Czarodzieje
Czy chcesz zareagować na tę wiadomość? Zarejestruj się na forum za pomocą kilku kliknięć lub zaloguj się, aby kontynuować.

Share
 

 Ognisko

Zobacz poprzedni temat Zobacz następny temat Go down 
Strona 6 z 9 Previous  1, 2, 3, 4, 5, 6, 7, 8, 9  Next
AutorWiadomość


Felinus Faolán Lowell
Felinus Faolán Lowell

Nauczyciel
Wiek : 24
Czystość Krwi : 25%
Wzrost : 178
C. szczególne : Na prawej dłoni nosi Sygnet Myrtle Snow i Pochłaniacz Magii. Spokojne spojrzenie, łagodna aparycja.
Dodatkowo : Oklumencja
Galeony : 1973
  Liczba postów : 7412
https://www.czarodzieje.org/t18786-felinus-faolan-lowell#539099
https://www.czarodzieje.org/t18807-felinus-faolan-lowell#539739
https://www.czarodzieje.org/t18796-felinus-faolan-lowell
https://www.czarodzieje.org/t18814-felinus-faolan-lowell-dzienni
Ognisko - Page 6 QzgSDG8




Gracz




Ognisko - Page 6 Empty


PisanieOgnisko - Page 6 Empty Ognisko  Ognisko - Page 6 EmptyPią Paź 16 2020, 01:52;

First topic message reminder :


Ognisko


Jeżeli szukasz miejsca, w którym możesz odpocząć i tym samym spędzić czas z przyjaciółmi lub samotnie, wraz z okoliczną, potencjalną zwierzyną, to właśnie ognisko, położone w zachodniej części lasu obok Hogsmeade, pozwoli wczuć Ci się w klimat biwakowania. Otoczone kamykami, miejsce na ogień stanowi dość bezpieczny obszar dla wygłodniałych języków ognia; wokół także zostały umieszczone większe kamienie, aby przypadkiem żar z paleniska nie przedostał się do liści. Czasami można zobaczyć ślady butów po poprzednich osobach, jak również dowody na to, iż ktoś wcześniej stawiał tam namioty. Nie należy zapominać jednak o tym, że pałęta się tutaj dość sporo insektów, które mogą stać się nieprzyjemnym aspektem przebywania w tymże miejscu. Okolica jest spokojna oraz cicha, choć czasami może niepokoić enigmą tajemniczości.
Powrót do góry Go down

AutorWiadomość


Thaddeus H. Edgcumbe
Thaddeus H. Edgcumbe

Absolwent Hufflepuffu
Wiek : 23
Czystość Krwi : 75%
Wzrost : 195cm
C. szczególne : Zaraźliwy uśmiech, szkocki akcent, drobna blizna obok ust, wielkie dłonie i jeszcze większa muskulatura
Dodatkowo : Kapitan Drużyny Puchonów
Galeony : 182
  Liczba postów : 825
https://www.czarodzieje.org/t18881-thaddeus-h-edgcumbe
https://www.czarodzieje.org/t18884-thaddeus-h-edgcumbe
https://www.czarodzieje.org/t18882-thaddeus-h-edgcumbe#543402
https://www.czarodzieje.org/t20662-thaddeus-h-edgcumbe-dziennik#
Ognisko - Page 6 QzgSDG8




Gracz




Ognisko - Page 6 Empty


PisanieOgnisko - Page 6 Empty Re: Ognisko  Ognisko - Page 6 EmptySob Wrz 03 2022, 00:53;

Stylówka: A taka
Prawda czy wyzwanie: WYZWANIE! Wrzucam na wizza fotę
Efekty: -
Piosenka: -
Lokalizacja: Cymbergaje

Shhhhh... Nieważne, nieważne Marla — chichotał we włosy przyjaciółki, kiedy ta próbowała jeszcze podjąć się prób opierdalania go. Bo co miał jej powiedzieć? Że dopiero co wrócił i właściwie to tylko zdążył jej odpowiednio dojebany prezent zorganizować? Włosy miał przystrzyżone na magimilicjanta i mordę miał jeszcze ogorzałą od mroźnego, rosyjskiego powietrza, to powinno mówić samo przez się.
Chociaż kurwa udawaj, że się ciesz... — urwał gdzieś w połowie, kiedy jego czujne ucho wychwyciło bojowy okrzyk gdzieś zza pleców. Z refleksem godnym zawodowca obrócił się idealnie w momencie, by uchwycić niczym wyjątkowo zgrabnego kafla, wpadającą mu w ramiona Moses. Zagrzmiał ochrypłym śmiechem, omal nie zagłuszając napierdalającą w pełnych basach muzykę.
Hej Fredka, preclu — przywitał się czule z drugą przyjaciółką, przygotowując się jednocześnie na jakichś nadchodzący cios za utytułowanie jej osoby zwrotem, którego nie lubiła. Szczerzył się jak debil, odwzajemniając uścisk Puchonki - jednocześnie poprawiając ją w swoich ramionach tak, żeby utrzymywać ją w okolicach swojego pasa jedną ręką. — Jak mogłyby się odbyć epickie urodziny bez niespodziewanego gościa z równie epickim prezentem? — sarknął na pytanie Freddie, asekurując ją drugą ręką, kiedy wiła się jak piskorz.
Już mnie nie szkalujcie, pindy, jakbyście mnie kurwa nie znały — prychnął rozbawiony, dosłownie jednak puchnąc z dumy, gdy Marla mimo wszystko entuzjastycznie przyjęła jego prezent. Prawie dał się nabrać, że zaraz oberwie tymi kluczykami w oko. — WSZYSTKIEGO NAJLEPSZEGO MAŁA! — zakrzyknął jeszcze za ulatniającą się O'Donnell, odprowadzając ją wzrokiem niczym dumny starszy brat, rozpieszczający siostrzyczkę.
Dopiero potem obrócił się - dalej z Moses przyklejoną do pasa - do @Thomas Maguire, wyciągając w jego kierunku wielką łapę, żeby zbić zapoznawczy uścisk dłoni. Uśmiechnął się przy tym szeroko i szczerze - kpiny w tym wyszczerzu nie sposób było znaleźć, jedynie czystą sympatię.
Miło poznać, Tadek jestem — przedstawił się jak to kultura wymagała, podbródkiem wskazując na zaplamioną koszulę chłopaka. — Nie pierz jej, potem zgarniesz za nią w chuj galeonów, jak już Fredka zostanie Ministrą Magii — zaśmiał się w głos, poprawiając chwyt na dupie na biodrach przyjaciółki, tak, żeby sukienka jej się nie podwijała. — Bogdan z nową dziunią? Co mnie znowu ominęło? Z resztą, chuj, nieważne... — machnął ręką. — Jakiś zapoznawczy szocik z bimbru? — zaproponował Maguire'owi, istotnie, gotów w końcu popuścić trochę hamulców. W radosnej gadce przerwał mu jednak uparcie pyrgający go smok.
Dobra, dawaj wyzwanie — zadecydował, chcąc mieć to w końcu z głowy. — Tylko bez tańca na rurze tym razem — mruknął jeszcze pod nosem - ostatecznie losując... Wstawienie kompromitującego zdjęcia na wizzbooka. Wywrócił teatralnie oczami, wyjmując z tylnej kieszeni spodni wysłużonego wizza, wciskając go do dłoni Freddie. — Wybierz coś przypałowego i wrzuć. Tylko jak mnie wyjebią z trenerki kadry, to Murray'owie mnie utrzymują, jesteście świadkami — zastrzegł.


Ostatnio zmieniony przez Thaddeus H. Edgcumbe dnia Sob Wrz 03 2022, 15:23, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry Go down


Thomas Maguire
Thomas Maguire

Absolwent Ravenclawu
Wiek : 21
Czystość Krwi : 50%
Wzrost : 179
C. szczególne : mam bardzo dziewczęcą twarz, upierdliwe rodzeństwo i piękne włosy, których nie umiem ogarnąć
Galeony : 187
  Liczba postów : 504
https://www.czarodzieje.org/t21412-thomas-maguire#693589
https://www.czarodzieje.org/t21422-poczta-thomasa#694418
https://www.czarodzieje.org/t21417-thomas-maguire#694123
https://www.czarodzieje.org/t21463-tommy-maguire
Ognisko - Page 6 QzgSDG8




Moderator




Ognisko - Page 6 Empty


PisanieOgnisko - Page 6 Empty Re: Ognisko  Ognisko - Page 6 EmptySob Wrz 03 2022, 02:42;

Stylówka: dojebana (choć obrzygana)
Prawda czy wyzwanie: -
Efekty: bimber heńka (2/2)
Piosenka: -
Lokalizacja: najpierw cymbergaj, potem stół z alko

Odpowiadam deal, gdy proponuje zakład o chociaż jedno spotkanie bez puszczania pawia, słucham jak beka i chichoczę na jej perfekcyjny francuski. No jak widać bawimy się dosko.
Przychodzą jednak poważne tematy, których byśmy nie poruszyli przez najbliższe stulecia, gdyby nie krnąbrna gierka wymyślona przez jubilatów. Najpierw słucham o jej ćpaniu, bardzo dojrzale wykazując się wyrozumiałością, a potem zwierzam się jakim to jestem leszczem. Fredka tego nie wyczuwa i każe mi rozwinąć temat, mierząc mnie jak Madame Malkin na przymiarce szaty. Wzdycham ciężko, odgarniam włosy z bladego czoła i patrzę na nią skonsternowany. – Eee… – zaczynam mądrze, nie wiedząc jak ubrać w słowa wszystkie swoje durne kompleksy, że jestem mniej bystry, zabawny, lubiany czy wyluzowany niż którekolwiek z mojego rodzeństwa. A oni są przecież kroplą w morzu. – No co ci mam powiedzieć, z kimkolwiek się nie porównam zawsze wychodzi na wierzch to, że czegoś mi brakuje albo że jestem niewystarczający – popijam niemrawo Harnasia. Kto by pomyślał, że browar z wizerunkiem górala popchnie mnie do takich zwierzeń.  
Wtedy jestem zmuszony, żeby się rozejrzeć za jakimś Radkiem, ledwo co kojarząc typa. Ponownie jestem ciągnięty za chabety, taka już nasza tradycja i stoję przy cymbergaju jak ostatni klaun, wyjątkowo milczący.
Nie wiem czemu nagle wkurwia mnie to, że Fredka lepi się do tego całego obszczymura, ale czuję się nieswojo, bo jeszcze przed chwilą siedziała obok i zwierzaliśmy się sobie z naszych ulubionych traum i kompleksów. Los bywa jednak przewrotny i chociaż kłębi mi się w głowie myśl, że mógł zostać w tej Rosji, z udawanym wyluzowaniem i nadmuchaną pewnością siebie zerkam na kuzyna Augusta. Wyglądam przy nim jak ostatni wieśniak w tej obrzyganej i oblanej piwie koszuli, ale co poradzić, gdy se taką damę na towarzyszkę tej biesiady wybrałem. – No, miło, Thomas – wyciągam oficjalnie rękę, chyba po raz pierwszy w życiu przedstawiając się pełną formą mojego imienia, jakby to miało mi dodać paru centymetrów wzrostu i w barach… Ech. Nie do końca czaję o co chodzi z Moses jako ministrą, więc uśmiecham się krzywo, bo najwidoczniej nie znam mojej ziomalki aż tak bardzo jak Radek. Dopiero gdy zaczyna mówić coś o Bogdanie, przez krótki moment myślę, że znajdziemy wspólny język poprzez szkalowanie Boyda to znów się mylę, bo Edgcumbe zbywa ten temat. Zaciskam zęby jak widzę, gdy ją łapie za dupę. – Spadniesz i se ten głupi ryj rozjebiesz – upominam Freddie, zasłaniając się jej priorytetowym dobrem. – OOO, tak, lecimy na szota!! – odpalam się, bo nie mogę być gorszy niż ten wielki wypłosz, grzeczny i miły aż do bólu. Choćbym miał zarzygać cały namiot i zdychać w ramionach solenizanta, wypiję ten jebany bimber, żeby udowodnić zebranym, że jestem super kozak. – No nie no, bez oszustw, wrzucaj to z rurą, pochwal się jaki jesteś dżolero i tancerz – uśmiecham się anielsko, podżegając tym samym Fredkę do poparcia mojej prośby, mimo widocznej niechęci Tadeusza do tego precedensu.
A kiedy formalności związane z wyzwaniem mamy już z głowy, idę odważnie do stołu z alkoholem i hojnie polewam nam wszystkim bimberku. – Zdrówko, za to urocze spotkanie – wznoszę toast i opróżniam kieliszek, zerkając na Fredkę. Która  jest nagle atrakcyjniejsza niż niejedna locha w tym stadzie. Opieram się nonszalancko o stolik i poruszam zalotnie brwiami. – Wiesz dobrze, że pilnie uczę się ważnych dat w historii. Chcesz być jedną z nich?– specjalnie modeluję głos, aby brzmiał jak najbardziej flirciarsko i szarmancko, a żeby dopełnić efekt rozpinam górny guzik w koszuli, prezentując swój boski chudy tors. Zawadiacko podwijam nóżkę w górę i trę powiekę. – Och, przepraszam, coś musi być nie tak z moimi oczami, bo nie mogę ich od ciebie oderwać… – dodaję i puszczam zuchwałe oczko, wymachując pustym kielonem.

______________________

i read the rules
before i break them
Powrót do góry Go down


Doireann Sheenani
Doireann Sheenani

Student Hufflepuff
Rok Nauki : I studencki
Wiek : 20
Czystość Krwi : 100%
Wzrost : 158
C. szczególne : Jest drobna i wygląda zdecydowanie młodo. | Na lewym barku ma blizny po Sectumsemprze, a pomiędzy łopatkami ma tatuaż. | Posiada kolczyk w nosie. | Końcówki włosów pofarbowane są na żółto.
Galeony : 352
  Liczba postów : 963
https://www.czarodzieje.org/t20296-doireann-sheenan#636815
https://www.czarodzieje.org/t20298-korespondencja-doireann-sheenani#637079
https://www.czarodzieje.org/t20295-doireann-sheenan#636813
https://www.czarodzieje.org/t20301-doireann-sheenani-dziennik#63
Ognisko - Page 6 QzgSDG8




Gracz




Ognisko - Page 6 Empty


PisanieOgnisko - Page 6 Empty Re: Ognisko  Ognisko - Page 6 EmptySob Wrz 03 2022, 12:09;

Stylówka: Nie pokonam Dżesiki, przepraszam Bodzio.
Prawda czy wyzwanie:  Prawda - wisielec.
Efekty: -
Piosenka: -
Lokalizacja: stoi w wejściu, jak przystało na społeczną amebę

  Sprawa wyglądała na raczej prostą - Doireann dostała zaproszenie, bardzo specjalne i wyłącznie dla niej, a takim przecież się nie odmawia. Zwłaszcza, gdy pada w nich groźba zaprzyjaźniania się zapoznania w przyjaznej formie, czy podobnym temu okropieństwami. Sheenani ubrała się więc tak odpowiednio, jak tylko jej garderoba na to pozwalała i z fiskusem w doniczce (oraz Łzami Morgany pod pachą i nie do końca rozwiniętymi umiejętnościami społecznymi) ruszyła ku przygodzie. To jest Marli. To znaczy, Marli i przygodzie jednocześnie. I Bogdanowi, o którym z tych wszystkich emocji niekoniecznie pamiętała.
  I tak oto, wyglądając trochę jak Leon Zawodowiec taszczący roślinkę w doniczce, stanęła naprzeciw wejściu do namiotu. Tam zaś czekały ją smoki i latający mikrofon.
   - Ale… - zamilkła od razu, dochodząc do wniosku, że "panie smoku, ja się całowałam tylko z jednym człowiekiem, no nie mam o czym opowiadać" może figurki nie przekonać. Dlatego też, bez zbędnych wyjaśnień, nabrała powietrza w płuca i zgodnie z prawdą powiedziała: - Eskil.
  I poczuła niemałą satysfakcję. Pocałunki mogli mieć lepsze i gorsze, ale zdecydowanie miło było podkopać reputację swojego bardzo złego eks. Zaraz potem poczuła się w sumie winna, bo puchońskiego charakteru żadna chęć zemsty nigdy nie zmieni i przygnieciona wyrzutami sumienia stała dalej, jak ten ciołek, jedną nogą w namiocie, drugą na trawie, trochę zastanawiając się, czy jednak nie spierdolić.
  Fikus jednak ciążył jej w rękach, a to przypominało, że jednak wypadałoby dać go odpowiedniej osobie. Dlatego też zadarła głowę i bezradnie, jak dziecko, które zgubiło się w centrum handlowym, zaczęła wypatrywać Marli.


Pisane z pociągu, przepraszam z błędy.
TADEK, PROSZĘ MNIE ZACZEPIĆ.
Powrót do góry Go down


Murphy M. Murray
Murphy M. Murray

Student Gryffindor
Rok Nauki : II studencki
Wiek : 21
Czystość Krwi : 75%
Wzrost : 173
C. szczególne : często chodzi po szkole z rogami lub ogonem, a w chwilach wzmożonych emocji włosy zawsze informują o tym otoczenie swoim kolorem; blizna po ranie ciętej na lewym boku na wysokości pępka
Dodatkowo : Metamorfomagia, prefekt
Galeony : 793
  Liczba postów : 353
https://www.czarodzieje.org/t20812-murphy-m-murray#663687
https://www.czarodzieje.org/t20818-rower#663837
https://www.czarodzieje.org/t20811-murphy-m-murray#663685
Ognisko - Page 6 QzgSDG8




Gracz




Ognisko - Page 6 Empty


PisanieOgnisko - Page 6 Empty Re: Ognisko  Ognisko - Page 6 EmptySob Wrz 03 2022, 16:36;

Stylówka: bardzo stylowa
Prawda czy wyzwanie:  wyzwanie - moc, zrobie sobie w jeszcze następnym poście
Efekty: -
Piosenka: -
Lokalizacja: tam gdzie Marla Ognisko - Page 6 2849381364

Autentycznie czekam, aż Marla przyjebie mi w ryj albo transmutuje w grzyba, bo już nieraz przecież oberwało mi się zwyczajnie o to, że przyniosłem jej jakieś kwiatki albo inną pierdołę – więc takie magiczne pierścienie to dopiero ją pewnie wyprowadzą z równowagi. Słysząc jak wydmuchuje powietrze przez nos, odmawiam w myślach pożegnalne modlitwy, ale otóż @Marla O'Donnell wcale nie próbuje mnie zabić! Wręcz przeciwnie, natychmiast zaczyna żartować, przez co na początku patrzę na nią zaskoczony, a potem rozglądam się po twarzach innych osób, ale chyba nikt poza mną nie jest zdziwiony tym, że Marla tak nonszalancko przyjmuje urodzinowe podarki. Nie zamierzam jednak tego kwestionować, bo napięcie mnie opuszcza i chociaż ciągle się trochę pocę w tym góralskim ficie, to mięśnie mi się rozluźniają i nie jestem już taki czerwony. Teraz to jetem gotowy do zabawy! Wyłapuję jakąś flaszkę od kogoś i pociągam z niej sążne łyki, tak w ramach rozgrzewki. — No Marla Murray dobrze brzmi, tak dostojnie bym powiedział — unoszę sugestywnie brwi z cwanym uśmiechem. Dopiero kiedy Marla wskazuje do pudełka zauważam, że się jebnąłem i faktycznie zostawiłem oba w środku, a na jej komentarz natychmiast porywam ten większy. — Nie, kurwa, ten jest dla mnie — oznajmiam, od razu zakładając go sobie na palec. — Ten jest Benalusa, a twój jest Danu, to są magiczne pierścienie — wyjaśniam podekscytowany, bo trochę już ten prezent chomikowałem, a teraz w końcu będę sam się mógł przekonać o jego działaniu. — Generalnie... czekaj, spróbuję ci pokazać — stwierdzam, bo nie chce mi się tłumaczyć i kiedy już drugi pierścień tkwi na palcu Marli, koncentruję się, przygryzając lekko język i marszcząc czoło i bardzo intensywnie powtarzam w myślach TAK TYLKO ONA JAK JEDWAB TAK TYLKO ONA JAK JEDWAB TAK TYLKO ONA JAK JEDWAB. — DZIAŁA? SŁYSZAŁAŚ? — pytam podekscytowany. Zaraz potem wydaję z siebie długie pfffff. — Na diament to sobie jeszcze poczekasz, zanim ja na niego zarobię w Geometrii to zdążymy się pomarszczyć. Znaczy ty, bo ja mogę być wiecznie młody i piękny jeśli zechcę. Ale dzieci nie zdążymy naprodukować — stwierdzam, przyciągając do siebie Marlę, żeby zamknąć ją na chwilę w uścisku. Co prawda szczerzę się na jej zapewnienie, że jakbym się chciał oświadczać to się zgodzi, ale na wspomnienie szopki wywracam oczami. — No zobaczymy. — Mam zamiar jeszcze coś głupiego dodać, ale nie zdążam, bo pojawia się @Hariel Whitelight przedrzeźniający Marlę, i co prawda szczerzę się szeroko, ale trochę kwaśno. — No siema, poznałem po tym że zabawne — stwierdzam, udając, głównie przed sobą, że typ wcale nie uderzył w jakieś moje wewnętrzne rozterki, obejmuję tylko Marlę w pasie. — No i vice versa, przednia kurteczka — rzucam, bo co jak co, ale jeśli ktoś ma szansę przyćmić mój strój oprócz Marli, to jest to właśnie Harry. Salutuję potem @Thaddeus H. Edgcumbe na przywitanie i wybałuszam oczy na jego prezent. Przez chwilę przenoszę wzrok to na Marlę, to na kluczyki, spodziewając się znowu, że przyjebie i to od razu, a nie potem, jak zasugerował Tadek, i już się szykuję żeby ją przytrzymać, kiedy rozpoczyna swój monolog, ale O DZIWO dzisiaj nie odpala się w niej Uwe Rappke. No i nie wiem, czy tak nie byłoby lepiej, bo ta oczywiście wyrywa się zaraz, żeby się od razu przejechać, a stan ma już dobry. Wzdycham sobie i dla spokoju ducha popijam kilka łyków z flaszki, którą ciągle trzymam, ruszając za Marleną w stronę @Boyd Callahan, który jak się okazuje był tą zezgonowaną osobą, którą widziałem. Zanim jednak zdążam się z nim przywitać, wszyscy widząc pierścionek na palcu O'Donnell stwierdzają, że bankowo się zaręczyliśmy, na co chichocę pod nosem. A nie będę wyprowadzał ich z błędu, biorąc pod uwagę stan upojenia większości gości Bogdana i Marleny do jutra i tak zdążą zapomnieć. — No proste, że, kurwa, skoczek, prosto z polskich gór — rozkładam ręce na boki i trochę żałuję, że ciupagę w domu zostawiłem. — Wszystkiego najlepszego tak w ogóle, dla ciebie też coś przyniosłem! — Wyciągam z kieszeni magicznie pomniejszoną i wymiętoloną (mam nadzieję, że nie przesiąkniętą potem) bombonierkę waniliowo-czekoladowych karaluchów i wręczam ją uroczyście Boydowi. A potem dociera do moich żył ten alkohol, który wypiłem chyba, albo same opary avalońskiego zioła porwały mnie w przygodę, bo spoglądam z powagą na Bodzixa i @Jessica Smith. — Jeszcze jedna sprawa, sorry że tak pod namiotem najebani, ale jak już się tu wszyscy pięknie odjebani zebraliśmy, to może trzeba skorzystać z okazji! — robię przydługawy wstęp, po czym uśmiecham się głupawo do Marli, zanim nie odwracam znowu w stronę parki. — Zrobicie nam tę przyjemność i zostaniecie chrzestnymi? — zapytuję ceremonialnie, po czym równie ceremonialnie przychylam butelkę do ryja.
Z każdym łykiem swoją drogą przejażdżka nową furą Marli wydaje się coraz mniej słabym pomysłem, wręcz przeciwnie, dlatego nie odpuszczam kroku Marli i Callahanowi. — Ja jebię, jak na urodziny dostajesz takie prezenty, to na ślub pewnie Tadek kopsnie nam rezydencję. Lepiej sobie żony wybrać nie mogłem — stwierdzam. Co prawda gdzieś tam w tle lekko się irytuję, że ktoś przebił mój wspaniały prezent dla Marli i to w bardzo widowiskowy sposób, ale sam na tym nieraz skorzystam, więc w duchu macham na to ręką i przyglądam się samochodowi, kiwając z uznaniem głową. Wyrywam się zaraz do przodu, żeby otworzyć przed Marlą drzwiczki, kłaniając się przy tym nisko i chcę wolną dłonią wskazać dostojnym gestem wnętrze auta, ale nie mam wolnej ręki, więc wykonuję ten gest butelką trunku.
Powrót do góry Go down


Payton Kingston III
Payton Kingston III

Student Slytherin
Rok Nauki : II studencki
Wiek : 23
Czystość Krwi : 50%
Wzrost : 1.83
C. szczególne : no więc odstające uszy i mina księcia, a także okulary na nosie dla lansu w sensie, żeby mądrzej wyglądać, zawsze pachnie inaczej bo kocha olejki, perfumy i takie rzeczy
Dodatkowo : Prefekt
Galeony : 323
  Liczba postów : 157
https://www.czarodzieje.org/t21592-payton-kingston-iii
https://www.czarodzieje.org/t21601-chanel
https://www.czarodzieje.org/t21591-payton-kingston-iii*-/'-$
https://www.czarodzieje.org/t21733-payton-kingston-iii-dziennik
Ognisko - Page 6 QzgSDG8




Gracz




Ognisko - Page 6 Empty


PisanieOgnisko - Page 6 Empty Re: Ognisko  Ognisko - Page 6 EmptySob Wrz 03 2022, 18:35;

Stylówka: outfit
Prawda czy wyzwanie:  wyzwanie (kompromitująca fota na wizzbooka)
Efekty:  zazdrosny jestem i zabroczy #bimberzpodlasia
Piosenka: -
Lokalizacja: najpierw stoliki i chlanie teraz przed namiotem

Przyglądał się @Jessica Smith z chęcią pożarcia ją samym spojrzeniem. Może to ta jej stylówka robiła na nim ogromne wrażenie i dzikie rude włosy, a jednak najbardziej jej spojrzenie, jakby rzucające mu wyzwanie. Na Merlina co za hotlaska, aż go zgrzało od samego patrzenia, a jego myśli krążyły intensywnie po przeróżnych soczystych, piekielnych epitetach i obrazach z ostrego porno. Na nieszczęście i szczęście @Boyd Callahan sprowadził go na ziemie, bo jeszcze chwila, a zacząłby sobie trzepać pod krzakiem do rzygania. Prychnął na słowa Bogdana, oznajmiając w ten sposób, że nie ma nic interesującego w jego rzyganiu i chuj go obchodzi, że jest solenizantem.
- Przyjmuje wyzwanie. BO JAK NIE JA TO KTO?! KURWA SIĘ JESZCZE ZDZIWISZ! - Klepnął go po ramieniu na odchodnym, na koniec wchodząc do namiotu i drąc się wniebogłosy do Callahana. Musiał zachlać mordę, bo jak tak dalej pójdzie, w takim tempie tylko on będzie jedynym trzeźwym na tej imprezie. Od razu, gdy tylko przekroczył próg namiotu, rzucił się na bimber z podlasia. Smakował on jakoś dziwnie i coś Paytonowi na czapę walnęło, bo zaczął być zazdrosny o imprezę Bogdana i Marlene, z którą się nie zdążył przywitać. Może leżała gdzieś pod krzakami, gdyby przyszedł tu z jakąś dziewczyną, dopiero byłoby... On zazdrosny, też mi coś. Co oni dodali do tego alko? Sięgnął sobie po Harnasia i ruszył śmiałym krokiem po Żubrówkę, obalając jeszcze ze dwa kieliszeczki na rozgrzewkę. Nie chciał się ściąć za bardzo, a tym samym wylądować pod krzakami do rzygania. Zamierzał jeszcze spróbować swoich sił w cymbergaju. W końcu Bogdan nie będzie go sprawdzał, czy faktycznie obalił każdą butelkę procentową na swojej drodze. Na pewno oddawał się namiętnością z Jessicą. Kurwa jak on mu zazdrościł, aż miał ochotę wstać, wrócić do krzaków i zgrywać zaborczego macho. Co się z nim działo? Jebać to. Uświadomił sobie, że nie ma przeciwnika do gry, w której można było wygrać słoik ogórków, uśmiech Marleny i uścisk Bogdana. Siedząc przy stoliku już znacznie napruty, zaczął zajadać się galaretkami. Siedział całkiem prosto, jak na kolesia pod wpływem, prawie nie było widać.
Nagle zdał sobie sprawę, że przed namiotem są te małe chińskie smoki z prawdą i wyzwaniem. Najedzony ruszył do wyjścia. Walić prawdę, oczywiście, że wolał zabawę w wyzwania, ciekaw był co Marla i Bodzio przygotowali. Spojrzał na kartę, najebany całkowicie nie miał problemów z tym, aby wrzucić kompromitującą fotę na wizbooka. PRZYJMUJE WYZWANIE. Odpalił wizbboka, bełkocząc do siebie, wrzucając zdjęcie.
Następnie rozejrzał się, będąc przed namiotem, znudzony tym, że nie ma tu jakieś fajnej samotnej dupy do wyrwania. Spostrzegł za to @Doireann Sheenani.
- Oh. - Westchnął, jakby źle widział (bo trochę mu się po ślepiach mazało za dużo procentów), w ogóle nie spodziewał się puchonki na tej imprezie. Łagodnej, cichej, przyjaznej dziewczyny, z którą sobie rozrabiał po kuchni (bez podtekstów). - Doireann, a co ty tu robisz? Znaczy... - Zamrugał oczami dłuższą chwilę. - W sensie... - Za nim postanowił powiedzieć coś całkowicie idiotycznego, ugryzł się w język. - Kwiatek też będzie pił? - Zwrócił uwagę na fikusa w ręce, zastanawiając się, czy nie przesadził z bimbrem z podlasia.


Ostatnio zmieniony przez Payton Kingston III dnia Pon Wrz 05 2022, 15:55, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry Go down


Freddie Moses
Freddie Moses

Student Hufflepuff
Rok Nauki : II studencki
Wiek : 21
Czystość Krwi : 75%
Wzrost : 180
C. szczególne : luźne ubrania | wzrost | miętówki | kolorowy tatuaż z mieniącymi się gwiazdami na całym przedramieniu
Dodatkowo : Jasnowidz
Galeony : 634
  Liczba postów : 627
https://www.czarodzieje.org/t19792-frederica-moses#599664
https://www.czarodzieje.org/t19793-freddie#599831
https://www.czarodzieje.org/t19791-frederica-moses#599644
https://www.czarodzieje.org/t19873-frederica-moses-dziennik#6063
Ognisko - Page 6 QzgSDG8




Administrator




Ognisko - Page 6 Empty


PisanieOgnisko - Page 6 Empty Re: Ognisko  Ognisko - Page 6 EmptySob Wrz 03 2022, 19:18;

Stylówka: tygrosio kolorowa sukienka
Prawda czy wyzwanie: przerwa
Efekty: flirtuje jak głupia 2/2
Piosenka: -
Lokalizacja: alko, a potem przy bigosie

Niestety nie jestem szczególnie domyślna, więc zamiast zorientować się, że Tomek chce zgrabnie uniknąć tematu ja go drążę ciekawsko. Szczera odpowiedź wskazująca na kompleksy chłopaka aż mnie lekko zaskakuje, bo faktycznie większość czasu spędzamy na przysłowiowe hm, kompletne pierdolenie głupot. Przez chwilę gapię się na Tomasza z zastanowieniem, po czym kiwam głową. Sama również nie uważałam się za dziewczynę marzeń, ale przyzwyczaiłam się do siebie. - Rozumiem. Debil z ciebie, bo jesteś wykuriwsty w chuj i tyle. Jak Murphy przygruchał sobie taką dziunię jak Marlę, chamski Boyd ma swoją rudą dżagę, to w takim klimacie powinieneś iść rwać... Nanael Whitelight - może brzmi to jak kocopoły, ale nie mówię na wiatr słów i gdyby było inaczej, nie spędzałaby z nim tyle czasu. Nie ma jednak czasu na rozczulanie się nad sobą, a nasz moment zwierzeń ulatnia się głównie z mojej winy - bo oto biegnę jak rakieta do Tadeusza, ciągnąc jak zwykle Tomka za chabety.
- Z ciebie jest precel jebany - mówię i chociaż wiszę na Tadeuszu próbuję go kopnąć w nogę bardzo mądrze, żeby nie wiem... wywalił nas na glebę najwyraźniej. Ale ponieważ moja siła nie jest aż taka porażająca nadal się trzymamy w pionie. Macham jeszcze Marli na pożegnanie, a w międzyczasie Maguire przedstawia się mojemu przyjacielowi. Sama specjalnie powiedziałam o nim Tomek, żeby go nie mierzić przy innych, więc aż odwracam się w ramionach Tadeusza kiedy ten mówi o sobie Thomas. Zanim jednak zdążę zrobić coś jeszcze oprócz zdziwionego spojrzenia, już chichoczę sobie radośnie kiedy Tadeusz mówi o mnie jako o ministrze. Nie mam ochoty znowu rozprawiać o Bogdanie i jego dupie, więc w przeciwieństwie do Tomka, cieszę się że temat się urywa. - Już gorzej z moim ryjem nie będzie, martw się o swoją porcelanową buźkę - oznajmiam miło Tomaszowi nawet nie denerwując się na te wyzwiska, jako że jestem bardzo ukontentowana przybyciem mojego psiapsi. - Niedawno rzygałam...- przypominam im niemrawo, dając do zrozumienia że może to nie jest dla mnie najlepszy pomysł. Ale co tam, raz się żyje, a Tomasz najwyżej użyczy znowu koszuli!
- Totalnie powinieneś zatańczyć znowu na rurze! Albo zrób jakiś striptiz, żeby pokazać czy wszędzie jesteś taki wygolony! - rzucam wesoło i przejeżdżam ręką po prawie łysej glancy przyjaciela. W końcu też muszę wziąć jego wiza, znaleźć fotkę i wrzucić ją, więc w końcu schodzę z powrotem na ziemię, robię swoje i zamykam wizzbooka zanim Tadek zdąży zobaczyć co wstawiłam.
Biegniemy wesoło do bimberku, polewamy sobie, jak zwykle rozsądnie. Ledwo wypijam kieliszek i już czuję jakiś dziwny gorąc na policzkach i w żołądku, nie tylko taki od alkoholu. Na dodatek chichoczę głupio na tragiczny podryw Tomasza, nie mogąc się powstrzymać od odbicia piłeczki. - Nie muszę być jasnowidzem, żeby widzieć cię w mojej przyszłości - odpowiadam i zarzucam mu rękę na ramiona. Ponownie śmieję się rubasznie na jego słowa. Idziemy sobie gdzieś w stronę bigosu, ja nadal nie mogąc się powstrzymać od wykwintnych flirtów. - Widać, że jesteś czarodziejem, bo przy tobie wszystko wokół znika - mówię do Tomka wzdychając i trzymając go za rękę. Kiedy jednak lądujemy przy stole z jedzeniem przypominam sobie, że jest tu i Tadeusz, który wygląda również jak milion dolarów. Ależ mi się niesamowici dżentelmeni tu trafili!
- Myślę, że powinniśmy wysmarować się bigosem i zjadać go ze swoich nagich ciał - proponuję moim ziomkom ten WYBITNY pomysł.
Powrót do góry Go down


Hope U. Griffin
Hope U. Griffin

Student Gryffindor
Rok Nauki : I studencki
Wiek : 20
Czystość Krwi : 0%
Wzrost : 165 cm
C. szczególne : Piegi na twarzy i ciele. Kilka blizn po szponach na ramionach i jedna na skroni, skrupulatnie zakrywana włosami.
Dodatkowo : Prefektka
Galeony : 544
  Liczba postów : 1331
https://www.czarodzieje.org/t20055-hope-ursula-griffin#617982
https://www.czarodzieje.org/t20074-gobaith#618955
https://www.czarodzieje.org/t20059-hope-u-griffin#618372
https://www.czarodzieje.org/t20191-hope-u-griffin-dziennik
Ognisko - Page 6 QzgSDG8




Gracz




Ognisko - Page 6 Empty


PisanieOgnisko - Page 6 Empty Re: Ognisko  Ognisko - Page 6 EmptySob Wrz 03 2022, 21:56;

Stylówka: jesieniara
Prawda czy wyzwanie: prawda: wisielec
Efekty:

...to jest strasznym kretynem — czyli nic, czego by się nie spodziewała tak właściwie. Choćby się bardzo mocno starała (a właściwie to w ogóle tak nie było), nie potrafiła nie oceniać książki po okładce i nie była przekonana, czy relacja z Darlingiem na pewno jest świetnym pomysłem jeśli chodzi o jej przyjaciółkę. Martwiła się o nią i to cholernie, sama miała średnie doświadczenie z popularnymi chłopakami i nie chciała wierzyć, że w tym wypadku zasada jest taka sama – nie powinno się wrzucać ludzi do jednego worka. — Nie może ci dawać auta z założeniem, że potem będziesz się czuć winna, to strasznie durne. Będzie git — dodała, próbując okazać jej trochę więcej wsparcia, choć wciąż relacja nie podobała jej się ani trochę. Pozostawało jej mieć nadzieję, że jednak się myli.
Na szczęście nie zdążyła powiedzieć nic więcej, bo dotarli do organizatorów imprezy. Przytuliła @Marla O'Donnell, wręczając jej butelkę białego wina.
Wszystkiego najlepszego! — wypowiedziała mało kreatywne życzenia, ale hej, prosto z serduszka i przytuliła też @Boyd Callahan, bo choć nie była może w super bliskiej relacji z chłopakiem, to trochę strach było podać mu rękę. Hehe bo wiecie. — Nie sądziłam, że kiedykolwiek to powiem, ale ucieszyłam się, że jednak został ci jeszcze rok. Czekam na jakieś lekcje uzdrawiania. — wyszczerzyła się i wręczyła mu piwko, które też miała skitrane w przepastnej torbie. Była gotowa na wszystko.
Ruby wzięła jakieś ciastko, więc oczywiście Griffin podążyła jej tropem i znalazła w środku pytanie o to, z kim miała najgorszy pocałunek. Odpowiedź była oczywista, biorąc pod uwagę, ile w ogóle ich przeżyła.
Najgorszy pocałunek? Tristan, oczywiście — machnęła lekceważąco dłonią... i Merlin jeden wie, czy to myśl o Gryfonie, czy może zjedzona na obiad zupa, w której było ciut za dużo śmietany, ale poczuła, że robi jej się niedobrze. — o Merlinie, przepraszam, zostawię Cię na chwilę — powiedziała do przyjaciółki i oddaliła się, czując potworne mdłości.

z/t
nie chciałam tak nic nie napisać, ale przytłoczyła mnie ilość postów tutaj, sorrki XD nie musicie na mnie nawet reagować zbytnio
Powrót do góry Go down


Marla O'Donnell
Marla O'Donnell

Absolwent Gryffindoru
Wiek : 20
Czystość Krwi : 25%
Wzrost : 168 cm
C. szczególne : szeroki uśmiech, koścista sylwetka, bardzo ekspresyjny sposób bycia, irlandzki akcent, często wplata kolorowe apaszki we włosy
Galeony : 3770
  Liczba postów : 1880
https://www.czarodzieje.org/t20424-marla-o-donnell#646655
https://www.czarodzieje.org/t20478-marla-o-donnell#647470
https://www.czarodzieje.org/t20470-marla-o-donnell#647414
https://www.czarodzieje.org/t20875-marla-o-donnell
Ognisko - Page 6 QzgSDG8




Moderator




Ognisko - Page 6 Empty


PisanieOgnisko - Page 6 Empty Re: Ognisko  Ognisko - Page 6 EmptyNie Wrz 04 2022, 01:32;

Stylówka: o taka
Prawda czy wyzwanie: -
Efekty: -
Piosenka: CZTERY OSIEMNASTKI
Lokalizacja: w aucie!!!!


Jeszcze se trochę na Marlę Murray poczekasz – oznajmiła @Murphy M. Murray, a kiedy zorientowała się jak to brzmi, dodała od razu: – To nie mnie musisz przekonywać, Fiadh tak łatwo błogosławieństwa nie da.
Słuchała z zaciekawieniem co za magiczne moce mają owe pierścienie, a kiedy usłyszała w głowie swoją ulubioną piosenkę Salazara wzruszyła się niesamowicie. Już chciała proponować, że teraz ona spróbuje, ale Murph zaczął pierdolić kolejne kocopoły, zeszli się nowi goście, których miała w obowiązku powitać itp…
Po całym ambarasie z niespodziewanymi wizytatorami, z jeszcze bardziej niespodziewanymi prezentami, udała się przed namiot szukając swojej drugiej imprezowej połówki. I daleko szukać nie musiała, bo stał napruty jak szpadel, trochę urzygany, ale wciąż prezentujący się z klasą, jak na gospodarza przystało. Za skandaliczne uważała, że Bogdan nie tylko pił rokitnika skitrany sam w krzakach, ale i oddawał się innym rozrywkom w postaci palenia jakiegoś szemranego zielska. – I jarasz też beze mnie… – już miała zacząć tyradę, kiedy dostrzegła @Jessica Smith. – JESS!!! O ty lampucero, ale się elegancko odjebałaś, wyglądam przy tobie jak żebraczka – zachichotała i przytuliła ją serdecznie, szczerze dziękując za dojebany prezent. – Widzisz, Murphy? Do Rio se dupniemy na jakiś weekend – wyszczerzyła się, ale wtedy przyjaciel złapał ją za dłoń, przyglądając się bliżej pierścionkowi. Nie zdążyła nawet zaprzeczyć, bo przed namiotem rozpoczął się festiwal gratulacji oraz wielkiej ekscytacji wydarzeniem, które nawet nie miało miejsca, ale była już na tyle pijana, że nieszczególnie czuła potrzebę wyjaśnienia wszystkiego. I wtedy Murphy zaczął jakąś dostojną gadkę, którem finiszem było odważne poproszenie Boyda i Jess o zostaniu chrzestnymi. Szturchnęła go łokciem tak, że butelka zadzwoniła o jego zęby, omal ich nie wybijając, po czym wróciła spojrzeniem do ziomków. – No, koniecznie, póki co jest wakat dla naszych kotów – parsknęła, posyłając Murphowi spojrzenie pt. co ty kurwa taki łasy na program czarodziej+, a potem wymieniła się z Bodzixem trzymanymi itemami – on mógł się przyjrzeć kluczykom, a ona z wdzięcznością przygarnęła jointa. – Czaisz?? Tadeusza pokurwiło i dał mi furę, TAKA GRATKA – od razu zaprzeczyła kradzieży, następnie w ramionach Boyda zmierzając do swojej nowej bryki.
Gdy tylko zobaczyła najpiękniejsze auto na ziemi, była wdzięczna, że nie stoi, bo wyjebałaby się z wrażenia na swój spity ryj. – O chuj, faktycznie jak ten mors – skomentowała tylko, bo wzruszenie ścisnęło ją za gardło. Kiedy więc Murphy dżentelmeńsko otworzył przed nią drzwi, zakomenderowała całemu towarzystwu: – WSIADAMY!!!!!
Zanim jednak dziarsko weszła do środka, obróciła się do Murraya. – Widzisz? Mówiłam, że cię ta szopka nie ominie, ale i tak to – pomachała palcem, na którym błyszczał nowy pierścionek – jest najlepszym prezentem, co chyba mogłeś nawet odczuć. Kocham cię, ale koniec tych czułości, mamy misję do wykonania – pocałowała go szybko w usta, po czym rozsiadła się wygodnie za kierownicą. – Ja pierdolę, ale wypas. Z tyłu też macie wygodnie?? Byle nie za bardzo hehe – zarechotała z gracją do Boyda i Dżesiki i włożyła kluczyki do stacyjki. – Nie będę was kłamać, to jest mój pierwszy raz za kółkiem, ale na pewno będzie spektakularnie!!!!!
Wtem z namiotu zaczęła lecieć wręcz idealna nutka do tego przeżycia i nigdy w życiu nie sądziła, że będzie się czuła kiedykolwiek jak Tomasz Niecik, a chociaż w jej furze nie siedziały cztery osiemnastki, a dwóch dwudziestolatków i jeden dziewiętnastolatek to i tak było perfekcyjnie. – No to kurwa w drogę – zapowiedziała i odpaliła ogniomiota w asyście swojego radosnego pisku. – TO GDZIE JEDZIEMY?? – zapytała, oczywiście czysto teoretycznie, bo nie potrafiła ani trochę zapanować nad samochodem, który ryczał z klasą, a nie jakby miał dziurawy tłumik. I ruszyła, udając, że te wszystkie szarpnięcia są celowe, kręcąc bączki po polanie – z miłą chęcią wzniosłaby się w powietrze, ale za chuja nie wiedziała jak się to robi. – To jest teraz trendi, to jest teraz w modzie… – nuciła w międzyczasie, niezbyt rozsądnie skupiając się na piosence zamiast omijaniu drzew, ale odrobina adrenaliny jeszcze nikomu nigdy nie zaszkodziła. – Czy ktoś wie jak tym ruszyć tak na pełnej kurwie? Pojedziemy wszyscy razem do Mielna – oznajmiła wspaniałomyślnie, po czym gwałtownie zahamowała przed jakąś wierzbą, zachowując przy tym jednak nonszalancką minę.

______________________



i won't take the easy road
Powrót do góry Go down


Thomas Maguire
Thomas Maguire

Absolwent Ravenclawu
Wiek : 21
Czystość Krwi : 50%
Wzrost : 179
C. szczególne : mam bardzo dziewczęcą twarz, upierdliwe rodzeństwo i piękne włosy, których nie umiem ogarnąć
Galeony : 187
  Liczba postów : 504
https://www.czarodzieje.org/t21412-thomas-maguire#693589
https://www.czarodzieje.org/t21422-poczta-thomasa#694418
https://www.czarodzieje.org/t21417-thomas-maguire#694123
https://www.czarodzieje.org/t21463-tommy-maguire
Ognisko - Page 6 QzgSDG8




Moderator




Ognisko - Page 6 Empty


PisanieOgnisko - Page 6 Empty Re: Ognisko  Ognisko - Page 6 EmptyNie Wrz 04 2022, 02:45;

Stylówka: dojebana (choć obrzygana)
Prawda czy wyzwanie: -
Efekty: bimber heńka (1/2)
Piosenka: -
Lokalizacja: przy bigosie

Siedzę taki zmarnowany i wyczerpany moim wyznaniem, wpatrując się uparcie w puszkę harnasia, bo aż mi głupio, że zamiast szaleć i korzystać z atrakcji siedzimy jak ostatnie Grażyny przy stole i opowiadamy takie rzeczy. Wtem Fredka wypierdala z komplementem stulecia, na który czerwienię się bardziej niż po bimbrze. – Oo, to czekam na przybycie Nany – śmieję się zakłopotany, bo wciąż mam w głowie jej słowa jaki to nie jestem wykurwisty.
Ale niezbyt długo cieszę się tym momentem prawdy, bo już kurwa cisnę zapoznawać się z Radkiem. Ledwo typa poznaję, a już odpierdalam jakieś gówno i pozuję na nie wiadomo kogo, byleby tylko móc się z nim jakoś równać. Co jest trudne, zwłaszcza, że ten w ramach prezentu daje dojebane bryki, a ja co najwyżej flaszkę, bo jestem zapożyczony u swojej młodszej siostry. Zajebiście.
Uwagę o swojej porcelanowej buzi pozostawiam bez komentarza – i jak tu człowiek ma czuć się męsko, kiedy na każdym kroku jest atakowany za swoją nieskazitelną cerę?? Aż z tego wszystkiego zapominam się prostować, wobec czego wyglądam przy Tadeuszu i Fredce jak mały i zagubiony chłopiec. Dopiero propozycja picia mnie ożywia, na co lecę jak pojebany do stołu, piję i obdarzam dziewczynę wysublimowanymi tekstami. Jestem z siebie bardzo zadowolony, kiedy odpowiada mi w podobny sposób. Rechoczę wesoło i kontynuuję tę przednią rozrywkę, gdy obwieszcza, że widzi mnie w swojej przyszłości: – Oto jestem, jakie są twoje dwa pozostałe życzenia? – do tego macham zalotnie brwiami i zeskakuję ze stolika. Obejmuję ją ręką w pasie, potrząsam lokami (dobrze, że użyłem jakiejś fancy odżywki przed imprezą) i kompletnie ukontentowany łapię ją za dłoń, aby wspólnie znów wrócić do miejsca z żarciem. Zapominam o moim szkalowaniu bigosu, bo pomysł, aby go z siebie zjadać wydaje mi się fenomenalny. Zerkam na Tadka, który nagle jest milszym gościem niż jeszcze uważałem parę minut temu. – No, ściągaj tę koszulę, bo już teraz widzę, że masz najlepszą klatę na całych Wyspach… – rozmarzam się zadowolony, łapię za łyżkę, hojnie nabieram kapusty i próbuję wcisnąć to wszystko Fredce do mordy, rozpierdalając cały smakołyk dookoła nas. – Czy tu jest tak gorąco czy to po prostu ty?? – aż wstrzymuję oddech i wachluję się tą łyżką, rozrzucając resztki bigosu. – Mam nadzieję, że uważałaś na lekcjach uzdrawiania i umiesz robić sztuczne oddychanie, bo gdy tak patrzę na ciebie w tej seksi tygrysiej sukience to zapiera mi dech w piersi – dorzucam kolejny bajerancki tekst i przyciągam ją do siebie, zapominając już, że właśnie prosiłem Radka o rozebranie się, tak tonę w oczach Fryderyki. Ta noc będzie przełomową w moim życiu, tak czuję.

______________________

i read the rules
before i break them
Powrót do góry Go down


Jessica Smith
Jessica Smith

Student Ravenclaw
Rok Nauki : III studencki
Wiek : 22
Czystość Krwi : 0%
Wzrost : 176cm
C. szczególne : Biały znak Zorzy łączący wewnętrzne kąciki oczu | Złote okulary (tłumaczki) | Krwawa 'obrączka' na lewej dłoni | Rude włosy | Brisingamen, Ijda Sufiaan i druidzki amulet na szyi | Delikatny zapach frezji
Galeony : 245
  Liczba postów : 1683
https://www.czarodzieje.org/t18405-jessica-anneliese-smith#525187
https://www.czarodzieje.org/t18434-jess-smith
https://www.czarodzieje.org/t18433-jessica-smith#525176
https://www.czarodzieje.org/t19201-jessica-smith-dziennik
Ognisko - Page 6 QzgSDG8




Gracz




Ognisko - Page 6 Empty


PisanieOgnisko - Page 6 Empty Re: Ognisko  Ognisko - Page 6 EmptyNie Wrz 04 2022, 02:59;

Stylówka: Outfit prosto z polskiej Ibizy
Prawda czy wyzwanie: -
Efekty: -
Piosenka: -
Lokalizacja: Auto!!!

Zachichotała ukontentowana, kiedy Marlenka również doceniła jej wyjściowy look.
Na twoim ślubie to ja założę wór pokutny, żeby Cię nie przyćmić — rzuciła jeszcze żartobliwie - rzecz jasna nie uważała, że Marla wyglądała jakkolwiek źle. W końcu O'Donnell była jedną z tych charyzmatycznych osobowości, co by w worku po kartoflach wyglądały równie fenomenalnie co w najdroższej kiecy od Charm-ucciego. — Miesiąc miodowy jak znalazł, tylko pocztówkę przyślijcie — dodała, uradowana jeszcze bardziej, że i drugi skombinowany przez nią prezent przypadł do gustu. No czy ten wieczór mógłby być lepszy?
No mógłby, bo właśnie wyszło (nieważne, że z powodu niedopowiedzeń), że Marla przyklepała Murphy'ego jako swojego przyszłego małżonka! Smith aż zachłysnęła się powietrzem, powstrzymując wesoły pisk - wymieniając podekscytowane spojrzenia z Boydem i wręcz nie mogąc ustać spokojnie, krążąc iskrzącym spojrzeniem między O'Donnell, Murray'em a Callahanem. Z tego wszystkiego jeszcze raz zamknęła w objęciach przyjaciółkę jak i jej przymałża.
Teraz, to jestem podwójnie dumna ze swojego prezentu — stwierdziła, szczerząc się od ucha do ucha - a oczy jej niemal z orbit wyszły, kiedy Murphy rzucił tekst o chrzestnych. Wszystko jednak okazało się sytuacyjnym żartem - bo już Jess zaczęła sobie dopowiadać całą historię z zaręczynami, które w wypadku wpadki byłyby jak najbardziej uzasadnione. I wcale nie byłby to raczej nieprawdopodobny scenariusz w wypadku tej dwójki Gryfonów...
No ba, że idę, szpagatami!!! — odebrała wesołego papierosa od Boyda, zaciągając się od razu porządnie - podtrzymując konsekwentnie swój ulotny stan. Wzrok jakoś momentalnie jeszcze bardziej jej się wyostrzył, kiedy wraz z resztą towarzystwa stawiła się przed dosłownie PROMIENIUJĄCĄ nowością bryką. Toż jej gumochłon to do tej rakiety podejścia żadnego nie miał! — Jak przystało na księżniczkę... — zerknęła rozbawiona na Boyda, szczerząc się głupio. — ... i blacharę, muszę przyznać, że to auto godne My Sweet Nineteen!
Nie trzeba było jej dwa razy powtarzać, żeby wpakowała się do środka, zapadając się w eleganckie, skórzane fotele - gdzie podwójnie uważała, żeby przypadkiem nie przypalić ich papierosem. Na pytanie świeżo upieczonego kierowcy, ostentacyjnie przysunęła się do Callahana, wciskając się pod jego ramię. Błysnęła zębami, mrużąc z rozbawieniem oczy.
Ty się tak nie interesuj, tylko na drogę patrz — odparowała, i nieważne, że siedzieli w jeszcze nieodpalonym samochodzie. Poziom euforii w jej żyłach radośnie podskoczył o poziom wyżej - miała wrażenie, że wszystkie bodźce, w tym NIEPOWTARZALNA muzyka, wręcz rwie jej spragnioną wrażeń duszę do tańca. Zaciągnęła się potężnie avalońskim ziołem, zatrzymując na dłuższy moment dym w płucach - jednocześnie nachyliła się do przodu, wręczając Murphy'emu jeszcze dobrą połowę skręta. — Zdrówko! — poklepała chłopaka po ramieniu, puszczając mu perskie oczko, po czym wróciła na swoje miejsce. Zamglone spojrzenie znów powędrowało do Boyda, którego przywołała jednoznacznym gestem, by się ku niej nachylił - i ujmując jego podbródek w swoją dłoń, rozchyliła jego usta, powoli, powolutku zbliżając do nich swoje... po czym - ponownie chwytając brązowe tęczówki w pułapkę filuternego, szarego spojrzenia - zmieszała z nim oddechy, okraszone gęstym dymem.
I byłaby, zrobiła coś jeszcze - gdyby nie gwałtowne hamowanie, które właściwie rzuciło nią prosto na podłokietnik między przednimi fotelami. Dobrze, że z przodu nie siedziała, bo ewidentnie zaliczyłaby screenshota na szybie.
Jak na pełnej kurwie to gaz musisz wcisnąć, nie hebla — oświadczyła błyskotliwie - może tylko odrobinę zła za kolejny - nieświadomy - sabotaż przyjaciółki.
Powrót do góry Go down


Boyd Callahan
Boyd Callahan

Student Gryffindor
Rok Nauki : III studencki
Wiek : 22
Czystość Krwi : 25%
Wzrost : 192
C. szczególne :
Dodatkowo : bardzo kocha Fillina
Galeony : 857
  Liczba postów : 1730
https://www.czarodzieje.org/t17850-boyd-callahan
https://www.czarodzieje.org/t17855p26-sowa-boyda#top
https://www.czarodzieje.org/t17851-boyd-callahan
https://www.czarodzieje.org/t18313-boyd-callahan-dziennik
Ognisko - Page 6 QzgSDG8




Gracz




Ognisko - Page 6 Empty


PisanieOgnisko - Page 6 Empty Re: Ognisko  Ognisko - Page 6 EmptyNie Wrz 04 2022, 15:45;

Stylówka: elegancka
Prawda czy wyzwanie: -
Efekty: -
Piosenka: PIJE KUBA DO JAKUBA
Lokalizacja: W AUCIE przy alko

Z tych emocji na widok pierścionka dopiero po chwili przyuważył dokładnie, jaką niesamowitą stylizację wybrał @Murphy M. Murray na ten wieczór, a góralski look zaimponował mu prawie tak bardzo, jak zaręczyny przyjaciółki. Wyglądał po prostu jak legendarny Harnaś. - Jebany ideał ci się trafił, Marlena, nie dość że skoczek, góral, to jeszcze jaki hojny! Dzięki, stary!! - skomentował z aprobatą, przyjmując od ziomeczka bogatą i trochę spoconą bombonierkę, bardzo zadowolony, że dostał już kolejną. A kiedy w całym tym zamieszaniu i wzajemnym przerzucaniu komplementami usłyszał wreszcie bardziej historię tego imponującego prezentu, odruchowo krzyknął "ochuj!" i pokręcił głową z niedowierzaniem, chociaż teoretycznie nie powinien być zdziwiony, że to akurat Edgcumbe porwał się na taki podarunek. Co jak co, ale gest to on miał. I mnóstwo innych zalet, o których jednak starał się nie myśleć, bo po co, tylko by zazdrościł. - Ten to jest wariat - skwitował - No, ale zajebiście!!! Myślisz, że ja dostanę rower? - dywagował, szczerze licząc, że tak, bo bardzo chętnie by se pojeździł po wiosce i w ogóle to byłby idealny środek do transportu pod wpływem, bo teleportować się to wtedy trochę strach, a łażenie zajmuje za dużo czasu.
Kiedy jednak stanęli w szeregu i jak jeden mąż zaczęli podziwiać nową furkę Marleny, w mig puścił w niepamięć marzenia o rowerze. Zachichotał na wzmiankę o blacharze Jess i przytaknął jej słowom, trochę tracąc na chwilę język w gębie, bo muzyka dobiegająca z namiotu w dziwny sposób nabrała intensywności, wwiercając mu się w mózg. Machinalnie kicnął za Dżesiką do środka, rozwalając się na luksusowej kanapie jak największy cwaniak na dzielni. Jedyne, czego mu tu brakowało, to eleganckiego plastikowego pieska z dyndającą głową siedzącego na desce rozdzielczej.
- Zajebiście tu mamy, jedź szybko, zanim ktoś jeszcze się tu wpierdoli - popędził Marlenę, a chociaż na upartego w bryce zmieściłyby się jeszcze z cztery osoby, to nie zamierzał sobie odmawiać przyjemności przejażdżki sam-na-sam z Dżesiką na tylnym siedzeniu. - JEDŹ DO PRZODU!!! - zawyrokował bardzo pomocnie, przekrzykując srogi bit Tomka Niecika, gdy padło pytanie o destynację. Podróż była krótka, ale intensywna, a dzięki sprytnym manewrom ryzykownego slalomu oraz niespodziewanego szarpania (i fazie po ziele...) czuł się jak na prawdziwym rollercoasterze. Nachylił się posłusznie do Jess, przekonany, że ta na serio ma mu coś do powiedzenia w Ogniomiocie Marli na tylnych siedzeniach. Tymczasem... chciała się tylko podzielić dymkiem, co uznał za fenomenalny pomysł, przy okazji zauważając, że w życiu jeszcze nie widział tak niesamowicie szarych oczu, po prostu wow, i już-już wędrował dłońmi gdzieś w okolice jej talii, już dzieliło ich jakieś pół milimetra i JEBS. Marla zahamowała, subtelna jak zawsze.
-Marlenadochuja - burknął, brutalnie wyrwany z gorącej akcji na tylnym siedzeniu, kiedy znienacka zarył mordą o zagłówek siedzenia Murpha. Otrzeźwiło go to na tyle, że dotarło do niego nagle jak niepoważnym pomysłem byłoby wznoszenie się teraz w powietrze i że jeśli to zrobią, to prawdopodobnie skończą rozjebani na jakimś murze i nigdy już nie będzie mu dane porozmawiać z Dżesiką. To była wystarczająca motywacja, żeby wejść w tryb starszego brata i ukrócić zapał towarzystwa. - A na chuj jechać do Mielna, jak Mielno przyjechało do nas. Zapierdalamy elegancko do namiotu, jutro se... jutro se polatasz. Bo bimber, kurwa, wystygnie - rzucił do Marli argument nie do pobicia.
Zakończyli ekscytującą przejażdżkę, zaparkowali (znaczy Marla zaparkowała, ale z gorącym dopingiem całej ekipy) brykę idealnie precyzyjnie pomiędzy krzakiem a ogniskiem i Bogdan wygramolił się jako pierwszy z auta, kierując wesoły korowód z powrotem do namiotu, prosto do tzw. szwedzkiego stołu, a Dżesikę chwytając po drodze za rękę, bo teraz to się rozochocił na tyle, że nie zamierzał dopuścić, żeby oddaliła się choćby o krok. Jeszcze by się biedna natknęła na napalonego Paytona.
- To co. Ogóreczek, bimberek i na balety - zarządził, w swojej głowie brzmiąc bardzo dziarsko, a w rzeczywistości jak spizgany gumochłon i od razu sięgnął po szklaneczki, polewając wszystkim hojnie co popadnie, a także jakimś cudem swoją własną rękę i gustowną kraciastą ceratę, którą spowitą, niczym jedwabiem, był stół. No ale nawet nie zauważył, tak mu było błogo, że ledwo widział, co się dookoła dzieje. - A kto nie wypije, tego we dwa kije... - zanucił w ramach toastu, rozdając drineczki.
Powrót do góry Go down


Maximilian Brewer
Maximilian Brewer

Absolwent Gryffindoru
Wiek : 21
Czystość Krwi : 10%
Wzrost : 178 cm
C. szczególne : Blizny na całym ciele, które wychynęły po usunięciu wszystkich mugolskich tatuaży, runa agliz na lewym ramieniu, krwawa obrączka na palcu serdecznym prawej dłoni, blizna w kształcie błazeńskiej czapki na prawej piersi, trzy blizny przez całe plecy, blizna w kształcie kluczy tuż nad sercem, runa jera na brzuchu
Dodatkowo : Jasnowidzenie
Galeony : 6930
  Liczba postów : 2355
https://www.czarodzieje.org/t18375-maximilian-brewer
https://www.czarodzieje.org/t18475-listy-tradycyjne-maxa#526264
https://www.czarodzieje.org/t18374-maximilian-brewer
https://www.czarodzieje.org/t18428-maximilian-brewer-dziennik#52
Ognisko - Page 6 QzgSDG8




Moderator




Ognisko - Page 6 Empty


PisanieOgnisko - Page 6 Empty Re: Ognisko  Ognisko - Page 6 EmptyNie Wrz 04 2022, 15:48;

Stylówka: zielono mi
Prawda czy wyzwanie: Sprawiedliwość wrzuć na wizbooka swoje kompromitujące zdjęcie i nawet nie próbuj się wykręcać, że nie wziąłeś go ze sobą
Efekty:
Piosenka:
Lokalizacja: przed namiotem

Jak do tego doszło, że dowiedział się o tej imprezie, to chuj wie. Jak doszło do tego, że radośnie udało mu się przekazać telepatycznie @Maximilian Felix Solberg, że impreza tym bardziej nie wiedział, ale nie miało to żadnego znaczenia. Postanowił ściągnąć na to fantastyczne, jedyne i niepowtarzalne przyjęcie Olę, Longweia oraz Mulan, której nadal za chuja pana i wszystkich świętych nie pamiętał, ale z którą wciąż spędzał całkiem sporo czasu i widać było, że był skłonny i zdolny do tego, żeby się z nią znowu zaprzyjaźnić. Inna sprawa, że go roznosiło, tak w chuj mocno roznosiło, więc nie wiedział, jak to wszystko się może skończyć, uznał jednak, że o tym przekonają się już wkrótce.
Za zabawne uznał pomysł z zafarbowaniem włosów i tak oto paradował z zielenią na łbie, jakimiś ciemnymi okularami i chuj wie czym tam jeszcze, taszcząc ze sobą ostatnią butelkę rakiji, jaką przywiózł z wymiany. Uznał to za świetny prezent, ale jednocześnie miał nadzieję, że dokonał dobrego wyboru, bo z uwagi na wydarzenia w czasie wakacji, wciąż jeszcze niedowidział, co nieco go bawiło, bo kurczowo trzymał się obecnie Longweia i Oli, twierdząc, że zaraz się wypierdoli i ten głupi ryj rozpieprzy.
- Co to jest? - zapytał, kiedy znaleźli się już przy namiocie, a przy samym wejściu, na stoliku, coś chyba stało, więc Max musiał się pochylić, żeby uznać, że widzi dostatecznie dobrze, żeby mieć pewność, że to jakieś wykurwiste smoki, czy coś innego i aż zacmokał z zadowoleniem. - Patrz, Ośle, coś dla ciebie - zwrócił się do Longweia, mrużąc oczy, próbując go dobrze zobaczyć, ale szło mu to opornie w chuj, zaraz jednak okazało się, że ten rozkoszny smok czegoś najwyraźniej od niego chce, a Max niewiele myśląc, postanowił spełnić rzucone mu wyzwanie, chociaż oczywiście było to coś, do czego potrzebował pomocy, skoro był obecnie ślepy, jak kret.
- Każde moje zdjęcie jest kompromitujące - stwierdził, wzruszając lekko ramionami, a potem spróbował dostrzec gdzieś solenizantów, ponieważ zaś widział tylko dużo kolorowych, pojebanych plam, uznał, że sprawę tę należy rozwiązać w łatwiejszy sposób i zaczerpnął po prostu tchu. - CALLAHAN, GŁUPIA MORDO, GDZIE JESTEŚ? - wrzasnął, dochodząc do wniosku, że w inny sposób nie ściągnie tutaj głównego zainteresowanego ich pojawieniem się.

@Boyd Callahan @Longwei Huang @Mulan Huang @Aleksandra Krawczyk

______________________

Never love

a wild thing


Powrót do góry Go down


Maximilian Felix Solberg
Maximilian Felix Solberg

Student Slytherin
Rok Nauki : I studencki
Wiek : 21
Czystość Krwi : 50%
Wzrost : 194 cm
C. szczególne : leworęczność, Znak zorzy w postaci czerwonej kreski na palcach lewej dłoni, tatuaż kojota na lewym ramieniu,tatuaż fiolki z syreną i sroką na lewym przedramieniu, Telepatyczne połączenie z Brewerem
Galeony : 4966
  Liczba postów : 12174
https://www.czarodzieje.org/t18528-maxmilian-felix-solberg
https://www.czarodzieje.org/t18530-poczta-maxa-felixa
https://www.czarodzieje.org/t18529-maxmilian-felix-solberg
https://www.czarodzieje.org/t18677-max-felix-dziennik
Ognisko - Page 6 QzgSDG8




Gracz




Ognisko - Page 6 Empty


PisanieOgnisko - Page 6 Empty Re: Ognisko  Ognisko - Page 6 EmptyNie Wrz 04 2022, 19:51;

Stylówka: Dżinsy, biały T-shirt i skórzana kurtka
Prawda czy wyzwanie:Wyzwanie - udaję Bogdana
Efekty: Udaję Bogdana (następny post)
Piosenka:-
Lokalizacja:obecnie przed wejściem, zobaczymy co dalej


Naprawdę nie zdziwiłby się, gdyby się okazało, że już kompletnie postradał zmysły, ale jakiś głos w głowie powiedział magiczne hasło, a Solberg w obecnym stanie potrzebował to sprawdzić. Na szczęście miał @Scarlett Norwood , która ochoczo miała zamiar potwierdzić te informacje razem z nim. Max nie wiedział przecież, że jego magicznym informatorem jest Brewer, z któym krwawe wesele połączyło go w jakiś popierdolony sposób.
Nastolatek ubrał się raczej wygodnie, po czym pakując wszystkie używki, jakie jeszcze miał, teleportował się do Hogsemade, gdzie miał czekać na puchonkę, co też uczynił, popalając szluga. Domyślał się, że dziewczyna postara się bardziej od niego, choć przecież nie mieli nawet pewności, że na jakąś imprezę w ogóle trafią.
-Co tak szybko? - Zapytał lekko ironicznie, gdy w końcu zobaczył blondynkę, po czym pochylił się i pocałował ją w policzek. -Dobra, warto było czekać. Wyglądasz zjawiskowo. - Skomplementował szczerze, po czym zaoferował swoje ramię i zaczął iść przed siebie w poszukiwaniu potwierdzenia słów, które usłyszał niedawno w swojej przećpanej łepetynie.
-Ty patrz, chyba aż tak mnie nie pojebało. Słyszę jakąś muzę. - Od razu skręcił w tamtym kierunku, gdzie w końcu ich oczom ukazał się namiot, w którym bez wątpienia działa się jakaś impreza.

______________________



 
I thought that I could walk away easily
But here I am, falling down on my knees
Powrót do góry Go down


Aleksandra Krawczyk
Aleksandra Krawczyk

Absolwent Hufflepuffu
Wiek : 22
Czystość Krwi : 75%
Wzrost : 162cm
C. szczególne : Podłużna blizna przy prawym obojczyku; pierścień Sidhe na palcu;
Galeony : 3179
  Liczba postów : 1799
https://www.czarodzieje.org/t18582-alexandra-krawczyk
https://www.czarodzieje.org/t18589-aleksandra-krawczyk
https://www.czarodzieje.org/t18583-aleksandra-krawczyk
https://www.czarodzieje.org/t19009-aleksandra-krawczyk-dziennik#
Ognisko - Page 6 QzgSDG8




Gracz




Ognisko - Page 6 Empty


PisanieOgnisko - Page 6 Empty Re: Ognisko  Ognisko - Page 6 EmptyNie Wrz 04 2022, 20:28;

UWAGA WSZYSCY!!!
Z racji, że nawdychałam się wróżkowego pyłku, za każdym kichnięciem będę się wznosić na różną wysokość Ognisko - Page 6 1754368413 Także dobrze by było to uwzględnić jak coś, buźka
Stylówka: taki o
Prawda czy wyzwanie: wyzwanie - 21, świat, Max mi robi dziarkę
Efekty: -
Piosenka: -
Lokalizacja: przed namiotem
Na jaką wysokość mnie wyrzuca?: 210cm

Kiedy tylko Max podzielił się z nimi wiadomością o imprezie, od razu wiedziała, że pójdą tam wszyscy. Nawet nie musieli nic na temat mówić, to było po prostu oczywiste. Ucieszyła się, że będą mogli się wyszaleć, chociaż w tamtej chwili nie wiedziała jeszcze, jak bardzo faktycznie zabalują. W każdym razie w dzień tego wydarzenia wybrała jakieś ładne ciuszki, nałożyła szpachlę na twarz i zabrała dwa słoje z polskimi krówkami aka najlepszymi słodyczami na świecie. Damska torebka wszystko mieściła, więc rzecz jasna słoje wylądowały w niej razem z innymi bardzo potrzebnymi rzeczami.
I tak właśnie na jednym ramieniu miała przewieszoną swoją torbę, a drugie zaoferowała Brewerowi, który po całym rytuale ze świętym Graalem niedowidział i musieli go ze sobą ciągnąć jak jakiegoś starca. W dodatku starca z pomieszanymi zmysłami, bo chociaż jeszcze nie dotarli na imprezę, to ten już najwyraźniej miał się wyśmienicie, tak patrząc na jego kolorowy łeb i rozbawienie.
- Wiesz co, nie jestem pewna, czy to był dobry pomysł, żebyś w takim stanie tu przyłaził - powiedziała, kiedy zatrzymali się przy wejściu do namiotu, gdzie najwyraźniej na dobry początek mieli się trochę rozkręcić. - I nie chcę wiedzieć, jak będziesz wyglądał na koniec. O ile dożyjesz - dorzuciła ze śmiechem i sama wylosowała kartę. Oczywiście nie mogła przez chwilę nie pozachwycać się smokami, które stały na straży, żeby nikt nie spierdolił przed wykonaniem zadania, bo chyba nie byłaby sobą. Roześmiała się jednak na cały głos, kiedy okazało się, jakie przypadło jej wyzwanie. I już chciała się odezwać, ale skutecznie uciszył ją ryk Maxa, na który aż się skrzywiła. - No i co się drzesz, że Cię całe Hogsmeade słyszy. W międzyczasie zanim przyjdzie Boyd albo Marlenka, możesz się wykazać i zrobić mi dziarkę. Masz dowolność we wzorze i miejscu, jestem cała twoja - powiedziała i mrugnęła do niego zaczepnie, po czym wręczyła mu pisak, który dostała od jednego ze smoków. - Robię właśnie błąd życia, nie? Nie dość, że ogólnie nie jest normalny, to teraz jeszcze ślepy - zwróciła się do Longweia i Mulan szczerze rozbawiona całą sytuacją. Totalnie się jednak tym nie przejmowała. Niech się dzieje wola nieba czy coś. - Ej, ale jakby mi rysował coś bardzo nie ten teges, to zdzielcie go po łapie.
Coś jednak poszło nie tak, bo nagle kichnęła tak potężnie, jakby miała przesunąć Chiny i... wyrzuciło ją wysoko w powietrze.
- O kurwa, pomocy?! - krzyknęła zszokowana, próbując jakoś złapać równowagę, bo aż ją odwróciło tak, że znajdowała się równolegle do ziemi, rozwalona jak jakaś płaszczka.

@Maximilian Brewer @Longwei Huang @Mulan Huang
Powrót do góry Go down


Longwei Huang
Longwei Huang

Absolwent Hufflepuffu
Wiek : 27
Czystość Krwi : 100%
Wzrost : 177cm
C. szczególne : krwawa obrączka na serdecznym prawym palcu, tatuaż chińskiego smoka na lewej ręce, runa jera na karku, blizny na łydce i na plecach, łagodny uśmiech
Galeony : 3299
  Liczba postów : 1149
https://www.czarodzieje.org/t20234-longwei-huang#630705
https://www.czarodzieje.org/t20253-poczta-longweia#631638
https://www.czarodzieje.org/t20251-longwei-huang#631542
https://www.czarodzieje.org/t21405-longwei-huang-dziennik#693068
Ognisko - Page 6 QzgSDG8




Moderator




Ognisko - Page 6 Empty


PisanieOgnisko - Page 6 Empty Re: Ognisko  Ognisko - Page 6 EmptyNie Wrz 04 2022, 23:41;

Stylówka: elegancko!
Prawda czy wyzwanie: wyzwanie… słońcekosztuję każdego trunku
Efekty:-
Piosenka: -
Lokalizacja: przed namiotem -> stół z alkoholami
Dodatkowe łatwo wyprowadzić go z równowagi po rytuale Graala, klątwa Dagoneta(1/2)

Nie czuł się dobrze. Właściwie, gdyby miał być dokładny, był dziwnie zirytowany, choć może miało to związek z ciągłą sennością, która nie chciała minąć od rytuału, w którym spotkał celtyckie bóstwa. Złość mniej więcej też od tamtego czasu w nim buzowała i nie potrafił sobie z tym w żaden sposób poradzić. Nawet praca nie poprawiała mu humoru, a pierwsze dni po zakończeniu wakacji były tragiczne, gdyż smokom udzielał się jego humor i stawały się wyjątkowo rozdrażnione.
Zaproszenie Maxa na imprezę przyjął jedynie przez wzgląd na niego samego i ciche pragnienie rozładowania gromadzącej się w nim złości. Choć zdążył wielokrotnie przekląć pod nosem, gdy próbował dobrać jakoś ubrania. W końcu cały na czarno z przypiętymi ozdobnymi łańcuszkami wybrał się z siostrą, która dalej do cholery go nie pamiętała, oraz pozostałą dwójką nowych znajomych na imprezę do ludzi, których zupełnie nie znał. Miał jednak ochotę uderzyć Maxa w potylicę, aby zaczął myśleć. Jakim cudem chciał iść gdziekolwiek, skoro niedowidział? Wkrótce okazało się to jasne, kiedy Gryfon złapał się go mocno, powodując w Longweiu mieszaninę rosnącej złości, która nie wiadomo skąd się w nim pojawiała, oraz troski.
- Powinieneś zostać w domu, zamiast tutaj przychodzić - powiedział ostrzej, niż zwykle Huang, patrząc chłodno na przyjaciela, nim odwrócił spojrzenie wprost na… smoka. Przez chwilę, niezbyt długą, nic się nie liczyło, tylko smok, dopytujący go o prawdę bądź wyzwanie. Niewiele myśląc, przyjął wyzwanie, a słysząc, że ma skosztować każdego trunku, jaki był dostępny na imprezie, znów poczuł przypływ irytacji. To było zmuszanie do picia, a smoki podobno były mądrymi stworzeniami. Miał już warknąć coś w odpowiedzi, gdy przymknął po prostu oczy, odliczając do dziesięciu. Skosztowanie alkoholu nie było striptizem na stole, mógł to zrobić, ale potrzebował kogoś, kto będzie go później pilnował.
- Chętnie, Ola. Za tatuaż i to, że wrzeszczy, jakby był już pijany… - mruknął, bardziej do siebie, niż do innych, nagle zaczynając się śmiać, czując się dziwnie. Przypomniał sobie Dagoneta i jego klątwę, mając wrażenie, że to zdecydowanie nie był najlepszy moment na opętanie go. Czekając, aż Max zrobi rysunek, czy napis na ciele Puchonki, czując się jednocześnie poganianym przez smoka, aż w końcu, gdy Ola kichnęła i zaczęła unosić się w powietrze, nie wytrzymał.
- Mulan… Złap ją i zabierz do stołu z alkoholami. Mam wyzwanie do zrobienia i może będzie trzeba mnie zbierać - powiedział do siostry, uśmiechając się przy tym, jakby żartował, śmiejąc się po chwili, co jedynie wzmagało jego złość. Złapał mocno Maxa za rękę, ciągnąc za sobą. - Chodź ze mną, bo zwykle nie piję. Może za chwilę obaj będziemy musieli się kogoś trzymać! Ty prawie ślepy, ja prawie trup - powiedział do przyjaciela, śmiejąc się przy tym, choć mocny uścisk jasno świadczył o odczuwanej mimowolnie złości.
Przy stole z alkoholami brał po kieliszku każdego, wypijając niemal duszkiem, czując się z każdym kolejnym coraz gorzej, jednak dopiero gdy odstawił ostatni kieliszek na stół i odetchnął głęboko, zaczął czuć zawroty głowy, a wszystko przed jego oczami zaczęło się kręcić.
- Właśnie dlatego… Nie piję - powiedział nagle, śmiejąc się znów głośno. - Mamy prezent?

@Maximilian Brewer @Mulan Huang @Aleksandra Krawczyk

______________________

I won't let it go down in flames
Powrót do góry Go down


Marla O'Donnell
Marla O'Donnell

Absolwent Gryffindoru
Wiek : 20
Czystość Krwi : 25%
Wzrost : 168 cm
C. szczególne : szeroki uśmiech, koścista sylwetka, bardzo ekspresyjny sposób bycia, irlandzki akcent, często wplata kolorowe apaszki we włosy
Galeony : 3770
  Liczba postów : 1880
https://www.czarodzieje.org/t20424-marla-o-donnell#646655
https://www.czarodzieje.org/t20478-marla-o-donnell#647470
https://www.czarodzieje.org/t20470-marla-o-donnell#647414
https://www.czarodzieje.org/t20875-marla-o-donnell
Ognisko - Page 6 QzgSDG8




Moderator




Ognisko - Page 6 Empty


PisanieOgnisko - Page 6 Empty Re: Ognisko  Ognisko - Page 6 EmptyPon Wrz 05 2022, 02:11;

Stylówka: o taka
Prawda czy wyzwanie: -
Efekty: bimber starego (2/2) - ciągle mnie ciągnie do wódki
Piosenka: pije kuba do jakuba
Lokalizacja: przy alkoholu

Uniosła brew wpatrując się w rudego gumochłona z niedowierzaniem. – A ty serio myślisz, że w takim worze pokutnym to nie będziesz seksi? – tyrpnęła ją radośnie w ramię, bo nie mieściło jej się w głowie jak ktoś taki jak @Jessica Smith może kiedykolwiek wyglądać źle. – Sorry z góry, ale nie będzie czasu na żadne pocztówki – mrugnęła porozumiewawczo okiem i ponownie przytuliła przyjaciółkę, decydując ostatecznie, że nie ma co prostować tego nieporozumienia – a nuż @Murphy M. Murray przytłoczony ilością gratulacji stwierdzi, że warto zrobić to należycie i zaraz faktycznie wyjmie jakiś brylant wielkości dyni na halloween? – No jak ci nie da czegoś równie efektownego to go osobiście transmutuję w ten rower i będziesz jeździł na Tadku do usranej śmierci – obiecała Bogdanowi, bo uważała, że zasłużył nawet na jebany helikopter.
Zachwytom nad samochodem nie było końca, a choć początki przejażdżki nie należały do spektakularnych to i tak zaliczyła to do najlepszych wspomnień w swoim życiu – wisienka na torcie na tej doskonałej w każdym calu imprezie. – Ooo jaka mądra, żebym ja zaraz chrzestną nie została – odbiła piłeczkę do Jess, szczerząc się niedorzecznie. – Mówię serio, to ja mam pierwszeństwo odpowiednio przetestować tylne siedzenia – błysnęła kolejnym wybitnym dowcipem, szarżując dalej za kółkiem. – Nie żartuję – dodała flirciarsko w kierunku Murphy’ego, który w najlepsze zajmował się skrętem, taki to był z niego wieprz.
Bogdan wytoczył argument nie do podważenia – faktycznie Mielno mieli tutaj i nie musieli nigdzie spierdalać. – Racja, NAMÓWIŁEŚ – zgodziła się z przyjacielem i elegancko niczym zawodowy drajwer pocisnęła bryką pod sam namiot, perfekcyjnie parkując dzięki uroczym czujnikom w postaci psidwaka (który większość trasy ujadał jak pojebany, niestety był przekrzykiwany przez skoczny bicik Tomka Niecika). Wysiadła z auta tuż za Bodzixem, jak na skrzydłach lecąc do wodopoju, ciągnąc Murpha za sobą. – No to czyń honory, gospodarzu – klepnęła go dziarsko w ramię, przez co porozlewał nieco trunku na ceratę. Potem ochoczo złapała szklankę i zerknęła na swoich towarzyszy rozpromieniona: – Mordy, jesteście najlepsi, kocham was, nasze zdrowie!! – wzniosła toast i wypiła całość bez zastanowienia. Bimber nie tylko rozgrzał ją po przejażdżce, ale sprawił, że obudził się w niej demon melanżu. – TO NA DRUGĄ NÓŻKĘ – klasnęła w dłoń i hojnie polała wszystkim fancy drinka (oczywiście Caprio z wódką), nie zważając na to, że większość kubeczka stanowiła Żubrówka, ledwo co zabarwiona sokiem. Upiła kilka srogich łyków tej ambrozji i oparła głowę o ramię Murraya, wpatrując się rozmytym wzrokiem w Dżesikę i Boyda. – Macie moje błogosławieństwo – obwieściła znienacka i pewnie rozpoczęłaby festiwal czułości, gdyby nie wrzask @Maximilian Brewer, który przebił się nawet przez muzykę. – O chuj, Brewer przylazł z ziomeczkami*. Szybko, polewajcie im wudżitsu, żeby o suchym pysku nie siedzieli i wystartowali z konkretnym pierdolnięciem – poleciła prędko swoim towarzyszom, a sama zaczęła skakać i machać do Maxa, bo może i wzywał Callahana, ale ten był spizgany jak prosię i ogarniał w nieco zwolnionym tempie. – TUTAJ, CHODŹCIE NA JEDNEGO – wezwała ich, żeby czym prędzej przybieżeli się napić.

*wzywam was do wodopoju @Aleksandra Krawczyk @Mulan Huang @Longwei Huang 

______________________



i won't take the easy road
Powrót do góry Go down


Freddie Moses
Freddie Moses

Student Hufflepuff
Rok Nauki : II studencki
Wiek : 21
Czystość Krwi : 75%
Wzrost : 180
C. szczególne : luźne ubrania | wzrost | miętówki | kolorowy tatuaż z mieniącymi się gwiazdami na całym przedramieniu
Dodatkowo : Jasnowidz
Galeony : 634
  Liczba postów : 627
https://www.czarodzieje.org/t19792-frederica-moses#599664
https://www.czarodzieje.org/t19793-freddie#599831
https://www.czarodzieje.org/t19791-frederica-moses#599644
https://www.czarodzieje.org/t19873-frederica-moses-dziennik#6063
Ognisko - Page 6 QzgSDG8




Administrator




Ognisko - Page 6 Empty


PisanieOgnisko - Page 6 Empty Re: Ognisko  Ognisko - Page 6 EmptyPon Wrz 05 2022, 02:38;

Stylówka: tygrosio kolorowa sukienka
Prawda czy wyzwanie: przerwa
Efekty: flirtuje jak głupia 1/2
Piosenka: -
Lokalizacja: alko, a potem przy bigosie

Śmieję się wesoło na to, że zamierza czekać na Nanę i przypominam mu radośnie, że musi szwendać się póki co ze mną. Ale ledwo to mówię już pojawia się Tadek i trochę olałam mojego obrzyganego kompana na rzecz tulenia się do przyjaciela. Nawet nie zauważam, że Tomek tam próbuje odstawiać jakiegoś chojraka. I mój komentarz o porcelanowej buzi nie miał być nawet jakoś nieprzyjemny. Zapominałam że Maguire nie przepada szczególnie za wypominaniem jego dziewczęcego wyglądu. Kątem oka widzę, że jakoś zmarniał w oczach, dopóki nie pomknęliśmy ku bimbrowi, napiliśmy się szota i zaczęliśmy mówić kompletne kocopoły. Na które chichoczę i zalotnie macham włosami jak jakaś normalna nastolatka przy kimś kogo bardzo lubi. Obejmuję w pasie Tomasza i pochylam głowę, by sztachnąć się zapachem jego niebiańskiej odżywki do loków. Aż wzdycham z rozkoszy kiedy to wącham!
Całe szczęście mój pomysł ze zlizywaniem z siebie bigosu miał się przyjąć! Tomasz już zachęcał Tadka do zdejmowania koszulki. Ja zaś korzystając z lekkiej konsternacji Tadeusza, biorę łyżkę bigosu i nacieram nim rękę Tadka. Równocześnie próbuję się uchylić od próbującego mnie nakarmić Tomka. Jest niesamowicie atrakcyjny, ale nie tak miał przebiec proceder jedzenia bigosu. Przestaję nacierać potrawą Thada dopiero jak Tomasz nagle skupia na mnie całą uwagę, odwraca w swoim kierunku i zaczyna mówić jakże wzruszające teksty. - Nie jestem dawcą narządów, ale z chęcią oddałabym ci swoje serce - mówię z westchnieniem kiedy ten obawia się o utratę oddechu. Wyciągam palec by romantycznie pociągnąć po policzku Tomka i ściągnąć z niego resztki bigosu. Wtedy zdecydowałam, że należy porzucić te ukryte przesłanie i przejść do konkretów!
- Czy mogę pójść z tobą do domu? Moi rodzice zawsze mi powtarzali, abym szła za swoimi marzeniami - zagaduję i unoszę do góry zalotnie brwi na moją propozycję. Na chwilę odrywam się od niego tylko po ty by objąć go w talii tak byśmy mogli razem podbijać świat.
- Weźmy więcej bigosu albo alkoholu! - stwierdzam i ciągnę Tomka najpierw do jedzenia, potem do alkoholu, nie mogąc się na nic zdecydować. Obok nas jest już zaś powoli stanowczo za dużo osób.
- Brewer? - pytam zdziwiona widząc @Maximilian Brewer, kiedy go mijamy; ten wyglądał inaczej niż zwykle. - Masz zielone włosy, pojebie, wiesz? Ej napisz do mnie niedługo, to się ten... - mówię i pukam się w czoło jakbym chciała go obrazić, nadal uwieszona na Tomku. Wbrew pozorom chodzi mi po prostu o trzecie oko i jego ćwiczenie, mam nadzieję że ogarnie o co chodzi. Nie wiedząc, że może też nie zauważyć.
Po chwili odwracam się od Maxa, poprawiam koszulę Tomkowi i uśmiecham się znowu do niego zalotnie.
Powrót do góry Go down


Hariel Whitelight
Hariel Whitelight

Student Slytherin
Rok Nauki : III studencki
Wiek : 24
Czystość Krwi : 90%
Wzrost : 184
C. szczególne : podobny do Camaela, wręcz myląco gdyby nie oczy i pieprzyk nad górną wargą | pachnie perfumami z nutą sosny | nosi super buty, które tworzą za nim kwiatkowy korowód | zawsze ma kolorowe okularki na nosie
Galeony : 426
  Liczba postów : 1027
https://www.czarodzieje.org/t20706-hariel-whitelight#657554
https://www.czarodzieje.org/t20730-poczta-harry-ego#657951
https://www.czarodzieje.org/t20707-hariel-whitelight#657557
https://www.czarodzieje.org/t20986-hariel-whitelight-dziennik#67
Ognisko - Page 6 QzgSDG8




Administrator




Ognisko - Page 6 Empty


PisanieOgnisko - Page 6 Empty Re: Ognisko  Ognisko - Page 6 EmptyPon Wrz 05 2022, 03:28;

Stylówka: taki piekny prawie-garniak i różowe okularki
Prawda czy wyzwanie:  wyzwani: całuję Bogdana i próbuję zamienić się ciuszkami z jakąś dupeczka
Efekty: mam dwa wyzwania przez ogóra
Piosenka: -
Lokalizacja: stół z alko

Klepię po plecach @Murphy M. Murray i uśmiecham się wesoło, bo przecież wcale nie chciałem, żeby kiepsko to odebrał. Zwyczajnie założyłem, że może unika swojej dziewczyny bo co za dużo to nie zdrowo, co jest powszechnie szanowanym (przeze mnie) podejściem. Idę z moimi ziomkami do alkoholu i trochę namawiam ich na wódeczkę, trochę popijam sobie amarenkę, ale wydają się być jacyś niemrawi. Idę jeszcze po kilka ogórków przyniosłem do stołu z alko, żeby się za szybko nie upić. W tym momencie pojawią się obok mnie z powrotem jubilaci w stanie bardzo słusznym dla obecnej imprezy.
- Marlena, zjedz ogórka, żebyś przetrwała dłużej - mówię i wsadzam stojącej obok mnie @Marla O'Donnell ogóreczka do buzi, zanim zacznie gadać jakieś pierdolety. Ku mojemu zdziwieniu obok mnie też jest @Longwei Huang, który wbił jak dzik i postanowił wypić wszystko co ma pod ręką. W lekkim szoku stoję z dwoma ogórami w ręku, wyglądając pewnie bardzo nieprofesjonalnie w swoim stroju przy takim elegancki moim wybawicielu. Dobrze, że jego ziomek też wyglądał śmiesznie jak ja. Ale przynamniej i tak wyglądałem rozsądniej przy tym co wyprawiał Huang.
- Piękny, jeszcze trochę, a kompletnie się pochorujesz i jeszcze wpadniesz do rzeki. Masz, zjedz ogóreczka, na pewno będzie ci lepiej - mówię z troską i podaję mu jednego z korniszonów.* Sam również podjadam swojego ogóra i ledwo go pochłaniam, a tu już znowu jakiś smok się do mnie przypierdala. - Musisz być tu w raju - zauważam jeszcze do Longweia i spoglądam na smoczka, który teraz nawet nie pozwala mi wybierać i rozkazuje iść robić dwa wyzwania. Z lekkim zdumieniem unoszę brwi.
- Pocałować? - powtarzam i przebiegam wzrokiem po gościach. - No to powinienem któregoś z jubilatów! - stwierdzam z pewnością siebie, bo jestem za mało pijany by całować kogoś mniej znajomego. Odwracam się ku Marlenie nadal obok mnie i jedynie łapię ją rubasznie za nos. - Nah, z tobą już się wystarczająco nacałowałem - stwierdzam lekko i już tuptam do @Boyd Callahan, zostawiając za sobą kwiecisty korowód. - Bogdan! Mam dla Ciebie kolejny prezent! - oznajmiam radośnie. Jako że biedaczek nie pocałował nadal ponętnej Jess - postanowiłem go obdarzyć czymś jeszcze lepszym - namiętnym całusem ode mnie. Łapię piękną mordę Calahana i obdarzam go bardzo romantycznym pocałunkiem jakby jutra nie było. Nawet nie muszę szczególnie stawać na palcach, dzięki swoim obcasom. Kiedy odrywam się od niego uśmiecham się szeroko. - Najlepszego przyjacielu! - mówię i klepię go po ramieniu. Smok dalej atakuje mnie drugim zadaniem, więc okręcam się na obcasie w kierunku Jess. - Hej, nie chcesz zamienić się ciuszkami? - proponuję uprzejmie, wybierając najzacniejszą z kobiecych stylówek. - Będziesz mogła zostawić na sobie ten... stanik pod siatką... - dodaję, bo ja nie mam żadnej koszulki pod marynarką i świecę gołą klatą.

*Longwei jak przyjmiesz ogóreczka to będzie ogór numer 4, polecam!
Powrót do góry Go down


Junpei Oki Yamashiro
Junpei Oki Yamashiro

Przyjezdny
Rok Nauki : I studencki
Wiek : 19
Czystość Krwi : 75%
Wzrost : 175
C. szczególne : Resting sad face. Bardzo subtelne cytrusowo-lawendowe perfumy.
Galeony : 17
  Liczba postów : 35
https://www.czarodzieje.org/t21645-junpei-oki-yamashiro#705427
https://www.czarodzieje.org/t21676-shiroi#706658
https://www.czarodzieje.org/t21670-junpei-oki-yamashiro-kuferek#706571
Ognisko - Page 6 QzgSDG8




Gracz




Ognisko - Page 6 Empty


PisanieOgnisko - Page 6 Empty Re: Ognisko  Ognisko - Page 6 EmptyPon Wrz 05 2022, 10:37;

Stylówka: zielony kombinezon, kwiecista lekka marynarka, perły
Prawda czy wyzwanie: prawda: koło fortuny ale nie odpowiadam
Efekty: -
Piosenka: -
Lokalizacja: jakoś przy wejściu

Ekscytacja mieszała się w jego głowie z absolutnym przerażeniem. Nie chodziło o to, że nie chciał być na tej imprezie, o której huczał niemal każdy zakamarek zamku - gdy dzień wcześniej z namysłem wybierał odpowiedni strój, towarzyszyło mu całkiem przyjemne napięcie i poczucie, że  w jakiś sposób nie mógł się nawet doczekać. Dopiero kiedy mijające godziny zaczęły obdzierać imprezę z bezpiecznej nierealności, Junpei mógł dostrzec, jak wiele rzeczy wzbudzało w nim wątpliwości. Gdyby zależało to wyłącznie od niego, prawdopodobnie w ostatnim momencie przed wyjściem stwierdziłby, że nie warto wystawiać się na cały ten stres związany z poznawaniem nowych osób. Jakże denerwujący był fakt funkcjonowania, biorący pod uwagę pragnienia innych osób. Skoro @Renji E. Mimamoru był gotowy stawić czoło europejskiej inności w takim natężeniu, to i June czuł na sobie jakiś ciążący obowiązek.
Absolutnie nic nie mogło go jednak powstrzymać od wyrzucania z siebie wszystkich wątpliwości, które pojawiały mu się w głowie i zaraz znikały; o tym, że będą wyglądać dziwnie, że pewnie otwarte zaproszenie było z grzeczności, że i tak wszyscy się znali, więc będą czuli się niezręcznie...
- Nie wiem, czy latający ludzie to dobry znak - mruknął sceptycznie, gdy byli już na tyle blisko namiotu, by widzieć jak jakąś dziewczynę od kichnięcia wyrzuca w powietrze. Nerwowo bawił się perłami zdobiącymi szyję, mając wrażenie, że w innym wypadku zmiażdżyłby uściskiem szklaną butelkę sake, którą niósł jako prezent. Zwolnił kroku, potrzebując aby to Renji przejął inicjatywę, choć nie było opcji, aby ukrył się za ponad dziesięć centymetrów niższym przyjacielem.
Nie miał pojęcia, czy styl imprezy był dziwny tylko dla niego, czy może celem organizatorów było, aby każdy czuł się trochę dziwnie. Dudnienie muzyki i chaos były na tyle przytłaczające, że automatycznie zaczął poszukiwać czegoś znajomego - i latające chińskie smoczki spełniają ten wymóg, więc wyciągnął do jednego z nich dłoń, całkiem zauroczony, dopóki nie odkrył, że to jedynie podstęp do włączenia go do jednej z gier.
- Gdybyś mógł na jeden dzień zamienić się z kimś życiem to kto by to był i co byś robił...? Czemu na imprezie mi przypominają, że nienawidzę mojego życia? - zapytał retorycznie, nie mając pojęcia, że nie tylko powinien odpowiedzieć na to pytanie, ale również należało zrobić to do mikrofonu. Chciał pozbyć się smoka jak dowodu zbrodni, ten jednak zionął na niego ogniem - niegroźnym, jedynie łaskoczącym, przez co June wpadł w żenujący chichot, zanim mógł wlepić w przyjaciela pytające spojrzenie co dalej?


Ostatnio zmieniony przez Junpei Oki Yamashiro dnia Pon Wrz 05 2022, 12:40, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry Go down


Jessica Smith
Jessica Smith

Student Ravenclaw
Rok Nauki : III studencki
Wiek : 22
Czystość Krwi : 0%
Wzrost : 176cm
C. szczególne : Biały znak Zorzy łączący wewnętrzne kąciki oczu | Złote okulary (tłumaczki) | Krwawa 'obrączka' na lewej dłoni | Rude włosy | Brisingamen, Ijda Sufiaan i druidzki amulet na szyi | Delikatny zapach frezji
Galeony : 245
  Liczba postów : 1683
https://www.czarodzieje.org/t18405-jessica-anneliese-smith#525187
https://www.czarodzieje.org/t18434-jess-smith
https://www.czarodzieje.org/t18433-jessica-smith#525176
https://www.czarodzieje.org/t19201-jessica-smith-dziennik
Ognisko - Page 6 QzgSDG8




Gracz




Ognisko - Page 6 Empty


PisanieOgnisko - Page 6 Empty Re: Ognisko  Ognisko - Page 6 EmptyPon Wrz 05 2022, 11:24;

Stylówka: Outfit prosto z polskiej Ibizy → zamieniam się wdziankiem z @Hariel Whitelight
Prawda czy wyzwanie: Wyzwanie! Świat - więc proszę o dziarkę (ale to w następnym poście zrobię!)
Efekty: bimber babuni + 2x ogór (mocarny, a potem lubieżny)
Piosenka: Naj Story - Papa Dance!
Lokalizacja: Stół z alko

No nie miała serca (i głowy), żeby obrażać się na Marlenę dłużej niż na kilka sekund - impreza nie zając, Callahan nie zając, właściwie to tylko zając to zając. Ochoczo przytaknęła na pomysł Boyda, żeby wrócić do namiotu (do którego swoją drogą nawet jeszcze nie zajrzała).
Marlena, ja jeszcze ust w bimbrze nie zamoczyłam, gdzie mi do Mielna teraz — dodała jeszcze swoje trzy grosze, kiedy przyjaciółka zawodowo zaparkowała swoją nową brykę. — A muszę wypić za wasze zdrowie! — dorzuciła, jakby mało było argumentów za powrotem. Żadnych sprzeciwów jednak nie było, bo wszyscy byli zgodni we wspólnie podjętej decyzji - pogalopowała więc za resztą towarzystwa, ani myśląc z resztą o wyswobodzeniu dłoni z uścisku Bogdana. Gdyby sam jej nie chwycił, to ona by to zrobiła - z podwójnym uradowaniem przyjęła więc ten drobny gest.
I z jeszcze większym szklaneczkę z bimbrem, bo zaczynało ją już srogo suszyć od nadmiaru emocji - i wypalonego avalońskiego ziela.
Zdrowie wasze, gardło nasze! — zaintonowała drobny toaścik, prawdziwie poruszona wyznaniem @Marla O'Donnell nad kieliszkiem, bo już dawno nie słyszała tak szczerego i od serca wyznania miłości. Solidarnie z resztą wychyliła bimber na raz, czując jak łzy stają jej w oczach - szybko więc postanowiła pocieszyć się ogórkiem, którym zagryzła piekło szalejące w jej gardle... i nie dość, że poczuła się momentalnie pełna sił, jakby nabrała wiatru w żagle, to nagle inni zdawali jej się mocno niedokarmieni. Szczególnie @Murphy M. Murray, z którym ponownie postanowiła się podzielić - wciskając mu drugą połowę ogórka do pynia. — Jedz, nie gadaj, za Marlenkę! — posunęła się nawet do emocjonalnego szantażu - w końcu ich góralski skoczek (nie pizda!) musiał mieć odpowiednio dużo krzepy, żeby udźwignąć swoją przyszłą żonę i ją przez próg przenieść.
Żegnaj mój rozumie, spotkamy się jutro — zachichotała, przyjmując wyrafinowanego, bladożółtego drinka od solenizantki, w którym od razu zamoczyła usta. Kubki smakowe rozszalały się w panicznym buncie, ale to nie one były kapitanem tego statku - więc Smith zalała je dla przykładu porządnymi kilkoma łykami kolorowej Żubrówki. Sięgnęła też po kolejnego ogórka, kiedy Marli zebrało się na dalsze czułostki. Jess słysząc jej słowa błogosławieństwa, aż złapała się za serce w wyrazie poruszenia - i zacisnęła palce na dłoni Boyda. Aż jej słów na moment zabrakło, jak odpowiednio wdzięcznie ten przywilej skwitować - ale wtem do ich elitarnego towarzystwa miał dołączyć @Maximilian Brewer ze spółką (@Aleksandra Krawczyk, @Mulan Huang, @Longwei Huang), a odkrywszy w sobie głębokie pragnienie gospodarzenia, zgodnie z poleceniem Marli postanowiła każdemu przygotować po pakiecie startowym: szocie wódki, nalanej od serca w szklankach, wykwintnym koreczku i niezbędnym do dopełnienia smaku Żubrówki - ogórku kiszonym. Swojego wcześniej przygarniętego ogórka przygryzła, przytrzymując w ustach, jako, że miała zajęte obie ręce - szybko go jednak zniknęła, w samą porę, żeby się nie zakrztusić na widok Harry'ego, który poleciał w ślinę z Boydem. Dosłownie NA CHWILĘ spuściła go z oczu! Kto tu kogo powinien pilnować?
Ja wiedziałam, że Ty jesteś bezczelny Harry, ale żeby tak wykradać sprzed nosa... — zacmokała z dezaprobatą, z autentycznym żalem w głosie. Momentalnie się też z resztą znalazła przy boku Callahana, bardzo posesywnie przyciskając do siebie jego ramię - czując jak powoli krew się w niej burzy. Bynajmniej, nie ze złości. W propozycji Hariela odnośnie wymiany stylówek upatrzyła okazję nie do przegapienia - żeby jubilat nie zdjął z niej oczu przez najbliższe kilka godzin minut.
Zlustrowała oceniająco Harry'ego od stóp do głów, ostatecznie wydając werdykt:
W porządku — i ledwo to powiedziawszy, wyłuskała półprzezroczystą bluzkę ze spódnicy. W tym momencie z resztą odwróciła się do Whitelighta tyłem - stając twarzą w twarz z Boydem, z nieokreślonym błyskiem w oku zadzierając podbródek, żeby płynnymi ruchami, godnymi burleskowej gwiazdy pozbyć się bluzki i minispódniczki. W kluczowym momencie znów wykonała obrót o 180 stopni, żeby schylając się z - pijanym - wdziękiem, zsunąć ze swoich nóg kozaki... i podać wszystko Harry'emu, w zamian przyjmując od niego nie mniej wymowny prawie-garniak.
Mam nadzieję, że zmieścisz swoje ego w tej spódnicy — rzuciła żartobliwie do Ślizgona, zarzucając sobie jego marynarkę na ramiona pokryte gęsią skórką.
Powrót do góry Go down


Irvette de Guise
Irvette de Guise

Absolwent Slytherinu
Wiek : 23
Czystość Krwi : 100%
Wzrost : 172cm
C. szczególne : Burza rudych włosów, piegi, lawendowy tatuaż za lewym uchem, krwawa obrączka na palcu
Dodatkowo : Hipnoza
Galeony : 1104
  Liczba postów : 2811
https://www.czarodzieje.org/t19796-irvette-lavena-de-guise
https://www.czarodzieje.org/t19821-poczta-irvette#601307
https://www.czarodzieje.org/t19797-irvette-de-guise
https://www.czarodzieje.org/t19820-irvette-de-guise-dziennik#601
Ognisko - Page 6 QzgSDG8




Gracz




Ognisko - Page 6 Empty


PisanieOgnisko - Page 6 Empty Re: Ognisko  Ognisko - Page 6 EmptyPon Wrz 05 2022, 14:24;

Stylówka: Taki o!
Prawda czy wyzwanie: Prawda - kogo i w jakich okolicznościach widziałaś nago
Efekty: JESZCZE NIC
Piosenka:-
Lokalizacja: Przy alkoholu

Wracała akurat z kolacji u pewnych starych przyjaciół swojej rodziny, gdy nagle usłyszała jakieś hałasy ze środka parku. Miała raczej dobry humor, więc postanowiła sprawdzić, co takiego się tam dzieje. Kompletnie nie pamiętała o ogłoszeniu o imprezie dwójki gryfonów. Boyda zresztą nawet nie znała, a z Marlą jej kontakt był poprawny ze względu na Hariela. Nie mogła powiedzieć, że pałała do niej miłością, choć zdecydowanie szanowała zdolności transmutacyjne dziewczyny. Nieco więc się skrzywiła, gdy zdała sobie sprawę, skąd to całe zamieszanie.
Namiot robił wrażenie, a jej nagle zrobiło się głupio, że nie ma żadnego prezentu. Wyjęła więc z torebki swój notesik i transmutowała wyrwane kartki w dwie koperty, które spryskała swoimi perfumami, a następnie schludnym pismem napisała każdej z nich imię jednego z solenizantów, po czym włożyła do nic po 200 galeonów. Miała nadzieję, że to wystarczy, by nie wyszła na kogoś, kto przychodzi z pustymi rękoma.
Nim jednak udało jej się wejść do środka, dziewczyna została zatrzymana przez jakieś smoki, które kazały jej wybrać prawdę lub wyzwanie. Jako, że raczej nie była typem, który podejmował się dziwnych zadań, wylosowała karteczkę z wyznaniem i... od razu tego pożałowała. Spaliła buraka widząc pytanie i początkowo próbowała nie odpowiedzieć, ale widząc, że nie ma innego wyjścia, po prostu skłamała, że nikogo za co oberwała smoczym płomieniem. Całe szczęście ogień ją połaskotał, co chyba było dla Rudej większą torturą niż faktyczny pożar. Dziewczyna spaliła buraka, ale zaraz ruszyła do solenizantów, których wypatrzyła przy stole z alkoholem.
-Marla, Boyd, wszystkiego najlepszego! Wybaczcie, że dzisiaj tak skromnie, ale mam nadzieję, że wystarczy. - Ucałowała każdego z nich w policzek, jak to przystało, po czym wręczyła im koperty, by następnie spotkać wzrokiem Hariela. -Harry? Dobrze Cię widzieć, mon cher. - Również i jego uraczyła buziakiem w policzek, zostawiając lekki ślad szminki na skórze ślizgona. -Będziemy musieli później porozmawiać. - Wyszeptała mu do ucha, ale nie miała zamiaru psuć mu teraz nastroju. Zamiast tego odeszła kilka kroków i chwyciła po jedyny napój, który choć trochę przypominał wino. Nie kojarzyła tej marki, a fakt, że butelka była odkręcana sprawił, że jej brwi lekko się zmarszczyły, ale starała się nie oceniać pochopnie. Nalała sobie trunku do szklanki, bo oczywiście kieliszków do wina to tutaj nie było i ostrożnie upiła łyka.
-L' hideur! Comment quelqu'un peut-il boire ça ? - Skrytykowała w ojczystym języku, odstawiając naczynie na bok i szukając czegoś, czym mogłaby zapić ten ohydny posmak. -Nie radzę. Nie wiem co to, ale na pewno nie wino. - Zwróciła się do dziewczyny, która stała obok i sięgała po czerwony trunek. Co jak co, ale solidarność kazała jej ostrzec nieznajomą (@Esmeralda V. Igua Lopéz).


@Boyd Callahan
@Marla O'Donnell
@Hariel Whitelight

______________________



 
A star becomes a sun, under the pressure of darkness.
Powrót do góry Go down


Murphy M. Murray
Murphy M. Murray

Student Gryffindor
Rok Nauki : II studencki
Wiek : 21
Czystość Krwi : 75%
Wzrost : 173
C. szczególne : często chodzi po szkole z rogami lub ogonem, a w chwilach wzmożonych emocji włosy zawsze informują o tym otoczenie swoim kolorem; blizna po ranie ciętej na lewym boku na wysokości pępka
Dodatkowo : Metamorfomagia, prefekt
Galeony : 793
  Liczba postów : 353
https://www.czarodzieje.org/t20812-murphy-m-murray#663687
https://www.czarodzieje.org/t20818-rower#663837
https://www.czarodzieje.org/t20811-murphy-m-murray#663685
Ognisko - Page 6 QzgSDG8




Gracz




Ognisko - Page 6 Empty


PisanieOgnisko - Page 6 Empty Re: Ognisko  Ognisko - Page 6 EmptyPon Wrz 05 2022, 18:23;

Stylówka: bardzo stylowa
Prawda czy wyzwanie: -
Efekty: bimber sąsiada – jestem zaborczy i zazdrosny o wszystko 1/2; mocarny ogórek 1/2
Piosenka: -
Lokalizacja: tam gdzie Marla Ognisko - Page 6 2849381364

Zaskakująco spokojny jestem na tym przednim siedzeniu samochodu, mimo że mam z przedniego siedzenia doskonały widok na to jak cudem wymijamy drzewa. Za bardzo zafascynował mnie skręt, którego z wdzięcznością przejmuję od @Jessica Smith. — Od kiedy ty zioło rozprowadzasz, co? — pytam z wyszczerzem, bo nie umknęło mojej uwadze, że Krukonka przeszła jakąś gruntowną metamorfozę. Boyd najwyraźniej ma na nią fantastyczny wpływ!
Fascynacja skrętem kosztuje mnie napad kaszlu, bo mocne to skurwysyństwo, a ja z jakiś trzeci czy czwarty raz w życiu mam okazję zapalić. Przelatuje mi przez to nad głową komentarz @Marla O'Donnell, za to robi mi się bardzo przytulnie i natychmiast czuję mrowienie w całym ciele, bo moja skóra mieni się kolorami w rytm muzyki, dopóki nie przypierdalam czołem w deskę rozdzielczą od gwałtownego hamowania. Przynajmniej manewr parkowania Marla wykonuje niczym geniusz rajdowy, za co nagradzam ją resztką skręta i wtóruję Boydowi z opóźnionym zapłonem. — Po szklanie i na rusztowanie! — krzyczę wesoło, pozwalając się zaciągnąć do stołu z alkoholem. Z piciem bimberka akurat już nadążam bez problemu, a także bez protestów przygryzam ogóra za zdrowie Marlenki. W namiocie jest ciągle gorąco, więc ściągam swój stylowy kapelusz, który natychmiast zakładam na głowę @Boyd Callahan. — Masz chłopie, bo się tak przymierzasz i przymierzasz do tego skakania, a koleżanka czeka! — mówię i uderzam go w łopatkę trochę za mocno, bo jestem nieświadom mocy, jaką dał mi ten kiszony, za to w pełni przekonany o swojej mądrości, chociaż jeszcze rok temu sam się do Marli przymierzałem jak pies do jeża. Przyciągam ją potem do siebie mocarnym gestem, jak już rozlała nam wszystkim zabójcze drineczki, bo nagle mam ochotę pokazać wszystkim, że nie ma co do niej smolić cholewek, mimo że wszyscy w towarzystwie jeszcze chwilę temu gratulowali nam zaręczyn, więc raczej nie miałem powodu. — Macie NASZE błogosławieństwo! — poprawiam Marlę rzucając dookoła srogie spojrzenia. Zmróżyłbym ostrzegawczo oczy na widok @Hariel Whitelight, ale już nie mam po co po tym blancie, przez którego zresztą długo przetwarzam to co powiedział do Marli. Ten zdąża ucałować Boyda i przywłaszczyć sobie strój Jess, zanim w końcu mi w głowie zatrybiło. Odpalam się wtedy nagle i puszczam Marlę. — Co ty kurwa powiedziałeś?! — Czoło mi czernieje z wściekłości i wyciągam rękę, żeby złapać Harry'ego za nos, tak jak on wcześniej Marlę, tylko dużo mocniej. — KIEDY MOJĄ DZIEWCZYNĘ CAŁOWAŁEŚ? MAM CI WPIERDOLIĆ? — drę japę, zupełnie nieświadom swojego idiotyzmu.
Powrót do góry Go down


Scarlett Norwood
Scarlett Norwood

Student Hufflepuff
Rok Nauki : II studencki
Wiek : 20
Czystość Krwi : 50%
Wzrost : 160 cm
C. szczególne : Rytualny krwawy znak na wskazującym palcu lewej dłoni
Galeony : 3174
  Liczba postów : 1489
https://www.czarodzieje.org/t21546-scarlett-norwood#699531
https://www.czarodzieje.org/t21555-serniczek#699868
https://www.czarodzieje.org/t21548-scarlett-norwood#699535
https://www.czarodzieje.org/t21554-scarlett-norwood-dziennik#699
Ognisko - Page 6 QzgSDG8




Moderator




Ognisko - Page 6 Empty


PisanieOgnisko - Page 6 Empty Re: Ognisko  Ognisko - Page 6 EmptyPon Wrz 05 2022, 20:08;

Stylówka: bez sweterka byłoby zimno
Prawda czy wyzwanie:  Wieża Jaki jest twój repertuar do śpiewania pod prysznicem?
Efekty:
Piosenka:
Lokalizacja: eee, przed namiotem!

UWAGA: Carly przedawkowała pyłek wróżek i teraz oto magicznie unosi się co post ponad ziemię, od kilkunastu centymetrów do kilku metrów. Bawcie się z nią dobrze!
Jak wysoko polecę?: 270 cm

Carly, kiedy tylko dowiedziała się o imprezie, postanowiła nie tylko się na nią przygotować, ale również spakować pod pachę kogoś jeszcze, żeby było im weselej. Nic zatem dziwnego, że padło na Liz, którą teraz przytaszczyła ze sobą do wioski, uważając, że razem prezentowały się naprawdę pociągająco, a co więcej, wszystko wskazywało na to, że miały zostać niewątpliwie jakimiś królowymi balu. Przynajmniej tak uważała Norwood, która nie zamierzała sobie odmawiać jakiegoś sukcesu tego wieczoru i jedynie wywróciła oczami na uwagę Maxa.
- Musiałam się pospieszyć, żeby złapać tę oto piękną rusałkę - powiedziała, starannie ukrywając przed nimi fakt, że nie tylko nie była do końca zdrowa, ale również nie do końca widziała to, co ich otaczało.
Zaraz jednak pochyliła się ku Maxowi, by wycałować go po policzkach, śmiejąc się, gdy zdała sobie sprawę z tego, że jakby przeskoczył między nimi prąd, nie mając najmniejszego nawet pojęcia, że swym przypadkowym gestem odebrała od niego klątwę. Chciała dać mu coś miłego, chciała się z nim dobrze bawić, wiedząc, że ten wcale nie miał łatwego życia, toteż wyglądało na to, że jakaś zaklęta w niej magia właśnie tego wysłuchała i uczyniła z niej cudowną wróżkę chrzestną chłopaka.
- O rany, wygląda na to, że to impreza ogrodowa! Wspaniale, będę mogła pozbyć się butów, nie są mi w takim wypadku do niczego potrzebne. Liz, myślisz, że znajdziemy tutaj jakichś przystojnych kawalerów? Jednego już mamy, ale ciągle nie znalazłyśmy żadnych rycerzy - powiedziała, wzdychając ciężko i zaśmiała się, by zaraz później sięgnąć do niewielkiej, na pewno zaczarowanej torebki, w której miała przygotowany prezent oraz nosiła buławę Dagoneta, wierząc święcie w to, że ta pomagała jej w najmniej oczekiwanych momentach.
Zatrzymała się przy wejściu i spojrzała nieco niepewnie na smoki, śmiejąc się na ich widok, a gdy okazało się, że ma wybrać pomiędzy prawdą a wyzwaniem, wskazała na tę pierwszą. Od czegoś w końcu trzeba było zacząć, prawda? Zaraz też zaśmiała się, kiedy usłyszała, na jakie pytanie miała odpowiedzieć i pewnie by to zrobiła, gdyby nie to, że kichnęła i nieoczekiwanie wzniosła się w powietrze na dobre trzy metry, przy tej okazji piszcząc wniebogłosy, aż nagle spostrzegła nikogo innego, jak Olę.
- Ty też?! - krzyknęła zatem uradowana, próbując do niej jakoś pożeglować, by przynajmniej przybić jej piątkę, jednocześnie próbując powstrzymać swoją sukienkę przed nadmiernym falowaniem, bo spokojnie mogłaby zostać ikoną tejże imprezy.

@Maximilian Felix Solberg  @Aleksandra Krawczyk  @Elizabeth Brandon

______________________

I come from where the wild
wild flowers grow
Powrót do góry Go down


River A. Coon
River A. Coon

Rok Nauki : I studencki
Wiek : 19
Czystość Krwi : 25%
Wzrost : 174
C. szczególne : Ruchome tatuaże, drobna przerwa między lewą jedynką a dwójką, melodyjny głos, lekko włoskie zaciąganie, zapach (figa, cytryna, czarna porzeczka, cedr)
Dodatkowo : Prefekt
Galeony : 257
  Liczba postów : 557
https://www.czarodzieje.org/t21577-river-a-coon-williams#701443
https://www.czarodzieje.org/t21595-poczta-racoona#702795
https://www.czarodzieje.org/t21594-river-a-coon-williams-kuferek#702747
https://www.czarodzieje.org/t21603-river-a-coon-dziennik#702930
Ognisko - Page 6 QzgSDG8




Gracz




Ognisko - Page 6 Empty


PisanieOgnisko - Page 6 Empty Re: Ognisko  Ognisko - Page 6 EmptyPon Wrz 05 2022, 20:58;

Stylówka: pełna kulturka
Prawda czy wyzwanie: wyzwanie - Mag. Wierszyk na cześć solenizantów.
Efekty: -
Lokalizacja: Przy alko (łapię Marlę i Boyda)

Wiązał duże oczekiwania w związku z tą imprezą, bo choć przez wakacje zdarzało mu się wpraszać na mniejsze lub większe popijawy, to przecież robił to z pełną świadomością, że raczej nigdy więcej nie spotka tej osoby, z którą obściskiwał się pół wieczoru, nie wspominając już o tej, której celowo zamierza unikać po tym, gdy po drobnym znieczuleniu powiedział o jedno słowo za dużo - niezależnie od tego, czy to słowo było złe czy też wręcz przeciwnie. Na tę imprezę szedł z pełną świadomością, że może jeśli kogoś urazi, może przysporzyć sobie wrogów na dobre trzy lata; a jeśli z kimś się dogada, może zdobyć przyjaciela na całe życie. Taki sposób myślenia kłócił mu się nieco z jego standardowym podejściem, że żadna decyzja nie ma tak naprawdę większego znaczenia, bo i tak na końcu każdej drogi czeka śmierć, a jednak nie do końca potrafił wykorzenić z siebie tę większą od standardowej ekscytację, gdy przekraczał próg niezwykle profesjonalnie wyglądającego namiotu, obracając już między palcami karteczkę z podarowanym mu przez los wyzwaniem.
- Amo queste persone - wymamrotał w przejęciu sam do siebie, gdy głowa sama wykręcała mu się jak nie za całującymi się na lewo i prawo Hogwartczykami, to za przebierającym się w hot miniówę blondasem (Hi,  @Hariel Whitelight). - Marla! - zawołał, przechwytując Gryfonicę ( @Marla O'Donnell), łapiąc jej ręce, by włoskim zwyczajem ucałować ją na powitanie w obydwa policzki, za nic nie dając zatrzymać się w realizacji wylosowanego mu zadania. - Pomyślałam, że o Tobie wymyślę coś miłego od razu, ale że jesteś gorąca muszę powiedzieć szybko, póki od Twojego chłopca nie dostałem zakazu - wyrecytował pospiesznym szeptem, ciągnąć ją nieco bliżej do siebie, by ciepłym oddechem pozostawić wspomnienie tych słów przy jej uchu. - Bo to, że jesteś otwarta, przyjazna i zabójczo ciekawa, to pewnie wie każdy, bo to oczywista sprawa - dodał już głośniej, odsuwając się na wyciągnięcie ręki, by wygodniej było przesunąć mu spojrzeniem po marlenkowej kreacji, przy której uśmiechnął się mimowolnie, dopiero po tym mogąc sięgnąć dłonią do swojej torby, by wyciągnąć z niej nie tylko butelkę taniego wina, ale też własnoręcznie zrobioną podstawkę na kadzidełka. - Cóż, na same kadzidełka zabrakło mi już galeonów, ale przynajmniej mam wino, a to eee, zawsze może posłużyć jako zwykła popielniczka - pociągnął już normalnie, wręczając nie zapakowane w zupełnie nic prezenty dziewczynie, by zaraz objąć ją, gdy tylko wyciągnął z torby przygotowany też dla drugiego z solenizantów prezent. - To który z chłopców to był Boyd? - podpytał, niby Marlę, a jednak mówiąc dość głośno, by  @Boyd Callahan miał okazję sam zareagować na machaną w powietrzu prawdziwą już popielniczkę, bo choć dziewczyna przedstawiała mu go w Wielkiej Sali, to w natłoku nowych twarzy nie zdołał go spamiętać. - On był z kategorii wolny ale hetero czy jak? - dodał już ciszej, znów konspiracyjnie nachylając się do marlenkowego ucha. - Kilka kieliszków tego nie zmieni?
Powrót do góry Go down


Eugene 'Jinx' Queen
Eugene 'Jinx' Queen

Student Gryffindor
Rok Nauki : III studencki
Wiek : 20
Czystość Krwi : 50%
Wzrost : 173
C. szczególne : Przekłute uszy; czasem noszony kolczyk w nosie; drobne i mniej drobne tatuaże; pomalowane paznokcie; bardzo ekspresyjny sposób bycia; krwawy znak
Galeony : 149
  Liczba postów : 425
https://www.czarodzieje.org/t20861-eugene-queen
https://www.czarodzieje.org/t21285-bless
https://www.czarodzieje.org/t21141-eugene-queen-kuferek
https://www.czarodzieje.org/t21427-eugene-jinx-queen-dziennik
Ognisko - Page 6 QzgSDG8




Gracz




Ognisko - Page 6 Empty


PisanieOgnisko - Page 6 Empty Re: Ognisko  Ognisko - Page 6 EmptyPon Wrz 05 2022, 21:22;

Stylówka: o taka koszula + ofc talaria
Prawda czy wyzwanie: -
Efekty: -
Piosenka: -
Lokalizacja: przed wejściem

Sam za bardzo nie ogarniam czasoprzestrzeni; w jednym momencie jaram się pierścionkami Murpha i Marli i podziwiam jej nową furkę, w innym z kimś tańczę i wlewam w siebie nierozsądne ilości wódki, którą chyba tylko dla koloru przelewam sokiem, jeszcze w kolejnym śmieję się otwarcie z ludzi walczących z różnymi zadaniami chińskich smoczków. Od tego wszystkiego w końcu jednak muszę się przewietrzyć, czując jak coraz mocniej wiruje mi w głowie, choć przecież impreza się dopiero rozkręca.
- Ej co jest? - Z zaskoczeniem spoglądam na dwie dziewczyny (w tym moją ex dziewczynę, która wygląda całkiem hot w tej zawiewającej sukience), które radośnie lewitują sobie przy wejściu. I od razu wydaje mi się, że to zajebisty pomysł - skrzydełka mojej talarii trzepoczą już radośnie, gotowe poderwać się do lotu i dołączyć do podniebnych imprezowiczów. W ostatniej chwili jednak z tego rezygnuję.
Alkohol przyćmił mi już trochę mózg, ale na szczęście refleks gracza quidditcha - a chyba przede wszystkim refleks bff Marleny i Ruby, którym wcale nie tak rzadko plączą się nogi - sprawia, że reaguję w porę, gdy @Scarlett Norwood nagle zostają podcięte skrzydełka. Dziewczyna spada mi w ramiona, przez co sam tracę równowagę i pewnie elegancko zaliczylibyśmy glebę, gdybym nie miał ściany za plecami. Mogę więc totalnie zgrywać bohatera.
- Ja wiedziałem, że impreza Marli to będzie cud, ale w programie nie zapowiadano spadania pięknych kobiet z nieba - zauważam z flirciarskim uśmieszkiem, nic sobie nie robiąc z tego, że być może nie powinienem podrywać ex, której nie potraktowałem zbyt ładnie. Procenty w mojej głowie twierdzą coś innego. - Skoooro cię tak rycersko uratowałem, to chyba zasługuję na jakieś drobne wynagrodzenie od damy w opałach? - sugeruję, poprawiając sobie dziewczynę w ramionach, jakbym bez tego nie zamierzał jej wypuścić.
Powrót do góry Go down


Boyd Callahan
Boyd Callahan

Student Gryffindor
Rok Nauki : III studencki
Wiek : 22
Czystość Krwi : 25%
Wzrost : 192
C. szczególne :
Dodatkowo : bardzo kocha Fillina
Galeony : 857
  Liczba postów : 1730
https://www.czarodzieje.org/t17850-boyd-callahan
https://www.czarodzieje.org/t17855p26-sowa-boyda#top
https://www.czarodzieje.org/t17851-boyd-callahan
https://www.czarodzieje.org/t18313-boyd-callahan-dziennik
Ognisko - Page 6 QzgSDG8




Gracz




Ognisko - Page 6 Empty


PisanieOgnisko - Page 6 Empty Re: Ognisko  Ognisko - Page 6 EmptyPon Wrz 05 2022, 21:50;

Stylówka: elegancka plus góralski kapelusz Murpha <3
Prawda czy wyzwanie: zbyszko 3 bimbry
Efekty: bimber starego, Heńka i wujka Ryśka (1/2), ogór wzmagający atrakcyjność
Piosenka: here i go again
Lokalizacja: przy alko


Łzy szczerego wzruszenia błysnęły mu w kącikach oczu, kiedy został przez parę przyjaciół obdarzony nie tylko błogosławieństwem na ewentualne fiku miku z Dżesiką, ale i mocarnym góralskim kapeluszem największego samca alfa obecnego w namiocie - tak mu to podniosło morale, że gdyby miał dotychczas jakiekolwiek wątpliwości w kwestii skakania (a nie miał, po prostu, kurwa, okoliczności nie sprzyjały) to natychmiast by się ich pozbył. Na razie pozbył się jednak tylko znikomych resztek godności, kiedy Murphy huknął go znienacka w plecy tak, że prawie upadł i sobie ten głupi ryj rozwalił; na szczęście stojąca obok dżaga była jego niezachwianym oparciem! Uwiesił się na dziewczynie, w międzyczasie przyjmując od smoka wyzwanie, które żadnego wyzwania nie stanowiło, i dorzuciwszy od siebie toast: -Na zdrowie, bo na rozum już za późno! - obalił trzy szklanice bibmru na raz i zagryzł to soczystym ogórkiem. Mieszanka była iście wybuchowa i bardzo smaczna, ale gdy tylko przegryzł ostatni kęs, poczuł że koniecznie musi doprawić ją drinkiem z Caprio. Na szczęście Marlena czytała mu w myślach i polała wszystkim owego nektaru, który Bogdan zaczął sączyć łapczywie acz nonszalancko, jak dżentelmen, wodząc jednocześnie rozmarzonym (myślą nieskalanym) wzrokiem za krzątającą się pośród wiktuałów Dżesiką, zmyślnie przygotowującą każdemu perfekcyjnie wyselekcojowane przekąski.
- Spójrz tylko, jak ponętnie tę wódkę leje, no ideał - zdążył tylko westchnąć do Marleny, a wtedy dołączył do nich @Hariel Whitelight, mówiący coś o pocałunkach, ale Bogdan nadal miał tak spowolnione obroty, że połowy nie ogarnął. Ogarnął się za to posłusznie z Harrym, ze zdziwieniem stwierdzając, że było to naprawdę fenomenalne przeżycie, po prostu fajerwerki i lewitowanie nad ziemią, a ponieważ zapomniał, że jest napruty avalońskim przysmakiem, który wzmagał te doznania, to wydał werdykt: - O wow... Czy to niebo się rozstąpiło, czy widzę anioła? Czy jestem gejem... Moment... czy ja słyszałem BREWER? - ogarnął nagle ze srogim opoźnieniem i zaczął rozglądać się po namiocie w poszukiwaniu typa @Maximilian Brewer, ale chuja widział, bo mu się w oczach mieniło - MAKSYMILIAN TY SEKSOWNY GNOJKU, ZAPIERDALAJ TU SZPAGATAMI - wydarł się w bliżej nieokreślonym kierunku, zapominając o chrapce, jaką jeszcze sekundę temu miał na zgrabny tyłek Hariela, a kiedy powrócił wzrokiem do towarzyszącej mu ekipy, zorientował się, że Dżesika robi przed nim... striptiz? Jak do tego doszło - nie wiedział, ale nie wnikał, bo nawet napruta jak szpadel była niesamowicie ponętna. Aż musiał się powachlować góralskim kapeluszem, tak mu się gorąco zrobiło na ten widok, a Żubrówki to już sobie łyknął z gwinta, nie patyczkując z rozcieńczaniem jej sokiem.
- Dobra, jednak nie - podsumował swoje wątpliwości orientacyjne, jakie zasiał w nim niesamowity pocałunek z Haroldem, bo Jess bez spódniczki zrobiła na nim kolosalne wrażenie. - Zajebiście ta marynarka na tobie wygląda, ale lepiej wyglądałaby na podłodze w mojej sypialni - rzucił do niej uwodzicielsko, oblewając się Żubrówką, którą nie trafił do mordy, ale zanim zdążył zaoferować sfinalizowanie tego pomysłu, Murphy znienacka spruł się do Hariela o coś powiedzianego chyba z trzy godziny wcześniej, tak mu się wydawało. Totalnie zrozumiałe, ale poczuł, że trzeba zainterweniować.
- Ej, ej, ej, Mariuszek, spokojnie, no jak to kiedy, pewnie w swoich snach, mordo. Weź, bo wypłosza zabijesz a siedzieć pójdziesz jak za człowieka - próbował uspokoić ziomeczka, pierdoląc jakieś farmazony, które pewnie zadziałałyby na niego i łapiąc go od tyłu za góralską pelerynkę, żeby odciągnąć od Whitelighta odzianego w seksowne ciuszki Dżesiki.
Nagle znów zrobił się przy nich tłum: @Irvette de Guise się tu nie spodziewał, ale w obecnym stanie umysłu nawet jej do końca nie rozpoznał i po prostu uściskał ją chwiejnie, dziękując wylewnie za prezent.
- MERCI DEKUPAŻ, madam - zarzucił z francuska, a na ramię podleciał mu jeden ze smoków i telepatycznie podkablował, że dziewczyna nie odpowiedziała na pytanie zgodnie z prawdą. Skandal! Pokręcił głową z dezaprobatą i oznajmił: Dracarys, a Irweta spłonęła. Nie no, powiedział tylko tonem nieznoszącym sprzeciwu, a pamiętajmy, że to mistrz perswazji: - Babo, dostajesz karniaka za chujową odpowiedź!!! Opierdol bimbru i losuję ci nowe zadanie hehe - wcisnął jej w rękę butelkę, w której zmieszane były trzy różne trunki i wylosowaną przez niego kartę Kochankowie. Idealnie! Zamierzał osobiście dopilnować, żeby ruda zatańczyła jak szalona, ale nagle usłyszał swoje imię, a w powietrzu błysnęła jakaś zajebista popielniczka w dłoniach @River A. Coon. Nie miał pojęcia, co to za amant, ale wiedział, że koniecznie musi do niego zagadać, kicnął więc w tamtą stronę, łapiąc po drodze za jakąś porzuconą szklankę z randomowym drinkiem żubrówka+caprio.
-Przeleć mnie, jeśli się mylę, ale czy my się przypadkiem nie znamy? - zarzucił zalotnie, podając chłopakowi wykwintny trunek i strzelił już kolejnym guzikiem coraz bardziej rozchełstanej koszuli. Nie wiedział, co to za dzikie instynkty zaczynały się w nim budzić, ale nie zamierzał z nimi walczyć. Tymczasem z didżejki rozległ się skoczny bit Here I Go Again, a on przestał na chwilę marzyć o wycieczce na tylne siedzenie Ogniomiota z... kimkolwiek właściwie, i krzyknął niczym prawdziwy wodzirej: - ZNACIE EV'RY NAJT?

@murphy m. murray @marla o'donnell @jessica smith
Powrót do góry Go down


Sponsored content

Ognisko - Page 6 QzgSDG8








Ognisko - Page 6 Empty


PisanieOgnisko - Page 6 Empty Re: Ognisko  Ognisko - Page 6 Empty;

Powrót do góry Go down
 

Ognisko

Zobacz poprzedni temat Zobacz następny temat Powrót do góry 
Strona 6 z 9Strona 6 z 9 Previous  1, 2, 3, 4, 5, 6, 7, 8, 9  Next

Permissions in this forum:Nie możesz odpowiadać w tematach
Czarodzieje :: Ognisko - Page 6 JHTDsR7 :: 
hogsmeade
 :: 
Okolice Hogsmeade
-