C. szczególne : Zawsze nosi czarną bluzę z haftem tańczącego Derwisza z tyłu wraz z kojotem i wilkiem z przodu na rękawach, pisze lewą ręką, rzuca zaklęcia prawą, na której palcach nosi Sygnet Myrtle Snow, Pochłaniacz Magii i Pierścień Sidhe. Spokojne spojrzenie, łagodna aparycja.
Jeżeli szukasz miejsca, w którym możesz odpocząć i tym samym spędzić czas z przyjaciółmi lub samotnie, wraz z okoliczną, potencjalną zwierzyną, to właśnie ognisko, położone w zachodniej części lasu obok Hogsmeade, pozwoli wczuć Ci się w klimat biwakowania. Otoczone kamykami, miejsce na ogień stanowi dość bezpieczny obszar dla wygłodniałych języków ognia; wokół także zostały umieszczone większe kamienie, aby przypadkiem żar z paleniska nie przedostał się do liści. Czasami można zobaczyć ślady butów po poprzednich osobach, jak również dowody na to, iż ktoś wcześniej stawiał tam namioty. Nie należy zapominać jednak o tym, że pałęta się tutaj dość sporo insektów, które mogą stać się nieprzyjemnym aspektem przebywania w tymże miejscu. Okolica jest spokojna oraz cicha, choć czasami może niepokoić enigmą tajemniczości.
Nie znał Leonardo na tyle, by wiedzieć, co dzieje się w jego prywatnym życiu, ale był w cholerę szczęśliwy, że mężczyzna postanowił być jego mentorem w kwestii animagii. Samemu nie było łatwo ogarnąć tę skomplikowaną dziedzinę, a Max nie podjął jeszcze zbyt wielu nieudanych prób, by jakkolwiek ten projekt odrzucić. Potrzebował zajęcia, a to wydawało się być idealnym sposobem na odgonienie nieprzyjemnych myśli i wspomnień na bok. Cóż, niedźwiedź nie był czymś super niespotykanym, a do tego nastolatek widział już profesora w tej postaci wcześniej, ale faktycznie, jakoś spokojniej było zobaczyć go jako człowieka. -W takim razie pomożemy sobie obydwaj. Jeśli w ogóle jestem w stanie jakoś pomóc komuś zdecydowanie bardziej doświadczonemu. - Wychodziło na to, że obydwoje potrzebowali tych spotkań, a przynajmniej tak to zabrzmiało w uszach Felixa, który nie zawsze potrafił dobrze ocenić sytuację. Albo po prostu czasem wolał wmówić sobie, że wygląda ona zupełnie inaczej. -Jasne. Jestem gotów i na całą księgę zaklęć. - Powiedział pewny siebie, choć tak naprawdę była to poniekąd poza, bo wcale jakoś zajebiście się nie czuł, ale nie było to ważne. Miał przed sobą pracę i tylko to miało teraz znaczenie. -No więc Revale to zaklęcie zmuszające człowieka do przemiany w swoją animagiczną postać. Oczywiście działa na tych, którzy to opanowali, jakbyś rzucił to na mnie, nie zobaczyłbyś nic więcej niż moje skonsternowane spojrzenie. - Wyszczerzył się, po czym kontynuował. -Przemiana po tym zaklęciu jest nieco wolniejsza i mniej płynna, ale co zrobisz. Stosuje się przy nim chwyt Omega, którego nienawidzę całym sercem i pewnie będę dzisiaj na niego kurwił nie raz. - Zakończył, po czym przeszedł do drugiego zaklęcia, którym planowali się dzisiaj zająć. -Humanum, z pozoru może brzmieć super podobnie, ale działa kompletnie inaczej. Jak powiedziałeś jest to zaklęcie czysto transmutacyjne i dzięki niemu można przemienić każdego przypadkowego człowieka w dowolne zwierzę. Tak jak Filin kiedyś zrobił ze mnie kurę. - Prychnął na to wspomnienie, choć jednocześnie poczuł wywołany przez nie ból sercu, gdy zdał sobie sprawę jakie okoliczności towarzyszyły temu wydarzeniu. Szybko więc otrząsnął się i powrócił do zaklęcia. -Nie jest wcale łatwe, ale tutaj dominuje chwyt gamma, co jest dla mnie dużym zbawieniem i zdecydowanie je wolę. - Zakończył na tym swój wywód, czekając, co Leo będzie miał do powiedzenia na temat jego wiedzy lub niewiedzy o tych dwóch, dość ważnych zaklęciach.
______________________
I thought that I could walk away easily But here I am, falling down on my knees
Słuchał go uważnie i kiwał potakująco głową - miło było móc przekonać się, że Max rzeczywiście podchodził do sprawy na poważnie, chociaż fakt faktem Leo niczego innego się nie spodziewał. Zdawał sobie sprawę, że ze Ślizgonem przewijały się różne mniej czy bardziej kłopotliwe sprawy, ale też za dużo szczegółów nie znał, a poza tym nie zamierzał patrzeć na ucznia miarą jego minionych "osiągnięć"... sam Leonardo miał na sumieniu sporo akcji, z których nie był za bardzo dumny i o których pewnie wielu jego podopiecznych nawet sobie nie zdawało sprawy. - Kurę? - Zaśmiał się lekko, pozwalając by ta jedna humorystyczna wzmianka odciągnęła jego uwagę od szczegółowej znajomości nazw i rodzajów uchwytów różdżki; szczerze nienawidził takich drobiazgów i pewnie lepiej by było, żeby nikt go nie pytał czym się Gamma różni od Omegi, bo zaklęcia z nimi powiązane pewnie by i rzucił, ale bez tej teoretycznej otoczki. - No i pięknie - pochwalił go i klasnął entuzjastycznie w dłonie. - Myślę, że żeby lepiej zaznajomić się ze zwierzęcą transmutacją, to będzie dobrze jak przetestujesz sobie porządnie Humanum - i to bym ci też polecał jako ćwiczenia jakieś później, ze znajomymi albo coś... Tak samo też zaklęcie Crura mogę polecić, trochę mniejszy obszar działania, ale podobnie pomoże przyzwyczaić się do ludzko-zwierzęcych przemian - wyjaśnił, bo chociaż magia transmutacyjna i animagiczna nie były identyczne, to mimo wszystko przygotowanie do samodzielnej przemiany w zwierzę wymagało zaakceptowania, że ludzkie ciało zwyczajnie jest w stanie to zrobić. - Zacznij od przemienienia mnie w jakieś zwierzę, eee, zbliżone do mnie rozmiarem - podsunął, tak naprawdę będąc już wyzwaniem ze względu na same swoje gabaryty. - Potem możesz spróbować zmienić mnie w coś mniejszego albo większego, co powinno być trudniejsze...
Kostki:
1. Rzuć k6, żeby zobaczyć jak ci idzie - jeśli wypadnie 1 albo 6, to nie udaje ci się rzucić zaklęcia (rozproszenie, presja, cokolwiek?), rzucasz do skutku i uwzględniasz nieudane próby!
2. Rzuć literką, żeby zobaczyć czy udało ci się dobrać odpowiednie rozmiarowo zwierzę - spółgłoski to sukces, ale samogłoski oznaczają wyraźne zmęczenie przez użycie trudnego zaklęcia i zmienienia Leo w za duże/za małe stworzonko. Nie możesz wtedy go od razu odczarować, bo nawet jeśli spróbujesz, to urok nie zadziała!
Wbrew pozorom do wielu rzeczy podchodził zdecydowanie bardziej sumiennie niż mogło się wydawać. Przygotował się głównie ze względu na fakt, że miał przecież ćwiczyć na żywej istocie i to nie byle szczurze, czy jaszczurce, ale na człowieku. Nie miał zamiaru zranić Leo przez swoją niekompetencję czy brak przygotowania. W dodatku zatracenie się w pracy czy nauce było dla niego miłym odpoczynkiem od całego syfu jaki dział się w jego głowie. -Kurę. - Potwierdził już nieco słabiej, ale wciąż z uśmiechem. Mimo całej otoczki musiał przyznać, że Filin fantazję to miał. -Wolałbym jakiegoś lota, ale nie będę narzekał na pierwsze podobne doświadczenie. - Dodał jeszcze, po czym skupił się na zadaniu, jakie przed nim zostało postawione. -Jak znajdziesz mi znajomego, co dobrowolnie da mi się zamienić w robaka to stawiam Ci kratę piwa. - Wyszczerzył się już wyobrażając sobie, jak większość osób podeszłaby do sprawy szczególnie, że wielu z nich wiedziało jak różnie radzi sobie z różdżką choć akurat z transmutacją nigdy problemów nie miał. Na szczęście jeśli patrzeć na co właśnie się porywał. -Jasne, biorę się do roboty. - Ochoczo przypomniał sobie raz jeszcze techniczne aspekty, po czym wycelował swoją różdżkę w Leo. Pierwsza próba była totalną porażką. Zaklęcie nie zrobiło nic, bo i ledwo wyleciało z magicznego patyczka, co widocznie sprawiło, że czoło nastolatka się zmarszczyło. -Czekaj, zaraz będzie lepiej. - Powiedział poprawiając ułożenie nadgarstka. Jeszcze raz wyobraził sobie odpowiednie zwierzę, po czym wypowiedział formułkę i... Nagle zamiast rosłego mężczyzny stał przed nim dość urodziwy bizon. Solberg wyszczerzył się na ten widok delektując własnym osiągnięciem. Oczywiście nie spieszył się z odczarowaniem Leo tylko uważnie obszedł jego biznowatość, by sprawdzić, czy aby na pewno wszystko jest na swoim miejscu. Dopiero gdy uznał, że robota została dobrze wykonana ponownie machnął różdżką i przywrócił Vin-Eurico jego ludzką postać.
______________________
I thought that I could walk away easily But here I am, falling down on my knees
- Może być łatwiej, jeśli wybierzesz... no wiesz, niekoniecznie robaka, a jakieś takie przyjemniejsze zwierzątko, które trudniej przypadkiem zdeptać - parsknął z rozbawieniem, chociaż nie był pewny, czy sam nie zgodziłby się zostać chociażby dżdżownicą, gdyby miał w ten sposób wygrać nie tylko satysfakcję z wykonanego zadania, ale też jeszcze piwo. - Na spokojnie - rzucił tylko, podnosząc się do pozycji stojącej, by przypadkiem zaraz nie wylądować na twarzy - albo mordce, jeśli Solberg wybierze mu jakieś zwierzę, które nie zdoła odpowiednio szybko złapać równowagi w takiej pozycji siedzącej. Nie zmartwił się pierwszym niewypałem i tylko skinął głową, dalej spokojny. Pewnie powinien się trochę stresować zmianami, jakie miały magicznie zajść w jego ciele, ale tak naprawdę to nie takie rzeczy się robiło i Leo wychodził z założenia, że ze wszystkim sobie jakoś poradzą. W najgorszym wypadku będą musieli szukać pomocy, ale przecież byli tuż obok magicznego miasteczka i czarodziejskiego zamku. Zanim się obejrzał, już wszystko się zmieniało - miał wrażenie, że wokół niego, ale tak naprawdę to jednak w nim. Zamrugał lekko skonsternowany, przez chwilę nie potrafiąc kompletnie zorientować się w sytuacji i tylko przestępując nerwowo z... kopyta na kopyto? Odetchnął ciężko i później już zamarł w bezruchu, nie chcąc przypadkiem obcym sobie ciałem potrącić sprawdzającego swoje dzieło Ślizgona. Odczarowany z postaci bizona poczuł się nagle absurdalnie lekki i mimowolnie zaśmiał się cicho, odruchowo przeczesując palcami włosy, jakby musiał się upewnić, że naprawdę wszystko jest w porządku. - No dobra, pięknie, to co myślisz? Próbujesz z jakimś mniejszym zwierzęciem? Kotem, psem? - Zachęcił go, nie mając żadnych uwag, ale też proponując mu proste zwierzęta - rzeczywiście od niego mniejsze, ale na tyle wszystkim znane, że banalne do przywołania.
Spoiler:
1. Rzuć k6, żeby zobaczyć jak ci idzie - jeśli wypadnie 1 albo 6, to nie udaje ci się rzucić zaklęcia (rozproszenie, presja, cokolwiek?), rzucasz do skutku i uwzględniasz nieudane próby!
2. Jeśli ci się udaje, to dorzucasz literkę - spółgłoska to sukces zmiany w wybrane zwierzę, samogłoska to rozproszenie, przez które przemieniasz Leo w coś innego. Możesz wybrać inne podobne do chcianego stworzonko, albo rzucić k6 i wziąć coś z tej listy: 1 - króliczek, 2 - żabka, 3 - słoń, 4 - papuga, 5 - motylek, 6 - wiewiórka Jeśli wypadnie ci słoń albo motylek, to niestety są to na tyle duże zmiany (wielkościowo, gatunkowo), że nie jesteś w stanie od razu Leo odmienić i możesz zrobić to dopiero w kolejnym poście.
No tak, co jak co ale pewnie większość wolałaby zostać zmieniona w coś bardziej majestatycznego i pięknego niż dżdżownica. -Nie mogą mieć ze mną tak miło. - Dodał jeszcze w równie dobrym humorze. Nigdy nie spodziewał się, że będzie miał z Leo tak dobre stosunki, ale naprawdę się z tego powodu cieszył. Co jak co, ale poza szkolnymi murami okazywało się, że kadra wcale nie ma tak wielkiego kija w dupie. No poza paroma przypadkami oczywiście. Choć mężczyzna był spokojny i cierpliwy, to ambicje Maxa powodowały, że chłopaka wkurzała każda nieudana próba. Na szczęście nie był z tych, którzy by się przez to poddawali. Wręcz przeciwnie, próbował z jeszcze większym zaangażowaniem i jak widać szybko mu się to opłaciło, bo bizon wyszedł mu zajebisty i chyba nie była to tylko jego opinia. -No powiem Ci, że nie jestem specjalnie niezadowolony. Zobaczymy jak pójdzie z czymś trudniejszym. Spokojnie, nie zamienię Cię w robaka. - Dodał jeszcze z uśmiechem, nawiązując do wcześniejszej rozmowy, po czym poprawił uchwyt na różdżce i zabrał się do pracy. Tym razem efekt osiągnął już za pierwszym razem. Zamiast rosłego mężczyzny miał po chwili przed sobą pięknego motyla, choć nieco bardziej ubarwieniem przypominał on raczej ćmę. Max nie patrzył jednak aż tak na walory estetyczne, co na skuteczność swojej magii i anatomiczną zgodność istoty, bo nie chciał ujebać Leo jakiejś kończyny czy pozbawić go flaków. Niestety na tym etapie łatwość w transmutacji dla nastolatka się skończyła. Próbując odczarować mężczyznę nie odniósł skutku choć próbował kilka razy. -Nosz kurwa mać... - Zirytował się w końcu, odpalając szluga. -Poczekaj mi tu. Skupię się i przywrócę Cię do ładu. - Rozmasował skronie, próbując zrozumieć, gdzie popełniał błędy i znaleźć jakieś rozwiązanie.
______________________
I thought that I could walk away easily But here I am, falling down on my knees