Kiedy czas przeznaczony na pierwszą część sprawdzianu minęła, Ursulla głośno klasnęła w dłonie. Co prawda niektórzy delikatnie się spóźnili, ale miała nadzieję że te parę minut brakującego czasu nie stanowiło dla nikogo zbyt dużego problemu. W końcu starsi uczniowie powinni móc to zaklęcie rzucić z zawiązanymi oczami i zakneblowanymi ustami bez najmniejszego problemu. - Koniec czasu na pierwszą część zadania. Proszę opuścić różdżki! - Powiedziała głośno i zaczęła robić ponowny obchód po sali oceniając pracę każdego tak dokładnie jak się tylko dało. Zdecydowana część uczniów i studentów rzuciła zaklęcie rewelacyjnie co sprawiło jej nie lada przyjemność. Pozostało więc teraz ogłosić im kolejną i jednocześnie ostatnią część sprawdzianu. - Przechodzimy więc do drugiego etapu. Każdy z was przy regale posiada wyjątkowo mocno poplamioną chustę. Proszę ją odpowiednim zaklęciem wyczyścić. Macie czas do końca lekcji. Osoby które skończą wcześniej niech podniosą rękę, a podejdę i wystawię im ocenę na miejscu. - No i to by było na tyle. Z Chłoszczyścią sobie poradzili. Z tym zaklęciem też nie powinni mieć kłopotów.
Obowiązują was te same modyfikatory i zasady co w poprzednim etapie, za wyjątkiem modyfikatora spóźnienia, który już was nie obowiązuje. Z tą różnicą że tym razem musicie pozbyć się plam i brudu z chust za pomocą Tergeo. Czas macie do 27.03
Oceny:
W- 17 pkt - 20 pkt PO- 13 pkt - 16 pkt Z - 9 pkt - 12 pkt N - 5 pkt - 8 pkt O - 1 pkt - 4 pkt T - 0 pkt
k100:
WARTOŚĆ UJEMNA - Nie stało się zupełnie nic. Nie zniknęła nawet najmniejsza plamka. Nie dostajecie żadnych punktów za tę część sprawdzianu.
0-20 - Plamy stały się nieznacznie jaśniejsze, ale poza tym tak naprawdę nic się nie stało. Otrzymujesz 2 pkt za tę część zadania.
21-40 - Na pewno dało się to zrobić lepiej. Parę mniejszych plam zniknęło, ale te największe pozostały niewzruszone wobec zaklęcia. Urszula przyznaje Ci 4 pkt.
41-60 - Nie najgorzej. Większość plam zniknęła, a na chuście pozostały tylko te najciemniejsze i najcięższe do usunięcia. Profesorka wyglądała na nawet zadowoloną z efektów zaklęcia i przyznała Ci 6 pkt do oceny końcowej.
61-80 - Efekt zaklęcia z pewnością był znakomity i cieszył oko. Na chuście pozostały w losowych miejscach ciężkie do zauważenia, niemalże zlewające się z barwą chusty, malutkie plamki. Urszulka daje wam za ten etap 8 pkt.
81-100+ - RE-WE-LAC-JA. Nic dodać, nic ująć. Chusta została doszczętnie wyczyszczona do tego stopnia że zdezintegrowany został nawet kurz który został przez ten czas na niej wylądować, sam materiał wydawał się być jakby jaśniejszy. Dostajecie od Psorki 10 pkt za to zadanie.
Kodzik:
Wklejcie to na początku posta:
Kod:
<zgss>Ilość punktów w kuferku:</zgss> [url=LINK]ilość[/url] <zgss>Wynik Etapu II:</zgss> [url=LINK]k100[/url] + modyfikatory = <zgss>Punkty oceny:</zgss> zdobyte pkt za etap I + zdobyte pkt za etap II = <zgss>Zdobyta Ocena:</zgss> W/PO/Z/N/O/T
Karta tarota:Mag - chłoszczyść Kostki:2,5,3 -> 2,1,6 -> 2,1(2),6 Użyte modyfikatory wykonanie pracy domowej, nowa postać
Moje następne zadanie, z pozoru bardzo proste, sprawiło mi dość dużo problemów. Wykorzystałam swoje pięć minut na przygotowanie, przypominając sobie ruch różdżki, na którą sylabę należy położyć nacisk, oraz jak brzmi krótka formułka zaklęcia. Nic skomplikowanego, prawda? Otóż jak widać nie. Stając przed nauczycielką zaczęłam się zachowywać, jakby wszystko wyleciało mi z głowy. Udzieliłam odpowiedzi, ale wyszła mi tak pokrętna, że aż sama się zdziwiłam, co za głupoty plecę. Profesorka popatrzyła na mnie z politowaniem, na co zareagowałam podrapaniem się po potylicy. Nie skomentowała mojego "występu", nakazując przejść dalej. A dalej...o Merline, to co się stało dalej, to jakaś porażka. Nie wiem, czy to moja różdżka postanowiła spłatać mi figla, czy sama byłam zdekoncentrowana, jednak zaklęcie, jak wydostało się z patyka na pewno nie było tym czyszczącym. Przynajmniej kobieta zareagowała w porę i ponownie mnie nie ukarała za postępowanie. Spuściłam głowę i wróciłam do ławki, siadając obok Maxa dość mocno przygaszona. Cholera, Elaine, co ty odwalasz.
Marcella Hudson
Rok Nauki : VII
Wiek : 17
Czystość Krwi : 50%
Wzrost : 1.67 m
C. szczególne : piegi na całej twarzy, gęste brwi, rumiane policzki i pomalowane usta
Kostki:Kochankowie, 2, 6, 3 ->2 Modyfikatory: Będąc nową postacią (młodszą niż trzy miesiące) przysługuje ci 1 przerzut. Wynik: wszystko się udało
Lekcja jest lekka, przyjemna, niezbyt wymagająca, jeśli lubi się ten przedmiot, ale nawet mało oczytany uczeń z siódmej klasy zapewne coś pamięta z zaklęć wczesnoszkolnych. Marcella ponownie losuje zaklęcie, ma wrażenie, że dzisiaj wybierają ją same czary dotyczące magicznego gotowania, przydatne w kuchni lub przy kociołku niż na co dzień sprawdzające się przy zwykłych czynnościach. Podnosi rękę, oznajmiając, że jest gotowa. - Cofminuo, zaklęcie rozdrabniające, im dłużej trwa czar, tym bardziej dany produkt jest zmielony. Trzeba uważać na różdżkę, jeśli trzymamy ją bliżej tego, co mamy... ogrzewa ona cukierki.- Odpowiada, demonstrując swój czar na słodkich krówkach, które przed chwilą jeszcze leżały w jej kieszeni, a teraz rozdrobnione, kleiły się do blatu, aż miało się ochotę zlizać je z ławki.
Ricky McGill
Rok Nauki : III studencki
Wiek : 20
Czystość Krwi : 75%
Wzrost : 188
C. szczególne : irlandzki akcent | zapach błękitnych gryfów | głośny i energiczny | zawsze w dobrym humorze
Karta tarota:słońce Kostki 3k6: 2, 6, 6 Użyte modyfikatory: zmieniam 2 na 6 za ilość pkt w kuferku Wynik: 6,6,6 czyli +15 pkt dla domu
Zarechotał pod nosem, kiedy Marlena podzieliła się swoją bardzo prawdopodobną teorią co do drugiej części zajęć - Totalnie, nie ma opcji że to nie jest spisek. Albo jakiś świstoklik nas zaraz wypierdoli do siedziby czarnoksiężników... albo chociaż do ślizgońskich lochów - dodał, uznając jej słowa za bardzo prawdopodobne i oczywiście bardzo chętnie by wprowadził te czary w życie, stając z kimś w szranki, bo to wydawało się szalenie ekscytujące. Choć takie lajtowe rymowanki i zgadywanki stanowiły serio ciekawą odmianę od wiecznych pojedynków. Ku ogólnemu zdziwieniu, druga część zajęć okazała się być równie nieinwazyjna i całkiem przyjemna, bo mieli opisać i zaprezentować zaklęcie. Ryszard wylosował Claudar scriptura. Znał je doskonale jak chyba każdy kto ukończył pierwszą czy drugą klasę, więc opowiedział elegancko jak działa i na czym polega, a następnie rzucił go bez problemów, osiągając zamierzony efekt czyli pergamin niezdolny do zapisania na nim żadnego słowa.
Tarot: Gwiazda/accio Kostki:5, 5, 6 Użyte modyfikatory:+1 oczko za min. 10pkt w zaklęciach, maks w drugiej kostce za wyższy próg zaklęć (accio to wczesnoszkolne a Vera zna proste) Wynik: 6 szóstki i +15 pkt dla Kruków
Veronica siedziała w spokoju, czekając na dalszą część zajęć. Profesor Papadakis w końcu przedstawiła kolejny etap lekcji, który brzmiał jak bułka z masłem. Seaver wylosowała kartę i zmarszczyła brwi, widząc zaklęcie accio. Przyjemne, pożyteczne, proste. Gdy przyszła jej kolej zaprezentowała bezbłędną, książkową definicję, pokazując dodatkowo odpowiedni ruch nadgarstkiem. Zadowolona z siebie, spojrzała wyczekująco na panią psor, która nie szczędziła pochwał. Cudownie, tak jak być powinno. Potem nadszedł czas na to, aby zaprezentować zaklęcie w praktyce. Odeszła na kilka kroków od ławki, w której siedziała i przywołała jednym sprawnym ruchem swój notes. Zajęła z powrotem miejsce w ławce, odkładając różdżkę na stolik. Wszystko poszło sprawnie i bezbłędnie. Uśmiechnęła się ślicznie do Victorii i cierpliwie poczekała na koniec lekcji.
Marla O'Donnell
Rok Nauki : III studencki
Wiek : 20
Czystość Krwi : 25%
Wzrost : 168 cm
C. szczególne : szeroki uśmiech, koścista sylwetka, bardzo ekspresyjny sposób bycia, irlandzki akcent, często wplata kolorowe apaszki we włosy
Karta tarota:kapłan - alohomora Kostki 3k6: 6, 5, 1 Użyte modyfikatory: zmieniam 1 na 6 bo pkt wyższe niż próg i 5 na 6 również za pkt w kufrze Wynik: 6, 6, 6 czyli +15 pkt dla domu
Ubaw mieli niesamowity, gdy tak zastanawiali się gdzie jest haczyk w całej tej lekcji. Ryszard wysnuł bardzo prawdopodobną teorię, na którą parsknęła cicho pod nosem, żeby nie zwracać na siebie uwagi nauczycielki. - No to już wolę czarnoksiężników niż lochy, ktoś tam wczoraj łajnobombą się zabawiał i nie polecam, jebie gorzej niż twoje skarpetki - szturchnęła Ryśka z uśmiechem, a potem już zajęła się drugą częścią lekcji. Bez zbędnego komplikowania, bo i takie zaklęcie jej się trafiło, wyjaśniła na czym polega alohomora, a następnie zgrabnie je zaprezentowała, nie mając najmniejszych problemów z rzuceniem tej prostej inkantacji. Wszystko poszło jej perfekcyjnie, na co zadowolona zasiadła znów obok swoich towarzyszy.
C. szczególne : Miodowe końcówki włosów | dziwny wąs pod nosem | pieprzyk po lewej stronie nosa | blizna na lewej ręce | zawsze gotów rzucić w Ciebie kasztanem
Karta tarota: IV - Cesarz (kostki) Kostki 3k6: 6, 6, 1 (kostki) Użyte modyfikatory: Jeżeli twoje punkty w zaklęciach są wyższe niż próg zaklęcia (np. próg zaklęcia to 0-10 punktów, a ty masz 11 punktów), możesz wybrać jedną kategorię, z której będziesz mieć maksymalne punkty. Wynik: 6, 6, 6 +15 pkt dla domu
To już nie te czasy, kiedy Wacek znał jedno jedyne zaklęcia i umiał zrobić je dobrze, więc jechał na nim przez cały rok szkolny, żeby tylko zaliczyć nieszczęsne zaklęcia. Teraz się minimalnie przykładał i starał się poznawać nowe czary, gdyż świat poza zamkiem jest brzydki i brutalny. W inny sposób niż szkoła, ale każdy wie o co chodzi. Zatem kiedy przyszło do tworzenia zaklęcia, mającego utrzymać rozporek na miejscu tudzież inny zamek to Puchon bez mrugnięcia okiem wykonał całą prezentację. Poczynając od kilku słówek, że mega super jest umieć zamykać drzwi poprzez odpowiednie wytłumaczenie oralnych spraw związanych ze swoim czarem aż po bezbłędną prezentację praktyczną.
Lockie I. Swansea
Rok Nauki : II studencki
Wiek : 22
Czystość Krwi : 75%
Wzrost : 192
C. szczególne : zawsze długi rękaw i jakiś elegancki golfik
Tarot:śmierć - reparo Opis:2 Wykonanie:1 dorzut 1 Zachowanie magii:2
Powiedzieć, że to nie był jego dzień, to jakby stwierdzić, że ocean jest mokry. Od samego rana wszystko szło nie tak, a teraz, stojąc w centrum uwagi w magicznej sali, czuł, że jego cierpliwość i pewność siebie są na granicy. Znał wylosowane zaklęcie, przecież ćwiczył je niezliczone razy w samotności swojego pokoju. Ale teraz, pod ciężarem spojrzeń, zwłaszcza kiedy Papadakis, jedna z najbardziej szanowanych czarownic, zaczęła na niego patrzeć wyczekująco, pewność siebie opuściła go całkowicie. Zdołał tylko wybąknąć cos o tym, że jest ono do naprawiania. Wymownie wywrócił oczami, dając do zrozumienia, że nie jest w nastroju do długich wyjaśnień i że wolałby być gdziekolwiek indziej, niż tu. Spojrzał na przedmiot, który miał przywrócić do stanu używalności. Jego dłoń nieco drżała, kiedy machnął różdżką, ale zamiast oczekiwanego efektu, z różdżki wytrysnęły iskry, wypalając mu dziury w sweterku, który kupił dopiero tydzień temu. Przedmiot, zamiast odzyskać dawną świetność, jedynie rozpadł się jeszcze bardziej. Lockie parsknął, zirytowany swoją własną nieudolnością, myśląc, że naprawdę tego dnia nie mógłby mieć gorzej. Zacisnął zęby, postanawiając dać sobie jeszcze jedną szansę. Po chwili skupienia, zrobił drugi zamach, tym razem poprawnie wymawiając inkantację. Jednak rezultat nie był tym, czego oczekiwał. Zamiast dalej próbować, Lockie uznał, że wystarczy. Zrezygnowany i wciąż czujący na sobie spojrzenia innych, zbierał się szybko do swojego miejsca przy stoliku, postanawiając, że jutro będzie nowym dniem.
Scarlett Norwood
Rok Nauki : I studencki
Wiek : 19
Czystość Krwi : 50%
Wzrost : 160 cm
C. szczególne : Rytualny krwawy znak na wskazującym palcu lewej dłoni
Carly była niesamowicie rozkojarzona tego dnia, więc to, że poprawnie udzieliła odpowiedzi na pytanie, jakie dostało jej się zaklęcie, było właściwie cudem. A przynajmniej ona wychodziła z takiego założenia, nie będąc w stanie skoncentrować się na tym, co się działo. Wszystko, ale dosłownie wszystko, po prostu koło niej płynęło, unosiło się, zmieniało, a ona sobie radośnie dryfowała, nie koncentrując się na niczym szczególnym, czując się swobodnie, czując się dosłownie tak, jakby jej tutaj nie było. Jakimś cudem wykonała poprawnie zaklęcie, ale nic więcej się nie działo, zupełnie, jakby jej różdżka sama uznała, że owszem, czary rzuci i na tym zakończy całą tę farsę, która nie była ani trochę ciekawa. Była raczej, cóż tu dużo mówić, śmieszna. Tragikomiczna. I Carly liczyła na to, że za chwilę zakończą te zajęcia, żeby mogła równie błyskotliwie pożeglować na kolejne.
TarotGłupiec Kości:2, 4, 3; 2 na 6 Modyfikatory Za pracę domową przerzut, za 79 pkt z zaklęć +7 do rozdania na kostki Wynik końcowy 6, 6, 6, czyli +15 pkt dla domu
Victoria nie czuła się szczególnie źle na tych zajęciach, ale musiała przyznać, że odnosiła wrażenie, że nie wszystko jest takie, jak być powinno. Być może, mimo wszystko, wymagała czegoś więcej, a może po prostu znajdowała się na innym poziomie i właśnie teraz zaczęła to odczuwać. Nie zamierzała jednak kwestionować stanowiska profesor, czy robić czegokolwiek podobnego, bo byłoby to z jej strony co najmniej nieodpowiednie i nieuprzejme. Dlatego też płynnie udzieliła odpowiedzi dotyczącej tego, czym dokładnie było zaklęcie, jakie miała omówić, by po chwili wykonać je po prostu bezbłędnie. Nie miała z tym najmniejszych nawet problemów i może właśnie z tego powodu poczuła lekkie ukłucie irytacji, cień niezadowolenia, że nie mogła sprawdzić się w czymś, co byłoby tak naprawdę wyzwaniem, co byłoby czymś, za czym chciałaby podążyć, gdyby tylko miała taką możliwość.
Tarot:diffindo Kostki:1, 4, 5 Modyfikatory: przerzucam 1 na 2 za PD, ale to niewiele zmienia także wymaksuję sobie tę kostkę ze względu na to, że znam o wiele wyższy próg zaklęć, dodaję sobie po jednym oczku do drugiej i trzeciej kostki bo mam 21 pkt w zaklęciach Wynik: 6, 5, 6
Val wylosowała zaklęcie, a następnie wyszła na środek. Przedstawiła definicję najlepiej jak potrafiła, nie było to zbyt skomplikowane - diffindo to zaklęcie przecinające liny, tkaniny i skórę ale może lepiej nie to ostatnie. W końcu istnieje również bardziej precyzyjna i subtelna magia lecznicza, prawda? Pokazała klasie odpowiedni ruch nadgarstkiem. No i to było na tyle z pierwszej części zajęć. Zebrała pochwałę i już po chwili zaprezentowała zaklęcie również w praktyce. Wykonała zadanie poprawnie i bez zarzutu. Można powiedzieć, że podręcznikowo i… nic więcej. Trochę szkoda, liczyła na fajerwerki ze swojej strony i kolejną pochwałę. No cóż, przynajmniej niż nie wybuchła kociołka jak na eliksirach czy lambedzie.
Cleopatra I. Seaver
Rok Nauki : VII
Wiek : 17
Czystość Krwi : 50%
Wzrost : 178 cm
C. szczególne : Egipska uroda | tatuaże | krótkie włosy | złote oczy | biżuteria - naszyjnik ze złotym zniczem
Karta tarota:Kostki Słońce Kostki 3k6:6,6,6 Użyte modyfikatory: Przerzut jednej kostki za bycie nową postacią +15 pkt dla Hufflepuffu
Obok mnie usiadł jakiś nieznajomy mi chłopak (@Wilkie Marrok) z zielonym krawatem, a więc... chyba nie z mojego domu. Udawałam, że go nie widzę, do głębi przerażona zawieraniem nowych znajomości. Nie chciałam wychodzić na nieuprzejmą, ale po prostu wiedziałam, że strasznie ciężko będzie się nam porozumieć, tak samo zresztą było z innym chłopakiem, ten z kolei miał dziwaczny akcent. Zamrugałam kilkukrotnie, gdy towarzysz z ławki wziął tak po prostu moją kartkę z opisanym zaklęciem. Posłałam mu jakiś krzywy uśmiech, skubiąc dłońmi rąbki swojej szkolnej szaty. Ponownie wskazałam palcem na nazwę zaklęcia wpisaną w podręczniku, kiedy zadał pytanie. Potem gestem zrobiłam coś chaotycznego przy własnych ustach, trochę w panice próbując pokazać, że nie mówię. Czas zapaść się pod ziemię. Kolejna część zajęć już kompletnie mnie załamała. Nienawidziłam rzucać zaklęć, a moja różdżka usilnie przypominała mi, że to po prostu nie jest dla mnie. Z przerażeniem pięć minut wpatrywałam się w biurko, próbując wmówić sobie, że może teraz będzie dobrze... Z biegiem lat przynajmniej trochę opanowałam niewerbalną magię, co było u mnie koniecznością. Ale na pewno nic nie ułatwiało. Sięgnęłam drżącą ręką po karteczkę z wylosowanym zaklęciem... o słodki Anubisie, jakim cudem trafiłam dokładnie na Claudar Scriptura?! Trochę mi ulżyło, bo przynajmniej wiedziałam, co to w ogóle robi. Dopiero co rozwiązywałam zagadkę z tym czarem. Zaczęłam pisać na kartce swoje krótkie wyjaśnienie. No musiałabym być przygłupia, aby akurat tę część skopać. Szczęście się do mnie uśmiechnęło. Potem należało rzucić czar. Odchrząknęłam cichutko i machnęłam różdżką. Byłam pewna, że coś rozwalę. Ale nie, poszło idealnie. A zaklęcie zachowało się prawidłowo! O bogowie, to się działo naprawdę?! Jednocześnie odczułam ogromną ulgę, jak i oblał mnie pot ze stresu. Może ja śnię. Ale profesor spojrzała na mnie tak ciepło, pogratulowała mi, obsypała piętnastoma punktami dla Hufflepuffu. Prawie wyskoczyłam ze skóry. Gapiłam się na nauczycielkę, potem też na siedzącego obok chłopaka, mając oczy niczym talerze. Niczego, absolutnie niczego nie skopałam. Tak ciężko mi w to uwierzyć. Trzymałam kciuki za ciemnowłosego. Na pewno nie pójdzie mu gorzej ode mnie.
______________________
All is riddle, and the key to a riddle is another riddle.
Wilkie Marrok
Rok Nauki : I studencki
Wiek : 20
Czystość Krwi : 90%
Wzrost : 182.5
C. szczególne : Blizny po pełniach, tatuaże, często brak butów, zapach mięty, lekko warczący sposób mówienia, śmiech podobny do szczeknięć
Kostki:kapłan, 3, 3, 4 Modyfikatory:punkty w zaklęciach są wyższe niż próg zaklęcia - wykonanie zaklęcia na max Wynik: wszystko poprawnie
Uniósł brew w drobnym zaskoczeniu, że zamiast odpowiedzi dostał tylko wskazujący tekst palec, jakby czytanie suchych faktów było chociaż w połowie tak ciekawe jak wspólna nauka, ale zaraz już musiał ściągnąć obie brwi w dół w próbie zrozumienia co siedząca obok niego dziewczyna wyrabia z dłońmi, odbierając to jako wyjątkowo kiepski przypadek skrajnej nieśmiałości. - Dobra, spoko, czaję - zapewnił więc równie spokojnie co i ciepło, łagodnie poklepując dziewczynę po ramieniu, gdy drugą dłoń układał sobie na sercu w geście swoich dobrych zamiarów. - Nie lubisz gadać, nie ma problemu. Znaczy, no trochę to dziwne, ale zrozumiałe, te wszystkie lekcje mogą porządnie człowieka zestresować, ale spoko, nie bój nic, w razie czego przeczytam coś za Ciebie jak będzie trzeba - zaproponował wspaniałomyślnie i dobrodusznie, czując jak przy dziewczynie rozbudza się od razu jego instynkt starszego brata. I faktycznie czekał czujnie na wypełnienie swojej obietnicy, gdy dziewczyna skrobała swoją odpowiedź, a jednak nauczycielka wcale nie wydawał się zaskoczona tym, że Puchonka podała jej kartkę zamiast głośno wyrecytować odpowiedź. Od razu pomyślał więc, że biedna musi mieć wieloletnie problemy z publicznym wypowiadaniem się, więc i poczuł jakąś wewnętrzną potrzebę, by objąć ją ramieniem z zapewnieniem "Genialnie Ci poszło", będąc święcie przekonanym, że pomoże tym dziewczynie z jej pewnością siebie. Sam w końcu nie miał żadnego problemu z tym, by głośno wyrecytować wyuczoną formułkę o zaklęciu, chociaż przy jego rzucaniu faktycznie musiał skupić się nieco bardziej, bo choć zaklęcie należało do tych z kategorii banalnych i podstawowych, to on sam nauczył się go dopiero jako pełnoletni czarodziei. Zaraz już jednak mógł uśmiechnąć się z efektów swojej pracy wpierw do nauczycielki, a zaraz i do siedzącej obok dziewczyny, którą szturchnął przyjaźnie łokciem z wesołym "Patrz jakie z nas prymusy".
zaklęcie wisielec - calefactio opis zaklęcia 3 wykonanie zaklęcia 2 > 3 zachowanie magii 4 modyfikatory +1 za kuferek do wykonania zaklęcia
Drugi etap zajęć był w końcu częścią praktyczną, a losowanie zaklęcia było dość ciekawe. Inna sprawa, że jednak oczekiwał trudniejszych zaklęć. To z kolei wpływało na jego podejście do zajęć i to, jak bardzo zamierzał przyłożyć się do wykonania polecenia. Spojrzał raz jeszcze na kartkę, licząc na to, że jednak napis na niej się zmieni, ale nie. Wciąż miał za zadanie przedstawić calefactio. Zgłosił się więc po chwili, podając podręcznikową definicję zaklęcia, nie widząc nawet potrzeby dodawania czegoś od siebie. Ot, zaklęcie służące do podgrzewania wody, co więcej można powiedzieć? Nie mówiąc już o samym wykonaniu zaklęcia, którego być może nie stosował zbyt często, ale jednak nie było mu całkowicie nieznane. Nic więc dziwnego, że nie tylko wykonał je poprawnie, ale i zadziałało, tak jak powinno. Norwood spojrzał przy okazji na nauczycielkę, a uzyskawszy potwierdzenie, że nic więcej nie było od niego wymagane, odszedł na swoje miejsce.
Karta tarota:21 świat (Cento Onis) Kostki:6, 6, 3; 3 -> 6 Modyfikatory: kuferek wyższy niż próg zaklęcia -> maksuję zachowanie magii; mam teraz 3x6, więc dostaję punkty dla domu Wynik: +15 dla domu
Kiedy już zamknęli pierwszy etap lekcji, mogli spokojnie przejść do drugiego, już zdecydowanie bardziej ciekawego, bo bazującego na praktyce. Ponownie wylosowała zaklęcie i cierpliwie czekała na swoją kolej, a gdy i ona wreszcie nadeszła, bez żadnych problemów opisała profesorce zaklęcie, które tym razem jej się trafiło. Nie było to ciężkie zadanie, wręcz dziecinnie proste, ale podstawy były bardzo ważne, wobec czego nie narzekała na takie powtórki. Oczywiście jej odpowiedź była bezbłędna, podobnie jak rzucenie owego zaklęcia i zgaszenie świecy, zapalonej uprzednio przez nauczycielkę. I w zasadzie nie było co więcej stać przy biurku, skoro poradziła sobie wręcz śpiewająco. Nie było nic do dodania, wobec czego wróciła do swojego miejsca w ławce, żeby tam czekać na zakończenie lekcji.
Drake Lilac
Rok Nauki : II studencki
Wiek : 19
Czystość Krwi : 50%
Wzrost : 214 cm
C. szczególne : Bardzo wysoki i barczysty. Praktycznie cały czas nosi na palcu pierścień tojadowy - tak na wszelki wypadek.
Karta tarota: 3 cesarzowa (Aeris Fluxus) Kostki: 1, 4, 1; 1 -> 6, 4+2=6, 1+5=6 Modyfikatory: kuferek wyższy niż próg zaklęcia -> maksuję opis zaklęcia; mam 100+ pkt w zaklęcia więc podnoszę wyniki kostek do 6; mam 666 czyli +15 dla domu Wynik: +15 dla domu
Zaklęcie które mu się trafiło szczerze mówiąc należało do tych prostych i jednocześnie tych, które czasem zdarzało mu się rzucać. Między innymi wtedy gdy trzeba było przewietrzyć, a nie za bardzo była możliwość zrobienia tego. Ewentualnie na eliksirach, albo jak nie daj Boże zabrał się za gotowanie czegokolwiek, co było jego możliwie najsłabszą stroną. Podał więc tak dokładny opis działania zaklęcia jaki tylko był w stanie tylko po to, by po chwili zademonstrować je. Rzucając je przy tym niewerbalnie. Poszło szybko, gładko i prosto. Krótko mówiąc idealnie. W sumie nic dziwnego skoro w tej jednej dziedzinie magii siedział szczególnie mocno.
Harmony Seaver
Rok Nauki : VII
Wiek : 17
Czystość Krwi : 75%
Wzrost : 156 cm
C. szczególne : Wiecznie obecny, promienny uśmiech (SeaverSmile™). Często chodzi z łyżwami przewieszonymi przez ramię. Bransoletka z charmsami. Tatuaż na lewym przedramieniu - fiolka zamknięta zwojem, z którego wypływa syrenka, otoczona falami. Blizna w kształcie kluczy nad sercem.
Tarot: Gwiazda Accio Kostki: 2 1 4, gdzie 1 przerzuciłam na 4 ci dało mi dodatkową kostkę, ale nie zmieniło wyniku Kostki podlinkuję jak będę z laptopa w stanie mniej zdechłym, przepraszam ;-;
Do prezentacji zaklęcia trafiło jej się Accio! Wspaniale! Mówi się, że głupi ma zawsze szczęście i tym razem się to sprawdziło, działając na korzyść zdecydowanie zaklęciowo nieogarniętej Remy. Co można było schrzanić w prezentacji tak podstawowego zaklęcia? - Przywołuje przedmioty! - oznajmiła wesoło i z pewnością jaką miała przy opowiadaniu o runach. Cóż... Nauczycielka wyglądała, jakby liczyła na bardziej dogłębną prezentację, ale tej nie dało się po Seaverowej spodziewał i chyba ona sama porzuciła na to nadzieje. Dobrze, że profesor miała ich nie za dużo os startu, bo to pozwoliło wyłapać jej drobne błędy w ułożeniu różdżki, a także poprawiła inkantację dziewczyny na dokładniejszą. Harmony nigdy nie przejmowała się wielką dokładnością przy tak prostych zaklęciach, jednak skoro nauczycielka chciała jak najbardziej reprezentatywnego przedstawienia ich, co mogła więcej zrobić? Westchnęła cicho, odniosła się do wszystkich uwag, tylko w głowie komentując, że już mniej czepialski jest Rozanow, gdy to pozwalała sobie na błąd w lutzu (a zdarzało się, że nawet rzucił przez błąd taki pachołkiem) i rzuciła zaklęcie. A książka, która była jej celem leniwie przyleciała do niej. - Tadam?! - wyćwierkała na wpół wesoło, na wpół jednak nie wiedząc, czy to już wszystko i mogła usiąść, niby nic wielkiego nie zrobiła, ale i zaklęcie wymagające nie było.
______________________
Show the world you've got that fire Feel the rhythm getting louder Show the world what you can do Prove to them you've got the moves I don't know about you … But I feel better when I'm dancing
– Wspaniała robota! – nawet jak na pierwsze zajęcia, wszystko to wydawało się być proste, a przynajmniej dla większości. Nie mogła odmówić, że @Maximilian Felix Solberg spisał się znakomicie, a kwiaty, które wyczarował, trzymała teraz w swoich rękach, szeroko się uśmiechając. @Ricky McGill również zdobył od niej gratulacje za niezapisywalny pergamin, podobnie jak @Veronica H. Seaver za przepiękny przykład Accio, @Marla O'Donnell i @Wacław Wodzirej za Alohomorę, gdzie nawet zażartowała, że pewnie włamują się do cudzych kuferków; @Victoria Brandon za Acuero, choć nie wątpiła w jej umiejętności; nawet @Cleopatra I. Seaver, @Elizabeth Brandon i @"Drake Liliac" otrzymali od niej słowa uznania.
– To wszystko na dzisiaj. Bardzo wam dziękuję za udział w lekcji. Pamiętajcie o zadaniu domowym!
ZADANIE DOMOWE Jak magia pomaga czarodziejom w życiu codziennym? Napisz pracę na przynajmniej 300 słów (całościowo), w której opiszesz przynajmniej dwa zaklęcia i jak można je zastosować.