Mam cudowną przyjemność zaprosić Cię na swoje siedemnaste urodziny! Wiem, że pewnie średnio pasuje do Ciebie "imprezowanie", więc spieszę z potwierdzeniem, że ciężko to nazwać imprezą, a raczej spokojnym wieczorem w gronie kilku osób. Przyjdź, przyjdź!

słuchaj księciuniu, sprawa wygląda tak, że ogólnie za bardzo kombinowałam z tym eliksirem i wyszło jak wyszło. Przede wszystkim jednak zaczęłam od dodania do niego skaczących bulw, co nieco rozstroiło cały wywar i sprawiło, że zaczął niespokojnie bulgotać. Całość dobiłam jeszcze szczyptą suszonych wybuchających muchomorów, bo chciałam się przekonać czy jeśli coś ma w nazwie WYBUCHAJĄCY to doprowadzi to faktycznie do eksplozji. Jak widać tak to działa w niektórych przypadkach. Zwłaszcza jak masz rozregulowany eliksir.

Hej... bo znalazłam Twoją karteczkę na moich urodzinach, ale i tak chciałam dopytać czy aby na pewno wszystko w porządku, no wiesz. Bo może coś głupiego zrobiłam i jeśli tak to bardzo Cię przepraszam. Przepraszam też za słabą zabawę. Wyszło inaczej niż chciałam, szczerze mówiąc.

Ze mnie też żadna "imprezowa" dziewczyna. I to właśnie nie miała być typowa impreza tylko coś... no nieważne, nie wyszło. Zaraz po Tobie wyszła też Elaine, nie wiem czy wiedziałeś. W sumie wszystko wzięło w łeb, jak pojawiły się moje kuzynki. Jeśli mogę być szczera to aż takiego braku wyczucia się po Harmony i Symphony nie spodziewałam. W sensie - znają mnie tyle lat, wiedzą, że lubię ciszę, spokój, a i tak zachowały się tak, jakby wchodziły do głośnego klubu, a nie małego pokoju z kilkoma osobami. Przeraziłam się, że po prostu te wrzaski usłyszy któryś z nauczycieli i nas wszystkich powygania albo powlepia minusowe punkty! W ogóle zdawały się nie myśleć.
Przepraszam. Tak rzadko mam okazję "mówić", co myślę i się rozpędziłam.
Następnym razem... czyli, chciałbyś jednak kiedyś jeszcze się ze mną zobaczyć? Tak poza lekcjami oczywiście, na nich to się widujemy codziennie, źle się wyraziłam! Bardziej myślałam o właśnie jakimś spotkaniu we dwoje, to znaczy, no po prostu właśnie na takiego durnia chociażby, ale chyba na razie mam go dosyć, więc prędzej jakieś wspólne wypicie herbaty. No ale nie jest to żadna propozycja, tylko tak rzucam spontanicznie pomysłami, no chyba że chcesz, żeby to była propozycja. W takim razie mogłaby być.

PS. Przepraszam za tak okropnie długi list! Chyba miałam ochotę po prostu z Tobą porozmawiać, a jak piszę w czasie rozmowy to się strasznie spieszę. Pewnie widać dużą różnicę w staranności pisma.

W związku z nieoczekiwaną chorobą profesor Grey, poproszono mnie o wystosowanie noty ze szczegółami szlabanu, który jest wynikiem nieodpowiedzialnego wyścigu w Zakazanym Lesie, w którym brał Pan udział.
Będę oczekiwać na Pana przybycie 25 marca punktualnie o szóstej rano w Katedrze Kul Kryształowych. Jestem pewna, że wczesna pora zmobilizuje Pana do wytężonego wysiłku ze względu na to, że w przypadku wydłużenia się kary, zarówno Pana, jak i mnie ominie śniadanie. A tego nie chciałby nikt.
Zadanie będzie polegać na oporządzeniu wróżbiarskiego sprzętu profesora Ellery’ego. Oczywiście, różdżka nie będzie Panu potrzebna.