Czarodzieje
Czy chcesz zareagować na tę wiadomość? Zarejestruj się na forum za pomocą kilku kliknięć lub zaloguj się, aby kontynuować.

Share
 

 Ognisty zakątek

Zobacz poprzedni temat Zobacz następny temat Go down 
Strona 5 z 8 Previous  1, 2, 3, 4, 5, 6, 7, 8  Next
AutorWiadomość


Mistrz Gry
Mistrz Gry

Czystość Krwi : 100%
Galeony : 32475
  Liczba postów : 102621
http://czarodzieje.forumpolish.com/t7560-wielka-poczta-mistrza-gry#211658
Ognisty zakątek - Page 5 QzgSDG8




Specjalny




Ognisty zakątek - Page 5 Empty


PisanieOgnisty zakątek - Page 5 Empty Ognisty zakątek  Ognisty zakątek - Page 5 EmptyNie Mar 20 2016, 00:14;

First topic message reminder :


Ognisty zakątek


Za dnia jest to tylko zwykły fragment lasu, niczym nie wyróżniający się od pozostałych. Trochę szary i ciemny. Jednak kiedy nadchodzi zmrok, całe otoczenie rozjaśniane jest tysiącem świetlików, które jak latarnie oświetlają drogę zagubionym.

UWAGA: Aby wejść obowiązkowo należy rzucić kostką w pierwszym poście. Parzysta – udaje Ci się wejść, nieparzysta – niestety nie udaje Ci się wejść. Jeśli już raz odkryjesz lokację możesz odwiedzać ją bez ponownego rzucania kością. Zezwala się zdradzić lokalizację tematu dwóm osobom towarzyszącym.


CELTYKA NOC:

______________________

Ognisty zakątek - Page 5 Tumblr_myxyl0JKkN1s94thyo1_500
Powrót do góry Go down

AutorWiadomość


Jamie Norwood
Jamie Norwood

Student Slytherin
Rok Nauki : II studencki
Wiek : 26
Czystość Krwi : 100%
Wzrost : 191 cm
Dodatkowo : Półwil, prefekt
Galeony : 1124
  Liczba postów : 1019
https://www.czarodzieje.org/t21547-jamie-norwood#699534
https://www.czarodzieje.org/t21553-torcik#699779
https://www.czarodzieje.org/t21551-jamie-norwood
Ognisty zakątek - Page 5 QzgSDG8




Moderator




Ognisty zakątek - Page 5 Empty


PisanieOgnisty zakątek - Page 5 Empty Re: Ognisty zakątek  Ognisty zakątek - Page 5 EmptyCzw Kwi 04 2024, 10:02;

Widziadła: cesarzowa
Atrakcja: wstążkowianki 55
Wylosowany efekt: 3 - oplątuje całe ręce od czubków palców po ramię

Dał się zabrać Carly na obchody Celtyckiej Nocy z dwóch powodów - wiedział, jak bardzo lubiła to święto i nie miał nic innego do roboty. Był w trakcie poszukiwania nowej pracy, po tym jak z końcem marca zrezygnował z pracy w aptece. Nie miał jednak zamiaru każdego wieczora przeglądać ofert pracy i zastanawiać się, co tak naprawdę będzie dla niego przydatne. Jednocześnie żałował, że nie miał ostatnio możliwości skontaktować się za bardzo z osobą, z którą chciał iść na to święto. Wyglądało jednak na to, że albo naprawdę nie mylił się i wcześniej rzeczywiście działał jego urok, albo dziewczyna nie miała czasu na coś więcej niż praca i najbliżsi. Nie zamierzał nad tym ubolewać, skoro sam nawet nie wiedział, czy cokolwiek więcej w nim się kryło. Zamiast tego mógł naprawdę skorzystać z porady Carly i po prostu się bawić.
- Zakładasz, że zaraz znajdę sobie kogoś, z kim postanowię zabawić się w pełni? - odpowiedział pytaniem swojej siostrze, kręcąc przy tym głową. - Raczej ty nie zaciągnij nikogo od razu do lasu i zachowuj się jakoś… - dodał jeszcze nieco zgryźliwie, ale bez prostestu ruszył w stronę przeciwną od tej, w którą poszła jego siostra. Wpatrywał się w kolejne stragany, zastanawiając sie, czy z czegoś nie skorzystać, jak zacząć te dziwne szaleństwa i próby bycia swobodnym sobą, kiedy nagle usłyszał za sobą czyjś chichot.
Odwrócił się gwałtownie, chcąc zobaczyć kto tak blisko niego podszedł i śmiał się w ten niezbyt przyjemny sposób, ale nagle wokół zapadła ciemność. Całkowita, przez którą nie tylko nie przedostawały się liczne światła, ale i dźwięki. Nie wiedział, jak długo trwał w tym stanie, ale kiedy się ocknął, nie widział już nigdzie Carly. Warknął pod nosem, przeklinając na pył i wróżki i czasowy brak świadomości, po czym ruszył dalej. Potrzebował gdzieś się zatrzymać, usiąść i uspokoić, żeby nie krążyć wokół jak wściekła osa.
Nagle dostrzegł rude loki. Inne, niż te, których zwykł wypatrywać, ale należące do równie interesującej dziewczyny. Może nawet bardziej, w zależności od tego, jak się na nią spoglądało. Niemniej to właśnie te rude loki zwróciły jego uwagę, sprawiając, że mimowolnie zaczął zastanawiać się, czy przypadkiem miał jakiś typ? Skoro kolejny raz reagował na ten konkretny kolor włosów? Myśl ta była tak abstrakcyjna, że półwil zaśmiał się pod nosem, ruszając jednak w stronę dziewczyny, obok której usiadł, jak gdyby nigdy nic, biorąc do ręki kilka kwiatów.
- Mała podpowiedź jak robi się wianki? - zapytał, spoglądając na Irvette z lekkim, nieco krzywym uśmiechem. Miał nadzieję, że za chwilę nie podejdzie do niego nikt i nie oznajmi, że zajął jego miejsce i zwyczajnie będzie mieć okazję pogadać z nią i może spędzić ciekawie Celtycką Noc.

@Irvette de Guise

______________________


Cleanse my soul
free me of this anger that I hold and make me whole
Powrót do góry Go down


Nakir Whitelight
Nakir Whitelight

Absolwent Gryffindoru
Wiek : 24
Czystość Krwi : 90%
Wzrost : 183
C. szczególne : dołeczki w policzkach, runa jera na lewym biodrze
Galeony : 911
  Liczba postów : 250
https://www.czarodzieje.org/t22721-nakir-qaspiel-whitelight#765528
https://www.czarodzieje.org/t22740-general#766833
https://www.czarodzieje.org/t22732-nakir-whitelight#766468
Ognisty zakątek - Page 5 QzgSDG8




Moderator




Ognisty zakątek - Page 5 Empty


PisanieOgnisty zakątek - Page 5 Empty Re: Ognisty zakątek  Ognisty zakątek - Page 5 EmptyCzw Kwi 04 2024, 10:18;

widziadła sąd ostateczny

Miesiąc minął od powrotu z ferii i Nakir czuł rosnące w nim zirytowanie, choć to nie do końca nazywało drżenie, jakie mimowolnie odczuwał. Skupiał się w pełni na swojej pracy, spokojnie rozmawiał z pozostałymi aurorami, jak zawsze nie przejmował się, jeśli żartowali sobie z niego, czy próbowali mu dokuczać, kiedy znów się peszył i rumienił. Jednak, gdy miał chwilę, że mógł pozwolić sobie na ucieczkę myślami w inne tereny, jego wspomnienia mimowolnie uciekały do przygody, jaką rozpoczął na wyjeździe. Nie lubił niedokończonych spraw, nie lubił, kiedy coś się urywało, bez jakiegokolwiek wyjaśnienia, a dokładnie tak było w tym przypadku. Dlatego z zadowoleniem przyjął informację, że aurorzy proszeni są o pomoc w pilnowaniu tegorocznych obchodów Celtyckiej Nocy.
Co prawda praca polegała na przechadzaniu się pomiędzy uczestnikami zabawy i dbaniu, aby pył nie namieszał nikomu za bardzo w głowie, ale nie zabraniano im brania udziału w niektórych konkurencjach. Ewentualnie kompani Whitelighta po prostu chcieli znów z niego zadrwić, znaleźć sobie kolejny pretekst do żartów i śmiechów, podpuszczając młodego aurora, aby ruszył w tłum. Być może liczyli, że spróbuje zapleść wianek i zwiąże się z kimś wstążką, co utrudni mu pracę, a może po prostu chcieli zobaczyć, jak jego rumieńce na coś się przydają. Szczególnie kiedy te nasiliły się wraz z halucynacjami, jakich doznał zaraz po pojawieniu się w miejscu zabawy. Miał wrażenie, że ktoś się o niego ocierał, że głaskał go po włosach i mówił, że jest jego. Nikogo oczywiście nie było tak blisko niego, więc wszystko zdecydowanie było widziadłami, z którymi nie było wiadome jak walczyć.
Niemniej Nakir nie miał ochoty brać udziału w zabawach, więc na jakiekolwiek podpuszczanie ze strony pozostałych aurorów reagował kręceniem głową i lekkim uśmiechem. Liczył za to, że wypatrzy jedną, bardzo konkretną twarz, bardzo konkretną sylwetkę i będzie mógł kontynuować przygodę, jaką podarowała mu swatka. Obserwował więc uważnie tłum, przyglądał się każdej osobie z osobna, pozostając ciągle gdzieś w cieniu, odruchowo unikając miejsc bardziej oświetlonych, z nieśmiałym uśmiechem wymijał samotne osoby, nie chcąc przypadkiem zostać przez nikogo porwanym. Odwrócił się znów w stronę wejścia i znieruchomiał, wbijając spojrzenie w parę, która weszła. Wysoki blondyn o zmarszczonych brwiach i trzymająca go pod ramię blondynka. Walentynka. Nieświadomie Nakir zesztywniał, przyglądając się, jak dziewczyna przyciąga mężczyznę do siebie, jak śmieje się przy nim swobodnie i dziwny warkot zaczął narastać w jego piersi, kiedy na jego oczach Walentynka rozdzieliła się z wysokim nieznajomym, ruszając między stragany.
Whitelight dopiero wtedy zorientował się, że jego współpracownicy coś do niego mówili. Ze śmiechem przestrzegali go przed Williamem Juniorem, ale Nakir machnął na to ręką, uznając, że w tej chwili mężczyzna nie widział, że opuszcza posterunek, ruszając w stronę zabaw. Jego kompani, widząc, że zupełnie nie zrozumiał, o czym mówili, postanowili zmilczeć, pozwalając mu ruszyć za dziewczyną, informując jedynie, że będą go wzywać, jeśli okaże się potrzebny. Auror nie potrzebował niczego więcej, aby z lekkim uśmiechem i dołeczkiem w policzku ruszyć w ślad za blondynką.
Spacerował za nią równie wolnym krokiem, obserwując, czy nikt nie zamierza do niej dołączyć, aż w końcu przyspieszył kroku, stając za jej plecami, gdy i ona zatrzymała się na moment.
- Miesiąc to zdecydowanie za długo po wcześniejszych, częstszych spotkaniach - powiedział cicho, nachylając się w stronę jej ucha. Dostrzegł od góry amulet, jakim się bawiła, jaki zdobił jej dekolt i na moment zawiesił na nim spojrzenie. Nie była to byle jaka błyskotka i wydawało mu się, że była tego w pełni świadoma. - Czy dasz się porwać na tę noc, czy może nie przyszłaś całkiem sama i czekasz na powrót towarzysza? - dopytał, uśmiechając się lekko, niepewnie, co kolejny raz kontrastowało z determinacją błyszczącą w błękitnych oczach.

@Scarlett Norwood

______________________

Like an oak,
I must be stand firm
Like bamboo
I'll bend in the wind
Powrót do góry Go down


Irvette de Guise
Irvette de Guise

Absolwent Slytherinu
Wiek : 23
Czystość Krwi : 100%
Wzrost : 172cm
C. szczególne : Burza rudych włosów, piegi, lawendowy tatuaż za lewym uchem, krwawa obrączka na palcu
Dodatkowo : Hipnoza
Galeony : 581
  Liczba postów : 2667
https://www.czarodzieje.org/t19796-irvette-lavena-de-guise
https://www.czarodzieje.org/t19821-poczta-irvette#601307
https://www.czarodzieje.org/t19797-irvette-de-guise
https://www.czarodzieje.org/t19820-irvette-de-guise-dziennik#601
Ognisty zakątek - Page 5 QzgSDG8




Gracz




Ognisty zakątek - Page 5 Empty


PisanieOgnisty zakątek - Page 5 Empty Re: Ognisty zakątek  Ognisty zakątek - Page 5 EmptyCzw Kwi 04 2024, 12:36;

Widziadła: umiarkowanie
Atrakcja: wstążkowianki 47
Efekt: 3 - plącze nas całych i 4 - kończy się jak wyjdziemy z terenu

Świętowanie Celtyckiej Nocy było czymś, co poznała tutaj, w Wielkiej Brytanii. Bardzo podobał jej się ten koncept i fakt, że tej nocy świętowało się poniekąd połączenie z naturą. Owszem, całe obchody skierowane były mocno w stronę partnerstwa i bliskości, ale Rudej nie przeszkadzało to w tym, by udać się na Ognistą Polanę samej. Czy liczyła na jakieś zaproszenie? Możliwe, że tak, ale mało kto wiedział, że wróciła już ze Szwajcarii, więc nie miała pretensji z takiego obrotu sprawy. Chciała się po prostu dobrze bawić i oczyścić głowę z tego, co miało miejsce w ostatnich tygodniach jej życia, bo nagromadziło się tego dość sporo. Ubrana w zwiewną, wiosenną sukienkę i z kilkoma kwiatami wplecionymi w starannie ułożone włosy, pojawiła się na polanie w naprawdę dobrym humorze. Wszechobecny śmiech i muzyka upewniły ją w tym, że podjęła słuszną decyzję.
Od razu skierowała swoje kroki do stanowiska z wiankami. To musiało być miejsce stworzone dla niej. Wybrała kilka roślin, które najlepiej mogły skomplementować jej strój i powoli wzięła się do pracy. Niestety, dość szybko efekt wróżkowego pyłu przerwał jej to, czym się zajmowała. Spojrzała na opadające jej na ramiona loki i z przerażeniem zdała sobie sprawę, że zmieniły kolor na zielony! Co więcej, zauważyła, że siedzi na pieńku w samych majtkach. Odruchowo zasłoniła dłonią piersi, by nie robić afery, ale dość szybko zrozumiała, że nikt nie zwraca na nią uwagi i połączyła to z szalejącymi wszędzie halucynacjami. Odetchnęła z ulgą na tę myśl i starając się ignorować to, co jej oczy widziały, a co było jedynie wytworem jej umysłu, powróciła do plecenia wianka.
Właśnie pracowała nad delikatnymi łodygami stokrotek, gdy usłyszała nad sobą znajomy głos.
-Jamie! Nie sądziłam, że Cię tu spotkam. - Posłała mu szeroki i całkiem szczery uśmiech, przesuwając się nieco, by zrobić mu miejsce obok siebie. -Usiądź, zaraz Ci wszystko pokażę. To naprawdę nie jest trudne. Musisz najpierw wybrać swoje rośliny. - Zaczęła go instruować, po czym powoli pokazała mu krok po kroku, jak splatać ze sobą łodygi, by stworzyły mocne połączenie. -Nie zapomnij tylko o wstążce. Szykujesz to dla kogoś specjalnego? - Ze względu na dobry humor, pozwoliła sobie na to bezczelne pytanie. Z drugiej jednak strony, znała się też bardzo mocno na mowie kwiatów i jeśli chłopak chciał podarować komuś swoje dzieło, to mógł wpleść tam jakąś ważną wiadomość.

@Jamie Norwood

______________________



 
A star becomes a sun, under the pressure of darkness.
Powrót do góry Go down


Frederick Shercliffe
Frederick Shercliffe

Dorosły czarodziej
Wiek : 27
Czystość Krwi : 50%
Wzrost : 189
Dodatkowo : Animagia
Galeony : 1417
  Liczba postów : 556
https://www.czarodzieje.org/t21919-frederick-shercliffe#718423
https://www.czarodzieje.org/t21926-alchiba#718462
https://www.czarodzieje.org/t21921-frederick-shercliffe#718425
Ognisty zakątek - Page 5 QzgSDG8




Moderator




Ognisty zakątek - Page 5 Empty


PisanieOgnisty zakątek - Page 5 Empty Re: Ognisty zakątek  Ognisty zakątek - Page 5 EmptyCzw Kwi 04 2024, 20:14;

Widziadła: Głupiec

Nie powinno go tutaj być. Jednocześnie jednak nie chciał spędzać tego czasu w domu, mając dość panującej tam atmosfery, kiedy wszyscy udawali, że nie są na siebie źli, że nie mają do siebie uwag, że nie są o siebie wzajemnie zazdrośni. Miał wrażenie, że wszyscy byli wilkami w owczych skórach, a ich rodzice zwyczajnie robili wszystko, żeby wydobyć na światło dnia każdy problem, każde potknięcie, jakiego dopuścili się w ciągu minionego roku. Było to wręcz diabelnie męczące, nie mógł zaprzeczyć, i prawdę powiedziawszy, nie chciał chyba nawet do końca przekonywać się, co mógłby jeszcze usłyszeć. Poza uwagami dotyczącymi jego studiów i odkładanego ślubu, na który przecież liczyła cała rodzina, poza nim samym. Unikał Josephine, ona unikała jego i był pewien, że prędzej czy później, zwyczajnie uda im się rozejść, niczym się nie przejmując. I właśnie z tego powodu uciekł, zniknął, uznał, że nie może spędzić w domu ani chwili dłużej i znalazł się właśnie tutaj, w ognistym zakątku. Sam.
Nie potrzebował towarzystwa, chociaż musiał przyznać, że widok radosnych par i całego majdanu, jaki się z tym wiązał, nie był dla niego nazbyt miły. Był, być może, odrzucający, tego nie mógł wykluczyć, jak również tego, że zwyczajnie mógł przesiedzieć tutaj całą noc i patrzeć w niebo, bo nie znajdzie nikogo i niczego interesującego. Wkrótce jednak dostrzegł @Ryan Maguire i @Noreen Finch, więc uniósł rękę, by ich pozdrowić. Nie miał jednak pewności, czy powinien do nich podchodzić, bo wyglądało na to, że byli tutaj we dwójkę, a to oznaczało, że nie powinie wpychać się między wódkę i zakąskę. Bezpieczniej byłoby zatem skierować się zupełnie gdzie indziej, jednak gdzie indziej dostrzegł również @Thalia S. Heartling i nie wiedział, co powinien zrobić. Wyglądało jednak na to, że ta zamierzała się oddalić, być może mając własne plany na ten wieczór, więc Frederick - umęczony spotkaniem z ciamarnicą, które nadal było po nim widać - został w miejscu, po prostu rozglądając się ze znudzoną miną, jakby nic z tego, co go otaczało, nie miało dla niego znaczenia. I właściwie tak było, bo szum i huk rozmów jak zawsze mu przeszkadzał, a nie mając jednej rzeczy, na której mógł się skupić, nie czuł się najlepiej.

______________________

I'm real
and the pretender
I have my flaws
I make mistakes
But I'm myself
I'm not ashamed
Powrót do góry Go down


Julia Brooks
Julia Brooks

Absolwent Ravenclawu
Wiek : 21
Czystość Krwi : 25%
Wzrost : 170
C. szczególne : grzywka, tatuaże, pedantyzm, wisiorek z osą, pachnie lawendą
Dodatkowo : (ex)Kapitanka Krukonów
Galeony : 1559
  Liczba postów : 4787
https://www.czarodzieje.org/t19470-julia-brooks
https://www.czarodzieje.org/t19475-julia-brooks
https://www.czarodzieje.org/t19471-julia-brooks#576533
https://www.czarodzieje.org/t19697-julia-brooks-dziennik#589978
Ognisty zakątek - Page 5 QzgSDG8




Gracz




Ognisty zakątek - Page 5 Empty


PisanieOgnisty zakątek - Page 5 Empty Re: Ognisty zakątek  Ognisty zakątek - Page 5 EmptyPią Kwi 05 2024, 10:14;

Widziadła: Głupiec - Czujesz cudowny zapach. Jest ucieleśnieniem wszystkiego, czego pragniesz, najlepszego, najwspanialszego jedzenia na świecie. Zniewalająca, wywołująca ślinienie woń, nie chce opuścić cię nawet na chwilę, a ty zwyczajnie musisz coś zjeść! Tylko nic nie będzie dla ciebie dostatecznie smaczne.


Julka, tak dla kontrastu, ostatni raz Celtycką Noc obchodziła jeszcze przed studiami. Zdecydowanie było jej nie po drodze z tym świętem, a co było tego powodem? Może brak czasu, a może niechęć do Hogsmeade, które w oczach ex-Krukonki było najnudniejszym miejscem na Wyspach? Prawdopodobnie jedno i drugie. W tym roku nie miała jednak wymówki, żeby nie wpaść, bo ukończenie Hogwartu wiąże się z dużą ilością czasu wolnego. No i nie oszukujmy się, miała iść z Solbim, a to największa marchewka ze wszyustkich i młody Ślizgon nie musiał jej namawiać dwa razy. Kontakt nieco im się urwał przez ostatnie miesiące. Chłopak znajdował się w tym samym miejscu, co ona przed rokiem, czyli starał się łączyć pracę, naukę i treningi. A ona? No cóż, może mogła zrobić więcej, starać się bardziej, odzywać się częściej. Ale nie potrafiła. W jej życiu wiele się wydarzyło i teraz uczyła się na nowo zrozumieć, kim jest, jaka jest jej rola w tym wszystkim i co dalej – po szkole, po rozstaniu, po kontuzji. Nie znalazła odpowiedzi na wszystkie pytania, ale i tak udało jej się pozbierać na tyle, że w końcu, po raz pierwszy od dawna, czuła spokój, a nie lęk, złość i niepewność.

Ubrana w lekką kurtkę przeciwdeszczową w kolorze lawendy i wygodne jeansy, szła obok Felixo, uśmiechając się coraz szerzej i szerzej na rewelacje przyjaciela. Kilka miesięcy bez Hogwartu, którym tak otwarcie gardziła… i czuła tęsknotę. Well, well, well, how the turn tables!

- Mam nadzieję, że jej nie odmieniłeś i teraz Patol Craine sobie ucina w niej poobiednie drzemki. – Pomyślała, z satysfakcją szczerząc się na to wyobrażenie. – I jak to się skończyło? Kto oberwał najbardziej? – Dopytała jeszcze o spotkanie kółka, aż tu nagle dotarli na miejsce i ten wszędobylski pyłek zaatakował jej nozdrza. I efekt tego był bardzo przyjemny, bo dziewczyna momentalnie poczuła jakiś piękny zapach, od którego momentalnie zgłodniała. – To będzie bardzo dobra noc! – Poprawiła go z uśmiechem, niuchając jak pies myśliwski i rozglądając się po okolicy. – Piwo. I koniecznie coś do żarcia, bo umieram z głodu. A skoro już o umieraniu umowa, to jak tam się ferie udały? Znowu Williams i piguły miały ręce pełne roboty, składając was do kupy? – Czy żałowała, że nie pojechała? Troszeczkę, ale co się odwlecze, to nie odleci. No i Himalaje brzmią chłodno, a ona woli te cieplejsze klimaty. Do dziś czuła ciarki na myśl o wielogodzinnej medytacji i wpatrywaniu się w zorzę. Czerwoną kreskę, będącą pamiątkę po tej wyprawie, do dziś miała na palcach. Podobnie zresztą jak Max.
Powrót do góry Go down


Maximilian Felix Solberg
Maximilian Felix Solberg

Student Slytherin
Rok Nauki : I studencki
Wiek : 20
Czystość Krwi : 50%
Wzrost : 194 cm
C. szczególne : leworęczność, Znak zorzy w postaci czerwonej kreski na palcach lewej dłoni, tatuaż kojota na lewym ramieniu,tatuaż fiolki z syreną i sroką na lewym przedramieniu, Telepatyczne połączenie z Brewerem
Galeony : 4244
  Liczba postów : 11883
https://www.czarodzieje.org/t18528-maxmilian-felix-solberg
https://www.czarodzieje.org/t18530-poczta-maxa-felixa
https://www.czarodzieje.org/t18529-maxmilian-felix-solberg
https://www.czarodzieje.org/t18677-max-felix-dziennik
Ognisty zakątek - Page 5 QzgSDG8




Gracz




Ognisty zakątek - Page 5 Empty


PisanieOgnisty zakątek - Page 5 Empty Re: Ognisty zakątek  Ognisty zakątek - Page 5 EmptyPią Kwi 05 2024, 12:49;

Cydr: 2 -jabłkowe beki
Ziemniaki: 5 - spać mi się chce

Oczywiście, że brakowało mu kontaktu z Juleczką. Kiedyś nierozłączni, teraz wrzuceni w dorosłe życie, które pokazało im, jak wiele zyskiwali mieszkając w jednym zamku. Cóż, takie już było życie i mogli jedynie dziękować, że udało im się w końcu skumać i wybrać na największą imprezę tego półrocza we wspólnym towarzystwie. Co jak co, ale miłości to Brooks nie szczędził nigdy, więc i ta noc nie była pod tym względem specjalnie inna.
-A wszyscy zaczęli jęczeć, że mam ją odczarować. McGill rzucił mi w mordę Bombardą, ale Lockie niestety ją zablokował i rzucił się na tego pajaca z pięściami. No i Milburn wylądowała w powietrzu, głową w dół, pokazując nam wszystkim swoje różowe majty. Bawiłem się wybornie, nie powiem, że nie. - Streścił, by mogła sama ocenić, kto był tam najbardziej poszkodowany. Dodał jeszcze, że przywrócił Marlę do oryginalnego kształtu, bo już miał dość tej przesadnej rozpaczy ze strony reszty uczestników spotkania. Przecież tylko zmienił ją w fotel, a nie zajebał ze szczególnym okrucieństwem.
-Jak sobie życzysz. - Zgodził się radośnie na szamkę, po czym skierowali kroki do odpowiednich stoisk, z których leciał tak przecudny aromat, że Max cudem tylko nie dostał ślinotoku. -Generalnie bez specjalnego szału. Nie słyszałem o zbyt wielu przypadkach urazów. Zresztą Williamsa nawet nie było. - Odpowiedział na jej pytania, bez większego entuzjazmu. -Ale goniło mnie Yeti, zerwałem mięsień i nabawiłem się jakiejś ich tamtejszej gorączki! - Dodał już zdecydowanie żywiej i bardziej entuzjastycznie, bo nie byłby sobą, gdyby nie wpakował się przecież w jakieś gówno.
-No i chuj, nie mają browarów. - Mruknął, gdy zapoznał się już z asortymentem druidów. Wybrał więc cydr i pieczone ziemniaczki z gulaszem, choć nie była to wcale łatwa decyzja. Niestety z napojów wyskokowych oferowali tylko to. -Ale mów, jak tam u Ciebie. Kontuzja zaleczona, czy jeszcze daje Ci po dupie? - Przeniósł rozmowę na to, jak trzymała się Brooks, w międzyczasie napychając sobie mordę gorącym posiłkiem.

@Julia Brooks

______________________



 
I thought that I could walk away easily
But here I am, falling down on my knees
Powrót do góry Go down
Online


Dolly Fowler
Dolly Fowler

Dorosły czarodziej
Wiek : 19
Czystość Krwi : 0%
Wzrost : 168
Galeony : 272
  Liczba postów : 210
https://www.czarodzieje.org/t22276-dolores-dolly-fowler#734038
https://www.czarodzieje.org/t22280-sowa-dolly#734266
https://www.czarodzieje.org/t22275-dolly-fowler-kuferek#734037
Ognisty zakątek - Page 5 QzgSDG8




Gracz




Ognisty zakątek - Page 5 Empty


PisanieOgnisty zakątek - Page 5 Empty Re: Ognisty zakątek  Ognisty zakątek - Page 5 EmptyPią Kwi 05 2024, 16:07;

Widziadła: 17
Atrakcja: koncert
Wylosowany efekt: 4 - ubrania w ogniu, @Darren Shaw ratuj (znowu)

Pisząc wiadomość Darrenowi na wizzengerze była właściwie pewna, że jej odmówi. Uprzejmie jak na dżentelmena przystało, ale stanowczo powie, że nie ma czasu. Co innego, kiedy chodziło o rozwijanie sie w materii zaklęć czy transmutacji, które, wydawało się jej, w jakimś stopniu go pasjonowały - co innego, kiedy proponowała mu koncert w lesie i jedzenie nadziewanych plumpek z papierowych talerzyków. Jakie było jej zdziwienie, kiedy w oszczędnych słowach, ale właściwie to się zgodził. Przyszła więc punktualnie na miejsce, czatując przy wejściu na teren imprezy, a kiedy dostrzegła go w oddali uśmiechnęła się, wyciągając rękę wyżej.
- Hej! - przywitała się, zaraz po tym jak spłonęła intensywną czerwienią na karku i policzkach, dziękując Merlinowi, że było w miarę ciemno i nie będzie tego widać - Znalazłam ulotkę. - wyciągnęła rękę, wciskając mu złożony papier w dłonie. Nie "znalazła" tylko wzięła ze stojaka, ale to odjęłoby jej trochę zasługi za ten wysiłek, więc mózg automatycznie, chcąc dobrze przy nim wypaść, podsuwał jej najgłupsze rozwiązania.
Odchrząknęła, odwracając na chwilę wzrok, by wziąć głębszy wdech. Po tylu latach mogłaby się już do niego przyzwyczaić, a jednak wciąż stanowił jakiś element stresowy, mimo, że oboje byli już względnie "po" szkole.
- Słyszałam, że gra dziś Evangeline of Bloodstone. - powiedziała, nie kryjąc zainteresowania tematem, rozglądając się pomiędzy ludźmi w poszukiwaniu drogi do sceny. Jednocześnie jedno oko na maroko skanowało stoiska, z nadzieją, że w trasie na koncert może trafią budkę z jedzeniem i piciem, bo Merlin jej świadkiem, bez procentów będzie jej wybitnie ciężko przestać czerwienić sie jak cymbał.
Powrót do góry Go down


Veronica H. Seaver
Veronica H. Seaver

Student Ravenclaw
Rok Nauki : I studencki
Wiek : 19
Czystość Krwi : 75%
Wzrost : 160 cm
Galeony : 449
  Liczba postów : 428
https://www.czarodzieje.org/t22481-veronica-h-seaver#746026
https://www.czarodzieje.org/t22491-poczta-verki#746343
https://www.czarodzieje.org/t22482-veronica-h-seaver#746035
https://www.czarodzieje.org/t22781-veronica-h-seaver-dziennik
Ognisty zakątek - Page 5 QzgSDG8




Gracz




Ognisty zakątek - Page 5 Empty


PisanieOgnisty zakątek - Page 5 Empty Re: Ognisty zakątek  Ognisty zakątek - Page 5 EmptyPią Kwi 05 2024, 20:27;

Widziadła: świat
halucynacja:
Atrakcja: wstążkowianki
Wylosowany efekt: 97, 6, 5
Wiecznej chwały nie zdobywam pomimo przerzutów (szkoda linkować), związuje mnie z Rickym do następnego poranka, a do tego się pożądamy
efekt:


Wieczór, kwiaty i powiew wiosny. Czy trzeba czegoś więcej?
Śmiała wątpić, choć pewnie gdyby zwykła nie okłamywać siebie, przyznałaby w myślach, że jakiś brak czuła. Może dlatego tak stresowała się tym, że mimo wszystkich argumentów przemawiających za tym, żeby nie wychylać nosa z sypialni, zdecydowała się ubrać w swoją najlepszą kieckę i upleść włosy w fikuśne spięcie. Kroczyła koło Ricky’ego, wdzięcznie się do niego uśmiechając. Wcale nie była tu akurat z nim, żeby wzbudzić czyjąkolwiek zazdrość.
Gdy dotarli wreszcie na miejsce, wszystko byłoby cudownie – w końcu wokół otaczały ich kwiaty, ogień trzaskał już wesoło, a w powietrzu czuć było powiew wiosny – gdyby nie ten wszechobecny pyłek... Veronica nie powstrzymała kichnięcia, zakręciło się w jej głowie, a potem się zaczęło.
Najpierw usłyszała głos, spojrzała odruchowo na McGilla, ale nic przecież nie mówił. Twierdziły one, że śmiała kogoś obrazić, no cóż, w to akurat nie wątpiła, bo każdy wiedział, że ma niewyparzoną gębę. A potem poczuła pierwsze uderzenie.
- O kurwa – wymsknęło jej się bardzo nie po dziewczęcemu. Złapała się za kolano, ale wkrótce urojone ciosy sięgnęły również ramion, w efekcie czego Ver tak jakby się do siebie przytuliła. Gdy to piekło minęło, uśmiechnęła się słabo do Ricky’ego, próbując obrócić sytuację w żart. - Szkoda, że te halucynacje biją też poniżej pasa.
Wyprostowała się i odgarnęła włosy z twarzy. W końcu zewsząd słychać śmiechy i śpiew, przyszli się tu bawić!
- Chodź – rzuciła i złapała go za rękę. W powietrzu rozległ się jej dźwięczny śmiech, a zły humor ulotnił się jak kamfora. Nic, absolutnie n i c nie było w stanie zepsuć jej tego wieczoru. W końcu przyszedł czas na zabawę, koniec ze smutami i wsłuchiwaniem się w swoje tak trochę złamane serce!
Podeszła do kwiatów, z których chętni splatali sobie wianki. Veronica porwała z ziemi kilka z nich i zaczęła je ze sobą łączyć. Szło jej nieudolnie, ale początki zawsze są trudne, a poza tym wiecie jak to mówią – dla chcącego nic trudnego. Spojrzała z ciekawością na Ricky’ego, wplatając gdzieś przy okazji herbacianą różę we włosy.
- To nie może być chyba aż takie trudne, nie sądzisz? – mruknęła z wdzięcznym uśmiechem na twarzy. Zaprosiła go gestem, by jej pomógł, ale do niczego nie zamierzała go zmuszać. Choć szczerze mówiąc trochę liczyła na to, że nie zostawi jej tu na lodzie jak zapewne zrobiłby to… nieważne. Masz przestać o nim myśleć. Złapała niebieską wstążkę i wplotła ją zręcznie w te kwiaty, które trzymały się siebie. Ale czym byłoby świętowanie bez odrobiny magii? Aksamit szybko oplótł Veronicę i Ricky’ego, co dziewczyna przyjęła zdziwionym i jakże elowentnym.
- Och.
Spojrzała w oczy Gryfona i nagle poczuła się jakoś dziwnie. Inaczej. W jej oczach zalśniły wszystkie pragnienia, których w życiu nie ośmieliłaby się powiedzieć na głos. Z ust wyrwało się westchnienie, nagle zrobiło jej się gorąco, bynajmniej od ognia. Powstrzymała usta od nierozważnych słów, ale ręki już zatrzymać nie zdążyła. Pomknęła ona ku jego twarzy, ale odważyła się co najwyżej na odgarnięcie włosów z jego czoła.
Przynajmniej na razie.


______________________



If you're going to San Francisco
Be sure to wear some flowers in your hair




Powrót do góry Go down


Ricky McGill
Ricky McGill

Student Gryffindor
Rok Nauki : III studencki
Wiek : 20
Czystość Krwi : 75%
Wzrost : 188
C. szczególne : irlandzki akcent | zapach błękitnych gryfów | głośny i energiczny | zawsze w dobrym humorze
Dodatkowo : prefekt
Galeony : 250
  Liczba postów : 386
https://www.czarodzieje.org/t21890-ricky-mcgill#717434
https://www.czarodzieje.org/t21892-ricky
https://www.czarodzieje.org/t21889-ricky-mcgill
Ognisty zakątek - Page 5 QzgSDG8




Gracz




Ognisty zakątek - Page 5 Empty


PisanieOgnisty zakątek - Page 5 Empty Re: Ognisty zakątek  Ognisty zakątek - Page 5 EmptyPią Kwi 05 2024, 23:13;

Widziadła: kapłan - przechodzę przez most i mam wyimaginowanego przeciwnika
Atrakcja: wstążkowianki
Wylosowany efekt: 15 + noc pełna pożądania wylosowana przez Verkę

Ryszard był autentycznie zachwycony, że taka wspaniała dziewczyna jak Veronica zechciała udać się z nim na obchody celtyckiej nocy, jako że nie wyobrażał sobie ani rezygnacji z uczestnictwa w imprezie ani tym bardziej pójścia na nią jako piąta witka u miotły dla Marleny i jej partnera, a tak zapewne by skończył gdyby Krukonka się nad nim nie zlitowała. Był przekonany, że wieczór okaże się być fantastyczną zabawą, kiedy wystrojony w pstrokatą, kwiecistą koszulę i szeroki uśmiech przemierzał u boku Werki wypełnioną kwiatami, ciepłą poświatą ognia i przede wszystkim rozbawionym ludźmi gotowymi do celebracji polankę... ale im dalej w las, tym większy czuł niepokój, aż nagle zorientował się, że pojawił się przed nimi most, czym bardzo się zdziwił -  jego towarzyszka chyba też, bo skwitowała to siarczystym przekleństwem. Ani trochę go to nie oburzyło, co tu dużo mówić, podobnie niewyparzonym językiem popisała się, kiedy rugała towarzystwo na kółku artystycznym - i tylko zyskała tym sobie jego jeszcze większą aprobatę.
- No - potwierdził tę kurwę elokwentnie, dostrzegając przy tym na moście postać czarodzieja, który zaczął ciskać w nich zaklęciami. Widząc to, odruchowo próbował zasłonić przed nimi znienacka kulącą się z bólu Verkę, wykonał nawet odważny kop w powietrze, godny prawdziwego karateki i prawie przy okazji złamał sobie stopę bo trafił w jakąś gałąź; na szczęście słowa dziewczyny w porę sprowadziły go na ziemię i uświadomił sobie, że to tylko wizje wywołane pyłem. Uff. - Mam nadzieję że teraz jak im tak brawurowo oddałem to już dadzą ci spokój - odparł, uznając że wyśmianie sytuacji do dobry plan - a jeszcze lepszym było rzucenie się w wir atrakcji.
Dał się poprowadzić Verce do wianków i wcale nie musiała go namawiać, żeby do niej dołączył, bo zrobił to z wielką przyjemnością. - Pewnie, że nie. W najgorszym wypadku wyjdą nam brzydkie i też będzie dosko! - zawyrokował optymistycznie, zgarniając od razu garść roślin i rozpoczynając ich splatanie, którego nie można było nazwać szczególnie pieczołowitym, ale ostatecznie zmajstrował coś na kształt kawałka wianka. Podniósł wzrok na koleżankę, kiedy wplatali już między płatki swoje wstążki i dopiero zauważył, że sama przyozdobiła się różą. - Ładnie ci z tym kwia... - zaczął, urywając w pół słowa, gdy zaczęła dziać się wstążkowiankowa magia, oplatająca ich nie tylko aksamitnym materiałem, ale i czymś innym, bardzo intensywnym odczuciem, które nie towarzyszyło mu od dawna i teraz zdawało się uderzyć mu do głowy ze zdwojoną siłą. O c h. - ...tkiem we włosach - dokończył wreszcie, po chwili odzyskując stracony wątek, a do tego jakby dostrzegając Veronicę na nowo, w zupełnie innym, dalekim od platonicznego, świetle. Choć zdecydowanie nie była to miłość.
- Verka... zajebista dziewczyna z ciebie - pokusił się o bardzo wyszukany komplement, taki był z niego mistrz uwodzenia; zachęcony jej czułym gestem, odwdzięczył się podobnym, poprawiając wymykającą się jej z włosów różę, choć wzrok wciąż ześlizgiwał mu się uporczywie w kierunku ust dziewczyny, które - przynajmniej w jego wyobrażeniach - aż się prosiły, by je pocałować. Potrzebował tylko jakiegoś znaku, że rzeczywiście tak było, a dopóki go nie zobaczy jasno i klarownie, będzie musiał się męczyć i hamować. Nie widział innej opcji.
- Masz ochotę się czegoś napić albo... - pójść do mnie -... ehm... spróbujemy jakiegoś rytuału? - zapytał, naiwnie licząc na to, że zajęcie się atrakcjami odwróci jego uwagę od sprośnych myśli związanych z Verką, choć kiedy odchodzili ze stoiska z wiankami, nie mógł się powstrzymać i zuchwale objął ją w talii zamiast po koleżeńsku złapać za rękę.

@Veronica H. Seaver Ognisty zakątek - Page 5 1444931037
Powrót do góry Go down


Issy Rain
Issy Rain

Nauczyciel
Wiek : 30
Czystość Krwi : 50%
Wzrost : 173
C. szczególne : piegi, septum, rude loki, pachnie masłem shea, chodzi w kolorowych szatach czarodziejskich;
Galeony : 103
  Liczba postów : 122
https://www.czarodzieje.org/t22770-issy-rain
https://www.czarodzieje.org/t22853-easy#769129
https://www.czarodzieje.org/t22771-issy-rain
Ognisty zakątek - Page 5 QzgSDG8




Administrator




Ognisty zakątek - Page 5 Empty


PisanieOgnisty zakątek - Page 5 Empty Re: Ognisty zakątek  Ognisty zakątek - Page 5 EmptySob Kwi 06 2024, 20:22;

Widziadła: pustelnik (nie wiem co się dzieje, wiec chce się rozebrać, potem rozegram)
Atrakcja: jedzenie
Wylosowany efekt: cydr 5 - zaraz będę frywolny

Bardzo lubię celtycką noc i żałowałem, że nie spędzałem tego święta za granicami Anglii. Dlatego uznałem, że koniecznie muszę iść w tym roku i dopiero kiedy tam szedłem zorientowałem się, że chociaż miałem to zrobić wcześniej - zapomniałem powiedzieć Isolde, że musi ze mną iść! Dlatego pośpiesznie wyjmuję wiza, by napisać jej wiadomość i całe szczęście przyjaciółka natychmiast się zgadza. Jeszcze bardziej podekscytowany lecę na celtycką. W tym roku wyglądała jak zwykle spektakularnie. Na razie omijam większość atrakcji i rozglądam się w poszukiwaniu znajomych twarzy; i wtedy widzę @Lennox Rain.
- LENNOX! - krzyczę i przytulam się do wielkiego brata z radością. - Co nie powiedziałeś że idziesz, zabrałbym się z tobą - zaczynam, ale po chwili ktoś wpada na Noxa. Automatycznie przytrzymuję go (jakbym faktycznie był w stanie go utrzymać jakby serio się zachwiał) i wyglądam zza jego ramienia na @Thalia S. Heartling. - Hej Thalia, pięknie wyglądasz - mówię uprzejmie z lekkim uśmiechem zakłopotania, zakładając że zaraz ucieknie, ale chcę być miły. Wtedy jednak wstążka z jej wianka oplata ją i Lennoxa. Wytrzeszczam oczy i zerkam na swoje brata. Przez chwilę stoję i się gapię na nich z niemądrym wyrazem twarzy.
- Eeee, ale przypadek, co? No to ten... Wszystko ok u ciebie? - pytam dziewczyny i kątem oka widzę @Ryan Maguire, który kieruje się do żarcia. - O, szukałem Ryana, tam jest, muszę lecieć, sorka! - mówię i jak najszybciej uciekam z tej niekomfortowej sytuacji, pozostawiając brata na pastwę losu.
Kładę dłoń na ramieniu przyjaciela jak tylko do niego się zbliżam i oddycham z ulgą.
- Wstążka właśnie oplotła dłonie Lennoxa i Thalii, więc musiałem uciec - na sam początek uraczam ploteczkami przyjaciela oraz @Noreen Finch obok niego. - Hejka Noreen! - mówię z uśmiechem do pielęgniarki. - Jak super, że w końcu udało ci się wyciągnąć ją na randkę. Próbowałeś chyba z dziesięć lat - żartuję sobie niesamowicie śmiesznie w stronę Romka i poprawiam swoją szatę. Na to święto ubrałem się w jasnozieloną, magiczną szatę z której co jakiś czas kwitły kwiatki, które raz za razem znikały.
- O cydr, idę po niego chcecie też? - pytam i przesuwam się do budki obok, by zamówić coś sobie i przy okazji porozglądać się za @Isolde Bloodworth.
Powrót do góry Go down


Augustine Edgcumbe
Augustine Edgcumbe

Student Ravenclaw
Rok Nauki : III studencki
Wiek : 20
Czystość Krwi : 90%
Wzrost : 188
C. szczególne : zmieniający się kolor brwi | dresiki i bluzy z kapturem | okrągłe kolczyki w uszach | szkocki akcent | pachnie super kosmetykami czarodidasa
Dodatkowo : metamorfomag, prefekt
Galeony : 148
  Liczba postów : 723
https://www.czarodzieje.org/t21305-augustine-edgcumbe#688941
https://www.czarodzieje.org/t21354-august#690461
https://www.czarodzieje.org/t21307-augustine-edgcumbe#688946
Ognisty zakątek - Page 5 QzgSDG8




Administrator




Ognisty zakątek - Page 5 Empty


PisanieOgnisty zakątek - Page 5 Empty Re: Ognisty zakątek  Ognisty zakątek - Page 5 EmptySob Kwi 06 2024, 21:56;

Widziadła: cesarzowa (na chwilę pochłania mnie ciemność, potem ogarnę)
Atrakcja:  wianki 64
Wylosowany efekt: -

Nie jestem fanem celtyckiej. Mam wrażenie, że te wstążki, atmosfera schadzek czy jak to inaczej nazwać są zbyt przesadzone. Jednak skoro Marlena oznajmiła, że trzeba iść nie kłócę się i nie oponuję, w końcu nie będzie szła sama na takie lubieżne święto, albo nie zmuszę jej do siedzenia ze mną w piwnicy zamiast tego.
Dlatego dzielnie zakładam swój odświętny czarny dresik i wychodzę z poziomki, by spotkać się z Marlą przy wejściu na celtycką. Oczywiście ja dojeżdżam błędnym rycerzem. Jest bardzo szybki i nie muszę się stresować okropną teleportacją.
Uśmiecham się krzywo (ale szczerze) na widok Marli i kiwam jej głową z daleka. A kiedy do mnie podbiega nawet pochylam się lekko ku niej, by dostać buziaka na przywitanie. - Ładnie wyglądasz. Prowadź - mówię krótko i treściwie (dla odmiany) i niepewnie wyciągam dłoń, którą Marlena ze znacznie większą werwą łapie. Już coś tam gada i ciągnie mnie w kierunku jakichś wianków. Wzdycham sobie w duchu na fakt, że muszę je pleść, ale nic nie mówię tylko posłusznie kieruję się tam gdzie trzeba.
W międzyczasie natychmiast widzę sylwetkę Julki, która stoi z Solbegiem i bez słowa wytłumaczenia do Marli natychmiast zmieniam wygląd na taki co nie zna Julka i liczę na to, że nie zaczepi Marleny z jakiegoś powodu i nie będę musiał pokazywać kim jestem. Taki ze mnie dzielny eks. Nie to, że się wstydzę, ale chcę uniknąć jakichkolwiek niezręczności.
Siadam do plecenia tych wianków i więcej za mnie robi jakaś typiara niż ja sam. Biorę go tylko do ręki i nie chcę w nim chodzić, ale wstążka z wianka Marli opada na nas natychmiast jak wstajemy od miejsca plecenia, łącząc nasze nadgarstki. Wcale się tym specjalnie nie dziwię i tylko łapię mocno dłoń dziewczyny, czując jeszcze większe pokrzepienie w jej bliskości niż zwykle.
- Ryszard - zauważam krótki w stronę Marleny i pokazuję na chłopaka niedaleko nas, zakładając że będzie chciała go zaczepić. Podchodzimy do słownie parę kroków do będących blisko @Ricky McGill wraz z @Veronica H. Seaver. Na chwilę nawet zapominam, że nie wyglądam jak zwykle i kiwam im głową na przywitanie dopiero widząc ich spojrzenia przypominam sobie, że sprytnie się zakamuflowałem. - August - przedstawiam się swoim mrukliwym tonem, jakbym poznawał ich dopiero, tym samym tłumacząc że to tylko ja, nie jakiś inny fagas Marleny. Dopiero teraz zauważam jak beztrosko się obejmują i chcę jakoś delikatnie dać do zrozumienia Gryfonce, że chyba nie powinniśmy przeszkadzać.

@Marla O'Donnell

______________________

I'm almost never serious, and I'm always too serious.

Powrót do góry Go down


Isolde Bloodworth
Isolde Bloodworth

Absolwent Gryffindoru
Wiek : 29
Czystość Krwi : 100%
Wzrost : 177 cm
C. szczególne : zjawiskowo długie nogi, blizna na prawym boku, arystokratyczny akcent
Galeony : 5028
  Liczba postów : 1903
http://czarodzieje.org/t5500-isolde-bloodworth#159733
http://czarodzieje.org/t5520-isolde-bloodworth
http://czarodzieje.org/t7230-isolde-bloodworth#204739
Ognisty zakątek - Page 5 QzgSDG8




Gracz




Ognisty zakątek - Page 5 Empty


PisanieOgnisty zakątek - Page 5 Empty Re: Ognisty zakątek  Ognisty zakątek - Page 5 EmptyNie Kwi 07 2024, 12:14;

Widziadła: 21 - świat (potem rozegram)
    Atrakcja: cydr
    Wylosowany efekt: 1 - prawienie komplementów i zdrobnienia (serio, znowu? xD) - przez dwa posty

Z jakiegoś powodu Isolde rzadko kiedy potrafiła odmówić Issy'emu - może dlatego że wprowadzał element spontanicznoścci do jej poukładanego życia prywatnego. No bo życie zawodowe było istnym chaosem - sama sobie takie wybrała.
Nie zdążyła się nawet przebrać, ruszając na obchody celtyckiej nocy prosto z Ministerstwa, dlatego nie miała na sobie niczego wymyślnego - ot, dżinsy, czarną bluzkę i krótki niebieski płaszcz, za to rozpuściła włosy i może nawet wetknęła za ucho jakiś kwiatek, choć prawdę mówiąc czuła się przy tym jak idiotka. Chyba powaga weszła jej już tak w krew, że nawet coś tak niewinnego jak mały kwiatuszek sprawiało, że czuła się trochę niepewnie.
Kiedy wchłonęło ją to morze ludzi, spróbowała opanować odruch, który kazał jej szukać potencjalnych zagrożeń - wyluzuj, dziewczyno, przyszłaś się tu zabawić, spotkać z przyjacielem, a nie dokładać sobie pracy, bawiąc się w ochroniarza. Skinęła głową kilku znajomym, z daleka pomachała do kolegi z Ministerstwa, ale uparcie próbowała się przebić do straganu z cydrem, gdzie miał czekać na nią Issy - no chyba że akurat pojawił się na horyzoncie ktoś ciekawszy i zawrócił jej przyjacielowi w głowie. Z lekkim poczuciem winy pomyślała o Benjaminie Austerze i dziwnej zmianie, jaka zaszła w ich relacjach. Nie była w stanie tego wyjaśnić, ale z jakiegoś powodu czuła się niefair w stosunku do Issy'ego, który odkąd sięgała pamięcią miał poważną słabość do Austera. Odsunęła od siebie tę myśl i z ulgą dostrzegła przyjaciela @Issy Rain, który grzecznie na nią czekał w umówionym miejscu. Kawałek dalej zauważyła @Ryan Maguire , który był jej dobrym znajomym z Ministerstwa i z którym nieraz wyświadczali sobie przysługi w towarzystwie jakiejś dziewczyny (@Noreen Finch), której raczej nie kojarzyła, ale pomachała obojgu przyjaźnie, zmierzając jednak w stronę Issy'ego.
- Cześć, Issy! - zawołała wesoło, próbując przekrzyczeć ten zgiełk i przytulając mocno swojego przyjaciela. - Strasznie dużo ludzi! Jakieś konkretne atrakcje, na które macie ochotę? - zapytała z miejsca, zamawiając cydr. Nie usłyszała, jaki smak jej proponowano, ale skinęła głową, żeby mieć to z głowy, zapłaciła i upiła łyk, może trochę zbyt łapczywie. - Wyglądasz cudownie w tej szacie, ptysiu! Jest absolutnie piękna! Szkoda, że ja nie miałam czasu ani głowy do jakichś przebieranek - westchnęła, wpatrując się w Issy'ego ze szczerym uznaniem. Nie wiedziała, skąd jej się wzięło to zdrobnienie, ale przypuszczała, że to znowu jakaś magia. W Himalajach też wszystkich nazywała ptysiami i misiaczkami. O losie. - Dobrze, że mnie tu wyciągnąłeś. Inaczej pewnie po prostu padłabym na kanapę - zażartowała, biorąc go pod rękę.
Powrót do góry Go down


Noreen Finch
Noreen Finch

Nauczyciel
Wiek : 26
Czystość Krwi : 50%
Wzrost : 170
C. szczególne : często w towarzystwie kruka
Galeony : 1129
  Liczba postów : 247
https://www.czarodzieje.org/t22652-noreen-finch#757668
https://www.czarodzieje.org/t22683-poczta-noreen#759648
https://www.czarodzieje.org/t22653-noreen-finch#757669
https://www.czarodzieje.org/t22685-noreen-finch-dziennik#760145
Ognisty zakątek - Page 5 QzgSDG8




Gracz




Ognisty zakątek - Page 5 Empty


PisanieOgnisty zakątek - Page 5 Empty Re: Ognisty zakątek  Ognisty zakątek - Page 5 EmptyNie Kwi 07 2024, 20:11;

Widziadła: rydwan
Atrakcja: jedzonko
Wylosowany efekt: -

Noreen zapomniała już, jak to było ubrać się inaczej niż ciotka-klotka - a mimo eleganckiego, odświętnego wydania nie dorównywała stylem i finezją swojemu partnerowi. @Ryan Maguire zaskoczył ją swoją propozycją, ale chyba jeszcze bardziej zrobił to swoim kwiecistym garniturem.
- Coś czuję, że źle się na to wszystko ubrałam - stwierdziła ze śmiechem, omiatając wzrokiem swoje szare, garniturowe spodnie o szerokich nogawkach i płaskie buty z błyszczącą klamrą, odbijającą migające wokół światełka. Przywdziała jeszcze lejącą koszulę o kolorze złamanej bieli, z dwiema wstążkami przy szyi, perfekcyjnie związanymi w luźną kokardę, a na ramiona zarzuconą miała czarną marynarkę. Omiotła wzrokiem przebiegającą obok nich grupkę nastolatek, podekscytowanych nie tylko koncertami, ale również tańcem przy ognisku - z tymi ich misternie splecionymi w warkocze włosami, z koronami kwiatów i w zwiewnych sukniach. Czuła się jak na zlocie nimf leśnych, na których sama była co najwyżej trollem. - Musisz mi wybaczyć, ostatnio jedyne, co noszę, to szpitalne szaty - stwierdziła z lekkim przekąsem i przepraszającym uśmiechem, bo mógł to wiedzieć, a mógł też nie, ale to wyjście było prawdopodobnie pierwszym tego typu od czasu tych felernych wakacji, które próbowała przez ostatnie miesiące wyrzucić z głowy. No i nie licząc tego fiasko w postaci randki w ciemno, która finalnie właściwie się nie odbyła. Oczywiście potraktowała zaproszenie Ryana jako czysto koleżeńskie, nawet przez myśl jej nie przeszło, że mogłoby się ono przerodzić w coś innego. Do czasu. - Och, doprawdy? - rzuciła ze śmiechem, słuchając jego historii z młodości. - Muszę przyznać, że zapłaciłabym dużo galeonów, by zobaczyć powtórkę z rozrywki - dodała, już podświadomie malując obrazek podchmielonego i upojonego celtycką nocą i wróżkowym pyłem Ryana wyznającego miłość obecnemu vice dyrektorowi, którego-imienia-nie-wolno-wymawiać-bez-dreszczu-grozy-na-plecach.
Przystała na jego propozycję, bo naprawdę wydawał się głodny, gdy z taką pasją zaczął opisywać odczuwane zapachy i zachwycać się dostępnymi na straganie smakołykami. Poszła razem z nim do stolika, by przyjrzeć się potrawom i wybrać sobie coś, co w miarę możliwości nie zawierało mięsa. Wybór padł na wegetariański pieczony pasztet z czarosoczewicy (o czym upewniła się jeszcze przed zakupem), po czym odeszła na bok, by kontynuować rozmowę z Ryanem.
Nim zdążyli się zadomowić we własnym towarzystwie, ponieważ w bardzo krótkim czasie dołączyła do nich @Thalia S. Heartling, wprost wpadając w objęcia Noreen. Dziewczyna musiała w szybkim czasie zareagować i odsunąć talerzyk z pasztetem z daleka od jej jasnej kreacji.
- Thalia! Piękny wianek! - pochwaliła kwiecistą, czerwoną koronę na jej głowie, uśmiechając się do niej przyjaźnie. Cała ta sprawa z Lennoxem była dziwaczna i ciężko było jej się do niej odnieść, więc uznała, że najlepiej będzie w ogóle tego tematu nie poruszać, by nie psuć sobie wzajemnie humorów. Dostrzegła jednak zaostrzenie w jej spojrzeniu, gdy przeniosła wzrok na Ryana. O ich niesnaskach też nie miała bladego pojęcia i z nagła zrobiło jej się głupio wobec przyjaciółki, bo najwyraźniej zawiązywała relacje z wszystkimi mężczyznami, z którymi ona miała jakiś problem. - Nie wiem, ile ognistej musiałoby się polać, żebyś mnie tam zobaczyła - stwierdziła żartobliwie, starając się przekuć całe to napięcie w żart. No i w zasadzie i tak nie planowała się za bardzo moczyć. Ani parzyć przy ogniu. Ciekawe co na to Ryan?
Koleżanka zostawiła ich pod pretekstem sprawdzenia czegoś dziwnego, klepiąc ją nieporadnie w ramię i Noreen zmarszczyła brwi, zaskoczona tak nagłym, niczym niewytłumaczonym odejściem. Postanowiła jednak nie zawracać sobie tym za bardzo głowy, bo choć bardzo lubiła Thalię, to nie z nią przyszła na obchody nocy celtyckiej.
Gdzieś w tłumie mignął jej @Frederick Shercliffe, którego pozdrowienie odwzajemniła razem z lekkim uśmiechem. Był trochę za daleko, a wokół było zbyt dużo innych migających światełek, by jej wzrok wyłapał rany zadane przez ciamarnicę. Szkoda, może gdyby je widziała, mogłaby mu pomóc szybciej się z nimi uporać?
- I jak, zadowala Cię twoje jedzonko? - zapytała, pakując sobie porcję pasztetu do buzi, gdy nagle znów ktoś do nich podszedł - tym razem był to @Issy Rain, który na początek podzielił się z nimi pikantną plotką. Dla Noreen była to informacja nieco martwiąca, więc poszukała wzrokiem koleżanki, chcąc oszacować szanse na wyswobodzenie jej z tej niekomfortowej dla niej sytuacji, lecz wtedy Issy wypowiedział to magiczne słowo, przez które prawie się udławiła. - Och, to nie, my, to nie tak - zaczęła bełkotać, ale została zagłuszona przez czyjś gromki śmiech. Spąsowiała, kolorem policzków przypominając kwitnące na szacie Raina kwiaty, gdy spojrzała na Ryana z mieszaniną zakłopotania i oczekiwania w oczach. Czy faktycznie byli na randce? - Jasne - przystała na jego propozycję przyniesienia cydru, lecz nie wiedziała, czy ją usłyszał, bo już obracał się na pięcie i zmierzał ku pięknej blondynce (@Isolde Bloodworth), która machała w ich stronę i której Noreen w ogóle nie kojarzyła. Odmachała jej jednak, bo głupio byłoby jej zignorować taki gest, po czym odwróciła się z powrotem do Ryana, jakby wyczekując odpowiedzi na wciąż wybrzmiewające w jej głowie pytanie, którego nigdy nie zwerbalizowała.
Powrót do góry Go down


Anna Brandon
Anna Brandon

Uczeń Hufflepuff
Rok Nauki : VII
Wiek : 18
Czystość Krwi : 100%
Wzrost : 156
Dodatkowo : prefektka
Galeony : 354
  Liczba postów : 619
https://www.czarodzieje.org/t22217-anna-luna-brandon#730807
https://www.czarodzieje.org/t22223-korespondencja-panienki-anny-luny-brandon#730916
https://www.czarodzieje.org/t22222-anna-luna-brandon#730888
https://www.czarodzieje.org/t22397-anna-brandon-dziennik#745098
Ognisty zakątek - Page 5 QzgSDG8




Gracz




Ognisty zakątek - Page 5 Empty


PisanieOgnisty zakątek - Page 5 Empty Re: Ognisty zakątek  Ognisty zakątek - Page 5 EmptyNie Kwi 07 2024, 23:10;

Widziadła: 6 - kochankowie
6 - Kochankowie:
Atrakcja: zmierza na obchody Celtyckiej Nocy!
Strój: zwiewna sukienka w puchońskim kolorze

Aneczka nie mogła powiedzieć, że wyciągnęła z pobytu w Himalajach tyle, ile chciała. Planowała więcej pozwiedzać, nauczyć się, dowiedzieć o tamtejszej kulturze i przyrodzie. Nie udało się, ale miało to jednak niezaprzeczalny plus - panienka Brandon wreszcie wypoczęła. I to tak prawdziwie. Marzec był dla niej czasem spokojnego powrotu do szkolnego rytmu, przywrócenia balansu i złapania oddechu, ustalenia priorytetów i opracowania planu. Niestety odrobinę zmniejszyła przez to aktywność jako prefekt, choć dyżurów przestrzegała z Brandońską sumiennością.
Dzisiaj nadeszła znów kolej na chwilę oddechu, zanim zaczną się najbardziej wytężone przygotowania do egzaminów końcowych. Na obchody Celtyckiej Nocy założyła swoją ukochaną żółciutką sukienkę, we włosy wplotła kilka kwiatów, nie przesadzając jednak - w końcu wianki mieli pleść już na miejscu! Do dyskretnej kieszonki ukrytej wśród falbanek schowała świeżo wypolerowaną różdżkę, sakiewkę z galeonami i chustkę do nosa - w końcu nigdy nie wiadomo, co może się zdarzyć, prawda? Na nogi miała ochotę wsunąć sandałki, ale mimo wszystko było na nie jeszcze zbyt zimno, no i obchody były w lesie, więc z rozsądku zdecydowała się na adekwatne do pogody wiązane buciki, łączące wygodę z elegancją i celtyckim klimatem.
Kiedy razem z innymi uczniami ruszyła w stronę Hogsmeade, jej wzrok wyłowił Tima, z którym się nie umawiała, ale którego spodziewała się spotkać. To było jak oczywistość, ostatnio przecież chodzili razem wszędzie. Gryfon stał się dla niej nieodłącznym elementem codzienności, a chociaż byli "tylko przyjaciółmi", Aneczka nieświadomie zaczęła traktować go jak kogoś więcej.
- Tim! - ucieszyła się, podchodząc do niego i ujęła jego ramię niczym dama idąca pod rękę z dżentelmenem. - Zapowiada się cudowna noc, nieprawdaż?! Przyznam szczerze, że rok temu skończyła się dla mnie okropnie. Czy Yuri opowiadał ci, jak mnie ocalił? Nie zdążyłam się naprawdę zabawić, wszystko poszło nie tak. Ale dzisiaj będzie zupełnie inaczej! Przy tobie po prostu nie może spotkać mnie nic złego.
Aneczka westchnęła, przypominając sobie jak rycersko Tim osłonił ją przed eksplodującym eliksirem. To był prawdziwy bohater, mężczyzna, na którym mogła polegać, a przyjaźń, która ich łączyła, mogła się oprzeć wszystkiemu.
- Masz wspaniały strój. Taki klimatyczny i... aaaapsik!
Puchonka kichnęła od wróżkowego pyłku, który unosił się wszędzie wokół, a efekty stały się widoczne natychmiast. Zaczęła słyszeć szepty i poczuła nieokiełznaną potrzebę, by udać się tam, gdzie wzywały ją tajemnicze głosy. Zaśmiała się pogodnie i pociągnęła Tima za ramię.
- Chodź, Tim! Chodź! Musimy iść na bal!
Powrót do góry Go down


Thomas Seaver
Thomas Seaver

Student Gryffindor
Rok Nauki : I studencki
Wiek : 20
Czystość Krwi : 75%
Wzrost : 187
Galeony : 492
  Liczba postów : 325
https://www.czarodzieje.org/t22403-thomas-tim-seaver
https://www.czarodzieje.org/t22418-poczta-tima-seavera
https://www.czarodzieje.org/t22404-thomas-tim-seaver
Ognisty zakątek - Page 5 QzgSDG8




Gracz




Ognisty zakątek - Page 5 Empty


PisanieOgnisty zakątek - Page 5 Empty Re: Ognisty zakątek  Ognisty zakątek - Page 5 EmptyPon Kwi 08 2024, 20:17;

Widziadła: 20 - Sąd ostateczny
Spoiler:
Atrakcja: na razie tylko zwiedzam ;p
Wylosowany efekt: -

Życie studenta było zupełnie inne niż to, które prowadził uczeń. Główną zaletą była dużo większa wolność w zarządzaniu swoim czasem, co w jego wypadku nie było aż takie dobre, bo niezbyt sobie z tym radził. Ale jakoś zaliczał wszystkie testy i łączył to z pracą. W tym pierwszym przypadku pomoc Ani, a nawet sama jej obecność sporo ułatwiały, panna Brandon   była bardzo sumienna i zorganizowana, nawet jeśli w tym semestrze trochę odpuściła.
Praca z kolei była sama w sobie fajna, bo łączyła działanie i kontakt z ludźmi, a dodatkowo bardzo pomagała w odzyskaniu tego co łączyło go kiedyś z Nicholasem.
Teraz nadszedł dzień, kiedy pojawiała się kolejna cześć życia studenckiego, a mianowicie impreza. W przeciwieństwie do niektórych kolegów nie zamierzał się sponiewierać z tej okazji. Głównie dlatego, że miał plan spędzić tę noc w towarzystwie Aneczki, a upicie się jak szczeniak, byłoby cholernie głupie w takiej sytuacji. A Tim nie był głupi, może był roztrzepany i nieuważny, ale na pewno nie był głupi.
Kręcił się niedaleko wejścia do Hogsmeade wypatrując swojej miłości, kiedy poczuł czyjąś dłoń na włosach. Pomyślał, że to jego umysł podpowiada mu przyjemne rzeczy, ale wrażenie było zbyt intensywne jak na sugestię, do tego ten szept, który rościł sobie od niego prawa. No nie, znowu? Miał nadzieje, że zwidy go nie dopadną, ale były to płonne nadzieje, bo zjawisko się rozprzestrzeniało jak pandemia. Wiedziony doświadczeniem szarpnął mocno kosmyk włosów, żeby ból przywołał świadomość.
W końcu wypatrzył, tak bardzo znajomą twarz Ani, która zauważyła go prawie w tym samym momencie. Podał jej ramie, prawie nie rejestrując tego faktu, pomimo że ten gest nie był dla niej typowy.
- Dobry wieczór panna Brandon, w rzeczy samej, mniemam, iż zabawa będzie przednia. - Żartobliwie podchwycił jej sposób wypowiedzi, ale nie było to przedrzeźnianie, ale wyraz sympatii i dobrego humoru.
- Nie opowiadał, ale zamierzam zrobić wszystko, żebyś się dobrze bawiła dzisiejszej nocy.
O swoim stroju zupełnie zapomniał, chociaż faktycznie dopasował go do klimatu celtyckiego, lubił ten styl, bo zawsze identyfikował się z irlandzką odnogą swoich korzeni. Miał płócienna koszule z kołnierzem i rękawami wiązanymi na rzemyki i zamszowe spodnie z wyszywanym węzłem celtyckim na każdej z nogawek.
Nie zdążył odwzajemnić komplementu, bo Ania...kichnęła i zmienił się wyraz jej twarzy. Już to wcześniej widział, a oznaczało halucynacje od pyłku. Miał nadzieje, że nie będą tak uparte jak jego poprzednie.
- Tak, Aniu idziemy, bal poczeka, mamy cała noc. - Dał się pociągnąć, ale dyskretnie kontrolował kierunek owego ciągniecia.


Ostatnio zmieniony przez Thomas Seaver dnia Pon Kwi 15 2024, 19:29, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry Go down


Jamie Norwood
Jamie Norwood

Student Slytherin
Rok Nauki : II studencki
Wiek : 26
Czystość Krwi : 100%
Wzrost : 191 cm
Dodatkowo : Półwil, prefekt
Galeony : 1124
  Liczba postów : 1019
https://www.czarodzieje.org/t21547-jamie-norwood#699534
https://www.czarodzieje.org/t21553-torcik#699779
https://www.czarodzieje.org/t21551-jamie-norwood
Ognisty zakątek - Page 5 QzgSDG8




Moderator




Ognisty zakątek - Page 5 Empty


PisanieOgnisty zakątek - Page 5 Empty Re: Ognisty zakątek  Ognisty zakątek - Page 5 EmptyWto Kwi 09 2024, 09:14;

Atrakcja: wstążkowianki 55
Wylosowany efekt: 3 - oplątuje całe ręce od czubków palców po ramię i 4 - kończy się jak wyjdziemy z terenu

Szeroki uśmiech na jej twarzy, skierowany bezpośrednio do niego, był tak niecodzienny, jak widok radości na jego, a jednak i on uśmiechnął się nieco szerzej w odpowiedzi. Nie wiedział tak naprawdę jak dziewczyna zareaguje na jego widok, szczególnie gdy ostatnia ich rozmowa była dość dziwna... Choć nie zakończyła się niechęcią, więc może po prostu przesadnie się tym przejmował. Skoro zaś Irvette wydawała się naprawdę zadowoloną z tego, że go widziała, nie zamierzał przejmować się niczym więcej.
- Carly mnie wyciągnęła, a skoro już jestem na miejscu, to nie będę upijał się cydrem w samotności - odpowiedział całkowicie szczerze, choć w jego ton wkradły się tony irytacji, jak zawsze, kiedy siostra robiła coś, co miało na celu wepchnięcie go między ludzi. - Dlatego cieszę się, że cię zobaczyłem - dodał szczerze, spoglądając prosto na Irvette. Przysunął się bliżej, gdy zaczęła tłumaczyć, jak powinien tworzyć wianek, mimowolnie lustrując spojrzeniem jej upięcie włosów, sukienkę... Z pewnością nie powinien był tego robić, zachowując się niemal jak dzieciak, ale prawdą było, że choć zwykle Irvette nosiła się bardzo kobieco, teraz wyglądała inaczej. Jakby to ona była jedną z wróżek, które odpowiedzialne były za wszystkie halucynacje. Spuścił na moment wzrok próbując ustawić się do pionu, skupiając znów na trzymanych roślinach. Zaraz też dotarło do niego, że pytała o osobę, dla której miałby robić wianek i uśmiech na moment zamarł na jego ustach. Sięgnął więc po kolejne rośliny i jedną ze wstążek, aby zaplatać dalej wianek, kręcąc w końcu głową.
- Nie ma nikogo takiego, Irvette - odpowiedział poważnie, mając wrażenie, że z jakiegoś powodu nie było to tak łatwe do powiedzenia, a jednocześnie było niezwykle prawdziwe. Nie było nikogo specjalnego w jego życiu, komu chciałby podarować wianek z Celtyckiej Nocy, z kim chciałby gdzieś się wybrać, czy robić inne podobne rzeczy. Nie chciał jednak brzmieć jak zdołowany półwil, więc zaraz uśmiechnął się półgębkiem, spoglądając na towarzyszącą mu dziewczynę, jakby chciał rzucić jej wyzwanie. - Chyba że zamierzasz zająć to miejsce i na tę noc stać się kimś najważniejszym dla mnie - powiedział prosto, ale gdy tylko poczuł tę dziwną miękkość w swojej głowie, odwrócił spojrzenie, wracając nim do tworzonego wianka, któremu zdecydowanie wiele brakowało do ideału, ale nie wyglądał najgorzej. - Oczywiście, o ile w tej chwili nie wepchnąłem się na czyjeś miejsce i za moment okaże się, że tworzysz wianek dla kogoś innego, niż dla siebie - dodał jeszcze, nie dostrzegając, że wstążka, którą dodawał do wianka miała swoje plany i powoli owijała się wokół ich ramion.

@Irvette de Guise

______________________


Cleanse my soul
free me of this anger that I hold and make me whole
Powrót do góry Go down


Irvette de Guise
Irvette de Guise

Absolwent Slytherinu
Wiek : 23
Czystość Krwi : 100%
Wzrost : 172cm
C. szczególne : Burza rudych włosów, piegi, lawendowy tatuaż za lewym uchem, krwawa obrączka na palcu
Dodatkowo : Hipnoza
Galeony : 581
  Liczba postów : 2667
https://www.czarodzieje.org/t19796-irvette-lavena-de-guise
https://www.czarodzieje.org/t19821-poczta-irvette#601307
https://www.czarodzieje.org/t19797-irvette-de-guise
https://www.czarodzieje.org/t19820-irvette-de-guise-dziennik#601
Ognisty zakątek - Page 5 QzgSDG8




Gracz




Ognisty zakątek - Page 5 Empty


PisanieOgnisty zakątek - Page 5 Empty Re: Ognisty zakątek  Ognisty zakątek - Page 5 EmptyWto Kwi 09 2024, 10:10;

Faktycznie wcale tak często się nie uśmiechała. Ten dzień był jednak inny. Otoczenie przyrody robiło swoje, a Jamie zdawał się komponować z naturą bez wysiłku. Nie miała od niego żadnego żalu, wręcz podejrzewała, że ich ostatnia rozmowa, choć nieco ostra, to zbudowała im wspólny grunt. Obydwoje byli swego rodzaju wynaturzeniem i choć nie ufała chłopakowi aż tak bardzo, to uważała go za ciekawe i całkiem przyjemne towarzystwo.
-Nie jestem fanką nadużywania alkoholu, ale kubeczek nie powinien zaszkodzić. - Od razu postawiła tę jedną granicę. Zbyt dużo ostatnio sobie pozwalała w kwestii napojów wyskokowych, a fakt, że ostatnia jej libacja skończyła się częściowym brakiem pamięci sprawił, że nie do końca chciała to powtarzać. Zdawała sobie też sprawę z jego spojrzenia i tego, jak dzisiaj wyglądała. Uznała tę reakcję za cichy komplement w jej stronę, co tylko jeszcze bardziej wzmogło jej dobry humor. Jakby nie patrzeć, każda kobieta chyba lubiła dobrze wyglądać. A przynajmniej ona zdecydowanie.
Zakłopotała się lekko dopiero, gdy zobaczyła reakcję na swoje pytanie. Nie chciała być wścibska, ani psuć Jamiemu humoru. Ot, pchnęła ją do tych słów zwykła, ludzka ciekawość.
-Wybacz, nie chciałam byś poczuł się niekomfortowo. - Przyznała, poprawiając zaraz jego taktykę plecenia, bo kwiaty powoli zaczynały schodzić mu nie w tym kierunku, w którym powinny. Chciała dodać coś jeszcze, ale poczuła, jak urok chłopaka próbuje się przedostać do jej umysłu. Oparła się mu delikatnie. To, że była w dobrym nastroju nie sprawiło, że straciła całkiem czujność. Ostatnie wydarzenia, wręcz przeciwnie, zaowocowały tym, że była gotowa na defensywę w każdej sytuacji.
-Przemyślę tę propozycję. - Odpowiedziała lekko żartobliwie, samej wplatając wstążkę w swój wianek. Nie była pewna, jaką moc może ona nieść i liczyła na to, że nie będzie to nic, co wprowadzi ją w kłopoty. -Tworzę go dla siebie. Z tego co wiem, przyszłam tutaj sama, a to oznacza, że miejsce osoby towarzyszącej jest wolne. - Zaraz też posłała mu szeroki uśmiech, dając do zrozumienia, że nie przeszkadza jej obecność jego osoby. Wciąż nie była pewna, co powinna zrobić z kwestią swojego życia towarzyskiego i choć natrętne myśli obijały się w jej głowie, skutecznie odsuwała je na bok. Tej nocy chciała wykorzystać wolność, która niedługo mogła zostać jej odebrana.
-Coś mi się wydaje, że magia postanowiła zdecydować za nas. - Zwróciła uwagę na materiał, który oplótł ich ramiona, odbierając jej część swobody ruchu w pleceniu wianka. Na szczęście powoli już swoje dzieło kończyła. -Chyba będziemy musieli znaleźć atrakcję, która nie wymaga użycia obydwu rąk. - Wróciła do żartobliwego tonu, zastanawiając się, czy faktycznie zostaje im już tylko picie cydru, czy mimo tej małej niedogodności, będą w stanie skorzystać z innych rozrywek, proponowanych przez organizatorów przedsięwzięcia.

@Jamie Norwood

______________________



 
A star becomes a sun, under the pressure of darkness.
Powrót do góry Go down


Lennox Rain
Lennox Rain

Nauczyciel
Wiek : 28
Czystość Krwi : 100%
Wzrost : 200cm
C. szczególne : Drżące ręce, zapach mięty
Galeony : 392
  Liczba postów : 80
https://www.czarodzieje.org/t22758-lennox-rain#767302
https://www.czarodzieje.org/t22767-lie-to-me-poczta-lennoxa#767560
https://www.czarodzieje.org/t22759-lennox-rain#767305
Ognisty zakątek - Page 5 QzgSDG8




Gracz




Ognisty zakątek - Page 5 Empty


PisanieOgnisty zakątek - Page 5 Empty Re: Ognisty zakątek  Ognisty zakątek - Page 5 EmptyWto Kwi 09 2024, 12:28;

Widziadła: cesarzowa
Atrakcja: @Thalia S. Heartling mnie wplątała w wianek!
Wylosowany efekt: 6 - wstążka nas trzyma do rana; 4 - czujemy nawzajem swoje emocje!

Nie mógł darować sobie uczestniczenia w Celtyckiej Nocy - Lennox przecież absolutnie uwielbiał świętować wszystko, niezależnie od tego, czy miały to być malutkie prywatne okazje, czy też wielkie imprezy i krajowe czy ogólnoświatowe celebracje. Jeśli w grę wchodziło jednak cieszenie się wszechobecną magią, to poziom ekscytacji wkraczał na jeszcze wyższy poziom... nawet teraz, chociaż pewnie bezpieczniej byłoby zachować większy dystans. Rzecz w tym, że powrót do Wielkiej Brytanii nie zadziałał wystarczająco dobrze na doskwierającą Lexowi samotność; liczył na coś więcej, na ulgę, która jeszcze nie nadeszła. Było lepiej, ale nie zamierzał akceptować myśli, że może to jest maksimum. Potrzebował wrzucić się w tłum, zginąć w nim bądź się wyróżnić, byle tylko łapać przypadkowe uśmiechy, zagadywać randomowe osoby przy byle jakich możliwych okazjach, a może też wreszcie wpaść na konkretnych znajomych i zacieśnić więzi.
Nie zdążył nawet porządnie porozglądać się po okolicy, gdy jego uszu dobiegł dziwny chichot, w jakimś stopniu jakby złowieszczy? Odwrócił się niespokojnie raz czy drugi, mając ciągle wrażenie, że coś mu umyka, aż wreszcie zamarł w bezruchu pod gwałtownie rozrastającą się naokoło ciemnością. Jeszcze sekundę temu był w gęstym tłumie podekscytowanych czarodziejów, więc jakim cudem teraz czuł się tak... samotny? Porzucony? Odizolowany nie tylko spojrzeniem, ale całym swoim jestestwem?
- ...Easy - wyrwało mu się cicho, gdy ciasne przytulenie @Issy Rain okazało się być pierwszym bodźcem, sprowadzającym go z powrotem do rzeczywistości. Zamrugał niespokojnie, próbując się nieco doprowadzić do porządku, choć serce dalej rozbijało się szaleńczo w klatce piersiowej, a palce niemal świerzbiły chęcią sięgnięcia po różdżkę. Nie zdążył nawet wyjaśnić, że w sumie to nie chciał się narzucać i trochę podejrzewał, że i tak na siebie wpadną - w tej samej chwili ktoś inny na niego wpadł i Lex automatycznie wyciągnął rękę, by złapać odbijającą się od niego drobną istotę. - ...to ja - przytaknął jej szalenie elokwentnie, przemykając ciekawskim spojrzeniem po kwiatach w jej włosach, tak innych od typowych dla Thalii roboczych ubrań szpitalnych. - Jak zresztą zawsze - dopowiedział bratu, uśmiechając się lekko pod nosem, zaraz unosząc brwi w jeszcze większym rozbawieniu na widok oplatającej jego dłoń wstążki. - A to bardzo subtelne, jeśli chcesz mnie potrzymać za rękę to wystarczy zapytać - zaśmiał się lekko. - No albo nawet złapać, przecież nigdy bym- huh - rozproszył się pod nagłą realizacją, że wstążka jednak nie odpuszcza i nawet gdy drugą dłonią próbował odsunąć ją od skóry, to nic to nie dawało. - To już mniej śmieszne - wymamrotał, zerkając za uciekającym w popłochu Issy'm, ale dalej jeszcze walcząc ze wstążką.
Powrót do góry Go down


Ryan Maguire
Ryan Maguire

Absolwent Gryffindoru
Wiek : 27
Czystość Krwi : 50%
Wzrost : 180
C. szczególne : irlandzki akcent | niesforne loki | podobny do Tomasza ale wyższy i ładniejszy ofc
Galeony : 488
  Liczba postów : 297
https://www.czarodzieje.org/t22430-ryan-maguire#742030
https://www.czarodzieje.org/t22432-ryan-maguire
https://www.czarodzieje.org/t22429-ryan-maguire
Ognisty zakątek - Page 5 QzgSDG8




Gracz




Ognisty zakątek - Page 5 Empty


PisanieOgnisty zakątek - Page 5 Empty Re: Ognisty zakątek  Ognisty zakątek - Page 5 EmptyWto Kwi 09 2024, 12:58;

Atrakcja: jem żurek

Zaprzeczył z zaangażowaniem, kiedy Noreen zaczęła wątpić w swój strój, bo zupełnie szczerze uważał, że jego towarzyszka wygląda bardzo szykownie i brak kwiatków czy wstążek ani trochę nie ujmuje jej wyglądowi.  Wzmianka o pracy wywołała z kolei porozumiewawczy uśmiech, bo mógłby o sobie powiedzieć to samo, z zamianą szat szpitalnych na ministerialne.
- Skąd ja to znam... Musimy częściej gdzieś wychodzić, żeby całkowicie nie wyjść z dresscode'owej wprawy i nie wskoczyć potem na jakiś bal w gumofilcach - stwierdził wesoło, bo chętnie spędziłby z Noreen więcej czasu. Mimo upływu lat zdawała się być wciąż tak samo sympatyczną, uroczą osobą którą polubił jeszcze w szkole. Próbował jeszce ze śmiechem wynegocjować z nią przysięgę, że nie będzie go podpuszczała do podobnych wybryków jak te o których jej opowiedział, bo chociaż nie wątpił, że dla niej byłaby to wybitna rozrywka, to dla profesjonalnego wizerunku, jaki kreował Ryan w Minister, raczej niekoniecznie. Nie znaczyło to oczywiście, że nie zamierzał się dobrze bawić - choć mina nieco mu zrzedła, gdy przy straganie z jedzeniem dołączyła do nich @Thalia S. Heartling. Aż mu żurek celtycki stanął w gardle, kiedy zobaczył jej twarz i czułe powitanie z Norką, z którą najwyraźniej bardzo się przyjaźniły; naturalnie, nie dał po sobie niczego poznać i ograniczył do uprzejmego: - Thalia - wypowiedzianego oficjalnym tonem, w którym za grosz nie dało się wyczuć sympatii. Całe szczęście, kobieta dosyć szybko się ulotniła, za to na horyzoncie pojawił się znacznie milszy widok - @Frederick Shercliffe, któremu Ryan pomachał z uśmiechem, choć z bardzo zdziwioną miną, bo nie spodziewał się zobaczyć przyjaciela na takiej imprezie. Ciekawe z kim przyszedł? - Szok, nie wierzę że widzę tu Freda. Kojarzysz go, prawda? - zapytał, bo wydawało mu się że widział ich rozmawiających na jego felernej imprezie urodzinowej. Zerknął w stronę kolegi, zaintrygowany, ale nikogo nie dostrzegł u jego boku, więc skupił się na swojej towarzyszce i żurku. Westchnął, bo wcale go nie satysfakcjonowało. - Smaczny, nie powiem, ale to nie to, na co liczyłem... Chyba spróbuję jeszcze czegoś - oznajmił, a kontemplowanie kolejnej potrawy przerwało mu pojawienie się @Issy Rain. - O nie. Biedny Lennox - mruknął w odpowiedzi na rewelacje, jakie sprzedał im przyjaciel, skupiając się na postaci jego brata, choć obiektywnie pewnie sytuacja ta była bardziej niezręczna dla Thalii - z tym, że Ryana niekoniecznie to obchodziło. Zresztą, Issy szybko przeniósł uwagę wszystkich na żartowanie sobie z niego, co Roman skwitował tylko śmiechem, bo przecież nie będzie się teraz zawstydzał z powodu młodzieńczego zauroczenia. - Widzisz, szkoda że nauczyć cię ogłady próbuję jeszcze dłużej i nadal mi się nie udało - skomentował, potem unosząc w górę kciuk na propozycję cydru i poklepał oddalającego się mężczyznę po łopatce, co miało oznaczać podziękowanie za tę przysługę. Przeniósł wzrok na Noreen, której kolor, mina, i wcześniejszy bełkot jasno wskazywały na to, że czuje się niezręcznie. Uśmiechnął się przepraszająco. - Spokojnie, nie martw się, nie musimy nazywać tego randką - pospieszył z wyjaśnieniami - Issy na pewno nie chciał cię wprowadzić w zakłopotanie, tylko mnie obśmiać. Wybacz - dodał, skupiając się bardziej na tym by towarzyszka odzyskała dobry humor niż na ubolewniu, że umawianie się z kobietami ewidentnie mu ostatnio nie wychodziło: randka w ciemno go wystawiła, Irvette uciekła za granicę, a Noreen prawie umarła z zażenowania na samą myśl. No cóż, chyba powinien wrócić do powziętej dawno temu decyzji, że jedyna kobieta w jego sercu to d y p l o m a c j a.
- Okej... Skoro jesteśmy jeszcze za trzeźwi na kąpiele w rzece i zbyt wystrojeni żeby ryzykować spalenie spodni w ognisku, to zostają nam... - rozejrzał się po okolicy w poszukiwaniu atrakcji, z których mogliby skorzystać gdy wróci Issy. W międzyczasie zauważył że dołączyła do niego @Isolde Bloodworth, której odmachał na powitanie. Coraz więcej znajomych twarzy, jak miło! - Wianki? - wskazał w stronę stoiska. Noreen chwaliła ozdobę na głowie Thalii, więc obstawiał że może być nimi zainteresowana. Był jeszcze koncert, ale chyba jeszcze się nie zaczął, bo nikt nawet nie kręcił się w pobliżu sceny.
Powrót do góry Go down


Antonio Díaz
Antonio Díaz

Dorosły czarodziej
Wiek : 38
Czystość Krwi : 50%
Wzrost : 180 cm
C. szczególne : Wielka rana na plecach, rana po poparzeniu na ramieniu
Galeony : 732
  Liczba postów : 439
https://www.czarodzieje.org/t22066-antonio-aaron-diaz#722743
https://www.czarodzieje.org/t22078-poczta-antonio#723310
https://www.czarodzieje.org/t22067-antonio-diaz#722751
https://www.czarodzieje.org/t22483-antonio-diaz-dziennik#746036
Ognisty zakątek - Page 5 QzgSDG8




Gracz




Ognisty zakątek - Page 5 Empty


PisanieOgnisty zakątek - Page 5 Empty Re: Ognisty zakątek  Ognisty zakątek - Page 5 EmptyWto Kwi 09 2024, 13:32;

Widziadła: kochankowie
Scenariusz:
Atrakcja: wstążkowianki
Wylosowany efekt: 84, 4, 5, wstążka oplata nas do końca celtyckiej nocy. Podążanie przez trzy posty
Efekt:

Antonio maszerował dziarsko przed Hogsmeade. Całe miasteczko było przystrojone na okoliczność obchodów celtyckiej nocy, a on nie dość, że zmierzał na spotkanie z kimś szczególnym, to jeszcze czuł się, jakby szedł na bal!
Od kiedy tylko przekroczył terytorium miasteczka, słyszał w głowie usilne szepty, które mruczały mu “bal, bal, niech żyje bal!”. Wiedział, że to efekt wróżkowego pyłu - w końcu na ulicach nie rozmawiano o niczym innym od paru dobrych tygodni - ale ekscytacji wyzbyć się nie mógł. Chciało mu się śmiać i tańczyć, tym bardziej, że w końcu po dosyć długiej przerwie miał spotkać się z Nicholasem.
Ich relacja była skomplikowana, to fakt, bo świetle nowych rewelacji nie sposób powiedzieć, jaka właściwie czeka ich przyszłość. Díaz tym faktem póki co się nie martwił, bo będąc na radiowej ciszy z Blaithin po prostu łatwiej było mu ignorować wszystkie głosy, które mówiły mu, że postępuje źle. Toteż gdy w końcu spotkał się z mężczyzną, przywitał go buziakiem w policzek i śmiało złapał za rękę, wskazując po kolei na wszystkie atrakcje.
- Jest tu naprawdę cudnie, nie wiedziałem, że potraficie się tak bawić - mruknął mu na ucho, przechodząc obok ogniska, nad którym skakali ochotnicy. Coś mu to przypomniało, ale jako, że nie chciał się teraz smucić, szybko odciął się od tych myśli. - Co na początek, bello?
Zagadał filuternie, póki co nie wyjaśniając nijak dziwnej sytuacji z Almodovarem. To prawda, obiecał mu to, ale mają jeszcze całą noc.
Gdy zobaczył stos kwiatów, z których ludzie wyplatali sobie wianki, nie mógł się powstrzymać. Chodźmy tu, powiedział, ciągnąc go ku zgromadzeniu, w którym notabene znajdowało się dwóch jego kuzynów. Nie żeby mieli się tu spotkać - chętnych na własny wianek było multum, a każdy z nich był zajęty przede wszystkim amorami.
- Umiesz to robić? - zapytał, zgarniając ręką garść kwiatów. Zaczął je ze sobą łączyć, a jako, że szło mu jako tako, po prostu się roześmiał. Wsadził niezapominajkę za ucho Nico, nie zauważając, jak powoli oplata ich czerwona wstążka. Uśmiechnął się do niego szczerze, pogładził przez chwilę jego policzek, a potem musnął w roztargnieniu jego usta. I wtedy poczuł to, czego czuć nie powinien. Nie tu, nie teraz, nie wobec kogoś innego poza nią.
Pożądanie.

______________________

I'd rather sail away
like a swan that's here and gone | a man gets tied up to the ground | he gives the world its saddest sound

Powrót do góry Go down


Benjamin Auster
Benjamin Auster

Absolwent Slytherinu
Wiek : 30
Czystość Krwi : 50%
Wzrost : 180 cm
C. szczególne : zagojone blizny po cięciach na przedramieniu zakryte zazwyczaj koszulą z długim rękawem
Galeony : 1815
  Liczba postów : 411
https://www.czarodzieje.org/t22014-benjamin-auster
https://www.czarodzieje.org/t22020-skrzynka-bena
https://www.czarodzieje.org/t22013-benjamin-auster#720723
https://www.czarodzieje.org/t22025-benjamin-auster-dziennik#7211
Ognisty zakątek - Page 5 QzgSDG8




Gracz




Ognisty zakątek - Page 5 Empty


PisanieOgnisty zakątek - Page 5 Empty Re: Ognisty zakątek  Ognisty zakątek - Page 5 EmptyWto Kwi 09 2024, 14:42;

Widziadła: Diaboł
Scenariusz:
Atrakcja: póki co wejście
Wylosowany efekt: -

Od zawsze lubił Hogsmeade. Kojarzyło mu się z tym czasem szkolnej beztroski, gdy chadzał uliczkami miasteczka i palił pierwsze papierosy. Pijał pierwszy alkohol. I robił wiele innych rzeczy po raz pierwszy w życiu.
Rzadko kiedy ostatnio się tu zapuszczał, toteż na umówione spotkanie wybrał się odrobinę wcześniej. Lampiony, kwiaty, wróżki i druidzi… no, no. Postarali się. Gdy dotarł już w końcu na miejsce, ze zdziwieniem spostrzegł, że pod jego nogami rozlewa się woda. Niemalże poczuł, jak wilgotna toń sięga jego kostek, przeniósł spojrzenie na ziemię, a tam pod taflą dostrzegł przecudny zamek. Poczuł się zaintrygowany, toteż od razu klęknął, przyglądając się temu zjawisku. Trwał tak przez chwilę, a potem stwierdził, że dobra, chuj. Nie powinien, ale spróbuje. Wsunął głowę pod wyimaginowaną wodę i przydzwonił czołem w zimne podłoże.
To go ocuciło. Wstał, otrzepał kolana z pyłu, chrząknął. Rozejrzał się niepewnie, zupełnie jakby przestraszył się, że ktoś to zauważył. Ze zdziwieniem zobaczył kilka znajomych twarzy w całym tym tłumie. Obecność @Frederick Shercliffe zamierzał zupełnie zignorować, ot, nieprzyjemność, którą nie warto zaprzątać sobie głowy. To co wydało mu się szczególnie interesujące to @Isolde Bloodworth i… @Issy Rain gaworzący otoczeni wianuszkiem nieznajomych mu osób. Auster lubił o sobie myśleć, że jest opanowany, a jednak nie mógł powstrzymać rumieńców, które wstąpiły mu na twarz ich powodu. Jego nie-randka z Isolde okazała się dziwnie przyjemna, za to ostatnie spotkanie z Rainem… było aż nazbyt przyjemne, a zakończyło się tak nagle. Jeśli go zauważyli, pomachał w ich stronę. Jeśli nie, również pomachał, mając szczerą nadzieję, że to w końcu zrobią.
Był jednak umówiony, co z tego, że jego towarzyszka @Gwen Honeycott nie była jeszcze na miejscu, zamierzał grzecznie na nią poczekać. Ubrany w wyprasowaną, luźną, lnianą białą koszulę i swoje najlepsze dżinsy. Narzucił na siebie czarną kurtkę, tak w razie gdyby zrobiło się chłodno, a pachniał nieziemsko. Cytrusowo. Chciał zrobić na swojej randce, bo chyba można to tak nazwać, jak najlepsze wrażenie. Rozejrzał się, dusząc w sobie chęć, by odpalić papierosa. I czekał, ściskając pojedynczą różę w ręce.

______________________


Quiet

when I'm comin' home and I'm on my own
I could lie, say I like it like that, like it like that

Powrót do góry Go down


Scarlett Norwood
Scarlett Norwood

Student Hufflepuff
Rok Nauki : I studencki
Wiek : 19
Czystość Krwi : 50%
Wzrost : 160 cm
C. szczególne : Rytualny krwawy znak na wskazującym palcu lewej dłoni
Galeony : 2933
  Liczba postów : 1324
https://www.czarodzieje.org/t21546-scarlett-norwood#699531
https://www.czarodzieje.org/t21555-serniczek#699868
https://www.czarodzieje.org/t21548-scarlett-norwood#699535
https://www.czarodzieje.org/t21554-scarlett-norwood-dziennik#699
Ognisty zakątek - Page 5 QzgSDG8




Moderator




Ognisty zakątek - Page 5 Empty


PisanieOgnisty zakątek - Page 5 Empty Re: Ognisty zakątek  Ognisty zakątek - Page 5 EmptySro Kwi 10 2024, 09:19;

Naprężyła mięśnie, kiedy zdała sobie sprawę z tego, że ktoś stanął tuż za nią. Odnosiła wcześniej wrażenie, że jest obserwowana, ale nie czuła z tego powodu lęku, zupełnie, jakby oswoiła się z podobnymi sprawami, jakby nie wywierały na niej tak wielkiego wrażenia i być może było to prawdą. Wiedziała, że nie może wpadać w panikę, że nie może dostawać małpiego rozumu, a ojciec zaszczepił w niej pewność, że tylko sprytem może zwyciężyć, kiedy sytuacja zaczyna robić się co najmniej nieciekawa. Była jednak również niepokornym chochlikiem, więc zwyczajnie ignorowała niektóre odczucia, pozwalając na to, by drapieżnik, który za nią podążał, w końcu do niej podszedł. I właściwie od razu uśmiechnęła się lekko, kącikiem ust, przymykając przy tej okazji powieki, kiedy tylko usłyszała jego głos. Odetchnęła głębiej, mając wrażenie, że jego oddech omiótł jej skórę i uniosła nieznacznie ramię, jakby spróbowała się skulić, choć zdecydowanie nie uciekała od jego obecności. Nie ulegało również wątpliwości, że była zwyczajnie zadowolona, że była usatysfakcjonowana tym, że ją znalazł, bo ostatecznie coś podobnego o czymś świadczyło. Choć, co musiała przyznać, długo kazał jej na to czekać, aczkolwiek Carly nigdy nie stała w miejscu, nie wzdychała tęsknie i nie robiła podobnych rzeczy. Już nie. Zdążyła z tego wyrosnąć, odkrywając, że bawiły ją zupełnie inne rzeczy i było to widać w jej obecnym zachowaniu, w tym, jak przekrzywiła nieznacznie głowę, by spojrzeć na mężczyznę kątem oka, spod przymkniętych powiek.
- Możesz winić jedynie siebie, skoro wcześniej nie złapałeś tropu – stwierdziła cicho, przeciągając ostrożnie słowa, które zdawały się drżeć na jej języku. Trudno było powiedzieć, czy w tym stwierdzeniu kryła się nagana, czy nie, czy było w tym coś, na co powinien zwrócić uwagę, zupełnie, jak na pułapkę, w jaką nieświadomie się pchał. Chociaż, gdyby miała być szczera, to była niewątpliwie prawdziwa zasadzka, w którą wpadli oboje – gdyby było inaczej, Carly nie czułaby takiego zadowolenia i niecierpliwości, jaka niemalże osiadła na jej barkach, powodując, że wewnętrznie zaczęła się rwać, wyrywać, oczekiwać nieoczekiwanego, zupełnie, jakby za chwilę miała spotkać ją kolejna, niezapomniana przygoda.
- Mój towarzysz poszedł szukać własnego szczęścia, więc jestem zdana na łaskę i niełaskę wróżek, przekornego losu i nieznajomych. Zdaje się, że to niebezpieczne – odpowiedziała, kiedy zaśmiała się cicho, zastanawiając się, czy Jamie za chwilę się przed nią nie pojawi, żeby burknąć z niezadowoleniem na to, co robiła. Ostatnimi czasy dawał jej jednak o wiele więcej przestrzeni, ufając, że doskonale wie, co robiła i to jej odpowiadało. Poza tym, nie miała powodu, żeby przyklejać się do brata, jak rzep do psidwaczego ogona, była ostatecznie dorosła, a skoro tak, miała pełne prawo do tego, żeby robić dokładnie to, co robić chciała.
Przesunęła ostatni raz amulet między palcami i puściła go, pozwalając, by swobodnie wsunął się między jej piersi, wciąż spoglądając na stojącego za nią mężczyznę, mając pełną świadomość tego, jaki ten miał widok. Teraz kiedy miała całkiem płaskie buty, kiedy nie stali pośród zwałów śniegu, jeszcze wyraźniej było widać, jak niska przy nim była. I tak samo bezczelna, tak samo sugerująca, że potrzebuje pomocy, jak wcześniej.

@Nakir Whitelight

______________________

I come from where the wild
wild flowers grow
Powrót do góry Go down


Nakir Whitelight
Nakir Whitelight

Absolwent Gryffindoru
Wiek : 24
Czystość Krwi : 90%
Wzrost : 183
C. szczególne : dołeczki w policzkach, runa jera na lewym biodrze
Galeony : 911
  Liczba postów : 250
https://www.czarodzieje.org/t22721-nakir-qaspiel-whitelight#765528
https://www.czarodzieje.org/t22740-general#766833
https://www.czarodzieje.org/t22732-nakir-whitelight#766468
Ognisty zakątek - Page 5 QzgSDG8




Moderator




Ognisty zakątek - Page 5 Empty


PisanieOgnisty zakątek - Page 5 Empty Re: Ognisty zakątek  Ognisty zakątek - Page 5 EmptySro Kwi 10 2024, 09:42;

Musiał przyznać, że nie próbował nawet udawać, że jej nie śledzi. Gdyby ktokolwiek ich obserwował, zorientowałby się, a i gdyby tylko ona odwróciła się, wiedziałaby, że podążał za nią. Jednak nawet jeśli była tego świadoma, dopóki nie pokazywała tego po sobie, podążał za nią, aż się zatrzymała. Aż mógł stanąć znów za jej plecami, powstrzymując się od objęcia jej i przyciągnięcia do siebie, byle tylko upewnić się, że rzeczywiście ma ją przed sobą. Teraz kiedy nie miała na sobie grubych, ciepłych ubrań, wydawała się jeszcze drobniejsza, jeszcze bardziej wymagająca opieki, niż wcześniej. Wiedział już, że była to tylko gra, ale jednocześnie nie miał nic przeciwko graniu w nią.
Z cieniem speszenia, obserwował, jak odwraca się w jego kierunku, jak nie przestaje bawić się amuletem. Słyszał każde jej słowo, a jednocześnie rejestrował, jak obracała biżuterią między palcami i nie mógł nic poradzić na to, że był ciekaw w tej chwili wszystkiego. Ponownie kusiła go, przyciągała obietnicą czającą się w jej uśmiechu i spojrzeniu, które mu posłała, nie odsuwając się od niego. Tak… Zdecydowanie wpadł w pułapkę, ale z lekkim uśmiechem zamierzał w niej zostać, sprawdzając, co go czeka.
- Nie śmiałabym winić ciebie - powiedział od razu, nieznacznie skinąwszy jej głową, jakby w ukłonie. - Choć nie mógłbym powiedzieć, że nie łapałem tropu wcześniej… Nie było mi jednak dane za nim ruszyć - dodał przepraszająco, po czym spuścił wzrok prosto w jej dekolt, podążając za amuletem. Choć rumienił się przy tym, nie wycofał się jak podlotek, ani nie pożerał jej spojrzeniem, choć to ostatnie było trudne, gdy wszystko w nim szalało od tego spotkania. Odetchnął głębiej i wysunął się zza jej pleców, aby stanąć tuż przed nią, mimowolnie bawiąc się różdżką ukrytą w rękawie. Chciał wyczarować dla niej kwiaty, kolejny raz, ale w jednej chwili stanął mu we wspomnieniach czerwony goździk i wiedział już, że tego jednego kwiatka z pewnością jej nie podaruje. Pozostawała jeszcze kwestia amuletu, który rozpoznał pomimo skutecznego rozpraszania jej strojem i sposobem, w jaki mówiła. Amulet, jaki nie był często spotykany, miał za zadanie ostrzegać noszącego przed osobami w jego otoczeniu, zwracać na nie uwagę. Teraz kiedy opadł między piersi dziewczyny, Nakir nie mógł dostrzec, czy lśni błękitem, czy wciąż pozostawał srebrny, a z jakiegoś powodu był tego ciekaw.
- Interesujesz się niespotykaną biżuterią, czy jest to w pełni świadome noszenie podobnej ozdoby w miejscu tak zatłoczonym? - zapytał, unosząc spojrzenie z jej dekoltu, uśmiechając się nieco przepraszająco. - Chciałbym jeszcze dać ci kwiaty, ale może zamiast wyczarowania wianka, upewnię się, że nic nie będzie ci grozić, w drodze do jednej z atrakcji? - zaproponował, gestem wskazując drogę do tworzenia wstążkowianków. Nie miał ochoty na udział w tych atrakcjach, ale jednocześnie nie chciał bezpardonowo zapraszać ją do wyjścia z miejsca imprezy. Chociaż, jeśli miał jej towarzystwo, czy naprawdę byłoby dziwne, gdyby potraktował to jak przygodę?

@Scarlett Norwood

______________________

Like an oak,
I must be stand firm
Like bamboo
I'll bend in the wind
Powrót do góry Go down


Larkin J. Swansea
Larkin J. Swansea

Absolwent Ravenclawu
Wiek : 23
Czystość Krwi : 75%
Wzrost : 180cm
C. szczególne : medalik na szyi
Dodatkowo : Metamorfomag
Galeony : 2303
  Liczba postów : 928
https://www.czarodzieje.org/t19499-larkin-j-swansea#577514
https://www.czarodzieje.org/t19599-marmo-sowa-larkina#582623
https://www.czarodzieje.org/t19516-larkin-j-swansea#578211
https://www.czarodzieje.org/t21399-larkin-j-swansea-dziennik#692
Ognisty zakątek - Page 5 QzgSDG8




Moderator




Ognisty zakątek - Page 5 Empty


PisanieOgnisty zakątek - Page 5 Empty Re: Ognisty zakątek  Ognisty zakątek - Page 5 EmptySro Kwi 10 2024, 09:44;

Widziadła: 13 - śmierć i 6 (pech w następnym wątku)
Atrakcja: -
Wylosowany efekt: -

Rok. Od momentu, w którym Larkin odniósł wrażenie, że być może jego uczucia są w jakiś sposób odwzajemniane, a przynajmniej, że został zaakceptowany, minął rok. To właśnie w trakcie Celtyckiej Nocy wykonał gest, jaki spodziewał się, że zostanie odrzucony, ale tak się nie stało. To właśnie wtedy trzymał ją w swoich ramionach w tańcu, blisko siebie i wiedział, tak po prostu wiedział, że zmierza w dobrą stronę. Co prawda w trakcie tego roku niemal pozwolił jej wymknąć się z jego rąk, ale ostatecznie mógł powiedzieć, że wszystko było takie, jak powinno. Co prawda wciąż nie usłyszał od niej tych zwykłych, a jednak niosących wielką moc słów, ale wiedział, że tak, jak zachowywała się przy nim, nie zachowywała się przy innych. Miał też pewność, że tak samo spoglądała na niego, jak on na nią - nie jak na kandydata, a jak na tego, kto zajął miejsce u jej boku. Z tego powodu Celtycka Noc w oczach Larkina była po prostu czymś, co należało świętować. Jak inne rocznice, ważne wydarzenia, on chciał ponownie bawić się w towarzystwie Victorii, odkrywając w niej to, co zwykle było ukryte przed cudzym spojrzeniem. Z tego powodu zaprosił ją do wspólnego świętowania, aby przyszli razem i raz jeszcze dali się porwać magii nocy.
Niestety, choć Celtycka Noc rządziła się swoimi prawami, nie było sposobu aby uniknąć wszechobecnego pyłu. Nawet jeśli wiedziało się, że wywołuje halucynacje, jeśli nawet było się już pewnym, że jest się w stanie je rozpoznać, nie zawsze ciało słuchało. Dokładnie tak samo było w przypadku Larkina, który niewiele przed terenem obchodów święta dostrzegł drzewo z zawieszonymi na nim wstążkami. Było piękne i trudno było powstrzymać się przed zawieszeniem na nim kolejnego kolorowego kawałka materiału. Niestety za bardzo się spieszył, przez co ułamał jedną z gałęzi, nieświadomie ściągając na swoją przyszłość pecha. Szczęśliwie po tym widziadło zniknęło, a on mógł w pełni skupić się na Victorii, jednocześnie zastanawiając się, czy był sposób na uniknięcie halucynacji.
- Rok temu skakaliśmy przez ognisko... Wiedziałaś wtedy, że dostałaś jakby stworzonych z ognia skrzydeł? Był to widok wart uwiecznienia na obrazie - powiedział cicho, nachylając się do Victorii, a jego spojrzenie błyszczało zaczepnie. - Skaczemy i tym razem? Dla sprawdzenia, czy spędzając wolne chwile w pracowniach nie zastaliśmy się za bardzo? - zaproponował, wskazując na widoczne na wzniesieniu ognisko i skaczących przez płomienie ludzi. Rytuał ognia... Niewiele dalej była rzeka i Larkin czuł rosnące zaciekawienie, aby mimo wszystko podejść tam, choć jednocześnie wiedział, że Victoria nie będzie chętna, żeby wchodzić do lodowatej wody.

@Victoria Brandon

______________________

ti dedico il silenzio
tanto non comprendi le parole
Powrót do góry Go down


Scarlett Norwood
Scarlett Norwood

Student Hufflepuff
Rok Nauki : I studencki
Wiek : 19
Czystość Krwi : 50%
Wzrost : 160 cm
C. szczególne : Rytualny krwawy znak na wskazującym palcu lewej dłoni
Galeony : 2933
  Liczba postów : 1324
https://www.czarodzieje.org/t21546-scarlett-norwood#699531
https://www.czarodzieje.org/t21555-serniczek#699868
https://www.czarodzieje.org/t21548-scarlett-norwood#699535
https://www.czarodzieje.org/t21554-scarlett-norwood-dziennik#699
Ognisty zakątek - Page 5 QzgSDG8




Moderator




Ognisty zakątek - Page 5 Empty


PisanieOgnisty zakątek - Page 5 Empty Re: Ognisty zakątek  Ognisty zakątek - Page 5 EmptySro Kwi 10 2024, 10:24;

Była ciekawa tego, jak zareaguje, czy znowu dostrzeże w nim cień speszonego chłopca, czy znajdzie w nim tę samą determinację i ogień, które nie pozwalały mu tak naprawdę trzymać się daleko od niej. Owszem, zdążył ją urazić, ale nie na tyle, żeby nie mogła mu tego wybaczyć, tym bardziej że doskonale zdawała sobie sprawę z tego, jak na niego działała, jak ciągnęła go w swoją stronę, uniemożliwiając mu ucieczkę. Podobało jej się to, sprawiało jej to niesamowitą przyjemność, nie tylko wzmacniając jej pewność siebie i dumę, jaka nie chciała zgasnąć, ale również dając jej poczucie, że znalazła kogoś, z kim mogła grać w tę nieopisaną, niezastąpioną przez nic grę, która pełna była słodkich pokus i ciemnych ścieżek, jakimi człowiek nie powinien się poruszać. Była również ciekawa tego, do czego zdoła go nakłonić, do czego zdoła go przekonać, przełamując granice, o jakich być może nie miał nawet pojęcia. Kiedy jakiś czas wcześniej rozmawiała z Benjaminem, nie kłamała, zauważając, że zdobywanie przewagi w każdej chwili, kiedy druga strona nigdy się nie sprzeciwiała, nie było aż takie zabawne. Bo nie było i to nie ulegało wątpliwości, a jednocześnie Carly miała chęć przesunąć każdy mur, znieść każdą przeszkodę, bo to właśnie ją kusiło i korciło tak bardzo, że nie umiała tego od siebie odsunąć.
- Doprawdy? Zatem istnieją sprawy ważniejsze ode mnie - odpowiedziała, przeciągając znowu słowa, brzmiąc, jakby była rozczarowana, choć trudno było powiedzieć, czym dokładnie. Oczywiście, była to znowu z jej strony zaczepka, kolejna z jej zagrywek, jakich nie próbowała nawet ukrywać, pewna, że może ją wykorzystać, zastanawiając się jedynie, jak głęboką w tę pułapkę wpadnie jej rozmówca. Był to również niewątpliwy fortel, który miał nakłonić go do zdradzenia czegoś o sobie, chociaż domyślała się, że nie był na tyle głupi, żeby naprawdę w to wpaść, żeby naprawdę dać się wciągnąć w coś, co zwyczajnie nie tak powinno wyglądać. A jednak nie zamierzała sobie odmawiać tej możliwości, zarzucając przynętę, ciekawa, czy jej ofiara była sprytniejsza od niej i potrafiła wykręcić się z tej sieci.
W jedną z nich wyraźnie wpadła, choć jednocześnie Carly musiała przyznać, że mężczyzna całkiem sprawnie się z tego wywinął, odwracając uwagę od jej zachowania i koncentrując się na czymś innym. Na czymś, co wywołało jej uśmiech, a w jej ciemnych oczach pojawiła się co najmniej filuterna iskra, która sugerowała, że właśnie zwyciężyła. Trudno było powiedzieć, co dokładnie, ale nie ulegało wątpliwości, że jedno z pęt okręciło się właśnie wokół nóg jej rozmówcy, przytrzymując go w miejscu i ujawniając coś, o czym pewnie nie powinna wiedzieć. Ujawniając to, że miał świadomość, co dokładnie Carly nosiła, jaki amulet zdobił jej szyję.
- Całkiem dobrze przyciąga cudze spojrzenia, więc być może to celowy zabieg - odparła, jakby zupełnie nie rozumiała, co miał na myśli, co było oczywiście całkowitą bzdurą i kłamstwem z jej strony. Widać było jednak po niej, że miała chęć roześmiać się głośno, wytykając mu nieostrożność, która spowodowała, że dostrzegła w nim coś, czego nie widziała wcześniej i być może zbliżyło ją to do rozwiązania tajemnicy, kim mężczyzna był tak naprawdę. - Skoro nie chcesz dać mi kwiatów, będę musiała pójść po nie sama. Szkoda - stwierdziła jeszcze, wzdychając cicho, a później spojrzała w stronę, gdzie faktycznie zaplatano wianki, by minąć mężczyznę, przechodząc tak blisko niego, że musiała otrzeć się o jego ciało i chwyciła za brzeg jego koszuli, w ten sposób dając mu do zrozumienia, że jeśli chciał, mógł z nią iść, choć oczywiście - nie musiał.

@Nakir Whitelight

______________________

I come from where the wild
wild flowers grow
Powrót do góry Go down


Nakir Whitelight
Nakir Whitelight

Absolwent Gryffindoru
Wiek : 24
Czystość Krwi : 90%
Wzrost : 183
C. szczególne : dołeczki w policzkach, runa jera na lewym biodrze
Galeony : 911
  Liczba postów : 250
https://www.czarodzieje.org/t22721-nakir-qaspiel-whitelight#765528
https://www.czarodzieje.org/t22740-general#766833
https://www.czarodzieje.org/t22732-nakir-whitelight#766468
Ognisty zakątek - Page 5 QzgSDG8




Moderator




Ognisty zakątek - Page 5 Empty


PisanieOgnisty zakątek - Page 5 Empty Re: Ognisty zakątek  Ognisty zakątek - Page 5 EmptySro Kwi 10 2024, 11:26;

Atrakcja: wstążkowianki - 25 (+1 DA)
Wylosowany efekt: czas działania 3 + efekt 3

Uśmiechnął się lekko, nieco nieśmiało, wpatrując się w nią uważnie, kiedy wypowiedziała to jedno zdanie. Były sprawy ważniejsze od niej, od jego przyjaciół, od wszystkich tak naprawdę, ale z jakiegoś powodu w tej jednej chwili chciał zaprzeczyć. Chciał przeprosić i powiedzieć, że od tej pory nic nie będzie od niej ważniejsze, ale to nie byłaby jego w pełni świadoma i szczera odpowiedź. Za to o wiele bardziej ciekawiło go coś innego, co podtrzymywało ogień w jego spojrzeniu, pomimo niepewnego uśmiechu.
- Czyżbyś chciała stać się najważniejszą w moich oczach? - odbił piłeczkę, nie zaprzeczając jej słowom, tym samym nieznacznie potwierdzając je. Mimo wszystko był aurorem i nie była to dla niego po prostu praca. To było wypełnianie obowiązku względem czarodziejskiej społeczności, względem poległych współpracowników, ale także spełnianie marzenia. Był w czymś dobry, potrafił wykorzystywać swoje zdolności, robił coś dobrego, a przy tym dostawał to, czego chciał - adrenalinę.
Jednak stojąca przed nim dziewczyna wydawała się mieć w zanadrzu takie sztuczki, które pozwoliłby mu czuć tę samą ekscytację u jej boku. Może nawet więcej. Czuł, jak wszystko przyciąga go do niej i mógłby się śmiać, że to tylko czasowa fascynacja, zwykłe pożądanie, ale prawdą było, że kryło się w tym coś jeszcze, czego nie potrafił do końca zrozumieć. Nie próbował więc, mając pewność, że gdy tylko dziewczyna dowie się kim jest, dowie się, że raczej był uznawany za czarną owcę w swojej części rodu, postanowi zerwać jakąkolwiek znajomość. Skoro tak, powinien korzystać z chwil, które były im dane, kiedy teoretycznie nie wiedzieli o sobie nic, a jednak poznawali się z każdym spotkaniem. Wiedział już, że mimo wszystko chciała się z nim widywać, czy raczej chciała, aby on tego chciał. Pamiętał, jak urażona wydawała się, kiedy odnalazł ją pierwszy raz… Teraz odnalazł ją trzeci raz i była to najwyższa pora, aby umówić się na kolejne spotkanie, na obiecane posiłki. To zaproszenie musiało jednak jeszcze chwilę zaczekać.
- Nie sądzę, aby był potrzebny do tak prostego zabiegu. Trudno utrzymać spojrzenie na stosownej wysokości, kiedy całość stroju domaga się uwagi - odpowiedział, a do uśmiechu dołączył leniwie rozlewający się po jego policzkach rumieniec. Czy zdradził coś na swój temat? Z pewnością, ale nie odczuwał tego jako błędu, szczególnie gdy wiedział, że najprawdopodobniej mieli wspólnych znajomych, a przynajmniej mógł w dwie osoby dostać się do niej. Wystarczyłyby mu dwie osoby, aby wiedział, jak się nazywa, gdzie jej szukać i kim tak właściwie jest. Kiedy westchnęła i zaczęła go wymijać, od razu złapał ją stanowczo za dłoń, aby po chwili łagodnie zacisnąć na niej palce, ruszając za nią.
- Czy ktoś powiedział, że będziesz musiała iść sama? - powiedział cicho, choć jednocześnie zastanawiał się, czy poradzi sobie z pleceniem wianka ręcznie, jak i nad tym, jak głośno będą śmiać się jego koledzy, patrolujący teren Celtyckiej Nocy. Jednak wystarczyło jedno spojrzenie na blondynkę, aby zapomniał o wszystkim, tak jak o tym, że dotarli na miejsce, gdzie był również towarzysz dziewczyny z samego początku, kiedy weszła na teren zabawy. Nakir posłał mu krótkie, uważne spojrzenie, a potem znów spojrzał na Walentynkę, aby upewnić się, że na pewno nie chciała do niego dołączyć.
- Skoro nie wyczarowałem kwiatów i nie wręczyłem ich, pozwól mi przygotować dla ciebie wianek? - powiedział, sięgając po kwiaty, które podobały mu się, które w jakiś sposób wizualnie pasowały do dziewczyny, choć zupełnie nie znał się na ich znaczeniu. Nawet nie pamiętał, że naprawdę mogą mieć różne znaczenie. W trakcie związywania kwiatów sięgnął po wstążkę, która powoli, niepostrzeżenie, zaczęła owijać się wokół ich ramion, sprawiając, że auror odruchowo przysunął się bliżej Walentynki.

@Scarlett Norwood

______________________

Like an oak,
I must be stand firm
Like bamboo
I'll bend in the wind
Powrót do góry Go down


Sponsored content

Ognisty zakątek - Page 5 QzgSDG8








Ognisty zakątek - Page 5 Empty


PisanieOgnisty zakątek - Page 5 Empty Re: Ognisty zakątek  Ognisty zakątek - Page 5 Empty;

Powrót do góry Go down
 

Ognisty zakątek

Zobacz poprzedni temat Zobacz następny temat Powrót do góry 
Strona 5 z 8Strona 5 z 8 Previous  1, 2, 3, 4, 5, 6, 7, 8  Next

Permissions in this forum:Nie możesz odpowiadać w tematach
Czarodzieje :: Ognisty zakątek - Page 5 JHTDsR7 :: 
hogsmeade
 :: 
Okolice Hogsmeade
-