Czarodzieje
Czy chcesz zareagować na tę wiadomość? Zarejestruj się na forum za pomocą kilku kliknięć lub zaloguj się, aby kontynuować.

Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematuShare
 

 Zielna Łąka

Zobacz poprzedni temat Zobacz następny temat Go down 
Strona 3 z 4 Previous  1, 2, 3, 4  Next
AutorWiadomość


Christopher Walsh
Christopher Walsh

Nauczyciel
Wiek : 35
Czystość Krwi : 75%
Wzrost : 183
C. szczególne : Blizna u dołu brzucha oraz niewielka blizna na ręce, blizny na piersi po jadzie akromantuli, ciemnogranatowe blizny na lewym ramieniu; obrączka z czarno-zielonej muszli; runa agliz na lewym nadgarstku
Galeony : 4700
  Liczba postów : 2276
https://www.czarodzieje.org/t18076-christopher-o-connor#514253
https://www.czarodzieje.org/t18088-poczta-chrisa#514438
https://www.czarodzieje.org/t18079-christopher-o-connor#514252
https://www.czarodzieje.org/t18310-christopher-o-connor-dziennik
Zielna Łąka - Page 3 QzgSDG8




Moderator




Zielna Łąka - Page 3 Empty


PisanieZielna Łąka - Page 3 Empty Zielna Łąka  Zielna Łąka - Page 3 EmptyWto Lip 11 2023, 16:55;

First topic message reminder :


Zielna Łąka


Zielna Łąka jest jednym ze świętych miejsc Venetii. Porastają ją rośliny lecznicze, zioła, byliny, krzewy, a nawet wielkie drzewa, które niosą ze sobą prawdziwą magię, o jakiej nie można zapomnieć. Można przedostać się stąd do Purpurowego Sadu, którego mur widoczny jest pomiędzy rozrosłą, wspaniałą roślinnością. Pełno tutaj również pozostałości dawnej świetności Venetii, pozostałości dawnych świątyń, fontann i mostów, postumentów i ławek, które pozostawiono samym sobie.
Nad Zielną Łąką bardzo często unosi się mgła, która napływa tutaj znad wód laguny, rozpościerając się pomiędzy roślinnością i otulając ją szczelnym całunem. Słychać tutaj również szmer strumienia, który nieustannie toczy swe wody do morza, szepcząc własne opowieści o przeszłości, która zdaje się zaklęta w tym miejscu.

Tu możesz spotkać ducha kota Murano.

______________________

After all these years
you still don't know
The things
that make you
beautiful
Powrót do góry Go down

AutorWiadomość


Harmony Seaver
Harmony Seaver

Uczeń Gryffindor
Rok Nauki : VII
Wiek : 17
Czystość Krwi : 75%
Wzrost : 156 cm
C. szczególne : Wiecznie obecny, promienny uśmiech (SeaverSmile™). Często chodzi z łyżwami przewieszonymi przez ramię. Bransoletka z charmsami. Tatuaż na lewym przedramieniu - fiolka zamknięta zwojem, z którego wypływa syrenka, otoczona falami. Blizna w kształcie kluczy nad sercem.
Galeony : 1986
  Liczba postów : 2478
https://www.czarodzieje.org/t21971-harmony-seaver
https://www.czarodzieje.org/t21984-poczta-harmony-seaver#719486
https://www.czarodzieje.org/t21972-harmony-seaver#719257
https://www.czarodzieje.org/t22000-harmony-seaver
Zielna Łąka - Page 3 QzgSDG8




Gracz




Zielna Łąka - Page 3 Empty


PisanieZielna Łąka - Page 3 Empty Re: Zielna Łąka  Zielna Łąka - Page 3 EmptySro Sie 09 2023, 12:12;

Atrakcja: Konkurs na największy bez k100 = 92; k6 = 3; litera = A +30 = 122 na bez 8)
Zdobyte i zakupione przedmioty: +1 HM; sadzonka winogrona; +1 zielarstwo

Dla niej samej fakt teleportacji do magicznego skarbca i powrót z artefaktami był bardziej prawdopodobny, niż to, że pewnego dnia Xion zmieniłaby się w chłopaka. W pierwszej chwili patrzyła się tylko na, no cóż, bardzo przystojnego gościa wielkimi oczami, nie do końca łącząc w swoim mózgu „przed tobą stoję” z poszukiwaniami przyjaciółki. Dopiero gdy przeklęła na siwe włosy swojej babki, Remy wybuchnęła śmiechem. Owszem, takie rzeczy mogła mówić tylko jej duchowa bliźniaczka i szczerze uwielbiała ją za jej teksty. Mogłaby na nie wszystkie otworzyć dodatkowy dziennik i zrobić z tego prawdziwą komedię.
- O matko, Xion! – prychnęła, zaraz składając się w pół ze śmiechu. Jakby już same jej złote powiedzonka nie były wystarczające, to jej sposób potwierdzenia swoich przypuszczeń już całkowicie rozłożył ją na łopatki. – Nie mogę, haha! – potrzebowała jeszcze chwili na wyśmianie się, nim się wyprostowała, ocierając łezki rozbawienia z oczu. – Słucha, jak dla mnie to jesteś 11 na 10, sama bym brała – wyszczerzyła się głupkowato i poruszyła sugestywnie brwiami, zaraz znów prychając chichotem. – Czekaj, no muszę sobie zrobić z tobą zdjęcie! – i od razu wyciągnęła aparat, pozując do selfiaka z przyjaciółką… Przyjacielem? Grunt, że razem! Gdy tylko polaroid wydrukował magiczną fotografię, od razu pokazała ją Gryfonce. – No spójrz! Cia-cho!
Nim jednak zdążyła swoją bliźniaczkę wyciągnąć na polowanie na włoskie piękności, z pola obok zawołali wszystkich na konkurs w wyhodowaniu największego bzu.
- Ej, to coś dla ciebie! – ucieszyła się, mocniej ściskając rękę dziewczy… Chłopaka. – Pokaż im jak to robią prawdziwi Greyowie – uśmiechnęła się, już lecąc w tamtym kierunku, oczywiście cały czas trzymając Xion.
Nigdy nie mogła się nadziwić, jaką jej przyjaciółka miała smykałkę do roślin, eliksirów… Ogólnie wszystkiego co związane z przyrodą. Ona sama byłaby w stanie ususzyć kaktusa, już w ogóle nie mówiąc o warzeniu jakiegoś magicznego napoju. Była święcie przekonana, że gdyby nie to, że los postawił je na swojej drodze, w życiu nie zostałaby nawet dopuszczona do egzaminów z eliksirów. Przyjaciółką ją naprawdę ratowała z tego przedmiotu i wiele razy nawet nieświadomie, gdy Remy podpatrywała od niej co robiła to w szklarni, to nad kociołkiem.
Odebrała od organizatora sadzonkę i wybrała sobie miejsce, które wydawało jej się dobre (a przynajmniej idealne do robienia zdjęć, jeżeli cokolwiek by z tego wyrosło).
- Co to znaczy zdać na wyobraźnię? Xion… Nic z tego nie rozumiem… Mam jej odtańczyć taniec wzrostu? – najpierw złapała się za głowę, później po prostu zaśmiała. – Wiesz co, chyba tak zrobię! – zadeklarowała i zaczęła skakać naokoło roślinki, układając takie ruchy i kroki ciałem, by pokazywało to historię o tym, że bez rośnie. Bardzo wysoko. Bardzo szybko wzrastający bez. – O kurde to działa! – wykrzyknęła, gdy faktycznie roślinka zaczęła się wić w górę razem z nią. Coraz wyżej i wyżej, aż w końcu urosła i większa od niej samej. – No teraz to się ze mnie śmiejesz! – prychnęła, jednak szczerzyła się do bzu przeszczęśliwa. Kątem oka widziała bez profesora Walsha i coś czuła, że jej mógłby być jeszcze większy! Przegonić roślinkę nauczyciela, to by było dopiero coś! – Myślisz, że co jeszcze można by zrobić? Załapałaś jakieś z tych zaklęć na wzrost, o których mówili? – spytała dość bezradnie, bo ona i zaklęcia to była jedna wielka tragikomedia.

Powrót do góry Go down


Nicholas Seaver
Nicholas Seaver

Absolwent Gryffindoru
Wiek : 23
Czystość Krwi : 100%
Wzrost : 185cm
C. szczególne : Zawsze ubrany na czarno w strój zakrywający wszystko prócz dłoni i głowy. Prawie nigdy się nie uśmiecha, za to wiele emocji można wyczytać z jego spojrzenia.
Galeony : 1269
  Liczba postów : 1257
https://www.czarodzieje.org/t22374-nicholas-seaver#735851
https://www.czarodzieje.org/t22378-poczta-nicholasa#736146
https://www.czarodzieje.org/t22376-nicholas-seaver#735915
https://www.czarodzieje.org/t22839-nicholas-seaver-dziennik#7685
Zielna Łąka - Page 3 QzgSDG8




Gracz




Zielna Łąka - Page 3 Empty


PisanieZielna Łąka - Page 3 Empty Re: Zielna Łąka  Zielna Łąka - Page 3 EmptySro Sie 09 2023, 12:13;

Kotek: Leonardo!

Konkurs na Największy Bez
Wynik k100: 48
Wynik kości k6: 2
Wynik kości literowej: B i 4 (bo nie ogarnęłam, że wolno było nie rzucać xD)
Ostateczny wynik: odpadł
Zdobyte i zakupione przedmioty: 1pkt Zielarstwa

Wycofanie się miało dla Nicholasa całkiem korzystne efekty. Przede wszystkim mógł trochę odetchnąć i usiąść z boczku, nie stresując się tak napierającymi na niego zewsząd czarodziejami. Sprawę tłumu utrudniał fakt, że parę osób zapamiętało go z czerwonego dywanu poprzedniego dnia karnawału, więc nachodzili go i prosili o autografy, mimo że grał zaledwie rolę straganiarza, nikogo więcej. Podejrzewał, że swoje zasługi dla jego rozpoznawalności miało pojawienie się w towarzystwie Anabelle, która tamtego wieczoru jaśniała wśród tłumu niczym najpiękniejsza gwiazda.
Wreszcie jednak opędził się od niechcianego towarzystwa i zaczął się rozglądać za jakimś całkiem ustronnym zakamarkiem zielnej łąki, kiedy niespodziewanie wśród rosnących nieopodal krzewów dostrzegł kota! I to puchatego, złotookiego w smakowitym czekoladowym kolorze! Nicholas był zachwycony, ale zanim zdążył kotka pogłaskać, ten zniknął. No tak. On sam też wolałby być nietykany, to dlaczego kot miałby czuć się inaczej? Nicholas postanowił wziąć na to poprawkę w przyszłości, a potem po paru głębszych oddechach zabrał się za dalszą socjalizację z innymi czarodziejami.
Tak się składało, że ogłoszony został konkurs na największy bez. Seaver oczywiście o hodowaniu roślin nie miał bladego pojęcia, ale skoro miał tworzyć wspomnienia, to zabrał się za tę atrakcję, skoro już ją wypatrzył. Prawdę powiedziawszy nie wiedział, czy roślinom da się przyspieszyć wzrost przez jakieś szczególne sposoby nawożenia, ale szedł za tłumem i robił wszystko tak, jak robili to inni, a przynajmniej próbował to robić, bo ewidentnie nie szło mu w tym najlepiej. Na domiar złego został pogryziony przez jakąś sękatą tabliczkę, a kiedy wydawało się, że nie mogło już być gorzej, niespodziewanie w jego rękach pojawił się cudzy proszek natychmiastowej ciemności, które Nicholas głośnym kichnięciem wzniecił w powietrze. Sam przecież też nic nie widział, złapał więc sadzonkę i odczekał, aż ciemność zniknie. Kiedy to się stało, okazało się, że ma przed nosem zdecydowanie cudzą sadzonkę i całe towarzystwo posądziło go o oszustwo.
Dyskwalifikacja nie zabolała Nicholasa jakoś szczególnie. Ot, kolejny dowód na to, że akurat zielarstwo nie należało do jego najmocniejszych stron.
Powrót do góry Go down
Online


Anna Brandon
Anna Brandon

Uczeń Hufflepuff
Rok Nauki : VII
Wiek : 18
Czystość Krwi : 100%
Wzrost : 156
Dodatkowo : prefektka
Galeony : 354
  Liczba postów : 619
https://www.czarodzieje.org/t22217-anna-luna-brandon#730807
https://www.czarodzieje.org/t22223-korespondencja-panienki-anny-luny-brandon#730916
https://www.czarodzieje.org/t22222-anna-luna-brandon#730888
https://www.czarodzieje.org/t22397-anna-brandon-dziennik#745098
Zielna Łąka - Page 3 QzgSDG8




Gracz




Zielna Łąka - Page 3 Empty


PisanieZielna Łąka - Page 3 Empty Re: Zielna Łąka  Zielna Łąka - Page 3 EmptySro Sie 09 2023, 12:58;

Źródło Życia: 6
Zdobyte i zakupione przedmioty: fiolka z magiczną wodą, 1 pkt z Historii Magii, sadzonka corvin tectus szczepu banco

Kotka Luna: chowa się gdzieś, skubana

Aneczka pojawiła się na Dniu Bzu bardzo z siebie zadowolona. Po wczorajszym spektaklu była rozpoznawalna w tłumie i emanowała wręcz dumą z sukcesu, który odniosła na scenie. Naprawdę pięknie zaśpiewała, nic dziwnego, że ludzie tak do niej lgnęli, a ona z łaskawością możliwą tylko u kogoś tak wysoko urodzonego jak Brandon rozdawała chętnym swoje uśmiechy i życzliwe słowa.
Kiedy tak przechadzała się po okolicy, zasłuchała się w wykład, który prowadził zaskakująco malutki i brzydki człowieczek, jednocześnie zdumiewająco porywający w swych słowach. Aneczkę naprawdę zdumiało to, jak wielką moc potrafiła mieć charyzma nawet wtedy, gdy posiadał ją ktoś tak mało wyględny jak Giovanni Barbari. Zaciekawiło ją to, co opowiadał, więc już po chwili odpłynęła całkowicie w wizję kreowanego przez mówcę świata pełnego bólu i cierpień, mocy magicznych i zapewne romantycznych uniesień! Bo czyż wojna nie jest najlepszym źródłem romantycznych, chwytających za serce historii?! Panienka Brandon zasłuchała się z przyjemnością, równie zadowolona dopowiadając swoje własne wersje wszystkiego, o czym przyszło jej usłyszeć. Ułożyła sobie w zarysowanej scenerii obraz siebie i Atlasa, który zachorował tak ciężko, że aż ocierał się o śmierć, ale ona w swym uporze i ciężką pracą walczyła o każdą minutę jego życia, o każdy oddech, zwalczając w ten sposób zarazę, która niemal odebrała jej tę jedyną, prawdziwą miłość.
Aneczka westchnęła, ukontentowana, a później z zadowoleniem stwierdziła, że prelegent rozdaje słuchaczom roślinne upominki. Zaiste cudownie! Tym bardziej, że roślinki naprawdę były aneczkową pasją i chciała mieć własne, które by mogła hodować. I to jeszcze w akwarium! Fascynujące! Schowała upominek, a potem ruszyła w stronę źródła życia, oglądając co też inni nad nim wyprawiali. Dziwne mieli podejście. Aneczka wzruszyłaby ramionami, gdyby była kimś z pospólstwa, ale jako dama oczywiście nie mogła sobie pozwolić na tak prymitywny gest, a potem wyjęła z kieszeni fiolkę. Spokojnie podeszła do wody i nabrała ją, zamykając od razu. I proszę bardzo! Nic się nie wychlupie, nikt nigdzie nie wpada. Można? Można! Trzeba tylko odrobinę ruszyć głową.


Ostatnio zmieniony przez Anna Brandon dnia Sro Sie 09 2023, 14:08, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry Go down


Xanthea Grey
Xanthea Grey

Nauczyciel
Wiek : 35
Czystość Krwi : 75%
Wzrost : 170cm
C. szczególne : wygląda zdecydowanie młodziej niż pokazuje metryka, ma wyraziste oczy, ufarbowane na szaro włosy do linii bioder i bardzo jasną karnację
Dodatkowo : Jasnowidzenie
Galeony : 1167
  Liczba postów : 494
https://www.czarodzieje.org/t17246-xanthea-grey#482605
https://www.czarodzieje.org/t17289-xanthea-grey
https://www.czarodzieje.org/t17247-xanthea-grey#482658
Zielna Łąka - Page 3 QzgSDG8




Gracz




Zielna Łąka - Page 3 Empty


PisanieZielna Łąka - Page 3 Empty Re: Zielna Łąka  Zielna Łąka - Page 3 EmptySro Sie 09 2023, 13:24;

Źródło życia: 6
Zdobyte i zakupione przedmioty: 1 pkt z Historii Magii, sadzonka corvin tectus szczepu banco
Kotek: Luna się chowa i nie chce się pokazać

Xanthea już wcześniej planowała wybrać się na zielną łąkę w celu pozyskania nowych składników do swojej najnowszej, wakacyjnej, limitowanej serii kosmetyków, jednak zanim znalazła na to czas wśród licznych atrakcji, okazało się, że na łące zorganizowano drugi dzień karnawału, czyli dzień bzu. Jako że czarny bez był jedną z jej absolutnie ukochanych roślin, kobieta zdecydowała się uczcić jego krewniaków, obchodząc wydarzenie razem z Venetiańskimi mieszkańcami i zgrają innych turystów. Nie, Xanthea zdecydowanie wolałaby dotrzeć tutaj w nieco mniej zatłoczonym czasie. Cóż to w ogóle miało znaczyć, takie bezczeszczenie tak, podobno, świętego i ważnego historycznie miejsca. No ale cóż, najwyraźniej w imię turystycznej atrakcji lokalni mieszkańcy byli gotowi poświęcić swoją zielarską skarbnicę.
Na szczęście im dłużej Xanthea przebywała na łące, tym lepiej rozumiała, że lokalni dobrze się przygotowali na tę okoliczność. Gryzące tabliczki jasno dawały do zrozumienia gdzie NIE WOLNO chodzić, a ich ostre ząbki pozwoliły na zachowanie jako takiej karności wśród obcych przybyszów.
Kiedy szła w stronę tego słynnego źródła życia, usłyszała, że rozpoczął się właśnie jakiś wykład. Głowa lokalnego rodu winiarskiego, pan Giovanni Barbari, zaczął opowieść o historii tego miejsca i Xanthea pomyślała, że właściwie to nie zaszkodzi jej posłuchać. Kiedy padła nazwa choroby, którą jej samej przyszło się zarazić (na szczęście jedynie na krótką chwilę) i której wspomnienia wyjątkowo dotkliwie przedstawił jej genius w szpitalu magipsychiatrycznym, szara wiedźma aż się wzdrygnęła, czując ogólny dyskomfort przez całą tę prelekcję. Rozważała nawet, czy nie dać sobie spokoju, ale ostatecznie została na miejscu i jak się okazało, bardzo dobrze zrobiła. Kiedy Giovanni skończył opowiadać, rozdał słuchającym rośliny hodowlane, a tych Xanthei nie było nigdy dość. Z zadowoleniem obejrzała i oceniła sadzonkę, a potem ruszyła do źródełka, z którego chciała pozyskać trochę wody. Niestety! Zanim zdążyła zamknąć fiolkę, do której nabrała wody, acquafolletti rozproszyły ją na tyle, że wszystko jej się wylało. No trudno. Nie mogła już wrócić po wodę i choć naprawdę chciała ją zdobyć, nie mogła już nic na to wszystko poradzić.
Powrót do góry Go down


Anna Brandon
Anna Brandon

Uczeń Hufflepuff
Rok Nauki : VII
Wiek : 18
Czystość Krwi : 100%
Wzrost : 156
Dodatkowo : prefektka
Galeony : 354
  Liczba postów : 619
https://www.czarodzieje.org/t22217-anna-luna-brandon#730807
https://www.czarodzieje.org/t22223-korespondencja-panienki-anny-luny-brandon#730916
https://www.czarodzieje.org/t22222-anna-luna-brandon#730888
https://www.czarodzieje.org/t22397-anna-brandon-dziennik#745098
Zielna Łąka - Page 3 QzgSDG8




Gracz




Zielna Łąka - Page 3 Empty


PisanieZielna Łąka - Page 3 Empty Re: Zielna Łąka  Zielna Łąka - Page 3 EmptySro Sie 09 2023, 21:33;

Konkurs na Największy Bez
Wynik k100: 66
Wynik kości k6: 1
Wynik kości literowej: C
Ostateczny wynik: 66+15+30=111
Zdobyte i zakupione przedmioty: 1pkt zielarstwa, rękawice ochronne

Aneczka była niesamowicie dumna z tego, jak jest rozchwytywana. Może powinna rozwijać się jednak w bardziej artystycznym kierunku? Tak w zasadzie to miało to sens! Przecież wytworne damy zawsze były utalentowane artystycznie, a ona przecież całkiem nieźle rysowała! Ale może powinna się zaangażować bardziej w śpiew? Tylko że... No właśnie. Wczorajszy występ odbył się głównie dzięki wspomagaczom, które pozwoliły jej nie stresować się przed publicznością. Należało przyznać, że Harmony miała w tym swój czynny udział, dzieląc się z nią nieco swoimi niezbyt akceptowanymi społecznie wspomagaczami. Co jak co, ale w tym aspekcie Gryfonka była niezwykle dobrze zaopatrzona.
Ale o czym to ona...? Ach tak. Sukces, sława, doskonałość. Ania rozejrzała się wokół i zobaczyła Anabelle z Cassandrą i jakimś całkiem niezgorszym jegomościem. Uśmiechnęła się i podeszła do tej trójki.
- Szalenie przyjemny karnawał, nieprawdaż? - zagadnęła pogodnie, nie kłopocząc się refleksją, czy aby nie wtrąciła się w zbyt osobistą rozmowę. - Wczoraj skąpani w złocie i w chwale, dzisiaj otuleni przez Matkę Naturę! Ach, jakże jestem ciekawa co też przyniesie jutro!
Jej wzrok padł na @Yuri Sikorsky i zatrzymał się na moment. Przez moment usiłowała skojarzyć skad zna tę twarz. Nie, twarzy nie znała. Ale oczy wydawały jej się znajome.
- Czy my się nie... Yuri!
Wypaliła kompletnie zaskoczona. Niebywałe! Więc jednak rzeczywiście jest zakochany! Tylko kobieta mogła tak odmienić mężczyznę. I to musiała być prawdziwa miłość!
- Doprawdy, gorące uczucie naprawdę ci służy! Moje gratulacje, naprawdę ogromnie się cieszę! - powiedziała promiennie. W końcu taka zmiana oznaczała szczęśliwą miłość, czyli mężczyzna już ją musiał wyznać swojej wybrance. - Tak bardzo odmłodniałeś i zniknęła ta mafijna aura! To naprawdę bardzo korzystne. Wyglądasz teraz nawet przystojnie! Ach, kobiety! O ileż piękniejszy staje się przez nie świat! Zgodzicie się ze mną, nieprawdaż?!
Ostatnie słowa skierowała wraz z pogodnym uśmiechem do @Anabell Goldbird i @Cassandra Walker, uściskała je obie z radości, a na odchodne rzuciła jeszcze czarodziejowi.
- Jeszcze raz gratuluję! A teraz wybaczcie mi proszę, muszę zasadzić bez!
I rzeczywiście ruszyła prosto w kierunku konkursu na najwiekszy bez, który odbywał się z okazji karnawału. Aneczce poszło naprawdę wybornie! Jej bez urósł naprawdę elegancko i okazale, aktywnie wspomagany zaklęciami, które rzucała. Oczywiście jako dama nie brudziła sobie rąk i dbała, by się nie pokaleczyć, albo, co gorsza, nie nabawić się brudu pod paznokciami. Właśnie dlatego gdy udało jej się znaleźć rękawice, natychmiast je założyła, a prowadzący uprzedził, że może je sobie zatrzymać. Była naprawdę zachwycona. Co prawda widziała, że bez Remci jest większy, ale Aneczka nie miała ślizgonskich ambicji na wygraną. Zapracowała sobie na piękną sadzonkę i oto miała efekty! A że przyjaciółce udało się jeszcze lepiej?! Ach, to tylko powód do dumy!
Powrót do góry Go down


Yuri Sikorsky
Yuri Sikorsky

Przyjezdny
Wiek : 34
Czystość Krwi : 75%
Wzrost : 178
C. szczególne : Liczne tatuaże, lewa noga pokryta bliznami po walce z mantykorą
Galeony : 952
  Liczba postów : 424
https://www.czarodzieje.org/t22182-yuri-sikorsky
https://www.czarodzieje.org/t22190-poczta-yuriego
https://www.czarodzieje.org/t22183-yuri-sikorsky#729667
Zielna Łąka - Page 3 QzgSDG8




Gracz




Zielna Łąka - Page 3 Empty


PisanieZielna Łąka - Page 3 Empty Re: Zielna Łąka  Zielna Łąka - Page 3 EmptySro Sie 09 2023, 22:12;

Już miałem odpowiedzieć na słowa dziewczyn kiedy coś się do nas zbliżyło. Mały wzrost, piękna twarzyczka, wyniosły sposób odnoszenia się do reszty - Anna. Na szczęście nie była teraz aż tak zadzierająca nosa jak na tarasie ale okazało się, że może to być spowodowane tym, że na początku po prostu mnie nie poznała. Już nawet uśmiechnąłem się na miłe słowa, które powiedziała kiedy dodała o tej miłości. Pobladłem a dziewczyna niczego nieświadoma odeszła dalej się bawić. Wziąłem głęboki oddech i spojrzałem na Cassie.
-W zasadzie miałem to ochotę powiedzieć już od dłuższego czasu. Cassie ja wiem, że ja jestem od ciebie dużo starszy ale ja po prostu... ja po prostu się w tobie zakochałem. Wiesz miłość nie jest czymś co możesz wybrać. Jeśli kogoś kochasz, jeśli to cię cieszy albo boli... to po prostu to masz. Gdybym mógł wybrać chciałbym z siebie wyrwać to uczucie, gdyż podejrzewam, że wprawi cię w zakłopotanie ale po prostu je mam. Tak jak człowiek ma dwie ręce czy dwie nogi. Cassie ja wiem, że wiele od ciebie wymagam ale nie daję rady dłużej żyć w niepewności, proszę odpowiedz mi - czy mogę liczyć na to, że dasz nam szansę? Pozwolisz byśmy spróbowali?

@Cassandra Walker
@Anabell Goldbird
@Anna Brandon
Powrót do góry Go down


Xion S. Grey
Xion S. Grey

Uczeń Gryffindor
Rok Nauki : VII
Wiek : 17
Czystość Krwi : 75%
Wzrost : 1.67 m
C. szczególne : włosy; obecnie ciemny blond, subtelny różowy błyszczyk na ustach; paznokcie pomalowane na czarno, buntowniczy wyraz twarzy, jakby szykowała się na walkę z całym światem
Dodatkowo : prefektka
Galeony : 163
  Liczba postów : 65
https://www.czarodzieje.org/t22290-xion-s-grey
https://www.czarodzieje.org/t22349-xu-xu#734977
https://www.czarodzieje.org/t22292-xion-s-grey?nid=1#734967
Zielna Łąka - Page 3 QzgSDG8




Gracz




Zielna Łąka - Page 3 Empty


PisanieZielna Łąka - Page 3 Empty Re: Zielna Łąka  Zielna Łąka - Page 3 EmptyCzw Sie 10 2023, 09:52;

Maska: Cesarz
Konkurs na Największy Bez
Wynik k100: 15
Wynik kości k6: 6
Wynik kości literowej: F
Ostateczny wynik: 15 + 5 = 20
Zdobyte i zakupione przedmioty z całego eventu: + 1 HM, sadzonka corvin tectus szczepu banco, 30G

Jej chłopięcy uśmiech, zmienił się w histerycznych śmiech i płacz, po tym, jak Harmony zdążyła się odciąć z zawieszenia i wybuchnąć niekontrolowaną radością. Na tej Zielnej Łące chyba jeszcze nikt nie słyszał takiej beztroski i pogody ducha. W końcu to święto bzu! Właściwie Xion nie wiedziała dokładnie, na czym ono polega, ale chyba nie na robieniu cmentarnych wieńców z... bzu. Właściwie Grey szybciej się uspokoiła, dała więc przestrzeń przyjaciółce na wyładowanie tego zaraźliwego śmiechu, robiąc przy tym pozy takie z gazetek dla modeli. Miała nadzieje, że przez to Seaver się nie udusi, podobno były takie przypadki ludzi, którzy umarli przez napad chichrania się — masakra. To powiedzenie "umrzeć ze śmiechu" miało w sobie jakiś sens. Zrobiły sobie fotkę, a Xion spojrzała na męską wersję siebie, która została oceniona przez Remy jedenaście na dziesięć, a także słowem Cia-cho!
- Uu lalala... - Może powinna zostać chłopakiem na stałe, ale z tego, co wiedziała, te maski długo nie działały. Zresztą, jakby zareagowała jej babka i matka, gdyby zamiast wnuczki, córki, wrócił im, wnuk, syn? Mogłyby być w lekkim szoku.
- A jak! - Wykrzyknęła, dając się ciągnąć gryffonce za rękę. - Ej Remy wiesz co... - Kiedy już dobiegły do stanowiska, gdzie wołali na konkurs na największy bez Xion do głowy przyszły pewne myśli, z którymi chciała się podzielić z Seaver. - Ktoś może sobie pomyśleć, że wyrwałaś niezłego chłopaka na tych wakacjach. - W końcu nie były tu tylko one ani mieszkańcy Venetii, ale również pół Hogwartu. - Tylko musimy wymyślić mi jakieś inne imię, żeby nikt się nie skapnął, a jakby co zmyślisz, że Xion to daleka moja krewna. Może być śmiesznie. - Zastanawiała się, ile mogłyby nabrać osób na taki żart.
Można powiedzieć, że obie się dopełniały. Mogły się różnić umiejętnościami, co prawda z transmutacji obie dawały dupy po całości, ale już z innych przedmiotów... Tak jak Grey była dobra z eliksirów czy zielarstwa, tak Harmony brylowała z Historii Magii czy Starożytnych Run to dzięki Seaver, Xion zdawała raz za razem kolejny rok, bo mogłoby być kiepsko.
Jako dumna przedstawicielka rodu Grey, którzy parali się zielarstwem i mieli, a raczej miały bardzo dobrą rękę do roślin to... Nie poszło jej za dobrze.
- Nie zaszkodzi... - Odparła, ciekawa tańca Remy, która faktycznie zaczęła hasać wokół łodygi bzu niczym łania. Xion nie mogła się powstrzymać i zaczęła się śmiać, no ale o dziwo to działało! Właściwie nic nie było w tym dziwnego, jako dziewczyna, która od dziecka zajmowała się roślinami, wiedziała, że rośliny potrzebują czułych uczuć, emocji, a nawet jeśli trzeba tańca, dobrze też działał na nie śpiew, ale Grey najwidoczniej trafiła się upierdliwa sadzonka, albo wybrała złe miejsce, jak powiedział sam organizator konkursu " ten skrawek zielnej łąki ma w sobie jakąś niepokorną magię i często nawet najzdolniejszy zielarz nie jest w stanie poradzić sobie tutaj z wyhodowaniem najłatwiejszej rośliny". Te słowa gryffonka bardzo dobrze zapamiętała, ale już zaklęć na wzrost nie, zresztą w czarach szło jej średnio. Ogólnie to jakoś kiepsko jej wyszło, nie mogła uwierzyć, że bez Harmony wyleciał tak, że chyba przyjaciółka wygra ten konkurs.
- O kurde. - Otworzyła usta ze zdumienia, przyglądając się roślinie Seaver. Sama zaś swój bez podlewała i podlewała, nie wiedząc, co jeszcze może zrobić, bo w skrzyni pod płotem znalazła tylko trzydzieści galeonów, które na ten moment nie za bardzo mogły jej się przydać do czegokolwiek.
- Nic, a nic, ale za to znalazłam trzydzieści galeonów w jednej z tych skrzynek... Wiesz co, myślę, że albo coś jest z moim miejscem, gdzie posadziłam ten bez albo to wina tego, że jestem chłopakiem Greyem, u nas to trochę jak rodzinna klątwa. - Nawiązała do swojej rodzinny, która składała się praktycznie z samych bab, nie licząc dziadka. - Zresztą wydaje mi się, że zwycięstwo masz w kieszeni. Stawiam ci cafe cate w kociej kawiarni, jak wygrasz. - Czy tego chciała, czy nie los, sam wręczył jej pieniądze, pogrążając w ją w konkursie, w którym powinna być mistrzynią, ale czasami po prostu tak jest.


@Harmony Seaver
Powrót do góry Go down


Maximilian Brewer
Maximilian Brewer

Absolwent Gryffindoru
Wiek : 21
Czystość Krwi : 10%
Wzrost : 178 cm
C. szczególne : Blizny na całym ciele, które wychynęły po usunięciu wszystkich mugolskich tatuaży, runa agliz na lewym ramieniu, krwawa obrączka na palcu serdecznym prawej dłoni, blizna w kształcie błazeńskiej czapki na prawej piersi, trzy blizny przez całe plecy, blizna w kształcie kluczy tuż nad sercem
Dodatkowo : Jasnowidzenie
Galeony : 5640
  Liczba postów : 2288
https://www.czarodzieje.org/t18375-maximilian-brewer
https://www.czarodzieje.org/t18475-listy-tradycyjne-maxa#526264
https://www.czarodzieje.org/t18374-maximilian-brewer
https://www.czarodzieje.org/t18428-maximilian-brewer-dziennik#52
Zielna Łąka - Page 3 QzgSDG8




Moderator




Zielna Łąka - Page 3 Empty


PisanieZielna Łąka - Page 3 Empty Re: Zielna Łąka  Zielna Łąka - Page 3 EmptyCzw Sie 10 2023, 22:38;

Konkurs na Największy Bez
Wynik k100: 37
Wynik kości k6: 4
Wynik kości literowej: I
Ostateczny wynik: 37
Zdobyte przedmioty: +1 pkt z eliksirów, +1 pkt z zielarstwa, sproszkowany róg dwurożca, pluszowa akromantula

Problem tak naprawdę polegał na tym, że cała trójka dobrze ją znała i była w stanie dostrzec, że coś było nie w porządku. Max nawet teraz obserwował Mulan kątem oka, żeby być gotowym na problemy, żeby w razie konieczności jej pomóc, zabrać ją do szpitala albo po prostu wezwać na pomoc uzdrowicieli. Lepszego sortu, niż on, bo w końcu na razie był jedynie praktykantem, jedynie się przyuczał i niewątpliwie nie wiedział jeszcze wszystkiego, co wiedzieć powinien. Nie skupiał się jednak na tej kwestii, bo to nie miało ani sensu, ani nie byłoby dla nikogo dobre, po prostu rozmawiając z Huang tak swobodnie, jak zawsze.
- Uważaj z tą normalnością - powiedział, śmiejąc się cicho, a potem uniósł brwi, wyraźnie zainteresowany tym, co chciała zrobić Mulan, domyślając się, że to było pakowanie się w kłopoty. I z całą pewnością powinien jej tego zabronić, powinien powiedzieć jej, jaki to był chujowy pomysł, czy coś podobnego, ale jednocześnie miał świadomość, że to właśnie podobne rzeczy ciągnęły ją najmocniej na świecie. To ją stabilizowało, nawet bardziej niż ktokolwiek mógłby podejrzewać. - Na tej opuszczonej wyspie jest podobno całkiem sporo ciekawych miejsc - stwierdził więc jedynie, pozostawiając tę sprawę jej osądowi i jej decyzji, będąc pewnym, że doskonale wiedziała, co miał w tej chwili na myśli.
Nie zamierzał jej tutaj pierdolić na temat przemijania, czy czegoś podobnego, po prostu chcąc, żeby Mulan bawiła się równie dobrze, co do tej pory, żeby było, mniej więcej, tak samo, jak było do tej pory. Wiele zmian kryło się za horyzontem i w ogóle był to gówniany czas, kiedy właściwie zaczynali rozłazić się w swoje strony, ale wierzył w to, że wszystko jakoś się poukłada, że jakoś sobie z tym wszystkim poradzą, a nie tylko będą siedzieć i rozpaczać. Nie zamierzał tracić kontaktu z przyjaciółmi, a pierwsza fala jakiegoś zwątpienia i innych bzdur tego typu, już mu minęła. Wei miał rację, wszystko miało być inne, ale też nikt nie powiedział, że miało być gorsze.
- No, nie rozpędzaj się tak, bo jeszcze przyjdzie jakiś chuj i się okaże, że jest od ciebie lepszy - rzucił zaczepnie, kiedy kierowali się na miejsce zbrodni.
Na hodowaniu roślin znał się tak doskonale, że prawie wcale i może to była pora na to, żeby to zmienić. Nie wiedział, ale skoro już dostał sadzonkę do ręki, to nie mógł się od tego wszystkiego w żaden sposób wymigać, nie mógł tak naprawdę powiedzieć, że teraz to do widzenia, nie będzie się w to bawił. Tak więc wsadził bez do ziemi, po czym zaczął się na niego gapić, zanim po prostu sięgnął po najprostszą rzecz na świecie, a zatem wodę. Bawił się również zaklęciami, jakie przychodziły mu do głowy, ale nie miał pojęcia, jakim cudem, udało mu się doprowadzić do tego, że bez nabrał złotego koloru. Jakby był jakąś rzeźbą, czy czymś podobnym. Normalnie artysta ze spalonego teatru się znalazł.
Potem dostrzegł, że w okolicy były jakieś skrzynie, więc spróbował wyciągnąć z nich coś potrzebnego i przydatnego, ale zamiast na jakiś nawóz, trafił na pluszową akromantulę. Tego się nie spodziewał i aż sapnął, gdy zdał sobie sprawę z tego, że to pluszowe coś obłapia go, nie pozwalając mu się właściwie ruszyć. Z tego powodu z hodowania bzu niewiele mu wyszło, ale nie było to coś złego. W końcu był uzdrowicielem, a nie ogrodnikiem i nie musiał tworzyć jakichś warzywnych dzieł życia, czy czegoś podobnego. Wzruszył więc ramionami i podszedł do Mulan, a potem rozejrzał się po okolicy.
- To co, chcesz jeszcze coś zobaczyć, upić się tym ich dziwacznym winem, zakosić coś ze straganu, czy się stąd zwijamy? - zapytał, nie przejmując się tym, że byli brudni, a on dodatkowo nosił na szyi pluszową akromantulę.

______________________

Never love

a wild thing


Powrót do góry Go down


Victoria Brandon
Victoria Brandon

Student Ravenclaw
Rok Nauki : III studencki
Wiek : 21
Czystość Krwi : 100%
Wzrost : 168
C. szczególne : Piegi na całej twarzy
Dodatkowo : Prefektka naczelna
Galeony : 4519
  Liczba postów : 2503
https://www.czarodzieje.org/t18197-victoria-brandon#517279
https://www.czarodzieje.org/t18201-poczta-brandonowny#517591
https://www.czarodzieje.org/t18199-victoria-brandon#517482
https://www.czarodzieje.org/t18306-victoria-brandon-dziennik
Zielna Łąka - Page 3 QzgSDG8




Moderator




Zielna Łąka - Page 3 Empty


PisanieZielna Łąka - Page 3 Empty Re: Zielna Łąka  Zielna Łąka - Page 3 EmptyCzw Sie 10 2023, 22:48;

Atrakcja: Zadanie specjalne - 2 oraz J
Zdobyte i zakupione przedmioty: usunięta blizna, +1 pkt z zielarstwa, +30 galeonów, pleciony kapelusz, samotransportująca skrzynia

- Jestem pewna, że każda jest inna. Nie wiem, czy pamiętasz te zbroje z Avalonu? Miałaś z nimi styczność? Też każda była inna i robiła rzeczy, o których trudno myśleć. Jedna z nich zamieniła mnie w kruka – zauważyła spokojnie, aczkolwiek z wyraźnym namysłem, zastanawiając się, jak miała podejść do tej sprawy, przesuwając jednocześnie palcami po brodzie, bo była to tajemnica magii, której oczywiście nie rozumiała w żaden sposób, a która powodowała, że niemalże chodziła po suficie, chcąc dowiedzieć się, co i jak. O wiele bardziej niż w przypadku roślin, które istniały i chociaż miały liczne właściwości, nie bardzo ją interesowały, a przynajmniej tak długo, jak długo nie były użyteczne, jako produkty, z których była w stanie coś wykonać.
- Cały czas myślę, jak najlepiej transportować twoje sadzonki. Jak je zabezpieczyć, żeby skrzynie się nie rozpadały, żeby sadzonki nadmiernie się nie kołysały, żeby miały tam wszystko, czego potrzebują – przyznała spokojnie, bo to było coś, co za nią chodziło, coś, co ją fascynowało, za czym mogła podążać, składając w całość niektóre elementy, zestawiając je ze sobą, tworząc coś całkiem niepowtarzalnego.
Jej tok myślenia został przerwany przez to całe zamieszanie ze skrzyniami, na które aż oczy jej błysnęły i musiała przyznać rację Irvette. To w istocie była niepowtarzalna okazja do tego, żeby zrobiła coś, co jej się podobało, żeby sięgnęła po coś, co ją fascynowało, więc kiedy okazało się, że mężczyzna nie ma nic przeciwko temu, żeby pomogła, ruszyła za Irvette. Dziewczyna mogła dostrzec, jak oczy Victorii niemalże błyszczą, gdy przyglądała się jednej ze skrzyń, pozornie zamkniętej, chociaż była przekonana, że w środku coś siedzi. Coś, co nie powinno się tam znajdować.
- Tam jest zniszczona skrzynia, myślę, że możesz wykorzystać jej części – powiedziała, gdy przyjaciółka zadała jej pytanie, wskazując na właściwe miejsce, po czym zaczęła obchodzić własną skrzynię, by w końcu unieść wieko i znaleźć tam stado tych szalonych venetiańskich wróżek, których na pewno nie powinno tu być. Sapnęła zirytowana i pospiesznie wszystkie wygnała ze skrzyni, stosując mniej i więcej przyjemne zaklęcia, nie zamierzając bawić się w jakiś cyrk. To nie było miejsce na coś podobnego i Victoria nie zamierzała się przejmować takimi drobiazgami.
Później zaś przystąpiła do naprawy samej skrzyni i upewniania się, że z roślinami wszystko było w porządku, robiąc to jak zawsze skrupulatnie. Nie umiała inaczej i zapewne właśnie to spowodowało, że ostatecznie została nagrodzona kapeluszem i jedną ze skrzyń, co spowodowało, że Brandon niemalże rozbłysnęła jakimś wewnętrznym blaskiem. Podziękowała pospiesznie za te prezenty, nagrody, czy czymkolwiek właściwie to było, a później spojrzała na Irvette z prawdziwym zachwytem.
- Najpierw przekonam się, jak te skrzynie są zaklęte, a później znajdę sposób na to, żeby to wykorzystać. Zastanawiałam się, czy nie mogłabym zastosować mechanizmu, jak przy świstoklikach, przynajmniej podobnego, do natychmiastowego transportu, kiedy tylko odpowiednio opiszesz destynację – wyjaśniła, kiwając głową, gdy dziewczyna wspomniała o potencjalnych pytaniach dotyczących roślin, będąc pewną, że oczywiście takie będzie miała, ale to na późniejszym etapie. – I tak, wróćmy. Zobaczmy, co jeszcze nas tutaj czeka. Widziałam też wina i jedzenie, i całkiem sporo rzeczy do kupienia – stwierdziła, ruszając w stronę części polany odciętej od reszty łąki.

______________________

they can see the flame that's in her eyes

Nobody knows that she's a lonely girl


Powrót do góry Go down


Mulan Huang
Mulan Huang

Student Gryffindor
Rok Nauki : III studencki
Wiek : 21
Czystość Krwi : 100%
Wzrost : 176cm
C. szczególne : niewielki tatuaż z przodu lewego barku, zmieniający kolor poruszający się tatuaż chińskiego smoka na niemal całe plecy, runa jera na lewym boku na wysokości żeber, ślad po zaklęciu Agere na prawym przedramieniu, często zmienia kolor włosów oraz korzysta z magicznych i barwiących soczewek
Galeony : 1149
  Liczba postów : 1406
https://www.czarodzieje.org/t20227-mulan-huang#630198
https://www.czarodzieje.org/t20246-lacze-lan
https://www.czarodzieje.org/t20228-mulan-huang#630207
Zielna Łąka - Page 3 QzgSDG8




Gracz




Zielna Łąka - Page 3 Empty


PisanieZielna Łąka - Page 3 Empty Re: Zielna Łąka  Zielna Łąka - Page 3 EmptyPią Sie 11 2023, 02:04;

Atrakcja: -
   Zdobyte i zakupione przedmioty: żabi skrzek i imbir

Na samym początku Huang nawet nie była pewna czy faktycznie będzie w stanie odpowiednio o siebie zadbać, ale z pewnością nieocenioną pomocą była dla niej właśnie ta cała trójka, która co rusz przypominała jej o zażyciu eliksirów i pilnowała na każdym kroku. Dopiero po pewnym czasie regularne zażywanie leków weszło jej w nawyk i była w stanie pamiętać o nich oraz zwracać uwagę na to, gdy nadchodziła pora ich spożycia. Kto wie jak mogłoby się to wszystko potoczyć, gdyby nie miała ich w pobliżu. Chwilowo jednak chciała skupić się na czymś o wiele przyjemniejszym jak cieszenie się tym skromnym festynem w towarzystwie przyjaciela.
- Dobra, pewnie żadne z nas nie jest normalne, ale Ola jest chyba temu najbliższa - przyznała, bo jednak Brewer musiał mieć w tym ustępie rację.
Skoro Krawczyk wytrzymała z nimi tyle czasu i dołączała się do wielu wypraw to na pewno nie można było jej nazwać do końca normalną. No i jakoś wytrzymywała w ich towarzystwie, a już samo to mogło ją przenieść do jakże cudownej kategorii wariatów.
- W takim razie wychodzi, że będziemy zwiedzać opuszczoną wyspę. Wspaniale - bo to, co powiedział Max brzmiało w jej głowie już jak plan, który trzeba było wprowadzić w życie.
Pakowanie się w kłopoty było ulubionym zajęciem Gryfonów. Nawet tych, którzy szkołę już jakiś czas temu opuścili. Dlatego nie było wątpliwości, co do tego, że powinni się wspólnie spotkać i zrobić wycieczkę na opuszczoną wyspę, na której mogło się kryć tyle różnych sekretów i ciekawych miejsc.
Depresyjne tematy należało zostawić na jakąś inną okazję. Co prawda impreza toczyła się coraz bardziej ku końcowi ze względu na przemijający czas, ale nie musieli skupiać się właśnie na kwestiach przemijania w jakimkolwiek wymiarze i omawiać jakieś motywy wanitatywne. To, że coś zmieniało się w ich życiu nie musiało rzutować od razu na ich całą znajomość chociaż pewnie będzie miało na nie jednak jakiś wpływ. No, ale póki byli razem i mogli się swobodnie spotykać to jednak coś było jak dawniej.
- Pewnie tak, bo chujowa jestem z zielarstwa, ale... No proszę cię. Trzeba spróbować - odpowiedziała, bo jednak akurat w tej kwestii nie mogła udawać, że było inaczej.
Max zdawał sobie idealnie sprawę z tego, że dużo lepiej radziła sobie ze zwierzętami niż z roślinami wszelkiego typu. W zasadzie to orientowała się głównie w tym, co dane zwierze je z takiej roślinności i co może być dla niego trujące. Nie była to jakaś szczególnie przydatna przy hodowaniu roślin wiedza, a właśnie takiej jej brakowało w tym konkursie. Najważniejsze jednak, że dobrze się bawiła, a efekty zabawy wcale nie były tak mizerne jak można byłoby pierwotnie podejrzewać.
- Jakoś niekoniecznie kręcą mnie te stragany. Chyba, że ty coś chcesz to droga wolna - zachęciła go jeszcze, bo zawsze mogła robić mu za tragarza toreb albo po prostu towarzyszyć w czasie obskakiwania sprzedawców.
- Szczerze to mogłabym zgarnąć jakiegoś winiacza i ojebać go z tobą w domku o ile reflektujesz - zaproponowała jeszcze, bo podobna opcja wcale nie brzmiała najgorzej. Wszystko zależało jeszcze od tego jak zapatrywał się na to Brewer.
Powrót do góry Go down


Anna Brandon
Anna Brandon

Uczeń Hufflepuff
Rok Nauki : VII
Wiek : 18
Czystość Krwi : 100%
Wzrost : 156
Dodatkowo : prefektka
Galeony : 354
  Liczba postów : 619
https://www.czarodzieje.org/t22217-anna-luna-brandon#730807
https://www.czarodzieje.org/t22223-korespondencja-panienki-anny-luny-brandon#730916
https://www.czarodzieje.org/t22222-anna-luna-brandon#730888
https://www.czarodzieje.org/t22397-anna-brandon-dziennik#745098
Zielna Łąka - Page 3 QzgSDG8




Gracz




Zielna Łąka - Page 3 Empty


PisanieZielna Łąka - Page 3 Empty Re: Zielna Łąka  Zielna Łąka - Page 3 EmptyPią Sie 11 2023, 08:32;

Składnikowe Polowanie
Wyniki rzutów k6: 5, 2, 3, 2, 6, 3
Wyniki liter scenariuszy nieparzystych: E, I, I
Wyniki liter scenariuszy parzystych: J, I, E -> A
Zdobyte składniki: języcznik migoczący, 2x kora wierzby płaczącej, kora drzewa wiggen

Aneczka przez cały dzień puchła z dumy, ale to, że udało jej się wyhodować tak pokaźny bez, stanowiło dla niej zachwycający dowód własnej świetności, nawet pomijając sukces na spektaklu. Właśnie z tego powodu wybrała się na składnikowe polowanie pewna siebie oraz tego, że wyjdzie z naręczami wszelakich roślinnych wspaniałości. Miała rację ledwo połowicznie, bo wszystko to, co zabrała, mogła zmieścić zaledwie w kieszeni. Na szczęście panienka Brandon nie była aż tak małostkowa i mogła czerpać radość chociażby z samego spaceru, który czekał ją na okoliczność rozglądania się za składnikami.
Polowanie zaczęła idąc wzdłuż strumienia. Było to naprawdę przyjemne, a kiedy trafiła w istny gąszcz języczników migoczących, wprost nie mogła wyjść z zachwytu nad swym szczęściem. Zebrała bardzo ładny okaz, który zamierzała wykorzystać w jakimś wyjątkowo efektownym i użytecznym eliksirze, a potem ruszyła dalej przed siebie. Chyba za długo zmarudziła przy tych języcznikach, bo ewidentnie ktoś przed nią szedł i zbierał wszystkie co lepsze składniki, a Aneczka przecież nie zadowoliłaby się byle ochłapami! To oburzające. Z tego zdenerwowania zatrzymała się pod dającym cień drzewem, by odsapnąć i spojrzeć na świat ze świeżym umysłem. Nie będzie się przejmować jakimś byle prostakiem. Zniesienie to z godnością i dumnie uniesioną głową! I tak właśnie planowała zrobić. Wyprostowała się po królewsku, a ta głowa, którą miała dumnie unieść, wpakowała się prosto w jakąś pajęczynę. Krótki krzyk Aneczki potoczył się nad strumieniem, ale arystokratka szybko przywołała się do porządku. Nie mogła przecież dawać się wytrącić z równowagi taką drobnostką! Szła dalej, ale nic nie znalazła. Była już naprawdę wykończona, więc oparła się o jakiś postument i wstąpiły w nią nagle nowe siły! Aneczka od razu poczuła werwę do kolejnego wznowienia poszukiwań. W końcu to było naprawdę wyjątkowe miejsce i szkoda byłoby przegapić taką okazję! Z uśmiechem na ustach zaczęła się przechadzać dalej, a jej oczy napotykały na swojej drodze wciąż tylko drzewa, drzewa i drzewa. I tym razem mogła dać ponieść się poczuciu własnej wspaniałości. Może kto inny widziałby tu jedynie zwyczajne drzewa, ale ONA jako byt wyższy widziała więcej niż ktokolwiek! Tam, gdzie inni dostrzegliby zwykła korę, ona dostrzegła korę drzewa wiggen i czym prędzej zabrała się za jej zbieranie. Pod koniec natrafiła do tego wszystkiego na kolejną wierzbę i zbogaciła się o nowy składnik, tak więc na zielną łąkę wracała naprawdę zadowolona.
Powrót do góry Go down


Xanthea Grey
Xanthea Grey

Nauczyciel
Wiek : 35
Czystość Krwi : 75%
Wzrost : 170cm
C. szczególne : wygląda zdecydowanie młodziej niż pokazuje metryka, ma wyraziste oczy, ufarbowane na szaro włosy do linii bioder i bardzo jasną karnację
Dodatkowo : Jasnowidzenie
Galeony : 1167
  Liczba postów : 494
https://www.czarodzieje.org/t17246-xanthea-grey#482605
https://www.czarodzieje.org/t17289-xanthea-grey
https://www.czarodzieje.org/t17247-xanthea-grey#482658
Zielna Łąka - Page 3 QzgSDG8




Gracz




Zielna Łąka - Page 3 Empty


PisanieZielna Łąka - Page 3 Empty Re: Zielna Łąka  Zielna Łąka - Page 3 EmptyPią Sie 11 2023, 10:08;

Konkurs na Największy Bez
Wynik k100: 30
Wynik kości k6: 6
Wynik kości literowej: G
Ostateczny wynik: 35

Lokalny konkurs na wyhodowanie największego bzu wydawał jej się wierutną bzdurą. W roślinach nie chodziło przecież o to, by były najbardziej okazałe fizycznie, lecz by ich moc magiczna wysycała każdy, najdrobniejszy nawet listek, płatek czy łodyżkę. Czarownica zdawała sobie jednak sprawę z tego, że wszelkie festyny, karnawały i lokalne jarmarki rządziły się w tej kwestii swoimi prawami i miały dostarczać rozrywkę szybką, intensywną i nieszczególnie wyrafinowaną. A że kosztem żywych roślin... No cóż. Rośliny przynajmniej nie odczuwały bólu i tym podobnych nieprzyjemności, tak jak miało to miejsce u zwierząt.
Mając takie nastawienie nie osiągnęła zbyt wiele. Magia tego miejsca najwyraźniej wyczuła jej niechęć do tego rodzaju przedsięwzięcia i przyłączyła się do bojkotu pędzenia sadzonek w nienaturalny sposób. W przeciwieństwie do Xanthei reszta towarzystwa chyba bawiła się całkiem dobrze, co było widoczne w bujnych i okazałych roślinach, które się przed nimi pojawiały. Czarownica westchnęła tylko ciężko, a potem chcąc nie chcąc zabrała się za ratowanie swojej sadzonki. Zaczęła od nawożenia podstawowymi skladnikami, ale po jakimś czasie doszła do wniosku, że tym, czego rzeczywiście roślinka potrzebuje, jest woda. Właśnie dlatego zaczęła ją intensywnie podlewać, mając nadzieję, że coś jej z tego wyjdzie. No i owszem bez zdawał się odrobinę szczęśliwszy, ale wciąż nijak to się miało do tego, co osiągali inni uczestnicy.
Po jakimś czasie Xanthea dostała szansę na to, by zacząć od początku, ale po krótkim namyśle doszła do wniosku, że jej sadzonka nie prezentuje się na tyle tragicznie, by przechodzić przez to wszystko jeszcze raz. Owszem, kusiło, ale zrezygnowała. Ostatecznie cała ta atrakcja nie sprawiła jej szczególnej przyjemności. Kiedy wstała, otrzepała się z ziemi i zaczęła rozglądać się za czymś odrobinę bardziej interesującym. Ostatecznie na takim dużym wydarzeniu musiało się dziać coś jeszcze, prawda? Xanthea ruszyła więc przed siebie w poszukiwaniu nowych wrażeń, nawet nie oglądając się za siebie.
Powrót do góry Go down


Anna Brandon
Anna Brandon

Uczeń Hufflepuff
Rok Nauki : VII
Wiek : 18
Czystość Krwi : 100%
Wzrost : 156
Dodatkowo : prefektka
Galeony : 354
  Liczba postów : 619
https://www.czarodzieje.org/t22217-anna-luna-brandon#730807
https://www.czarodzieje.org/t22223-korespondencja-panienki-anny-luny-brandon#730916
https://www.czarodzieje.org/t22222-anna-luna-brandon#730888
https://www.czarodzieje.org/t22397-anna-brandon-dziennik#745098
Zielna Łąka - Page 3 QzgSDG8




Gracz




Zielna Łąka - Page 3 Empty


PisanieZielna Łąka - Page 3 Empty Re: Zielna Łąka  Zielna Łąka - Page 3 EmptyPią Sie 11 2023, 10:52;

Zadanie specjalne: 6
Zdobyte i zakupione przedmioty: Pleciony kapelusz, samotransportująca skrzynia

Aneczka miała aż dwa powody, by zostać dostrzeżoną przez Giovanniego Barbarigo. Oczywiście dwa powody natury zielarskiej, bo pozostałych powodów było znaczenie wiecej. Nie można było się jednak skupiać wyłącznie na własnych zaletach, nawet jeśli miało się ich tak wiele. Jako arystokratka, panienka dobrze urodzona i znająca swe obowiązki Aneczka czuła silnie swą powinność opieki nad maluczkimi. Z tego powodu gdy tylko dostrzegła, że pojawił się problem, natychmiast podjęła interwencję. Podeszła do Barbarigo i łaskawie zaoferowała swą pomoc, która natychmiast została przyjęta.
Czarodziej poprowadził ją tam, gdzie hodowano bzy, a to, co zastali na miejscu, jawiło się w oczach Aneczki jako obraz przeokrutnej zbrodni popełnionej na roślinności! Wszędzie leżały doszczętnie zniszczone, roztrzaskane skrzynki, które nijak nie dawały schronienia transportowanym w nim sadzonkom. Aneczka przywdziała rękawiczki, którymi obdarowano ją w trakcie trwania konkursu na największy bez, a potem w iscie Puchonki, systemstyczny sposób zabrała się do wypelniania zadania, które się przed nią pojawiło. Jak to bywało u osób z poczuciem misji, Aneczka całkowicie zatraciła się w swoim zadaniu
Biegała, naprawiała, zarządzała, aż nagle noga utknęła w jakiejś dziurze i mała społeczniczka musiała się zatrzymać.
Giovanni Barbarigo najwyraźniej uznał, że jej praca dobiegła końca, bo podleciał do niej z kapeluszem, który wcisnął jej na głowę i z samotransportującą skrzynką, którą wcisnął jej w ręce. Panienka Brandon patrzyła za nim w niemym osłupieniu, bo chodź podziękowania, słowne i materialne, przyjmowała z wielką przyjemnością, to obecnie jeszcze bardziej przydałby się jej ktoś, kto by pomógł jej wyciągnąć nogę z tej dziury.
Chcąc nie chcąc musiała wreszcie to zrobić sama, a gdy to zrobiła, poczuła stając niewysłowiony wprost ból w prawej kostce. Upadła bezsilnie na ziemię, rozglądając się wokół w poszukiwaniu pomocy. Skręciła ją! Skręciła kostkę! Jak miała sobie teraz poradzić?! Jak miała dojść do szpitala?! Czy była tutaj choć jedna przyjazna jej dusza?! I właśnie wtedy jej oczy spoczęły na @Cassandra Walker.
Powrót do góry Go down


Cassandra Walker
Cassandra Walker

Student Hufflepuff
Rok Nauki : II studencki
Wiek : 19
Czystość Krwi : 25%
Wzrost : 1.71 m
C. szczególne : włosy przeważnie układają się w fale, farbowane na lato na blond, kolczyki w uszach i pomalowane usta, pierścionki na palcach
Galeony : 338
  Liczba postów : 281
https://www.czarodzieje.org/t20559-cassandra-walker
https://www.czarodzieje.org/t20560-poczta-cassie
https://www.czarodzieje.org/t20558-cassandra-walker
Zielna Łąka - Page 3 QzgSDG8




Gracz




Zielna Łąka - Page 3 Empty


PisanieZielna Łąka - Page 3 Empty Re: Zielna Łąka  Zielna Łąka - Page 3 EmptyPią Sie 11 2023, 17:35;

Tak to prawda Goldbird ratowała sytuacje, zabijała głuchą ciszę, która mogłaby tu ich zastać i wprawić w zakłopotanie. Zachowywała się swobodnie, z pewnością była mniej spięta niż Walker. Chociaż Cass powoli przekonywała się do Yuriego, to jednak trzymała go na dystans, z drugiej strony pozwoliła się prowadzić za rękę, kiedy tu szli. Niestabilność tym słowem można było określić Cassandre i jeszcze niezdecydowanie, a także "nie wie, czego od życia chce..." Była chaosem.
Na kolejne słowa ślizgonki o tym, że Sikorsky z pewnością ma teraz większe powodzenie u kobiet, Cassie spuściła szybko spojrzenie w dół, lekko się rumieniąc.
Wszystko mogłoby przebiegać w dobrej atmosferze; zagadywania Bells, wiecznie czerwonej twarzy Cassandry i uprzejmym, dżentelmeńskim zachowaniu Yuriego, gdyby nie Anna Brandon. Dziewczyna z klasą, z duszą romantyczki i wnikliwości w tych tematach... miłosnych.
Nic nie zapowiadało kłopotów, w końcu An umiała się zachować, a jednak... Nim ktokolwiek zdążył coś powiedzieć, Brandon poddała Rosjanina wnikliwej analizie i z pewnością nie tylko jego.
Przez głowę Walker przebiegło wiele myśli naraz, zatrzymały się na chwile na słowach puchonki "mafijna aura", na co zakrztusiła się śliną. Właściwe zaczęła kaszleć, ale pomocna dłoń w plecy Goldbird zdziałała cuda! Przez moment Cass zastanawiała się, w kim mógł zakochać się Sikorsky, zresztą to nie jej sprawa, ale poczuła się z tą myślą dziwnie. Najgorsze jednak było to, że Bella czy Anna z wielką swobodną wyrażały swoje myśli, za to Walker uważała, że prędzej by wylewu dostała niż przekazała burze swojej paplaniny, kryjącą się pod warstwą tych gęstych teraz wakacyjnych jasnych, całkiem prostych włosów.
Przez moment nastała cisza, kiedy Brandon oddaliła się niczym księżniczka w stronę sadzenia bzu. No i odezwał się Yuri, a jego słowa były tak nie spodziewane, że Cassie usłyszała tylko "po prostu się w tobie zakochałem". Tak wprawił ją w zakłopotanie, a nawet szok. Jak to w ogóle było możliwe, tego Walker nie rozumiała. Nie potrafiła wydukać żadnego słowa, a oczekiwano od niej odpowiedzi. Jeszcze bardziej poczuła się zmieszana, kiedy zdała sobie sprawę, że obok stoi Anabell. Nie wiedziała jaki wyraz twarzy ma przyjaciółka, ale nie odwróciła się, aby zerknąć w jej stronę. Nie mogła uwierzyć, że Anna tak beztrosko poszła korzystać z atrakcji karnawału, prowokując całą tę sytuację, której Cassandra kompletnie się nie spodziewała. No i wtedy jej spojrzenie padło na Brandon, a jej wzrok błagała o pomoc, właśnie ją, jakby rozumiały się bez słów.
- Ja, ja... - Zaczęła, nadal nie patrząc na nikogo innego tylko cierpiącą arystokratkę. - Muszę pomóc przyjaciółce. - Wydukała i pędem rzuciła się w stronę Aneczki, aby pomóc jej wstać, a gdyby była silnym mężczyzną, z pewnością zarzuciłaby sobie dziewczynę na plecy, gnając jak rumak przed siebie. Była jednak tylko dziewczyną, która z twarzą czerwoną od emocji i strachu, postanowiła wyciągnąć pomocną dłoń do koleżanki, chcąc jak najszybciej, jak najdalej oddalić się od zielnej łąki. Zawsze tak robiła, uciekała, tym razem los dał jej szanse. - Przepraszam. - Szepnęła jeszcze w stronę Yuriego i Anabell, kiedy przechodziła z Annie obok nich, chcąc się usprawiedliwić, lecz też zniknąć, bo właściwe nie wiedziała, co się tak naprawdę stało. Nadal to do niej nie docierało.


@Anna Brandon, @Anabell Goldbird, @Yuri Sikorsky

| zt dla mnie i Aneczki
Powrót do góry Go down


Nicholas Seaver
Nicholas Seaver

Absolwent Gryffindoru
Wiek : 23
Czystość Krwi : 100%
Wzrost : 185cm
C. szczególne : Zawsze ubrany na czarno w strój zakrywający wszystko prócz dłoni i głowy. Prawie nigdy się nie uśmiecha, za to wiele emocji można wyczytać z jego spojrzenia.
Galeony : 1269
  Liczba postów : 1257
https://www.czarodzieje.org/t22374-nicholas-seaver#735851
https://www.czarodzieje.org/t22378-poczta-nicholasa#736146
https://www.czarodzieje.org/t22376-nicholas-seaver#735915
https://www.czarodzieje.org/t22839-nicholas-seaver-dziennik#7685
Zielna Łąka - Page 3 QzgSDG8




Gracz




Zielna Łąka - Page 3 Empty


PisanieZielna Łąka - Page 3 Empty Re: Zielna Łąka  Zielna Łąka - Page 3 EmptyPią Sie 11 2023, 19:38;

Składnikowe Polowanie
Wyniki rzutów k6: 5 2 1 1 5 1
Wyniki liter scenariuszy nieparzystych: F E D G H + 3 dla G
Wyniki liter scenariuszy parzystych: J
Zdobyte składniki: Włos jednorożca, języcznik migoczący, żabi mózg, kolce szpiczaka, pokrzywa

Po kompletnym fiasku na konkursie na największy bez Nicholas ruszył przed siebie i zaczął się rozglądać za czymś choć odrobinę ciekawszym. Natknął się w ten sposób na polowanie na skladniki, co samo w sobie wydawało się dość interesującą koncepcją. Pół godziny biegania po lesie dostarczyło mu zdecydowanie więcej rozrywki i dostarczyło materiałów, z którymi jeszcze do końca nie wiedział, co zrobić. Bo obłowił się bardzo konkretnie! Na przykład zgarnął włos jednorożca. Jeszcze nie wiedział, co może z nim zrobić, ale pomyślał, że to całkiem mocna rzecz, którą mógłby użyć do robienia swoich amuletów. Co jeszcze? Języczniki. Nie wiedział, jakie mają zastosowanie, ale zamierzał się dowiedzieć w późniejszym czasie. Jeszcze później natknął się na szpiczaka który go zaatakował, zostawiając kolce w jego ręce. Bolało jak cholera, ale trudno. Może tutaj również znajdzie się zastosowanie? Jeszcze później... Ugh, żabi mózg... No ale nie był jakoś wybitnie brzydliwy, więc go zabrał, lewitując go, bo nie bardzo wiedział, co z nim zrobić. Tak się zagapił, że aż wlazł w pokrzywy, które oczywiście też były składnikiem, ale tak dotkliwie go poparzyły, że stracił werwę do dalszych poszukiwań. Ktoś go z resztą przez to wyprzedził, wiec Nicholas machnął na to wszystko ręką.
Upchał składniki do kieszeni, tylko mózg dyskretnie wylewitował w górę, żeby jako malutki obiekt nie rzucał się w oczy. Miał właśnie odszukać coś, co można zapakować problematyczny składnik, kiedy dostrzegł znajomą twarz, a przynajmniej znajomy błysk rudych włosów. Anabell! Nicholas całkiem ją polubił, zdecydował się więc podejść bliżej. Stała w gronie znajomych, więc nie był pewny, czy jej się spodoba to, że podszedł, ale miał w sobie tę gryfońską odwagę, która kazała mu podjąć próbę. Najwyżej go przegoni, nic się nie stanie.
- Witaj Anabell - przywitał się dość cichym, ale swobodnym głosem. Nie znał pozostałych. Widział tylko odchodzącą nieznajomą dziewczynę i stojącego obok Anabell rosłego mężczyznę, którego twarz nie mówiła mu absolutnie nic. Przełożył dyskretnie różdżkę do lewej ręki i wyciągnął prawą na powitanie do Yuriego. - Nicholas Seaver. Mam nadzieję, że nie przeszkadzam?
Powrót do góry Go down
Online


Anabell Goldbird
Anabell Goldbird

Uczeń Slytherin
Rok Nauki : VII
Wiek : 17
Czystość Krwi : 50%
Wzrost : 160
C. szczególne : Rude włosy
Galeony : 178
  Liczba postów : 396
https://www.czarodzieje.org/t22215-anabell-goldbird-budowa#730633
https://www.czarodzieje.org/t22218-anabell-goldbird#730825
https://www.czarodzieje.org/t22216-anabell-goldbird#730634
https://www.czarodzieje.org/t22227-anabell-goldbird-dziennik#731
Zielna Łąka - Page 3 QzgSDG8




Gracz




Zielna Łąka - Page 3 Empty


PisanieZielna Łąka - Page 3 Empty Re: Zielna Łąka  Zielna Łąka - Page 3 EmptyPią Sie 11 2023, 21:10;

Imgur - sukienka

Ana nie sądziła, że ten dzień na zielonej łące będzie taki... pełen emocji! I to dosłownie. Zwłaszcza jak Anna weszła cała na biało i zaczęła rozmawiać z Yurim, a potem coś wspominała o jakimś gorącym uczuciu i mafijnej aury, na to ostatnie Ana tylko przewróciła oczami, ale w sumie mówiła prawdę, także jedynie skinęła głową na zgodę. A potem Yuri zaczął swoją wypowiedź na temat miłości. Ana stała jak słup soli patrząc to na Cass to na Yuriego sama będąc w szoku i nie wiedząc, co powiedzieć. Cass wymignęła się, ratując Anne, która sobie coś zrobiła.
Jakby zabrało jej w tej chwili słów, co mogłaby odpowiedzieć, bo sama w tej chwili miała prawdopodobnie pustkę w głowie, także trochę się jej nie dziwiła. Jakby tego było mało, to pojawiła się kolejna osoba, której kompletnie się nie spodziewała i jej poczucie zakłopotania wzrosło. Dotknęła jedną ręką swojego czoła, zastanawiając się, co tu się właśnie odpierdoliło.
- Hej - rzekła do Nicholasa niemrawo. Poprawiła swoją narzutkę, by koniec końców spojrzeć na Yuriego, zastanawiając się, co w niego wstąpiło, by tak nagle wyznawać jej miłość, czego kompletnie nie rozumiała.

- Słuchaj. Yuri. - Zaakcentowała te dwa słowa robiąc ku niemu kolejne kroki, a ich odległość zmniejszała się z każdym krokiem. Podeszła już tak blisko, że niemal stykała się ramieniem z Nicholasem, jej brwi były ściągnięte, a mimika wyrażała raczej coś pomiędzy złością a irytacją. A może nawet jedno i drugie.
- Nie wiem, co w Ciebie wstąpiłoby nagle wyznawać miłość, ale nie była to zbyt dobra decyzja - rzekła szorstko nawet jak na nią. Widziała reakcje Cass, sama pewnie by tak zareagowała gdyby ktoś z dnia na dzień wyznał jej miłość albo wyśmiałaby go prosto w twarz.
- Wprawiłeś ją właśnie w jeszcze większe zakłopotanie niż dotychczas, na co ona nie była gotowa - Ułożyła ręce na biodrach marszcząc brwi, nawet nie wiedziała, czy jest sens marnować tu czas, czy nie powinna właśnie biec za Cass i jakoś ją pocieszyć w tej chwili. Choć w tej chwili w swojej głowie miała jedynie wielką pustkę. Teoretycznie nie powinna się wpierdzielać miedzy tę relację, ale chodziło o Cass, a jak ją skrzywdzi to Ana specjalnie nauczy się jakiegoś czarnomagicznego zaklęcia tylko po to by zajść mu za skórę, ma to jak w banku.
- I widziałeś jak zareagowała - pokazała puste miejsce, w którym przed chwilą stała, co raczej spierdoliła w podskokach z przerażeniem w oczach. Zapewne.
- Pogadam z nią na ten temat, ale wiedz jedno: zrobisz jej krzywdę, to wiedz, że przyjdę do ciebie z całą moją ślizgońską mocą i skopie ci ten twój seksowny tyłek, że aż się nie podniesiesz - Czy była to groźba? Nie. Ostrzeżenie? Prędzej. Tak szczerze wątpiła w swoją siłę i skopanie komukolwiek tyłka, ale jej determinacja potrafi zdziałać cuda, a tego była pewna aż za bardzo, że gdy się postara, to może nawet góry przenosić.

@Yuri Sikorsky
@Nicholas Seaver
@Cassandra Walker masz czytaj  8D
Powrót do góry Go down


Yuri Sikorsky
Yuri Sikorsky

Przyjezdny
Wiek : 34
Czystość Krwi : 75%
Wzrost : 178
C. szczególne : Liczne tatuaże, lewa noga pokryta bliznami po walce z mantykorą
Galeony : 952
  Liczba postów : 424
https://www.czarodzieje.org/t22182-yuri-sikorsky
https://www.czarodzieje.org/t22190-poczta-yuriego
https://www.czarodzieje.org/t22183-yuri-sikorsky#729667
Zielna Łąka - Page 3 QzgSDG8




Gracz




Zielna Łąka - Page 3 Empty


PisanieZielna Łąka - Page 3 Empty Re: Zielna Łąka  Zielna Łąka - Page 3 EmptyPią Sie 11 2023, 21:43;

Reakcja Cass raczej mnie nie zaskoczyła. Szczerze mówiąc spodziewałem się nawet czegos gorszego. Czego? Może tego, że zacznie strzelać laserami z oczu? Nawet w takich sytuacjach nie opuszczało mnie poczucie humoru, mimo że czułem się jakbym spadł na samo dno czarnej studni. Wtedy podszedł do nas chłopak, który przedstawił się jako Nicholas Seaver. Spojrzałem na niego i rzeczywiście rozpoznałem rysy kuzyna, którego kiedyś nauczyłem kilku sztuczek. Niemniej z racji tego co przeżyłem zupełnie zapomniałem, że na dobra sprawę to dawno temu zaginął. Podałem mu rękę i solidnie po bratersku klepnąłem w plecy.
-Cześć Nico. Nie wydurniaj się. Wujka nie poznajesz? To ja - Yuri - powiedziałem ze smutnym uśmiechem.
Wtedy podeszła do mnie Anabell i zaczęła swoją tyradę. Patrzyłem na nią spokojnie i uważnie wysłuchałem. Następnie z totalnie poważną miną powiedziałem:
-Jeśli myślisz, że mógłbym ją skrzywdzić to najwidoczniej w ogóle mnie nie znasz. Wolałbym umrzeć niż sprawić jej ból. Nie spodziewałem się, że zareaguje w taki sposób. Gdyby nie słowa Anny pewnie nic bym nie powiedział. Po prostu... Ech, po co to tłumaczę? I tak mnie pewnie nie zrozumiesz...

@Nicholas Seaver
@Anabell Goldbird
Powrót do góry Go down


Nicholas Seaver
Nicholas Seaver

Absolwent Gryffindoru
Wiek : 23
Czystość Krwi : 100%
Wzrost : 185cm
C. szczególne : Zawsze ubrany na czarno w strój zakrywający wszystko prócz dłoni i głowy. Prawie nigdy się nie uśmiecha, za to wiele emocji można wyczytać z jego spojrzenia.
Galeony : 1269
  Liczba postów : 1257
https://www.czarodzieje.org/t22374-nicholas-seaver#735851
https://www.czarodzieje.org/t22378-poczta-nicholasa#736146
https://www.czarodzieje.org/t22376-nicholas-seaver#735915
https://www.czarodzieje.org/t22839-nicholas-seaver-dziennik#7685
Zielna Łąka - Page 3 QzgSDG8




Gracz




Zielna Łąka - Page 3 Empty


PisanieZielna Łąka - Page 3 Empty Re: Zielna Łąka  Zielna Łąka - Page 3 EmptyPią Sie 11 2023, 22:09;

W trakcie powitania z Yurim Nicholas:Utrzyma się na nogach
Żabi mózg wyląduje na: Głowie Yuriego


Anabell przywitała się z Nicholasem tak niemrawo, że chłopak trochę zesztywniał. Czyli jednak popełnił błąd zaczepiając ją w trakcie rozmowy? Zerknął na nią niepewnie, czując się coraz bardziej niekomfortowo.
- Chyba jednak przeszkadzam - wymamrotał, słysząc płomienną przemowę i już chciał się ulotnić, kiedy obcy mężczyzna wyleciał z zamaszystym, silnym, męskim przywitaniem. Łupnięcie w plecy sprawiło, że Nicholas zachwiał się lekko, ale ustał na nogach, jak to można było się spodziewać po wprawnym marynarzu. Gorzej jednak było z zaklęciem, które przez cios się zdestabilizowało i skończyło, w czego efekcie żabi mózg natychmiast poleciał w dół. Nie spadł jednak na trawę, po drodze bowiem spotkał pewną głowę. Głowę Yuriego. Ale Nicholas nawet tego nie zauważył.
- Cześć. Ja... Um. Yuri Seaver?
Nicholas był zakłopotany. Wyglądało na to, że właśnie wychodziły na wierzch różne fakty. I tym razem wszystkie wskazywało na to, że Anabell dowie się, iż ma do czynienia z niespełna rozumu ofiarą Oblivate. Niespełna rozumu? Niespełna wspomnień.
- Nie poznaję. - powiedział Nico cierpkim tonem. - Ja... Dużo się zmieniło. A przynajmniej tak sądzę.
To wszystko naprawdę było coraz bardziej niekomfortowe.
Powrót do góry Go down
Online


Anabell Goldbird
Anabell Goldbird

Uczeń Slytherin
Rok Nauki : VII
Wiek : 17
Czystość Krwi : 50%
Wzrost : 160
C. szczególne : Rude włosy
Galeony : 178
  Liczba postów : 396
https://www.czarodzieje.org/t22215-anabell-goldbird-budowa#730633
https://www.czarodzieje.org/t22218-anabell-goldbird#730825
https://www.czarodzieje.org/t22216-anabell-goldbird#730634
https://www.czarodzieje.org/t22227-anabell-goldbird-dziennik#731
Zielna Łąka - Page 3 QzgSDG8




Gracz




Zielna Łąka - Page 3 Empty


PisanieZielna Łąka - Page 3 Empty Re: Zielna Łąka  Zielna Łąka - Page 3 EmptyPią Sie 11 2023, 22:57;

Nie mogła przecież tego tak zostawić i nic nie powiedzieć patrząc na to, że z całej trójki to ona czuła się tą najbardziej rozgadaną, co się jej raczej nie zdarza. A mimo to poczuła zirytowanie całą tą syutacją nawet jeśli ją to bezpośrednio nie dotyczyło.
- Oczywiście, że cię nie znam, widzę cię drugi, może trzeci raz na oczy - odrzekła poważną miną oraz tonem. Nie miała nawet okazji go poznać! Także nie wiedziała, jakie zamiary ma wobec niej, coś czuła, że emocje ją poniosły i to za bardzo nawet w tej sytuacji.
- Cassandra najpewniej potrzebuje się oswoić z całą tą sytuacją czy coś - dodała już mniej poważnym tonem czując spięcie w całym swoim ciele.
Wykłócanie się w tej sytuacji było totalnie bez sensu, wiedziała to aż zanadto, lecz jej emocje i chęć ochrony koleżanki w tej chwili brało górę i nic nie mogła na to poradzić. Chciała dobrze.
- Przepraszam Cię Nicholasie, ale wpadłeś w dość niespodziewanie gdy ten tu - wskazała wzrokiem na Yuriego - wyznawał miłość mojej nowej znajomej - odrzekła i na chwilę sama zamilkła patrząc to na jednego to na drugiego. Chwilowo nawet dostała laga mózgu, kuzynostwo? Teraz to nawet sama nie wiedziała, co ma powiedzieć.
 - Może to ja przeszkadzam? - zapytała niepewnie, zaczynało się robić dość dziwnie i niekomfortowo. I nie była pewna czy powinna stać i słuchać, czy jednak odjeść dla bezpieczeństwa.

@Yuri Sikorsky
@Nicholas Seaver
Powrót do góry Go down


Charlotte Brandon
Charlotte Brandon

Student Slytherin
Rok Nauki : I studencki
Wiek : 20
Czystość Krwi : 100%
Wzrost : 169 cm
C. szczególne : Zawsze lekko uniesiony nosek i half-smile na twarzy, jakby wiedziała więcej od innych. Nosi się z dumą. Nierozłączna ze szpilkami, przynajmniej sześciocentymetrowymi! Maluje usta mocnymi kolorami. Aż zauważalne zmiękczenie w jej zachowaniu i noszeniu się, kiedy rozmawia z innym Brandonem.
Galeony : 175
  Liczba postów : 352
https://www.czarodzieje.org/t22165-charlotte-brandon#727583
https://www.czarodzieje.org/t22184-poczta-charlotte#729730
https://www.czarodzieje.org/t22177-charlotte-brandon#729191
Zielna Łąka - Page 3 QzgSDG8




Gracz




Zielna Łąka - Page 3 Empty


PisanieZielna Łąka - Page 3 Empty Re: Zielna Łąka  Zielna Łąka - Page 3 EmptySob Sie 12 2023, 11:16;

Maska: Pustelnik
Atrakcja: Winko fantasma

Charlotte testowała wszystkich, wszędzie i na każdym kroku. Żyła swoje życie jakby było grą, jedną wielką taktyczną rozgrywką na szachownicy gdzie, choć wielu mogłoby pomyśleć, że stawia się w roli królowej, ona nie zamierzała się zniżać do roli pionka. Ona prowadziła rozdanie, była graczem i przepustkę do wspólnej rozgrywki dostawali tylko ci, którzy byli w stanie to zauważyć. Inaczej jedynie interesujące ją prywatnie egzemplarze stawiała w roli królów i królowych, by trochę dłużej ich sobie zostawić, do końca partii, często tej rozgrywanej ze samą sobą lub ze światem, dopóki by jej się nie znudzili.
Kim był pan Larkin?
Kimś, kto zdobywając uwagę Victorii zasłużył i na specjalną rolę w jej tegodniowych szachach, a czy zdołałby przejść na miano gracza? Wszystko zależało od niego i jej własnych obserwacji.
Uśmiechnęła się lekko prawym kącikiem, słuchając jego wyjaśnień, samej nie zdradzając, czy był to gest przychylny czy prześmiewczy. Była tak pełna gracji w rozmowie, jak w swoich krokach, płynnie poruszając się pomiędzy wersami i wypatrując, czy jej rozmówca też był w stanie wślizgnąć się między nie. Bycie salonową damą biło od niej charyzmatycznym blaskiem, który tłumił pod sobą wszystkie prawdziwe intencje jej zachowania, a drobne gesty, uśmiechy, dygnięcia i spoufalania wykonywane tak płynnie, że wręcz naturalnie i niewymuszenie, ot, omsknięcie się w wytwornej wyniosłości, były tak naprawdę wysoce wykalkulowanymi kartami, które rozkładała z największą dokładnością.
- Wielu artystów utrzymuje się na piedestale swojego tytułu tylko dzięki twierdzeniu, że takowe mają – odparła miękko, niespiesznie, bez cienia złośliwości, ot stwierdzając prosty fakt. Nie dała po sobie poznać, czy przyznawała mu rację, że on do nich nie należał, czy jednak coś mu zarzucała, dając sobie otwartą furtkę na czytanie z tego, co on sam jej odpowie. – I wielu członków rodu trzyma ten tytuł tylko swoim nazwiskiem – skwitowała ze śmiechem tak lekkim, że bliżej mu było do szybszego wypuszczenia powietrza, niż faktycznego chichotu. – Cieszy mnie jednak, że mam przyjemność rozmawiać z kimś, dla kogo wartością rodu nie jest tylko suma do niego przypisana. I właśnie do tego i za to chętnie z panem uniosę kieliszek – dygnęła głową w minimalnej, salonowo grzecznej manierze, dając się zaprowadzić do straganów.
- Słyszałam o ich działaniu od siostry – przyznała, wyjmując i swoją z torebki. – Podobno są dość nieprzewidywalne, ale… – nie dokończyła, kiedy mężczyzna włożył ją na twarz. Wywróciła oczami, kręcąc głową i sama też ją założyła. Skoro już pozwoliła się zaprosić do wina, kulturalnym było, by i ona dołączyła do zabawy w tę niemądrą rzecz. Igranie z magicznymi przedmiotami, nad którymi się nie panowało, nie wydawało jej się dobrą decyzją i jak zawsze los przyznał jej rację. Powstrzymała samą siebie od skrzywienia, gdy wraz z zetknięciem ozdoby ze skórą poczuła przemożną ochotę rzucenia się panu Larkinowi na szyję… Mimo że wiedziała, że mężczyzna ten należał do Victorii. Po prostu jej ciało zaczęło żądać kontaktu z drugim człowiekiem i nie potrafiła powstrzymać tak przyziemnie śmiesznych, żałosnych wręcz potrzeb. – Panie Larkin – zaczęła, przyglądając mu się z wyuczonym rozbawieniem, gdy jej usta jeszcze nie kokieteryjnie ale już zawadiacko ułożyły się w drobny, kobiecy uśmiech, jakby cała ta sytuacja przemożnie ją bawiła, a nie denerwowała. Zdenerwowanie to słabość, a tych po sobie pokazać nie mogła. – Choć niezwykle trudno jest mi to przyznać i dama nie powinna sama ubiegać się o eskortę, chyba będę musiała pana o to poprosić. Przyznam panu, i niech się pan tylko ze mnie nie śmieje, jest to wystarczająco zawstydzające, że maska sprawiła, że czuję potrzebę by odprowadził mnie pan pod rękę. Czy mogłabym? – i wysunęła w jego stronę smukłą, odzianą w szyfonową rękawiczkę dłoń, zatrzymując ją w połowie drogi do jego ramienia.
Uważałaby te maski za straszną stratę czasu, tylko robiącą jej pod górkę w ocenieniu sytuacji, gdyby nie sytuacja, a raczej myśl za chwilę. Myśl, która nie była jej, a wybrzmiała równie głośno i gdyby nie to, co słyszała od innych osób o tych maskach, pewnie stwierdziłaby, że coś jej zaszkodziło.
Czyżby naprawdę mogła słyszeć to, co działo się w głowie pana Larkina? Czytanie z ludzi było jej smykałką, teraz mogła to jednak robić bez żadnych ograniczeń.
Więc cena konieczności dotyku drugiej osoby nie była wcale aż tak wysoka za coś tak bardzo jej sprzyjającego. Szczególnie, że teraz mogła zobaczyć, jak wiele jego myśli należało do Victorii. Pytanie pozostawało, jak bardzo właściwych myśli?
Sama zamówiła swój ulubiony rodzaj wina – czerwone. Kieliszek przyjęła, tak jak zresztą wszystko co robiła, z gracją tak wyuczoną, że aż naturalną. Złapała za samą stopkę od nóżki kieliszka, trzymając płaski owal oparty na małym i serdecznym palcu, a przytrzymując go stabilnie kciukiem i wskazującym. Środkowy spoczywał swobodnie a cienkim brzegu stópki. Wraz z toastem zbliżyła swoje szkło do jego, jednak tak, by się nie złączyły – prawdziwa dama nigdy nie stukała kieliszkiem, wszak tradycja uderzenia szkła była niezwykle, cóż, pospulska.
- Za dobrą zabawę – dodała, choć ona sama już bawiła się świetnie, mogąc słyszeć swojego przeciwnika. – Na co miałby pan ochotę? Skoro już jestem zależna od pana eskorty, chciałabym, żeby mógł mieć pan z tego przyjemność.

Powrót do góry Go down


Irvette de Guise
Irvette de Guise

Absolwent Slytherinu
Wiek : 23
Czystość Krwi : 100%
Wzrost : 172cm
C. szczególne : Burza rudych włosów, piegi, lawendowy tatuaż za lewym uchem, krwawa obrączka na palcu
Dodatkowo : Hipnoza
Galeony : 588
  Liczba postów : 2677
https://www.czarodzieje.org/t19796-irvette-lavena-de-guise
https://www.czarodzieje.org/t19821-poczta-irvette#601307
https://www.czarodzieje.org/t19797-irvette-de-guise
https://www.czarodzieje.org/t19820-irvette-de-guise-dziennik#601
Zielna Łąka - Page 3 QzgSDG8




Gracz




Zielna Łąka - Page 3 Empty


PisanieZielna Łąka - Page 3 Empty Re: Zielna Łąka  Zielna Łąka - Page 3 EmptySob Sie 12 2023, 17:42;

Atrakcja: Źródło życia oraz składnikowe polowanie
Kostka: 4
Zdobyte i zakupione przedmioty: 1pkt. do ziela i pluszowa akromantula, , pleciony kapelusz, samotransportująca skrzynia, sadzonka corvin tectus szczep blanco, 1pkt z HM
Składnikowe Polowanie
Wyniki rzutów k6: 3 parzyste, 3 nieparzyste
Wyniki liter scenariuszy nieparzystych: B,D,B, dorzut do G:
Wyniki liter scenariuszy parzystych: G,J,A, dorzut do G: 1
Zdobyte składniki: mózg żaby i same nieszczęścia

Pomyślała przez chwilę o Avalońskich zbrojach, po czym musiała przyznać Victorii rację. Nie pomyślała o tym, że tak to może działać. Teraz jednak zastanawiała się, czy efekty masek dostosowane są w jakiś sposób do tego, kto je nosi, czy może po prostu losowo aktywują swoją magię.
-Widzę pochłonęło Cię to zagadnienie. Bardzo dobrze, bo efekt końcowy dzięki temu będzie dużo lepszy. - Uśmiechnęła się szeroko widząc, ile myśli Victoria poświęcała ich współpracy. Wiedziała, że przy takim obrocie spraw, efekt końcowy będzie perfekcyjny i de Guise wiedziała, choć już wcześniej była tego pewna, że podjęła właściwą decyzję, angażując w to przyjaciółkę.
Brandon była niezwykle spostrzegawcza i pomysłowa, jak na prawdziwą krukonkę przystało. Irvette chwaliła to sobie i musiała przyznać, że pomysł wykorzystania części zepsutej skrzyni był naprawdę dobry. Sama więc skorzystała z tego, co okazało się zaoszczędzić jej nieco pracy.
-Na pewno przyspieszyłoby to transport. Pytanie tylko, jak zabezpieczyć rośliny w takim wypadku. Nagła zmiana lokacji może być dla nich opłakana w skutkach. - Wyraziła na głos swoje wątpliwości co do tej propozycji. Postanowiła pochylić się nieco nad tą sprawą i porozmawiać z dostawcami, z którymi pracowała na co dzień. Transport był tą gałęzią jej rodzinnego biznesu, na której znała się najmniej, co teraz wychodziło na jaw.
-Wina tutaj mają nieocenione. Koniecznie trzeba na nie spojrzeć. - Nim jednak trafiły na łąkę, Irvette zwróciła uwagę na człowieka, który przemawiał z podium. Zatrzymała się na chwilę, by posłuchać jego opowieści. To, co mówił o historii Venetii pokrywało się z tym, co miała okazję usłyszeć już wcześniej, choć opowieść wzbogacona była o kilka wartościowych szczegółów, których de Guise nigdy wcześniej nie poznała. Tak zasłuchała się w głos mężczyzny, że ledwo dostrzegła, gdy jego mowa się skończyła, a on pojawił się obok, wręczając jej sadzonkę lokalnej winorośli.
-Mon dieu! Myślisz, że Anglia będzie zainteresowana tutejszym winem? - Spytała Victorii, z czułością przyglądając się roślinie. Wiedziała już, że musi udać się do biblioteki, by przygotować się na odpowiednie zadbanie o sadzonkę. Nie chciała zmarnować tak cennego podarunku. Nim jeszcze wyruszyły w kierunku polany, rudowłosa postanowiła napić się ze źródełka życia. To jednak okazało się nie być dla niej łaskawe. Woda rozchlapała się wokół nie tylko na byłą prefekt naczelną, ale też na kilka osób w jej pobliżu. Dziewczyna przeprosiła ofiary swojej niezdarności i opuściła do miejsce, w końcu trafiając tam, gdzie początkowo zmierzały, nim inne atrakcje pokrzyżowały ich plany.
-Zbieranie składników? Nie wiem, czy to moja bajka. Eliksiry nigdy nie były moją mocną stroną. - Przyznała bez ogródek, po czym uznała, że może jest to dobra okazja, by dowiedzieć się czegoś więcej o tutejszej florze, więc po prostu dała się porwać tej zabawie wraz z innymi jej uczestnikami.
Już sam początek nie był dla niej łaskawy. Potknęła się o jeden z wystających korzeni, lądując twarzą w błocie, co zdecydowanie nie było relaksującą maseczką, jaką czasem stosowała. Na szczęście jej sadzonce nic się przy tym nie stało, o co martwiła się dużo bardziej niż o trochę brudu na swoim ciele, choć ten też nie był dla kobiety zbytnio komfortowy. Nie zrażona tym niefortunnym początkiem, zagłębiała się coraz bardziej w polanę. Podziwiała tutejsze rośliny, choć wiele znała już z rodzimych cieplarni. Notowała w pamięci każdy, najdrobniejszy szczegół, przez co straciła nieco skupienia i ponownie wylądowała na ziemi. To bolesne sprowadzenie do parteru pozwoliło dziewczynie dostrzec kilka much siatkoskrzydłych, fruwających nieopodal. Irvette uznała jednak, że nie zna się na tyle na stworzeniach, by być w stanie je złapać i zostawiła owady same sobie, skupiając się raczej na składnikach roślinnych.
Przynajmniej początkowo, bo gdy pochyliła się, by sprawdzić jeden z trawiastych okazów tutejszej flory, zauważyła jeszcze ciepłe zwłoki żaby. Postanowiła zaryzykować. Odstawiła na bok swój prezent i delikatnie wzięła się za egzaminowanie truchełka. Doszła do wniosku, że jedyne, co może z tego pozyskać to mózg. Nie mogła powiedzieć, że specjalnie jej się to podobało, ale wzięła się do pracy. Delikatnie i ze skupieniem przecięła czaszkę zwierzęcia, by dobrać się do pożądanego przez siebie organu. Była to mozolna robota i zabrała jej sporo czasu, ale ostatecznie żabi mózg wylądował bezpiecznie w pojemniku i Irv, wraz ze swoją sadzonką, ruszyły dalej. Niestety okazało się, że to wszystko, co miała tutaj osiągnąć. Wkrótce dano znak, że poszukiwania zostały zakończone, a ona wróciła na miejsce, z którego wyruszyły.
-Jak Ci poszło? Bo mi fatalnie. - Zapytała Victorii, czyszcząc twarz i ubranie z brudu.


@Victoria Brandon

______________________



 
A star becomes a sun, under the pressure of darkness.
Powrót do góry Go down


Maximilian Brewer
Maximilian Brewer

Absolwent Gryffindoru
Wiek : 21
Czystość Krwi : 10%
Wzrost : 178 cm
C. szczególne : Blizny na całym ciele, które wychynęły po usunięciu wszystkich mugolskich tatuaży, runa agliz na lewym ramieniu, krwawa obrączka na palcu serdecznym prawej dłoni, blizna w kształcie błazeńskiej czapki na prawej piersi, trzy blizny przez całe plecy, blizna w kształcie kluczy tuż nad sercem
Dodatkowo : Jasnowidzenie
Galeony : 5640
  Liczba postów : 2288
https://www.czarodzieje.org/t18375-maximilian-brewer
https://www.czarodzieje.org/t18475-listy-tradycyjne-maxa#526264
https://www.czarodzieje.org/t18374-maximilian-brewer
https://www.czarodzieje.org/t18428-maximilian-brewer-dziennik#52
Zielna Łąka - Page 3 QzgSDG8




Moderator




Zielna Łąka - Page 3 Empty


PisanieZielna Łąka - Page 3 Empty Re: Zielna Łąka  Zielna Łąka - Page 3 EmptyNie Sie 13 2023, 12:43;

Zdobyte przedmioty: +1 pkt z eliksirów, +1 pkt z zielarstwa, sproszkowany róg dwurożca, pluszowa akromantula, butelka Fantasma

Max uśmiechnął się kącikiem ust na tę uwagę dotyczącą Oli, ciesząc się, że Mulan dała się wciągnąć w te idiotyczne rozważania, które tak naprawdę nie miały zbyt wielkiego znaczenia. Pozwalały im jednak oddalać od siebie kwestie związane z problemami choroby, zdrowia i całego tego bałaganu, jaki wprowadził ten cały posrany smok. Dzięki temu wszystkiemu Brewer nie zastanawiał się ani nad tym, że Mushu była chora, ani nad tym, że on sam otrzymał jakąś smoczą krew, a stworzenie wyraźnie żywiło się jego siłami, kiedy było mu to potrzebne. Był w stanie jakoś przed to wszystko przejść, próbując zachowywać się jak najspokojniej i jak najnormalniej, żeby przypadkiem nie popaść w jakieś skończone wariactwo.
- Mam nadzieję, że sprawdzimy ją całą – powiedział, marszcząc w rozbawieniu nos, nim ostatecznie postanowili faktycznie zająć się wykonywaniem zadań, jakie tutaj przed nimi stawiali, nie przejmując się za bardzo kwestiami pomocy, czy czymś podobnym. Prawdę mówiąc, bawili się doskonale, a Max w pełni rozumiał to, że Mulan nie mogła i nie chciała niczego odpuścić. Gdzieś tam nawet ją podpuszczał, żeby ten cały bez był jak najbardziej zaskakujący i w ogóle niesamowity, czy coś tam. Bawił się tym całkiem nieźle i wyglądało na to, że przyjaciółka podzielała jego stanowisko.
- W takim razie kupimy butelkę wina, a jutro wybieramy się w podróż na wyspę, tylko nikomu o tym nie mów. Zobaczymy, kto pierwszy zacznie nam szukać i co dokładnie nam zrobią, jak już nas dorwą. Co ty na to? – zapytał, uśmiechając się do niej kącikiem ust, jakby proponował jej nie tylko coś szalonego, ale również coś, co powinno ich oboje niesamowicie fascynować. I w dużej mierze tak właśnie było, w końcu oboje byli Gryfonami i nic nie mogło im tego odebrać, nawet dorosłość, która nieoczekiwanie zaatakowała Maxa i walnęła go z przytupem między oczy.
Sięgnął ostatecznie po butelkę Fantasma, nie mając pojęcia, co właściwie bierze, ale to nie miało aż tak wielkiego znaczenia, jak ich plany. Mogli się bawić dalej i zamierzali to zrobić, chociaż nie było w tym niczego poważnego. Max co prawda nie zamierzał zabierać Mulan w jakieś niesamowicie niebezpieczne miejsce, bo jednak istniały pewne granice, jakich nie chciał za nic w świecie przekraczać, ale i tak był pewien, że pakowali się w kłopoty, bo te po prostu wiecznie za nimi łaziły. I nie zamierzał tego zmieniać za nic w świecie. Pozostawało im na razie ewakuować się z łąki, a później przygotować do wyprawy, jakiej zamierzali się podjąć.

z.t z Mulan

______________________

Never love

a wild thing


Powrót do góry Go down


Yuri Sikorsky
Yuri Sikorsky

Przyjezdny
Wiek : 34
Czystość Krwi : 75%
Wzrost : 178
C. szczególne : Liczne tatuaże, lewa noga pokryta bliznami po walce z mantykorą
Galeony : 952
  Liczba postów : 424
https://www.czarodzieje.org/t22182-yuri-sikorsky
https://www.czarodzieje.org/t22190-poczta-yuriego
https://www.czarodzieje.org/t22183-yuri-sikorsky#729667
Zielna Łąka - Page 3 QzgSDG8




Gracz




Zielna Łąka - Page 3 Empty


PisanieZielna Łąka - Page 3 Empty Re: Zielna Łąka  Zielna Łąka - Page 3 EmptyNie Sie 13 2023, 12:50;

Strzepnąłem z głowy mózg żaby z cichym westchnieniem. Pewnie kto inny zarobiłby za to w zęby ale Nico był w końcu rodziną.
-Zostań proszę - powiedziałem do Anabell. -To mój kuzyn Nico. Pewnie nie poznał mnie przez brak brody.
Następnie zwróciłem się już do Nico.
-Jaki Seaver? Yuri Sikorsky z Rosji. Adoptowany syn Franka. Jakbyś nie pamiętał to mimo adopcji ani ja ani moja matka nie przyjęliśmy jego nazwiska. Wiem, że brak brody mógł cię zmylić ale spędziliśmy ze sobą tyle czasu, że mimo to powinieneś mnie już poznać. Nie pamiętasz tych wszystkich treningów podczas których uczyłem cię walki wręcz?
I wtedy coś mi się przypomniało. Moja uwaga skierowana cały czas na Cass nagle się rozproszyła i uświadomiłem sobie, że Nico wcale ale to wcale nie powinno tu być. W zasadzie to nie wiadomo gdzie się znajdował.
-Zaraz, zaraz... A ty nie byłeś czasem zaginiony?
Moje mięśnie na karku lekko się napięły. Jeśli ktoś podszywa się pod mojego zaginionego kuzyna to gorzko tego pożałuje.

@Nicholas Seaver
@Anabell Goldbird
Powrót do góry Go down


Nicholas Seaver
Nicholas Seaver

Absolwent Gryffindoru
Wiek : 23
Czystość Krwi : 100%
Wzrost : 185cm
C. szczególne : Zawsze ubrany na czarno w strój zakrywający wszystko prócz dłoni i głowy. Prawie nigdy się nie uśmiecha, za to wiele emocji można wyczytać z jego spojrzenia.
Galeony : 1269
  Liczba postów : 1257
https://www.czarodzieje.org/t22374-nicholas-seaver#735851
https://www.czarodzieje.org/t22378-poczta-nicholasa#736146
https://www.czarodzieje.org/t22376-nicholas-seaver#735915
https://www.czarodzieje.org/t22839-nicholas-seaver-dziennik#7685
Zielna Łąka - Page 3 QzgSDG8




Gracz




Zielna Łąka - Page 3 Empty


PisanieZielna Łąka - Page 3 Empty Re: Zielna Łąka  Zielna Łąka - Page 3 EmptyNie Sie 13 2023, 13:11;

Twarz Nicholasa stężała. Nie powinien był tu podchodzić. Nie powinien się wtrącać i nie powinien zagadywać kiedy byli tu obcy ludzie. A tak naprawdę wcale nie byli obcy. Nicholas się usztywnił, ściskając wciąż mocno różdżkę, przekładając ją powoli z powrotem do wiodącej ręki. Był gotowy wystrzelić zaklęciem w każdym momencie, jeśli tylko dostanie chociaż cień powodu.
- A więc Harmony nie podzieliła się z dobrą nowiną - powiedział Nico, ostatnie dwa słowa wypowiadając z toną sarkazmu. Rozluźnienie karnawałowe zniknęło, a Nicholas cofnął się o krok, podnosząc nieco różdżkę. Mógł wyczarować barierę w ułamku sekundy, nie wypowiadając na głos ani słowa. Wszystko zależało od Yuriego. - Nie. Nie pamiętam. Nikogo z was nie pamiętam.
Prychnął z wrogością, słysząc ostatnie słowa. Czy nie był przypadkiem zaginiony! Tyle lat! Tyle cholernych pełnych bólu lat podsumowanych slowami "a ty nie byłeś czasem zaginiony"! Nicholas napiął się jeszcze bardziej.
- Chyba nie przejęła Cię ta nieobecność, co? - burknął. Miał ochotę się wycofać. Odejść. Nie rozdmuchiwać tego. Nie chciał przeżywać tych samym emocji, co przy Harmony. Z nią sie zdążył oswoić. Zdążył ją nieco poznać. Ale spotkanie z Yurim przypomniało mu wszystkie targające nim wątpliwości i żal, który pielęgnował w sobie latami.

@Yuri Sikorsky @Anabell Goldbird
Powrót do góry Go down
Online


Anabell Goldbird
Anabell Goldbird

Uczeń Slytherin
Rok Nauki : VII
Wiek : 17
Czystość Krwi : 50%
Wzrost : 160
C. szczególne : Rude włosy
Galeony : 178
  Liczba postów : 396
https://www.czarodzieje.org/t22215-anabell-goldbird-budowa#730633
https://www.czarodzieje.org/t22218-anabell-goldbird#730825
https://www.czarodzieje.org/t22216-anabell-goldbird#730634
https://www.czarodzieje.org/t22227-anabell-goldbird-dziennik#731
Zielna Łąka - Page 3 QzgSDG8




Gracz




Zielna Łąka - Page 3 Empty


PisanieZielna Łąka - Page 3 Empty Re: Zielna Łąka  Zielna Łąka - Page 3 EmptyNie Sie 13 2023, 13:39;

Ciężko było jej ocenić sytuację, wyglądało na to, że... Yuri był rodziną z Nicholasem, a poza tym był zaginiony i zapewne przez dłuższy czas. Sama miała w tej chwili mętlik w głowie, zważając na to, że to Nicholas w tej chwili był tym pokrzywdzonym... raczej.
Ogarnięcie się w tej sytuacji było dla niej teraz mało istotne. Bo wyglądało na to, że magiczne napięcie w powietrzu zgęstniało w dość krótkim czasie, a Anabell lekkomyślnie stanęła między Yurim a Nicholasem, jeden chuj, że była najniższa z nich wszystkich, a różnica między nimi to jakieś dwie głowy różnicy.
- Hej hej spokojnie - rzuciła odruchowo widząc, że atmosfera zgęstniała, spoglądając nerwowo to na jednego to na drugiego, jakby w tej chwili i tak pewnie nic nie zrobi, bo zaklęciami nie potrafi rzucać. I sama nie była pewna, co robi, bo jej ciało reagowało samoistnie na to co się tu działo i bardziej zmartwiła się nagłym spięciem Nicholasa niż olanie ze strony Yuriego, bo jego nie znała, a Nicholasa... Odrobinkę tak, co nie zmieniało sytuacji, że wolała uniknąć nieprzyjemności.

@Yuri Sikorsky @Nicholas Seaver
Powrót do góry Go down


Victoria Brandon
Victoria Brandon

Student Ravenclaw
Rok Nauki : III studencki
Wiek : 21
Czystość Krwi : 100%
Wzrost : 168
C. szczególne : Piegi na całej twarzy
Dodatkowo : Prefektka naczelna
Galeony : 4519
  Liczba postów : 2503
https://www.czarodzieje.org/t18197-victoria-brandon#517279
https://www.czarodzieje.org/t18201-poczta-brandonowny#517591
https://www.czarodzieje.org/t18199-victoria-brandon#517482
https://www.czarodzieje.org/t18306-victoria-brandon-dziennik
Zielna Łąka - Page 3 QzgSDG8




Moderator




Zielna Łąka - Page 3 Empty


PisanieZielna Łąka - Page 3 Empty Re: Zielna Łąka  Zielna Łąka - Page 3 EmptyNie Sie 13 2023, 14:05;

Składnikowe Polowanie
Wyniki rzutów k6: 2, 2, 1, 2, 6, 3
Wyniki liter scenariuszy nieparzystych: G, D oraz 3
Wyniki liter scenariuszy parzystych: A, C, B, G
Zdobyte składniki: kolce szpiczaka, mózg żaby
Zdobyte i zakupione przedmioty: usunięta blizna, +1 pkt z zielarstwa, +30 galeonów, pleciony kapelusz, samotransportująca skrzynia, +1 pkt z eliksirów, kolce szpiczaka, mózg żaby

- Nie lubię marnować czasu. Skoro już obiecałam, że się tym zajmę, to to zrobię, chociaż podejrzewam, że będę musiała zacząć od czegoś łatwiejszego. Jak choćby od skrzyń, które utrzymują odpowiednią temperaturę, nasłonecznienie i nawodnienie? - zauważyła, uśmiechając się lekko, jasno pokazując, że to było zagadnienie, które w pełni ją pochłaniało i nie zamierzała od niego uciekać. Uwielbiała się rozwijać, a bycie twórcą było dokładnie tym, co pragnęła w życiu robić. Jeśli dodatkowo sprawa tyczyła się transportu, na dokładkę szeroko rozumianego, to Victoria mogła jasno i prosto powiedzieć, że nic innego już jej nie ciekawiło. Parła przed siebie, po prostu zachowując się nieco jak jakiś taran i nic nie było w stanie jej powstrzymać. Dosłownie nic, z czego w pełni zdawała sobie sprawę. Widać było po niej, że nieco zapadała się we własnych myślach, marząc o różnych rzeczach, marząc o tym, co mogła osiągnąć, wierząc w to, że dosłownie wszystko, co by sobie postanowiła, było dla niej możliwe. Dokładnie wszystko i nie zamierzała tego w żaden sposób zmieniać. Poprosiła zatem Irvette żeby zorientowała się w kwestiach związanych z niekorzystnym wpływem zmian na rośliny, a później pokiwała lekko głową.
- Są zupełnie inne, niż te, które spotkałam w innych zakątkach świata i moim zdaniem, jak najbardziej do wykorzystania. Myślę, że Anglia z prawdziwą przyjemnością spróbuje tych venetiańskich win - odparła na pytanie Irvette, zapewniając ją, że ona z całą pewnością po taki trunek by się zgłosiła, ale oczywiście, wiedziała, że produkcja dla jednej osoby nie była czymś opłacalnym. Nie skupiała się jednak na tym, idąc po prostu przed siebie, by przystanąć, gdy znalazły kolejną atrakcję, zastanawiając się jednocześnie, czy to było faktycznie coś, w czym powinna brać udział.
- Cóż, nigdy nie byłam dobra z eliksirów i zielarstwa, ale mogę się przekonać... - stwierdziła z namysłem, a później faktycznie ruszyła przed siebie, wchodząc pomiędzy drzewa. Może to był błąd? Zapewne, bo nic nie szło tak, jak powinno, nie dość, że nie umiała nic znaleźć, to jeszcze kręciła się po okolicy coraz bardziej zmęczona. W pewnym momencie dostrzegła traszki, a przynajmniej tak jej się właśnie wydawało i spróbowała tam podejść, by poślizgnąć się i wpaść do strumienia. Cudownie. Jakoś jednak się zebrała, wpadając na truchło żaby, by z jękiem irytacji sięgnąć do niego i zdobyć jeden z obrzydliwszych składników. Otrzepała się, by ruszyć dalej, starając się osuszyć, już po chwili czując przyjemne zapachy porzuconego przez kogoś posiłku. Aż przełknęła ślinę, uświadamiając sobie, że jednak była naprawdę, ale to naprawdę głodna.
Nim jednak sięgnęła po jedzenie, dostrzegła szpiczaka. A ten dostrzegł ją i skończyło się na małej walce, która zagwarantowała jej kolce w palcach. To już spowodowało, że Victoria naprawdę miała dość i z przyjemnością przyjęła do wiadomości sygnał oznaczający zakończenie tej potwornej farsy. Gdy tylko spostrzegła Irvette, skinęła lekko głową na znak, że owszem, jej również poszło gorzej niż tragicznie.
- Wracajmy do pokoju, myślę, że to najwyższa pora, żeby odpocząć - stwierdziła, wyraźnie wymęczona tym dniem.

z.t z Irvette

______________________

they can see the flame that's in her eyes

Nobody knows that she's a lonely girl


Powrót do góry Go down


Sponsored content

Zielna Łąka - Page 3 QzgSDG8








Zielna Łąka - Page 3 Empty


PisanieZielna Łąka - Page 3 Empty Re: Zielna Łąka  Zielna Łąka - Page 3 Empty;

Powrót do góry Go down
 

Zielna Łąka

Zobacz poprzedni temat Zobacz następny temat Powrót do góry 
Strona 3 z 4Strona 3 z 4 Previous  1, 2, 3, 4  Next

Permissions in this forum:Możesz odpowiadać w tematach
Czarodzieje :: Zielna Łąka - Page 3 JHTDsR7 :: 
reszta świata
 :: 
Venetia
-
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu