Czarodzieje
Czy chcesz zareagować na tę wiadomość? Zarejestruj się na forum za pomocą kilku kliknięć lub zaloguj się, aby kontynuować.

Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematuShare
 

 Zielna Łąka

Zobacz poprzedni temat Zobacz następny temat Go down 
Strona 4 z 4 Previous  1, 2, 3, 4
AutorWiadomość


Christopher Walsh
Christopher Walsh

Nauczyciel
Wiek : 35
Czystość Krwi : 75%
Wzrost : 183
C. szczególne : Blizna u dołu brzucha oraz niewielka blizna na ręce, blizny na piersi po jadzie akromantuli, ciemnogranatowe blizny na lewym ramieniu; obrączka z czarno-zielonej muszli; runa agliz na lewym nadgarstku
Galeony : 4700
  Liczba postów : 2276
https://www.czarodzieje.org/t18076-christopher-o-connor#514253
https://www.czarodzieje.org/t18088-poczta-chrisa#514438
https://www.czarodzieje.org/t18079-christopher-o-connor#514252
https://www.czarodzieje.org/t18310-christopher-o-connor-dziennik
Zielna Łąka - Page 4 QzgSDG8




Moderator




Zielna Łąka - Page 4 Empty


PisanieZielna Łąka - Page 4 Empty Zielna Łąka  Zielna Łąka - Page 4 Empty11.07.23 16:55;

First topic message reminder :


Zielna Łąka


Zielna Łąka jest jednym ze świętych miejsc Venetii. Porastają ją rośliny lecznicze, zioła, byliny, krzewy, a nawet wielkie drzewa, które niosą ze sobą prawdziwą magię, o jakiej nie można zapomnieć. Można przedostać się stąd do Purpurowego Sadu, którego mur widoczny jest pomiędzy rozrosłą, wspaniałą roślinnością. Pełno tutaj również pozostałości dawnej świetności Venetii, pozostałości dawnych świątyń, fontann i mostów, postumentów i ławek, które pozostawiono samym sobie.
Nad Zielną Łąką bardzo często unosi się mgła, która napływa tutaj znad wód laguny, rozpościerając się pomiędzy roślinnością i otulając ją szczelnym całunem. Słychać tutaj również szmer strumienia, który nieustannie toczy swe wody do morza, szepcząc własne opowieści o przeszłości, która zdaje się zaklęta w tym miejscu.

Tu możesz spotkać ducha kota Murano.

______________________

After all these years
you still don't know
The things
that make you
beautiful
Powrót do góry Go down

AutorWiadomość


Yuri Sikorsky
Yuri Sikorsky

Przyjezdny
Wiek : 34
Czystość Krwi : 75%
Wzrost : 178
C. szczególne : Liczne tatuaże, lewa noga pokryta bliznami po walce z mantykorą
Galeony : 952
  Liczba postów : 424
https://www.czarodzieje.org/t22182-yuri-sikorsky
https://www.czarodzieje.org/t22190-poczta-yuriego
https://www.czarodzieje.org/t22183-yuri-sikorsky#729667
Zielna Łąka - Page 4 QzgSDG8




Gracz




Zielna Łąka - Page 4 Empty


PisanieZielna Łąka - Page 4 Empty Re: Zielna Łąka  Zielna Łąka - Page 4 Empty13.08.23 15:32;

Spojrzałem na Anabell, która zdecydowała się wkroczyć między nas.
-Ja jestem w pełni spokojny w przeciwieństwie do niego - wskazałem podbródkiem na Nico, który najwyraźniej szykował się do ataku.
-Oczekujesz, że rzucę ci się na szyję ze szlochem? Pamiętasz żebym kiedykolwiek z kimkolwiek tak się witał? A nie... Racja. Nie pamiętasz. Przynajmniej tak twierdzisz. Wybacz ale nie wiem czy jesteś moim kuzynem. Nie pamiętasz mnie, Nico również zachowywał się zupełnie inaczej. Nie wiem czy to twoje zaginięcie tak cię zmieniło. Nie wiem co tam się działo. Wiem natomiast jedno - posiadłość Seaverów jest łakomym kąskiem i jeśli jesteś oszustem, który podszywa się pod Nico zmasakruję cię tak, że twoje resztki trzeba będzie zeskrobywać z ziemi. Są tylko dwa sposoby żebyś mnie przekonał o swojej prawdomówności. Jeden nie jest na chwilę obecną dostępny jako, że jesteśmy z daleka od naszej posiadłości, a na drugi sądząc po tym co właśnie robisz nie starczy ci odwagi. Dopóki się nie przekonam kim naprawdę jesteś będę cię miał na oku.

@Nicholas Seaver
@Anabell Goldbird
Powrót do góry Go down


Nicholas Seaver
Nicholas Seaver

Absolwent Gryffindoru
Wiek : 23
Czystość Krwi : 100%
Wzrost : 185cm
C. szczególne : Zawsze ubrany na czarno w strój zakrywający wszystko prócz dłoni i głowy. Prawie nigdy się nie uśmiecha, za to wiele emocji można wyczytać z jego spojrzenia.
Galeony : 1271
  Liczba postów : 1259
https://www.czarodzieje.org/t22374-nicholas-seaver#735851
https://www.czarodzieje.org/t22378-poczta-nicholasa#736146
https://www.czarodzieje.org/t22376-nicholas-seaver#735915
https://www.czarodzieje.org/t22839-nicholas-seaver-dziennik#7685
Zielna Łąka - Page 4 QzgSDG8




Gracz




Zielna Łąka - Page 4 Empty


PisanieZielna Łąka - Page 4 Empty Re: Zielna Łąka  Zielna Łąka - Page 4 Empty13.08.23 17:26;

Nicholas nie wiedział co by się stało, gdyby Anabell nie stanęła pomiędzy nimi. Możliwe, że nic, ale umysł Seavera wszedł na takie obroty, że naprawdę lepiej, że mieli takie rudowłose, odważne zabezpieczenie. Posiadłość Seaverów jest łakomym kąskiem? O, z całą pewnością! Każda blizna na jego ciele była tego dowodem. Każda też w tym momencie zaczęła pulsować wspomnieniem bólu. Ale nie mógł się dać temu pochłonąć, musiał dać sobie spokój, odetchnąć, uwolnić się od demonów przeszłości.
- W dupie mam twoją posiadłość, Yuri. Gargulec ją nosem trącał. I w dupie mam kim myślisz, że jestem. - powiedział zimno do Rosjanina Nicholas. Może nazywał się inaczej, ale facet był Seaverem z krwi i kości, dokładnie takim, jakich sobie wyobrażał latami. Słowem nie wspomniał o trosce o rodzinę. Ale rezydencja, o, to już co innego. O niej pomyślał od razu jak tylko przyszło mu do głowy, że Nicholas może być oszustem. Dokładnie takie priorytety wyobrażał sobie u swojej rodziny Nico, cierpiąc w lochach na wyspie. - Do niczego cię przekonywać nie będę. Niby po co? Nie chcę rodziny, dla której posiadłość jest ważniejsza od ludzi.
Nicholas opuścił różdżkę i spojrzał na krewniaka z jawnym obrzydzeniem.
- Łakomy kąsek - prychnął jeszcze. - No to się tym kąskiem udławcie.
I nic więcej nie miał do powiedzenia. Był tak wzburzony, że nawet nie pożegnał się z Anabell. Zbyt wiele samozaparcia by go to kosztowało. I tak ledwo trzymał swe wybuchowe nerwy na wodzy. Teraz myślał już tylko o tym, żeby opuścić łąkę i najlepiej zanurkować gdzieś, oddając wodzie wszystkie swoje troski.

@Anabell Goldbird   @Yuri Sikorsky
Powrót do góry Go down
Online


Anabell Goldbird
Anabell Goldbird

Uczeń Slytherin
Rok Nauki : VII
Wiek : 17
Czystość Krwi : 50%
Wzrost : 160
C. szczególne : Rude włosy
Galeony : 178
  Liczba postów : 396
https://www.czarodzieje.org/t22215-anabell-goldbird-budowa#730633
https://www.czarodzieje.org/t22218-anabell-goldbird#730825
https://www.czarodzieje.org/t22216-anabell-goldbird#730634
https://www.czarodzieje.org/t22227-anabell-goldbird-dziennik#731
Zielna Łąka - Page 4 QzgSDG8




Gracz




Zielna Łąka - Page 4 Empty


PisanieZielna Łąka - Page 4 Empty Re: Zielna Łąka  Zielna Łąka - Page 4 Empty13.08.23 21:58;

To sama widzę - Jej głos brzmiał dziwnie chłodno i beznamiętnie, zastanawiając się, w którą stronę idzie ta rozmowa. Dużo gorzej będzie, jak oboje dobiorą się do różdżek, czego nie życzyła ani sobie, ani im. Stała niczym ściana, a przynajmniej chciała, żeby to tak wyglądało. Bo równie dobrze ta ściana może zaraz runąć niczym klocki.
Słuchała ich w milczeniu, czując narastające napięcie w ciele. Nie wiedziała, czy to jej własne napięcie, czy udziela się jej to przez obecnej tutaj dwójki, choć teraz nie miało to dla niej znaczenia. Bo żaden z nich nie potrafił się ze sobą dogadać, na co w myślach jedynie przewróciła oczami. Gadanie nie jest ich mocną stroną.
Spoglądała na Nicholasa, jak się oddala, przez co na ułamek sekundy i jej ciało się rozluźniło, na jedno bicie serca. Wbiła wzrok na chwilę w ziemię i potrzebowała jeden głęboki wdech na uspokojenie swojego ciała, obróciła się na pięcie i spojrzała na Yuriego lekko marszcząc brwi.
- Idę z nim porozmawiać, z tobą... też chciałabym porozmawiać przy innych okolicznościach jeśli nie masz nic przeciwko - Odczekała tylko tyle ile będzie trzeba aby wysłuchać jego odpowiedzi nie zważając na to czy byłaby ona negatywna czy pozytywna, a  następnie jej ciało mimowolnie pobiegło do przodu, potykając się kilka razy przez własne nogi, ręce z trawy pospiesznie wytarła o swoje ubranie, ignorując już całkowicie fakt, że je ubrudzi, postarała się dotrzymać mu kroku.
Hej Nicholas, poczekaj chwilę, ja... - W sumie nawet nie wiedziała co chce powiedzieć, on przecież przyszedł tylko się przywitać! Dlaczego wyszła z tego taka gówno burza o rodzinę?!
- Jeżeli potrzebujesz samotności, zrozumiem, chciałam Ci tylko powiedzieć, że jeżeli chciałbyś pogadać, to jestem. Chyba że... nie chcesz mnie widzieć, też zrozumiem i odejdę... - ostatnie słowa dodała ściszonym tonem, a swój wzrok wbiła w ziemię, to nie był raczej dobry moment na pogawędki, powinna odpuścić, prawda? I odejść, może zostawienie go samego to najlepsze co może dla niego zrobić. Ech...

@Yuri Sikorsky
@Nicholas Seaver
Powrót do góry Go down


Yuri Sikorsky
Yuri Sikorsky

Przyjezdny
Wiek : 34
Czystość Krwi : 75%
Wzrost : 178
C. szczególne : Liczne tatuaże, lewa noga pokryta bliznami po walce z mantykorą
Galeony : 952
  Liczba postów : 424
https://www.czarodzieje.org/t22182-yuri-sikorsky
https://www.czarodzieje.org/t22190-poczta-yuriego
https://www.czarodzieje.org/t22183-yuri-sikorsky#729667
Zielna Łąka - Page 4 QzgSDG8




Gracz




Zielna Łąka - Page 4 Empty


PisanieZielna Łąka - Page 4 Empty Re: Zielna Łąka  Zielna Łąka - Page 4 Empty14.08.23 16:45;

Kiwnąłem głową Anabell przyjmując jej słowa do wiadomości. A następnie zostałem sam z myślami. I to zdecydowanie przeważyło szale wszystkiego. Poczułem jak mój gniew wzbiera we mnie niczym potężna trąba powietrzna. Najpierw odrzucenie przez Cass, potem Anabell, która najwidoczniej twierdziła, że jestem winny całemu złu tego świata a na koniec jeszcze ten gościu, który prawdopodobnie podszywał się pod jego kuzyna! Nieeeee... Tego było za wiele nawet jak na moją stoicką cierpliwość. Zaczekałem aż An skończy rozmawiać z Nico, gdyż nie chciałem robić przy niej dodatkowej zadymy a następnie sam szybkim krokiem ruszyłem za Nico.
-Czekaj. Nie dość, że przekręcasz moje słowa to jeszcze śmiesz twierdzić, że kasa jest dla mnie ważniejsza od rodziny?! Za kogo się masz, że myślisz, iż wszystko o mnie wiesz? I patrz na mnie kiedy do ciebie mówię - chwyciłem Nico za ramię.

@Nicholas Seaver
@Anabell Goldbird
Powrót do góry Go down


Nicholas Seaver
Nicholas Seaver

Absolwent Gryffindoru
Wiek : 23
Czystość Krwi : 100%
Wzrost : 185cm
C. szczególne : Zawsze ubrany na czarno w strój zakrywający wszystko prócz dłoni i głowy. Prawie nigdy się nie uśmiecha, za to wiele emocji można wyczytać z jego spojrzenia.
Galeony : 1271
  Liczba postów : 1259
https://www.czarodzieje.org/t22374-nicholas-seaver#735851
https://www.czarodzieje.org/t22378-poczta-nicholasa#736146
https://www.czarodzieje.org/t22376-nicholas-seaver#735915
https://www.czarodzieje.org/t22839-nicholas-seaver-dziennik#7685
Zielna Łąka - Page 4 QzgSDG8




Gracz




Zielna Łąka - Page 4 Empty


PisanieZielna Łąka - Page 4 Empty Re: Zielna Łąka  Zielna Łąka - Page 4 Empty15.08.23 8:01;

Nicholas nie zamierzał ani się zatrzymywać, ani zwalniać, ale Anabell miała u niego szczególne względy, więc zrobił dla niej wyjątek. Stanął i dał się wyprzedzić, żeby mogła przed nim stanąć i zadać swoje pytania.
- Bells, potrzebuję stąd wyjść. Chętnie pogadam, Ale jutro. Dzisiaj chcę mieć święty spokój.
Starał się, by nie zabrzmiało to ofensywnie i żeby nie wzięła tego do siebie, ale naprawdę chciał już iść. Lubił Anabell, ale w tej chwili z tej rozmowy nie mogło wyniknąć nic dobrego. Zrobił następne kilka kroków i nagle poczuł, jak silna dłoń łapie go za ramię. Nie usłyszał ani jednego słowa. Po prostu mechanicznie, wyuczonym ruchem błyskawicznie się odwrocił i wyprowadził cios prosto w szczękę napastnika.
Nie bawił się w jakiekolwiek krzyki czy pretensje. Za długo naruszano jego nietykalność cielesną, żeby ot tak przepuścił takie łapanie go od tyłu. Budziło to w nim najgorsze instynkty i doprowadzało do prawdziwej furii, dlatego w tej chwili puściły mu wszelkie hamulce i zaczął po prostu zasypywać Yuriego ciosami.
Powrót do góry Go down
Online


Anabell Goldbird
Anabell Goldbird

Uczeń Slytherin
Rok Nauki : VII
Wiek : 17
Czystość Krwi : 50%
Wzrost : 160
C. szczególne : Rude włosy
Galeony : 178
  Liczba postów : 396
https://www.czarodzieje.org/t22215-anabell-goldbird-budowa#730633
https://www.czarodzieje.org/t22218-anabell-goldbird#730825
https://www.czarodzieje.org/t22216-anabell-goldbird#730634
https://www.czarodzieje.org/t22227-anabell-goldbird-dziennik#731
Zielna Łąka - Page 4 QzgSDG8




Gracz




Zielna Łąka - Page 4 Empty


PisanieZielna Łąka - Page 4 Empty Re: Zielna Łąka  Zielna Łąka - Page 4 Empty15.08.23 8:47;

Jego słowa były dla niej bardziej niż zrozumiałe, ale nie wiedziała, że zaraz zacznie się tu jakaś bijatyka na pięści. Anabell podświadomie cofnęła się kilka kroków do tyłu w momencie gdy padło pierwsze uderzenie ze strony Nicholasa. I jedną ręką zasłoniła usta nie wiedząc co powiedzieć. Naprawdę zamierzali się bić na karnawale?!
Instynkt podpowiadał jej żeby zejść z drogi dwójce mężczyzn także też tak uczyniła, nie chciała przypadkiem sama dostać w twarz, to by się dla niej za dobrze nie skończyło. Ale również czuła, że odejść nie może, zależało jej na Nicholasie, fakt uczył ja tylko zaklęć, ale! Ale... Po prostu chciała zostać i zobaczyć jak się rozwinie sytuacja, przeczekanie to jedyne co może w tej chwili zrobić.

@Yuri Sikorsky
@Nicholas Seaver
Powrót do góry Go down


Yuri Sikorsky
Yuri Sikorsky

Przyjezdny
Wiek : 34
Czystość Krwi : 75%
Wzrost : 178
C. szczególne : Liczne tatuaże, lewa noga pokryta bliznami po walce z mantykorą
Galeony : 952
  Liczba postów : 424
https://www.czarodzieje.org/t22182-yuri-sikorsky
https://www.czarodzieje.org/t22190-poczta-yuriego
https://www.czarodzieje.org/t22183-yuri-sikorsky#729667
Zielna Łąka - Page 4 QzgSDG8




Gracz




Zielna Łąka - Page 4 Empty


PisanieZielna Łąka - Page 4 Empty Re: Zielna Łąka  Zielna Łąka - Page 4 Empty15.08.23 15:47;

Uderzył mnie! On naprawdę mnie uderzył! To działanie było tak zaskakujące, że nie zdążyłem zareagować i oberwałem cios w szczękę. Zatoczyłem się krok do tyłu a Nico nadal nacierał na mnie z kolejnymi ciosami. Teraz już jednak byłem na nie przygotowany. Kilka pierwszych ciosów zablokowałem, a kiedy już odzyskałem zwyczajny rytm zacząłem robić uniki. Pozwoliło mi to na ciągłą obserwację jego wysiłków. W jego ruchach widać było, że zna w pewnym stopniu sztuki walki i pewnie poradziłby sobie z większością osób, które nie były zaznajomione ze sztukami walki. Niestety ja byłem i to bardziej niż w stopniu zaawansowanym...
Chłopak stosował ten sam styl co ja. Przez myśl przemknęło mi, że może jednak jest to Nico, którego sam uczyłem walki? W końcu drugim sposobem, który chciałem mu zaproponować na identyfikację była walka. Pamięć mięśniowa nie jest zależna od pamięci zwykłej i powinien nadal ją posiadać nawet jeśli stracił pamięć. Potrzebowałem jednak więcej danych.
Zacząłem atakować chłopaka. Początkowo powoli i łatwo by zobaczyć jego bloki i uniki, a następnie coraz szybciej i dłuższymi kombinacjami, by przekonać się czy to rzeczywiście on. No i oczywiście musiałem go posłać na glebę żeby się uspokoił na chwilę ale uważałem, by żaden z moich ciosów nie wyrządził mu większej szkody - w końcu jeśli to rzeczywiście Nico to nie chciałem go połamać!

@Nicholas Seaver
@Anabell Goldbird
Powrót do góry Go down


Nicholas Seaver
Nicholas Seaver

Absolwent Gryffindoru
Wiek : 23
Czystość Krwi : 100%
Wzrost : 185cm
C. szczególne : Zawsze ubrany na czarno w strój zakrywający wszystko prócz dłoni i głowy. Prawie nigdy się nie uśmiecha, za to wiele emocji można wyczytać z jego spojrzenia.
Galeony : 1271
  Liczba postów : 1259
https://www.czarodzieje.org/t22374-nicholas-seaver#735851
https://www.czarodzieje.org/t22378-poczta-nicholasa#736146
https://www.czarodzieje.org/t22376-nicholas-seaver#735915
https://www.czarodzieje.org/t22839-nicholas-seaver-dziennik#7685
Zielna Łąka - Page 4 QzgSDG8




Gracz




Zielna Łąka - Page 4 Empty


PisanieZielna Łąka - Page 4 Empty Re: Zielna Łąka  Zielna Łąka - Page 4 Empty15.08.23 17:24;

Nicholas nie myślał. Zalewała go wściekłość, a to, że pierwszy cios trafił do celu jeszcze bardziej nakręciło go na ten sposób zalatwienia sprawy. Nawet jak Yuri blokował, Nicholas czuł, że może rozładować na Sikorskim swoje emocje po prostu waląc w niego jak w worek treningowy. Jednak kiedy przeciwnik zaczął ciosów unikać, Seavera zaczęła ogarniać jeszcze większa frustracja. Później sytuacja zrobiła się jeszcze groźniejsza, bo to Yuri zaczął atakować, a chcąc nie chcąc Nico musiał przyznać, że mężczyzna miał nad nim solidną przewagę. Blokował ile się dało, aż w końcu miał wrażenie, że Yuri zaczął się z nim bawić w kotka i myszkę. Najpierw co któryś cios zaczął go trafiać, ale potem im dłużej walczył, tym bardziej obrywał. Nicholas nie miał problemu z bólem zwiazanym z uderzeniami, bo choć ciosy Yuriego były mocne, bardziej uderzał w niego ich aspekt psychologiczny. Nacierpiał się dużo bardziej, bólu mógł przyjąć pełno. Ale ciosy osłabiały go fizycznie, męczyły, ogłuszały, aż wreszcie Seaver wylądował na ziemi z rozciętym łukiem brwiowym, podbitym okiem i strużką krwi płynącą z kącika ust. Nicholas był lekko otumaniony i kompletnie skołowany. Całe ciało wyło w nim na alarm z poczucia zagrożenia, ale nie mógł już niczego zrobić. Yuri ewidentnie tę walkę wygrał.
@Yuri Sikorsky @Anabell Goldbird
Powrót do góry Go down
Online


Yuri Sikorsky
Yuri Sikorsky

Przyjezdny
Wiek : 34
Czystość Krwi : 75%
Wzrost : 178
C. szczególne : Liczne tatuaże, lewa noga pokryta bliznami po walce z mantykorą
Galeony : 952
  Liczba postów : 424
https://www.czarodzieje.org/t22182-yuri-sikorsky
https://www.czarodzieje.org/t22190-poczta-yuriego
https://www.czarodzieje.org/t22183-yuri-sikorsky#729667
Zielna Łąka - Page 4 QzgSDG8




Gracz




Zielna Łąka - Page 4 Empty


PisanieZielna Łąka - Page 4 Empty Re: Zielna Łąka  Zielna Łąka - Page 4 Empty15.08.23 21:32;

Nico po moich ciosach padł na ziemię. Po jego wzroku poznałem, że nie do końca kontaktuje. Ale teraz nie miało to już żadnego znaczenia. Obserwowałem go przez całą walkę i nie miałem już żadnych wątpliwości - nie jest on przebierańcem ale moim prawdziwym kuzynem. Podszedłem do leżącego chłopaka i chwyciłem go pod pachy a następnie bez trudu podniosłem. Potem zapewne całkiem nieoczekiwanie dla niego mocno go przytuliłem.
-Teraz już wiem, że mówiłeś prawdę - odsunąłem się trochę od niego ale nadal trzymałem ręce na jego ramionach. -Przepraszam, że od razu ci nie zaufałem ale sam wiesz... A nie przepraszam nie pamiętasz. Wiesz mój biologiczny ojciec był aurorem i zginął na służbie. Stąd moja wrodzona nieufność. Cieszę się, że się znalazłeś wreszcie. Wybaczysz mi?

@Nicholas Seaver
@Anabell Goldbird
Powrót do góry Go down


Nicholas Seaver
Nicholas Seaver

Absolwent Gryffindoru
Wiek : 23
Czystość Krwi : 100%
Wzrost : 185cm
C. szczególne : Zawsze ubrany na czarno w strój zakrywający wszystko prócz dłoni i głowy. Prawie nigdy się nie uśmiecha, za to wiele emocji można wyczytać z jego spojrzenia.
Galeony : 1271
  Liczba postów : 1259
https://www.czarodzieje.org/t22374-nicholas-seaver#735851
https://www.czarodzieje.org/t22378-poczta-nicholasa#736146
https://www.czarodzieje.org/t22376-nicholas-seaver#735915
https://www.czarodzieje.org/t22839-nicholas-seaver-dziennik#7685
Zielna Łąka - Page 4 QzgSDG8




Gracz




Zielna Łąka - Page 4 Empty


PisanieZielna Łąka - Page 4 Empty Re: Zielna Łąka  Zielna Łąka - Page 4 Empty15.08.23 21:41;

Nie miał pojęcia co się właściwie stało. W jednej chwili okładali się pięściami, a teraz nagle był ściskany przez faceta, który przed chwilą sprał go na kwaśne jabłko. Nicholasa trochę ćmiło i przez jakiś czas wzrok nie chciał mu się wyostrzyć, a przy okazji czuł, że ma coś mokrego na twarzy.
- Jesteś... Jesteś typie popierdolony... - wysapał Seaver, nie mogąc jeszcze dojść do siebie. Mechanicznie poklepał wuja po plecach, wciąż kompletnie wygłupiony, a potem w pierwszym przejawie świadomości zaczął się rozglądać za rudą głową. - Anabell? Gdzie...? Cała jesteś?
Na brodę Merlina, jak mu łeb pękał. Co tu się przed chwilą odwaliło?! Przytomność powoli mu wracała, ale ćmiło go wciąż strasznie. I nagle kompletnie od czapy przypomniał sobie o jednym bardzo nieistotnym szczególe.
- Chyba... Chyba zgubiłem mózg. - powiedział w kompletnym osłupieniu, rozglądając się po trawie. Miał rzecz jasna na myśli żabi mózg. Ale jak to zinterpretują inni? Nawet o tym nie pomyślał.
Powrót do góry Go down
Online


Anabell Goldbird
Anabell Goldbird

Uczeń Slytherin
Rok Nauki : VII
Wiek : 17
Czystość Krwi : 50%
Wzrost : 160
C. szczególne : Rude włosy
Galeony : 178
  Liczba postów : 396
https://www.czarodzieje.org/t22215-anabell-goldbird-budowa#730633
https://www.czarodzieje.org/t22218-anabell-goldbird#730825
https://www.czarodzieje.org/t22216-anabell-goldbird#730634
https://www.czarodzieje.org/t22227-anabell-goldbird-dziennik#731
Zielna Łąka - Page 4 QzgSDG8




Gracz




Zielna Łąka - Page 4 Empty


PisanieZielna Łąka - Page 4 Empty Re: Zielna Łąka  Zielna Łąka - Page 4 Empty15.08.23 22:02;

Stała w miejscu bojąc się poruszyć, bo co jak co, ale męskie walki nie były w żaden sposób ciekawe, bardziej martwiła się o zdrowie Nicholasa i czy wyjdzie z tego cało. W trakcie wymieniania ciosów miała strasznie skwaszoną minę, jakby od samego oglądanie tego widowiska coś wewnętrznie ją bolało. Gdy całe zajście się skończyło, prawdopodobnie. Anabell odczuła, że krew w jej nogach powraca. Ruszyła przed siebie, wprost gdzie był Nicholas na wpół siedząco w ramionach Yuriego. Nie słyszała, o czym rozmawiali, a nawet jeśli, to nie miała za bardzo czasu, aby to przetworzyć w dość krótkim dla niej czasie. Kucnęła niedaleko Nicholasa, patrząc intensywnie na jego twarz, a raczej rany, które powstały od bitki.
- Na brodę Merlina ty krwawisz! - pisnęła przerażonym tonem, patrząc na jego twarz, w takich chwilach nigdy nie zrozumie facetów i dlaczego biją się po mordach.
- Trzeba Cię zanieść do jakiegoś uzdrowiciela - Dodała zmartwionym tonem. Nawet chyba nie chciała zadawać pytań, nie chciało jej się, już miała wystarczającą ilość wrażeń na dziś.

@Yuri Sikorsky
@Nicholas Seaver
Powrót do góry Go down


Yuri Sikorsky
Yuri Sikorsky

Przyjezdny
Wiek : 34
Czystość Krwi : 75%
Wzrost : 178
C. szczególne : Liczne tatuaże, lewa noga pokryta bliznami po walce z mantykorą
Galeony : 952
  Liczba postów : 424
https://www.czarodzieje.org/t22182-yuri-sikorsky
https://www.czarodzieje.org/t22190-poczta-yuriego
https://www.czarodzieje.org/t22183-yuri-sikorsky#729667
Zielna Łąka - Page 4 QzgSDG8




Gracz




Zielna Łąka - Page 4 Empty


PisanieZielna Łąka - Page 4 Empty Re: Zielna Łąka  Zielna Łąka - Page 4 Empty16.08.23 12:21;

Nico stwierdził, że jestem popierdolony. Dosyć dziwne wyznania biorąc pod uwagę, że to on zaczął bójkę. Kiedy przybiegla do niego Anabell spojrzałem na nią z pewnym zaskoczeniem. Owszem Nico miał jakieś obrażenia ale żeby do uzdrowiciela? Chyba An zaczynała coś czuć do mojego kuzyna... Wyjąłem różdżkę.
-Spokojnie. Z takimi drobnymi urazami możemy sobie poradzić od ręki. Uzdrowiciel nie będzie potrzebny - powiedziałem i skieowałem różdżkę na łuk brwiowy, a następnie usta Nico. -Vulnus alere... Vulnus alere... No i gotowe. Już nie masz ran Nico, ale z podbitym okiem niestety nie jestem w stanie nic pomóc. Przydałoby się gdybyś odzyskał trochę sił. Możemy pójdziemy razem do baru? Odpoczniemy i wypijemy sobie coś na wzmocnienie.
Puściłem oko do Anabell dając jej tym samym znać, że najlepiej żebym przejął opiekę nad Nico na chwilę obecną.

w razie czego z/t dla mnie i Nico

@Nicholas Seaver
@Anabell Goldbird
Powrót do góry Go down


Anabell Goldbird
Anabell Goldbird

Uczeń Slytherin
Rok Nauki : VII
Wiek : 17
Czystość Krwi : 50%
Wzrost : 160
C. szczególne : Rude włosy
Galeony : 178
  Liczba postów : 396
https://www.czarodzieje.org/t22215-anabell-goldbird-budowa#730633
https://www.czarodzieje.org/t22218-anabell-goldbird#730825
https://www.czarodzieje.org/t22216-anabell-goldbird#730634
https://www.czarodzieje.org/t22227-anabell-goldbird-dziennik#731
Zielna Łąka - Page 4 QzgSDG8




Gracz




Zielna Łąka - Page 4 Empty


PisanieZielna Łąka - Page 4 Empty Re: Zielna Łąka  Zielna Łąka - Page 4 Empty16.08.23 12:59;

Patrząc na jej brak umiejętności uzdrowicielskich, to wcale nie przesadzała z tym uzdrowicielem, bo w tej kwestii zdecydowanie by nie pomogła, a być może nawet zaszkodzi, czego oczywiście nie chciała. Dlatego też odczuła ulgę gdy Yuri użył różdżki i wyleczył część jego ran. Normalnie kamień spadł jej z serca, że nic mu nie było, no przynajmniej na poziomie fizycznym.
- Z Tobą też chciałam porozmawiać, pamiętasz? W innych okolicznościach - Słowa te skierowała prosto do Yuriego, marszcząc przy tym brwi. Wyglądało na to, że chyba wszystko dobrze się skończyło, także nic jej nie pozostało jak zwinąć się z tej imprezy. Także część drogi powrotnej towarzyszyła dwójce mężczyzn w kompletnej ciszy. W którymś momencie gdy się rozdzielali Anabell pożegnała się machając im na do widzenia, a sama skierowała nogi do swojego pokoju. Miała dość atrakcji na dziś.

z/t

@Yuri Sikorsky
@Nicholas Seaver
Powrót do góry Go down


Harmony Seaver
Harmony Seaver

Uczeń Gryffindor
Rok Nauki : VII
Wiek : 17
Czystość Krwi : 75%
Wzrost : 156 cm
C. szczególne : Wiecznie obecny, promienny uśmiech (SeaverSmile™). Często chodzi z łyżwami przewieszonymi przez ramię. Bransoletka z charmsami. Tatuaż na lewym przedramieniu - fiolka zamknięta zwojem, z którego wypływa syrenka, otoczona falami. Blizna w kształcie kluczy nad sercem.
Galeony : 1986
  Liczba postów : 2478
https://www.czarodzieje.org/t21971-harmony-seaver
https://www.czarodzieje.org/t21984-poczta-harmony-seaver#719486
https://www.czarodzieje.org/t21972-harmony-seaver#719257
https://www.czarodzieje.org/t22000-harmony-seaver
Zielna Łąka - Page 4 QzgSDG8




Gracz




Zielna Łąka - Page 4 Empty


PisanieZielna Łąka - Page 4 Empty Re: Zielna Łąka  Zielna Łąka - Page 4 Empty17.08.23 11:21;

Atrakcja: Konkurs na największy bez k100 = 92; k6 = 3; litera = A +30 = 122 na bez  8) i teraz na winko
Zdobyte i zakupione przedmioty: +1 HM; sadzonka winogrona; +1 zielarstwo

- No nie?! No nie?! – tylko dopingowała jej komentarz, bo nie miała się czego powstydzić w męskiej formie, zresztą nie było w tym nic dziwnego, skoro jako dziewczyna też była zjawiskowa!
Gdy dociągnęła Gryfonkę do stanowiska, spojrzała na nią z takim rozbawieniem w oczach, jakby zaraz miała znów zanieść się śmiechem i chyba nie zrobiła tego tylko dlatego, że nie chciała przerywać prowadzącemu.
- Tylko niezłego? Toż jesteś materiałem na wakacyjnego romana! – zarzuciła jej rękę na szyję, śmiejąc się zupełnie beztrosko i podłapując ten humor. – Venetiański, gorący romans, ach, już widzę, jak piszą o mnie na Psidwaczku – prychnęła. Z pismakiem miała love-hate relationship, gdzie niektóre posty szczerze ją bawiły, ale obok tych o jej rodzinie przejść obojętnie nie umiała i do dziś pamiętała wściekłe picie herbaty z Symcią. – Xavier… O matko! Jeszcze czytane z akcentem przez H! I z takim naciskiem na r, no słuchaj, XavieRRR, czyż to nie brzmi jak toskańska miłość? – teatralnie zawiesiła się jej na ramieniu, jakby właśnie wzdychała jak ciężko rozkochana nastolatka i zaraz znów zaczęła się chichrać. – To by było prześmieszne! Musimy sobie później więcej fotek strzelić! – oznajmiła, nie potrzebując być długo namawiana do takich wygłupów.
Jak dobrze, że miały w tej szkole siebie nawzajem i swoje umiejętności, bo bez tego troll groziłby im więcej niż z jednego przedmiotu. Ale dziewczyny wiedziały, że mogły liczyć na siebie zawsze, czy to przy pisaniu klasówki, czy udawaniu dzikiego, toskańskiego romansu.
- No to spróbuję! – oznajmiła wesoło. Skoro nic nie miała do stracenia, to mogła i spróbować odtańczyć ten wzrostowy taniec. Na deszcz działało, to czemu miałoby nie pójść i z tym. Choć szczerze pewnie bardziej podpasował jej kawałek gleby niż to, że Remy udeptywała ją skocznym tańcem.
- Ty no, kasa nawet lepsza, niż ten konkurs, będzie na wino! – mrugnęła do niej porozumiewawczo, czemu niby miały sobie odmawiać? Remy nie widziała w zasięgu wzroku Xan, powinno im się udać choć trochę powygłupiać! A wino z teatru było tak dobre! – Oj, w moim jest… Coś dziwnego – uniosła brwi na tajemniczy worek. – Ryzyk fizyk, albo urośnie, albo umrze – zaśmiała się, wzruszając ramionami i podsypała bez, a ten urósł jeszcze wyżej! – O rany! Jest wyższy od pana Walsha! – krzyknęła zachwycona, by zaraz spojrzeć na przyjaciółkę z tym swoim szelmowskim uśmiechem. – Nic się nie przejmuj, to na pewno klątwa Greyowa, pewnie według twoich babek to dość bezczelne, że zmieniłaś płeć i to NA DZIEŃ ZIELARSTWA! – zaśmiała się, aż teatralnie akcentując słowa. Co jak co, ale naprawdę czuła, że coś takiego mogło się stać. – W takim razie cat caffe zaraz po karnawale, ale teraz… Wiesz, skoro i tak uraziłaś już swoich przodków, idziemy spróbować tych win? – szepnęła konspiracyjnie, szczerząc się od ucha do ucha.

Powrót do góry Go down


Valerie Lloyd
Valerie Lloyd

Uczeń Hufflepuff
Rok Nauki : VII
Wiek : 18
Czystość Krwi : 0%
Wzrost : 172 cm
C. szczególne : blizna na łuku brwiowym
Galeony : 407
  Liczba postów : 504
https://www.czarodzieje.org/t22001-valerie-lloyd
https://www.czarodzieje.org/t22003-poczta-val
https://www.czarodzieje.org/t22002-valerie-lloyd
https://www.czarodzieje.org/t22007-valerie-llyod-dziennik
Zielna Łąka - Page 4 QzgSDG8




Gracz




Zielna Łąka - Page 4 Empty


PisanieZielna Łąka - Page 4 Empty Re: Zielna Łąka  Zielna Łąka - Page 4 Empty17.08.23 19:20;

Przygoda z MG

Val odsunęła się od studni, była nawet nieco rozczarowana. Słyszała bowiem plotki o jej niezwykłych właściwościach, a tu okazało się że to nieprawda. Wzruszyła ramionami i już miała się odwrócić na pięcie i zaniechać tej całej hecy, gdy nagle spostrzegła coś, co przykuło jej uwagę.
Dziwną płaskorzeźbę, na której przedstawiono gondolierów i trytony. Na Merlina, gdzie to mogło być? Ach, widziała jeszcze… purpurowe bzy. Hm…
Usiadła na ziemi i metodą dedukcji próbowała dojść do tego, gdzie tu mogą jeszcze rosnąć jakieś rośliny. Na swoje szczęście sporo czasu poświęcała na samotne wędrówki, toteż kojarzyła kilka z nich. Nie było ich zbyt wiele, a purpurowy sad mogła wykluczyć, przecież stamtąd właśnie przyszła. Dlatego skierowała swoje kroki w stronę jedynej łąki, jaką tutaj widziała. Mogła mieć tylko nadzieję, że te poszukiwania nie zakończą się na opuszczonej wyspie, do której Val żywiła pewną awersję. Wolała się tam nie zapuszczać…

@Mistrz Gry
Powrót do góry Go down


Xion S. Grey
Xion S. Grey

Uczeń Gryffindor
Rok Nauki : VII
Wiek : 17
Czystość Krwi : 75%
Wzrost : 1.67 m
C. szczególne : włosy; obecnie ciemny blond, subtelny różowy błyszczyk na ustach; paznokcie pomalowane na czarno, buntowniczy wyraz twarzy, jakby szykowała się na walkę z całym światem
Dodatkowo : prefektka
Galeony : 163
  Liczba postów : 65
https://www.czarodzieje.org/t22290-xion-s-grey
https://www.czarodzieje.org/t22349-xu-xu#734977
https://www.czarodzieje.org/t22292-xion-s-grey?nid=1#734967
Zielna Łąka - Page 4 QzgSDG8




Gracz




Zielna Łąka - Page 4 Empty


PisanieZielna Łąka - Page 4 Empty Re: Zielna Łąka  Zielna Łąka - Page 4 Empty18.08.23 18:59;

Maska: Cesarz
Lampka winka: dita verdi i Remy sobie łyknie, jako jej chłopak Venetiański płace za nas 40G
Składnikowe Polowanie
Wyniki rzutów k6: 1, 4, 1, 3, 4, 2
Wyniki liter scenariuszy nieparzystych: 1 - B, 1 - J, 3 - G,  
Wyniki liter scenariuszy parzystych: 4 - G, 4 - H, 2 - F
Zdobyte składniki: glicyna błyskawiczna, korzeń imbiru i pokrzywa lekarska

Nuda, coś takiego nie istniało, kiedy obie na biało na scenę wchodziły one, lub jedna rozprawiła się z czterdziestoma rozbójnikami, a druga postanowiła zmienić się w chłopca.
- No dobrze jestem Xavierrrr Twój Venetiański romans, toskańska miłość i CIACHO! - Potwierdziła ochoczo wszystkie tytuły, którymi obdarowała ją arystokratyczna królowa Seaver. Świetnie się bawiła w towarzystwie swojej najlepszej przyjaciółki, z drugiej strony pomyślała, jakby to było zakochać się w Remy, kiedyś miała takie myśli — normalka. Teraz to brzmiało trochę dziwnie, wręcz nie na miejsce w końcu były jak siostry, może dlatego tak dobrze się dogadywały, bo Grey nie musiała wpisywać na wizbooku w "związek: to skomplikowane", a wiedziała, że przez miłość upadały królestwa, a co dopiero przyjaźnie, przez nieodpowiednią miłość, jeśli taka istniała, a z pewnością tak.
- Strzelimy sobie więcej fotek, a potem wyślemy anonimowo do Psidawaczka, nakręcimy scenariusz twojego romansu i Xavierrrrra. - Wybuchła śmiechem na tę myśl.
Jako dobra uczennica, przykładna gryffonka Xion nie pomyślałaby o winie, tak więc padła propozycje kawiarni. No, ale skoro było się w takim miejscu jak słoneczna Venetia, grzech byłoby nie wypróbować wińśka.
- Kasa lepsza... Daj spokój ten konkurs to wieczna chwała, zwłaszcza że bezowa palma wyrosła Ci większa od PANA WALSHA! - Właściwe nie zazdrościła Remy, wręcz przeciwnie cieszyła się z jej własnego zielarskiego sukcesu, a w jej słowach odnośnie do klątwy coś musiało w tym być.
- Dokładnie, nie wiem, co mają do chłopców. Mogłabym się przebranżowić, może dziadek nie czułby się jak na spotkaniu kółka gospodyń wiejskich. - Ponownie się zaśmiała, bardzo kochała Alexa i cieszyła się, że nie wykitował albo nie zniknął jak jej ojciec.
- Oczywiście, że spróbujemy tych win, jako TWÓJ Venetiański chłopak, zapraszam Cię na randkę degustacji win, moja droga Harmony Seaver. - No tak kontynuowała ten teatrzyk, bo czemu by nie, może byli tu jacyś sekret serwis agenci Psidawaczka, a wtedy tylko trzeba było nie wychodzić z roli.
Podeszły do jednego ze straganu ze specjalnymi winami, co prawda butelka takiego trunku kosztowała aż sto galeonów. Na co Xion otworzyła szeroko oczy ze zdumienia.
- Kurcze w środku jest jakiś eliksir życia? I podają to w złocie? - Nie, nie podawali tego w złotych kieliszkach, ale za to lampka winka dita verdi miała ładny różowy kolorek z nutką algowego posmaku, właściwe to Xion jak na osobę totalnie nieznającą się na piciu alkoholu, ale totalnie od razu wyczuła wyraziste nuty akacji, aczkolwiek tylko człowiek bez zmysłu smaku byłby w stanie to pominąć.
- Uuuuu ciekawe. - Oceniła winko, nie zdając sobie sprawy, że ta mikstura dawała moc! Moc panowania nad roślinami, kilka dzikich ruchów dłonią a trawa pod jej butami na Zielnej Łące rosła jak zaczarowana! - Łoooo Remy jakbym wiedziała, że mają tu takie wina, wybłagałabym również od mamy większe kieszonkowe. - Skomentowała, sprawdzając swoją nową super moc na kwiatach, które tańczyły salsę. - Ej, ej! - Wykrzyknęła, dostając nagle oświecenia. - Mogłam wpierw obalić butelkę wina, a potem iść na konkurs. Żadna klątwa nie dałaby temu rady, no patrz. - Znowu ruszyła dłonią, a kwiaty gibały się, a jeden lekko podrósł.
- No dobra, co tu można jeszcze porobić... - Spojrzała w stronę czerwonej wstęgi i stanowiska z koszykami. - O, o chodźmy tam.- Wskazała Seaver, która z pewnością obaliła lampkę wina, kolejne miejsce ich przygody.
Kiedy ustawiły się na miejsce i wkroczyły do zagajnika z koszami, Xion była zachwycona. Tak to coś dla niej składniki, z których potem można skorzystać — bajka. Może znajdzie coś ciekawego i nie będzie musiała się szwendać po Zakazanym Lesie, chociażby przez miesiąc.
Chodząc sobie pomiędzy drzewami, w oddali co jakiś czas młoda Grey zerkała na Remkę. Nagle przed nią pojawiła się zachwycająca piękna roślina. Jednak coś z nią było nie tak.
- Uuuu... glicyna błyskawiczna. Niebezpieczna, ekstraśnie. - Powiedziała sama do siebie, zabierając się za pozyskanie składnika, jednak wymagało to cierpliwości, ale tutaj tego gryffonce nie brakowało. Trochę jej to zajęło, dlatego nie miała możliwości pozyskania much siatkoskrzydłych, które siedziały na jednym krzewie bzu i sobie gdzieś zniknęły. Przemieszczając się dalej Xion zamiast składników, takich jak chociażby mózg żaby lub żabi skrzek, zwróciła uwagę na zapach niosący się po lesie, ktoś zostawił kosz z przekąskami.
- Remy! Nie uwierzysz, ktoś tu zostawił jakieś żarcie, ale to lepiej nie ruszać jakieś podejrzane! - Nawet jeśli zapach kusił, to jednak nie powinno się ruszać takich rzeczy, kto wie, może to były ciasteczka Czerwonego Kapturka, a wilk właśnie go gdzieś pożerał w krzakach, bo Kapturek nie chciał mu oddać ciasteczek? Lepiej nie ruszać takich rzeczy. Kontynuowała swoje polowanie składnikowe. Za pomoc czarodziejowi leżącemu w błocie gryffonka dostała korzeń imbru, a później wpadła w pokrzywy lekarskie.
- Kurde poparzyłam się pokrzywami. - Zaczęła rozglądać się za Seaver, z kilkoma liśćmi we włosach i bąblami na ręce.- Nie uwierzysz Remy jakiś stary dziad leżał w błocie i dał mi korzeń imbiru, za to, że pomogłam mu wstać.

@Harmony Seaver
Powrót do góry Go down


Larkin J. Swansea
Larkin J. Swansea

Absolwent Ravenclawu
Wiek : 23
Czystość Krwi : 75%
Wzrost : 180cm
C. szczególne : medalik na szyi
Dodatkowo : Metamorfomag
Galeony : 2303
  Liczba postów : 928
https://www.czarodzieje.org/t19499-larkin-j-swansea#577514
https://www.czarodzieje.org/t19599-marmo-sowa-larkina#582623
https://www.czarodzieje.org/t19516-larkin-j-swansea#578211
https://www.czarodzieje.org/t21399-larkin-j-swansea-dziennik#692
Zielna Łąka - Page 4 QzgSDG8




Moderator




Zielna Łąka - Page 4 Empty


PisanieZielna Łąka - Page 4 Empty Re: Zielna Łąka  Zielna Łąka - Page 4 Empty18.08.23 22:39;

maska kapłan
Atrakcja: Stragany
Zdobyte i zakupione przedmioty: kieliszek wina - Il linguaggio dei fiori

Odczytywanie właściwych znaczeń spomiędzy słów Charlotty przywodziło mu na myśl pierwsze rozmowy z Victorią, gdy z pozoru rozmawiając o niczym, dowiadywali się o sobie więcej. Do tej pory tak było, jak chociażby początek Karnawału, gdy dopytywał ją o poziom, jaki chciała osiągnąć w transmutacji, czy też jako twórca, czy tak naprawdę był dla niej limit. Mimowolnie wspominał tę rozmowę, słuchając odpowiedzi Charlotty, na którą nie mógł zareagować inaczej, niż również uśmiechnąć się samym kącikiem. Tytuł jedynie przez nazwisko, wartość jedynie przez nazwisko. Właśnie tego nie chciał i z tego powodu otwarł własną pracownię, w której pracował używając innego wyglądu. Tam nie był Larkinem Swansea, a po prostu właścicielem i artystą w swoim domu inspiracji.
Widział, że nie była zbyt chętna do zakładania maski i tak naprawdę nie zamierzał jej do niczego zmuszać. Jednak wyraźnie była kuzynką Victorii, skoro mimo niechęci założyła maskę na twarz. Ryzyko, wyzwania, prowokacje – obie nie były naiwne, aby dać sobą manipulować, ale podejrzewał, że ich ambicja sprawiała, że nie zamierzały odpuszczać, gdy sądziły, że mogą w jakiś sposób wygrać daną potyczkę. O ile przy Victorii to było coś co go przyciągało, tak przy Charlotte tego nie czuł, a za to miał ochotę wspomnieć, że nie musiała robić czegoś, do czego nie była przekonana. To jednak panna Brandon doskonale wiedziała.
Nie zdołał też nic powiedzieć, gdy dziewczyna odezwała sięz zdradzając działanie maski na nią samą i aż uśmiechnął się nieco szerzej, a jego rysy zafalowały, nim zapanował nad metamorfomagią. Mimowolnie odbiegł myślami do drugiej Brandon, tej jedynej i bardzo konkretnej, przypominając sobie, jak z nią szedł za rękę w trakcie ostatnich obchodów Celtyckiej Nocy, jak tańczyli, jak pozwoliła na wykonanie prostego gestu, z pewnością nie zwracając uwagi na to, co oznaczał.
- Nic nie stoi na przeszkodzie, panno Brandon, abym odprowadził cię do straganów, tym bardziej, gdy zgodziłaś się wznieść ze mną toast - odparł spokojnie, wracając myślami do tu i teraz, podając dziewczynie ramię. Uważając, żeby nikt ich nie potrącił, kierował się wraz z Charlotte w kierunku stoiska z winami, jednocześnie myśląc o niezwykle eleganckim stroju dziewczyny. Widział także jej buty, które zdawały się być po prostu wstążką, niezwykle delikatne i zaczarowane. Mimowolnie był ciekaw, czy i je zaprojektowała matka Victorii, jak buty, które miał wciąż u siebie po nocnym spacerze z Krukonką i tańcach na cmentarzu. Wiedział, że powinien oddać jej buty, a jednak wciąż czekał na właściwy moment, ucząc się dzięki nim gustu Victorii. Wspomnienia tamtej imprezy u Brooks, gdy wyprowadzał zapłakaną Victorię, aby nikt nie widział jej w takim stanie mieszały się ze wspomnieniami z oranżerii Brandonów, gdy przypadkiem sam doprowadził ją do łez. Wszystko to było tłem do rozmyślań o tym czy wolała zdobienia na wzór roślinności, czy też piór. Zastanawiał się, co najlepiej pasowałoby do niej, do jego Lodowej Księżniczki, a co jednocześnie pokazałoby, że wiedział o emocjach, jakie w niej się gotowały, że wiedział, że jej zachowanie było tylko murem, za którym kryło się ciepło, jakim obdarowywała jedynie najbliższych. Tak jak wiedział, że Charlotte nigdy nie wychodziła z podobnej roli.
- I odkrywanie nowych inspiracji - powiedział cicho, unosząc po chwili szkło do ust i upijając odrobinę wina, które zdecydowanie przypadło mi do gustu. Ciekawe, czy Victoria także byłaby zadowolona jego smakiem, czy też wręcz przeciwnie. Być może powinien kiedyś zabrać ją gdzieś, gdzie mogliby się wspólnie napić, ucząc się znów swoich smaków, jak podczas obiadu, czy raczej kolacji, gdzie wybierali dla siebie wzajemnie dania.
- Konkurs na największy bez brzmi ciekawie. Składników do eliksirów wolę nie szukać, skoro i tak nie znam się nich dostatecznie dobrze, aby rozpoznawać składniki. Co najwyżej odkryłbym może które rośliny nadają się do przełożenia na zdobienia do kolejnych przedmiotów - powiedział, nieznacznym gestem wskazując na właściwy kierunek. - Choć sama rozmowa przy winie także będzie dostateczną rozrywką. Jeśli mogę spytać, czy za twoim strojem, panno Brandon, stoisz ty, albo inny członek waszego rodu, jak choćby matka Victorii? Czy są to dzieła innych projektantów, które przypadły ci do gustu? - dopytał, decydując się rozwiać jedną z wielu zagadek.

@Charlotte Brandon

______________________

ti dedico il silenzio
tanto non comprendi le parole
Powrót do góry Go down


Harmony Seaver
Harmony Seaver

Uczeń Gryffindor
Rok Nauki : VII
Wiek : 17
Czystość Krwi : 75%
Wzrost : 156 cm
C. szczególne : Wiecznie obecny, promienny uśmiech (SeaverSmile™). Często chodzi z łyżwami przewieszonymi przez ramię. Bransoletka z charmsami. Tatuaż na lewym przedramieniu - fiolka zamknięta zwojem, z którego wypływa syrenka, otoczona falami. Blizna w kształcie kluczy nad sercem.
Galeony : 1986
  Liczba postów : 2478
https://www.czarodzieje.org/t21971-harmony-seaver
https://www.czarodzieje.org/t21984-poczta-harmony-seaver#719486
https://www.czarodzieje.org/t21972-harmony-seaver#719257
https://www.czarodzieje.org/t22000-harmony-seaver
Zielna Łąka - Page 4 QzgSDG8




Gracz




Zielna Łąka - Page 4 Empty


PisanieZielna Łąka - Page 4 Empty Re: Zielna Łąka  Zielna Łąka - Page 4 Empty23.08.23 13:19;

Atrakcja: Winko i składniki!
Składnikowe Polowanie
Wyniki rzutów k6: Tutaj
Wyniki liter scenariuszy nieparzystych: Sproszkowany i glicyna
Wyniki liter scenariuszy parzystych: Nic nic nic i imbir
Zdobyte składniki:
Zdobyte i zakupione przedmioty: +1 HM; sadzonka winogrona; +1 zielarstwo + imbir + sproszkowany róg dwurożca + glicyna; efekt dita verdi

- Król toskańskich romansów, król ciach i nawet król Psidwaczka? – zaśmiała się wesoło, zarzucając przyjaciółce ręce na szyję i całując ją w policzek do zdjęcia. – Ach, takie chłopaka mi dajcie! – zachwyciła się, wygłupiając się z Xion w najlepsze. Tak dobrze się dogadywały, rozumiały i długo przyjaźniły, że gdyby miały się w sobie zakochać jeszcze kilka lat temu, nie byłoby to nic dziwnego. Teraz jednak Remy kochała ją jak bliźniaczkę, której nigdy nie miała i chyba nie potrafiłaby się z tego uczucia pozbyć.
Za to toskańską miłość mogła z nią odgrywać aż do największych plot i skandali! Przecież co złego, to nie one, prawda? No, w tym wypadku to na pewno nie Xion, wszak był to Xavier! Coś czuła, że przez następne czterdzieści lat przyjaźni będą się z tego śmiać – jak nie dłużej!
- No nie?! – zachwyciła się, skacząc z ekscytacją przy ogromnym bzie. – Jak dla mnie, to powinno mi to zaliczyć przyszły rok zielarstwa – prychnęła z udawaną dumą, zaraz szczerząc się głupkowato. Przy przyjaciółce tak jej się mordka śmiała, że nie umiała zachować powagi.
- Koła gospodyń wiejskich – zaśmiała się głośno. – Kradnę ci ten tekst! I ty proś Merlina, żeby twoja babcia takich słów nie usłyszała, bo zaraz sama przebranżowi cię na składnik! – zażartowała, udając, że ją atakuje i wskoczyła jej na plecy, omal ich przy tym nie wywalając. Bawiła się aż do rozpuku, naprawdę potrzebowała tego dnia, pozbycia się wszystkich trosk i po prostu swawoli z kimś sobie bardzo bliskim.
- Oh! MAM najwspanialszego, Venetiańskiego chłopaka! Xavierze, prowadź mnie aż na koniec świata! – ogłosiła z teatralną miłością w głosie, jakby właśnie co najmniej Julię z balkonu odgrywała i podała Xion rękę, by ten jej królewicz zaprowadził ją godnie po wino.
Wino, które mogło kosztować nerkę i różdżkę jednocześnie. Mieli rozmach, cóż więcej mogła dodać.
- Lepiej żeby był za taką cenę – zażartowała, bo co innego mogło być aż tak wysoko na półce ustawione.  – Ach kochanie, odwdzięczę ci się za ten kieliszek – puściła do niej oczko, omal nie rozlewając wina, gdy próbowała utrzymać rolę jakże wspaniałej dziewczyny.
Stuknęła się z nią kieliszkami i też spróbowała tego trunku. Ze złota nie było, ale miało tak bogaty smak, że prawie można było mu wybaczyć taką kwotę.
- Xio… XAVIER! – poprawiła się od razu, szczerząc się jak głupia. – Jeszcze kilka dni karnawału jest, myślę, że coś tam zdążysz od niej wybłagać – puściła jej oczko, samej się zastanawiając, czy by czegoś na którymś z dni nie zgarnąć. – O ŻESZ TY! Jak ty to robisz?! – wykrzyknęła i sama spróbowała poruszyć najbliższą stokrotką, która postanowiła wić się razem z nią. – Ej, ale one tak na serio, a nie to, że się upiłyśmy i teraz rzeczy widzimy? – zapytała ze śmiechem, bo skoro miały taką cenę, to może faktycznie były tak mocne, że człowiek wypił trochę i było po grze.
Od razu ruszyła tanecznie do zaproponowanej atrakcji, a wraz z ich podskokami i rośliny zdawały się cieszyć. Aż się zaczęła zastanawiać, gdzie jeszcze przydałyby się jej takie efekty.
Chociaż Remy na zielarstwie i eliksirach znała się tak jak na transmutacji, czyli wcale, to zbieranie składników brzmiało jak świetna zabawa. Przynajmniej taką była w Zakazanym Lesie! W sumie… Musiały się znów do niego przejść! Dobra, Remy, nie wymyślaj nowych przygód, kiedy na jednej już jesteś, upomniała samą siebie, bo tak odpłynęła z możliwościami i pomysłami na to, jak wpakować się w kłopoty, że długo nic nie mogła znaleźć. Za to wypatrzyła kogoś, kto musiał się huknąć głową o gałęź bzu. Oczywiście od razu popędziła mu na pomoc i, choć nie oczekiwała niczego w zamian, po paru namowach przyjęła korzeń imbiru.
Następnie jej uwagę przyciągnął zakamarek, z którego jeszcze tliły się ostatnie smugi dymu. Ktoś coś tam palił? Cokolwiek to było, może warto było to zebrać do fiolki? Przed nieznanym nigdy się nie wycofywała, stawała temu naprzeciw. Więc i teraz, bez większego zastanowienia, zgarnęła proszek.
Tak samo zgarnęłaby i glicynę, gdyby nie ostrzeżenie przyjaciółki, że było to coś niebezpiecznego.
- Ach, jak dobrze Xavier, że jesteś taki czujny, mój ty królewiczu – westchnęła, omal nie pękając ze śmiechu i też wzięła się za mozolne zbieranie składniku, poświęcając mu tyle czasu ile było trzeba, by sobie krzywdy nie zrobić. Czyli w jej przypadku – długo.
- Hmm, myślisz, że znajdziemy tu jakąś maść na to? Powinno coś tu być – zastanowiła się, no bo w kocu dzień zielarstwa. – No nie gadaj, że ty też?! – zaśmiała się, pokazując jej swój podarek. – Ja nie wiem jak ci ludzie chodzą, może wszyscy mają założone maski? – zażartowała, wspominając pamiętny dzień, gdy maska owa jej w zatoce nie utopiła. – Oh? A tam co się dzieje? – kiwnęła głową w miejsce, które zwróciło jej uwagę, bo zdawało się, jakby ktoś miał spory problem.

Powrót do góry Go down


Xion S. Grey
Xion S. Grey

Uczeń Gryffindor
Rok Nauki : VII
Wiek : 17
Czystość Krwi : 75%
Wzrost : 1.67 m
C. szczególne : włosy; obecnie ciemny blond, subtelny różowy błyszczyk na ustach; paznokcie pomalowane na czarno, buntowniczy wyraz twarzy, jakby szykowała się na walkę z całym światem
Dodatkowo : prefektka
Galeony : 163
  Liczba postów : 65
https://www.czarodzieje.org/t22290-xion-s-grey
https://www.czarodzieje.org/t22349-xu-xu#734977
https://www.czarodzieje.org/t22292-xion-s-grey?nid=1#734967
Zielna Łąka - Page 4 QzgSDG8




Gracz




Zielna Łąka - Page 4 Empty


PisanieZielna Łąka - Page 4 Empty Re: Zielna Łąka  Zielna Łąka - Page 4 Empty24.08.23 20:14;

Maska: Cesarz

Atrakcja: Specjalne zadanie Giovanniego Barbarigo
Kostka: 6
Zdobyte i zakupione przedmioty: pleciony kapelusz, samotransportująca skrzynia

Nigdy nie zastanawiała się nad tym, co jest po śmierci, była młoda. Wierzyła bardziej w Matkę Naturę niż kostuchę z kosą. Jednego była pewna, gdyby reinkarnacja istniała i na nowo przyszłoby jej wcielić się w postać ludzką, chciałaby być chłopakiem, ale najbardziej czego oczekiwała to, to że w następnym życiu spotka Harmony i będą równie dobrze się bawić co w tym wcieleniu.
- Skoro jestem królem, to musisz być moją królową. - Obdarowała ją tym swoim chłopięcym Xavierowym uśmiechem.
Przyjaźniły się od dawna i na pewno ta więź była nierozrywalna. Obie w to wierzyły. Jeszcze z pewnością przeżyją nie jedną zwariowaną przygodę, a na starość będą wspominać te najbardziej poruszające serca i uśmiechy.
- Remy Ty tak nie skacz, tylko rób zdjęcia temu bzu, dopóki taki wielki i to z każdej strony! Szczegółowo! Tak, żeby profesor Walsh nie miał wątpliwości, że to jakaś ściema. Jeśli on nie zaliczy Ci tego następnego roku z zielarstwa, to ja przestaje wierzyć w naszą kadrę szkolną. - Zadeklarowała się, niemal kładąc rękę na sercu, jak to robili chyba Amerykanie, odśpiewując hymn.
- Ani się wasz na piersi Morgany mnie cytować przy mojej babce! - Śmiała się do łez i tak prawie się nie przewróciły, skacząc jak te dwa zające.
Z Remy mogłaby podążyć na koniec świata i jeszcze dalej. Jednakże podeszły tylko do stanowiska z winami.
- Jako Xavier chyba nie wybłagałam, ale jako Xion... - Głupio było jej tak wykorzystywać matkę, zwłaszcza że ona, gdyby mogła, oddałaby jej własne serce, rozpruwając się na oczach uczestników karnawału tępą różdżką.
Nie pomyślała o tym, że mogły się po prostu tak na stukać jedną lampką winiacza.
- Myślisz, że obie mamy te same halucynacje? - Zmrużyła oczy, przyglądając się, jak stokrotka Seaver tańczy. Nie no, nie żeby to było niemożliwe. Może w tym winie była jakaś dodatkowa substancja. Na szczęście nie GHB!
Kiedy Remy wtrąciła, jaki to Xavier jest czujny, Xion jedynie uśmiechnęła się czarująco.
- No cóż, dla swojej damy i przyszłej królowej moich włości muszę dbać o jej bezpieczeństwo. - Nadal jej się nie znudziło odgrywanie tego przedstawienia iście zabawnego.
- Możliwe, bo wiesz, jak założyłam pierwszy raz tę maskę, to świat mi stanął do góry nogami, prawie orła wyrżnęłam i się prawie porzygałam! - Potwierdziła teorie przyjaciółki, szybko odwracając się w kierunku, który gryffonka wskazała.
- Chodźmy to sprawdzić. - Xavier złapał swoją dziewczynę za rękę i popędził z nią razem w tamtą stronę.
Obie stanęły obok Giovanniego Barbarigo, który z pewnością od razu rozpoznał Harmony, za to Xion jako aka Xavier, musiała improwizować, przekonując mężczyznę, że również jest zajebista z uprawiania roślin, na co on tylko machnął rekom i ruszyli.
Jakieś wandale zniszczyli sadzonki, które mężczyzna wręczał w prezencie na początku, wygłaszając swoją ciekawą przemowę o tym miejscu i w ogóle... Osobiście Xion nienawidziła, kiedy ktoś niszczył coś należącego do Matki Natury. Wkurzyła się, mając ochotę dopaść do jednego ze szczyli, którzy to zrobili i uderzyć pięścią prosto w nos takiego delikwenta.
Jednak Barbarigo nie chciał nikogo bić, a raczej potrzebował pomocy w uratowaniu sadzonek. Xion jak to Xion latała, jakby sam smok ją gonił, aż wpadła nogą w jakąś dziurę, przez moment wszystko pociemniało jej przed oczami.
- Remy! - Wydarła się, kiedy czuła, że wraca jej świadomość i siła na wezwanie pomocy. - Skręciłam kostkę chyba. Strasznie boli. - Wyciągnęła nogę, aby po chwili klapnąć na tyłek, nachylając się nad przeszywającym ją cierpieniem, bijącym z nogi.

@Harmony Seaver
Powrót do góry Go down


Charlotte Brandon
Charlotte Brandon

Student Slytherin
Rok Nauki : I studencki
Wiek : 20
Czystość Krwi : 100%
Wzrost : 169 cm
C. szczególne : Zawsze lekko uniesiony nosek i half-smile na twarzy, jakby wiedziała więcej od innych. Nosi się z dumą. Nierozłączna ze szpilkami, przynajmniej sześciocentymetrowymi! Maluje usta mocnymi kolorami. Aż zauważalne zmiękczenie w jej zachowaniu i noszeniu się, kiedy rozmawia z innym Brandonem.
Galeony : 175
  Liczba postów : 352
https://www.czarodzieje.org/t22165-charlotte-brandon#727583
https://www.czarodzieje.org/t22184-poczta-charlotte#729730
https://www.czarodzieje.org/t22177-charlotte-brandon#729191
Zielna Łąka - Page 4 QzgSDG8




Gracz




Zielna Łąka - Page 4 Empty


PisanieZielna Łąka - Page 4 Empty Re: Zielna Łąka  Zielna Łąka - Page 4 Empty27.08.23 19:20;

Nie musiała jej wkładać i doskonale o tym wiedziała, a jednak los jej dziś sprzyjał, bo choć sama czuła się raczej jakby magia postanowiła sobie z niej zażartować z tym dotykiem, to słyszenie myśli Larkina było dla niej aktualnie bardziej, niż pożądane. Skoro był to możliwy wybranek Victorii, bo co do tego, że coś się między nimi działo nie miała wątpliwości (a już szczególnie przy plotkach innych kuzynek), musiała się upewnić, że był tym właściwym. Że nie skrzywdziłby jej jak poprzedni chłopak. Może i aranżowanie związków nie było w rodzie Brandon standardem, ale sprawdzenie kandydatów? Jak najbardziej.
No, przynajmniej dla niej było to oczywiste, że tak zrobić należało. Prześwietlić delikwenta i dowiedzieć się, czy nie miał podłych zamiarów. Póki co Larkinem była usatysfakcjonowana, jego myśli były dokładnie na swoim miejscu – na imieniu Victorii z należytym jej szacunkiem.
- W takim razie będzie to dla mnie ogromna przyjemność. Ma pan swojego faworyta wśród tutejszych win? – sama powoli rozsmakowywała się w Venetiańskich szczepach i chociaż motywem tej rozmowy było coś zdecydowanie innego, niż gusta mężczyzny, te też przy okazji sprawdzić mogła. I zobaczyć, czy dałby sobie radę na salonach, jak dokładnie był wychowany, czy umiałby sobie poradzić z odpowiedzią, a może okłamał ją w żywe oczy? Kłamstwo w tak nieistotnej sprawie też by jej sporo podpowiedziało, szczególnie, gdy teraz miałaby pewność co do prawdziwości jego słów.
Wciąż jednak, nie ważne jak szukała, nie miała mu niczego do zarzucenia. Za to czerpała ogromną satysfakcję oglądając i słuchając w jego myślach wszystkiego o Victorii, chyba naprawdę był nią szczerze zainteresowany. Zresztą, nie było w tym nic dziwnego, jej kuzynka była niesamowitą osobą. Za to te buty… Cóż, zdecydowanie warto było sobie to zapamiętać i może szepnąć parę słów Krukonce. Bawiło ją też, jak w myślach nazywał przyszłą głowę rody „swoją”, miała ochotę upomnieć go, że kobiety tak niebotyczne jak panny Brandon a już szczególnie Victoria nie były niczyją własnością, ale byłoby to zbyt jawne zdradzenie swojej zwycięskiej w tej sytuacji pozycji. Zamiast tego zapamiętała kolejną rzecz – by przy właściwej sytuacji uświadomić mu, że miał szczęście i zaszczyt bycia obok niej, traktowany jak równy. Oczywiście w sposób taktowny, gdzieżby sobie pozwoliła na tak niekorzystne dla jej własnej pozycji niegrzeczności.
- Oby te inspiracje nigdy pana nie zawiodły, panie Larkin – uśmiechnęła się kącikiem ust, unosząc nieznacznie kieliszek. – Lub żeby to pan nie zmarnował ich – bo ze zmarnowania zaufania Victorii wypłynęłoby zdecydowanie wiele konsekwencji, które nie byłyby dla niego przyjemne.
Ponownie jednak jego myśli skierowały się w stronę Krukonki i musiała mu przyznać, choć oczywiście nie na głos, że zbierał całkiem dużo plusów. Doceniał jej kuzynkę i jej własną kreację i może jeszcze wiele było w nim do odkrycia, nim upewni się, że na pewno nie skrzywdzi jej rodziny, ale lepiej chyba nie mógł zacząć.
- Jeżeli panu to nie przeszkadza, zdecydowanie nie jestem fanką skakania po uprawach, wolę cieszyć się smakami Venetii niż ich pozyskiwaniem – stwierdziła lekko żartobliwym tonem, cały czas trzymając właściwą damie postawę. – Za moimi strojami zawsze w jakiś sposób stoi ciocia, była chyba moją pierwszą inspiracją – przyznała z największym szacunkiem do tej kobiety, była niezwykłą artystką. – Projektantów? Ach, sprawił mi pan niezwykle miły komplement. Projekt i wykonanie, wyszły spod mojej ręki – przyznała, gładząc materiał sukienki. – Skoro jednak skojarzył go pan z moją ciocią, ma pan nie tylko oko do Brandonów, ale i ich strojów – zażartowała płynnie, obserwując jego reakcje równie uważnie, co słuchała jego myśli. – Dość jednak o mnie, niech się pan chwali, nad czym ostatnio pan pracował, panie Larkin? – pomijając, że nad sercem Victorii.

/zt x2

Powrót do góry Go down


Harmony Seaver
Harmony Seaver

Uczeń Gryffindor
Rok Nauki : VII
Wiek : 17
Czystość Krwi : 75%
Wzrost : 156 cm
C. szczególne : Wiecznie obecny, promienny uśmiech (SeaverSmile™). Często chodzi z łyżwami przewieszonymi przez ramię. Bransoletka z charmsami. Tatuaż na lewym przedramieniu - fiolka zamknięta zwojem, z którego wypływa syrenka, otoczona falami. Blizna w kształcie kluczy nad sercem.
Galeony : 1986
  Liczba postów : 2478
https://www.czarodzieje.org/t21971-harmony-seaver
https://www.czarodzieje.org/t21984-poczta-harmony-seaver#719486
https://www.czarodzieje.org/t21972-harmony-seaver#719257
https://www.czarodzieje.org/t22000-harmony-seaver
Zielna Łąka - Page 4 QzgSDG8




Gracz




Zielna Łąka - Page 4 Empty


PisanieZielna Łąka - Page 4 Empty Re: Zielna Łąka  Zielna Łąka - Page 4 Empty27.08.23 19:59;

Atrakcja: Zadanie specjalne kostki tu jedna pod drugą
Zdobyte i zakupione przedmioty: +1 HM; sadzonka winogrona; +1 zielarstwo; +1 eliksiry + imbir + sproszkowany róg dwurożca + glicyna; efekt dita verdi; pleciony kapelusz, samotransportująca skrzynia

Xion mogła być Xion, mogła być Xavierem a mogła nawet i jakąś wiewiórką na gałęzi bzu, choć to ostatnie nie wiedziała, skąd jej się tak dokładnie wzięło. No w każdym razie chodziło o to, że z nią to wszędzie i wszystko i przy okazji każde wygłupy! Dlatego też, jak zarzuciła jej rękę na ramię, ona przyciągnęła się do Xaviera jeszcze bliżej, cykając kolejne foty. A zaraz robiła je i bzowi, prosząc przy okazji przyjaciółkę, by dla skali i jej fotkę przy tym gigancie zrobiła, bo przecież Walsh musiał to zobaczyć.
- Jak nie dostanę tego wybitnego, to osobiście pójdę do pani Wang! – ogłosiła, choć za żadne skarby do tej kobiety iść nie planowała. Już jej wystarczyło pojechanie czterdzieści punktów od Gryffindoru. Dobrze, że zdobyła ich znacznie więcej niż straciła, bo przy jej wybrykach nie byłoby lekko.
- Oj już spokojnie, spokojnie. Wiesz, że cię nie wydam! Szczególnie nie przed twoją babcią! – dziewczyna bardzo szanowała tę kobietę, ale jednocześnie wiedziała, że jako starsza w rodzie musiała trzymać rękę na pulsie i Remy nie chciała być tą, która by jej ten puls przyspieszyła.
Wino było pyszne, a kopało już w ogóle lepiej niż przyjaciółki groby pod sobą swoimi durnymi akcjami. Albo było najzwyczajniej halucynogenne, jak to zauważyła Xion, no w każdym razie roślinność tańczyła przed nimi i wysławiała ich imię. No dobrze, to drugie to trochę przesada, ale jak inaczej opisać kłaniający się mak!
- O tym to też lepiej nie mów babce – zaśmiała się, bo to, że jej wnuczka postanowiła zmienić płeć może jeszcze by jakoś przeżyła. Ale że postanowiła igrać sobie z ziołami i zmuszać je do takich ekscesów? I to jako chłopak! Obie miałyby przewalone, Remy za współuczestnictwo.
- Jako twoja przyszła królowa zapewniam cię, że po tak bohaterskim czynie nawet twoja babka zaakceptowałaby cię jako bohatera – wyszczerzyła się, niemalże wpadając jej w ramiona jak jakaś omdlewająca ze wzruszenia dama, tylko po to, by wybuchnąć śmiechem jeszcze bardziej. One chyba naprawdę nie umiały zachować powagi.
No, prawie nie umiały, bo były kwestie, w których jednak włączało im się działanie dla wyższego dobra i pełna mobilizacja bez zbędnych gierek. Dla Remy było to wtedy, gdy ktoś niszczył sztukę lub artefakty przeszłości. Xion z kolei tak wysoko stawiała sobie bezpieczeństwo natury, które tutaj zostało zachwiane i zupełnie podeptane, przez jakiś niekompetentnych idiotów. Dobrze, że pan Barbarigo pozwolił im działać i naprawić ten błąd, bo inaczej rozwiązałyby go siłą z tymi, którzy dopuścili się takiej masakracji sadzonek.
Remy zauważyła jedną skrzynię, która wyjątkowo potrzebowała pomocy, bo oprócz tego, że cała była wywrócona, a sadzonki zaraz mogły obumrzeć, to jeszcze tabliczki się na nią uwzięły i zaczęły atakować, bo, no cóż, była na trawniku. Nie przejmując się krwiożerczym drewnem dziewczyna wbiegła czym prędzej na trawę i zaczęła nie tylko zbierać sadzonki, ale i osłaniać je przed atakami. Teraz to ona stała się głównym celem.
- Ja tu pomóc próbuję debile! – wyzywała na nie, ale jakoś niespecjalnie chciały ją rozumieć. A kiedy wyzwała je od idiotów po włosku, to dopiero się na nią wkurzyły.
Mimo to Remy dzielnie zabezpieczyła sadzonki i trochę obolała, ale zwycięska z walki z morderczym drewnem, odstawiła sadzonki do Barbarigo, który nagrodził ją kapeluszem i skrzynią.
- Jak to?! – krzyknęła, słysząc poszkodowaną Xion i natychmiast do niej podbiegła. – Chodźmy do Westalek! Nie czekaj… – nie mogła chodzić, no tak. Spojrzała na nią, na skrzynię, znów na nią i oznajmiła bardzo pewnie i jeszcze bardziej głupkowato. – Może to debilny plan, ale… Wskakuj do skrzyni! – tylko że nic się nie stało. Zapytała się Barbarigo o jej działanie i jak się okazało, obiekt musiał być nieożywiony. – Słuchaj… To ja cię spetryfikuję i wtedy tam przeniosę, zgoda? – wyszczerzyła się jak debil.
A po dostaniu zgody faktycznie użyła na niej petryfikującego naszyjniszka i zaczęła ją tak przenosić, teleportując co kilka metrów, aż do świątyni.

/zt x2

Powrót do góry Go down


Xanthea Grey
Xanthea Grey

Nauczyciel
Wiek : 35
Czystość Krwi : 75%
Wzrost : 170cm
C. szczególne : wygląda zdecydowanie młodziej niż pokazuje metryka, ma wyraziste oczy, ufarbowane na szaro włosy do linii bioder i bardzo jasną karnację
Dodatkowo : Jasnowidzenie
Galeony : 1167
  Liczba postów : 494
https://www.czarodzieje.org/t17246-xanthea-grey#482605
https://www.czarodzieje.org/t17289-xanthea-grey
https://www.czarodzieje.org/t17247-xanthea-grey#482658
Zielna Łąka - Page 4 QzgSDG8




Gracz




Zielna Łąka - Page 4 Empty


PisanieZielna Łąka - Page 4 Empty Re: Zielna Łąka  Zielna Łąka - Page 4 Empty30.08.23 18:12;

Atrakcja: Składnikowe Polowanie, Specjalne zadanie Giovanniego Barbarigo (Magik żywiołów - ziemia) oraz Stragany
Wyniki rzutów k6: 2 nieparzyste, 4 parzyste
Wyniki liter scenariuszy nieparzystych: H i C z dorzutem 6
Wyniki liter scenariuszy parzystych: G, I, A, B
Zdobyte składniki: pokrzywa, sproszkowana kość taranda, kora drzewa wiggen, korzeń imbiru
Wyniki rzutu na zadanie specjalne: 4 z dorzutem nieparzystym
Zdobyte i zakupione przedmioty: pleciony kapelusz, samotransportująca skrzynia, butelka wina Dita verdi 5/5, kołatka w kształcie winobluszczu, butelka wina Il linguaggio dei fiori 5/5

Szukając jakiejś sensownej atrakcji Xanthea z zaskoczeniem dostrzegła, że obecna jest tu jakaś czerwona wstęga, podium, koszyki i nie wiadomo co jeszcze, a także że wokół tego wszystkiego znajduje się istne zbiegowisko ludzi. Zwróciła na to uwagę, ale powiedziano jej, że akurat trwa jedna runda, a kolejna odbędzie się za jakiś kwadrans. Z tego powodu Xanthea wróciła tu po niecałych piętnastu minutach, by razem z resztą śmiałków wziąć udział w, jak jej powiedziano, składnikowym polowaniu. Nazwa ciekawa, a samo wydarzenie jeszcze ciekawsze, w dodatku emocjonujące i zdecydowanie w guście Xanthei.
Szukanie składników samo w sobie okazało się dla czarownicy bardzo owocne. Co prawda wpakowała się przy okazji w pokrzywy, ale za to w jakie pokrzywy! Z zadowoleniem zebrała składniki, nie przejmując sie poparzeniami. Jak to mówią, nie będzie miała reumatyzmu na starość, prawda? Później znalazła jakiś kosz z jedzeniem, ale miała dość rozumu w głowie, żeby się na te wątpliwej czystości smakołyki skusiła. Nie wiadomo ile czasu leżały w lesie, nie było powodu, by ryzykować. Później znalazła jakiś tajemniczy zakamarek z ogniskiem, którego popioły wyglądały intrygująco znajomo. Xanthea wzięła fiolkę i napełniła ją znaleziskiem, po chwili rozpoznając sproszkowaną kość taranda. I proszę bardzo, znów o składnik do przodu! Co prawda w tej chwili była zbyt zabiegana, żeby sobie przypomnieć, do czego ów specyfik służył, ale to nic nie szkodzi.
W trakcie dalszych poszukiwań natknęła się na dużo, a jakże, drzew! W tym na drzewo wiggenowe, z którego ostrożnie zebrała korę, bardzo zadowolona. Eliksiru wiggenowego nigdy za wiele, prawda? A składniki zwykle nie leżały przed samym nosem. Ostatecznie miała już wracać, kiedy spotkała jakiegoś nieszczęśnika przy drodze, którego ewidentnie ktoś zdzielił przez łeb. Coś podobnego, do czego były zdolne posunąć się niektóre osoby! Żeby tu jeszcze dało się jakoś wygrać! Ale nie. To była po prostu zabawa i wygraną były same składniki. Pomogła nieznajomemu, a potem okazało się, że pod samym jej nosem leży ładny i świeżutki kawał korzenia imbiru. No tutaj nie trzeba było wiele myśleć, żeby przypomnieć sobie zastosowanie!

Kiedy wszelkie rozrywki zaczęły stopniowo dobiegać końca, Xanthea postanowiła udać się w stronę straganów, by przyjrzeć się wyłożonym tam rzeczom. To był wyjątkowo zielarski dzień, więc kobieta była absolutnie pewna, że znajdzie tam coś dla siebie. A kto wie? Może i dla Xion? Bardzo chciała sprezentować swojej córce coś naprawdę wyjątkowego, ale póki co nie wpadło jej w oko nic naprawdę specjalnego, co by idealnie pasowało dla jej już całkiem dużego słoneczka. Niestety nim doszła na miejsce, coś ją rozproszyło. Ewidentnie Giovanniego Barbarigo trapiło jakieś zmartwienie, a sądząc po tym, jak łajał grupę wyrostków, sam nie mógł sobie w tym poradzić. Xanthea co prawda nie miała za dużej ochoty ganiać na posyłki ani nic w tym stylu, jednak uznała, że skoro czarodziej obdarował ją porywającym wykładem oraz piękną i zdrową sadzonką, to i ona może dać coś od siebie. Miała rękę do roślin, dlatego nie potrzebowała wiele czasu, by przekonać mężczyznę, że poradzi sobie z każdym roślinnym zadaniem, nawet jeśli jej bez nie wyrósł szczególnie okazale.
Giovanni nie był co prawda jakoś szczególnie przekonany, ale w końcu zgodził się na pomoc Xan i machnąwszy ręką pokazał jej, że ma iść za nim. Zaprowadził ją na pole, na którym uprawiany był bez, ale to nie on był głównym zmartwieniem czarodzieja. Problem stanowiły roztrzaskane skrzynki z sadzonkami i to, że uciekała z nich woda. Xanthea pokręciła głową, widząc takie pobojowisko, a potem zabrała się do ciężkiej pracy. Znała się na roślinach, dlatego radziła sobie naprawdę dobrze z zaistniałą sytuacją. Ratowała dzielnie roślinki, naprawiała skrzynki i wszystko byłoby super, gdyby nie to, że postanowiły zaatakować ją tabliczki i to jeszcze za coś tak absurdalnego jak deptanie trawy. Deptanie trawy! Na łące! Czarownica nie była na to przygotowana, dlatego drewniane zębiska trochę zdążyły ją pogryźć, ale ostatecznie sprawnie się z nimi uporała i odstawiła sadzonki w skrzynkach do cienia. Udało się! Nawet Giovanni był zadowolony, a przynajmniej tak się Xanthei zdawało, bo pojawił się znikąd i wcisnął jej aż dwa całkiem przyjemne prezenty! Samotransportującą skrzynkę natychmiast załadowała skladnikami z polowania, a słomkowy kapelusz z zadowoleniem założyła na głowę. No! I tak mogła iść na stragany!

Kiedy podeszła do rozstawionych cudowności, naprawdę nie mogła się zdecydować na to, co chce wybrać. Zamierzała sobie przywieźć jakąś drobną pamiątkę i faktycznie wypatrzyła kołatkę, która idealnie nadawała się do jej celów. Miała taki styl, jaki jej odpowiadał, była piękna, miała klimat zielarski, no czegóż chcieć więcej? Zapłaciła, a potem przeszła do altanki z winami, w której spędziła naprawdę dużo czasu. Nie mogła się zdecydować, które jej się bardziej podobało. Wszystkie były wspaniałe, ale przecież nie mogła wykupić całego asortymentu, prawda? Po długich rozważaniach wreszcie zdecydowała się na dwa wina, zapoznając się też u sprzedawcy z ich dokładnym działaniem. Kiedy opuszczała Zielną Łąkę, była szczęśliwą posiadaczką wina Dita Verdi oraz Il linguaggio dei fiori. Odwróciła się i westchnęła z melancholią, mając przeczucie, że już nigdy więcej tutaj nie wróci.

ZT
Powrót do góry Go down


Sponsored content

Zielna Łąka - Page 4 QzgSDG8








Zielna Łąka - Page 4 Empty


PisanieZielna Łąka - Page 4 Empty Re: Zielna Łąka  Zielna Łąka - Page 4 Empty;

Powrót do góry Go down
 

Zielna Łąka

Zobacz poprzedni temat Zobacz następny temat Powrót do góry 
Strona 4 z 4Strona 4 z 4 Previous  1, 2, 3, 4

Permissions in this forum:Możesz odpowiadać w tematach
Czarodzieje :: Zielna Łąka - Page 4 JHTDsR7 :: 
reszta świata
 :: 
Venetia
-
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu