Czarodzieje
Czy chcesz zareagować na tę wiadomość? Zarejestruj się na forum za pomocą kilku kliknięć lub zaloguj się, aby kontynuować.

Share
 

 Snowdonia National Park

Zobacz poprzedni temat Zobacz następny temat Go down 
Strona 2 z 7 Previous  1, 2, 3, 4, 5, 6, 7  Next
AutorWiadomość


Darren Shaw
Darren Shaw

Absolwent Ravenclawu
Wiek : 23
Czystość Krwi : 75%
Wzrost : 184cm
Dodatkowo : Mistrz Pojedynków I Edycji Profesjonalnej Ligi
Galeony : 3011
  Liczba postów : 3049
https://www.czarodzieje.org/t18607-darren-shaw
https://www.czarodzieje.org/t18609-skrzynka-darrena#532211
https://www.czarodzieje.org/t18608-darren-shaw#532138
https://www.czarodzieje.org/t18612-dziennik-darren-shaw#532281
Snowdonia National Park - Page 2 QzgSDG8




Gracz




Snowdonia National Park - Page 2 Empty


PisanieSnowdonia National Park - Page 2 Empty Snowdonia National Park  Snowdonia National Park - Page 2 EmptySob 4 Wrz - 14:26;

First topic message reminder :


   Snowdonia National Park
   
   

   Jeden z brytyjskich parków narodowych, położony w północnej części Walii. Usiany jest dolinami i szczytami, nad którymi góruje masyw Snowdon - najwyższa góra w okolicy oraz miejsce gnieżdżenia się walijskich zielonych smoków. Resztę fauny tworzą niewielkie ssaki oraz dzikie kozy, stanowiące główne źródło pożywienia latających gadów. Dodatkowo, wiele tutejszych puszcz jest zamkniętych dla mugoli ze względu na ochronę mieszkających tam wróżek i elfów.

   
Powrót do góry Go down

AutorWiadomość


Jessica Smith
Jessica Smith

Student Ravenclaw
Rok Nauki : III studencki
Wiek : 21
Czystość Krwi : 0%
Wzrost : 176cm
C. szczególne : Biały znak Zorzy łączący wewnętrzne kąciki oczu | Złote okulary (tłumaczki) | Krwawa 'obrączka' na lewej dłoni | Rude włosy | Brisingamen, Ijda Sufiaan i druidzki amulet na szyi | Delikatny zapach frezji
Galeony : 245
  Liczba postów : 1683
https://www.czarodzieje.org/t18405-jessica-anneliese-smith#525187
https://www.czarodzieje.org/t18434-jess-smith
https://www.czarodzieje.org/t18433-jessica-smith#525176
https://www.czarodzieje.org/t19201-jessica-smith-dziennik
Snowdonia National Park - Page 2 QzgSDG8




Gracz




Snowdonia National Park - Page 2 Empty


PisanieSnowdonia National Park - Page 2 Empty Re: Snowdonia National Park  Snowdonia National Park - Page 2 EmptyCzw 9 Wrz - 19:32;

Ekwipunek: Różdżka (+5pkt zaklęcia i OPCM); Okulary tłumaczki (+1pkt HMiR); Słownik runiczny: Wersja rozszerzona (+2pkt HMiR);
Kostka: 4

Chyba nikogo nie dziwił fakt, że na ekspedycję nowo odkrytego zamczyska zgłosiła się zbzikowana na punkcie historii magii i zamierzchłych języków Smith...? Dziewczyna bardzo wciągnęła się w archeologiczny półświatek, głównie przez swoją pracę tłumaczki w Banku Gringotta. I tego, że bardzo często była wzywana do Biura Rzeczoznawców bądź Łamaczy dzięki swojemu własnemu małemu artefaktowi - okularom z nawiedzonej fabryki, które teraz leżały bezpiecznie na dnie kieszeni jej płaszcza, dodatkowo umocowane do jednego z guzików złotym łańcuszkiem.
Odkrycie Lancastera Jonesa mogło być iście przełomowe - i jeśli Jess miała okazję w tym uczestniczyć, jak mogłaby sobie tego odmówić...? Karty historii mogły wypełnić się na jej oczach - albo nawet zostać zapisane jej ręką. Toteż oprócz okularów i różdżki, Smith w swoją torbę wcisnęła jeszcze księgę run z Torsvårg, mugolski zeszyt, samopiszące pióro oraz termos z gorącą czekoladą i krakersy. Tak przygotowana, mogła zdecydowanie odkrywać - i tłumaczyć! - dawno zapomniane ryciny.
Podążając za resztą ekspedycji, ani nie wysforowała się na początek pochodu, ani nie zostawała na szarym końcu; ot trzymała się gdzieś pośrodku, czujnie rozglądając się szarymi oczyma po okolicy. Ścieżka w dół kotlinki była dość stroma, Smith szczęśliwie twardo stąpała w swoich traperach i udało jej się nie zjechać na tyłku na sam dół, a krok po kroku zsuwać się razem z innymi. Nie mogła jednak pozbyć się wrażenia, że ktoś na nią spogląda - przez co zerkała za siebie zdecydowanie częściej niż powinna. Z boku musiała wyglądać jak paranoiczka, jednak intuicja dosłownie odbierała jej możliwość głębszego oddechu - zmuszając do stałej czujności. Podczas wydarzeń na stadionie narodowym nauczyła się bardziej ufać swoim przeczuciom - które wówczas jej nie zawiodły.
W końcu dołączyła do całej reszty tuż pod bramą ruin - i nie musiała wcale poprawiać okularów, żeby dostrzec widma tłoczące się na murach. Cóż, trzeba przyznać, że jakoś niespecjalnie przeraziła się ich widokiem - w końcu na co dzień miała do czynienia z pewnym uroczym duchem markiza La Poerów, Juniorem. Cichą inkantacją otoczyła się Accenure - rozglądając się jednocześnie w poszukiwaniu Shawa, który gdzieś jej zniknął.
Powrót do góry Go down


Marla O'Donnell
Marla O'Donnell

Student Gryffindor
Rok Nauki : III studencki
Wiek : 20
Czystość Krwi : 25%
Wzrost : 168 cm
C. szczególne : szeroki uśmiech, koścista sylwetka, bardzo ekspresyjny sposób bycia, irlandzki akcent, często wplata kolorowe apaszki we włosy
Dodatkowo : Prefektka naczelna
Galeony : 3115
  Liczba postów : 1718
https://www.czarodzieje.org/t20424-marla-o-donnell#646655
https://www.czarodzieje.org/t20478-marla-o-donnell#647470
https://www.czarodzieje.org/t20470-marla-o-donnell#647414
https://www.czarodzieje.org/t20875-marla-o-donnell
Snowdonia National Park - Page 2 QzgSDG8




Moderator




Snowdonia National Park - Page 2 Empty


PisanieSnowdonia National Park - Page 2 Empty Re: Snowdonia National Park  Snowdonia National Park - Page 2 EmptyCzw 9 Wrz - 20:02;

Ekwipunek: różdżka, butelka wody, krakersy i paczka fasolek wszystkich smaków, zapalniczka, papieroski
Kostka: 5

- Ale ma dojebany kapelusz - dźgnęła @Darren Shaw w ramię, wskazując na imponujące nakrycie głowy ich dzisiejszego przewodnika. Była maksymalnie podekscytowana wyprawą!!! Na tyle, że zamieniła kolorową, zwiewną sukienkę na beżowy sweter w chabry, co rusz zmieniające swój rozmiar, zwykłe dżinsy i ciężkie buciory. Nie była przyzwyczajona do konieczności dostosowywania się do warunków - zazwyczaj robiła wszystko, aby cała reszta dopasowywała się do niej, niezależnie od sytuacji. - Jak myślisz, ten wąsacz to ma jakiekolwiek pojęcie o wyprawach? Bo sprawia wrażenie, jakby właśnie opróżnił beczkę Guinnessa i czekał aż my mu powiemy jak się w ogóle nazywa - zgrabnie dokonała oceny przewodnika, drapiąc się po ramieniu. 
- A tak swoją drogą, prefekt naczelny, oprócz dodatków w postaci obowiązków od zajebania, ma teraz większe możliwości odnośnie miejscówek na szlabany? - zagaiła wesoło, gdy szli przed siebie, Merlin jeden tylko wiedział gdzie. - Wiesz, wolę wiedzieć, że mam też inne opcje poza izbą pamięci albo sowiarnią! - parsknęła; informacja, że zbiera szlabany jak czekoladowe żaby za swoją niewyparzoną mordę i wtrącanie się dosłownie w każdą sprawą, nie była tajemnicą.
Z Darkiem ostatecznie ich drogi się rozeszły - zdecydowanie bardziej wolała wbić w jakieś podejrzane zarośla, co wyszło jej na lepsze, bo prędko się okazało, iż kryje się za nimi ścieżka, pozbawiona jakichś chaszczy czy kamieni. - Doberek! - przywitała się z @Tiernán E. Aguillard, który też tutaj zawędrował i szybko zrównała się z nim krokiem. Mając do wyboru iść sama a iść z kimś, nawet jeśli nie miał zamiaru się odzywać - wybrała opcję drugą, planując przejąć inicjatywę w rozmowie i paplając o byle gównie, począwszy od podzielenia się z nim swoją ekscytacją odnośnie wyprawy, przez narzekanie, że te buty to jednak niewygodne założyła, a kończąc na dywagacjach o tym, że skrzaty przez wakacje chyba ostro trenowały, bo obiady serwowane w Wielkiej Sali to majstersztyk. - MATKO, BUZIE WIDZĘ - krzyknęła zatrwożona, gdy kątem oka dostrzegła wśród liści twarz. - Też ją widzisz?? O kurwa, a tam następna - wskazała palcem na drzewo, żeby Krukon mógł potwierdzić jej omamy. - Zaczyna się zajebiście - stwierdziła beztrosko; cokolwiek się nie działo, zawsze we wszystkim dopatrywała się okazji na wspaniałą przygodę. A tu proszę, nie dość, że ten śmieszny przewodnik kazał im popierdalać w pizdu i jeszcze dalej, to jeszcze była obserwowana przez jakieś dziwne mordy, poukrywane między gałęziami. 
Prawie zachłysnęła się z wrażenia, gdy docierając na miejsce, ujrzała przed sobą batalion złożony z samych kościotrupów z łukami złowieszczo wycelowanymi w ich stronę. - Igrzyska śmierci czas zacząć - mruknęła pod nosem, wpatrując się w chłopaka, który czy chciał czy nie - był teraz skazany na jej towarzystwo. - Wasz Alex to zaklęciarz, pewnie was potajemnie szkoli w tej wieży, zrób coś - szepnęła, pociągając go za rękaw, aby wyciągnął różdżkę. Sama zrobiła to samo, ale równie dobrze mogła ją sobie wsadzić w dupę, bo zaklęć obronnych, poza Protego, znała całe zero.

______________________



live simply, bloom wildly
Powrót do góry Go down


Darren Shaw
Darren Shaw

Absolwent Ravenclawu
Wiek : 23
Czystość Krwi : 75%
Wzrost : 184cm
Dodatkowo : Mistrz Pojedynków I Edycji Profesjonalnej Ligi
Galeony : 3011
  Liczba postów : 3049
https://www.czarodzieje.org/t18607-darren-shaw
https://www.czarodzieje.org/t18609-skrzynka-darrena#532211
https://www.czarodzieje.org/t18608-darren-shaw#532138
https://www.czarodzieje.org/t18612-dziennik-darren-shaw#532281
Snowdonia National Park - Page 2 QzgSDG8




Gracz




Snowdonia National Park - Page 2 Empty


PisanieSnowdonia National Park - Page 2 Empty Re: Snowdonia National Park  Snowdonia National Park - Page 2 EmptyCzw 9 Wrz - 20:05;




'Zjawy... czy to zawsze muszą być zjawy?'



Powiedzieć, że wśród części obecnych osób nastał niepokój to jak nic nie powiedzieć. Kilku ochotników, o nerwach naruszonych już frenetyczną atmosferą a całkowicie zszarganych przez wycelowane w nich strzały, zaczęło stawiać barierę na barierze, Protego na Protego, jakiś szpakowaty czarodziej cisnął nawet jakimś urokiem o srebrnym promieniu w bramę - jego siła sprawiła, iż wrota wpadły po prostu na dziedziniec.
W końcu ze szczytu muru rozległo się głośne 'MIERZAJ! PUŚĆ!', świsnęły cięciwy, a w stronę tłumu czarodziejów pomknęły dziesiątki widmowych strzał w akompaniamencie głośnego westchnięcia Lancastera Jonesa, który zaraz potem zaczął uspokajać stojących obok niego czarodziejów.


'Tu mnie boli, tu mnie boli, i tu też mnie boli...'


Krzyki przerażenia wydobyły się z gardeł kolejnych osób, gdy widmowe strzały bez problemu przeniknęły rozpostarte mniej lub bardziej sprawnie zaklęcia ochronne. Wszelkie wrzaski zamarły jednak w pół tonu - pociski przemknęły bowiem przez gardła, płuca, głowy i serca...
...rozpływając się parę cali dalej, nie zostawiając po sobie najmniejszego śladu.



Rzuć kostką k6. Odczytaj wynik - rzuć tyloma kostkami liter. Oznaczają one miejsca ciała, w które trafiły cię strzały. Każdej literze przyporządkowana jest też dziejąca się obok ciebie sytuacja - możesz zareagować w swoim poście na tylko jedną z nich.

    A jak aorta - czujesz nagłe zimno, kiedy grot 'przebija' twój brzuch i największą tętnicę ciała. Żegnasz się już z tym padołem łez, zamiast anielskich trąb dochodzi cię jednak jedynie płacz blondwłosej uzdrowicielki, której to zdarzenie musiało ostatecznie przełamać nerwy.
    B jak barki - strzała zatrzymuje się na chwilę w twoim ramieniu. Czujesz przypływ zimna - podobny do tego, który można odczuć podczas bezpośredniego spotkania z duchem - a zaraz potem wpada na ciebie niski czarownik z dużą dozą krwi goblinów, chcący uciekać gdzie pieprz rośnie.
    C jak czoło - ulala, w sam środek! Krótkie 'zamrożenie' mózgu spowodowane przemknięciem przez twoja głowę duchowego pocisku później widzisz, jak korpulentna czarownica, wyjątkowo zdenerwowana, zaczyna ciskać coraz bardziej niebezpiecznymi klątwami w stronę zamkowych murów.
    D jak d...olna część pleców - kiedy myślisz, że czekają cię problemy z siedzeniem przez kolejnych parę dni - na szczęście, tylko lekko przychłodziło twój pośladek - do twojej nogawki przyczepia się włochata bahanka. Skąd się tam wzięła? Nie wiadomo, jest jednak wyraźnie przestraszona całym zamieszaniem.
    E jak ewentualny prztyczek od losu - rzuć kostką k6 ponownie. Dorzuć ponownie tyle samo liter. Miej nadzieję, że znów nie wylosujesz E.
    F jak flaki - chwilę po brzęknięciu cięciw spoglądasz w dół - twój brzuch wygląda jak nieco przerośnięta poduszeczka na igły... które rozpływają się parę sekund później, na całe szczęście. Niezbyt trzeźwo reaguje jednak czarodziej stojący obok ciebie, który zaczyna rzucać na twój brzuch kolejne zaklęcia uzdrawiające, jedno coraz bardziej absurdalne od poprzedniego. Co za dużo to niezdrowo, prawda?
    G jak goleń - z powodu nagłego ataku chłodu w jednej z twoich nóg, przyklękasz na chwilę na jedno kolano. Tym samym zauważasz, że w wybrukowanej drodze pod waszymi stopami brakuje paru kamieni, dziury zaś prezentują sobą jedynie nieprzeniknioną ciemność - spod ziemi dociera zaś na powierzchnię powiew zimnego wiatru.
    H jak hips, that don't lie - dzięki paru wyjątkowo zgrabnym ruchom - albo łutowi szczęścia i temu, że podczas uciekania przed ostrzałem wtoczył się przed ciebie jakiś półolbrzym - unikasz paru pocisków. Czas zaoszczędzony na zastanawianiu się 'co do cholery?' możesz wykorzystać na krajoznawczy obrót głową lub przyjrzenie się dziedzińcowi, widocznemu przez wywaloną bramę. Na nim, oprócz szeregów duchów, widzisz parę potężnych skrzydeł drzwi, które kiedyś musiały prowadzić do środka zamczyska - teraz były wywalone z zawiasów i na wpół już przegniłe. Dodatkowo, możesz zareagować na efekt innej trafionej literki.
    I jak istota szara mózgu, jeśli w ogóle go jeszcze masz - strzała przelatuje ci przez skroń, rozpływając się w srebrną mgiełkę jeszcze w trakcie znajdowania się w twojej głowie. Jeśli masz cechę eventową Silna Psycha - nic się nie dzieje. Jeśli jej nie masz - także nic się nie dzieje. Za to zauważasz brodatego jegomościa w podeszłym wieku, który dopiero dotarł na miejsce - musiał się najwyraźniej nieco spóźnić, teraz wygląda zaś na dość skonfundowanego całą sytuacją.
    J jak język - nie można zaprzeczyć, łucznicy na murach są dość dobrze wytrenowani w celowaniu w głowę. Ten mianowicie ustrzelił twoją buźkę, a niska temperatura sprawiła, że dość ciężko ci operować językiem (masz problemy z mówieniem, bez kudłatych myśli). Zdolność mowy zaś bardzo by ci się teraz przydała, gdyż stojąca obok ciebie młoda parka zaczęła kłócić się, obrzucając się nawzajem winą kto kogo tutaj ściągnął.


Dodatkowe informacje


• Jeśli trafiło cię co najmniej sześć strzał - nabawiasz się Lebetiusa. Zapraszam do zapoznania się z jego działaniem w naszym spisie magicznych chorób.
• Osoby ukryte za kimś innym - lub pod peleryną niewidką/zaklęciem Kameleona - odejmują od swojego pierwszego wyniku k6 dwa oczka. Muszą rzucić jednak co najmniej jedną literką.
• W powyższych scenariuszach - od A do J - możesz, zamiast korzystać ze wspomnianych NPC, odegrać odpowiednie sytuacje z obecnymi graczami. Proszę jednak o uprzednie umówienie się co do zaczepiania innych postaci, by nie zmuszać nikogo do odgrywania na siłę lub zmiany poprzednich planów.
• Termin pisania - 11.09, godzina 20, z możliwością przedłużenia do 12.09.
• Osoby zapisane, ale które nie pojawiły się w I etapie nie mogą się już pojawić w etapie II.


Wszelkie pytania, zażalenia i prośby należy kierować do @Darren Shaw

Kod:
<zg>Ekwipunek:</zg>
<zg>Kość k6:</zg>
<zg>Literki:</zg>


Powrót do góry Go down


Jasper 'Viro' Rowle
Jasper 'Viro' Rowle

Nauczyciel
Wiek : 26
Czystość Krwi : 100%
Wzrost : 174/184
Dodatkowo : Metamorfomag
Galeony : 724
  Liczba postów : 409
https://www.czarodzieje.org/t19678-jasper-viro-rowle#589315
https://www.czarodzieje.org/t19843-odyseusz#603942
https://www.czarodzieje.org/t19815-jasper-viro-rowle#600997
https://www.czarodzieje.org/t19841-jasper-viro-rowle-dziennik
Snowdonia National Park - Page 2 QzgSDG8




Gracz




Snowdonia National Park - Page 2 Empty


PisanieSnowdonia National Park - Page 2 Empty Re: Snowdonia National Park  Snowdonia National Park - Page 2 EmptyCzw 9 Wrz - 21:01;

Ekwipunek:  Różdżka ofc. Omnikulary i mugolski aparat. Jedno i drugie przewieszone sznurkiem przez szyję.
Jakiś plecaczek z kurteczką, suchym prowiantem i butelką wody.

Kość k6: 2
Literki: A & A

Pełne zachwytu gaspnięcie ucieka mi spomiędzy ust, gdy fotografuję całe to fenomenalne zjawisko - rozpoczynając od napięcia, gdy bardziej odczuwalnie dociera do nas zapach zgnilizny przy naciąganych cięciwach, a ja czuję ten przyjemny dreszcz ekscytacji przy widmowym okrzyku do ataku; przez moment, gdy cała polana pokryła się poświatą od przykrytego półprzezroczystymi strzałami nieba; aż do chwili, gdy jedna ze strzał świsnęła mi przed samym obiektywem aparatu, a ja gwałtownie wyprostowałem się w odruchu ucieczki, w efekcie przyjmując widmową strzałę prosto w brzuch.
I zapewne nawet nie pomyślałbym, by zrobić ten pierwszy paniczny krok, gdyby nie otaczające mnie nagle krzyki przerażonych Czarodziei, które po przyduszającym uderzeniu widmowej strzały tylko nakręciły paniczny mechanizm do szybszego działania. Dramatycznie łapię dech, chwytając się za brzuch, a zaraz i serce, mając wrażenie, że mrożące uczucie śmierci przedziera się szybko po całym moim organizmie. Szybko robię w myślach rachunek sumienia, wyrzucając sobie, że nie byłem odpowiednio dobrym bratem dla Emily; że nie poświęciłem wystarczająco dużo czasu, by poznać Nathaniela; że nie nauczyłem zupełnie niczego dzieci w Hogwarcie; że nie wywiążę się z przysięgi zorganizowania najlepszego wieczoru kawalerskiego dla Camaela; że moje opus magnum wciąż tkwi na dnie szuflady.  I to nie druga wbita w mój brzuch strzała dobija mnie zupełnie, powalając mnie na ziemię w akompaniamencie niezwykle klimatycznego płaczu jednej z uzdrowicielek, a myśl, że już nigdy więcej nie będzie dane mi usłyszeć Twojej odmowy.
Powrót do góry Go down


Maximilian Felix Solberg
Maximilian Felix Solberg

Student Slytherin
Rok Nauki : I studencki
Wiek : 20
Czystość Krwi : 50%
Wzrost : 194 cm
C. szczególne : leworęczność, Znak zorzy w postaci czerwonej kreski na palcach lewej dłoni, tatuaż kojota na lewym ramieniu,tatuaż fiolki z syreną i sroką na lewym przedramieniu, Telepatyczne połączenie z Brewerem
Galeony : 4226
  Liczba postów : 11847
https://www.czarodzieje.org/t18528-maxmilian-felix-solberg
https://www.czarodzieje.org/t18530-poczta-maxa-felixa
https://www.czarodzieje.org/t18529-maxmilian-felix-solberg
https://www.czarodzieje.org/t18677-max-felix-dziennik
Snowdonia National Park - Page 2 QzgSDG8




Gracz




Snowdonia National Park - Page 2 Empty


PisanieSnowdonia National Park - Page 2 Empty Re: Snowdonia National Park  Snowdonia National Park - Page 2 EmptyCzw 9 Wrz - 22:10;

Ekwipunek: Torba z łusek piraraucu, Bransoletka z ayahuasci (na nadgarstku), lusterko dwukierunkowe, eliksir wiggenowy, różdżka, szlugi, kanapki, woda
Kość k6: 1
Literki: D

Na luzaku szedł sobie, raz po raz patrząc, jak wygląda cała reszta ekipy, samemu kryjąc się przed niechcianymi spojrzeniami i o ile widział, że Feli wcześniej śledził go wzrokiem, tak teraz i on stracił taką możliwość.
Niestety tej chillerki w końcu musiało być dosyć, a kościotrupy nie tylko zakrzyknęły do ataku, ale i faktycznie zaczęły posyłać w ich stronę miliony strzał. Max od razu zaczął strzelać zaklęciami obronnymi, choć te na nic się nie zdawały. Strzała za strzałą trafiały w swoje cele, po czym rozpływały się w powietrzu, jakby nigdy ich tam nie było. Mimo, że Solberg miał pewną przewagę, będąc niewidocznym dla atakujących, jeden z pocisków zagubił się i trafił go prosto w... prawy pośladek. Syknął czując nieprzyjemne, zimne uczucie na dupie.
-Na cycki Gryffindora, serio kurwa? - Przeklął sam do siebie, gdy jeszcze zorientował się, że do jego czterech liter przyczepiła się spanikowana bahanka. Od razu wycelował sobie różdżkę w dupę i rzucił na nią Carpe Retractum, by po pierwsze nie zranić sobie bardziej dupy, a po drugie w miarę pokojowo istotę odciągnąć i wyjebać gdzieś w pizdu daleko. Nie podobało mu się to, że inni obrywali bardziej. Chcąc więc pomóc, rzucił najpierw na własną osobę Califieri, by przypadkiem nie umrzeć z wychłodzenia tyłka, a następnie zbliżył się do reszty grupy, by w razie czego się na coś przydać.


______________________



 
I thought that I could walk away easily
But here I am, falling down on my knees
Powrót do góry Go down


Felinus Faolán Lowell
Felinus Faolán Lowell

Nauczyciel
Wiek : 24
Czystość Krwi : 25%
Wzrost : 178
C. szczególne : Na prawej dłoni nosi Sygnet Myrtle Snow i Pochłaniacz Magii. Spokojne spojrzenie, łagodna aparycja.
Dodatkowo : Oklumencja
Galeony : 1973
  Liczba postów : 7412
https://www.czarodzieje.org/t18786-felinus-faolan-lowell#539099
https://www.czarodzieje.org/t18807-felinus-faolan-lowell#539739
https://www.czarodzieje.org/t18796-felinus-faolan-lowell
https://www.czarodzieje.org/t18814-felinus-faolan-lowell-dzienni
Snowdonia National Park - Page 2 QzgSDG8




Gracz




Snowdonia National Park - Page 2 Empty


PisanieSnowdonia National Park - Page 2 Empty Re: Snowdonia National Park  Snowdonia National Park - Page 2 EmptyCzw 9 Wrz - 22:53;

Ekwipunek: różdżka (+5 CM), bezdenna torba, x3 Wiggenowy, x1 Czyszczący Rany, założone pierścionki (Sidhe, Myrtle, Pochłaniacz), Bransoleta Wezyrki, papierosy i zapalniczka, prowiant.
Kość k6: 4
Literki: A, A, C, F

Kiedy usłyszał słowa Robin, nic dziwnego, że się uśmiechnął i poklepał ją po ramieniu swoja ręką, gdzie smukłe palce bez problemu zacisnęły się bardzo lekko na ubraniu dziewczyny. Ostatnio mniej z nią rozmawiał i naprawdę cieszył się na jej widok, w związku z czym nic dziwnego, że na komentarz, który ta z siebie wydobyła, podniósł brwi, nie mogąc się powstrzymać przed dodaniem czegoś od samego siebie. To oni mieli ją, już martwą, przywołać do żywych, by ponownie ją zamordować? O ile brzmiało to komicznie, o tyle nic dziwnego, że życie się na tym opiera, bo tutaj nie chodziło o zobaczenie kogoś w odmętach osób, które jeszcze żyją - tutaj chodziło o danie nauczki.
Podniósł zatem brwi w widocznym ich następnym ściągnięciu, a czekoladowe tęczówki zawiesiły się na niej na dłuższy moment, kiedy to otworzył własne usta.
- Ciebie zabiją? C i e b i e? - zapytał się, spoglądając na nią jak najpoważniejszym wzrokiem, by następnie wybuchnąć lekkim, aczkolwiek słyszalnym dla otoczenia śmiechem. Co jak co, ale to go naprawdę rozbawiło - niezależnie od tego, jak mogłoby zabrzmieć ogółem. - To chyba mnie zabiją, jak ty zginiesz! Więc trzymaj się grzecznie i nie wpakuj w żadne problemy, bo chciałbym jeszcze trochę pożyć. - posłał widoczne podniesienie kącików ust do góry, bo nie potrafił zareagować inaczej. Mimo to wiedział, że chłopaki byliby w stanie podjąć się jakiejś zemsty, gdyby odpowiednio o nią nie zadbał. Problemów z tym nie miał; poświęcał się naprawdę sporo, by każdy uczestnik wykopalisk mógł poczuć się bezpiecznie i nikomu nic się nie stało.
Oczywiście jednak, jak żeby inaczej, kiedy pognał do przodu, nie zauważył, jak ta zrobiła sobie krzywdę i przy okazji poparzyła dłoń jakąś rośliną. Zamiast tego wszystkie oczy były skupione na tym, by ogarnąć, co tak naprawdę się dzieje; armia szkieletów czekała tylko na posłanie ostrych, przebijających strzał widmo, które nie wyglądały na zbyt przyjazne. Wzmożona intuicja Lowella wyczuwała w tym jakiś podstęp, a przy okazji ten smród zgnilizny nie pozwalał mu normalnie o tym miejscu myśleć. Trzymał zatem za sobą dwie dziewczyny (@Mulan Huang, @Sophie Sinclair), może nie będąc wysokim jak profesor Voralberg, ale za to posiadając możliwość ewentualnego obronienia się. Obok zauważył przysuniętą @Robin Doppler, która najwidoczniej również znajdowała się w trybie gotowości. Polecenia ze strony półprzezroczystych istot jednoznacznie świadczyły o tym, że należało postawić znacznie lepsze bariery, do czego się przyczynił, choć nie wiedział, czy coś to da.
- Robin, cofnij się. - polecił, prostym ruchem dłoni ewentualnie ją do tego zachęcając, choć wiadomo, że nie mógł jej do tego zmusić. Wszystko zależało tak naprawdę od niej, choć nic dziwnego, że chciał wszystkich chronić, choć wcale nie mógł - seria bardzo widocznych strzał postanowiła powieść w ich kierunku, a zastosowane Accenure nie przyniosło wymaganego działania. Widmowe strzały przeszły przez tarcze, trafiając pierwsze w osoby znajdujące się na linii strzału; sam poczuł, jak dwie pierwsze strzały trafiły go prosto w aortę (celność snajperska kłaniała się i gratulował normalnie szczęścia), powodując pojawienie się bardzo nieprzyjemnego zimna, które na krótki moment go sparaliżowało, a sam spojrzał na ziemię, zaciskając mocniej zęby. Nie trwało to zbyt długo, lecz to wystarczyło, by tutejsza blondwłosa uzdrowicielka wpadła w panikę i zaczęła reagować co najmniej irracjonalnie - chociażby poprzez wykonywany przez nią zawód. - Uspokój się, nic mi nie jest. - nie prosił, a wydawał proste polecenia.
Przybliżył ręce do siebie, cofnął się lekko, czując, jak chłód przejmował powoli kontrolę nad ciałem. Nie mógł do tego dopuścić, w związku z czym rzucił na siebie niewerbalnie Calefieri, by rozgrzać stopniowo własny organizm.
- Mulan, Sophie, Robin, wszystko w porządku? - zapytał się, choć nieprzyjemne uczucie opanowało także jego umysł, gdy tym razem strzała przebiła skutecznie czoło, powodując nagłe przyćmienie działania tego narządu (o ile coś tam w ogóle było), na które zamrugał parę razy oczami. Strzały działały niczym przejście przez ducha, w związku z czym nie były szkodliwe, ale na dłuższą metę wyziębienie własnego ciała nie wiązało się z niczym dobrym. - Jeżeli potrzebujecie, to mogę rzucić Calefieri na każdą z was, cofnijcie się jeszcze do tyłu... - poczuł kolejny pocisk i aż go skosiło, bo ponownie był on w brzuch i rozpłynął się w postaci przerośniętej poduszeczki. Skrzywił się, bo może nie było to bolesne, ale cholernie nie przepadał za zimnem, w związku z czym przykrył się bardziej kurtką, by nie tracił odpowiedniej temperatury. - Te strzały przypominają przejście przez ducha i nie wyrządzają żadnej większej krzywdy... - wytłumaczył jeszcze, ciesząc się w duchu, iż nie zginął w tak durny sposób.
Cofnął się bardziej, rozglądając przy okazji po otoczeniu. Nie wiedział, co się dzieje z @Maximilian Felix Solberg - nawet jeżeli było mu chłodno i w ogóle nieprzyjemne - w związku z czym, trzymając różdżkę w gotowości, na szybko zapiął ubraną na sobie odzież, nie zamierzając pozwolić na to, by to się jakoś nieprzyjemnie rozwinęło. Nie zauważył, kiedy dokładnie ten zniknął, w związku z czym nic dziwnego, iż starał się go poszukać na własną rękę, choć nie było to proste. Nie wiedział o zaklęciu, jakie ten zastosował, w związku z czym wycofanie się z linii ostrzału w rozsądnym czasie nie było niczym złym. Uważnie się rozglądał po otoczeniu, nie zamierzając dopuścić do tego, by jakkolwiek doszło do jakiejś większej nieprzyjemności; zaczął się jednocześnie poważnie niepokoić.
Powrót do góry Go down


Hariel Whitelight
Hariel Whitelight

Student Slytherin
Rok Nauki : III studencki
Wiek : 24
Czystość Krwi : 90%
Wzrost : 184
C. szczególne : podobny do Camaela, wręcz myląco gdyby nie oczy i pieprzyk nad górną wargą | pachnie perfumami z nutą sosny | nosi super buty, które tworzą za nim kwiatkowy korowód | zawsze ma kolorowe okularki na nosie
Galeony : 426
  Liczba postów : 1027
https://www.czarodzieje.org/t20706-hariel-whitelight#657554
https://www.czarodzieje.org/t20730-poczta-harry-ego#657951
https://www.czarodzieje.org/t20707-hariel-whitelight#657557
https://www.czarodzieje.org/t20986-hariel-whitelight-dziennik#67
Snowdonia National Park - Page 2 QzgSDG8




Administrator




Snowdonia National Park - Page 2 Empty


PisanieSnowdonia National Park - Page 2 Empty Re: Snowdonia National Park  Snowdonia National Park - Page 2 EmptyPią 10 Wrz - 1:04;

Ekwipunek: różdżka i ja
Kość k6: 2, ale Obi jest moją żywą tarczą
Literki: B

Uśmiecham się znacząco do @Perpetua Whitehorn, by podkreślić, że to ja byłem tym rycerzem, po czym wesoło wyruszamy naszą drużyną  - Jesteśmy prawie jak w tej powieści - mówię w międzyczasie do ekipy, by poruszyć jakieś ważne tematy. - Ja jestem pięknym elfem, Pan oczywiście głównym, ludzkim wojownikiem, a Tobie niestety Nana przypada rola krasnala - stwierdzam przytaczając trio z powieści o magicznych pierścieniach, oczywiście tej magicznej wersji. Nie możemy się zbyt długo pokłócić o role i podywagować na te ważne tematy, bo musimy ukryć się za profesorem, który przyjmuje nas bohatersko za plecy.
- Och, za panem Voralbergiem miałbym znacznie mniej przyjemne widoki - stwierdzam jeszcze, bo staram się nie tracić nic rezonu, chociaż coraz bardziej niepokoję się całą sytuacją. Na szczęście Lancaster (ten nasz, nie jego ojciec), próbuje pertraktować w sprawie złożenia broni. Kiedy odwraca się do nas z pytaniem, zaczynam odpowiedź stanowczym tonem. - Oczywiście, że w pokojowych... - mówię z każdym słowem gubiąc pewność siebie. Ja również nie czytałem dokładnie broszury. - Nana? - podaję wobec tego pytanie dalej do ostatniej osoby w kolejce, zerkając na siostrę.
Wtedy jednak rozpoczyna się chaos. Kościotrupy zasypują nas strzałami. I zanim zdążę oznajmić, że pora na ucieczkę, już dostaję w ramię. Ze zdumieniem patrzę na swoją ranę , bo odczuwam okropne zimno. Jakiś krępy gość potrąca mnie nieprzejęty, że ja tu właśnie umieram, więc poddając się śmierci upadam na ziemię. Co teraz? Co mam robić w swoich ostatnich minutach?
- Profesorze Lancaster. Musi mnie Pan pocałować na pożegnanie. Nikt nie będzie miał nam za złe w takiej sytuacji - oznajmiam, łapiąc za nogę profesora w oczekiwaniu na ostatni pocałunek. Dziwię się, ze jedynie siedzę na ziemi, nie padam kompletnie z bólu i oprócz nieprzyjemnego zimna nie czuję nic więcej. Zaś strzała się... rozpłynęła gdzieś dalej? Wobec tego stwierdzam, że należy bogowi śmierci powiedzieć nie dzisiaj i zrywam się z miejsca, by odnaleźć Nanael. - Nic Ci nie jest? Zwijamy się? - pytam gorączkowo dotykając ręce siostry w poszukiwaniu ran.

@Nanael O. Whitelight  @Oberon Lancaster
Powrót do góry Go down


Robin Doppler
Robin Doppler

Student Slytherin
Rok Nauki : II studencki
Wiek : 22
Czystość Krwi : 75%
Wzrost : 166 cm
C. szczególne : Podobnież duże oczy, trzy podłużne blizny po pazurach od lewego nadgarstka aż do łokcia, bardzo jasne, blond włosy
Galeony : 1400
  Liczba postów : 1202
https://www.czarodzieje.org/t19800-robin-doppler#600127
https://www.czarodzieje.org/t19810-robin-i-jej-sowa#600759
https://www.czarodzieje.org/t19808-robin-doppler#600671
https://www.czarodzieje.org/t20573-robin-doppler-dziennik
Snowdonia National Park - Page 2 QzgSDG8




Gracz




Snowdonia National Park - Page 2 Empty


PisanieSnowdonia National Park - Page 2 Empty Re: Snowdonia National Park  Snowdonia National Park - Page 2 EmptyPią 10 Wrz - 13:41;

Ekwipunek: Różdżka
Kość k6: 4 - Quod nocet, saepe docet
Literki: D, I, I, G

Nie dziwiła jej kompletnie taka reakcja Felinusa na jej słowa. Doskonale wiedziała, że przyjaciel na pewno nie pozwoli, by choć jeden włos spadł z jej głowy, ale musiała przecież zaznaczyć, jak bardzo nadgorliwi w pilnowaniu jej bezpieczeństwa są Eskil oraz Hunter. Oczywiście sama mówiłą to wszystko ze śmiechem na ustach, bo niejednokrotnie już udowodniła, że najlepiej, gdy dba sama o siebie i wtedy nie ma żadnych problemów. W takich wypadkach odpowiadała za swoje działania, nie za cudze.
Tymczasem tutaj kompletnie nie wiedziała, co zrobić. Nie uważała za stosowne atakować od razu, gdy tylko zobaczyła przeciwników. Instynktownie przysunęła się do @Felinus Faolán Lowell jednak bynajmniej nie zamierzała się za nim kryć. Nigdy nie była i nie zamierzała stać się damą w opresji, którą to należało ratować, czy bronić przed nieznanym. Sama była w stanie się obronić, co niejednokrotnie już udowodniła w mniej bądź bardziej widowiskowy sposób. I teraz też zamierzała tego dokonać.
- Nie zamierzam - odpowiedziała tylko w stronę Felinusa, po czym jakby na potwierdzenie swoich słów, poprawiła uścisk na swojej różdżce, a z jej końca wydostało się kilka iskier. A potem ich przeciwnicy zaczęli strzelać.
Pierwsza strzała trafiła ją w pośladek, przeszywając cholernym zimnem. To rozlało się po jej ciele, więc zaskoczona Robin dostała jeszcze kolejne dwa strzały, prosto w skroń. Merlinie, co za chora sytuacja! Jeszcze dostrzegła tego dziwnego typa, który dopiero jakby dotarł na miejsce i stał tam, kompletnie zdezorientowany. Już miała do niego krzyczeć, aby spierdalał!, jednak znów dostała kolejny strzał. Zaczęło jej się robić coraz zimniej od tego wszystkiego. Gdy schyliła się, by spojrzeć na swój ostrzelany goleń, zauważyła dwie rzeczy; bahankę przyczepioną do jej nogi oraz że pod jej stopami brakowało kilku kamieni. Pod nimi była ciemność, a z dziur wydostawał się powiew bardzo zimnego powietrza. Nie zamierzała jednak zwracać na to większej uwagi. A przynajmniej nie w momencie, kiedy była kurwa atakowana!
- Jest ok, zajmij się dziewczynami - od razu oznajmiła Felinusowi, nie zamierzając cofać się za niego. Zamiast tego, wycelowała różdżką w przeciwników. Nie miała pojęcia, jakie zaklęcie mogłoby zadziałać na tych kościotrupów, więc zaczęła od niewerbalnego Fallo, aby ich skonfundować, celując w przynajmniej kilku z nich. Może to miało im w czymkolwiek pomóc.
- LA MÈRE, LE PÈRE, LE FRÈRE, LA SŒUR - zaczęła inkantować, mając nadzieję, że to odsunie przeciwników od ich grupy. Jeśli się odsuną, może będą mieli mniejsze szanse w nich trafić...
Powrót do góry Go down


Sophie Sinclair
Sophie Sinclair

Absolwent Slytherinu
Wiek : 22
Czystość Krwi : 90%
Wzrost : 172 cm
Galeony : 600
  Liczba postów : 826
https://www.czarodzieje.org/t18692-sophie-sinclair#534986
https://www.czarodzieje.org/t18769-poczta-sophie#538251
https://www.czarodzieje.org/t18691-sophie-sinclair#534984
https://www.czarodzieje.org/t18698-sophie-sinclair-dziennik
Snowdonia National Park - Page 2 QzgSDG8




Gracz




Snowdonia National Park - Page 2 Empty


PisanieSnowdonia National Park - Page 2 Empty Re: Snowdonia National Park  Snowdonia National Park - Page 2 EmptySob 11 Wrz - 0:48;

Ekwipunek: różdżka (+5 eliksiry), świetlik (+3 runy), eliksir wiggenowy, pudełko dyniowych pasztecików, termos z herbatą
Kość k6: 1 i potem 1, czyli łącznie 2, ale chowam się za Felkiem, czyli -2 ale musi być przynajmniej 1, więc jest 1 xD
Literki: E (czyli rzucam jeszcze raz) > A

Uśmiecham się do @Felinus Faolán Lowell na jego słowa. Nie wątpię, że Lucas w ogóle nie byłby zbyt szczęśliwy, gdyby wiedział na jakie podejrzane wyprawy się wybieram - dlatego profilaktycznie nic mu nie powiedziałam, gdyby przypadkiem zechciał wybić mi ten świetny pomysł z głowy.
- Jeszcze zależy w jakim stanie wrócę - mówię wesoło. To jeszcze chwilę przed tym jak kościotrupy zaczynają strzelać w nas swoimi widmowymi strzałami, więc może mi się wydawać, że zagrożenie wcale nie istnieje. Oczywiście wybierając się na wyprawę nie zamierzam ciągle się za kimś ukrywać, ale nie da się zaprzeczyć, że czuję się nieco bezpieczniej, szczególnie biorąc pod uwagę dziwną atmosferę cmentarzyska. Czy zagrożenie rzeczywiście przyjdzie tylko z murów, czy może coś wylezie jeszcze spod ziemi i zabije nas podstępem? Uśmiecham się do Robin, która przystaje obok nas i dalej przyglądam się postaciom na murze. W końcu coś zaczyna się dziać i jak się okazuje - na nic te wszystkie rzucone zaklęcia obronne, bo zauważam, że widmowe pociski dosięgają osób dookoła mnie. Mi dosyć długo udaje mi się ich uniknąć, bo tarcza w postaci Felinusa jest widocznie o wiele lepsza niż jakieś tam Protego. Nie wiem co robić w obliczu tego deszczu strzał, gdyby były prawdziwe - wtedy sytuacja byłaby oczywista, a tak? W pewnym momencie jedna z nich w końcu mnie trafia, w pierwszej chwili zapominam, że jest tylko widmowa i w panice przyciskam dłonie do miejsca na brzuchu gdzie trafiła. Ale nic tam nie ma - tylko gdzieś w środku czuję przez chwilę przeszywające zimno, które znika tak szybko jak się pojawia. W tym chaosie, nie za bardzo zwracam uwagę na zawodzenie jasnowłosej uzdrowicielki - zdaje się, że widząc co dzieje się dookoła, robi to niemal nieprzerwanie.
- Chyba nie, wszystko dobrze - odpowiadam Felinusowi i posyłam mu krótki, trochę wymuszony uśmiech. Poza nieprzyjemnym uczuciem zimna, atak rzeczywiście nie robi nam krzywdy. Nie działają zaklęcia obronne, więc czy będą te ofensywne? Z powątpieniem obserwuję czy czary Robin mają jakiś efekt i mam poczucie, że za mało uważałam na zajęciach obrony przed czarną magią, bo zupełnie nie wiem jak sobie radzić z atakiem duchów.
- Skoro strzały nic nam nie zrobią, to raczej te duchy też nas nie powstrzymają. Może po prostu tam chodźmy? - rzucam pomysłem, bo mojej uwadze nie uchodzi fakt, że międzyczasie ktoś wywarza bramę, więc w zasadzie droga do fortecy jest wolna. Co prawda nie wiem czego szukamy, ale chyba plan zakłada, żeby wejść do środka. Niewiele zastanawiając się nad słabymi stronami tego działania, zaczynam przeciskać się między spanikowanymi ludźmi, chcąc podejść jak najbliższej murów.
Powrót do góry Go down


Drake Lilac
Drake Lilac

Student Gryffindor
Rok Nauki : II studencki
Wiek : 20
Czystość Krwi : 50%
Wzrost : 214 cm
C. szczególne : Bardzo wysoki i barczysty. Praktycznie cały czas nosi na palcu pierścień tojadowy - tak na wszelki wypadek.
Dodatkowo : Wilkołak, prefekt
Galeony : 511
  Liczba postów : 1989
https://www.czarodzieje.org/t20288-drake-lilac
https://www.czarodzieje.org/t20289-poczta-drake-a#636524
https://www.czarodzieje.org/t20286-drake-lilac#636463
https://www.czarodzieje.org/t20314-drake-lilac-dziennik#638560
Snowdonia National Park - Page 2 QzgSDG8




Gracz




Snowdonia National Park - Page 2 Empty


PisanieSnowdonia National Park - Page 2 Empty Re: Snowdonia National Park  Snowdonia National Park - Page 2 EmptySob 11 Wrz - 6:28;

Ekwipunek: Różdżka, Bransoleta Wezyrki (+2 do transmy), Felix Felicis
Kość k6: 1, 2
Literki: E, I, C - ponowny rzut, skroń, czoło

Nie stawiał oporu, kiedy Profesor Williams postanowił złapać Drake'a za rękę i przeciągnąć za siebie. W końcu pisząc i prosząc wtedy o zgodę poniekąd zobligował się do bycia grzecznym i słuchania nauczycieli którzy również udali się na te wykopaliska. No i jak się dało zauważyć zaklęcia ochronne nic nie dały. W sumie to nic dziwnego, bo strzały również były duchowe i rozlatywały się kiedy tylko w kogoś trafiły nie robiąc mu praktycznie nic poza lekkim chłodem w miejscu trafienia. Nie musiał długo czekać żeby zobaczyć jak ogromna ilość strzał leci w ich stronę, a Huxley przyjmuje większość z nich na klatę (i nie tylko). Szczerze to po dziesiątej przestał liczyć ile właściwie w niego pierdzielnęło. Szczerze to gdyby Drake nie miał aż tak wyjebanego sporego wzrostu, to może by nawet nie oberwał żadną strzałą. A tak to oberwał dwiema albo trzema. Jedna trafiła go w skroń przez co poczuł chłód w mózgu, a druga w czoło przez co złapał chwilowego laga mózgu. Zdecydowanie przypominało to przebiegnięcie przez ducha. Chłód już po niewielkiej ilości strzał był naprawdę nieprzyjemny. A co w przypadku takiej ilości strzał jaką przyjął na siebie @Huxley Williams ? Musiało być to co najmniej porównywalne do wspinaczki na Himalaje, w środku zimy, w samych slipkach. - Psorze, wszystko w porządku? - Gdyby były to prawdziwe strzały, wtedy bez wątpienia przerobiliby mu nauczyciela na jeżozwierza. Chętnie by Papę Gryfa wspomógł zaklęciem ogrzewającym gdyby nie to że... O ironio Drake jeszcze nie ogarniał tej wersji do ogrzewania ciała ludzkiego. Na szczęście sami tu nie byli, więc ktoś może coś ogarnie dla tych których zdecydowanie wyziębiło przez te strzały. No i jak się tak rozejrzał... To się nieco działo. Jakiś starszy mężczyzna dopiero dobiegł na miejsce, a jakaś kobieta zaczęła wściekle ostrzeliwać zamek różnymi zaklęciami. Przez krótki moment pomyślał czy może by jej nie uspokoić jakoś... Słowami albo Petrificusem.

Powrót do góry Go down


Billie J. Swansea
Billie J. Swansea

Student Ravenclaw
Rok Nauki : III studencki
Wiek : 21
Czystość Krwi : 75%
Wzrost : 162
C. szczególne : twarz usiana piegami
Galeony : 394
  Liczba postów : 413
https://www.czarodzieje.org/t16782-sybille-j-swansea#471202
https://www.czarodzieje.org/t16920-nomeolvides
https://www.czarodzieje.org/t16904-billie-j-swansea
Snowdonia National Park - Page 2 QzgSDG8




Gracz




Snowdonia National Park - Page 2 Empty


PisanieSnowdonia National Park - Page 2 Empty Re: Snowdonia National Park  Snowdonia National Park - Page 2 EmptySob 11 Wrz - 13:48;

Ekwipunek: różdżka, skrzeloziele, szkicownik i zestaw ołówków
Kość k6: 3
Litera: D (jedna bo dostałam pelerynę)

W pierwszej chwili nie zdała sobie sprawy, że narzucona na nią peleryna to faktycznie peleryna niewidka, więc nieco zdziwiona złapała za materiał, aby jej się nie zsunął z głowy, jednocześnie czując w piersi poczucie winy - bo przecież Billie mówiła, że chciała być traktowana poważnie, skarżyła się samej Heaven na to, że nieustannie ktoś traktował ją jak dziecko, nad którym trzeba sprawować opiekę. Gest był więc jednocześnie miły i dołujący. Być może gdyby mniej skupiała się na otoczeniu, zamiast tego reagując właściwiej i chociaż wyciągając różdżkę, to Heaven nie czułaby się za nią odpowiedzialna - bo przecież wcale nie była.
Dopóki jednak strzały nie były w powietrzy, dopóty mogła kręcić nosem. Gdy jednak deszcz strzał spadł na nich, przedzierając się bez żadnego problemu przez magiczne bariery wyczarowane przez innych, była w stanie jedynie pomyśleć o tym, aby się skulić i zasłonić ramieniem głowę, by chronić ten newralgiczny punkt. Potem tylko pisnęła wysoko, gdy poczuła chłód przechodzący przez jej pośladek - dziwnie mrożące uczucie było wszystkim, co jej pozostało, żadnych ran, żadnej krwi. Szybko też się zorientowała, że nie była celem, a otrzymany pocisk był jedynie zagubioną strzałką. Odrzuciła pelerynę z głowy, doskakując do Heaven ze zmartwieniem.
- Hej, nic ci nie jest? Słodka Roweno, nie wybaczyłabym sobie, jakby z mojej winy coś ci się stało. - A potem na domiar złego zerknęła na swoją nogawkę, do której coś było doczepione - z tych emocji podskoczyła z okrzykiem na ustach i kilkakrotnie tupnęła nogą, by pozbyć się bahanki, nie mając na to lepszego pomysłu. Być może istotka była przestraszona, ale Billie także i z pewnością nie chciała, by jadowite ząbki znalazły się w jej ciele. - Chyba przeceniłam swoje możliwości... - W końcu była artystką, nie aurorem.
Powrót do góry Go down


Tiernán E. Aguillard
Tiernán E. Aguillard

Student Ravenclaw
Rok Nauki : I studencki
Wiek : 22
Czystość Krwi : 10%
Wzrost : 193 cm
C. szczególne : heterochromia | kolczyk w prawym uchu - na ogół zwyczajna, posrebrzana obręcz | rozwichrzona czupryna | sprawia wrażenie jakby był wiecznie zblazowany
Galeony : 201
  Liczba postów : 134
https://www.czarodzieje.org/t20600-tiernan-e-aguillard#652102
https://www.czarodzieje.org/t20718-korespondencja-tiernana#657815
https://www.czarodzieje.org/t20661-tiernan-e-aguillard#655256
Snowdonia National Park - Page 2 QzgSDG8




Gracz




Snowdonia National Park - Page 2 Empty


PisanieSnowdonia National Park - Page 2 Empty Re: Snowdonia National Park  Snowdonia National Park - Page 2 EmptySob 11 Wrz - 23:25;

Ekwipunek: różdżka, plecak z suchym prowiantem i butelkowaną wodą, szkicownik i ołówek
Kość k6: 3
Literki: G | D | I

  Nie mógł powiedzieć, żeby przygodne towarzystwo dziarskiej i rozgadanej Gryfonki było mu mocno na rękę, ale rezygnacja z tak dogodnej ścieżki w grę nie wchodziła w ogóle, więc zostało mu zacisnąć zęby i liczyć na to, że nie zostanie zagadany na śmierć gdzieś po drodze – to też byłby bardzo kiepski początek przygody. Szczęście w nieszczęściu, że dziewczyna najwyraźniej nie oczekiwała jego aktywnego udziału w konwersacji, samej trajkocząc radośnie przez właściwie całe zejście w dół.
  Postronny obserwator mógłby odnieść wrażenie, że Krukon uparcie ignoruje swoją nieoczekiwaną towarzyszkę, ale byłoby to absolutnie błędne założenie. Wbrew wszelkim pozorom słuchał co ma do powiedzenia, nawet jeśli przez większość czasu nawijała niemal zupełnie o niczym, narzekając na swoje niewygodne buty czy też zachwycając się kuchnią hogwarckich skrzatów. W tym ostatnim nawet byłby skłonny się z nią zgodzić, choć jego gusta kulinarne nie były akurat mocno wyśrubowane, więc wiele by jego opinia nie dała.
  — A już zaczynałem się zastanawiać czy nie dopadły mnie w końcu jakieś halucynacje z niedożywienia — stwierdził z bardzo nieznacznie – wręcz niezauważalnie – uniesionym kącikiem ust, zerknąwszy krótko w kierunku, gdzie Gryfonka dojrzała ową buzię, odpowiadając tym samym twierdząco na jej pytanie. Fakt, że też je widziała wykluczał możliwość, że to tylko jemu coś siada na mózg. Nadal jednak pozostawała opcja, że to tylko jakaś iluzja, która ma po prostu obszarowe działanie i jednocześnie oddziałuje na większą grupę ludzi. Druga możliwość z kolei zakładała, że są zwyczajnie śledzeni przez jakieś bliżej niezidentyfikowane istoty. Ot, zagadka, która na razie nie posiadała swojego rozwiązania.
  Musiał też stwierdzić, że było coś fascynującego w obserwacji – oczywiście dyskretnej – entuzjazmu z jakim dziewczyna podchodziła do tego wszystkiego i jeśli tylko nie byłby na podobne rzeczy uodporniony, to z całą pewnością byłby zdolny się nim od niej zarazić. Sam spoglądał na całą sprawę znacznie ostrożniejszym okiem, nie mając pewności z czym tu właściwie mogą mieć styczność, co było ciut frustrujące dla jego dociekliwego umysłu.
  Nawet widmowa armia kościotrupów ani trochę nie zgasiła jej entuzjazmu.
  — Tak? To najwyraźniej nie znalazłem się jeszcze w odpowiednim kręgu wtajemniczenia — odparł ze wzruszeniem ramion, krótko zerknąwszy w jej stronę, by następnie skupić się na kościstych wojownikach. Swojej różdżki dobył bardziej pro forma, bo taki był z niego zaklęciarz jak z koziej dupy trąbka i w kwestii zaklęć ochronnych protego było szczytem jego możliwości.
  Nie miał jednak nawet szansy jej użyć, kiedy wokół rozpętał się istny chaos – ktoś ni stąd ni zowąd zaklęciem wywalił bramę, która trzymała się chyba jedynie na słowo honoru, a zaraz potem wokół zaczęły śmigać widmowe strzały. Ludzie wokół panikowali, Tiernán zaś stał pośrodku tego chaosu, obserwując jak pociski trafiają postronnych czarodziejów oraz czarownice i… przez nich przenikają, co dawało mu odpowiedź na jedno z wcześniej postawionych pytań – duchowe strzały nie były w stanie uczynić im krzywdy. Tak zaabsorbowało go obserwowanie nieraz irracjonalnych reakcji części zebranych, że nawet nie zauważył, kiedy sam został przeszyty jedną ze zbłąkanych strzał prosto w goleń – niespodziewany chłód rzucił go na kolano, dosłownie.
  — Trochę wyżej i mógłbym się nazwać byłym poszukiwaczem przygód — rzucił żartobliwie bardziej do siebie niźli do kogokolwiek obok, nawiązując do popularnego swego czasu mugolskiego mema z pewnej gry komputerowej. Strzała, poza chłodem podobnym do tego pozostałego po przejściu przez ducha, nie uczyniła nic. Dzięki temu za to miał okazję przyjrzeć się wybrakowanemu brukowi pod swoimi stopami i czarnej pustce, z której wiało chłodem. Interesujące. Ledwie się podniósł, a już został ‘rażony’ kolejnym duchowym pociskiem, tym razem prosto w to miejsce, gdzie plecy tracą swą szlachetną nazwę. Skądś też się przypałętała do niego przerażona bahanka, która kurczowo uczepiła się jego nogawki – już miał ją spróbować odczepić, kiedy kolejna strzała przeszła mu prosto przez skroń. W tym samym momencie kątem oka zauważył jak na ‘pobojowisko’ wpada jakiś podstarzały, brodaty jegomość, który zdawał się być mocno skonfundowany widokiem przed sobą. Wcale mu się nie dziwił.
  — Ciekawe czy są świadomi, że nic nam właściwie nie robią…? — mruknął na głos, kierując swą uwagę na blanki i ostrzeliwujących ich widmowych łuczników, którzy uwijali się jak w ukropie.

@Marla O'Donnell
Powrót do góry Go down


Nathaniel Bloodworth
Nathaniel Bloodworth

Absolwent Slytherinu
Wiek : 27
Czystość Krwi : 100%
Wzrost : 190 cm
C. szczególne : Lewa ręka: pochłaniacz magii, sygnet rodu | prawa ręka: od łokcia w dół pokryta paskudnymi bliznami, runiczne tatuaże na ramieniu | blizna pod łopatką
Dodatkowo : Oklumencja
Galeony : 1811
  Liczba postów : 2359
https://www.czarodzieje.org/t17075-nathaniel-bloodworth#476657
https://www.czarodzieje.org/t17080-nathaniel-bloodworth#476778
https://www.czarodzieje.org/t17070-nathaniel-bloodworth
https://www.czarodzieje.org/t22257-nathaniel-bloodworth-dziennik
Snowdonia National Park - Page 2 QzgSDG8




Gracz




Snowdonia National Park - Page 2 Empty


PisanieSnowdonia National Park - Page 2 Empty Re: Snowdonia National Park  Snowdonia National Park - Page 2 EmptyNie 12 Wrz - 1:10;

Ekwipunek:  eliksir wiggenowy, pochłaniacz magii, ogniste kastety
Kość k6: 5, 2, 1, 3, 5, 1 = 17
Literki: E, E, C, D, F, A, E, G, G, E, A, H, E, H, B, H, A
Spoiler:

Nie miał pojęcia, przed czym się broni, ale użycie magicznej tarczy wydawało się najrozsądniejszym wyborem. Czyżby? Głośny okrzyk z wieży sprawił, że przymrużył oczy, poszukując wzrokiem osoby, która go z siebie wydała. Bezskutecznie. Zamiast tego usłyszał krzyk całkiem niedaleko siebie; w pełni gotowości przyjął pozycję obronną z różdżką w ręku, ale co miało mu to niby pomóc przeciwko strzałom, które nie wydawały się być nawet materialne? Nie zdążył zresztą nic zrobić, zgiął się, choć nie wiedział sam czy z faktycznego bólu, czy może odruchu, jaki wymusił na nim zdrowy rozsądek. Widział, naprawdę widział jak strzała wchodzi w jego brzuch bez najmniejszego oporu i poczuł przejmujące zimno, jakby śmierć zabierała go prosto w swoje objęcia. Z boku dobiegł go szloch i kiedy spojrzał w tamtą stronę, zobaczył...
Mama?
Była do niej tak łudząco podobna, ale w przeciwieństwie do niej, była uzdrowicielką. Czy to Perpetua, czy może jakiś anioł? A może żadne z nich, bo kiedy mrugnął, kobieta zniknęła jakby rozpłynęła się w powietrzu. Nie było to jednak jego największe zmartwienie – ku niemu mknęły już kolejne strzały, gotowe przebić go na wskroś. Och, zrobiły to; raz po raz czuł, jak jego ciało przeszywa ból i przede wszystkim dotkliwe zimno. Brzuch, czoło, goleń, przy którym padł na ziemię. Powinien umrzeć dawno temu, a mimo to wciąż tu był najwyraźniej, bo niemożliwe, by w piekle szykowano dla ludzi tak przyziemne tortury. Strzały znikały i nie pojawiały się żadne rany. Cierpiały ich umysły, ale ciała pozostawały bez skazy. Skoro było to tylko złudzenie, czy wystarczyło to przeczekać, czy może trzeba było się bronić? Udało mu się uchylić przed paroma strzałami kiedy tylko odzyskał władzę w kolanie, ale widma nie miały litości – jeszcze kilkukrotnie znosił przeszywający ból w brzuchu, a nawet czole i, co gorsza, tylnej części ciała. Próbował rzucać zaklęcia, te na nic się jednak nie zdarzały.
— Jasna avada, niechże się to skończy — rzucił gdzieś w eter, by dać ujście swojej frustracji, bo to też właśnie czuł. Z zaciśniętymi zębami trząsł się z zimna i czekał na koniec – nie swój, a przypuszczanego na nich ataku. Gdyby strzały były prawdziwe, przypominałby już sitko.
W momencie kompletnej rezygnacji usłyszał jak obok niego jakaś dziewczyna (@Robin Doppler) zaczyna inkantację całkiem skomplikowanego zaklęcia. Uchwycił pewniej różdżkę i zbliżył się do niej.
— La m-mere, le p-pere... kurwa mać — nie był w stanie opanować szczękających z zimna zębów, toteż mimo szczerych chęci nie był w stanie pomóc jej inkantować... był za to gotów ją osłonić, jeśli zajdzie taka potrzeba. To było znacznie bardziej opłacalne niż czekanie aż wszystko samo się skończy.
Powrót do góry Go down


Heaven O. O. Dear
Heaven O. O. Dear

Student Slytherin
Wiek : 23
Czystość Krwi : 100%
Wzrost : 1,70
Dodatkowo : Dziecko - Milka O. O. Dear
Galeony : 17
  Liczba postów : 1297
https://www.czarodzieje.org/t16083-heaven-olive-octavia-dear
https://www.czarodzieje.org/t16087-margarita
https://www.czarodzieje.org/t16082-heaven-o-o-dear
Snowdonia National Park - Page 2 QzgSDG8




Gracz




Snowdonia National Park - Page 2 Empty


PisanieSnowdonia National Park - Page 2 Empty Re: Snowdonia National Park  Snowdonia National Park - Page 2 EmptyNie 12 Wrz - 4:46;

Ekwipunek: peleryna (ale trzyma ją Billie), bransoletka z ayahuasca, różdżka
Kość k6: 1
Literki: g

Nie pomyślała nawet, że Billie może odebrać to jako protekcjonalość i że przecież wyraźnie mówiła jej, że tego nie lubi, bo też nie było za dużo czasu na podobne analizowanie sytuacji. Strzały pojawiły się szybciej, niż ktokolwiek się tego spodziewał i mimo zwartej grupy w której Heaven nie przodowała, z trudem umknęła kilku z nich. Widziała jak inni obrywają, ale co dziwne, nie widziała reakcji, której należało się spodziewać i dopiero kiedy sama oberwała jedną z nich, zrozumiała dlaczego. Pojawił się ból i chłód, ale nic więcej. Żadnej krwi, rany, upadku. No, straciła trochę równowagi, bo strzała trafiła prosto w jej nogę i przez dziwne uczucie, które trudno było porównać z czymkolwiek innym, na początku nie mogła odnaleźć się w chodzeniu.
- W porządku, w porządku. Nie sądze, żeby byli w stanie nas faktycznie skrzywdzić - a przynajmniej mogły mieć taką nadzieje, bo skoro to był ich wielki atak, nie był to najgroźniejszy możłiwy przeciwnik, przynajniej narazie. - Czy ja wiem, nawet aż tak nie oberwałaś, a wątpie żeby peleryna aż tak pomogła. Nie mam pojęcia na ile oni widzą w kogo celują, a na ile to idzie w tłum. Co tu w ogóle się dzieje - pokręciła głową, rozgladając się i starając  się znaleźć rozwiązanie z tej nieciekawej sytuacji, ale wyglądało, że nikt nie ma genialnych pomysłów. - Widzisz to? - wskazała na ciemne przestrzenie między kamieniami. Postanowiła spróbować kopnąć drobny kamień do jednego z otworów, żeby zaobserwować co dokladnie się wydarzy.
Powrót do góry Go down


Mulan Huang
Mulan Huang

Student Gryffindor
Rok Nauki : III studencki
Wiek : 21
Czystość Krwi : 100%
Wzrost : 176cm
C. szczególne : niewielki tatuaż z przodu lewego barku, zmieniający kolor poruszający się tatuaż chińskiego smoka na niemal całe plecy, runa jera na lewym boku na wysokości żeber, ślad po zaklęciu Agere na prawym przedramieniu, często zmienia kolor włosów oraz korzysta z magicznych i barwiących soczewek
Galeony : 1145
  Liczba postów : 1400
https://www.czarodzieje.org/t20227-mulan-huang#630198
https://www.czarodzieje.org/t20246-lacze-lan
https://www.czarodzieje.org/t20228-mulan-huang#630207
Snowdonia National Park - Page 2 QzgSDG8




Gracz




Snowdonia National Park - Page 2 Empty


PisanieSnowdonia National Park - Page 2 Empty Re: Snowdonia National Park  Snowdonia National Park - Page 2 EmptyNie 12 Wrz - 12:47;

Ekwipunek: różdżka, nóż
Kość k6: 3
Literki: A, G, I

Przytaknęła jedynie krótko na poprzednie słowa Felinusa, a potem trzeba przyznać, że na jakiś czas niemal całkowicie się wyłączyła, rozglądając się po swoim otoczeniu. Okolica była naprawdę urokliwa i miała nadzieję, że nie spędzą całego czasu na łażeniu po jakiś ruinach. Z chęcią poświęciłaby więcej swojej uwagi właśnie otwartym terenom, na których można było podobno dosyć łatwo spotkać jakieś magiczne stworzenie.
Obecność widmowych strażników na murach może i powinna jej się wydać niepokojąca, ale... byli widmowi. Nie mieli materialnej broni. Co niby takiego złego mogło się stać? Pewnie jeszcze ten ich wystrzał nie doleci. I nie, nie przemawiała przez nią jakaś super wiedza na temat podobnych zjawisk, a po prostu swego rodzaju ignorowanie ewentualnych zagrożeń, bo w końcu nie pomyślała o tym, że to jakaś bardziej zaawansowana magia, która mogła zrobić krzywdę.
Zmarszczyła jedynie brwi, gdy tylko zauważyła jak Felinus zasłania ją swoim ciałem i zostawia w tyle. Serio? On tak na poważnie? Oczywiście honor i duma gryfońska nie mogły jej pozwolić na taki stan rzeczy. Jeśli ktoś jeszcze miał jakieś wątpliwości, co do tego czemu akurat nosiła imię po lasce, która według legend walczyła na froncie to teraz raczej ich już mieć nie będzie.
- Ej, ziomek... Ty tak na serio? - spytała @Felinus Faolán Lowell, wychodząc zza jego pleców, by móc na niego lepiej spojrzeć z definitywną dezaprobatą w oczach. - Dam sobie ra...
I tutaj nie dokończyła, bo oczywiście coś musiało się odpierdolić. Pierwsza ze strzał przeszyła jej nogę. Teraz oficjalnie mogła mówić, że była kiedyś awanturniczką, ale potem dostała strzałą w kolano, które ugięło się pod nią. Znajdując się już w pozycji odpowiedniej do oświadczyn, doświadczyła kolejnego pocisku, który tym razem przeszył jej skroń. Zamroczyło ją przez chwilę, mózg się zmroził, a ona dostrzegła jakiegoś starszego mężczyznę, który wydawał się być zaskoczony wszystkim, co się wokół działo. Confused much? Pewno stał dotąd z tyłu i nie widział niczego na murach, brodaty Olinek Okrąglinek. Nim jednak zdążyła się podnieść trzecia ze strzał przeszyła jej klatkę piersiową. Kolejny raz przeszyło ją niewyobrażalne zimno, które zdawało się zaciskać wokół serca, które stało się celem ataku. Musiała wziąć kilka głębokich oddechów, postarać się uspokoić i unormować bicie serca, które w jednej chwili zdawało sie stać w miejscu, by chwilę później bić jak szalone. To było naprawdę dziwne uczucie. 2/10 i nie poleca.
Pokazała jeszcze byłemu Puchonowi niezbyt przekonujący kciuk w górę, starając się jeszcze jakoś ogarnąć po tym nieprzyjemnym uczuciu. Jasne przypominało to trochę przełażenie przez ducha, ale Prawie Bezgłowy Nick mimo wszystko oferował bardziej przyjemny chłodek niż tak skoncentrowane strzały.
- Będę żyć. Jest zajebiście - oświadczyła jeszcze, by upewnić o tym Felinusa. Cholerne szkieletory.
Powrót do góry Go down


Nanael O. Whitelight
Nanael O. Whitelight

Student Slytherin
Rok Nauki : III studencki
Wiek : 23
Czystość Krwi : 90%
Wzrost : 171cm
C. szczególne : Niezwykle jasne i mocno pomalowane oczy, styl vintage, taneczna gracja przy każdym ruchu, wiecznie perfekcyjnie pomalowane paznokcie
Dodatkowo : Metamorfomagia
Galeony : 1018
  Liczba postów : 404
https://www.czarodzieje.org/t19962-nanael-o-whitelight#612606
https://www.czarodzieje.org/t20214-now-or-never#628807
https://www.czarodzieje.org/t19963-nanael-o-whitelight#612607
https://www.czarodzieje.org/t20225-nanael-o-whitelight-dziennik#
Snowdonia National Park - Page 2 QzgSDG8




Moderator




Snowdonia National Park - Page 2 Empty


PisanieSnowdonia National Park - Page 2 Empty Re: Snowdonia National Park  Snowdonia National Park - Page 2 EmptyNie 12 Wrz - 13:11;

Ekwipunek: Bransoleta Wezyrki (+2 Transmutacja), prowiant i woda, różdżka
Kość k6: 1 8D
Literki: J jak języczek brew

- Mogę się klimatycznie pomniejszyć do odpowiednio krasnoludzkich rozmiarów - zaśmiała się lekko, rozluźniona przyjemną atmosferą, którą wiecznie roztaczał dookoła siebie Hariel, a przy okazji też już uspokojona szybko "naprawionym" nauczycielem Historii Magii. I nie miała możliwości na upomnienie brata, że trochę na zbyt wiele sobie pozwala z tym "luźnym" podrywaniem profesora, bo zaraz ściskała jego rękę mocniej, sponad dwóch ramion pozerkując na uzbrojone zjawy. - W bardzo pokojowych zamiarach - wymamrotała tylko, kątem oka nieustannie wracając do Lancastera - tego magicznego archeologa, który powinien trochę lepiej panować nad sytuacją. Nie wiedziała wtedy jeszcze, że czarodziej doprowadzi do aż takiej paniki, bo miała wrażenie, że sam moment ataku potrwał krócej, niż sekundę, a zimno półprzezroczystych strzał pieczołowicie otuliło naprawdę wszystkich.
- HARIEL! - Krzyknęła tylko, szczerze przejęta padającym na ziemię bratem, dzięki temu też ignorując jego majaczenie o pocałunkach i macanie nauczyciela, co teraz wydawało się najmniejszym problemem, nawet jeśli mogło stanowić potencjalne zagrożenie dla whitelightowej reputacji. Ktoś przepchnął Nanael w bok, ktoś przebiegł jej drogę, a kiedy znowu znalazła się przy bracie, ten żył i miał się całkiem nieźle.
- Na lifoff mefściśofffśą... - albo "na litość merlinowską", co zdecydowanie nie wyszło tak, jak planowała. Zamrugała z zaskoczeniem, dopiero teraz przypominając sobie, że może jednak ten jasny błysk to nie było przywidzenie, a strzała, która i jej dosięgnęła - a konkretniej, jej języka? To by wyjaśniało, dlaczego chłód wcale nie odchodzi, a ona bredzi. - Hafy - jęknęła do brata, w żalu próbując zdrobnić imię tak, jak on wolał, a jak ona zwykle się wzbraniała. Panika chyba powoli zaczynała przemijać, ale jakaś durna parka kłóciła się tuż obok, a Nanael naprawdę nie chciała wyrzucać im, że nikogo nie obchodzi, kto kogo zabrał na tę wycieczkę - inna sprawa, że i tak nie mogłaby tego zrobić w żaden zrozumiały sposób. I chociaż oglądała się, by sprawdzić w jakim stanie jest @Oberon Lancaster, to jakimś cudem dostrzegła też leżącego na ziemi @Jasper 'Viro' Rowle, który przecież nie tak dawno temu został jej bohaterem na pustyni. - Hafy, Fiło! - Gaspnęła, by zaraz przyklęknąć przy asystencie... i zrozumieć, że nie ma pojęcia co robić, bo nie widzi żadnych obrażeń, a też niezbyt ma jak zapytać, czy wszystko jest w porządku.
Powrót do góry Go down


Huxley Williams
Huxley Williams

Nauczyciel
Wiek : 45
Czystość Krwi : 0%
Wzrost : 183
C. szczególne : biegające po ciele tatuaże, w pracy przykryte długimi rękawami, chociaż wychodzą na ręce i czasem na szyję | pojedynczy kolczyk szeherezady w uchu
Galeony : 1489
  Liczba postów : 1463
https://www.czarodzieje.org/t19615-huxley-butcher-williams#583118
https://www.czarodzieje.org/t19619-rzeznik#583498
https://www.czarodzieje.org/t19616-huxley-butcher-williams#583130
https://www.czarodzieje.org/t19753-huxley-butcher-dziennik#59438
Snowdonia National Park - Page 2 QzgSDG8




Administrator




Snowdonia National Park - Page 2 Empty


PisanieSnowdonia National Park - Page 2 Empty Re: Snowdonia National Park  Snowdonia National Park - Page 2 EmptyNie 12 Wrz - 13:35;

Ekwipunek: różdżka (+5 OPCM), kolczyk szeherezady +1 OPCM, Pierścień Dżafara (+2CM)/bransoleta i inne nie dają nico
Kość k6: (tu się zaczynają) 6 -> 6,2 --> 3,2
5
Literki: A E D D E F H D I E D E G H I G H B J

Zaledwie odnajduje wzrokiem Perpetuę i już powiedzieć coś ukochanej w stylu: "Nie wygląda to kolorowo", ale w tym momencie nadchodzi dziki okrzyk. Podnoszę do góry głowę i orientuję się, że celowane jest w nas mnóstwo strzał. Automatycznie podnoszę różdżkę i próbuję odbić strzałę, nie poruszając się czy nie robiąc uniku, tylko dlatego, że za mną stoi Drake. Niesamowita drama się robi wokół wszyscy biegną, krzyczą, uciekają, ja jednak zauważam, że strzały rozpływają się jedynie w powietrzu i nie robią nic szczególnego oprócz okrutnego zimna. Stwierdzam, że w ostateczności będzie to skutkowało przeziębieniem, a jeśli ma gorsze właściwości - to już za późno, bo dwie dostałem w bark,.
- Chyba nic nie robią - zauważam do @Perpetua Whitehorn i prędko macham głową, by uniknąć kolejnej strzały. Oczywiście większość osób traktuje to znacznie poważniej. W panice już sporo osób jest  daleko od wejścia do zamku. Kiedy dostaję strzałą w brzuch jakiś szaleniec rzuca na mnie zaklęcie medyczne w panice i to tak kiepskie, że siłą go odciągam. Niestety przez ten czas przyjąłem na siebie jeszcze więcej strzał, więc było mi zdecydowanie coraz zimniej. Rzucam sam na siebie niewerbalne Calefieri i rozglądam się mało ostrożnie po reszcie. Już cóż za różnica czy dostanę większą ilością strzał...
- Tak myślę, że ja i reszta kadry będziemy co najwyżej bardziej chora niż reszta. Poczułeś, że jest to bardziej niczym... dotknięcie ducha - mówię do @Drake Lilac, który wydaje się być przejęty moim stanem. Mimo to odsuwamy się nieco od tego morza strzał na bok, w nadziei że zaraz to wszystko się skończy. Zarówno ostrzeliwania jak i uzasadniona, aczkolwiek okazuje się, że kompletnie niepotrzebna panika. Odwracam się do Gryfona, by na niego również rzucić zaklęcie ogrzewające.
- Moja piękna! - krzyczę do Perpy z zatroskanym wyrazem twarzy, bo widziałem, że ona również przejęła wiele strzał.

______________________

 Courage is not living without fear
Courage is being scared to death and doing the right thing anyway

Powrót do góry Go down


Oberon Lancaster
Oberon Lancaster

Nauczyciel
Wiek : 44
Czystość Krwi : 50%
Wzrost : 185
C. szczególne : donośny, zachrypnięty głos
Galeony : 133
  Liczba postów : 60
https://www.czarodzieje.org/t20664-oberon-lancaster
https://www.czarodzieje.org/t20670-oberon#655878
https://www.czarodzieje.org/t20665-oberon-lancaster
Snowdonia National Park - Page 2 QzgSDG8




Gracz




Snowdonia National Park - Page 2 Empty


PisanieSnowdonia National Park - Page 2 Empty Re: Snowdonia National Park  Snowdonia National Park - Page 2 EmptyNie 12 Wrz - 15:12;

Ekwipunek: różdżka
Kość k6: 5+4+3=10
Literki: F, H, I, G, E, C, E, F, I, I, G, F


Mimo potwierdzenia od pary Whitelightów, że rzeczywiście przyszli tutaj w pokojowych zamiarach, jego słowa nie przydały się na nic, bo chwilę później atakujące ich zjawy wypuściły ze swoich broni całą masę strzał prosto w coraz bardziej spanikowany tłum. Choć instynkt nakazywałby się raczej skulić, rozłożył ramiona by w razie czego jeszcze lepiej osłonić stojących za nim uczniów - i w efekcie ugodziła go nie jedna, nie dwie, a jakieś dziesięć strzał w różnych miejscach od skroni aż po golenie; spodziewał się oczywiście bólu, poczuł jednak tylko przeraźliwe zimno. Nic strasznego, najwyraźniej więcej było z tego wszystkiego strachu niż faktycznej krzywdy - niektórzy, jak na przykład pewna korpulentna czarownica stojąca obok niego, byli tak przerażeni, że zaczęli ciskać w stronę zamku naprawdę poważne czary.
- NO I CO ROBISZ DURNA BABO, NIE WIDZISZ ŻE TE STRZAŁY NIE ROBIĄ NAM KRZYWDY? - huknął w jej stronę bardzo rozeźlony jej bezmyślnością - bo brał pod uwagę możliwość, że w każdej chwili sprowokowane ich zachowaniem trupy mogą uzbroić się w jakąś poważniejszą broń. Odwrócił się, by sprawdzić stan swoich podopiecznych w momencie w którym @Hariel Whitelight łapał go dramatycznym gestem za nogę i majaczył coś o pocałunkach.
- Wolę nie ryzykować, jeszcze zmienisz się w żabę - odpowiedział mu bardzo sensownie i wyciągnął tylko rękę, by pomóc mu wstać i również zainteresować się stanem @Nanael O. Whitelight. Wyglądało na to, że i im nie stało się nic poważnego, choć zapewne tak jak wszyscy, najedli się strachu. Na szczęście Nanael nie dramatyzowała tak jak jej brat.
- Nic wam nie jest? Jak wam zimno, mogę was rozgrzać - zaproponował, wyciągając różdżkę by w razie potrzeby rzucić na nich Calefieri i zniwelować nieprzyjemne efekty towarzyszące ukłuciu strzałami.
Powrót do góry Go down


Marla O'Donnell
Marla O'Donnell

Student Gryffindor
Rok Nauki : III studencki
Wiek : 20
Czystość Krwi : 25%
Wzrost : 168 cm
C. szczególne : szeroki uśmiech, koścista sylwetka, bardzo ekspresyjny sposób bycia, irlandzki akcent, często wplata kolorowe apaszki we włosy
Dodatkowo : Prefektka naczelna
Galeony : 3115
  Liczba postów : 1718
https://www.czarodzieje.org/t20424-marla-o-donnell#646655
https://www.czarodzieje.org/t20478-marla-o-donnell#647470
https://www.czarodzieje.org/t20470-marla-o-donnell#647414
https://www.czarodzieje.org/t20875-marla-o-donnell
Snowdonia National Park - Page 2 QzgSDG8




Moderator




Snowdonia National Park - Page 2 Empty


PisanieSnowdonia National Park - Page 2 Empty Re: Snowdonia National Park  Snowdonia National Park - Page 2 EmptyNie 12 Wrz - 16:38;

Ekwipunek: różdżka, butelka wody, krakersy i paczka fasolek wszystkich smaków, zapalniczka, papieroski
Kość k6: 3
Literki: I, J, D

Nie przejmowała się za bardzo milczącym Krukonem, tylko dalej gadała najróżniejsze farmazony, umilając im tę podróż. Odetchnęła z ulgą, że też widział owe twarze, poukrywane wśród gałęzi. - Jesteś głodny? - spytała zmartwiona. - Mam jakieś krakersy i fasolki wszystkich smaków - sięgnęła ręką w stronę kieszonki plecaka, w której miała ukryte przekąski, gotowa w ciągu sekundy je wydobyć i podzielić się z chłopakiem swoimi zapasami. - Te krakersy to paprykowe, w irlandzkich pubach do piwka je dorzucają, są serio dobre i zapychają - dodała, w razie gdyby Tiernán miał jakieś wątpliwości czym planuje go poczęstować.
- O, może nie jesteś jeszcze godny - parsknęła, niewzruszona zdystansowaniem Krukona. Jej uwagę jednak szybko zajęła armia kościotrupów, gotowa do ataku. A ten nadszedł prędzej niż się spodziewała.
Czuła się jak w raju, podczas całego zamieszania. Najlepiej odnajdywała się w chaosie i była gotowa do zaognienia sytuacji, gdyby nie fakt, że nieszczególnie dobrze się znała na zaklęciach - czy to ofensywnych czy defensywnych. Zafascynowana obserwowała panikujący tłum; była tak zaaferowana rozglądaniem się na boki, że nie dostrzegła lecącej strzały prosto w jej skroń. Przez chwilę była nieco skonfundowana takim przebiegiem sytuacji. Wyciągnęła dłoń, aby ją wyjąć, jednak natrafiła tylko na srebrzystą mgiełkę, rozpływającą się w palcach. - Co do chuja - rzuciła elokwentnie, marszcząc brwi. Kątem oka zobaczyła, że Tiernana aż rzuciło na kolana i kiedy ruszyła mu na pomoc, oberwała po raz kolejny, tym razem prosto w dupę. - No to już było bardzo nieeleganckie - mruknęła, mierząc armię wzrokiem. - Może troszeczkę grzeczniej!!! - krzyknęła w ich stronę. Odwet za ten komentarz nadszedł szybko - następna strzała trafiła ją prosto w ryj. - Hafo! - jęknęła oburzona, spoglądając na Krukona. Jej język odmawiał posłuszeństwa i najwidoczniej nie umiała nawet poprawnie powiedzieć halo. - Kufa, to jakisz fat... - pokręciła głową, tym razem uważniej rozglądając się dookoła, chcąc uniknąć strzał. - No pofebani fom - skwitowała słowa Tiernana, w głębi ducha mając nadzieję, że zrozumie ten prosty przekaz, że łucznicy są pojebani. 

@Tiernán E. Aguillard

______________________



live simply, bloom wildly
Powrót do góry Go down


Huan Bedau
Huan Bedau

Wiek : 29
Czystość Krwi : 25%
Wzrost : 175
C. szczególne : brunet,oliwkowo-szare oczy,na ramieniu i łokciu ślady kłów po wilkołaku.
Dodatkowo : wilkołak
Galeony : 939
  Liczba postów : 504
http://czarodzieje.org/t5192-huan-bedau
http://czarodzieje.org/t5199-ludwiczek
http://czarodzieje.org/t7245-huan-bedau
Snowdonia National Park - Page 2 QzgSDG8




Gracz




Snowdonia National Park - Page 2 Empty


PisanieSnowdonia National Park - Page 2 Empty Re: Snowdonia National Park  Snowdonia National Park - Page 2 EmptyNie 12 Wrz - 16:59;

Ekwipunek:torebka waniliowo-czekoladowych karaluchów, Jadalne Mroczne Znaki, woda kanapki, różdżka (+5 opcm)
Kość k6: 2
Literki: B H

Brunet przygryzł wargę, a jego wzrok powędrował za resztą grupy.
Przez tą krótką chwilę, kiedy strzała zatrzymała się na chwilę w Huana ramieniu przez głowę przebiegały setki myśli. Jedna i druga dotycząca Herbaciarni trzecia domu czwarta jego samego piąta rodziców i rodzeństwa, szósta...tak mógł wyliczać.
Jednak męszczyzna poczuł chłód zimno jak spotkanie duchem Hogwartu, ale ale.. jakiś człowiek nagle wpada na bruneta z dość dużą ilością krwi chyba goblinów uciekając jak najdalej stąd.
Huan z pewną satysfakcją stwierdził, lub nie a może to zwykłe szczęście podczas uciekania przed ostrzałem pojawił się przed nim jakiś półolbrzym, dzięki niemu chłopak unikł parom pociskom. Cicho westchnął i wolną ręką poprawił włosy, która nachalnie wchodził do oczu.
No i nawet ile czasu zaoszczędzonego na zastanawianiu się 'co do cholery?'
Huan postanowił to wykorzystać na krajoznawczy pogląd okolicy miejsca lekki obrót głową i przyjrzenie się dziedzińcowi, widocznemu przez wywaloną bramę.
Po chwili oprócz  szeregów duchów, zauważył jakąś parę potężnych skrzydeł drzwi, które kiedyś musiały prowadzić do środka zamczyska.
skoro wywalone z zawiasów to moża by wejść co. Juz chciał sie w tamtą stronę udać jednak się powstrzymał i poczekał na resze.
Powrót do góry Go down


Perpetua Whitehorn
Perpetua Whitehorn

Nauczyciel
Wiek : 45
Czystość Krwi : 100%
Wzrost : 161
C. szczególne : Styl vintage i aura wesołości | Wspiera się na artefakcie: Jarzębinowej Feruli | Na lewym nadgarstku - srebrna bransoletka z tancerką zmieniającą się w łanię; na prawym - bransoleta Wielkiej Wezyrki | Gdy Hux jest obok - mimowolnie roztacza wokół urok
Dodatkowo : Półwila
Galeony : 552
  Liczba postów : 1570
https://www.czarodzieje.org/t18317-perpetua-whitehorn#521196
https://www.czarodzieje.org/t18325-sowiszcze-pet#521411
https://www.czarodzieje.org/t18316-perpetua-whitehorn#521191
https://www.czarodzieje.org/t18547-perpetua-whitehorn-dziennik#5
Snowdonia National Park - Page 2 QzgSDG8




Gracz




Snowdonia National Park - Page 2 Empty


PisanieSnowdonia National Park - Page 2 Empty Re: Snowdonia National Park  Snowdonia National Park - Page 2 EmptyNie 12 Wrz - 19:02;

Ekwipunek: Różdżka (+5pkt transmutacja); bransoleta Wezyrki (+2pkt transmutacja); Jarzębinowa Ferula (+10pkt uzdrawianie); Bezdenna torba - a w niej: okulary diagnostyczne doppler (+2pkt uzdrawianie) i magiczny stetoskop (+2pkt uzdrawianie);
Kość k6: 3, 3, 2, 6 | 14 strzał
Literki: E D I I B E G A H I F C H E

Niespecjalnie była zdziwiona tym, że kiedy już szkielety posłały w ich kierunku strzały - to tych nie powstrzymały żadne zaklęcia. W końcu to były byty niematerialne - i cóż, pozbawione jednak magii, w końcu ich istnienie to żaden objaw nekromancji. Szybko zorientowała się, że jej zaklęcie również na niewiele się zdało - najbardziej zaskoczyła ją jednak panika, którą wznieśli praktycznie wszyscy uczestnicy wyprawy. Wokół rozległy się przeraźliwe krzyki, wrzaski, jedni ludzie wpadali na drugich - niektórzy zaczęli ciskać zaklęciami w stronę zamku. Istna paranoja.
Na galopujące... Spokój, nic się nie dzieje! — próbowała jakoś zainterweniować - cóż jednak mogła, jako niewielka półwila w kapeluszu. Skoro nawet Lancaster nie był w stanie ogarnąć tego cyrku. Odwróciła się tyłem do murów, próbując powstrzymać przed stratowaniem reszty ludzi gnających na łeb na szyję panikarzy - i to był widocznie jej błąd, bo poczuła jak przeszywa ją... co najmniej kilkanaście strzał. A do biodra przytuliła jej się mała, włochata bahanka - Perpetua ze zdziwieniem zerknęła na stworzonko, dyskretnie pozwalając mu się schować w kieszeni swoich spodni. Zimne dreszcze nie przestawały przeszywać jej kręgosłupa - aż poczuła, jak dostaje gęsiej skórki.
Wszystko w porządku Huxy! — odmeldowała się @Huxley Williams, który spoglądał na nią zaniepokojony. Zrezygnowała z jakiejkolwiek interwencji, podchodząc do ukochanego i @Drake Lilac, otaczając ich niewerbalną bańką Bullae, którą zaraz zaczęła ogrzewać szybkim Fovere. Zacmokała przy tym cicho, z dezaprobatą. — Nie ma to jak zorganizowana wyprawa... — mruknęła, strzepując jeszcze mgiełkę ektoplazmy z ramienia Huxleya i spoglądając w górę, na postawnego Gryfona. — Drake, złotko, wszystko w p-porządku? — spytała, nagle szczękając zębami z zimna, które ją ogarnęło. Rzuciła przy tym porozumiewawcze spojrzenie na Williamsa. Będą chorzy, jak nic.
Powrót do góry Go down


Jessica Smith
Jessica Smith

Student Ravenclaw
Rok Nauki : III studencki
Wiek : 21
Czystość Krwi : 0%
Wzrost : 176cm
C. szczególne : Biały znak Zorzy łączący wewnętrzne kąciki oczu | Złote okulary (tłumaczki) | Krwawa 'obrączka' na lewej dłoni | Rude włosy | Brisingamen, Ijda Sufiaan i druidzki amulet na szyi | Delikatny zapach frezji
Galeony : 245
  Liczba postów : 1683
https://www.czarodzieje.org/t18405-jessica-anneliese-smith#525187
https://www.czarodzieje.org/t18434-jess-smith
https://www.czarodzieje.org/t18433-jessica-smith#525176
https://www.czarodzieje.org/t19201-jessica-smith-dziennik
Snowdonia National Park - Page 2 QzgSDG8




Gracz




Snowdonia National Park - Page 2 Empty


PisanieSnowdonia National Park - Page 2 Empty Re: Snowdonia National Park  Snowdonia National Park - Page 2 EmptyNie 12 Wrz - 19:22;

Ekwipunek: Różdżka (+5pkt zaklęcia i OPCM); Okulary tłumaczki (+1pkt HMiR); Słownik runiczny: Wersja rozszerzona (+2pkt HMiR);
Kość k6: 1
Literki: B jak Barki

Z chłodną analizą podeszła do sytuacji w jakiej się znaleźli - w istocie bardziej zaniepokojona swoim wrażeniem bycia obserwowaną aniżeli mierzącymi do nich z murów duchami. Oj, ileż to razy się zdarzało, że napotykała się w Exham na Juniora, który próbował kazać jej potrzymać swój duchowy dobytek. Zawsze kończyło się to tak samo - jedynie zmarzniętymi dłońmi. Toteż Smith z iście stoickim spokojem przyjęła deszcz widmowych strzał, które sypnęły się w ich kierunku - mogłaby równie dobrze porównać je do chłodnego, jesiennego deszczu.
Panika również była do przewidzenia - Jess niezbyt rozumiała czemu Jones dopiero teraz zaczynał uspokajać innych czarodziejów, skoro istotnie wiedział (albo podejrzewał) co tutaj będzie miało miejsce. Sama zachowała rozsądek - i stanęła tak przy swojej barierze, żeby nikt na nią nie wpadł w swojej szaleńczej ucieczce. Kiedy jednak jedna ze strzał 'wbiła' się w jej ramię, aż drgnęła z nagłego zimna, jednocześnie rozpraszając swoje Accenure - w punkt, żeby wpadł na nią jakiś czarodziej z pokłosia goblińskich lędźwi.
Do prdele, człowieku, nie widzisz, że to tylko duchy? — sarknęła na niego po goblideucku, poprawiając okulary i mimowolnym gestem rozcierając zmrożoną skórę na swoim ramieniu. Przeniknięcie przez ciało jakiejkolwiek duchowej materii nie było zbyt przyjemne.
Ostendam autem — wyrecytowała cicho, chcąc rozeznać się w tym, gdzie teraz znajdował się Darren, którego ponownie zgubiła w tłumie. Otaczając się zapobiegawczo barierą, zaczęła przepychać się w stronę Krukona, przyciskając do swojego boku torbę ze słownikami.
Powrót do góry Go down


Alexander D. Voralberg
Alexander D. Voralberg

Nauczyciel
Wiek : 38
Czystość Krwi : 50%
Wzrost : 198
C. szczególne : wysoki i wychudzony | blady | blizny wokół ust i na twarzy | nienaturalnie białe oczy i mogące wywołać niepokój spojrzenie
Dodatkowo : Bezróżdżkowość
Galeony : 1309
  Liczba postów : 2287
https://www.czarodzieje.org/t17470-alexander-d-voralberg
https://www.czarodzieje.org/t17584-poczta-alexandra#493071
https://www.czarodzieje.org/t17573-alexander-d-voralberg
https://www.czarodzieje.org/t18552-alexander-d-voralberg-dzienni
Snowdonia National Park - Page 2 QzgSDG8




Gracz




Snowdonia National Park - Page 2 Empty


PisanieSnowdonia National Park - Page 2 Empty Re: Snowdonia National Park  Snowdonia National Park - Page 2 EmptyNie 12 Wrz - 21:37;

Ekwipunek: różdżka i paczka fajek, amulet laveau na szyi (+10CM)
Kość k6: 6
Literki: A E E H D B G C E D B I H F A = 10

Był przygotowany na to, że zaklęcia nie zadziałają. Zawsze był jakiś odsetek możliwości niewykluczający takiego scenariusza, szczególnie kiedy mają do czynienia z duchami? Zjawami? czy innymi niematerialnymi stworzeniami. Podtrzymywał protego, ale szybko przekonał się, że zdało się na nic, kiedy przez nie jak gdyby nigdy nic przeleciały dziesiątki strzał trafiających w praktycznie każdą osobę znajdującą się w pobliżu - w tym w niego. Cały zesztywniał czując nieprzyjemny chłód w ciele, a w zasadzie w każdej jego części, poczynając od głowy na goleniach kończąc. Otrząsnął się jakby zrzucał z siebie coś nieprzyjemnego, zrobiło mu się zimno.
Podniósł lodowate spojrzenie na zamek, na którym nadal stały szkielety, zastanawiając się, czy szukać na nie sposobu, czy dać Lancasterowi przejąć inicjatywę. Jego wzrok mimowolnie przyciągnęła niewielka kobiecina, która zaczęła naparzać zaklęciami w zamek, a każde kolejne było głupsze od poprzedniego. Rozbroił ją naprędce, zanim zrobiła jeszcze większą głupotę i z jej różdżką podszedł do niej, nieco uspokajając i tłumacząc, dlaczego to zły pomysł. Miał o tyle szczęście, że po prostu go posłuchała, a on mógł skupić się na powrót na głównym zamyśle tej wyprawy.
Powrót do góry Go down


Darren Shaw
Darren Shaw

Absolwent Ravenclawu
Wiek : 23
Czystość Krwi : 75%
Wzrost : 184cm
Dodatkowo : Mistrz Pojedynków I Edycji Profesjonalnej Ligi
Galeony : 3011
  Liczba postów : 3049
https://www.czarodzieje.org/t18607-darren-shaw
https://www.czarodzieje.org/t18609-skrzynka-darrena#532211
https://www.czarodzieje.org/t18608-darren-shaw#532138
https://www.czarodzieje.org/t18612-dziennik-darren-shaw#532281
Snowdonia National Park - Page 2 QzgSDG8




Gracz




Snowdonia National Park - Page 2 Empty


PisanieSnowdonia National Park - Page 2 Empty Re: Snowdonia National Park  Snowdonia National Park - Page 2 EmptyNie 12 Wrz - 22:25;

Ekwipunek: różdżka (+5 CM), kastety (+1 CM), beret (+1 OPCM)
Kość k6: 3
Literki: DJB

  Tak naprawdę, to Lancaster Jones nie stawał się coraz lepszym ekspertem w sprawach historycznych w oczach Darrena. Zlekceważenie napiętych strzał - nawet jeśli ostatecznie okazały się niegroźne - mogło być fatalne w skutkach, jak pokazywała zresztą wywalona przez jakąś czarownicę brama. Ale może jednak badacz spotkał się wcześniej z taką sytuacją i wiedział, że strzały nic im nie zrobią, oprócz okazjonalnego wpadnięcia na jakiegoś pół-goblina, który najwyraźniej obijał się od osoby do osoby, próbując uciec z całej tej szarady? Ta ostatnia osoba przydała się jednak na tyle - w przeciwieństwie do rzuconego przez Shawa Accenure - że Krukon zauważył, po podniesieniu głowy, po drugiej stronie całego tłumu Jess, najwyraźniej też pchniętą przez owego jegomościa. Zaczął więc dążyć w tamtą stronę, mając przy okazji to szczęście, że z powodu zmiany pozycji trafiło go nieco mniej strzał.
Powrót do góry Go down


Darren Shaw
Darren Shaw

Absolwent Ravenclawu
Wiek : 23
Czystość Krwi : 75%
Wzrost : 184cm
Dodatkowo : Mistrz Pojedynków I Edycji Profesjonalnej Ligi
Galeony : 3011
  Liczba postów : 3049
https://www.czarodzieje.org/t18607-darren-shaw
https://www.czarodzieje.org/t18609-skrzynka-darrena#532211
https://www.czarodzieje.org/t18608-darren-shaw#532138
https://www.czarodzieje.org/t18612-dziennik-darren-shaw#532281
Snowdonia National Park - Page 2 QzgSDG8




Gracz




Snowdonia National Park - Page 2 Empty


PisanieSnowdonia National Park - Page 2 Empty Re: Snowdonia National Park  Snowdonia National Park - Page 2 EmptyNie 12 Wrz - 22:41;




'Duchy, czarodziej i stare drzwi'



Deszcz strzał nie ustawał - oprócz jednak zmniejszonej nieco temperatury, nie czynił on nikomu żadnych szkód. Nawet najwięksi panikarze w końcu się uspokoili - szczególnie po potężnym "SPOKÓJ!" wywrzeszczanym przez Lancastera z dodatkiem zaklęcia Sonorus.
- Skoro ktoś już był na tyle miły, by otworzyć nam bramę, niszcząc przy okazji O-RY-GI-NAL-NY mechanizm... - powiedział Jones, przedostatnie słowo cedząc przez zęby i posyłając mordercze spojrzenie osobom, które straciły panowanie nad sobą jako pierwsze - ...to zapraszam do środka - dodał, wyciągając przed siebie różdżkę przypominającą bardziej dębowy konar niż zwykły, magiczny kijek - Uważałbym też z francuskobrzmiącymi inkantacjami, mogą być tu raczej... niemile widziane - dodał, z czającym się pod wąsami uśmiechem zwracając się do panny Doppler, panicza Bloodwortha, oraz z zainteresowaniem spoglądając na kamyczek panny Dear, który zniknął w czerni i ciszy, nie pozwalając nawet usłyszeć swojego odbicia od innej powierzchni, po czym wkroczył na dziedziniec. Zjawy, widząc że nie udało im się wystraszyć intruzów, rozpłynęły się w nikłą, srebrną mgiełkę, która pomknęła gdzieś do środka zamczyska.
Od strony dziedzińca cały kamienny kompleks wydawał się być bardziej imponujący niż z zewnątrz. Może nie równał się pod względem rozmiarów Hogwartowi, grube mury i wąskie ściany wskazywały wyraźnie na to, że forteca miała o wiele bardziej obronne przeznaczenie niż szkoła magii. Na temat czarodziejskiego pochodzenia twierdzy także nie było żadnych wątpliwości - na ścianach zachowało się parę wyrytych płyt z płaskorzeźbami przedstawiającymi stworzenia takie jak syreny, trytony, druzgotki czy morskie węże, zaś nad wywalonymi z zawiasów drzwiami prowadzącymi do holu widniał wizerunek ozdobnego kielicha, unoszonego do góry przez parę dłoni.
- Nie zniszczcie zbyt wiele, moi drodzy - powiedział wąsaty badacz, stawiając pierwszy krok na kamiennej posadzce wnętrza zamku.


'Przed wyruszeniem na audiencję należy zebrać drużynę'


Wnętrze sali wejściowej, mimo bycia otwartym na zewnątrz od zapewne stuleci, aż uderzało w nozdrza zapachem ozonu. Pochodził on zapewne od kolejnych, zapieczętowanych wrót, na których widniało kilkadziesiąt run iskrzących aż od drzemiącej w nich starożytnej magii chroniących, jak łatwo było się domyślić, najważniejsze pomieszczenie w zamku - salę tronową. W paru słowach Lancaster Jones wyjaśnił wszystkim, że próba łamania zaklęć bez odpowiednich informacji doprowadzi z pewnością do tragedii, potrzebne mu są więc odpowiednie informacje. Tutaj też zaczyna się wasza rola - zarówno inne przejścia w sali wejściowej, jak i dziedziniec i niewielkie błonia są otwarte, przynajmniej na pierwszy rzut oka. Zadaniem archeologów-stażystów - czyli was - jest zebranie jak najwięcej informacji na temat owego miejsca w celu otwarcia pieczęci. Pan Jones służy wam radą i doświadczeniem, jednak sam pomóc będzie mógł jedynie w jednym miejscu, skorzystajcie więc z niego mądrze.



Podzielcie się wedle uznania. Każda drużyna może odwiedzić jedną lokację. Każda osoba w drużynie wykonuje rzut k100. Jeśli suma waszych rzutów przekroczy 150, udaje się wam zdobyć odpowiednie informacje dotyczące odwiedzonego przez was miejsca.

    Zbrojownia - w przybudówce przy murach znajdujecie poukładane miecze, topory, włócznie, napierśniki, hełmy, kopie, tarcze i inne, przeróżne części rycerskiego czy wojowniczego ekwipunku. Część z nich ma na sobie runy, chroniące przed zębem czasu. Zachowały się w znakomitym stanie. Kilka przedmiotów jednak wyraźnie różni się od reszty...
    Spoiler:
    Ogród - usytuowany obok dziedzińca zielnik jest dość wyjątkowym miejscem. Po raz pierwszy widzicie bowiem tak idealną symbiozę diabelskiego sidła oraz zwykłego bluszczu - to pierwsze służy drugiemu jak rusztowanie, to drugie zaś stworzyło swoisty dach, pogrążając ogródek w półcieniu i chroniąc sidła przed wpływem słonecznych promieni.
    Spoiler:
    Stajnie - zawalony dach i parę końskich szkieletów. To wszystko co znajdujecie w resztkach tego budynku - nie ostało się nawet jedno jedyne źdźbło przegniłej słomy.
    Spoiler:
    Wieża południowa - wyższa od wieży północnej, ta budowla zaopatrzona jest w astrolabium i parę innych przyrządów do obserwacji nieba, które możecie obejrzeć nieco dokładniej... jeśli schody się nie zawalą.
    Spoiler:
    Wieża północna - wieża ta, nieco niższa niż swoja siostra, musiała być domem nadwornego czarodzieja. Kim był ów mag? Tego nie wiecie. Czujecie jednak, że wejście nieprzygotowanymi do tego miejsca może równać się samobójstwu.
    Spoiler:
    Galeria - jedne z przejść w holu prowadzą na krużganek, który otacza połowę dziedzińca na wysokości mniej więcej drugiego piętra. Obwieszony jest on wieloma obrazami, zdecydowana większość z nich poddała się jednak niszczącemu działaniu brytyjskiej pogody.
    Spoiler:


Dodatkowe informacje


• Do zaliczenia tego etapu eventu wystarczy oczywiście jeden post. Jeśli ktoś chciałby jednak "pospamić" to w każdym kolejnym poście nie rzuca kostką, dodaje jedynie +5 do swojego poprzedniego wyniku. Ta opcja nie jest dostępna jedynie w przypadku wylosowania na początku 0-50 w Wieży północnej, gdyż osoby te są wtedy 'wyłączone' z drużyny.
• Nie wiecie, w ilu miejscach musicie zdobyć odpowiednie informacje by sala tronowa się otworzyła - ze słów Jonesa wnioskujecie jednak, że im więcej, tym oczywiście lepiej.
Lancaster na ratunek! - JEDNA drużyna może poprosić archeologa o pomoc W JEDNEJ lokacji. Otrzymuje ona wtedy bonus +100 do swoich kości. Z góry jednak uprzedzam i zachęcam do braku ostrych słów podczas decydowania, której grupie pomoże, zarówno na czacie, jak i poza nim - będą one tępione w sposoby wyjątkowo nieprzyjemne dla osób nieposiadających podstawowej umiejętności współpracy.


Wszelkie pytania, zażalenia i prośby należy kierować do @Darren Shaw. Termin pisania - do 16.09.

Kod:
<zg>Ekwipunek:</zg>
<zg>Lokacja:</zg>
<zg>Rzut k100:</zg> dodajcie tu wyniki poprzednich członków drużyny
<zg>Link:</zg> ewentualnie, jeśli macie jakieś bonusy z racji doświadczeń waszych postaci


Powrót do góry Go down


Felinus Faolán Lowell
Felinus Faolán Lowell

Nauczyciel
Wiek : 24
Czystość Krwi : 25%
Wzrost : 178
C. szczególne : Na prawej dłoni nosi Sygnet Myrtle Snow i Pochłaniacz Magii. Spokojne spojrzenie, łagodna aparycja.
Dodatkowo : Oklumencja
Galeony : 1973
  Liczba postów : 7412
https://www.czarodzieje.org/t18786-felinus-faolan-lowell#539099
https://www.czarodzieje.org/t18807-felinus-faolan-lowell#539739
https://www.czarodzieje.org/t18796-felinus-faolan-lowell
https://www.czarodzieje.org/t18814-felinus-faolan-lowell-dzienni
Snowdonia National Park - Page 2 QzgSDG8




Gracz




Snowdonia National Park - Page 2 Empty


PisanieSnowdonia National Park - Page 2 Empty Re: Snowdonia National Park  Snowdonia National Park - Page 2 EmptyNie 12 Wrz - 23:51;

Ekwipunek: różdżka (+5 CM), bezdenna torba, x3 Wiggenowy, x1 Czyszczący Rany, założone pierścionki (Sidhe, Myrtle, Pochłaniacz), Bransoleta Wezyrki, papierosy i zapalniczka, prowiant.
Lokacja: Zbrojownia
Rzut k100: 1 > 18 (XD) + 73 (Max + znajomość mugolskiej historii) = 91
Link: nie przeszukam 200 fabuł w 4 dni, no way, niby w dzienniku coś jest, ale wyjebka

Stał trochę z tyłu, by następnie poczekać na to, aż wszystko będzie wyglądało względnie w porządku. Jak się okazało, wystarczyło użyć silniejszych zaklęć, by, a jakżeby inaczej, zepsuć oryginalny mechanizm, a przy okazji niepotrzebnie denerwować Lancastera, który posłał nieprzychylne spojrzenie w kierunku naczelnych panikarzy. No cóż, sam nie przyłożył do tego własnej ręki - niespecjalnie zamierzał. Jedyne, co się zdenerwował, to na fakt tego, iż @Robin Doppler nie zamierzała w żaden sposób się odsunąć, w związku z czym przyjęła na siebie parę nieszkodliwych strzał - choć te na pewno były w jakiś sposób nieprzyjemne. Jak chłód może być przyjemny, skoro pozostaje w pewien sposób objawem pustki, osamotnienia? Nie wiedział, ale kiedy to upewnił się, że aby na pewno nic nie jest dziewczynom (@Mulan Huang, @Sophie Sinclair), wszedł ostrożnie do środka stosując się do jednego z zaleceń. Dobrze, że francuski nie był w jego krwi niczym więcej poza swoistą ciekawostką.
Rozpłynięcie się zjaw było czymś zjawiskowym, wręcz miłym dla oka - choć wiadomo, różdżkę miał ciągle w gotowości. Najwidoczniej było to tylko przedstawienie, by ich odstraszyć, choć nadal pamiętał wcześniejszy zapach zgnilizny, za którym nie przepadał. Kto zresztą go lubi - przecież potrafi wywołać mieszane uczucia, a nie te pozytywne. Siedział nadal na tyłach, by następnie odkryć, gdzie znajduje się Maximilian - używającego wcześniej albo zaklęcia, albo pelerynki niewidki. Nie pytał; dopiero wtedy, gdy ten zdjął z siebie zaklęcie, podszedł do niego i upewnił się, czy aby na pewno wszystko jest okej.
- W porządku, kotek? Mam nadzieję, że aż nadto nie oberwałeś. - zapytał się, wyciągając jednego ze szlugasów, by następnie znowu zapalić, gdy błysk tęczówek barwy czekoladowej jednoznacznie nakierowywał, iż całkiem sprawnym okiem postanowił go ocenić. Samemu było mu trochę zimno, w związku z czym posiadał założone na klatce piersiowej ręce. Nie powinni tutaj być, w szczególności po wydarzeniach w Arabii, ale najwidoczniej pierwotne instynkty bądź ciekawość - zależnie od przypadku i własnych preferencji - wygrały nad rozsądkiem. Na ścianach znajdowały się wyryte płyty, które przedstawiały magiczne stworzenia, co świadczyło o czarodziejskim pochodzeniu tego miejsca. Zresztą, nie trzeba było się nad tym zbyt długo zastanawiać, skoro zjawy były pierwszym niezbitym dowodem.
Niczego nie zamierzał niszczyć - zamiast tego przeszedł do środka, idąc blisko partnera, by następnie przystanąć na krótki moment przed kolejnymi wrotami, gdzie zapach ozonu przedostawał się nieustannie do nozdrzy. Skrzywił się lekko, spojrzał pytająco w kierunku Solberga, a gdy Lancaster Jones wyjaśnił, iż potrzebne są informacje - nie bez powodu postanowił trzymać stronę Maximiliana. Bez żadnego zastanowienia poszli tym samym w kierunku zbrojowni, która była w sumie w przybudówce przy murach. Standardowo, przyjemnie, jak zawsze.
- No to mamy tutaj zbrojownię... - mruknąwszy, przedostał się do środka, zauważając nie tylko najróżniejsze elementy ekwipunku, które były okryte runami. Wszedł ostrożnie, dzierżąc różdżkę we własnej dłoni, by następnie zapalić kulę światła - Lumos Sphaera - która niosła ze sobą możliwość bardziej dokładnego zerknięcia za informacjami i poszlakami. - Widzisz coś ciekawego? - zapytał się, bo z historią nie było mu po drodze, a nawet jeżeli bardziej zwracał uwagę na mugolskie daty i wydarzenia, niespecjalnie czuł się na siłach, by jakoś nad tym bardziej rozmyślać. Jak się okazało, okoliczne ostrza bardzo tego nie polubiły, bo od razu posłały w jego kierunku parę zamachnięć, a świst metalu, połączony z charakterystycznym dźwiękiem stali uderzającej o twardy materiał, pobudził go do działania.
- Na cycki Morgany...! - cofnął się, stawiając barierę, choć najwidoczniej to nie zadziałało, mimo iż bardzo się starał - miecze z łatwością dosięgnęły jego skóry. Pierwszy unik przed unieszkodliwieniem magii drzemiącej w broni przyczynił się, no cóż, do pozostawienia niezbyt głębokiego rozcięcia na prawym przedramieniu. Przyzwyczajony był do bólu, ale to nie znaczyło, że tego nie odczuł; drugie ostrze postanowiło trafić go w lewą łydkę, pozostawiając krew na materiale. Trzecie - w okolicy żeber, a czwarte - na lewym barku. Może nie zamieniał się w szkarłat widziany z odległości, ale na pewno nie wyglądało to zbyt przyjemne; w szczególności, że dopiero po paru ciosach udało się je unieszkodliwić. Westchnąwszy ciężko, przeszedł do leczenia ran, których to doznał - spokojnie, skrupulatnie, bez pośpiechu.
- Widzisz coś ciekawego? - zapytał się, rozglądając przy okazji dookoła. No asem z tego to on nie był, bo może rozpoznawał jakieś hełmy, ale na obecny moment nic szczególnego nie świtało mu pod tą czupryną.

Powrót do góry Go down


Sponsored content

Snowdonia National Park - Page 2 QzgSDG8








Snowdonia National Park - Page 2 Empty


PisanieSnowdonia National Park - Page 2 Empty Re: Snowdonia National Park  Snowdonia National Park - Page 2 Empty;

Powrót do góry Go down
 

Snowdonia National Park

Zobacz poprzedni temat Zobacz następny temat Powrót do góry 
Strona 2 z 7Strona 2 z 7 Previous  1, 2, 3, 4, 5, 6, 7  Next

Permissions in this forum:Nie możesz odpowiadać w tematach
Czarodzieje :: Snowdonia National Park - Page 2 JHTDsR7 :: 
reszta świata
 :: 
Świstokliki
-