Czarodzieje
Czy chcesz zareagować na tę wiadomość? Zarejestruj się na forum za pomocą kilku kliknięć lub zaloguj się, aby kontynuować.

Share
 

 Dom nr 2

Zobacz poprzedni temat Zobacz następny temat Go down 
Strona 14 z 16 Previous  1 ... 8 ... 13, 14, 15, 16  Next
AutorWiadomość


Skyler Schuester
Skyler Schuester

Absolwent Gryffindoru
Wiek : 23
Czystość Krwi : 10%
Wzrost : 179 i PÓŁ!
C. szczególne : Ciepłe spojrzenie, zapach cynamonu i Błękitnych Gryfów/mugolskich fajek; łatwy do wywołania uśmiech; czasem da się wypatrzeć malinkę czy dwie (jedna to tatuaż przy obojczyku); ciepły, niski głos i raczej spokojne tempo mówienia, tatuaże (dziennik); pierścionek zaręczynowy
Galeony : 1521
  Liczba postów : 2519
https://www.czarodzieje.org/t17504-skyler-schuester#491351
https://www.czarodzieje.org/t17509-blue-sky#491410
https://www.czarodzieje.org/t17506-skyler-schuester#491388
https://www.czarodzieje.org/t18314-skyler-schuester-dziennik#521
Dom nr 2 - Page 14 QzgSDG8




Gracz




Dom nr 2 - Page 14 Empty


PisanieDom nr 2 - Page 14 Empty Dom nr 2  Dom nr 2 - Page 14 EmptySro 8 Kwi 2020 - 13:20;

First topic message reminder :




Puchońska komuna




Regulamin


Każdy z mieszkańców ma takie samo prawo do tematu, więc pisząc tutaj trzeba się liczyć z możliwością ingerencji w wątek przez resztę.
Jeżeli nie pasuje Ci któraś z grafik/chcesz dodać opis pokoju/przedmiot do opisu jakiegoś pomieszczenia itp. - napisz do mnie, a edytuję posta! Pamiętajcie jedynie, że Wasze prywatne pokoje muszą być dość małe, bo większość domu zajmuje kuchnia i salon.
Puchońska Komuna jest otwarta dla wszystkich potrzebujących noclegu, więc śmiało można zgarniać tutaj na dowolny okres czasu swoich znajomków, niezależnie od barw ich domu.
Mechanicznie - nie musicie płacić nic za pobyt tutaj, ale fabularnie - mamy skrzyneczkę, do której każdy dokłada się w danym miesiącu tyle ile jest w stanie i... cóż, jeśli zabraknie, to wtedy się martwimy xD
Zameldowani w Komunie są tylko @Yuuko Kanoe i @Skyler Schuester - jednak jeżeli chcesz mieszkać tutaj tydzień, miesiąc czy nawet rok, to masz do tego prawo - wystarczy, że dogadasz się co do miejsca, które zajmiesz do spania.






POMIESZCZENIA


Główne:

Reszta:

Sypialnie:

Ogród:



Ostatnio zmieniony przez Skyler Schuester dnia Pon 8 Lut 2021 - 17:21, w całości zmieniany 17 razy
Powrót do góry Go down

AutorWiadomość


Archie N. Darling
Archie N. Darling

Student Slytherin
Rok Nauki : I studencki
Wiek : 21
Czystość Krwi : 100%
Wzrost : 175cm
C. szczególne : Bardzo jasne oczy, kolczyk w języku, dużo biżuterii, kokosowy zapach, irlandzki akcent, dźwięczny głos
Galeony : 737
  Liczba postów : 429
https://www.czarodzieje.org/t21279-budowa-archie-n-darling#686920
https://www.czarodzieje.org/t21280-and-my-darling#686976
https://www.czarodzieje.org/t21278-archie-n-darling-kuferek#686919
https://www.czarodzieje.org/t21282-archie-n-darling-dziennik#687
Dom nr 2 - Page 14 QzgSDG8




Gracz




Dom nr 2 - Page 14 Empty


PisanieDom nr 2 - Page 14 Empty Re: Dom nr 2  Dom nr 2 - Page 14 EmptySob 2 Kwi 2022 - 19:31;

Wdzianko: takie
Żetony: 30
Krwawy baron: para w bitwie z Jinxem przeciwko Mer i Hope
Ilość postawionych żetonów: 5
Drink na wejście: Faust
Efekty: Złośliwość i demonie rogi 1/2

Jestem przyjemnie zaskoczony spotkaniem Jinxa, bo cóż - pewnie gdybym faktycznie dostał jakieś zaproszenie, to wiedziałbym do kogo idę, a tak to dotarły do mnie tylko plotki i rzucone luźno w ślizgońskim dormitorium imiona, których nie mogłem w żaden sensowny sposób skojarzyć. I chociaż jest bardzo wesoło i przyjemnie, to z każdym łykiem piwa mój imprezowy nastrój się zmniejsza, więc nawet jeśli jeszcze chwilę temu uśmiechałem się wdzięcznie do Rocco, to zaraz tylko prycham drobnym oburzeniem przy słowach @Eugene 'Jinx' Queen.
- Bardzo odważnie zakładasz, że aż tak bardzo chcę cię bajerować - wytykam mu, chyba samym tonem sugerując, że wcale tak nie jest. Próbuję się nieco połapać w coraz bardziej chaotycznej sytuacji, ale to psuje mój humor tylko mocniej - w dodatku z tego co rozumiem, to Jinx sam zamierza walczyć o wygraną i zabrać Rocco na randkę. Mam w planach odejście gdzieś dalej, poznanie kogoś jeszcze albo zaczekanie, aż przy Merry będzie się kręciło mniej osób, ale zamiast tego zostaję porwany do jakiejś gry, której absolutnie nie znam.
- Nie będę ci robił za psa przewodnika przez całą imprezę - informuję Jinxa. - Mogłyby tutaj być rozpisane też zasady, bo może nie każdy je zna na pamięć... - mamroczę jeszcze, obserwując pierwszą rozgrywkę Gryfonek, wynosząc z niej tylko tyle, że najwyraźniej Merry również jest zainteresowana Rocco. Automatycznie sam zaczynam mu się dyskretnie przyglądać ciekawsko, ale nie widzę o co tyle szumu - no ładny, ale jego garnitur przypomina mi kanapę jakiejś starej babci, a poza tym nie wydaje się aż tak czarujący, żeby do siebie wszystkich zagarniać. Dopijam moje piwo, próbując zrozumieć podane mi karty i przy okazji przekazując cicho Jinxowi co mu się trafiło, bo skoro nic nie widzi, to raczej nie ma za dużych szans. W międzyczasie macam też rogi, które mi wyrosły chyba od tego napoju, albo jakiegoś innego durnego żartu - może mój humor też z tego się bierze? Nie interesuję się za bardzo grą, czekając raczej aż ktoś powie mi jaki jest ostateczny wynik; rozglądam się już za jakimiś bardziej imprezowymi drinkami, bo chyba mamy się tutaj bawić, a nie zderzać rogami.
Powrót do góry Go down


Ruby Maguire
Ruby Maguire

Student Gryffindor
Rok Nauki : II studencki
Wiek : 19
Czystość Krwi : 50%
Wzrost : 160
C. szczególne : golden retriever energy | irlandzki akcent | duże oczy | zapach cytrusów
Dodatkowo : kapitanka drużyny Gryfonów
Galeony : 542
  Liczba postów : 1565
https://www.czarodzieje.org/t20263-ruby-echna-maguire
https://www.czarodzieje.org/t20265-poczta-ruby#632863
https://www.czarodzieje.org/t20264-ruby-echna-maguire
https://www.czarodzieje.org/t20266-ruby-maguire-dziennik#632872
Dom nr 2 - Page 14 QzgSDG8




Gracz




Dom nr 2 - Page 14 Empty


PisanieDom nr 2 - Page 14 Empty Re: Dom nr 2  Dom nr 2 - Page 14 EmptySob 2 Kwi 2022 - 21:19;

Strój: TAKI
Żetony: 30
Drink na wejście: 5
Efekty: złośliwość – 2/2

W imprezowym chaosie zawsze czuła się jak ryba w wodzie. Cieszyła się z zapewnień przyjaciółek, że nie wygląda wcale idiotycznie, co po prostu kobieco i ładnie, a przecież zwykle niespecjalnie aż tak na to w ogóle zwracała uwagę – właściwie wcale nie zwracała. Wyszczerzyła się tylko @Eugene 'Jinx' Queen, kiedy rzucił, że już jej widok w takim wydaniu był prezentem, co też miło połechtało jej ego, może faktycznie powinna trochę bardziej skupić się na swoim wyglądzie, choć z drugiej strony, czy nadal pozostałaby wtedy sobą? Przywitała się z nową osobą, choć właściwie kojarzyła @Maximilian Felix Solberg ze szkoły, trudno było nie pamiętać kogoś, kto tyle razy wylądował na dywaniku dyrektora.
Nie do końca wiedziała co się z nią dzieje, bo ochoczo przytaknęła Marli, kiedy ta szkalowała jakiegoś typa, a przecież zazwyczaj miała, niewielki, ale jednak hamulec w tego typu wypowiedziach, nawet Marla zdawała się być bardziej ostra w swoich słowach niż kiedykolwiek. Do Maguire nie do końca docierało, że to działanie drinka, ale cieszyła się, że nie tylko jej faktycznie nie smakował, czuła się jakby wypiła pastę do zębów, okropne.
Ostentacyjnie zignorowała obecność @Archie N. Darling, choć na jej usta cisnęły się złośliwie i naprawdę niemiłe słowa. Była zirytowana tym, że go widziała i miała wrażenie, że teraz będą na siebie wpadać na każdym kroku. Nie potrzebowała jego osoby w swoim życiu i zdecydowanie fajniej było bez niego. Patrzyła całkiem pogardliwie jak wkupuje się w łaski jej przyjaciół, czując taką niechęć jak jeszcze nigdy, a nawet nie potrafiła już chyba sobie przypomnieć o co właściwie się kiedyś pokłócili. To nie było ważne, ważny za to był fakt, że śmiał znowu włazić butami w jej życie, zamiast być sobie za oceanem, gdzie na pewno musiał mieć bardziej wyborowe życie niż w jakimś Hogwarcie. Co on niby próbował teraz udowodnić?
Słysząc swoje imię z ust Jinxa, które niestety padło po imieniu Ślizgona, zwróciła się w tym kierunku i uniosła brew, czemu ją wołał, stała obok dosłownie. Zorientowała się, że tak się zamyśliła na temat kogoś, kto na jej myśli nie zasługiwał, że aż się wzdrygnęła.
Czemu straciłeś wzrok, to idiotyczne nie widzieć na swoich urodzinach — odparła, przewróciła też oczami, kiedy Archie pociągnął go w stronę stołu. Uniosła brew, spoglądając na @Hope U. Griffin, która miała wziąć udział w rozgrywce barona, nie była przekonana, czy jej przyjaciółka faktycznie zna się na grach hazardowych. — Hope, ty masz pojęcie jak w to się w ogóle gra? — zapytała oschle, zupełnie nie rozumiejąc, skąd te wszystkie niemiłe słowa się brały i dlaczego właściwie taka była?
Jej uwaga szybko jednak została przyciągnięta przez Ślizgona, który był koszmarnie złośliwy dla jej ewidentnie poszkodowanego przyjaciela. Spojrzała na Darlinga ze skrzącą się złością w oczach, bo nikt też nie kazał mu tu w ogóle przychodzić, z tego co zrozumiała wcześniej, nawet nie dostał zaproszenia.
Pana Celebrytę uwiera, że ma komuś pomóc? — zapytała ironicznie, ponownie przewracając mocno podkreślonymi, dużymi oczami — Zawsze możesz sobie iść — rzuciła jeszcze, słodko się do niego uśmiechając. Tutaj już chyba nawet drink powoli przestawał działać, wzięła przecież tylko łyka tego zielonego alkoholu.
Powrót do góry Go down


Hope U. Griffin
Hope U. Griffin

Student Gryffindor
Rok Nauki : I studencki
Wiek : 19
Czystość Krwi : 0%
Wzrost : 165 cm
C. szczególne : Piegi na twarzy i ciele. Kilka blizn po szponach na ramionach i jedna na skroni, skrupulatnie zakrywana włosami.
Dodatkowo : Prefektka
Galeony : 544
  Liczba postów : 1331
https://www.czarodzieje.org/t20055-hope-ursula-griffin#617982
https://www.czarodzieje.org/t20074-gobaith#618955
https://www.czarodzieje.org/t20059-hope-u-griffin#618372
https://www.czarodzieje.org/t20191-hope-u-griffin-dziennik
Dom nr 2 - Page 14 QzgSDG8




Gracz




Dom nr 2 - Page 14 Empty


PisanieDom nr 2 - Page 14 Empty Re: Dom nr 2  Dom nr 2 - Page 14 EmptySob 2 Kwi 2022 - 23:21;

Strój: taki
Żetony: 40 albo i więcej, jeśli wygrałyśmy z chłopakami
Efekty: pachnę czekoladą brew, dużo energii

Co za pytanie. Oczywiście, że nie miała zielonego pojęcia o jakiejkolwiek grze hazardowej i nigdy nie była nawet w żadnym kasynie. Nie zmieniało to jednak faktu, że była na imprezie o takim a nie innym motywie przewodnim, i jeśli chciała się dzisiaj bawić, musiała udawać, że jest inaczej. Posłała więc Ruby mordercze spojrzenie za podkopywanie jej pewności siebie i zacisnęła zęby. Co ją ugryzło? Dlaczego była taka wredna? Postanowiła nie obrażać się na wyrost, mając jeszcze w pamięci, jak traumatyczny dla nich obu był początek roku szkolnego, ale pokerowa twarz nagle przybrała dwojakie znaczenie. Kiedy tylko rozstrzygnęła się ich partyjka, zgarnęła ze stołu swoje żetony.
Sorrki, muszę się przewietrzyć — wytłumaczyła się z niewyraźnym uśmiechem i rzeczywiście wstała od stołu. Nie było to tak do końca kłamstwo, od dłuższego czasu dokuczało jej przewlekłe zmęczenie i teraz poczuła jego kolejną falę. Zanim gdziekolwiek poszła, namierzyła stolik z drinkami i wybrała z niego ogniste espresso, bo choć nie przepadała za jego smakiem, to z pewnością miało moc postawienia jej na nogi. Rozejrzała się za wyjściem na zewnątrz i ku swojej uciesze odnalazła drzwi prowadzące na taras. Wyszła na zewnątrz i, cóż, nieco się zdziwiła.
Ojej... nie przypuszczałam, że ktoś już zdążył uciec. Przeszkadzam? — rzeczywiście nie chciała nikomu zawadzać, ale na ucieczkę było już zdecydowanie za późno, dlatego zdecydowała się, o zgrozo, na rozmowę. Przestąpiła z nogi na nogę, nie wiedząc, czy powinna w pełni wyjść na taras, czy jednak wycofać się do pomieszczenia. — Nie wolałbyś... no wiesz, wejść? — uniosła brew, dostrzegając poduszkę pod łokciem. Na Merlina, ile czasu tak tutaj stał? Z wrażenia aż łyknęła swojego espresso.

@Ruby Maguire @Javi Morales
Powrót do góry Go down


Javi Morales
Javi Morales

Student Slytherin
Rok Nauki : I
Wiek : 26
Czystość Krwi : 50%
Wzrost : 178
C. szczególne : zawadiacki uśmiech i ostra woń mięty, jaka się za nim rozchodzi
Galeony : 28
  Liczba postów : 67
https://www.czarodzieje.org/t21292-javier-morales#688019
https://www.czarodzieje.org/t21294-paco#688213
https://www.czarodzieje.org/t21293-javier-morales#688149
Dom nr 2 - Page 14 QzgSDG8




Gracz




Dom nr 2 - Page 14 Empty


PisanieDom nr 2 - Page 14 Empty Re: Dom nr 2  Dom nr 2 - Page 14 EmptyNie 3 Kwi 2022 - 2:29;

Żetony: 30
Drink na wejście: czekolada
Efekty: czekolada

Podniósł się na poduszkach, nieco do góry, kiedy drobna, kobieca sylwetka mignęła mu w drzwiach. Piękne, rude stworzonko, które zawahało się w wejściu, obserwował ją na razie w milczeniu, dopóki sama się nie odezwała, a nawet wtedy kiedy to zrobiła, jeszcze chwilę po prostu wodził spojrzeniem po jej twarzy. Zadarty nos, łagodny ton, wisząca między nimi niezręczność, wszystko w niej było tak spójne z jej wizerunkiem, że nie starał się od razu zepsuć tego swoim słowem, żeby ta aura delikatności, jaka między nimi rosła, nie ulotniła się wraz z jego wypowiedzią.
Jesteś zjawiskowo piękna, wiesz o tym?
Nie próbował jej słodzić, zabiegać o jej względy. Po prostu stwierdził prosty fakt, nie mogąc tego nie powiedzieć głośno, słowa same spłynęły w eter, zanim je odpowiednio przeanalizował. Dopiero wtedy uśmiechnął się kątem ust i naprostował dialog:
Sorry, w Meksyku Twoja uroda to rzadkość. Cześć.
Automatycznie poprawił się na miejscu, przesiadając się w taki sposób, żeby zrobić jej więcej miejsca obok siebie.
Możesz mi pomóc... — przyznał, opierając przedramiona na kolanach i wychylił się w przód, podążając bursztynowo-brązowymi oczami przez szybę, dzielącą taras od wnętrza domu. — Przedstawisz mnie swoim kolegom solenizantom? Najlepiej, jako ktoś, kogo bardzo dobrze znasz.
Wrócił uwagą do niej — Przyjaciel, chłopak, basenowy w Twoim domu, jak się poznaliśmy? — spytał, dając jej wachlarz możliwości i sugerując absolutną uległość wobec jej propozycji.

@Hope U. Griffin
Powrót do góry Go down


Eugene 'Jinx' Queen
Eugene 'Jinx' Queen

Student Gryffindor
Rok Nauki : II studencki
Wiek : 20
Czystość Krwi : 50%
Wzrost : 173
C. szczególne : Przekłute uszy; czasem noszony kolczyk w nosie; drobne i mniej drobne tatuaże; pomalowane paznokcie; bardzo ekspresyjny sposób bycia; krwawy znak
Galeony : 146
  Liczba postów : 420
https://www.czarodzieje.org/t20861-eugene-queen
https://www.czarodzieje.org/t21285-bless
https://www.czarodzieje.org/t21141-eugene-queen-kuferek
https://www.czarodzieje.org/t21427-eugene-jinx-queen-dziennik
Dom nr 2 - Page 14 QzgSDG8




Gracz




Dom nr 2 - Page 14 Empty


PisanieDom nr 2 - Page 14 Empty Re: Dom nr 2  Dom nr 2 - Page 14 EmptyNie 3 Kwi 2022 - 15:35;

Strój: O taki
Żetony: 30
Drink na wejście: Czarna Magia
Efekty: ślepota (1/2)
Gra: Ekspresowy Baron
Przeciwnik: z Archiem przeciwko Mer i Hope
Ilość pozostawionych żetonów: 5
Wynik: zależy od kości Mer

Podoba mi się poznawanie nowych ludzi na imprezach wyprawianych na moją cześć - z natury są oni życzliwsi niż w codziennych sytuacjach. Coś zupełnie innego dzieje się z Archiem i sam nie wiem już, czy ta wersja, którą poznałem na koncercie jest prawdziwa, czy raczej dzisiejsza osobowość to ta, do której powinienem się przyzwyczaić. Wolę się nad tym nie zastanawiać, dając się jeszcze na chwilę rozproszyć podejściem @Maximilian Felix Solberg i @Mulan Huang. Nie spodziewam się od obcej osoby prezentu tak wartościowego.
- O jaa, dzięki bardzo. A co to za eliksir? - dopytuję jeszcze na wszelki wypadek, bo to nie jest moja mocna strona; ale skoro chłopak nie ostrzega, bym korzystał rozsądnie, to wydaje mi się, że jest to przyzwolenie do korzystania nierozsądnego. - Coco na to wpadł, kreatywna z niego bestia, jak to Swansea - wyjaśniam, gubiąc się trochę w tych wszystkich powitaniach, piciu, ciemności, a potem pomocnej dłoni ze strony Mer. Dopóki zdany jestem na jej łaskę, powstrzymuję się od stwierdzenia, że klapki na oczach Rocco są przytwierdzone na trwałego przylepca, więc i tak jestem bardzo subtelny.
Subtelna nie jest moja, tak zwana, przyjaciółka ani mój pies przewodnik, którzy swobodnie szkalują już nie tylko całą imprezę z drinkami i grami hazardowymi, ale również mnie i innych naszych znajomych. Wstrzymuję oddech w swojej ślepocie czując się jeszcze bardziej bezradny; nie widzę w końcu miny Hope, sam jednak czuję się źle, że wbijana jest mi kolejna szpila. Nie rozumiem, co to za problem zapytać, jak się czegoś nie wie - ja ciągle czegoś nie wiem i nie wyżywam się przez to na innych. Sam nie wiem już, czy Ruby wstawia się za mną, bo jest jej mnie szkoda, czy po prostu nie może przepuścić tej okazji do wszczęcia awantury. Przypominam już sobie, że imię celebryty nie jest mi znane tylko z radia, ale także z kilku historii od Maguire.
- Durni jesteście. Posyłam wam właśnie spojrzenie pełne dezaprobaty - komentuję, a moja energia nieco przygasa, bo przecież i tak mnie zignorują. W tle słyszę chichoty Mer i okrzyki osób, których po głosie nie potrafię zidentyfikować, ale wnioskuję, że na ten moment bawią się lepiej niż ja. Wybieram grzecznie karty i kiwam głową, gdy Archie szepcze mi, co mi się przytrafiło. Czuję jak moje usta wypełniają się smakiem kwasu i to wcale nie metaforycznie, a ja nie mam pod ręką kolejnego drinka, by to przygasić. W desperacji przywołuję go sobie zaklęciem. A że zaklęcia nie są moją mocną stroną, to nie wiem ile po drodze się wylewa, zanim kieliszek trafia do mojej dłoni.
Powrót do góry Go down


Ashley S. A. Phoenix
Ashley S. A. Phoenix

Rok Nauki : VII
Wiek : 19
Czystość Krwi : 0%
Wzrost : 173cm
C. szczególne : często nosi żeński mundurek, rzadko pokazuje się bez makijażu; piegi; atencjusz
Galeony : 214
  Liczba postów : 277
https://www.czarodzieje.org/t20841-ashley-s-a-phoenix#665168
https://www.czarodzieje.org/t21005-poczta-ashley-s-a-phoenix#674412
https://www.czarodzieje.org/t20857-ashley-s-a-phoenix-kuferek
https://www.czarodzieje.org/t20858-ashley-s-a-phoenix-dziennik
Dom nr 2 - Page 14 QzgSDG8




Gracz




Dom nr 2 - Page 14 Empty


PisanieDom nr 2 - Page 14 Empty Re: Dom nr 2  Dom nr 2 - Page 14 EmptyNie 3 Kwi 2022 - 18:47;

Żetony: 30
Drink na wejście: Rajska Czekolada
Efekty: Rumieńce wstępują Ci na policzki, a skórę opatula zapach kakao.
Strój: Zimno

- ...no więc to nie do końca jak z trytonami, ale po podpisaniu porozumienia doszło do dwóch, może trzech ataków z udziałem akromantul i za każdym razem zaczęło się od naruszenia ich terytorium, a przynajmniej tak słyszałem - rozgadał się na dobre, niekoniecznie pamiętając już od jakiego pytania zaczęła się cała dyskusja nad australijskimi akromantulami, ale przez całą drogę z Hogwartu do Hogsmeade udało im się kilkukrotnie zboczyć na inne tematy, to właśnie na akromantulach zatrzymując się na dłużej. - No ale zdecydowanie hodowle nie są legalne, bo no, nawet jeśli ich kultura nie jest tak rozwinięta jak trytonów, a wygląd odbiega od ludzkiego bardziej od centaurów, to- To chyba już tutaj, widzisz gdzieś dwójkę? - przerwał sam sobie, przystając gwałtownie, gdy z uchylonego okna jednego z domów dosłyszał przytłumiony hałas zabawy. Wykręcił głowę, pozwalając loczkom rozbujać się radośnie i wyszczerzył się do  @Vinícius Marlow, nie tylko momentalnie rozpalając w swoim spojrzeniu tę iskrę ekscytacji, ale też od razu zaczął szukać jej w ciemnym spojrzeniu Włocha.
- Pamiętaj, jak wypijesz odpowiednio dużo, to przestaje mieć znaczenie, że nikogo nie znasz - podpowiedział, chyba nadal do końca nie zdając sobie sprawy z tego, że Vinni wcale nie jest w jego wieku (a przecież dzięki prawdziwe tylko zyskałby w jego oczach!) i zaraz już mogli zrzucić z siebie wiosenne kurtki, dając otulić się ciepłemu wnętrzu Puchońskiej Komuny - tuż po tym jak gdzieś tam dostrzegł  @Hope U. Griffin musząc gaspnąć na jej widok "zajebisty outfit, Hope!", przyduszając w sobie uczucie zazdrości nadzieją, że może uda mu się namówić dziewczynę na wypożyczenie mu cudownie czerwonych spodni.
Odstawił dwie butelki skradzionego Raffaello wina na stół i złapał za pierwszą lepszą szklankę z tych, które czekały na nich przy wejściu i choć w pierwszej chwili czekoladowa słodycz drinka nastroiła go pozytywnie na resztę tego wieczora, to już zaraz dał przygasić się widokiem  @Mererid Tew - niby nie dziwiąc się jej obecności, a jednak mimowolnie dając zalać się fali negatywnych emocji.
- Chodź, przywitamy się z chłopakami, póki pamiętamy, czyja to impreza - zadecydował, łapiąc Puchona za przedramię, by pociągnąć go w stronę  @Rocco Swansea  i  @Eugene 'Jinx' Queen, witając się z absolutnie każdym, nawet z nieznanym mu osobiście @Archie N. Darling, pomijając jedynie Mer, bo i mając wrażenie, że samo spojrzenie w te sarnie oczy sprowokuje go do zepsucia imprezowej atmosfery.  
- Właściwie to prawdziwym prezentem jest wino, ale nie byłbym sobą, gdybym nie zrobił Wam czegoś sam - wyrzucił z siebie pospiesznie, dopiero próbując wręczyć prezenty solenizantom zdając sobie sprawę, że jeden z nich kompletnie nic nie widzi. Podał więc czerwone pudełeczko ze "złotym" pierścionkiem Rocco, po czym ze śmiechem przysunął się do Jinxa znacznie bliżej, wpierw łapiąc go ostrzegawczo za przedramię, dopiero później sunąc do jego dłoni. - Twój zrobiłem pierwszy. Nie mogę przestać myśleć o tych Twoich skrzydłach - przyznał, balansując na granicy rozbawienia a próby zachowania poufałego szeptu, gdy wkładał już chłopakowi pierścionek na jeden z jego palców. - Co trzeba zrobić, byś dał mi się przelecieć?
Powrót do góry Go down


Hope U. Griffin
Hope U. Griffin

Student Gryffindor
Rok Nauki : I studencki
Wiek : 19
Czystość Krwi : 0%
Wzrost : 165 cm
C. szczególne : Piegi na twarzy i ciele. Kilka blizn po szponach na ramionach i jedna na skroni, skrupulatnie zakrywana włosami.
Dodatkowo : Prefektka
Galeony : 544
  Liczba postów : 1331
https://www.czarodzieje.org/t20055-hope-ursula-griffin#617982
https://www.czarodzieje.org/t20074-gobaith#618955
https://www.czarodzieje.org/t20059-hope-u-griffin#618372
https://www.czarodzieje.org/t20191-hope-u-griffin-dziennik
Dom nr 2 - Page 14 QzgSDG8




Gracz




Dom nr 2 - Page 14 Empty


PisanieDom nr 2 - Page 14 Empty Re: Dom nr 2  Dom nr 2 - Page 14 EmptyNie 3 Kwi 2022 - 20:18;

Strój: taki
Żetony: 40 albo i więcej, jeśli wygrałyśmy z chłopakami
Efekty: pachnę czekoladą brew, dużo energii

Policzki paliły ją niemalże w równym stopniu, co gardło po pierwszym łyku kofeinowego drinka. Na Merlina, dlaczego tak powiedział? Na pewno sobie z niej żartował! Opuściła wzrok, omiatając nim intensywnie czerwone i zawstydzająco dopasowane spodnie, i nagle poczuła się jak skończona idiotka, że tak się wystroiła – jakby była nie wiadomo kim, a nie zwykłą Hope, którą każdy traktował jak przyjaciółkę. Nie odpowiedziała, choć naprawdę nie przypuszczała, by tego od niej wymagał, za to z dużą ulgą przyjęła moment wibrującej ciszy umożliwiający jej otrząśnięcie się po komplemencie, który spadł na nią jak grom z jasnego nieba.
W Meksyku! — zawołała entuzjastycznie. Jakoś tak świadomość, że chłopak nie jest stąd od razu sprawiła, że odrzuciła od siebie myśl, że okrutnie sobie z niej zażartował, tak jakby Meksykanie mieli być szlachetniejsi od przeciętnych Brytyjczyków. Niewiele myśląc, przesunęła kilka poduszek i siadła obok niego, skoro już zrobił dla niej miejsce. W przeciwieństwie do niego usiadła jednak tyłem do okna, opierając się plecami o ścianę. Odwróciwszy ku niemu głowę, z zainteresowaniem kontemplowała ponadprzeciętnie atrakcyjny profil, zastanawiając się, kim tak właściwie jest.
Początkowo nie zrozumiała o czym on mówi i bardzo starała się dopatrywać powodu w doskonale słyszalnym akcencie, nie w absurdzie sytuacji.
Jak to, nie znasz tutaj nikogo? — zdziwiła się na głos i nawet zajrzała przez okno, aby przyjrzeć się rozbawionym imprezowiczom. W środku tworzyła się też chyba jakaś spina? Czyżby Ruby dalej się nie rozchmurzyła? Kiedy wspomniał o chłopaku, a potem basenowym, nie wytrzymała i parsknęła głośnym śmiechem, a potem spąsowiała znowu i wymamrotała przeprosiny.
Wybacz, bardzo mnie rozbawiło, że miałabym mieć w domu basen – tym bardziej z takim basenowym. Pomyślała sobie, że bardzo chciałaby zabłysnąć w towarzystwie takim partnerem, ale w to również nikt by nie uwierzył. — Jeśli nie chcesz być nowym woźnym w naszej szkole, to chyba pozostaje nam przyjaźń — nie kryła rozczarowania, ale zaraz zachichotała i dopiła swojego drinka, czując natychmiastowy przypływ energii. Popchnięta do działania przez wewnętrzną siłę, poderwała się i wyciągnęła do niego rękę, chcąc zaprowadzić go do środka. Dopiero stojąc w drzwiach, zatrzymała się z namysłem i wyraźnym wahaniem na twarzy.
Poczekaj, kim ty właściwie jesteś? Skąd mam mieć pewność, że nie wprowadzam właśnie na imprezę pełną moich znajomych jakiegoś dilera, gwałciciela albo seryjnego mordercy? — puściła jego dłoń i skrzyżowała ręce na piersi, blokując wejście do środka. Choć uroda i przyjazne nastawienie nieznajomego z początku zamydliły jej oczy, dość szybko dostrzegła absurd tej sytuacji. Chłopak zdecydowanie nie wyglądał, jakby był uczniem.

@Javi Morales
Powrót do góry Go down


Hariel Whitelight
Hariel Whitelight

Student Slytherin
Rok Nauki : III studencki
Wiek : 24
Czystość Krwi : 90%
Wzrost : 184
C. szczególne : podobny do Camaela, wręcz myląco gdyby nie oczy i pieprzyk nad górną wargą | pachnie perfumami z nutą sosny | nosi super buty, które tworzą za nim kwiatkowy korowód | zawsze ma kolorowe okularki na nosie
Galeony : 426
  Liczba postów : 1027
https://www.czarodzieje.org/t20706-hariel-whitelight#657554
https://www.czarodzieje.org/t20730-poczta-harry-ego#657951
https://www.czarodzieje.org/t20707-hariel-whitelight#657557
https://www.czarodzieje.org/t20986-hariel-whitelight-dziennik#67
Dom nr 2 - Page 14 QzgSDG8




Administrator




Dom nr 2 - Page 14 Empty


PisanieDom nr 2 - Page 14 Empty Re: Dom nr 2  Dom nr 2 - Page 14 EmptyNie 3 Kwi 2022 - 20:46;

Strój: przedni i złote oksy
Żetony: 40
Drink na wejście: 4
Efekty: pachnę czekoladą
Gra: rozpierdzielam Jamesa w barona

- Nie jestem pewny czy wymieniłem z Rocco więcej niż kilkanaście słów odkąd wróciłem do szkoły. Ale jak się dowiedziałem że robi jakąś imprezę nagle trzy razy w ciągu tygodnia uprzejmie zagadałem - mówię wesoło @James Farris i chichoczę, zaciągając się Merlinową Strzałą. Od kiedy księżyc zaczął być moim wrogiem coraz więcej paliłem tych papierosów, by zapomnieć o nienaturalnym zmęczeniu. Farris z dnia na dzień wyglądał coraz gorzej i zastanawiałem się czy on i Irvette przeżyją do końca roku w takim tempie.
Wchodzimy do mieszkania, jak zawsze piękni i powalający. Odwieszam płaszcz na wieszak i poprawiam poły białe marynarki oraz złote okulary przeciwsłoneczne, które pasują do moich złotych pierścionków oraz wzorów na garniturze. - Rocco, wszystkiego najlepszego! - mówię do @Rocco Swansea i całuję go w obydwa policzki bez krępacji z bezpośredniością. Bardzo szybko orientuję się kto jest drugim gospodarzem imprezy z uwagi na ludzi zwracających się do drugiego Gryfona. Ze zdumieniem stwierdzam, że jest to chłopak, którego nie tak dawno poznałem na koncercie - @Eugene 'Jinx' Queen. Na dodatek znowu w okolicy mojego przyjaciela @Archie N. Darling. Jinx właśnie przywołuje sobie drinka i nie wiem czy nie patrzy co robi (a nie wiem, że tego zrobić nie mógł), ale strasznie dużo rozlewa wokół, więc łapię lewitującą szklankę, by podejść z nią do chłopaka. - Proszę - mówię i uśmiecham się do chłopaka uprzejmie. - Harry. Pamiętasz mnie? A to James - przedstawiam przyjaciela i wręczam jeszcze Gryfonowi drugą butelkę whisky, którą posiadałem. Pierwszą już wręczyłem Rocco. Pozostawiam Jinxa z jakimś jego kolejnym adoratorem i podchodzę do Archiego, by przytulić go, ucałować soczyście i zapytać dlaczego do chuja na nas nie czekał. Potem idę do @Marla O'Donnell, by powiedzieć komplement, że świetnie wygląda i przywitać się szarmancko. Rozglądam się po Gryonkach wokół, mój wzrok na chwilę zawiesza się na @Ruby Maguire, bo Marla zniknęła już mi w tłumie. Otwieram buzię wyraźnie chcąc o coś zapytać, przenoszę wzrok na prawo i lewo, bo liczę na to że zaraz zobaczę Hope i nie będę musiał zagadywać jej najlepszą przyjaciółkę. W końcu uznaję, że nie warto słuchać złośliwości Maguire tylko po to żeby może nie dostać nawet prawdziwej informacji. Macham jej na przywitanie dłonią, dość niezręcznie i idę do jakiejś gierki.
- W co chcesz zagrać? - pytam Jamesa i biorę jakiegoś pierwszego lepszego drinka, a równocześnie odpalam kolejną Merlinową Strzałę na rozbudzenie. - Co to takie słodkie - dziwię się na swoje dziwnie czekoladowe piwko, czując ciepło na moich bardzo bladych policzkach. Siadam do Krwawego Barona, rzucam 10 żetonów i ze zdumieniem wyciągam jakiś niesamowity układ na stół.
Powrót do góry Go down


Vinícius Marlow
Vinícius Marlow

Student Hufflepuff
Rok Nauki : II studencki
Wiek : 22
Czystość Krwi : 50%
Wzrost : 170,5 cm
C. szczególne : krzywy zgryz, dużo pieprzyków, w tym nad górną wargą. Tatuaż na karku, kolczyk w lewym uchu, spora blizna w prawej pachwinie. Na jego ramieniu zwykle siedzi elficzka
Galeony : 702
  Liczba postów : 576
https://www.czarodzieje.org/t16781-vinicius-oliver-marlow-budowa#466597
https://www.czarodzieje.org/t16786-vini-da-vinci#466765
https://www.czarodzieje.org/t16784-vinicius-marlow
https://www.czarodzieje.org/t18404-vinicius-marlow-dziennik
Dom nr 2 - Page 14 QzgSDG8




Gracz




Dom nr 2 - Page 14 Empty


PisanieDom nr 2 - Page 14 Empty Re: Dom nr 2  Dom nr 2 - Page 14 EmptyNie 3 Kwi 2022 - 21:45;

Strój: kwiatuszki i włosy spięte w koczek
Żetony: 30
Drink na wejście: Ogniste espresso
Efekty: muszę zagrać w 2 gry

Już sama droga w towarzystwie paplającego Ashleya jest dla mnie przyjemną rozrywką na sobotni wieczór. Cieszę się jak dziecko, że udało mi się znaleźć osobę, z którą przynajmniej od czasu do czasu mogę spędzić czas, bo samotność naprawdę powoli coraz mocniej mnie dobija. Temat jest dla mnie zresztą interesujący, chociaż nie odzywam się zbyt wiele, przyjmując rolę wprawionego słuchacza i tylko od czasu do czasu wtrącając swoje przemyślenia.
Bardzo dobrze, że nie są legalne, zamykanie w domach dzikich stworzeń to koszmar. Jakby nie mogło nam wystarczyć to, że psidwaki są naszymi przyjaciółmi, a kuguchary same z siebie pozwalają się wielbić. — Zapytany rozglądam się z uwagą. Jestem zaskoczony, że impreza ma się odbyć w domu i nie powiem, robi to na mnie spore wrażenie. Jeśli nie w zamku, to spodziewałem się raczej mieszkanka w kamienicy, takiego na typowy studencki budżet.
Nigdy nie ma — macham ręką z beztroską. Zagadywanie do obcych ludzi nie stanowi dla mnie problemu, zwłaszcza na imprezach, na których spodziewają się poznać kogoś nowego. Gorzej jest w przypadku lekcji, zwykle nie chcę nikomu przeszkadzać i dlatego coraz częściej wybieram milczenie. Być może niesłusznie. — i tak nie wypiję zbyt dużo, na wypadek gdybyś ty wypił — uśmiecham się niewinnie, ale w oczach mam ogniki. Nietrudno mi sobie wyobrazić Asha, który trochę przegina, siódma klasa ma to do siebie, że obfituje w imprezy, ale poziom doświadczenia w piciu wciąż jest raczej kiepski. Jestem gotowy wziąć za niego odpowiedzialność i w jednym kawałku odprowadzić go z powrotem do zamku.
Ściągając kurtkę, słyszę, jak ktoś składa życzenia dwóm chłopakom, którzy wyglądali na gospodarzy.
O nie, trzeba było powiedzieć, że to są urodziny — mówię konspiracyjnie do Gryfona, pesząc się nieco, że przyszedłem z pustymi rękoma. Nie znałem żadnego z solenizantów, a o samym przyjęciu dowiedziałem się tak późno, że właściwie i tak pewnie nie zdążyłbym skompletować sensownego prezentu... no ale może chociaż zaszedłbym do sklepu monopolowego. — Gdybym wziął ukulele, to zaśpiewałbym im sto lat, ale doszedłem do wniosku, że ukulele ani trochę nie pasuje do kasyna i zostało na łóżku w dormitorium...
Wyglądam na niepocieszonego i nagle tęsknię za swoim instrumentem, ale z drugiej strony i tak nie ma już odwrotu. Wybieram jednego z drinków i podążam za Ashleyem w głąb pomieszczenia. Uśmiecham się przyjaźnie do nieznajomych twarzy i podchodzę do @Rocco Swansea oraz @Eugene 'Jinx' Queen.
Nie znamy się za bardzo, ale to mi w ogóle nie przeszkadza, żeby życzyć wam wszystkiego, co najlepsze. Viní jestem. Przepraszam, że tak się wprosiłem — śmieję się, podając im rękę. Nagle moje spojrzenie zauważalnie się rozjaśnia — O matko, dureń! Wieki nie grałem w durnia. Ktoś chętny na szybką partyjkę?
Powrót do góry Go down


Raffaello Swansea
Raffaello Swansea

Nauczyciel
Wiek : 33
Czystość Krwi : 75%
Wzrost : 184cm
C. szczególne : Lawendowo-waniliowy zapach, zadbane loki, dużo biżuterii
Galeony : 891
  Liczba postów : 480
https://www.czarodzieje.org/t17708-raffaello-erin-valery-swansea#497901
https://www.czarodzieje.org/t17725-ciambella#498510
https://www.czarodzieje.org/t17712-raffaello-e-v-swansea#498158
https://www.czarodzieje.org/t20797-raffaello-swansea-dziennik#66
Dom nr 2 - Page 14 QzgSDG8




Gracz




Dom nr 2 - Page 14 Empty


PisanieDom nr 2 - Page 14 Empty Re: Dom nr 2  Dom nr 2 - Page 14 EmptyNie 3 Kwi 2022 - 21:50;

Outfit: taki
Żetony: 30
Drink na wejście: nie piję z małolatami, totalnie
Efekty: wrodzona zajebistość i nic więcej

Miał świadomość, że przyjście na tę imprezę to jeden wielki błąd i absolutnie nie miał na to ochoty - najchętniej przesiedziałby ten wieczór w swoim mieszkaniu, popijając wino dla zabicia posmaku liścia mandragory i walcząc z łapiącymi go coraz mocniej zmartwieniami. Niestety z tym planem wiązało się kilka poważnych problemów, które zaczynały się od obietnicy złożonej bratu, a kończyły na dziwnie opustoszałym barku, w którym zostały tylko jakieś pojedyncze butelki alkoholu bardziej "na pokaz", niż faktycznie użytkowego. Raffaello musiał wymyślić coś innego i ostatecznie doszedł do wniosku, że musi zrobić bratu tę przyjemność i się pojawić, wręczyć prezenty, a później... cóż, pójdzie sobie, bo raczej nikt od niego nie oczekiwał faktycznego uczestnictwa w zabawie, od której uczestników różniła go taka przepaść wiekowa. I pewnie normalnie byłoby mu z tym lekko niezręcznie, teraz jednak wydawało mu się niemal niebezpieczne takie zwiększanie szans na rozprzestrzenienie problematycznej plotki.
Wchodząc do Puchońskiej komuny dziękował sobie w duchu za genialny pomysł odmówienia użyczania swojego mieszkania na tę okoliczność, bo już wtedy wydawało mu się to niewygodne, a teraz byłoby zwyczajnie koszmarne. Nie żałował kompletnie, mimowolnie uśmiechając się pod nosem na widok puchońskich akcentów, które przebijały na tej gryfońskiej imprezie. Pewnie to z lwią odwagą miał teraz największy problem, ale i tak ciepło Hufflepuffu ujmowało go zawsze najmocniej, i to właśnie tę atmosferę udało się kiedyś zamknąć Sky'owi i Yuuko w jednym niedużym budynku.
- Jest na tym stole jakiś alkohol, którego ja nie kupiłem? - Parsknął z rozbawieniem, unosząc nawet jedną z butelek wina, która stała najbardziej z brzegu, by jakoś tak odruchowo upewnić się, że rzeczywiście dopiero co ją oglądał w sklepie. Łatwo było zapomnieć o swoich problemach, kiedy już mógł się uśmiechnąć ciepło do @Rocco Swansea. - Muszę na chwilę ukraść uwagę solenizantów - ostrzegł, chociaż nawet sam nie wiedział kogo, bo uparcie starał się nie skakać spojrzeniem do @Ashley S. A. Phoenix, nawet jeśli miał ochotę zauważyć, że nawet ta koronkowa koszula była tak naprawdę jego własnością.
- W porządku? - Upewnił się, zerkając nieco nieufnie na @Eugene 'Jinx' Queen, który niezbyt utrzymywał kontakt wzrokowy. - Dobra, nie chcę was odciągać od imprezy, ale jednak nie podoba mi się spóźnione dawanie prezentów, więc... wszystkiego najlepszego - wyrzucił z siebie, podając każdemu z nich po niedużej torbie prezentowej - bratu dał woreczek ze skóry wsiąkiewki i proszek natychmiastowej ciemności, a jego przyjacielowi lakier Cazzea. Nie zapomniał też o symbolicznych flaszkach ognistej whisky dla każdego. Zastanawiał się nawet wcześniej przez moment kiedy Eugene aż tak bardzo stał się "kawałkiem Rocco", ale nie wyobrażał sobie pominąć jego urodzin, w jakimś sensie i na niego patrząc jak na młodszego brata, bo patrząc po relacji dwóch Gryfonów - trochę chyba musiał. - Cierpliwości, żeby dotrwać do końca siódmego roku i trochę odetchnąć... i sukcesów w czymkolwiek sobie tylko wymyślicie. I dobrej zabawy! - Życzył im, klepiąc lekko Jinxa w ramię, acz Rocco po prostu przytulając, odruchowo też szepcząc mu jeszcze na ucho kilka włoskich życzeń. - Och, a to prezent na spółkę, bo myślę, że zestawem do beerponga i tak byście się pewnie podzielili - dodał, przypominając sobie o trzeciej torbie.
- Impreza wygląda świetnie, ale nie żałuję, że moje mieszkanie nie zostało zmienione w kasyno - przyznał ze śmiechem, dopiero teraz pozwalając sobie na przemknięcie spokojniejszym spojrzeniem po pomieszczeniu; uśmiech i tak zamarł mu na ustach w momencie, w którym dostrzegł niedaleko @Mererid Tew; udał, że nic się nie wydarzyło i wrócił uwagą do solenizantów. - Ale wiecie, mogliście mnie po prostu poprosić o jakiś alkohol... - dodał, zerkając na jakiś kubek z jasnozielonym piwem, które kojarzyło mu się głównie z czeskim wyrobem o nieszczególnie imprezowym charakterze.
Powrót do góry Go down


James Farris
James Farris

Student Slytherin
Rok Nauki : II studencki
Wiek : 21
Czystość Krwi : 50%
Wzrost : 184 cm
C. szczególne : mała blizna na czole, heterochromia centralna, zarysowane kości policzkowe, dziwne stroje i jeszcze dziwniejsza biżuteria
Dodatkowo : Hipnoza, Prefekt, Konkubina
Galeony : 257
  Liczba postów : 185
https://www.czarodzieje.org/t20908-james-farris#669597
https://www.czarodzieje.org/t21008-poczta-jamesa#674590
https://www.czarodzieje.org/t20939-james-farris#671856
Dom nr 2 - Page 14 QzgSDG8




Gracz




Dom nr 2 - Page 14 Empty


PisanieDom nr 2 - Page 14 Empty Re: Dom nr 2  Dom nr 2 - Page 14 EmptyNie 3 Kwi 2022 - 22:31;

Strój: taki jestem sliczny i gryfonski!!
Żetony: 30
Drink na wejście: 1
Efekty: jestem pełny energii
Baron: przegrywam z harrym

Śmieję się pod nosem na przedni komentarz @Hariel Whitelight. – Rocco to ten w loczkach, brat bibliotekarza? – upewniam się i po raz kolejny obiecuję sobie, że nie będę robił niepotrzebnej burdy, bo Gryfon w niczym nie zawinił, że Raf to taka szuja. Zresztą, mam też niepisaną zasadę, że imprezki są od zabawy, a takie sprawy załatwia się kiedy indziej. Również błogo palę papierosa, chociaż w swoim umęczonym stanie nie powinienem. – Mam nadzieję, że nas nie wyproszą za to, że będziemy wyglądać lepiej niż oni – bo może i to bardzo niegrzeczne odstrzelić się tak na czyjeś urodziny, ale skrupulatnie podchodzę do narzuconych przez nieznanych mi chłopaków zasad odnośnie ubioru.
Ufam, że Whitelight wie gdzie idzie i już mknę za nim składać życzenia. – James – przedstawiam się najpierw @Rocco Swansea, choć podejrzewam, że i tak mnie zna (jak nie przez moją charyzmatyczną osobowość to przez bycie prefektem) i wciskam mu do ręki butelkę alkoholu, bo może i żaden z jubilatów mnie bezpośrednio nie zaprosił, ale jestem dobrze wychowany i wiem, że nie powinno się przychodzić bez prezentu. – Spełnienia marzeń, przednia imprezka – poklepuję go w ramię i chwalę za stworzenie tej wspaniałej okazji do chillu. Jestem tak zaaferowany tym pięknie zapowiadającym się melanżem, że dopiero teraz dostrzegam tuż obok niego @Mererid Tew, do której uśmiecham się szeroko. – Przeszłaś samą siebie – komplementuję przyjaciółkę, która wyglądała obłędnie i całuję ją szybko w policzek. – Ograj ich i obyś miała wygodne buty, bo potem pójdziemy podbić parkiet – oznajmiam zadowolony i dyskretnie pytam komu jeszcze powinienem składać życzenia.
Prędko podchodzę do @Eugene 'Jinx' Queen, ale rozprasza mnie widok @Ashley S. A. Phoenix, który składa mu niemoralne propozycje i zakłada na palec pierścionek.  – O, Ashley, nagle lubisz rówieśników? Proponuję wam schadzkę w bibliotece, najlepsza miejscówka na harce – uśmiecham się do niego uprzejmie, z trudem powstrzymując pięść, która przepięknie komponowałaby się z jego parszywą i zdradziecką mordą. Krwawą jatkę nieświadomie powstrzymuje Harry, który mnie przedstawia, a ja jedyne co robię to zaciskam nerwowo palce na szyjce super ekskluzywnego bimbru, który mam dla Jinxa. – Tak, to ja, James, we własnej osobie – reflektuję się i stawiam przed nim alkohol. – Wszystkiego najlepszego, dojebany garnitur – nie jestem szczególnie wylewny, bo wciąż rozrywa mnie od środka przez Phoenixa i aż zapominam wspomnieć, że kolor mojego outfitu dobrałem specjalnie na cześć Gryffindoru. Zbijam jeszcze piątkę z @Archie N. Darling, również się oburzam, że przyszedł tu bez swoich psiapsi i żeby nie zrobić awantury, odsuwam się od całego towarzystwa, szepcząc jeszcze przelotnie do Mer, że zaraz do niej wrócę.
Z udawanym spokojem podchodzę do drinkbaru i zgarniam coś, co wydaje mi się najmocniejszą opcją. Wypijam na hejnał ogniste espresso, odstawiam szklankę z hukiem i nagle czuję w sobie ducha hazardzisty. Dlatego gdy ziomek proponuje mi grę, kiwam skwapliwie głową. – Dawaj, rozjebię cię w barona – siadam przy stole, w ogóle nie myślę, że dopiero co wynająłem mieszkanie i jestem biedny, więc luzacko rzucam na stół 10 galeonów. Patrzę na swoje kości i nie dowierzam, że tak niewiele brakło do tego, żebym wygrał. – No to jest jakiś żart – jęczę i już sięgam do kieszeni, żeby oddać Harry’emu swoją wygraną, kiedy dostrzegam @Raffaello Swansea, który jak gdyby nigdy nic wbija do środka, składa życzenia i staje obok mojej przyjaciółki. – Pojebało go do reszty – kwituję wejście bibliotekarza i ruszam tam cały rozsierdzony. Po raz pierwszy od dawna przestaję przesadnie analizować sytuację i kieruję się instynktem, który nakazuje mi słodką zemstę. – Panie Swansea, mogę prosić na chwileczkę? – zagaduję z fałszywą sympatią i czekam aż mężczyzna do mnie podejdzie.
Przecieram zmęczone powieki i gładzę łysinę, kiedy zbieram myśli. – Przepraszam, że przerywam tę szalenie ciekawą imprezę, ale mam sprawę niecierpiącą zwłoki. Otóż jestem wielkim fanem romantycznych i zakazanych miłości, o których zresztą tak wiele książek posiada pan w naszym szkolnym zbiorze. Ale usłyszałem ostatnio o jednej, która bardzo mnie wzruszyła i uważam, że świat powinien ją poznać – zaczynam elokwentnie, roztaczając wokół siebie urok. – Zacznijmy jednak od tego towarzystwa. Szkoda, żeby pozostała tylko tajemnicą – automatycznie nawiązuję z nim kontakt wzrokowy i staram się brzmieć jak najbardziej przekonująco. Zgrabnie moduluję swój głos, który przybiera hipnotyczną barwę. – No śmiało, pochwal się wszystkim, ale tak, żeby każdy usłyszał, co robisz po godzinach w swoim gabinecie z Phoenixem – zachęcam Swansea, przekonany, że moja hipnoza poszła wspaniale. Tak jak jemu i Ashowi zranienie mojej przyjaciółki.
Powrót do góry Go down


Mulan Huang
Mulan Huang

Student Gryffindor
Rok Nauki : III studencki
Wiek : 21
Czystość Krwi : 100%
Wzrost : 176cm
C. szczególne : niewielki tatuaż z przodu lewego barku, zmieniający kolor poruszający się tatuaż chińskiego smoka na niemal całe plecy, runa jera na lewym boku na wysokości żeber, ślad po zaklęciu Agere na prawym przedramieniu, często zmienia kolor włosów oraz korzysta z magicznych i barwiących soczewek
Galeony : 1149
  Liczba postów : 1406
https://www.czarodzieje.org/t20227-mulan-huang#630198
https://www.czarodzieje.org/t20246-lacze-lan
https://www.czarodzieje.org/t20228-mulan-huang#630207
Dom nr 2 - Page 14 QzgSDG8




Gracz




Dom nr 2 - Page 14 Empty


PisanieDom nr 2 - Page 14 Empty Re: Dom nr 2  Dom nr 2 - Page 14 EmptyNie 3 Kwi 2022 - 23:35;

Outfit: here ya go
Żetony: 30
Drink na wejście: Szalona Trelawney
Efekty: szalone wizje

Plany na wieczór miała zgoła inne choć również zakładały one wyjście do Hogsmeade. Ostatnio mało jej było rozrywek i stwierdziła, że dobrym pomysłem byłoby się wyrwać gdzieś do klubu i pobujać przy innych ludziach. Po prostu poimprezować i rozluźnić się. Niestety zdecydowanie ostatnimi czasy musiała uważać na alkohol, bo ze względu na towarzyszące jej zmęczenie jej organizm był nieco osłabiony i przez to potrzebowała mniej drinków, aby znaleźć się w stanie wskazującym. Nie wiedziała w sumie czy był to plus czy minus, bo może i mniej nacieszy się smakiem ulubionych trunków, ale za to picie stanie się bardziej ekonomiczne.
I tak oto w drodze do jakiegoś przybytku uciech wszelakich na jej drodze znalazł się Solberg. Kojarzyła go głównie dlatego, że... był Solbergiem. Serio. Jego nie dało się nie znać. Toż to był najbardziej znany ruchacz Hogwartu, który jakimś cudem tylko połowy szkoły nie zaraził wenerami. Widać miał większe szczęście od niej, pacjentki zero.
- Heeej... W zasadzie to nie, ale jak zapraszasz to czemu nie? - nie ma to jak prawdziwa asertywność. No, ale skoro miała i tak w planach imprezowanie to co ją w zasadzie obchodziło gdzie to będzie miało miejsce? Poza tym imprezy wyprawiane przez innych miały to do siebie, że znajdował się tam darmowy alkohol oraz jedzenie, a to oznacza wygranie życia. Przynajmniej jej sakiewka jej za to podziękuje.
Czy zwracała większą uwagę na to jak prezentował się jej partner? Nie bardzo. Najważniejsze, że ona w końcu mogła się odpicować jak topowa Gryfonka. W końcu wróciła do blondu, a do tego zdecydowała się na użycie magicznych soczewek, żeby nie pozostawać przez cały wieczór jedynie przy swoim naturalnym kolorze oczu. Mała odmiana zawsze się chętnie przyda, prawda?
Bez zbędnego protestu dała się zaprowadzić do komuny puchońskiej, gdzie miała się odbywać podobno gryfońska impreza. Miło, że im miejsca użyczyli.
- Hej. Wszystkiego najlepszego. Sto lat, szczęścia zdrowia i tak dalej... - zwróciła się do @Eugene 'Jinx' Queen, gdy tylko skapnęła się, że razem z Solbergiem przybyli do solenizanta. No cóż, głupio wyszło, ale na początku nie miało jej w ogóle tu być. - Wybacz, że nic nie przyniosłam, ale Max zaciągnął mnie tu niespodziewanie.
Musiała chociaż wtrącić jedno zdanie wyjaśnienia, aby chłopak nie wiedział, że brak jakiegokolwiek podarka poza generycznymi życzeniami nie był wyraźnym gestem 'fuck you' z jej strony, a wynikał z naprawdę złożonej przyczyny. No i wszystkiemu winny był po prostu Solberg. W końcu tyle to się można dowiedzieć z tych chińskich komiksów, które często czytała: najlepiej zwalić na kogoś.
Następnie omiotła po prostu wzrokiem całe mieszkanie, starając się niejako zorientować w tym co właściwie się tu odwalało i jakie atrakcje poza napitkiem oraz jedzeniem można było znaleźć. No i zobaczyć czy był tu ktoś kogo kojarzyła równie dobrze jak Maxa, albo i lepiej. Dlatego też sącząc podchwyconego na wejściu drinka, spojrzała w kierunku poszczególnych stołów z różnymi grami i... chwila. Czy tam w rogu nie czaił się jakiś dziwny zbłąkany pies?

@Maximilian Felix Solberg
Powrót do góry Go down


Rocco Swansea
Rocco Swansea

Uczeń Gryffindor
Rok Nauki : VII
Wiek : 20
Czystość Krwi : 75%
Wzrost : 180
Galeony : 61
  Liczba postów : 101
https://www.czarodzieje.org/t20865-rocco-swansea?highlight=Rocco+Swansea
https://www.czarodzieje.org/t21058-poczta-rocco
https://www.czarodzieje.org/t20907-rocco-swansea?highlight=Rocco+Swansea
Dom nr 2 - Page 14 QzgSDG8




Gracz




Dom nr 2 - Page 14 Empty


PisanieDom nr 2 - Page 14 Empty Re: Dom nr 2  Dom nr 2 - Page 14 EmptyPon 4 Kwi 2022 - 1:02;

Strój: biało-błękitny kwiecisty garnitur
Żetony: 30
Drink na wejście: 2
Efekty: Szalona Trelawney - wiele dzisiaj przewidzę i będę miał dużo szczęscia w grach.

Nie twierdzę, że jedyny powodów dla którego lubiłem organizować imprezy z Jinxem było to, że ściągał na siebie większośc uwagi, ale to z pewnością był bardzo komfortowy element. Nie przeszkadzał mi tłum i intensywna atmosfera, ale zdecydowanie cieszyłem się, że nie musiałem sam tego za bardzo ciągnąć i ludzie szybko odnaleźli się w narzuconym motywie, bez zbędnych tłumaczeń. Udało mi się na chwilę oderwać od witania nowo przybyłych, czy to przypadkowych ludzi czy faktycznych znajomych, któych koniec końców miało być chyba nawet mniej.
- Z taką dawką szczęścia zakończenie tej nocy jest praktycznie przesądzone - pochwaliłem się trochę przesadnie, chuchając jej w karty. To było na wyrost biorąc pod uwagę to, że @Mererid Tew koniec końców przegrała, ale i tak miałem nadzieje, że los się jeszcze dla niej odwróci tej nocy. Długo nie mogłem być jej wątpliwym talizmanem, bo zaraz moją uwagę odwrócił @Drake Lilac, któremu podziękowałem za życzenia i krótko po tym odwróciłem się w stronę @Maximilian Felix Solberg, który stał już gotowy z prezentem.
- Miałbyś farta mogąc słuchać jak gram, ale nich ci będzie - pokręciłem głową, zadowolony na równi z instrumentu jak i z eliksiru i wiedząc, że z tego cennego nabytku na pewno ucieszy się też Jinxa. Rozważałem nawet opróżnienie fiolki już dzisiaj, w końcu nie codziennie kończy się 18 lat, nie?
Impreza jednak toczyła się tak szybko, że czułem, że jeśli coś wezmę, już zupełnie stracę nad nią kontrolę. Zamiast tego wypiłem kilka łyków swojego drinka, który zamiast mnie rozluźniać zaczynał sprawiać, że wszystko wydawało się trochę dziwne, jakby zamazane i niejasne. Przed oczami zacząłem widzieć obrazy, które nie miały żadnego związku z tą imprezą. W miarę możliwości starałem się z tego otrzepać, ale nie było to łatwe.
W końcu trafiają do nas @Ashley S. A. Phoenix i @Vinícius Marlow, którzy odciągają moją uwagę od wizji. Co prawda puchona znam tylko ze słyszenia, ale wydawał się w porządku.
- Dzieki, naprawdę fajny - przyznałem, bo własnoręcznie robione prezenty to czasem niepewny grunt, ale trzeba przyznać, ze chłopak całkiem nieźle trafił w mój gust. Okazało się, że byłem drugorzędnym jubilatem, bo Jinx został niemal odciągnięty na stronę, czemu nie zamierzałem kompletnie przeszkadzać, chociaż to byłoby dość wcześnie na opuszczenie własnej imprezy.
- Nie ma problemu, nieproszeni goście mile widziani. Rocco - przedstawiłem się na własnej imprezie urodzinowej, co było pewnie trochę dziwne, ale wcale nie byłbym zaskoczony, gdyby okazało się niezbędne.
- O, hej, fajnie że jesteś. Rocco - przywitałem się z @Hariel Whitelight i przy okazji ponownie poinformowałem nowego gościa @James Farris o swoim imieniu, uznając to za dobrą metode przypominania sobie, że to jednak moja impreza urodzinowa i wypadałoby się trochę skupić, zamiast co chwilę odlatywać do czego przekonywał mnie mój umysł.
- Raf! - ucieszyłem się się na widok brata, mimo że zaraz całkiem mnie odcina i widzę dziwne obrazy, które trudno jakkolwiek opisać. Z trudem powstrzymuje się przed straszenia wszystkich, a zwłaszcza jego, bo wszystkie te przeczucia wydają mi się tak realne, jakby były warte wypowiedzenia na głos. Resztki rozsądku powstrzymują mnie przed wyjściem na wariata - Nie wiem o czym mówisz - odparłem zdecydowanie za późno i to nawet nie dlatego, że to było oczywiste kłamsto. Prezenty są wyjątkowo trafione, zwłaszcza stół do beerponga, którego jakimś cudem nadal nam brakowało. Może dlatego, że póki co nie było za bardzo gdzie go postawić, ale kto wie, może w potencjalnym przyszłym mieszkaniu.
- Dzięki, na pewno się przyda - przyznałem i pokreciłem głową na brak skruchy, że pozbawił mnie najbardziej komfortowego miejsca na impreze. - Przecież byśmy się zachowywali, nie widzisz? Wyjątkowo kulturalna impreza - bo trzeba było przyznać, że jak na nas to był całkiem wysoki poziom i impreza mogłaby wyglądać znacznie gorzej, tak przynajmniej uznałem. No, może nie powinembył wtedy mówić hop.
- Dalej nie wiem o co ci chodzi, ale uważam, że nasz alkohol jest jak najbardziej na miejscu - pokręciłem głową i trochę zdziwiłem się, kiedy przed chwilą poznany chłopak poprosił Rafa na stronę. Jakie sprawy można było mieć do bibliotekarza w środku imprezy? Nie mówiąc już o tym, że gość nie wyglądał jak typ, który prosi bibliotekarza o radę w jakiejkolwiek sprawie, co dopiero w takim momencie.
Powrót do góry Go down


Zoe Brandon
Zoe Brandon

Student Ravenclaw
Rok Nauki : III studencki
Wiek : 20
Czystość Krwi : 50%
Wzrost : 170
C. szczególne : dużo gada, nie zawsze z sensem; pachnie konwaliowymi perfumami
Galeony : 332
  Liczba postów : 546
https://www.czarodzieje.org/t19573-zoe-brandon#581404
https://www.czarodzieje.org/t19575-sowa-zoe#581413
https://www.czarodzieje.org/t19572-zoe-brandon#581405
Dom nr 2 - Page 14 QzgSDG8




Gracz




Dom nr 2 - Page 14 Empty


PisanieDom nr 2 - Page 14 Empty Re: Dom nr 2  Dom nr 2 - Page 14 EmptyPon 4 Kwi 2022 - 15:35;

Ciuszki: eleganckie takie
Żetony: 30
Drink na wejście: czekolada
Efekty: pachnę czekoladą na zawsze i na wieczność


O niesamowitej imprezie urodzinowej dwójki Gryfonów dowiedziała się kilka dni wcześniej od bardzo podekscytowanej tym faktem Mer, zachęcającej ją do przyjścia podczas jakiegoś wspólnego posiłku w Wielkiej Sali; ale że Zosia, choć towarzyska, do szczególnie imprezowych osób nie należała, to odmówiła i planowała spędzić relaksujący wieczór w dormitorium w towarzystwie swoich lewitujących paprotek. Siedziała na parapecie, na którym hodowała te cuda, i bezmyślnie wyglądała przez okno, na grupkę uczniów kierujących swoje kroki w stronę skraju błoni, ku Hogsmeade. Uczniów pięknie ubranych, w doskonałych humorach, obładowanych prezentami i butelkami alkoholu... Nagle dotarło do niej, jak fantastycznie będzie się tego wieczoru bawić większość jej znajomych i doszła do wniosku, że chyba zwariowała, kiedy zdecydowała, że ją to ominie bez żadnego konkretnego powodu.
Wpadła więc do Puchońskiej Komuny spóżniona, choć na tego typu imprezkach raczej nikt się tym nie przejmował, wystrojona oczywiście jak Celestyna Wareback na koncert sylwestrowy w Hogsmeade, z prezentami kupionymi w pośpiechu po drodze. Poczęstowała się smakowicie pachnącym czekoladą napojem - jak bardzo wyskokowym, to się miało dopiero okazać - i od razu pomknęła w stronę gospodarzy imprezy.
- Hejka wszystkim! - przywitała się dziarsko z całą grupą zgromadzoną przy jednym z kasynowych stołów (nie miała pojęcia, w jaką grę się przy nim grało bo nigdy się nie interesowała tego typu przybytykami) - Rokokoko, Eugeniusz, moi drodzy, my co prawda się nie znamy, ale życzę wam z całego serca wszystkiego najlepszego, bardzo proszę, obaj jesteście baranami więc rubiny powinny wam dobrze służyć. Wspaniałe przyjęcie zorganizowaliście, bardzo mi miło że mogę tu być chociaż wcale nie byłam zaproszona - zaświergotała, ściskając serdecznie obu znanych głównie z widzenia solenizantów @Rocco Swansea i @Eugene 'Jinx' Queen i wręczając im podarunki w postaci kupionego na chybił-trafił alkoholu oraz wspomnianych przez nią fikuśnych amuletów z kamieniem dobranym do znaku zodiaku; panowie byli jednocześnie rozchwytywani przez milion innych gości, więc nie zajmowała im więcej czasu i zwróciła się do @Mererid Tew:
- Mer! Jak dobrze że tak szybko cię znalazłam, w co gracie? Słodki merlinie, wyglądasz jak milion galeonów! - rzuciła z autentycznym zachwytem, po czym powiodła wzrokiem po reszcie gości tłoczących się w pobliżu. - A ten stary dziad to młodzieżową imprezę mógłby sobie odpuścić - skomentowała dyskretnie i na ucho przyjaciółki obecność szkolnego bibliotekarza, którego, ku jej zdziwieniu, James nagle zaprosił na pogawędkę. - O... może go wyprosi - stwierdziła z nadzieją, bezwiednie bawiąc się jednym z żetonów i bez skrępowania zerkając w stronę obgadywanej właśnie pary.
Powrót do góry Go down


Joseph Irving
Joseph Irving

Uczeń Hufflepuff
Rok Nauki : VII
Wiek : 19
Czystość Krwi : 0%
Wzrost : 178
C. szczególne : piękny szkocki akcent
Galeony : 74
  Liczba postów : 47
https://www.czarodzieje.org/t21036-joseph-irving
https://www.czarodzieje.org/t21048-jozek
https://www.czarodzieje.org/t21037-joseph-irving
Dom nr 2 - Page 14 QzgSDG8




Gracz




Dom nr 2 - Page 14 Empty


PisanieDom nr 2 - Page 14 Empty Re: Dom nr 2  Dom nr 2 - Page 14 EmptyPon 4 Kwi 2022 - 17:51;

Strój: zwykły czarny garnitur
Żetony: 30
Drink na wejście: wesoły memrotek
Efekty: pozytywna energia


Jaki jest najlepszy sposób na świętowanie urodzin przyjaciółki? Wyjście do pubu? Do klubu? Zorganizowanie domówki? Otóż nie.
Oczywiście, że jedynym sensownym sposobem jest wbicie na krzywy ryj na imprezę urodzinową do dwójki nie-do-końca-znanych kolegów ze szkoły. Kiedy tylko dowiedzieli się o zbliżającym się spektakularnym przyjęciu, zgodnie doszli do wniosku, że czystą głupotą byłoby organizowanie czegokolwiek innego tego samego dnia, a że rzecz miała mieć miejsce w Puchońskiej Komunie, to się rozumiało samo przez się, że jako dumni podopieczni Helgi Hufflepów byli na nią zaproszeni. Józkowi średnio tylko podobało się, że impreza miała być tak wystawna, że aż wymagała wbicia się w stroje wieczorowe, w których nigdy nie czuł się szczególnie swobodnie i dużo bardziej wolałby być teraz w swojej nieśmiertelnej flaneli, dlatego nie omieszkał sobie trochę pomarudzić.
- Czuję się jak pajac. Kupiłem ten garnitur na pogrzeb stryja Alberta... Głupi chuj był z niego, a skąpy jak mało kto. No, ale ceremonia - piękna - wspomniał z nostalgią, kiedy maszerowali dziarsko w stronę Alei Amortencji w akompaniamencie szelestu ozdobnych torebek skrywających prezenty, a kiedy dotarli już na miejsce, natychmiast przestał żałować, że nie zignorował dress-code'u, bo całe miejsce wyglądało jak bogate kasyno. I wszyscy goście w nim obecni - też.
- Leona... tu jest jakby luksusowo - skwitował z podziwem, zaglądając do salonu, a atmosfera tak mu się udzieliła, że aż dżentelmeńskim gestem odebrał od przyjaciółki płaszcz. I zgłupiał na moment zupełnie, bo nagle nie stała przed nim stara, dobra Lama w luźnym dżinsie, tylko jakaś niesamowicie elegancka i piękna DAMA. Poczuł się zobowiązany do komplementu, rzecz jasna. - No, ale wyglądasz... ładnie. Bardzo nawet. - stwierdził więc niezbyt zgrabnie, przyzwyczajony raczej do tego, że Leosi przyjacielsko dokuczał niż zachwalał - Fajna ta sukienka, taka... ale że to się trzyma tak bez ramiączek żadnych? Czego to nie wymyślą - skomentował i tylko mu się wydawało, że to była bystra uwaga; prędko więc wyjął z kieszeni kolorowy pakunek - w końcu mieli świętować też urodziny Leony.
- Dobra, zanim pójdziemy do oficjalnych solenizantów, to wszystkiego najlepszego! Przeżyj wszystko co tylko byś chciała i jeszcze więcej - wyszczerzył się i podał dziewczynie prezent, którym była pognieciona plastikowa butelka po wodzie z wetkniętym do środka papierowym rulonem; nic więcej nie powiedział i tylko miał nadzieję, że nie będzie musiał jej tłumaczyć, żeby najpierw pojechała palcem po mapie, a potem świstoklikiem w świat.

@Leona A. Miller-Allen
Powrót do góry Go down


Eugene 'Jinx' Queen
Eugene 'Jinx' Queen

Student Gryffindor
Rok Nauki : II studencki
Wiek : 20
Czystość Krwi : 50%
Wzrost : 173
C. szczególne : Przekłute uszy; czasem noszony kolczyk w nosie; drobne i mniej drobne tatuaże; pomalowane paznokcie; bardzo ekspresyjny sposób bycia; krwawy znak
Galeony : 146
  Liczba postów : 420
https://www.czarodzieje.org/t20861-eugene-queen
https://www.czarodzieje.org/t21285-bless
https://www.czarodzieje.org/t21141-eugene-queen-kuferek
https://www.czarodzieje.org/t21427-eugene-jinx-queen-dziennik
Dom nr 2 - Page 14 QzgSDG8




Gracz




Dom nr 2 - Page 14 Empty


PisanieDom nr 2 - Page 14 Empty Re: Dom nr 2  Dom nr 2 - Page 14 EmptyPon 4 Kwi 2022 - 22:00;

Żetony: 30 bo nie wiem co z Mer
Drink na wejście: Czarna Magia
Efekty: ślepota (0/2)

- No co ty, nie oczekiwałem ich wcale aż tyle, chill - zwracam się do przepraszającej mnie @Mulan Huang, wzruszając ramionami. Skłaniam się też chyba w kierunku głosu @Zoe Brandon, przyjmując życzenia i podziękowanie za przygarnięcie. Macam błyskotkę, którą dostaję, nie mogąc się doczekać aż faktycznie ją zobaczę. - Ashy-pie! - wykrzykuję zaraz, dzięki @Ashley S. A. Phoenix i @Vinícius Marlow już teraz na pewno zapominając o wszystkich przykrych słowach, które usłyszałem do tej pory. - Mega, że udało wam się przyjść. Jak się nie znamy, to się wkrótce poznamy lepiej, od tego są imprezy - stwierdzam, zanim Ash wchodzi nieco bliżej w moją przestrzeń osobistą. Nie za bardzo wiem, co chce zrobić, więc śledzę uważnie ciepło, jaką daje mi jego dotyk przemykający po przedramieniu do dłoni. Przesuwam palcem po powierzchni pierścionka, próbując w ten sposób zgadnąć, co przedstawia - ale bez wyjaśnień chłopaka nie byłoby łatwo. - Och, wiesz... - zaczynam, wahając się pomiędzy głupim uśmiechem i pociągnięciem żartu o przeleceniu, a przyznaniem, że te skrzydlate buty są dla mnie dość cenne i byle komu ich nie pożyczam, nawet z Rokoko miałbym wątpliwości. Nie dane jest mi jednak odpowiedzieć cokolwiek. Z zaskoczeniem przyjmuję, że drink, którego sobie przywołałem chwilę temu (a w którego dotarcie do mnie już zwątpiłem) przynosi ze sobą kolejnego chłopaka - nie narzekałbym, gdyby to zawsze było takie proste. Niestety głosu @Hariel Whitelight zupełnie nie poznaję, choć chłopak zwraca się do mnie, jakbyśmy się znali. Uznaję więc, że łatwiej będzie się zgodzić niż próbować się tłumaczyć z nagłej - i mam nadzieję chwilowej - ślepoty. Tym bardziej, że rozpraszam się tym dziwnym, ostrym komentarzem @James Farris rzuconym w stronę mojego towarzysza, nie rozumiejąc o co chodzi z biblioteką.
- Um, pewnie! Świetnie, że trafiłeś, im więcej, tym lepiej! - cieszę się, ignorując jakiekolwiek złe przeczucia, że to jest już kolejna osoba, która wydaje się być negatywnie nastawiona. - Dzięki, twój też! Bawcie się dobrze. - recytuję wdzięcznie, uważając że doskonale odegrałem rolę gospodarza pomimo niedogodności. Poklepuję zaraz Asha w tors, wracając myślą do słów Jamesa, a zapominając o pytaniu chłopaka. - Więc o co chodziło z tą biblioteką? - dopytuję i prawie przeklinam, gdy kolejna osoba przerywa rozmowę; nie wiem jeszcze, że o wilku mowa. (@Raffaello Swansea) - Chwilowa niedogodność. Raffi - macham ręką, nie wiedząc, że bardziej wgapiam się w ścianę niż w mężczyznę. Starszego brata Rocco traktuję trochę jak życzliwego wujka; nie znam go za dobrze, dziwi mnie nieustannie, że pracuje w szkole, ale skoro zawsze jest dla mnie miły i nie złości się za wybieranie mu zapasów, to oceniam go pozytywnie. - No dokładnie. Mam wrażenie, że jako Gryfoni dostajemy mniejszy kredyt zaufania, a tu proszę, Francja elegancja - popieram przyjaciela niby z nutą oburzenia, ale szeroki uśmiech nie schodzi z moich ust, wskazując że też cieszę się, że wszystko wyszło w ten sposób.
Wzdycham, popijając swój alkohol i nie bardzo interesując się dalszymi losami Rafa. Chcę powiedzieć, że zaczynam nawet przyzwyczajać się do tej ciemności przed oczami (bullshit) ale tak nagle, jak ja mnie spadła, nagle odzyskuję wzrok i mogę wreszcie rozejrzeć się po tych wszystkich pięknych ludziach wokół mnie.
Powrót do góry Go down


Raffaello Swansea
Raffaello Swansea

Nauczyciel
Wiek : 33
Czystość Krwi : 75%
Wzrost : 184cm
C. szczególne : Lawendowo-waniliowy zapach, zadbane loki, dużo biżuterii
Galeony : 891
  Liczba postów : 480
https://www.czarodzieje.org/t17708-raffaello-erin-valery-swansea#497901
https://www.czarodzieje.org/t17725-ciambella#498510
https://www.czarodzieje.org/t17712-raffaello-e-v-swansea#498158
https://www.czarodzieje.org/t20797-raffaello-swansea-dziennik#66
Dom nr 2 - Page 14 QzgSDG8




Gracz




Dom nr 2 - Page 14 Empty


PisanieDom nr 2 - Page 14 Empty Re: Dom nr 2  Dom nr 2 - Page 14 EmptyPon 4 Kwi 2022 - 22:30;

- Kto powiedział, że to akurat w waszą kulturę wątpię? - Zaśmiał się lekko, bo też przyszło mu to ze szczerą łatwością - jeszcze chwilę temu wierzył całym sobą, że przyjście tutaj jest ogromnym błędem, ale nie był już tego taki pewny od momentu, w którym zobaczył jak brat ucieszył się na jego widok. Pokręcił jeszcze tylko głową z rozbawieniem, nie chcąc się czepiać tego alkoholu i w gruncie rzeczy po prostu nie chcąc już zajmować imprezowiczom czasu; nie wątpił, że prezenty to coś miłego, a nacieszenie się nimi jednocześnie sprawi Gryfonom najwięcej przyjemności, ale widział przecież, że na jego dalszą obecność tutaj nikt nie zamierzał naciskać. - W porządku, to ja się zwijam, a wy ograjcie wszys... - urwał, unosząc zaskoczone spojrzenie na wołającego go @James Farris, którego kojarzył ze względu na odznakę prefekta Slytherinu; przez chwilę myślał nawet, że "pan Swansea" to żartobliwe określenie na Rocco, ale to na sobie poczuł wczekujące spojrzenie.
- Niestety, panie Farris, ale przyszedłem tutaj tylko dać prezenty i muszę już wychodzić, więc... - zmarszczył brwi w braku zrozumienia, bo nie miał pojęcia co chłopak może od niego chcieć, ale widział wyraźnie, że tego nie obchodzą te wyjaśnienia; James wydawał się zatroskany, może nawet zmęczony? Raffaello posłał przepraszający uśmiech bratu i wreszcie rzeczywiście podszedł do Ślizgona. Automatycznie wyrwało mu się zachęcające "mhm?", gdy absolutnie nie wiedział do czego chłopak zmierza i gdy czekał na jakieś wytłumaczenie. W pewnym momencie przez głowę przemknęła mu nawet myśl, że być może James po prostu chce wykorzystać luźną atmosferę imprezy do zagadania go o coś faktycznie związanego z literaturą - może dzieła Raffaello nie były romansidłami, ale wątki romantyczne się w nich przewijały. I chociaż czuł, że coś jest nie tak, bo nie rozumiał tego przeskoku między tematami, to wcale nie miał chwili na przestraszenie się ślizgońskimi słowami, już wyciągając różdżkę, by przyłożyć ją sobie do szyi z niewerbalnym Sonorus w myślach.
- NIE CHCĘ PRZERYWAĆ IMPREZY, ALE… - zaczął wzmocnionym zaklęciem głosem, odwracając się od Jamesa, jakby rzeczywiście potrzebował przemknąć spojrzeniem po reszcie towarzystwa i upewnić się, że go słuchają. - PAN FARRIS PRZEKONAŁ MNIE, ŻEBYM POCHWALIŁ SIĘ WSZYSTKIM CO ROBIĘ PO GODZINACH W GABINECIE Z ASHEM PHOENIXEM I, CÓŻ, PRAWDA JEST TAKA, ŻE NIC. - Nie wiedział skąd to wyznanie i nie mógł jeszcze się nad tym zastanawiać, teraz mając tylko świadomość, że przecież po godzinach była cisza nocna albo zmiana innego pracownika biblioteki, który wtedy przejmował gabinet. - ALE JEŚLI CHODZI O HISTORIĘ ROMANTYCZNĄ, TO NALEŻAŁOBY SPYTAĆ CO ROBIMY W MOIM MIESZKANIU, BO TO TAM ZAZWYCZAJ SPĘDZAMY RAZEM CZAS I... - przerwał, tracąc oddech pod nagłym zrozumieniem, że nie ma żadnego dalszego ciągu tej wypowiedzi i nie wiedział nawet skąd wziął się jej początek. Czuł, że musi się pochwalić Ashem w gabinecie, ale wzmianka o historii romantycznej nie była na tyle jasna, by wydusić z niego więcej - a nawet jeśli, to czemu? Niczego tutaj nie pił, niczego nie jadł, jedyne co robił... to rozmowa z prefektem Slytherinu. - CO TY ZROBIŁEŚ? CO TO BYŁO? ZAKLĘCIE? HIPNOZA? - Wyrzucił z siebie drżąco, dopiero wtedy przypominając sobie o Sonorusie, więc też zrywając urok szarpnięciem różdżki z bezgłośnym przeciwzaklęciem. Nie wiedział czy jest zły, czy przerażony, a brak różdżki w ręku chłopaka upewnił go w przekonaniu, że zadziało się coś więcej niż jakiś głupi magiczny żart. Nie patrzył mu w oczy, tak naprawdę nie mogąc się skoncentrować spojrzeniem na jednym punkcie, bo już oglądając się... gdzieś, chociaż sam nie wiedział czy na Asha, czy na Rocco, bezradnie skacząc między jednym a drugim. - Gdyby chociaż chodziło tylko o mnie - wyrwało mu się do Jamesa. - Ale musiałeś zrobić też problem Ashowi, musiałeś- to impreza urodzinowa mojego młodszego brata, na Merlina - dokończył już niemal warknięciem, dusząc się bezsilnością i to przez to rozumiejąc, że nie na Jamesie powinien się teraz skoncentrować. Gdzieś w tym wszystkim nie mógł powstrzymać się od zerknięcia na @Mererid Tew, chyba chcąc zobaczyć w tych wielkich oczach Gryfonki, czy teraz jest jej lepiej, kiedy zmusiła do znacznie większego nieszczęścia innych ludzi - potem już tylko próbował zmusić się do spojrzenia na Rocco. Na organizatora tej przerwanej cudzym dramatem imprezy, na swojego młodszego brata, a przede wszystkim po prostu na chłopaka, który właśnie dostał zdecydowanie zbyt dużą dawkę skradzionych podstępem informacji o swoim bliskim.
- Rocco, ja- porozmawiajmy, proszę - wydusił w końcu, mając wrażenie, że Sonorus dalej działa, bo samemu zbyt głośno słysząc każde ze swoich słów, przerywane tylko dudnieniem rozszalałego w klatce piersiowej serca. - Ash...? - podjął jeszcze, postępując raptem krok do przodu i blokując się przed jawniejszym podejściem do niego, za bardzo potrzebując od niego chociaż cienia sygnału, że byłoby to mile widziane.
Powrót do góry Go down


Rocco Swansea
Rocco Swansea

Uczeń Gryffindor
Rok Nauki : VII
Wiek : 20
Czystość Krwi : 75%
Wzrost : 180
Galeony : 61
  Liczba postów : 101
https://www.czarodzieje.org/t20865-rocco-swansea?highlight=Rocco+Swansea
https://www.czarodzieje.org/t21058-poczta-rocco
https://www.czarodzieje.org/t20907-rocco-swansea?highlight=Rocco+Swansea
Dom nr 2 - Page 14 QzgSDG8




Gracz




Dom nr 2 - Page 14 Empty


PisanieDom nr 2 - Page 14 Empty Re: Dom nr 2  Dom nr 2 - Page 14 EmptyPon 4 Kwi 2022 - 23:01;

Drink wydawał się być dość mocny, ale i tak wytrzeźwiałem szybciej, niż mógłbym się spodziewać. W zasadzie zaskoczył mnie już sam początek wypowiedzi Rafa - jakoś trudno mi było sobie wyobrazić, żeby miał zwracać na siebie taką uwagę w tym towarzystwie. Na początku wziąłem oczywiście pod uwagę, że postanowił wygłosić jakiś urodzinowy toast, nie ważne jak dziwne i niepasujące do niego się to wydawało. Skupiłem się więc na słowach brata, gotowy przyjąć potencjalne żenujące historie na klatę.
- Co? - wydarło mi się to dopiero, kiedy Raf zakończył swoją wypowiedź. W zasadzie rzuciłem to w przestrzeń, nie wiedząc do kogo konkretnie się zwracam. Cała sytuacja była tak dziwna i niezrozumiała, że potrzebowałem parę minut, żeby zinterpretować co się właściwie dzieje, a i wtedy nie mogłem być do końca pewny, co mój brat zdecydował się powiedzieć i dlaczego. On i Ash? Zerknąłem bez zrozumienia w kierunku znajomego gryfona, szukajac w jego oczach wyjaśnienia. W końcu zacząłem łączyć kropki, zwłaszcza, kiedy usłyszałem o hipnozie. Już otwierałem usta, żeby zapytać Jinxa co się dzieje i co powinienem zrobić, kiedy Raf skupił swoją uwagę właśnie na mnie.
- Jasne, jasne - kiwnąłem głową, uznając, że to jest chyba właśnie odpowiedź na moje pytanie. Musiałem dowiedzieć się, co tu się tak naprawdę wyprawia, ale na osobności.
Nie ważne jak niejasna była sytuacja, jedno było pewne - to co się stało, było winą Jamesa. Nie wiedziałem jeszcze co, jak i dlaczego, ale to nie miało znaczenia, spojarzałem porozumiewawczo na Jinxa, licząc, że tą częścią już on się zajmie. Zresztą podejrzewałem, że załatwi to lepiej.
- Chodźmy stąd - rzuciłem w kierunku chłopaków i bez większego zastanowienia opuściłem własną imprezę.

/ztx3
Powrót do góry Go down


Eugene 'Jinx' Queen
Eugene 'Jinx' Queen

Student Gryffindor
Rok Nauki : II studencki
Wiek : 20
Czystość Krwi : 50%
Wzrost : 173
C. szczególne : Przekłute uszy; czasem noszony kolczyk w nosie; drobne i mniej drobne tatuaże; pomalowane paznokcie; bardzo ekspresyjny sposób bycia; krwawy znak
Galeony : 146
  Liczba postów : 420
https://www.czarodzieje.org/t20861-eugene-queen
https://www.czarodzieje.org/t21285-bless
https://www.czarodzieje.org/t21141-eugene-queen-kuferek
https://www.czarodzieje.org/t21427-eugene-jinx-queen-dziennik
Dom nr 2 - Page 14 QzgSDG8




Gracz




Dom nr 2 - Page 14 Empty


PisanieDom nr 2 - Page 14 Empty Re: Dom nr 2  Dom nr 2 - Page 14 EmptyPon 4 Kwi 2022 - 23:32;

Ledwie odzyskałem wzrok, a już Raffaello próbuje mnie pozbawić słuchu - krzywię się pod nagłym uderzeniem zaklęcia wzmacniającego głos, nie rozumiejąc, co mężczyzna próbuje zrobić; mam głęboką nadzieję, że jest to wzniesienie pierwszego toastu na cześć moją i Coco, nawet jeśli wystarczyłoby klasyczne wejście na stół, by to załatwić. Szybko jednak okazuje się, że myśli mężczyzny idą zupełnie innymi torami niż moje - już po kilku pierwszych słowach wdzierających się do wszystkich uszu w tym domu w szoku spoglądam na wciąż znajdującego się w pobliżu Asha, czując jak w moim umyśle coś z wielkim trudem przeskakuje, gdy przypominam sobie ostry komentarz Farrisa i łączę bystro bibliotekę z bibliotekarzem.
- O chuj - mamroczę cicho, mając wrażenie, że jest to zwyczajnie najbardziej trafne podsumowanie tego dramatu. Wiedzieliśmy z Rocco, że imprezy zawsze okraszone są pikanterią ludzkich dramatów, jednak ten przeszedł moje najśmielsze oczekiwania. Nie za bardzo wiem, co powinienem zrobić, choć przecież to na mnie spoczywa ten obowiązek, gdy Rocco wychodzi na ulicę ze swoim bratem. Wyłapuję przedtem jeszcze porozumiewawczy wzrok przyjaciela, rozumiejąc, że pozostawia to w moich rękach.
A ja nigdy nie przepadałem za odpowiedzialnością.
Macham różdżką, podgłaszając mocno muzykę, jakbym chciał przypomnieć wszystkim obecnym, że to wciąż była impreza, że przyszli się tu bawić, a nie na widowisko z bratem mojego przyjaciela w roli głównej. A być może zrobiłem to tylko po to, by zagłuszyć uderzenie wyprowadzone prosto w szczękę @James Farris.
- Za kogo ty się kurwa uważasz?! - unoszę głos, czując jak wściekłość rozsadza mi klatkę piersiową; najwyraźniej ślizgoński chłopak potrzebuje dowiedzieć się, że zadzierając z Rafem, zadarł również z Rocco. A jeśli zadarł z Rocco, to w konsekwencji zadarł także ze mną. Nie kontrolując się, popycham go z całej siły w klatkę piersiową. - Bawi cię to? Przyszedłeś tu po to, żeby wywlekać jakieś gówno na forum publicznym i zranić moich przyjaciół? Pieprzony hipnotyzer... Masz ty człowieku w ogóle jakąś godność? - rzucam z pogardą, niby dając mu przestrzeń, żeby się wypowiedział, a jednak nie puszczając zaciśniętych pięści i już na końcu języka mając proste, ale jakże wyraziste "wypierdalaj".
Powrót do góry Go down


Mererid Tew
Mererid Tew

Uczeń Gryffindor
Rok Nauki : VII
Wiek : 19
Czystość Krwi : 25%
Wzrost : 155
C. szczególne : królicze ząbki | kolorowe ubranka | pachnie wypiekami
Galeony : 188
  Liczba postów : 295
https://www.czarodzieje.org/t20866-mererid-tew
https://www.czarodzieje.org/t20873-gruba-sowka-mer#668081
https://www.czarodzieje.org/t20868-mererid-tew
Dom nr 2 - Page 14 QzgSDG8




Moderator




Dom nr 2 - Page 14 Empty


PisanieDom nr 2 - Page 14 Empty Re: Dom nr 2  Dom nr 2 - Page 14 EmptyWto 5 Kwi 2022 - 0:56;

Strój: taki
Żetony: 20 + coś za Jinxa i Archiego
Krwawy Baron: przegrana 10 g z Zoe
Efekty: promienieje nieszczęściem xd

Kiedy przychodzi James chichoczę wesoło i witam się całuskami w policzki. - Ty wyglądasz jeszcze lepiej - mówię kiedy odchodzi do przyjaciela oraz kiwam głową na jego słowa o wspólnym tańczeniu. Potem całą moją uwagę skupia @Zoe Brandon na jej słowa przytulam ją ciepło i proponuję kolejną rozgrywkę w barona. Właśnie widzę, że będę epicko przegrywać kiedy ta zauważa Raffaello obok nas, na co płonę rumieńcem i staram się skupić z powrotem tylko na swoich marnych kartach. - To jego brat... - zaczynam kiedy Krukonka pyta po co tu jest. Jest mi szalenie głupio, że tak siedzę obok nich kiedy mam w głowie ostatnie wspomnienia. Jakoś nie pomyślałam, że napatoczę się na nich na imprezie. Zakładałam, że bibliotekarz się tu nie pojawi, a Asha potrafiłabym łatwo ominąć w tłumie. Zanim zdążę ochłonąć, Zoe zauważa że James mknie nagle ku Rafowi z ponurym wyrazem twarzy. - James... - mówię cicho kiedy mija mnie bez słowa i nagle odciąga mężczyznę.
Jestem niska, lekko pijana i mam wysokie obcasy. Zanim zdążę zerwać się z miejsca i zorientować się co planuje Farris, Raf już w hipnotycznym transie mówi rzeczy, których nie chce. Kiedy pojawiam się u boku Ślizgona, by go odciągnąć ze łzami w oczach, Raf rzuca mi ponure spojrzenie. I chociaż jestem w opłakanym stanie, mrużę oczy i zaciskam wargi. To nie ja robiłam rzeczy, których powinno mi być wstyd. Cały żal nie mógł spaść na Jamesa, może zmusił go do powiedzenia tego, ale nie nakłaniał do harców mimo wątpliwej etyki tych czynów. A przemawia za mną nadal urażona duma i złamane, nastoletnie serce.
- To księżyc. Od kiedy przestał świecić, James ma nadnaturalne zdolności. Zobacz jak wygląda. Sprawia, że ludzie wygadują głupoty - mówię i pokazuję głową na wory pod oczami Ślizgona. Raf jednak postanawia wyprowadzić z imprezy zarówno Asha jak i solenizanta. A ja prędzej sczeznę niż zostanę tutaj z oczami wlepionymi we mnie i Farrisa. Odwracam się do Jinxa, który pogłaśnia muzykę, by zaatakować mojego przyjaciela. Na początku zastygam w przerażeniu, ale daję się porwać gryfońskiej odwadze i staję między nimi po tym jak popycha ponownie Farrisa. Zdaję sobie sprawę, że Ślizgon mógłby to załatwić sam, ale nie mogę stać bezczynnie. - Uderz mnie skoro tak, to ja mu powiedziałam to co zobaczyłam - mówię butnie i zerkam na zaciśnięte pięści Jinxa. - Ma tyle samo godności co brat Rocco, który robi to co robi - oznajmiam jeszcze zdenerwowana, pochylając się tak by przy głośnej muzyce słyszała mnie tylko dwójka zainteresowanych i zaciskam powieki, na wpadek, gdyby Eugene naprawdę zdecydował się na mugolską bitkę i ze mną.
- James, ubieraj płaszczyk i wychodzimy! - oznajmiam z werwą i łapię za rękę Ślizgona, by uciec z tej imprezy. Ciągnę go w takim biegu, że mijamy po drodze, gdzieś na ulicy, całą trójkę reszty uciekinierów. Przejęłabym się tym bardziej, gdyby nie fakt, że strofuję Jamesa za jego nierozsądne, irracjonalne postępowanie po raz pierwszy od dawna, ja zaś ocieram łzy i ściskam z całej siły jego dłoń.

/zt!
Powrót do góry Go down


Ruby Maguire
Ruby Maguire

Student Gryffindor
Rok Nauki : II studencki
Wiek : 19
Czystość Krwi : 50%
Wzrost : 160
C. szczególne : golden retriever energy | irlandzki akcent | duże oczy | zapach cytrusów
Dodatkowo : kapitanka drużyny Gryfonów
Galeony : 542
  Liczba postów : 1565
https://www.czarodzieje.org/t20263-ruby-echna-maguire
https://www.czarodzieje.org/t20265-poczta-ruby#632863
https://www.czarodzieje.org/t20264-ruby-echna-maguire
https://www.czarodzieje.org/t20266-ruby-maguire-dziennik#632872
Dom nr 2 - Page 14 QzgSDG8




Gracz




Dom nr 2 - Page 14 Empty


PisanieDom nr 2 - Page 14 Empty Re: Dom nr 2  Dom nr 2 - Page 14 EmptyWto 5 Kwi 2022 - 18:11;

Chwilę po tym kiedy alkohol, a raczej jego magia, przestała działać Ruby zrobiło się okropnie głupio. Nie miała pojęcia co w nią wstąpiło i dlaczego zachowywała się jak kompletna suka, nawet do swoich najlepszych przyjaciół, bo jakoś po słowach do Ślizgona nie było jej specjalnie przykro. Przypomniała sobie kłótnię z Hope z początku roku szkolnego, więc wręcz wystraszonym wzrokiem spojrzała na swoją przyjaciółkę, która kierowała się na taras.
Hope! Przepraszam! — zawołała za @Hope U. Griffin, ale nie była pewna, czy rudowłosa ją w ogóle usłyszała — Nie wiem co we mnie wstąpiło — dodała już ciszej, tak, że tylko osoby blisko niej mogły usłyszeć te słowa. Chwyciła pierwszego lepszego drinka, mając nadzieję, że już nie trafi na nic, co ponownie zrobi z niej sukę numer jeden Hogwartu, strącając z tronu Irvette. Wypiła praktycznie duszkiem ogniste esspresso, które pozwoliło jej pozbyć się tego uciążliwego zmęczenia. Te bowiem towarzyszyło jej odkąd księżyc postanowił udać się na urlop. Spojrzała jeszcze przepraszająco na Jinxa, chociaż ten niespecjalnie dużo mógł zobaczyć. Już chciała proponować komuś rozgrywkę barona – przecież miała teraz mnóstwo energii, no i uwielbiała rywalizację, ale atmosfera zgęstniała i bez hazardu.
Wiedziała, że bibliotekarz jest bratem Rocco, więc niespecjalnie zdziwiła ją jego obecność. Zerknęła tylko na Mer, która zdążyła się jej zwierzyć i którą próbowała też pocieszać, kiedy nic nie wypaliło z bratem Persa, a ta wtajemniczyła ją w tę pojebaną sprawę. Sytuacja jednak chyba wymknęła się spod kontroli, bowiem James dostał jakiegoś napadu – jak stwierdziła, kiedy to nagle starszy Swansea przyłożył sobie różdżkę do gardła. Teraz nikt nie mógł nie słyszeć tego co miał do powiedzenia, nawet jeśli Jinx podgłośnił muzykę. Nie miała pojęcia co zrobić, zakryła więc dłonią usta, skacząc wzrokiem po wszystkich zainteresowanych, wszystkich powiązanych z ta sytuacją. Cofnęła się o krok, jakby nie za bardzo, może trochę podświadomie, nie chcąc uczestniczyć w kolejnej dramie i nawet nie zauważyła, że wpadła na @Archie N. Darling.
Kurwa… — mruknęła, widząc jak jej przyjaciel i solenizant opuszcza imprezę, za to @Eugene 'Jinx' Queen popycha Jamesa. Szybko poszła w ślady Mer i podbiegła do Queena, również stając między nim a prefektem. — Jinx, hej, uspokój się, to do niczego nie doprowadzi, już po chuju — powiedziała, starając się uspokoić swojego przyjaciela, zanim sytuacja stanie się jeszcze bardziej tragiczna. Próbowała odszukać Hope wzrokiem, ale nigdzie jej nie widziała. Odprowadziła spojrzeniem Mer i Ślizgona, uznając, że może to lepiej, bo wątpiła, żeby wielka bójka była dobrym rozwiązaniem. — Masz, napij się i ochłoń, a ja naprawię ten burdel, zanim wasza impreza stanie się jedną wielką katastrofą i tylko o tym jutro będzie gadać cała szkoła — powiedziała do Jinxa, wciskając mu w dłoń swój niedopity alkohol.
Odszukała w tym całym syfie @Archie N. Darling i nie mówiąc nic, pociągnęła go za rękę w stronę jakiegoś pokoju, żeby nie musiała krzyczeć. Gorączkowo myślała co zrobić, żeby sprawić, że ludzie zapomną o tym co się przed chwilą wydarzyło, choć miała wrażenie, że szansa i tak była niewielka. Przeklęła pod nosem i po drodze zrzuciła te głupie obcasy, na których się idiotycznie potykała. Wepchnęła Darlinga do pierwszego lepszego pokoju, a że zrobiło jej się z tych całych emocji za gorąco – zdjęła marynarkę, nie przejmując się dłużej swoją całkiem skąpą sukienką.
Słuchaj, potrzebuję pomocy, to impreza moich przyjaciół i zamieniła się w gówno, niechętnie to przyznam, ale wiesz jak zająć się dobrą zabawą, zaśpiewaj, proszę — wyrzuciła na jednym tchu, patrząc mu prosto w oczy i nie ukrywając błagania, które mógł w nich dostrzec — Będę ci winna przysługę, cokolwiek, tylko pomóż mi uratować sytuację — dodała, ignorując przeczucie, że będzie tego żałować. Jej przyjaciele byli ważniejsi niż jej głupia duma.
Powrót do góry Go down


Archie N. Darling
Archie N. Darling

Student Slytherin
Rok Nauki : I studencki
Wiek : 21
Czystość Krwi : 100%
Wzrost : 175cm
C. szczególne : Bardzo jasne oczy, kolczyk w języku, dużo biżuterii, kokosowy zapach, irlandzki akcent, dźwięczny głos
Galeony : 737
  Liczba postów : 429
https://www.czarodzieje.org/t21279-budowa-archie-n-darling#686920
https://www.czarodzieje.org/t21280-and-my-darling#686976
https://www.czarodzieje.org/t21278-archie-n-darling-kuferek#686919
https://www.czarodzieje.org/t21282-archie-n-darling-dziennik#687
Dom nr 2 - Page 14 QzgSDG8




Gracz




Dom nr 2 - Page 14 Empty


PisanieDom nr 2 - Page 14 Empty Re: Dom nr 2  Dom nr 2 - Page 14 EmptyWto 5 Kwi 2022 - 19:08;

Wdzianko: takie
Żetony: 25 chyba
Drink na wejście: Faust już po ptokach
Efekty: wrodzony fejm

Nie wiem kiedy dokładnie mój humor zaczyna się polepszać - na pewno nie ma na to wpływu gra w Krwawego Barona, którą przecież przegrywam. I chyba nawet nie przejąłbym się jakoś bardzo, gdyby nie fakt, że to wszystko widzi Ruby i jej złośliwe komentarze zdecydowanie trafiają do mnie najmocniej.
- A może po prostu nie chcę kraść Eujinxa na całą imprezę? Ma pełen dom adoratorów, nie jestem taki okrutny - odpowiadam jej ze wzruszeniem ramion, sam nie wiedząc kiedy udało mi się w myślach tak "zgrabnie" połączyć prawdziwe imię Gryfona z jego przezwiskiem, ale nie do końca będąc w stanie to teraz cofnąć. Zanim mam szansę poważnie przejąć się utraconymi żetonami, to już cieszę się na widok @"Harry Whitelight" i @James Farris; wyjaśniam im, że w sumie to moje pojawienie się tutaj wyszło dość spontanicznie, a poza tym wcale nie byłem pewny, czy pojawią się na jakiejś gryfońskiej imprezie... i czy żyją, bo bez Księżyca czasem wydają się całkiem na wykończeniu sił.
Szukam sobie czegoś nowego do picia, tym razem jednak wolę spróbować czegoś prostszego, acz prosto z butelki - i tak wychodzi mi jakaś mieszanina, ale pozbawiona magicznych efektów i smaczniejsza niż wypite wcześniej piwko. Nie żałuję, bo przynajmniej mam popitę do toastu, który okazuje się być bardzo, bardzo dziwny i chyba w dodatku problematyczny; w tej chwili wybitnie jednak mi szkoda, że nie orientuję się bardziej w relacjach międzyludzkich. Spoglądam tylko zaskoczony na Jamesa, zastanawiając się o co może chodzić z hipnozą i czy przypadkiem na treningu Ślizgonów nie zadziało się coś podobnego... może bardziej z Irvette, ale Harry wyraźnie oczekiwał wtedy pomocy od Farrisa. Odruchowo też przysuwam się do nich, gdy widzę jak Jinx walecznie rzuca się do ataku, ale James wcale nie potrzebuje dodatkowej obstawy, bo ma już dwie malutkie Gryfonki, które pewnie mają na solenizanta większy wpływ. Nie wiem co myślę o całej sprawie i nie chcę się teraz przejmować hipnozą, więc chociaż próbuję dopytać czy wszystko w porządku, kierując to zarówno do Jamesa, jak i @Mererid Tew, to pewnie moje słowa giną gdzieś w głośnych uderzeniach imprezowej muzyki.
- Co ty wyprawiasz? - Dziwię się, bo może nie mam wielkiego doświadczenia z takimi imprezami pełnymi szkolnych znajomych, ale wydaje mi się, że to już koniec większych akcji - tymczasem @Ruby Maguire prowadzi mnie z daleka od ludzi i po drodze zaczyna się rozbierać. - Zwariowałaś? - Dopytuję, odruchowo różdżką ciągnąc jej buty za sobą, żeby opadły na podłogę dopiero w... sypialni, w której dziewczyna nas zamyka. I chociaż nie chcę tego przyznawać przed samym sobą, to jednak szczęka mi trochę opada z wrażenia, kiedy Ruby zdejmuje dużą marynarkę i nagle okazuje się, że wygląda... cóż, zjawiskowo. Nie chodzi nawet o strój, który niewątpliwie przyciągał uwagę, ale o samą Gryfonkę, która nie jest już denerwującą małolatą. Co więcej, udowadnia mi to swoimi wyjaśnieniami, bo chociaż przez chwilę jeszcze głupio jej się przyglądam, to zaraz unoszę jasne spojrzenie na jej oczy, w nich dostrzegając tę determinację, z którą chciała pomóc ważnym sobie osobom.
- Będziesz mi winna przysługę... - powtarzam po niej i uśmiecham się pod nosem, bo już teraz mam całą masę pomysłów jak mógłbym to jakoś wygodnie wykorzystać. - W porządku - zgadzam się i poprawiam jeden z kwiatków przy paskach rubinowej sukienki, który się wywinął. - Nie wiedziałem, że tak się teraz prowadzasz - dodaję, cofając się już do drzwi. - Nie tak tragicznie - rzucam jeszcze mimochodem, wychodząc z pomieszczenia, żeby wrócić do salonu i tam sprawdzić, czy w międzyczasie nikt się nie pozabijał. Wygląda jednak na to, że sytuacja została opanowana, co prawda dalej brakowało jednego z solenizantów.

ARCHIE BĘDZIE WYSTĘPOWAŁ*

Muszę się najpierw nieco rozejrzeć, żeby wreszcie zdecydować co i jak zrobić, bo plan Ruby był bardzo prosty, wykonanie niestety musi być trudniejsze. Łapię Jinxa za rękę i z szerokim uśmiechem na ustach ciągnę go w stronę jakiegoś stolika, zaraz też prosząc go cicho, żeby wyłączył na chwilę muzykę.
- Będę grzeczny, obiecuję - zapewniam go. - A jak nie, to możesz mnie zepchnąć ze stolika? - Proponuję, prostując się wreszcie i dumnie patrząc z góry na tę bandę (nie)znajomych. - Hej, hej! Mam dodatkowy prezent dlaaaaa jednego z solenizantów, który jest moim zagorzałym fanem, chociaż trochę musiałem się wkupić w jego łaski - opowiadam ze śmiechem, mrugając porozumiewawczo do Jinxa, żeby nie zapomniał o tych zawrotnych trzech galeonach, dzięki którym znalazłem się w gronie jego znajomych. - Także jeszcze raz wszystkiego najlepszego i dobrej zabawy! - A potem macham różdżką, przywracając muzykę, acz lepiej sobie znaną, bo moją własną - dopiero teraz też do mnie dociera, że chyba ryzykuję wyjściem na narcyza, ale przysługa dla Ruby będzie musiała mi to osłodzić. Zaraz już nie przejmuję się tym, czy ktokolwiek ma ochotę mnie słuchać, bo śpiewam tak jak zawsze - całym sobą, raz za razem zmieniając "she" na "he", żeby móc pewniej uśmiechnąć się do Jinxa, ale też sprawdzić, czy Ruby podoba się, jak wywiązuję się z zaproponowanej przez nią umowy. I chyba powinna być zachwycona, skoro w pewnym momencie zachęcam gestem jej przyjaciela do wskoczenia na mój stół, bo nawet jeśli nie zna piosenki albo nie chce śpiewać, to może towarzyszyć mi w tańcu!

*Kolejna moja postać drze się na całą imprezę, wybaczcie? XD
Powrót do góry Go down


Ashley S. A. Phoenix
Ashley S. A. Phoenix

Rok Nauki : VII
Wiek : 19
Czystość Krwi : 0%
Wzrost : 173cm
C. szczególne : często nosi żeński mundurek, rzadko pokazuje się bez makijażu; piegi; atencjusz
Galeony : 214
  Liczba postów : 277
https://www.czarodzieje.org/t20841-ashley-s-a-phoenix#665168
https://www.czarodzieje.org/t21005-poczta-ashley-s-a-phoenix#674412
https://www.czarodzieje.org/t20857-ashley-s-a-phoenix-kuferek
https://www.czarodzieje.org/t20858-ashley-s-a-phoenix-dziennik
Dom nr 2 - Page 14 QzgSDG8




Gracz




Dom nr 2 - Page 14 Empty


PisanieDom nr 2 - Page 14 Empty Re: Dom nr 2  Dom nr 2 - Page 14 EmptySro 6 Kwi 2022 - 20:19;

Mógł mieć swoje wątpliwości przed przyjściem na imprezę, tak naprawdę ledwo co znając świętujących swoje urodziny Gryfonów, jednak po ich przyjaznych reakcjach rozluźnił się mimowolnie, pozwalając, by uśmiech rozkwitł już na jego ustach w pełni. Zaśmiał się nawet cicho, zadowolony z nieco zmieszanej reakcji Jinxa, to właśnie tej nuty bezradności poszukując - a jednak nie dane mu było pociągnąć tematu skrzydlatych butów dalej, bo do ich rozmowy wtrącił się @James Farris. W pierwszym odruchu obronnym prychnął lekceważąco, a nawet wywrócił ostentacyjnie oczami, jednak gdy tylko uwaga Farrisa przeszła na samego Jinxa uderzyła w niego pierwsza oszałamiająca pustynnym gorącem fala paniki, przez którą aż cofnął się o krok, chcąc wrócić do towarzystwa otwartego Puchona, które dawało mu zaskakujące poczucie bezpieczeństwa. Uniósł głowę nieco wyżej, nawet jeśli unikał spojrzenia Ślizgona, bo to Mererid szukał swoim wzrokiem, naprawdę wierząc w to, że samym ogniem w swoich oczach zdoła przekazać dziewczynie, jak bardzo w swojej wyobraźni wrzucał ją teraz na płonący stos.
- Nic ciekawego. Myśli, że jest zabawny - wyrzucił z siebie dość sztywno, nieszczególnie skupiając się na tym, co mówi, bardziej koncentrując się na tym, by nie zamilknąć idiotycznie, przyduszony myślą, że dziewczyna obiecywała mu być tym wsparciem, którego w przyszłości ma doświadczyć i od innych Gryfonów. Do ostatniej chwili trzymał się więc tej myśli, że może nikomu nie powie; może skoro nie chce z nim rozmawiać, woląc samej wyciągnąć wnioski, to i powstrzyma się przed ich rozprzestrzenianiem. - Boczy się, bo powiedziałem, że wolę spędzić noc w bibliotece, niż z nim. Wiesz jak delikatne są te zamknięte w szafie jednostki - skłamał pospiesznie, gdy przywdziewał już na twarz wymuszony uśmiech, bardzo chcąc otrząsnąć się z mimowolnie spinającego go strachu, bo przecież nic się nie stało, a on może znów skupić się na głównym planie tego wieczora, którym była zabawa. Bo w końcu nawet jeśli Mer powiedziała Farrisowi, to Farris, poza jednym głupim komentarzem, który zwyczajnie miał mu pokazać, że wie, nie robił przecież nic. Nie miał żadnej siły. Żadnego znaczenia.
- To co z tym durniem? - zgadnął entuzjastycznie  @Vinícius Marlow, tym pozytywniej im gorzej się czuł, zaraz już próbując naprawić to wyzerowaniem czekoladowego drinka, który wcześniej przyjemnie rozgrzał go przy wejściu. - Jak się... Jak się w to gra? - podpytał Puchona, zawieszając mu się nieco na ramieniu i rozpraszając się na chwilę przy posłyszeniu znajomego głosu, musząc spiąć się w próbie powstrzymania odruchowej chęci zerknięcia na swojego Bibliotekarza, akurat teraz musząc udawać kiedykolwiek niż wcześniej, że ma Raffaello kompletnie gdzieś i ledwo zdaje sobie sprawę z jego egzystencji.
Nie dane mu jednak było poznać pełnej instrukcji gry, dużo szybciej łapiąc to, że jego taktyka okazała się najgorszą z możliwych, bo nijak nie wpadł na to, by ostrzec Raffaello przed rozmową z Farrisem. Przydrepnął niespokojnie w miejscu, gwałtownie przeskakując z ukradkowego pozerkiwania w stronę Włocha w ostentacyjnie śledzenie spojrzeniem jego kroków, gdy ten ruszył za Ślizgonem, przez chwilę zupełnie nie słuchając Vinniego, więc tylko przytakując mu w wątpliwie pasujących do tego momentach.
W pierwszej chwili, słysząc magicznie wzmocniony głos Raffaello, zaciekawił się szczerze, ufając mu na tyle, by być pewnym, że cokolwiek zrobi, to będzie to słuszna decyzja. Dlatego też w pierwszej chwili kącik ust uniósł mu się lekko, gdy zrozumiał, że Raffaello zamierza powiedzieć wszystkim obecnym o nich i nawet zrobił już krok w jego stronę, by od razu gwałtownie się zatrzymać, wpierw czując, a dopiero potem rozumiejąc panikę mężczyzny. Na chwilę zgubił się zupełnie, niby patrząc na rozgrywający się wokół niego chaos, a jednak czując się tak, jakby oślepł zupełnie, bo momentalnie pociemniało mu przed oczami. Miał wrażenie, że choć zdawał sobie sprawę jak głośno jest, to przez szum krwi w jego uszach nie jest w stanie przebić się żaden dźwięk - aż do tego jednego znajomego "Ash", które pozwoliło mu w końcu zaczerpnąć powietrza. Puścił przedramię Vinniego, sam nie wiedząc kiedy w ogóle je złapał i półprzytomnie rozejrzał się wokół, jakby tym prostym gestem naprawdę mógł ocenić, ilu kolejnych Gryfonów (z tych, których nie stracił już na start na rzecz Persa), skreśliło go teraz, chcąc być lojalnym wobec Mer, która w jego głowie zdążyła sprzedać wszystkim swoją wersję wydarzeń.
Natrafił w końcu i na ponaglający wzrok @Rocco Swansea, tak abstrakcyjnie inny w swojej podobności do starszego brata, więc z na przekór dumnie uniesionym podbródkiem i boleśnie ściśniętym gardłem ruszył przed siebie, bardzo próbując nie myśleć jeszcze o tym, że czekające na nich konsekwencje mogą być większe od tego, co są w stanie razem wytrzymać.

| zt
Powrót do góry Go down


Hope U. Griffin
Hope U. Griffin

Student Gryffindor
Rok Nauki : I studencki
Wiek : 19
Czystość Krwi : 0%
Wzrost : 165 cm
C. szczególne : Piegi na twarzy i ciele. Kilka blizn po szponach na ramionach i jedna na skroni, skrupulatnie zakrywana włosami.
Dodatkowo : Prefektka
Galeony : 544
  Liczba postów : 1331
https://www.czarodzieje.org/t20055-hope-ursula-griffin#617982
https://www.czarodzieje.org/t20074-gobaith#618955
https://www.czarodzieje.org/t20059-hope-u-griffin#618372
https://www.czarodzieje.org/t20191-hope-u-griffin-dziennik
Dom nr 2 - Page 14 QzgSDG8




Gracz




Dom nr 2 - Page 14 Empty


PisanieDom nr 2 - Page 14 Empty Re: Dom nr 2  Dom nr 2 - Page 14 EmptyCzw 7 Kwi 2022 - 18:40;

Wpatrywała się w nieznajomego intensywnie, utrzymując zamkniętą postawę. Nabrała podejrzeń i im dłużej mu się przyglądała, tym mocniej się w nich utwierdzała. Po pierwsze wyglądał na znacznie starszego, na tyle, że trudno było jej sobie wyobrazić go w ostatniej klasie studenckiej. Po drugie, nigdy wcześniej go nie widziała, a i on ewidentnie nie znał tu nikogo, skoro bez ogródek poprosił ją o wprowadzenie i w dodatku – kłamstwo! No i po trzecie, najprawdopodobniej najważniejsze: siedział na tarasie, wpatrując się w nich przez szybę, co choć w pierwszej chwili wydało jej się widokiem chwytającym za serce, teraz raczej ją przerażało. No bo kto tak robi? Każda sekunda milczenia ze strony Meksykanina (jeśli tego nie zmyślił) dodawała jej większej wiary w słuszność niewpuszczania go do puchońskiej komuny. Milczenie przerwał jednak hałas, dźwięk wybijający się ponad gwar domówki. Początkowo postanowiła go zignorować, miała ważniejsze sprawy na głowie, po chwili jednak zamieszanie zdawało się przybierać na sile i obejrzała się przez ramię – w samą porę, żeby zobaczyć Jinxa popychającego Farrisa. Widząc, że sytuacja zaczyna robić się poważna, natychmiast zapomniała o dziwnym chłopaku i tym, że być może chce ich wszystkich zamordować. Zamiast tego popędziła w miejsce, w którym być powinna – prosto do przyjaciół.
Na końcu języka miała pytanie „co jest?”, ale w takich sytuacjach i tak nie sposób się niczego dowiedzieć. Widząc plecy wybiegającej z Jamesem Mer, postanowiła zadziałać szybko. Nie wiedziała co się stało, dlatego nie mogła objąć żadnego sensownego stanowiska... wiedziała za to, że to urodziny Jinxa i zdecydowanie nie powinien dzisiaj chodzić z nosem na kwintę. Właśnie dlatego podeszła do niego tak pewnie, jak tylko potrafiła tego dokonać na wysokich obcasach i złapała go za rękę.
Zatańczymy? Mamy muzykę na żywo, taka okazja może się nie powtórzyć — zdobyła się na ciepły uśmiech, starając się wyglądać na spokojną. A przecież kompletnie nie była spokojna, bo każdy, kto miał w życiu okazję zobaczyć ją na parkiecie, doskonale wiedział, że okropna z niej łamaga. Entuzjastyczna – ale łamaga.

@Eugene 'Jinx' Queen
Powrót do góry Go down


Eugene 'Jinx' Queen
Eugene 'Jinx' Queen

Student Gryffindor
Rok Nauki : II studencki
Wiek : 20
Czystość Krwi : 50%
Wzrost : 173
C. szczególne : Przekłute uszy; czasem noszony kolczyk w nosie; drobne i mniej drobne tatuaże; pomalowane paznokcie; bardzo ekspresyjny sposób bycia; krwawy znak
Galeony : 146
  Liczba postów : 420
https://www.czarodzieje.org/t20861-eugene-queen
https://www.czarodzieje.org/t21285-bless
https://www.czarodzieje.org/t21141-eugene-queen-kuferek
https://www.czarodzieje.org/t21427-eugene-jinx-queen-dziennik
Dom nr 2 - Page 14 QzgSDG8




Gracz




Dom nr 2 - Page 14 Empty


PisanieDom nr 2 - Page 14 Empty Re: Dom nr 2  Dom nr 2 - Page 14 EmptyCzw 7 Kwi 2022 - 19:41;

Żetony 25

- To nie to samo - zaprzeczam natychmiast, bo nie rozumiem, jak @Mererid Tew może nie dostrzegać różnicy pomiędzy podzieleniem się plotką z bliskim przyjacielem, a bezczelnym ośmieszeniem dwójki osób bez absolutnie żadnego powodu, bez odpowiedniej konfrontacji w cztery oczy, bez jakiejkolwiek empatii. Ponownie zadaję sobie pytanie w głowie, za kogo uważa się James, by wymierzać jakąś jebaną sprawiedliwość. I nie wiem, co o mnie musi myśleć Mer, jeśli naprawdę sądzi, że mógłbym ją uderzyć; nie zrobiłbym tego nie tylko ze względu na płeć, ale jakby nie patrzeć łączy mnie z nią nieco bardziej zażyła relacja niż ledwie poznanym ślizgonem. A już zupełnie nie mam pojęcia, co o tym wszystkim sądzę ja.
Oddycham z ulgą, gdy obok mnie pojawia się Ruby, by uratować sytuację; bezmyślnie jej przytakuję, przyjmując szklankę z drinkiem i nie zastanawiając się za bardzo, w jaki sposób Gryfonka zamierza przywrócić imprezowy nastrój. Wiem, że to zazwyczaj ja wyskakuję z impulsywnymi pomysłami, teraz jednak nie mam do tego głowy, mimowolnie podążając myślami za Rocco, Rafem i Ashem, ciekawy jakie słowa między nimi padną. Usuwam się na chwilę z centrum, opróżniając nie tylko wręczoną mi szklankę, ale i jedną kolejną. Dzięki temu tempu wkrótce mocniej zaszumi mi w głowie, a ja zapomnę także o mrowieniu, które pozostało na moich knykciach po uderzeniu.
- Hm? - dziwię się, gdy zostaję złapany za rękę, ale nie opieram się zupełnie pociągnięciu w stronę stolików, usprawiedliwiając się przed sobą przekonaniem, że przecież nikt nie oparłby się temu szerokiemu uśmiechowi na ustach Darlinga. Nie należę do pamiętliwych osób, więc szybko zapominam mu tę chwilową nieprzystępność i z powodzeniem ignoruję fakt, że to jednak jego znajomy przyczynił się do całego zamieszania. – W porządku, przecież bardziej nie namieszasz – stwierdzam, tego jednego będąc przekonany, nawet jeśli pozostaję nieco sceptyczny do kolejnej przerwy na ogłoszenia. Wyciszam muzykę,  nie spuszczając wzroku z chłopaka, który wdrapuje się na blat i ściąga na siebie uwagę wszystkich obecnych. Uśmiecham się szerzej na sformułowanie „zagorzały fan”, bo za takiego się nie uważam – jeszcze. Ewidentnie jednak chłopak stopniowo robi na mnie coraz większe wrażenie; opuszczam zaplecione na klatce piersiowej, czując jak moje ciało naturalnie reaguje na puszczoną muzykę.
- Och, pewnie, z przyjemnością! - cieszę się, bo to zazwyczaj ja proszę do tańca, a nie jestem proszony. Uważam zresztą, że będzie to doskonały przykład dla pozostałych uczestników zabawy, więc uśmiecham się szeroko do @Hope U. Griffin; z pewnością ci, którzy znają z imprez mnie, wiedzą doskonale, że na parkiecie odnajduję się tak dobrze, jak na miotle. - Może tylko... Tak będzie wygodniej - proponuję, chcąc zsunąć czerwoną marynarkę z ramion Gryfonki zanim pewnie ujmuję jej dłonie, ogłupiony zarówno szybko wypitym alkoholem i wrodzoną skłonnością do pchania się w środek wydarzeń. Nieznajomość piosenki nie jest dla mnie przeszkodą, bo łatwo wczuwam się w jej rytm i w niego też wprowadzam Hope, zachwycony ognistą smugą, którą pozostawiają za sobą jej włosy. Przełamuję więc dystans, przekonany, że przyjaciółka upomni mnie, jeżeli przekroczę jakąś granicę; kładę dłoń na dole jej pleców, by uspokoić ruch i wprowadzić nasze biodra w bardziej kontrolowane rozkołysanie, pomagające też w uspokojeniu oddechu. To wtedy też mój wzrok ucieka na chwilę ku Archiemu, by wyłapać w jego geście zaproszenie do dołączenia na stół. I nie byłbym sobą, gdybym z tego nie skorzystał. Nie daję tego wyboru Hope, spontanicznie po prostu pociągając ją za sobą, w swoim upojeniu nastrojem zapominając, że dziewczyna nie jest zwierzęciem scenicznym i może się zawstydzić. - Okej? - upewniam się zaraz, pochylając się ku niej tak, że gorący oddech pewnie osiada na jej policzku. Na stole nie ma miejsca na szalony taniec, więc mogę lepiej przyjrzeć się piegom na jej policzkach i uśmiechowi, który mam nadzieję wyciągnąć w odpowiedzi na mój własny.
- Jedyny w swoim rodzaju Archie Darling, wo wo wooo! - krzyczę zaraz, wczuwając się w rolę zagorzałego fana, gdy ostatnie tony wybrzmiewają. Klaszczę krótko i na chwilę kładę rękę na plecach Ślizgona, by na mnie spojrzał i z bezgłośnego ruchu warg odczytał proste "dziękuję". I wzroku Ruby zaraz poszukuję, by wyrazić swoją miłość przez złożenie dłoni w kształtne serce. - Do jakich szaleństw mogę cię jeszcze dziś przekonać, pani prefekt? - podpytuję, pierwszy zeskakując ze stołu, aby potem pomóc dziewczynie zrobić to z większą gracją.
Powrót do góry Go down


Ruby Maguire
Ruby Maguire

Student Gryffindor
Rok Nauki : II studencki
Wiek : 19
Czystość Krwi : 50%
Wzrost : 160
C. szczególne : golden retriever energy | irlandzki akcent | duże oczy | zapach cytrusów
Dodatkowo : kapitanka drużyny Gryfonów
Galeony : 542
  Liczba postów : 1565
https://www.czarodzieje.org/t20263-ruby-echna-maguire
https://www.czarodzieje.org/t20265-poczta-ruby#632863
https://www.czarodzieje.org/t20264-ruby-echna-maguire
https://www.czarodzieje.org/t20266-ruby-maguire-dziennik#632872
Dom nr 2 - Page 14 QzgSDG8




Gracz




Dom nr 2 - Page 14 Empty


PisanieDom nr 2 - Page 14 Empty Re: Dom nr 2  Dom nr 2 - Page 14 EmptyPią 8 Kwi 2022 - 18:45;

Odetchnęła z ulgą, kiedy atmosfera zdawała się oczyszczać. Nie mogła co prawda pozbyć się tego napięcia z ramion i nie potrafiła przestać myśleć jak to wszystko się rozwinie w dłuższym czasie. Czy stanęła po przeciwnej stronie niż Mer? Czy to jakoś wpłynie na ich relacje? Nawet nie myślała o tym wszystkim, kiedy próbowała powstrzymać Jinxa przed czymś, czego najpewniej by żałował już po pięciu minutach, wiedziała, że cała ta sytuacja była szalenie pokręcona, ale też chyba nie chciała się wtrącać. Nie dotyczyło to jej, poza tym nie zaczęła najlepiej znajomości z bratem Percivala, jakie więc miała prawo mieszać się w jego życie? Jedyne co jej nie pasowało, to fakt, że całe to gówno oddziaływało na jej przyjaciółkę. Pokręciła jednak głową, chcąc się pozbyć tych wszystkich myśli. Była przecież na imprezie, wyglądała zjawiskowo i powinna się bawić, a nie myśleć o wszystkim poza zabawą. Pozwoliła sobie na westchnienie, które miało jej pomóc pozbyć się napięcia z ramion. Przymknęła na chwilę oczy, a kiedy je otworzyła – szeroki uśmiech pojawił się na jej twarzy, bo właśnie sobie obiecała zapomnieć o całym merlinowym świecie i po prostu dobrze się bawić wraz z przyjaciółmi.
Parsknęła śmiechem, kiedy zobaczyła jak Jinx wciąga Hope na stół, a sama chwyciła jakiś alkohol – gin jak się po chwili okazało, wykrzywiła więc swoją twarz w grymasie, gdy poczuła ten cierpki smak w gardle i popiła to sokiem dyniowym. Nie powstrzymało jej to jednak przed wypiciem kolejnego shota czystego, mocnego alkoholu, uznając, że tylko tak się wyluzuje. Przecież Ruby Maguire nie mogła zamulać na urodzinach swoich przyjaciół. Czując jak procenty zaczynają na nią działać, krążyć w jej krwiobiegu, chwyciła kolejny kubek i odwróciła się z powrotem do prowizorycznej sceny, obserwując jak bliskie jej osoby – z wyjątkiem Archiego – świetnie się bawią. Czy naprawdę udało jej się naprawić, chociaż trochę, tę imprezę? Wiedziała, że wiele zawdzięczała Darlingowi. Odszukała więc jego spojrzenie swoim własnym i uniosła kubek z drinkiem, jakby dając mu do zrozumienia, że to toast dla niego. Niechętnie to przyznawała, ale był o niebo lepszy niż to zapamiętała. Jak widać nie tylko ona się zmieniła. Wychyliła całą zawartość naczynia na raz i odstawiła je ze stuknięciem na najbliższy stolik.
Dzięki to…wiele dla mnie znaczy, prawie dokończyła, kiedy podeszła do @Archie N. Darling, gdy tylko skończył śpiewać. Całe szczęście w porę ugryzła się w język, co było niemałym wyzwaniem ze względu na szumiący jej w uszach alkohol. — No, jesteś całkiem niezły — powiedziała zamiast tego, uśmiechając się szeroko, bo promile znacznie ułatwiały jej przyznanie, że wcale nie pamięta dlaczego tak dawno temu się pokłócili i dlaczego tak pielęgnowali tę obustronną niechęć. — Wypijmy za to — rzuciła, już obracając się do stołu zastawionego różnym rodzajem alkoholi i oczywiście wybrała irlandzką whiskey. Chwyciła dwa kubki i nalała ją – całkiem od serca – podsuwając mu naczynie prawie pod nos. Merlinie, jak dobrze, że porzuciła obcasy jakiś czas temu.
Powrót do góry Go down


Sponsored content

Dom nr 2 - Page 14 QzgSDG8








Dom nr 2 - Page 14 Empty


PisanieDom nr 2 - Page 14 Empty Re: Dom nr 2  Dom nr 2 - Page 14 Empty;

Powrót do góry Go down
 

Dom nr 2

Zobacz poprzedni temat Zobacz następny temat Powrót do góry 
Strona 14 z 16Strona 14 z 16 Previous  1 ... 8 ... 13, 14, 15, 16  Next

Permissions in this forum:Nie możesz odpowiadać w tematach
Czarodzieje :: Dom nr 2 - Page 14 JHTDsR7 :: 
hogsmeade
 :: 
Aleja Amortencji
 :: 
Domy Jednorodzinne
-