Czarodzieje
Czy chcesz zareagować na tę wiadomość? Zarejestruj się na forum za pomocą kilku kliknięć lub zaloguj się, aby kontynuować.

Share
 

 Dom nr 2

Zobacz poprzedni temat Zobacz następny temat Go down 
Strona 8 z 16 Previous  1 ... 5 ... 7, 8, 9 ... 12 ... 16  Next
AutorWiadomość


Skyler Schuester
Skyler Schuester

Absolwent Gryffindoru
Wiek : 23
Czystość Krwi : 10%
Wzrost : 179 i PÓŁ!
C. szczególne : Ciepłe spojrzenie, zapach cynamonu i Błękitnych Gryfów/mugolskich fajek; łatwy do wywołania uśmiech; czasem da się wypatrzeć malinkę czy dwie (jedna to tatuaż przy obojczyku); ciepły, niski głos i raczej spokojne tempo mówienia, tatuaże (dziennik); pierścionek zaręczynowy
Galeony : 1521
  Liczba postów : 2519
https://www.czarodzieje.org/t17504-skyler-schuester#491351
https://www.czarodzieje.org/t17509-blue-sky#491410
https://www.czarodzieje.org/t17506-skyler-schuester#491388
https://www.czarodzieje.org/t18314-skyler-schuester-dziennik#521
Dom nr 2 - Page 8 QzgSDG8




Gracz




Dom nr 2 - Page 8 Empty


PisanieDom nr 2 - Page 8 Empty Dom nr 2  Dom nr 2 - Page 8 EmptySro Kwi 08 2020, 13:20;

First topic message reminder :




Puchońska komuna




Regulamin


Każdy z mieszkańców ma takie samo prawo do tematu, więc pisząc tutaj trzeba się liczyć z możliwością ingerencji w wątek przez resztę.
Jeżeli nie pasuje Ci któraś z grafik/chcesz dodać opis pokoju/przedmiot do opisu jakiegoś pomieszczenia itp. - napisz do mnie, a edytuję posta! Pamiętajcie jedynie, że Wasze prywatne pokoje muszą być dość małe, bo większość domu zajmuje kuchnia i salon.
Puchońska Komuna jest otwarta dla wszystkich potrzebujących noclegu, więc śmiało można zgarniać tutaj na dowolny okres czasu swoich znajomków, niezależnie od barw ich domu.
Mechanicznie - nie musicie płacić nic za pobyt tutaj, ale fabularnie - mamy skrzyneczkę, do której każdy dokłada się w danym miesiącu tyle ile jest w stanie i... cóż, jeśli zabraknie, to wtedy się martwimy xD
Zameldowani w Komunie są tylko @Yuuko Kanoe i @Skyler Schuester - jednak jeżeli chcesz mieszkać tutaj tydzień, miesiąc czy nawet rok, to masz do tego prawo - wystarczy, że dogadasz się co do miejsca, które zajmiesz do spania.






POMIESZCZENIA


Główne:

Reszta:

Sypialnie:

Ogród:



Ostatnio zmieniony przez Skyler Schuester dnia Pon Lut 08 2021, 17:21, w całości zmieniany 17 razy
Powrót do góry Go down

AutorWiadomość


Loulou Moreau
Loulou Moreau

Uczeń Gryffindor
Rok Nauki : VII
Wiek : 20
Czystość Krwi : 50%
Wzrost : 173cm
C. szczególne : francuski akcent, burza loków, ciemniejsza karnacja
Galeony : 835
  Liczba postów : 1048
https://www.czarodzieje.org/t18184-loulou-moreau
https://www.czarodzieje.org/t18218-loulou-m#518183
https://www.czarodzieje.org/t18195-loulou-moreau
https://www.czarodzieje.org/t18299-loulou-moreau-dziennik#520878
Dom nr 2 - Page 8 QzgSDG8




Gracz




Dom nr 2 - Page 8 Empty


PisanieDom nr 2 - Page 8 Empty Re: Dom nr 2  Dom nr 2 - Page 8 EmptyCzw Maj 14 2020, 20:54;

Obserwowała całą grę po swoich dwóch pocałunkach, czy raczej jednym właściwym z Violką, czując się... Dziwnie nakręcona? W pozytywnym znaczeniu. Miała ochotę się śmiać, nic więc dziwnego, że szeroki uśmiech ozdabiał jej twarz. Zdziwiła się za to, jak oba pocałunki z Heaven były dość... intensywne? Aż miała ochotę pytać najbliżej siedzących, o co chodzi z nią i resztą, z hasłem o mamie.
Zaskoczyła ją również reakcja Nancy, jak i to, że butelka rzeczywiście nie chciała na nią wskazywać. Czyżby czekolada miała zdolności odpychające szkło? A może ktoś w jakiś sposób zaczarował butelkę? Poczuła się trochę dziwinie, kiedy solenizantka odeszła od kręgu i wróciła po chwili z babeczkami dla pozostałych ze swojego domu. Ciastko na pocieszenie? Ona sama wciąż czuła działanie zdradzieckiego wypieku, po którym chciało się czułości. Przynajmniej gra odrobinę to zaspokajała, choć Kanadyjkę wylosowano do tej pory raz. No dobrze, dwa.
Zdezorientowana, wyrwała się z zamyślenia, szukając spojrzeniem osoby, która kręciła. @Bruno O. Tarly? Poczuła, jak kamień spada jej z serca i mrugnęła zaczepnie na jego cichy komentarz. Zaraz, czy on spojrzał na Maxa? Nie, pewnie się przewidziała. Ostatecznie, nie wiedziała, dlaczego miałby patrzeć na swojego kumpla, jakby chciał go o pozwolenie pytać. Gdyby tylko na tym się skupiła bardziej, wybuchnęłaby śmiechem, ale na szczęście nie było na to czasu. Położyła delikatnie dłoń na jego ramieniu, odwzajemniając delikatny pocałunek i nie czując potrzeby zwiększania jego intensywności. Było przyjemnie. W końcu jednak trzeba było się odsunąć, co spowodowało, że dostrzegła ruch przy drzwiach.
- Godzina policyjna - odezwała się krótko, wstając z ziemi i zbierając ze sobą butelkę. Podeszła z nią do Nancy, przy której przyklękła, podając butelkę wprost do rąk solenizantki. Ona była czekoladowa! CZEKOLADOWA! - Twoja kolej zakręcić - powiedziała tylko, po czym, jak gdyby nigdy nic, pocałowała @Nancy A. Williams, pozwalając sobie końcem języka przesunąć po jej dolnej wardze, aby mieć jak najwięcej słodkiej przyjemności z tego. Po wszystkim odsunęła się z cichym śmiechem, ścierając kciukiem czekoladę z własnych ust i spojrzała, czy z ich kółka wszyscy uczniowie także wstali. Pora była wracać do zamku.



LITERKI DLA OSÓB:
1 - @Nancy A. Williams
2 - @Bruno O. Tarly
3 - @Ferdinand Emerson
4 - @Heaven O. O. Dear
5 - @Yuuko Kanoe


uczniowie dla wszystkich zbiorowe ZT, a dzięki uprzejmości @Skyler Schuester rzut kostką -> parzysta - zdązyliśmy przed 22
Powrót do góry Go down


Nancy A. Williams
Nancy A. Williams

Absolwent Hufflepuffu
Rok Nauki : III studencki
Wiek : 24
Czystość Krwi : 25%
Wzrost : 178 cm
C. szczególne : Burza brązowych loków na głowie i uśmiech przyklejony do twarzy, tatuaż z runą algiz na lewej kostce
Galeony : 233
  Liczba postów : 1606
https://www.czarodzieje.org/t18035-nancy-ava-williams
https://www.czarodzieje.org/t18049-nancy-ava-williams#512833
https://www.czarodzieje.org/t18036-nancy-ava-williams
https://www.czarodzieje.org/t18312-nancy-a-williams-dziennik
Dom nr 2 - Page 8 QzgSDG8




Gracz




Dom nr 2 - Page 8 Empty


PisanieDom nr 2 - Page 8 Empty Re: Dom nr 2  Dom nr 2 - Page 8 EmptyPią Maj 15 2020, 00:11;

Czas uciekał nieubłaganie, ledwo impreza się zaczęła, a tu już zbliżała się godzina powrotu do zamku dla tych młodszych uczniów. Miała szczęście, bo ani razu butelka nie zatrzymała się wskazując Williams jako ofiarę gry. Obserwowała jak Heaven całuje Bruna, potem Bruno całował Lou i wyglądało na to, że w tym miejscu gra powinna się skończyć, bo połowa ekipy miała już zbierać się do wyjścia, by wrócić przed godziną policyjną i nie zarobić szlabanu. Już miała podnosić się z ziemi, by pożegnać ze wszystkimi gośćmi, którym czas już się skończył, kiedy podeszła do niej Lou i wręczyła butelkę. Uśmiechnęła się do Gryfonki i otworzyła buzię by podziękować, że się pojawiła, ale w tym momencie stało się coś czego nie spodziewała się kompletnie. Okazało się, że butelka nie została jej wręczona tylko w celu posprzątania. Moreau przywarła swoimi ustami do jej ust, wprawiająć Nancy w osłupienie. Zareagowała z opóźnieniem, ale odwzajemniła ten słodki pocałunek, bo czemu by w zasadzie nie. Kiedy się od siebie odsunęły oczy Puchonki powędrowały odruchowo w kierunku Violi.
Uczniowie wyszli, a Nan przesunęła spojrzeniem po pozostałych w kręgu studentach. W zasadzie wraz z wyjściem Strauss jeszcze bardziej straciła ochotę na granie. Siedziała jednak z tą nieszczęsną butelką w rękach i czuła na sobie zniecierpliwione spojrzenia. Ostatecznie wzruszyła lekko ramionami i zakręciła obserwując z zapartym tchem na kogo wskaże. Najbardziej chyba liczyła na Bruna, ewentualnie na Yuu. Ferdka nie znała, a Heaven... No nie miała ochoty całować Heaven. Gra wybrała jednak ślizgonkę jako kolejnego szczęśliwca do posmakowania jej czekoladowych ust. Na szczęście była wystarczająco znieczulona alkoholem, żeby po prostu pochylić się do Dear i faktycznie złączyć na moment ich usta w krótkim pocałunku, na tyle, by zaliczyć zadanie.
Butelkę jednak zamiast pani kapitan, wcisnęła w ręce siedzącej obok Yuuko. Skoro dla niej nagięto nieco zasady, to i druga solenizantka nie powinna być pokrzywdzona!
- Dawaj Yuu, runda dla ciebie! - Uśmiechnęła się i puściła do niej oczko i usiadła obok Bruna, d niego również posyłając zmęczony już tym wszystkim uśmiech.

CYFERKI DLA OSÓB:
1 - @Nancy A. Williams
2 - @Bruno O. Tarly
3 - @Ferdinand Emerson
4 - @Heaven O. O. Dear
5 - @Yuuko Kanoe

Wylosowanko:
Heav
Powrót do góry Go down


Fillin Ó Cealláchain
Fillin Ó Cealláchain

Student Slytherin
Rok Nauki : III studencki
Wiek : 23
Czystość Krwi : 50%
Wzrost : 175
C. szczególne : czarne, wąskie ubrania; mocny irlandzki akcent; prawie udany tatuaż na szyi, nad karkiem : all four boyd;
Galeony : 551
  Liczba postów : 1581
https://www.czarodzieje.org/t16446-fillin-o-ceallachain#452046
https://www.czarodzieje.org/t17983-fillin#510202
https://www.czarodzieje.org/t16445-fillin-o-ceallachain#452029
https://www.czarodzieje.org/t18350-fillin-o-ceallachain-dziennik
Dom nr 2 - Page 8 QzgSDG8




Gracz




Dom nr 2 - Page 8 Empty


PisanieDom nr 2 - Page 8 Empty Re: Dom nr 2  Dom nr 2 - Page 8 EmptyNie Maj 17 2020, 14:55;

Szczerze mówiąc kompletnie nie zdaję sobie sprawę z tego, że jesteś sporo inna od reszty dziewczyn. Tak naprawdę po prostu myślę, że jesteś rozsądniejsza i grzeczniejsza, dlatego tak to obecnie wygląda. Idzie mi znacznie wolniej niż zwykle, bo wpadam akurat w jakieś niedorzeczne sytuacje, nie dziwne więc, że idzie mi jak idzie. Zakładam, że to ta seria niefortunnych wypadków sprawiła, że nie działam tak dobrze jak ostatnio. To trochę nie fair, że nie mam pojęcia z czym się mierzę. Obstawiam, że z kimś grzeczniejszym niż reszta dziewczyn, nie kimś komu trudno jest wykrzesać z siebie czulsze emocje. A jako ktoś kto przeżywa wszystko mocniej, bardziej intensywnie niż inni, a równocześnie otaczam się takimi ludźmi jak Boyd, czy Nessa, którzy przyznają się do swoich uczuć tylko w rzadkich momentach, zakładam, że po prostu to jest Twój przypadek. Ba! Nawet mam wrażenie, że to poniekąd przeznaczenie, znowu trafiam na kogoś takiego, skoro moi najbliżsi są właśnie tacy.
A teraz wydaje mi się, że przebijam się przez ten mur, kiedy w końcu muskam Cię wargami, czując czekoladową słodycz. Przez chwilę całuję Cię delikatnie, obejmuję Cię byś była bliżej, na chwilę zapominając gdzie jesteśmy i kto jest za ścianą; skupiam się na jednym - Tobie i swoim własnym zwycięstwie.
- Zapominam, że musisz się przejmować tymi głupotami - odpowiadam kiedy odrywasz się ode mnie, wypowiadając słowa prosto w Twoje usta. - Z przyjemnością - mówię jeszcze i na chwilę pochylam się, żeby zapomnieć się na moment. Dopiero kiedy kątem oka widzę jak uczniowie się zbierają, niechętnie odrywam się od Viks. Otwieram balkon i łapię swoją towarzyszkę za rękę, by odprowadzić ją do domu kilka kroków dalej od reszty uczniów.

/ztx2
Powrót do góry Go down


Bruno O. Tarly
Bruno O. Tarly

Student Gryffindor
Rok Nauki : III studencki
Wiek : 23
Czystość Krwi : 50%
Wzrost : 183,5
C. szczególne : mocno zarysowane kości policzkowe, baran na głowie, typowo brytyjski akcent
Galeony : 1410
  Liczba postów : 1087
https://www.czarodzieje.org/t17773-bruno-o-tarly
https://www.czarodzieje.org/t17828-korespondencja-bruna#501992
https://www.czarodzieje.org/t17803-bruno-o-tarly
Dom nr 2 - Page 8 QzgSDG8




Gracz




Dom nr 2 - Page 8 Empty


PisanieDom nr 2 - Page 8 Empty Re: Dom nr 2  Dom nr 2 - Page 8 EmptyPią Maj 22 2020, 07:17;

Wybaczcie misie moją ewakuację, ale nie chcę nikogo blokować

Ni stąd, ni zowąd... zrobiło się wyjątkowo późno. Choć był na dziwnym haju spowodowanym Bad Tripem (no bo przecież musiał się jeszcze trochę czegoś napić), a proces zamieniania procentów na promile w jego organizmie hulał w najlepsze, to jednak dotarło do niego, że wyjście sporej grupy uczniów świadczy o przekroczeniu magicznej granicy godziny dziesiątej pi-em. A to równało się z tym, że przebimbał pół imprezy w najlepsze, całując się między innymi ze swoją byłą dziewczyną (chcąc-nie chcąc), a nie złapał Skylera, by pomówić z nim o Florze. No i gdzie tu sens, gdzie logika!
Kiedy szyjka butelki ponownie wskazała na Heav - nie chciał już dłużej na to patrzeć. I może bał się, że dziewczyna znów wylosuje jego? Nawet nie chciał sobie tego wyobrażać. Dosyć. Wstał z ziemi dość niezgrabnie, bo nagle cały świat zawirował mu przed oczami. Udało mu się jednak nie upaść i z dziwnie wyprostowaną sylwetką podążyć... przed siebie. Na dobrą sprawę nie wiedział, gdzie właściwie są drzwi wyjściowe. Układ mieszkania nie był skomplikowany, ale w obecnym stanie wszystko wydawało się... trudniejsze. O, ironio!
Zanim trafił do wyjścia, przeszedł całą kuchnię i zdążył nawet zahaczyć o łazienkę, w której spędził trochę za dużo czasu, wpatrując się w swoje lustrzane odbicie i wisząc posępnie nad umywalką. Ale łazienki podczas imprez miały to do siebie, że skrywały dziwny portal mieszający w czasoprzestrzeni. Człowiek wchodził na dwie minuty, a kumple szukali jego truchła po godzinie... Well...
Nie, nie znalazł Skylera. Choć prawdopodobnie miał ku temu milion okazji. Ale jakże miałby je prawidłowo wykorzystać w obecnym stanie odurzenia i otumanienia? Kiedy znalazł się na zewnątrz i zimny wiatr owiał jego pobladłą twarz, ocucił się lekko. Mimo to nie odważył się teleportować.
Wrócił na pieszo. A droga ta trwała wieczność i kwadrans.

[zt]
Powrót do góry Go down


Yuuko Kanoe
Yuuko Kanoe

Absolwent Hufflepuffu
Wiek : 23
Czystość Krwi : 90%
Wzrost : 166cm
C. szczególne : azjatycka uroda, zawsze na nadgarstku ma bransoletkę z wiecznych fiołków i drugą czarno-żółtą z zawieszką borsuka
Galeony : 4778
  Liczba postów : 1942
https://www.czarodzieje.org/t17924-yuuko-kanoe#507792
https://www.czarodzieje.org/t17975-yuuko
https://www.czarodzieje.org/t17925-yuuko#507797
https://www.czarodzieje.org/t19163-yuuko-kanoe-dziennik#561975
Dom nr 2 - Page 8 QzgSDG8




Gracz




Dom nr 2 - Page 8 Empty


PisanieDom nr 2 - Page 8 Empty Re: Dom nr 2  Dom nr 2 - Page 8 EmptySob Maj 23 2020, 03:32;

Pomieszczenie: Jeszcze salon, ale ucieka do swojego pokoju.
Efekt: Afrodyzjaki od Skaja weszły mocno

Wraz ze zbliżającą się godziną 22:00 nadszedł czas na to, by uczniowie udali się do zamku, co sprawiło, że grupka skupiona wokół butelki wyraźnie się przerzedziła tracąc właściwie połowę swojej liczebności. Podejrzewałaby nawet, że wkrótce cała grupka się rozpadnie, ale nic bardziej mylnego. Nancy zakręciła butelką, która dziwnym trafem wskazała akurat Ślizgonkę, od której Yuuko odsunęła się nieznacznie acz dosyć niechętnie, gdy ta została wytypowana do kolejnego pocałunku. Nie spodziewała się jednak kompletnie tego, że współlokatorka wciśnie butelkę w jej dłoń, mrugając jeszcze do niej porozumiewawczo. Jeszcze przez chwilę Japonka spoglądała to na Williams, to na dwóch siedzących w pobliżu Gryfonów, z których jeden opuścił grę, to na siedzącą obok Dear... Tylko po to, by znowu spojrzeć z wyraźnym szokiem i wewnętrzną rozterką na Nancy. Kompletnie nie wiedziała, co teraz powinna zrobić. Nie mogła jednak wiecznie siedzieć z tą butelką. Po raz kolejny jej wzrok powędrował do siedzącej tuż obok Heaven.
- Chyba ty powinnaś zakręcić... - powiedziała cicho, przekazując jej butelkę. Dopiero, gdy jej palce musnęły te należące do Ślizgonki uświadomiła sobie jak blisko niej się znajduje.
Przez chwilę nawet zastanawiała się czy w duchu całej tej gry nie powinna jej pocałować. Chociaż i bez tego miała ogromną ochotę to zrobić. Tak bardzo tego chciała...
Coś ciągnęło ją do dziewczyny. Lgnęła do niej, pragnęła jej dotyku na rozpalonej skórze. I przede wszystkim chciała zatracić się w smaku ust, których kilka osób zdążyło już przed nią spróbować. Nagle zdała sobie jednak sprawę z tego, że niemalże bezwiednie przybliżyła się do Dear, niemal się oddając swojej pokusie. Finalnie oderwała palce od butelki, którą przekazała brunetce po czym odsunęła się od niej choć ciało znajdujące się pod wpływem magicznych specyfików Skylera pragnęło czegoś zupełnie innego.
- Chyba muszę się nieco przewietrzyć - rzuciła przepraszająco, wciąż walcząc z ochotą na to, by zminimalizować odległość dzielącą ją od Heaven i wpić się w jej wargi w długim i namiętnym pocałunku.
Powoli wstała z podłogi, ale zamiast skierować się na taras, gdzie mogłaby zaczerpnąć świeżego powietrza, udała się w kierunku własnego pokoju. Tam miała pewność, że na nikogo się nie natknie. Potrzebowała teraz chwili spokoju, by móc się opanować. Ledwo drzwi się za nią domknęły, a Puchonka już oparła się o zimną ścianę tuż obok nich, biorąc głęboki oddech, który miał ją ostudzić. Przynajmniej taki miała zamiar. Nie wiedziała kompletnie, co się z nią dzieje. Jeszcze nigdy nie czuła czegoś tak intensywnego. Musiała odetchnąć. Uspokoić się, przeczekać to. Wiedziała, że inaczej zrobiłaby coś wbrew sobie, coś czego, by później żałowała. A tego wolałaby uniknąć...

@Nancy A. Williams
@Heaven O. O. Dear
Powrót do góry Go down


Skyler Schuester
Skyler Schuester

Absolwent Gryffindoru
Wiek : 23
Czystość Krwi : 10%
Wzrost : 179 i PÓŁ!
C. szczególne : Ciepłe spojrzenie, zapach cynamonu i Błękitnych Gryfów/mugolskich fajek; łatwy do wywołania uśmiech; czasem da się wypatrzeć malinkę czy dwie (jedna to tatuaż przy obojczyku); ciepły, niski głos i raczej spokojne tempo mówienia, tatuaże (dziennik); pierścionek zaręczynowy
Galeony : 1521
  Liczba postów : 2519
https://www.czarodzieje.org/t17504-skyler-schuester#491351
https://www.czarodzieje.org/t17509-blue-sky#491410
https://www.czarodzieje.org/t17506-skyler-schuester#491388
https://www.czarodzieje.org/t18314-skyler-schuester-dziennik#521
Dom nr 2 - Page 8 QzgSDG8




Gracz




Dom nr 2 - Page 8 Empty


PisanieDom nr 2 - Page 8 Empty Re: Dom nr 2  Dom nr 2 - Page 8 EmptySob Maj 23 2020, 14:17;

Przełknął ślinę, próbując wstrzymać głośne westchnięcie bezsilności, skoro zrozumiał już, że próba rozluźnienia ściągniętych w górze brwi jest walką z wiatrakami, bo ilekroć rozluźniał je siłą woli, te znów mknęły ku sobie w zmartwieniu, a robiły to tym silniej, im silniej musiał wysilać się, by zrozumieć te niewyraźnie wyrzucane strzępy informacji, chcąc bądź nie, deformowane przez liamowy płacz. Zdecydowane byłby hipokrytą, gdyby oceniał go przez chwilę słabości, skoro sam przepłakał połowę marca, a wcale nie zawsze robiąc to w samotności, więc... czy nie był najlepszą osobą do tego, by zrozumieć, że każdy, nawet najweselszy, najsłodszy z Puchonów może chcieć zamknąć się w łazience tuż po przyjściu na imprezę. W końcu te dziesięć czy piętnaścievv minut niezręcznej rozmowy mogło być dla Rivaia cięższe niż dla niego cała ta impreza. Uśmiechnął się lekko, mimo sytuacji rozbawiony tą liamową swobodą, bo kto inny mógłby z taką beztroską stwierdzić, że właśnie obsmarkał pocieszajacego go przyjaciela. Wyciągał już dłoń po nową rolkę papieru, ale zawiesił ją tak w powietrzu, zaalarmowany słowami Puchona, które przygnały do niego wspomnienie rozmowy z Rileyem, próbującym ostrzec go przed Finnem. Wzdrygnął się mimowolnie, nie chcąc w ogóle wspominać prawie żadnych chwil z lutego i niemal odruchowo, zupełnie bezmyślnie, a kierowany szczerą intuicją, że tym razem chce wiedzieć wszystko spytał: - Sam Mefisto...co?
Cofnął się o te pół kroku, by umożliwić Rivaiowi ucieczkę, samemu w końcu sięgając po rolkę papieru, obficie owijając ją sobie wokół dłoni, zaraz wciskając to niepraktyczne zawiniątko w ręce przyjaciela, by odkręcić mu zimną wodę do obmycia twarzy.
- Nie, nie, nie. Nie powiesz mi jutro i będziesz to kitrał w sobie przez miesiące, aż w końc- huh, albo do czasu aż Mef... - urwał w urwaniu, wchodząc w skylerowy tryb incepcji wypowiedzi, nie tyle co nie potrafiąc się wysłowić, co gubiąc się w ciągu własnych myśli, próbując skupić się na najważniejszej myśli, gdy przegrzebywał stos świeżych ręczników w poszukiwaniu jednego konkretnego, nie chcąc raczyć liamowej buźki żadnym z mniej miękkich egzemplarzy.
- Ale... Chodzi Ci o mnie i Mefa? Czy o Ciebie i Mefa? Czy o Mefa-Mefa...? - spytał, znów ściągając brwi ku górze w mieszance zmartwienia i zagubienia, nie wiedząc już nawet w którą stronę powinien strzelać, przewieszając sobie ręcznik przez przedramię, by Puchon mógł sięgnąć po niego kiedy tylko będzie chciał. - Chwila, powiedział Ci coś nieprzyjemnego? - pociągnął dalej, pozwalając brwiom opaść niżej w zezłoszczonym na samą myśl ściągnięciu, może i wierząc w dobre intencje Wilka, a jednak będąc świadomym, że lubi być uszczypliwy. - Chyba... chyba nie ma Ci za złe, że go nie chciałeś, co? - spytał, już zbyt zmęczony dzisiejszym wieczorem, by hamować jakiekolwiek myśli i tylko w oczach odbiła się lekka panika, jaką wywołało w nim to pytanie.
Bo skoro jego Wilka wciąż boli, że inny Puchon go nie chciał, to czy to nie znaczy wyraźnie, że wcale tak naprawdę nie jest jego? Że nie zadowala go sobą w pełni i, o Merlinie, znów ma nie być wystarczająco dobry i zwyczajnie... drugi.
Powrót do góry Go down


Finn Gard
Finn Gard

Student Hufflepuff
Rok Nauki : II
Wiek : 23
Czystość Krwi : 100%
Wzrost : 177
C. szczególne : Podkrążone oczy, nerwowość i spięcie widoczne w każdym ruchu i grymasie, trochę nieprzytomny wzrok.
Galeony : 689
  Liczba postów : 1829
https://www.czarodzieje.org/t16780-finan-gard-konczy-sie-tworzyc#466593
https://www.czarodzieje.org/t16790-listy-do-finnu#466907
https://www.czarodzieje.org/t16783-finan-gard#466737
https://www.czarodzieje.org/t18293-finan-gard-dziennik
Dom nr 2 - Page 8 QzgSDG8




Gracz




Dom nr 2 - Page 8 Empty


PisanieDom nr 2 - Page 8 Empty Re: Dom nr 2  Dom nr 2 - Page 8 EmptyNie Maj 24 2020, 21:19;

Inny czas - dowolnie wybrany przez Skylera, bo to dla niego post

Zakradł się pod ten dom choć z innego powodu niżby chciał. Nie potrafił jak zwykł człowiek zapukać, przywitać się, wręczyć prezent, pogadać i pożegnać. Nie, nie umiał zrobić tego po ludzku. Wybrał swój sposób, dziwaczny, ale po dłuższym pomyślunku pasowało to do niego. Na swoje stopy nałożył zaklęcie wytłumiające, a następnym, lewitującym postawił pudełko na okiennym parapecie jednego z pomieszczeń. Miał urodziny, powinien złożyć życzenia tylko czemu gardło miał ściśnięte? Zrobi to, ale w innych okolicznościach bowiem nie mógł przełamać się, aby wparować do azylu Skylera. Wiedział co nastąpi później - zostanie zapytany czemu nie zapukał i nie wpadł na kawę. Nie umiał odpowiedzieć sobie na to pytanie. Opakowanie było zaadresowane do Skylera, a dołączona była karteczka z finnowym pismem:








Wszystkiego co dobre dla największego serca Huffelpuffu. Nie wiem co miałbym ci dać oprócz świętego spokoju :) Wybrałem więc drobny upominek i mam nadzieję, że będzie Ci służyć. Ma kilka ciekawych opcji, sam je odkryj. Sto lat, Sky.

~ F.G.


W samym opakowaniu znajdował się z pozoru zwyczajny upominek, którego pasek pachniał jeszcze skórą. Miał jednak kilka dodatkowych opcji, które dało się uaktywnić kilkoma stuknięciami różdżki - a to zdradzał jaki jest dzisiaj dzień, a to potrafił pospieszyć, bo za chwilę będzie godzina ósma etc. Nie miał pojęcia czy trafił z prezentem, ale nie pozostało nic innego jak się upewnić po paru dniach. Nie odszedł jednak ot tak. Zaklęciem lewitującym przemieścił kilka kamyków w kierunku okna, aby zastukały bez uszkadzania szkła. Dopiero po tej czynności założył kaptur na głowę i deportował się o dziesięć domów dalej. Nie umiał normalnie.

| zt
Powrót do góry Go down


Nancy A. Williams
Nancy A. Williams

Absolwent Hufflepuffu
Rok Nauki : III studencki
Wiek : 24
Czystość Krwi : 25%
Wzrost : 178 cm
C. szczególne : Burza brązowych loków na głowie i uśmiech przyklejony do twarzy, tatuaż z runą algiz na lewej kostce
Galeony : 233
  Liczba postów : 1606
https://www.czarodzieje.org/t18035-nancy-ava-williams
https://www.czarodzieje.org/t18049-nancy-ava-williams#512833
https://www.czarodzieje.org/t18036-nancy-ava-williams
https://www.czarodzieje.org/t18312-nancy-a-williams-dziennik
Dom nr 2 - Page 8 QzgSDG8




Gracz




Dom nr 2 - Page 8 Empty


PisanieDom nr 2 - Page 8 Empty Re: Dom nr 2  Dom nr 2 - Page 8 EmptyPon Maj 25 2020, 22:47;

Miała zdecydowanie same dobre intencję wciskając butelkę w ręce Yuu, ale jej upojony alkoholoem umysł jakoś nie przetworzył tego, że japonka raczej wcale nie będzie miała ochoty na podobne zabawy. W tym momencie Nancy kompletnie się tym nie przejmowała, a ewentualne wyrzuty sumienia przyjdą najpewniej jutro, o ile w ogóle będzie pamiętać końcówkę imprezy. Obserwowała jak jej współlokatorka wymiguje się od powierzonego zadania i wstaje, by uniknąć konsekwencji gry. Williams patrzyła już na to wszystko z pewnym otępieniem, powieki zaczęły jej ciążyć i coraz mniej do niej docierało. Spojrzała na pozostałych w okręgu imprezowych niedobitków. Nie chciała ich wypraszać, ale sama też już nie miała siły by zajmować się pozostałymi w domu gośćmi. Poza tym w jej przyćmionym procentami umyśle w ogóle nie było już miejsca na martwienie się tym jak studenci sobie bez niej poradzą. No i wciąż gdzieś tam kręcił się Sky. Chyba? No gdzieś był jeszcze przed chwilą. Czy to było przed chwilą, czy minęły godziny od kiedy ostatnio go widziała? Poczuła jak w niekontrolowany sposób jej ciało przechyla się na bok i potrząsnęła głową starając się zapanować nad swoją równowagą. Zdecydowanie nie było dobrze. Westchnęła i podniosła się z kolan, wspierając się o ścianę, która chyba nie była do końca taka prosta jak być powinna, ale przynajmniej dawała oparcie, kiedy świat dookoła wirował w jakiś niewyjaśniony sposób.
- Ja... Chyba... Dzięki, że przyszliście... - Chciała się ładnie pożegnać, ale z jej ust wydobył się tylko jakiś nieskładny bełkot. Uśmiechnęła się jeszcze przepraszająco i skierowała kroki w stronę swojego pokoju. Chwile jej zajęło obranie właściwej trajektorii, ale kiedy w końcu złapała za klamkę i skutecznie przedostała się za drzwi, kończyny odmówiły jej posłuszeństwa. Osunęła się na podłogę i nie przejmując się niczym, poza helikopterem w głowie, sięgnęła resztkami świadomości po leżący na łóżku koc i ściągnęła go na siebie, by się nim przykryć. Zwijając się w kulkę jęknęła cicho, częściowo z przyjemności jaką jej dało przyłożenie policzka do zimnych desek podłogi, a częściowo z nieszczęścia, że świat po zamknięciu oczu wirował jeszcze bardziej niż kiedy były otwarte.
Wbrew pozorom, zasnęła niemal od razu, a na następny dzień obudziła się zastanawiając się co też do cholery robiła na podłodze i czy impreza skończyła się wraz z wyjściem uczniów przed godziną policyjną. Czy ona i Lou..? Nie, nie, niemożliwe...

zt
Powrót do góry Go down


Liam A. Rivai
Liam A. Rivai

Student Hufflepuff
Rok Nauki : II studencki
Wiek : 23
Czystość Krwi : 75%
Wzrost : 178 cm.
C. szczególne : Wiecznie uśmiechnięty pyś.
Galeony : 534
  Liczba postów : 782
https://www.czarodzieje.org/t15707-liam-a-rivai#423856
https://www.czarodzieje.org/t15717-liam#423907
https://www.czarodzieje.org/t15708-liam-a-rivai#423857
Dom nr 2 - Page 8 QzgSDG8




Gracz




Dom nr 2 - Page 8 Empty


PisanieDom nr 2 - Page 8 Empty Re: Dom nr 2  Dom nr 2 - Page 8 EmptySro Maj 27 2020, 02:49;

„Aż Mef…”
Słodki portrecie wyjątkowo obrzydliwego gościa z półpiętra między czwartymi, a piątymi schodami Hogwartu… byli mistrzami w urywaniu zdań w połowie myśli. Zupełnie jakby prześcigali się w robieniu najlepszego suspensu w tym ich wyjątkowo nieudanym odcinku serialu „Impreza w Domu nr 2”. Oboje zdecydowanie byli siebie warci, ale rozdygotany Liam nie zebrał się, żeby pociągnąć chłopaka za język. Prawdopodobnie był zbyt zajęty myśleniem o tym, że jakiś gil zwisał mu z nosa, a całe policzki miał oblepione łzami, co czyniło go odpowiedzialnym za psucie Skylerowi wieczoru jeszcze bardziej tymi mało przyjemnymi widokami. Wyraził jedynie lekkie zaskoczenie tym zdaniem, delikatnie unosząc brew… ale szybko skorzystał z możliwości przemycia sobie twarzy.
- Ojej, t-tęcza.. – rzucił cichutko, przestając w końcu łapać powietrze jak wyrzucona na brzeg ryba. Spodobał mu się ręcznik, którego szybko użył do wytarcia buźki – o wiele przyjemniejszej, gdy skorzystał z danej przez Skylera możliwości ogarnięcia się.
- N-nie, nie, nie! Nie mam nic do Ciebie-Mefisto… z-znaczy… ughh. – oczywiście, że miał, psiamać. Na jego twarzy znów wykwitła wyraźna frustracja, bo Liamowi ciężko było zebrać myśli. Uciszył się na chwilę, żałując, że już nie może schować się w koszulkę prefekta i tak sobie przeczekać wtulony aż cały dzień się skończy. W końcu skonstruował w głowie słowa: - To nie tak. Cieszę się, że jesteś w związku, w którym czujesz się szczęśliwy. Nie mam żadnych obiekcji co do Mefisto jako partnera, bo uważam, że jest całkiem fajnym gościem. Po prostu… mieliśmy trochę spięć w swojej relacji i zachowałem się wobec niego bardzo nie w porządku, bo myślałem… - zagryzł wargę, znów się zastanawiając. Znowu budujesz napięcie, Liam? Merlinie, obyś nigdy scenariuszy do filmu nie pisał, bo ta widownia zdechnie przed ekranami… - Źle odczytałem jego relację z Neirinem. Myślałem, że go wykorzystuje, a okazało się to zupełną nieprawdą. Ale dowiedziałem się tego o wiele za późno i zdążyłem być wobec niego po prostu świnią… w sensie. Nic złego mu nie zrobiłem. – zrobiłeś. – Oh, znaczy.. okay, dobra… OKAY. Jestem okropny! I naprawdę mnie wtedy poniosło, gdy ostatni raz rozmawialiśmy o Nerinie. – wyburczał coś, zasłaniając oczy rękoma w akcie rezygnacji. Zaczynało go irytować jak bardzo miał poplątane myśli co do wilkołaka. – Uciąłem kontakt, powiedziałem dużo przykrych słów… a na końcu i tak okazało się, że to ja cały czas byłem nie fair wobec Nei’a. – a tu mu już ręce opadły. To był temat, którego zdecydowanie nie chciał rozwijać, bo cholernie bolało go to do teraz. – Nie chcę teraz o tym rozmawiać. Po prostu… Mefisto wzbudza we mnie dużo emocji, bo sporo rzeczy mi o sobie uświadomił. Co nie czyni go w żaden sposób złym. To prędzej ja mam problem, że nie umiem sobie z niektórym sprawami radzić. – przyznał szczerze, uśmiechając się dość smutno. I już byłby finał. Chciał się podnieść, przytulić Skylera, dać dziewczynom prezenty i wyjść. Byli tak blisko tych napisów końcowych, gdy…
- ŻE CO?! WIEDZIAŁEŚ? – krzyknął tak, że chyba wszyscy goście go słyszeli. Liam się wyprostował, nabierając energii. Niekoniecznie tej lekkiej i wesołej, bo wyglądał jak surykatka postawiona na alarm. – On Ci to wcześniej mówił?! – zirytował się wyraźnie. Zaraz jednak zrobił beznadziejną minę. – To świetnie, że ja się o tym dowiedziałem dosłownie 5 minut temu. I dlatego poszedłem tu ryczeć, bo miałem już dość ciężarów związanych z tym facetem! Sky, ja absolutnie nie miałem pojęcia, że Mefisto cokolwiek do mnie czuł. A wiadomość o tym komplikuje mi myśli o stokroć bardziej. Bo nie zmienia nic co do mojej relacji z nim… ale czyni przeszłość i to jak się zachowywałem wobec niego dużo cięższymi do zniesienia. – wyjaśnił, natychmiast zbywając ewentualne przypuszczenia Skylera do konfliktów między nimi na linii romantycznej. Wykonał dwa głębsze wdechy, lekko przymykając oczy. – Sky… ja cię kocham. I ty wiesz, że ja cię kocham najmocniej na świecie… i powtarzam: jestem szczęśliwy, jeśli ty jesteś szczęśliwy. Jeżeli jest ci z Mefisto dobrze, to nie będę się wtrącał i kibicuję wam całym moim sercem. Ale teraz chciałbym już po prostu stąd pójść. – westchnął rozpaczliwie. Przynajmniej nie płakał. Ile irytacja zmieszana z frustracją mogła zdziałać! – Zostawię tylko dziewczynom prezent na nowe mieszkanie i uciekam. – przytulił Skylera na pożegnanie i spróbował się do niego uśmiechnąć. – Zdecydowanie będę do Ciebie często wpadał i zawracał Ci głowę, bo mieszkanie masz obłędne. O… a łazienka zdała mój egzamin. – podniósł kciuk w górę, uśmiechając się tylko szerzej i trochę bardziej prawdziwie. – Bardzo ładna. Nie żeby tęczowy ręcznik nie dodał jej z automatu +50000 do bycia absolutnie wspaniałą… - zaśmiał się po czym pomachał mu jeszcze raz. – Trzymaj się, Sky. Widzimy się w szkole!
Po czym wyszedł z łazienki, wyjął jeszcze prezenty dla Puchonek, ale nie miał już siły, żeby szukać ich po mieszkaniu, więc pozostawił koszyk na korytarzu, dbając o to, by karteczka z imionami była widoczna.
Wyszedł, kierując się prosto do swojego domu w Londynie, mając serdecznie dość.

@Nancy A. Williams @Yuuko Kanoe
W korytarzu stoi koszyk pozostawiony dla Was jako prezent od Liama na nowe mieszkanie. W środku znajdują się różnego rodzaju herbatki, słodycze oraz dwa pluszaczki! Jeden dla Nancy, drugi dla Yuuko.
Liam dołączył również list:





Dziewczyny!

Przepraszam za bycie pokemonowym fanatykiem... ALE! Nie mogłem się powstrzymać, żeby Wam nie zrobić Eevee strażników nowego domu w uroczych kapturkach! Niech te pluszaki będą pilnować Waszego nowego domu i dbać o to, by zawsze było w nim dobrze, uroczo, bezpiecznie i generalnie mnóstwo miłości i kocham Was i cieszę się, że macie nowy domek.  nessa

Nancy, zrobiłem kapturek dla Twojego Eevee w formie elektrycznej ewolucji - Jolteona! Wiem, jak bardzo lubisz Quidditch, więc przekaz jest prosty: MASZ TAK WALIĆ W TŁUCZKI AŻ POLECĄ ISKRY! Niczym z Jolteona.  awww

Yuuko, długo zastanawiałem się jaką ewolucję Ci dać i nie jestem pewien czy spodoba Ci się tak ciemny pokemon... ale odkryłem niedawno, że jeden z symboli Twojego imienia oznacza "wieczór". A Umbreona można wyewoluować tylko i wyłącznie w nocy! Uczę się japońskiego już kilka lat, ale tej informacji dowiedziałem się jakoś niedawno... mam nadzieję, że mimo wszystko umbreonowy kapturek Ci się spodoba.  Dom nr 2 - Page 8 281395325  


Buziaki, Liam!
{ z.t }
Powrót do góry Go down


Skyler Schuester
Skyler Schuester

Absolwent Gryffindoru
Wiek : 23
Czystość Krwi : 10%
Wzrost : 179 i PÓŁ!
C. szczególne : Ciepłe spojrzenie, zapach cynamonu i Błękitnych Gryfów/mugolskich fajek; łatwy do wywołania uśmiech; czasem da się wypatrzeć malinkę czy dwie (jedna to tatuaż przy obojczyku); ciepły, niski głos i raczej spokojne tempo mówienia, tatuaże (dziennik); pierścionek zaręczynowy
Galeony : 1521
  Liczba postów : 2519
https://www.czarodzieje.org/t17504-skyler-schuester#491351
https://www.czarodzieje.org/t17509-blue-sky#491410
https://www.czarodzieje.org/t17506-skyler-schuester#491388
https://www.czarodzieje.org/t18314-skyler-schuester-dziennik#521
Dom nr 2 - Page 8 QzgSDG8




Gracz




Dom nr 2 - Page 8 Empty


PisanieDom nr 2 - Page 8 Empty Re: Dom nr 2  Dom nr 2 - Page 8 EmptySob Maj 30 2020, 15:22;

Uśmiechnął się lekko, choć brwi wciąż wyginały się w zmartwione łuki, ale właśnie na to krótkie rozkojarzenie tęczowym ręcznikiem oczekiwał, wręczając go zasmarkanemu Puchonowi, krótko przeczesując palcami liamowe kosmyki włosów, chcąc jakkolwiek dać mu do zrozumienia, że ma choćby i całą noc na uspokojenie się, bo przecież poczeka. Tak samo jak wierzył, że i jego Wilk poczeka, wiedząc zapewne dużo lepiej jak delikatna to była sprawa, niż sam Sky mógłby się domyślać. Bo nie domyślał się zupełnie i słysząc nagle imię tego z Puchonów, na którego przychylniej już nie mógł spojrzeć prawdopodobnie nigdy, już zawsze mając przed oczami tylko wspomnienie wybitych (a nawet wyrwanych!) zębów w parku, zmieszane z informacją, że Neirin mógł nie tylko mieć jego Ślizgona tak, jak tylko on chciał go mieć, ale dać mu też to, czego on jeszcze(!) nie potrafił mu dać. I tylko ze względu na jego przyjaźń z Liamem zacisnął mocniej szczęki, powstrzymując się od komentarza, że jeśli ktokolwiek z tej dwójki miałby kogoś wykorzystywać czy krzywdzić, to z pewnością nie był by to jego Mefisto. Tak samo zresztą trudno było mu uwierzyć, że ten wiecznie wesoły kjuteł naprawdę mógłby być okropny dla kogokolwiek, niezależnie od tego co mu się wydawało. Wierzył w dobroć ich obu i cokolwiek miedzy nimi zaszło, z pewnością musiało być trudne, ale chciał wierzyć, że żaden z nich nie przekroczył granicy.
Nie zdążył w pełni ułożyć sobie w głowie wypowiedzi, która miała mu pomóc zapewnić o tym Liama, a już odruchowo zrobił krok w tył przez nagły atak podniesionym głosem, gubiąc wszelkie usprawiedliwienia się gdzieś w zdziwionych mrugnięciach. Nie uważał Mefisto za zbyt... subtelnego w okazywaniu zainteresowania, więc nawet nie brał pod uwagę, że Liam mógł nie zdawać sobie z tego sprawy. Może i nie zorientował się, gdy sam Sky próbował się wokół niego zakręcić, ale Merlinie, byli wtedy dziećmi, a teraz? Nie posądzał Wilka o nieśmiałość i brak doświadczenia, które wstrzymywały jego samego przed działaniem.
- Liam... - jęknął, próbując jakoś wbić się w ten jego monolog, a jednak jedyne co mu się udało, to przechwycić tęczowy ręcznik, by nerwowo zaciskać na nim palce jednej z dłoni. I nie mógł nawet za bardzo protestować, by zatrzymać Rivaia na imprezie, skoro sam chciał się już z niej ewakuować, więc tylko barki opadły mu pod ciężarem nowych zmartwień, zaraz zajmując ramiona przytuleniem do tego doprowadzonego do porządku Puchona, którego uśmiech w końcu zaczynał wracać na prawowite miejsce. - Też Cię kocham, więc mów, gdy coś jest nie tak - wydusił w końcu, przytrzymując go ciasno przy sobie, mając nadzieję, że pomimo wszystkiego co się dziś wydarzyło, to naprawdę każdy z jego przyjaciół nadal wie, że ma miejsce w schuesterowym sercu, nawet jeśli dużo uwagi właściciela skradał teraz Mefisto, ciągle poszerzając własne terytorium na polu puchonich uczuć. - I wpadaj kiedy chcesz, nawet bez zapowiedzi, chociaż... wtedy może mnie nie być, więc może jednak się zapowiadaj - zamotwał się, wypuszczając Liama z objęć i żegnając go niepewnym uśmiechem, zostając w łazience tylko na dodatkowy oddech, poprawienie włosów w lustrze i wrzucenie ręcznika do kosza na pranie. Odnalazł Mefisto na krótkie, regenerujące równowagę psychiczną przytulenie, po czym poszukał swoich uroczych współlokatorek, by upewnić się, że nie będą miały mu za złe tej ewakuacji, obiecując, że pojawi się z powrotem z samego rana, by zrobić wszystkim kac-jajecznicę i pomóc w sprzątaniu. Nie udało mu się znaleźć Bruno, więc nie zwlekając, dostając od Puchonek zielone światło, złapał swojego Wilka, by wraz z nim skierować się do wyjścia.
- Nie dziś, zdecydowanie nie dziś, ale musimy porozmawiać o Twoich relacjach z Puchonami - mruknął blisko Noxowego ucha, nawet nie próbując ukryć zmęczenia w głosie, gdy objął go ramieniem, by otrzeźwiony chłodnym, rześkim powietrzem, teleportować ich obu przed Wilczą Norę.
| zt x2
# 18
Powrót do góry Go down


Yuuko Kanoe
Yuuko Kanoe

Absolwent Hufflepuffu
Wiek : 23
Czystość Krwi : 90%
Wzrost : 166cm
C. szczególne : azjatycka uroda, zawsze na nadgarstku ma bransoletkę z wiecznych fiołków i drugą czarno-żółtą z zawieszką borsuka
Galeony : 4778
  Liczba postów : 1942
https://www.czarodzieje.org/t17924-yuuko-kanoe#507792
https://www.czarodzieje.org/t17975-yuuko
https://www.czarodzieje.org/t17925-yuuko#507797
https://www.czarodzieje.org/t19163-yuuko-kanoe-dziennik#561975
Dom nr 2 - Page 8 QzgSDG8




Gracz




Dom nr 2 - Page 8 Empty


PisanieDom nr 2 - Page 8 Empty Re: Dom nr 2  Dom nr 2 - Page 8 EmptyPon Cze 08 2020, 16:35;

Od dawna nie grała czegoś wyłącznie dla siebie w celu odprężenia się. I chyba nadeszła najwyższa pora, by to zmienić. Dlatego postanowiła pewnego ranka postanowiła zrobić użytek ze stojącego w salonie pianina. Zaparzywszy sobie filiżankę świeżej herbaty, usiadła na taborecie przed instrumentem i postanowiła naczynie na nakrywie. Wpierw musiała się przygotować do gry i odpowiednio rozgrzać ręce przed przystąpieniem od niej. Zaczęła od prostej rotacji nadgarstków w obie strony, a następnie przeszła do ćwiczeń na rozciąganie mięśni palców, które były najważniejsze w całym procesie.
Dopiero wtedy odważyła ułożyć je na klawiaturze i sprawdzić czy wszystko jest nastrojone jak trzeba. Zaczęła wpierw od powolnego utworu, a raczej melodii, którą można uznać za dziecinną tylko po to, by sprawdzić jak się sprawuje pianino i zacząć od czegoś prostego. Bez pośpiechu delikatnie naduszała kolejne klawisze, które ulegały pod siłą łagodnego naporu wydając z siebie pojedyncze dźwięki, łączące się w niespieszną melodię zalewającą mieszkanie.
Uzyskawszy pewność, że zdecydowanie wszystko jest w porządku z instrumentem oraz rozgrzawszy się na spokojniejszych kawałkach mogła już śmiało podnieść sobie poprzeczkę. Za cel obrała sobie bardzo dobrze znany sobie utwór, który mogła zagrać z pamięci. Palce naciskały na klawisze z większą szybkością, wywierając presję i na kilka przycisków jednocześnie w celu wytworzenia jeszcze bogatszej mieszanki muzycznej. Zresztą zwiększyła nie tylko tempo, ale  skalę dźwięków przez co jej dłonie przesuwały się raz za razem wzdłuż klawiatury, szukając odpowiednich nut. Czuła się naprawdę świetnie i mogła się zatracić w grze, wczuwając się w nią całkowicie. Zgodnie z wygrywaną melodią wciskała również stopami znajdujące się pod nimi pedały, by w razie takiej potrzeby móc wydłużyć wygrywane obecnie dźwięki lub wyraźnie zmiękczyć je i sprawić, by wybrzmiały o wiele łagodniej niż miałoby to miejsce normalnie. Wszystko było tak jak powinno. Zupełnie jak pan Merlin nakazał.
Wędrówka palców po klawiaturze tworzyła wciąż przepiękną melodię, która z czasem nabierała nieco szybszego i żywszego tempa, nie tracąc jednak swojej pierwotnej delikatności. Yuuko zaczęła eksperymentować nieco ze znajomym utworem, starając się go niejako ulepszyć i sprawdzić jak przedstawiałby się w nowszej odsłonie. Zawsze się przy tym cudownie bawiła i czuła się jakby odkrywała coś zupełnie na nowo, albo próbowała tchnąć nowe życie w coś od dawna już znane.
I choć mijały już kolejne minuty, które dla innych mogłyby się objawiać nieprzyjemnym bólem mięśni w przedramionach i palcach, przypominający niejako skurcz to ona miała na tyle wprawy, że czuła się jakby dopiero, co kończyła się rozgrzewać. Dłonie wciąż mogły sprawnie przesuwać się w wybranym przez nią kierunku w poszukiwaniu kolejnych klawiszy, których rozmieszczenie spamiętała już dawno temu.  Czuła jak coraz bardziej rozluźnia się pod wpływem wygrywanej melodii, a cały stres i zmartwienia, które ostatniego czasu ją trapiły powoli ulatują z jej ciała. Muzyka faktycznie miała działanie oczyszczające. Szkoda tylko, że wszystko co dobre kiedyś się kończy. Ona także w pewnym momencie musiała przerwać swoje ćwiczenia, by dopić zaparzoną wcześniej herbatę, która zdążyła znacząco ostygnąć oraz skontrolować czas i stwierdzić, że powinna zacząć się już przygotowywać do wyjścia na kolejną z lekcji w Hogwarcie.
Choć zrobiła to niechętnie to wstała od pianina i wróciła do swojego pokoju po potrzebne jej rzeczy, by następnie wyjść z mieszkania.

z|t
Powrót do góry Go down


Mefistofeles E. A. Nox
Mefistofeles E. A. Nox

Absolwent Slytherinu
Rok Nauki : III studencki
Wiek : 26
Czystość Krwi : 50%
Wzrost : 185
C. szczególne : Tatuaże; kolczyki; wilkołacze blizny; bardzo umięśniony; skórzana obroża ze złotym kółkiem; od 14.02.2022 pierścionek zaręczynowy!
Dodatkowo : Wilkołak, Legilimencja
Galeony : 4495
  Liczba postów : 4498
https://www.czarodzieje.org/t15136-mefistofeles-e-a-nox#403342
https://www.czarodzieje.org/t15139-kind#403356
https://www.czarodzieje.org/t15134-mefistofeles-e-a-nox
https://www.czarodzieje.org/t18387-mefistofeles-e-a-nox-dziennik
Dom nr 2 - Page 8 QzgSDG8




Gracz




Dom nr 2 - Page 8 Empty


PisanieDom nr 2 - Page 8 Empty Re: Dom nr 2  Dom nr 2 - Page 8 EmptySro Cze 10 2020, 23:28;

/Sobota, 6.06./

Kiedy odzyskał przytomność, słońce wdarło się już na górną część nieboskłonu, posyłając swoje jasne promienie prosto w prześwity liści na wysokości jego oczu. Mefisto jęknął głucho, doskonale czując zastanie obolałych mięśni, które dawały o sobie znać nawet podczas najbanalniejszej czynności oddychania; musiał odpłynąć po przemianie odrobinę mocniej niż zwykle, mdlejąc lub przysypiając, w formie ukłonu dla swojego zmęczenia. I potrzebował jeszcze chwili na wstanie, widząc na ciele liczne ślady rozgrzebanej wilczymi pazurami ziemi. Poszarpany, zakrwawiony fragment koszuli Sky’a rozerwał się jakoś niefortunnie wraz ze wschodem Słońca, więc Ślizgon miał od razu niezły podgląd na swoją ranę - i wyglądała kiepsko. Nierówne brzegi przypominały o walce z pułapką, przebarwienia wskazywały na coś więcej niż tylko zabrudzenie krwią. Wycieńczony westchnął ciężko, powoli zbierając resztki swoich ubrań. Bokserki cudem ocalały, choć brzegi miały subtelnie nadszarpnięte, a bluza właściwie nijak nie ucierpiała. Koszulkę pozlepiało trochę za dużo krwi, więc posłużyła za zawiniątko dla butów… i znalezionych w krzakach szczątków skylerowej różdżki.
Niepewny co do tego, jak powinien się czuć, po prostu bez wydłużania swojego walk of shame udał się prosto do zamku, chcąc włączyć myślenie dopiero pod prysznicem. Zmywał z siebie niedbałymi ruchami brązowo-zielone ślady, co jakiś czas wpadając na niewielkie zadrapanie i pozwalając sobie rozważać czy jest ono wilcze (autodestrukcyjne zachowania podczas przemiany?) czy może niezależne od niego (naturalne pułapki poplątanej leśnej gęstwiny?). Dopiero spoglądając na zaczerwienioną pianę, uciekającą mu spomiędzy palców, dopuścił do siebie cały niepokój związany z minioną nocą.
Kurwa.
Nie chciał się przemieniać przy Sky’u. Nie chciał pamiętać jego zapachu zgodnie z wilczym zmysłem węchu, bo nawet jako człowiek nie potrafił o nim zapomnieć. Nie chciał pozwalać sobie nawet na sekundę słabości typowej dla likantropa, wedle której wyobrażał go sobie w śmiertelnie niebezpiecznych, wywołanych przez siebie sytuacjach. Nie chciał, żeby w głowie Puchona już na zawsze zapisał się obraz żałośnie powykręcanego w bolesnych spazmach Mefisto, stopniowo gubiącego człowieczeństwo na rzecz masywnej, włochatej postaci wilkołaka. Nie chciał stresować go swoimi nieuchronnymi obrażeniami, nie chciał się tłumaczyć i nie chciał, żeby cokolwiek między nimi uległo zmianie, bo było przecież tak dobrze.
Założył pierwsze lepsze dresy i t-shirt, wsunął na stopy japonki i to właśnie cichym kłapaniem wypełnił puste korytarze Hogwartu, upewniając się jeszcze czy w kieszeni na pewno znajdują się (w różnym stanie zachowania) różdżki. Poczucie winy już do niego dotarło, więc zwolnił kroku, nagle niepewny czy takie gnanie, z chęcią zatrzymania się dopiero w Puchońskiej Komunie, ma jakikolwiek sens. Bo… nawet jeśli Sky był w nocy dalej kochany, to może to nie było szczere? Może się stresował, może nie chciał denerwować wilka? A może wtedy jeszcze do niego nie dotarła powaga sytuacji?
Nie powiedział zbyt wiele pannie Blanc, ograniczając się głównie do pobieżnego wyjaśnienia „wypadku” i licznego przeproszenia jej za poranną pobudkę. Wiedział, że wcale nie wierzy w jego samotność - ciężko byłoby mu samemu zatamować krwawienie z tak obszernej rany… ale pielęgniarka nie dopytywała, znając Mefisto całkiem nieźle i tylko czujnym spojrzeniem sprawdzając, czy jednak nie chce zdradzić jej czegoś więcej.
Kuurwaa.
Z ręką zawiniętą od nadgarstka aż po łokieć, zawieszoną dodatkowo na temblaku, czuł się trochę głupio. Zapewne niepotrzebnie nadwyrężył ją sobie w nocy, albo podczas porannej przemiany… ale, unieruchomiona, przynajmniej już za bardzo nie bolała. Drobne impulsy skutecznie otrzeźwiły umysł Mefisto, zmuszając go do podjęcia ostatecznej decyzji, nawet jeśli zupełnie nie był co do niej przekonany. Teleportował się prosto spod bramy, gubiąc oddech przy lądowaniu obok łóżka Sky’a. A jednak przysiadł od razu na jego brzegu, nie łudząc się co do swojego braku dyskrecji.
- Przepraszam - wyrzucił z siebie szybko, lewą dłonią zaczesując do tyłu wciąż wilgotne włosy.
Powrót do góry Go down


Skyler Schuester
Skyler Schuester

Absolwent Gryffindoru
Wiek : 23
Czystość Krwi : 10%
Wzrost : 179 i PÓŁ!
C. szczególne : Ciepłe spojrzenie, zapach cynamonu i Błękitnych Gryfów/mugolskich fajek; łatwy do wywołania uśmiech; czasem da się wypatrzeć malinkę czy dwie (jedna to tatuaż przy obojczyku); ciepły, niski głos i raczej spokojne tempo mówienia, tatuaże (dziennik); pierścionek zaręczynowy
Galeony : 1521
  Liczba postów : 2519
https://www.czarodzieje.org/t17504-skyler-schuester#491351
https://www.czarodzieje.org/t17509-blue-sky#491410
https://www.czarodzieje.org/t17506-skyler-schuester#491388
https://www.czarodzieje.org/t18314-skyler-schuester-dziennik#521
Dom nr 2 - Page 8 QzgSDG8




Gracz




Dom nr 2 - Page 8 Empty


PisanieDom nr 2 - Page 8 Empty Re: Dom nr 2  Dom nr 2 - Page 8 EmptySro Cze 10 2020, 23:30;

Co do tego, że nie zaśnie, był akurat całkiem pewien. Nawet nie dlatego, że by nie był w stanie, bo przecież zawsze był - a nawet jeśli by nie był, to miał na to eliksiry - ale wcale nie chciał. Chciał być przytomny, jakby jego gotowość do pomocy miała faktycznie na cokolwiek się zdać. Jakby faktycznie to właśnie do niego ktoś by przyszedł, jeżeli coś jego Wilkowi by się stało, chociaż smutną prawdą przecież było, że był na samym końcu listy, zdecydowanie dalej od chociażby Neirina, który faktycznie… mógł zrobić znacznie więcej, niż tylko przywiązać kawałek koszuli do rany. I rudemu Puchonowi też poświęcił zdecydowanie zbyt wiele niepewnych myśli tej nocy, ale jeszcze nie wtedy, gdy oczyszczał i leczył eliksirami rany, a dopiero po tym gdy po powrocie spod prysznica zakopał się w chłodną od samotności pościel. Dużo łatwiej byłoby zdecydować się na sen, gdyby nie widział tego wszystkiego. Nie słyszał pękających kości i bólu wyrywanego z ukochanego gardła.
Gdyby Mefisto pozostał Wilkołakiem jedynie w teorii.
Gdyby nie widział z jaką łatwością drewno różdżki ustąpiło pod naporem jego szczęk, mimowolnie porównywanych teraz do tych metalowych, zaciśniętych na wytatuowanym przedramieniu.
Zdecydowanie nie mógł pójść spać pod ciężarem tych nieprzepracowanych jeszcze myśli i sięgnął po wszystko, na co tylko mógł sobie pozwolić, by uspokoić zmartwienie o dalszy przebieg nocy. Ubrał się ociężale i jeśli tylko udało mu się złapać którąkolwiek z dziewczyn, to z pewnością skradł jej milczącego przytulasa, ani słowem nie dzieląc się tym co widział, ani tym co teraz sobie czy Wilkowi wyrzucał, jedynie spięciem mięśni informując, że coś jest nie tak.
I wbrew woli Mefisto zasiedział się na tarasie nieco za długo, wypalając może jednego czy dwa papierosy za dużo, pozwalając zabrnąć myślom zdecydowanie za daleko. I z tym nadmiarem wszystkiego przeszedł do kuchni, by zająć się trzecim i chyba najskuteczniejszym ze wszystkich możliwych teraz sposobów - pieczeniem. Nawet nie gotowaniem, by stworzyć coś faktycznie przydatnego, a samym wyrabianiem ciasta, by mięśnie mogły zająć się dobrze znanymi ruchami, nie pospieszając magią żadnego etapu, a próbując czerpać przyjemność z każdego wyciętego w chlebie wzoru, oczami wyobraźni i doświadczeniem przewidując jaki będzie efekt finalny po wypieczeniu. Do pokoju wrócił dopiero pozostawiając w kuchni absurdalną armię wypieków (ze świadomością, że trzeba będzie ją rozesłać pocztą do kilku osób, by ich świeżość się nie zmarnowała) i nie talerzem, a pojemnikiem wypełnionym mięsnymi pasztecikami, by być gotowym do ewakuacji z mieszkania o szóstej, jeśli do tego czasu Mefisto się nie pojawi. I by nie prowokować mózgu do senności, nie rozebrał się nawet, a w pełni ubrany zawinął się w pościel z naiwnym uporem łapiąc za notatnik, by zająć się analizą reakcji zachodzących pomiędzy poszczególnymi składnikami jednego z eliksirów. Był pewien że nie zasnął, a jednak przytomnym też nie można byłoby go nazwać, skoro musiał otworzyć sklejone sennością oczy, gdy drgnął wystraszony trzaskiem teleportacji tuż koło swojego łóżka. Westchnął ciężko od walczących ze sobą skrajnych emocji - ulgi i na nowo rozbudzonej troski, gdy odrzucał już notes na bok, by przysunąć się do Mefisto, dłońmi badając to, czego nierozbudzony dobrze wzrok nie mógł jeszcze zweryfikować, omijając jedynie tę nieszczęsną rękę, o której stanie aż nazbyt zdawał sobie sprawę.
- Nie przepraszaj. Przywitaj się - szepnął, od razu nakreślając, że po tym głośnym wejściu wymaga od Wilka ciszy, by nie zbudzić śpiących w pokojach obok dziewczyn i dłońmi objął jego policzki, by przyciągnąć go do pocałunku, który miał ich zapewnić, że wszystko już jest dobrze - Dzień dobry - mruknął tylko nieco głośniej, opadając dłońmi na wytatuowany kark, ciągnąć go ku sobie, by mogli razem położyć się na dość wąskim łóżku i dopiero wtedy pozwalając sobie na bezgłośne westchnięcie, tym razem faktycznie niosące ze sobą ulgę dla spiętych ramion. Przymknął zmęczone powieki i uśmiechnął się lekko, odganiając chociaż część zmartwień, które przez noc urosły do absurdalnych rozmiarów. - Twój ojciec chyba jednak ma trochę racji. Zupełnie nie rozumiem, ale… mam pełny miesiąc do kolejnej próby - wymamrotał powoli, ciągnąc Mefisto ku sobie, by spleść ich kończyny w ciasnym przytuleniu, mając wrażenie, że minęły całe tygodnie od czasu, gdy miał to perfekcyjne ciało dla siebie.
Powrót do góry Go down


Mefistofeles E. A. Nox
Mefistofeles E. A. Nox

Absolwent Slytherinu
Rok Nauki : III studencki
Wiek : 26
Czystość Krwi : 50%
Wzrost : 185
C. szczególne : Tatuaże; kolczyki; wilkołacze blizny; bardzo umięśniony; skórzana obroża ze złotym kółkiem; od 14.02.2022 pierścionek zaręczynowy!
Dodatkowo : Wilkołak, Legilimencja
Galeony : 4495
  Liczba postów : 4498
https://www.czarodzieje.org/t15136-mefistofeles-e-a-nox#403342
https://www.czarodzieje.org/t15139-kind#403356
https://www.czarodzieje.org/t15134-mefistofeles-e-a-nox
https://www.czarodzieje.org/t18387-mefistofeles-e-a-nox-dziennik
Dom nr 2 - Page 8 QzgSDG8




Gracz




Dom nr 2 - Page 8 Empty


PisanieDom nr 2 - Page 8 Empty Re: Dom nr 2  Dom nr 2 - Page 8 EmptySro Cze 10 2020, 23:30;

Nawet nie pomyślał o tym jak charakterystyczne trzaśnięcie teleportacji mogło odciąć się tle ciszy uśpionego domu, skupiony jedynie na rozkazie natychmiastowego stawienia się w łóżku Sky’a. Zamrugał z zaskoczeniem na to “nie przepraszaj”, święcie przekonany o tym, że powinien przeprosić jeszcze dobrych kilka razy; dał się przyciągnął do pocałunku, z jego strony może niemal obco delikatnego. I chętnie się położył, powoli dopuszczając do siebie myśl, że może jednak nie jest tak źle. Sky nie jest zły, chce po prostu mieć go przy sobie i… i nic się nie zmieni?
Wtulił się w niego mocno, chowając twarz w jego szyi i ciepłym oddechem miarowo rozgrzewając mu skórę. Zdrową dłoń bezwiednie zacisnął na materiale puchoniej koszulki, nie chcąc pozwolić mu nawet na najdrobniejsze odsunięcie. Zacisnął powieki jeszcze mocniej, z bólem przyjmując to stwierdzenie, że Puchon nie rozumie, ale… wiedząc, że w życiu nie da rady mu tego lepiej wyjaśnić. I że tylko po raz kolejny niepotrzebnie go martwił, i że po raz kolejny został pokonany przez swojego idiotycznego pecha. Bo przecież bycie wilkołakiem miało swoje plusy i nawet przemiana nie wydawałaby się Sky’owi aż taka okropna, gdyby tylko Mefisto mógł przebyć ją na swoich warunkach, a nie złapany z zaskoczenia w metalowej pułapce.
- Yhm. Do próby zamknięcia cię na noc w domu, tak? - Upewnił się cicho, ze słowami lekko zniekształconymi przez bliskość do skylerowego ciała. Czuł miętowy zapach Błękitnych Gryfów i nawet nie łudził się, że to jakieś drobne pozostałości ze wcześniejszego palenia - w końcu prefekt sam ostrzegł, że planuje i tej nocy dorwać się do paczki papierosów. Nie wytrzymał i złapał jego skórę kilkoma drobnymi pocałunkami, niespiesznie rozkładając je po szyi i szczęce, żeby przesunąć się i kolejne słowa szeptać mu prosto do ucha. - Przepraszam. Przepraszam, przepraszam… Nie chciałem cię martwić i- nie chciałem żebyś to widział… - Chciał jakoś się przymknąć, choćby na chwilę, żeby najpierw przemyśleć swoje wypowiedzi i dopiero potem się nimi dzielić; przygryzł delikatnie płatek ucha Sky’a, chociaż teraz używanie przy nim szczęk wydawało się wyjątkowo nieodpowiednie. Odsunął się powoli, chcąc znaleźć jasne spojrzenie i podzielić się z nim swoim własnym niepokojem. - I za różdżkę. I za twoje dłonie… - Ciągnął je już do twarzy, chcąc sprawdzić jakie ślady pozostały na tych cudownych dłoniach i czy je również może obsypać pocałunkami, teraz nie bojąc się własnej śliny. Ze zdwojoną siłą przypomniał sobie o tym ile chłopakowi zawdzięczał, bo przecież… nie wydostałby się sam. Mógł przepraszać za wciąganie Sky’a w swoje małe tragedie, ale kogoś musiał. I nigdy nie oczekiwałby od nikogo zgody, w pełni rozumiejąc odmowę, bo przecież gdzieś tam w duchu trochę spodziewał się, że przy przemianie Puchon po prostu ucieknie. Nie winiłby go. - Dziękuję - dodał w pełni szczerze.
Kocham cię.
Powrót do góry Go down


Skyler Schuester
Skyler Schuester

Absolwent Gryffindoru
Wiek : 23
Czystość Krwi : 10%
Wzrost : 179 i PÓŁ!
C. szczególne : Ciepłe spojrzenie, zapach cynamonu i Błękitnych Gryfów/mugolskich fajek; łatwy do wywołania uśmiech; czasem da się wypatrzeć malinkę czy dwie (jedna to tatuaż przy obojczyku); ciepły, niski głos i raczej spokojne tempo mówienia, tatuaże (dziennik); pierścionek zaręczynowy
Galeony : 1521
  Liczba postów : 2519
https://www.czarodzieje.org/t17504-skyler-schuester#491351
https://www.czarodzieje.org/t17509-blue-sky#491410
https://www.czarodzieje.org/t17506-skyler-schuester#491388
https://www.czarodzieje.org/t18314-skyler-schuester-dziennik#521
Dom nr 2 - Page 8 QzgSDG8




Gracz




Dom nr 2 - Page 8 Empty


PisanieDom nr 2 - Page 8 Empty Re: Dom nr 2  Dom nr 2 - Page 8 EmptySro Cze 10 2020, 23:31;

Przy każdym mrugnięciu walczył, by jednak unieść powieki, wiedząc doskonale, że jeżeli przymknie je na choćby kilka drobnych sekund, to teleportuje się wprost do krainy snów, a jednak w końcu mięśnie rozluźniały się w błogiej uldze, sprawiając wrażenie, że zapada się cały w miękkim materacu. Nie pomagały też wcale drobne pocałunki, tak subtelnie zachęcające do przymknięcia oczu, by poczuć je wyraźniej i nie myśleć już wcale o tym wszystkim co kotłowało się w jego głowie przez ostatnie godziny, skoro… nie było tak źle. Trochę bólu, dwie dawki eliksiru i różdżka. To wydawało się tak niewiele w porównaniu z tym, co zdążył stracić w swoich myślach już kilkukrotnie tej nocy.
- Wiesz, że to wszystko mogło wyglądać dużo lepiej, gdybym nie był… - urwał, gubiąc wyjątkowo nieprzyjemne określenie (którym z pewnością obdarzyłaby go Dina) przez ciche prychnięcie, wywołane ustami Mefisto, gdy te przesunęły się po zaróżowionej od świeżości wyleczonych ran skórze - Łaskoczesz - wytknął mu cicho, kradnąc mu drobny pocałunek z lekkim uśmiechem, od razy uciekając dłońmi do jego szyi, chcąc pociągnąć go na siebie, a jednak w ostatniej chwili zmieniając zdanie, słysząc to rozczulajace go ciepło w podziękowaniach. Przekręcił się, unosząc się na rękach, by zawisnąć półleżąco nad swoim Wilkiem, nie wiedząc czy faktycznie mógłby dołożyć mu ciężaru własnego ciała czy rozbudziłby tym ból, z którym ten nie zdążył się jeszcze zdradzić. Ukrył w taki sposób wrażliwą skórę wnętrza dłoni w wygięciach materaca i westchnął, pozwalając sobie na chwilę utonąć w zieleni, choć niemal od razu uderzyła w niego świadomość, że sobie na nią nie zasłużył. Na pewno nie na ten wyraz wdzięczności czy skruchy, który w niej błyszczał. - Gdybym nie spanikował, to bym Cię z tej pułapki wyciągnął jeszcze przed przemianą - mruknął cicho, dzieląc się choć ułamkiem nocnych przemyśleń, niemal bezwiednie ściągając przy tym brwi w grymasie, który nie był ani pełną irytacją, ani pełnoprawnym zmartwieniem. - I wtedy zrobiłbym to różdżką i pewnie byś miał mniej- Właściwie to dlaczego połamałeś mi różdżkę? - spytał szeptem, tego jednego nie mogąc zrozumieć w przez całą noc, a jednak wierząc z pełnią mocą puchoniej naiwności, że Mefisto nie miał innego wyjścia i jakiś dobry powód musiał do tego mieć. - W ogóle to moglibyśmy jej poszukać, bo przydałaby mi się ta łuska syreny z rdzenia - dodał od razu, wierząc, że nawet jeśli sam da się rozproszyć bliskością swojego chłopaka, to ten przypomni mu w końcu o tym pomyśle, by jeszcze dziś odwiedzili ponownie Hogwart.
Powrót do góry Go down


Mefistofeles E. A. Nox
Mefistofeles E. A. Nox

Absolwent Slytherinu
Rok Nauki : III studencki
Wiek : 26
Czystość Krwi : 50%
Wzrost : 185
C. szczególne : Tatuaże; kolczyki; wilkołacze blizny; bardzo umięśniony; skórzana obroża ze złotym kółkiem; od 14.02.2022 pierścionek zaręczynowy!
Dodatkowo : Wilkołak, Legilimencja
Galeony : 4495
  Liczba postów : 4498
https://www.czarodzieje.org/t15136-mefistofeles-e-a-nox#403342
https://www.czarodzieje.org/t15139-kind#403356
https://www.czarodzieje.org/t15134-mefistofeles-e-a-nox
https://www.czarodzieje.org/t18387-mefistofeles-e-a-nox-dziennik
Dom nr 2 - Page 8 QzgSDG8




Gracz




Dom nr 2 - Page 8 Empty


PisanieDom nr 2 - Page 8 Empty Re: Dom nr 2  Dom nr 2 - Page 8 EmptySro Cze 10 2020, 23:48;

Mruknięcie Mefisto wpadło w wibrację, która zabrzmiała podobnie do wilczego warknięcia, załagodzonego wymalowanym na twarzy zadowoleniem. Odruchowo rozpiął temblak, który bezsensownie przytrzymywał mu rękę przy klatce piersiowej i odsunął go subtelnie na bok, żeby zaraz dłonie ułożyć na bokach Sky'a i zaprosić go do położenia się na nim. Czule gładził go po plecach, cichym prychnięciem zdradzając rozbawienie tym skylerowym rozbawieniem.
- Słońce, gdybyś nie spanikował, to poważnie bym się zaczął martwić. - Zaraz spoważniał z powrotem, chcąc jakoś upewnić się, że jednak chłopak aż tak bardzo tej wpadki nie bierze do siebie. Bo w gruncie rzeczy Puchon wcale nie panikował i myślał całkiem sensownie... jak na osobę, która nie miała zbyt wielkiego doświadczenia w durnych kryzysowych sytuacjach. - Pomyślałeś o sprowadzeniu pomocy, Alohomora byłoby niezłym pomysłem. Trochę więcej wiary w siebie, bo jak widać... - przesunął lewą dłoń po ramieniu Sky'a, uśmiechając się szerzej przy zaczepnym szczypnięciu bicepsa. - ...jest w co wierzyć...
Zagryzł wewnętrzną stronę policzka i wyciągnął z kieszeni różdżki - swoją, zachowaną w jednym kawałku i puchonią, roztrzaskaną na trzy nierówne części. Położył je na materacu obok, wykręcając głowę i niezadowolonym spojrzeniem wpatrując się w drewienka, jak gdyby sama zieleń mogła jakoś naprawić wyrządzone szkody.
- Bo ja- nie myślałem, no. Obśliniłem ją, a ty miałeś poranione ręce... i nie chciałem ci jej podawać, i jakoś. Nie wiem. Nie chciałem odkładać, bo jeszcze odruchowo byś ją i tak zebrał i... - Mógł ją po prostu odrzucić, bez gryzienia. Mógł odłożyć ją dalej, mógł pilnować Schuestera, żeby po nią nie sięgał. - Przepraszam, serio...
Nie wspomniał nawet, że zamierza możliwie jak najszybciej załatwić temat i sprawić Puchonowi nową różdżkę, bo uznał za zupełnie oczywiste, że to z jego kieszeni pójdą pieniądze na ten konieczny wydatek. I wychylał się już do pocałunku, myślami szukając odpowiedniego terminu na taki shopping.
- Po co ci łuska?...
Powrót do góry Go down


Skyler Schuester
Skyler Schuester

Absolwent Gryffindoru
Wiek : 23
Czystość Krwi : 10%
Wzrost : 179 i PÓŁ!
C. szczególne : Ciepłe spojrzenie, zapach cynamonu i Błękitnych Gryfów/mugolskich fajek; łatwy do wywołania uśmiech; czasem da się wypatrzeć malinkę czy dwie (jedna to tatuaż przy obojczyku); ciepły, niski głos i raczej spokojne tempo mówienia, tatuaże (dziennik); pierścionek zaręczynowy
Galeony : 1521
  Liczba postów : 2519
https://www.czarodzieje.org/t17504-skyler-schuester#491351
https://www.czarodzieje.org/t17509-blue-sky#491410
https://www.czarodzieje.org/t17506-skyler-schuester#491388
https://www.czarodzieje.org/t18314-skyler-schuester-dziennik#521
Dom nr 2 - Page 8 QzgSDG8




Gracz




Dom nr 2 - Page 8 Empty


PisanieDom nr 2 - Page 8 Empty Re: Dom nr 2  Dom nr 2 - Page 8 EmptyCzw Cze 11 2020, 02:01;

Spojrzał krytycznie na zdejmowany temblak, zaraz czujnie przyglądając się Mefisto w poszukiwaniu choćby najmniejszego grymasu bólu, który dałby mu pretekst do opieprzenia Wilkołaka za taką samowolkę, ale ten zupełnie zdawał się nie przejmować faktem, że z jakiegoś powodu pielęgniarka (?) zdecydowała się na takie unieruchomienie. Położył się na nim niepewnie, w pierwszej chwili mimowolnie i tak napinając mięśnie, by odciążyć Wilka, dopiero przy zaczepnym szczypnięciu w biceps pozwalając sobie położyć się swobodniej, policzkiem szukając już jakiegoś kontaktu ze skórą Ślizgona.
- Właściwie... to Twoja przemiana trochę mi pomogła - mruknął, niechętnie przenosząc spojrzenie na wyciągnięte różdżki, powoli przyjmując do siebie ten odrealniony widok znajomych krzywizn, które urywały się nagle, by zacząć od nowa na oddzielnym kawałku drewienka. - W podjęciu jakiejś decyzji - dokończył ciszej, doprecyzowując, ale nie będąc w stanie wyjaśnić czemu tak się stało. Czy to szok po zobaczeniu przemiany z bliska czy może raczej złagodzenie paniki przez fakt, że rana przestała być ludzka, a więc i łatwiejsza do zaakceptowania? Nie miał już sił znów się nad tym zastanawiać, więc przemknął tylko dłonią po zniszczonej własności, nie myśląc jeszcze o finansowym aspekcie, ani nawet nie martwiąc się wcale o ten sentymentalny (bo jednak różdżka wciąż była tylko różdżką), a jedynie stresując się o dość praktyczne problemy, jak chociażby jutrzejsza teleportacja do Londynu.
- Przecież nie przeszkadza mi Twoj... - urwał, łapiąc powietrze w nagłym zrozumieniu, zaraz kryjąc powoli twarz przy wytatuowanej szyi i zapewne odciskając na niej ciepło zażenowania swoją głupotą i bezmyślnością, bo faktycznie - z pewnością sięgnąłby po swoją różdżkę poranionymi dłońmi, zupełnie nie biorąc do głowy możliwości zarażenia likantropią. Dokładniej mówiąc - w ogóle nie poświęcił żadnej myśli temu, że Wilkołak stanowić może zagrożenie również w tym sensie, bo zawsze gdy rozmawiał z Mefisto o przekazaniu wilkołactwa, to mówili tylko o świadomych decyzjach, a nie wypadkach czy atakach. - Trochę mnie pociesza, że obaj zrobiliśmy coś głupiego - mruknął rozbawiony, zaraz z cichym śmiechem zażenowania podgryzając mefistofelesową szyję w lekkiej zaczepce, jakby chciał przypomnieć mu, że to nie puchonią inteligencją go zdobył - Chociaż nie, Twoja głupota wykluczyła moją głupotę, więc chyba jednak nie była aż taką głupotą? - pociągnął niepewnie, unosząc się na dłoni wspartej nad ślizgońskim barkiem, by ulokować ciepłe spojrzenie na ukochanych zieleniach.
- No... szkoda, żeby się zmarnowała, są strasznie dro... - zaczął cicho, ale urwał, przykładając palce do ust Wilkołaka i w znieruchomieniu nasłuchując czy nie zbudzili przypadkiem Puchonek. - ...poeksperymentowałbym trochę przy eliksirze niewidzialności - dodał ledwo słyszalnie, kładąc się znów na Mefisto, by zastąpić dłoń stęsknionymi po długiej nocy wargami.
Powrót do góry Go down


Mefistofeles E. A. Nox
Mefistofeles E. A. Nox

Absolwent Slytherinu
Rok Nauki : III studencki
Wiek : 26
Czystość Krwi : 50%
Wzrost : 185
C. szczególne : Tatuaże; kolczyki; wilkołacze blizny; bardzo umięśniony; skórzana obroża ze złotym kółkiem; od 14.02.2022 pierścionek zaręczynowy!
Dodatkowo : Wilkołak, Legilimencja
Galeony : 4495
  Liczba postów : 4498
https://www.czarodzieje.org/t15136-mefistofeles-e-a-nox#403342
https://www.czarodzieje.org/t15139-kind#403356
https://www.czarodzieje.org/t15134-mefistofeles-e-a-nox
https://www.czarodzieje.org/t18387-mefistofeles-e-a-nox-dziennik
Dom nr 2 - Page 8 QzgSDG8




Gracz




Dom nr 2 - Page 8 Empty


PisanieDom nr 2 - Page 8 Empty Re: Dom nr 2  Dom nr 2 - Page 8 EmptyCzw Cze 11 2020, 02:26;

- Mm, to już wiem jak cię motywować... przynajmniej raz w miesiącu - mruknął z lekkim rozbawieniem, nie dziwiąc się wcale, że coś na tyle "innego" czy "dziwnego" mogło pchnąć chłopaka do działania. Nieszczególnie przełożył to sobie na fakt zmiany rany z ludzkiej na zwierzęcą (choć nie da się ukryć, że futro sporo zakrywało, nawet jeśli prędko przyległo do ciała, sklejone krwią), dalej nie mogąc pozbyć się z pamięci faktu, że... Sky zachowywał się bardzo podobnie, jak gdyby nadprogramowe owłosienie niczego nie zmieniło.
- No zauważyłem, że moja ślina ci nie przeszkadza... - z trudem powstrzymał się od śmiechu, przyciskając Sky'a do siebie mocniej, żeby przypadkiem nie poczuł się nieco zbyt zażenowany tym drobnym przeoczeniem. I odrobinę sam się przy okazji uspokoił, bo chyba wychodziło na to, że jednak jego durne zniszczenie różdżki nie było aż takie durne, bo powód okazał się być względnie sensowny. - Wiesz, dalej żałuję, ale... to i tak jedna z mniejszych głupot, jakie mógłbym zrobić, więc nie mogę za mocno narzekać - przyznał, porzucając jakikolwiek materializm. W życiu nie cofnąłby swoich przeprosin i dalej było mu głupio, że zepsuł cokolwiek należącego do Sky'a, ale niestety zbyt dobrze wiedział, że lepiej rozgryzać drewno niż kości. Rozchylił wargi, chcąc już wcinać się chłopakowi w słowo, żeby jednak jawnie zaoferować swoje wsparcie finansowe w każdej możliwej kwestii, a jednak żaden dźwięk nie wydobył się z jego gardła. Mefisto zamrugał z zaskoczeniem, drobnymi cmoknięciami łapiąc zakrywające mu usta palce. - Kinda kinky - szepnął pomiędzy pocałunkami, nie wiedząc nawet co dokładnie może poruszać do w kwestii eliksiru niewidzialności i automatycznie zakładając, że chyba wszelkie poczynania Sky'a mogły na niego podobnie zadziałać.
- Ej, ale- nie zajmuj się nową różdżką, okej? - Odsunął się odrobinę, przytrzymując twarz Puchona blisko swojej lewą dłonią, kciukiem gładząc jego policzek. - Chcę z tym pomóc. A do tego czasu po prostu weź moją, tylko tą klonową... - Zawahał się na chwilę, nie wiedząc czy przypadkiem nie nadszedł czas na wyjaśnienie pochodzenia swojej zapasowej różdżki, którą tak chętnie nosił do lasu bez cienia zmartwienia o jej zniszczenie. - Jest dużo lepiej dopasowana. Ta bukowa mnie słucha tylko dlatego, że rozbroiłem jej pierwszego właściciela.
Powrót do góry Go down


Skyler Schuester
Skyler Schuester

Absolwent Gryffindoru
Wiek : 23
Czystość Krwi : 10%
Wzrost : 179 i PÓŁ!
C. szczególne : Ciepłe spojrzenie, zapach cynamonu i Błękitnych Gryfów/mugolskich fajek; łatwy do wywołania uśmiech; czasem da się wypatrzeć malinkę czy dwie (jedna to tatuaż przy obojczyku); ciepły, niski głos i raczej spokojne tempo mówienia, tatuaże (dziennik); pierścionek zaręczynowy
Galeony : 1521
  Liczba postów : 2519
https://www.czarodzieje.org/t17504-skyler-schuester#491351
https://www.czarodzieje.org/t17509-blue-sky#491410
https://www.czarodzieje.org/t17506-skyler-schuester#491388
https://www.czarodzieje.org/t18314-skyler-schuester-dziennik#521
Dom nr 2 - Page 8 QzgSDG8




Gracz




Dom nr 2 - Page 8 Empty


PisanieDom nr 2 - Page 8 Empty Re: Dom nr 2  Dom nr 2 - Page 8 EmptyCzw Cze 11 2020, 11:05;

Wziął głębszy wdech, dłonią na mostku Ślizgona oddzielając ich od siebie, bo zaczynał już odpływać w pocałunkach, po części przez ciągnące go do snu przymknięcie powiek, a po części od błogości rozlewającej się ciepłem po podbrzuszu, podsycanej każdym perfekcyjnym dopasowaniem warg do siebie. Zsunął się nieco bardziej z Mefisto, by oprzeć się mocniej o własny bark już bezpośrednio o materac i przesunął dłoń niżej, by nie tylko pogładzić Noxa po boku, ale wkraść się w końcu pod materiał ubrań, chcąc poczuć znajome układy mięśnie bezpośrednio. Spojrzał na niego czujniej, unosząc mimowolnie jedną z brwi, gdy palcami badał już żebra w niemal identyczny sposób jak ich pierwszego popełniowego poranka.
- Hm? - mruknął, wyrwany z ciągu myśli, które gnały zdecydowanie zbyt szybko w kierunku łazienki prefektów i wtulił twarz w dłoń Ślizgona, szukając w zieleni uciekającego od niego sensu słów - A, no jakby... I tak planowałem Cię prosić o jakąś pożyczkę - przyznał się ostrożnie, nie mając problemu z samą prośbą, a bardziej wstydząc się tego, że w tym wieku wciąż nie potrafił zarządzać odpowiednio pieniędzmi, impulsywnie kupując co tylko wpadło mu w oko. Cóż, jego umiejętności organizacyjne kończyły się dokładnie tam, gdzie zaczynał się konsumpcjonizm. - Ezry już nie mam ochoty o nic prosić, skoro odsetkami są usta mojego mojego chłopaka - mruknął cicho, karmiąc w sobie to jedyne uczucie, które potrafiło wyrwać z niego tyle nieprzyjaznych reakcji i zanim zdążył się zastanowić, czy w ogóle wspominał Mefisto o tym, że to do Ezry zwracał się zazwyczaj o materialną pomoc, doskonale znając jego podejście do pieniądza, to już rozpraszał się dłonią zaciskaną na wytatuowanym biodrze. - Też mogę Cię rozbroić - wymruczał,
przyciągając go do ciaśniejszego przylgnięcia, z bezwstydnym zadowoleniem sięgając po pocałunek, chcąc sprawdzić na ile zatęskni za kuleczką kolczyka, a na ile stanowić to będzie tę najprzyjemniejszą część comiesięcznego rytuału. - Czekaj, co - mruknął zdezorientowany, niechętnie odrywając się od wilczych ust ze zdecydowanie zbyt dużym opóźnieniem dopuszczając do siebie sens posłyszanych słów, dopiero teraz zastanawiając się nad tym, że Mefisto posiada dwie różdżki, wcześniej zwyczajnie tłumacząc to sobie koniecznością posiadania zapasowej, jeżeli raz w miesiącu chowało się ją gdzieś w lesie. - W sensie... odkupiłeś ją od kogoś, tak?
Powrót do góry Go down


Mefistofeles E. A. Nox
Mefistofeles E. A. Nox

Absolwent Slytherinu
Rok Nauki : III studencki
Wiek : 26
Czystość Krwi : 50%
Wzrost : 185
C. szczególne : Tatuaże; kolczyki; wilkołacze blizny; bardzo umięśniony; skórzana obroża ze złotym kółkiem; od 14.02.2022 pierścionek zaręczynowy!
Dodatkowo : Wilkołak, Legilimencja
Galeony : 4495
  Liczba postów : 4498
https://www.czarodzieje.org/t15136-mefistofeles-e-a-nox#403342
https://www.czarodzieje.org/t15139-kind#403356
https://www.czarodzieje.org/t15134-mefistofeles-e-a-nox
https://www.czarodzieje.org/t18387-mefistofeles-e-a-nox-dziennik
Dom nr 2 - Page 8 QzgSDG8




Gracz




Dom nr 2 - Page 8 Empty


PisanieDom nr 2 - Page 8 Empty Re: Dom nr 2  Dom nr 2 - Page 8 EmptyCzw Cze 11 2020, 11:58;

Miał wrażenie, jak zresztą zawsze przy Sky’u, że dopasowują się idealnie. Zgrywali się przy każdej, nawet najdrobniejszej zmianie pozycji, szukając dokładnie tego poziomu bliskości, na jaki obaj mieli ochotę. I Mefisto chętnie przytrzymywał go przy sobie, zaraz już wykręcając głowę lekko w bok, by móc dalej obserwować swojego partnera tym samym rozleniwionym spojrzeniem. Kąciki ust zadrżały mu ku górze, tylko subtelnym uśmiechem komentując przemykające po żebrach palce, które chętnie zaprosiłby do przesunięcia się w inne rejony ciała.
- Nie musisz prosić - wymruczał z zadowoleniem, zupełnie nie widząc niczego dziwnego w pożyczkach - co dopiero takich jak ta, które w rzeczywistości nie miały być spłacane. Mefisto musiał nauczyć się pilnować pieniędzy i choć faktycznie zdarzało mu się z łatwością ulegać pomniejszym pokusom, to robił to tylko wtedy, kiedy mógł. Nie był w stanie mocniej ryzykować w tej kwestii, skoro doskonale wiedział jak nieprzyjemne mogły spotkać go konsekwencje. - Mm, czyli jest jakiś plus tego pocałunku, zostawisz go w spokoju - zaśmiał się niemal bezgłośnie, lgnąc do niego posłusznie i gubiąc na chwilę oddech, bo myśli pomknęły z dala od Ezry i skupiły się na tym, o co sam Nox mógłby prosić swojego Puchona. Zapomniał też o Nathanielu, pogłębiając pocałunek i ocierając się o Sky’a znacząco... by zaraz uspokoić się, niechętnie przyjmując otrzeźwienie wywołane powrotem do tematu różdżki. Wolałby jednak zostawić tę kwestię i skoncentrować się na dalszym rozpraszaniu prefekta, nie chcąc dać mu czasu na zorientowanie się, że pewnych rzeczy mieli w Puchońskiej Komunie nie robić.
- Nie - westchnął, w gruncie rzeczy spodziewając się tego, że temat wypłynie. I chociaż wcale nie kłamał, jedynie bardzo pobieżnie wyjaśniając korzystanie z dwóch różdżek, to i tak było mu głupio nagle dorzucić tak kluczowe informacje. - Nie, nie kupiłem jej w ogóle. Zabrałem ją Nathanielowi, bo... wpadliśmy na siebie kiedyś tam i jakoś tak wyszło. - Ponownie postawił na wymijającą odpowiedź, czułe pocałunki układając na policzku swojego partnera, by subtelnnie zassać skórę na linii jego szczęki. - Nieważne - zauważył ciepło, samemu żałośnie szybko wytrącając się z rozmowy. Jakkolwiek nie ceniłby prowadzonych ze Sky’em konwersacji, tak wolał w łóżku nie przywoływać imion innych mężczyzn.
Powrót do góry Go down


Skyler Schuester
Skyler Schuester

Absolwent Gryffindoru
Wiek : 23
Czystość Krwi : 10%
Wzrost : 179 i PÓŁ!
C. szczególne : Ciepłe spojrzenie, zapach cynamonu i Błękitnych Gryfów/mugolskich fajek; łatwy do wywołania uśmiech; czasem da się wypatrzeć malinkę czy dwie (jedna to tatuaż przy obojczyku); ciepły, niski głos i raczej spokojne tempo mówienia, tatuaże (dziennik); pierścionek zaręczynowy
Galeony : 1521
  Liczba postów : 2519
https://www.czarodzieje.org/t17504-skyler-schuester#491351
https://www.czarodzieje.org/t17509-blue-sky#491410
https://www.czarodzieje.org/t17506-skyler-schuester#491388
https://www.czarodzieje.org/t18314-skyler-schuester-dziennik#521
Dom nr 2 - Page 8 QzgSDG8




Gracz




Dom nr 2 - Page 8 Empty


PisanieDom nr 2 - Page 8 Empty Re: Dom nr 2  Dom nr 2 - Page 8 EmptyCzw Cze 11 2020, 15:06;

Uniósł brew, gdy w głowie zaczęły pojawiać się już kolejne opcje skąd w takim razie jego Ślizgon zdobył drugą różdżkę, czekając tylko na potwierdzenie, że ktoś chciał mu ją oddać, bo zdobył sobie nową, pozwalając zazdrości rozbudzać się powolnie, przyspieszając ten proces, gdy tylko męskie imię wybrzmiało w ciszy uśpionego domu. Brwi ledwo zdążyły drgnąć z rozdrażnienia, a już unosiły się w zdziwieniu z opóźnieniem reagując na słowo klucz w tym zdaniu - "zabrałem".
Usta poruszyły się bezgłośnie, układając wszystkie te informacje w całość, by ledwie słyszalnym "Bloodworth" zepsuć sobie przyjemność z drobnych czułości, które prezentował mu Mefisto, a które mogły stać się również ofertą dużo większych. Sapnął oburzony, napierając dłonią na jego mostek, by odsunąć się i odciąć od rozpraszającej bliskości, przy której zbyt łatwo byłoby zbagatelizować nową informację.
- Ważne - poprawił go, wypadając z tej szeptanej subtelności, którą utrzymywali i z niedowierzaniem spojrzał w zieleń, która jeszcze przed chwilą wydała mu się tak dobrze znana, a teraz mimowolnie odbił w niej lęk o to, co jeszcze Mefisto mógł przemilczeć uznając to za "nieważne". - Właśnie, że bardzo, kurwa, ważne, Mef - dodał, spinając się mimowolnie jak za każdym razem, gdy tylko podejmował temat asystenta eliksirów i zaraz nerwowo zamilknął na chwilę, nasłuchując odgłosów poranka, dopiero teraz orientując się, że podniósł głos. - A co jeżeli będzie chciał się za to na Tobie zemścić? - spytał, odbijając w drugą stronę poprzez wpadnięcie w skrajnie cichy szept, pochylając się znów bliżej, by Mefisto na pewno mógł go usłyszeć i poczuć te słowa na własnych ustach. Na chwilę ściągnął brwi w zmartwieniu, mimowolnie przywołując przed oczy wyobraźni obraz obrażeń Jerrego po spotkaniu z Nathanielem - Nawet jeśli nie teraz, to za miesiąc już nie będziesz studentem i... po chuja drażnisz kogoś, kto zna czarną magię? - dodał, ściągając w brwi w dół, by zmarszczyły się w złości, próbują uciec ku irytacji, by rozproszyć ściskającą za mostkiem panikę, wywołaną lękiem o bezpieczeństwo Mefisto, ledwo przecież żegnając zmartwienie księżycem w pełni. - Emily wie? - spytał nagle, bo lęk zaczął rozlewać się dalej, już myśląc o tym, że Bloodworth mógłby zemścić się na Noxie przez jego bliskich, a kto byłby w takim wypadku bardziej narażony od samej Ślizgonki?
Powrót do góry Go down


Mefistofeles E. A. Nox
Mefistofeles E. A. Nox

Absolwent Slytherinu
Rok Nauki : III studencki
Wiek : 26
Czystość Krwi : 50%
Wzrost : 185
C. szczególne : Tatuaże; kolczyki; wilkołacze blizny; bardzo umięśniony; skórzana obroża ze złotym kółkiem; od 14.02.2022 pierścionek zaręczynowy!
Dodatkowo : Wilkołak, Legilimencja
Galeony : 4495
  Liczba postów : 4498
https://www.czarodzieje.org/t15136-mefistofeles-e-a-nox#403342
https://www.czarodzieje.org/t15139-kind#403356
https://www.czarodzieje.org/t15134-mefistofeles-e-a-nox
https://www.czarodzieje.org/t18387-mefistofeles-e-a-nox-dziennik
Dom nr 2 - Page 8 QzgSDG8




Gracz




Dom nr 2 - Page 8 Empty


PisanieDom nr 2 - Page 8 Empty Re: Dom nr 2  Dom nr 2 - Page 8 EmptyCzw Cze 11 2020, 16:05;

Drgnął w zaskoczeniu, dając się odsunąć i już zaniepokojonym spojrzeniem przesuwając po twarzy Sky'a, bo... może i wiedział o jego niechęci do Nathaniela, ale nie spodziewał się aż tak gwałtownej reakcji. Dalej utrzymywał, że chłopak ma złe wspomnienia nieco bardziej z drugiej ręki i nie przykłada aż tak ogromnej wagi do samej postaci szkolnego asystenta eliksirów. I Mefisto zmieszał się błyskawicznie, uciekając spojrzeniem gdzieś w bok, wyraźnie zganiony tymi przekleństwami.
Nie chciał o tym rozmawiać. Czuł trzymające go zmęczenie, jeszcze tlącą się nadzieję na pójście z tymi pieszczotami w znacznie przyjemniejszym kierunku. Chciał po prostu być ze Sky'em, podziękować mu raz jeszcze i pewnie kilka razy przeprosić, zastanawiając się już jak może ulżyć mu przy następnej pełni - żeby nie spodziewał się powtórki z rozrywki.
- To już była zemsta - mruknął, powoli podciągając się do pozycji siedzącej, bo beztroskie wylegiwanie się na materacu jakoś nie pasowało do powagi tej konwersacji. - I on- no, on zrobił to pierwszy. W sensie... rozdrażnił kogoś, kto zna czarną magię... - dodał, dalej cicho, acz już nieco pewniej; pokładał jakąś wiarę w konstrukcję tego domu i nie wierzył w to, by stonowane rozmowy mogły rozbudzić jego pozostałych lokatorów. - Zresztą, ja go drażnię samą swoją egzystencją, więc ciężko byłoby przestać. - Pogładził Puchona po ramieniu, w rytmicznym geście próbując przynieść mu choćby najdrobniejsze ukojenie. Zdecydowanie nie planował takich zwierzeń, a już na pewno nie w formie takiej trudnej kumulacji. - Emily wie... trochę. I mam nadzieję, że raczej uda się na tyle dogadać, żeby nie miała o czym więcej się dowiadywać.
Powrót do góry Go down


Skyler Schuester
Skyler Schuester

Absolwent Gryffindoru
Wiek : 23
Czystość Krwi : 10%
Wzrost : 179 i PÓŁ!
C. szczególne : Ciepłe spojrzenie, zapach cynamonu i Błękitnych Gryfów/mugolskich fajek; łatwy do wywołania uśmiech; czasem da się wypatrzeć malinkę czy dwie (jedna to tatuaż przy obojczyku); ciepły, niski głos i raczej spokojne tempo mówienia, tatuaże (dziennik); pierścionek zaręczynowy
Galeony : 1521
  Liczba postów : 2519
https://www.czarodzieje.org/t17504-skyler-schuester#491351
https://www.czarodzieje.org/t17509-blue-sky#491410
https://www.czarodzieje.org/t17506-skyler-schuester#491388
https://www.czarodzieje.org/t18314-skyler-schuester-dziennik#521
Dom nr 2 - Page 8 QzgSDG8




Gracz




Dom nr 2 - Page 8 Empty


PisanieDom nr 2 - Page 8 Empty Re: Dom nr 2  Dom nr 2 - Page 8 EmptyCzw Cze 11 2020, 21:34;

Odruchowo podniósł się nieco, gdy zrobił to Mefisto, teraz dłonią wspierając się o materac, choć ręka zadrżała mu niestabilnie, gdy tylko pytający wzrok pokryło nieco więcej zrozumienia. Początkowo miał same pytania: Czyja to była zemsta? Jego czego Bloodwortha? Zabranie różdżki było zemstą czy tylko jej efektem? Zwieńczeniem? Kiedy to właściwie się stało? Spotykali się już wtedy? Byli razem? Gotów był już wygłosić puchońską tyradę o tym, że zemsta nigdy nie jest rozwiązaniem. Nie jest  g o d n y m  rozwiązaniem, po które należałoby sięgać. Nawet jeśli była jedną z opcji, to przecież tą najgroźniejszą, prowokującą kolejne krzywdy, a przecież Mefisto nie jest już samotnym Wilkiem, by decydując się na cokolwiek myśleć tylko o sobie. I wcale nie chodziło tutaj o lęk, że to bezbronnemu w swojej głupocie Puchonowi miałoby się coś stać, ale właśnie o tę z najoczywistszych opcji - że to o Mefisto będzie musiał się martwić. Ale nie powiedział zupełnie nic, bo dopiero czując dłoń na ramieniu pojął, że tą osobą, znającą czarną magię, którą rozdrażnił Bloodworth, faktycznie był Mefisto. Jego Mefisto.
Uśmiechnął się  nerwowo, tym odruchem wyuczonym przed klientami, gdy tylko pojawiał się jakiś problem, którego nie mógł rozwiązać, zakrywając zaraz usta dłonią, by zetrzeć stamtąd ten fałszywy grymas, czując jedynie... rozczarowanie i gubiąc bez zrozumienia ostatnie słowa Wilka, zbyt silnie tkwiąc jeszcze przy poprzednich. Nie był jednak rozczarowany Ślizgonem, a samym sobą, że z taką naiwnością sam siebie przekonywał, że zdążył już Mefisto poznać; że przecież niemal od razu wyczuł w nim tę puchońską naturę i przecież nie wątpiłby wcale w nic, gdyby nie... nie to połączenie zemsty i czarnej magii, które niemal od razu podesłało mu wspomnienie rozmowy z lutego. Uciekł najpierw spojrzeniem, później całym sobą, kładąc się na łóżku, by dopiero tam przetrzeć twarz dłońmi, zbierając resztki senności, która wydawała się nie doczekać spełnienia.
- Wiesz, że teraz musisz mi powiedzieć wszystko? - spytał cicho, nawet jeszcze nie patrząc w jego stronę, a leżąc płasko i przygładzając powoli materiał koszulki tuż pod mostkiem, tym razem jednak nie w typowym dla siebie bezwiednym odruchu, a chcąc pozbyć się choć minimalnie nieprzyjemnie zaciskającego się węzła nagromadzonego stresu - Muszę wiedzieć, żeby zrozumieć i nie dorabiać do tego najgorszego możliwego scenariusza - dodał, robiąc przerwę na przesunięcie językiem po wnętrzu policzka, dopiero po tym na ślepo odszukując dłonią dłoń Mefisto i powoli powrócił spojrzeniem do zieleni. - W sensie muszę wiedzieć czym Cię tak rozdrażnił i czy... coś mu zrobiłeś.
Powrót do góry Go down


Mefistofeles E. A. Nox
Mefistofeles E. A. Nox

Absolwent Slytherinu
Rok Nauki : III studencki
Wiek : 26
Czystość Krwi : 50%
Wzrost : 185
C. szczególne : Tatuaże; kolczyki; wilkołacze blizny; bardzo umięśniony; skórzana obroża ze złotym kółkiem; od 14.02.2022 pierścionek zaręczynowy!
Dodatkowo : Wilkołak, Legilimencja
Galeony : 4495
  Liczba postów : 4498
https://www.czarodzieje.org/t15136-mefistofeles-e-a-nox#403342
https://www.czarodzieje.org/t15139-kind#403356
https://www.czarodzieje.org/t15134-mefistofeles-e-a-nox
https://www.czarodzieje.org/t18387-mefistofeles-e-a-nox-dziennik
Dom nr 2 - Page 8 QzgSDG8




Gracz




Dom nr 2 - Page 8 Empty


PisanieDom nr 2 - Page 8 Empty Re: Dom nr 2  Dom nr 2 - Page 8 EmptyCzw Cze 11 2020, 22:09;

Widział, że zepsuł.
Z bólem obserwował spięcia skylerowych mięśni, nerwowe ruchy i, Merlinie, ten sztuczny uśmiech, który zwiększył ucisk w klatce piersiowej Mefisto. Nie chciał widzieć Sky'a tak zaniepokojonego - a już zwłaszcza nie ze świadomością, że to on był temu winny. I uparcie liczone w myślach oddechy wcale nie pomagały wilkołakowi w uspokojeniu się, bo mimowolnie zaczął już panikować. Powiedział zbyt wiele, czy jednak zbyt mało? Bo może w tym przypadku szczerość miała tylko zaszkodzić, może powinien po prostu zostawić przeszłość za sobą i... i tylko cicho obiecać, że nigdy więcej nawet nie pomyśli o czarnej magii? A może wypadało przyznać się, być sobą i liczyć na to, że Puchon zrozumie? Że nie będzie miał z tym problemu, że dalej będzie go akceptował... że to nie będzie kropla, która przeleje czarę?
Nawet jeśli przed chwilą jeszcze się zastanawiał, tak wystarczyło jedno pytanie Sky'a, by Ślizgon podjął decyzję.
- Wszystko - powtórzył, skubiąc dolną wargę w poszukiwaniu nieobecnej twardości kolczyka. Ścisnął lekko dłoń prefekta, jak gdyby dzięki temu mógł mieć pewność, że nie zostanie mu ona odebrana. Ale przecież to słowami miał go od siebie odpychać, a nie gestami... - Mamy z Nathanielem burzliwą relację od zawsze, bo- no, ja się raczej nigdy za dobrze nie odnajdowałem w Slytherinie. A jego zaręczyny z Emily tylko wszystko zaogniły - zaczął ostrożnie, nie wiedząc jeszcze co dokładnie kryło się za tym zleconym mu "wszystko". - I my naprawdę mamy problem z samą egzystencją, bo nawet niewiele musiałem zrobić, żeby mnie na tym durnym przyjęciu zaręczynowym uderzył. A potem... och, no może zrozumiesz ostatecznie moją niechęć do wciskania wszędzie eliksirów... przypadkiem wypiliśmy na feriach herbatę z amortencją - westchnął, odchylając głowę do tyłu w wyrazie rezygnacji, bo po raz kolejny jego największym przeciwnikiem miał okazać się własny pech. - Całowaliśmy się. A jak efekt minął, to Nathaniel oczywiście uznał, że to moja wina, jakiś wielki plan i ogólnie- no to nie było miłe zakończenie, ale- kurwa, rozdrabniam się, a to zupełnie nie o to chodzi - dokończył mniej wyraźnym mamrotem, poprawiając się niespokojnie na materacu. Zerknął w jasne tęczówki, zdradzając odrobinę swojej irytacji. - Chodzi o to, że rozmawiałem potem z Emily i dowiedziałem się, że jej na nim zależy. I na początku kwietnia postanowiłem spróbować wyciągnąć do niego rękę, dla jej dobra. Bo ja... nie mogę znieść tego, że mu nie ufam, a on jest blisko niej. I że może być niebezpieczny. - Zwilżył wargi, przechodząc do jeszcze trudniejszej części - do przyznania się jak to wyciągnięcie ręki faktycznie wyglądało. Do tego, co mu zrobił. Co mógł zrobić. - Ale nic poważnego się tam nie wydarzyło. Kilka zaklęć, żeby w ogóle mnie słuchał. I tak nic nie osiągnąłem, więc... zabrałem tę różdżkę i zostawiłem go w lesie, z zawiązanymi oczami? - Odchrząknął, słysząc niezręczność swojej wypowiedzi i kłopocząc się na tyle, żeby jednak puścić rękę Sky'a, bo musiał na chwilę zakryć dłońmi twarz.
I po cholerę "wszystko"...
Powrót do góry Go down


Skyler Schuester
Skyler Schuester

Absolwent Gryffindoru
Wiek : 23
Czystość Krwi : 10%
Wzrost : 179 i PÓŁ!
C. szczególne : Ciepłe spojrzenie, zapach cynamonu i Błękitnych Gryfów/mugolskich fajek; łatwy do wywołania uśmiech; czasem da się wypatrzeć malinkę czy dwie (jedna to tatuaż przy obojczyku); ciepły, niski głos i raczej spokojne tempo mówienia, tatuaże (dziennik); pierścionek zaręczynowy
Galeony : 1521
  Liczba postów : 2519
https://www.czarodzieje.org/t17504-skyler-schuester#491351
https://www.czarodzieje.org/t17509-blue-sky#491410
https://www.czarodzieje.org/t17506-skyler-schuester#491388
https://www.czarodzieje.org/t18314-skyler-schuester-dziennik#521
Dom nr 2 - Page 8 QzgSDG8




Gracz




Dom nr 2 - Page 8 Empty


PisanieDom nr 2 - Page 8 Empty Re: Dom nr 2  Dom nr 2 - Page 8 EmptyPią Cze 12 2020, 00:33;

Odetchnął nieco już na wstępie, bo Merlinie, jak kochał w Mefie to, że zawsze mówił, odpowiadał, opowiadał, tłumaczył, nie traktując pytań jak czegoś, co należy jak najszybciej zbyć jak najkrótszą wypowiedzią. I póki wiedział, że zawsze może zwyczajnie zapytać, to wszystko zdawało się mniej problematyczne.
Milczał uparcie, by nie wtrącić się z żadną uwagą, choć wcale to nie było konieczne, skoro wzrok wbity w zieleń zdradzał wyraźnie, które partie tego monologu mu nie odpowiadały, które martwiły, a do których potrzebował dłuższej chwili, by zrozumieć odpowiednio co właściwie Wilkołak chciał mu przekazać. Amortencję zbył tylko lekkim skrzywieniem się, bo zaczynał powoli wyłapywać, że jeżeli już Mefisto z jakimś eliksirem poza tojadowym obcował, to zadziwiająco efekty dosięgały wtedy osób trzecich. Wilczy pech czy jednak anielskie szczęście?
- Zostawiłeś go w lesie z- To brzmi jak jakieś gangsterskie ostrzeżenie, a nie próba wyciągnięcia ręki - mruknął, znów ściągając brwi, po części z abstrakcyjności tego wyobrażenia, a po części z samej nagłej utarty ślizgońskiej dłoni, której ciepła potrzebował.
- Pobudki dobre, ale wykonanie... - westchnął, podnosząc się do siadu, by przekręcić się nieco i oprzeć o ściankę, ciągnąc Mefisto do siebie, chcąc poczuć go na swoich kolanach, niezależnie od tego czy miałby na nich usiąść, czy jedynie wesprzeć głowę. Potrzebował... stabilniejszego kontaktu, którego nie dałoby się przerwać w tak prosty i szybki sposób. - Chociaż może wykonanie dostosowane do odbiorcy... - mruknął cicho, przymykając zmęczone oczy, by odchylić głowę nieco w tył, opierając ją wygodniej, dłonią już sięgając po omacku do ciemnych kosmyków, chcąc wkraść się między nie palcami w próbie uspokajającego (dla którego z nich?) pseudomasażu. - Bo zakładam, że to nie jest Twoja norma i że nie czujesz wewnętrznej potrzeby, żeby... Właściwie to skąd Ty... jak zacząłeś... - urwał, nie mając pojęcia jak niby miałby casualowo spytać o to, co skłoniło go do zaczęcia z czarną magią - Jeśli masz jeszcze jakieś historie z amortencją lub afrodisią to teraz jest dobry moment, żeby mi powiedzieć.
Powrót do góry Go down


Mefistofeles E. A. Nox
Mefistofeles E. A. Nox

Absolwent Slytherinu
Rok Nauki : III studencki
Wiek : 26
Czystość Krwi : 50%
Wzrost : 185
C. szczególne : Tatuaże; kolczyki; wilkołacze blizny; bardzo umięśniony; skórzana obroża ze złotym kółkiem; od 14.02.2022 pierścionek zaręczynowy!
Dodatkowo : Wilkołak, Legilimencja
Galeony : 4495
  Liczba postów : 4498
https://www.czarodzieje.org/t15136-mefistofeles-e-a-nox#403342
https://www.czarodzieje.org/t15139-kind#403356
https://www.czarodzieje.org/t15134-mefistofeles-e-a-nox
https://www.czarodzieje.org/t18387-mefistofeles-e-a-nox-dziennik
Dom nr 2 - Page 8 QzgSDG8




Gracz




Dom nr 2 - Page 8 Empty


PisanieDom nr 2 - Page 8 Empty Re: Dom nr 2  Dom nr 2 - Page 8 EmptyPią Cze 12 2020, 00:52;

- Nie robił za bardzo problemów od tamtej pory, więc może zadziałało jako ostrzeżenie... - Rzucił cicho, nie mogąc ośmielić się na wytknięcie, że pewnie o jakichś problemach po prostu nie wiedział. I chociaż regularnie widywał się z Emily, teraz znacznie uważniej doszukując się u niej jakichś śladów (niezależnie od tego czy byłyby to - nie daj Merlinie! - obrażenia, czy pogorszenie samopoczucia), to dalej miał z tyłu głowy skrytą niepewność. Zachęcony szybko wpakował się na kolana Sky'a, mając wrażenie, że żaden oddech nie jest pełny, jeśli nie zawiera w sobie przyjemnej nuty cynamonowego zapachu; wtulił się w chłopaka pewnie, ale dość delikatnie, jak gdyby chciał dalej pozostawić mu furtkę do ewentualnej zmiany zdania. Bo wcale nie czuł, że zasługuje teraz na jakiekolwiek czułości i tylko kierowany wewnętrzną słabością nie potrafił sobie ich odmówić.
- Hmf, nie wiem, to była już chyba czysta złośliwość - wymamrotał mu w szyję, zaraz odsuwając się odrobinę, żeby ciche słowa wybrzmiewały wyraźniej. - Żeby pokazać mu, że nie jest taki nietykalny, żeby mu trochę coś utrudnić, żeby zobaczył, że... że ja też mogę go sprowadzić do parteru. - Nie ukrywał wylewającego się w głosie rozżalenia, które wyraźnie zdradzało jak wiele bólu wplątało się w tę relację i dlaczego Mefisto wcześniej nazwał to całe zdarzenie "zemstą". Może i twierdził, że wcale nie czerpie przyjemności z czyjegoś nieszczęścia, ale proste pokazanie Bloodworthowi, że jest czymś ponad psem kozłem ofiarnym i workiem treningowym, podnosiło go na duchu.
- Nie czuję wewnętrznej potrzeby, żeby co? - Dopytał, kręcąc lekko głową na kwestię amortencji i afrodisii, bo nawet jeśli coś się kiedyś wydarzyło, to umknęło uwadze zaaferowanego aktualnym tematem Ślizgona. Przestraszył się nagle, że odpowiedział już na to pytanie swoim wyznaniem o chęci odegrania się na Nathanielu; miał nie czuć wewnętrznej potrzeby, żeby komuś dopiec? Żeby kogoś skrzywdzić, jeśli sam czuł się skrzywdzony? Żeby używać czarnej magii?
Patrzył z bliska na twarz swojego Puchona, szukając jakichś wskazówek. Bliskość zapewniała go, że nie jest źle, ale i tak wiernie doszukiwał się oznak swojej porażki.
Powrót do góry Go down


Sponsored content

Dom nr 2 - Page 8 QzgSDG8








Dom nr 2 - Page 8 Empty


PisanieDom nr 2 - Page 8 Empty Re: Dom nr 2  Dom nr 2 - Page 8 Empty;

Powrót do góry Go down
 

Dom nr 2

Zobacz poprzedni temat Zobacz następny temat Powrót do góry 
Strona 8 z 16Strona 8 z 16 Previous  1 ... 5 ... 7, 8, 9 ... 12 ... 16  Next

Permissions in this forum:Nie możesz odpowiadać w tematach
Czarodzieje :: Dom nr 2 - Page 8 JHTDsR7 :: 
hogsmeade
 :: 
Aleja Amortencji
 :: 
Domy Jednorodzinne
-