Czarodzieje
Czy chcesz zareagować na tę wiadomość? Zarejestruj się na forum za pomocą kilku kliknięć lub zaloguj się, aby kontynuować.

Share
 

 Dom nr 2

Zobacz poprzedni temat Zobacz następny temat Go down 
Strona 5 z 16 Previous  1, 2, 3, 4, 5, 6 ... 10 ... 16  Next
AutorWiadomość


Skyler Schuester
Skyler Schuester

Absolwent Gryffindoru
Wiek : 23
Czystość Krwi : 10%
Wzrost : 179 i PÓŁ!
C. szczególne : Ciepłe spojrzenie, zapach cynamonu i Błękitnych Gryfów/mugolskich fajek; łatwy do wywołania uśmiech; czasem da się wypatrzeć malinkę czy dwie (jedna to tatuaż przy obojczyku); ciepły, niski głos i raczej spokojne tempo mówienia, tatuaże (dziennik); pierścionek zaręczynowy
Galeony : 1521
  Liczba postów : 2519
https://www.czarodzieje.org/t17504-skyler-schuester#491351
https://www.czarodzieje.org/t17509-blue-sky#491410
https://www.czarodzieje.org/t17506-skyler-schuester#491388
https://www.czarodzieje.org/t18314-skyler-schuester-dziennik#521
Dom nr 2 - Page 5 QzgSDG8




Gracz




Dom nr 2 - Page 5 Empty


PisanieDom nr 2 - Page 5 Empty Dom nr 2  Dom nr 2 - Page 5 EmptySro Kwi 08 2020, 13:20;

First topic message reminder :




Puchońska komuna




Regulamin


Każdy z mieszkańców ma takie samo prawo do tematu, więc pisząc tutaj trzeba się liczyć z możliwością ingerencji w wątek przez resztę.
Jeżeli nie pasuje Ci któraś z grafik/chcesz dodać opis pokoju/przedmiot do opisu jakiegoś pomieszczenia itp. - napisz do mnie, a edytuję posta! Pamiętajcie jedynie, że Wasze prywatne pokoje muszą być dość małe, bo większość domu zajmuje kuchnia i salon.
Puchońska Komuna jest otwarta dla wszystkich potrzebujących noclegu, więc śmiało można zgarniać tutaj na dowolny okres czasu swoich znajomków, niezależnie od barw ich domu.
Mechanicznie - nie musicie płacić nic za pobyt tutaj, ale fabularnie - mamy skrzyneczkę, do której każdy dokłada się w danym miesiącu tyle ile jest w stanie i... cóż, jeśli zabraknie, to wtedy się martwimy xD
Zameldowani w Komunie są tylko @Yuuko Kanoe i @Skyler Schuester - jednak jeżeli chcesz mieszkać tutaj tydzień, miesiąc czy nawet rok, to masz do tego prawo - wystarczy, że dogadasz się co do miejsca, które zajmiesz do spania.






POMIESZCZENIA


Główne:

Reszta:

Sypialnie:

Ogród:



Ostatnio zmieniony przez Skyler Schuester dnia Pon Lut 08 2021, 17:21, w całości zmieniany 17 razy
Powrót do góry Go down

AutorWiadomość


Skyler Schuester
Skyler Schuester

Absolwent Gryffindoru
Wiek : 23
Czystość Krwi : 10%
Wzrost : 179 i PÓŁ!
C. szczególne : Ciepłe spojrzenie, zapach cynamonu i Błękitnych Gryfów/mugolskich fajek; łatwy do wywołania uśmiech; czasem da się wypatrzeć malinkę czy dwie (jedna to tatuaż przy obojczyku); ciepły, niski głos i raczej spokojne tempo mówienia, tatuaże (dziennik); pierścionek zaręczynowy
Galeony : 1521
  Liczba postów : 2519
https://www.czarodzieje.org/t17504-skyler-schuester#491351
https://www.czarodzieje.org/t17509-blue-sky#491410
https://www.czarodzieje.org/t17506-skyler-schuester#491388
https://www.czarodzieje.org/t18314-skyler-schuester-dziennik#521
Dom nr 2 - Page 5 QzgSDG8




Gracz




Dom nr 2 - Page 5 Empty


PisanieDom nr 2 - Page 5 Empty Re: Dom nr 2  Dom nr 2 - Page 5 EmptySro Kwi 29 2020, 23:04;

Pomieszczenie: Salon -> pod koniec taras
Efekt: Polityk przy pierwszych dwóch wypowiedziach, potem piękne nic, oprócz Skylerowej niezręczności

Ramiona opadły mu w pierwszym etapie nagłego rozluźnienia, gdy Mefisto objął go, otulając jego nerwy kojącym głosem, zapewniając go tym, że… było dobrze. Najwyraźniej zrozumiał, domyślił się, że to piwo, a nie on, a może nawet wyjątkowo nie znadinterpretował jego słów, skoro przyjął to z takim spokojem. Przesunął językiem po tylnych zębach w zażenowaniu na swoje nerwy, bo serce wciąż jeszcze biło mu przyspieszonym rytmem, tak silnie kontrastując w jego oczach z reakcją Ślizgona. Może faktycznie stresował się tą imprezą silniej, niż zdawał sobie z tego sprawę? Był świadom, że będzie musiał latać w tę i z powrotem, ale myślał, że znajdzie się trochę czasu, gdy… nie będzie działo się zupełnie nic, co mogłoby odciągnąć ich uwagę od siebie; że będą mogli stanąć gdzieś w kącie z piwami w dłoniach i zwyczajnie, po ludzku porozmawiać, w może nieco zbyt bliskiej odległości, by nikt nie wątpił w te iskry, które powstawały między nimi. Westchnął niezadowolony z tego, że ta chwila (pozornego) spokoju trwała zbyt krótko, że Mefisto znów się od niego odsuwał, a on, na Merlina, znów wziął nie to piwo, które chciał spróbować. Do trzech razy sztuka?
- Dla mnie nie bierz - rzucił przesuwając dłonią po twarzy i zaraz jęknął gardłowo z irytacji, bo zupełnie zdążył zapomnieć o ciążącej na nim magii. Spróbował jeszcze wzrokiem przekazać Mefisto, że cholernie CHCIAŁ się napić czegoś mocniejszego, ale ten nawet na niego nie spojrzał, wykręcając się już do stolika. Zacisnął usta w cienką linię, poprzysięgając sobie, że nie odezwie się przez chociaż najbliższe dziesięć minut, by nie palnąć już nic, co będzie musiał potem odkręcać. I tak, pozbawiony głosu, po prostu uśmiechnął się przepraszająco do @Yuuko Kanoe, dłonią gładząc krótko plecy między jej łopatkami, w troskliwym, niemym pytaniu, czy to u niej “wszystko w porządku”, skoro nie mógł zapytać się o to jak się bawi wprost. W obecnym stanie zapewne palnąłby coś w stylu “Mam nadzieję, że źle się bawisz!”.
Wciągnął już dłoń, chcąc wrócić do wilkołaczego ciała, ale zamiast tego zamrugał tylko na wstąpienie między nich, śmiertelników, nikogo innego jak jego ulubionej hogwarckiej divy. Zwilżył odruchowo usta, rozchylając je do przywitania, ale w porę powstrzymał się i jedynie uśmiechnął zarówno do swojej exmiłości, jak i do ślizgońskiej Pani Kapitan. Skrupulatnie pilnował się, by nie skomentować żadnej z zaczepek, choć to jego milczenie zapewne nie było niczym odbiegającym od normy - w końcu przy Ezrze zawsze ważniejsze było słuchanie, a nie mówienie. Odchylił się nieco w tył, by objąć spojrzeniem sylwetkę Krukona i nie mogąc użyć słów, jedynie uniesioną brwią i kącikiem ust wyraził swoją aprobatę dla cudownie żółtej koszuli. Słysząc skierowane do niego pytanie uniósł wzrok na clarkową zieleń, tak odmienną od tego malachitu, który wypełniał mu ostatnio myśli i zaraz przeniósł uwagę na tors Mefisto, by znów powrócić do Ezry. W pierwszej chwili uśmiechnął się szerzej, ale nie byłby sobą, gdyby zaraz pod wpływem tej analizującej zieleni nie przypomniał sobie jego słów, które przecież tak silnie utkwiły mu w głowie, dręcząc go raz po raz nocami. I naprawdę aż zapragnął się go zapytać, z naiwną wiarą w to, że jak zwykle zna odpowiedź - Czy teraz też jestem tylko zabawką? Chłopcem na pocieszenie? Oceń, Ezra. Oceń i skłam. A może to te zgrabne dłonie Ślizgonki, bezczelnie sunące po torsie, który przecież miał być tylko jego, popchnęły go do wspomnienia bolesnej prawdy, której Clarke mu nie oszczędził?
Jak to szło, czemu nikt go nie chciał? Czego mu brakowało? Asertywności?
- Mógłbyś - przytaknął, a przecież miał zaprzeczyć, więc zaraz przymknął oczy ze zmarszczonymi nad nimi brwiami i wziął głębszy wdech, by opanować napływającą irytację. - Jestem kretynem - mruknął pod nosem, unosząc powieki wraz ze skierowanym gdzieś w bok spojrzeniem. Spojrzeniem, które padło prosto na wychodzącą w pośpiechu Ofelię, rozbudzając w nim wcześniej uciszony niepokój jej zachowaniem. Przez to rozproszenie z lekkim opóźnieniem zdał sobie sprawę, że ostatnie zdanie padło już całkowicie kompatybilne z jego myślami. - O, piwo przestało działać. Okej, tooo… - wyrzucił z siebie, na koniec przechodząc w mruczące zastanowienie, by na szybko podjąć kilka decyzji. Klasnął w dłonie z wyjątkowo stanowczym “podsumujmy”.
- Dam Ci czego Ci brakuje - wypalił szybko, opierając dłoń o bark Ezry, połowicznie już myślami gnając za wychodzącą z domu Puchonką - W sensie z pluszaków. Mam ich jeszcze pełno poza balonami. Obrabowałem maszynę z tymi małymi bestiami - wyjaśnił, wykręcając się zaraz w stronę Heaven - Postaraj się być trochę mniej seksowna, jak już musisz dotykać mojego faceta. Będę wdzięczny - rzucił bardzo grzecznym tonem, z równie grzecznym uśmiechem, jak na przykładnego Puchona przystało zawsze dbając chociaż o pozory, dłonią już odnajdując ten jego umięśniony, ślizgoński bok, by zaraz też przenieść spojrzenie w tę jedyną właściwą zieleń. - A Ty… -  urwał, zabierając od niego kubek, by upić kilka łyków i pożałować zaraz tej decyzji, dusząc w sobie odruchowe odkaszlnięcie - Nie jedz niczego beze mnie - poprosił, zupełnie nie komentując odnalezionych w kubku proporcji, tylko zaciśnięciem palców na jego boku dając znać jak poważnie podchodzi do wypowiedzianych słów. - Muszę na chwilę… zaraz wrócę, wybaczcie. - Cofnął się o krok, odwracając się od nich, niemal od razu jednak wykręcając się w stronę Yuuko - Słońce, rozluźnij się, bo impreza skończy się zanim zdążysz zacząć się bawić. Nie musisz   w s z y s t k i c h   pilnować - mruknął do niej, obejmując ją krótko ramieniem, spojrzeniem próbując przekazać, że miło by było, gdyby przypilnowała za niego jednej konkretnej osoby i odchodząc od tej wybuchowej mieszanki osobowości rzucił jeszcze tylko - Proszę polać solenizantce!- po czym klnąc w myślach, że tyle mu to zajęło, wyszedł na taras z nadzieją, że @Ofelia Willows nie teleportowała się tuż za progiem.
- Fel… - urwał, chcąc zawołać ją tak, jak wciąż nazywał ją w myślach - czule, zdrobniale, delikatnie - a jednak utknął gdzieś w połowie, tak jak i utknął w drodze do niej, nie będąc pewnym czy powinien podchodzić dalej, widząc, że towarzyszy jej już @Aleksandra Krawczyk. A może... jako gospodarzowi wciąż wypadało mu zainterweniować i nie przekraczał tym żadnej granicy prywatności dziewczyn?
- Wszystko okej? Przynieść Ci jakiś eliksir, wodę czy coś… Nie żebyś źle wyglądała, tylko... - zamotał się między dobrymi intencjami a obawą nadinterpretacji, bo przecież dziewczyna faktycznie mogła po prostu chcieć się przewietrzyć, a on nie rozmawiał z nią od tak długiego czasu, że nie miał już prawa powiedzieć, że zachowuje się “inaczej niż zazwyczaj”. Zerknął na Aleksandrę w niemym pytaniu, szukając w jej spojrzeniu odpowiedzi na to czy znów panikuje bez powodu czy może jednak tym razem trafił. Westchnął, przesuwając dłonią po karku obolałym od dzisiejszego, ciągłego stresu i zawiesił ciepłe spojrzenie na Ofelii.
- Przepraszam  - dodał cicho, bo niski głos i tak bez problemu przebijał się przez hałas dochodzący z domu, mimowolnie unosząc przy tym ściągnięte ku sobie brwi; sam nie wiedząc przy przeprasza za swój nietakt, czy za eliksiry w jedzeniu, czy za utracenie tego co mieli razem wcale jeszcze nie tak dawno.
Powrót do góry Go down


Nancy A. Williams
Nancy A. Williams

Absolwent Hufflepuffu
Rok Nauki : III studencki
Wiek : 24
Czystość Krwi : 25%
Wzrost : 178 cm
C. szczególne : Burza brązowych loków na głowie i uśmiech przyklejony do twarzy, tatuaż z runą algiz na lewej kostce
Galeony : 233
  Liczba postów : 1606
https://www.czarodzieje.org/t18035-nancy-ava-williams
https://www.czarodzieje.org/t18049-nancy-ava-williams#512833
https://www.czarodzieje.org/t18036-nancy-ava-williams
https://www.czarodzieje.org/t18312-nancy-a-williams-dziennik
Dom nr 2 - Page 5 QzgSDG8




Gracz




Dom nr 2 - Page 5 Empty


PisanieDom nr 2 - Page 5 Empty Re: Dom nr 2  Dom nr 2 - Page 5 EmptyCzw Kwi 30 2020, 00:35;

Pomieszczenie: Salon
Efekt: Wszyscy są piękni aż do schrupania.
TORT: +1 zielarstwo

Pewnie pytanie o kanapę powinno ją zdziwić, ale w zasadzie nie do końca ogarniała już rzeczywistość. Spojrzała tak kontrolnie na mebel, ale nic niepokojącego nie zauważyła. Mieszanka trunków musiała dać @Violetta Strauss niezłego tripa skoro widziała takie cuda, tym bardziej, że nagle z niewiadomych przyczyn złapała Williams za nos.
- Miałam coś na nosie? - Zapytała zaskoczona tym totalnie dziwnym gestem, którym uraczyła ją brunetka. Puchonka również nie była w najlepszym stanie, ale przynajmniej nie łapała ludzi za nosy i nie uśmiechało się do niej nic, co nie powinno się uśmiechać. Wychodziło na to, że wcale nie trzeba było się narkotyzować, żeby doświadczać jakiś dzikich jazd. Po wciągnięciu ciasteczka, odkleiła się niechętnie od Strauss i sięgnęła po kawałek tortu, bo czemu by nie, jeszcze tylko tego jeszcze nie próbowała. Odkroiła kawałek widelczykiem i wsunęła do ust, delektując się przyjemnym, waniliowym smakiem.
- Znalazłam kiedyś takie liście, wiesz? W dolinie godryka. Takie małe, zielone były, takie o. - Złożyła palce, próbując nieudolnie pokazać odpowiedni kształt. - I wiesz co? Liście oprylaka to były. Jak kiedyś trafisz na nie, to polecam pozbierać, fajne są... Jak się je spali. - Uśmiechnęła się głupkowato, uwieszając się ponownie na Violkowej szyi. Sama nie wiedziała, czemu podzieliła się tą historią, nie miała kompletnie ku temu powodu, a jednak słowa same jakoś opuściły jej usta. - Eee... Tak. - Mruknęła zmieszana i zapchała się kolejną porcją tortu.
Zauważyła jak wychodzi Max, nie dostrzegała też nigdzie Gabi wraz z Shawnem. Czyżby goście jej uciekali? Nudzili się? Tak być nie mogło! Procenty wciąż szumiały jej w głowie, dlatego nie miała kompletnie żadnych oporów, by zainicjować jakąś głupią, imprezową grę. Spojrzała na Violę uśmiechając się głupkowato.
- Violaaa... - Mruknęła odklejając się od dziewczyny, by móc ją lepiej widzieć, ale kładąc jednocześnie splecione dłonie na jej ramieniu, bo nie miała ochoty się od niej odsuwać. - Voralberg, Shercliffe, Walsh... - Zaczęła, zastanawiając się nad każdym dobranym nazwiskiem. - Fuck, marry, kill? - Wyszczerzyła zęby w uśmiechu oczekując z niecierpliwością odpowiedzi. Oh, jak dawno nie grała w żadne podobne gierki, ale miała już tak głupkowaty humor, że kompletnie nie kontrolowała ani siebie, ani tego co mówi. Na trzeźwo pewnie byłoby jej zbyt głupio zainicjować podobną zabawę, ale na swoich własnych urodzinach chyba mogła zaszaleć i totalnie się rozluźnić!

/Zapraszam do dołączania do zabawy LOL
Powrót do góry Go down


Violetta Strauss
Violetta Strauss

Absolwent Ravenclawu
Wiek : 22
Czystość Krwi : 100%
Wzrost : 168cm
C. szczególne : wyjątkowo niski i zachrypnięty głos | tatuaż z runą algiz na wnętrzu lewego nadgarstka | na palcu prawej dłoni zawsze obrączka Bruhavena, a nad nią krwawy znak | blizny: na palcach i wierzchu lewej dłoni oraz jedna biegnąca w poprzek jej wnętrza, na łydce po ugryzieniu inferiusa, w okolicach zregenerowanego lewego ucha
Galeony : 2397
  Liczba postów : 3699
https://www.czarodzieje.org/t17878-violetta-strauss#504731
https://www.czarodzieje.org/t17893-viola#505013
https://www.czarodzieje.org/t17884-violetta-strauss#504822
https://www.czarodzieje.org/t18567-violetta-strauss-dziennik#529
Dom nr 2 - Page 5 QzgSDG8




Gracz




Dom nr 2 - Page 5 Empty


PisanieDom nr 2 - Page 5 Empty Re: Dom nr 2  Dom nr 2 - Page 5 EmptyCzw Kwi 30 2020, 01:03;


Pomieszczenie: Salon
Efekt: ciastki trzymają, ale powoli puszczają

Lepiej nie wnikać w to jakie też pobudki kierowały Violettą w tym stanie. Po prostu robiła już dziwne rzeczy i tyle. Dopiero po krótkim czasie, gdy już efekty Bad Tripa ją puściły, ale ciasteczka jeszcze trochę trzymały, udało jej się skupić uwagę na @Nancy A. Williams i wysłuchać co też miała jej do powiedzenia na temat tajemniczych małych roślinek z Doliny Godryka. Zdecydowanie ta informacja ją bardzo zainteresowała.
- W takim razie chyba musisz mi kiedyś pokazać tą roślinkę... w praktyce - stwierdziła, układając dłonie na talii dziewczyny i uśmiechając się łobuzersko choć wciąż co jakiś czas wyrywał jej się dosyć głupkowaty chichot. Nigdy więcej ciastek Skylera!
- Odwdzięczę ci się jedynie tym, byś nie jadła liści raptuśnika. Po nim nie są przyjemne jazdy = stwierdziła, odnosząc się do całkiem niedawnego incydentu, przez który trafiła do Skrzydła Szpitalnego. Nigdy więcej.
Sama nie zwróciła większej uwagi na wychodzących z imprezy gości ani jakieś większe utarczki, które mogły mieć miejsce w puchońskiej komunie. Była skupiona na czymś zupełnie innym i raczej nie przejmowała się innymi rzeczami, które się działy w mieszkaniu. Trzeba przyznać jednak, że naprawdę zdziwiło ją to jakie dokładnie pytanie zada jej Williams. Naprawdę się w to miały bawić? Przecież to brzmiało jak... zajebiście dobry pomysł. Uśmiechnęła się z rozbawieniem na propozycję gry, a następnie zaczęła odpowiadać.
- Oj, zdecydowanie Fuck Shercliffe. Chyba nie muszę tego tłumaczyć. Jest mega przystojny i chciałabym zobaczyć na co stać tego dżentelmena - powiedziała, odnosząc się w pierwszej kolejności do nauczyciela historii magii (@Caine Shercliffe) potem zastanowiła się nad kolejnymi odpowiedziami. Chociaż w zasadzie nie musiała wiele myśleć. - Marry Walsh. Ma fajną osobowość, świetnie gra w Quidditcha... Mąż idealny - tym razem postawiła na @Joshua Walsh, co pozostawiało jej jedynie jednego nauczyciela do przydzielenia. - No i Kill Voralberg. Sorry not sorry. Może i jest hot, ale z pewnością nie byłabym w stanie się z nim przespać, a i małżeństwa sobie nie wyobrażam. To byłoby jak kazirodztwo - w końcu @Alexander D. Voralberg jakby nie patrzeć stanowił jej kruczego ojca. Dziwnie byłoby jej widzieć go w nieco bardziej odmiennej roli także świeć Merlinie nad jego duszą. Przez chwilę zastanawiała się jeszcze nad tym jakie nazwiska powinna wytypować, odwdzięczając się Nancy za tę swoistą nominację. Powoli przejechała językiem po dolnej wardze, na której pozostał jeszcze pamiętny smak bad tripa i doznała nagłego olśnienia. - Pritchard, Whitelight, Albescu. No jedziesz, Nans. Fuck, marry kill.
W końcu czemu miałaby ograniczać się do samych męskich nazwisk? Niech nauczycielki też pojawią się w tej grze i zobaczą jakie mają szanse na to, by podbić serca uczniów.
Powrót do góry Go down


Ofelia Willows
Ofelia Willows

Student Hufflepuff
Rok Nauki : III studencki
Wiek : 24
Czystość Krwi : 50%
Wzrost : 1.76
C. szczególne : Brak łuku kupidyna na górnej wardze.
Galeony : 463
  Liczba postów : 259
https://www.czarodzieje.org/t18464-ofelia-willows
https://www.czarodzieje.org/t18487-skrzynka-pocztowa-ofelii
https://www.czarodzieje.org/t18479-kuferek-ofelii
https://www.czarodzieje.org/t18514-ofelia-willows-dziennik
Dom nr 2 - Page 5 QzgSDG8




Gracz




Dom nr 2 - Page 5 Empty


PisanieDom nr 2 - Page 5 Empty Re: Dom nr 2  Dom nr 2 - Page 5 EmptyCzw Kwi 30 2020, 14:10;

Pomieszczenie: Taras
Efekt: znikające powoli łuski na twarzy, ochota na czułości


Duży natłok efektów magicznych, wraz z ostatnim przytłoczeniem dziewczyny, z pewnością nie zadziałał na nią dobrze.  Wyjście na taras było dobrym pomysłem. Świeże powietrze prawie od razu sprawiło, że poczuła się lepiej. Oparła się o barierkę, a chwilę po tym zwróciła się do @Aleksandra Krawczyk:
- Przepraszam.. już mi lepiej - Odpowiedziała, napawając się rześkim powietrzem. Pomimo tego, że zaczynała się już wiosna, to noce nadal były zimne. Jednak przez rozgrzewającie uczucie nie odczuwała wszechobecnego chłodu. – Za dużo wszystkiego naraz, dzięki - Westchnęła ciężko, wspominając o tych wszystkich niespodziewanych efektach magicznych i podziękowała rudowłosej za troskę. Tak jak bardzo chciała się pojawić na urodzinach Nans i Yuuko, tak teraz właśnie chciała się jak najszybciej z nich zmyć. Oczywiste jest jednak to, że dopóki nic poważniejszego się nie dzieję, to nie ma zamiaru opuszczać tego wydarzenia.
W pewnym momencie na taras wszedł @Skyler Schuester. Nie spodziewała się go akurat w tym momencie, chociaż może teraz byłby odpowiedni moment na rozmowę? Na tarasie mogliby spokojnie zamienić kilka zdań. Oczywiście Ofelia mogła nie zaczynać żadnego tematu, ale wiedziała, że opóźniałaby nieuniknione. Nie mogła tego rozpamiętywać w nieskończoność.  Szczególnie, gdy teraz będzie wystawiona z nim na większy kontakt, niż dotychczas. Spojrzała się na @”Aleksandra Krawczyk” przepraszającym wzrokiem. Nie chciała jej wyganiać, tym bardziej kiedy okazała się taka współczująca w stosunku do niej, ale potrzebowała porozmawiać ze Sky’em w cztery oczy.
Jego nagłe przeprosiny ją chwilowo zamurowały. Pomimo tego, że nie bezpośrednio się z nimi wyraził, dziewczyna poczuła, że je zrozumiała. Uśmiechnęła się delikatnie w jego stronę, tak jakby jej mimika miała być odpowiedzią na wszystko. Ciągłe rozpamiętywanie tego, co mogło być, było, a jest, lekko przerastało blondynkę. Czuła, że to jest najlepszy moment w którym mogłaby się pogodzić z przeszłością.
- To chyba ja powinnam przeprosić - Odezwała się wreszcie, przerywając dobijającą ciszę. – Nie pamiętam, kiedy ostatnio nawet normalnie rozmawialiśmy - Westchnęła, jednocześnie czując wstyd. Mieli ograniczony kontakt w dużej mierze przez nią – unikała go, ograniczając wszelakie kontakty do minimum. Wiedziała, że powinna już dawno iść do przodu, ale ciągle stała w miejscu.
Powrót do góry Go down


Skyler Schuester
Skyler Schuester

Absolwent Gryffindoru
Wiek : 23
Czystość Krwi : 10%
Wzrost : 179 i PÓŁ!
C. szczególne : Ciepłe spojrzenie, zapach cynamonu i Błękitnych Gryfów/mugolskich fajek; łatwy do wywołania uśmiech; czasem da się wypatrzeć malinkę czy dwie (jedna to tatuaż przy obojczyku); ciepły, niski głos i raczej spokojne tempo mówienia, tatuaże (dziennik); pierścionek zaręczynowy
Galeony : 1521
  Liczba postów : 2519
https://www.czarodzieje.org/t17504-skyler-schuester#491351
https://www.czarodzieje.org/t17509-blue-sky#491410
https://www.czarodzieje.org/t17506-skyler-schuester#491388
https://www.czarodzieje.org/t18314-skyler-schuester-dziennik#521
Dom nr 2 - Page 5 QzgSDG8




Gracz




Dom nr 2 - Page 5 Empty


PisanieDom nr 2 - Page 5 Empty Re: Dom nr 2  Dom nr 2 - Page 5 EmptyCzw Kwi 30 2020, 17:44;

Pomieszczenie: taras
Efekt: -

Jedynie lekkie opuszczenie barków mogło zdradzić to bezgłośne westchnięcie ulgi. To było takie proste w porównaniu z tym wszystkim, co działo się w środku mieszkania. Naturalnie chciał każdemu poświęcić sto procent swojej uwagi i w takim tłumie miotał się jak pikujące licho, nie mogą znaleźć dla siebie miejsca i nie poświęcając jej wystarczająco dużo nawet Wilkołakowi, który przecież ostatnimi dniami zaprzątał mu każdą myśl. Teraz jednak, mogąc na chwilę zawiesić wzrok na tym znajomym, łagodnym uśmiechu, zapomniał zupełnie, że jest na imprezie, że jest gospodarzem, że powinien poprosić @Aleksandra Krawczyk, by dała im chwilę porozmawiać, zamiast tego po prostu zanurzając się w tych  jasnych błękitach jej oczu, by utonąć powolnie w napływających falach wspomnień. Pozytywnych wspomnień, których nie zdążył i nie chciał wcale zepsuć, mając nadzieję, że i blondynka miała podobnie.
- Podobno nigdy normalnie nie rozmawialiśmy - przypomniał jej z powolnie wypływającym ze wspomnień uśmiechem, robiąc krok w jej stronę, szukając jakiejś naturalnej dla siebie odległości, nie mogąc zgodzić się na ten dystans między nimi. - Doprowadzaliśmy ludzi do szału konsultując się ze sobą samymi spojrzeniami. Pamiętasz jak się zastanawiali, które z nas umie legilimencje? - spytał ciszej, z drżącą nutą rozbawienia zagubioną gdzieś między niskimi tonami, jednocześnie opierając dłoń na chłodnej od wieczornego powietrza barierce, by przechylić zaraz głowę nieco w bok i przesunąć ciepłym spojrzeniem po wyłapujących światło łuskach na jej policzku. - Nikt chyba nie brał pod uwagę, że gdy znikaliśmy gdzieś razem, to po to, by faktycznie porozmawiać normalnie - dokończył, opierając się tyłem o barierkę tarasu i przez chwilę wstrzymał oddech, wpatrując się w tęczówki, które zawsze kojarzyły mu się z niebem po deszczu, jakby stwórcy udało się uchwycić ten krótki moment, gdy promienie słońca ponownie mogły rozjaśnić ziemię. Szukał w nich odpowiedzi, typowego dla nich niemego porozumienia, mając nadzieję, że i Ofelia zauważy jego niewypowiedziane pytanie.
Czy teraz już chcesz porozmawiać "normalnie"?

@Ofelia Willows

# 9


Ostatnio zmieniony przez Skyler Schuester dnia Pią Maj 01 2020, 21:41, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry Go down


Nancy A. Williams
Nancy A. Williams

Absolwent Hufflepuffu
Rok Nauki : III studencki
Wiek : 24
Czystość Krwi : 25%
Wzrost : 178 cm
C. szczególne : Burza brązowych loków na głowie i uśmiech przyklejony do twarzy, tatuaż z runą algiz na lewej kostce
Galeony : 233
  Liczba postów : 1606
https://www.czarodzieje.org/t18035-nancy-ava-williams
https://www.czarodzieje.org/t18049-nancy-ava-williams#512833
https://www.czarodzieje.org/t18036-nancy-ava-williams
https://www.czarodzieje.org/t18312-nancy-a-williams-dziennik
Dom nr 2 - Page 5 QzgSDG8




Gracz




Dom nr 2 - Page 5 Empty


PisanieDom nr 2 - Page 5 Empty Re: Dom nr 2  Dom nr 2 - Page 5 EmptyCzw Kwi 30 2020, 20:05;

Pomieszczenie: Salon
Efekt: Magiczny alkohol podnosi temperaturę ciała do granic gorączki. Twoja skóra zrobiła się aksamitna, gdy włosy gęste, lejące się, długie niemalże do ziemi. Przypominasz teraz figurę z czekolady, nawet Twoje ubranie straciło wszystkie kolory na rzecz sepii. Tak samo zniknęły blizny czy niedoskonałości. Jesteś kusząco piękny lub uroczo słodka.  cute

Nikomu jeszcze nie wspominała o swojej przygodzie z oprylakiem i nie miała pojęcia, czemu akurat teraz postanowiła się nią podzielić, ale mogło z tego wyjść jeszcze coś ciekawego. Kilka listków magicznej rośliny wciąż leżało w niewielkim woreczku w szufladzie z ubraniami. Zostawiła je, tak na wszelki wypadek na przyszłość, a skoro @Violetta Strauss okazała się zainteresowana tematem, to może warto było zastanowić się nad skorzystaniem z resztek dobroci natury właśnie z nią.
- Mhm, brzmi jak niezły pomysł. - Przytaknęła uśmiechając się wesoło. Poczuła przyjemny dotyk na swojej talii i przysunęła się jeszcze odrobinę w stronę krukonki. Jutro pewnie będzie miała wyrzuty sumienia, że nie zajmowała się gośćmi, tylko całą imprezę kleiła się do Strauss, ale w tym momencie kompletnie się nad tym nie zastanawiała. Choć początkowo rumieniła się niemal od samych spojrzeń ciemnych oczu, teraz bliskość stawała się coraz bardziej swobodna. Częściowo była to wina dziwnych specyfików w jedzeniu, które kazały im wyciągać do siebie spragnione czułości ręce, ale niezależnie od tego, było to po prostu bardzo przyjemne.
Entuzjazm Violi w reakcji na propozycję gry, spowodował, że Nancy aż klasnęła w dłonie z radości. Impreza bez cringowych gier to nie impreza, a wszyscy już pewnie byli w stanie, że było im wszystko jedno. Idealny moment na głupie zabawy i choć na razie tylko we dwie rzucały w siebie nazwiskami, to liczyła, że ktoś jeszcze zechce się do nich przyłączyć.
- Zdecydowanie podzielam zdanie co do Shercliffa. - Uśmiechnęła się w dość znaczący sposób. Jeśli pojawiała się czasami na historii magii to tylko z powodu nauczyciela... - Co do reszty też, tak... Za łatwe ci dałam! - Zaśmiała się, ale za chwilę już spoważniała, zastanawiając się nad kolejnymi nazwiskami. Viola podniosła nieco poprzeczkę, to już wcale nie były tak oczywiste wybory.
- Hmm... Myślę, że fuck Whitelight (@Camael Whitelight), bo jest młodziutki i śliczny. Pritchard (@Bevyn Pritchard) też jest niczego sobie, ale niech będzie marry. Myślę, że byłby kreatywnym mężem, śniadanka do łóżka, czy coś, artysta w końcu. - Zdecydowała choć nie była wcale pewna tego wyboru, bo jednak nie specjalnie znała obu profesorów. Na działalność artystyczną nie chodziła, a Whitelight był nowiutkim nabytkiem Hogwartu. Miała za to pewność co do ostatniego nazwiska. - Kill Albescu (@Valeria Albescu), wróżbici mnie przerażają... Rozwód ci jeszcze przewidzi, czy coś... - Zaśmiała się. Nic nie miała do nauczycielki, ale z zestawu, który otrzymała od Violki tylko tak mogła wybrnąć.
Przyłożyła palec do policzka zastanawiając się nad kolejnymi nazwiskami, żeby odpowiedź była trudniejsza i mniej oczywista.
- Dałabym Whitehorn, ale to za proste, wiadomo, że wszyscą chcą ją marry... - Machnęła ręką, po czym uśmiechnęła złowrogo, kiedy zdecydowała się na swoją propozycję.
- Będzie trudno. - Ostrzegła od razu. - Wespucci, Craine i Cortez, proszę bardzo, fuck, marry, kill! - Zaśmiała się i stwierdziwszy, że za dużo procentów już uleciało z jej organizmu, podeszła do beczek dając Violi czas do zastanowienia. Już po chwili wróciła z dwoma kuflami w rękach, roztaczając za sobą przyjemną, czekoladową woń. Jedno piwo podała swojej towarzyszce, a z drugiego od razu pociągnęła kilka łyków słodkiego napoju. Momentalnie zrobiło jej się jeszcze bardziej gorąco niż wcześniej, a na policzki znowu wypłynęły rozkoszne rumieńce. Ciekawe było również to, że zaczynała mieć chyba problemy z kolorami, bo jej sukienka zamiast kanarkowej żółci wydawała się przybrać odcień brązu. Zmarszczyła lekko czoło na ten widok, ale pewna, że dzieje się to jedynie w jej głowie nie skomentowała zjawiska w żaden sposób. Innych efektów "Rajskiej czekolady" na ten moment jeszcze nie dostrzegała.
Powrót do góry Go down


Yuuko Kanoe
Yuuko Kanoe

Absolwent Hufflepuffu
Wiek : 23
Czystość Krwi : 90%
Wzrost : 166cm
C. szczególne : azjatycka uroda, zawsze na nadgarstku ma bransoletkę z wiecznych fiołków i drugą czarno-żółtą z zawieszką borsuka
Galeony : 4778
  Liczba postów : 1942
https://www.czarodzieje.org/t17924-yuuko-kanoe#507792
https://www.czarodzieje.org/t17975-yuuko
https://www.czarodzieje.org/t17925-yuuko#507797
https://www.czarodzieje.org/t19163-yuuko-kanoe-dziennik#561975
Dom nr 2 - Page 5 QzgSDG8




Gracz




Dom nr 2 - Page 5 Empty


PisanieDom nr 2 - Page 5 Empty Re: Dom nr 2  Dom nr 2 - Page 5 EmptyPią Maj 01 2020, 00:52;

Pomieszczenie: Salon
Efekt: wszyscy są atrakcyjni + działanie felix felicis z tortu

@Skyler Schuester zdecydowanie zachowywał się dziwnie. Całe szczęście, że w pobliżu znajdował się wilkołak, który mógł szybko zaopiekować się puchońskim prefektem. Chociaż miała pewne obawy co do tego czy na pewno powinni poić Schuestera jeszcze kolejną dawką alkoholu nawet jeśli nie zawierał on żadnych magicznych dodatków.
- Jesteś pewien, że to dobry pomysł, Mef? Nie lepiej byłoby dać mu jakiś sok albo wodę? - spytała po czym spojrzała na współlokatora, który zaczął uspokajająco gładzić ją po plecach.
Westchnęła cicho i spojrzała na niego z delikatnym uśmiechem, by przekazać mu, że wszystko było w porządku. Nie musiał się przecież o nią martwić, ani uważać, że skoro jako jedyna trzyma trzeźwość to jest coś nie tak. W końcu mogła się bawić i bez tego.
Całe napięcie pomiędzy Ezrą, a Noxem i Skylerem starała się jakoś ignorować, zważywszy na fakt, że to nie była kompletnie jej sprawa. Zamiast tego sięgnęła po kawałek tortu z najwyższego piętra i postanowiła w międzyczasie go zjeść, aby nie stać po protu jak piąte koło u wozu nic nie robiąc. W międzyczasie podszedł do niej jeszcze @Adrian Von Neuhoff, który chyba dopiero co przyszedł na imprezę. Yuuko uśmiechnęła się na jego widok. Przez masę życzeń, które złożono jej w ostatnim czasie niejako już przywykła do tego, że co rusz ktoś ją przytulał bądź całował w policzek. Być może dlatego właśnie nie zareagowała w żaden szczególny sposób na przywitanie chłopaka. Może poza tym, że jej uśmiech stał się jeszcze radośniejszy.
- Dziękuję bardzo, Adrian - odpowiedziała, odbierając od niego prezent. - Cieszę się, że przyszedłeś.
Kiedy Schuester postanowił odejść, rzucając jeszcze na odchodne, że powinna się bardziej rozluźnić. Na słowa, że ktoś powinien jej polać spojrzała jeszcze na stojącego obok Ślizgona, który jeszcze chwilę temu zajmował się dystrybucją alkoholu.
- Mefi, nie polewaj mi nic. Proszę - poprosiła, po naprawdę nie zamierzała pić. Bała się tego jak mogłoby to się skończyć, bo miała naprawdę słabą głowę, a poza tym nawet nie bardzo ją ciągnęło do wszystkich trunków. Naprawdę nie miała nic przeciwko popijaniu skylerowych słodkości czymś, co nie zawierało procentów.
Miała tylko nadzieję, że wilkołak zrozumie, a nikt inny nie będzie próbował wciskać jej drinków. Przez chwilę jeszcze przyglądała się Mefistofelesowi i stwierdziła, że pomimo nieco ekscentrycznego wyglądu był naprawdę przystojny. Nic dziwnego, że był ze Skylerem. I z pewnością zamierzała pilnować, by Ślizgon nie wpakował się w kłopoty!
Powrót do góry Go down


Violetta Strauss
Violetta Strauss

Absolwent Ravenclawu
Wiek : 22
Czystość Krwi : 100%
Wzrost : 168cm
C. szczególne : wyjątkowo niski i zachrypnięty głos | tatuaż z runą algiz na wnętrzu lewego nadgarstka | na palcu prawej dłoni zawsze obrączka Bruhavena, a nad nią krwawy znak | blizny: na palcach i wierzchu lewej dłoni oraz jedna biegnąca w poprzek jej wnętrza, na łydce po ugryzieniu inferiusa, w okolicach zregenerowanego lewego ucha
Galeony : 2397
  Liczba postów : 3699
https://www.czarodzieje.org/t17878-violetta-strauss#504731
https://www.czarodzieje.org/t17893-viola#505013
https://www.czarodzieje.org/t17884-violetta-strauss#504822
https://www.czarodzieje.org/t18567-violetta-strauss-dziennik#529
Dom nr 2 - Page 5 QzgSDG8




Gracz




Dom nr 2 - Page 5 Empty


PisanieDom nr 2 - Page 5 Empty Re: Dom nr 2  Dom nr 2 - Page 5 EmptyPią Maj 01 2020, 02:20;

Pomieszczenie: Salon
Efekt: zapach czekolady do końca imprezy + wyznaję prawdę

Jak widać podobne imprezy jedynie zbliżają do siebie ludzi i sprawiają, że czasami chce im się wyznać nawet najdziksze wyczyny. W końcu atmosfera temu sprzyja i jakoś naturalnie jakieś tematy same wchodzą do omawiania. Na przykład teraz jakoś nieszczególnie dziwiło ją to, że Nancy paliła kiedyś jakieś fajne ziółka. A kto tego nie robił?
- Podobno mam same dobre pomysły - zamruczała, gdy tylko Williams stwierdziła, że w zasadzie wspólne obczajanie magicznej marihuany brzmi totalnie jak plan na wieczór. Coś czuła że naprawdę może bardzo dobrze się dogadywać z Puchonką, bo ta była nieco mniej niewinna niż mogłoby się to zdawać. I to jej się podobało...
Jakże to tak można się bawić bez jeszcze większego przypału niż sponiewieranie się magicznym żarciem i piciem? Fuck Marry Kill było idealne do tego, żeby pokazać, że najwyżej zostały im jedynie resztki godności, które mogły właśnie w tym momencie stracić na poczet tej wspaniałej gry, która ujawnia wszystkie najgorsze ludzkie instynkty. Sięgnęła jeszcze po kawałek torcika i zaczęła go jeść, kiedy Williams zajęła się przyporządkowywaniem nazwisk do poszczególnych pojęć.
- Akurat Albescu to mogłabym marry. Jest w porządku. No i fuck obviously. W ogóle to niesprawiedliwe, że większość kadry jest taka ruchable - stwierdziła z rozbrajającą szczerością, a następnie westchnęła z boleścią, słysząc kogo tylko dziewczyna jej przydzieliła. - Znęcasz się nade mną, Williams. No i oczywiście, że każdy chce marrry Whitehorn. Duh, znasz ją. To jest idealny wife i mommy material.
W każdym razie nawet jeśli wybór wydawał się naprawdę trudny to Strauss nie zastanawiała się długo nad tym jakiej powinna udzielić odpowiedzi. W zasadzie jedna z nich wydawała się jej naprawdę prosta.
- Fuck Cortez - powiedziała bez zawahania, biorąc @Beatrix Cortez jako swój oczywisty wybór. - Wciąż jest hot, więc jasne, że ją wezmę. Marry Craine. Nikt nie mówi, że musimy skonsumować małżeństwo, a myślę, że chyba całkiem dobrze mogłabym się z nim dogadywać... - stwierdziła, biorąc kolejny kęs torcika, który sprawiał, że kompletnie niczym się nie przejmowała. Mało tego miała nawet ochotę na to, by wyznać coś swojej rozmówczyni. - Chociaż w zasadzie nie chcę wychodzić za mąż, bo boję się, że skończę jak moja matka, a z pewnością nie chcę poślubić dupka tylko po to, by rzucić karierę i zostać przykładną czystokrwistą kurą domową.
Normalnie nie powiedziałaby tego nikomu na głos. Przynajmniej nie tak po prostu. Zignorowała to jednak i kontynuowała. - Kill Wespucci. Nie jest hot i nie wiem czy byłabym w stanie za niego wyjść. Po prostu nie widzę w nim nic interesującego chociaż z pewnością jest dobrym zielarzem - zakończyła, odnosząc się jeszcze do @Enrico Wespucci.
Przez chwilę musiała się jeszcze nieco zastanowić nad tym kogo dobrałaby sobie do zestawu dla Nancy, ale w końcu przypomniała sobie trzy nazwiska, które rzuciła dosyć szybko.
- Forester, Fran, Vin-Eurico - wymieniła, ciekawa kogo też gdzie przypisze @Nancy A. Williams.
Powrót do góry Go down


Flora J. Martell
Flora J. Martell

Student Hufflepuff
Rok Nauki : I studencki
Wiek : 22
Czystość Krwi : 75%
Wzrost : 155
C. szczególne : duże, błękitne oczy.
Galeony : 1481
  Liczba postów : 521
https://www.czarodzieje.org/t17100-flora-joy-martell
https://www.czarodzieje.org/t17106-florkowa-sowka#477531
https://www.czarodzieje.org/t17105-flora-j-martell
Dom nr 2 - Page 5 QzgSDG8




Gracz




Dom nr 2 - Page 5 Empty


PisanieDom nr 2 - Page 5 Empty Re: Dom nr 2  Dom nr 2 - Page 5 EmptyPią Maj 01 2020, 04:17;

Milczała, nie komentując braku soku czy niemrawej, chociaż miłej odpowiedzi Bruna. Przez jej twarz przebiegało wiele emocji, niekoniecznie zabarwionych pozytywnym wydźwiękiem, bo przecież wypowiadane z taką pewnością siebie przez gryfonkę słowa, wciąż dudniły jej w uszach, rozchodząc się dreszczem po ciele. Zdążyła tylko zauważyć drgnięcie ze strony Lennoxa, sugerujące jej, że zamierzał zrobić coś niepotrzebnego. Nic więc dziwnego, że drobna dłoń puchonki wystrzeliła w jego kierunku, łapiąc za materiał czarnego golfa. Jednocześnie zastanawiała się, czy naprawdę tak źle to wygląda? Czy Felix sprawiał wrażenie osoby przez nią odrzuconej? Czy zrobiła mu krzywdę? Brunetce ciężko było stwierdzić. Serce waliło jej w piersi głośno i wyraźnie, a z każdym kolejnym oddechem zdawała się blednąć coraz bardziej. W przeciwieństwie do Zakrzewskiego ona wcale nie patrzyła na mimikę twarzy towarzyszącą dwójce uczniów, która tak śmiało do nich podeszła. Nie widziała przepraszających spojrzeń ślizgona, modląc się, tylko aby móc zniknąć – jak pod taką peleryną niewidkom. Zadrżała, jakby wybudzona jego nagłym gestem, dotykiem przedzierającym się przez mur jakiegoś nieszczęścia, które ją otaczało. Wbiła wzrok w jego twarz, lustrując ją spojrzeniem błękitnych oczu, czując gęsią skórkę na ciele, którą wywołał oddech na skórze dłoni. Wiedziała, że jej nie posłucha i to nie tylko w tym przypadku, bo miał to do siebie, że działał po swojemu. Nie dało się tego zatrzymać, nie miała ani takiej mocy, ani takich sztuczek. Zacisnęła usta, przełykając głośniej powietrze. Imponujące, jak długo się powstrzymywał i jak wiele znosił, żeby tylko nie sprawić, że ta nieszczęsna rodzina impreza jej najlepszej przyjaciółki była jeszcze gorsza. Nie odpowiedziała, odprowadzając go jedynie wzrokiem. Nie miała chyba siły, ochoty. Cofnęła się, stając gdzieś w cieniu i pod ścianą, udając, że jej tam nie było. Włosy spłynęły jej do przodu, przysłaniając dekolt, a dłonie objęły ramiona, wbijając w śniadą skórę paznokcie i zostawiając na niej delikatne ślady. Nawet nie patrzyła w ich stronę, bojąc się, że wszystko pójdzie źle i skończy się, jak w tej nieszczęsnej kuchni, tylko tym razem, nie będzie w stanie niczego wziąć na siebie. Bo wszyscy by widzieli.
Gdy wrócił, patrzyła na własne buty, starając się ignorować prawie wszystko dookoła, chociaż w kieszeni wciąż tkwił magiczny cukierek. Jego słowa sprawiły jednak, że odchyliła głowę w jego stronę, marszcząc brwi w zaniepokojeniu. Naprawdę uważał, że uznała za błąd zabranie go tutaj? Głupi. Nie zrobił przecież nic złego, nie unikał jej – był po prostu sobą, a jego zwyczajnie ludzie nie znali, mając jedynie obraz z plotek i bijatyk, oceniając go na podstawie krótkich chwil, a nie całości. Każda negatywna emocja, każde działanie miało swój powód i pewnie w oczach będącego pod ich wpływem – sens. Pokręciła głową. - Zabierz mnie stąd, proszę. Mam dość. To był okropny pomysł, żeby tu przychodzić. - mruknęła cicho, nie starając się już nawet odszukać wzrokiem Skylera, który widocznie był wściekły i obrażony za to, że nie potrafiła mu powiedzieć. Nie mogłaby nawet spojrzeć na swoją kochaną Nancy, dla której prezent zostawiła na kuchennym blacie, razem z tym drugim – w żółtym papierze, dla Yuuko. Wiedziała, że będzie musiała im to wynagrodzić, jednak teraz zupełnie nie miała siły. Miała dość ludzi, muzyki, całego tego cyrku, a przede wszystkim siebie – będącej w centrum zainteresowania. To było zbyt wiele. Nie była taką dziewczyną, nie potrafiła nią być i nawet ubrania niczego nie zmieniały. Znów wyglądała, jakby miała się rozpłakać. Nie miała pojęcia, dokąd ciągnął ją ślizgon, i właściwie co się stanie po wsunięciu na ramiona płaszcza i teleportacji. Wszędzie będzie lepiej, byle nie tutaj. Nie chciała już kusić losu na kolejne, tragiczne wydarzenie. Skyler, Mefisto, Felix, Brunio, a na końcu jeszcze ta śliczna gryfonka, której słowa wciąż rozbrzmiewały w jej głowie. Jeśli tak postrzegali ją ludzie, była naprawdę okropną dziewczyną.

|zt x2
Powrót do góry Go down


Morgan A. Davies
Morgan A. Davies

Student Gryffindor
Rok Nauki : II studencki
Wiek : 21
Czystość Krwi : 10%
Wzrost : 162
C. szczególne : skórzany plecak, nieodłączne bransoletki
Dodatkowo : Animagia (wiewiórka pospolita)
Galeony : 1884
  Liczba postów : 3450
https://www.czarodzieje.org/t17419-morgan-a-davies#488348
https://www.czarodzieje.org/t17421-listy-do-moe#488357
https://www.czarodzieje.org/t17420-morgan-a-davies#488355
https://www.czarodzieje.org/t18298-morgan-a-davies-dziennik#5208
Dom nr 2 - Page 5 QzgSDG8




Gracz




Dom nr 2 - Page 5 Empty


PisanieDom nr 2 - Page 5 Empty Re: Dom nr 2  Dom nr 2 - Page 5 EmptyPią Maj 01 2020, 09:10;

- To chyba przyniosę drabinę do tych czułości. - skwitowała, zdając sobie sprawę z tego, że chyba rzeczywiście nie była zbyt surową panią kapitan i pochylanie się nad graczami dość mocno weszło jej w krew. Czy przez klepanie ich po plecach odpuszczała im trudy treningów? Ah, teraz to nabrała wątpliwości. Co ten Max taki wygadany, że zaczęła się zastanawiać, jak bardzo ugłaskanym była kapitanem?
- To... Świetny pomysł. - wyciągnęła do niego dłoń i palcem wskazującym prawie sięgnęła mu nosa, tak energicznie chciała mu przekazać, jaki plan na niego miała na rozgrywkę z Puchonami.
- Będziesz szukającym. Ha. Jak zobaczą Twoje szczęście nowicjusza to pospadają z mioteł! - zachwycona podsuniętym pomysłem pochwyciła wreszcie babeczkę i poczęstowała się nią. Nagle poczuła ogromną chęć dopadnięcia ich wszystkich i wyprzytulania. Ostatnim podrygiem trzeźwej świadomości odwróciła się pospiesznie na pięcie, by udać się w stronę jedzenia.
- Idźcie precz. Bo Was wyściskam. - ostrzegła całkiem uczciwie i miała nadzieję, że zmienią towarzystwo, skoro rzuciła w nich tak poważną groźbą. Te urodzinowe atrakcje opierały się na robieniu z ludzi Puchonów? Bo chyba całkiem nieźle im szło. Być może niepotrzebnie tu przychodziła przed meczem. Jeszcze się okaże, że zaraz zmieni barwy domu.

Balon: 1 -> 2
Cuks: 2 -> tulenie wszystkich zakończone
Piwko: Rajska Czekolada 0%, ale bardzo powoli sączona, pachnę pysznościami
Babeczka: 4 - czułości i każdy jest piękny, więc odsuwam ich od siebie, bo wstyd
Ubiór: klik1 - tako mam bluzę, klik2 - reszta, skarpetki so w borsuki!11
Fanty: zabawkowa akromantula
Pomieszczenie: kuchnia

@Maximilian Brewer @Ferdinand Emerson i chyba @Loulou Moreau

______________________

But I ain't worried 'bout it
Dom nr 2 - Page 5 UEEDvST
dancing on the clouds below
Powrót do góry Go down


Adrian Von Neuhoff
Adrian Von Neuhoff

Uczeń Hufflepuff
Rok Nauki : VII
Wiek : 20
Czystość Krwi : 10%
Wzrost : 181
C. szczególne : Blizna na nadgarstku po opaleniu papierosem. Długie do ramion kręcone blond włosy.
Galeony : 21
  Liczba postów : 367
https://www.czarodzieje.org/t18815-adrian-von-neuhoff
https://www.czarodzieje.org/t18817-tedd
https://www.czarodzieje.org/t18813-adrian-von-neuhoff
Dom nr 2 - Page 5 QzgSDG8




Gracz




Dom nr 2 - Page 5 Empty


PisanieDom nr 2 - Page 5 Empty Re: Dom nr 2  Dom nr 2 - Page 5 EmptyPią Maj 01 2020, 10:41;

Kompletnie nie czuł się dobrze na tej imprezie i na pewno Yuuko dobrze o tym wiedziała, znała go przecież dość dobrze, więc nie ukrywał chorego zadowolenia. Jedynie był zadowolony z faktu, że przyszedł tutaj i dał jej prezent to się tak naprawdę dla niego teraz liczyło nic poza tym. Na imprezie było kilka osób, które znał. Nawet jego starsza "siostra" @Nancy A. Williams kiwnął jej jedynie głową gdy spiknęli się wzrokiem, ale nie miał zamiaru jej przeszkadzać, bo nie była sama. Nie chciał pchać się, bo nikt mu nie musiał mówić, że nie będzie tam mile widzianym gościem.
Miał nadzieję, że prezent, który ofiarował dziewczynie będzie jej się podobał, ale tego pewnie dowie się w najbliższym czasie, bo pewnie nie raz będą mieli okazje ze sobą rozmawiać. Było tutaj tłoczno i chłopak czuł jakby zabierano mu powietrze z płuc. Dusił się, naprawdę.
- Yuuko dla Ciebie wszystko! - rzucił i uśmiechnął się do niej.
Alkohol to była ostatnia rzecz jaką chłopak chciał teraz degustować, dlatego zabrał kawałek tortu i odszedł gdzieś w kąt, żeby go zjeść. Sam nie wiedział czy tak wypadało, ale miał ochotę już stąd wyjść. Co on tutaj będzie robił? Praktycznie nikogo nie znał, a tych co znał to już opuszczali imprezę. Czyżby trafił na sam koniec imprezy? Być może, ale postanowił jeszcze trochę poczekać. Jednakże nie liczył na to, że będzie się dobrze bawił.
Na szczęście po rozejrzeniu się zauważył sporo znajomych twarzy z Hufflepuff'u więc nie mógł się teoretycznie niczego obawiać. Poza tym to była impreza nikt nie przyszedł tutaj, żeby dokuczać drugiemu, chyba że się mylił. Jednak postanowił się do niczego nie mieszać i siedzieć cicho.
Tort był faktycznie dobry dlatego pokiwał z uznaniem do Yuuko i wymusił do niej uśmiech jak tylko ich spojrzenia się spotkały.
Powrót do góry Go down


Aleksandra Krawczyk
Aleksandra Krawczyk

Absolwent Hufflepuffu
Wiek : 21
Czystość Krwi : 75%
Wzrost : 162cm
C. szczególne : Podłużna blizna przy prawym obojczyku; pierścień Sidhe na palcu;
Galeony : 3162
  Liczba postów : 1771
https://www.czarodzieje.org/t18582-alexandra-krawczyk
https://www.czarodzieje.org/t18589-aleksandra-krawczyk
https://www.czarodzieje.org/t18583-aleksandra-krawczyk
https://www.czarodzieje.org/t19009-aleksandra-krawczyk-dziennik#
Dom nr 2 - Page 5 QzgSDG8




Gracz




Dom nr 2 - Page 5 Empty


PisanieDom nr 2 - Page 5 Empty Re: Dom nr 2  Dom nr 2 - Page 5 EmptyPią Maj 01 2020, 20:51;

pomieszczenie: taras -> salon
efekt: towarzyszący zapach kakao, czułości i wszyscy są piękni

Nie trzeba jej było mówić, żeby opuściła taras, na który dopiero co przyszła z Ofelią. Nawet ona wyczuła, że coś jest na rzeczy, więc miała zamiar powolutku (albo i nie) wycofać się z powrotem do salonu, kiedy przyszedł za nimi Sky. Wyłapane spojrzenie starszej Puchonki zasugerowało jej raczej tą drugą opcję. Najwyraźniej mieli do obgadania coś ważnego, a jej nie trzeba było dwa razy powtarzać czy dawać znaków. I tak sama miała zamiar ich zostawić, bo, najprościej rzecz ujmując, czuła się jak intruz od momentu, w którym chłopak znalazł się na tarasie. Nie miała w każdym razie do nikogo z dwójki pretensji, bo to już by była przesada. Czasami trzeba było wyjaśnić między sobą pewnie sprawy.
Tak więc wycofała się do salonu, zatrzymując się niedaleko drzwi, żeby ich nie blokować i rozejrzała się w poszukiwaniu kogoś, do kogo by się mogła podczepić. Spędzenie reszty imprezy na ciułaniu się z kąta w kąt nie wydawało się być specjalnie pociągającą perspektywą. Z drugiej strony, czy przy takiej ilości ludzi była na to szansa? Usłyszała gdzieś obok siebie nazwisko jednego z nauczycieli i odwrociła się zainteresowana w tamtą stronę. Czyżby najnowsze ploteczki? Może i im nie ufała w stu procentach (zresztą, kto normalny by tak zrobił?), ale niektóre z nich były naprawdę dość... interesujące, krótko mówiąc. Nadstawiła lekko ucha, chcąc wyłapać treść, ale zamiast tego usłyszała "fuck Cortez". No i wszystko stało się jasne. Parsknęła śmiechem, po chwili stając obok @Nancy A. Williams i @Violetta Strauss, od których to doleciały ją te słowa. Chyba ciekawie się bawiły.
- Nans, jeśli dasz na fuck kogoś innego niż Vin-Eurico, to chyba zwątpię - powiedziała i zaśmiała się. Właściwie to dziewczyny mogły jej nie zauważyć i stwierdzić, że pojawiła się znikąd i zielonego pojęcia nie miała, czy nie przerwała swoim wtrąceniem się jakiejś ważnej rozmowy między nimi, ale najwyżej zasugerują jej poszukanie innego towarzystwa i tyle.
Powrót do góry Go down


Ofelia Willows
Ofelia Willows

Student Hufflepuff
Rok Nauki : III studencki
Wiek : 24
Czystość Krwi : 50%
Wzrost : 1.76
C. szczególne : Brak łuku kupidyna na górnej wardze.
Galeony : 463
  Liczba postów : 259
https://www.czarodzieje.org/t18464-ofelia-willows
https://www.czarodzieje.org/t18487-skrzynka-pocztowa-ofelii
https://www.czarodzieje.org/t18479-kuferek-ofelii
https://www.czarodzieje.org/t18514-ofelia-willows-dziennik
Dom nr 2 - Page 5 QzgSDG8




Gracz




Dom nr 2 - Page 5 Empty


PisanieDom nr 2 - Page 5 Empty Re: Dom nr 2  Dom nr 2 - Page 5 EmptyPią Maj 01 2020, 23:14;

Pomieszczenie: Taras
Efekt: znikające powoli łuski na twarzy, ochota na czułości

Ofelia wiedziała, że nie może wiecznie unikać @Skyler Schuester. Ciągła ucieczka od przeszłości, męczyła ją. Jednocześnie chciałaby o wszystkim zapomnieć, ale nie byłaby w stanie porzucić tylu pięknych wspomnień przeżytych z chłopakiem. Wiedziała, że swoim zachowaniem raniła ich oboje, a potrzebny czas na pozbieranie się, przedłużała zbędnymi wymówkami. Okłamywała siebie, a smutek przeplatała ze zbędną goryczą. Oczywiste jest jednak to, że nie przeżywa już zerwania, tak jak w pierwszym miesiącu, ale wciąż jakaś cząstka dziewczyny ma problem z zaakceptowaniem tego, co się stało, a inna część chciałaby wrócić do czasów beztroski, kiedy to nawet nie myślała o nim, jak o potencjalnym partnerze. Nie będzie w stanie zapomnieć o wszystkim, ale jest zdecydowana na odbudowanie tej relacji.
Zaśmiała się odruchowo, gdy chłopak wspomniał jej o zabawnych sytuacjach z życia, które niegdyś przeplotło ich drogi. Moment później w dziewczynę uderzyła fala wspomnień, tych dobrych, jak i złych. Wyłapała pytające spojrzenie szatyna i poczuła, że mogła z jego wzroku wyczytać wszystko, co chciał jej przekazać. Oparła się o barierkę, zaraz przy chłopaku i zapatrzyła się w horyzont z uśmiechem, przeżywając nostalgię.
- Brakuje mi tamtych chwil - Zaczęła po dłuższej chwili. – Tych beztroskich chwil… Wydaję mi się, że wtedy wszystko było takie łatwe - Westchnęła cicho. Dopiero dzisiaj zrozumiała, jak bardzo tęskniła za czasami kiedy była zwykłą nastolatką. Pozornie szła cały czas do przodu zostawiając za sobą masę niedokończonych spraw, które ją wyniszczały od środka. Tym sposobem raniła samą siebie i do tego kilka innych osób. Jedną z nich był Sky.
- Przepraszam… Przez ostatni rok zachowywałam się jak dziecko - Przyznała się do winy. Było jej szczerze wstyd. Jednocześnie poczuła ulgę, wypowiadając te słowa. Prawdopodobnie, w głębi siebie, od dawna chciała to powiedzieć. Miała tylko nadzieję, że Skyler wybaczy jej ostatni czas – chciała odbudować tą relację, to co oboje zniszczyli...
Powrót do góry Go down


Nancy A. Williams
Nancy A. Williams

Absolwent Hufflepuffu
Rok Nauki : III studencki
Wiek : 24
Czystość Krwi : 25%
Wzrost : 178 cm
C. szczególne : Burza brązowych loków na głowie i uśmiech przyklejony do twarzy, tatuaż z runą algiz na lewej kostce
Galeony : 233
  Liczba postów : 1606
https://www.czarodzieje.org/t18035-nancy-ava-williams
https://www.czarodzieje.org/t18049-nancy-ava-williams#512833
https://www.czarodzieje.org/t18036-nancy-ava-williams
https://www.czarodzieje.org/t18312-nancy-a-williams-dziennik
Dom nr 2 - Page 5 QzgSDG8




Gracz




Dom nr 2 - Page 5 Empty


PisanieDom nr 2 - Page 5 Empty Re: Dom nr 2  Dom nr 2 - Page 5 EmptySob Maj 02 2020, 14:14;

Pomieszczenie: Salon
Efekt: Magiczny alkohol podnosi temperaturę ciała do granic gorączki. Twoja skóra zrobiła się aksamitna, gdy włosy gęste, lejące się, długie niemalże do ziemi. Przypominasz teraz figurę z czekolady, nawet Twoje ubranie straciło wszystkie kolory na rzecz sepii. Tak samo zniknęły blizny czy niedoskonałości. Jesteś kusząco piękny lub uroczo słodka.  cute

Też nic nie miała do Albescu, ale gra rządziła się swoimi prawami i niestety ktoś z tej trójki zginąć musiał, a skoro została zestawiona z dwoma przystojnymi panami...
- Fuck też ok, ale przy Whitelightcie... - Pokręciła głową uśmiechając się wesoło. - Merlinie, jak tu gorąco... - Westchnęła. Miała wrażenie, że temperatura nieustannie się podnosi. Zrobiło się gorąco i nie do końca wiedziała czy było to spowodowane grą, alkoholem, obecnością krukonki czy jeszcze jakimś innym efektem, ale zdecydowanie było coraz cieplej. Napiła się więc kolejnej porcji zimnego piwa, by nieco się ochłodzić.
Na wypowiedź o Whitehorn gorączkowo przytaknęła, bo miała dokładnie takie samo zdanie. Ciężko było znaleźć człowieka o większym sercu. Opiekunka Hufflepuffu była idealnym materiałem i na żonę i aż dziw, że nikt się jeszcze na poważnie koło niej nie zakręcił. Co do Cortez również się zgodziła, wybrałaby tak samo, bo na samo wyobrażenie sobie obu panów w tej samej kategorii skrzywiła się nieznacznie. Poślubienie Craina również nie wydawało się przyjemną opcją, ale to samo tyczyło się również drugiego profesora.
- Ja bym się chyba dogadała prędzej z Wespuccim, ale to dlatego, że też lubię zielsko... Ee... Roślinki znaczy. Dobrą opcją byłoby wybranie starszego, ale nie mam pojęcia ile oni mogą mieć lat... - Okrutne, ale w FMK wszystkie chwyty dowolone i nawet Nancy, która nie skrzywdziłaby muchy, rozważała wybór męża po tym który szybciej wybierze się na drugą stronę.
Wyznanie Violi nieco ją zaskoczyło, bo impreza to raczej nie był czas i miejsce na tego typu rozmowy, ale skoro krukonka chciała się z nią podzielić swoim zmartwieniem, to musiała na to jakoś zareagować.
- Myślę, że nie ma takiej siły, która byłaby w stanie zmusić cię do zostania kurą domową... - Powiedziała zupełnie szczerze i pod wpływem impulsu przytuliła dziewczynę, dychając z przyejmnością czekoladowy zapach, który ją otaczał, a przy bliższym kontakcie stał się jeszcze bardziej intensywny. Nie wiedziała jak dokładnie wyglądają sprawy małżeństw w czystokrwistych rodach, bo było jej do takiego bardzo daleko. Zdawała sobie sprawę, że często rodzice wybierają partnera swojemu dziecku, ale jakoś nie wyobrażała sobie, że ludzie faktycznie hajtają się tylko i wyłącznie z tego powodu.
Odsunęła się nieco, by przemyśleć kolejne nazwiska, które rzuciła @Violetta Strauss, kiedy podeszła do nich @Aleksandra Krawczyk. Uśmiechnęła się wesoło do młodszej Puchonki.
- Aleks! Jak się bawisz? - Zapytała, by chociaż sprawiać pozory dobrego gospodarza, którym dzisiaj zdecydowanie nie była, poświęcając niemal całą swoją uwagę Strauss. - Nie musisz wątpić, z tego zestawu nie ma innej możliwości niż fuck Vin-Eurico. W zasadzie ciężko by było o zastaw w którym musiałby zająć inną pozycję. - Uśmiechnęła się znacząco. @Leonardo O. Vin-Eurico był zdecydowanie zbyt hot by zastanawiać się nad innymi możliwościami. Opiekunowie w ogóle idealnie się wpasowywali w poszczególne kategorie. Marry Whitehorn, fuck Vin-Eurico, pozostawało zastanowić się kogo z pozostałej dwójki powinno dotyczyć kill. Gdyby Dear nie przejęła stanowiska Fairwyna, to również nie byłoby żadnych wątpliwości...
- Kill Fran, bo już jej i tak wystarczy, no i marry niech będzie Forester, nie najgorzej. - Zdecydowała się i już myślała jakie nazwiska zaproponować w następnej kolejce. - Bloodworth, Dear i O'Connor, dajecie dziewczyny. - Zdecydowała spoglądając z uśmiechem na Aleks i Violę.
Powrót do góry Go down


William S. Fitzgerald
William S. Fitzgerald

Student Slytherin
Rok Nauki : II studencki
Wiek : 21
Czystość Krwi : 100%
Wzrost : 183,5 cm
C. szczególne : tatuaże: motyw quidditchowy na lewym ramieniu, czaszka wężna na prawej piersi i runa Algiz po wewnętrznej stronie lewego przedramienia | amulet z jemioły zawsze na szyi
Galeony : 4937
  Liczba postów : 1972
https://www.czarodzieje.org/t17623-william-s-fitzgerald#494556
https://www.czarodzieje.org/t17645-ulisses#495903
https://www.czarodzieje.org/t17635-william-s-fitzgerald#495526
https://www.czarodzieje.org/t19423-william-s-fitzgerald-dziennik
Dom nr 2 - Page 5 QzgSDG8




Gracz




Dom nr 2 - Page 5 Empty


PisanieDom nr 2 - Page 5 Empty Re: Dom nr 2  Dom nr 2 - Page 5 EmptySob Maj 02 2020, 17:25;

  Lepiej późno niż wcale, prawda?
  Oczywiście doszły do niego słuchy o imprezie organizowanej z okazji urodzin świeżo upieczonej pani kapitan oraz nowej prefekt Puchonów i nie zastanawiał się zbyt długo nad tym, żeby się tam jakoś wkręcić. W końcu, halo, to impreza, a tych w życiu nigdy za wiele! Szczególnie, że @Violetta Strauss napomknęła mu coś o tym, że sama się wybiera i nawet zaproponowała, żeby poszedł tam z nią. Zgodził się, jak najbardziej, ale przy tym zaznaczył, że z dużym prawdopodobieństwem zjawi się spóźniony, bo tego dnia miał jeszcze kilka innych rzeczy do ogarnięcia i był w stanie stwierdzić, ile mu na tym zleci, więc w razie czego niech na niego nie czeka.
  Zajęło mu to wszystko nawet dłużej niż przypuszczał, zahaczył też o dormitorium, żeby wrzucić na siebie coś bardziej adekwatnego na takie wydarzenie, ale w końcu szczęśliwie udało mu się dotrzeć do odpowiedniej kamienicy. Nie był w ogóle przejęty faktem, że najpewniej wbije w sam środek imprezki; z tak błahego powodu nie miał wszak zamiaru zupełnie rezygnować z dobrej zabawy, zresztą spóźnienia były w modzie, nie? Bądź co bądź na wejściu, przed którym udało mu się znaleźć jedną z kolorowych pisanek, więc dodatkowy profit, wpadł prosto w jakieś złote wstążeczki i pociągnął za jedną z nich, ściągając do siebie balonik z napisem zachęcającym do przebicia, więc to zrobił, a na jego dłoń wypadła… przypominajka, na co parsknął cichym śmiechem. Czyżby to jakaś aluzja do tego, że przybył dopiero teraz? Choć akurat to nie zapominalstwo w tym przypadku zawiniło.
  Zgarnął jeszcze cuksa z miski, pakując sobie go od razu do gęby, a następnie ruszył w poszukiwaniu solenizantek, by im wręczyć po prezencie. Nic bardzo szczególnego, nie znał tak naprawdę ani jednej, ani drugiej z dziewczyn, a trochę nie wypadało zjawiać się na przyjęciu urodzinowym z pustymi rękami. Najpierw udało mu się dopaść @Yuuko Kanoe, którą z marszu serdecznie uściskał, czując ku temu dziwnie nieodpartą potrzebę.
  — Mam nadzieję, że się spodoba, najlepszego! — rzucił, błyskając przy tym zębami i wręczając pakunek z samonagrzewającym kubkiem z puchońskim motywem wypełnionym słodyczami z Miodowego Królestwa, po czym zaraz oddalił się by odnaleźć w imprezowym tłumie drugą z gwiazd tego wieczoru. @Nancy A. Williams dorwał w towarzystwie Strauss i rudowłosej Puchonki (@Aleksandra Krawczyk).
  — Jak dla mnie to fuck Dear, zdecydowanie, i to nie tylko dlatego, że nie gustuję w facetach — wtrącił się z wyszczerzem i parsknął przy tym śmiechem, słysząc ostatnie słowa Williams i od razu domyślając się w co dziewczyny grają, jednocześnie zamykając wszystkie trzy w nieco misiowatym uścisku, bo wciąż nie potrafił się powstrzymać przed tak bezpardonowym naruszaniem przestrzeni osobistej, niezależnie od stopnia zażyłości z daną osobą. Wprawdzie nigdy nie miał z tym problemu, ale jednak nie chodził i nie tulił każdego kogo popadnie. Czy to przez ten cukierek?
  — W ogóle trzymaj, Williams, taki mały drobiazg dla świeżo upieczonej pani kapitan, najlepszego! — zwrócił się do samej Nancy, kiedy już – choć z wielką niechęcią – uwolnił dziewczęta ze swojego uścisku, wręczając jej pakunek, w którym znajdowała się pozytywka w kształcie złotego znicza i słodycze.

Balon: przypominajka
Pomieszczenie: salon
Efekt: przez cuksa nie wiem co to przestrzeń osobista, czyli free hugs dla wszystkich!

Wielkanocne jajko: J → 100% (udana), próba X
Powrót do góry Go down


Violetta Strauss
Violetta Strauss

Absolwent Ravenclawu
Wiek : 22
Czystość Krwi : 100%
Wzrost : 168cm
C. szczególne : wyjątkowo niski i zachrypnięty głos | tatuaż z runą algiz na wnętrzu lewego nadgarstka | na palcu prawej dłoni zawsze obrączka Bruhavena, a nad nią krwawy znak | blizny: na palcach i wierzchu lewej dłoni oraz jedna biegnąca w poprzek jej wnętrza, na łydce po ugryzieniu inferiusa, w okolicach zregenerowanego lewego ucha
Galeony : 2397
  Liczba postów : 3699
https://www.czarodzieje.org/t17878-violetta-strauss#504731
https://www.czarodzieje.org/t17893-viola#505013
https://www.czarodzieje.org/t17884-violetta-strauss#504822
https://www.czarodzieje.org/t18567-violetta-strauss-dziennik#529
Dom nr 2 - Page 5 QzgSDG8




Gracz




Dom nr 2 - Page 5 Empty


PisanieDom nr 2 - Page 5 Empty Re: Dom nr 2  Dom nr 2 - Page 5 EmptyNie Maj 03 2020, 01:47;

Pomieszczenie: Salon
Efekt: woń czekolady i śmieszki heheszki

Coś jej się wydawało, że to nie jest wina imprezy, że zrobiło się tak gorąco, a raczej natarczywych myśli o młodym nauczycielu, które zaczęły nachodzić Williams. W końcu na pewno nie było to z jej winy, bo nic takiego przecież nie robiła. Przynajmniej na razie. Znaczy. Co.
Co do niektórych nauczycieli to faktycznie wydawało się, że istniała jedynie jedna opcja, co do tego co można było z nimi zrobić nieważne w jakiej kombinacji. Whitehorn była akurat jedną z takich osób, bo kobieta o takim sercu zasługiwała jedynie na dobre małżeństwo.
Oczywiście, że uśmiechnęła się na wspomnienie zielska. Oj, chyba naprawdę się bardzo polubią z Puchonką. Niby taka słodka i niewinna, a jednak było z niej niezłe ziółko. I to chyba nawet tak dosłownie. Chyba jednak warto było się kręcić wokół osób, które się interesują się zielarstwem. Chyba miało to jakieś swoje plusy.
Nie spodziewała się tylko tego, że pod wpływem jedzonego torcika zdobędzie się na podobne wyznanie. Jak widać efekty jedzonych wypieków były naprawdę różne i czasem niezbyt przyjemne. Albo nawet zabawne. I już myślała, że zjebała całą atmosferę, ale Williams przytuliła się do niej. Strauss zarumieniła się nieco na ten gest i przytaknęła jej jeszcze cichym pomrukiem. Nie chciała się zbytnio zagłębiać w te sprawy. Nie chciała tłumaczyć jej jak wyglądają sprawy czystokrwistych małżeństw. Przywykła jednak do tego, że naprawdę mało osób się w tym orientowało.
Uśmiechnęła się, gdy @Aleksandra Krawczyk postanowiła do nich podejść i najwyraźniej dołączyć do zabawy. Cóż im więcej tym weselej także z pewnością z radością powitały ją w swoim towarzystwie. O ile oczywiście Krawczyk będzie się dobrze przy nich czuła.
- Teraz to dałaś naprawdę trudne, Nans - przyznała po czym zastanowiła się przez jakiś czas. Całe szczęście akurat na horyzoncie pojawił się jej dobry przyjaciel, @William S. Fitzgerald, który pospieszył z pomocą i serdecznym przytulasem na przywitanie. Szczerze powiedziawszy to po tych piwach Strauss nie miała nic przeciwko podobnym praktykom i chętnie przytuliła się do Ślizgona.
- Dzięki za podpowiedź, Will. W takim razie Fuck Dear - powiedziała uśmiechając się jeszcze przy tym do rudzielca, bo w końcu @Beatrice L. O. O. Dear to była jego opiekunka. - Marry O'Connor, bo jakby nie patrzeć to jest doskonałym materiałem na męża. Spokojny, miły i na pewno by się zbytnio nie rządził - dodała jeszcze, w kwestii @Christopher O'Connor. - Zostaje przy tym kill Bloodworth. Po prostu tacy czystokrwiści faceci jak on jakoś nie są zbytnio w moim typie. No i wszystko już się rozjaśniło, gdy dała swoje wyjaśnienie co do @Nathaniel Bloodworth. - Dobra to teraz tak: Emerson, Aighewi i Vicario. Dajecie!

@Nancy A. Williams
Powrót do góry Go down


Aleksandra Krawczyk
Aleksandra Krawczyk

Absolwent Hufflepuffu
Wiek : 21
Czystość Krwi : 75%
Wzrost : 162cm
C. szczególne : Podłużna blizna przy prawym obojczyku; pierścień Sidhe na palcu;
Galeony : 3162
  Liczba postów : 1771
https://www.czarodzieje.org/t18582-alexandra-krawczyk
https://www.czarodzieje.org/t18589-aleksandra-krawczyk
https://www.czarodzieje.org/t18583-aleksandra-krawczyk
https://www.czarodzieje.org/t19009-aleksandra-krawczyk-dziennik#
Dom nr 2 - Page 5 QzgSDG8




Gracz




Dom nr 2 - Page 5 Empty


PisanieDom nr 2 - Page 5 Empty Re: Dom nr 2  Dom nr 2 - Page 5 EmptyNie Maj 03 2020, 15:10;

pomieszczenie: salon
efekt: zapach czekolady i piękni ludzie

Z tego, co zdążyła zauważyć, impreza trwała w najlepsze, chociaż wydawało jej się, że nie widzi nigdzie Maxa. Z drugiej strony była tylko w salonie i przec chwilę na tarasie, a chłopak mógł być w którymś z innych pomieszczeń, więc zbytnio się tym nie przejmowała. Widziała go wcześniej w towarzystwie jakiejś dziewczyny, także krzywda na pewno mu się nie działa. Ciekawa była, jak tam wygląda sprawa u Ofelii, ale chyba też nie była wystarczająco jej bliska, żeby przy najbliższej okazji o to wypytywać. Jakby nie było, to dopiero dzisiaj przeprowadziły między sobą najdłuższą jak do tej pory dyskusję.
- Jest super, Nans, dzięki za zaproszenie - odpowiedziała na pytanie @Nancy A. Williams z szerokim uśmiechem, bo naprawdę świetnie się bawiła. Zaśmiała się na komentarz co do jej poprzednich słów odnoszących się do Vin-Eurico. Szczerze, to wątpiła, żeby Puchonka wybrała spomiędzy jeszcze Fran i Forestera kogoś innego na fuck i nie zawiodła się. Chyba każdy w tym przypadku byłby zgodny co do tego, kogo dać do tej kategorii. No i totalnie zgadzała się co do pozostałej dwójki, bo też chętniej poślubiłaby Forestera, a Fran... Cóż, wolała mężczyzn, to było chyba wystarczające wytłumaczenie.
Uniosła brwi i aż otworzyła lekko usta na podane przez Williams nazwiska. Teraz to dziewczyna poleciała po całości i wybór wcale nie był taki prosty. Przygryzła wargę w zastanowieniu, zaraz kierując wzrok na rudowłosego chłopaka (@William S. Fitzgerald), który do nich podeszł i wyrwał ją z chwilowego zamyślenia.
Zgodziła się jedynie z wyborem @Violetta Strauss, kiedy tamta przypasowała nazwiska. Nie miała wątpliwości, kogo dać do marry, ale dalej już się pojawiał mały problem. Mimo że była hetero, to jednak coś było w opiekunce Slytherinu takiego, co sprawiało, że Krawczyk, przywołując teraz w głowie jej obraz, widziała naprawdę atrakcyjną osobę. Jakkolwiek źle to nie brzmiało. A miało być jeszcze gorzej w następnej kolejce.
- Nie wierzę, że to mówię, ale fuck Vicario - zaczęła ze śmiechem, bo to wszystko wydawało się wręcz nieprawdopodobne. - Nie wiem, czy muszę tłumaczyć, wystarczy na nią spojrzeć. Marry Emerson, bo jest całkiem niczego sobie. No i jestem beznadziejna z zaklęć, więc mogłabym liczyć na ochronę czy pomoc z czymś - powiedziała, brnąc dalej i już nawet nie zastanawiając się zbytnio nad swoimi słowami, mówiąc po prostu to, co przychodziło jej do głowy. Podobno pierwsza myśl była najlepsza, może rzeczywiście coś w tym było. Nie widziała sensu rozważania nad każdym nie wiadomo ile. - Kill Aighewi, najwyraźniej los tak chciał. - Wzruszyła ramionami, niezbyt się tym przejmując, bo w końcu to była tylko zabawa. Wysłuchała odpowiedzi pozostałych i dała swoje propozycje, bo chyba teraz była jej kolej, a jeśli nie, to mogli coś zmienić i po sprawie. Swoją drogą, nie dała arcytrudnych nazwisk i czuła, że ta runda zakończy się bez większych zaskoczeń. - Okay, lecicie, Whitehorn, Bennett i Morris.
Powrót do góry Go down


Morgan A. Davies
Morgan A. Davies

Student Gryffindor
Rok Nauki : II studencki
Wiek : 21
Czystość Krwi : 10%
Wzrost : 162
C. szczególne : skórzany plecak, nieodłączne bransoletki
Dodatkowo : Animagia (wiewiórka pospolita)
Galeony : 1884
  Liczba postów : 3450
https://www.czarodzieje.org/t17419-morgan-a-davies#488348
https://www.czarodzieje.org/t17421-listy-do-moe#488357
https://www.czarodzieje.org/t17420-morgan-a-davies#488355
https://www.czarodzieje.org/t18298-morgan-a-davies-dziennik#5208
Dom nr 2 - Page 5 QzgSDG8




Gracz




Dom nr 2 - Page 5 Empty


PisanieDom nr 2 - Page 5 Empty Re: Dom nr 2  Dom nr 2 - Page 5 EmptyNie Maj 03 2020, 16:06;

Balon: 1 -> 2
Cuks: 2 -> tulenie wszystkich zakończone
Piwko: Rajska Czekolada 0%, ale bardzo powoli sączona, pachnę pysznościami
Babeczka: 4 - czułości i każdy jest piękny, więc odsuwam ich od siebie, bo wstyd
Ubiór: klik1 - tako mam bluzę, klik2 - reszta, skarpetki so w borsuki!11
Tort: 6 - Felix Felicis
Fanty: zabawkowa akromantula
Pomieszczenie: chwilowo mam wychodne XD

Aby zaspokoić głód czułości, postanowiła wziąć na cel więcej słodyczy, a w pierwszej kolejności udało jej się przytulić urodzinowego torta. Przynajmniej metaforycznie. Błyszczący kawałek ze szczytu ciasta był najpyszniejszy na świecie (jak wszystko na tych urodzinach), a przy okazji sprawił, że oczy zapaliły jej się żywym złotem. Nagle doskonale wiedziała, co jeszcze powinna zrobić na urodzinach, choć to wszystko brzmiało tak szalenie abstrakcyjnie, że kompletnie tego nie rozumiała. I może właśnie z tego powodu tak bardzo chciała to zrobić.
- Zaraz wracam. - zawiadomiła jeszcze swoich rozmówców i zerwała się do hipnotycznego marszu, jakby po torcie stała się najbardziej nafuraną Gryfonką w czasach po Dumbledorze. Wyfrunęła wręcz przez drzwi salonu, trzymając w dłoni zapasową babeczkę, ruszyła ulicą, pokonując kilka sąsiednich domostw i przeskoczyła przez płot któregoś z nich, gdzie czekał na nią krwiożerczy pies w typie goldena. Przecząc wszystkim swoim przekonaniom odnośnie żywienia psów, poczęstowała go babeczką i pogłaskała, kiedy już pożarł całą na raz. Ku jej zdziwieniu, zamiast domagać się czułości i masażyków potuptał przed siebie, co jakiś czas odwracając się do Gryfonki, jakby chciał powiedzieć, by za nim podążała. Doprowadził ją do jakiejś szklarni na tyłach ogrodu, w której ktoś nie domknął drzwi. Przekroczyła próg pomieszczenia, nie bardzo wiedząc, czy bardziej popychał ją do tego psi nos, czy efekt eliksiru. Ujrzała kilka mandragor w doniczkach, więc machinalnie zerwała z nich na wszelki wypadek trzy liście, po czym opuściła i szklarnię, i ogród, i cudownego psa przewodnika. Za płotem, wpychając listki do kieszeni, zamrugała nieprzytomnie, jakby wybudziła się nagle z jakiegoś absolutnie popieprzonego transu. Co tu się właśnie..?
Powinna wracać, a więc, jak totalnie nie ona, wybrała chyba najdłuższą możliwą ścieżkę, prowadzącą na wprost w kierunku puchońskiej meliny - przez płoty i ogródki, które mijała kolejno, jak zawodowa akrobatka.

______________________

But I ain't worried 'bout it
Dom nr 2 - Page 5 UEEDvST
dancing on the clouds below
Powrót do góry Go down


Skyler Schuester
Skyler Schuester

Absolwent Gryffindoru
Wiek : 23
Czystość Krwi : 10%
Wzrost : 179 i PÓŁ!
C. szczególne : Ciepłe spojrzenie, zapach cynamonu i Błękitnych Gryfów/mugolskich fajek; łatwy do wywołania uśmiech; czasem da się wypatrzeć malinkę czy dwie (jedna to tatuaż przy obojczyku); ciepły, niski głos i raczej spokojne tempo mówienia, tatuaże (dziennik); pierścionek zaręczynowy
Galeony : 1521
  Liczba postów : 2519
https://www.czarodzieje.org/t17504-skyler-schuester#491351
https://www.czarodzieje.org/t17509-blue-sky#491410
https://www.czarodzieje.org/t17506-skyler-schuester#491388
https://www.czarodzieje.org/t18314-skyler-schuester-dziennik#521
Dom nr 2 - Page 5 QzgSDG8




Gracz




Dom nr 2 - Page 5 Empty


PisanieDom nr 2 - Page 5 Empty Re: Dom nr 2  Dom nr 2 - Page 5 EmptyPon Maj 04 2020, 00:02;

Pomieszczenie: Taras
Efekt: -
@Ofelia Willows

Dobrze pamiętał, jak obiecywał sobie, że nie będzie już podrywał Puchonek. To była jedna z wczesnych zasad, zupełnie naturalna po tym jak niezręcznie się czuł po zerwaniu z Ceinweed i jakie wyrzuty sumienia mu towarzyszyły, że ją zranił. A jednak pewnego dnia stwierdził, że dla Ofelii warto spróbować, że przecież nie jest już szczeniakiem z trzeciej klasy i do porzucenia tych ustalonych zasad wystarczyła jedna wspólna praca w parach na zajęciach z eliksirów. To wtedy pomyślał o tym, jak bezproblemowo się do tej pory dogadywali, jak jasne tony jej oczu potrafią hipnotyzująco uspokoić rozmówcę i naprawdę pomyślał, że tym razem się uda. Że jest jego szansą na coś trwałego, pięknego, nie tak ulotnego jak niektóre jego związki, które kończyły się zanim w ogóle się zaczęły. I Merlin mu świadkiem, że tak właśnie było. Chciał mieć jej jasne spojrzenie tylko dla siebie, chciał by ten oryginalny wykrój ust pasował tylko do jego własnych i chciał, by każda jej myśl trafiała też do niego - zarówno ciężka od zmartwień, jak i ta lekka w swojej beztrosce - chciał poznać każdą, która tylko postanowiła zawitać w tej blond głowie. I to co mieli było przecież tym wszystkim, czego tak chciał. Merlinie, był szczęśliwy i dlatego właśnie tak bardzo bolała świadomość, że to przez niego to musi się skończyć. Bo przecież nawet gdy czuł tę pozorną pełnię szczęścia, to gdzieś tam uwierała go ta drażniąca myśl, że jest  p r a w i e  idealnie. Prawie kocha ją tak, jak powinien. Prawie nie myśli o nikim innym. Jest dla niej prawie odpowiedni.
- E-ej, nadal może takie być - podłapał, nieco zaniepokojony, nie za bardzo mając punkt zaczepienia do wniosku czy to jego obecność wywołała takie przemyślenia, czy raczej stało się coś, co wcześniej popsuło dziewczynie humor. - Jasne, może dojdzie nieco rachunków, zmartwień o pracę, presja o założenie ro... - urwał, ściągając brwi, gdy zorientował się, że brnie w zdecydowanie zła stronę podnoszenia na duchu, prawdopodobnie tylko wszystko pogarszając i w czystym, puchonim odruchu zwyczajnie westchnął głośno, kładąc dłoń na drobnym ramieniu dziewczyny. - Nie masz mnie za co przepraszać, Słońce. To ja zawaliłem - powiedział powoli, dbając o to, by każde słowo wybrzmiało z odpowiednią mocą swojej pewności, nie zamierzając w ogóle dyskutować na ten temat - Jeśli chciałabyś nadrobić ten rok albo... potrzebowałabyś czegokolwiek, to nasza Puchońska Komuna zawsze stoi przed Tobą otworem. Chętnie z dziewczynami przyjmiemy Cię na dzień, noc, tydzień, miesiąc, dwanaście - wyliczył cierpliwie, pozwalając ciepłemu uśmiechowi rozkwitać stopniowo na twarzy. - Bo widzisz, najlepsze w beztrosce dorosłego życia jest to, że nie ma rodzica, który zabroni Ci usmażyć sobie frytki o trzeciej nad ranem lub upiec ciastka o północy, więc jeśli tylko miałabyś ochotę... - kontynuował, otwierając ramiona w geście zaproszenia, ale też w zachęcie do pojednawczego przytulenia, którym chciał ją obdarować - To u nas znajdziesz choć odrobinę tej beztroski i przyjmiemy Cię o każdej porze dnia i nocy - dokończył, mimo uśmiechu i ciepłego spojrzenia, unosząc nieco ściągnięte brwi ku górze, w tak typowy dla siebie sposób wciąż obecnego lekkiego zmartwienia.
Powrót do góry Go down


Bruno O. Tarly
Bruno O. Tarly

Student Gryffindor
Rok Nauki : III studencki
Wiek : 23
Czystość Krwi : 50%
Wzrost : 183,5
C. szczególne : mocno zarysowane kości policzkowe, baran na głowie, typowo brytyjski akcent
Galeony : 1410
  Liczba postów : 1087
https://www.czarodzieje.org/t17773-bruno-o-tarly
https://www.czarodzieje.org/t17828-korespondencja-bruna#501992
https://www.czarodzieje.org/t17803-bruno-o-tarly
Dom nr 2 - Page 5 QzgSDG8




Gracz




Dom nr 2 - Page 5 Empty


PisanieDom nr 2 - Page 5 Empty Re: Dom nr 2  Dom nr 2 - Page 5 EmptyPon Maj 04 2020, 03:39;

Pomieszczenie: salon
Wygląd postaci: ma na sobie żółtą atłasową koszulę w czarne ciapki, żeby utożsamiać się z Puszkami heart
Piwsko: Rajska Czekolada
TORT: 2
Efekt: zapach czekolady; błogi stan wyjebania na wszystko

Gryzły go cholerne wyrzuty sumienia. Z jednej strony miał ochotę wyjść z tej imprezy i już nigdy więcej nie tknąć piwa, a z drugiej... chciał się upić tu i teraz, zapomnieć o wszystkich przykrościach, które wyrządził Florze nieświadomie.
Pokiwał głową żarliwie, zapewniając Puchonkę, że już wszystko w porządku i żeby się czasem nim nie martwiła. Obiecał sobie, że odszuka Skylera i powie mu, żeby rzucił na nią okiem, bo on sam... cóż, wystarczająco namieszał. Nie wiedział jednak, że nie zdąży, że nie znajdzie kumpla w tłumie i gwarze, a Flora wkrótce wyjdzie z urodzinowej wixy. Gdy tylko Lennox pojawił się na horyzoncie, Bruno skinął ponownie głową, wolno, przymykając powieki, a potem zdobył się na uśmiech i odszedł w głąb salonu.
Skierował swoje kroki do... beczek z piwem. Tak, jednak zdecydował. Tym razem jednak postanowił zaufać gospodarzom i swoim zmysłom. Wybrał trunek, który wydawał się być najnormalniejszy. Piwo kusiło zapachem czekolady, nie mogło więc być zdradzieckie, prawda? Taką miał nadzieję... Nalał sobie połowę kubka i upił mały łyk, a potem odczekał chwilę w samotności, jakby sprawdzając, czy czeka go jakaś niemiła niespodzianka. Nic nadzwyczajnego się nie wydarzyło, więc postanowił napić się jeszcze trochę.
Stał pod ścianą i obserwował wesoły tłum. Brakowało mu jeszcze energii, by dołączyć do zabawy, ale szczerze liczył na powrót dobrego humoru. Opróżnił więc kubek, a procenty zaszumiały w głowie. W końcu oderwał się od ściany i podszedł do stołu z przekąskami. I tam na niego czekał! Tort. Musiał przegapić moment z dmuchaniem świeczek. Trudno się dziwić, był trochę... nieobecny. Nie mógł jednak odmówić sobie spróbowania kawałka. Czekolada była jego uzależnieniem. I, jak się potem okazało, wybawieniem. Gdy tylko skosztował tej pyszności - zapomniał o wszystkich przykrych sytuacjach. Spłynął na niego błogi spokój, problemy nie istniały, nic nie miało już znaczenia, tylko zabawa. Humor wrócił w towarzystwie uśmieszku, który na nowo przykleił się do twarzy Gryfona.
No, czas iść w tango!
Pokręcił się między ludźmi, gdzieś mignęła mu Davies i Max, ale ostatecznie zagapił się i nie złapał ich. Natknął się za to na @Nancy A. Williams i @Violetta Strauss, które właśnie rozmawiały z jakimś rudym chłopakiem (@William S. Fitzgerald) i tą Polką czy tam Rosjanką (@Aleksandra Krawczyk). Magiczne działanie tortu i lekki stan upojenia alkoholowego sprawiły, że bez większych ogródek podszedł do grupki.
- Hej misiaczki, co robicie? - zagadał, uśmiechając się nonszalancko i łapiąc się pod boki. Brakowało mu kubka pełnego piwa. Dlaczego był takim kretynem i nie wziął drugiego na zapas?
Powrót do góry Go down


Loulou Moreau
Loulou Moreau

Uczeń Gryffindor
Rok Nauki : VII
Wiek : 20
Czystość Krwi : 50%
Wzrost : 173cm
C. szczególne : francuski akcent, burza loków, ciemniejsza karnacja
Galeony : 835
  Liczba postów : 1048
https://www.czarodzieje.org/t18184-loulou-moreau
https://www.czarodzieje.org/t18218-loulou-m#518183
https://www.czarodzieje.org/t18195-loulou-moreau
https://www.czarodzieje.org/t18299-loulou-moreau-dziennik#520878
Dom nr 2 - Page 5 QzgSDG8




Gracz




Dom nr 2 - Page 5 Empty


PisanieDom nr 2 - Page 5 Empty Re: Dom nr 2  Dom nr 2 - Page 5 EmptyPon Maj 04 2020, 09:22;

pomieszczeie kuchnia/salon
ciastko 2 - mam ochotę na czułości
dodatkowo pachnę czekoladą

Kiedy tylko chłopaki zaczęli wygadywać najdziwniejsze rzeczy przy Moe, Lou nie potrafiła zapanować nad śmiechem. Nie chcąc jednak pogrążać się na samym początku, postanowiła nieznacznie usunąć się z ich towarzystwa. Wciąż słyszała bzdury, które gadali, ale najwyraźniej nie było tak źle, jak początkowo sądziła. Przynajmniej Ferdi został wciągnięty do drużyny i miał przyjść na sparing z Krukonami. Miała nadzieję, że nie stchórzy i przyjdzie. Skierowała swoje kroki do stołu ze słodkościami, nie mogąc oprzeć się ich wyglądowi. Ostatecznie wzięła babeczkę, po czym od razu zaczęła je jeść.
Czuła się dziwnie… W ciastku zdecydowanie musiało coś być dodatkowego, bo rozgrzewało ją niecodzienne uczucie. Nawet wypite gwałtownie do końca piwo nie pomagało. Rumieniec wypełzł na jej policzki, a ciemne spojrzenie zdawało się prosić o coś, czego raczej unikała. Czułości… Przytulanie, całowanie, głaskanie… Wszystko teraz przychodziło jej na myśl, a spojrzenie zdawało się szukać kogoś, kto mógłby albo jej w tym pomóc, albo utrzymać w miejscu, aż ciastko nie przestanie działać. Problem polegał na tym, że nie było nikogo… Ferdi, za wkręcenie do drużyny prędzej wepchnąłby ją komuś w ramiona, aby później żartować, niż rzeczywiście pomógł. Choć mogła się mylić, ale nie zamierzała ryzykować. Victoria była zajęta Fillinem i Lou nie chciała jej przeszkadzać. Pozostałych nie znała na tyle dobrze. W końcu trafiła spojrzeniem na Maxa i aż jęknęła w duchu na myśl, że może on jej pomoże nie zrobić niczego głupiego. Tak jak miała wobec tego obawy, tak w kilku krokach znalazła się obok niego. Nie byłoby problemu, gdyby po prostu stanęła obok, ale nie mogła nad sobą w pełni zapanować i zwyczajnie przylgnęła do jego boku. Miała nadzieję, że jej spojrzenie wyraża błaganie o powstrzymanie od dalszego pogrążania się, a nie błaganie o przytulenie.
- Nie jedz tych babeczek… Są gorsze od cukierków - mruknęła cicho, czując, że za chwilę eksploduje, jeśli nie dostanie odrobiny czułości od kogoś, a wybrała sobie najgorszą z możliwych opcji. Z drugiej strony, może właśnie to jej pomoże. - Cukierki od komplementów, a babeczki od… czułości? - dodała, niezbyt pewnie, opierając głowę o ramię chłopaka i szukając wzrokiem dalszej pomocy. Usłyszała, że ktoś gra w starą grę fuck merry, kill, co wywołało lekki uśmiech na jej twarzy. Szukając grających, dostrzegła Nancy w grupie, przez co spojrzała na Maxa, puszczając go i nagle obejmując Ferdiego. Grunt to ucieczka, prawa? - Idziemy do nich? - spytała obu, gotowa iść sama, nawet jeśli oznaczałoby to przytulanie się do innych.

@Maximilian Brewer @Ferdinand Emerson
Powrót do góry Go down


Maximilian Brewer
Maximilian Brewer

Absolwent Gryffindoru
Wiek : 21
Czystość Krwi : 10%
Wzrost : 178 cm
C. szczególne : Blizny na całym ciele, które wychynęły po usunięciu wszystkich mugolskich tatuaży, runa agliz na lewym ramieniu, krwawa obrączka na palcu serdecznym prawej dłoni, blizna w kształcie błazeńskiej czapki na prawej piersi, trzy blizny przez całe plecy, blizna w kształcie kluczy tuż nad sercem
Dodatkowo : Jasnowidzenie
Galeony : 5703
  Liczba postów : 2291
https://www.czarodzieje.org/t18375-maximilian-brewer
https://www.czarodzieje.org/t18475-listy-tradycyjne-maxa#526264
https://www.czarodzieje.org/t18374-maximilian-brewer
https://www.czarodzieje.org/t18428-maximilian-brewer-dziennik#52
Dom nr 2 - Page 5 QzgSDG8




Moderator




Dom nr 2 - Page 5 Empty


PisanieDom nr 2 - Page 5 Empty Re: Dom nr 2  Dom nr 2 - Page 5 EmptyPon Maj 04 2020, 12:20;

Pomieszczenie: Salon
Efekt: Polityk - nadal mam charyzmę over 1000% + zgarnia Syreni Śpiew na następne etapy

Max właściwie nie wiedział, co tak do końca się dookoła niego odpierdala, ale nie zamierzał się tym jakoś mocno przejmować, bo w gruncie rzeczy to bawił się całkiem nieźle. Nie miał bladego pojęcia, że jego charyzma stała się nagle tak wielka, że spokojnie mógłby się równać swoimi zdolnościami z umiejętnościami potomków wili, ale jego błyskotliwe odpowiedzi najwyraźniej bardzo podobały się Morgan. I chociaż chciał oczywiście powiedzieć jej, że ten pomysł jest po prostu wariacki, a on opowiada jakieś straszne, kurwa, bzdury, to nic z tego nie wychodziło. Nie było się zresztą czemu dziwić, skoro wypił tego Polityka, a efekty jego działania trzymały go niesamowicie wręcz mocno, nie pozwalając na to, żeby zachowywał się, jak na człowieka przystało, bawił się tylko w jakiegoś pojebanego wariata.
- Obiecuję ci Puchar i znicza w pierwszych kilka minut! - powiedział jeszcze z takim przekonaniem, że, kurwa, właściwie sam sobie by uwierzył, taki był w to dobry! Nie spodziewał się, że to może się tak skończyć, nie miał bladego pojęcia, jak przestać wariować, ale w tej właśnie chwili ktoś po prostu przytulił się do jego boku i spojrzał na Lou. Gdyby nie to, że piwo zrobiło z niego charyzmatycznego popierdoleńca, to pewnie wybałuszyłby na nią oczy i zastanawiał się, co jej znowu odpierdoliło, skoro sama nie znosiła podobno czułości i warczała na niego jak pojebana, kiedy na imprezie irlandzkiej objął ją w pasie.
- Nie mogą być gorsze od cukierków, co ty opowiadasz. Widzę, że dają niesamowite zdolności każdemu, kto je zje, koniecznie muszę ich spróbować! - oznajmił więc dziewczynie, nadal mając co najmniej komiczną minę, w końcu opowiadał totalne i całkowite bzdury, nad czym nie był w stanie zapanować, ale uznał, że już machnie na to ręką i niech się, kurwa, dzieje co chce. Kiedy tylko Lou się od niego odkleiła, by zawisnąć na ich kumplu, Max rzucił jeszcze, że idzie po kolejne piwo i po drodze do tego kółka grającego w popieprzone gierki, zgarnął drugie piwo dla Lou - to samo, skoro tak jej odpowiadało, nawet z tym pieprzonym sokiem, niech już dziewczyna ma za to wieszanie się na wszystkich jak jakaś małpa, a dla siebie wziął Syreni Śpiew, bo w końcu nie było sensu zatrzymywać się tylko przy jednym, trzeba było być dzieciakiem, żeby to preferować. Podał więc alkohol Lou, a później spojrzał na pozostałych, ciekaw, co tutaj się odpierdala.
- Poślubić można tylko Morrisa, nad czym się tutaj w ogóle zastanawiać? - rzucił z miejsca, nadal mając swoją niesamowicie wybitnie zajebistą charyzmę, która co prawda mu się kończyła, tak samo jak pierdolenie na odwrót, bo zdecydowanie chciał powiedzieć coś innego, ale chuj z tym. Objął Bruna ramieniem, kiedy tylko go zobaczył. - A tak naprawdę to tylko ciebie bym poślubił, Bruno - stwierdził jeszcze zaczepnie, wyraźnie rozbawiony.

@Loulou Moreau @Bruno O. Tarly @Morgan A. Davies @Aleksandra Krawczyk @Violetta Strauss @Nancy A. Williams @Ferdinand Emerson
Powrót do góry Go down


Mistrz Gry
Mistrz Gry

Czystość Krwi : 100%
Galeony : 32494
  Liczba postów : 102883
http://czarodzieje.forumpolish.com/t7560-wielka-poczta-mistrza-gry#211658
Dom nr 2 - Page 5 QzgSDG8




Specjalny




Dom nr 2 - Page 5 Empty


PisanieDom nr 2 - Page 5 Empty Re: Dom nr 2  Dom nr 2 - Page 5 EmptyWto Maj 05 2020, 00:00;

Post skierowany tylko do @Morgan A. Davies

Najwyraźniej nie uczysz się na błędach - choć ostatnio kradzież liści mandragory ściągnęła na Ciebie klątwę, teraz decydujesz się zrobić to ponownie. I wydaje się, że tym razem Felix dba, aby uszło Ci to na sucho. Nic by się nie stało, gdybyś wróciła najkrótszą możliwą ścieżką, zamiast przedzierać się przez cudze posesje. Nie wszyscy lubią mieć nieproszonych gości w ogródku. Jedna z posesji chroniona jest przez zaklęcie; trudno powiedzieć, czy to zbłąkany listek mandragory, który wypadł Ci w biegu, zmącił taflę sadzawki, tym samym rozbudzając magię, czy może zechciałaś się po niego cofnąć i sama jesteś winna. W każdym razie rykoszetem uderza w Ciebie zaklęcie, które sprawia, że Twoja ukryta natura chce wydostać się na zewnątrz - napisz minimum jeden post w zwierzęcej postaci. Może być to Twoja przyszła forma animagiczna lub Twój patronus.

______________________

Dom nr 2 - Page 5 Tumblr_myxyl0JKkN1s94thyo1_500
Powrót do góry Go down


Nancy A. Williams
Nancy A. Williams

Absolwent Hufflepuffu
Rok Nauki : III studencki
Wiek : 24
Czystość Krwi : 25%
Wzrost : 178 cm
C. szczególne : Burza brązowych loków na głowie i uśmiech przyklejony do twarzy, tatuaż z runą algiz na lewej kostce
Galeony : 233
  Liczba postów : 1606
https://www.czarodzieje.org/t18035-nancy-ava-williams
https://www.czarodzieje.org/t18049-nancy-ava-williams#512833
https://www.czarodzieje.org/t18036-nancy-ava-williams
https://www.czarodzieje.org/t18312-nancy-a-williams-dziennik
Dom nr 2 - Page 5 QzgSDG8




Gracz




Dom nr 2 - Page 5 Empty


PisanieDom nr 2 - Page 5 Empty Re: Dom nr 2  Dom nr 2 - Page 5 EmptyWto Maj 05 2020, 00:06;

POMIESZCZENIE: Salon
EFEKT: Magiczny alkohol podnosi temperaturę ciała do granic gorączki. Twoja skóra zrobiła się aksamitna, gdy włosy gęste, lejące się, długie niemalże do ziemi. Przypominasz teraz figurę z czekolady, nawet Twoje ubranie straciło wszystkie kolory na rzecz sepii. Tak samo zniknęły blizny czy niedoskonałości. Jesteś kusząco piękny lub uroczo słodka.  cute

Ledwo zaproponowała kolejny zestaw nauczycieli, a obok ich małego zgromadzenia pojawił się nowy człowiek!
- Cześć Will! - Przywitała się wesoło, tym razem już wolna od podejrzeń, że ktoś przekupił gości i radośnie uściskała chłopaka. Nie potrzebowała do takich czułości żadnych podejrzanych cukierków. Podziękowała jeszcze za prezent i z zainteresowaniem słuchała co też wybierze Viola, bo faktycznie ta tura nie była taka prosta! Puchonka podzieliła jej opinię kiwnięciem głowy. Też zabiłaby Bloodwortha, chociażby po to, by wymazać z pamięci najbardziej pechową lekcje świata w jakiej uczestniczyła... Miała wrażenie, że do dziś czuje ten dziwny zapach wybuchowego eliksiru, kiedy przechodzi obok klasy w podziemiach.
Przeszła kolejna kolejka, kolejne nazwiska, Aleksandra też nie miała wcale prostego wyboru, ale i tutaj Williams mogła przybić piątkę z puchonką, bo wybrałaby to samo.
Nad swoją turą nie musiała się zbyt długo głowić. W tym przypadku decyzja mogła być tylko jedna.
- Morris co najwyżej fuck, nie jest za stary i wygląda świetnie, ale przy Whitehorn... - Pokręciła głową z dezaprobatą. - Możesz za niego wychodzić Max, droga wolna, ja się hajtam z Whitehorn. I kill Bennet... - Opowiedziała niemal od razu. Nie miała najmniejszych wątpliwości kogo gdzie przypisać, łącznie z Bennet, której już zdążyła podpaść kiedy kiedy wraz z Morrisem (nie tym Morrisem, tym drugim) grzebała w jej gabinecie w środku nocy. Lepiej niech ta tajemnicę zabiera do grobu.
- Brunio! - Ucieszyła się na widok zadowolonego Gryfona i uśmiechnęła się przebiegle.  - Bozik, Fawley i... Hampson! Fuck, marry, kill. - Wymieniła nazwiska w odpowiedzi na jego pytanie i poruszyła zaczepnie brwiami, szczerząc zęby w uśmiechu. Skoro już tu przyszedł, to nie miał innego wyjścia jak dołączyć do tej głupiej zabawy. To samo tyczyło się również Maxa, ale nie chciała podawać kolejnej serii nazwisk, żeby nie zabierać frajdy innym. Też niech się pogłowią! Poza tym chyba wraz z ta runda skończyły się nazwiska nauczycieli i nie wiedziała co z tym dalej zrobić. Na szczęście nie był to już jej problem, bo powiedziała swoje i zanurzyła usta w piwie, które niestety powoli się kończyło. Zerknęła znacząco na Violę, bo chyba była jej kolej na polewanie. A może powinna wszystkim polać jako gospodarz? Chyba powinna... Przeprosiła więc na moment i podeszła do beczek z piwem, by rozlać runki do szklanek. Brała co popadnie, na chybił trafił, poza tym już i tak średnio kojarzyła co jest gdzie. Zaklęciem uniosła wszystkie pięć szklanek i rozdała współgraczom, żeby tak nie stali na sucho! Od śmiechu na pewno wszystkim zaschło już w gardłach!


Spoiler:
Powrót do góry Go down


Violetta Strauss
Violetta Strauss

Absolwent Ravenclawu
Wiek : 22
Czystość Krwi : 100%
Wzrost : 168cm
C. szczególne : wyjątkowo niski i zachrypnięty głos | tatuaż z runą algiz na wnętrzu lewego nadgarstka | na palcu prawej dłoni zawsze obrączka Bruhavena, a nad nią krwawy znak | blizny: na palcach i wierzchu lewej dłoni oraz jedna biegnąca w poprzek jej wnętrza, na łydce po ugryzieniu inferiusa, w okolicach zregenerowanego lewego ucha
Galeony : 2397
  Liczba postów : 3699
https://www.czarodzieje.org/t17878-violetta-strauss#504731
https://www.czarodzieje.org/t17893-viola#505013
https://www.czarodzieje.org/t17884-violetta-strauss#504822
https://www.czarodzieje.org/t18567-violetta-strauss-dziennik#529
Dom nr 2 - Page 5 QzgSDG8




Gracz




Dom nr 2 - Page 5 Empty


PisanieDom nr 2 - Page 5 Empty Re: Dom nr 2  Dom nr 2 - Page 5 EmptyWto Maj 05 2020, 11:24;

Pomieszczenie: Salon
Efekt: zapach czekolady, drugie stadium Bad Tripa [*]

W pierwszej kolejności wysłuchała tego jaki zestaw dobrała sobie @Aleksandra Krawczyk i wyszczerzyła się do niej, gdy tylko usłyszała jej pierwszy wybór. Zdecydowanie była to najlepsza opcja.
- Zgadzam się w stu procentach. Fuck Vicario, bo jest mega hot. Chociaż pewnie wzięłabym marry Aighewi, bo wydaje się naprawdę spoko. I potrafisz sobie wyobrazić randki przy obserwowaniu nocnego nieba? - zdecydowanie zaczęło ją coraz bardziej ponosić, ale przecież co było powiedziane przy FMK to zostawało przy FMK. Nie było innej opcji.
Wysłuchała jeszcze kolejnego zestawu, który został zaproponowany przez Olkę przy czym raczej nie miała większego problemu z tym, aby dobrać odpowiednie osoby do danej kategorii. Gdyby tylko wszystko było tak proste w życiu jak gra w Fuck Marry Kill.
- Fuck Bennet. Nie wiem jak dla was, ale dla mnie to MILF. I chyba wychodzi teraz na to, że mam mommy kink... No, ale nic na to nie poradzę - stwierdziła, wzruszając ramionami. - Marry Whitehorn. To już ustaliłyśmy wcześniej. Byłaby zajebistą żoną. Jest niezwykle kochana i cieszy się ze wszystkiego, co dla niej robisz. Dasz jej czekoladki na rocznicę ślubu to prawie się popłacze ze wzruszenia - skomentowała jeszcze w kwestii @Perpetua Whitehorn. Chyba naprawdę wychodziło na to, że ma mommy kink skoro najczęściej do fuck i marry brała dorosłe nauczycielki. Oh well... Chociaż to nie jej wina, że takie zestawy jej się trafiały. - Kill Morris. Merlin tak chciał. Nie moja wina, że jest totalnie nieinteresujący.
Zdziwiła się nieco na to, że @Maximilian Brewer stwierdził, że on z chęcią poślubiłby Morrisa. Spojrzała na niego jakby właśnie wylazł z oddziału psychiatrycznego w Mungu.
- Bluźnisz teraz przeciwko Whitehorn. Chociaż możesz za niego wychodzić. Więcej Perpe dla nas - powiedziała, bo jednak może to było lepiej, że nie każdy chciał poślubić tę jedną konkretną nauczycielkę.
W pobliżu pojawił się nagle @Bruno O. Tarly, który wydawał się niezwykle zainteresowany ich zabawą. Aż zdziwienie brało jeśli dotychczas się nie zorientował w tym, co właśnie robili i jakie ciekawe rozrywki udało im się znaleźć.
- Gramy w Fuck, Marry, Kill. Możesz się przyłączyć - odpowiedziała, gdy ten tylko się zainteresował nimi, a następnie zwróciła się jeszcze do stojącej obok Williams. - Toż wiadomo, że marry Bozik, bo robi dobre żarcie, a to w życiu najważniejsze. No i fuck Fawley, bo to gorący cieć - tyle jeszcze w związku z tym jakie odczucia miała względem @Dragos Fawley. Wiadomym też było, że wzięła dyrka na odstrzał. No, ale trudno.
Uśmiechnęła się, gdy tylko @Nancy A. Williams postanowiła ruszyć i uzupełnić płyny, napełniając kubeczek każdego z graczy jakimś niezwykle dobrym piwem. Naprawdę o nich dbała. Urodzona gospodyni lub coś podobnego.
- Jesteś najlepsza - zamruczała, całując jeszcze Puchunkę w policzek, odbierając od niej swoją porcję alkoholu. Przynajmniej nie musiała sama po niego chodzić. Szkoda tylko, że po raz drugi trafił jej się bad trip. Wystarczyło jedynie kilka łyków, by browar uderzył w nią ze zdrowoją siłą, sprawiając, że wszystko nabrało o wiele zbyt wyrazistych barw, które wprost bolały w oczy. Chociaż jej to zbytnio nie przeszkadzało. W końcu znajdowała się teraz na całkiem mocnym haju, gdzie wszystko w zasadzie zaczęło ją bawić, meble zaczynały tańczyć w jej umyśle oraz słyszała dziwną i niezidentyfikowaną muzykę, która wypełniała całe mieszkanie. Było źle. Krytycznie wręcz. Z pewnością będzie następnego dnia żałowała, że piła akurat to.
Powrót do góry Go down


Ferdinand Emerson
Ferdinand Emerson

Student Gryffindor
Rok Nauki : I studencki
Wiek : 23
Czystość Krwi : 50%
Wzrost : 182
Galeony : -124
  Liczba postów : 123
https://www.czarodzieje.org/t18660-ferdinand-emerson#533690
https://www.czarodzieje.org/t19060-lepszy-emeron#551972
https://www.czarodzieje.org/t18661-ferdinand-emerson#533691
Dom nr 2 - Page 5 QzgSDG8




Gracz




Dom nr 2 - Page 5 Empty


PisanieDom nr 2 - Page 5 Empty Re: Dom nr 2  Dom nr 2 - Page 5 EmptyWto Maj 05 2020, 18:57;

Pomieszczenie: Salon
Efekt: Polityk

To wszystko z początku go wkurwiało, ale że nie był w tym sam, to zaczynało to być całkiem zabawne. Dwóch facetów naskoczyło na rudą dziewczynę nieumyślnie pierdoląc do niej głupoty. Gdyby nie było drugiego dna w postaci sparingu na który się pewnie wybierze, to bawiłby się jeszcze lepiej, a tak myśl o kolejnym spotkaniu się z panią kapitan do przyjemnych nie należała.
-Weź się Max odpierdol co? To że grasz lepiej, nie znaczy, że masz więcej chęci ode mnie. Nie wiesz, że silna wiara czyni cuda? - Emerson gnił wewnętrznie. Nic dziwnego, że Moe postanowiła dać nogę i więcej z nimi nie rozmawiać, myśląc że zaraz się o nią pobiją. Nie inaczej można było zinterpretować ten bełkot. Ale, że po jednym piwie? Brakowało tylko licytacji który z nich ma krótszego penisa.
-Dziękuję Moe, że dałaś mi szansę! A liczyłem na te tulaski i buziaczki na boisku! - pożegnał się jak nie on i odetchnął z ręką na piersi. -Już nigdzie się z tobą nie pokażę Max i nie tknę więcej tego piwa. - powiedział, mając powoli coraz większą ochotę zobaczyć, do czego będzie zdolny po drugim. Lou, która tylko stała i cisnęła z nich bekę, sama teraz stanęła przed wyzwaniem tutejszych specyfików. W sumie Ferdinand nie wiedział, co było gorsze; ściskanie wszystkiego co się rusza, czy to, co robił on sam. Chciał powiedzieć, że z pewnością ich nie spróbuje, ale powstrzymał się w ostatniej chwili. Wiedział, co wyjdzie z jego ust, a przyjaciółka pewnie zaraz po tym, wepchnęłaby mu jedną z nich.
-Jak ja lubię, gdy się tak miziamy. - wydusił z siebie, gdy go złapała, odwracając się jedynie w kierunku znajomego, który poszedł po piwo, sam targając Lou za sobą, by wziąć kolejną butelkę. Mieli w coś zagrać tak? Zajebisty pomysł, może nie będzie poświęcał uwagi na chwaleniu zachowania gryfonki, która uwierzyłaby, że on tego chce. Patowa sytuacja o ile nie patologiczna. Był na nią niemiłosiernie wkurwiony i zastanawiał się  czy ją komuś nie podrzucić, czy przyjąć ten nowy sposób kochania go na klatę. Tylko późniejsze wysłuchiwanie, czemu nie powstrzymał jej, gdy się z kimś migdaliła po kątach jeszcze go powstrzymywało.
-Nie chce w to grać. - odparł, gdy już szli w stronę wskazaną przez Moreau. I chociaż jego sygnały niewerbalne mówiły coś innego, to sam łykał własne kłamstwa. Nie zawiódł się ani trochę przybyciem Maxa. Będzie gwiazdą wieczoru, o ile już nie był po swoich gejowskich wyznaniach rzuconych już na początku gry. Serio, brakowało mu jeszcze zjedzenia tej babeczki, ale już wtedy mógłby uchodzić za prawdziwego geja.
-Ja to bym fuck Lou, gdyby miała penisa oczywiście,  ale jak nie przestanie to stracę dziś dziewictwo. powiedział, mając coś zupełnie innego na myśli i wziął kolejny łyk piwa.  Przysłuchując się i przyglądając reszcie, zastanawiał się, czy ktoś prócz nich miał podobne problemy z wyrażaniem swojej opinii.

@Loulou Moreau @Bruno O. Tarly @Morgan A. Davies @Aleksandra Krawczyk @Violetta Strauss @Nancy A. Williams @Ferdinand Emerson
Powrót do góry Go down


Sponsored content

Dom nr 2 - Page 5 QzgSDG8








Dom nr 2 - Page 5 Empty


PisanieDom nr 2 - Page 5 Empty Re: Dom nr 2  Dom nr 2 - Page 5 Empty;

Powrót do góry Go down
 

Dom nr 2

Zobacz poprzedni temat Zobacz następny temat Powrót do góry 
Strona 5 z 16Strona 5 z 16 Previous  1, 2, 3, 4, 5, 6 ... 10 ... 16  Next

Permissions in this forum:Nie możesz odpowiadać w tematach
Czarodzieje :: Dom nr 2 - Page 5 JHTDsR7 :: 
hogsmeade
 :: 
Aleja Amortencji
 :: 
Domy Jednorodzinne
-