Czarodzieje
Czy chcesz zareagować na tę wiadomość? Zarejestruj się na forum za pomocą kilku kliknięć lub zaloguj się, aby kontynuować.

Share
 

 Dom nr 2

Zobacz poprzedni temat Zobacz następny temat Go down 
Strona 1 z 16 1, 2, 3 ... 8 ... 16  Next
AutorWiadomość


Skyler Schuester
Skyler Schuester

Absolwent Gryffindoru
Wiek : 23
Czystość Krwi : 10%
Wzrost : 179 i PÓŁ!
C. szczególne : Ciepłe spojrzenie, zapach cynamonu i Błękitnych Gryfów/mugolskich fajek; łatwy do wywołania uśmiech; czasem da się wypatrzeć malinkę czy dwie (jedna to tatuaż przy obojczyku); ciepły, niski głos i raczej spokojne tempo mówienia, tatuaże (dziennik); pierścionek zaręczynowy
Galeony : 1521
  Liczba postów : 2519
https://www.czarodzieje.org/t17504-skyler-schuester#491351
https://www.czarodzieje.org/t17509-blue-sky#491410
https://www.czarodzieje.org/t17506-skyler-schuester#491388
https://www.czarodzieje.org/t18314-skyler-schuester-dziennik#521
Dom nr 2 QzgSDG8




Gracz




Dom nr 2 Empty


PisanieDom nr 2 Empty Dom nr 2  Dom nr 2 EmptySro Kwi 08 2020, 13:20;




Puchońska komuna




Regulamin


Każdy z mieszkańców ma takie samo prawo do tematu, więc pisząc tutaj trzeba się liczyć z możliwością ingerencji w wątek przez resztę.
Jeżeli nie pasuje Ci któraś z grafik/chcesz dodać opis pokoju/przedmiot do opisu jakiegoś pomieszczenia itp. - napisz do mnie, a edytuję posta! Pamiętajcie jedynie, że Wasze prywatne pokoje muszą być dość małe, bo większość domu zajmuje kuchnia i salon.
Puchońska Komuna jest otwarta dla wszystkich potrzebujących noclegu, więc śmiało można zgarniać tutaj na dowolny okres czasu swoich znajomków, niezależnie od barw ich domu.
Mechanicznie - nie musicie płacić nic za pobyt tutaj, ale fabularnie - mamy skrzyneczkę, do której każdy dokłada się w danym miesiącu tyle ile jest w stanie i... cóż, jeśli zabraknie, to wtedy się martwimy xD
Zameldowani w Komunie są tylko @Yuuko Kanoe i @Skyler Schuester - jednak jeżeli chcesz mieszkać tutaj tydzień, miesiąc czy nawet rok, to masz do tego prawo - wystarczy, że dogadasz się co do miejsca, które zajmiesz do spania.






POMIESZCZENIA


Główne:

Reszta:

Sypialnie:

Ogród:



Ostatnio zmieniony przez Skyler Schuester dnia Pon Lut 08 2021, 17:21, w całości zmieniany 17 razy
Powrót do góry Go down


Skyler Schuester
Skyler Schuester

Absolwent Gryffindoru
Wiek : 23
Czystość Krwi : 10%
Wzrost : 179 i PÓŁ!
C. szczególne : Ciepłe spojrzenie, zapach cynamonu i Błękitnych Gryfów/mugolskich fajek; łatwy do wywołania uśmiech; czasem da się wypatrzeć malinkę czy dwie (jedna to tatuaż przy obojczyku); ciepły, niski głos i raczej spokojne tempo mówienia, tatuaże (dziennik); pierścionek zaręczynowy
Galeony : 1521
  Liczba postów : 2519
https://www.czarodzieje.org/t17504-skyler-schuester#491351
https://www.czarodzieje.org/t17509-blue-sky#491410
https://www.czarodzieje.org/t17506-skyler-schuester#491388
https://www.czarodzieje.org/t18314-skyler-schuester-dziennik#521
Dom nr 2 QzgSDG8




Gracz




Dom nr 2 Empty


PisanieDom nr 2 Empty Re: Dom nr 2  Dom nr 2 EmptyCzw Kwi 16 2020, 16:42;




Urodziny Yuuko & Nancy




No cześć, weź balona


Od razu po wejściu wypadasz na złote wstążki zwisające z sufitu i słyszysz, żebyś śmiało pociągnął za jeden z nich, ściągając balonik w dół. To jak i czy w ogóle, przebijesz balon, by dobrać się do jego zawartości, zależy już tylko od Ciebie, ale każdy z nich zachęca Cię do tego innym napisem.
Rzuć dwiema kośćmi k6


I. Niespodzianka
1, 3, 6 - Wylosuj pluszaka
Rzuć jeszcze raz: 1 - Kwintoped; 2 - Akromantula; 3 - Dementor;
4 - Śmierciotula; 5 - Lunaballa; 6 - Mantykora

2 - Pusty kamień uśpionego wspomnienia
4, 5 - Przypominajka

II. Cukierek
Możesz go zjeść, przekazać komuś innemu lub zwyczajnie wrzucić do miski, skąd ktoś inny będzie mógł go sobie wziąć (odznacz to wtedy wyraźnie w swoim poście) UWAGA: Z każdym kolejnym cukierkiem ich działanie się zwiększa. Działanie pojedynczego cukierka trwa min. 2 posty.
1, 2, 3 - Czymże jest przestrzeń osobista? Zdecydowanie zapominasz o jej istnieniu i odczuwasz wewnętrzną potrzebę, by stale mieć z kimś jakikolwiek kontakt fizyczny. Free hugs dla wszystkich?
4, 5, 6 - Zawsze uważałeś, że Twoja koleżanka ma ładny nos, ale nigdy jakoś nie umiałeś go skomplementować? Dobrze się składa, bo po tym cukierku każda miła myśl, która pojawi Ci się w głowie, musi przejść też przez usta.



Strzel se piwko


Zatęskniłeś za piwami uczniów z Schouvezdi, które wywołały zamieszanie podczas imprezy z okazji rozpoczęcia roku szkolnego? No to proszę bardzo, oto ich wielki powrót! Cóż, a przynajmniej kilku z nich, które udało się Skylerowi odkupić. Sześć małych drewnianych beczek, ustawionych w zgrabną piramidkę tylko czeka, byś ich zawartością napełnił schłodzony zaklęciem kufel.

Piwa można wybierać dowolnie lub, jeśli ktoś ma ochotę na odrobinę losowości, rzucić kością k6.

UWAGA: Postacie, które nie piją alkoholu, mogą dolać sobie specjalnego soku. Zniweluje on działanie procentów, choć magiczne efekty pozostaną takie same.

1. Syreni Śpiew:

2. Oliwa Prawdziwa:

3. Baranie Rogi:

4. Rajska Czekolada:

5. Polityk:

6. Bad Trip:


Z pozdrowieniami i podziękowaniami dla autora piw @Neirin Vaughn  luf




Jest też jedzenie!

Jeśli na jakiejkolwiek imprezie przymierałeś głodem, mogąc tylko cicho pochrupać solonego paluszka, to zdecydowanie nie była to impreza Hufflepuffu. Stół aż ugina się od przeróżnych przekąsek, zapiekanek, sałatek, kanapek i wszelkich innych -ek, na jakie tylko natchnione w kuchni trio mogło wpaść. Dużo mniejszy wybór panował jednak w sekcji na słodko, którą Sky uparł się zająć w samotności, wchodząc na wyżyny swoich możliwości, by od razu nie wypaplać wszystkim co wymyślił. Jeżeli znasz go bardzo dobrze, to zresztą sam z pewnością możesz się domyślić, że Puchon połączył dwie swoje największe miłości: wypieki i eliksiry. Ale nie ma się czego bać.
Chyba.

UWAGA: Możliwy tylko jeden rzut kością na daną kategorię. Każdemu kolejnemu sięgnięciu po poczęstunek nie towarzyszy już żaden dodatkowy efekt (czyli rzucamy raz na babeczki/ciastka i raz na tort).

Babeczki i ciastka: [1] [2]
1, 3, 5 - Ledwo zdążyłeś skończyć swoje ciastko, a wszystko nagle staje się zadziwiająco wręcz zabawne i zwyczajnie nie możesz przestać chichrać się z byle powodu, nie mówiąc już nawet o dzikiej pokusie łapania ludzi za nosy i tym nagłym skoku energii.
2, 4, 6 - Już przy pierwszym gryzie babeczki zaczyna rozgrzewać Cię od środka, a z każdym kolejnym kęsem czujesz jak rośnie Ci ochota na jakieś drobne(?) czułości. Nagle wszyscy wydają Ci się znaczenie atrakcyjniejsi, a nawet i na samego siebie patrzysz jakimś łaskawszym okiem.

Tort:
1, 2, 3 - Coś Cię martwi? Coś stresuje? Not anymore! Czekoladowe piętro tortu już o to zadba. Wszelkie troski i lęki magicznie znikają, a Ty masz wrażenie, że w życiu jeszcze nie było Ci tak błogo i spokojnie. Kto by tam martwił się przyszłością, konsekwencjami czy strachem przed wyznaniem długo skrywanej prawdy?
4, 5 - Nie wiesz co oprócz wanilii zostało dodane do tego piętra, ale ten nienachalny smak sprawia, że zamyślasz się na chwilę i... czujesz nagłą potrzebę podzielenia się z kimś swoimi przemyśleniami. W swoim poście uwzględnij w dialogu ciekawostkę z dowolnie wybranej przez siebie dziedziny, a otrzymasz +1 punkt do tej umiejętności, np. zabłyśnij wiedzą o drużynach quidditcha i otrzymasz pkt do gier miotlarskich.
6 - Jakimś cudem udało Ci się dorwać kawałek tortu z najmniejszego, złotego piętra i choć musiałeś zużyć na to nieco szczęścia, to po zjedzeniu swojej porcji masz wrażenie, że wróciło do Ciebie ze zwielokrotnioną siłą. Przez kolejne trzy posty nosisz na sobie efekt działania felix felicis.




Ślicznie proszę


Proszę się nie upominać nigdzie o przedmioty/punkty, bo wszystko wrzucę do kuferków w odpowiednim czasie.

W związku z tym i z faktu, że z etapu upominków z baloników muszę się rozliczyć pieniężnie baaardzo też proszę, żeby każdy wstawił ten kod w pierwszym poście:


Kod:
<zg>BALON:</zg> [url=LINK DO KOSTEK]nazwa zdobytego przedmiotu[/url]


I ten przy torcie, jeżeli udało się komuś trafić kość z umiejętnością:

Kod:
<zg>TORT:</zg> [url=LINK DO KOSTEK]nazwa zdobytej umiejętności[/url]


Dodatkowo dom jest dość duży, a efekty liczne, więc coś takiego każdemu ułatwi rozeznanie się w tym kto gdzie jest i jakie efekty ma na sobie. A więc fajnie by było, gdyby w każdym poście wrzucić też:

Kod:
<zg>Pomieszczenie:</zg> Pomieszczenie w którym aktualnie znajduje się postać
<zg>Efekt:</zg> Efekt jaki aktualnie ma na sobie postać




Ostatnio zmieniony przez Skyler Schuester dnia Sro Cze 10 2020, 13:27, w całości zmieniany 7 razy
Powrót do góry Go down


Nancy A. Williams
Nancy A. Williams

Absolwent Hufflepuffu
Rok Nauki : III studencki
Wiek : 24
Czystość Krwi : 25%
Wzrost : 178 cm
C. szczególne : Burza brązowych loków na głowie i uśmiech przyklejony do twarzy, tatuaż z runą algiz na lewej kostce
Galeony : 233
  Liczba postów : 1606
https://www.czarodzieje.org/t18035-nancy-ava-williams
https://www.czarodzieje.org/t18049-nancy-ava-williams#512833
https://www.czarodzieje.org/t18036-nancy-ava-williams
https://www.czarodzieje.org/t18312-nancy-a-williams-dziennik
Dom nr 2 QzgSDG8




Gracz




Dom nr 2 Empty


PisanieDom nr 2 Empty Re: Dom nr 2  Dom nr 2 EmptyPią Kwi 17 2020, 17:36;

Pomieszczenie: Salon
Efekt: cukierek - 6 - prawię wszystkim komplementy!


Już od rana nie mogła doczekać. Ledwo otworzyła oczy, od razu rzuciła się do przygotowywań. Dmuchała balony, wieszała serpentyny, szykowała konfetti, rozstawiała talerzyki. Z niecierpliwością co jakiś czas zerkała na drzwi czekając aż pojawią się pierwsi goście. Krążyła po domu pilnując by wszystko było gotowe na czas i zachwycała się Skylerowymi wypiekami. Była tak podekscytowana, że nawet nie zauważyła kiedy zaczął zbliżać się wieczór. Szybko wskoczyła w swoją najbardziej puchońską sukienkę, nałożyła delikatny makijaż, przeczesała falowane włosy i w zasadzie była gotowa.
- Ciekawe ile ludzi przyjdzie… - Rzuciła w przestrzeń wychodząc ze swojego(!) pokoju. Pierwszy raz w swoim życiu miała własny pokój. Wciąż nie mogła się przyzwyczaić do tej ciszy, niezakłócanej oddechami i chrapaniem koleżanek w szkole lub rodzeństwa w domu. Usiadła na kanapie w salonie, bo wszystko było już praktycznie gotowe i spoglądała z wyczekiwaniem na drzwi wejściowe. Nie miała pojęcia ilu gości może się zjawić. Zaproszeni byli wszyscy puchoni, poza nimi nie zaprosiła wielu osób. Większość jej przyjaciół było w domu borsuka. Liczyła, że zobaczy wszystkie swoje znajome mordki i może uda jej się nawet kogoś zwerbować do swojej drużyny. To słowo wciąż brzmiało obco i powodowało zdenerwowanie. Chciała dzisiaj zupełnie się rozluźnić, odciąć od stresu i naładować się pozytywną energią by w niedziele dać z siebie wszystko i pokazać się z jak najlepszej strony.
Kiedy w końcu pojawili się pierwsi goście rzuciła się do powitań i uścisków. Wyprzytulała każdego z osobna, wskazała co gdzie jest, czym mogą się częstować i rozpoczęła zabawę. Złapała za stojące przy wejściu cukierki, na które czaiła się od samego rana i wrzuciła jednego do buzi zerkając na Yuuko.
- Słodka Helgo, Yuu... Wyglądasz dzisiaj obłędnie! - Stwierdziła z zachwytem podziwiając swoją nową współlokatorkę. Po chwili jej spojrzenie przeniosło się na Skylera i jego kulinarne dzieła.
- A ty Sky przeszedłeś samego siebie... To wszystko zniknie w ciągu paru minut... - Pokręciła głową z niedowierzaniem, że wszystko tak świetnie się zapowiadało. Tak strasznie cieszyła się z tej imprezy, tak bardzo była wdzięczna za możliwość organizacji jej w tym miejscu, które miało teraz być jej domem, że brakowało jej jakichkolwiek słów.

@Yuuko Kanoe @Skyler Schuester
Powrót do góry Go down


Maximilian Felix Solberg
Maximilian Felix Solberg

Student Slytherin
Rok Nauki : I studencki
Wiek : 20
Czystość Krwi : 50%
Wzrost : 194 cm
C. szczególne : leworęczność, Znak zorzy w postaci czerwonej kreski na palcach lewej dłoni, tatuaż kojota na lewym ramieniu,tatuaż fiolki z syreną i sroką na lewym przedramieniu, Telepatyczne połączenie z Brewerem
Galeony : 4226
  Liczba postów : 11847
https://www.czarodzieje.org/t18528-maxmilian-felix-solberg
https://www.czarodzieje.org/t18530-poczta-maxa-felixa
https://www.czarodzieje.org/t18529-maxmilian-felix-solberg
https://www.czarodzieje.org/t18677-max-felix-dziennik
Dom nr 2 QzgSDG8




Gracz




Dom nr 2 Empty


PisanieDom nr 2 Empty Re: Dom nr 2  Dom nr 2 EmptyPią Kwi 17 2020, 18:37;

BALONt: - dorzut: śmierciotula
Pomieszczenie: Salon
Efekt: Odczuwasz wewnętrzną potrzebę, by stale mieć z kimś jakikolwiek kontakt fizyczny. Free hugs dla wszystkich?

Ucieszył się, gdy Yuuko zaprosiła go na imprezę urodzinową, którą wprawiała z Nancy. Dawno nie miał okazji iść na jakąś dobrą domówkę, a tu proszę. Okazja sama się napatoczyła. Był lekko po czasie, gdy zadzwonił do drzwi. Wchodząc do środka jego twarz zaatakowały serpentyny i balony. Nie zastanawiając się wiele, ściągnął najbliższy balon i przebił go końcem swojej różdżki. Ze środka wypadła maskotka śmierciotuli. Uśmiechnął się na ten widok. Tak niebezpieczne stworzenie w formie pluszowej zabawki było co najmniej urocze. Niedaleko wejścia, na komodzie leżała miska z cukierkami. W drodze do serca domu, Max poczęstował się jednym. Czy był to błąd? To już ocenią napotkani przez niego ludzie, bo chłopak poczuł nagle, że zalewa go ogromna chęć kontaktu fizycznego z pierwszą osobą jaką zobaczy. Szczęściarą numer jeden okazała się Nancy.
-Wszystkiego najlepszego piękna! - Uściskał ją mocno i rozejrzał się w poszukiwaniu drugiej solenizantki.
-Tu jesteś Yuuko! - W końcu zauważył drugą puchonkę i obdarzając ją równie długim i ciasnym uściskiem złożył jej życzenia.
-Miło Cię widzieć Sky. - Podszedł do chłopaka i jego też przytulił na powitanie. Kleił się do ludzi jak spragniony matki niemowlak. Zaczynał już podejrzewać, że cukierek, którego przed chwilą zjadł musiał być nasączony jakimś eliksirem.
-Czyżbym był pierwszym z gości? - Zapytał dostrzegając, że oprócz trójki puchonów nie ma jeszcze nikogo innego. Cały czas trzymał rękę na ramieniu Skylera. Dom był pięknie przystrojony w borsucze barwy. Max był pełen podziwu dla roboty, jaką wykonali organizatorzy.
Powrót do góry Go down


Ofelia Willows
Ofelia Willows

Student Hufflepuff
Rok Nauki : III studencki
Wiek : 24
Czystość Krwi : 50%
Wzrost : 1.76
C. szczególne : Brak łuku kupidyna na górnej wardze.
Galeony : 463
  Liczba postów : 259
https://www.czarodzieje.org/t18464-ofelia-willows
https://www.czarodzieje.org/t18487-skrzynka-pocztowa-ofelii
https://www.czarodzieje.org/t18479-kuferek-ofelii
https://www.czarodzieje.org/t18514-ofelia-willows-dziennik
Dom nr 2 QzgSDG8




Gracz




Dom nr 2 Empty


PisanieDom nr 2 Empty Re: Dom nr 2  Dom nr 2 EmptyPią Kwi 17 2020, 19:57;

BALON: Przypominajka
Pomieszczenie: Salon
Efekt: -

Ofelia postanowiła odpuścić sobie dzisiaj zajęcia. Porządnie się wyspała, a następnie zaczęła przygotowania na dzisiejszy wieczór. Nie byle jaki wieczór! Urodziny Nancy i Yuuko już od dłuższego czasu były zaznaczone w kalendarzu Ofelii. Oczywiście wiązało się to również z wyprowadzką Nancy z dormitorium, nad czym puchonka niezwykle ubolewała. Postanowiła jednak, że postara się nie myśleć o tym dzisiejszej nocy. Nie chce psuć sobie zabawy, ani nikomu innemu. Z dobrym humorem zaczęła wybierać stylizację na daną okazję. Zdecydowała się na golf ze spódnicą w kratę. Chociaż te sztruksowe, beżowe spodnie z białą koszulą, również wyglądały kusząco. Czas zbliżał się coraz bardziej do umówionej godziny. Dziewczyna wyszła z dormitorium, zabierając ze sobą tylko najpotrzebniejsze rzeczy. Ruszyła w stronę Hogsmeade, gdzie znajduje się tzw. "puchońska komuna". Zazdrościła dziewczynom, że za niewielką opłatą mają udostępniony dom. Ofelia sama na to się nie zdecydowała, pomimo tego, że Skyler na pewno by ją przyjął. Byłoby to dla niej zbyt bardzo stresujące, szczególnie po tym, co z nim przeżyła. Wcale nie czuła, że minęło już więcej niż rok od zakończenia ich związku, sama sprawa była dla niej lekko aktualna, oczywiście nie tak jak kiedyś...
Przed skierowaniem się na aleję Amortencji, ruszyła w stronę pierwszego lepszego pubu, gdzie kupiła dwa czteropaki kremowego piwa. Przecież nie wypadało przychodzić bez niczego, prawda?
Z lekkim wahaniem otworzyła drzwi do domu, oznaczonego numerem dwa. Na starcie pociągnęła za balona, którego następnie przebiła różdżką, wcześniej odkładając na boku piwa. Okazało się, że była w nim ukryta przypominajka - bardzo przydatny przedmiot. Schowała ją do swojej torby i jeszcze wzięła pierwszego, lepszego cukierka, chowając go do kieszeni. Na razie nie miała ochoty na słodkości, ale z pewnością zje go później. Gdy tylko zobaczyła @Nancy A. Williams żwawym krokiem przytuliła ją energicznie:
- Wszystkiego najlepszego, stara babo! - Rzuciła radośnie po chwili, a następnie puściła uścisk i wysłała jeszcze jeden ciepły uśmiech w stronę przyjaciółki. Zaraz po tym jej uwagę przykuła azjatka (@Yuuko Kanoe), którą również przytuliła, lecz spokojnie i bardziej delikatnie - Spełnienia marzeń... - Dodała również i uwolniła następną solenizantkę od swojego przytulaska. Jej oczy, zaraz po tym, skierowały się w stronę szatyna(@Skyler Schuester), uśmiechnęła się delikatnie i przywitała go najzwyczajniejszym "hej", nie decydując się na jakąkolwiek bliższą interakcję z gospodarzem. Dopiero później zwróciła uwagę na innego chłopaka znajdującego się w salonie. Wydawało się, że kojarzyła go ze szkolnych korytarzy, ale nie miała stuprocentowej pewności. Wyciągnęła rękę w jego stronę. Chyba nie mieliśmy okazji się poznać? Ofelia - Przedstawiła się, uśmiechając się ciepło. - Przyniosłam trochę piwa kremowego. - Zwróciła się znowu w stronę gospodarzy, wskazując miejsce, gdzie położyła dwa czteropaki piwa karmelowego. Rozejrzała się jeszcze dokładnie po otoczeniu. Bardzo podobał jej się sposób, w jaki urządzono to miejsce, ale zrezygnowała z komplementów. Jeszcze gdzieś z boku położyła swoją torbę, tak żeby nikomu nie przeszkadzała i spokojnie, z delikatnym uśmiechem,  czekała na dalszy rozwój wydarzeń.
Powrót do góry Go down


Yuuko Kanoe
Yuuko Kanoe

Absolwent Hufflepuffu
Wiek : 23
Czystość Krwi : 90%
Wzrost : 166cm
C. szczególne : azjatycka uroda, zawsze na nadgarstku ma bransoletkę z wiecznych fiołków i drugą czarno-żółtą z zawieszką borsuka
Galeony : 4778
  Liczba postów : 1942
https://www.czarodzieje.org/t17924-yuuko-kanoe#507792
https://www.czarodzieje.org/t17975-yuuko
https://www.czarodzieje.org/t17925-yuuko#507797
https://www.czarodzieje.org/t19163-yuuko-kanoe-dziennik#561975
Dom nr 2 QzgSDG8




Gracz




Dom nr 2 Empty


PisanieDom nr 2 Empty Re: Dom nr 2  Dom nr 2 EmptyPią Kwi 17 2020, 20:25;

BALON: cuks na komplementy i pluszowy dementor
Pomieszczenie: Salon
Efekt: 2 posty komplementów i szczerości

Pomimo tego, że ich urodziny wypadały kilka dni temu, Yuuko i Nancy dopiero teraz miały wyprawiać przyjęcie z ich okazji. Właściwie to była bardziej impreza urządzana przez Skylera, ale z pewnością nie mogły pozwolić mu na to, żeby sam wszystko organizował. Dlatego też obie pomagały mu jak tylko były w stanie: sprzątając, dekorując, porządkując i rozkładając co tylko było trzeba. Trzeba było przyznać, że dosyć szybko atmosfera w komunie puchońskiej przybrała bardzo świąteczny nastrój. Kanoe przyłapała się nawet na tym, że przechodząc przez salon zatrzymała się na chwilę przy pianinie, by jedną ręką wygrać na nim pierwsze dźwięki Happy Birthday, a dopiero potem zaczęła zajmować się tym, co miała.
Kiedy już prawie wszystko było na miejscu, a Schuester zapewnił ją, że ostatnimi szczegółami zajmie się sam (czyli po prostu wygonił ją z salonu), poszła do swojego pokoju, by móc się przebrać w niedawno zakupioną żółtą suknię. Przynajmniej dzięki temu mogła jakoś podkreślić swoją przynależność do Hufflepuffu. Krótkie przygotowania były zdecydowanie wszystkim czego potrzebowała nim w końcu wróciła do serca domu tuż przed rozpoczęciem całej imprezy.
Z rozbawieniem pociągnęła za jeden z balonów rozwieszonych pod sufitem, który następnie przebiła przy użyciu własnej różdżki, by odkryć słodkiego pluszowego dementora, który znajdował się w środku wraz z niezwykle ciekawie wyglądającym cukierkiem. Cóż, skoro już wypadł to należało go zjeść, prawda? I musiała przyznać, że jego smak był z pewnością ciekawy.
- Dziękuję, Nancy. Ty również wyglądasz przepięknie - odpowiedziała, uśmiechają się do swojej współlokatorki.
Naprawdę cieszyła się z tego, że mieszkają wszyscy razem. Dzięki temu czuła się nieco lepiej i zdecydowanie mogła zawsze liczyć na czyjeś towarzystwo jeśli tylko go potrzebowała. Zresztą atmosfera w mieszkaniu była o wiele milsza niż na jej poprzednim, samotnym lokum.
Na chwilę podeszła jeszcze do Skya, bo skomplementowane przez Nancy pyszności faktycznie wyglądały zachęcająco. Zresztą prefekt chyba nie był w stanie wykonać jakiegoś wypieku, który nie wyglądałby przepysznie. Oraz smakował, bo to nie zawsze szło ze sobą w parze.
- Naprawdę trafił mi się najlepszy współlokator - powiedziała do niego i już miała sięgnąć po którąś ze słodkości, gdy nagle na horyzoncie pojawił się Solberg.
- Max! Jak dobrze cię widzieć! - zawołała na jego widok, a następnie przytuliła go w ramach powitania chociaż miała wrażenie, że Ślizgon zdecydowanie wydłuża całego przytulasa bez wyraźnego powodu. Nim jednak tknięta cukierkiem zdążyła to skomentować jej umysł zaprzątnęła kolejna myśl związana z imprezą.
- Dopiero się rozkręcamy jak widać - stwierdziła, a chwilę później zauważyła jeszcze w pobliżu Puchonkę, która wyraźnie zmierzała w jej kierunku
Uśmiechnęła się na widok Willows i podobnie jak to miało miejsce jeszcze przed momentem z przedstawicielem domu Slytherina wymieniła z nią tym razem o wiele krótszy i delikatniejszy uścisk. Nie miała jednak nic przeciwko temu. Przynajmniej nie zdążyła się zmieszać bliskością nie aż tak dobrze jej znanych osób.
- Dziękuję, Ofelio. Miło, że przyszłaś - powiedziała jeszcze, a następnie pozwoliła jej podejść jeszcze do obecnego obok drugiego prefekta. Wyglądało na to, że coraz więcej osób powoli schodziło się do małego puchońskiego mieszkanka!

@Nancy A. Williams @Skyler Schuester @Maximilian Felix Solberg @Ofelia Willows
Powrót do góry Go down


Violetta Strauss
Violetta Strauss

Absolwent Ravenclawu
Wiek : 22
Czystość Krwi : 100%
Wzrost : 168cm
C. szczególne : wyjątkowo niski i zachrypnięty głos | tatuaż z runą algiz na wnętrzu lewego nadgarstka | na palcu prawej dłoni zawsze obrączka Bruhavena, a nad nią krwawy znak | blizny: na palcach i wierzchu lewej dłoni oraz jedna biegnąca w poprzek jej wnętrza, na łydce po ugryzieniu inferiusa, w okolicach zregenerowanego lewego ucha
Galeony : 2397
  Liczba postów : 3699
https://www.czarodzieje.org/t17878-violetta-strauss#504731
https://www.czarodzieje.org/t17893-viola#505013
https://www.czarodzieje.org/t17884-violetta-strauss#504822
https://www.czarodzieje.org/t18567-violetta-strauss-dziennik#529
Dom nr 2 QzgSDG8




Gracz




Dom nr 2 Empty


PisanieDom nr 2 Empty Re: Dom nr 2  Dom nr 2 EmptyPią Kwi 17 2020, 21:37;

/taa... wiem że dziwnie przychodzić na imprezę swojego multi ale Nans mnie tu chce
BALON: pluszowa lunaballa i nierozumienie przestrzeni osobistej
Pomieszczenie: Salon probably
Efekt: aktualnie przymizia się do Nancy

Przez jakiś czas zastanawiała się czy faktycznie udać się na przyjęcie urodzinowe organizowane przez Puchonitów. W końcu ostatnio nie była zbytnio imprezowym zwierzem, a poza tym pozostawała jeszcze kwestia jej szlabanu narzuconego przez Voralberga. O tyle dobrze, że chwilowo nadzorowała ją Whitehorn. Złota kobieta o szczerym sercu. Wystarczyło jedynie spotkać ją w pobliżu Wielkiej Sali. Strauss niemal od razu zaczepiła ją i zaczęła ją zagadywać odnośnie zbliżających się tego wieczora urodzinach puchońskich pań kapitan i prefekt. Nie musiała się nawet zbytnio produkować. Perpetua chyba widziała jak jej na tym zależy i niemal od razu kiwnęła głową i puściła jej oczko. To chyba było pozwoleństwo, prawda? Dlatego nie tracąc czasu wróciła do dormitorium, by móc się jakoś ubrać na wieczór (link bo jestem leniwa) i porwać torebkę z prezentem dla Nans. Dopiero wtedy udała się do Hogsmeade gdzie raczej bez większego trudu znalazła odpowiednie mieszkanie w jednej z kamienic. Już na wstępie zobaczyła stado balonów obecnych pod sufitem. Pociągnęła za wstążeczkę przy jednym z nich i ściągnęła go na dół, by przebić różdżką i przekonać się, że skrywał on w sobie pluszową lunaballę oraz cukierka. Strauss nie musiała się zbytnio zastanawiać. Słodkie to słodkie. Papierek zawijany pewnie przez świstaka zaszeleścił, gdy odwijała słodycz, a następnie umieściła w swoich ustach. Dopiero wtedy weszła w głąb mieszkania, gdzie w oczy niemal od razu rzuciła jej się odpowiednia solenizantka w dosyć dobrze widocznej żółtej sukience.
- Wszystkiego najlepszego, Nans! - powiedziała, zbliżając się do Puchonki, którą następnie przyciągnęła do siebie. Z początku planowała ją jedynie krótko uściskać w ramach przywitania i składanych życzeń, ale szybko zdała sobie sprawę z tego, że nie bardzo ma ochotę na to, by odsunąć się od Williams. Zupełnie nie wiedziała czemu. Raczej nie była typem, który lubił przytulanki, ale teraz nagle coś się w niej zmieniło i nie zamierzała rezygnować z tej dawki bliskości i ciepła, którą mogła zdobyć poprzez wtulanie się w nową panią kapitan. Dopiero po dłuższej chwili nieco niechętnie zdecydowała się na to, by chociaż minimalnie się od niej odkleić, bo w końcu wypadałoby jej dać zakupiony prezent.
- Sto lat i samych sukcesów w drużynie. Mam coś dla ciebie - dodała jeszcze, wręczając jej prezentową torebkę, w której znajdowała się żółta koszulka do quidditcha z nadrukowanym borsukiem oraz nazwiskiem Williams. - Mam nadzieję, że ci się spodoba.
Mimo wszystko wciąż znajdowała się blisko dziewczyny i obejmowała ją w pasie ramieniem. Z dziwnego powodu po prostu lgnęła do niej i nic nie potrafiło tego zmienić. Zresztą... nie żeby Strauss próbowała jakoś z tym walczyć.
Powrót do góry Go down


Skyler Schuester
Skyler Schuester

Absolwent Gryffindoru
Wiek : 23
Czystość Krwi : 10%
Wzrost : 179 i PÓŁ!
C. szczególne : Ciepłe spojrzenie, zapach cynamonu i Błękitnych Gryfów/mugolskich fajek; łatwy do wywołania uśmiech; czasem da się wypatrzeć malinkę czy dwie (jedna to tatuaż przy obojczyku); ciepły, niski głos i raczej spokojne tempo mówienia, tatuaże (dziennik); pierścionek zaręczynowy
Galeony : 1521
  Liczba postów : 2519
https://www.czarodzieje.org/t17504-skyler-schuester#491351
https://www.czarodzieje.org/t17509-blue-sky#491410
https://www.czarodzieje.org/t17506-skyler-schuester#491388
https://www.czarodzieje.org/t18314-skyler-schuester-dziennik#521
Dom nr 2 QzgSDG8




Gracz




Dom nr 2 Empty


PisanieDom nr 2 Empty Re: Dom nr 2  Dom nr 2 EmptyPią Kwi 17 2020, 23:03;

BALON: niezapominajka
Pomieszczenie: Salon -> uciekam na chwilkę z domu, ale wrócę!
Efekt: Nie czuję przestrzeni osobistej? Norma, więc przekazuję cukierka dalej

Oczywiście, że się przejmował. Nie potrafił inaczej. A im silniej łapał go stres, tym z większą mocą próbował przykryć go uśmiechami, drobnymi czułościami i pieczeniem. Dlatego też dziś częściej niż zazwyczaj sięgał dłonią do włosów Yuu, by ją pogłaskać po głowie lub do ramion Nancy, by przytulić ją krótko, gdy tylko ją o coś wypytywał, nie mówiąc już o tym, że zdecydowanie przesadził z ilością jedzenia, wyrabiając normę tuzina skrzatów podczas Wielkiej Uczty na rozpoczęcie roku. Wiadomości na wizzengerze od Mefa, jakkolwiek wyluzowanie nie próbował na nie odpowiedzieć, zdążyły zestresować go dodatkowo,  bo teraz oprócz tego, że martwił się czy dziewczyny będą zadowolone z dzisiejszego wieczoru i czy nic cennego nie zostanie zniszczone, martwił się też o to czy nie zrobi czegoś idiotycznego, co dodatkowo zestresuje Wilkołaka.
- Obie wyglądacie obłędnie - prychnął rozbawiony, na tę wymianę zdań między dziewczynami (@Yuuko Kanoe @Nancy A. Williams), do czego wcale nie potrzebował żadnego cukierka, a jedynie jednego przeciągłego spojrzenia po obu sylwetkach przystrojonych w puchonie barwy. I o ile sam przez większość czasu nie rozstawał się z mundurkiem, zazwyczaj i tak zastępując go koszulą, tak dziś - o ironio w dniu imprezy - rzucił się na swoją nową zdobycz, która odświętnie wglądała dopiero wtedy, gdy znało się standardowy sposób ubierania się Puchona. Zdążył tylko zakręcić się po salonie, kilkukrotnie powracając do stolika z jedzeniem, który choć z pozoru perfekcyjny, wciąż w dziwny sposób nie spełniał jego przewrażliwionych na punkcie żywieniowej estetyki standardów. I z nad, po raz setny poprawianego układu ciastek, wykręcił głowę, by zerknąć na pierwszych gości, modląc się w duchu, by przyszło ich jak najwięcej w jak najkrótszym czasie, by mógł zwyczajnie już nieco zniknąć w tłumie.
- Heeej - wymruczał nisko, czysto instynktownie, gdy tylko zorientował się, że ręce @Maximilian Felix Solberg nie są wyciągane w celu uścisku dłoni, a uścisku.. całego ciała i z całą swoją puchonią naturalnością zwyczajnie odwzajemnił ten uścisk, bo przecież chyba jako jedyny doskonale zdawał sobie sprawę, że za sprawą cukierków cały wieczór będzie obfitował w takie lekkie niezręczności, których on sam, Skyler Schuester, był przecież królem.  - Dobrze wyglądasz - rzucił, przesuwając wzrokiem po twarzy chłopaka, zdecydowanie wciąż zbyt dokładnie pamiętając jak ta wyglądała jeszcze nie tak dawno temu, kompletnie przysłonięta czerwoną siatką krwi i zaraz ugryzł się w język, by nie zacząć go wypytywać o całe to zajście w kuchni, nie chcąc psuć mu imprezy już na samym wstępie... Tak, poczeka aż chłopak się upije i wtedy wypyta się o wszystko, a teraz tylko uśmiechnął się przyjaźnie i zerknął na zegarek wyeksponowany na wspartej o swój bark ręce Ślizgona, zaraz zderzając ciche przekleństwo z przeprosinami, gdy musiał się od niego odsunąć, by ruszyć w stronę wyjścia. Przed wyjściem zahaczył jeszcze o @Ofelia Willows, przybierając najcieplejszy z możliwych uśmiechów, by powitać się z nią i zachęcić ją do spróbowania pominiętego cukierka, z cichą nadzieją, że może później uda mu się z nią porozmawiać i dzięki przełamującemu lody efektowi... po prostu dostanie nieco więcej, niż tylko "hej", choć prawdę mówiąc nie zasługiwał i na nie.
Pociągnął za dwa balonie sznurki, dość żwawym jak na siebie krokiem wychodząc z domu w samej koszulce, uznając, że Nox zaraz wystarczająco go rozgrzeje przez tę krótką chwilę, zanim nie dołączą do reszty. Po drodze jeszcze przebił jeden z balonów donośnym trzaskiem przez wbicie w niego palców, od razu wsuwając do tylnej kieszeni niezapominajkę, która z niego wypadła.
- Cześć, Piękny! - zawołał, nie mogąc ukryć uśmiechu na widok @Mefistofeles E. A. Nox, choć przez chwilę zakrył usta dłonią, gdy wrzucał do nich wylosowanego z balonu cukierka. - Tęskniłem - wymruczał ciszej, z sobie tylko znaną swobodą przyznając się do tego uczucia, zaraz przyciągając Ślizgona za kark, by przywitać się z nim stopniowo rozwijającym się pocałunkiem, z którego Wilkołak wyszedł z pierwszym upominkiem tego wieczoru w postaci przekazanej mu pod język landrynki. Zakończył to pożegnanie zadowolonym spojrzeniem w zieleń jego oczu i krótką chwilą słabości w postaci ponownego powrotu do tak dobrze poznanych już ust, po czym uśmiechnął się, wyciągając przed twarz Noxa kurczowo trzymany balon z napisem "Bite me". - Liczę, że nie wylosujesz przytulanki - mruknął, wychylając się nieco zza drugiego upominku, intensywnością spojrzenia jasno przekazując, że nawet z pluszakiem nie zamierza się nim dzielić.
Powrót do góry Go down


Mefistofeles E. A. Nox
Mefistofeles E. A. Nox

Absolwent Slytherinu
Rok Nauki : III studencki
Wiek : 26
Czystość Krwi : 50%
Wzrost : 185
C. szczególne : Tatuaże; kolczyki; wilkołacze blizny; bardzo umięśniony; skórzana obroża ze złotym kółkiem; od 14.02.2022 pierścionek zaręczynowy!
Dodatkowo : Wilkołak, Legilimencja
Galeony : 4495
  Liczba postów : 4498
https://www.czarodzieje.org/t15136-mefistofeles-e-a-nox#403342
https://www.czarodzieje.org/t15139-kind#403356
https://www.czarodzieje.org/t15134-mefistofeles-e-a-nox
https://www.czarodzieje.org/t18387-mefistofeles-e-a-nox-dziennik
Dom nr 2 QzgSDG8




Gracz




Dom nr 2 Empty


PisanieDom nr 2 Empty Re: Dom nr 2  Dom nr 2 EmptySob Kwi 18 2020, 00:23;

BALON: pluszowy dementor :')
Pomieszczenie: Sterczę pod domem
Efekt: Macable af

Nienawidził się przejmować. Zupełnie nie potrafił przestać, w swojej głowie tworząc setki czarnych scenariuszy, jeśli nawet nie tysiące. Nagle z jeszcze większą łatwością dostrzegał całe serie swoich wad, które niewątpliwie miały ujawnić się akurat na czas trwania puchońskiej imprezy. Najgorsze w tym wszystkim to, że sam siebie tym wszystkim denerwował... i dlatego też pewnie postanowił z takim zaangażowaniem pozbyć się jednego ze zmartwień. Wiedział, że to impreza urodzinowa, ale zwyczajnie na takich nie bywał - nie miał pojęcia czy powinien coś przynieść, a jak tak to co. Postanowił zatem połączyć kilka znanych sobie faktów, planując nie tylko obdarować dziewczęta z okazji ich święta, ale przy okazji też docenić nową miejscówkę. Zadbał o dwie ładne sadzonki wyjątkowo przytulaśnych fruwokwiatów, swoje poddenerwowanie przenosząc na sztukę. I chociaż biała kotka nie była szczególnie zadowolona z walających się po całym domu farb, to Mefisto rzeczywiście odetchnął nad udekorowanymi doniczkami.
Zanim zdążyła zalać go kolejna fala stresu, stał już w dopasowanej ciemnozielonej koszuli pod domem Borsuków, przy pomocy zaklęcia lewitującego utrzymując u swego boku fruwokwiaty. Ręce musiał mieć wolne, by jak najszybciej przyciągnąć do siebie uśmiechniętego Puchona.
- Najprzystojniejszy - mruknął mu na powitanie, pochylając się już do pocałunku... który okazał się być pułapką. Mefisto nie zdołał powstrzymać uśmiechu, wyjątkowo doceniając zagrywkę Sky'a i zaraz już obracając landrynką w ustach (może trochę licząc na to, że szybko pozbędzie się jej słodkiego posmaku). Jeśli już miał czuć cukier w tak charakterystycznej postaci, to tylko przy pomocy zbierania jego pozostałości z puchonich warg. - Mm… będziesz mi tak podstępnie podsuwał słodycze? - To pewnie nie był dobry moment na poinformowanie chłopaka, że Nox raczej odzwyczaił się od jedzenia na imprezach? Znając jego szczęście, wszystko co jadalne, miało tu być dziełem jego partnera... - Don't mind if I do. - I przebił to niezwykle pasujące "Bite me", by zaraz złapać nie tylko kolejnego cukierka, ale też pluszowego potworka. - Chyba nie masz powodów do zazdrości... - Zauważył, krzywiąc się przez szloch dementorka i czym prędzej po prostu go wyłączając. To... nie był dobry początek. Tym bardziej dał się skusić na zainicjowanie kolejnego pocałunku, przypominając sobie przy nim o uśmiechu. - Sky, na Merlina. Żebym to ja z naszej dwójki był w koszuli… - Przygryzł jego dolną wargę i odsunął się, puszczając ją z minimalnym opóźnieniem. Wolną od różdżki dłonią przesunął po torsie chłopaka, nie ukrywając w swoim spojrzeniu zadowolenia ze wzoru, który widniał na T-shircie. Wcisnął mu przy okazji do kieszeni spodni pluszowego dementora, zahaczając palcami o materiał i ciągnąc go w swoją stronę; Nox nie zamierzał mówić, że tęsknił. Zamierzał to pokazać, całym swoim ciałem lgnąc do chłopaka i jedynie zrywami silnej woli walcząc z budzącymi mu się w krtani pomrukami zadowolenia. Brakowało mu dłoni, bo choć obie chciał mieć stale na nim, nie mógł. Więc tylko odsunął się z westchnięciem, szukając kontaktu z krystalicznymi tęczówkami, by to pod ich nadzorem wsunąć sobie do ust drugiego cukierka.
Rozgryzł landrynki z donośnym chrupnięciem, na chwilę zapominając o tym, że stali przed domem pełnym (?) ludzi, do którego mieli wejść w imprezowych nastrojach.
Powrót do góry Go down


Aleksandra Krawczyk
Aleksandra Krawczyk

Absolwent Hufflepuffu
Wiek : 21
Czystość Krwi : 75%
Wzrost : 162cm
C. szczególne : Podłużna blizna przy prawym obojczyku; pierścień Sidhe na palcu;
Galeony : 3147
  Liczba postów : 1771
https://www.czarodzieje.org/t18582-alexandra-krawczyk
https://www.czarodzieje.org/t18589-aleksandra-krawczyk
https://www.czarodzieje.org/t18583-aleksandra-krawczyk
https://www.czarodzieje.org/t19009-aleksandra-krawczyk-dziennik#
Dom nr 2 QzgSDG8




Gracz




Dom nr 2 Empty


PisanieDom nr 2 Empty Re: Dom nr 2  Dom nr 2 EmptySob Kwi 18 2020, 02:10;

BALON: akromantulka
Pomieszczenie: Salon
Efekt: komplementuję wszystkich i wszystko

Ledwo wytrzymywała na lekcjach tego dnia. Usiedzenie w ławce wydawało się być niemożliwe, a czas zdawał się płynąć co najmniej trzy razy wolniej niż normalnie. Przez tę niecierpliwość w jej myślach pojawiały się słowa nieprzystojące dobrze wychowanej dziewczynie i to w takich ilościach, że wyczerpała ich limit na najbliższy tydzień. Nawet miesiąc. Ale kto by się tym przejmował? Nie wypowiedziała ich na głos, więc nie były ważne. Poza tym każdy czekał w piątek na koniec zajęć, no nie oszukujmy się. Wypadła z klasy najszybciej jak mogła i skierowała się do dormitorium w celu przygotowania się na imprezę. To do tego wydarzenia odliczała godziny, patrząc na zegary w salach i okazało się to być ciekawszą czynnością niż słuchanie nauczycieli. Cóż, były rzeczy ważne i ważniejsze.
Nie miała większych problemów z wyborem stroju i od razu podeszła do kufra znajdującego się przy łóżku, wyciągając z niego białą koszulkę, czarną skórzaną spódnicę i do tego rajstopy ze wzorkiem w litery. Nie przepadała za mocnym makijażem, więc jedynie podkreśliła lekko oczy i, oczywiście, pomalowała usta na czerwono. To było to, co było prawie nieodłączną częścią jej codziennego outfitu. Zwykle wybierała właśnie czerwone odcienie pomadek, ale czasem zdarzało jej się zaszaleć z innymi kolorami. Narzuciła jeszcze na siebie pasującą, sięgającą do ud narzutka, założyła czarne botki, które miały dodać jej kilka centymetrów i przerzuciła przez ramię tego samego koloru niedużą torebkę. Zgarnęła w dłoń dwie torebki z prezentami i była gotowa do wyjścia. Akurat powinna zdążyć na czas.
Znalazła dom i zauważyła przed nim dwie osoby stojące zbyt blisko siebie, żeby opacznie zrozumieć sytuację. Nie przyglądając się im, szybciutko weszła do środka, bo, jak się jednak okazało, ciut się spóźniła. Przesunęła uszy toreb prezentowych na wysokosc łokcia i wolną ręką chwyciła za jeden ze sznurków, który musnął jej twarz na dzień dobry. Balon. Pociągnęła go w dół i odsuwając jak najdalej od twarzy, z zaciśniętymi oczami przebiła go różdżką. Ten huk towarzyszący pękaniu był okropny, nie cierpiała go. Na ziemię spadła maskotką w kształcie akromantuli i cukierek, którego już po chwili włożyła do buzi. Kimże by była nie pochłaniając czegoś słodkiego, co akurat wpadło jej w łapki? Pluszaka udało się zmieścić w torebce i od razu po tym swoje kroki skierowała ku @Nancy A. Williams i @Yuuko Kanoe. Nietrudno było je znaleźć dzięki zjawiskowym kreacjom.
- Wszystkiego najlepszego! - powiedziała z szerokim uśmiechem, kierując te słowa do obu dziewczyn. Mimo wyższych butów stanęła na palcach, żeby objąć najpierw jedną, a później drugą. Przy jej wzroście raczej do niewielu osób mogła zwracać się bez podnoszenia głowy w górę. - Wyglądacie cudownie! Prawie jak siostry w tych sukienkach. - wręczyła im torby z prezentami. Może nie były one nie wiadomo jak wybitne, ale jak najbardziej nadawały się do codziennego użytku. Kapcie Yuuko przypominały kotki, a te dla Nancy - owieczki.
- Hej, Ofelia. - przywitała się z dziewczyną, delikatnie ją obejmując. Jej też nie znała zbyt dobrze, jedynie z dormitorium, ale wszyscy wychowankowie domu Helgi Hufflepuff byli jak jedna wielka rodzina. A w rodzinie też tak bywało, że nie każdy kojarzył dalszych kuzynów czy ciotek. Sprawa zupełnie normalna, w każdej chwili możliwa do zmiany, zwlaszcza w ich przypadku, kiedy chodzily razem do szkoły. Przeszła do kolejnej osoby.
- Oo, no proszę, Ciebie się tu nie spodziewałam, Max. Miło Cię widzieć. - nie ma co, idealne słowa na przywitanie się, brawo Aleksandra! Jednak jakby nie patrzeć to wcale nie minęła się z prawdą i faktycznie nie oczekiwała, że w tym domu zastanie Solberga. - A my się chyba nie znamy. Aleksandra. - powiedziała z uśmiechem i wyciągnęła w stronę nieznajomej (@Violetta Strauss) rękę. Nie wiedziała, jak zareagowałaby na przytulasa, więc w razie czego nie ryzykowała i wybrała tę bezpieczniejszą opcję. W końcu nie każdy lubił czyjś dotyk, a już jeśli chodziło o obcą osobę, sprawy mogły się jeszcze komplikować. - Masz zajebistą koszulkę. - spojrzała na świecącą się górną część garderoby dziewczyny. Szał ciał, sama by taką chciała mieć!
- Ale się tu ładnie urządziliście. - skomentowała, rozglądając się po pomieszczeniu. Było naprawdę przytulne, a efekt potęgowały dodatkowo unoszące się pod sufitem balony, wstążki oraz inne ozdoby. Widać było, że mieszkańcy domu włożyli całe serce.
Powrót do góry Go down


Victoria Brandon
Victoria Brandon

Student Ravenclaw
Rok Nauki : III studencki
Wiek : 21
Czystość Krwi : 100%
Wzrost : 168
C. szczególne : Piegi na całej twarzy
Dodatkowo : Prefektka naczelna
Galeony : 4708
  Liczba postów : 2478
https://www.czarodzieje.org/t18197-victoria-brandon#517279
https://www.czarodzieje.org/t18201-poczta-brandonowny#517591
https://www.czarodzieje.org/t18199-victoria-brandon#517482
https://www.czarodzieje.org/t18306-victoria-brandon-dziennik
Dom nr 2 QzgSDG8




Moderator




Dom nr 2 Empty


PisanieDom nr 2 Empty Re: Dom nr 2  Dom nr 2 EmptySob Kwi 18 2020, 13:28;

BALON: Pluszak - dorzut na to, jaki: dementor
Pomieszczenie: Salon
Efekt: Efekt z cukierka: Zawsze uważałeś, że Twoja koleżanka ma ładny nos, ale nigdy jakoś nie umiałeś go skomplementować? Dobrze się składa, bo po tym cukierku każda miła myśl, która pojawi Ci się w głowie, musi przejść też przez usta.

Było jej bardzo miło z powodu otrzymanego zaproszenia, choć nie do końca wiedziała, jak miała się zachować i jak dokładnie miało przebiegać to spotkanie, ta impreza. Nie to, że czuła się na nią za młoda, czy coś podobnego, ale nie była pewna, jak reagować, jak postępować, jak pokazać, że jest zadowolona. Pewnie jak zawsze za dużo myślała, ale taka już była, u niej w końcu wszystko musiało być dopięty na ostatni guzik, bo jak nie było, to zaczynały się prawdziwe schody. Przygotowała się zatem starannie, wybrała na tę okazję prostą, czarną sukienkę o rozkloszowanej spódnicy i zaczesała włosy w nieco niedbały koczek, ale na pewno dzięki temu wyglądała nieco bardziej, cóż, imprezowo. Założyła również jedne z butów na wysokich obcasach, szpilek, których na co dzień nie nosiła, ale na które chorowała chyba od dziecka. Nosiła jej jej mama, co było jej zdaniem dość odważnym elementem garderoby, a teraz sama zaczynała czuć, że doskonale czuła się dokładnie w takim, a nie innym wydaniu. Nic zatem dziwnego, że mama w końcu zaczęła pozwalać jej na noszenie podobnych butów, nawet sama je dla niej kupując, teraz zaś nadarzała się doskonała okazja, żeby je wykorzystać.
Victoria skorzystała również z propozycji przyjścia z osobą towarzyszącą. Nie miała bladego pojęcia, czy naprawdę tego chciała, ale jakaś jej część kusiła ją, by przekonać się, jak Fillin będzie zachowywał się w nie swoim towarzystwie, jak będzie zachowywał się wśród innych gości. Testowanie? Pewnie tak, ale szła o zakład, że on robił dokładnie to samo, chcąc się przekonać, co jeszcze może w niej znaleźć. I chociaż pewnie niektórzy powiedzieliby, że to brzydko, nie zamierzała się tym przejmować.
Weszła do środka, może nieco przed czasem, ze zdziwieniem pociągnęła za sznureczek balonika i chwilę później miała już w swoich rękach pluszowego dementora, do którego uśmiechnęła się za zadowoleniem, cukierek zaś zjadła, ciekawa, czy może Sky był jego twórcą. Ruszyła dalej, by w końcu natknąć się na pozostałych gości i głównych zainteresowanych całym tym wydarzeniem, z którymi zaraz się przywitała.
- Wszystkiego najlepszego! - rzuciła ciepło w stronę dziewczyn, które zaraz przytuliła mocno, a później wręczyła każdej z nich bukiet kwiatów, które układała całkiem sama, całkiem starannie, mając nadzieję, że nie wyglądają jakoś okropnie. Chciała jednak przynieść im coś, co sama zrobiła, nawet jeśli miało to być coś tak prostego. Miała jednak nadzieję, że jej gest zostanie doceniony. Zaraz później odsunęła się, by po złożeniu życzeń, dać miejsce innym gościom i podejść do Sky'a, którego lekko szturchnęła.
- Te cukierki to twoja robota? Są niesamowicie dobre! - rzuciła jeszcze, a jej oczy zabłyszczały dość mocno. Rozejrzała się dookoła, mając wrażenie, że już teraz zaczyna wpadać w imprezowy nastrój. Miała również nadzieję, że Fillin będzie się faktycznie dobrze bawił, że może uda im się porozmawiać znowu tak swobodnie, jak na feriach, że może nawet zatańczą tego wieczoru.

______________________

they can see the flame that's in her eyes

Nobody knows that she's a lonely girl


Powrót do góry Go down
Online


Nancy A. Williams
Nancy A. Williams

Absolwent Hufflepuffu
Rok Nauki : III studencki
Wiek : 24
Czystość Krwi : 25%
Wzrost : 178 cm
C. szczególne : Burza brązowych loków na głowie i uśmiech przyklejony do twarzy, tatuaż z runą algiz na lewej kostce
Galeony : 233
  Liczba postów : 1606
https://www.czarodzieje.org/t18035-nancy-ava-williams
https://www.czarodzieje.org/t18049-nancy-ava-williams#512833
https://www.czarodzieje.org/t18036-nancy-ava-williams
https://www.czarodzieje.org/t18312-nancy-a-williams-dziennik
Dom nr 2 QzgSDG8




Gracz




Dom nr 2 Empty


PisanieDom nr 2 Empty Re: Dom nr 2  Dom nr 2 EmptySob Kwi 18 2020, 15:17;

Pomieszczenie: Salon
Efekt: Każda miła myśl, która pojawi Ci się w głowie, musi przejść też przez usta.

Zanim jeszcze zaczęli pojawiać się pierwsi goście, a już było wszystko gotowe, Nancy skoczyła w międzyczasie do swojego pokoju po niewielką paczuszkę. Podczas wymiany komplementów z @Yuuko Kanoe, które może i były dodatkowo spotęgowane działaniem cukierków, ale na pewno szczere, wyjęła zza pleców mały prezent i wyciągnęła w stronę swojej nowej współlokatorki.
- Yuu… Jeszcze raz wszystkiego najlepszego! Baw się dziś najlepiej na świecie. - Powiedziała i kiedy japonka przejęła paczuszkę, zamknęła ją w ciasnym uścisku. - No już! Otwieraj! - Ponagliła ją odsuwając się nieco, a kiedy ozdobny papier został zerwany okazało się, że paczka skrywała czarodziejski flet. - Mam nadzieję, że nam coś zagrasz! - Mrugnęła oczkiem do dziewczyny uśmiechając się przebiegle. Oczywiście zdawała sobie sprawę, że Yuu prawdopodobnie nie będzie miała na to najmniejszej ochoty, ale może za jakiś czas… Po kilku piwach… Czekała je przecież bardzo długa i pełna wrażeń noc!  
Pierwszym z gości okazał się @Maximilian Felix Solberg, z którym Nancy przywitała się przyjaznym uściskiem.
- Max! Świetnie wyglądasz! Baw się dobrze i czuj się jak u siebie! - Poklepała go jeszcze po plecach, kiedy przechodził do dalszej części domu, by przywitać się z pozostałymi.
Kolejnym przybyłym była @Ofelia Willows, na którą Williams wręcz się rzuciła, by ją uściskać. Na jej komentarz jedynie prychnęła ze śmiechem. Odezwała się ta młoda!
- Siadaj Felcia, rozgość się! Nowa spódnica? Olśniewająca! Tam masz piwo, tam jest ciasto, częstuj się! - Ugryzła się w język zanim zaczęła wychwalać na głos kulinarne dzieła Skya i samego autora. Mogłaby zachwycać się godzinami, ale przy Ofelii nie był to może najlepszy pomysł. Wskazała więc jedynie ręką by weszła dalej.
Na widok Violi (@Violetta Strauss) uśmiechnęła się radośnie i od razu do niej podbiegła, by wpaść w jej ochoczo wyciągane do przytulasów ramiona. Przydługi uścisk wcale jej nie przeszkadzał, chociaż była nieco zaskoczona tą chęcią bliskości, której wcześniej u krukonki nie zauważała.
- Pozwolili Ci przyjść! - Ucieszyła się, ale po chwili spojrzała na nią podejrzliwie. - Czy się wymknęłaś? - Zapytała unosząc pytająco brew. Po Strauss można było się spodziewać wszystkiego, ale Nancy nie chciała, żeby wpadła przez nią w kłopoty. Na widok torebki z prezentem wywróciła oczami mrucząc pod nosem “nie trzeba było”, ale zaraz zerknęła do środka, a oczy zaświeciły się jej z zachwytu.
- Wow… Dziękuję! Ubiorę ją na swój pierwszy trening! - Było jej trochę głupio, że w tak krótkim czasie Viola obdarowała ją kolejnym quidditchowym upominkiem i już zaczynała kombinować w jaki sposób jej się odwdzięczyć. Spojrzała na wciąż obejmując ją ramieniem dziewczynę. W zasadzie nigdy nie miała okazji podziwiać jej z tak bliskiej odległości i dopiero teraz zauważyła jak piękny kolor mają Strausowe tęczówki! A że każda miła myśl tego wieczora w niekontrolowany sposób opuszczała jej usta, musiała się tym spostrzeżeniem podzielić.
- Ale ty masz piękne oczy… - Wypaliła nie mogąc ugryźć się w język. - Chyba muszę się napić… - Dodała więc szybko i skierowała się w stronę beczek z piwem, by uciec z tej dziwnej sytuacji i ukryć wypływający na twarz rumieniec.
Po drodze przywitała się jeszcze ciepło z @Aleksandra Krawczyk, dziękując jej za przybycie i przytulając na powitanie.
- Również wyglądasz świetnie! Baw się dobrze! - Podziękowała jej jeszcze za przeuroczy prezent, który zresztą był strzałem w dziesiątkę dla Puchonki, która miała słabość do wszystkiego co puchate i mięciutkie.
Zanim dopadła do beczek spotkała jeszcze @Victoria Brandon, którą również wyprzytulała i podziękowała za piękne kwiaty, wstawiając je od razu do wazonu.
- Obłędne buty! Wyglądasz nieziemsko… - Skomentowała jeszcze puszczając jej oczko i w końcu dotarła do stanowiska z magicznymi trunkami. Tylko, które tu wybrać?
Powrót do góry Go down


Fillin Ó Cealláchain
Fillin Ó Cealláchain

Student Slytherin
Rok Nauki : III studencki
Wiek : 23
Czystość Krwi : 50%
Wzrost : 175
C. szczególne : czarne, wąskie ubrania; mocny irlandzki akcent; prawie udany tatuaż na szyi, nad karkiem : all four boyd;
Galeony : 551
  Liczba postów : 1581
https://www.czarodzieje.org/t16446-fillin-o-ceallachain#452046
https://www.czarodzieje.org/t17983-fillin#510202
https://www.czarodzieje.org/t16445-fillin-o-ceallachain#452029
https://www.czarodzieje.org/t18350-fillin-o-ceallachain-dziennik
Dom nr 2 QzgSDG8




Gracz




Dom nr 2 Empty


PisanieDom nr 2 Empty Re: Dom nr 2  Dom nr 2 EmptySob Kwi 18 2020, 23:37;

BALON: pluszak - mantykora
Pomieszczenie: Salon
Efekt: Efekt z cukierka 6: Zawsze uważałeś, że Twoja koleżanka ma ładny nos, ale nigdy jakoś nie umiałeś go skomplementować? Dobrze się składa, bo po tym cukierku każda miła myśl, która pojawi Ci się w głowie, musi przejść też przez usta.

Byłem bardzo zadowolony, że Wiktoria zaprosiła mnie na imprezę. Zrobił to co prawda również Boyd niemalże tego samego dnia, więc i tak i tak mogłem na nią iść. Ważniejsze było, że Viks sama chciała mnie wziąć na swoje plus jeden i coraz lepiej mi szło wkupowanie się z powrotem w jej łaski. Imprezka była bardzo blisko na szczęście i na jeszcze większe szczęście, Boyd szedł ze mną, więc zawsze jakaś bratnia dusza obok. No i nie będzie konieczności pijackiej teleportacji. Przed wyjściem przygotowujemy się na imprezę bardzo elegancko. A przynajmniej ja, bo zakładam jak czarne, wąskie spodnie, przyzwoite buty i czarną koszulę. Układam jeszcze odrobinę moje loki, żeby jakoś wyglądały, są dla mnie one całkiem ważne, chociaż nieczęsto to mówię. Kiedy chcemy już opuścić mieszkanie zauważam, że Boyd chce wyjść w ładnej (w końcu z logo naszej irlandzkiej drużyny), aczkolwiek niestosownej koszulce na imprezkę, więc siłą zmuszam ziomka do założenia koszuli, żeby się ćwok jakoś prezentował. Kiedy udaje mi się go do tego namówić, a ghula do zostania z Nessą, idziemy wspólnie do domu Skylera.
- Pamiętaj, bez burd, elegancko, znajdujemy jakąś uprzejmą dziewczynę dla ciebie i będziemy się przednio bawić. Jak coś odwalisz przy Viki, to Ci wysmaruję łóżko gównem FUJa - oznajmiam uprzejmie do swojego najlepszego przyjaciela, poważnie tłumacząc mu jakie są tu obecnie zasady i zaglądam do urodzinowych torebek które niesiemy, czy aby na pewno wszystko jest na miejscu. Elegancko pukamy i wchodzimy do domu, gdzie zostaliśmy zaproszeni. Na początku losujemy jakiś dziwny balon i oto wpada mi w ręce piękna mantykora.
- Będzie idealna dla Juniora! - mówię do przyjaciela zachwycony, bardzo dobrze znając przytulankę i jej właściwości. Biorę też jeden z cukierków i wsadzam do kieszeni. Najpierw Boyd idzie do @Yuuko Kanoe, a ja składam jej życzenia, przedstawiając się jako ziomek Gryfona z którym przyszedł, a kiedy mój ziomek wręcza jej prezent, już idę w kierunku @Nancy A. Williams. Tu z kolei ja wręczam jej bliźniaczy do tego co dostała wcześniej Yuuko. Czyli prawdziwa, irlandzka whiskey.
- Najlepszego dla pięknej jubilatki, jestem Fillin od Boyda i Viki - tłumaczę jeszcze bardzo rozsądnie moje dwie osoby towarzyszące i całuję Puchonkę w policzki. Żegnam się grzecznie i odrobinę mniej grzecznie, rozpycham się łokciami, by znaleźć tego kogo szukam i natrafiam po drodze na @Skyler Schuester i widząc go klepię po plecach na przywitanie.
- Jakbyśmy się śledzili - zauważam radośnie na nasze częste spotkania i równocześnie zjadam cukierka, którego zyskałem przy balonie. Rozglądam się dookoła i w końcu udaje mi się zauważyć @Victoria Brandon, raz dwa trzy i już jestem przy Krukonce.
- Viks, pięknie wyglądasz! - mówię szczerze (w końcu zjadłem cukierka) i obejmuję Cię w pasie. Zostawiam na Twoich policzkach dwa delikatne pocałunki na przywitanie. Moja ręka zaś zostaje oparta na Twojej szczupłej talii.
- Pamiętasz Boyda na pewno. Ostatnio miał kiepskie dni, ale dziś będzie prawdziwym, irlandzkim dżentelmenem- tłumaczę jego zachowanie, nie wiadomo czy chodzi mi o usprawiedliwienie lekcji, czy może mówię serio o tej nieszczęsnej sprawie z Alise i Gabrielle, o której raczej nie wiesz. W każdym razie odganiam szybko nieprzyjemne myśli.
- Chodźmy po drinki! - mówię z werwą i delikatnie popycham Krukonę w stronę alkoholu na tej imprezie. Victoria założyła dziś wysokie szpilki, ale z ulgą stwierdzam, że nasza różnica wzrostu nie jest aż tak rzucająca się w oczy jak być mogło.
- Co bierzemy? - pytam rozglądając się po naszym wyborze. Staję za Victorią, kładąc teraz i drugą rękę na jej biodrze, zaś brodę opierająca na chwilę o Twoje ramię. - Wybierz za mnie - oznajmiam bardzo blisko buzi panny Brandon i na wszelki wypadek, zanim nie zostanę przegoniony daję prędkiego całusa w policzek dziewczyny. Dopiero wtedy staję z powrotem obok Krukonki oraz mojego najlepszego ziomka, na chwilę odrywając się od talii Victorii, żeby popatrzeć na obecne tu drinki.
- Znasz coś? - pytam Boyda, bo ja ku swojemu zaskoczeniu nie znam za dobrze tu niczego, to chyba jakieś zagraniczne trunki.
Powrót do góry Go down


Skyler Schuester
Skyler Schuester

Absolwent Gryffindoru
Wiek : 23
Czystość Krwi : 10%
Wzrost : 179 i PÓŁ!
C. szczególne : Ciepłe spojrzenie, zapach cynamonu i Błękitnych Gryfów/mugolskich fajek; łatwy do wywołania uśmiech; czasem da się wypatrzeć malinkę czy dwie (jedna to tatuaż przy obojczyku); ciepły, niski głos i raczej spokojne tempo mówienia, tatuaże (dziennik); pierścionek zaręczynowy
Galeony : 1521
  Liczba postów : 2519
https://www.czarodzieje.org/t17504-skyler-schuester#491351
https://www.czarodzieje.org/t17509-blue-sky#491410
https://www.czarodzieje.org/t17506-skyler-schuester#491388
https://www.czarodzieje.org/t18314-skyler-schuester-dziennik#521
Dom nr 2 QzgSDG8




Gracz




Dom nr 2 Empty


PisanieDom nr 2 Empty Re: Dom nr 2  Dom nr 2 EmptyNie Kwi 19 2020, 00:02;

Zahaczam o event wielkanocny
Jajko: 2. PRÓBA (-) B i C

Pomieszczenie: podwórko -> salon
Efekt: JAJKO WIELKANOCNE: obrastasz cały żółtymi piórkami, dosłownie od stóp do głów, niby kurczak c: Czyli jestem prawdziwym Puszkiem

- Caaaałą noc - zadeklarował przeciągłym pomrukiem, odrywając się od niego tylko na tyle, by zawieszoną na szyi dłonią, opaść wzrokiem niżej, mogąc w końcu ześlizgnąć się spojrzeniem po gładkim materiale zielonej koszuli, tylko przygryzieniem wargi zdradzając swoją aprobatę dla jego ubioru. Niby doskonale wiedział, że Wilkołak nie przepada za słodkim, a nawet z myślą o nim przygotował kilka nieco bardziej mięsnych przekąsek, ale wciąż nie zamierzał rezygnować z wciskania mu swoich słodkich tworów z nadzieją, że coś jednak zaskoczy go nie tylko jako “zjadliwe” ale nawet “całkiem smaczne”. Preferencje w końcu potrafią się zmieniać, prawda?
Uśmiechnął się przepraszająco, nie mogą uwierzyć, że ze wszystkich ukrytych w balonach niespodzianek Ślizgon musiał trafić akurat na dementora, choć raz mając na tyle wyczucia, by nie protestować w żaden sposób i dać go sobie zwrócić do kieszeni. Nie opierał się też w żaden sposób, dając się przyciągnąć do pocałunku, przedłużając go o kilka kolejnych, tęsknie ponaglających ruchów, z których aż emanowała myśl, że przecież gdy wejdą do środka, to takich pocałunków już nie dostanie. I pewnie zatraciłby się w tej chwili zupełnie, gdyby nie dźwięk cichych kroków, wyłapanych z opóźnieniem przyćmionej świadomości.
- Fuck - szepnął prawie bezgłośnie, odrywając się od wilkołaczych ust, by wykręcając głowę w tył złapać wzrokiem rudowłosą znikającą za drzwiami wejściowymi. Ściągnął brwi w zmartwieniu, na siłę powracając do słów chłopaka, nieco wybity z przyjemnej atmosfery stresem, że tak naprawdę impreza dla Mefa się jeszcze nie zaczęłą, a on już miał ochotę ich gdzieś na dłuższą chwilę teleportować. - Miło spróbować czegoś nowego - mruknął z lekkim uśmiechem, łapiąc  palcami materiał jego kołnierza, ale zaraz wypuszczając go, by przesunąć dłonią po umięśnionym torsie. Westchnął ciężko, na tę krótką chwilę pozwalając przymknąć sobie oczy i dopiero gdy odnalazł dłonią wolną dłoń Ślizgona, splatając ich palce, by pociągnąć go za sobą w stronę domu, uniósł nieco powieki, dostrzegając w drawie barwną plamę. - Okej, tym razem to nieco podejrzane - przyznał szybko, by tym razem Ślizgon był spokojny, że w żadnym wypadku nie zamierza zjadać niczego, co w pisance mogło się znajdować, a zwyczajnie… chciał ją stąd zabrać, by żadna niewinna dusza się na to podejrzane jajko nie natknęła. Ledwo jednak się pochylił, muskając opuszkiem palca żółty wzorek, a powietrze wokół niego wzburzyło się, łaskocząc odkrytą skórę. - Co do kur… - mamrotnął, zdecydowanie zbyt spłoszony jak na to, co faktycznie się stało i zanim się zorientował, to pisanki już nie było, a on sam mrugał w konsternacji, patrzą na Mefisto, calutki pokryty żółtymi piórkami. - Ani słowa. Już za późno. Musisz się do mnie przyznać i w takim stanie - prychnął gdzieś na granicy irytacji i rozbawienia, mocniej pociągając go za dłoń, by nawet przez myśl mu nie przeszło, by się teraz z czegokolwiek wycofać. Z imprezy. Z poznania jego znajomych. Z nich.
- Atakuj, Wilku, a ja idę nam po piwo - zachęcił go krótko, uznając, że zdecydowanie łatwiej przyjdzie mu oczarowanie uroczych Puchonek, gdy jak na zazdrosnego kurczaka przystało, nie będzie go co chwila dziubał w ramię. Calutki w żółtych piórkach może rzucał się nieco za bardzo w oczy, więc i potrzeba napicia się czegoś mocniejszego nęciła go zdecydowanie bardziej, niż jeszcze przed chwilą. Kierowany marną pamięcią sięgnął do jednej z beczek, nalewając sobie tego trunku, które WYDAWAŁO MU SIĘ, że rozemocjonowany Czech opisywał jako to jedno z mocniejszych. Zaraz jednak poczuł delikatne szturchnięcie i ciepły, znajomy głos, więc uśmiechnął się na widok @Victoria Brandon, gorąco polecając jej, by spróbowała kwiecistych babeczek, po chwili wskazując też stojący obok sok, tłumacząc jej, że jego zadaniem jest niwelować procenty, więc jeśli ma ochotę na piwo, to z tym barwnym dodatkiem nie musi się hamować. Po tej krótkiej przerwie zwątpił już zupełnie w to, które piwo jest którym, więc na wszelki wypadek do drugiego kufla nalał zupełnie innego i tak obładowany, z dziką chęcią na żelkorobaka, a nie mając do tego już rąk, wpadł prosto na @Fillin Ó Cealláchain.
- Tym razem to chyba jednak Ty, Fill, skoro wpadłeś do mojego domu - zauważył, prychając cicho z rozbawienia, tyłem już robiąc kilka kroków w stronę obranego wcześniej kierunku - Przyznaj się, że się stęskniłeś za wspólnymi nocami - rzucił jeszcze, zaczepnie poruszając brwiami, oczywiście nie mogąc powstrzymać się przed tym dwuznacznym komentarzem, za którym przecież nie kryło się nic poza wspólnym dzieleniem pokoju na feriach, po czym od razu obrócił się, by odszukać (i tak mocno) rzucającego się w oczy Mefisto.
Powrót do góry Go down


Mefistofeles E. A. Nox
Mefistofeles E. A. Nox

Absolwent Slytherinu
Rok Nauki : III studencki
Wiek : 26
Czystość Krwi : 50%
Wzrost : 185
C. szczególne : Tatuaże; kolczyki; wilkołacze blizny; bardzo umięśniony; skórzana obroża ze złotym kółkiem; od 14.02.2022 pierścionek zaręczynowy!
Dodatkowo : Wilkołak, Legilimencja
Galeony : 4495
  Liczba postów : 4498
https://www.czarodzieje.org/t15136-mefistofeles-e-a-nox#403342
https://www.czarodzieje.org/t15139-kind#403356
https://www.czarodzieje.org/t15134-mefistofeles-e-a-nox
https://www.czarodzieje.org/t18387-mefistofeles-e-a-nox-dziennik
Dom nr 2 QzgSDG8




Gracz




Dom nr 2 Empty


PisanieDom nr 2 Empty Re: Dom nr 2  Dom nr 2 EmptyNie Kwi 19 2020, 01:16;

Pomieszczenie: Salon
Efekt: Still macable af

Przygryzienie wargi zdecydowanie nie było "tylko", a samo nabranie dystansu w głowie Mefisto nie miało żadnego sensu. Nie obchodził go ten dementorek i, prawdę mówiąc, pewnie po prostu wziąłby go ze sobą, gdyby tylko nie brakowało mu rąk. Musiał go gdzieś odłożyć, by należycie zająć się Sky'em; by poczuć jego tęsknotę i okazać swoją własną; by zapomnieć o całym świecie, ignorując nawet przemykającą obok nich nieznajomą.
- Prawda... T-shirtu z ciebie nie zerwę tak, jak koszuli. A już zwłaszcza takiego - potaknął mu pogodnie, jak gdyby wcale nie nawiązywał do- nawet sam nie wiedział do jakiego dokładnie momentu. Niby rozmawiali o wyrwaniu się z imprezy na chwilę, niby Mefisto liczył na jakieś przyjemne zakończenie... A jednak podążając za Puchonem nie ukrywał, że trochę stracił zapał do zabawy (bo jakiś tam na pewno miał, tak), marząc po prostu o odrobinie ich przyjemnej prywatności. - Sky, na Merlina - zamarudził, pozerkując na zawieszone w powietrzu doniczki, w celu upewnienia się czy ewentualne zostawienie ich na chwilę nie zaowocuje żadną tragedią. Bądź co bądź, pozytywne wspomnienie pierwszego jajka znalezionego przez Schuestera nie zmieniało faktu, że różdżka dobrze leżała wilkołakowi w dłoni podczas takich tajemniczych przypadków. I teraz chyba całkiem słusznie, bo odruchowo już ją unosił, rozważając czy banalne Finite załatwi sprawę i oskubie jego partnera.
- Wiesz co, idealnie. Od razu mniej mi głupio. - Pewniejszym krokiem minął próg, szczerząc się już pod nosem przez mnogość kurczaczych żartów, którymi koniecznie musiał chłopaka obdarować. Niestety nie zostało mu to umożliwione, bowiem zaraz został zachęcony do ataku i pozostawiony sam sobie. Nim zdołał nabawić się jakichś wątpliwości, już szukał średnio sobie znanych twarzy urodzinowych Puchonek. Życie likantropa byłoby o wiele prostsze, gdyby tak panie trzymały się jednak trochę bardziej razem...
- Strauss? - Zdziwił się, nie wiedząc nawet czemu już obejmując Krukonkę (@Violetta Strauss) w talii. Przyciągnął ją do siebie, pochylając się do buziaka w policzek i dopiero wtedy marszcząc lekko brwi w niezrozumieniu dla swojego własnego zachowania. Cóż, bywał w stosunku do niej dużo bardziej wylewny, ale raczej nie kleił się do niej aż tak... - Chodź, bądź moim wsparciem. Sky rzucił mnie na pożarcie Puszkom... - wymamrotał jej do ucha, niespokojnym spojrzeniem już uciekając w ten niewielki tłum, by wychwycić @Nancy A. Williams. To na jej widok zdołał powoli odkleić się od przyjaciółki, wysuwając jedną z doniczek fruwokwiatów wprzód. Ozdobiona była quidditchowo - tłuczki, znicz i żółto-czarne flagi poruszały się niezależnie od siebie, złapane kilkoma zaklęciami.
- Trochę urodzinowy prezent, a trochę taki housewarming... - zagadał, niby w podziwie oglądając się na resztę salonu, a w rzeczywistości szukając już swojego opierzonego wybawcy. - Jakkolwiek niezręczne nie byłoby dostawanie życzeń od obcej osoby - wszystkiego najlepszego! - Mefisto nigdy nie uważał siebie za dyplomatę, słowami raz obracając z zabójczą precyzją, a raz rozsypując je zupełnie bezsensownie. Teraz z kolei zupełnie się poddał, porzucając stresujące rozważania i stawiając na szczerość - z szerokim uśmiechem i drobnym zakłopotaniem w zielonych tęczówkach. - To teraz jeszcze tylko muszę wypomnieć Sky'owi, że nie wspomniał mi, że macie taki żółty dresscode... Chociaż jak na niego patrzę, to chyba za mnie nadrabia - uznał, rozluźniając się nareszcie na widok swojego uzbrojonego w piwa kurczaka. Chętnie przejął jedno z nich, chcąc alkoholem przemyć słodycz landrynek wraz z ich efektem, który zaczynał coraz wyraźniej odczuwać. A jednak jedno pociągnięcie nosem ponad kuflem już upewniło go w przekonaniu, że nie jest to żaden typowy trunek.
- Ale ty testujesz moje zaufanie... - Ze świadomością, że musi jeszcze złapać drugą Puchonkę, pokusił się o spróbowanie ciemnego piwa. Ledwo zdołał zachwycić się niezwykle gorzkim smakiem, a już odsuwał alkohol od ust, czując znajome mrowienie pod skórą. Drgnął niespokojnie, powstrzymując się od nagłej chęci ucieczki, bo... bo to przecież nie było możliwe, żeby nagle zmienił się w wilkołaka. Uspokojony brakiem bólu, przesunął tylko spojrzeniem po swoich rękach, obserwując jak pojawia się na nich wilcza sierść.
- No na Merlina. Też to widzicie, nie? - Od razu zrobiło mu się cieplej, gdy futro wsunęło się również na klatkę piersiową.
Powrót do góry Go down


Maximilian Felix Solberg
Maximilian Felix Solberg

Student Slytherin
Rok Nauki : I studencki
Wiek : 20
Czystość Krwi : 50%
Wzrost : 194 cm
C. szczególne : leworęczność, Znak zorzy w postaci czerwonej kreski na palcach lewej dłoni, tatuaż kojota na lewym ramieniu,tatuaż fiolki z syreną i sroką na lewym przedramieniu, Telepatyczne połączenie z Brewerem
Galeony : 4226
  Liczba postów : 11847
https://www.czarodzieje.org/t18528-maxmilian-felix-solberg
https://www.czarodzieje.org/t18530-poczta-maxa-felixa
https://www.czarodzieje.org/t18529-maxmilian-felix-solberg
https://www.czarodzieje.org/t18677-max-felix-dziennik
Dom nr 2 QzgSDG8




Gracz




Dom nr 2 Empty


PisanieDom nr 2 Empty Re: Dom nr 2  Dom nr 2 EmptyNie Kwi 19 2020, 02:19;

Pomieszczenie:Salon
Efekt: Nadal przytulaśny, do tego Bad Trip no. 1 i babeczka 3. Wszyscy są kochani, a świat wręcz piękny. Jednym słowem Max jest na haju.

W bardzo szybkim tempie mieszkanie zaczęło się zapełniać ludźmi. Max znał niektóre osobniki bardzo dobrze, a niektóre tylko kojarzył ze szkolnych korytarzy. Nie za bardzo wyłapał, co Skyler miał na myśli mówiąc, że dobrze wygląda. Nie miał pojęcia, że chłopak był zaznajomiony z całą sytuacją. Puchon oddalił się i w tym momencie na horyzoncie pojawiła się @Aleksandra Krawczyk.  Solberg ucieszył się na jej widok i dał jej ogromnego przytulaska na powitanie, jakiego by się żaden puchon nie powstydził.
-Miałbym opuścić taką imprezę? - Odpowiedział na zdziwienie dziewczyny z faktu jego obecności tutaj. Sama dobrze wiedziała, że wśród borsuków miał dużo znajomych. Szczególnie kobiet. -Napijesz się czegoś? Zgarnę nam po butelce. - Zaproponował i ruszył w stronę stołu z napojami. Nalał sobie kufel piwa o intrygującej go nazwie "Bad trip". Nie znał tego napoju, ale chętnie się z nim bliżej zapozna. Zgarniając trunek doszedł do wniosku, że przecież niemądrze jest pić na pusty żołądek. Tak więc zwrócił się w stronę miejsca z wyłożonymi apetycznymi babeczkami. Od razu wgryzł się w jedną i poczuł, jak zalewa go jeszcze lepszy humor. Wrócił do Aleksandry i śmiejąc się jak dzieciak obdarzył ją pstryczkiem w nos. Po czym wziął porządny łyk piwa.
-Popatrz, czyż tu nie jest pięknie? Sami przyjaciele wokół i do tego.... - Nagle salon, w którym się znajdował, stał się zupełnie innym, magicznym miejscem. -Jak oni to zrobili? - Powiedział oddalając się od dziewczyny z wzrokiem wbitym gdzieś w przestrzeń. Chwycił za ramię stojącego nieopodal chłopaka (@Mefistofeles E. A. Nox).
-Stary, dlaczego z tej galaretki wychodzą pufki pigmejskie? - Wskazał na ścianę naprzeciwko nich. Stworzonka, które widział były przeurocze i uśmiechały się do niego tańcząc wesoło między gośćmi zebranymi w salonie. Twarz Solberga wydawała się kilka lat młodsza, a jego wzrok pusty i nieobecny. Z ust ślizgona nie schodził uśmiech i co jakiś czas wyrywał się z nich radosny chichot. Zaczął rozumieć, że musi być to zasługa dostępnych tutaj trunków i przekąsek. W takim wypadku miał zamiar sprawdzić, jakie inne stany mogą w nim wywołać. Należało jednak pamiętać, że była to impreza borsuków, więc Max założył, że wszystkie dodatki, które uprzyjemniały dzisiejsze potrawy, miały na celu wywołać efekt pozytywny. W tej chwili wszystkie jego zmartwienia były daleko. Liczył się tylko świat jaki widział, a był to świat pełen najpiękniejszych kolorów i przedziwnych kształtów.

______________________



 
I thought that I could walk away easily
But here I am, falling down on my knees
Powrót do góry Go down


Bruno O. Tarly
Bruno O. Tarly

Student Gryffindor
Rok Nauki : III studencki
Wiek : 23
Czystość Krwi : 50%
Wzrost : 183,5
C. szczególne : mocno zarysowane kości policzkowe, baran na głowie, typowo brytyjski akcent
Galeony : 1410
  Liczba postów : 1087
https://www.czarodzieje.org/t17773-bruno-o-tarly
https://www.czarodzieje.org/t17828-korespondencja-bruna#501992
https://www.czarodzieje.org/t17803-bruno-o-tarly
Dom nr 2 QzgSDG8




Gracz




Dom nr 2 Empty


PisanieDom nr 2 Empty Re: Dom nr 2  Dom nr 2 EmptyNie Kwi 19 2020, 02:25;

BALON: pluszowy dementor
Pomieszczenie: salon, wbijam na imprezę
Wygląd postaci: ma na sobie żółtą atłasową koszulę w czarne ciapki, żeby utożsamiać się z Puszkami heart A na głowie, między kudłami, znajduje się czerwona opaska z kocimi uszkami, bo obiecał Skylerowi Dom nr 2 693347448
Efekt: przez dwa posty rozdaje wszystkim darmowe przytulasy (więc właściwie jest sobą) #freehugs

Podobno na domówkę wypada się odrobinę spóźnić.
Cóż, czy rzeczywiście obowiązywały takie zasady? Nie był pewny. Ale jedno wiedział: dom Skylera był otwarty dla wszystkich, o każdej porze dnia i nocy. Tak, wiedział to, choć zamierzał odwiedzić go po raz pierwszy na jego puszkowych włościach. No ale przecież znał Schuestera. Jego otwarte serce. I jego wyrozumiałość.
A tak się jakoś złożyło, że zapakowanie prezentów zajęło mu zdecydowanie więcej czasu, niźli zakładał. Cała sypialnia była pokryta wzorzystym papierem, taśmą klejącą i kolorowymi wstążkami. Czy to Gwiazdka przyszła wcześniej? Nie, to Tarly nie miał za grosz talentu i zdolności manualnych! Mocował się, szarpał, sapał, próbował zaklęć, a mimo to szło mu mozolnie. Starał się jednak za wszelką cenę i nie poddawał. Zależało mu, żeby prezenty zacnie się... prezentowały.
Na jego niewielkie spóźnienie wpływ miało też to, że do Hogsmeade wybrał się na pieszo, spacerkiem. Tegoroczna wiosna rozpieszczała, a wieczór był całkiem ciepły. Właściwy dom odszukał bez większego problemu. Może dlatego, że już z tych murów biła swoista imprezowa aura? Gdy znalazł się pod drzwiami, to bez większej krępacji chwycił za klamkę i wparował do środka. Od razu uderzyła go fala ciepła, która uświadomiła mu, że jednak na zewnątrz nie było specjalnie gorąco. Policzki mu się zaróżowiły, a skóra dłoni zapiekła od nagłej zmiany temperatury. A potem wpadł na złoto-żółte wstążki. Ktoś tam do niego krzyknął, żeby wziął balona. No to wziął, co miał nie wziąć. Choć z naręczem prezentów było to nie lada wyzwanie. Balonik był dość ciężki i w środku niewątpliwie coś skrywał, ale zanim się nim zajął, to ściągnął z siebie swoją pseudo-skórzaną kurtkę i rzucił gdzieś w kąt, czy coś; no nie zważał na to szczególnie. Jak już będzie się zbierał w drogę powrotną (o czym aktualnie, rzecz jasna, nie myślał, no halko), to po prostu skorzysta z niezawodnego Accio. Fajnie czasem być czarodziejem, hehe. Przeczesał włosy palcami, upewniając się, czy kocia opaska nadal znajduje się na swoim miejscu. A potem przebił balonik i zerknął, co mu się wylosowało. Na widok pluszowego dementora zaśmiał się perliście, szczerze rozbawiony. Odłożył zabawkę na pobliską półkę, zarzekając się w duchu, że będzie o niej pamiętał, choćby skończył imprezę pijaniutki pod stołem. Natomiast cukierka pochłonął od razu, niewiele myśląc.
Po chwili, z uśmiechem, ruszył wgłąb salonu, rozglądając się po pomieszczeniu, w celu odszukania dwóch najważniejszych dziewczyn. Był pod wrażeniem tego, jak oryginalnie urządzone było mieszkanko. A dekoracje? No mistrzostwo! Zakochał się w tym klimacie jak w pewnym Rosjaninie. Czuł się też wspaniale. Miał w sobie ogromne pokłady życzliwości, miłości i chciał wszystkich uściskać. Nawet Ślizgonów, a co!
Pierwszą dostrzegł @Yuuko Kanoe i choć nie znał dziewczyny za dobrze (właściwie tylko z widzenia), to rozpoznał ją od razu. Dzikich tłumów na imprezie jeszcze nie było, a dziewczyna posiadała przy tym wyjątkową urodę.
- Hej, Yuuko! - zawołał w jej stronę i podszedł do niej dziarskim krokiem, by po chwili uściskać ją serdecznie, bo jakoś tak... miał taką niezrozumiałą potrzebę - Wszystkiego najlepszego! - uśmiechnął się szeroko i wyciągnął w stronę dziewczyny niewielkie pudełeczko zapakowane w żółto-kremowy papier. W środku znajdowała się skrzyneczka wypełniona różnymi rodzajami herbat i ciasteczkami domowej roboty - Mam nadzieję, że Ci posmakują. Ciastka sam piekłem. Wyszły całkiem niezłe, choć do skajowym bym nie porównywał. - wyjaśnił. A potem uzmysłowił sobie, że dziewczyna ma prawo nie kojarzyć jego imienia - Yyy, Bruno. Tarly. - dodał pospiesznie, wymachując palcem wskazującym. Chwilę później wypatrzył drugą gwiazdę, @Nancy A. Williams, stojącą chyba przy alkoholach, więc w sercu imprezy. Ukłonił się grzecznie pannie Kanoe i ruszył w stronę swojej znajomej. W tym przypadku także nie krępował się z przyjacielskim uściskiem.
- Stu lat, Nancy! Wszystkiego najpuchońszego. - wymruczał jej w ucho, nadal ściskając jej drobne ciało. Po parunastu sekundach oderwał się od niej i wcisnął jej w ręce prezent. Pudełeczko było sporej wielkości, zapakowane w musztardowy papier i przewiązane złotą kokardą w czarne kropki. W środku znajdowała się szczelnie zapakowana buteleczka bahanocydu, niewielki bukiet żonkili (które, jakimś cudem, trzymały się w świetnej kondycji) i czekoladowa żaba - Jak nastrój? - zagadał do dziewczyny, przyglądając jej się uważnie. Wyglądała prześlicznie.
W pewnej chwili mignęło mu coś żółtego i pierzastego. Czy był to wielki ptak z Ulicy Sezamkowej? Cóż, na puchońskiej imprezie (i do jeszcze w domu Skylera) wszystko było możliwe, ale do tego pomysłu podchodził, mimo wszystko, sceptycznie. I minęło kilka chwil, nim rozpoznał w tym przebraniu swojego kumpla i jednego z gospodarzy.
- Na mężnego Godryka, Sky! - wydarł się do niego, powstrzymując wybuch śmiechu tak usilnie, że aż się zakrztusił - Zarosłeś, stary. - pokiwał głową, lustrując @Skyler Schuester wzrokiem. Coraz trudniej było mu zachować powagę, a kąciki jego ust unosiły się coraz to wyżej i wyżej. Zrobił kilka kroków w ich stronę i w tym momencie dostrzegł, że @Mefistofeles E. A. Nox też zamienia się w zwierzaka. Tylko stojąca obok Krukonka zdawała się być w pełni sobą.
- Party Animal nabiera nowego znaczenia, co? - wyszczerzył się, krzyżując ręce na piersi. Jakoś tak od tych wszystkich życzeń i przywitań zaschło mu w gardle. Tak, koniecznie musiał uzupełnić płyny! Ale najpierw... miał wielką ochotę wtulić się w ramiona Puchona, tylko... czy wypadało mu to przy Noxie?
Nie chciał zaczynać imprezy od zbierania swoich zębów z parkietu.
Powrót do góry Go down


Boyd Callahan
Boyd Callahan

Student Gryffindor
Rok Nauki : III studencki
Wiek : 22
Czystość Krwi : 25%
Wzrost : 192
C. szczególne :
Dodatkowo : bardzo kocha Fillina
Galeony : 857
  Liczba postów : 1730
https://www.czarodzieje.org/t17850-boyd-callahan
https://www.czarodzieje.org/t17855p26-sowa-boyda#top
https://www.czarodzieje.org/t17851-boyd-callahan
https://www.czarodzieje.org/t18313-boyd-callahan-dziennik
Dom nr 2 QzgSDG8




Gracz




Dom nr 2 Empty


PisanieDom nr 2 Empty Re: Dom nr 2  Dom nr 2 EmptyNie Kwi 19 2020, 15:19;

BALON: kwintoped
Pomieszczenie: salon
Efekt: cukierek 6 - Zawsze uważałeś, że Twoja koleżanka ma ładny nos, ale nigdy jakoś nie umiałeś go skomplementować? Dobrze się składa, bo po tym cukierku każda miła myśl, która pojawi Ci się w głowie, musi przejść też przez usta.

Wydawało mu się, że idą na imprezkę urodzinową dwóch Puchonek, a nie na audiencję do Ministra Magii, dlatego podszedł do tematu na luzie i nie zamierzał się stroić jak na dzień świętego Patryka; Fillin jednak miał inną koncepcję i zadbał o jego elegancką prezencję, nie bacząc na to, że obaj w czarnych koszulach wyglądali bardziej na pracowników zakładu pogrzebowego, a nie na królów imprezy, ale w porządku, niech będzie, nie wykłócał się, wierząc koledze, że wie co robi. Przy wejściu do domu wylosował balon, z którego wypadł pluszowy kwintoped, pięknie, kolejny w jego kolekcji, naprawdę powinien rozważyć ich hodowlę; z braku laku posadził sobie zabawkę na ramieniu i z aprobatą przytaknął na maskotkę kolegi, która była wręcz idealną pomocą w usypianiu ghula, który ostatnimi czasy przechodził chyba jakiś bunt i protestował, odstawiając dzikie harce i okrzyki, gdy próbowali wieczorem zagonić go do wanny. Zgarnął też smakowicie wyglądającego cukierka, a następnie rozpoczęli realizację planu wieczoru i najpierw udali się do @Yuuko Kanoe, od której dostał zaproszenie na imprezkę chyba w ramach rekompensaty za złojenie skóry w pojedynku na warsztatach, a następnie do @Nancy A. Williams, której jeszcze nie poznał, ale kojarzył z roli nowego kapitana drużyny Puchonów – obu solenizantkom złożyli kulturalnie życzenia i wręczyli po solidnej butelce irlandzkiej whisky, a potem ruszyli na poszukiwanie wybranki Fillina. Po drodze Boyd schrupał zdobytego wcześniej cukierka, a gdy tylko go zrobił, nabrał ochoty, by powiedzieć przyjacielowi, jak piękne i sprężyste są jego loki po tej piance, której użył przed wyjściem, nie zdążył jednak się odezwać, bo nagle w pobliżu znalazł się @Skyler Schuester, który od razu zaczął rzucać sprośnymi tekstami, co bardzo go zbulwersowało, bo halo, ale to on miał tutaj monopol na spędzanie nocy z Fillinem i o ile nie miał problemu, by trochę się nim podzielić z pięknymi paniami, to rola Mężczyzny Życia była tylko jego i dlatego postanowił zwrócić uwagę temu lubieżnikowi, żeby trochę przyhamował. Zgromił go wzrokiem, nie bacząc na to, że już odwracał się, żeby odejść.
- Skyler, przeuroczo ci w tych żółtych piórkach – wyrwało mu się na początek miłym tonem, zupełnie nie na temat, więc szybko się zreflektował – ALE JA NIE TO TYM, co to za pikantne teksty do mojego… do takiego dżentelmena jak Fillin? To że się pewnie w lochach Pucholandu bałamucicie każdy z każdym to nie znaczy, że możesz mu składać takie wyuzdane propozycje, bo on jest tu ze mną – oznajmił zazdrosny zniesmaczony – … no i z Wiktorią – dodał po chwili, dostrzegając nieopodal dziewczynę – Idź być rubaszny gdzie indziej, co? – zakończył, a potem pokręcił głową z wielką dezaprobatą i wymamrotał pod nosem jeszcze parę złowieszczych komentarzy w obronie moralności i godności, a potem zwrócił się do Victorii; wiedział, że pewnie nie jest do niego zbyt przyjaźnie nastawiona, dlatego dorzucił jeszcze parę groszy od siebie, by ją przekonać, że jest spoko.
- Elo Wiki, eee, tak, obiecuję że dziś nie będzie żadnej burdy, pełna kultura, i nie martw się, nie będę długo waszym piątym kołem u wozu, zaraz zostaniesz sam na sam ze swoim ogierem – oznajmił niefrasobliwie, majtnąwszy brwiami równie zalotnie co przed chwilą Skyler, a potem ruszył z nimi w stronę alkoholi, mentalnie zacierając rączki.
- Ale z was ładna para – skomentował mimowolnie czułości dwójki stojącej obok zgodnie z tym co sobie przez ułamek sekundy pomyślał; nie wiedział, co jest, i czemu tak sypie komplementami kiedy normalnie zachowałby je dla siebie, no ale nie zastanawiał się nad tym zbyt długo, bo zaczął przyglądać się, co takiego mieli do wyboru. Faktycznie, jakieś obco brzmiące nazwy, których nie kojarzył, ale musiał przyznać, że wszystkie wyglądały smakowicie.
- Niee, nie znam, przecież to ty tu jesteś świetnym barmanem, nie ja – odparł na pytanie przyjaciela, przy okazji go chwaląc, i nachylił się nad jedną z beczek – Ej, to z owcą mi się podoba, oby nie było jakoś tak zaczarowane że zacznę po nim beczeć – zażartował – …albo milczeć – dorzucił błyskotliwie, nawiązując do mugolskiego filmu którego pewnie żaden z jego magicznych rozmówców nie widział, ale co tam, po czym nabrał sobie hojnie ciemnego napoju do szklanki, zerkając, na co zdecydują się Victoria i Fillin.
Powrót do góry Go down


Aleksandra Krawczyk
Aleksandra Krawczyk

Absolwent Hufflepuffu
Wiek : 21
Czystość Krwi : 75%
Wzrost : 162cm
C. szczególne : Podłużna blizna przy prawym obojczyku; pierścień Sidhe na palcu;
Galeony : 3147
  Liczba postów : 1771
https://www.czarodzieje.org/t18582-alexandra-krawczyk
https://www.czarodzieje.org/t18589-aleksandra-krawczyk
https://www.czarodzieje.org/t18583-aleksandra-krawczyk
https://www.czarodzieje.org/t19009-aleksandra-krawczyk-dziennik#
Dom nr 2 QzgSDG8




Gracz




Dom nr 2 Empty


PisanieDom nr 2 Empty Re: Dom nr 2  Dom nr 2 EmptyNie Kwi 19 2020, 20:46;

Pomieszczenie: Salon
Efekt: still komplementy

Zaczynała zdawać sobie sprawę, jak wielu osób będących na imprezie nie znała. Kojarzyła twarze, ale gorzej było z przydzieleniem do nich imion. Po co jednak zawracać sobie tym głowę? Pewnie prędzej czy później przydarzy się okazja, dzięki której będzie mogła nawiązać z kimś znajomość. W tym momencie porwał ją @Maximilian Felix Solberg, ściskając ją tak, że przez chwilę nie mogła złapać oddechu.
- Chyba się jeszcze chwilę wstrzymam z alkoholem, dzięki. - odpowiedziała i podążyła wzrokiem za kierującą się w stronę beczek sylwetkę chłopaka. W zasadzie to dopiero przyszła i z tego co już zdążyła usłyszeć, to w baryłkach znajdował się nie byle jaki trunek. Wprost z Souhvězdí, szkoły, do której uczęszczała cały pierwszy rok. Mimo że była wtedy zbyt młoda (teoretycznie), to zapadł jej w pamięć urządzony przez placówkę festiwal i jednak co nieco o piwach się dowiedziała. Dlatego też wiedziała, że nie może przesadzić z ich ilością dzisiaj, bo nie skończy się to najlepiej. W ogóle nie miała zamiaru doprowadzić się do stanu, w którym będzie jej zupełnie obojętne, co dzieje się dokoła niej. Nigdy do tego nie doszło i oby pozostało tak jak najdłużej. Zupełnie nie przeszkadzał jej ten stan rzeczy.
Zmarszczyła nos na gest chłopaka, po czym uniosła brwi na jego słowa kiedy wrócił, bo hej, albo jej się wydawało, albo naprawdę zaczął mówić trochę od rzeczy. Czy to możliwe, żeby tak szybko podziałały na niego procenty zawarte w napoju? Nie miała nawet szans mu odpowiedzieć, bo odwrócił się i odmaszerował w kierunku jakiegoś chłopaka. Prychnęła pod nosem i wolnym krokiem przeszła do @Ofelia Willows, widząc ją stojącą niedaleko wcześniej wspomnianych beczek.
- Nie mam pojęcia, czy kiedykolwiek Ci to mówiłam, wydaje mi się że nie, ale dziewczyno, masz tak piękne włosy... Naprawdę zazdroszczę. - jedno było pewne: mistrzynią zaczynania konwersacji to ona nie była. Przynajmniej nie powiedziała czegoś niezgodnego z własnym sumieniem, była to czysta prawda, którą postanowiła wyjawić, kiedy tylko przyszła jej na myśl. - W ogóle jakimś cudem do tej pory nie miałyśmy okazji porozmawiać, a wydajesz się przesympatyczna. - dodała z szerokim uśmiechem i założyła włosy za ucho z jednej strony twarzy, żeby na nią nie wpadały i nie przysłaniały rozmówczyni. Nie spięła ich w żadną wymyślną fryzurę, pozostawiając je w luźno opadających na ramiona falach. Kolejna osoba nalała sobie piwa. Puchonka pomyślała, że zaraz chyba zrobi to samo, choć jeszcze chwilę temu odmówiła. Ale co tam, kobieta zmienną jest, czy jak to tam było, prawda?
Powrót do góry Go down


Violetta Strauss
Violetta Strauss

Absolwent Ravenclawu
Wiek : 22
Czystość Krwi : 100%
Wzrost : 168cm
C. szczególne : wyjątkowo niski i zachrypnięty głos | tatuaż z runą algiz na wnętrzu lewego nadgarstka | na palcu prawej dłoni zawsze obrączka Bruhavena, a nad nią krwawy znak | blizny: na palcach i wierzchu lewej dłoni oraz jedna biegnąca w poprzek jej wnętrza, na łydce po ugryzieniu inferiusa, w okolicach zregenerowanego lewego ucha
Galeony : 2397
  Liczba postów : 3699
https://www.czarodzieje.org/t17878-violetta-strauss#504731
https://www.czarodzieje.org/t17893-viola#505013
https://www.czarodzieje.org/t17884-violetta-strauss#504822
https://www.czarodzieje.org/t18567-violetta-strauss-dziennik#529
Dom nr 2 QzgSDG8




Gracz




Dom nr 2 Empty


PisanieDom nr 2 Empty Re: Dom nr 2  Dom nr 2 EmptyNie Kwi 19 2020, 20:51;

Pomieszczenie: Salon
Efekt: Ciągle macam

Uśmiechnęła się tylko, gdy usłyszała jak bardzo @Nancy A. Williams ucieszyła się na jej widok. Chyba jednak nie żałowała tego, że wyrwała się z zamku, żeby przyjść na imprezę. Warto było to zrobić, by zobaczyć szczęśliwą Williams. Na komentarz odnośnie wymykania się z zamku, przewróciła jedynie oczami. Chociaż Puchonka w zasadzie miała słuszność, że o to pytała, bo całkiem prawdopodobne, że Strauss i tak by tu przyszła nawet bez błogosławieństwa Perpetuy.
- Powiedzmy, że Whitehorn dała mi specjalne pozwolenie - odpowiedziała, bo w sumie to była racja. Akurat nauczycielka traktowała dosyć lekko jej szlaban i musiała zwykle spytać o to czy może gdzieś wyjść. Miała tylko nadzieję, że jak Kruczy Ojciec powróci i będzie miała do niego jakąś prośbę to jak typowy ojciec odpowie jej idź spytaj mamy, bo wtedy pozwoleństwo murowane!
Obserwowała uważnie jak Nancy odpakowuje swój prezent i liczyła na to, że uzyska pozytywną reakcję. Całe szczęście, że się nie myliła i udało jej się utrafić podarkiem w gust Puchonki.
- Trzymam cię za słowo. Przyjdę i sprawdzę czy ją masz na sobie - rzuciła w odpowiedzi, nawet nie przejmując się zbytnio tym jak mogło to zabrzmieć.
I w zasadzie wszystko byłoby w porządku, gdyby nie nagły komplement ze strony Williams, którego w tej chwili kompletnie się nie spodziewała. Tym bardziej, że zabrzmiało to niezwykle szczerze. Przez ułamek sekundy nie wiedziała kompletnie co powiedzieć. Strauss.exe przestało działać. Dopiero po chwili ogarnęła się i stwierdziła, że wypadałoby odpowiedzieć jej czymś równie urokliwym. Szkoda tylko, że nie bardzo umiała w komplementy.
- A ty masz najlepszy tyłek w Hogwarcie - powiedziała choć akurat tego faktu jeszcze nie udało jej się w żaden sposób zweryfikować. No, ale chociaż się starała prawda? Chociaż Nancy zaraz po tym tekście stwierdziła, że musi się napić. Może to nie był taki najgorszy pomysł?
Po chwili jednak tuż obok znalazła się @Aleksandra Krawczyk, z którą Krukonka postanowiła wymienić naprawdę długi uścisk dłoni. Chociaż nie miałaby nic przeciwko przytuleniu. W zasadzie sama nawet przez chwilę rozważała czy nie przyciągnąć do siebie Puchonki, by móc ją przytulić.
- Violetta, miło poznać - przedstawiła się również po czym postanowiła także odpowiedzieć na komplement dziewczyny. Tym razem w normalny, ludzki sposób. - Dziękuję. Ty również świetnie wyglądasz.
Wśród tych wszystkich Puchonów niemalże zapomniała o tym, że mogli się tu pojawić także przedstawiciele innych domów. W tym pewien dobrze jej znany wilkołak. Dlatego też nieco zdziwiła się, gdy tylko usłyszała wypowiedziane charakterystycznym głosem własne nazwisko i od razu odwróciła się w stronę @Mefistofeles E. A. Nox.
- Mefi! - zawołała i w zasadzie nawet nie kwestionowała tego czemu właściwie i dlaczego z taką otwartością chłopak otoczył ją ramieniem. Sama nie pozostawała dłużna i objęła go w pasie, by móc się przytulić do wilkołaka. Chyba się za nim stęskniła... albo ktoś przyprawił jej czymś cukierka skoro miała teraz tak wielką ochotę, żeby się ze wszystkimi tulić. Tak to miałoby zdecydowanie sens. Chociaż jakoś nie bardzo miała ochotę odklejać się teraz od Ślizgona skoro miała teraz na sobie buty na obcasie niwelujące nieco różnicę ich wzrostu i pozwalające jej na to, by wtuliła twarz w zagłębienie jego szyi.
- Uważaj tylko... Oni tu chyba przyprawiają czymś żarcie, żeby wszyscy byli mili i przytulaśni - szepnęła jeszcze ostrzegawczo wilkołakowi choć chyba i on padł już ofiarą złowrogich cukierków. No cóż. Trudno. Będą musieli jakoś żyć ze świadomością, że stali się chodzącymi przytulankami.
Zgodnie z wolą Noxa stała się jego przyboczną w trakcie rozmów z Puchonitami. Gdzieś tam mignął jej nawet Sky przybrany w żółte piórka, ale raczej chwilowo zignorowała ten widok, starając się skupić na towarzystwie w jakie wciągnął ją wilkołak. I tym, że jej teoria odnośnie doprawionego jedzenia i picia wydawała się być niezwykle prawdopodobna, bo wszyscy zdawali się tu być na coraz większym haju. What the fuck?
- Też to widzę Mef... a raczej nic dziwnego jeszcze nie piłam - stwierdziła po czym przyjrzała się galaretce wskazanej przez @Maximilian Felix Solberg, ale żadnych pufków nie dostrzegła. Chyba serio było bardzo źle i jeśli sama zaraz się czymś nie upije to ledwo uciągnie na tej imprezie.
Powrót do góry Go down


Skyler Schuester
Skyler Schuester

Absolwent Gryffindoru
Wiek : 23
Czystość Krwi : 10%
Wzrost : 179 i PÓŁ!
C. szczególne : Ciepłe spojrzenie, zapach cynamonu i Błękitnych Gryfów/mugolskich fajek; łatwy do wywołania uśmiech; czasem da się wypatrzeć malinkę czy dwie (jedna to tatuaż przy obojczyku); ciepły, niski głos i raczej spokojne tempo mówienia, tatuaże (dziennik); pierścionek zaręczynowy
Galeony : 1521
  Liczba postów : 2519
https://www.czarodzieje.org/t17504-skyler-schuester#491351
https://www.czarodzieje.org/t17509-blue-sky#491410
https://www.czarodzieje.org/t17506-skyler-schuester#491388
https://www.czarodzieje.org/t18314-skyler-schuester-dziennik#521
Dom nr 2 QzgSDG8




Gracz




Dom nr 2 Empty


PisanieDom nr 2 Empty Re: Dom nr 2  Dom nr 2 EmptyNie Kwi 19 2020, 21:23;

Pomieszczenie: Salon
Efekt: Opierzony na żółto, ale pod koniec już traci piórka + małe rogi na łbie i pełno teorii spiskowych w głowie od piwa (Baranie Rogi)

Z rozbawionego zadowolenia przymrużył już nieco oczy, otwierając usta, gotów podziękować za docenienie jego żółtych piórek, jakby faktycznie ich istnienie było zaplanowane, ale zamiast tego zamrugał zaraz zdezorientowany, bo... był całkiem pewien, że Fillin był hetero. A właściwie NASŁUCHAŁ się o tym, że jest, samemu niedowierzając jeszcze własnemu gejradarowi na tyle, by uparcie trzymać się wersji, że jest odwrotnie (chociaż z Elijahem jakoś wolał zaufać radarowi). Poruszył ustami bezgłośnie, próbując znaleźć jakieś słowa wyjaśnienia, wzrokiem już błądząc na @Fillin Ó Cealláchain w próbie zdobycia potwierdzenia, że Ślizgon odebrał jako żart nie tylko wypowiedź Puchona, ale też i komentarz walecznego Gryfona. W końcowym efekcie uśmiechnął się niepewnie do @Boyd Callahan nie wiedząc czy ma to zrobić przepraszająco i z nieco spłoszonym wzrokiem (jak na tchózliwego kurczaka przystało) czmychnął w stronę Mefisto, po drodze podpijając już nerwowo kilka łyków swojego piwa. Tak, Skyler, świetnie Ci idzie na tej imprezie. Oby tak dalej! Ledwo się zaczęła, a Ty już drugi raz wychodzisz na perverta. Może czas przyjąć do wiadomości, że kryje się w tym więcej niż ziarno prawdy?
- Mefu - jęknął żałośnie, gotów się pożalić, gdy zaraz zreflektował się, że do JEGO ślizgońskiego boku przyklejona jest @Violetta Strauss. Zamrugał, nie dając jednak zbić się z tropu za bardzo i uśmiechnął się jednym z tych wyuczonych w pracy uśmiechów, jak na dobrego gospodarza przystało. - Violaa, nasza krukońska gwiazda quidditcha. Jak miło Cię widzieć w naszych puchońskich progach - przywitał się, mając nadzieję, że ta zirytowana nuta wybrzmiała jedynie w jego głosie i zaraz zerknął błagalnie na @Nancy A. Williams próbując dać jej jakieś nienachalne znaki wzrokowe pod tytułem "ODKLEJ MI JĄ OD MEFA, BO MI NIE WYPADA", na ślepo wciskając piwo w wilkołaczą dłoń. Ledwie wziął kolejne kilka łyków ze swojego kufla, a już w jego głowie zaczynała tworzyć się teoria, że może Strauss przyszła tu, by upić biedną Nancy i wyciągnąć z niej strategie na najbliższy mecz. Nie zdążył jednak za bardzo zastanowić się skąd nagle w nim tyle podejrzliwości, a już na pewno nie połączył tego z ledwie rozpoczętym trunkiem, otwierając już usta, by skomentować nagłe ocieplenie się "ubioru" Mefa, a jednak zamiast tego odwrócił się w stronę @Bruno O. Tarly, zwabiony nie tylko znajomym głosem, ale i brzmieniem własnego imienia.
- Truno! - przywitał się ze szczerym uśmiechem, na chwilę naprawdę PRAWIE zapominając o uwierającej go zazdrości i kotłujących się w głowie teoriach spiskowych - Zgodnie z zapowiedzią już obnażony - zauważył, wyciągając dłoń do opaski w jego lokach, by przesunąć nią zaczepnie w rozbawionym uznaniu, gdy drugą dłonią, wraz z kuflem, powędrował do ust, topiąc w piwie natrętną myśl ciągłego spoglądania na to po jakich częściach ciała Krukonki przesuwa się noxowa dłoń - Czyli mamy wilka, kota i kurczaka. Jak to się stało, że jestem na końcu łańcu... - urwał, wykręcając głowę, by zerknąć na swojego Wilkołaka, niemal w tej samej chwili, gdy @Maximilian Felix Solberg też przykleił swoją dłoń do umięśnionego ramienia. Ściągnął brwi, tym razem już w jawnej irytacji, przeklinając samego siebie za te pieprzone cukierki. Jebany strzał w kolano. Jak mógł nie pomyśleć o tym, że przy takim efekcie to właśnie rzucający się w oczy, przystojny i idealnie zbudowany Nox stanie się głównym celem? A ten jeszcze w przypływie nagłej miłości do cukru postanowił wciągnąć podwójną dawkę tego uroku. A może Mefisto doskonale zdawał sobie sprawę z efektu landrynek i dlatego tak ochoczo pochrupał podwójną dawkę, by mieć teraz wymówkę, że nie protestuje przed wtulaniem się w jego szyję?
O ile dla Violi i Maxa (dla niego to już w ogóle, skoro jest na haju) mogło to się wydać jeszcze normalne, tak dla Nancy i Bruno ten widok zaczerwienionego od złości prefekta musiał wydać się nietypowy. Sam Sky wcale nie był zaznajomiony z tak silnym wybuchem irytacji i z pewnością gotowy będzie przysiąc, że to w piwie musiało być coś, co w ogóle umożliwiło komuś takiemu jak on osiągnąć taki stan, skoro normalnie nawet rzucane w twarz wyzwiska nie były w stanie go wzburzyć. Teraz jednak zanim się zorientował, już zaciskał palce na noxowej obroży, by ze stanowczym i równie idiotycznym "Wybaczcie, Mef musi złożyć życzenia Yuu", pociągnąć Mefisto za sobą, jak najdalej od klejącej się do niego bandy.
- Mef, kurwa - ni to warknął, ni to jęknął z pretensją przyciągając go do siebie, by spojrzeć w zielone tęczówki, gdzieś po drodze w złości rozlewając na podłogę nieco piwa i gubiąc niemal wszystkie piórka, tylko pojedyncze sztuki mając wciąż wplątane w loki zakrywające drobne różki - Do mnie. Miałeś się kleić DO MNIE - przypomniał mu ściszając głos do niskiego pomruku, wciąż czując na twarzy rozgrzewającą maskę złości i choć wzrok wbity miał w zieleń, to jego własne źrenice drżały aż z irytacji pod ściągniętymi brwiami. - Czego od niej w ogóle chcesz, że pozwalasz jej na coś takiego? - dodał, przenosząc dłoń z obroży na bok jego szyi, jakby zaciskając tam palce miał wypalić własnym ciepłem wspomnienie dotyku Krukonki.
Powrót do góry Go down


Saxa O. Sætre
Saxa O. Sætre

Student Hufflepuff
Rok Nauki : I studencki
Wiek : 23
Czystość Krwi : 100%
Wzrost : 163
C. szczególne : Burza długich, gęstych włosów, opadających wokół jej postaci w naturalnych rudych falach; blada cera i mnóstwo jasnych piegów na twarzy i rękach; kolczyk w pępku i septum w nosie
Dodatkowo : Oklumencja
Galeony : 40
  Liczba postów : 49
https://www.czarodzieje.org/t18784-saxa-o-saetre#539025
https://www.czarodzieje.org/t18805-villemo-sowa-saxy#539727
https://www.czarodzieje.org/t18782-saxa-o-saetre
https://www.czarodzieje.org/t18799-saxa-o-saetre-dziennik#539652
Dom nr 2 QzgSDG8




Gracz




Dom nr 2 Empty


PisanieDom nr 2 Empty Re: Dom nr 2  Dom nr 2 EmptyNie Kwi 19 2020, 21:24;

BALON: Pusty kamień uśpionego wspomnienia
Pomieszczenie: Salon
Efekt: Cukierek - każda miła myśl, która pojawi Ci się w głowie, musi przejść też przez usta.

Strój: Ciemnoszara sukienka z długim rękawem z drobinkami brokatu, obcisła na górze, odcięta w talii i puszczona luźno w dół

Czas od września do chwili obecnej minął jej błyskawicznie. Tyle emocji związanych z przeprowadzką, nową szkołą... Hogwart był zupełnie inny niż Stavefjord, choć, oczywiście, działał na tej samej zasadzie. Czuła się tu jednak jeszcze nieco obco. Zanim się choć trochę zaklimatyzowała musiało minąć sporo czasu, zaraz były święta, potem ferie (na szkolny wyjazd na razie nie chciała jechać) i jakoś tak już jest kwiecień, a w zasadzie jeszcze nie zapuściła korzeni. Niby poznała sporo osób, ale twarze rozmywały się jej w głowie, kumulując się w jedną kolorową plamę. Była jeszcze trochę zdezorientowana.
Nadarzyła się jednak okazja, żeby poznać się z częścią osób. Puchoni zostali zaproszeni na urodziny dwóch z nich, Yuuko była z jej roku, a Nancy rok wyżej. Obie miała okazję poznać, ale, jak z większością Puchonów (nie mówiąc już o innych domach), nie zdążyła jeszcze zacieśnić kontaktów. I mimo że trochę stresowała się imprezą wśród tylu osób, w większości obcych, to stwierdziła, że głupotą byłoby nie pójść.
Jedną z osób, które poznała trochę bliżej do tej pory była @Bonnie Webber. Wydawała się w podobnym stopniu nieśmiała, co Saxa, może nawet bardziej. Saxa zaproponowała koleżance wspólne pójście na imprezę. Nie chciała tam iść sama i stać pod ścianą, jak kołek, bo głupio byłoby jej wtrącać się w cudze rozmowy. Ku jej uldze Bonnie zgodziła się pójść z nią, wobec czego Saxa na pewno będzie miała towarzystwo. Długo zastanawiała się, co założyć. To była jej pierwsza taka towarzyska impreza, więc powinna się dobrze pokazać, a jednocześnie nie lubiła być w centrum uwagi. Siadała kilkukrotnie na łóżku, zrezygnowana z postanowieniem, że jednak na urodziny nie idzie, bo będzie źle wyglądać. Wracała do przetrząsania szafy i kufra w poszukiwaniu czegoś odpowiedniego. W końcu udało jej się coś wybrać.
Znalazły się chyba pod odpowiednim domem i Saxa niepewnie otworzyła drzwi. Powoli weszła do środka, a na wejściu przywitały ją złote wstążki, zwisające z sufitu. Chyba powinna za którąś pociągnąć. Spojrzała na Bonnie.
- Możemy, tak? - zapytała cicho i w tym momencie usłyszała głos, który do tego zachęcał. - Hm, dobrze - powiedziała i złapała za jedną ze wstążek, na końcu której przywiązany był balonik. Coś było w środku. Wyjęła spinkę z włosów i przebiła balonik z głośnym trzaskiem. Na jej dłoni pojawił się jakiś kamień.
- Mm, wiesz co to? - zapytała, bo chyba jeszcze nie widziała czegoś takiego. Na powitanie czekały na nich jeszcze cukierki w dużej misie. Chętnie sięgnęła po jednego, choć podejrzewała, że potem będzie tego żałowała. Wsunęła jeden z nich do ust. Zdjęła płaszcz i powiesiła go na odpowiednich wieszakach. Kiedy Bonnie zrobiła to samo Saxa zawołała:
- Och, ślicznie wyglądasz! - słowa wydostały się z jej ust bez udziału woli. Oczywiście, uważała, że koleżanka ładnie wygląda, ale pewnie normalnie Saxa powiedziałaby to z dozą nieśmiałości. A tak z zachwytem przekazała jej komplement.
- Chodźmy - zachęciła Bonnie do przejścia wgłąb domu. Słyszała już głośne rozmowy, dochodzące prawdopodobnie z salonu i przełknęła ślinę. Serce trochę szybciej jej zabiło, a brzuch lekko ścisnął stres. A co jeśli nikt nie będzie z nią rozmawiał? Albo ubrała się nieodpowiednio? Może wszyscy są w dżinsach i t-shirtach, a ona odwaliła się w sukienkę?
Wkroczyła niepewnie do salonu, poprawiając nerwowo obcisłą na górze, a odciętą w talii i puszczoną luźno sukienkę w ciemnoszarym kolorze z drobinkami brokatu. Wydawała jej się odpowiednim wyborem i na święta, i na elegancką okazję, i na imprezę urodzinową. Z ulgą stwierdziła, że inne dziewczęta również założyły sukienki, więc nie wyróżniała się aż tak. Odszukała wzrokiem jubilatki i podeszła do każdej z nich, składając życzenia.
- Wszystkiego najlepszego, dziękuję za zaproszenie - wyszeptała do nich z nieśmiałym uśmiechem i wręczyła po małym pudełeczku, w którym były ręcznie plecione bransoletki w kolorach Hufflepuff. - Będzie pasować do tych cudownych sukienek - stwierdziła, bo obie, @Nancy A. Williams i @Yuuko Kanoe, ubrały się tego wieczoru w kolory żółci. Potem wycofała się trochę, stając obok Bonnie, żeby nie odrywać dziewcząt od reszty gości.
Powrót do góry Go down


Flora J. Martell
Flora J. Martell

Student Hufflepuff
Rok Nauki : I studencki
Wiek : 22
Czystość Krwi : 75%
Wzrost : 155
C. szczególne : duże, błękitne oczy.
Galeony : 1481
  Liczba postów : 521
https://www.czarodzieje.org/t17100-flora-joy-martell
https://www.czarodzieje.org/t17106-florkowa-sowka#477531
https://www.czarodzieje.org/t17105-flora-j-martell
Dom nr 2 QzgSDG8




Gracz




Dom nr 2 Empty


PisanieDom nr 2 Empty Re: Dom nr 2  Dom nr 2 EmptyNie Kwi 19 2020, 21:56;

Związywała właśnie włosy w kucyk, gdy zerknęła na zegarek. Na łóżku miała przygotowane prezenty dla dziewcząt, a obok nich leżał czarny płaszcz. Miała jeszcze chwilę, więc skrzyżowała ręce pod biustem i zaczęła chodzić w kółko po pokoju, zastanawiając się, czy to na pewno był dobry pomysł. Nie rozmawiała jeszcze ze Skylerem, nie miała pojęcia, kto tam mógł przyjść, a do tego wszystkiego — ani ona, ani tym bardziej ślizgon nie pasowali do takich rzeczy. Będzie na pewno czuł się tam okropnie. Westchnęła, zatrzymując się przed lustrem i patrząc na swoje odbicie — czarne jeansy, olbrzymi sweter w żółtym kolorze, kucyk i bezbarwna pomadka. Czy tak powinno się chodzić na zabawę urodzinową dla nastolatków? Zamrugała kilkakrotnie, przygryzając wargę. Lennox umrze ze wstydu, jak ją tak zobaczy. Złapała więc za wstążkę we włosach, rozpuszczając je i pozwalając im opaść na ramiona i plecy w delikatnym kołysaniu.
Znaleźli się pod drzwiami mieszkania dzięki chłopakowi i jego teleportacji, za co była mu wdzięczna, bo przecież przez swoją nagłą potrzebę zmiany stroju oczywiście by się spóźnili. Przełknęła ślinę, odgarniając za ucho wijący się w subtelnym loku kosmyk włosów, czując się, jakby w ogóle nie była sobą. Spojrzała na niego z dołu, jakby chciała upewnić się, że na pewno mają tam wejść i ostatecznie westchnęła, wchodząc do środka. Pachniało cudownym jedzeniem, było ciepło, rozbrzmiewała muzyka. Mieszkanie na pierwszy rzut oka było bardzo przytulne i Florze zabiło mocniej serce z podekscytowania, że miała tu zamieszkać na studiach. Zsunęła płaszcz z ramion, odkładając na chwile prezenty i odwiesiła go na haczyku, poprawiając zaraz w dół materiał spódniczki, do której dobrała prosty, klasyczny top. Nie miała w szafie żadnych wyjściowych, modnych rzeczy, więc postanowiła zamiast zwykle dobieranego do dołu, czarnego swetra — ubrać dopasowaną bluzkę z odkrytymi ramionami dekoltem. Jak to możliwe, że w Hiszpanii nie wstydziła się chodzić ubrana dość krótko, a tu nie mogły przestać jej płonąć policzki? Burza brązowych włosów, która zwykle tkwiła wyprostowana, zawinięta była w loki i fale, opadając luźno. Śniadą buzię pokrywał makijaż — podkreślone oczy, ciemniejsze usta. Na nogach miała ciężkie buty na podwyższeniu. Przewiesiła torebkę przez ramię, tuląc prezenty do siebie, żeby trochę zasłonić.
- Pójdziemy najpierw do Skylera? Chciałabym, żebyś go poznał. - poprosiła cicho, przesuwając wzrokiem po jego twarzy, chociaż nie miała odwagi spojrzeć w błękitne oczy Lennoxa. Ruszyli w głąb mieszkania, a ona się nawet nie rozglądała, zawstydzona faktem, że ubranie przylegało do niej, jak skóra, podkreślając absolutnie wszystko, co chowała w swetrach i że ktokolwiek mógł na nią patrzeć. Zaczęła rozglądać się dopiero w salonie, chcąc odszukać też solenizantek. Ostatecznie potknęła się, lądując na czyichś plecach z cichym jękiem i z mrużeniem oczy, przesuwając po nich dość bezczelnie dłonią, aby odzyskać równowagę. - P..Przepraszam.. - mruknęła cicho, cofając się gwałtownie i z kolei uderzając plecami o tors Zakrzewskiego, wyprostowała głowę, patrząc na chłopaka. Olbrzymi. Wytatuowany. Rosły w barach i mający ze dwa metry. Taki, dla którego spokojnie mogłaby być hantlami na siłowni. Przełknęła ślinę, wbijając wzrok w trzymane przez siebie pakunki, których papier odrobinkę się przygniótł. A co, jak ją zabije? Wtedy też poczuła w nozdrzach znajomy zapach i zdała sobie sprawę, że Lenny nie dałby jej zabić, więc trochę ją to uspokoiło — a przynajmniej tak sobie powtarzała. Dopiero teraz, gdy spojrzała na Mefisto ponownie, dostrzegła stojącego obok jasnowłosego puchona z niezadowoloną miną.
- Skyler.?- zapytała jeszcze, jakby dla pewności, gdy zauważyła, że trzymał olbrzyma za obrożę.. Zamrugała kilkakrotnie, zanim połączyła fakty i wytrzeszczyła oczy, wędrując spojrzeniem pomiędzy jednym, a drugim — oczywiście zdając sobie sprawę, że to niegrzeczne, ale czy to był ten chłopak, który sprawiał, że jej ukochany puchon, najlepszy przyjaciel, brat, opiekun — tak się fascynował? Przypomniała sobie słowa przy automacie z maszynami, czując, jak oblewa się kolejnym rumieńcem. Przesunęła po Mefisto spojrzeniem od dołu do góry, zatrzymując się na jego spojrzeniu, które nijak nie pasowało do reszty obrazu — łagodne, opiekuńcze, dobre i odetchnęła cicho, robiąc krok do przodu. - C..Cześć! Miło mi Cię w końcu poznać, jestem Flora! A to jest Lennox, jesteśmy... - zamilkła na chwilę, zwilżając usta i odwracając głowę do tyłu, posyłając mu krótkie, pytające spojrzenie, po czym pokręciła głową, wprawiając brązowe pukle wijących się włosów, tak, że opadły jej na dekolt. Zaraz jednak powróciła spojrzeniem do dwójki chłopaków przed sobą. - Przyjaciółmi..? Um.. Sky, coś się stało..?
Przesunęła dłonią w górę, łapiąc za czarną kulkę, którą jako kolczyk miała w uchu. Już miała ochotę stąd uciec, nie miała pojęcia, jak poprowadzić rozmowę dalej, a przecież była chłopaka Skylera taka ciekawa! Może powinna później spróbować go złapać na osobności? Nie bywała na imprezach, nie umiała nawet porządnie pić. Spojrzała na swojego towarzysza, jakby chciała się upewnić, że jeszcze nie uciekł. Po czym raz jeszcze omiotła spojrzeniem wnętrze, dostrzegając postać o czarnych lokach i wzorzystej koszuli, której pomachała z krótkim uśmiechem. Brunia było zawsze dobrze spotkać.
Powrót do góry Go down


Lennox X. Zakrzewski
Lennox X. Zakrzewski

Student Slytherin
Rok Nauki : II studencki
Wiek : 23
Czystość Krwi : 50%
Galeony : 185
  Liczba postów : 465
https://www.czarodzieje.org/t15432-lennox-zakrzewski
https://www.czarodzieje.org/t15448-ostrzy-sobie-pazury#414843
https://www.czarodzieje.org/t15438-lennox-zakrzewski#414740
Dom nr 2 QzgSDG8




Gracz




Dom nr 2 Empty


PisanieDom nr 2 Empty Re: Dom nr 2  Dom nr 2 EmptyNie Kwi 19 2020, 22:27;

Czemu się zgodził? Nie był raczej typem imprezowicza, którego ktokolwiek zaprasza na swoje urodziny. Nawet nie znał tych ludzi, a jednak zgodził się jej towarzyszyć. Nie, nie było to żadne zadość uczynienie, nieistotne, że zgodziła się z nim pokazać na jakieś tam rodzinnej uroczystości... Ani fakt, że o mało nie zabił jakiegoś jej "kolegi". Zakrzewski autentycznie chciał jej towarzyszyć, bo nie widział powodu, aby tego nie zrobić. Halo, przecież publiczne pokazywanie się samemu było dużym wyzwaniem, a co dopiero w towarzystwie... Będzie integrował się z innymi? Cudownie.
Czekał o wiele dłuższą chwilę, niż się spodziewał. Nigdy nie zwracał uwagi na to, co na sobie miała, wiedział tylko, że prezentowała się nienagannie, jakby obraz dobrej, przyzwoitej uczennicy był zakodowany gdzieś w jej DNA. Kiedy wyszła, uniósł wysoko brwi, tak, aby mogła to zobaczyć. I chociaż nie skomentował złośliwie tego, że było widać jej nogi (o zgrozo, inni również będą je widzieć!), mogła spokojnie poczuć jego wzrok na sobie. Zdejmując płaszcz, błagał jedynie w duchu, aby ponownie go założyła. Czyli miała problem z zakładaniem takich rzeczy jeszcze kilka tygodni temu, a teraz? -Jesteś potwornym człowiekiem, Martell, wiesz o tym?-Nie miał nic złego na myśli, naprawdę... Może jednak się mylił i faktycznie było w niej odrobinę perfidii.
-Poczekaj, wezmę to od Ciebie...-Powiedział spokojnie, przechwytując od dziewczyny prezenty, które niemal wylewały się z jej rąk. Uparta postanowiła je taszczyć, jakby miało się coś z nimi stać, gdyby tylko ich dotknął. Oczywiście powód był inny, a możliwości było wiele... Wolał się na tym nie skupiać. Przy przekazywaniu sobie pakunków, nie zdążył jej złapać... Prawdopodobnie nawet nie byłoby to możliwe. Kiedy spojrzał się na osobnika, na którego wpadła, rozpoznał w nim Ślizgońskiego studenta. Nie znali się osobiście, chociaż kilkukrotnie mijał go w szkole. Raczej normalne, kiedy faktycznie do niej uczęszczasz. -Cześć.-Powiedział, przekierowując swoje spojrzenie na dziewczynę. Był autentycznie ciekawy, a poźniej zwyczajnie rozbawiony jej reakcją. Czy wiedziała, że jej twarz w przeciągu kilku sekund nie tylko zmieniała kolory ale i wyraz? Boże, gdyby tylko to nagrał, z pewnością spytałby jej o czym myślała w tej konkretnej chwili.
Uniósł lekko brwi i spojrzał na nią dokładnie w tym samym momencie. Czy naprawdę musiała od tego zaczynać? Nikt nie potrzebował sprostowania, kim był oraz kim była ona dla niego, czy na odwrót. Zwyczajne "to Lennox" na pewno by im wystarczyło i oszczędziło niezręczności całego tego zdania. Postanowił więc uśmiechnąć się lekko, niemal nonszalancko.-Ranisz moje uczucia. Myślałem, że nasza przygoda w jacuzzi coś znaczyła... A teraz degradujesz mnie do roli przyjaciela?-Pokręcił lekko głową, wyciągając rękę z kieszeni i podsuwając ją Puchonowi.-Przedstawiać się chyba już nie muszę. Prywatna zabaweczka Martellówny.-Tym razem jego uśmiech był szerszy, doskonale wiedział, kim był ten chłopak dla Puchonki, nie widział dlatego powodu, aby zachować w tym momencie jakąś sztywność czy speszenie. Flora wystarczyła za kilka osób.
Powrót do góry Go down


Ofelia Willows
Ofelia Willows

Student Hufflepuff
Rok Nauki : III studencki
Wiek : 24
Czystość Krwi : 50%
Wzrost : 1.76
C. szczególne : Brak łuku kupidyna na górnej wardze.
Galeony : 463
  Liczba postów : 259
https://www.czarodzieje.org/t18464-ofelia-willows
https://www.czarodzieje.org/t18487-skrzynka-pocztowa-ofelii
https://www.czarodzieje.org/t18479-kuferek-ofelii
https://www.czarodzieje.org/t18514-ofelia-willows-dziennik
Dom nr 2 QzgSDG8




Gracz




Dom nr 2 Empty


PisanieDom nr 2 Empty Re: Dom nr 2  Dom nr 2 EmptyNie Kwi 19 2020, 22:50;

Pomieszczenie: Salon
Efekt: -

- Jeszcze poczekam z jedzeniem, ale dziękuję za troskę! - Zaśmiała się ciepło w stronę @Nancy A. Williams, lekko zdziwiona nagłym komplementowaniem jej osoby. Ofelia widząc, że Nans jest zajęta, razem z resztą gospodarzy, witaniem gości, odeszła gdzieś na bok. Przywitała się w międzyczasie z nowo przybyłymi osobami i stanęła gdzieś z boku, obserwując innych z uśmiechem na twarzy. Niewątpliwie potrzebowała piwa kremowego. Szczególnie, że stres związany z kadzidłem nadal utrzymywał ją wystarczająco spiętą. Znowu pogrążyła się w myślach, a jej oczy wpatrzone były w okno. Typowy obserwator pomyślałby, że dziewczyna zanurzyła się w marzeniach i po prostu się zagapiła. Jednak marzenie, to ostatnie słowo, czym można było nazwać jej mętlik w głowie. Po chwili odpłynięcia, mrugnęła trzy razy, otrząsając się z chwilowej pauzy.
Pomimo tego, że dziewczyna nie przepada za alkoholem i innymi używkami, to piwo karmelowe było jednym z nielicznym wyjątków. W sumie tyle tam alkoholu, co nic! Spojrzała jeszcze na chłopców, którzy już zaczęli zabawę. Wydawało się, że niektórzy już przesadzili. Następnie jej wzrok przykuł @Skyler Schuester. Zapominając jakie to niezręczne, Ofelia patrzyła na całą sytuację. Uświadomiła sobie, że pewnie rozmawia z tą nową połówką. Przypomniało jej to, te chwile, które spędzali razem, ale akurat nie te za czasu pierwszego roku studiów, a te kiedy po prostu beztrosko się przyjaźnili. Właśnie w tym momencie, dziewczyna uświadomiła sobie, jak bardzo brakuje jej szkolnych czasów. Nie była już nastolatką, a młodą dorosłą. Chciała powrócić do tamtych dni. Nie przejmowała się wtedy wieloma rzeczami, czego nie można powiedzieć o jej aktualnym stanie. Potrzebowała chwili beztroski, choć w duchu wiedziała, że aktualnie nie jest to możliwe...
Zaraz potem, podeszła do nich młodsza puchonka, z jakimś chłopakiem. Ofelia odwróciła w tym momencie wzrok z kamienną miną, co było u niej rzadkie i wiedziała, że naprawdę musi się napić. Dziewczyna już zamierzała wziąć jedną butelkę z czteropaku, ale zaczepiła ją @Aleksandra Krawczyk:
- Haha, dziękuję bardzo! Ty też masz piękne włosy! I na pewno bardziej gęściejsze niż moje! - Zaśmiała się, odruchowo łapiąc się za końcówki swoich blond włosów. Może wydawać się, że to był mały, nic nie znaczący komplement, ale dla Ofelii w tym momencie znaczył nawet za dużo... - Teraz możemy nadrobić zaległości! Właśnie miałam otwierać piwo kremowe, chcesz? Albo masz może ochotę na coś mocniejszego? - Spytała z dwuznacznym uśmieszkiem, wskazując jednocześnie wzrokiem na kilka osób, które uraczyły napić się piwa z beczek.


Ostatnio zmieniony przez Ofelia Willows dnia Nie Kwi 19 2020, 22:56, w całości zmieniany 2 razy
Powrót do góry Go down


Mefistofeles E. A. Nox
Mefistofeles E. A. Nox

Absolwent Slytherinu
Rok Nauki : III studencki
Wiek : 26
Czystość Krwi : 50%
Wzrost : 185
C. szczególne : Tatuaże; kolczyki; wilkołacze blizny; bardzo umięśniony; skórzana obroża ze złotym kółkiem; od 14.02.2022 pierścionek zaręczynowy!
Dodatkowo : Wilkołak, Legilimencja
Galeony : 4495
  Liczba postów : 4498
https://www.czarodzieje.org/t15136-mefistofeles-e-a-nox#403342
https://www.czarodzieje.org/t15139-kind#403356
https://www.czarodzieje.org/t15134-mefistofeles-e-a-nox
https://www.czarodzieje.org/t18387-mefistofeles-e-a-nox-dziennik
Dom nr 2 QzgSDG8




Gracz




Dom nr 2 Empty


PisanieDom nr 2 Empty Re: Dom nr 2  Dom nr 2 EmptyNie Kwi 19 2020, 22:54;

Pomieszczenie: Salon
Efekt: Wilcza sierść na rękach i torsie

Odruchem zagarnął Violę z powrotem do siebie, unosząc kącik ust na jej wtulanie się. Choć myśli błądziły mu w braku zrozumienia, to ciało robiło swoje - potaknął jej zatem niezadowolonym pomrukiem, bo nie myliła się z tymi magicznymi efektami. Mefisto przypomniał sobie pytanie Sky'a sprzed imprezy, czy mu nie ufa... Ufał, a teraz chyba dostawał zapewnienie, że działa to w obie strony? Skoro został nakarmiony dwoma cukierkami, to najwyraźniej właśnie ten poziom tulenia Puchon chciał w swoim partnerze wywołać. W porządku.
- Skyy - odpowiedział mu miękko, pozerkując jeszcze na Nancy, Violettę, swoje piwo, dalej lewitującą doniczkę... I może trochę zaczął się gubić, marszcząc brwi na widok Gryfona z kocimi uszami, których Schuester bezczelnie dotykał. Najwyraźniej porośnięcie wilkołaczym futrem nie było aż tak widowiskowe jak jakaś opaska. Rzecz w tym, że uwaga likantropa znowu została odciągnięta, tym razem przez jakiegoś bredzącego Ślizgona (@Maximilian Felix Solberg). - Panu to już chyba wystarczy? - Nie miał jak pomóc z nieistniejącymi pufkami, bo zaraz poczuł szarpnięcie i tylko kaszlnął z zaskoczeniem, idąc już grzecznie za trzymającym go blisko siebie Puchonem. Cudem tylko nie zdjął kogoś po drodze doniczką, niedbałbym machnięciem różdżki zatrzymując ją na jakimś stole, byle tylko nie ucierpiała przy tych zawirowaniach. Znajdzie Yuuko, oczywiście, ale za chwilę...
- Co? Sky? - Gapił się na niego, ignorując już wypadające piórka i rozlane piwo, tylko w krystalicznych tęczówkach doszukując się... cóż, trzeźwości. Nie mógł jej znaleźć w całym tym poddenerwowaniu, łapiąc w zęby kółeczko wetkniętego w swoją wargę kolczyka. - Kleić? Ty nawet nie wiesz jakie rzeczy ja mam ochotę z tobą robić - poinformował go cicho, drżeniem głosu zdradzając, że złość Schuestera nie tylko daje mu czego chciał, ale jeszcze z dodatkowymi bonusami. To po nie Nox się nachylił, licząc na pocałunek łamiący ustalone wcześniej zasady.
No i nie było mu to dane, psiamać.
Skromne 185 centymetrów wzrostu nie zdołało ocalić go przed drobną utratą równowagi, podobnie zresztą jak szerokie barki. Mefisto poleciał lekko do przodu, łokciem zahaczając o ramię Sky'a i tym samym to samego siebie oblewając, od góry do dołu, ciemnym piwem. Koszula przylgnęła mu do ciała jeszcze mocniej, a sierść pozlepiała się nieelegancko od ciężkich kropli. Kiedy odwrócił się do swojego "napastnika", nie zdecydował się jeszcze pomiędzy "co do cholery" a "wszystko w porządku?", więc w jego zielonych oczach można było doszukać się znacznie więcej, niż biedne dziewczę na początku wyłapało.
Flora.
Jego Flora.
Ta Flora.
Merlinie, to jest Flora.

- Słynna Flora - wyrwało mu się, podczas ocierania policzka i szyi z bardziej przeszkadzających mu plam. Chciał zawiesić spojrzenie na jej oczach, pamiętając skylerowe porównanie do siostry Mefisto, ale nie dał rady - uciekł wzrokiem w dół, dochodząc do bardzo prostego wniosku. Wyobrażał ją sobie w zdecydowanie mniej skąpych ubraniach. To miały być te grzeczne Puchonki? Zerknął na Lennoxa, tylko lekko kiwając mu głową, bo w gruncie rzeczy nie wiedział jakie powinien mieć do niego nastawienie. Raczej nie wiedzieli o sobie wielu przyjemnych rzeczy...
"Przygoda w jacuzzi"? Jedna myśl, a ręka Mefisto już wystrzeliła w stronę Sky'a, obejmując go w pasie i przytrzymując przy sobie. Przesunął czule palcami po jego biodrze, przypominając sobie jaką reakcję sam otrzymał na wizzengerze, bezmyślnie poruszając kwestię nie-takich-grzecznych pań z Hufflepuffu.
- Powiem wam, że inaczej wyobrażałem sobie to spotkanie - wyrzucił z siebie, nie chcąc dać Skylerowi dojść do słowa. Zaśmiał się zaraz ciepło, wracając spojrzeniem do Flory, bo przecież jemu chodziło głównie o nią. - Iii może jednak damy wam chwilę czasu na ustalenie relacji, co? Bo ja bym chętnie- no nie leży mi ta mokra koszula, więc Sky... Jakbyś mógł... Wrócimy za sekundkę?...
Powrót do góry Go down


Sponsored content

Dom nr 2 QzgSDG8








Dom nr 2 Empty


PisanieDom nr 2 Empty Re: Dom nr 2  Dom nr 2 Empty;

Powrót do góry Go down
 

Dom nr 2

Zobacz poprzedni temat Zobacz następny temat Powrót do góry 
Strona 1 z 16Strona 1 z 16 1, 2, 3 ... 8 ... 16  Next

Permissions in this forum:Nie możesz odpowiadać w tematach
Czarodzieje :: Dom nr 2 JHTDsR7 :: 
hogsmeade
 :: 
Aleja Amortencji
 :: 
Domy Jednorodzinne
-