15 cali pożądania! Jeśli to przeczytałaś w ciągu godziny w Twoim dormitorium pojawi się nagi Lysander Zakrzewski i zarazi Cię Ninitią. Jeśli chcesz temu zapobiec napisz na swoim wizbooku "Patton Craine to niezła dupeczka" i wyślij sowę z tym łańcuszkiem do 4 znajomych
Zaryzykuję domniemaniem, że nie zjadłeś swojego przedświątecznego prezentu i zasługujesz na jego drugą część. Mam nadzieję, że docenisz, że kolorystycznie starałem się dopasować do Twojego domu. Wesołych świąt!
Dolaczony podarunek:
Amulet Uroborosa, kamyki ukrycia, obroza z dzwoneczkiem
Nudzi mi się. Nie lubię marnować czasu, więc poćwiczyłabym jakieś przydatne, niezbyt legalne zaklęcia. Takie, których jeszcze na tobie nie próbowałam. Więc... zainteresowany czy mam wybrać sobie inną ofiarę? Będzie bolało. Tak, to zachęta.
Wybacz, że kazałem Ci czekać na odpowiedź aż do wieczora, ale wcześniej nie mogłem znaleźć chwili, by sięgnąć po pióro i pergamin. Dasz wiarę, jak potwornie uwzięli się na nas nauczyciele? Nie pozwalają zapomnieć o egzaminach! Jakbym nie miał dość przypomnień od rodziców… a najgorszy jest profesor Morris! O Merlinie… ma tak przystojną twarz i mówi w tak interesujący sposób, że aż płakać się chce na myśl, że jest uosobieniem słowa „wymagania”. Ilekroć wchodzę do sali od historii magii, jego czar pryska i jedyne co widzę, to długa lista rzeczy do zrobienia na następną lekcję. Nawet teraz ślęczę nad rozdziałem o buntach goblinów... próbowałem się zmusić i rzetelnie podejść do nauki, ale napisanie do Ciebie listu było perspektywą o stokroć bardziej atrakcyjną, więc uznałem, że zrobię sobie przerwę od tych wszystkich dat, które muszę zapamiętać. Hej, wierzę w swoją głowę! Może dam radę się wykuć do jutrzejszego poranka? Ale! Zaraz kartka mi się skończy, a w zasadzie nie wspomniałem jeszcze o kotce, będącej głównym powodem Twojego listu. Nie masz się o co martwić! Lilith właśnie siedzi tuż obok mnie, wtulając się w ramię i świetnie sprawdzając się w roli rozpraszzsdacza… oh! Wybacz.. trąciła pióro łapą i wyszło niewyraźnie. O ironio, a właśnie pisałem, że dobrze sprawdza się w roli rozpraszacza. Teraz masz na to nawet dowód! Zauważyłem ją, gdy przespacerowałem się podczas przerwy w okolice lochów. Szczerze mówiąc, miałem małe opory przed zbliżeniem się do niej, pamiętając, że nasze pierwsze spotkanie nie należało do najprzyjemniejszych. Kotka chyba wyrzuciła je ze świadomości, bo zachowała się wobec mnie bardzo przymilnie! Nie rzuciła się z pazurami, a nawet pozwoliła wziąć się na ręce! Postanowiłem zabrać ją do dormitorium, uznając, że chyba tak będzie lepiej, niż jakby miała się sama pałętać po zamku. Neirin i Jack nie mieli nic przeciwko! Nawet mój kot, Shakepaw, chyba ją polubił. Gdy wróciłem z zajęć zauważyłem, że się do siebie przytulają. Nawet nie wiesz, jak słodko razem wyglądają! Aż żal było mi ich ściągać z łóżka… i z tego powodu przez dwie godziny siedziałem z książkami na ziemi, aż koty nie zeszły na dół czegoś zjeść. Byłem w szoku, gdy Shakepaw nawet chwilę się z nią pobawił! Nie zrozum mnie źle, ale William raczej wyrósł już z zabaw i swawoli, więc przez większość dnia po prostu leży mi na poduszce… a tutaj taka zmiana! O kotkę nie musisz się więc obawiać… za to trochę martwi mnie Twoja choroba. Złapałeś coś poważnego? Już kiedy widziałem Cię ostatnim razem nie wyglądałeś najlepiej, choć myślałem, że przyczyną nie były żadne wirusy czy bakterie… Jak się czujesz? Odpisz proszę, szybko i zdrowiej!
grono kociarzy wśród Twoich znajomych chyba się nie powiększy. Wyniknął konflikt na linii Jack – Lilith – Tostek. Nie martw się! Kotka jest nietknięta… tylko chyba wyczuła zapach Tostka od Momenta, a że Tost jest szczurem, to Lilith raz-dwa przypomniała sobie, że sama klasyfikuje się do drapieżników. Było trochę krzyków, ale finalnie żadnemu zwierzęciu nic się nie stało… tylko chyba Jack ma zepsuty dzień. Odrobinę go pogryzła. Nie tak znowu mocno, ale na pewno widać, że czyjeś zęby zostawiły mu autograf na skórze. Poza tym chyba Tostek się na nas wszystkich obraził, bo o ile William nigdy się nim nie interesował, tak muszę przyznać, że Litka z lubością pałęta się przy kieszeniach Momenta, w których zazwyczaj urzęduje jego szczur. Ale spokojnie! Póki co wszystko mamy pod kontrolą! No, prawie. Nawet nie wiesz jak słodko-gorzkie uczucia miałem dzisiejszego poranka do Lilith. Całą noc się do mnie przytulała. Ona z jednej strony, Shakepaw z drugiej. W zasadzie miałem wiernych towarzyszy przez całe przygotowania do lekcji. Z zainteresowaniem patrzyły jak się pakuję, przygotowuję ubrania do nałożenia czy udaję, że panuję nad własną fryzurą. Tylko… wyszedłem do łazienki, a gdy wróciłem oba koty leżały mi na czarnej szacie. Czarnej. Koty. Jasne koty. Klęcząc tak nad tym materiałem i wyskubując każdy włosek, musiałem wyglądać dziwnie nawet dla Neirina… Hej, jest przystojny, okej? Nawet jeśli wiem, że to potwór, to jakoś i tak nie mogę przestać się na niego patrzeć. Szczególnie, że jakkolwiek nie byłby wymagający: jest dobry w tym, co robi. Ahh… słyszałeś jak opowiada o paleniu czarownic? Dziś po kartkówce o tym wspomniał… chyba niejednej czarownicy na sali zrobiło się gorąco. Szkoda tylko, że przez wyskubywanie sierści z szaty przyszedłem później, niż zwykle i zajęli mi miejsce w pierwszej ławce. Ale! Poszło mi dobrze! Nie rewelacyjnie, ponieważ mam przeczucie, że nie wypowiedziałem się wyczerpująco na temat buntu w 1612 roku, jednak myślę, że tym razem profesor Morris przynajmniej we mnie nie będzie rzucać kąśliwymi uwagami czy dodatkowymi pracami domowymi jako uzupełnienie wiedzy. O! Miło słyszeć, że otrzymałeś już jakąś opiekę medyczną, choć dalej przykro mi z powodu choroby. Kiedyś mama zacięła się jedną z tych roślin i dobrze pamiętam jak wyżarło to z niej energię. Na pewno niczego nie potrzebujesz? Może zajść do Ciebie po południu i coś Ci przynieść? Co prawda jutro mam transmutację i muszę wykuć się kilku rzeczy, ale najwyżej przyjdę z książkami.
Zdrowiej! Liam.
PS Twoje buziaki :* PS2 Okej, dopiero teraz przeczytałem swój list raz jeszcze i teraz mi głupio za tego Morrisa, więc mógłbym mieć prośbę i poprosić Cię o spalenie tego listu zaraz po jego przeczytaniu…? Nie chcę kazać Ci czekać aż go przepiszę, bo zaraz kolejne zajęcia, a gryzmołów w listach też nie lubię i... tylko się ze mnie nie śmiej!
w zasadzie, to „Tostek” jest pełnym imieniem, a „Tost”, to tylko zdrobnienie… i hej! Bardzo ładne imię, nie wiem o co Ci chodzi. Gdybyś poznał tego szczura, z pewnością byś powiedział, że całkiem mu pasuje. Co do chłoszczyść… żartujesz sobie? Nie chciałem ryzykować, że zaklęcie mi nie wyjdzie przez te całe zakłócenia. To była moja jedyna czysta (nie licząc sierści) szata! Miałem pójść w brudnej do Morrisa? Albo nie iść w żadnej i zamarzać? I dobra.. to chyba mamy aż trzy powody, dla których jednak powinienem przyjść: 1. Tostek będzie bezpieczniejszy bez Lilith w jednym pokoju. 2. Umilę Ci trochę czas, żebyś nie musiał marnować czasu i galeonów na wizyty u psychologa. 3. Będę nad Tobą wisieć tak długo, aż nie zwrócisz mi poprzedniego listu! Oczekuj mnie z kotem na rękach i toną podręczników w torbie!
mam nadzieję, że się jednak nie przeziębiłeś, bo mam dla Ciebie pewną propozycję, a wydaje mi się, że jesteś idealnym partnerem do tej misji. Najpierw jednak muszę zadać Ci pytanie: czy boisz się nowych wyzwań?
jeśli mi powiesz, że to przez to, że zmarzłeś na eliksirach, to... Dobrze, nie będę na Ciebie rzucać klątw, bo nie umiem nie jestem wredna. Zastanawiałam się... W sumie chciałam nauczyć się tańczyć i pomyślałam, że mógłbyś mi w tym pomóc.
w takim razie uważaj na siebie i nie zbliżaj się do brzytwotrawy. Pomyślałam o Tobie nie dlatego, że wyglądasz na baletmistrza, tylko dlatego, że potrzebuję kogoś na poziomie podobnym do mojego czyli zerowym. I kto nie będzie mnie oceniał, jak mu nadepnę na stopę.
jeśli posiadasz jakieś umiejętności, tym lepiej dla mnie, bo mnie czegoś konkretnego nauczysz, a o to mi chodzi. Nie mam niestety żadnego nauczyciela, ale pomyślałam, że poradzimy sobie sami. To nie może być takie trudne, kiedy masz ścianę z luster i widzisz, co robisz. Ale możesz się ze mnie śmiać, zawsze to jakaś rozrywka, a bez Ciebie nie dam rady. Jesteś moją jedyną nadzieją! Liczę na Ciebie!
dziękuję! Mam taką świetną książkę z ruchomymi ilustracjami i instrukcjami. Pokażę Ci, kiedy się zobaczymy. Wiesz, gdzie jest sala baletowa? To nie jest żadna aluzja do baleriny, tak wolę uprzedzić. Po prostu są tam lustra i gramofon. No i nikt tam nie przychodzi, a wierz mi, też nie chcę, by ktokolwiek poza nami o tym wiedział. Zobaczymy się tam jutro po lekcjach?
Gdzie Ty się podziewasz? To chyba nie czas na niezapowiedziane zniknięcia, prawda? Obiecałeś mi coś, a ja już nie mogę dłużej czekać... Wiesz, że cierpliwość nie należy do moich atutów. Odezwij się!
wszystkiego najlepszego z okazji urodzin! Ach... nie masz dzisiaj urodzin? To nic, jestem pewien, że mój prezent tak czy owak sprawi Ci radość. W środku jest odłamek kolorowego szkła, specjalnie stworzony dla Ciebie. Ode mnie! Tak od serca! Obróć go w palcach i natnij lekko skórę. Oj, wiem, że to lubisz! Gwarantuję niesamowite przeżycia.
Przyjaciel
Szkło jest zaklęte. Kiedy posmakuje Twojej krwi, ześle na Ciebie bardzo silny czar, który porazi boleśnie całe Twoje dłonie. W najbliższym wątku musisz opisać skutki porażenia - problemy z utrzymaniem różnych przedmiotów, okazjonalnie przeszywający ból w palcach. Weź pod uwagę, że klątwa będzie zanikała stopniowo - odpowiednio dawkuj sobie ustępowanie objawów.
nawet nie wiesz jak trudno było mi się opanować ze śmiechem, żeby nie obudzić jeszcze śpiących Jacka, Neirina i Christera... może faktycznie powinien bardziej przykładać się do wróżbiarstwa? Drzemie we mnie niesamowita siła, mówię Ci! Zacznę wróżyć koleżankom ilość dzieci z fusów; też chcesz? Co do garnituru, jasne! Z chęcią pomogę! Jak Ci kiedyś wspominałem już raz robiłem za doradcę w kwestii mody i nieskromnie powiem, że Moment wyglądał obłędnie. W zasadzie pożyczyłem mu wówczas swoje ubrania, może teraz zrobimy podobnie? Pomyślałem, że przecież uczyliśmy się o Secare na transmutacji, więc byłbym w stanie dopasować swój strój do Twojej sylwetki. Musiałem wyprzeć tę lekcję z głowy... wiesz, trauma po Crainie. Ostatnio na zajęciach wyjątkowo dobrze mi poszło, więc musiał znaleźć coś innego do doczepki. Wybrał moje piegi na nosie... do tej pory nie sądziłem, że można kogoś zjechać za piegi! Wyjaśnił sobie nimi fakt, że na wcześniejszej lekcji nie poszedł mi sprawdzian-... ale! Wracając. Jeśli użyjemy zaklęcia, zaoszczędzimy sobie oboje zachodu z łażeniem po mieście. Wiesz, ja tam zawsze i wszędzie, jeśli chcesz mieć coś na własność w szafie, ale skoro robi Ci się słabo, to wolałbym nie ryzykować omdlenia na ilość ubrań, które przytachałbym Ci to przebieralni. A tak, to możemy wybrać sobie miejsce na przebieranki, gdzie są kanapy lub przynajmniej krzesła, żebyś mdlał trochę wygodniej na wszystko co wezmę ze swojego kufra. Tylko trzeba znaleźć odpowiednie lokum. Co Ty na to?
mam nadzieję, że pójdzie mi lepiej, niż ostatnim razem... choć Securo wydaje się trochę prostsze, niż Patronus, więc może przypadkiem Cię nie zaduszę. Jasne! Postaram się, jak mogę, żeby zrobić z Ciebie eleganta; oczywiście niczego Ci nie ujmując. Nawet w kocu z mordem w oczach wyglądasz przecież bardzo przystojnie! Albo pod kołdrą, bez mordu w oczach, ale z gorączką. Ewentualnie z mordem w oczach, ale siedząc standardowo na ławce w Wielkiej Sali... kurczę, chyba powinien kończyć, nim to mnie nie zacznie zagrażać uduszenie... Wpadnę po zajęciach, Tatuażyku!
Wszystkiego najlepszego z okazji świąt! Wesołego jajka (byle nie popiełkowego!) i rozkicanego jackalope. Odporności na alergie (już nie pyli tylko scilla syberyjska...) i oby wszystko układało się jak najlepiej. Zdrówka i radości, a także dużo szczęścia... W szczególności na czas Lanego Poniedziałku, żeby zakłócenia magiczne nie zrujnowały Aquamenti! Nie można też zapomnieć o czujności - zaraz zaczną się żarty na Prima Aprilis!
Na osłodę paczuszka z niespodzianką - przyniesiona nie przez wielkanocnego kurczaczka, ale sowę...
Do listu dołączona jest paczka czekoladowych jajek i dodatkowy prezent - bransoletka z sierści jaguara! Przedmiot za chwilę wyląduje w kuferku!
C. szczególne : anorektycznie chudy, ma kilka tatuaży i kolczyków, naderwane ucho, blizny na twarzy, rękach i plecach, bardzo widoczne cienie pod oczami
oboje wiemy, że wygrałeś fartem. Pomyślałam, że dobrze by było, gdybyś podszkolił się bardziej z podstawowych zaklęć. A tak szczerze mówiąc to myślałam, że masz więcej godności i nie sprzedasz się za marne 100 galeonów. Cóż, ja i cały Gryffindor dziękujemy. Punkty zdobyte przez uległego biedaka zawsze na propsie. Bierz swoje pieniądze. Kup za nie mózg.
to by się zgadzało, bo imaginuj sobie, że dla mnie ta stówa to nic. Dobrze wiedzieć, że łatwo Cię kupić. Odważne słowa, biorąc pod uwagę, że Slyth ma jeszcze dwa mecze do rozegrania. Żeby się nie okazało, że na koniec rozgrywek i w tej klasyfikacji zostaniecie na szarym końcu. Przypomnieć Ci kto Cię ostatnio znokautował? Dużo Ci terzeba ostatnio przypominać... Oby Mondragon odnalazł swój dawno utracony mózg i zachował Cię do grzania ławy. Tam przynajmniej nie zrobisz sobie krzywdy mdlejąc. Jak dla mnie lepiej dla Slytherinu byłoby gdybyś w ogóle zapomniał, że jesteś w drużynie. Psy kiepsko latają.