wracam do Londynu, dzióbku! Mam nadzieję, że chociaż odrobinę tęskniłeś za swoją starszą siostrzyczką? Mam też nadzieję, że u Ciebie wszystko w porządku i ty obijasz ryjki niemyjki innym szczylom, a nie oni Tobie. Widzimy się niedługo, przywiozę Ci jakiegoś cukierasa z Meksyku.
Rosie-Prosie
PS - będę pracować w Hogwarcie. Ale nie mów reszcie! Buziaczki!
tylko nie stara prukwo. Ranisz me serce, oddalasz od siebie cukiereczki. Byłam w Meksyku, sam rozumiesz. Trochę poniosło mnie życie z tamtymi wariatami... ale jeszcze będziesz miał mnie dość! Lada moment będę już w Hogwarcie (mam nadzieję, że oprowadzisz mnie należycie po szkole) i będę asystentką gościa od starożytnych run. W ogóle chodzisz na starożytne runy? Znasz go? Podobno jest opiekunem Twojego domu. Jaki on jest?
co masz na myśli pisząc: "nie chwaliła się z jakiej rodziny pochodzisz"? On jest ultra mocno pro czarodziejski czy raczej mało rodzinny? Przecież nie zamierzam mówić swojemu przełożonemu, że mam gromadę rodzeństwa, ale nie wszyscy mamy tą samą mamę, a moja mama ma narzeczoną. Nie wstydzę się tego, ale to raczej nie jego zasrany interes. Tak czy siak zamierzam wyjść z tego zwycięsko. I nie jestem upierdliwa, po prostu lubię wiedzieć. Jeszcze kiedyś docenisz tą umiejętność! Na przykład jak będziesz potrzebował pomocy z runami.
Nie jestem zdziwiona, że dostaję od Ciebie taką wiadomość. Nasuwa mi się jednak pytanie: co tym razem? Mam nadzieję, że to jakaś drobnostka i chcesz mnie nastraszyć, choć szczerze mówiąc, sama w to nie wierzę... Tak, słyszałam o Rosaline i bardzo się cieszę, że niedługo będzie w Londynie.
Wiesz przecież, że nie polecę do matki, więc to Ty nie przesadzaj. Tak poza tym to może się spotkamy i wyjaśnisz mi, co i jak? I nie, nie tylko Ty znasz "najciekawszy element jej powrotu", nie ciesz się tak.
Przemilczę to. Wybrańcem, dobre sobie. Słodycze swoją drogą, ale ona sobie poradzi. Zresztą sam się przekonasz. Dobra, jakby co, to się odezwij albo złap mnie gdzieś na korytarzu.
Od kilku tygodni próbuję wysłać Tobie i Ophelii jakieś drobiazgi na święta, niestety Twoja mama odsyła każdą paczkę. Przykro mi, że paczkę otrzymasz przed świętami i nie będziesz miała niespodzianki w Boże Narodzenie, jednakże upór Yvonne jest nie do przejścia. W jednej z kolumbijskich wiosek kupiłem dla Ciebie bransoletkę z ayuahascą. Może wygląda dość niepozornie, ale tutejsi szamani mówią, że ma silne właściwości magiczne!
Przesyłam całusy z Kolumbii i życzę Ci wesołych świąt! Tata
@Lennox X. Zakrzewski - upomnij się o przedmiot w odpowiednim temacie! Nosząc bransoletkę, w przypadku wykonania przerzutu, zawsze możesz wybrać opcję bardziej dla ciebie korzystną, nawet jeśli zasady zakładają inaczej.
Braciszku! Mam szczerą nadzieję, że zamiast włóczyć się po kątach i grzebać w jakichś podejrzanych miejscach wrócisz do muzyki. Szkoda byłoby zmarnować Twój talent! Wszystkiego dobrego na święta! Lysander
Nox! Mam przyjemność zaprosić Cię na imprezę z okazji moich dwudziestych pierwszych urodzin, która odbędzie się 8 lutego* w Klubie Luna. Zbieramy się o 20 i bawimy się do białego rana! Oczywiście można zabrać osoby towarzyszące.
Lysander
HASŁO WSTĘPU: LYS TO GORĄCY TOWAR DRESSCODE: IM MNIEJ TYM LEPIEJ
* Fabularnie 8 lutego, zaczynamy grę dzisiaj - za chwilę wpadnie post.
Ostatnio byłam w Hogsmeade i nie powiem, trochę się bałam. Nie sądzę jednak, że którykolwiek z nich zapamiętał moją twarz. Ewidentnie zajęci byli kimś innym. Byłeś w Skrzydle szpitalnym? Co jest zbyt trudne? Dużo się ostatnio wydarzyło, jeszcze niedawno nawet ze sobą nie rozmawialiśmy...
PS. Wyrwałeś mnie z rytmu i nie mogę się skupić na nauce.
Co masz na myśli? Zapamiętać moją twarz? Nie napisałam, że nie zamierzam z tobą rozmawiać, a tym bardziej udawać, że Cię nie znam...Nie umiem tak. Musiałam sobie ułożyć w głowie parę spraw. I nie chodziłam na lekcje, pewnie dlatego mnie nie widywałeś.
Chyba powinnam Cię przeprosić za milion pytań z mojej strony, które wcześniej zadawałam. Już wiem co czułeś, to wcale nie takie fajne jak myślałam, zwłaszcza, że teraz nie umiem na nie odpowiedzieć... Dobrze, ale nie ręczę za to co napisze. Nie zdziw się jak to będą jakieś głupoty. Albo prawda. Martwiłeś się? Nie wyglądasz mi na takiego, który by się zamartwiał ludźmi, których ledwo zna. Ale ja tez sie martwiłam...
Mallory? Już nie Mall? Obraziłam Cię w jakikolwiek sposób, że zacząłeś tak chamsko odpisywać? Jeżeli tak- nie miałam tego na celu. Uwierz, że mam na głowie ważniejsze sprawy, niż wymyślanie jakiś śmiesznych zagrywek. N i e chce żebyś miał wszystko gdzieś, zrozum, że istnieją na tym świecie osoby dla których nie jesteś zerem. I owszem, martwiłam się. I pewnie jest jeszcze wiele osób, które też się martwią. Ale masz rację, wmawiaj sobie, że to podstęp, tak jest przecież najłatwiej... Chcesz wiedzieć co chciałam sobie ułożyć? Myślałam nad naszymi ostatnimi rozmowami i chciałam dowiedzieć się do czego one właściwie zmierzają.
Przykro mi, że nie potrafię udzielić Ci żadnej konkretnej odpowiedzi, sama chciałabym je znać...Ostatnio mam jakiś problem z racjonalnym myśleniem i...po prostu nie wiem. Nie umiem tego sobie poukładać i nawet nie wiem co ty o tym wszystkim sądzisz. Chyba gadam jak potłuczona.
Przeczytałam Twój list chyba z pięć razy i zastanawiałam się co powinnam Ci odpisać. To moje trzecie podejście. Chyba powinna to być prawda...ale tak trudno ułożyć to wszystko w jedną, spójną całość. Nie stanę się dla Ciebie obcą osobą, jeżeli ty tego nie chcesz. Musisz jednak zaakceptować to, że nie każdy chce być twoim wrogiem, a niektórzy nawet chcieliby mieć z tobą...nazwijmy to pozytywne relacje. JA chciałabym.
Nie chcesz, żeby ktokolwiek kojarzył mnie z Tobą? Wydaje mi się, że jedynym wyjściem z tej sytuacji jest cóż...udawanie, że się nie znamy. Ale czy to nie jest zaprzeczenie tego, co napisałeś w pierwszej połowie listu? Czy to jest właśnie to, co chcesz zrobić? Ja nie chce.
Dla mnie to też nowa sytuacja. Trochę się w niej gubię, ale wiem, że nie chce tego kończyć.