Chociaż cała sieć sklepów z eliksirami rodu Dear składa się z kilkunastu sklepów (większość znajduje się w Wielkiej Brytanii, ale są również placówki zagraniczne) to sklep w Dolinie Godryka jest poniekąd główną siedzibą firmy - ma on najszerszy asortyment ze wszystkich sklepów i właśnie tutaj znajduje się magazyn. Często kręci się tutaj również zarządzająca sklepem Victoria Dear i inni członkowie rodziny. Eliksiry są sprzedawane w pięknych, ręcznie wykonywanych flakonach.
Podana w spisie cena dotyczy jednej porcji eliksiru!
Można tu zakupić wszystkie eliksiry zwykłe oraz eliksiry lecznicze proste oraz wczesnoszkolne (bądź składniki do nich) ze spisu eliksirów, które mają przypisaną cenę i nie są zakazane.
Istnieje również możliwość zamówienia eliksiru przez sowią pocztę. Eliksiry, których nie znajdziesz w asortymencie, są dostępne na życzenie (konieczna gra albo wymiana listów z pracownikiem) Cena eliksiru przyrządzanego na zamówienie zależy od wielu czynników, jednakże zazwyczaj wynosi ona od 10g do 70g, w przypadku trudnych eliksirów może sięgać nawet do 300g.
W żadnym wypadku nie miał problemu z tym, że większość osób w Hogwarcie zwracała się do niego po nazwisku, jednak czasami zwyczajnie ciepło robiło mu się na serduchu, kiedy dla kogoś w danej chwili jest po prostu Lucasem. Lubił swoje imię także, a w dodatku jak zauważyła Keyira prościej rozróżnić rodzeństwo, a przecież sam też takowe w szkole posiadał. - W końcu po to mamy imiona, aby się nimi posługiwać - wypalił, w odpowiedzi na jej słowa, posyłając dziewczynie przy tym łagodny uśmiech. Zaraz jednak pogłębił go, kiedy Ślizgonka poddała się w poszukiwaniach swojej listy. Kiedy oznajmiła, że jednak skorzysta z jego propozycji, odwrócił się, aby wyciągnąć z jednej z szuflad pergamin i pióro. - Okej, to słucham Cię - wyraził swoją gotowość do zanotowania tego co Shercliffe miała w głowie, chwilę przed tym, jak wyrecytowała jakie eliksiry będą jej potrzebne. Naskrobał na kawałku kartki wszystko o czym mówiła, po czym kiwnął głową. - Dobra, będę potrzebował tak z dziesięć minut, aby dojść do tego co i w jakiej ilości ma znaleźć się w Twoim zamówieniu, spakuję Ci to i będzie gotowe. - poinformował ją grzecznie i podniósłszy wzrok znad listy na dziewczynę napotkał jej spojrzenie, pełne nie określonego bliżej wyrazu. Uśmiechnął się. - Będziesz chciała coś jeszcze? - zapytał, uznając, że ten wzrok może oznaczać tylko jedno. Zamówienie na eliksir z magazynu, który nie ma prawa być eksponowany w sklepie.
Keyira Shercliffe
Rok Nauki : II studencki
Wiek : 24
Czystość Krwi : 75%
Wzrost : 168 cm
C. szczególne : magiczny tatuaż w formie węża | blizn zbyt wiele, by można je było zliczyć | tęczówki w odcieniu sztormu | jakieś zwierzę jako częsty towarzysz
Pokręciła nieznacznie głową, nie mając absolutnie nic przeciwko temu, by chwilę zaczekać. Nie oczekiwała przecież, że Lucas będzie przechowywał pod ladą pojemniczki z dokładnie odmierzonymi składnikami, czekające specjalnie na jej przybycie. Magia otwierała przed czarodziejami wiele ciekawych możliwości, ale bez względu na to, jak biegłym w posługiwaniu się nią było, nie czyniła nikogo cudotwórcą. — Nie ma sprawy — zapewniła, a szczera wdzięczność znalazła odbicie nie tylko w jej oczach, ale również w rysach twarzy, które złagodniały na moment, kiedy odpowiedziała na kolejny uśmiech. Jakkolwiek negatywne plotki by o wychowankach Salazara nie krążyły, ona i Lucas byli w tej chwili żywym dowodem na to, że ta konkretna część, głosząca jakby w ich żyłach płynęły wyłącznie nieposkromiona ambicja i jad, były kompletnie wyssane z palca. Spomiędzy jej ust wyrwało się po chwili pełne rezygnacji westchnienie; Shercliffe już miała porzucić plan zakupu dodatkowego eliksiru, kiedy napotkała sinclairowe spojrzenie. Pytanie, z pozoru tylko rzucone zwykłym mimochodem, kryło w sobie specyficzne nuty. Wiem co ci chodzi po głowie - zdawało się mówić pomiędzy wierszami. Keyira rozejrzała się ukradkiem, po czym przycisnęła się do lady i nachyliła ku Lucasowi, ściskając w palcach pasek torby. Nie nerwowo, a z pewnego rodzaju ekscytacją. — Czy to ten moment, w którym powinnam użyć jakiegoś tajnego hasła? — zapytała, obniżając głos do konspiracyjnego szeptu. Zacisnęła też usta w wąską linię, starając się zachować powagę, ale nie wytrzymała zbyt długo. Zaledwie kilka sekund później rozluźniła ramiona i ułożyła je na drewnie, splatając ze sobą palce wolne od jakiejkolwiek biżuterii. — Tak po prawdzie, miałam nadzieję, że znajdzie się na zapleczu porcja eliksiru otwartych zmysłów — przyznała w końcu, tym razem zmuszona zadrzeć spojrzenie, by obrzucić nim twarz chłopaka.
Odszukanie zgodnie z recepturą wszystkich składników wywarów, o których mówiła Keyira nie było trudne, jednak samo zliczenie sumy poszczególnych pozycji na liście, zajęło mu większość czasu, o który poprosił Ślizgonkę. Potem krążenie po zapleczu, aby zebrać wszystko z zamówienia, sprawdzić czy aby o czymś nie zapomniał i mógł wrócić na powrót do większego pomieszczenia, gdzie nadal czekała na niego brunetka. Rzeczywiście byli jednymi z nielicznych reprezentantów Domu Węża, którzy nie przejawiali tak wyraźnie charakterystycznych cech wychowanków Slytherinu. Ale z pewnością je posiadali, bo przecież inaczej nie mogliby należeć do tego domu. Ich styl bycia można było określić mianem "nieszkodliwych Ślizgonów", co w żadnym wypadku im nie umniejszało. Po tym jak pakunek ze wszystkimi składnikami, o które prosiła Shercliffe znalazł się już w jej rękach, przyszła pora na swoiste lawirowanie w rozmowie, aby oboje mogli dojść do porozumienia, co do "specjalnego" eliksiru, który chodził po głowie dziewczynie. Kącik jego ust powędrował do góry, kiedy ta zbliżyła się ku ladzie, aby zapytać o hasło, dzięki któremu mogła zdobyć trudno dostępny, magiczny specyfik. - Hasło jest jedno. Powiedz, co Ci potrzebne - odparł z tajemniczym uśmieszkiem, zanim Key skonkretyzowała swoje życzenie. Widząc jej wymowne spojrzenie, oparł się o blat półki za swoimi plecami, aby na moment zamilknąć, jednak nie spuszczając z niej spojrzenia, wydął lekko usta, jakby się zastanawiając. Chciał potrzymać ją trochę w niepewności. - Nie mamy takiego eliksiru. - rzucił po chwili, stanowczo spoglądając na koleżankę. - Gdyby ktoś pytał. - dodał po chwili, po czym posłał jej zawadiackie spojrzenie i ruszył w z powrotem do magazynu, aby odszukać odpowiedni regał i sięgnąć po konkretną buteleczkę. - Tylko ostrożnie z nim. - szepnął pochylając się, aby dać dziewczynie flakonik. - W sumie jak z każdym eliksirem - trzeba zażywać z głową - oznajmił, szczerze ostrzegając Key przed skutkami działania narkotyku.
Maximilian Felix Solberg
Rok Nauki : I studencki
Wiek : 20
Czystość Krwi : 50%
Wzrost : 194 cm
C. szczególne : leworęczność, Znak zorzy w postaci czerwonej kreski na palcach lewej dłoni, tatuaż kojota na lewym ramieniu,tatuaż fiolki z syreną i sroką na lewym przedramieniu, Telepatyczne połączenie z Brewerem
Do listu dołączam sakiewkę z odliczonymi galeonami oraz karteczkę z adresem, na który proszę wysłać gotowe zamówienie.
Dragos Fawley
Keyira Shercliffe
Rok Nauki : II studencki
Wiek : 24
Czystość Krwi : 75%
Wzrost : 168 cm
C. szczególne : magiczny tatuaż w formie węża | blizn zbyt wiele, by można je było zliczyć | tęczówki w odcieniu sztormu | jakieś zwierzę jako częsty towarzysz
Słowa Lucasa, dobrane specjalnie po to, by ją początkowo nabrać, ostatecznie przysłużyły się poprawie jej nastroju. Ekscytacja wywołana wizją nie tyleż samego zakupu, co po prostu możliwością przetestowania tego konkretnego eliksiru w praktyce przybrała na sile, gdy chłopak nieoficjalnie potwierdził, że jest w stanie sprostać jej wymaganiom. Keyira rozplotła dłonie i przycisnęła je do policzków, jednocześnie wspierając łokcie na blacie. Wyszczerzyła się głupio, przez chwilę przebierając nogami jak niecierpliwe dziecko… Do momentu, w którym nie zorientowała się jak to może wyglądać w oczach drugiego Ślizgona. Wraz z tą świadomością przyszło opamiętanie; Shercliffe odchrząknęła głośno i wyprostowała się, jak na porządną klientkę przystało. — Gdyby ktoś pytał — powtórzyła w ramach potwierdzenia, raz jeszcze odprowadzając Sinclaira wzrokiem. Gdy tylko zniknął za drzwiami, dziewczyna przysunęła do siebie paczuszkę z pierwszym zamówieniem i przyjrzała się jej w zamyśleniu. Zastanawiała się czy to wystarczające zabezpieczenie dla jej nowych, bądź co bądź dość niebezpiecznych zajęć. Gdy chłopak ponownie zjawił się przed biurkiem, Ślizgonka zlustrowała najpierw jego twarz, a następnie - z jeszcze większą uwagą – buteleczkę, którą trzymał w dłoniach. Jej oczy zdradzały wyraźne zniecierpliwienie, choć na zewnątrz pozostawała już opanowana. — Nie omieszkam się zastosować, dziękuję — mruknęła, przybierając ten sam ton i odbierając resztę swojego zamówienia. Przyjrzała się zawartości flakonika, po czym schowała go do torby razem z pakunkiem. — Możesz być spokojny — zapewniła. — To na użytek… naukowy — oznajmiła po lekkim zawahaniu i uśmiechnęła się półgębkiem. — No dobrze. To ile jestem winna?
Lubił się zgrywać i ci, którzy go znali, wiedzieli o tym dobrze i mogli się tego spodziewać. I tym razem, nie mógł się oprzeć, aby nie pożartować z koleżanki. Jeśli chodziło o niebezpieczne eliksiry, to nie pierwsza osoba z grona jego znajomych, która przychodziła do sklepu, aby zakupić właśnie ten specyfik. Keyira nie wydawała się kimś kto mógłby nieumiejętnie wykorzystać owy eliksir, dlatego nawet nie zastanawiał się, kiedy kilka chwil później wręczał jej buteleczkę, którą z zaciekawieniem obejrzała. Uśmiechnął się, usłyszawszy szeroko pojęty argument "do celów naukowych". Nachylił się odrobinę w jej stronę, aby szeptem - podobnie jak ona przed momentem - powiedzieć. - Rozumiem to doskonale. Mnie też zżerała ciekawość, ale to było zanim dostałem odznakę. Po rozpisaniu wszystkich składników, które zapakował Key oraz zliczeniu kwoty całego zamówienia (dla pewności dwa razy) sam był zdziwiony, że wyszła tak pokaźna sumka. Jakby nie patrzeć większość były to półprodukty, z których dopiero trzeba będzie sporządzić wywary, ale i tak ich wartość była naprawdę spora. - Razem byłoby sto piętnaście galeonów. - odrzekł, przenosząc wzrok z kartki na brunetkę. - Chyba zapasy w rezerwacie szybko się Wam kończą, co? - zagadnął jeszcze, przypominając sobie, że jej brat niedawno także robił duże zakupy w ich sklepie.
Keyira Shercliffe
Rok Nauki : II studencki
Wiek : 24
Czystość Krwi : 75%
Wzrost : 168 cm
C. szczególne : magiczny tatuaż w formie węża | blizn zbyt wiele, by można je było zliczyć | tęczówki w odcieniu sztormu | jakieś zwierzę jako częsty towarzysz
Być może faktycznie nie wyglądała, jakby mogła nieumiejętnie wykorzystać te dość powszechne wywary, ale tak się składało, że eliksir otwartych zmysłów zamierzała użyć dopiero po raz pierwszy, a do tego nie tyle ze względu na zwykłą zachciankę czy pod wpływem ciekawości, co raczej z faktycznej konieczności... Zrobiło jej się głupio, gdy Lucas opatrznie zrozumiał jej słowa, więc posłała mu przepraszający uśmiech. — Nie, nie... — urwała, nie wiedząc dokładnie jak ubrać w słowa to, co chciała przekazać i jednocześnie nie zdradzić swoich planów. — Mówię poważnie, zamierzam przeprowadzić pewien eksperyment. Wpadłam na pomysł wykorzystania eliksiru przypadkiem, ale można powiedzieć, że jestem już trochę... zdesperowana — wyznała ze śmiechem i potarła kark, wyraźnie zakłopotana. — Ale dobrze wiedzieć, że jesteś na tyle odpowiedzialny, by jako prefekt przestrzegać zasad — dodała zaraz z uznaniem. — Chociaż jestem pewna, że nikt by cię nie osądzał, gdybyś w wolnej chwili odłożył odznakę i zaspokoił swoją ciekawość — mruknęła, zerkając na niego znacząco, a gdy podchwycił jej spojrzenie puściła mu oczko. Cena, jaką ostatecznie wymienił wcale jej nie zaskoczyła; nie różniła się jakość szczególnie od jej prywatnych wyliczeń, których dokonała wcześniej, nim wybrała się do sklepu. Dlatego też bez żadnego sprzeciwu wyciągnęła z torby sakiewkę, dorzuciła do niej złotą monetę i przesunęła całość po blacie do sprzedawcy. — Przelicz proszę czy się nie pomyliłam. — W tym czasie zamknęła torbę i przewiesiła ją sobie przez ramię. Zaufanie zaufaniem, ale każdy mógł się przecież pomylić. Kolejne słowa Lucasa nieco zbiły ją z tropu, ale dość szybko odzyskała rezon domyśliwszy się, że prawdopodobnie ktoś z rezerwatu musiał robić u niego ostatnio zakupy. — No cóż, do prywatnych celów staramy się nie wykorzystać firmowego asortymentu — odpowiedziała zgodnie z prawdą, nawet jeśli Sinclair tak naprawdę nie oczekiwał od niej odpowiedzi.
Nie spodziewał się, że Keyira może chcieć naprawdę "użytkowo" wykorzystać działanie tego eliksiru. Podszedł do tematu zupełnie na luzie, dlatego pierwsza myśl, jaka przyszła mu do głowy to zwykła młodzieńcza ciekawość. Bo przecież kto z nastolatków nigdy jej nie odczuwał względem rzeczy tzw. zakazanych. - Aaa, to przepraszam w takim razie. Nie sądziłem, że ktoś może rzeczywiście robić jakieś badania na otwartych umysłach. A to bardzo ciekawe. - przyznał, mają w głowie perspektywę eksperymentu, która też jakby nie patrzeć była przejawem ludzkiej ciekawości, jednak w innej formie, niżeli ta, która przyszła mu do głowy najpierw. - Nie, myślę jednak, że gra nie jest warta świeczki. Jeszcze kilka miesięcy temu miałem większe parcie do spróbowania niektórych rzeczy, ale teraz... myślę, że jednak nie jest mi to do szczęścia potrzebne. - zakomunikował zgodnie z prawdą, wcześniej reagując szerokim uśmiechem na oczko, puszczone w jego stronę. Różnie bywało z klientami, kiedy przychodził czas rozliczenia ich zakupów. Niektórzy czasami byli wręcz w szoku, w momencie kiedy słyszeli kwotę do zapłaty, zupełnie, jakby nie widzieli wcześniej cennika ich sklepu. Dlatego Lucas przyzwyczajony był do charakterystycznych komentarzy i prób targowania się na cenach składników czy eliksirów, aczkolwiek on nie miał nic do gadania w niektórych kwestiach. Przyjmując wyliczone pieniądze od dziewczyny, sprawdził kwotę, po czym kiwnął głową, mówiąc, że wszystko się zgadza. - Wybacz. Zmyliło mnie to, że ostatnio Twój brat też niedawno tutaj był i mówił, że robi zakupy do rezerwatu i mylnie to mi się skojarzyło. - wytłumaczył od razu, próbując wyjaśnić skąd u niego to pytanie.
Keyira Shercliffe
Rok Nauki : II studencki
Wiek : 24
Czystość Krwi : 75%
Wzrost : 168 cm
C. szczególne : magiczny tatuaż w formie węża | blizn zbyt wiele, by można je było zliczyć | tęczówki w odcieniu sztormu | jakieś zwierzę jako częsty towarzysz
Jej ciekawość względem rzeczy zakazanych, niebezpiecznych czy po prostu pod pewnymi względami ryzykownych była zazwyczaj bardzo silna i skłamałaby, gdyby zaprzeczyła, że nie odczuwa jej także teraz... Jednak akurat w tym przypadku o wiele bardziej interesował ją jeden, konkretny możliwy skutek uboczny, który do tej pory próbowała osiągnąć innymi środkami, niż ogólny wpływ magicznego wywaru na jej umysł czy roganizm. — Nie masz za co przepraszać. Na twoim miejscu pewnie też nie dałabym do końca wiary — mruknęła pojednawczo. Postawiona w stan ostrożności poprzednim, drobnym nieporozumieniem, teraz mimowolnie wsłuchiwała się w słowa Lucasa nieco uważniej. Dzięki temu udało jej się wychwycić drobną zmianę w jego tonie głosu, gdy mówił o zmianie nastawienia. Gdyby znała go jakoś lepiej, być może zapytałby go bezpośrednio czy wpływ na takie przewartościowanie lub też zmianę priorytetów miała wyłącznie podarowana mu odznaka prefekta czy też może coś (albo ktoś) innego. Nie poczuwając się jednak do naruszania jego prywatności, Keyira jedynie skinęła mu głową i uśmiechnęła się znacząco. — Mój brat? — powtórzyła, tym razem dając wyraz swojemu zaskoczeniu poprzez nieznaczne uniesienie brwi. Przez chwilę po prostu stała i przyglądała się Sinclairowi w zamyśleniu. W końcu jednak odchrząknęła głośno i poklepała dłonią blat biurka. — Cóż, cokolwiek mój braciszek knuje nie wątpię, że wymagało to naciągnięcia niektórych faktów — mruknęła, ostentacyjnie wywracając oczami. — Mimo wszystko ta gadzina ma prawo do prywatności — dodała, z niejakim rozbawieniem i wyraźną czułością przy doborze pieszczotliwego określenia. — I bez względu na to jak bardzo mnie kusi by cię wypytać o jego zakupy, wycofam się zanim przegram że wścibstwem — podsumowała, robiąc kilka powolnych kroków tyłem w kierunku drzwi. — Bardzo ci dziękuję za pomoc. Do zobaczenia na zajęciach — powiedziała na odchodne i zasalutowała luźno.
To naturalne, że każdy odczuwał dziwne przyciąganie jeśli chodziło o rzeczy zakazane i ryzykowne, jednak on miał wrażenie, że teraz już coraz mniej odczuwał chęć zrobienia czegoś wbrew czy to regulaminowi szkolnemu czy nawet wbrew prawu. Może jeśli chodziło o to pierwsze, duże znaczenie miała jednak ta jego odznaka, ale z pewnością - tak jak zresztą myślała sama Keyira - na pewno miała na to wpływ jego relacja z Alise. Wydawało mu się, że odkąd tylko poznał Krukonkę stara się być lepszą wersją siebie i nie patrzy już ślepo, tak jak miał to w zwyczaju jeszcze kilka lat temu, na kolegów, którzy jak wiadomo robią różne głupie rzeczy, ale więcej myśli i analizuje, dochodząc do tego czego to on naprawdę chce. - Hmm, może nie powinienem zdradzać faktu, że tu był. To rzeczywiście niezbyt profesjonalne z mojej strony - przyznał się, jednak kilka sekund później zaśmiał, na znak, że jakoś specjalnie się tym nie przejął. W końcu byli rodzeństwem, wiedzą o sobie gorsze rzeczy. - Otóż to. Każdy ma prawo do prywatności. Dlatego i tak bym Ci nie powiedział co dokładnie kupił. - dodał w odpowiedzi na jej słowa, po czym posłał jej szeroki uśmiech, kiedy skierowała się do drzwi. - Do usług. I do zobaczenia - pożegnał się, odprowadzając ją wzrokiem, aż zniknęła na ulicy.
//zt
Maximilian Felix Solberg
Rok Nauki : I studencki
Wiek : 20
Czystość Krwi : 50%
Wzrost : 194 cm
C. szczególne : leworęczność, Znak zorzy w postaci czerwonej kreski na palcach lewej dłoni, tatuaż kojota na lewym ramieniu,tatuaż fiolki z syreną i sroką na lewym przedramieniu, Telepatyczne połączenie z Brewerem
Miał plany. Do tego ogrom roboty, który się z tym wszystkim wiązał, a po głowie i tak chodziły w kółko te same myśli. Potrzebował więc oddechu, który zawsze dawały mu eliksiry. Przeglądając jednak swoje notatki nie potrafił znaleźć niczego, co by go bardziej zainteresowało. W końcu odkopał pergamin z wywarem, którego nigdy jeszcze nie miał okazji warzyć. Felix Felicis, płynne szczęście. Solberg nigdy nie interesował się specjalnie tą miksturą, ale dziś postanowił, że to ona będzie jego umilaczem czasu. Potrzebował czegoś świeżego, a zarazem wymagającego, a ten eliksir idealnie wpasował się w obydwie kategorie. Wiedział, że najlepszej jakości i najświeższe składniki dostanie tylko u Dearów, więc w wolne popołudnie skołował jakiegoś świstoklika i wybrał się na nielegalny spacer po Dolinie Godryka. W końcu stanął przed drzwiami sklepu, z którego regularnie zaopatrywał się listownie. Pewnie pchnął drzwi i wszedł do środka. Wnętrze było dokładnie takie, jakie sobie wyobrażał. Ręcznie robione fiolki robiły niesamowite wrażenie, a eliksiry w nich zawarte wyglądały niezwykle pociągająco dla młodego ślizgona. W końcu zauważył wychodzącego z magazynu sprzedawcę. Niestety nie był to Lucas, który tutaj pracował, a zupełnie nieznana mu osoba. Podszedł jednak do lady i z pewnością siebie zapytał o składniki, których potrzebował. Mężczyzna spojrzał na niego podejrzanie i zaczął zadawać Maxowi pytania. Solberg nie dał się zbić z tropu i zaczął działać na sprzedawcę całym swoim urokiem. Nie dało się ukryć, że ogromna wiedza młodego ucznia pozwalała mu na przekonujące wmówienie pracownikowi, że prowadzi badania nad eliksirem, które stanowić mają podstawę jego pracy dyplomowej. Nie wiedział, czy mężczyzna uwierzył mu w stu procentach, ale po krótkiej rozmowie i serii pytań na temat rzekomych badań, czuł się na tyle przekonany, że wyciągnął z magazynu pudełko z upragnionymi przez Maxa składnikami. Mężczyzna uprzedził jednak ślizgona, że ingrediencji wystarczy tylko na trzy porcje, więc radzi gospodarować nimi rozsądnie. Felix zapewnił go, że w zupełności to wystarczy i zaczął odliczać należne za usługę galeony. Gdy już pieniądze wylądowały w kasie, a pakunek w rękach Maxa, podziękował sprzedawcy i ruszył w stronę wyjścia. Po drodze zatrzymał się jeszcze przy półce, czy dwóch, by popodziwiać wystawiony towar. Ze smutkiem musiał jednak stwierdzić, że na większe zakupy musi poczekać do kolejnej transzy stypendium, bo obecnie jego sakiewka świeciła pustkami. Obmyślając już w myślach plan działania, z uśmiechem opuścił sklep i po krótkim spacerze po Dolinie, wrócił do Hogwartu by zabrać się do roboty. Czekało go mnóstwo pracy, a do tego eliksir zabierał niesamowicie długo czasu, by był gotowy.
//zt
______________________
I thought that I could walk away easily But here I am, falling down on my knees
Yuuko Kanoe
Wiek : 23
Czystość Krwi : 90%
Wzrost : 166cm
C. szczególne : azjatycka uroda, zawsze na nadgarstku ma bransoletkę z wiecznych fiołków i drugą czarno-żółtą z zawieszką borsuka
Chciałaby prosić Was o przygotowanie dla mnie eliksiru wzrostu. W sakiewce znajduje się odliczona kwota, a z tyłu listu adres zwrotny.
Julia Brooks
Maximilian Felix Solberg
Rok Nauki : I studencki
Wiek : 20
Czystość Krwi : 50%
Wzrost : 194 cm
C. szczególne : leworęczność, Znak zorzy w postaci czerwonej kreski na palcach lewej dłoni, tatuaż kojota na lewym ramieniu,tatuaż fiolki z syreną i sroką na lewym przedramieniu, Telepatyczne połączenie z Brewerem
Pragnę zakupić składniki na 3 porcje eliksiru Euforii oraz Postarzającego. Proszę o wysłanie ich na adres na odwrocie koperty. W sakiewce znajduje się odliczona kwota.
M.F.Solberg
______________________
I thought that I could walk away easily But here I am, falling down on my knees
chciałbym zamówić u Państwa eliksir wiggenowy - dwie fiolki. Bardzo proszę o uwzględnienie rabatu dla członków rodziny Dear. W sakiewce znajduje się odpowiednia kwota, a na odwrocie listu adres, pod który proszę dostarczyć zamówienie.
Z góry bardzo dziękuję,
Hunter O. L. Dear
*do listu dołączono 55 galeonów*
Felinus Faolán Lowell
Wiek : 24
Czystość Krwi : 25%
Wzrost : 178
C. szczególne : Na prawej dłoni nosi Sygnet Myrtle Snow i Pochłaniacz Magii. Spokojne spojrzenie, łagodna aparycja.
chciałbym zamówić u Państwa eliksir wiggenowy - dwie fiolki. Bardzo proszę o uwzględnienie rabatu dla członków rodziny Dear. W sakiewce znajduje się odpowiednia kwota, a na odwrocie listu adres, pod który proszę dostarczyć zamówienie.
Z góry bardzo dziękuję,
Hunter O. L. Dear
*do listu dołączono 55 galeonów*
Eskil Clearwater
Rok Nauki : VI
Wiek : 19
Czystość Krwi : 75%
Wzrost : 180
C. szczególne : wszędzie nosi ze sobą bezdenny plecak; na głowie czapka z daszkiem + kaptur bluzy
chciałbym zamówić u Państwa: -eliksir postarzający - dwie fiolki -eliksir wiggenowy - dwie fiolki Bardzo proszę o uwzględnienie rabatu dla członków rodziny Dear. W sakiewce znajduje się odpowiednia kwota, a na odwrocie listu adres, pod który proszę dostarczyć zamówienie. Obecnie znajduję się za granicą, ale mam nadzieję, że nie będzie problemu z wysyłką. W razie potrzeby proszę o kontakt.
Z góry bardzo dziękuję,
Hunter O. L. Dear
*do listu dołączono 95 galeonów, a na odwrocie listu zapisany jest adres obozowiska w miasteczku Torsvårg*
Beatrice L. O. Whitelight
Wiek : 28
Czystość Krwi : 100%
Wzrost : 160cm
C. szczególne : Czarne oczy, przenikliwe spojrzenie, blizny na dłoniach, ukryte po metamorfomagią, tatuaż na łopatkach (kuferek), obrączka z białego złota na palcu serdecznym lewej dłoni
Chciałabym złożyć zamówienie na kilka eliksirów, tj.:
Eliksir młodości
Eliksir pamięci
Wiggenowy
Eliksir regeneracyjny
Amortencja
Bardzo proszę, aby wskazane przeze mnie eliksiry przesłać na adres dołączony do tego listu. Ponadto, bardzo proszę, aby podczas realizacji zamówienia uwzględnić zniżkę dla członków należących do rodziny Dear.
Odpowiednią kwotę dołączam do zamówienia
Z wyrazami szacunku
Beatrice L. O. O. Dear
Theodore Kain
Wiek : 26
Czystość Krwi : 0%
Wzrost : 178
C. szczególne : delikatne piegi na nosie i w okolicach oczu / wyraźne oznaki niewyspania - sińce pod oczami, podkrążone ślepia
Chciałbym zamówić fiolkę eliksiru Afrodisia. Do listu załączam 100 galeonów tytułem zapłaty.
z wyrazami szacunku,
Theodore Kain
Doireann Sheenani
Rok Nauki : I studencki
Wiek : 19
Czystość Krwi : 100%
Wzrost : 158
C. szczególne : Jest drobna i wygląda zdecydowanie młodo. | Na lewym barku ma blizny po Sectumsemprze, a pomiędzy łopatkami ma tatuaż. | Posiada kolczyk w nosie. | Końcówki włosów pofarbowane są na żółto.