Czarodzieje
Czy chcesz zareagować na tę wiadomość? Zarejestruj się na forum za pomocą kilku kliknięć lub zaloguj się, aby kontynuować.

Share
 

 Obrzeża lasu

Zobacz poprzedni temat Zobacz następny temat Go down 
Strona 37 z 39 Previous  1 ... 20 ... 36, 37, 38, 39  Next
AutorWiadomość


Bell Rodwick
Bell Rodwick

Absolwent Gryffindoru
Wiek : 29
Czystość Krwi : 90%
Galeony : 4902
  Liczba postów : 4482
http://czarodzieje.forumpolish.com/t58-bell-rodwick
http://czarodzieje.forumpolish.com/t243-bell-rodwick
http://czarodzieje.forumpolish.com/t7785-bell-rodwick#216614
http://dzika-mafia.blog.onet.pl/
Obrzeża lasu - Page 37 QzgSDG8




Gracz




Obrzeża lasu - Page 37 Empty


PisanieObrzeża lasu - Page 37 Empty Obrzeża lasu  Obrzeża lasu - Page 37 EmptySob 12 Cze 2010 - 14:20;

First topic message reminder :




Jeśli tutaj się znalazłeś to jeszcze nie dostaniesz szlabanu a co najwyżej srogie upomnienie. To granica, po której przekroczeniu znajdziesz się już w sławnym zakazanym miejscu. Są tu porozrzucane większe głazy, na których można sobie przysiąść. Bardzo często może atakować wrażenie obserwowania przez kilkanaście par oczu.
Powrót do góry Go down

AutorWiadomość


Alise L. Argent
Alise L. Argent

Student Ravenclaw
Rok Nauki : II studencki
Wiek : 22
Czystość Krwi : 90%
Wzrost : 171 cm
C. szczególne : dołeczki w policzkach przy uśmiechu, zawsze nosi bransoletkę ze smoczym akcentem i łańcuszek z zawieszką z Irlandzką Koniczynką
Dodatkowo : Prefektka
Galeony : 1281
  Liczba postów : 985
https://www.czarodzieje.org/t16073-alise-lauren-argent#440125
https://www.czarodzieje.org/t16093-shea#440127
https://www.czarodzieje.org/t16089-alise-l-argent#440019
https://www.czarodzieje.org/t18311-alise-argent-dziennik#521059
Obrzeża lasu - Page 37 QzgSDG8




Gracz




Obrzeża lasu - Page 37 Empty


PisanieObrzeża lasu - Page 37 Empty Re: Obrzeża lasu  Obrzeża lasu - Page 37 EmptyPią 8 Maj 2020 - 18:52;

Spojrzenia, które jej posyłał, wcale jej nie przeszkadzały, a wręcz przeciwnie. Z początku w rozmowie o drzewie czuła się trochę zagubiona, a spalenie szalika ze smoczymi naszywkami miała wrażenie, że jej zwyczajnie nie znosi. Ali miała to do siebie, że nie potrafiła udawać kogoś, kim nie była, a gaduła z niej okropna. Zgarnęła jasny kosmyk włosów za ucho, przesuwając błękitnymi oczyma po jego twarzy. Puchon wyglądał odrobinę łagodniej, całe szczęście. Niepokój pozostawiły tylko odkryte ramiona, bo naprawdę nie chciała, aby się przeziębił.
- Dziękuje! Jest całkiem życiowy, pracuje, jako auror. - wyjaśniła jeszcze z odrobinę onieśmielonym uśmiechem, czując, jak policzki barwią się jej szkarłatem. Była dumna ze swoich rodziców. Takie drobnostki, a tak miło się jej zrobiło! Słuchała go z uwagą, błyskiem zainteresowania w błękitnych tęczówkach, przesuwających się po jego bladej twarzy, doszukując się najmniejszych zmian w jej mimice. - To dobre połączenie, prawda.. Może to po prostu kwestia indywidualna, te cele i marzenia.
Wzruszyła ramionami, odchylając głowę i patrząc w niebo, przecięte koroną wysokiego drzewa. Gałęzie pokryte były małymi, zielonymi listkami, które na dobre zapowiadały rozpoczęcie się wiosny. Ten moment, gdy świat zataczał krąg, wracając do życia, był jej ulubionym. W przeciwieństwie do Finna często zawodziła siebie, skupiając się tylko na innych i zwyczajnie się dostosowując, zapominając o egoizmie. Zazdrościła odrobinę ludziom, którzy potrafili walczyć o siebie. Nowo poznany puchon w ogóle nie wzbudzał podejrzeń – pomijając reakcję obronną na szalik, zachowywał się normalnie, chociaż Lise nie zwątpiłaby w nikogo, zawsze go tłumacząc i szukając w nim najlepszej strony.
- Okey! To jesteśmy umówieni! - zareagowała dość żywo i entuzjastycznie, podchodząc do niego bliżej, na tyle, aby wyciągnąć dłoń z wysuniętym do góry małym palcem, wbijając spojrzenie w jego ślepia. Nawet jeśli zrezygnowała z pracy w mungu, wciąż lubiła magię lecznicą i miała doskonale opanowane zaklęcia ratujące cudze życie. Chyba przez te, że dziedzina ta, tak do niej pasowała pod względem osobowości, że obdarzyła ją sympatią na tyle silną, że uniemożliwiała rezygnację z dalszego szkolenia się w jej zakresie. Gard jako człowiek łaknący wiedzy i stabilności magicznej powinien to zrozumieć. - Koleżanka mnie nauczyła, że tak się robi, gdy coś jest ważne. Obydwoje sobie pomożemy.
Faktycznie, gdy przychodziło do smoków – traciła głową. Nikt nie uwierzyłby, jak zmieniało się jej zachowanie i podejście, gdy obcowała z wielkimi gadami, których ogień pozostawiał na skórze blizny silniejsze, niż jakikolwiek eliksir czy zaklęcie – pomijając oczywiście metamorfomagię. Ona również wracała czasem do Rileya i chociaż bardzo chciała go wypytać o wszelkie rzeczy z jego kontaktem ze smokiem wypytać, nie miała w sobie na tyle odwagi czy bezczelności. Obietnice były ważne, trzymała jego sekret dla siebie, nie rozmawiając o tym nawet z tymi, co go znali. To było zbyt duże naruszenie prywatności krukona, którego polubiła.
- Ryzyko sprawia, że czujesz, że żyjesz. Nawet jeśli ma Cię zniszczyć, to jeśli jest miłością, to czy nie jest to i tak dobra cena, aby ją przeżyć? Wolałabym raz ją przeżyć i mieć złamane serce, niż nie zaznać jej wcale i doświadczać tylko iluzji. Wydaje mi się, że coraz mniej wzajemnie się kochamy i szanujemy. - odpowiedziała z westchnięciem i jakimś krótkim grymasem niezadowolenia, widocznie na chwilę wędrując myślami w stronę tych chowanych przez innych emocji. Nie zdawali sobie sprawy, jak jedno słowo czy jedna chwila potrafiła zmienić życie. Bojąc się ryzyka, traciło się najwięcej. Zdawała sobie sprawę, że nie każdy potrafił radzić sobie tak, jak ona i zwyczajnie wybaczyć, cały czas doszukując się dobrych rzeczy i dlatego poza swoim wsparciem, starała się nie dawać konkretnych rad czy sposobów działań. Każdy musiał sam poradzić sobie z bliznami. Na jego słowa zamrugała zdezorientowana, parskając śmiechem. Kiwnęła głową, widocznie się z nim zgadzając. Skrzyżowała dłonie na piersiach, zaciskając palce na ramionach, skrytych pod czarnym materiałem szaty. - Masz rację. Kocham ludzi i nie mogę nic z tym zrobić. Te wszystkie kolory, osobowości, uśmiechy.. Taka chyba moja wada, ale na szczęście mam już całkiem twardy tyłek, żeby cenę wiary i naiwności ewentualnie płacić.
Nie było to koniecznie zaletą, nawet w jej oczach. Problem polegał na tym, że nie znalazła jeszcze sposobu, aby cokolwiek z tym zrobić. Nawet po słowach Elijah czy Victorii, że powinna przestać i tupnąć nogą, nie odwróciłaby się od drugiej osoby. Czułaby się z tym jeszcze gorzej niż normalnie. Była uzależniona od rozdawania uśmiechów, podobnie jak od smoków czy ich rysowania. Zacisnęła na chwilę usta, zwilżając je i patrząc na chłopaka z łagodnością, przesunęła wzrokiem po jego ramionach.
- Wrócimy niedługo spacerem do zamku? Robi się coraz chłodniej, a szkoda eliksiru pieprzowego na przeziębienie. - zaproponowała całkiem zgrabnie, nie chcąc mu narzucać swojej szaty na ramiona, chociaż bardzo walczyła, aby tego nie zrobić. Widok jego twarzy pojawił się jednak przed jej oczyma na tyle wyraźnie, że wypuściła jedynie powietrze ze świstem. - Słyszałeś, że podobno wiosna najbardziej przypomina człowieka?
Powrót do góry Go down


Finn Gard
Finn Gard

Student Hufflepuff
Rok Nauki : II
Wiek : 23
Czystość Krwi : 100%
Wzrost : 177
C. szczególne : Podkrążone oczy, nerwowość i spięcie widoczne w każdym ruchu i grymasie, trochę nieprzytomny wzrok.
Galeony : 689
  Liczba postów : 1829
https://www.czarodzieje.org/t16780-finan-gard-konczy-sie-tworzyc#466593
https://www.czarodzieje.org/t16790-listy-do-finnu#466907
https://www.czarodzieje.org/t16783-finan-gard#466737
https://www.czarodzieje.org/t18293-finan-gard-dziennik
Obrzeża lasu - Page 37 QzgSDG8




Gracz




Obrzeża lasu - Page 37 Empty


PisanieObrzeża lasu - Page 37 Empty Re: Obrzeża lasu  Obrzeża lasu - Page 37 EmptyWto 12 Maj 2020 - 21:18;

Popatrzył na jej wyciągniętą dłoń i gdyby to miał być zwyczajny gest to jeszcze by na niego przystanął i odwzajemnił. Skinął głową, ale nie uścisnął jej dłoni. Nie ten dzień, nie ten nastrój, aby otwierać się na ludzi jak to obiecał sobie po długiej i ciężkiej rozmowie z Diną. Z jakiejś nieznanej mu przyczyny Alise się na niego nie obrażała, ale nie miał niestety zapasów sił, aby dociekać dlaczego pozwala na tę oschłość czy ukryty wyrzut. Czuł się po prostu przy niej nieco dziwnie, jakby miał do czynienia z kimś kruchym i niewinnym, a to wskazywało kontrast między nimi - a przynajmniej w jego spaczonych już oczach. - Wystarczy sam tradycyjny gest uściśnięcia ręki. - skomentował z drobnym opóźnieniem, a i musiał pamiętać, by nie zapomnieć o wezwaniu Alise, gdy najdzie go ochota na sparing. Musi tylko dorwać kogoś konkretnego, kto będzie stanowić ciekawe wyzwanie. Może wówczas w końcu jego dom będzie choć w ułamku wypełniony czymś innym niż po prostu samotność?
- Ale złamane serce to nie jest rana, którą wyleczysz wiggenowym. Podejmujesz ryzyko, ale potem konsekwencje ciągnąć się będą za tobą latami. - przymrużył powieki i przyjrzał się jej jasnej twarzy. Co czułaby przy złamaniu serca? Dalej dzierżyłaby na ustach ten ufny i pogodny uśmiech? Uśmiechała się tak często, że zrobiło mu się głupio, że odwzajemnia ledwie kilka z nich i to nie z taką pasją jak ona. - Chwila szczęścia a potem lata zgorzknienia. Niezbyt opłacalne. - ale nie mógł się oszukiwać. Tęsknił do tamtej lekkości w sercu, do jasności ducha i energii jaka go wypełniała po samym jednym uśmiechu czy spojrzeniu. Wystarczyła jedna nuta jego głosu, a czuł w sercu ciepło. Czy jeszcze kiedykolwiek znajdzie to, co poruszy go do takiego stopnia? Przestał w to wierzyć.
- Kochasz ludzi... uhum. To wiele wyjaśnia. - zabrzmiał nieco zgorzkniale, ale gdzieś tam w głębi serca podziwiał ją i trochę jej zazdrościł tej chęci obdarzenia światem sobą. - Przynajmniej zdajesz sobie sprawę jaką to może mieć cenę. Tyle dobrego. - mruknął i odwrócił wzrok w kierunku drzew. Ilekroć na nie zerkał powracało poczucie niepokoju. Coś było nie tak, coś się zmieniło i zaczynał tracić kontrolę, a przecież nie mógł na to pozwolić.
- Chętnie. - skinął jej dłonią, aby ruszyła pierwsza i dopiero wówczas do niej dołączył. Po drodze rozwinął rękawy, które nie pamiętał kiedy podwinął. Słuchał szczebiotania dziewczyny, ale nie angażował się w komentowanie każdego słowa, bo po prostu nie nadążyłby za wyrażaniem swojego zdania. Poza tym czuł się dziwnie pod jej łagodnym spojrzeniem. Przypominało mu to dawne czasy, bliskie szczęściu, a gdyby się w tym zatracił to od razu by przyszedł ból złamanego na strzępy serca. Wykrzywił usta. - Nie słyszałem. - przyznał szczerze, bo nigdy się nad tym nie zastanawiał i nie miał nawet ku temu żadnej chęci. - Czy to w ogóle istotne? - przymrużył powieki, gdy w jego skroniach pojawił się tępy ból głowy. - Odprowadzę cię kawałek, ale odbiję przy bramie wyjściowej. Szybciej będzie wrócić do domu. - odezwał się, gdy oddalili się już od lasu. Nie obejrzał się za siebie ani razu, jakby chciał zapomnieć o dniu, kiedy przez chwilę nie pamiętał co się z nim działo.
Powrót do góry Go down


Katherine Russeau
Katherine Russeau

Student Slytherin
Rok Nauki : III studencki
Wiek : 26
Czystość Krwi : 100%
Wzrost : 170
C. szczególne : kolczyk w języku i pępku, blizna na dłoni od noża, tatuaż jaszczurka na łydce
Galeony : 325
  Liczba postów : 1894
http://czarodzieje.org/t7531-katherine-nadia-russeau#211124
http://czarodzieje.org/t7533-poczta-kat-russeau#211125
http://czarodzieje.org/t7535-katherine-nadia-russeau
https://www.czarodzieje.org/t18720-katherine-russeau-dziennik
Obrzeża lasu - Page 37 QzgSDG8




Gracz




Obrzeża lasu - Page 37 Empty


PisanieObrzeża lasu - Page 37 Empty Re: Obrzeża lasu  Obrzeża lasu - Page 37 EmptySro 13 Maj 2020 - 23:46;

KOSTKA: 5, przerzut na 2

To już praktycznie był finał. Po odczytaniu ostatniej wskazówki każde spojrzało na siebie, praktycznie jakby rozumiejąc się bez słów i biegiem niczym stado rozbrykanych kuców górskich ruszyło w kierunku ostatniego miejsca, gdzie miała znajdować się wstążka. Katherine miała dziwne wrażenie, że wokół obserwują ją tajemnicze ślepia, ale postarała się praktycznie nie zwracać na to uwagi. Pełną uwagę postanowiła skupić na zadaniu, które mieli do wykonania. Będąc bliżej lasu zwolnili i teraz szukali czegoś wyglądającego inaczej niż zazwyczaj. Max dostrzegł olbrzymi dół, a Katherine od razu podeszła do niego by tam zajrzeć. Dostrzegła na jego dnie wstążeczkę o kolorze dymnym.
-Świetna robota Max, zaraz ją zdobędziemy, tylko jest strasznie głęboko, daj mi pomyśleć- powiedziała po czym usiadła na moment na murawie, by ustalić jakie zaklęcie w tej chwili by się najbardziej nadawało do wykonania obecnego zadania. Wstążka w stanie nienaruszonym musiała bowiem trafić do ich rąk. Może to było głupie, ale obecnie w tej pustej głowie, na której znajdowała się burza falistych włosów, wpadł jej do głowy jeden jedyny głupi pomysł.
-Tylko się nie śmiej - powiedziała po czym rzuciła - aquamenti- woda zaczęła zapełniać dół, a ona w tym czasie stała na brzegu dziury i czekała aż wstążka wypłynie na zewnątrz w momencie, gdy dół wypełni się do granic możliwości wodą. Klasnęła z radości i pozwoliła by Max przewiązał jej na ręce ostatnią dymną wstążkę. Posiadali już cały zestaw 6 wstążek i mogli wracać do nauczyciela na polanę by pochwalić się swoją zdobyczą oraz odebrać wygraną za najlepszy wynik.
-Najlepszy Team EVER ! - rzuciła w przestrzeń po czym skoczyła w powietrze by w tym czasie mogli sobie z Maximilianem przybić piątkę jako, iż osiągnęli to co zamierzyli.
Teraz ruszyli w stronę mety.
-Z tym zaklęciem przypomniał mi się od razu śmigus- dyngus, my to jesteśmy zdrowo porąbani- powiedziała po czym zaczeła się przy tym śmiać. Miała naprawdę niezły śmiech, bardzo zaraźliwy.

zt
Powrót do góry Go down


Violetta Strauss
Violetta Strauss

Absolwent Ravenclawu
Wiek : 22
Czystość Krwi : 100%
Wzrost : 168cm
C. szczególne : wyjątkowo niski i zachrypnięty głos | tatuaż z runą algiz na wnętrzu lewego nadgarstka | na palcu prawej dłoni zawsze obrączka Bruhavena, a nad nią krwawy znak | blizny: na palcach i wierzchu lewej dłoni oraz jedna biegnąca w poprzek jej wnętrza, na łydce po ugryzieniu inferiusa, w okolicach zregenerowanego lewego ucha
Galeony : 2397
  Liczba postów : 3699
https://www.czarodzieje.org/t17878-violetta-strauss#504731
https://www.czarodzieje.org/t17893-viola#505013
https://www.czarodzieje.org/t17884-violetta-strauss#504822
https://www.czarodzieje.org/t18567-violetta-strauss-dziennik#529
Obrzeża lasu - Page 37 QzgSDG8




Gracz




Obrzeża lasu - Page 37 Empty


PisanieObrzeża lasu - Page 37 Empty Re: Obrzeża lasu  Obrzeża lasu - Page 37 EmptyCzw 14 Maj 2020 - 0:10;

Lekcja zaklęć

Ach, znajome okolice. Miała już za sobą wizytę w Zakazanym Lesie, a teraz miała jeszcze się przespacerować po jego obrzeżach. To był zły pomysł. Chociaż przynajmniej teraz miała przy sobie Nancy, która z pewnością zadbałaby o to, by nie przekroczyła nawet przypadkiem granicy dozwolonych terenów z tymi zakazanymi.
Całe szczęście szybko się okazało, że wcale nie muszą przeszukiwać każdego krzaczka i źdźbła trawy, bo w ziemi znajdowała się całkiem spora wyrwa w ziemi, która od razu przykuwała wzrok. Krukonka od razu podeszła do niej i zajrzała ostrożnie do środka. Mimo dosyć sporych rozmiarów dziury faktycznie dostrzegła na samym dnie siwą wstążkę w kolorze dymu. Najchętniej użyłaby na niej Accio albo nawet Wingardium Leviosa, ale niestety zaklęcia ruchu ani przywołujące nijak nie oddziaływały na wstążeczkę. Trzeba było wymyślić coś innego. Strauss nie myślała długo. Dosyć szybko wpadła na pomysł, by zalać dół i liczyć na to, że ich fant wypłynie na samą górę dzięki prostemu Aquamenti.
Jak pomyślała tak i zrobiła. Ogromne ilości wody trysnęły z wykonanego z ostrokrzewu magicznego ustrojstwa. Faktycznie wstążka unosiła się na powierzchni, a Krukonka wychyliwszy się mogła ją chwycić w dłoń i stwierdzić, że udało im się skompletować wszystkie wstążki. Mogły już wracać.
- Mamy to. Wracajmy teraz do Voralberga – stwierdziła jeszcze na głos i chwyciwszy dłoń Puchonki skierowała swoje kroki ku łące, na której rozpoczęły swoją przygodę.

z|t
Powrót do góry Go down


Thaddeus H. Edgcumbe
Thaddeus H. Edgcumbe

Absolwent Hufflepuffu
Wiek : 22
Czystość Krwi : 75%
Wzrost : 195cm
C. szczególne : Zaraźliwy uśmiech, szkocki akcent, drobna blizna obok ust, wielkie dłonie i jeszcze większa muskulatura
Dodatkowo : Kapitan Drużyny Puchonów
Galeony : 182
  Liczba postów : 825
https://www.czarodzieje.org/t18881-thaddeus-h-edgcumbe
https://www.czarodzieje.org/t18884-thaddeus-h-edgcumbe
https://www.czarodzieje.org/t18882-thaddeus-h-edgcumbe#543402
https://www.czarodzieje.org/t20662-thaddeus-h-edgcumbe-dziennik#
Obrzeża lasu - Page 37 QzgSDG8




Gracz




Obrzeża lasu - Page 37 Empty


PisanieObrzeża lasu - Page 37 Empty Re: Obrzeża lasu  Obrzeża lasu - Page 37 EmptyCzw 14 Maj 2020 - 0:24;

LEKCJA ZAKLĘĆ/INNY CZAS
Kostka: 1

Do ostatniego punktu praktycznie pognali na złamanie karku - zwłaszcza, że wcale tak daleko się nie znajdował a oboje z Victorią dosłownie czuli oddech swoich współzawodników na karku. Ich bieg był właściwie karkołomny - i Thaddeus wnet pożałował, że jednak nie skorzystał z napitków w Oranżerii, bo język zaraz mu kołkiem w ustach stanie, wyschnięty na wiór.
W końcu jednak dobiegli - nawet Edgcumbe się zmachał, choć widocznie był szalenie zadowolony z osiągniętych dotychczas przez nich wyników. Pomylili się tylko raz - czy mogło im pójść lepiej? Im dalej w las - a raczej im płycej - tym większy uśmiech hulał po jego twarzy.
Tak się rozpędził - że omal nie wpadł do dołu, cudem zatrzymując się nad krawędzią - i dobrze, bo właśnie dzięki temu dostrzegł wstążeczkę, która bezczelnie leżała na samym jego dnie.
Mamy ją Viks! — rzucił tryumfalnie, żeby od razu dobyć różdżki i spróbować rzucić zaklęcie: — Accio wstążka!
Jakież było jego zdziwienie, kiedy kawałek materiału wręcz zaśmiał mu się w twarz - nie ruszając nawet o milimetr. Zmarszczył brwi, widocznie niezadowolony - i posyłając zdeterminowane spojrzenie Brandonównie.
Dam radę! — rzucił, po raz kolejny tego popołudnia bojowo podwijając rękawy swojej bluzy. Ponownie wymierzył w dół - tym razem ignorując wstążkę. Proste rozwiązania podobno są najlepsze.
Aquamenti! - zainkantował, wypełniając - doprawdy błyskotliwie, prawda? - dół wodą. Nawet nie czekał, aż cały się wypełni, po prostu sięgając swoją długą łapą po unoszącą się na powierzchni wstążkę.
Mamy to! Lecimy do Voralberga! — Mało brakowało, a zacząłby skakać z zachwytu. Jednak, tak jak mówił wcześniej - nie było czasu do stracenia.
Powrót do góry Go down


Victoria Brandon
Victoria Brandon

Student Ravenclaw
Rok Nauki : III studencki
Wiek : 21
Czystość Krwi : 100%
Wzrost : 168
C. szczególne : Piegi na całej twarzy
Dodatkowo : Prefektka naczelna
Galeony : 4630
  Liczba postów : 2442
https://www.czarodzieje.org/t18197-victoria-brandon#517279
https://www.czarodzieje.org/t18201-poczta-brandonowny#517591
https://www.czarodzieje.org/t18199-victoria-brandon#517482
https://www.czarodzieje.org/t18306-victoria-brandon-dziennik
Obrzeża lasu - Page 37 QzgSDG8




Moderator




Obrzeża lasu - Page 37 Empty


PisanieObrzeża lasu - Page 37 Empty Re: Obrzeża lasu  Obrzeża lasu - Page 37 EmptyCzw 14 Maj 2020 - 0:25;

Lekcja zaklęć/inny czas

Byli blisko. Była o tym przekonana! W końcu zdobyli pozostałe wstążki, ryzykując życiem, zdrowiem i nie wiadomo czym jeszcze, ale walczyli dzielnie i szli do przodu niczym burza. Przynajmniej tak uważała Victoria, która przecież nie od biedy zawsze twierdziła, że v means victory i tym zamierzała kierować się w całym swoim życiu. Nie było szans na to, by nie znalazła wszystkich wstążek, a jeśli nie znajdzie się na podium, cóż, to chyba naprawdę gorzko zapłacze, ostatecznie bowiem biegała jak szalona, wykazując się całkiem niezłą kondycją fizyczną i walcząc dosłownie o wszystko. Teraz też tak było, bo kiedy tylko wypadli z kwiecistego domku, nie pozostawało im nic innego, jak gnać na ostatnie miejsce, licząc na to, że uda się im przed innymi. Biegła jak szalona i wtem jej oczom ukazał się... dół! Zamrugała oszołomiona, bo na jego dnie zobaczyła wstążkę w kolorze dymu. Zatem, znaleźli ją. Tylko co dalej? Zaczęła się gwałtownie rozglądać, jakby chciała, żeby coś wpadło jej do głowy, ale chyba swoją kreatywność wyczerpała przy poprzednim zadaniu.
Na całe szczęście nie była tutaj jednak sama! Teddy też miał głowę na karku i chociaż jego pomysł wydawał jej się nieco, cóż, kontrowersyjny, to nie zamierzała ani trochę protestować. W końcu jeśli coś działa, chociaż jest głupie, to głupie już nie jest. Dół wypełniał się wodą, a ona miała wrażenie, że serce wyskoczy jej po prostu z ekscytacji, tak bardzo nie mogła się doczekać, kiedy naprawdę zdobędą to ostatnie trofeum. Mieli już pozostałe wstążki, była tego pewna, bo co chwilę to kontrolowali.
- Dalej, dalej, Teddy...! - rzuciła niemalże zduszonym głosem, nie będąc właściwie w stanie oddychać. Wydawało się, że za chwilę po prostu padnie z wrażenia, a kiedy udało się poprawnie wykorzystać zaklęcie, kiedy faktycznie dało radę, skoczyła w górę jak jakaś rącza kozica, co było co najmniej oszałamiające i po prostu krzyknęła z radości, bo to było niesamowite przeżycie.
- Udało się! Wracajmy szybko! - rzuciła jeszcze bez tchu, upewniając się, że mają wszystkie sześć wstążek. Teraz pędem do profesora, a co!

z.t
Vicky i Teddy

______________________

they can see the flame that's in her eyes

Nobody knows that she's a lonely girl


Powrót do góry Go down
Online


Finn Gard
Finn Gard

Student Hufflepuff
Rok Nauki : II
Wiek : 23
Czystość Krwi : 100%
Wzrost : 177
C. szczególne : Podkrążone oczy, nerwowość i spięcie widoczne w każdym ruchu i grymasie, trochę nieprzytomny wzrok.
Galeony : 689
  Liczba postów : 1829
https://www.czarodzieje.org/t16780-finan-gard-konczy-sie-tworzyc#466593
https://www.czarodzieje.org/t16790-listy-do-finnu#466907
https://www.czarodzieje.org/t16783-finan-gard#466737
https://www.czarodzieje.org/t18293-finan-gard-dziennik
Obrzeża lasu - Page 37 QzgSDG8




Gracz




Obrzeża lasu - Page 37 Empty


PisanieObrzeża lasu - Page 37 Empty Re: Obrzeża lasu  Obrzeża lasu - Page 37 EmptyCzw 14 Maj 2020 - 11:00;

Lekcja zaklęć / inny czas

- Powiedz mi, że to już ostatnia zagadka. - im więcej biegali po błoniach jak szaleni tym jego marudzenie przybierało na sile. Tyle dobrego, że mogli raz na jakiś czas rzucić chociażby jedno zaklęcie. Zeszli ze ścieżki i skierowali się na obrzeża lasu, bowiem obaj jednogłośnie stwierdzili, że to miejsce jest rozwiązaniem zagadki. Przestał je nawet liczyć i nie wiedział ile mają wstążek - wszystkim zajmował się Rasmus i niech Merlin będzie mu świadkiem, że bez jego cierpliwości Finn dalej byłby w lesie (nie dosłownie).  Natknęli się na głęboki dół, którego tutaj nie było ostatnim razem. - Ooo... - przynajmniej przestał marudzić. Skinął na chłopaka i razem z nim przykucnął na brzegu dołu. - I mamy wstążkę. Chcesz tam zlecieć? - uśmiechnął się i oczywiście żartował. Dół był naprawdę głęboki, a więc śmiał wątpić czy jedno zaklęcie lewitujące byłoby w stanie utrzymać ludzkie ciało przez całą trasę w te i nazad. Użył zaklęcia "accio" i zdziwił się, że nie zadziałało. - No, takie zagadki to ja lubię. Nie działają zaklęcia przywołujące. - pomyślał na głos i usiadł tyłkiem na swoich piętach, a potem używał kilku kombinacji zaklęć, wszak bez dogadania się z Rasmusem postanowił samodzielnie wyciągnąć wstążkę z dołu. Gdy trafił na chorus omnia wstążka poderwała się gwałtownie do lotu i był pewien, że wiatr im ją zabierze, bowiem tak wysoko wzleciała. - Oho. - wyciągnął rękę w górę i czekał aż wstęga wyląduje na jego ręku, a gdy tylko zacisnął na niej pięść oddał łup chłopakowi. - Coś tam wisi, zobacz. - wskazał krukonowi wiszący na gałęzi łapacz snów. Przywołał go do siebie i obejrzał ze wszystkich stron. - No i mam prezent dla przyjaciółki. - pomniejszył go zaklęciem transmutacyjnym i wcisnął sobie do kieszeni spodni, a potem zerknął na chłopaka. - Dużo jeszcze? - bo on z pewnością orientuje się we wszystkim i wie co teraz mają robić.

| zt x2
Powrót do góry Go down


Maximilian Brewer
Maximilian Brewer

Absolwent Gryffindoru
Wiek : 21
Czystość Krwi : 10%
Wzrost : 178 cm
C. szczególne : Blizny na całym ciele, które wychynęły po usunięciu wszystkich mugolskich tatuaży, runa agliz na lewym ramieniu, krwawa obrączka na palcu serdecznym prawej dłoni, blizna w kształcie błazeńskiej czapki na prawej piersi, trzy blizny przez całe plecy, blizna w kształcie kluczy tuż nad sercem
Dodatkowo : Jasnowidzenie
Galeony : 5091
  Liczba postów : 2261
https://www.czarodzieje.org/t18375-maximilian-brewer
https://www.czarodzieje.org/t18475-listy-tradycyjne-maxa#526264
https://www.czarodzieje.org/t18374-maximilian-brewer
https://www.czarodzieje.org/t18428-maximilian-brewer-dziennik#52
Obrzeża lasu - Page 37 QzgSDG8




Moderator




Obrzeża lasu - Page 37 Empty


PisanieObrzeża lasu - Page 37 Empty Re: Obrzeża lasu  Obrzeża lasu - Page 37 EmptyCzw 14 Maj 2020 - 18:30;

Lekcja zaklęć/inny czas
Kości 5

Spacerowanie po okolicy nie było aż tak złe. Mogło być gorzej, rzecz jasna, ale w sumie to nawet jakoś tam, kurwa, nogi rozprostował. Przeciągnął się, kiedy dotarli pod Las, bo chyba gdzieś tutaj powinni szukać tej ostatniej wstążki. Tylko chuj wie gdzie, dokładnie. Na drzewach jej nie widział, na kamieniach też nie bardzo, aż w końcu natknął się na tę jebaną dziurę w ziemi i popatrzył na wstążkę, która leżała na samym dnie. Zajebiście, prawda? W pierwszej chwili pomyślał, żeby po prostu tam wskoczyć, ale chuj, to raczej tak nie działało, więc musiał się pewnie natrudzić, jak z gonieniem tego jebanego konia albo zgadywaniem, co dokładnie zrobić z pieprzonym obrazkiem, nic zatem dziwnego, że krążył dookoła tego dołu, jak jakiś popierdolony kundel, starając się wpaść na to, co dokładnie ma zrobić. Podrapał się po skroni, starając się przypomnieć sobie jakieś zaklęcie, którego mógłby łaskawie użyć w tej dokładnie chwili, ale jak wiadomo, był w chuj słaby w te sprawy.
- Zajebiście, kurwa - mruknął pod nosem, zatrzymując się w końcu, a potem przez dłuższą chwilę przekręcał różdżkę w palcach, o tak, ni to dla zabawy, ni to dla znalezienia pomysłu.
- Volate Ascendere - spróbował w końcu, celując we wstążkę, która była im niesamowicie potrzebna w tym właśnie momencie, a później położył dłoń na karku, kiedy kawałek materiału poszybował chuj wie, jak wysoko. No, kurwa, to był zajebisty popis zdolności. Na całe jednak szczęście, wstążka w barwie dymu ostatecznie opadła na jego dłoń, a on wtedy wpadł na to, że pewnie mógł użyć jakiegoś innego, wykurwistego zaklęcia, którym pewnie sprowadziłby ją do siebie, czy jakiś inny chuj, ale za dobrze by to mu pewnie nie poszło.
- Wracajmy, to była ostatnia - powiedział do dziewczyny, a następnie skinął na nią i skierował się na łąkę, żeby tam spotkać się z profesorem i zapewne wszystkimi tymi popierdoleńcami, którzy lecieli tam na złamanie karku. Jemu w chuj się nie chciało, więc po prostu lazł przed siebie, co prawda najkrótszą możliwą drogą, ale chyba się liczyło, czy coś.

z.t
Vittoria i Max
Powrót do góry Go down


Skyler Schuester
Skyler Schuester

Absolwent Gryffindoru
Wiek : 23
Czystość Krwi : 10%
Wzrost : 179 i PÓŁ!
C. szczególne : Ciepłe spojrzenie, zapach cynamonu i Błękitnych Gryfów/mugolskich fajek; łatwy do wywołania uśmiech; czasem da się wypatrzeć malinkę czy dwie (jedna to tatuaż przy obojczyku); ciepły, niski głos i raczej spokojne tempo mówienia, tatuaże (dziennik); pierścionek zaręczynowy
Galeony : 1521
  Liczba postów : 2519
https://www.czarodzieje.org/t17504-skyler-schuester#491351
https://www.czarodzieje.org/t17509-blue-sky#491410
https://www.czarodzieje.org/t17506-skyler-schuester#491388
https://www.czarodzieje.org/t18314-skyler-schuester-dziennik#521
Obrzeża lasu - Page 37 QzgSDG8




Gracz




Obrzeża lasu - Page 37 Empty


PisanieObrzeża lasu - Page 37 Empty Re: Obrzeża lasu  Obrzeża lasu - Page 37 EmptyCzw 14 Maj 2020 - 22:58;

Lekcja zaklęć / inny czas

W gruncie rzeczy lekcja zaklęć była dość... mało zaklęciowa i chyba właśnie to cieszyło go w tym wszystkim najbardziej. Mógł swobodnie rozmawiać z Ezrą, może nawet udowodnić mu, że jego kryzys z dnia, w którym niemal nie rozpłakał mu się przy nogach, minął zupełnie, choć chyba Krukon nie zdawał sobie sprawy jak dużą rolę odegrała w jego życiu ta krótka rozmowa. Niekoniecznie pozytywną, ale zdecydowanie potrzebną, by mógł być na tym etapie, na którym jest teraz.
- Byłeś kiedyś w Zakazanym Lesie? - zagadnął, gdy tylko zbliżyli się do skraju polany, by ruszyć wzdłuż granicy lasu, badając czujnym wzrokiem co odbiega od normy, stanowiąc część zadania. - W sensie tak bez pozwolenia. Podobno każdy uczeń zakradł się tam chociaż raz, ale... no mnie tam jakoś... - urwał, zatrzymując się i odruchowo na oślep łapiąc Ezrę za przedramię, zaraz reflektując się i puszczając go ruszając dalej - Wydawało mi się, że widziałem wstążkę - skłamał gładko, szukając jakiegoś wytłumaczenia dla swojej nerwowej reakcji na dostrzeżenie błyszczących punktów w ciemnej gęstwinie, które zniknęły z widoku równie szybko, jak się pojawiły. Przesunął dłonią po zawieszonych u bogu różnobarwnych wstążkach i lekko szturchnął łokciem Krukona, by zaraz kiwnięciem głowy wskazać mu dół, w którego stronę zmierzali.
- Może tam wskoczę i wyciągniesz mnie zaklęciem? - zaproponował, kucając, by przyjrzeć się lepiej czy pasek widoczny na dnie faktycznie jest szukaną przez nich wstążką, a nie przypadkowym kawałkiem materiału. Usiadł, chcąc zsunąć się z brzegu, ale nogi ledwo przekroczyły poziom ziemi, a odbiły się od niewidzialnej magicznej bariery, zapewne zabezpieczającej dół przed tym, by ktoś przypadkowo w niego nie wpadł. Mruknął zdezorientowany, nie mając zielonego pojęcia co zrobić i dopiero zachęcony przez Ezrę rzucił Aquamenti. A przynajmniej spróbował, bo to wcale nie chciało wyjść z jego różdżki tryskając jedynie kilkoma marnymi kroplami, zupełnie tak jak w Śmigus-Dyngus, gdy chciał oblać Bonny. Odchrzaknął, zapewne buraczejąc ze wstydu, ale przymrużył zaraz powieki, skupieniem próbując pokonać tę klątwę Elijaha i w końcu udało rzucić mu się dużo silniejsze zaklęcie, mimo wszystko dość powolnie napełniając dół wodą. Wyłowił wstążkę końcem różdżki i oczywiście z niemym oczekiwaniem jakiejś pochwały za jego dzisiejsze starania i wytrwałość, zwyczajnie odwrócił się z ciepłym uśmiechem w stronę Ezry.
Powrót do góry Go down


Ezra T. Clarke
Ezra T. Clarke

Nauczyciel
Wiek : 27
Czystość Krwi : 0%
Wzrost : 182 cm
C. szczególne : Szczupła, nawet lekko umięśniona sylwetka, zawadiacki uśmiech, zapach Merlinowych Strzał i mięty, znamię w kształcie kruka na łopatce
Galeony : 6236
  Liczba postów : 3387
https://www.czarodzieje.org/t13332-ezra-thomas-clarke
https://www.czarodzieje.org/t13336-eureka
https://www.czarodzieje.org/t13338-ezra-clarke
https://www.czarodzieje.org/t19322-ezra-t-clarke-dziennik
Obrzeża lasu - Page 37 QzgSDG8




Gracz




Obrzeża lasu - Page 37 Empty


PisanieObrzeża lasu - Page 37 Empty Re: Obrzeża lasu  Obrzeża lasu - Page 37 EmptyCzw 14 Maj 2020 - 23:29;

lekcja zaklęć / inny czas

Jak na osobę szczycącą się swoim umysłem, Ezra potrafił być bardzo mało domyślny, szczególnie, gdy w grę wchodziły relacje międzyludzkie. Dlatego z taką łatwością wychodziło mu porównywanie Skylera i Leonardo i dlatego nie widział powodu, by swojemu byłemu serwować pół-tkliwe historyjki o drugim byłym - nie przypuszczał, że jeszcze w tym momencie mogło mieć to dla Puchona znaczenie. I lekko tylko zmarszczył czoło, gdy szczęka chłopaka jakoś dziwnie się napięła. Nie drążył jednak tego tematu.
- Przynajmniej nie można Alexowi zarzucić, że nie walczy o puchar razem ze swoimi uczniami. Pewnie liczy, że Ślizgoni na tak długo nie wystawią się z lochów na światło dzienne. - Wzruszył ramionami, kogo jak kogo, ale Voralberga mogąc w jakiś sposób oskarżyć o faworyzowanie domów. Natomiast Skyler najwyraźniej był gotowy oskarżyć go o jeszcze więcej. Parsknął głośno, rozbawiony niedorzecznością skojarzeń Puchona.
- Powiedz mu to w twarz, kiedy będziemy oddawać wstążki, Skyler. - Oj bardzo chciałby zobaczyć minę Voralberga na te fantastyczne nowiny jednego ze studentów. Ezra zajął się przeszukiwaniem oranżerii, ale wstążkę Sky miał tuż pod nosem. Pijany skrawek materiału na szczęście mówił calkiem do rzeczy. - Więc co, w kolejnym etapie dowiemy się, czy plotki o jego wilkołactwie jednak były prawdziwe?
To byłaby bardzo wymyślna aranżacja Czerwonego Kapturka. Musieli więc uważać, by za bardzo nie zboczyć ze ścieżki.
- Wiesz, że... chyba nie? - zmarszczył brwi, próbując przypomnieć sobie, czy włóczył się kiedyś nielegalnie po lesie - nawet jeśli to robił, to nie mogło być to zbyt ekscytujące, skoro nie zapadło mu w pamięć. - Brałem udział w rozgrywkach therii, wkradłem się nocą do działu ksiąg zakazanych, uprawiałem seks w różnych miejscach, siedziałem w areszcie za nielegalny pojedynek... Ale jakoś zakazany las mi umknął. - Jego oczy aż się rozszerzyły nieznaczenie, kiedy zdał sobie sprawę ze swojego zaniedbania. Ale cóż, miał przecież jeszcze cały miesiąc, aby to nadrobić - nie po to w przyszłości chciał mieć dzieci, by nie mieć dla nich opowieści, jakie to fajne rzeczy robił w młodości. - Ale chyba nie będziesz chciał mieć ze mną tego pierwszego razu? - zaśmiał się, gdy jego towarzysz tak gwałtownie zareagował na coś, co spostrzegł w lesie (tym samym śmiechem skrywał to, że sam aż się wzdrygnął, gdy został tak zaskoczony.)
- Chyba nie mam wyboru, masz wszystkie wstążki, więc bez ciebie nie ukończę zadania - westchnął, jakby to był jedyny powód, dla którego Skyler nie pozostałby w dole na dłuższy czas. Ostatecznie jednak nie mieli okazji przetestować przywiązania Ezry do swojego towarzysza; czyli jednak Voralberg nie wierzył, że nie skrzywdzą się poprzez wpadnięcie do dołu. Na szczęście wstążeczka była lekka i mogła bardzo łatwo się unieść...
- Całkiem nieźle, dzieciaku. - A z jego ust był to duży komplement!

ztx2
Powrót do góry Go down


Alise L. Argent
Alise L. Argent

Student Ravenclaw
Rok Nauki : II studencki
Wiek : 22
Czystość Krwi : 90%
Wzrost : 171 cm
C. szczególne : dołeczki w policzkach przy uśmiechu, zawsze nosi bransoletkę ze smoczym akcentem i łańcuszek z zawieszką z Irlandzką Koniczynką
Dodatkowo : Prefektka
Galeony : 1281
  Liczba postów : 985
https://www.czarodzieje.org/t16073-alise-lauren-argent#440125
https://www.czarodzieje.org/t16093-shea#440127
https://www.czarodzieje.org/t16089-alise-l-argent#440019
https://www.czarodzieje.org/t18311-alise-argent-dziennik#521059
Obrzeża lasu - Page 37 QzgSDG8




Gracz




Obrzeża lasu - Page 37 Empty


PisanieObrzeża lasu - Page 37 Empty Re: Obrzeża lasu  Obrzeża lasu - Page 37 EmptyPią 15 Maj 2020 - 1:22;

Wzruszyła ramionami, posyłając mu jedynie krótki uśmiech. Nie miała powodu do złości, nie było sensu się wściekać. Finn był indywiduum o nietypowym kolorze, tylko nie mogła jeszcze zdecydować którym. Czerwienią? A może jednak pomarańczą? Zacisnęła usta w zamyśleniu, raz jeszcze przesuwając wzrokiem po twarzy puchona. Jak to możliwe, że jednocześnie niepokój mieszał się tutaj z siłą i ambicją, jakąś taką dziwną odwagą? Cóż, kochała ludzi, jednak znała ich jeszcze zbyt mało, aby zdecydować. Nigdy nie podejrzewałaby, że wzbudza w kimś takie odczucia, że robi się drugiej osobie niezręcznie. Gdyby wiedziała, na pewno obwiniałaby się i próbowała znaleźć rozwiązanie, taka naiwna i głupiutka była. Nie była aż tak krucha i aż tak niewinna, o co wszyscy ciągle ją podejrzewali. - Pewnie tak.
Przytaknęła ze spokojem, przesuwając jasny kosmyk za ucho. Jak mogła zapomnieć frotki? Odwróciła od niego spojrzenie, zawieszając je gdzieś w przestrzeni przed nimi, pomiędzy bezkresnym niebem pełnym chmur a kołyszącą się koroną drzewa. Była słowna i honorowa, za ojcem. Jeśli raz zadeklarowała się, że będzie mu pomagała, to stanie na rzęsach, aby słowa dotrzymać. Zwłaszcza że przy pracy ze smokami, zaklęcia uzdrawiające również mogły się przydać.
- To prawda. Serce ma jednak to do siebie Finn, że nawet roztrzaskane – w końcu się poskłada. I pokochasz na nowo. Mocniej, pewniej, intensywniej. Zawsze kochasz raz więcej, niż to serce tracisz. Tak mi się wydaje. - odpowiedziała ze spokojem, przymykając na chwilę oczy. Nie była ekspertem tematów romantycznych, nie potrafiła nawet walczyć o kogoś, na kim jej zależało przez ułomność, którą było stawianie siebie po innych. Uśmiech dwóch osób był wart więcej, niż jej własny, więc czy miała prawo w ogóle prawić takie mądrości? Była wciąż młoda, mało doświadczona. I czy tak naprawdę miała kiedyś pęknięte serce na tyle, aby nie mogło przestać krwawić? Przygryzła dolną wargę w zamyśleniu, posyłając w jego stronę spojrzenie błękitnych oczu, gdy wyczuła jego własne, przemykające po jej buzi. - Podjęłabym ryzyko. Szczęście to kwintesencja życia. Nie poznasz w pełni jego smaku, jak nie zaznasz wszystkich tych emocji – złych czy dobrych. A szczęście wydaje się kluczowe. Przepraszam, pewnie Cię nudzę i głupio gadam, nieważne.
Westchnęła z zakłopotaniem, przesuwając dłońmi po materiale okrywającej ramiona szaty, bo zrobiło się jej chyba trochę głupio, na co wskazywał odcień różu na polikach. Nie była kimś, kto mógłby tak gadać, zwłaszcza dla praktycznie obcej osoby. Czasem jej szczerość i bezpośredniość była naprawdę nieznośna. Poczuła, jak drobne dłonie zaciskają się w pięści, nawet jeśli jednym ruchem głowy odgoniła myśli, których nie chciała pamiętać. Parsknęła śmiechem na jego słowa, nie mogąc się powstrzymać. To brzmiało tak źle, gdy ktoś wypowiadał te słowa na głos. Nie było czego tu zazdrościć.
- Nie ma w tym nic dobrego ani pożytecznego. To po prostu wada.
Zgodził się, więc ruszyli w stronę zamku. Szła dość leniwie, spokojnie. Spoglądała w niebo, czując na twarzy podmuchy ciepłego wiatru. Nie chciała go męczyć, więc powstrzymywała dalszy słowotok, nucąc coś pod nosem, wcześniej jeszcze rzucając mu, że to bez żadnego znaczenia. Z westchnięciem zatrzymali przed bramą zamkową, a ona stanęła przed nim z uśmiechem.
- Miło było Cię poznać, Finn! Gdybyś potrzebował uzdrowicielki, daj znać. Uważaj na siebie.
Rzuciła pogodnie, przekręcając głowę w bok i przyglądając mu się chwilę, zanim machnęła jeszcze dłonią, nie chcąc go przytulać czy naruszać jego przestrzeni osobistej. Odwróciła się, znikając za bramą i już planując wygląd nowego szalika.

/zt x2
Powrót do góry Go down


Elijah J. Swansea
Elijah J. Swansea

Absolwent Ravenclawu
Wiek : 24
Czystość Krwi : 75%
Wzrost : 183 cm
C. szczególne : znamię na karku odporne na metamorfo; okulary do czytania, na szyi drewniana zawieszka w kształcie aparatu fotograficznego. Na prawym przedramieniu wielka i paskudna blizna, ukrywana metamorfomagią i ubraniami
Dodatkowo : metamorfomagia
Galeony : 3556
  Liczba postów : 3212
https://www.czarodzieje.org/t16927-elijah-julian-swansea#471679
https://www.czarodzieje.org/t16932-jeczybula#471794
https://www.czarodzieje.org/t16919-elijah-j-swansea
https://www.czarodzieje.org/t18741-elijah-j-swansea-dziennik#537
Obrzeża lasu - Page 37 QzgSDG8




Gracz




Obrzeża lasu - Page 37 Empty


PisanieObrzeża lasu - Page 37 Empty Re: Obrzeża lasu  Obrzeża lasu - Page 37 EmptyPią 15 Maj 2020 - 19:42;

Czy profesor Voralberg wspomniał im ile wstążek mieli do zebrania? Jeśli tak, to oczywiście wyrzucił to ze swojej wadliwej pamięci i teraz zachodził w głowę czy aby na pewno wyrobią się z tym jeszcze dzisiaj. Co prawda od porażki na samym początku szło im całkiem nieźle. Może nawet lepiej niż nieźle? Niemniej czuł się coraz bardziej zmęczony tym łażeniem w kółko, profesor ich nie oszczędzał i wybierał miejsca oddalone od siebie. Zastanawiał się też jak czuje się jego towarzyszka, ale nie chciał jej o to pytać, obawiając się, że zasugeruje jej tym samym, że jest słabsza i wprowadzi nieprzyjemną atmosferę. To zdarzało mu się dość często kiedy postanawiał otworzyć do kogoś usta.
Kiedy dotarli na skraj Zakazanego Lasu, stosunkowo głęboki dół od razu rzucił mu się w oczy – a to dlatego, że przysiągłby, że wcześniej go tu nie było. Podszedł do niego i nachylił się, od razu zauważając na jego dnie jasną wstążkę. Użycie accio było pierwszym co przyszło mu do głowy, ale najwyraźniej było zbyt banalnym pomysłem.
Wolałbym tam nie wchodzić — podzielił się z nią przemyśleniem z niemrawą miną. Miał złe doświadczenia z wydrążonymi w ziemi dołami, nawet jeśli ostatecznie wiązały się z czymś dobrym. Rozejrzał się za jakimś kijem i już zaczął się zastanawiać, czy przypadkiem nie powinien wejść po odpowiednio długi patyk do lasu, kiedy wpadł na kolejny pomysł. Tak głupi, że aż się uśmiechnął.
Aquamenti — na wszelki wypadek użył zaklęcia werbalnie, wiadomo było bowiem jakie doświadczenia ma Swansea z aquamenti. Raz działało, a raz nie... a kiedy wyjątkowo mu na tym zależało, zdawało się to wyczuwać i robić mu na złość. Nie tym razem! Dół zaczął zapełniać się wodą, aż w końcu zdołał sięgnąć ręką po mokrą wstążkę. Podał ją Annabell.
Powrót do góry Go down


Annabell Helyey
Annabell Helyey

Student Slytherin
Rok Nauki : I studencki
Wiek : 21
Czystość Krwi : 100%
Wzrost : 170,5
C. szczególne : intensywnie niebieskie oczy; tatuaż ciągnący się od uda do żeber; węgierski akcent
Galeony : 287
  Liczba postów : 391
https://www.czarodzieje.org/t18101-annabell-mia-helyey
https://www.czarodzieje.org/t18110-listy-do-ann#514950
https://www.czarodzieje.org/t18102-annabell-mia-helyey
https://www.czarodzieje.org/t18304-annabell-helyey-dziennik
Obrzeża lasu - Page 37 QzgSDG8




Gracz




Obrzeża lasu - Page 37 Empty


PisanieObrzeża lasu - Page 37 Empty Re: Obrzeża lasu  Obrzeża lasu - Page 37 EmptyPią 15 Maj 2020 - 20:01;

Lekcja zaklęć / inny czas
Ona również nie wiedziała ile dokładnie wstążek powinni mieć. Gdzieś w jej świadomości kłębiła się myśl, że to już ostatnia, bowiem na siedemdziesiąt procent była przekonana, że profesor Voralberg mówił o sześciu stacjach. Niemniej jednak pewności nie miała, a nie chciała wyjść przed Krukonem na jakąś z dziurami w pamięci. Szła, nieco już zmęczona, od trybun do skraju Zakazanego Lasu, który nigdy specjalnie jej nie kręcił. Lubiła adrenalinę, ale lubiła też żyć, a z tego co słyszała, w lesie kryło się wiele nieciekawych stworzeń, choć nie negowała niczyjego hobby. Była więc pewna, że niektórym mogło się to podobać, a te zwierzęta, które ona zwyczajnie umieszczała w zakładce “niebezpieczne, unikać”, do innych mogły wydawać się zgoła interesujące.
Stawiała krok za krokiem, idąc równo z Swansea, by ostatecznie dojść na miejsce. Podeszła do wykopanego dołu razem z chłopakiem.
Wygląda trochę jak świeżo wykopany grób, to raczej średnio zachęcające. — parsknęła, próbując też myśleć co dokładnie powinni zrobić. Może accio wystarczy? Zanim jednak zdążyła zrobić cokolwiek, Elijah wyciągnął swoją różdżkę i napełnił dół wodą. Musiała przyznać, że to pomysłowe i, cóż, kreatywne. Ona zawsze myślała praktycznie, co jak widać, nie zawsze kończyło się sukcesem.
Przyjęła od chłopaka wstążkę i obejrzała ją z każdej strony, by wzruszyć ramionami.
Nic tu nie ma, to chyba ostatnia.. — zacięła się, szukając w głowie odpowiedniego słowa po angielsku i mrużąc oczy, jakby to miało pomóc z jej pamięcią. — no ten… — mimo, że radziła sobie naprawdę dobrze, nie była perfekcyjna, irytowała się za każdym razem, kiedy zacinała się tak jak teraz. — stacja! — powiedziała w końcu, ciesząc się, że przypomniała sobie słowo. Miała nadzieję, że oznaczało dokładnie to co myślała i nie powiedziała czegoś dziwnego.

|zt Annabell & Elijah
Powrót do góry Go down


Aleksandra Krawczyk
Aleksandra Krawczyk

Absolwent Hufflepuffu
Wiek : 21
Czystość Krwi : 75%
Wzrost : 162cm
C. szczególne : Podłużna blizna przy prawym obojczyku; pierścień Sidhe na palcu;
Galeony : 3122
  Liczba postów : 1772
https://www.czarodzieje.org/t18582-alexandra-krawczyk
https://www.czarodzieje.org/t18589-aleksandra-krawczyk
https://www.czarodzieje.org/t18583-aleksandra-krawczyk
https://www.czarodzieje.org/t19009-aleksandra-krawczyk-dziennik#
Obrzeża lasu - Page 37 QzgSDG8




Moderator




Obrzeża lasu - Page 37 Empty


PisanieObrzeża lasu - Page 37 Empty Re: Obrzeża lasu  Obrzeża lasu - Page 37 EmptyWto 19 Maj 2020 - 12:29;

lekcja zaklęć / inny czas

Prawie że biegła w kierunku ostatniej już stacji. Energia, która towarzyszyła jej od wyjścia z dormitorium, cały czas jej nie opuszczała, a teraz zdawała się jeszcze mocniej uderzać do głowy, przez co dosłownie miała ochotę obiec zamek ze dwa razy. Ta mała wycieczka, jaką była gra terenowa, w ogóle jej nie zmęczyła.
- Im dalej idziemy, tym bardziej mam wrażenie, że mogliśmy się pomylić… Myślisz, że Voralberg wybrałby takie miejsce na schowanie wstążki? - spytała, kiedy coraz bardziej zbliżali się do obrzeży Zakazanego Lasu. Nie miała zamiaru zapuszczać się dalej, więc jeśli nie znajdą nic tutaj, to zwyczajnie będzie to dla niej znak, że muszą szukać gdzie indziej. Przecież żaden nauczyciel nie wpuściłby uczniów specjalnie na ten niebezpieczny teren, chyba że chciał wylecieć ze szkoły.
Musieli przejść kawałek wzdłuż granicy wyznaczonej przez drzewa, zanim im oczom ukazał się dół, na którego dnie leżała wstążka. Pierwszą myślą było wskoczenie tam, tyle że pojawiał się problem pod tytułem “jak później wyjść”. Accio też nie działało, bo jakżeby inaczej, nie mogło być tak łatwo.
- Może to zadziała… Chorus Omnia - powiedziała po krótkiej ciszy, w której trakcie przypominała sobie podręcznik od zaklęć. Była wzrokowcem, więc liczyła, że właśnie w ten sposób nasunie jej się odpowiednia formuła do wykorzystania i nie przeliczyła się. Materiał poderwał się do góry i poleciał o wiele wyżej, niżby sobie tego życzyła, ale przynajmniej już nie tkwił na samym dole dziury. Teraz trzeba było jedynie zaczekać, aż opadnie wprost na wyciągniętą rękę Puchonki i będą mogli wracać. Udało im się!
- A to co? - zmarszczyła brwi i wręczywszy wstążkę Liamowi, podeszła bliżej drzewa, na którym zawieszony był jakiś przedmiot. Gdyby nie to, że musieli czekać, aż tasiemka znajdzie się na wysokości odpowiedniej do złapania, to pewnie nawet żadne z nich nie zauważyłoby nic więcej. A tak dodatkowo upolowali Łapacz Snów. - Patrz, jaki ładny! - wyciągnęła rękę ze zdobyczą do chłopaka, żeby też mógł jej się dokładniej przyjrzeć. Jakby nie patrzeć, całkiem się obłowili na tych zajęciach.
Po krótkiej chwili zachwytów nad łapaczem postanowili z powrotem udać się na łąkę, żeby zakończyć wyprawę. Tak świetnie chyba już długo nie spędzała czasu!

/zt x2 @Liam A. Rivai
Powrót do góry Go down


Darren Shaw
Darren Shaw

Absolwent Ravenclawu
Wiek : 22
Czystość Krwi : 75%
Wzrost : 184cm
Dodatkowo : Mistrz Pojedynków I Edycji Profesjonalnej Ligi
Galeony : 3010
  Liczba postów : 3046
https://www.czarodzieje.org/t18607-darren-shaw
https://www.czarodzieje.org/t18609-skrzynka-darrena#532211
https://www.czarodzieje.org/t18608-darren-shaw#532138
https://www.czarodzieje.org/t18612-dziennik-darren-shaw#532281
Obrzeża lasu - Page 37 QzgSDG8




Gracz




Obrzeża lasu - Page 37 Empty


PisanieObrzeża lasu - Page 37 Empty Re: Obrzeża lasu  Obrzeża lasu - Page 37 EmptyWto 19 Maj 2020 - 22:40;

Lekcja zaklęć/inny czas


Darren prychnął pod nosem, zaglądając wgłąb wykopanego w ziemi dołu. W życiu nie spodziewał się, że zaklęcia, które chodziło mu po głowie, przyjdzie mu naprawdę użyć w praktycznym zastosowaniu.
Wstążka znajdowała się na dnie dziury. Z jakiegoś powodu zaklęcia, które powinny nią poruszyć, nie działały. Ani Wingardium Leviosa, ani Accio, wszystko to sprawiało jedynie, że frustracja Krukona rosła. Zeskoczyć do środka nie mógł - nie dość, że wykop był całkiem głęboki, to obawiał się że nie będzie w stanie wspomóc się czarami. Shaw pokręcił głową, uświadamiając sobie jaka przepaść dzieliła nawet studentów od profesorów - sam, choć uważał że z zaklęć jest co najmniej przyzwoity, nie słyszał nigdy nawet o zaklęciu, które mogło sprawić że zamknięty w nim przedmiot był odporny na inne uroki, które mogły go przywołać czy przyzwać.
Przydatne - pomyślał Shaw, przyglądając się opadającym w dół drobinom ziemi. Zmarszczył czoło i schylił się. Wyrwał kępkę trawy, po czym także rzucił ją do rowu, po czym powtórzył tą czynność jeszcze kilka razy.
Krukon wyprostował się i uniósł różdżkę. Miał nadzieję, że większa ilość przedmiotów w jakiś sposób zakłóci działanie zaklęcia ochronnego i wtedy uda mu się...
- Chorus Omnia - wyrecytował inkantację, przypominając sobie trening tego zaklęcia na serwetkach i piórkach, przeprowadzony jakiś czas temu z Solbergiem.
Ku miłemu zaskoczeniu Krukona, oprócz drobinek ziemi i źdźbeł trawy, z wykopu wyskoczyła także wstążka w kolorze dymu. Shaw cofnął się parę kroków, obserwując jak kawałek materiału opada prosto do jego dłoni - i jednocześnie zauważył błysk jakiegoś niewielkiego przedmiotu, zawieszonego na pobliskim drzewie. Ściskając wstążkę w garści podszedł doń ostrożnie i wezwał to coś zaklęciem przywołującym - okazało się, że był to mały łapacz snów. Być może Voralberg uciął sobie drzemkę pod tym drzewem podczas przygotowywania zagadek?
Darren odwrócił się i czym prędzej odszedł od granicy lasu, machając do Juliusa wstążką i wskazując, by czym prędzej poszli w stronę polany, gdzie rozpoczęli lekcje.
z/t x2 @Julius Rauch
Powrót do góry Go down


Yuuko Kanoe
Yuuko Kanoe

Absolwent Hufflepuffu
Wiek : 22
Czystość Krwi : 90%
Wzrost : 166cm
C. szczególne : azjatycka uroda, zawsze na nadgarstku ma bransoletkę z wiecznych fiołków i drugą czarno-żółtą z zawieszką borsuka
Galeony : 4778
  Liczba postów : 1942
https://www.czarodzieje.org/t17924-yuuko-kanoe#507792
https://www.czarodzieje.org/t17975-yuuko
https://www.czarodzieje.org/t17925-yuuko#507797
https://www.czarodzieje.org/t19163-yuuko-kanoe-dziennik#561975
Obrzeża lasu - Page 37 QzgSDG8




Gracz




Obrzeża lasu - Page 37 Empty


PisanieObrzeża lasu - Page 37 Empty Re: Obrzeża lasu  Obrzeża lasu - Page 37 EmptySro 20 Maj 2020 - 0:23;

Lekcja zaklęć

Wyglądało na to, że odgadli ostatnie miejsce, w którym ukryta była wstążka. Nie mieli wątpliwości, co do tego, że były to obrzeża Zakazanego Lasu. Żadna inna lokacja nie pasowała im do opisu, który był zawarty w zagadce. I faktycznie okazało się, że był to strzał w dziesiątkę. Już po krótkim spacerze dostrzegli dosyć sporą dziurę w ziemi, która z pewnością nie znalazła się tam bez przypadku.
Yuuko podeszła niemalże do samej krawędzi, zaglądając w dół, by spojrzeć czy tam nie znajduje się ich zguba. Faktycznie na samym dnie leżała niepozorna wstążka. Przez chwilę Japonka starała się ją przyzwać do siebie przy pomocy zaklęcia, ale wyglądało na to, że wszelkie czary przywołujące i przyciągające nie odnosiły większego skutku. Dopiero po pewnym namyśle postanowiła spróbować Chorus Omnia, by wzbić wstążkę w powietrze. Dopiero to zadziałało. Wstążeczka wystrzeliła w górę, by następnie delikatnie opaść na jej wysuniętą dłoń.
Uśmiechnęła się jeszcze w kierunku Boyda i pokazała mu ich trofeum. Wyglądało na to, że wykonali wszystkie zadania.
- Mam ją! Możemy wracać – powiedziała, ale zanim ruszyli w drogę powrotną do Voralberga Puchonce w oczy rzucił się jeszcze łapacz snów, który znajdował się na jednej z gałęzi pobliskiego drzewa. Zdjęła go i następnie udała się razem z Gryfonem na miejsce zbiórki.

z|t
Powrót do góry Go down


William S. Fitzgerald
William S. Fitzgerald

Student Slytherin
Rok Nauki : II studencki
Wiek : 21
Czystość Krwi : 100%
Wzrost : 183,5 cm
C. szczególne : tatuaże: motyw quidditchowy na lewym ramieniu, czaszka wężna na prawej piersi i runa Algiz po wewnętrznej stronie lewego przedramienia | amulet z jemioły zawsze na szyi
Galeony : 4937
  Liczba postów : 1972
https://www.czarodzieje.org/t17623-william-s-fitzgerald#494556
https://www.czarodzieje.org/t17645-ulisses#495903
https://www.czarodzieje.org/t17635-william-s-fitzgerald#495526
https://www.czarodzieje.org/t19423-william-s-fitzgerald-dziennik
Obrzeża lasu - Page 37 QzgSDG8




Gracz




Obrzeża lasu - Page 37 Empty


PisanieObrzeża lasu - Page 37 Empty Re: Obrzeża lasu  Obrzeża lasu - Page 37 EmptySro 20 Maj 2020 - 13:33;

Lekcja zaklęć / inny czas

  Nad ostatnią z zagadek nie musiał się jakoś mocno zastanawiać – hasło zakazana od razu nasuwało skojarzenie z lasem, a skoro do tego prawie to nie mogło być to nic innego jak jego obrzeża. Ponownie zgodni co do kolejnego miejsca, prosto z oranżerii udali się na sam skraj Zakazanego Lasu.
  — Wcześniej wierzba bijąca, teraz ocieramy się o Zakazany, Voralberg chyba chce zadbać o odpowiedni poziom adrenaliny — zażartował, gdy przed nimi zamajaczył już szpaler drzew wyznaczających granicę lasu. W przeciwieństwie do poprzedniej, finalna wstążka wcale nie była jakoś specjalnie ukryta – trzeba byłoby być ślepcem, żeby nie dostrzec tej całkiem sporej wyrwy w ziemi, która wyglądała tu nieco nie na miejscu. Rudzielec bez zbędnej zwłoki podszedł na jej brzeg i rzucił okiem do środka.
  — I jest! — odezwał, zerkając przez ramię w kierunku Lucasa, gdy tylko udało mu się wypatrzeć dymny materiał na samym dnie dołu. Teraz zostało jedynie ją stamtąd jakoś wydobyć. — Oczywiście, że to nie mogło być tak proste… — mruknął bardziej do siebie niźli do kumpla, gdy spróbował najpierw przyzwać wstążkę do siebie przy pomocy accio, a potem używając wingardium leviosa unieść go w górę, ale żadne z nich nie przyniosło spodziewanego efektu, wstążka jak leżała na dnie, tak dalej leżała, nie drgnąwszy nawet o milimetr. Zazwyczaj to najprostsze rozwiązania okazują się tymi najlepszymi, w tym przypadku jednak widać trzeba było wykazać się nieco większą kreatywnością.
  — A może by tak… — Wycelował różdżką w dół, inkantując przy tym aquamenti. Wyrwa od razu zaczęła się wypełniać wodą, unosząc przy tym wstążkę do górę. Uśmiechnął się zadowolony, a następnie przykucnął na brzegu i sięgnął po ‘trofeum’ jak tylko był w stanie, nie czekając nawet aż całkowicie zapełni się cieczą. Nie mieli w końcu ani chwili do stracenia — Mamy to, Sinclair! — zwrócił się do Lucasa, unosząc jednocześnie w triumfalnym geście finalny skrawek materiału, wieńczący ich małą kolekcję.

@Lucas Sinclair
Powrót do góry Go down


Lucas Sinclair
Lucas Sinclair

Nauczyciel
Wiek : 22
Czystość Krwi : 90%
Wzrost : 183cm
Galeony : 1749
  Liczba postów : 1940
https://www.czarodzieje.org/t18564-lucas-sinclair#529285
https://www.czarodzieje.org/t18598-landryna-lukiego#531203
https://www.czarodzieje.org/t18566-lucas-sinclair#529292
https://www.czarodzieje.org/t18716-lucas-sinclair-dziennik#53577
Obrzeża lasu - Page 37 QzgSDG8




Gracz




Obrzeża lasu - Page 37 Empty


PisanieObrzeża lasu - Page 37 Empty Re: Obrzeża lasu  Obrzeża lasu - Page 37 EmptySro 20 Maj 2020 - 19:55;

Lekcja zaklęć / Inny czas

To już ostatnie zadanie i ostatnia zagadka. Już po jej przeczytaniu nie mieli wątpliwości o co chodziło nauczycielowi zaklęć i gdzie mają się udać. Rzeczywiście było niebezpiecznie blisko Zakazanego Lasu, jednak nie przekroczyli jego granicy. Na obrzeżach ciemnego gaju, gdzie dotarli Will pierwszy zauważył wstążkę, która znajdowała się na samym dnie ogromnego dołu.
- Zdecydowanie, taki taniec na krawędzi - odparł kumplowi, kiedy ten skomentował kolejne miejsce, w którym mieli wykonać zadanie, a które było dość ryzykowne, jak na lekcje zaklęć.
Fitzgerald postanowił podejść do wydostania wstążki metodą prób i błędów. Rzucał po kolei zaklęcia, które przychodziły mu do głowy i mogły sprawić, że skrawek materiału znajdzie się choć trochę bliżej nich. W końcu spróbował aquamenti i to był strzał w dziesiątkę. Rudowłosy Ślizgon sięgnął po zdobycz, która wypłynęła na wraz z wodą na ten sam poziom, na którym oni się znajdowali.
- Zajebiście! - rzucił z szerokim uśmiechem do kumpla i przybił z nim piątkę, po czym, mając już komplet wszystkich wstążek, ruszyli w kierunku miejsca zbiórki.

// zt x2
Powrót do góry Go down


Felinus Faolán Lowell
Felinus Faolán Lowell

Nauczyciel
Wiek : 24
Czystość Krwi : 25%
Wzrost : 178
C. szczególne : Na prawej dłoni nosi Sygnet Myrtle Snow i Pochłaniacz Magii. Spokojne spojrzenie, łagodna aparycja.
Dodatkowo : Oklumencja
Galeony : 1973
  Liczba postów : 7412
https://www.czarodzieje.org/t18786-felinus-faolan-lowell#539099
https://www.czarodzieje.org/t18807-felinus-faolan-lowell#539739
https://www.czarodzieje.org/t18796-felinus-faolan-lowell
https://www.czarodzieje.org/t18814-felinus-faolan-lowell-dzienni
Obrzeża lasu - Page 37 QzgSDG8




Gracz




Obrzeża lasu - Page 37 Empty


PisanieObrzeża lasu - Page 37 Empty Re: Obrzeża lasu  Obrzeża lasu - Page 37 EmptySro 20 Maj 2020 - 20:30;

Lekcja zaklęć / inny czas
Kostka: 4
Partner: @Loulou Moreau

Przechadzanie się po miejscach, które krył w sobie Hogwart, stanowiło jeden z najbardziej rozluźniających i przynoszących ukojenie na umyśle momentów.
Na szczęście partnerka, z którą przyszło mu współpracować, nie była kimś, kto raczej niechętnie podchodzi do ludzi bladych i przypominających bardziej truposzy. Czarne ubrania, które okalały ciało Felinusa, zdawały się jeszcze mocniej pogłębiać takie wrażenie, ale przecież czuł się dobrze. Pasowało mu coś takiego, pasowało mu poniekąd wyróżnianie na tymże właśnie tle.
Czy dzisiejszy dzień był owocnym?
Faolan uważał, że owszem, stał się dniem, który przyniósł ze sobą pewne korzyści. Zawsze lekcja mogła być gorsza, ale jednak nie wątpił w to, że Voralberg robi lekcje dość charakterystyczne, a przede wszystkim angażujące. Nie wykładał czystej teorii, natomiast wcześniej skumulowaną pod kopułą czaszki wiedzę nakazywał wykorzystywać właśnie w trudach dnia codziennego. Albo w wyjątkowych, jak właśnie ten.
- Tuż przy samym, Zakazanym Lesie... - powiedział, jakoby mruknął sam do siebie, zastanawiając się nad tym, czy to był aby na pewno dobry pomysł, by pozwalać uczniom pojawić się na granicy. Ci dość mocno lubią sprawdzać, jak na wiele można im pozwolić. Wystarczyłoby porzucić wszystkie zadania, a następnie pobiec w stronę lasu bez jakiegokolwiek ostrzeżenia.
Czy tak im ufał?
Zauważył wykopany (?) dół. Mniejsza, po prostu dziurę. Skierował ku niej własne kroki, by następnie zauważyć drzemiącą w niej ostatnią wstążkę, koloru dymnego. Na jego twarzy zawitał nikły, aczkolwiek widoczny uśmiech. Byli tak blisko.
- Myślę, że ja się tym zajmę, żeby było sprawiedliwie. - wypowiedziawszy, wiedział, że Loulou zrobiła więcej niż on. Musiał się jakoś wybić, a nie tylko siedzieć i patrzeć, prawda? - Accio wstążka. - rzucił zaklęcie, wyjmując oczywiście wcześniej różdżkę, która powinna nie sprawiać żadnych kłopotów. Zamiast zbliżającej się wstążki, pojawiła się nicość; jakby nigdy wcześniej nie zastosował tego czaru. Długo jednak nie myślał nad tym, jakie słowa powiedzieć. Co prawda nie miał pewności, iż to się uda, ale nic nie stało na przeszkodzie, by jednak spróbować. - Chorus Omnia. - wypowiedział, a wstążka wzbiła się w powietrze, unoszona pod wpływem siły, jaką spowodowało zaklęcie. Trwało to na tyle długo, iż Felinus mógł spojrzeć na Loulou, a potem bacznie przyglądać się kawałkowi materiału, który miał wylądować w jego dłoni.
W międzyczasie uwagę przykuł dziwny przedmiot, który wisiał na gałęzi... Łapacz Snów? Nie wiedział, ale po złapaniu wstążki, również użył ponownie Accio, ale tym razem z należytym skutkiem.
- Dwie pieczenie na jednym ogniu. - stwierdził, trzymając w jednej dłoni magiczny przedmiot, a w drugiej zagadkę. Pokazywał ją jednocześnie Moreau, by mogli razem pomyśleć. - Jak sądzisz?
Powrót do góry Go down


Loulou Moreau
Loulou Moreau

Uczeń Gryffindor
Rok Nauki : VII
Wiek : 20
Czystość Krwi : 50%
Wzrost : 173cm
C. szczególne : francuski akcent, burza loków, ciemniejsza karnacja
Galeony : 835
  Liczba postów : 1048
https://www.czarodzieje.org/t18184-loulou-moreau
https://www.czarodzieje.org/t18218-loulou-m#518183
https://www.czarodzieje.org/t18195-loulou-moreau
https://www.czarodzieje.org/t18299-loulou-moreau-dziennik#520878
Obrzeża lasu - Page 37 QzgSDG8




Gracz




Obrzeża lasu - Page 37 Empty


PisanieObrzeża lasu - Page 37 Empty Re: Obrzeża lasu  Obrzeża lasu - Page 37 EmptyCzw 21 Maj 2020 - 12:37;

Starała się nie oceniać ludzi po okładce, choć często korzystała z tego, że ją tak oceniano. To, że wyglądał jakby był już jedną nogą po drugiej stronie, nie znaczyło, że nie będzie ciekawym towarzyszem zajęć. Właściwie, z każdą kolejną zagadką miała wrażenie, że nawet lepiej się dogadują, a przynajmniej nie było sztywno. Osobiście wyciągnęłaby go na jakiś lekki trening, dla zdrowia, może popływać? Do tego dodała mu odrobinę słodkości, nawet w postaci owoców jedynie, żeby nabrał koloru, ale przecież nie byli przyjaciółmi, więc nie komentowała jego wyglądu.
- Masz ochotę na wycieczkę? - spytała, podrzucając zaczepnie brwiami. Podejrzewała, że nie będzie chcieć, a szkoda. Sama wybrałaby się i właściwie szukała tylko jednego zmyślnego, który dotrzymałby jej towarzystwa. Bynajmniej nie dlatego, że się bała, bo tak nie było, ale w razie większego zagrożenia łatwiej byłoby we dwóch. Przykład miała w trakcie celtyckiej nocy, gdy walczyli z akromantulą. Niby jeden poradziłby z nią sobie, ale w czwórkę poszło im wręcz podręcznikowo i nikt nie ucierpiał. Pomijając późniejsze spotkanie kota i obecne na jej twarzy blizny po jego zadrapaniach.
- Czyń więc honory - zaśmiała się, wskazując gestem na wstążkę w dole. Wyglądała dość niewinnie, choć ciekawa była, dlaczego nie udawało się wskoczyć do dołu. Obserwowała Felinusa i jego zmagania, aż w końcu uśmiechnęła się szeroko, kiedy Puchon wyjął ostatnią zagadkę. Spojrzała także na łapacz snów, który udało mu się złapać. - Jeśli ładny. Ciekawa pamiątka z zajęć! - zaśmiała się, spoglądając na wstążkę. Pokręciła głową rozbawiona i gestem wskazała kierunek, w którym powinni iść.

/zt x2
Powrót do góry Go down


Ofelia Willows
Ofelia Willows

Student Hufflepuff
Rok Nauki : III studencki
Wiek : 24
Czystość Krwi : 50%
Wzrost : 1.76
C. szczególne : Brak łuku kupidyna na górnej wardze.
Galeony : 463
  Liczba postów : 259
https://www.czarodzieje.org/t18464-ofelia-willows
https://www.czarodzieje.org/t18487-skrzynka-pocztowa-ofelii
https://www.czarodzieje.org/t18479-kuferek-ofelii
https://www.czarodzieje.org/t18514-ofelia-willows-dziennik
Obrzeża lasu - Page 37 QzgSDG8




Gracz




Obrzeża lasu - Page 37 Empty


PisanieObrzeża lasu - Page 37 Empty Re: Obrzeża lasu  Obrzeża lasu - Page 37 EmptyCzw 21 Maj 2020 - 23:33;

Lekcja zaklęć // inny czas
Kostka: 6

Zagadka w oranżerii też im sprawnie poszła. Dziewczyny tworzyły naprawdę zgrany zespół. 5 wstążek zdobytych bez żadnej pomyłki. Nie śpieszyły się, a czas mijał im beztrosko i przy okazji bawiły się bardzo dobrze, szczególnie, że nie praktykowały wyścigi szczurów jak niektórzy.
Na szóstą zagadkę również miały pomysł. Ofelia od razu pomyślała o obrzeżach lasu. Tak, tego zakazanego, którego do tej pory unikała jak ognia. Gdy dotarły na miejsce, zauważyły głęboki dół, w którym była ostatnia wstążka! Jednak nie mogło być tak łatwo, zaklęcie przyciągające nie działało, a nie mogły tam wejść, bo nie udałoby im się stamtąd wyjść z powrotem. Może gdyby miały miotły? Willows wpadła jednak na lepszy pomysł. Wyciągnęła z gracją różdżkę, którą zaraz po tym wycelowała w wstęgę. Rzuciła zaklęcie Volate Ascendere, a wstążka poleciała bardzo wysoko w górę. Chwilę zajęło jej wolne opadanie, a Ofelia zdała sobie sprawę, że mogła rzucić zwykłe Accio. Gdy już trafiła w ich posiadanie, skierowały się w stronę miejsca zbiórki. Wykonały wszystkie zadania bez zbędnych przeszkód. Teraz tylko się zameldować...

zt
Powrót do góry Go down


Morgan A. Davies
Morgan A. Davies

Student Gryffindor
Rok Nauki : II studencki
Wiek : 21
Czystość Krwi : 10%
Wzrost : 162
C. szczególne : skórzany plecak, nieodłączne bransoletki
Dodatkowo : Animagia (wiewiórka pospolita)
Galeony : 1680
  Liczba postów : 3435
https://www.czarodzieje.org/t17419-morgan-a-davies#488348
https://www.czarodzieje.org/t17421-listy-do-moe#488357
https://www.czarodzieje.org/t17420-morgan-a-davies#488355
https://www.czarodzieje.org/t18298-morgan-a-davies-dziennik#5208
Obrzeża lasu - Page 37 QzgSDG8




Gracz




Obrzeża lasu - Page 37 Empty


PisanieObrzeża lasu - Page 37 Empty Re: Obrzeża lasu  Obrzeża lasu - Page 37 EmptyPią 22 Maj 2020 - 22:06;

Lekcja zaklęć

Klątwa: 4, git
Kość: 4, szukająca w formie
Accio na Łapacz / klątwa: 2, udane
Po tym, jak Fillin znalazł się sytuacji bliskiej otrucia najzwyklejszą kranówką dotarli wspólnie na skraj Zakazanego Lasu. Doskonale pamiętała, że mieli się tam nie zapuszczać. Sama zagadka zresztą trochę o tym przypominała. Ale byli już na miejscu, więc nie trzeba było ruszać się dalej. Trzeba było natomiast trochę poczarować. Co miało w tej sytuacji zadziałać? Uznała, że Chorus Omnia, czar, który zawodził ją na wyścigach Walsha, tym razem mógłby okazać się całkiem na miejscu. I okazał się, choć zdecydowanie przedobrzyła. Kiedy jednak obserwowała opadającą wstążkę, ujrzała coś na gałęzi, po co bez namysłu sięgnęła - tym razem również za sprawą zaklęcia i również udanego - Accio. Chyba całkiem nieźle się nałapała tych wszystkich przypadkowo odnajdywanych nagród. Czy i one były celowo przygotowane dla najbardziej spostrzegawczych śmiałków? Bo akurat w tym najwyraźniej całkiem nieźle się odnajdywała. W przeciwieństwie do rzucania na przykład Aquamenti.
- Koniec, stary. - zawiadomiła, jednak pamiętała, że został im jeszcze powrót na miejsce zbiórki, gdzie lekcja miała się oficjalnie zakończyć. Czy uda im się dotrzeć bez spóźnienia?

[z/t]

______________________

But I ain't worried 'bout it
Obrzeża lasu - Page 37 UEEDvST
dancing on the clouds below
Powrót do góry Go down


Maximilian Felix Solberg
Maximilian Felix Solberg

Student Slytherin
Rok Nauki : I studencki
Wiek : 20
Czystość Krwi : 50%
Wzrost : 194 cm
C. szczególne : leworęczność, Znak zorzy w postaci czerwonej kreski na palcach lewej dłoni, tatuaż kojota na lewym ramieniu,tatuaż fiolki z syreną i sroką na lewym przedramieniu, Telepatyczne połączenie z Brewerem
Galeony : 4014
  Liczba postów : 11784
https://www.czarodzieje.org/t18528-maxmilian-felix-solberg
https://www.czarodzieje.org/t18530-poczta-maxa-felixa
https://www.czarodzieje.org/t18529-maxmilian-felix-solberg
https://www.czarodzieje.org/t18677-max-felix-dziennik
Obrzeża lasu - Page 37 QzgSDG8




Gracz




Obrzeża lasu - Page 37 Empty


PisanieObrzeża lasu - Page 37 Empty Re: Obrzeża lasu  Obrzeża lasu - Page 37 EmptyPią 29 Maj 2020 - 16:32;

Humor miał średni. Nie rozumiał, dlaczego nagle wszyscy, a w tym jego najbliżsi znajomi próbowali mu wmówić związki i relacje, których nie było. Z ulgą więc przyjął propozycję wyścigu z Russellem. Pomimo, że Alvaro raczej nie był przyjaźnie do niego nastawiony, po ostatniej partyjce w Durnia, Max nie zastanawiał się ani chwilę czy przyjąć jego propozycję.
Jak zawsze mieli spotkać się na skraju Zakazanego Lasu. Od kiedy pamiętał startowali właśnie stąd. Wziął jedną z drużynowych mioteł, bo nadal nie dokonał jeszcze zakupu swojego sprzętu i nucąc sobie pod nosem udał się na miejsce. Ubrał się lekko i nie brał nic oprócz różdżki. Ta zawsze się przyda, szczególnie gdy w pobliżu czyhały różne niebezpieczne stworzonka.
Russella jeszcze nie było, więc Max zaczął się powoli rozgrzewać. Trzeba dbać o formę i mięśnie, bo bardzo łatwo o głupie kontuzje. Ostatnio dość dużo latał, czy to na lekcjach, czy z Lucasem i czuł, że jego styl latania nieco się zmienia.

@Russell Alvarez
Powrót do góry Go down


Russell Alvarez
Russell Alvarez

Student Gryffindor
Rok Nauki : II studencki
Wiek : 21
Czystość Krwi : 25%
Wzrost : 173 cm
C. szczególne : tatuaż na kostce
Galeony : 282
  Liczba postów : 350
https://www.czarodzieje.org/t18225-russell-alvarez#518736
https://www.czarodzieje.org/t18249-poczta-alvaro
https://www.czarodzieje.org/t18236-russell-alvarez
https://www.czarodzieje.org/t18410-russell-alvarez-dziennik
Obrzeża lasu - Page 37 QzgSDG8




Gracz




Obrzeża lasu - Page 37 Empty


PisanieObrzeża lasu - Page 37 Empty Re: Obrzeża lasu  Obrzeża lasu - Page 37 EmptyPią 29 Maj 2020 - 19:20;

Jeśli Max miał zły humor to co mówić o nim? Russell miał bardzo wstrętny humor. Żałował, że poszedł na tego głupiego durnia, ale myślał, że będzie razem z Oli sam na sam tak jak podczas ferii zimowych. Nie spodziewał się tam zobaczyć ani Tori, którą dopiero co zresztą poznał ani Maxa, którego bardzo lubił i śmiało mógłby nazwać go swoim najlepszym przyjacielem. Jednak trochę się sprawy pokomplikowały. Szczerze mówiąc, to nawet nie miał pojęcia, że ta dwójka się zna a co mówić o… intensywnych relacjach, które ich łączyły. Był wkurzony w wielu powodów. Na siebie zwłaszcza. Gdyby tak nie spieprzył, to może wszystko wyglądałoby zupełnie inaczej.
Nie był zadowolony kiedy kumpel do niego napisał. Nie był nawet pewny czy będzie umiał spojrzeć mu w twarz. Czy jeśli się zobaczą, to tylko będzie widział, jak ten posuwa panią prefekt? Nie mógł się złościć na niego całe życie. Przyjaźń męska powinna była przetrwać wszystkie te laski. Może i Russell nie był inny, bo kiedy dziewczyna łapała go za rękę i prowadziła w odosobnione miejsce, to wcale się nie sprzeciwiał, ale to on. Dziewczyny z góry mówiły, że nie chcą związku, a mu to szło na rękę, bo też nie chciał się przywiązywać. Wcześniej czy później zostawiłyby go tak samo, jak jego matka go zostawiła. Bez słowa.
Dlaczego więc zaprosił przyjaciela na wyścig? Może dlatego, że potrzebował treningu, może dlatego, że nie chciał zostawać ze swoimi myślami sam na sam. To byłoby jeszcze gorsze. Nie chciał znowu wpadać w depresję. Przecież właśnie dołączył do drużyny. Właśnie miał grać na meczu, który wypadał w najbliższej przyszłości. Nie powinien się rozpraszać.
- Hej- przywitał się z slizgonem. Miał nadzieję, że wygra. Niech z tego będzie coś jeden pożytek! - To co, do piętnastu?- rzucił jakby nigdy nic.
Powrót do góry Go down


Maximilian Felix Solberg
Maximilian Felix Solberg

Student Slytherin
Rok Nauki : I studencki
Wiek : 20
Czystość Krwi : 50%
Wzrost : 194 cm
C. szczególne : leworęczność, Znak zorzy w postaci czerwonej kreski na palcach lewej dłoni, tatuaż kojota na lewym ramieniu,tatuaż fiolki z syreną i sroką na lewym przedramieniu, Telepatyczne połączenie z Brewerem
Galeony : 4014
  Liczba postów : 11784
https://www.czarodzieje.org/t18528-maxmilian-felix-solberg
https://www.czarodzieje.org/t18530-poczta-maxa-felixa
https://www.czarodzieje.org/t18529-maxmilian-felix-solberg
https://www.czarodzieje.org/t18677-max-felix-dziennik
Obrzeża lasu - Page 37 QzgSDG8




Gracz




Obrzeża lasu - Page 37 Empty


PisanieObrzeża lasu - Page 37 Empty Re: Obrzeża lasu  Obrzeża lasu - Page 37 EmptySro 3 Cze 2020 - 21:40;

Sprawy zdecydowanie się pokomplikowały przez tę jedną grę. Chyba tylko Tori nie patrzyła jeszcze na niego krzywo, co z jednej strony go pocieszało, a z drugiej niesamowicie smuciło. Przez głupie nieporozumienie dwie ważne osoby były na niego złe. Najchętniej wsiadłby na trzymaną w rękach miotłę i spierdolił gdzieś daleko. Niestety jednak musiał wytrzymać jeszcze miesiąc. Po wakacjach zapewne wszyscy o wszystkim zapomną i Max będzie mógł trochę odetchnąć.
Zdziwił się, że Russ po tym wszystkim zaproponował wyścig, ale uznał, że może oczyści to trochę atmosferę. A jak nie to chociaż potrenują zwinność, co gryfonowi na pewno przyda się przed zbliżającym się meczem.
-Jak zawsze! Tylko trzymaj się miotły, żebyś nie przegapił swojego pierwszego meczu. - Zażartował startując za kumplem. Ich wyścigi może nie były najbardziej rozsądne i bezpieczne, dlatego Max miał nadzieję, że Alvarez nic sobie nie zrobi. Szkoda byłoby, gdyby opuścił tak ważny debiut.


//Zasady:
Rzucamy k6, kto pierwszy zbierze 15pkt wygrywa.
Kostki:
Powrót do góry Go down


Mefistofeles E. A. Nox
Mefistofeles E. A. Nox

Absolwent Slytherinu
Rok Nauki : III studencki
Wiek : 26
Czystość Krwi : 50%
Wzrost : 185
C. szczególne : Tatuaże; kolczyki; wilkołacze blizny; bardzo umięśniony; skórzana obroża ze złotym kółkiem; od 14.02.2022 pierścionek zaręczynowy!
Dodatkowo : Wilkołak, Legilimencja
Galeony : 4495
  Liczba postów : 4498
https://www.czarodzieje.org/t15136-mefistofeles-e-a-nox#403342
https://www.czarodzieje.org/t15139-kind#403356
https://www.czarodzieje.org/t15134-mefistofeles-e-a-nox
https://www.czarodzieje.org/t18387-mefistofeles-e-a-nox-dziennik
Obrzeża lasu - Page 37 QzgSDG8




Gracz




Obrzeża lasu - Page 37 Empty


PisanieObrzeża lasu - Page 37 Empty Re: Obrzeża lasu  Obrzeża lasu - Page 37 EmptySro 10 Cze 2020 - 20:03;

/W innym czasie (pełnia, 5.06.), przepraszamy za spam/

To był dobry dzień.
Musiał być, z samego założenia, bo przecież Mefisto zawsze cieszył się z nadchodzącej pełni, więc i tym razem nie było inaczej. Energia rozpierała go wyjątkowo mocno, pozwalając mięśniom drżeć w zniecierpliwieniu przed nadchodzącą przemianą i tą obezwładniającą swobodą, jaką oferowało wilcze ciało. Z łatwością zapomniał o koszmarach, które zakłócały ostatnich kilka nocy, nie pokazując nawet najmniejszego śladu zmęczenia. Nieustannie skakał pomiędzy godnym pozazdroszczenia skupieniem, a koncentracją godną plumpki. Nie zmieniało to faktu, że humor towarzyszył mu doskonały, co starał się okazywać na każdym kroku. Zajęcia miał przyjemne, w przerwie obiadowej ukradł dla siebie trochę czasu swojego Puchona, zrobił świetny trening i produktywnie spędził dobrych kilka godzin nad legilimencją, która powoli zaczynała mu się układać w głowie. Nie był pewien czy to Księżyc nakazuje mu cieszyć się z niewidocznych gołym okiem rezultatów, czy może faktycznie jest gotów na postąpienie kolejnego kroku do przodu… ale na szczęście nie musiał się jakoś szczególnie spieszyć z podejmowaniem decyzji. To nie czytanie w myślach było teraz najważniejsze.
Z Pokoju Wspólnego Ślizgonów, w którym całkiem znośnie spędzało mu się teraz czas (zapewne ze względu na panujące w nim pustki - kto przesiaduje tam w piątkowe popołudnia poza młodymi, którzy odruchowo trzymają się na dystans od zakopanego w książkach wilkołaka?), idealnie na zakończenie wieczornego dyżuru Sky’a, chcąc złapać go zanim gdzieś zniknie. Podążył podziemnymi korytarzami w stronę Sali Wejściowej, przy której spodziewał się przeciąć drogę prefekta.
- Sky! - Zawołał, poprawiając lekko podwinięty rękaw bluzy i już podbiegając do dostrzeżonego na korytarzu chłopaka, by bez namysłu porwać go w ramiona i docisnąć całym sobą do ściany. Jedną z dłoni nagląco przesunął po jego udzie, zachęcając do ciasnego zaplecenia nóg wokół swojego pasa, zadowolonym spojrzeniem przemykając po dobrze sobie znanej twarzy, by ostatecznie i tak zdobyć się na długi pocałunek. Było już chwilę po dziewiątej i korytarze znacząco opustoszały, ale Mefisto był całkiem pewien, że nawet w przypadku największego tłumu wcale nie speszyłby się tym zachowaniem, bo Merlinie - nie obchodziło go nic, co działo się za jego plecami. Nieważne czy wiał tam chłód pustki, czy przemykała tamtędy wyrabiająca się przed ciszą nocną Ślizgonka, czy nauczyciele organizowali paradę; znaczenie miał tylko i wyłącznie Sky.
- Muszę iść do Lasu - mruknął mu w usta, pierwszy raz czując jak okrutny był nieubłaganie przemijający czas, który odbierał im szansę na jeszcze odrobinę bliskości. - Chceeesz mnie odprowadzić?
Powrót do góry Go down


Sponsored content

Obrzeża lasu - Page 37 QzgSDG8








Obrzeża lasu - Page 37 Empty


PisanieObrzeża lasu - Page 37 Empty Re: Obrzeża lasu  Obrzeża lasu - Page 37 Empty;

Powrót do góry Go down
 

Obrzeża lasu

Zobacz poprzedni temat Zobacz następny temat Powrót do góry 
Strona 37 z 39Strona 37 z 39 Previous  1 ... 20 ... 36, 37, 38, 39  Next

Permissions in this forum:Nie możesz odpowiadać w tematach
Czarodzieje :: Obrzeża lasu - Page 37 JHTDsR7 :: 
hogwart
 :: 
Okolice zamku
 :: 
zakazany las
-