Czarodzieje
Czy chcesz zareagować na tę wiadomość? Zarejestruj się na forum za pomocą kilku kliknięć lub zaloguj się, aby kontynuować.

Share
 

 Czytelnia

Zobacz poprzedni temat Zobacz następny temat Go down 
Strona 33 z 35 Previous  1 ... 18 ... 32, 33, 34, 35  Next
AutorWiadomość


Bell Rodwick
Bell Rodwick

Absolwent Gryffindoru
Wiek : 29
Czystość Krwi : 90%
Galeony : 4902
  Liczba postów : 4482
http://czarodzieje.forumpolish.com/t58-bell-rodwick
http://czarodzieje.forumpolish.com/t243-bell-rodwick
http://czarodzieje.forumpolish.com/t7785-bell-rodwick#216614
http://dzika-mafia.blog.onet.pl/
Czytelnia - Page 33 QzgSDG8




Gracz




Czytelnia - Page 33 Empty


PisanieCzytelnia - Page 33 Empty Czytelnia  Czytelnia - Page 33 EmptyPią Cze 11 2010, 17:35;

First topic message reminder :




Rząd foteli i stolików, przy których można poczytać w ciszy i spokoju. Nie brakuje tu również ogromnych okien, przy których można się trochę zrelaksować po wielogodzinnym czytaniu.
Powrót do góry Go down

AutorWiadomość


Raffaello Swansea
Raffaello Swansea

Nauczyciel
Wiek : 33
Czystość Krwi : 75%
Wzrost : 184cm
C. szczególne : Lawendowo-waniliowy zapach, zadbane loki, dużo biżuterii
Galeony : 891
  Liczba postów : 480
https://www.czarodzieje.org/t17708-raffaello-erin-valery-swansea#497901
https://www.czarodzieje.org/t17725-ciambella#498510
https://www.czarodzieje.org/t17712-raffaello-e-v-swansea#498158
https://www.czarodzieje.org/t20797-raffaello-swansea-dziennik#66
Czytelnia - Page 33 QzgSDG8




Gracz




Czytelnia - Page 33 Empty


PisanieCzytelnia - Page 33 Empty Re: Czytelnia  Czytelnia - Page 33 EmptyPią Paź 22 2021, 16:21;

Lubił spokojniejsze chwile, które w hogwarckiej bibliotece wydawały się niemal podwójnie magiczne. Spacer pomiędzy regałami pozwalał odciąć się od codziennych trosk, same treści książek pochłaniały uwagę już do reszty, a spora powierzchnia pozwalała na dobranie dla siebie idealnego miejsca - prostego stolika pośrodku czytelni, miękkiego fotela na uboczu bądź nawet wyłożonego poduszkami parapetu gdzieś na tyłach pomieszczenia. Raffaello tylko czasem żałował tego usilnego udogadniania wszystkiego dla podopiecznych; zazwyczaj zastanawiał się, czy nie zaczyna przesadzać, gdy chodził i zbierał porzucone książki po każdym możliwym zakamarku, by później porozkładać je na odpowiednie miejsce.
Tym razem jednak sam pogrążył się we własnych myślach, mechanicznie sprzątając, a myślami błądząc gdzieś pomiędzy animagiczną opowieścią, na którą wpadł w zbiorze mezopotamskich mitów, a którą chętnie rozbudowałby we własnej historii, jaką przygotowywał dla jednego z czasopism, które niedawno polubiło jego styl pisma.
Przywołany obcym głosem poczuł się niemalże przyłapany na czymś nieodpowiednim, tak jakby młody Krukon rzeczywiście mógł dorwać się do łabędzich myśli i zauważyć, że te nie są wystarczająco mocno poświęcone podstawowym obowiązkom, jakimi należało zająć się podczas przebywania w tej pracy. Pokiwał głową z lekkim uśmiechem, zachęcając chłopaka do „przeszkodzenia” mu, dobrze wiedząc, że jest w stanie sortować książki na magicznie zawieszonym w powietrzu wózku, a także jednocześnie słuchać.
- Och, jak najbardziej - przytaknął, uśmiechając się tylko szerzej, gdy zrozumiał już, że zamiast trudnych pytań dostanie takie całkiem urocze, chociaż jednocześnie dość niespodziewane. - Moja praca nie jest na tyle fizyczna, by włosy miały jakkolwiek przeszkadzać… Mi podobają się długie, lubię o nie dbać, a zawsze jest też opcja związania ich - zauważył, wzruszając delikatnie ramionami.
- Nie jestem pewny, czy to „dlatego” - przyznał, może odrobinę czepiając się słówek. - Ale tak, najpierw była magia, a później czarodzieje zaczęli tworzyć zaklęcia. Nie ma niestety wybitnie dużo zapisków na ten temat - pożalił się, gestem zapraszając chłopaka do podążenia za sobą w stronę odpowiednich regałów. Dopiero co wygrzebywał książkowe pozycje o podobnej tematyce dla Felinusa, a jednak domyślał się, że jego obecny rozmówca może być pierwszo, może drugoklasistą, a więc raczej przyda mu się coś bardziej popularnonaukowego czy zwyczajnie ogólniejszego. - Czy to może jakaś praca domowa? - Dopytał ciekawsko, przesuwając opuszkami palców po grzbietach kilku książek, by wreszcie wyciągnąć „Pierwszą kroplę magicznej krwi”, ładnie opowiadającą o czasach, gdy ludzie jeszcze nie wiedzieli jak zapanować nad magią i jak świat wtedy wyglądał. - Interesują cię konkretne rejony?
Powrót do góry Go down


Robin Doppler
Robin Doppler

Student Slytherin
Rok Nauki : II studencki
Wiek : 22
Czystość Krwi : 75%
Wzrost : 166 cm
C. szczególne : Podobnież duże oczy, trzy podłużne blizny po pazurach od lewego nadgarstka aż do łokcia, bardzo jasne, blond włosy
Galeony : 1400
  Liczba postów : 1202
https://www.czarodzieje.org/t19800-robin-doppler#600127
https://www.czarodzieje.org/t19810-robin-i-jej-sowa#600759
https://www.czarodzieje.org/t19808-robin-doppler#600671
https://www.czarodzieje.org/t20573-robin-doppler-dziennik
Czytelnia - Page 33 QzgSDG8




Gracz




Czytelnia - Page 33 Empty


PisanieCzytelnia - Page 33 Empty Re: Czytelnia  Czytelnia - Page 33 EmptyWto Lis 02 2021, 11:45;

W innym czasie
Po raz kolejny siedziała nad papierami, choć trzeba jej przyznać, że tym razem było ich znacznie mniej niż ostatnio. Niemniej siedziała nad paskudnym referatem i załamywała nad nim ręce. Sterty książek zalegały obok niej dotyczące eliksirów dla zaawansowanych. Tak naprawdę to zastanawiała się nad tym, dlaczego jeszcze uczęszczała na ten przedmiot. Może wynikało to z faktu, że po prostu nie potrafiła sobie odpuścić, a może dlatego, że nauczycielka tego przedmiotu była jednocześnie opiekunką ich domu? Ciężko stwierdzić, co ostatecznie było tego powodem.
W jej głowie wciąż rozbrzmiewało echo ostatniej kłótni z Hunterem. Wciąż była zła o to, że to wszystko potoczyło się w taki a nie w inny sposób. Przecież to nie powinno tak wyglądać. Nie powinni kłócić się o coś takiego. A jednak, kłócili się i Robin nic nie mogła na to poradzić. Nie jej wina, że Hunter nie potrafił zrozumieć, dlaczego robiła to w taki a nie w inny sposób. I nie powinna za to przepraszać. W końcu nic złego się jej nie działo! Ot, była nieco przepracowana, ale, na Merlina, kto w tych czasach nie był?! Nie rozumiała nadal, dlaczego to wszystko potoczyło się w taki a nie w inny sposób.
Niewiele brakowało do ciszy nocnej, a Robin miała jeszcze naprawdę wiele do zrobienia. Nie skupiała się na innych osobach wokół niej, zbyt pochłonięta przez swoją pracę. Skrobała zawzięcie piórem po pergaminie, co jakiś czas odrywając od niego wzrok tylko po to, by znaleźć odpowiedni ustęp w przeglądanej właśnie książce. Prawdopodobnie gdyby nie ta książka, to spędziłaby nad tym referatem wiele godzin a tak, powoli zbliżała się ku końcowi. I właśnie w jednym z takich momentów, gdy oderwała wzrok od książki, by przenieść go na pergamin, zauważyła Eskila. Widok ten był mocno niecodzienny. Chłopak nie pojawiał się w bibliotece bez wyraźnego powodu, a widziała, że ewidentnie zmierzał w jej kierunku. Jęknęła w duchu, bo podejrzewała, czego może się spodziewać.
- Jeśli przyszedłeś tutaj po to, aby wzorem Huntera zrobić mi dziką awanturę, że się przepracowuję, to sobie daruj. Nie mam na to czasu - oznajmiła, gdy był na tyle blisko niej, by mógł ją usłyszeć. I jakby na potwierdzenie swoich słów, wróciła wzrokiem do pergaminu, choć nie mogła się skupić na zdaniu, które właśnie zamierzała napisać...
Powrót do góry Go down


Eskil Clearwater
Eskil Clearwater

Uczeń Slytherin
Rok Nauki : VI
Wiek : 19
Czystość Krwi : 75%
Wzrost : 180
C. szczególne : wszędzie nosi ze sobą bezdenny plecak; na głowie czapka z daszkiem + kaptur bluzy
Dodatkowo : Półwil
Galeony : 343
  Liczba postów : 1685
https://www.czarodzieje.org/t19775-edward-eskil-clearwater#597052
https://www.czarodzieje.org/t19779-pokrecona-skrzynka-na-listy#597322
https://www.czarodzieje.org/t19776-eskil-clearwater#597057
https://www.czarodzieje.org/t20151-eskil-clearwater-dziennik#624
Czytelnia - Page 33 QzgSDG8




Gracz




Czytelnia - Page 33 Empty


PisanieCzytelnia - Page 33 Empty Re: Czytelnia  Czytelnia - Page 33 EmptyWto Lis 02 2021, 16:42;

Biblioteka była najmniej przez niego lubianym miejscem. Jeśli nie zostawał tu zaciągnięty podstępem/szantażem/siłą/zakładem to z reguły nie pojawiał się dobrowolnie. Dnia dzisiejszego przekroczył próg sennej biblioteki z własnej nieprzymuszonej woli. Wzrok bibliotekarki, gdyby mógł, to zamieniłby go w kamień - doskonale kojarzyła jego obecność z hałasem. Wysłuchał bardzo krótkiego acz zjadliwego ostrzeżenia dotyczącego zachowania ciszy i pomknął wzdłuż ogromnego pomieszczenia w poszukiwaniu pewnej jednostki. Z tego co dowiedział się z pogłosek to panna Doppler wrzeszczała na pana Deara i odwrotnie. To przyciągało Eskila niczym ćmę do światła. Awantura, chaos... musi dowiedzieć się co było na rzeczy i jakim prawem kłócili się do takiego stopnia bez jego asysty. Z leniwym uśmieszkiem na twarzy zlokalizował blondynkę w tym samym co zawsze miejscu i bezpardonowo usiadł sobie naprzeciw niej. Wyszczerzył białe zęby w zawadiackim uśmieszku.
- Ja? Awantura? Czuję się urażony! - zagrał teatralnie i dla wiarygodności nawet z pomocą mimiki zaprezentował ból jaki wywołało w nim to oskarżenie. No i proszę, od razu dowiedział się o co się pokłócili - nie musiał nawet pytać. Pochylił głowę i zerknął sobie na jasną buzię Robin. Trochę blado, cienie pod oczami, rozczochrana grzywka o czym pewnie nie wiedziała, pognieciony kołnierzyk, ten naszyjnik na jej szyi, którego obecność gotowała w jego żyłach krew, oczywiście z tłumionej wściekłości... Fakt, była przepracowana i nie prezentowała się zbyt korzystnie, o czym zamierzał jej niebawem powiedzieć. Wolał ją w wersji wypoczętej i pełnej energii, a poza tym odnosił wrażenie, że zapomniało się jej co to znaczy celebrować lenistwo. Nie może pozwolić, aby Robin zamieniła się w zgorzkniałą przemądrzałą dorosłą wiedźmę. Musi przypomnieć jej z kim się zadaje i na jakich zasadach.
- Wiesz jakie mam motto, co nie? - poruszył zaczepnie brwią i korzystając z faktu, że stolik znajdował się dosyć daleko od biurka bibliotekarki, zarzucił nogę o róg stolika, a i odchylił się nieco na krześle. Rękę oparł o swój kark i w tej luzackiej pozie gapił się na próbującą pisać coś Robin.
- Między innymi "jeśli masz coś zrobić dzisiaj, zrób to pojutrze". - puścił jej oczko i uśmiechał się jak najpiękniej umiał. Sięgnął po jej zeszyt i przeczytał nagłówek, odkrywając, że zajmowała się dziedziną eliksirów. Merlinie! Masochistka z niej czy co? Ostentacyjnie ziewnął.
- Nie będę wywlekać cię z tego skażonego wiedzą miejsca na siłę, ale chcę coś ci pokazać tylko nie mogę tego zrobić tutaj. - mówiąc to kartkował sobie jej zeszyt. Celowo nie podnosił wzroku aby nie odkryła, że łże jak pies. Najzwyczajniej w świecie był przekonany, że jeśli wzbudzi jej ciekawość to wyjdzie stąd dobrowolnie.
- No i... nikt nie może się o tym dowiedzieć, to wiesz... - zerknął na nią znad kartek, aby sprawdzić czy złapała haczyk. Niczym prawdziwy Ślizgon próbował ją wywabić podstępem.
Powrót do góry Go down


Robin Doppler
Robin Doppler

Student Slytherin
Rok Nauki : II studencki
Wiek : 22
Czystość Krwi : 75%
Wzrost : 166 cm
C. szczególne : Podobnież duże oczy, trzy podłużne blizny po pazurach od lewego nadgarstka aż do łokcia, bardzo jasne, blond włosy
Galeony : 1400
  Liczba postów : 1202
https://www.czarodzieje.org/t19800-robin-doppler#600127
https://www.czarodzieje.org/t19810-robin-i-jej-sowa#600759
https://www.czarodzieje.org/t19808-robin-doppler#600671
https://www.czarodzieje.org/t20573-robin-doppler-dziennik
Czytelnia - Page 33 QzgSDG8




Gracz




Czytelnia - Page 33 Empty


PisanieCzytelnia - Page 33 Empty Re: Czytelnia  Czytelnia - Page 33 EmptyWto Lis 02 2021, 18:05;

Naprawdę, ostatnie na co aktualnie miała ochotę, to przeszkadzanie jej w pracy przez Eskila. Miała pełne ręce zadań do odrobienia, do ciszy nocnej brakowało niewiele czasu, a tu jeszcze się ten półwil przyczłapał. Merlin jej świadkiem, że kiedy tylko go zobaczyła, to od razu pomyślała, że nic dobrego z tego nie może wyjść. Niemniej ostentacyjnie go ignorowało. Próbowała przypomnieć sobie przeczytany właśnie akapit, który miał jej posłużyć jako źródło wiedzy do pisanego właśnie wypracowania. Jak to szło... liście szałwii zwyczajnej są wykorzystywane w tym eliksirze w sposób... za cholerę nie mogła sobie przypomnieć jaki. I oczywiście w myślach obwiniała o to Eskila, bo póki go nie zobaczyła, to szło jej naprawdę dobrze!
Prychnęła pod nosem, słysząc jego słowa, jednak nie uznała za stosowne skomentować je w odpowiedni sposób. Nie musiała na niego patrzeć, aby wiedzieć, że udawał i że próbował odwrócić jej uwagę od pracy. Znała go na tyle, że wiedziała, co się czaiło pod tą blond czupryną. Nic mądrego, ot co!
Ostentacyjnie zerknęła na zarzuconą przez niego nogę na stolik, a potem przeniosła naprawdę urażone jego zachowaniem spojrzenie wprost na jego twarz. Oczywiście jak zwykle nic nie robił sobie z tego, że ktoś mógł nie mieć czasu, czy być zajętym pracą.
- Zabieraj te brudne buciory znad mojego referatu - wysyczała w jego kierunku, ciskając piorunami w jego kierunku. Może i nie prezentowała się najkorzystniej, ale z pewnością wciąż miała w sobie to coś, co nie pozwalało innym sądzić, że nieco podupadła na siłach swojego słowa. Kiedy jednak tego nie zrobił, po prostu zepchnęła jego buty z blatu, używając przy tym różdżki i odpowiedniego zaklęcia. Skłamałaby mówiąc, że nie sprawiło jej to pewnego rodzaju satysfakcji. Bo odczuła ją.
- Ej, oddawaj! - Próbowała od razu wyrwać mu referat z ręki, ale oczywiście nie była w stanie tego zrobić, bo jednak stolik był szeroki, a on jak na złość usiadł za daleko. No i miał znacznie dłuższe ręce od niej, co też skutecznie utrudniało zadanie. Dlatego, chciał nie chciał, wstała z krzesełka i podeszła do niego. Chwilę musiała się z nim siłować, aby ostatecznie odzyskać swoją własność.
- Jeśli nie usłyszałeś, bądź nie zauważyłeś, to nie mam czasu i jestem zajęta - odparowała, siadając z powrotem na swoim krześle. Wzięła głęboki oddech, aby spróbować się w ten sposób uspokoić. Oczywiście było bardzo ciężko, kiedy Eskil niemalże wisiał jej nad karkiem. - Więc albo mi o tym po prostu powiesz, albo mi nie przeszkadzaj i idź poszukać Doireann- dodała po chwili, znów skupiając swój wzrok na referacie. Co to ona miała napisać...
Powrót do góry Go down


Eskil Clearwater
Eskil Clearwater

Uczeń Slytherin
Rok Nauki : VI
Wiek : 19
Czystość Krwi : 75%
Wzrost : 180
C. szczególne : wszędzie nosi ze sobą bezdenny plecak; na głowie czapka z daszkiem + kaptur bluzy
Dodatkowo : Półwil
Galeony : 343
  Liczba postów : 1685
https://www.czarodzieje.org/t19775-edward-eskil-clearwater#597052
https://www.czarodzieje.org/t19779-pokrecona-skrzynka-na-listy#597322
https://www.czarodzieje.org/t19776-eskil-clearwater#597057
https://www.czarodzieje.org/t20151-eskil-clearwater-dziennik#624
Czytelnia - Page 33 QzgSDG8




Gracz




Czytelnia - Page 33 Empty


PisanieCzytelnia - Page 33 Empty Re: Czytelnia  Czytelnia - Page 33 EmptyWto Lis 02 2021, 18:29;

Lubował się w rozpraszaniu cudzej uwagi. Co prawda aktualnie to interesowało go najbardziej rozkojarzenie Doireann i doprowadzanie jej policzków do zarumienienia się, ale w chwili obecnej panna Doppler zapomniała, że gdy znajduje się w jego towarzystwie to żadna nauka nie ma prawa bytu. Dobre dwadzieścia minut temu powinna już składać pergaminy w stos, zeszyty chować, podręczniki oddawać, a ambicje naukowe tymczasowo porzucać. To udowadniało jak bardzo była zapracowana i jak nieprzyzwoicie zaniedbywała celebrowanie lenistwa. Chyba już rozumiał złość Huntera. Przecież z tą dziewczyną nie idzie wytrzymać kiedy upiera się podstawić własne zdrowie ponad relaks. Sęk w tym, że Eskil działał nieco bardziej oryginalnie aniżeli urządzanie awantur. Najwyraźniej Dear jeszcze nie pojął jednej zasadniczej rzeczy - kłótnią nic się Robin nie wskóra. To bez sensu. Trzeba ją delikatnie denerwować, ale też i zaciekawić.
Oczywiście nie zabrał buciorów znad jej referatu (dopóty dopóki go nie zepchnęła w akompaniamencie jego pełnego pretensji "ej!!") ani nie oddał dobrowolnie zeszytu. Wyciągał ręce nad głowę, za siebie, jak najdalej od zirytowanej już dziewczyny, która o tyle lepiej oderwała się na moment od notowania pierdół. Chcąc nie chcąc odzyskała swoją zgubę ale była chyba pomylona jeśli myślała, że da jej spokój.
- Eeee... ktoś coś mówił? Kurczę, chyba bzyczek tu brzęczy i pierdzieli farmazony. - posłał jej pełne satysfakcji spojrzenie i uśmiechnął się z wielką lubością. Doskonale zdawał sobie sprawę ile oliwy dolewa do ognia. Widział w jej oczach każdą zirytowaną iskierkę i wyczuwał doskonale kiedy zaczyna zbliżać się do granicy jej cierpliwości.
- Doireann odwodzi mnie od tego, co chcę ci pokazać bo mówi, że to "niebezpieczne". - teraz już mniej więcej wiedział z czym trochę łgać, a gdzie umieścić prawdę. Celowo używał konkretnych słów, aby ją zaciekawić.
- A wierz mi, będziesz mi bardzo, ale to bardzo zazdrościć jeśli teraz ze mną nie pójdziesz. To tylko jednorazowa sytuacja i zacznie się za jakieś pół godziny. - kusił i teraz patrzył prosto w jej oczy, bo jednak mówił więcej prawdy, a jedynie nieznacznie ubarwionej. Jeśli Robin wciąż będzie wybierać tę "pracę" to cóż, Eskil przejdzie do ofensywy, a to sprawi, że prędzej czy później któreś z nich podniesie głos. Nie pozwoli jej siedzieć nad referatem. Choćby miał dostać miesięczny szlaban, zmusi ją do porzucenia tego wieczoru. Złączył palce obu rąk ze sobą i rytmicznie, bezgłośnie stukał nimi o siebie, uśmiechając się tajemniczo.
Powrót do góry Go down


Robin Doppler
Robin Doppler

Student Slytherin
Rok Nauki : II studencki
Wiek : 22
Czystość Krwi : 75%
Wzrost : 166 cm
C. szczególne : Podobnież duże oczy, trzy podłużne blizny po pazurach od lewego nadgarstka aż do łokcia, bardzo jasne, blond włosy
Galeony : 1400
  Liczba postów : 1202
https://www.czarodzieje.org/t19800-robin-doppler#600127
https://www.czarodzieje.org/t19810-robin-i-jej-sowa#600759
https://www.czarodzieje.org/t19808-robin-doppler#600671
https://www.czarodzieje.org/t20573-robin-doppler-dziennik
Czytelnia - Page 33 QzgSDG8




Gracz




Czytelnia - Page 33 Empty


PisanieCzytelnia - Page 33 Empty Re: Czytelnia  Czytelnia - Page 33 EmptyWto Lis 02 2021, 19:04;

Doskonale wiedziała, że Eskil lubował się w chaosie. W zasadzie to dziwiła się, dlaczego nikt nie wpadł na to, aby takie nadać mu drugie imię. Wszędzie gdzie się pojawił, siał zamęt i totalny rozgardiasz, który w normalnych warunkach jej nie przeszkadzał, niemniej aktualnie dla niej warunki były bardzo dalekie od normalnych. Miała ogrom pracy, nauki i wszystkiego na głowie. A przeszkadzanie w wykonaniu Eskila kompletnie nie pasowało do jej harmonogramu. Serio, chciała to skończyć, by potem wrócić do dormitorium i położyć się na chwilę czy dwie. A potem miała do przeczytania ogromną książkę dotyczącą zaklęć niewerbalnych, na czym chciała się skupić. Więc Merlin jej świadkiem, że obecnie niewiele brakowało, by zabiła półwila.
Irytował ją jak mało kto. Próbowała nie zwracać na niego uwagi, kiedy w końcu odzyskała swoją własność, ale było to niemożliwe. W końcu przypomniała sobie to jedno zdanie, które zamierzała napisać i od razu zanotowała je w odpowiednim miejscu, póki wciąż siedziało w jej głowie, tym samym w dosyć ostentacyjny sposób pokazując, gdzie obecnie ma Eskila. I z całą pewnością, nie było to serce. Przeniosła spojrzenie na czytaną wcześniej książkę i zaczęła śledzić koniuszkiem pióra odpowiedni fragment, by jeszcze lepiej się nad nim skupić. Nie mogła inaczej, bo Ślizgon skutecznie jej to utrudniał... Na Merlina, co ona z nim miała...
- W takim razie, skoro Doireann tak uważa, to jej zaufam - odpowiedziała, nie odrywając wzroku od książki. Udawała, że była niezwykle pochłonięta przez fragment o szałwii, choć tak naprawdę, nie zapamiętała nawet jednego słowa spośród tych, które śledziła wzrokiem w książce. Niemniej, potrafiła w końcu naprawdę dobrze udawać, jeśli jej na czymś zależało, a teraz bardzo jej zależało, aby Eskil się od niej odczepił. Nie widziała lepszej metody na to, niż jawne ignorowanie go i pokazanie, że nie ma czasu ani ochoty na rozmowy z nim czy cokolwiek.
Słysząc kolejne jego słowa, westchnęła głośno i podniosła w końcu na niego wzrok. Nie było w nim wesołości, ani gromów z jasnego nieba. Było tylko widoczne bardzo wyraźnie zmęczenie.
- Eskil, masz dwa wyjścia; albo mi powiesz o co chodzi, albo sobie stąd pójdziesz i przestaniesz przeszkadzać. Jeśli nie zastosujesz się do żadnego z nich, to gorzko pożałujesz - wyjaśniła mu dosyć dosadnie, jak w jej mniemaniu przedstawia się aktualnie sytuacja. Miała dosyć, powoli dosyć wszystkiego. Nie chciała tego robić, ale czuła, że nie będzie miała innego wyjścia.
Powrót do góry Go down


Eskil Clearwater
Eskil Clearwater

Uczeń Slytherin
Rok Nauki : VI
Wiek : 19
Czystość Krwi : 75%
Wzrost : 180
C. szczególne : wszędzie nosi ze sobą bezdenny plecak; na głowie czapka z daszkiem + kaptur bluzy
Dodatkowo : Półwil
Galeony : 343
  Liczba postów : 1685
https://www.czarodzieje.org/t19775-edward-eskil-clearwater#597052
https://www.czarodzieje.org/t19779-pokrecona-skrzynka-na-listy#597322
https://www.czarodzieje.org/t19776-eskil-clearwater#597057
https://www.czarodzieje.org/t20151-eskil-clearwater-dziennik#624
Czytelnia - Page 33 QzgSDG8




Gracz




Czytelnia - Page 33 Empty


PisanieCzytelnia - Page 33 Empty Re: Czytelnia  Czytelnia - Page 33 EmptyWto Lis 02 2021, 19:20;

Z początku wydawało mu się, że ta sytuacja jest jednorazowym wybrykiem jej ambicji, ale im dłużej tu siedział i próbował "przywołać ją do porządku" tym zaczynał zastanawiać się czy aby jego przypuszczenia są słuszne. Wyciągał kilka solidnych argumentów, które w każdym innym przypadku zadziałałyby ze skutkiem natychmiastowym, a teraz... odbijał się od jej lekceważenia i był przez nią regularnie zbywany. Nawet nie wkurzyła się tak jak przypuszczał. Coś mu się tutaj nie kalkulowało. To nie pasowało do niej. Okej, bywała kujonką nie do wytrzymania, ale to tutaj, w czytelni, o tej porze nie było normalne. To sprawiło, że zmarszczył brwi. Nie podobały mu się jej reakcje, ton i wygląd. Miał nadzieję, że Hunter zamierza zrobić coś więcej z tym faktem, a nie tylko urządzać awantury... kłócić się może każdy, ale trzeba ją jakoś ogarnąć zanim jej totalnie odbije z tym uczeniem się. Musi jej przypomnieć, że kiedyś istniało "ślizgońskie trio", które chyba powinno powrócić bo gdy nie było Eskila w pobliżu to ci dwoje zajmowali się życiem tak, jakby na zabawę nie było czasu.
Usiadł prosto, oparł łokcie o stolik i bez mrugnięcia okiem popatrzył w jej oczy. We własnych nie było już rozbawienia, a coś na kształt zaniepokojenia. Nic sobie nie robił z jej gróźb. Cokolwiek by mu nie wyrządziła to musiała brać pod uwagę zemstę.
- Wybieram opcję trzecią: ty idziesz ze mną. - spoważniał na tyle, że powinno to ją zaalarmować. - Jeśli będziesz mnie wyganiać to wierz mi, stracisz więcej niż zyskasz z tych głupich książek. - nigdy dotąd nie próbował wyjaśnić zależności w tak... pokojowy sposób. Mimo wszystko zalatywało to szantażem i co tu mówić, posunie się do wszystkiego i obiecał sobie wszak, że nie pozwoli jej się dzisiaj uczyć. Ani dziś ani jutro.
- Co wolisz: wypruwać sobie żyły przez całą noc nad referatem czy spędzić czas z przyjacielem, który cię aktualnie potrzebuje? - sam zdziwił się swoim słowom, tej mocy jaką w nich niechcący zawarł. Czuł jednak, że bez tego Robin się nie ogarnie. Nieświadomie wstrzymał oddech czekając na jej odpowiedź i reakcję. Nie było to chwalebne zachowanie z jego strony, ale zmuszała go do tego... cóż, uczył się manipulacji od mistrzyni tego fachu.
Powrót do góry Go down


Robin Doppler
Robin Doppler

Student Slytherin
Rok Nauki : II studencki
Wiek : 22
Czystość Krwi : 75%
Wzrost : 166 cm
C. szczególne : Podobnież duże oczy, trzy podłużne blizny po pazurach od lewego nadgarstka aż do łokcia, bardzo jasne, blond włosy
Galeony : 1400
  Liczba postów : 1202
https://www.czarodzieje.org/t19800-robin-doppler#600127
https://www.czarodzieje.org/t19810-robin-i-jej-sowa#600759
https://www.czarodzieje.org/t19808-robin-doppler#600671
https://www.czarodzieje.org/t20573-robin-doppler-dziennik
Czytelnia - Page 33 QzgSDG8




Gracz




Czytelnia - Page 33 Empty


PisanieCzytelnia - Page 33 Empty Re: Czytelnia  Czytelnia - Page 33 EmptyWto Lis 02 2021, 19:50;

Wpadła w taką rutynę, że nawet nie zauważyła, kiedy ugrzęzła w niej na dobre. Skrupulatnie wypełniała cały swój kalendarz do granic możliwości, bo nie mogła inaczej. Oczywiście nie zamierzała przyznać się do tego, że nadmiar obowiązków ją przytłaczał i powoli przestawała być sobą, bo dla niej samej oznaczało to przyznanie się do porażki. Nie zauważała tego, że powoli kolejne osoby coraz bardziej się o nią martwiły. W jej opinii nie było o co się martwić. Wszystko było w jak najlepszym porządku. Co z tego, że sypiała zaledwie po kilka godzin na dobę? Chyba ważniejszym był fakt, że wywiązywała się ze swoich obowiązków w mniejszym, bądź większym stopniu, prawda? Dla niej samej było to najważniejsze. Nie potrafiła bądź nie mogła zrezygnować z żadnej z ważnych dla niej rzeczy, więc po prostu musiała to wszystko jakoś pogodzić. Nie potrzebowała zrozumienia, tylko spokoju, aby mogła dalej działać. Jak widać, Eskil nie potrafił tego zrozumieć, tak samo jak i nie potrafił tego zrozumieć Hunter. A przecież potrzebowała jeszcze tylko chwili. Jeszcze tylko kilku, może kilkunastu dni!
Wpatrywała się w niego dalej, czekając na jego reakcję. Spodziewała się tego, że po Eskilowemu po prostu nie przejmie się kompletnie jej słowami i zamiast zrobić to, o co go prosiła, zacznie zachowywać się jak skończony kretyn. W myślach szukała już odpowiedniego zaklęcia, w lewej dłoni obracając leniwie różdżkę pod blatem stołu. Tymczasem Ślizgon zrobił coś, czego kompletnie się nie spodziewała. Zaskoczona aż nieco uniosła brew ku górze, kiedy nie wybuchnął jej śmiechem prosto w twarz, a nie zaczął zachowywać się tak, jak mogła się po nim spodziewać. Musiała przyznać, że ta zmiana frontu zaintrygowała ją na tyle, że nawet na sekundę czy dwie zapomniała o referacie.
Jęknęła głośno, gdy postanowił potraktować ją tak paskudnym zagraniem. Nawet się z tym nie zamierzała kryć. Szantaż i to bardzo precyzyjny. Jak widać, naprawdę bardzo dobrze go nieświadomie wyszkoliła. Bez żadnego ostrzeżenia po prostu nagle oparła czoło o blat zajmowanego stolika, tuż nad pisanym właśnie referatem. Przymknęła na chwilę oczy, pozwalając sobie na uspokojenie nerwów i umysłu.
- Dlaczego mi to robisz? - zapytała, dalej nie odrywając czoła od drewnianej powierzchni, ani nie rozchylając powiek. W jej głowie kotłowało się tak wiele, że nawet nie wiedziała, co bierze górę nad całą resztą. Referat, wywiad, który trzeba było zredagować, konieczność ćwiczenia hipnozy, przejrzenie na ten temat notatek, książka odnośnie zaklęć niewerbalnych, Hunter i kłótnia z nim, a teraz jeszcze Eskil i to, co jej właśnie robił. Podniosła w końcu głowę do góry, by spojrzeć wprost w te jasne tęczówki. W jej własnych było widać naprawdę dużo bólu. - Nie potrzebujesz mnie. Nikt mnie nie potrzebuje. Masz Doireann, masz Huntera. Hunter ma szklarnie i swoje zajęcia w zamku. A ja mam dużo na głowie - nie zdawała sobie sprawy z tego, jak rozpaczliwie brzmiał jej ton. Sama nie wiedziała, co już czuje i co się z nią działo. Czy to możliwe, że przez to wszystko nawet nie zauważyła tego, że sama odsunęła się od wszystkich bliskich dla niej osób? Prawdopodobnie tak, bo dopiero teraz, gdy to powiedziała, uzmysłowiła sobie, jak bardzo samotna czuła się w ostatnim czasie.
Powrót do góry Go down


Eskil Clearwater
Eskil Clearwater

Uczeń Slytherin
Rok Nauki : VI
Wiek : 19
Czystość Krwi : 75%
Wzrost : 180
C. szczególne : wszędzie nosi ze sobą bezdenny plecak; na głowie czapka z daszkiem + kaptur bluzy
Dodatkowo : Półwil
Galeony : 343
  Liczba postów : 1685
https://www.czarodzieje.org/t19775-edward-eskil-clearwater#597052
https://www.czarodzieje.org/t19779-pokrecona-skrzynka-na-listy#597322
https://www.czarodzieje.org/t19776-eskil-clearwater#597057
https://www.czarodzieje.org/t20151-eskil-clearwater-dziennik#624
Czytelnia - Page 33 QzgSDG8




Gracz




Czytelnia - Page 33 Empty


PisanieCzytelnia - Page 33 Empty Re: Czytelnia  Czytelnia - Page 33 EmptyWto Lis 02 2021, 20:07;

W jego oczach jej zachowanie zaczynało prezentować się jak ucieczka przed problemem, który ją przerasta. Odkąd zeszła się z Hunterem to przestał być aż tak wścibski (dlatego nie pytał dlaczego u diabła nosi jakiś pierścionek na szyi choć doprowadzało go to do cichego szału), ale to, co teraz widział zdecydowanie odbiegało od normy. Próbował odwieść ją od nauki "po dobroci", na stare dobre sposoby. Trochę oszustwa, trochę prawdy, kuszenia czymś "niebezpiecznym", jednorazowym, wyjątkowym... do głupot byli pierwsi, a tutaj nagle był odtrącany. Wolała referat niż jego pomysły. Nic więc dziwnego, że na wpół świadomie sięgnął po zdecydowanie solidniejsze argumenty. Dosyć mocno zraził się ich awanturami. Padało wtedy tak wiele przykrych słów, które nie mogły go potem opuścić przez dobre tygodnie. Mógłby ją zdenerwować i zapewne w końcu sam podniósłby głos, ale usilnie nie chciał robić tego, co Hunter. On ma swoje sposoby ogarniania Robin, a Eskil próbuje własnych metod. Nie pozwoli siebie przegonić, oj nie. Ten moment kiedy na sekundę znieruchomiała, rażona jego słowami dał mu do zrozumienia jak daleko się posunął. Nie żałował tego choć pojął jak to mocno zabrzmiało. Miało prawo boleć i w sumie... dobrze, że bolało. Lepszy ten "dobry ból" niż ten toksyczny związany z zapracowywaniem się dla ambicji.
- Odpychasz mnie, dlatego to robię. - nie potrafił wyjść z szoku. Nie kontrolował swoich słów, one wypadały spomiędzy jego ust bez wcześniejszej analizy przeprowadzonej przez mózg. Przynajmniej biła od niego szczerość i darował sobie oszustwa. Tak, chciał przerwać jej naukę bo martwił się i podzielał nerwy Huntera. Przyszedł po to samo, co on tylko odbierał to w innej formie. Nie był jednak przygotowany na jej kolejne słowa. Momentalnie w jego trzewiach rozlał się gorący gniew, niedowierzanie i ból. - Co kurwa? - nie zauważył momentu kiedy poderwał się do pionu i uderzył dłonią o blat stołu. Aż nim zatrzęsło. Jakim prawem... jakim prawem w ogóle tak pomyślała? To nie jest jej domena. Ona nie może tak myśleć, nie ma prawa...
- Ty... ty chyba nie zdajesz sobie sprawy ile... jak... - z tego niedowierzania nie potrafił ułożyć poprawnego zdania. Wcisnął opuszki palców w kąciki swoich oczu i próbował się ogarnąć. Przez jego kręgosłup przemknął zimny dreszcz. Pochylił się nad stołem w jej stronę, aby dokładnie patrzeć w jej oczy. Mówił cicho, nie podniósł głosu ani razu. Słowa... cedził.
- Wbij sobie do głowy, że... że bez ciebie... że wiele rzeczy... nie ma wtedy sensu. - kilka zwojów mózgowych pod jego czaszką zaczęło się spalać i wywoływać chaos wśród szarych komórek. - Nie jesteś sobą. - usiadł z powrotem na ławce. - Ty się tak nie zachowujesz normalnie, dlatego Hunter na ciebie wrzeszczał a ja ci przeszkadzam. Kiedy się ostatnio wyspałaś? - skrzyżował ręce na ramionach i spuścił z tonu. To tylko jej kryzys. Minie. Przejdzie jej i przestanie myśleć, że nikt jej nie potrzebuje.
Powrót do góry Go down


Robin Doppler
Robin Doppler

Student Slytherin
Rok Nauki : II studencki
Wiek : 22
Czystość Krwi : 75%
Wzrost : 166 cm
C. szczególne : Podobnież duże oczy, trzy podłużne blizny po pazurach od lewego nadgarstka aż do łokcia, bardzo jasne, blond włosy
Galeony : 1400
  Liczba postów : 1202
https://www.czarodzieje.org/t19800-robin-doppler#600127
https://www.czarodzieje.org/t19810-robin-i-jej-sowa#600759
https://www.czarodzieje.org/t19808-robin-doppler#600671
https://www.czarodzieje.org/t20573-robin-doppler-dziennik
Czytelnia - Page 33 QzgSDG8




Gracz




Czytelnia - Page 33 Empty


PisanieCzytelnia - Page 33 Empty Re: Czytelnia  Czytelnia - Page 33 EmptyWto Lis 02 2021, 20:37;

- Nie odpycham cię - powiedziała cicho, dalej przyklejając czoło do stolika i nie patrząc na niego. Nie chciała, aby widział, że faktycznie właśnie to robiła, niemniej uważała, że miała ku temu bardzo ważne powody. Wiele rzeczy nałożyło się na siebie i nie wszystkie była w stanie kontrolować, co doprowadzało ją do szewskiej pasji. Była ambitna i uparta, nie potrafiła odpuścić. Jak raz coś sobie postanowiła, to nie dawała za wygraną, choćby się waliło i paliło. A teraz chciała udowodnić wszystkim i każdemu z osobna, że jest w stanie! robić tak wiele rzeczy na raz! Świadomie ignorowała fakt, że robi to wszystko ponad swoje siły.
Ponownie ją zaskoczył, kiedy tak nagle poderwał się do pionu. Jej oczy instynktownie rozchyliły się przez to mocniej, byle tylko zrozumieć, co właśnie się działo. Wiele można było powiedzieć o Eskilu, ale nie to, aby wściekał się tak nagle i kompletnie nie mając żadnego ku temu powodu. Przynajmniej w przekonaniu Robin. Bądź jej umysł był na tyle zmęczony, że nie potrafiła dokładnie zrozumieć, o co mu chodziło. Nie byłoby to nowością, w końcu sytuacja powtórzyła się już z Hunterem. I jak widać wszystko zmierzało do kolejnej awantury, a ona naprawdę nie miała kompletnie na to siły i ochoty.
Słuchała go uważnie, kiedy próbował wyartykułować jedno zdanie. Pewnie gdyby była mniej przemęczona, więcej by do niej dotarło przekazu. Tego, który nie był wypowiedziany wprost. Tymczasem zrozumiała tylko to, co jej powiedział, bez doszukiwania się w tym większej głębi, co było do niej kompletnie niepodobne. Pewne było jedno, nie skupi się już na tym referacie. Nie było takiej opcji. Trudno, będzie musiała skończyć go jutro, a w zamian za to dzisiaj przeczyta więcej stron tej książki. Tak, to dobry plan. Coś kosztem czegoś, równowaga pozostanie zachowana.
- To miłe, że tak myślisz - powiedziała w końcu. Złapała kałamarz i zakorkowała go. Spakowała pióra do piórnika i złożyła arkusze pergaminu w zgrabny stosik, w końcu nie lubiła kiedy te się gięły. Kompletnie nieświadoma burzy, jaka rozpętała się w Eskilu, po prostu pakowała swoje rzeczy. Słysząc kolejne jego słowa, westchnęła głośno i przerwała wkładanie rzeczy do wielkiej, czarnej torby, która była nieodłącznym elementem jej wyposażenia i spojrzała twardo (a przynajmniej próbowała) na Eskila. - A ty nie zachowujesz się jak Hunter, więc i teraz tego nie próbuj - wrzuciła pozostałe rzeczy do torby, coraz bardziej zirytowana tą sytuacją. Nie chciała, żeby to tak wyglądało. Ale jak zwykle wszystko szło psidwakowi w dupę. Od kiedy to tych dwoje zawiązało sojusz przeciwko niej? Z głośnym trzaskiem położyła torbę na blacie stolika, a w jej oczach pojawiło się dużo gniewu, gdy usłyszała kolejne jego słowa.
- Nie muszę spać tyle, co ty - prychnęła pod nosem i podniosła się z zajmowanego przez nią krzesła. Wsunęła je pod blat biurka, przy którym dopiero co pisała. - I co, wzorem Huntera zagrozisz mi, że mnie przywiążesz do niego, żebym spała nie wiadomo ile czasu? - kpina zawitała do jej tonu, ale nie mogła nic na to poradzić. Sama potrafiła zarządzać swoim czasem, ale jak widać, tych dwóch Ślizgonów, nie potrafiło tego zrozumieć. I przede wszystkim tego, że nic złego się nie działo!
Powrót do góry Go down


Eskil Clearwater
Eskil Clearwater

Uczeń Slytherin
Rok Nauki : VI
Wiek : 19
Czystość Krwi : 75%
Wzrost : 180
C. szczególne : wszędzie nosi ze sobą bezdenny plecak; na głowie czapka z daszkiem + kaptur bluzy
Dodatkowo : Półwil
Galeony : 343
  Liczba postów : 1685
https://www.czarodzieje.org/t19775-edward-eskil-clearwater#597052
https://www.czarodzieje.org/t19779-pokrecona-skrzynka-na-listy#597322
https://www.czarodzieje.org/t19776-eskil-clearwater#597057
https://www.czarodzieje.org/t20151-eskil-clearwater-dziennik#624
Czytelnia - Page 33 QzgSDG8




Gracz




Czytelnia - Page 33 Empty


PisanieCzytelnia - Page 33 Empty Re: Czytelnia  Czytelnia - Page 33 EmptyWto Lis 02 2021, 20:50;

Nagle dotarło do niego, że on nie wie dlaczego zaczęła się przepracowywać. Nie miał pojęcia czemu uparła się na nienormalny poziom studiowania i zaniedbywanie ważnych dla siebie relacji. Doskonale zdawał sobie sprawę ile znaczy dla niej Hunter i ile znaczy dla niej on sam. Wyjaśniali sobie to nie jeden raz, a i udowodnili wzajemnie, że nie mogą żyć zbyt długo w kłótni. Czuł się przez nią odpychany i jej odruchowe zaprzeczenie nie miało najmniejszego sensu. Nie był pewien dlaczego w jego głowie wybuchła panika. Nie rozumiał swojej reakcji, ale skoro Robin się nie zdenerwowała ani nie podniosła głosu to nie powiedział raczej niczego złego, prawda? Ten niepokój, mrowienie na karku zaraz ustąpi, musi tylko wyjaśnić temu upartemu tebo, że nie bez powodu jej najbliżsi się o nią martwią. Nie wyssali sobie niepokoju z palca. Jej odpowiedź "to miłe, ż tak myślisz" zabrzmiało jak "dobra, dobra, zamknij się". Zabolało, bo on tutaj dostał niemal wstrząsu mózgu od tego wyduszonego z siebie zdania, a ona potraktowała to jak wzmiankę o pogodzie. Jak inaczej wyjaśnić następne powolne acz niespokojne zakręcanie kałamarza i sprzątanie biurka? Zamrugał jakby dopiero co się ocknął z jakiegoś letargu, a to ukłucie w okolicach serca sprowadzało go na ziemię. Odpowiadała w dziwny sposób, jakby w ogóle nie kontrolowała sytuacji.
- Przecież się nie zachowuję jak on, o co ci chodzi? - wzbudzała jeszcze większy niepokój. Wstał tuż po tym, gdy odstawiła z hukiem torebkę i przysunęła krzesło do stolika.
- To nie jest odpowiedź na pytanie. - wytknął jej, bo unikała przyznania się przed samą sobą do własnego przemęczenia. Drażniła go tym notorycznym porównywaniem go do zachowania Huntera. Co jest, u licha?
- A czy ja jestem jego klonem czy co? - w jego głosie zabrzmiała już nuta irytacji, to było silniejsze od niego. - Chcę tylko żebyś ze mną gdzieś poszła. Nie będę cię zmuszać do spania jeśli nie będziesz chciała. Obiecuję. - nie miał pojęcia co się dzisiaj działo i z nią i z nim samym. Nie może dopuścić aby poszła się uczyć, pracować czy tam co miała w planach. Znał ją na tyle, aby wyczytać z jej mowy ciała, że nie porzuciła dzisiejszych planów przepracowywania się.
Powrót do góry Go down


Robin Doppler
Robin Doppler

Student Slytherin
Rok Nauki : II studencki
Wiek : 22
Czystość Krwi : 75%
Wzrost : 166 cm
C. szczególne : Podobnież duże oczy, trzy podłużne blizny po pazurach od lewego nadgarstka aż do łokcia, bardzo jasne, blond włosy
Galeony : 1400
  Liczba postów : 1202
https://www.czarodzieje.org/t19800-robin-doppler#600127
https://www.czarodzieje.org/t19810-robin-i-jej-sowa#600759
https://www.czarodzieje.org/t19808-robin-doppler#600671
https://www.czarodzieje.org/t20573-robin-doppler-dziennik
Czytelnia - Page 33 QzgSDG8




Gracz




Czytelnia - Page 33 Empty


PisanieCzytelnia - Page 33 Empty Re: Czytelnia  Czytelnia - Page 33 EmptyWto Lis 02 2021, 21:24;

Czasami miała wrażenie, że naprawdę nikt spośród jej znajomych nie rozumiał tego, co ona robi i w zasadzie, po co to robiła. Że miała w tym wszystkim jakiś głębszy cel i z każdym kolejnym krokiem, powoli się do niego zbliżała. Rozmowy takie jak ta, którą obecnie prowadziła z Eskilem jedynie ją od niego oddalały. Nie mogła się skupić, była rozproszona, nie miała czasu na działanie. To nie tak, że miała dosyć Eskila w ogóle. Nigdy by tego nie powiedziała. Po prostu natłok obowiązków ją przytłaczał i nie znajdowała innego rozwiązania, jak oddanie się im, aby osiągnąć sukces.
Naprawdę nie chciała go w żaden sposób urazić. Po prostu nie mogła się trochę skupić na tym, co mówił i reagowała nie do końca w przemyślany sposób. Nie zauważała też wszystkiego takim, jakim powinno być. Czyżby była przez to złą przyjaciółką? Taka myśl pojawiła się właśnie teraz w jej głowie, choć dosyć szybko Robin się jej pozbyła. Pod tym względem na pewno wszystko było w jak najlepszym porządku. Nie mogło być inaczej. Owszem, miała nieco mniej czasu, ale na Merlina, każdy z nich miewał takie okresy. A ona czuła, że to tylko chwilowe, że jeszcze tylko kilka dni i będzie lepiej. W końcu odda część artykułów, będzie miała mniej prac domowych do nadrobienia, wszystko jakoś się rozluźni i na pewno ułoży. Dlaczego do cholery ani Eskil ani Hunter nie potrafili tego zrozumieć?!
- A właśnie, że się zachowujesz! Obydwaj zachowujecie się tak samo! Jakbym kompletnie nie wiedziała, co robię i nie kontrolowała niczego - te oskarżenia nie powinny paść i dotarło to do niej zdecydowanie za późno. Niestety, emocje brały nad nią górę i po prostu mówiła to, co uważała, że powiedzieć powinna. Co siedziało bardzo głęboko w niej samej i czego nie mogła się pozbyć. Dziwnego przeświadczenia, że nie doceniają jej. Że może pragną poniekąd jej porażki, choć się do tego nie przyznają? Zbyt przerażeni czy też onieśmieleni jej sukcesami... Tym, co potrafiła, bo mimo wszystko, wciąż rozwijała swoje umiejętności hipnozy. Może to o to chodziło, a żaden z nich nie potrafił się przyznać. I wymyślali te gówniane powody, byle tylko odciągnąć ją od pracy i od celu, który sobie obrała. Może w końcu ich przejrzała?
- Powiedz mi, po co mam tam z tobą iść? - zapytała, nieco zbyt wyzywającym tonem, względem tego, który planowała użyć. Zaplotła ręce na wysokości klatki piersiowej, patrząc na niego odważnym wzrokiem. Aby pokazać, że nie zamierzała się poddać. I że jeszcze wiele potrafiła udźwignąć, choć wszyscy sądzili, że jest na skraju wytrzymałości. Była od niej baarrdzo daleko. Przynajmniej w jej mniemaniu...
Powrót do góry Go down


Eskil Clearwater
Eskil Clearwater

Uczeń Slytherin
Rok Nauki : VI
Wiek : 19
Czystość Krwi : 75%
Wzrost : 180
C. szczególne : wszędzie nosi ze sobą bezdenny plecak; na głowie czapka z daszkiem + kaptur bluzy
Dodatkowo : Półwil
Galeony : 343
  Liczba postów : 1685
https://www.czarodzieje.org/t19775-edward-eskil-clearwater#597052
https://www.czarodzieje.org/t19779-pokrecona-skrzynka-na-listy#597322
https://www.czarodzieje.org/t19776-eskil-clearwater#597057
https://www.czarodzieje.org/t20151-eskil-clearwater-dziennik#624
Czytelnia - Page 33 QzgSDG8




Gracz




Czytelnia - Page 33 Empty


PisanieCzytelnia - Page 33 Empty Re: Czytelnia  Czytelnia - Page 33 EmptyWto Lis 02 2021, 21:39;

Do tej pory potrafił ją bez problemu zrozumieć. Zdawał sobie sprawę kiedy przegina a kiedy może bezboleśnie żartować. Teraz coś się tutaj popieprzyło. Robin nie była sobą. Odkąd tu przyszedł to zachowywała się w stosunku do niego tylko i wyłącznie negatywnie, a trzeba przyznać, że nawet w takich sytuacjach pozwalała sobie na chociaż jeden uśmiech. Teraz widział jej jedynie zmarszczone brwi, zmęczone oczy i spięte usta kiedy to odbierała jego słowa jako atak. Musiał jakoś wytrzymać i nie dać się całkowicie zbić z pantałyku bo zaprzepaści tę rozmowę. Nie rozumiał jej, ale musi trzymać się prostej drogi. Jego celem było zabranie jej stąd i doprowadzenie do dobrowolnego zaśnięcia, a następnie zwołanie pilnej narady ślizgońskiej w której skład wchodzi on sam i Hunter. Czuł w kościach, że jeszcze kilka takich odzywek i całkowicie się pogubi, a to znaczy, że faktycznie trzeba połączyć siły z Dearem.
- Na gacie Merlina, Robin, w którym momencie ja ci sprawiam takie wrażenie? - zakrył połowę twarzy dłonią kiedy uparła się przy swoim wymyśle. Ona była zbyt przemęczona żeby jasno myśleć. To dziwne uczucie bo z reguły to ona pełniła rolę tej "bardziej rozsądnej" (choć nie najrozsądniejszej, wiadomo).
- Chodzisz strasznie spięta i nerwowa, co ja ci zrobiłem? Ja chcę tylko pogadać z tobą w wygodniejszym miejscu. Przecież wiesz, że nie cierpię bibliotek. - próbował jej przypomnieć, że jego zachowanie nie musi koniecznie wynikać z powodu odebrania jej możliwości uczenia się, a mieć bardzo przyziemny powód - opuszczenie nieprzyjemnego dla niego miejsca. Teraz nie wiedział czy to w ogóle do niej dotrze. Nie podobała mu się własna myśl, aby spróbować ją zawilować i w tym czasie zawołać Huntera, bo chyba sobie nie radzi z nakłanianiem jej do spuszczenia z tonu.
- Przed chwilą dwa razy powiedziałem ci po co chcę żebyś ze mną poszła. Nie pamiętasz? - dostał gęsiej skórki na myśl, że z przemęczenia traci koncentrację na rozmowie.
Powrót do góry Go down


Robin Doppler
Robin Doppler

Student Slytherin
Rok Nauki : II studencki
Wiek : 22
Czystość Krwi : 75%
Wzrost : 166 cm
C. szczególne : Podobnież duże oczy, trzy podłużne blizny po pazurach od lewego nadgarstka aż do łokcia, bardzo jasne, blond włosy
Galeony : 1400
  Liczba postów : 1202
https://www.czarodzieje.org/t19800-robin-doppler#600127
https://www.czarodzieje.org/t19810-robin-i-jej-sowa#600759
https://www.czarodzieje.org/t19808-robin-doppler#600671
https://www.czarodzieje.org/t20573-robin-doppler-dziennik
Czytelnia - Page 33 QzgSDG8




Gracz




Czytelnia - Page 33 Empty


PisanieCzytelnia - Page 33 Empty Re: Czytelnia  Czytelnia - Page 33 EmptySro Lis 03 2021, 08:04;

Wszystko było w jak najlepszym porządku! Przynajmniej dla niej. Nie wiedziała, czemu się martwią, po co to wszystko robią. Ona to wszystko kontrolowała w najlepszy z możliwych sposobów. Wiedziała, co robi i po co to wszystko robi, nie miała z tym żadnych problemów. A teraz nagle na scenę próbowali wkroczyć oni, pokazać, że coś jest nie tak, skoro wszystko było ok! Merlinie, jak ją to irytowało… Czemu jej to robili? Zadręczali tak naprawdę o nic!
Słysząc jego kolejne słowa, nieco się zreflektowała. Bo w sumie nie używał podobnych słów, gdyby się nad tym chwilę zastanowić… Ale z drugiej strony, doskonale wiedziała, jaką miał intencję. A ona nie mogła sobie pozwolić na nieuwagę, czy rozproszenie. Po prostu coś
podobnego nie wchodziło w ogóle w rachubę.
- Dobra, nieważne, nie chce mi się na ten temat rozmawiać - powiedziała po chwili czy dwóch, naprawdę gotowa porzucić temat. Nie było sensu tego roztrząsać, czuła że Eskil pod tym względem jej nie zrozumie, po prostu nie.
Prychnęła pod nosem, gdy powiedział jej, że jest spięta. W jej opinii nic takiego nie miało miejsca. Po prostu skupiała się na zbyt wielu rzeczach na raz, ale to chyba normalne w podobnej sytuacji. Miała wiele na głowie i wiele do przyswojenia. Nie zawsze radziła sobie perfekcyjnie, ale szła do przodu. A teraz również Eskil sugerował jej, że coś jest nie w porządku. No tak chyba nie powinno być, prawda?
- słuchaj, nie jestem spięta, a tym bardziej nerwowa. I wiesz, że zawsze chętnie z tobą pogadam, tylko miło by było, gdybym wcześniej znała powód, szczególnie gdy wyraźnie ci mówię, że mam dużo pracy - próbowała wyłożyć mu to wszystko jak najbardziej dokładnie i przejrzyście. Miała nadzieję, że teraz to do niego dotrze. Złapała swoją torbę i zarzuciła ją na bark. - Nie, nie powiedziałeś. Cały czas krążysz wokół tematu i nie chcesz mi zdradzić, co to za niespodzianka, o co dokładnie chodzi - gotowa była bronić swojego zdania, szczególnie że miała pewność co do swojej racji. Westchnęła głośno, by z wyraźnym zmęczeniem przetrzeć swoje oczy. Ziewnęła głośno, czego kompletnie nie kontrolowała.
- Słuchaj, nie wiem jak ty, ale ja idę do dormitorium. Jestem zmęczona i chce mi się spać - obwieściła jeszcze półwilowi. Słowem nie wspomniała, że nie zamierzała iść do łóżka. Jedynie tam w spokoju dokończyć to, co na dzisiaj zaplanowała. Bo ze Ślizgonem u boku było to na pewno niemożliwe…
Powrót do góry Go down


Eskil Clearwater
Eskil Clearwater

Uczeń Slytherin
Rok Nauki : VI
Wiek : 19
Czystość Krwi : 75%
Wzrost : 180
C. szczególne : wszędzie nosi ze sobą bezdenny plecak; na głowie czapka z daszkiem + kaptur bluzy
Dodatkowo : Półwil
Galeony : 343
  Liczba postów : 1685
https://www.czarodzieje.org/t19775-edward-eskil-clearwater#597052
https://www.czarodzieje.org/t19779-pokrecona-skrzynka-na-listy#597322
https://www.czarodzieje.org/t19776-eskil-clearwater#597057
https://www.czarodzieje.org/t20151-eskil-clearwater-dziennik#624
Czytelnia - Page 33 QzgSDG8




Gracz




Czytelnia - Page 33 Empty


PisanieCzytelnia - Page 33 Empty Re: Czytelnia  Czytelnia - Page 33 EmptySro Lis 03 2021, 09:11;

Przyglądał się jej z większą uwagą. Dobrze, że odpuściła chociaż to jedno wkurzanie się bo już sam przestawał ogarniać czemu jest taka cięta na zwracanie uwagi. Nie miał pojęcia jakich słów używał Hunter ale chyba zalazł jej mocno za skórę skoro nawet teraz przedzierała się przez Robin frustracja.
- Jeśli ty nie jesteś spięta i nerwowa to Patton jest kobietą. - wzniósł oczy ku niebu i oparł rękę o stolik przy którym stali. Może faktycznie za bardzo jej przeszkadza…? Trudno stwierdzić na ile to potrzeba świętego spokoju a na ile faktyczny pośpiech związany z jakimiś nieznanymi mu terminami.
- Chciałem cię do asystowania kiedy będę wilować Huntera. Pamiętam na urodzinach, że się zgodził. No i doradzić się co mogę od niego chcieć żeby nie mógł mi tego zapomnieć przez jakiś miesiąc. No i będę oglądać Drake'a jak zmienia się w wilkołaka, jeśli uda mi się w ogóle znaleźć alibi na taką noc. Myślałem, że nie będziesz chciała tego przepuścić. Skoro kiedyś lubiłaś moje pazury…- poruszył palcami ku pamięci tych brzydkich szponów które potrafiły deformować jego dłonie. Sięgnął ręką po jej torbę.
- Spoko, też idę w tamtą stronę.- zakomunikował i prześledził wzrokiem jej wymęczoną twarz. Wydawała się mówić szczerze o tym pójściu spać.
+
Powrót do góry Go down


Robin Doppler
Robin Doppler

Student Slytherin
Rok Nauki : II studencki
Wiek : 22
Czystość Krwi : 75%
Wzrost : 166 cm
C. szczególne : Podobnież duże oczy, trzy podłużne blizny po pazurach od lewego nadgarstka aż do łokcia, bardzo jasne, blond włosy
Galeony : 1400
  Liczba postów : 1202
https://www.czarodzieje.org/t19800-robin-doppler#600127
https://www.czarodzieje.org/t19810-robin-i-jej-sowa#600759
https://www.czarodzieje.org/t19808-robin-doppler#600671
https://www.czarodzieje.org/t20573-robin-doppler-dziennik
Czytelnia - Page 33 QzgSDG8




Gracz




Czytelnia - Page 33 Empty


PisanieCzytelnia - Page 33 Empty Re: Czytelnia  Czytelnia - Page 33 EmptySro Lis 03 2021, 09:47;

Postanowiła zignorować tę uwagę z jego strony, bo nie miało najmniejszego sensu dalej roztrząsać ten temat. On miał swoje zdanie, a ona swoje i prawdopodobnie tylko cud mógłby sprawić, że doszliby w tym momencie do porozumienia. Nie było sensu dalej tego tematu ciągnąć i takiego była zdania. Po prostu musieli przejść dalej.
A dalej okazało się być ciekawiej! Nie wiedziała, czy zrobił to świadomie, czy kompletnie nie kontrolował tego, co mówił, ale wzbudził jej ciekawość i to bardzo mocno. Wpierw wzmianka o wilowaniu jej chłopaka, potem o zapoznawaniu się z wilkołakami. Naprawdę intrygujące sprawy!
- Nie mogłeś tak mówić od razu? - nikły uśmiech pojawił się na jej ustach, w zmęczonych oczach pojawiło się nieco więcej radości. Jakim cudem miałaby pozwolić sobie na to, aby odpuścić podobny temat? Przecież to nierealne! Dla czegoś takiego warto było znaleźć miejsce w jej napiętym harmonogramie! Jakby instynktownie, na wzmiankę o pazurach, sięgnęła palcami w miejsce, gdzie na lewym przedramieniu wciąż miała trzy podłużne zgrubienia. - Wiesz, że dalej je lubię. Tak samo jak i lubię ciebie. I to się nigdy nie zmieni - dodała po chwili. W sumie z wdzięcznością oddała mu swoją torbę, bo ta była naprawdę ciężka. - A co do Huntera, myślę, że mógłbyś spróbować od biegania nago po Hogwarcie - zasugerowała mu, uśmiechając się przy tym wrednie. Jakoś względem swojego chłopaka, obecnie nie miała żadnej litości...

Zt x2
Powrót do góry Go down


Doireann Sheenani
Doireann Sheenani

Student Hufflepuff
Rok Nauki : I studencki
Wiek : 19
Czystość Krwi : 100%
Wzrost : 158
C. szczególne : Jest drobna i wygląda zdecydowanie młodo. | Na lewym barku ma blizny po Sectumsemprze, a pomiędzy łopatkami ma tatuaż. | Posiada kolczyk w nosie. | Końcówki włosów pofarbowane są na żółto.
Galeony : 352
  Liczba postów : 963
https://www.czarodzieje.org/t20296-doireann-sheenan#636815
https://www.czarodzieje.org/t20298-korespondencja-doireann-sheenani#637079
https://www.czarodzieje.org/t20295-doireann-sheenan#636813
https://www.czarodzieje.org/t20301-doireann-sheenani-dziennik#63
Czytelnia - Page 33 QzgSDG8




Gracz




Czytelnia - Page 33 Empty


PisanieCzytelnia - Page 33 Empty Re: Czytelnia  Czytelnia - Page 33 EmptySob Lis 06 2021, 16:52;

Koło Realizacji Twórczych - zadanie

.  Jesień, zwłaszcza ta listopadowa, zawsze jest trudnym przejściem w życiu człowieka. Mamy coraz mniej świeżych owoców i warzyw, przez co jedzenie staje się dużo uboższe w potrzebne nam składniki. Potrawy stają się mięsne i znacznie cięższe, przez co żołądki co poniektórych wrażliwców buntują się, przyprawiając nieszczęśników o bóle, piekący relfuks i wszelkie inne nieprzyjemności. Dodatkowo pogoda - znacznie zimniejsza i ponura - sprzyja kolekcjonowaniu tych ciężkich, nieprzyjemnych myśli. Brak słońca jest odczuwalny, podobnie jak silny wiatr i deszcze. Sheenani zdawała sobie sprawę z całej specyfiki późno jesiennych problemów, przez co znacznie łagodniejszym okiem spoglądała na magiczne potrawy i ich niektóre efekty. Oczywiście, o ile sama miała to wszystko pod kontrolą. Tak naprawdę nie musiała szczególnie długo zastanawiać się nad tym, co powinna zaproponować w nadchodzącym menu; trzeba było postawić na ciepło, dobry nastrój, łatwość w nasyceniu się (Bo komu chciałoby się przeżuwać niebotyczne ilości jedzenia, kiedy człowiek chce tylko spać?) oraz… czynnik, który wzbogaciłby smaki.
  Dziewczyna siedziała przy jednym ze stolików, a czubek jej głowy ledwo wystawał znad kopczyka kucharskich ksiąg z najróżniejszych regionów świata. Przed sobą miała otworzony swój notes-trochę-pamiętnik-trochę-przepiśnik-trochę-wszystko, w którym miała już opracowany główny zarys swojego planu. Teraz wystarczyło jedynie zapisać wszystko na ładniejszym papierze, rozwijając swoje skróty myślowe. Nie spodziewała się przecież, że ktokolwiek z Koła Realizacji Twórczych zrozumie, że miesięczne menu da się zawrzeć w paru słowach; “Cieplutko!”, “Więcej miodu” i “Ładne wspomnienia”. No, musiała to rozwinąć.
  Zaczęła tak, jak należało; od przystawek. Przysmak kosarza był czymś, co według Puchonki, powinno znajdować się na stole zawsze. Podczas każdego posiłku odpowiednie oczyszczenie i otworzenie kubeczków smakowych było koniecznością absolutną - bez tego jedzenie miało funkcję czysto fizjologiczną. Na próżno było wtedy szukać finezji i bogatych doznań. Do tego wszelkiego rodzaju samsy, to warzywne, to mięsne, jako ciekawy dodatek do każdej innej potrawy. Miały na tyle łagodny smak, by wpasować się do ryżu, czy zup. A skoro na stole zawitały już pierożki, to należałoby też postawić na nim chutneye. Każdą możliwą odmianę - bo sosy te również dałyby radę ożywić każdą potrawę.
  Jesienny stół zasługiwał również na zupy. Od mocno tematycznej zupy krem robionej z dyni, bez żadnych specjalnych właściwości - ot, po mugolsku, po te znacznie… “ciekawsze”? Pobudzająca zmysły dahl (bo soczewicy jesienią jest pod dostatek!) zasługiwała na znalezienie się na liście - skutecznie mogła zwalczyć ospałość i powszechne niechcemisienie. Dodatkowo może… zupa z ryby husk? Rozgrzewała naprawdę skutecznie, dodatkowo smakowała całkiem nieźle. Znajdujący się w niej alkohol nie był żadnym zagrożeniem, bo przecież odparowałby w trakcie gotowania. Dodatkowo, ze względu na wcześniej wspomniane problemy gastryczne, jak i sezon zachorowań, na stole zawsze powinna znajdować się zupa kościana. Nic tak nie pomagało na przeziębienie, jak aromatyczny wywar.
  Kolejne dania miały już znacznie bardziej zwartą konsystencję. Boodog, który przygotowany przez wprawione ręce rozgrzewał ciało, był nie tylko praktyczny, ale też smakowity. Przyrządzenie go może i zajmowało trochę czasu, ale smak pieczeni rekompensował ten trud. Pewnym rozweseleniem podupadłuch humorów mógłoby być bouillabaisse; bo sprawiało, że człowiek nieco mniej tęsknił za domem. Czarodziejskie bliny miałyby podobne zastosowanie, chociaż przy nich Sheenani myślała bardziej o ciekawym smaku. A do tego… każdy jeden przepis zawierający plumpki. Sheenani przez chwilę wpatrywała się w kartkę z powiększającym się spisem, po czym nieco drżącą ręką dopisała do niego skaczący garnek. Gulasz był dobrym pomysłem na jesienny obiad… Byleby stał daleko od niej.
  Jeśli zaś chodziło o słodkości, to dziewczyna raz jeszcze zwróciła się w stronę mugolskich wypieków. Dyniowe ciastka, marchewkowe babeczki z imbirem, wypieki pełne korzennych przypraw - wszystko to nadawało się idealnie. Do tego wszelkie czekoladowe/karmelowe/orzechowe twory oraz paszteciki dyniowe. Dla urozmaicenia zaproponowała też umieszczenie kandyzowanych ananasów. Było to miłym wspomnieniem słonecznych, letnich dni. Napoje zaś były głównie skupione wokół różnorodnych herbat, kompotów i kaw. Nie różniło się to mocno od tego, co zazwyczaj można było znaleźć na stołach. Jedyną nowością było ciepłe mleko z dodatkiem miodu; bo, według Doireann, smakowało dobrze, a dodatkowo miało pomagać na odporność.
  Kiedy skończyła, pozbierała swoje notatki i schowała je do torby, by następnie zająć się rozkładaniem książek w należyte miejsca. Znała przecież rozkład biblioteki lepiej od przeciętnego ucznia, dodatkowo nie widziała niczego złego w małej pomocy bibliotekarzom. Kiedy opuściła pomieszczenie, skierowała się wprost do sali Koła Realizacji Twórczych, aby oddać swoją pracę.

|| zt ||
Powrót do góry Go down


Emrys A. R. Landevale
Emrys A. R. Landevale

Uczeń Ravenclaw
Rok Nauki : I
Wiek : 13
Czystość Krwi : 100%
Wzrost : 145
C. szczególne : Rzadko się uśmiecha, jeszcze rzadziej śmieje; ma na nadgarstku małą bliznę ugryzieniu gnoma
Galeony : 277
  Liczba postów : 216
https://www.czarodzieje.org/t20450-emrys-a-r-landevale
https://www.czarodzieje.org/t20769-korespondencja-emrysa#660796
https://www.czarodzieje.org/t20484-emrys-a-r-landevale#647515
Czytelnia - Page 33 QzgSDG8




Gracz




Czytelnia - Page 33 Empty


PisanieCzytelnia - Page 33 Empty Re: Czytelnia  Czytelnia - Page 33 EmptyNie Lis 07 2021, 12:41;

Wiedział, że rodzice niekoniecznie tego po nim oczekiwali, ale krążenie pomiędzy regałami wypełnionymi od góry do dołu księgami przekonywało go, że mógłby kiedyś pracować w bibliotece. W końcu było tu cicho, powietrze pachniało kurzem i wiedzą, a tak naprawdę większość czasu można było przeznaczyć na czytanie zbiorów i tylko co jakiś czas doradzać błądzącym uczniom.
- Rozumiem... i wygląda Pan bardzo czarodziejsko - potaknął, przez chwilę zastanawiając się nad tym, że spora część starszych czarodziei, z którymi styczność miał jego tata, faktycznie lubiła dłuższe fryzury, jakby te dodawały im dostojeństwa i podkreślały przynależność do elitarnego grona. Pomyślał więc, że sam także powinien zapuścić włosy - na szczęście ta myśl została szybko wypchnięta z jego głowy przez prawdziwy powód jego wizyty w bibliotece.
- Nie, nie praca domowa. Na razie nie zadają nam takich ciekawych tematów, więc muszę szukać na własną rękę - poskarżył się, nieco zawiedziony systemem edukacji, który okazał się... nie aż tak porywający, jak Emrys sądził, że będzie. Były oczywiście ciekawe elementy, ale zdarzały się też zadania zupełnie bezsensowne - przynajmniej z punktu widzenia jedenastolatka - przy których jedynie tracił czas. - Och, rejony? Chyba- chyba wszystkie? - podrapał się po policzku, nie bardzo wiedząc, co powiedzieć, skoro nie miał wiedzy, gdzie ta magia naprawdę się narodziła i czego była efektem; gdzieś tam z tyłu głowy pojawiały mu się "Grecja" czy "Egipt", ale był ich zbyt niepewny, by faktycznie się na nie powołać. Od razu tez poczuł się głupio, przekonany, że powinien był wiedzieć, skoro bibliotekarz o to dopytywał. - Ale znam legendę o tym, jak podczas polowania preczarodzieje walczyli o upolowane zwierzę z dzikimi psami. I kiedyś jeden z nich podniósł z ziemi preróżdżkę, czyli chyba po prostu patyk, i jak tak nią wymachiwał, to stworzył ogień - przytoczył mało zgrabnie, przypominając sobie, że była to jedna z historii, które Szarlotka opowiadała mu do snu. - I wiem coś o druidach - dodał, mając problem ze sprecyzowaniem, czym dokładnie było to "coś". Zadarł więc głowę wysoko do góry, by spojrzeć nieśmiało na bibliotekarza, mając nadzieję, że pomoże mu trochę w usystematyzowaniu tych strzępków wiedzy.

Powrót do góry Go down


William S. Fitzgerald
William S. Fitzgerald

Student Slytherin
Rok Nauki : II studencki
Wiek : 21
Czystość Krwi : 100%
Wzrost : 183,5 cm
C. szczególne : tatuaże: motyw quidditchowy na lewym ramieniu, czaszka wężna na prawej piersi i runa Algiz po wewnętrznej stronie lewego przedramienia | amulet z jemioły zawsze na szyi
Galeony : 4937
  Liczba postów : 1972
https://www.czarodzieje.org/t17623-william-s-fitzgerald#494556
https://www.czarodzieje.org/t17645-ulisses#495903
https://www.czarodzieje.org/t17635-william-s-fitzgerald#495526
https://www.czarodzieje.org/t19423-william-s-fitzgerald-dziennik
Czytelnia - Page 33 QzgSDG8




Gracz




Czytelnia - Page 33 Empty


PisanieCzytelnia - Page 33 Empty Re: Czytelnia  Czytelnia - Page 33 EmptyCzw Mar 03 2022, 01:15;

Poszukiwania błyskotki – Pióro Galeschina [1/3]

  Miał chyba za dużo czasu, że się zdecydował na zabawę w domorosłego poszukiwacza skarbów.
  Nie da się ukryć, że ostatnio wyszło mu to trochę bokiem, ale co poradzić, że doskwierała mu nuda w związku z drobną kontuzją i chwilowym uziemieniem od treningów, a ta cała gorączka złota, która opanowała Wyspy i jemu trochę się ostatecznie udzieliła – mimo wszystko ciężko było przed tym uciec, bo zdawało się to być tematem niemal numer jeden. Nie był wielkim znawcą legend arturiańskich, do tego czasu nawet się nimi specjalnie nie pasjonował i większości w ogóle nie kojarzył.
  Właśnie z tego względu zdecydował się rozpocząć swoje łowy od zapoznania się z nimi, żeby wiedzieć czy w ogóle jest coś co mogłoby go konkretnie zainteresować i sprawić, że czas spędzony na poszukiwaniach nie okaże się kompletnym jego marnotrawstwem. Jedno z wolnych popołudni, które normalnie spożytkowałby na trening, udał się do hogwarckiej biblioteki, żeby przejrzeć choć część dostępnego tam księgozbioru dotyczącego Camelotu i narosłych wokół niego legend.
  Większość egzemplarzy była już wypożyczona – widać nie on jeden wpadł na taki pomysł – ale i tak udało mu się zgromadzić całkiem sowitą ilość ksiąg oscylujących wokół tematyki arturiańskich. Kilka pierwszych nie przyniosło niczego bardzo odkrywczego, ale w której z kolejnych natrafił na legendę o Galeschinie, jednym z rycerzy okrągłego stołu, który wsławił się uratowaniem własnego kuzyna z rąk złego króla. Głównie jednak zaciekawiła go wzmianka o pióropuszu piór, które wyleciały z jego hełmu podczas ucieczki. Pióra miały być rzecz jasna magiczne i sprawiać, że rycerz wraz ze swoim rumakiem stawali się znacznie szybsi. Istnienie choć jednego z takich piór było potwierdzone, choć miejsce jego bytności pozostawało nieznane, ale Ślizgon zdecydował się pójść tym tropem, bo jeśli faktycznie miały takie właściwości, to byłby to bibelot warty posiadania.
  Szybko okazało się jednak, że znalezienie jakichkolwiek konkretów będzie cięższe niż zakładał, bo pomocnych informacji na temat Galeschina i jego pióropusza było tyle co kuguchar napłakał. Jakaś wzmianka tu, kolejna tam, ale nic co mogłoby go chociażby przybliżyć do potencjalnego miejsca, gdzie rycerz mógł postradać pióra. Pospisywał co znalazł i opuścił bibliotekę, bo już i tak mocno się zasiedział, a miał też inne obowiązki.

   | z/t
Powrót do góry Go down


Wacław Wodzirej
Wacław Wodzirej

Student Hufflepuff
Rok Nauki : III studencki
Wiek : 21
Czystość Krwi : 50%
Wzrost : 172 cm
C. szczególne : Miodowe końcówki włosów | dziwny wąs pod nosem | pieprzyk po lewej stronie nosa | blizna na lewej ręce | zawsze gotów rzucić w Ciebie kasztanem
Galeony : 1862
  Liczba postów : 1007
https://www.czarodzieje.org/t21017-waclaw-wodzirej#675364
https://www.czarodzieje.org/t21021-poczta-wacka#675681
https://www.czarodzieje.org/t21018-waclaw-wodzirej#675372
https://www.czarodzieje.org/t21057-waclaw-wodzirej#676702
Czytelnia - Page 33 QzgSDG8




Gracz




Czytelnia - Page 33 Empty


PisanieCzytelnia - Page 33 Empty Re: Czytelnia  Czytelnia - Page 33 EmptySob Mar 26 2022, 13:01;

Marcowa samonauka eliksirów

Raz na jakiś czas nawet Wacław potrzebował dnia, aby poczuć się that girl bądź po prostu nabrał jakiś kompleksów po ostatnich zajęciach z eliksirów. Niemniej, powody nim kierujące pozostają mało istotne. Liczył się fakt, że rozkosz ciszy, jaką daje czytelnia umiała ujarzmić myśli, które ciągle biegały frywolnie w jego główce między jednym tematem a drugim. Książki, których nie można wynosić z bibliotecznych murów towarzyszyły my pod ręką niby to najlepsi kompani zabawy, a chęć zbadania różnych zagadnień rosła z każdą podejmowaną z półki pozycją, aby poszerzyć horyzont studenta. Sama selekcja była dość prosta: Wacław szukał tomiszczy cienkich, ale swoich ulubionych autorów bądź o tytułach, które były uderzające. Każdy podręcznik czy zbiór przepisów na mikstury okraszał dodatkowo zielnikami. Te natomiast uważał za zło konieczne, niemniej postanowił przepleść zamiłowania do literatury polskiej ze swoimi magicznymi umiejętnościami. Stąd też postanowił zapałać sympatią do zbioru ziół spod ręki Orzeszkowej i tym samym zacząć się przekonywać, iż ów zielarstwo pomoże mu osiągnąć sukces w ewentualniej drodze eliksirowara.
Puchon rozsiadł się na krześle z klepsydrą, której ziarenka jasnego piachu przesypywały się w ciągu minut czterdziestu. Rozpoczął studium nad eliksirami i bardziej niżeli skupiać się na ich działaniu czy sposobie funkcjonowania, wolał oddać się drogom osiągnięcia odpowiedniej barwy, zapachu jak i wyglądu. Najczęściej to mu umykało bądź borykał się z trudnością odróżnienia różnych specyfików od siebie. Pergamin na notatki luźno spoczywał na blacie biurkach, a Wacław sporządzał na nim notatki w systemie znanym tylko sobie i jedynie mu potrzebnym do pozyskania wiedzy. Student czytał akapit tekstu, zachwycał się momentami nad ilustracjami w zielniku, które odwzorowują składniki pochodzenia roślinnego i dopiero notował braki w wiedzy, których brakło mu przez ostatnie miesiące. Tak też grupował eliksiry podobnymi cechami, gdyż często to konkretnej czesze przepisywał swoje niepowodzenie w wyrobie bądź odgadywaniu z jakim eliksirem ma do czynienia.
Pracę zaczął dość skrupulatnie, od smaków i zapachów, których nie lubił. Te wybijały się na tle innych dogłębną intensywnością, a gorycz rosnąca w chłopaku, gdy twierdził, że każdy ostry zapach mikstury może przepisać do każdej jednej - był nader błędny. Tylko ta chłopięca natura nie pozwalała przyznać się do błędu. Tak też w notatkach znalazł się wypis kilku ostrych pozycji: e. łysienia, ridikuskus, e. kapsaicynowy, e. pieprzowy i e. regenerujący. Po wypisaniu Wacław powtarzał sobie w głowie wymienione na piśmie twory, w pamięci natomiast poszukiwał prostych różnic, o których wiedział. Z zadowoleniem musiał sobie przyznać, iż mimo prostoty w złożoności eliksirów - wiedział o nich więcej niż się spodziewał. Doczytał w dwóch źródłach więcej różnic, jakimi te się charakteryzowały i mógł przejść do swojej zadaniowości dalej.
Smak gorzki: wywar żywej śmierci, e. po-zatruciowy, e. czyszczący rany, nopuerun. Ostatnia pozycja nie kryła wątpliwości przed Wacławem. Znalazła się w notatkach dla czystej formalności zaś częstotliwość zażywania i próby wyrobienia tegoż doprowadziły chłopaka do bliskości w perfekcji. Może pobudki szlachetne nie były, niemniej praca nad czymś sobie bliskim i znajomym zawsze była przyjemniejszą.
Wyznaczony czas na pierwszą partię nauki minął, a Puchon z zadowoleniem spojrzał na starannie zrobione literki, które najzwyczajniej w świecie miały sens i patrząc na nie - chciało się powtarzać materiał. Dziesięć minut przerwy spędził na spacerze do okna czytelni oraz chwili myśli o czymś przyjemnym i w ogóle nie powiązanym z eliksirami. Tak dla własnego zdrowia. Zaś po kolejnych trzech godzinach podobnej pracy, Wodzirej śmiało stwierdził, iż na ten semestr ambicji mu wystarczy. Co za dużo to niezdrowo.

/zt
Powrót do góry Go down


Marla O'Donnell
Marla O'Donnell

Student Gryffindor
Rok Nauki : III studencki
Wiek : 20
Czystość Krwi : 25%
Wzrost : 168 cm
C. szczególne : szeroki uśmiech, koścista sylwetka, bardzo ekspresyjny sposób bycia, irlandzki akcent, często wplata kolorowe apaszki we włosy
Dodatkowo : Prefektka naczelna
Galeony : 3117
  Liczba postów : 1740
https://www.czarodzieje.org/t20424-marla-o-donnell#646655
https://www.czarodzieje.org/t20478-marla-o-donnell#647470
https://www.czarodzieje.org/t20470-marla-o-donnell#647414
https://www.czarodzieje.org/t20875-marla-o-donnell
Czytelnia - Page 33 QzgSDG8




Moderator




Czytelnia - Page 33 Empty


PisanieCzytelnia - Page 33 Empty Re: Czytelnia  Czytelnia - Page 33 EmptyCzw Cze 30 2022, 22:39;

Samonauka ONMS

Nie wiedziała co skłoniło ją do pójścia  do biblioteki, aby wypożyczyć dosłownie wszystkie książki związane z elfami i ich komunikacją. Wydarzenia, które miały miejsce na szczycie buchorożca, które do tej pory niczym zadra tkwiły jej w głowie, nauczyły ją jednak jednego – magiczne stworzenia były zdecydowanie niedocenianym elementem czarodziejskiej społeczności i gdyby nie one to runęłaby w dół bez asekuracji. Doskonale pamiętała ten moment, w którym złapana przez kilka elfów, leciała przed siebie, wsłuchując się w ich trzepot maleńkich skrzydełek – i choć niewiele z niego zrozumiała, wiedziała, że bez ich pomocy nie stałaby teraz naprzeciw bibliotekarza, który nieco zdziwiony przeglądał zakurzone półki, totalnie nieprzyzwyczajony do wypożyczania przez uczniów tak niecodziennych treści.
Ledwo była w stanie unieść te wszystkie woluminy, z którymi rozłożyła się w opustoszałej czytelni – egzaminy się już kończyły i każdy, kto miał je za sobą, zasłużenie odpoczywał na błoniach lub pakował się do domu. Rozsiadła się wygodnie na krześle, rozłożyła cały ten majdan i z wielkim zaangażowaniem śledziła tekst, czytając najpierw podstawowe informacje na temat elfów, począwszy od ich potrzeb i przyzwyczajeń, kończąc na wykorzystywaniu ich skrzydełek w branży eliksirów. Z każdym kolejnym zdaniem była coraz bardziej zafascynowana ich naturą, a przede wszystkim sposobem, w jaki się między sobą kontaktowały.
Gdy już zapoznała się z charakterem tych wspaniałych leśnych stworków, przeszła do rozdziału o ich komunikacji. Była pod wrażeniem, że porozumiewają się za pomocą brzęczenia, które całkiem niedawno miała okazję słyszeć. Początkowo wydawało jej się, że każdy dźwięk brzmi tak samo i miała ogromny problem z rozróżnieniem poszczególnych słów. Ich język był cholernie ciężki do zrozumienia i tylko wrodzona ciekawość sprawiła, że się nie poddała, a dalej uparcie przewracała kolejne strony, przyswajając najważniejsze wyrazy, niezbędne do odbycia podstawowej rozmowy z jakimś elfim towarzyszem.
Po dwóch godzinach była pewna, że zaraz odpadnie jej głowa – piski tych stworzeń odbijały się echem w czaszce i powodowały migrenę. Czy nazywałaby się jednak Marla O’Donnell, gdyby teraz odpuściła, skoro w końcu zaczynała łapać podstawy? Z zaangażowaniem zapisywała kolejne sekwencje dźwięków i ich tłumaczenie, czując się jak jakiś wybitny kompozytor.
Po jakimś czasie wiedziała, że będzie w stanie dogadać się z elfami w stopniu może mało zachwycającym i powalającym czy uprawniającym ją do określania się jako poliglotka, ale jednocześnie wystarczającym. I szczerze żałowała, że nie znała tego irytującego brzęczenia wcześniej, bo wtedy mogłaby zrozumieć co chciały przekazać stworzenia po morderczej walce z Mordredem.
Dlatego przez kilka następnych dni wracała do swoich notatek i wskazówek, powtarzając zapisane kwestie i brzęcząc Murphy’emu nad uchem, ku jego ogromnemu zadowoleniu! Ostatecznie mogła stwierdzić, że potrafi biegle przeprowadzić z elfem najprostszą konwersację i teraz za cel obrała sobie spotkanie jakiegoś maleństwa, aby przetestować swoje nowo nabyte umiejętności. I dalej dręczyć Murraya, oczywiście, ale na o wiele wyższym poziomie.

/zt

______________________



live simply, bloom wildly
Powrót do góry Go down


Wacław Wodzirej
Wacław Wodzirej

Student Hufflepuff
Rok Nauki : III studencki
Wiek : 21
Czystość Krwi : 50%
Wzrost : 172 cm
C. szczególne : Miodowe końcówki włosów | dziwny wąs pod nosem | pieprzyk po lewej stronie nosa | blizna na lewej ręce | zawsze gotów rzucić w Ciebie kasztanem
Galeony : 1862
  Liczba postów : 1007
https://www.czarodzieje.org/t21017-waclaw-wodzirej#675364
https://www.czarodzieje.org/t21021-poczta-wacka#675681
https://www.czarodzieje.org/t21018-waclaw-wodzirej#675372
https://www.czarodzieje.org/t21057-waclaw-wodzirej#676702
Czytelnia - Page 33 QzgSDG8




Gracz




Czytelnia - Page 33 Empty


PisanieCzytelnia - Page 33 Empty Re: Czytelnia  Czytelnia - Page 33 EmptyNie Sty 22 2023, 14:49;

styczeń - samonauka - eliksiry
Scenariusz H

Do czytelni wszedł na drzemkę. To najlepsze miejsce na drzemki, bo bierzesz kilka książek, których nie da się zniszczyć. Otwierasz jedną na rozdziale, prostym, dobrze sobie znanym i z łbem położonym na reszcie starty zasypiasz. Jeśli ktoś cie obudzi to z kulturą i szacunkiem. Zapyta się czy wszystko dobrze, będąc pod wrażeniem, że coś robisz, aby zdać semestr. Samemu zaś można się pochwalić, że no no, właśnie czytałem ten super rozdział i jakoś tak mnie zaniemogła. Magia sama w sobie, a nawet nie trzeba wyciągać różdżki ze spodni.
   Zanim jednak Wacek zdążył obładować się po uszy niepotrzebnymi mu książkami, znalazł w stadzie uczących się dziwolągów Carly. Od razu poczuł się zmęczony, nie to że na jej widok chłop stracił chęci do życia. Byłoby to bardzo niemiłe i wręcz smutne. Żenująco smutne! On po prostu zrozumiał, że nie musi się już starać, a zmęczenie łaknące drzemki przyprowadziło go tu nie bez kozery. Z jakimś biednym podręcznikiem udał się w stronę dziewczyny i zawiesił łeb na jej ramieniu. Obok zjawił się skrzat z niecichym hukiem, aby poczęstować ich rogalikami z dżemem. Wacek skorzystał bez oporów po czym malca odprawił, dziękując mu za pamięć o sobie.
   - Uczysz się czegoś? - Zapytał, może naiwnie a może ze szczerą nadzieją nawiązania prostej rozmówki. Można wręcz powiedzieć, że Wacek chciał zacząć small talk, ale to taka brzydka niepolska fraza, a ten takowych unikał kiedy tylko mu się przypominało, że jest dumny z pochodzenia. Czyli względnie często. - Albo może szukasz przepisu na magiczny płyn od plam? - Tu już się nawet ożywił, ośmielając się spojrzeć w mądre książki w pobliżu dziewczyny.
   - Jakbyś mnie powąchała to byś poczuła marchewkę, która jest chyba zgniła a chyba świeża i jeszcze śmierdzi błotem, w którym rosła. Dlatego tego nie rób, bo skrzywdzisz tylko siebie - w całych lochach unosił się nieprzyjemny zapach jedzenia na pograniczu swojego życia. Puchoni powinni utworzyć w swoim dormitorium cmentarzysko posiłków albo bawić się w Prastarych Bogów, którzy mówią posiłkom w jaki sposób powinny spełnić swoje zadanie i opuścić ten świat. - O, patrz - pacnął akurat czystą ręką na jakąś kartkę, która przypadkiem wspominała eliksir neonu- on by mi zakrył plamy na koszulach. Albo spalił je do cna, ale to już jakiś trop - bo mu po głowie ciągle chodził magiczny odplamiacz.
Powrót do góry Go down


Scarlett Norwood
Scarlett Norwood

Student Hufflepuff
Rok Nauki : I studencki
Wiek : 19
Czystość Krwi : 50%
Wzrost : 160 cm
C. szczególne : Rytualny krwawy znak na wskazującym palcu lewej dłoni
Galeony : 2933
  Liczba postów : 1324
https://www.czarodzieje.org/t21546-scarlett-norwood#699531
https://www.czarodzieje.org/t21555-serniczek#699868
https://www.czarodzieje.org/t21548-scarlett-norwood#699535
https://www.czarodzieje.org/t21554-scarlett-norwood-dziennik#699
Czytelnia - Page 33 QzgSDG8




Moderator




Czytelnia - Page 33 Empty


PisanieCzytelnia - Page 33 Empty Re: Czytelnia  Czytelnia - Page 33 EmptyNie Sty 22 2023, 19:17;

Scenariusz: A może by tak - wybieram scenariusz Bon apetit!

Norwood radziłaby sobie całkiem dobrze z nauką, gdyby nie to, że non stop kręciły się dookoła niej jakieś zwierzęta. Cały czas, były przy niej, jakby nie mogły dać jej spokoju, ocierały się o nią, zbliżały, siadały jej na ramionach albo próbowały innych sztuczek. Nie miała najmniejszego pojęcia, z jakiego powodu tak się za nią ciągnęły i chociaż spróbowała przed nimi uciec, to już teraz widziała nadciągające w jej stronę koty, które niespiesznie kroczyły ku niej z uniesionymi ogonami. Można było powiedzieć, że dziewczyna z tego wszystkiego zaczynała powoli dostawać paranoi. Zaraz jednak okazało się, że przyplątał się do niej zdecydowanie większy zwierz, który postanowił ułożyć głowę na jej ramieniu, zagadując ją bardzo uprzejmie tak jak ona jego jakiś czas temu. Zerknęła więc kątem oka na Wacka, uśmiechając się przy tej okazji, zastanawiając się, co ten tutaj robił. Bo raczej nie spodziewała się, że będzie niesamowicie pilnym uczniem, chociaż miewał fascynujące pomysły.
- Próbuję, ale widzisz, nie jest mi to dane. Wygląda na to, że zostałam jakąś ropuszą matką, wybawicielką sów i karmicielką kotów, pierwszą tego imienia, ale nie mam pojęcia, dlaczego - powiedziała, westchnąwszy cicho, zaraz po tym, jak pisnęła na widok skrzata i przyjęła podany przez niego rogalik, żeby w ten sposób złagodzić swoje skołatane nerwy.
Wgryzła się w ciasto, spoglądając na Wacka, kiedy rozpoczął swój wykład, jednocześnie mrużąc nieznacznie oczy, zastanawiając się, czy naprawdę czuła od niego ten konkretny zapach, ale zgodnie z jego poleceniem, starała się na tym nadmiernie nie skupiać, bo nie miała najmniejszego pojęcia, co może się wtedy wydarzyć. Jeszcze się okaże, że jej wyżre nos, albo coś podobnego, wcale by się nie zdziwiła. Pokiwała jednak głową, gdy ten się rozkręcał, nadal jedząc rogalika, by zaraz drgnąć, gdy pierwszy z kotów dotknął nosem jej łydki.
- Raczej wyglądałbyś, jakbyś zwrócił całe to jedzenie, które wala się po naszym pokoju wspólnym. Nie, fuj! Ale możesz mieć rację, że neon mógłby być jakąś tam podstawą do odplamiacza, chociaż też nie jakąś wielką, wiesz, mógłby dawać dodatkowy efekt, poprawiając koloryt naprawianego ubrania. Poczekaj, co tam w nim jest... - rzuciła, otrzepując dłonie i sięgnęła do książki, żeby spojrzeć na przepis, zaraz dostrzegając kocią mordkę, która wyłoniła się spod stołu. - Zwariuję z nimi, na Merlina! Dobrze, co my... Tak, sok z granatu, widzisz, to może być mocna podstawa do tego wydobywania barwy, ale już jako substancja oczyszczająca nie bardzo. Może dałoby się użyć sody?

______________________

I come from where the wild
wild flowers grow
Powrót do góry Go down


Wacław Wodzirej
Wacław Wodzirej

Student Hufflepuff
Rok Nauki : III studencki
Wiek : 21
Czystość Krwi : 50%
Wzrost : 172 cm
C. szczególne : Miodowe końcówki włosów | dziwny wąs pod nosem | pieprzyk po lewej stronie nosa | blizna na lewej ręce | zawsze gotów rzucić w Ciebie kasztanem
Galeony : 1862
  Liczba postów : 1007
https://www.czarodzieje.org/t21017-waclaw-wodzirej#675364
https://www.czarodzieje.org/t21021-poczta-wacka#675681
https://www.czarodzieje.org/t21018-waclaw-wodzirej#675372
https://www.czarodzieje.org/t21057-waclaw-wodzirej#676702
Czytelnia - Page 33 QzgSDG8




Gracz




Czytelnia - Page 33 Empty


PisanieCzytelnia - Page 33 Empty Re: Czytelnia  Czytelnia - Page 33 EmptyWto Sty 24 2023, 15:50;



W jego głowie zapaliła się lampka o treści: Twoje słowa są mi znajome, ale nie wiem czemu. Może to jakiś dialog kulturowy, który znał, bo każdy go znać zaś on nie umiał przypisać go do żadnej konkretnej szufladki z dziełami kultury. Zapewne więc szlachecki tytuł Puchonki pochodził z magicznego półświatka a Wacek znał go jedynie pokątnie, w oryginale.
   - W sensie, że zostałaś starą panną? - Słowa wyrwały się z jego ust szybciej niż myśli z głowy. Ich motorem był smutek i szczere współczucie, ponieważ koty to naprawdę źli kompanii dla kobiet, które powinny czerpać siłę ze swojego staropanieństwa oraz zaistniał tu kolejny, naprawdę istotny fakt. Carly była zbyt młoda jak na starszą panią, co dopiero starą pannę. Absurd. - Mnie nękają kuchenne skrzaty - szepnął do niej, żeby zasugerować, iż trawi ich podobny problem, jednak chciał być ze swoim subtelny, bo jego natarczywi towarzyszę mają główkę bardziej zdolną w odczuwaniu emocji oraz rozumieniu ludzkiej mowy. - Ktoś cie wysmarował kocimiętką? - Dopytał jeszcze, kiedy emocje w nim nieco ostygły i począł racjonalizować problem.
   - No jest tam jeszcze napar w tykwobulwy oraz owoce dzikiej róży i o ile to pierwsze może dobrze współgrać z tkaninami to dzika róża jest dosłownie zbyt dzika na takie akcje - wycedził składniki z pamięci, bo przy jego zawodowych aspiracjach wypadało czasami znać jakiś przepis na pamięć.- Tylko, jeśli chciałbym poprawić kolor ubrań ty wyprałbym je w perwolu. A nie będę ich smarować żadnymi esencjami z miłosnych eliksirów, bo to zawsze kończy się źle - zmarszczył czoło, podrapał się pod wąsem i jakieś okruszki z niego poleciały na ziemię. Trudno. Niemniej, Wacek szczerze był zdziwiony, kiedy kilka kropel amortencji zamiast działać cuda, wali na niego cały świat i jakąś pewną społeczną odpowiedzialność. Poza tym: gdyby to było nielegalne, Bóg by tego nie stworzył.
   Później w łaski wpadł kot.
   - Oj spokojnie, nasze dzisiejsze problemy da się połączyć - Wodzirej przejął kota, krążącego przy jego borsuczej siostrze i wcisnął go skrzatowi z porcją mięsa w małych rączkach. - Myślę, że takie słodziaki jak wy chciałyby się ze sobą pobawić - zmieszał ich ze sobą bez grama pomyślunku, ale czy mogło się to skończyć źle? Mogło. Mogło też nie. 50% szansy na sukces. - Wracając - usiadł na wolnym krześle obok, rozkładając ramiona. Spod nich wydobył się zapach, który kiedyś mógł pretendować na ciasto marchewkowe, teraz raczej był temu daleki. Wacek szybko skurczył się w sobie, uśmiechając się z niemałym speszeniem na twarzy. Poczerwieniał nielekko, ale udawał, iż nic się nie stało.
   - Wracając. Można trochę połączyć eliksir neonu z tym od łysienia. Trochę naparu z tykwobulwy, trochę nalewki z piołunu i szalej jadowity - wzruszył ramionami, bo o ile miał jakąś tam pewność, co do pochodzenia tych dwóch składników to ostatni rzucił, jak to się mówi, totalnie z dupy. - Kiedyś czytałem książkę o niewłaściwym łączeniu składników, ale kiedy to było - wzruszył ramionami
Powrót do góry Go down


Scarlett Norwood
Scarlett Norwood

Student Hufflepuff
Rok Nauki : I studencki
Wiek : 19
Czystość Krwi : 50%
Wzrost : 160 cm
C. szczególne : Rytualny krwawy znak na wskazującym palcu lewej dłoni
Galeony : 2933
  Liczba postów : 1324
https://www.czarodzieje.org/t21546-scarlett-norwood#699531
https://www.czarodzieje.org/t21555-serniczek#699868
https://www.czarodzieje.org/t21548-scarlett-norwood#699535
https://www.czarodzieje.org/t21554-scarlett-norwood-dziennik#699
Czytelnia - Page 33 QzgSDG8




Moderator




Czytelnia - Page 33 Empty


PisanieCzytelnia - Page 33 Empty Re: Czytelnia  Czytelnia - Page 33 EmptyWto Sty 24 2023, 19:49;

- Mam nadzieję, że nie - odparła po chwili Norwood, robiąc taką minę, jakby to miała być jedna z najgorszych rzeczy na świecie, a później zmarszczyła nos, zastanawiając się nad tą sprawą. Ostatecznie jednak wzruszyła bezradnie ramionami, bo nie była w stanie nic na to poradzić i nawet jeśli miała zostać starą panną, to nic nie mogła odmienić jej losu. Poza nią samą, ale też nie zamierzała być jakąś desperatką, która weźmie sobie pierwszego lepszego chłopaka, jaki uzna, że z nią wytrzyma dłużej, niż pięć minut. Inna sprawa była taka, że można było mieć wątpliwości, czy to Carly wytrzyma z kimś dłużej, niż parę tygodni, była bowiem stworzeniem niesamowicie kochliwym i wiedziała doskonale, że z tego nigdy nie przychodziło nic dobrego. Była pewna, że prędzej czy później jeszcze się na tym przejedzie, ale nie mogła od tak się poddawać. Na pytanie borsuczego brata westchnęła, kręcąc głową i dodając, że pewnie pachniała jak jakieś zwierzęce jedzenie, ale zaraz zainteresowała się inną kwestią.
- Czekaj, ale dlaczego właściwie dzika róża miałaby być za dzika? Sądzę, że mogłaby z kolei nadawać całkiem ciekawy i delikatny zapach, wiesz, jak w płynach do płukania, a to już istotne przy eliksirze mającym wywabiać plamy. Nie możesz śmierdzieć, jak proszek do udrażniania rur! - stwierdziła, krzywiąc się gwałtownie, po czym bez większego namysłu dodała, że można by w takim razie sięgnąć po jakąś zielną bazę, skłaniając się ku mięcie. - O, albo cytrusy! One też mają mocny zapach, ale nie mają takich właściwości, które zniwelowałyby dobroczynne działanie innych składników. A przynajmniej tak mi się wydaje - dodała, stukając palcami po wargach, by zamilknąć na chwilę, obserwując, jak Wacek wręcza kota skrzatowi, zastanawiając się, które z nich przeżyje to gorzej, tylko po to, by zaraz zamrugać, kiedy Puchon wykonał jakiś dziwny ruch, jakby chciał się w sobie zapaść. Uniosła więc pytająco brwi, zastanawiając się, czy ten zobaczył jakiegoś ducha, ale w kolejnej chwili jej umysł skierował się w inne miejsce.
- Zamierzasz otruć plamy? W szaleju jest tyle trucizny, że jej niewielka ilość wystarczy do tego, żeby cię zabić, czy jakoś tak. Właściwie w tym szaleństwie jest jakaś metoda, ale nie sądzę, żeby szalej miał w sobie substancje naprawdę żrące. Chociaż coś musi wywoływać ten ślinotok...

@Wacław Wodzirej

______________________

I come from where the wild
wild flowers grow
Powrót do góry Go down


Wacław Wodzirej
Wacław Wodzirej

Student Hufflepuff
Rok Nauki : III studencki
Wiek : 21
Czystość Krwi : 50%
Wzrost : 172 cm
C. szczególne : Miodowe końcówki włosów | dziwny wąs pod nosem | pieprzyk po lewej stronie nosa | blizna na lewej ręce | zawsze gotów rzucić w Ciebie kasztanem
Galeony : 1862
  Liczba postów : 1007
https://www.czarodzieje.org/t21017-waclaw-wodzirej#675364
https://www.czarodzieje.org/t21021-poczta-wacka#675681
https://www.czarodzieje.org/t21018-waclaw-wodzirej#675372
https://www.czarodzieje.org/t21057-waclaw-wodzirej#676702
Czytelnia - Page 33 QzgSDG8




Gracz




Czytelnia - Page 33 Empty


PisanieCzytelnia - Page 33 Empty Re: Czytelnia  Czytelnia - Page 33 EmptySro Sty 25 2023, 02:05;



- Jak na moje, jesteś za stara na młodą pannę - odwrócił ostentacyjnie spojrzenie, spoglądając z głęboki zamyśleniem w pobliskie szafki z książkami. Przez moment myślał, że to zabawne jak człowiek przyzwyczaja się do własnego zapachu i zdarza mu się o nim zapomnieć. - To znaczy, jesteś za młoda na starą pannę - kiwnął głową, żeby sobie przytaknąć. Tak, była zbyt młoda jak na starą pannę.
   - Tak, ale skupienie się jedynie na właściwościach zapachowych dzikiej róży to spore uproszczenie. Przy takim eliksirze należy pamiętać o tym, co łączymy z czym. Nalewki z dzikiej róży są pomocne dla starszych ludzi, kiedy mają problemy z odpornością. Więc jeśli już połączymy ją z tykwobulwą to musimy wiedzieć jakie zajdą reakcję - otworzył książkę, którą miał w rękach, gdzieś przy końcu ze starą rozpiską do jakiś reakcji. Obmacał się po koszuli, szukając czegoś to pisania. Skończyło się tylko kleksem z dziwnych jagód na koszuli. - Masz coś do pisania? - Zapytał z bladym uśmiechem, czując jak w środeczku coś mu umiera. - Róża jest zasadowa, cytrusy są kwasowe, więc w sumie ma to jakiś potencjał, ale jeśli mówisz o wykorzystaniu jednego i drugiego jednocześnie to bardziej będą perfumy. Co nie znaczy, że nie mogą wybawiać plam - świetny pomysł. Nie jego, ale to nie problem, bo gdyby Carly chciała to opatentować i sprzedawać - niech to robi, Wacek jej chętnie charytatywnie pomoże.
   Kot ze skrzatem się sobą zainteresowali. Co było dziwne, ale dawało chwilowe wytchnienie. Czy to uczucie, kiedy nastoletnie matki radzą sobie ze szkołą i na moment dostają spokój od swoich pociech? Nie wiem, trudny temat do wypowiedzenia się, kiedy nie jest się matką. Niemniej, Wodzirej w tym momencie życzył im wszystkim podobnej ulgi, gdyż na to zasługują.
   - W teorii da się otruć plamy, ale otrute plamy zatrułyby mnie - mruknął, jakoby miał to rozważać dłuższy moment. - Ty, a eliksir niewidzialności? - Klepnął się w kolano, jakby odkrył 8. cud świata. - Wiem, że on istnieje i w teorii dałoby się sprawić, że działa punktowo na określony rodzaj substancji, ale to wymaga chęci i wiedzy - zmizerniał, bo o ile takie teoretyczne rozważania miały swój urok. Wacek wolał robić coś małego, co rzeczywiście mógłby zrealizować.
Powrót do góry Go down


Sponsored content

Czytelnia - Page 33 QzgSDG8








Czytelnia - Page 33 Empty


PisanieCzytelnia - Page 33 Empty Re: Czytelnia  Czytelnia - Page 33 Empty;

Powrót do góry Go down
 

Czytelnia

Zobacz poprzedni temat Zobacz następny temat Powrót do góry 
Strona 33 z 35Strona 33 z 35 Previous  1 ... 18 ... 32, 33, 34, 35  Next

Permissions in this forum:Nie możesz odpowiadać w tematach
Czarodzieje :: Czytelnia - Page 33 JHTDsR7 :: 
hogwart
 :: 
Wielkie schody
 :: 
czwarte pietro
 :: 
biblioteka
-