Czarodzieje
Czy chcesz zareagować na tę wiadomość? Zarejestruj się na forum za pomocą kilku kliknięć lub zaloguj się, aby kontynuować.

Share
 

 Nad Jeziorem

Zobacz poprzedni temat Zobacz następny temat Go down 
Strona 15 z 18 Previous  1 ... 9 ... 14, 15, 16, 17, 18  Next
AutorWiadomość


Lara Burke
Lara Burke

Student Gryffindor
Rok Nauki : II studencki
Wiek : 23
Czystość Krwi : 50%
Wzrost : 175 cm
C. szczególne : Kolczyk w nosie, oraz obok dolnej wargi, bardzo jasne włosy często ma przy sobie swojego nieśmiałka. Powoli wraca na właściwe tory
Galeony : 201
  Liczba postów : 586
https://www.czarodzieje.org/t18343-lara-burke#521843
https://www.czarodzieje.org/t18362-listy-lary#522823
https://www.czarodzieje.org/t18352-lara-burke#522441
https://www.czarodzieje.org/t18489-lara-burke-dziennik
Nad Jeziorem - Page 15 QzgSDG8




Gracz




Nad Jeziorem - Page 15 Empty


PisanieNad Jeziorem - Page 15 Empty Nad Jeziorem  Nad Jeziorem - Page 15 EmptySob Lis 07 2020, 01:29;

First topic message reminder :


Nad Jeziorem


W samym centrum błoni rozciąga się ogromne jezioro. Uczniowie często tu przychodzą, szczególnie w gorętsze dni, gdy chłodna woda jest wprost idealnym sposobem by choć odrobinę się ochłodzić. Jest to również idealne miejsce, by przy cichym plusku małych fal obijających się o brzeg, odrobić lekcje, bądź poczytać książkę. Czasem można zaobserwować tu ogromną kałamarnicę, leniwie przebierającą swoimi mackami.


Sama nawet nie zauważyła, jak wiele zmian w jej życiu wprowadziło pojawienie się Dunbara pod tym mostkiem w Hogwarcie. Kompletnie nieświadomie cały czas towarzyszyło jej dziwne przeświadczenie, że za chwilę obudzi się z tego snu i znów będzie tą Larą, która wręcz rozpaczliwie potrzebowała pomocy. Tymczasem dzień mijał za dniem, a ona wciąż miała obok siebie kogoś, kto był w stanie wyciągnąć ją nawet z największego bagna emocjonalnego. Nic więc dziwnego, że nawet teraz, kiedy zwyczajnie miała ochotę kląć na czym świat stoi, siedząc obok Dżemiego, jakoś nie mogła tego zrobić. Bo nagle przestawała widzieć w tym sens. Bo wolała się delikatnie uśmiechać zamiast wprowadzać się w jeszcze większą złość. No i nie ma co ukrywać, jego uśmiech był tak zaraźliwym że nie sposób było przejść obok niego obojętnie. Chyba nawet nie zdawał sobie sprawy z tego, jak pozytywny wpływ na nią posiadał. Nadal towarzyszył jej uśmiech na ustach kiedy przedstawiał jej doskonały plan stania się kopią słynnego hrabi. - Raczej nie polecam tych soczewek. Z tego co zauważyłam bardzo łatwo dzięki nim wystraszyć ludzi - na całe szczęście, jego nie wystraszyła, bo dalej dzielnie siedział obok niej. A może to właśnie dlatego że nie mógł obecnie zobaczyć jej oczu? Prychnęła pod nosem na wzmiankę o Irytku. Nienawidziła serdecznie tego gada od momentu, kiedy jej noga pierwszy raz przekroczyła próg zamku. Na samą myśl, że mogła jeść coś, do czego on coś dorzucił, brało ją na mdłości. Już miała rozchylić palce swoich dłoni, aby sprawdzić, o co mu dokładniej chodziło, ale jednak nie było jej to potrzebne. Od razu po słowach przeszedł do czynów, gdzie po chwili z równie wielką gorliwością go całowała, kompletnie nie zwracając uwagi na cały świat wokół nich. Przecież przyzwolenie otrzymali od samego prefekta naczelnego! Grzechem by było nie skorzystać. Jakoś tak instynktownie przesunęła się do niego jeszcze bliżej, całkowicie zatracając w tej cudownej pieszczocie. Co jak co, ale doskonale wiedział, jak poprawić jej nastrój. Odsunął się w końcu, nawet nie wiedząc, dlaczego to robi. Oddech miała mocno przyspieszony, a wzrok wrócił do normalności, co przywitała z nieskrywaną ulga. Złapała dłoń chłopaka i podniosła się z zajmowanego miejsca. - Ruszaj tyłek, miałeś mi pokazać swój autorski taniec - uśmiechnęła się do niego zachęcająco, bo miała dziwne przeczucie, że jeśli, zostaną dłużej w tym miejscu, to skończy się to szlabanem za bardzo nieodpowiednie zachowanie. - A do mnie i sukni się nie przyzwyczajaj - dodała, by pociągnąć go w stronę parkietu.

Bal majowy:
Powrót do góry Go down

AutorWiadomość


Cassandra Walker
Cassandra Walker

Student Hufflepuff
Rok Nauki : II studencki
Wiek : 20
Czystość Krwi : 25%
Wzrost : 1.71 m
C. szczególne : włosy przeważnie układają się w fale, farbowane na lato na blond, kolczyki w uszach i pomalowane usta, pierścionki na palcach
Galeony : 338
  Liczba postów : 281
https://www.czarodzieje.org/t20559-cassandra-walker
https://www.czarodzieje.org/t20560-poczta-cassie
https://www.czarodzieje.org/t20558-cassandra-walker
Nad Jeziorem - Page 15 QzgSDG8




Gracz




Nad Jeziorem - Page 15 Empty


PisanieNad Jeziorem - Page 15 Empty Re: Nad Jeziorem  Nad Jeziorem - Page 15 EmptyWto Cze 20 2023, 10:37;

Moja sukienka

Okropne, tak z pewnością to było okropne. Chyba że ktoś kochał małe myszki. Miłość do tych stworzonek z pewnością była możliwa, ale gdy one tak bez ostrzeżenia przebierały małymi stópkami po twoim ciele... Mogło to się skończyć załamaniem nerwowym, którego Cassandra czujnie dopatrywała w Anabell. Właściwie nie za bardzo wiedziała, co robi się w takich sytuacjach, w magii leczniczej nie była najlepsza, w okazywaniu wsparcia może już troszkę lepiej.
Dlatego, gdy pod jej dotykiem ślizgonka wzdrygnęła się, puchonka zastanawiała się, czy nie odsunąć ręki. Nie wiedziała, czy przypadkiem takim ruchem nie pogorszyła sytuacji. Lubiła po prostu dotykiem okazać troskę, tak jak zawsze tuliła się do ojca, który wyglądał czasami na zaskoczonego, jakby nie spodziewał się, że jego dziewiętnastoletnia córka może wpaść w jego ramiona jak ta mała pięciolatka, którą kiedyś była.
Pokiwała głową, całkowicie rozumiejąc reakcje koleżanki. Tak kucały przez jakiś czas, aż Ana odważyła się podnieść głowę. Na Merlina będzie dobrze! Ten znak Cassandra potraktowała jak nagłe ozdrowienie! Cud!
Walker zdała sobie sprawę z głupoty swoich słów, dopiero, wtedy gdy padło słowo "przystojniak". Sama pakowała się pod wielkie łapy garboroga. Tak więc mimowolnie na jej twarzy pojawiły się rumieńce, gdyby ją ktoś teraz zapytał, czemu jest taka czerwona na twarzy, odpowiedziałaby, że to ma na pewno coś wspólnego z sytuacją z myszami.
Wstały, a ona nadal bacznie przyglądała się Goldbird, w obawie, że ta zaraz powrócić do stanu embrionalnego i odda się w szpony mysich demonów.
- Nie powiem. - Sekrety innych z Walker z pewnością były bardzo bezpieczne. - Właściwie to nie żenujące tylko... Okropne. - Zakończyła swoją wypowiedź tym słowem i wzdrygnęła się na samą myśl. Przez chwile zastanawiała się, dlaczego to myszy się pojawiły? Może rudowłosa używała serowego płynu do kąpieli? Nie zamierzała jednak o to pytać. Dziewczyny skierowały się w stronę ogniska, chociaż puchonka z mniej wesołą miną. Obecność Yuriego, a może ogólnie chłopców, którzy nie byli jej bratem, wprawiała ją w lekki dyskomfort.

@Anabell Goldbird
Powrót do góry Go down


Anabell Goldbird
Anabell Goldbird

Uczeń Slytherin
Rok Nauki : VII
Wiek : 18
Czystość Krwi : 50%
Wzrost : 160
C. szczególne : Rude włosy
Galeony : 178
  Liczba postów : 396
https://www.czarodzieje.org/t22215-anabell-goldbird-budowa#730633
https://www.czarodzieje.org/t22218-anabell-goldbird#730825
https://www.czarodzieje.org/t22216-anabell-goldbird#730634
https://www.czarodzieje.org/t22227-anabell-goldbird-dziennik#731
Nad Jeziorem - Page 15 QzgSDG8




Gracz




Nad Jeziorem - Page 15 Empty


PisanieNad Jeziorem - Page 15 Empty Re: Nad Jeziorem  Nad Jeziorem - Page 15 EmptyWto Cze 20 2023, 17:31;

moja sukienka

@Cassandra Walker

- Najgorsze minęło, mam nadzieję - odrzekła już pewniejszym tonem głosu i spokojniejsza o kilka bić serca. Teraz miała tylko nadzieję, że to najgorsze jest już tylko za nią i teraz dla odmiany stanie się coś dobrego. Może spotkanie będzie przyjemniejsze? Oby.
W sumie jedynie czego żałowała w trakcie przywoływania to fakt, że nie było to żadne urocze zwierzątko, ale nie miała już psychy próbować drugi raz, bo a nuż przyzwie jeszcze raz to samo. Ucieszyła się po chwili widokiem Cass, bo na jej policzki znów pojawił się rumieniec, a to znaczyło, że z nią też wszystko w porządku.
- Fakt, nie ważne, jakiego słowa użyję, było to nie przyjemne przeżycie - przewróciła oczami i westchnęła pod nosem. Otrząsnęła się mentalnie, ale i też fizycznie, głównie sukienkę, tak by doprowadzić ją do porządku i w sumie samą siebie też, a potem ruszyła przed siebie prosto w stronę ognisk.

Dotarcie na miejsce zajęło chwilę, gdy już była przynajmniej mogła się nacieszyć widokiem ognia z daleka, jakoś nie planowała podchodzić do niego za blisko, no, chyba aby się ogrzać. Uśmiechnęła się pod nosem i pomodliła się w duchu:

Niech złe przeżycia z myszami odejdą w dal,
niech wiatr weźmie to co przeżyte było,
niech przeszłość przeszłością zostanie,
a dusza ma oczyszczona zostanie
i tylko dobre wspomnienia pozostaną.

Tutaj.

We mnie, w moim sercu.


Gdy skończyła modlitwę, wzięła bardzo głęboki wdech przez nos i powoli wypuściła przez usta. W międzyczasie jej wzrok poszukiwał sporej postury mężczyzny, którego ostatnio spotkała, jednak miała wrażenie, że przy samych płomieniach go nie ma.
- Widzisz go? - szepnęła mu do ucha. Dopiero po jakimś czasie zobaczyła siedzącą sylwetkę na ziemi i wskazała palcem.
- Może to on? Zagadasz? - spytała figlarnym tonem, choć chyba znała odpowiedź, także Ana ruszyła przodem, biorąc przód swej sukni w dłonie, co by się po pierwsze nie przewróciła, a po drugie nie wybrudziła sukienki. Gdy podeszła do pleców mężczyzny pochyliła się do wysokości jego głowy i szepnęła.
- Przepraszam, przeszkadzam? - spytała, nie wiedząc, czy mu przeszkadza, wyglądał na zmartwionego w takiej pozycji, ale nie chciała opisywać tylko przez wzgląd na to jak siedziała a nuż czekał na kogoś.

@Yuri Sikorsky
Powrót do góry Go down


Larkin J. Swansea
Larkin J. Swansea

Absolwent Ravenclawu
Wiek : 24
Czystość Krwi : 75%
Wzrost : 180cm
C. szczególne : medalik na szyi
Dodatkowo : Metamorfomag
Galeony : 3532
  Liczba postów : 1011
https://www.czarodzieje.org/t19499-larkin-j-swansea#577514
https://www.czarodzieje.org/t19599-marmo-sowa-larkina#582623
https://www.czarodzieje.org/t19516-larkin-j-swansea#578211
https://www.czarodzieje.org/t21399-larkin-j-swansea-dziennik#692
Nad Jeziorem - Page 15 QzgSDG8




Moderator




Nad Jeziorem - Page 15 Empty


PisanieNad Jeziorem - Page 15 Empty Re: Nad Jeziorem  Nad Jeziorem - Page 15 EmptySro Cze 21 2023, 11:38;

skok przez ogień J

Trudno było powiedzieć, czego tak naprawdę się spodziewał, mówiąc jej o minionych tygodniach, ale zdecydowanie czuł się dobrze. Uwagi Victorii brał do serca, nie odbierając ich jako przytyków, których być może się obawiał. Kolejny raz odkrywał, jaką drogę tak naprawdę przeszli w ich relacji i musiał przyznać, że był coraz bardziej pewien swoich planów na przyszłość. Planów, o których zdecydowanie nie mógł jej powiedzieć. Jeszcze nie. Zamiast tego swobodnie przyznał, że samozaparcia w sobie ma wiele, kiedy na czymś mu zależy. Chciał, aby jego imię i nazwisko, jego małe i duże dzieła były odbierane, jako rzeczywiście coś, co on sam stworzył, nie zaś cały ród Swansea, w którym miał wrażenie, było więcej malarzy od pozostałych artystów. Z tego powodu nie mógł się poddawać, kiedy problemy, jakich teraz doświadczał, mogło okazać się niczym w porównaniu do tego, co mogło go czekać w przyszłości.
Także Larkin nie ciągnął już tematu tańca, z lekkim uśmiechem skinął jedynie głową, oddając jej wygraną w tej niewielkiej potyczce. Nie czuł się jednak przegranym, idąc za nią w tłumie, aż w końcu stając obok. Ba, był gotów stwierdzić, że to jednak on wygrał, skoro jego dotyk najwyraźniej nie przeszkadzał Victorii. Widział, jak przesunęła spojrzeniem po jego ręce, ale ponieważ jej spojrzenie nie przybrało lodowatego wyrazu, pozwolił sobie zostawić dłoń na jej plecach. Zaraz też jego skupienie zostało przejęte przez ostatni taniec kukieł i słowa towarzyszącej mu dziewczyny, które wprawiły go w chwilowe osłupienie.
Czym innym była świadomość, że nie może być całkowicie obojętny Krukonce, skoro potrafi z nim tak burzliwie dyskutować, skoro jednak dopytuje o jego sprawy, a czym innym było to usłyszeć. Szczególnie w połączeniu z informacją, kiedy przepadała za nim bardziej, co przyjął z nieco szerszym niż zwykle uśmiechem, przyglądając się dziewczynie, jak odgarnia kosmyk włosów z czoła. Na usta cisnęło mu się wiele słów, ale ostatecznie jedynie pokłonił jej się dwornie, zachowując uśmiech na twarzy.
- Skoro tak, pozostaje podsycać ten ogień co jakiś czas - powiedział prosto, po chwili spoglądając w stronę ogniska, przez które kilku śmiałków skakało z różnym efektem. - Skoczę, ale co dostanę w formie nagrody, jeśli uda mi się przeskoczyć bez szwanku? - zapytał, od razu odwracając się w stronę kolejnej atrakcji, ku której zrobił nawet krok, spoglądając tylko, czy Victoria ruszy za nim.
Był pewien, że za jego skłonnością do podejmowania wyzwań kryło się coś więcej, niż tylko przyjemność płynąca z przeciągania liny z panną Brandon. Czuł się jak przed świętami w wiosce krasnoludów, gdy brał udział w zjeździe saneczkami. Wtedy nie poszło mu najgorzej i był pewien, że teraz będzie tak samo. Podszedł do ogniska, w które wpatrywał się chwilę, nim ostatecznie odwrócił się do Victorii. Pokłonił się jej nisko i ruszył w stronę ognia, mając wrażenie, że wszystko widzi w zwolnionym tempie, że wie dokładnie, kiedy wyskoczyć i jak, żeby buchający ogień nie zrobił mu krzywdy. W końcu wylądował na ziemi po drugiej stronie, gdzie poprawił tylko marynarkę, spoglądając z zaczepnym błyskiem w oczach na Victorię.

______________________

ti dedico il silenzio
tanto non comprendi le parole
Powrót do góry Go down


Joshua Walsh
Joshua Walsh

Nauczyciel
Wiek : 37
Czystość Krwi : 50%
Wzrost : 193cm
C. szczególne : runa algiz za lewym uchem, obrączka z bladoróżowej muszli, bransoletki na lewym nadgarstku
Galeony : 4862
  Liczba postów : 2201
https://www.czarodzieje.org/t18077-joshua-walsh
https://www.czarodzieje.org/t18086-poczta-profesora-walsha#514412
https://www.czarodzieje.org/t18084-joshua-walsh#514388
https://www.czarodzieje.org/t18300-joshua-walsh-dziennik#520887
Nad Jeziorem - Page 15 QzgSDG8




Moderator




Nad Jeziorem - Page 15 Empty


PisanieNad Jeziorem - Page 15 Empty Re: Nad Jeziorem  Nad Jeziorem - Page 15 EmptySro Cze 21 2023, 11:42;

strój bordowy garnitur
kulning 72, ale odejmuje 2 za kuferek więc 70 - kudłoń

Josh wpatrywał się chwilę w męża z wyraźnym zdezorientowaniem w spojrzeniu, a po chwili rzeczywiście się oburzył, próbując zatrzymać go, gdy ruszyli dalej. Spojrzał na zielarza marszcząc brwi, próbując zrozumieć, czy mężczyzna żartował, czy mówił poważnie, przez chwilę nie wiedząc, co się właściwie działo.
- Chodziło mi o wstążkę, że tak nas przyciągnęła, ale jesteś przyciągający brzmiało źle... - mruknął w końcu, aby zamilknąć, kiedy dotarło do niego, że najprawdopodobniej Chris właśnie zaczynał się z nim droczyć. Inną sprawą było, że od momentu złapania wstążki mężczyzna naprawdę wydawał się atrakcyjniejszy.
Miotlarz posłał swojemu mężowi nieco krzywe spojrzenie, pełne zwątpienia, kiedy tylko usłyszał, że ten ostatnio przywołał tylko sarny. Nie, żeby mu nie wierzył, ale był zdania, że jako Książę z Bajki był w stanie przywołać śpiewem inne zwierzęta. Byle później nie sięgał po jabłka, podsuwane przez obcych ludzi. Chwilę jeszcze się boczył przez wcześniejsze słowa męża i brak zrozumienia bezmyślnie powiedzianej uwagi, przez co jedynie pokręcił głową na zaczepkę, żeby nie beczał. Sam także dostrzegł @Laena Aasveig, do której uśmiechnął się ciepło, obiecując sobie kolejny raz, że w końcu znajdzie chwilę, aby z kobietą porozmawiać.
Przysłuchiwał się mężowi, jak ten śpiewał, próbując zapamiętać, jak powinien to robić, ale zupełnie stracił koncentrację, gdy zobaczył, jak abraksan podchodzi do Chrisa. Czekał cierpliwie, starając się stać bardziej z boku, pomimo związanych razem ich rąk.
- Ostatnio tylko sarny? On nie wygląda na sarnę - zaśmiał się cicho, po czym spojrzał w stronę lasu i sam spróbował zaśpiewać, kierując się tym, jak wcześniej śpiewem zapraszał zwierzynę zielarz. Mężczyzna przymknął nawet oczy, próbując skupić się na tym, co robił i był pewien, że nawet jeśli nie fałszował jak zepsute radio, to nic się nie stanie. Dlatego nie mógł uwierzyć, kiedy zobaczył podchodzącego do niego kudłonia, do którego wyciągnął powoli rękę, aby w końcu podrapać po głowie, starając się zachować spokój. Po chwili w jego dłoni pozostał włos stworzenia, a sposób, w jaki kudłoń patrzył na miotlarza sprawił, że Josh miał przeczucie, że został obdarowany włosem. Podziękował za niego w milczeniu, chowając ostrożnie do wewnętrznej kieszeni marynarki.
- Myślę, że nie najgorzej beczę - powiedział cicho do męża, uśmiechając się do niego lekko. Przypomniał sobie mimowolnie kudłonia, którego kiedyś widział w objazdowym schronisku, skąd ostatecznie wziął Fruzję. Odruchowo zaczął się zastanawiać, jak tamto stworzenie się miało.

______________________


Peace in your gardens and light from your eyes
No one can hold me the way you do
Powrót do góry Go down


Longwei Huang
Longwei Huang

Absolwent Hufflepuffu
Wiek : 27
Czystość Krwi : 100%
Wzrost : 177cm
C. szczególne : krwawa obrączka na serdecznym prawym palcu, tatuaż chińskiego smoka na lewej ręce, runa jera na karku, blizny na łydce i na plecach, łagodny uśmiech
Galeony : 4008
  Liczba postów : 1216
https://www.czarodzieje.org/t20234-longwei-huang#630705
https://www.czarodzieje.org/t20253-poczta-longweia#631638
https://www.czarodzieje.org/t20251-longwei-huang#631542
https://www.czarodzieje.org/t21405-longwei-huang-dziennik#693068
Nad Jeziorem - Page 15 QzgSDG8




Moderator




Nad Jeziorem - Page 15 Empty


PisanieNad Jeziorem - Page 15 Empty Re: Nad Jeziorem  Nad Jeziorem - Page 15 EmptySro Cze 21 2023, 11:43;

Longwei uśmiechnął się nieznacznie, gdy przypomniał sobie jedyną obietnicę, jaką złożył Mulan - niemówienie innym o jej mini kolekcji z szafy. Bliźniaczej niemal do jego własnej, którą także ukrył w kartonie w szafie. Nie było to jednak coś, o czym mógł choćby wspomnieć przy Maxie, więc pozostało mu jedynie pokiwanie lekko głową, nim obaj wykonali swoje niezbyt popisowe skoki.
Być może potrzebowali tego uderzenia w głowę, aby co nieco wskoczyło na swoje miejsce, aby przestać się na czymś skupiać, zmienić punkt widzenia, albo wręcz odważyć się zadać właściwe pytania. Nie było to może przyjemne, ale z pewnością potrzebne i choć Huang czuł, jak całe czoło mu pulsuje, starał się nie narzekać. Zawsze mogli skończyć gorzej, a odczuwana dawka bólu zdawała się pomagać mu skupić na tym, co było ważne.
Widział, że choć pozornie nic się nie zmieniało w ciągu ostatnich tygodni, coraz mniej ze sobą rozmawiali, stawiając zgodnie mur między sobą, otaczając nim temat Mulan, jej choroby. Nie tak miało wyglądać wspólne mieszkanie, na które pisał się niemal rok wcześniej, a już na pewno nie powinna tak wyglądać przyjaźń, jaka był pewien, że ich łączyła. Mimo to najtrudniej było poruszyć drażniący temat, a okolica, w jakiej się znajdowali, nie była najlepsza do poważnych rozmów. Prawdę mówiąc, Longwei bał się sięgać po kolejną poważną dyskusję na temat tego, co w jakiś sposób ich ze sobą wiązało. Mieli za sobą dwie, które nie rozjaśniły niczego, a jedynie bardziej skomplikowały sytuację między nimi. Bywały chwile, gdy Huang żałował rozpoczęcia pierwszej z nich, jeszcze przed wyjazdem na ferie. Przeczuwał, że tak, która ich czekała, mogła okazać się przeważającą w tak prozaicznych sprawach, jak dalsze wspólne mieszkanie, do którego przywykł, czy spędzanie czasu. Jednak mimo tego zadał w końcu pytanie, które ostatecznie zostało wysłuchane, które miało doczekać się odpowiedzi, w przeciwieństwie do komentarza o śladzie po uderzeniu. Jedna blizna więcej nie robiła już różnicy i być może poprosiłby o pomoc, gdyby nie ważniejszy temat.
Huang wpatrywał się dalej w przyjaciela, kiedy ten układał się wygodniej na trawie, aby zaraz przymknąć oczy, kręcąc przy tym głową. Nie wiedział, która część jego wypowiedzi była najtrudniejsza do przyjęcia, ale ręce się pod nim ugięły i sam także położył się na ziemi, wpatrując w niebo.
- Szczęście nie jest stanem trwałym, uzależnionym od jednej zmiennej. Nie można obiecać, że sprawi się, że ktoś będzie szczęśliwy… Choć ja taki jestem, gdyby znów pytała… - mruknął w końcu, przesuwając dłonią po twarzy, krzywiąc się gdy tylko dotknął czoła. - Nie powinieneś też obiecywać zajęcia się mną, kiedy dla ciebie cała ta sytuacja jest równie trudna. Myśl także o sobie, dobrze? A o tym… Porozmawiajmy może w domu? - dodał cicho, odwracając głowę w stronę Maxa, aby uśmiechnąć się do niego łagodnie.
Prawdę mówiąc, miał wrażenie, jakby ktoś wylał na niego kubeł zimnej wody, jakby uderzył go w brzuch, odbierając możliwość oddychania i nie wiedział, co było tego powodem. Co dokładnie było powodem. Miał jednak więcej pytań teraz, niż miał wcześniej, a jednocześnie słysząc śmiech pozostałych uczestników balu, śpiewy, trzask ognia, czuł, że nie jest to właściwe miejsce.
- Możesz sprawić, żebym nie stał się nagle buchorożcem? - poprosił jeszcze, wskazując na swoje czoło, próbując zażartować, ale kolejny raz pokazał tylko swój całkowity brak zdolności do dowcipów.

______________________

I won't let it go down in flames
Powrót do góry Go down


Christopher Walsh
Christopher Walsh

Nauczyciel
Wiek : 35
Czystość Krwi : 75%
Wzrost : 183
C. szczególne : Blizna u dołu brzucha oraz niewielka blizna na ręce, blizny na piersi po jadzie akromantuli, ciemnogranatowe blizny na lewym ramieniu; obrączka z czarno-zielonej muszli; runa agliz na lewym nadgarstku
Galeony : 6805
  Liczba postów : 2665
https://www.czarodzieje.org/t18076-christopher-o-connor#514253
https://www.czarodzieje.org/t18088-poczta-chrisa#514438
https://www.czarodzieje.org/t18079-christopher-o-connor#514252
https://www.czarodzieje.org/t18310-christopher-o-connor-dziennik
Nad Jeziorem - Page 15 QzgSDG8




Moderator




Nad Jeziorem - Page 15 Empty


PisanieNad Jeziorem - Page 15 Empty Re: Nad Jeziorem  Nad Jeziorem - Page 15 EmptySro Cze 21 2023, 17:38;

Wianki na wodzie: 6
Zdobyte: pióro abraksana, felix felicius

Chris wywrócił oczami, jakby chciał zapytać Josha, czy jeszcze nie przywykł do tych zaczepek, czy jeszcze się w nich gubił, nie wiedząc, co oznaczają. Na swój sposób było to zabawne, ta myśl, że można było prowokować go na tak wiele sposobów, wciąż dostrzegając niedowierzanie wymalowane na jego twarzy. Momentami było to jednak nieco męczące, nie pozwalało na pełne zapomnienie, na zaczepianie się, jakby faktycznie byli dzieciakami. Christopher miał również wrażenie, że w tej chwili może niego przesadzał, że może jednak Josh miał nieco inny nastrój, że może mimo wszystko przeżywał to Święto jakoś poważniej, że dopatrywał się w nim czegoś, czego z kolei zielarz nie wiedział. Pewnie dlatego Chris ostatecznie doszedł do wniosku, że powinien się nieznacznie uspokoić, a śpiew na pewno mu w tym pomógł.
Nie spodziewał się, co prawda, że zjawi się przy nim abraksan, nie sądził, żeby to w ogóle było możliwe, ale jak widać, tej mocy działy się rzeczy, których nikt nigdy by nie przewidział. Było to na swój sposób czarowne i wciągające, nic zatem dziwnego, że Chris uśmiechnął się lekko na uwagę swojego męża, przypatrując się, gdy ten później próbował swoich sił w przywoływaniu magicznych stworzeń. Milczał, gdy podszedł do nich kudłoń, kiwając jedynie do siebie głową.
- Całkiem nieźle. Ale jednak wolę, kiedy wydajesz z siebie niższe dźwięki - stwierdził całkiem bezczelnie zielarz, ruszając przed siebie niespiesznym spacerem, docierając w końcu do miejsca, gdzie puszczano wianki na wodę. Nie trzeba było go namawiać do tego, by również sięgnął po jeden z nich, obracając go z ciekawością w dłoni, dostrzegając interesujące kwiaty.
- Ktoś, kto go układał, miał przynajmniej pojęcie o tym, że lepiej nie wkładać tutaj róż - mruknął. - Ciekawe, czy uniesie się na wodzie, czy jednak pójdzie prosto na dno - dodał jeszcze, ostatecznie faktycznie puszczając wianek na wodę, obserwując go, jak dociera do niewielkiego wodnego duszka. Uśmiechnął się do stworzenia, z pewnym zdziwieniem obserwując jego ruchy, a później z jeszcze większym zdziwieniem przyjął fiolkę, którą bez dwóch zdań wypełniało płynne szczęście. To był kolejny niezwykły podarunek tej nocy.

______________________

After all these years
you still don't know
The things
that make you
beautiful
Powrót do góry Go down


Maximilian Brewer
Maximilian Brewer

Absolwent Gryffindoru
Wiek : 22
Czystość Krwi : 10%
Wzrost : 178 cm
C. szczególne : Blizny na całym ciele, które wychynęły po usunięciu wszystkich mugolskich tatuaży, runa agliz na lewym ramieniu, krwawa obrączka na palcu serdecznym prawej dłoni, blizna w kształcie błazeńskiej czapki na prawej piersi, trzy blizny przez całe plecy, blizna w kształcie kluczy tuż nad sercem, runa jera na brzuchu
Dodatkowo : Jasnowidzenie
Galeony : 7230
  Liczba postów : 2453
https://www.czarodzieje.org/t18375-maximilian-brewer
https://www.czarodzieje.org/t18475-listy-tradycyjne-maxa#526264
https://www.czarodzieje.org/t18374-maximilian-brewer
https://www.czarodzieje.org/t18428-maximilian-brewer-dziennik#52
Nad Jeziorem - Page 15 QzgSDG8




Moderator




Nad Jeziorem - Page 15 Empty


PisanieNad Jeziorem - Page 15 Empty Re: Nad Jeziorem  Nad Jeziorem - Page 15 EmptySro Cze 21 2023, 17:39;

- Dlaczego nie? Nie sądzisz, że to obietnica, że będzie się z tym kimś spędzać czas i pomagać mu, kiedy będzie tego potrzebował? Przynajmniej mnie wydawało się, że właśnie to Mulan miała na myśli – odpowiedział, spoglądając na Longweia, nie mając najmniejszej ochoty przerywać w tej chwili tej rozmowy, mając wrażenie, że jeśli teraz to zrobią, to tak naprawdę nie uda im się na nowo do tego wrócić. Ostatnie tygodnie pokazały mu, że kiedy tylko chcieli, potrafili się od siebie odsunąć, potrafili udawać, że nic się nie stało. Obaj uciekali w pracę, obaj uciekali w świat, który wydawał się im łatwiejszy i zdecydowanie prostszy do opanowania, świat, w którym nie było emocji, ale była praca, były nieustanne wyzwania, którym musieli podołać. Pod pewnymi względami byli do siebie naprawdę podobni, tak samo starali się ignorować to, co działo się dookoła nich, starając się ignorować to, co dotyczyło ich samych, nie chcąc ponownie wpadać w pułapki, z których trudno było im uciec.
Myśl ta spowodowała, że Max zmarszczył mocno brwi i nos, siadając i rozglądając się za Mulan i Olą, jakby chciał się w czymś upewnić, jakby chciał w pełni przyjąć to, że dziewczyny w gruncie rzeczy zostawiły ich specjalnie. Uśmiechnął się krzywo, by w następnej chwili parsknąć z ubawienia, zdając sobie sprawę  z tego, że młodsza z rodzeństwa Huang była w gruncie rzeczy przebiegłą bestią i może odnalazłaby się lepiej między Ślizgonami, niż Gryfonami. Nie miał pojęcia, dlaczego teraz tak bardzo go to bawiło, ale musiał przyznać, że wcześniej najwyraźniej jej nie doceniał, że wcześniej nie wziął pod uwagę, że jego przyjaciółka jest w stanie działać dosłownie za jego plecami, próbując osiągnąć coś, czego sam nie brał pod uwagę.
- Mam tylko nadzieję, że wiesz, że bolące miejsce trzeba pocałować? – zapytał, zadziwiająco swobodnie, mając wrażenie, że ta dziwna szklana ściana, za którą się do tej pory kręcił, po prostu pękła, ujawniając mu w końcu prawdę. Nie czekając nawet na odpowiedź, pochylił się, żeby faktycznie pocałować Longweia w czoło, a potem przesunął się tak, żeby szepnąć wprost do jego ucha: - Zapytała cię, czy za mnie wyjdziesz, prawda?
Max był właściwie pewien, że dokładnie to było problemem. Że Mulan nie postanowiła poprzestać na nim, że próbowała przekonać do tego pomysłu również swojego brata, że próbowała pokazać mu, że to coś dobrego. Uniósł rękę, żeby potrzeć bolące czoło, mając ochotę zacząć się głośno śmiać, mając wrażenie, że naprawdę dawno nie znajdował się w tak idiotycznej sytuacji, jak ta. Kiedy wszystko wymykało mu się z rąk, jednocześnie powodując, że nie bardzo wiedział, jak powinien reagować. Pamiętał, jak Ola zapytała go, co zamierzał zrobić. Pamiętał uwagę Mulan. Pamiętał rozmowę z profesorem Walshem. Pamiętał własne słowa, własny upór, pamiętał to, przez co przeszedł wcześniej i wszystko to teraz się mieszało, powodując, że w końcu docierało do niego, jak wiele rzeczy musiał wyjaśnić innym. I samemu sobie.

______________________

Never love

a wild thing


Powrót do góry Go down


Victoria Brandon
Victoria Brandon

Dorosły czarodziej
Wiek : 21
Czystość Krwi : 100%
Wzrost : 168
C. szczególne : Piegi na całej twarzy
Galeony : 5487
  Liczba postów : 2719
https://www.czarodzieje.org/t18197-victoria-brandon#517279
https://www.czarodzieje.org/t18201-poczta-brandonowny#517591
https://www.czarodzieje.org/t18199-victoria-brandon#517482
https://www.czarodzieje.org/t18306-victoria-brandon-dziennik
Nad Jeziorem - Page 15 QzgSDG8




Moderator




Nad Jeziorem - Page 15 Empty


PisanieNad Jeziorem - Page 15 Empty Re: Nad Jeziorem  Nad Jeziorem - Page 15 EmptySro Cze 21 2023, 18:16;

Taniec przy ogniskach: F

Victoria nie uważała, żeby powiedziała, czy zrobiła nic niesamowitego. Prawdę mówiąc, wydawało jej się, że w końcu postępowała właściwie, że robiła to, co należało. Miała świadomość, że dawno temu powinna już pewne kwestie wyjaśnić, choć jednocześnie odnosiła wrażenie, że te były oczywiste, że były jasne niczym słońce. Ponieważ jednak wielokrotnie słyszała już od Zoe, że jej pojmowanie świata nie było do końca takie, jak być powinno, że gdzieś się zgubiła, że gdzieś brakło jej pewnego kroku. Skoro tak, skoro miała świadomość, że po prostu pewne sprawy stały się takie, jak być powinny, ona również powinna być w nich szczera. Nie zamierzała również ukrywać tego, że prowadzone przez nich dyskusje niejednokrotnie powodowały, że krew wrzała w jej żyłach, ale zdaje się, że właśnie to powodowało, że czuła, że żyła, że wiedziała, do czego zmierza, czego oczekuje i czego potrzebuje od życia. Innym mogło wydawać się to dziwne, wręcz niemądre, ale Victoria mimo wszystko potrzebowała czegoś, co przykładało do jej boków ostrogi, co pozwalało jej wyrwać się z tej mroźnej postawy, w której trwała przez całe życie. Czegoś, co pokazywało, że pod tym marmurowym posągiem kryła się prawdziwa lawa, której nie dało się w żaden sposób powstrzymać.
- Nie sądziłam, że jesteś aż tak interesowny. Spodziewałabym się raczej, że całkowicie rycersko postanowisz udowodnić mi, że się mylę i jesteś w stanie okiełznać ogień – odpowiedziała, przekrzywiając lekko głowę, którą ledwie chwilę dumnie uniosła, a w kącikach jej ust pojawił się wyraźny cień uśmiechu. Spoglądała na Larkina, jakby spodziewała się, że ten mimo wszystko zrezygnuje, że nie podejmie się tego wyzwania, jakie właśnie przed nim postawiła, jakby była pewna, że jednak wymagała od niego zdecydowanie za dużo, by już po chwili rozchylić lekko wargi, gdy ten jednak zdecydował się skoczyć.
Nie miała pojęcia dlaczego, ale wszystko wskazywało na to, że ten naprawdę wiedział, jak zapanować nad płomieniami. Przez chwilę sprawiał wrażenie, jakby całe szczęście świata skupiło się jedynie na nim, nic zatem dziwnego, że roześmiała się cicho, by następnie dygnąć elegancko, tym samym oddając mu w tym wypadku palmę pierwszeństwa. Wszystko wskazywało jednak na to, że magiczne stworzenia, które dookoła nich tańczyły, uznały to za zaproszenie do zabawy i wróżki porwały ją między siebie, wydobywając z niej nie tylko jej zdolności taneczne, ale również nieskrępowaną radość.
Nic zatem dziwnego, że spojrzała w stronę Larkina, gdy miała ku temu okazję, nawet wyciągając w jego stronę rękę i unosząc brwi w niemym pytaniu, które mógł odczytać tylko w jeden sposób. Nie umiała się jednak zatrzymać, zupełnie, jakby magia cała ją porwała i nie wiedziała nawet, kiedy wykonała dość niebezpieczny ruch, zadziwiająco swobodnie skacząc na wysokich obcasach. Nie spodziewała się jednak, że ogień, który im towarzyszy, postanowi w tym momencie ubrać ją w skrzydła, które zdawały się rwać do lotu, gdy tylko obróciła się raz jeszcze.

______________________

they can see the flame that's in her eyes

Nobody knows that she's a lonely girl


Powrót do góry Go down


Larkin J. Swansea
Larkin J. Swansea

Absolwent Ravenclawu
Wiek : 24
Czystość Krwi : 75%
Wzrost : 180cm
C. szczególne : medalik na szyi
Dodatkowo : Metamorfomag
Galeony : 3532
  Liczba postów : 1011
https://www.czarodzieje.org/t19499-larkin-j-swansea#577514
https://www.czarodzieje.org/t19599-marmo-sowa-larkina#582623
https://www.czarodzieje.org/t19516-larkin-j-swansea#578211
https://www.czarodzieje.org/t21399-larkin-j-swansea-dziennik#692
Nad Jeziorem - Page 15 QzgSDG8




Moderator




Nad Jeziorem - Page 15 Empty


PisanieNad Jeziorem - Page 15 Empty Re: Nad Jeziorem  Nad Jeziorem - Page 15 EmptyCzw Cze 22 2023, 08:08;

tańce przy ogniskach J - jak ja cię kocham

- Droga Victorio, jestem tylko artystą, marny ze mnie rycerz - stwierdził prosto, nim jego skupienie powędrowało do ogniska, nad którym miał przeskoczyć. Nie spodziewał się niczego tak naprawdę za to, że w ogóle spróbuje skoku, nie zakładając, że rzeczywiście wyjdzie z tego obronną ręką. Nie widział jednak powodu, dla którego nie miałby prowokować jej do złożenia obietnicy jakiejś nagrody - wspólnego posiłku, spaceru, czy zwykłego uśmiechu. Wyglądało jednak na to, że dziewczyna nie zamierzała w pełni grać w jego grę, albo liczyli punkty w tej rozgrywce.
Ostatecznie skoczył, a gdy tylko wylądował i spojrzał na Victorię, wiedział, że było warto. Zrobił krok w jej stronę, gdy elegancko przed nim dygnęła i miał już pytać, czy jeszcze ma dla niego jakieś wyzwania, kiedy jego towarzyszka została porwana do tańca. Nie było w tym jednak niczego złego, a wręcz przeciwnie. Larkin wpatrywał się w blondynkę z błyskiem w oku, kiedy wróżki zaczęły z nią wirować, kiedy wyraźnie sprawiały, że chłodna zwykle panna Brandon zdradzała rozpierającą ją radość. Dostrzegł wyciągniętą w jego stronę dłoń i pytanie w spojrzeniu, którego nie mógł odrzucić. Ruszając w jej stronę, niespiesznie, wpatrywał się z rosnącym zachwytem, jak postać Krukonki rozjaśnia się blaskiem płomieni tworzących skrzydła. Powiedzieć, że wyglądała pięknie, było jak nie mówić nic.
Rzeźbiarz wpatrywał się w nią z nieznacznie rozchylonymi wargami, czując, że serce próbuje wyrwać się z jego piersi. Nie wiedział, że włosy miał całkowicie różowe i nie zmieniły swojej barwy, nawet gdy ruszył do tańca, chwytając za dłoń Victorii, nie pozwalając, aby skrzydła uniosły ją dalej. Zaraz też przyciągnął ją do siebie, aby wirując wokół ognia, móc po prostu wpatrywać się w nią, mając wrażenie, że za chwilę eksploduje.
Od dłuższego czasu wiedział, co tak naprawdę czuł do niej, ale wiedział, że nie może za szybko wszystkiego jej wyznać. Nie chciał jej spłoszyć, sprawić, że zaczęłaby go unikać. Jednak tej nocy wszystko było inne, wszystko zdawało się krzyczeć, żeby skakał nad ogniem, jak przed chwilą, żeby sięgnął zdecydowanym ruchem po to, czego pragnął. Być może nie był na przegranej pozycji, może właśnie ta noc była jego okazją, jaka miała się długo nie powtórzyć.
Poprowadził ją do obrotu, po którym znów przyciągnął do siebie, otaczając delikatnie drugą ręką w talii. Bez myślenia nad tym co robi, poddając się częściowo magii balu, nachylił się, aby musnąć delikatnie jej czoło.
- Ja z każdą sprzeczką kocham je bardziej - powiedział cicho, starając się pochwycić jej spojrzenie.

______________________

ti dedico il silenzio
tanto non comprendi le parole
Powrót do góry Go down


Longwei Huang
Longwei Huang

Absolwent Hufflepuffu
Wiek : 27
Czystość Krwi : 100%
Wzrost : 177cm
C. szczególne : krwawa obrączka na serdecznym prawym palcu, tatuaż chińskiego smoka na lewej ręce, runa jera na karku, blizny na łydce i na plecach, łagodny uśmiech
Galeony : 4008
  Liczba postów : 1216
https://www.czarodzieje.org/t20234-longwei-huang#630705
https://www.czarodzieje.org/t20253-poczta-longweia#631638
https://www.czarodzieje.org/t20251-longwei-huang#631542
https://www.czarodzieje.org/t21405-longwei-huang-dziennik#693068
Nad Jeziorem - Page 15 QzgSDG8




Moderator




Nad Jeziorem - Page 15 Empty


PisanieNad Jeziorem - Page 15 Empty Re: Nad Jeziorem  Nad Jeziorem - Page 15 EmptyCzw Cze 22 2023, 08:09;

- To robią przyjaciele, ale obietnica, że dopilnuje się, aby ktoś inny był szczęśliwy… To trochę więcej - odpowiedział, kręcąc lekko głową. Jego zdaniem wykraczało to poza ramy zwykłej przyjaźni i prowadziło do podobnego miejsca, z jakiego zaczynali wspólnie mieszkać. Nie chciał ponownie wplątać się w coś, co byłoby tylko źródłem niedomówień i nieporozumień. Dodatkowo ostatnim, czego chciał, to żeby Max był w jakiś sposób do czegoś przymuszony, co miałoby z nim związek. Dokładnie to starał się przekazać Mulan, kiedy tylko sugerowała mu wyjście z sytuacji, sprawiając, że ostatecznie nie był pewien, czy dobrze zrozumiał przyjaciela wcześniej.
Prosząc o pomoc z zakresu uzdrawiania, aby ślad na czole nie powiększył się, że zmienił w guza, żeby zwyczajnie przestał boleć, spodziewał się różdżki i niewerbalnego prostego zaklęcia. Czegoś szybkiego, stanowiącego as w rękawie uzdrowiciela, ale na pewno nie sugestii o całowaniu bolącego miejsca. Zmarszczył nieznacznie brwi, uśmiechając się niepewnie, przypominając sobie, jak w Avalonie w podobny sposób próbował odwrócić jego uwagę od siebie. Jednak teraz było inaczej, zachowanie Maxa świadczyło o tym, że rozmyślał nad czymś intensywnie i w tej krótkiej chwili Longwei nie potrafił za nim nadążyć.
Chciał już coś odpowiedzieć, kiedy nagle przyjaciel pochylił się w jego stronę, kiedy poczuł jego usta na swoim bolącym czole. Być może zwróciłby uwagę na to, że szybciej uderzyło mu jego własne serce, że poczuł coś jakby przebłysk pragnienia, jakby te budziło się do życia, gdyby Max nie nachylił się do jego ucha i nie zadał swojego pytania.
W jednej chwili ciemne oczy Longweia otwarły się szeroko, spoglądając na niego z zaskoczeniem, a uszy pokryły się głębokim rumieńcem, który powoli zaczął schodzić na szyję opiekuna smoków. Usiadł na trawie, zakrywając dłonią usta, kiedy docierało do niego, że Max nie pyta dlatego, że znał dokładnie przebieg rozmowy, jaką odbył z Mulan, co dlatego, że sam podobne pytanie musiał usłyszeć. Sytuacja była o tyle niezręczna i krępująca, co nieprawdopodobna, a przez to niemal komiczna.
- Nie dokładnie to pytanie zadała, ale próbowała pokazać, dlaczego byłby to dobry pomysł - powiedział w końcu cicho, nim spojrzał na Maxa, zaciskając mocno zęby. Miał ochotę przepraszać przyjaciela za pomysły Mulan i wywołanie niepotrzebnie krępującej sytuacji, a jednocześnie nie wiedział, jak miałby ubrać to w słowa, żeby nie brzmiało gorzej. Jednocześnie nie wiedział, jak właściwie się czuł, co czuł wobec nowości, jaką było odkrycie, że siostra zwyczajnie go swata.
- Przepraszam za nią, nie powinna była zadawać podobnych pytań - dodał w końcu jeszcze ciszej, odwracając spojrzenie, starając się wyglądać znów spokojnie, jakby nowa rewelacja nie zrobiła na nim wrażenia, Jednak uszy i szyję miał całe czerwone, a sam w zamyśleniu przesuwał palcami po swoich wargach.

______________________

I won't let it go down in flames
Powrót do góry Go down


Joshua Walsh
Joshua Walsh

Nauczyciel
Wiek : 37
Czystość Krwi : 50%
Wzrost : 193cm
C. szczególne : runa algiz za lewym uchem, obrączka z bladoróżowej muszli, bransoletki na lewym nadgarstku
Galeony : 4862
  Liczba postów : 2201
https://www.czarodzieje.org/t18077-joshua-walsh
https://www.czarodzieje.org/t18086-poczta-profesora-walsha#514412
https://www.czarodzieje.org/t18084-joshua-walsh#514388
https://www.czarodzieje.org/t18300-joshua-walsh-dziennik#520887
Nad Jeziorem - Page 15 QzgSDG8




Moderator




Nad Jeziorem - Page 15 Empty


PisanieNad Jeziorem - Page 15 Empty Re: Nad Jeziorem  Nad Jeziorem - Page 15 EmptyCzw Cze 22 2023, 08:11;

strój bordowy garnitur
wianki 1 i parzysta



Przywykł i nie przywykł do zaczepek. Od strony Chrisa spodziewał się już wszystkiego, co tylko może sprawić, że będzie się rumienić, czy wyraźnie chcieć wrócić do domu. Jednak tkwił w nim jeszcze cień lęku, że powie, albo zrobi coś, co jednak wszystko zmieni i nie chodziło o ich stałość uczuć, co o otaczającą ich magię. Jednak widok Chrisa przewracającego oczami wystarczył, żeby miotlarz sam siebie upomniał, stawiając do pionu. Podobnym nastawieniem na pewno zepsułby zabawę i sobie i mężowi i znów doprowadziłby do kłótni, która nie miałaby sensu. Westchnął bezgłośnie, pocierając swoje czoło, w końcu przechodząc do tematu śpiewów i przywoływań magicznej zwierzyny.
Kudłoń nie był stworzeniem, którego Josh mógł się spodziewać, ale większym zaskoczeniem mimo wszystko były słowa Chrisa. Ciemne spojrzenie miotlarza w jednej chwili zaczęło zdradzać, pragnienie, jakie się w nim obudziło, wiedząc, jakie dźwięki miał na myśli. To było fascynujące - obserwowanie zmiany Chrisa z nieśmiałka w chochlika, który nie zważał w końcu na otoczenie i bez skrępowania prowokował swojego męża. To, jak wypowiadał, choćby od niechcenia zdania, które kiedyś wywołałyby na jego twarzy nie lada rumieniec. Teraz, zupełnie jakby zamienili się rolami, to Josh musiał odchrząknąć, przypominając samemu sobie, że nie może tu i teraz rzucić się na niego.
- Wróćmy do domu, a dostaniesz prywatny występ - powiedział w końcu, ruszając za mężczyzną. Przez cały czas próbował nie pociągnąć Chrisa w stronę wyjścia z balu, w miarę uspokajając się, kiedy podeszli do wianków, które można było rzucić na wodę.
- Wiesz, róże nie toną. One unoszą się na drzwiach - mruknął Josh, sięgając po jeden z marnych żartów, jakie czasem pojawiały się w jego głowie. Jednak dość szybko spoważniał, przyglądając się kwiatom, jakich użyto do plecenia wianków. Żałował, że nie wziął udziału w przygotowaniach do tego balu, ale nie skupiał się na tym uczuciu. Wiedział, że kolejny raz tego nie odpuści.
- Kiedy patrzysz na te wianki, widzisz od razu ich znaczenia, tak jak rozumiesz nagłówki Proroka Codziennego, czy musisz się chwilę na tym skupić? - zapytał, sięgając po jeden z delikatniejszych, uśmiechając się lekko pod nosem na wspomnienie własnej nauki mowy kwiatów, gdy próbował dowiedzieć się, jakim bukietem przeprosić Chrisa. Kiedyś uznałby te wspomnienia za gorzkie, teraz jednak uśmiechał się, ilekroć wspominał tamte czasy, widząc w jakie miejsce ich doprowadziły, jak wiele pomogły mu nauczyć się o zielarzu.
W końcu i Josh puścił wianek po wodzie, a duszki zaciekawione dziełem, zachęciły go do tańca z nimi na powierzchni wody. Nie mógł odmówić, ale spodziewał się, że będą chciały wrzucić go do wody, więc po chwili tańca, podziękował i wrócił na brzeg.

______________________


Peace in your gardens and light from your eyes
No one can hold me the way you do
Powrót do góry Go down


Yuri Sikorsky
Yuri Sikorsky

Przyjezdny
Wiek : 34
Czystość Krwi : 75%
Wzrost : 178
C. szczególne : Liczne tatuaże, lewa noga pokryta bliznami po walce z mantykorą
Galeony : 133
  Liczba postów : 473
https://www.czarodzieje.org/t22182-yuri-sikorsky
https://www.czarodzieje.org/t22190-poczta-yuriego
https://www.czarodzieje.org/t22183-yuri-sikorsky#729667
Nad Jeziorem - Page 15 QzgSDG8




Gracz




Nad Jeziorem - Page 15 Empty


PisanieNad Jeziorem - Page 15 Empty Re: Nad Jeziorem  Nad Jeziorem - Page 15 EmptyCzw Cze 22 2023, 11:00;

Siedziałem pogrążony w myślach a ze mnie schodziły resztki czaru jedzeniowego. Ubranie stało się suche, włosy również, zresztą cały byłem suchy. Niemniej z racji niedawnej wizji ledwo dostrzegałem ten szczegół. Z ponurych rozmyślań wyrwał mnie znajomy głos. Obróciłem się i znalazłem się twarzą w twarz a raczej nosem w nos z Anabell. Sama sytuacja była na tyle zabawna, że chwilowo wyrwała mnie z ponurego nastroju. Uśmiechnąłem się do dziewczyny.
-Przepraszam. Po prostu dopadły mnie demony przeszłości. Chyba lepiej żebym tej nocy nie zbliżał się już do niczego związanego z ogniem.
Wstałem i rozejrzałem się. Dostrzegłem nieopodal również Cassandrę.
-Macie jakiś pomysł na resztę wieczoru? Nie jestem z tych okolic i szczerze mówiąc nie za bardzo wiem co jest jeszcze do robienie - powiedziałem z lekkim zażenowaniem.

@Anabell Goldbird
@Cassandra Walker
Powrót do góry Go down


Cassandra Walker
Cassandra Walker

Student Hufflepuff
Rok Nauki : II studencki
Wiek : 20
Czystość Krwi : 25%
Wzrost : 1.71 m
C. szczególne : włosy przeważnie układają się w fale, farbowane na lato na blond, kolczyki w uszach i pomalowane usta, pierścionki na palcach
Galeony : 338
  Liczba postów : 281
https://www.czarodzieje.org/t20559-cassandra-walker
https://www.czarodzieje.org/t20560-poczta-cassie
https://www.czarodzieje.org/t20558-cassandra-walker
Nad Jeziorem - Page 15 QzgSDG8




Gracz




Nad Jeziorem - Page 15 Empty


PisanieNad Jeziorem - Page 15 Empty Re: Nad Jeziorem  Nad Jeziorem - Page 15 EmptyCzw Cze 22 2023, 11:33;

Moja sukienka

Szła powolnym krokiem, nie zamierzając się spieszyć, już z daleka wypatrując Yuriego. Miała ochotę uciec, odpocząć od tego wszystkiego. Nawet jeśli dobrze się bawiła przez małą chwilę, to na dzisiaj miała dość wrażeń. Westchnęła cicho mimowolnie, mając nadzieje, że Anabell nie słyszy, pewnie pomyślałaby, że wzdycha na Sikorsky'ego, ale znając życie, nie jedna na niego wzdychała. Po prostu Cassandra nie była z tych... Co prawda dostrzegała przystojnych mężczyzn, czy tych przypakowanych, ale cały czas w głowie powtarzała sobie, że ją to nie interesuje. Miała za dużo po tą czupryną kręconych włosów myśli, obaw, kompleksów, żeby pozwalać sobie na nieodpowiedzialne rozmyślanie o facetach, którzy nie są dla niej. Musiała się uczyć, nauka była najważniejsza, każdy to wiedział.
Może po prostu było coś z nią nie tak, może się bała. Pewnie nigdy się nie przełamie i zostanie starą panną z kotami... Tak właściwie to prędzej pracoholiczkom, jak ojciec. Widocznie miała kompleks tatusia, którego za mało było w domu, gdy Cassandra dorastała, jedynie co dla niej się liczyło to aprobata od ojca. Może dlatego inni mężczyźni nie porywali jej uwagi na dłużej. Spoglądała na nich nieśmiało, jednocześnie z wielką obawą.
- Nie, nie widzę.- Skłamała, przedłużając ten moment, jak najdłużej. Wiedziała jedno, że jeśli się przyzna, że go zobaczyła wcześniej niż ślizgonka ta karze jej podejść... Nie myliła się w swoich przypuszczeniach, dlatego zamarła w miejscu na nowo czując się niekomfortowo. Na szczęście Ana nie naciskała, sama ruszyła pewnie w stronę Yuriego. Puchonka jej tego zazdrościła, tej swobody, którą miała, a którą ona nigdy nie będzie mieć.
- Mówiłam, że skakanie przez ogień to nie jest dobry pomysł. - Szepnęła do nikogo konkretnego właściwie, spoglądając trochę z przejściem na Sikorsky'ego.
Nic nie zaproponowała, miała pustkę w głowie, jednakże wiedziała, że Goldbird ma gadane, więc czekała po prostu na ruch koleżanki.

@Anabell Goldbird i @Yuri Sikorsky
Powrót do góry Go down


Anabell Goldbird
Anabell Goldbird

Uczeń Slytherin
Rok Nauki : VII
Wiek : 18
Czystość Krwi : 50%
Wzrost : 160
C. szczególne : Rude włosy
Galeony : 178
  Liczba postów : 396
https://www.czarodzieje.org/t22215-anabell-goldbird-budowa#730633
https://www.czarodzieje.org/t22218-anabell-goldbird#730825
https://www.czarodzieje.org/t22216-anabell-goldbird#730634
https://www.czarodzieje.org/t22227-anabell-goldbird-dziennik#731
Nad Jeziorem - Page 15 QzgSDG8




Gracz




Nad Jeziorem - Page 15 Empty


PisanieNad Jeziorem - Page 15 Empty Re: Nad Jeziorem  Nad Jeziorem - Page 15 EmptyCzw Cze 22 2023, 12:14;

moja sukienka

@Cassandra Walker i @Yuri Sikorsky

W myślach Ana przewróciła oczami słysząc słowa Cass na temat tego, że nie widzi sporą posturę ich nowego znajomego, ale za to nie dała tego po sobie poznać. Po czym pozwoliła sobie zasiąść niedaleko nowego jegomościa, upewniając się, że jej sukienka będzie pod jej pośladkami.
- Hm to znaczy, że też miałeś nie najlepszy czas, dobry pomysł - pokręciła głową lekko na boki, wspominając sytuację niemal sprzed chwili związaną ze szczurami, aż na jej twarzy pojawił się grymas.
- W trakcie zwiedzania widziałam, jak niektórzy tańczą wokół ognisk - W tym momencie wskazała dwójkę nieznajomych tańczących [npc], którzy akurat wesoło pląsowali* wokół płomieni.
- Albo... można dołożyć własny bal drewna do ogniska, wybierzcie sobie coś - pomyślała na głos drugą propozycję, zerknęła to na jedną osobę, to na drugą, a nuż na coś się zdecydują.

E jak Ela plus 6

tańce:

Ana tymczasem zdecydowała po chwili ruszyć przed siebie ku przygodzie! A tak naprawdę chciała zobaczyć, czy jej tańce przy ognisku będą jakoś lepsze niż te przywoływanie szczurów, czuła, że potrzebowała odreagować to co się stało. Westchnęła więc cicho pod nosem, idąc w stronę parkietu, otrzepała sobie pośladki z ewentualnego piasku. A potem pozwoliła sobie na chwilowe zamknięcie oczu, by lepiej się skupić, a potem po prostu powoli zaczęła tańczyć w rytm muzyki, która zaczęła prowadzić ją i jej własne nogi.
Widziała buchające ognie przed jej oczami, jak przepięknie mieniły się i stawały się pomarańczowo-czerwone w zależności czy robiła wokół własnej osi obroty. Uśmiech powoli pojawiał się na jej ustach, po chwili jednak buchający ogień zaczyna migać strasznie szybko przed jej oczami i nie do końca wiedziała, co się właśnie dzieje, jednak zaczęło strasznie kręcić się w jej głowie, a obrazy zaczęły wirować i migać zupełnie jak dym na tle nocnego nieba. W pewnym momencie miała wrażenie, że żołądek zwróci część jedzenia, które zjadła nie tak dawno temu, jednak tak się nie stało.
Zachwycona zaczęła nieść się muzyce, niesamowitemu mignięciu, a jej nogi ruszyły razem w tan z dziwną migającą poświatą w ogniu. Wirowała, tańczyła, śmiała się w głos, kręcąc się wokół własnej osi. Wszystko wokół niej wirowało i kręciło się, więc niemal od razu dołączyła do niego czując, że wiruje niemal jak ogień, jakby jej umysł znajdował się poza ciałem. Fale oraz zawirowania na swój sposób były niesamowite w momencie gdy sama An dała się ponieść tańcowi.

*Znaczenie: Skoczne tańce. Przykład: Umówiliśmy się z nimi na wspólne pląsy w najbliższą sobotę.
Powrót do góry Go down


Christopher Walsh
Christopher Walsh

Nauczyciel
Wiek : 35
Czystość Krwi : 75%
Wzrost : 183
C. szczególne : Blizna u dołu brzucha oraz niewielka blizna na ręce, blizny na piersi po jadzie akromantuli, ciemnogranatowe blizny na lewym ramieniu; obrączka z czarno-zielonej muszli; runa agliz na lewym nadgarstku
Galeony : 6805
  Liczba postów : 2665
https://www.czarodzieje.org/t18076-christopher-o-connor#514253
https://www.czarodzieje.org/t18088-poczta-chrisa#514438
https://www.czarodzieje.org/t18079-christopher-o-connor#514252
https://www.czarodzieje.org/t18310-christopher-o-connor-dziennik
Nad Jeziorem - Page 15 QzgSDG8




Moderator




Nad Jeziorem - Page 15 Empty


PisanieNad Jeziorem - Page 15 Empty Re: Nad Jeziorem  Nad Jeziorem - Page 15 EmptyPią Cze 23 2023, 21:33;

Te prowokacje stały się czymś miłym. Przyjemnym, zwyczajnym, a jednocześnie zabawnym, gdy pomyślało się, że faktycznie parę lat wcześniej to Josh był tym chochlikiem, który opowiadał niestosowne rzeczy. Wszystko jednak się zmieniało, toczyło się naprzód i nie zamierzał tego zmieniać, po prostu poddając się temu biegowi historii. I był pewien, że obaj czerpią z tego przyjemność, tak samo jak z tej obietnicy, która właśnie pomiędzy nimi padła, gdy tylko skierowali się ku widocznym wiankom. I, chwilowo, to najwyraźniej im wystarczyło, przy okazji podsycając ich wyobraźnię, prowadząc ich gdzieś dalej, prowadząc ich ku miłym rozważaniom.
Przez chwilę Chris spoglądał na swojego męża, nie będąc w stanie powiedzieć, co tak naprawdę przyszło mu do głowy. Dopiero po chwili pojął to powiązanie, które wywołało u niego śmiech i pokręcił głową, zauważając, że te drzwi były najbardziej niedorzeczną częścią całego filmu. Nie było w nich zbyt wiele sensu, chociaż dodawały zdecydowanie dramatyzmu historii.
- Wolałbym jednak nie sprawdzać, czy obaj damy radę unosić się na wodzie - dodał, skinąwszy lekko woda w stronę, gdzie przebywały wodne istoty, obawiając się, że tak naprawdę mogły im przynieść ze sobą jakieś problemy, których do końca nie chciał poznawać. Na wszelki wypadek, bo doświadczenie nauczyło go już, że lepiej nie wkładać palców między drzwi. Teoretycznie nie powinno spotkać ich nic złego, ale mimo wszystko prowokowanie wszystkich dookoła nigdy nie było mądre. Wolał zatem skupić się na pytaniu Josha, zdając sobie sprawę z tego, że nie było tutaj wcale łatwiej odpowiedzi.
- Myślę, że… Obie wersje są prawdziwe. Najpierw muszę rozpoznać kwiat, z którym mam do czynienia, a rośliny takie jak maliny, czy jeżyny, czy nawet jabłonie, są do siebie dość mocno podobne. Ale kiedy już wiem, jaki mam przed sobą kwiat, wiem doskonale, jaką historię próbuje mi opowiedzieć - wyjaśnił ostatecznie, dodając, że to trochę jak ze znajomością języków obcych, które początkowo zdają się całkowicie obce, by nagle człowiek zdał sobie sprawę z tego, że jednak w pełni rozumiał to, co słyszał. To była nieco zabawna myśl, ale Christopher nie umiał tego inaczej wytłumaczyć, nie umiał jednoznacznie powiedzieć, czy było tak, czy inaczej, postrzegając mowę kwiatów, jak kolejny język, którego się po prostu nauczył.
Obserwował Josha, gdy porwały go wodne duszki, uśmiechając się lekko pod nosem, uznając to za coś przyjemnego, za coś naprawdę miłego. Przekrzywił nawet głowę, zdając sobie sprawę z tego, że wstążka w końcu ich puściła, ale mimo to urok jego męża ani trochę nie zelżał. Nic dziwnego, że myśl ta rozbawiła Chrisa, powodując, że poczuł się znowu jak podlotek. I nie było w tym absolutnie niczego złego, tak samo, jak w tym, że ujął miotlarza za rękę, kiedy znowu znalazł się przy nim, rozglądając się po bawiących się gościach, czując doskonale, że ta noc, ta radość, to wszystko, unosił również jego, powodując, że zapominał o tym, co go otaczało, że zapominał, że gdzieś tam daleko kryły się smoki.
- Zdaje się, że miałeś skakać przez ogień - zauważył, wracając wspomnieniami do tamtej pierwszej Celtyckiej Nocy, do tych wydarzeń, które zmieniły wiele, nie zmieniając właściwie nic.

______________________

After all these years
you still don't know
The things
that make you
beautiful
Powrót do góry Go down


Maximilian Brewer
Maximilian Brewer

Absolwent Gryffindoru
Wiek : 22
Czystość Krwi : 10%
Wzrost : 178 cm
C. szczególne : Blizny na całym ciele, które wychynęły po usunięciu wszystkich mugolskich tatuaży, runa agliz na lewym ramieniu, krwawa obrączka na palcu serdecznym prawej dłoni, blizna w kształcie błazeńskiej czapki na prawej piersi, trzy blizny przez całe plecy, blizna w kształcie kluczy tuż nad sercem, runa jera na brzuchu
Dodatkowo : Jasnowidzenie
Galeony : 7230
  Liczba postów : 2453
https://www.czarodzieje.org/t18375-maximilian-brewer
https://www.czarodzieje.org/t18475-listy-tradycyjne-maxa#526264
https://www.czarodzieje.org/t18374-maximilian-brewer
https://www.czarodzieje.org/t18428-maximilian-brewer-dziennik#52
Nad Jeziorem - Page 15 QzgSDG8




Moderator




Nad Jeziorem - Page 15 Empty


PisanieNad Jeziorem - Page 15 Empty Re: Nad Jeziorem  Nad Jeziorem - Page 15 EmptyPią Cze 23 2023, 21:35;

Max wzruszył ramionami, jakby w ten sposób chciał powiedzieć, że dla niego oznaczało to dokładnie to samo. Być może miał nieco skrzywione pojęcia przyjaźni, obietnic, szczęścia, może inaczej spoglądał na bliskie sobie osoby, może błędnie chciał, żeby faktycznie były szczęśliwe, może błędnie liczył na to, że zdoła je w jakiś sposób utrzymać w dobrym stanie, w dobrych myślach, w spokoju, jakiego potrzebowali. Może, co również było możliwe, próbował znowu poświęcać samego siebie, żeby dać coś innym. Nie mógł tego wykluczyć, a jednocześnie miał pełną świadomość, że tym razem nie robił nic wbrew sobie, że nie naginał własnych granic, nie zmieniał ich, nie szarpał się w nich, nie robił nic, czego miałby żałować. Być może poza tym milczeniem, które uskuteczniał, nie wiedząc, że Mulan postanowiła zapędzić ich obu w kozi róg, że nie tylko on został przez nią złapany, bez możliwości jakiejś ucieczki. I wiedział, że dziewczyna miała po części rację.
Bo po prostu czuł się zwyczajnie, całkowicie normalnie, w obecności Huanga. Zupełnie, jakby znali się od zawsze, ich dziwne rozmowy wcale mu nie przeszkadzały, tak samo, jak podejście do życia drugiego mężczyzny. Zaczął również doceniać to, że mogli swobodnie rozmawiać, że mogli dyskutować o rzeczach, o których być może nie powinien rozmawiać z innymi. Sam do końca nie wiedział, ale jakoś to wszystko stało się samoczynnie, a on zaczął traktować obecność Longweia jako coś naturalnego. Może właśnie to prowadziło go na manowce, a może za bardzo próbował uciekać od tego, co było, zupełnie, jakby faktycznie nazwanie pewnych rzeczy, jakby określenie ich, za bardzo Maxa bolało. Albo powodowało, że znowu wracał do miejsca, z którego mimo wszystko powinien był uciekać.
Widząc, jak bardzo opiekun smoków się rumieni, Max poczuł, jak kącik jego ust drży w wyraźnym rozbawieniu. Nie spodziewał się po nim aż takiego zawstydzenia, chociaż jednocześnie w tym właśnie momencie przypomniał sobie tę jedną uwagę z czasu pożaru, zastanawiając się, czy Huang był jej w ogóle świadomy. Czy w ogóle był czegokolwiek świadomy, czy jedynie trzymał się jakichś ram, zasad, czy czegoś podobnego, co wpoili mu rodzice. Max miał świadomość, że ich postrzeganie życia było bardzo odmienne, dlatego teraz każdy z nich reagował inaczej na rewelacje, jakie właśnie między nimi padły. Gdyby tego było mało, Brewer doskonale czuł, że na końcu jego języka czai się niepokojące słowo, którego nie powinien wymawiać. Słodki. Huang w tej chwili był wręcz rozkosznie słodki i pewnie to spowodowało, że Max uniósł rękę i przytknął wierzch dłoni do jego szyi.
- To chyba oparzenia drugiego stopnia - rzucił, marszcząc lekko nos. - O nie martw się, mnie po prostu oświadczyła się w twoim imieniu. Zdaje się, że potrafi bardzo szybko działać. Ale ja nie lubię sztywnych ram, Wei. Nie lubię tych wszystkich określeń, tych pytań, o to, kim ktoś dla mnie jest. Wystarczy, że raz próbowano mnie zmuszać, żebym wszedł w jakiś obraz, żebym coś określił z góry do dołu, chociaż dobrze było tak, jak było. Bez słów. Po prostu… To się czuło. Bo wiesz, miałem rodzinę, ale to była tylko nazwa. Więc po chuj mi takie nazwy? Takie ramy, które nie znaczą nic więcej, niż lukier na spleśniałym cieście?

______________________

Never love

a wild thing


Powrót do góry Go down


Victoria Brandon
Victoria Brandon

Dorosły czarodziej
Wiek : 21
Czystość Krwi : 100%
Wzrost : 168
C. szczególne : Piegi na całej twarzy
Galeony : 5487
  Liczba postów : 2719
https://www.czarodzieje.org/t18197-victoria-brandon#517279
https://www.czarodzieje.org/t18201-poczta-brandonowny#517591
https://www.czarodzieje.org/t18199-victoria-brandon#517482
https://www.czarodzieje.org/t18306-victoria-brandon-dziennik
Nad Jeziorem - Page 15 QzgSDG8




Moderator




Nad Jeziorem - Page 15 Empty


PisanieNad Jeziorem - Page 15 Empty Re: Nad Jeziorem  Nad Jeziorem - Page 15 EmptyPią Cze 23 2023, 21:37;

Widać było, jak na tę uwagę uniosła lekko brwi, jakby chciała mu powiedzieć, że do tej pory szło mu jednak całkiem dobrze. Musiała jednak przyznać, że tak właściwie rycerz nie był jej do niczego potrzebny, świetnie radziła sobie z przeciwnikami, kiedy musiała stając w końcu do walki, kiedy musiała pokazać, że nie jest jednak małą i niewinną dziewczynką, która nie ma pojęcia o tym, że zaklęcia również są w stanie skrzywdzić. Nawet wtedy kiedy nie ocierały się, przynajmniej teoretycznie, o czarną magię. Skoro jednak w rekonstrukcji zdołała złamać zebra Irvette i podpalić Nathaniela, nie była taka delikatna i mdła, jak się wszystkim wydawało. Kiedy byka taka konieczność, właściwie bez zawahania sięgała po coś, co było zdecydowanie ostrzejsze i niebezpieczniejsze.
Nic zatem dziwnego, że kiedy przyszło im zmówi tańczyć, że kiedy po prostu pozwolili, żeby ta radość, jaką towarzyszyła pozostałym istotom zebranym wokół ognisk, udzieliła się również im, wspomniała o tej bitwie. O centaurach, bombardach i akromantulach, które również miały w niej swój niemały udział. Nie czuła skrępowania, nie uważała, żeby walcząc tam, zrobiła coś niesamowitego, a jednocześnie miała świadomość, że było to coś, czego nie podjęliby się wszyscy ludzie. Zatem sprawa była skomplikowana i budziła w niej swoiste sprzeczności, od których jednak nie zamierzała uciekać, czując również cień dumy, a teraz zwyczajnej euforii, która przyszła wraz z radością i świętowaniem, które wymknęło się jej nieco spod kontroli.
- Właśnie dlatego sama czuję się całkiem dobrze w roli rycerza - stwierdziła, śmiejąc się cicho, gdy wspomniała, że Nathaniel musiał ugiąć się pod zaklęciem, którym posłała w niego spasionego węża. Była to zresztą właściwie ostatnia rzecz, którą wypowiedziała, nim Larkin na nowo ją do siebie przyciągnął i wykonał ruch, który był dla niej nie do końca jasny. Owszem, w teorii nie był skomplikowany i miała świadomość, co oznaczał. To wszystko było jednak tylko teorią i zgubiła krok, starając się zrozumieć, co się działo, jednocześnie próbując zapanować nad skrzydłami, które zdecydowanie chciały unieść ją w powietrze.
- To, zdaje się, z twojej strony nieco masochistyczne - stwierdziła ostatecznie, nie umiejąc odnaleźć się w tej chwili, zupełnie, jakby sama wiedziała, co może mówić, a jednocześnie nie umiała reagować poprawnie na podobne odpowiedzi. I to była właśnie bolesna prawda, z której w jakimś stopniu zdawała sobie sprawę, wiedząc, że pewne rzeczy próbowała kiedyś grać. Teraz jednak nie czuła takiej potrzeby.

______________________

they can see the flame that's in her eyes

Nobody knows that she's a lonely girl


Powrót do góry Go down


Yuri Sikorsky
Yuri Sikorsky

Przyjezdny
Wiek : 34
Czystość Krwi : 75%
Wzrost : 178
C. szczególne : Liczne tatuaże, lewa noga pokryta bliznami po walce z mantykorą
Galeony : 133
  Liczba postów : 473
https://www.czarodzieje.org/t22182-yuri-sikorsky
https://www.czarodzieje.org/t22190-poczta-yuriego
https://www.czarodzieje.org/t22183-yuri-sikorsky#729667
Nad Jeziorem - Page 15 QzgSDG8




Gracz




Nad Jeziorem - Page 15 Empty


PisanieNad Jeziorem - Page 15 Empty Re: Nad Jeziorem  Nad Jeziorem - Page 15 EmptyPią Cze 23 2023, 22:14;

Ana ruszyła tańczyć a ja zostałem na miejscu z Cassandrą. Widziałem że ewidentnie dziewczyna nie jest zadowolona z mojej obecności. Albo przynajmniej czuje się nieswojo. Postanowiłem zrobić co w mojej mocy by to zmienić. Dlatego chwilowo zostawiłem Anabell samą sobie (zresztą widać było że pogrążyła się w tańcu) i zwróciłem się do Cassandry.
-Widzę że nie czujesz się swobodnie w moim towarzystwie. Mogę to jakoś zmienić? Może porozmawiamy chwilę, lepiej się poznamy? Zapewniam, że nie gryzę - zakończyłem żartem mając nadzieję że chociaż trochę rozluźni on dziewczynę.

@Anabell Goldbird
@Cassandra Walker
Powrót do góry Go down


Cassandra Walker
Cassandra Walker

Student Hufflepuff
Rok Nauki : II studencki
Wiek : 20
Czystość Krwi : 25%
Wzrost : 1.71 m
C. szczególne : włosy przeważnie układają się w fale, farbowane na lato na blond, kolczyki w uszach i pomalowane usta, pierścionki na palcach
Galeony : 338
  Liczba postów : 281
https://www.czarodzieje.org/t20559-cassandra-walker
https://www.czarodzieje.org/t20560-poczta-cassie
https://www.czarodzieje.org/t20558-cassandra-walker
Nad Jeziorem - Page 15 QzgSDG8




Gracz




Nad Jeziorem - Page 15 Empty


PisanieNad Jeziorem - Page 15 Empty Re: Nad Jeziorem  Nad Jeziorem - Page 15 EmptySob Cze 24 2023, 10:40;

Moja sukienka

Poznanie Anabell wydawało się być dobrym znakiem, była miła i jak na razie nie pakowała w kłopoty Cassandry, jednakże Walker powoli dochodziła do wniosku, że się męczy. Może coś było w tej wróżbie od centaurów, która mówiła o tym, że powinna odpocząć od ludzi. Na początku tego nie rozumiała, ale im dłużej przebywała na balu, tym bardziej dopadały ją niekomfortowe uczucia. Może za dużo tej zabawy na dziś?
Goldbird musiała to zrobić. Puchonka prawie wierzyła, że wyjdzie z tego bez szwanku. To znaczy... Nie zostanie sam na sam z Yurim, którego ledwo zna, a on nigdy się nie dowie, że czuje się przy nim jak idiotka.
Przyglądała się, jak Ana tańczy przy ognisku, jak jakiś nieokiełzany rytm porywa ją w hipnotyzujące stany świadomości, o których tylko sama rudowłosa ma pojęcie. Sama mogłaby się zatracić w tym, tylko obserwując pokaz, jaki dawała dziewczyna, niestety jej myśli były skierowane w stronę mężczyzny, który stał obok. Ona sama zaś wpatrywała się niemal zawzięcie przed siebie na Anabell, bojąc się, choć na chwile odwrócić wzrok. Modliła się w duchu, żeby nic nie mówił, żeby spędzili ten czas w tej krępującej ciszy.
Zaśmiała się, na jego słowa, chociaż jej śmiech był lekko nerwowy. Martwiła się, że to zauważył. Jej skrępowanie w jego obecności, ale nie oszukujmy się, nawet ślepy by to zauważył. Zrobiło się jej jeszcze bardziej głupio.
- O już wyschłeś. - Palnęła tę oczywistość, przenosząc spojrzenie swoich jasnych oczu na niego, nie wiedziała co powiedzieć, zrobiła się czerwona na twarzy przez swoje durnowate słowa. Liczyła, że nie usłyszał tego albo że pominą to i udadzą, że to nigdy nie zostało wypowiedziane.
- Czym się zajmujesz, pan... to znaczy... skąd jesteś? - Zaczęła się trochę jąkać, sam dał jej pozwolenie na bliższe poznanie się, dlatego zaczęła od pytań, które niemal zlały jej się w jedno zdanie. Po pierwsze zaczęła od pan, bo mężczyzna na pewno był trochę starszy, gdyby nie znała grona pedagogicznego, uznałaby go za nauczyciela. Jego imię i nazwisko też dawało dużo do myślenia, nie brzmiało jak typowo angielskie.
Cassandra tak stała, skrępowana bardziej niż kiedykolwiek, zastanawiając się, jak ma zwracać się do mężczyzny, mimo że Anabell robiła to tak swobodnie, z tego, co pamiętała puchonka, nie tytułowała go na pan. Sama nie wiedziała, o co ma zapytać. Czuła jak uczucie wstydu pali jej twarz i przechodzi na całe ciało. Nienawidziła tego uczucia. Gdzieś z tyłu jej głowy krzyczał cichy, lecz bardzo chochlikowaty, piskliwy głosik: uciekaj.


@Anabell Goldbird i @Yuri Sikorsky
Powrót do góry Go down


Anabell Goldbird
Anabell Goldbird

Uczeń Slytherin
Rok Nauki : VII
Wiek : 18
Czystość Krwi : 50%
Wzrost : 160
C. szczególne : Rude włosy
Galeony : 178
  Liczba postów : 396
https://www.czarodzieje.org/t22215-anabell-goldbird-budowa#730633
https://www.czarodzieje.org/t22218-anabell-goldbird#730825
https://www.czarodzieje.org/t22216-anabell-goldbird#730634
https://www.czarodzieje.org/t22227-anabell-goldbird-dziennik#731
Nad Jeziorem - Page 15 QzgSDG8




Gracz




Nad Jeziorem - Page 15 Empty


PisanieNad Jeziorem - Page 15 Empty Re: Nad Jeziorem  Nad Jeziorem - Page 15 EmptySob Cze 24 2023, 11:21;

moja sukienka

@Cassandra Walker i @Yuri Sikorsky

Poczuła się niczym tancerka na środku parkietu, gdzie ten należy tylko do niej, a ona do niego, niczym wiatr jej stopy są niesione wiatrem, ogniem i dymem. Jakby sam płomień poruszał jej ciałem, wirując w tę i z powrotem dając się ponieść tej jednej chwili, miejscu oraz czasie. Za bardzo nie przejęła się innymi, którzy byli dookoła, bo pewnie nikt inny nie był zainteresowany tańcami albo sami patrzyli na nią, jak kręci się w rytm tylko jej znanej muzyki.
Czas powoli zwalniał, jakby wszystko wracało na swoje miejsce, jej suknia, choć prosta również rozkloszowała się w momencie gdy Ana robiła wokół siebie zgrabne piruety, które odkrywały jej nogi i płaskie balerinki na jej nogach. Taniec również z czasem zwalniał, a oddech przyspieszył znacznie, ułożyła rękę prawą na swym sercu gdy tak po chwili zatrzymała się w miejscu, nie wiedziała, że aż tak bardzo dała się ponieść tańcowi i również teraz zauważyła, że świat, choć wirujący powoli słabnie, Ana jednak nie bardzo wiedziała gdzie była, także zrobiła dwa kroki w przód, a następnie upadła na tyłek, a potem na plecy. Z daleka zapewne wyglądało to, jakby się przewróciła, co mogli zobaczyć wszyscy, którzy do tej pory na nią spoglądali, bo tylko Merlin wie, jakie zaklęcie zostało tu rzucone w trakcie tego tańca.
- Ojej... - zaśmiała się cicho i zamknęła oczy, rozkoszując się chłodnym powiewem wiatru na jej rozgrzanej skórze. Mimo że świat kręcił się wokół niej, czuła się przeszczęśliwa i radosna jakby wypełniało ją to gdzieś ze środka, nawet nie wiedziała dlaczego. Oby tylko Cass nie uciekła z krzykiem, bo zostawiła ją na chwilę z Yurim. Otworzyła oczy na chwilę, lecz pożałowała tego, bo świat jednak nie przestał się kręcić jaka szkoda, zamknęła oczy i obróciła się na prawy bok, miała nadzieję, że zawroty głowy miną czym prędzej i będzie mogła dołączyć do nowych znajomych. A w tym czasie oddychała równo i miarowo starając się opanować swoje głośne sapanie, które wydobywało się z jej buzi. Taniec ten był wspaniały, jednak chciała go nieco opanować nim wróci do Cassandry, a i świat w jej oczach zaraz wróci do normy. Taką właśnie miała nadzieję.
Powrót do góry Go down


Yuri Sikorsky
Yuri Sikorsky

Przyjezdny
Wiek : 34
Czystość Krwi : 75%
Wzrost : 178
C. szczególne : Liczne tatuaże, lewa noga pokryta bliznami po walce z mantykorą
Galeony : 133
  Liczba postów : 473
https://www.czarodzieje.org/t22182-yuri-sikorsky
https://www.czarodzieje.org/t22190-poczta-yuriego
https://www.czarodzieje.org/t22183-yuri-sikorsky#729667
Nad Jeziorem - Page 15 QzgSDG8




Gracz




Nad Jeziorem - Page 15 Empty


PisanieNad Jeziorem - Page 15 Empty Re: Nad Jeziorem  Nad Jeziorem - Page 15 EmptyWto Cze 27 2023, 16:35;

-Proszę nie mów do mnie na "pan". Co prawda w moim kraju jest to normalne ale uważam, że w tym względzie powinniśmy iść z duchem czasu tak jak u was w Anglii, gdzie prawie każdy mówi sobie po imieniu. A właśnie wracając do twojego pytania jestem z Rosji. Jakiś czas temu przyjechałem do Anglii i obecnie pracuję jako Łamacz Klątw u Gringotta. A ty nadal się uczysz czy też ju pracujesz?
Moją uwagę zwróciło przewrócenie się Any. W pierwszym odruchu chciałem jej pomóc ale chwilę później powstrzymałem się od działania. Tego brakowało żeby na oczach jej znajomych podszedł do niej obcy facet i podniósł ją jak przedszkolaka, który wywalił się na spacerze z rodzicem. Przecież to by ja ośmieszyło na oczach wszystkich. Chociaż nie wiadomo jak to było w tym kraju... Spojrzałem na Cas.
-Powinniśmy jej pomoc wstać czy to raczej by ją ośmieszyło w oczach innych? - zapytałem.

@Anabell Goldbird
@Cassandra Walker
Powrót do góry Go down


Cassandra Walker
Cassandra Walker

Student Hufflepuff
Rok Nauki : II studencki
Wiek : 20
Czystość Krwi : 25%
Wzrost : 1.71 m
C. szczególne : włosy przeważnie układają się w fale, farbowane na lato na blond, kolczyki w uszach i pomalowane usta, pierścionki na palcach
Galeony : 338
  Liczba postów : 281
https://www.czarodzieje.org/t20559-cassandra-walker
https://www.czarodzieje.org/t20560-poczta-cassie
https://www.czarodzieje.org/t20558-cassandra-walker
Nad Jeziorem - Page 15 QzgSDG8




Gracz




Nad Jeziorem - Page 15 Empty


PisanieNad Jeziorem - Page 15 Empty Re: Nad Jeziorem  Nad Jeziorem - Page 15 EmptyWto Cze 27 2023, 19:44;

Moja sukienka

Jej wzrok podążał głównie za Anabell, jej tanecznymi ruchami. Musiała się na czymś skupić, aby nie uciec, albo zrobić coś głupiego lub ośmieszyć się... Gdy się było Cassandrą do wyboru do koloru.
- Przepraszam, nie będę. - Pokiwała głową, rumieniąc się lekko, kiedy tylko zwrócił jej uwagę jak ma do niego mówić. Zagryzła wargę nerwowo, słuchając mężczyzny, nie mogąc za bardzo spojrzeć na niego, robiła to szybko, jakby z obawy, że jej wzrok utknie na jego twarzy za długo. Patrzenie w oczy nie wchodziło w grę — było takie męczące, niekomfortowe.
- To musi być odpowiedzialne stanowisko.- Powiedziała, ciszej niż zamierzała, ale z pewnością Yuri ją usłyszał. - Uczę się i pracuje... też. - Nie zdradziła jednak, gdzie nie było czymś się chwalić, sklep w Hogsmeade, nie to przecież chciała w życiu robić.
- Chodził... - Zawahała się, za nim uformowała pytanie, które chciała zadać, prawie wymsknęłoby się jej "pan", ale szybko poprawiła się w myślach. - Chodziłeś do Durmstrangu?- Zapytała ciekawa, co nieco słyszała o tej szkole, na pewno miała surowe zasady i jeśli Walker mieszkałaby w tamtych okolicach, na pewno nie mogłaby przejść przez próg tej placówki przez swoją krew. To bardzo przykre.
Chciała podbiec do Any, ale też się powstrzymała, gdy Sikrosky to zrobił. Nie wiedziała, o co chodzi, jednakże nie spuszczała koleżanki z oczu. Jego pytanie ją zaskoczyło, może miał na myśli to, że leżąc tak na ziemi, wyglądała, jakby się najebała. Pijana niepełnoletnia uczennica na balu, no cóż, mógłby być przypał, ale skąd miałaby alkohol? No właśnie.
- Może podejdźmy, zobaczyć czy wszystko w porządku? - Zaproponowała, kierując się w stronę Goldbird.
- Anabell dobrze się czujesz? - Zapytała, kucając przy dziewczynie, jak to zrobiła wcześniej. Rudowłosa oddychała jakoś szybko, a fakt, że miała zamknięte oczy ,w niczym nie pomagał. No, ale w końcu tańczyła, w sumie wirowała jak sam ogień.


@Anabell Goldbird i @Yuri Sikorsky
Powrót do góry Go down


Anabell Goldbird
Anabell Goldbird

Uczeń Slytherin
Rok Nauki : VII
Wiek : 18
Czystość Krwi : 50%
Wzrost : 160
C. szczególne : Rude włosy
Galeony : 178
  Liczba postów : 396
https://www.czarodzieje.org/t22215-anabell-goldbird-budowa#730633
https://www.czarodzieje.org/t22218-anabell-goldbird#730825
https://www.czarodzieje.org/t22216-anabell-goldbird#730634
https://www.czarodzieje.org/t22227-anabell-goldbird-dziennik#731
Nad Jeziorem - Page 15 QzgSDG8




Gracz




Nad Jeziorem - Page 15 Empty


PisanieNad Jeziorem - Page 15 Empty Re: Nad Jeziorem  Nad Jeziorem - Page 15 EmptySro Cze 28 2023, 14:23;

moja sukienka

@Cassandra Walker i @Yuri Sikorsky

Nie sądziła, że wirowania nią tak pozakręcają, aż świat zawiruje wokół niej, niby była przygotowana na magie w tym tańcu, a jednak nie do końca wiedziała, jakie będą tego konsekwencje. Zmarszczyła nos i oparła się na swoim prawym łokciu, otwierając jedno oko i sprawdzając stan rzeczy, wirowało, ale mniej. Było lepiej, odrobinkę.
Po chwili jednak zamknęła oczy i usiadła na tyłku, słysząc z którejś strony kroki, które szły w jej kierunku, nie bardzo wiedziała, kto to, jednak udało się jej rozpoznać głos Cassandry, gdy do niej przemówiła.
- Trochę mnie czary zaskoczyły i kręci mi się w głowie - odpowiedziała koleżance, siedząc na ziemi z zamkniętymi oczami, po turecku, zasłaniając swoje nogi sukienką.
- Mam nadzieję, że zaraz mi przejdzie - dodała po chwili, uśmiechając się łagodnie. W sumie dopiero po chwili zorientowała się, że nie ma z nimi nowo poznanego przystojniaka.
- Gdzie zgubiłaś Yuriego? - zapytała z zaciekawieniem w głowie, nawet jeśli stał gdzieś obok to i tak go nie widziała. Obawiała się, że gdy znów otworzy oczy, to zacznie kręcić jej się w głowie.
Powrót do góry Go down


Wiktor Krawczyk
Wiktor Krawczyk

Uczeń Hufflepuff
Rok Nauki : VII
Wiek : 19
Czystość Krwi : 75%
Wzrost : 160cm
C. szczególne : Mańkut, Rude włosy, centymetrowa blizna na udzie w kształcie smoka. Na policzkach i nosie ma piegi, które według rodzeństwa dodają mu uroku. Amulet Uroborosa zawsze na szyji +1 ONMS
Galeony : 1443
  Liczba postów : 856
https://www.czarodzieje.org/t18845-wiktor-iwan-krawczyk
https://www.czarodzieje.org/t19010-irys-wik#547591
https://www.czarodzieje.org/t18897-wiktor-iwan-krawczyk#543748
Nad Jeziorem - Page 15 QzgSDG8




Gracz




Nad Jeziorem - Page 15 Empty


PisanieNad Jeziorem - Page 15 Empty Re: Nad Jeziorem  Nad Jeziorem - Page 15 EmptyCzw Cze 29 2023, 10:43;

4


Wiktor przysiadł i obserwował jezioro. Jednocześnie wsłuchiwał się w odgłosy jeziora, oraz spoglądał na ludzi którzy puszczali wianki na nim.
Cieszył się ze może ktoś znajdzie swoją półwkę. Dobrze, że znalazł sobie miejsce, gdzie mógłby pościć wianek .Bliskość wody obniżyła nieco temperaturę, a lekki wiatr przyjemnie otulił rozgrzane, od słońca i zapewne trunku, policzki.
Skupiłem się na tłumie osób znajdujących się tuż przy brzegu i wygiąłem kpiąco wargi zdając sobie sprawę, że trafił w sam środek niczego innego, jak sławnych wianków.
-Tyle pięknych panien dookoła- nie kryjąc ironicznego uśmiechu.
-Warto się zmoczyć- zaśmiałem się pod nosem, po czym puchon zauważył duszka który siedział niedaleko brzegu i wygrywał nieznaną melodię na instrumencie, kiedy obił się o niego Wiktora wianek. Obserwowanie całych wydarzeń rzeczywiście mogło być o wiele ciekawsze, szczególnie w chwili, gdy do jednych kwiatów dobierze się kilka czarodziejów.
Gotów byli tłuc się o niego w wodzie? Duszek jednak był nie tylko zachwycony ale i zawstydzony, złapał wianek, spojrzał rudzielca stronę. Gdybym miał brać w tym udział poczekałbym po prostu na piachu i finalnie bezczelnie odebrał co do mnie należało nie mocząc nawet skrawka ubrania.
Po czym, duszek pomachał szybko, Krawczykowi wydawało się, że z nim zniknie, ale wtedy spod wody wypłynęła magiczna karimba to chyba dar za ten wianek kwiatowy
Powrót do góry Go down


Joshua Walsh
Joshua Walsh

Nauczyciel
Wiek : 37
Czystość Krwi : 50%
Wzrost : 193cm
C. szczególne : runa algiz za lewym uchem, obrączka z bladoróżowej muszli, bransoletki na lewym nadgarstku
Galeony : 4862
  Liczba postów : 2201
https://www.czarodzieje.org/t18077-joshua-walsh
https://www.czarodzieje.org/t18086-poczta-profesora-walsha#514412
https://www.czarodzieje.org/t18084-joshua-walsh#514388
https://www.czarodzieje.org/t18300-joshua-walsh-dziennik#520887
Nad Jeziorem - Page 15 QzgSDG8




Moderator




Nad Jeziorem - Page 15 Empty


PisanieNad Jeziorem - Page 15 Empty Re: Nad Jeziorem  Nad Jeziorem - Page 15 EmptyPon Lip 03 2023, 17:29;

Joshua uśmiechnął się szeroko, gdy tylko Chris podchwycił jego marnej jakości żart. Był przekonany, że nie zdoła rozbawić tym męża, ale jak widać to właśnie zielarz był jedyną osobą, która śmiał się z podobnych dowcipów. Jedyny, który rozumiał te tworzone przez miotlarza. Jednak nie to było najważniejsze i już po chwili, Josh słuchał odpowiedzi w sprawie kwiatów, próbując zrozumieć męża. Choć nie miał pewności, w jaki sposób wszystkie znaczenia od razu pojawiały się w głowie zielarza, wiedział, że musiało to być w pewnym stopniu irytujące.
- To znaczy, że musisz mieć problem cieszyć się po prostu z kwiatów. Gdybym przyniósł ci bukiet tych, jakie po prostu spodobałyby mi się wizualnie, mógłbyś od razu odczytać z nich coś, czego przykładowo nie miałem zamiaru powiedzieć... Albo jak dzieciaki czasem tworzą wianki z tych kwiatów, które im się podobają, a które w zestawieniu nie mają żadnego właściwego znaczenia, a ty to wszystko jakby słyszysz... Choć podejrzewam, że jeśli nawet ja mógłbym powiedzieć, że to trochę smutne, ty z pewnością tak na to nie spoglądasz - powiedział w końcu, czując, że chciałby zabrać Chrisa gdzieś na łąkę pełną kwiatów. Był nawet gotów coś podobnego stworzyć dla swojego męża w pobliżu przyszłego domu, jednak choć kusiło sięgnąć po polne kwiaty tak po prostu, wiedział, że będzie szukał tylko tych z właściwym przekazem.
Te rozważania musiał jednak odłożyć na bok, aby tańczyć z wodnymi duszkami, czekając na właściwą chwilę, żeby wrócić bezpiecznie na ląd. Czuł na sobie przez cały czas spojrzenie męża i nie próbował zaprzeczać, że podobało mu się to. Bywały chwile, kiedy to niezwykle jasne, błękitne spojrzenie przyprawiało go o cień zawstydzenia, niepewności, ale były i chwile, jak ta, kiedy chciał, żeby Chris nie spoglądał już nigdzie indziej. Nie miało znaczenia, ile obaj mieli lat, jak bardzo dorośli mieli być. Nie chciał, żeby tej nocy, cokolwiek innego interesowało już zielarza. Nic więc dziwnego, że zacisnął palce na dłoni męża, gdy tylko ten go złapał, przyciągając mocno do siebie, aby złożyć krótki, zaczepny pocałunek na jego ustach.
- Nie wydaje mi się, żebym musiał i tym razem skakać przez ognisko. Zamiast tego możemy sprawdzić, jak idzie mi z teleportacją i gdzie wylądujemy, aby móc wspólnie pośpiewać - powiedział cicho, nie odsuwając się od męża, uśmiechając się do niego nieco zaczepnie, nim zrobił krok w stronę wyjścia z balu. Noc była przyjemna, a dla nich nie miała się za szybko skończyć, czego Josh zamierzał dopilnować.

/zt x2

______________________


Peace in your gardens and light from your eyes
No one can hold me the way you do
Powrót do góry Go down


Larkin J. Swansea
Larkin J. Swansea

Absolwent Ravenclawu
Wiek : 24
Czystość Krwi : 75%
Wzrost : 180cm
C. szczególne : medalik na szyi
Dodatkowo : Metamorfomag
Galeony : 3532
  Liczba postów : 1011
https://www.czarodzieje.org/t19499-larkin-j-swansea#577514
https://www.czarodzieje.org/t19599-marmo-sowa-larkina#582623
https://www.czarodzieje.org/t19516-larkin-j-swansea#578211
https://www.czarodzieje.org/t21399-larkin-j-swansea-dziennik#692
Nad Jeziorem - Page 15 QzgSDG8




Moderator




Nad Jeziorem - Page 15 Empty


PisanieNad Jeziorem - Page 15 Empty Re: Nad Jeziorem  Nad Jeziorem - Page 15 EmptyPon Lip 03 2023, 17:33;

Larkin słuchał jej opowieści w milczeniu, uśmiechając się ciepło przez cały czas. Nie odrywał również od niej spojrzenia, poświęcając Victorii całą swoją uwagę. Czuł dziwną dumę, słysząc o tym, jak świetnie sobie radziła na rekonstrukcji, w trakcie bitwy. Była i bez tego fascynująca, ale słysząc z jaką łatwością przyszło jej prowadzenie walki sprawiało, że miał ochotę pochwalić ją bardziej, niż po prostu słownie, co też zrobił. Był przekonany, że poza dziedzinami czysto artystycznymi nie było nic, co mogłoby ją zatrzymać w dalszym rozwoju w dorastaniu, przynajmniej w jego oczach, do rangi najpotężniejszej młodej czarownicy.
Jednocześnie to uczucie, ta dumna z niej, zachwyt jej osobą, jedynie wzmagały to, co wiedział, że czuł do niej od dłuższego czasu. Teraz też miał wrażenie, że jest to idealny moment, żeby w jakiś sposób pokazać to Victorii, dać jej wyraźny znak co do tego, co czuł względem niej. Wiedział, że ryzykował, ale tej nocy miał ochotę podejmować podobne ryzyko, jak przy skoku nad ogniskiem. Miał ochotę wkładać ręce w płomienie, licząc się z konsekwencjami. Jednocześnie był przekonany, że nie zostanie odepchnięty. Nie tej nocy, nie w trakcie tańca i nie przez delikatny pocałunek w czoło.
Zaśmiał się cicho, słysząc jej kolejne słowa, nie mogąc zgodzić się z nimi w pełni. Puścił ją jedną ręką, pozwalając, aby skrzydła uniosły ją odrobinę, aby znów przyciągnąć ją i przytrzymać przy sobie. Spoglądał na nią z cieniem wyzwania w spojrzeniu, choć nie brakowało tam również czułości, której podejrzewał, że Victoria nie rozpozna. Nie w jego oczach i z pewnością nie w stosunku do siebie samej.
- Nie powiedziałbym, żeby nasze sprzeczki sprawiły, żebym czuł się zraniony, a jeśli kiedyś tak było, to zdecydowanie było to przyjemniejsze, skoro nie pamiętam nic podobnego... Więc chyba masz rację i można nazwać mnie masochistą w tym temacie - odpowiedział cicho, nie kryjąc rozbawienia, jakie z tego powodu czuł, po chwili dodając, że była dla niego ogniem, który odkrywał i sprawdzał, czy może go sparzyć.
Te słowa przypominały o niezbyt przyjemnych początkach ich relacji, ale nie zamierzał od nich uciekać. Uważał również, że właśnie to, jak zaczynali, miało wpływ na to, jak było w tej chwili między nimi, tak jak fakt, że zachowywali się, jak dwa magnesy. Przyciągali się tylko po to, aby za chwilę znów się odpychać przy kolejnej sprzeczce. Było to jednak coś, co zdawało się podobać im obojgu. Nie ciągnął jednak tematu, po prostu kontynuując taniec z Victorią, dalsze wspólne cieszenie się balem.

/zt x2

______________________

ti dedico il silenzio
tanto non comprendi le parole
Powrót do góry Go down


Sponsored content

Nad Jeziorem - Page 15 QzgSDG8








Nad Jeziorem - Page 15 Empty


PisanieNad Jeziorem - Page 15 Empty Re: Nad Jeziorem  Nad Jeziorem - Page 15 Empty;

Powrót do góry Go down
 

Nad Jeziorem

Zobacz poprzedni temat Zobacz następny temat Powrót do góry 
Strona 15 z 18Strona 15 z 18 Previous  1 ... 9 ... 14, 15, 16, 17, 18  Next

Pozwolenia na tym forum:Nie możesz odpowiadać w tematach
Czarodzieje :: Nad Jeziorem - Page 15 JHTDsR7 :: 
hogwart
 :: 
Okolice zamku
 :: 
jezioro
-