Niedaleko chaty gajowego znajduje się kamienna drewutnia, w której gajowy przechowuje zapasy drewna, którym czasem dzieli się hojnie ze skrzatami dokładającymi opału do szkolnych kominków. W okolicach znajduje się również ogród, w którym zazwyczaj rosną ogromne dynie i kapusty, niejednokrotnie podjadane przez korniczaki i gumochłony.
______________________
Autor
Wiadomość
Yuuko Kanoe
Wiek : 23
Czystość Krwi : 90%
Wzrost : 166cm
C. szczególne : azjatycka uroda, zawsze na nadgarstku ma bransoletkę z wiecznych fiołków i drugą czarno-żółtą z zawieszką borsuka
Kostka:1 Pole: 5/10 Czy można we mnie celować?: Tak, proszę o dynię
Dynia zeszła z głowy po tym jak przez pewien czas sprawiała opór. Yuuko przez pewien czas zastanawiała się nawet jak to możliwe, że przez jakiś czas chodziła z takim ciężarem na ramionach. Rozejrzała się jeszcze krótko wokół, próbując się rozeznać w sytuacji po czym podniosła się z podłoża i ruszyła w kierunku wyznaczonej mety, będąc doskonale świadomą tego, że znajduje się w tyle całej stawki. Chociaż w zasadzie najważniejszym dla niej było przetrwać to wszystko i znaleźć się na mecie. Nieważne od tego która z kolei miałaby się pojawić obok stracha na wróble. Tyle dobrego, że połowę trasy już miała za sobą. Oby tylko pozostały fragment poszedł jej nieco lepiej.
Fillin Ó Cealláchain
Rok Nauki : III studencki
Wiek : 24
Czystość Krwi : 50%
Wzrost : 175
C. szczególne : czarne, wąskie ubrania; mocny irlandzki akcent; prawie udany tatuaż na szyi, nad karkiem : all four boyd;
Uwaga ważne info zmieniam na 7 dojście do strachu na wróbla, żeby wam się nie odechciało drugiej rundy zanim my się tam przywleczemy!!!
Kostka: nie rzucam bo leżę Pole: 2/7 !!!!! Czy można we mnie celować?:Tak, mam dynię na głowię i stoję leżę w miejscu zdejmując ją
Nie dość, że biegnę powoli, bo mam wrażenie, że wszyscy pod moimi nogami wywalają się niesamowicie, to jeszcze na dodatek nie jestem wystarczająco zwinny. Może dlatego tak czasem nawalałem jako szukający? Bo oto chociaż starałem się elegancko dojść do stracha na wróbla, oto dostaję od kogoś szokująco dobrym zaklęciem. Muszę przyznać, że aż sam jestem pod jego wrażeniem, bo jest tak dobre, że aż upadam na ziemię i nie mogę nawet spróbować wystartować, tylko muszę ją usunąć, bo inaczej zwyczajnie nie mógłbym się ruszyć. Finito załatwia sprawę i już wstaję z miejsca by móc dalej w końcu biec.
Kostka:J, 5 Pole: 9/7 Czy można we mnie celować?: Nie, właśnie mam dynię na głowie i rzuciłem literką (i dobiegłem do mety)
Ledwo się podniósł, a tu już śmignęły w jego stronę dwa zaklęcia ze strony Krukonek - celne było na szczęście tylko jedno, a dynia nie przybrała aż tak imponujących rozmiarów jak ta poprzednia, która dosłownie zwaliła go z nóg. Stwierdził, że zatrzymywanie się nie jest tutaj najlepszą taktyką, więc biegł dalej, po drodze rozwalając dynię na głowie zamiast bawić się w rzucanie Finite, dzięki czemu zaoszczędził czas i nie był aż tak łatwym celem; do stracha na wróble dobiegł więc z częściowo rozkwaszonym warzywem na mordzie, ale za to całkiem sprawnie i szybko mu to poszło, bo był na niej drugi po zaskakująco gibkim Felinusie. Przystanął kawałek dalej obok Puchona i obserwował, jak doskonale radzi sobie Fillin.
Kiedy kolejni przeciwnicy dobiegali do stracha, krew w żyłach Arli buzowała coraz szybciej. Dobrze znała to uczucie z meczów quidditcha - kiedy szukający rzucali się w pogoń za zniczem, nagle wszyscy zawodnicy ożywiali się, ścigający zdobywali punkty, pałkarze szaleli... Tak działała adrenalina w ostatnich chwilach meczu. W pewnym momencie Arleigh wypatrzyła Yuuko - ostatnią uciekającą, jedyną, której jeszcze nie trafiła zaklęciem. A chciała, to oczywiste, trafić każdego. Kiedy więc tylko upewniła się, że dziewczyna porusza się w linii prostej, pierdyknęła w jej stronę delikatne Vingardium Leviosa, wytrącając ją tym samym z rytmu biegu, a następnie głośnym i wyraźnym "Melfors!" usadziła jej na głowie u b e r - d y n i ę. - Komplet! Mam ich wszystkich! - Wykrzyczała uradowana i wystrzeliła z różdżki błękitne iskry. Czuła się jak po wygranym meczu. Albo przynajmniej jak po wyjściu z sali transmutacji. Cudownie.
Większość z osób z drużyny Ó Cealláchaina była już bardzo blisko mety, więc jego wcześniejsze pudło, skierowane do Ślizgona, jeszcze bardziej go zirytowało. Niby taka zwykła gra, a i tak u ludzi wywoływała chęć rywalizacji. Poza tym fajnie było pozamieniać łepki niektórych w dyńki. Całkiem przyjemne uczucie, kiedy się ich tak widzi. To nic, że za pare chwil będzie zmiana i on będzie tak wyglądać... Dobra, musiał się zrehabilitować. Nie mógł przecież pozwolić, aby kolejna osoba doszła do stracha, w końcu na tym polegało ich zadanie. Dlatego, jak tylko zobaczył, że Fillin uwalnia się od wielkiego pomarańczowego warzywa i wstaje, aby pognać znowu przez pola w wyznaczone miejsce, wycelował w niego, aby nie było mu za łatwo. Tym razem nie chybił. Jego zaklęcie spowodowało, że na jego ramionach pojawiła się dynia gigant, która swoim ciężarem zachwiała nim i przewróciła z powrotem na ziemię. - Sorki, ziomek - krzyknął do niego, bo ewidentnie było mu głupio, że Ślizgon nie zdążył się nawet pozbierać, a dzięki niemu znów zaliczył glebę.
Kostka:4 Kuferek: 52 (5/5) Kogo rzucam?: Idk, wszyscy macie dynie na głowie, a ja i tak pudłuję
Uśmiechnęła się lekko na powitanie do Fillina, ale nie zdążyła do niego podejść, bo została z miejsca zaczepiona i musiała głęboko odetchnąć, by jednak nie prychnąć ze sporą dozą irytacji - i tak było widać po jej spojrzeniu, że jest nieco zirytowana tamtą sytuacją, ale starała się przejść nad tym do porządku dziennego, przyznając jedynie, że jeśli te punkty zostaną odrobione z nawiązką, to postara się o tym wszystkim nie myśleć i po prostu przymknie oko, potem zaś została wyznaczona na szefa jednej z drużyn, co w tym chaosie, jaki nastąpił, nie miało wielkiego sensu. Nim się zorientowała, wszyscy dookoła zaczęli już biegać, a dynie sypały się na lewo i prawo, więc sama również spróbowała rzucić zaklęcie, ale chyba w tym całym zamęcie nie była zbyt skupiona, bo w ogóle jej to nie wyszło. Zamiast się jednak złościć, o dziwo, zaśmiała się ciepło i z wielkim rozbawieniem rzuciła w stronę @Fillin Ó Cealláchain: - Leżysz! - jakby to było naprawdę niemożliwe, a jej jasne oczy lekko błysnęły.
______________________
they can see the flame that's in her eyes
Nobody knows that she's a lonely girl
Prudence Nordman
Rok Nauki : I studencki
Wiek : 21
Czystość Krwi : 90%
Wzrost : 170
C. szczególne : Blizny, różnej długości, głębokości i szerokości, głównie na plecach i nogach, choć zdarzają się też na ramionach; dołeczki w policzkach
Kostka:j+1 Pole: 6/7 Czy można we mnie celować?: Nie, właśnie mam dynię na głowie i rzuciłem literką
Bieg z dynią na głowie chyba na złe mi nie wyszedł; moja niedoszła ofiara w sumie jeszcze żyła, ja z resztą też i nawet nie było mi już tak ciężko iść, a to chyba zawsze jakiś progres. Zdecydowałam się już nie biec na oślep - w końcu, miałam czas. Już nawet odpuściłam sobie to dobiegnięcie jak najszybciej, a postawiłam sobie za cel ot, po prostu dojście, nawet jeżeli miałabym być ostatnia. Teraz to przynajmniej nikt we mnie niczym nie celował; nie dostanę drugiej dyńki na głowę, prawda? Małymi kroczkami, Nordman. Byle dotrzeć do celu. Później się odwdzięczę, a przynajmniej się postaram, rzucając więcej dyń na nich niż na nas.
Yuuko Kanoe
Wiek : 23
Czystość Krwi : 90%
Wzrost : 166cm
C. szczególne : azjatycka uroda, zawsze na nadgarstku ma bransoletkę z wiecznych fiołków i drugą czarno-żółtą z zawieszką borsuka
Kostka:B Pole: 3/7 Czy można we mnie celować?: Nie, właśnie mam dynię na głowie i rzuciłem literką
Oczywiście, że musiała po ra kolejny zostać trafioną zaklęciem. I choć wiedziała, że znajduje się blisko mety i chciała do niej dotrzeć nawet po omacku z ogromną dynią na głowie to raczej nie był najlepszy pomysł. Jedynie straciła orientację w terenie czy też raczej w swoim położeniu i zamiast uparcie dążyć do mety cofnęła się o kilka kroków. Naprawdę świetnie jej to wyszło. Nic tylko gratulować. Już wiadomo czemu Puchonka aż tak nie interesowała się Quidditchem i nie próbowała w nim swoich sił. Jeszcze by przerzuciła kafel nie przez tę pętlę, co trzeba.
Fillin Ó Cealláchain
Rok Nauki : III studencki
Wiek : 24
Czystość Krwi : 50%
Wzrost : 175
C. szczególne : czarne, wąskie ubrania; mocny irlandzki akcent; prawie udany tatuaż na szyi, nad karkiem : all four boyd;
Kostka: 4 Pole: 6/7 Czy można we mnie celować?:Nie, właśnie mam dynię na głowie i rzuciłem literką
Robię Finito i dosłownie bo jednym kroku już ktoś rzuca we mnie zaklęcie, a ja ze zdziwieniem upadam ponownie na ziemię. Więc Viks mogła sobie żartować, ale ja serio upadałem co raz. Jednak tym razem ściągam zaklęcie jeszcze szybciej. Trochę kiepsko mi idzie, ale też rozumiem, że jako że jestem przewodniczącym każdy chętnie rzuciłby na mnie jakieś zaklęcie. W końcu podnoszę się i idę do przodu. Co tam jakaś dynia na głowie, może uda mi się przejść cokolwiek i dojść do mety po prostu na oślep. Może Boyd przybiegnie i weźmie mnie na plecy, żebym po prostu był już przy strachu na wróble. w końcu go dopadam zmęczony. - Dobra zmiana! - krzyczę idę na stronę drugą stronę drewutni, by teraz to drużyna Viki popisała się swoimi umiejętnościami. Po drodzę biorę biedną Yuuko, która zdecydowanie nie była w formie przy tym zajęciu.
POZWOLIŁEM SOBIE ZAKOŃCZYĆ TEN ETAP I ZAMIENIĆ SIĘ POZYCJAMI, BO TAK NAPRAWDĘ NIE MOGLIŚCIE RZUCAĆ NA NIKOGO Z NAS ZAKLĘCIE. WIĘC ZACZYNAMY DRUGI ETAP, WSZYSCY IDĄ NA NOWE MIEJSCA
zasady, żeby były i tu:
[center] Zasady i drużyny Naszym zadaniem będzie jak najszybsze dotarcie do mety (stracha na wróble) przez pole całe w dyniach. Najpierw jeden etap, w którym jedna drużyna biegnie z miejsca startu do końca, a potem na odwrót. Przypominam, że 6 postów tutaj to będą 2 punkty z zaklęć.
Rzucający zaklęcia, czyli obecnie drużyna FILLINA: Możecie rzucać co 3 osoby, ale co najmniej dwie postaci z nich muszą być osób z drugiej drużyny. Wybieracie na kogo chcecie rzucić zaklęcie. Możecie rzucać na dowolną osobę, która nie ma dyni na głowie, albo na tą która ma dynię na głowie, ale postanowiła nie rzucać literką, tylko uwalniać się na zaklęcia.
Rzucacie kostką k6, a potem sprawdzacie czy wam się udało. Możliwe też są przerzuty: > Każde 10 pkt w kuferku to jeden przerzut (przerzucamy tylko przy rzucaniu zaklęć, nie literkach) > Jeśli zaklęcia to wasza najwyższa statystyka macie jeszcze dodatkowy > Jeśli przyszliście z itemem, który dodaje do zaklęć też macie
Kostki do zaklęć:
1,2 - Udaje wam się idealnie trafić w jedną z osób. 3 - Jedno zaklęcie odbiło się od drugiego i trafiło w członka Twojej drużyny, wybierz w kogo walnąłeś. Ta osoba musi odczekać 6 postów do swojej kolejki, bądź napisać dodatkowy, w której ściąga z siebie zaklęcie. 4,5 - Pudło! Ktoś ci umknął! 6 - Chciałeś rzucić zaklęcie sprytnie (napisz co to za fortel wymyśliłeś), ale czy to wyszło czy nie? Rzuć jeszcze raz k6. Parzysta - oznacza, że udało Ci się tak spektakularnie, że wasza ofiara ma tak wielką dynię na głowie, że aż traci równowagę i się przewraca. Musi koniecznie w następnym poście przystanąć i zdjąć dynigłowę, bo nie wstanie. Nieparzysta - udało ci się wcelować, ale to normalne zaklęcie
Kod:
<zg>Kostka:</zg> [url=link]cyfra i link, ewentualne przerzuty[/url] <zg>Kuferek:</zg> ilość punktów z zaklęć, ilość możliwych przerzutów i ile z nich jeszcze mamy <zg>Kogo rzucam?:</zg> Osoba w którą celuję zaklęciem, wpisujemy nawet jeśli spudłowaliśmy, bo dana osoba musi wiedzieć, że zrobiła jakiś spektakularny unik
Osoby omijające dynie, czyli obecnie drużyna VICTORII Możecie rzucać co 3 osoby, ale co najmniej jedna postać musi być osobą z drugiej drużyny. Rzucacie kostką k6 na to ile pól idziecie do przodu. Musicie łącznie przejść 10 pól. Czyli z waszych kostek tyle musi wyjść łącznie. Kiedy dostajecie zaklęciem macie dwie opcje. 1. Możecie poświęcić kolejkę na zdjęcie z głowy dyni zaklęciem Finito. Wtedy też nie rzucacie kostką na pola. Dodatkowo jeśli przystajecie bez rzutu, jesteście zagrożeni być ponownie trafionym i stać jeszcze dłużej, ale nie jesteście kompletnie skompromitowani. 2. Olewacie fakt, że macie dynie na głowie i próbujecie dalej biec. Jeśli wybieracie drugą opcję może wam się udać nawet trochę przebiec, a może też to być całkowite fiasko i żenada roku.
Rzuć literką jeśli biegniesz z dynią na głowie:
(Utrata kolejki oznacza, że nie rzucasz kostką k6.) A… - A co to za dynia na głowie i pod nogami? Nie widziałeś? Nie dziwne. Wywalasz się i tracisz kolejkę na wstawianie i usuwanie dyni z głowy. Na dodatek zraniłeś się w dowolne miejsce paskudnie. B… - Bardzo odważnie z Twojej strony, że tak biegniesz mimo tego, że nic nie widzisz. Albo bardzo głupio, bo biegniesz w złą stronę. Tracisz kolejkę i cofasz się o 2 pola. C… - Co tam jakaś dynia na głowie, jesteś mistrzem przeszkód. Rzucasz kostką normalnie i ruszasz się tyle co na niej jest. D… - Dupa tak biegać z dynią na głowie. I na dupę upadasz. Usuwaj Dynię z łba i dopiero wtedy ruszaj dalej. Tracisz kolejkę. E… - E tam jakaś dynia cię powstrzyma? No proste, że nie! I tak biegniesz dalej swoim szóstym zmysłem. Rzucasz normalnie kostką. F…- Fak! A ty tu co robisz? Wpadasz na ślepo na kolegę z drużyny i teraz obaj się wywalacie. Obydwoje rzucacie kostką, ale możecie maksymalnie iść o trzy pola do przodu. 4,5,6 = 1 pole do przodu. G… - Głupio tak biegać z dynią na głowie, ale jeszcze głupiej byłoby się wywalić. Więc trzeba ostrożnie. Rzucasz kostką, ale możesz maksymalnie iść o trzy pola do przodu. 1, 4 = 1 pole, 2, 5 = 2 pola, 3,6 = 3 pola. H… - Hopsać możesz, to może nie trafisz w dynię? Rzuć kostką k100 - 1 - 51 - Skaczesz niesamowicie i możesz normalnie rzucić kostką k6, 52 - 100 - Nie kompromituj się, wpadasz w dynię która się rozwala i jesteś cały w miąższu. Tracisz kolejkę. I… - I jak tam? widać coś pod dynią? Chyba średnio, bo się potykasz i lecisz na kogoś dosłownie. Ten kogo wybierasz rzuca kostką k6. Parzysta - brawo jesteście uratowani dzięki refleksowi! Nieparzysta - no, dziadowo, obydwoje leżycie. Zanim wstaniecie idziecie jedno pole do przodu. J... - Jak to ja sobie z dynią bym nie poradził? Roztrzaskujesz sobie ją na głowie zamiast zaklęciem chcący lub niechcący, przez upadek lub zderzenie z kimś. Możesz rzucić kostką, ale możesz ruszyć się maksymalnie o 3 pola. 1, 2 - 1 pole. 3, 4 - 2 pola. 5, 6 - 3 pola.
Kod:
<zg>Kostka:</zg> [url=link]wylosowana kostka k6[/url] <zg>Pole:</zg> numer pola na jakim jesteśmy/10 <zg>Czy można we mnie celować?:</zg> Tak, proszę o dynię/Tak, mam dynię na głowię i stoję w miejscu zdejmując ją/Nie, właśnie mam dynię na głowie i rzuciłem literką
Mam szczerą nadzieję, że rozumiecie! Jak nie to piszcie do mnie, wszystko wytłumaczę! Oto obrazek byście zobaczyli jak to wygląda.
Violetta Strauss
Wiek : 22
Czystość Krwi : 100%
Wzrost : 168cm
C. szczególne : wyjątkowo niski i zachrypnięty głos | tatuaż z runą algiz na wnętrzu lewego nadgarstka | na palcu prawej dłoni zawsze obrączka Bruhavena, a nad nią krwawy znak | blizny: na palcach i wierzchu lewej dłoni oraz jedna biegnąca w poprzek jej wnętrza, na łydce po ugryzieniu inferiusa, w okolicach zregenerowanego lewego ucha
Kostka:4 Pole: 4/10 Czy można we mnie celować?: Tak, proszę o dynię
Może i za wiele w czasie tej gry nie zdołała zrobić, ale na pewno zabawnie było patrzeć na to jak druga grupa próbuje przebiec przez drewutnię z dyniami na głowie. Przepiękny widok. I była pewna również tego, że znalazłszy się po drugiej stronie będzie bawić się równie zacnie jeśli to w nią grzmotnie zaklęcie i będzie zmuszona do tego, by jak jakiś nietoperz latać po omacku. Z pewnością byłoby to ciekawe doświadczenie. Chwilowo jednak nikt jeszcze nie obrał jej na cel i mogła swobodnie przemierzyć prawie połowę trasy bez większych przeszkód niż omijanie znajdujących się po drodze dyń, których skrzętnie unikała. Poza tym jednak bieg przez drewutnię nie był większym wyzwaniem niż polerowanie miotły przed meczem.
Kostka:6 Pole: 6/10 Czy można we mnie celować?: Tak, proszę o dynię!
Arla była już rozgrzana, w bojowym nastroju, żądna krwi i w ogóle. Na blade zazwyczaj poliki wystąpił rumieniec. Włosy zebrała w niedbałą kitkę, a dresową kurtkę zostawiła pod dachem drewutni. Kiedy padła komenda do zamiany miejsc, była już na to gotowa. Wykonała kilka wykroków, rozruszała kostki, podciągnęła wyżej spodnie, wzięła różdżkę w dłoń, a kiedy tylko usłyszała sygnał startowy, ruszyła, ile sił w nogach. Zgrabnie omijała co większe dynie, a kiedy na jej drodze stawały te mniejsze - po prostu nad nimi przeskakiwała. Raz czy dwa wspomogła się różdżką, rozwalając największe sztuki. Miała nadzieję, że Fillin uzgodnił tę zabawę z gajowym, bo grządka wyglądała już w niektórych miejscach jak prawdziwe pobojowisko. Nie oglądała się za siebie. Wiedziała, że usłyszy charakterystyczny świst nadlatującego zaklęcia i wtedy się uchyli. Teraz biegła, szybkim slalomem, prosto do celu.
Yuuko Kanoe
Wiek : 23
Czystość Krwi : 90%
Wzrost : 166cm
C. szczególne : azjatycka uroda, zawsze na nadgarstku ma bransoletkę z wiecznych fiołków i drugą czarno-żółtą z zawieszką borsuka
Niestety nie udało jej się dobiec do mety, ale przynajmniej mogła usunąć dynię z własnej głowy, gdy Fillin zakomenderował zmianę stron i odwrócenie dotychczas obowiązujących ról. Kanoe w końcu mogła sięgnąć po własną różdżkę i wycelować nią w któregoś z przeciwników, by to z niego uczynić dyniogłowego. Jej ofiarą padła pewna Krukonka, która poruszyła się jako jedna z pierwszych. Tym właśnie przykuła uwagę Yuuko i wysunęła się na odpowiednią odległość, aby zostać bez większego problemu trafioną zaklęciem, które wyczarowało niemal od razu sporych rozmiarów dynię na jej głowie. Pierwsza próba zakończona sukcesem. Ciekawe tylko czy będzie w stanie go ponowić.
Całe szczęście, że Fillin w końcu zarządził zmianę, bo tempo biegu reszty osób wskazywało na to, że do celu dobiegliby może pod koniec tygodnia. Role się odwróciły i tym razem to jego drużynie przypadła bardziej ekscytująca rola, czyli naparzanie w przeciwników zaklęciami; ustawił się w odpowiednim miejscu po drugiej stronie pola i zacisnął palce na różdżce, wypatrując jakiegoś dobrego celu, gdy Krukonki ruszyły w slalom pomiędzy dyniami. Wreszcie wpadła mu w oko Viola, mknąca jak Błyskawica w stronę stracha na wróble. Przerwał jej spektakularny bieg mniej więcej w połowie i sprawnym zaklęciem sprezentował jej na głowie dorodną dynię.
Kostka:3 Pole: 3/10 Czy można we mnie celować?: Tak, proszę o dynię
Dyniowa gra się rozkręcała, jednak zdecydowanie tempo wyścigu do stracha nie powalało. Felek i Boyd dotarli do mety, a reszcie drużyny Fillina jakoś się nie śpieszyło. Choć domyślał się, że z dynią na głowie było dość ciężko. W końcu nastąpiła zmiana i teraz grupa Victorii była na celowniku. Musieli się streszczać, bo nie chcieli przecież spędzić tam całego popołudnia, a w końcu to tylko kilkanaście metrów truchtem, jeśli ktoś miał farta i potrafił omijać zaklęcia. A już ciekawie się zaczęło, kiedy dwie Krukonki wypruły na przód i skończyły z pięknymi dyńkami na ramionach. On także nie łudził się, że daleko dotrze zanim podzieli ich los.
Julia Brooks
Wiek : 22
Czystość Krwi : 25%
Wzrost : 170
C. szczególne : grzywka, tatuaże, pedantyzm, wisiorek z osą, pierścień działania na palcu,pachnie lawendą
Kostka:3 Pole: 3/10 Czy można we mnie celować?: Tak, proszę o dynię
Role się odwróciły i teraz myśliwi mieli stać się zwierzyną. Wprost nie mogła się doczekać, aż sprawdzi swój refleks w starciu z latającymi dookoła zaklęciami. Ruszyła powoli przed siebie, starając się nie zrobić sobie krzywdy na jakiejś nieoczekiwanej dziurze czy korzeniu. Jej sportowy kalendarz był napięty i wolała uniknąć głupiej kontuzji. Zwiesiła więc nisko głowe i ruszyła śladem Arli, która zasuwała jak mała sportowa miotełka. Nice. Niestety, szło jej nieco gorzej, niż przyjaciółce, ale kto by się tym przejmował, prawda? Koniec końców chodziło o zabawę.
Felinus Faolán Lowell
Wiek : 24
Czystość Krwi : 25%
Wzrost : 178
C. szczególne : Na prawej dłoni nosi Sygnet Myrtle Snow i Pochłaniacz Magii. Spokojne spojrzenie, łagodna aparycja.
Powoli, odpowiednio, ku celowi, który musi wypełnić - niczym doświadczony najemnik, przedzierając się przez kolejne chmary nieszczęść, tym razem musiał rzucić zaklęcie. Znajdowanie się po drugiej strony barykady było łatwiejsze, a przede wszystkim... bardziej zabawne? Widział niezwykle wiele okazji do zemszczenia się i pomszczenia własnej godności, którą to utracił, biegając z dynią na głowie. Ciche, subtelne, a przede wszystkim neutralne uśmiechnięcie się powodowało jedną rzecz - taką że bez problemu obracał różdżkę we własnych palcach, będąc pewnym działań, jakie wystosuje. I nie bez powodu skupił się na razie na jednej osobie, zanim przeszedł tak naprawdę do momentu zablokowania jednego z przeciwników. Na tacę trafił oczywiście Lucas, który wcześniej w niego nie trafił, ale! — Lucas! Czy nie chciałbyś się pobawić w dullahana, ale z dynią na głowie? — zaśmiał się, ostrożnie, mimowolnie, bez jakiejś większej złośliwości. Spojrzenie czekoladowych oczu było przede wszystkim zrównoważone, kiedy to postanowił wystosować odpowiednie zaklęcie. Porządny zamach różdżką oraz spokojne usposobienie przyczyniły się do niezwykle spektakularnych efektów. Bo Ślizgon, zamiast otrzymać zwykłą dynię, otrzymał POTĘŻNĄ, niezwykle p o t ę ż n ą dynię, gotową przetrzymać w swych objęciach pomarańczowej barwy przyjaciela Solberga przez naprawdę kawał czasu. Co najśmieszniejsze, warzywo było tak ciężkie, że trudno było mu się powstrzymać przed podniesieniem kącików ust do góry z własnych czynów; Lucas przewrócił się z obiektem na głowie, tracąc do końca równowagę. No, na pewno teraz ten będzie patrzył za jego głową w nocy.
Kostka:G+3. Pole: 9/10. Czy można we mnie celować?: Nie, właśnie mam dynię na głowie i rzuciłem literką.
Tak, jak się tego spodziewała, usłyszała nadlatujące w jej stronę zaklęcie - ale w szaleńczym biegu i podskokach niespecjalnie zdążyła się skupić nad kierunkiem ataku i możliwym sposobem uniku. Nie zdołała nawet krzyknąć "Merlinia du...!", bo już na jej szyi wylądowała piękna, dorodna, pomarańczowa niczym pomarańcza, ale jednak dynia. Nie miała jednak w planach robienia przystanków czy wymachiwania różdżką bez ładu i składu, o nie! Złapała dłońmi za warzywo i przechyliła je nieco do tyłu, na bakier, tak, że zezując w dół, nadal mogła dostrzec dokąd mniej więcej biegnie. Na dodatek dynia na głowie doskonale chroniła ją przed... Kolejnymi dyniami. Zanosząc się spazmatycznym sapaniem, pewnie i wytrwale, jak nigdy dotąd, biegła w stronę stracha na wróble. Dyni na jej głowie mogłoby równie dobrze nie być - była skoncentrowana tylko na celu. Który gdzieś tam był.
Violetta Strauss
Wiek : 22
Czystość Krwi : 100%
Wzrost : 168cm
C. szczególne : wyjątkowo niski i zachrypnięty głos | tatuaż z runą algiz na wnętrzu lewego nadgarstka | na palcu prawej dłoni zawsze obrączka Bruhavena, a nad nią krwawy znak | blizny: na palcach i wierzchu lewej dłoni oraz jedna biegnąca w poprzek jej wnętrza, na łydce po ugryzieniu inferiusa, w okolicach zregenerowanego lewego ucha
Kostka:B Pole: 2/10 Czy można we mnie celować?: Nie, właśnie mam dynię na głowie i rzuciłem literką
Oczywiście, że musiała oberwać zaklęciem, a już szło jej tak dobrze. Przez ciężar dyni na głowie zachwiała się i próbując odzyskać równowagę cofnęła się o kilka kroków. Raczej tak szybko nie dotrze do tego stracha na wróble, ale nie oznaczało to, że postanowiła zrezygnować z tego zamiaru. Bieganie na ślepego było całkiem dobrą zabawą. Zaryzykowałaby stwierdzeniem, że dzięki temu mogła wyostrzyć swoje zmysły, ale przez dynię na głowie słuch też miała w pewnej mierze upośledzony także nici z echolokacji. Chyba trudno będzie jej się poruszać w tej Batjaskini, ale mimo wszystko spróbuje.
Julia Brooks
Wiek : 22
Czystość Krwi : 25%
Wzrost : 170
C. szczególne : grzywka, tatuaże, pedantyzm, wisiorek z osą, pierścień działania na palcu,pachnie lawendą
Kostka:6 Pole: 9/10 Czy można we mnie celować?: Tak, proszę o dynię
Szło jej coraz lepiej. Zgrabnie omijała świszczące tu i ówdzie zaklęcia i jako jedna z nielicznych osób, nie oberwała jeszcze dynią w dyńkę. Co tu dużo mówić. Miała dużo szczęścia, a może to po prostu fakt, że drużynie przeciwnej szło gorzej, niż im? Tak jak żółw w bajce Ezopa, powoli, ale wytrwale poruszała się w kierunku stracha na wórble. A jeżeli ta starożytna grecka bajka czegoś uczyła, to właśnie tego, że powolni lecz wytrwali, wygrywają wyścig. Od stracha na wróble dzieliło ją już zaledwie kilka metrów. Czyżby miało jej się udać? A może ktoś dostrzeże, jak blisko jest celu i postanowi jej to uniemożliwić? To raczył wiedzieć tylko przewrotny los.
Yuuko Kanoe
Wiek : 23
Czystość Krwi : 90%
Wzrost : 166cm
C. szczególne : azjatycka uroda, zawsze na nadgarstku ma bransoletkę z wiecznych fiołków i drugą czarno-żółtą z zawieszką borsuka
Nie była asem w dziedzinie zaklęć. Owszem może i potrafiła rzucać całkiem sporo z nich, ale na pewno nie była ekspertem, który potrafi nimi miotać w zasadzie bez większego namysłu i trafiać umykające cele. Zdecydowanie nie była do tego stworzona i wyraźnie było to widać w momencie, gdy starannie dobierała swój cel i starała się w niego trafić lecz ten zwykle umykał przed rzucanym przez nią zaklęciem, sprawiając, że to przelatywało gdzieś obok. Podobnie było i tym razem, gdy jej zaklęcie wymierzone w jedną z Krukonek jak zwykle nie uderzyło tam gdzie powinno. Chyba jednak nie nadawała się do tego typu zajęć. Zamiast tego powinna siedzieć w domu i podlewać otrzymanego od Skya aloesa. Do tego nadawała się o wiele lepiej.
Kostka:4. Pole: 13/10. Czy można we mnie celować?: Meta.
Dotarła! Bylejak, z dynią na głowie, zataczając się lekko, czyniąc po drodze wiele przykrości napotkanym dyniom i dyńkom, ale jednak! Zdyszana zrzuciła z siebie dynię, oparła się o słup wspierający stracha na wróble i kiedy tylko złapała oddech poczęła śledzić zmagania drużyny. W pierwszej kolejności zwróciła uwagę na depczącą jej po piętach Brooks. - Dawaj Julcia! - Krzyknęła do niej i zamachała różdżką nad głową, widząc, jak ta zbliża się do niej nieubłaganie. Miała nadzieję, że głos i dopingowanie naprowadzi przyjaciółkę i doprowadzi ją do szybkiego zwycięstwa. Nieco gorzej miała się sytuacja u Violi, ale trudno było ją winić - zatoczyła się naprawdę porządnie i straciła chyba cel z pola widzenia, jeżeli można mówić o jakimkolwiek polu widzenia z dynią na głowie. Na innych nie zwracała uwagi. Pomachała tylko szyderczo Felinusowi. Pociągnęła nosem, wyczuła charakterystyczną woń... Oblizała leniwie wargi, zbierając z nich resztkę miąższu z własnej dyni. Wzdrygnęła się. To chyba tyle, jeżeli chodzi o sympatię do soku dyniowego na najbliższy czas.
Felinus Faolán Lowell
Wiek : 24
Czystość Krwi : 25%
Wzrost : 178
C. szczególne : Na prawej dłoni nosi Sygnet Myrtle Snow i Pochłaniacz Magii. Spokojne spojrzenie, łagodna aparycja.
Ha! Jakże był dumny z dyni, którą to posłał Sinclairowi. Normalnie boki zrywać, kiedy się wywalił, ale nie mógł przecież wszystkiego innego unikać, kiedy to spojrzenie czekoladowych oczu przeszło po pozostałych uczestnikach zabawy, szukając potencjalnej okazji do trafienia kogoś prosto w głowę, podobnym gabarytowo warzywem. Nie bez powodu Felinus zawiesił swoje spojrzenie na krótki moment początkowo na pozostałych osobach, który prezent halloweenowy już otrzymały, by następnie spróbować trafić w Julkę, jakoby troszeczkę odwdzięczając się jej za nadobne. Drapieżnik sam się stał zwierzyną; i o ile starał się z tego nie odczuwać jakiejś większej przyjemności, możliwość obserwowania starań drużyny przeciwnej była po prostu zabawna. Nie bez powodu musnął kciukiem własną różdżkę, by następnie poczuć ból w obrębie brzucha i zwyczajnie... Nie trafić. Żenada roku, uroki utraty danej części ciała. Z dnia na dzień szło mu coraz gorzej, a proste kłujki dawały się we znaki nawet podczas prostych zajęć. Nie ma co, żeby zaklęcie jakkolwiek trafiło w pannę Brooks. Pokręcił oczami, przyzwyczajając się ostrożnie do bólu, by przypadkiem nie wypaść z tej całej rozgrywki i tym samym poszukać innego celu, kiedy to już wszystko wystarczająco się uspokoiło. A pomachanie szydercze miał osobiście w dupsku. Teraz odzywały się całkowicie inne bodźce, nad którymi musiał zapanować.
Kostka:A Pole: 3/10 Czy można we mnie celować?: Nie, właśnie mam dynię na głowie i rzuciłem literką
Nie zdążył nawet się odwrócić, kiedy usłyszał za swoimi plecami głos Felka, jedyne co to poczuł ciężar wielkiego warzywa, które obciążyło jego głowę. Dynia była na tyle ogromna, że jej masa przeważyła i przechyliła go, powodując, że w pięknym stylu wyrżnął nią o glebę. Cudownie. Powstrzymał się ostatecznie od sarkastycznego podziękowania Lowellowi, za to zawziął się, aby bez zbędnej zwłoki spróbować wstać, co skończyło się kompletną porażką. Po przegranej walce z dynią mutantem na głowie, westchnął i w końcu uniósł różdżkę aby zakończyć zaklęcie, po czym odetchnąć. Jednak był już daleko w tyle za pozostałymi ze swojej drużyny, co nieco go irytowało, ale w końcu to tylko zabawa. Zdecydowanie przyjemniej było w poprzednim etapie. - Dzięki, Felek, jeszcze tak dużej DYNKI nie miałem - jednak zdecydował się skomentować zaklęcie Puchona, stosując grę słów, bo i tak był daleko od stracha, jednak nie zamierzał się poddawać.
//wiem, wiem, że pokićkałam, bo miałam stać i zrzucić dynię, ale już rzuciłam, zanim się skapnęłam i ostatecznie na jedno wyszło
Julia Brooks
Wiek : 22
Czystość Krwi : 25%
Wzrost : 170
C. szczególne : grzywka, tatuaże, pedantyzm, wisiorek z osą, pierścień działania na palcu,pachnie lawendą
Kostka:2 Pole: 11/10 Czy można we mnie celować?: Nie, bo meta
Jak to możliwe, że wszelkie zaklęcia ją omijały? Ciężko było stwierdzić. Z pewnością nie była to zasługa jej mega umiejętności w unikaniu tego specyficznego zaklęcia, a po prostu zwykłe szczęście. Jej koledzy i koleżanki, którym nie brakowało zwinności, co rusz lądowali z dynią na głowie, a ona uparcie podążała do przodu swoim tempem, niezauważana przez nikogo. Do czasu, bo gdy była już przy samej mecie, kątem oka dostrzegła Panią Prefekt z Hufflepuffu, która wymierzyła w jej kierunku. Musiała się porządnie nagimnastykować, aby nie oberwać, przez co lekko się zachwiała i niemal nie zaliczyła spektakularnej gleby. Silne i wyćwiczone nogi na coś się jednak zdały i ostatecznie dalej biegła naprzód. Aż do czasu, kiedy ktoś ponownie w nią wycelował. Tym razem miała więcej szczęścia niż rozumu. Nawet nie zauważyła wiązki, która o centymetry minęła jej głowę. Koniec końców, zdyszana i szczęśliwa dobiegła do stracha na wróble, nietrafiona żadnym zaklęciem.
- To było ciekawe – wysapała do Arli, uśmiechając się od ucha do ucha. – Choć lepiej się bawiłam patrząc, jak Boyden nie może wstać na nogi.
Najbardziej lubił używać dłuta. Uwielbiał obserwować, jak pojawiają się kolejne bruzdy z czasem tworzące odpowiedni kształt. Teraz mieli naprawdę łatwe zadanie przed sobą. Musieli na tyle drążyć dłutem, aby wykonać wnętrze czarki, czy miski. Najważniejszym było, aby nie prowadzić dłuta zbyt głęboko, żeby nie zrobić dziury na wylot. - Takimi mniejszymi nierównościami nie musisz się przejmować. Ważne, aby środek był na tyle głęboki, na ile chcesz i w miarę równy. Jak będzie krzywy, też jest dobrze. W końcu robisz coś własnego, coś niepowtarzalnego, nie musi być idealne - mówił spokojnie, pokazując, o które nierówności mu chodzi. Poprawil swoje, dodał jeszcze kilka wskazówek Puchonce, po czym uśmiechnął się lekko kącikiem, kiedy skończyła. Z tylnej kieszeni spodni wyjął złożone kawałki papieru ściernego. - Nie znam zaklęcia ścierającego, muszę poszukać… To jest mugolski papier, którym wyrównamy niedoskonałości - wyjaśnił, podając jej kawałek papieru i pokazując na swoim jak wyrównać naczynko zarówno wewnątrz, jak i na zewnątrz. Co jakiś czas dmuchał w drewno, aby pozbyć się pyłu w miejscu, w którym starał się coś dostrzec. Kiedy skończył odczekał, aż Yuuko także będzie gotowa i wyjął swoją różdżkę. - Tergeo - wypowiedział, pozbywając się kurzu powstałego przez ścieranie i spojrzał na dziewczynę, czy sama rzuci zaklęcie, czy zrobić to za nią.
______________________
ti dedico il silenzio
tanto non comprendi le parole
Yuuko Kanoe
Wiek : 23
Czystość Krwi : 90%
Wzrost : 166cm
C. szczególne : azjatycka uroda, zawsze na nadgarstku ma bransoletkę z wiecznych fiołków i drugą czarno-żółtą z zawieszką borsuka
Dłuta z pewnością używało się zupełnie inaczej niż noża. Wchodziło w drewno o wiele lepiej i odłupywało większe jego kawałki. Choć i tak zdarzało się, że Kanoe jednak poprowadziła je nie tak jak trzeba i po prostu wbijało się w środek i klinowało w nim zamiast wydrążyć odpowiedni kształt. Jednak po dłuższym czasie to co trzymała w dłoniach zaczęło przypominać już miskę czy czarkę do herbaty choć niezwykle grubą. - Okay. Dzięki - przynajmniej tym nie musiała się aż tak przejmować i zamiast tego mogła skupić się na następnym zadaniu, które przedstawił jej Larkin. Przyjęła od niego szorstki w dotyku papier ścierny i przytknęła go do wyrzeźbionego niedawno przedmiotu, by zacząć trzeć nim zarówno na zewnątrz jak i wewnątrz, co takie łatwe już nie było chociażby ze względu na to, że materiał był dosyć sztywny i ciężko było jej go wpasować we wnętrze przedmiotu. Dosyć szybko zrozumiała także to, że ruchy muszą być niezwykle energiczne, aby uzyskać odpowiedni efekt. - Chyba skończyłam - stwierdziła, rzuciwszy Tergeo na powstałe drobiny drewna, które zanieczyszczały jej przestrzeń pracy i spojrzała jeszcze na Swansea, który miał ocenić czy wszystko wykonała jak trzeba. - Teraz chyba trzeba jakoś zabezpieczyć drewno, tak?