Czarodzieje
Czy chcesz zareagować na tę wiadomość? Zarejestruj się na forum za pomocą kilku kliknięć lub zaloguj się, aby kontynuować.

Share
 

 Archiwa

Zobacz poprzedni temat Zobacz następny temat Go down 
Strona 2 z 4 Previous  1, 2, 3, 4  Next
AutorWiadomość


Mistrz Gry
Mistrz Gry

Czystość Krwi : 100%
Galeony : 32462
  Liczba postów : 102529
http://czarodzieje.forumpolish.com/t7560-wielka-poczta-mistrza-gry#211658
mistrzskaj - Archiwa - Page 2 QzgSDG8




Specjalny




mistrzskaj - Archiwa - Page 2 Empty


Pisaniemistrzskaj - Archiwa - Page 2 Empty Archiwa  mistrzskaj - Archiwa - Page 2 EmptyNie Wrz 16 2012, 21:49;

First topic message reminder :




Tajemnicze drzwi znajdujące się tuż przy wejściu, wiecznie zamknięte. Nie mają nawet klamki. Byle uczeń się tam nie dostanie, nie ma nawet szans. Plotki głoszą, że właśnie tam są wielkie archiwa kartotek woźnego, wypracowań szkolnych, życiorysów czy innego rodzaju podań i sekretów. Niewielu odważa się to sprawdzać.

UWAGA:Aby wejść obowiązkowo należy rzucić kostką w pierwszym poście. Nieparzysta – udaje Ci się wejść, parzysta – niestety nie udaje Ci się wejść. Jeśli już raz odkryjesz lokację możesz odwiedzać ją bez ponownego rzucania kością. Zezwala się zdradzić lokalizację tematu dwóm osobom towarzyszącym.

______________________

mistrzskaj - Archiwa - Page 2 Tumblr_myxyl0JKkN1s94thyo1_500
Powrót do góry Go down

AutorWiadomość


Mistrz Gry
Mistrz Gry

Czystość Krwi : 100%
Galeony : 32462
  Liczba postów : 102529
http://czarodzieje.forumpolish.com/t7560-wielka-poczta-mistrza-gry#211658
mistrzskaj - Archiwa - Page 2 QzgSDG8




Specjalny




mistrzskaj - Archiwa - Page 2 Empty


Pisaniemistrzskaj - Archiwa - Page 2 Empty Re: Archiwa  mistrzskaj - Archiwa - Page 2 EmptyWto Wrz 18 2012, 19:56;

Oh można bardzo długo, a student nie miał zamiaru się poddawać tak łatwo. Chociaż zniechęcała go coraz bardziej. Jęknął niezadowolony czując na ciele jakby wbijające się w niego żądła. Nie ukrywał, zabolało. Ale jeśli nie zostaną blizny ani opuchlizny to w sumie co z tego? Najwyraźniej nie takie rzeczy mu się w życiu zdarzały. Ale wiedział, że to moment ostateczny, że następnie trafienie okaże się triumfem dla jednego z nich. I tak też się stało. Posłał w jej stronę Diffindo i z ognikami szczęścia w oczach patrzył jak rozpada się teczka Krukonki oraz rozcina się skóra na rękach Ślizgonki. Wszystko poszło doskonale. Ślizgon jako pierwszy zaliczył trzy trafienia, wygrywa.
- Wynoś się stąd. Nie nadajesz się dla tego miejsca, niszczysz je. Wynieś się albo wyniosą cie nogami do przodu - nie rzucił śmiertelnego zaklęcia ani nie kazał jej cierpieć co było w dawnych czasach tradycją kończącą pojedynki. Dał jej możliwość odejścia w spokoju zanim zniszczy doszczętnie teren i ją samą.

______________________

mistrzskaj - Archiwa - Page 2 Tumblr_myxyl0JKkN1s94thyo1_500
Powrót do góry Go down


Fillin Ó Cealláchain
Fillin Ó Cealláchain

Student Slytherin
Rok Nauki : III studencki
Wiek : 23
Czystość Krwi : 50%
Wzrost : 175
C. szczególne : czarne, wąskie ubrania; mocny irlandzki akcent; prawie udany tatuaż na szyi, nad karkiem : all four boyd;
Galeony : 551
  Liczba postów : 1581
https://www.czarodzieje.org/t16446-fillin-o-ceallachain#452046
https://www.czarodzieje.org/t17983-fillin#510202
https://www.czarodzieje.org/t16445-fillin-o-ceallachain#452029
https://www.czarodzieje.org/t18350-fillin-o-ceallachain-dziennik
mistrzskaj - Archiwa - Page 2 QzgSDG8




Gracz




mistrzskaj - Archiwa - Page 2 Empty


Pisaniemistrzskaj - Archiwa - Page 2 Empty Re: Archiwa  mistrzskaj - Archiwa - Page 2 EmptyPią Mar 27 2020, 18:59;

wejście

Udało mi się szczęśliwie przekonać Boyda, by pozostawił w moich rękach część tragicznej sytuacji, co wcale nie było takie proste. W końcu jednak mój przyjaciel położył się w oparach alkoholu na swoją leżankę, a następnego ranka nie miałem serca go jeszcze budzić; jako że tak śmierdział gorzelnią, że i tak nie nadawał się na zajęcia. Z postanowieniem ogarnięcia go następnego dnia, sam wybrałem się do Hogwartu, by wyszukać sprawczynię takiego stanu mojego ziomka. A ponieważ szukanie jej po całym zamku wydawało się być idiotyczne, zaś na zaproszenie na spotkanko raczej by nie odpowiedziała pozytywnie, znalazłem sobie strategiczne miejsce na korytarzu prowadzącym do wielkiej sali, gdzie musiała w końcu przejść; czy to do dormitorium, czy na obiad. I nie pomyliłem się Puchonka mijała mnie z jakąś koleżanką u boku, kiedy leżałem na ławce  korytarza bez widocznego zaangażowania przeglądając książkę do transmutacji. Widząc jak przechodzi zrywam się z miejsca, pakując księgę do torby i podbiegam do dziewczyny, kładąc jej znienacka rękę na talii.
- Gabrielle, wszędzie cię szukałem. A raczej mój przyjaciel cię szukał, ale powiedziałem, że może ja z Tobą pogadam, bo cóż... wyglądał na zbyt podekscytowanego, żeby sam mógł porozmawiać - mówię pozornie wesołym tonem. Delikatnie popycham Cię w moim kierunku, byś opuściła swoją znajomą, mając nadzieję, że zrozumiesz powagę sytuacji. Pochylam się delikatnie w Twoim kierunku, dotykając czubkiem nosa Twoich blond loków; czuję ten truskawkowy zapach o którym mówił Boyd. Dla przechodzących obok uczniów możemy wyglądać niemalże jak para kochanków, szukająca ustronnego miejsca.
- Nie patrz na mnie, bo walnę cię zaklęciem - szepczę Ci do ucha i już po chwili skręcam w kolejny korytarz, gdzie staję naprzeciwko starych archiwów. Rozglądam się sprawdzając czy nikt nie patrzy co robimy. Macham różdżkę na kłódkę mrucząc Papiliforos, a z drzwi odlatuje duży, czarny motyl, który jeszcze przed chwilą był zamknięciem.
- Trochę fujka, co - stwierdzam na jego widok, jednak zadowolony z wejścia bez żadnych śladów zapraszam ruchem ręki Gabrielle i zamykam za nami drzwi. - Staniesz troszkę dalej? - pytam jeszcze dalej nie patrząc w Twoim kierunku i nie chowając różdżki.
Powrót do góry Go down


Gabrielle Levasseur
Gabrielle Levasseur

Student Hufflepuff
Rok Nauki : I studencki
Wiek : 21
Czystość Krwi : 90%
Wzrost : 171 cm
C. szczególne : długie, blond włosy, w okresie letnim - piegi na nosie i policzkach, tatuaż kwiatu niezapominajki na prawym obojczyku
Dodatkowo : Ćwierćwila
Galeony : 626
  Liczba postów : 1459
https://www.czarodzieje.org/t16791-gabrielle-levasseur
https://www.czarodzieje.org/t16936-gabrielle-levasseur
https://www.czarodzieje.org/t16819-gabrielle-levasseur
mistrzskaj - Archiwa - Page 2 QzgSDG8




Gracz




mistrzskaj - Archiwa - Page 2 Empty


Pisaniemistrzskaj - Archiwa - Page 2 Empty Re: Archiwa  mistrzskaj - Archiwa - Page 2 EmptySob Mar 28 2020, 15:26;

Życie zdawało się być niesprawiedliwe i okrutne; nie dość, że przez nadmiar emocji nie mogła w nocy zmrużyć oka, to dodatkowo gdy wstała nie miała ani apetytu ani humoru. Powoli - lecz coraz bardziej - zanurzała się w otchłani beznadziejności, światło które niedawno jeszcze znajdowało się nad jej głową, nagle zniknęło, pochłonięte przez wszechogarniający ją mrok.
Wraz z towarzyszącą jej puchońską koleżanką ruszyła w kierunku wielkiej sali, choć wciąż nie była głodna. Nogi dziewczyny uderzały automatycznie o kamienną podłogę, jednak jej samej to wydawało się być snem; zachowywała się tak, jakby działała na autopilocie, zbyt mocno pochłonięta przez chaos myśli, aby starczyło jej sił na cokolwiek innego.
Stanęła sparaliżowana czując nagle czyjąś dłoń na swojej tali, pierwszą jej myślą był Charlie, jednak tak szybko jak jego osoba wypełniła umysł dziewczyny, równie szybko zniknęła. Zacisnęła zęby, kiedy niespodziewany gość zabrał głos - wydawał się być znajomy bardziej niż by chciała. Wzięła głębszy oddech ignorując chęć mordu, która mimowolnie się w niej pojawiła. Boyd Callahan pomyślała, uśmiechając się do koleżanki, odprawiła ją spojrzeniem, skutecznie maskując strach. Ślizgoński przyjaciel chłopaka widocznie wiedział więcej niż mogłaby przypuszczać, jednak mimo wszystko nie rozumiała jego zachowania i wchodzenia z buciorami tam gdzie nie powinien.
Spojrzała na niego chcąc pokazać mu jak oburzona jest jego postawą i próbą ukazania innym, że łączą ich zażyłe relacje, co nie miało nic wspólnego z rzeczywistością, jednak zamiast złości w zielonych tęczówkach nie można było dostrzec niczego poza strachem. W jednej chwili Gab uświadomiła sobie, że Fillin poznał prawdę o niej oraz wiedział o sytuacji mającej miejsce na szkolnym boisku.
- We wszystkim jest jakieś ukryte piękno - odparła nie siląc się na przyjemny ton. Bo dlaczego by miała? Przecież mierzył do niej różdżką!
Mimowolnie zrobiła krok w tył.
- Boisz się mnie? - zapytała, widząc jak unika jej spojrzenia.

@Fillin Ó Cealláchain


Powrót do góry Go down


Fillin Ó Cealláchain
Fillin Ó Cealláchain

Student Slytherin
Rok Nauki : III studencki
Wiek : 23
Czystość Krwi : 50%
Wzrost : 175
C. szczególne : czarne, wąskie ubrania; mocny irlandzki akcent; prawie udany tatuaż na szyi, nad karkiem : all four boyd;
Galeony : 551
  Liczba postów : 1581
https://www.czarodzieje.org/t16446-fillin-o-ceallachain#452046
https://www.czarodzieje.org/t17983-fillin#510202
https://www.czarodzieje.org/t16445-fillin-o-ceallachain#452029
https://www.czarodzieje.org/t18350-fillin-o-ceallachain-dziennik
mistrzskaj - Archiwa - Page 2 QzgSDG8




Gracz




mistrzskaj - Archiwa - Page 2 Empty


Pisaniemistrzskaj - Archiwa - Page 2 Empty Re: Archiwa  mistrzskaj - Archiwa - Page 2 EmptySob Mar 28 2020, 23:11;

Niestety na pewno szczególnie dla Ciebie! nie byłem żadnym Twoim ślizgońskim kochankiem. Więc szybko musiałaś wybić sobie ponowne flirciki z głowy. Nie wiem też dlaczego nie cieszyłaś się, że to ja, skoro od razu skojarzyłaś mnie słusznie z moim przyjacielem; i na co ta chęć mordu, skoro ja tu tylko uprzejmą rozmowę pragnę zainicjować. Rozumiem że mogę Ci się kojarzyć z moim bratem z innej matki, ale przecież, powiedzmy sobie szczerze, chyba nikt się nie spodziewał, że ja nie dowiem się o całej rozróbie. I co jak co, ale wchodzenie buciorami w życie Boyda to jest dosłownie coś co powinienem zrobić. Nie wiem czemu się nie cieszysz, że powstrzymałem Gryfona od dzikiej szarży na Ciebie. Może później to zauważysz.
Średnio mnie obchodzi jak w tej chwili się czujesz, do tego nie mogę nawet tego dobrze zauważyć, bo wcale nie patrzę Ci w oczy. Więc strach, złość, smutek, czy nawet obrzydzenie moim odrobinę nieeleganckim zachowaniem, cokolwiek by to nie było, nie mam pojęcia co teraz wyrażałaś, bo za wszelką cenę unikałem Twoich tęczówek. I uważałem, że zasługujesz na jakiekolwiek poczucie niepewności, które aktualnie mogło Cię męczyć.
- I odwrotnie, co? - pytam na Twoje słowa, przez dosłownie sekundę zerkając na Ciebie, by sprawdzić czy wiesz o czym mówię. Obydwoje wchodzimy do środka, a ty uprzejmie cofasz się o kilka kroków. Czy się Ciebie boję? Wzruszam na to dość ambiwalentnie ramionami. Moc wil po moich doświadczeniach zawsze mnie odrobinę przeraża. Dlatego teraz nie jestem tego pewny.
- Nie chcę żebyś się wykręciła z naszej miłej pogawędki - mówię również cofając się o kilka kroków. Mam nadal różdżkę w pogotowiu, ale w końcu podnoszę na Ciebie wzrok; przekonany, że jak tu stoję nic mi nie zrobisz. Dina ledwo mnie dosięgała swoim urokiem z tej odległości, a Ty na pewno masz mniej mocy od niej.
- Na lekcji na której byliśmy razem mówiłem przy Tobie jak byłem w przymuszonym związku przez długi czas. Uznałaś jednak, że zaczarowanie Boyda będzie dobrym pomysłem? Nikomu nie powie? - pytam najpierw napotykając w końcu spojrzenie Twoich zielonych oczu. Marszczę brwi kiedy widzę Twój wyraz twarzy. Nie rozumiem jak dziewczyna, która zrobiła taką głupotę, obecnie wyraża takie emocje. - A ty się boisz? - pytam jeszcze próbując zidentyfikować Twoje uczucia. Nie znam Cię, a przecież siedzieliśmy sami w pomieszczeniu, a ja trzymam w pogotowiu różdżkę; na dodatek Ty dotkliwie skrzywdziłaś mojego przyjaciela, który cierpi na złamane serce. - Po co to zrobiłaś? - dodaję cicho szukając jakiekolwiek sensu w tej całej aferze, zanim jeszcze przejdę do mojej puenty.
Powrót do góry Go down


Gabrielle Levasseur
Gabrielle Levasseur

Student Hufflepuff
Rok Nauki : I studencki
Wiek : 21
Czystość Krwi : 90%
Wzrost : 171 cm
C. szczególne : długie, blond włosy, w okresie letnim - piegi na nosie i policzkach, tatuaż kwiatu niezapominajki na prawym obojczyku
Dodatkowo : Ćwierćwila
Galeony : 626
  Liczba postów : 1459
https://www.czarodzieje.org/t16791-gabrielle-levasseur
https://www.czarodzieje.org/t16936-gabrielle-levasseur
https://www.czarodzieje.org/t16819-gabrielle-levasseur
mistrzskaj - Archiwa - Page 2 QzgSDG8




Gracz




mistrzskaj - Archiwa - Page 2 Empty


Pisaniemistrzskaj - Archiwa - Page 2 Empty Re: Archiwa  mistrzskaj - Archiwa - Page 2 EmptyNie Mar 29 2020, 14:02;

Patrząc na Ślizgona nie potrafiła tak naprawdę zidentyfikować i określić jakie ma on zamiary wobec niej, niemniej jednak w dłoni trzymał różdżkę, gotów użyć jej, gdyby tylko zaszła taka potrzeba. Problem polegał na tym, że Gab nie była uzbrojona, a w dodatku postawa dziewczyny nie wskazywała na to, że za chwilę może zrobić coś, co nie spodoba się Fillinowi.
O ile przyjacielską przysługę w postaci porozmawiania z nią zamiast Boyda potrafiła zrozumieć, o tyle jego zachowania wobec niej było nierozumiałe; tak naprawdę się nie znali, spotkali się dwa razy w życiu, z czego ostatni raz podczas ferii, gdzie Callahan ewidentnie dał popis, jak bardzo nie lubi blondynki, a więc w całej tej niechęci mógł brunetowi powiedzieć wiele nieprawdy. Każdy człowiek ma tendencję do koloryzowania czy ubarwiania pewnych rzeczy, a jeśli dodatkowo podsycane jest to emocjami wówczas potrafi z tego wyjść niezła komedia, choć w ich przypadku był to bardziej dramat.
Wystarczyło, że Gabrielle krzyknie, wszczynającym tym samym alarm; zwróciłaby uwagę innych i cały misterny plan chłopaka ległby w gruzach. Zmarszczyła czoło dając mu to poczucie władzy, jakie chyba chciał mieć, jednak jej zdaniem wystarczyło, że chłopak podejdzie i zapyta czy mogą pogadać. Czy to było takie trudne?
Wiele samokontroli kosztowało ją, aby na pytanie chłopaka nie wywrócić teatralnie oczami, dlatego też powstrzymała się również od komentowania. Posłusznie wykonała jego prośbę, nie wiedząc tak naprawdę czym jest ona motywowana. Być może kiedyś wspomniał o byciu w przymuszonym związku, jednak czy miała prawo to pamiętać? Będąc wówczas zbyt przejęta lekcją, z góry zakładając również, że nigdy więcej nie dane będzie im się spotkać?
Skrzyżowała ręce na piersi mimowolnie zamykając się na jego osobę, gdyż sposób w jaki podszedł do całej sprawy był zwyczajnie krzywdzący. Traktował ją jak wroga, choć nigdy nie dała mu powodów, by właśnie w taki sposób o niej myślał.
W jej kierunku od razu rzucone zostały oskarżenia, właściwie nie zdziwiło jej to, dlatego zwalczyła w sobie potrzebę, by od razu odpowiedzieć, broniąc się. Zamiast tego poczekała, aż Fillin zamilknie.
- Myśli, że zrobiłam to bo chciałam? Nie znasz mnie, nie wiesz kim jestem i jaka jestem. Rozumiem - powiedziała biorąc głęboki wdech, choć gula w gardle to utrudniała - Boyd to twój przyjaciel, my się nie lubimy, dodać dwa do dwóch i piękny plan zemsty gotowy. Problem polega na tym, że wcale nie chciałam go zaczarować. To pieprzone dziedzictwo wcale mi się nie podoba, utrudnia życie i w dodatku rani innych. - oznajmiła, czując jak w oczach wzbierają łzy, a głos zaczyna się jej łamać. Odwróciła się do chłopaka tyłem, nie chcąc by to dostrzegł, pokręciła głową; kosmyki włosów opadły jej na twarz, dodatkowo maskując każde uczucie, jakie się na niej malowało.
- Nie zawsze jest w stanie nad wszystkim zapanować, a ten urok… To to jest coś, czego nie okiełznałam i nie potrafię okiełznać. Wtedy na boisku, Boyd po raz kolejny szukał zaczepki, tylko to naprawdę nie był najlepszy moment. Każdy w życiu ma takie momenty, a on… Chciałam go wystraszyć, żeby raz na zawsze dał mi spokój, ale to wymknęło się spod kontroli, wtedy on mnie pocałował. Dopiero kiedy usłyszała dziewczęcy głos wyrwałam się tego transu, ale nie byłam w stanie nic zrobić. Nawet nie wiem co to za dziewczyna, żeby móc wyjaśnić jej sprawę - zakończyła swój przydługi wywód, ocierając wierzchem dłoni zdradziecką łzę, które i tak bezczelnie spłynęła po jej policzku. Tak naprawdę nic nie wskazywało, że dziewczyna kłamie. Była szczera we wszystkim co mówiła, po raz pierwszy tak naprawdę przyznając się przed kimś, że nie radzi sobie z tym wszystkim.
- Wierz lub nie - zaczęła, odwracając się do niego, spojrzała w oczy chłopaka, choć te jej wydawały się smutne, zamrugała kilka razy, aby pozbyć się wspomnienia łez - Nie zamierzałam zostawić tego tak po prostu. Chcę odnaleźć tę dziewczynę i śmiem twierdzić, że chyba wiem kim jest. Chciałam wyjaśnić jej całą sytuację, nawet jeśli będę zmuszona wyjawić jej prawdę o sobie. - oznajmiła. - A jeśli to już wszystko, to chciałabym już stąd iść - dodała. Nie miła mu już nic więcej do powiedzenia, a on też dowiedział się wszystkiego czego chciał, prawda?

Powrót do góry Go down


Fillin Ó Cealláchain
Fillin Ó Cealláchain

Student Slytherin
Rok Nauki : III studencki
Wiek : 23
Czystość Krwi : 50%
Wzrost : 175
C. szczególne : czarne, wąskie ubrania; mocny irlandzki akcent; prawie udany tatuaż na szyi, nad karkiem : all four boyd;
Galeony : 551
  Liczba postów : 1581
https://www.czarodzieje.org/t16446-fillin-o-ceallachain#452046
https://www.czarodzieje.org/t17983-fillin#510202
https://www.czarodzieje.org/t16445-fillin-o-ceallachain#452029
https://www.czarodzieje.org/t18350-fillin-o-ceallachain-dziennik
mistrzskaj - Archiwa - Page 2 QzgSDG8




Gracz




mistrzskaj - Archiwa - Page 2 Empty


Pisaniemistrzskaj - Archiwa - Page 2 Empty Re: Archiwa  mistrzskaj - Archiwa - Page 2 EmptyNie Mar 29 2020, 21:59;

To prawda, nie znam Cię, nie wiem kim jesteś. Znam Cię tylko z niezbyt obiektywnych opowieści Boyda oraz kilku przypadkowych spotkań. Dlatego też Ci nie ufam, prowadząc Cię przez korytarze. Nie uważam, że uprzejmie porozmawiałabyś ze mną, gdybym zapytał. Pamiętam jak denerwowałaś się na Boyda w pokoju; nie miałem powodów uważać, że mój przyjaciel mógł mnie okłamać. A poza tym, cokolwiek by nie zrobił, rujnowanie jego związku było okropną rzeczą. Twoje poczucie niesprawiedliwości przypominałoby mi jęczenie dziecka, które tupie nóżką, że przecież wcale nie należy mu się kara, bo to wina lalek, że tak łatwo się psują, przy urwaniu ich głowy.
Słysząc co do mnie mówisz patrzę w końcu na Ciebie normalnie i marszczę brwi całkowicie zaskoczony. Szczerze mówiąc jestem przekonany o tym, że kłamiesz mi w żywe oczy. Moje doświadczenie z Twoim rodzajem jest kompletnie inne od tego co próbujesz mi teraz wmówić. Słucham jednak cierpliwie wszystkiego co masz mi do powiedzenia, Twoich gorliwych tłumaczeń, lekkie spychanie winy na szukającego zaczepki Boyda; banał sytuacji w której ty, biedna, chciałaś mu tylko dać nauczkę, cokolwiek to miało oznaczać, skoro postanowiłaś użyć coś co najwyraźniej nie potrafisz opanować. Nie czuję się szczególnie zręcznie; klepnąłem sobie na krześle słuchając jak głos Ci się lekko łamie i krzywię się na myśl, że możesz uronić jakieś łzy. Nie potrafię jednak wykrzesać z siebie wiele współczucia, wciąż mając przed oczami mojego smutnego jak nigdy dotąd przyjaciela.
- Idź na korki do Diny, ma dwa razy silniejsze geny niż ty, a umie się nimi posługiwać. Nie wiem czemu jesteś w tym niby taką ciapą... W każdym razie, powiedzmy, że Ci wierzę. Tylko Boyd to dość oczywisty przypadek, na pewno się zorientowałaś co chce zrobić, a nie odskoczyłaś w porę, a z tego co wiem też nie walczyłaś z nim specjalnie; nie wierzę, że aż sama wpadłaś w jakiś trans... chociaż oczywiście wiem że to przystojny chłopak, on żadnych genów nie ma - dodaję dość oschle, bo mimo wszystko te wytłumaczenia mają w sobie luki. - Może nie tyle nie radzisz sobie z tym darem co też ze sobą i to Ci utrudnia niektóre sprawy - mówię jeszcze jakąś teorię, nawet jeśli nie masz ochoty już słuchać co mam do powiedzenia. Chrząkam na ten Twój to i rozżalenie.
- Już, już, Gabrielle, nie maż się tam czy coś - mówię i biorę jakąś brudną szmatę z ziemi, by transmutować ją zaklęciem w czystszą, ładną chusteczkę. Podchodzę do dziewczyny i wyciągam dłoń, podając Ci mój wytwór, nieważne czy go przyjmiesz czy nie.
- To wiesz w końcu czy nie wiesz? - pytam trochę zagubiony, kiedy stoję już na to wyciągnięcie ręki, nie skulony przed Tobą w jakimś koncie. Pytam, bo odpowiadasz mi na to samo pytanie zarówno przecząco jak i twierdząco, najpierw że nie wiesz kto to, a potem, że chyba wiesz. - Alise Argent z Ravku - mówię w końcu, żeby nie było niedomówień. - Powiedz jej i wyjaśnij wszystko. Mogłaś zrobić to od razu, skoro tak... - dodaję, bo nie rozumiem czemu wcześniej robisz takie rzeczy, a teraz jesteś taka prawilna. Odsuwam się lekko na bok, byś mogła wybiec szturmem z archiwum, jeśli byś chciała.
- Zrób to już dzisiaj - dodaję stanowczo, nie chcąc by ta sprawa ciągnęła się choćby odrobinę dłużej; i przez chwilę waham się nad tym co chcę jeszcze Ci powiedzieć, aż w końcu nie mogę się powstrzymać. - Gabrielle? Twoi chłopcy to wiedzą? Że to iluzja nie prawdziwe zauroczenie? Warto być fair zanim nie nauczysz się tego opanować - Wiem, że to może nie moja broszka, ale patrzę czujnie na Ciebie jako ktoś kto długo był w podobnej sytuacji. Jednak tak naprawdę nie jestem w to specem, jestem kimś uprzedzonym do Twojej mocy i możesz mi wierzyć, czy nie.
Powrót do góry Go down


Gabrielle Levasseur
Gabrielle Levasseur

Student Hufflepuff
Rok Nauki : I studencki
Wiek : 21
Czystość Krwi : 90%
Wzrost : 171 cm
C. szczególne : długie, blond włosy, w okresie letnim - piegi na nosie i policzkach, tatuaż kwiatu niezapominajki na prawym obojczyku
Dodatkowo : Ćwierćwila
Galeony : 626
  Liczba postów : 1459
https://www.czarodzieje.org/t16791-gabrielle-levasseur
https://www.czarodzieje.org/t16936-gabrielle-levasseur
https://www.czarodzieje.org/t16819-gabrielle-levasseur
mistrzskaj - Archiwa - Page 2 QzgSDG8




Gracz




mistrzskaj - Archiwa - Page 2 Empty


Pisaniemistrzskaj - Archiwa - Page 2 Empty Re: Archiwa  mistrzskaj - Archiwa - Page 2 EmptyWto Mar 31 2020, 14:07;

Nie można być obiektywnym, kiedy zna się tylko jedną stronę medalu. Dla Gabrielle incydent z Callahanem, choć był dużym wstrząsem i nie chciała go (chłopak trafił na naprawdę mało odpowiedni dzień), to nie miał też tak dużego znaczenia. Blondynka zwyczajnie nie wiedziała, że chłopak się z kimś spotyka, obracali się w zupełnie innym towarzystwie, a ona sama nigdy nie widziała go w otoczeniu dziewczyn - częściej towarzyszył mu Fillin niż jakaś niewiasta. I choć nie mogła tego argumentu użyć, aby się usprawiedliwić, to w jakimś stopniu mogło umniejszać to jej winę.
Boyd ją irytował, wkurzał, wywoływał wiele negatywnych emocji, jednak nigdy w pełni świadomie nie wyrządziłaby mu takiej krzywdy - zbyt dobrze wiedziała, co czuje i przechodzi osoba, której złamano serce. Oczywiście Ślizgon nie miał o tym wszystkim najmniejszego pojęcia - nie znali się.
Ó Cealláchain miał prawo nie wierzyć w żadne słowo padające z ust blondynki, nawet jeśli była z nim całkowicie szczera. Prawda była taka, że Gabrielle była zupełnie inna niż dziewczyna z którą ten był kiedyś w związku; nie godziła się na to kim jest, nie chciała być tą osobą, bo była zbyt słaba by nosić taką odpowiedzialność na swoich barkach, czego doskonałym przykładem było to co wydarzyło się między nią a Boydem. Nie mógł tego dostrzec po tych kilku chwilach, które mogli dzielić w swoim towarzystwie. Mógł myśleć sobie co chciał, właściwie jej to nie interesowało, był dla niej neutralną jednostką, nie zamierzała udawać, że nic się nie stało, jednak nie chciała mieć po raz kolejny powodu do zadręczania się, zbyt długo to robiła, coraz bardziej pogrążając się w mroku, od którego chciała uciec i wyrzutach sumienia dławiących ją za każdym razem, gdy zaczerpnąć chciała powietrza.
- To naprawdę nie jest mój najlepszy czas - przyznała mu po części rację, jednak nie zamierzała zagłębiać się w szczegóły, Fillin był dla niej obecnym człowiekiem któremu nie chciała się zwierzać. Cały ten chaos jaki panował w jej umyśle i sercu zapewne miał duży wpływ na to, co wydarzyło się między nią a Boydem. W dodatku jego podejście było okrutne, traktował ją tak, bo co? Kiedyś jakaś wila go skrzywdziła? Wrzucał wszystkich do jednego worka, nawet ona tak nie robiła. Był mocno przekonany o tym, że chcę pomóc, choć nie znał planów blondynki, która sprawy nie zamierzała zostawić, uważał, że będąc przyjacielem Boyda ma prawo wchodzić ze swoimi butami w coś, co tak naprawdę go nie dotyczyło. Kierował się jedynie własnym, dość nieprzyjemnym doświadczeniem patrząc na Gabrielle jedynie przez pryzmat tego, co było jej dziedzictwem, jednak w żadnym stopniu nie odzwierciedla jej samej. Czy tak trudno było dotrzeć różnice między nią a Diną?
Nie przyjęła chusteczki, zamiast tego słuchając właściwie jego słów, jednak sama nie wypowiedziała nawet zdania. Wciąż irytowała ją postawa chłopaka, który tak naprawdę pomijał wiele innych rzeczy skupiając się wyłącznie na jej winie, pouczał. Gab doskonale wiedziała co ma robić i jak to zrobić, sama kiedyś była w podobnej sytuacji, dlatego wiedziała, że należy postępować z rozwagą a nie działać porywczo w momencie, gdy emocje jeszcze nie opadły, bo wówczas otrzymać można zupełnie odwrotny skutek.
Kiedy zarzucił jej, że to co łączy ją z którymkolwiek chłopakiem to jedynie iluzja, poczuła jak fala złości zalewa jej ciało. Odwróciła się w jego stronę, ignorując prośbę o trzymaniu się dalej.
- Wyjaśnijmy sobie coś Fillin. Nie wiem, jak potraktowała cię tamta dziewczyna, nie wiem, co ci robiła i jak się wtedy czułeś, ale to nie daje ci prawa, by traktować mnie i patrzeć na mnie tak jak na nią. Jestem inną osobą, człowiekiem tak samo, jak ty, Boyd czy Alise. Nie prosiłam się o to wszystko, gdybym miała wybór… - urwała czując jak łamie się jej głos - ale go nie mam. A jeśli cię to pocieszy, to tak wiedzą. Poza tym nie używam tego przekleństwa na każdym i zawsze, gdybyś mnie znał wiedziałbyś i dostrzegał znacznie więcej. Czasem należy zdjąć okulary, bo te twoje jednak zakrzywiają twój obraz. - powiedziała bardzo spokojnie, co było dużym zaskoczeniem również dla niej.
- Nie zapominaj o tym, że każdy jest tylko człowiekiem; słabym, popełniającym błędy, potykającym się o własne nogi. - oznajmiła, odchodząc kilka kroków, po czym minęła go i opuściła archiwum.
Teraz znała tożsamość dziewczyny, co sprawiało, że wszystko robiło się trudniejsze - a może łatwiejsze? - z Alise miała kiedyś naprawdę dobre stosunki.


zt
Powrót do góry Go down


Violetta Strauss
Violetta Strauss

Absolwent Ravenclawu
Wiek : 22
Czystość Krwi : 100%
Wzrost : 168cm
C. szczególne : wyjątkowo niski i zachrypnięty głos | tatuaż z runą algiz na wnętrzu lewego nadgarstka | na palcu prawej dłoni zawsze obrączka Bruhavena, a nad nią krwawy znak | blizny: na palcach i wierzchu lewej dłoni oraz jedna biegnąca w poprzek jej wnętrza, na łydce po ugryzieniu inferiusa, w okolicach zregenerowanego lewego ucha
Galeony : 2397
  Liczba postów : 3699
https://www.czarodzieje.org/t17878-violetta-strauss#504731
https://www.czarodzieje.org/t17893-viola#505013
https://www.czarodzieje.org/t17884-violetta-strauss#504822
https://www.czarodzieje.org/t18567-violetta-strauss-dziennik#529
mistrzskaj - Archiwa - Page 2 QzgSDG8




Gracz




mistrzskaj - Archiwa - Page 2 Empty


Pisaniemistrzskaj - Archiwa - Page 2 Empty Re: Archiwa  mistrzskaj - Archiwa - Page 2 EmptySob Maj 09 2020, 03:05;

Kość: Nieparzysta

Naprawdę nie sądziła, że będzie to robić. Ostatnio udało jej się nieco nagrabić, ale czy to była jakaś nowość? Kłopoty to było chyba jej drugie imię, bo nawet jeśli ich nie chciała to i tak te ją same znajdowały, więc po co się w ogóle starać? W końcu i tak oberwie w ten czy inny sposób.
Teraz jednak chyba nieco się prosiła o kłopoty. Co prawda wstęp do archiwum nie był zakazany, ale miała wrażenie, że zamknięcie całego pomieszczenia za drzwiami, które posiadały jedynie sam zamek i pozbawione były klamki było dosyć wymowne. I wyraźnie mówiło o tym, że raczej uczniowie nie powinni się znajdować w tym miejscu. To jednak nie powstrzymało jej przed próbą dostania się do środka. W końcu w archiwum mogło się znajdować wiele niezwykle ciekawych rzeczy, które zostały spisane całe wieki temu, a w dodatku miała pewność, że zapewnią tym sobie nieco spokoju.
Zerknęła na podążającą za nią Loulou, by upewnić się, że dziewczyna wciąż jej towarzyszy i na pewno pisze się na to, co planowały robić. W końcu jednak dotarły do drzwi archiwum, przy których Strauss chwilę pomajstrowała różdżką, starając się je otworzyć przy pomocy zaklęć, co dało satysfakcjonujący efekt. Dopiero wtedy pchnęła wspomniane bezklamkowe drzwi, zapraszając gestem dłoni Moreau do tego, by weszła pierwsza do środka. Sama podążyła za nią i zamknęła drzwi przy pomocy prostego zaklęcia.
- Więc na co takiego masz ochotę? - spytała, zagłębiając się w gąszcz alejek między wypełnionymi papierami regałami. Z pewnością nie miały tutaj zbyt wiele miejsca, ale jakoś musiały sobie z tym poradzić. W sumie może to nawet nie będzie jakiś większy problem jeśli tylko zdecydują, co konkretnie chciałyby robić.

@Loulou Moreau
Powrót do góry Go down


Loulou Moreau
Loulou Moreau

Uczeń Gryffindor
Rok Nauki : VII
Wiek : 20
Czystość Krwi : 50%
Wzrost : 173cm
C. szczególne : francuski akcent, burza loków, ciemniejsza karnacja
Galeony : 835
  Liczba postów : 1048
https://www.czarodzieje.org/t18184-loulou-moreau
https://www.czarodzieje.org/t18218-loulou-m#518183
https://www.czarodzieje.org/t18195-loulou-moreau
https://www.czarodzieje.org/t18299-loulou-moreau-dziennik#520878
mistrzskaj - Archiwa - Page 2 QzgSDG8




Gracz




mistrzskaj - Archiwa - Page 2 Empty


Pisaniemistrzskaj - Archiwa - Page 2 Empty Re: Archiwa  mistrzskaj - Archiwa - Page 2 EmptySob Maj 09 2020, 19:28;

Całkiem przyjemnie było dzielić z kimś zainteresowania, prawda? Można było wtedy wspólnie ćwiczyć, czytać, szukać nowości. Można było wymienić się doświadczeniem, nauczyć czegoś od drugiej osoby… Nic więc dziwnego, że choć starała się, aby nie było wiadomo o jej zamiłowaniu do ciemniejszej strony magii, gdy już temat wypływał, korzystała z możliwości. Jedną z nich był pomysł na wspólną naukę z Violą, choć do samego końca nie była pewna, czy dziewczyna zgodzi się na naukę.
Dotarły do archiwum, gdzie Lou miała dziwne wrażenie, że jednak nie powinny być. To tym bardziej popychało ją do chęci nauki, szczególnie jednego zaklęcia, które jakiś czas temu znalazła w jednej z książek w Pokoju Życzeń, a którego nie udało jej się jeszcze zastosować. Rozejrzała się po korytarzu, czy nikt na pewno za nimi nie szedł, żeby po chwili wejśc pierwsza do archiwum. Nie ukrywała fascynacji miejscem. Tu można było znaleźć najróżniejsze sekrety nauczycieli, uczniów, sprawy, o których chciano zapomnieć… A może się myliła? Spoglądała na piętrzące się kartony, teczki, sprawdzając, czy będzie coś, co może kojarzyć z historii matki, ale prawdę mówiąc, nie kojarzyła niczego. Odwróciła się więc do Krukonki, gdy tylko padło pytanie, z lekkim uśmiechem na twarzy.
- Jest jedno zaklęcie. Citus visceris jeśli dobrze pamiętam nazwę. To do przemieszczania organów bez większych konsekwencji - odpowiedziała szczerze. Dla niej to zaklęcie wydawało się o tyle dobre, że jeśli się nie myliła, mogłaby przesuwać czyimś żołądkiem, wywołując ogromny ból, ale bez sprawdzenia jej różdżki nikt nie mógłby jej niczego udowodnić. W takich chwilach żałowała, że nie potrafi magii bezróżdżkowej, może wtedy nie mogliby wszystkiego jej udowodnić? Nie wiedziała, jak to działało, ale kusiło, żeby zacząć się tego uczyć.
- Plus pytanie, robiłaś kiedyś własną laleczkę voodoo? - dodała, z lekkim rozbawieniem, bo brzmiało to dziwniej, niż w myślach. Chciała o tym więcej poczytać, aby zrobić swoją. Wybrałaby taki materiał, żeby nie straciła funkcji, a przypominała lalkę z dzieciństwa.

@Violetta Strauss
Powrót do góry Go down


Violetta Strauss
Violetta Strauss

Absolwent Ravenclawu
Wiek : 22
Czystość Krwi : 100%
Wzrost : 168cm
C. szczególne : wyjątkowo niski i zachrypnięty głos | tatuaż z runą algiz na wnętrzu lewego nadgarstka | na palcu prawej dłoni zawsze obrączka Bruhavena, a nad nią krwawy znak | blizny: na palcach i wierzchu lewej dłoni oraz jedna biegnąca w poprzek jej wnętrza, na łydce po ugryzieniu inferiusa, w okolicach zregenerowanego lewego ucha
Galeony : 2397
  Liczba postów : 3699
https://www.czarodzieje.org/t17878-violetta-strauss#504731
https://www.czarodzieje.org/t17893-viola#505013
https://www.czarodzieje.org/t17884-violetta-strauss#504822
https://www.czarodzieje.org/t18567-violetta-strauss-dziennik#529
mistrzskaj - Archiwa - Page 2 QzgSDG8




Gracz




mistrzskaj - Archiwa - Page 2 Empty


Pisaniemistrzskaj - Archiwa - Page 2 Empty Re: Archiwa  mistrzskaj - Archiwa - Page 2 EmptyNie Maj 10 2020, 01:26;

Można powiedzieć, że odnalazły się wprost idealnie. Loulou wydawała się naprawdę zainteresowała tematem czarnej magii, a Violetta nie miała nic przeciwko temu, by udzielić jej kilku rad i uchylić rąbka tajemnicy sztuk zakazanych. W końcu sama się nimi niesamowicie interesowała i chyba było to dosyć wiadome... W końcu wszyscy nauczyciele zostali już ostrzeżeni przed tym, by nie dawać jej dostępu do Działu Ksiąg Zakazanych, a do tego plotki o spotkaniu z wiwernem również robiły swoje.
Atmosfera archiwum choć nie byłą idealna do nauki pewnych zaklęć mimo wszystko robiła swoje i sprawiała, że można było czuć ową aurę tajemniczości i ogólnego łamania reguł. Choć oficjalnie mogły przecież tu być. Nie było tu żadnej tabliczki zakazującej wstępu. Zawsze mogły się wymigać tym, że czegoś tutaj szukały.
- Tak, znam je. Brzmi całkiem ciekawie. Zastanawiałam się czy nie byłabyś także zaciekawiona Fervere Dolor albo Fractum Phalanges - odpowiedziała, uśmiechając się do dziewczyny, gdy tylko wymieniła kolejne zaklęcia, które z pewnością nie były najprzyjemniejszymi do użycia.
- Nie. Nigdy nie robiłam - przyznała jeszcze w kwestii laleczki voodoo, a następnie zrzuciła z siebie bluzę, którą rzuciła na jeden z kartonów, które stały w pobliżu. Chyba nadeszła pora na to, by zabrać się do roboty. I to na poważnie. - Jak chcesz przećwiczyć Citusa możesz to śmiało na mnie zrobić. Wcześniej tylko rzuć Silencio. Wiem, że nie będziemy się tu uczyć miłych zaklęć dlatego chcę spytać: czy chcemy używać ich na sobie czy znajdujemy sobie jakiś obiekt testowy?
Z pewnością w kątach czaiły się gdzieś jakieś pająki czy bezpańskie szczury. Może nie były to najlepsze przedmioty do nauki przez ich dosyć małe rozmiary. Jednak jakoś chyba musiały sobie radzić. Najwyżej skorzystają z nieco innych zaklęć.
Powrót do góry Go down


Loulou Moreau
Loulou Moreau

Uczeń Gryffindor
Rok Nauki : VII
Wiek : 20
Czystość Krwi : 50%
Wzrost : 173cm
C. szczególne : francuski akcent, burza loków, ciemniejsza karnacja
Galeony : 835
  Liczba postów : 1048
https://www.czarodzieje.org/t18184-loulou-moreau
https://www.czarodzieje.org/t18218-loulou-m#518183
https://www.czarodzieje.org/t18195-loulou-moreau
https://www.czarodzieje.org/t18299-loulou-moreau-dziennik#520878
mistrzskaj - Archiwa - Page 2 QzgSDG8




Gracz




mistrzskaj - Archiwa - Page 2 Empty


Pisaniemistrzskaj - Archiwa - Page 2 Empty Re: Archiwa  mistrzskaj - Archiwa - Page 2 EmptyPią Maj 15 2020, 13:29;

Naprawdę była w pewnym stopniu szczęśliwa, znajdując kogoś, kto mógł ją kierować tak, jak robiła to do tej pory babcia. Była pewna, że staruszka pochwaliłaby ją i zachęciła do rozwijania się w tej dziedzinie. Długo zastanawiała się, od czego chciałaby zacząć i głównie jedno zaklęcie miała przed oczyma. A jednak, kiedy Violetta zaproponowała kolejne dwa, nie mogła się nie uśmiechnąć z entuzjazmem w ciemnym spojrzeniu. Nie brała ich wcześniej pod uwagę, skupiając się wpierw na citusie.
- Pierwsze kojarzę z nazwy i opisu, ale drugie… Co powodowało? - spytała, jednocześnie przyznając się do niewielkiej wiedzy, jaką miała w zakresie czarnej magii. Trudno także było o podręczniki, choć Pokój Życzeń oferował wiele ciekawej literatury. Lou planowała w jakiś sposób poprosić babcię o pomoc, ale odkąd przyjechała do Anglii, nie otrzymała ani jednego listu od starej Odile, przez co czasem, mając naprawdę parszywy humor, zastanawiała się, czy rodzice nie wykorzystują pracy w Ministerstwie Magii do sprawdzania jej korespondencji. Jednak brzmiało to zbyt abstrakcyjnie, żeby dłużej się nad tym zastanawiała.
Na odpowiedź dotycząca laleczki voodoo jedynie skinęła głową. Chciała spróbować sama swoich sił i zamierzała, jeśli jej się uda, pochwalić się tym Violi, a może nawet zrobić jedną jej. O ile lubiła tę część czarnej magii. Swoją drogą, dlaczego czarna, skoro można było przy pomocy takiej zabawki komuś pomóc?
- Wszystko, co nie wymaga późniejszego leczenia, możemy na sobie. Nie jestem dobra w uzdrawianiu i nie mam wiggenowego przy sobie. Wolałabym uniknąć tłumaczenia się w skrzydle szpitalnym z dziwnych obrażeń - odpowiedziała zdecydowanie, odkładając torbę na bok i luzując krawat. Mundurek mundurkiem, ale bała się, że teraz jedynie utrudniałby ćwiczenia.
- To zaczynam… Silencio - rzuciła, celując różdżką w Violettę, co miało wyciszyć jej głos i nie pozwolić, aby ktokolwiek usłyszał jej krzyk. Skoro zdecydowała się na taką pomoc w nauce, Lou nie zamierzała protestować. Mają pewność, że Krukonki nie będzie słychać, złapała pewniej za różdżkę, celując ponownie w dziewczynę. -Citus visceris - rzuciła krótko, ale zdecydowanie, kierując się opisem, który wyczytała w jednej z książek. Wyobraziła sobie, że niczym liną, oplata żołądek dziewczyny i nieznacznie przesuwa go ku górze, jakby w miejsce serca. Utkwiła uważne spojrzenie w Violę, czekając na reakcję dziewczyny. Jeśli nic się nie zmieni, będzie mieć pewność, że zaklęcie się nie udało i spróbuje ponownie.

@Violetta Strauss
Powrót do góry Go down


Violetta Strauss
Violetta Strauss

Absolwent Ravenclawu
Wiek : 22
Czystość Krwi : 100%
Wzrost : 168cm
C. szczególne : wyjątkowo niski i zachrypnięty głos | tatuaż z runą algiz na wnętrzu lewego nadgarstka | na palcu prawej dłoni zawsze obrączka Bruhavena, a nad nią krwawy znak | blizny: na palcach i wierzchu lewej dłoni oraz jedna biegnąca w poprzek jej wnętrza, na łydce po ugryzieniu inferiusa, w okolicach zregenerowanego lewego ucha
Galeony : 2397
  Liczba postów : 3699
https://www.czarodzieje.org/t17878-violetta-strauss#504731
https://www.czarodzieje.org/t17893-viola#505013
https://www.czarodzieje.org/t17884-violetta-strauss#504822
https://www.czarodzieje.org/t18567-violetta-strauss-dziennik#529
mistrzskaj - Archiwa - Page 2 QzgSDG8




Gracz




mistrzskaj - Archiwa - Page 2 Empty


Pisaniemistrzskaj - Archiwa - Page 2 Empty Re: Archiwa  mistrzskaj - Archiwa - Page 2 EmptySob Maj 16 2020, 01:23;

Biorąc pod uwagę fakt, że interesowały się rzeczami, które uznawane były za nielegalne to nic dziwnego, że znalezienie kogoś kto nie dość, że podzielałby tę pasję to jeszcze skłonny byłby do wspólnej nauki było niezwykle trudne. Cholernie wręcz. Także chyba naprawdę miło, że udało im się jakoś odnaleźć w zamku i uzgodnić swego rodzaju korepetycje.
- Powodowało łamanie losowego palca ofiary co jakiś czas. Maksymalnie co pół godziny - odpowiedziała, gdy tylko Loulou zasygnalizowała jej, że nie wie jakie było działanie drugiego z wymienionych przez nią zaklęć. Sama Strauss jako Krukonka o skłonnościach czarnomagicznych miała w dosyć sporym stopniu opanowaną teorię choć jeśli chodzi o praktykę to nie miała zbyt wielu okazji, by wykorzystać zaklęcia, o których czytała.
- Może niewiele, ale sama coś umiem. W razie, gdyby coś poszło nie tak - ale co mogło pójść nie tak, prawda? Po chwili jednak postanowiła nieco rozluźnić atmosferę małym żarcikiem, odnoszącym się niejako do niedawnej imprezy urodzinowej Nancy. - Możemy też spróbować Oubilette. Jeśli oczywiście jesteś gotowa wykonać usta-usta jeśli mnie zbytnio podtopisz.
Potem jednak nie miała zbyt wiele do powiedzenia, bo Gryfonka uciszyła ją skutecznie przy pomocy Silencio. I słusznie, bo kolejne zaklęcie, którego na niej użyła zdecydowanie było niezwykle bolesne nawet jeśli niewiele na to wskazywało. Już samo uczucie zaciskających się na jej żołądku żelaznych obcęgów przyprawiło ją o mdłości, a w momencie, gdy Moreau szarpnęła różdżką, chcąc poderwać w górę jej żołądek, Strauss musiała przytrzymać się jednego z regałów, czując jak nogi nieco jej zmiękły w kolanach. Poczuła gorzki smak w gardle, drażniący przełyk. Schyliła się i zasłoniła usta dłonią, starając się jakoś opanować targającą nią ochotę na wymioty. Nie było to proste, bo równocześnie próbowała odciąć się także od okropnego bólu odczuwanego we wnętrznościach. I choć nie było to może zbyt widowiskowe zaklęcie to z pewnością sprawiało ofierze niesamowity dyskomfort oraz rzecz jasna ból.
W końcu jednak Gryfonka przestała celować w nią różdżką, a Strauss mniej więcej skopiowała jej poprzednią akcję. Drżącą dłonią sięgnęła po spoczywającą w kieszeni różdżkę i wycelowała nia w Moreau rzucając na nią wpierw niewerbalnie Silencio, a następnie Citus Visceris, za którego pomocą pochwyciła wątrobę dziewczyny i przestawiła ją na drugą stronę jej ciała. Przynajmniej taki był jej zamysł. I miała nadzieję, że Loulou doświadczy działania zaklęcia, by poznać na własnej skórze jego efekty.
Powrót do góry Go down


Loulou Moreau
Loulou Moreau

Uczeń Gryffindor
Rok Nauki : VII
Wiek : 20
Czystość Krwi : 50%
Wzrost : 173cm
C. szczególne : francuski akcent, burza loków, ciemniejsza karnacja
Galeony : 835
  Liczba postów : 1048
https://www.czarodzieje.org/t18184-loulou-moreau
https://www.czarodzieje.org/t18218-loulou-m#518183
https://www.czarodzieje.org/t18195-loulou-moreau
https://www.czarodzieje.org/t18299-loulou-moreau-dziennik#520878
mistrzskaj - Archiwa - Page 2 QzgSDG8




Gracz




mistrzskaj - Archiwa - Page 2 Empty


Pisaniemistrzskaj - Archiwa - Page 2 Empty Re: Archiwa  mistrzskaj - Archiwa - Page 2 EmptySro Maj 20 2020, 03:24;

Nieznacznie skrzywiła się na myśl, że jej ktoś mógłby tak łamać palec co pół godziny, zaraz jednak ciemne spojrzenie błysnęło ekscytacją. Właściwie zaklęcie miało dużo potencjału, choć szczególnie pod względem tortur. Mimo to, gdyby rzucić je na kogoś w trakcie meczu, powiedzmy na pałkarza drugiej drużyny... Raczej nie pograłby długo. Inna sprawa, że z całą pewnością zostałaby przyłapana. Mimo to dobrze było znać takie zaklęcia. W końcu każdemu tłumaczyła swoją fascynację tym, że aby wiedzieć, jak się bronić, trzeba wiedzieć przed czym. Poznać zagrożenie, zrozumieć i nauczyć się obrony. Skinęła więc głową na znak, że zapamięta działanie zaklęcia i chętnie spróbuje. Zaraz też uśmiechnęła się lekko, nieco rozbawiona, nieco zmieszana nawiązaniem do urodzin. Choć może tylko jej się tak skojarzyło?
- Pierwsze lody przełamane, więc teraz opory powinny być mniejsze - odpowiedziała, mimowolnie przypominając sobie grę w butelkę. Z całego zdarzenia najbardziej było jej głupio przez pocałowanie Nancy, ale z drugiej strony... Ona była wtedy z czekolady! Nie można wymagać zahamowań od miłośnika czekolady, który dostał butelkę do ręki.
Nie był to jednak najlepszy czas na wspominki, bowiem ostatecznie miały ćwiczyć zaklęcia. Wyciszyła Violettę, jeśli można tak to nazwać, po czym rzuciła zaklęcie, a widząc wyraz twarzy Krukonki, cieszyła się z pierwszego zaklęcia. Choć mogły przebywać w archiwach, krzyki mogłoby zwrócić czyjąś uwagę. Nie przejmując się w tej chwili tym, że niejako torturuje koleżankę, przyglądała się jej reakcjom, gdy szarpnęła różdżką, starając się zapamiętać każdą chwilę, aby w przyszłości nie mieć problemu z zaklęciem. W końcu jednak przerwała działanie. Nie była aż taką sadystką, aby swoją jedyną nauczycielkę szarej magii, bo w końcu nie każde zaklęcie było naprawdę niebezpieczne, doprowadzić do omdlenia z bólu.
Zaraz też nadeszła jej kolej, aby być workiem treningowym. Wsunęła różdżkę do kieszeni, chcąc zapytać Strauss, czy już lepiej, ale odkryła, że nie może nic już powiedzieć. To oznaczało tylko jedno - nadchodziło zaklęcie. Rzucone niewerbalnie zwiększało jedynie działanie poprzez element zaskoczenia. Miała wrażenie, że coś oplata jej wątrobę, co samo w sobie było już bolesne. Uczucie, jakby coś robiło sobie miejsce, aby móc ruszyć organem, co też po chwili zrobiło. Upadłaby na ziemię, wijąc się z bólu, gdyby nie stojący obok regał, na który wpadła, gdy tylko Viola ruszyła różdżką, przesuwając wątrobę Kanadyjki. Czuła, jak ból zmusza wszystkie mięśnie jej ciała do spięcia, w odruchu obronnym. Drżała cała, z trudem przytrzymując się regału, aż zaklęcie ustąpiło. Wsparła się jedną dłonią o kolana, oddychając głęboko, powoli kiwając głową. Tak, te ćwiczenia będą wymagające.
Powrót do góry Go down


Violetta Strauss
Violetta Strauss

Absolwent Ravenclawu
Wiek : 22
Czystość Krwi : 100%
Wzrost : 168cm
C. szczególne : wyjątkowo niski i zachrypnięty głos | tatuaż z runą algiz na wnętrzu lewego nadgarstka | na palcu prawej dłoni zawsze obrączka Bruhavena, a nad nią krwawy znak | blizny: na palcach i wierzchu lewej dłoni oraz jedna biegnąca w poprzek jej wnętrza, na łydce po ugryzieniu inferiusa, w okolicach zregenerowanego lewego ucha
Galeony : 2397
  Liczba postów : 3699
https://www.czarodzieje.org/t17878-violetta-strauss#504731
https://www.czarodzieje.org/t17893-viola#505013
https://www.czarodzieje.org/t17884-violetta-strauss#504822
https://www.czarodzieje.org/t18567-violetta-strauss-dziennik#529
mistrzskaj - Archiwa - Page 2 QzgSDG8




Gracz




mistrzskaj - Archiwa - Page 2 Empty


Pisaniemistrzskaj - Archiwa - Page 2 Empty Re: Archiwa  mistrzskaj - Archiwa - Page 2 EmptyCzw Maj 21 2020, 02:07;

Jeśli ktoś grał w Quidditcha dostatecznie długo to chyba niejako przywykał do myśli, że kości... cóż łamały się. Nie było to miłe doświadczenie. Ba! Było bardzo nieprzyjemne i cholernie bolesne, ale zdarzało się. I trzeba było się z tym jakoś pogodzić. Może dlatego Violetta nie miała aż takich oporów przed tym, by złamać własny palec, aby uczyć się na nim zaklęć leczniczych. Tak. To mógł być ten powód.
Gra w butelkę... Tak. To było naprawdę dzikie. Chociaż nie miała jakiś szczególnie nieprzyjemnych wspomnień z tym związanych. I nie żałowała niczego. Nawet Fitzgeralda, który był jej najlepszym kumplem i nigdy nie pomyślałaby o nim w nieco innej kategorii. No, ale stało się i się nie odstanie. Co miało miejsce przy butelce zostaje przy butelce. Chyba, że było naprawdę zajebiście to wtedy można też to przenieść na płaszczyznę poza butelką. Czy miało to sens? Chyba tak. Przynajmniej w głowie Strauss.
Dobrze, że pomyślała o tym prewencyjnym Silencio. Zaoszczędzi im to nieco kłopotów, gdyby tylko ktoś znalazłby się na tyle blisko archiwów, by móc usłyszeć krzyki. A to był Hogwart... tutaj zwykle coś szło nie tak i kończyło się na tym, że ludzie zbierali się w pewnym miejscu akurat gdy mieli tego nie robić. Wyglądało na to, że jednak pogłoski o bolesności zaklęcia wcale nie były takie wydumane. Ale czy to mogłoby powstrzymać Krukonkę od dalszego próbowania nauki czarnej magii także w ten niezwykle empiryczny sposób? Oczywiście, że nie. Jakoś będzie musiała to znieść, a w przypadku omdlenia? Aquamenti na twarz i jedziemy dalej. Tak długo jak będzie w stanie przetrwać kolejne ataki zaklęcia.
Obserwowała uważnie reakcję Gryfonki na to, co właśnie robiła z jej ciałem. Przerwałaby, gdyby tylko zobaczyła, że dziewczyna nie wytrzymuje jego efektów, ale zdawało jej się, że powinna sobie poradzić. W końcu sama przed chwilą doświadczyła tego samego i jakoś przeżyła. I była na tyle przytomna, by odwdzięczyć jej się tym samym. Nie była jednak totalną sadystką.
No... może trochę... Bo nim zwolniła zaklęcie jeszcze raz przeciągnęła różdżką w przeciwną stronę, by odprowadzić wątrobę dziewczyny na jej właściwe miejsce. Co zapewne również sprawiło jej masę bólu.
Powrót do góry Go down


Loulou Moreau
Loulou Moreau

Uczeń Gryffindor
Rok Nauki : VII
Wiek : 20
Czystość Krwi : 50%
Wzrost : 173cm
C. szczególne : francuski akcent, burza loków, ciemniejsza karnacja
Galeony : 835
  Liczba postów : 1048
https://www.czarodzieje.org/t18184-loulou-moreau
https://www.czarodzieje.org/t18218-loulou-m#518183
https://www.czarodzieje.org/t18195-loulou-moreau
https://www.czarodzieje.org/t18299-loulou-moreau-dziennik#520878
mistrzskaj - Archiwa - Page 2 QzgSDG8




Gracz




mistrzskaj - Archiwa - Page 2 Empty


Pisaniemistrzskaj - Archiwa - Page 2 Empty Re: Archiwa  mistrzskaj - Archiwa - Page 2 EmptyPon Maj 25 2020, 19:10;

Nie wiedzieć dlaczego, ale zaklęć uzdrawiających Lou nie ćwiczyła. Właściwie unikała. Za przykłąd miernych zdolności można użyć, chociażby ostatnią lekcję uzdrawiania, gdy fantomy miały wbite w siebie wykałaczki. Za każdym razem, gdy chciała je wyjąć, te wbijały się głębiej, a głupia kukła wrzeszczała. Przyzwyczajenia trudno wytępić, a ćwiczenia z babcią cudownej magii voodoo robiły swoje. Z tego powodu nie była przekonana do łamania żadnych części ciała, bojąc się, że przy próbie wyleczenia, jedynie pogorszyłaby stan Violi. Nie mówiąc o tym, że nawet nie znała odpowiednich zaklęć, więc wpierw Strauss musiałaby jej powiedzieć co i jak, o ile byłaby w stanie.
Butelka butelką i niektóre sprawy lepiej, żeby tam zostały. Choć faktycznie, jeśli coś się podobało w trakcie, zawsze można było sprawdzić poza zabawą. Oczywiście wszystko po to, żeby przekonać się, czy gra w butelkę ma taką moc, że nagle coś wydaje się przyjemniejsze, czy też jest takie w samej swojej istocie. Lou chyba nie miała nic do testowania, a przynajmniej wolała o tym nie myśleć. Już tym bardziej nie chciała przypominać sobie konieczności pocałowania jej przez Emersona.
Silencio… Gdyby nie ono, z całą pewnością krzyczałaby. Może i grała w quidditch, może i była w pewnym stopniu przyzwyczajona do bólu, ale to, co się czuło przy złamaniu, miało się nijak do uczucia przemieszczania wewnętrznych organów. Czegoś na wzór klamer, które nagle łapią wnętrzności i przeciągając je na drugą stronę. Piekielny ból naciąganych żył, Musiała podtrzymać się regału, choć nie wiedziała jakim cudem udało jej się ustać na nogach. Gdy wątroba, w kolejnych spazmach bólu, wróciła na swoje miejsce i mogła spokojniej oddychać, na jej ustach powoli pojawiał się uśmiech. Dawno nie miała okazji, aby przećwiczyć zaklęcie na drugiej osobie, a co dopiero z przyzwoleniem! Miała nadzieję, że nikt nie przyjdzie tu szukać jakichś notatek o pracownikach. To sprawiło, że jej spojrzenie na moment stało się czujne. Skierowała różdżkę w stronę wejścia do archiwum i rzuciła niewerbalnie cave inimicum, aby w razie zbliżania się kogoś dodatkowego, zostały ostrzeżone. Następnie używając zaklęcia scribo, poinformowała Violettę o tym, co zrobiła i poinformowała, że spróbuje następnego zaklęcia.
Wycelowała różdżką w brunetkę, po czym machnęła ją, rzucając w milczeniu fervere dolor i obserwując uważnie zachowanie dziewczyny, aby sprawdzić, czy udało jej się rzucić zaklęcie. Czytała o nim, znała z nazwy, ale pierwszy raz miała okazję je użyć.

@Violetta Strauss
Powrót do góry Go down


Violetta Strauss
Violetta Strauss

Absolwent Ravenclawu
Wiek : 22
Czystość Krwi : 100%
Wzrost : 168cm
C. szczególne : wyjątkowo niski i zachrypnięty głos | tatuaż z runą algiz na wnętrzu lewego nadgarstka | na palcu prawej dłoni zawsze obrączka Bruhavena, a nad nią krwawy znak | blizny: na palcach i wierzchu lewej dłoni oraz jedna biegnąca w poprzek jej wnętrza, na łydce po ugryzieniu inferiusa, w okolicach zregenerowanego lewego ucha
Galeony : 2397
  Liczba postów : 3699
https://www.czarodzieje.org/t17878-violetta-strauss#504731
https://www.czarodzieje.org/t17893-viola#505013
https://www.czarodzieje.org/t17884-violetta-strauss#504822
https://www.czarodzieje.org/t18567-violetta-strauss-dziennik#529
mistrzskaj - Archiwa - Page 2 QzgSDG8




Gracz




mistrzskaj - Archiwa - Page 2 Empty


Pisaniemistrzskaj - Archiwa - Page 2 Empty Re: Archiwa  mistrzskaj - Archiwa - Page 2 EmptyWto Maj 26 2020, 14:17;

Jeśli ktoś parał się Quidditchem lub czarną magią to warto było znać kilka zaklęć uzdrawiających. Albo i nie. W zasadzie ważne, by Strauss je znała, bo jak mogła się przekonać po prostu miała wyjątkowe szczęście do tego, by wpadać w kłopoty lub po prostu sobie coś zrobić. Także po jakimś czasie uznała magię leczniczą za niezwykle przydatną i stwierdziła, że warto byłoby się rozwijać akurat  w tym kierunku. Tak na wszelki wypadek. Gdyby w pobliżu nie było Perpetuy, która robiłaby za jej prywatny ambulans.
Musiały się zabezpieczyć, aby nie dopuścić do tego, by ktoś je usłyszał. Zresztą na pewno słuchanie długich i niekończących się krzyków nie byłoby przyjemne. Strauss zaryzykowałaby nawet stwierdzeniem, że byłoby to niezwykle irytujące. Zaklęcia czarnomagiczne nierzadko wprowadzały ból na zupełnie inny poziom. Na taki, o którym ludzie zwykle nie myśleli i nie byli w stanie się na niego przygotować. Bolało jak cholera. I teraz była tego świadoma. Teraz mogła sobie wyobrazić co przeżywała Loulou, kiedy sama sterowała jej organami.
W końcu jednak opuściła różdżkę, dając Gryfonce czas na przyjście do siebie. Nie chciała jej w końcu zamęczyć. Obserwowała uważnie wszystkie jej reakcje. Może uśmiech był nieco niespodziewaną reakcją, ale potrafiła to zrozumieć. W końcu obie mogły doświadczyć czegoś nowego. I wypróbować nareszcie czegoś, czego normalnie by nie robiły. I to za zgodą drugiej strony. Trzeba było przyznać, że było coś naprawdę ekscytującego w tym wszystkim. Przyglądała się temu jak Moreau rzuca jeszcze jedno niewerbalne zaklęcie, o którym ją poinformowała, pisząc odpowiedni tekst w powietrzu. Krukonka jedynie skinęła głową, by po chwili unieść swoją różdżkę i dzięki Scribo wypisać jakże wymowną i krótką wiadomość o treści: U OK?. Mimo wszystko wolała się co do tego upewnić. Choć czuła, że odpowiedź będzie twierdząca i zaraz przejdą do dalszego etapu swojej nauki. I nie myliła się.
Loulou zaatakowała po raz kolejny. Tym razem mogła jedynie odgadnąć jakie zaklęcie zostało na niej użyte poprzez uczucie, które mu towarzyszyło. I bez wątpienia było to Fervere Dolor. Czuła jakby została wrzucona żywcem do ognia. Jakby płomienie powoli zaczęły lizać jej skórę, sprawiając jej ogromny ból, który rozchodził się po całym ciele i z każdą chwilą sięgał jedynie coraz głębiej, dobierając się do dalszych warstw: do mięśni, kości, organów wewnętrznych. Wszystko płonęło. I choć rzucone wcześniej Silencio skutecznie sprawiało, że nie słychać było żadnych krzyków to jednak w tej ciszy Strauss zdzierała sobie gardło, wrzeszcząc i zwijając się z bólu oparta o jeden z regałów. Jeszcze po tym jak zaklęcie przestało działać Strauss odczuwała jego efekty, a raczej starała się z nich otrząsnąć. Chciało jej się pić, suchość w gardle była ciężka do zniesienia. Przełknęła z trudem ślinę, oddychając ciężko. Miała wrażenie, że była rozpalona jakby jej ciało trawiła silna gorączka. W końcu jednak stanęła prosto i spojrzała na Moreau, by odwdzięczyć jej się dokładnie tym samym. Skupiła się na swoim celu i choć nie chciała przesadzać to również nie zamierzała jej odpuszczać, gdy jej różdżka poruszyła się w powietrzu, rzucając i na nią Fervere Dolor, któremu nie towarzyszył dźwięk wypowiadanej inkantacji.
Powrót do góry Go down


Loulou Moreau
Loulou Moreau

Uczeń Gryffindor
Rok Nauki : VII
Wiek : 20
Czystość Krwi : 50%
Wzrost : 173cm
C. szczególne : francuski akcent, burza loków, ciemniejsza karnacja
Galeony : 835
  Liczba postów : 1048
https://www.czarodzieje.org/t18184-loulou-moreau
https://www.czarodzieje.org/t18218-loulou-m#518183
https://www.czarodzieje.org/t18195-loulou-moreau
https://www.czarodzieje.org/t18299-loulou-moreau-dziennik#520878
mistrzskaj - Archiwa - Page 2 QzgSDG8




Gracz




mistrzskaj - Archiwa - Page 2 Empty


Pisaniemistrzskaj - Archiwa - Page 2 Empty Re: Archiwa  mistrzskaj - Archiwa - Page 2 EmptySob Maj 30 2020, 00:01;

O bólu, a raczej jego zadawaniu innym, o możliwości zadania go, najczęściej jedynie się fantazjowało. Doświadczenie tego sprawiało, że wszystkie wyobrażenia nabierały żywszych barw. Gdyby wiedziała, co potrafią te zaklęcia, z całą pewnością nie próbowałaby voodoo na swoim kuzynie, a tym samym nie wylądowałaby w Anglii. To jednak były sprawy, nad którymi zamierzała już się nie pochylać. Jeszcze dopiąć wakacje na ostatni guzik i mieć święty spokój od rodziny skoro ona nie chce jej. Proste. Jednak widząc potencjał zaklęć, które trudno wykryć... Owszem, zawsze mogli sprawdzić jej różdżkę, ale przecież rzucając dyskretnie, niewerbalnie zaklęcie, przywdziewając maską aniołka... Tak, znajomość czarnej magii była cudowna i dawała wiele możliwości obronnych, w każdym znaczeniu.
Uśmiech był reakcją, której mało kto mógł się spodziewać. Nie, to nie tak, że podobał jej się odczuwany ból. To nie tak, że sprawiało jej przyjemność kiedy wątroba przesuwała się wewnątrz niej. Choć odczuwana adrenalina przyspieszała bicie serca, wzmagała poczucie ekscytacji, nie sprawiało jej to takiej przyjemności, o jaką można byłoby posądzić ją na podstawie uśmiechu. Nie... Cieszyła się z tego, że w końcu może testować zaklęcia. Zachwycało ją to, że Strauss sama zaproponowała, aby rzucały zaklęcia na siebie wzajemnie, w odpowiednich warunkach obserwując ich działanie. Mogły doświadczyć tego, co były w stanie zaserwować innym, dzięki czemu rzucanie zaklęć było pewniejsze. Wiedziały jaki efekt chcą osiągnąć i jak bardzo druga strona na tym ucierpi. Uśmiechała się z zadowolenia i, być może chorej, ekscytacji ćwiczeniami. Usta rozciągnęły się nieco bardziej, gdy tylko Viola spytała, czy wszystko w porządku. Nawet uniosła kciuk, na znak, że nic jej nie dolega. Gestem dopytała czy z nią również, po czym rzuciła drugie zaklęcie.
Obserwowała wpierw, jak reaguje Krukonka na drugie zaklęcie. Przyglądała się jej twarzy, w głowie słysząc krzyk, który nie ulatywał spomiędzy warg Violi. Było w tym coś hipnotyzującego, gdy oczami wyobraźni widziała płomienie, którymi dziewczyna musiała być otoczona. Zanim jednak zatraciła się w chorych obserwacjach, przerwała działanie zaklęcia. Nie chciała doprowadzić jej do ciężkiego stanu przez iluzję bólu, a jedynie przetestować zaklęcie. Przyglądała się z uwagą, czy wszystko w porządku z dziewczyną, aby po chwili samej zakosztować działania zaklęcia. Pierwsze uczucie było całkiem zwyczajne. Jakby gorąc uderzał w jej policzki, jednak po chwili miała wrażenie, że całe ciało trawi jej ogień, a sama osunęła się na podłogę, nie mogąc ustać na nogach. Myślała, że ma większą odporność na ból, a jednak nie potrafiła sobie z tym poradzić. Wkrótce zaczęła trząść się w spazmach, aż zaklęcie przestało działać, ale przez chwilę Lou nie podnosiła się z ziemi, ciesząc się z chłodu posadzki.
Powrót do góry Go down


Mistrz Gry
Mistrz Gry

Czystość Krwi : 100%
Galeony : 32462
  Liczba postów : 102529
http://czarodzieje.forumpolish.com/t7560-wielka-poczta-mistrza-gry#211658
mistrzskaj - Archiwa - Page 2 QzgSDG8




Specjalny




mistrzskaj - Archiwa - Page 2 Empty


Pisaniemistrzskaj - Archiwa - Page 2 Empty Re: Archiwa  mistrzskaj - Archiwa - Page 2 EmptyNie Maj 31 2020, 16:51;

@Loulou Moreau @Violetta Strauss

Gdy już przestaniecie przerzucać się klątwami dla zabawy, to chyba wypadałoby posprzątać po sobie cały ten bałagan. W końcu dla kogoś, kto w tym wieku nie ma problemu z wyczarowaniem zaklęć czarnomagicznych, rzucenie prostego chłoszyść nie powinno brzmieć jak wyzwanie, prawda? Niezależnie jednak od tego, czy faktycznie to zrobicie, możecie zauważyć, że wraz ze zrobieniem przez Was zamieszania, spod regałów wytoczyły się różnebarwne kulki, by zaraz spłoszone znów umknąć gdzieś w cień, pod stertę rozsypanych kartek czy nawet i z powrotem pod regał. Jeśli tylko zechcecie, możecie spróbować je złapać, ale każda z Was może zdobyć tylko jedną kulkę (chyba, że któraś zdecyduje się oddać swoją kulkę drugiej). Liczę na Waszą kreatywność przy łapaniu - możecie w końcu wspomagać się magią.
Kulki przemieszczają się dość szybko, nieruchomiejąc dopiero, gdy dotkniecie ich bezpośrednio nagą skórą, jednak wtedy występuje krótki, kilkusekundowy negatywny efekt. Jest to proste zabezpieczenie, które ma na celu zmusić łapiącego kulkę do jej wypuszczenia, by ta miała ostatnią szansę na ucieczkę. Jeśli wytrzymacie efekt - kulka nieruchomieje i jest Wasza.  


Rzuć kością k6 na efekt:
(należy pamiętać, że efekty są tylko iluzją i nie wywołują żadnych obrażeń fizycznych, a jedynie odszukują mózg i receptory bólu)
1, 4 - masz wrażenie, że kulka razi Cię prądem, który ogarnia elektrowstrząsami całe Twoje ciało
2, 5 - obraz przed oczami niknie, a Ty na kilka długich sekund znajdujesz się w pustej sali sam na sam ze swoim boginem
3, 6 - masz wrażenie jakby ktoś wycisnął powietrze z Twoich płuc, jakby wyciskał starą gąbkę do tablicy i przez kilka sekund nie potrafisz złapać tchu

Do wyboru macie kulkę w kolorze: srebrnym, białym, złotym, purpurowym.

UWAGA: Skoro kulkę strzegły zaklęcia, możecie domyślać się, że kryje w sobie jakąś tajemnicę. Po unieruchomieniu jednak jest zaczarowana w ten sposób, że nie reaguje na żadne rzucane w nią zaklęcia poza Disclore. Jeśli nie znacie jeszcze tego zaklęcia, to cóż, możecie poprosić kogoś o pomoc w jej odczarowaniu lub zwyczajnie zdobyć brakujące punkty z transmutacji/nauczyć się zaklęcia poprzez samonaukę.
Nie ma jednak tak łatwo, że wpadniecie na ten pomysł od razu, więc możecie odczarować kulkę dopiero w jakimś następnym wątku/jednopostówce.

Gdziekolwiek zrealizujecie odczarowanie swojej kulki - proszę oznaczyć #mistrzskaj w poście, a MG przybędzie, by zdradzić co konkretnie Wam się trafiło! Po wszelkie pytania, zażalenia, pospieszania, błagania lub wyrazy miłości również zapraszam do @Skyler Schuester
Najlepiej na gg (69042261), ale może być też discord (Haerowen#7689) lub pw.

______________________

mistrzskaj - Archiwa - Page 2 Tumblr_myxyl0JKkN1s94thyo1_500
Powrót do góry Go down


Violetta Strauss
Violetta Strauss

Absolwent Ravenclawu
Wiek : 22
Czystość Krwi : 100%
Wzrost : 168cm
C. szczególne : wyjątkowo niski i zachrypnięty głos | tatuaż z runą algiz na wnętrzu lewego nadgarstka | na palcu prawej dłoni zawsze obrączka Bruhavena, a nad nią krwawy znak | blizny: na palcach i wierzchu lewej dłoni oraz jedna biegnąca w poprzek jej wnętrza, na łydce po ugryzieniu inferiusa, w okolicach zregenerowanego lewego ucha
Galeony : 2397
  Liczba postów : 3699
https://www.czarodzieje.org/t17878-violetta-strauss#504731
https://www.czarodzieje.org/t17893-viola#505013
https://www.czarodzieje.org/t17884-violetta-strauss#504822
https://www.czarodzieje.org/t18567-violetta-strauss-dziennik#529
mistrzskaj - Archiwa - Page 2 QzgSDG8




Gracz




mistrzskaj - Archiwa - Page 2 Empty


Pisaniemistrzskaj - Archiwa - Page 2 Empty Re: Archiwa  mistrzskaj - Archiwa - Page 2 EmptyNie Maj 31 2020, 18:13;

Uważnie obserwowała reakcje Moreau na rzucone zaklęcie, podziwiając jej reakcje na działanie zaklęcia. Z pewnością udało jej się je rzucić choć nie działało ono od razu z pełną mocą. Zapewne tak jak w jej przypadku Loulou czuła wpierw uderzenie gorąca zupełnie jakby siedziała przy rozpalonym ognisku, a dopiero później uczucie jakby rozszalałe płomienie zaczęły powoli trawić jej ciało, docierając coraz głębiej. Widziała jak Kanadyjka drży, a po chwili upada na podłogę. To był dla niej wyraźny sygnał, aby zwolnić działanie zaklęcia. Dodatkowo machnęła raz jeszcze różdżką, by znieść rzucone Silencio. Podeszła do dziewczyny i pochyliła się nad nią, chcąc pomóc jej wstać.
- Myślę, że wystarczy na dzisiaj - powiedziała w końcu i już miała podnieść dziewczynę z posadzki, gdy nagle dostrzegła dziwne poruszenie. Z niewiadomych przyczyn po podłodze zaczęły się toczyć kolorowe kulki. Musiały coś poruszyć w czasie swoich ćwiczeń, bo wydawało się jakby wypadły z czegoś i wyleciały spod regałów z niesamowitą prędkością. Nie tracąc czasu Strauss, wycelowała różdżkę w jedną z nich, chcąc ją unieruchomić przy pomocy Immobilus, a następnie przyciągnęła do siebie dzięki Accio. Niestety srebrna kulka, która trafiła do jej dłoni wywołała uczucie jakby ktoś właśnie postanowił porazić ją prądem. Poczuła jak jej mięśnie momentalnie się spinają i zaczynają drżeć, a nieprzyjemne uczucie utrzymało się jeszcze przez chwilę. Dopiero wtedy umieściła swoją zdobycz w kieszeni i spojrzała na Gryfonkę.
- Mam nadzieję, że nie żałujesz... Na pewno bardzo dobrze sobie poradziłaś z rzucaniem zaklęć. Myślę, że następnym razem możemy spróbować czegoś bardziej fizycznego o ile masz na to ochotę. I może lepiej przygotować coś do picia, bo jednak po czarnej magii zasycha w gardle... - przynajmniej tyle z jej strony chwilowo. - Jakieś pytania? Możesz mieć jeszcze przez jakiś czas podwyższoną temperaturę przez Fervere Dolor, ale ogólnie nie powinnaś mieć innych efektów ubocznych.

Kulka: 4
Powrót do góry Go down


Loulou Moreau
Loulou Moreau

Uczeń Gryffindor
Rok Nauki : VII
Wiek : 20
Czystość Krwi : 50%
Wzrost : 173cm
C. szczególne : francuski akcent, burza loków, ciemniejsza karnacja
Galeony : 835
  Liczba postów : 1048
https://www.czarodzieje.org/t18184-loulou-moreau
https://www.czarodzieje.org/t18218-loulou-m#518183
https://www.czarodzieje.org/t18195-loulou-moreau
https://www.czarodzieje.org/t18299-loulou-moreau-dziennik#520878
mistrzskaj - Archiwa - Page 2 QzgSDG8




Gracz




mistrzskaj - Archiwa - Page 2 Empty


Pisaniemistrzskaj - Archiwa - Page 2 Empty Re: Archiwa  mistrzskaj - Archiwa - Page 2 EmptyNie Maj 31 2020, 20:19;

Przymknęła oczy, pozwalając, aby posadzka robiła cuda i chłodziła jej rozgrzane nienaturalnie ciało. Daleko było do przyjemnego uczucia, ale nie było najgorzej. Miała wrażenie, jakby policzki pokryły jej się szkarłatnym rumieńcem, choć z pewnością nic takiego nie miało miejsca. Stopniowo oddychała spokojniej, mniej spazmatycznie, a nawet drgnęła, gdy usłyszała głos Violi nad sobą. Otwarła powoli powieki, żeby spojrzeć na Krukonkę i uśmiechnęła się lekko.
- Wszystko dobrze, ale na ziemi przyjemniej - rzuciła, siląc się na żartobliwy ton. Nie mogła jednak długo leżeć na ziemi, nie wypada. Nie chciała w oczach brunetki wyjść na słabeusza, ale naprawdę pierwszy raz została potraktowana takim zaklęciem. To było dziwne uczucie, choć już teraz wiedziała, że będzie chciała jeszcze raz. Najlepszy sposób na naukę! W ramach odwdzięczenia się chciała nauczyć Violę robić własną lalkę voodoo, jeśli tylko przypomni sobie każdy etap, który próbowała przekazać jej babcia. Nie powinno być z tym problemu.
Już miała wstawać, po wzięciu ostatniego, głębszego oddechu, gdy spod regałów wturlały się kulki, zaraz próbując uciekać. - To co? - rzuciła pytaniem w eter, a widząc, że Viola próbuje złapać jedną dla siebie, nie miała ochoty być tą, która wyjdzie z pustymi rękoma ze spotkania. Jakieś trofeum zawsze fajnie mieć. Usiadła na ziemi, celując w uciekającą złotą kulkę, po czym użyła niewerbalnie carpe retractum. Musiała wycelować dwukrotnie, ale w końcu udało jej się szarpnąć magiczną liną i przyciągnąć do siebie kulkę. Zupełnie jakby miała mało po doznaniach czarnomagicznych zaklęć, bowiem kulka postanowiła potraktować ją prądem, który czuła, choć nie widziała oznak rzeczywistego porażenia. O nie, ty idziesz ze mną, pomyślała i wsunęła kulkę do kieszeni, od razu czując się lepiej. Wtedy też podniosła się z ziemi, stając już pewniej na nogach i uśmiechnęła się szeroko do Krukonki.
- Było świetnie, jeśli można tak nazwać mikro tortury, ale naprawdę... - urwała, wyraźnie nie mogąc znaleźć słów na opis tego, co czuła, ale ciemne spojrzenie błyszczało ekscytacją. - U mojej babci widziałam książki z tymi zaklęciami, część czytałam, więc te dwa kojarzyłam. Z tym trzecim miałabym problem, więc jak najbardziej, chętnie spróbuję następnym razem. Może nawet spróbuję do tego czasu uwarzyć wiggenowy - dodała, zgadzając się na testowanie w przyszłości bardziej fizycznych zaklęć. - Właściwie dwa, bo nie jestem pewna, a nie pamiętam... Citus przesuwa organy, jak bardzo pozwalają naczynia krwionośne, czy nie ma to znaczenia? A drugie zaklęcie, można tym doprowadzić do obłędu jak przy użyciu cruciatusa? - spytała, rozglądając się po archiwum i sprawdzając, co trzeba jeszcze posprzątać.


Kulka 4, złota
Powrót do góry Go down


Violetta Strauss
Violetta Strauss

Absolwent Ravenclawu
Wiek : 22
Czystość Krwi : 100%
Wzrost : 168cm
C. szczególne : wyjątkowo niski i zachrypnięty głos | tatuaż z runą algiz na wnętrzu lewego nadgarstka | na palcu prawej dłoni zawsze obrączka Bruhavena, a nad nią krwawy znak | blizny: na palcach i wierzchu lewej dłoni oraz jedna biegnąca w poprzek jej wnętrza, na łydce po ugryzieniu inferiusa, w okolicach zregenerowanego lewego ucha
Galeony : 2397
  Liczba postów : 3699
https://www.czarodzieje.org/t17878-violetta-strauss#504731
https://www.czarodzieje.org/t17893-viola#505013
https://www.czarodzieje.org/t17884-violetta-strauss#504822
https://www.czarodzieje.org/t18567-violetta-strauss-dziennik#529
mistrzskaj - Archiwa - Page 2 QzgSDG8




Gracz




mistrzskaj - Archiwa - Page 2 Empty


Pisaniemistrzskaj - Archiwa - Page 2 Empty Re: Archiwa  mistrzskaj - Archiwa - Page 2 EmptyNie Maj 31 2020, 21:25;

Strauss nawet uśmiechnęła się delikatnie na widok dosyć mocno zarumienionej Lou przez chwilę nawet zastanawiając się czy to ona wywiera na niej taki efekt czy może jest to po prostu skutek uboczny Fervere Dolor.
- Poleżakujesz sobie jak już się stąd zwiniemy, czarnoksiężniczko - powiedziała, uśmiechając się do niej z rozbawieniem. Chwila... czy właśnie rzuciła rasistowskim żartem? Możliwe. Wcześniej się nad tym nie zastanowiła, ale... Welp, shit. Zdarza się.
Obserwowała jeszcze jak Moreau przywołuje od siebie własną kulkę i chyba miała dokładnie ten sam problem co Viol. Przynajmniej odniosła takie wrażenie, że obie zostały popieszczone prądem przy delikatnym dotyku.
Uśmiechnęła się jedynie na wspomnienie o mikro-torturach. Z pewnością nie nazwałaby tego przyjemnym doświadczeniem, ale jednak było w nim coś, co sprawiało, że powtórzyłaby to wszystko. Tym bardziej, że Loulou była do tego wprost idealną partnerką. Może powinny założyć jakieś kółko Czarujących Czarnoksiężników czy coś w tym stylu?
- Ja postaram się do tego czasu opanować w nieco większym stopniu magię leczniczą. Tak na wszelki wypadek. Chociaż i eliksir by nie zaszkodził - potwierdziła, gdy tylko Gryfonka zareagowała na jej propozycję z entuzjazmem. To chyba znaczyło tyle, że były umówione. - Z pewnością zależy to od wprawy, ale nie sądzę, żeby były przy tym większe ograniczenia. Jeśli zaś chodzi o drugie pytanie to myślę, że wszystko zależy od psychiki ofiary oraz tego jak długo jest poddawana zaklęciu. I nie chodzi mi tu tylko o fervere czy citusa. Może to być dowolne zaklęcie czarnomagiczne, które sprawia niewyobrażalny ból lub nie pozwala ofierze zasnąć jak Sueus. Po odpowiednio długim i intensywnym traktowaniu można doprowadzić tym kogoś do szaleństwa - sama nie wiedziała kiedy zdobyła aż tyle informacji na temat czarnej magii, ale... jakoś tak wyszło i nie czuła się z tym źle.
Rozejrzała się jeszcze po archiwum i poukładała za pomocą zaklęcia wszystko, co tylko niechcący strąciły ze swojego miejsca po czym otworzyła wcześniej zamknięte drzwi. Wyglądało na to, że tym razem nikt ich nie przyłapał. Oby tylko w przyszłości sprzyjało im podobne szczęście.

z|t x2
Powrót do góry Go down


Eskil Clearwater
Eskil Clearwater

Uczeń Slytherin
Rok Nauki : VI
Wiek : 19
Czystość Krwi : 75%
Wzrost : 180
C. szczególne : wszędzie nosi ze sobą bezdenny plecak; na głowie czapka z daszkiem + kaptur bluzy
Dodatkowo : Półwil
Galeony : 343
  Liczba postów : 1685
https://www.czarodzieje.org/t19775-edward-eskil-clearwater#597052
https://www.czarodzieje.org/t19779-pokrecona-skrzynka-na-listy#597322
https://www.czarodzieje.org/t19776-eskil-clearwater#597057
https://www.czarodzieje.org/t20151-eskil-clearwater-dziennik#624
mistrzskaj - Archiwa - Page 2 QzgSDG8




Gracz




mistrzskaj - Archiwa - Page 2 Empty


Pisaniemistrzskaj - Archiwa - Page 2 Empty Re: Archiwa  mistrzskaj - Archiwa - Page 2 EmptyNie Lut 06 2022, 15:41;

wejście, @Robin Doppler

Któreś z nich musiało powiedzieć w końcu "dość". W tym przypadku to Eskil już pękał. Nie wyrabiał z tej samotności i opuszczenia. Trzy osoby naraz go unikały a niegdyś stanowiły stały element jego dnia, motywacji do pobudki i wyjścia na lekcję. Bez nich czuł się jakby ktoś wyrwał mu spory kawałek wnętrzności i kazał dalej funkcjonować. Pytał więc: jak?
Przez cały miesiąc chodził z kapturem na głowie, nawet na lekcjach za co niejednokrotnie obrywał od zirytowanych nauczycieli mówiących coś o "kulturze". Był na nich tak cięty, że nawet nie odpowiadał bo zamiast słów mógłby wydobywać z siebie zjadliwy syk. Kiedy mówił Robin o swoich uczuciach to przekonany był co do ogromu swojej cierpliwości ale od tamtej rozmowy prawie w ogóle się do niego nie odzywała. Panikował bo czuł, że jej odpowiedź jest już niemal oczywista. Nie widział za to w ogóle Huntera, a plotki zasłyszane w dormitorium mówiły coś o ich rozłące. Z tego też powodu podjął kroki. Trudno, Robin musi mu wygarnąć prosto w oczy, że nie może na nic nigdy liczyć bo on nie wytrzyma już dłużej. Kiedy wyszła z Wielkiej Sali to truchtem za nią pobiegł. Poznałby ją nawet z zamkniętymi oczami.
- Chodź. - odezwał się do niej ochrypłym tonem, pierwszy raz od dawna i niestety, ale tembr zdradzał solidne zdenerwowanie drżące w gardle niczym wielka gula. Złapał jej dłoń i odbił w lewo, nie gwałtownie, ale dosyć solidnie sugerował dziewczynie aby dała się poprowadzić zanim tłum osób idących za ich plecami porwie ich w drugą stronę. Pchnął jakieś drzwi bez klamki i wszedł do środka ze Ślizgonką, odkrywając to zaraz, że nigdy tutaj nie był i absolutnie nie wiedział o istnieniu tej... biblioteczki? Cholera to wie. Przez grubo szkło okiennic wpadało tu światło słoneczne, a w powietrzu tańczyły mikroskopijne pyłki kurzu. Nie było tu tak ciasno jak w schowku, a regały nie sięgały sufitu. Wbrew pozorom nie panowała tu też duchota, tak charakterystyczna dla pomieszczeń wypełnionych pergaminami. Pod stopami leżał gruby dywan tłumiący kroki. Ze zdziwieniem przemknął wzrokiem po regałach i gdy tylko upewnił się, że są sami, a drzwi samodzielnie się za nimi zamknęły, odwrócił się przodem do Robin.
- Zamierzasz unikać mnie do końca świata i udawać, że nie istnieję? - zapytał wprost, zsuwając z ramienia bezdenny plecak. Z lękiem spojrzał w jej ciemne oczy i za każdym razem kiedy choćby mrugnęła to serce w jego trzewiach podskakiwało... czy to z paniki czy z radości, trudno stwierdzić.
- Jeśli zamierzasz mnie teraz nienawidzić tak jak Hunter i Dori to mi to powiedz to wprost. - głos miał nerwowy, trzewia ściskały się w supeł, a po karku przebiegł lodowaty dreszcz strachu. Nie miał sił ukrywać swoich uczuć. Zbyt długo to robił, aby teraz zasłaniać się dumą.
Powrót do góry Go down


Robin Doppler
Robin Doppler

Student Slytherin
Rok Nauki : II studencki
Wiek : 22
Czystość Krwi : 75%
Wzrost : 166 cm
C. szczególne : Podobnież duże oczy, trzy podłużne blizny po pazurach od lewego nadgarstka aż do łokcia, bardzo jasne, blond włosy
Galeony : 1400
  Liczba postów : 1202
https://www.czarodzieje.org/t19800-robin-doppler#600127
https://www.czarodzieje.org/t19810-robin-i-jej-sowa#600759
https://www.czarodzieje.org/t19808-robin-doppler#600671
https://www.czarodzieje.org/t20573-robin-doppler-dziennik
mistrzskaj - Archiwa - Page 2 QzgSDG8




Gracz




mistrzskaj - Archiwa - Page 2 Empty


Pisaniemistrzskaj - Archiwa - Page 2 Empty Re: Archiwa  mistrzskaj - Archiwa - Page 2 EmptyPon Lut 07 2022, 08:48;

Merlin jej świadkiem, że w ostatnim czasie miała wszystkiego dosyć. Jej życie cholernie pokomplikowało się od momentu, gdy Eskil zdecydował się na wyznanie jej swoich uczuć. Robin jak zwykle chciała zachować się fair względem wszystkich, kompletnie zapominając o fakcie, że tak się po prostu do cholery nie dało. Ale zgodnie ze swoim życzeniem odpoczywała od Huntera, świadomie unikając też Półwila. Pomimo ilości czasu, jaka już upłynęła, wciąż miałą ogromne problemy z poukładaniem sobie tego wszystkiego w głowie. A skoro nie mogła poradzić sobie z jakimś problemem, to wpadła na genialne wręcz rozwiązanie, które głosiło, że skoro nie można w prawo, to trzeba w lewo. Jeśli nie mogła problemu rozwiązać, to powinna go unikać. Dopóki nie będzie w stu procentach pewna co do tego, co powinna robić, nie będzie się narażać na jednego czy drugiego ze ślizgonów. Plan idealny!
Poza tym, mówiąc kompletnie szczerze, nie wiedziała, co zrobiłaby w sytuacji, gdyby spotkała Eskila. Tak naprawdę dopiero po kilku dniach dotarła do niej świadomość, że to przez niego jej nieidealny związek przeżywał teraz tak głęboki kryzys iż Robin szczerze wątpiła, czy jeszcze się z tego z Hunterem podniosą. I serio, w końcu zdawała sobie sprawę, że to nie ona jest odpowiedzialna za to, tylko przede wszystkim właśnie półwil. To on rzucił między nich tę różdżkę niezgody w postaci swoich uczuć. Zmuszając ich do rozmowy na ten temat, co jak wiadomo nie skończyło się najlepiej. Że też go nikt w ten jasny łeb nie trzasnął…
Kompletnie nie spodziewała się, że zostanie nagle porwana z tłumu uczniów, który tak jak i ona zmierzali na kolejne lekcje. Zaskoczona już miała tego jegomościa zrugać, nazwać najgorszym delibem i chamem i oczywiście zapytać, za kogo on się w ogóle ma, jednak kiedy zobaczyła z kim ma do czynienia, to jakoś słowa ugrzęzły jej w gardle. Dała się zaprowadzić do tego dziwnego pomieszczenia, którego i ona nigdy wcześniej nie miała okazji odwiedzić. Nic dziwnego że jedna z jej brwi powędrowała nieco ku górze, gdy przyglądała się z zainteresowaniem obecnym tutaj książką. Dopiero, kiedy Eskil się odezwał, obróciła się przodem do niego, opierając plecami o jeden z regałów. Nie wiedziała, co zrobić z rękoma, więc zaplotła je od razu na wysokości swojej klatki piersiowej.
- Wiesz, że to nie tak - odpowiedziała na zarzut, jakoby świadomie go unikała. I nawet jeśli tak było, to za żadne skarby świata nie zamierzała się do tego faktu przyznać.
Wzięła głęboki oddech, bo już wiedziała, że rozmowa, która ich czekała, nie będzie należała do tych łatwych i przyjemnych. Wszystko na to wskazywało. I choć sama Robin kompletnie nie miała na to ochoty, to wiedziała, że to po prostu musi mieć miejsce.
- Nie zamierzam cię nienawidzić i dobrze o tym wiesz - oznajmiła mu, dalej patrząc prosto w jego oczy. Zerknęła w kierunku okna, jakby pośród jego brudnych szyb znajdowała się odpowiedź na tak wiele pytań, które ostatnimi czasy wciąż kołatały się w jej głowie. - Nie jestem już z Hunterem - powiedziała cicho, dalej nie spoglądając na półwila. Mimo wszystko, wolała, aby wiedział od niej, a nie z jakichś dziwnych plotek, które pewnie już i tak zaczęły krążyć po zamku. Dopiero po dłuższej chwili znów spojrzała na półwila. Wetknęła za ucho jeden z nieposłusznych kosmyków włosów, który wymknął się z uwięzi jej kitki. - Wiesz, że się do tego przyczyniłeś? - zapytała, przyglądając mu się dokładnie. Nawet nie zauważyła, kiedy zaczęła nerwowo przygryzać dolną wargę. Nie chciała, aby jej słowa zabrzmiały w taki sposób, ale jednocześnie nie zamierzała okłamywać Eskila i udawać, że nie miał w tym swojego udziału.
Powrót do góry Go down


Eskil Clearwater
Eskil Clearwater

Uczeń Slytherin
Rok Nauki : VI
Wiek : 19
Czystość Krwi : 75%
Wzrost : 180
C. szczególne : wszędzie nosi ze sobą bezdenny plecak; na głowie czapka z daszkiem + kaptur bluzy
Dodatkowo : Półwil
Galeony : 343
  Liczba postów : 1685
https://www.czarodzieje.org/t19775-edward-eskil-clearwater#597052
https://www.czarodzieje.org/t19779-pokrecona-skrzynka-na-listy#597322
https://www.czarodzieje.org/t19776-eskil-clearwater#597057
https://www.czarodzieje.org/t20151-eskil-clearwater-dziennik#624
mistrzskaj - Archiwa - Page 2 QzgSDG8




Gracz




mistrzskaj - Archiwa - Page 2 Empty


Pisaniemistrzskaj - Archiwa - Page 2 Empty Re: Archiwa  mistrzskaj - Archiwa - Page 2 EmptyPon Lut 07 2022, 10:28;

Czy czuł się winien tego zamieszania? Nie. Zdawał sobie sprawę, że wprowadził chaos tam, gdzie nie było to chciane ale jeśli miałby szanować cudzy spokój to nigdy nie byłby szczęśliwy tak, jak należy. Sęk w tym, że źle znosił to milczenie. Wielokrotnie zastanawiał się czy ma jakiekolwiek prawo odezwać się do Huntera czy Doireann. Po chwili namysłu docierała do niego świadomość, że to trochę bez sensu. Co miałby im powiedzieć? Przepraszam, że was krzywdzę bo chcę czuć szczerze i po swojemu? Inaczej miało się to z Robin. On jej potrzebował jak powietrza, a ona mu to odbierała przez swoje zdystansowanie. Cierpliwość szybko się wykończyła, dlatego zmuszał ich do konfrontacji - ten, który unikał trudnych rozmów. Cóż, gorsze od tego jest notoryczne obawianie się, że tak będzie już zawsze. Zaryzykował trzy silne znajomości na rzecz wzmocnienia jednej z nich. Mógł zyskać to, o czym marzył albo stracić wszystkie trzy. To już głupota czy jeszcze odwaga?
Nie chciał stawać w identycznej co ona pozie choć ta byłaby najwygodniejsza. Wcisnął obie dłonie do kieszeni spodni by choć trochę się ogrzały z tych nerwów.
- Nie wiem co mam myśleć.- odparł, ale na całe szczęście nerwy trzymał wewnątrz siebie. Nie chciał się z nią kłócić. Na wszystkich bogów i świętych czarodziei - on tylko chciał dowiedzieć się czy wciąż jest mile widziany w jej życiu. Zdawał sobie sprawę, że jest dla niej ważny, ale powstaje pytanie czy tak samo jak ona dla niego. Kiedy potwierdziła niepisaną dla nich oczywistość to mimowolnie odetchnął z ulgą. Nie będzie go nienawidzić. To zawsze coś. Skinął głową bo jednak wydobycie teraz z siebie głosu sprawiało mu trudność. Raz patrzyła mu w oczy, a raz uciekała wzrokiem jakby nie chciała widzieć w nim to, co czuł. Próbował przestać patrzeć na nią z lękiem i jednoczesnym pragnieniem bycia blisko więc i on opuścił wzrok. Gapił się na wzorki na miękkim dywanie. Może tak będzie łatwiej. Drgnął kiedy potwierdziła plotki. Miał mętlik w głowie. Rozstali się, a serce mu się tłukło niespokojnie w trzewiach. Czy teraz żałował swojego wyznania? Nie wiedział. Nie chciał dowiadywać się czy zaatakują go wyrzuty sumienia czy jednak okaże się zimnym draniem, którego nie interesuje cudze nieszczęście? Zacisnął mocniej szczękę, ale też nie patrzył na nią. Chciał ją przytulić, ale wydawało mu się, że wyrosła przed nimi niewidzialna ściana. Co miał powiedzieć? "przykro mi"? "Nie chciałem…"? Drgnął raz drugi kiedy na głos powiedziała, że miał w tym wszystkim swój udział. Chaos w myślach utrudniał racjonalne podejście do sprawy. Milczał przez kilkanaście sekund czując się jakby stał w samym środku Wizengamotu tuż przed obliczem sędziów.
- Co chcesz ode mnie usłyszeć?- zapytał cicho, a zimny dreszcz znów zaatakował jego kręgosłup. Wmusił w siebie wdech i poruszył się w miejscu niespokojnie. Podniósł powoli na nią spojrzenie zasmuconych niebieskich oczu. Co on najlepszego im robił? Dlaczego nie umiał się poświęcić?
- Przykro mi, że tak się pokićkało, Robin. - może te słowa nie zrobią na niej żadnego wrażenia, ale były takie szczere, nieśmiało z siebie wydukane.
- Nie chciałem żebyście byli przeze mnie przygnębieni, ale ja nie umiem… nie czuć. - uciekł wzrokiem niczym prawdziwy tchórz. To takie poplątane. Krzywdzić kogoś, aby być uczciwym wobec siebie samego... Nie miał odwagi pytać o ich związek - czy aby tylko jego wyznanie się przyczyniło, czy było coś innego, czy nazwali go zgodnie debilem czy jednak wysilili się na cień wyrozumiałości? Zamknął oczy, aby uspokoić myśli i gotów był przysiąc, że słyszy każdy oddech dziewczyny, każdy szmer wywołany ruchem jej ciała czy nawet zgarnianiem kosmyków włosów.
Powrót do góry Go down


Robin Doppler
Robin Doppler

Student Slytherin
Rok Nauki : II studencki
Wiek : 22
Czystość Krwi : 75%
Wzrost : 166 cm
C. szczególne : Podobnież duże oczy, trzy podłużne blizny po pazurach od lewego nadgarstka aż do łokcia, bardzo jasne, blond włosy
Galeony : 1400
  Liczba postów : 1202
https://www.czarodzieje.org/t19800-robin-doppler#600127
https://www.czarodzieje.org/t19810-robin-i-jej-sowa#600759
https://www.czarodzieje.org/t19808-robin-doppler#600671
https://www.czarodzieje.org/t20573-robin-doppler-dziennik
mistrzskaj - Archiwa - Page 2 QzgSDG8




Gracz




mistrzskaj - Archiwa - Page 2 Empty


Pisaniemistrzskaj - Archiwa - Page 2 Empty Re: Archiwa  mistrzskaj - Archiwa - Page 2 EmptyPon Lut 07 2022, 13:45;

Nie dziwiła się temu, że Eskil nie wiedział, co sądzić na temat tego wszystkiego. Ona sama pomimo upływu czasu miała cholerny mętlik w głowie. Nic się jej nie układało, wszystko było cholerną zawiłością. Czuła się tak, jakby ktoś postawił przed nią niezwykle trudną zagadkę do rozwiązania. Wiedziała, jakie kroki mniej więcej powinna podjąć, ale czuła się tak, jakby bała się rozwiązania. Może dlatego nie podejmowała żadnych zdecydowanych kroków? Jakby z obawy przed tym, co przyniesie jej ostatecznie przyszłość. Nie wiedziała, w jaki inny sposób mogłaby to wytłumaczyć.
Słysząc jego słowa, niekontrolowanie parsknęła cicho pod nosem. Skoro on nie wiedział, co powinien o tym myśleć, to co dopiero ona?! Na Merlina, zrzucił na nią bombę, której nie potrafiła rozbroić. Wiedziała, że to wybuchnie, pytanie pozostawało, kiedy dokładnie. Łapała się na tym, że choć nie zamierzała tego robić, to niejednokrotnie analizowała to, co działo się w jej ciele, jakie uczucia mogła żywić względem półwila. Czy faktycznie była to wyłącznie przyjaźń tak, jak się zarzekała? Kryło się w tym coś więcej? Pewne było jedno; Eskil nigdy nie był jej obojętny. Nie potrafiła bez niego funkcjonować. Przez ten czas, gdy się do siebie nie odzywali, czuła się tak, jakby straciła część siebie. Zawsze tak było. Nie wiedziała jedynie, czy to wyłącznie jej egoistyczne spojrzenie na sytuację, czy za tym zachowaniem kryło się coś więcej.
- Skoro ty nie wiesz, co myśleć, to co ja mam na to powiedzieć? - zapytała cichym tonem, unosząc brew ku górze. Tak, przerzucała to na niego. Tak, wymagała aby powiedział coś, co pozwoli jej rozwiązać konflikt, jaki się w niej narodził. Skoro był odpowiedzialny za ten chaos, powinien pomóc jej go ogarnąć.
Kolejnego pytania kompletnie się nie spodziewała. Pewne było jedno, nie zamierzała mu niczego narzucać. Niemniej, znów egoistycznie myślała o tym, jak bardzo by bolało, gdyby Eskil z jakiegoś powodu zdecydował się ją odrzucić. Gdyby podjęła decyzję, której on nie będzie w stanie zaakceptować i po prostu uzna, że to za dużo. Że to koniec. Teraz, gdy o tym pomyślała, to wiedziała, że właśnie tego bałaby się najbardziej. Nie mogła stracić Eskila.
- Chcę, żebyś mi powiedział, że bez względu na wszystko, nie stracę cię - powiedziała to bardzo cicho, bojąc się na niego spojrzeć w tym momencie. Złapała się na tym, że niekontrolowanie cały czas poruszała jedną swoją stopą po miękkim niegdyś dywanie. Naprawdę się tym wszystkim stresowała. Dopiero teraz, gdy doszło do konfrontacji pomiędzy nią a półwilem to zrozumiała. Zmusiła się do zachowania spokoju, do zmienienia swojego nastawienia. Wzięła głęboki oddech i ponownie podniosła na niego wzrok. Pewne było jedno, wielokrotne ćwiczenie skupienia w końcu się na coś przydało, bo na pewno było jej łatwiej osiągnąć ten spokój, niż dawniej.
- To nie jest twoja wina, że to wszystko potoczyło się w taki a nie inny sposób - dodała po chwili. Bo cokolwiek by nie mówić, nie mogła obwiniać go o wszystko. Nie raz i nie dwa dotychczas mieli z Hunterem gorsze dni. Wyznanie Eskila po prostu miało miejsce w niesprzyjającym dla tej pary czasie. I pewnie dlatego zasiało tak wiele niepewności w głowie dziewczyny.
Powrót do góry Go down


Eskil Clearwater
Eskil Clearwater

Uczeń Slytherin
Rok Nauki : VI
Wiek : 19
Czystość Krwi : 75%
Wzrost : 180
C. szczególne : wszędzie nosi ze sobą bezdenny plecak; na głowie czapka z daszkiem + kaptur bluzy
Dodatkowo : Półwil
Galeony : 343
  Liczba postów : 1685
https://www.czarodzieje.org/t19775-edward-eskil-clearwater#597052
https://www.czarodzieje.org/t19779-pokrecona-skrzynka-na-listy#597322
https://www.czarodzieje.org/t19776-eskil-clearwater#597057
https://www.czarodzieje.org/t20151-eskil-clearwater-dziennik#624
mistrzskaj - Archiwa - Page 2 QzgSDG8




Gracz




mistrzskaj - Archiwa - Page 2 Empty


Pisaniemistrzskaj - Archiwa - Page 2 Empty Re: Archiwa  mistrzskaj - Archiwa - Page 2 EmptyPon Lut 07 2022, 17:31;

Ciężko stwierdzić co mówić w takiej sytuacji. Namieszał, popsuł, uszkodził, zranił i wszystko z pobudek czysto egoistycznych. Mimo wszystko szukał jakiegoś sposobu, który go wybieli. Ileż można żyć z łatką tego złego i niedobrego? Wiedział, że nie jest dla Robin obojętny i że w jakiś niezrozumiały sposób są ze sobą związani, ale co dalej? Co z tym zrobią? Dystansowanie się sprawiało im niemal fizyczny ból, dlatego teraz interweniował. Obiecała mu, ze nie będzie go nienawidzić i uczepił się tej informacji kurczowo, jakby bez tego nie był w stanie ruszyć naprzód. To niemal jak deklaracja, że będzie obecna w jego codzienności. Nie chcę z ciebie wyrastać... Dobrze pamiętał te słowa, ten smutek w tonie i żal w oczach. Wierzył jej.
W pewnej chwili cały chłód ciała został zepchnięty do koniuszków palców, a na jego miejsce opadło miękkie ciepło, tak miękkie, aż niemal paraliżujące. Wrócił do niej spojrzeniem i wstrzymywał oddech, przekonany, że jeśli zaczerpnie tchu to całe ciepło z niego uleci i nic mu już nie zostanie. Zrobił w jej stronę półtora kroku i otoczył ją ramionami, przysuwając się na tyle, by czuć bijące z jej ciała ciepło. Ukrywał też wyraz swojej twarzy, który jasno deklarował ból. Przecież jeśli go pogoni z uczuciami to jak ma później kiedykolwiek spojrzeć w jej oczy bez wewnętrznej agonii?
- Dopóki nie powiesz mi, że mam spadać i nigdy nie wracać to zawsze będę gdzieś niedaleko. - usłyszał swój głos, cichy, a nie musieli szeptać. Nikogo tu oprócz nich nie było. Nabrał powietrza do płuc, aby zapach jej włosów wprawił jego serce w nienormalne turbulencje. Uścisk jego ramion zelżał na tyle, aby mogła się odsunąć, ale nie miałby nic przeciwko gdyby stała cały czas blisko. Potrzebował jej.
- Nie chcę żebyś ze mnie kiedykolwiek wyrastała. - zacytował jej słowa, które były dla niego tak ważne niczym najcenniejszy skarb. Chwilę milczał, chowając spojrzenie za zamkniętymi powiekami. Nigdy nie wiadomo czy za moment znów nie powróci dystans.
- Dlaczego przyczyniłem się do zerwania? - zapytał, ale bardzo ostrożnie, jakby biorąc pod uwagę, że właśnie nadeptywał na ukrytą Bombardę. - Jestem przecież tylko niechcianym zakochańcem. - tutaj pobrzmiewało trochę goryczy, którą to skwapliwie tłamsił w sobie przez ostatnie trzy miesiące.
Powrót do góry Go down


Sponsored content

mistrzskaj - Archiwa - Page 2 QzgSDG8








mistrzskaj - Archiwa - Page 2 Empty


Pisaniemistrzskaj - Archiwa - Page 2 Empty Re: Archiwa  mistrzskaj - Archiwa - Page 2 Empty;

Powrót do góry Go down
 

Archiwa

Zobacz poprzedni temat Zobacz następny temat Powrót do góry 
Strona 2 z 4Strona 2 z 4 Previous  1, 2, 3, 4  Next

Permissions in this forum:Nie możesz odpowiadać w tematach
Czarodzieje :: mistrzskaj - Archiwa - Page 2 JHTDsR7 :: 
hogwart
 :: 
Parter
-