znam się lepiej na muzyce, niż na wierszach i melodia dokładniej oddaje moje uczucia. Czasem jednak w życiu pojawiają się tak nowe oraz dziwne doświadczenia, że dobranie odpowiedniej piosenki wydaje się niemożliwe. W myślach za to błądzą słowa, gotowe do przelania na pergamin - co wydaje mi się dobrym sposobem, bo przeczytanie pewnych rzeczy na głos pomaga nam zmienić perspektywę i zrozumieć je na nowo. Zamknąć oczy uczyć się ciemności - każdą czynność pojmować na nowo
Oto wysuwam rękę ostrożnie by nie skrzywdzić żadnego przedmiotu i siebie nie porazić i nie stracić odwagi - poznawać bez balastu łatwizny
Przywrócić sobie wrażliwość zagubioną przez wieki.
Chociaż piszę piosenki to ostatnie nie jest mi po drodze z poezją, bo to dla mnie niezmiernie trudny czas. Poniższy wiersz to miniatura, którą napisałam po tym jak mój narzeczony na skutek wypadku stracił wzrok - ten czas był trudny emocjonalnie dla nas obojga i wydaje mi się, że można to uchwycić w moim wierszu - cierpienie najdroższej osoby dotyka bezpośrednio i wystawia relację na próbę.
Twoje oczy we mgle A to ja ginę ciemnościach Gubię drogę Tracę Gdzie Ty jesteś? Czy ja jeszcze jestem?
staram się mieć styczność z każdym rodzajem sztuki i choć to muzyka jest moją główną dziedziną to również i literaturę darzę ogromną miłością. Zamieszczony na osobnej kartce pergaminu wiersz jest owocem bezsennych nocy w czasie których tęskno jest do bliskości drugiego człowieka. Mam nadzieję, że nie jest on zbyt kontrowersyjny i przypadnie on Panu do gustu.
Z poważaniem, Yuuko Kanoe(Hufflepuff, VIII rok)
Za każdym razem, gdy patrzę w oczu jej toń Za każdym razem, gdy po jej ciele sunie dłoń Z każdym jej dźwięcznym, drżącym oddechem I głosem w głowie rozbrzmiewającym echem Za każdym razem, gdy obok mnie jest jej ciało Myślę sobie, że tak naprawdę kochać ją to mało
nieczęsto pisuję wiersze, ale ten napisałem pod wpływem impulsu kilka miesięcy temu. Opisuje stan niepewności, bycia rozdartym i zdezorientowanym od znalezienia się o krok od zimy, która jest symbolem śmierci cyklicznie oczyszczającej naturę. Proszę się nie martwić – już się tak nie czuję.
Jak listopad
Ja się tutaj czuję jak listopad
Chłodny, szklany, księżycowy czasem rumiany liśćmi
Czasem ssący z lekka duszę dreszcze, ciepłe/zimne dłonie
Poskręcany, mglisty i rozwiany w świetle świtu prawie brzytwa
Ciemny punkt na horyzoncie ogień na ćmę, ćma w płomieniach
W załączeniu do tego listu przesyłam dokumenty ze szpitala świętego Munga w którym obecnie się znajduje. Nie będę miała sposobności wziąć udziału w przygotowywanym przez uczniów musicalu, chciałabym jednocześnie poprosić o przydzielenie mojego partnera do innej grupy, by nie tracił szansy na wyrażenie swoich talentów, nawet jeśli jst to zmiana na ostatnią chwilę. Mój aktualny stan zdrowia nie pozwala mi na uczestnictwo w tańcach, obawiam się również, że powinnam zostać całkiem wykluczona z życia szkoły. Proszę o wyrozumiałość i przepraszam za zawód.
C. szczególne : blizna pod lewym żebrem, blizna na lewej ręce, blizna po pazurach na prawym boku, blizna po sidłach na prawej łydce, blizna po uderzeniu na prawej skroni, na linii włosów, leworęczność, dupa nie zaklęciarz, Znak zorzy w postaci czerwonej kreski na palcach lewej dłoni
C. szczególne : wyjątkowo niski i zachrypnięty głos, blizny na palcach i wierzchu lewej dłoni oraz jedna biegnąca w poprzek jej wnętrza, blizna na łydce po ugryzieniu inferiusa, blizny w okolicach zregenerowanego lewego ucha, tatuaż z runą algiz na wnętrzu lewego nadgarstka
zgodnie z poleceniem przesyłam Panu przygotowaną przeze mnie krzyżówkę. Mam nadzieję, iż znajdzie ją Pan równie interesującą, co przedstawione dla nas zadanie.
C. szczególne : znamię na karku, na które nie działa metamorfomagia; okulary do czytania, na szyi drewniana zawieszka w kształcie aparatu fotograficznego
Dodatkowo : metamorfomagia, kapitan drużyny Krukonów
kompletnie nie znam się na rysunku, sztuce i robótkach ręcznych, a trudno, żebym podawał przykład związany z działalnością artystyczną na jedzeniu. Chociaż na swój sposób dekoracje talerza czy wygląd ciastek też są formą rzemiosła, prawda? Zdecydowałem się jednak na piosenki. Gram trochę na perkusji, trochę zdarza mi się pośpiewać. Nie jestem pewien, czy wybrane przeze mnie utwory w pełni oddają zmianę, która we mnie zaszła, jednak mam nadzieję, że zmężniałem, a nie stałem się miękkim pantoflem czy coś. Pewnie Pan Profesor wie, jak te kobiety potrafią namotać i zmienić życie facetowi. Rodzina też to potrafi. Utwór przed Utwór po
Wydaje mi się, że chociaż na początku brzmiałem głośniej, tak teraz brzmię przyjemniej.
C. szczególne : wyjątkowo niski i zachrypnięty głos, blizny na palcach i wierzchu lewej dłoni oraz jedna biegnąca w poprzek jej wnętrza, blizna na łydce po ugryzieniu inferiusa, blizny w okolicach zregenerowanego lewego ucha, tatuaż z runą algiz na wnętrzu lewego nadgarstka
z pewnością na przestrzeni lat można zauważyć zmiany jakie zaszły w nas samych na wielu różnych płaszczyznach. Myślę, że w moim przypadku najlepiej widać to na przykładzie moich umiejętności muzycznych, które od dawna staram się rozwijać. Progres chyba najbardziej widoczny jest, gdy porównuje się dwa wykonania tego samego utworu. W moim wypadku będzie to Clair de Lune Claude'a Debussy'ego. Pierwsze wykonanie bazuje na nutach, których używałam jakieś dziesięć lat temu. Prosta melodia, nie wymagająca wciskania wielu klawiszy, tym bardziej jednocześnie. Nuty są długie, a między nimi wyczuwalna jest przerwa, która pozwala na spokojne odnalezienie odpowiedniego przycisku i naciśnięcie na niego. Z kolei drugie wykonanie jest dziełem mojej aktualnej pracy i wysiłku włożonego w naukę gry na fortepianie. Zdecydowanie idzie mi to teraz o wiele lepiej. Mogę bez większego problemu po odpowiednim przećwiczeniu utworu odegrać go nawet jeśli wymaga ode mnie wykorzystywania dźwięków rozłożonych na różnych miejscach klawiatury oraz szybkie zmiany między poszczególnymi klawiszami. Myślę, że to najlepiej świadczy o mojej pozytywnej zmianie.
zapewne wie Pan, jaka jest rzeka. Niewielka i bystra u swego początku, szeroka i spokojna u końca swego biegu. W swej naiwności sądziłam, że i o mnie można powiedzieć to samo, teraz wiem jednak, że bliżej mi do biegu niespokojnego górskiego potoku, który nigdy się nie zatrzymuje i metodycznie wygładza wszystkie kamienie, po których gna wciąż na oślep, wciąż przed siebie. Gdzie zatem ta zmiana? W postrzeganiu samej siebie - bo dłużej nie mogę twierdzić, iż jestem stała, gdy burzy się we mnie krew. Inni chcą być może stałości, a ja nie pragnę jej wcale. Nie wiem, gdzie zaczyna się zmiana i nie wiem, gdzie się zakończy. Choć może powinna bym napisać - nie wiem, czy kiedykolwiek znajdzie swe ujście. Może zmiana, jaka we mnie zachodzi, jest zmianą wiecznie trwającą, niczym nieodmienny obieg pór roku, którego nie da się zatrzymać, może jest biegiem, który będzie trwał aż po kres, aż po ostatnie tchnienie. Może pragnienie wygranej na każdym polu okaże się tym, co uczyni ze mnie rwącą rzekę skłonną do tego, by porywać wszystko, co napotka na swej drodze. Któż to wie? Możemy jedynie zgadywać, lecz pozwoli Pan, iż pozostawię to niedopowiedziane.