Czarodzieje
Czy chcesz zareagować na tę wiadomość? Zarejestruj się na forum za pomocą kilku kliknięć lub zaloguj się, aby kontynuować.

Share
 

 Altanka

Zobacz poprzedni temat Zobacz następny temat Go down 
AutorWiadomość


Atlas M. O. Rosa
Atlas M. O. Rosa

Nauczyciel
Wiek : 28
Czystość Krwi : 90%
Wzrost : 198
C. szczególne : czar wili rozdawany na lewo i prawo, ogromne zainteresowanie każdym rozmówcą, lekki zapach lawendy
Dodatkowo : Półwil
Galeony : 2453
  Liczba postów : 1044
https://www.czarodzieje.org/t21769-atlas-malte-otto-rosa#711050
https://www.czarodzieje.org/t21773-kartki-do-atlasu#711160
https://www.czarodzieje.org/t21770-atlas-m-o-rosa#711053
Altanka QzgSDG8




Gracz




Altanka Empty


PisanieAltanka Empty Altanka  Altanka EmptySob Wrz 02 2023, 19:15;


Altanka



Powrót do góry Go down


Atlas M. O. Rosa
Atlas M. O. Rosa

Nauczyciel
Wiek : 28
Czystość Krwi : 90%
Wzrost : 198
C. szczególne : czar wili rozdawany na lewo i prawo, ogromne zainteresowanie każdym rozmówcą, lekki zapach lawendy
Dodatkowo : Półwil
Galeony : 2453
  Liczba postów : 1044
https://www.czarodzieje.org/t21769-atlas-malte-otto-rosa#711050
https://www.czarodzieje.org/t21773-kartki-do-atlasu#711160
https://www.czarodzieje.org/t21770-atlas-m-o-rosa#711053
Altanka QzgSDG8




Gracz




Altanka Empty


PisanieAltanka Empty Re: Altanka  Altanka EmptySob Wrz 02 2023, 21:46;

Nie mógł sam zdecydować, czy się chciał doczekać roku szkolnego, czy niekoniecznie. Z jednej strony powrót do znajomej już rutyny nauczycielskiego życia było miłą odmianą, z drugiej - wcale nie odpoczął w wakacje. Zmożony przedziwnym stanem zawieszenia, pomiędzy szczęściem a nieszczęściem, całkowicie niezdolny do przetrawienia swoich myśli, równy miesiąc leżał zakopany w pościeli, a kiedy zaczął z niej wychodzić to głównie po to, by zażyć eliksirów na wzmocnienie, czy napić się jakiegoś soku.
Nie spodziewał się, że tak będzie. Że tuż przed wakacjami wydarzy się, co się wydarzyło, że nie poradzi sobie z nową rzeczywistością. Z prawdą, a raczej przecież kłamstwem jakie próbowała mu wcisnąć Anna, tłumacząc swoje zniknięcie. Nie spodziewał się, że ratunkiem od emocjonalnej śmierci w łożu boleści będzie Huxley, przyjaciel, towarzysz, opiekun. Pomimo swoich zajęć, obowiązków i rozrywek, znajdował czas by spędzać go z cieniem doskonałości, którą Rosa prezentował zazwyczaj. Przesiadywali razem wieczorami na tarasie, oglądali mecze quidditcha na małym przenośnym telewizorku z woźnym sprzątającym koloseum, mimo, że ani on ani uzdrowiciel zapalonymi fanami sportu nigdy nie byli. Rozmawiali więcej jeszcze o słodkim niczym, o wszystkim, ważności i nieważności, lawirując pomiędzy poważnymi pytaniami dlaczego i odpowiedziami, których Atlas nie był wtedy w stanie udzielić. Doceniał Williamsa, jego obecność w swoim życiu, z każdym wieczorem bardziej, z każdym tygodniem przyzwyczajając się do jego obecności tak bardzo, że kiedy wakacje się skończyły, był niemal zdziwiony, że sytuacja w Anglii była tak diametralnie różna.
Oczywiście, obowiązki szkolne i pozaszkolne wypłynęły na pierwszy plan, a jednak cała rzeczywistość poza obowiązkami zdawała się niewygodna. Inna. Różna od tego, do czego tak przywykł. Zakup ziemi był decyzją, na którą się zbierał przez ostatni rok, wciąż niepewny, czy chce zostać w Anglii na stałe, a jednak ostatnie dwa miesiące upewniły go w tej decyzji bardziej, niż jakiekolwiek wcześniejsze przygotowania.
Ranczo potrzebowało jeszcze wiele pracy, na którą Rosa mógł sobie pozwolić dopiero po zakończeniu swoich szkolnych obowiązków, z ulgą pozwalając sobie na zakup domowego skrzata, któremu mógł powierzać pieczę nad rozwojem miejsca podczas jego nieobecności. Weekendy jednak lubił spędzać właśnie na tym, pilnowaniu jak się sprawy mają, sadzeniu ziół, budowaniu zagrody dla kugucharów. Kiedy poczuł się na tyle gotowy, by wpuścić kogoś do tego swojego miejsca, nie miał wątpliwości, kto będzie jego pierwszym gościem.
- Hux! - zawołał donośnie, widząc postać Uzdrowiciela gdzieś w oddali ogrodu. Przykazał Picklesowi pokierować gościa do altany, kiedy ten przybędzie, bo miał plan ugościć przyjaciela w przyjemnej atmosferze, póki jeszcze angielska pogoda na to pozwalała- Dobrze Cię widzieć. - powiedział, kiedy mężczyzna dotarł do niewielkiej konstrukcji w głębi terenu i objął go wylewnym uściskiem, niemal stęsknionym- Mam nadzieję, że jesteś głodny. - dodał, odsuwając go na odległość ramion i patrząc mu z radością w oczy, by w końcu wcale niechętnie go puścić i wrócić do wysokiego stołu, przy którym ewidentnie coś pichcił- Piwo? Wino?
Powrót do góry Go down


Huxley Williams
Huxley Williams

Nauczyciel
Wiek : 45
Czystość Krwi : 0%
Wzrost : 183
C. szczególne : biegające po ciele tatuaże, w pracy przykryte długimi rękawami, chociaż wychodzą na ręce i czasem na szyję | pojedynczy kolczyk szeherezady w uchu
Galeony : 1504
  Liczba postów : 1463
https://www.czarodzieje.org/t19615-huxley-butcher-williams#583118
https://www.czarodzieje.org/t19619-rzeznik#583498
https://www.czarodzieje.org/t19616-huxley-butcher-williams#583130
https://www.czarodzieje.org/t19753-huxley-butcher-dziennik#59438
Altanka QzgSDG8




Administrator




Altanka Empty


PisanieAltanka Empty Re: Altanka  Altanka EmptyNie Wrz 03 2023, 03:33;

Wakacje minęły mi przyjemnie i leniwie. Miałem trochę mniej roboty niż zwykle dzięki temu, że w Wenecji działała świątynia do której uczniowie mogli chodzić się leczyć. Dlatego musiałem jedynie od czasu do czasu załamywać ręce kiedy niektórzy robili coś karygodnego. Ale całe szczęście, większość rzeczy wydawała się być w porządku. Nie uczestniczyłem w praktycznie żadnych szczególnych wydarzeniach, a skupiłem się raczej na doprowadzaniu Atlasa do porządku. Lubiłem zajmować się innymi, inaczej pewnie nie byłbym uzdrowicielem, dlatego bardzo pasowało mi to powolne spędzanie z nim czasu. Przyzwyczaiłem się do spędzania dni przy jego uroku i tylko jeśli więcej osób było obok, starałem się gasić przesadny czar.
Jednak równie miło było wrócić do Anglii i spędzić więcej czasu z Zosią, która na wakacjach raczej siedziała ze znajomymi. Zaaferowany naszymi pierwszymi wakacjami gdzie moja córka była tylko i wyłącznie w moim domu, wymyślałem mnóstwo atrakcji dla nas, jakby to mogło jakoś nadrobić nasz stracony czas. Wiele też siedzieliśmy nad magią bezróżdżkową, kiedy ja nieustannie jej próbowałem, zaś Zocha mnie dopingowała, albo wymyślała głupie zadania. Zaproszenie Atlasa było tak naprawdę pierwszym spotkaniem po wakacjach gdzie na chwilę odłożyłem na bok obowiązki szkolne oraz siedzenie z Zoe, by wyjść z domu sam.
Teleportuję się przed dom przyjaciela gdzie wita mnie skrzat, który prowadzi mnie do uroczej altanki.
- Ciebie też - mówię prędko odwzajemniając uścisk i uśmiechając się ciepło. - Jasne. Specjalnie nic nie jadłem. No i Zoe spaliła coś co robiła - odpowiadam kiedy ten wypuszcza mnie z ramion. Jestem już kompletnie przyzwyczajony do jego wylewności. - Tak - mówię głupio na pytanie Atlasa. - Znaczy, piwo. Nie przeforsowałeś się z tym wszystkim? - pytam jeszcze z troską uzdrowiciela i siadam za stołem. Rozglądam się ciekawie wokół. - Gigantyczne miejsce. Musiałeś mieć kupę roboty, ładnie to urządziłeś. Tym głównie zajmowałeś się po powrocie? - pytam i macham dłonią wskazując na wszystko wokół.

______________________

 Courage is not living without fear
Courage is being scared to death and doing the right thing anyway

Powrót do góry Go down


Atlas M. O. Rosa
Atlas M. O. Rosa

Nauczyciel
Wiek : 28
Czystość Krwi : 90%
Wzrost : 198
C. szczególne : czar wili rozdawany na lewo i prawo, ogromne zainteresowanie każdym rozmówcą, lekki zapach lawendy
Dodatkowo : Półwil
Galeony : 2453
  Liczba postów : 1044
https://www.czarodzieje.org/t21769-atlas-malte-otto-rosa#711050
https://www.czarodzieje.org/t21773-kartki-do-atlasu#711160
https://www.czarodzieje.org/t21770-atlas-m-o-rosa#711053
Altanka QzgSDG8




Gracz




Altanka Empty


PisanieAltanka Empty Re: Altanka  Altanka EmptyNie Wrz 03 2023, 19:06;

Ucieszył się na to, że Williams jest w dobrym nastroju. Zadziwiająco bardzo zależało mu na tym, by uzdrowiciel miał się dobrze, może to z wdzięczności za okazaną mu przez wakacje troskę, a może to coś innego? Odwrócił się w stronę kamiennej wysepki służącej za barek i wyciągnął z niej piwko, by go poczęstować.
- Nie nie, biorę to na spokojnie. - przyznał z lekkim uśmiechem - Głównie tym, chciałem odciągnąć myśli... - nieco spochmurniał, ale odgonił od siebie wspomnienia Anne, którymi nie chciał teraz mącić tak przyjemnie zapowiadającego się popołudnia- Jest jeszcze mnóstwo pracy, połowa domu nietknięta, Pickles dużo pomaga. - wyjaśnił, biorąc do ręki nóż i obracając go w palcach. W kominku opiekały się nadziewane plumpki i pękate, purpurowe grzybki, a Rosa szatkował jakieś świeże warzywka.- Pierwsze pastwiska są już oczyszczone i zabezpieczone na wschodzie - machnął lekko ręką w tym kierunku świata- Ostatnio Ministerstwo miało problem z kilkoma chapalu, jedna z nich mieszka teraz w zagrodzie przy stawie. - uśmiechnął się, wsypując kostki papryki na sałatę i zerknął na Huxa- Jest piękna. Ogromna i absolutnie wściekła na wszystko co się rusza. - zaśmiał się. Wydawał się być znacznie swobodniejszy i bardziej rozluźniony, niż przez ostatnie tygodnie wakacji.
Postawił miskę na stole i oparł się o blat, posyłając Williamsowi uśmiech.
- Może przywołasz plumpki? Bezróżdżkowa idzie Ci już coraz lepiej. - zaproponował, wskazując kominek i nalał sobie winko, by przycupnąć na krześle obok.
Kiedy w końcu przetrawił pojawienie się Anne na nowo w jego życiu, czuł ogromną potrzebę zwierzenia się ze swoich rozterek Huxowi, nie wiedział jednak jak się za to zabrać, by nie psuć sielskiej atmosfery posiadówki przy grillu.
Powrót do góry Go down


Anne Jade Bourdon
Anne Jade Bourdon

Dorosły czarodziej
Wiek : 28
Czystość Krwi : 75%
Wzrost : 165
C. szczególne : "zadziorny" nosek, pomalowane usta szminką
Dodatkowo : oklumencja
Galeony : 31
  Liczba postów : 40
https://www.czarodzieje.org/t22241-anne-jade-bourdon#734188
https://www.czarodzieje.org/t22279-listy-jade#734190
https://www.czarodzieje.org/t22242-anne-jade-bourdon#734186
Altanka QzgSDG8




Gracz




Altanka Empty


PisanieAltanka Empty Re: Altanka  Altanka EmptyNie Mar 10 2024, 14:41;

I właśnie takiego chciała poznać. Bo nie mogli tego obejść... Musieli zacząć od początku, nawet jeżeli miałaby to być jedynie znajomość na bazie przyjacielskiej. Czy mogli być przyjaciółmi? Pytanie, czy on chciał mieć cokolwiek z nią wspólnego? Fakt, że jeszcze jej nie przegonił którymś ze swoich podopiecznych, mówił, że może nie znajdowała się na straconej pozycji. Jedno było jednak pewne, nie zamierzała na niego czegoś w nieskończoność. Nie zamierzała się przed nim kłaniać, jakby to ona była jedyną, która powinna odpokutować swoje grzechy. Nie. Tak naprawdę, czy jest tu mowa o jakimkolwiek odpokutowywaniu? Nie potrzebowała samobiczowania się. 
Pragnęła jedynie, aby zobaczył coś więcej. Nigdy nie oczekiwała, że będzie żył dawnym życiem i z utęsknieniem wypatrywał jej w oknie. Doskonale wiedziała, jaką wtedy decyzje podjęła i jakie mogą być jej konsekwencje. Było jednak coś orzeźwiającego w tym,  w jakim świetle go teraz widziała. Bez tej otoczki ułudy, w której obydwoje wybrali się żyć. Może teraz będzie im łatwiej się otworzyć, łatwiej powiedzieć drugiemu w twarz co naprawdę czujemy. Bez zwalania winy jedno na drugiego, jak dzieci, które kręcą się w kółko i wskazują na siebie palcami, żadne niemające odwagi przyznać się do własnych grzeszków.
Kiedy opuszczali zagrodę, jego słowa odbijały się echem w jej głowie. Wiedziała, dlaczego tutaj przyszła, przecież od momentu, w którym usłyszała o tym miejscu, wiedziała, co ma robić. Uśmiechnęła się lekko, bez pobłażliwości, którą nią raczył. Nie znała go od strony nauczycielskiej, pamiętała jednak doskonale czasy, w której i w jej kierunku kierował ten sam uśmiech. A ona jak głupia łaknęła każdej krzywizny jego pięknego oblicza. Teraz? Mógł spokojnie wywnioskować, że nie dała się nabrać na sztuczność jego zachowań. Nie potrzebowała ich. Niech od razu jej powie, aby poszła do diabła ze swoją wyciągniętą rękę. Nie chciała marnować czasu. Jego, a przede wszystkim  swojego. Pochyliła się i chwyciła uprzednio pozostawiony tam koszyk. Może i jego zachowanie się zmieniło, może i był nowym Atlasem, poważnym i mniej skupionym na sobie. Jednak Anne wierzyła w to, że pewne rzeczy się nie zmieniają. Jak na przykład smaki. Koszyk wypełniony dobrociami przeznaczonymi jedynie dla jego podniebienia. Podniosła go i objęła dłońmi, przywołując na usta szeroki, niezrażony niczym uśmiech.-Nie otrzymasz zawiłej i skomplikowanej odpowiedzi. Dowiedziałam się, że udało Ci się coś tutaj stworzyć i zwyczajnie przyszłam Ci pogratulować.-To powiedziawszy, wyciągnęła przed siebie koszyk, ciężki i przepełniony produktami, za które kiedyś dałby się może nawet pokroić. I tak, zadała sobie nieco trudu, aby to wszystko skompletować. W końcu nie były to produkty, które tak łatwo zdobyć w tym miejscu, które teraz obydwoje nazywali domem.
***
Kiedy wręczyła mu koszyk, przyjął go skinieniem głowy... Mruknięciem? Zarejestrowała jedynie to, że nie zwrócił go do jej rąk, aby nie pozbył się go zaklęciem. Skierował ich do altanki, w której pozwoliła zająć miejsce blisko ogniska, które zapalił kiedy tylko się tam pojawili. Złożyła dłonie i położyła je na blacie stołu, pod palcami czując delikatnie mrowienie. Uśmiechnęła się lekko, nieznacznie, powracając do tego niesamowitego spotkania z hipogryfem. Uniosła głowę i przyjrzała się Atlasowi, który krzątał się wokół stołu.-Może wydawać się to dla Ciebie nie zrozumiałe, ale nie chce, aby kiedyś nastały czasy, w których patrzymy na siebie jak kompletnie obce sobie osoby.-Powiedziała spokojnie, mając jedynie nadzieję, że wiedział, co miała na myśli. Chyba najgorszym co może człowieka spotkać, to przejmujące uczucie pustki. Uczucie, w którym osoba, która stoi przed nami, z którą tak wiele nas łączyło, z którą tak wiele przeżyliśmy... Nagle jest nie tylko nam kompletnie obca, ale nie potrafimy dopasować wspomnień, uczuć... Zapomniana. Tak. To było właśnie to. Jak przed laty, ktoś zapomniał znaleźć drogę do domu. A ona, czekając za tym oknem i wpatrując się w przystań, powoli zapominała kształtów, tonu głosu. Jedyne co jej pozostało to wyblakłe wspomnienia, chociaż i im nie ufała. Kto jak nie Atlas będzie wiedział, co chodzi jej po głowie?


@Atlas M. O. Rosa
Powrót do góry Go down


Atlas M. O. Rosa
Atlas M. O. Rosa

Nauczyciel
Wiek : 28
Czystość Krwi : 90%
Wzrost : 198
C. szczególne : czar wili rozdawany na lewo i prawo, ogromne zainteresowanie każdym rozmówcą, lekki zapach lawendy
Dodatkowo : Półwil
Galeony : 2453
  Liczba postów : 1044
https://www.czarodzieje.org/t21769-atlas-malte-otto-rosa#711050
https://www.czarodzieje.org/t21773-kartki-do-atlasu#711160
https://www.czarodzieje.org/t21770-atlas-m-o-rosa#711053
Altanka QzgSDG8




Gracz




Altanka Empty


PisanieAltanka Empty Re: Altanka  Altanka EmptyWto Mar 19 2024, 23:15;

@Anne Jade Bourdon

Przyjął od niej ten drobny podarek, czy to gałązka oliwna? Przyjął koszyk i przyjął słowa wyjaśnienia, a choć uśmiech miał łagodny, to jednak zdawało się, że niespecjalnie wierzy jej w to, co mówiła. Nie umiał określić jeszcze, co podpowiadała mu intuicja, ale historii o tym, że pojawiła się tu by mu zwyczajnie pogratulować.
Skierował kroki w stronę altany, otulonej zaklęciem utrzymującym w środku temperaturę, pozwalającą na to, by zdjąć z siebie kilka warstw i rękawiczki, by rozsiąść się wygodniej w wiklinowych fotelach, wyłożonych miękkimi poduszkami.
Zawsze lubił wygodę, komfort swój i cóż, swoich bliskich, stawiając ponad wszystko. Nawet komfort przed posiadaniem własnych opinii i trosk.
Milczał. W tym milczeniu odstawił koszyk na blat i rzucił zaklęcie, by rozhulać płomienie w palenisku. Powoli rozpiął kurtkę ze smoczej skóry i ściągnął rękawice, by przeczesać w zamyśleniu jasne włosy. Wziął głębszy wdech, nim nie zwrócił oczu w jej stronę, całej takiej uśmiechniętej, jeszcze mającej na krawędziach policzków ślad po rumieńcu ekscytacji, która pojawiła się podczas bliskości z hipogryfem.
- Nigdy nie będziesz dla mnie obcą osobą. - przyznał, palcem podnosząc pokrywkę koszyka. Natychmiast rozpoznał różane brzoskwinie, którymi zajadali się co roku w wakacje, popijając prosecco w jednym z letnich domków jego rodzeństwa. Słoik peklowanych pędów morwy, tak dobrych do wieczornej filiżanki herbaty, kilka okrągłych makaronów w różnych, pastelowych kolorach. Koszyk pełen tego, co kochał i co zostawił za sobą te dwa lata temu.
Oblizał wargi, opuszczając klapę koszyka i przymykając powieki.
- Ale nie umiem Ci powiedzieć, ile może nam zająć, byśmy byli sobie znów bliscy. - dokończył myśl. Podniósł różdżkę, by przyzwać sobie imbryk z herbatą, natychmiast jednak obok zmaterializował się Pickles, jego domowy skrzat.
- Pan Atlas nie kłopocze sie! - zapiszczał, stając na baczność - Ogórek wszystkim zajmie sie! - zasalutował i zniknął. Rosa uśmiechnął się, nieco rozczulony poczciwością i urokiem swojego kompana. Rozłożył ramiona w jakiejś oznace bezradności, chcąc tym samym zasygnalizować Annie, że cóż, teraz muszą czekać aż "Ogórek wszystkim zajmie sie".
Odsunął sobie jedno z krzeseł i przysiadł przy stole, jednak nie obok brunetki, nie na tyle blisko, by ulec pokusie kontaktu fizycznego z jej zmarzniętymi dłońmi.
- Co porabiasz w Anglii? - zapytał lekkim tonem, skoro to ma być niezobowiązujące spotkanie i zaczął wyjmować przyniesione przez nią w koszyku smakowitości.
Powrót do góry Go down


Anne Jade Bourdon
Anne Jade Bourdon

Dorosły czarodziej
Wiek : 28
Czystość Krwi : 75%
Wzrost : 165
C. szczególne : "zadziorny" nosek, pomalowane usta szminką
Dodatkowo : oklumencja
Galeony : 31
  Liczba postów : 40
https://www.czarodzieje.org/t22241-anne-jade-bourdon#734188
https://www.czarodzieje.org/t22279-listy-jade#734190
https://www.czarodzieje.org/t22242-anne-jade-bourdon#734186
Altanka QzgSDG8




Gracz




Altanka Empty


PisanieAltanka Empty Re: Altanka  Altanka EmptyPią Mar 22 2024, 15:23;

Nie kwestionowała jego wiary, czy też w tym przypadku niedowierzania. W końcu, jakie miał powody, aby ufać jej słowom? Żadnych. Nieważne ile będzie się starać i jak niewinne mogą być jej intencje, zawsze będzie pod ostrzałem oskarżeń i podejrzeń. To dość przykre, jednak nieuniknione. Tak, jakby jej istotna nie istniała sprzed opuszczenia go tamtego dnia. Jakby nie była osobą, jakby nie miała zalet... Jedynie wady, napiętnowanego wymyślonymi historiami i niedopowiedzeniami.
Pozwoliła kurtce zostać na ramionach, jakby doskonale wiedziała, że palenisko, ani żadne inne zaklęcie nie sprawi, że nie będzie odczuwała zimna, które wydawało się, jakby dosięgała jej kości. Potrzebowała naprawdę sporej ilości czasu, aby się przestawić. -Obydwoje doskonale wiemy, że nie tak w tym momencie mnie traktujesz.-Jej uśmiech uległ zmianie i chociaż wciąż widniał na jej ustach, przybrał z lekka inny ton. Był smutny, a jednocześnie pełen nowej nadziei. Nie oszuka faktów, a on nie ukryje swojej mimiki twarzy, ani tego jak na nią spogląda kiedy wydaje mu się, że nie patrzy.-I nie mam Ci tego za złe. Jestem teraz kimś innym, a tej osoby jeszcze nie zdążyłeś poznać.-Powiedziała, uważnie studiując jego przystojną twarz. W jej oczach, po tym wszystkim, co przeżyła i czego zdążyła się nauczyć, on również mienił się nowymi barwami. Nie był tym samym Atlasem, którego porzuciła.-Pytanie brzmi, czy chcesz poznać?-Przekrzywiła lekko głowę, nie oczekując odpowiedzi. Chciała pozostawić to pytanie dla jego własnego przemyślenia.
Odchyliła się lekko, a kiedy skrzat pojawił się znienacka, położyła dłoń na piersi, lekko przestraszona. Nie spodziewała się go. Jej reakcja nader ją rozbawiła, dlatego pochyliła lekko głowę do przodu, próbując ukryć rozbawienie własnym dziecinnym zachowaniem. 
Po chwili podniosła spojrzenie, przyglądając się procesowi wypakowywania rzeczy z koszyka. Zagryzła lekko wargę.-Mam jedynie nadzieję, że smaki Ci się nie zmieniły.-Powiedziała spokojnie.-Aktualnie szukam inspiracji i materiałów... Dodatkowo zobowiązałam się do przygotowania wystawy nieznanego artysty w niewielkim studiu.-Wydęła lekko wargi, prostując się nieznacznie.-I nie skończyłam jeszcze całkowicie tego, po co tutaj przyjechałam.-Nie widziała sensu w ukrywaniu faktycznego stanu rzeczy. Może z jego perspektywy to było niezobowiązujące spotkanie, ale dla niej, nawet jeżeli przyszła z zamiarem pogratulowania mu ruszenia do przodu i prowadzenie życia tak, jak sobie tego wymarzył, każde spotkanie będzie coś znaczyło.

@Atlas M. O. Rosa
Powrót do góry Go down


Atlas M. O. Rosa
Atlas M. O. Rosa

Nauczyciel
Wiek : 28
Czystość Krwi : 90%
Wzrost : 198
C. szczególne : czar wili rozdawany na lewo i prawo, ogromne zainteresowanie każdym rozmówcą, lekki zapach lawendy
Dodatkowo : Półwil
Galeony : 2453
  Liczba postów : 1044
https://www.czarodzieje.org/t21769-atlas-malte-otto-rosa#711050
https://www.czarodzieje.org/t21773-kartki-do-atlasu#711160
https://www.czarodzieje.org/t21770-atlas-m-o-rosa#711053
Altanka QzgSDG8




Gracz




Altanka Empty


PisanieAltanka Empty Re: Altanka  Altanka EmptyCzw Mar 28 2024, 00:23;

@Anne Jade Bourdon

Wyciągnął długie nogi w kierunku kominka, ustawiając smakołyki na niewielkim stoliku między nimi. Słuchał jej słów, czuł na swoich dłoniach jej spojrzenie. Uniósł jasne oczy na jej twarz i poczęstował ją jednym z tych pięknych uśmiechów, którymi częstował wszystkich, przypadkowych ludzi w swoim życiu:
- A jak myślisz... nie. Jak wiesz, że Cię traktuje, Anne? - westchnął - Jak obcą sobie osobę? - pokręcił głową z jakimś cieniem zniecierpliwienia. Obcy ludzie nie mieli swobodnego wstępu na jego ranczo. Z obcymi ludźmi nie dzielił swojego wolnego czasu. Przy obcych ludziach nie czuł się tak skrępowany we własnym domu, we własnej skórze. Choćby chciał, choćby stanął na głowie, nie był w stanie traktować jej jak kogoś obcego.
A bardzo chciał.
- Nigdy nie będziesz mi obca. - powtórzył z nieprzyjemnym, gorzkim naciskiem, patrząc się w płomienie w kominku - Twoja w moim życiu obecność. A potem jej brak. Zrobiły ze mną coś nieodwracalnego. Nie jestem w stanie nawet udawać, że tak nie jest. - obejrzał się na skrzata, który pojawił się z cichym pyknięciem tuż koło stolika i zaczął posyłać zaklęciami na jego blat spodeczki pod filiżanki, małe talerzyki na smakowitości, eleganckie widelczyki, serwetki, które w pięknym tańcu zawirowały, rozkładając się pomiędzy nimi.
- Rumiankowo-nagietkowy napar z dodatkiem nuty Earl Grey. - poinformował, kiedy imbryk wylądował na środku stolika niczym gwóźdź imprezy, a Rosa spojrzał z jakimś słabym uśmiechem na swego domowego pomagiera. Rezolutność skrzata wyrwała go z tego pełnego goryczy miejsca, do którego się staczał, myśląc o tym, jak wiele by oddał, by umieć być wobec Bourdon obojętnym.
Na najważniejsze pytanie, które zadała, nie odpowiedział. Jeszcze. Bo nie znał jeszcze odpowiedzi. Obserwował ją, myślał, obserwował siebie w jej towarzystwie. Nie wiedział, czy chciał.
- Powinnaś spróbować skontaktować się z kimś z domu Swansea. - powiedział, nakładając różane brzoskwinie na jej i swój talerzyk- Larkin? Ma niewielką pracownię w Londynie, na granicy dzielnicy magicznej i niemagicznej. - przypomniał sobie o artyście, którego prace obgadywane były przez ciekawskie grono pedagogiczne Hogwartu. Sam nie miał okazji poznać rzeczonego rzeźbiarza, ale po prawdzie to chyba podświadomie unikał relacji z artystami. Robili mu złe rzeczy z głową.
Domyślał się, że powiedziała, co powiedziała, wcale nie w celu otrzymania od niego porady ani rozwiązania trudności, z którymi się mierzyła. W innym czasie, w innym życiu, rzuciłby wszystko, co robił, by wesprzeć ją w jakiejkolwiek wymarzonej misji, jaką sobie mogła zacząć. Teraz jednak przyglądał się jej, myśląc o tym, co właściwie mógł odpowiedzieć. Że cieszył się? Że nie skończyła? Czy że było mu żal? Coś czuł z pewnością, nie umiał tego jednak wcale nazwać.
Powrót do góry Go down


Anne Jade Bourdon
Anne Jade Bourdon

Dorosły czarodziej
Wiek : 28
Czystość Krwi : 75%
Wzrost : 165
C. szczególne : "zadziorny" nosek, pomalowane usta szminką
Dodatkowo : oklumencja
Galeony : 31
  Liczba postów : 40
https://www.czarodzieje.org/t22241-anne-jade-bourdon#734188
https://www.czarodzieje.org/t22279-listy-jade#734190
https://www.czarodzieje.org/t22242-anne-jade-bourdon#734186
Altanka QzgSDG8




Gracz




Altanka Empty


PisanieAltanka Empty Re: Altanka  Altanka EmptyNie Kwi 21 2024, 17:47;

Wywróciła oczyma, jakby ten uśmiech w żaden sposób nie robił na niej wrażenia. Może to nie chodziło o to, może to dlatego, że nie chciała czuć się jak każdy przypadkowo napotkany człowiek w jego życiu. Tak. To zdecydowanie było to. I co, cały czas myślał, że traktuje ją tak, jakby się znali?--Najwidoczniej nie mogę tego wiedzieć... Bo w końcu coś, czego nie umiesz pojąć, zwyczajnie nie istnieje.-Powiedziała trochę bardziej oschle, niż chciała, aby faktycznie to zabrzmiało. Nie potrafiła być wyrachowana. Nie potrafiła rozmawiać z nim i nie wybuchać od czasu do czasu tymi uśpionymi uczuciami. Westchnęła i przymknęła powieki, jakby chciała dać sobie tę chwilkę odosobnienia. Kontrola. Nie przeszła tyle, aby ponownie stracić kontakt z rzeczywistością.-Przepraszam. Przyszłam tutaj bez zapowiedzi i jeszcze mam czelność odzywać się do Ciebie w ten sposób. -Nie było to proste. Naprawdę chciała mu pogratulować. Kiedy usłyszała, że w końcu miał swoje ranczo, swoje własne miejsce na tej ziemi, jej serce wypełniała czysta radość. Była z niego dumna. I chciała mu to powiedzieć. Na pewno nie chciała skończyć na wypominaniu sobie przeszłości, czy rzucaniu się sobie do gardeł.
Nie była przyzwyczajona do obecności skrzata domowego, nie dlatego, że miała coś do ich obecności, zwyczajnie nie często miała z nimi do czynienia. Podziękowała skinieniem głowy i chwyciła naczynie w dłonie. Mogła jedynie podejrzewać,  jak jej zniknięcie wpłynie na jego osobę. Sama nie wiedziała, jak to, co zrobiła, wpłynie na nią samą. Wiedziała, że postępuje samolubnie, ale w końcu poczuła, że przejmuje kontrole nad swoim życiem. Nigdy nie czuła się tak zagubiona jak przez ostatnie dwa lata ich związku. Musiała coś z tym zrobić, bo dzisiaj, mogłoby jej tutaj nie być. Duchem.
Pokiwała delikatnie głową.-Słyszałam o nim. Z tego co wiem, to cała rodzina jest w jakiś sposób powiązana ze sztuką... I nie tego szukam. Chcę odkryć kogoś bez koneksji i wsparcia... Zastanawiałam się też nad otworzeniem czegoś, co mogłoby pomóc innym... Znaleźć swoje miejsce w świecie Mogliby korzystać z materiałów, do których normalnych warunkach nie mają dostępu.-Marzenie, które tliło się w niej gdzieś głęboko, a do którego dojrzała dopiero niedawno temu. Uśmiechała się delikatnie podczas popijania herbaty. Jakby w końcu mogła otwarcie powiedzieć mu, czego pragnęła i do czego zamierzała dążyć. W posiadaniu kogoś bliskiego nie chodziło o poświecenie swojego życia, aby drugiej osobie żyło się dobrze... Czy aby spełnić tę jedną wielką zachciankę w jej życiu, tylko po to, aby przez te kilka sekund czerpać satysfakcję z celu, który ktoś osiągnął... Tak naprawdę dzięki poświęceniu innych.
-Kiedy skończę w Mungu, najbardziej prawdopodobnie wyjadę. Chciałabym, żebyś o tym wiedział... Może już nigdy nie uda nam się, chociaż wrócić do namiastki tego, co mieliśmy, ale wiem, że nie chcę, aby nasze drogi rozeszły się w niezgodzie czy żeby czasem nie móc odwiedzić się nawzajem i powymieniać się życiowymi zmianami.-Spojrzała na niego. Możliwe jest to, że nie przeżyłaby wiadomości o tym, że w końcu odnalazł kogoś, kto był jego godzien i kogoś, z kim mógł żyć na równi. Jednak pewna część jej osoby czuła, że pomimo bólu i żalu, tliłaby się tam miłość do niego i pragnienia, aby był po prostu szczęśliwy.

@Atlas M. O. Rosa
Powrót do góry Go down


Sponsored content

Altanka QzgSDG8








Altanka Empty


PisanieAltanka Empty Re: Altanka  Altanka Empty;

Powrót do góry Go down
 

Altanka

Zobacz poprzedni temat Zobacz następny temat Powrót do góry 
Strona 1 z 1

Permissions in this forum:Nie możesz odpowiadać w tematach
Czarodzieje :: Altanka JHTDsR7 :: 
Dolina Godryka
 :: 
Domy i mieszkania
 :: 
Ranczo Rosa
-