Skąd ona niby miała wziąć liść mandragory? Nie wiedziała, czy takie rzeczy się gdzieś kupuje, czy coś, ale nie robiło to większej różnicy, bo nawet jeśli, to szkoda by jej było galeonów na jakiś szajs do szkoły. Nie po to spieniężyła w pociągu podręcznik z astronomii, żeby to teraz na jakieś zielsko wydawać. Hogwart miał swoje cieplarnie i składziki na składniki, a uczniowie liście musieli se gdzieś narwać? Pomerliniło. Ewentualnie mogłaby podpirzyć z cieplarni i chociaż właściwie mogłaby to zrobić, to jej się niespecjalnie chciało. Pryskać z pierwszej lekcji w semestrze jakoś tak nie wypadało, więc zaryzykowała i poszła nieprzygotowana. Nie ma co się od razu spisywać na straty - może ktoś będzie miał dwa? A jeśli nie, to była mentalnie przygotowana na jakiś ochrzan. Od rana czuła, że dziś straci jakieś punkty. Takie już brzemię jasnowidza - znała przyszłość, ale nie mogła nic na nią zaradzić. Z niechlujnie podwiniętymi rękawami i byle jak zawiązanym krawatem weszła do klasy eliksirów, z zaskoczeniem stwierdzając, że jest pierwsza. W pierwszym odruchu chciała się cofnąć, ale jej wzrok padł na gabloty składników stojące pod ścianami. - No i kierwa, po problemie - rzuciła sama do siebie. Ostatni raz wyjrzała przez drzwi, sprawdzając czy na pewno nie zbliża się nauczyciel, albo jakaś menda, która mogłaby ją podkablować, pizła torbę pod nogi jakiegoś krzesła i podbiegła do półek. Byłoby łatwiej jakby wiedziała jak wygląda liść mandragory, ale tragedii nie było, bo pudełeczka i buteleczki były podpisane. Szybko ściągała kolejne, oglądając etykietki, po czym byle jak odkładała z powrotem, co jakiś czas zerkając na drzwi do klasy.
Autor
Wiadomość
Mulan Huang
Wiek : 21
Czystość Krwi : 100%
Wzrost : 176cm
C. szczególne : niewielki tatuaż z przodu lewego barku, zmieniający kolor poruszający się tatuaż chińskiego smoka na niemal całe plecy, runa jera na lewym boku na wysokości żeber, ślad po zaklęciu Agere na prawym przedramieniu, często zmienia kolor włosów oraz korzysta z magicznych i barwiących soczewek
Nastawienie do eliksirów: ani nie kocha ani nie nienawidzi; neutralne Różdżka: różdżka - heban, język żmijoptaka, 12½ cala Przygotowanie do lekcji:1
Nigdy nie była jakąś szczególną pasjonatką eliksirów, ale i tak postanowiła się na nich pojawić. Czemu? Po części dlatego, że po prostu miała na to ochotę i zamierzała korzystać z dobrodziejstw braku zawieszenia jak tylko mogła. Skoro dalej miała przyblokowany udział we wszelkich dodatkowych aktywnościach szkolnych to chociaż mogła łazić na wszelkie dostępne lekcje, bo nikt jej tego nie mógł zabronić. Nie znała kobiety, która miała wykładać przedmiot, ale nie przejmowała się tym. Przeżyłaby nawet drugiego Pattona. Z taką osobowością jaką posiadała Mulan wszelkie krytyczne i ostre komentarze spływały po niej jak po kaczce więc na pewno nie rozpaczałaby, że ktoś wyzywa ją od gumochłonów, bo nie potrafiła dobrze wody na eliksir zagotować. Pośród mniej lub bardziej znanych jej uczniów w nudnie wyglądających szkolnych szatach dostrzegła młodą kobietę, którą rzecz jasna wzięła za jedną ze studentek. Nie kojarzyła jej, ale zakładała, że pewnie była w jej wieku albo rok młodsza. Zresztą Huang zawsze miała kiepską pamięć do twarzy i imion. Chociaż faktycznie kogoś o podobnej aparycji powinna zapamiętać. Może przeniosła się z innej szkoły? Takie rzeczy w końcu też się zdarzały. Albo przefarbowała się w wakacje i dlatego wcześniej nie zwróciła na nią uwagi. - Ay, mami. Zajebisty outfit - zagadnęła jeszcze @Xanthea Grey, przysiadając na blacie pobliskiej ławki i zaplatając ramiona na piersiach. - Uważaj tylko, bo tacy jak Patol uwielbiają transmutować ci z powrotem ciuchy w tradycyjne szaty. W ogóle skąd je wytrzasnęłaś? Kompletnie nie była świadoma tego, że właśnie w tak swobodny sposób zagaduje kobietę, która miała prowadzić zajęcia. Zamiast tego zajęła się uważnym lustrowaniem jej sylwetki i zatrzymała się na dłużej spojrzeniem na udach kobiety. - Merlinie, zabiłabym za porządny harness - westchnęła jeszcze ciężko po czym wróciła wzrokiem do twarzy nieznajomej.
Elaine Morieu
Rok Nauki : VII
Wiek : 17
Czystość Krwi : 0%
Wzrost : 165 cm
C. szczególne : fioletowe paznokcie, charakterystyczny zapach perfumy(mieszanka cytryny, mandarynki, konwalii, jaśminu i drzewa sandałowego)
Nastawienie do eliksirów: lubię eliksiry, jednak wiem, że daleka droga przede mną Różdżka: wąsy kuguchara, angielski dąb, nie posiada Przygotowanie do lekcji:3
Zafascynowanie eliksirowarstwem wzrastało we mnie z każdą kolejną czynnością, jaką wykonywałam w tej dziedzinie. Zarówno wiedza teoretyczna, jak i powtarzana praktyczna, co chwile odkrywały przede mną nowe drzwi i ścieżki, jakimi mogę podążać. Czy pójść na skróty, czy trzymać się z góry ustalonych zasad...a może nieco je nagiąć i eksperymentować? Kolor, smak, sama istota działania eliksiru - skoro ktoś doszedł po wielu próbach do wniosku, że dana procedura, wykonana krok po kroku, przyniesie owoce, to czy jego alternatywna wersja nie mogłaby przynieść czegoś innego? Idąc śladem tych rozważań, moja obecność na zajęciach była obowiązkowa. Powrót do klasy, do stanowisk alchemicznych i ślęczenia nad kociołkiem. Dla wielu czynność nudna i bezsensowna, dla mnie kolejna życiowa przygoda. Dodaj składnik odrobinę za wcześnie, albo za późno, i cała mikstura zmienia swoje właściwości. Przedział wahający się od doprowadzenia wywaru do bezużyteczności, do wywołania małego kataklizmu. Póki co usiadłam zajęłam miejsce nieco na uboczu, starając się nie zwracać na siebie uwagi. Czułam się nieco nieswojo, co nazbyt często się nie zdarzało. Czyżby zżerała mnie trema?
Carmen Seaver
Rok Nauki : IV
Wiek : 14
Czystość Krwi : 50%
Wzrost : 167
C. szczególne : Na ramieniu ma znamię w kształcie kompasu. Wiecznie uśmiechnięta. Duża szrama na całe plecy.Często można ją zobaczyć z fioletową torbą przewieszoną przez ramię..
Mała Seaver prosto po śniadaniu w dormitorium torba zapakowana była na zajęcia z eliksirów wyszła mijając innych uczniów zmierzających też na te same zajęcia. W zasadzie to nie był jedyny szkolny przedmiot który lubiła ,no może jeszcze kilka innych. Dlatego też już od rana chodziła podekscytowana od czasu do czasu profilaktycznie czyszcząc swój kociołek. Ubrana w szkolną szatę z logiem Ravenclaw chodziła nerwowo zerkając na zegarek. Gdy nadeszła odpowiednia chwila Carmen złapała torbę, kociołek i pośpiesznym krokiem ruszyła w kierunku sali od eliksirów. -Dzień dobry wszystkim.Po czym, zerknęła na kuzyna @Thomas Seaver Zajęła swoje miejsce gdzieś w pierwszym rzędzie i rozłożyła ze swoimi rzeczami. Nerwowo stukała palcami o blat wybijając tym samym tylko sobie znany rytm.
zapraszam do Carmen
Nastawienie do eliksirów: tylko je lubi nic więcej w końcu musi je i tak jakoś zaliczyć. Różdżka: 12 cali, krzew różany, wąsy kuguchara. Przygotowanie do lekcji:1 nie wyspana bo siedziała długo nad książkami.
Ostatnio zmieniony przez Carmen Seaver dnia 17/10/23, 09:21 am, w całości zmieniany 1 raz
Gale O. Dear
Rok Nauki : VI
Wiek : 16
Czystość Krwi : 100%
Wzrost : 161 cm
C. szczególne : szkocki akcent | mała blizna przy dolnej wardze po prawej stronie
Nastawienie do eliksirów: uzdolniony i lubi Różdżka: berberys, 10 i ½ cali, kieł widłowęża Przygotowanie do lekcji:2, zakładam że jest zmęczony bo nie sypia za dobrze, na inne wytłumaczenie się nie godzę.
Wygląda jak duch, snuje się jak duch, ale czuje się dobrze. Szkoła jest wytchnieniem, którego nie może dać mu dom. Nie zaniedbuje nauki, ale to eliksiry są jego priorytetem. To tutaj musi świecić przykładem bycia prawdziwym Dearem niczym chodząca pieprzona reklama. Nawet jeśli jego przyszłość zostanie podyktowana inną drogą, to nie mogło tam zabraknąć eliksirów. Dlatego zarzuca na siebie szatę z godłem Slytherinu, wchodząc do sali pospiesznie, zajmując sobie miejsce z dala od wszystkich niegodnych jego uwagi. Jego oczy na chwile kierują się w stronę @Maximilian Felix Solberg, ale nie chce mu przeszkadzać, chłop wygląda jakby po mundurku przeszło mu stado buchorożców, no i ma towarzystwo swoich starszych kolegów. - Dzień dobry. - Mówi, na wejściu spodziewając się Sanford, ale widzi tylko młodą kobietę przemieszczającą się między ławkami. Na pewno to nie jest Alexa, nawet patrząc na jej plecy w to, co jest ubrana, nie można ją pomylić z profesor od eliksirów, czyżby ktoś na zastępstwo?
Wacław Wodzirej
Rok Nauki : III studencki
Wiek : 21
Czystość Krwi : 50%
Wzrost : 172 cm
C. szczególne : Miodowe końcówki włosów | dziwny wąs pod nosem | pieprzyk po lewej stronie nosa | blizna na lewej ręce | zawsze gotów rzucić w Ciebie kasztanem
Nastawienie do eliksirów: kocham Różdżka: ostrokrzew, włos szyszymory Przygotowanie do lekcji:2
Wszedł do sali targany jakimś nieznanym sobie wirusem trwania w tej szkole zbyt wiele lat. Jeszcze z zaspanymi oczkami rozejrzał się wokół po sali i widząc milion osób od tych chowających się przez spojrzeniem nauczyciela po tych, którzy chcą na siebie ściągnąć czyjąś złość. Po tym krótkim zawahaniu w drzwiach, wszedł do klasy, siadając gdzieś przy ścianie i oparł na niej swoją głowę. Ta wolno usunęła się, waląc czołem w blat ławki a Wacław zamiast sobie zrobić z tego cokolwiek, zamknął oczy i czekał na cud. Jednym z nich mógł być nauczyciel, rozpoczynający zajęcia o antidotach na dolegliwości syndromu dnia wczorajszego. Drugim chociażby skąpo ubrany @Lockie I. Swansea, który proponuje klina zamiast bycia na eliksirach. To już trochę konflikt racji cząstkowych, ale niektóre dni wymagały nawet i zrezygnowania z eliksirów na rzecz alkoholu. No hard feelings.
Lockie I. Swansea
Rok Nauki : III studencki
Wiek : 23
Czystość Krwi : 75%
Wzrost : 192
C. szczególne : zawsze długi rękaw, nosi bransoletkę z ayahuascą, zapach cytrusowo-drzewny, piżmowy, ziemisty, jest *duży*, mówi z akcentem
Nastawienie do eliksirów: z eliksirów to Lockie jest bardziej konsumentem niż twórcą, szanuje, ale niekoniecznie jest biegły Różdżka: wiśnia, szpon hipogryfa Przygotowanie do lekcji:2
Gdyby ktoś go zapytał godzinę temu, czy przyjdzie na eliksiry, to by nie odpowiedział, bo by spał. Ale jakoś zdarzyło się tak, że ogólne poruszenie w dormitorium sprawiło, że nie mógł kontynuować tej czynności, jak przyjemne to nie było, bo przecież już wchodził do salki. Uśmiechnął się na widok Solberga, który by chyba prędzej umarł, niż przegapił lekcje ze swojego ulubionego przedmiotu, po czym, widząc, że to puchon Wodzirej jest tu najrozsądniejszy, chowając się w kącie i ucinając drzemkę, dosiadł się do niego i również poskładał na blacie ławki. - Wacław. Masz taki delikatny aromat wczorajszej konsumpcji wódki, wiesz. - poinformował go, kiedy jego rozespany mózg zrozumiał, że to nie woda kolońska, tylko day-after, choć w przypadku Wodzireja to w zasadzie już jak naturalna perfuma.
Saskia Larson
Rok Nauki : III studencki
Wiek : 24
Czystość Krwi : 100%
Wzrost : 161cm
C. szczególne : Duże, piwne oczy oraz charakterystyczny pierścionek z lisem na lewej dłoni.
Nastawienie do eliksirów: takie o, neutralne, ale bardziej w kierunku, że nieistotne są dla niej eliksiry Różdżka: kasztanowiec, włókno z serca widłowęża Przygotowanie do lekcji:5
Rozsądek jej podpowiadał, że skoro ktoś nonszalancko przechadza się po sali, nie ma na sobie szkolnego mundurka i wygląda, jak ktoś, kogo nigdy wcześniej tu nie widziała - to tajemniczą osóbką nie jest zagubiona studentka, co mundurek zgubiła biegnąć na zajęcia, a nowa nauczycielka. Dlatego wręcz sapnęła, widząc, jak @Marcella Hudson marcelkuje od rana, tym razem wyznając swoje zauroczenie typiarce, która ruchem różdżki będzie mogła odjąć krukonom punkty - jak widać w Saśce obudziła się sympatia do tego przestarzałego systemu oceniania (odejmowało jej już widocznie rozum), bo złapała krukonkę pod łokieć, wolną ręką kładąc sobie na serce i artykułując nieme przeprosiny. Zaciągnęła rozanieloną Marcellę do pierwszej wolnej ławki, siadając obok, tak, by zagrodzić jej ewentualne przejście.
Nastawienie do eliksirów: entuzjastyczne, tak jak do wszystkich lekcji Różdżka: kalina, pióro żmijoptaka Przygotowanie do lekcji:5
Cassandra wparowała do sali niesiona na skrzydłach szczęścia. Może i jej ulubionymi zajęciami były zaklęcia i miotlarstwo, ale nie przeszkadzało jej to w kipieniu entuzjazmem również na myśl o wszystkich innych zajęciach. W końcu wszystko to było magią, czymś wyjątkowym, niezwykłym i wartym uwagi. Jako że cały wrzesień przesiedziała w książkach, zafascynowana nowym materiałem, nic dziwnego, że była teraz przygotowana i pozytywnie nastawiona do zajęć. - Hej! Mogę się dosiąść? - spytała wesoło, patrząc na @Gale O. Dear. - Nie mogę się doczekać zajęć! Jak myślisz, co będziemy dzisiaj warzyć?! Przeczytałam cały podręcznik, eliksiry są totalnie odjechane! Jestem Cassie Hawkins, Ravenclaw, szósta klasa, a ty? Była otwarta, serdeczna i miała ochotę skakać z radości. Miała na sobie szkolne szaty, a w rękach trzymała podręcznik z całą masą zakładek, potwierdzający jej wcześniejsze słowa o tym, że przeczytała wszystko.
Nastawienie do eliksirów: Lubi, tak jak większość przedmiotów, ale specjalnego talentu nie ma Różdżka: szpon gryfa, sosna, 8 i 3/4 cala Przygotowanie do lekcji:3
Na zajęcia szedł z ciekawością. Podobno miała być jakaś nowa nauczycielka. Ciekawe czy jest fajna. Przygotowywali się z @Jenna Hastings wczoraj do tych zajęć, ale miał wrażenie, że dało się zrobić więcej. Od razu po wejściu zauważył obecność dorosłej czarownicy, która przechadzała się po sali. Dla Chrisa nawet studenci byli dorośli, więc nie miał pewności czy ta pani jest nową nauczycielką. Wyglądała na luzaczkę, czyli może być fajnie. Na wszelki wypadek, postanowił się przywitać neutralnie. - Dzień dobry - powiedział z lekko niepewnym uśmiechem. Potem zauważył, że jego kuzynka jeszcze nie dotarła. Więc znalazł wolny stół, a rozkładając swoje przybory, cześć celowo położył na stanowisku obok, żeby nikt nie zajął miejsca Jenn. Był strasznie ciekawy czy jego przyjaciółka zareaguje jakoś na styl ubieranie się potencjalnej nauczycielki. Bo było na co reagować, co do tego nie miał wątpliwości.
Cleopatra I. Seaver
Rok Nauki : VII
Wiek : 17
Czystość Krwi : 50%
Wzrost : 178 cm
C. szczególne : Egipska uroda | tatuaże | krótkie włosy | złote oczy | biżuteria - naszyjnik ze złotym zniczem
Nastawienie do eliksirów: brak zainteresowania, słabiak Różdżka: winorośl, włos sfinksa, 7 cali Przygotowanie do lekcji:2
Miałam dziwne poczucie, że jest już bardzo późno, a jako że przez ostatnie dwa tygodnie nie zaliczyłam ani jedno spóźnienia (sic!) to chciałam utrzymać tę cudowną tendencję. Dlatego w lekkim pośpiechu przebiegałam po schodach, które już zaczynały się przemieszczać i tylko dzięki szybkim refleksom zdołałam przemknąć przez korytarz. W środku pełno już było uczniów, za to po krótkim rzuceniu okiem chyba nie widziałam nauczycielki. Jedna studentka ubrała się wyjątkowo nietypowo, kompletnie bez szkolnego mundurka z herbem domu. Tak... wyzywająco i seksownie. Nie wiedziałam czy mi się to podoba czy jednak nie. Z jednej strony ciężko było od niej oderwać wzrok, bo wyglądała po prostu pięknie, a czarny strój podkreślał każdy kobiecy walor, więc prawie zaczęłam się ślinić, ale... to chyba łamanie regulaminu. Z drugiej strony, pewnie nie powinnam się nim aż tak przejmować, już i tak wychodzę na nudziarę. Zazdrościłam tej nieznajomej odwagi. I urody. Ogólnie to dobre trzy sekundy patrzyłam się w nią jak w obrazek, po czym spaliłam buraka. Tak, lekcja, byłam tu na lekcji. Eliksiry definitywnie nie należały do moich mocnych stron. Czy cokolwiek do nich należało? No może Quidditch. To zabawne, że akurat sport tak do mnie przemawiał, bo zdecydowanie bliżej mi było do nerda zasiedzianego w książkach. Odgarnęłam czarną grzywkę z oczu, rozglądając się po wolnych miejscach. Chyba wszyscy już mieli jakieś wybrane towarzystwo... dostrzegłam wtedy jedną z Puchonek, @Elaine Morieu, której ławka mogła pomieścić moje skromne cztery litery. Polubiłam ją, zwłaszcza że grała w drużynie Hufflepuffu, co automatycznie dawało jej dziesięć punktów na plus w relacjach ze mną. Nie znaczyło to, że czułam się jakoś szczególnie pewnie lub odważnie, bo zbliżyłam się nadal w typowym dla siebie stresie, że może ona już na kogoś czeka. Ale uniosłam dłoń na powitanie i w milczeniu wskazałam na krzesło obok dziewczyny o azjatyckiej urodzie, licząc że zrozumie ten prosty przekaz. Jeśli wyraziła zgodę to zajęłam miejsce, wyciągając podręczniki oraz pergamin. Naskrobałam na nim krótką wiadomość. Hej - tutaj krótko się zawahałam, ale dopisałam serduszko wyrażające moją szczerą sympatię - ♡ Jesteś dobra z eliksirów?
Elaine Morieu
Rok Nauki : VII
Wiek : 17
Czystość Krwi : 0%
Wzrost : 165 cm
C. szczególne : fioletowe paznokcie, charakterystyczny zapach perfumy(mieszanka cytryny, mandarynki, konwalii, jaśminu i drzewa sandałowego)
Wodziłam wzrokiem po klasie, obserwując, co robią inni. Moja mina była nieco bez wyrazu, jedynie zaciśnięte do środka usta odróżniały mnie od magicznego posągu. Co by dodać swojej aparycji więcej ruchu, założyłam nogę na nogę i zaczęłam nią lekko gibać, w rytm tylko sobie znanej melodii. Żyjąc w swoim małym świecie, omal nie dostrzegłam Cleo, skradającej się w moją stronę. Uniosłam rękę i jej pomachałam, wyszczerzając zęby. Nie miałam pewności, że idzie akurat do mnie, jednak odsunęłam krzesło obok siebie i ściągnęłam z niego swoją torbę, robiąc miejsce. Mogło to wyglądać tak, jakbym czekała akurat na nią, chociaż w gruncie rzeczy tak nie było. - Czeeeść Cleo! - powiedziałam, kiedy dziewczyna przystanęłam obok mojej ławki. Palec wskazany na krzesło obok mnie mogłam odegrać jako "czy mogę się dosiąść", albo "czy mogę je zabrać?". Postanowiłam być optymistką i postawić na to pierwsze. - No pewnie, siadaj. - odsunęłam się nieco krzesłem w bok, dodatkowo robiąc miejsce. Może i dzieliłyśmy dormitorium, ale jakoś czułam, że wciąż czuje się przy mnie nieswojo. Widząc napisaną dla mnie notkę, opatrzoną serduszkiem, aż się wzruszyłam. Sięgnęłam do torby, wyciągnęłam zeszyt i długopis, po czym napisałam w nim odpowiedź. - Jeszcze nie, wciąż się uczę i mam dużo do opanowania. - przystawiłam długopis do ust, w widoczny sposób zastanawiając się, co napisać...albo czy napisać. - Słuchaj, znasz może język migowy? Jeśli tak, mogłabyś mnie go nauczyć? - przeniosłam spojrzenie z zeszytu na Cleo, zastanawiając się, jaka będzie jej reakcja.
Nastawienie do eliksirów: Nie jest w nich szczególnie uzdolniona, ale lubi ten przedmiot. Różdżka: jabłoń, włos centaura, 10 i pół cala, giętka Przygotowanie do lekcji:5
DeeDee lubiła wtorki, prawdopodobnie dlatego, że przychodziły idealnie po brutalnych poniedziałkach rujnujących spokój i swobodę weekendu. Łagodziły przejście w tryb regularnego, tygodniowego uczęszczania na zajęcia. Choć była człowiekiem przyzwyczajeń i lubiła mieć pewne nawyki, poniedziałki zawsze wybijały ją z rytmu. Wtorki z kolei miały w sobie ten powiew nadziei, bo skoro przetrwało się pierwszy dzień tygodnia, kolejne nie mogą być gorsze. Przynajmniej tego dnia obudziła z takim nastawieniem, widząc świat w nieco cieplejszych barwach. Ubrana jak zwykle w szkolne szaty, po regularnym śniadaniu (owsianka z suszonymi owocami i dwa tosty przepite kawą z mlekiem), stawiła się w ciemnej sali do eliksirów. W środku byli zarówno młodzi adepci, jak i starsi studenci, w związku z tym DeeDee była ciekawa tematu zajęć. Raczej nie mieli zajmować się przygotowaniem wywaru żywej śmierci z tak młodymi buziami. Zajęła sobie miejsce przy pustym stanowisku, wyciągnęła swoje rzeczy i położyła obok siebie różdżkę. Rozglądając się po zebranych, skubała zębami odstającą z ust skórkę. Po zaledwie minucie takiego kombinowania skrzywiła się, czując metaliczny zapach krwi na języku.
Wacław Wodzirej
Rok Nauki : III studencki
Wiek : 21
Czystość Krwi : 50%
Wzrost : 172 cm
C. szczególne : Miodowe końcówki włosów | dziwny wąs pod nosem | pieprzyk po lewej stronie nosa | blizna na lewej ręce | zawsze gotów rzucić w Ciebie kasztanem
Uśmiechnął się do siebie. Od razu tego pożałował, bo rozbolała go głowa. Przez moment Wacław walczył ze swoim bezwładnym ciałem, chcąc je podnieść, ale nie widział w tym większego sensu po kilku próbach. Obrócił się jedynie policzkiem w stronę Ślizgona (@Lockie I. Swansea) i na jego widok znów się uśmiechnął. W pierwszej chwili chciał mu przyłożyć palec do ust, jakoby zasłonić jego słowa dotyczące unoszących się wokół Puchona zapachów, ale prędko zrezygnował. - Tak pachnie testosteron - powiedział. - Właśnie wypacam toksyczną męskość, bo całą noc walczyłem z patriarchalnym ustrojem świata - dodał z dumą. Nie to że cały wieczór polewał mugolskie dziewczyny zimną wodą, bo w jednym pubie wybierali Miss Mokrego Podkoszulka, a to wielce niefeministyczne. Trudno. To tylko jeden grzech wczorajszej nocy.
Nastawienie do eliksirów: Pozytywne, jak do wszystkich przedmiotów. Różdżka: Popiół popiełka, buk, 9 1/4 cala Przygotowanie do lekcji:5
Najedzony, wyspany i gotowy do kolejnego dnia nauki przekroczył próg sali eliksirów. Gorszy humor, który męczył go ostatnimi czasy na chwilę wycofał się gdzieś w ciemny kąt psyche Leroya, nie zaburzając pozytywnego nastawienia chłopaka do zajęć. Jednak należało być pewnym, że to cholerstwo które ostatnio wysączało z niego soki życiowe zapewne wyskoczy z tego ciemnego kąta przy najbliższej dogodnej (oczywiście dogodnej dla tej czarnej dziury) chwili. Rozejrzał się po sali. Nauczyciela brak, ale ktoś nieznany przechadzał się wzdłuż ławek. Chyba zastępstwo? Potem przyjrzał się ustawieniu uczniów w lawkach: Saskia ratowała Marcelkę, Elaine siedziała z Cleo. Była tam też Cassie i młodsze Krukony. Ruszył się w końcu i zajął miejsce obok @DeeDee Carlton. Kojarzył ją, była rok starsza, ale chyba nigdy wcześniej razem nie siedzieli. Wątpił nawet, aby kiedykolwiek rozmawiali - Leroy był odludkiem, a ona była chyba nieśmiała, ale tego nie był pewien. - Cześć, dosiądę się, ok? - zapytał wykładając podręcznik obok Krukonki. Poprawił zaraz starannie zawiązany krawat i wyciągnął rękę w jej stronę. - Leroy. Chyba wcześniej nie było okazji. - jak to w dniach, kiedy miał przypływ lepszego humoru - brał za rogi swoją aspołeczność i starał się nawiązać kontakt.
Terry Anderson
Rok Nauki : VI
Wiek : 16
Czystość Krwi : 0%
Wzrost : 173 cm
C. szczególne : mocny szkocki akcent, piegi na całym ciele, kilka pryszczy na twarzy, niedawno przeszedł mutacje
Nastawienie do eliksirów: nie znosi, nie umie, prawdopodobnie oblewa Różdżka: drzewo palmowe, rdzeń ze szponu gryfa Przygotowanie do lekcji: 1 - nic nie wie, książki do eliksirów nie otwierał od miesięcy
Wszedł do klasy niemal spóźniony, za to z ogromnym przeświadczeniem, że wolałby być w jakimkolwiek innym miejscu niż siedzieć kolejnych kilka godzin nad kociołkiem, wrzucając do niego składniki na chybił trafił, bo przecież i tak nie miał pojęcia, jak powinno się warzyć eliksiry. Nie miał za grosz wyczucia, intuicji ani cierpliwości do takich rzeczy. Niby wiedział, że kluczowe znaczenie dla skuteczności wywaru ma precyzja przy jego tworzeniu, nie potrafił jednak skupić się na tyle, by dodać odpowiednią ilość składników w odpowiedniej kolejności, bez ani jednej pomyłki. Z tego właśnie powodu jego eliksiry praktycznie zawsze nadawały się do wylania, a nie do spożycia. Wszedł do klasy z widocznie skwaszoną miną, kończąc jedzony po drodze baton czekoladowo-karmelowy, próbując w ten sposób osłodzić sobie niechybne godziny katorgi. Zajął ostatni wolny stolik, gdzieś pomiędzy siedzącymi razem Cleo i El, a parą Krukonek, które pogrążone były we własnej rozmowie. Rozłożył swoje rzeczy na obu siedzeniach, nie spodziewając się, by ktoś jeszcze dołączył do i tak już licznego grona zebranych w lochach uczniów. Byle nie zrobić z siebie kompletnego pośmiewiska...
Nastawienie do eliksirów: lubi, nie jest w nich najgorszy Różdżka: kieł widłowęża, brzoza Przygotowanie do lekcji:1 - zdecydowanie niewyspany i głodny
Zaspał. Sam nie wiedział, jak do tego doszło, ale nie dość, że nie zdążył na śniadanie, to jeszcze był bliski przegapienia lekcji eliksirów. Biegnąc do odpowiedniej klasy, poprawiał zaklęciami krawat i koszulę, czując, że najchętniej wróciłby do łóżka. Nie miewał często takich dni, ale jak widać i na niego jesienne przesilenie działało, a jeśli nie ono to być może był bliski przeziębienia. Innymi słowy - cokolwiek to było, wkurwiało niesamowicie. Prawie wbiegł do sali, dostrzegając kilka znajomych twarzy, ale nie miał ochoty przeciskać się między wszystkimi. Wybrał pierwsze wolne miejsce, bez zwracania uwagi obok kogo siada i po chwili położył się na ławce, próbując złapać jeszcze chwilę na sen. Przyjąłby w tej chwili wszystko - śniadanie, kawę, eliksir pobudzający, cokolwiek, co pomogłoby mu się skupić na zajęciach w pełni. Z drugiej strony, jeśli miałaby to być tylko rozmowa o eliksirach, może mógłby spać?
______________________
Cleanse my soul free me of this anger that I hold and make me whole
DeeDee Carlton
Rok Nauki : I studencki
Wiek : 17
Czystość Krwi : 25%
Wzrost : 163
C. szczególne : cydrąż wyglądający z rękawa szaty, ciemne jak noc oczy, zapach jabłek
Przyłożyła palec do uszkodzonej wargi, starając się wymacać i wybadać, czy krwawienie jest duże, czy jednak tylko jej kubki smakowe zwariowały sugerując istny potok krwi. Kilkukrotnie przyłożyła opuszkę do ust i następnie poddawała ją wnikliwej inspekcji, przyglądając się z bliska i szukając wzrokiem śladów czerwieni. Nic takiego nie miało miejsca, więc w duchu odetchnęła z ulgą. Z zamyślenia wyrwał ją głos, rozlegający się zaskakująco blisko. Podniosła głowę na dosiadającego się obok, wysokiego chłopaka. Jeden z Baxterów! Wiedziała doskonale, z kim miała do czynienia. Był ścigającym w szkolnej drużynie - choć nie była specjalną fanką Quidditcha (prawdopodobnie dlatego, że nie znała nawet wszystkich zasad gry), wspólne stanie z resztą Krukonów na trybunach podczas meczów szkolnej ligi było najbliższym co miała w kwestii posiadania jakiejś wspólnoty. Fakt, że samodzielnie dosiadł się do jej ławki mimo innych wolnych miejsc, sprawił, że na moment odebrało jej oddech i zdolność racjonalnego myślenia. Z jej ust wyrwało się najpierw coś w stylu "hę?", a dopiero po kilku sekundach jej umysł przetworzył, że dobre maniery wymagają oddania uścisku ręki i przedstawienia się. - Och, och, tak, jasne, hej - wylał się z niej potok słów, którymi niezbyt udolnie próbowała zatuszować swój slow moment. - Nie, nie było - przyznała, uśmiechając się niepewnie. Oby nie miała krwi na zębach... - DeeDee. DeeDee Carlton - przedstawiła się, podając mu rękę, a raczej obślizgłego śledzia, bo nagle jej dłoń postanowiła utopić samą siebie. Mając za sobą pierwsze towarzyskie upokorzenie tego dnia, możliwe że wieczorem dziewczyna pójdzie w jej ślady.
C. szczególne : Wiecznie obecny, promienny uśmiech (SeaverSmile™). Często chodzi z łyżwami przewieszonymi przez ramię. Bransoletka z charmsami. Tatuaż na lewym przedramieniu - fiolka zamknięta zwojem, z którego wypływa syrenka, otoczona falami. Blizna w kształcie kluczy nad sercem.
Nastawienie do eliksirów: Dupa nie eliksirowar, znana z wybuchania kociołków Różdżka: Krew salamandry, berberys, 11 cali Przygotowanie do lekcji:4
Eliksiry zdecydowanie nie były jej konikiem, nie stały nawet blisko kucyka czy chociaż tego bujanego w sklepowej sekcji dla dzieci. Jeżeli miałaby określić jednym słowem czym były dla niej eliksiry, powiedziałaby, że porażką. A gdyby tę porażkę opisać mieli nauczyciele, cóż, Patol na pewno potrzebowałby drugiego do pary, żeby bez zastanowienia wyburczeć krwawa masakra. Prosto rzecz ujmując, do wybitnego było jej tak daleko, jak do Marsa i też uważała, że ten przedmiot jest z innej planety. Dlaczego więc się na nim pojawiła? Liczyła na to, że będzie zabawnie. Wchodząc do klasy wypatrzyła znajomych i przyjaciół, większość się już dobrała w pary. Za to @Terry Anderson siedział sam. Zaszła go od tyłu, cicho i z zaskoczenia zmierzwiła mu tę cudowną czuprynę, łapiąc go za głowę jak jakiś jastrząb. - No siema! - zachichrała się perliście, zaraz wsuwając się na miejsce obok. - Jak się czujesz z wizją fantastycznej porażki i spalonych brwi? - wyszczerzyła się jak głupia, ćwierkając radośnie.
Jenna Hastings
Rok Nauki : III
Wiek : 14
Czystość Krwi : 50%
Wzrost : 155
C. szczególne : Piegi; jasne, przenikliwe oczy; spojrzenie zbyt poważne jak na jej wiek.
Nastawienie do eliksirów: Po porażce na pierwszej w życiu lekcji eliksirów czuje dyskomfort w związku z tym przedmiotem. Różdżka: pióro pegaza, dereń, 12 i 1/4 cala Przygotowanie do lekcji: 3
Jenna Hastings była dzisiaj kompletnie nieprzytomna. Trudno było jej się skupić, nie ogarniała planów zajęć, nie mogła się uporządkować w nowym roku szkolnym. A przecież nadszedł już październik! Po prostu wizja tego, że była już w trzeciej klasie i że wolno jej było zwiedzać Hogsmeade totalnie zawróciły jej w głowie. Biegła teraz na zajęcia mając wrażenie, że jest totalnie spóźniona, no i rzeczywiście wpadła do sali jako ostatnia nim wybiła godzina eliksirów. Szybko znalazła Christiana i usiadła koło niego, a właściwie padła na krzesło, ciężko dysząc. Wyciągnęła notatki i patrząc w dół miała szczerą nadzieję, że jest dla nauczycielki niewidzialna.
Xanthea Grey
Wiek : 36
Czystość Krwi : 75%
Wzrost : 170cm
C. szczególne : wygląda zdecydowanie młodziej niż pokazuje metryka, ma wyraziste oczy, ufarbowane na szaro włosy do linii bioder i bardzo jasną karnację
Xanthea była bardzo pozytywnie nastawiona do swojej pierwszej lekcji. Miała sporo planów, wśród których niewątpliwie prym wiodło zachęcenie uczniów do zabawy eliksirami i współpracy ze sobą nawzajem. Wszystko do lekcji przygotowała ze stosownym wyprzedzeniem, dlatego kiedy uczniowie zaczęli się zbierać Grey mogła sobie pozwolić na swobodny spacer między ławkami i przyglądanie się przybyszom. Z zaskoczeniem zauważyła @Maximilian Felix Solberg, którego spojrzenie odwzajemniła z uśmiechem na ustach. Była to jednak jedna z nielicznych znajomych twarzy. W większości uczniowie i studenci byli jej zupełnie obcy. Niektórzy wyraźnie rozpoznali w niej nową nauczycielkę, a inni wręcz przeciwnie, co zaowocowało wesołą sceną, czy nawet dwiema. - Och, to naprawdę słodkie z twojej strony - uśmiechnęła się do @Marcella Hudson i z wesołymi iskierkami w oczach odprowadziła ją wzrokiem, gdy Saskia zaczęła ją odciągać do ławki. @Mulan Huang z kolei wzbudziła w niej zainteresowanie, zwłaszcza tym jak swobodnie zlustrowała jej stój, zupełnie bez skrępowania przyglądając się jej udom. I dobrze. Po to się tak ubierała, żeby inni patrzyli. - Zajebiste włosy - zrewanżowała się z uznaniem w głosie, bo sama była miłośniczką koloryzacji. Z kolei na uwagę o Patonie prychnęła z pogardą. - Craine niech sobie transmutuje spodnie na wyciszające, bo w całym Hogwarcie słychać trzask pękającej dupy, kiedy zobaczy kogoś czującego się dobrze z samym sobą. A jeśli chodzi o outfitt, to jeśli nie wysadzicie mi sali mogę zdradzić to i owo… No dobrze.
Xanthea stanęła, wyprostowała się i klasnęła w ręce, ściągając na siebie uwagę. - Kochani, zapraszam do ławek! Na początku się przedstawię. Jestem Xanthea Grey, nowa asystentka na eliksirach. Studiowałam eliksirowarstwo w Salem, przynajmniej póki szkoła nie spłonęła, ale zapewniam, że nie miałam z tym incydentem nic wspólnego. Od ukończenia studiów zawodowo jestem cały czas związana z eliksirami, choć moje zainteresowania krążą głównie wokół branży kosmetycznej. Moją największą pasją z kolei jest zielarstwo. Dzisiaj profesor Stanford oddała was pod moją opiekę, więc mam nadzieję, że uda nam się razem wprowadzić nieco życia w te stare mury. Xanthea zaczęła się przechadzać wzdłuż pierwszych ławek, postukując rytmicznie niebotycznymi obcasami. - Większość z was nauczono, że eliksiry to ścisłe trzymanie się instrukcji. I oczywiście należy zaznajomić się z podstawami. Trzeba znać reguły, by je z rozmachem łamać. Oczywiście od razu zaznaczę, że nikogo nie będę karać za pracę zgodnie z podręcznikiem. Macie pełne prawo by krok po kroku wykonywać polecenia i udowodnić mi, że potraficie czytać ze zrozumieniem. To wasza decyzja. Ale ja będę was zachęcać do tego, by się bawić, by eksperymentować, by spróbować stworzyć coś nowego. I właśnie taką pracę będę oceniać najwyżej. Przerwała na chwilę, by się rozejrzeć i sprawdzić z jakim odbiorem spotykają się jej słowa. Ona była pełna pasji, ale to od uczniów zależało, czy lekcja będzie energiczna, czy zamieni się w smęty i grzebanie chochelką w bulgoczącym bagnie. - Jesteście zróżnicowaną grupą na bardzo różnych stopniach zaawansowania. Dlatego dzisiaj skupimy się na czymś względnie bezpiecznym. Proszę bardzo, co wiecie o eliksirze neonu? Śmiało. Odpowiadajcie, poprawiajcie się nawzajem, dyskutujcie. Będę interweniować jeśli rozmowa pójdzie w złą stronę. Tu Xanthea oddała głos uczniom i studentom, zachęcając ich do odpowiedzi. Kiedy zaś wstęp teoretyczny mieli już za sobą, Grey przeszła do konkretów. - Instrukcje w podręczniku dotyczą podstawowej wersji eliksiru, czyli przepływającej swobodnie między wszystkimi kolorami tęczy. Ja chcę, żebyście ten przepis zmodyfikowali. Zawęźcie zakres kolorystyczny do tonacji wybranej przez was. Zbliża się Halloween, pomarańczowe barwy będą wyjątkowo na czasie. A fiolety? A może ktoś z was tęskni za zielenią lata? Albo ukochał szczególnie barwy zorzy polarnej. Szukajcie składników, które zapewnią wam osiągnięcie celu. Eksperymentujcie u siebie, sprawdzajcie efekty uzyskiwane przez kolegów, wymieniajcie się doświadczeniami. Oczekuję od was rozmów i chodzenia po klasie, póki będzie to dotyczyć przedmiotu naszej lekcji. Ja również będę chodzić między ławkami i sprawdzać wasze postępy, będę służyć radą i odpowiadać na pytania, więc nie bójcie się ich zadawać. A teraz do dzieła!
Fabularnie: Najpierw w klasie toczy się swobodna dyskusja na temat eliksiru neonu. Później przechodzicie do warzenia go, szukając składników, które doprowadzą do zamierzonych przez Was zmian kolorystycznych. Można gadać, można chodzić po klasie, ale cały czas trzeba coś robić. Xanthea przechadza się po klasie i chętnie odpowiada na pytania oraz podpowiada.
Mechanicznie: Wrzucam wszystkie etapy i modyfikatory razem. Efekty kości swobodnie dawkujcie między posty, ale trzeba mieć minimum trzy posty na lekcji, żeby dostać za nią dwa punkty.
Etap I - Dyskusja:
Rzuć kością tarota.
0-6 - Chyba jesteś już myślami na Halloween. Jesteś zbyt rozkojarzony, by słuchać i zupełnie nie ogarniasz dyskusji. Xanthea zadaje ci dodatkowe pytanie, żeby trochę cię ukierunkować na właściwe tory. Jeśli Twój poziom przygotowania do lekcji wynosi 1-3, to i tak nic nie wiesz, ale coś nazmyślałeś i możesz dodać 5pkt do ostatecznej punktacji. Przygotowanie na poziomie 4-6 oznacza, że udało ci się wyciągnąć coś z odmętów umysłu. Do ostatecznej punktacji dodajesz 20pkt.
7-14 - Bierzesz udział w dyskusji, a Xanthea zachęca cię do większej aktywności mówiąc, że dobrze kombinujesz. Ciągnie cię trochę za język w paru kwestiach i dzięki temu orientuje się na ile rzeczywiście jesteś przygotowany. Jeśli na poziomie 4-6, wtedy kobieta kiwa głową z uznaniem, a ty dostajesz 25pkt do ostatecznej punktacji. Jeśli na poziomie 1-3, wtedy przyłapuje cię na niewiedzy i przysiadając na twojej ławce poświęca ci dodatkowy czas, by uzupełnić braki w twojej wiedzy. Możesz dodać 15pkt do ostatecznej punktacji. No chyba że wygląd lub strój nauczycielki cię rozprasza. Wtedy tylko 10pkt.
15-21 - Jesteś należycie przygotowany, porządnie wyspany, albo masz po prostu szczęście. Doskonale idzie ci w trakcie dyskusji, a przynajmniej sprawiasz takie wrażenie. Xanthea zadaje ci dodatkowe, bardzo trudne pytanie. Jeśli jesteś przygotowany na poziomie 4-6, gratulacje, znasz odpowiedź i możesz sobie doliczyć 40pkt do ostatecznego wyniku. Jeśli na poziomie 1-3, nie udało ci się, ale i tak masz mocne 30pkt do ostatecznej punktacji.
Etap II - Warzenie eliksiru:
Część praktyczna, warzenie eliksiru neonu. Rzuć k6 na to, jak ci poszło. Wynik pomnożony razy 10 dodaj do ostatecznej punktacji.
Dodatkowo w tym etapie możesz (ale nie musisz) rzucić kostką literową na podpowiedź! Xanthea jest jasnowidząca, może więc przewidzieć rozmaite uczniowskie katastrofy. Jeśli w swoim poście uwzględnisz w podkreślonym fragmencie na minimum 500 znaków, że słuchasz wskazówki, a później się do niej stosujesz, możesz dodać sobie 15 punktów do wyniku końcowego (chyba że wylosowana kostka mówi inaczej)
A - Aquamenti. Xanthea stając koło ciebie snuje wykład o tym, że dolewanie wody do eliksiru jest na ogół złym pomysłem. Podaje jednak parę wyjątków. W pewnym momencie zauważasz, że jeden z nich ma miejsce u ciebie. Gdy eliksir robi się gesty i smolisty, wiesz doskonale jak odratować sytuację. B - Balonowa guma. To nią powinien pachnieć eliksir po dodaniu głównych składników. Xan przypomina ci o tym na początku przygotowań, sugerując, byś zaopatrzył się w dodatkową porcję naparu z tykwobulwy. C - Cento Onis. Xanthea sugeruje, żebyś odświeżył sobie to zaklęcie, zanim przystąpisz do pracy. Wspomina też, że nie trzyma się pergaminu tak blisko ognia. D - Dzika róża. Xanthea wspomina, że warto przed przygotowaniem trzy razy sprawdzić, czy na pewno żaden owoc nie jest zepsuty. Szkoda byłoby zaprzepaścić pracę taką wpadką. E - Eksperymenty. Xanthea zatrzymuje się przy tobie ze szczególnym uśmiechem, mówiąc, że widzi w tobie potencjał. Nie bój się eksperymentować i wrzuć do kociołka coś zupełnie niespodziewanego! Modyfikacja, którą wybierzesz, zwiększy moc twojego eliksiru i zapewni nie 15, a aż 30pkt do wyniku końcowego! F - Fantazja. Tym razem trochę cię poniosła, ale na szczęście przypomniałeś sobie jak Xanthea wspomniała, że gdy eliksir nagle gwałtownie zbrunatnieje, trzeba szybko dodać pięć zgniecionych owoców dzikiej róży. Ta uwaga była jakby wprost stworzona dla ciebie. G - Granat. Xanthea przypomina, że sok z niego nie powinien być mętny. Może powinieneś zwrócić na to uwagę, zanim go dodasz do kociołka? H - Hibiskus ognisty. Nie ma go w podstawowym przepisie, ale Xanthea zostawia jego suszone kwiaty na twoim stole i wspomina, że czasem ogień warto zwalczać ogniem. Kiedy twoja mikstura zaczyna niepokojąco bulgotać, przypominasz sobie jej słowa. Nie dość, że po dodaniu hibiskusa eliksir się uspokaja, to jeszcze nabiera więcej ciepłych tonów, niż te u pozostałych uczniów. I - Instrukcje. Xanthea wspomina, że eksperymenty to nie wszystko, i że czasem warto przeanalizować przepis podstawowy w celu znalezienia źródła problemu. Przypomina też, że między szóstym i ósmym podpunktem instrukcji jest BARDZO WAŻNY punkt siódmy, który każe przygasić ogień na pół minuty. J - Jakoś żadna z rzuconych przez Xantheę uwag nie była odpowiedzią na trapiacy cię problem. Niestety jej Dar ciebie nie objął. Nie dostajesz dodatkowych punktów za tę kostkę, musisz kombinować z tym, co masz.
Ostateczna punktacja:
Suma punktów uzyskanych za pierwszy i drugi etap oraz za modyfikatory.
Poniżej 25 - kompletna katastrofa. Wygląda na to, że zupełnie nie przyłożyłeś się do tej lekcji. Xanthea jest bardzo niezadowolona i każe ci zostać po zajęciach w celu omówienia mizernych efektów. 25-50 - Wykonałeś absolutne minimum, które nie zasługuje na większy komentarz ze strony Xanthei. Brawo, umiesz czytać instrukcje i uwarzyłeś znośny eliksir. 51-85 - Kombinowałeś i Xanthea to doceniła. Może nie uzyskałeś ostatecznie takiego efektu, jaki planowałeś przystępując do pracy, ale kombinując z pewnością wiele się nauczyłeś. Powyżej 85 - Xanthea jest zachwycona efektami twojej pracy. Udało ci się uzyskać z pełną skutecznością niestandardowy efekt, o który prowadzącej chodziło. Perfekcyjna robota, która zostanie nagrodzona stosowną punktacją. Ponad to możesz zatrzymać jedną porcję eliksiru.
Modyfikatory do obu etapów:
- Za każde dziesięć punktów z eliksirów w kuferku (bez przedmiotów punktowych!) przysługuje przerzut. Liczy się ostatni wynik. Maksymalnie można dokonać dziesięciu przerzutów, którymi można dysponować miedzy etapami. - Jeśli posiadasz dowolną specjalizację z eliksirów, możesz jedną z kości przerzucić i wybrać lepszy wynik. Dodatkowo kość na przygotowanie dotyczy wyłącznie fabularnego efektu, mechanicznie rozpatrujesz kości jak osoba przygotowana. - Jeśli byłeś na wrześniowym spotkaniu labmedu lub na wrześniowej lekcji eliksirów (podlinkuj!), przysługuje ci jeden dodatkowy przerzut za każdą z tych aktywności. Liczy się ostatni wynik. - Jeśli masz pozytywne nastawienie do eliksirów, możesz dodać 10 punktów do ostatecznego wyniku. - Jeśli masz negatywne nastawienie do eliksirów, odejmij 10 punktów od ostatecznego wyniku. - Sprawdź, czy różdżka, której używasz, ma jakiś wpływ na eliksiry. Jeśli rdzeń lub drewno nie lubią się z eliksirami, odejmij sobie 5 punktów. Jeśli wręcz przeciwnie, to dodaj 5 punktów. - Jeśli korzystasz z mechaniki rozrabiania musisz odjąć 10 punktów od ostatecznego wyniku, bo poświęcasz czas na psoty zamiast na lekcję! - Jeśli nie zamierzasz eksperymentować, dodaj sobie 10 punktów za bezpieczne trzymanie się przepisu, jednak w ostatecznej punktacji twój maksymalny efekt to próg 25-50 - Jeśli opiszesz na minimum 200 znaków jakie modyfikacje wprowadzasz do przepisu i podkreślisz ten fragment w poście, możesz dodać 10 punktów do ostatecznego wyniku. - Jeśli razem z innymi postaciami przeprowadzicie dyskusję na temat warzonego eliksiru na minimum 3 posty każdy, możecie rzucić kostką k6. Wynik parzysty oznacza dodatkowe 20 punktów, wynik nieparzysty 10. Każdy może zadecydować, czy chce zatrzymać ten bonus dla siebie, czy przekazać rozmówcy!
NIEOBOWIĄZKOWA Mechanika rozrabiania:
Ponieważ na lekcji panuje swobodna atmosfera, niektórych mogą trzymać się psoty wpływające na całą salę. Jeśli chcesz rozrabiać, rzuć kostką k100 żeby zobaczyć efekt swoich poczynań.
poniżej 25 - wybrałeś sobie ofiarę i nawet byłbyś w tym całkiem skuteczny, gdyby nie drobny szczegół. Wiedziałeś, że Xanthea jest jasnowidzaca? No, teraz już wiesz. Czarownica przyłapała cię w ostatniej chwili i odjęła dziesięć punktów twojemu domowi. Do końca zajęć ma cię na oku, więc nie masz już szans na rozrabianie.
26-50 - może jesteś mało uzdolnionym trefnisiem, a może to nie twój dzień. Cokolwiek zamierzałeś zrobić, nic z tego nie wyszło. Lepiej skup się na eliksirach, może nauczysz się jak lepiej je wykorzystać w zabawie? Teraz straciłeś tylko czas.
51-85 - doskonale wiesz, co robisz, a w dodatku Xanthea jest zbyt zajeta, by zauważyć co kombinujesz. Oznacz ofiarę, której chcesz wywinąć numer. Osoba ta rzuca kostką literową. Jeśli wypadła jej samogłoska, może uniknąć psikusa. Uwaga! Xanthea nie zwróci uwagi na psikus tylko jeśli będzie to niewinny żart, np umoczenie delikwenta w ostudzonym eliksirze Neonu. Jeśli zrobisz komuś krzywdę, musisz się liczyć z poważnymi konsekwencjami.
86+ - jesteś mistrzem rozrabiania. Udało ci się przechytrzyć nawet jasnowidzącą, w dodatku twoje umiejętności są dostatecznie wysokie, by osiągnąć zamierzony cel. Możesz skorzystać z efektu dostępnego dla kostek 51-85, a twoja ofiara nie ma możliwości uniknięcia psikusa. Możesz też iść na całość. Jeśli podejmujesz taką decyzję, doprowadzasz do eksplozji kociołka. Koniecznie oznacz Xantheę w swoim poście. Eliksir rozbryzguje się na całą salę, znacząc wszystko neonowymi kolorami. KAŻDY OBECNY NA SALI RZUCA KOŚCIĄ LITEROWĄ! Samogłoska oznacza, że w ostatniej chwili uchronił się przed eliksirem, np wskakując pod ławkę. Spółgłoska oznacza, że obrywa i przez następny wątek musi uwzględnić, że mieni się na różne kolory. Naczelny sprawca może sam zdecydować, czy unika efektów opryskania eliksirem, czy nie. Może też zdecydować, czy zostanie ostatecznie przyłapany.
Modyfikatory do mechaniki rozrabiania - Do wyniku możesz dodać swoje kuferkowe punkty eliksirów, maksymalnie 40. - jeśli masz specjalizację kuferkową z eliksirów, możesz rzucić kością dwa razy i wybrać lepszy wynik. - możesz dodać do wyniku 10 punktów, jeśli posiadasz cechę eventową "Gibki jak lunaballa" - musisz odjąć 10 punktów od wyniku, jeśli posiadasz cechę eventową "Połamany gumochłon"
Kod:
<zgss>Etap I:</zgss> wstaw link do kości tarota <zgss>Etap II:</zgss> wstaw link do k6 <zgss>Eksperymenty:</zgss> NIE/TAK <zgss>Podpowiedź od Xan:</zgss> NIE/TAK(wynik kości literowej) <zgss>Modyfikatory:</zgss> wstaw wykorzystane modyfikatory <zgss>Modyfikator za dyskusję:</zgss> NIE/post 1/post 2/post 3 + rzut k6 (oznacz postać której przekazujesz punkty) <zgss>Ostateczna punktacja: </zgss>etap I + etap II + modyfikatory = [b]ostateczny wynik[/b] <zgss>Mechanika rozrabiania:</zgss> jeśli z niej korzystasz: k100 + modyfikatory (w nawiasie wymień za co) = ostateczny wynik
Termin do 5 listopada - ale do negocjacji gdyby ktoś potrzebował więcej czasu.
Maximilian Felix Solberg
Rok Nauki : II studencki
Wiek : 21
Czystość Krwi : 50%
Wzrost : 194 cm
C. szczególne : leworęczność, Znak zorzy w postaci czerwonej kreski na palcach lewej dłoni, tatuaż kojota na lewym ramieniu,tatuaż fiolki z syreną i sroką na lewym przedramieniu, Telepatyczne połączenie z Brewerem
Etap I:8 -> 3 -> 2 -> 15 Etap II:3 -> 5 Eksperymenty: TAK Modyfikatory:pozytywne nastawienie do eliksirów (+10), różdżka (+5), modyfikacje (+10), przerzuty za kuferek 7/10, specjalizacja z elków (+40 dyskusja) Modyfikator za dyskusję: post 1 (ten) /post 2/post 3 + rzut k6 = 6 dla mnie (+40) Ostateczna punktacja: 30+ 50 + 10 (eksperymenty) + 5 (różdżka) + 10 (nastawienie) +40(dyskusja)= 145 + fiolka eliksiru poproszę
-Wiem, co pije i w jakiej ilości. - Prychnął na pytanie @Drake Lilac, dotyczące stojącej przed nimi kobiety. Cóż, nie znał jej za dobrze, ale wrażenie zrobiła na nim przyjazne. Mimo to, miała wiele do pokazania nim był w stanie zaakceptować ją jako kompetentnego nauczyciela od eliksirów, czy też asystenta, jak sama się przedstawiła. Max podniósł głowę, gdy do sali wpadła @Jenna Hastings. Na widok krukonki, którą spotkał kiedyś na Pokątnej, uśmiechnął się szerzej i pomachał do niej lekko, po czym w końcu skupił się na lekcji, którą Grey w końcu rozpoczęła. -Neon? Biorę w ciemno. - Po raz pierwszy od dawna ucieszył się słysząc instrukcje do zajęć. Był w szoku, że komukolwiek w Hogwarcie pozwala się tak otwarcie mówić im o odchodzeniu od przepisu. W końcu coś, co brzmiało jak jego działka. Choć niekoniecznie na takim poziomie, na jakim by oczekiwał, ale postanowił nie wybrzydzać. Pytania na oficjalnej części dyskusji poszły mu dobrze, ale gdy @Xanthea Grey podeszła i spróbowała go zagiąć czymś trudniejszym, Max kompletnie ją zignorował, a powód tego był prosty. Zobaczył między ławkami charakterystyczny czarny ogon, po czym usłyszał znajome miauknięcie, a spojrzenie na drzwi upewniło go, że raczej nie ma zwidów. Wchodząc na lekcję, Jenna musiała nie zamknąć klasy i wpuścić tego nicponia za sobą. -GROM! - Max rzucił się pod ławkę, by zabrać kociaka, który już planował jakieś niecne występki. -Czy Ty pięciu minut na dupie nie potrafisz usiedzieć? Wykastruję Cię kiedyś i amputuję Ci wszystkie łapy, obiecuję! - Wziął go na ręce, jakby serio miał zamiar spełnić swoje groźby, ale zamiast tego podszedł do szafki ze składnikami, gdzie stał już @Gale O. Dear, po drodze przepraszając jeszcze spojrzeniem białowłosą asystentkę. -Nie mogę się zdecydować w co chcę iść. Oczywiście, najłatwiejsze będą błękity, bo wychodzą z wody, która jak zawsze będzie bazą, ale to za proste. Żółcie? Nie będzie za bardzo sikowato? Przydałby się do nich nagietek i kończyny biedronki... - Postukał palcem w słoiczek z wątrobami myszy. -A co powiesz... - Spojrzał na chłopaka z iskierkami w oczach, chwytając za słoik z winem i zastanawiając się, czy Gale wyłapie, co chodziło mu po głowie...
______________________
I thought that I could walk away easily But here I am, falling down on my knees
Ostatnio zmieniony przez Maximilian Felix Solberg dnia 26/10/23, 11:29 pm, w całości zmieniany 2 razy
Cleopatra I. Seaver
Rok Nauki : VII
Wiek : 17
Czystość Krwi : 50%
Wzrost : 178 cm
C. szczególne : Egipska uroda | tatuaże | krótkie włosy | złote oczy | biżuteria - naszyjnik ze złotym zniczem
Etap I:11 - 10pkt Etap II: później Eksperymenty: NIE Modyfikatory: +10 za brak eksperymentów, -10 za bycie słabym z eliksirów, Modyfikator za dyskusję: NIE Ostateczna punktacja: na razie 10
Zdziwiło mnie, że Elaine nie odpowiada od razu na to moje pytanie o eliksiry. Zamiast tego Puchonka wyciągnęła własną kartkę, a ja zdębiałam. Dlaczego to robiła? Przecież przed chwilą odpowiedziała mi normalnie, tak jak do tej pory... Nagle przeraziła mnie pewna myśl. Co jeśli właśnie mnie papuguje dla zabawy? Chce mi pokazać, jak to głupio wygląda, jak ktoś pisze zamiast mówić? Z trudem opanowałam własną mimikę, jaka zdecydowanie zdradzała zaskoczenie oraz niepokój. Nigdy nie zdarzyło się, aby ktoś to mnie odpowiedział pisząc. Zerknęłam na wiadomość od dziewczyny, praktycznie wcale nie skupiając się na jej treści. Wbiłam później wzrok w ławkę, ale kolejne słowa napisane po chwili przez Elaine rozjaśniły sytuację. Kiwnęłam głową w odpowiedzi chociaż bardzo niepewnie. Musiałam znać migowy i kilka lat się go już uczyłam, ale z marnymi efektami. Po pierwsze, gestykulacja była dla mnie o wiele trudniejsza niż słowa. Po drugie, rzadko miałam z kim to ćwiczyć, więc umiejętności bardzo mi rdzewiały po dłuższym czasie bez migania. Sam pomysł próbowałam jednak docenić, bo to przecież niezwykle miło z jej strony, że chciała się uczyć. Tak, coś tam umiem i chętnie Cię nauczę. Ale możesz mówić, nie musisz pisać. Nieśmiało podsunęłam jej tę wiadomość. Wiedziałam, że brzmi jakoś tak dziwnie. Być może od pogrążenia się w niezręczności uratowała mnie właśnie ta śliczna dziewczyna, którą wcześniej zauważyłam. Okazało się, że to nauczycielka. Prawie spadłam z krzesła, jak to usłyszałam. Przecież... przecież zupełnie nie wyglądała jak nauczycielka i przed chwilą jeszcze wyrażała się w sposób zupełnie nieprzystający profesorom. Spojrzałam na Elaine z uniesionymi brwiami, ale ona też musiała przeżywać zaskoczenie, bo nauczycielka wyjawiła, że jest nowa. Uff, od razu było mi dużo mniej głupio, na pewno nie tylko ja się nabrałam. Słuchałam pani Grey, ale mina mi zrzedła jeszcze bardziej. Zachęcała nas do eksperymentowania, a ja wprost tego nie znosiłam. Ścisłe trzymanie się przepisu było jedynym, co czasami ratowało mi tyłek. A takie samodzielne wymyślanie? O nie, zupełnie nie mój styl. Od razu zdecydowałam, że będę podążać za podręcznikiem, ale zerknęłam z ciekawością na Elaine. Czy ona była na tyle odważna? Nie wiem, do czego służy ten eliksir neonu. Nazwa sugeruje świecenie się, chyba. Napisałam to z trudem, bo przecież kompletnie się błaźniłam. Eliksiry stanowiły dla mnie wiedzę zdecydowanie zbyt odległą, abym mogła ją przyswoić, ale widziałam, że nauczycielka chodzi po klasie, a ją absolutna cisza z mojej strony w dyskusji na pewno zainteresuje na tyle, aby zapytać. Zalał mnie pot ze stresu i unikałam jej wzroku.
Etap I:6 + 5 pkt = 11 Etap II:1 -> 3 Eksperymenty: TAK Modyfikatory: 0/1 przerzut za kuferek wykorzystane do drugiego etapu, pozytywne nastawienie do eliksirów (+ 10 pkt), eksperymenty (+10 pkt), różdżka (+5 pkt) Modyfikator za dyskusję: post 1 (ten) /post 2/post 3 + 3 (+ 10 dla mnie) Ostateczna punktacja: 30 + 10 (eksperymenty) + 10 pkt (pozytywne nastawienie) + 5 pkt (różdżka) + 10 pkt (dyskusja) = 65
Czeka na zajęcia, siedząc sobie spokojnie. Nie spodziewając się, że zaatakuje go niebieski chochlik @Cassandra Hawkins. Ma ochotę zaprzeczyć, zgromić ją ciężkim, groźnym spojrzeniem, jak to jego ojciec tylko potrafił, ale nie umie. Wciąga lekko powietrze przez nos, nie siląc się na żaden uśmiech, dopóki jej słowa nie mówią: "eliksiry są odjechane" tutaj jego usta lekko unoszą się do góry. - Gale Dear. - Odpowiada, zastanawiając się, czy nie lepiej podać samo imię, a może właśnie się wkopał, nie musiała wiedzieć, że jego rodzina specjalizuje się w eliksirowarstwie. - Jestem o rok niżej w Slytherinie. - Wskazuje na godło, które widnieje na szacie, nie wymaga to nawet dodatkowych słów. Lekcja zaraz się rozpoczyna, a właściwe dość swobodny wstęp nowej nauczycielki, która wydaje się Gale'owi przyjemną czarownicą, ale ciężko określić jak będzie dalej. Samo to, że pozwala na swobodę, jest bardzo dobre i na eksperymenty. Chyba się co do niej przekona. Nie podoba mu się tylko ta dyskusja na temat eliksiru neonu, jak zwykle wolał spędzać czas na wrażeniu niż czczej paplaninie. - Powodzenia Cassandro. - Za nim odchodzi od ławki, postanawia zmotywować o rok starszą koleżankę, która postanowiła się do niego przysiąść na początku zajęć, a następnie kieruje się do szafki ze składnikami, przy której stoi @Maximilian Felix Solberg z kotem. Gale już zna jego imię, bo ślizgon przed chwilą przedstawił Groma całej klasie w akompaniamencie wrzasku. - Wiesz, jakbyś chciał bardziej zaszaleć z błękitami, możesz dodać pióro memortka, pójdzie to bardziej w odcień niebieski. - Postanawia podjąć dyskusje, czując się bardziej jak projektant wnętrz. Ma nadzieje, że ślizgon wie, o co mu chodzi głębszy odcień niż ten wywodzący się z wody. Nie zna się na tych wszystkich nazwach kolorów po prostu błękit to nie niebieski tak jakby, chyba. - Żółty to byłby fajny jakbyś polał na śnieg. - Uśmiecha się, bo coś mu się wydaje, że ten eliksir neonu przyjdzie im tworzyć z dobrym humorem i w jeszcze lepszym towarzystwie. - Chcesz tu zrobić krwawą łaźnię z akcentem procentów? - Szepczę do Maxa, aby to ostatnie nie doszło do niczyich uszów, w końcu Solberg trzyma słoik z winem. - Trochę wina bordo, krwawe ziele, a nie lepiej karmazynowy szeptnik. Dodałbym jeszcze języcznik migocący i żeby tak iskrzyło to pyłek ze skrzydeł chochlików kornwalijskich. - Patrzy na słoik z winem, jakby to był ostatni słoik w tej szafie. - To, co po łyku na rozgrzewkę i resztę mi oddajesz do eliksiru? Chyb, że nie jest to ostatni trunek w tym barku. - Nie rozumie, kto normalny trzyma wino w słoiku? Czyżby Sanford popijała do obiadu czy ta nowa nauczycielka Xanthea Grey, zapewniająca, że nie przyczyniła się do spalenia Salem, lubiła sobie golnąć? Gale na moment wędruje spojrzeniem w stronę profesorki; jej wygląd sam w sobie sugeruje, że to ostra babka, a po tej płomiennej przemowie w klasie no cóż, kto sprzeciw niech podniesie rękę!
Ostatnio zmieniony przez Gale O. Dear dnia 28/10/23, 10:26 pm, w całości zmieniany 2 razy
Marcella Hudson
Rok Nauki : I studencki
Wiek : 18
Czystość Krwi : 50%
Wzrost : 1.67 m
C. szczególne : piegi na całej twarzy, gęste brwi, rumiane policzki i pomalowane usta
Etap I:19 Etap II:2 -> 2 Eksperymenty: TAK Podpowiedź od Xan: NIE Modyfikatory: - 5 pkt (różdżka), + 10 pkt (pozytywne nastawienie), 1 przerzut za wrześniową lekcje eliksirów wykorzystuje do etapu drugiego, + 10 pkt (eksperymenty) Modyfikator za dyskusję: post 1 (ten) Tak - 1 (+ 10 pkt do mnie) Ostateczna punktacja: 40 + 20 + 10 (pozytywne nastawienie) + 10 (eksperymenty) - 5 (różdżka) + 10 (dyskusja) = 85
Totalnie nie rozumie saskowego zachowania (@Saskia Larson), kiedy ta nagle łapie ją pod łokieć przepraszając kobietę o śmiałym wyglądzie, która widocznie nie jest uczennicą. Sadza ją w ławce, zagradza nawet przejście, na co Marcella nawet nie zwraca uwagę, zafrapowana zupełnie czymś innym. - Słyszałaś? Powiedziała, że to naprawdę słodkie z mojej strony. - Uśmiecha się na tę myśl, robiąc rozanieloną minę. Słucha przemowy nauczycielki z wielką ciekawością i zainteresowaniem. Może eliksiry staną się dla Marcelli kolejnym najulubieńszym przedmiotem, dzięki profesor Grey! Atmosfera zajęć jest luźna. Najpierw toczy się dyskusja na temat eliksiru neonowego. Hudson przygotowana, rozgadana, bo dobry humor jej się udzielił już na samym początku, robi furorę, nawet sama Xanthea zadając trudne pytania, ponosi porażkę przy tak dobrej uczennicy. Nie da się zagiąć tej krukonki o to, co to nie! - To jak Sasi eksperymentujesz? - Stuka długopisem w kartkę, kreśląc swój przepis na neonową miksturę. - Może dodać miąższu z pomarańczy? - Teraz mówi do siebie, rozmyślając nad ulepszeniem przepisu. - Halloweenowy to pomarańczowy, ale fajnie jakby się jeszcze błyszczał, tak mienił brokatem. - Nie wie, co tu będzie dobrym składnikiem, ale na pewno nie zabraknie tu skrzydła nietoperza. - Hibiskus ognisty! To będzie dobre. - Zapisuje notatki, idąc do szafki po składniki. Za nim jednak trafia do celu, zatrzymuje się przy @Cassandra Hawkins. - O, cześć, jaki masz pomysł na eliksir neonowy? Robimy taki na Halloween? Chce taki pomarańczowych i błyszczący. - Mówi do dziewczyny o rok młodszej od niej, entuzjastki eliksirów. Na pewno Hawkins coś poradzi na oranż do neonu.
Etap I:11 Etap II:6 Eksperymenty: TAK Podpowiedź od Xan:TAK(I) Modyfikatory: wstaw wykorzystane modyfikatory Modyfikator za dyskusję: NIE Ostateczna punktacja: 10(bo mnie pani psor rozprasza) + 60 -10 (nastawienie negatywne) + 10 (opis eksperymentu) +15 (podpowiedź) = 85 Mechanika rozrabiania: NIE
Czyli jednak asystentka. Może jednak polubi ten przedmiot. Babeczka nie dość, że seksowna, to jeszcze z luzackim podejściem. Gdyby nie fakt, że jego uczicia już miały swój cel, to pewnie by się zastonowił nad słusznością nie spoufalania się nauczcycieli ze studentami. Ale jako się rzekło, Tim miał już swoją wybrankę, która do tego siedziała obok niego, nadal zupełnie nieświadoma jego zakusów. Aneczka wygladała na równie nieprzytomną co on, co samo w sobie było czymś niemal niemożliwym. Ale wiedząc, że miała problemy ze zdrowiem i czasami zdarzały jej sie już złe dni, Tim nie był tak zaskoczony, jak mógłby być. - Babka jest w porządku. Może jednak się czegoś nauczę o mieszaniu rzeczy, żeby robić inne rzeczy. - Spróbował rozweselić @Anna Brandon, może zaskoczy i potem razem coś wykombinują z tym całym Neonem. Kątem oka zauważył małą @Carmen Seaver i uśmiechnał się do niej. Różnica wieku powodowała, że nie bardzo ją znał, ale wydawała się sympatycznym skrzatem. Początek był stresujący, bo podświadomie chciał zaimponować nauczycielce, ale nie miał za cholerę czym. Coś tam naściemniał, ale pani psor była nie tylko ładna, ale też inteligntna. Skończyło się na tym, że ciepliwie mu wytłumaczyła o co chodzi z tym zadaniem. Może nawet by wszystko zapamiętał, gdyby nie usiadła na jego stole, zdecydowanie za blisko jak na jego zdolności koncentracji, nawet takiego, który już ma obiekt westchnień.
Ostatnio zmieniony przez Thomas Seaver dnia 25/10/23, 10:21 pm, w całości zmieniany 1 raz
Maximilian Felix Solberg
Rok Nauki : II studencki
Wiek : 21
Czystość Krwi : 50%
Wzrost : 194 cm
C. szczególne : leworęczność, Znak zorzy w postaci czerwonej kreski na palcach lewej dłoni, tatuaż kojota na lewym ramieniu,tatuaż fiolki z syreną i sroką na lewym przedramieniu, Telepatyczne połączenie z Brewerem
Wysłuchał tego, co mówił @Gale O. Dear i musiał przyznać, że chłopak zaimponował mu jeszcze bardziej niż asystentka nauczyciela. To, co przedstawił, brzmiało jak naprawdę dobry pomysł i Max chętnie sam by w to wszedł, gdyby nie to, że plan miał zupełnie inny i prawdopodobnie odrobinę bardziej szalony. -Krwawa łaźnia mi się podoba, ale może nie tutaj. - Odszepnął z tajemniczym błyskiem w oku. -Pomysł zajebisty! Serio, kurwa, bierz i przygotuj się, że będę Ci patrzył na łapy. Ale ja miałem na myśli coś zdecydowanie nieortodoksyjnego. - Pozwolił sobie odlać trochę wina i rozmnożyć, nim wyjaśnił, o co dokładnie mu wcześniej chodziło. -Użyję wina jako bazy, zamiast wody. Wygotuje je tak mocno, że zaraz będzie spirytusem, a nie winiaczem. Do tego dodam.... - Rozejrzał się po składnikach, gdy w oczy rzuciło mu się coś idealnego. -Trzynaście miarek pyłku z ostu. To powinno zrobić robotę. No i podpierdolę Ci ten chochliczy pyłek. Trochę blingu nie zaszkodzi. - Złapał ostatni składnik, powoli kierując się w stronę swojego stanowiska, gdzie zaczął szykować się do pracy zgodnie z wyrobionym przez siebie zwyczajem.
______________________
I thought that I could walk away easily But here I am, falling down on my knees