Ciemna i brudna sala do run świeciła pustkami. Na oknie stał jeden zwykły kwiat, którego można często spotkać w domach mugoli. Światła w sali prawie nie było i sprawiała ona wrażenie bardzo ponurej i zimnej. Gdyby nie ławki, można by było pomyśleć, że robi ona za kostnicę.
Opis zadań z OWuTeMów:
OWuTeMy - Starożytne runy
Wchodzisz do Klasy Starożytnych Run, być może się denerwując, a być może nie. W każdym razie w tym momencie ważą się Twoje losy jeżeli chodzi o ten egzamin. Wybrałeś Starożytne Runy. Dobrze. Stajesz więc pośrodku sali, przed Tobą znajduje się stolik, przy którym siedzi znany Ci Howard Forester oraz dwoje nauczycieli ze Szkoły Magii Tecquala. Jeżeli jesteś z tej szkoły i ucieszyłeś się, że będziesz mieć fory, to niestety, ale muszę Cię zawieść, bowiem oboje wyglądają na takich, których nie wzruszyła Twoja obecność. To Twoja komisja, która skrzętnie wszystko notuje za pomocą samopiszących piór, więc mają mnóstwo okazji do przypatrywania się Tobie i słuchania tego, o czym mówisz. Także dobrze się zastanów nad odpowiedziami i czynami! Nie zapomnij się także przedstawić na początku. Na biurku oprócz pergaminów i kałamarzy stoi czara, z której unosi się niebieski dym. Na niej świeci się napis „teoria. Komisja wyjaśnia Ci, że musisz wylosować dwa pytania i odpowiedzieć na nie. Gdy sięgniesz po kartkę i ściskasz ją w dłoniach, ta zamienia się w coś na kształt wyjca, który jednak nie krzyczy, tylko spokojnie zadaje Ci pytanie bądź wyznacza zadanie. Jak Ci poszło?
Zasady: Rzucasz czterema kostkami w specjalnym temacie do rzutów na egzaminy zgodnie z zasadami owutemów oraz rzutów. W tym temacie powinien pojawić się post z przeżyciami oraz działaniami postaci oraz specjalny kod, podany na dole posta.
Oceny: Ocena z egzaminu to suma punktów za pierwsze i drugie zadanie (plus dodatkowe punkty) według następującej rozpiski: 2-3 - Okropny 4-5 - Nędzny 6-7-8 - Zadowalający 9-10 - Powyżej Oczekiwań 11-12 - Wybitny Dodatkowo, za każde 8 punktów w kuferku z historii magii i run można dodać +1 do punktów.
Opis zadan:
pytanie nr 1:
Pierwsza kostka:
1 – Wypisz i opisz symbole związane z runą Algiz (łoś, łapy łabędzia, człowiek stojący na ziemii z wyciągniętymi w górę ramionami). 2 – Wypisz runy znajdujące się w kręgu Ognia (Kenaz, Fehu, Thurisaz, Sowilo, Gebo). 3 – Wymień kręgi energetyczne, do których należą runy (wody, powietrza, ziemi, ducha). 4 – Jakie rośliny symbolizuje Thurisaz? (nasturcja, rojnik) 5 – Która z run jest związana z grecką Temidą? Wytłumacz, w jaki sposób jest powiązana (Ehwaz). 6 – Opisz znaczenie runy Mannaz oraz przyporządkuj, do jakiego kręgu energetycznego należy.
Druga kostka:
Oznacza ilość punktów, otrzymanych za odpowiedź. 1 to odpowiednio 1 punkt, 2 - 2, itd.
pytanie nr 2:
Pierwsza kostka:
1 – Narysuj i nazwij runy, energetycznie należące do Ziemi (Uruz, Iwaz, Berkano, Ingwaz, Odala). 2 – Podaj znaczenie trójki run: Algiz, Ingwaz, Raido. 3 – Narysuj runę, której symbolem jest orzeł i rubin (sowelo). 4 – Opisz, jak Runa Perdo wpływa na zdrowie człowieka (wzmacnia witalność, pobudza do pracy układ immunologiczny, dodaje sił i energii życiowej, pomaga walczyć z nałogami). 5 – Przypisz poszczególnym surowcom (kamień księżycowy, koral, hematyt) runy, które symbolizują. 6 – Narysuj wszystkie runy, które są nieodwracalne (Gebo, Hagal, Naudiz, Isa, Jera, Ehwaz, Sowelo, Ingwaz, Dagaz.
Druga kostka:
Oznacza ilość punktów, otrzymanych za odpowiedź. 1 to odpowiednio 1 punkt, 2 - 2, itd.
Na końcu posta należy dodać następujący kod:
Kod:
<retroinfo>Kuferek - historia i runy:</retroinfo> wpisz ilość punktów w kuferku z tej dziedziny <retroinfo>Wyrzucone kostki - pytanie 1:</retroinfo> wpisz kostki za teorię <retroinfo>Wyrzucone kostki - pytanie 2:</retroinfo> wpisz kostki za praktykę <retroinfo>Suma:</retroinfo> wpisz sumę kostek opisujących punkty za pytania oraz ewentualnych punktów bonusowych za punkty z kuferka <retroinfo>Ocena:</retroinfo> wpisz ocenę <retroinfo>Strona - losowania:</retroinfo> Wpisz stronę z odpowiedniego tematu, na której były losowane kostki
Lena weszla dziś do klasy trochę wcześniej niż zazwyczaj. Chciała dowiedzieć się czy wszyscy uczniowie odrobili zadaną prace i czy wszystkie trafią dziś do jej rąk. Weszła spokojnie, nie śpieszyła się. No, bo niby po co? Usiadął jak zawsze przy swoim biurku. Może i było stare, ale prawdopodobnie miało jakąś ciekawą historię na swoim koncie. Kobieta zbarbiła się lekko, a jej długie wlosy opadły na twarz. Chwila skupienia i jedna myśl: co dzisiaj zaproponuje uczniom na zajęciach?
Autor
Wiadomość
Irvette de Guise
Wiek : 23
Czystość Krwi : 100%
Wzrost : 172cm
C. szczególne : Burza rudych włosów, piegi, lawendowy tatuaż za lewym uchem, krwawa obrączka na palcu
Nie była mistrzynią starożytnych run, ale od kiedy pojawiła się w Hogwarcie, temat ten bardzo mocno ją zainteresował i z chęcią chodziła na lekcje, właśnie z tego przedmiotu. Lubiła edukować się na różnych płaszczyznach i choć ciężko jej było znaleźć jakąkolwiek wolną minutę w planie dnia, jakoś jeszcze dawała radę i zdobywała dość zadowalające oceny. Pojawiła się na szóstym piętrze jako pierwsza, nie licząc samego prowadzącego, z którym uprzejmie się przywitała, dumnie wypinając pierś, na której jak zawsze lśniła idealnie wypolerowana plakietka prefekt naczelnej. Zajęła swoje miejsce i rozpakowała słownik, notatki oraz inne rzeczy, które mogły być jej pomocne podczas tłumaczeń, gdy usłyszała pytanie profesora Forestera. -Przy łączeniu run zawsze jedna z nich jest tak zwaną bazą, a następne poniekąd ją wspierają. Na przykład, gdy chcemy się przed czymś obronić, jako bazę, w centralnym punkcie, umieszczamy runę Algiz, a obok runy wspomagające, między innymi te, które symbolizują sprawy, od jakich Algiz ma nas ochronić. - Powiedziała to, co przyszło jej do głowy, a co nie wydawało jej się być kompletną głupotą. Co prawda nie była pewna, czy czegoś nie pomyliła po drodze, ale miała nadzieję, że nie zrobiła z siebie totalnej idiotki.
______________________
A star becomes a sun, under the pressure of darkness.
Thomas Maguire
Wiek : 22
Czystość Krwi : 50%
Wzrost : 179
C. szczególne : mam piękne, wypielęgnowane loki i prawnicze powiedzonka na podorędziu
Nie wiem co mi strzeliło do głowy, żeby wybrać się na lekcję starożytnych run. Ostatnio mam na głowie większe problemy niż jakieś hieroglify, których odczytywanie nie należało do przyjemnych czynności, ale uświadomiłem sobie, że być może do końca życia będę musiał zapierdalać u Scrivenshafta, żeby się jakoś utrzymać, więc wystraszony tą okrutną wizją postanowiłem zabrać się trochę za planowanie własnej przyszłości jaką było zostanie najlepszym mecenasem na świecie. A niestety wymagali od prawników chociaż pobieżnej znajomości run. – Plus jest taki, że u Howarda można trochę przyświrować, bo to już staruszek, więc się nie zorientuje, że narysowałem cokolwiek a nie wymagany przez niego znaczek – pocieszam siebie i @Zoe Brandon, która była równie wielką fanatyczką historii co ja, więc towarzyszyła mi w tej niedoli. Siadamy razem w klasie, gdzie pieczołowicie rozłożyłem nam na ławce fikuśną papeterię ze sklepu Mikela, nowiutkie pióra, których nie odebrał przez kilka tygodni klient (a zapłacił, więc co, miałem wyrzucić? Trzeba dbać o środowisko i stosować ekologiczne rozwiązania!!) i różdżkę, która pewnie do niczego mi się nie przyda, bo przewiduję teoretyczne zajęcia. Przez chwilę zastanawiam się nad zadanym przez profesora pytaniem i oczywiście odpowiada na nie nemesis mojej siostry, której swoją drogą jeszcze nie wyjaśniłem za tę felerną lekcję zielarstwa, na której pobiła się z Ruby. Taktycznie jednak czekam na odpowiedni moment. – Trzeba łączyć runy o podobnych właściwościach, żeby nie zrobić maniany – mówię w końcu bardzo mądrze jak na Krukona przystało. Krótko, zwięźle, ale czy na temat to się dopiero przekonam jak dostanę jakiś feedback. Zapisuję na pergaminie „Marchewa jak zwykle najmądrzejsza” i podsuwam go dyskretnie do Zosi, bo mam na tyle kultury, żeby nie obgadywać kogoś, gdy siedzi blisko i może to usłyszeć. Taki ze mnie złoty dżentelmen.
______________________
i read the rules
before i break them
Zoe Brandon
Wiek : 20
Czystość Krwi : 50%
Wzrost : 170
C. szczególne : dużo gada, nie zawsze z sensem; pachnie konwaliowymi perfumami
Runy były dla niej czarną magią, a w całym przedmiocie najbardziej lubiła kunsztowne zawijaski reprezentujących ich symboli i dopowiadanie do nich zmyślonych na poczekaniu znaczeń i interpretowanie ich po swojemu. Pokiwała głową na słowa @Thomas Maguire, bo w całej tej niedoli faktycznie jedynym i sporym pocieszeniem był fakt, że poczciwy profesor Howard wymagał niewiele, a nawet jeśli się tych oczekiwań nie spełniło, to nie robił afery tylko doceniał zaangażowanie i zapewniał, że następnym razem pójdzie lepiej. Po prostu nauczyciel idealny. - Totalnie... wyobraź sobie, że Patol prowadzi runy - wzdrygnęła się - Przysięgam, wtedy bym zmieniła ścieżkę kariery. Dlaczego w ogóle wymaga się od nas znajomości run, tego nie mogę zrozumieć. Są jakieś paragrafy runiczne? A może jak namaluję ci na czole runę perswazyjną to będziesz miał lepsze argumenty na rozprawach? Musimy to przetestować - zastanawiała się, załamując ręce nad faktem przymusu zgłębiania tej zbędnej, w jej mniemaniu, dziedziny. Po wejściu do klasy wykrzyknęła serdeczne, uprzejme powitania w stronę profesora i usiadła obok Tomka, podziwiając piękną papeterię i pióra. - Całe szczęście, że niewiele wiemy o runach, bo gdybyśmy chcieli zapisać dużo informacji to nie zmieściłyby się pomiędzy tymi bogatymi zdobieniami - skomentowała cicho, by nie zagłuszać mówiącego już do nich profesora. Oczywiście nie znała odpowiedzi na pytanie, pozwoliła więc bardziej wyedukowanym od siebie się wypowiedzieć, a następnie, by nie siedzieć tak jak Puchon pod miotłą, zabrała głos. - Ja niestety nie mam pojęcia, ale chciałam powiedzieć że zgadzam się z Tomaszem oraz że bardzo profesorowi do twarzy w tym kolorze szaty. Dziękuję za uwagę. - oznajmiła elokwentnie wedle zasady że jak się nie wie co powiedzieć, to trzeba powiedzieć coś miłego. Zapomniała jednak o niej sekundę później, kiedy zachichotała bezgłośnie i dopisała MIŁO na pergaminie podsuniętym przez towarzysza: "Nie ma znajomych bo wszyscy się jej boją, to nic dziwnego że po nocach zakuwa runy". Osobiście nic nie miała do Irwety, ale solidarnie postanowiła jej nie lubić ze względu na koszmarny incydent na lekcji zielarstwa.
Basil Kane
Rok Nauki : II studencki
Wiek : 20
Czystość Krwi : 100%
Wzrost : 182
C. szczególne : heterochromia, wiecznie pogryzione wargi
W pewnym wieku koncepcja godzin porannych zmieniała się z wczesno-popołudniowych na rzeczywiście ranne. Bazyl, nim zawitał na runy, zdążył skorzystać ze świstoklika do Londynu i z powrotem z powodu nagłego wezwania do pracy, które okazało się być kolejnym głupim wymysłem jego przełożonego. Kiedy pojawił się w sali nie wyglądał na szczęśliwego, ale był człowiekiem z natury nieszczęśliwym, wyglądającym na cierpiącego i właściwie w duszy chyba cierpiącym. Usiadł gdzieś przy ścianie, powitawszy się z nauczycielem i podparł niemrawo twarz o dłoń, wyciągając podręcznik, by do niego zajrzeć w celu zabicia czasu. Piąte przez dziesiąte świtało mu co napisał w pracy domowej, ale nie czuł się psychicznie na siłach wdawać w dyskusje z nauczycielem.
Josephine Harlow
Rok Nauki : II studencki
Wiek : 22
Czystość Krwi : 100%
Wzrost : 172cm
C. szczególne : Zawsze starannie wykonany manicure.
Starożytne runy stały się dla niej fascynujące w momencie, w którym zaczęła głębiej wchodzić w świat rzeczoznawców. Mimo że ich znajomość nie była wymagana w tym zawodzie, to jednak niekiedy znacznie ułatwiała pracę, zwłaszcza w przypadku jakichś starych zapisków, których nie trzeba było wtedy zanosić do tłumacza. A Josephine bardzo ceniła sobie samodzielność. Nie lubiła być zależna od innych ludzi i unikała takich sytuacji jak ognia. Takim właśnie sposobem wylądowała w klasie starożytnych run, oczekując na rozpoczęcie lekcji przez Forestera. Weszła zresztą niedługo przed wyznaczoną godziną i dosiadła się do @Irvette de Guise, uznając, że co dwie Ślizgonki to nie jedna. Nie była wprawdzie pewna, czy też prefekt naczelna zaraz na nią nie naskoczy i nie przegoni jej do innej ławki, ale nie martwiła się na zaś. Jeśli ruda chciałaby zrobić szopkę, to zamierzała być pełnoprawnym jej uczestnikiem. - Dobrze radzisz sobie z tematem? - zagadnęła, wyjmując jakiś kawałek pergaminu i coś do pisania z torby. Mistrzynią small-talku nie była, to trzeba było przyznać.
Harmony Seaver
Rok Nauki : VII
Wiek : 18
Czystość Krwi : 75%
Wzrost : 156 cm
C. szczególne : Wiecznie obecny, promienny uśmiech (SeaverSmile™). Często chodzi z łyżwami przewieszonymi przez ramię. Bransoletka z charmsami. Tatuaż na lewym przedramieniu - fiolka zamknięta zwojem, z którego wypływa syrenka, otoczona falami. Blizna w kształcie kluczy nad sercem.
Jako rodowity Seaver temat run znała i bardzo lubiła. Co prawda nie należała do mistrzów w umiejętności ich łączenia i tworzenia z nich zaklęć, amuletów i magii, ale ich czytanie było jej bliskie. Jakby na to nie spojrzeć, ojciec miał szansę zaprezentować jej ten temat on najlepszej strony na wielu podróżach. Starożytne pisma i środku magicznego przekazu były kluczem do historii aktualnych czarów i świata, a tym samym stanowiły coś, co bardzo ją ciekawiło i na co była w stanie zaciągać ze sobą znajomych, nawet jakby ci mieli lepsze rzeczy do robienia. „Co jest lepszego od sekretów przyszłości?!”, to właśnie pytanie wyćwierkała wesoło, kiedy dosłownie zaciągnęła pod ramię biednego @Hyung Jin-woo, który tylko spokojnie obok niej przechodził. Z tą dziewczyną spokój nie wchodził w grę. Napisała jeszcze do @Milo E. S. Seaver, że zaciągnęła mu chłopaka na zajęcia i jak chce go odzyskać, ma się stawić na starożytnych runach. W ten oto sposób, nie znosząc sprzeciwu, uprowadziła pod ramię Jina do klasy. - Dzień dobry panie profesorze! – przywitała się wesoło, akurat kiedy zadawał pytanie. Nawet jeszcze nie usiadła, a już zaczęła na nie odpowiadać. – O! Pary run można połączyć w jeden symbol, ale trzeba zachować cechy obu, żeby dobrze działało! I jak zapisuje się runy, trzeba pamiętać o ich wadze. Źle wyważone ze sobą runy mogą nawet przekląć kogoś w miejscu, w którym miały przynieść szczęście – wyćwierkała rozpromieniona, że znała odpowiedź na do pytanie i dopiero teraz mogła ze spokojem ducha poszukać miejsca. Gdy wypatrzyła znajomą, rudą czuprynę, dosiadła się do ławki obok tej zajmowanej przez nią i inną dziewczynę ze Slytherinu, niemal zarzucając na miejsce przy sobie Jinem. - Cześć! – zaczęła entuzjastycznie, uśmiechając się do @Irvette de Guise. – Jest coś, czego nie umiesz? – zapytała przyjacielsko, kiwając na nią z uznaniem głową. Może to kwestia tego, że była starszą, utalentowaną koleżanką i naprawdę zdolną czarownicą, ale Remy nie potrafiła pohamować swojego bardzo widocznego podziwu, za każdym razem, gdy w jakiś sposób pokazywała, co umiała. Gdyby Gryfonka miała ogon, prawdopodobnie by nim teraz zamerdała.
Jin-woo spokojnie szedł sobie akurat z biblioteki. Krótki spacerek po Hogwarcie... Cóż. Nie skończył się on w dormitorium. Brunet został porwany przez swoją przyjaciółkę. Dosłownie bo nawet nie zauważył kiedy ta go zaczepiła. - Remy? - zerknął w stronę blondynki wciąż szoku. W mgnieniu oka oboje znaleźli się w klasie od starożytnych run.
Czy on w ogóle planował iść na te zajęcia? Nie! Nawet nie zna się na runach. Praktycznie ani trochę. Rozumie tyle, czego musiał nauczyć się na egzaminy. Większości z zajęć to on nawet nie pamięta. Miał ochotę wręcz udusić Harmony za to, że go tam wciągnęła, ale no cóż... Odwrotu już nie było; uciec też nie mógł.
Niechętnie przywitał się z profesorem po czym jak najszybciej uciekł gdzieś w bok sali gdy tylko jego przyjaciółka przywitała się z jakąś inną osobą, którą nastolatek ledwo co kojarzył z widzenia. Starał się skupić na tym co mówił nauczyciel, aczkolwiek póki co słabo mu to wychodziło.
ETAP PIERWSZY Wciąż można dołączać! Lekcja starożytnych run Prowadzi @Harmony Seaver Termin pisania: 27. 04. godz. 20:00
Witał się po kolei z nadchodzącymi uczniami. - Dokładnie tak panno de Guise – uśmiechnął się ciepło do @I. – Proszę wszystkich, by o tym pamiętali przy dzisiejszych zajęciach. Nie chcielibyśmy zetrzeć ze sobą run, a je połączyć – czekał na odpowiedzi kolejnych uczniów, którymi okazali się być @T i @Z. – Jest w tym trochę racji panie Maguire, zdecydowanie nie chcielibyśmy tutaj zrobić maniany – zaśmiał się, witając tę wesołą dwójkę. – Ale tak, run o sprzecznych znaczeniach nie powinno się ze sobą łączyć. Panno Brandon, dobrze wiedzieć, kiedy przyznać innym rację, szczególnie jak ją mają. I bardzo dziękuję – posłał uśmiech blondynce, by zaraz przenieść wzrok na @H, która też podjęła się tematu. – Tak, panno Seaver. Ważne jest, by ich pisownię połączyć w jednym znaku. Wagą run nie będziemy się dzisiaj zajmować, jest to bowiem łączenie ich większej liczby. Dziś skupimy się na dwóch! – i to zapowiadając, mógł rozpocząć lekcję. Na biurku każdego z uczniów wyczarował trzy karty, odwrócone tyłem do góry. - Zaraz będziecie mogli je podnieść i zobaczyć, co się za nimi kryje, ale najpierw wytłumaczę co będziemy robić! Na rozgrzewkę zaczniemy pracą konceptową. Po podniesieniu karty zaklęcie wylosuje wam runę na dwóch kartach, możecie wybrać, która będzie bazą. Wybierzcie ją jednak roztropnie, w oparciu o kategorię przedmiotu, jaką dostaniecie. Wymyślcie interpretację działania dwóch wylosowanych run i w jaki sposób mogłyby pomóc, zaklęte w przedmiot z danej kategorii – wytłumaczył na spokojnie. – Macie na pracę konceptową dwadzieścia minut, po niej przejdziemy to faktycznej próby stworzenia takiego połączenia, nie rzucajcie się więc na coś dla was niemożliwego! Mierzcie siły na zamiary, a w razie pytań jestem do waszej dyspozycji. Możecie odkryć swoje karty!
A - Ansuz B - Berkanan C - Cen D - Dagaz E - Eihwaz F - Fehu G - Gebo H - Hagalaz I - Isa J - Jera
K6 na drugą runę:
1 Wunjo 2 Durisaz 3 Uruz 4 Sowelo 5 Perdo 6 Tiwaz
K6 na kategorię przedmiotu:
1 Przedmioty kuchenne 2 Przedmioty sportowe 3 Przedmioty artystyczne 4 Przedmioty podróżnicze 5 Przedmioty dla Ministerstwa Magii 6 Przedmioty dla Hogwartu
Każdy w swoim odpisie uwzględnia upłynięcie 20 minut i opowiada profesorowi, co wymyślił ze swoimi runami i wybranym przedmiotem!
Osoby, które odrobiły pracę domową mogą sobie wybrać jedną dowolną runę z PODRĘCZNIKA na miejsce wylosowanej.
Wszystkie runy do wylosowania są w podręczniku, razem z ich objaśnieniami co znaczą, możecie śmiało z niego korzystać, ale nie bójcie się być kreatywni w ich interpretacji!
Miłej zabawy i powodzenia!
Thomas Maguire
Wiek : 22
Czystość Krwi : 50%
Wzrost : 179
C. szczególne : mam piękne, wypielęgnowane loki i prawnicze powiedzonka na podorędziu
Aż się krzywię na samo wyobrażenie Patola wykładającego starożytne runy. – Albo, nie daj Merlinie, historię… Chyba przestanę narzekać na Morrisa – obiecuję, chociaż wszyscy wiemy, że przed następną lekcją znów będę ziapał, że wymyślił jakieś kretyńskie zadania. Zastanawiam się nad pytaniem Zosi, ale mimo że jestem Krukonem i codziennie od dziesięciu lat mam do czynienia z różnymi zagadkami, tutaj odpowiedzi nie znam. – Runy są dla frajerów, o – podsumowuję nasze dywagacje i chichoczę na jej pomysł z runą perswazyjną. – Totalnie tak zróbmy!! Ale to koniecznie na środku czoła, jeśli nie pomoże to przynajmniej odwróci uwagę innych, więc i tak wygram – cieszę się, że tak sprytnie to sobie wymyśliliśmy. Patrzę ubawiony na finezyjne pergaminy. – Ty, to nawet wygląda jak runa, może Forester się nie zorientuje – parskam i pokazuję jej jakiś fikuśny brokatowy znaczek. Zaraz potem odpowiadam na pytanie profesora i uśmiecham się, kiedy Zofinda wspiera mnie w moich mądrościach. Zakrywam usta rękawem, aby zamaskować swój dziki kwik na to, co odpisała mi Zosia i kiwam dyskretnie głową, że się z nią zgadzam. Słucham poczciwego Howarda, który niestety dziś wymaga od nas niemożliwego, czyli myślenia. Szturcham przyjaciółkę i cichutko mówię jej na ucho: – On chyba oszalał. Myślałem, że znów będziemy uczyć się jakichś dwóch, maks trzech symboli – jęczę niezadowolony, bo uważam, że wystarczy już tych cierpień w moim życiu. Odkrywam tajemnicze karty i pilnie czytam co mam za runy. Oczywiście muszę też od razu sięgnąć po podręcznik, bo te nazwy niewiele mi mówią. Zapisuję na kartce kluczowe słowa i ostro rozkminiam co mogę wymyślić. – Co masz? Ja przedmiot dla Hogwartu i coś z bogactwem i sukcesem… – mówię, ale nie ma czasu na dyskusję. Przez te dwadzieścia minut skrupulatnie wymyślam różne koncepcje, a kiedy nauczyciel daje znak, zaczynam deklamować swoje doskie pomysły. – Mam runę feho, która jest symbolem bogactwa. Druga natomiast to sowelo, która odpowiada za zwycięstwo, sukces i energię i pomoc w dokonywaniu zmian. No i mam zagwozdkę, bo wymyśliłem sobie, że może by tak te runy umieścić na jakiejś lupie, która by wtedy wibrowała, gdyby w okolicy były jakieś pieniądze? Albo na tych czapeczkach śmiesznych, co absolwenci w nich chodzą, żeby po skończeniu szkoły mieli wybitny artefakt pozwalający im osiągnąć lukratywny i spektakularny sukces oraz znaleźć dobrze płatną pracę, bo sam pan profesor wie, że dyplom to niewiele pomoże – przedstawiam moje idee i mam nadzieję, że pomoże mi wybrać lepszą albo jakoś ją udoskonali lub uprości.
-Wbrew pozorom, jest wiele takich rzeczy. - Uśmiechnęła się promiennie do @Harmony Seaver, mile połechtana tym komplementem. Cóż, jeśli się na czymś nie znała, to po prostu nie odzywała się niepotrzebnie. Prawdopodobnie dlatego miedzy innymi wychodziła na taką zarozumiałą. Jej serce zabiło mocniej, gdy usłyszała, co miało być przedmiotem dzisiejszej lekcji. Nigdy nie miała okazji eksperymentować w ten sposób z runami i bardzo jej się ta wizja podobała. Chciała się sprawdzić i miała nadzieję, że po tak dobrym początku, nie zbłaźni się w praktyce przed profesorem Foresterem. Spojrzała na wylosowane dla niej runy i zaczęła gorączkowo myśleć. Berkanan - symbol matki, odrodzenia i drogi człowieka oraz Perdo - przeznaczenie, wyższa konieczność, konsekwencje własnych wyborów. Odetchnęła z ulgą, bo miała wrażenie, że wie, jak połączyć te dwie runy, by stworzyć coś, co mogłoby być pomocne podróżnym podczas wojaży. Po dwudziestu minutach mogła więc przedstawić już swój koncept. -Chciałabym aby mój przedmiot wspierał podróżujących przy niespodziewanych zdarzeniach, jakie mogą ich spotkać. Jako bazę użyłabym Berkanan, która nie tylko symbolizuje życie i śmierć, ale też zaklęta w przedmiotach chroni przed różnymi chorobami, natomiast Perdo, czy też Perthro, nakieruje tę moc na wybory, bo ułatwia podejmowanie wyborów, które mają dopełnić naszego przeznaczenia, a jednocześnie też wzmacnia nasze zdrowie i sprzyja w sytuacjach losowych. Możliwe, że ją odwrócę i wtedy przedmiot będzie swego rodzaju ostrzeżeniem przed wszelkim niebezpieczeństwem w podróży. - Wyjaśniła to, co przyszło jej do głowy ciekawa, czy dobrze myśli, czy może będzie musiała coś zmienić w swoim koncepcie.
______________________
A star becomes a sun, under the pressure of darkness.
Harmony Seaver
Rok Nauki : VII
Wiek : 18
Czystość Krwi : 75%
Wzrost : 156 cm
C. szczególne : Wiecznie obecny, promienny uśmiech (SeaverSmile™). Często chodzi z łyżwami przewieszonymi przez ramię. Bransoletka z charmsami. Tatuaż na lewym przedramieniu - fiolka zamknięta zwojem, z którego wypływa syrenka, otoczona falami. Blizna w kształcie kluczy nad sercem.
- Wbrew pozorom? – uniosła brew, uśmiechając się do @Irvette de Guise i zadziornie. – Myślę, że nikt nie ma złudzeń, że jesteś tutaj wybitną jednostką, pani prefekt – skłoniła się lekko, teatralnie, uśmiechając jeszcze szerzej, teraz już po prostu wesoło. Naprawdę była pełna podziwu dla niej, szczególnie po tym, co opowiedziała jej na feriach. Stety niestety pogawędki trzeba było przerwać i przejść do lekcji. Usiadła obok Shimazu i, za poleceniem nauczyciela, podniosła po kolei karty, odkrywając runy Dagaz i Laukaz. Nie było źle, pozostał tylko przedmiot… Zaśmiała się w głos. - Przepraszam, po prostu dzisiaj mam szczęście – wytłumaczyła się szybciutko, szczerząc się jak głupia i podnosząc swoją kartkę, mówiącą o przedmiotach podróżniczych. Wywodziła się z rodu podróżników, los tego dnia naprawdę stanął po jej stronie. Opcji z przedstawionymi runami miała wiele, ale stwierdziła, tak jak zresztą profesor powiedział, że nie będzie przekombinowywać. Chciała wymyślić coś, co faktycznie przy niewielkiej pomocy mogłaby wykonać. Kiedy została wywołana do odpowiedzi, po tym, jak z największym entuzjazmem wystrzeliła z ręką do góry, zaczęła energiczną opowieść. - Runa Dagaz może zostać odczytana jako wskazanie punktu spotkania. Będzie to podstawa mojego przedmiotu. Laukaz symbolizuje wodę, będzie to uzupełnienie połączenia tych run. Mój przedmiot to, jak już wiecie, przedmiot podróżnicy – zachichotała, uśmiechając się do klasy. – Projektując go myślałam o podróżnikach badających tereny pustynne, niegościnne jak i ogólnie te, pozbawione źródła czystej, a przede wszystkim bezpiecznej do picia wody. Nie każda woda z rzeki jest wodą bezpieczną, należy to pamiętać! Przedmiotem, w który zaklęłabym runy, byłby kompas. Po wpisaniu w niego run pokazywałby on punkt, w którym jest woda, tudzież w przypadku rzek prowadziłby do punktu, w którym jej nurt jest czysty i zdatny do wypicia. Magia sprawdzałaby na przykład, czy w jego wyższych partiach nie ma rozkładającego się zwierzęcia i wskazywała gdzie można ją pić – podsumowała z kiwnięciem głowy i usiadła, czekając na dalszą część lekcji jak i kolejne prezentacje.
Josephine Harlow
Rok Nauki : II studencki
Wiek : 22
Czystość Krwi : 100%
Wzrost : 172cm
C. szczególne : Zawsze starannie wykonany manicure.
Kiedy na blacie przed nią pojawiły się trzy karty, w pierwszej kolejności chciała jej podnieść i zobaczyć, co skrywają. I była pewna, że nie jako jedyna chciała tak postąpić, bo ciekawość drzemała w każdym człowieku. Dobrze więc, że profesor uprzedził ich zamiary i poprosił o pozostawienie kart w spokoju, przynajmniej na razie. Zadanie, które dla nich wymyślił było naprawdę ciekawe i Josephine aż się wyprostowała na swoim krześle, uważnie słuchając wszelkich instrukcji. Jedyną przeszkodą w puszczeniu wodzy fantazji był ten mały szczegół, że wymyślone przez nich połączenia musiały być na tyle proste, aby mogli je potem spróbować stworzyć. Stety niestety, bo mogło wyczarować coś rzeczywiście przydatnego, ale z drugiej strony trzeba się było nakombinować i wyczuć, ile da się radę zrobić. Jak się później okazało, dwadzieścia minut wcale nie było dla niej wystarczające. - Mam runę Uruz oznaczającą siłę i Gebo, którą można odczytać jako symbol daru, wymiany, partnerstwa. I szczerze przyznam, że nie wymyśliłam dokładnie w jaki sposób je połączyć. Myślałam może o jakimś piórze czy czymś podobnym dla urzędników Ministerstwa, na którym byłaby runa Uruz, żeby mieli siły przekopywać się codziennie przez sterty papierów. Ta runa jest też odczytywana jako taka orzeźwiająca mżawka, więc dzięki temu urzędnicy mogliby patrzeć na wszystko racjonalnie, a nie przez pryzmat zmęczenia i znużenia monotonną pracą. Nie wiem natomiast jak to połączyć z Gebo - przyznała, bo nie widziała sensu w ukrywaniu tego. Zwyczajnie nie udało jej się wykonać całego zadania i tak, czuła się przez to cholernie sfrustrowana, czego oczywiście nie dała po sobie poznać, jedynie wzruszając ramionami. Kreatywnością nie grzeszyła, a poza tym to była lekcja i mieli się uczyć, więc chyba świat się nie zawali. Na swoją obronę mogła powiedzieć, że wciąż zastanawiała się nad tym połączeniem, ale wypadły jej naprawdę kijowe runy.
Uprowadzony. No świetnie. No to jak już został porwany i nie miał wyjścia stamtąd to trzeba było jakoś przeżyć. Najgorsze jednak był fakt, że on kompletnie nie znał się na runach. Nawet mimo faktu, że był poetą i siedział w interpretacji, runy jakoś go tak... Przerażały? Po prostu nie chciał ich nawet dotykać.
Słuchał profesora udając zaciekawionego, bo wcale nie był. Ale no jakoś trzeba było zdać. No ale dobra, zgarnął jakieś runy i wylosował przedmioty. Jakież to go załamanie objęło kiedy zdał sobie sprawę, że nauczyciel nie żartował. Rozmyślał długo nad runami, można by powiedzieć, że te 20 minut wcale mu nie starczyło. No to czas na improwizacje. - Ja mam cóż... Runę Hagalaz, oznacza tworzenie krystalicznego kształtu, idealnego - zrobił krótką pauzę jeszcze przyglądając się drugiej runie. - Dalej mam runę Wunjo, która symbolizuję harmonię. - Nawet nie wiedział o czym tak w sumie gada, ale jakoś mu chyba szło, bo profesor wcale nie wyglądał na aż tak załamanego... Przynajmniej póki co. - Jeśli chodzi o użycie tych run na przedmiotach kuchennych, to myślę, że najlepszym pomysłem byłoby wykorzystanie ich podczas wypiekania, na przykład aby za każdym razem ciastka miały idealny kształt - Dla dodatkowego przekonania starał się gestykulować nieco rękoma. No i chyba nie poszło mu najgorzej.
W sumie to co do runy Hagalaz. Ją pamiętał chyba najlepiej, bo raz zaciekawił się na zajęciach gdy to usłyszał, że symbolizuje ona dosłownie kosmiczne jajeczka, co było przekomiczne jak dla niego w tamtym czasie.
ETAP DRUGI Osoby, które dołączyły na wejściu ale nie napisały etapu pierwszego, mogą napisać dwa etapy na raz! Lekcja starożytnych run Prowadzi @Harmony Seaver Termin pisania: 02. 05. godz. 20:00
Z uwagą przysłuchiwał się wszystkim pomysłom, pokrótce komentując jeden po drugim. Pierwszym chętnym był @Thomas Maguire, który przedstawił całkiem ciekawą koncepcję. Howard zaśmiał się lekko, kiwając z rozbawieniem głową na słowa chłopaka o dyplomie. - Ma pan pełną rację, dyplom bez chęci i ciężkiej pracy nic nie zdziała, ale niech pan pamięta, że razem z nimi już dużo więcej waży! – upomniał go przyjacielsko. – Bo chyba chce pan też ten dyplom? Nie planuje się pan wypisać? – zażartował, zaraz wracając do tematu. – Myślę, że z lupą mógłby być problem i sygnalizowałaby każdy galeon, który posiadają przechodnie. W miejscu pełnym czarodziejów mogłoby się to niezbyt przydać. Za to pomysł z biretem jest bardzo dobry! – machnął różdżką i na biurku Tomka pojawił się studencki biret. – Na pana miejscu użyłbym runy sowelo jako bazę, sukces i dodać do niej feho. Sukces w znalezieniu bogactwa. Czapka mogłaby pomóc dokonać wyboru pracy, której taki student by się podjął. Mogłaby wyznaczyć najbardziej optymalną i opłacalną na ten moment ścieżkę kariery. Następnie zwrócił się do @Irvette de Guise. - Piękna koncepcja panno de Guise! – przyklasnął w dłonie. – I bardzo sprytne połączenie tych dwóch run, proponowałbym zakląć je w… – przerwał na chwilę i znów zamachał różdżką, a na biurku dziewczyny pojawiła się mapa świata. – W mapie. Niech pani pomyśli, jak zrobić to w taki sposób i z jaką myślą je zakląć w środku, żeby rysowały czarodziejowi najbezpieczniejszą trasę do punktu jego podróży. Pokiwał głowa na słowa @Harmony Seaver i szybko wyczarował przed nią kompas. - Kompas może dobrze działać z tą interpretacją. Prosiłbym jednak, żeby pomyśleć, czy da się zachować oryginalne funkcje kompasu i jakoś dodać ten pomysł, uzyskując dwa przedmioty w jednym. Przysłuchał się problemowi @Josephine Harlow, samemu zastanawiając się nad jak najlepszym rozwiązaniem. - Myślę, że panny problem może być całkiem prosto rozwiązany, jeżeli zgodziłaby się pani wprowadzić małą zmianę w ten koncept – machnął różdżką i przed nią pojawiło się pióra. – Proszę pamiętać, że Gebo symbolizuje dary wzajemne. Proponowałbym to ją uwzględnić jako podstawę tego połączenia, właśnie z myślą o darze wzajemnym wraz z pani pomysłem na użycie Uruz. Stworzyłaby pani wtedy przedmiot, który wymienia chęć uczciwej pracy na orzeźwienie. Co pani myśli? Pokiwał z zadowoleniem na pomysł @Hyung Jin-woo, chcąc mu pokazać, że poradził sobie z zadaniem. - Nie dostał pan najprostszego połączenia, ale to bardzo dobry pomysł! – gdy to powiedział, na biurku chłopaka pojawiła się foremka. – Proszę, byś zaklinając te runy pamiętał, żeby pilnowały nie tylko idealnego wypieczenia się w formie ale i jednolitej wysokości! Kiedy skończył podsuwać swoje pomysły i rozdawać wybrane przedmioty, przeszedł do tłumaczenia kolejnego etapu. - Teraz prosiłbym was, żebyście faktycznie spróbowali umieścić te runy w przedmiotach. Nie martwcie się niepowodzeniami, to specjalnie przygotowane pod lekcję imitacje przedmiotów, będą dla was stabilizować magię zawartą w runach, żeby przy niepowodzeniu nie poszła w was rykoszetem i pod koniec, poprzez zmianę kolory pokażą wam, czy gdybyście robili to na prawdziwym przedmiocie, runa by się przyjęła. Kolor czerwony oznacza odrzucenie i odbicie mocy runy w klątwę, pomarańcz z kolei tylko tyle, że się nie przyjęła. Żółty oznacza, że się przyjęła, ale nie zadziałała. Limonkowy, że część funkcji by zadziałała, ale nie w pełni, a zielony, że wszystko poszłoby perfekcyjnie. Nie bójcie się próbować i prosić o pomoc w razie problemów.
0-30 – przedmiot zmienia kolor na czerwony 31-50 – przedmiot zmienia kolor na pomarańczowy 51-70 – przedmiot zmienia kolor na żółty 71-90 – przedmiot zmienia kolor na limonkowy +90 – przedmiot zmienia kolor na zielony
Modyfikatory:
+x punktów kuferkowych ze starożytnych run + 5 za jakąkolwiek specjalizację w historii magii i runach +15 za specjalizację w runach (historia magii i runy) +5 za cechę silna psycha -10 za cechę dwie lewe różdżki -5 za cechę bez czepka uroczony -5 za cechę słaba psycha
Howard stworzył specjalne imitacje przedmiotów, które tylko pokazują, czy zaklęcie tam run zadziałało, czy się przyjęły, czy, gdyby w ten sposób były zaaplikowane na faktyczny przedmiot, nie odbiłyby magii w klątwę. Imitacje wchłaniają całą magię, i właściwą i odbitą w klątwę, więc nic wam nie grozi!
Miłej zabawy i powodzenia!
Irvette de Guise
Wiek : 23
Czystość Krwi : 100%
Wzrost : 172cm
C. szczególne : Burza rudych włosów, piegi, lawendowy tatuaż za lewym uchem, krwawa obrączka na palcu
Nie odpowiedziała na komentarz Harmony, bo zrozumiała go nieco opacznie, nieczo szyderczo. Nie miała jednak zamiaru tracić czasu na bezproduktywne rozmowy, więc po prostu uśmiechnęła się uprzejmie i zajęła tym, czego wymagał od niej profesor Howard i jak widać skupienie i oddanie pracy się opłaciło, gdy dostała pochwałę. Spojrzała na mapę, która pojawiła się przed jej oczami i podziękowała Foresterowi myśląc już, jak może sprawić, by jej pomysł faktycznie zadziałał. Przez chwilę przyglądała się mapie, próbując znaleźć coś, co może jej pomóc i wtedy to zauważyła. W rogu znajdowała się róża wiatrów i to właśnie ją, Irv postanowiła wykorzystać do zaklęcia symboli fuhtarku. W samym środku, tam, gdzie w kompasie przyczepia się igły, wpisała runę Berkanan, a na końcu każdej ze strzałek, wskazujących kierunki świata, umieściła Pertdo, w pozycji odwróconej. Przez chwilę jeszcze myślała nad swoją pracą, ale w końcu przypomniała sobie zasadę "lepsze jest wrogiem dobrego" i postanowiła dać szansę temu, co do tej pory wypracowała. Z lekko wstrzymanym oddechem zaklęła runy i w końcu przeszła do sprawdzania tego, czy jej przedmiot miałby rację bytu w prawdziwym świecie. Uniosła różdżkę, wypowiedziała inkantację i... zobaczyła zielony kolor. Dumna z siebie, odetchnęła głęboko i uśmiechnęła się do siebie, gratulując w myślach swojemu rozsądkowi i temu, że wiedziała, kiedy należy powiedzieć stop.
______________________
A star becomes a sun, under the pressure of darkness.
Harmony Seaver
Rok Nauki : VII
Wiek : 18
Czystość Krwi : 75%
Wzrost : 156 cm
C. szczególne : Wiecznie obecny, promienny uśmiech (SeaverSmile™). Często chodzi z łyżwami przewieszonymi przez ramię. Bransoletka z charmsami. Tatuaż na lewym przedramieniu - fiolka zamknięta zwojem, z którego wypływa syrenka, otoczona falami. Blizna w kształcie kluczy nad sercem.
Bycie szyderczą to ostatnie, co Remy chciałaby zrobić, ba, to nawet nie mieściło się w jej słowniku. Niestety nie czytała w myślach i nie mogła wszystkiego wytłumaczyć, zamiast tego skupiając się na zadaniu. Teoria była tą prostszą częścią, kiedy pomysły przychodziły ci do głowy szybciej, niż było się w stanie je wszystkie wykonać i nigdy nie brakowało energii na kombinowanie, nie trudno było wymyślić coś ciekawego. Praktyka… To trochę inna kwestia. Umiała odczytywać runy i znała wiele ich znaczeń i sposobów rozumienia, całkiem nieźle radziła sobie z ich zawiłościami, ale gdy temat wchodził na ścieżkę bardziej zaklęciową robiło się pod górkę. Westchnęła ciężko, zastanawiając się, jak to poprawnie zrobić. Jak pobudzić zapis do działania. Kątem oka zobaczyła, jak mapa @Irvette de Guise zalśniła na zielono i na twarzy dziewczyny wystąpił wielki uśmiech, kiedy spojrzała na starszą Ślizgonkę ze szczerym podziwem. - Wow! – podekscytowała się. – Też muszę spróbować! – zaśmiała się z entuzjazmem, stwierdzając, że nie było co się dłużej zastanawiać i powinna spróbować… Tak… Nie można było być mistrzem wszystkiego. Zaklęcia były tę częścią, na której się przejechała, a jej kompas zalśnił krwistą czerwienią. Patrzyła przez chwilę na niego wielkimi oczami, zupełnie nie wiedząc, co źle zrobiła, po czym przeniosła wciąż zdziwione spojrzenie na Irvette. - Czy oprócz zielarstwa mogę się też do ciebie zgłosić z praktyką z run? Chyba przyda mi się trochę pomocy – przyznała z lekkim uśmiechem, patrząc się na nią z prośbą wielkimi oczkami.
Ostatnio zmieniony przez Harmony Seaver dnia Czw Maj 04 2023, 13:23, w całości zmieniany 2 razy
Chcąc nie chcąc improwizacja poszła mi całkiem gładko. To jednak nie pomogło mu w następnym zadaniu. Los chyba wręcz chciał go ukarać za to, że nie zdążył się przygotować na czas bądź za to, że nie chciał w ogóle tam przyjść. Samo zadanie nie brzmiało tragicznie, wystarczyłoby jedynie się skupić, a nie patrzeć się po innych bo... To on zwrócił na siebie uwagę i to szczególną w momencie kiedy wybuch echem rozniósł się po sali. Co prawda nie było ognia ale brunet skończył z... Brunetową twarzą? Niestety ale spaliło go. Cóż... Chuj runy strzelił, babeczek nie będzie.
Josephine Harlow
Rok Nauki : II studencki
Wiek : 22
Czystość Krwi : 100%
Wzrost : 172cm
C. szczególne : Zawsze starannie wykonany manicure.
Wysłuchała wskazówek profesora i pokiwała głową, dając mu tym samym znak, że się z nim zgadza. To, co zaproponował było w gruncie rzeczy bardzo dobre i bez żadnych zbędnych „ale” przystała na tę zmianę. Miało to większy sens niż to, co ona początkowo chciała zrobić, a co najważniejsze było już pełnym pomysłem, w którym nie było większych luk. Czy było łatwiejsze do zrealizowania? Zapewne nie, bo to już była nieco inna kwestia. Zapisała sobie jednak na kawałku pergaminu jeszcze raz ten nowy zamysł, tak żeby nic jej nie umknęło i dalej słuchała profesora, który po skomentowaniu pomysłu każdego z uczestników lekcji, przeszedł do dalszej jej części. A ta wcale nie była prostsza. Niby wiedziała, czego się spodziewać, bo nie było to żadną tajemnicą, ale skłamałaby, mówiąc, że była na to przygotowana. Tak rzeczywiście przygotowana. Spróbowała, dała z siebie wszystko, ale że efekt był, jaki był, to już nic na to nie mogła poradzić. Jej przedmiot przybrał kolor pomarańczowy, ale i tak uznała to za całkiem dobry znak - w końcu jej nic nie wybuchło. Spojrzała jeszcze w kierunku ucznia, który najwyraźniej chciał ich wszystkich wysadzić w powietrze. Niezła próba.
Basil Kane
Rok Nauki : II studencki
Wiek : 20
Czystość Krwi : 100%
Wzrost : 182
C. szczególne : heterochromia, wiecznie pogryzione wargi
Zamyślił się, dostając za zadanie połączyć dwie runy z przedmiotem, jaki miałby być związany z dziedziną sztuki. Fehu była runą ognia, a uruz runą podkreślającą iskrę życia, mogącą powstawać wszędzie, więc też przecież była runą tworzenia, powstawania. Przejrzał podręcznik, by upewnić się w swoim pomyśle, a zapytany odpowiedział: -Mój pomysł opiera się na piecu do wypalania dzieł z gliny. Wiadomo, mamy magiczne zaklęcia suszące, są one jednak trudne, szczególnie dla niewprawionych czarodziejów. Gdyby zakląć Fehu i Uruz w magicznym piecu, takie runy potencjalnie mogłyby zarówno wypalać gliniane figurki, ale także i nadawać im transmutacyjnego tymczasowego życia. Tak, jak niektóre piece cukiernicze, tworzące tańczące ptysie i skaczące paszteciki dyniowe. - czemu mówił o jedzeniu? Ano bo myślał o jedzeniu. Otrzymawszy przedmiot zakasał rękawy do pracy. Nie by specem run, ale posiadał wystarczającą wiedzę, by się nimi posługiwać. Zgodnie ze swoimi początkowymi założeniami usiadł i zaczął zaklinać runę fehu, będącą runą ognia, jako początkową, a potem, upewniwszy się co do jej stabilizacji, zabrał się za uruz, której obawiał się nieco bardziej, jako, że z transmy był kompletną dupą wołową, obawiał się, że runa tworząca, będąca symbolem powstawania, wystrzeli mu w twarz. Przedmiot jednak zaczął nabierać zielonkawego odcienia, ciesząc jego oko, dumę i ślizgońską ambicję.
ZAKOŃCZENIE Lekcja starożytnych run Prowadzi @Harmony Seaver
Z satysfakcją przyglądał się pracy swoich uczniów. - Bardzo dobrze, panno @Irvette de Guise – pochwalił ją, klaszcząc w dłonie jak za udany występ. – Użyła pani bardzo solidnej techniki, proszę ją sobie dokładnie utrwalić i zapamiętać na następne zajęcia, to się tyczy wszystkich. Uczmy się od siebie dobrych rzeczy – jeszcze raz skinął z uznaniem głową na studentkę, by zaraz przejść do trochę bardziej kłopotliwego przypadku @Harmony Seaver. – Pomysł był u pani bardzo dobry, panno Seaver. Z tego co widzę, problem leży w samych zaklęciach, proszę pamiętać, że często uruchamianie run idzie z nimi w parze i przećwiczyć sobie to na następne za… – nie dokończył, bo uwagę chyba wszystkich przykuł wybuch. – Panie @Hyung Jin-woo! – wykrzyknął, odwracając się do ucznia. – Muszę panu powiedzieć, że sam nie wiem, co tutaj się stało, za to jestem pewien, że powinien pan udać się do pielęgniarki. Panno Seaver, proszę go odprowadzić – szybko wysłał uczniów poza klasę. Nie wydawało mu się, żeby mogło stać się coś niebezpiecznego. Prototypy specjalnie zaklął tak, by nie sprowadzały klątw. Nie mógł się teraz nad tym długo zastanawiać, bo kolejny uczniowie kończyli swoje prace. – Panno @Josephine Harlow, dobrze pani zaczęła, poleciłbym przysiąść dokładniej nad zapisem runicznym ich dwóch, to tutaj mogło się u pani coś przyblokować – analizował jej pracę, starając się dać jak najcenniejsze podpowiedzi. – Oh! Kolejna doskonała praca, nie wziął sobie pan łatwego zadanie, panie @Basil Kane, ale jest to bardzo dobra egzekucja tego pomysłu. Wspaniale ustabilizował pan wcale nie takie proste runy. Dobra robota – gdy wszyscy skończyli, spojrzał na czas, stwierdzając, że mógł wypuścić uczniów chwilę wcześniej. – Bardzo dziękuję za wasze dzisiejsze zaangażowanie, proszę, wymieńcie się swoimi spostrzeżeniami i notatkami z lekcji, wkrótce będziemy kontynuować pracę nad tym tematem. Z dodatkowymi pytaniami zapraszam do mnie, a oprócz tego jesteście wolni – uśmiechnął się przyjacielsko do uczniów, kiwając głową w stronę drzwi.
Wejście i etap pierwszy Bawimy się runami! Lekcja starożytnych run Prowadzi @Harmony Seaver Termin pisania: 17. 05. godz. 20:00
Egzaminy końcowe zbliżały się wielkimi krokami i Howard chciał przygotować swoich uczniów najlepiej do nich, jak tylko umiał, w dodatku w najbezpieczniejszy możliwy dla nich sposób. Dlatego tak dużo pracowali przy konceptach i o tym, jak runy mogły działać, jego zdaniem im lepiej i dogłębniej ktoś je zrozumiał, tym mniej wypadkowe było posługiwanie się nimi. I jak widział po ostatnich pamiętnych zajęciach z udziałem wybuchu nawet przedmiotu w teorii bezpiecznego i zabezpieczonego magicznie – najwyraźniej musieli jeszcze trochę porozmawiać o materiale, zanim zaczęliby z nim pracę. - Dzień dobry moi drodzy – witał się jak zawsze z uśmiechem ze wszystkimi chętnymi uczniami, zapraszając ich bliżej siebie, by rozdać każdemu talię kart tarota. Dopiero gdy wszyscy zebrali się w klasie, zaczął swoje tłumaczenie. – Dziś popracujemy z runami trochę inaczej. Jak wiadomo, runa to przekaźnik magii, tak samo jak na przykład talia tarota. Proszę was, by każdy z was przetasował swoją talię, wylosował trzy karty a następnie zastanowił się nad ich znaczeniem i sparował z nimi właściwą runą, która mogłaby podbić lub zniwelować działanie karty. Możecie śmiało korzystać z wiedzy podręcznikowej, nie bójcie się też zastanawiać na głos, chętnie poznam wszystkie wasze interpretacje. Do dzieła! Kto poczuje się gotowy, proszę o zgłoszenie się do przedstawienia co wylosował, to wybrał i dlaczego.
Powtórka z run z @Harmony Seaver nastawiła Irv pozytywnie do kolejnej, nadchodzącej lekcji prowadzonej przez profesora Forestera. Dziewczyna wciąż jeszcze czuła satysfakcję po poprzednim sukcesie i miała nadzieję, że dziś pójdzie jej nie gorzej. Nie miała pojęcia co ją czeka, ale liczyła na to, że poradzi sobie śpiewająco. -Pamiętaj o podstawach i nie spiesz się. - Prefektka życzyła młodej gryfonce w ten sposób powodzenia, po czym zajęła miejsce i uważnie wysłuchała poleceń od nauczyciela. Nie miała zamiaru oszukiwać - nie przepadała za tarotem. Liczyła jednak, że wiedza, jaką posiada na temat tych magicznych kart wystarczy, by móc dobrać do nich runy w odpowiedni sposób. Pierwszą wylosowała kartę cesarzowej. Uśmiechnęła się lekko, bo znała jej znaczenie bardzo dobrze i poniekąd się z nim utożsamiała. -Kobiecość, Ewa, opiekunka rodzin i dając życie, symbol narodzin, płodności i miłości, a jednocześnie Lilith, królowa demonów niosąca chaos i zatruwająca wszelkie relacje. - Zgodnie z zaleceniami Forestera, starała się myśleć na głos, by dać profesorowi wgląd w jej procesy logiczne, jakie miały zajść, przy łączeniu kart z runami. -Pierwsze z brzegu przychodzi mi tu berkanan, które praktycznie dosłownie symbolizuje wielką matkę, narodziny, cykl życia i śmierci. Ta runa na pewno wzmacniałaby cesarzową w pozycji prostej. - Zapisywała jednocześnie przemyślenia na pergaminie, by łatwiej jej było później wybrać to połączenie, które najbardziej wydawało jej się odpowiednie. -Dagaz i Kenaz też by tutaj pasowały. Dagaz jako symbol ironii, czy też paradoksu przeciwieństw, które mimo wszystko dwa razy w ciągu doby mieszają się i tworzą razem coś pięknego, tak jak dwie strony cesarzowej niekoniecznie muszą zawsze oznaczać tylko czyste szczęście lub chaos. Kenaz natomiast daje podobną symbolikę zamienioną w ogień. Cesarzowa jako matka, byłaby tym życiodajnym płomieniem, pochodnią oświetlającą naszą drogę życiową, a jako Lilith, płomieniem ofiarnym.... - Myślała dalej, bardziej już dla siebie niż dla kogokolwiek innego. Doszło do ślizgonki, jak ciężki wybór ma przed sobą i że musi zdecydować, w którą stronę chce ze swoją dzisiejszą pracą pójść. -Myślę, że zaryzykuję. Dobrałabym do cesarzowej kartę Dagaz. - Postanowiła ostatecznie, stawiając przysłowiową kropkę nad "i". -Myślę, że niezależnie od ustawienia karty cesarzowej, Dagaz będzie wspierać jej dobrą stronę, niwelując poniekąd układ przeciwny, a jeśli dobrze się to rozpracuje, może nawet wynieść z przeciwnego układu to, co najlepsze, do układu, jaki używamy. Nie wiem tylko, jak bardzo zaawansowanej magii do tego potrzeba. - Wyjaśniła ostatecznie Foresterowi, tłumacząc mu, co kierowało jej wyborem przy pierwszym połączeniu i jednocześnie też poddając wątpliwości to, czy sama byłaby w stanie zapanować nad tak skomplikowaną magią runiczną. Oczywiście, mogła polecieć za pierwszą myślą i wybrać Berkanan, ale była studentką, a nie trzecioklasistką i nie tylko spodziewała się, że nauczyciel będzie wymagał od niej więcej, ale co gorsza, sama wymagała od siebie zdecydowanie więcej. Postanowiła więc zaryzykować i postawić na coś bardziej skomplikowanego i mniej dosłownego, a jednocześnie coś, co mogło mimo wszystko zadziałać. Przeszła do losowania kolejnej karty. Kapłanka.... Widać kobieca energia dominowała dzisiaj wokół de Guise i to nie było jedyne, co widziała odpowiednie dla siebie w wybranym dla niej tarocie. Zarówno cesarzowa, jak i kapłanka, zdawały się idealnie opisywać samą rudowłosą. -Kapłanka to prawda i tajemnica, bogini pilnująca raju i szarlatan, który lubuje się w tajemnicach. Znowu, oczywistą myślą jest tu runa Eihwaz, która dosłownie oznacza kontakt świata ludzkiego z boskim. Ja bym jednak wybrała runę Perthro.. Połączona w pozycji prostej pozwala nam odkryć te tajemnice, które kapłanka może chcieć przed nami zataić i pomóc w rozwiązaniu problemów. W najgorszym wypadku przeprowadzi nas łagodnie przez ciężką lekcję życiową, jaką kapłanka nam zaserwuje. - Tutaj tok myślowy de Guise był zdecydowanie krótszy i bardziej konkretny. Od razu wiedziała, że to Perthro jest tym symbolem, który chciała wybrać i który będzie najbardziej odpowiadał wylosowanej przez niej karcie. Bez zbędnego gadania przeszła więc do trzeciego losowania i o mało co nie uśmiechnęła się naprawdę szeroko, gdy zauważyła, że przypadł jej na sam koniec partner poprzedniej karty - kapłan. -Kapłan jest jeszcze bardziej perfidny od swojego damskiego odpowiednika, jeśli mogę tak powiedzieć. Symbolizuje siłę ponad wszelką władzę i zaufanie, a jego odwrócona postać zamienia ludzi w ślepców i głupców, pędzących niczym stado baranów tam, gdzie ułudny pasterz ich poprowadzi. - Myślała dalej na głos. Ostatnia karta przysporzyła jej naprawdę duży problem jeśli chodziło o dobór idealnej runy. Kapłanka była bardzo podobna w symbolice, a jednak pod pewnymi względami zupełnie inna, dlatego Ruda milczała przez dłuższą chwilę nim wróciła do werbalnej manifestacji swojego toku myślenia. -Gebo odpada. Zbyt dosłownie skupia się na idei boga, którym mimo wszystko kapłan nie jest. No i nie widzę, by analogia była wystarczająco silna, żeby wzmocnić lub osłabić którąś stronę karty. Oczywiście tutaj można się kłócić w kwestii wiary i zaufania w coś wyższego od nas, ale nie wiem, czy jakiekolwiek argumenty są wystarczająco solidne, by to połączenie mnie przekonało. - Zaczęła od eliminacji tego, czego na pewno nie miała zamiaru użyć, a następnie przeszła do bardziej prawdopodobnych połączeń ciekawa, czy wypowiedzenie swoich przemyśleń na głos, pomoże jej podjąć dobrą decyzję. -Ansuz.... Runa Odyna.... Podobna dla mnie do Gebo, a jednak daje element człowieczeństwa, który rozdziela boskość od zwykłego szaraczka. Zaufanie i wdzięczność do tego, co otrzymaliśmy... - Myślała dalej, ale niestety i ta opcja kompletnie jej nie pasowała. Potrzebowała czegoś mocniejszego. Czegoś więcej.... Szukała w głowie rozwiązania idealnego. Czegoś, co nie tylko by odpowiednio zadziałało, ale też nakarmiło ambicje dziewczyny i gdy już myślała, że takiej odpowiedzi nie ma, doznała olśnienia. -Ehwaz! Ehwaz jest idealna. Symbol mądrości i zaufania. Odpowiednio ułożona na karcie może pozwolić nie wpaść w pułapkę obłudy i dokonywać oświeconych wyborów nie tylko życiowych, ale i w kwestii tego, w kim pokładamy zaufanie. Pozwoli przyjmować rady, nie podążając za nimi ślepo, zachowując własny rozum! - Pstryknęła palcami, zapisując to odkrycie na pergaminie. W duchu śmiała się z tego, jak komicznym połączeniem było to, co symbolizowało boskość z czymś tak prostackim jak runa oznaczająca konia, ale jeśli miało zadziałać, to czemu nie spróbować iść w tę właśnie stronę.
______________________
A star becomes a sun, under the pressure of darkness.
Harmony Seaver
Rok Nauki : VII
Wiek : 18
Czystość Krwi : 75%
Wzrost : 156 cm
C. szczególne : Wiecznie obecny, promienny uśmiech (SeaverSmile™). Często chodzi z łyżwami przewieszonymi przez ramię. Bransoletka z charmsami. Tatuaż na lewym przedramieniu - fiolka zamknięta zwojem, z którego wypływa syrenka, otoczona falami. Blizna w kształcie kluczy nad sercem.
Po ostatniej lekcji miała niemało wątpliwości co do kolejnej próby używania run. Ich znaczenie i rozumienie to jedno, ale zaklinanie to zupełnie inna bajka, która jakoś szczególnie nie wyszła na jej korzyść. Całe szczęście @Irvette de Guise zgodziła się na wspólne przećwiczenie wszystkiego raz jeszcze, pozwalając tym samym trochę lepiej zrozumieć jej… Jeżeli mogłaby to tak nazwać „głębią” run, a nie tylko powierzchownym na nie patrzeniem. Wiedziała, że czekało ją jeszcze dużo pracy, dlatego właśnie nie wycofała się przed kolejnym wyzwaniem Forestera i postanowiła spróbować raz jeszcze. W końcu kto nie popełniał błędów, ten się nie uczył. - Dziękuję – odpowiedziała z lekkim uśmiechem, zapamiętując sobie tę radę jako motto na lekcję. – Grunt to opanowanie – zaśmiała się do niej, sama wiedziała doskonale a Ślizgonka chyba już zdążyła przekonać, że dziewczyna była dość energicznym przypadkiem. Tak, jak profesor polecił, wyłożyła karty przed siebie, powoli zastanawiając się, co mogły oznaczać. - Moc – odwróciła pierwszą. – Symbolizuje wewnętrzną siłę, która pozwala opanować nam instynkty, żądze i emocje – powiedziała na głos, podnosząc wzrok na Forestera. – Czy mogłabym podejść do tej karty pod kątem bardziej… Leczniczym? Ostatnio sporo czasu spędzałam z uzdrowicielami – zaśmiała się lekko, opowiadając o swojej wizji na te karty i rzuciła jeszcze krótkie spojrzenie Irvette, jakby i od niej chciała się upewnić, czy był to dobry (lub chociaż ciekawy) pomysł. – Gdyby ktoś stawiał tarota pod własne zdrowie to tę kartę połączyłabym z runą Dagaz, która odpowiada za wsparcie w chorobach nerwowych i psychicznych. Skoro karta mocy ma być tą siłą psychiczną człowieka, dobrze działałaby razem z Dagazem, pomagając pokonać trudny czas – rozmyślała na głos i odwróciła drugą kartę. – O! Też cesarzowa! – posłała uśmiech rudowłosej, nagle jeszcze bardziej podekscytowana i… Wzięła głębszy oddech. Spokój i podstawy, tak jak mówiła Irvette. – Chciałabym skupić się na jej znaczeniu matczynym i tworzeniu życia. W takim wypadku najlepszym wzmocnieniem i wsparcie dla kobiety, która jest w ciąży lub planuje w nią zajść byłyby Berkanan lub Perdo. Perdo bardziej pasowałoby przed zajściem w ciążę, do pomocy z płodnością, z kolei Berkanan w połączeniu z siłą wielkiej matki mógłby patronować nad ciążą i myślę, że właśnie tę drogę wybiorę – kiwnęła sama sobie głową, odkrywając ostatnią kartę. – A to będzie trudne… Sąd ostateczny… – pochyliła się bardziej nad kartą, nie wiedząc co teraz powinna powiedzieć. Zaczęła od znaczenia, stwierdzając, że może coś przyjdzie jej w locie. – Nieograniczone możliwości, nowe poziomy świadomości… Znalezienie ścieżki życiowej, przebudzenie ducha, odrodzenie… – dukała, nagle plując sobie w brodę, że obrała taką a nie inną drogę, jej by się teraz przydał ten sąd, żeby mogła zmienić decyzje. Ale skoro już w to brnęła, głupio by było się wycofać. – Odwrócona może oznaczać zły stan zdrowia, więc gdyby ktoś to wylosował i chciał ochronić się przed tą przepowiednią i działaniem karty… – w głowie zaczynał jej się tworzyć pomysł, trochę przyspieszyła słowa, bo na nowo złapała wiatr w żagle, musiała teraz tylko przewertować w głowie wszystkie runy. – To trzeba by zaatakować je czymś równie silnym, aktywną ochroną z Algiz. Agresywna obrona i zwycięstwo. Myślę, że właśnie tego bym użyła – skończyła, zerkając kątem oka na aprobatę starszej Ślizgonki i czekając na akceptację od nauczyciela.
Charlotte Brandon
Rok Nauki : I studencki
Wiek : 20
Czystość Krwi : 100%
Wzrost : 169 cm
C. szczególne : Zawsze lekko uniesiony nosek i half-smile na twarzy, jakby wiedziała więcej od innych. Nosi się z dumą. Nierozłączna ze szpilkami, przynajmniej sześciocentymetrowymi! Maluje usta mocnymi kolorami. Aż zauważalne zmiękczenie w jej zachowaniu i noszeniu się, kiedy rozmawia z innym Brandonem.
Ze względu na przeprowadzkę ominęły ją poprzednie zajęcia z run, czuła się więc w obowiązku do nadrobienia materiału i dodatkowego zaangażowania na lekcji. Jak zawsze weszła do klasy z dumą i wyniosłością, którą zaraz na chwilę schowała do kieszeni, by przywitać się z @Irvette de Guise w zwyczajowy dla nich sposób. Co prawda przyjaciółka zajęła już miejsce z jakąś Gryfonką, ale nic nie stało na przeszkodzie, żeby zajęła najbliższe miejsce z drugiej strony. Przetasowała talię kart, nie kryjąc swojego powątpiewania. Z run się przygotowała, co do tarota… Wierzyła, że każdy mógł dowolnie kształtować swój los, a przeznaczenie było tylko wymówką dla mało pracowitych i ambitnych. Podstawowe zrozumienie dla kart, miała, ale na tym się skończyło. Wyciągnęła pierwszą kartę i omal nie prychnęła, hamując się tylko do uśmieszku pod nosem. Diałem, doprawdy. Chciała wyłożyć dwie następne, zanim zaczęła zastanawiać się nad im znaczeniem, ale wtedy jakiś nieuważny, spóźniony uczeń strącił jej talię na ziemię, co skomentowała odpowiednio wyniosłym i lodowo spokojnym oburzeniem. Oczywiście każąc mu przy tym posprzątać bałagan, sama jednak nie zamierzała czekać. - Irvette, ma chérie, puis-je utiliser vos cartes? – zapytała i sięgnęła po pierwszą, tym razem już nie mogąc wstrzymać chichotu, więc po prostu zasłoniła usta dłonią. – Si je croyais ça, je dirais que les cartes me jouent des tours – zażartowała szeptem, pokazując drugiego diabła. Jaka była na to w ogóle szansa?! No cóż, trzecią kartą była wieża, ciekawe ustawienie… - Przez pewno zrządzenie mało uważnego losu – zaczęła, gromiąc niezdarnego ucznia wzrokiem. – Trafiły mi się dwa diabły, ale dzięki temu mogę podejść do nich na dwa różne sposoby. Diabeł symbolizuje dziką i nieokiełznaną energię, też tę w miłości i namiętności. Oprócz tego oznacza agresję i obsesję oraz nieświadomie ukryte pragnienia. Wiedząc to, Kenaz samo się nasuwa, które dosłownie symbolizuje ogień i można je czytać jako rozpalenie ognia namiętności, żadna inna runa tak dobrze nie wspomoże diabła – stwierdziła płynnie, musząc się zmierzyć i z drugą kartą. – A ponieważ diabeł oznacza miłość silną, ale często ze złym naładowaniem emocjonalnym, żeby to z kolei wyrównać, można by użyć runy Gebo, która oprócz brania i dawania, jest symbolem związku w miłości i harmonii. Używając jej na diable, można w ten sposób zneutralizować jego działanie, zachować silne i prawdziwe emocje, ale pozbawione negatywności – została jej już tylko wieża, którą rozumiała dużo mniej. – Jeżeli dobrze pamiętam, mówi o nagłej zmianie, rozpad struktur i wyzwolenie ze złych sytuacji, które nas w życiu spotkały. W takim razie najlepsza byłaby runa Raidho, którą można interpretować jako drogę zmiany i tą do rozwoju, w dodatku ma ona chronić podróżników. Takie połączenie byłoby silnym amuletem obronnym na drodze do dobrej zmiany.
Drugi etap Bawimy się runami! Wciąż można dołączyć, trzeba tylko rzucić kośćmi na pierwszy etap! Lekcja starożytnych run Prowadzi @Harmony Seaver Termin pisania: 24. 05. godz. 20:00
Howard nie mógł się nawet spodziewać, że jego zagadnienie pociągnie za sobą taką falę przemyśleń, zdając sobie sprawę, że wszelkie podziękowania za zachęcenie uczniów do nieskrępowanego dzielenia się myślami należały się @Irvette de Guise. - Użycie Ehwaza na kapłanie to naprawdę błyskotliwe podejście! Bardzo odważne! – zaklaskał w dłonie, uśmiechając się do studentki. – Pani interpretacje, panno de Guise, są bardzo trafne i sprytne, lecz myślę, że na dzisiejszą lekcję chciałbym, by pochyliła się pani nad pierwszą kartą, cesarzową – powiedział, podchodząc do jej ławki i nałożył na wspomnianą kartę zaklęcie jednym machnięciem różdżki. – Na wasze karty nałożę specjalną barierę mającą zatrzymać klątwy, jeżeli takie miałyby się trafić. Ufam waszym umiejętnością i pomysłom, to jednak wymagany aspekt bezpieczeństwa – wytłumaczył przyjacielsko, zaraz wracając wzrokiem do de Guise. – Niech pani spróbuje z tym Dagazem, kiedy indziej natrafi się na to bezpieczniejsza okazja, prawda? Jeżeli mogę jednak pozwolić sobie coś podpowiedzieć. Proszę przypomnieć sobie lekcję poprzednich bindrun i zastanowić się, czy zamierzony efekt nie byłby prostszy do osiągnięcia wstawiając w bazę z Dagazu dodatkowej runy. Jest to bardziej skomplikowany proces, ale wierzę, że jest pani w staniu mu podołać – zapewnił ją, pamiętając poprzednie zajęcia i jej osiągnięcia na nich. - Jak najbardziej może pani użyć znaczenia leczniczego run, panno @Harmony Seaver – powiedział z lekkim uśmiechem i na jej kartę sądu ostatecznego nałożył zaklęcie. – Jest to bardzo ciekawa interpretacja i bardzo agresywna w skutkach, ćwiczenie jej bez właściwego zabezpieczenia poza zajęciami byłoby nie rozsądne, a jest to zbyt ciekawy koncept, by zostawić go bez rozwiązania. Proszę spróbować z Algizem. Zaśmiał się, widząc jak karta Diabła przyczepiła się do @Charlotte Brandon. - Skoro tak ta karta sobie panią uwidziała, panno Brandon, chyba nie mamy innego wyjścia niż ją właśnie pani dać – zażartował, czarując jednego z diabłów. – Nie było pani na poprzednich zajęciach, prawda? – nie miał pretensji, miał świadomość, że studentka dopiero wróciła z semestru w innej szkole. – Proszę się zaznajomić z tematem na pierwszej runie, będzie ona łatwiejsza do przyjęcia. Podpowiadał i dopowiadał następnym uczniom co mogli zrobić i w jakiej kolejności, jak podejść do zagadnienia i jak powinni działać w zgodzie ze znaczeniem tego starożytnego sposobu poskramiania magii. - Dobrze moi drodzy, skoro mieliście czas już się zastanowić jak to zrobić, spróbujcie umieścić runę w karcie. Pamiętajcie by skupić się na znaczeniu. Magiczna powłoka pokaże wam, jeżeli pojawią się jakieś niestabilności zawczasu, żebyście mieli szansę się poprawić. Nie bójcie się dodać zaklęcia do runy bądź drugiej runy! Zawsze możecie też prosić o pomoc.
A, D, G, I -> magiczna powłoka na karcie drży, jakby chciała rozejść się na boki, brakuje jej stabilizacji.
Dorzut k6:
Parzysta -> Znajdujesz właściwe zaklęcie, które mogłoby ustabilizować runę i udaje ci się je przelać na kartę. Nieparzysta -> Znajdujesz właściwe zaklęcie, ale nie udaje ci się ustabilizować nim runy.
B -> runa przyjmuje się bez problemu C, E, H, J -> magiczna powłoka zdaje się zapadać do środka, brakuje jej drugiej runy, która podtrzymałaby magię bazy.
Dorzut k6:
1, 2 -> nie znajdujesz właściwej runy, wszystkie zdają się być odrzucane przez kartę. 3, 4 -> znajdujesz właściwą runę, ale nie udaje ci się jej na czas ustabilizować. 5, 6 -> znajdujesz właściwą runę i udaje ci się nią ustabilizować kartę
F -> runa przyjmuje się bez problemu
Bonusy:
Specjalizacja z Historii magii i run daje jeden dowolny przerzut lub przesunięcie kostki o jedną literkę/oczko. Specjalizacja z Historii magii i run - starożytne runy daje dwa dowolne przerzuty lub dwa przesunięcia kostki o jedną literkę/oczko. Każde 10pkt z Historii magii i run daje jeden dowolny przerzut lub przesunięcie kostki o jedną literkę/oczko.
Przyszła na zajęcia z run i już czuła jakby humor jej się pogorszył, usiadła gdzieś w mniej widocznym miejscu, po czym przetasowała swoje karty z przekąsem, mózg jej parował już od samych informacji, których potrzebowała przyjąć, przetworzyć i jeszcze coś z nich sensownego opowiedzieć panu profesorowi. Zmarszczyła nos, widząc pierwszą kartę diabła. - No dobra diabeł to negatywne emocje, agresja, obsesja i ukryte pragnienia - zaczęła myśleć na głos, jakby to miało jej pomóc. Wskazówka: nie pomagało, ale dało czas na myślenie, z jaką runą powinna to połączyć. - Jest to rodzaj swoistego demona wewnętrznego, który każdy z nas nosi w sobie, to hm.... - chwila na podrapanie się po głowie - Runa Kenaz to ogień, który jest kontrolowany przez człowieka, wiec dobrze będą ze sobą współpracować - mruknęła pod nosem na sam koniec, próbując połączyć jeden wątek z drugim. Na brodę Merlina to będzie jej najdłuższe czterdzieści pięć minut w jej życiu. Drugą kartą był świat - Symbolika zakończenia i nowego początku, coś starego zostało zakończone i robi się miejsce na nowe, zbiera się też doświadczenie na nowe podróże, także runa Dagaz wydaje się tutaj dobrym wyborem. Podróz wykonuje się w dzień i noc, o zmierzchu i świcie jak w sumie więc pewnie będą ze sobą dobrze współpracować -przekręcała kartki w swoim podręczniku, upewniając się, że dobrze przeczytała. Wyciągnęła ostatnią kartę, która była sprawiedliwość. - Sprawiedliwość to nic innego jak człowiek ceniący wartość w życiu takie cechy jak wymieniona wcześniej sprawiedliwość, równość oraz uczciwość, więc chyba najbardziej pasuje do tego runa Pertho, jest tua napisane o przeznaczeniu, a ja myślę, że to po prostu inna nazwa na sprawiedliwość, która koniec końców zostanie wypełniona w swoim czasie - dodała na sam koniec, patrząc z nosem w swoją książkę. Oby tylko to dobrze rozczytała, mózg już jej zaczął parować i to drugi raz w krótkim czasie.