Czarodzieje
Czy chcesz zareagować na tę wiadomość? Zarejestruj się na forum za pomocą kilku kliknięć lub zaloguj się, aby kontynuować.

Share
 

 Ukryta ławeczka

Zobacz poprzedni temat Zobacz następny temat Go down 
Strona 5 z 8 Previous  1, 2, 3, 4, 5, 6, 7, 8  Next
AutorWiadomość


Dahlia E. Slater
avatar

Student Gryffindor
Rok Nauki : I
Wiek : 27
Czystość Krwi : 100%
Dodatkowo : metamorfomagia
Galeony : -2
  Liczba postów : 524
http://czarodzieje.my-rpg.com/t5106-dahlia-e-slater
http://czarodzieje.my-rpg.com/t5108-sowka
http://czarodzieje.my-rpg.com/t7187-dahlia-e-slater
Ukryta ławeczka - Page 5 QzgSDG8




Gracz




Ukryta ławeczka - Page 5 Empty


PisanieUkryta ławeczka - Page 5 Empty Ukryta ławeczka  Ukryta ławeczka - Page 5 EmptyWto Maj 21 2013, 19:33;

First topic message reminder :


Ukryta ławeczka

Spacerując po centrum parku, możesz natknąć się na ukrytą w gęstwinie żywopłotu ławeczkę - idealne miejsce do chowania się, szczególnie przed palącym słońcem.

Powrót do góry Go down

AutorWiadomość


Sophie Sinclair
Sophie Sinclair

Absolwent Slytherinu
Wiek : 22
Czystość Krwi : 90%
Wzrost : 172 cm
Galeony : 600
  Liczba postów : 826
https://www.czarodzieje.org/t18692-sophie-sinclair#534986
https://www.czarodzieje.org/t18769-poczta-sophie#538251
https://www.czarodzieje.org/t18691-sophie-sinclair#534984
https://www.czarodzieje.org/t18698-sophie-sinclair-dziennik
Ukryta ławeczka - Page 5 QzgSDG8




Gracz




Ukryta ławeczka - Page 5 Empty


PisanieUkryta ławeczka - Page 5 Empty Re: Ukryta ławeczka  Ukryta ławeczka - Page 5 EmptySob Maj 02 2020, 00:19;

Naprawdę ciężko mi sobie wyobrazić Philipa w jakiegoś innego rodzaju relacji niż te z których go znam. To, że jest trochę starszy raczej nie ma żadnego znaczenia. Kiwam głową w niby zamyślaniu.
- Ach tak. To co tam w tej głowie siedzi? - dopytuję jeszcze, przynajmniej dopóki nie stwierdzi znowu, że nie będzie ze mną o tego rodzaju sprawach rozmawiał. Potrafię być bardzo upierdliwa a on z jakiegoś powodu jest osobą, której wcale nie mam ochoty w tej kwestii odpuścić.
Kiedy mi odpowiada - wciąż tkwię w przekonaniu, że tak naprawdę to on jest zazdrosny i pod byle pretekstem chce się wypytać co i jak - nawet częściowo mogę go zrozumieć. Chociaż nigdy nic sobie nie obiecaliśmy, to męski (a może w ogóle ludzki, kto wie) mózg działa przeważnie w taki sposób, że bardziej interesuje się osobami z którymi łączy jakaś relacja.
- Jakoś nie mogę tak zacząć tego traktować. Będziesz opowiadał mojemu bratu to, co teraz ci powiem? - Mój wyraz twarzy zdecydowanie wyraża dużo wątpliwości. Cała ta relacja opiera się na bardzo niepewnych fundamentach, które w każdej chwili mogą okazać się nie być wystarczająco wytrzymałe. - Cóż, nawet gdybym bardzo chciała to nic konkretnego bym ci nie mogła powiedzieć. Nie lubię niczego planować, czasem po prostu samo tak jakoś wychodzi - mówię bardzo ogólnikami a jednocześnie przyznając mu się jak to wszystko wygląda. - Jeśli cię to pocieszy, ciebie mogę całować więcej. - To co robi jest miłe ale na przekór, zamiast pozwalać na kontynuowanie, odsuwam się kawałek tak, że nie może tak prosto objąć mnie ramieniem.
- To prawda, dobrze wiem. Myślisz, że co by Lucas ci zrobił, gdyby się dowiedział, że ciągle go okłamujesz? - Ma rację, nie zależy mi na tym żeby cokolwiek psuć, co nie znaczy, że nie mogę o tym pogadać, szczególnie po tym jak zdenerwował mnie swoim zachowaniem.
Powrót do góry Go down


Phillip Peregrine
Phillip Peregrine

Student Slytherin
Rok Nauki : III studencki
Wiek : 23
Czystość Krwi : 90%
Wzrost : 186cm
C. szczególne : Szrama na prawej ręce ciągnąca się od łokcia do nadgarstka. Ciężki, męski głos.
Galeony : 692
  Liczba postów : 246
https://www.czarodzieje.org/t18864-phillip-peregine#542414
https://www.czarodzieje.org/t18865-poczta-phillip-a#542531
https://www.czarodzieje.org/t18863-phillip-peregrine#542364
Ukryta ławeczka - Page 5 QzgSDG8




Gracz




Ukryta ławeczka - Page 5 Empty


PisanieUkryta ławeczka - Page 5 Empty Re: Ukryta ławeczka  Ukryta ławeczka - Page 5 EmptySob Maj 02 2020, 00:34;

Tak oni już chyba wrośli w te cale zagmatwane relacje i chyba każdemu z nich by było szkoda to tak po prostu zepsuć. Sam nie wie co będzie dalej, bo jeżeli Silvia rzuci mu się w ramiona i wszystko będzie po staremu nie wyobrażał sobie dalszej relacji z Sophie. Owszem, uwielbiał tę nastolatkę, ale jako przyjaciel, nie jako kochanek. Chociaż czy można go nazwać kochankiem? Chyba nie. Nie robili nic takiego, żeby uznać ich kochankami. Zwykłe mizianki i tyle.
- Mała nie gnęb mnie... Nie warto o tym dyskutować, bo sam nie wiem co o tym myśleć. Pocieszę Cię, że jak się dowiem dam Ci znać, ok? - spojrzał na nią z politowaniem. Naprawdę nie chciał o tym teraz rozmawiać. Chciał się trochę rozerwać, może Soph da się namówić na jakieś piwo kremowe? Ciekawa myśl, ale mieli jeszcze na to czas. Nie musieli się stąd ruszać póki nikogo tutaj nie było. Mógł z nią trochę pobyć sam, bo zawsze pałętał się gdzieś jej ukochany braciszek. Uwielbiał tego gościa naprawdę bardzo źle się czuł z tym, że z Sophie ukrywali przed nim to co wspólnie stworzyli.
- Soph. Nie. Nie jestem babą i nie z każdą pierdołą do niego lecę. Możesz mi ufać, ja nie mam zamiaru z nim rozmawiać na Twój temat. Tym bardziej, że jak widzi obok Ciebie kogokolwiek innego niż mnie i siebie to wariuje. - powiedział. Uważał, że jednak trochę przesadza. Również miał siostrę, ale bez przesady. Przecież miała prawo do własnych uczuć, a to wyglądało tak jakby chciał zawładnąć całym życiem Soph.
No Soph wiedziała jak go pocieszyć. Ucieszyło go, że z Maxem nic ją nie łączyło. Była jeszcze za młoda na jakiekolwiek związki, tak mu się wydawało, ale to było jej życie i on na pewno nie będzie stał jej na drodzę do szczęścia.
- Mała, ja się nie boję Twojego brata. Jesteśmy kumplami, zgraną paczką. Jednak nie tylko ja maczam w tym palce, mała! Ty również. - mruknął do niej. Przecież sam z sobą się nie całował, nie? Ona również musiała sama z siebie coś działać. Mimo że się od niego oddaliła przybliżył się do niej i cmoknął ją w policzek. Objął ją również w talii. Przecież lubiła to to o co jej chodziło, dlaczego się teraz od niego oddala? - Sophie jesteś dla mnie bardzo ważną osobą, ale wiedz, że to co nas do tej pory łączy nie skutkuje tym, że kiedykolwiek stworzymy prawdziwy związek. Chyba wiesz o tym? - zapytał upewniając się. Nie chciałby, żeby dziewczyna się rozczarowała. Niby mają wszystko wyjaśnione, ale wiedział dokładnie co jej chodzi po głowie? Wolał jej po prostu to przedstawić jak on to widzi.
Powrót do góry Go down


Sophie Sinclair
Sophie Sinclair

Absolwent Slytherinu
Wiek : 22
Czystość Krwi : 90%
Wzrost : 172 cm
Galeony : 600
  Liczba postów : 826
https://www.czarodzieje.org/t18692-sophie-sinclair#534986
https://www.czarodzieje.org/t18769-poczta-sophie#538251
https://www.czarodzieje.org/t18691-sophie-sinclair#534984
https://www.czarodzieje.org/t18698-sophie-sinclair-dziennik
Ukryta ławeczka - Page 5 QzgSDG8




Gracz




Ukryta ławeczka - Page 5 Empty


PisanieUkryta ławeczka - Page 5 Empty Re: Ukryta ławeczka  Ukryta ławeczka - Page 5 EmptySob Maj 02 2020, 21:58;

Wzdycham głośno, jakbym łaskawie się na coś zgadzała.
- Niech ci będzie. - Bo ciągnięcie takiej rozmowy jest bezsensu i chyba męczące dla obydwu stron, chociaż ciągle nie mam pojęcia o czym w zasadzie rozmawiamy.
- Niż siebie i ciebie, mówisz? - W moim głosie słychać rozbawienie, bo to co mówi jest tak śmieszne, że aż absurdalne. - To kim takim ty jesteś, że masz pozwolenie na przebywania obok mnie?
Mnie to wszystko nie rusza, nie robię oczywiście (bardzo) głupich i (przeważnie) nie pcham się gdzieś, gdzie bardzo nie powinnam - przynajmniej tak mi się wydaje, bo zdarza mi się nader często zbyt późno zauważać w jakiej sytuacji się znajduję. Jednocześnie przyjmuję na siebie konsekwencje swoich działań całkiem pokornie, stwierdzając, że tak po prostu musi być, jeśli wcześniej można dobrze się bawić. Czy to tyczy się również relacji z chłopakami? Być może.
Sama nie jestem pewna czy to co mówię Philipowi na temat relacji z Maxem jest prawdą - jest na tyle, że w tej chwili sama w nią wierzę, ciężko jednak przewidzieć co się wydarzy. Dlatego też niczego nie obiecuję, to jest jedną z rzeczy o którą nie można mnie nigdy posądzić - nie kłamię, ponieważ na nic nie zgadzam się na pewno.
Przewracam oczami, chyba się nie dogadamy w tej kwestii - on twierdzi, że poradziłby sobie cokolwiek Lucas by nie zrobił, ja wiem, że mógłby być co najwyżej rozczarowanym tym co robię ale również w żaden sposób by mi się nie oberwało. Pytaniem jest - kto w tym momencie okłamywał go bardziej?
Tym razem nie opieram się, kiedy mnie do siebie przyciąga. To wszystko jest zabawą, robieniem mu na przekór, odwracam nawet głowę i odwzajemniam pocałunek. Potem zachowuję między naszymi twarzami tylko taką odległość, żebyśmy mogli na siebie spojrzeć.
- Prawdziwy związek z tobą? - Śmieję się. - Nawet sobie nie żartuj, zupełnie tego nie widzę. - Staram się mu całkiem dobitnie powiedzieć, że to by nam raczej nie wyszło. Nie musi się niczym martwić. - Wiesz, jakbyś chciał to możesz mi nawet opowiedzieć o jakieś dziewczynie, co ci wpadła w oko.
Po tym jak to mówię, zastanawiam się chwilę czy naprawdę bym chciała tego słuchać. Jest duża szansa, że chociaż teraz sobie tego nie potrafię wyobrazić, to jednak w jakiś sposób by mnie to ukuło.
Powrót do góry Go down


Phillip Peregrine
Phillip Peregrine

Student Slytherin
Rok Nauki : III studencki
Wiek : 23
Czystość Krwi : 90%
Wzrost : 186cm
C. szczególne : Szrama na prawej ręce ciągnąca się od łokcia do nadgarstka. Ciężki, męski głos.
Galeony : 692
  Liczba postów : 246
https://www.czarodzieje.org/t18864-phillip-peregine#542414
https://www.czarodzieje.org/t18865-poczta-phillip-a#542531
https://www.czarodzieje.org/t18863-phillip-peregrine#542364
Ukryta ławeczka - Page 5 QzgSDG8




Gracz




Ukryta ławeczka - Page 5 Empty


PisanieUkryta ławeczka - Page 5 Empty Re: Ukryta ławeczka  Ukryta ławeczka - Page 5 EmptySob Maj 02 2020, 23:44;

Cieszył się, że dziewczyna mu odpuściła i nie drążyła tematu. Jednakże gdyby drążyła czy cokolwiek byłby w stanie mu powiedzieć? No nie. Jedynie o Silvii, ale obawiał się, że ona o niej cokolwiek słyszała wątpił, żeby jej braciszek utrzymał to w tajemnicy. Jednak tak naprawdę nie mógł o tym nic powiedzieć, z tego faktu, że nic zwyczajnie się nie wydarzyło, więc choćby chciał a ona dalej drążyła temat musiałby jej chyba ściemniać, żeby ta się od niego odczepiła.
- Mała, przyjaźnimy się od tylu lat, że chyba nie muszę Ci tego tłumaczyć. Między nami wyszło tak a nie inaczej, ale lepiej niech to zostanie między nami, bo nie chce żeby miał jakiekolwiek rozmyślenia na nasz temat. Nie chciałbym stracić najlepszego kumpla, bo naprawdę bardzo wiele mu zawdzięczam i jest dla mnie ostoją w trudnych chwilach mojego życia. - powiedział. Wcale nie krył tego co miał do Lucasa, bo to była prawda. Zawdzięczał mu naprawdę bardzo wiele. Mieli wiele tajemnic o których ich siostrom nie można było powiedzieć. Chyba powinna się cieszyć, że są tak bardzo blisko ze sobą, nie?
To, że go ruszyła sytuacja z Maxem nie znaczy, że będzie o nią walczył o śmierć i życie. Ale wierzył, żę i Lucas zachowałby się tam samo w stosunku do Tereski. Byli jak bracia i wiele by dla siebie zrobili. Obawiał się tego, że kiedyś wyjdzie relacja Philla z Sophie i rozpęta się piekło, jednak łudził się, że to przejdzie bokiem i zostanie nieświadomy, a po dłuższym czasie się o tym dowie i przyjmie to normalnie.
Cieszył się, że Soph się tym razem od niego nie odwróciła.
- Soph. Wiele razy już na ten temat rozmawialiśmy. Nie będziemy razem i to jest wykluczone. - powiedział do niej. Nie chciał ją tym obrazić, bo była przepiękną dziewczyną, ale mieli już taki układ od dobrych miesięcy więc po co to zmieniać? Była dla niej ważna, ale traktował ją jak przyjaciółkę i jemu to z pewnością wystarczało. Miał nadzieję, że jak cokolwiek się zmieni Soph się do niego odezwie i będą mogli to jakoś neutralnie załatwić, bo inaczej sobie tego nie wyobrażał. Nie mogli tylko myśleć o sobie, ale mieli swoją paczkę i pewnie wszyscy z nich by się wściekli na wiadomość, że cokolwiek przed nimi ukrywali.
- Nikt mi nie wpadł w oko... Serio. Nie nowe romanse mi w głowie. - mruknął wzdrygając się na tę myśl. Wtulił się w jej włosy. Na jakiekolwiek figle nie miał myśli, ale chciał, a nawet potrzebował, żeby teraz była przy nim.
Powrót do góry Go down


Sophie Sinclair
Sophie Sinclair

Absolwent Slytherinu
Wiek : 22
Czystość Krwi : 90%
Wzrost : 172 cm
Galeony : 600
  Liczba postów : 826
https://www.czarodzieje.org/t18692-sophie-sinclair#534986
https://www.czarodzieje.org/t18769-poczta-sophie#538251
https://www.czarodzieje.org/t18691-sophie-sinclair#534984
https://www.czarodzieje.org/t18698-sophie-sinclair-dziennik
Ukryta ławeczka - Page 5 QzgSDG8




Gracz




Ukryta ławeczka - Page 5 Empty


PisanieUkryta ławeczka - Page 5 Empty Re: Ukryta ławeczka  Ukryta ławeczka - Page 5 EmptyNie Maj 03 2020, 19:36;

Brat raczej nie odpowiada mi o rozterka sercowych swoich przyjaciół - dlaczego miałby? Ja sama nie obgadywałabym spraw bliskich mi osób z innymi, bo wydaje mi się, że na tym właśnie polega przyjaźń - wspierać kiedy trzeba a równocześnie nie rozpowiadać tego dalej.
- Nie martw się, nie będę niszczyła waszej przyjaźni. A przynajmniej postaram się tego nie robić - Droczę się z nim dalej i uśmiecham się lekko, chociaż uśmiech obejmuje również moje oczy. Unoszę dłoń i przejeżdżam dłonią po włosach Philipa.
Wstaję z ławki, już wystarczająco długo się nasiedziałam, dawno już też odpoczęłam. Tak naprawdę to pojawienie się ślizgona sprawiło, że zostałam tutaj dłużej niż początkowo przewidywałam. Krótki odpoczynek zamienił się w dłuższe siedzenie i pogaduszki zamiast wyciszenie przed dalszym biegiem.
- Philip - zaczynam, po czym następuje krótka pauza. Opieram ręce na jego ramionach i nieco się nad nim nachylam, w taki sposób trudno mu uciec przed moim uważnym spojrzeniem. - Nie wiem dlaczego ciągle to powtarzasz, naprawdę na nic więcej nie liczę. Wolę mieć wybór niż tkwić z jednym chłopakiem - mówię spokojnie, chociaż zaczyna mnie to odrobinę irytować. To nie tak, że nie wyobrażam sobie siebie w stałym związku ale jestem dopiero w siódmej klasie i najpierw chciałabym zasmakować różnych smaków życia. Zdarzyło mi się co prawa spotykać z jedną osobą przez dłuży czas - to jest przez parę miesięcy, jednak ostatecznie nie wyszło a teraz dobrze mi tak jak jest.
W jego zapewnienia, że nikt nie wpadł mu w oko nie wierzę - zapewne po prostu nie chce ze mną na ten temat gadać. Szkoda, bo chętnie bym się dowiedziała i o tym pogadała, sama chętnie oglądam się za dziewczynami. Mówię o tym w sposób w jaki komentują wygląda pewnie wszystkie moje koleżanki, ale płeć piękna ma w sobie coś pociągającego, czego nigdy nie będzie miał żaden chłopak.
- Przebiegniemy się? - Ślizgon ubrany jest podobnie jak ja - na sportowo - a ja tak czy tak nie zamierzałam jeszcze kończyć biegania. Nic nie stoi na przeszkodzi, żeby kontynuować razem. Nie czekając nawet na jego odpowiedź, ruszam przed siebie, dalej wzdłuż rzeki. Nie jest to jednak trucht a szybki bieg, chcę w ten sposób zachęcić go do dogonienia mnie.
Powrót do góry Go down


Phillip Peregrine
Phillip Peregrine

Student Slytherin
Rok Nauki : III studencki
Wiek : 23
Czystość Krwi : 90%
Wzrost : 186cm
C. szczególne : Szrama na prawej ręce ciągnąca się od łokcia do nadgarstka. Ciężki, męski głos.
Galeony : 692
  Liczba postów : 246
https://www.czarodzieje.org/t18864-phillip-peregine#542414
https://www.czarodzieje.org/t18865-poczta-phillip-a#542531
https://www.czarodzieje.org/t18863-phillip-peregrine#542364
Ukryta ławeczka - Page 5 QzgSDG8




Gracz




Ukryta ławeczka - Page 5 Empty


PisanieUkryta ławeczka - Page 5 Empty Re: Ukryta ławeczka  Ukryta ławeczka - Page 5 EmptyNie Maj 03 2020, 22:14;

Oczywiście, że nie będzie niszczyła ich przyjaźni, bo przecież mieli naprawdę bardzo zgraną paczkę i rozwalając to byłaby naprawdę bez serca. Przecież sama do niej również należała i było wiele chwil których spędzili wszyscy razem i bardzo dobrze się przy tym bawili więc nie wyobrażał sobie jakby tego im teraz musiało brakować. Co prawda już jakiś czas nigdzie się nie wybierali, ale przecież nic do stracenia, nie? - O dziękuję Ci pani... - mruknął do niej. Bardzo lubił kiedy dziewczyna go dotykała, nawet jeżeli tutaj chodziło tylko i wyłącznie o jego czuprynę, ale naprawdę bardzo to lubił. Więc mogła mówić co chciała, ale on czuł w jej dotyku, że żadnego innego faceta by w ten sposób nie dotykała.
Dziewczyna za chwilę wstała z ławki i już miał się pytać gdzie się wybiera, ale przypomniał mu się powód dlaczego dziewczyna właśnie tutaj była. Biegała.
Gdy usłyszał swoje imię nie spuszczał wzroku z oczu dziewczyny. Ciekawiło go co miała takiego mu do powiedzenia. - Cieszę się, że się rozumiemy. - oznajmił i skradł jej drobnego całusa w policzek. Pociągała go naprawdę. W końcu była siostrą Sinclaira to musiała coś w sobie mieć.
Sam uważał, że biseksualizm jest całkiem normalny. Każdy miał coś w sobie i nie wierzył, że nawet pan Sinclair nie spojrzał na jakiegoś chłopaka inaczej niż na kolegę. Może nie miał ochoty go od razu przelecieć, ale chociażby zagadać dlatego, że miał zajebistą fryzurę. Według niego to wszystko zależało od tego czy jest się w stanie przyznać człowiek do tego, że również jest w stanie stworzyć związek z tą samą płcią. On się sam do tego przyznał, co prawda nikt o tym nie wiedział, prócz tego chłopaka którego kiedyś pocałował.
Słysząc jej pytanie od razu wstał.
Kiwnął jedynie głową i ruszyli przed siebie.

/zt x2
Powrót do góry Go down


Maximilian Brewer
Maximilian Brewer

Absolwent Gryffindoru
Wiek : 22
Czystość Krwi : 10%
Wzrost : 178 cm
C. szczególne : Blizny na całym ciele, które wychynęły po usunięciu wszystkich mugolskich tatuaży, runa agliz na lewym ramieniu, krwawa obrączka na palcu serdecznym prawej dłoni, blizna w kształcie błazeńskiej czapki na prawej piersi, trzy blizny przez całe plecy, blizna w kształcie kluczy tuż nad sercem, runa jera na brzuchu
Dodatkowo : Jasnowidzenie
Galeony : 7230
  Liczba postów : 2453
https://www.czarodzieje.org/t18375-maximilian-brewer
https://www.czarodzieje.org/t18475-listy-tradycyjne-maxa#526264
https://www.czarodzieje.org/t18374-maximilian-brewer
https://www.czarodzieje.org/t18428-maximilian-brewer-dziennik#52
Ukryta ławeczka - Page 5 QzgSDG8




Moderator




Ukryta ławeczka - Page 5 Empty


PisanieUkryta ławeczka - Page 5 Empty Re: Ukryta ławeczka  Ukryta ławeczka - Page 5 EmptyWto Cze 30 2020, 16:28;

Egzaminy w końcu się skończyły i mógł właściwie się opierdalać, czekając na ostateczne wyniki. Teraz nie było już nic, czym mógłby się zajmować i czasami, kiedy nie chciało mu sie siedzieć z innymi, szedł gdzieś po prostu, chuj wie gdzie i po co, włóczył się, palił i zastanawiał, co dalej. Doskonale wiedział, że może wynająć jakieś mieszkanie z Alise, ale jakoś nie wiedział zupełnie, jak się do tego zabrać. Mimo wszystko dziwnie czuł się z myślą, że nie wraca do domu, że w gruncie rzeczy tego domu już tak naprawdę nie posiada, to było coś nowego, czego nie był w stanie jeszcze w pełni zrozumieć, czego nie był do końca świadom i nie chciał chyba się na tym koncentrować. To jednak powracało, niczym bumerang, podobnie jak ta krótka i prosta wizja, jaka ostatnio go napadła, każąc mu zastanawiać się bardzo uważnie nad tym, co dalej, co jeszcze przyjdzie mu oglądać, na czym jeszcze będzie musiał się skoncentrować. Odetchnął głęboko, czując jednocześnie, że nie bardzo chce mu się z tym teraz pierdolić i po prostu usiadł na ławce, którą miał minąć. Rzucił na nią paczkę papierosów i zapalniczkę, a po chwili dołączył do nich talię tarota, ukrytą w odpowiednim pudełku, by nic jej sie nie stało.
Zapalił, a później zaciągnął się mocno, by dym mógł wypełnić jego płuca, jego ciało. Przymknął powieki, słuchając tego, co działo się dookoła niego, ale jednocześnie nie koncentrował się na niczym konkretnym, po prostu płynąc spokojnie. To był moment, w którym mógł odciąć się od jakichkolwiek myśli i to mu odpowiadało. Przesunął na włosy ciemne okulary, podciągnął nogi na ławkę i usiadł po turecku, po prostu spokojnie i całkiem przyjemnie spędzając czas. W samotności. Nie wadziło mu to ani trochę, nie musiał ciągle być w centrum zainteresowania, poza tym w takim wypadku miał chwilę dla siebie. Zamknął oczy, odchylając się nieznacznie w tył i po prostu palił, nie zwracając na nic uwagi i nad niczym się nie zastanawiając. Takie chwile były naprawdę, kurwa, potrzebne, nic zatem dziwnego, że przyjmował je z pewną dozą zadowolenia i nie miał zamiaru tego jakoś szczególnie mocno zmieniać, ot, po prostu pozwalał sobie na chwilę całkowicie spokojnej lewitacji, zawieszenia się w próżni i pozbycia jebanych myśli. Tak było naprawdę dobrze i w pełni mu to, kurwa, odpowiadało.

______________________

Never love

a wild thing


Powrót do góry Go down


Skyler Schuester
Skyler Schuester

Absolwent Gryffindoru
Wiek : 24
Czystość Krwi : 10%
Wzrost : 179 i PÓŁ!
C. szczególne : Ciepłe spojrzenie, zapach cynamonu i Błękitnych Gryfów/mugolskich fajek; łatwy do wywołania uśmiech; czasem da się wypatrzeć malinkę czy dwie (jedna to tatuaż przy obojczyku); ciepły, niski głos i raczej spokojne tempo mówienia, tatuaże (dziennik); pierścionek zaręczynowy
Galeony : 1442
  Liczba postów : 2527
https://www.czarodzieje.org/t17504-skyler-schuester#491351
https://www.czarodzieje.org/t17509-blue-sky#491410
https://www.czarodzieje.org/t17506-skyler-schuester#491388
https://www.czarodzieje.org/t18314-skyler-schuester-dziennik#521
Ukryta ławeczka - Page 5 QzgSDG8




Gracz




Ukryta ławeczka - Page 5 Empty


PisanieUkryta ławeczka - Page 5 Empty Re: Ukryta ławeczka  Ukryta ławeczka - Page 5 EmptySro Lip 01 2020, 23:39;

Można byłoby to nazwać brakiem rozsądku lub nieumiejętnością uczenia się na własnych błędach. Można by też okrzyknąć to po prostu kuszeniem losu, bo jak inaczej nazwać szlajanie się po parku, gdy niemal dwukrotnie zostało się w takim pobitym z sadystyczną wręcz satysfakcją. A jednak z każdym krokiem próbował przekonać idiotycznie spinające się od stresu ciało, że przecież chodził tędy już setki raz i tylko raz skończyło się to źle, więc zagrożenie istnieje tylko w jego głowie.
Ale istniało. I miało się fantastycznie, wbijając pospieszny rytm w puchoniej piersi. Tym bardziej prostował się instynktownie, chcąc dodać sobie optycznie nieco wzrostu, wcale nie próbując łagodzić naturalnie twardo stawianych kroków, przy każdym powtarzając sobie z uporem, że skoro jest w stanie zapanować nad umięśnionym Wilkołakiem, układając sobie jego ciało w dowolne konfiguracje, to musi dać radę zapanować i nad własnym, rozluźniając spinające się do ucieczki mięśnie.
I choć obiecywał sobie, że spróbuje ograniczyć wypalane Błękitne Gryfy, tak bezwiednie sięgnął do paczki, zdając sobie z tego sprawę dopiero wtedy, gdy niebieski dym przysłonił mu przez chwilę widok.
- Kurwa - mruknął pod nosem, kłykciem rozmasowując ściągnięte w irytacji nad swoją słabością brwi i przymknął oczy w mimowolnej uldze, która przyszła wraz z przyjemnym łaskotaniem w gardle.
Wskoczył na jeden z większych kamieni przy rzece, by wyciągnąć dłoń z papierową torbą i wsypać do wody zawartość resztek z piekarni, jednak nie zdążył nawet poczuć satysfakcji, że w końcu mógł powrócić do porzuconego po "incydencie" nawyku, bo już ześlizgnął się z wilgotnej powierzchni z nagłego odkrycia. Zawiesił wzrok na chłopaku siedzącym na ławce, mrużąc oczy w skupieniu, by upewnić się, że z nikim go nie pomylił i aż pokręcił lekko głową w niedowierzaniu, że tyle się namęczył, chcąc wymyślić jakąś okazję do "przypadkowego" spotkania, a ta... sama się stworzyła. A on musiał tylko po nią sięgnąć i rozegrać to mądrze, by wydobyć jak najwięcej informacji. O samym Maxie wiedział... niewystarczająco, choć dołożył wszelkich starań, by wyciągnąć na wierzch wszelkie, nawet najdrobniejsze plotki, które mogły słyszeć mury Hogwartu, zaczynając to wszystko jedynie od kluczowych słów Finna: "Max" i "wizja".
Sky mistrzem przebiegłości zdecydowanie nie był, ale znał się na ludziach i w pełni mocy swojej puchoniej naiwności wierzył w czarującą moc swojej niezręczności. Dlatego też zgasił ledwo zaczętego papierosa, zamieniając go sprawnie w guzik i chowając do kieszeni spodni, myślami już próbując zmotywować się do wyciągnięcia na wierzch całego ukrytego głęboko uroku osobistego.
Odchrząknął subtelnie, pokonując tę absurdalnie wydłużającą się trasę, by z zupełnie nowym Gryfem między palcami opaść na ławkę, tuż obok Maxa i wykręcając głowę w jego stronę, gotów uśmiechnąć się zaczepnie, gdy ten tylko raczy na niego spojrzeć.
- Mogę udawać, że po prostu zapomniałem różdżki i potrzebuję ognia - zaczął powoli, w parku wolnym od zbędnego hałasu nie czując potrzeby, by wybijać się z cichych tonów niskiego głosu, ale i tak musząc zrobić krótką przerwę na czujniejsze spojrzenie na Gryfona, by upewnić się, że obraną taktyką nie strzela sobie właśnie w kolano - Ale mogę też wprost powiedzieć, że trafienie tu na Ciebie to zajebisty uśmiech od losu, bo od tygodnia próbuję gdzieś Cię złapać na osobności - pociągnął dalej, pozwalając brwi zadrżeć z lekkiego rozbawienia, gdy wspierał już łokieć o oparcie ławki, by wsunąć Gryfa między wyczekujące go wargi. - Niezależnie, którą z opcji wybierzesz, to wciąż liczę na ogień - dokończył, tym razem już nieco niewyraźnie, nie tylko przez tkwiącego w ustach papierosa, ale i połowiczny uśmiech, którego nie próbował nawet hamować, gdy pochylił się lekko w stronę Max, by zachęcić go do własnoręcznego podpalenia Błękitnego Gryfa.
Powrót do góry Go down


Maximilian Brewer
Maximilian Brewer

Absolwent Gryffindoru
Wiek : 22
Czystość Krwi : 10%
Wzrost : 178 cm
C. szczególne : Blizny na całym ciele, które wychynęły po usunięciu wszystkich mugolskich tatuaży, runa agliz na lewym ramieniu, krwawa obrączka na palcu serdecznym prawej dłoni, blizna w kształcie błazeńskiej czapki na prawej piersi, trzy blizny przez całe plecy, blizna w kształcie kluczy tuż nad sercem, runa jera na brzuchu
Dodatkowo : Jasnowidzenie
Galeony : 7230
  Liczba postów : 2453
https://www.czarodzieje.org/t18375-maximilian-brewer
https://www.czarodzieje.org/t18475-listy-tradycyjne-maxa#526264
https://www.czarodzieje.org/t18374-maximilian-brewer
https://www.czarodzieje.org/t18428-maximilian-brewer-dziennik#52
Ukryta ławeczka - Page 5 QzgSDG8




Moderator




Ukryta ławeczka - Page 5 Empty


PisanieUkryta ławeczka - Page 5 Empty Re: Ukryta ławeczka  Ukryta ławeczka - Page 5 EmptyCzw Lip 02 2020, 14:45;

Max chyba w życiu nie wpadłby na to, że ktoś naprawdę może go szukać. Jakikolwiek byłby to powodów, ale nie zaliczał się raczej do najbardziej rozchwytywanych mieszkańców Hogwartu, a przynajmniej z takiego założenia wychodził. Miał grupę swoich znajomych i tyle, a to, że Sky próbował się z nim spotkać, było chyba ostatnią rzeczą, jaka w ogóle mogłaby pojawić się w jego głowie. Kurwa, to było raczej wręcz nieprawdopodobne, a on właśnie musiał się z tym mierzyć i w tym uczestniczyć i za chuja pana nie wiedział - dlaczego. Na razie jednak podchodził do tego zdarzenia z całkowitym spokojem, nie był w końcu podejrzliwy i nie zakładał z góry, że ktoś chce go przepytać, czy coś tam, nie zakładał również, że plotki na jego temat mogą zapierdalać po zamku, w końcu raczej już dość dawno do wszystkich dotarło, że jest nieco pojebanym jasnowidzem i tyle, nie było o nim raczej głośno z innych powodów, bo chociaż potrafił odpierdalać, to z reguły nie robił tego w sposób, który mógłby prowadzić do rozprzestrzeniania się jakichś uwag, plotek, czy czegokolwiek takiego. Co zabawne, w jego głowie nie pojawiła się nawet myśl na temat tego, że Puchon mógł słyszeć o nim od kogoś innego, znajomego, kto po prostu nie miał problemów z tym, żeby coś powiedzieć, przekazać, czy się z czegoś zwierzyć. Mówiąc inaczej - żył w błogiej nieświadomości, kiedy Sky się do niego dosiadał. Uśmiechnął się do niego kącikiem ust, zdecydowanie zaczepnie, a ciemne oczy błysnęły, kiedy tylko usłyszał jego uwagę.
- A co? Zakochałeś się i szukasz sposobu na wyznanie swoich uczuć? - rzucił na jego słowa, zdecydowanie starając się go nieco podrażnić i przekonać się, jak chłopak na to zareaguje. Na razie nie brał zbyt poważnie jego słów, aczkolwiek uniósł nieznacznie brwi, bo nie miał bladego pojęcia, czego Sky może od niego chcieć. Jedyne, co na razie przychodziło mu do łba, to jakaś wróżba, więc sięgając po zapalniczkę, musnął ostrożnie, opuszkami palców, leżące tam również karty tarota. Zastanawiał się nawet, czy powinien z nimi porozmawiać, ale czuł, że jeśli chce poznać odpowiedzi na pewne pytania, to musi poszukać ich bezpośrednio w przyszłości, że musi skoczyć w ciemność, żeby zobaczyć to zasrane gówno, które się przed nim chowało i usiłowało spierdolić sprzed jego oczu. Zdawał sobie sprawę z tego, że w dużej mierze sam był sobie winien, gdyby po prostu pozwolił przyszłości się do niego zbliżyć, gdyby pozwolił jej pokazać to, co chciała mu pokazać, pewnie wszystko by już wiedział. A tak? Znajdował się w pierdolonym szambie i to go niepokoiło. Finn twierdził, że nie chce wiedzieć, ale on sam musiał wiedzieć, bo to była dla niego jedyna szansa, by zadziałać. Być może za mocno na tym polegał, ale ile razy o tym myślał, przypominały mu się pierwsze obrazy dotyczące Finna, jakie zostały mu podsunięte i mimo wszystko nie chciał znowu się na coś podobnego wpierdolić. Wystarczyło mu, że stracił Rose, bo nie miał jej jak uratować przebywając w zamku, bo wiedział, że ona i tak odejdzie. Raz zdołał ją jeszcze utrzymać, zdołał ją zabrać do Munga, ale to było jedynie chwilowe przedłużenie życia. Podobne rzeczy świdrowały jego umysł, przypominały o sobie niemalże wiecznie, a on czuł odpowiedzialność za tych, których oglądał. Nie umiał zaś zupełnie zrozumieć tego, co zobaczył ostatnio i po prostu zdecydował, że to najlepszy moment, żeby poćwiczyć i spróbować samemu przyciągnąć do siebie wizję. Czym za to gówno zapłaci, nie wiedział, ale w gruncie rzeczy to chuja go to obchodziło, bo po prostu był gotowy to zrobić. Musiał się tego nauczyć, jeśli nie chciał zapierdalać w miejscu jak pojebany bączek.
- Wal - stwierdził jedynie, podając mu w końcu ogień, a potem rozsiadł się wygodnie, lekko poruszając jedną stopą i czekając na to, czego może chcieć od niego Sky. Nie spodziewał się jakichś niesamowitych cudów, więc nic nie wskazywało na to, żeby był poruszony. Może zaciekawiony, ale nic ponadto.

______________________

Never love

a wild thing


Powrót do góry Go down


Skyler Schuester
Skyler Schuester

Absolwent Gryffindoru
Wiek : 24
Czystość Krwi : 10%
Wzrost : 179 i PÓŁ!
C. szczególne : Ciepłe spojrzenie, zapach cynamonu i Błękitnych Gryfów/mugolskich fajek; łatwy do wywołania uśmiech; czasem da się wypatrzeć malinkę czy dwie (jedna to tatuaż przy obojczyku); ciepły, niski głos i raczej spokojne tempo mówienia, tatuaże (dziennik); pierścionek zaręczynowy
Galeony : 1442
  Liczba postów : 2527
https://www.czarodzieje.org/t17504-skyler-schuester#491351
https://www.czarodzieje.org/t17509-blue-sky#491410
https://www.czarodzieje.org/t17506-skyler-schuester#491388
https://www.czarodzieje.org/t18314-skyler-schuester-dziennik#521
Ukryta ławeczka - Page 5 QzgSDG8




Gracz




Ukryta ławeczka - Page 5 Empty


PisanieUkryta ławeczka - Page 5 Empty Re: Ukryta ławeczka  Ukryta ławeczka - Page 5 EmptyNie Lip 05 2020, 19:43;

Rozchylił usta, chcąc coś odpowiedzieć, ale zamknął je, gdy tylko wyczuł, że warga zadrżała mu w niepewności. Zaczął z taką pewnością siebie i zupełnie idiotycznie dał się rozproszyć tym półuśmieszkiem i odpowiedzią, która w swojej bezpośredniości nie tylko burzyła cały jego zbudowany na jedynie sugestii niewinny flirt, ale i brutalnie przypomniała mu, że właśnie w ten sposób Xav demaskował zawsze jego fałszywą pewność siebie. Szybko jednak wziął się w garść, przypominając sobie, że nie zna Maxa, więc nie może z góry zakładać, że i reszta rozmowy potoczy się w tak typowym dla Needla stylu.
- Jest szansa, że wtedy bym Ci to wykrzyczał na szkolnym korytarzu, zamiast łapać w jakichś ukrytych alejkach parku - mruknął ze zdecydowanie zbyt dużym opóźnieniem, by można to było uznać za płynną odpowiedź i skorzystał z ognia, by po kilku jałowych wdechach zaciągnąć się głęboko tym błękitnym spokojem kotłującym mu się w płucach, który wtargnął już nikotyną do krwioobiegu. Zerknął na niego, wciągając zgiętą w kolanie nogę na ławkę, by przekręcić się wygodniej w kierunku Gryfona, oczami wyobraźni widząc już unoszące się mu nad własną głową dymki z opcjami dialogowymi, które mógłby wybrać, próbując zdecydować, w jakiej kolejności powinien wprowadzić tematy, by zachęcić Maxa do otwartości. - Nie za bardzo wiem, jak Ci to zaproponować - zaczął, stukając filtrem papierosa o dolną wargę, szukając odpowiednich słów, jakby wystukiwany rytm miał prawo mu w tym pomóc. - Bo widzisz, robię to pierwszy raz. A przynajmniej... No nigdy nie proponowałem tego mężczyźnie - wyjaśnił, szukając spojrzeniem orzechowych oczu, by pozwolić rozgrzać się o nie własnemu jasnemu spojrzeniu. - Jako prefekt czasem usłyszę nieco więcej, chcąc nie chcąc oczywiście i no wiesz, z wielką mocą wielka odpowiedzialność - pociągnął dalej, odchylając się w tył, by złapać równowagę o oparcie ławki i wolną dłonią przesunąć palcami przy ustach w pantomimie zamykania ich na zamek, chcąc wyraźnie dać do zrozumienia, że ta informacja będzie u niego bezpieczna. - Przechodząc do sedna, chcę Ci zaproponować własne łóżko. W sensie... Własne w sensie, że na własność dla Ciebie, a nie że moje - wyjaśnił, od razu wyjaśniając nieprecyzyjne określenie, które zbyt naturalnie wyskoczyło mu z pomiędzy warg, a więc zajął je na chwilę Gryfem, by zaciągnąć się pod myślą, że może i wyszło dość niezręcznie (by nie powiedzieć, że wręcz schuesterowo), ale nie wycofał się ani odrobinę, a brnął przed siebie w tej niezręczności, a więc mógł sobie powiedzieć, że i niejaką pewność siebie zachował. - Mamy wolny pokój w domu i każdy się zrzuca "co łaska" jeśli chodzi o opłaty, aż nie uzbieramy pełnej sumy, więc... jeśli byś potrzebował noclegu na dzień, tydzień, miesiąc czy nawet i rok, to... To nie jest jednorazowa oferta, nawet jeśli teraz mi odmówisz, to jeśli tylko zmienisz zdanie, to możesz wpaść nawet i w środku nocy - wpadł płynnie w monolog, wyrzucając słowa nieco szybciej, by zgubić typową dla siebie powolność, chcąc przekazać wszystkie informacje, zanim Max zdążyłby mu przerwać, skupiając się na wypowiedzi w takim stopniu, że nawet nie dostrzegł, że gubi popiół na własne udo.
Powrót do góry Go down


Maximilian Brewer
Maximilian Brewer

Absolwent Gryffindoru
Wiek : 22
Czystość Krwi : 10%
Wzrost : 178 cm
C. szczególne : Blizny na całym ciele, które wychynęły po usunięciu wszystkich mugolskich tatuaży, runa agliz na lewym ramieniu, krwawa obrączka na palcu serdecznym prawej dłoni, blizna w kształcie błazeńskiej czapki na prawej piersi, trzy blizny przez całe plecy, blizna w kształcie kluczy tuż nad sercem, runa jera na brzuchu
Dodatkowo : Jasnowidzenie
Galeony : 7230
  Liczba postów : 2453
https://www.czarodzieje.org/t18375-maximilian-brewer
https://www.czarodzieje.org/t18475-listy-tradycyjne-maxa#526264
https://www.czarodzieje.org/t18374-maximilian-brewer
https://www.czarodzieje.org/t18428-maximilian-brewer-dziennik#52
Ukryta ławeczka - Page 5 QzgSDG8




Moderator




Ukryta ławeczka - Page 5 Empty


PisanieUkryta ławeczka - Page 5 Empty Re: Ukryta ławeczka  Ukryta ławeczka - Page 5 EmptyPon Lip 06 2020, 14:27;

Max na pewno nie należał do najprzyjemniejszych osób na świecie, a ponieważ lubił drażnić się z innymi, to wyglądało to tak, jak wyglądało. Na jego wargach zagościł teraz nieco zaczepny uśmieszek i wyraźnie był zadowolony z efektu, jaki udało mu się uzyskać, w końcu Sky nie zachowywał się jakoś normalnie i wszystko wskazywało na to, że został nieco wybity z rytmu, co Maxa niesamowicie bawiło i jednocześnie pokazywało mu, że nadal potrafi robić podobne rzeczy. Zaciągnął się dymem, słuchając jednocześnie tej nieporadnej paplaniny, która jedynie powodowała, że uśmiechał się coraz szerzej, a jego ciemne oczy błyszczały. Gdyby Sky powiedział wprost, co wie, gdyby przyznał, że skądś wytrzasnął plotki, Max pewnie by się poważnie wkurwił, tak jedynie nieznacznie zmarszczył brwi, dochodząc do wniosku, że albo ktoś ma za długi język - a o sprawie wiedziała właściwie tylko Alise - albo ktoś po prostu bezczelnie podsłuchiwał, kiedy rozmawiał z profesorem przed zajęciami z mugoloznastwa, bo inaczej nie widział podstaw do tego, by ta informacja wypłynęła poza krąg zaufanych mu osób.
- Wykrzyczał na środku korytarza? No kurwa, tego jeszcze nie przerabiałem, ale w sumie Krawczyk chciała robić ze mną flash mob, to nawet by do tego wszystkiego pasowało. Tylko nie mów wszystkim, że chcesz zaprosić mnie do łóżka, bo mogliby być zazdrośni - powiedział na to, zaczepnie, rozbawiony, jednocześnie jednak nie odnosząc się w ogóle do tego, co Puchon tak naprawdę mu proponował. Urwał się, kurwa, z choinki, czy jak? Max nie wiedział, skąd wiedział, czy się domyślał, czy podsłuchiwał pod drzwiami, ale naprawdę miał szczęście, że nie wyskoczył z rozpaczliwymi uwagami, że doskonale wie, że Maxa wyjebano z domu, bo wtedy ich rozmowa mogłaby się skończyć inaczej. Brewer, mimo wszystko, nie chciał poruszać pewnych tematów. Nie tak, jak teraz, nie chciał się w to zapadać, nic zatem dziwnego, że znowu się zaciągnął, a później patrzył na dym, który uniósł się od jego ust, jakby w nim było coś ciekawego i niesamowicie fascynującego.
- Tylko nie pobij się z Alise, bo ona już też mi to proponowała - rzucił jeszcze zaczepnie i spojrzał na Sky'a spod przymkniętych powiek, po czym nieznacznie przekrzywił głowę. - To chyba nie wszystko, co? - spytał, chociaż oczywiście, tak sobie tylko strzelał. I tak zastanawiał się poważnie, co tu się, do chuja, odpierdalało, bo to naprawdę nie było coś, co by mu pasowało. Nie miał bladego pojęcia, skąd Puchonowi przyszło coś takiego do łba, a nie sądził, żeby ktokolwiek powiedział mu, jaka była prawda, no, chyba że sam się tak zalał, wygadał się, a teraz nic z tego nie pamiętał, ale to było równie prawdopodobne, jak to, że kiedykolwiek zostanie mistrzem z zaklęć. Potarł brodę, przyglądając się jeszcze chłopakowi, ale jego głowa nie znalazła jeszcze żadnego jebanego powiązania Sky'a z Finnem, poza oczywistością, jaką był wspólny dom w Hogwarcie. Można więc spokojnie powiedzieć, że na razie Max czuł się całkiem swobodnie i całkowicie bezpiecznie, bo nic nie zwiastowało nadejścia żadnej tragedii. Nie było sensu zakładać, jak zareaguje, kiedy dowie się, o co jeszcze chodziło.

______________________

Never love

a wild thing


Powrót do góry Go down


Skyler Schuester
Skyler Schuester

Absolwent Gryffindoru
Wiek : 24
Czystość Krwi : 10%
Wzrost : 179 i PÓŁ!
C. szczególne : Ciepłe spojrzenie, zapach cynamonu i Błękitnych Gryfów/mugolskich fajek; łatwy do wywołania uśmiech; czasem da się wypatrzeć malinkę czy dwie (jedna to tatuaż przy obojczyku); ciepły, niski głos i raczej spokojne tempo mówienia, tatuaże (dziennik); pierścionek zaręczynowy
Galeony : 1442
  Liczba postów : 2527
https://www.czarodzieje.org/t17504-skyler-schuester#491351
https://www.czarodzieje.org/t17509-blue-sky#491410
https://www.czarodzieje.org/t17506-skyler-schuester#491388
https://www.czarodzieje.org/t18314-skyler-schuester-dziennik#521
Ukryta ławeczka - Page 5 QzgSDG8




Gracz




Ukryta ławeczka - Page 5 Empty


PisanieUkryta ławeczka - Page 5 Empty Re: Ukryta ławeczka  Ukryta ławeczka - Page 5 EmptySro Lip 08 2020, 18:02;

- Ola? - podłapał, słysząc znajome nazwisko, zawsze w pierwszej kolejności myśląc o Puchonkach i zaraz prychnął cicho z rozbawienia, nad wizją puchoniego flash moba, w którego centrum miałby się znaleźć zdezorientowany Max - Da się zorganizować, ale wtedy zdecydowanie bez takich propozycji - mruknął, na chwilę jeszcze przygryzając wargę, by opanować rwące się do uśmiechu usta, by już za chwilę z przyjemnym ciepłem za mostkiem zaciągnąć się Gryfem pod myślą, że faktycznie miałby nadzieję, że pewien Wilk byłby w takim momencie zazdrosny, chociaż wciąż miał wrażenie, że nie okazałby tego nawet w połowie tak otwarcie, jak zrobiłby to on sam.
Przyglądał się reakcjom Maxa, próbując wyłapać choćby i cień irytacji w postaci nerwowego drgnięcia jakiegoś drobnego mięśnia twarzy, a jednak rozmowa zdawała się przebiegać dość kontrolowanie, dając mu złudne poczucie panowania nad sytuacją. Zapisał sobie w pamięci imię "Alise", choć wątpił, by mogła przydać się mu w wyciągnięciu jakichkolwiek informacji, a bardziej... rozczulając się nad tym, że ktoś inny już o tej bezdomności Maxa wiedział i zdążył mu coś zaproponować, a więc on sam i w przyszłości będzie gotów przychylniej spojrzeć na jakąkolwiek Alise, którą dane mu będzie poznać.
- Nie - przyznał mu racje, spuszczając wzrok w zastanowieniu czy uda mu się to rozegrać w identyczny sposób, balansując między granicą bezpośredniości a subtelnie naznaczonych oczekiwań, mając wrażenie, że może naciskając trochę bardziej uzyskałby nieco wylewniejszą odpowiedź, a jednak... czując pewną blokadę, zbyt wyraźnie pamiętając jak z pozoru niewinne głupie pytanie o osobę trzecią zakończyło się dla niego byciem wbijanym w ziemię zakrwawionymi pięściami. W tym samym parku. Czy faktycznie chciał aż tak kusić los?
- Słyszałem o tym, że miałeś wizję z rodzaju tych bardzo nieprzyjemnych. O kimś kto jest... był dla mnie bardzo bliski - zaczął, strzepując popiół z uda i czujnie unosząc wzrok na Maxa, by sprawdzić po jego reakcji czy wzburzy go samo wspomnienie wizji, a więc i potwierdzi jego przypuszczenia co do brutalnej treści, a może wizje były u niego na tyle częste, że może jedyne co dostrzeże w wyrazie jego twarzy, to szczere zdziwienie, bo nawet nie będzie wiedział o kim dokładnie jest mowa. - I pomyślałem, że skoro to Twoja wizja, to może to Ty powinieneś mi też powróżyć czy powinienem się w to wtrącać - zaproponował ostrożnie, zaraz samemu sobie lekko kiwając głową na tę improwizację, zaciągając się niebieskim dymem, gdy uznał już, że ten pomysł nawet brzmi jak coś, na co faktycznie mógłby się zgodzić. - Oczywiście zapłacę za wróżbę. Galeonami, jedzeniem, eliksirami. Czym chcesz. To Ty stawiasz warunki.
Powrót do góry Go down


Maximilian Brewer
Maximilian Brewer

Absolwent Gryffindoru
Wiek : 22
Czystość Krwi : 10%
Wzrost : 178 cm
C. szczególne : Blizny na całym ciele, które wychynęły po usunięciu wszystkich mugolskich tatuaży, runa agliz na lewym ramieniu, krwawa obrączka na palcu serdecznym prawej dłoni, blizna w kształcie błazeńskiej czapki na prawej piersi, trzy blizny przez całe plecy, blizna w kształcie kluczy tuż nad sercem, runa jera na brzuchu
Dodatkowo : Jasnowidzenie
Galeony : 7230
  Liczba postów : 2453
https://www.czarodzieje.org/t18375-maximilian-brewer
https://www.czarodzieje.org/t18475-listy-tradycyjne-maxa#526264
https://www.czarodzieje.org/t18374-maximilian-brewer
https://www.czarodzieje.org/t18428-maximilian-brewer-dziennik#52
Ukryta ławeczka - Page 5 QzgSDG8




Moderator




Ukryta ławeczka - Page 5 Empty


PisanieUkryta ławeczka - Page 5 Empty Re: Ukryta ławeczka  Ukryta ławeczka - Page 5 EmptySro Lip 08 2020, 18:54;

Max zacmokał z niezadowoleniem, jakby chciał w ten sposób pokazać, że w takim razie taki flash mob nie będzie nic wart, a jego ciemne oczy błysnęły rozbawieniem. Sky miał zdecydowanie szczęście, że podszedł do tematu mieszkania w taki, a nie inny sposób, bo jeszcze nie wpadł na minę, ale ta pewnie jeszcze na niego czekała. Nie wiedział również, jak długo może drażnić Maxa, nim ten ostatecznie się naprawdę wkurwi, a wtedy lepiej było nie przebywać w jego obecności. Zdążył rzucić coś jeszcze o tym, że i tak czeka na podobne, pojebane przedstawienie, a później Puchon wsadził kij w mrowisko i wszystko eksplodowało. Wizja? Dokładnie tego słowa użył. Poczuł, jak coś mocno chwyta go za gardło, a później każdy mięsień jego ciała naprężył się wściekle, wrzeszcząc, że powinien stąd natychmiast spierdalać. Jego oddech stał się płytszy, a spojrzenie ostre, choć nie przypatrywał się teraz nawet rozmówcy. Nieprzyjemna wizja. Skąd, kurwa, o tym wiedział? Finn mu wszystko opowiedział? Jego nozdrza poruszyły się gwałtownie, gdy brał głębsze oddechy, starając się zapanować nad falą, jaka próbowała go właśnie zalać.
- Nie wiem, skąd masz takie informacje i nie chcę wiedzieć, ale to wszystko. Może to prawda. Może kłamstwo. To, co widzę, dotyczy mnie i osoby, o której mówi mi przyszłość - powiedział, a jego ton głosu był wręcz lodowaty. Spojrzał na Sky'a spod przymkniętych powiek, bo wpierdalał się w nie swoją bajkę, szukał czegoś, czego szukać nie powinien i drążył nie tam, gdzie powinien. Max był cały napięty, zastanawiając się jednocześnie, czy Finn faktycznie coś mu powiedział, czy przyznał się do tego, co się wydarzyło, czy w pewien sposób go wydał, bo jeśli tak, to musiał przyznać, że była to drzazga wbita w okolice serca. Kwestia wyjebania go z domu nie była tak ciężka, jak rozmowa na temat czegoś, co zobaczył, nie była czymś, nad czym by się jakoś mocno pochylał, o ile została odpowiednio ujęta. Jednakże Puchon dotykał właśnie czegoś, czego dotykać nie mógł, czegoś, co było bardziej intymne, niż cokolwiek, co dotyczyło Maxa. Niewiele było osób na tym świecie, które wiedziały. Melusine widziała to przypadkiem, w małym stopniu. Całą gamę wątpliwej przyjemności i czarniejszej od czerni toni widział jedynie Finn. I Max nie chciał dopuszczać do tego nikogo innego, więc zjeżył się teraz wyraźnie i nic nie wskazywało na to, by Sky miał cokolwiek z niego wyciągnąć. Nawet jeśli dotyczyło to ważnej dla niego osoby. Skoro tak było, to niech sam rozmawia z Finnem.
Zapalił kolejnego papierosa i zniknął w jego dymie. Nie dało się z niego nic wyciągnąć, więc równie dobrze Sky mógłby dobijać się przez wieczność, a z każdym kolejnym razem, byłby coraz dotkliwiej raniony. Jeśli w Maxie istniała jakaś miękka część, coś, co go bolało i paliło, to jego osobista ciemność. Może Puchon jedynie źle dobrał słowa, ale faktem było, że skądś miał wiedzę na temat tego, iż Gryfon coś widział. Odetchnął głębiej.
- O co chcesz zapytać przyszłości? - rzucił, nie patrząc na Sky'a. Istniała różnica pomiędzy wizjami a wróżeniem z kart. I Max uważał, że dał mu dostatecznie mocną odpowiedź, że pokazał mu, gdzie jest granica, jakiej nie powinien przekraczać. Zmarszczył lekko nos, gdy przypomniał sobie wydarzenia w Dolinie, a potem strzelił kostkami palców, starając się na czymś skupić, bo chłopak go wyraźnie rozdrażnił. Przy okazji, nie bezpośrednio, ale jednak poruszył na raz-dwa ważne tematy. Podświadomie bowiem Max zaczął się zastanawiać, czy to właśnie o Puchonie mówił wtedy Finn.

______________________

Never love

a wild thing


Powrót do góry Go down


Skyler Schuester
Skyler Schuester

Absolwent Gryffindoru
Wiek : 24
Czystość Krwi : 10%
Wzrost : 179 i PÓŁ!
C. szczególne : Ciepłe spojrzenie, zapach cynamonu i Błękitnych Gryfów/mugolskich fajek; łatwy do wywołania uśmiech; czasem da się wypatrzeć malinkę czy dwie (jedna to tatuaż przy obojczyku); ciepły, niski głos i raczej spokojne tempo mówienia, tatuaże (dziennik); pierścionek zaręczynowy
Galeony : 1442
  Liczba postów : 2527
https://www.czarodzieje.org/t17504-skyler-schuester#491351
https://www.czarodzieje.org/t17509-blue-sky#491410
https://www.czarodzieje.org/t17506-skyler-schuester#491388
https://www.czarodzieje.org/t18314-skyler-schuester-dziennik#521
Ukryta ławeczka - Page 5 QzgSDG8




Gracz




Ukryta ławeczka - Page 5 Empty


PisanieUkryta ławeczka - Page 5 Empty Re: Ukryta ławeczka  Ukryta ławeczka - Page 5 EmptySro Lip 08 2020, 23:50;

Mimowolnie wstrzymał oddech dostrzegając napięcia mięśni i wymowne drżenia nozdrzy, które nie mogły oznaczać dobrej reakcji. I właśnie ten moment, w którym klatka Gryfona opadała od wyrzucanego w nerwach powietrza, był dla niego najgorszy. Ten rozciągający się w torturach czas między pierwszym spięciem a pierwszym słowem odpowiedzi, stanowił wielką niewiadomą, podczas której całe jego ciało zdążył przejść instynktowny dreszcz, doświadczeniem nawołujący go do ucieczki. Ale nie mógł tak po prostu uciec. Nigdy nie słuchał się tego instynktu i drętwiał mimowolnie, nie potrafiąc odpuścić, tak jak i wtedy, gdy bezsensownie dawał Neirinowi wyrywać sobie ostatnie zęby, których nie zdążył się jeszcze pozbyć kopniakami. Czym, po dwukrotnym starciu z sadystycznymi dupkami, była ta chwila wyczekiwania czy Max faktycznie podniesie na niego rękę, skoro wiedział, że musi znać odpowiedź.
Więc nie mógł uciec i tylko zacisnął dłoń na udzie, by nie zadrżeć z absurdalnie szybko wywołanego strachu, gdy z zaledwie zalążkiem ulgi próbował wyłapać sens posłyszanych słów.
Zacisnął zęby, czując jak mięśnie szczęki pulsują mu w wstrzymanym komentarzu, trzymając się usilnie myśli o tym, jak wściekły byłby na niego Mefisto, gdyby znów dał pobić się w parku. Gdyby... gdyby znów dał komuś byle głupi pretekst do uderzenia i zasmakowania jakie uzależniające jest to uczucie władzy, gdy wie się już, że za każdym z uderzeń kryje się bezkarność i bierność. Syknął cicho, upuszczając Gryfa na ziemię, gdy ten oparzył go przez bezwiedne złamanie go w nerwach i właśnie wtedy pomyślał, że to nie fair. Odpowiedź Maxa wyraźnie wskazywała na to, że wie coś ważnego, że wie coś ISTOTNEGO, bo inaczej nie chroniłby tak tej tajemnicy, a mimo to woli zachować to dla siebie, chociaż wie, że Finn może potrzebować pomocy. Nie był przyzwyczajony do tego uczucia, nie poddawał mu się zbyt często, a jednak znów czuł się tak, jak na urodzinach w Puchońskiej Komunie, gdy krew pulsującym oszołomieniem zalewała mu umysł. Znów reagował tak, jak wtedy gdy jego bliscy są zagrożeni.
- Chcę wiedzieć- zaczął, gubiąc pomruki na rzecz nieco warczących nut, próbując rozluźnić szczęki, by każde słowo było jak najlepiej zrozumiałe - czy jesteś w stanie sam go uratować - dokończył, unosząc na niego wzrok pełen oskarżenia, wstając już z ławki, nie potrafiąc zamknąć tej irytacji w siedzącej pozycji - Czy faktycznie mogę odpuścić i Cię nie wypytywać, bo sam dopilnujesz Finna - doprecyzował, chyba zapominając już o tym, że pytanie miał skierować do kart, spojrzeniem wbitym w ciemne tęczówki oczekując odpowiedzi od samego ich właściciela.
Powrót do góry Go down


Maximilian Brewer
Maximilian Brewer

Absolwent Gryffindoru
Wiek : 22
Czystość Krwi : 10%
Wzrost : 178 cm
C. szczególne : Blizny na całym ciele, które wychynęły po usunięciu wszystkich mugolskich tatuaży, runa agliz na lewym ramieniu, krwawa obrączka na palcu serdecznym prawej dłoni, blizna w kształcie błazeńskiej czapki na prawej piersi, trzy blizny przez całe plecy, blizna w kształcie kluczy tuż nad sercem, runa jera na brzuchu
Dodatkowo : Jasnowidzenie
Galeony : 7230
  Liczba postów : 2453
https://www.czarodzieje.org/t18375-maximilian-brewer
https://www.czarodzieje.org/t18475-listy-tradycyjne-maxa#526264
https://www.czarodzieje.org/t18374-maximilian-brewer
https://www.czarodzieje.org/t18428-maximilian-brewer-dziennik#52
Ukryta ławeczka - Page 5 QzgSDG8




Moderator




Ukryta ławeczka - Page 5 Empty


PisanieUkryta ławeczka - Page 5 Empty Re: Ukryta ławeczka  Ukryta ławeczka - Page 5 EmptyCzw Lip 09 2020, 09:26;

- A ja chcę wiedzieć, kiedy się odpierdolisz, Schuester. Mamusia nie nauczyła cię, co znaczy słowo nie, czy co, kurwa? - warknął wściekle. Mięśnie grały mu pod skórą, korciło go, żeby uderzyć Puchona, ale to byłoby tak dziecinne i tak żałosne, że powstrzymywał się przed tym z całych sił. Gdyby na miejscu Sky'a był teraz Boyd, to Max nie miałby żadnych zahamowań i po prostu rozkwasiłby mu mordę, nie myśląc w ogóle o tym, co dalej. Jednocześnie zaś przelewała się przez niego fala goryczy i furii, gdzieś pod tym krył się cień zrozumienia, bo przecież Finn potrzebował kogoś, kto mu pomoże, kiedy zajdzie taka potrzeba, a on sam na pewno nie był odpowiednio stabilną podporą. Nie zmieniało to jednak faktu, że Maxa coś kuło, że coś go uwierało, a wspomnienia rozmowy z Doliny paliły go do żywego. Zapomniał? Nie wiedział, z czym to się wiąże? Nie wziął pod uwagę tego, że rozmowa o przyszłości jest w chuj trudna? I dlaczego, do chuja pana, Schuester chciał wyciągnąć coś z niego, a nie z samego Finna? Pomijając już fakt, że niespodziewanie do białej gorączki doprowadzała go myśl o trosce rozmówcy, która bardziej kojarzyła mu się z dziecięcym uporem, a nie prawdziwym zaangażowaniem.
- Co to w ogóle, kurwa, znaczy, czy sam go uratuję? O czym ty, kurwa, pierdolisz, Schuester? Jak ci zależy, to rusz własną, pierdoloną dupę i się zainteresuj, a nie wpychaj paluchy tam, gdzie nie powinieneś, bo ci je jeszcze ktoś upierdoli przy samym łokciu - złość pulsowała w Maxie coraz mocniej. Może Sky mówił o czymś innym, ale do niego napływało tylko jedno, tylko ta potworna wizja o skoku, o złamanej różdżce, tak boleśnie dokładna, że nawet teraz był w stanie ją zobaczyć, że był w stanie dostrzec liście roślinności przy domu, że prawie mógł ich dotknąć. Oddychał niczym wściekłe i ranne zwierzę, a jego serce waliło jak ogłupiałe. Co mu powiedziałeś? Furia, jaka się na niego nasuwała, przykrywała ból wywołany poczuciem czegoś na kształt zdrady. W tym wszystkim były również inne rzeczy, inne uwagi, inne myśli. Szaleństwo, które przypomniało mu, co Finn powiedział, wspomnienie, które gryzło go teraz wściekle. W końcu Max pierdolnął z całej siły zaciśniętą dłonią w oparcie ławki. Zrobił to bez namysłu, nie przejmując się tym, że drewno trzeszczy, że w jego skórę mogą wejść drzazgi, że może mieć otarcia. Chuj z tym. Jeśli nie chciał przyjebać tej słabej imitacji... chuj wie kogo, która podskakiwała do niego, jak jakiś jebany kurczak, musiał rozładować gniew gdzie indziej.
- Czy ja ci się, kurwa, wpierdalam do łóżka? Wtykam nos w to, co czujesz? Nie? Więc, łaskawie, odpierdol się, Schuester, bo moje wizje, są moje - dodał gardłowo, po czym wstał, czując, że musi się ruszyć, że jeszcze chwila w jednym miejscu i mu odjebie. Już teraz czuł, że chce, żeby Sky się zamknął i znał sposób na jego uciszenie, ale to nie było dobre. Tak mógł rozwiązywać sprawy w mugolskich melinach, ale nie mógł przyjebać Schuesterowi w samym środku parku, w samym środku dnia, chociaż chciał, żeby kutas połknął własny język.

______________________

Never love

a wild thing


Powrót do góry Go down


Skyler Schuester
Skyler Schuester

Absolwent Gryffindoru
Wiek : 24
Czystość Krwi : 10%
Wzrost : 179 i PÓŁ!
C. szczególne : Ciepłe spojrzenie, zapach cynamonu i Błękitnych Gryfów/mugolskich fajek; łatwy do wywołania uśmiech; czasem da się wypatrzeć malinkę czy dwie (jedna to tatuaż przy obojczyku); ciepły, niski głos i raczej spokojne tempo mówienia, tatuaże (dziennik); pierścionek zaręczynowy
Galeony : 1442
  Liczba postów : 2527
https://www.czarodzieje.org/t17504-skyler-schuester#491351
https://www.czarodzieje.org/t17509-blue-sky#491410
https://www.czarodzieje.org/t17506-skyler-schuester#491388
https://www.czarodzieje.org/t18314-skyler-schuester-dziennik#521
Ukryta ławeczka - Page 5 QzgSDG8




Gracz




Ukryta ławeczka - Page 5 Empty


PisanieUkryta ławeczka - Page 5 Empty Re: Ukryta ławeczka  Ukryta ławeczka - Page 5 EmptyCzw Lip 09 2020, 13:36;

Merlinie, jak on tego nienawidził.
Tego odruchu, który kazał mu skulić się i przeprosić, byle nie czuć tego nieprzyjemnego ucisku w żołądku, że wywołuje w kimś negatywne uczucia. A jednak nie mógł sobie na to pozwolić i zaciskając pięści powtarzał sobie, że Max zwyczajnie, kurwa, nie wie. Nie wie ile Finn dla niego znaczył. Nie wie ile razem i osobno przeszli. Nie wie ile kosztuje go to ciągłe trzymanie się Finna, choć czasem wspomnienia bolą swoją szczerością tak bardzo, że chciałby sięgnąć po trwałe zapomnienie. Nie wie jak bardzo ma rację, wspominając braki w wychowaniu przez matkę i nie wie jak trafne jest jego stwierdzenie. Bo tak, Schuester nie rozumiał słowa nie. Nie potrafił odmawiać, nie potrafił przyjmować odmowy i to, że jest teraz w parku, świadczy też o tym, że nie potrafi przyjąć narzucanych mu ograniczeń. Zmieniał się, dopasowywał, uginał, byle wszystkich zadowolić, ale nie wszystko mógł ignorować. Nie na wszystko jego puchonia upartość mu pozwalała. I na ignorowanie sytuacji, w której życie jednej z bliskich mu osób było zagrożone, zdecydowanie nie mógł sobie pozwolić.
Dlatego ignorował serce, którego bicie próbowało zagłuszyć wszystko inne i choć dłoń pognała mu w tym typowym, zdradzieckim odruchu, by ułożyć się na wysokości przepony, kontrolując jej pracę, to sam skupiał się już tylko na tym, by jak najskuteczniej wyryć sobie w pamięci każde wyrzucone w emocji słowo, chcąc przeanalizować je na spokojnie później. Max mówił - i tylko o to mu chodziło, nie mogąc nie zauważyć, że grając "bezpiecznie" dostawał zdawkowe, pojedyncze odpowiedzi. Dostał jasny komunikat - prowokacja działała lepiej.
- To co czujesz jest ważniejsze od czyjegoś życia? Czaję, nie prosiłeś się o dar, ale jak już go, kurwa, masz, to weź za niego odpowiedzialność - zaczął, spinając się cały, by wstrzymać żałosny odruch cofnięcia się, gdy tylko Gryfon wstał z ławki, zamiast tego robiąc instynktowny krok w jego stronę, chcąc wywrzeć na nim psychiczną presję. - Jak mam to powstrzymać, jeśli nie wiem jak chce to zrobić? Przecież mi nie powie, na tym polega samobójstwo, że NIE CHCESZ, by Cię ktoś powstrzymał - cedził dalej niskimi warknięciami irytacji, nieco tylko szybciej od typowego dla siebie wolnego tempa rozmowy, pilnując się usilnie napiętymi mięśniami, by nie obrażać rozmówcy, niezależnie od tego jak silnie rozbudzała się w nim panika od posłyszanych gróźb. Nie rozumiał go, nie potrafił zrozumieć. Wiedzieć.... nie, WIDZIEĆ czyjąś śmierć i nie chcieć skorzystać z wszelkich dróg pomocy, by temu zapobiec? Czy on w ogóle planował coś z tym robić czy naprawdę zachować to dla siebie, bo przecież to tylko jego sprawa? - Skoro chcesz zachować to dla siebie, to albo chcesz sam to powstrzymać albo w dupie masz czyjeś życie. Więc pytam się - Czy dasz radę zrobić to sam, bo nie wierzę, że można zobaczyć coś takiego i się z tym zwyczajnie, kurwa, pogodzić - ciągnął dalej, z większą dawką rozdrażnionego niedowierzania w głosie, niż mógłby się po sobie spodziewać, wyciągając już dłoń, by przytrzymać Maxa przy sobie, a jednak cofając ją z powrotem do siebie, nie potrafiąc zdobyć się na zatrzymanie go na miejscu. Nerwowo przeniósł ciężar z jednej nogi na drugą, doskonale wiedząc co mogłoby sprowokować go do wspomnień o wizji, a jednak wahając się zbyt mocno, by nie zdradzić tego drżeniem w głosie - Gdzie to zrobi? U siebie w domu? Podetnie sobie żyły? Strzeli zaklęciem? Teleportuje się, by spaść? Powiedz mi, kurwa, cokolwiek, bo już nie mogę łazić za nim bez przerwy.
Powrót do góry Go down


Maximilian Brewer
Maximilian Brewer

Absolwent Gryffindoru
Wiek : 22
Czystość Krwi : 10%
Wzrost : 178 cm
C. szczególne : Blizny na całym ciele, które wychynęły po usunięciu wszystkich mugolskich tatuaży, runa agliz na lewym ramieniu, krwawa obrączka na palcu serdecznym prawej dłoni, blizna w kształcie błazeńskiej czapki na prawej piersi, trzy blizny przez całe plecy, blizna w kształcie kluczy tuż nad sercem, runa jera na brzuchu
Dodatkowo : Jasnowidzenie
Galeony : 7230
  Liczba postów : 2453
https://www.czarodzieje.org/t18375-maximilian-brewer
https://www.czarodzieje.org/t18475-listy-tradycyjne-maxa#526264
https://www.czarodzieje.org/t18374-maximilian-brewer
https://www.czarodzieje.org/t18428-maximilian-brewer-dziennik#52
Ukryta ławeczka - Page 5 QzgSDG8




Moderator




Ukryta ławeczka - Page 5 Empty


PisanieUkryta ławeczka - Page 5 Empty Re: Ukryta ławeczka  Ukryta ławeczka - Page 5 EmptyCzw Lip 09 2020, 14:05;

Jest taki moment, że lepiej się zamknąć. Widać jednak Schuester go nie widział, nie znał, nie rozumiał i nie dostrzegał, że właśnie tańczy na własnym, pierdolonym grobie. Z każdą kolejną uwagą wejrzenie Maxa ciemniało i stawało się tak gęste, że nie sposób było przez nie przejrzeć. Jakby ktoś topił się w smole. Dusił się nią. Jakby to wszystko było po prostu śmiercią, która radośnie z niego wyglądała.
- Więc może, do kurwy nędzy, się od niego odpierdol? Może, kurwa, wcale NIE CHCE, żebyś za nim łaził i wpierdalał nos w nie swoje sprawy?! Gówno wiesz o tym, co robię! O tym jak się, kurwa, CZUJĘ! Gówno wiesz o tym, co się w ogóle dzieje, więc trzymaj się swojego pierdolonego domu i słodkich Puchonów, którzy gówno wiedzą o tym, co to znaczy mieć naprawdę problemy. Nie masz bladego pojęcia, co to znaczy patrzeć na to, co stanie się z ludźmi, którzy cię otaczają i nie masz, kurwa, najbardziej bladego, jebanego pojęcia, jaki wtedy nosi się na sobie ciężar! A skoro WIESZ, co go spotyka, to skoro jest dla ciebie taki WAŻNY, to rusz tą swoją jebaną chudą dupę i z nim POROZMAWIAJ! Z NIM! Nie ze mną! Czym ja, kurwa, jestem? Pierdolonym nadajnikiem przyszłości?! - wrzasnął tak wściekle, jak to było możliwe. Jego mięśnie wygrywały doskonale znany mu marsz, oczy miał tak ciemne, że dało się w nich zobaczyć jedynie mrok i pustkę, co nie zwiastowało niczego dobrego i jednoznacznie wskazywało na to, że nie ma granic, jakich by nie przekroczył. Jeśli w oczach Finna było szaleństwo, gdy sięgał po zaklęcia, tak w oczach Maxa płonęła ciemność, gdy jego umysł spowijała pierwotna żądza i pragnienia, jakich nie powinien ruszać. Działał instynktownie. Stąd miał tyle blizn, tyle ran, tyle śladów wskazujących na to, że lepiej z nim nie zadzierać. Sky powinien się cieszyć, że teraz drżące z furii ręce Maxa nie trafiły w niego, tylko ponownie w drewno ławki, która jęknęła głośno, a jego knykci buchnęła krew.
- Następnym razem, Schuester, wduszę ci te jebane pytania ze wszystkimi pierdolonymi zębami i tym jebanym językiem tak głęboko, że wysrasz je w całości - zapowiedział cicho, tonem, który wskazywał na to, że nie żartuje. Wtedy, tego był pewien, nic już nie będzie go obchodziło, nie będzie miejsca, w którym Sky będzie się mógł ukryć i nie będzie miejsca, którego mógłby dosięgnąć, by zniknąć mu z oczu. Furia, jaka rozgrzewała teraz Maxa, była niczym maszyna, rozpędzona i tak potężna, że nie mógł jej zatrzymać. Co go powstrzymywało przed tym, żeby przypierdolić Puchonowi? Przyzwoitość? Fakt, że znajdowali się w samym środku pieprzonego parku? To, że najwyraźniej coś ich łączyło? Nie wiedział. Zdołał zgarnąć karty i zapalniczkę, a potem rzucił ostrzegawcze spojrzenie wściekłego, jebanego, psa, który upierdoli połowę ciała, jeśli się tylko zbliżyć, pokazując tym samym Sky'owi, że jeśli teraz tylko się ruszy, to wpierdoli go w sam środek ziemi bez zastanowienia, a potem odwrócił się i zaczął iść przed siebie dysząc z durii, jaka rozpalała każdy kawałek mięśnia w jego ciele. Szybciej. Szybciej. Musiał biec, musiał się zmęczyć, jeśli nie chciał przyjebać pierwszej napotkanej osobie. Czuł wściekłe pulsowanie gniewu, a jednocześnie lodowato zimne poczucie zdrady, jakie rozlewało się w jego żołądku, niczym lód. Powiedział mu. Nie wiedział, co było dla niego gorsze i nawet nie chciał się nad tym zastanawiać, chciał zniknąć, wolałby już nawet pierdolnąć i ziemię i dostać jakiejś pojebanej wizji, niż mierzyć się z tym, co się stało, co go liznęło, czego doświadczył. W głowie mu wściekle huczało, chciało mu się rzygać, a jeśli Sky nawet próbował go wołać albo gonić, to tego już nie wiedział, bo odciął się od tego świata.

z.t

______________________

Never love

a wild thing


Powrót do góry Go down


Skyler Schuester
Skyler Schuester

Absolwent Gryffindoru
Wiek : 24
Czystość Krwi : 10%
Wzrost : 179 i PÓŁ!
C. szczególne : Ciepłe spojrzenie, zapach cynamonu i Błękitnych Gryfów/mugolskich fajek; łatwy do wywołania uśmiech; czasem da się wypatrzeć malinkę czy dwie (jedna to tatuaż przy obojczyku); ciepły, niski głos i raczej spokojne tempo mówienia, tatuaże (dziennik); pierścionek zaręczynowy
Galeony : 1442
  Liczba postów : 2527
https://www.czarodzieje.org/t17504-skyler-schuester#491351
https://www.czarodzieje.org/t17509-blue-sky#491410
https://www.czarodzieje.org/t17506-skyler-schuester#491388
https://www.czarodzieje.org/t18314-skyler-schuester-dziennik#521
Ukryta ławeczka - Page 5 QzgSDG8




Gracz




Ukryta ławeczka - Page 5 Empty


PisanieUkryta ławeczka - Page 5 Empty Re: Ukryta ławeczka  Ukryta ławeczka - Page 5 EmptyCzw Lip 09 2020, 17:56;

Zranione zwierzę krzyczy najgłośniej. Przecież o tym wiedział. Babcia powtarzała mu to odkąd pamiętał i dlatego tak usilnie starał się zawsze milczeć, skupić na innych i krzyczeć za nich, by nikt nie mógł rozróżnić momentów, gdy krzyczy za siebie.
A Max krzyczał bardzo wyraźnie.
W normalnych okolicznościach zapewne wyłapywałby każde słowo, które zdradzałoby mu więcej i szukałby już jakieś drogi pomocy, ale nie teraz, kiedy krew wrzała w nim z nieprzyjemnej mieszanki strachu i irytacji podtrzymywanej determinacją, która kazała mu stać pewnie, nie spuszczając wzroku z ciemnych oczu, by przyjmować prosto w twarz każde przekleństwo i obelgę, bo przecież nie było to niczym, czego by nie znał z przeszłości. I zadrżał jedynie w momencie ponownego uderzenia o ławkę, by cofnąć się nieco przy zagłuszanej głośnym biciem serca groźbie, bo w tym krótkim momencie, gdy dostrzegł ten pusty wyraz furii w oczach, zobaczył w nim to, co widział też w oczach Swansea, gdy ten bez przytomności okładał go pięściami. Nie było w tym nic ludzkiego.
Rejestrował słowa, zapamiętywał zdania, ale nie wyłapywał jeszcze wcale z nich sensu, bo teraz sam też reagował jak zwierzę - na sam ton, głośność, barwę, drżenia nut z emocji, nie potrafiąc nawet ruszyć się więcej niż te instynktowne pół kroku w tył. I stał tak jeszcze długo, myśląc o tym jak blisko był tego, by powtórzyły się najczerniejsze z parkowych scenariuszy, aż nie opadł na ławkę, drżącą dłonią przykładając sobie Gryfa do ust.
- K-kurwa - zaklął pod nosem, dopiero teraz, w chwili lekkiego rozluźniania, zdając sobie sprawę jak silnie napinał cały czas mięśnie, będąc gotów do ucieczki fizycznie, ale zdecydowanie nie psychicznie. Wypalił papierosa nieco zbyt nerwowo, dając ponieść się zbyt płytkim i za częstym wdechom, nie wiedząc na ile powinien te groźby wziąć poważnie, a na ile były tylko próbą odstraszenia go od siebie, co było poniekąd dowodem, że wiedział coś istotnego. Zaklął ponownie, odpychając na drugi plan rozważania, że może Gryfon faktycznie miał racje i powinien po prostu dać Finnowi spokój, by w pierwszej kolejności zastanowić się ile z tego chce przekazać Mefisto i co zrobić, jeśli zabraknie mu eufemizmów do subtelnego zaznaczenia, że rozmowa z Maxem nie przebiegła zbyt gładko.
Próbując powtarzać sobie, że kłamstwa nigdy nie zaprowadziły go do niczego dobre, sięgnął po różdżkę, by zaklęciem sprzątnąć z ławki krew narwańca, zmienić oba swoje papierosy w guziki i przekręcając je sobie w dłoni teleportował się z trzaskiem pod Wilczą Norę.

| zt
Powrót do góry Go down


Eskil Clearwater
Eskil Clearwater

Uczeń Slytherin
Rok Nauki : VI
Wiek : 20
Czystość Krwi : 75%
Wzrost : 180
C. szczególne : wszędzie nosi ze sobą bezdenny plecak; na głowie czapka z daszkiem + kaptur bluzy
Dodatkowo : Półwil
Galeony : 343
  Liczba postów : 1685
https://www.czarodzieje.org/t19775-edward-eskil-clearwater#597052
https://www.czarodzieje.org/t19779-pokrecona-skrzynka-na-listy#597322
https://www.czarodzieje.org/t19776-eskil-clearwater#597057
https://www.czarodzieje.org/t20151-eskil-clearwater-dziennik#624
Ukryta ławeczka - Page 5 QzgSDG8




Gracz




Ukryta ławeczka - Page 5 Empty


PisanieUkryta ławeczka - Page 5 Empty Re: Ukryta ławeczka  Ukryta ławeczka - Page 5 EmptySob Kwi 03 2021, 15:47;

Na pogrzebie odpowiadał zdawkowo jeśli był o coś pytany. Cały czas stał obok Lucasa i musiał mieć go w zasięgu wzroku. Kiedy ten musiał iść pozałatwiać formalności czy porozmawiać z Beatrice to zakotwiczył się w obecności Robin. Teraz to jej nie odstępował na krok. A gdy mieli wrócić do codzienności i oswoić się z nową sytuacją to odkrył, że im więcej przebywa na świeżym powietrzu tym jakoś idzie przetrwać dyskomfort. Zamiast w żałobie skryć się w czterech ścianach i nie wychodzić z łóżka Eskil właśnie chciał być poza zamkiem. Bez najmniejszego problemu dał się zabrać w weekend do Hogsmeade, ale z wiadomych względów nie chciał siedzieć w pubie. Szedł tuż obok Robin, dostosowując się do jej tempa. Ważnym elementem jego wyglądu były oczy - przekrwione jednak nie czerwonymi cienkimi żyłkami, a czarnymi. Powikłania stanu harpii, która drżała tuż pod jego skórą, skłonna wydostać się przy byle irytacji. Zaczerpnął powietrza kiedy znaleźli się już dalej od zatłoczonych ulic. - Możesz mnie pogonić jak cię męczę.- odchrząknął, aby brzmieć jakby miał ochotę na cokolwiek poza włóczeniem się bez celu. - Nie wiem o czym mam gadać. - a przecież Robin była gadułą. Miał nadzieję, że jednak nie będzie go przeganiać bo jej towarzystwo dodawało mu otuchy. Cały czas ilekroć pomyślał, że Freddie to przewidziała w swojej wizji to niczym na zawołanie wybuchała w nim złość i niełatwo było być ponad to. Cały czas czuł w trzewiach jakby organy wewnętrzne skręciły się mu w jeden wielki supeł. Powinien być oswojony z myślą, że Hanna umrze. Miała swoje lata, chorowała dłuższy czas, a jednak gdy przyszło co do czego to okazało się, że nie był na to gotowy. Tym bardziej cieszył się, że zdążył znaleźć Lucasa. Zaplanował odwiedzenie go po powrocie z Hogsmeade. Pójdzie do niego, gdziekolwiek by ten nie był, po to, aby próbować rozmawiać o niepewnej sytuacji Eskila. Teoretycznie jest bezdomny, w praktyce nikt mu nie pozwoli tego odczuć bo miał wokół siebie kochane osoby. Skierował wzrok na Robin i setny raz miał ochotę ją przytulić ale przecież ostatnimi dniami długo był w jej uścisku. Na moment objął jej ramię swoim długaśnym ramieniem. - Mój jedyny spadek to myślodsiewnia, uwierzysz? Własna myślodsiewnia. Nie ma jej zbyt wielu egzemplarzy na świecie. Zawsze coś. - mówienie było ciężkie ale starał się. Wcisnął na nowo ręce w kieszenie szaty. Zmienił czapkę na czarną z godłem Slytheriniu, ale poza tym nie przejmował się tym co ma na sobie. Nieogarnięte włosy, brudny kołnierzyk koszuli, pognieciony krawat, nogawki spodni w błocie, rozwiązane buty. Sophie złapałaby się za głowę jakby go zobaczyła. Nie miał siły myśleć o tym co nosi i jak wygląda. Miał siłę myśleć o tym, aby łazić bez celu z Robin, póki tego chce, a jak poznał, będzie chciała dopóki jej nie wkurzy. Nie rozumiał tylko czemu chciał jeszcze dzisiaj znaleźć też Huntera. Nie wiedział jeszcze czego od niego chce, ale fakt faktem, brakowało go teraz. Dziwne myśli i uczucia po nim krążyły.
Powrót do góry Go down


Robin Doppler
Robin Doppler

Student Slytherin
Rok Nauki : II studencki
Wiek : 23
Czystość Krwi : 75%
Wzrost : 166 cm
C. szczególne : Podobnież duże oczy, trzy podłużne blizny po pazurach od lewego nadgarstka aż do łokcia, bardzo jasne, blond włosy
Galeony : 1400
  Liczba postów : 1202
https://www.czarodzieje.org/t19800-robin-doppler#600127
https://www.czarodzieje.org/t19810-robin-i-jej-sowa#600759
https://www.czarodzieje.org/t19808-robin-doppler#600671
https://www.czarodzieje.org/t20573-robin-doppler-dziennik
Ukryta ławeczka - Page 5 QzgSDG8




Gracz




Ukryta ławeczka - Page 5 Empty


PisanieUkryta ławeczka - Page 5 Empty Re: Ukryta ławeczka  Ukryta ławeczka - Page 5 EmptyWto Kwi 06 2021, 20:33;

Nie ma co ukrywać, nawet gdyby usilnie próbowała to właśnie zrobić to i tak nie byłaby w stanie przygotować się w odpowiedni sposób psychiczny czy fizyczny na pogrzeb babci Eskila. Kiedy ten jej powiedział o tym, co miało miejsce, była w kompletnym szoku. Nie znajdowała słów wyjaśnienia ani żadnych, którymi mogłaby pocieszyć chłopaka. Jeszcze nigdy nie widziała go w takim stanie i chyba właśnie fakt, że nie mogła nic na to poradzić, dobijał ją najbardziej. Więc oczywiście, kiedy poprosił ją o obecność na pogrzebie, zgodziła się bez nawet chwili zastanowienia. Nawet jeśli nie mówił tego wprost, to wiedziała, że jej potrzebował obok siebie i po prostu musiała mu pomóc. Bez względu na to, czy ktoś tego sobie życzył, czy nie.
Z samej uroczystości nie pamiętała zbyt wiele. Ludzi było niewielu, rozpacz udzielała się obecnym. Sama Robin starała się być jak największym wsparciem dla Ślizgona. Nie odstępowała go na krok, aby miał pewność, że całkowicie może na nią liczyć. Nie oponowała, kiedy potem znaleźli się w Hogsmeade i łazili bez najmniejszego celu po okolicy. Skoro właśnie tego potrzebował, to zamierzała mu to ofiarować. Cholernie chciała zapytać, jak się czuje, ale była przekonana, że ostatnim, czego Eskil chciał, to powtórzenie tego akurat pytania po raz setny. Prychnęła pod nosem, słysząc jego słowa. Przeniosła swój wzrok na jego umęczoną twarz, której oczy przyozdobione były harpią czernią. – Jeśli sądzisz, że cię pogonię, to się bardzo mocno mylisz – oznajmiła nieco groźnym tonem, mając nadzieję, że chociaż taka odrobina normalności będzie czymś co oderwie go choć na chwilę od ponurych myśli. Widząc, jak bardzo ponuro wygląda, po prostu podeszła do niego i przytuliła go, nie wiadomo który raz tego dnia. Nie była nawet pewna, czy sama potrzebowała tego bardziej, czy może jednak on. Ale zamierzała mu udowodnić, że nie jest sam i nigdy nie będzie. Tak jak obiecała mu tamtego dnia w pokoju życzeń, nie opuści go, choćby nie wiadomo, jak źle było. Odsunęła się na niewielką odległość i uniosła na niego swój wzrok, kiedy wspomniał o myślodsiewni. No o tym wcześniej nie mówił, a przecież to dosyć ważna wiadomość. Z tego, co wiedziała Robin, te przedmioty były bardzo drogocenne i naprawdę rzadko spotykane. – Eskil, to wspaniała pamiątka. – powiedziała w końcu, pozwalając sobie na delikatny uśmiech. Nie była pewna, czy chciał go widzieć, czy wolał unikać. Zaryzykowała i była ciekawa, jakie rezultaty jej to przyniesie. Delikatnie przygryzła swoją wargę i zerknęła w stronę ławeczki, która była tak kusząco blisko nich. – Um… możemy usiąść? Nogi mi zaraz odpadną, nie mam ich takich długich jak ty i muszę robić więcej kroków – powiedziała w końcu i posłała w jego stronę przepraszający uśmiech. Może wolał chodzić, pozostawać w ruchu, ale ona nie miała już na to siły, więc jedynym wyjściem było to, że będzie musiał ją dalej nosić.
Powrót do góry Go down


Eskil Clearwater
Eskil Clearwater

Uczeń Slytherin
Rok Nauki : VI
Wiek : 20
Czystość Krwi : 75%
Wzrost : 180
C. szczególne : wszędzie nosi ze sobą bezdenny plecak; na głowie czapka z daszkiem + kaptur bluzy
Dodatkowo : Półwil
Galeony : 343
  Liczba postów : 1685
https://www.czarodzieje.org/t19775-edward-eskil-clearwater#597052
https://www.czarodzieje.org/t19779-pokrecona-skrzynka-na-listy#597322
https://www.czarodzieje.org/t19776-eskil-clearwater#597057
https://www.czarodzieje.org/t20151-eskil-clearwater-dziennik#624
Ukryta ławeczka - Page 5 QzgSDG8




Gracz




Ukryta ławeczka - Page 5 Empty


PisanieUkryta ławeczka - Page 5 Empty Re: Ukryta ławeczka  Ukryta ławeczka - Page 5 EmptySro Kwi 07 2021, 07:57;

Jak tylko uznał, że chce mu się wyjść to po przejściu kilku uliczek szybko mu się odechciało. Nie skarżył się jednak bo nie chciał aby wokół niego skakano choć jeszcze jakiś czas temu byłby wniebowzięty, że jest w centrum zainteresowania. Teraz to co rusz kopał jakiś natrętny kamyk, który miał czelność znaleźć się na jego drodze. Robin wydawała się wyczuwać o co mu chodziło, bo ledwie pomyślał o tym, że miło byłoby znowu oprzeć brodę o jej ramię, a już mógł to zrobić i pocieszyć się tę chwilę ze świadomości, że jest tutaj teraz z nim i wcale nie ucieka w pośpiechu na inne spotkania. Tutaj padało trochę mniej słońca, ale i tak robiło się coraz cieplej. Szesnaście stopni! Promienie przedzierały się przez krzaki i gałęzie, a akurat dzisiaj nie miał ochoty wylegiwać się na słońcu. Jakim prawem pogoda może być taka piękna skoro Eskil był w takim kiepskim położeniu? By zagłuszyć ciszę powiedział o myślodsiewni i próbował się z tego cieszyć, ale nie wyszło mu to. Dostał za to uśmiech Robin i niech Merlin mu to wybaczy, nie odwzajemnił tego, choć obserwował to ułożenie ust do samego końca utrzymywania się jej uśmiechu. - Nie wiem czy umiem jej używać. Czy w ogóle będę chciał. - mruknął posępnie. Choć był to przedmiot fantastyczny tak póki co czuł opór przed dotykaniem go. To babci. Nie jego. Jak ona ma się oswoić z tym, że jej nie ma? Minęło tyle dni a dalej czuł pustkę w sercu! - Pomyśleć, że masz dziewiętnaście lat i takie krótkie nogi. - wywrócił oczami próbując żartować, rzecz jasna wyszło mu to beznadziejnie ale mogli usiąść sobie na ławeczce. Ledwie opadł, a zdjął z siebie szatę i co ważniejsze, czapkę. Oparł nadgarstki o swoje kolana i tak pochylony gapił się na swoje palce, czarne u podstawy paznokci. Brzydkie. - Będziesz widziała się z Hunterem? Jestem ciekaw co sądzi o tym co chce zrobić jego kuzynka. - w jego głosie zabrzmiała nerwowość, zacisnął palce jednej ręki na drugiej. - Jeśli w jego komentarzu choć raz padnie słowo "dzieciak" to nie wiem co zrobię. - podniósł się gwałtownie, czapka i kurtka spadły na ziemię. Nie potrafił usiedzieć długo w spokoju. Sięgnął po garść kamieni i po kolei rzucał je do tego wątłego strumyka, zamaszyście, energicznie byleby nie tkwić w bezruchu. - Na Merlina, mam tego dość. Te imbecyle z Ministerstwa Magii myślą, że będę robić to, co mi każą. Chyba ich magia opuściła jeśli są przekonani, że w razie czego dam się zawlec do jakiegoś sierocińca. - prychnął arogancko i z niemalże widoczną agresją rzucił kolejny kamień, który z głośnym pluskiem zanurkował w dalszej części strumyka. Zerknął na Robin. - Z przyjemnością doprowadzę ich do szału. Wolę cały zastęp Dearów niż jakieś bidule. - oj tak, gotów był wykrzesać z siebie wszelkie pokłady złośliwości aby zniechęcić do siebie każdego przedstawiciela Ministerstwa Magii. Nie mogą mu za wiele zrobić bo miał szesnaście lat. Zmusi ich by dali mu spokój.
Powrót do góry Go down


Robin Doppler
Robin Doppler

Student Slytherin
Rok Nauki : II studencki
Wiek : 23
Czystość Krwi : 75%
Wzrost : 166 cm
C. szczególne : Podobnież duże oczy, trzy podłużne blizny po pazurach od lewego nadgarstka aż do łokcia, bardzo jasne, blond włosy
Galeony : 1400
  Liczba postów : 1202
https://www.czarodzieje.org/t19800-robin-doppler#600127
https://www.czarodzieje.org/t19810-robin-i-jej-sowa#600759
https://www.czarodzieje.org/t19808-robin-doppler#600671
https://www.czarodzieje.org/t20573-robin-doppler-dziennik
Ukryta ławeczka - Page 5 QzgSDG8




Gracz




Ukryta ławeczka - Page 5 Empty


PisanieUkryta ławeczka - Page 5 Empty Re: Ukryta ławeczka  Ukryta ławeczka - Page 5 EmptySro Kwi 07 2021, 21:03;

Ona kompletnie nie miała nic przeciwko temu, aby Eskil w jej towarzystwie narzekał właśnie na cały świat i wszystko dookoła. Była wręcz zaskoczona tym, jak spokojnie na całą tą sytuację reagował. To było nieprawdopodobne. Sama pewnie w podobnej sytuacji ciskałaby wszystkim w każdym możliwym kierunku, krzyczała, gryzła i kopała, gdzie tylko trafiłaby jej stopa. Stagnacja w którą popadł półwil bardzo ją zaniepokoiła. Niestety, nie wiedziała, jak mogłaby sobie z tym poradzić, jakiej pomocy mu udzielić. Dlatego postawiła na najprostszy, a chyba zarazem najważniejszy sposób; swoją obecność obok niego. Więc jeśli życzył sobie, aby aktualnie siedzieć w Hogsmead bez najmniejszego konkretnego celu, to właśnie to zamierzała robić. I przytulać go, ile tylko będzie w stanie. Każdy wiedział, że czułość od drugiej osoby potrafiła działać lepiej niż najlepsze eliksiry znieczulające. Więc tego chciała mu ofiarować jak najwięcej. - Na pewno dasz sobie radę z używaniem jej. Myślę jednak, że potrzebujesz po prostu na to czasu - powiedziała, pozwalając sobie na to, aby uścisnąć jego dłoń. Patrzyła mu głęboko w oczy, święcie wierząc w to, co właśnie mówiła. Czas był najważniejszy i każdy tego typu zdarzenia przechodził w inny sposób. Robin uważała, że na pewno z czasem będzie w stanie korzystać w mądry sposób z myślodsiewni, ale zwyczajnie potrzebował przeboleć traumę, która nagle na niego spadła. Uśmiechnęła się niepewnie słysząc jego żarty, ale wiedząc, że nie należały do niego. Wypowiadał je ktoś bardzo podobny do Eskila, ale on sam był zdecydowanie zbyt daleko, kompletnie nieobecny w tym momencie. Musiała go odzyskać, czy tego chciał, czy nie. Nie pozwoli mu się zatopić w tej bezkresnej rozpaczy, która tak mocno go ogarniała. Wpatrywała się w płynący obok nich strumień, nawet nie bardzo wiedząc, co w tym momencie mogłaby powiedzieć. Kiedy Eskil się odezwał, zaskoczona uniosła na niego wzrok. Westchnęła. Dalej nie mieściło się jej w głowie to, że opiekunka ich domu postanowiła zrobić coś takiego. - Pewnie się z nim zobaczę niedługo. I nie wiem, czy wie, co profesor Dear chce zrobić. - przewróciła oczami, ale oczywiście tego nie mógł dostrzec, bo nie patrzył na nią, tylko przed siebie. - Nawet on nie jest takim dupkiem, żeby mówić coś takiego - poczuła konieczność obronienia chłopaka w tym momencie. Hunter był jaki był, wiele można było mu zarzucić, ale z pewnością nie kompletną ignorancję względem cudzego bólu. Patrzyła bezradnie, jak podnosił się z ławki, na której ona wciąż pozostała. Pochyliła się, aby podnieść jego odzienie i ułożyła je starannie na drewnianych deskach. - Nie wylądujesz w sierocińcu - powiedziała z niespodziewaną pewnością w głosie. Nie wyobrażała sobie czegoś podobnego. Jeśli będzie trzeba, to ona go zabierze do Manchesteru na ten czas! - Porwę cię do domu swoich rodziców, jak będzie trzeba, ale ministerstwu nie oddam!- obiecała uroczyście, patrząc na jego plecy, bo przecież na twarz nie mogła, był od niej odwrócony. Dopiero po dłuższej chwili spojrzał na nią, a ona postanowiła zadać mu pytanie, które od jakiegoś czasu kołatało się w jej głowie. - Eskil, a co ty w ogóle sądzisz na to, że Dear chce być twoim opiekunem prawnym? - nie była pewna, czy mogła zadać to pytanie, ale chyba musiała znać odpowiedź, nawet jeśli on nie chciał jej w tym momencie udzielić. Nie mogła wyobrazić sobie, aby jej przyjaciel był jeszcze bardziej nieszczęśliwy.
Powrót do góry Go down


Eskil Clearwater
Eskil Clearwater

Uczeń Slytherin
Rok Nauki : VI
Wiek : 20
Czystość Krwi : 75%
Wzrost : 180
C. szczególne : wszędzie nosi ze sobą bezdenny plecak; na głowie czapka z daszkiem + kaptur bluzy
Dodatkowo : Półwil
Galeony : 343
  Liczba postów : 1685
https://www.czarodzieje.org/t19775-edward-eskil-clearwater#597052
https://www.czarodzieje.org/t19779-pokrecona-skrzynka-na-listy#597322
https://www.czarodzieje.org/t19776-eskil-clearwater#597057
https://www.czarodzieje.org/t20151-eskil-clearwater-dziennik#624
Ukryta ławeczka - Page 5 QzgSDG8




Gracz




Ukryta ławeczka - Page 5 Empty


PisanieUkryta ławeczka - Page 5 Empty Re: Ukryta ławeczka  Ukryta ławeczka - Page 5 EmptyCzw Kwi 08 2021, 18:52;

Starał się nie marudzić i nie jęczeć skoro jest w towarzystwie Robin. Doskonale zdawał sobie sprawę, że słuchanie czyichś smętów na dłuższą metę jest denerwujące, a u Eskila nie zapowiadało się, że jego humor poprawi się w ciągu paru dni. Dopóki sytuacja się nie uspokoi, a emocje nie opadną to będzie chodzić przybity. Teraz to dopiero był sierotą. Matkę uważał za martwą, to chyba normalne w jego przypadku. Wykrzywił usta w nierozpracowanym dla otoczenia grymasie kiedy podsunęła sugestię, że potrzebuje na to czasu. Słyszał ten tekst wielokrotnie w ciągu ostatnich dni (nie od Robin) i nawet to zaczynało go drażnić, a gdyby był sobą to pewnie nawet nie zwróciłby na to szczególnej uwagi. Jak chwilę temu chwalił się myślodsiewnią tak teraz niemal ją znienawidził. Lepiej zająć czymś ręce, aby nie patrzeć na nie. Rzucał zamaszyście te kamyki, niestarannie i byle jak, niektóre nawet skopał czubkiem buta, sprawiając, że część z nich zsunęła się do strumyka. Mięśnie jego ramion i żuchwy napinały się jakby przymierzał się do uderzenia w coś. Zacisnął palce w pięści, wbijając paznokcie w wewnętrzną stronę dłoni. - Mówimy o tej samej osobie? - odchrząknął słysząc swój głos. Nie patrzył na Robin, bo obawiał się, że teraz w błękicie jest trochę więcej czerni. - Oczywiście, że jest takim dupkiem, aby cisnąć nawet wtedy kiedy ktoś nie ma ochoty na jego zaczepki. To wygodne kiedy nie umie się odgryźć. - nienormalna złość napłynęła do jego twarzy i żył niczym płynny ogień. Zszedł bliżej strumyka, na tyle, że czubkiem butów dotykał już tafli wody. Spojrzał na Robin tylko na krótką chwilę, a potem odwracał wzrok i ściśnięte palce wcisnął do kieszeni spodni. Lubił Huntera, naprawdę. Nie umiał tylko tego okazać. Nabrał nieco świeżego powietrza do płuc ale niewiele to pomogło. Pewność siebie w głosie dziewczyny była kojąca. Miło, że popierała jego postawę. Nie próbowała go przekonać, że to dla jego dobra, że chcą mu pomóc, zadbać o niego. Tak robią przyjaciele i poczułby ulgę gdyby go tak nie nosiło. Wyciągnął jedną rękę (a jakże, szponiastą) i rozmasował środek swojego czoła kiedy zadała mu pytanie. Chwilę myślał i czekał aż ścisk w klatce piersiowej zelżeje. Mógłby przysiąc, że ręce mu się trzęsą. - Uważam, że oszalała. Nikt normalny się na to nie godzi z własnej woli. To podejrzane. Tak mnie to zatkało, że nie wiem co z tym zrobić ale ona jest moją jedyną opcją i nie wiem nawet co mam jej powiedzieć bo to jest zbyt szalone. - tak, ręce mu się trzęsły. Sięgnął po kolejne kamienie i zamiast je rzucić, próbował je zmiażdżyć co oczywiście mu się nie udawało, ale przynajmniej miał zajęcie dla rąk. Stanął bokiem do Robin, zerkając na nią kątem oka. Ciekawe co teraz widziała. - Nigdy nie lubiłem Dearów, a tu się okazuje, że do jasnej avady, są spoko. - warknął sam do siebie jakby ta informacja wcale nie była świetną konkluzją. Poniekąd też przyznawał, że Hunter jest w porządku choć chwilę wcześniej temu nieźle przeczył.
Powrót do góry Go down


Robin Doppler
Robin Doppler

Student Slytherin
Rok Nauki : II studencki
Wiek : 23
Czystość Krwi : 75%
Wzrost : 166 cm
C. szczególne : Podobnież duże oczy, trzy podłużne blizny po pazurach od lewego nadgarstka aż do łokcia, bardzo jasne, blond włosy
Galeony : 1400
  Liczba postów : 1202
https://www.czarodzieje.org/t19800-robin-doppler#600127
https://www.czarodzieje.org/t19810-robin-i-jej-sowa#600759
https://www.czarodzieje.org/t19808-robin-doppler#600671
https://www.czarodzieje.org/t20573-robin-doppler-dziennik
Ukryta ławeczka - Page 5 QzgSDG8




Gracz




Ukryta ławeczka - Page 5 Empty


PisanieUkryta ławeczka - Page 5 Empty Re: Ukryta ławeczka  Ukryta ławeczka - Page 5 EmptyNie Kwi 11 2021, 22:55;

Jej kompletnie nie przeszkadzał fakt, że w chwili obecnej Eskilowi było bardzo daleko do okazu idealnego samopoczucia i tryskającej optymizmem osoby. Kompletnie rozumiała fakt, że każdy żałobę przechodził w swój sposób, w swoim stylu i czasie. Nie zamierzała go w żaden sposób popędzać czy namawiać do drastycznych zmian, skoro wyraźnie nie był na to gotowy. Zbyt wiele zwaliło się na jego wilowaty łeb i po prostu sobie z tym nie radził. Na pewno czuł się kompletnie opuszczonym przez wszystkich, więc głównym zadaniem Robin było pokazanie, że to przekonanie jest irracjonalne. Miał pełno ludzi wokół siebie, którzy pragnęli dla niego dobrze, martwili się, troszczyli o jego los. I ona sama była tego idealnym przykładem. Zresztą, gdyby było inaczej, to czy spędzałaby w jego towarzystwie tyle czasu? Nie robiła tego z litości czy z poczucia obowiązku. Zawsze lubiła być obok niego, a teraz, kiedy wiedziała, że potrzebował ją bardziej niż zawsze, chciała mu okazać możliwie wielkie wsparcie. I jeśli nie można było tego nazwać przyjaźnią, to ona sama nie wiedziała, w jaki poprawny sposób to określić...
- Daj spokój Eskil, nawet ty nie wierzysz w brednie, które właśnie mówisz - skwitowała jego słowa dotyczące Huntera. Wiedziała, że Dear jest niekiedy wrzodem na dupie, którego ni jak nie dało się usunąć, potrafił zachowywać się jak kompletny idiota, ale nawet on nie posiadał tyle bezczelności, aby kopać leżącego. Więc była święcie przekonana, że w tym akurat przypadku Eskil zwyczajnie się mylił. Obserwowała, jak podchodził bliżej strumyka, cały czas zastanawiając się nad tym, co może, a czego nie powinna mówić. W końcu postanowiła, że będzie zachowywać się normalnie. A przynajmniej na tyle, na ile pozwalały obecne okoliczności. Bo podejrzewała, że właśnie tego półwil mógł najbardziej potrzebować, normalności. Jednak temat ich rozmowy zszedł na profesor Dear i jej pomysł zastania prawnym opiekunem ślizona. Sama Robin nie wiedziała, co na ten temat sądzić; na pewno sytuacja była niezwykła i potrzebowała niezwykłych rozwiązań. Ale z drugiej strony, jeśli miało to pomóc Eskilowi... - A gadałeś z nią o tym? - zapytała, kiedy zrozumiała że w tym konkretnym momencie nie powie jej nic więcej. Ona prawdopodobnie właśnie od tego by zaczęła, od odpowiedniego pytania. Jednak musiała się liczyć z faktem, że półwil niejednokrotnie zachowywał się kompletnie irracjonalnie...
Westchnęła głośno i wstała z zajmowanego przez nią miejsca. Powoli podeszła do chłopaka i stanęła obok niego, spoglądając w kierunku płynącego przed nimi strumyka. Dopiero kiedy wspomniał o jego stosunku do Dearów, podniosła na niego swoje czekoladowe ślepia. - A w zasadzie to czemu ich nie lubiłeś? - zapytała, naprawdę ciekawa tego, jaką odpowiedź otrzyma. Miała ochotę ponownie go przytulić, ale uznała, że może jednak nie będzie tego robić w tym momencie. Może sobie tego nie życzył... Nie powinna za każdym razem wychodzić z inicjatywą.
Powrót do góry Go down


Eskil Clearwater
Eskil Clearwater

Uczeń Slytherin
Rok Nauki : VI
Wiek : 20
Czystość Krwi : 75%
Wzrost : 180
C. szczególne : wszędzie nosi ze sobą bezdenny plecak; na głowie czapka z daszkiem + kaptur bluzy
Dodatkowo : Półwil
Galeony : 343
  Liczba postów : 1685
https://www.czarodzieje.org/t19775-edward-eskil-clearwater#597052
https://www.czarodzieje.org/t19779-pokrecona-skrzynka-na-listy#597322
https://www.czarodzieje.org/t19776-eskil-clearwater#597057
https://www.czarodzieje.org/t20151-eskil-clearwater-dziennik#624
Ukryta ławeczka - Page 5 QzgSDG8




Gracz




Ukryta ławeczka - Page 5 Empty


PisanieUkryta ławeczka - Page 5 Empty Re: Ukryta ławeczka  Ukryta ławeczka - Page 5 EmptyPon Kwi 12 2021, 19:00;

Robin za dobrze go poznała. To niesamowite, że poznali się jakieś pół roku temu, a ona po prostu wiedziała co kiedy powiedzieć, w co uwierzyć, czemu niedowierzać i jak się zachowywać kiedy coś mu dolegało (poza harpią rzecz jasna bowiem tę lubiła zagadywać). Nie odpowiedział, bo miała rację. Mógł mówić głośno wszem i wobec co sądzi o Hunterze, ale to nie była prawda. Przemawiało przez niego rozgoryczenie i ta dzika potrzeba poruszenia jego tematu przy Robin. Nie wiedział skąd mu się to wzięło, ale może... może zdradziłaby się czy są już razem czy nie? To go bardzo ciekawiło i jednocześnie mierziło, ale nie mógł o to pytać, bo to nie jego sprawa. A pomyśleć, że z obojgiem się całował i za każdym razem było to niesamowite wydarzenie w jego życiu. Teraz wydawało mu się, że nic go już nie ucieszy. Żal i ból po śmierci babci wydawał się nie do zniesienia i nie miał pojęcia czy to kiedykolwiek minie. - Jeszcze nie gadałem, ale pewnie za jakiś czas i tak będę musiał się z nią zobaczyć. Lucas był gotowy rzucać studia byleby przyznali mu prawa. - tu jego wściekłość zelżała, bo pojawiło się ciepło w głosie. Zerknął na Robin z dziwnym napięciem w spojrzeniu. - Babcia poświęciła dla mnie swoje siły bo byłem tragicznym dzieciakiem. Lucas gotów był poświęcić swój zawód, a to dla niego cholernie ważne. Dear jest gotowa poświęcić się i wpuścić mnie do swojego domu na długo. - opuścił ręce i zaprzestał rzucania kamyków. Popatrzył na blondynkę bezradnie. - A ja co? Wszyscy mają się dla mnie poświęcać, a ja nie mam nic. Nie mam dosłownie nic, żeby im się jakoś odwdzięczyć. Nawet nie pożegnałem się z babcią. - musiał to z siebie wyrzucić bowiem był przekonany, że Robin zrozumie jego odczucia. Nie rzuci się z zapewnieniami "nie musisz się odwdzięczać" tylko pewnie ubierze swoją odpowiedź w fajne słowa, które mu ułożą w głowie. Przygryzł zębami kącik swoich wysuszonych ust, rozmasował kark, nie wiedział co ma zrobić z rękoma więc ostatecznie schował je znowu w kieszeniach spodni. - Nie wiem, Robin. - jęknął bo zadała mu trudne pytanie. - Nie każ mi to odpowiadać bo się okaże, że to ja jestem dupkiem. - poprosił. Tak, poprosił, bo wnioski mogłyby mu się bardzo nie spodobać. Nie wyjmując rąk z kieszeni podszedł te pół kroku w jej stronę i po prostu oparł głowę o jej ramię. Nie było to przytulenie, ale zawsze coś. Zamknął oczy i czekał aż ten ścisk w trzewiach zelżeje. Doceniał fakt, że nikt go nie karmił słowami "będzie dobrze". Miał wokół siebie naprawdę wartościowe i cudowne osoby. Czasami czuł się przy nich jak jakaś podróbka bo nie potrafił się im odwdzięczyć.
Powrót do góry Go down


Robin Doppler
Robin Doppler

Student Slytherin
Rok Nauki : II studencki
Wiek : 23
Czystość Krwi : 75%
Wzrost : 166 cm
C. szczególne : Podobnież duże oczy, trzy podłużne blizny po pazurach od lewego nadgarstka aż do łokcia, bardzo jasne, blond włosy
Galeony : 1400
  Liczba postów : 1202
https://www.czarodzieje.org/t19800-robin-doppler#600127
https://www.czarodzieje.org/t19810-robin-i-jej-sowa#600759
https://www.czarodzieje.org/t19808-robin-doppler#600671
https://www.czarodzieje.org/t20573-robin-doppler-dziennik
Ukryta ławeczka - Page 5 QzgSDG8




Gracz




Ukryta ławeczka - Page 5 Empty


PisanieUkryta ławeczka - Page 5 Empty Re: Ukryta ławeczka  Ukryta ławeczka - Page 5 EmptyPon Kwi 12 2021, 21:02;

Czasami sama się dziwiła, w jaki sposób mogła poznać go tak mocno w tak szybkim tempie. A jednak to się stało i czasami wręcz bezbłędnie potrafiła wyczuć te nieprzekraczalną granicę dobrego smaku, która to oddzielała ją od ataku harpi. Nie wiedziała, w jaki sposób to wytłumaczyć. Fakt, że jej słowa bardzo często trafiały w punkt, był kompletnym przypadkiem, którego w żaden sposób nie potrafiła kontrolować. Tymczasem w nawet tak beznadziejnej sytuacji, jak spacer po pogrzebie babci Eskila, okazywało się, że Robin wciąż wiedziała, jak się zachować. Co powiedzieć, a czego uniknąć, aby nie dobijać jeszcze bardziej chłopaka. Nie niszczyć i tak beznadziejnego nastroju, który go ogarniał. Nie wiedziała, czy chce rozmawiać teraz o Hunterze, bo wydawało jej się, że przecież chłopaki od zawsze się nie lubili. Dlaczego więc teraz miałby ten temat stać się dla niego ważnym? Nawet jej nie przeszło to przez myśl. Więc skupiła się na innych tematach, znacznie istotniejszych w jej opinii. – Wiesz, wydaje mi się, że chyba musicie pogadać, żeby ustalić, co dalej – powiedziała bardzo ostrożnie, kompletnie nie wiedząc, jak on na to zareaguje. Ostatnie co chciała, to wywoływać w nim harpię. Słuchała kolejnych jego słów bez nawet jednego momentu, który mógłby przerwać jego wypowiedź. Czuła, że jest to dla niego niezwykle ważne i najgorsze, co mogłaby uczynić, to pokazać, że nie wspiera go w tamtej chwili. Uśmiechnęła się delikatnie, kiedy taki bezradny spojrzał na nią. – Eskil, bo im wszystkim na tobie zależy. Zrozum to w końcu, że masz wokół ludzi, którzy nie pozwolą, aby stało ci się coś złego. Ja też się do nich zaliczam. – powoli zaczynała się gubić w tym, co powinna powiedzieć, a czego raczej unikać. Starała się zachowywać w odpowiedni sposób, okazać mu swoje wsparcie, choć było to cholernie trudnym zadaniem. – Wiesz, że możesz się im odwdzięczyć własnym zachowaniem, nie? Eskil, jesteś dużym chłopcem i wiesz, że rzeczy materialne mają wbrew pozorom najmniejsze znaczenie – ponownie uśmiechnęła się delikatnie w jego stronę. Kiedy taki zrezygnowany oparł czoło o jej ramię, nie mogła tego zignorować. Pokonała dzielącą ich ciała odległość i ciasno do niego przylgnęła, obejmując jego szyję ramionami. Przymknęła powieki, pozwalając na to, aby on i ona zatracili się w tym uścisku, który miał ich pokrzepić, przekazać, że naprawdę mogło być jeszcze lepiej. Nie byli skazani na wieczne porażki. Żadne z nich. Wystarczyło tylko to zrozumieć. Nie zamierzała przerywać ciszy, która między nimi zaległa, jakby ta kompletnie jej w tym momencie nie krępowała. Zamiast tego jeszcze ciaśniej przysunęła się do tak dobrze jej znanego półwila, do którego tak egoistycznie rościła sobie prawo.
Powrót do góry Go down


Sponsored content

Ukryta ławeczka - Page 5 QzgSDG8








Ukryta ławeczka - Page 5 Empty


PisanieUkryta ławeczka - Page 5 Empty Re: Ukryta ławeczka  Ukryta ławeczka - Page 5 Empty;

Powrót do góry Go down
 

Ukryta ławeczka

Zobacz poprzedni temat Zobacz następny temat Powrót do góry 
Strona 5 z 8Strona 5 z 8 Previous  1, 2, 3, 4, 5, 6, 7, 8  Next

Pozwolenia na tym forum:Nie możesz odpowiadać w tematach
Czarodzieje :: Ukryta ławeczka - Page 5 JHTDsR7 :: 
hogsmeade
 :: 
Park
-