Czarodzieje
Czy chcesz zareagować na tę wiadomość? Zarejestruj się na forum za pomocą kilku kliknięć lub zaloguj się, aby kontynuować.

Share
 

 Dom nr 2

Zobacz poprzedni temat Zobacz następny temat Go down 
Strona 6 z 16 Previous  1 ... 5, 6, 7 ... 11 ... 16  Next
AutorWiadomość


Skyler Schuester
Skyler Schuester

Absolwent Gryffindoru
Wiek : 23
Czystość Krwi : 10%
Wzrost : 179 i PÓŁ!
C. szczególne : Ciepłe spojrzenie, zapach cynamonu i Błękitnych Gryfów/mugolskich fajek; łatwy do wywołania uśmiech; czasem da się wypatrzeć malinkę czy dwie (jedna to tatuaż przy obojczyku); ciepły, niski głos i raczej spokojne tempo mówienia, tatuaże (dziennik); pierścionek zaręczynowy
Galeony : 1521
  Liczba postów : 2519
https://www.czarodzieje.org/t17504-skyler-schuester#491351
https://www.czarodzieje.org/t17509-blue-sky#491410
https://www.czarodzieje.org/t17506-skyler-schuester#491388
https://www.czarodzieje.org/t18314-skyler-schuester-dziennik#521
Dom nr 2 - Page 6 QzgSDG8




Gracz




Dom nr 2 - Page 6 Empty


PisanieDom nr 2 - Page 6 Empty Dom nr 2  Dom nr 2 - Page 6 EmptySro Kwi 08 2020, 13:20;

First topic message reminder :




Puchońska komuna




Regulamin


Każdy z mieszkańców ma takie samo prawo do tematu, więc pisząc tutaj trzeba się liczyć z możliwością ingerencji w wątek przez resztę.
Jeżeli nie pasuje Ci któraś z grafik/chcesz dodać opis pokoju/przedmiot do opisu jakiegoś pomieszczenia itp. - napisz do mnie, a edytuję posta! Pamiętajcie jedynie, że Wasze prywatne pokoje muszą być dość małe, bo większość domu zajmuje kuchnia i salon.
Puchońska Komuna jest otwarta dla wszystkich potrzebujących noclegu, więc śmiało można zgarniać tutaj na dowolny okres czasu swoich znajomków, niezależnie od barw ich domu.
Mechanicznie - nie musicie płacić nic za pobyt tutaj, ale fabularnie - mamy skrzyneczkę, do której każdy dokłada się w danym miesiącu tyle ile jest w stanie i... cóż, jeśli zabraknie, to wtedy się martwimy xD
Zameldowani w Komunie są tylko @Yuuko Kanoe i @Skyler Schuester - jednak jeżeli chcesz mieszkać tutaj tydzień, miesiąc czy nawet rok, to masz do tego prawo - wystarczy, że dogadasz się co do miejsca, które zajmiesz do spania.






POMIESZCZENIA


Główne:

Reszta:

Sypialnie:

Ogród:



Ostatnio zmieniony przez Skyler Schuester dnia Pon Lut 08 2021, 17:21, w całości zmieniany 17 razy
Powrót do góry Go down

AutorWiadomość


Loulou Moreau
Loulou Moreau

Uczeń Gryffindor
Rok Nauki : VII
Wiek : 20
Czystość Krwi : 50%
Wzrost : 173cm
C. szczególne : francuski akcent, burza loków, ciemniejsza karnacja
Galeony : 835
  Liczba postów : 1048
https://www.czarodzieje.org/t18184-loulou-moreau
https://www.czarodzieje.org/t18218-loulou-m#518183
https://www.czarodzieje.org/t18195-loulou-moreau
https://www.czarodzieje.org/t18299-loulou-moreau-dziennik#520878
Dom nr 2 - Page 6 QzgSDG8




Gracz




Dom nr 2 - Page 6 Empty


PisanieDom nr 2 - Page 6 Empty Re: Dom nr 2  Dom nr 2 - Page 6 EmptySro Maj 06 2020, 01:46;

pomieszczenie salon
dodatkowo strój | jeszcze się przytulam po babeczce | Przypominasz teraz figurę z czekolady, nawet Twoje ubranie straciło wszystkie kolory na rzecz sepii. Tak samo zniknęły blizny czy niedoskonałości. Jesteś kusząco piękny lub uroczo słodka.

Jęknęła w myślach, gdy tylko usłyszała jego słowa, nie do końca zdając sobie sprawy ze zdolności piwa, które pił zarówno Max, jak i Emerson. Nie dość, że stała, przytulając się do niego, choć przecież nie lubiła takich zagrywek, to ten jeszcze odpowiadał tak, jakby sam miał ochotę się ich najeść. Miała nadzieję, że szybko jej przejdzie, choć wciąż nie czuła się ani trochę usatysfakcjonowana. Pewnie musiałaby szukać kogoś innego do przytulenia.
- Niesamowitych zdolności…? Och, jak chcesz, to jedz, smacznego - przewróciła oczami, gryząc się w język. Przytulanie nie było najgorsze, czuła potrzebę pocałowania kogoś, wtulenia się. Na szczęście potrafiła w miarę nad sobą zapanować i ograniczała wszystko do przytulania się, choć wewnątrz siebie kuliła się z dyskomfortu. Z drugiej strony, raz kozie śmierć, prawda? Skoro wszyscy jedli różne smakołyki tutaj, to nikt nie powinien się dziwić. Dodatkowo wciąż działało piwo, dzięki któremu nie przejmowała się tak bardzo własnym dyskomfortem. Przytulając się do brata wiedziała, że nie będzie zachwycony, a tu proszę! Przyznał, że jednak to lubi i to jeszcze tonem, który nie zostawiał wiele do zwątpienia. W takim oto dziwnym przytulaśnym układzie dotarli do grupki z solenizantką, gdzie Lou od razu zaczęła przysłuchiwać się grze.
- Dziękuję - rzuciła do Maxa, gdy ten podał jej piwo, a po pierwszych łykach czuła, że teraz to właściwie jest jej już wszystko jedno. Uśmiechnęła się uroczo do niego w podziękowaniu za przyniesiony napój, odsuwając się od Ferdiego, po jego dziwnym wyznaniu. Stała z piwem w dłoniach, nie zauważając, że zmienia się z wyglądu na coś na kształt czekoladowej figury. Najważniejsze, że mogła pić to cudo.
- Merry Hampson - powiedziała, z rozbawieniem. - Stary jest, wystarczy trochę przecierpieć, a mogłoby mu serce nie wytrzymać i zostawiłby swoje galeony… Fuck Bozik.. No i zabity Fawley, choć trochę szkoda - dokończyła wyliczankę, mając mimo wszystko problem wybrać między woźnym a profesorem gotowania. Uniosła szklankę do ust, ponownie upijając piwa i spoglądając po wszystkich. Najchętniej wyściskałaby każdego! Ale wtedy pewnie wylałaby swój cudowny napój, a to byłaby największa zbrodnia! Zostało stać i patrzeć na każdego niczym szczeniak, który prosi o pieszczoty, choć nie zdawała sobie z tego w pełni sprawy.

@Nancy A. Williams @Maximilian Brewer @Bruno O. Tarly @Violetta Strauss @Ferdinand Emerson (i kto tu jeszcze stoi)
Powrót do góry Go down


Fillin Ó Cealláchain
Fillin Ó Cealláchain

Student Slytherin
Rok Nauki : III studencki
Wiek : 23
Czystość Krwi : 50%
Wzrost : 175
C. szczególne : czarne, wąskie ubrania; mocny irlandzki akcent; prawie udany tatuaż na szyi, nad karkiem : all four boyd;
Galeony : 551
  Liczba postów : 1581
https://www.czarodzieje.org/t16446-fillin-o-ceallachain#452046
https://www.czarodzieje.org/t17983-fillin#510202
https://www.czarodzieje.org/t16445-fillin-o-ceallachain#452029
https://www.czarodzieje.org/t18350-fillin-o-ceallachain-dziennik
Dom nr 2 - Page 6 QzgSDG8




Gracz




Dom nr 2 - Page 6 Empty


PisanieDom nr 2 - Page 6 Empty Re: Dom nr 2  Dom nr 2 - Page 6 EmptySro Maj 06 2020, 03:41;

Pomieszczenie: balkon

Dotykam chłodnej barierki balkonu, przesuwając po niej delikatnie palcami. Mój papieros żarzy się między palcami, a ja wydycham wiśniowy dym w powietrze. Ledwo kończę swoje zdanie i czuję, że jesteś obok mnie pochylając się przez tą samą barierkę, jakbyś chciała rzucić się w przepaść w związku z tą niefortunną sytuacją. Zerkam na Ciebie, zaciągając się papierosem raz jeszcze, by dać ci czas na powiedzenie wszystkiego na co teraz masz ochotę. Widzę jak mocno się przejmujesz i powiedziałbym najchętniej, że nie ma sprawy. Ale to co się wydarzyło musi mocno boleć zarówno mnie jak i Ciebie, a ja nie mam pojęcia jak zaradzić temu niespodziewanemu wyznaniu. Osobie którą tak mało znam i z którą miałem tak dużo i tak niepotrzebnych już sporów przez mój charakter. A teraz jeszcze rozgrzebywałem jakieś durne opowieści ze swojego życia, które nagle wyciąga moja podświadomość jak niezaschnięta rana. A przecież to tak naprawdę już jedynie lekka blizna na mojej charakterze niczym muśnięcie ostrych skrzydeł.
- Victoria - mówię i unoszę wolną od nałogu dłoń, by delikatnie dotknąć palcami Twojego przedramienia i ścisnąć je leciutko. - Każdy z nas mógł mieć więcej oleju w głowie, to nie Twoja wina - dodaję, strzepując popiół i przekrzywiając głowę w Twoją stronę. Wyciągam szyję, próbując dojrzeć Twoje spojrzenie.
- Mam tylko nadzieję, że zrozumiesz... to po prostu obawy, które mam w głowie, niekoniecznie którymi chciałem się dzielić z innymi. I że nie pomyślisz o mnie gorzej przez to co usłyszałaś - kontynuuję jakże poważnie jak na mnie. Odwracam się całkowicie do Ciebie i przybliżam się o kilka centymetrów, wypełniających niezręczną przestrzeń. Moja ręka przenosi się na Twój podbródek, który podnoszę tak, byś chociaż na chwilę na mnie spojrzała.
- Jedyne co chcę, to żebyś nie skupiała się już o negatywach - powtarzam jeszcze raz przesuwając opuszkami palców po kilku samotnych piegach na które padało akurat światło. Tylko na chwilę odwracam na chwilę głowę, by po raz ostatni zaciągnąć się wiśniowym smakiem magicznych papierosów, po czym wyrzucić niedopałek gdzieś w dal, śledząc tylko jak gaśnie w powietrzu. Dopiero wtedy szukam Twoich jasnych tęczówek w półmroku tarasu. Chcąc znaleźć jakieś potwierdzenie, że mnie rozumiesz, albo jawną niechęć oznaczającą, ze powinienem wycofać się z tego wszystkiego.
Powrót do góry Go down


Skyler Schuester
Skyler Schuester

Absolwent Gryffindoru
Wiek : 23
Czystość Krwi : 10%
Wzrost : 179 i PÓŁ!
C. szczególne : Ciepłe spojrzenie, zapach cynamonu i Błękitnych Gryfów/mugolskich fajek; łatwy do wywołania uśmiech; czasem da się wypatrzeć malinkę czy dwie (jedna to tatuaż przy obojczyku); ciepły, niski głos i raczej spokojne tempo mówienia, tatuaże (dziennik); pierścionek zaręczynowy
Galeony : 1521
  Liczba postów : 2519
https://www.czarodzieje.org/t17504-skyler-schuester#491351
https://www.czarodzieje.org/t17509-blue-sky#491410
https://www.czarodzieje.org/t17506-skyler-schuester#491388
https://www.czarodzieje.org/t18314-skyler-schuester-dziennik#521
Dom nr 2 - Page 6 QzgSDG8




Gracz




Dom nr 2 - Page 6 Empty


PisanieDom nr 2 - Page 6 Empty Re: Dom nr 2  Dom nr 2 - Page 6 EmptySro Maj 06 2020, 04:08;

Podsumowanie

Sprytnie sobie Was tutaj wypisałam co kto powinien dostać.
Proszę pisać do mnie jeśli:
- Brakuje Cię na liście, a należy Ci się jakaś zdobycz
- W poście przekazałeś swój upominek innej osobie na imprezie
- Uważasz, że upominek tylko zagraci Ci kuferek i wolisz go nie dostawać
Proszę o podsyłanie linku do postów, jeśli zgłaszacie któryś z tych punktów

@Maximilian Felix Solberg - Śmierciotula
@Ofelia Willows - Przypominajka
@Yuuko Kanoe - Dementor
@Violetta Strauss - Lunaballa
@Aleksandra Krawczyk - Akromantula
@Victoria Brandon - Dementor
@Fillin Ó Cealláchain - Mantykora
@Bruno O. Tarly - Dementor
@Boyd Callahan - Kwintopęd
@Saxa O. Sætre - Pusty kamień uśpionego wspomnienia; Pluszowy Dementor
@Morgan A. Davies - Akromantula
@Gabrielle Levasseur - Mantykora
@Flora J. Martell - Mantykora
@Shawn A. McKellen II - Akromantula; +1pkt DA
@Olivia Callahan - Przypominajka
@Seth I. C. Kennedy - Lunaballa
@Bonnie Webber - Przypominajka
@Maximilian Brewer - Akromantula
@Ezra T. Clarke - Śmierciotula
@Heaven O. O. Dear - Akromantula
@Adrian Von Neuhoff - Dementor
@Nancy A. Williams - +1kt zielarstwo
@William S. Fitzgerald - przypominajka

IMPREZA DALEJ TRWA, można śmiało kontynuować wątki, jeśli tylko macie na to ochotę. Dalej można wpadać, jeśli ktoś chce dołączyć, proszę jednak wziąć pod uwagę, że robi się późno, więc:
- Uczniowie obecni na imprezie powinni zbierać się z powrotem do zamku, by zdążyć przed 22 być już w swoich dormitoriach. Dołączać więc na imprezę mogą już jedynie studenci i dorośli, a uczniowie mają czas do 13.05 do 24:00 na dokończenie swoich wątków. Nie ma konieczności wychodzenia z tematu, bo uwzględnię w swoim poście, że wszyscy uczniowie zostali odprowadzeni pod bramę Hogwartu, jednak napisanie tutaj posta jako uczeń po wyznaczonym terminie wiąże się z możliwością ingerencji MG.
- Osoby dochodzące na imprezę nie mają już możliwości losowania upominku. Jeśli komuś mocno zależy na pluszaku, to może go wyżebrać ode mnie fabularnie Dom nr 2 - Page 6 3831175897


Ostatnio zmieniony przez Skyler Schuester dnia Wto Maj 12 2020, 16:47, w całości zmieniany 3 razy
Powrót do góry Go down


Morgan A. Davies
Morgan A. Davies

Student Gryffindor
Rok Nauki : II studencki
Wiek : 21
Czystość Krwi : 10%
Wzrost : 162
C. szczególne : skórzany plecak, nieodłączne bransoletki
Dodatkowo : Animagia (wiewiórka pospolita)
Galeony : 1820
  Liczba postów : 3437
https://www.czarodzieje.org/t17419-morgan-a-davies#488348
https://www.czarodzieje.org/t17421-listy-do-moe#488357
https://www.czarodzieje.org/t17420-morgan-a-davies#488355
https://www.czarodzieje.org/t18298-morgan-a-davies-dziennik#5208
Dom nr 2 - Page 6 QzgSDG8




Gracz




Dom nr 2 - Page 6 Empty


PisanieDom nr 2 - Page 6 Empty Re: Dom nr 2  Dom nr 2 - Page 6 EmptySro Maj 06 2020, 08:44;

Podczas biegu przez płotki, na jaki się zdecydowała, w pewnym momencie wypadł jej jeden z pożyczonych listków, wpadając do jakiejś sadzawki obłożonej ładnymi kamykami. Choć nie miała problemu z sięgnięciem po niego i wrzuceniem go na powrót do kieszeni, zostawanie zbyt długo w jednym miejscu okazało się najwyraźniej bardzo złym pomysłem.
Nagle poczuła, że stawała się mniejsza, choć było to błyskawiczne, nie trwało dłużej od pojedynczego czknięcia, które ją zaatakowało. Jej perspektywa zmieniła się nie do poznania - jej wzrok był na wysokości najwyższych źdźbeł trawy, a spośród widzianych kolorów zupełnie zniknęła czerwień. I to chyba właśnie wzrokowe impulsy najbardziej ją w pierwszej chwili zaskoczyły. Najbardziej szokującym odkryciem było to, że potrafiła nagle każdym okiem ruszać niezależnie i przez to zupełnie przestała na moment kontaktować, nie za bardzo wiedząc, co działo się dookoła. Przewróciła się od utraty równowagi i wbiła rozbiegane wcześniej spojrzenie w nocne niebo. Wszystko działo się jakby w zwolnionym tempie. Tylko jej serce się tłukło tak, jakby żadne spowolnienia nie robiły na nim wrażenia. Pod futrzastym grzbietem czuła uginające się źdźbła trawy. Wyciągnęła łapki przed siebie, by dostrzec zakończone ostrymi pazurami palce. Niedługo potem podniosła się, choć bardziej wiedziona efektem eliksiru niż własną wolą. Za pomocą puszystego ogona (!) złapała odpowiedni balans i powoli wykonała kilka kroków przed siebie, zauważając przy okazji, że łatwiej poruszało się przy pomocy wszystkich czterech (pięciu?) kończyn, zamiast zostać przy ludzkich nawykach. Zerknęła w taflę sadzawki, przy której to ta ludzka natura wzięła górę - rozpoznała swoje odbicie i przechyliła z zaciekawieniem głowę, widząc swoją wiewiórczą wersję. Nie miała tego jak skomentować, bo mowa oraz możliwość uśmiechu zostały jej odebrane, jednak nie potrafiła oprzeć się potrzebie sięgnięcia po jeden z pędzelków na uchu i przeczesania go z piasku. Nie myślała zbyt wiele - w głowie pojawiały jej się raczej wezwania instynktu, jak znajdź schronienie!, jestem głodna!, czy pora spać. Ale to wszystko cichło, kiedy utrzymujący się efekt Felicis kazał jej wracać do puchodomu. Do tych wszystkich ludzi, którzy się tam znajdowali. Bała się. Wolałaby ich teraz unikać. Ale nie miała wyjścia.
Chwiejnie dotarła do płotu i już machinalnie wybiła się tylnymi łapami, aby wbiec po pionowej desce. Dopiero po drugiej stronie zorientowała się, że nie za bardzo potrafiła lądować, kiedy spadała z takich wysokości. Rozpaczliwie machnęła tylną łapą byle odskoczyć od ogrodzenia jakkolwiek przed siebie, a potem upadła w trawę, chyba tylko cudem unikając złamania którejś z kończyn. Podniosła się do pionu i zaczęła węszyć. Była na miejscu, choć z troszkę odrapaną kryzą. Woń czekolady, orzechów, karmelu, wypieków, a przede wszystkim alkoholu były tego wieczora raczej nie do pomylenia. A już na pewno nie dla jej wyostrzonego węchu.
Zaczęła biec w stronę domu, chyżym kicaniem pokonując całkiem spore odległości, a ostatnim susem wskoczyła na murek, aby następnie bez trudu się po nim wspiąć. W całym tym amoku biegania przeoczyła moment, w którym powinna była się zatrzymać, więc ostatecznie jej podróż skończyła się uderzeniem głową w szybę okna i chwilowym zamroczeniem.
Przeciąg.
Po jej 'ataku' na domostwo, okno najwyraźniej nieco się uchyliło, więc pomimo narobionego huku (a przynajmniej dla niej to wszystko było strasznie głośne), zyskała w tym wszystkim sposób na wejście do środka. Do kuchni, bo gdzie by indziej. Widząc opuszczających pomieszczenie Gryfonów ruszyła za nimi, za chwilę już wspinając się po Loulou w taki sposób, by pazurkami omijać odkrytą skórę. Miała zamiar zakończyć swoją wspinaczkę na barku dziewczyny, choć w połowie zorientowała się, jak potwornie się bała zarówno jej, jak i jej reakcji. Zeskoczyła więc z jej ubrań na blat kuchenny, aby na wszelki wypadek mieć więcej niż jedną drogę ucieczki.

@Loulou Moreau + chyba trochę @Ferdinand Emerson

// PS. Morgan chwilowo JEST wiewiórką. //

______________________

But I ain't worried 'bout it
Dom nr 2 - Page 6 UEEDvST
dancing on the clouds below
Powrót do góry Go down


William S. Fitzgerald
William S. Fitzgerald

Student Slytherin
Rok Nauki : II studencki
Wiek : 21
Czystość Krwi : 100%
Wzrost : 183,5 cm
C. szczególne : tatuaże: motyw quidditchowy na lewym ramieniu, czaszka wężna na prawej piersi i runa Algiz po wewnętrznej stronie lewego przedramienia | amulet z jemioły zawsze na szyi
Galeony : 4937
  Liczba postów : 1972
https://www.czarodzieje.org/t17623-william-s-fitzgerald#494556
https://www.czarodzieje.org/t17645-ulisses#495903
https://www.czarodzieje.org/t17635-william-s-fitzgerald#495526
https://www.czarodzieje.org/t19423-william-s-fitzgerald-dziennik
Dom nr 2 - Page 6 QzgSDG8




Gracz




Dom nr 2 - Page 6 Empty


PisanieDom nr 2 - Page 6 Empty Re: Dom nr 2  Dom nr 2 - Page 6 EmptySro Maj 06 2020, 11:46;

  Błysnął zębami w stronę Viol, gdy się z nim zgodziła.
  — Zawsze do usług, Strauss — rzucił, puszczając przy tym Krukonce oczko, by następnie wysłuchać podziału reszty nazwisk, co do których nie miał osobiście żadnego zdania – jak zaznaczył w facetach w ogóle nie gustował. Nad zestawem, który w następnej kolejności zaserwowała brunetka, sam nie musiał się specjalnie głowić.
  — Dobry wybór, popieram w pełni — odezwał się z wyszczerzem, gdy @Aleksandra Krawczyk stwierdziła, że fuck Vicario; mógł nie trawić zielarstwa, ale nawet jemu trudno byłoby nie oglądać się za nauczycielką, choć w gruncie rzeczy miał zupełnie inny typ, jeśli chodzi o płeć piękną. Przy dwóch pozostałych bardziej skłaniał się ku wyborom @Violetta Strauss, więc wyciągnął w jej stronę rękę, żeby zbić z nią piątkę, nie powstrzymawszy jednak śmiechu, gdy rzuciła tekstem o randkach przy nocnym niebie, bo brzmiało to strasznie sztampowo.
  Zestaw zaproponowany przez Polkę także nie wydawał mu się specjalnie wymagający, jeśli chodzi o dopasowanie osób do poszczególnych kategorii.
  — Muszę tu zgodzić się ze Strauss – fuck Bennet, bez dwóch zdań, na pewno jest w tych sprawach doświadczona – poruszył wymownie brwiami — marry Whitehorn, bo faktycznie wydaje się być idealnym materiałem na żonę, no i kill Morris, chociażby dlatego, że to zupełnie nie moja bajka, zresztą są już na niego inni chętni. — Ostatnie słowa rzucił trochę w nawiązaniu do tego co powiedział @Maximilian Brewer, który właśnie do nich podszedł. Grono powiększyło się także o @Bruno O. Tarly, którego od razu wciągnięto w zabawę, w końcu im więcej tym weselej!
  Rudzielec przeprosił na moment towarzystwo, by następnie skierować się w stronę w stronę stołów zastawionych rozmaitymi przekąskami; przesunął wzrokiem po sekcji ze słonymi rzeczami, ale zaraz przeniósł się do tej ze słodkościami i bez namysłu sięgnął po babeczkę, pierwszą lepszą z brzegu i wgryzłszy się w nią, podszedł do wodopoju – czyt. beczek z piwem – żeby sobie czegoś nalać, bo nie będzie przecież tak siedział o suchym pysku. Jego wybór padł na Bad Tripa, tak z ciekawości, nawet jeśli ani nazwa, ani konsystencja tego konkretnego alkoholu nie zachęcały. Ot, lubił działać na przekór.
  Tak zaopatrzony powrócił do grających w fuck, marry, kill; babeczkę pochłonął jeszcze w drodze, natychmiast stwierdzając, że wszyscy stali się jacyś tacy… atrakcyjniejsi? Zwiększyła się też jego chęć, żeby się do kogoś przytulić i tak dalej, więc w dość poufały sposób przerzucił ramię przez barki @Loulou Moreau, bo akurat znajdowała się najbliżej i w dodatku wyglądała tak słodko, że nie był w stanie się powstrzymać, żeby tego nie zrobić. To jedzenie chyba faktycznie musiało być czymś doprawione i zmuszało do ujawniania swojego wewnętrznego Puchona czy coś. Wystarczyło jednak, żeby wziął kilka łyków swojego piwa i nagle przestało to mieć jakiekolwiek znaczenie; świat nabrał jakby żywszych barw… dosłownie, wszystko wokół wydawało tak radosne i optymistyczne, że wprost nie mógł się przestać się głupkowato szczerzyć. Jak w końcu tego nie robić, kiedy kanapa przeszła właśnie przez chyba wszystkie kolory tęczy? Albo kiedy tamta poduszka odwzajemniła jego uśmiech i nawet puściła mu oczko?
  — Ale odjazd — rzucił nagle i wydawać by się mogło, że zupełnie od czapy, gdy spojrzał w kierunku stołu z jadłem, dostrzegając, że wszystkie przekąski dostały maleńkich skrzydełek i zaczęły fruwać nad nim. Może powinien zacząć je łapać zanim pouciekają? Ale wtedy musiałby opuścić to zacne grono, a tego zdecydowanie nie chciał! Miast tego pociągnął więc kolejny łyk tego zajebistego trunku z kufla, niezmiennie świecąc garniturem białych zębów w szerokim uśmiechu i usiłując się zorientować co się teraz działo w zabawnie, bo tak jakby trochę wypadł z rytmu.

Pomieszczenie: salon
Efekt: wciąż chcę wszystkich tulić po cuksie + teraz jeszcze dodatkowo po babeczce (4) + piję Bad Tripa, więc jestem na totalnym haju :’D

+ @Nancy A. Williams i @Ferdinand Emerson (bo nie zostali wspomniani nigdzie w tekście)
Powrót do góry Go down


Maximilian Brewer
Maximilian Brewer

Absolwent Gryffindoru
Wiek : 21
Czystość Krwi : 10%
Wzrost : 178 cm
C. szczególne : Blizny na całym ciele, które wychynęły po usunięciu wszystkich mugolskich tatuaży, runa agliz na lewym ramieniu, krwawa obrączka na palcu serdecznym prawej dłoni, blizna w kształcie błazeńskiej czapki na prawej piersi, trzy blizny przez całe plecy, blizna w kształcie kluczy tuż nad sercem
Dodatkowo : Jasnowidzenie
Galeony : 5640
  Liczba postów : 2288
https://www.czarodzieje.org/t18375-maximilian-brewer
https://www.czarodzieje.org/t18475-listy-tradycyjne-maxa#526264
https://www.czarodzieje.org/t18374-maximilian-brewer
https://www.czarodzieje.org/t18428-maximilian-brewer-dziennik#52
Dom nr 2 - Page 6 QzgSDG8




Moderator




Dom nr 2 - Page 6 Empty


PisanieDom nr 2 - Page 6 Empty Re: Dom nr 2  Dom nr 2 - Page 6 EmptySro Maj 06 2020, 14:29;

Pomieszczenie: Salon
Efekt: Syreni Śpiew i nowy Polityk

Max parsknął z rozbawienia na uwagi pod swoim adresem, czy raczej adresem swoich wyborów, a później spojrzał po zgromadzonych, po czym na stwierdzenie o Hampsonie zaśmiał się w głos i pociągnął łyk kolejnego piwa - tym razem Syreniego Śpiewu, bo Nancy nie zdążyła jeszcze wybrać się po alkohol. Mrugnął zaczepnie do Lou, która chyba miała zdecydowanie większe problemy, niż on, bo trzeba przyznać, że Ferek to dopiero odpierdalał, a później poczuł, jak zaczyna swędzieć go skóra wszędzie tam, gdzie ciała dotykało ubranie. Zignorował to początkowo, bo co to niby miało być, po czym pociągnął kolejny, całkiem solidny łyk piwa i chwilę później jego ciało zaczęło pokrywać się łuskami. Na początku nie zdawał sobie z tego jeszcze sprawy, ale po paru głębszych oddechach i równie głębokich łykach, zaczął dochodzić do wniosku, że coś się tutaj wyraźnie popierdoliło.
- Kurwa, Strauss, gorący cieć? No, ja jebię, piękne podsumowanie - rzucił wyraźnie rozbawiony, a ponieważ piwo chyba w końcu przestało na niego działać, to zaczął gadać całkiem normalnie. - Wybrałbym go jednak do fuck, zdecydowanie, po co go marnować, błagam cię, kurwa - rzucił, wciąż jeszcze obejmując Bruno, a chwilę później dopił swoje piwo w kilku łykach i miał wrażenie, że skóra pod ubraniem zaczyna go palić do żywego. To było kurewsko nieprzyjemne uczucie i nim Nancy jeszcze podała mu nowego Polityka, Max po prostu zabrał się za rozpinanie koszuli, w dupie mając całe to towarzystwo, które ich otaczało, bo chuj go bolało, że mogą go zobaczyć w części chociaż rozebranego. Jakby, naprawdę, kurwa, nigdy innego nagiego faceta nie widzieli. Zatrzymał się, dopiero kiedy pojawił się nowy alkohol, ale tylko po to, by znowu się napić i gdy rozpoznał tylko smak, zaśmiał się pod nosem. Zajebiście! Znowu będzie pierdolił coś na odwrót, to było przejebane, ale przynajmniej jego charyzma była taka, że szło się od niej po prostu posrać. Nie zdawał sobie jeszcze z tego sprawy, ale mało go to właściwie obchodziło, był zadowolony z tego, że mógł się dobrze bawić, nawet mając rybie łuski, które zresztą zaraz poszły do eksponowania, kiedy niefrasobliwie po prostu zdjął koszulę i przewiązał się nią w pasie.
- Wiecie co? Powinniśmy zagrać w butelkę - stwierdził wkrótce, zaraz po tym, jak już zaczął świecić gołą klatą, ale przed tym, zanim pociągnął solidnie Polityka, bo wtedy na pewno zacząłby z miejsca pierdolić coś od rzeczy, ale wiedział już, z czym miał do czynienia, więc powstrzymał się jeszcze i dopiero teraz wziął się do wlewania w siebie piwa. Ciekaw był, co zrobi reszta i czy przypadkiem towarzystwo nie postanowi się z miejsca wykruszyć, czy coś podobnego.


@Loulou Moreau @Bruno O. Tarly @Aleksandra Krawczyk @Violetta Strauss @Nancy A. Williams @Ferdinand Emerson i inni
Powrót do góry Go down


Aleksandra Krawczyk
Aleksandra Krawczyk

Absolwent Hufflepuffu
Wiek : 21
Czystość Krwi : 75%
Wzrost : 162cm
C. szczególne : Podłużna blizna przy prawym obojczyku; pierścień Sidhe na palcu;
Galeony : 3147
  Liczba postów : 1771
https://www.czarodzieje.org/t18582-alexandra-krawczyk
https://www.czarodzieje.org/t18589-aleksandra-krawczyk
https://www.czarodzieje.org/t18583-aleksandra-krawczyk
https://www.czarodzieje.org/t19009-aleksandra-krawczyk-dziennik#
Dom nr 2 - Page 6 QzgSDG8




Gracz




Dom nr 2 - Page 6 Empty


PisanieDom nr 2 - Page 6 Empty Re: Dom nr 2  Dom nr 2 - Page 6 EmptySro Maj 06 2020, 16:22;

pomieszczenie: salon
efekt: podrabiana syrena pachnąca czekoladą

Zaczynała coraz bardziej gubić się w towarzystwie, kiedy nagle do ich trzy, a właściwie od niedawna już czteroosobowej grupki zaczęli podchodzić inni. Miała wrażenie, że stało się to dosłownie w jednym momencie, jakby @Nancy A. Williams i @Violetta Strauss miały przy sobie jakiś magnes przyciągający gości, bo w końcu ona też dołączyła do nich po powrocie z tarasu. A może taką moc miała ta niesamowicie pomysłowa i jakże wciągająca gra, jaką było fuck, marry, kill? Na pewno tak. W zasadzie znała jedynie imiona i nazwiska wszystkich tych zgromadzonych osób, o większości nie wiedząc nic poza tym. Sześć lat w Hogwarcie, a jak przychodziło co do czego, to wychodziło, jak niewiele ludzi poznała. Zresztą miała jeszcze czas, bo na studia nie wybierała się nigdzie indziej.
- Nawet w perspektywie zbliżającej się śmierci nie byłabym go w stanie poślubić. Stary dziad - odezwała się po wypowiedzi @Loulou Moreau, bardziej jednak kierując te słowa do siebie, niż do kogokolwiek innego. Okay, może przez chwilę rozważała jej słowa, bo przecież wypadki chodzą po ludziach i ewentualne przyspieszenie momentu, w którym Hampson wąchalby kwiatki od dołu zagościło w myślach Puchonki jako całkiem nie najgorsze wyjście z takiej sytuacji, ale mimo wszystko nie była na tyle okrutnea, żeby się do tego posunąć. Albo nakazać to zrobić komuś innemu za nią. Z drugiej strony, teraz tak mówiła, a gdyby faktycznie do czegoś takiego doszło i stanęłaby przed wyborem, czy poślubić daną osobę, to decyzja mogłaby się okazać zupełnie inna. Ah, gdybanie.
- Dzięki, Nans - powiedziała z szerokim uśmiechem. Nie miała zielonego pojęcia, co też jej przyniosła, dlatego zaraz po tym spróbowała trunku, w którym wyczuła miętę i sok jabłkowy. Niewiele myśląc, upiła kolejny łyk i rozejrzała się po towarzystwie, trzymając kubek blisko siebie, żeby przypadkiem ktoś go nie potrącił, powodując wylanie się zawartości. Niepotrzebna strata i bałagan. W pewnym momencie zauważyła, a raczej poczuła, jakby coś pełzło jej po dłoni, więc automatycznie na nią spojrzała. - Zajebiście, chciałam takie! - zawołała z błyszczącymi oczami, może niepotrzebnie aż tak podnosząc głos, ale była zbyt zachwycona łuskami na dłoniach i - po szybkim upewnieniu się - na policzkach. Zupełnie tak, jak wcześniej widziała u Ofelii, tyle że akurat ona za nic nie chciała się ich pozbyć. Wręcz przeciwnie, mogłaby mieć ich nawet jeszcze więcej, żeby połyskiwały całe ramiona i nogi. Jak szaleć to szaleć. Ktokolwiek wymyślił taki efekt, był prawdziwym geniuszem.
- Ja nie widzę żadnych przeszkód - powiedziała, po tym jak jeden z chłopaków (@Maximilian Brewer) zaproponował grę w butelkę. Znów pociągnęła łyk piwa, czując narastającą ochotę na zrobienie tego samego, co on - zdjęcie koszulki. Tyle że jej chyba mniej wypadało to zrobić i tylko to ją jeszcze powstrzymywało.

@William S. Fitzgerald @Bruno O. Tarly @Ferdinand Emerson @Morgan A. Davies (?)
Powrót do góry Go down


Ofelia Willows
Ofelia Willows

Student Hufflepuff
Rok Nauki : III studencki
Wiek : 24
Czystość Krwi : 50%
Wzrost : 1.76
C. szczególne : Brak łuku kupidyna na górnej wardze.
Galeony : 463
  Liczba postów : 259
https://www.czarodzieje.org/t18464-ofelia-willows
https://www.czarodzieje.org/t18487-skrzynka-pocztowa-ofelii
https://www.czarodzieje.org/t18479-kuferek-ofelii
https://www.czarodzieje.org/t18514-ofelia-willows-dziennik
Dom nr 2 - Page 6 QzgSDG8




Gracz




Dom nr 2 - Page 6 Empty


PisanieDom nr 2 - Page 6 Empty Re: Dom nr 2  Dom nr 2 - Page 6 EmptySro Maj 06 2020, 17:11;

Pomieszczenie: Taras
Efekt: znikające powoli łuski na twarzy, ochota na czułości. Wszystko znika pod koniec

Ze Sky’em znała się od dawna. Była stałym klientem w piekarni jego dziadków, gdzie go poznała. Nigdy nie sądziła, że spotka szatyna w pociągu do Hogwartu. To właśnie wtedy, w jednym z przedziałów, przywiązała się do chłopaka. Jest on jedną z pierwszych osób, z którymi złapała tutaj kontakt. Wszystko się zmieniło przed rozpoczęciem studiów. Zaczęła patrzeć na trochę inaczej, tak samo on na nią. Ofelia na początku sama nie była pewna swoich uczuć, co do chłopaka. Była częstym świadkiem jego nieudanych romansów i związków, ale w tamte upalne lato nie potrafiła być nieprzystępna na jego urok osobisty. Uwierzyła, że to wyjdzie, że będzie inaczej niż z poprzednimi dziewczynami. Może gdyby wcześniej zrozumiał, że nie interesują go dziewczyny, to byłoby inaczej, a ich relacja nadal byłaby na poziomie przyjaźni. Żałowała tylko, że chłopak wtedy nie otworzył się przed nią ze swoimi uczuciami i orientacją.
Wiedziała, że Sky nie będzie się na nią gniewał, choć uważała, że powinien. Zachowywała się nie fair, raniąc go przy tym. Dopiero ostatnie problemy uświadomiły ją, jak brakuję jej chłopaka o miodowych włosach:
- To chyba najmniejsze z moich zmartwień… - Wyszeptała do siebie, ale chłopak pewnie i tak usłyszał, co powiedziała. Emocje, których doświadczyła przez dziwne kadzidło (?), sprawiły, że zaczęła zamartwiać się o wiele innych rzeczy. Jedną z nich jest samotność, której dziewczyna się boi, choć nigdy się do tego nie przyznała. Na domiar złego, wyprowadzka Nancy sprawiła, że wizja odosobnienia jest bardzo prawdopodobna.
- W pewnym sensie zazdroszczę wam tej samowoli - Zaśmiała się po wzmiance o frytkach. Wizja zamieszkania z dziewczynami i Sky’em była kusząca, ale Ofelia nie chciała się śpieszyć. Woli pozostać, przynajmniej na razie, w dormitorium. Nadal czuje się trochę niezręcznie w towarzystwie Schuester’a. Gdy ten rozszerzył ramiona, lekko skamieniała, ale po lekkim wahaniu zdecydowała się przyjąć to zaproszenie. Przytuliła go, dosyć niechętnie, ale miała nadzieje, że chłopak tego nie odczuje. Pachniał tak, jak zapamiętała – jakąś przyprawą korzenną, ale przy tym geście nie odczuwała takich samych uczuć, co kiedyś. – Przemyślę to - Odpowiedziała wreszcie, jednocześnie kończąc uścisk, a następnie puściła oczko w stronę chłopaka. Nie była pewna czy w ogóle się na to zdecyduje, ale również nie chciała odmawiać. Moment później łuski, o których całkowicie zapomniała zniknęły, wraz z chęcią na czułości.
- Dołącz do nich, ja chciałabym zostać chwilkę - Wskazała na okno, przez które widać było sporą grupkę uczniów i studentów, którzy definitywnie w coś grali, a następnie uśmiechnęła się delikatnie, czekając na odpowiedź chłopaka. Gdy ten poszedł, a wszyscy w środku byli zajęci, weszła po cichutku zabierając swoją torbę i zaraz po tym jak wróciła na balkon, zdeportowała się jak najbliżej mogła Hogwartu i resztę drogi pokonała pieszo...

@Skyler Schuester

zt


Ostatnio zmieniony przez Ofelia Willows dnia Czw Cze 18 2020, 00:17, w całości zmieniany 2 razy
Powrót do góry Go down


Mefistofeles E. A. Nox
Mefistofeles E. A. Nox

Absolwent Slytherinu
Rok Nauki : III studencki
Wiek : 26
Czystość Krwi : 50%
Wzrost : 185
C. szczególne : Tatuaże; kolczyki; wilkołacze blizny; bardzo umięśniony; skórzana obroża ze złotym kółkiem; od 14.02.2022 pierścionek zaręczynowy!
Dodatkowo : Wilkołak, Legilimencja
Galeony : 4495
  Liczba postów : 4498
https://www.czarodzieje.org/t15136-mefistofeles-e-a-nox#403342
https://www.czarodzieje.org/t15139-kind#403356
https://www.czarodzieje.org/t15134-mefistofeles-e-a-nox
https://www.czarodzieje.org/t18387-mefistofeles-e-a-nox-dziennik
Dom nr 2 - Page 6 QzgSDG8




Gracz




Dom nr 2 - Page 6 Empty


PisanieDom nr 2 - Page 6 Empty Re: Dom nr 2  Dom nr 2 - Page 6 EmptyCzw Maj 07 2020, 00:19;

Pomieszczenie: salon
Efekt: getting pretty drunk!

Mógłbyś. Mefisto był w tej chwili całkiem pewny, że nic nie zgasiło go nigdy tak bardzo, jak to jedno słowo - proste, acz wyjątkowo trudne do przetrawienia. W głowie szumiało mu jeszcze jego brzmienie, kiedy próbował skoncentrować się na Heaven, desperacko szukając jakiegoś wsparcia i po prostu nie wiedząc co ze sobą zrobić; nie zdołał nawet poprawić Sky'a, że to on jest kretynem. Drgnął dopiero na dźwięk klaśnięcia, nie za bardzo rozumiejąc po cholerę jego uwaga miała być przyciągnięta do kolejnej bajecznej wypowiedzi skierowanej do Ezry. Z trudem powstrzymał się od teatralnego wywrócenia oczami, już teraz rozpoczynając myślową reprymendę dla samego siebie, bo doskonale czuł, że przegina i... i nie zachowuje się jak on.
- A ja? - Dopytał cicho, grzecznie gubiąc się w krystalicznym spojrzeniu, żałośnie chwytając się zarówno tego przelotnego kontaktu, jak i kolejnych słów, tym razem znacznie przyjemniejszych. Z tym, że wcale go one nie uspokoiły, tylko na chwilę przynosząc ukojenie. Potem, obserwując jak Puchon próbuje "drinka", znowu poczuł się tak samo głupio. I, prawdę mówiąc, nie potrzebował wcale tak wiele - wystarczyłoby jeszcze jedno drobne zapewnienie, że Sky wcale nie miał na myśli tego wszystkiego, czym dzisiaj Mefisto dobił.
Ale jego obchodziło tylko jedzenie...
Więc wilkołak potaknął skinieniem głowy, żegnając chłopaka stanowczo zbyt długim spojrzeniem, żeby zaraz przenieść je na Yuuko. Ledwo ułożył usta do uprzejmej propozycji, rozpoczynającej się od przeprosin (cóż, mógł wcześniej zaproponować jej coś do picia...), ale ta prędko się wymigała. Wystarczyło zatem tylko lekko się do niej uśmiechnąć, sprawdzić jak wygląda denko swojego kubeczka, a potem dyskretnie podryfować jeszcze bliżej stołu, tym samym porzucając nieszczególnie zainteresowane nim towarzystwo niebiańsko-aktorskie. Nikt nie garnął się do rozmowy z nim, a i on sam nie miał teraz ochoty na zaczepianie przypadkowych ludzi, potrzebując jeszcze chwili na zebranie chaotycznych myśli. Duszność sama wkradła się pod materiał transmutowanej koszulki, przypominając Noxowi raz jeszcze o dyskomforcie związanym ze spędzaniem czasu w tłumie, nagromadzeniu magii i obcości. Najchętniej po prostu wyszedłby przed dom, ale tam poszedł Sky... i nie wypadało mu przeszkadzać. Z jakiegoś powodu uciekł.
Zupełnie odruchowo dolał sobie do kubka alkoholu, byle tylko zająć czymś ręce i, przy okazji, spróbować innej metody opanowania nachalnych myśli.
Powrót do góry Go down


Bruno O. Tarly
Bruno O. Tarly

Student Gryffindor
Rok Nauki : III studencki
Wiek : 23
Czystość Krwi : 50%
Wzrost : 183,5
C. szczególne : mocno zarysowane kości policzkowe, baran na głowie, typowo brytyjski akcent
Galeony : 1410
  Liczba postów : 1087
https://www.czarodzieje.org/t17773-bruno-o-tarly
https://www.czarodzieje.org/t17828-korespondencja-bruna#501992
https://www.czarodzieje.org/t17803-bruno-o-tarly
Dom nr 2 - Page 6 QzgSDG8




Gracz




Dom nr 2 - Page 6 Empty


PisanieDom nr 2 - Page 6 Empty Re: Dom nr 2  Dom nr 2 - Page 6 EmptyCzw Maj 07 2020, 03:37;

Pomieszczenie: salon
Efekt: czilera utopia
Piwsko: zaczyna pić Bad Tripa

Miło było na chwilę się oderwać o szarej, smutnej rzeczywistości. W końcu chyba po to przyszedł na puszkową imprezę, nieprawdaż? Tylko po drodze zdążył jeszcze zamieć słówko ze swoimi starymi znajomymi - kłopotami. Cóż, nie zawsze jest pięknie i idealnie. I może miałby teraz solidne wyrzuty sumienia, gdyby nie ten magiczny tort. Zawsze wiedział, że czekolada to najwyższa istota magii. Działała cuda.
Dołączył do, jak się wkrótce okazało, sporej gromadki ludzi. Domówki miały to do siebie, że przemiał ludzi był ogromny. Choć tutaj wszyscy byli młodymi czarodziejami z Hogwartu, to on i tak nie znał każdego z osobna. Widział znajome twarze, słyszał osłuchane nazwiska, ale znał-znał się z niewieloma osobami. I może by się poczuł nieswojo, gdyby nie fakt, że była to wixa, a przy tym... tak, znów ten tort. Więc jak się bawić, to się bawić!
- Bozik to i merry, i fuck - wyszczerzył się, puszczając oczko do Nancy. Czy to efekt procentów, czy może zarumienił się od czegoś innego? Trudno powiedzieć. Gra była nietypowa, ale już zdążył ją polubić, mimo pewnego chaosu, który się w nią wdarł, niewątpliwie dodając jej swoistego uroku.
I nagle pojawił się Max. I... wszyscy.
- Brewer, czy to są oświadczyny? - parsknął śmiechem i popatrzył na chłopaka z uniesieniem brwi, by po chwili poklepać go lekko po ramieniu. Wyobraźnia zaszalała podstawiając pod oczy Bruna wizję Maxa w długiej, białej sukni z welonem. Chyba będzie musiał się czegoś napić...
Gdy Nancy wróciła z alkoholową dostawą i zaproponowała mu trunek, który już zdążył poznać i który narobił trochę... przypału, to aż mu żołądek podszedł do gardła. Uśmiechnął się ciut słabo, uniósł dwie dłonie do góry, wygrzebując się z objęcia Brewera i grzecznie podziękował:
- Wiesz co, Nan? Ja sobie naleję czegoś innego. Ten już piłem i... jakoś mi nie podszedł. Dzięki!- mówiąc to skierował swoje kroki do beczek z piwem. Wybór był ogromny, a on złapał chwilową zwiechę, wąchając alkoholowe opary. Wiedział już, czego nie powinien próbować, bo źle się to kończy, ale... na co się skusić? Nie mógł przecież stać w nieskończoność nad piwnymi beczkami! Po upływie kilku minut wrócił z kubeczkiem pełnym Bad Tripa. Nie wiedział jeszcze, że był to zły wybór, choć może nadal lepszy niż Oliwa, która powodowała u niego wylew szczerości. Upił mały łyk. No, wesoło jakoś.
- Oooo, ktoś mówił o grze w butelkę? - chyba wrócił w dobrym momencie. W towarzystwie było tyle pięknych dziewczyn, że aż szkoda byłoby nie skorzystać z okazji, ot co! Poza tym było tak sympatycznie i beztrosko. Gdyby jednak wiedział, że Ferdek tak bardzo zbliżył się do Flory, gdyby znał tę historię, to... pewnie nie uśmiechałby się teraz do niego tak szczerze i wesoło.
Nagle jednak coś go wyrwało z rozmyślań o potencjalnej grze w butelkę. Widok Maxa.
- Kurwa mać, Merlinia rzyć. Max, co Ty..? - zawołał, na wpół zdumiony, na wpół rozbawiony. Tylko, chwileczkę, czy on dostrzegał... łuski?


Przepraszam za mój zastój i za chaos, kocham Was!
@Nancy A. Williams @Maximilian Brewer @Violetta Strauss @Ferdinand Emerson @William S. Fitzgerald @Loulou Moreau @Aleksandra Krawczyk (i inni?)
Powrót do góry Go down


Skyler Schuester
Skyler Schuester

Absolwent Gryffindoru
Wiek : 23
Czystość Krwi : 10%
Wzrost : 179 i PÓŁ!
C. szczególne : Ciepłe spojrzenie, zapach cynamonu i Błękitnych Gryfów/mugolskich fajek; łatwy do wywołania uśmiech; czasem da się wypatrzeć malinkę czy dwie (jedna to tatuaż przy obojczyku); ciepły, niski głos i raczej spokojne tempo mówienia, tatuaże (dziennik); pierścionek zaręczynowy
Galeony : 1521
  Liczba postów : 2519
https://www.czarodzieje.org/t17504-skyler-schuester#491351
https://www.czarodzieje.org/t17509-blue-sky#491410
https://www.czarodzieje.org/t17506-skyler-schuester#491388
https://www.czarodzieje.org/t18314-skyler-schuester-dziennik#521
Dom nr 2 - Page 6 QzgSDG8




Gracz




Dom nr 2 - Page 6 Empty


PisanieDom nr 2 - Page 6 Empty Re: Dom nr 2  Dom nr 2 - Page 6 EmptyCzw Maj 07 2020, 10:51;

Pomieszczenie: Taras -> Salon
Tort: 1 dla mnie; 5 dla Mefa - niejedzone

Uniósł zmartwione brwi, ale zdusił w sobie komentarz, walcząc między faktem, że nie ma prawa wtrącać się już w życie Puchonki, a naturalną dla siebie chęcią pomocy i próbą bycia potrzebnym. Jeszcze zanim został prefektem wpoił w siebie pewne nawyki, ograniczając je jednak do wąskiego grona bliskich sobie Puchonów - przez ostatnie ponad pół roku mimo wszystko sukcesywnie rozwijał w sobie instynkt rodzicielski, wraz z Yuuko poczuwając się do obowiązku opieki nad stadkiem borsuczątek i teraz... zwyczajnie był pewien, że słowa dziewczyny tak łatwo nie pozostawią jego umysłu w spokoju.
- Felcia - zaczął łagodnie, zgarniając ją do przytulenia, który z jego strony nie był ani odrobinę niezręczny, a wręcz zdawał się mu czymś znajomym i zupełnie naturalnym. - To propozycja bez daty ważności, pamiętaj. Cokolwiek by się nie działo, to na pewno jakoś będziemy w stanie pomóc - przypomniał jej, ściszając nieco niski głos, by w czasie tej chwili bliskości nie mówić zbyt głośno przy jej uchu, zaraz grzecznie pozwalając wycofać się jej ze swoich ramion. Chciał właśnie zwrócić jej uwagę, że jeśli to on jest problemem, to nie powinna się tym przejmować, bo dość często i tak znika na noce z domu, jednak zdążył ledwo rozchyli usta, a już zamykał je, by uśmiechnąć się ciepło i przytaknąć jej na tę propozycję. Przytrzymał jej drzwi, by puścić ją przodem i tuż po wejściu delikatnie złapał ją jednak za ramię, by jeszcze na chwilę przytrzymać ją przy sobie.
- Dziękuję - powiedział, łapiąc uważnie jej spojrzenie, by sam wzrok przekazał wszystko to, czego nie potrafił ubrać w słowa, a próbował zamknąć w tym jednym, wcale nie tak prostym słowie. Rzucił jeszcze jakieś polecenie dobrej zabawy, nie planując dołączać do gry póki nie wyjaśni sobie wszystkiego z @Flora J. Martell, na której poszukiwania zaraz ruszył. Może i było ich tutaj dość sporo, ale... nie na tyle, by nie wypatrzył swojej Królowej, której mimo drobnego wzrostu nigdy by nie przeoczył. Zdecydowanie większego Lennoxa też zresztą nigdzie nie było widać, a miał nieprzyjemne wrażenie, że ta dwójka by się nie rozdzieliła. Po drodze zaczepił @Bruno O. Tarly na krótkie pytanie czy wie co się zadziało z Florą, skoro to z nim widział ją po raz ostatni, jednak nie chciał mu psuć imprezy, więc odpowiedź przyjął z teatralną obojętnością w środeczku przyciskając już wielki, czerwony przycisk z napisem "panika". Na szczęście to on sam był kuchcikiem tej imprezy, więc doskonale wiedział po co powinien sięgnąć, by nie zrzucać presji uspokajania go znów na swojego Wilkołaka. Szybko zresztą zorientował się, że ten wziął sobie do serca polecenie, by nic bez niego nie jeść i postanowił najwyraźniej zapełnić żołądek płynami.
- Mefu…? - wymruczał pytająco, kładąc dłoń na jego ramieniu, by wraz z przejściem dalej, chcąc stanąć na wprost niego, przesunąć ją wyżej, na bark, aż po szyi, by w końcu ułoży ją na policzku i spojrzeć mu w te zachlane szczenięce oczęta, gdzieś na oślep odstawiając talerz z dwoma małymi kawałkami tortu na stolik obok. - Na chwilę Cię tylko… Teraz już od Ciebie nie odejdę nawet na krok - mruknął cicho, przysuwając się bliżej, by Mefisto mógł go usłyszeć, zaraz przygryzając wargę w paraliżującej niewiedzy co właściwie powinien powiedzieć dalej. Zacząć się usprawiedliwiać, czemu zachował się jak dobry gospodarz, ale na pewno przy okazji jak fatalny chłopak? A może samolubnie zwierzyć się z lęku o Florze z nadzieją, że to go przy okazji trochę wybieli? Przepraszać? Obiecywać? Dziękować? Poczucie winy jeszcze silniej zagościło się na dnie żołądka, boleśnie uświadamiając go jak samolubne było ściągać Mefisto na imprezę pełną obcych mu ludzi. - Spróbujesz tortu? Z myślą o Tobie dałem mniej cukru do tego pięt- Powiesz mi co się stało? - wypalił w końcu, poganiany przez ciążące mu negatywne humory ludzi wokół niego na tej imprezie, obstawiając przy okazji, że gdy go nie było, musiało dojść do jakiegoś nieprzyjemnego spięcia, skoro Wilkołak postanowił samotnie oddać się procesowi alkoholizacji. Zostawiając go z Ezrą i Heaven był pewien, że przyjemnie dotrzymają sobie towarzystwa przez ten kwadrans(?) jego nieobecności, ale cóż, najwidoczniej nic nie planowało dziś działać tak, jak to sobie zaplanował.
Powrót do góry Go down


Mefistofeles E. A. Nox
Mefistofeles E. A. Nox

Absolwent Slytherinu
Rok Nauki : III studencki
Wiek : 26
Czystość Krwi : 50%
Wzrost : 185
C. szczególne : Tatuaże; kolczyki; wilkołacze blizny; bardzo umięśniony; skórzana obroża ze złotym kółkiem; od 14.02.2022 pierścionek zaręczynowy!
Dodatkowo : Wilkołak, Legilimencja
Galeony : 4495
  Liczba postów : 4498
https://www.czarodzieje.org/t15136-mefistofeles-e-a-nox#403342
https://www.czarodzieje.org/t15139-kind#403356
https://www.czarodzieje.org/t15134-mefistofeles-e-a-nox
https://www.czarodzieje.org/t18387-mefistofeles-e-a-nox-dziennik
Dom nr 2 - Page 6 QzgSDG8




Gracz




Dom nr 2 - Page 6 Empty


PisanieDom nr 2 - Page 6 Empty Re: Dom nr 2  Dom nr 2 - Page 6 EmptyCzw Maj 07 2020, 11:29;

Pomieszczenie:
Efekt: druuuunk

Stanie samemu na imprezie było po prostu niezręczne.
Nawet jeśli było się duszą towarzystwa, nawet jeśli wszystkich się znało, nawet jeśli nie miało się problemu z samotnością. Było po prostu niezręcznie i dziwnie, bo wszyscy wydawali się niesamowicie zgrani. Zajęci, pełni emocji, korzystający z tego przyjemnego piątkowego popołudnia. Łatwo było zatem poczuć się zupełnie odmiennie - obco. Mefisto musiał czymś zająć ręce i pewnie nawet padłoby na jedzenie, bo w tej chwili swoich własnych zasad ciężko było mu się trzymać. Według nich, najzwyczajniej w świecie by się stąd ulotnił. Teraz jednak, trzymany przestrogą Sky'a, bawił się bardziej butelkami, przy każdej "czujnie" sprawdzając etykietkę, z coraz mniejszą podejrzliwością szukając wypisanych eliksirów czy magicznych efektów. Raz ktoś przystanął obok niego i wilkołak mógł zabawić się w barmana, czerpiąc niezdrową wręcz radość z tego luźnego kontaktu z drugim człowiekiem; potem znowu był sam, chowając się za kubkiem i zrezygnowanym spojrzeniem sunąc po pomieszczeniu. Jego jedynymi pomysłami było zaczepienie Yuuko albo porwanie Violi, ale oba wydawały się tak samo nietaktowne.
- Skyy? - odpowiedział odruchowo, wkładając w to całą swoją ulgę i już szczerząc się głupio, zawieszając zieleń na jasnych tęczówkach i błogo ignorując zaklęte w nich zmartwienie. Odstawił kubek na stół, by zakołysał się niebezpiecznie, grożąc wylaniem pozostałych w nim pojedynczych kropli. Dłonie prędko odnalazły swoje prawowite miejsce na ciele Puchona, przyciągając go bliżej i po krótkim błądzeniu zatrzymując się już na biodrach, gdzie palce mogły dla bezpieczeństwa zahaczyć o szlufki spodni. - Nie odchodź. Ale ej, czekałem grzecznie - zauważył, mówiąc pewnie odrobinę mniej wyraźnie niż normalnie. Nieszczególnie się tym przejmował, zbyt zadowolony z tego, że w końcu miał Schuestera przy sobie i nareszcie mógł przestać panikować. W końcu mógł robić coś konkretnego, by zapobiec przewidywanym przez siebie katastrofom.
- No bo - zaczął ostrożnie, zjeżdżając spojrzeniem na puchonie wargi - ja ciebie potrzebuję, wiesz? Bardzo. I ci wszyscy ludz- dalej chcesz być mój? - Zacisnął palce mocniej, nieświadomie łącząc ich biodra i gubiąc gdzieś po drodze tamten beztroski uśmieszek. Nie potrzebował żadnej dodatkowej zachęty do zwierzania się - wypił jej już dostatecznie dużo, by teraz z łatwością wyrzucać swoje myśli. Nie dał prefektowi ani chwili na odpowiedź, kontynuując na tym samym słabym wydechu. - Bo ja wiem, że nie zasługuję, ale- ale ja nie umiem, więc po prostu... - po prostu potrzebuję więcej czasu?
Powrót do góry Go down


Skyler Schuester
Skyler Schuester

Absolwent Gryffindoru
Wiek : 23
Czystość Krwi : 10%
Wzrost : 179 i PÓŁ!
C. szczególne : Ciepłe spojrzenie, zapach cynamonu i Błękitnych Gryfów/mugolskich fajek; łatwy do wywołania uśmiech; czasem da się wypatrzeć malinkę czy dwie (jedna to tatuaż przy obojczyku); ciepły, niski głos i raczej spokojne tempo mówienia, tatuaże (dziennik); pierścionek zaręczynowy
Galeony : 1521
  Liczba postów : 2519
https://www.czarodzieje.org/t17504-skyler-schuester#491351
https://www.czarodzieje.org/t17509-blue-sky#491410
https://www.czarodzieje.org/t17506-skyler-schuester#491388
https://www.czarodzieje.org/t18314-skyler-schuester-dziennik#521
Dom nr 2 - Page 6 QzgSDG8




Gracz




Dom nr 2 - Page 6 Empty


PisanieDom nr 2 - Page 6 Empty Re: Dom nr 2  Dom nr 2 - Page 6 EmptyCzw Maj 07 2020, 13:49;

Pomieszczenie: Salon
Tort: 1 dla mnie; 5 dla Mefa - niejedzone nadal >.>

Uśmiechnął się mimowolnie, gdy jakże odpowiedzialnie dał odebrać sobie nieco zmartwienia zbyt gorącymi poczynaniami Mefisto i dłoń mogła opaść z policzka Ślizgona na jego tors, by tam pogładzić materiał koszulki, której napisowi zawierzał choć delikatną barierę antypodrywaniową
- Bardzo grzecznie - przytaknął, musząc przyznać, że jeden pijany Wilkołak na imprezie to przecież nic złego, szkoda mu było tylko tego, że najwidoczniej nie bawił się za dobrze i nawet alkohol nie popychał go ku dołączeniu do jakiejś nieznanej grupki.
Błędnie odczytał to spojrzenie na usta, swoje odruchowo już zwilżając, gotów do drobnego, i równie grzecznego co Mefisto, pocałunku, ale ledwo przysunął się o te pół milimetra, a już zatrzymywał się, by wysłuchać kolejnych słów, których... nie za bardzo rozumiał.
- E-ej, nie mów tak - zaprotestował od razu, mimowolnie marszcząc nieco brwi, po części w zmartwieniu, po części z irytacji przez swoje niezrozumienie - Na wszystko zasługujesz, cokolwiek to jest. I chcę być Twój. Jestem Twój, więc tylko powiedz czego nie możesz i, nie wiem, jakoś pomogę na pewno - kontynuował, otulając dłońmi jego twarz, by unieść mu głowę nieco do góry, chcąc złapać to spadające w dół zielone spojrzenie. - I przecież też Ciebie potrzebuję. Już Ci to dziś pow- o, okej, nie powiedziałem, bo piwo - zmieszał, przypominając swój piwny występ i zaraz dotarło do niego, że chyba za mocno zawierzył spokojnej reakcji Noxa, zakładając, że ten bezproblemowo domyślił się jaki magiczny efekt przyniósł mu trunek - Mefu - zaczął więc znów, unosząc zmartwione brwi, wpatrując się w niego tak, jakby faktycznie intensywnością spojrzenia miał błyskawicznie nauczyć go legilimecji - Ygh, już nie pamiętam co mówiłem dokładnie, ale to na pewno przez piwo i wcale tak nie myślę, ale... - urwał westchnięciem i zaraz przesunął językiem po tylnych zębach, zbierając się do przyznania się głośno do swoich błędów. Kolejnych. Ileż można, Panie Schuester, czy to się nie robi zbyt monotematyczne? - Ale jeśli zrobiłem... Nie, nie "jeśli" - poprawił się szybko, biorąc tylko krótką pauzę na lepsze złapanie zieleni wzrokiem - To wszystko co zrobiłem źle, to już moja wina i żadne jedzenie mnie nie usprawiedliwia.
Powrót do góry Go down


Mefistofeles E. A. Nox
Mefistofeles E. A. Nox

Absolwent Slytherinu
Rok Nauki : III studencki
Wiek : 26
Czystość Krwi : 50%
Wzrost : 185
C. szczególne : Tatuaże; kolczyki; wilkołacze blizny; bardzo umięśniony; skórzana obroża ze złotym kółkiem; od 14.02.2022 pierścionek zaręczynowy!
Dodatkowo : Wilkołak, Legilimencja
Galeony : 4495
  Liczba postów : 4498
https://www.czarodzieje.org/t15136-mefistofeles-e-a-nox#403342
https://www.czarodzieje.org/t15139-kind#403356
https://www.czarodzieje.org/t15134-mefistofeles-e-a-nox
https://www.czarodzieje.org/t18387-mefistofeles-e-a-nox-dziennik
Dom nr 2 - Page 6 QzgSDG8




Gracz




Dom nr 2 - Page 6 Empty


PisanieDom nr 2 - Page 6 Empty Re: Dom nr 2  Dom nr 2 - Page 6 EmptyCzw Maj 07 2020, 14:13;

Pomieszczenie: Salon

Głowa zdawała się ciążyć Mefisto od nadmiaru myśli i szumu otępiającego alkoholu, więc odetchnął z ulgą, kiedy mógł wesprzeć ją na dłoniach Puchona. Przymknął na chwilę powieki, pozbywając się choćby jednego zmysłu, by łatwiej mu było skoncentrować się na innym - na ciepłym dotyku, w którym chciał po prostu utonąć. Zamiast tego uniósł po chwili niepewne, nieco nieprzytomne spojrzenie na zamknięte w oczach Sky'a kryształy, wzdychając nad swoją beznadziejnością. Nie chciał widzieć u niego tego zmartwienia, uparcie wierząc, że sam miał go już wystarczająco dużo jak na ich dwójkę. Wspólnie to pewnie wyrabiali normę za pół imprezy...
- Nie umiem w imprezy - wymamrotał z zażenowaniem. - Ani w związki. Jestem zazdrosny... - Przesunął dłonie na plecy prefekta, wymuszając na nim przytulenie i cicho mrucząc pod wpływem nagłego uderzenia intensywności cynamonu. Jeszcze nawet przemknęło mu przez głowę, że może jednak trochę głupio musieli wyglądać dla imprezowiczów, ale nie był w stanie niczego z tym zrobić. - Uzależniłeś mnie od siebie - oskarżył Sky'a, pokazując mu co faktycznie zrobił źle. Cmoknął go zaraz lekko w policzek, powoli zbierając się w sobie, żeby zostawić już te smęty, skupić się na słodkich słowach Schuestera i w końcu przestać zabijać atmosferę. - To był cały plan, hm? Zostawić mnie tak, żebym się upił? - Nachylił się do jego ucha, już nie mogąc powstrzymać poszerzającego się na ustach uśmiechu. - I potem mnie wykorzystać?... - Dodał drżącym szeptem, odsuwając się powoli i niechętnie, ale za to względnie stanowczo. Próbą podparcia się o stół niemal strącił talerzyk z tortem, więc przejął go szybko z zakłopotanym odkaszlnięciem.
- To co jemy?... - Cukier nie był największym problemem tych wszystkich wypieków. Teraz wypadało zjeść cokolwiek, byle tylko jakoś postawić się na nogi i przypadkiem nie zrobić przez alkohol czegoś jeszcze bardziej głupiego niż dotychczas.
Powrót do góry Go down


Victoria Brandon
Victoria Brandon

Student Ravenclaw
Rok Nauki : III studencki
Wiek : 21
Czystość Krwi : 100%
Wzrost : 168
C. szczególne : Piegi na całej twarzy
Dodatkowo : Prefektka naczelna
Galeony : 4519
  Liczba postów : 2503
https://www.czarodzieje.org/t18197-victoria-brandon#517279
https://www.czarodzieje.org/t18201-poczta-brandonowny#517591
https://www.czarodzieje.org/t18199-victoria-brandon#517482
https://www.czarodzieje.org/t18306-victoria-brandon-dziennik
Dom nr 2 - Page 6 QzgSDG8




Moderator




Dom nr 2 - Page 6 Empty


PisanieDom nr 2 - Page 6 Empty Re: Dom nr 2  Dom nr 2 - Page 6 EmptyCzw Maj 07 2020, 15:17;

Pomieszczenie: Balkon
Efekt: Pachniesz czekoladą

To nie tak miało wyglądać, była tego pewna. W końcu nie chciała, żeby po tych wszystkich sporach i podjętej próbie pogadania na poważnie, nie chciała po prostu wziąć i się poddać. To nie było do niej podobne, bo nawet jeśli nie było tutaj mowy o jakiś niesamowicie głębokich uczuciach, to skoro już w coś weszła, to nie chciała udawać, że to jej wcale nie obchodzi. Poza tym, gdyby się nad tym zastanowić na spokojnie, to jednak coś ją tutaj ruszało, prawda? Czuła się niepewnie, kiedy Fillin opowiadał to wszystko, ale z drugiej strony - widziała jakąś jego inna naturę, coś nowego, coś, co go martwiło. Poruszało ją także jego zachowanie na zajęciach zaklęć, bo ślepy gniew nie mógł brać się z nicości i nie był tylko chwilową furią. W przeciwieństwie jednak do Alise, czy wielu innych dziewczyn, rozkładała uczucia i związki na czynniki pierwsze, tworząc z nich coś, czym pewnie nigdy nie powinny się stać, ale chyba nie do końca umiała podchodzić inaczej do tej sprawy. Jeszcze. A może tak miało być zawsze, trudno powiedzieć, trudno ostatecznie ocenić, ale liczyła na to, że pewnego dnia się o tym przekona. Na razie po prostu czuła, że nie może tak po prostu machnąć na wszystko ręką. Nie chodziło też dokładnie o słowa Fillina, które rzucił w czasie kółka zielarskiego, bo to nie było tak, że dobre dziewczynki nudziły się złymi chłopcami. Nie do końca. To wszystko było w ogóle niesamowicie wręcz skomplikowane i Victoria właściwie nie chciała tego ot tak z siebie wyrzucać, już teraz. Domyślała się również, że Fillin, skoro nie chciał zdradzać jej pewnych rzeczy, a zrobił to pod wpływem piwa, jakiemu przypadkiem wybrała, również nie palił się do wszystkich, niesamowicie istotnych rozmów. Nie chciała przekraczać niektórych granic, ale nie mogli iść dalej, jeśli nie zrobią odpowiedniego kroku już w tej chwili
- Nie mogłabym pomyśleć o tobie gorzej - powiedziała w końcu, kiedy niejako chłopak zmusił ją, żeby na niego spojrzała. To było jednocześnie łagodne i stanowcze ze strony Ślizgona, więc się nie sprzeciwiała. Poza tym wiedziała, że uciekanie od problemu, jakiekolwiek by nie było, nie przyniosłoby raczej niczego dobrego. Chciała również być z nim szczera, nawet jeśli jego słowa padły jedynie pod wpływem nacisku ze strony piwa, które w siebie wlał, jeśli tak można to nazwać. - I wiem, że nie mogę powiedzieć, że nie będę o tym myśleć ani że nic nie słyszałam, bo to byłoby już całkowicie bezsensowne oszustwo, ale mogę obiecać, że postaram się po prostu odsunąć to na bok. Każdy na pewno ma jakieś obawy, po prostu. Chciałam tylko... dobrze się bawić i chyba nie do końca wyszło, prawda? Po prostu... mam nadzieję, że ty... że nie będziesz ostatecznie zły - dodała po chwili, podnosząc rękę, by ułożyć dłoń na jego dłoni. Nie zmuszała go do tego, żeby się odsuwał, ale też dość wyraźnie dawała mu znać, że taka bliskość nie jest dla niej aż tak zła, że jest całkiem miła, ale chyba wolałaby, żeby chwilowo nie szukali niczego dalej. Wiedziała, że za ich plecami toczy się impreza, ale też nie czuła potrzeby, żeby wpadać w sam środek jakiś niemądrych zabaw.

______________________

they can see the flame that's in her eyes

Nobody knows that she's a lonely girl


Powrót do góry Go down


Skyler Schuester
Skyler Schuester

Absolwent Gryffindoru
Wiek : 23
Czystość Krwi : 10%
Wzrost : 179 i PÓŁ!
C. szczególne : Ciepłe spojrzenie, zapach cynamonu i Błękitnych Gryfów/mugolskich fajek; łatwy do wywołania uśmiech; czasem da się wypatrzeć malinkę czy dwie (jedna to tatuaż przy obojczyku); ciepły, niski głos i raczej spokojne tempo mówienia, tatuaże (dziennik); pierścionek zaręczynowy
Galeony : 1521
  Liczba postów : 2519
https://www.czarodzieje.org/t17504-skyler-schuester#491351
https://www.czarodzieje.org/t17509-blue-sky#491410
https://www.czarodzieje.org/t17506-skyler-schuester#491388
https://www.czarodzieje.org/t18314-skyler-schuester-dziennik#521
Dom nr 2 - Page 6 QzgSDG8




Gracz




Dom nr 2 - Page 6 Empty


PisanieDom nr 2 - Page 6 Empty Re: Dom nr 2  Dom nr 2 - Page 6 EmptyPią Maj 08 2020, 01:39;

Pomieszczenie: Salon
Efekt: Chill od tortu

Tors zawibrował mu od zduszonego śmiechu, dając się rozczulić niewinnym czułościom od pijanego Wilkołaka, z zadowoleniem przyjmując w tej bliskości zapach Ślizgona wymieszany z łaskoczącą nutą mocnego alkoholu.
- No tak, idzie Ci fatalnie w tym związku, a ja jestem oazą cierpliwościi. Bo w końcu to Ty impulsywnie odciągnąłeś mnie za obrożę od klejącej się do mnie Kruko- Ej - urwał nagle, marszcząc lekko brwi, pod którymi czaiło się pełne nagłego przebłysku zrozumienia spojrzenie - Powiedziałeś, że Strauss o nas wie... Albo że jej o nas mówiłeś? Coś w tym stylu - przypomniał mu, zaraz uniesieniem brwi sugerując, że oczekuje jakiegoś rozwinięcia tej myśli. Zdecydowanie zapamiętałby gdyby Mefisto jakoś konkretniej wspomniał o Krukonce, a już zdecydowanie był przekonany o tym, że nie jest mu wyjątkowo bliska, skoro to Emily wiecznie kręciła się gdzieś obok jako jego przyjaciółka.
Dłonie niechętnie pożegnały się tą daną mu bliskością, próbując gorącym wzrokiem nadrobić to, co zostało odebrane palcom, przygryzieniem wargi hamując uśmiech, który zdradzał bezczelnie całe jego zadowolenie ze wszystkich słów Ślizgona - obustronnym uzależnieniem, którego nie chciał przerywać, insynuacją, która rozpalała wyobraźnię i spojrzeniem, które dawało nadzieję na wspólne zwieńczenie tej imprezy.
- Czyli... - zaczął, niemal od razu robiąc przerwę by odkaszlnąć i choć odrobinę pozbyć się drżącego od wybuchu nagłej niecierpliwości głosu, dłonią już wędrując do widelca, by nabić na niego kawałek waniliowego ciasta, po czym uniósł spojrzenie na wilcze wargi, do których przysunął prawie pozbawiony eliksiru tort - Czyli pilnujesz żebym nie pił i po imprezie teleportuję nas do Ciebie? - zaproponował, podnosząc wzrok na rozchylające się usta, mimowolnie zwilżając przy tym swoje, ale gdy tylko powrócił widelcem do ciasta, tym razem tego ciemnego, czekoladowego, z pełną mocą uświadomił sobie czemu właściwie zdecydował się po nie sięgnąć.
- Flora wyszła - mruknął cicho, nawet nie próbując ukryć wyraźnej nuty żalu w tym stwierdzeniu i wsunął zdecydowanie za duży kawałek tortu do ust, błagając, by efekt spokoju kopnął go zanim poczucie winy w pełni rozbudzi w nim panikę. Uniósł zmartwione spojrzenie na Mefisto, z widelcem wciąż opartym na dolnej wardze, jakby miało to pomóc w przyspieszeniu działania eliksiru, by po chwili oderwać go, chcąc coś dopowiedzieć, ale ledwo rozchylił wargi, a brwi opadły mu do neutralnej pozycji, uspokajając burzę zmartwienia czającą się w oczach.
Powrót do góry Go down


Loulou Moreau
Loulou Moreau

Uczeń Gryffindor
Rok Nauki : VII
Wiek : 20
Czystość Krwi : 50%
Wzrost : 173cm
C. szczególne : francuski akcent, burza loków, ciemniejsza karnacja
Galeony : 835
  Liczba postów : 1048
https://www.czarodzieje.org/t18184-loulou-moreau
https://www.czarodzieje.org/t18218-loulou-m#518183
https://www.czarodzieje.org/t18195-loulou-moreau
https://www.czarodzieje.org/t18299-loulou-moreau-dziennik#520878
Dom nr 2 - Page 6 QzgSDG8




Gracz




Dom nr 2 - Page 6 Empty


PisanieDom nr 2 - Page 6 Empty Re: Dom nr 2  Dom nr 2 - Page 6 EmptyPią Maj 08 2020, 02:20;

pomieszczenie salon
dodatkowo strój | jeszcze się przytulam po babeczce | Przypominasz teraz figurę z czekolady, nawet Twoje ubranie straciło wszystkie kolory na rzecz sepii. Tak samo zniknęły blizny czy niedoskonałości. Jesteś kusząco piękny lub uroczo słodka.

Wychodząc z kuchni, zanim dotarli do salonu i solenizantki, Lou poczuła, że coś się po niej wspina. Kiedy w końcu namierzyła wiewiórkę (@"Morgan A. Davies), musiała nad sobą zapanować, żeby nie pisnąć z radości. Podeszła nieco bliżej, uśmiechając się lekko. - Jak się tu dostałaś, co? Chodź, nie zrobię ci krzywdy - mówiła cicho, licząc na to, że pachnąc w tej chwili czekoladą, namówi stworzonko do wejścia na jej wyciągnięte dłonie. Wiewiórka, najprawdziwsza! Gotowa była iść z nią na ramieniu do salonu i reszty, albo otworzyć jej okno, żeby mogła wrócić na dwór.
Dostrzegła mrugnięcie Maxa, na które jedynie uśmiechnęła się lekko z miną mówiącą krótko "ratunku". Na szczęście odsunęła się od Ferdka, pijąc spokojnie swoje piwo i delektując się smakiem czekolady. Czy naprawdę w takich okolicznościach można było się czymś przejmować? Nie, zdecydowanie nie. Uśmiechnęła się więc lekko, a później roześmiała, kiedy @Aleksandra Krawczyk wyraziła zdanie o Hampsonie.
- No dobra, masz rację - odparła lekko, nie prostując jednak reszty wypowiedzi. Prawdę mówiąc, Bozika i Fawleya wrzuciłaby do opcji fuck, a dyrektora zostawiła przy marry, który w tym wypadku byłby prostą drogą do ostatniej opcji. Nagle drgnęła zaskoczona, gdy poczuła, że ktoś ją obejmuje ramieniem. Spojrzała w bok, a dostrzegając, że obok pojawił się @William S. Fitzgerald, którego kojarzyła z zajęć głównie, i że to on ją niejako przytulił do siebie, po prostu uśmiechnęła się do niego i wspięła nieznacznie na palce, żeby dać mu krótkiego buziaka w policzek. Niech żyją babeczki, po których człowiek miał ochotę wszystkich ściskać, rozdawać buziaki! Otumaniona Rajską Czekoladą nie przejmowała się tym jednak, a co ważniejsze, nie czuła się źle.
Usłyszała nagle słowa o zagraniu w butelkę. Spojrzała więc po grupie, zatrzymując spojrzenie na Maxie, który... Był bez koszuli i miał łuski. Otwarła oczy nieco szerzej, a uśmiech jedynie powiększył się na twarzy dziewczyny. Nie, nie chodziło o sam fakt zdjęcia koszuli, czy też widoczne tatuaże, ale właśnie o łuski. Zmieniał się w trytona? Jeśli tak było, to niech ktoś szybko poda nazwę piwa. Wpatrywała się oczarowana, przesuwając wzrokiem jedynie po łuskach.
- Jakie cudowne - rzuciła, nie kryjąc nawet zachwytu w głosie, po tym, jak @Bruno O. Tarly zareagował na widok swojego kumpla. Ocknęła się i rozejrzała po małym gronie, w którym stali patrząc uważnie po innych, czy ktoś jeszcze ma syrenie atrybuty. Dostrzegając podobne na twarzy Aleksandry, nie mogła nie skomentować również ich. - Wyglądasz w nich ślicznie - pochwaliła, przygryzając wargę w  uśmiechu i powoli dopijając swoje piwo, od którego robiło się jej niemożliwie gorąco. Ciekawe były tu trunki i jedzenie. Choć do słodkości nie zamierzała się zbliżać, wciąż czując działanie babeczki, choć w nieco mniejszym natężeniu, niż od razu po spożyciu, wolała nie ryzykować i nie sprawdzać, co będzie następne.
- Może być i butelka - odpowiedziała lekko, czując, że to jeden z tych momentów, gdy nie wypada powiedzieć "nie", aby nie wyjść na tchórza. Ponownie upiła piwa, zastanawiając się, czy ktoś się wyłamie, czy nie.


@Nancy A. Williams @Violetta Strauss @Ferdinand Emerson Wybaczcie post, ale trochę się zgubiłam
Powrót do góry Go down


Liam A. Rivai
Liam A. Rivai

Student Hufflepuff
Rok Nauki : II studencki
Wiek : 23
Czystość Krwi : 75%
Wzrost : 178 cm.
C. szczególne : Wiecznie uśmiechnięty pyś.
Galeony : 534
  Liczba postów : 782
https://www.czarodzieje.org/t15707-liam-a-rivai#423856
https://www.czarodzieje.org/t15717-liam#423907
https://www.czarodzieje.org/t15708-liam-a-rivai#423857
Dom nr 2 - Page 6 QzgSDG8




Gracz




Dom nr 2 - Page 6 Empty


PisanieDom nr 2 - Page 6 Empty Re: Dom nr 2  Dom nr 2 - Page 6 EmptyPią Maj 08 2020, 02:28;

POMIESZCZENIE: Salon.

Zaczynał żałować, że większość czasu ślęczy w tym Londynie. Do wszystkich miał daleko. Może znaczna odległość nie byłaby tak dużym problemem, gdyby wciąż okupował Dolinę Godryka razem z Neirinem. W przeciwieństwie do jego rodzinnego miasta, Dolina była głównie okupowana przez czarodziejską społeczność. Nie miała tytułu stolicy, w której nie tylko urzędowało całe Ministerstwo Magii, ale i masa mugoli, którzy łącznie generowali trudny do ominięcia tłum.
Przepychanie się do najbliższej możliwej sieci Fiuu z masą rzeczy, które wykombinował jako prezent dla puchoniej trójki, nie było wcale takim łatwym zadaniem. Zrobił dla każdej z dam po małej poduszce i przygotował mały drobiażdżek… natomiast @Skyler Schuester… Skyler w rekompensacie za brak drobiazgu, mógł spodziewać się od Liama znacznie bardziej wyszukanej formy poduszki. Prezenty dla dziewczyn zapakował w torebki i nosił tuż przy sobie, a gigantyczną poduszkę, wziął sobie pod pachę, owiniętą papierem.
Puchon chciał być punktualny, dlatego w pośpiechu opuścił dom, nie myśląc nawet o czymś tak elementarnym jak zmniejszenie sobie prezentu dla łatwiejszego przeniesienia. A przynajmniej pomyślał o tym zbyt późno – był już na ulicy, a po niej kręcili się mugole. Nie chciał zawracać, bojąc się, że nie zdąży na imprezę na czas, toteż ruszył przed siebie… i został zatrzymany.
Przez parę młodych, niemagicznych dziewczyn, które kulawym angielskim spytały go, czy mógłby im zrobić zdjęcie. Liam miał im trochę za złe za tak tragiczny brak wyczucia: wyraźnie się spieszył i jest obładowany jak wielbłąd na pustyni… ale co miał zrobić? Uśmiechnął się i zgodził. To i tak tylko chwila, a szansa ze skorzystania z mugolskiego aparatu to też atrakcja. Położył wielką poduchę na ławeczce nieopodal, torebki przewiesił sobie na ręce, niczym zawodowa szafiarka i zrobił dziewczynom piękną fotkę. Gdy jednak je pożegnał i odwrócił się w stronę ławki...
Po poduszce nie było najmniejszego śladu. Myślał, że się popłacze. Był zły na siebie, że nie upilnował jej należycie, ale nie spodziewał się, że ktoś mógłby go okraść w tak krótkim czasie. Z minutę robił to zdjęcie? Pomimo krążenia w kółko i szukania zguby w akcie absolutnej paniki i żalu, w końcu spojrzał prawdzie w oczy. Już jej nie znajdzie.
Zamiast się do reszty rozpłakać, zacisnął zęby i szybko wrócił do domu. Na prędko napisał na wizzengerze, że może się trochę spóźnić i… stwierdził, że zrobi ją, kuźwa mać, od nowa. Było mu absolutnie głupio przyjść bez prezentu dla jednej osoby, gdy obdarowuje dwie pozostałe. Więc postanowił się przetestować i czarował jak szalony.
Zajęło mu to znacznie więcej czasu, niż zakładał, ale w końcu się udało i efekt był niemal identyczny, jak nie lepszy od oryginału. Tym razem nauczył się na błędach i wszystkie prezenty pomniejszył, wkładając sobie do kieszeni. Wystrzelił jak głupi, choć wiedział, że spóźnił się żałośnie dużo czasu.
Impreza chyba powoli dobiegała końca, niemniej pojawił się. Zdyszany, czerwony i trochę spocony. Z racji tego, że to prezent dla Skylera wywołał u niego dziś rollercoster emocjonalny, chłopak był pierwszą osobą, której Liam szukał wzrokiem. I ZNALAZŁ GO! Zrobił mu jeszcze tę przysługę, że wyczyścił pot z ciała zaklęciem i rzucił się na niego jak wariat, nie patrząc na nikogo wokół.
- SKYYYYLEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEER! – ryknął. Dzień dobry, tak, Liam przyszedł. Wszyscy słyszeli. Rivai rzucił się z tulasem na przyjaciela, doklejając mu się do pleców. – Przepraszam! Przepraszam! Przepraszam! Przepraszam! Przepraszam! – zaczął zawodzić z nosem wklejonym w jego kark. – NAPRAWDĘ, AAAAAAAA! Nie chciałem się tak spóźnić, słowo! Ale nie uwierzysz co mi się stało. Myślałem, że się rozpłaczę.. i będę kurde płakać! To było potworne, ale popłaczę się za chwilę. Teraz smutki na bok, booo… - i ścisnął go zauważalnie mocniej. Jeszcze trochę i Skyler się tą miłością porzyga. – TAK CI GRATULUJĘ NOWEGO MIESZANKA, AAA! Zaraz znajdę jubilatki, bo dla nich też coś mam, ale najpierw, skoro już mam Cię przy sobie! – i tak trajkocząc, cały rozdrgany i wciąż zdyszany, odczarował poduszkę… tym razem nie miał czasu by zapakować ją w papier prezentowy, więc Sky i wszystkie osoby wokół mogły oglądać poduchę w całej okazałości. Długa na ponad metr poduszka w stylu wielkich anime waifu pillow… – TADAAA! Mały prezencik na nowe mieszkanie! To tak wiesz.. – wink wink - … na samotne dni. Teraz mieszkamy od siebie dużo dalej, niż dwa pokoje w dormitorium, więc jakbyś zatęsknił, to hej! Masz się do kogo przytulić! – wyszczerzył się i zachichotał, czekając absolutnie podekscytowany na reakcję Skylera… a raczej średnio czekając, bo zaraz znowu się wtulił i tym razem sprezentował mu głośnego całusa w polik.
Dopiero po tym, zwrócił uwagę na osobę, z którą Skyler aktualnie rozmawiał.
- Oh-… - wyraźnie spaliło mu trochę energii. Nie czuł się jednak źle z powodu tego, jaką scenę ze Skylerem właśnie odwalił. To było dla niego typowe zachowanie – był bardzo wylewny. Za to nie wiedział, że @Mefistofeles E. A. Nox od jakiegoś czasu był partnerem jego przyjaciela. Wtedy czułby się zdecydowanie bardziej głupio. – Wybacz, Mefisto. Nie zauważyłem Cię. Cześć! – uśmiechnął się. Awkwardness w najwyższej postaci. Merlinie słodki, sam widok wilkołaka sprawiał, że Liam czuł wobec siebie najgorszy gatunek żenady… ale było i światełko w tunelu. Popatrzył się chwilę na jego twarz, próbując nie wyglądać na absolutnie zawstydzonego, że go widzi, a później zjechał nieco niżej… no i zobaczył koszulkę.
Parsknął krótko śmiechem, od razu zasłaniając usta dłonią. Nie planował się śmiać. Planował być zażenowany i uciec sobie ze Skylerem na bok, żeby dokończyć poduszkowy szał… ale ludzie. On musiał…. Musiał unieść kciuk do góry i – choć dalej trochę delikatniej i mniej energicznie, niż zazwyczaj – rzucić, dusząc śmiech:
- Luz. Ja też.
Powrót do góry Go down


Mefistofeles E. A. Nox
Mefistofeles E. A. Nox

Absolwent Slytherinu
Rok Nauki : III studencki
Wiek : 26
Czystość Krwi : 50%
Wzrost : 185
C. szczególne : Tatuaże; kolczyki; wilkołacze blizny; bardzo umięśniony; skórzana obroża ze złotym kółkiem; od 14.02.2022 pierścionek zaręczynowy!
Dodatkowo : Wilkołak, Legilimencja
Galeony : 4495
  Liczba postów : 4498
https://www.czarodzieje.org/t15136-mefistofeles-e-a-nox#403342
https://www.czarodzieje.org/t15139-kind#403356
https://www.czarodzieje.org/t15134-mefistofeles-e-a-nox
https://www.czarodzieje.org/t18387-mefistofeles-e-a-nox-dziennik
Dom nr 2 - Page 6 QzgSDG8




Gracz




Dom nr 2 - Page 6 Empty


PisanieDom nr 2 - Page 6 Empty Re: Dom nr 2  Dom nr 2 - Page 6 EmptyPią Maj 08 2020, 03:04;

Pomieszczenie: Salon
Tort: 5, opowiadam o ONMS!

- Powiedziałem? - Mruknął, nieszczególnie mogąc sobie teraz przypomnieć o co dokładnie Skylerowi chodziło. Przynajmniej Violę skojarzył, więc nawet bez dokładnego kontekstu był w stanie sklecić odpowiedź na to wyjątkowo nieprecyzyjne pytanie. - No wie o nas, wypadało powiedzieć... Trochę się, eee, spotykaliśmy? Tak bardziej friends with benefits... ale no ja się zainteresowałem tobą, ona się zaręczyła, więc friends. Jak to jest, że moje przyjaciółki wszyscy tak pchają przed ołtarz, co? - Westchnął ciężko ze szczerym niezadowoleniem, gubiąc gdzieś po drodze to zmartwienie Sky'a, bo sam sprawę uznał za perfekcyjnie wyjaśnioną. Zresztą, nieszczególnie chciał się rozdrabniać na jakieś większe wyjaśnienia, bo dużo bardziej absorbująca była kwestia obiecanego zakończenia tej imprezy.
- Oby jak najszybciej - potaknął, dając się nakarmić zupełnie odruchowo, chociaż dalej nie dostał informacji o tym jaka magia znajdowała się w tym torcie. Mefisto zdecydowanie nie zbierał punktów za konsekwentność... Ale zamiast tego mógł mruknąć z aprobatą nad waniliowym, nieprzesłodzonym smakiem. - I bardzo dobrze, powinniście pogadać na spokojnie, a nie na jakiejś dzikiej puchoniej imprezie - uznał z uśmiechem, mając szczerą nadzieję, że to jakoś pomoże Schuesterowi się wyluzować. I, prawdę mówiąc, wszystko wskazywało na sukces - Ślizgon był teraz zdecydowanie zbyt rozluźniony alkoholem, żeby doszukiwać się magicznych podstępów. Odwrócił się na jakąś mierną sekundę do stołu, chcąc znaleźć dla siebie widelczyk i po prostu pochłonąć resztę tego kawałku tortu... A potem prawie podskoczył z zaskoczenia nad jakimś nieludzkim wrzaskiem i energią, która z jakiegoś niezrozumiałego powodu zatrzymała się tuż obok.
Znajomą energią.
Why the fuck. @Liam A. Rivai?
Jadł tort w milczeniu, gryząc widelczyk stanowczo zbyt mocno i próbując wybrać, co najbardziej mu w tym wszystkim nie pasowało. Głośność Liama? Teoretycznie swego czasu całkiem się do niej przyzwyczaił, ale najwyraźniej wyleczone serce nie było tak wyrozumiałe. Jego bliskość ze Sky'em? Cóż, już przy Ezrze okazało się to być całkiem sporym problemem, którego Nox nie potrafił zignorować. Jego wyraźna niewiedza? To akurat średnio go chyba obchodziło, bo przecież dzięki temu miał wyjątkową okazję pochwalić się swoim partnerem. Jego prezent? Brak taktu godził prosto w nerwy Mefistofelesa, przypominając mu nie tylko jak daleko było mu do osiągnięcia z Liamem choćby w połowie takiej dobrej relacji, nawet w chwili ich względnej świetności. Od razu przypomniał sobie swój świąteczny żal, kiedy chłopak zwrócił mu wszystkie podarowane kiedykolwiek prezenty. A może problemem był fakt, że Liam...
No tak. Nie zauważył go.
- Norma - stwierdził gorzko, odkładając pusty talerzyk na stół. Nie rozproszył go ani śmiech, ani aprobata koszulki. Waniliowy posmak nagle jakoś podejrzanie intensywnie zatańczył Ślizgonowi na podniebieniu. - Wiecie, że w większości książek, w których opisywane są wilkołaki, autorzy twierdzą, że poza pełnią niczym nie różnią się od ludzi? Co jest oczywiście kompletną nieprawdą. Z jakiegoś powodu wszyscy próbują ignorować fakt, że jeśli wilkołak pogryzie poza pełnią, to i tak przekaże część likantropii - jak chociażby wyczulenie na pełnie, albo sam wilczy apetyt... Nie wspominając już o tym, że zarówno ugryzienie, jak i zadrapanie, dalej pozostawia trwałe ślady. - Zacisnął w końcu szczęki, nie wiedząc skąd w nim nagle taka wylewność i jakim cudem brzmiał tak trzeźwo, skoro wyraźnie czuł, że wcale za dobrze już teraz nie myśli. Zmusił się do uśmiechu, dochodząc do wniosku, że może zbyt intensywnie wpatrywał się podczas tej opowieści w Liama, wyklinając go w duchu za przymilanie się do Sky'a. Tooo wcale nie miała być groźba, skąd.
- To teraz powiedz mi raz jeszcze, słońce ty moje, JAK ja mam nie być zazdrosny? - Dopytał, wsuwając dłonie do przednich kieszeni swoich spodni wraz z przeniesieniem spojrzenia na Schuestera. Pozwolił przy okazji, by uśmiech przybrał nieco bardziej pobłażliwy wyraz. Teraz to już nawet szkoda nerwów na złoszczenie się...
Wystarczyło nie patrzeć na tę pieprzoną poduszkę.
Powrót do góry Go down


Nancy A. Williams
Nancy A. Williams

Absolwent Hufflepuffu
Rok Nauki : III studencki
Wiek : 24
Czystość Krwi : 25%
Wzrost : 178 cm
C. szczególne : Burza brązowych loków na głowie i uśmiech przyklejony do twarzy, tatuaż z runą algiz na lewej kostce
Galeony : 233
  Liczba postów : 1606
https://www.czarodzieje.org/t18035-nancy-ava-williams
https://www.czarodzieje.org/t18049-nancy-ava-williams#512833
https://www.czarodzieje.org/t18036-nancy-ava-williams
https://www.czarodzieje.org/t18312-nancy-a-williams-dziennik
Dom nr 2 - Page 6 QzgSDG8




Gracz




Dom nr 2 - Page 6 Empty


PisanieDom nr 2 - Page 6 Empty Re: Dom nr 2  Dom nr 2 - Page 6 EmptySob Maj 09 2020, 00:02;

POMIESZCZENIE: Salon
EFEKT: Jestem gorącą czekoladą Dom nr 2 - Page 6 3831175897

Powoli przestawała już ogarniać co się właściwie dzieje. Już samo to, że idąc po alkohol zapomniała o Willu... (@William S. Fitzgerald) Przybiła sobie wewnętrznego facepalma widząc jak chłopak sam zmierza w stronę beczek. Starość nie radość, 20 lat na karku i już skleroza. Czas najwyższy pogodzić się ze swym losem i powolną demencją. Aby zapomnieć o wpadce, zanurzyła usta w kuflu i napiła się trzeciej (!) rajskiej czekolady. Mruknęła z zadowoleniem czując przyjemną słodycz na podniebieniu. Skutecznie od zmartwień odciągnęła ją również Strauss, która buziakiem podziękowała za przyniesiony alkohol! Czy to tylko piwo, czy temperatura faktycznie poszła w górę? Przełożyła trzymaną szklankę z ręki do ręki, zastanawiając się kiedy zdążyła ubrudzić się czekoladą na tyle by pozostawiać na szkle brązowe plamy, ale jej uwagę zaraz przykuł gryfon (@Ferdinand Emerson), który zaczął wygadywać jakieś  totalnie dziwne rzeczy.  Jej brew powędrowała w górę słuchając o tym co ma a czego nie ma Lou oraz Ferdinand i ostatecznie parsknęła śmiechem. Ewidentnie chłopak nie żałował sobie procentów.
- TAK! - Krzyknęła zdecydowanie zbyt entuzjastycznie na propozycję butelki, z którą wyszedł @Maximilian Brewer. Do całkowitego upodlenia brakowało tylko tej jednej gry, prawdopodobnie jeszcze głupszej niż ta poprzednia. Nie myśląc zbyt wiele Williams pobiegła do kuchni by znaleźć jakąś pusta butelkę i przy okazji otworzyć okno na oścież, bo było jej już tak gorąco, że miała wrażenie, że zaraz się roztopi! Znalazła to czego szukała, ale niespodziewany ruch w okolicach blatu przykuł jej uwagę. Zatrzymała się wpół kroku mrugając oczami. Czy właśnie widziała wiewiórkę? W domu? Potrząsnęła głową, zwalając szwankujący wzrok na alkohol i wyszła z kuchni. W drodze powrotnej zatrzymała się jeszcze na chwile przy drzwiach do swojego pokoju, zastanawiając się czy nie wskoczyć w jakiś strój kąpielowy, bo totalnie miała wrażenie, że siedzi w saunie, ale zachowując resztki godności zwalczyła tą niecodzienną pokusę i wróciła do wesołej gromadki swoich gości. Uniosła w górę szklana butelkę w geście zwycięstwa i zaraz wręczyła ją pomysłodawcy, niech zaczyna. Miała nadzieję tylko, że Max nie zauważy, że przedmiot był nieco ubabrany czekoladą. Dziwna sprawa, bo Nancy była pewna, że jak ją złapała to nic na niej nie było, specjalnie szukała czystej.
- Zaczynaj, lecimy! - Klasnęła entuzjastycznie w dłonie i usiadła na podłodze, łapiąc klejącą się dłonią @Violetta Strauss i pociągając ją za sobą w dół, na ziemię. Kanapa była chyba zajęta, a poza tym miała jakieś opory by na niej siadać od kiedy zauważyła, że brudzi wszystko dookoła. Szczerzyła się głupkowato czekając z niecierpliwością, żeby wraz ze swoimi przyjaciółmi stracić resztki godności w tej grze, w którą absolutnie nie dało grać się na trzeźwo. Na szczęście większość była już w stanie gotowym na wszystko, więc gra zapowiadała się naprawdę interesująco.

@Loulou Moreau @Bruno O. Tarly @Aleksandra Krawczyk
Powrót do góry Go down


Violetta Strauss
Violetta Strauss

Absolwent Ravenclawu
Wiek : 22
Czystość Krwi : 100%
Wzrost : 168cm
C. szczególne : wyjątkowo niski i zachrypnięty głos | tatuaż z runą algiz na wnętrzu lewego nadgarstka | na palcu prawej dłoni zawsze obrączka Bruhavena, a nad nią krwawy znak | blizny: na palcach i wierzchu lewej dłoni oraz jedna biegnąca w poprzek jej wnętrza, na łydce po ugryzieniu inferiusa, w okolicach zregenerowanego lewego ucha
Galeony : 2397
  Liczba postów : 3699
https://www.czarodzieje.org/t17878-violetta-strauss#504731
https://www.czarodzieje.org/t17893-viola#505013
https://www.czarodzieje.org/t17884-violetta-strauss#504822
https://www.czarodzieje.org/t18567-violetta-strauss-dziennik#529
Dom nr 2 - Page 6 QzgSDG8




Gracz




Dom nr 2 - Page 6 Empty


PisanieDom nr 2 - Page 6 Empty Re: Dom nr 2  Dom nr 2 - Page 6 EmptySob Maj 09 2020, 16:43;

Pomieszczenie: Salon
Efekt: Schodzi bad trip

Wyglądało na to, że ich gra się naprawdę rozrosła i przyciągnęła o wiele większą liczbę potencjalnych graczy, którzy może niekoniecznie odnosili się do całych zestawień, ale śmiało wypowiadali swoje spostrzeżenia i komentarze. Nawet parsknęła delikatnie śmiechem na to, co powiedziała Loulou, bo faktycznie miało to jakiś sens. Poślubić dyrka i tylko czekać aż wyzionie ducha i ewentualnie lekko mu w tym pomóc. Plan idealny.
Wyglądało również na to, że wielkie umysły myślą podobnie, bo @William S. Fitzgerald w pełni odzwierciedlał jej wybory w kwestii FMK przy obecnym składzie. Dlatego z wybitnym wyszczerzem przybiła mu piąteczkę, bo jednak potrafili się zrozumieć i mieli podobne opinie na wiele różnych tematów. To właśnie była prawdziwa przyjaźń!
Powoli jednak zaczęli im się kończyć nauczyciele do obgadywania, ale wtedy to @Maximilian Brewer wyskoczył z niezwykle dobrą propozycją, by zagrać w butelkę. Kolejna rządząca się swoimi prawami imprezowa gra, przy której można stracić resztki swojej godności.
- Jak najbardziej za! - potwierdziła jeszcze, spoglądając na Gryfona i wlepiając spojrzenie naćpanych oczu w jego klatę pokrytą łuskami, które pod wpływem wypitego przez nią piwa zdawały się jeszcze bardziej mienić różnymi kolorami tęczy.
Świat zakołysał się, gdy tylko @Nancy A. Williams pociągnęła ją na podłogę. I jakby dopiero teraz kompletnie otumaniona działaniem psychodelicznego alkoholu Strauss spostrzegła, że jej towarzyszka zmieniła się w czekoladową figurę, która była jak najbardziej do schrupania. Oczy zapłonęły jej jak złote znicze, gdy tylko zdała sobie sprawę z tego, że siedzi przy wyjątkowo smacznym deserze.
- Oh... czekolada... - stwierdziła, sadowiąc się nieco wygodniej obok Puchonki i przysuwając się bliżej niej.
I po chwili zrobiła coś naprawdę nierozsądnego i chyba nawet nie bardzo PG-13. Gastrofaza u naćpanego i pijanego człowieka skłania do naprawdę wielu dziwnych rzeczy także zapewne nikogo nie powinien dziwić fakt, że Krukonka bez większego namysłu pochyliła się, by przejechać językiem po ramieniu Williams, łakomie rozkoszując się smakiem roztopionej czekolady. Czy to był Wedel? Milka? Na pewno było to niesamowicie smaczne. Na tyle, że brunetka postanowiła nawet delikatnie wgryźć się w skórę studentki zupełnie jakby była jakimś wygłodniałym lwem, który rzucił się na zebrę.
Nieszczęśliwie dla niej mocy efekt wypitego wcześniej piwa był jedynie chwilowy przez co mniejszą lub większą trzeźwość (heh) umysłu odzyskała w niezręcznej sytuacji, zastanawiając się co właściwie udało jej się odjebać.
Powrót do góry Go down


Maximilian Brewer
Maximilian Brewer

Absolwent Gryffindoru
Wiek : 21
Czystość Krwi : 10%
Wzrost : 178 cm
C. szczególne : Blizny na całym ciele, które wychynęły po usunięciu wszystkich mugolskich tatuaży, runa agliz na lewym ramieniu, krwawa obrączka na palcu serdecznym prawej dłoni, blizna w kształcie błazeńskiej czapki na prawej piersi, trzy blizny przez całe plecy, blizna w kształcie kluczy tuż nad sercem
Dodatkowo : Jasnowidzenie
Galeony : 5640
  Liczba postów : 2288
https://www.czarodzieje.org/t18375-maximilian-brewer
https://www.czarodzieje.org/t18475-listy-tradycyjne-maxa#526264
https://www.czarodzieje.org/t18374-maximilian-brewer
https://www.czarodzieje.org/t18428-maximilian-brewer-dziennik#52
Dom nr 2 - Page 6 QzgSDG8




Moderator




Dom nr 2 - Page 6 Empty


PisanieDom nr 2 - Page 6 Empty Re: Dom nr 2  Dom nr 2 - Page 6 EmptySob Maj 09 2020, 19:27;

Pomieszczenie: Salon
Efekt: Syreni Śpiew i nowy Polityk

Działo się w sumie tyle, że Max już, kurwa, nie ogarniał. Wszyscy mówili jedni przez drugich, od alkoholu było mu co najmniej wesoło, a jeszcze ta dzika chęć do rozbierania się robiła swoje. Nawet nie zorientował się, że gdzieś tutaj popierdala wiewiórka, a może mu się to tylko śniło, ostatecznie bowiem trudno ocenić. Zresztą, nie było sensu dalej jakoś się w to zagłębiać, czy zastanawiać na setną stronę, co kto powiedział, skupił się tylko na bardzo istotnym pytaniu Bruna, a potem po prostu dał się już porwać w tango, bo na chuj miał zwlekać, czy robić coś podobnego?
- To nie były oświadczyny, to było za słabe, to była propozycja, zapowiedź. Jak będę ci się oświadczał, to porządnie, a nie tak beznadziejnie, błagam cię! - powiedział do Bruna, kręcąc jednocześnie głową, bo naprawdę, było stać go na coś lepszego. Chłopak zaś mógł trzymać go za słowo, bo skoro już coś tak pięknie obiecywał, to nie było szans, żeby od tego uciekł, nic z tego! Niemniej jednak Max nieco się zdekoncentrował, bo Syreni Śpiew robił swoje i po chwili faktycznie kręcił się bez koszuli, czując się z tym całkiem nieźle, również wtedy, gdy siadał na ziemi, zadowolony z powodu tego, że reszta podeszła dość entuzjastycznie do jego pomysłu gry w butelkę. A skoro tak, to proszę bardzo, mogli nią nakurwiać i sprawdzić, co z tego wszystkiego wyjdzie, bo on nie zamierzał się ograniczać. Bo na chuj?
Zakręcił butelką, którą wziął już chuj wie skąd, może zdjął ją z jakiejś półki, ale to znaczenia nie miało, a później spojrzał wymownie na Violę, jednocześnie uśmiechając się do niej iście zabójczo. Proszę bardzo, byłaś gotowa na to, żeby przestać lizać Nancy? Parsknął z ubawienia, kiedy zdał sobie sprawę z tego, co Krukonka odpierdala, a potem po prostu pochylił się do niej i pocałował ją prosto w usta, nie ograniczając się ani trochę. Może był już trochę porobiony, może napierdalał mu w głowie Syreni Śpiew doprawiony dziką charyzmą Polityka, ale właściwie to wszystko mu się podobało. Mrugnął później do Violi zaczepnie, jakby chciał jej powiedzieć, że zna jego adres, czy coś kurwa i cofnął się, dając tym samym szansę innym na dobrą zabawę. Bo w inną po prostu, kurwa, nie wierzył!


Literki dla osób:
A - @Violetta Strauss
B - @Nancy A. Williams
C - @Loulou Moreau
D - @Bruno O. Tarly
E - @Aleksandra Krawczyk
F - @Maximilian Brewer
G - @William S. Fitzgerald
H - @Ferdinand Emerson
I - puste (przerzuć)
J - puste (przerzuć)

Co wypadło?
A - Viola
Powrót do góry Go down


Violetta Strauss
Violetta Strauss

Absolwent Ravenclawu
Wiek : 22
Czystość Krwi : 100%
Wzrost : 168cm
C. szczególne : wyjątkowo niski i zachrypnięty głos | tatuaż z runą algiz na wnętrzu lewego nadgarstka | na palcu prawej dłoni zawsze obrączka Bruhavena, a nad nią krwawy znak | blizny: na palcach i wierzchu lewej dłoni oraz jedna biegnąca w poprzek jej wnętrza, na łydce po ugryzieniu inferiusa, w okolicach zregenerowanego lewego ucha
Galeony : 2397
  Liczba postów : 3699
https://www.czarodzieje.org/t17878-violetta-strauss#504731
https://www.czarodzieje.org/t17893-viola#505013
https://www.czarodzieje.org/t17884-violetta-strauss#504822
https://www.czarodzieje.org/t18567-violetta-strauss-dziennik#529
Dom nr 2 - Page 6 QzgSDG8




Gracz




Dom nr 2 - Page 6 Empty


PisanieDom nr 2 - Page 6 Empty Re: Dom nr 2  Dom nr 2 - Page 6 EmptySob Maj 09 2020, 20:14;

Pomieszczenie: Salon
Efekt: -

Oj sporo się odpierdalało na tej imprezie. I z pewnością potem będzie miała mocnego kaca moralnego. Lizanie ludzi? Nawet jeśli byli oni z czekolady? Właśnie chyba się stoczyła na niziny społeczne i ludzie zaczną na nią dziwnie patrzeć, ale co tam. Jej moment dziwnej realizacji tego co robiła na haju uderzył ją niespodziewanie, a wszystko za sprawą Brewera, który pochylił się w jej kierunku i pocałował, bo butelka tak chciała.
Odwzajemniła pocałunek Gryfona, bo przecież skoro zdecydowała się na grę to była to najlepsza reakcja na nominację. Zresztą jakby nie patrzeć trafiło jej się dosyć atrakcyjne towarzystwo więc tym bardziej nie miała problemów z wczuwanie się w grę.
Przygryzła jeszcze dolną wargę, gdy Max się od niej odsunął i niemal zaśmiała się, gdy zobaczyła jak chłopak do niej mruga. Czyżby to piwo dodało mu aż takiego charakterku? Niezbyt się nad tym zastanawiając Krukonka sięgnęła po butelkę, by nią zakręcić. Przez chwilę naczynie wirowało na parkiecie, by w końcu zatrzymać się wycelowane gwintem w Williama.
- Okay, chodź tu, Fitzu - powiedziała jeszcze, podnosząc się na klęczki i zbliżając do Ślizgona. Wszystko po to by finalnie ułożyć dłoń na jego karku i przyciągnąć go do pocałunku. Co dziwne nie czuła się dziwnie z faktem, że był to jej przyjaciel. Po prostu skupiła się na wykonaniu zadania i po krótkiej chwili odsunęła się od niego z zawadiackim uśmiechem.
- Twoja kolej - oświadczyła jeszcze, przejeżdżając językiem po dolnej wardze i wróciła na swoje miejsce.

Literki dla osób:
A - @Violetta Strauss
B - @Nancy A. Williams
C - @Loulou Moreau
D - @Bruno O. Tarly
E - @Aleksandra Krawczyk
F - @Maximilian Brewer
G - @William S. Fitzgerald
H - @Ferdinand Emerson
I - puste (przerzuć)
J - puste (przerzuć)

Co wypadło?
G czyli Will 8D
Powrót do góry Go down


Heaven O. O. Dear
Heaven O. O. Dear

Student Slytherin
Wiek : 23
Czystość Krwi : 100%
Wzrost : 1,70
Dodatkowo : Dziecko - Milka O. O. Dear
Galeony : 17
  Liczba postów : 1297
https://www.czarodzieje.org/t16083-heaven-olive-octavia-dear
https://www.czarodzieje.org/t16087-margarita
https://www.czarodzieje.org/t16082-heaven-o-o-dear
Dom nr 2 - Page 6 QzgSDG8




Gracz




Dom nr 2 - Page 6 Empty


PisanieDom nr 2 - Page 6 Empty Re: Dom nr 2  Dom nr 2 - Page 6 EmptySob Maj 09 2020, 21:06;

Pomieszczenie: Salon
Efekt: Dalej jestem przylepna, a w dodatku pachnę jak czekoladka!

Po krótkiej rozmowie z Mefisto i Skylerem, Ezra zniknął gdzieś w poszukiwaniu łazienki, a ona postanowiła napić się czegoś konkretnego. Znalazła stolik z piwami i tam skierowała swoje kroki, zastanawiając się co wybrać. O dziwo miała ochotę na coś słodkiego, więc widząc ciemne piwo, uznała, że to może być coś dla niej. Nalała sobie go trochę i upiła łyka, z zaskoczeniem przyjmując ten kakaowy smak. Opróżniła szklankę dość szybko, rozglądając się po ludziach, których w większości nie znała. Przez tę całą ciąże wypadła z imprezowego rytmu, aż dziwnie jej było się tutaj odnaleźć. W końcu dostrzegła grupkę, która zaczęła grać w butelkę i chociaż niewiele tam było znajomych twarzy, to uznała, że to najlepszy sposób, żeby się trochę rozkręcić. Upiła ostatniego łyka, nalała sobie innego, przypadkowego piwa. Zanim jednak podeszła do grupki, zwróciła uwagę na Yuuko, która błąkała się jako bez celu, a Heaven była teraz bardzo spragniona towarzystwa. Zarzuciła jej niespodziewanie rękę na ramię.
- To twoje urodziny, nie wypada, żeby goście grali tak bez ciebie, nie? Chodź - złapała ją za rękę i zaciągnęła w kierunku grupki siedzącej z butelką.
- Możemy, nie? - zapytała, ale rozsiadła się wygodnie zanim ktokolwiek zdążył jej odpowiedzieć. Poklepała miejsce obok siebie, uśmiechając się do puchonki. Kiwnęła głową na przywitanie do @Violetta Strauss, którą z tego towarzystwa kojarzyła chyba najlepiej (no, może poza Fitzgeraldem, ale na nim wolała się nie skupiać). Upiła sporego łyka kolejnego piwa. Miała nadzieje, że los będzie przychylny, bo towarzystwo puchonce chętnie zapewniłaby i po imprezie.

Łapię literkę I, a Yuuko literkę J jeśli możemy dołączyć!
Powrót do góry Go down


William S. Fitzgerald
William S. Fitzgerald

Student Slytherin
Rok Nauki : II studencki
Wiek : 21
Czystość Krwi : 100%
Wzrost : 183,5 cm
C. szczególne : tatuaże: motyw quidditchowy na lewym ramieniu, czaszka wężna na prawej piersi i runa Algiz po wewnętrznej stronie lewego przedramienia | amulet z jemioły zawsze na szyi
Galeony : 4937
  Liczba postów : 1972
https://www.czarodzieje.org/t17623-william-s-fitzgerald#494556
https://www.czarodzieje.org/t17645-ulisses#495903
https://www.czarodzieje.org/t17635-william-s-fitzgerald#495526
https://www.czarodzieje.org/t19423-william-s-fitzgerald-dziennik
Dom nr 2 - Page 6 QzgSDG8




Gracz




Dom nr 2 - Page 6 Empty


PisanieDom nr 2 - Page 6 Empty Re: Dom nr 2  Dom nr 2 - Page 6 EmptyNie Maj 10 2020, 03:55;

Pomieszczenie: salon
Efekt: nadal jestem tulaśny po babeczce + trzyma mnie haj zapewniony przez Bad Tripa

  Ślizgon uśmiechnął się, gdy Loulou nie tylko go nie odtrąciła za to bezpardonowe spoufalanie, choć w zasadzie się przecież nie znali (czym akurat nie mógłby się przejmować obecnie mniej), ale nawet obdarowała krótkim buziaczkiem, co było bardzo miłe, przyjemne i w ogóle. Dużo bardziej niż mógłby przypuszczać; dopiero w tym momencie zdał sobie też sprawę jak bardzo był spragniony podobnych czułości, więc na chwilę przytulił się do Kanadyjki bardziej.
  Nazwiska belfrów zdążyły się wyczerpać i FMK dobiegło najwyraźniej końca, ale nie był to jednocześnie koniec durnych imprezowych zabaw, w których można zupełnie wyzbyć się jakiejkolwiek godności czy jej resztek, jeśli jeszcze jakieś pozostały, a potem mieć moralnego kaca jak stąd do tamtąd, bo Brewer właśnie rzucił pomysłem, żeby zagrali w butelkę. W obecnym stanie idea wydała mu się absolutnie przednia, choć pewnie i bez bycia na haju by na to przystał. Co to w końcu za impreza bez takich durnych gier? Cóż, żegnaj godności, było miło cię posiadać!
  — Brzmi zajebiście, wchodzę w to! — rzucił od razu z entuzjazmem w głosie, niezmiennie szczerząc się przy tym jak jakiś skończony idiota i sącząc dalej Bad Tripa zupełnie wypaczającego rzeczywistość ze swojego kufla. Trochę niechętnie odsunął się od Kanadyjki, by następnie opaść na cztery litery na ziemię w ślad za pozostałymi. Nic go w tym momencie zdawało się nie dziwić – ani negliżujący się Max obsypany lśniącymi rybimi łuskami, ani Aleksandra, u której również pojawiły się łuski, ani nawet Nancy, która przeistoczyła się w żywą statuę z czekolady. Nie zaskoczyło go też jak Strauss przeciągnęła językiem po ramieniu Puchonki, by następnie spróbować odgryźć kawałek dziewczyny; szczerze powiedziawszy jemu samemu chyba trudno byłoby się przed tym powstrzymać, tak apetycznie i kusząco obecnie wyglądała. Wydawało mu się, że mignęła mu również gdzieś wiewiórka, ale tyle obecnie się tu odwalało, że zwierzątko było w tym wszystkim chyba najnormalniejszą rzeczą jaką ujrzał, więc nie zwrócił na nie jakiejś szczególnej uwagi.
  Zresztą butelka zaraz poszła w ruch za sprawą inicjatora tej zabawy i się zaczęło.
  Pierwszym wybrańcem została Viol, a kiedy to Krukonka puściła naczynie w ruch – gwint po zatrzymaniu wskazywał w jego kierunku. Oho. Poruszył wymownie brwiami, gdy brunetka się zbliżyła i położywszy mu dłoń na karku, złożyła pocałunek na jego ustach, który całkiem ochoczo odwzajemnił. Również w ogóle nie czuł się dziwnie z faktem, że właśnie całował się z przyjaciółką, o której nigdy w sumie w takich kategoriach nawet nie myślał. W końcu to tylko zabawa, nie?
  — No, no — odezwał się, odwzajemniając przy tym równie zawadiackim uśmiechem, a następnie chwycił za butelkę i wprawił ją w ruch obrotowy. Przez moment się kręciła w miejscu, by ostatecznie wskazać na… Bruna. Rudzielec spojrzał na butelkę, potem na Gryfona, jeszcze raz na butelkę i znów na Gryfona, by ostatecznie wzruszyć ramionami i odstawiwszy kufel na bok, chwyć bruneta dłonią za koszulę, żeby go do siebie przyciągnąć i pocałować, co mogło być zaskakujące w jego przypadku, bo nigdy przecież nie krył się z tym, że był stuprocentowym hetero samcem gustującym jedynie w paniach. Piwo jednak zapewniło mu taką fazę, że miał na to obecnie kompletnie wyjebane i się tym nie przejmował. Pocałunek był może krótki, ale za to całkowicie pełnoprawny, nie jakieś tam oszukańcze cmoknięcie czy coś w tym guście. Nawet puścił Tarly’emu oczko, gdy już się odsunął.
  — Czyń honory — oznajmił jeszcze, przekazując butelkę na ręce Gryfona. Klapnął następnie z powrotem na swoim miejscu, biorąc swoją szklanicę w dłoń, żeby upić kilka następnych łyków napitku, który nieubłaganie zaczynał się kończyć. Chyba będzie potrzebował jeszcze jednego kufla, bo zdecydowanie nie chciał, żeby ta faza się zbyt szybko. Było tak fajnie i błogo, że nawet nie przejmował się obecnością Heaven, która wraz z drugą solenizantką dołączyła do ich radosnej zbieraniny gdzieś w międzyczasie.

Literki dla osób:
A - @Violetta Strauss
B - @Nancy A. Williams
C - @Loulou Moreau
D - @Bruno O. Tarly
E - @Aleksandra Krawczyk
F - @Maximilian Brewer
G - @William S. Fitzgerald
H - @Ferdinand Emerson
I - @Heaven O. O. Dear
J - @Yuuko Kanoe

Co wypadło?
D – Bruno :'D
Powrót do góry Go down


Skyler Schuester
Skyler Schuester

Absolwent Gryffindoru
Wiek : 23
Czystość Krwi : 10%
Wzrost : 179 i PÓŁ!
C. szczególne : Ciepłe spojrzenie, zapach cynamonu i Błękitnych Gryfów/mugolskich fajek; łatwy do wywołania uśmiech; czasem da się wypatrzeć malinkę czy dwie (jedna to tatuaż przy obojczyku); ciepły, niski głos i raczej spokojne tempo mówienia, tatuaże (dziennik); pierścionek zaręczynowy
Galeony : 1521
  Liczba postów : 2519
https://www.czarodzieje.org/t17504-skyler-schuester#491351
https://www.czarodzieje.org/t17509-blue-sky#491410
https://www.czarodzieje.org/t17506-skyler-schuester#491388
https://www.czarodzieje.org/t18314-skyler-schuester-dziennik#521
Dom nr 2 - Page 6 QzgSDG8




Gracz




Dom nr 2 - Page 6 Empty


PisanieDom nr 2 - Page 6 Empty Re: Dom nr 2  Dom nr 2 - Page 6 EmptyNie Maj 10 2020, 11:30;

Pomieszczenie: Salon
Efekt: Tort - chill c: Ale tylko chwilkę.

Friends with benefits.
Aż musiał ugryźć się w język, żeby nie zacząć dopytywać się dalej. Przecież takie stwierdzenie mogło oznaczać tak wiele i zupełnie nic, otwierając całą masę opcji. Sam po swojej relacji z Mattem wiedział już doskonale jak skomplikowane to może się stać, ale impreza i procenty w krwi Wilkołaka zdecydowanie nie stanowiły dobrego tła pod komfortową rozmowę. Skupiał się więc na wszystkim innym. Na nieco błądzącym spojrzeniu, któremu alkoholowa mgła nijak nie odbierała jednak uroku, na kącikach ust, które zdradzały, że Mefisto zdecydowanie nie ma aż tak tragicznego humoru, na pracy żuchwy i...
Liam.
Tej energii nie da się pomylić z żadną inną, choć za każdym razem daje się zaskoczyć jej intensywnością i spontanicznością. Widelec gdzieś wyleciał mu z dłoni, gdy poczuł ten atak na własne plecy i zaraz uśmiechnął się szeroko, wciąż nieco błogo po ledwo zaczętym cieście, nie pozwalając sobie na choćby najdrobniejszą myśl pod tytułem "BHP". Drgnął od dreszczu wywołanego ciepłym oddechem na swoim karku i zaraz już wykręcał się, by zgarnąć ramionami najpuchońszego z Puchonów, dłonią błądząc gdzieś na powitanie w jasnych kosmykach.
- Już myślałem, że nie przy... - zaczął powoli, chyba pogodzony z tym, że nie zdoła wcisnąć się między żadną lukę w monologu Rivaia, chcąc po prostu zakomunikować, że cieszy się z jego obecności, ale urwał, prychając z rozbawienia, gdy ten wyciągnął przed nim ogromną poduszkę. Złapał ją szybko, dociskając do siebie, by zakryć ten widok może nie tyle co przed resztą imprezy, a konkretnie przed Mefisto, momentalnie czując jak marny efekt ciasta przechodzi, żałując już, że nie zdążył zjeść go więcej.
Bo cóż, zawalił i zdał sobie z tego sprawę dopiero wtedy, gdy odwzajemniając kolejny uścisk, zdobył też całusa w policzek i zaraz zamrugał kilkukrotnie, uświadamiając sobie, że Liam wciąż jest w pozazwiązkowym trybie ich znajomości. Tym przeznaczonym na na dość krótkie (jak zresztą same związki...) epizody w jego życiu, podczas których ciepło i bliskość Puchona ratują jego samopoczucie w ten zupełnie niewinny, a jednak tak podejrzany sposób. Zgubił się zupełnie w pytaniach, które zdążył już ułożyć do tego monologu, porzucając je wszystkie, by jakoś naprostować informacje w oczach zarówno Liama, jak i z pewnością zazdrosnego Mefisto.
Ledwo jednak zdążył rozchylić usta, przesuwając dłonią po ramieniu Rivaia, a już wzrok uciekł mu do Ślizgona, którego najwidoczniej kopnął w końcu efekt z ciasta i zupełnie zgłupiał od natłoku myśli, nie potrafiąc już ogarnąć co właściwie komu chce  powiedzieć, ani jak wyjaśnić Wilkołakowi relację z Puszkiem, gdy ten stoi tuż obok i w czystym instynkcie puścił trzymane ramię, by dłonią powędrować do dobrze znanych twardości wytatuowanego boku. Awkward.
- Eee - bąknął, a zdecydowanie nie od tego miał zamiar zacząć, ale najwidoczniej mózg przegrzał mu się właśnie zupełnie, pozwalając spalić się kilku stykom - Liam, nawet nie wiem jak- Jakie to kochane, że w ogóle- Dziękuję, ale od razu też... - spróbował i oczywiście poległ w jakże skylerowym stylu, tak silnie odcinając się od płynności wypowiedzi, które zachowała reszta niekomfortowo zmieszanego towarzystwa. Wziął głębszy wdech, prostując się nieco, by zmobilizować się do zastrzyku pewności siebie i uśmiechnął się ciepło do Liama, przyciągając Wilkołaka bliżej siebie.
- Zapomniałem Ci powiedzieć... bo widzisz, problem samotności już rozwiązany, ale hej, poduszki nie zamierzam oddawać - zaczął, odrywając pluszowego Liama nieco od siebie, by zerknąć na niego przepraszająco, jakby ten kawałek materiału faktycznie mógł poczuć się odtrącony - bo jak tak patrzę, to chyba w jeden wieczór dałem Mefowi więcej powodów do zerwania, niż normalnie zbieram w cały miesiąc, więc- holy fuck - mruczał jednostajnie, nagle urywając, gdy znad ramienia Liama dostrzegł @William S. Fitzgerald przyciągającego @Bruno O. Tarly do pocałunku, który z jego własnej perspektywy wyglądał na tyle hot przekonująco, że od razu coś mu w głowie zatrybiło i zanim się zorientował, to wykręcał już Liama w stronę grupki grającej w butelkę. - Nie wiedziałem, że Fitz jest...- urwał znów, orientując się, że naturalnie przeszedł do komentarzy, na które pozwala sobie gdy razem analizują atrakcyjność innych hogwartczyków i od razu przeniósł spojrzenie na zieleń oczu Mefisto. Kurwa.
- Tooo ja pójdę odnieść ekshibicjonistę do pokoju, a ten... - mruknął, cofając się już o krok, robiąc drobną przerwę na zwilżenie wyschniętych z zakłopotania ust - Liam, masz dwie minuty, weź bądź dobrym skrzydłowym i przekonaj Mefa, że warto ze mną nie zrywać - rzucił, próbując brzmieć na tyle swobodnie, by chociaż stworzyć pozory żartu, chcąc ukryć za tym błagalny wzrok wbity w Rivaia. Nie ma to jak poprosić o pomoc kogoś, kto nasłuchał się tyle o jego wszystkich nieudanych próbach zbudowania związku, że prawdopodobnie nie pamięta już imion połowy jego partnerów czy partnerek. Cóż, przynajmniej może potwierdzić, że przez te lata zawsze był wierny, prawda?
Uciekł do sypialni, odruchowo odkładając poduszkę na łóżko i zaśmiał się cicho, zaraz przykrywając odsłonięty pluszowy tors kocem. Coby przypadkiem nie było mu za zimno w tej samotności. Wracając do salonu myślał już o tym jak mógłby ubrać pluszowego Liama, by móc zachować go w pokoju i nie doprowadzać tym swojego Mefisto do szału.
Miejmy nadzieję, że jeszcze swojego, bo to właśnie jego szukał wzrokiem po tej krótkiej rozłące, chcąc w zieleni znaleźć odpowiedź na to czy ich plany poimprezowe nie uległy zmianom.
Powrót do góry Go down


Sponsored content

Dom nr 2 - Page 6 QzgSDG8








Dom nr 2 - Page 6 Empty


PisanieDom nr 2 - Page 6 Empty Re: Dom nr 2  Dom nr 2 - Page 6 Empty;

Powrót do góry Go down
 

Dom nr 2

Zobacz poprzedni temat Zobacz następny temat Powrót do góry 
Strona 6 z 16Strona 6 z 16 Previous  1 ... 5, 6, 7 ... 11 ... 16  Next

Permissions in this forum:Nie możesz odpowiadać w tematach
Czarodzieje :: Dom nr 2 - Page 6 JHTDsR7 :: 
hogsmeade
 :: 
Aleja Amortencji
 :: 
Domy Jednorodzinne
-