Czarodzieje
Czy chcesz zareagować na tę wiadomość? Zarejestruj się na forum za pomocą kilku kliknięć lub zaloguj się, aby kontynuować.

Share
 

 Zagajnik

Zobacz poprzedni temat Zobacz następny temat Go down 
Strona 3 z 3 Previous  1, 2, 3
AutorWiadomość


Archibald Blythe
Archibald Blythe

Nauczyciel
Wiek : 43
Czystość Krwi : 50%
Dodatkowo : zaklęcia bezróżdżkowe, opiekun Gryffindoru
Galeony : 5563
  Liczba postów : 1474
http://czarodzieje.my-rpg.com/t5994-archibald-jeremiah-blythe
http://czarodzieje.my-rpg.com/t5998-archibaldowa-poczta#170933
http://czarodzieje.my-rpg.com/t7372-archibald-blythe#207289
Zagajnik - Page 3 QzgSDG8




Gracz




Zagajnik - Page 3 Empty


PisanieZagajnik - Page 3 Empty Zagajnik  Zagajnik - Page 3 EmptySob Wrz 19 2015, 15:53;

First topic message reminder :


Zagajnik

Zagajnik znajdujący się niedaleko za ostatnimi domami z miejscowości, jest niewielki, ale dosyć gęsto zasadzone drzewa sprawiają, że mimo wszystko można w nim znaleźć miejsce dla siebie, jeżeli potrzeba samotności. Znajdzie się kilka pni, wręcz sprzyjających wspinaniu się - zazwyczaj są oblegane przez młodszych mieszkańców Doliny Godryka. Przy krętych alejkach ustawiono drewniane ławeczki. Znajduje się tu również mały wodospad - strumień kończy swój bieg w oczku wodnym. Tutaj jednak nie prowadzi żadna ze ścieżek. Przy jednej, mniej uczęszczanej, stoi tabliczka, wskazująca kierunek, który należy obrać, aby trafić do wodospadu. Przechodząc pod nim, przez przejście dopasowujące się do rozmiarów wchodzącego, trafia się do ukrytej części parku. Właściciele parku, czwórka czarodziejów, dwie siostry i dwóch braci, prowadzą tu mały rezerwat i dbają o wszystkie stworzenia i rośliny, jakie się tu znajdują. Hodują magiczne zioła dla zielarza z chaty i zajmują się każdym obiektem, szczególnie dbając o te, które stoją tu od lat.

W magicznym parku można znaleźć:
- Zielennik, do którego prowadzi ścieżka z kamieni,
- Aleja Prawdy,
- Strumień,
- Pomnik Cliodny.
Powrót do góry Go down

AutorWiadomość


Czarodziejowa Dusza
Czarodziejowa Dusza

Galeony : 906
  Liczba postów : 943
https://www.czarodzieje.org/t10816-czarodziejowa-poczta
Zagajnik - Page 3 QzgSDG8




Specjalny




Zagajnik - Page 3 Empty


PisanieZagajnik - Page 3 Empty Re: Zagajnik  Zagajnik - Page 3 EmptyPią Cze 25 2021, 20:14;

Na spotkanie ze złotowłosą biegł jak na złamanie karku. Plotki huczące po Mungu trafiły i do niego. Uzdrowicielka w końcu poszła na zasłużony urlop, tak niezbędny dla jej zdrowia i samopoczucia (choć miał świadomość, że wydawało jej się inaczej). Bardzo szybko przeanalizował grafik, poprzesuwał ważniejsze spotkania i oznajmił, że jutro w szpitalu się nie pojawi. Priorytetem było zabranie Whitehorn (gdziekolwiek poza dom i pracę), która teraz wydawała mu się jeszcze bardziej krucha niż zwykle. Jak gdyby pierwsze lepsze tępe ostrze miało ją zranić na wskroś. Nie mógł na to pozwolić.
- Gotowa? – spytał z uśmiechem, łapiąc ją pod ramię. Widok takiej Perpetuy łamał mu serce na pół, dlatego nawet się nie zastanawiał i po raz pierwszy od bardzo dawna wziął wolne, chcąc spędzić z nią trochę czasu. Gdy kobieta dała znać, teleportował ich do Doliny Godryka. Ten niewielki zagajnik był miejscem, w którym zawsze znalazł ukojenie i miał nadzieję, że wszechobecny spokój udzieli się kobiecie – zdecydowanie go potrzebowała.
Upewniwszy się, że teleportacja poszła pomyślnie, ruszył z nią powoli pod wodospad, użyczając jej swego ramienia do podpórki. Gładził jej drobną dłoń w ojcowskim geście, wszak tak ją właśnie traktował – jak swoją córkę. – Wiesz, jak zaczęłaś pracować pod moim okiem spodziewałem się, że prędzej ugniesz się pod naporem nieuratowanego pacjenta, a nie przez takiego chuja – nie owijał w bawełnę. Nie obklejał faktów watą cukrową; spojrzał na nią z ukosa, a w jego tęczówkach czaiło się bezgraniczne wsparcie i ciepło. Z trudem powstrzymał odruch użycia legilimencji – nie na niej – i zatrzymał się, wyciągając dłoń przed siebie, demonstrującą wodę spływającą z gór. – Jeśli chcesz zmian, Perp, musisz zaprosić do swojego życia chaos, które ze sobą niosą. Kto jak kto, ale ty temu podołasz. Wiem, że jest ci teraz najciężej na świecie, że każdy krok i wdech sprawiają ból. Nie zostaniesz z tym sama. Nigdy – wlepił w nią wzrok, a jego źrenice różnej wielkości czujnie ją obserwowały.
Całym sobą wyczuwał tę niepewność, szalejącą w Whitehorn. I po raz pierwszy w życiu czuł, że posiada niewystarczające umiejętności, aby naprawić kolejną osobę. Jedną z najważniejszych. Oplótł ręce dookoła niej, obleczone w karminową marynarkę. Mogła protestować, bronić się, krzyczeć i płakać, ale wiedział, że tego potrzebowała. Że przyda jej się ramię, w które może szlochać, wyszeptywać przekleństwa i najokrutniejsze klątwy. A obiecał, że zawsze będzie przy niej – i słowa swego dotrzymywał. – Ten chaos nie potrwa długo, Słońce – pogładził ją po czubku głowy. – I nie jest taki straszny jak się wydaje.
Coś o tym wiedział.

@Perpetua Whitehorn
wątek prowadzi: @Aslan Colton
Powrót do góry Go down


Perpetua Whitehorn
Perpetua Whitehorn

Nauczyciel
Wiek : 45
Czystość Krwi : 100%
Wzrost : 161
C. szczególne : Styl vintage i aura wesołości | Wspiera się na artefakcie: Jarzębinowej Feruli | Na lewym nadgarstku - srebrna bransoletka z tancerką zmieniającą się w łanię; na prawym - bransoleta Wielkiej Wezyrki | Gdy Hux jest obok - mimowolnie roztacza wokół urok
Dodatkowo : Półwila
Galeony : 552
  Liczba postów : 1570
https://www.czarodzieje.org/t18317-perpetua-whitehorn#521196
https://www.czarodzieje.org/t18325-sowiszcze-pet#521411
https://www.czarodzieje.org/t18316-perpetua-whitehorn#521191
https://www.czarodzieje.org/t18547-perpetua-whitehorn-dziennik#5
Zagajnik - Page 3 QzgSDG8




Gracz




Zagajnik - Page 3 Empty


PisanieZagajnik - Page 3 Empty Re: Zagajnik  Zagajnik - Page 3 EmptySob Cze 26 2021, 14:33;

Prawda była taka, że gdyby nie Whitlow i jego opiekuńcze skrzydła - Perpetua zapewne byłaby w jeszcze gorszej kondycji i zdrowiu niż znajdowała się teraz. Po gwałtownym i szybkim rozstaniu z Shercliffem nie mogła przecież zostać w jego rezydencji w Londynie, nie miała również zamiaru wracać ani do Hogwartu, ani do swojego domu w Hogsmeade, gdzie mogła natknąć się na Williamsa... Więc krążyła między dwoma domami - swoim rodzinnym, gdzie pieczę trzymała nad nią Roseanne i Lyanna, oraz tym należącym do Sterlinga i jego rodziny. W obu znalazła ciche zrozumienie, choć to przeklęte poczucie winy dalej przygniatało ją do ziemi - nie tak to wszystko miało przecież wyglądać. Potem podniosła się już na tyle, żeby móc 'zamieszkać sama' - a dopiero po interwencji Huxleya zrezygnowała z zapracowywania się do obłędu.
Jeszcze unikała ludzi - ale swojemu mentorowi nigdy by nie odmówiła spaceru.
Gotowa — przytaknęła, starając się odwzajemnić uśmiech starszego mężczyzny. — Tylko nie zgub mnie po drodze — dodała jeszcze pół-żartem, pół-serio - akurat Sterling doskonale wiedział, że Whitehorn zwyczajnie bała się teleportować w swoim obecnym stanie... Ale jemu ufała, naprawdę bezgranicznie. Był tym stałym kawałkiem lądu do którego zawsze mogła przybić, gdy chwytał ją sztorm.
Wiedziała, że nie wyciągnął jej z bezpiecznych czterech ścian po to, żeby rozprostowała nogi. Czekała ją zapewne jedna z cięższych rozmów - i o ile na spacer była gotowa, tak nie była pewna, czy słowa jej nie przerosną. Niemniej, ufnie przyjęła ramię mentora, powolutku brnąc z nim do przodu, w samo serce zagajnika.
O pacjenta nigdy nie walczę sama — podjęła dzielnie sterligowski wstęp, czując jak serce tłucze jej się boleśnie o żebra. Z radości i obawy jednocześnie - bo uwielbiała z nim rozmawiać, mieli już swoje wypracowane schematy. — Moja praca, a prywatne perypetie to dwie zupełnie odmienne sprawy... Chciałabym, żeby wszystko układało się tak dobrze jak moja kariera.
Bo uzdrowicielką - również przez wielki wkład Sterlinga - była naprawdę wybitną. I choć praca ta była jedną z najtrudniejszych ścieżek zawodowych - ona całe życie szła tę ścieżką z podniesioną głową, zmiatając z drogi wszystkie przeszkody. Miała jednak wrażenie, że przez to zrzuca wszystkie kłody i głazy właśnie na swoją ścieżkę uczuciową... Póki była w pracy, wszystko było w porządku.
Zatrzymali się - Perpetua czuła intuicyjnie, że jej ojciec zaraz coś powie. Coś, co zaraz naruszy jej chwiejną równowagę, którą zaczęła powoli z pomocą Huxleya odzyskiwać.
Tylko czy ja chcę zmian...? — spytała cicho, wodząc jasnymi tęczówkami od spadającej kaskadami wody, do źrenic Whitlowa, które - choć wiedziała, że nie używa na niej swego talentu - prześwietlały ją na wylot. — Nie jestem sama, ale samotna już tak. Zawsze.
W istocie, nie wiedziała, czy rzeczywiście chciała zmian - wszystkie zmiany, które miały doprowadzić ją do stałości zawsze spełzały na niczym. Wszystko kończyło się niepowodzeniem. Wszystko, czego tylko się podjęła. Inna praca, nowy związek... A teraz... Teraz jeszcze czekające ją macierzyństwo.
Chciała sama siebie objąć ramionami - jednak uprzedził ją Sterling, po raz kolejny, namacalnie chroniąc ją pod swoimi skrzydłami. I wróciło do niej nagle to całe poczucie krzywdy i niesprawiedliwości jakie w sobie nosiła od miesięcy. Aż zachłysnęła się, kiedy szloch znów, całkiem niespodziewanie chwycił ją za gardło.
Przecież ja... zawsze tak bardzo się staram! — załkała łamanym tonem prosto w poły ekscentrycznej marynarki. Znów zaczęła drżeć, kiedy nazbierane przez ostatnie tygodnie emocje wezbrały gwałtowną falą, szukając ujścia. I znalazły je, przez wielkie jak grochy łzy. — J-Ja... — Nie mogła zebrać słów, w tej chwili naprawdę marząc, żeby Whitlow zwyczajnie sięgnął do jej umysłu i pomógł wyjąć sens z tego całego chaosu.
Boję się — wyszeptała, między gwałtownymi wdechami, ponownie pragnąc skurczyć się w sobie, zniknąć - chowając twarz w złotych lokach i piersi mężczyzny. — Boję się, że nie dam rady. A-a... Muszę, Sterling. — Nawiązywała oczywiście do małej Florence - która nie zdawała sobie sprawy jak wielką obawą napawała swoim istnieniem własną matkę. Perpetua marzyła o macierzyństwie - ale to nie tak miało wyglądać. Całe jej życie wyglądało dokładnie nie tak i boleśnie zdawała sobie z tego sprawę.
Powrót do góry Go down


Czarodziejowa Dusza
Czarodziejowa Dusza

Galeony : 906
  Liczba postów : 943
https://www.czarodzieje.org/t10816-czarodziejowa-poczta
Zagajnik - Page 3 QzgSDG8




Specjalny




Zagajnik - Page 3 Empty


PisanieZagajnik - Page 3 Empty Re: Zagajnik  Zagajnik - Page 3 EmptySob Cze 26 2021, 17:02;

To, że Perpetua szukała ukojenia w jego domu, zdecydowanie mu odpowiadało, bo dzięki temu mógł mieć na nią oko. Niejednokrotnie jej pomagał, oferował miejsce w pokoju gościnnym czy słowa otuchy – robił to z czystej ojcowskiej miłości i miał poczucie, że chociaż jednemu ze swoich dzieci - mimo że przybranemu - dawał to, co najlepsze.
- Co to dla nas małe rozszczepienie! – pochwycił żart Whitehorn, pokazując rząd krzywych zębów. Byli starymi wyjadaczami w dziedzinie uzdrawiania, razem tworzyli fantastyczny duet w Mungu i nawzajem się uzupełniali. Ona była doskonała w leczeniu urazów, powstałych w wyniku nieudanych zaklęć, Whitlow natomiast ratował swoją wiedzą o ludzkiej psychice, w efekcie czego nie było rzeczy, której nie mogli wspólnie nie sprostać. Dlatego cieszył się, że kobieta wróciła do szpitala i znów mogli się codziennie widywać, ale nie mógł znieść widoku przepracowanej wili, z przekrwionymi od płaczu oczami. Czuł się w obowiązku przywrócić ją na odpowiednie tory, jak zresztą zawsze, gdy ta zbaczała ze swojej ścieżki.
- Chciałabyś być we wszystkim najlepsza? Zostaw też pole do popisu dla innych – parsknął, starając się rozluźnić atmosferę. Rozmowa była nieunikniona, zamierzał ją wypuścić do domu dopiero wtedy, gdy odnajdzie w sobie zasoby, niezbędne do dalszego funkcjonowania. – Na tym polega nasze istnienie, nie wszystko układa się dobrze – spoważniał, prędko wypierając z pamięci plik obrazów z obu wojen, zostawiających na jego duszy dwie długie, podłużne blizny. – Te zmiany i tak już nadeszły. Im bardziej się przed nimi bronisz, tym gorzej się trzymasz – ponownie boleśnie szczerze powiedział to, co obserwował od dłuższego czasu. – To, co się teraz dzieje w twoim życiu, przekieruj na tory, które sprawią, że będziesz szczęśliwa. Wkrótce już nigdy nie będziesz sama – uśmiechnął się delikatnie, ostrożnie gładząc brzuch Perpetuy w czułym geście. Gdzieś tam, pod powłoką skóry, tkwiło nowe istnienie, maleńka wierna kopia stojącej przed nim złotowłosej, którą zamierzał otoczyć opieką i być dla niej najlepszym dziadkiem na świecie. Ale był świadomy, że dopóki Whitehorn nie stanie na nogach, odbije się to na jej córce.
Płacząca wila, szczelnie zamknięta w jego ramionach, doprowadzała go na skraj. A raczej sytuacja, w której się znalazła, pomimo usilnych starań ułożenia sobie życia – o czym właśnie wspominała na głos, zanosząc się szlochem. – Te starania nie poszły na marne. Masz przy sobie Huxleya, zostaniesz matką, uświadomiłaś sobie, że twoje miejsce jest w szpitalu. To wszystko było po coś i chociaż czujesz, że twoje plany się nie ziściły, zyskałaś bardzo dużo. Za jakiś czas to zauważysz.
Przycisnął ją mocniej do piersi, delikatnie gładząc po drobnych plecach, niemiarowo poruszającymi się od spazmów i dreszczy. – Martwiłbym się, gdyby było inaczej. Strach nie jest niczym złym.
Odsunął się nieznacznie, łapiąc jej drżące rączki. – Mała wywróci całe twoje życie do góry nogami. Czasem schowasz twarz w poduszkę, żeby choć na chwilę uciec od nawału obowiązków. Odkryjesz w sobie emocje, o jakie się nigdy nie podejrzewałaś. Zaczniesz w trywialnych rzeczach szukać pozornego niebezpieczeństwa, żeby uchronić przed nim Florkę. Ale to jest nic przy tym, co ona ci da. Twoim jedynym zadaniem jest kochanie jej i troszczenie się o to, aby miała piękne życie. A jesteś w tym najlepsza – kciukiem otarł perłową łzę z jej policzka. – Wiem, że cię to wszystko przeraża. To znak, że ci zależy, że chcesz jej dać wszystko, co najlepsze. Dając Florence całą swoją uwagę i miłość, dostanie o wiele więcej niż niejedno dziecko – nie musiał dodawać, że myślał o swoich dzieciach. Pozbawionych jego obecności przez wieczne zapracowanie i pogoń za karierą. O tym, że Dust tak naprawdę nigdy nie zaznał ojcowskiego ciepła, na które zasługiwał. Przez twarz Sterlinga przeszedł grymas, pogłębiający zmarszczki na czole i w okolicach ust.
Powrót do góry Go down


Beatrice L. O. Whitelight
Beatrice L. O. Whitelight

Absolwent Gryffindoru
Wiek : 28
Czystość Krwi : 100%
Wzrost : 160cm
C. szczególne : Czarne oczy, przenikliwe spojrzenie, blizny na dłoniach, ukryte po metamorfomagią, tatuaż na łopatkach (kuferek), obrączka z białego złota na palcu serdecznym lewej dłoni
Dodatkowo : metamorfomagia
Galeony : 1647
  Liczba postów : 1755
https://www.czarodzieje.org/t14885-beatrice-l-o-o-dear
https://www.czarodzieje.org/t14920-poczta-beatrice-l-o-o-dear#397481
https://www.czarodzieje.org/t14915-beatrice-l-o-o-dear
https://www.czarodzieje.org/t18356-beatrice-l-o-o-dear-dziennik
Zagajnik - Page 3 QzgSDG8




Gracz




Zagajnik - Page 3 Empty


PisanieZagajnik - Page 3 Empty Re: Zagajnik  Zagajnik - Page 3 EmptyPią Sie 27 2021, 12:41;

Samonauka

Były miejsca w Dolinie Godryka, do których nie należało zapuszczać się samodzielnie. Były też takie, które stanowiły idealne miejsce do ukrycia swoich zamiarów, czy działań. Odnalezienie jednego z nich nie nastręczało Beatrice żadnych większych problemów. Po tylu latach mieszkania w tym miejscu, doskonale wiedziała, gdzie powinna się udać, by skrupulatnie ukryć przed całym światem swoje dzisiejsze plany. Nie chciała, by ktokolwiek się dowiedział. Miała jeszcze wiele treningów przed sobą i naprawdę wolała zostawić je bezpieczną tajemnicą. W końcu im świat mniej wie, tym lepiej dla niego.
Teleportowała się do zagajnika, specjalnie wybierając taki moment w ciągu doby, by nie zastać tam żadnych ludzi. Noc już zapadła, jednak dla Beatrice nie stanowiło to żadnego problemu. Niewielki strumień który znajdował się w oddali szmiał przyjemnie, napawając go optymizmem. Padało. Dokładnie tak, jak przewidziano w dzisiejszej prognozie pogody. I dobrze, dokładnie o to jej chodziło. W innym wypadku nie pojawiłby się tutaj.
zamierzała dziś przetestować zaklęcie Aexteriorem. Wcześniej dokładnie zapoznała się z jego formułą, by nic jej nie zaskoczyło. Wiedziała, że poprawnie rzucony czar pozwoli jej otoczyć spory obszar magiczną barierą, której zadaniem będzie chronić ten fragment przed jakimikolwiek czynnikami atmosferycznymi. Nie mogła się doczekać, aby nie wypróbować swoich umiejętności przy tym konkretnym zaklęciu. Dlatego powoli uniosła różdżkę do góry, nie przejmując się tym, że zdążyła już przemoknąć do suchej nitki. Krople deszczu spadały z jej czarnych włosów, jednak nie zwracała na to uwagi. Odchrząknęła, gotowa zacząć dzisiejszą naukę.
- Aexterriorem - wyartykułował zaklęcie, jednocześnie dokładając do tego kolisty ruch nadgarstka. Niestety, nie zadziało się nic, na co w ogóle można by było zwrócić uwagę. Zmarszczyła delikatnie brwi, próbując wyłapać, w którym miejscu popełniła błąd. Powtórzyła w myślach zaklęcie, przypominając sobie, na którą sylabę powinna położyć akcent, podczas wypowiadania. - Aexterriorem - spróbowała jeszcze raz, pewniejszym głosem, ponownie wykonując kolisty ruch nadgarstkiem. Tym razem coś zaczęło się wokół niej dziać. Widziała, jak z różdżki wydobywał się dziwnego rodzaju parasol ochronny, więc nie poluźniła na niej uścisku. Skupiła się jeszcze bardziej, przez co bariera powolutku zaczęła się rozszerzać, odgradzając jej ciało od deszczu i nawet najdelikatniejszych powiewów wiatru. Zaklęcie jednak zostało nagle przerwane.
Oddychała szybko, ponownie czując na sobie deszcz, który wywoływał dreszcze na jej przedramionach. Nie spodziewała się, że do utrzymania magicznej bariery będzie potrzebować tak dużej siły. Zaskoczona tym odkryciem potrzebowała chwili czy dwóch, aby dojść do siebie. Deszcz osiadający na jej skórze wbrew pozorom pomagał.
-Aexterriorem - spróbowała czaru jeszcze raz, gdy tylko poczuła, że jest gotowa. Od razu użyła znacznie więcej mentalnej siły w tym przypadku. Bariera ponownie wystrzeliła z jej różdżki i zaczęła rozszerzać znacznie szybciej niż w poprzednim przypadku. Nie przerywała zaklęcia, podtrzymując swoją ogromną koncentrację, co nie było łatwym zadaniem. Bariera miała już kilka metrów średnicy i stale się powiększała. To wszystko trwało zaledwie kilka sekund, jednak gdy Beatrice poczuła się wypompowana, smagnęła ostro różdżką, przerywając czar. Tym razem bariera nie zniknęła. Cały czas stała w jej centrum, odgrodzona od wiatru, od deszczu, od wszystkiego, cholernie zmęczona i cholernie zadowolona sama z siebie.

Zt.
Powrót do góry Go down


Mulan Huang
Mulan Huang

Student Gryffindor
Rok Nauki : III studencki
Wiek : 21
Czystość Krwi : 100%
Wzrost : 176cm
C. szczególne : niewielki tatuaż z przodu lewego barku, zmieniający kolor poruszający się tatuaż chińskiego smoka na niemal całe plecy, runa jera na lewym boku na wysokości żeber, ślad po zaklęciu Agere na prawym przedramieniu, często zmienia kolor włosów oraz korzysta z magicznych i barwiących soczewek
Galeony : 1145
  Liczba postów : 1400
https://www.czarodzieje.org/t20227-mulan-huang#630198
https://www.czarodzieje.org/t20246-lacze-lan
https://www.czarodzieje.org/t20228-mulan-huang#630207
Zagajnik - Page 3 QzgSDG8




Gracz




Zagajnik - Page 3 Empty


PisanieZagajnik - Page 3 Empty Re: Zagajnik  Zagajnik - Page 3 EmptyNie Paź 31 2021, 23:08;

Prawdopodobnie każdy wiedział o zamiłowaniu rodziny Huang do magicznych stworzeń oraz smoków w całkiem sporej części. Dlatego też Mulan postanowiła połączyć swoje zainteresowania i wykorzystać je w nauce transmutacji, na której skupiła się już jakiś czas temu. Ponownie miała przy sobie podręcznik poświęcony tej dziedzinie zaklęć, w którym czytała uważnie opis zaklęcia Draconifors. Wydawało jej się wprost stworzone dla niej. Co prawda było skomplikowane pod względem tego, że wymagało od niej całkiem sporego skupienia, aby wiernie oddać szczegóły smoczego ciała, w które miał się przemienić znajdujący się niedaleko kamień, ale była pewna, że jakoś sobie z tym poradzi. Wymowa nie była znowu taka skomplikowana, a ruch różdżką wydawał się być do opanowania w przeciągu kilku wykonywanych w skupieni prób.
Na cel swoich ćwiczeń, upatrzyła sobie całkiem spory kamień, który rozmiarami odpowiadał mniej lub bardziej posiadanemu przez nią modelowi smoka. Dlatego też uznała go za idealny. Chwyciwszy pewnie w palce różdżkę, kontrolnie zerknęła do podręcznika, aby raz jeszcze wbić uważne spojrzenie w porady na początek oraz utrwalić sobie w głowie odpowiedni ruch różdżką. Okay, chyba będzie w stanie to ogarnąć. Zresztą wszystko wyjdzie w trakcie.
Poruszyła nadgarstkiem zgodnie z wcześniej opisaną instrukcją, wymawiając przy tym inkantację zaklęcia. Nie było idealnie, ale widziała jak w znajdującym się przed nią kamieniu zachodzą pewne zmiany. Powoli zmieniał się jego kształt, wydłużając się i pęczniejąc w wybranych fragmentach, a także zdawało jej się, że na pewnej wysokości pojawiło się pęknięcie, które zapewne miało zaznaczyć linię, przy której miały się odłupać skrzydła. Zdecydowanie wiele jeszcze było przed nią, ale przynajmniej udało jej się uzyskać jakiś nieco bardziej przypominający smoka kształt.
Nie było już wątpliwości, co do tego, że powinna jeszcze parę razy wykonać podejście, żeby uzyskać efekt, który byłby satysfakcjonujący. Po raz kolejny wykonała ruch różdżką, starając się teraz o lepszą precyzję i skupiając się jeszcze bardziej na kształcie, który pragnęła uzyskać. Formuła zaklęcia również wybrzmiała jakoś bardziej swojsko i naturalnie w jej ustach.
Tym razem faktycznie udało jej się uzyskać coś więcej. Powoli pod wpływem jej magii kamień przekształcał się w coraz bardziej szczegółową kamienną figurkę smoka. Mało tego Huang starała się, aby faktycznie przypominał on jedną z czystokrwistych ras, a nie był jakąś smoczą karykaturą i abominacją, która tak naprawdę nie miała odzwierciedlenia w zwierzęcym świecie.
I w końcu udało jej się po jeszcze jednej próbie nie tylko przeistoczyć kamień w podobiznę smoka, ale także ożywić go i spróbować swoich sił w kierowaniu nim. Obserwowała jak stawia nieco nieporadne kroczki na krótkich łapkach, a potem podejmuje próbę wzbicia się w powietrze, która udała mu się przy drugim podejściu, choć nie była jakoś szczególnie widowiskowa. Niemniej wszystko poszło po jej myśli i po kilku kolejnych podejściach, które miały pomóc jej w sprawniejszym rzucaniu zaklęcia, stwierdziła, że chyba już starczy tego treningu magicznego i może wrócić do domu.

z|t
Powrót do góry Go down


Sponsored content

Zagajnik - Page 3 QzgSDG8








Zagajnik - Page 3 Empty


PisanieZagajnik - Page 3 Empty Re: Zagajnik  Zagajnik - Page 3 Empty;

Powrót do góry Go down
 

Zagajnik

Zobacz poprzedni temat Zobacz następny temat Powrót do góry 
Strona 3 z 3Strona 3 z 3 Previous  1, 2, 3

Permissions in this forum:Nie możesz odpowiadać w tematach
Czarodzieje :: Zagajnik - Page 3 JHTDsR7 :: 
Dolina Godryka
 :: 
Okoliczne tereny
-