Czarodzieje
Czy chcesz zareagować na tę wiadomość? Zarejestruj się na forum za pomocą kilku kliknięć lub zaloguj się, aby kontynuować.

Share
 

 Pub Jazzowy

Zobacz poprzedni temat Zobacz następny temat Go down 
Strona 12 z 14 Previous  1 ... 7 ... 11, 12, 13, 14  Next
AutorWiadomość


Drake Bennett
Drake Bennett

Student Hufflepuff
Rok Nauki : III
Wiek : 30
Czystość Krwi : 10%
Galeony : 301
  Liczba postów : 240
http://czarodzieje.org/t4899-drake-bennett
http://czarodzieje.my-rpg.com/t4902-drastyczna-poczta
Pub Jazzowy - Page 12 QzgSDG8




Gracz




Pub Jazzowy - Page 12 Empty


PisaniePub Jazzowy - Page 12 Empty Pub Jazzowy  Pub Jazzowy - Page 12 EmptyCzw Maj 23 2013, 11:18;

First topic message reminder :



Jesteś fanem stylowo urządzonych lokali? A może jazz jest Twoim ulubionym rodzajem muzyki? Lubisz posłuchać muzyki na żywo? Pub Jazzowy zaprasza! Codziennie od 18 występy okolicznej kapeli jazzowej umilą Ci spotkanie w gronie przyjaciół, a miła i profesjonalna obsługa zadba o to, by na Twoim stoliku nie zabrakło trunków!

Dostępne alkohole::

Powrót do góry Go down

AutorWiadomość


Nancy A. Williams
Nancy A. Williams

Absolwent Hufflepuffu
Rok Nauki : III studencki
Wiek : 24
Czystość Krwi : 25%
Wzrost : 178 cm
C. szczególne : Burza brązowych loków na głowie i uśmiech przyklejony do twarzy, tatuaż z runą algiz na lewej kostce
Galeony : 233
  Liczba postów : 1606
https://www.czarodzieje.org/t18035-nancy-ava-williams
https://www.czarodzieje.org/t18049-nancy-ava-williams#512833
https://www.czarodzieje.org/t18036-nancy-ava-williams
https://www.czarodzieje.org/t18312-nancy-a-williams-dziennik
Pub Jazzowy - Page 12 QzgSDG8




Gracz




Pub Jazzowy - Page 12 Empty


PisaniePub Jazzowy - Page 12 Empty Re: Pub Jazzowy  Pub Jazzowy - Page 12 EmptySro Maj 13 2020, 13:19;

Ingerencja: 20 +  18 = 38 :smut:

Uwolniona nagle od magicznych efektów gargulek spadła twardo na ziemię obijając sobie stare, i tak już zbolałe wiekiem kości. Kto wymyślił, że to gra dla takich starych dziadów? Przecież to się można było kontuzji nabawić, a w tym wieku to już nic się tak szybko nie goi...
- Nie mam nic przeciwko, żebyś przykleiła się tak do mnie na meczu! - Zażartowała w odpowiedzi na słowa Moe. Mieć szukającego przeciwników doczepionego do ramienia byłoby niezłą taktyką. Serdecznie zapraszała Davies na swój trening, ale ostatecznie chyba lepiej wyszło, że jej nie było. Nancy i tak czuła się trochę przytłoczona ilością osób spoza drużyny, których kompletnie się nie spodziewała. Gościła w zasadzie cały przekrój domów, a to wcale nie dodało odwagi na pierwszym treningu. - Mam nadzieję, że drugi lot nie skończy się tak twardo… - Dodała jeszcze uśmiechając się wesoło.
Zabrała się za sprzątanie, bo w czasie tej całej zabawy narobili niezłego syfu. Porozsypywane kulki były wszędzie, więc Williams schyliła się (z jękiem, bo wciąż ją plecy bolały) pod stół by je pozbierać.
- Merlinie, marzę by zobaczyć jak wywijasz na parkiecie! - Rzuciła do babci felicji wynurzając się już spod stołu i złapała za swoją szklankę z alkoholem, by jeszcze mocniej się znieczulić. Czy jej się wydawało, czy na starość miała mocniejszą głowę? Chyba jednak nie, bo pociągając kilka łyków poczuła jak świat jej wiruje i zachwiała się niebezpiecznie. Złapała się za ramię stojącego obok Maxa, by się nie przewrócić, kiedy ziemia zaczęła jej uciekać spod nóg. Nie pomagały jej buty na obcasie, które założyła by lepiej wczuć się w klimat podstarzałej damy, a w których kompletnie nie umiała się poruszać ani trzymać równowagi.
- Ojej... - Mruknęła z zaskoczeniem.
Powrót do góry Go down


Violetta Strauss
Violetta Strauss

Absolwent Ravenclawu
Wiek : 22
Czystość Krwi : 100%
Wzrost : 168cm
C. szczególne : wyjątkowo niski i zachrypnięty głos | tatuaż z runą algiz na wnętrzu lewego nadgarstka | na palcu prawej dłoni zawsze obrączka Bruhavena, a nad nią krwawy znak | blizny: na palcach i wierzchu lewej dłoni oraz jedna biegnąca w poprzek jej wnętrza, na łydce po ugryzieniu inferiusa, w okolicach zregenerowanego lewego ucha
Galeony : 2397
  Liczba postów : 3699
https://www.czarodzieje.org/t17878-violetta-strauss#504731
https://www.czarodzieje.org/t17893-viola#505013
https://www.czarodzieje.org/t17884-violetta-strauss#504822
https://www.czarodzieje.org/t18567-violetta-strauss-dziennik#529
Pub Jazzowy - Page 12 QzgSDG8




Gracz




Pub Jazzowy - Page 12 Empty


PisaniePub Jazzowy - Page 12 Empty Re: Pub Jazzowy  Pub Jazzowy - Page 12 EmptyPią Maj 15 2020, 02:10;

W sumie faktycznie najzabawniej byłoby gdyby to Maxowi przypadło wracanie w mundurku do zamku pod postacią starowinki, ale już trudno. Może następnym razem wyjdzie mu równie udany eksperyment z eliksirami i jeszcze będą mogli odstawić podobną szopkę. To się jeszcze zobaczy.
W sumie sama myśl, że mogłaby zobaczyć babcię Felicję na parkiecie wystarczała jej jako swoista nagroda za to, że wzięła udział w całym tym przedsięwzięciu. Dopiła nawet swój trunek, spoglądając na Solberga, który wyglądał niezwykle zabawnie w swoim nowym ciele. I na pewno chciałaby zobaczyć go wywijającego na parkiecie pod postacią staruszki.
- Dobrze pani mówi, pani Felicjo - zwróciła się do Ślizgona z uśmiechem, który zapewne mówił coś o jej złych intencjach, ale przecież teraz chciała tylko, żeby inni dobrze się bawili. - Z pewnością mogą nam coś zagrać od Celestyny Warbeck. Przypomną się pani czasy młodości!
Plan był. Teraz wystarczyło jedynie wyruszyć na podbój parkietu, a Violetta planowała zrobić to z Solbergiem pod ramię jako, że Brewer chwilowo zajęty był podtrzymywaniem Nancy, której jedna szklanka rumu zdecydowanie chwilowo wystarczała. No, ale noc jeszcze młoda. Może jeszcze wypiją jednego drinka nim się rozejdą.
Powrót do góry Go down


Maximilian Felix Solberg
Maximilian Felix Solberg

Student Slytherin
Rok Nauki : I studencki
Wiek : 20
Czystość Krwi : 50%
Wzrost : 194 cm
C. szczególne : leworęczność, Znak zorzy w postaci czerwonej kreski na palcach lewej dłoni, tatuaż kojota na lewym ramieniu,tatuaż fiolki z syreną i sroką na lewym przedramieniu, Telepatyczne połączenie z Brewerem
Galeony : 4256
  Liczba postów : 11905
https://www.czarodzieje.org/t18528-maxmilian-felix-solberg
https://www.czarodzieje.org/t18530-poczta-maxa-felixa
https://www.czarodzieje.org/t18529-maxmilian-felix-solberg
https://www.czarodzieje.org/t18677-max-felix-dziennik
Pub Jazzowy - Page 12 QzgSDG8




Gracz




Pub Jazzowy - Page 12 Empty


PisaniePub Jazzowy - Page 12 Empty Re: Pub Jazzowy  Pub Jazzowy - Page 12 EmptyPią Maj 15 2020, 03:01;

Gra oficjalnie się skończyła i wszystkie efekty, które ich trzymały, oczywiście poza alkoholowymi, które zapodali sobie sami, rozpłynęły się w powietrzu.
-No cóż dzieciaki, może kiedyś będziecie mogli zobaczyć to seksowne ciałko w szkolnej spódniczce. - Zdecydowanie musiał to być mało przyjemny, ale jakże komiczny widok. Wszyscy chyba na starość dostali słabszej głowy. Widział, jak Nancy chwieje się i łapie Maxa, a po chwili Viola chwyciła pod ramię Felicję. Na wspomnienie Celestyny, staruszce zaświeciły się oczy.
-Oooo tak! Znam idealny utwór! - I na tyle, na ile miała jeszcze siły, pomknęła żywym krokiem w stronę stojącego na scenie zespołu. Pod ręką cały czas trzymając krukonkę.
-Kochaneczki, możecie spełnić ostatnią wolę starowinki? - Zagadała rosłych muzyków, którzy przyglądali się jej, jakby zobaczyli co najmniej różowego, puchatego testrala bez głowy. -Zagracie "Odbijcie te tłuczki, chłopcy i rzućcie tego kafla"? - Spojrzała na muzyków uroczymi, starczymi oczami i po chwili konsternacji wybłagała na nich zgodę na ten kawałek.
-Nie ma nic lepszego niż muzyk, Quidditch i alkohol! - Zwróciła się do wesołej kompanii i gdy tylko rozbrzmiały pierwsze nuty, zaczęła wraz z Violą królować na parkiecie.

______________________



 
I thought that I could walk away easily
But here I am, falling down on my knees
Powrót do góry Go down


Morgan A. Davies
Morgan A. Davies

Student Gryffindor
Rok Nauki : II studencki
Wiek : 21
Czystość Krwi : 10%
Wzrost : 162
C. szczególne : skórzany plecak, nieodłączne bransoletki
Dodatkowo : Animagia (wiewiórka pospolita)
Galeony : 1820
  Liczba postów : 3437
https://www.czarodzieje.org/t17419-morgan-a-davies#488348
https://www.czarodzieje.org/t17421-listy-do-moe#488357
https://www.czarodzieje.org/t17420-morgan-a-davies#488355
https://www.czarodzieje.org/t18298-morgan-a-davies-dziennik#5208
Pub Jazzowy - Page 12 QzgSDG8




Gracz




Pub Jazzowy - Page 12 Empty


PisaniePub Jazzowy - Page 12 Empty Re: Pub Jazzowy  Pub Jazzowy - Page 12 EmptyNie Maj 17 2020, 21:29;

- Babciu, przecież jesteś w zbyt dobrej formie, by to był Twój ostatni dzień. Poza tym nie licz na to, że ominą Cię egzaminy. - zwróciła się do Felicji po jej uwadze, bo choć rzeczywiście wyglądał/a na nastawioną/ego na tańcowanie, to raczej nie zapowiadało się na ostatni taniec życia.
- Już Ci obiecałam, że w następnym meczu zagrasz na szukającym... Choć chyba dojrzałam do tego, żeby cofnąć tę decyzję. - odniosła się do swoich słów jeszcze z puchońskiej imprezy, która wydawała się teraz tak odległa, jakby wydarzyła się wieki temu? Czy nagłe postarzenie się mogło mieć z tym coś wspólnego?
- Złapałabym znicza nawet z Tobą na plecach, Nan. Nie licz na taryfę ulgową. - być może odgrażała się nad wyraz, jednak nie chciała dać jej żadnego sygnału, że będzie miała łatwo. Ten mecz był zdecydowanie zbyt ważnym wydarzeniem, by się oszczędzać, albo brać pod uwagę cokolwiek poza sportową rywalizacją.
- Tańcujcie, ja się w tym czasie przebiorę. - zaproponowała, mając zamiar dostosować się do konsekwencji zakładu. Taka stara, a taka głupia co?

@Nancy A. Williams @Maximilian Brewer @Maximilian Felix Solberg @Violetta Strauss

______________________

But I ain't worried 'bout it
Pub Jazzowy - Page 12 UEEDvST
dancing on the clouds below
Powrót do góry Go down


Maximilian Brewer
Maximilian Brewer

Absolwent Gryffindoru
Wiek : 21
Czystość Krwi : 10%
Wzrost : 178 cm
C. szczególne : Blizny na całym ciele, które wychynęły po usunięciu wszystkich mugolskich tatuaży, runa agliz na lewym ramieniu, krwawa obrączka na palcu serdecznym prawej dłoni, blizna w kształcie błazeńskiej czapki na prawej piersi, trzy blizny przez całe plecy, blizna w kształcie kluczy tuż nad sercem
Dodatkowo : Jasnowidzenie
Galeony : 5642
  Liczba postów : 2290
https://www.czarodzieje.org/t18375-maximilian-brewer
https://www.czarodzieje.org/t18475-listy-tradycyjne-maxa#526264
https://www.czarodzieje.org/t18374-maximilian-brewer
https://www.czarodzieje.org/t18428-maximilian-brewer-dziennik#52
Pub Jazzowy - Page 12 QzgSDG8




Moderator




Pub Jazzowy - Page 12 Empty


PisaniePub Jazzowy - Page 12 Empty Re: Pub Jazzowy  Pub Jazzowy - Page 12 EmptyWto Maj 19 2020, 22:04;

Nie pozostawało nic innego, jak bawić się dalej. W sumie było w chuj zabawnie, Max nie mógł powiedzieć nic innego, czuł się całkiem nieźle, alkohol przelewał się przez jego ciało i było wykurwiście miło, a Ślizgon pod postacią babuleńki wygrywał dokładnie wszystko, a przynajmniej tak w tej chwili uważał Max. Parsknął z ubawienia, kiedy jego rzekoma matka poszła poprosić o piosenkę, a następnie spojrzał na Nancy i mrugnął do niej zaczepnie. Skoro babcia Felicja porwała w tany Violę, a Moe postanowiła założyć na siebie szkolny mundurek, jemu pozostawało już tylko jedno.
- Zapraszam do końca - powiedział z galanterią, a jego ciemne oczy błysnęły. Zaraz też porwał Puchonkę na parkiet, już zupełnie nie przejmując się tym, co się dzieje. Kurwa, to była całkiem niezła zabawa i zdecydowanie powinni to powtórzyć i chuj! Żałował, że nie mogą częściej wyłazić z zamku i odpierdalać podobnego kabaretu, bo musiał przyznać, że było to naprawdę dobre, a na dokładkę mogli robić rozpierduchę w więcej osób, co było jeszcze zabawniejsze. W końcu gdyby sam był tym staruchem, pewnie nie osiągnąłby połowy rzeczy z tych, jakie już dzisiaj były za nimi.
- Myślicie, że to jak z historią Kopciuszka? Do północy i koniec? - rzucił jeszcze, zaraz też poruszając zabawnie brwiami. Ale byłoby w chuj zabawnie, gdyby nagle zmienili się znowu, na środku tego pubu! Pewnie dostaliby srogi wpierdol, kiedy tylko dotarliby do zamku, ale właściwie chuja go to bolało! Nie zamierzał przejmować się takim gównem i dobrze się dalej bawić.

@Nancy A. Williams @Maximilian Felix Solberg @"Violetta" @Morgan A. Davies
Powrót do góry Go down


Nancy A. Williams
Nancy A. Williams

Absolwent Hufflepuffu
Rok Nauki : III studencki
Wiek : 24
Czystość Krwi : 25%
Wzrost : 178 cm
C. szczególne : Burza brązowych loków na głowie i uśmiech przyklejony do twarzy, tatuaż z runą algiz na lewej kostce
Galeony : 233
  Liczba postów : 1606
https://www.czarodzieje.org/t18035-nancy-ava-williams
https://www.czarodzieje.org/t18049-nancy-ava-williams#512833
https://www.czarodzieje.org/t18036-nancy-ava-williams
https://www.czarodzieje.org/t18312-nancy-a-williams-dziennik
Pub Jazzowy - Page 12 QzgSDG8




Gracz




Pub Jazzowy - Page 12 Empty


PisaniePub Jazzowy - Page 12 Empty Re: Pub Jazzowy  Pub Jazzowy - Page 12 EmptySro Maj 20 2020, 17:04;

Felix wczuwał się w swoją rolę perfekcyjnie. Nancy nie mogła powstrzymać szerokiego uśmiechu wypełzające na twarz za każdym razem, kiedy babcia się odzywała, a akcja z zespołem już w ogóle wywołała u niej salwę śmiechu. Szykowała się potańcówka klubu seniora z prawdziwego zdarzenia! A skoro i tak już wcześniej wylądowała w ramionach Maxa, to nie widziała żadnych przeciwwskazań by ruszyć z nim na parkiet, pamiętając by zdjąć wcześniej te przeklęte buty!
- Bardzo chętnie! - Skłoniła się delikatnie, udając jeszcze przez chwilę jakąś dystyngowaną damę, a potem podążyła wesoło za swoim partnerem. Rum zdążył już ją na tyle rozluźnić, że bez żadnego skrępowania zaczęła tańczyć z Brewerem, wywijając biodrami i podskakując dookoła. Nie było w tym ani krzty elegancji, ale hej! Bawiła się świetnie, a to o to chyba chodziło! Taneczne wygłupy zdecydowanie były idealnym podsumowaniem tego szalonego dnia, który zostanie w jej pamięci na długo. A przynajmniej dopóki nie zestarzeje się na tyle, by zapomnieć że już kiedyś była “stara”...
- Oby tylko nas tutaj nie zmieniło, bo to nie skończy się dobrze... - Skomentowała zerkając z rozbawieniem na puste szklanki po alkoholu i ogólny, pogargulkowy bałagan jaki po sobie zostawili. Grupie dorosłych ludzi nikt nie zwracał uwagi, ale zgrai dzieciaków na pewno by się za to wszystko nieco oberwało. Mimo wszystko, podobnie jak Max, Nancy w ogóle się tym jednak nie przejmowała, tylko bawiła się w najlepsze na parkiecie razem z Gryfonem, zerkając co chwilę, czy babcia na pewno jeszcze nie wyzionęła ducha i wyczekując pani Davies w szkolnym mundurku.
Powrót do góry Go down


Violetta Strauss
Violetta Strauss

Absolwent Ravenclawu
Wiek : 22
Czystość Krwi : 100%
Wzrost : 168cm
C. szczególne : wyjątkowo niski i zachrypnięty głos | tatuaż z runą algiz na wnętrzu lewego nadgarstka | na palcu prawej dłoni zawsze obrączka Bruhavena, a nad nią krwawy znak | blizny: na palcach i wierzchu lewej dłoni oraz jedna biegnąca w poprzek jej wnętrza, na łydce po ugryzieniu inferiusa, w okolicach zregenerowanego lewego ucha
Galeony : 2397
  Liczba postów : 3699
https://www.czarodzieje.org/t17878-violetta-strauss#504731
https://www.czarodzieje.org/t17893-viola#505013
https://www.czarodzieje.org/t17884-violetta-strauss#504822
https://www.czarodzieje.org/t18567-violetta-strauss-dziennik#529
Pub Jazzowy - Page 12 QzgSDG8




Gracz




Pub Jazzowy - Page 12 Empty


PisaniePub Jazzowy - Page 12 Empty Re: Pub Jazzowy  Pub Jazzowy - Page 12 EmptyCzw Maj 21 2020, 14:21;

Naprawdę trudno było jej nie wybuchnąć śmiechem, gdy Max odgrywał rolę starowinki, która chce przed śmiercią się wytańczyć i posłuchać jednego konkretnego utworu. Naprawdę był przekonujący jako babcia Felicja. Nic tylko zostać adoptowanym wnuczęciem takiej babinki o niezwykłym darze przekonywania. Kapela zaczęła grać wybrany przez Solberga utwór, a babcia ujęła ją pod ramię, by zacząć wspólne tańce.
Co prawda nieco dziwnie było tak tańcować ze starowinką w pubie, ale najważniejsze było to, że dobrze się bawili przy dźwiękach żywej i radosnej muzyki. Parkiet należał do nich, alkohol krążył w organizmach, a oni właśnie przeżywali jeden z tych niezapomnianych wieczorów, który wydawał się dosyć absurdalny.
Tym bardziej, że kiedy oni szaleli na parkiecie to Moe przebierała się gdzieś w tle w szkolny mundurek, który raczej nie bardzo pasował do jej nowej postaci. No, ale właśnie o to chodziło. Z pewnością jeszcze się uśmieją z tego widoku w czasie drogi powrotnej do zamku. Powinni częściej sobie zapewniać takie rozrywki.
Powrót do góry Go down


Maximilian Felix Solberg
Maximilian Felix Solberg

Student Slytherin
Rok Nauki : I studencki
Wiek : 20
Czystość Krwi : 50%
Wzrost : 194 cm
C. szczególne : leworęczność, Znak zorzy w postaci czerwonej kreski na palcach lewej dłoni, tatuaż kojota na lewym ramieniu,tatuaż fiolki z syreną i sroką na lewym przedramieniu, Telepatyczne połączenie z Brewerem
Galeony : 4256
  Liczba postów : 11905
https://www.czarodzieje.org/t18528-maxmilian-felix-solberg
https://www.czarodzieje.org/t18530-poczta-maxa-felixa
https://www.czarodzieje.org/t18529-maxmilian-felix-solberg
https://www.czarodzieje.org/t18677-max-felix-dziennik
Pub Jazzowy - Page 12 QzgSDG8




Gracz




Pub Jazzowy - Page 12 Empty


PisaniePub Jazzowy - Page 12 Empty Re: Pub Jazzowy  Pub Jazzowy - Page 12 EmptySob Maj 23 2020, 05:05;

Czuł, że tego dnia raczej prędko nie zapomni. Najpierw obiad z Wespuccim, później gargulki i tańce z resztą boomerów, a wieczorem był umówiony z Lucasem na trening. Zastanawiał się, jak kumpel zareaguje na jego widok.
-Może zlitują się nad emerytką, która nie jest w stanie już pióra w ręku utrzymać. - Skomentował uwagę Morgan na temat egzaminów i aby zademonstrować jej, w jak cudownym jest stanie, wyciągnął trzęsącą się dłoń. Gdyby miał zostać w tym ciele dłużej niż zakładał, może faktycznie dałoby radę coś wykombinować. Nim udali się na parkiet, znalazł pod stopami czerwoną kuleczkę. Była podobna do tej,którą oberwała Morgan. Podniósł ją i schował do kieszeni. Może kiedyś się przyda.
Gdy rozbrzmiały nuty zamówionego przez niego utworu. porwał Violę do tańca i zaczęli wywyijać. Widział, jak obok nich, Max obraca w tańcu Nancy. Pozostali goście pubu wraz z obsługą, rzucali im dziwne spojrzenia, ale raczej nikt się tym nie przejmował. Jeżeli coś ich obchodziło, to tylko powrót gryfonki, która miała dołączyć do nich już przebrana w szkolny mundurek.
-Nie mam pojęcia. Zależy, dlaczego w ogóle nas zmieniło w pierwszej kolejności. - Ciężko było przewidzieć skutki i długość działania czegoś, czego nie potrafili nawet zidentyfikować. Miał jednak nadzieję, że jeszcze trochę nacieszy się emeryturą. Bawili się w najlepsze i była to zasługa właśnie ich niezwykłej zamiany. Nancy miała jednak rację, że lepiej, aby zamiana nie przebiegła tutaj. Szczególnie, że Felix, jako jedyny był tutaj nieletni i nie powinien być w tym stanie, w którym się właśnie znajdował.

______________________



 
I thought that I could walk away easily
But here I am, falling down on my knees
Powrót do góry Go down


Maximilian Brewer
Maximilian Brewer

Absolwent Gryffindoru
Wiek : 21
Czystość Krwi : 10%
Wzrost : 178 cm
C. szczególne : Blizny na całym ciele, które wychynęły po usunięciu wszystkich mugolskich tatuaży, runa agliz na lewym ramieniu, krwawa obrączka na palcu serdecznym prawej dłoni, blizna w kształcie błazeńskiej czapki na prawej piersi, trzy blizny przez całe plecy, blizna w kształcie kluczy tuż nad sercem
Dodatkowo : Jasnowidzenie
Galeony : 5642
  Liczba postów : 2290
https://www.czarodzieje.org/t18375-maximilian-brewer
https://www.czarodzieje.org/t18475-listy-tradycyjne-maxa#526264
https://www.czarodzieje.org/t18374-maximilian-brewer
https://www.czarodzieje.org/t18428-maximilian-brewer-dziennik#52
Pub Jazzowy - Page 12 QzgSDG8




Moderator




Pub Jazzowy - Page 12 Empty


PisaniePub Jazzowy - Page 12 Empty Re: Pub Jazzowy  Pub Jazzowy - Page 12 EmptySob Maj 23 2020, 19:13;

- Najwyżej będziemy spierdalać w podskokach - powiedział, śmiejąc się ciepło i po prostu wywijając z Nancy na parkiecie, jednocześnie próbując sprawdzić, gdzie dokładnie podziała się Morgan i czy może nie powinni już stąd spierdalać, bo faktycznie, chuj wie co ich jeszcze czeka, ile będzie trwało to zaklęcie, czy czymkolwiek to było. Z drugiej strony - bawił się naprawdę świetnie i mógłby tak balować do białego rana, ale nie sądził, żeby to dało radę. Mógł się założyć, że o północy będą jak jakiś jebany Kopciuszek i bam, nagle wrócą do swoich normalnych postaci i tyle z tego będzie. Czy dostaliby za to wpierdol? Pewnie tak, ale nie zamierzał się tym ani trochę przejmować, bo właściwie to podobało mu się tak, jak było.
- Chyba wypadałoby zastanowić się, skąd właściwie wzięły się te cudowne efekty - stwierdził jeszcze, dodając, że z wielką przyjemnością wyrwałby się na podobne przyjęcie już wkrótce. Zamknął na moment oczy, bo miał wrażenie, że alkohol jakoś niespodziewanie uderza mu do głowy, ale przecież tak nie mogło być, w końcu nie był jakąś pizdą w rurkach, czy coś podobnego. Może po prostu zaczynały już słabnąć skutki eliksiru, czy co on tam właściwie wychlał, że teraz się tak czuł? To było dość prawdopodobne.
- Gdzie się podziała Moe... - mruknął jeszcze, rozglądając się uważnie, bo nie wiedział, czy dziewczyna przypadkiem już tu nie przylazła i się teraz z nich nie napierdala gdzieś w kącie.

@Nancy A. Williams @Maximilian Felix Solberg @Violetta Strauss @Morgan A. Davies
Powrót do góry Go down


Morgan A. Davies
Morgan A. Davies

Student Gryffindor
Rok Nauki : II studencki
Wiek : 21
Czystość Krwi : 10%
Wzrost : 162
C. szczególne : skórzany plecak, nieodłączne bransoletki
Dodatkowo : Animagia (wiewiórka pospolita)
Galeony : 1820
  Liczba postów : 3437
https://www.czarodzieje.org/t17419-morgan-a-davies#488348
https://www.czarodzieje.org/t17421-listy-do-moe#488357
https://www.czarodzieje.org/t17420-morgan-a-davies#488355
https://www.czarodzieje.org/t18298-morgan-a-davies-dziennik#5208
Pub Jazzowy - Page 12 QzgSDG8




Gracz




Pub Jazzowy - Page 12 Empty


PisaniePub Jazzowy - Page 12 Empty Re: Pub Jazzowy  Pub Jazzowy - Page 12 EmptyNie Maj 24 2020, 14:30;

Właściwie to udała się do pubowej łazienki tylko po to, żeby nie rzucać zaklęć na środku knajpy, bo przecież jej 'przebieranie się' właśnie w ten sposób miało wyglądać. Nie po to była transmutacyjnym lwiątkiem, aby siłować się ze zdejmowaniem każdej części garderoby osobno.
Po rzuceniu zaklęcia przyjrzała się sobie w lustrze z rozbawieniem, bo choć wyglądała zupełnie jak uczennica, na pewno nie przypominała przy tym żadnej przykładnej lokatorki hogwarckich dormitoriów. Jej czarne trampki otrzymały złote zdobienia z dominującym motywem złotego znicza, zakolanówki w paski poprzez wymieniającą się czerń i złoto sygnalizowały raczej przynależność do Hufflepuffu, spódniczka była o kilkanaście centymetrów krótsza, niż nakazywały szkolne zasady, a rozchełstanej koszuli zdecydowanie brakowało narzuconego nań sweterka, który mógłby dodać jej choć trochę przyzwoitości. Niechlujnie zawiązany krawat miał chyba dopełniać wizję. Bo hej, nikt nie powiedział, że należało się ubrać we własne szkolne ciuchy, prawda?
- Chodźcie, samuraje. Mamy szkołę do podbicia. - zarządziła, pojawiając się w sali i nie czekała na żadne komentarze odnośnie swojego stroju, mając zamiar najzwyczajniej wyprowadzić z lokalu całą ekipę.

[z/t x5, chyba, że ktoś jeszcze chce coś wrzucić]

@Violetta Strauss @Nancy A. Williams @Maximilian Felix Solberg @Maximilian Brewer

______________________

But I ain't worried 'bout it
Pub Jazzowy - Page 12 UEEDvST
dancing on the clouds below
Powrót do góry Go down


Perpetua Whitehorn
Perpetua Whitehorn

Nauczyciel
Wiek : 45
Czystość Krwi : 100%
Wzrost : 161
C. szczególne : Styl vintage i aura wesołości | Wspiera się na artefakcie: Jarzębinowej Feruli | Na lewym nadgarstku - srebrna bransoletka z tancerką zmieniającą się w łanię; na prawym - bransoleta Wielkiej Wezyrki | Gdy Hux jest obok - mimowolnie roztacza wokół urok
Dodatkowo : Półwila
Galeony : 552
  Liczba postów : 1570
https://www.czarodzieje.org/t18317-perpetua-whitehorn#521196
https://www.czarodzieje.org/t18325-sowiszcze-pet#521411
https://www.czarodzieje.org/t18316-perpetua-whitehorn#521191
https://www.czarodzieje.org/t18547-perpetua-whitehorn-dziennik#5
Pub Jazzowy - Page 12 QzgSDG8




Gracz




Pub Jazzowy - Page 12 Empty


PisaniePub Jazzowy - Page 12 Empty Re: Pub Jazzowy  Pub Jazzowy - Page 12 EmptyWto Lip 07 2020, 01:47;

Westchnęła wyjątkowo ciężko i odłożyła na bok, tuż obok pustej już lampki po winie, wizzbooka. Zamknęła magiczną książkę - nie oczekując już na więcej wiadomości. Wystarczająco dużo razy odczytywała krótkie odpowiedzi Shercliffe'a, z każdym kolejnym powtórzeniem smakując je krótko na języku. Czekam więc, Caine... Rzeczywiście zamierzał po nią przyjść? Jej myśli były rozleniwione, płynące ciągnącą się w nieskończoność falą po zamglonych meandrach umysłu. Oczywiście. Kto jak kto, ale mężczyzna był słowny - i po raz kolejny ją zaskoczył swoimi nagłymi, wieczornymi wiadomościami. Z rozbawieniem musiała przyznać, że absurdalnie się do nich uśmiechała - jak skończona... nastolatka. Chociaż rzeczywiście - przynajmniej przez wizzengera zdawała się być bardziej trzeźwa niż w rzeczywistości. A kelner mówił prawdę - to gruzińskie wino było wyjątkowo smaczne. I mocne.
Przeciągnęła się rozkosznie, pozwalając by miękki kardigan spłynął z jej ramion, odsłaniając niemal fosforyzującą w tym świetle, białą skórę. Dawno nie nosiła sukienki na tak cienkich ramiączkach - tę znalazła na dnie szafy tego popołudnia: kiedy dopiero zbierała się z zamiarem odwiedzenia pubu w Hogsmeade. Musiała chwilę odpocząć - od siebie. Czy była ku temu lepsza sposobność niż dobre wino i koncert jazzowy? Z jednej strony, nie - na dobrych kilka godzin odcięła się od świata, mając za towarzystwo muzykę, lampkę trunku i książkę. Z drugiej: właśnie teraz, po dwóch butelkach saperavi, została sama ze sobą i swoimi myślami. Uparcie dryfującymi ku osobie Caine'a Shercliffe'a. Uparcie wywołującymi na jej dekolcie zdradziecki rumieniec. Uparcie przypominającymi o smaku espresso i zapachu wody kolońskiej.
Próbowała dłońmi ochłodzić swoje rozpalone policzki - ale okazały się równie ciepłe, westchnęła więc z zawodem i postanowiła wstać: poczeka na niego przed wejściem. A jeśli się nie pojawi - rozgorączkowane serce uderzyło boleśnie w mostek - przecież wcale nie miała tak daleko do domu...
Podniosła się - wstępnie ufając swojemu ciału i poczuciu równowagi. Kiedy jednak tylko stanęła na równych nogach - błędnik okazał się zdrajcą i zakołysał delikatnie jej światem. A może tylko jej się wydawało? Mimo wszystko, musiała chwycić się oparcia krzesła - posyłając przy tym zakłopotany uśmiech do przechodzącego obok kelnera. Jego sugestywne spojrzenie nosiło znamiona troski - zbyła go jednak dobrotliwym ruchem ręki. Poradzi sobie - przecież zawsze sobie radziła.
Nie była aż tak pijana.
Szczęśliwie była zapobiegawcza i za wino zapłaciła już wcześniej - teraz pozostawało jej zebranie swoich rzeczy. Laska, pióro, wizzbook, książka mniej-ulubionego autora... i pergamin z zapisanymi luźnymi myślami i cytatami z aktualnie czytanej książki. Perpetua nie potrafiła prowadzić pamiętnika ani dziennika - w takich chwilach sam na sam, myśli porządkowała za pomocą wyjątkowo chaotycznych notatek. Które potem lądowały w szufladzie - choć najczęściej w płomieniach kominka.
I właśnie takie notatki - dzisiaj noszące wyjątkowe znamiona prywatnego chaosu - wyślizgnęły jej się z nieuważnych palców, kiedy podnosząc intuicyjnie spojrzenie na wejście do pubu - ujrzała Shercliffe'a. Spłoszyła się - jak nie ona - nie wiedząc co nagle zrobić z rękami, i w ogóle z całą sobą. Spuściła wzrok na rozrzucone przez siebie papiery - gorączkowo zakładając złote loki za ucho - i wiedząc, że ostatnie co mogła zrobić w aktualnym stanie, to pochylenie się nad notatkami.
Pół godziny jeszcze nie minęło — rzuciła, pozornie swobodnie, pozornie zaczepnie, siląc się na beztroski ton i jeszcze bardziej beztroski uśmiech. Kolana znów odmawiały jej posłuszeństwa - kiedy tylko spoczęło na niej to burzowe spojrzenie.
Na litość Helgi, jednak przyszedł.

@Caine Shercliffe
Powrót do góry Go down


Caine Shercliffe
Caine Shercliffe

Nauczyciel
Wiek : 47
Czystość Krwi : 75%
Wzrost : 188 cm
C. szczególne : drogie garnitury, burzowe spojrzenie
Galeony : 1978
  Liczba postów : 538
https://www.czarodzieje.org/t17784-caine-vergil-shercliffe#500817
https://www.czarodzieje.org/t17800-lexa#501207
https://www.czarodzieje.org/t17786-caine-v-shercliffe
https://www.czarodzieje.org/t19458-caine-shercliffe#575643
Pub Jazzowy - Page 12 QzgSDG8




Gracz




Pub Jazzowy - Page 12 Empty


PisaniePub Jazzowy - Page 12 Empty Re: Pub Jazzowy  Pub Jazzowy - Page 12 EmptySro Lip 08 2020, 18:32;

strój + spodnie w kolorze kurtki

To nie tak, że nie mógł oderwać od niej myśli i dlatego napisał. Nie mógł się skoncentrować na pracy, zastanawiając się co ona robi. On po prostu wiedział, że skończył się rok szkolny i Perpetua Whitehorn, jak na kobietę pracującą, pozostającą w wiecznym ruchu przystało, nie będzie wiedziała co ze sobą zrobić. I prawdopodobnie zrobi coś, czego nie powinna. Co zagrozi jej bezpieczeństwu, chociaż sama nie będzie tego widzieć. Samotne wyjście do pubu stanowiło idealne potwierdzenie tej tezy. Caine po prostu NIGDY SIĘ NIE MYLIŁ. Westchnął ciężko, odstawiając książkę z wizbookiem na biblioteczkę. Zrzucił z siebie ręcznik, dziękując losowi, że gotowy strój do wyjścia czekał na niego, zawieszony na drzwiach szafy. Mokre włosy powinny wyschnąć mu w trasie, choć wolał nie wiedzieć jak będą wyglądać po zdjęciu kasku. Dojazd motocyklem wydawał się jednak dalej bardziej sensowną opcją niż późniejsze szukanie z Perpetuą kominka podłączonego do sieci fiuu. Nie przyznawał tego przed samym sobą, ale śmiał przez ułamek sekundy pomyśleć, że mogłaby wybełkotać jakieś słowa, przez które ocknęłaby się kilka wiosek dalej, albo we Wrzeszczącej Chacie, a Merlin mu świadkiem, że nie zamierzał jej szukać poza granicami Hogsmeade czy brudzić kolejnej marynarki w jakiejś spelunie.
Podjechał pod pub z charkotem silnika. Szerokie okulary-pilotki, zawiesił na zapięciu guzika przy koszuli i… skrzywił się do lusterka nowiutkiego motocykla Turnov. Włosy wyglądały gorzej niż się spodziewał, a po rozmierzwieniu ich dłonią i zaczesaniu w tył, wydawały się znacznie mniej poskromione i ułożone niż normalnie. Zaczesał grzywkę kilka razy w tył. Jedną dłonią, później dwoma. Za każdym razem pasma z powrotem opadały mu na czoło, więc kiedy doszedł do drzwi, szarpnął nimi dynamicznie, dając złudne wrażenie, że się ich pozbył, kiedy powietrze świsnęło mu w twarz.
Dostrzegł ją od razu. Momentalnie. Nawet dobrze się nie rozejrzał. A dopiero później wir papierów wokół niej, które powoli opadały już na ziemię. I ona, jedna ze zdolniejszych czarownic jakie znał, pochyliła się nad nimi zbierając je z ziemi. Czy aż tak dużo wypiła? Wahał się tylko moment, czy pochylić się nad nią i pomóc jej w tej farsie niezręczności, czy… po prostu machnął różdżką wyciągniętą z głębokiej, wewnętrznej kieszeni kurtki, a notatki wróciły na swoje miejsce, w równo ułożony stosik wprost w smukłe palce uzdrowicielki
Nie liczyłem z zegarkiem w ręku — ledwie do niej doszedł, a choć ona nie zauważyła, on wyraźnie dostrzegł drgnięcie trzech mężczyzn z ich krzeseł. Każdy z nich zerwał się, żeby jej pomóc. Ale żaden nie był dość szybki, jak zaklęcie historyka, który teraz stłumił ich chęć pomocy chłodem i obojętnością. I przezornie niewidzialną barierą, ochronną i wyciszającą, jaką otoczył siebie samego i Perpetuę.
Cenił sobie swoją prywatność.
Dopiero teraz kucnął, przechylając głowę w stronę, przez którą grawitacja ściągnęła jego włosy z części twarzy, a on mógł patrzeć na nią bez żadnych zakłóceń.
Podaj datę uchwalenia Międzynarodowego Kodeksu Tajności Czarów.
Nie każdy zdałby test trzeźwości Caine Shercliffe’a. Szczęśliwie dla pół-wili, gdyby oceniał jej trzeźwość innymi kategoriami, nie miałaby szansy jej obronić jeszcze zanim spytał.
Powrót do góry Go down


Perpetua Whitehorn
Perpetua Whitehorn

Nauczyciel
Wiek : 45
Czystość Krwi : 100%
Wzrost : 161
C. szczególne : Styl vintage i aura wesołości | Wspiera się na artefakcie: Jarzębinowej Feruli | Na lewym nadgarstku - srebrna bransoletka z tancerką zmieniającą się w łanię; na prawym - bransoleta Wielkiej Wezyrki | Gdy Hux jest obok - mimowolnie roztacza wokół urok
Dodatkowo : Półwila
Galeony : 552
  Liczba postów : 1570
https://www.czarodzieje.org/t18317-perpetua-whitehorn#521196
https://www.czarodzieje.org/t18325-sowiszcze-pet#521411
https://www.czarodzieje.org/t18316-perpetua-whitehorn#521191
https://www.czarodzieje.org/t18547-perpetua-whitehorn-dziennik#5
Pub Jazzowy - Page 12 QzgSDG8




Gracz




Pub Jazzowy - Page 12 Empty


PisaniePub Jazzowy - Page 12 Empty Re: Pub Jazzowy  Pub Jazzowy - Page 12 EmptySro Lip 08 2020, 20:07;

Ledwo uchwyciła kilka pierwszych kartek - kiedy cała reszta zawirowała na jej oczach składając się w zgrabny plik i wsuwając prosto w jej dłonie. Zamrugała kilkukrotnie powiekami, zaciskając na papierze delikatnie rozdygotane palce - była spokojna, dopóki nie podniosła wzroku na zbliżającego się do niej Shercliffe'a, mimowolnie lustrując jego sylwetkę. Nie tak szybko jakby chciała - niemal flegmatycznie i zupełnie nieoceniająco - bardziej z niemym... zachwytem, który nagle oblepił jej skórę nieznośnym gorącem.
Zawsze byłeś punktu... punktulalny.
Język jej się splątał i poczuła ucisk pod mostkiem, nagle niedorzecznie zestresowana - coraz bardziej, z każdym kolejnym, pewnym krokiem, którym mężczyzna ku niej zmierzał. Pomimo upojenia: trzeźwo dostrzegając dość niecodzienne - acz zaskakująco spójne zmiany w jego ubiorze. Wyglądał jakby dopiero co zszedł z motocykla - co pięknie zgrywało jej się z pewnymi wyobrażeniami, choć rzeczywistość znacznie je przebijała - ku jej zgubie.
Czy on zawsze był taki...
W gardle nieznośnie jej zaschło - kiedy przykucnął tuż obok, a ona nie mogła od niego oderwać delikatnie zamglonego, szklanego spojrzenia jasnych tęczówek. Zupełnie jakby jej silna wola i zachowawczość nagle postanowiły sobie zrobić wakacje za namową alkoholu krążącego w jej żyłach. Znów owiał ją - tym razem rzeczywisty - zapach wody kolońskiej. Jedynie ciało - paradoksalnie - pozostawało jej do końca wierne, choć w tym momencie było to bardziej uciążliwe, kiedy po jej nagich ramionach przebiegały ostrzegawcze dreszcze, nakazujące ucieczkę - byle dalej od tej elektryzującej strefy między nimi.
Jakby miała nie dość równowagi - Caine zadał jej pytanie, które już całkiem ją z niej wytrąciło.
Datę uchwa... co? — zmarszczyła brwi w konsternacji, przyciskając do piersi plik swoich notatek. Trybiki w złotowłosej głowie próbowały ruszyć - zdecydowanie jednak ociężałe od oblepiających je procentów i... zapachu. — Tysiąc sześćset... — zaczęła dość pewnie - tylko po to jednak, żeby zaraz zachwiać się na piętach i klapnąć prosto na panele. Z cichym westchnięciem spuściła zrezygnowana ramiona. — Mylę daty uchwalenia i podpisania... — przyznała się bez bicia, podnosząc spojrzenie ze swojego podołka prosto na Caine'a. — Jestem pijana.
Cóż, nie dało się ukryć - jeszcze teraz, kiedy zrobiło jej się dwa razy bardziej gorąco, alkohol zdawał się dopiero rozwijać swoje działanie w jej filigranowym ciele.
Wyjdźmy stąd, błagam — wyciągnęła do niego drobną dłoń, chowając się za kurtyną ciemnozłotych rzęs i znacznie jaśniejszych w odcieniu loków. Totalna kompromitacja - ona, uzdrowicielka, zawsze nieprzyzwoicie wręcz trzeźwa, stroniąca od alkoholu przez tyle lat - teraz chwiejąca się na równych (i nierównych także) nogach.
Nie sądziłam, że to wino będzie takie mocne...
Kiepskie wytłumaczenie, choć w jej wypadku całkiem logiczne - nie znała swoich limitów. Rumieniec - chciała wierzyć, że tylko zażenowania - wypłynął na jej szyję i policzki.
Powrót do góry Go down


Caine Shercliffe
Caine Shercliffe

Nauczyciel
Wiek : 47
Czystość Krwi : 75%
Wzrost : 188 cm
C. szczególne : drogie garnitury, burzowe spojrzenie
Galeony : 1978
  Liczba postów : 538
https://www.czarodzieje.org/t17784-caine-vergil-shercliffe#500817
https://www.czarodzieje.org/t17800-lexa#501207
https://www.czarodzieje.org/t17786-caine-v-shercliffe
https://www.czarodzieje.org/t19458-caine-shercliffe#575643
Pub Jazzowy - Page 12 QzgSDG8




Gracz




Pub Jazzowy - Page 12 Empty


PisaniePub Jazzowy - Page 12 Empty Re: Pub Jazzowy  Pub Jazzowy - Page 12 EmptyCzw Lip 09 2020, 00:50;

Jest zawsze coś uroczego w pijanej kobiecie. Nie tej zataczającej się na boki i rzygającej na buty, ale tej bezpośredniej, szczerej ze sobą i z ludźmi wokół, jaką się staje, kiedy przez procenty przestaje anlizować co może, a czego nie wypada jej zrobić. Perpetua nie jest wyjątkiem od tej zasady. Caine przypatruje się jej rumianej twarzy, zwykle perlistej, świecącej skórze, a teraz wyraźnie opruszonej różem. Język jej się plącze odrobinę, ale to nic nie szkodzi, póki Shercliffe dalej ją rozumie.
Punktualny — powtórzył po niej, nie po to, żeby jej to wypomnieć, czy się wyzłośliwiać, ale żeby miała pewność, że mimo wszystko ją zrozumiał. Nie do końca był pewien, dlaczego mu teraz wytyka jego bycie zawsze o czasie. Jaką kierowała się logiką, bo przeciez się nie spóźnił, tylko przyszedł wcześniej. Uśmiechnął się kątem ust, szczerze rozbawiony, wykorzystując jej nietrzeźwość i fakt, że wyglądała jakby szczegóły mogły jej uciec. Oczy szkliły jej się niewinnie i był prawie pewien, że za moment powie coś zabawnego. Już kiedy zadawał jej pytanie z dziedzini historii magii, wiedział, że nie zna odpowiedzi. Ale czekał co wymyśli. Nie ugięła się. NIe poddała od razu. Spróbowała i już miał być zdziwiony, że znała odpowiedź, ale jednak… to byla tylko zwykła zmyłka, bo nie skończyła, a on był zawiedziony tylko trochę. Nie każdy po pijaku może wymienić wszystkich ministrów magii od 1600 roku wzwyż. a od 1980 w dowolnej kolejności, czy porządku alfabetycznym.
Ja wiem. Nie musisz mi mówić.
Nie dało się ukryć, że jest pijana. Drgnął, klękając na kolano, kiedy spadła na posadzkę. Obudził się w nim niemalże instynkt rodzicielski, jak to robił, kiedy Keyira i Caiden obijali sobie kolana. Dobrą reakcją rodziciela jest nie reagować nadmierną paniką, więc skoro nie zdążył jej złapać, oparł przedramię na kolanie, patrząc cierpliwie w jej kierunku, ciekaw tego co wydarzy się za chwilę.
Chwycił jej dłoń w swoje palce, nie odrywając spojrzenia od jej oczu i pociągnął ją jednym pewnym ruchem ręki w swoją stronę, tak żeby mogła się dźwignąć do kucek, a potem opierając się na jego ręce, wstać w niewielkim tylko odstępie zaraz po nim. Zatrzymał ją jednak ramieniem w miejscu, gdyby chciała od razu dobre wibracje wykorzystać do ruszenia w stronę drzwi.
Poczekaj.
Póki co utrzymywał między nią, a sobą bezpieczny, przyzwoity dystans, ale teraz zrobił pół kroku w jej stronę, pochylając ku niej twarz. Jakby dbał o dyskrecję, chociaż moment wcześniej rzucił zaklęcie wyciszające ich rozmowę. Perpetua jednak nie mogła tego wiedzieć, a on nie chciał jej wyjaśniać, że chciał po prostu znaleźć się bliżej kiedy to powie.
Powiedziałaś: “błagam”. Błagaj mnie tak, żebym ci uwierzył.
Nie do końca był pewien czy ta bystra kobieta, jaką na co dzień była, potrafiła go teraz zrozumieć. Bywała przenikliwa. Mimo wszystko potrafiła wyczytywać z jego słów i postawy więcej niż większośc osób kiedykolwiek by się nauczyła. Teraz dla pewności musiał jednak dodać, żeby była jasność między nimi, a Perpetua nie traciła sił i ostatniej, desperacko schwytywanej trzeźwości na analizę tego, co właśnie jej przekazał.
Jeden pocałunek.
Pamiętał gdzie są i nie był tym mężczyzną, który chciałby się afiszować jakimkolwiek zbliżeniem z kobietą w miejscu publicznym, dlatego zerknął za jej ramię, przelotem wyłapując kilka ukradkowych spojrzeń w ich kierunku, dodająć, zanim zdążyłaby zareagować na jego słowa wcześniej niż je dokładnie przemyśli. Choć spodziewał się, że najpierw się spłoszy, a dopiero później będzie chciała odmówić bądź zaakceptować jego ofertę.
Nie tutaj. Później. Ale najpierw napij się wody zanim wyjdziemy.
Nie spytał czy chce. Ruszył w tamtym kierunku, dalej podtrzymując jej rękę, prowadząc ją za sobą na hokery, gdzie, jak zapowiedział, zamówił dwie szklanki wody z lodem i cytryną, mając nadzieję, że to ją trochę otrzeźwi, a czemu nie da rady woda, dopełni później świeże powietrze.
Powrót do góry Go down


Perpetua Whitehorn
Perpetua Whitehorn

Nauczyciel
Wiek : 45
Czystość Krwi : 100%
Wzrost : 161
C. szczególne : Styl vintage i aura wesołości | Wspiera się na artefakcie: Jarzębinowej Feruli | Na lewym nadgarstku - srebrna bransoletka z tancerką zmieniającą się w łanię; na prawym - bransoleta Wielkiej Wezyrki | Gdy Hux jest obok - mimowolnie roztacza wokół urok
Dodatkowo : Półwila
Galeony : 552
  Liczba postów : 1570
https://www.czarodzieje.org/t18317-perpetua-whitehorn#521196
https://www.czarodzieje.org/t18325-sowiszcze-pet#521411
https://www.czarodzieje.org/t18316-perpetua-whitehorn#521191
https://www.czarodzieje.org/t18547-perpetua-whitehorn-dziennik#5
Pub Jazzowy - Page 12 QzgSDG8




Gracz




Pub Jazzowy - Page 12 Empty


PisaniePub Jazzowy - Page 12 Empty Re: Pub Jazzowy  Pub Jazzowy - Page 12 EmptyCzw Lip 09 2020, 02:51;

Szczegóły jej nie uciekały - nie te, które dotyczyły bezpośrednio osoby Shercliffe'a, a zwłaszcza te, które odmalowywały się na jego twarzy. Choć reakcje miała srogo spowolnione - jakby z każdym ruchem i myślą jej ciało i umysł musiały się upewnić, czy aby na pewno wykonują swoje polecenia wystarczająco dobrze - widziała. Widziała wszystko. Niecodzienny, choć jak zawsze idealnie dobrany ubiór, okulary-pilotki w których mogła się przejrzeć, przewieszone przy zapięciu koszuli, nie do końca wysuszone włosy, które były jeszcze bardziej niesforne niż zwykle i... uśmiech. Do tej pory chyba najszerszy jaki miała okazję zobaczyć.
Bardzo dobrze, że siedziała.
Z ust wyrwało jej się ni to westchnienie ulgi, ni to jęk zaskoczenia, kiedy pociągnął ją ku sobie - pomagając jej dźwignąć się na proste nogi. Delikatnie i z wyczuciem - nie wiedzieć czemu, myślała, że zrobi to inaczej, gwałtowniej. Jak na potańcówce w Dolinie Godryka - dobrze, że mogła wesprzeć się teraz na jego ramieniu, bo na samo tylko wspomnienie jego dłoni na swoim biodrze, nogi były gotowe zamanifestować swoją słabość.
N-Na co? — mruknęła jedynie, machinalnie szukając wzrokiem jego oczu i walcząc o zachowanie stabilności kolan.
Przegrała jednak, bo zaraz wyraźnie zmiękły - kiedy historyk zmniejszył dystans między nimi, o to cholerne pół kroku. Zacisnęła drobne palce na jego dłoni, w odruchu poszukiwania wsparcia - choć w tym momencie czuła się niemal jak poparzona jego namacalną bliskością - miast odsunąć się (co zapewne skończyłoby się równie tragicznie, co komicznie), potrafiła jedynie maślanymi, nieco zlęknionymi tęczówkami badać jego rysy twarzy i linię zarostu z tak bliska. Czuła jego oddech na swoim obojczyku - na zarumienioną skórę rzuciła jej się gęsia skórka, będąc jawną manifestacją dreszczy wędrujących jej po ramionach. Nie potrafiła się odsunąć. To był dopiero szczególny rodzaj masochizmu.
Błagaj mnie tak, żebym ci uwierzył.
W pierwszej chwili pomyślała, że się przesłyszała - ale kiedy połączyła słowa z ruchem ust Caine'a, nie zdążyła jeszcze dobrze ich zanalizować i wejść w fazę szoku, kiedy dołożył do nich kolejne: Jeden pocałunek. To zrozumiała natychmiast.
Gorąco momentalnie zalało ją falą, kiedy - wbrew wszelkim swoim zachowawczym odruchom - miast odszukać pytającym spojrzeniem ciemnoniebieskich oczu Shercliffe'a - opuściła miękkie spojrzenie na jego usta, zdradzając swoje... rozmarzenie. Mogła okłamywać wszystkich wokół, w tym samego mężczyznę - ale nie mogła oszukać siebie i swojego ciała, które niemal natychmiast weszło w tryb oczekiwania na samo wspomnienie pocałunku. W tym momencie nie miała na tyle samokontroli, żeby to choćby zamaskować - całą swoją siłę poświęcała na utrzymanie się na nogach.
Później — powtórzyła za nim, ni to zbywając, ni składając obietnicę.
Absolutnie nie zwracała uwagi na resztę ludzi obecnych w lokalu - zawężając swoje pole widzenia jedynie do mężczyzny, z którym teraz ufnie podążyła w kierunku lady. Wślizgnęła się na gładkie siedzisko barowego stołka - z wdzięcznością przyjmując w rozpalone dłonie niemal ściętą lodem szklankę pełną wody. Płynnym ruchem zgarnęła złote loki na jedno ramię - odsłaniając sobie widok na Shercliffe'a - i upiła łapczywy łyk wody, zwilżając gardło.
Powiedz mi Caine... — zaczęła, przekręcając się delikatnie w jego stronę. Siedząc mogła przynajmniej jaśniej myśleć - choć równie dobrze mogło to być złudne wrażenie po lodowatym, orzeźwiającym płynie. Dość nonszalancko oparła się jednym łokciem o szynkwas, łypiąc zamglonym spojrzeniem na mężczyznę. Rozsądek walczył z kolorowymi motylami, które rozbijały się pod sklepieniem jej czaszki - kiedy udało jej się wyłapać burzowe, uważne spojrzenie. Trzeźwe.
Pocałunek. Przeszył ją kolejny dreszcz, kiedy doszło do niej, że Caine w istocie był trzeźwy. Opuściła wzrok na trzymaną przez niego szklankę, rumieniąc się jeszcze bardziej. I uśmiechając się przy tym delikatnie.
... jakim cudem... — Widocznie układała na języku kolejne słowa, rozważając jakie pytanie w ogóle powinna mu zadać. Czy w ogóle powinna. Czy może zwyczajnie za dużo myślała. Westchnęła rozbawiona samą sobą i wzięła kolejny łyk wody. — Nie wychodzi mi zbytnio myślenie po alkoholu.
Zaśmiała się krótko, gardłowo - przypominało to pomruk kota. Jedną nogę położyła na podnóżku hokera na którym siedział Shercliffe, w minimalnej odległości od jego kolana.
Zawsze pojawiasz się w odpowiednim momencie — stwierdziła, obracając szklankę w dłoni. Co chwila - czystym przypadkiem przecież - trącała swoją nogą, jego. — Sama chyba nie wróciłabym do domu. — Bardziej z niespodziewanej niemocy, niż odnośnie planowanego towarzystwa - w końcu podkreślała, że była tu sama. Cóż, już nie. — Dlaczego napisałeś? — palnęła, wiedziona czystą ciekawością - i tym samym także świeciły jej oczy, kiedy znów odważyła się oderwać wzrok od swojej szklanki.
I dlaczego jeden?
Sięgnęła ku niemu - niewinnie, krótkim, aksamitnym gestem poprawiając kołnierzyk jego koszuli i muskając przy tym opuszkami palców jego szyję. Skóra była chłodna - bez większego więc zastanowienia, ułożyła na niej swoją rozpaloną drobną dłoń. W tej jednej chwili miała ochotę przesunąć ją na kark Shercliffe'a - i wspierając się o blat, przyciągnąć go do siebie i sięgnąć do jego warg.
I choć zamiar rozbłysł w jej niebieskozielonych oczach, nic takiego nie zrobiła - nieco spłoszona, cofając rękę. Rozsądek jeszcze gdzieś się tlił, wciskając jej hamulce awaryjne.
Powrót do góry Go down


Caine Shercliffe
Caine Shercliffe

Nauczyciel
Wiek : 47
Czystość Krwi : 75%
Wzrost : 188 cm
C. szczególne : drogie garnitury, burzowe spojrzenie
Galeony : 1978
  Liczba postów : 538
https://www.czarodzieje.org/t17784-caine-vergil-shercliffe#500817
https://www.czarodzieje.org/t17800-lexa#501207
https://www.czarodzieje.org/t17786-caine-v-shercliffe
https://www.czarodzieje.org/t19458-caine-shercliffe#575643
Pub Jazzowy - Page 12 QzgSDG8




Gracz




Pub Jazzowy - Page 12 Empty


PisaniePub Jazzowy - Page 12 Empty Re: Pub Jazzowy  Pub Jazzowy - Page 12 EmptyPią Lip 10 2020, 01:12;

Nie wyglądała pewnie. Dla bezpieczeństwa odebrał od niej dokumenty i książki w wolną rękę, zanim całość stosu odrzucił na blacie nad hokerem. Próbował nie widzieć wszystkiego. Tych drobnych zmian w kobiecej mimice, rozanielonego spojrzenia, rumieńców, jej spojrzenia, wychylenia jej ciała w jego stronę, chociaż starała się nie robić nic z podobnych rzeczy. Była naprawdę pijana, a on naprawdę robił prawie wszystko, żeby tego nie wykorzystać, nie czytać tak oczywistych sygnałów, które mu posyłała. Dlatego musial oderwać od niej spojrzenie. Opierając się przedramieniem na barowej ladzie, dopiero patrząc przed siebie mógł nie dostrzegać tych wszystkich sygnałów, werbalnych i niewerbalnych jakie mu posyłała. Zamówienie wody okazało się takich samym zbawieniem dla niej, jak dla niego. Wystukał coś mechanicznie palcami o ladę, wzrokiem zjeżdżając niżej, na książki jakie dynamicznie porzucił obok swojego przedramienia. Kiedy nie spoglądał w jej stronę, spojrzenie jego oczu skupiło się na tekście otwartej przypadkowo książki. Wizbook. Rozmowa konferencyjna z nim. Czy Perpetua przytyła? Powstrzymał się od zerknięcia w jej kierunku, ale… nie uważał podobnie, chyba, że coś się zmieniło od wczoraj.
Co? — mruknął do siebie przechylając głowę, kolejny raz instynktownie pozbywając się grzywki z czoła, ale dla bezpieczeństwa zaczesał ją jeszcze do tyłu.
Pisałaś…
Kontrolnie zerknął w jej stronę, czy równo siedzi na hokerze. Nie buja się na boki i czy już nie zdążyła poderwać jakiegoś nieszczęśnika na hokerze za nią, ale na szczęście za jej smukłymi barkami dostrzegł kobietę. Co niejako wcale nie zapewniało bezpieczeństwa od perpetuowego wdzięku, ale znacząco obniżało takie zagrożenie. Whitehorn długo szukała pionu, a on patrzył na nią przelotnie, wzrokiem podążając akurat po artykule, który mu wysłała od… Obserwatora? A co to było?
Sięgał właśnie dłonią po szklankę z wodą i unosił ją w pierwszym łyku do ust, kiedy doczytał, zbyt szybko, nieuważnie plotkę dotyczącą jego i dokładnie tej kobiety, która siedząc obok niego wstawiona na hokerze idealnie potwierdzała źródło podobnych historii. Najpierw zmarszczył tylko brwi, ale docierając do końca artykułu, wypluł wodę z ust z powrotem do szkła, a plusk w naczyniu spróbował opanować mechanicznym ruchem nadgarstka, choć zamiast tego wylał połowę zawartości szklanki na perpetuową, magiczną książką. Cóż. Dosłownie… lał na podobną jakość wypisywanych oszczerstw.
Co ty czytasz…
Nie wiedział czy pytał ją, czy tylko puszczał tą uwagę w eter, pomagając sobie się oswoić szybciej z faktem, że najwyraźniej Perpetua miała słaby gust nie tylko do książek, ale też prasy. Spojrzał na nią, wstrząsając dłoń z nadmiaru wody, którą zaraz osuszył zaklęciem, a za nią chłoczyść oczyściło przestrzeń wokół nich. Wtedy… użyła słów. Znaczy, uporała się już z wibrującą przestrzenią wokół niej. To dobrze. Oparł się znów blisko stertki jej własności, według jej oczekiwania odnajdując jej spojrzenie, co by jej ułatwić ciężką czynność odnalezienia jego tęczówek. Nie wyglądala na aż tak pijaną, jak była. Dopiero kiedy otwierała usta, zdradzała, że prawda jest daleka od tej ułudnej prezencji, którą zbyt biegle manipulowała rzeczywistość już od czasów szkolnych.
Próbował nie poganiać kobiety, kiedy próbowała się wysłowić, ale musiał przyznać, że dobierała słowa bardzo powoli, ważyła je w ustach i kilka razy zmieniła kierunek rozmowy, przez co nie wiedział czy powinien trzymać się kontekstu z przed chwili, czy całkiem nowego, jaki zmieniała co kilka sekund.
Yhhmm… — zachęcił ją do kontynuowania bardzo zdawkowo, bo cokolwiek nie chciała powiedzieć, stwierdził, że co do jej przekazu utwierdzi się dopiero w finiszu jej wypowiedzi. Wcześniej nie miał nawet pojęcia do czego zmierzała. Pomijając oczywistą prowokację jej ciała, kiedy tknęła go nogą w kolano. Kilka otarć po męsku zniósł, ale podczas kolejnego, tego o jeden za dużo, chwycił jej kolano, pomagając jej powstrzymać stare nawyki manipulatorki. Nie dał się rozproszyć
Odmawiam odpowiedzi na to pytanie.
Powaga. Wieczna powaga. Jakby przesłuchiwała go na sali sądowej, a on powoływał się na dziwne poprawki, o których większość magicznych prawników nie słyszała, bo przecież nie był to w świecie magicznego sądownictwa bardzo często praktykowany faktycznie zawód.
Chcesz się targować?
Sięgał dłonią po jej własną ułożoną na jego szyi, z zamiarem zdjęcia jej, ale sama ją wycofała. Więc chwycił ją w powietrzu, nie odrywając spojrzenia od jej jasnych oczu. Jedną ręką przytrzymując dalej jej nogę, już pod kolanem, drugą z jej dłonią opuścił na swoje udo, pochylając się nad nią w przód, układając jedno z przedramion na swojej nodze, tak żeby nie zgubić kontroli nad tym, co ona robiła w tym czasie z własną. Cały czas jednak skoncentrowany na jej oczach.
Posłuchaj mnie uważnie. Przyjechałem zabrać cię do domu. Nie wykorzystać.
Powrót do góry Go down


Perpetua Whitehorn
Perpetua Whitehorn

Nauczyciel
Wiek : 45
Czystość Krwi : 100%
Wzrost : 161
C. szczególne : Styl vintage i aura wesołości | Wspiera się na artefakcie: Jarzębinowej Feruli | Na lewym nadgarstku - srebrna bransoletka z tancerką zmieniającą się w łanię; na prawym - bransoleta Wielkiej Wezyrki | Gdy Hux jest obok - mimowolnie roztacza wokół urok
Dodatkowo : Półwila
Galeony : 552
  Liczba postów : 1570
https://www.czarodzieje.org/t18317-perpetua-whitehorn#521196
https://www.czarodzieje.org/t18325-sowiszcze-pet#521411
https://www.czarodzieje.org/t18316-perpetua-whitehorn#521191
https://www.czarodzieje.org/t18547-perpetua-whitehorn-dziennik#5
Pub Jazzowy - Page 12 QzgSDG8




Gracz




Pub Jazzowy - Page 12 Empty


PisaniePub Jazzowy - Page 12 Empty Re: Pub Jazzowy  Pub Jazzowy - Page 12 EmptyPią Lip 10 2020, 02:45;

Obserwowanie poczynań Caine'a jak przez mgłę, było zdecydowanie absorbującym zajęciem. Choć minimalnie otrzeźwiona przez chłodną wodę, dalej miała niejaki drobny problem z łączeniem kolejnych, następujących po sobie klatek - przerywających przez jej własne powieki, które teraz irytująco często przesłaniały jej obraz. To był ten tragicznie irytujący moment, kiedy człowiek zdawał sobie sprawę z czynności, nad którymi zazwyczaj nie poświęcał ani jednej krótkiej myśli. Teraz zdawała się świadoma wszystkiego tego, na co nie zwracała uwagi - mruganie, obecnie nieznośnie powolne, oddychanie - podczas którego czuła równie nieznośny ucisk fiszbin od bardotki, suchość w ustach, pomimo zwilżania ich kolejnymi porcjami wody... I profil Shercliffe'a, tak bardzo nieznośnie ściągający jej wzrok, którego nawet nie miała siły odwrócić. Wola robiła sobie z niej żarty, a wila tańczyła tuż pod jej skórą taniec wolności, wstrzymywana jedynie tą cieniutką barierą.
Dobrze, że odmówiła kolejnej butelki.
Trochę zajęło jej przetworzenie tego, na co tak gwałtownie zareagował Caine. Zazwyczaj wyczekiwała takich momentów, dla własnej satysfakcji, wyłapując te mniej posągowe i wykalkulowane reakcje. Zbierała własną talię - aczkolwiek jedynie dla własnego użytku. Dla własnej przyjemności - bawił... Nie - cieszył ją każdy moment, kiedy mogła go takiego oglądać. Takiego... nie dla wszystkich. Choć być może tylko jej się to wydawało - bo czytała w nim między wierszami, najlepiej jak umiała. Mimo przekonaniu o własnej intuicji - wiedziała też doskonale, że gdyby on nie chciał, nie miałaby nawet takiej szansy.
Bo zwyczajnie by się nie spotykali. Tak często.
Tymczasowo jednak przemilczała jego mokre przedstawienie, marszcząc wyraźnie brwi - kiedy chwycił jej kolano - usta automatycznie ułożyły się niemal w podkówkę, kiedy zaraz również odmówił jej odpowiedzi. Stanowczo, poważnie. Jakby naprawdę nie siedzieli w pubie przy barze - tylko toczyli zupełnie służbową rozmowę na sali rozpraw. Nie trudno było się domyślić, kto z nich był w tym lepszy, zwłaszcza w tym momencie. Brakowało jej argumentów, ale nie pomysłów.
Uchylam odmowę — rzuciła żartobliwie - chyba? - wizengamocką manierą, o której miała pojęcie takie, jak Caine o zastosowaniu eliksiru łagodzącego przy urazach odzwierzęcych.
Nie manipulowała jednak - podświadomie, zwyczajnie szukając bliskości, od której tak - paradoksalnie - uciekała. — Zależy, czy chcesz zbić moją propozycję, czy ją podbić.
Natura złotowłosej, skupiająca się na fizyczności wypływała na wierzch, omijając wszystkie mury i blokady jakie sama sobie postawiła. Dalej jednak trzymając ten pozorny - jeszcze nie intymny - dystans.
Nie na długo jednak, jak to zawsze miało miejsce przy tym mężczyźnie - wstrzymała oddech, kiedy pochwycił jej dłoń, i raczej nieumyślnie - ale jednak - zsunął ją nieco niżej na hokerze, ku sobie - sam także się nachylając. Cały ten rezon, który zbudowała moszcząc się na barowym stołku, nagle stopniał - niczym lód w jej szklance... I ta ostatnia bariera, którą wstrzymywała efemeryczny czar, czający się tuż pod skórą - kiedy jej jasnozielone oczy skrzyżowały się z jego, burzowymi.
Caine — wplotła jego imię w miękkie westchnienie, mrużąc delikatnie powieki i dotkliwiej teraz czując jego palce - na swojej wrażliwej skórze pod kolanem. Powietrze w jednej chwili zgęstniało. Zadrżała przy tym - ostatnim chyba wysiłkiem woli odwracając od niego spojrzenie, doskonale wiedząc, że mogło okazać się zgubne. Rozpędzona krew musowała w jej żyłach śpiewając buntowniczo - kiedy zerwała kontakt wzrokowy, teraz doskonale mając świadomość, że Shercliffe w żadnym stopniu nie był na nią obojętny. Ani ona na niego. Chciała go - ale nie tak i nie w ten sposób.
Uparcie odwrócona do niego profilem, uśmiechnęła się delikatnie.
Nie rozumiesz — po raz kolejny mu wypomniała - obserwując jego odbicie w lustrze nad barem, między butelkami ognistej i miodu pitnego. Łagodząc tym przemożną, wewnętrzną potrzebę ponownego skrzyżowania z nim spojrzenia. — Zaraz ja wykorzystam Ciebie, jeśli będziemy tak balansować.
Sugestywnie zacisnęła smukłe palce na jego udzie.
Błagam, wyjdźmy stąd — mówiła to zaskakująco trzeźwym głosem.
Powrót do góry Go down


Caine Shercliffe
Caine Shercliffe

Nauczyciel
Wiek : 47
Czystość Krwi : 75%
Wzrost : 188 cm
C. szczególne : drogie garnitury, burzowe spojrzenie
Galeony : 1978
  Liczba postów : 538
https://www.czarodzieje.org/t17784-caine-vergil-shercliffe#500817
https://www.czarodzieje.org/t17800-lexa#501207
https://www.czarodzieje.org/t17786-caine-v-shercliffe
https://www.czarodzieje.org/t19458-caine-shercliffe#575643
Pub Jazzowy - Page 12 QzgSDG8




Gracz




Pub Jazzowy - Page 12 Empty


PisaniePub Jazzowy - Page 12 Empty Re: Pub Jazzowy  Pub Jazzowy - Page 12 EmptyPią Lip 17 2020, 19:43;

Nie możesz — odpowiedział niemalże instynktownie, zanim zdał sobie sprawę, że nie sposób było od niej wymagać ministerialnych zachowań. Tak zręcznie podchwyciła jego ton, że niemalże faktycznie odczuł przez moment, jakoby znajdowali się w Wizengamocie. Nie bylo to jednak uczucie długotrwałe. Zaraz potem powietrze wokół nich zaczęło elektryzować, a Caine ostatnie co chciał, to rywalizować z nią na jakimkolwiek polu. W ciszy wpatrywał się w jej jasne oczy, po prostu wsłuchując się w swoje imię padające z jej ust. A mogło padać w tak wielu innych, ciekawszysch kontekstach. W innych brzmieniach, nutach i drganiach. Kącik ust drgnął mu ledwie dostrzegalnie, a on sam pochylił głowę w dół, prawie w tym samym momencie, w którym ona odwróciła od niego spojrzenie. Ukrywał swoje rozbawienie, albo zwykłe podłechtanie jego ego. Przez sam ton jej głosu i niepewne drganie źrenic.
Nie wiedział czego nie rozumiał, ale to było całkiem zabawne. Nie rozumieć się w taki sposób. Perpetua dziś… była wyjątkowo piękna, wiedziała o tym? Podniósł do niej wzrok, żeby skontrolować to stwierdzenie, oceniając spojrzeniem jasną cerę i pełne usta, które układały się w słowach prawie oburzenia, a przecież nie było nic oburzającego w jego obecnym zachowaniu. Ona natomiast… pijana, zarumieniona, odsłaniająca nagie ramiona, urokliwie bezpośrednia. Była pewna niesprawiedliwość w jej bezczelności, że to jemu zarzucała niezrozumienie.
Nie widzę w tym nic złego.
Był dorosłym, trzeźwym mężczyzną. Mogła go wykorzystywać jak tylko chciała. Kłóciłby się jednak co do samej definicji, czy byłoby to wtedy wykorzystywaniem, skoro wyrażał na to swoją pełną, świadomą zgodę. Podążając jednak za jej słowem i prośbą, odwrócił od niej spojrzenie, puszczając jej dłoń i kolano. Przeniósł ręce na swoją szklankę, upijając z niej kilka łyków. Choć gdyby chciał być drobiazgowy, zauważyłby, że to ona go zaczepiała, a on jedynie ukrócił jej prowokacje.
Teraz nie wiem. Po to żeby mnie wykorzystać, czy żeby tego nie robić?
Chociaż pytał, wstał z miejsca, dopijając resztę zawartości szklanki na jednym hauście. Chwilę potem opłacając kelnera i zakup obu wód. Dopiero po tej czynności, stanął nad hokerem blondynki, opierając się jedną dłonią na ladzie, w razie potrzeby gotowy do asekuracji jej chybotliwego ciała.
Prowadź.
Nie odmówił sobie zlustrować jej spojrzeniem kiedy wstała, a następnie jej kroków i oddalającej się sylwetki, w odległości wystarczającej, żeby dalej mógł w czas do niej podejść i naprowadzić ją na drogę. Jednakże Perpetua, zajęta wewnętrzną walką szła zdecydowanie zbyt prosto, jak na ilość alkoholu, jaką podejrzewał, że spożyła. Zastanowiło go kilka rzeczy, kiedy otwierał jej drzwi.
Czy odda mu jego kurtkę, jeśli jej ją pożyczy, ponieważ bardzo ją lubił?
Czy jazda w takiej kiecce nie będzie uciążliwa? Czy chciał ją transmutować, czy wolał żeby siadając okrakiem na motocyklu podwijała ją do kolan? Miał patrzeć tylko on, czy wszyscy? Jak daleko na sięgał zasięg jego bocznych lusterek w motocyklu?
Dlaczego nie przewidział tych wszystkich pytań, kiedy decydował się wybrać do baru na motocyklu? Przecież znał jej preferencje kreacjowe.
Albo może przewidział i okazał się cwańszym lwem niż dobór domu tiary przydziału przewidywał.
Powrót do góry Go down


Perpetua Whitehorn
Perpetua Whitehorn

Nauczyciel
Wiek : 45
Czystość Krwi : 100%
Wzrost : 161
C. szczególne : Styl vintage i aura wesołości | Wspiera się na artefakcie: Jarzębinowej Feruli | Na lewym nadgarstku - srebrna bransoletka z tancerką zmieniającą się w łanię; na prawym - bransoleta Wielkiej Wezyrki | Gdy Hux jest obok - mimowolnie roztacza wokół urok
Dodatkowo : Półwila
Galeony : 552
  Liczba postów : 1570
https://www.czarodzieje.org/t18317-perpetua-whitehorn#521196
https://www.czarodzieje.org/t18325-sowiszcze-pet#521411
https://www.czarodzieje.org/t18316-perpetua-whitehorn#521191
https://www.czarodzieje.org/t18547-perpetua-whitehorn-dziennik#5
Pub Jazzowy - Page 12 QzgSDG8




Gracz




Pub Jazzowy - Page 12 Empty


PisaniePub Jazzowy - Page 12 Empty Re: Pub Jazzowy  Pub Jazzowy - Page 12 EmptyNie Lip 19 2020, 12:18;

W lustrzanym odbiciu obserwowała jak podnosi ponownie na nią wzrok - musiała zwalczyć chęć skierowania ku niemu twarzy. Mimowolnie jednak, kierowana śpiewającą w żyłach krwią - wyprostowała się nieco i subtelnie wygięła ciało w delikatny łuk, tworząc harmonijny, kuszący całokształt. Cały ten obraz popsuł jednak nerwowy tik - którym powstrzymała odruch odrzucenia kaskady złotych włosów i rzucenia powłóczystego spojrzenia na historyka. Zacisnęła szczękę, ściągając swoje rysy i starając się utrzymać spokojny, głęboki oddech - żeby powstrzymać ten niedorzeczny odruch dyktowany jej przez - niewierne już - ciało. Przekupione jego uwagą i dotykiem. Wymykające się spod kontroli przez spożyty alkohol.
Nie widzę w tym nic złego.
Niemal złapał ją bezdech na te słowa - aż oderwała wzrok od lustra, żeby przenieść na niego spojrzenie - w tym samym jednak momencie, ten oderwał od niej swoje oczy... i dłonie. Skrzywiła się nieznacznie, kiedy jego uwaga skierowała się na szklankę z wodą. Pod skórą puściła jej się iskra irytacji, że jednak spełnił jej prośbę. Niedorzeczna i nielogiczna - o czym zdawała sobie sprawę, jednak nie zmieniało to jej emocji w tej chwili. Rozedrganych, kompletnie nie na miejscu - ale o zgrozo, prawdziwych.
Nie odpowiedziała na jego pytanie, kiedy podniósł się z miejsca. Chciałaby podnieść na niego wzrok z oburzeniem, jednak doskonale wiedziała, że wyraz ten kompletnie by jej nie wyszedł - gdyż dalece mijałby się z prawdą. Nie wiedziała, czy chce go wykorzystać - choć po prawdzie... i to było kłamstwem. Ostatnim bastionem trzeźwej ułudy, którą się kierowała, a przynajmniej starała się kierować. Bo chciała zupełnie czego innego - ale nawet gruzińskie wino nie potrafiło jej co do tego do końca przekonać. Nonszalancka postawa - trzeźwego! - Shercliffe'a tego nie ułatwiała - niemal namacalnie czuła jego nieme (i nie tylko) przyzwolenie. A mimo to... dalej utrzymywała ten krok odległości. Jeden, malutki krok, który - prawdopodobnie - zmieniłby wszystko. Na pewno w niej. Na pewno teraz. I może właśnie dlatego w swej naiwności tak kurczowo się go trzymała.
Uh... Chłodno się zrobiło — mruknęła, naciągając cienki kardigan na ramiona, kiedy znaleźli się już na zewnątrz. Błyskotliwie nie przewidziała, że wyjdzie z Pubu tak późno - i że tak późno będzie tak zimno. Gorąca krew ścięła się w jej żyłach - razem z pojawiającą się na jej odsłoniętych kończynach gęsią skórką. Ostrożnie zerknęła w stronę towarzyszącego jej mężczyzny, jakby jeszcze nie do końca ufając samej sobie - oczy jej jednak rozbłysły, kiedy zarejestrowała w stronę CZEGO Caine próbuje ją nakierować.
Pierwsza pojawiła się przy motocyklu, w kilku zgrabnych - choć nieco chwiejnych - susach.
Na Merlina, Caine! Naprawdę? Motor? — Ekscytowała się niczym nastolatka, dłońmi badając kierownicę, bak i skórzane siedzenie, błądząc wzrokiem między maszyną a Shercliffem. — Jednak dałam Ci do myślenia?
Rumieniec znów uderzył w jej policzki - kiedy teraz jej przymglony alkoholem umysł ponownie podsunął jej pewien fakt. Przyjechał po nią. Tak naprawdę - i to motorem. Właściwie mógłby przylecieć nawet na tym swoim cholernie brzydkim latającym dywanie - liczyło się jedynie to, że... Był. Oczy jej rozbłysły - i znów musiała zasłonić dłonią ten niedorzecznie rozczulony uśmiech, który wygiął jej wargi.
Oparła się biodrem o motor, rzucając Caine'owi miękkie spojrzenie.
Zabierzesz mnie do domu?
Powrót do góry Go down


Caine Shercliffe
Caine Shercliffe

Nauczyciel
Wiek : 47
Czystość Krwi : 75%
Wzrost : 188 cm
C. szczególne : drogie garnitury, burzowe spojrzenie
Galeony : 1978
  Liczba postów : 538
https://www.czarodzieje.org/t17784-caine-vergil-shercliffe#500817
https://www.czarodzieje.org/t17800-lexa#501207
https://www.czarodzieje.org/t17786-caine-v-shercliffe
https://www.czarodzieje.org/t19458-caine-shercliffe#575643
Pub Jazzowy - Page 12 QzgSDG8




Gracz




Pub Jazzowy - Page 12 Empty


PisaniePub Jazzowy - Page 12 Empty Re: Pub Jazzowy  Pub Jazzowy - Page 12 EmptyNie Lip 19 2020, 19:01;

Właśnie zdejmował kurtkę, kiedy zamarudziła na panującą na zewnątrz temperaturę. Pierwszy raz ona. Zwykle to on przodował w malkontenctwie. Ledwie skończyła swoją wypowiedź, a kurtka już osiadła na jej ramionach. Ciepła jeszcze od wewnątrz. Na materiale wyczuwalna jeszcze była temperatura zaabsorbowana od jego ciała. Nie mógł się powstrzymać, kiedy przystając przy niej, skomentował jej uwagę.
I czujesz zimno nawet po tylu butelkach wina?
Co nie wyjaśniało rumieńca na jej twarzy. Parsknąłby może nawet  (pewnie nie), ale wzrokiem zanotował duże zagrożenie. Perpetuowe, drobne ciałko, z którym pognała w stronę jego motocykla. Intuicyjnie przyśpieszył krok. Instynktownie wiedział, że pijana pół-wila stwarza większe zagrożenie niż każda inna kobieta w podobnym stanie. A Perpetua… cóż. I na trzeźwo nie brakowało jej lekkomyślności i spontaniczności. Uważnie badał spojrzeniem ruch jej dłoni, gładko przesnuwających się po prętach kierownicy, przez skórzane siedzisko. Nie dał na ten moment Perpetui ściągnąć swojego spojrzenia do jej oczu, bo prawdopodobnie już tam by ten wzrok spoczął, a on chciał mieć pewność, że maszynie nic się nie stanie. Przynajmniej na razie, póki nie zdążył się nią jeszcze nacieszyć.
Tak. Upewniłem się, że będziesz obok jeśli się na nim rozbiję – nawiązał do rozmowy, którą bardzo dobrze pamiętał, a następnie… drgnął dynamicznie, wyczuwając Perpetuowy ruch. Potrafił powiedzieć na którą nogę się przechyli (zwykle odciążała tą chromą. Potrzebował jednego długiego kroku, żeby znaleźć się po drugiej stronie motocykla, kiedy kobieta, otumaniona alkoholem, oparła się o niego ze złej strony. Nie posądzałby ją o to na trzeźwo, ale w tym stanie, naprawdę nie do końca kontrolowała tego, co robi. Chociaż wyglądała jakby upiła ledwie jedną lampkę. W chwilach takich jak ta, udowadniała, że było ich znacznie więcej. Gdyby nie szybka reakcja Shercliffa, chwytającego kierownicę z drugiej strony, zapierającego się o sakwę, swoim ciężarem podtrzymując znacznie lżejszy ciężar Perpetui, motocykl gibnąłby się na drugą stronę. Wyglądał na rozluźnionego, z ramieniem wspartym na rączce, niejako otaczając nim z boku Perpetuę, jakby zrobił to specjalnie, żeby się do niej zbliżyć. Ale, wbrew szalejącym męskim skojarzeniom, nie taki był jego cel. Spoglądał w perpetuowy profil, a kiedy odwróciła w jego stronę twarz, prosto w jej oczy, z odległości kilkunastu może centymetrów.
Co ona narobiła? Mógłby swobodnie spytać, a zamiast tego wolną ręką zdjął kask z rączki, opierający się teraz na jego brzuchu. Dwie sekundy później Perpetua miała go już założonego na głowie, a co ważniejsze, z opuszczoną na twarz szybką. Kilka sekund dłużej, a nie zastosowałby się do jej prośby o wstrzemięźliwość.
Perpetua. Spójrz proszę, z której strony masz nóżkę.
Odezwał się spokojnie, chcąc dać jej do zrozumienia, że może powinna na to zwrócić uwagę, zanim oparła się o maszynę, bo jedyne co trzymało tę kupę żelastwa w pionie, był Caine, a chociaż chciałby zachować tą nonszalancką pozę na dłużej. Perpetua wraz z motocyklem ważyła więcej niż spodziewał się po sobie, że będzie mógł utrzymać swoim ciężarem. O czym świadczyła powoli drętwiejąca mu noga.
Jeśli go przewrócisz... klnę się na Merlina, że wrócimy pieszo.
Powrót do góry Go down


Perpetua Whitehorn
Perpetua Whitehorn

Nauczyciel
Wiek : 45
Czystość Krwi : 100%
Wzrost : 161
C. szczególne : Styl vintage i aura wesołości | Wspiera się na artefakcie: Jarzębinowej Feruli | Na lewym nadgarstku - srebrna bransoletka z tancerką zmieniającą się w łanię; na prawym - bransoleta Wielkiej Wezyrki | Gdy Hux jest obok - mimowolnie roztacza wokół urok
Dodatkowo : Półwila
Galeony : 552
  Liczba postów : 1570
https://www.czarodzieje.org/t18317-perpetua-whitehorn#521196
https://www.czarodzieje.org/t18325-sowiszcze-pet#521411
https://www.czarodzieje.org/t18316-perpetua-whitehorn#521191
https://www.czarodzieje.org/t18547-perpetua-whitehorn-dziennik#5
Pub Jazzowy - Page 12 QzgSDG8




Gracz




Pub Jazzowy - Page 12 Empty


PisaniePub Jazzowy - Page 12 Empty Re: Pub Jazzowy  Pub Jazzowy - Page 12 EmptyPon Lip 20 2020, 01:49;

Z pewną ulgą przyjęła ciepłe - i pachnące wodą kolońską - okrycie, które Caine zarzucił jej na ramiona. Zapewne pozwoliłaby sobie na jakiś komentarz, podziękowanie - cokolwiek - gdyby nie była tak zaaferowana nowym... ewidentnie nowym! zakupem Shercliffe'a. Cóż mogła poradzić? Być może niektórzy ludzie widzieli historyka, który tylko i wyłącznie korzysta z teleportacji, ewentualnie ma swoje własne, eleganckie auto, do którego pakuje się zawsze w nienagannym garniturze... Ale Perpetua wyobrażała go sobie właśnie tak - takiego go czuła. Wiedziała, że Caine nie ma licencji na teleportację i wszędzie tłucze się Siecią Fiuu. Wiedziała też, że mimo wszystko... zamiast wygodnego auta wybrałby motor. Siedziało w nim więcej z Lwa, niż sam by się przed sobą przyznał - a złotowłosa go dostrzegała, i to coraz lepiej.
Właśnie takiego go... uwielbiała.
Dzisiaj... w takim stanie na niewiele Ci się zdam w razie przypa... wpa... wypadku! — zaśmiała się perliście - przerywając nagle, kiedy mężczyzna gwałtownie drgnął i w jednym susie doskoczył do... motoru. I może nawet by się zawiodła, gdyby - nawet przez jego kurtkę - nie poczuła bijącego od Shercliffe'a ciepła. Reagowała instynktownie, właściwie bez namysłu - delikatnie opierając się o jego ramię, ufnie i naturalnie, dokładnie tak, jakby szukała jego bliskości od zawsze. Co wcale tak bardzo nie mijało się z prawdą - choć rzeczywiście różniło się od jej dotychczasowych działań.
Z tym większą przyjemnością wypisaną nie tyle na twarzy, co w rozedrganych źrenicach - schwytała ponownie spojrzenie ciemnoniebieskich oczu. Nie mogła powstrzymać czułego uśmiechu wypływającego na jej usta - mimowolnie szczelniej opatulając się skórzaną kurtką.
Cai... — niski pomruk czaił jej się wibrując na strunach głosowych wraz z imieniem mężczyzny, brutalnie powstrzymany jednak przez... hełm. Kask, dokładniej.
Caine! — Nic nie zostało z pieszczotliwego tonu, który teraz rozbrzmiewał nie tyle pretensją, co oburzeniem. Choć i tak pozostawał stłumiony przez motocyklowe niezbędne akcesorium - więc nie robił odpowiedniego wrażenia. I być może złotowłosa oburzałaby się dalej - gdyby nie podążyła wzrokiem tam, gdzie nakazał jej Shercliffe.
Przez dłuższą chwilę stała właśnie tak - wgapiając się przez przyciemnioną szybkę w podwozie motocykla, aż właśnie... dostrzegła nóżkę. I drgnęła gwałtownie - na kolejne słowa historyka, po których równie gwałtownie - odskoczyła od maszyny jak poparzona, a przez jej zasnuty procentami umysł dotarło - dlaczego Caine tak nagle znalazł się przy niej i maszynie. Przy maszynie zwłaszcza.
Momentalnie zrobiło jej się przykro - i głupio. Ale to uczucie przerodziło się w głębokie zażenowanie, kiedy błędnik znów postanowił ją zdradzić, przechylając jej świat po tak dynamicznym ruchu, który wykonała - i boleśnie upadła na ziemię, obijając sobie biodro. Szczęście w nieszczęściu - idealnie do siadu, więc nawet nie miała okazji wypróbować jakości caineowego kasku motocyklowego.
Wyglądała jak kupka - pijanego - nieszczęścia. Drobna, filigranowa sylwetka odziana w białą, letnią sukienkę, w zdecydowanie za dużej kurtce i kasku na głowie - cała w pyle i kurzu, który wznieciła swoim upadkiem - siedząca na boczku, z jedną nogą podwiniętą pod biodro.
Jęknęła, z bólu, zażenowania i złości na samą siebie, zdejmując z głowy kask. Złote fale rozsypały jej się po ramionach, równie sponiewierane jak ich właścicielka. Teraz nie miała zamiaru patrzeć na Shercliffe'a. Bynajmniej nie obwiniała go o nic - wolała nie oglądać swojego stanu upodlenia w jego oczach. Jeszcze przed chwilą na myśl, że mężczyzna jest tutaj i po nią przyjechał, kolorowe motyle trzepotały jej pod czaszką - teraz oddałaby wszystko, żeby rozpłynął się w iluzji. Krew szumiała jej w skroniach.
Powinnam się teleportować do domu.
I po swym absurdalnym oświadczeniu - zaczęła przeszukiwać ukryte kieszenie w połach sukienki w poszukiwaniu własnej różdżki.
Powrót do góry Go down


Caine Shercliffe
Caine Shercliffe

Nauczyciel
Wiek : 47
Czystość Krwi : 75%
Wzrost : 188 cm
C. szczególne : drogie garnitury, burzowe spojrzenie
Galeony : 1978
  Liczba postów : 538
https://www.czarodzieje.org/t17784-caine-vergil-shercliffe#500817
https://www.czarodzieje.org/t17800-lexa#501207
https://www.czarodzieje.org/t17786-caine-v-shercliffe
https://www.czarodzieje.org/t19458-caine-shercliffe#575643
Pub Jazzowy - Page 12 QzgSDG8




Gracz




Pub Jazzowy - Page 12 Empty


PisaniePub Jazzowy - Page 12 Empty Re: Pub Jazzowy  Pub Jazzowy - Page 12 EmptyPon Lip 20 2020, 18:12;

Naprawdę? Nie mógł w to wręcz uwierzyć. Asekurował ją całą drogę od baru do wyjścia. Asekurował nawet w samym barze. Ale Perpetua postanowiła się wywrócić w jedynym momencie, w którym nie tylko nie mógł jej złapać, ale nawet gdyby wiedział, że zaraz upadnie, nie dałby rady jej w żaden sposób pomóc. Nie z pozycji w jakiej stał. Choć nagły brak ciężaru na biodrze dał mu sygnał ostrzegawczy, że kobieta się odsuwa, jedynie udało mu się spiąć mięśnie ramion, ale nawet nie zrobić żadnego ruchu, kiedy Perpetua gibnęła się na bok. Obserwował ją jak na zwolnionym tempie. Dobitnie świadomy, że zupełnie nic nie może z tym robić, a tylko patrzeć jak traci równowagę i upada na ziemię. Syknął prawie na równi z jej jęknięciem, a chociaż już otaczał motocykl, żeby do niej podejść i kucnąć przy niej, chyba zawiódł trochę ją jako mężczyzna, że nic nie zrobił wcześniej.
W porządku? — spytał kulki nieszczęścia, wiercącej się nerwowo w miejscu w poszukiwaniu różdżki. Sięgnął do wewnętrznej kieszeni swojej kurtki, wyciągając z niej własną, a później przeciągnął dłońmi krótko, dynamicznie, bez żadnej sugestii, po bokach jej sukienki, nie mając pojęcia, gdzie mogła w niej wcisnąć różdżkę, ale skoro on nie mógł jej znaleźć, to prawdopodobnie Perpetui też nie mogło się to udać.
Wszystko oprócz teleportacji w tym stanie to lepszy pomysł, Perpetua. Latanie na grzbiecie rogogona węgierskiego to lepsza myśl niż samowolne rozszczepienie.
Podkreślił absurdalność jej słów, patrząc bokiem na odrzucony kask i… nie miał pojęcia. To znaczyło odmowę powrotu do jej mieszkania na motocyklu? Nawet pomimo jej wcześniejszej ekscytacji? Będąc szczerym, zdawało się, że potrzebowała teraz chwili dla siebie, żeby ochłonąć. Obserwował ją z boku i chociaż nie wiedział, co teraz dzieje się w jej głowie, miał dziwne wrażenie, że były to jakieś skomplikowane procesy, których nie był w stanie zrozumieć. Wyglądała na poruszoną i zaniepokojoną obecną sytuacją. A przecież wystarczyło tylko wstać, otrzepać się z kurzu, siąść na motocykl i nigdy więcej o tym nie wspominać. Caine odchrząknął. Nie dlatego, że chciał coś powiedzieć, tylko z dokładnie odwrotnego powodu. Nie chciał mówić nic, ale musiał coś zrobić, żeby zaznaczyć swoją obecność. W końcu odetchnął z wolna, zanim podjął się tematu.
Wyglądasz jakby było ci tu całkiem wygodnie — przede wszystkim ‘bezpiecznie’, pomyślał, dlatego wstał z miejsca, nie pomagając jej się na razie z tej ziemi zebrać.
Poczekaj tu na mnie. Zostawiłaś swoją torebkę.
Tak podejrzewał, po tym, jak przelotnie przesuwając dłońmi po jej sukience, nie wyczuł żadnej kieszonki z ukrytą w niej różdżką. Wstał dynamicznie. Długimi krokami wpadł do baru i wypadł z niego tak samo szybko, przez co Whitehorn nie zdążyła się nawet jeszcze pozbierać z ziemi. Dlatego zaoferował jej swoje ramię, kolejny raz stawiając ją do pionu.
Tylko jedna zasada. Trzymaj się mnie mocno.
Tym razem usadzil ją na siedzisku motocykla, przytrzymując ją do samego końca z tyłu, na krzyżu i puścił dopiero, kiedy objeła go ramionami. Sam wcześniej obrócony cały czas w jej stronę. Poprawił jej splot rąk na swoim brzuchu, rozważając jeszcze zaklęcie trwałego przylepca, ale poruszona Perpetua okazało się, że w zażenowaniu bardzo dobrze trzyma się jego koszuli.
Mogli więc wrócić bezpiecznie, wszelkie poczucie upokorzenia zagłuszając warkotem silnika.


ztx2
Powrót do góry Go down


Nell Ripley
Nell Ripley

Student Ravenclaw
Rok Nauki : II
Wiek : 21
Czystość Krwi : 50%
Wzrost : 165
C. szczególne : Color capillus, kardynał, emanacja biedactwem, słowiański przykuc, baza wiedzy bezużytecznej
Galeony : 271
  Liczba postów : 118
https://www.czarodzieje.org/t20989-nell-ripley#673807
https://www.czarodzieje.org/t20997-tytus#674120
https://www.czarodzieje.org/t20990-nell-ripley#673810
Pub Jazzowy - Page 12 QzgSDG8




Gracz




Pub Jazzowy - Page 12 Empty


PisaniePub Jazzowy - Page 12 Empty Re: Pub Jazzowy  Pub Jazzowy - Page 12 EmptyCzw Sty 27 2022, 19:42;

@Maximilian Felix Solberg

Siedziała oparta o parapet na zewnątrz pubu jazzowego w Hogsmeade. Było dość chłodno, ale miała na sobie swoją nieodłączną kurtkę za dużą o pięć rozmiarów, której kieszenie były wypchane wszelkim złem i dobrem, nierzadko owocami kradzieży kieszonkowych, do których miała nieprzyzwoite tendencje, szczególnie w pubach gdzie ludzie pijani i ocierający się przy barze bez powodu. To przecież, jakby się sami prosili! W prążkowanym swetrze stukała piętami trzewików o ceglaną ścianę, nucąc jakąś dziecinną piosenkę. Bezskutecznie próbowała uruchomić zapalniczkę, która wpadła jej do kałuży chwilę wcześniej, a podróba gryfa - mantykora - smętnie zwisała jej przyklejona na ślinę do dolnej wargi.
Nell Ripley dziś była w złym sosie. Gogola, jak na złość nie było widać w zasięgu wzroku, więc nie mogła wdać się z nim żadną, budującą, czy wprost przeciwnie, kłótnię o nic zupełnie, więc tylko tym mamrotem pod nosem i zapalniczką mogła zająć sobie głowę.
Wszystko nagle zaczęło iść źle, a Ripley za dużo myśli miała na raz, za dużo rzeczy do zrobienia, żeby jej się karty wysypywały z ręki. Zawsze w tym chaosie znajdowała swoją metodę, a dniami ostatnimi jakoś tak raz na wozie raz na kozie, a wiadomo, że ani jedno, ani drugie się w czarodziejskim świecie zwyczajnie nie opylało. Nell preferowała jak się opylało, a kieszenie niestety coraz bardziej puste.
W oddali zamajaczyła jej jednak jakaś znajoma, chyba, postać, więc mrużąc oczy starała się nie zezować, kto to. Widząc jednak, że to przecież on, wyjęła prędko peta z buzi, wetknęła do niej dwa palce i gwizdnęła tak potężnie, że szyba za jej plecami zadzwoniła w zaschłych fugach.
- E, Solberg! - krzyknęła przez pół ulicy, żeby przypadkiem jej nie przegapił prawda, bo to takie proste było do zrobienia jej nie zauważyć, przykurczonej na parapecie jak bezdomny trędowaty. Dobrze, że zbyt wiele osób o tej porze po ulicy się nie plątało, to tylko kilka spojrzeń odwróciło się w stronę owego "e, Solberg"a.
Powrót do góry Go down


Maximilian Felix Solberg
Maximilian Felix Solberg

Student Slytherin
Rok Nauki : I studencki
Wiek : 20
Czystość Krwi : 50%
Wzrost : 194 cm
C. szczególne : leworęczność, Znak zorzy w postaci czerwonej kreski na palcach lewej dłoni, tatuaż kojota na lewym ramieniu,tatuaż fiolki z syreną i sroką na lewym przedramieniu, Telepatyczne połączenie z Brewerem
Galeony : 4256
  Liczba postów : 11905
https://www.czarodzieje.org/t18528-maxmilian-felix-solberg
https://www.czarodzieje.org/t18530-poczta-maxa-felixa
https://www.czarodzieje.org/t18529-maxmilian-felix-solberg
https://www.czarodzieje.org/t18677-max-felix-dziennik
Pub Jazzowy - Page 12 QzgSDG8




Gracz




Pub Jazzowy - Page 12 Empty


PisaniePub Jazzowy - Page 12 Empty Re: Pub Jazzowy  Pub Jazzowy - Page 12 EmptySob Mar 26 2022, 20:02;

Wieczór jak co dzień, wieczór po dniu, gdy Max przechodził akurat przez Hogsmeade, wracając do domu po niezbyt udanych poszukiwaniach pewnych cennych składników do eliksirów. Ciężko było powiedzieć więc, że miał jakiś wybitnie dobry humor, ale trzymał nerwy na wodzy licząc, że następnym razem wszystko potoczy się po jego myśli.
Właśnie toczył wewnętrzną walkę na temat, czy powinien zapić te gorzkie uczucia w jednym z okolicznych pubów, gdy usłyszał, jak ktoś go woła. W ciemności nie od razu poznał tę sylwetkę, ale już po chwili przyszło olśnienie i uśmiechnął się nieco szerzej na widok znajomej mordy.
-Ripley! Po nazwisku do w sądzie. Co Ty taka oschła dzisiaj? I gdzie Twój ptaszek? - Zagadał do niej, bo zazwyczaj widywał ją w nieco odmiennym nastroju. Widać ta noc nie była najlepsza dla żadnego z nich, co widocznie stwarzało pewne napięcie w atmosferze.

______________________



 
I thought that I could walk away easily
But here I am, falling down on my knees
Powrót do góry Go down


Azazel Whitelight
Azazel Whitelight

Absolwent Slytherinu
Wiek : 27
Czystość Krwi : 100%
Wzrost : 193cm
C. szczególne : tatuaże, wiecznie znudzony wzrok, palce w najróżniejszych sygnatach i pierścieniach, łańcuchy na szyi.
Dodatkowo : Legilimencja
Galeony : -540
  Liczba postów : 122
https://www.czarodzieje.org/t20770-azazel-whitelight
https://www.czarodzieje.org/t20816-moira
https://www.czarodzieje.org/t20771-azazel-whitelight
https://www.czarodzieje.org/t20934-dziennik-szatanski
Pub Jazzowy - Page 12 QzgSDG8




Gracz




Pub Jazzowy - Page 12 Empty


PisaniePub Jazzowy - Page 12 Empty Re: Pub Jazzowy  Pub Jazzowy - Page 12 EmptyPią Sie 26 2022, 16:29;

Dzień wolny od pracy, nie bardzo miałem co robić, a też dawno nie piłem niczego konkretnego - wypadałoby więc wyjść gdzieś na “miasto” i sobie wypić łyk czy dwa jakiegoś dobrego alkoholu i spędzić wieczór na rozmyślaniu i karmieniu się myślami innych. Powoli zbliżał się termin na kolejną dawkę jadu, co mnie niezbyt cieszyło, bo to znaczyło, że musiałem wziąć sobie wolne w pracy i z trzy dni miałem mieć wyjęte z życia, leżąc cały ten czas w łóżku wpatrując się głupio w ścianę. Z jednej strony wcale tego nie chciałem, z drugiej cały czas mnie do tego ciągnęło i tylko moja silna wola sprawiała i wyrobiony nawyk, że nie ćpam co noc, a co miesiąc i był to pewnego rodzaju rytuał w moim wykonaniu, który pozwalał mi nie zwariować.
Udałem się więc do pubu jazzowego, mając dziś ochotę na nieco wyższe standardy niż najebani ludzie w klubie i śliniące się do mnie laski, które raczej trudno odciągać ode mnie, tym gorzej, że raczej nie byłem osobą anonimową, wiele osób w Hogsmeade znało moje nazwisko, co jedynie powiększało skalę problemu, nie jedna, nie dwie osoby chciały mnie uwieść dla samego nazwiska, o czym doskonale wiedziałem zagłębiając się w ich myśli. Jeszcze nie spotkałem tu osoby, która miałaby względem mnie czyste intencje, oczywiście mówimy tu o realiach klubowych, co wcale nie oznacza oczywiście, że takich osób nie ma, co po prostu takie osobniki nie zaczepiają chamsko samotnych mężczyzn przy szklance.
W jazzowym też nie czekał na mnie spokój. Niemal kwadrans po przyjściu już do mnie podbił jakiś chłop, który niby nie był najebany, ale jednak na takiego wyglądał i krzyknął na cały lokal: WHITELIGHT! Już wystarczająco mnie to zniesmaczyło, ale postanowiłem nie wychodzić z lokalu, co po prostu poprosić barmana, by przepłoszył niechcianego gościa, a ja w tym czasie wyskoczyłem przed wejście na zewnątrz, by zapalić papierosa. Westchnąłem ciężko, czując, że zdecydowanie bardziej wolałbym, żeby popularność mojego rodu nie była aż tak oczywista. Oczywiście Az, mogłeś po prostu przeprowadzić się do Londynu, nie do Hogsmeade, ale sądziłem, że nie będzie to aż tak irytujące i trujące życie.
Powrót do góry Go down


Payton Kingston III
Payton Kingston III

Student Slytherin
Rok Nauki : II studencki
Wiek : 23
Czystość Krwi : 50%
Wzrost : 1.83
C. szczególne : no więc odstające uszy i mina księcia, a także okulary na nosie dla lansu w sensie, żeby mądrzej wyglądać, zawsze pachnie inaczej bo kocha olejki, perfumy i takie rzeczy
Dodatkowo : Prefekt
Galeony : 323
  Liczba postów : 157
https://www.czarodzieje.org/t21592-payton-kingston-iii
https://www.czarodzieje.org/t21601-chanel
https://www.czarodzieje.org/t21591-payton-kingston-iii*-/'-$
https://www.czarodzieje.org/t21733-payton-kingston-iii-dziennik
Pub Jazzowy - Page 12 QzgSDG8




Gracz




Pub Jazzowy - Page 12 Empty


PisaniePub Jazzowy - Page 12 Empty Re: Pub Jazzowy  Pub Jazzowy - Page 12 EmptySob Sie 27 2022, 17:20;

W tym tygodniu totalnie nie miał szczęścia do kobiet, kolejna go wystawiła. Nie wiedział, czy się na niego uwzięły, czy ta wredna smarkula Hawkówna, rozpowiadała jakieś niesmaczne plotki o nim. Co prawda już nie taka smarkula, ale ten most jest już spalony, gdy był otwarty, to z pewnością posądzono by go o pedofilstwo. Chociaż kobiet nie wybierał pod względem wieku to jednak za młode i stare siedemdziesięcioletnie babki odpadały. Jak to mówią im starsze wino, tym lepsze być może, ale nie szczególnie kręciło go przyprawienie o zawał czyjejś babci.
W pubie jazzowym czekał na kolejną ślicznotkę, która spóźniała się aż trzydzieści minut, nie wysłała też żadnego powiadomienia na wizzengerze. No cóż z pewnością to kolejny niewypał. Westchnął, zawiedziony zamawiając kolejną szklaneczkę whisky, całkowicie zniesmaczony muzyką jazzową, która leciała gdzieś w tle, za którą również nie przepadał. To ona wybrała miejsce i jeszcze go wystawiła. Nie wiedział, czy ma zamówić sobie kolejnego łiskacza, czy stąd spierdalać jak najszybciej. Wybrał to drugie. Niemal szykując się do wyjścia, usłyszał, jak jakiś pajac drze się na cały głos Whitelight, tam też skierował spojrzenie swych zielonych oczu.
Trochę zazdrościł popularności mężczyźnie w tatuażach. Cóż Kingstonowie nie mogli się mierzyć z tak znanym rodem, tak więc jakaś magiczna siła tknęła Paytona, aby wyskoczyć za Whitelightem. Nie wiedział, czy ma zamiar opuścić lokal, ale gdy wyszedł z pubu, zobaczył, że ten zaciąga się papieroskiem. Tak więc stanął niedaleko, wyciągnął swoją paczkę zjednoczonych wili, po czym odpalił różdżką, zaciągając się, a przy tym ciesząc wzrok breloczkiem w kształcie nagiej kobiety o blond włosach, która pląsała w rytm piosenki znanej jedynie Kingstonowi.
- Co tam przykrywka spalona? Fani nie dają spokoju? - Zagadał do mężczyzny, w ogóle na niego nie patrząc, jakby miał gdzieś, że obok niego stoi jeden z Whitelightów.

@Azazel Whitelight
Powrót do góry Go down


Sponsored content

Pub Jazzowy - Page 12 QzgSDG8








Pub Jazzowy - Page 12 Empty


PisaniePub Jazzowy - Page 12 Empty Re: Pub Jazzowy  Pub Jazzowy - Page 12 Empty;

Powrót do góry Go down
 

Pub Jazzowy

Zobacz poprzedni temat Zobacz następny temat Powrót do góry 
Strona 12 z 14Strona 12 z 14 Previous  1 ... 7 ... 11, 12, 13, 14  Next

Permissions in this forum:Nie możesz odpowiadać w tematach
Czarodzieje :: Pub Jazzowy - Page 12 JHTDsR7 :: 
hogsmeade
-