Czarodzieje
Czy chcesz zareagować na tę wiadomość? Zarejestruj się na forum za pomocą kilku kliknięć lub zaloguj się, aby kontynuować.

Share
 

 Niewielka łąka na skraju

Zobacz poprzedni temat Zobacz następny temat Go down 
Strona 9 z 9 Previous  1, 2, 3, 4, 5, 6, 7, 8, 9
AutorWiadomość


Dahlia E. Slater
avatar

Student Gryffindor
Rok Nauki : I
Wiek : 27
Czystość Krwi : 100%
Dodatkowo : metamorfomagia
Galeony : -2
  Liczba postów : 524
http://czarodzieje.my-rpg.com/t5106-dahlia-e-slater
http://czarodzieje.my-rpg.com/t5108-sowka
http://czarodzieje.my-rpg.com/t7187-dahlia-e-slater
Niewielka łąka na skraju - Page 9 QzgSDG8




Gracz




Niewielka łąka na skraju - Page 9 Empty


PisanieNiewielka łąka na skraju - Page 9 Empty Niewielka łąka na skraju  Niewielka łąka na skraju - Page 9 EmptyWto Maj 21 2013, 19:52;

First topic message reminder :


Niewielka łąka na skraju

Uważaj, czai się tutaj dużo magicznych (i nie tylko) zwierząt!

Powrót do góry Go down

AutorWiadomość


Marla O'Donnell
Marla O'Donnell

Student Gryffindor
Rok Nauki : III studencki
Wiek : 20
Czystość Krwi : 25%
Wzrost : 168 cm
C. szczególne : szeroki uśmiech, koścista sylwetka, bardzo ekspresyjny sposób bycia, irlandzki akcent, często wplata kolorowe apaszki we włosy
Dodatkowo : Prefektka naczelna
Galeony : 3115
  Liczba postów : 1718
https://www.czarodzieje.org/t20424-marla-o-donnell#646655
https://www.czarodzieje.org/t20478-marla-o-donnell#647470
https://www.czarodzieje.org/t20470-marla-o-donnell#647414
https://www.czarodzieje.org/t20875-marla-o-donnell
Niewielka łąka na skraju - Page 9 QzgSDG8




Moderator




Niewielka łąka na skraju - Page 9 Empty


PisanieNiewielka łąka na skraju - Page 9 Empty Re: Niewielka łąka na skraju  Niewielka łąka na skraju - Page 9 EmptySob Lis 12 2022, 01:27;

trampolina: 51

Jej twarz rozświetlił szeroki uśmiech, gdy Jinx przystał na warunki zakładu. Bez swoich magicznych pantofelków był bezużyteczny w takich aktywnościach, a ona sama uważała się za niezwykle gibką i wysportowaną łanię, która miała o wiele więcej do wygrania – zresztą, nawet gdyby przegrała powinien w ramach pocieszenia w tym trudnym okresie zaproponować jej rozrywkę w postaci skorzystania na chociaż jeden dzień z talarii. – Sprzątanie odpada, przecież z was są takie czyścioszki, że nie ma co ogarniać – parsknęła, z ironią wytykając im skłonność do robienia syfu na każdym kroku, do którego zresztą już się zdążyła przyzwyczaić i traktowała go jako niezbędny element codzienności. – Za to rekwizyt z domu strachów brzmi jak coś, co nie dość, że pięknie ozdobi ostatni skrawek wolnej przestrzeni, ale i jednocześnie będzie świetnym pretekstem do opowiedzenia jak to z wielkim wrzaskiem wyleciałeś z tej chatki – z uśmiechem szturchnęła Rivera, a kiedy wyłapała, że Eugene spogląda najpierw na dom strachów, a potem na nią, machnęła tylko lekceważąco dłonią, szeleszcząc przy tym prześcieradłem. Może i wciąż z tyłu głowy czaiły jej się wspomnienia poprzedniej nocy duchów, kiedy z Murphym hasała wesoło po podobnym przybytku i zakończyła je z traumą stulecia spowodowaną zetknięciem się z boginem, ale nie widziała powodów, aby rezygnować teraz z jakiejkolwiek przyjemności czy okazji do dobrej zabawy, bo nawiedzały ją duchy przeszłości. – Jeśli sądzisz, że przyprowadzę jakąś potencjalną randkę do mieszkania, gdzie może natknąć się na was to się srogo mylisz. Także itemy zdobyte przez Szopa to najmniejszy problem w porównaniu do naszego wzajemnego towarzystwa w pakiecie – zachichotała i ruszyła w kierunku trampoliny. – Plan idealny – zgodziła się z Rakunem, nawet jeśli opowiedzenie żenującej historii wymagałoby od niej wspięcia się na wyżyny kreatywności, żeby uwzględnić taką, której jeszcze nie słyszeli.
Z pomocą Jinxa wspięła się na atrakcję, uprzednio upewniając się, że na pewno zdjął swoje buty. – No to nakurwiamy – zawyrokowała i wykonała pierwszy skok. Każdy kolejny coraz bardziej oddalał ją od wszelkich atrakcji, wioski i problemów – szybowała ku górze i rozkoszowała się wiatrem we włosach, czując adrenalinę i satysfakcję, bo unosiła się w powietrzu bez konieczności posiadania skrzydeł, które wciąż były odległe, nawet jeśli nie miała pewności, że opanowanie zdolności animagii jakkolwiek ją do nich przybliży. Świat dookoła rozmywał się, a jedyne, co dostrzegała to wąskie smugi światła i co rusz migające sylwetki przyjaciół. Gdy w końcu wylądowała, z trudem powstrzymała odruch wymiotny; przysiadła na chwilę na ziemi, próbując dojść do siebie. – Zaraz się zrzygam – odpowiedziała przyjacielowi i przewróciła oczami na jego decyzję o podzieleniu się jakąś opowiastką przez wszystkich. Ta opowiedziana przez Jinxa wyjątkowo ją rozbawiła. – Kisnę, a więc to o tobie były te plotki, że jest jakiś ekshibicjonista w Gryffindorze. No nic, moja kolej. Chyba ci tego nie mówiłam, nie? Na pewno nie, bo do tej pory wypierdala mi żenometr jak o tym myślę. Z dwa lata temu próbowałam niezauważona czmychnąć do dormitorium. No jak ninja zapierdalałam po tych schodach, chowałam się za zbrojami i srałam w gacie, że ktoś mnie przyłapie, bo już było przed północą. A ja zasiedziałam się w kuchni u Irka, który mnie jakimś samogonem częstował. No i idę dziarsko, już mnie niewiele dzieli od pokoju wspólnego, a tu kurwa widzę, że ktoś ciśnie po korytarzu. Zerkam, a to wiecie, ciemno było, ja też aldente, ktoś niski w miarę, więc z marszu stwierdziłam, że to jakiś gówniarz też się pałęta. Więc na pewniaka zapierdalam dalej, jeszcze jak go mijałam to jak ostatni dzban zarzuciłam luzacko, że dobrze, że żadnego patrolu nie ma, bo wracam od Irka po kilku piwkach i żeby lepiej się kitrał, bo piętro niżej prefekci urzędują. O jak się zdziwiłam jak mi odpowiedział dość poważny głos, że docenia szczerość, ale że jutro dostanę szczegółowe informacje co do szlabanu. Zachichotałam jaki to nie jest zabawny i że wyrośnie jeszcze z niego niezły dowcipniś i poszłam do siebie, a rano dostałam sowę od Harringtona, że mam puchary polerować w izbie pamięci. Taka kurwa heca – podsumowała i zgarnęła od przyjaciela grzańca.

@Eugene 'Jinx' Queen @River A. Coon

______________________



live simply, bloom wildly
Powrót do góry Go down


Bee May Valentine
Bee May Valentine

Student Hufflepuff
Rok Nauki : I studencki
Wiek : 19
Czystość Krwi : 0%
Wzrost : 177cm
C. szczególne : Słodki zapach - miód, kwiaty i owoce;
Dodatkowo : Prefekt
Galeony : 210
  Liczba postów : 374
https://www.czarodzieje.org/t21751-to-bee-or-not-to-bee
https://www.czarodzieje.org/t21754-walentynki-bee#709960
https://www.czarodzieje.org/t21752-bee-may-valentine-kuferek#709882
Niewielka łąka na skraju - Page 9 QzgSDG8




Gracz




Niewielka łąka na skraju - Page 9 Empty


PisanieNiewielka łąka na skraju - Page 9 Empty Re: Niewielka łąka na skraju  Niewielka łąka na skraju - Page 9 EmptySob Lis 12 2022, 16:37;

Kompletnie nie rozumiał co się dzieje, zwłaszcza gdy jeszcze w grę wszedł język francuski; wiedział tylko, że Vincent wyglądał na zestresowanego i zaczynał się coraz mocniej dystansować, co nie wpływało też najlepiej na automatycznie spinającego się przy tym Bee. Puchon zgarnął ostrożnie z powrotem swoje rzeczy, nie chcąc ich pogubić i szukając jakiegoś zajęcia dla swoich rąk, skoro czas na przytulanie - Merlinie, przytulał Vincenta Beulieu-Émeri - dobiegł końca.
- Trochę w- żartuje pan? - Wyrwało mu się z niedowierzaniem, gdy wpatrywał się oszołomiony w tarczę podsuniętego mu zegarka. Rozejrzał się, szukając jakichś wyjaśnień, ale żadne nie nadchodziły. Najwyraźniej naprawdę stracił godzinę ze swojego życia w domu strachów, nie czując żadnej nadprogramowej sekundy, gdy przechodził przez ciężką kotarę. - Pewnie- pewnie tak, tak… - zgodził się dość odruchowo, pozerkując na pobliskie atrakcje w rozproszeniu, którego absolutnie nie mógł się teraz pozbyć. Magia potrafiła go nieźle zaskoczyć, ale zgubiony czuł się dopiero teraz, gdy dotarło do niego, że naprawdę musiał tkwić w jakimś dziwnym zawieszeniu przez całą godzinę.
- …dobra - przytaknął, tę wizytówkę odbierając już jak najwyższą nagrodę, ostrożnie trzymając ją w palcach, jakby miała szansę się pokruszyć przy zbyt mocnym nacisku. Uniósł jeszcze nieco niepewne spojrzenie na ciemne tęczówki swojego rozmówcy i uśmiechnął się zupełnie odruchowo. - Dobrze. Odezwę się - obiecał nieco przytomniej, próbując nie brać do siebie, że Vincent miał go już zwyczajnie dość - zresztą nic dziwnego, skoro najwyraźniej czekał na niego przez godzinę… - Dziękuję panu bardzo, naprawdę. I było niesamowicie pana spotkać - dodał jeszcze, niby już postępując drobny krok w tył, ale potrzebując wyraźniejszego sygnału od samego Beaulieu-Émeri, by rzeczywiście się wycofać, spojrzeniem i tak jeszcze raz za razem przeczesując tłum w poszukiwaniu znajomego futra - okazało się to faktycznie dość pomocne, bo też dzięki temu znalazł @Basil Kane.
- Heeeeej - przywitał się przeciągle, powolutku podchodząc do chłopaka, który kręcił się przy stoiskach z jakimiś napojami, w tym pewnie i grzańcami. - Jak bardzo zły jesteś? - Dopytał, nerwowo przytulając misia mocniej, nawet jeśli nie do końca potrafił ukryć dalej kryjący mu się w kącikach ust uśmiech; nie było go długo, znacznie dłużej niż podejrzewał, w końcu minęło trochę koło godziny, a on dopiero wracał do Ślizgona, z którym przecież tutaj przyszedł. - Mogę ci postawić grzańca na przeprosiny, chcesz?
Powrót do góry Go down


Ivy Jones
Ivy Jones

Uczeń Ravenclaw
Rok Nauki : II studencki
Wiek : 20
Czystość Krwi : 50%
Wzrost : 168cm
Galeony : 224
  Liczba postów : 207
https://www.czarodzieje.org/t20900-ivy-jones
https://www.czarodzieje.org/t21020-poczta-ivy-jones
https://www.czarodzieje.org/t21011-ivy-jones#674796
Niewielka łąka na skraju - Page 9 QzgSDG8




Gracz




Niewielka łąka na skraju - Page 9 Empty


PisanieNiewielka łąka na skraju - Page 9 Empty Re: Niewielka łąka na skraju  Niewielka łąka na skraju - Page 9 EmptySob Lis 12 2022, 20:47;

Pojawiłam się na festynie pod sam koniec jednak bynajmniej nie w celach zabawy. Wiedziałam, że na podobnych uroczystościach odbywa się również handel rzeczami, które są co najmniej podejrzanego pochodzenia jednak nie są one oficjalnie zabronione. Mimo wszystko zależało mi na tym, by widziało mnie jak najmniej osób. Dlatego skradałam się teraz przez wyludniony już nieco plac w kierunku stoiska. Sprzedawca był równie podejrzany co jego towary. Niemniej był wyjątkowo usłużny.
-Witam piękną panią. Proszę obejrzeć sobie moje towary. Mam wyjątkowo ciekawą kolekcję amuletów i talizmanów. Są one wyjątkowo przydatne jeśli chcemy poprawić swoje wyniki w dziedzinach magicznych. Kosztują jedyne sto galeonów za sztukę.
-Hmmm... To ciekawe, chociaż trochę drogie. Czy ma pan coś co poprawi moje zdolności opieki nad magicznymi stworzeniami?
-Oczywiście dobrodziejko - półgoblin zaczął grzebać wśród rozłożonych towarów i wyciągnął coś co wyglądało na kamyki. - Amulet z paznokci górskiego trolla. Życzy pani sobie zapakować czy będzie łaskawa nosić na szyi od razu?
Trzeba mu było przyznać, że umie zadawać pytania. Niemniej jednak zapłaciłam mu umówioną kwotę i odeszłam od stanowiska zakładając amulet na szyję.
Powrót do góry Go down


Basil Kane
Basil Kane

Student Slytherin
Rok Nauki : II studencki
Wiek : 20
Czystość Krwi : 100%
Wzrost : 182
C. szczególne : heterochromia, wiecznie pogryzione wargi
Dodatkowo : Prefekt
Galeony : 751
  Liczba postów : 702
https://www.czarodzieje.org/t21736-breasal-o-cathain-zanglizowane-basil-kane#709152
https://www.czarodzieje.org/t21738-bazyl#709234
https://www.czarodzieje.org/t21735-basil-kane#709151
Niewielka łąka na skraju - Page 9 QzgSDG8




Gracz




Niewielka łąka na skraju - Page 9 Empty


PisanieNiewielka łąka na skraju - Page 9 Empty Re: Niewielka łąka na skraju  Niewielka łąka na skraju - Page 9 EmptySob Lis 12 2022, 22:59;

Zabłądził na tym festynie z trzy razy, zanim zdecydował, że to chyba pora złapać rozchodniaczka i zbierać kości do zamku. Przez chwilę jeszcze gdzieś wydawało mu się, mignęły mu te długie nogi w kabaretkach, które skusiły go, by sprawdzić, dokąd prowadzą te tory, ale zalotny duch, jak to duch, rozmył się gdzieś w tłumie.
Bazyl przez chwilę pokrążył po swoich znajomkach ze Slytherinu, trochę robiąc głupie żarty, a trochę strasząc dzieciaki z Doliny, które nieroztropnie przyszły na festyn zobaczyć prawdziwe strachy. Nie miał jakoś specjalnie już humoru na te zabawy, trochę robił się śpiący, a trochę głodny, z tego wszystkiego zaczął się nawet wkurwiać. Gdzie jego sekretny skrót do kuchni, żeby wyżebrać od skrzatów dyniowe ciasteczka?!
Rozejrzał się za sekcją kateringu, był bowiem pewien, że podczas swojej tułaczki widział gdzieś takową, a kiszki mu marsza grały. Minął stoisko z pamiątkami, ubolewając nad tym, że Madame Manyu nie miała żadnej książki w swojej ofercie poza tą do gotowania i zatrzymał przy stoisku z grzanym winem i ciastkami, wyciągając z kieszeni i odliczając galeony na trochę łakomstwa przed drogą z powrotem do zamku. Musiał wracać na noc, ale nikt nie mówił, że musiał wracać trzeźwy.
Kiedy w kolejce przyszła jego, cóż, kolej, usłyszał za plecami znajome, urocze "heeej" dziwnie przepraszającym tonem. Zmarszczył brwi w nieukrywanym niezadowoleniu, bo Bazyl się nie szczypał i jak mu coś nie pasowało, to się z tym uzewnętrzniał z ochotą jak wściekle bzycząca pszczoła. Obejrzał się ze zmrużonymi oczami, dostrzegając Valentine'a z jego wielkim miśkiem i na domiar wszystkiego jeszcze się skrzywił.
- O prosze, kto sobie przypomniał o starym Bazylu. - cmoknął, unosząc brwi. Niech go kule biją, jak można być tak uroczym człowiekiem.- Zły? O co. O to, że mnie wyciągasz na imprezę, a potem zostawiasz samego? Przecież nie ma o co. - zadarł obrażony nos i spojrzał na menu- Sam sobie kupię. - burknął, po czym zamówił ciastko i dwa grzańce, bo skoro Bee się jednak odnalazł cały i zdrowy, to chciał być tym dobrym kolegą i o niego zadbać.
Podał mu jeden z parujących kubeczków w czarne koty przeskakujące przez śmiejące się dynie, po czym wziął swój i pachnące cynamonem, wielkie ciastko przypominające stracha na wróble, który usilnie próbował się z Bazylowej ręki wyrwać.
- Miałeś od razu jakieś zadanie rekrutacyjne, że Cię na tyle wsiorbało, czy to CV pisałeś mu rylcem w skórze na plecach, żeby nie zapomniał?

@Bee May Valentine
Powrót do góry Go down


Bee May Valentine
Bee May Valentine

Student Hufflepuff
Rok Nauki : I studencki
Wiek : 19
Czystość Krwi : 0%
Wzrost : 177cm
C. szczególne : Słodki zapach - miód, kwiaty i owoce;
Dodatkowo : Prefekt
Galeony : 210
  Liczba postów : 374
https://www.czarodzieje.org/t21751-to-bee-or-not-to-bee
https://www.czarodzieje.org/t21754-walentynki-bee#709960
https://www.czarodzieje.org/t21752-bee-may-valentine-kuferek#709882
Niewielka łąka na skraju - Page 9 QzgSDG8




Gracz




Niewielka łąka na skraju - Page 9 Empty


PisanieNiewielka łąka na skraju - Page 9 Empty Re: Niewielka łąka na skraju  Niewielka łąka na skraju - Page 9 EmptySob Lis 12 2022, 23:06;

- Baaaaaas - jęknął, doskonale zdając sobie sprawę z tego, że nie znajduje się na najlepszej pozycji, bo przecież naprawdę wystawił chłopaka na zdecydowanie zbyt długo, by móc się bronić samym przekazywaniem CV. - Przepraszam, to było głupio, ale tak strasznie nie chciałem zaprzepaścić tej okazji - wyjaśnił ostrożnie, zgarniając grzańca z jeszcze większym poczuciem winy, bo teraz dodatkowo był winny Ślizgonowi pieniądze, co już w ogóle było przesadą.
- Nie no... trochę taka rozmowa rekrutacyjna, tak myślę, no i musiałem się wytłumaczyć dlaczego go tak zagaduję na randomowym evencie i- i poszliśmy do domu strachów, bo trochę nie wiedziałem jak mu odmówić, no bo nie chciałem być tchórzem, a potem się okazało, że utknąłem tam na godzinę - wyjaśnił szybko, marszcząc brwi, bo sam słyszał jak głupio i nierealnie to brzmi - z drugiej strony, Basilowi bliższe było magiczne życie, więc może dla niego nie było to tak kosmiczne. - Czego ja w ogóle nie poczułem, w sensie tej godziny. Nie wiem. W każdym razie, naprawdę przepraszam, nie chciałem cię tak wystawiać, nie zrobię tak więcej, choćby pan Beaulieu-Émeri miał mnie przyjąć do pracy tu i teraz - oświadczył uroczyście, a jednak ściszając przy tym nieco głos, jakby wspominany czarodziej miał nagle pojawić się tuż obok i zabrać mu tę "odrzuconą" szansę sprzed nosa. - Wybaczysz mi troszkę?...
Powrót do góry Go down


Basil Kane
Basil Kane

Student Slytherin
Rok Nauki : II studencki
Wiek : 20
Czystość Krwi : 100%
Wzrost : 182
C. szczególne : heterochromia, wiecznie pogryzione wargi
Dodatkowo : Prefekt
Galeony : 751
  Liczba postów : 702
https://www.czarodzieje.org/t21736-breasal-o-cathain-zanglizowane-basil-kane#709152
https://www.czarodzieje.org/t21738-bazyl#709234
https://www.czarodzieje.org/t21735-basil-kane#709151
Niewielka łąka na skraju - Page 9 QzgSDG8




Gracz




Niewielka łąka na skraju - Page 9 Empty


PisanieNiewielka łąka na skraju - Page 9 Empty Re: Niewielka łąka na skraju  Niewielka łąka na skraju - Page 9 EmptySob Lis 12 2022, 23:25;

Słuchał tych niejasnych wyjaśnień piąte przez dziesiąte, bo nie wiadomo co Valentine musiałby mu powiedzieć, żeby się Bazyl od-zezłościł. Może jakby go wciągnęło bagno, albo przyszedł w rzeczywiście podartych gatkach, bo go napadł pustnik, albo coś, to by bazylowe serce węża zmiękło, ale tak? Jeszcze poszedł z nim do domu strachów, do którego Bazyl chciał z nim iść? Był oburzony! Na całe szczęście miał twarz z kamienia i jedynie bardziej się skrzywił na to tłumaczenie.
- Meh. - machnął ręką, bo dość już szczempić ryja o tym domu strachów, wiercić mu dziurę w brzuchu, kiedy on specjalnie nie poszedł na inne atrakcje, bo chciał na nie iść z Bee. Odgryzł ciasteczkowemu strachowi głowę, co jednak nie powstrzymało cukierniczego wyrobu, przed dalszymi próbami uwolnienia się z uścisku jego palców- Tak się już nie zarzekaj - uniósł brwi na tę kuriozalną obietnicę- jak Ci przyjdzie tu dać pracę od progu, to w podskokach masz pobiec i mu ładnie podziękować. - łyknął grzańca, rozglądając się za jakimiś stolikami, albo ławeczkami, bo mu już trochę nogi w dupę właziły od tego błąkania się między stoiskami, straganami i atrakcjami.
Podeszli kawałek obok strefy gastronomicznej i Bazyl przycupnął sobie na kamieniu, jak to na gargulca przystało i zwrócił spojrzenie dwubarwnych tęczówek na puchona.
- Zastanowię się, Bee. - powiedział zadziwiająco szczerze. Prawdopodobnie będzie chował tę urazę w sercu przez najbliższe dwadzieścia lat, jak to Bazyl, ale czy w związku z tym rozżaleniem coś zrobi? Prawdopodobnie nic. Prawdopodobnie. -Nie za ostry? - zapytał, wskazując podbródkiem na grzańca. Na jego gusta było za dużo cynamonu, przez co trochę paliło w gardło przy przełykaniu, ale zaraz zagryzał ciastkiem, więc dało się znieść- Spróbuj. Tylko trzymaj mocno, bo ucieknie. - podstawił mu bezgłowego stracha pod nos.
Powrót do góry Go down


Ariadne W. Wickens
Ariadne W. Wickens

Dorosły czarodziej
Wiek : 24
Czystość Krwi : 0%
Wzrost : 171
C. szczególne : owocowe perfumy | elegancki ubiór | łagodny, delikatny głos
Galeony : 841
  Liczba postów : 529
https://www.czarodzieje.org/t21609-ariadne-willow-wickens#703422
https://www.czarodzieje.org/t21613-poczta-ariadne-wickens#704304
https://www.czarodzieje.org/t21610-ariadne-willow-wickens#703604
https://www.czarodzieje.org/t21614-ariadne-w-wickens-dziennik
Niewielka łąka na skraju - Page 9 QzgSDG8




Gracz




Niewielka łąka na skraju - Page 9 Empty


PisanieNiewielka łąka na skraju - Page 9 Empty Re: Niewielka łąka na skraju  Niewielka łąka na skraju - Page 9 EmptySro Lis 16 2022, 12:32;

Ulga pojawiła się na twarzy Amerykanki, gdy Payton zapewnił, że nie ucierpiał podczas ich szalonej przejażdżki. Gdyby coś się stało, bardzo by siebie winiła, bo w końcu to ona go zapraszała na halloweenowy festyn. Wyglądało na to, że te czarodziejskie są jeszcze bardziej podkręcone i cholera wie, co ich może spotkać. Na mugolskich festiwalach Ariadne przynajmniej zawsze miała pewność, że atrapy duchów to serio atrapy, a nie duchy.
- Jestem strasznym tchórzem - Ariadne zaśmiała się nerwowo, ewidentnie zawstydzona tym, jak bardzo się tych płomieni wystraszyła. Dalej pozostawała porządnie roztrzęsiona i niespokojna. Zawsze uważała, że brakuje jej odwagi, a stres, jaki odczuwała podczas swojej pierwszej aurorskiej misji niemal doprowadził dziewczynę do omdlenia. Jednak zdobyła wtedy przydatne informacje, dowód, a do tego nie wzbudziła niczyich podejrzeń pomimo wymachiwania odznaką. Uznawała to za głupie szczęście, ale gdzieś w głębi podświadomości czuła, że gdy chce to potrafi wykazać się nie lada mężnością. Tylko że posiadała niezbyt wielką pewność siebie i we własnych oczach zwykle wypadała blado.
- Może nie próbujmy pozostałych przejażdżek. - poprosiła nieśmiało. Jakoś całkowicie przeszła Ariadne ochota na ryzykowanie kolejnego wpadnięcia w płomienie. Zmusiłaby się, gdyby Paytonowi zależało, ale chłopak chyba fanem tego mrocznego święta nie był. Na stoisku z eliksirami nie stało się nic złego, więc mogli trochę tutaj postać. Ariadne wcinała watę ze smakiem, przyglądając się kolorowemu niebu, gdy Payton pokazał jej swój flakonik.
- No ja bym się obraziła, przecież Ty wcale nie potrzebujesz żadnych eliksirów piękna, Payton. - uśmiechnęłaby się, gdyby już nie była bardzo uśmiechnięta. Mówiła to żartobliwie, ale jednak szczerze. Za każdym razem, gdy widziała Kingstona, porażała ją zadbana uroda i uwodzicielski uśmiech chłopaka. - To jakiś fortel, bo nic się nie zmieniło.
Zapewniła, zatapiając się na moment w oczach Paytona. Wypuszczone spomiędzy pomalowanych na czerwono warg westchnienie sugerowało, że eliksir jednak nie był ściemą. Mogłaby teraz wpatrywać się w Kingstona bez przerwy. Z chęcią przysunęłaby się też bliżej, aby mógł objąć ją ramieniem... Wyprzedził Ariadne w tym zamiarze, chowając się za jej plecami.
- Odczepcie się, on jest tu ze mną. - wymamrotała "gniewnie" w stronę gapiących się na Paya klaunów. Niech sobie kogoś innego wypatrzą, bo tu jasnowłosa była pierwsza! Wyprostowała się, aby sprawiać wrażenie większej. Zamierzała bronić swojego towarzysza. Co prawda, jeśli klauny wyszłyby teraz z ram malowideł, to nie wiadomo kto zwiewałby szybciej: Pay czy Ariadne. Niemalże podskoczyła, gdy obok ich dwójki pojawili się inni uczestnicy festynu, dlatego że jeden wyglądał jak przerośnięty lew. Wystraszona w pierwszym odruchu zamieniła się z Kingstonem miejscami, wtulając się w plecy chłopaka. Co to do diabła było? Kompletnie nie połapała się, że to czyjeś przebranie, dopóki nie odezwał się jakiś nieznajomy. Przy ogromnej bestii czuła się bardzo onieśmielona.
- Dobry wieczór, Ariadne Wickens. - bąknęła więc do tych obcych ludzi, próbując zerknąć na twarz Paytona kątem oka. Może to jacyś jego przyjaciele...?
Powrót do góry Go down


Payton Kingston III
Payton Kingston III

Student Slytherin
Rok Nauki : II studencki
Wiek : 23
Czystość Krwi : 50%
Wzrost : 1.83
C. szczególne : no więc odstające uszy i mina księcia, a także okulary na nosie dla lansu w sensie, żeby mądrzej wyglądać, zawsze pachnie inaczej bo kocha olejki, perfumy i takie rzeczy
Dodatkowo : Prefekt
Galeony : 323
  Liczba postów : 157
https://www.czarodzieje.org/t21592-payton-kingston-iii
https://www.czarodzieje.org/t21601-chanel
https://www.czarodzieje.org/t21591-payton-kingston-iii*-/'-$
https://www.czarodzieje.org/t21733-payton-kingston-iii-dziennik
Niewielka łąka na skraju - Page 9 QzgSDG8




Gracz




Niewielka łąka na skraju - Page 9 Empty


PisanieNiewielka łąka na skraju - Page 9 Empty Re: Niewielka łąka na skraju  Niewielka łąka na skraju - Page 9 EmptySro Lis 16 2022, 16:20;

Na pewno w porównaniu z Paytonem nikt nie był większym tchórzem od niego. Całkowicie przyjął z ulgą i nawet ochoczo przytaknął, gdy Ariadne zaproponowała, żeby już nie próbowali pozostałych przejażdżek. Oh Merlinie nie będę grzeszył przez następny tydzień.
- No właśnie. - Pokiwał głową, wdzięczny za słowa Wickens, która poparła to, że Kingston powinien się obrazić na babę, wręczającą mu eliksir piękna i czaru. Wypita fiolka prawie przyprawiła go o zawał, nienawidził klaunów. Zresztą kto je lubił, ale jak tak Ariadne postanowiła go bronić przed wymalowanymi rysunkami dziwnie się gapiącymi, uśmiechnął się i nawet mu przeszedł lęk przed tym, że jakieś dziwne stwory, obrazki czy figury mogły go chcieć zaciągnąć w jakieś krzaki i zerżnąć.
- No właśnie! - Ponownie powtórzy to jedno słowo, ale tym razem brzmiało ono jak dopingowanie Wickens, a nie stwierdzenie faktu, że jest olśniewający. Przez krótki moment, gdy tak na nowo zwrócił swoją uwagę na Ariadne, a ta wpatrywała się w niego, niczym pod wpływem uroku wili, myślał, że w końcu ich usta się złączą w iście delikatnym pocałunku, aby przejść do bardziej gorącego namiętnego... No ale chuj przyszedł Drake i zepsuł idealny moment.
Payton z chęcią by go opierdolił albo kazałby mu spadać, ale gdy zobaczył @Drake Lilac to całkowicie zignorował niemal jego towarzysza @Wacław Wodzirej. Te eliksiry piękna i czaru, ah.
- Drake nie możesz wyglądać lepiej ode mnie przy mojej lady. - Oburzył się i strzelił focha, myśląc o tym, że gdyby podążał za tradycją raz dziewczynka, racz chłopaczek, to kazałby zrzucać futro Lilacowi i zaciągnąłby go do najbliższego krzaku.
- Madame. - Zwrócił się do Airadne. - Ten olbrzym to Drake, mój kumpel z ławki, a ten to eee... jakaś przyzwoitka. Jaki Ty stary miałeś na imię? - Zwrócił się do @Wacław Wodzirej, który postanowił przechylić szkiełko z substancją nieznanego pochodzenia. - Nie pij tego! - Tylko tyle zdążył powiedzieć, ale było już po sprawie.
- Wacław... A no tak, a to Wacław, coś Ty se z kudłami zrobił? - Kingston zmrużył oczy, przyglądając się dziwnemu efektowi napoju, który wypił puchon. Czy Wodzirej i fryzjer mieli ze sobą coś wspólnego? No cóż... Nie miał pojęcia, jak Drake takie ciacho może zadawać się z takim Wackiem.

@Ariadne W. Wickens
Powrót do góry Go down


Drake Lilac
Drake Lilac

Student Gryffindor
Rok Nauki : II studencki
Wiek : 20
Czystość Krwi : 50%
Wzrost : 214 cm
C. szczególne : Bardzo wysoki i barczysty. Praktycznie cały czas nosi na palcu pierścień tojadowy - tak na wszelki wypadek.
Dodatkowo : Wilkołak, prefekt
Galeony : 511
  Liczba postów : 1989
https://www.czarodzieje.org/t20288-drake-lilac
https://www.czarodzieje.org/t20289-poczta-drake-a#636524
https://www.czarodzieje.org/t20286-drake-lilac#636463
https://www.czarodzieje.org/t20314-drake-lilac-dziennik#638560
Niewielka łąka na skraju - Page 9 QzgSDG8




Gracz




Niewielka łąka na skraju - Page 9 Empty


PisanieNiewielka łąka na skraju - Page 9 Empty Re: Niewielka łąka na skraju  Niewielka łąka na skraju - Page 9 EmptyNie Lis 20 2022, 07:04;

Przebranie:  Tu opis

Cóż, przestraszenie Ari było szczerze mówiąc mimowolne i zrobił to całkowicie niechcący. Z drugiej strony kiedy zabierał się za ten kostium to miał nadzieję że tak może być. Podkreślało to jak bardzo ten strój mu wyszedł. Mimo wszystko starał się zachowywać tak samo przyjacielsko jak zazwyczaj. W końcu tej nocy liczyła się dobra zabawa przeplatana z leciutkim strachem.
Uśmiechnął się do Paytona i szczerze chciał odpowiedzieć normalnie, ale doskonale wiedział co wyjdzie z jego próby komunikacji werbalnej. Szczerze to nie spodziewał się że Payton się z kimś umawia. A może po prostu mu to gdzieś umknęło? Szybko naskrobał na kartce odpowiedź dla Ari. -Drake Lilac, miło mi poznać. - Był w takim nastroju że z chęcią by powiedział dużo więcej, ale nie miałoby to tak idealnego wydźwięku gdyby to tylko napisał.
Jego uwagę skutecznie ponownie w całości zebrał Wacuś, który... Coś wypił i jego włosy zachowywały się jak te węże którym w Arabii czarodziej grał na flecie, a one tańczyły. Nawet jeśli były nieco przysłonięte przez jego czapkę. - Pasują Ci Nawet.

@Ariadne W. Wickens @Payton Kingston III @Wacław Wodzirej
Powrót do góry Go down


Darren Shaw
Darren Shaw

Absolwent Ravenclawu
Wiek : 23
Czystość Krwi : 75%
Wzrost : 184cm
Dodatkowo : Mistrz Pojedynków I Edycji Profesjonalnej Ligi
Galeony : 3011
  Liczba postów : 3049
https://www.czarodzieje.org/t18607-darren-shaw
https://www.czarodzieje.org/t18609-skrzynka-darrena#532211
https://www.czarodzieje.org/t18608-darren-shaw#532138
https://www.czarodzieje.org/t18612-dziennik-darren-shaw#532281
Niewielka łąka na skraju - Page 9 QzgSDG8




Gracz




Niewielka łąka na skraju - Page 9 Empty


PisanieNiewielka łąka na skraju - Page 9 Empty Re: Niewielka łąka na skraju  Niewielka łąka na skraju - Page 9 EmptyNie Lis 20 2022, 12:11;


 
Karuzela naprzód

mknie




Strachy budzą się ze snu,
grozy cień spowija tłum,
mrok kryjówkę daje złu,
co ostrzy już szpony swe.

  Choć każdy mógłby przysiąc, że minęło już o wiele więcej czasu nic powinno, to Noc Duchów w końcu dobiegała końca. Najmroczniejsza część nocy właśnie nadchodziła - a madame prowadząca jarmark była na nią wyraźnie przygotowana.

  Kiedy księżyc schował swą bladą twarz za chmurami, a pierwsze promienie słońca nie myślały jeszcze nawet o tym, by nieśmiało wyglądać zza wschodniego horyzontu na terenie całego festynu rozbłysły pochodnie palące się tęczowym ogniem i rzucając równie kolorowy blask na okolicę, nadając jej dzikiego, baśniowego kolorytu.

  Dodatkowo, z centralnego namiotu zaczął wynurzać się przedziwny korowód - kilkanaście osób, pracowników festynu, z madame Mainyu na czele. Każde z nich trzymało przed sobą sporą tykę, które razem stanowiły rusztowanie dla olbrzymiej podobizny bezskrzydłego smoka, podobnego do tego z baśni z dalekiego wschodu. Ten jednak miał twarz iście diabelską, wykrzywioną w nienawistnym grymasie, a zaklęte, rubinowe oczy błyskały cały czas w świetle zaklętego ognia oraz iskier wydobywających się z jego nozdrzy. Zamiast łusek figura miała szklane lub srebrne płytki, które odbijały w sobie wszystkie barwy, dodatkowo je jeszcze zmieniając, wykrzywiając i przekształcając w dziwaczne pętle, niegeometryczne figury i wwiercające się w umysły świdry, przyprawiające wszystkich o tajemniczą senność a cały świat zaczyna wirować.

Lśniące oczy? Zwykły trik!

Przecież nikt tu nie knuje
Jak czarami spętać cię...

  Wszyscy uczestnicy szampańskiej zabawy budzą się następnego dnia około południa w przeróżnych miejscach - część z nich w swoich własnych dormitoriach lub łóżeczkach, inni na ławkach w hogsmeadzkim parku, jeszcze inni przykryci paroma starymi kartonami w zaułkach pomiędzy sklepami na głównej ulicy wioski. Wszystko wydawałoby się być w porządku gdyby nie to, że wszyscy "zaopatrzyli się" nie tylko w amnezję dotyczącą ostatnich paru godzin, ale również parę fantów, których pochodzenia mogli się jedynie domyślać.

@Marla O'Donnell, @Jamie Norwood, @Payton Kingston III, @Ivy Jones - budzicie się z dłońmi klejącymi się od lukru, a wasze kieszenie wypchane są wręcz słodyczami z logiem Miodowego Królestwa.
@Thomas Maguire, @Augustine Edgcumbe, @Julia Brooks, @Drake Lilac - po przebudzeniu zauważacie, że wasze ubrania nie tylko obsypane są różowym brokatem, ale otoczeni jesteście kręgiem potłuczonej porcelany, a na skorupach cisną się magicznie namalowane tam kotki, serduszka oraz amorki.
@Hariel Whitelight, @Vincent I. Beaulieu-Émeri, @Scarlett Norwood, @River A. Coon - wasze ubrania cuchną whisky i upaćkane są piwem kremowym, butelkami po którym wypełnione są wasze kufry, plecaki i torby.
@Freddie Moses, @Eugene 'Jinx' Queen, @Basil Kane - rozmontowane łajnobomby, siatki z popsutymi - lub zużytymi - transmutacyjnymi psikusami, a przede wszystkim wszechobecne logo Zonka - taki widok wita was po przebudzeniu.
@Junpei Oki Yamashiro, @Bee May Valentine, @Ariadne W. Wickens - w waszym przypadku pobudka jest być może najprzyjemniejsza - przynajmniej do momentu, kiedy widzicie że za poduszkę i pościel i służyły wam worki po słomie dla jackalope z menażerii Nanuka.

Wszyscy obecni na festynie otrzymują z/t.




Powrót do góry Go down


Maximilian Brewer
Maximilian Brewer

Absolwent Gryffindoru
Wiek : 21
Czystość Krwi : 10%
Wzrost : 178 cm
C. szczególne : Blizny na całym ciele, które wychynęły po usunięciu wszystkich mugolskich tatuaży, runa agliz na lewym ramieniu, krwawa obrączka na palcu serdecznym prawej dłoni, blizna w kształcie błazeńskiej czapki na prawej piersi, trzy blizny przez całe plecy, blizna w kształcie kluczy tuż nad sercem
Dodatkowo : Jasnowidzenie
Galeony : 5635
  Liczba postów : 2283
https://www.czarodzieje.org/t18375-maximilian-brewer
https://www.czarodzieje.org/t18475-listy-tradycyjne-maxa#526264
https://www.czarodzieje.org/t18374-maximilian-brewer
https://www.czarodzieje.org/t18428-maximilian-brewer-dziennik#52
Niewielka łąka na skraju - Page 9 QzgSDG8




Moderator




Niewielka łąka na skraju - Page 9 Empty


PisanieNiewielka łąka na skraju - Page 9 Empty Re: Niewielka łąka na skraju  Niewielka łąka na skraju - Page 9 EmptyCzw Kwi 04 2024, 20:50;

Widziadła: B nie
Scenariusz: -

Nie chciał testować tego eliksiru w domu. Nie chciał zamykać się w jakichś ramach, nie chciał w nich utknąć, a przede wszystkim - nie chciał, żeby Wei natknął się na niego, kiedy będzie majaczył. Kwestie związane z jasnowidzeniem wciąż były dla nich niejako tematem tabu, chociaż po tym, co ostatnio się działo, Max poważnie myślał o tym, żeby to zmienić, żeby podejść do tej sprawy w odpowiedni i zdecydowanie odpowiedzialny sposób. To zaś oznaczało, że nie mógł obarczyć opiekuna smoków swoją osobą, kiedy będzie w stanie mocno wskazującym, kiedy będzie testował eliksir o składzie co najmniej pojebanym, kiedy będzie pewnie potrzebował pomocy innego medyka. Wiedział, że mógłby przeprowadzić ten eksperyment w Mungu i być może nawet jego przełożony byłby chętny przekonać się, jak sprawy się miały, ale mimo wszystko wolał nie ryzykować. Chciał, żeby wszystko przebiegało spokojnie, chciał znaleźć się na świeżym powietrzu, wiedząc, że tam poczuje się swobodniej, że tam poczuje się bezpieczniej, bez tego wszystkiego, co go otaczało w murach. Nie obchodził go również chwilowo pył wróżek, bo ten znajdował się dosłownie wszędzie i nie miało znaczenia, gdzie dokładnie przebywał. To zwyczajnie w niczym nie pomagało i w żaden sposób nie zmieniało tego, jak się czuł. Dlatego też poprosił Noreen, żeby spotkali się w Hogsmeade, a później znaleźli w pobliżu odpowiedni zakątek, gdzie mogli usiąść i skoncentrować się na tym, co Max tak naprawdę chciał zrobić. Domyślał się, że kobieta weźmie ze sobą eliksiry i wszystko, czego będzie potrzebowała, żeby w razie konieczności go ocucić. Poza tym ufał jej, widział ją już w pracy i wiedział, że podobnie, jak i on, oddana była uzdrawianiu, a co za tym idzie, swoim pacjentom.
- Sprawdzałem go kilka razy i wydaje mi się całkowicie stabilny, konsultowałem to z przyjacielem, który jak nikt zna się na eliksirach, ale nie przekonam się, czy działa, dopóki nie spróbuję go przyjąć. Wiem, że raz to będzie za mało, ale od czegoś muszę zacząć. Jego główne składniki to kora wiggenowa, pióro memortka i krew salamandry, reszta składników to właściwie domieszki - powiedział, kiedy znaleźli sobie dogodne miejsce, by usiąść i wyciągnął z torby fiolkę pełną eliksiru. Miał delikatny odcień błękitu, a przynajmniej tak wyglądał w popołudniowym, wiosennym słońcu, był całkiem przejrzysty, nie dało się dostrzec w nim niczego mętnego, a to Maxa bardzo cieszyło. W końcu szło tutaj o pełną przejrzystość, a nie o coś innego. - Może mi odjebać, kiedy spróbuję przywołać wizję, ale nie próbuj mnie wtedy wybudzać - dodał, parsknąwszy cicho.

______________________

Never love

a wild thing


Powrót do góry Go down


Noreen Finch
Noreen Finch

Nauczyciel
Wiek : 26
Czystość Krwi : 50%
Wzrost : 170
C. szczególne : często w towarzystwie kruka
Galeony : 887
  Liczba postów : 246
https://www.czarodzieje.org/t22652-noreen-finch#757668
https://www.czarodzieje.org/t22683-poczta-noreen#759648
https://www.czarodzieje.org/t22653-noreen-finch#757669
https://www.czarodzieje.org/t22685-noreen-finch-dziennik#760145
Niewielka łąka na skraju - Page 9 QzgSDG8




Gracz




Niewielka łąka na skraju - Page 9 Empty


PisanieNiewielka łąka na skraju - Page 9 Empty Re: Niewielka łąka na skraju  Niewielka łąka na skraju - Page 9 EmptyPon Kwi 08 2024, 11:20;

widziadła: B

Temat eliksiru wypłynął między nimi już jakiś czas temu i chwilę dryfował, zanim został podjęty ponownie. Nie wiedziała do końca na czym miały polegać ich eksperymenty, bo nie znała istoty działania mikstury, ani jej składu, jeśli miałaby być zupełnie szczera, jednak nie zwykła odmawiać pomocy, gdy była o nią proszona. Poza tym podekscytowała się perspektywą uczestniczenia w procesie testowania czegoś nowego, co może przyszłościowo miało być niezwykłym odkryciem i przełomowym narzędziem dla wszystkich osób obdarzonych wewnętrznym okiem? Ona sama zawsze miała ciągoty w kierunku nauki, lecz nigdy nie miała wystarczająco odwagi, by samodzielnie zabrać się za wynajdowanie nowych opcji. Polegała na tym, co istniało i uczyła się używać tego na przeróżne sposoby, czasem nawet poza polem ich przeznaczenia. Posiadała w sobie ogromne pokłady pokory, przez które nigdy nie pozwoliła sobie sądzić, że posiadała umiejętności i wizję godną eksperymentowania.
Dobrze, że Max był tym niepokornym.
Spotkali się w Hogsmeade, jak to zwykli ostatnimi czasy robić, ale zamiast do gabinetu, ruszyli do parku, a później na same jego obrzeża, by znajdować się na otwartym terenie, lecz z dala od przechodnich gapiów, a tych było niestety coraz więcej, jako że pogoda zaczynała w końcu dopisywać.
- Okej - mruknęła pod nosem, kiwając głową i przyjmując do wiadomości wszystkie informacje. Zanotowała w pamięci skład mikstury, analizując pomału w myślach właściwości poszczególnych ingrediencji i to, w jaki sposób mogły przysłużyć się celom Maxa. - Zobaczymy, jak wasza... Twoja mikstura? Podziała. Gdyby efekt nie był wystarczająco silny, mogę mieć sugestię na jego spotęgowanie, ale obawiam się, że cofnęłoby to prace nad eliksirem do momentu badania stabilności formuły - powiedziała, gdy dotarli już do faktycznego punktu. Wokół nie było nikogo, wyłącznie śpiewające ptaszki i kolorowe motylki. Iście malownicza sceneria, oprószona w dodatku migoczącym w słonecznym świetle wróżkowym pyłem. To dało jej do myślenia.
- Max... Wybacz, że zapytam o to w tej formie, lecz jak się domyślasz, nigdy nie przeżyłam wizji. Czy będziesz ją w stanie odróżnić od ewentualnych halucynacji? - zapytała, przygotowując różdżkę w dłoniach, w każdej chwili gotowa do rzucenia zaklęć ratujących życie, jeśli tego będzie się od niej wymagało.

@Maximilian Brewer
Powrót do góry Go down


Maximilian Brewer
Maximilian Brewer

Absolwent Gryffindoru
Wiek : 21
Czystość Krwi : 10%
Wzrost : 178 cm
C. szczególne : Blizny na całym ciele, które wychynęły po usunięciu wszystkich mugolskich tatuaży, runa agliz na lewym ramieniu, krwawa obrączka na palcu serdecznym prawej dłoni, blizna w kształcie błazeńskiej czapki na prawej piersi, trzy blizny przez całe plecy, blizna w kształcie kluczy tuż nad sercem
Dodatkowo : Jasnowidzenie
Galeony : 5635
  Liczba postów : 2283
https://www.czarodzieje.org/t18375-maximilian-brewer
https://www.czarodzieje.org/t18475-listy-tradycyjne-maxa#526264
https://www.czarodzieje.org/t18374-maximilian-brewer
https://www.czarodzieje.org/t18428-maximilian-brewer-dziennik#52
Niewielka łąka na skraju - Page 9 QzgSDG8




Moderator




Niewielka łąka na skraju - Page 9 Empty


PisanieNiewielka łąka na skraju - Page 9 Empty Re: Niewielka łąka na skraju  Niewielka łąka na skraju - Page 9 EmptyNie Kwi 14 2024, 10:47;

Max był niepokorny. Zawsze, w każdej dziedzinie, nie znosił po prostu siedzieć, a ponieważ był człowiekiem, który jak nie mógł drzwiami, to właził oknem, nie powinno dziwić to, że nie zamierzał się zatrzymywać. Skoro już zaczął akceptować to, co się z nim działo, doszedł do wniosku, że musi sobie to ułatwić, a jednocześnie ułatwić wszystko, co się z nim działo, kolejnym pokoleniom jasnowidzów, którzy nie zawsze współpracowali ze swoim darem. Tak samo, jak i on. I miał świadomość tego, że gdyby się tak nie stawiał, gdyby ktoś naprawdę chciał mu pomóc, już dawno temu byłby w stanie panować nad tym, co się z nim działo. To nie było łatwe i wiedział, że znajdą się takie dzieciaki, które tak samo, jak on, będą czuły się, jakby siedziały w bagnie po same uszy. Dlatego też chciał coś zmienić, chciał coś złagodzić i wyprostować pewne kręte ścieżki. Bał się tego, co mógł osiągnąć i pewnie właśnie dlatego uznał, że testowanie tego samotnie, będzie szaleństwem. Ufał Noreen, a teraz wydawało mu się, że była na swój sposób naprawdę podekscytowana tym, co się działo. Była podobna do Weia, więc niektórych rzeczy musiał się niemalże domyślać, ale wcale mu to nie przeszkadzało, bo zwyczajnie wiedział, że mógł na niej polegać. Była uzdrowicielem i była dobra w tym, co robiła, nie miał co do tego najmniejszych wątpliwości.
- Możesz się nimi zawsze dzielić. Wydaje mi się, że mikstura jest stabilna, ale też trochę zajęło, zanim Solberg odkrył, że problem jest w piórze memortka. Czasami, wiesz, mały szczegół wszystko zmienia. W każdym razie… chodzi o to, że jasnowidze nie zawsze dobrze widzą to, co przyszłość i prawdę mówiąc, sam nie widzę za dobrze tego, co mam zobaczyć, bo nie chciałem tego oglądać. Pewnie wiesz, że to prowadzi do różnych, no, powiedzmy, skutków ubocznych? – powiedział, patrząc na Noreen, kiedy już usiedli, a on przekręcał w palcach fiolkę, zastanawiając się, czy naprawdę jest gotowy zrobić coś szalonego. Pamiętał, co się stało, kiedy ostatnim razem wywoływał wizję, ale teraz było już inaczej, był również innym człowiekiem i zdawał sobie z tego sprawę. Dlatego też jedynie uśmiechnął się zaczepnie na pytanie kobiety.
- Nie pomylę. Kiedy mam coś zobaczyć, mam potworny ból głowy, wręcz migrenę, chociaż z tym zaczynam już walczyć. Stracisz ze mną na chwilę kontakt, jak oczy pójdą mi w górę i sparaliżuje mi mięśnie, to też normalne. Później najczęściej wymiotuję, więc uważaj. Eliksir ma w sobie wszystkie składniki lecznicze i łagodzące, a pióro memortka ma pomóc mi w zapamiętaniu tego, co widzę, w wyraźnym dostrzeżeniu tego, co tam jest. Założę się, że jeśli kogoś z nas poznałaś, to potrafił nad tym panować, ale mnie to nie wychodzi i muszę to zmienić – dodał, brzmiąc o wiele poważniej, niż wcześniej, a później dodatkowo przekazał Noreen wszystkie swoje notatki dotyczące eliksiru, wskazując jej na ostatnią stronę, gdzie opisany był poprawny proces wytworzenia eliksiru i efekt osiągnięcia stabilności mikstury.

______________________

Never love

a wild thing


Powrót do góry Go down


Noreen Finch
Noreen Finch

Nauczyciel
Wiek : 26
Czystość Krwi : 50%
Wzrost : 170
C. szczególne : często w towarzystwie kruka
Galeony : 887
  Liczba postów : 246
https://www.czarodzieje.org/t22652-noreen-finch#757668
https://www.czarodzieje.org/t22683-poczta-noreen#759648
https://www.czarodzieje.org/t22653-noreen-finch#757669
https://www.czarodzieje.org/t22685-noreen-finch-dziennik#760145
Niewielka łąka na skraju - Page 9 QzgSDG8




Gracz




Niewielka łąka na skraju - Page 9 Empty


PisanieNiewielka łąka na skraju - Page 9 Empty Re: Niewielka łąka na skraju  Niewielka łąka na skraju - Page 9 EmptySro Kwi 17 2024, 22:05;

Po cichu zawsze zazdrościła tym jednostkom, które wybierały działanie i szły po swoje, niezależnie od przeciwności losu. Noreen należała raczej do osób biorących ciosy na klatę, oczywiście niechętnie, lecz pokornie. Nie było w niej tak dużo siły walki o coś i zmiany jakiegoś stanu rzeczy, nie widziała w sobie pionierki dziedziny, kogoś odkrywczego, mogącego zmieniać cudze życie. Owszem, umiała takowe uratować, ale to było dla niej coś innego. Prawdopodobnie na miejscu Maxa podobny "dar", nawet jeśli uciążliwy, sprawiający ból, wpędzający w stałą konsternację, byłby częścią jej życia jak piąta, beznadziejnie doczepiona kończyna, z którą będzie musiała się męczyć i uczyć żyć praktycznie do końca istnienia. W jej umyśle nie zapalały się lampki nowych pomysłów zadających pytania - co z tym zrobić? jak się tego pozbyć? jak ułatwić sobie pewne sprawy? Gdyby to tylko od niej miało zależeć, wlokłaby za sobą tę kończynę do grobu, niezależnie jak poobijana i podgniła byłaby przez całe te lata. Dlatego też podziwiała chłopaka, że próbował wziąć sprawy w swoje ręce i stworzyć coś zupełnie nowego, co zapewniłoby mu kontrolę nad wizjami.
Zmarszczyła brwi, kiedy zaczął jej tłumaczyć swoje trudności w dostrzeganiu sensu doświadczanych przebłysków trzeciego oka, lecz dla jej prostego rozumku koncept był nieco zbyt trudny do strawienia, przynajmniej na początku.
- Skutków ubocznych? - powtórzyła po nim z wyrazem niezrozumienia wymalowanym na twarzy. Brewer musiał się nieco zniżyć do jej poziomu w tej chwili, bowiem dla Noreen meandry umysłu jasnowidza były zawoalowane tajemnicą. Nigdy nie doznała czegoś więcej niż halucynacji od wróżkowego pyłu. Co miał na myśli mówiąc o skutkach ubocznych? Miał z tego tytułu nieprzyjemności? Każda kolejna wizja była mocniejsza? A może właśnie słabsza, jeszcze skrytsza niż pierwotnie lub całkowicie pozbawiona sensu, wabiąca umysł w jałowe pułapki?
Dopiero jego kolejne słowa rzuciły nieco więcej światła na to, jak mogły wyglądać wizje. Sztywniejące mięśnie, błyskające białka oczu, torsje i rozsadzająca głowę migrena - nic dziwnego, że zamierzał odnaleźć lek łagodzący podobną aurę.
- Och, okej, jasne - kiwnęła głową, przytakując mu i zgłaszając tym samym, że była w razie czego gotowa na pomoc, gdyby któraś z tych rzeczy miała mieć miejsce. A spodziewała się całego zestawu. - Czy jest coś, czego absolutnie nie powinnam robić podczas wizji? Dotykać Cię, mówić do Ciebie? - zapytała jeszcze.

@Maximilian Brewer
Powrót do góry Go down


Maximilian Brewer
Maximilian Brewer

Absolwent Gryffindoru
Wiek : 21
Czystość Krwi : 10%
Wzrost : 178 cm
C. szczególne : Blizny na całym ciele, które wychynęły po usunięciu wszystkich mugolskich tatuaży, runa agliz na lewym ramieniu, krwawa obrączka na palcu serdecznym prawej dłoni, blizna w kształcie błazeńskiej czapki na prawej piersi, trzy blizny przez całe plecy, blizna w kształcie kluczy tuż nad sercem
Dodatkowo : Jasnowidzenie
Galeony : 5635
  Liczba postów : 2283
https://www.czarodzieje.org/t18375-maximilian-brewer
https://www.czarodzieje.org/t18475-listy-tradycyjne-maxa#526264
https://www.czarodzieje.org/t18374-maximilian-brewer
https://www.czarodzieje.org/t18428-maximilian-brewer-dziennik#52
Niewielka łąka na skraju - Page 9 QzgSDG8




Moderator




Niewielka łąka na skraju - Page 9 Empty


PisanieNiewielka łąka na skraju - Page 9 Empty Re: Niewielka łąka na skraju  Niewielka łąka na skraju - Page 9 EmptySob Kwi 20 2024, 13:07;

Gdyby poznali się lepiej kilka lat wcześniej, na pewno przypominałby bezwolną kukiełkę. Na wszystko reagował gniewem, miał wszystko w nosie, żyjąc, chociaż nie widział w tym żadnego sensu. Wszystko jednak zaczęło się zmieniać, gdy kolejne elementy zaczęły wskakiwać na swoje miejsce, gdy zaczęły stawać się czymś, co budowało jego życie, to jak się prezentował, tworząc nowy obraz, który zaczął go całkiem zmieniać. Skoro zaś groziła mu utrata wzroku, skoro dostawał takie, a nie inne ostrzeżenia, a jego organizm stawiał mu się, walcząc z nim w najlepsze, kiedy wizje atakowały go z każdej możliwej strony, postanowił coś zmienić, postanowił rozbić mur, za którym siedział cały ten czas, znosząc wszystko, co prawda mało pokornie, ale zdecydowanie nie tak, jak powinien. Do niektórych rzeczy potrzeba było czasu, potrzeba było sił, jakie powoli rozwijały się w człowieku i Max w końcu zdał sobie z tego sprawę, spoglądając na siebie z zupełnie innego punktu, dostrzegając, że się zmienił, chociaż nie wiedział jeszcze, jak bardzo.
- U każdego może to wyglądać inaczej. Moje są pewnie nasilone do tego stopnia, bo przez wiele lat próbowałem to zablokować. Wiesz, zupełnie, jakbym sam sobie rozwalał organizm, ale każdy jasnowidz spotyka się z jakimiś ograniczeniami i czasami trzeba nam pomóc – wyjaśnił, przesuwając dłonią po karku, a później położył pomiędzy nimi talię tarota, która miała pomóc mu w tym, co zamierzał zrobić, chcąc jeszcze ustalić z Noreen kilka najważniejszych kwestii. Widział, że się stresowała, więc uśmiechnął się do niej po swojemu, szczerząc się, jakby zamierzali zrobić coś niesamowicie szalonego, ale wcale się tym nie przejmował. Był oczywiście posikany ze strachu, ale nie mógł przetestować tego eliksiru na kimś innym, więc wszystko musiał wziąć na siebie.
- Cokolwiek się stanie, postawisz mnie na nogi. Widziałem cię w pracy, mógłbym pewnie wypić truciznę i byś mnie ogarnęła – stwierdził beztrosko, nim sięgnął po karty, by je przetasować i odetchnąć głęboko, nim otworzył eliksir i spojrzał na Noreen. – Nie próbuj mnie wybudzać, kontroluj mój ogólny stan i jeśli uznasz, że dzieje się coś niepożądanego, reaguj. Może minąć kilka minut, zanim wrócę do pełnej świadomości, a może to być tylko chwila, trudno mi to ocenić – odparł na jej pytanie, a później zamknął oczy, wziął głęboki oddech i przypomniał sobie wszystko to, co mu mówiono.
Stań się drzwiami. Niech to płynie, pozwól, żeby dar sam decydował. Wydawało się to łatwe, ale dla kogoś, kto to wiecznie blokował, było skomplikowane. Wiedział, że nie mógł zmusić przyszłości, żeby nadeszła, ale mógł ją zachęcić i po to były mu karty, które rozłożył, nie patrząc na nie, wybierając ruchy, które dyktowało mu coś innego. Szukał odpowiedzi i pozwalał, żeby nadeszła, syknąwszy, gdy poczuł potworne kłucie w skroni. Zatem przyszłość tym razem faktycznie zechciała go posłuchać, a on wypił eliksir, pozwalając, by wizja do niego przyszła, otwierając drzwi, choć nie wiedział, czego miał się spodziewać i jak jasne miało to być…

______________________

Never love

a wild thing


Powrót do góry Go down


Sponsored content

Niewielka łąka na skraju - Page 9 QzgSDG8








Niewielka łąka na skraju - Page 9 Empty


PisanieNiewielka łąka na skraju - Page 9 Empty Re: Niewielka łąka na skraju  Niewielka łąka na skraju - Page 9 Empty;

Powrót do góry Go down
 

Niewielka łąka na skraju

Zobacz poprzedni temat Zobacz następny temat Powrót do góry 
Strona 9 z 9Strona 9 z 9 Previous  1, 2, 3, 4, 5, 6, 7, 8, 9

Permissions in this forum:Nie możesz odpowiadać w tematach
Czarodzieje :: Niewielka łąka na skraju - Page 9 JHTDsR7 :: 
hogsmeade
 :: 
Park
-