Czarodzieje
Czy chcesz zareagować na tę wiadomość? Zarejestruj się na forum za pomocą kilku kliknięć lub zaloguj się, aby kontynuować.

Share
 

 Klub Oasis

Zobacz poprzedni temat Zobacz następny temat Go down 
Strona 11 z 12 Previous  1, 2, 3 ... , 10, 11, 12  Next
AutorWiadomość


Casper Angel Tease
Casper Angel Tease

Absolwent Ravenclawu
Wiek : 30
Wzrost : 185cm
C. szczególne : "Puste" spojrzenie; lewa ręka w geometrycznych tatuażach ze słowem "PAST" na kłykciach; zapach
Galeony : 819
  Liczba postów : 373
http://czarodzieje.org/t13550-casper-angel-tease#360782
http://czarodzieje.org/t13562-anielska-poczta#361164
https://www.czarodzieje.org/t13561-casper-angel-tease#361163
Klub Oasis - Page 11 QzgSDG8




Gracz




Klub Oasis - Page 11 Empty


PisanieKlub Oasis - Page 11 Empty Klub Oasis  Klub Oasis - Page 11 EmptyPon Paź 24 2016, 17:07;

First topic message reminder :


KLUB/BAR OASIS


Szukasz miejsca, żeby się nieco rozerwać? Na pewno słyszałeś o Oasis! Jeden z najpopularniejszych klubów, w dodatku prowadzony przez osobę znaną wielu z Hogwartu (lub ulicy), @Casper Angel Tease. Imprezy są tu wielkie, głośne, szalone i oryginalne. Jest pomysłowo i magicznie! Tak, w nocy można szaleć, zaś za dnia jest to idealne miejsce na drobnego drinka z przyjacielem... no, nawet kawę. Asortyment oferuje różne słodkości, ale mimo wszystko lokal jest bardziej klubem, niż barem. W trakcie imprez muzyka jest typowo klubowa, ale z wyższej półki, bo ceni się tu klientów. W trakcie zwykłego dnia muzyka jest stonowana. Jeśli masz farta, trafisz na właściciela przygrywającego na stojącym na piętrze fortepianie.
Parter to wielka sala, w której za dnia porozstawiane są stoliki niczym w bardzo przestronnej kawiarence. Tam też stoi bar, w którym oferowane są napoje wymyślone lub zmodyfikowane przez właściciela. Podczas imprez większość stolików przenosi się na górę, skąd można podziwiać tańczących i przy okazji nieco odpocząć. Obsługa wszędzie cie znajdzie i nigdy nie poczujesz się zaniedbany. Podobno w piwnicy jest, oprócz składziku, gabinet właściciela, ale on sam większość czasu spędza z gośćmi.

Nieobowiązkowy rzut kością przy wejściu do lokalu:
Spoiler:

NORMALNA OFERTA:
Spoiler:

Palenie jest dozwolone na terenie klubu, ale tylko w wyznaczonej części (stoliki na piętrze po jednej stronie). Dym utrzymywany jest z dala od reszty klubu przez specjalne zaklęcie. Co więcej, można tu nabyć paczkę dowolnych papierosów.
O używki musisz bezpośrednio zwracać się do właściciela klubu (posty fabularne!)




Ostatnio zmieniony przez Casper Angel Tease dnia Wto Lis 01 2016, 22:52, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry Go down

AutorWiadomość


Gabrielle Levasseur
Gabrielle Levasseur

Student Hufflepuff
Rok Nauki : I studencki
Wiek : 21
Czystość Krwi : 90%
Wzrost : 171 cm
C. szczególne : długie, blond włosy, w okresie letnim - piegi na nosie i policzkach, tatuaż kwiatu niezapominajki na prawym obojczyku
Dodatkowo : Ćwierćwila
Galeony : 626
  Liczba postów : 1459
https://www.czarodzieje.org/t16791-gabrielle-levasseur
https://www.czarodzieje.org/t16936-gabrielle-levasseur
https://www.czarodzieje.org/t16819-gabrielle-levasseur
Klub Oasis - Page 11 QzgSDG8




Gracz




Klub Oasis - Page 11 Empty


PisanieKlub Oasis - Page 11 Empty Re: Klub Oasis  Klub Oasis - Page 11 EmptyWto Sie 25 2020, 08:05;

Nie sądziła, że jej podryw okazać może się taką katastrofą. Nie uważała się za mistrzynie flirtu, ba! Bardzo często robiła to wręcz nieświadomie, nie zdając sobie tak naprawdę sprawy z tego, jak działa na facetów, lecz to ani trochę nie sprawdzało się, gdy była mężczyzną. Wyjście na parkiet wydawało się dobrym pomysłem, zwłaszcza że kobieta z którą przyszło jej rozmawiać miała jakieś pojęcie o muzyce, lecz zanim zdołała wykazać się swoimi umiejętnościami "Kopciuszek" uciekł, nie zostawiając nawet pantofelka. Przeniosła zaskoczony wzrok na swojego towarzysza, któremu podryw również nie wychodził, bo jego partnerka nawet nie chciała z nim wyjść na parkiet, co Gabrielle skwitowała głupim uśmieszkiem. Bycie facetem naprawdę nie było proste.
- Też będę się zbierał - rzucił do Victora, posyłając czarujący uśmiech w kierunku jego towarzyszki, po czym dokończyła swojego drinka i wyszła.

Zt
Powrót do góry Go down


Lucas Sinclair
Lucas Sinclair

Nauczyciel
Wiek : 22
Czystość Krwi : 90%
Wzrost : 183cm
Galeony : 1749
  Liczba postów : 1940
https://www.czarodzieje.org/t18564-lucas-sinclair#529285
https://www.czarodzieje.org/t18598-landryna-lukiego#531203
https://www.czarodzieje.org/t18566-lucas-sinclair#529292
https://www.czarodzieje.org/t18716-lucas-sinclair-dziennik#53577
Klub Oasis - Page 11 QzgSDG8




Gracz




Klub Oasis - Page 11 Empty


PisanieKlub Oasis - Page 11 Empty Re: Klub Oasis  Klub Oasis - Page 11 EmptyWto Sie 25 2020, 22:37;

Wygląd:
Spoiler:

Wchodząc do tego klubu nie spodziewał się, że zamiast dobrze się bawić w towarzystwie dwóch "przystojniaków" w tej chwili będzie siedział w ciele Lydii, nadąsany, poirytowany i znużony ich zachowaniem. Jeżeli tak wyglądały podrywy z perspektywy lasek, to wcale się nie dziwił, że wszystkie wydawały się być naburmuszone, kiedy z kolei on do nich podchodził.
Jasnowłosy chłopak, siedzący obok wydawał się być już nieco podchmielony, a jego prośba o taniec wydawała mu się wręcz śmieszna, bo przecież Lucas nie miał pojęcia jak się tańczy w tych nieszczęsnych butach! Poza tym pozostali z ich stolika także uznali za dobry czas, aby wracać do domu. Najpierw lokal opuściła Sharon, a praktycznie od razu za nią wyszedł Daemon. Dlatego Sinclair w ciele szatynki, najpierw odmówił Victorowi taniec, a gdy ten już nie nalegał więcej na żadne ekscesy, sięgnął zgrabną dłonią Lydd do szklanki z ognistą, którą dopił jednym duszkiem, po czym wstał, uśmiechając się do swojego towarzysza nieco sztucznie.
- W takim razie i ja uciekam. Miło było poznać. Do zobaczenia... kiedyś tam. - rzucił w jego stronę, po czym skierował się do wyjścia. Ah, ten dzień był... dziwny. Nie spodziewał się, że tak trudno być kobietą. No dobra, może nie było tyle ciężko co po prostu męcząco. Miał nadzieję, że budząc się następnego dnia w odbiciu lustra zobaczy swoją dawną twarz.

//zt
Powrót do góry Go down


Livianna Addington
Livianna Addington

Uczeń Gryffindor
Rok Nauki : VII
Wiek : 20
Czystość Krwi : 10%
Wzrost : 167 cm
Galeony : 48
  Liczba postów : 54
https://www.czarodzieje.org/t18870-livianna-addington
https://www.czarodzieje.org/t18872-poczta-panny-addington
https://www.czarodzieje.org/t18871-livianna-addington#542682
Klub Oasis - Page 11 QzgSDG8




Gracz




Klub Oasis - Page 11 Empty


PisanieKlub Oasis - Page 11 Empty Re: Klub Oasis  Klub Oasis - Page 11 EmptyPon Sie 31 2020, 22:58;

Pierwsza sobota września
Kostka : 4

Nowy rok szkolna, nowa ja...trudno spamiętać ile razy zdążyła to sobie powtórzyć przez wakacje. Odcięta od reszty uczniów, którzy bawili się w Luizjanie, czuła się osamotniona. Nic więc dziwnego, że dzisiejszego wieczoru zamiast towarzystwa książek wybrała się z @Darren Shaw do klubu. Ubrała niebieską sukienkę do kolan, ciesząc się z jeszcze ciepłej aury. Na miejscu zjawiła się o wiele wcześniej niż o umówionej godzinie. Nieco się stresowała tym spotkaniem, wciąż mając w pamięci ich pierwsze jak i ostatnie do tej pory. Usiadła przy jednym ze stolików i zaczęła nerwowo stukać w blat stołu. Gdy zaproponowano jej jakiś drink na spróbowanie, jedynie kiwnęła głową i złapała pierwszy z brzegu. Wypiła całość praktycznie na raz. Niemalże od razu poczuła, jak jej humor się poprawia, a nogi rwą do tańca. Wstała bez długiego zastanawiania się i podeszła bliżej małej grupki osób, która tańczyła w rytm puszczanej muzyki. Przez chwilę kiwała się niemrawo, po czym jej ruchy zrobiła się nadwyraz płynne jak na jej wiecznie towarzyszące zawstydzenie.
Powrót do góry Go down


Darren Shaw
Darren Shaw

Absolwent Ravenclawu
Wiek : 23
Czystość Krwi : 75%
Wzrost : 184cm
Dodatkowo : Mistrz Pojedynków I Edycji Profesjonalnej Ligi
Galeony : 3011
  Liczba postów : 3049
https://www.czarodzieje.org/t18607-darren-shaw
https://www.czarodzieje.org/t18609-skrzynka-darrena#532211
https://www.czarodzieje.org/t18608-darren-shaw#532138
https://www.czarodzieje.org/t18612-dziennik-darren-shaw#532281
Klub Oasis - Page 11 QzgSDG8




Gracz




Klub Oasis - Page 11 Empty


PisanieKlub Oasis - Page 11 Empty Re: Klub Oasis  Klub Oasis - Page 11 EmptyWto Wrz 01 2020, 14:20;

3

Zaraz po wejściu do Oasis Darrenowi w oczy rzuciło się stoisko z niewielkimi próbkami "specjalnych" alkoholi dostępnych w klubie. Jego wybór padł na przezroczysty trunek, którego starczyło na ledwie pół łyka - dla nieprzygotowanego gardła było to jednak wystarczająco by ogień w nim spowodował pojawienie się łezki w oku.
- Czysta? - wysapał Shaw, po chwili kiwając jednak głową po wyczuciu nut jakiegoś innego, ciężkiego do wychwycenia smaku.
Nie zwlekając, wszedł do środka i rozejrzał się. Oasis jak zwykle było głośne i kolorowe - dlatego i Darren zrezygnował z typowych dla uczelnianych szarości i ubrał kupioną w Luizjanie podczas jakiegoś festiwalu guayaberę z kolorowymi kwiatami wyszytymi na rękawach.
Krukon znalazł prędko jakiś stolik i zaczął rozglądać się po sali - gdy dojrzał Liv, kiwającą się - chyba - w rytm muzyki, zaczekał aż jej wzrok zwróci się w jego stronę, po czym zaczął gwałtownie machać, próbując zwrócić na siebie jej uwagę.
Powrót do góry Go down


Livianna Addington
Livianna Addington

Uczeń Gryffindor
Rok Nauki : VII
Wiek : 20
Czystość Krwi : 10%
Wzrost : 167 cm
Galeony : 48
  Liczba postów : 54
https://www.czarodzieje.org/t18870-livianna-addington
https://www.czarodzieje.org/t18872-poczta-panny-addington
https://www.czarodzieje.org/t18871-livianna-addington#542682
Klub Oasis - Page 11 QzgSDG8




Gracz




Klub Oasis - Page 11 Empty


PisanieKlub Oasis - Page 11 Empty Re: Klub Oasis  Klub Oasis - Page 11 EmptyWto Wrz 01 2020, 18:20;

Dla osoby postronnej mogła wyglądać dziwnie, tańcząc praktycznie sama z sobą, ale obecnie jej to zbytnio nie przeszkadzało. Przymknęła oczy i przestała reagować na otoczenie, czerpiąc z tej chwili, tyle ile mogła. Dopiero po kilku piosenkach ponownie otworzyła oczy, by sprawdzić, czy jej towarzysz się już zjawił. No i oczywiście był, tylko zamiast z nią na parkiecie to machał do niej od strony stolika. Pokręciła głową z szerokim uśmiechem, wyciągnęła ręce przed siebie i wciąż kiwając się w rytm muzyki, machnęła kilka razy rękami, by do niej dołączył. Następnie ponownie przymknęła oczy i przyciągnęła ręce do klatki piersiowej, obejmując ją rękami, jakby chciała kogoś przytulić.
Powrót do góry Go down


Darren Shaw
Darren Shaw

Absolwent Ravenclawu
Wiek : 23
Czystość Krwi : 75%
Wzrost : 184cm
Dodatkowo : Mistrz Pojedynków I Edycji Profesjonalnej Ligi
Galeony : 3011
  Liczba postów : 3049
https://www.czarodzieje.org/t18607-darren-shaw
https://www.czarodzieje.org/t18609-skrzynka-darrena#532211
https://www.czarodzieje.org/t18608-darren-shaw#532138
https://www.czarodzieje.org/t18612-dziennik-darren-shaw#532281
Klub Oasis - Page 11 QzgSDG8




Gracz




Klub Oasis - Page 11 Empty


PisanieKlub Oasis - Page 11 Empty Re: Klub Oasis  Klub Oasis - Page 11 EmptyWto Wrz 01 2020, 23:01;

Darren naczekał się dobrych kilka minut zanim Gryfonka wyrwała się ze swojego tanecznego transu. Nie mógł jednak narzekać na brak wrażeń - Liv ubrała do Oasis całkiem ładną, niebieską sukienkę, a i jej ruchy z chwili na chwilę stawały się coraz bardziej i bardziej płynne. Być może także spróbowała czegoś przed wejściem i... chwila, czy dziewczyna była w ogóle pełnoletnia?
Nie jesteśmy w Hogwarcie - pomyślał, podnosząc się ze swojego miejsca i idąc powoli w kierunku bujającej się na parkiecie dziewczyny, po drodze, dla kurażu, łapiąc jeszcze jakąś próbkę alkoholu, która tym razem okazała się być zwykłą, poczciwą, wypalającą gardło ognistą whisky.
- Hej - przywitał się, przysuwając się do Gryfonki ruchem, który w latach 80. mógł uchodzić za nieco przestarzały - Świetnie wyglądasz - dodał, starając się nie nadepnąć na nikogo dookoła.
Powrót do góry Go down


Lucia S. Ritcher
Lucia S. Ritcher

Absolwent Gryffindoru
Rok Nauki : II
Wiek : 24
Czystość Krwi : 50%
Wzrost : 175 cm
C. szczególne : piegi
Galeony : 28
  Liczba postów : 268
https://www.czarodzieje.org/t17072-lucia-s-ritcher
https://www.czarodzieje.org/t17074-little-devil#476651
https://www.czarodzieje.org/t17073-lucia-s-ritcher
Klub Oasis - Page 11 QzgSDG8




Gracz




Klub Oasis - Page 11 Empty


PisanieKlub Oasis - Page 11 Empty Re: Klub Oasis  Klub Oasis - Page 11 EmptyWto Paź 20 2020, 18:54;

kostki:4

W sumie to nie wiedziała, dlaczego go wybrała akurat to miejsce na ich spotkanie. Oczywiście nie było to nic zaskakującego, szczególnie że ostatnio przystopowała ze swoimi zwyczajowymi szaleństwami. Chociaż Lucia nazywała to ekspresją charakteru. A może to ze względu na to, co dzieje się ostatnio, zaprzestała robić to, co najbardziej uwielbiała? Brak czasu, który niestety jej doskwierał, sprawiał, że tym mocniej potrzebowała ucieczki. Uwielbiała mieszkanie Nathaniela i nawet doszła do momentu, w którym jeden z jego trudnych pupili zaczął się do niej przekonywać (co dziwne, bo nic specjalnego w tym kierunku nie robiła). Nawet wizyta Emily nie wpłynęła na nią tak mocno, jak powinna i to nie ona sprawiła, że potrzebowała dopływu świeżego powietrza. To wina Pożogi, Arariela, może nawet tych wszystkich nieznaczących i pobieżnych relacji. Potrzebowała czegoś prawdziwego. Dlatego chwyciła jeszcze nieużywaną kieckę i narzuciła na ramiona skórzaną, sięgającą ud skórzaną kurtkę. Wyszła z domu, zostawiając za sobą Avadę, która jeszcze przez moment uderzała łapami o drzwi, jakby nie chciała, aby Lucia dzisiaj wychodziła. Chyba nie będzie problemu, jak zostawi ich na całą noc... W końcu już wcześniej znikała na całe dnie w pracy. Westchnęła przeciągle i przeczała włosy, które falami uderzały o jej plecy, kiedy zeskakiwała z kolejnego stopnia. Miała jedynie nadzieję, że Larze uda ją się znaleźć w tłumie ludzi, którzy dzisiejszego wieczoru z pewnością będą w klubie.
Kiedy po kilkunastu minutach przepychała się przez kolejkę, czuła na sobie dłonie ludzi, których nawet nie znała. Uśmiechała się cały czas, jakby brak dopływu świeżego powietrza sprzyjał jej humorowi. Podeszła do baru i zamówiła dwa drinki, krzycząc, że chce coś specjalnego! Nie obchodziło ją, co to dokładnie było, chciała jedynie znaleźć wolne miejsce. Kiedy już uporała się z niewylaniem drinków, wspięła się po schodach, aby zasiąść na jednej z wolnych loży, które nie były dzisiaj okupowane. Bądź były, tylko ludzie tak dobrze się bawili, że o nich zapomnieli. Rzuciła kurtkę na bok, poprawiając ramiączka sukienki i usiadła, niemal od razu sięgając po swojego drinka. Uniosła go do ust i posmakowała, rozkoszując się jego smakiem.

@Lara Burke


Ostatnio zmieniony przez Lucia S. Ritcher dnia Pią Paź 30 2020, 21:40, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry Go down


Lara Burke
Lara Burke

Student Gryffindor
Rok Nauki : II studencki
Wiek : 22
Czystość Krwi : 50%
Wzrost : 175 cm
C. szczególne : Kolczyk w nosie, oraz obok dolnej wargi, bardzo jasne włosy często ma przy sobie swojego nieśmiałka. Powoli wraca na właściwe tory
Galeony : 201
  Liczba postów : 586
https://www.czarodzieje.org/t18343-lara-burke#521843
https://www.czarodzieje.org/t18362-listy-lary#522823
https://www.czarodzieje.org/t18352-lara-burke#522441
https://www.czarodzieje.org/t18489-lara-burke-dziennik
Klub Oasis - Page 11 QzgSDG8




Gracz




Klub Oasis - Page 11 Empty


PisanieKlub Oasis - Page 11 Empty Re: Klub Oasis  Klub Oasis - Page 11 EmptyWto Paź 20 2020, 19:50;

Ten jeden, jedyny fakt nie podlegał żadnym wątpliwością; nie była Lucią i nie ubierała się w taki sposób, w jaki zwykła robić to dziewczyna. Więc kiedy dostała od niej list i przeczytała o skąpym odzieniu, miała bardzo mieszane uczucia, by nie powiedzieć, że wręcz negatywne. Dla niej go typu odzienie było ostatnim, o czym by pomyślała, w momencie, gdyby decydowała się na jakieś wyjście. Czuła jednak, że w tym konkretnym przypadku by to nie przeszło. A że w ostatnim czasie, dzięki jednej, konkretnej osobie, czuła się znacznie lepiej, postanowiła zaryzykować. Otworzyła szafę i zaczęła przeglądać obecne tam ubrania. Nie znajdowała nic, co byłoby dla Lucii wystarczająco skąpym. Postawiła na prosty, czarny top, spódniczynę i skórzaną kurtkę. Do tego założyła czarne rajstopy i trampki. Przyglądała się dłuższy chwilę sobie samej w lustrze i nie mogła wręcz uwierzyć w to, co widziała. Metamorfoza, którą przeszła w ostatnim czasie była bardziej niż spektakularna. Nie mogła się nadziwić własnemu wizerunkowi. Ostatecznie uznała, że jest nieźle i może udać się na spotkanie z Pindą.
Teleportowała się tuż przed klubem. Nie zraziła się, kiedy nie dostrzegła od razu dziewczyny, bo to mogło oznaczać tylko jedno; ta była już w środku. Chwilę to trwało, ale w końcu i Lara weszła do klubu. Muzyka uderzyła w jej uszy, mało nie rozsadzając bębenków. Nie wiedziała, jakim cudem ludzie mogli wybierać tego typu miejsca na idealne do spotkania ze znajomymi, ale nie była to pora na kwestionowanie tego. Rozglądała się czujnie, szukając znajomej, piegowatej buźki. Kiedy nie dostrzegła jej nigdzie w okolicy parkietu i pośród naprawdę dużej ilości ludzi, udała się na górę, by sprawdzić w lożach. W pierwszej zastała parkę w bardzo namiętnym uścisku, więc udała się dalej. W kolejnej właśnie laska wylała pół swojego drinka na krocze gościa. Lara bezgłośnie powiedziała uuu, krzywiąc się przy tym i ruszyła dalej. Dopiero po jakimś czasie na jej ustach pojawił się uśmiech, kiedy dostrzegła znajomą, bardzo zgrabną sylwetkę. Wsunęła się na kanapę obok dziewczyny i od razu sięgnęła do kieszeni kurtki aby wyjąć papierosy oraz mugolską zapalniczkę. Następnie zdjęła swoje okrycie i odpaliła papierosa.
- Wystarczająco skąpo? - zapytała, z petem przyklejonym do delikatnie umalowanych warg, rozkładając szeroko ramiona jakby chciała zaprezentować dziewczynie wszystkie swoje walory. Choć wcale nie musiała tego robić, bo przecież ta już wszystko widziała. Wypuściła dym z płuc i uśmiechnęła się do Lu. - Nie mogłaś wybrać jakiegoś normalniejszego miejsca? - zapytała po chwili, co wcale nie było łatwym zadaniem. Pomimo faktu, że na górze muzyka była cichsza, to i tak trzeba było podnosić głos, aby zostać usłyszanym. Przesunęła po blacie paczkę papierosów w stronę dziewczyny i rozsiadła się wygodniej na kanapie.
Powrót do góry Go down


Lucia S. Ritcher
Lucia S. Ritcher

Absolwent Gryffindoru
Rok Nauki : II
Wiek : 24
Czystość Krwi : 50%
Wzrost : 175 cm
C. szczególne : piegi
Galeony : 28
  Liczba postów : 268
https://www.czarodzieje.org/t17072-lucia-s-ritcher
https://www.czarodzieje.org/t17074-little-devil#476651
https://www.czarodzieje.org/t17073-lucia-s-ritcher
Klub Oasis - Page 11 QzgSDG8




Gracz




Klub Oasis - Page 11 Empty


PisanieKlub Oasis - Page 11 Empty Re: Klub Oasis  Klub Oasis - Page 11 EmptyWto Paź 20 2020, 20:29;

Przecież wiadome było, że miały kompletnie różne pojęcia na temat... Przywdziewania skąpych ubrań. To, że tak napisała w liście, nie oznaczało, że faktycznie miała to zrobić. Od kiedy Lara słuchała się tego, co ktoś jej powiedział? To jeden z wielu powodów, dla których chciała się z nią zobaczyć. Nie tylko dlatego, że stęskniła się za jej zgrabnym, chociaż ostatnimi czasy lekko chudym tyłku. W sumie to nawet nie wiedziała, czy dziewczyna faktycznie pojawi się w tym miejscu. Pomysł przyszedł jej do głowy spontanicznie, nawet nie zastanawiała się, czego dzisiaj dokładnie potrzebowała i gdzie mogłaby te potrzeby zaspokoić. Jej podświadomość sama zadziałała, jeszcze zanim sama się zorientowała.
W końcu jej ciało często znała jej potrzeby szybciej, od jej samej. Dlatego poszła za ciosem, co nie było niczym specjalnym w jej przypadku. Sukienka również wisiała z boku, jakby sama powiesiła się na widoku. To, że nie lubiła zakrywać się sporą ilością (czy jakąkolwiek ilością) ubrań, to zwyczajnie jej indywidualne spaczenie. Nienawidziła skrępowania, które odczuwała najmocniej właśnie w zwyczajnych ubraniach. Gdyby Lara zdecydowała się na coś podobnego, byłaby raczej w wielkim szoku. A przecież trudno ją zadziwić...
Dopiła swojego drinka w całości, jeszcze zanim twarz Lary rozjaśniła to przyciemnione pomieszczenie. Uśmiechnęła się szeroko, a kiedy dziewczyna zasiadła na swoim miejscu, podsunęła jej trunek. Podciągnęła się na nogach i uniosła się na kolanach, aby przez stół złożyć na jej policzku mokrego całusa. Fakt, że Lara również widziała (i nie tylko) wszystko, sprawiało, że była to relacja jeszcze cenniejsza. Nie było sensu ukrywać, chociaż obydwoje na pewno wiele za sobą ciągnęły.
Klasnęła lekko w dłonie, widząc w całości jej ubranie. Zaśmiała się lekko.-Moja prośba została spełniona. Widzę, że włożyłaś w to mnóstwo czasu i wysiłku.-Puściła jej perskie oczko, bo w końcu, nawet gdyby przyszła w dresie, Lucia przyjęłaby ją z otwartymi ramionami. Miała wyśmienity humor, co nie było sprawą, tylko i wyłącznie jej towarzystwa, ale i alkoholu, który zdążyła wypić.
Przyjęła paczkę papierosów i wyjęła jednego z paczki, aby odpalić go zapalniczką dziewczyny. Zaciągnęła się dymem, uśmiechając się jak idiotka, kiedy odchyliła głowę, pozwalając, aby zabójcze opary nieco dłużej zagościły w jej płucach. Uniosła delikatnie brwi, kiedy jej wzrok spoczął na swojej towarzyszce.-Potrzebowałam tego. Przekonasz się, że Ty również.-Powiedziała, sugestywnie zerkając na alkohol, którego jeszcze nie ruszyła. Lucia nie posiadała w tym momencie nikogo, z kim mogłaby spędzić ten czas... Oczywiście nie potrzebowała nikogo do tego rodzaju rozrywek, po prostu chciała popatrzeć na miłą buzię, której przy okazji nie chciała jednocześnie przekręcić o sto osiemdziesiąt stopni.
Powrót do góry Go down


Lara Burke
Lara Burke

Student Gryffindor
Rok Nauki : II studencki
Wiek : 22
Czystość Krwi : 50%
Wzrost : 175 cm
C. szczególne : Kolczyk w nosie, oraz obok dolnej wargi, bardzo jasne włosy często ma przy sobie swojego nieśmiałka. Powoli wraca na właściwe tory
Galeony : 201
  Liczba postów : 586
https://www.czarodzieje.org/t18343-lara-burke#521843
https://www.czarodzieje.org/t18362-listy-lary#522823
https://www.czarodzieje.org/t18352-lara-burke#522441
https://www.czarodzieje.org/t18489-lara-burke-dziennik
Klub Oasis - Page 11 QzgSDG8




Gracz




Klub Oasis - Page 11 Empty


PisanieKlub Oasis - Page 11 Empty Re: Klub Oasis  Klub Oasis - Page 11 EmptySro Paź 21 2020, 12:35;

Miały kompletnie różne pojęcie nie tylko na temat ubioru ale ogólnie wielu aspektów życiowych. Niejednokrotnie się o tym Lara przekonała podczas ich wspólnych spotkań. Nie narzekała jednak na to. Wręcz cieszył ją fakt, że miała styczność z kimś takim. A w zasadzie z kimś, kto pośród normalnych ludzi nie miał najlepszej opinii. Może właśnie dlatego gryfonka lgnęła do ex krukonki? Sama przecież również nie była uważana za najnormalniejszą na świecie i może właśnie przez to urodziła się pomiędzy nimi jakaś nić porozumienia, przez nikogo niezrozumiała. Obie miały raczej w dupie to, co świat na ich temat powie i robiły to, co same uznawały za słuszne, nie to, co im nakazywano. Czyż właśnie nie taki sposób patrzenia na świat był wspaniałym? Żyć tak, jak się tego pragnęło, nie tak, jak nakazywały jakieś chore normy społeczne.
Mówiła i robiła zanim myślała, czy to odpowiednie. Niewątpliwie nawet ten aspekt je łączył, bo o ile zdążyła poznać Lu, ta kierowała się prymitywną, ale jakże cudną potrzebą zaspokajania własnych pragnień i ambicji. Może właśnie dlatego tak bardzo lubiła jej towarzystwo i fakt, że te spotkania zawsze niosły ze sobą naprawdę ogromną dozę niepewności. Na samą myśl o ich ostatnim spotkaniu, coś skręciło się w jej żołądku, a na policzkach pojawił się rumieniec. Gdyby tylko świat się o tym dowiedział, zapewne uznałby to za jakkolwiek sprzeczne z jakąkolwiek logiką. Ona nie myślała w ten sposób i nigdy nie zamierzała.
Przywitał ją mokry całus w policzek, którego raczej nie spodziewała się, nienawykła do aż tak wylewnego okazywania swoich emocji. Niemniej wiedziała, że jest to bardzo w stylu panny Ritcher i tylko uśmiechnęła się szerzej na ten gest. Niepewnie nachyliła się nad zamówionym (chyba) dla niej drinkiem i powąchała go. Rozróżniała jakieś zapachy, a z tego, co zauważyła Lu już dokładniej zapoznała się z jego smakiem. Puste szkło stało niedaleko niej.
- Nawet nie wiesz, jak ciężko było - prychnęła pod nosem, by delikatnie pociągnąć krawędź swojej spódniczki w dół, bo ta podwinęła się na jej udzie zdecydowanie za wysoko w opinii gryfonki. Zerkała zaintrygowana na dziewczynę, raz po raz zaciągając się papierosem. Sięgnęła po szkło i upiła niewielką jego ilość, by przekonać się, że drink, który dla niej zamówiła, był zadziwiająco smacznym. Jedna jej brew w zaskoczeniu uniosła się do góry, po czym upiła jeszcze trochę. Wyciągnęła swoje długie nogi daleko pod stolikiem. - Więc, świętujemy coś szczególnego? Czy może kolejny dzień w tym tygodniu? - zapytała po chwili. Zauważyła przechodzącego obok kelnera i zamówiła jeszcze dwa dokładnie takie same drinki, bo czuła, że na jednym na pewno się nie skończy. Nie przeszkadzało jej to. W ostatnim czasie na tyle wróciła do samej siebie, że wspólne picie alkoholu z kimś jej bliskim było odpowiednim. Może nawet po jakimś czasie uda jej się w pełni zrelaksować? - Nie widziałam cię od Luizjany - zauważyła po chwili. I nie dodała więcej, bo tak naprawdę nie widziała od tego czasu praktycznie nikogo i przede wszystkim ze swojej własnej woli. Odcięła się od wszystkiego i wszystkich, powoli powracała do normalnej, codziennej rutyny.
Powrót do góry Go down


Lucia S. Ritcher
Lucia S. Ritcher

Absolwent Gryffindoru
Rok Nauki : II
Wiek : 24
Czystość Krwi : 50%
Wzrost : 175 cm
C. szczególne : piegi
Galeony : 28
  Liczba postów : 268
https://www.czarodzieje.org/t17072-lucia-s-ritcher
https://www.czarodzieje.org/t17074-little-devil#476651
https://www.czarodzieje.org/t17073-lucia-s-ritcher
Klub Oasis - Page 11 QzgSDG8




Gracz




Klub Oasis - Page 11 Empty


PisanieKlub Oasis - Page 11 Empty Re: Klub Oasis  Klub Oasis - Page 11 EmptySro Paź 21 2020, 16:34;

Czy na pewno? Nigdy nie zwracała uwagi na różnice, które ją z kimś dzieliły. Nawet na podobieństwa, które raczej sprawiały, że znajomość jest łatwa, a nie ciekawa. Nie znosiła prostych i łatwych rzeczy, jakby ich wartość wzrastała wraz z trudem w nie włożonym. Uwielbiała brudzić sobie rączki, co mogło być zwyczajnym spaczeniem z dzieciństwa, a z wiekiem przeniosła go na wiele innych poziomów i stref. Nie zastanawiała się dlaczego, nieważne jak bardzo coś porąbane mogło być. Po prostu brnęła do przodu, koncentrując się na tym, co znajdowało się teraz.
Sprzeczne z logiką? A co było logiczne? Co było prawdziwe, poprawne... A zwyczajnie nieprzyzwoite i sprzeczne. Sami wybierali wszystkie te rzeczy, kierując się własnymi fanaberiami, wiedzą, doświadczeniem. Przynajmniej tak działała Lucia, w większości. Jak każdy człowiek kierowała się jakimś schematem, nawet jeżeli schemat nie miał swojej konkretnej postaci. Przyłapywała się na rzeczach, których mogła zarzekać, że nigdy nie zrobi. I nie miało to nic wspólnego z wyznaczaniem sobie granic. Chodziło o zwykłą hipokryzję.
Czy liczyła się z jej awersją? Chyba nawet nie wiedziała, że taką ma, szczególnie że ostatnim razem była bardzo ochocza to okazywania... Hm, może nie uczuć, ale innych rzeczy. Przecież mogła jej to zwyczajnie powiedzieć, a może zaakceptowałaby to, ze względu na szacunek wobec samej osoby Lary. Nie była potworem, czasem udawało jej się brać pod uwagę potrzeby innych.
Zaśmiała się, naprawdę wierząc w to, jak trudno jej było. Przyjrzała się jej, jednak nie po to, aby ocenić jej strój.-Jestem w szoku, że mnie posłuchałaś. Wiesz, że gdybyś tego nie zrobiła, to bym Cię nie zabiła?-Uniosła delikatnie brwi. Czy była jakimś tyranem? Mhm. Lepiej, aby nie odpowiadała na to pytanie, przynajmniej nie szczerze. Przegryzła lekko wargę i zaczęła wymachiwać nogą w rytm muzyki. Lubiła to drżenie, które wywoływała za każdym razem, kiedy nadchodziło mocniejsze uderzenie, bądź znacząca zmiana w rytmie.-Czy musimy coś świętować, aby wyjść?-Spytała spokojnie, strzepując popiół do popielniczki. Podniosła na nią spojrzenie.-Hałas mi pomaga, jak na ironię, uspokaja.-Uśmiechnęła się szeroko.-Zwyczajnie chciałam się z Tobą zobaczyć... Nie tylko dlatego, że dawno się nie widziałyśmy.-Uniosła nieznacznie brwi. Zapomniała, że ostatnim razem, kiedy faktycznie ze sobą rozmawiały, był podczas jej ostatniego szkolnego wyjazdu. Nie zamierzała wyrzucać z siebie żalów, bo przecież nie o to w tym chodziło. Nie wyszła z domu dlatego, że było jej źle... Wyszła, bo zwyczajnie tego w danym momencie potrzebowała. Chaosu, działania. Uśmiechnęła się delikatnie.-Trudno, abyśmy spotkały się ponownie w szkole. Skończyłam swoją przygodę z uczelnią. Plus każda ma swój własny syf, z którym sobie jakoś musimy poradzić. Gdzie tu czas na pogaduszki i spotkania nad herbatką?-Odpowiedziała, cały czas delikatnie się uśmiechając. Odprowadziła wzrokiem kelnera, który dostarczył im nowe drinki. Zgasiła papierosa i chwyciła za naczynie, aby lekko je unieść w kierunku swojej towarzyszki.
Powrót do góry Go down


Lara Burke
Lara Burke

Student Gryffindor
Rok Nauki : II studencki
Wiek : 22
Czystość Krwi : 50%
Wzrost : 175 cm
C. szczególne : Kolczyk w nosie, oraz obok dolnej wargi, bardzo jasne włosy często ma przy sobie swojego nieśmiałka. Powoli wraca na właściwe tory
Galeony : 201
  Liczba postów : 586
https://www.czarodzieje.org/t18343-lara-burke#521843
https://www.czarodzieje.org/t18362-listy-lary#522823
https://www.czarodzieje.org/t18352-lara-burke#522441
https://www.czarodzieje.org/t18489-lara-burke-dziennik
Klub Oasis - Page 11 QzgSDG8




Gracz




Klub Oasis - Page 11 Empty


PisanieKlub Oasis - Page 11 Empty Re: Klub Oasis  Klub Oasis - Page 11 EmptyCzw Paź 22 2020, 14:28;

Lucia nie należała do ludzi prostych, więc jak mogłaby tego typu ludźmi próbować się otaczać? Kompletna sprzeczność i niezrozumienie. Lara doskonale o tym wiedziała, choć nie znała dziewczyny nader długo. Za to bardzo intensywnie i jeśli kogokolwiek mogłaby nazwać osobą sobie bliższą, to z pewnością byłaby to właśnie ona. Była hipokrytką, jakich mało na tym świecie. Robiła rzeczy, które z pewnością nie przypadłyby gryfonce do gustu. Jednak czyż nie na tym polegało piękno tego pokrętnego świata? Nie wszystko można było zaplanować i zrobić dokładnie tak, jakby się tego chciało. Czasami życie płatało nam figle, bez względu na to, czy życzyliśmy sobie tej ingerencji, czy nie. Lara próbowała z każdej sytuacji wychodzić z podniesioną głową, ale nie zawsze była w stanie. Posiadając obok siebie kogoś takiego, jak Lucia, było zdecydowanie łatwiej.
Uśmiechnęła się szeroko, kiedy dotarły do niej słowa dziewczyny odnośnie jej odzienia. Tak, doskonale wiedziała, że by jej nie zabiła. Ale... coś jej mówiło, że właśnie tego dnia musiała pojawić się tutaj, wyglądając właśnie tak, a nie inaczej. Że gdyby postąpiła inaczej, wszystko byłoby nie w porządku. Nie wiedziała, jak logicznie to wyjaśnić dziewczynie, ale uczyniła wszystko, co w jej mocy. - Masz czasami przeświadczenie, że coś musi się stać dokładnie w taki sposób, bo inaczej kompletnie nie będzie miało znaczenia? - nie była najlepsza w filozoficznej gadce, ale tym razem nie mogła jej uniknąć. Zaciągnęła się ponownie papierosem i pozwoliła, aby kłęby dymu leniwie opuszczały jej płuca, usta. - No więc ja miałam tak właśnie dzisiaj. Jakoś czułam, że muszę to zrobić w taki sposób. Nie dla ciebie, ale dla samej siebie - znów sięgnęła po drinka i upiła jego niewielką ilość, pozwalając, aby rozkoszny smak na dłużej zagościł na jej podniebieniu. Miała nadzieję, że te wytłumaczenia jej wystarczą.
I chyba za wystarczające Lu je uznała, bo zgrabnie przeszły do kolejnego tematu. Parsknęła śmiechem słysząc o uspokajającej sile hałasu. Czego innego mogłaby się spodziewać po tak pokręconej osobie? - Jesteś chyba ostatnią osobą, którą posądziłabym o medytację celem uspokojenia się - odparła po chwili. Obrazek ten zbyt dokładnie pojawił się przez jej oczami, wiec znów zachichotała pod nosem. Lu siedząca w pozycji kwiatu lotosu w innym celu, niż do urzeczywistnienia jednej z pozycji seksualnych, było czymś tak kompletnie surrealistycznym, że nawet wyobraźnia Lary poddała się w tym momencie doszczętnie.
Kelner przyniósł zamówione napoje, pomimo że dziewczyna nie skończyła jeszcze poprzedniego. Odgasiła papierosa w popielniczce i posłusznie razem z Luci uniosła ponownie szkło do góry. Znów się napiła, w znacznej już części opróżniając drinka, który zdecydowanie smakował za dobrze.
- Nawet nie wiedziałam, że już jesteś po szkole. I co teraz robisz? Znalazłaś sobie jakieś ciekawe zajęcie? - zaskakujące, że tak mało wiedziała na jej temat. Niemniej nie przeszkadzało jej to w żadnym aspekcie. I miała ochotę poznać ją jeszcze bliżej.
Powrót do góry Go down


Lucia S. Ritcher
Lucia S. Ritcher

Absolwent Gryffindoru
Rok Nauki : II
Wiek : 24
Czystość Krwi : 50%
Wzrost : 175 cm
C. szczególne : piegi
Galeony : 28
  Liczba postów : 268
https://www.czarodzieje.org/t17072-lucia-s-ritcher
https://www.czarodzieje.org/t17074-little-devil#476651
https://www.czarodzieje.org/t17073-lucia-s-ritcher
Klub Oasis - Page 11 QzgSDG8




Gracz




Klub Oasis - Page 11 Empty


PisanieKlub Oasis - Page 11 Empty Re: Klub Oasis  Klub Oasis - Page 11 EmptyWto Paź 27 2020, 22:30;

Dokładnie. Jednak co znajdowało się pod spodem? Czy cokolwiek tam było? Nie mogły tego zagwarantować. Ich osobowości były różne i podobne do siebie. Obydwie na pewno nie należały do zrozumiałych. I chociaż wydawać by się mogło z wierzchu, że Lu pasowała do miejsca, w którym aktualnie się znajdowała... Prawda wyglądała tak, że nie przynależała do żadnego. Może właśnie dlatego tak dobrze wszędzie się prezentowała. Nie posiadała kształtów, dlatego tak łatwo było jej gdzieś się wpasować. Na moment. Znikała równie szybko, jak się pojawiła, często pozostawiając po sobie jedynie zamieszanie. Jakby przyglądanie się temu wszystkiemu z daleka sprawiało, że wcale jej to nie dotyczyło. Oj, dotyczyło i to jak. Zniszczenie. Bardzo lubiła to słowo.
Uniosła nieznacznie brwi, jakby ta filozoficzna gadka kompletnie ją zaskoczyła. A może raczej jej wyraz sugerował, że nie było to odpowiednie miejsce (bądź chwila), aby zaczynać podobne tematy. Gdy Lucia postanawiała się odpalić, to nie było sposobu na jej zatrzymanie. Na szczęście bądź nieszczęście, gdyż uderzy to później, nie wypiła jeszcze dużo, a humor dopisywał.-Wszystko dzieje się z jakieś przyczyny... Nie nam leży kwestionowanie tego ani zastanawianie się, dlaczego tak właśnie jest.-Uniosła szklankę i upiła spory łyk z naczynia, jakby tymi krótkimi słowami zabrakło jej śliny w ustach. Uśmiechnęła się szeroko, lekko kiwając głową w geście uznania.-I wyszło Ci to zajebiście.-Robienie czegoś dla siebie było językiem Ritcher. Nie było rzeczy, którą zrobiła dla drugiej osoby... Nie pamiętała, aby jedna, najdrobniejsza rzecz była czysto altruistyczna. Zawsze pojawiała się ta delikatna cząstka, która krzyczała "ja, ja, ja!".
Zaśmiała się perliście, rozbawiona jej stwierdzeniem. Przekrzywiła lekko głowę, opierając ją na uniesionym ramieniu. -Moja medytacja polega na wyrzuceniu z siebie jak największej ilości energii. A osiągać to można na wiele sposobów.-Bieganie, krzyczenie, rozwalanie kompletnie nieistotnych dla niej przedmiotów, seks. Zatracanie się we własnych pragnieniach, zachciankach, czy zwykłych mocniejszych oparach. Czy medytacja na macie, ze skrzyżowanymi nogami mogłaby jej w czymkolwiek pomóc? Nie.
Mogła poprosić, aby donosili im tyle alkoholu, ile tylko mieli w barze. Nie miała pojęcia, jak skończy się ten wieczór i tego w tym momencie potrzebowała. Niewiedzy, zapomnienia. Szaleństwa, w tak pogmatwanej gonitwie. Spokojnie, tym razem nie zaciągnie jej do trójkąta. Najwidoczniej potrzebowała od Lary czegoś znacznie istotniejszego. Czegoś, czego od nikogo nie chciała, ba, nigdy nie pomyślała, aby coś podobnego wziąć. Urok polegał na tym, że chciała pozwolić jej wziąć dokładnie to samo. Obopólna wymiana, do której zaakceptowania potrzebowała alkoholu i chwili spędzonych w cholernie głośnym klubie. Zamieszała trunek, przez moment wpatrując się w niewielki wir, który stworzyła. Podniosła głowę, uśmiechając się delikatnie, jakby sugerowała, że nie o to powinna ją w tym momencie pytać. Jednak otworzyła usta.-Nie wiem, czy praca w Pożodze to ciekawe zajęcie. Na pewno codziennie zaskakuje mnie czymś nowym, chociaż myślałam, że widziałam już naprawdę wiele.-Zagryzła lekko wargę.-Zbieram na aparat, który pozwoli mi robić to, co być może będzie czymś, czym zajmę się na dłużej. Na jak długo?-Lekkie wzruszenie ramion, przelotny uśmiech, chociaż dosyć szeroki. Jej spojrzenie prześwidrowało twarz dziewczyny, która przez światła nadawała jej magicznego uroku.-A Twoje zniknięcie z radaru? Chyba nie myślisz, że opuszczenie szkolnych murów powstrzymałoby mnie przed spotkaniem z Tobą.-Mruknęła.
Powrót do góry Go down


Lara Burke
Lara Burke

Student Gryffindor
Rok Nauki : II studencki
Wiek : 22
Czystość Krwi : 50%
Wzrost : 175 cm
C. szczególne : Kolczyk w nosie, oraz obok dolnej wargi, bardzo jasne włosy często ma przy sobie swojego nieśmiałka. Powoli wraca na właściwe tory
Galeony : 201
  Liczba postów : 586
https://www.czarodzieje.org/t18343-lara-burke#521843
https://www.czarodzieje.org/t18362-listy-lary#522823
https://www.czarodzieje.org/t18352-lara-burke#522441
https://www.czarodzieje.org/t18489-lara-burke-dziennik
Klub Oasis - Page 11 QzgSDG8




Gracz




Klub Oasis - Page 11 Empty


PisanieKlub Oasis - Page 11 Empty Re: Klub Oasis  Klub Oasis - Page 11 EmptyWto Lis 03 2020, 14:12;

Umiejętność dostosowania się do każdego miejsca, w którym przyszło się znaleźć, była niezwykle ważną umiejętnością w dzisiejszych czasach. I o ile Lucia potrafiła dostosować się do każdej przestrzeni i odpowiednio w niej funkcjonować, tak umiejętnością Lary było to, że nie pasowała nigdzie, dokładnie odznaczając się od pasujących norm i obyczajów w danym miejscu. W głośnym klubie wyglądała, jakby zabłądziła po drodze do sklepu, w bibliotece wyglądała, jakby pomyliła drzwi z burdelem, na zajęciach w szkole wyglądała jakby już dawno powinna być z nich wyrzucona a w mungu, jakby miała zsyłać śmierć na każdego potencjalnego pacjenta. Wiedziała, że jej wizerunek pozostawiał wiele do życzenia i nigdy z tym nie walczyła przekonana, że kto będzie chciał, to dostrzeże jej wnętrze. Jednak ostatecznie, mało kto chciał się zbliżyć do niej na tyle, aby dostrzec, że jakiekolwiek wnętrze w ogóle istnieje. Znaczna większość zatrzymywała się widząc stereotypową maskę, z którą Lara tak bardzo lubiła być utożsamianą.
Nie przejmowała się wizerunkiem Lu, kiedy zaczęła swoją dziwną przemowę. Wiedziała, że może ona zostać kompletnie mylnie odebrana, ale miała już od dawna w zwyczaju, mówić to, co uważała, że należało w danym momencie powiedzieć, bez względu na konsekwencje czy odpowiedni nastrój, jaki panował. Pokiwała głową w zamyśleniu nad jej odpowiedzią, nie bardzo wiedząc, co powinna w obecnej sytuacji powiedzieć. Postawiła więc na najbardziej dyplomatyczne rozwiązanie, jakim było ponowne zaciągnięcie się papierosem i upicie kolejnego większego łyka ze swojego drinka. Uśmiechnęła się delikatnie w odpowiedzi na posłany w jej kierunku komplement. Może faktycznie powinna znacznie częściej stawiać siebie właśnie na pierwszym miejscu i dopiero w wolnej chwili zastanawiać się nad innymi ludźmi i ich nastrojami? Niewątpliwie byłoby to znacznie prostszym…
Wyszczerzyła się na kolejne słowa dziewczyny. – Jakoś mi się wydaje, że dokładnie wiem, jak te wyrzuty energii mogą w twoim wykonaniu wyglądać – zauważyła, unosząc jedną brew do góry. No cóż, niewątpliwie przekonała się o tym osobiście, co było wyjątkowo intensywnym doznaniem. – Słyszałam kiedyś, że medytacja potrafi naprawdę przynieść ulgę. I było to największa gównoprawda w moim życiu – dodała jeszcze, by po chwili odpalić kolejnego papierosa. Zaciągnęła się, coraz mocniej wpasowując do obecnie panującego w klubie klimatu. Nawet przymknęła na chwilę oczy, jakby fatycznie była zrelaksowana i odprężona, a muzyka nie dudniła wprost do jej uszu.
Otworzyła powieki, ponownie skupiając się na intensywnym spojrzeniu, które posłała jej Ritcher. Lara odniosła dziwne wrażenie, że właśnie oto zbliżały się do tematu, który Lucia chciała z nią poruszyć od samego początku, a zrobiła to dopiero teraz. Nie byłaby jednak sobą, gdyby postanowiła ułatwić jej to zadanie, dlatego tylko wpatrywała się w dziewczynę, udając, że nie znalazła niczego nadzwyczajnego w jej spojrzeniu czy sposobie mówienia.
– Praca w barze na pewno musi być ciekawą. Jak będziesz już miała aparat, możemy się umówić, może jeszcze coś pamiętam z bycia modelką – no tak, przecież blondynka nie miała prawa wiedzieć o tym, że Lara próbowała swoich sił w tej dziedzinie artystycznej. Ponownie ujęła w dłoń szklankę, tym razem całkowicie ją opróżniając, w czasie, kiedy Lucia zadała jej jedno pytanie. Uniosła jedną brew do góry, przełykając napój. – Moje zniknięcie z radaru? – czuła, jak zaczęło jej się robić gorąco, ale dalej udawała, że kompletnie nie wie, do czego w tym momencie dziewczyna zmierzała. – Nie jestem pewna, co masz na myśli – dodała z niewypowiedzianym na głos wyzwaniem, które mimo wszystko było zawartym między słowami. Odważysz się powiedzieć wprost? zamajaczyło w głowie blondynki, razem z delikatnym uśmiechem, który pojawił się ponownie na jej ustach.
Powrót do góry Go down


Percival d'Este
Percival d'Este

Student Gryffindor
Rok Nauki : I studencki
Wiek : 19
Czystość Krwi : 0%
Wzrost : 203cm
C. szczególne : Piegi, tatuaże na całym ciele, kolczyki. Chorobliwie biała cera. Krzyż Dilys na łańcuszku na szyi. Szmaragdowa blizna na dłoni, która jawi się zielonkawym świetle przy ludziach z genetyką, blizna na nodze po złamaniu.
Galeony : 361
  Liczba postów : 944
https://www.czarodzieje.org/t20115-budowa
https://www.czarodzieje.org/t20140-jackson
https://www.czarodzieje.org/t20137-percival-d-este
https://www.czarodzieje.org/t20139-percival-d-este-dziennik
Klub Oasis - Page 11 QzgSDG8




Gracz




Klub Oasis - Page 11 Empty


PisanieKlub Oasis - Page 11 Empty Re: Klub Oasis  Klub Oasis - Page 11 EmptyPią Kwi 02 2021, 01:34;

  Kurwa, jak mi brakuje elektryczności w Hogwarcie.
Serio, jest to tak irytujące, nie mogę sobie nawet przeglądnąć najnowszych newsów ze świata też tego mugolskiego, brakuje mi tego. Bo co jeśli akcje firmy tatka właśnie lecą łeb na szyję, bankrutujemy i ojczulek nie ma już pieniędzy nawet na atrament i pergamin?? No nie wiem, w sumie póki wysyła mi kieszonkowe to niech mu się tam dobrze wiedzie, mam za co fajki kupować.
  Problem w tym, że dzisiaj skończyła mi się ostatnia fajka, a w Hogwarcie z NIEWIADOMYCH przyczyn takich rzeczy nie sprzedaje woźny za miotłami, co powinno w ogóle być wpisane oficjalnie na listę obowiązków osoby na tym stanowisku. I jak tu nie twierdzić, że Hogwart się kończy, jak nawet paczkę szlugów spokojnie się kupić nie da, a trzeba do Hogsmeade popylać na biednych, schorowanych nóżkach. No nic. I tak miałem plany się tam wybrać w najbliższym czasie, odwiedzić barmanów, wymienić się plotkami czy innymi nic nieznaczącymi gównami. Nastał już również okres świąteczny, tak więc wielu studenciaków traciło właśnie ostatnie galeony z wypłaty na alkohol i dragi, z najpiękniejszą dewizą jaką ujrzał ten świat „byle do dziesiątego” (czy tam innego dnia wypłaty, chuj tam wie jak to jest w czarodziejskim kodeksie pracy. O ile taki w ogóle istnieje, nie zagłębiałem się w to jeszcze, żebym mógł sobie dorabiać na boku, jednocześnie się ucząc to musiałbym najpierw skończyć „podstawówkę”, a dopiero szóstą klasę kończyłem. Eh i jak tu żyć panie Merlinie. No, ty pewnie nie wiesz, bo już od setek lat nie żyjesz, chyba że w myślach gadam do tego dziwnego nowego typeczka od onms’u, który sobie popierdala po błoniach na czilerce w samych majtach.
  Głównej ścieżki do Hogsmeade używają tylko lamusy i Ślizgoni, czyli w sumie jedno i to samo, my Gryfoni wiemy jak nie być lamusami i używamy garbu jednookiej czarownicy, ostateczny dowód naszej wyższości nad tymi pełzaczami w lochach.
  Tam też się udałem, znając ten skrót doskonale, poznając go już w drugiej klasie od starszego kolegi z domu, który mi go pokazał, bym mógł na własną rękę ominąć zasady panujące w Hogwarcie i na czillerce kupił sobie w normalnej cenie słodycze w Miodowym Królestwie, a nie od tych zaślizganych pseudoekonomistów, którzy wykupywali nie wiadomo ile cukierasów, by robić resell na gówniarzach po zdecydowanie większej cenie. Nie żebym sam tak nie robił, kiedy miałem już tą możliwość, ale w końcu mi się dostało, gdy zostałem przyłapany i Gryffindor stracił wtedy parędziesiąt punktów. Ale słodki smak wielgaśnych lizaków pozostał w odmętach mojej pamięci i niczego nie żałowałem. Portfel mi tylko trochę się cięższy stał od tych bogactw zarobionych na dzieciakach.
  Ale co by tu nie mówić, nie miałem już jedenastu lat, a szesnaście i nikt się mnie nie czepiał, kiedy sobie tak wychodziłem do Hogsmeade, miałem pełne prawo robić sobie takie spacerki, ten skrót po prostu był, o jaśnie Merlinie, krótszy od standardowej ścieżki. Skorzystałem z niego i wyszedłem z Miodowego Królestwa, kierując się do jednego z moich ulubionych klubów, Oasis. Lata świetności miał co prawda za sobą, według opinii starszych mi kolegów, ale nawet to i lepiej, dalej wyglądał kozacko, a i undergroundowa atmosfera się zrobiła, można czuć się edgy i wyzywać tych Ślizgonów w Trzech Miotłach od normików bez żadnych konsekwencji. Bo kto w dzisiejszych czasach tam siedział, modne to może było dwadzieścia lat temu, kiedy czarodzieje jeszcze nie wiedzieli, że istnieje coś takiego jak prąd.
  W wspomnianym lokalu od razu podszedłem do lady, prosząc o absolutnie najlepsze szlugi, Reve Fort. No dobra, z tymi najlepszymi to przesadziłem, bo swoim działaniem wymuszają na mnie wstrzemięźliwość od palenia, ale tego właśnie potrzebował mój portfel, w którym zostały ostatnie złote monety, pozostałe z ostatniej wypłaty. Ale i tak są zajebiste bo i smakują fajnie i żadne inne nie mają jednorożca ze szlugiem na okładce, szanujmy się, jakie inne mogą im dorównać? No właśnie, żadne. Haczyk natomiast polegał na tym, że jeśli wypaliłbym dwa szlugi, jeden po drugim, to zadziałałyby jak eliksir usypiający, usnąłbym na dwie godziny i zakładam się o własną rękę, że po przebudzeniu te ostatnie galeony spoczywające na dnie mojej sakiewki zniknęłyby bez śladu, a na czole miałbym wybitne dzieło sztuki współczesnej namalowane flamastrem.
Odchodząc już od lady z wspomnianymi szlugami, skierowałem się do strefy dla palących i nie patrzyłem przed siebie, tylko gdzieś tam w bok zauważając znajomą i uśmiechając się do niej nonszalancko, wpadłem na jakieś rude małpisko i wszystko co się stało następnie, było błyskawiczne. Jak znikąd pojawiła się jakaś wstążka pojebana i obwinęła mnie i dziewczynę, zaciskając nas w uścisku, co nie wzbudziłoby we mnie tyle negatywnych uczuć, gdybym nie kojarzył z lekcji mojej towarzyszki. Nie żebym miał aż taką wielką awersję do wszelkiego co oślizgłe i zielone, acz ona jakoś zawsze wzbudzała we mnie pokładu żenady i innych negatywnych odczuć, mimo że nie dane nam było jakoś po ludzku porozmawiać. Jeszcze nagle z ust zaczęło jej coś wylatywać i już myślałem, że będzie na mnie wymiotować po najwidoczniej wypitych o kilka za dużo drinków, acz ku mojemu zaskoczeniu, nie było to jej dzisiejsze śniadanie… a kwiaty?
  - Słuchaj, doceniam, ale jest wiele innych, lepszych sposobów na podarowanie mi bukietu, acz szanuje za kreatywność. Żartuje, nie szanuje, ale mogłabyś już nas uwolnić? – Zapytałem, uznając, że cała ta maskarada z wstążką to jej dzieło, choć o ile sam nie wierzyłem w wersję, którą przedstawiłem, bardziej uznając ją za taki żarcik słowny, tak nie miałem pojęcia kto inny mógłby być takim śmieszkiem.

Powrót do góry Go down


Irvette de Guise
Irvette de Guise

Absolwent Slytherinu
Wiek : 23
Czystość Krwi : 100%
Wzrost : 172cm
C. szczególne : Burza rudych włosów, piegi, lawendowy tatuaż za lewym uchem, krwawa obrączka na palcu
Dodatkowo : Hipnoza
Galeony : 781
  Liczba postów : 2621
https://www.czarodzieje.org/t19796-irvette-lavena-de-guise
https://www.czarodzieje.org/t19821-poczta-irvette#601307
https://www.czarodzieje.org/t19797-irvette-de-guise
https://www.czarodzieje.org/t19820-irvette-de-guise-dziennik#601
Klub Oasis - Page 11 QzgSDG8




Gracz




Klub Oasis - Page 11 Empty


PisanieKlub Oasis - Page 11 Empty Re: Klub Oasis  Klub Oasis - Page 11 EmptyPon Kwi 05 2021, 16:49;

Losóweczka: 3 -> dorzut: parzysta

Zazwyczaj nie bywała w miejscach takich, jak to. Wolała spokojniejsze klimaty, gdzie mogła delektować się bardziej wyszukanymi napojami niż cokolwiek sprzedawano w tym lokalu. Została jednak namówiona przez swoje rodzeństwo, które jak zawsze wiedziało w jaki punkt Rudej uderzyć, by uzyskać to, czego pragnęli. Postanowiła więc zrobić wyjątek i dać im się zaciągnąć tam, gdzie mieli ochotę. Padło na klub "Oasis" w Hogsmeade. Irv nie znała wcześniej tego przybytku. Uczyła się tutaj dopiero niespełna rok i niezbyt miała czas na kręcenie się po wszystkich lokalach i miasteczku. Znała tylko te najważniejsze punkty na mapie okolic Hogwartu, a jednym z nich było oczywiście Miodowe Królestwo.
Siedziała już w klubie jakiś czas, delektując się Skrzacim Winem. Nie miała zamiaru upijać się, ale też skoro już tu była nie chciała odmawiać sobie tej małej przyjemności. Wraz z rodzeństwem korzystali z wolnego czasu, by odprężyć się i porozmawiać o przyjemniejszych sprawach niż problemy, które ostatnio trapiły ich domostwo, choć temat najmłodszej latorośli ciężko było ominąć. Nicolas był bomblem, o którego każdy z nich się martwił i chcieli jakoś pomóc mu teraz, gdy widocznie coś było nie tak. Ruda jednak potrzebowała najpierw dolewki alkoholu, więc przeprosiła towarzystwo i udała się w stronę baru. Już miała ladę w zasięgu wzroku, gdy poczuła, jak ktoś na nią wpada. Szybko powstrzymała się od kilku niewybrednych słów w kierunku młodego chłopaka, gromiąc go jedynie spojrzeniem, lecz nie było jej dane w spokoju odejść w swoją stronę, gdyż znikąd pojawiła się nagle wstążka, która postanowiła ich ze sobą połączyć. Musiała zadrzeć głowę nieco do góry, by przyjrzeć się, z kim to los postanowił ją uwięzić i aż jęknęła w duchu. Znała tego wysokiego gryfona ze szkoły i choć nie posiadali praktycznie żadnej relacji, dziewczynie niezbyt było spieszno do tego, by się z nim w taki sposób zapoznawać.
-A Ty nie jesteś przypadkiem lekko za młody, żeby tu imprezować? - Zapytała chłodno, bo z tego co się orientowała, chłopak nie był jeszcze pełnoletni, a fajki w jego ręce jasno wskazywały, że raczej nie znalazł się tutaj przypadkiem. Nim jednak zdążyła powiedzieć coś jeszcze, z jej ust zaczęły wysypywać się kwiaty. Nie miała pojęcia skąd się tam wzięły, ani jak się ich pozbyć.
Świetnie. Nie dość, że związało mnie z jakimś szczylem, to jeszcze obsypuję go kwiatami. - Pomyślała, zachowując niewzruszony spokój na twarzy. Nie widziała sensu wylewać swojej frustracji. Przynajmniej nie w tym momencie, choć chłopak najwyraźniej też nie był z tego wszystkiego zadowolony.
-Gdybym chciała Ci podarować kwiaty, zrobiłabym to w nieco bardziej kulturalny sposób. A ta cała wstążka to nie mój pomysł, więc przestań się zgrywać i zakończ te kiepskie żarty. - Widać obydwoje obwiniali siebie za mające miejsce zdarzenie i obydwoje byli w wyraźnym błędzie. Irvette przez myśl nie przeszło, że to może być magia zbliżającej się Celtyckiej Nocy.
Wyjęła z ust kilka zalegających tam płatków postanawiając, że nie będzie się nadmiernie odzywać, by ograniczyć zamianę parkietu w niecodzienną łąkę. Wypluwanie z siebie kwiatów raczej nie należało do największych przyjemności w jej życiu.

@Percival d'Este

______________________



 
A star becomes a sun, under the pressure of darkness.
Powrót do góry Go down


Percival d'Este
Percival d'Este

Student Gryffindor
Rok Nauki : I studencki
Wiek : 19
Czystość Krwi : 0%
Wzrost : 203cm
C. szczególne : Piegi, tatuaże na całym ciele, kolczyki. Chorobliwie biała cera. Krzyż Dilys na łańcuszku na szyi. Szmaragdowa blizna na dłoni, która jawi się zielonkawym świetle przy ludziach z genetyką, blizna na nodze po złamaniu.
Galeony : 361
  Liczba postów : 944
https://www.czarodzieje.org/t20115-budowa
https://www.czarodzieje.org/t20140-jackson
https://www.czarodzieje.org/t20137-percival-d-este
https://www.czarodzieje.org/t20139-percival-d-este-dziennik
Klub Oasis - Page 11 QzgSDG8




Gracz




Klub Oasis - Page 11 Empty


PisanieKlub Oasis - Page 11 Empty Re: Klub Oasis  Klub Oasis - Page 11 EmptyWto Kwi 13 2021, 19:33;

  Nie dość, że przyszło mi spędzić czasy w objęciach kobiety, z którą jednak wolałem trzymać się na dystans, to jeszcze zamierzała mnie ona moralizować? I jeszcze będzie na mnie kwiatami wymiotować, pozostając przy tym niewzruszona, tak jakby niejedno rzygańsko kwiatami miała za sobą. Przewróciłem oczami i popatrzyłem na nią niecierpliwie.
  - A ciebie przypadkiem starzy nie nauczyli, że to niegrzecznie wymiotować na innych ludzi? Wejść tu mogę, siedzieć tu mogę, pić alkoholu nie piję, za fajkę do Azkabanu mnie nie wsadzą. A ty przypadkiem nie masz za dużego kija w dupie, żeby tu imprezować? – Odpowiedziałem opryskliwie i sarkastycznie, wykorzystując ten sam układ zdania, co jej. Nie miałem pojęcia skąd we mnie takie wielkie chęci ponapierdalania się z kimś słownie, ale o Merlinie, jaką mi przyjemność to sprawiało.
  - Kiepskie żarty? Och, szanowna pani prefekt, ja nigdy bym nie śmiał sobie pożartować z twojej godnej osobistości! Zresztą, sama wiesz, że jestem zbyt niewart bycia w takiej bliskości z pani burzliwymi, rudymi kłakami. Ostatnie czego bym pragnął to zawijania się z tobą jakąś cholerną wstążką tępaku, pomyśl trochę. – Powiedziałem, w myślach mając świadomość, że sam przecież ją przed kilkoma sekundami oskarżył o niemal to samo, acz wolał już to przemilczeć, ona przecież może chciała?
  Wstążka owinęły się wokół naszych talii, więc na dobrą sprawę dotykaliśmy się jedynie brzuchami – w innych okolicznościach może i by się dało z tego pośmieszkować lub wykorzystać sytuację w jakiś przyjemniejszy sposób dla obojga, lecz na pewnie nie z TĄ partnerką. Popalając papierosa w międzyczasie, wyciągnąłem krwiście czerwoną różdżkę i skierowawszy ją w wstążkę, wypowiedziałem dokładnie inkantację zaklęcia:
  - Libertas. – Zaklęcie podziałało, przynajmniej samo w sobie, ale wstążka nic sobie z tego nie robiła, dalej pozostawała w uścisku. Przekląłem pod nosem i rzuciłem jeszcze parę kolejnych zaklęć, tak jakby Irvette nie istniała. Po kolejnych próbach prychnąłem zawiedziony i wreszcie zwróciłem się do Ślizgonki.
  - Chuj z tym, nie wiem jak ty, ale ja idę usiąść. Więc albo jesteśmy skazani na współpracę, albo zaczynamy się bić i przepychać w tym kto gdzie idzie. Twój wybór, jak chcesz coś zamówić to mi powiedz, „litościwie” pójdę za tobą, jeśli ty później pójdziesz do mojego stolika. Jakoś mi się to kurwa nie widzi, ale trzeba współpracować, nic na to gówno nie działa, a nie wiemy ile jeszcze będziemy tak sterczeć przyczepieni. – Powiedziałem, uważając to za jedyne słuszne rozwiązanie. Popatrzyłem na rudowłosą z oczekiwaniem w oczach, wiedząc, że teraz to, co się wydarzy za chwile, zależy od niej. Możemy się klepać po mordach, albo chociaż spróbować usiąść i zaznać chociaż promila spokoju.

Powrót do góry Go down


Irvette de Guise
Irvette de Guise

Absolwent Slytherinu
Wiek : 23
Czystość Krwi : 100%
Wzrost : 172cm
C. szczególne : Burza rudych włosów, piegi, lawendowy tatuaż za lewym uchem, krwawa obrączka na palcu
Dodatkowo : Hipnoza
Galeony : 781
  Liczba postów : 2621
https://www.czarodzieje.org/t19796-irvette-lavena-de-guise
https://www.czarodzieje.org/t19821-poczta-irvette#601307
https://www.czarodzieje.org/t19797-irvette-de-guise
https://www.czarodzieje.org/t19820-irvette-de-guise-dziennik#601
Klub Oasis - Page 11 QzgSDG8




Gracz




Klub Oasis - Page 11 Empty


PisanieKlub Oasis - Page 11 Empty Re: Klub Oasis  Klub Oasis - Page 11 EmptySob Kwi 17 2021, 01:24;

Widać żadne z nich nie chciało się znaleźć w tej sytuacji i w tym towarzystwie. Nie mieli chyba jednak innego wyjścia, jak spróbować to jakoś przetrwać, bo zaklęcia zdawały się nie ruszać tej magicznej wstążki tak samo, jak nie potrafiły powstrzymać wymiotów kwiatami. Tyle chociaż, że nie śmierdziało i było przyjemniejsze niż kwas żołądkowy czy resztki śniadania.
Ale za to co mam ochotę Ci zrobić już tak. Skomentowała w myślach, lecz na głos wypowiedziała zupełnie inne słowa.
-Po pierwsze mógłbyś okazać trochę więcej kultury. To, że jesteśmy poza zamkiem, nie znaczy, że pozwolę Ci tak do mnie mówić. Po drugie, gdyby to ode mnie zależało, nie dostałbyś złamanego badyla, a co dopiero takiej fali kwiatów. - Ten gryfon zdecydowanie działał jej na nerwy. Czemu musiała mieć takiego pecha do facetów na jej drodze to nie wiedziała, ale zdecydowanie pomyślała o tym, że czas zacząć nosić jakiś amulet ochronny. Kwestię kija w dupie zdecydowała się pominąć, bo jakoś nie widziała, by była potrzeba dyskusji z nim o swoich preferencjach co do form rozrywki. Wystarczyło już, że i tak pluła na niego kwiatami.
- Przynajmniej w jednym się zgadzamy. Twoja obecność w moim otoczeniu też nie sprawia mi przyjemności. Nie mam zamiaru zniżać się do Twojego poziomu i komentować Twojej inteligencji, bo mam na tyle taktu, by nie atakować ludzi, którzy z góry znajdują się na przegranej pozycji. - Jego sarkazm tylko ją wkurwiał bardziej. Najchętniej by go podporządkowała swojej woli, ale nie mogła pozwolić sobie na to, by kolejna osoba, przez jej własną zachciankę i niewygodę odkryła jej sekret.
Skrzywiła się, gdy dym papierosowy buchnął jej w twarz. Jeszcze tego jej brakowało, by dostała jakiegoś choróbska przez tego bachora.
-Czy mógłbyś powstrzymać się przed chuchaniem mi tym świństwem w oczy? - Spytała ignorując jego próby uwolnienia ich, które wydawały się nie przynosić żadnego efektu. Musiała zrobić przerwę na kilka oddechów i wyjęcie płatków kwiatów z ust. Miała wrażenie, że będzie to długi wieczór. W końcu jednak z ust gryfona wyleciały słowa względnego rozsądku, których się po nim nie spodziewała.
-Dobra. To najpierw wycieczka do baru, później usiądę z Tobą, aż ta wstążka nie puści. - Już wiedziała, że zwykłe wino jej nie wystarczy i będzie musiała zamówić coś mocniejszego. Już miała skierować kroki w stronę lady, gdy westchnęła głęboko i spojrzała ponownie na swojego wysokiego wrzoda na dupie.
-W drodze wyjątku, byśmy obydwoje jakoś z tego wyszli mogę Ci coś zamówić. Nie pytam, czy pijasz, bo domyślam się odpowiedzi. Pytam, co chcesz. - Była poza szkołą i choć rozpijanie nieletnich jakoś nie było jej zwyczajem, mogła zrobić wyjątek by osiągnąć względny spokój. Tutaj nie była jego prefektem, tylko zwyczajnie starszą znajomą. Mogła więc nieznacznie nagiąć te reguły, które w zamku byłby nie do przejścia.

@Percival d'Este

______________________



 
A star becomes a sun, under the pressure of darkness.
Powrót do góry Go down


William S. Fitzgerald
William S. Fitzgerald

Student Slytherin
Rok Nauki : II studencki
Wiek : 21
Czystość Krwi : 100%
Wzrost : 183,5 cm
C. szczególne : tatuaże: motyw quidditchowy na lewym ramieniu, czaszka wężna na prawej piersi i runa Algiz po wewnętrznej stronie lewego przedramienia | amulet z jemioły zawsze na szyi
Galeony : 4937
  Liczba postów : 1972
https://www.czarodzieje.org/t17623-william-s-fitzgerald#494556
https://www.czarodzieje.org/t17645-ulisses#495903
https://www.czarodzieje.org/t17635-william-s-fitzgerald#495526
https://www.czarodzieje.org/t19423-william-s-fitzgerald-dziennik
Klub Oasis - Page 11 QzgSDG8




Gracz




Klub Oasis - Page 11 Empty


PisanieKlub Oasis - Page 11 Empty Re: Klub Oasis  Klub Oasis - Page 11 EmptyNie Paź 31 2021, 23:52;


Ślizgońska Impreza


Jak świętować to tylko na całego - do dyspozycji wężowej braci została oddana cała duża loża. Stoliki zastawione są suto rozmaitymi przekąskami zarówno słonymi, jak i słodkimi, a także wszelkiej maści alkoholami rzecz jasna, każdy z pewnością znajdzie tu coś dla siebie.


Drinki, drineczki
Oprócz typowych alkoholi przygotowano specjalnie na tę okazję kilka tematycznych drinków. Jeśli masz ochotę na coś nietuzinkowego wykonaj rzut kostką k6, żeby przekonać się, który z nich barman Ci zaserwował!

Wszystkie efekty drinków utrzymują się przez dwa posty.

Drinki:



Quidditch Pong
Oczywiście nie mogło także zabraknąć jakichś atrakcji! Jeden ze stołów został specjalnie przygotowany do gry w Quidditch Ponga, czyli nic innego, jak zmodyfikowaną wersję Beer Ponga.

Zasady:

Mechanika:

Kod:
<zg>Tura:</zg> np. I
<zg>Drużyna:</zg> Zieloni/Żółci
<zg>Rola:</zg> ścigający/szukający/pałkarz (o ile występuje)
<zg>Pozostałe kubki:</zg> pełne/6 + wartość modyfikatora ujemnego do k100, jeśli jakieś zostały już wypite
<zg>Rzuty:</zg> [url=link]kostki[/url] - efekt
<zg>Punkty:</zg> suma pkt drużyny



Tłuczkorzutki
Drugą z przygotowanych atrakcji jest zmodyfikowana wersja rzutek - tarcza jest podzielona jedynie na okręgi, a zamiast rzutek są zmniejszone, gumowe tłuczki i pomniejszone pałki.

W grze są dwa 'tłuczki', które gracze odbijają w kierunku tarczy i w przypadku trafienia otrzymują określoną - zależną od trafionego kręgu - liczbę punktów.

Mechanika:

Kod:
<zg>Odbicie:</zg> rzut k6
<zg>Tarcza:</zg> rzut k100, jeśli odbicie było celne
<zg>Punkty:</zg> suma zdobytych punktów

Mam nadzieję, że wszystko jest opisane w miarę jasno i sensownie, a jeśli nie - kopać na priv!

Miłej zabawy luf

Powrót do góry Go down


May Jupiter Farris
May Jupiter Farris

Student Slytherin
Rok Nauki : II studencki
Wiek : 22
Czystość Krwi : 50%
Wzrost : 177cm
C. szczególne : krótka fryzura, zachrypnięty głos z trudnym do zidentyfikowania akcentem, papieros w ustach, ekscentryczne stroje, dziwaczny manieryzm i wieczny poker face
Galeony : 329
  Liczba postów : 167
https://www.czarodzieje.org/t20885-may-jupiter-farris#668762
https://www.czarodzieje.org/t20896-poczta-emdzej#669053
https://www.czarodzieje.org/t20894-may-jupiter-farris#669001
https://www.czarodzieje.org/t20922-mj-farris-dziennik
Klub Oasis - Page 11 QzgSDG8




Gracz




Klub Oasis - Page 11 Empty


PisanieKlub Oasis - Page 11 Empty Re: Klub Oasis  Klub Oasis - Page 11 EmptyCzw Lis 04 2021, 23:05;

Co prawda o złej pasie drużyny słyszałam tylko historie, bo jak widać - była już przeszłością. Nie czułam więc do końca tej samej euforii po wygranej, ale nawet mnie się udzieliło i uniosłem lekko kąciki ust, przybijając wszystkim piątki i gratulując świetnej gry. Przyjemnie było na tych ludzi patrzeć, wiedząc, że ciężko na ten dzień pracowali. Nie mogłam odmówić wspólnego świętowania, zwłaszcza że chciałam poprzebywać jeszcze trochę w tej sennej bańce pełnej dziecięcej radości i ślizgońskiej zieleni, a poza tym chciałam lepiej poznać ludzi, z którymi spędzę następny rok. Albo trzy. Zobaczymy.
Chociaż nie jestem wielką entuzjastką podziału na domy, z tej okazji nie próbuję odmówić sobie wyciągnięcia z szafy zielonej kurtki. Resztę stroju komponuję dookoła niej, nie zapominając o ulubionych pierścionkach i grubym wełnianym szaliku. Rozsadza mnie energia - muszę się powstrzymywać przed przebiegnięciem drogi do miasteczka i już teraz pouczam się w myślach, żeby nie przesadzić z piciem drinków. Może i w klubie nie będzie ogniska, w które mogłabym wpaść, ale tak czy inaczej - nie chcę w końcu, żeby jutrzejsze biegi zmieniły się w torturę.
Już na wejściu widzę burzę rudych włosów, po której poznaję @Irvette de Guise. - Cześć - mówię, odwijając się z szalika. - Reszty jeszcze nie ma, czy nie są zbyt imprezowi? - pytam, chociaż raczej ich o to nie podejrzewam akurat w dzisiejszych okolicznościach. - Dzięki za ratunek z tłuczkiem, miło mieć wszystkich zębów - dodaję, przestawiając się na swój koślawy francuski w zasadzie żeby coś sprawdzić bez konieczności zadawania pytań. Nazwisko koleżanki z drużyny przypomina mi czasy jeszcze sprzed pójścia do szkoły, gdy mieszkałyśmy z Umą w małej wiosce na południu Francji.
Powrót do góry Go down


Irvette de Guise
Irvette de Guise

Absolwent Slytherinu
Wiek : 23
Czystość Krwi : 100%
Wzrost : 172cm
C. szczególne : Burza rudych włosów, piegi, lawendowy tatuaż za lewym uchem, krwawa obrączka na palcu
Dodatkowo : Hipnoza
Galeony : 781
  Liczba postów : 2621
https://www.czarodzieje.org/t19796-irvette-lavena-de-guise
https://www.czarodzieje.org/t19821-poczta-irvette#601307
https://www.czarodzieje.org/t19797-irvette-de-guise
https://www.czarodzieje.org/t19820-irvette-de-guise-dziennik#601
Klub Oasis - Page 11 QzgSDG8




Gracz




Klub Oasis - Page 11 Empty


PisanieKlub Oasis - Page 11 Empty Re: Klub Oasis  Klub Oasis - Page 11 EmptyPią Lis 05 2021, 15:16;

Nie była typem osoby, która imprezowała zbyt wiele. Wiedziała jednak, że ślizgońska drużyna potrzebuje podobnego świętowania i szczerze nie wyobrażała sobie nie przyjść na świętowanie pierwszego od naprawdę dawna wygranego meczu. Choć nie była typem miotlary czuła się sama w pewien sposób dumna z ich zwycięstwa i cieszyła się, że mogła dołożyć do tego swoją cegiełkę.
Na wstępie ruszyła oczywiście do samego kapitana @William S. Fitzgerald.
-No panie kapitanie, gratulacje! Udało Ci się coś, czego Twoja poprzedniczka nie potrafiła osiągnąć. - Dała mu na dzień dobry i na gratulacje typowe buziaki w obydwa policzki. Może i cała drużyna na to pracowała, ale to Will ich poprowadził do tej formy, jaką obecnie reprezentowali na boisku.
Właśnie podeszła do stołu z drinkami, zastanawiając się, co by tu wybrać żeby się zbytnio nie sponiewierać, gdy usłyszała za sobą znajomy głos. Poprawiła swoje rude loki i z uśmiechem odwróciła się do @May Jupiter Farris.
-Daj im chwilę, pewnie każdy musi się odświeżyć i przygotować mentalnie na szaloną ślizgońską noc. - Sama miała zamiar wrócić jak zwykle w nienagannym stanie, ale wiedziała, że pewnie nie jeden dzisiaj zaszaleje. -Nie ma problemu, ma cherie, taka moja rola. - Miło było jej przestawić się na swój ojczysty język. W Hogwarcie za często nie miała okazji z nikim po francusku porozmawiać, a szczerze za tym tęskniła. Nie przeszkadzało jej, że Farris mogła nieco koślawić ten piękny język. -Czego się napijesz? - Zapytała, bo sama nie potrafiła jeszcze podjąć tej decyzji.

______________________



 
A star becomes a sun, under the pressure of darkness.
Powrót do góry Go down


James Farris
James Farris

Student Slytherin
Rok Nauki : II studencki
Wiek : 21
Czystość Krwi : 50%
Wzrost : 184 cm
C. szczególne : mała blizna na czole, heterochromia centralna, zarysowane kości policzkowe, dziwne stroje i jeszcze dziwniejsza biżuteria
Dodatkowo : Hipnoza, Prefekt, Konkubina
Galeony : 257
  Liczba postów : 185
https://www.czarodzieje.org/t20908-james-farris#669597
https://www.czarodzieje.org/t21008-poczta-jamesa#674590
https://www.czarodzieje.org/t20939-james-farris#671856
Klub Oasis - Page 11 QzgSDG8




Gracz




Klub Oasis - Page 11 Empty


PisanieKlub Oasis - Page 11 Empty Re: Klub Oasis  Klub Oasis - Page 11 EmptySro Lis 17 2021, 15:58;

Prosto z trybun udałem się do dormitorium, aby tam poczekać na May, której debiut był więcej niż udany. Nigdy nie wątpiłem w jej umiejętności i niezależnie czego się nie chwytała, zawsze dawała z siebie wszystko. Gdy w końcu pojawiła się w pomieszczeniu, przytuliłem ją mocno, co najmniej dwadzieścia razy powtarzając, że była wspaniała i jestem z niej dumny. Po tej krótkiej wymianie czułości dowiedziałem się, że Will organizuje w Hogsmeade imprezę z okazji wygranej. Tak naprawdę nie interesował mnie powód tego przedsięwzięcia – abym tam się zjawił, wystarczyła mi świadomość, że będzie tam mnóstwo ludzi i MJ.
Prędko więc przebrałem luźny dres w coś bardziej wyszukanego. Zakładam jedną z moich ekscentrycznych koszul, tym razem stawiając na tę brokatową, żeby choć trochę wyróżniać się na tle innych graczy, zapewne będących w centrum zainteresowania. W ucho wkładam kolczyk z syczącym wężem na znak przynależności do Slytherinu, którą dzisiaj czuję wyjątkowo mocno. Rzucam pobieżne spojrzenie w lustrze i przeczesuję palcem krótko ścięte włosy. Mogłem zaczynać ten wieczór.
Zanim podchodzę do loży, wynajętej przez kapitana drużyny, od razu kieruję się do baru, żeby zgarnąć jakiś alkohol dla mnie i siostry, pewny, że jeszcze tu nie dotarła. W czasie oczekiwania na zamówione drinki, wypijam kilka szotów, żeby dodać sobie odwagi i czuć się pewniej. Idę do naszych stolików, a moje oczy błyszczą przez wychylone szybko kieliszki. Wtedy dostrzegam May w czyimś towarzystwie. Uśmiecham się szeroko, gotowy na rozpoczęcie imprezy.
Tequilę – odpowiadam za MJ na pytanie zadane przez Irvette. – To tak na początek – dodaję, bo zamierzałem dzisiaj brylować w towarzystwie i nie opuszczać klubu aż do jego zamknięcia. – Nie wiedziałem, że też tu jesteś, masz moją – wciskam Rudej w dłoń szklankę z tequilą, a tę drugą podaję siostrze. – Nie spodziewałem się, że z ciebie taka miotlara – patrzę na de Guise, a w moich oczach widać wdzięczność, że nie pozwoliła obić May mordy tłuczkiem.

@May Jupiter Farris @Irvette de Guise
Powrót do góry Go down


Hariel Whitelight
Hariel Whitelight

Student Slytherin
Rok Nauki : III studencki
Wiek : 24
Czystość Krwi : 90%
Wzrost : 184
C. szczególne : podobny do Camaela, wręcz myląco gdyby nie oczy i pieprzyk nad górną wargą | pachnie perfumami z nutą sosny | nosi super buty, które tworzą za nim kwiatkowy korowód | zawsze ma kolorowe okularki na nosie
Galeony : 426
  Liczba postów : 1027
https://www.czarodzieje.org/t20706-hariel-whitelight#657554
https://www.czarodzieje.org/t20730-poczta-harry-ego#657951
https://www.czarodzieje.org/t20707-hariel-whitelight#657557
https://www.czarodzieje.org/t20986-hariel-whitelight-dziennik#67
Klub Oasis - Page 11 QzgSDG8




Administrator




Klub Oasis - Page 11 Empty


PisanieKlub Oasis - Page 11 Empty Re: Klub Oasis  Klub Oasis - Page 11 EmptyCzw Lis 18 2021, 04:38;

W bardzo dużej teorii - mógłbym już grać. Zostałem naprawiony bardzo szybko. Kilka zaklęć. Noc ze Szkiele-Wzro w kilku źle zrośniętych kościach. Dużo eliksirów przeciwbólowych. Jednak Perpetua od razu spisuje mnie na straty - widzi jak wzdrygam się przy jej mocniejszym dotknięciu, patrzy ze smutkiem jak ostrożnie poruszam się, by nie dotknąć ciężkich przedmiotów. Wydaje mi się, że jestem okropnie kruchy. A na myśl, że miałbym zaryzykować kolejne złamanie przy odbijaniu tłuczków - ogarnia mnie blady strach. Nawet na wspomnienie tłumów ludzi nawet nie wszedłem na trybuny. Jaka szkoda, że opuściłem bezpieczne mury Skrzydła Szpitalnego.
I chociaż czuję panikę kiedy zbyt wiele osób za mocno się o mnie ociera; przecież mogą na mnie wpaść, ścisnąć i połamać, postanawiam to przełamać najlepiej znanym mi sposobem - dużą ilością alkoholu. Wchodzę do klubu i przemykam jak najszybciej ku odpowiednim stolikom. Widząc znajome twarzy siadam bez pytania obok Irvette. Moją napiętą twarz zasłaniają wielkie, okrągłe, fioletowe okulary. Pasujące do luźnej, różowej koszuli oraz jaskrawych spodni od garnituru. Ściągam płaszcz, który chronił mnie wcześniej od tłoku i rzucam gdzieś na ziemię. - Mogę? - pytam chłopaka i biorę szklankę oraz kradnę mu tequilę. - Za wygraną! - mówię i piję ciurkiem pierwszą kolejkę. - Piękne kobiety - dodaję i piję kolejną, po czym nalewam sobie trzecią rundę - jeszcze większą niż poprzednią. - Stylowych mężczyzn - dodaję w kierunku Jamesa i pochylam się lekko, by mrugnąć do niego zalotnie zza okularów. W końcu odstawiam butelkę kiedy nalewam, ale jeszcze przynajmniej nie wypijam czwartego łyka. Ze zmęczeniem przymykam oczy, czekam aż alkohol otumani mnie jak najszybciej i przestanę się bać... cóż, wszystkiego. - Zaraz kupię kolejną - dodaję jeszcze przepraszająco w stronę Farrisa. Jak tylko się wystarczająco upiję przebiję się przez tłum by dostać alkohol. - Fajnie było? - pytam niemrawo i spoglądam na dziewczyny, leniwie układając okulary na szubek głowy. Zakładam, że moja bladość, chudość i niezdrowe spojrzenie nie będą widoczne w klubie. A nawet jeśli - większość osób wiedziało, że nie gram, bo w lochach na wycieczecie połamane miałem kilkanaście kości.

@May Jupiter Farris @Irvette de Guise @James Farris
Powrót do góry Go down


William S. Fitzgerald
William S. Fitzgerald

Student Slytherin
Rok Nauki : II studencki
Wiek : 21
Czystość Krwi : 100%
Wzrost : 183,5 cm
C. szczególne : tatuaże: motyw quidditchowy na lewym ramieniu, czaszka wężna na prawej piersi i runa Algiz po wewnętrznej stronie lewego przedramienia | amulet z jemioły zawsze na szyi
Galeony : 4937
  Liczba postów : 1972
https://www.czarodzieje.org/t17623-william-s-fitzgerald#494556
https://www.czarodzieje.org/t17645-ulisses#495903
https://www.czarodzieje.org/t17635-william-s-fitzgerald#495526
https://www.czarodzieje.org/t19423-william-s-fitzgerald-dziennik
Klub Oasis - Page 11 QzgSDG8




Gracz




Klub Oasis - Page 11 Empty


PisanieKlub Oasis - Page 11 Empty Re: Klub Oasis  Klub Oasis - Page 11 EmptyCzw Lis 18 2021, 12:06;

  Nadal czuł tą niesamowitą euforię spowodowaną dzisiejszą wygraną. Pierwsza od dwóch lat i zarazem pierwsza w jego kapitańskiej karierze, więc tym bardziej cieszyła; taka okazja aż się prosiła, żeby ją należycie uczcić, nie wspominając już, że dobrze im zrobi także trochę integracji poza boiskiem, czyli tego, czego poprzednia kapitan w ogóle nie praktykowała. Nie miał żadnego problemu z wynajęciem całej dużej loży w jednym z najpopularniejszych lokali w Hogsmeade – jedna z niewątpliwych zalet bycia rozpoznawalnym – bo jak świętować to oczywiście na całego. Sam na miejscu zjawił się wcześniej, żeby wszystkiego dopilnować.
  Witał każdego przybywającego z szerokim wyszczerzem na ustach, od razu zachęcając do skorzystania z oferty baru, w tym oczywiście specjalnie skomponowanych na dzisiejszą okazję drinków, które rzekomo miały jakieś dodatkowe właściwości.
  — Dzięki, choć gdyby nie zaangażowanie drużyny to by się z pewnością nie udało. — Uniósł wyżej kącik ust w charakterystycznym dla siebie uśmiechu zawadiaki. On im po prostu wskazał kierunek, a cała reszta tak naprawdę leżała już w ich rękach; nikogo do niczego absolutnie przecież nie zmuszał, nie tędy zresztą wiodła droga.
  — Wszystko oczywiście na mój koszt, także czym chata bogata — oznajmił niezmiennie susząc przy tym zęby w szerokim uśmiechu, kiedy dziewczyny zaczęły się zastanawiać nad wyborem alkoholu. On był organizatorem i on za wszystko dzisiaj płacił, na co mógł sobie bez przeszkód pozwolić, bo jako już w zasadzie światowej klasy sportowiec zarabiał niemało. Sam zdecydował się na początek na klasyczną irlandzką whisky z lodem, czyli najlepszy trunek pod słońcem. Salutem przywitał się z chłopakami, kiedy do nich dołączyli.
  — Za tą wygraną i kolejne! — dołączył entuzjastycznie do wzniesionego przez Whitelighta toastu, unosząc przy tym wysoko swoją szklanicę, by następnie wziąć z niej całkiem konkretny haust, od razu czując jak alkohol przyjemnie pali przełyk. — Nie ma potrzeby, mamy otwarty rachunek na moje nazwisko, więc częstujcie się do woli, nie ma co sobie żałować przy takiej okazji — rzucił, gdy Hariel oznajmił, że kupi kolejną butelkę tequili po tym jak opróżnił praktycznie w całości tą przyniesioną przez Jamesa. Czego w żaden sposób nie komentował, bo trochę po to tu się przecież znaleźli – by opić drużynowy sukces.

@Irvette de Guise @May Jupiter Farris @James Farris @Hariel Whitelight
Powrót do góry Go down


May Jupiter Farris
May Jupiter Farris

Student Slytherin
Rok Nauki : II studencki
Wiek : 22
Czystość Krwi : 50%
Wzrost : 177cm
C. szczególne : krótka fryzura, zachrypnięty głos z trudnym do zidentyfikowania akcentem, papieros w ustach, ekscentryczne stroje, dziwaczny manieryzm i wieczny poker face
Galeony : 329
  Liczba postów : 167
https://www.czarodzieje.org/t20885-may-jupiter-farris#668762
https://www.czarodzieje.org/t20896-poczta-emdzej#669053
https://www.czarodzieje.org/t20894-may-jupiter-farris#669001
https://www.czarodzieje.org/t20922-mj-farris-dziennik
Klub Oasis - Page 11 QzgSDG8




Gracz




Klub Oasis - Page 11 Empty


PisanieKlub Oasis - Page 11 Empty Re: Klub Oasis  Klub Oasis - Page 11 EmptyCzw Lis 18 2021, 19:51;

Mon dieu, to brzmi jakbym sama nie była gotowa — stwierdzam z uniesionymi brwiami. Przeżyłam niejedną imprezę, ale na świecie Anglicy mają renomę takich, którzy pod wpływem alkoholu tracą wszelkie zahamowania, więc nie wiem, czego się spodziewać. Zobaczymy. Mam nadzieję, że świat nie ma racji, bo jeszcze sama podłapię tę energię — wyobrażałam sobie raczej kulturalny wieczorek z drinkiem lub dwoma, skoro byliśmy w gronie sportowców. — No i sprawdzisz się w niej jak złoto — mówię, subtelnie unosząc kąciki ust. Wyjście z angielskiego sprawia mi wręcz ulgę, bo to nie jest mój ulubiony język, ani taki, w którym umiem się najlepiej wyrazić, chociaż jest moim pierwszym.
Zagryzam język, zastanawiając się nad kwestią alkoholu. Pewnie najlepiej byłoby zacząć od słabszych trunków, ale zanim zdążam wysłowić tę decyzję, w słowo wchodzi mi James. — E,cerdo, masz na imię MJ? — upominam go za podjęcie za mnie decyzji, ale gdy widzę, że podchodzi już z przygotowaną szklanką, chwytam ją z cichym westchnieniem. — To gruby początek. Już wiem kto jest odpowiedzialny za to, że te ślizgońskie noce są takie szalone — stwierdzam. W sumie nie spodziewałam się niczego innego po moim bracie. Sięgam zaraz do jego ucha, żeby trącić palcem wężowy kolczyk.
Za chwilę pojawia się kolejny Ślizgon i już widzę, że szaleństwa to chyba zasługa nie tylko Jamesa, bo zanim zdążam wypić pierwszy toast, ten polewa już do drugiego i trzeciego. — Fajnie, ale ty się chyba lepiej bawisz — stwierdzam, komentując jego tempo, ale i przy okazji fakt, że wyglądał, jakby potrącił go błędny rycerz. — Zajebiste... lentes. — Pstrykam palcami, próbując przypomnieć sobie angielskie słowo. — Okulary — udaje mi się w końcu, po czym odwracam wzrok na Willa, na jego słowa lekko unosząc brwi. — Rozkaz, kapitanie — mówię i dopijam zawartość swojej szklanki. Miałam się wstrzymywać, ale wszystko wskazywało na to, że i tak się nie uda. Pewnie będę później żałować, ale zmieniam postanowienie i tracąc Jamesa w ramie. — Jak już tak lubisz wyręczać, to weź przynieś nam jakiś zapas — mówię. Natychmiast wpadam w drugą skrajność i próbuję spić ostatnie kropelki z dna szklanki, chociaż dobrze wiem, że jest pusta — trzeba to szybko naprawić.

@Irvette de Guise @James Farris @Hariel Whitelight @William S. Fitzgerald
Powrót do góry Go down


Irvette de Guise
Irvette de Guise

Absolwent Slytherinu
Wiek : 23
Czystość Krwi : 100%
Wzrost : 172cm
C. szczególne : Burza rudych włosów, piegi, lawendowy tatuaż za lewym uchem, krwawa obrączka na palcu
Dodatkowo : Hipnoza
Galeony : 781
  Liczba postów : 2621
https://www.czarodzieje.org/t19796-irvette-lavena-de-guise
https://www.czarodzieje.org/t19821-poczta-irvette#601307
https://www.czarodzieje.org/t19797-irvette-de-guise
https://www.czarodzieje.org/t19820-irvette-de-guise-dziennik#601
Klub Oasis - Page 11 QzgSDG8




Gracz




Klub Oasis - Page 11 Empty


PisanieKlub Oasis - Page 11 Empty Re: Klub Oasis  Klub Oasis - Page 11 EmptyPią Lis 19 2021, 00:29;

Pogaduszka z Willem była koniecznością, ale Irv musiała przyznać, że choć nienawidziła latać, darzyła kapitana dziwną sympatią od kiedy tylko nie mówił jej, że dobrze sobie radziła na miotle.
-Dziękujemy. - Uśmiechnęła się na wieść, że to Fitzgerald dziś stawia. Co prawda pieniądze nie grały dla niej roli, ale doceniała gest i uznawała za bardzo niekulturalne wykłócać się w o takie rzeczy w podobnych okolicznościach.
Zaczęła właśnie rozmawiać z May i szczerze sama ucieszyła się, że przez chwilę dzięki niej mogła poczuć się jak w domu. Brzmienie ojczystego języka sprawiało, że Irv czuła dziwną nostalgię, o którą pewnie nikt by jej nigdy nie posądził.
-Nie przyzwyczajaj się. Jak tylko Will znajdzie pałkarza na stałe, zwalniam miejsce. - Uśmiechnęła się, choć nie był to gest naturalny. Prefektka bardzo nie lubiła, gdy sugerowało jej się, że powinna zainteresować się quidditchem, choć jeden komentarz nie był w stanie wybić jej z rytmu.
Co innego jednak, gdy brat May postanowił do nich dołączyć na początku bezczelnie wciskając Irvette tequilę do ręki, a następnie nazywając ją (ha tfu!) "miotlarą". Oczy de Guise nagle zrobiły się całkowicie czarne, jej mięśnie spięły, a ona sama nawet nie zauważyła ,jak wstała z miejsca zaciskając jedną dłoń na niefortunnym kieliszku, a drugą na różdżce, choć tę trzymała bardzo nisko.
-Jeżeli przyszedłeś mnie zirytować Farris, to idealnie Ci to wyszło. Radzę uważać, bo podczas następnego meczu chętnie zastąpię kafel Twoją głową. - Wycedziła, a wokół niej roztoczyła się dziwnie potężna aura. Wiedziała, że musi się uspokoić. Sama nie wiedziała, czemu zareagowała tak mocno, choć może dodatkowego wkurwu dodało jej pytanie Hariela, czy było "fajnie". Jako jedyna tutaj cieszyła się chyba ze skończonego meczu z zupełnie innych powodów niż reszta, choć zwycięstwo ślizgonów oczywiście było dla niej powodem do radości.
Wzięła głęboki oddech, po czym nie myśląc wiele jednym haustem opróżniła kieliszek tequili. Chyba liczyła, że to ją uspokoi i faktycznie coś zadziałało, bo aura wokół dziewczyny dość znacząco osłabła, choć szmaragdowe wcześniej tęczówki, wciąż pozostawały nienaturalnie ciemne.


@"William S. Fitzgerlad"
@May Jupiter Farris
@James Farris
@Hariel Whitelight

______________________



 
A star becomes a sun, under the pressure of darkness.
Powrót do góry Go down


Sponsored content

Klub Oasis - Page 11 QzgSDG8








Klub Oasis - Page 11 Empty


PisanieKlub Oasis - Page 11 Empty Re: Klub Oasis  Klub Oasis - Page 11 Empty;

Powrót do góry Go down
 

Klub Oasis

Zobacz poprzedni temat Zobacz następny temat Powrót do góry 
Strona 11 z 12Strona 11 z 12 Previous  1, 2, 3 ... , 10, 11, 12  Next

Permissions in this forum:Nie możesz odpowiadać w tematach
Czarodzieje :: Klub Oasis - Page 11 JHTDsR7 :: 
hogsmeade
-