Czarodzieje
Czy chcesz zareagować na tę wiadomość? Zarejestruj się na forum za pomocą kilku kliknięć lub zaloguj się, aby kontynuować.

Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematuShare
 

 Opuszczona oranżeria

Zobacz poprzedni temat Zobacz następny temat Go down 
Strona 1 z 2 1, 2  Next
AutorWiadomość


Atlas M. O. Rosa
Atlas M. O. Rosa

Nauczyciel
Wiek : 28
Czystość Krwi : 90%
Wzrost : 198
C. szczególne : czar wili rozdawany na lewo i prawo, ogromne zainteresowanie każdym rozmówcą, lekki zapach lawendy
Dodatkowo : Półwil
Galeony : 2431
  Liczba postów : 1041
https://www.czarodzieje.org/t21769-atlas-malte-otto-rosa#711050
https://www.czarodzieje.org/t21773-kartki-do-atlasu#711160
https://www.czarodzieje.org/t21770-atlas-m-o-rosa#711053
Opuszczona oranżeria QzgSDG8




Gracz




Opuszczona oranżeria Empty


PisanieOpuszczona oranżeria Empty Opuszczona oranżeria  Opuszczona oranżeria Empty11.07.23 13:29;


Opuszczona oranżeria


Miejsce, w którym rządzą już tylko dziko rosnące rośliny. Wciąż jednak można dostrzec piękno lokalnej architektury, budynek za czasów swojej świetności musiał robić ogromne wrażenie - teraz jest jedynie lokacją, do której udają się ludzie w poszukiwaniu chwili wytchnienia i ucieczki od ludzi i zgiełku zycia codziennego.
Powrót do góry Go down


Harmony Seaver
Harmony Seaver

Uczeń Gryffindor
Rok Nauki : VII
Wiek : 17
Czystość Krwi : 75%
Wzrost : 156 cm
C. szczególne : Wiecznie obecny, promienny uśmiech (SeaverSmile™). Często chodzi z łyżwami przewieszonymi przez ramię. Bransoletka z charmsami. Tatuaż na lewym przedramieniu - fiolka zamknięta zwojem, z którego wypływa syrenka, otoczona falami. Blizna w kształcie kluczy nad sercem.
Galeony : 1986
  Liczba postów : 2478
https://www.czarodzieje.org/t21971-harmony-seaver
https://www.czarodzieje.org/t21984-poczta-harmony-seaver#719486
https://www.czarodzieje.org/t21972-harmony-seaver#719257
https://www.czarodzieje.org/t22000-harmony-seaver
Opuszczona oranżeria QzgSDG8




Gracz




Opuszczona oranżeria Empty


PisanieOpuszczona oranżeria Empty Re: Opuszczona oranżeria  Opuszczona oranżeria Empty06.08.23 0:38;

Maska: Księżyc - rączki jak patyki

Może to nie był najrozsądniejszy pomysł. Szczerze? Z perspektywy czasu i kaca, który przyszedł razem z następnym porankiem równie brutalnie co pierwsze fale wymiotów, zdała sobie sprawę, że to co stało się w nocy mogło nie być najlepszym ze wszystkich pomysłów. Ale wtedy? Wtedy było zajebiste.
Nawet nie do końca pamiętała jakim cudem udało im się dostać na opuszczoną wyspę. Chyba tylko siła woli, bo żadnej innej nie miała w swoich kończynach (a już szczególnie po założeniu maski), gdy zaciągała się bluntem smoczej trawy, popijając jego smak jednym z win, których tutaj było pod dostatkiem, oczywiście z gwinta podając butelkę następnej z dziewczyn.
- O kurwiiiiicaaaa! – zaśmiała się, obracając dookoła własnej osi. – To był genialny pomysł! – okrzyknęła na całą opuszczoną oranżerię. Czemu tu wylądowały? Nie pamiętała, musiała zgubić film przy trzeciej butelce i którejś z kolei trawie. Czy właśnie widziała trzy Anie na raz przez jej halucynogenne działanie? Tak. I którąś na pewno przytulała, czy tę właściwą? Merlin wie. – Jak ja was uwielbiam laski!



Ostatnio zmieniony przez Harmony Seaver dnia 06.08.23 0:55, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry Go down


Anna Brandon
Anna Brandon

Uczeń Hufflepuff
Rok Nauki : VII
Wiek : 18
Czystość Krwi : 100%
Wzrost : 156
Dodatkowo : prefektka
Galeony : 354
  Liczba postów : 619
https://www.czarodzieje.org/t22217-anna-luna-brandon#730807
https://www.czarodzieje.org/t22223-korespondencja-panienki-anny-luny-brandon#730916
https://www.czarodzieje.org/t22222-anna-luna-brandon#730888
https://www.czarodzieje.org/t22397-anna-brandon-dziennik#745098
Opuszczona oranżeria QzgSDG8




Gracz




Opuszczona oranżeria Empty


PisanieOpuszczona oranżeria Empty Re: Opuszczona oranżeria  Opuszczona oranżeria Empty06.08.23 0:49;

Aneczka na codzień pozowała na nienaganną, choć snobistyczną damę i rzeczywiście całkiem dobrze odnajdywała się w tej roli. Problem pojawiał się wtedy, gdy w jej życiu było za dużo stresu, a wraz z nim ataki choroby. Dlatego profilaktycznie, ot, dla zdrowia, Aneczka co jakiś czas dawała ostro w palnik, choć oczywiście z wdziękiem stosownym dla Panienki Brandon.
Kiedy padła propozycja dyskretnej wycieczki na opuszczoną wyspę, nie wahała się ani przez chwilę. Przecież każdy musiał sobie czasem pofolgować, prawda? A pełniąc funkcję i obowiązki szlachcianki Aneczka miała prawo się zmęczyć. A że była już po kieliszeczku, może nawet więcej niż jednym, nierozsądne decyzje podejmowała z typową dla takiegoż stanu łatwością.
Gdy dotarły na miejsce, jeszcze nie miała założonej maski. Po ostatnich atrakcjach wolała nie ryzykować, ale wolała się zabezpieczyć na wypadek, gdyby jednak jej się coś odwidziało tej nocy.
Siadając w oranżerii miała już nieźle w czubie, a że była w trakcie palenia, weszło jej na bardzo spokojnie.
- Remciu... Reeeeemciu kochanie... - zdawało jej się, że mówi normalnie, ale tak naprawdę przeciągała każdy wyraz w nieskończoność. - A dlaczego ty tulasz dżewo, Remciu?
Powrót do góry Go down


Symphony O. Seaver
Symphony O. Seaver

Uczeń Ravenclaw
Rok Nauki : VII
Wiek : 17
Czystość Krwi : 75%
Wzrost : 167cm
C. szczególne : Piegi porozsypywane po całej twarzy
Galeony : 74
  Liczba postów : 123
https://www.czarodzieje.org/t22070-symphony-o-seaver#723018
https://www.czarodzieje.org/t22073-poczta-symphony#723119
https://www.czarodzieje.org/t22071-symphony-o-seaver#723019
https://www.czarodzieje.org/t22076-symphony-o-seaver-dziennik#72
Opuszczona oranżeria QzgSDG8




Gracz




Opuszczona oranżeria Empty


PisanieOpuszczona oranżeria Empty Re: Opuszczona oranżeria  Opuszczona oranżeria Empty06.08.23 0:57;

Maska: Kochankowie

Szczerze nie spodziewała się nagłego zaproszenia do wspólnego picia oraz palenia, mimo to zgodziła się... W końcu jakim prawem nie zgodziłaby się z planem jej drogiej kuzyneczki? Ponadto Symcia lubiła się czasami zabawić... Nie wiedziała jednak kto również tam na niego czeka.
Była to Ania, w tamtym momencie natomiast nie czuła jednak do niej tak wielkiej nienawiści jak zazwyczaj wręcz... Przeciwnie?
Tak czy siak bawiła się świetnie i zgadzała się na wszystko co tylko dziewczęta powiedziały. W taki też sposób trafiła na opuszczoną wyspę, tej od której należy trzymać się z daleka.

- Jest cudownie! No nie powiem, to jedno z najlepszych pomysłów kuzyneczko! - zaśmiała się w głos, choć tak prawdę mówiąc to już po paru sekundach nawet nie wiedziała, co powiedziała więc jedynie w myślach zastanawiała się, co dalej?
Choć ciągnęło ją z jakiegoś powodu do dwóch rzeczy... Oczywiście nie wliczając profesorów.
Do tej cholernej wyspy oraz... Pewnej dziewczyny z jej rocznika.

@Anna Brandon @Harmony Seaver
Powrót do góry Go down


Harmony Seaver
Harmony Seaver

Uczeń Gryffindor
Rok Nauki : VII
Wiek : 17
Czystość Krwi : 75%
Wzrost : 156 cm
C. szczególne : Wiecznie obecny, promienny uśmiech (SeaverSmile™). Często chodzi z łyżwami przewieszonymi przez ramię. Bransoletka z charmsami. Tatuaż na lewym przedramieniu - fiolka zamknięta zwojem, z którego wypływa syrenka, otoczona falami. Blizna w kształcie kluczy nad sercem.
Galeony : 1986
  Liczba postów : 2478
https://www.czarodzieje.org/t21971-harmony-seaver
https://www.czarodzieje.org/t21984-poczta-harmony-seaver#719486
https://www.czarodzieje.org/t21972-harmony-seaver#719257
https://www.czarodzieje.org/t22000-harmony-seaver
Opuszczona oranżeria QzgSDG8




Gracz




Opuszczona oranżeria Empty


PisanieOpuszczona oranżeria Empty Re: Opuszczona oranżeria  Opuszczona oranżeria Empty06.08.23 1:02;

- Dżewo tulam? O kurwaaaa… Aniu, Aniu pysiu misiu gdzieżeś ty moja Julietto, mamma mia! – śmiała się, kręcąc się po oranżerii, próbując znaleźć przyjaciółkę i przy okazji nie wpaść na Symcię. Blunt tworzył za nią okręgi dymu i gdyby nie noc, pewnie byłoby te widać aż z Venetii, bo dziewczyny nie oszczędzały ze smoczą trawą, której Remy miała trzy plecaki po feriach i jakoś nie znalazła okazji na jej zużycie aż do teraz.
- Tak Symciuś! Tak! – rzuciła jej się na szyję, choć już nie ufała swojemu wzrokowi. – Symuniusiu to ty to ty czy to dżewo? – wymamrotała, próbując się utrzymać w pionie, ale… Zupełnie nie miała siły. Nogi się pod nią załamywały i już zupełnie nie wiedziała, czy przez maskę czy picie, czy blunty.
Czy wszystko na raz.
Pewnie wszystko na raz.
- Ej ej ej laski – zagadnęła, próbując ustawić się w pionie, ale nie miała siły wstać z pozycji dżdżownicy, więc po prostu położyła się, wpatrując się w sufit oranżerii i zaciągnęła kolejny łyk trunku, podając butelkę dalej. Na kogo trafiła? Mało ją to obchodziło, grunt, żeby cykl picia się nie kończył. – A po czym wiecie, żeeeee… Że kogoś się kocha? – zapytała ze śmiechem, a czemu pytała? Ostatnio jej serce było dziwne i to wcale nie przez rozstrojenie od alkoholu i bluntów, które tworzyły przed jej oczami konstelacje z wiader… To znaczy… Podręcznych przyjaciół.
Powrót do góry Go down


Anna Brandon
Anna Brandon

Uczeń Hufflepuff
Rok Nauki : VII
Wiek : 18
Czystość Krwi : 100%
Wzrost : 156
Dodatkowo : prefektka
Galeony : 354
  Liczba postów : 619
https://www.czarodzieje.org/t22217-anna-luna-brandon#730807
https://www.czarodzieje.org/t22223-korespondencja-panienki-anny-luny-brandon#730916
https://www.czarodzieje.org/t22222-anna-luna-brandon#730888
https://www.czarodzieje.org/t22397-anna-brandon-dziennik#745098
Opuszczona oranżeria QzgSDG8




Gracz




Opuszczona oranżeria Empty


PisanieOpuszczona oranżeria Empty Re: Opuszczona oranżeria  Opuszczona oranżeria Empty06.08.23 1:23;

Aneczka spojrzała na Remcię z niejakim zaskoczeniem. Julietta? Nie Luncia? Ale czy to naprawdę ważne? Dla Remci mogła być choćby Kunegundą. Uśmiechnęła się promienie do przyjaciółki i rozłożyła ramiona w zapraszającym geście.
- Jam ci jest tutaj! - zawołała do Gryfonki, ale ta minęła ją, wpadając prosto na Symcię. Ale grunt, że po drodze butelka pofrunęła do Aneczki, więc Puchonka zaciągnęła się mocno i przekazała butelkę Symci, właściwie nie mając pojęcia cóż to za osoba. Chodziła z nimi do klasy, taaaak, ale jakoś nigdy nie zamieniły wiecej niż dwa słowa na powitanie. Nie miała czasu jednak się nad tym zastanawiać, bo Remcia zadała niezwykle ważne pytanie, na ktore Brandonówna uczynnie udzieliła odpowiedzi. - Kiedy czujesz miłość, twoje serce goreje niczym oddech rogogona, a dusza umiera i rodzi się na nowo jak feniks. Patrzysz w oczy Tego Jedynego i wiesz, że już nic w twoim życiu nie będzie takie samo, że oto znalazłaś sens życia i cel swojego istnienia, a los sprawi, że padniecie sobie w ramiona i ruszycie razem w stronę słońca, by żyć dlugo i szczęśliwie, póki śmierć was nie rozłączy!
Powrót do góry Go down


Symphony O. Seaver
Symphony O. Seaver

Uczeń Ravenclaw
Rok Nauki : VII
Wiek : 17
Czystość Krwi : 75%
Wzrost : 167cm
C. szczególne : Piegi porozsypywane po całej twarzy
Galeony : 74
  Liczba postów : 123
https://www.czarodzieje.org/t22070-symphony-o-seaver#723018
https://www.czarodzieje.org/t22073-poczta-symphony#723119
https://www.czarodzieje.org/t22071-symphony-o-seaver#723019
https://www.czarodzieje.org/t22076-symphony-o-seaver-dziennik#72
Opuszczona oranżeria QzgSDG8




Gracz




Opuszczona oranżeria Empty


PisanieOpuszczona oranżeria Empty Re: Opuszczona oranżeria  Opuszczona oranżeria Empty06.08.23 1:39;

Normalnie pewnie na taką wyspę by się nie zgodziła, ale teraz... Teraz to co innego!
Nie docierało do niej większość sygnałów przesyłanych przez dziewczęta i jedyne co jeszcze w miarę rozumiała, to język angielski.
- Słuchaj nie wiem czy aby na pewno chcesz o tym słyszeć, skoro moja jedyna miłość jest twoim profesorem - aktorsko zasłoniła czoło dłonią, jakby chciała upozorować swoje cierpienia nad nieodwzajemnioną miłością.
Przyjęła butelkę i upiła potężnego łyka i już chwilę później przekazała procenty z powrotem do kochanej kuzyneczki.
-Miłość to coś więcej niż tylko profesorowie... - westchnęła i przy okazji kucnęła tak aby przypadkiem nie wywrócić się od namiaru alkoholu i zioła w jej organizmie.
Powrót do góry Go down


Harmony Seaver
Harmony Seaver

Uczeń Gryffindor
Rok Nauki : VII
Wiek : 17
Czystość Krwi : 75%
Wzrost : 156 cm
C. szczególne : Wiecznie obecny, promienny uśmiech (SeaverSmile™). Często chodzi z łyżwami przewieszonymi przez ramię. Bransoletka z charmsami. Tatuaż na lewym przedramieniu - fiolka zamknięta zwojem, z którego wypływa syrenka, otoczona falami. Blizna w kształcie kluczy nad sercem.
Galeony : 1986
  Liczba postów : 2478
https://www.czarodzieje.org/t21971-harmony-seaver
https://www.czarodzieje.org/t21984-poczta-harmony-seaver#719486
https://www.czarodzieje.org/t21972-harmony-seaver#719257
https://www.czarodzieje.org/t22000-harmony-seaver
Opuszczona oranżeria QzgSDG8




Gracz




Opuszczona oranżeria Empty


PisanieOpuszczona oranżeria Empty Re: Opuszczona oranżeria  Opuszczona oranżeria Empty06.08.23 1:51;

- Ach! Tutaj! Lunencjuszu kochana! – zawołała Harmony, próbując się doczołgać do swojej przyjaciółki, ale wszystkie jej próby były nadaremne, ponieważ maska, którą nosiła tego pamiętnego (choć nie do końca przez alkohol i używki) wieczoru nie pozwalała jej na zebranie dostatecznych sił, żeby się podnieść. – Luneczko, Luniusiu, misiu najdroższa… I TY TEŻ SYMCIU!!! – od razu zwróciła się w stronę ukochanej kuzyneczki, by wiedziała, że nie wyklucza jej z kręgu ukochanych osób. – Lunusiu misiusiu, bo ja chyba mam sercowe przeczucie – powiedziała jak najbardziej poważnie.
No, przynajmniej tak poważnie, jak powagą potrafiła się wykazać osoba po którejś już z kolei butelce wina pitej duszkiem (przy okazji przekazanej prosto w ręce Aneczki) i bluncie wypalanym w tempie doświadczonego palacza, którym Remy jako sportowiec na pewno nie była.
- To nie o profesora chodzi… – westchnęła ciężko, myśląc o wszystkich wspomnieniach z nim. I wszystkim. I całym światem. I tym psingwinem, którego widziała w oknach oranżerii. – Czy można być pewnym co do miłości, jeżeli nie dotyczy ona profesora? – zapytała bardzo poważnie, ponieważ jeżeli uczucia można było być pewnym tylko w stosunku do profesora, to ona w takim razie nie mogła być pewna.
A przecież pewna być chciała.
Chciała?
Za dużo myśli na ten cały alkohol, lepiej zaciągnąć się bluntem.
Powrót do góry Go down


Anna Brandon
Anna Brandon

Uczeń Hufflepuff
Rok Nauki : VII
Wiek : 18
Czystość Krwi : 100%
Wzrost : 156
Dodatkowo : prefektka
Galeony : 354
  Liczba postów : 619
https://www.czarodzieje.org/t22217-anna-luna-brandon#730807
https://www.czarodzieje.org/t22223-korespondencja-panienki-anny-luny-brandon#730916
https://www.czarodzieje.org/t22222-anna-luna-brandon#730888
https://www.czarodzieje.org/t22397-anna-brandon-dziennik#745098
Opuszczona oranżeria QzgSDG8




Gracz




Opuszczona oranżeria Empty


PisanieOpuszczona oranżeria Empty Re: Opuszczona oranżeria  Opuszczona oranżeria Empty06.08.23 2:06;

Aneczka odwróciła się w stronę Symphony równie zaskoczona, co wcześniej słowami Remci. Zaiste kopalnią niespodzianek była rodzina Seaverów! A ze słowami Krukonki panienka Brandon zgadzała się w całej rozciągłości, choć na własny sposób.
- O tak, miłość to coś o wiele większego, nawet jeśli profesor jest wysoki i przystojny. Profesor to tylko jeden z aspektów ukochanego. To część zawodowa, ta, której nie powinien przynosić do domu... Oprócz bycia profesorem ukochany jest przecież także mężem, przyjacielem, opoką! Ach, jakże nie mogę się tego doczekać! Tej rodziny, naszych dzieci, które będą się bawiły z dziećmi Lottie i twoimi, Remciu! I czasem tak myślę, myślę że...
Aneczka spróbowała podnieść Remcie z ziemi, ale tak jej szumiało w głowie, że sama klapnęła obok przyjaciółki. Napiła się wina, podała dalej butelkę, poprawiła sukienkę i z rozpędu założyła maskę. I właśnie wtedy jej wzrok padł na Symphony.
- ... I tak myślę, że jednak wcale mi się do tego nie spieszy.
Aneczka uśmiechnęła się zalotnie do Krukonki, wstała i chwiejąc się mocno podeszła, by usiąść obok niej, od razu mocno skracając dystans
- Witaj, piękna... - zamruczała do niej zalotnie, patrząc na nią spod opuszczonych rzęs. Jakie Symph miała piękne włosy! Jak to możliwe, że nie zauważyła tego wcześniej?! Aż jej zaparlo dech w piersi.- Ach Symciu... Jesteś zjawiskiem, na które czekałam całe swoje życie...!
Powrót do góry Go down


Symphony O. Seaver
Symphony O. Seaver

Uczeń Ravenclaw
Rok Nauki : VII
Wiek : 17
Czystość Krwi : 75%
Wzrost : 167cm
C. szczególne : Piegi porozsypywane po całej twarzy
Galeony : 74
  Liczba postów : 123
https://www.czarodzieje.org/t22070-symphony-o-seaver#723018
https://www.czarodzieje.org/t22073-poczta-symphony#723119
https://www.czarodzieje.org/t22071-symphony-o-seaver#723019
https://www.czarodzieje.org/t22076-symphony-o-seaver-dziennik#72
Opuszczona oranżeria QzgSDG8




Gracz




Opuszczona oranżeria Empty


PisanieOpuszczona oranżeria Empty Re: Opuszczona oranżeria  Opuszczona oranżeria Empty06.08.23 2:23;

Szczerze mówiąc to nawet nie wiedziała, o czym obie dziewczęta rozmawiały. Albo raczej... Rozumiała wszystko, aczkolwiek praktycznie nic do niej nie docierało i jedyne co była w stanie zapamiętać to Aneczkę przesuwającą się do niej bliżej i komplementując ją.
- Ja także nigdy nie zauważyłam jaką wspaniałą masz urodę - zaśmiała się do niej zalotnie. Przy okazji gładziła jej policzek swoją gładka dłonią, natomiast tak czy siak nie wiedziała co się dzieje.
-Nie mam pojęcia kuzyneczko, aczkolwiek mam nadzieję, że za niedługo się dowiem - znów zaśmiała się pod nosem odpowiadając Harmony na pytanie, natomiast jej wzrok wciąż był skupiony jedynie na Ani.
Powrót do góry Go down


Harmony Seaver
Harmony Seaver

Uczeń Gryffindor
Rok Nauki : VII
Wiek : 17
Czystość Krwi : 75%
Wzrost : 156 cm
C. szczególne : Wiecznie obecny, promienny uśmiech (SeaverSmile™). Często chodzi z łyżwami przewieszonymi przez ramię. Bransoletka z charmsami. Tatuaż na lewym przedramieniu - fiolka zamknięta zwojem, z którego wypływa syrenka, otoczona falami. Blizna w kształcie kluczy nad sercem.
Galeony : 1986
  Liczba postów : 2478
https://www.czarodzieje.org/t21971-harmony-seaver
https://www.czarodzieje.org/t21984-poczta-harmony-seaver#719486
https://www.czarodzieje.org/t21972-harmony-seaver#719257
https://www.czarodzieje.org/t22000-harmony-seaver
Opuszczona oranżeria QzgSDG8




Gracz




Opuszczona oranżeria Empty


PisanieOpuszczona oranżeria Empty Re: Opuszczona oranżeria  Opuszczona oranżeria Empty06.08.23 2:40;

- Lununiuniu – zakwiliła, próbując złapać się jej nogi. Tak naprawdę nie była pewna czego się łapała, czy Lunci, czy Symci, czy tego drzewa tudzież dżewa czy psingwinów, które widziała. Czy w ogóle się łapała? Przez alkohol w swoim organizmie, a może to tę maskę, która robiła z niej ślimaka lądowego, nawet nie była pewna, czy do końca się łapała. – Ale co jeżeli nie jest profesorem?! – zapytała zdesperowana odpowiedzi. – Co jeżeli jest w moim wieku?! – niemalże wypłakała, bo skoro obie jej rówieśniczki mówiły o profesorze, to czy niewłaściwym było czucie czegoś, bo cóż, bardzo specjalnego i nietypowego w stosunku do kogoś w swoim wieku? Niby rozumiało się samo przez się, że związki w tym samym roczniku były raczej zdrową opcją, ale w sytuacji, w której obie jej wspaniałe przyjaciółki mówiły coś o profesorach (choć co konkretnie już nie słyszała przez szum alkoholu w uszach), nie mogła być pewna, że jej uczucie było wytłumaczalne. – Co, jeżeli to ktoś… Ktoś równy nam? Czy tak może być?! – zadała z pełnym przejęciem i przerażeniem osoby zjaranej do cna ziołem pytanie. No bo… Jeżeli to było niewłaściwe?
Nie mogło być.
Jeżeli jej kuzynka miziała się do jej przyjaciółki z dzieciństwa, jej własne uczucia nie mogły być aż tak straszne do wytłumaczenia i uzasadnienia, prawda?
Przecież nie chciała tutaj nikogo zmacać, tylko… Tylko najzwyczajniej w świecie nie wiedziała co dokładnie jej serce chciało przekazać pewnemu pretty boy dokładnie. Albo wiedziała i nie chciała zrujnować tej przyjaźni?
Na pewno Symcia i Ania mizdrzące się do siebie się takimi niuansami nie przejmowały.
- Jak poznać, że kogoś się… No wiecie… Kocha? – spytała, ciągnąc wino i blunta ze smoczego ziela zarazem, bo ten temat był zbyt trudny na trzeźwo.
Powrót do góry Go down


Anna Brandon
Anna Brandon

Uczeń Hufflepuff
Rok Nauki : VII
Wiek : 18
Czystość Krwi : 100%
Wzrost : 156
Dodatkowo : prefektka
Galeony : 354
  Liczba postów : 619
https://www.czarodzieje.org/t22217-anna-luna-brandon#730807
https://www.czarodzieje.org/t22223-korespondencja-panienki-anny-luny-brandon#730916
https://www.czarodzieje.org/t22222-anna-luna-brandon#730888
https://www.czarodzieje.org/t22397-anna-brandon-dziennik#745098
Opuszczona oranżeria QzgSDG8




Gracz




Opuszczona oranżeria Empty


PisanieOpuszczona oranżeria Empty Re: Opuszczona oranżeria  Opuszczona oranżeria Empty06.08.23 2:59;

Lununiunia pochłonięta była całkowicie Symphony i wcale nie było jej spieszno do zajmowania sie przyjaciółką. Zapatrzyła się w te oczy niebieskie niczym głębia oceanu, westchnęła czując dłoń na policzku i uśmiechnęła się w sposób świadczący jeszcze bardziej o głębi upojenia alkoholowego. Oto miała przed sobą caly swój świat w tej delikatnej, piegowatej formie, do której tak strasznie ją ciągnęło, że aż...
Nie. Miłość do przyjaciółki była rzeczą świętą. Aneczka nie mogłaby zaznać prawdziwego szczęścia z Symphony, wiedząc że jej najdroższa Remcia czołga się w bezsilności po ziemi. Była gotowa na poświęcenie przez ten jeden, ulotny, krótki moment.
- Remciu... - powiedziała Aneczka, zapierając się mocno, by wciągnąć Harmony na miejsce obok nich. Pechowo się stało, że Gryfonka wylądowała pomiędzy przyjaciółkami, stwarzając między nimi dystans niemal nie do przebycia.Aneczka zamrugała, analizując słowa Remci. - Równy... Tak, równy, może być równy. Ale Remciu, nigdy niższy! A co kiedy bedziesz w szpilkach? Co kiedy będziesz w łyżwach?! Remeczko kochana, w miłości trzeba patrzeć perspektywicznie!
Na przykład nie wciągając kogoś pomiedzy siebie a ukochaną osobę, ale jak zwykle rady Aneczki dotyczyły wszystkich, prócz niej samej. Puchonka podtrzymywała Harmony, częściowo się o nią opierając, wolną rękę zaś skierowała ku Symci, starając się odnowić kontakt, który zerwała z poczucia obowiązku względem przyjaciółki.
- Kiedy kochasz, patrzysz w te niebieskie oczy i po prostu wiesz, że to jest to! To się po prostu wie, Remciu, miłość jest aż tak prosta! Po prostu wiesz, że masz przed sobą swoją Symfonię szczęścia i miłości!
I właśnie z takimi uczuciami patrzyła teraz na kuzynkę Remeczki. Albo obok. Obraz tak się jej chwiał, że nie była pewna, gdzie w ttm momencie była radość jej życia o brązowych lokach.
Powrót do góry Go down


Symphony O. Seaver
Symphony O. Seaver

Uczeń Ravenclaw
Rok Nauki : VII
Wiek : 17
Czystość Krwi : 75%
Wzrost : 167cm
C. szczególne : Piegi porozsypywane po całej twarzy
Galeony : 74
  Liczba postów : 123
https://www.czarodzieje.org/t22070-symphony-o-seaver#723018
https://www.czarodzieje.org/t22073-poczta-symphony#723119
https://www.czarodzieje.org/t22071-symphony-o-seaver#723019
https://www.czarodzieje.org/t22076-symphony-o-seaver-dziennik#72
Opuszczona oranżeria QzgSDG8




Gracz




Opuszczona oranżeria Empty


PisanieOpuszczona oranżeria Empty Re: Opuszczona oranżeria  Opuszczona oranżeria Empty06.08.23 3:11;

Uśmiechnęła się delikatnie i w międzyczasie odwróciła swój wzrok. Była zbyt speszona by spojrzeć się jej w oczy.
Mimo to komuś musiała spojrzeć się w oczy. Była to jej droga kuzyneczka, która wciąż snuła swój monolog na temat miłości i tych wszystkich uczuć.
Pomimo tego coś ją zatrzymało. Symcia starała się skupić na jej mimice twarzy i na szczęście zdołała w ostatnich czasie doczołgać się do Remy i podtrzymać jej włosy. Jeszcze sekundę przed tym natomiast posłała Ani spanikowany wzrok.
Zresztą nie był to najgłupszy pomysł, Symphony jako idealna kuzynka znała doskonale mimike Moony nawet po pijaku, więc wiedziała kiedy ta będzie rzygać i cóż... Jak widać jednoczesne picie i palenie nie było najlepszym pomysłem...
Powrót do góry Go down


Harmony Seaver
Harmony Seaver

Uczeń Gryffindor
Rok Nauki : VII
Wiek : 17
Czystość Krwi : 75%
Wzrost : 156 cm
C. szczególne : Wiecznie obecny, promienny uśmiech (SeaverSmile™). Często chodzi z łyżwami przewieszonymi przez ramię. Bransoletka z charmsami. Tatuaż na lewym przedramieniu - fiolka zamknięta zwojem, z którego wypływa syrenka, otoczona falami. Blizna w kształcie kluczy nad sercem.
Galeony : 1986
  Liczba postów : 2478
https://www.czarodzieje.org/t21971-harmony-seaver
https://www.czarodzieje.org/t21984-poczta-harmony-seaver#719486
https://www.czarodzieje.org/t21972-harmony-seaver#719257
https://www.czarodzieje.org/t22000-harmony-seaver
Opuszczona oranżeria QzgSDG8




Gracz




Opuszczona oranżeria Empty


PisanieOpuszczona oranżeria Empty Re: Opuszczona oranżeria  Opuszczona oranżeria Empty06.08.23 3:29;

Kto pierwszy wymiotuje: No Remcia 🙈

Remcia, w stanie w którym był przez mniej maskę, a zdecydowanie bardziej siebie samą, nie była w stanie sprzeciwić się woli Ani, a jeżeli ta chciała ją wciągnąć pomiędzy wódkę a zakąskę, tudzież ogólnie rozumianą unię pomiędzy Brandonami a Seaverami, która zaraz miała przypieczętować się gorącym mizianiem, niech i tak będzie. Nie była się w stanie temu sprzeciwstawić, szczególnie kiedy maska sprawiała, że nie miała zupełnie sił. Alkohol nie pomagał, sprawiając, że wszystkie jej kończyny były jak z przysłowiowej waty. Choć i to było zbyt dyplomatyczne na jej dżdżownicowy stan. Prosto rzecz ujmując, była w pełni zależna od łaskawości swoich kompanek.
- Nigdy… Niższy – powtórzyła z głębokim zastanowieniem. Chłopak był kiedyś równy jej wzrostowi, ale później strzelił w górę, a ona została jako ten mikrusek. – Na pewno nie jest wyższy – zapewniła, ciesząc się przy tym niezmiernie, szczerząc się przy paleniu blunta, no bo przecież mógł być jej miłością, skoro był wyższy. I to o ponad dwadzieścia centymetrów! To dwadzieścia centymetrów zapasu w prawdziwej miłości! To dużo zapasu! Prawda? Nie była pewna… Nie przy wyszkoleniu z całej tej poprawności związkowej, którą miała Ania. – Czy dwadzieścia to dużo do poprawnego? - nie sprecyzowała, czy centymetrów, czy lat… Po prostu dwadzieścia.
- Ale jak to niebieskie? – zapytała, czując jak z nerwów jej żołądek plątał się w supeł lub coś jeszcze gorszego. – A co jeżeli są innego koloru?! – przeraziła się.
I nie dała rady wyrazić więcej swoich obaw, bo oto ona, z bluntem pomiędzy wargami i winem właśnie podawanym, a dokładniej rzecz ujmując wlewanym prosto w usta ukochanej kuzyneczki Symci – zwymiotowała. Jak widać całe to zioło i alkohol nie służyły organizmowi, który żywił się w większości kawą i naparem na łaknienie.
Jak dobrze, że Symcia, przed chwilą pojona alkoholem, złapała jej włosy w porę, żeby uratować ją przed strasznymi konsekwencjami.
Powrót do góry Go down


Anna Brandon
Anna Brandon

Uczeń Hufflepuff
Rok Nauki : VII
Wiek : 18
Czystość Krwi : 100%
Wzrost : 156
Dodatkowo : prefektka
Galeony : 354
  Liczba postów : 619
https://www.czarodzieje.org/t22217-anna-luna-brandon#730807
https://www.czarodzieje.org/t22223-korespondencja-panienki-anny-luny-brandon#730916
https://www.czarodzieje.org/t22222-anna-luna-brandon#730888
https://www.czarodzieje.org/t22397-anna-brandon-dziennik#745098
Opuszczona oranżeria QzgSDG8




Gracz




Opuszczona oranżeria Empty


PisanieOpuszczona oranżeria Empty Re: Opuszczona oranżeria  Opuszczona oranżeria Empty06.08.23 3:48;

Ach jakże słodko wyglądały te usta, chwytające właśnie butelkę! O Morgano, jakże Aneczka wzdychała teraz do tego, by być tą butelką i tak jak ona móc dotykać symciowych ust! Zupełnie jak Romeo chciał być rękawiczką Julii w tym dramacie tak pięknie napisanym przez zwykłego mugola! Puchonka oczywiście słuchała Remeczki, ale widok Symci wciąż wprawiał ja w stan wyższych uniesień
No, ale miłość miłością, a zagrożone włosy to była jednak siła wyższa. Aneczka z heroizmem rzuciła się na ratunek przyjaciółce, chwytajac jej loki dokładnie w tej chwili, w której zrobiła do Symcia. Te same pukle w tym samym czasie! Bogowie, czyż to nie było przeznaczenie?!
- Dwadzieścia... - powtórzyła jeszcze bardziej pijacko niż wcześniej Aneczka, kiedy torsje koleżanki ustały. Kręciło jej się coraz bardziej w głowie i bujało się jej mocniej. - Szy my jehsteśmy na morzu...? Symciu thyyy moja shyren-ho...
Uśmiechnęła się do Krukonki jeszcze szerzej, chociaż wydawało się to już niemożliwe. Zaraz jednak coś rozproszyło jej błogie myśli o Symphony.
- Zahraz... Remciu, ale hhhdzie on ma te dwadzieścia...? Szy to nie za dużo?
Powrót do góry Go down


Symphony O. Seaver
Symphony O. Seaver

Uczeń Ravenclaw
Rok Nauki : VII
Wiek : 17
Czystość Krwi : 75%
Wzrost : 167cm
C. szczególne : Piegi porozsypywane po całej twarzy
Galeony : 74
  Liczba postów : 123
https://www.czarodzieje.org/t22070-symphony-o-seaver#723018
https://www.czarodzieje.org/t22073-poczta-symphony#723119
https://www.czarodzieje.org/t22071-symphony-o-seaver#723019
https://www.czarodzieje.org/t22076-symphony-o-seaver-dziennik#72
Opuszczona oranżeria QzgSDG8




Gracz




Opuszczona oranżeria Empty


PisanieOpuszczona oranżeria Empty Re: Opuszczona oranżeria  Opuszczona oranżeria Empty06.08.23 4:02;

Wciąż trzymała włosy swojej kuzynki. Oczywiście wciąż w myślach siedziała jej Ania, która to znów była blisko niej.
Wymamrotała pod nosem imię towarzyszki, aczkolwiek głos Harmony na chwilkę zbił ją z myśli.
- Oh Aniu... Znalazłabym cię gdybyś była nawet po drugiej stronie oceanu - rzuciła w jej stronę w międzyczasie wciąż trzymając włosy jej ukochanej kuzynki, która najwidoczniej jako pierwsza poddała sie swemu losowi.
Symcia wciąż miała nadzieję, że powinna zrobić coś w związki z Anią, aczkolwiek w tamtym momencie chyba jednak jej kuzynka była ważniejsza... Wybacz, miłościo mego życia.
Powrót do góry Go down


Harmony Seaver
Harmony Seaver

Uczeń Gryffindor
Rok Nauki : VII
Wiek : 17
Czystość Krwi : 75%
Wzrost : 156 cm
C. szczególne : Wiecznie obecny, promienny uśmiech (SeaverSmile™). Często chodzi z łyżwami przewieszonymi przez ramię. Bransoletka z charmsami. Tatuaż na lewym przedramieniu - fiolka zamknięta zwojem, z którego wypływa syrenka, otoczona falami. Blizna w kształcie kluczy nad sercem.
Galeony : 1986
  Liczba postów : 2478
https://www.czarodzieje.org/t21971-harmony-seaver
https://www.czarodzieje.org/t21984-poczta-harmony-seaver#719486
https://www.czarodzieje.org/t21972-harmony-seaver#719257
https://www.czarodzieje.org/t22000-harmony-seaver
Opuszczona oranżeria QzgSDG8




Gracz




Opuszczona oranżeria Empty


PisanieOpuszczona oranżeria Empty Re: Opuszczona oranżeria  Opuszczona oranżeria Empty06.08.23 4:10;

Nie spodziewała się, że zegnie ją do wymiotów. Jak mogłaby się spodziewać? Przecież tylko piła i paliła całą noc… No dobra, żołądek faktycznie mógł nie wytrzymać i porwać się na ostatni ratunek, którym właśnie były torsje. Jej tam nie robiło dużej różnicy, czy to wszystko było w środku czy na zewnątrz, grunt to że przyjaciółki były faktycznie jej prawdziwymi przyjaciółkami od serca i trzymały jej włosy.
Gdy w końcu ten straszliwy odruch ustał, a ona dokładnie nawiozła wszystkie pomarańcze pod ręką w opuszczonej oranżerii, była w stanie przejść do analizy słów Ani i Symci.
- Oh błagam, bo znowu mnie szarpnie – jęknęła, słysząc te wyznania miłości. Nie miała nic przeciwko takiej a nie innej unii Brandonów i Seavarów, ale może nie nad jej wymiocinami? Nie było to zbyt romantyczne. – Co z tymi waszymi psorkami co ich kochacie miłościją prawdziwą – zaciągnęła z trudem pomiędzy szarpnięciami.
Gdy w końcu te straszne torsje ustały, była w stanie zapić je, oczywiście – winem. Nie miała wody pod ręką, a dobry alkohol świetnie zabijał smak. To i napiła się kolejnej porcji trunku.
- Ej, je, ej… Sama móhwiłaś, że whyszszy… Dwadziejeścia to spoko różenica – chociaż nie łatwo jej było mamrotać, to trzymała się idei przez nie przedstawionej prawdziwej miłości. Co prawda nie do końca rozumiała te wszystkie uczucia, szczególnie teraz, gdy przez smoczą trawę nie rozumiała nawet czemu wszystko się kręciło i miało kształty wiader z kotami w środku, ale wiedziała, że tam… No… Między nimi działo się coś, co nie było zwyczajne. Przecież przyjaźniła się ze swoją najukochańszą kuzyneczką i było to uczucie proste, nie potrzebujące wyjaśnień. Od kołyski przyjaźniła się i z Anią i także nie potrzebowała rozmawiać o tej relacji z nikim innym. Zagłębiać się w nią, tłumaczyć... Rozumieć. Tak wiele teraz nie rozumiała... Na przykład tego dlaczego w ogóle na tę nockę się zdecydowały. Ale żałować jej nie zamierzała i żeby to udowodnić, co najmniej przed samą sobą, pociągnęła wino z gwinta bo co się będzie ograniczać. – Wjehcie co… W shumie to ja tak naprawdę to was kocham… Bardzo mohcno… Jesteście sudowne, laski – w końcu podsumowała, bo chociaż jej uczucia były skomplikowane przez całe lata nabudowania relacji (i zdecydowanie zbyt ważne i cenne jej sercu i duszy by omawiać je od tak, po pijaku), to nie miała wątpliwości, że jej przyjaciółki od szkoły i chlania po godzinach były tymi naprawdę od serca.
Jaka inna psiapsia trzymałaby ci włosy, gdyby pod wpływem maski chciała pójść w wertykalne tango z drugą z was, co?

/zt

+


Ostatnio zmieniony przez Harmony Seaver dnia 06.08.23 4:44, w całości zmieniany 2 razy
Powrót do góry Go down


Anna Brandon
Anna Brandon

Uczeń Hufflepuff
Rok Nauki : VII
Wiek : 18
Czystość Krwi : 100%
Wzrost : 156
Dodatkowo : prefektka
Galeony : 354
  Liczba postów : 619
https://www.czarodzieje.org/t22217-anna-luna-brandon#730807
https://www.czarodzieje.org/t22223-korespondencja-panienki-anny-luny-brandon#730916
https://www.czarodzieje.org/t22222-anna-luna-brandon#730888
https://www.czarodzieje.org/t22397-anna-brandon-dziennik#745098
Opuszczona oranżeria QzgSDG8




Gracz




Opuszczona oranżeria Empty


PisanieOpuszczona oranżeria Empty Re: Opuszczona oranżeria  Opuszczona oranżeria Empty06.08.23 4:30;

Cały ocean dla niej przepłynie! Czy to nie była najważniejsza ze wszystkich miłości na świecie?! Jej Muza, jej syrena, jej błękitnooka, piegowata bogini... Dwie boginie... Trzy Sympfonie niczym wiara, nadzieja i miłość! Jej syrena, doskonała w Trójcy, jej jedyna, najwspanialsza, a jednak trzy różne!
- Fszyshie jesteście piehne - podsumowała Aneczka, patrząc gdzieś w stronę pomarańczowego drzewka. - Tylko szemu masz pomarancze we fłosach?
Zmrużyła oczy, usiłując wyostrzyć wzrok na tej Symci której z twarzy wystawały gałęzie.
- Nis nie szchodzi... Dla mnie safsze jesteś pieeeehna!
Nie docierała do niej większość słów, które mówiła Remcia. Nie miała pojęcia o co chodziło, ale czuła, że zaraz alkohol, który wypiła, dolaczy do tego, który pila Remcia.
- Mohje drogie i kochane... Niniejszym... Muszę... Się udać... Na sthrone... - powiedziała powoli wstając, przełykając ślinę niemal co każde słowo. Później wyprostowała się jak prawdziwa dama i troszkę zygzakiem, acz w sposób dystyngowany, udała się w krzaczki by z wdziękiem damy shaftować się tak, że niekt nie usłyszał.
Powrót do góry Go down


Symphony O. Seaver
Symphony O. Seaver

Uczeń Ravenclaw
Rok Nauki : VII
Wiek : 17
Czystość Krwi : 75%
Wzrost : 167cm
C. szczególne : Piegi porozsypywane po całej twarzy
Galeony : 74
  Liczba postów : 123
https://www.czarodzieje.org/t22070-symphony-o-seaver#723018
https://www.czarodzieje.org/t22073-poczta-symphony#723119
https://www.czarodzieje.org/t22071-symphony-o-seaver#723019
https://www.czarodzieje.org/t22076-symphony-o-seaver-dziennik#72
Opuszczona oranżeria QzgSDG8




Gracz




Opuszczona oranżeria Empty


PisanieOpuszczona oranżeria Empty Re: Opuszczona oranżeria  Opuszczona oranżeria Empty06.08.23 4:35;

Nie miała do końca pojęcia co się dzieję, aczkolwiek już na stałe przywłaszczyła sobie butelkę alkoholu i upiła kolejnego łyka. Oczywiście było jej mało, wciąż ciągnęło ją do Ani ale już w owiele mniejszym stopniu, tak jakby trzeźwiała... Dlatego też postanowiła napić się więcej.
Nie reagowała nawet na słowa swojej kuzynki, jedyne co to trzymała jej piękne, blond włosy.
Zerkała co jakiś czas na towarzyszkę aczkolwiek coraz mniej kontaktowała, nawet nie sądziła, że kiedykowiek doprowadzi się do owego stanu przez alkohol i zioło... Ale jednak.

Ostatnie co pamięta, to Aneczkę, która odchodzi parę metrów dalej oraz Moony, która to najwidoczniej nie czuła się najlepiej jako, iż padła jako pierwsza... Szatynka chyba jako ostatnia padła na ziemię. Zasnęła albo trzeźwiejąc albo na tyle pod wpływem, że jej organizm stwierdził, iż to własnie ten moment aby paść...

Tak czy inaczej, cała trójka obudziła się dopiero następnego ranka z potężnym kacem. Nie do końca wiedziały jak trafiły na opuszczoną wyspę, aczkolwiek na ich szczęście zdołały prędko znaleźć swoje ostatnie rzeczy i zgarnąć je z powrotem do pokoju. Tam też zresztą rozpoczęła się ostateczna rozmowa o tym co tak w zasadzie działo się na tej wyspie...

/zt x3
Powrót do góry Go down


Anne Jade Bourdon
Anne Jade Bourdon

Dorosły czarodziej
Wiek : 28
Czystość Krwi : 75%
Wzrost : 165
C. szczególne : "zadziorny" nosek, pomalowane usta szminką
Dodatkowo : oklumencja
Galeony : 31
  Liczba postów : 40
https://www.czarodzieje.org/t22241-anne-jade-bourdon#734188
https://www.czarodzieje.org/t22279-listy-jade#734190
https://www.czarodzieje.org/t22242-anne-jade-bourdon#734186
Opuszczona oranżeria QzgSDG8




Gracz




Opuszczona oranżeria Empty


PisanieOpuszczona oranżeria Empty Re: Opuszczona oranżeria  Opuszczona oranżeria Empty20.08.23 18:52;

Była przyzwyczajona do wysokich temperatur, nie tylko dlatego, że często pływała z ojcem, a jedynym schronieniem przed promieniami słonecznymi był cień rozłożonego żagla. Ogień przywoływany za każdym razem kiedy ktoś próbował spenetrować czeluści jej umysłu, to dopiero walka z żywiołem. Godzinami przemierzała pobliskie uliczki, w pełnym słońcu, pozwalając, aby ciepło ogarnęło nie tylko jej ciało, ale przedostało się do kości. Przez wiele miesięcy zamrożone lub zastygłe w czasie, co również często przychodziło jej do głowy, kiedy próbowała zidentyfikować to uczucie. Nabierała siły każdego dnia, a możliwość tego wyjazdu jedynie dodawała jej życiu smaku i nowych barw, których tak bardzo potrzebowała. Energia bijąca od ludzi w tym miejscu była pochłaniająca, do tego stopnia, że kompletnie zapomniała o wydarzeniach minionych tygodni.
Oranżerię odnalazła wczoraj, a jej urok nie pozwalał jej zapomnieć o tym miejscu. Chciała spędzić tam tyle czasu, ile tylko było możliwe. Podejrzewała, że za dnia to miejsce nabierze kompletnie innego wyrazu, a obecność ludzi będzie bardziej widoczna. Nie myliła się na pewno w jednej kwestii, co niezmiennie ją uradowało. Ta druga kwestia ją zaskoczyła, nawet pozytywnie. Spodziewała się większej ilości odwiedzających, ale w przeciągu tych kilku godzin nie przyszło ich nawet dziesięciu. Najwidoczniej to miejsce było bardziej opustoszałe, niż na pierwszy rzut oka się wydawało. Rośliny żyły swoim życiem, a chociaż człowiek ewidentnie ingerował w to miejsce, natura walczyła i ignorowała kierunek, w którym chciał, aby się ukształtowała. Nie znała równie urokliwego miejsca. Przez myśl przeszło jej, że chciałaby posiadać podobne we własnym domu. Tym, które chciała stworzyć od podstaw, cegiełka po cegiełce, własnymi dłońmi.
Czas przepływał przez jej palce, a przyciemnione światło było jedynym wyznacznikiem pory dnia. Czuła na nagich ramionach nadchodzący wieczór, a chociaż powietrze wokół niej było ciepłe, nagle zapragnęła zakryć się żakietem, którego jak na złość nie zabrała. Jedyne co wzięła ze sobą, wychodząc co świt, to materiały potrzebne gdyby natchnienie uderzyło w jednym momencie i książkę, która najwidoczniej tak ją pochłonęła, że nie zwróciła uwagi na godzinę. Przechyliła się i na moment uchwyciła swoje odbicie w mętnej wodzie. Nie potrafiła zobaczyć niczego, co mogło znajdować się na dnie, a przecież brodzik nie mógł być tak głęboki. Rozpoznała tę twarz i chyba od dłuższego czasu, mogła uśmiechnąć się do samej siebie.
Powrót do góry Go down


Atlas M. O. Rosa
Atlas M. O. Rosa

Nauczyciel
Wiek : 28
Czystość Krwi : 90%
Wzrost : 198
C. szczególne : czar wili rozdawany na lewo i prawo, ogromne zainteresowanie każdym rozmówcą, lekki zapach lawendy
Dodatkowo : Półwil
Galeony : 2431
  Liczba postów : 1041
https://www.czarodzieje.org/t21769-atlas-malte-otto-rosa#711050
https://www.czarodzieje.org/t21773-kartki-do-atlasu#711160
https://www.czarodzieje.org/t21770-atlas-m-o-rosa#711053
Opuszczona oranżeria QzgSDG8




Gracz




Opuszczona oranżeria Empty


PisanieOpuszczona oranżeria Empty Re: Opuszczona oranżeria  Opuszczona oranżeria Empty21.08.23 23:26;

Wyszedł na spacer, bo nie wiedział co ze sobą zrobić. Przechorował początek wycieczki i przeleżał stanowczo zbyt długo w pokoju, otulony zwiewnymi kotarami łoża, starając się wspaniałomyślnie ignorować miłosne życie swojego nieszczęsnego współlokatora. Był głodny, ale nie dał rady jeść, był senny, ale nie potrafił zasnąć, był obolały, ale żadne masaże w cudownym, lokalnym SPA nie pomagały na ten ból, który leniwie rozlewał się po jego mięśniach. Atlas Rosa był chory, ale nie potrafił powiedzieć na co. Kapłanki w świątyni Westy z uśmiechem i serdecznością częstowały go wzmacniającymi eliksirami, zrzucając wszystko na karb przemęczenia, ale przecież on nie męczył się niczym. Więc co? Więc dlaczego?
Nogi zaprowadziły go szerokimi kanałami do przystani gondol, a te, zaczarowane magicznie, wiedziały przecież najlepiej gdzie go posłać w tej bezcelowej tułaczce.
Do oranżerii wślizgnął się jak cień, tropem burego, bezdomnego kota w prążki, po którego miękkim futrze przemykał cień, tworząc ze zwierzęcia doskonale zamaskowanego drapieżnika. Obserwacja natury zawsze przynosiła mu jakiś spokój, jakby był w innej przestrzeni, pośród innych stworzeń, z którymi obcowanie wydawało mu się łatwiejsze, bardziej intuicyjne i zrozumiałe, niż lawirowanie pomiędzy ludźmi. Zasadniczo odnajdował się w każdej sytuacji, obdarowany przez naturę niezaprzeczalnym i niezbywalnym urokiem, nawet nie chcąc, potrafił być duszą towarzystwa. Problem w tym, że ostatnio coraz częściej nie chciał i nie potrafił odnaleźć w sobie powodu tego braku chęci. On, Atlas wiecznie miłujący, dobrotliwy i kochający, łaskawy, był zamknięty.
Usiadł na krawędzi jednej z balustrad, pomiędzy cieniem i słońcem, przyjmując puchate stworzenie na swoje kolana, jakby to wyczuło w nim tę potrzebę międzygatunkowej bliskości. Brak przesadnego tłumu, jakby miejsce to było niewystarczająco urokliwe dla turystów. A przecież było bardzo urokliwe.
Powrót do góry Go down


Anne Jade Bourdon
Anne Jade Bourdon

Dorosły czarodziej
Wiek : 28
Czystość Krwi : 75%
Wzrost : 165
C. szczególne : "zadziorny" nosek, pomalowane usta szminką
Dodatkowo : oklumencja
Galeony : 31
  Liczba postów : 40
https://www.czarodzieje.org/t22241-anne-jade-bourdon#734188
https://www.czarodzieje.org/t22279-listy-jade#734190
https://www.czarodzieje.org/t22242-anne-jade-bourdon#734186
Opuszczona oranżeria QzgSDG8




Gracz




Opuszczona oranżeria Empty


PisanieOpuszczona oranżeria Empty Re: Opuszczona oranżeria  Opuszczona oranżeria Empty22.08.23 13:36;

Pomyślała, że zamarznie tutaj, jeżeli nie przyniesie sobie czegoś, czym mogłaby się okryć. Przecież nie zamierzała wracać jeszcze do pokoju. Dzisiaj, tak, jak poprzedniego wieczoru, zamierzała wrócić bardzo późno. Odkąd wyszła z Św. Munga, nie zamierzała przesiadywać w czterech ścianach dłużej, niżeli było to potrzebne. A chociaż nikt jej tam nie trzymał siłą,  a na własne życzenie... Postawienie tego pierwszego kroku w nowym świecie zajęło jej naprawdę wiele czasu. Nie zamierzała więc wracać do tego, co było kiedyś.
Podniosła się pospiesznie, łapiąc książkę w ostatnim momencie, zanim ta wylądowała w wodzie. Przymknęła powieki i przewróciła oczyma, nakazując każdej cząstce swojego ciała powrotu do rzeczywistości. Ciche westchnięcie wyrwało jej się z płuc, omal nie wywołując śmiechu. Nogi lekko jej ścierpły, więc to był dobry znak, aby chociaż na chwilkę się rozruszać... Przejdzie się, poszuka czegoś na straganie, zje coś na szybko po drodze i wróci. To był plan, który wcielała w życiu ze swoim pierwszym krokiem w kierunku wyjścia, które było... Chyba tam.
Zatrzymała się gwałtownie. Od dobrych kilku godzin była tutaj sama, jak wcześniej wspominając, w tych bardziej porannych godzinach osób odwiedzających było tutaj naprawdę niewiele. Przestraszył ją, dlatego też odruchowo podniosła swoje rzeczy na wysokość klatki piersiowej, jakby próbowała się w ten sposób zasłonić. Po co? Tak naprawdę nie wiedziała. Naprawdę zapomniała o świecie, skoro jedna osoba potrafi wzbudzić w niej ten zalążek strachu, a może to coraz późniejsza pora? Chociaż światło dochodzące zza okna, przy którym usiadł, świadczyło, że wcale nie było tak późno jak się spodziewała. Podniosła nadgarstek i lekko go przekręciła, aby zerknąć na tarczę. 
Opuściła dłonie i przegryzła policzek od środka, wracając do rzeczywistości. Do posągowej postaci, której cień przysłaniał pół twarzy. Twarzy, którą próbowała odrzucić po ostatnim spotkaniu, a która pojawiała się... Próbując zadać ból, ponownie i ponownie, aż w końcu sama zaczęła wyczekiwać tego słodkiego momentu. Walka z uzależnieniem jest naprawdę cholernie trudna. Szczególnie kiedy ten obiekt nałogu pojawia się znikąd. Znaczy, wiedziała, że gdzieś tu będzie, ale nie konkretnie TU.
Coś jednak było nie tak. Zmarszczyło lekko brwi i mocniej zacisnęła palce na książce, prawie wyciągając ręce do przodu. Zawsze kładła dłonie na jego karku, opierając czoło o jego, sprawdzając tym temperaturę... Tak jak robiła to z młodszym i starszym bratem, gdy ten nie był w stanie nawet jej odtrącić. Merlinie. Instynkt czy to po prostu wyuczone zachowanie nakazało jej zbliżyć się o te kilka kroków, które ich dzieliły. Nie wyglądał tak, jak go zapamiętała i nie miała tu na myśli jej wielkiej ucieczki, czy jak to woli nazywać — podróży w poszukiwaniu siebie.-Mam tu gdzieś wodę, pewnie nawet nie zadbałeś o to, aby się chronić przed tutejszym słońcem.-Powiedziała, a raczej plotła bez sensu, przy okazji przeszukując czeluści swojej torby. Gdyby ktoś na nich spojrzał z boku, uznałby, że to ona zbyt długo pozwalała kąsać się promieniom. Nie wiedziała, czy to przez chorobę, czy odwodnienie, czy niedożywienie, czy stres... Dlaczego nie mogła spojrzeć mu w oczy? Czy to przez te ciemne worki pod jego oczami? Czy zaczynała sobie wyobrażać, że mógł wyglądać podobnie lub nawet gorzej, wtedy?
W końcu ją odnalazła i wyciągnęła. Woda. Mała gałązka oliwna, którą skierowała w jego stronę. Tym razem wzrok utkwiwszy w jego aktualnym towarzyszu.
Powrót do góry Go down


Atlas M. O. Rosa
Atlas M. O. Rosa

Nauczyciel
Wiek : 28
Czystość Krwi : 90%
Wzrost : 198
C. szczególne : czar wili rozdawany na lewo i prawo, ogromne zainteresowanie każdym rozmówcą, lekki zapach lawendy
Dodatkowo : Półwil
Galeony : 2431
  Liczba postów : 1041
https://www.czarodzieje.org/t21769-atlas-malte-otto-rosa#711050
https://www.czarodzieje.org/t21773-kartki-do-atlasu#711160
https://www.czarodzieje.org/t21770-atlas-m-o-rosa#711053
Opuszczona oranżeria QzgSDG8




Gracz




Opuszczona oranżeria Empty


PisanieOpuszczona oranżeria Empty Re: Opuszczona oranżeria  Opuszczona oranżeria Empty22.08.23 21:31;

Wiedział kto do niego podszedł, zanim - cóż - zanim to zrozumiał. Zmieniła perfumy, swój wygląd, zmieniła się nawet jej energia, a jednak miała w swoich kocich krokach pewien rytm, który przecież znał na pamięć, który rozpoznawał przez sen, kiedy wracała po cichu ze swojej pracowni. Jakaś słaba część jego duszy, jak ptak ze zwichniętym skrzydłem, poruszyła się wyrywając do tej znajomej bliskości. Był on jednak przytłoczony zbyt dużą warstwą wojennego pyłu po ostatnim spotkaniu, by móc oderwać się od ziemi choćby na cal. Długie palce artysty, którym nigdy nie był, gładziły kocie futro, znajdując w jego fakturze swoją kotwicę, kiedy łupinką jego kruchych ostatnimi dniami myśli zaczęły kołysać fale emocji.
Nie miał na nią siły, nie miał siły na te pretensje, wyzywające spojrzenie, nie miał nawet siły by być ostoja spokoju i pozwalać tym falom odbijać się od siebie, jak niewzruszonym klifem bywał w tak wielu drażliwych sytuacjach swojego życia. Słyszał jej słowa, ale nie przeprocesował ich, wpuścił do swojej głowi i odwlekał zrozumienie ich znaczenia, jakby to miało mu dać namiastkę utraconej w tej relacji władzy. Nie podniósł wzroku, nie uhonorował jej obecności uwagą, odpychał ten moment tak długo, jak tylko fizycznie był w stanie, nim mięśnie same, automatycznie, nie wyprostowały karku, a oczy mechanicznie, jak zawsze, przebiegły po łagodnej linii jej ramion, łabędziej szyi, pełnych ust.
Rozchylił wargi, by odmówić. Nie chciał jej wody, chciał być rozgniewany, wolał pić z kałuży, niż przyjąć jej gałązkę oliwną, a jednaj oderwał jedną z dłoni od kota i ujął w palce butelkę.
- Merci. - westchnął. Poległ. Jak zawsze, kiedy chodziło o nią, po raz kolejny nie dowierzając, że wciąż to on uchodził za tyrana ich relacji. Odkręcił butelkę i upił łyk, choć tak niewielki, że ledwie zwilżył mu usta. Jasne oczy przemknęły po okolicy, próbując rozszyfrować czym się tu zajmowała, dlaczego czaiła się w cieniach samotności- Tworzyłaś coś? - podjął karkołomną próbę rozmowy, by zaraz skrzywić się dźwiękiem własnego głosu.
Powrót do góry Go down


Anne Jade Bourdon
Anne Jade Bourdon

Dorosły czarodziej
Wiek : 28
Czystość Krwi : 75%
Wzrost : 165
C. szczególne : "zadziorny" nosek, pomalowane usta szminką
Dodatkowo : oklumencja
Galeony : 31
  Liczba postów : 40
https://www.czarodzieje.org/t22241-anne-jade-bourdon#734188
https://www.czarodzieje.org/t22279-listy-jade#734190
https://www.czarodzieje.org/t22242-anne-jade-bourdon#734186
Opuszczona oranżeria QzgSDG8




Gracz




Opuszczona oranżeria Empty


PisanieOpuszczona oranżeria Empty Re: Opuszczona oranżeria  Opuszczona oranżeria Empty22.08.23 21:55;

Pewnie była ostatnią osobą, którą chciał w tym momencie widzieć. To miejsce służyło jako samotnia dla wielu osób, pewnie nie tylko ze względu na charakter opuszczenia i intymności. Nawet przyprowadzeni tutaj przypadkiem, dziwnym zrządzeniem losu czy przeznaczeniem, w zależności od wiary... Naprawdę można było odnaleźć tutaj wyczekiwany spokój i ukojenie. Dlaczego więc postanowiła zburzyć coś, czego aktualnego potrzebował? Znała go lepiej niż siebie, a przynajmniej tak uważała i w tej świadomości żyła.
Jej wzrok uważnie lustrował jego postać, która była kompletnie inna od tej, którą widziała ostatnim razem w Londynie. Nic dziwnego, w końcu tamta postać przepełniona była uczuciami, słowami, które nie potrafiły dogonić myśli. Tamten widok był dla niej koszmarem, ale ten sprawiał, że serce łamała się na pół. Biła od niego niechęć, która wbijała szpilkę w tak wiele aspektów jej osoby, że nie wiedziała, na której się w tym momencie skupić. Jednak widok jego pociągłej twarzy, z której zszedł ten zdrowy kolor, zapadnięte policzki... Obraz jakiegoś wewnętrznego, bliżej niezidentyfikowanego cierpienia przyciągał ją bardziej, niżeli piękno, które skrywały jego geny. A może to odbicie jej własnych uczuć, które umiejscowiła w jego postaci. 
Westchnęła cicho i poprawiła torbę, podchodząc bliżej i odkładając ją pod ścianą, gdyż wypchana najpotrzebniejszymi materiałami, oraz tymi mniej istotnymi, ciążyła na jej ramionach. Była zbyt niska, aby jak on swobodnie i nonszalancko oprzeć się o krawędź parapetu, dlatego podskoczyła i usadowiła się wygodnie, a przynajmniej na tyle wygodnie, na ile pozwalał jej materiał z kamieni pod pośladkami.-Lepsze określenie brzmi... Zatraciłam się.-Powiedziała spokojnie, opierając policzek na ramieniu i pospiesznie spoglądając w jego kierunku.-Miałam pójść, bo robiło się zimno...-Zmarszczka zniekształciła jej drobny nos kiedy próbowała odnaleźć słowa.-Możemy uznać, że jesteśmy sobie bliscy jak starzy znajomi i nie wisi nad nami widmo nieprzyjemnych wspomnień... -Odwróciła głowę w jego kierunku, tym razem poświęcając mu uwagę w całości.-Co mogę zrobić... Jak mogę pomóc, aby to, co się dzieje, chociaż na moment zniknęło?-Może to idiotyczne, bo nie chciała zapomnieć. Przecież o to walczyła. O świadomość. Jednak widok tańczących cieni na zapadniętej twarzy sprawiał, że nie potrafiła nie wyciągnąć w jego kierunku dłoni. I to była jej decyzja, nie była podsycana pragnieniami innych.
Powrót do góry Go down


Atlas M. O. Rosa
Atlas M. O. Rosa

Nauczyciel
Wiek : 28
Czystość Krwi : 90%
Wzrost : 198
C. szczególne : czar wili rozdawany na lewo i prawo, ogromne zainteresowanie każdym rozmówcą, lekki zapach lawendy
Dodatkowo : Półwil
Galeony : 2431
  Liczba postów : 1041
https://www.czarodzieje.org/t21769-atlas-malte-otto-rosa#711050
https://www.czarodzieje.org/t21773-kartki-do-atlasu#711160
https://www.czarodzieje.org/t21770-atlas-m-o-rosa#711053
Opuszczona oranżeria QzgSDG8




Gracz




Opuszczona oranżeria Empty


PisanieOpuszczona oranżeria Empty Re: Opuszczona oranżeria  Opuszczona oranżeria Empty03.09.23 17:52;

Był to fakt, znała go lepiej niż ktokolwiek go znał. Wbrew jej własnym odczuciom, w całej tej miłosnej otoczce ich związku, pokazywał jej każdą stronę siebie, z czułością, wstydem, miłością i żalem, każdą, jak małe skarby, patrząc na nią ufnie, wiernie, wiedząc, że jej spojrzenie dostrzeże to, co chciał jej przekazać. Teraz? Teraz nie chciał, by kiedykolwiek więcej widziała cokolwiek ponad fasadę, którą prezentował światu. Wolał być sam.
Wzrok jednak jak ciągnięty magnesem jej osoby podniósł się na jej twarz. Jasne oczy uchwyciły jej spojrzenie. Mimo zmęczenia pozostawał przecież tym samym pięknym Rosą, przekleństwo genów wili, choćby wrócił z wojny, wciąż byłby księciem z bajki. Bardziej zmęczonym, brudniejszym, zabiedzonym, ale zachwycającym. To była jego ulubiona broń, byał jednak obusieczna.
- Mm. - wydał z siebie nieokreślony dźwięk, w potwierdzeniu,  że w końcu usłyszał jakieś jej słowa. Żar pretensji zatlił się w nim, że ze wszystkich słów, akurat ta głupia propozycja do niego dotarła, ale nie miał siły na ten żar. Nie miał w płucach wystarczająco tlenu, by nakarmić jakikolwiek płomień emocji.
Uniósł w milczeniu butelkę do ust, zmuszając się do kolejnego łyku i jeszcze jednego, by spłukać z języka posmak słów, które powinien powiedzieć, a których wymówić nie chciał.
- Nie możemy, Anne. - odpowiedział w ciszy tego odosobnionego miejsca. Była tak blisko, tyle miesięcy tęsknił i pragnął, by znów była przynajmniej na wyciągnięcie rąk, a teraz gdy to miał, gdy mógł pozwolić sobie na to, by spróbować znów, powoli, odzyskać narkotyk jej osoby, odwracał głowę jak kapryśne dziecko odmawiające nieuniknionego leku.
- Moje wspomnienia najwyraźniej są inne zupełnie niż Twoje. Nie są nieprzyjemne. Wprost przeciwnie. To co jest teraz jest dla mnie nieprzyjemne. - powiedział, smakując gorycz własnych słów w ustach. Nie lubił tego, jaki przy niej był, jaki się stawał, nie lubił tych emocji, ale nie miał siły z tym walczyć.
Chory na miłość, czy to jest fizycznie możliwe?
Wziął głęboki wdech i odetchnął, szukając w powietrzu jakiejś namiastki siły na to spotkanie, rozmowę, która przychodziła jej z nieznośną łatwością, a która wysysała z niego wszelką, ledwie uzbieraną życiową energię.
- Jestem pod opieką uzdrowiciela. - poinformował - Dobrą opieką. - w ostatnich tygodniach Huxley był jedyną osobą, którą Atlas do siebie dopuszczał, do której otwierał usta, z którą utrzymywał jakikolwiek dialog. Od czasu spotkania przy fontannie nie wiedział nawet jak i kiedy mijają dni, a co dopiero jak się miewają jego międzyludzkie relacje ze znajomymi.
Powrót do góry Go down


Anne Jade Bourdon
Anne Jade Bourdon

Dorosły czarodziej
Wiek : 28
Czystość Krwi : 75%
Wzrost : 165
C. szczególne : "zadziorny" nosek, pomalowane usta szminką
Dodatkowo : oklumencja
Galeony : 31
  Liczba postów : 40
https://www.czarodzieje.org/t22241-anne-jade-bourdon#734188
https://www.czarodzieje.org/t22279-listy-jade#734190
https://www.czarodzieje.org/t22242-anne-jade-bourdon#734186
Opuszczona oranżeria QzgSDG8




Gracz




Opuszczona oranżeria Empty


PisanieOpuszczona oranżeria Empty Re: Opuszczona oranżeria  Opuszczona oranżeria Empty03.09.23 18:48;

Zawsze kiedy byli razem, widziała coś więcej niż to, co jej pokazywał. Prawdopodobnie przemawiała przez nią zachłanność i jakieś dziwne pragnienie posiadania tego, co nieosiągalne. To, że zawsze serwował jej jakiś zestaw emocji sprawił, że zapomniała jak to było przed nim. Jak osamotniona się czuła wśród rodzinnego harmidru, jak tęsknie spoglądała w kierunku otwartej wody. Czy to za ojcem, czy w późniejszych latach, bratem, starannie zapamiętując ich twarze w momencie wypłynięcia. Zawsze powtarzała, że to prawdopodobnie ostatni raz kiedy ich widzi. I chociaż nie powinna, zawsze tliła się w niej iskra nadziei na powrót. Odchodząc od Atlasa, zabiła w sobie tę nadzieję, wiedząc doskonale, że wyrządziłaby nią więcej szkody. Do tej pory ta rana się nie zabliźniła, powiedziałaby, że powoli i boleśnie sączyła się z niej osoka zgnilizny. 
Opuściła lekko głowę, zagryzając mocno dolną wargę. Wiedziała. To było głupie, jednak słowa same się z nim wylały. Pragnęła otoczyć go swoimi ramionami, ukryć przed tym, co sama mu zgotowała. Czuła się jak idiotka, bo znowu, te mieszające się ze sobą uczucia nie dawały jej spokoju. Obijały się o żebra, chcąc wydostać się na powierzchnię. Była wściekła na siebie, bo jak ta kretynka, wciąż go pragnęła. Udowodniła sobie, że pomimo pomocy, jaką otrzymała, pomimo miesięcy bolesnych sesji, wdzierającego się do jej głowy magopsychiatry... Tamte uczucia były jak najbardziej prawdziwe i żywe. Zeszła z parapetu jak oparzona. Podniosła torbę i zarzuciła ją na ramię. Czemu, po tym, co wydarzyło się ostatnim razem, w ogóle chciała mieć z nim cokolwiek do czynienia? Czy tak bardzo pragnęła cierpienia? To chyba jasna odpowiedź. Po rocznym piekle i treningach, które przeszła... -Masz bardzo wybrakowane spojrzenie na to, co ja czuję. Ale jak zwykle, na pewno wiesz lepiej, co siedzi w mojej głowie, a przede wszystkim w duszy.-Powiedziała, a chociaż chciała nie używać tego tonu, nie potrafiła odseparować swoich uczuć. Był... Był tak bardzo zapatrzony w siebie. Ten niewielki, zapewne nic nieznaczący gest w jego kierunku, był dla niej czymś większym niż tylko wyciągnięciem pomocnej dłoni. Myślała... Co właściwie myślała, że będą mogli spojrzeć na siebie z większej perspektywy? Przecież Rosa nigdy nie mógłby spojrzeć na siebie z perspektywy osoby, chociaż po części winnej zaistniałej sytuacji. Gniew nie był jej przyjacielem. Uczyła się go wyzbywać, a może lepszym określeniem jest kontrolować? Obróciła się na pięcie i spojrzała na niego.-Myślisz, że lubię siebie w tym wydaniu, w którym sprawiam wrażenie, jakbym się nad Tobą pastwiła?-Zmarszczka między jej brwiami niemal je połączyła w jedną.-Nie po to pozwoliłam się zamknąć na rok, żebyś teraz wywoływał we mnie ciągłe poczucie winy! Ty nawet nie próbujesz. Nie robisz nic, aby... Założyłeś coś z góry, a słowa, które wypowiadam, nawet do Ciebie nie dochodzą.-Zadrżała z zimna, chociaż chłód już dawno opuścił jej ciało. Gdyby rozmowa z nim, czy nawet patrzenie na niego sprawiałoby jej tyle łatwości co myślał, zapewne minęłaby go, nie poświęcając tej rozmowie nawet minuty. Jednak wierzyła, że emocje muszą ulecieć, muszą się wydostać nawet w tej najbrzydszej z form, bo gdy tak pozwoli im się zagnieździć, pozostaną tam na zawsze lub zwyczajnie wybuchną, a wraz z wielkim wybuchem, straci coś naprawdę cennego. Bo szkody będą zbyt duże, aby skupić się na tym, aby pozbierać to, co najistotniejsze. -Powiedz to na głos Rosa, powiedz, że mam zniknąć sprzed Twoich oczu, a przede wszystkim z życia. Bo tego właśnie chcesz, prawda?- Łzy zniekształcały jej obraz, ale zacisnęła mocno wargi i nie pozwoliła im spłynąć. Wmawiała sobie, że była gotowa na najgorsze, że z podniesioną głową odejdzie, a ich drogi już nigdy się nie przetną. Była gotowa zrobić dla niego to, czego sama nie potrafiła. Nie potrafiła sama z siebie odwrócić się na pięcie i wyjść, nie potrafiła przestać myśleć o nim i zastanawiać się nad tym, ile to jeszcze potrawa. Jak długo miała żyć w zawieszeniu, pomiędzy tym co zostało powiedziane, a co jeszcze nie ujrzało światła dziennego. Czuła wewnętrznie, że się poddał... I nie miała już siły walić głową w mur, próbując się do niego przedrzeć.
Powrót do góry Go down


Sponsored content

Opuszczona oranżeria QzgSDG8








Opuszczona oranżeria Empty


PisanieOpuszczona oranżeria Empty Re: Opuszczona oranżeria  Opuszczona oranżeria Empty;

Powrót do góry Go down
 

Opuszczona oranżeria

Zobacz poprzedni temat Zobacz następny temat Powrót do góry 
Strona 1 z 2Strona 1 z 2 1, 2  Next

Permissions in this forum:Możesz odpowiadać w tematach
Czarodzieje :: Opuszczona oranżeria JHTDsR7 :: 
reszta świata
 :: 
Venetia
 :: 
Opuszczona wyspa
-
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu