Czarodzieje
Czy chcesz zareagować na tę wiadomość? Zarejestruj się na forum za pomocą kilku kliknięć lub zaloguj się, aby kontynuować.

Share
 

 Stara Remiza

Zobacz poprzedni temat Zobacz następny temat Go down 
Strona 3 z 3 Previous  1, 2, 3
AutorWiadomość


Fillin Ó Cealláchain
Fillin Ó Cealláchain

Student Slytherin
Rok Nauki : III studencki
Wiek : 23
Czystość Krwi : 50%
Wzrost : 175
C. szczególne : czarne, wąskie ubrania; mocny irlandzki akcent; prawie udany tatuaż na szyi, nad karkiem : all four boyd;
Galeony : 551
  Liczba postów : 1581
https://www.czarodzieje.org/t16446-fillin-o-ceallachain#452046
https://www.czarodzieje.org/t17983-fillin#510202
https://www.czarodzieje.org/t16445-fillin-o-ceallachain#452029
https://www.czarodzieje.org/t18350-fillin-o-ceallachain-dziennik
17 - Stara Remiza - Page 3 QzgSDG8




Gracz




17 - Stara Remiza - Page 3 Empty


Pisanie17 - Stara Remiza - Page 3 Empty Stara Remiza  17 - Stara Remiza - Page 3 EmptyPią 12 Lut 2021 - 19:44;

First topic message reminder :


Stara Remiza


Remiza strażacka w Torsvårg jest zazwyczaj używana jako miejsce do zabaw i większych świąt, chociaż oczywiście kilku osób nadal pracuje w teorii, dbając o to, by... nigdy nie było to zbyt zapuszczone miejsce na tyle by nie mogły się tu odbyć imprezy.

Morsoteka:

Powrót do góry Go down

AutorWiadomość


Caelestine Swansea
Caelestine Swansea

Uczeń Hufflepuff
Rok Nauki : I
Wiek : 21
Wzrost : 163cm
C. szczególne : piegi
Dodatkowo : jasnowidzenie
Galeony : 1418
  Liczba postów : 781
https://www.czarodzieje.org/t17494-caelestine-swansea#491230
https://www.czarodzieje.org/t17580-michael-angelo#493038
https://www.czarodzieje.org/t17526-caelestine-swansea#491698
https://www.czarodzieje.org/t18629-caelestine-swansea-dziennik#5
17 - Stara Remiza - Page 3 QzgSDG8




Gracz




17 - Stara Remiza - Page 3 Empty


Pisanie17 - Stara Remiza - Page 3 Empty Re: Stara Remiza  17 - Stara Remiza - Page 3 EmptyNie 21 Lut 2021 - 13:00;

Konkurs tancowania
Kostki k6: 3 → jak Nancy, więc nie linkuję
Kostki k100: 30 (@Nancy A. Williams) + 10 (kostka) + 23 (Ces) = 63

Caelestine znacznie lepiej czuła się w tańcach towarzyskich, niż zwykłym wywijaniu na gazecie, ale szczęśliwie, los im sprzyjał. Nie tylko dostały bardzo wygodną gazetę, która tylko ułatwiała im taniec, ale również jej towarzyszka była bardzo przyjemną odmianą po wszystkich troglodytach z jakimi ostatnio Swansea miała do czynienia. Nancy ładnie pachniała, ładnie się wysławiała (nawet jeśli mówiła wierszem) i dbała o dobro swojej koleżanki, więc panienka Swansea nie czuła w jej obecności skrępowania. Nawet, kiedy, jak teraz, przez chwilę milczały.
Wiesz, że odchody Lunaballi wykorzystuje się do poprawienia intensywności barw farb? — spytała, posiadając tylko to jedno skojarzenie z tymi zwierzętami.
Ale kosztuje majątek. Podobno efekt ożywienia obrazu też jest lepszy. Ruch jest pełniejszy gracji i można się przypatrywać temu, co dzieje się na obrazie z takim samym zapartym tchem, jak tańcowi lunaballi.
Ot co, jedyna ciekawostka, jaką mogła się podzielić. Zanim wpadła na Nancy, całkowicie rozproszona tym wywodem. Korzystając z tego, jak blisko niej puchonka się teraz znajdowała, chwyciła dłonią jej łokieć, konspiracyjnie pytając Nani, o coś, o co jeszcze nie pytała żadnej dziewczyny.
Czy podoba Ci się jakiś chłopak, Nani?
Powrót do góry Go down


William S. Fitzgerald
William S. Fitzgerald

Student Slytherin
Rok Nauki : II studencki
Wiek : 21
Czystość Krwi : 100%
Wzrost : 183,5 cm
C. szczególne : tatuaże: motyw quidditchowy na lewym ramieniu, czaszka wężna na prawej piersi i runa Algiz po wewnętrznej stronie lewego przedramienia | amulet z jemioły zawsze na szyi
Galeony : 4937
  Liczba postów : 1972
https://www.czarodzieje.org/t17623-william-s-fitzgerald#494556
https://www.czarodzieje.org/t17645-ulisses#495903
https://www.czarodzieje.org/t17635-william-s-fitzgerald#495526
https://www.czarodzieje.org/t19423-william-s-fitzgerald-dziennik
17 - Stara Remiza - Page 3 QzgSDG8




Gracz




17 - Stara Remiza - Page 3 Empty


Pisanie17 - Stara Remiza - Page 3 Empty Re: Stara Remiza  17 - Stara Remiza - Page 3 EmptyPon 22 Lut 2021 - 11:53;

Drink: 6 ofc  17 - Stara Remiza - Page 3 1754368413

  Kiwnięciem głowy zgodził się z jej stwierdzeniem o tym, że czas mógł się tutaj zatrzymać – wcale nie byłby zaskoczony, gdyby okazało się to prawdą. Też odnosił wrażenie, że wszystko toczy się tutaj znacznie wolniej, więc niewykluczone, że miasteczko faktycznie było jeszcze dwie czy tam trzy dekady za resztą świata.
  — Przyznaję, coś w tym faktycznie jest — przytaknął, raz jeszcze obejmując spojrzeniem wystrojone wnętrze remizy. Sam nigdy wcześniej nie był na podobnej zabawie, więc mógł to też potraktować jako ciekawe i jedyne w swoim rodzaju doświadczenie.
  A potem wszystko potoczyło się naprawdę błyskawicznie.
  Wydał z siebie pomruk, gdy Puchonka próbowała przejąć kontrolę, całkiem ochoczo się jednak tej chwili oddając. Nie mógł się też nie uśmiechnąć, gdy usłyszał jej słowa, kiedy już puściła jego usta i odrobinę się odsunęła. Przez ułamek sekundy miał dziwne poczucie jakby ten pocałunek coś zmienił, ale szybko ów uczucie od siebie odsunął, skupiając się na Olce.
  — Sam w sumie już nie wiem co właściwie miałem wtedy na myśli, ale wydaje mi się, że w tej chwili to już i tak jest zupełnie nieważne, a drinki brzmią jak absolutnie świetny pomysł, na który nie musisz mnie dwa razy namawiać, więc cho- Ej! — wyrwało mu się, kiedy jakaś wysoka dziewczyna (@Freddie Moses) nagle bezpardonowo potrąciła Olę, którą on odruchowo chwycił, a dodatkowo się przy tym spruła zamiast przeprosić, choć to ewidentnie była jej wina. — Ja nie wiem, zero kultury po prostu, powinna sama patrzeć, jak idzie albo chociaż przeprosić, skoro już nie patrzyła — westchnął i pokręcił głową, skupiając spojrzenie na rudowłosej. — Nic ci się nie stało? Chodźmy już może po te drinki zanim znowu coś się wydarzy.
  Pociągnął ją w kierunku baru, gdzie jak się okazało nie było możliwości samodzielnego wyboru napitku – stojąca na straży wodopoju kobieta wprawnym (albo i nie) okiem oceniała podchodzących ludzi, każdemu dobierając drink wedle własnego uznania. Jemu z jakiegoś powodu wcisnęła w dłoń taki wyglądający bardzo fancy, puszczając przy tym oczko. Nie wiedział, jak powinien to interpretować.
  — Nie powiem, nie jestem jakimś dużym fanem takich kolorowych, fikuśnych drinków. — Przyjrzał się zawartości kieliszka odrobinę sceptyczne, ale zarazem z zaciekawieniem. — Myślałem raczej nad tą zieloną whisky, którą tu mają, co swoją drogą stanowi interesujące połączenie i jestem aż zaskoczony, że nikt w Irlandii nie wpadł na to, żeby taką destylować, bo można powiedzieć, że whisky i zielony to prawie nasze dobra narodowe, więc byłoby to wprost idealne — zaśmiał się cicho, zupełnie niekontrolowanie wpadając w mały słowotok. — Albo chociaż piwo, bo widziałem, że też jakieś tutaj podają. Wódka w sumie również byłaby w porządku. Ciekawe w ogóle na jakiejś dokładnie podstawie barmanka dobiera te drinki? I dlaczego do mnie mrugnęła, kiedy mi to podawała? — zastanowił się na głos, palcami wolnej dłoni pocierając podbródek, by następnie upić w końcu nieco zawartości swojej szklanki. — Merlinie, jakie to słodkie! Mam wrażenie, że co najmniej połowa z tego to cukier w czystej postaci — mimo lekkiego grymasu na twarzy upił jeszcze kilka łyków, żeby lepiej poczuć smak napoju — ale jednocześnie muszę przyznać, że nie jest nawet takie złe. A tobie co się trafiło?
  Wysączył swojego drinka do końca, kompletnie nieświadom jego… efektu ubocznego. Ot, po prostu nieziemsko słodka mikstura, co może być nie tak? Powiódł spojrzeniem po sali, chcąc się rozeznać w oferowanych rozrywkach, ale wystarczyło, żeby wzrokiem powrócił do Olki i wszystko w momencie poszło w odstawkę, kiedy znów poczuł tą nieodpartą, palącą potrzebę zbliżenia się do niej, choć tym razem zupełnie innego rodzaju.
  Znacznie bardziej… fizycznego niż tylko sam pocałunek; takiego, w którym ubrania były zupełnie zbędne, wręcz zawadzające.
  — Mówiłem ci już jak bardzo na mnie działasz i sprawiasz, że tracę głowę? — odezwał się, podświadomie zniżając swój głos i zarazem nadając mu głębi oraz zmysłowości. Nie czekał jednak na odpowiedź z jej strony – złapał ją za dłoń, ciągnąc w jakieś ustronniejsze miejsce, a następnie delikatnie przyparł do ściany i zakrył jej usta własnymi w żarliwym, niecierpliwym pocałunku, czując jak pożądanie bucha w jego wnętrzu gwałtownym płomieniem. — Wiem, że dopiero przyszliśmy, ale może się stąd urwiemy? Myślę, że znam znacznie lepszy sposób na spędzenie tego dnia — wyszeptał prosto w jej usta, gdy się od niej oderwał, przygryzając na sam koniec zmysłowo jej dolną wargę. Zaraz po tym przemieścił się na szyję, obdarzając ją wilgotnymi, gorącymi pocałunkami, by finalnie u dołu zassać nieco skóry, pozostawiając tam charakterystyczny ślad, a jedną z dłoni wsunął pod jej koszulkę.

@Aleksandra Krawczyk
Powrót do góry Go down


Boyd Callahan
Boyd Callahan

Student Gryffindor
Rok Nauki : III studencki
Wiek : 22
Czystość Krwi : 25%
Wzrost : 192
C. szczególne :
Dodatkowo : bardzo kocha Fillina
Galeony : 857
  Liczba postów : 1730
https://www.czarodzieje.org/t17850-boyd-callahan
https://www.czarodzieje.org/t17855p26-sowa-boyda#top
https://www.czarodzieje.org/t17851-boyd-callahan
https://www.czarodzieje.org/t18313-boyd-callahan-dziennik
17 - Stara Remiza - Page 3 QzgSDG8




Gracz




17 - Stara Remiza - Page 3 Empty


Pisanie17 - Stara Remiza - Page 3 Empty Re: Stara Remiza  17 - Stara Remiza - Page 3 EmptyPon 22 Lut 2021 - 12:11;

Ledwo przekroczyli próg Morsoteki, oboje bardzo uradowani, a Boyd dodatkowo trochę zmachany po taszczeniu udawanego trupa przez ostatni odcinek drogi, od razu zaczęli szarżę na parkiet tak szybko, że ledwo zdążył machnąć na powitanie stojącym gdzieś niedaleko Julce i Violi, a już po sekundzie Fredka wyjebywała z bara jakiejś Puchonce, która nie wyglądała na skorą do burdy (a szkoda); szykbo czmychnęli dalej, wymijając dziewczynę i jej ryżego partnera, którego sprytnie nie zaszczycił nawet spojrzeniem, bo nie chciał sobie psuć fajnej imprezki widokiem tego głupiego ślizgońskiego ryja. - Dobrze jej powiedziałaś - burknął pełen aprobaty dla kultury Fredki, po czym wskoczył dziarsko na gazetę, gotów do rozpoczęcia dzikich harców. Żadne słowa nie są w stanie opisać prezentowanego przez nich dynamicznego układu i kroków, które wyprzedzały obecnie istniejące style taneczne o jakieś trzy dekady - naprawdę szkoda, że na sali nie było akurat żadnego jurora Tańca z Czarodziejami, bo na pewno załatwiłby im na wstępie nie tylko udział w programie ale i od razu przyznałby im Kryształową Czarokulę za ten spektakularny występ. Na szczęście zanim Bodzio zdążył zgubić na tych baletach kolejną kończynę, gazeta znacznie ostudziła ich entuzjazm (znaczy ten do tańca) i ograniczyła ich ruchy, być może uznając, że jak tak dalej pójdzie, to rozniosą całą remizę. Nie miał pojęcia jakim cudem nie miał żadnego problemu z taplaniem się w wodzie z gołym dupskiem i doskonałym widokiem na cycki Fredki, a zaczął czuć się skrępowany kiedy zupełnie przyzwoicie, w pełnym odzieniu, bujali się (prawie) do rytmu kolejnej piosenki, opleceni ramionami. Uśmiechnął się do Fredki z niezbyt mądrym wyrazem twarzy, kombinując w głowie co by tu powiedzieć żeby ta atmosfera w ich gazecie przestała być taka... no taka jak była, ale te raptem milimetry dzielące go od dziewczyny wcale nie ułatwiały przeprowadzania skomplikowanych procesów myślowych, prawdę mówiąc, ledwo teraz kojarzył jakie ruchy się wykonuje żeby oddychać. Zwłaszcza, kiedy zaczął rozważać proces zwiększania gęstości zaludnienia razem z Fredką, kiedy już o tym wspomniała. - Nooo... to ulubiona piosenka mojej starej - rzucił na jej trafną uwagę, by skutecznie zabić jakikolwiek powstający tutaj nastrój i podziałało, bo natychmiast mu się odechciało rozważań o demografii. Nie miał nic przeciwko niespodziewanemu, ale bardzo miłemu i totalnie przyjacielskiemu gestowi, kiedy dłoń Moses pogładziła go po włosach, ale oczywiście wytłumaczył to sobie tym, że pewnie zaplątała mu się tam jakaś tandetna serpentyna czy inne konfetti, które Fredka po prostu strącała, no bo czemu inaczej miałaby to robić? Zdążył tylko się uśmiechnąć i już, zgodnie z jej sugestią, łapał ją zdecydowanie mocniej niż na poprzednich tańcach, zmieniając pozycję na bardziej kompaktową i wciąż absolutnie neutralną. - No, dużo lepiej, tyle się teraz zrobiło... przestrzeni... - wymamrotał gdzieś w okolice jej szyi, zadzierając głowę, żeby móc odwzajemnić jej uśmiech i przez moment, kiedy zahaczył wzrokiem o jej usta, znalazł się w doskonałej pozycji żeby zrobić coś głupiego i zupełnie wbrew temu, co ustalili chwilę wcześniej. Kurwa. Gorąco. Duszno. To wina Fredki czy tej gazety? Nieopatrznie wykonał zbyt zamaszysty ruch, niechcący rozrywając kawałek papieru, na co ich opakowanie natychmiast opadło na podłogę, wystawiając ich z powrotem na jaskrawy blask migającej u sufitu dyskotekowej kuli, wodzirej zaś wołał w ich stronę: "Pani w wystrzałowej koszuli i pan w legginsach odpadają z gry! Łuhu!", tym samym kulturalnie wypraszając ich z konkursu. - Sorry, zjebałem - zaśmiał się, trochę zakłopotany sytuacją ogólnie, ale chyba był też wdzięczny losowi, że ich taniec skończył się akurat w takim momencie; schodząc na bok sali, zerknął nad ramieniem Fredki w stronę kolejki osób ustawiającej się do kolejnej atrakcji. - To co... rura? Może Julka i Viola w tym czasie zdążyły się poogarniać i też przyjdą - zachichotał, ciągnąc dziewczynę we wspomnianą stronę bez czekania na odpowiedź. - Za gówniaka chciałem być strażakiem, spełnię sobie zaraz, kurwa, dziecięce marzenia - powiedział entuzjastycznie, zacierając ręce i był pełen nadziei na super zjazd - być może za bardzo, bo kiedy wszedł na rurę, z wrażenia albo sam nie wiedział czemu zapomniał jej się chwycić i w efekcie spadł na ziemię z hukiem, obijając sobie dupsko. Obciach jak stąd do Dublina, ale postanowił nie irytować się za bardzo tą porażką, tylko prędko się pozbierał  z podłogi, żeby wrócić do Fredki, zaśmiewając się głośno i rozmasowując stłuczony przy upadku łokieć. - Zjazdy są frajerskie, polecam się spierdolić na ziemię, super wrażenia - oznajmił beztrosko, szturchając ją w bok zachęcająco.

+
Powrót do góry Go down


Aleksandra Krawczyk
Aleksandra Krawczyk

Absolwent Hufflepuffu
Wiek : 21
Czystość Krwi : 75%
Wzrost : 162cm
C. szczególne : Podłużna blizna przy prawym obojczyku; pierścień Sidhe na palcu;
Galeony : 3162
  Liczba postów : 1771
https://www.czarodzieje.org/t18582-alexandra-krawczyk
https://www.czarodzieje.org/t18589-aleksandra-krawczyk
https://www.czarodzieje.org/t18583-aleksandra-krawczyk
https://www.czarodzieje.org/t19009-aleksandra-krawczyk-dziennik#
17 - Stara Remiza - Page 3 QzgSDG8




Gracz




17 - Stara Remiza - Page 3 Empty


Pisanie17 - Stara Remiza - Page 3 Empty Re: Stara Remiza  17 - Stara Remiza - Page 3 EmptyPon 22 Lut 2021 - 23:12;

drink: 4

Może ta dyskoteka wcale nie była taką najzwyklejszą w świecie dyskoteką i organizatorzy coś celowo namącili przy wejściu, tak aby każdy z uczestników zabawy poczuł ten wyjątkowy walentynkowy klimat? Kto ich tam wie. W końcu Puchonka raczej nie należała do osób, które obściskiwałyby się na środku sali, ale teraz nie widziała w tym najmniejszego problemu. Zresztą dokoła było dosyć ciemno i z tego co zdążyła dojrzeć po krótkim omieceniu wzrokiem remizy - niektórzy bawili się już co najmniej wyśmienicie.
W miarę jak Will zaczynał coraz bardziej się rozkręcać z gadaniem, jedna z jej brwi unosiła się wyżej i wyżej, aż nagle gwałtownie wróciła na swoje pierwotne miejsce, kiedy to @Freddie Moses postanowiła wywalić jej z bara. A z racji, że ruda w ogóle się czegoś takiego nie spodziewała, zachwiała się i fuknęła pod nosem na zachowanie tamtej, zupełnie nic nie robiąc sobie z tego, że były mieszkankami jednego domu; ba, grały nawet razem w drużynie. To przecież Fredka zaczęła! O ile do tej pory nic do niej nie miała, tak teraz wzburzona pokazała jej plecom międzynarodowy znak pokoju, nie szczędząc przy tym ciskanych w myślach słów, które normalnie raczej by jej nie przyszły do głowy.
- Daj spokój, szkoda strzępić języka - mruknęła jedynie, wciąż jednak zgrzytając zębami, bo ten mały incydent trochę ją wyprowadził z równowagi. Jakby to była jej wina, że ta żyrafa nie patrzy jak lezie! No jeszcze czego. Tym bardziej uznała, że drinki będą genialnym pomysłem, żeby trochę sobie odbić po tej zaczepce i się rozluźnić. Alkoholu w Norwegii jeszcze nie miała okazji spróbować, więc była szczerze ciekawa, co też takiego interesującego ma do zaoferowania to państwo, a dokładniej rzecz ujmując - to miasteczko, w którym aktualnie się znajdowali. Ku jej zaskoczeniu (normalnie wieczór pełen niespodzianek) nie można jednak było dokonać wyboru samemu. Do każdego podchodziła kobitka i wręczała trunek, najwyraźniej indywidualnie go dobierając. Albo po prostu na chybił trafił, wcale by to nie było takie zaskakujące. Raz z lewej, raz z prawej...
- Wygląda całkiem spoko - odparła, spoglądając na drinka, którego dostał Will. Takim kolorowym to i ona by nie pogardziła i szczerze mówiąc to raczej czegoś takiego się właśnie spodziewała, a zamiast tego dostała porządny kufel piwa. Czyli coś, po co generalnie sama w życiu by nie sięgnęła, zwłaszcza w takiej ilości. Nie przepadała za piwem, ale z dwojga złego wolała to niż wódkę. W sumie w smaku nie okazało się być takie złe, jak się miała okazję po chwili przekonać i nawet skinęła z uznaniem głową, oczywiście słuchając dokładnie 'przemówienia' Willa. Aż w pewnym momencie pomyślała, że normalnie jakby zamienili się rolami, bo zwykle to ona nadawała jak opętana... - A Merlin ją wie. Może ma jakieś szóste oko? A nie, to był szósty zmysł, a oko trzecie... No, mniejsza z tym - parsknęła, machając przy tym wolną ręką. Czy to piwo było na tyle mocne, że zaczynało jej mieszać w głowie, choć jeszcze nie wypiła całego kufla? - Jeśli chciała zarywać, to sorry, ale musisz jej powiedzieć, że jesteś zajęty - dorzuciła, odpowiadając tym samym na jego drugie pytanie. I mówiła całkiem poważnie, nie żeby znała zamiary tamtej kobiety, ale przezorny zawsze ubezpieczony. - Piwo. O dziwo mogę z czystym sumieniem przyznać, że jest naprawdę dobre, a normalnie raczej nie sięgam po ten rodzaj alkoholu, więc to niezły komplement - powiedziała, zerkając przy tym kątem oka na panią przy barze. Najwyraźniej mimo wszystko znała się na tej dziwnej sztuce dobierania do ludzi napojów wyskokowych.
Zaskoczona następnymi słowami chłopaka i jego poczynaniami, zdążyła jeszcze tylko w międzyczasie odstawić do połowy pełny kufel na losowy parapet, do którego zdołała sięgnąć ręką. Nie dbała o to, czy piwo się wyleje czy nie - to już nie było ani trochę ważne. Przyparta do ściany zatraciła się w pocałunku, nawet nie próbując się opierać, bo i czemu miałaby to robić? W tym jednak było tyle ognia, że momentalnie poczuła, jak jej policzki nabierają rumieńców, a w pomieszczeniu zaczyna się robić po prostu za gorąco.
- Czy ja wiem? Nie zobaczyliśmy jeszcze wszystkich atrakcji, które tutaj przygotowali specjalnie na tę okazję - odparła, oczywiście się z nim drocząc i przekrzywiając głowę, aby ułatwić mu dostęp do szyi. Chciała jeszcze coś dodać, ale zamiast tego z jej ust uciekło ciche westchnięcie, kiedy poczuła na swoim ciele jego chłodne palce. - Wiesz, że tu jest pełno ludzi? - spytała retorycznie, splatając dłonie na karku chłopaka i pewnie patrząc mu w oczy. Mimo wszystko zapaliła jej się w głowie jakaś czerwona lampka.

@William S. Fitzgerald
Powrót do góry Go down


Freddie Moses
Freddie Moses

Student Hufflepuff
Rok Nauki : II studencki
Wiek : 21
Czystość Krwi : 75%
Wzrost : 180
C. szczególne : luźne ubrania | wzrost | miętówki | kolorowy tatuaż z mieniącymi się gwiazdami na całym przedramieniu
Dodatkowo : Jasnowidz
Galeony : 634
  Liczba postów : 627
https://www.czarodzieje.org/t19792-frederica-moses#599664
https://www.czarodzieje.org/t19793-freddie#599831
https://www.czarodzieje.org/t19791-frederica-moses#599644
https://www.czarodzieje.org/t19873-frederica-moses-dziennik#6063
17 - Stara Remiza - Page 3 QzgSDG8




Administrator




17 - Stara Remiza - Page 3 Empty


Pisanie17 - Stara Remiza - Page 3 Empty Re: Stara Remiza  17 - Stara Remiza - Page 3 EmptyPon 22 Lut 2021 - 23:17;

Kompletnie się nie przejmuje krzykami chłopaka z tyłu za potrącenie jego partnerki, bo przecież prę do przodu z Boydem. Zwykle jestem zadowolona ze swoich awantur i tym razem uważam, że to był dobry i słuszny pomysł, staranować dziewczynę. Nawet nie zauważyłam, że to mój ziomek z qudditcha, zbyt zaoferowana sytuacją, może w innym wypadku byłabym milsza i przeprosiła grzeczniej. I na szczęście mój towarzysz, bardzo mądrze, popiera moje kulturalne jebnięcie z bara; całe szczęście nie udziela mi jakiejś reprymendy, nie upomina, ani nawet nie rzuca krytycznego spojrzenia! Jednak dobrze, że zgodziłam się z nim iść na te tańce!
Szczególnie, że okazujemy się być mistrzami parkietu kiedy gazeta się rozkłada i tańcujemy dziko jak mało kto, nieprzejęci innym wokół, machamy swoimi długimi kończynami na wszystkie strony. Podejrzewam w zasadzie, że to dlatego gazeta opakowuje nas jak prezent - żebyśmy przestali szaleć po całym parkiecie. Ja również zastanawiałam się co takiego zagadać i nie rozumiałam fenomenu obecnej sytuacji jeśli przed chwilą taplaliśmy się nago w wodzie... Wtedy Boyd rzucił coś o swojej matce, na co parskam śmiechem i rozluźniam się (na tyle ile mogę w tym ścisku); na tyle żeby przyjacielsko przejechać ręką po włosach, chociaż w sumie wcale nie miał żadnego konfetti czy innego ustrojstwa na sobie. Jednak moje jak zwykle rozsądne, rozważne i takie tam działania, średnio pomagają w naszej neutralności, kiedy dziarsko wskakuję na chłopaka. Boyd mamrocze coś pod nosem, co średnio słyszę, głównie przez fakt, że rozprasza mnie odrobinę jego oddech na szyi, jak rozpraszałby oczywiście każdego jak ktoś jest blisko. Kiedy pochylam głowę ku Callahanowi zauważam jego spojrzenie, które nagle sprawia, że jestem gotowa oznajmić, że można robić mnóstwo rzeczy po przyjacielsku, albo nawet stwierdzam, że może nie muszę tego mówić, bo na pewno Boyd zrozumie! Pochylam się odrobinę, zmniejszając naszą odległość jeszcze radykalniej, i w tym momencie gazeta się rozrywa, podnoszę prędko głowę, udając, że nic nie chciałam zrobić i mrużę oczy od oślepiającego światła. - No nic, pozostaje mi pozostać wielką, najczęściej rzygającą wróżbitką, nie królową tańca na gazetach. Musimy kiedyś ponownie spróbować - mówię pośpiesznie zeskakując sprawnie na ziemię. Trochę zakładam, że zrobił to specjalnie widząc mój ruch, więc postanawiam zaprzestać takich zalotów, skoro ewidentnie chłopak zainteresowany jest tylko przyjaźnią, a ja czasem zbyt bezpośrednio się napraszam. Cieszę się, że nie zgorszyłam go kompletnie i zadowolona biegnę z nim na rurę, kiwając głową na wzmiankę o Violi i Brooks. Robię mało dyskretne ŁUUUUU kiedy Boyd wchodzi na rurę. Niestety zamiast seksi zjazdu strażaka, ten obija sobie tyłek. Kiedy spada automatycznie zakrywam dłońmi usta z trwogi. Jednak prędko mój partner wstaje i okazuje się, że nic mu nie jest, więc wybucham bardzo głośnym śmiechem na całą salę, nie mogąc się opanować nawet kiedy ten do mnie wrócił - O cię chuj, to było... chujowe - mówię elokwentnie dławiąc się śmiechem już po raz któryś tego wieczoru. - Może jakby rura była namagnetyzowana, lepiej by ci poszło - dodaję pukając w metalową rękę chłopaka, nie wiedząc wcale czy faktycznie by to jakoś zadziałało, bo się nie znam. Sama już po chwili znajduję się na atrakcji i ja staram się bardzo dokładnie złapać rurę, by zjechać na sam dół. Jednak już po kilku chwilach orientuję się, że ta nie chce mnie dalej przepuścić wyginając się dziwnie. Robię parę obrotów na niej i dopiero wtedy ta nieustannie się wyginając, przepuszcza mnie tylko kiedy się kręcę, puszczam, macham na niej włosami i próbuję dość nieudolnie wykonywać jakieś spoko ruchy. Dzięki temu, że mam nienaturalnie długie kończyny jakoś to idzie. Żałuję, że mam rozpuszczone włosy, które zasłaniają mi widoczność i macham nimi na wszystkie strony, będąc w najróżniejszych pozycjach. Zastanawiam się, czy moja nowa spektakularna koszulka, wygląda naprawdę ogniście w tym momencie. W końcu ląduję na ziemi, zakładając że wyglądałam jak idiotyczna małpa, więc kręcę głową ze zmęczeniem. - Ja pierdolę... Chodź, bo to wstyd co tu wyczyniamy. Chodźmy się najebać bardziej! Popity nie mamy już, masz coś w igloo? - mówię zasapana, proponując partnerowi dalsze balety już nie na morsotece, gdzie zaliczyliśmy wszystkie atrakcje. Staram się przekazać Brooks, że idziemy się napić machając butelką, którą wcześniej ukryliśmy, ale nie wiem czy widzi cokolwiek oprócz Violi, więc mamroczę coś w stylu achujtam i razem z Boydem wychodzimy z dyski.

/zt x2
Powrót do góry Go down


Jessica Smith
Jessica Smith

Student Ravenclaw
Rok Nauki : III studencki
Wiek : 22
Czystość Krwi : 0%
Wzrost : 176cm
C. szczególne : Biały znak Zorzy łączący wewnętrzne kąciki oczu | Złote okulary (tłumaczki) | Krwawa 'obrączka' na lewej dłoni | Rude włosy | Brisingamen, Ijda Sufiaan i druidzki amulet na szyi | Delikatny zapach frezji
Galeony : 245
  Liczba postów : 1683
https://www.czarodzieje.org/t18405-jessica-anneliese-smith#525187
https://www.czarodzieje.org/t18434-jess-smith
https://www.czarodzieje.org/t18433-jessica-smith#525176
https://www.czarodzieje.org/t19201-jessica-smith-dziennik
17 - Stara Remiza - Page 3 QzgSDG8




Gracz




17 - Stara Remiza - Page 3 Empty


Pisanie17 - Stara Remiza - Page 3 Empty Re: Stara Remiza  17 - Stara Remiza - Page 3 EmptyPon 22 Lut 2021 - 23:42;

Nie wyglądała na zdecydowaną by pofrunąć w górę - i zdecydowanie pewna tego również nie była. Właściwie to była gotowa, by po prostu już zrezygnować z dalszego udziału w konkursie - którego przecież i tak nie zamierzali wygrać. A w którym i tak brali udział wręcz nieprzyzwoitą ilość czasu.
Dar... Co Ty ro- Nienienie! — I tak już było za późno - Shaw zwyczajnie pochylił się i bezceremonialnie pozbawił ją kontaktu z ziemią jak i gazetą. Smith stłumiła pisk, kurczowo obejmując szyję studenta, wczepiając się w kołnierz jego koszuli i marynarki. Zastygła w bezruchu na tyle, na ile pozwoliły jej dalsze ewolucje zainicjowane przez Krukona - jakby mało było jej wizualnych ekscesów, mrygające światła i kolorowe balony zawirowały w podjętych piruetach.
Szczęśliwie nie trwało to długo - Jess jednak była przywiązana do stabilności gwarantowanej przez stały grunt pod nogami. Wędrując na ziemię, kątem oka wyłapała jeszcze machającą do niej @Cali Reagan, której odmachała - dość niepewnie, choć czując jej sugestywny wzrok nie mogła się nie wyszczerzyć. Cóż zrobić. Ślizgonka miała rację.
Czterdzieści pięć minut...? — wykrztusiła, słysząc informację jaką sprzedał jej Darren - a której kompletnie się jednak nie spodziewała. Nagle uderzył w nią fakt, że - na Merlina - kręcili się na jakiejś gazecie niemal godzinę. NIEMAL GODZINĘ. I nagle miała zupełnie dość aktywności tanecznych. Przynajmniej na widoku.
Wiesz co... Zatańczymy. Ale na Merlina, nie tutaj i nie przy tej muzyce, już nie — zaśmiała się nieco nerwowo, a dalszy chichot ugrzązł jej w gardle, gdy Shaw się ku niej nachylił. Bardzo nie chciała mu odmawiać, bardzo. — Chodźmy... gdzieś indziej — mruknęła, muskając ustami policzek studenta - i wpatrując się w niego prosząco. Tym razem jednak nie chciała zaciągać go gdzieś za balonową kolumnę. — Proszę.
Po krótkich, szepczących konsultacjach - wyszli więc. A Smith nie przyjęła pożegnalnego drinka.

Z tematu Smith&Shaw
Powrót do góry Go down


Fillin Ó Cealláchain
Fillin Ó Cealláchain

Student Slytherin
Rok Nauki : III studencki
Wiek : 23
Czystość Krwi : 50%
Wzrost : 175
C. szczególne : czarne, wąskie ubrania; mocny irlandzki akcent; prawie udany tatuaż na szyi, nad karkiem : all four boyd;
Galeony : 551
  Liczba postów : 1581
https://www.czarodzieje.org/t16446-fillin-o-ceallachain#452046
https://www.czarodzieje.org/t17983-fillin#510202
https://www.czarodzieje.org/t16445-fillin-o-ceallachain#452029
https://www.czarodzieje.org/t18350-fillin-o-ceallachain-dziennik
17 - Stara Remiza - Page 3 QzgSDG8




Gracz




17 - Stara Remiza - Page 3 Empty


Pisanie17 - Stara Remiza - Page 3 Empty Re: Stara Remiza  17 - Stara Remiza - Page 3 EmptyWto 23 Lut 2021 - 0:30;

Automatycznie zerkam na nogi Cali, które są całe mokre i wyjmuję szybko różdżkę, by wysuszyć ją Silverto, szybko i sprawnie, bo najwyraźniej sama nie pomyślała i ja jestem zdecydowanie bardziej rozgarniętą osobą na randce (i w życiu pewnie też, a jakże!). Idziemy elegancko do baru śmieję się na jej gadanie o niezamawianiu absyntu. Okazuje się jednak, że to kompletnie nie jest problem, bo barmanka rozdziela po mordach to co każdemu daje, nie dając możliwości wyboru.
- O... futrzane gacie brzmią jeszcze bardziej fascynująco niż rura, chyba mnie namówiłaś! - mówię wesoło, rozglądając się za jakimiś osobami, które właśnie się tam wybierały, z zastanowieniem.
Nie wiem dlaczego dali Cali wino, a mi pedalskiego drineczka. Najwyraźniej uznali, że moja towarzyszka jest damą (niesłusznie) o słabej głowie (to już słusznie), a ja przychodzę tu tylko w ramach przykrywki. Jednak okazuje się, że to nie o to chodzi, bo nasze alkohole mają wyzwalać nam coś czego nam niby brakuje. Cali odrobinę sprośnych tekstów, a mi polotu w słownictwie (zawsze wydawało mi się, że wcale mi tego nie brakuje, ale dobra). Prawie się opluwam swoim fancy drinkiem, kiedy słyszę pierwsze słowa mojej towarzyszki, bo znowu parskam śmiechem. Macham zalotnie brwiami na to stwierdzenie i chciałem powiedzieć coś równie głupiego, ale jak wiadomo, nie za bardzo mogę. Obecnie wszystko w moich ustach brzmi górnolotnie.
- Och, piękna i nieprzejednana Californio, Twoje słowa to muzyka klasyczna w najczystszej formie, chóry anielskie dla moich uszu. Powinnaś częściej prawić mi takie niebywałe komplementy - mówię zamiast tego i patrzę na swoją towarzyszkę z lekkim niedowierzaniem na to co właśnie gadamy. - Myślę jednak, że zanim nie zostanę Twoim strażakiem, czy kimkolwiek nie chcesz bym nie był, powinniśmy odrobinę ochłonąć w zimnej jak bezmierne pola Norwegii wodzie. Może to odrobinę sprawi, że nasz dobór słownictwa będzie bardziej adekwatny do naszej obecnej sytuacji, nie mam innego pomysłu jak to zmienić! - stwierdzam odkładając swojego felernego drinka i pokazuję na wyjście do zimnej wody, licząc na to, że Cali rozumie moje tragiczne, bardzo długie wypowiedzi. Łapię ją za rękę i idziemy raźno na morsowanie, gdzie wskakujemy do swoich przebieralni. Nie jestem pewny czy wyglądam atrakcyjnie w tych gadkach. Jestem blady prawie jak ten śnieg po którym idę prędko do Cali i pewnie gdyby nie gadki, bujne loki i ciemna oprawa oczu byłbym niewidoczny. Przynajmniej odkąd więcej trenuję moja sylwetka nie jest zwykłym patykiem, tylko mam jakieś lekko zarysowane mięśnie, co sobie powtarzam kiedy czuję się niepewny swojego wyglądu.
- Na nordyckich bogów, czuję chłód w każdym milimetrze mojego ciała! - mówię wchodząc z dziewczyną do wody. Co za okropna zabawa to morsowanie. W międzyczasie woda coś się burzy, łapie nas jakaś mała fala, a ja podpływam do dziewczyny, by położyć jej rękę na plecach, ewentualnie przytulić, by było nam cieplej. Dość niefortunnie moja dłoń ląduje na... gołym pośladku! Prędko chcę wziąć rękę zaszokowany takim obrotem sytuacji, ale... zwyczajnie nie mogę. - Californio, nie mogę się od ciebie oderwać! Czemu nie posiadasz niczego na swoim nadobnym ciele! - mówię zdziwiony, nadal z ręką na tyłku dziewczyny, chociaż naprawdę próbuję ją zabrać. O co chodzi!
Powrót do góry Go down


Jasper 'Viro' Rowle
Jasper 'Viro' Rowle

Nauczyciel
Wiek : 26
Czystość Krwi : 100%
Wzrost : 174/184
Dodatkowo : Metamorfomag
Galeony : 724
  Liczba postów : 409
https://www.czarodzieje.org/t19678-jasper-viro-rowle#589315
https://www.czarodzieje.org/t19843-odyseusz#603942
https://www.czarodzieje.org/t19815-jasper-viro-rowle#600997
https://www.czarodzieje.org/t19841-jasper-viro-rowle-dziennik
17 - Stara Remiza - Page 3 QzgSDG8




Gracz




17 - Stara Remiza - Page 3 Empty


Pisanie17 - Stara Remiza - Page 3 Empty Re: Stara Remiza  17 - Stara Remiza - Page 3 EmptyWto 23 Lut 2021 - 18:53;

Zapewne normalnie zbyłbym taką sytuację śmiechem lub przywitałbym ją z typową dla mnie ciekawością, chcąc od razu rozstrzygnąć czy to wypity alkohol jest powodem takiego roztargnienia, a jednak dziś moje usta zamiast w rozbawiony uśmiech układają się w soczyście hiszpańskie przekleństwo, które zdaje się swoim chłodem objąć nawet przysłonięte ciemnymi soczewkami oczy. I niemal wywracam nimi na myśl, że jesteś jedną z tych dziewczyn, nie mogąc inaczej zinterpretować Twojego tendencyjnego zachowania.
- Niezdarna Wania i Mokry Jasper - podsumowuję, między palce łapiąc mokry materiał mojej koszuli, by zawachlować nią w nieprzyjemnym chłodzie oderwania od ciała, bardziej instynktownie, niż w jakiejkolwiek nadziei, że faktycznie mogłoby to przyspieszyć wysuszenie ubrania, skoro na wyciągnięcie ręki mam różdżkę rozwiązującą ten problem w kilka sekund. Ale teraz nie myślę o niej w ogóle, ciekawsko spoglądając w zieleń Twoich oczu, chcąc wybadać na ile to wszystko jest faktycznie efektem Twojej niezdarności, a na ile rude kosmki powinny mi podsuwać na myśl lisią przebiegłość. - Myślisz, że to by się sprzedało, Wandziu? Chciałabyś czytać coś takiego? - dopytuję, nieco podbijając swoje zainteresowanie, gdy widzę jak pospiesznie wychylasz swojego drinka, dostrzegając w tym jakąś sprzeczność z miękkim wizerunkiem jaki mi pokazałaś. I jakby w odpowiedzi sam wypijam pół swojej szklanki, zaraz wodząc wzrokiem po obecnych dookoła ludziach, marszcząc brwi w próbie wyłapania kogoś, z kim się tutaj pojawiłaś, nagle czując wielką potrzebę powiedzenia mu, że może już odejść, poszukać sobie towarzystwa gdzieś indziej, bo Niezdarna Wania jest już moja na resztę wieczoru.
 - Powiedz mi, Wandziu - zaczynam niespiesznie, zaraz i tak robiąc przerwę, by wyzerować podaną mi whisky z ulgą, że nie jest to jedna z tych, które należy pić powoli, skoro cierpliwość posiadam tylko przy lekturze i dobrym winie, powracając do Ciebie spojrzeniem dopiero wtedy, gdy suszę już sobie koszulę z krańcem różdżki przylgniętym między guzikami . - Czytasz też coś dobrego, czy tylko moje dzieła?
Powrót do góry Go down


Nancy A. Williams
Nancy A. Williams

Absolwent Hufflepuffu
Rok Nauki : III studencki
Wiek : 24
Czystość Krwi : 25%
Wzrost : 178 cm
C. szczególne : Burza brązowych loków na głowie i uśmiech przyklejony do twarzy, tatuaż z runą algiz na lewej kostce
Galeony : 233
  Liczba postów : 1606
https://www.czarodzieje.org/t18035-nancy-ava-williams
https://www.czarodzieje.org/t18049-nancy-ava-williams#512833
https://www.czarodzieje.org/t18036-nancy-ava-williams
https://www.czarodzieje.org/t18312-nancy-a-williams-dziennik
17 - Stara Remiza - Page 3 QzgSDG8




Gracz




17 - Stara Remiza - Page 3 Empty


Pisanie17 - Stara Remiza - Page 3 Empty Re: Stara Remiza  17 - Stara Remiza - Page 3 EmptySro 24 Lut 2021 - 0:02;

Naprawdę dobrze się bawiła, bujając się w miejscu w rytm muzyki. Plusem było to, że taki taniec nie wymagał zbyt wiele umiejętności i należało uważać jedynie, żeby nie stracić równowagi, a w tym była całkiem niezła. Kolejny raz okazywało się, że treningi quidditcha przynosiły korzyści w wielu różnych, nieraz zaskakujących dziedzinach. Skupiała się na stawianiu stóp w obrębie gazety, zapominając na chwilę o rozmowie, ale ciekawostka o lunaballi przyciągnęła jej uwagę na tyle, że na moment się zatrzymała.
- Farby z odchodów? - Zapytała patrząc na Cysię podejrzliwie, jakby spodziewała się, że Puchonka zaraz przyzna się do żartu. Nic takiego jednak nie nastąpiło. - A czy takie obrazy nie mają potem nieprzyjemnego zapachu? - Zapytała, marszcząc nos na samą myśl o posługiwaniu się takimi przyborami. Nie brzmiało to zbyt zachęcająco i gdyby zdarzało jej się malować obrazy, to chyba wolałaby, żeby miały mniej gracji i płynności.
Z lekkim opóźnieniem dotarł do niej fakt, że w końcu opuściły ją poetyckie porównania! Chciała podzielić się tym spostrzeżeniem ze swoją towarzyszką, ale w tym samym momencie Swansea chyba straciła równowagę i wpadła na nią, łapiąc się jej ręki. Nancy odruchowo chwyciła ją w pasie, by nie pozwolić jej się przewrócić i wypaść z gazety, a zaraz potem padło pytanie, którego się kompletnie nie spodziewała.
- Ale... Tutaj? - Zająknęła się, nieruchomiejąc na kolejną chwilę. Myślała, że cała szkoła wiedziała już, że od niemal roku nieudolnie ugania się za Strauss, szczególnie po wpisie na wizzbooku obserwatora Hogwartu jakiś czas temu. Ostatnio prawie się nie widywały, więc może już wszyscy stwierdzili, że jest po sprawie? A może jakimś cudem Caelest to wszystko ominęło? Nie było jej jakiś czas w szkole, więc było to w sumie całkiem możliwe. Niezależnie od powodu pytania, nigdy nie wiedziała jak na nie odpowiedzieć. Całe szczęście, że rumieńce na policzkach miała już wcześniej od grzanego wina, bo czuła jak momentalnie zrobiło jej się cieplej. - Nie, teraz nie podoba mi się żaden chłopak. - Odpowiedziała w końcu trochę wymijająco, uciekając spojrzeniem gdzieś na bok. W tym wieku nie powinna już chyba tak przezywać podobnych spraw, a jednak wciąż nie potrafiła rozmawiać swobodnie o związkach i o uczuciach.
- A ty masz kogoś na oku? - Zapytała po chwili, spoglądając na współlokatorkę z uśmiechem i nie był to jedynie pretekst do odciągnięcia tematu od jej osoby.

@Caelestine Swansea
Powrót do góry Go down


Cali Reagan
Cali Reagan

Student Slytherin
Rok Nauki : II studencki
Wiek : 22
Czystość Krwi : 50%
Wzrost : 158 cm
C. szczególne : bardzo krucha sylwetka, przenikliwe spojrzenie, ciężki zapach waniliowych perfum
Galeony : 1006
  Liczba postów : 745
https://www.czarodzieje.org/t18857-california-reagan#541882
https://www.czarodzieje.org/t18893-kalifornijska-poczta#543682
https://www.czarodzieje.org/t18878-cali-reagan#543255
https://www.czarodzieje.org/t18932-cali-reagan-dziennik#544825
17 - Stara Remiza - Page 3 QzgSDG8




Gracz




17 - Stara Remiza - Page 3 Empty


Pisanie17 - Stara Remiza - Page 3 Empty Re: Stara Remiza  17 - Stara Remiza - Page 3 EmptySro 24 Lut 2021 - 1:17;

Z ulgą zarejestrowała, że Fillin okazał się bystrzejszy i po prostu osuszył jej nogi zaklęciem. Była tak bardzo zestresowana spotkaniem (chociaż wmawiała sobie, iż po prostu nie wpadła na tak świetny pomysł, aby użyć różdżki), że zapomniała, iż ot tak może zażegnać dyskomfort mokrych nóg. – No to mamy deal – uznała radośnie, ciesząc się, że chłopak bez słowa sprzeciwu zgodził się na ten głupi wymysł. Mruknęła tylko ciche DZIĘKI ZIOM, czując jak robi jej się ciepło i pomknęła za przyjacielem do baru, chcąc rozpocząć Morsotekę na pełnej kurwie.
No i jak chciała, tak było. Ledwo upiła łyk wina, a już pierdoliła jakieś zbereźne rzeczy, nie poznając samej siebie. Wobec tego zaśmiewała się z Fillinem w najlepsze, udając damę i pozując na samą królową L-żunię; zachichotała na jego zalotne poruszanie brwiami, jeszcze bardziej wtulając się w ramię przyjaciela. Czuła jakby porównał jej słowa do melodii samego Vivaldiego (no prawie), wzięła więc głęboki wdech i uniosła głowę, łaskotając go włosami. – Ochłoniemy dopiero jak będzie po czym – biorąc z niego przykład, poruszyła figlarnie brwiami. Z trudem znosiła swoje beznadziejne teksty, dlatego z ulgą przyjęła propozycję zanurzenia się w lodowatym jeziorze.
Miała nadzieję, że woda ją ocuci i sprawi, że znowu zacznie mówić to, co myśli, a przynajmniej w nieco łagodniejszej wersji, bez użycia beznadziejnych żartów. Kiwnęła więc szybko głową, złapała go za rękę, odsunęła z pogardą wino i wstała, żeby zaraz beztrosko biec w stronę przebieralni. Tam szybciutko założyła strój i wyszła na zewnątrz, od razu szczękając zębami z zimna, kompletnie nie przejmując się, że futrzaste bikini jest na nią nieco za duże. Zawiązała ciasno sznurki wokół kościstego ciała i czym prędzej wybiegła na dwór, wpadając prosto na przyjaciela (kątem oka zwróciła uwagę na zarysowane mięśnie na jego sylwetce, ale z wrażenia aż zamilkła) i zaśmiała się beztrosko.
Organizatorzy chyba nie wzięli pod uwagę takich małych rozmiarów – parsknęła, wskazując na siebie (wiadomo, że nie na niego hihi) i ledwo zakrywający strategiczne miejsca strój. Nigdy nie miała problemu z nagością, dlatego jak gdyby nigdy nic, pobiegła u boku Irlandczyka w stronę zimnej wody, chcąc mieć to doświadczenie jak najszybciej za sobą. – No teraz to możesz uznać, że jesteś nie strażakiem a drwalem, bo rzadko kiedy trafia się na tak perfekcyjną deskę – wypięła do przodu pierś (a raczej miejsce, w którym powinny być cycki), zanurzając się coraz bardziej w paskudnie lodowatym przeręblu, chichocząc głośno. I chociaż zawsze postura patyczaka była jej największym kompleksem, tak teraz, w jego towarzystwie, czuła się najzwyczajniej normalnie i naturalnie.
Morsowanie zdecydowanie nie przypadło jej do gustu. Wykrzywiła wargi w grymasie, bo lód, obejmujący większość jej wątłego ciała, był nieprzyjemny i niekomfortowy. Przez chwilę nie ogarniała co się dzieje; dzika fala ich rozdzieliła, na co odkrzyknęła „byłbyś bliżej to byś poczuł coś więcej niż chłód, hehe” (poziom zażenowania żałosnymi i bezpośrednimi tekstami wzrósł), ale zanim ogarnęła co się odkurwia, zarejestrowała dwie dziwne rzeczy. Raz, że chłopak położył dłoń na jej pośladku, a dwa, że jest pozbawiona gaci, czując bezpośrednio jego dłonie na swoim tyłku.
Zdziwiona uniosła brwi ku górze, bo palce Ślizgona przymarzły do jej tyłka (nie wiedziała co bardziej ją skonfundowało, brak majtek czy ten śmiały gest), ale podsumowując sytuację doszła do wniosku, że cokolwiek by się nie działo, jest u boku najlepszego przyjaciela, z którym przyszła tutaj w ramach.. randki? (oby, zważając na okoliczności). Nieskrępowana tym faktem, wyszczerzyła się szeroko, kierując wzrok na Fillina. – Aż mnie z gaci wyjebało z wrażenia – zauważyła całkiem bystro, nieświadomie kładąc dłoń na obojczyku chłopaka. I zanim się spostrzegła, kolejna fala pomknęła w ich stronę; zachwiała się delikatnie, a chcąc utrzymać równowagę, złapała go za kark, powodując tym samym niewinny upadek. Ostatecznie oboje wylądowali na dnie (dosłownie), czego efektem było efektownie zbliżenie ich twarzy. Nieco nieprzytomna spojrzała przed siebie, mając tuż obok usta Fillina, w które po kilku sekundach zatopiła swoje wargi pod wpływem nieznanych sobie emocji. Z uśmiechem błąkającym na ustach, odkrywała zakamarki jego warg w zupełnie inny sposób niż wtedy, pod wpływem namowy tej nieszczęsnej jemioły w fabryce. Znacznie bardziej namiętnie i pewniej, jednocześnie obejmując przyjaciela (czyżby tylko przyjaciela??) w talii, chudymi palcami muskając jego wyrzeźbione quidditchową pasją ciało.
Nie wiedziała czy to kwestia tego głupiego wina, długo tłumionych uczuć czy chęcią ogrzania się w nieprzyjemnie chłodnej wodzie; stawiała wszystko na jedną kartę z myślą, że cokolwiek by się nie działo – Fillin to wszystko odwzajemni. Bo to zrobi, prawda?
Powrót do góry Go down


Fillin Ó Cealláchain
Fillin Ó Cealláchain

Student Slytherin
Rok Nauki : III studencki
Wiek : 23
Czystość Krwi : 50%
Wzrost : 175
C. szczególne : czarne, wąskie ubrania; mocny irlandzki akcent; prawie udany tatuaż na szyi, nad karkiem : all four boyd;
Galeony : 551
  Liczba postów : 1581
https://www.czarodzieje.org/t16446-fillin-o-ceallachain#452046
https://www.czarodzieje.org/t17983-fillin#510202
https://www.czarodzieje.org/t16445-fillin-o-ceallachain#452029
https://www.czarodzieje.org/t18350-fillin-o-ceallachain-dziennik
17 - Stara Remiza - Page 3 QzgSDG8




Gracz




17 - Stara Remiza - Page 3 Empty


Pisanie17 - Stara Remiza - Page 3 Empty Re: Stara Remiza  17 - Stara Remiza - Page 3 EmptySro 24 Lut 2021 - 2:35;

Nie wiem co było bardziej kuriozalne w tym wszystkim czy moje przemowy, czy odpowiedzi Cali kompletnie nie pasujące do tego jak cudownie okraszam wzorowym słownictwem wszystko co mówię; jej słowa były bezustannie zbereźne w dość prostacki sposób. Szczerze mówiąc wolę zdecydowanie jej winko niż mój drineczek, bo przynajmniej wychodziły z tego zabawne teksty, nie zaś jakieś sztywne frazesy, z których trudno było wychwycić o co w zasadzie mi chodzi. Uznaję, że skomentuję to co mi gadała dopiero kiedy zacznę mówić normalnie, bo teraz to nawet wyśmiać nie mogę po ludzku przyjaciółki.
Chwalę kolejną długą fazą ładnych słów chcę przekazać coś w stylu: twoja drobna postura, wygląda naprawdę atrakcyjnie w moich oczach i jesteś totalnie w moim typie, ale mnóstwo się nagadałem, a nadal nie jestem przekonany, czy zrozumiałaś co chcę przekazać wprost.
W końcu jesteśmy na morsowanku, które nie podoba się kompletnie żadnemu z nas. Prawdopodobnie fakt, że mamy drobne sylwetki i nie mamy zbyt dużo tkanki tłuszczowej sprawia, że odpadamy w przedbiegach w konkurencji - kto najdłużej wytrzyma w lodowatym jeziorze. Dlatego tylko szczękami jak szaleni zębami, szczególnie kiedy jakaś jeziorna fala nas przewala. Mam nadzieję, że przy okazji wypłucze w końcu z Cali jej denne teksty, a ze mnie za długie. Ale to nie oznacza, że się nie poirytowałem, pokląłem pod nosem i dotykam w panice moich MOKRYCH loków. Co za dramat, naprawdę. Podpływam do przyjaciółki, bo chcę ją złapać jakoś przysunąć do siebie, łapię za ten tyłek by w niezręczny sposób zamarznąć na akurat tej części ciała. Nie jestem pewny czy Cali mówi kolejny tekst pod wpływem eliksiru czy już nie. - Nie chciałem cię od razu za tyłek łapać, nie to że narzekam, ale planowałem dotknąć pleców - mówię, całe szczęście już normalnie i aż wzdycham z ulgi. - O ja pierdolę, co to za chujowy drink, pozwę tych fajfusów jebanych... - grożę coś, ale zanim kończę już kolejna fala nas przytapia. Skąd te durne jeziorne fale, nie mam pojęcia, ale Cali by się kompletnie nie wywrócić łapie mnie za szyję. Ale niestety też nie jestem silny jak trzydrzwiowa szafa, więc znowu wpadamy do wody i już totalnie nas wywaliło bardzo blisko brzegu. Cieszę się, bo po pierwsze już chcę spadać stąd jak najszybciej, bo mi zimno, po drugie musimy rozwiązać problem z moją zamarzniętą ręką, uciekającymi gaciami... Zanim jednak zdążę poruszyć jakąkolwiek kwestię związaną z tymi ważnymi rzeczami, okazało się, że California kompletnie zignorowała wszystkie przygody, które nas tu spotkały i kiedy stoimy naprzeciwko siebie w wodzie i lekko otwieram usta by coś powiedzieć, dziewczyna całuje mnie dość znienacka. Nie powiem, że trochę zakładałem, że taka będzie kolej rzeczy, ale muszę przyznać - nie spodziewałem się tak szybkiego przejścia do rzeczy. Oczywiście lekkie zaskoczenie nie sprawia, że tracę rezon, wręcz przeciwnie. Przyciągam do siebie Cali, co prawda jedną ręką nadal nie mogę specjalnie wiele się naruszać, ale przynajmniej jest na odpowiednim miejscu w tej chwili, przybliżyć do siebie dziewczynę; drugą rękę wyciągam z wody, by położyć ją na szyi mojej towarzyszki, po której sunę delikatnie długimi palcami. Całkowicie zaś skupiam się na pocałunku. Znacznie bardziej zachłannym i stanowczym niż ostatnio, kiedy sterczeliśmy pod okropną, irytującą jemiołą. Przez chwilę nie ma nic innego oprócz całowania Californii, by poznawać ją od kompletnie innej strony, oddając z zaangażowaniem jej pocałunki i odkrywając jej usta. W końcu odrywam się od dziewczyny i rozglądam się dookoła, odrobinę rozbawiony. - Musimy stąd iść, bo zamarzniemy tu. Plus wciąż moja ręka nie może zejść z twojego tyłka, zostanie tam na zawsze - mówię niefrasobliwie praktycznie prosto w usta dziewczyny, składając jej jeszcze jeden pośpieszny pocałunek. - Musimy przejść do przebieralni, gdzie założysz na siebie chociaż sukienkę i kurtkę, przejdziemy do któregoś z naszych igloo, bo nie będę wszystkim pokazywał twojego gołego, atrakcyjnego  tyłka - mówię prędko odgarniając włosy z oczu i czujnie badam teren. - Dobra teraz wygląda na dobry moment na szybkie przejście - stwierdzam i moją jedyną wolną ręką kieruję na udo Cali, by je delikatnie podnieść, pokazując ruchem, że ma mnie opleść nogami. Może powinienem zacząć od prostszej rzeczy i szukania gaci, ale po co? - Przejdziemy razem raz dwa. Chyba mi ufasz, Cali? - oznajmiam z zawadiackim uśmiechem i nie przejmując się ewentualnym skrępowaniem, że Ślizgonka nie ma żadnych gaci, obejmuję dziewczynę (na tyłku, żeby nikt nie patrzył) i z gracją wychodzę z nią z wody. Ze śmiechem przebiegam do przebieralni, gdzie dopiero stawiam ją na ziemię, składam kilka pośpiesznych pocałunków, po czym rozpoczynam proces przebierania. Który jest niebywale powolny, trudny i w ogóle biorąc pod uwagę moją rękę. Parę razy siłujemy się z nią, by się odczepić ale wszystko wydaje się być na nic. Okazuję się dwa problemy największe - ja nie mogę założyć koszulki, a Cali rajstop by jej nie spadały. W końcu ta zakłada jakoś kurtkę, ja po prostu narzucam płaszcz i obydwoje wymykamy się z morsoteki po dwóch sekundach przebywania tu.

/zt x2
Powrót do góry Go down


William S. Fitzgerald
William S. Fitzgerald

Student Slytherin
Rok Nauki : II studencki
Wiek : 21
Czystość Krwi : 100%
Wzrost : 183,5 cm
C. szczególne : tatuaże: motyw quidditchowy na lewym ramieniu, czaszka wężna na prawej piersi i runa Algiz po wewnętrznej stronie lewego przedramienia | amulet z jemioły zawsze na szyi
Galeony : 4937
  Liczba postów : 1972
https://www.czarodzieje.org/t17623-william-s-fitzgerald#494556
https://www.czarodzieje.org/t17645-ulisses#495903
https://www.czarodzieje.org/t17635-william-s-fitzgerald#495526
https://www.czarodzieje.org/t19423-william-s-fitzgerald-dziennik
17 - Stara Remiza - Page 3 QzgSDG8




Gracz




17 - Stara Remiza - Page 3 Empty


Pisanie17 - Stara Remiza - Page 3 Empty Re: Stara Remiza  17 - Stara Remiza - Page 3 EmptySro 24 Lut 2021 - 13:07;

  — Masz w sumie rację. — Kiwnął przytakująco głową, zerkając krótko za prowodyrką całego tego zdarzenia, której – co wcale go nie zaskoczyło – towarzyszył Callahan, istne uosobienie kultury. No i w zasadzie wszystko jasne. Nie zaprzątał sobie tym jednak dłużej myśli, koncentrując się na swojej partnerce. Rzecz jasna nie umknęło mu, że dziewczyna wciąż była wyraźnie wzburzona tym zajściem, a ostatnie czego chciał to, żeby coś takiego jakkolwiek rzutowało na jej samopoczucie oraz ich wspólne wyjście – szczególnie w taki dzień! – więc tym chętniej udał się wraz z nią w kierunku baru, licząc odrobinę na to, że jakiś mały drink poprawi jej humor i pozwoli oderwać myśli od tego incydentu.
  I najwyraźniej tak właśnie się stało, co oczywiście i jego samego z miejsca wprawiło z powrotem w lepszy nastrój, nawet jeśli napój, którym został uraczony nie był tym, który de facto chciał. To nie miało zresztą aż tak wielkiego znaczenia.
  — Tak myślisz? Nie wiem, dlaczego miałaby w ogóle próbować, bo to raczej oczywiste, że jestem zajęty i to przez najpiękniejszą dziewczynę w tym miejscu, nikt nie powinien mieć co do tego absolutnie żadnych wątpliwości — odparł, wplatając w swoje słowa komplement i obdarzając ją przy tym promiennym uśmiechem, by następnie nachylić się i skraść jej krótkiego całusa. — No trzeba przyznać, że wygląda całkiem… solidnie, takim to bym sam nie pogardził — stwierdził, zerkając na sporawy kufel ciemnego piwa, który Puchonka dostała. Śmiesznie trochę wyszło, bo to jedna z opcji, na które mógłby się zdecydować, gdyby miał wolny wybór. Ale nie miał. I skończył z kolorowym drinkiem, który prędzej pasowałby do niej. Tak jakby kobieta dała im te napitki na odwrót. W sumie to nie była jedyna rzecz, która zdawała się być na opak odkąd znaleźli się w remizie, jak zdołał zauważyć, zupełnie jakby dziewczyna przejęła część jego cech, a on jej...
  Ta myśl szybko jednak wyparowała z jego umysłu, kiedy na pierwszy plan wysunął się pierwotny, niemal zwierzęcy popęd wywołany – czego kompletnie nie był świadom – wypitym alkoholem, kompletnie zagłuszając wszystko inne. Pożądliwość Freji całkowicie przejęła nad nim kontrolę, a on zupełnie się temu nie opierał. Normalnie by się raczej nie posuwał do tak… ordynarnego obłapiania jej na dyskotece pełnej ludzi, mimo wszystko miał w sobie trochę przyzwoitości, ale obecnie wszelkie hamulce mu zupełnie puściły i zdawał się niczym nie przejmować.
  Tym bardziej, że Aleksandra wcale nie oponowała, co tylko podsycało żar w jego wnętrzu, sprawiając, że poczynał sobie coraz śmielej. Przylgnął do niej bardziej, chcąc poczuć ją jeszcze bliżej, nieco niezadowolony, że wciąż dzieliły ich warstwy ubrań, których najchętniej by się wyzbył.
  — Mi w zupełności wystarczysz ty — zamruczał niskim, delikatnie schrypniętym głosem pomiędzy kolejnymi pocałunkami składanymi na jej szyi, wyraźnie w tym momencie niezainteresowany tym co przygotowali organizatorzy morsoteki; cały jego świat koncentrował się na niej. — Moja propozycja jest wciąż aktualna — odparł niezbyt poruszony tym, że nie są tu wcale sami, dłonią jakby nigdy nic wodząc po jej skórze, jego oddech był przy tym spłycony, a źrenice mocno rozszerzone, co mimo przygaszonego, nastrojowego światła prawdopodobnie była w stanie dostrzec. Drugą z dłoni zacisnął na jej pośladku, gdy po krótkiej chwili ponownie wpił się zachłannie w jej wargi.

@Aleksandra Krawczyk
Powrót do góry Go down


Violetta Strauss
Violetta Strauss

Absolwent Ravenclawu
Wiek : 22
Czystość Krwi : 100%
Wzrost : 168cm
C. szczególne : wyjątkowo niski i zachrypnięty głos | tatuaż z runą algiz na wnętrzu lewego nadgarstka | na palcu prawej dłoni zawsze obrączka Bruhavena, a nad nią krwawy znak | blizny: na palcach i wierzchu lewej dłoni oraz jedna biegnąca w poprzek jej wnętrza, na łydce po ugryzieniu inferiusa, w okolicach zregenerowanego lewego ucha
Galeony : 2397
  Liczba postów : 3699
https://www.czarodzieje.org/t17878-violetta-strauss#504731
https://www.czarodzieje.org/t17893-viola#505013
https://www.czarodzieje.org/t17884-violetta-strauss#504822
https://www.czarodzieje.org/t18567-violetta-strauss-dziennik#529
17 - Stara Remiza - Page 3 QzgSDG8




Gracz




17 - Stara Remiza - Page 3 Empty


Pisanie17 - Stara Remiza - Page 3 Empty Re: Stara Remiza  17 - Stara Remiza - Page 3 EmptyPią 26 Lut 2021 - 16:57;

Drink: 4

Walentynki... To był po prostu dzień przed przecenami czekoladek i innych słodyczy, które nie zeszły na dzień zakochanych. Prawdziwa impreza zaczynała się dopiero piętnastego lutego. Chyba, że wcześniej można było sobie znaleźć kogoś, aby korzystać ze zniżek dla par i odstawiać szopkę pod tytułem yes, we're so in love.
Zgodziła się przyjść z Julką do remizy, bo w zasadzie nie miała nic lepszego do roboty. Poza tym darmowe drinki zawsze brzmiały niezwykle dobrze, a te z pewnością można było sobie zapewnić w czasie tej dzikiej imprezy. Przynajmniej coś. Poza tym jednak jakoś średnio miała ochotę na to, by kręcić się po remizie.
Niemniej jednak pojawiła się na miejscu. Nie starała się jakoś szczególnie, aby wyszykować się na to spotkanie. Ot miała na sobie swoje zwyczajne jeansy i skórzaną kurtkę zarzuconą na jakiś t-shirt z logo magicznego zespołu rockowego, którego uwielbiała słuchać. Podstawowy outfit na wszystkie możliwe wyjścia o ile nie były zbyt oficjalne.
- Hej - przywitała się, gdy tylko dostrzegła Brooks, która przebiła się do niej przez obecny w budynku tłum. - Nie. Dopiero przyszłam.
I wcale nie mówiła tego z grzeczności. Naprawdę dopiero, co przyczołgała się do remizy. Podobnie jak pałkarka, sięgnęła po jakiegoś drinka. Na sam początek postawiła na porządny kufel ciemnego piwa, który wydawał jej się być naprawdę odpowiedni do okazji. I prawie zachłysnęła się browarem, gdy usłyszała jak Brooks zaczyna komplementować jej tyłek jakby był najlepszy w całej Temerii Norwegii. Ostatecznie jednak jedynie się uśmiechnęła na to jakże śmiałe wyznanie i odłożyła pusty już kufel piwa gdzieś na bok.
- Ach, tak? - spytała, obejmując powoli Brooks. - Szkoda tylko, że nie lubię siedzieć bezczynnie.
Mówiąc to, skierowała dłonie nieco niżej, aby złapać ją pewnie za uda i podnieść z podłogi. Musiała jedynie znaleźć odpowiedni chwyt, bo sił jej nie brakowało. Zwłaszcza po odżywczym browarku. Miała jedynie nadzieję na to, że Julia nie będzie miała nic przeciwko takiej zmianie pozycji.
- Poza tym z pewnością jest we mnie coś ciekawszego niż po prostu świetny tyłek - odpowiedziała zaczepnie, spoglądając w oczy Brooks, które teraz znajdowały się nieco wyżej tak, że musiała nieco odchylić głowę, by to zrobić.

@Julia Brooks
Powrót do góry Go down


Julia Brooks
Julia Brooks

Absolwent Ravenclawu
Wiek : 21
Czystość Krwi : 25%
Wzrost : 170
C. szczególne : grzywka, tatuaże, pedantyzm, wisiorek z osą, pachnie lawendą
Dodatkowo : (ex)Kapitanka Krukonów
Galeony : 1602
  Liczba postów : 4801
https://www.czarodzieje.org/t19470-julia-brooks
https://www.czarodzieje.org/t19475-julia-brooks
https://www.czarodzieje.org/t19471-julia-brooks#576533
https://www.czarodzieje.org/t19697-julia-brooks-dziennik#589978
17 - Stara Remiza - Page 3 QzgSDG8




Gracz




17 - Stara Remiza - Page 3 Empty


Pisanie17 - Stara Remiza - Page 3 Empty Re: Stara Remiza  17 - Stara Remiza - Page 3 EmptyPią 26 Lut 2021 - 18:57;

Jeżeli coś łączyło obie Krukonki, poza wymiataniem na boisku ku chwale Kruczego Ojca, to na pewno fakt, że nie miały nic lepszego do roboty, niż wizyta w remizie. Co prawda Brooks przeczuwała, że Violka z czasem zniknie w poszukiwaniu pewnej puchońskiej pałkarki, ale nie przeszkadzało jej to zupełnie. Muzyka była niezła, atrakcji było sporo i z pewnością znajdzie sobie jakieś zajęcie, w wypadku, gdy przyjdzie jej bawić się w pojedynkę. Zwłaszcza że Fredka, do której miała zamiar podejść i zagadać, gdzieś zniknęła z Boydenem. Tak więc jej słowa, wypowiadane w barze u Irka, znalazły swoje odbicie w rzeczywistości. Co ani trochę jej nie dziwiło, ale za to dawało sporo satysfakcji, bo uważała, że ta dwójka do siebie pasuje jak pałka do tłuczka.

Długa abstynencja alkoholowa oraz niezbyt wysoka tolerancja na eliksiry sprawiły, że afrodisia zawarta w jej drinku szybko zasiała zamęt w jej kruczej główce. Nagle ścigająca Srok stała się w jej oczach najbardziej powabną osobą w całej remizie i jedyne, na co miała w tej chwili ochotę, to zrobienie ze Strauss wiele niegrzecznych rzeczy, których później będzie z pewnością żałowała. Moralny kac był jednak problemem jutrzejszej Julki. Ta dzisiejsza nie przejmowała się niczym.

- Oooh – wyrwało się z jej ust, kiedy Viola, pod wpływem szybko wypitego piwa (tempo to zrobiło niebywałe wrażenie na Brooks), wzięła ją na ręce, jakby była lekka niczym piórko. – Widzę, że nie pierdolisz się w tańcu – skomentowała, wlepiając wielkie brązowe oczy w te Straussowe. – Oczywiście, że jest w tobie dużo wspaniałych rzeczy – odpowiedziała. – Na boisku latasz powabnie jak harpia, jesteś inteligentna, słuchasz dobrej muzyki i masz cudne oczy. Ale twój tyłek? Dziewczyno. Gdybym mogła, nosiłabym go jak kapelusz. Codziennie!
Wykorzystując fakt, że ich twarze znajdowały się niebezpiecznie blisko siebie, nachyliła się w kierunku tej Straussowej i nie czekając na jakiekolwiek gest przyzwolenie, zatopiła się w jej ustach, jak w najdroższym szampanie, obejmując dłonią kark dziewczyny. – To co, zaniesiesz mnie gdzieś, czy będziemy tak stały, jak Solberg na widok pustnika?
Powrót do góry Go down
Online


Wanda Krawczyk
Wanda Krawczyk

Nauczyciel
Wiek : 28
Czystość Krwi : 75%
Wzrost : 172 cm
C. szczególne : Piegi, niezdarność, okulary
Galeony : 223
  Liczba postów : 75
https://www.czarodzieje.org/t20093-wanda-krawczyk#620324
https://www.czarodzieje.org/t20104-djuk#620802
https://www.czarodzieje.org/t20094-wanda-krawczyk#620329
17 - Stara Remiza - Page 3 QzgSDG8




Gracz




17 - Stara Remiza - Page 3 Empty


Pisanie17 - Stara Remiza - Page 3 Empty Re: Stara Remiza  17 - Stara Remiza - Page 3 EmptyNie 28 Lut 2021 - 10:41;

Zawód wypisuje się w jej oczach, kiedy mokra koszula dotąd przylegająca do do jego torsu nagle zostaje wysuszona. Wanda wysuwa rękę do przodu, zawieszając smukłe palce przed jego piersią i rzuca krótkie.
Nie…
Ale jest już za późno. Fallat już odbiera jej ten cieszący oczy widok. Wania jeszcze nie wie, że działa na nią eliksir zawarty w spożytym alkoholu. Nie widzi, że ta śmiałość, która się po niej rozlewa to właśnie to – przypadkowy wpływ procentów. Targa nią więc rozdarcie, kiedy zbliża się do niego o pół kroku i chwyta między palce krawędź jego koszuli przy guzikach. Zdąża jednak ledwie opuszką palca musnąć jego skórę przez przerwę między guzikami, a jej oczom, zza ramienia Jaspera rzuca się w oczy ruda czupryna jej siostry. Przez chwilę jej uwaga się rozprasza. Chociaż moment temu intensywnie wpatruje się w guziki, teraz zielone tęczówki gubią się nie w jego sylwetce, a w tłumie.
Widząc Olę, uśmiecha się instynktownie i zamiast odsunąć się od Jaspera, układa dłoń na jego piersi, zupełnie nieświadoma zmniejszającego się coraz bardziej dystansu, jego bliskości, ciepła jego skóry, wyczuwanego pod palcami i bicia serca.
Tum-tum. Tum-tum.
Powoli, kiedy Wania wraca do bliskiej, nie oddalonej od niej o pół sali, rzeczywistości, dostrzega ciemne oczy zaraz przed swoją twarzą. Patrzy w nie i z zaskoczeniem i z zafascynowaniem. Oddech zamiera jej w piersi, a krew płynie jej w żyłach szybciej. Ma wrażenie, że dźwięki sali ucichły. Słyszy tylko swoje tętno, bardzo głośne i jeszcze głośniejsze myśli.
Obejmij go. Pocałuj. Rozbierz. Wielb go.
Wandzia nie potrafi tego zrobić. Wpatruje się w chłodną, męską twarz tak zapalczywie, jak nieśmiało. Zaciska palce na jego koszuli i w końcu jej palce uciekają mu do jego szyi, ale nie przez nagły przepływ odwagi, a przez ugięcie nóg, które uporczywie każe jej się czegoś chwycić, żeby nie straciła pionu.
Przepraszam?
Jakie było pytanie. Nie ma pojęcia. A mimo to, wprawny umysł, poza porywem niewieściego serca, gładko lawiruje pomiędzy zerwanym, rozpalonym uczuciem do Jaspera, a wprawną analizą jego słów.
Szekspir, Steinbeck, Wilde, Dostojewski, Bronte, Dumas, Fitzgerald, Austen, Dickinson, Baudelaire.
Wymienia nie tyle mechanicznie, bo w każdym z nazwisk wiąże odpowiednie uwielbienie dla ich twórczości, a nawet interpretację tonem charakterystyki ich dzieł. Jednak nazwiska padają poza jej kontrolą, bo ona dalej patrzy w te ciemne oczy i nic poza nimi nie widzi.
Jest bardzo gorąco. Nie jest Ci gorąco? Chcesz się rozebrać? Mi jest bardzo gorąco.
Wania unosi wolną dłoń, wachlując nią powietrze przed swoją twarzą, jakby chciała odegnać uporczywe rumieńce z twarzy.
Powrót do góry Go down


Aleksandra Krawczyk
Aleksandra Krawczyk

Absolwent Hufflepuffu
Wiek : 21
Czystość Krwi : 75%
Wzrost : 162cm
C. szczególne : Podłużna blizna przy prawym obojczyku; pierścień Sidhe na palcu;
Galeony : 3162
  Liczba postów : 1771
https://www.czarodzieje.org/t18582-alexandra-krawczyk
https://www.czarodzieje.org/t18589-aleksandra-krawczyk
https://www.czarodzieje.org/t18583-aleksandra-krawczyk
https://www.czarodzieje.org/t19009-aleksandra-krawczyk-dziennik#
17 - Stara Remiza - Page 3 QzgSDG8




Gracz




17 - Stara Remiza - Page 3 Empty


Pisanie17 - Stara Remiza - Page 3 Empty Re: Stara Remiza  17 - Stara Remiza - Page 3 EmptyPią 5 Mar 2021 - 23:10;

Naprawdę była gotowa pokazać dziewczynie, która w nią wpadła, co sobie o niej w tej chwili myśli i gdzie jest jej miejsce, no bo halo, tak się po prostu nie robiło. Chyba że ktoś celowo szukał zaczepki, ale w takim razie laska mogła zostać i wyjaśniłyby sobie, w czym jest problem, a tak to Krawczyk mogła jedynie podziwiać jej plecy, kiedy tamta oddalała się ze swoim partnerem. Kijowe spotkanie i to jeszcze praktycznie na samym rozpoczęciu imprezy! Dobrze, że gospodarze postarali się o zaserwowanie hogwarckim uczniom tutejszego alkoholu, bo to ratowało sytuację. Nawet piwo, którego dostała tak wielki kufel, że mogłaby wypić to na spółkę z drugą osobą jej gabarytów. Naprawdę, co ta kobitka przy barze sobie myślała rozdając napitki, to pozostanie jej sekretem, ale nie ma co, ciekawy dobór.
Zachichotała na słowa chłopaka o tym, że jest najpiękniejszą dziewczyną w tym miejscu, nie wiedząc nawet jak i czy w ogóle to skomentować. Zrobiło jej się szalenie miło i ciepło na serduszku i aż zapomniała o całym tym incydencie z Fredką. Ostatecznie jednak nic nie powiedziała, a odwdzięczyła się równie promiennym uśmiechem.
- Może chciała nam dać je na odwrót? - spytała, chociaż sama nie była co do tego przekonana, bo przecież nie było tak ciężko dać jednej osobie kolorowego drinka, a drugiej piwo. A poza tym w razie czego kobieta mogła po prostu powiedzieć, że się pomyliła i skorygować swój błąd, a skoro tego nie zrobiła, to najwyraźniej wszystko było tak, jak powinno być... według niej. Puchonka koniec końców zresztą nie narzekała, zwłaszcza że piwo okazało się naprawdę dobre, ku jej zdziwieniu. I poczuła się po nim jakoś dziwnie silna, normalnie jakby mogła góry przenosić.
Długo się nim jednak nie nacieszyła, ale znowu - nie miała zamiaru z tego powodu płakać.
- Nawet nie wiesz, jak mnie to cieszy, mogę zresztą śmiało powiedzieć to samo - odparła, mimowolnie przymykając oczy i delikatnie się uśmiechając. - Och, w to nie wątpię, ale najpierw zatańczymy. Nie myśl sobie, że ci to odpuszczę - w końcu jesteśmy na imprezie jak za dawnych lat. Jedną z dłoni powoli przesunęła na pierś chłopaka, drugą nadal trzymając na jego karku. Mimo niezbyt dobrego oświetlenia widziała, jak powiększone miał źrenice, słyszała przyspieszony oddech i czuła na ciele jego ręce. Czerwona lampka, która jeszcze niedawno zapaliła się w jej głowie, przygasła, a dziewczyna mruknęła prosto w jego usta, kiedy ten ścisnął ją za pośladek. I znów całkowicie się zatraciła, w niepamięć puszczając swoje poprzednie słowa. Taka była konsekwentna.
- O cholerka, Wanda - wymamrotała niewyraźnie, kiedy na chwilę oderwała się od Willa i otworzyła oczy. Momentalnie na jej policzkach pojawiły się jeszcze wyraźniejsze rumieńce, bo akurat teraz musiało to nastąpić. Idealne wyczucie czasu! Poczuła, jak brawura, która w nią wstąpiła po wypiciu piwa, powoli z niej ulatuje. Ze zdziwieniem jednak spostrzegła, że jej siostra nie była sama - stała z jakimś chłopakiem, wróć, mężczyzną, z którym Ola widziała ją po raz pierwszy i... była szalenie ciekawa, co ich łączy. - Znasz go? - spytała Ślizgona, patrząc ciągle w kierunku tamtej dwójki.

@William S. Fitzgerald
Powrót do góry Go down


Violetta Strauss
Violetta Strauss

Absolwent Ravenclawu
Wiek : 22
Czystość Krwi : 100%
Wzrost : 168cm
C. szczególne : wyjątkowo niski i zachrypnięty głos | tatuaż z runą algiz na wnętrzu lewego nadgarstka | na palcu prawej dłoni zawsze obrączka Bruhavena, a nad nią krwawy znak | blizny: na palcach i wierzchu lewej dłoni oraz jedna biegnąca w poprzek jej wnętrza, na łydce po ugryzieniu inferiusa, w okolicach zregenerowanego lewego ucha
Galeony : 2397
  Liczba postów : 3699
https://www.czarodzieje.org/t17878-violetta-strauss#504731
https://www.czarodzieje.org/t17893-viola#505013
https://www.czarodzieje.org/t17884-violetta-strauss#504822
https://www.czarodzieje.org/t18567-violetta-strauss-dziennik#529
17 - Stara Remiza - Page 3 QzgSDG8




Gracz




17 - Stara Remiza - Page 3 Empty


Pisanie17 - Stara Remiza - Page 3 Empty Re: Stara Remiza  17 - Stara Remiza - Page 3 EmptySob 6 Mar 2021 - 0:14;

Morsowanie: 5

Nie miała kompletnie żadnych planów. Po prostu dała się zaciągnąć do remizy, uznając, że zapewne wróci do swojego igloo, gdy już stwierdzi, że napiła się wystarczająco wielu darmowych drinków i zaśnie tylko po to, by następnego dnia dopytywać kuzynki czy na pewno nie mają gdzieś skitranego Dictum czy innego specjału na kaca. I w zasadzie tak miała się skończyć ta historia.
Z pewnością to piwo potrafiło zrobić wiele. i szybko wpłynąć na zachowanie oraz nastrój ścigającej srok, która nie miała większego problemu z tym, by podnieść koleżankę z roku. I to nie tyle jeśli chodziło o jej faktyczną siłę fizyczną, ale i nagle jakaś chęć, by to zrobić się pojawiła. Bardzo tajemnicza sprawa ogólnie rzecz biorąc. Tyle dobrego, że Brooks faktycznie nie miała nic przeciwko najwyraźniej najebawszy się już dostatecznie wcześniej chwyconym drinkiem.
- Odezwała się w tobie poetka? - spytała zaczepnie, wysłuchując wysypu komplementów. Wszystko po to, by po chwili pozwolić Julii zatopić się w swoich ustach. Jakiś niski gardłowy pomruk zrodził się w jej krtani choć został bez problemu stłumiony przez wargi pałkarki, a palce zacisnęły się nieco mocniej na jej udach.
- Twoje życzenie jest dla mnie rozkazem - odpowiedziała, gdy już w końcu Brooks oderwała się od niej choć chętnie znów by ją pocałowała.
Zamiast tego jednak skierowała się w kierunku przebieralni znajdującej się w pobliżu. Skoro niedaleko były dosyć ciepłe (a raczej po prostu niezamrożone) wody to należało z tego korzystać. Kto wie może morsowanie przypadnie im do gustu? Podobno poprawiało odporność i wzmacniało organizm. Może im się to jeszcze przyda.

@Julia Brooks
Powrót do góry Go down


Julia Brooks
Julia Brooks

Absolwent Ravenclawu
Wiek : 21
Czystość Krwi : 25%
Wzrost : 170
C. szczególne : grzywka, tatuaże, pedantyzm, wisiorek z osą, pachnie lawendą
Dodatkowo : (ex)Kapitanka Krukonów
Galeony : 1602
  Liczba postów : 4801
https://www.czarodzieje.org/t19470-julia-brooks
https://www.czarodzieje.org/t19475-julia-brooks
https://www.czarodzieje.org/t19471-julia-brooks#576533
https://www.czarodzieje.org/t19697-julia-brooks-dziennik#589978
17 - Stara Remiza - Page 3 QzgSDG8




Gracz




17 - Stara Remiza - Page 3 Empty


Pisanie17 - Stara Remiza - Page 3 Empty Re: Stara Remiza  17 - Stara Remiza - Page 3 EmptySro 10 Mar 2021 - 22:27;

morsowanko: 2 + nieparzysta

Viola była w błędzie. Historię miały pisać eliksiry w drinkach, a nie osoby, sięgające nieco zbyt chętni po szklanki. Normalnie by się upiły, pogadały przez kilka godzin o quidditchu i o kadrze Anglii, która potrzebowała takich twardych lasek jak te dwie Krukonki. Niestety, eliksiry w drinkach zmieniły perspektywę znacznie. Jedna z Krukonek była dzięki nim silna jak niedźwiedź, druga zaś napalona jak puchon i gotowa na wszystko.
- Poeci mają zwinne języki. – Zaśmiała się rubasznie, zanim wpiła się w usta Sroczki. W tym momencie nie myślała trzeźwo. Właściwie, to nie myślała w ogóle. Po prostu robiła to, na co ma ochotę. Słysząc ten gardłowy pomruk, przyjęła go jak zezwolenie na dalsze penetrowanie własnej jamy ustnej. I to właśnie robiła. Całowała Strauss, jakby była ostatnim człowiekiem na świecie i od ich namiętności zależały losy ludzkości.
Kiedy Violka zaczęła ją prowadzić w kierunku morsowiska, nie protestowała. Oczywiście, kąpiel w lodowatej wodzie, była ostatnią rzeczą, na którą miała ochotę, była kąpiel w zimnej wodzie. Mimo to wizja ścigającej w futrzanym bikini była na tyle ciekawa, że nie przeciwstawiała się kompletnie. Zamiast tego dała się wprowadzić do przebieralni i wrzucić do lodowatej wody.

- Kurwa, Strauss! – krzyknęła, ocucona zimnem jeziora. – Ochujałaś?! – Napalenie po dodatku do drinku momentalnie zniknęło. – Boże, przepraszam. – Dopiero teraz dotarło do niej, co wyprawiała i jak bardzo kleiła się do Krukonki – Nie, żebym miała coś do Twojego tyłka, bo jest zajebisty, ale normalnie nie odpierdalam takich rzeczy. Kurwa, przepraszam. – Zmieszanie i wstyd malowały się jasno na jej twarzy, mimo późnej pory. Gdyby mogła, zapomniałaby o tym wszystkim. Wystarczyło, że łączył je quidditch. Jakiekolwiek dodatki, takie jak wspólne kąpiele i buziaki, jedynie komplikowały całą sytuację.
Powrót do góry Go down
Online


Violetta Strauss
Violetta Strauss

Absolwent Ravenclawu
Wiek : 22
Czystość Krwi : 100%
Wzrost : 168cm
C. szczególne : wyjątkowo niski i zachrypnięty głos | tatuaż z runą algiz na wnętrzu lewego nadgarstka | na palcu prawej dłoni zawsze obrączka Bruhavena, a nad nią krwawy znak | blizny: na palcach i wierzchu lewej dłoni oraz jedna biegnąca w poprzek jej wnętrza, na łydce po ugryzieniu inferiusa, w okolicach zregenerowanego lewego ucha
Galeony : 2397
  Liczba postów : 3699
https://www.czarodzieje.org/t17878-violetta-strauss#504731
https://www.czarodzieje.org/t17893-viola#505013
https://www.czarodzieje.org/t17884-violetta-strauss#504822
https://www.czarodzieje.org/t18567-violetta-strauss-dziennik#529
17 - Stara Remiza - Page 3 QzgSDG8




Gracz




17 - Stara Remiza - Page 3 Empty


Pisanie17 - Stara Remiza - Page 3 Empty Re: Stara Remiza  17 - Stara Remiza - Page 3 EmptyNie 4 Kwi 2021 - 2:42;

Eliksiry uwielbiały mącić w głowach powodując rzeczy, które normalnie nie miałyby racji bytu. I choć sama nie została napojona afrodisią ani amortencją to zdecydowanie coś znajdowało się w tych kubkach, sprawiając, że dane osoby po prostu ciągnęło do siebie. Tego jednego była pewna chociaż chwilowo jej umysł był raczej zajęty trzymaną w ramionach pałkarką.
- Tak mówisz? - spytała jeszcze z lekkim pomrukiem pobrzmiewającym w głosie.
W tej jednej konkretnej chwili nie liczyło się zbyt wiele poza zachłannie całującą ją Brooks. Strauss starała się odwzajemniać ten pocałunek na tyle na ile mogła, ale skupienie się na Julii i kierowanie się jakoś ku przebieralni były raczej zbyt skomplikowanymi zadaniami dla multitaskingu. Dlatego też w pewnym momencie po prostu przygryzła dolną wargę dziewczyny, by oderwać się od jej ust i złapać oddech, którego najwyraźniej zaczęło jej już brakować.
W sumie nie przejmowała się jakoś szczególnie tym, że ich ubrania niemal automatycznie uległy transmutacji w futrzane bikini. Uśmiechnęła się jedynie nieco złośliwie, wrzucając Brooks do lodowatej wody tylko po to, by samej wskoczyć do niej za nią. I musiała przyznać, że było to niezwykle orzeźwiające uczucie. Chociaż zimno przeniknęło ją do kości. Jakoś nieszczególnie zwracała uwagę na krzyki drugiej Krukonki, bo owszem była pojebana i ochujała już dawno, ale czy to było ważne? Dopiero słysząc pospiesznie sklejone przeprosiny w wydaniu Brooks, spojrzała na nią z lekkim zaskoczeniem. Cóż... to bardzo szybko przeszło z atmosfery łóżkowej do zwykłej niezręczności. I to w chuj.
- Ej nie przejmuj się, co? To wszystko te drinki. Nie twoja wina, że masz słabą głowę - skomentowała jedynie i postanowiła jeszcze trącić ją łokciem, ale ten... przymarzł do Julki, gdy tylko próbowała oderwać od niej rękę. - Well... shit.
I tyle w temacie. Nie no zajebista impreza. I po co ona tu w ogóle przyszła?
Powrót do góry Go down


Sponsored content

17 - Stara Remiza - Page 3 QzgSDG8








17 - Stara Remiza - Page 3 Empty


Pisanie17 - Stara Remiza - Page 3 Empty Re: Stara Remiza  17 - Stara Remiza - Page 3 Empty;

Powrót do góry Go down
 

Stara Remiza

Zobacz poprzedni temat Zobacz następny temat Powrót do góry 
Strona 3 z 3Strona 3 z 3 Previous  1, 2, 3

Permissions in this forum:Nie możesz odpowiadać w tematach
Czarodzieje :: 17 - Stara Remiza - Page 3 JHTDsR7 :: 
reszta świata
 :: 
Norwegia
 :: 
Miasteczko
-