Czarodzieje
Czy chcesz zareagować na tę wiadomość? Zarejestruj się na forum za pomocą kilku kliknięć lub zaloguj się, aby kontynuować.

Share
 

 Zaplecze literackie Euterpe

Zobacz poprzedni temat Zobacz następny temat Go down 
Strona 2 z 3 Previous  1, 2, 3  Next
AutorWiadomość


Effie Fontaine
Effie Fontaine

Absolwent Gryffindoru
Wiek : 30
Czystość Krwi : 100%
Dodatkowo : pół wila
Galeony : 4381
  Liczba postów : 2482
http://czarodzieje.forumpolish.com/t24-effie-fontaine
http://czarodzieje.forumpolish.com/t253-effie-fontaine
http://czarodzieje.forumpolish.com/t7168-effie-fontaine#204310
http://czarodzieje.forumpolish.com/forum
Zaplecze literackie Euterpe  - Page 2 QzgSDG8




Administrator




Zaplecze literackie Euterpe  - Page 2 Empty


PisanieZaplecze literackie Euterpe  - Page 2 Empty Zaplecze literackie Euterpe   Zaplecze literackie Euterpe  - Page 2 EmptySob Sie 16 2014, 11:22;

First topic message reminder :


Zaplecze literackie Euterpe


Miejsce to służy głównie do szlifowania swych literackich umiejętności, ewentualnie do prowadzenia ważnych rozmów na tematy związane z książkami. Zaplecze jest niewielkie, składa się z głównej klasy, gdzie spotykają się uczestnicy, oraz z drugiego pomieszczenia od dołu do góry wypełnionego najróżniejszymi książkami. Także tymi prawdziwie wiekowymi, z którymi styczność mają Ci, którzy kiedyś chcą zostać antykwariuszami.


Ostatnio zmieniony przez Effie Fontaine dnia Nie Sie 17 2014, 11:25, w całości zmieniany 2 razy
Powrót do góry Go down

AutorWiadomość


Wiera R. Krawczyk
Wiera R. Krawczyk

Student Hufflepuff
Rok Nauki : III studencki
Wiek : 24
Czystość Krwi : 75%
Wzrost : 176 cm
C. szczególne : rude włosy, piegi, wyzywające stroje
Galeony : 179
  Liczba postów : 61
https://www.czarodzieje.org/t18315-wiera-roza-krawczyk
https://www.czarodzieje.org/t18369-wiera#523028
https://www.czarodzieje.org/t18351-wiera-roza-krawczyk#522383
Zaplecze literackie Euterpe  - Page 2 QzgSDG8




Gracz




Zaplecze literackie Euterpe  - Page 2 Empty


PisanieZaplecze literackie Euterpe  - Page 2 Empty Re: Zaplecze literackie Euterpe   Zaplecze literackie Euterpe  - Page 2 EmptyCzw Mar 05 2020, 16:34;

Przystąpienie do kursu z dziennikarstwa dla Wiery nie było takie łatwe, jakby mogłoby się zdawać. Wahała się przez ten cały rok kiedy to zrobiła sobie przerwę w nauce razem ze swoim bratem bliźniakiem. Była pewna, że i ten coś kombinuje z pracą, ale nie była w stu procentach pewna co mu siedzi w głowie. Była pewna tylko jednego- na pewno nie podejmie się tej samej pracy co ona. Może i byli bliźniakami, może i trzymali się ze sobą blisko, ale nie byli tacy sami. Trafili do różnych domów, interesowały ich zupełnie inne rzeczy. To nie był przepadek, że właśnie ona była puchonką, ale nie teraz o tym. Wróćmy do kursu.
Przyszedł czas na wylosowanie tematu i trzeba przyznać, że wcale nie trafiła na najgorszy. Bała się, że zupełnie będzie miała pustkę w głowie. Czego pragną emerytowani aurorzy? Przecież to było z życia wzięte. Chwilę się zastanowiła, a następnie zaczęła pisać. I wcale nie chodziło tu o więcej gotówki czy pokoju na świecie! Tu chodziło o znacznie więcej. Chociaż i galeony również. Nie znała osoby, która by narzekała na nadmiar forsy.
Jak jej poszło? Niestety zbrakło jej czasu i nie zaliczyła. Naprawdę się zdenerwowała, ale nie poddawała. Dziewczyna rzadko kiedy dawała za wygraną.
Następnego dnia również poszła na poprawkowy egzamin. Temat tym razem brzmiał alkoholizm wśród młodych czarodziejów. Temat jeszcze bardziej jej znany z tego powodu, że sama czasami zdecydowanie nadużywała trunków. Jak tym razem jej poszło? Bardzo się starała zdążyć i udało jej się wyrobić z czasem. I tak oto przeszłą do drugiego etapu kursu.
Drugi etap polegał na szybkim zrobieniu fotografii i wywołaniu zdjęcia przed komisją. Zdjęć jako tako nigdy nie robiła. Zawsze wolała rysować osobiście i nie było znaczenia czym. Ot tak po prostu rysowała. Nie ważne też gdzie. A teraz kazano jej zrobić fotografię. Oczywiście zrobiła to najlepiej. jak potrafiła. Miała wrażenie, że komisja zaraz powie, że nie, nie przejdzie to, ale ostatecznie przymknęli oko. Uff, co za ulga!

kostki
etap 1: temat:2, wykonanie:6
poprawa: temat:6, wykonanie:1
etap 2: 2

rozliczenie
Powrót do góry Go down


Coraline Harlow
Coraline Harlow

Absolwent Gryffindoru
Wiek : 32
Czystość Krwi : 25%
Wzrost : 170 cm
C. szczególne : niewielki, geometryczny tatuaż na ramieniu
Galeony : 116
  Liczba postów : 40
https://www.czarodzieje.org/t18450-coraline-harlow#525559
https://www.czarodzieje.org/t18507-watazka#527366
https://www.czarodzieje.org/t18504-coraline-harlow#527282
Zaplecze literackie Euterpe  - Page 2 QzgSDG8




Gracz




Zaplecze literackie Euterpe  - Page 2 Empty


PisanieZaplecze literackie Euterpe  - Page 2 Empty Re: Zaplecze literackie Euterpe   Zaplecze literackie Euterpe  - Page 2 EmptyNie Mar 29 2020, 19:01;

Kurs - Dziennikarz

Retrospekcja, około 2014 roku

kostki (i cała masa rzutów niżej)
1 etap: 2,5 + poprawa 5,5,5,5,5,4
2 etap: 2

koszt: 125 galeonów
Czego pragną emerytowani aurorzy?

Pierwsze podejście.
Egzamin końcowy kursu dziennikarskiego okazał się dla Coraline trudny. Dużo trudniejszy, niż sobie cały czas wyobrażała. Być może rzutował na to fakt, że w ostatnim czasie sobie trochę odpuściła, czując się zbyt pewnie. Można było być świetnym w swojej dziedzinie, jednak pycha nie dzieliła ludzi na lepszych i gorszych, ani na mądrzejszych i głupszych. Zjadała wszystkich z jednakowym smakiem. Tak samo, jak zjadła pannę Harlow.
Wylosowany temat nie był tym, na co liczyła. Nie zamierzała jednak dyskutować; z resztą, nie mogła. Przeczesawszy ciemne włosy palcami zasiadła na wyznaczonym miejscu i zaczęła pisać. Napisany wstęp wydawał jej się dobry i nie wymagający poprawy. Dużo czasu poświęciła rozwinięciu; przyłapała się nawet na tym, że spogląda bez celu w okno trwoniąc cenne minuty. Utknęła gdzieś pomiędzy przydługimi zdaniami, które choć czytało się całkiem nieźle, winny być krótsze i bardziej rzeczowe. Może gdyby nie to, udałoby się Coraline skończyć cały tekst na czas. Egzamin skończył się fiaskiem, a termin kolejnego wyznaczono na następny dzień.

Drugie podejście.
Spała źle, przeżywając porażkę, której tak bardzo się nie spodziewała. Weszła do egzaminacyjnej sali snując się na nogach i mocno ziewając. Losując temat była dobrej myśli, podobnie było gdy zaczynała pisać wstęp. Lawirowała sennie miedzy słowami podpierając ręką głowę nawet nie wiedząc, w którym momencie przysnęła. Obudził ją jeden z egzaminatorów, kręcąc przy tym głową. To, co wyszło spod jej pióra okazało się znowu niczego sobie. Cóż z tego, skoro tym razem nie udało jej się dobrnąć nawet do połowy tekstu? Wychodziła z sali z poczuciem wstydu i podkulonym ogonem.

Trzecie podejście. Czwarte, piąte, a także szóste i siódme.
Mocno pożałowała swojego lenistwa pod koniec kursu. O porażki obwiniać mogła jedynie siebie; czy to za rozwlekanie zdań, czy to za zwyczajnie nie kładzenie się spać wtedy, kiedy było trzeba. Odnosząc kolejną porażkę, Coraline popłakała się; łzy wytarła jednak szybko przed wejściem do domu, by nie dawać siostrom więcej powodów do wytknięcia palcem, do skomentowania. Nie potrafiła odpowiedzieć na pytanie matki: co się stało? Nic się nie stało, zawaliła. Nie była pewna czy to może jednak nie kwestia źle przeprowadzonego riseczu, czy może jednak tego, że najzwyczajniej w świecie podświadomie nastawiona była na inny temat. Utknęła w martwym punkcie, oblewając egzamin raz po raz i gotowa była wszystko odpuścić. Kariera w magimediach nie wymagała odpowiedniego wykształcenia. Mogłaby pisać swoje, od czasu do czasu wstawiając jakieś pieprzne zdjęcie, na zachętę. Głupiejesz z wiekiem, stwierdziła siostra, wzdychając ciężko. Obiecała sobie, że siódme podejście będzie ostatnim. Jeśli się nie uda, spróbuje w przyszłym roku, albo po prostu znajdzie sobie pracę polegającą na przerzucaniu popsutych mioteł i dziurawych kotłów.
Udało się. Pisała szybko, drukowanymi literami, by w razie problemu, wszystko można było łatwiej odczytać. Tak naprawdę, kiedy już odpuściła i przestała czuć presję, szło jej o wiele łatwiej. Odetchnęła z ulgą, kiedy odłożyła pióro przed czasem. Udało jej się w końcu przejść do drugiego etapu egzaminu.

Drugi etap.
Wcale nie radziła sobie dobrze z aparatem i miała tego pełną świadomość. W głębi ducha modliła się do kogokolwiek, by już więcej nie musiała robić kolejnych podejść. To, co już przeszła utwierdziło ją w myśli, że nie jest specjalnie szybka. Czując nerwy zrobiła wymagane zdjęcie, które okazało się... przeciętne. Całe szczęście było to wystarczającym, by zdać. Być może egzaminatorom zrobiło się Coraline po prostu żal. Albo nie chcieli na nią już więcej patrzeć. Tak czy inaczej, opuściła Euterpę w zdecydowanie lepszym humorze niż wcześniej, i z mocnym poczuciem ulgi.
Powrót do góry Go down


Forsythiá Fairchild
Forsythiá Fairchild

Rok Nauki : I
Wiek : 24
Czystość Krwi : 50%
Wzrost : 170cm
C. szczególne : blizna z prawej strony ust - pamiątka z dzieciństwa; nasza bohaterka zaliczyła niemiłe spotkanie ze szklaną balustradą schodów ♡
Galeony : 10
  Liczba postów : 12
https://www.czarodzieje.org/t18647-forsythia-fairchild#533420
https://www.czarodzieje.org/t18646-forsythia-fairchild#533410
Zaplecze literackie Euterpe  - Page 2 QzgSDG8




Gracz




Zaplecze literackie Euterpe  - Page 2 Empty


PisanieZaplecze literackie Euterpe  - Page 2 Empty Re: Zaplecze literackie Euterpe   Zaplecze literackie Euterpe  - Page 2 EmptyPon Kwi 06 2020, 17:57;


KURS ANTYKWARIUSZA
06 / 04 / 2020

CZĘŚĆ TEORETYCZNA (kostki: 6)
„Spóźnię się, no cholera, spóźnię się” – krzyczała na siebie dość nośnym głosem, który wydał się jeszcze głośniejszy z chwilą wylania świeżo zaparzonej kawy na ołówkową spódnicę. Była spóźniona już jakieś piętnaście dobrych minut, a to tylko spotęgowało i tak niemały stres. Całą zimę zarywała noce, by nadrobić zaległości i ogarnąć materiały książek, których regały do tej pory unikała podczas przechadzek w księgarniach. Całkiem nieźle się przygotowała; nauka innych alfabetów to długa i żmudna historia, ale zapoznanie się ze sposobami szacowania wartości, wieku i autentyczności ksiąg było bardzo interesujące, czego się chyba nie spodziewała.

CZĘŚĆ PRAKTYCZNA (kostki: 5 / 3)
Gdy tylko dotknęła księgę, którą wręczył jej jeden z profesorów, jej opuszki palców były niemal na sto procent pewne, że nie jest to autentyk. Nie ten styl pisma, nie ta gramatura papieru, brak zapachu żelazicyjanku potasu czy błękitu pruskiego, tak powszechnych przecież przy odczytywaniu palimpsestów w czasach Imperium Rzymskiego. Jego mieszkańcy używali w piśmiennictwie pergaminu i jego odmiany – welinu, gdyż produkowane ze skóry zwierzęcej, były znacznie trwalsze niż papier czy papirus.
„Falsyfikat” – brzmiała jej odpowiedź, a egzaminatorzy podnieśli lekko wzrok znad wertowanych w rękach dokumentów. Byli niemalże pewni, że po kilku minutach wyproszą ją na zewnątrz, tak jak zrobili to wcześniej z garstką innych egzaminowanych dzisiaj osób. Zasłuchani profesorowie postanowili dać Forsythii szansę na obronienie pierwszego (dość dobrego) wrażenia i zaprosili ją do stołu, gdzie wręczyli kolejną księgę w jej lodowate i trzęsące się dłonie.

CZĘŚĆ KONSERWACYJNA (kostki: 6)
Lekkie machnięcie różdżką, przejechanie nią po grzbiecie książki i po sprawie – koniec konserwacji. Księga wygląda na dopiero co kupioną, a egzaminatorzy przecierają oczy ze zdumienia. Tyle strachu na próżno, tyle nikomu niepotrzebnego stresu...
Powrót do góry Go down


Robin Doppler
Robin Doppler

Student Slytherin
Rok Nauki : II studencki
Wiek : 22
Czystość Krwi : 75%
Wzrost : 166 cm
C. szczególne : Podobnież duże oczy, trzy podłużne blizny po pazurach od lewego nadgarstka aż do łokcia, bardzo jasne, blond włosy
Galeony : 1400
  Liczba postów : 1202
https://www.czarodzieje.org/t19800-robin-doppler#600127
https://www.czarodzieje.org/t19810-robin-i-jej-sowa#600759
https://www.czarodzieje.org/t19808-robin-doppler#600671
https://www.czarodzieje.org/t20573-robin-doppler-dziennik
Zaplecze literackie Euterpe  - Page 2 QzgSDG8




Gracz




Zaplecze literackie Euterpe  - Page 2 Empty


PisanieZaplecze literackie Euterpe  - Page 2 Empty Re: Zaplecze literackie Euterpe   Zaplecze literackie Euterpe  - Page 2 EmptyCzw Mar 04 2021, 14:14;

Kurs dziennikarski 1 marca 2021roku

Etap 1
Kostki:
6 i 3 -> darmowa poprawa
3 i 1 -> zaliczone.

Etap 2
Kostki:
6 -> niezaliczone, 5g poprawa
5 -> zaliczone
Ostateczna opłata: 95g

Nie ma co ukrywać. Aby być szanowaną dziennikarką, Robin musiała podjąć niezbędne ku temu kroki, dzięki którym ludzie pracujący już w dziennikarskim świecie, mieli na nią spojrzeć znacznie przychylniejszym okiem. Nie wiedziała, czy ten kurs na cokolwiek się jej przyda, ale i tak postanowiła na niego iść. Zawsze to jakaś forma samodzielnego rozwoju, prawda?
Pierwszego dnia zadanie było bardzo proste. Miała napisać artykuł odnośnie alkoholizmu pośród młodych czarodziejów. Teoretycznie zagadnienie to było bardzo proste i mogłaby na ten temat pisać godzinami, bazując na swojej wiedzy jak i doświadczeniach pośród kolegów ze starszych i młodszych roczników. Praktycznie, jak przyszło co do czego, to nie była w stanie sklecić nawet jednego słowa. Po prostu jej mózg całkowicie przestał funkcjonować w odpowiedni sposób i za żadne skarby nie była w stanie poradzić sobie z tym tematem. Ostatecznie osoba nadzorująca kurs nie była zadowolona z jej postępów ale pozwoliła jej darmowo poprawiać ten etap kolejnego dnia. Dali jej odmienny temat, czyli "Magomedycyna – powołanie czy pewny chleb?" Przez pierwsze kilka inut patrzyła na niego zrozpaczona, kompletnie nie wiedząc, od czego powinna zacząć. Ostatecznie kiedy ruszyła, myśli same zaczęły pojawiać sie w jej głowie, a słowa przelewać na papier. Egzaminatorzy ostatecznie byli pod ogromnym wrażeniem tego, co napisała Robin i bez problemu zaliczyli jej ten egzamin.
Bardzo zadowolona z siebie, kolejnego dnia postanowiła podejść do drugiej części kursu. Tym razem nie polegała ona bezpośrednio na pisaniu, ale na zdobywaniu informacji. Teoretycznie zadanie proste, praktycznie po niedługim czasie zaczęła podejrzewać, że może zwyczajnie brak jej talentu i nie powinna być dziennikarką. Miała zrobić wspaniałe zdjęcie, a... sfotografowała łydkę. Sama była kompletnie rozczarowana swoimi działaniami, więc bez słowa dyskusji po prostu podeszła do egzaminu kolejnego dnia. I wtedy to już był pełen profesjonalizm! Idealne zdjęcie, wykonane pod idealnym kątem, gdzie sama Robin pozostała kompletnie niezauważona. Jak w ogóle mogła wątpić w to, czy nadaje się na dziennikarkę?! Z dyplomem w ręku i uśmiechem na ustach, wróciła do zamku, pochwalić się swoim małym sukcesem przyjaciołom.
Powrót do góry Go down


Perpetua Whitehorn
Perpetua Whitehorn

Nauczyciel
Wiek : 45
Czystość Krwi : 100%
Wzrost : 161
C. szczególne : Styl vintage i aura wesołości | Wspiera się na artefakcie: Jarzębinowej Feruli | Na lewym nadgarstku - srebrna bransoletka z tancerką zmieniającą się w łanię; na prawym - bransoleta Wielkiej Wezyrki | Gdy Hux jest obok - mimowolnie roztacza wokół urok
Dodatkowo : Półwila
Galeony : 552
  Liczba postów : 1570
https://www.czarodzieje.org/t18317-perpetua-whitehorn#521196
https://www.czarodzieje.org/t18325-sowiszcze-pet#521411
https://www.czarodzieje.org/t18316-perpetua-whitehorn#521191
https://www.czarodzieje.org/t18547-perpetua-whitehorn-dziennik#5
Zaplecze literackie Euterpe  - Page 2 QzgSDG8




Gracz




Zaplecze literackie Euterpe  - Page 2 Empty


PisanieZaplecze literackie Euterpe  - Page 2 Empty Re: Zaplecze literackie Euterpe   Zaplecze literackie Euterpe  - Page 2 EmptyCzw Maj 27 2021, 16:05;

Istotnie, Whitehorn bez reszty oddała się swoim studiom, skutecznie tłamsząc wszelkie natrętne myśli, które w ogóle śmiały zakwitnąć w jej nastawionym na pracę i naukę umyśle. Gorączkowo weszła w tryb pracoholizmu i nikt nie mógł jej przed tym powstrzymać - Huxleya w końcu nie widziała, odkąd wychyliła nos z Whitlowej nory i wróciła do swojego domu do Hogsmeade. Nie wątpiła, że mężczyzna dalej zajmował poddasze - w końcu nie zabrał swoich rzeczy. Niemniej, Perpetua wolała nie myśleć co będzie, gdy już stanie z Williamsem twarzą w twarz - bo zapewne nie będzie w stanie spojrzeć mu w oczy. Odwlekała to i jego nieobecność była jej jak najbardziej na rękę - mogła udawać, przynajmniej przed samą sobą, że wszystko jest w jak najlepszym porządku. Choć oczywiście nic nie było w porządku.
Nie chcąc niepokoić jeszcze bardziej swoich oddziałowych współpracowników, tym razem nie zaszyła się nigdzie w zakamarkach Munga - a wybrała znacznie bardziej neutralne miejsce w Londynie. Do pracy nad zaklęciem - rzecz jasna. Wzięła ze sobą wszystkie swoje dotychczasowe notatki - wierząc, że na zapleczu literackim być może znajdzie odpowiedzi na nurtujące ją pytania. Oraz, że jakimś cudem - jako ciężarna pół-wila w opłakanym stanie - wtopi się w tłum aspirujących dziennikarzy i antykwariuszy. Była tutaj w końcu jedną z licznych osobistości, nawet jeśli jedyną w swoim własnym rodzaju.
Mimo wszystko jednak ściągała na siebie wzrok - tylko po to, żeby obserwować jak inni starają się omijać ją spojrzeniem, kiedy tylko uniosła smutne, jasne tęczówki. W końcu przestała odrywać swoje oczy od pergaminów i książek, zgodnie ze wszystkimi udając, że jej tutaj nie było.
Przynajmniej dopóki jakaś wewnętrzna potrzeba nie skierowała jej wzroku ku wejściu do niewielkiej sali. Jasne tęczówki napotkały ciemniejsze, czekoladowe, osadzone w dobrze znanej przecież twarzy. Perpetua mimowolnie, jakby wbrew sobie podniosła szczupłą dłoń, ewidentnie dając znak swojej obecności.
Felinusie! — Głos brzmiał jak nie jej - odległy i zadziwiająco płaski. Zdawkowym gestem zachęciła studenta, by do niej podszedł. Pochłonięta swoimi studiami i skupiona głównie na nich uznała momentalnie, że obecność Lowella właściwie spada jej z nieba.
Przecież doskonale wiedziała, że młody mężczyzna miał rozległą uzdrowicielską wiedzę - i zdecydowanie świeższe spojrzenie od niej samej.
Pracuję nad nowym zaklęciem — wyjaśniła, prosto i krótko, nie bawiąc się w jakiekolwiek konwenanse. — Pomógłbyś mi? — spytała bezpośrednio, wskazując na krzesło obok siebie i odkopując ze zgromadzonych papierów poprawiony już opis inkantacji nad którą od tygodni siedziała - by podsunąć go Puchonowi.
Musiała wyglądać jak siedem nieszczęść. Albo jak obłąkana.

@Felinus Faolán Lowell
Powrót do góry Go down


Felinus Faolán Lowell
Felinus Faolán Lowell

Nauczyciel
Wiek : 24
Czystość Krwi : 25%
Wzrost : 178
C. szczególne : Na prawej dłoni nosi Sygnet Myrtle Snow i Pochłaniacz Magii. Spokojne spojrzenie, łagodna aparycja.
Dodatkowo : Oklumencja
Galeony : 1973
  Liczba postów : 7412
https://www.czarodzieje.org/t18786-felinus-faolan-lowell#539099
https://www.czarodzieje.org/t18807-felinus-faolan-lowell#539739
https://www.czarodzieje.org/t18796-felinus-faolan-lowell
https://www.czarodzieje.org/t18814-felinus-faolan-lowell-dzienni
Zaplecze literackie Euterpe  - Page 2 QzgSDG8




Gracz




Zaplecze literackie Euterpe  - Page 2 Empty


PisanieZaplecze literackie Euterpe  - Page 2 Empty Re: Zaplecze literackie Euterpe   Zaplecze literackie Euterpe  - Page 2 EmptyCzw Maj 27 2021, 17:35;

Studia, ostatni rok, liczne powtórki do egzaminów, zmęczenie, brak czasu na cokolwiek - życie nieodzownie dawało w kość, udowadniając, iż próba połączenia tego wszystkiego w jedną, logiczną całość, zwyczajnie nie ma sensu.
Wystarczyło spojrzeć dookoła na szkolnych korytarzach, jak wszyscy ślęczeli nad podręcznikami, wkuwając materiał tak, jakby nigdy go nie widzieli od cholery czasu. Samemu Lowell nie chciał poddawać się tej dziwnej presji, ale im bardziej przebywał w murach zamków, tym ta bardziej snuła pazurami po jego szyi, powodując nieprzyjemne uczucie przybliżającego się oddechu. Nie bez powodu siedzenie w Hogwarcie jakoś nie było mu na korzyść, gdy potrzebował się skupić. No ba, nawet przestał wynajmować już co jakiś czas pokój w jednym z pubów, kierując się głównie do swojego własnego domu. Albo miejsc, w których to nie odczułby żadnych negatywnych skutków zbliżających się egzaminów, wszak te zdawały się przejmować kontrolę nad większością aspektów życia zarówno uczniów, jak i studentów uczęszczających do tejże placówki.
To tutaj właśnie mógł jakoś skupić się na modyfikacji zaklęcia Esnaro. Cisza, ewentualne dyskusje, brak patrzących raz po raz zaciekawionych tęczówek oczu, czysta kwintesencja równowagi między nadmierną ekspozycją na najróżniejsze bodźce a ich całkowitym brakiem. Położywszy najróżniejsze księgi na ławkę, nie bez powodu miał ich otwartych bardzo wiele. Jedne, no ba, dotyczyły eliksirów i komplikacji w zakresie użycia poszczególnych składników w określonej formie. Umiejętności Lowella nadal nie nadawały się do przyrządzenia idealnego eliksiru Aceso, dlatego skupiał się głównie na zapoznaniu z działaniem magii runicznej i tego, co może wpłynąć na jej końcowy skutek. Chciał dopracować czar w taki sposób, by inskrypcja działała perfekcyjnie niezależnie od skupienia magii na danym obszarze: nie wybuchała, nie strzelała fochów bądź zwyczajnie nie uderzała potencjalnym rykoszetem. Modyfikacja tak zaawansowanej formy magii wiązała się także z pewnym zagrożeniem, które starał się zniwelować do niezbędnego minimum.
Siedział zatem, zapisując kolejne notatki, gdy zauważył zbieżność w rysowaniu poszczególnych run futharku starszego względem posiadanego kręgu energetycznego, co wpływało koniec końców na szybsze zamachnięcie różdżką wraz z prawidłowym ruchem nadgarstka. Felinus musiał to zapisać; nie bez powodu długopis szedł w ruch (czarodziejski odpowiednik do niego kompletnie nie przemawiał), a oczy mrużyły się, raz po raz znajdując kolejne rozwiązania, które, być może oczywiście, przyczynią się do udoskonalenia zmodyfikowanej formuły w celu wydobycia z niej pełnego potencjału. Dopóki, rzecz jasna, nie usłyszał znanego głosu; czekoladowe tęczówki dostrzegły te jasne, charakterystyczne, choć... zmienione.
Zauważywszy gest, zebrał ze sobą wszelkie graty, chwytając odpowiednie podręczniki, by te następnie wylądowały do torby. Ot, za niedługo je zwróci, byleby nie wadziły komuś innemu.
- Pani Whitehorn! Dzień dobry. - kiwnął głową, pozwalając na to, by kącik jego własnych ust uniósł się do góry, choć zauważył to przygaszenie. I widoczne już kształty, które wskazywały na to, że termin porodu prawdopodobnie stawał się coraz to bliższy. Wbrew pozorom był spostrzegawczy - ogniki w oczach Perpetuy zdawały się zaniknąć, głos nie posiadał tego samego tonu, co na szkolnych korytarzach, a sama kobieta zdawała się być przez coś przetrawiona w zbyt mocny sposób, by mogła to ukryć. Student zarejestrował ten fakt, aczkolwiek do niego nie nawiązywał - przynajmniej nie teraz, wiedząc doskonale, że życie toczy się raz lepiej, raz gorzej, a ingerowanie w coś, w co nie powinien, zawsze przyniesie odwrotne skutki. - Hmmm, zaklęciem? - zastanowił się, a na drugie słowa kiwnął głową. - Tak, jasne, nie ma problemu, już zerknę... - z łatwością zajął krzesło za pomocą własnych czterech liter, by tym samym otrzymać od byłej profesor opis inkantacji, która była nowym zaklęciem, posiadającym w sobie wysoce charakterystyczne działanie.
Wczytał się zatem - spokojnie i bez pośpiechu - w widniejące na pergaminie litery. To, że czytał to wszystko w należytym dla siebie tempie, wcale nie oznaczało, że go to nie interesowało, no ba! Samemu ostatnio miał wiele pomysłów na najróżniejsze zaklęcia, ale te dotyczyły głównie zastosowania ofensywnego i defensywnego. Mimo to, posiadane obecnie doświadczenie pozwalało mu spojrzeć ciut łatwiej na koncepcję Analgesia arexflexisolor, które przypominało z początku poniekąd Petrificus Totalus. Przynajmniej w jego mniemaniu, gdy raz po raz palcami dotykał krawata, który luźno zwisał na materiale białej koszuli.
- Interesujące zaklęcie, stanowiące kompromis między mugolskim znieczuleniem a całkowitym pozbawieniem świadomości, co bardzo często jest trudne do osiągnięcia nawet przy użyciu podstawowych leków bądź eliksirów. - zamyślił się. - Dość ciężko człowiek może przyczynić się do odcięcia działania poszczególnych elementów OUN w sposób indywidualny, bez wpływu na pozostałe, ale to nie znaczy, że jest to niemożliwe do zrealizowania. - powiedziawszy, jeszcze raz przewertował własnym wzrokiem notatki, zauważając w nich wiele potencjału, który to wydobyła z siebie Whitehorn. Nazwa została zaczerpnięta z łaciny i nie zamierzał się z nią gryźć, dlatego oczy od razu przeniosły się z powrotem na lico dawnej opiekunki Hufflepuffu, zastanawiając się nad jedną kwestią. - Z czym konkretnie potrzebuje pani pomocy? - musiał zapytać, zanim chciałby przejść do zaoferowania pomocnej dłoni.

Powrót do góry Go down


Perpetua Whitehorn
Perpetua Whitehorn

Nauczyciel
Wiek : 45
Czystość Krwi : 100%
Wzrost : 161
C. szczególne : Styl vintage i aura wesołości | Wspiera się na artefakcie: Jarzębinowej Feruli | Na lewym nadgarstku - srebrna bransoletka z tancerką zmieniającą się w łanię; na prawym - bransoleta Wielkiej Wezyrki | Gdy Hux jest obok - mimowolnie roztacza wokół urok
Dodatkowo : Półwila
Galeony : 552
  Liczba postów : 1570
https://www.czarodzieje.org/t18317-perpetua-whitehorn#521196
https://www.czarodzieje.org/t18325-sowiszcze-pet#521411
https://www.czarodzieje.org/t18316-perpetua-whitehorn#521191
https://www.czarodzieje.org/t18547-perpetua-whitehorn-dziennik#5
Zaplecze literackie Euterpe  - Page 2 QzgSDG8




Gracz




Zaplecze literackie Euterpe  - Page 2 Empty


PisanieZaplecze literackie Euterpe  - Page 2 Empty Re: Zaplecze literackie Euterpe   Zaplecze literackie Euterpe  - Page 2 EmptyPią Maj 28 2021, 15:16;

Była wdzięczna Felinusowi, że zatytułował ją aktualnym nazwiskiem. Wydźwięk 'Whitehorn' nie był obecnie tak bolesny jak 'Shercliffe' - Perpetua łapała się wręcz na tym, że pielęgnuje w sobie awersję do tegoż nazwiska. Akurat na to nic obecnie nie była w stanie poradzić - i nikt raczej nie powinien się jej dziwić... jeśli tylko znałby okoliczności powrotu do panieńskiego nazwiska. A tych nie znał nikt i właściwie sama kobieta starała się o nich zapomnieć - bądź udawać, że nigdy żadnej zmiany nawet nie było. Cóż, kiepsko jej to szło.
Tak samo jak kiepsko wyszła jej odpowiedź na 'dzień dobry' studenta - bo zdołała jedynie zdobyć się na cichy pomruk i skinięcie głową na to powitalne pozdrowienie. W jednym momencie poczuła się... głupio. Choć to wrażenie szybko przeminęło, gdy Lowell bez słowa sprzeciwu dosiadł się zaraz obok i zagłębił w podsuniętej pod nos lekturze. Perpetua w tym czasie uważnie się młodemu mężczyźnie przyglądała - chociaż w tym spojrzeniu nie było ani natarczywości ani zniecierpliwienia, raczej... niewinne zainteresowanie. Uwaga, której w stosunku do swoich uczniów brakowało jej przez ostatnie miesiące profesury i teraz doskonale zdawała sobie z tego sprawę. Poczucie wstydu jej nie opuszczało, choć tłamsiła je jak wszystkie inne wyżerające ją od środka emocje.
Przynajmniej Lowell wyglądał... po prostu dobrze. Jakby po długiej wędrówce w końcu trafił na odpowiadający sobie szlak - tak, właśnie takie porównanie wypłynęło w umyśle Whitehorn.
Interesujące... — powtórzyła nieco bezwiednie za Puchonem, dalej uważnie mu się przysłuchując. Trafnie przeanalizował jej 'wynalazek' choć również nie do końca - stwierdziła jednak, że to jej wina. Nie ujęła w swoich notatkach jeszcze wszystkich niuansów związanych z opracowywaną inkantacją.
Jednak pytanie Lowella nieco zbiło ją z pantałyku - właściwie to... nie spodziewała się go. Co również odmalowało się na jej posągowej twarzy, gdy między brwiami wykwitła lwia zmarszczka. Musiała przez moment układać odpowiednie słowa na języku.
Właściwie to potrzebuję po prostu kogoś, kto spojrzałby na to krytycznym okiem. Uzdrawianie to również twój konik — przyznała, bezwiednie wzruszając ramionami. Po czym poprawiła się nieco na krześle, wyrzucając z siebie swoje własne wątpliwości:
Nie jestem do końca przekonana jeśli chodzi o inkantację, choć sporo nad nią spędziłam... Przynajmniej jeśli chodzi o drugi człon — wyjaśniła, nerwowo pocierając odsłonięty kark. — Umysł mam nieco zaćmiony... Khm — chrząknęła, czując jak głos jej się załamuje. — Niemniej, wypróbowałam to zaklęcie na gumochłonach i szczurach, efekty były takie jak zamierzałam. Odwracalna arefleksja. Niestety nie jestem do końca pewna co do skuteczności analgezji, co druga próba wskazywała na to, że ból jednak był odczuwalny — dokończyła, wzdychając cicho.
Na Merlina, ile by dała, żeby tylko to było jej problemem...
Podniosła ponownie jasne tęczówki na twarz Lowella, z nieco przepraszającym wyrazem.
Wybacz, że zawracam Ci głowę — przeprosiła, po czym wypaliła jeszcze: — I mów mi po imieniu... ... na szacunek w końcu trzeba sobie zasłużyć. ... nie jesteśmy już w szkole.
Powrót do góry Go down


Felinus Faolán Lowell
Felinus Faolán Lowell

Nauczyciel
Wiek : 24
Czystość Krwi : 25%
Wzrost : 178
C. szczególne : Na prawej dłoni nosi Sygnet Myrtle Snow i Pochłaniacz Magii. Spokojne spojrzenie, łagodna aparycja.
Dodatkowo : Oklumencja
Galeony : 1973
  Liczba postów : 7412
https://www.czarodzieje.org/t18786-felinus-faolan-lowell#539099
https://www.czarodzieje.org/t18807-felinus-faolan-lowell#539739
https://www.czarodzieje.org/t18796-felinus-faolan-lowell
https://www.czarodzieje.org/t18814-felinus-faolan-lowell-dzienni
Zaplecze literackie Euterpe  - Page 2 QzgSDG8




Gracz




Zaplecze literackie Euterpe  - Page 2 Empty


PisanieZaplecze literackie Euterpe  - Page 2 Empty Re: Zaplecze literackie Euterpe   Zaplecze literackie Euterpe  - Page 2 EmptyPią Maj 28 2021, 16:01;

Lowell nie wiedział nic szczególnego na temat życia Perpetuy. Każdy człowiek jednak je posiadał, czego pozostawał świadom, kiedy to spojrzenie ciemnych obrączek źrenic napotkało te jasne, w których nie znalazły się wcześniejsze, radosne ogniki, jakoby tańczące w ferworze tej iskry pozytywnego podejścia. Te... zaniknęło. Nie znając przyczyny, nie naciskał jednak - wiedział, że pewne sprawy wymagają odpowiedniego przetrawienia, tudzież oswojenia się z nimi. Choć średnio było można powiedzieć, że wszystko jest w porządku, skoro ostatnio kobiety nie było widać zbyt często wśród szkolnych korytarzy, aż koniec końców okazało się, że ich nowym opiekunem został profesor Walsh. Życie bywa przewrotne, czego nie chciał kwestionować - sam miał okazję doświadczyć paru nieprzyjemnych sytuacji, ale te przyczyniły się koniec końców do zmian, jakie chciał reprezentować. Nie tylko jako przedstawiciel domu Helgi Hufflepuff, ale także jako Felinus. Po prostu.
Chociaż nawet nie musiał ich reprezentować. Chciał poczuć się lepiej ze samym sobą, jak również jego celem było przysporzenie jak najmniejszej ilości problemów bliskim osobom. Nie bez powodu zmiany były widoczne głównie po bliższym przyjrzeniu się. Zrezygnowanie z ciemnych ubrań na rzecz bardziej harmonijnej kolorystyki, posiadanie mniej bladej skóry, której to odcień był znacznie zdrowszy, jak również przybranie na wadze. Palce, które dokładnie analizowały notatki należące do wilowatej, nie pozostawały wychudzone. Były szczupłe, zdrowe, tak samo jak jego własna sylwetka. Zmiany te mogły wydawać się gwałtowne dla osoby, która dawno nie widziała go i nie miała okazji przyjrzeć się bardziej, ale nadal - były tymi metamorfozami na lepsze. Mógł siedzieć w dawnym trybie życia, mógł unikać ludzi, a jednak do nich wychodził. I w nich znajdował siłę, żeby przedrzeć się przez następne dni w głową podniesioną ku górze.
- Krytycznym okiem... Hm, myślę, że da się załatwić. - podniósł kącik ust do góry, bo jednak w ramach perfekcjonizmu potrafił znaleźć parę błędów, o ile się przy tym postarał. Albo te od razu rzucały się w oczy, dlatego jeszcze raz powrócił do analizowania pergaminu, na którym znajdowało się pismo charakterystyczne dla Perpetuy. - Anaglesia jest jak najbardziej w porządku, bo rzeczywiście, zgodna z opisem i efektem, jaki chciałaby pani osiągnąć. Druga część... - popatrzył dokładniej, rozpoznając łacińską nazwę arefleksji i dopisku "olor", na który to zmarszczył brwi. Wydawało się być to czymś skrótowym, ale zaklęcia, w przeciwieństwie do ludzi, nie potrafią do końca zrozumieć, co człowiek miał na myśli. W rzuceniu tego wynalazku najważniejsze były w sumie dwie rzeczy - znalezienie prawidłowego połączenia słów, które, po przetłumaczeniu, stanowiłoby swoiste polecenie, jak również ruch nadgarstkiem, decydujący o końcowym wyniku. - ...o ile początek również odpowiada pod względem medycznym i znaczeniowym, o tyle jednak to "olor" mnie zastanawia. - przyłożył palce do własnego podbródka, jakoby to właśnie w nim miał znaleźć odpowiednie rozwiązanie danego problemu. - W porządku, na spokojnie, zawsze lepiej jest z kimś skonsultować takie rzeczy, bo to zawsze inne, świeże spojrzenie na sprawę. - powiedział spokojnym, ciut cieplejszym głosem, który mógł być dziwny po tym, jak często ten pozostawał płaski i bez jakichkolwiek charakterystycznych cech.
- Możliwe, że brakuje wzmocnienia, którym zaklęcie mogłoby się odpowiednio pokierować. Skupiamy się na analgezji i arefleksji, a jak wiadomo, osiągnięcie dwóch efektów w jednym uroku potrafi osłabić jeden z nich, jeżeli na drodze znajdzie się coś... niepożądanego. Podejrzewam, że może mieć to związek z tamtym członem. - możliwe, że ten człon, niepełny i niekompletny, odbierał zdolność "uśpienia" zakończeń nerwowych w taki sposób, by ból przestał być odczuwalny, ale zawsze mógł się mylić. Zresztą, Vulnera Sanentur, będąca zaawansowanym zaklęciem, umożliwiała osiągnięcie trzech efektów, ale te były tak zrównoważone i idealnie dobrane, że jego wymyślenie na pewno nie trwało wyjątkowo krótko. Mimo to myślenie nad znalezieniem rozwiązania było przyjemne, gdyż Felinus lubił te łamigłówki, dzięki którym mógł inaczej spojrzeć na otaczającą go rzeczywistość.
- Nic się nie dzieje, i tak spędziłbym jeszcze sporo czasu w tym miejscu. A też, jest to coś, co mnie rzeczywiście zaintrygowało. - student odpowiedział na słowa byłej profesor, samemu bawiąc się ostatnio w wymyślanie zaklęć. Wymagało to sporego doświadczenia, a też, wgląd osoby trzeciej umożliwiał znalezienie rozwiązania, dzięki któremu można iść dalej. Sam utknął zarówno na Aceso i Esnaro, ale być może to właśnie rozmowa z kobietą umożliwi mu jakiś lepszy wgląd do tejże całej sytuacji. - Och. - przekrzywił głowę, ale nie był to dźwięk, który wskazywałby na jakiekolwiek negatywne odczucie. Prędzej wynikające z zaskoczenia. - W porządku, w takim razie. - kiwnąwszy, jeszcze przez chwilę spoglądał na notatki należące do ciężarnej, ażeby potem wyciągnąć własne, gdzie zatrzymał się na zapiskach dotyczących doboru łacińskich sentencji względem osiągnięcia danego efektu.

Powrót do góry Go down


Perpetua Whitehorn
Perpetua Whitehorn

Nauczyciel
Wiek : 45
Czystość Krwi : 100%
Wzrost : 161
C. szczególne : Styl vintage i aura wesołości | Wspiera się na artefakcie: Jarzębinowej Feruli | Na lewym nadgarstku - srebrna bransoletka z tancerką zmieniającą się w łanię; na prawym - bransoleta Wielkiej Wezyrki | Gdy Hux jest obok - mimowolnie roztacza wokół urok
Dodatkowo : Półwila
Galeony : 552
  Liczba postów : 1570
https://www.czarodzieje.org/t18317-perpetua-whitehorn#521196
https://www.czarodzieje.org/t18325-sowiszcze-pet#521411
https://www.czarodzieje.org/t18316-perpetua-whitehorn#521191
https://www.czarodzieje.org/t18547-perpetua-whitehorn-dziennik#5
Zaplecze literackie Euterpe  - Page 2 QzgSDG8




Gracz




Zaplecze literackie Euterpe  - Page 2 Empty


PisanieZaplecze literackie Euterpe  - Page 2 Empty Re: Zaplecze literackie Euterpe   Zaplecze literackie Euterpe  - Page 2 EmptySob Maj 29 2021, 14:53;

Chyba jednak potrzebowała takiej burzy mózgów - i tak neutralnego towarzystwa. Choć nie sądziła, że właśnie taka atmosfera zapanuje między nią a Lowellem - była to jednak tylko i wyłącznie miła niespodzianka, pozytywne zaskoczenie. Właśnie teraz podziękowała po cichu swojej kulawej - niemalże dosłownie - intuicji, która pokierowała jej ręką, gdy Perpetua zwracała na siebie uwagę studenta. Cierpiała jedynie przez fakt, że nie potrafiła właściwie odpowiedzieć na jakiekolwiek pozytywne wibracje i odczucia - bo ją samą przepełniały zupełnie odmienne emocje, których jeszcze w żaden sposób nie wyrzuciła. I nie odreagowała. Odkładała to wszystko w czasie, wycieńczając swoje drobne ciało coraz bardziej - napiętym do granic możliwości przez stres i pracę. Była udręczona - ale teraz choć przez krótką chwilkę... jakby mniej.
Siedziała przy jednej ławce ze swoim byłym studentem, gdzieś w Londynie, na zapleczu literackim - gdzie oboje pochylali się nad sprawami naukowymi. Łapała drugi oddech, zajmując swoje myśli przeróżnymi łacińskimi kombinacjami, jednocześnie uważnie przysłuchując się Felinusowi i powoli analizując jego słowa.
Widzę więc, że uważamy podobnie — skwitowała rozmyślania młodego mężczyzny, a między jej brwiami wykwitła pionowa zmarszczka. Pomimo wieku była to jedyna zmarszczka na jej twarzy - jeśli nie liczyć ciemnych półkoli pod jasnymi oczami, które i tak nie rzucały się w oczy tak bardzo jak u zwykłej czarownicy w jej wieku - i w permanentnym stanie zmęczenia.
"Olor" to skrócone "Dolor" czyli 'ból' po łacińsku — objaśniła, choć wątpiła, żeby w istocie musiała. Przejechała chudą dłonią po twarzy w wyrazie zamyślenia - i chęci skupienia się jednocześnie. — Masz rację, ten skrót może być winny tej wypadkowej... Tylko jak w takim razie odpowiednio to ująć? — wypowiedziała swoje pytanie na głos, po czym również głośno zaczęła się zastanawiać: — "Analgesia" ma kilka znaczeń. Prócz 'znieczulenia' to także przecież dosłownie 'analgezja', którą próbuję osiągnąć. Jednak nie jestem pewna czy takie zupełne skrócenie nie wprowadzi konfliktu między tymi dwoma znaczeniami i jedno nie wykluczy drugiego.
Właśnie to było ciężkie w opracowywaniu tego typu uroków. Nie mogła sobie pozwolić na wypadkową, na jakikolwiek błąd, za który potem płaciłaby ona - i jej potencjalny pacjent. Co innego wynajdywanie zaklęć, które wpływały na materię nieożywioną, zmieniały ich właściwości, czy... tworzyły coś z niczego. Albo robiły z czegoś nic. Jakakolwiek ingerencja w ludzkim ciele musiała być przewidziana od początku do końca. Jeśli miała jakiekolwiek pytania i wątpliwości - odpowiedzi na nie powinna znaleźć teraz, a nie gdy zdarzy się 'wypadek'.
Najsilniejsze zaklęcia zamykają się w jednym, bądź dwóch członach. Dłuższa inkantacja osłabia działanie skomplikowanej magii, a na to nie mogę pozwolić w przypadku tego uroku. — Zagryzła lekko wargę, a nerw na jej policzku delikatnie drgnął. Czuła, że powoli wraca do punktu wyjścia. — Oczywiście, inkantacja może być dłuższa, ale wtedy wymaga więcej mocy i doświadczenia, odpowiedniego nakierowania magii... — Rozmasowała swoje skronie.
Czoło i lwia zmarszczka wygładziły się jednak, gdy Felinus po prostu machnął ręką na jej przeprosiny i przystał na jej propozycję odrzucenia form grzecznościowych. Złotowłosa odetchnęła krótko - i gdyby nie niezmienny ciężar na ramionach, zapewne uśmiechnęłaby się. Tymczasem wyprostowała się nieco, rzucając okiem na wertującego swoje materiały Lowella - i sama sięgnęła po czysty pergamin i pióro, by wykaligrafować kilka wersji swojego zaklęcia.
Analgesia areflexis - Analgesia areflexisolor - Analgesia areflexis dolor - Analgesia Areflexetdolor...?
Co nowsze wydawało jej się coraz to głupsze.
Czy może po prostu metoda prób i błędów? — mruknęła, stukając końcem pióra o pergamin - robiąc atramentowy kleks za kleksem.
Powrót do góry Go down


Felinus Faolán Lowell
Felinus Faolán Lowell

Nauczyciel
Wiek : 24
Czystość Krwi : 25%
Wzrost : 178
C. szczególne : Na prawej dłoni nosi Sygnet Myrtle Snow i Pochłaniacz Magii. Spokojne spojrzenie, łagodna aparycja.
Dodatkowo : Oklumencja
Galeony : 1973
  Liczba postów : 7412
https://www.czarodzieje.org/t18786-felinus-faolan-lowell#539099
https://www.czarodzieje.org/t18807-felinus-faolan-lowell#539739
https://www.czarodzieje.org/t18796-felinus-faolan-lowell
https://www.czarodzieje.org/t18814-felinus-faolan-lowell-dzienni
Zaplecze literackie Euterpe  - Page 2 QzgSDG8




Gracz




Zaplecze literackie Euterpe  - Page 2 Empty


PisanieZaplecze literackie Euterpe  - Page 2 Empty Re: Zaplecze literackie Euterpe   Zaplecze literackie Euterpe  - Page 2 EmptySob Maj 29 2021, 15:49;

Jego własna intuicja mówiła mu, że coś jest nie tak. Że te podkrążone oczy wcale nie są prostą sprawą w postaci niewyspania i muszą mieć znacznie głębsze podłoże. Zresztą, cała Perpetua, w stosunku do poprzedniej postawy, wydawała się być... zmarkotniała. Tym jednym słowem był w stanie określić to, jak w jego oczach wyglądała rzeczywiście kobieta, do której to uśmiechu i ciepłych słów zdołał się przyzwyczaić, a teraz zdawało się to zaniknąć w eterze wydarzeń, które potencjalnie miały miejsce. Mimo to nie pytał, skupiając się w pełni na rozmowie i wszelkiej mimice twarzy, jaką to charakteryzowała się była nauczycielka. Bo oceniać nie zamierzał - to, że widział, wcale nie musiało oznaczać, iż jednocześnie rozpocznie ten temat, wiedząc, iż stąpanie po cienkim lodzie może być rzeczą możliwą do przewidzenia w kierunku wylądowania w wodzie o zimnym, nieprzyjemnym charakterze.
Posłał kobiecie lekki, widoczny uśmiech na słowa, kiedy okazało się, że rzeczywiście - ich myśli zdawały się być podobne pod względem pierwszego członu. Drugi pozostawał bardziej zagadkowy; Lowell raz po raz marszczył brwi, spoglądając na znajdujące się na pergaminie słowa, które to niosły ze sobą znacznie większe przesłanie. Ciemne tęczówki starały się znaleźć rozwiązanie danego problemu, ale też, nie było to z początku wcale takie proste.
- Czyli tak, jak myślałem. - mruknąwszy, w sumie to było jego pierwsze skojarzenie, gdy zobaczył tę końcówkę. Z czasem, gdy palce raz po raz muskały strukturę pergaminu, a samemu zapisywał coś we własnych notatkach, budując mapę myśli - co często w jego przypadku miało miejsce - by tym samym wydobyć pełny potencjał z własnej burzy, która to miała miejsce pod kopułą czaszki. Głębszy wdech, korzystanie z lewej ręki w celu sporządzenia notatki. Długopis szedł w ruch, a samemu raz po raz zamykał powieki, by potem rozmasować jedną ze skroni. Nie w ramach bólu, oczywiście; po chwili również poprawił okulary, które to pozwalały mu lepiej widzieć, ale efekt był znikomy. - Skupiając się na pierwotnym znaczeniu tego słowa... An oznacza "bez", "algein" - czuć ból. - powiedział jakoby do siebie, na chwilę przyciszając głos. - Samo w sobie posiada zniesienie bólu, więc możliwe, że ten skrót od Dolor go ponownie reaktywuje, jako że nie znajduje się w formie, która mogłaby jemu zaprzeczać. Możliwe byłoby użycie Andoloris czy czegoś podobnego, ale znowu, mamy kwestię długości zaklęcia. - no tak, negacja tego, co chciało się osiągnąć, mogło czasami pomóc w sukcesywnym rzuceniu danego czaru. Bo wszystko wskazywało na to, że byłoby w porządku, gdyby nie to, że efekt był rzeczywiście skomplikowany.
Student Hufflepuffu pracował nad mniej ingerującymi w życie ludzkie zaklęciami, dlatego też, mógł sobie pozwolić na dozę błędu. Modyfikując istniejące już zaklęcie, nie musiał się martwić o dozę nieprawidłowości, które wynikałyby z inkantacji. Kwestia pozostawała względem ruchu różdżką, kreślenia w prawidłowy sposób liter futharku starszego, ale też - spędzając odpowiednią ilość czasu w bibliotece, dawał sobie z tym nieźle rady. Jeżeli nie wypali pomysł z byciem nauczycielem... może po prostu odda się w rytm własnych wynalazków, które chciał wprowadzić?
- To oczywiste. - przymrużył oczy, raz po raz przetrawiając notatki, które miał przed sobą, jakoby chcąc znaleźć rozwiązanie całego problemu powiązanego z długością i prawidłowym zastosowaniem. - Sygnatura nie zawsze jest... no cóż, posłuszna. Do tego jeszcze zaklęcie o takiej mocy powinno być odporne na magię z otoczenia, skoro ingeruje bezpośrednio w układ nerwowy. - przegryzł delikatnie własną wargę, ale bez jakiegokolwiek efektu zadania sobie małej ranki. Prędzej wynikało to z intensywności myśli przedzierających się przez jego własną kopułę czaszki, gdzie to najprostsze rozwiązania powinny być najskuteczniejsze. Z czasem, gdy udawało mu się trochę odświeżyć pod tym względem, powoli, subtelnie i bez nachalności... dostrzegał światełko w tunelu.
- Tak by było w sumie chyba najlepiej... - zastanowił się jeszcze, kiedy to raz po raz pewne kwestie się rozjaśniały, a samemu próbował jeszcze lepiej podejść do tematu. Bardziej... profesjonalnie i zaradczo. - Ehm, Perpetuo... - zaczął, spoglądając ciemnymi obrączkami źrenic w te jasne, w których to dawniej znajdowały się radosne ogniki. Teraz  tak to nie wyglądało. Zmiany postępowały, ale czy aby na pewno w dobrym kierunku - tego nie do końca był pewien. - A nie najlepiej byłoby spróbować inkantacji bez "Dolor"? Skoro efekt był osiągnięty na gumochłonach i szczurach, ale występował ból, to może wystarczyłoby usunąć to, co wydaje się być zbędne? - zaproponował. Co im szkodziło w sumie?

Powrót do góry Go down


Perpetua Whitehorn
Perpetua Whitehorn

Nauczyciel
Wiek : 45
Czystość Krwi : 100%
Wzrost : 161
C. szczególne : Styl vintage i aura wesołości | Wspiera się na artefakcie: Jarzębinowej Feruli | Na lewym nadgarstku - srebrna bransoletka z tancerką zmieniającą się w łanię; na prawym - bransoleta Wielkiej Wezyrki | Gdy Hux jest obok - mimowolnie roztacza wokół urok
Dodatkowo : Półwila
Galeony : 552
  Liczba postów : 1570
https://www.czarodzieje.org/t18317-perpetua-whitehorn#521196
https://www.czarodzieje.org/t18325-sowiszcze-pet#521411
https://www.czarodzieje.org/t18316-perpetua-whitehorn#521191
https://www.czarodzieje.org/t18547-perpetua-whitehorn-dziennik#5
Zaplecze literackie Euterpe  - Page 2 QzgSDG8




Gracz




Zaplecze literackie Euterpe  - Page 2 Empty


PisanieZaplecze literackie Euterpe  - Page 2 Empty Re: Zaplecze literackie Euterpe   Zaplecze literackie Euterpe  - Page 2 EmptyCzw Lip 22 2021, 08:45;

Intuicja Felinusa w istocie się nie myliła - coś ewidentnie było nie tak. Niemniej, równie dobrze postępował nie poruszając tematu wyglądu Whitehorn - wcale nie dlatego jednak, że kobieta uznałaby go za wścibskiego. Albo poczułaby się gorzej - to raczej mało możliwe. Gdyby zapytał zapewne po prostu by mu odpowiedziała - choć dzięki przemilczeniu pewnych spraw Perpetua mogła skupić się na innych. Bo dręczące ją myśli pozostawały za kulisami, kiedy była wśród ludzi i kiedy tylko skupiała się na czymś innym niż na własnym, prawdziwie opłakanym, stanie. Nie bała się ocen - w końcu sama dla siebie była najsurowszym krytykiem; bardziej bała się pocieszenia.
Coś w tych matowych, jasnych tęczówkach jednak rozbłysło, kiedy Felinus obdarzył ją lekkim uśmiechem - posągowa, ściągnięta frasunkami twarz jakby nieco złagodniała, choć daleko było jej do choćby namiastki dawnego uśmiechu. Z nieukrywanym, uprzejmym zaintrygowaniem pozerkiwała na notatki, które budował przed sobą Lowell. Mapa myśli.
Pomocne, pomyślała, opierając się na kościstych knykciach własnej dłoni.
Minęły całe wieki odkąd ostatnio siedziałam na jakimś zaklęciem — dorzuciła trochę spoza tematu - uznając, że nic więcej do analizy składowej inkantacji na tym etapie nie doda. Przynajmniej nic sensownego, choć jej myśli przeskakiwały między łacińskimi frazami ze słuszną prędkością. — Mogłabym zrezygnować z łaciny na rzecz innego języka... Ale nie jestem w żadnym wystarczająco biegła — przyznała, samej masując skroń. Oboje musieli wyglądać ciekawie dla przypadkowego obserwatora - dwóch migrenowców pochylonych nad stertami pergaminów i bełkoczących pod nosami po łacińsku.
Pewnym pocieszeniem w jej studiach zdawał się fakt, że Felinus - bądź co bądź, jeden z jej najzdolniejszych uczniów za czasów jej krótkiej profesury - naprawdę myślał do niej podobnie. Mogło to być albo potwierdzeniem jej słusznego rozumowania, albo... Oboje mogli błądzić. Jeśli jednak Perpetua wątpiła w swoje pomysły - tak wierzyła, że idee Lowella były słuszne.
Na to zaklęcie nie może rzutować absolutnie nic przypadkowego — dodała jeszcze od siebie, właściwie podkreślając jedynie słowa studenta. — To nawet nie ingerencja w tkanki, które można naprawić bądź odtworzyć, tylko w sam układ nerwowy - jak już wspomniałeś...
Zamyśliła się, spuszczając wzrok z młodego mężczyzny na własne notatki. Naprawdę musiała uważać z tym zaklęciem - jeśli jednak ostatecznie uda się je odpowiednio skonstruować i wyważyć... Mogłaby być to swego rodzaju mała rewolucja jeśli chodzi o magię leczniczą - zwłaszcza dotyczącą nagłych wypadków. Duritio bywało za słabe i oddziaływało jedynie na ból; a eliksiry przeciwbólowe, zwłaszcza te mocniejsze jak Morphius potrafiły silnie uzależniać i otumaniać. Jeśli chciało się uspokoić furiata - dotychczas najskuteczniejsza była dość... inwazyjna Drętwota.
Z gonitwy myśli wyrwał ją Lowell wypowiadający jej imię - uniosła na niego spojrzenie, jasnymi tęczówkami odnajdując te ciemniejsze w niemym pytaniu.
Och... To... — Wyprostowała się, pocierając podbródek w zastanowieniu - by ostatecznie strzelić dynamicznie palcami. — To może być to Felinusie! — Towarzyszący jej marazm zdawał się nagle przeganiany przez eurekę; poprawiła chwyt na piórze, wyłuskując ze sterty notatek jeden z czystych pergaminów, na którym pięknie wykaligrafowała:
Analgesia areflexis
Jeśli to się potwierdzi, to pierwsza myśl naprawdę okaże się najlepsza — stwierdziła - nawet z leciuteńkim, dosłownie tycim wygięciem warg w zalążku uśmiechu. — Felinusie, wyobrażasz sobie znieczulenie poszkodowanego - który jednocześnie zachowuje pełną świadomość i może przekazać nam wszystkie istotne fakty do diagnozy? — Mówiła spokojnie, cicho wręcz, jednak gdzieś w nutach jej głosu słyszalna była ekscytacja. — To wiele by usprawniło... Będę musiała przetestować to w takiej formie. Tylko... — Pionowa zmarszczka znów pojawiła się na jej czole. — Kwestia przeciwzaklęcia, nie chciałabym, żeby mógł je odwołać ktokolwiek...
Powrót do góry Go down


Felinus Faolán Lowell
Felinus Faolán Lowell

Nauczyciel
Wiek : 24
Czystość Krwi : 25%
Wzrost : 178
C. szczególne : Na prawej dłoni nosi Sygnet Myrtle Snow i Pochłaniacz Magii. Spokojne spojrzenie, łagodna aparycja.
Dodatkowo : Oklumencja
Galeony : 1973
  Liczba postów : 7412
https://www.czarodzieje.org/t18786-felinus-faolan-lowell#539099
https://www.czarodzieje.org/t18807-felinus-faolan-lowell#539739
https://www.czarodzieje.org/t18796-felinus-faolan-lowell
https://www.czarodzieje.org/t18814-felinus-faolan-lowell-dzienni
Zaplecze literackie Euterpe  - Page 2 QzgSDG8




Gracz




Zaplecze literackie Euterpe  - Page 2 Empty


PisanieZaplecze literackie Euterpe  - Page 2 Empty Re: Zaplecze literackie Euterpe   Zaplecze literackie Euterpe  - Page 2 EmptyCzw Lip 22 2021, 09:31;

W pewnym stopniu nie mógł powstrzymać swojej troskliwej, widocznej powoli i po tak długim czasie natury. Jeszcze nie wiedział, że postępował w sumie w większości poprzez własne instynkt opieki nad innymi, w związku z czym wiele scenariuszy pojawiło się pod jego kopułą czaszki, jakby właśnie muskał je opuszkami palców zgodnie z rytmem własnego serca. Zauważało.
Każde uderzenie zdawało się nieść ze sobą fakt, że znajdująca się tuż nieopodal Perpetua została doświadczona w jakiś sposób przez los, na co nie mógł poradzić. Wiele pytań kłębiło się pod kopułą czaszki, niemniej jednak nie mógł w tej kwestii zrobić nic. Po prostu - nie potrafił wchodzić w ludzkie umysły, by stwierdzać, że to właśnie na poszczególnej osobie kobieta po prostu się zraniła, jakby trzymana dłoń, która początkowo była ciepła i czuła, zamieniła się w brzytwę.. Nie należał do wścibskich osób, wymagających dowiedzenia się wszystkiego o każdym człowieku; nie wypytywał się o każdy aspekt, a prędzej stanowił cierpliwego słuchacza, który bez problemu starał się zrozumieć. I chociaż kompletnie nie wiedział, co znajduje się za zasłoną, o tyle jednak nie zamierzał naciskać. Wiedział, że czas jest jednym z powierników tego wszystkiego i nie można od razu wymagać snucia odpowiedzi, jakie mogą spowodować popadnięcie w ruinę tego, co jest budowane od dawien dawna. 
- Wymyśliłaś coś znacznie wcześniej? - podniósł brwi w lekkim zaskoczeniu, bo o ile mógł nie wiedzieć na ten temat czegoś więcej, o tyle jednak naprawdę go to zaintrygowało. Może korzystał z czegoś, co zdołała odkryć półwila, a kompletnie o tym nie wiedział? Nie miał bladego pojęcia. - Akurat od prawie miesiąca pracuję nad modyfikacją jednego z obecnie istniejących, więc... - trochę się wytłumaczył, skąd to wie, skąd to pamięta i dlaczego w sumie jest w stanie pomóc. Esnaro stanowiło prędzej zagwozdkę, niemniej jednak dość intrygującą i przydatną w późniejszym etapie. Nie ma nic bardziej zaskakującego jak znajomość czegoś, co może przechylić szalę zwycięstwa na tę odpowiednią stronę. Spoglądając zatem na kobietę, powrócił na krótki moment do mapy myśli. - Łacina jest jak najbardziej odpowiednia. - przytaknąwszy, uważał, że korzystanie z innego języka mogło nawet zmniejszyć skuteczność zaklęcia. Medycyna opiera się przecież na łacinie; siłą rzeczy korzystanie z innej terminologii, słów i zdolności komunikacji mową... mogły przynieść odwrotny skutek.
Zawsze ją tworzył - mapę myśli - dla innych mogła być czymś kompletnie niemożliwym do odczytania, a on natomiast widział te wszystkie połączenia i po spoglądaniu tęczówkami barwy mlecznej czekolady na poszczególne pergaminy, zaczął działać. Jego zasadniczy problem w tym wszystkim był jednak taki, iż w kwestiach wymyślania czegoś dawał z siebie więcej niż sto procent; siłą rzeczy zapominał często o podstawowych potrzebach, niemniej jednak od dłuższego czasu zwracał na to uwagę i starał się nie przeciążać. Lowell, jeżeli znajdował coś, co go naprawdę intrygowało, zapominał o całym świecie. Siedział w bibliotece i po prostu korzystał z uroków, jakie jest ona w stanie udostępnić. Na szczęście to, że był w stanie siedzieć prawie dziesięć godzin, nie pozostawało widoczne.
- Nie zdziwiłbym się, gdyby tylko garstka mogła je opanować bez skutków ubocznych. - idealna kontrola nad magią wymagała doświadczenia, a jak wiadomo - doświadczenie zdobywa się poprzez odpowiednie ćwiczenia oraz czas. Nie wątpił zatem w to, że pod względem zaawansowania urok powodujący "wyłączenie" poniekąd organizmu z jego jednoczesnym działaniem, będzie niezwykle podobny do Vulnery Sanentur. Stuknąwszy parę razy palcami o blat, zastanowił się nad swoim przypadkiem. - Co w przypadku uszkodzonego układu nerwowego, na przykład w danej części ciała? Tak czysto teoretycznie? - musiał zapytać, choć na tym etapie mogli nie wiedzieć, co z tego wyniknie i dlaczego. Działali na swoistej intuicji.
Najprostsze rozwiązania wydają się być najlepszymi, czemu nie zamierzał w żaden sposób zaprzeczać. Najciemniej pod latarnią, jak to mówią; a najwidoczniej, kiedy to zobaczył pstryknięcie palcami, zrozumiał, że być może trafił w coś, co rzeczywiście zdawało się mieć sens. Nie wiedział, na ile, niemniej jednak posłał lekki, ciepły uśmiech w kierunku kobiety, gdy zauważył jej reakcję, jakby na miejsce melancholii wchodziło coś znacznie bardziej pozytywnego.
Chwycenie pióra zostało poprawione przez kobietę, a po krótkiej chwili na pergaminie pojawił się napis prawdopodobnie ostatecznej formy zaklęcia.
- Ucieszyłbym się, gdyby rzeczywiście się to udało. Wierzę, że się uda! - odparł zgodnie z tym, co myślał, spoglądając jeszcze raz na notatki, których na szczęście nie chował. Jeszcze. - To... usprawniłoby wszystkie procedury, tak naprawdę usprawniłoby. - kąciki ust powędrowały do góry, a sam fakt tego, jak wiele ten urok mógł pomóc pod względem diagnostyki i zbierania wywiadu. Nie dziwił się na odczuwalną nutkę ekscytacji u Whitehorn, skoro poczyniła kroki. Zawsze miło jest widzieć, że pewne sprawy idą do przodu; nie bez powodu zajmował się podobnymi rzeczami. - Bez Morphiusa, bez konieczności rzucania Drętwoty bądź Petrificus Totalus, bezpiecznie zarówno dla pacjenta, jak i uzdrowicieli go diagnozujących. - mruknąwszy, chwycił za jedną z własnych notatek, przyglądając się jej dokładniej.
- Jak uda ci się wymyślić zaklęcie, to zamierzasz udostępnić je do użytku w szpitalu czy jednak zamierzasz zachować je dla siebie? - wbrew pozorom to była bardzo ważna kwestia, której nie zamierzał ominąć, choć zamierzał zaakceptować każdy wybór kobiety. - Tutaj... może być trochę problem. - zastanowiwszy się, przyłożył palce do własnego podbródka. - Ogólnie mało zaklęć posiada przygotowane przeciwzaklęcia. Głównie przez to, że Finite samo w sobie jest w stanie osłabić działanie... Człon Recedo oznacza "cofać", więc skupiłbym się na nim, ale przydałoby się, żeby inkantacja była dwuczłonowa... - spojrzał pytająco na Perpetuę.

Powrót do góry Go down


Perpetua Whitehorn
Perpetua Whitehorn

Nauczyciel
Wiek : 45
Czystość Krwi : 100%
Wzrost : 161
C. szczególne : Styl vintage i aura wesołości | Wspiera się na artefakcie: Jarzębinowej Feruli | Na lewym nadgarstku - srebrna bransoletka z tancerką zmieniającą się w łanię; na prawym - bransoleta Wielkiej Wezyrki | Gdy Hux jest obok - mimowolnie roztacza wokół urok
Dodatkowo : Półwila
Galeony : 552
  Liczba postów : 1570
https://www.czarodzieje.org/t18317-perpetua-whitehorn#521196
https://www.czarodzieje.org/t18325-sowiszcze-pet#521411
https://www.czarodzieje.org/t18316-perpetua-whitehorn#521191
https://www.czarodzieje.org/t18547-perpetua-whitehorn-dziennik#5
Zaplecze literackie Euterpe  - Page 2 QzgSDG8




Gracz




Zaplecze literackie Euterpe  - Page 2 Empty


PisanieZaplecze literackie Euterpe  - Page 2 Empty Re: Zaplecze literackie Euterpe   Zaplecze literackie Euterpe  - Page 2 EmptyCzw Lip 22 2021, 11:24;

Słysząc pytanie o jej wcześniejsze 'wynalazki', nie wahała się ani chwili - i po prostu pokręciła głową w przeczącym geście. Zdecydowanie więcej czasu poświęcała swoim pacjentom, aniżeli siedzeniem nad nowymi inkantacjami, czy to leczniczymi czy jakimikolwiek innymi - była przede wszystkim dla innych, właściwie od zawsze. Mimo to, musiała sprostować:
Nic, co obecnie byłoby w użytku — dookreśliła, a pod powiekami mimowolnie zamigotało jej widmo szuflady w jej gabinecie w Hogsmeade - gdzie składowane były całe wręcz teczki idei i pomysłów na zaklęcia, które zgromadziła przez (bez mała) dwadzieścia lat uzdrowicielskich praktyk. — Mam jednak wiele szkiców, niektóre jeszcze z czasów mojego stażu w Mungu. W większości to też luźne, sytuacyjne pomysły... Dopiero teraz mam czas na przejrzenie ich i posegregowanie — wyjaśniła, wzruszając przy tym delikatnie ramionami. Brwi drgnęły jej z zaintrygowaniem, gdy Felinus wspomniał o własnych próbach modyfikacji zaklęcia.
Nie byłaby sobą, gdyby nie zapytała - skoro już poruszył ten temat.
Modyfikacją? — powtórzyła za nim, przekrzywiając głowę z zaciekawieniem. Praca i nauka widocznie skutecznie odciągały jej uwagę od własnych problemów - choć brakowało w tym jej wewnętrznego światła. — Nad jakim zaklęciem pracujesz?
Nie była zdziwiona, że Felinus podjął się takiego przedsięwzięcia - w końcu nie wydawało jej się to niemożliwe, czy mało prawdopodobne; była szczerze ciekawa nad jakim obszarem magii student pracował. W końcu wiele aktualnie używanych zaklęć można było niejako rozszerzyć - trzeba było mieć jednak określony sposób i odpowiedni kierunek.
Sama też często prowadziła notatki - nie były to jednak uporządkowane mapy myśli, a raczej chaotyczne zapiski, których samą metodę mogła odczytać jedynie ich autorka - Perpetua. Często były to nawet pojedyncze, pozornie niezwiązane ze sobą słowa, które łączyło tylko jedno - dokładna, precyzyjna kaligrafia, jakby w każdej literce złotowłosa zamykała jakiś pomysł.
Cóż, na pewno będzie to bardzo złożone zaklęcie — przyznała, poprawiając nieco własne ułożenie na krześle. Musiała się nieco pokręcić, by nie zdrętwiały jej nogi. — Nie przewiduję natomiast żadnych skutków ubocznych, albo zadziała, albo nie. Natomiast na pewno od czarodzieja będzie zależeć trwałość uroku — sprecyzowała. W końcu dlatego tak ważna była odpowiednia inkantacja, nie pozostawiająca miejsca na jakąkolwiek modyfikację w samym spektrum działania - zaklęcie miało robić konkretnie to, do czego zostało stworzone i nie dotykać ni mniej ni więcej w ludzkim ciele. — A co do uszkodzenia układu... Cóż, sądzę, że tak czy siak ból i odruchy będą zniesione. Może potem uda mi się stworzyć pochodne tego zaklęcia tak, by wyłączało jedynie fragmenty układu nerwowego... — zadumała się wyraźnie, dając płynąć myślom. — To na pewno byłoby swego rodzaju remedium na bóle fantomowe.
Merlin jej świadkiem - kompletnie nie skojarzyła, że Felinus może zadawać to pytanie pod siebie, choć doskonale wiedziała przecież o jego przypadłości. Była zbyt pochłonięta rozmyślaniem na temat własnego zaklęcia i jego potencjalnych zastosowań, toteż takie pytania wydawały jej się oczywiste i jak najbardziej na miejscu.
Właśnie tak! — Do radości było jej daleko, jednak jej obecny stan spokojnie można było nazwać zadowoleniem, gdy potwierdzała słowa Felinusa - które z kolei potwierdzały jej własne myśli sprzed momentu. Jego kolejne pytanie ścignęło ją niejako na ziemię - przywołując myśli rozwlekające się nad potencjalnymi sytuacjami, w których jej urok mógłby pomóc, do teraźniejszości.
Póki nie będę pewna jego działania, zachowam je dla siebie — powiedziała powoli, jednak zaraz dodała: — Nie mam zamiaru jednak go nie rozpowszechniać. Właściwie to... Myślałam nad odpowiednimi warsztatami dla uzdrowicieli albo nawet organizacją sympozjum w Londynie.
Miała w głowie kilka planów dotyczących przyszłości i rozwoju jej zawodu - trzeba było przyznać, że była to ciężka kariera, niełatwa, wymagająca poświęceń - ale także postępów. I nowej kadry, bo personel w szpitalu nie młodniał.
Recedo...? Hmm... — Zapisała propozycję Felinusa nieco niżej na pergaminie, wpatrując się w napisany wyraz intensywnie. — Tylko czy sens jest cofać coś co zostało zniesione...? — mruczała do siebie, podkreślając 'Recedo' raz... i jeszcze jeden. — A może by tak 'Resitutio'? Przywrócenie. — Zapisała swój pomysł - podnosząc pytające, jasne spojrzenie na Felinusa. — Krótkie, niewymagające drugiego członu.
Powrót do góry Go down


Felinus Faolán Lowell
Felinus Faolán Lowell

Nauczyciel
Wiek : 24
Czystość Krwi : 25%
Wzrost : 178
C. szczególne : Na prawej dłoni nosi Sygnet Myrtle Snow i Pochłaniacz Magii. Spokojne spojrzenie, łagodna aparycja.
Dodatkowo : Oklumencja
Galeony : 1973
  Liczba postów : 7412
https://www.czarodzieje.org/t18786-felinus-faolan-lowell#539099
https://www.czarodzieje.org/t18807-felinus-faolan-lowell#539739
https://www.czarodzieje.org/t18796-felinus-faolan-lowell
https://www.czarodzieje.org/t18814-felinus-faolan-lowell-dzienni
Zaplecze literackie Euterpe  - Page 2 QzgSDG8




Gracz




Zaplecze literackie Euterpe  - Page 2 Empty


PisanieZaplecze literackie Euterpe  - Page 2 Empty Re: Zaplecze literackie Euterpe   Zaplecze literackie Euterpe  - Page 2 EmptyCzw Lip 22 2021, 12:34;

Nic dziwnego, że Lowell o nie zapytał - był zaintrygowany. Momentami szukał odpowiedzi na naprawdę wiele pytań, niemniej jednak nie wymagał od siebie odnalezienia jej na każdą możliwą zagwozdkę. Nie bez powodu - patrząc na to, jak świat jest skonstruowany i jak wiele rzeczy pozostaje poza zasięgiem ludzkiej dłoni, która smukłymi palcami - niewinnie wręcz - chciała zdobyć wiedzę wszelaką, jedna rzecz zostałaby wówczas porzucona. Człowieczeństwo. Sens życia, gdy zna się własne limity, zostaje wówczas poniekąd utracony. Bo to właśnie dzięki temu, że na wiele rzeczy nie ma tak naprawdę remedium - pod względem filozoficznych pytań - człowiek potrafi brnąć do przodu, zamiast zwyczajnie się poddać i zacząć kląć na wszystkich bogów, o ile ci w ogóle istnieją.
Na odpowiedź Perpetuy student - jeszcze student! - kiwnął głową. Wbrew pozorom czarodzieje idą do przodu, pomysły niektóre są porzucane, a koniec końców część rzeczy zastępowana jest przez inne, lepsze. Ludzie nie operują na pierwszych przepisach w celu utworzenia eliksirów, a zamiast tego korzystają z tych zmodyfikowanych, bardziej przystępnych dla normalnego użytkownika. Składniki zbierane są innymi metodami, które dają odpowiednie efekty. Świat nieustannie się obraca, a każdy obrót planety - kończący się wiwatowaniem - pokazuje, jak wiele na przestrzeni roku potrafi się zmienić. A co dopiero na przestrzeni wieków.
- I jak zgaduję, to zaklęcie jest jednym z nich, prawda? - podniósł spojrzenie, gdy palcami mimowolnie uderzał leciutko o blat, a noga nieustannie próbowała stukać o podłogę. Często trudno było mu opanować tę ekscytację, gdy coś naprawdę go interesowało i mógł się w to zagłębić bardziej, a wymyślanie zaklęć - ich próba modyfikacji - nakręcały go jeszcze bardziej. Nic dziwnego, skoro przecież był młody, posiadał energię oraz siłę, choć spotkało go tyle nieszczęść, że w sumie ciężko uwierzyć, iż jakoś wychodził na prostą - jakoś. A skoro był zaintrygowany, słuchał w pełni tego, co ma do powiedzenia kobieta, niemniej jednak kolejne pytania - w sumie dwa - spowodowały, że w oczach pojawiły się specyficzne ogniki, których przepędzić nie potrafił. - Tonitrus Esnaro. Pomyślałem nad czymś, co skupiałoby się nie na jednym efekcie, a na paru... i jakoś to idzie. - lekko się uśmiechnął, aczkolwiek postarał się odsunąć ten temat na bok, jako że był tutaj, by pomóc kobiecie, a nie opowiadać o własnych mniej lub bardziej widocznych sukcesach.
Odczytywał - na spokojnie, powoli, bez pośpiechu, spoglądając tym samym na własne pismo, które może kiedyś było byle jakie, ale od momentu, gdy się do niego przyłożył... pozostawało ładniejsze, smuklejsze. Nadal posiadało pewne niedociągnięcia, aczkolwiek nie narzekał.
- Od jego woli, od ruchu różdżką? - zastanowiwszy się nad tym bardziej, nie bez powodu ta kwestia również powinna pozostać rozpatrzona. Odpowiednia inkantacja miała to umożliwić, w związku z czym, kiedy Lowell wziął głębszy wdech i poczuł, jak gardło zaczyna go drapać; musiał się bardziej nad tym wysilić, gdy rozmasował własną skroń ponownie, prostym ruchem dłoni. Kolejna kwestia go zastanowiła, bo przecież - jakby nie było - sam powątpiewał w bycie dobrym manekinem doświadczalnym, gdyby kiedykolwiek musiało zostać użyte to zaklęcie właśnie na nim. - W sumie racja. - kiwnąwszy głową, kontynuował. - To też by było coś, co mogłoby pomóc. Bez odpowiedniego zastępstwa, bóle fantomowe pozostają do końca życia. - na szczęście jego to już nie dotyczyło. Miał wszystko sprawne, choć płodności nie odzyskał, a raz po raz musiał przyjmować leki, o których teraz nie zapominał. Niespecjalnie mu to jednak przeszkadzało i czuł się z tym wszystkim komfortowo.
Kiedyś bał się, że zostanie wytknięty palcami. Teraz podchodził do tego bardziej swobodnie, nie biorąc na poważnie wszelkich uwag, które mogłyby zaistnieć. Żył życiem, wszak nikt inny za niego tego nie zdoła zrobić, choć powtarzające się problemy i nadmierne, problematyczne sytuacje, no cóż, często nie pozwalały mu osiągnąć wymaganego efektu. Mimo to starał się, by wszystko szło ku lepszej drodze, aczkolwiek nie zawsze było to możliwe. Wybierał jednak opcje w taki sposób, by niosły ze sobą jak najmniej szkód dla innych.
Student ponownie podniósł kąciki ust do góry, spoglądając na Whitehorn, która wydobyła z siebie tę specyficzną radość. Śmiało mógł ją nazwać - nawet w tym stanie - słoneczkiem Hogwartu. Takim, co w szare dni jest w stanie odpędzić chmurzyska, by przywołać uśmiech na twarzy wielu osób. Ten rozdział został jednak domknięty, a Perpetua, będąc jeszcze w ciąży - widok ten nadal pozostawał specyficzny dla Lowella - obecnie musiała zająć się samą sobą. A tak przynajmniej mu się wydawało, gdy spoglądał raz po raz na byłą opiekun Hufflepuffu, której chciał pomóc, ale której nie chciał naruszać strefy życia prywatnego.
- Logiczne podejście. Nie wiadomo też, czy skutki uboczne nie uaktywnią się po paru dniach, tygodniach, a nawet miesiącach. Wszystko należy wziąć pod uwagę. - zaklęcia uzdrowicielskie posiadały w sobie konieczność przeprowadzenia naprawdę wielu testów, by nikomu nie zaszkodziły. Używanie Analgesii areflexis wiązało się z ingerowaniem w układ nerwowy, w związku z czym pozostawało jednym z najbardziej niebezpiecznych w przypadku wystąpienia potencjalnych problemów. Rany można zaleczyć, układ nerwowy natomiast potrzebuje sporej dozy czasu. Sam odczuwał do dziś dzień skutki wyprawy na Nokturn, a dłoń momentami stawała się zimna, jakby nie należała w ogóle do niego. - To... by było świetne rozwiązanie. Mogłabyś nauczać każdego, kto byłby wystarczająco wykwalifikowany i używałby tego zaklęcia w odpowiednim celu, a nie... - zastanowił się na krótki moment, przymykając na chwilę oczy. - Tragiczne byłoby w skutkach podczas pojedynku, jeszcze użyte w niewłaściwy sposób. - słowo się rzekło, a zaklęcie rzeczywiście mogłoby zostać użyte w taki sposób. Nieprawidłowy, pozbawiony pomocy, w chęci wyrządzenia komuś widocznej krzywdy.
Student niespecjalnie chciał zostać uzdrowicielem. Czuł, że gdyby w pełni się poświęcił tej robocie, zatraciłby się kompletnie w papierach, pozostawiając własne życie gdzieś pod łóżkiem - praca w Hogwarcie miała być zatem złotym środkiem, gdyż utrzymywałby kontakt z młodzieżą (z którą to przecież się dogadywał), jak również mógłby dopilnować tego, by samorozwój nie poszedł na długoletni urlop.
- Czekaj... rzeczywiście, masz rację. Recedo pasowałoby do odmiennego typu zaklęć, tutaj trzeba czegoś innego. - przytaknąwszy, trudno było nie odnieść wrażenia, że myślał w zakresie ofensywnych i defensywnych inkantacji, ale kiedy to tak zastanowił się z Whitehorn, jak można byłoby nazwać przeciwzaklęcie... - To jest bardzo dobry pomysł! - pstryknął palcami i ponownie zaczął uderzać podeszwą butów, niespokojnie poruszając raz po raz kolanem do góry i na dół. - Czyli część rzeczy masz już gotową. Zamierzasz od razu potestować czy na razie odpoczynek od ciągłego myślenia? - uśmiechnął się szerzej, zbierając powoli własne notatki.

Powrót do góry Go down


Perpetua Whitehorn
Perpetua Whitehorn

Nauczyciel
Wiek : 45
Czystość Krwi : 100%
Wzrost : 161
C. szczególne : Styl vintage i aura wesołości | Wspiera się na artefakcie: Jarzębinowej Feruli | Na lewym nadgarstku - srebrna bransoletka z tancerką zmieniającą się w łanię; na prawym - bransoleta Wielkiej Wezyrki | Gdy Hux jest obok - mimowolnie roztacza wokół urok
Dodatkowo : Półwila
Galeony : 552
  Liczba postów : 1570
https://www.czarodzieje.org/t18317-perpetua-whitehorn#521196
https://www.czarodzieje.org/t18325-sowiszcze-pet#521411
https://www.czarodzieje.org/t18316-perpetua-whitehorn#521191
https://www.czarodzieje.org/t18547-perpetua-whitehorn-dziennik#5
Zaplecze literackie Euterpe  - Page 2 QzgSDG8




Gracz




Zaplecze literackie Euterpe  - Page 2 Empty


PisanieZaplecze literackie Euterpe  - Page 2 Empty Re: Zaplecze literackie Euterpe   Zaplecze literackie Euterpe  - Page 2 EmptyPią Lip 23 2021, 16:33;

Kiedyś, jeszcze za czasów, kiedy była młodsza (choć czas i tak obchodził się z nią wyjątkowo łaskawie, w przeciwieństwie do życia), miała naprawdę niezliczoną ilość planów na swoją karierę - jednak Mung (i życie prywatne) zweryfikowało jej zamierzenia. Ostatecznie nie znalazła czasu na podjęcie się jakiejkolwiek działalności naukowej i opracowywaniu nowych zaklęć - w stu procentach poświęcała się swoim pacjentom (i toksycznym partnerom). Właściwie naprawdę dopiero od niedawna zaczęła większą uwagę przywiązywać do samej siebie - może już do tego dojrzała, po prostu.
A może to kwestia tego, że nagle jej doba wydłużyła się o dodatkowe kilka godzin odkąd nie mogła spokojnie spać i musiała się czymś po prostu zająć.
Tak, to jedno z tych zaklęć — przyznała bez bicia, nie widząc sensu, żeby jakkolwiek zaprzeczać. — Sądzę też, że po tylu latach pracy jako uzdrowicielka będę jednak w stanie odpowiednio opracować te moje idealistyczne pomysły z młodości. Połowa z nich okaże się też niemożliwa do zrealizowania, ale cóż... — ponownie wzruszyła ramionami. Zaskakująco trzeźwy realizm jak na Whitehorn - która zawsze wszystko widziała w różowych barwach. Potrafiła być jednak krytyczna. Cóż, zwłaszcza teraz, w tym momencie.
Tornitus Esnaro? Magia runiczna? — w jej tonie tango zatańczyło zaskoczenie z cichym podziwem. Jeśli miała być szczera, to właśnie trzy szkoły magii uważała za wyjątkowo wdzięczne - i jednocześnie trudniejsze dla przeciętnego czarodzieja: uzdrawianie, transmutację oraz właśnie magię runiczną. — Zaciekawiłeś mnie, to dość finezyjna sztuka. Podobna do składania kości — gdyby nie jej matowy głos, można by to zdanie uznać nawet za żart sytuacyjny.
Musiała się chwilę zastanowić nad odpowiedzią na pytanie Felinusa o zależność między zaklęciem a rzucającym go czarodziejem. Mniej więcej wiedziała jaki efekt chciała uzyskać - oraz to, że nikt odpowiednio niewykwalifikowany nie powinien podejmować się prób tej inkantacji.
Od woli i umiejętności. Ruch różdżką nie będzie specjalnie skomplikowany, w końcu nie jest to zaklęcie punktowe, tylko bardziej... ogólne — rozłożyła dłonie, gestykulując nad 'rozpiętością' potencjalnego uroku. Poza tym, gdyby do tak rozbudowanego, specjalnego zaklęcia miała jeszcze dokładać wywijasy nadgarstkiem i finezyjną gestykulację - byłoby to mocno niepraktyczne, więc jednocześnie mijało się z celem.
Pomijając diagnozy i bóle fantomowe, Analgesia mogłaby przynieść ulgę w przypadkach chronicznego bólu... — jakoś mimowolnie zerknęła na stojącą tuż obok swojej nogi ferulę. Dopiero teraz doszło do niej to, że opracowywane przez nią zaklęcie mogłoby i przydać się bezpośrednio jej samej - choć przez tyle lat nauczyła się już żyć ze swoją niedogodnością. Ból zdawał się być bardziej dyskomfortem, a ewentualną bezsenność z jego powodu zagłuszała odpowiednimi eliksirami. Nawet jej amortencja pachniała lawendą - jednym ze składników eliksiru słodkiego snu.
Felinus nawet nie zdawał sobie sprawy jak bardzo teraz Whitehorn pomagał - właśnie teraz, siedząc z nim i dyskutując nad zaklęciem zwyczajnie odpoczywała, brała drugi oddech, który był jej wręcz niezbędny do przeżycia codzienności, która czekała na nią, kiedy tylko opuści zaplecze Euterpe. Dręczące ją myśli czaiły się na granicy świadomości, ale teraz dawały jej spokój - Lowell, zapewne zupełnie nieświadomie, dawał jej spokój.
Właśnie dlatego chcę dać temu zaklęciu trochę czasu — przytaknęła na słowa studenta, kiwając głową, zadowolona, że uzyskała aprobatę - nie była typem człowieka, który zachowuje dla siebie całą wiedzę. Naprawdę lubiła się dzielić - lubiła nauczać, choć przekonała się, że ścieżka nauczycielska jednak nie do końca była skrojona dla niej. Widocznie skrzywiła się jednak na wzmiankę Felinusa o wykorzystaniu zaklęcia w pojedynkach. — Tego koniecznie chciałabym uniknąć. Magia lecznicza... Nie powinna w żaden sposób służyć w robieniu krzywdy, nie po to jest.
Dzisiejszy dzień zdecydowanie mogła przypisać jako dzień sukcesów - naukowych przynajmniej. Z pomocą studenta rozwiązała właśnie najbardziej nurtujące ją kwestie, i była niemal w stu procentach pewna, że właśnie teraz i tutaj jej zaklęcie przybrało ostateczną formę, która wymagała jeszcze jedynie kilku szlifów.
A więc wypróbuję to w takiej formie — postanowiła, zamaszystym ruchem pióra zamykając w atramentowym kole "Analgesia areflexis - Resitutio". Wpatrywała się przez moment w efekt ich pracy, by ostatecznie podnieść spojrzenie na Lowella. I uśmiechnąć się lekko - ze smutkiem, ale też nieukrywaną wdzięcznością. — Nie mogę odpoczywać — oznajmiła krótko. — Od razu wrócę do testów.
Powrót do góry Go down


Felinus Faolán Lowell
Felinus Faolán Lowell

Nauczyciel
Wiek : 24
Czystość Krwi : 25%
Wzrost : 178
C. szczególne : Na prawej dłoni nosi Sygnet Myrtle Snow i Pochłaniacz Magii. Spokojne spojrzenie, łagodna aparycja.
Dodatkowo : Oklumencja
Galeony : 1973
  Liczba postów : 7412
https://www.czarodzieje.org/t18786-felinus-faolan-lowell#539099
https://www.czarodzieje.org/t18807-felinus-faolan-lowell#539739
https://www.czarodzieje.org/t18796-felinus-faolan-lowell
https://www.czarodzieje.org/t18814-felinus-faolan-lowell-dzienni
Zaplecze literackie Euterpe  - Page 2 QzgSDG8




Gracz




Zaplecze literackie Euterpe  - Page 2 Empty


PisanieZaplecze literackie Euterpe  - Page 2 Empty Re: Zaplecze literackie Euterpe   Zaplecze literackie Euterpe  - Page 2 EmptyPią Lip 23 2021, 17:33;

Nie dziwił się, że Whitehorn wcześniej miała pomysły. Człowiek, będąc młodą i ambitną osoba, zawsze stara się jakoś wszystko popchnąć do przodu. Sam wcześniej myślał trochę więcej na temat innych zaklęć, niemniej jednak te również znajdowały się nie na wierzchu, a gdzieś głęboko w szufladzie własnych myśli. Mimo to starał się funkcjonować i działać w tym temacie, w związku z czym miał na koncie powoli coś, co mogło mu się naprawdę przydać. Nie zamierzał na razie rozmyślać na temat tego, co zrobi z tą modyfikacją, a zamiast tego po prostu brnął.
- Ale najważniejsze, że część z nich uda się tchnąć do życia. - lekko się uśmiechnął. Co jak co, ale możliwość zrealizowania swoich młodzieńczych pasji sprzed lat wydawała się czymś niesamowitym. Zresztą, zapoznawanie się ze sposobem myślenia po tylu wiosnach... mogło być szokujące, ale zapewne wywoływało w pewnym stopniu widoczną nostalgię. Jak inaczej można zareagować na widok starań samego siebie? Złączywszy własne palce obu rąk, spojrzał trochę nieśmiało w stronę Whitehorn. - Tak, dokładnie tak. - nie zagłębiał się na razie w szczegóły, ale trudno było odmówić tego, że w sumie magia runiczna należy do sztuk finezyjnych, dość specyficznych. Mało istnieje zaklęć z jej udziałem, w związku z czym Lowell chciał jakoś poszerzyć ten asortyment.
Brnął przed siebie, do przodu, jakby nie chcąc się zatrzymywać, by pękająca ziemia i grunt nie pociągnęły go z powrotem do czegoś, z czego niespecjalnie byłby dumny. Pracował nad sobą, nad zaklęciami, nad innymi - niemniej jednak prędzej czy później mogłoby się to skończyć nieprawidłowo, więc czasami się od czegoś odcinał, byleby nie zwariować. Wbrew pozorom nie posiadał nieskończonej dawki energii i potrzebował chwili dla siebie. A ciągła próba udowodnienia, że nie jest osobą, za którą go wszyscy uważają, mogła nieść ze sobą poważne konsekwencje.
- Koniec końców to prawda. Jeżeli ma zadziałać na całe ciało... nie trzeba jakiegoś specyficznego ruchu różdżką. - oznajmił zgodnie z prawdą. Te należały do uroków, które niosły ze sobą przede wszystkim punktowość i wymagały celności. Działały ogólnie. Tak jak przykładowo zaklęcie obniżające gorączkę, choć wiadomo - kategoria kompletnie inna. Spojrzawszy na kobietę, zauważył przeniesienie wzroku na jarzębinową ferulę i przypominał sobie o tym, jak nieprzyjemnie miał okazję ją uderzyć podczas magicznego polo. Było mu obecnie zwyczajnie wstyd; i chyba lepiej, żeby nikt się o tym nie dowiedział. - To prawda, ale osobiście uważałbym na takie rozwiązanie. Podejrzewam, że mogłoby zakłócać pogarszający się stan i spowodować późniejszą reakcję... aczkolwiek to moje własne odczucie. - większość chronicznych bóli ma swoje podłoże, a Analgesia mogłaby je stłumić, ale nie wyleczyć.
Był dumny z Perpetuy, że starała się uczynić coś więcej dla dobra ogółu. Co prawda na razie wiedział, że ta nie zamierza udostępniać w szerszą publikę zaklęcia, niemniej jednak wiedział, że jeżeli ktoś się go nauczy, na pewno nie zostanie w jakiś sposób ominięte. Możliwość zdobycia od pacjenta tak cennych informacji w chwilach równie cennych dla jego zdrowia bądź życia... prędzej czy później będzie konieczna. Życie nie zawsze jest kolorowe, a nawet jeśli było to spore ułatwienie, jedna rzecz pozostawała niezmienna - bezpieczeństwo uzdrowicieli. I pacjentów; kiwnąwszy głową, rozumiał powody. Nie potrzebował tłumaczenia, po prostu akceptując to, jakie słowa opuściły usta kobiety. Tym bardziej, że magia lecznicza nie służy do czynienia krzywdy, a właśnie do odwracania jej skutków.
Odnieśli jakiś sukces. Udział Felinusa - w jego mniemaniu - był znikomy, niemniej jednak w jakiś sposób popchnął sprawę do przodu. Dzięki czemuś takiemu mogliby uniknąć niepożądanego zachowania, które popchnęłoby zszokowanego poszkodowanego do mniej odpowiednich rzeczy. Co z tego, że magimedycy będą co chwilę leczyć innych, skoro sami mogą siebie narazić na znacznie większe obrażenia? Dzierżenie między smukłymi palcami własnej różdżki jest poniekąd odpowiedzialnością. A człowiek w szoku jest w stanie zrobić różne rzeczy - przede wszystkim te pozbawione ludzkiej logiki, choć momentami może się wydawać, że ona w ogóle nie istnieje.
Zauważył ten smutek - lekki, widoczny, na który miał ochotę zacisnąć zęby i poczuć, że niewiele robi. To, że nie zbawi całego świata, wiedział doskonale. Odsuwał od siebie innych w bardziej bolesny sposób i wbijał szpilki specjalnie, by inni o tym wiedzieli. By byli świadomi - teraz, gdy to docierało właśnie do niego, odczuwał dziwny, wewnętrzny ból, którego nie był w stanie jakkolwiek sklasyfikować. Zapakował rzeczy, odpowiednio przyszykował do wyjścia; kobieta była w ciąży i jakoś instynkty szwankowały, na logikę chciał powiedzieć, żeby odpoczywała, ale... nie potrafił. To było jej życie, choć widział, że niewiele rzeczy układa się w najlepszym kierunku.
- Perpetuo... pamiętaj, że twoje samopoczucie jest ważniejsze od czegokolwiek innego. - powiedział, gdy wychodzili, choć sam nie wiedział, czemu to w sumie zrobił. Po tym, pożegnawszy się z półwilą, udał się we własną stronę, czując wiercenie niespokojnych myśli.

+
Powrót do góry Go down


Felinus Faolán Lowell
Felinus Faolán Lowell

Nauczyciel
Wiek : 24
Czystość Krwi : 25%
Wzrost : 178
C. szczególne : Na prawej dłoni nosi Sygnet Myrtle Snow i Pochłaniacz Magii. Spokojne spojrzenie, łagodna aparycja.
Dodatkowo : Oklumencja
Galeony : 1973
  Liczba postów : 7412
https://www.czarodzieje.org/t18786-felinus-faolan-lowell#539099
https://www.czarodzieje.org/t18807-felinus-faolan-lowell#539739
https://www.czarodzieje.org/t18796-felinus-faolan-lowell
https://www.czarodzieje.org/t18814-felinus-faolan-lowell-dzienni
Zaplecze literackie Euterpe  - Page 2 QzgSDG8




Gracz




Zaplecze literackie Euterpe  - Page 2 Empty


PisanieZaplecze literackie Euterpe  - Page 2 Empty Re: Zaplecze literackie Euterpe   Zaplecze literackie Euterpe  - Page 2 EmptyCzw Sie 19 2021, 14:19;

Wymyślenie eliksiru
Aceso, etap II, wątek pierwszy

Ścieżki, które wybierał, nie zawsze były prawidłowe - niemniej jednak, jak najbardziej dostosowane do jego sposobu i stylu życia. Doświadczenie z przeszłości zaważyło na tym, kim teraz chciał zostać. Wiele osób już było świadomymi tego, że to właśnie asystent nauczyciela mu się zamarzył, a oceny na dyplomie jasno udowadniały, że kompetencje, przynajmniej te czysto teoretyczne, po prostu posiadał. Niestety, nawet jeżeli posiadał praktycznie same Wybitne, nie mógł być specem od wszystkiego. Zresztą, już od dawien dawna przeżywał pewne problemy powiązane z tym, że korzystał z wiedzy wedle własnego widzimisię, w związku z czym specjalizował się w wielu dziedzinach, ale mógł tylko wybiórczo korzystać z tego, co się dowiedział. Jego konikiem i tak czy siak było Uzdrawianie, w związku z czym ubolewał podczas prób stworzenia eliksiru Aceso, gdzie może odnalazł częściowo sposób na implementację działania poprzez podanie doustne, ale znowu - pojawiały się niepożądane objawy. Dokładnie nie wiedział, z czego one wynikają, dlatego prowadził skrupulatnie notatki w dzienniku, by móc tym samym do nich powracać, gdy tylko doznawał swoistego natchnienia.
Były one staranne, uporządkowane, bez najmniejszej skazy, jako że nie chciał, by zbiór tak cennych informacji ulegał jakiemuś nieładowi. Skupiwszy się w pełni na ponownym odczytaniu tego, zanim zabrał ze sobą bezdenną torbę, by móc w pełni sprawdzić, czy aby na pewno wszystko wziął. Istota, którą sobie wytatuował, przemieszczała się pierwsze po plecach, by następnie przejść elegancko na ramię, wychodząc na krótki moment spod materiału bluzy na przedramię, które było dotychczas odkryte. Łypnęło tęczówkami, utkwiło spojrzenie w tych czekoladowych, które to należały do Lowella, a następnie mignęła, pozostawiając lekkie śmignięcie po ogonie i liczne, niewielkie listki o intensywnym, zielonym odcieniu. Po czasie stały się transparentne, a ślad po nich zaginął - targane z wiatrem, jaki to panował na strukturze jego ciała.
Na spotkanie z profesorem Wespuccim nie dotarł spóźniony, no ba - specjalnie wyliczył sobie parę minut przed, targając ze sobą parę wcześniej poleconych przez partnera książek. Znacznie wcześniej poleconych; gdy natomiast okazało się, że ulubiony kącik nie jest zajęty, zajął miejsce bezceremonialnie, rozpakowując inwentarz na dębowy stolik. I wczytując się z powrotem z widocznym skupieniem w zawarte w nim informacje. Gdy natomiast do tego wszystkiego dołączył profesor, uradował go lekkim podniesieniem kącikiem ust do góry. Istota nadal skrywała się pod materiałem bluzy.
- Profesor Wespucci! Dobrze pana widzieć. - powiedział w jego kierunku, wskazując uprzejmie na wolne siedzisko, by ten mógł sobie usiąść i bardziej wstąpić w temat rozmowy. Na stoliku znajdował się również otwarty dziennik z ingrediencjami, próbami oraz licznymi rozwikłaniami tajemniczych ran po podaniu pierwszej wersji Aceso. Choć z modyfikacją wyglądało to praktycznie tak samo, jedynie niewielkie różnice pozostawały widoczne w spektrum działania. - Jak minęły panu wakacje? Temperatura w sierpniu była tragiczna. - dodał jeszcze, kiedy to odsunął się od wczytywanego tekstu, by tym samym dokładniej zlustrować sylwetkę pracownika Hogwartu. Koniec końców, jakby nie było, przechodzili na poziom znajomości zawodowej, aczkolwiek samemu było mu ciężko tak o tym myśleć.
- Ogólnie przedstawiałem panu pewne informacje dotyczące właśnie tego eliksiru. Poprzez odpowiedni schemat przygotowania, bazując na modyfikacji wiggenowego, leczyłby zadane rany nie w trybie natychmiastowym, a ze swoistym odroczeniem. Jako że asfodelus stanowi połączenie między efektami a czasem działania, starałem się właśnie na nim skupić. - podsunął odpowiednią kartkę, gdzie znajdowały się najróżniejsze wersje. Począwszy od tej z krwią salamandry, a kończąc na bardziej roślinnym składniku. - Księżycowa rosa posiada ku temu doskonale właściwości, ale mimo uprzedniego leczenia zadanych obrażeń, dochodzi do krwotoku i śmierci w ciągu paru minut od podania specyfiku. Zdziwiłem się szczerze, bo eliksir nie ma już w sobie tojadu, a wszystkie ingrediencje są względnie bezpieczne. - powoli rozpoczynał ten temat, dając czas na to, by Enrico mógł popytać trochę więcej i dowiedzieć się co nieco na temat Aceso.

Powrót do góry Go down


Enrico Wespucci
Enrico Wespucci

Nauczyciel
Wiek : 74
Czystość Krwi : 75%
Wzrost : 182 cm
C. szczególne : Twarz pełna zmarszczek, oraz stare blizny po ranach ciętych jakimś ostrym narzędziem na prawej ręce
Galeony : 569
  Liczba postów : 142
https://www.czarodzieje.org/t18104-enrico-wespucci
https://www.czarodzieje.org/t19002-poczta-prof-wespucciego#547160
https://www.czarodzieje.org/t18107-henryk-wespucci
Zaplecze literackie Euterpe  - Page 2 QzgSDG8




Gracz




Zaplecze literackie Euterpe  - Page 2 Empty


PisanieZaplecze literackie Euterpe  - Page 2 Empty Re: Zaplecze literackie Euterpe   Zaplecze literackie Euterpe  - Page 2 EmptyPon Sie 23 2021, 21:26;

Kiedy Lowell skontaktował się z Wespuccim, żeby ten pomógł mu przy tworzeniu swojego eliksiru nie mógł postąpić inaczej, niż spotkać się właśnie z jego byłym uczniem. Felinus Faolán Lowell był puchonem i dosyć zdolnym uczniem, tak zapamiętał go Wespucci. Nie był w sobie za bardzo przypomnieć większej ilości szczegółów. Widać, pamięć również nie była ostatnio najlepszą stroną coraz bardziej schorowanego profesora zielarstwa.

Wespucci nigdy nie pojawiał się za wcześnie, ani za późno. Zawsze był w samą porę. Tak było i tym razem. Dokładnie, gdy wybiła równa godzina wszedł tam, gdzie umówił się z Felinusem. Nigdy tu nie był, mimo to trafił bez większego problemu. Szybko rozejrzał się po pomieszczeniu i zobaczył czekającego na niego już Lowella.

- Panie Lowell, również miło mi Pana widzieć - rzucił szybko Wespucci, dość oficjalnie, co dla Felinusa nie powinno być zdziwieniem. Profesor był znany z bardzo oficjalnego tonu zawsze lub niemal zawsze. Szybko zajął miejsce wskazane przez młodzieńca. - Wakacje? Ah... Te upały w Arabii były nie do wytrzymania, to nie na moje zdrowie. Tutaj, ta beznadziejna paskudna pogoda działa jak dla mnie naprawdę kojąco, aż chce się żyć - powiedział lekko uśmiechając się - Teraz jednak zaraz znów będzie trzeba wrócić do tego ponurego zamczyska. Jak wiem, Pan również wraca do Hogwartu Panie Lowell w charakterze asystenta, zdaje się?

Szybko Wespucci wyciągnął kilka potężnych woluminów pochodzących z jego prywatnej kolekcji. Były to dosyć bardzo stare książki zielarskie, co było widać po stanie kartek i samej okładki. Położył je obok i zwrócił uwagę na zapiski przedstawione mu przez Feliniusa. - Owszem, po krótce przedstawił Pan w liście zasady działania eliksiru i założenia co do niego - wsłuchał się w słowa młodzieńca, który po krótce wyjaśnił Wespucciemu jak miałby działać eliksir. - Jeśli Pan pozwoli, panie Lowell. Dlaczego chce panicz odroczyć skutki? Jestem po prostu ciekaw, jakie miałoby to zastosowanie - odpowiedział Wespucci, przy okazji przeglądając się kolejnym zapiskom podsuniętym mu przez Faliniusa Faloan Lowella.

- Z jakiegoś powodu śmierć następuje. To bardzo ciekawe, że dochodzi do niej poprzez krwotok - Wespucci zanotował coś w swoim notatniku, po czym podniósł jedną z kartek lekko trzęsącą się ręką, która sprawiała, że cały arkusz równiez drżał. Gdy Wespucci to zauważył szybko położył kartkę znów przed sobą na blacie. - Co to znaczy, że są względnie bezpieczne?
Powrót do góry Go down


Felinus Faolán Lowell
Felinus Faolán Lowell

Nauczyciel
Wiek : 24
Czystość Krwi : 25%
Wzrost : 178
C. szczególne : Na prawej dłoni nosi Sygnet Myrtle Snow i Pochłaniacz Magii. Spokojne spojrzenie, łagodna aparycja.
Dodatkowo : Oklumencja
Galeony : 1973
  Liczba postów : 7412
https://www.czarodzieje.org/t18786-felinus-faolan-lowell#539099
https://www.czarodzieje.org/t18807-felinus-faolan-lowell#539739
https://www.czarodzieje.org/t18796-felinus-faolan-lowell
https://www.czarodzieje.org/t18814-felinus-faolan-lowell-dzienni
Zaplecze literackie Euterpe  - Page 2 QzgSDG8




Gracz




Zaplecze literackie Euterpe  - Page 2 Empty


PisanieZaplecze literackie Euterpe  - Page 2 Empty Re: Zaplecze literackie Euterpe   Zaplecze literackie Euterpe  - Page 2 EmptyPon Sie 23 2021, 21:56;

To, że był zdolnym uczniem, to wiedział chyba każdy nauczyciel. Problem polegał na tym, że Lowell sam siebie nie uważał za zdolnego ucznia, a prędzej za kogoś, kto ma albo wyjątkowo spore szczęście pod względem nauki, albo, zainteresowany danym tematem, odpowiednio zapytany, potrafił wynieść z siebie znacznie więcej informacji, niż mógłby się kiedykolwiek spodziewać. Od zawsze uważał, że każda dziedzina może się przydać w życiu, choć nie był pionierem w wielu z nich. Tak naprawdę interesował się tylko Uzdrawianiem, które to stawiał na pierwszym miejscu, potem Zaklęciami, a pod koniec... Czarną Magią. Nie przeszkadzało mu to do momentu, dopóki nie wpakowywał się w kłopoty. Poza tymi przedmiotami, wiedzę z innych kwalifikował sobie bardziej wybiórczo.
Spotkanie z Wespuccim miało umożliwić podejście do tego tematu poprzez bardziej wykwalifikowaną pomoc. Nie chciał jednak, by to właśnie nauczyciel zielarstwa od razu zaczął za niego myśleć, w związku z czym był przygotowany na wszelką ewentualność i konieczność podjęcia się dyskusji. To z niej można wynieść jak najwięcej przydatnych informacji w zakresie tworzenia czegokolwiek; dwa światy, które się spotykają, pozwalają na dostrzeżenie dodatkowych aspektów, jakie to nigdy nie zostałyby dostrzeżone, gdyby nie fakt "zetknięcia".
- Zastanawiało mnie właśnie, czy pana wyjazd do Arabii nie był poniekąd porywaniem się z motyką na słońce. - powiedział zaskakująco szczerze, jako że wiedział, iż taki wiek może już być przejawem nadchodzących problemów. Najwidoczniej za bardzo się nie mylił; Włoch wolał, mimo swojego pochodzenia, tę paskudniejszą pogodę w Wielkiej Brytanii, co niespecjalnie go dziwiło. Choć sam bardziej przepadał za wszędobylskimi upałami, sierpień również dał mu w kość. - Ponure, aczkolwiek klimatyczne. - lekko się uśmiechnął, zachowując się naturalnie i całkowicie prawidłowo. Koniec końców miał do czynienia z osobą o znacznie większym doświadczeniu, której należał się szacunek. - Tak, będę asystentem nauczyciela uzdrawiania. Jakoś ciężko mi jest pozostawić Hogwart za sobą. - powiedziawszy poniekąd z rozbawieniem, była to poniekąd prawda. Przywiązywał się, choć na takiego nie wyglądał ten rok temu.
Idealnie - pomyślał wręcz. Grube woluminy z prywatnej kolekcji profesora nie były tym, z czym miał kiedykolwiek do czynienia, więc koniec końców mogłyby się tam znajdować wszelkie przydatne informacje. Felinus spojrzał zatem zaciekawionym wzrokiem, choć nie robił tego nagminnie i nachalnie; prędzej w spokojnym rytmie uderzeń własnego serca. Do jego uszu dotarło zapewnienie, iż tłumaczył działanie eliksiru, ale też - z ust Włocha przedostało się pytanie, nad którym nie zastanawiał się aż nadto.
- Och. Bardziej  chodziło mi o "rozłożyć je w czasie". Moja wina. - troszeczkę naprostował to, co miał na myśli, odkładając własne notatki na bok. - Ogólnie, jeżeli mam być z panem całkowicie szczerym, myślałem nad zawodem aurora. - co nie było w jego przypadku dziwne, jako że łaził wcześniej z bliznami i nie martwił się opinią innych. Teraz jednak ich nie miał, ale też - nie tłumaczył się z żadnego z błędów, jakie to miały miejsce w jego życiu. - Tak pomyślałem, że eliksir wiggenowy jest bardzo dobrym eliksirem, ale minus polega na tym, że nie zostaje w organizmie i nie leczy tych ran, które powstaną później. - zaczął; powoli, bez pośpiechu, chwytając za jeden z mugolskich długopisów, który wyjął z własnej torby. Herezja. - Taka praca aurora, w szczególności przy kwestiach niebezpiecznych, często polega na otrzymywaniu obrażeń bez możliwości ich zaleczenia podczas walki. Kto dałby wtedy czas na odkorkowanie fiolki z eliksirem lub rzucenie odpowiednich zaklęć uzdrawiających na środku walki? - powracał wspomnieniami do wydarzeń z pustyni, z których to nie był jakoś specjalnie zadowolony. - Aceso, który tworzę już od ferii, zatem ma być czymś w rodzaju eliksiru zażytego "przed" jakimikolwiek wydarzeniami, by mógł działać wtedy, gdy ktoś nie ma możliwości wyleczenia ran. - westchnąwszy, jeszcze kontynuował. - Pierwotnie o nim zapomniałem, ale wydarzenia z pustyni i atak Beduinów utwierdziły mnie w przekonaniu, że naprawdę mógłby się przydać. - dodał jeszcze, bo o ile nie musiał wysilać się o jakieś potężne wytłumaczenia, to postawił kawę na ławę. Nie ukrywał żadnego z powodów; poza tymi, które targały nim już znacznie wcześniej.
- Mnie to też ciekawi. Wszystko wskazuje na to, że dochodzi do nadmiernego przekrwienia i oscylujących następnie pęknięć. - nie wziął ze sobą żadnego ze szczurków, bo to byłoby co najmniej niehigieniczne, ale każdy przypadek został opisany również w notatkach, którymi to się dzielił z profesorem. - Księżycowa rosa ma właściwości lecznicze, eliksir wiggenowy opiera się na działaniu przede wszystkim kory drzewa wiggen, a asfodelus... pozwala na to, by składniki zadziałały. - stuknął parę razy palcami o blat, zauważając drżenie ręki, co go zaniepokoiło. Czekoladowe oczy baczniej, aczkolwiek bez zmian w aparycji, spoglądały na Wespucciego, chcąc się upewnić, czy aby na pewno nic mu nie jest. Może za bardzo się martwił, ale taka już była jego natura. - Z tyłu tej notatki - podsunął lekko - znajduje się pełna receptura, która miała działać. Miała, ale nie działa. - wziąwszy głębszy wdech, pozwolił na to, by nauczyciel zapoznał się ze wszystkim, co było konieczne. - Zastanawiałem się nad tym, czy nie wykorzystać korzenia asfodelusa, który ma ciut inne właściwości od łodygi oraz kwiatów. Możliwe, że efekt, jaki próbuję uzyskać, jest za silny jak na działanie asfodelusa bez jego głównego elementu. Coś jak w zakresie działania Wywaru Żywej Śmierci. - mruknąwszy, przejrzał jeszcze odrobinę własnego zbioru. - Co pan na ten temat sądzi? - spojrzał na niego ciemnymi obrączkami źrenic, zastanawiając się, jakie jest stanowisko profesora pod tym względem - popierał to czy właśnie niezbyt?

Powrót do góry Go down


Enrico Wespucci
Enrico Wespucci

Nauczyciel
Wiek : 74
Czystość Krwi : 75%
Wzrost : 182 cm
C. szczególne : Twarz pełna zmarszczek, oraz stare blizny po ranach ciętych jakimś ostrym narzędziem na prawej ręce
Galeony : 569
  Liczba postów : 142
https://www.czarodzieje.org/t18104-enrico-wespucci
https://www.czarodzieje.org/t19002-poczta-prof-wespucciego#547160
https://www.czarodzieje.org/t18107-henryk-wespucci
Zaplecze literackie Euterpe  - Page 2 QzgSDG8




Gracz




Zaplecze literackie Euterpe  - Page 2 Empty


PisanieZaplecze literackie Euterpe  - Page 2 Empty Re: Zaplecze literackie Euterpe   Zaplecze literackie Euterpe  - Page 2 EmptyNie Sie 29 2021, 20:48;

Felinus Faolán Lowell był bez wątpienia zdolny, jak również ambitny. Posada asystencka, praca nad własnym eliksirem. Profesor ciekaw był, co temu młodzieńcowi przyjdzie do głowy w najbliższym czasie. Miło było patrzeć, że ktoś coś chce ze sobą robić, a nie tylko odbębnić mozolnie życie.

Wespucci był nauczycielem praktykiem, jednak teoretycznej wiedzy nie można mu było odmówić. Na zajęciach nigdy wprost nie podawał rozwiązań problemów. Uważał, że to uczeń powinien w kontrolowanych warunkach sam dojść do odpowiednich wniosków, oraz rozwiązać wskazane przez niego zadanie. Tak było też tutaj. Rolą Wespucciego nie było powiedzenie - trzeba zrobić to i to. Felinus zapewne to wiedział i tą rozmowę z profesorem traktował wyłącznie jako otwarcie umysłu.

Lowell miał rację. Jego pobyt w Arabii nie był najlepszym pomysłem. Przebywanie w upale w jego dosyć nienajlepszym stanie zdrowia było niebezpieczne i na pewno nie zrobiło mu to dobrze. - Zapewniam pana, panie Lowell, że na Księżyc z motyką się nie porywałem - odpowiedział w sposób neutralny. Sam właściwie w głębi serca nie wiedział jednak, czy potraktować uwagę młodzieńca jako docinkę w jego stronę. - Nie lubię tego brytyjskiego klimatu, ponurej pogody. Każda okazja, żeby stąd się wyrwać jest okazją dobrą, no ale na zdrowie jednak bardziej sprzyja mi ta pogoda.

Czyli jednak Wespucci nie mylił się. Asystent nauczyciela uzdrawiania. No cóż. Co kto lubi. - Cieszę się, chociaż z drugiej strony szkoda, że jednak nie zechciał pan wrócić do ciepłych szklarni - powiedział lekko się uśmiechając. Sam Wespucci nie za bardzo wierzył, że ktoś może zatęsknić za tymi ponurymi i przeklętymi murami. Klimatyczne, ta jasne.

- Nie obrazi się pan, że przyniosłem kilka małych publikacji z mojej prywatnej kolekcji, żeby mieć do czego się odnieść - odpowiedział patrząc na swoje książki. - Wiele przydatnych każdemu zielarzowi informacji, ale mam też coś z okresu, kiedy nauczałem w szkole na południu eliksirów. To były te czasy. A te książki, a przynajmniej część jest bez wątpienia starsza od pana- kontynuował swój słowotok.

Więc jednak rozłożyć w czasie. Teraz wszystko to miało trochę więcej sensu. - Aurorem? To dlaczego pan jednak zrezygnował? - spojrzał na niego znak swoich książek i notatek dostarczonych mu przez Lowella. Teraz już rozumiał skąd potrzeba mu takiego właśnie eliksiru. Sam raczej na to nie wpadłby. - Całkiem nieźle to pan, panie Lowell wymyślił. Użycie jako podstawy eliksiru wigenowego jest godne pochwały, tylko właśnie wypadałoby w jakiś sposób zatrzymać go i jego działanie wewnątrz organizmu i jak rozumiem, nie ma pan pomysł jak to zrobić? - spojrzał na Lowella. Resztę informacji przyjął ze spokojem i zrozumieniem. Był dalej zadumany, próbował coś wymyślić. Resztę tego, co Felinus mówił w stronę ten jakby przyjął bez słów. Po prostu uważał, że nie powinien rozwijać pewnych wątków, tym bardziej to nie jego sprawa.

Gdy Lowell referował mu kolejne próby ten ze skupieniem wczytywał się w notatki i odszukiwał wskazane fragmenty.- Korzeń asfodeusa to dosyć ciekawy pomysł. Według mnie można spróbować, najwyżej nie wyjdzie i zobaczymy jeszcze raz - powiedział Wespucci.
Powrót do góry Go down


Felinus Faolán Lowell
Felinus Faolán Lowell

Nauczyciel
Wiek : 24
Czystość Krwi : 25%
Wzrost : 178
C. szczególne : Na prawej dłoni nosi Sygnet Myrtle Snow i Pochłaniacz Magii. Spokojne spojrzenie, łagodna aparycja.
Dodatkowo : Oklumencja
Galeony : 1973
  Liczba postów : 7412
https://www.czarodzieje.org/t18786-felinus-faolan-lowell#539099
https://www.czarodzieje.org/t18807-felinus-faolan-lowell#539739
https://www.czarodzieje.org/t18796-felinus-faolan-lowell
https://www.czarodzieje.org/t18814-felinus-faolan-lowell-dzienni
Zaplecze literackie Euterpe  - Page 2 QzgSDG8




Gracz




Zaplecze literackie Euterpe  - Page 2 Empty


PisanieZaplecze literackie Euterpe  - Page 2 Empty Re: Zaplecze literackie Euterpe   Zaplecze literackie Euterpe  - Page 2 EmptyNie Sie 29 2021, 23:04;

Może to prawda - jakoś wypełniał swój czas i starał się coś osiągnąć w życiu, ale czy to nie była tylko i wyłącznie próba ucieczki od wszędobylskich problemów? Prawdopodobnie. Westchnięcie by nic mu nie pomogło, tak samo zastanowienie się nad tą kwestią bardziej, poddając ją swoistej, widocznej analizie. Mogli narzekać, mogli się nad tym rozmarzać, niemniej jednak jedno było pewne - Lowell nie zamierzał zmarnować własnego potencjału. O ile ten w jakikolwiek sposób ostał, gdyż po wydarzeniach w Arabii wcale nie było lepiej.
Znał jednocześnie zasady polegające przy tworzeniu tego typu rzeczy. Nie mógł oczekiwać od profesora znalezienia odpowiedzi na pytania, a zamiast tego sam musiał dochodzić do odpowiednich wniosków. I tak jak programiści mają własne kaczuszki, do których mówią, by przeanalizować kod, tak on posiadał obecnie Wespucciego, który mógł pewne błędy skorygować, a myślenie naprostować, choć wiadomo - wszystko w ramach granic możliwości.
- Wiem, jestem tego świadom. - lekko i przyjaźnie się uśmiechnął, bo nie zamierzał jakkolwiek umniejszać możliwościom nauczyciela zielarstwa. Poza tym, ton głosu miał łagodny i pozbawiony jakichkolwiek docinek. Nie był tym typem, który jakkolwiek wytykałby błędy w ten negatywny sposób, a prędzej go ta kwestia zastanawiała. Nie zamierzał odbierać możliwości korzystania z wakacji, ale też - Arabia pozostawała wysoce zdradliwa, więc nic dziwnego, że podszedł do tego tematu z widocznym, jednopunktowym zastanowieniem. - Nie dziwię się, gdyż też tak mam. Poza tym, możliwość zapoznania się z inną kulturą zawsze jest dobrym doświadczeniem. - o ile oczywiście zostanie przeprowadzone prawidłowo, ale o tym nie zamierzał wspominać. Raz był we Włoszech i naprawdę miło wspominał podróż nie przez teleportację, a zwyczajnym pociągiem, by oglądać malownicze wyżyny. Wszystko tam wydawało się być perfekcyjne, a chęć powrotu do tego klimatu dała o sobie znać.
- Spokojnie, profesorze, czasami będę wracał. Jakby nie było, uzdrawianie jest ściśle połączone z eliksirami i zielarstwem właśnie. - podniósł kąciki ust do góry, nie wątpiąc w to, że będzie miał okazję zawitać w cieplarni i zapewne coś dopomóc. Chociaż wiedział, że nie może brać wszystkiego na własne barki, cieszył się z jednej rzeczy - z tego, że wreszcie wykona jakiś krok do przodu. Choć w ciągu ostatnich tygodni te do tyłu przodowały w jego harmonogramie i wcale nie zamierzały tak łatwo odpuszczać.
- Skąd, wręcz przeciwnie. Cieszę się, że będę mógł skorzystać z wiedzy, którą pan zdobył na przestrzeni naprawdę wielu lat. - przyznawszy szczerze, nie mówił tego ani przesadnie, ani w formie wykpienia. Był ciekawy, zaintrygowany, a błysk w czekoladowych tęczówkach dominował na tle pozostałych emocji. Tyle przecież pracował nad tym eliksirem, a teraz mógł poprosić profesora o pomoc, by też skorzystać z jego całego dorobku wiedzy sprzed kilkudziesięciu lat. Na krótki moment się zatrzymał wzrokiem, zastanawiając nad tym, co powiedział Wespucci. I dało mu to kolejny pomysł, kolejną myśl, kolejną ideę, którą zamierzał bardziej przekuć w coś realnego. - Czyli mamy tutaj ogromną encyklopedię, tylko kwestią jest to, by wiedzieć, gdzie szukać odpowiednich informacji... - spojrzał dokładniej na okładki i grzbiety poszczególnych tytułów, nie mogąc powstrzymać kolana przed skakaniem do góry i na dół. Był to jeden z tych tików, których nie potrafił opanować, gdy naprawdę zaczynało go to wszystko ciekawić, ale nie miał na razie odwagi, by zapytać się o cokolwiek więcej.
- Praca aurora wymaga tego, by pozostawić życie prywatne gdzieś za sobą i nie zwracać uwagi na samego siebie. - westchnąwszy, nie był to dość przyjemny temat, ale postanowił kontynuować. Doskonale wiedział, że z Phoenix sporadycznie utrzymywał kontakt, odkąd ta zajmowała się łapaniem czarnoksiężników i rozwiązywaniem spraw, które nie powinny ujrzeć ludzkich oczu. - Mam kogoś, na kim mi zależy i nie chciałbym tego zaprzepaścić. - nie drążył tematu, choć te ciepłe uczucia na chwilę się pojawiły w jego umyśle, a zamiast tego lekko powiódł do tematu głównego, który powiązany był z wymyśleniem eliksiru. Podstawę miał, wszystko miał, ale nie wiedział, czy korzeń nie będzie przypadkiem za mocny. - Początkowo to właśnie nie dało żadnych rezultatów. - skrzywił się lekko. Nie było łatwo, ale przecież nie od razu Rzym zbudowano, co nie?
- Tak pan sądzi? - spojrzawszy na niego, trudno było mu powstrzymać kolejne pytanie. - Zastanawia mnie właśnie to, czy fakt tego, jak silne ingrediencje będą w miksturze, nie wymaga jakiegoś porządniejszego stabilizatora. Koniec końców księżycowa rosa ma silne właściwości lecznicze, a korzeń asfodelusa... równie silny wpływ na tkanki. - stuknął parę razy palcami o blat stolika, spoglądając na dość masne egzemplarze ksiąg, które ułatwiały pracę nauczycielowi w różnych dziedzinach zielarstwa. Sam chwycił za jedną z notatek, która okazała się być "finalną" wersją. - Czyli w tym przypadku należałoby zastąpić krok siódmy poprzez dodanie nie ekstraktu z łodygi asfodelusa, a właśnie ekstrakt z korzenia... - mruczał do siebie pod nosem, dodając kolejne rzeczy i modyfikując przepis. Był widocznie skupiony.

Powrót do góry Go down


Mirta I. Lucero-Fernández
Mirta I. Lucero-Fernández

Przyjezdny
Wiek : 36
Czystość Krwi : 75%
Wzrost : 224 cm
C. szczególne : proteza lewego przedramienia, wysoka, zbudowana
Galeony : 155
  Liczba postów : 81
https://www.czarodzieje.org/t21629-miguela-isadora-lucero-fernandez#705216
https://www.czarodzieje.org/t21656-tukan-diego#706034
https://www.czarodzieje.org/t21641-miguela-isadora-lucero-fernandez#705330
Zaplecze literackie Euterpe  - Page 2 QzgSDG8




Gracz




Zaplecze literackie Euterpe  - Page 2 Empty


PisanieZaplecze literackie Euterpe  - Page 2 Empty Re: Zaplecze literackie Euterpe   Zaplecze literackie Euterpe  - Page 2 EmptySro Sie 31 2022, 21:19;

kurs czarodziejskiego antykwariusza
iii kwartał 2018
Meksyk

  Chcąc wstać z powrotem na nogi i chwycić za lejce losu, musiała coś ze sobą zrobić. Coś zdecydowanie więcej, kiedy to jakoś chciała powrócić z powrotem do żywych, gdy ciało i umysł sięgały odmętów zdecydowanie gorszych. Nieodzownym wsparciem było to uzyskane ze strony zarówno brata, jak i matki, którzy popierali jej kolejne działania. Najwidoczniej ich starania nie były do końca na marne, skoro Mirta posiadała w sobie jakąś wolę walki i nie chciała się poddać. Okres, w jakim to się znajdowała, przypominał próby przywrócenia swojego poprzedniego stanu, choć ciała nie mogła pod tym względem oszukać. Proteza lewego przedramienia dobitnie jej o tym przypominała, a ciepły oddech "niedawnej" sytuacji nieustannie muskał szyję, przypominając o tym, co miało miejsce. Mimo to, skoro zdążyła postawić już pierwszy krok, może nie z gracją, a prędzej markotnie, nie chciała się wycofywać - a przynajmniej nie t e r a z, skoro pielęgnowała tę cząstkę samej siebie z pieczołowitą dokładnością, nie pozwalając na jej odebranie przez absolutnie nikogo. Poza samą sobą, rzecz święta.
  Na szyi widniał ten sam naszyjnik, który nosił Dante. Nie rozstawała się z nim ani na krok, traktując przedmiot praktycznie jak coś, co miało jej przynieść nie tyle szczęście, co należyty spokój. Głęboko wierzyła, że każdy krok, który obecnie robiła, był tym, czego chciałby jej partner z poprzednio wykonywanego zawodu.
  Wcześniej do należytego kursu przyswajała odpowiednią wiedzę dotyczącą nie tylko metod zadbania o stare woluminy, za które niektórzy daliby się praktycznie pokroić, ale także zasięgnęła wiedzy dotyczącą alfabetów stosowanych na przestrzeni wieków. Owszem, szło jej to momentami niespecjalnie dobrze, jako że stawiała głównie na praktykę we własnym zakresie, ale tak miała praktycznie zawsze, nie tylko w tym przypadku. Począwszy od hebrajskiego, który sprawił jej sporo kłopotów, kończąc na aramejskim i elementach dotyczących ogólnie języków afroazjatyckich, jakie to musiała się nauczyć rozpoznawać. Niektóre z nich wyglądały bardzo podobnie, a na egzaminie teoretycznym nie bez powodu zawaliła całą sprawę: może nie poprzez pomylenie, a trafienie na zagadnienie, za którym nie przepadała podczas nauki w domowym zaciszu. Mimo że na temat łaciny musiała mieć wiedzę do wcześniejszego zawodu, gdzie zaklęcia były podstawą i nieodzownym fundamentem działania, tak jednak poszło jej to kompletnie nie tak.
  Następnego dnia, gdy wzięła na siebie ramiona pierwszej poprawki, udało jej się tym razem bez większych problemów przejść przez najbardziej żmudny etap całego kursu. Posiadana wiedza dotycząca poszczególnych typów pisma wystarczyła, aby przejść dalej.
  Część praktyczna polegała na wykryciu, czy Isadora miała do czynienia z cennym oryginałem, czy jednak z falsyfikatem. Oczywiście, że się stresowała, ale była gotowa podjąć się tego wyzwania, wiedząc, że jeżeli tego nie zrobi, zaprzepaści swoją szansę na jakiekolwiek ruszenie do przodu, w związku z czym otrzymała w dłonie bizantyjską pracę dotyczącą zaklęć niewerbalnych. Pierwszą rzeczą, na jaką zwróciła uwagę, to zastosowany typ nośnika. Kobieta była świadoma tego, iż obszar Bizancjum słynął zarówno z greckiego zwoju papirusu, zastosowanego w drugim wieku pergaminu w postaci zwoju, a następnie dziewiąty wiek przyniósł na łaski papier. Oprawa pracy charakteryzowała się zastosowaniem emaliowej formy zabezpieczenia przed uszkodzeniem treści, a treść dotyczyła zaklęć niewerbalnych. Nie mogła znaleźć niczego, do czego przyczepienie się byłoby uzasadnione, w związku z czym zaklasyfikowała ten egzemplarz do oryginałów - i była to dobra decyzja. Mirta podała komisji egzaminacyjnej uzasadniającą odpowiedź, która zadowoliła grono, co wiązało się z dopuszczeniem do ostatniej części kursu.
  Dłonie, choć wystarczająco stabilne podczas normalnych czynności, ażeby móc "w miarę" zajmować się konserwacją starych ksiąg, pod wpływem stresu lekko się trzęsły. Ta nieprawdziwa pozostawała bardziej stabilna, ale nadal - wydawało jej się, że efekt na obu kończynach jest praktycznie taki sam. Isadora zajęła się początkowo paskudnie oderwaną okładką, której przywróciła świetność, jaką powinien poddawany renowacji egzemplarz oryginalnie posiadać, a odpowiednimi zaklęciami zadbała o ostatnie szlify nad historią piśmienniczą sprzed wielu lat, będącą dowodem poprzednich wieków.
  Po tym, zgodnie z efektami, otrzymała odpowiednie zaświadczenie o ukończonym kursie. Jeżeli chciała się tym zajmować na poważnie, to musiała zadbać jednocześnie o świadectwa, które mogły udowodnić, że posiada odpowiednie umiejętności.

| zt |
teoria: 4 > 2 | praktyka: 4, 5 | konserwacja: 4
Powrót do góry Go down


Basil Kane
Basil Kane

Student Slytherin
Rok Nauki : II studencki
Wiek : 20
Czystość Krwi : 100%
Wzrost : 182
C. szczególne : heterochromia, wiecznie pogryzione wargi
Dodatkowo : Prefekt
Galeony : 751
  Liczba postów : 702
https://www.czarodzieje.org/t21736-breasal-o-cathain-zanglizowane-basil-kane#709152
https://www.czarodzieje.org/t21738-bazyl#709234
https://www.czarodzieje.org/t21735-basil-kane#709151
Zaplecze literackie Euterpe  - Page 2 QzgSDG8




Gracz




Zaplecze literackie Euterpe  - Page 2 Empty


PisanieZaplecze literackie Euterpe  - Page 2 Empty Re: Zaplecze literackie Euterpe   Zaplecze literackie Euterpe  - Page 2 EmptyPią Paź 21 2022, 12:51;

Zgodnie z ustalonym terminem spotkania Bazyl udał się do Londynu. Zaplecze literackie było jednym z jego ulubionych miejsc, co zauważał za każdym razem, kiedy się w nim pojawiał, myśląc jednocześnie o tym, że bywał tu stanowczo zbyt rzadko! Przyniósł oczywiście kilka konkretnych podręczników ze sobą, jednak jeszcze mu się nie zdarzyło, żeby wyposażenie tego miejsca go zawiodło. Zawsze z wielką ciekawością przeglądał proponowane przez Euterpe tytuły, nawet jeśli ich treść niekoniecznie związana była z tym, po co właściwie się tu wybrał.
Tak samo było dziś, kiedy zaraz po wejściu zaklęciem zsunął kilka ławek,żeby mu było wygodnie z Irvette pracować, odłożył swoją wypchaną torbę na jedno z krzeseł i udał się pod kredens popatrzeć, czy nie wziąć sobie jakiejś lekkiej lekturki do poczytania nim dziewczyna się zjawi. Prawdą było, że przyszedł trochę zbyt wcześnie, ale właściwie to nie problem. Jako kompletnie zadufany w sobie bubek bawił się świetnie we własnym towarzystwie i często dyskutował sam ze sobą w swojej głowie o różnych kwestiach, bo miło w końcu porozmawiać z kimś na poziomie.
Po wielkim namyśle zdecydował się na kroje sukni balowych siedemnastego wieku dworu czarodziejskiego Mongolii wewnętrznej oraz pierwszy tom szlachetnych dynastii carskiej Rosji magicznej. Odłożywszy na bok kilka książek o języku francuskim, które przyniósł ze sobą, wyciągnął swój notesik i zanurzył się w lekturze, robiąc w międzyczasie bezmyślne notatki i szkice tego z czym się zapoznawał. Czas mu się nie dłużył, ale panienka de Guise oczywiście była punktualna.
Powrót do góry Go down


Irvette de Guise
Irvette de Guise

Absolwent Slytherinu
Wiek : 23
Czystość Krwi : 100%
Wzrost : 172cm
C. szczególne : Burza rudych włosów, piegi, lawendowy tatuaż za lewym uchem, krwawa obrączka na palcu
Dodatkowo : Hipnoza
Galeony : 581
  Liczba postów : 2667
https://www.czarodzieje.org/t19796-irvette-lavena-de-guise
https://www.czarodzieje.org/t19821-poczta-irvette#601307
https://www.czarodzieje.org/t19797-irvette-de-guise
https://www.czarodzieje.org/t19820-irvette-de-guise-dziennik#601
Zaplecze literackie Euterpe  - Page 2 QzgSDG8




Gracz




Zaplecze literackie Euterpe  - Page 2 Empty


PisanieZaplecze literackie Euterpe  - Page 2 Empty Re: Zaplecze literackie Euterpe   Zaplecze literackie Euterpe  - Page 2 EmptyPią Paź 21 2022, 15:12;

Irvette nigdy nie udzielała lekcji języka i nie była pewna, czy jest do tego odpowiednią osobą, jednak uważała, że warto sprawdzić swoje możliwości. Poza tym, gdy Basil uznał, że chce poznać jej ojczystą mowę, naprawdę się ucieszyła. Od przeprowadzki do Anglii, korzystała z każdej możliwości, by używać francuskiego. Naprawdę tęskniła za domem szczególnie teraz, gdy w jej życiu ponownie pojawił się Stéphane.
-Basil? Cześć. Gotowy na naukę? - Powitała go z wesołym uśmiechem. Miała dziś wyjątkowo dobry humor, co widać było nie tylko w postawie dziewczyny, ale i w jej ubiorze, który wyjątkowo był nieco luźniejszy. Szmaragdowy sweter idealnie komponował się z jej rudymi lokami, które dziś pozostawała luźno puszczone na ramiona. Nie kryła nawet swoich piegów pod makijażem, a jedynie lekko pociągnęła usta delikatną szminką. -Uczyłeś się już jakiegoś języka obcego, czy to Twój pierwszy raz? - Zapytał, rozsiadając się obok ślizgona i wyjmując na stół potrzebne im rzeczy do nauki. Miała nadzieję, że chłopak nie będzie jednym z tych, którzy uznają, że jednak wyzwanie jest dla nich za trudne i faktycznie da z siebie wszystko. Cieszyła się też, że nie jest gryfonem, bo ostatnimi czasy miała serdecznie dosyć przedstawicieli tego domu.

______________________



 
A star becomes a sun, under the pressure of darkness.
Powrót do góry Go down


Basil Kane
Basil Kane

Student Slytherin
Rok Nauki : II studencki
Wiek : 20
Czystość Krwi : 100%
Wzrost : 182
C. szczególne : heterochromia, wiecznie pogryzione wargi
Dodatkowo : Prefekt
Galeony : 751
  Liczba postów : 702
https://www.czarodzieje.org/t21736-breasal-o-cathain-zanglizowane-basil-kane#709152
https://www.czarodzieje.org/t21738-bazyl#709234
https://www.czarodzieje.org/t21735-basil-kane#709151
Zaplecze literackie Euterpe  - Page 2 QzgSDG8




Gracz




Zaplecze literackie Euterpe  - Page 2 Empty


PisanieZaplecze literackie Euterpe  - Page 2 Empty Re: Zaplecze literackie Euterpe   Zaplecze literackie Euterpe  - Page 2 EmptyPią Paź 21 2022, 17:09;

Oboje byli równie świeży w tym temacie, bo i Bazyl nigdy nie przyjmował lekcji języka obcego. Puryzm jego rodziny upierał się, że jakakolwiek naleciałość innych kultur to jedynie rysa na nieskazitelnej fasadzie wizerunku członków rodziny. Nie nastawiał się specjalnie na nic wielkiego, chciał po prostu nauczyć się jakiegoś języka, móc się w nim skomunikować, może pokłócić, może pośmieszkować. Nie planował prowadzić po francusku znaczących dysput mających zaważyć na czyimś życiu bądź śmierci, a od czegoś trzeba zacząć. Może od kolorów? Najlepiej kolorów alkoholi.
Oderwał się od książki gdy weszła i posłał jej uśmiech, podnosząc dupę z siedzenia. Może i bym chamem, ale nie aż takim.
- No cześć. Można tak powiedzieć. - zaśmiał się, kładąc rękę na stosie przyniesionych przez siebie książek- Nawet się trochę przygotowywałem. - przyznał, nie chcąc wyjść na jakiegoś nad ambitnego, ale jednak był tym kim był i wolał zarwać kilka nocy na zakuwaniu, niż się ośmieszyć.
Zrobił jej więcej miejsca w ławie i poskładał książki, które przeglądał podczas jej nieobecności.
- Pierwszy- przyznał - choć raczej jestem dobrej myśli. Może i moje oceny o tym nie świadczą, ale jak coś mnie obchodzi, to wchodzi mi to całkiem łatwo. - przyznał egocentrycznie, oczywiście, jak zawsze mając siebie za cudownego chłopca naszych czasów. Rzeczywistość mogła być inna, ale skoro reklamował się jako geniusza, to nie zamierzał wtedy spalić gafy, a to mogło go jedynie motywować do przykładania się bardziej.
Powrót do góry Go down


Irvette de Guise
Irvette de Guise

Absolwent Slytherinu
Wiek : 23
Czystość Krwi : 100%
Wzrost : 172cm
C. szczególne : Burza rudych włosów, piegi, lawendowy tatuaż za lewym uchem, krwawa obrączka na palcu
Dodatkowo : Hipnoza
Galeony : 581
  Liczba postów : 2667
https://www.czarodzieje.org/t19796-irvette-lavena-de-guise
https://www.czarodzieje.org/t19821-poczta-irvette#601307
https://www.czarodzieje.org/t19797-irvette-de-guise
https://www.czarodzieje.org/t19820-irvette-de-guise-dziennik#601
Zaplecze literackie Euterpe  - Page 2 QzgSDG8




Gracz




Zaplecze literackie Euterpe  - Page 2 Empty


PisanieZaplecze literackie Euterpe  - Page 2 Empty Re: Zaplecze literackie Euterpe   Zaplecze literackie Euterpe  - Page 2 EmptyWto Paź 25 2022, 20:08;

Jej rodzina z kolei była zupełnym przeciwieństwem. Znajomość przynajmniej jednego języka obcego była obowiązkowa, bo w końcu jakoś trzeba było prowadzić międzynarodowe interesy, nie mówiąc już o wyrabianiu sobie wpływowych kontaktów i uchodzeniu za światowego człowieka. Tak, edukacja Rudej była naprawdę rygorystyczna i mało było rzeczy, których choć trochę by nie "liznęła" w czasie dodatkowej, domowej nauki, która tak mocno różniła się od tego, czego uczono w szkołach.
-No proszę. Już wróżę nam owocną współpracę! - Odpowiedziała szczerze zadowolona, że Basil już na początku wykazał jakąś inicjatywę. Szczerze, tego się nie spodziewała. Naprawdę po roku w Hogwarcie nauczyła się obniżać standardy i oczekiwania względem innych, choć wiele ją to kosztowało.
-Pytanie tylko, czy język Cię obchodzi. Francuski jest trudny, ale myślę, że rekompensuje to swoją dźwięcznością i gracją. - Nie miała zamiaru udawać żadnej skromności tutaj. Kochała swoją ojczystą mowę zdecydowanie bardziej niż ten sztywny, angielski bełkot. -Zanim zaczniemy, masz jakieś szczególne oczekiwania? Chcesz zacząć jak w szkole, przez gramatykę słownictwo i podstawowe rozmówki? A może zależy Ci na czymś konkretnym? Możemy też pójść w tę stronę, że będę do Ciebie mówić tylko po francusku, a Ty początkowo będziesz osłuchiwał się z językiem przy pomocy tłumaczek, by z czasem wyciągać coraz więcej już naturalnie. - Przedstawiła mu kilka z możliwych opcji. Nie znała Basila i nie wiedziała, jaki chłopak ma styl nauki, a przecież nie tylko chciała go nauczyć, ale też miała zamiar jak najlepiej sprawdzić się w roli nauczycielki, a spersonalizowane lekcje naprawdę wiele działały w kwestii efektywności.

______________________



 
A star becomes a sun, under the pressure of darkness.
Powrót do góry Go down


Sponsored content

Zaplecze literackie Euterpe  - Page 2 QzgSDG8








Zaplecze literackie Euterpe  - Page 2 Empty


PisanieZaplecze literackie Euterpe  - Page 2 Empty Re: Zaplecze literackie Euterpe   Zaplecze literackie Euterpe  - Page 2 Empty;

Powrót do góry Go down
 

Zaplecze literackie Euterpe

Zobacz poprzedni temat Zobacz następny temat Powrót do góry 
Strona 2 z 3Strona 2 z 3 Previous  1, 2, 3  Next

Permissions in this forum:Nie możesz odpowiadać w tematach
Czarodzieje :: Zaplecze literackie Euterpe  - Page 2 JHTDsR7 :: 
londyn
-