Czarodzieje
Czy chcesz zareagować na tę wiadomość? Zarejestruj się na forum za pomocą kilku kliknięć lub zaloguj się, aby kontynuować.

Share
 

 Pokój Zakochanych

Zobacz poprzedni temat Zobacz następny temat Go down 
Strona 5 z 7 Previous  1, 2, 3, 4, 5, 6, 7  Next
AutorWiadomość


Drake Bennett
Drake Bennett

Student Hufflepuff
Rok Nauki : III
Wiek : 30
Czystość Krwi : 10%
Galeony : 301
  Liczba postów : 240
http://czarodzieje.org/t4899-drake-bennett
http://czarodzieje.my-rpg.com/t4902-drastyczna-poczta
Pokój Zakochanych - Page 5 QzgSDG8




Gracz




Pokój Zakochanych - Page 5 Empty


PisaniePokój Zakochanych - Page 5 Empty Pokój Zakochanych  Pokój Zakochanych - Page 5 EmptyWto 2 Kwi 2013 - 22:18;

First topic message reminder :



Chętnie odwiedzany Pokój Zakochanych ma coś w sobie. Panuje w nim idealny półmrok - pomieszczenie oświetlane jest przez znajdujące się pod sufitem lampiony, dające poświatę w kształcie i kolorze serca. Jest też gramofon, obok którego rozstawione są wszelakie płyty z miłosnymi piosenkami. Na środku jest trochę miejsca do tańczenia, a po bokach rozstawione są kanapy w kształcie ust - mają one magiczną właściwość! Po rzucieniu w nie zaklęciem aquamenti nie moczą się, a stają sofami wodnymi! Przed nimi stoi stolik w kształcie serca. Największą zaś atrakcją jest znajdująca się na nim fontanna niekończącej się czekolady.
Powrót do góry Go down

AutorWiadomość


Leonardo O. Vin-Eurico
Leonardo O. Vin-Eurico

Absolwent Gryffindoru
Wiek : 28
Czystość Krwi : 50%
Wzrost : Ok. 222cm
C. szczególne : Wzrost; blizny na udzie i łopatce; umięśniony
Dodatkowo : animag (grizzly)
Galeony : 4467
  Liczba postów : 2204
http://czarodzieje.forumpolish.com/t13793-leonardo-ovidio-vin-eurico#365517
http://czarodzieje.forumpolish.com/t13807-love-letters#365644
http://czarodzieje.forumpolish.com/t13804-leonardo-ovidio-vin-eurico#365640
https://www.czarodzieje.org/t18322-leonardo-o-vin-eurico-dzienni
Pokój Zakochanych - Page 5 QzgSDG8




Gracz




Pokój Zakochanych - Page 5 Empty


PisaniePokój Zakochanych - Page 5 Empty Re: Pokój Zakochanych  Pokój Zakochanych - Page 5 EmptyWto 19 Wrz 2017 - 19:30;

Leo nie był pamiętliwy - zazwyczaj zapominał, o co w ogóle się denerwował. To jest, nadepnięcie m u na odcisk nie było dobrym pomysłem... ale Gryfon był serio po prostu wielkim miśkiem, który w swojej słodkiej naiwności potrafił wybaczać. Chował urazę tylko wtedy, jeśli coś go serio dogłębnie dotknęło. Ezra niestety właśnie na taką sytuację trafił.
- Dramatyzujesz - odbił piłeczkę z wyjątkowo ugodowym uśmiechem. Pewnie gdyby zdenerwował się raz a dobrze, to coś by osiągnęli. Niestety Leo jeszcze się tego nie nauczył. Odchrząknął cicho, chcąc się nieco pozbierać po poprzednich kostkach. W tym czasie Ezra wziął się do roboty i zabrakło mu serio niewiele, aby Therię skończyć. Vin-Eurico mimowolnie się uśmiechnął, kiedy pole chłopaka znowu przywołało do niego zwierzę - potem zaraz spoważniał, krzywiąc się z powodu dziwnie niepokojącego śpiewu ptaka. Krukon w porę unieszkodliwił świergotnika, a pomieszczenie ogarnęła przyjemna cisza. Leo pochylił się nad planszą i wziął kostki, z niewiadomych przyczyn trochę się wahając. Miło byłoby teraz wygrać! Kiedy rzucił, jego pionek wcale nie przekroczył mety.
Gdyby efekty pól Therii łaskawie pojawiały się od razu, Leo nie drażniłyby potworne sekundy oczekiwania. Zaczynał się już łudzić, że tym razem trafił na coś pozytywnego, że to jedno pole nie przysporzy mu więcej bólu. Patrząc na poprzednie przykłady, nie miał za wiele szczęścia w tym temacie - z drugiej strony, jeszcze nie udało mu się doznać trwałych uszkodzeń! Aż strach się bać, co czeka ich dalej, bo faktycznie radzili sobie zaskakująco dobrze.
- Trochę groza, nie? Te chwile przed... - Głos uwiązł mu w gardle. Ciałem Leonardo wstrząsnął nieprzyjemny dreszcz. W jednej chwili wszystkie poprzednie myśli zniknęły, ustępując miejsca dziwnie pożerającej pustce. Nagle nie pamiętał o Therii, nie czekał już na efekt - jednocześnie nie wiedział, że ten go dopadł. Na tamtym dreszczu wcale się nie skończyło, Gryfon zaczynał coraz bardziej dygotać. Wcześniej serce rozbijało mu się po klatce piersiowej jak oszalałe, reagując na truciznę w płucach... Tym razem panika przybrała formę spowolnienia zakrawającego o paraliż. Chłopak doskonale słyszał każde uderzenie serca, czuł każdy oddech. Błędnym spojrzeniem powiódł po pomieszczeniu, ostatecznie zatrzymując wzrok na ściskanej przez siebie różdżce. Po co to robił? Trzymał ten patyczek, jak gdyby miał mu on życie uratować... A przecież wszyscy doskonale wiedzieli, że Vin-Eurico nie radzi sobie z magią. Na każdym kroku pokazywał, że jest tylko jedną wielką porażką - nie mógł rzucić "Finite", a skuteczne "Lumos" zakrawało o cud. Nie potrafił się nauczyć, nie mógł nad sobą zapanować. Zaczynał wychodzić na jakiegoś charłaka, kiedy w każdej chwili robił z siebie błazna z czarodziejską różdżką. Nigdy nie był dobry w teorii, niczym ostatni debil popełniał błąd za błędem.
Różdżka wymsknęła mu się spomiędzy palców i wylądowała na podłodze.
Teraz i praktyka mu nie wychodziła. Radził sobie tylko z kilku przedmiotów, ale na Merlina, dopiero co zawalił banalną kartkówkę na ONMS! Na swoim ukochanym przedmiocie! Jakby tego było mało, stracił szansę na rozwijanie się pod kątem drugiego hobby, którym było MMA. O ile nie podrażniał ramienia, to nie czuł wielkich niedogodności związanych z kontuzją, ale w świecie mugolskim wszyscy go skreślili.
Wdech i wydech, zaraz kolejny - płytszy, bardziej nerwowy. Dłonie Leo były już całe mokre, na twarz chłopaka zaczęło wdzierać się przerażenie, powoli przechodzące w rozpacz. Czas, który dopiero co tak zwolnił, teraz drastycznie przyspieszył.
Był nikim. Z niczym sobie nie radził, wszędzie robił błędy. Ośmieszał się na każdym kroku i każdy to widział. Ezra pytał go niby na żarty, kiedy przestał być głupi, Fire doskonale wiedziała, że nie poradzi sobie ze zdjęciem zaklęcia. Stawał się pośmiewiskiem, nikim więcej. Żartowali sobie z niego i mieli do tego prawo, bo przecież nie wykazywał się w żaden, dosłownie żaden sposób. Był żałosny, musiał zniżyć się do proszenia dyrektora o danie mu drugiej szansy... Aż tak desperacko uczepił się myśli o byciu prefektem? Uważał, że odznaka jakoś mu pomoże zachować resztki godności? To nie zmieniało faktu, że nie zdał. Dalej nie potrafił zebrać się w sobie i tylko udawał. Jak miałby osiągnąć lepsze rezultaty w nauce? Nie był wystarczający inteligentny...
Zamrugał kilkakrotnie, czując jak oczy robią mu się coraz bardziej wilgotne. Zerknął na swojego towarzysza, dopiero przypominając sobie o jego obecności - to nie był dobry pomysł. Myśli zaczynały go przytłaczać. Ramiona chłopaka podskakiwały nierównomiernie pod wpływem szlochu, którego mózg jeszcze w pełni nie zaakceptował. Leo przymknął powieki, wypuszczając spod nich cienkie strużki połyskujących łez.
Ezra go nie kochał. Nie brał pewnie tego wszystkiego na poważnie, czerpał radość z tych drobnych chwil. Mieszkanie mu pasowało, było blisko i cena została podzielona na dwóch - ale nie, on nie był taki okropny. On nie chciał wykorzystać Leo, to niemożliwe. Ale nie kochał go. Nie widział w nim kogoś, z kim mógł chcieć spędzić przyszłość. Nie potrafił wypowiedzieć tych kilku głupich słów, podsumowujących ich relację. Vin-Eurico dawał z siebie wszystko zabiegając o ten związek, na każdym kroku zapewniał Krukona, że to jego pragnie. W odpowiedzi otrzymywał jedynie kłamstwa spowodowane strachem przed byłą dziewczyną. Jęknął rozpaczliwie, chowając twarz w dłoniach na samo wspomnienie o sytuacji z Bridget. Jakim cudem wcześniej go to denerwowało? Clarke dalej czuł coś do Puchonki, dalej stawiał ją przed swoim aktualnym partnerem. Leo skulił się jeszcze bardziej w sobie, pozwalając aby rozpacz ogarnęła całe jego ciało. Ignorując wszelakie bodźcie z zewnątrz pogrążył się w przygnębiających myślach. Wyrwało mu się jakieś przekleństwo, potem kolejne. Przesunął dłońmi po włosach, szarpiąc za nie mało delikatnie. Po co w ogóle się trudził? Dalej skakał wokół Ezry, nie potrafiąc wyrazić nawet własnego zdania. Przerażało go, że może Krukona stracić - jeśli zacznie narzekać, może zostać sam. Chciał go przy sobie, chciał go mieć, chciał go kochać i chciał być kochany. Bez tego każdy oddech zdawał się być przepełniony trucizną.
- Nie mam już siły... - szepnął po hiszpańsku, powtarzając to zaraz jeszcze ciszej. Och, jego serce biło tylko dla Ezry - ale on tego nie chciał, prawda? Czemu więc Leo go od tego jeszcze nie uwolnił? Gryfon zsunął się gwałtownie z sofy, opadając twardo na kolana. Nie mógł użyć magii, w końcu był nędznym charłakiem, który mydlił oczy sobie i wszystkim dookoła. Wyjął drżącymi dłońmi z bocznej kieszeni torby niewielki scyzoryk, otwierając ostrze i przykładając je bezpośrednio do swojego nadgarstka. Dygotał z opuszczoną głową, czekając aż pod wpływem impulsu w końcu ucieknie od tego wszystkiego. Warto dodać, że jakakolwiek reakcja mogła jedynie bardziej sprowokować go do tego, aby przyłożyć większy nacisk na scyzoryk. Głuchy na słowa, na nic nie reagował.
Pod czubkiem ostrza pojawiła się malutka kropla czerwieni, ledwie w ogóle zauważalna - a jednak jej obecność wszystko zmieniła. Leo gwałtownie podniósł głowę, pozwalając aby ostatnia łza spadła na podłogę przed nim. Poczuł dziwną wolność i spokój, kiedy efekt Therii przestał działać. Niemal nieświadomie puścił scyzoryk, ignorując brzdęk, jaki wywołało jego uderzenie o posadzkę. Nagle przypomniał sobie, że to wszystko to tylko gra.
- C-co... - Odszukał spojrzeniem Ezrę, potrzebując go teraz jak chyba jeszcze nigdy. Doskonale pamiętał tamte myśli, przesiąknięte magicznym dramatyzmem - nie był w stanie pojąć, jakim cudem mógł robić z siebie taką ofiarę losu. Mimo to niepokój pobudzał jego serce do szybszego bicia.
Poważnie myślał o popełnieniu samobójstwa? Chciał skończyć swoje życie przez serię porażek, przez niepewność? Durna gra popchnęła go na granicę życia i śmierci? Z zaskoczenia nie był w stanie w ogóle drgnąć i tylko klęczał tak na podłodze, ze łzami powoli wysychającymi na policzkach i urywanym oddechem opuszczającym drżące wargi.

Kostka: +8 (i nieparzysta)
Pole: 26
Efekt: płaczę, panikuję, ogólnie chcę się zabić. Nic nowego!
Powrót do góry Go down


Ezra T. Clarke
Ezra T. Clarke

Nauczyciel
Wiek : 27
Czystość Krwi : 0%
Wzrost : 182 cm
C. szczególne : Szczupła, nawet lekko umięśniona sylwetka, zawadiacki uśmiech, zapach Merlinowych Strzał i mięty, znamię w kształcie kruka na łopatce
Galeony : 6236
  Liczba postów : 3387
https://www.czarodzieje.org/t13332-ezra-thomas-clarke
https://www.czarodzieje.org/t13336-eureka
https://www.czarodzieje.org/t13338-ezra-clarke
https://www.czarodzieje.org/t19322-ezra-t-clarke-dziennik
Pokój Zakochanych - Page 5 QzgSDG8




Gracz




Pokój Zakochanych - Page 5 Empty


PisaniePokój Zakochanych - Page 5 Empty Re: Pokój Zakochanych  Pokój Zakochanych - Page 5 EmptyCzw 21 Wrz 2017 - 0:38;

Kompletnie nie spodziewał się takiego zwrotu akcji - Leonardo może dawał  mu jasno do zrozumienia, że jeszcze nie wszystko było między nimi na  swoim miejscu, nie mniej nie powiedziałby, że chłopak w którymś momencie okazywał mu jakiś  przesadny chłód. Wręcz przeciwnie, uśmiechał się, śpiewali razem i Ezra mimo wszystko miał wrażenie, że Gryfon chce przekroczyć tę głupią,  sztucznie stworzoną barierę równie bardzo jak on. Kompletnie się więc nie spodziewał tak drastycznego odwrócenia sytuacji.
Efekt Therii pojedynczym dreszczem, stopniowo rozchodził się po całym ciele Leonardo, poczynając  od twarzy, na której zagościła nieprzyjemna pustka, kontrastująca z wyrazistością i ekspresyjnością  emocji wyrażanych przez Vin-Eurico. Ezra obserwował jak usta chłopaka zamierają z niewypowiedzianymi słowami, powoli zacierającymi się na końcu języka, aż do całkowitego zniknięcia. Jego spojrzenie przebiegło przez pomieszczenie, zupełnie pomijając Ezrę, którego opanowane zaniepokojenie zaczynało trawić od środka. Wzrok Leonardo padł na różdżkę i Clarke mógłby przysiąc, że w tym momencie coś okropnego i dołującego, coś zupełnie innego niż dreszcze, na wskroś przebiło klatkę piersiową Gryfona. Jakby ten sopel lodu, którego użył Ezra na zimowym festynie do samoobrony, wreszcie został wbity dostatecznie mocno.
Różdżka głucho uderzyła o podłogę, odżywiając się echem w uszach Ezry. Mimowolnie wyciągnął rękę, delikatnie muskając palcami sam grzbiet dłoni Gryfona. Obawiał się za bardzo się mieszać, nie wiedząc w jakie stadium transu  wprowadziła Leo Theria i czy ingerencja tylko jeszcze mu zaszkodzi.
- To nie jest prawda, Leonardo. Cokolwiek dzieje się w twoim umyśle, możesz to opanować. To nie jest prawda - zapewnił chłopaka wspierającym pół szeptem. Ezra wierzył w to co mówił - Leonrado miał w sobie siłę, która mogłaby wyprzeć efekt gry.
To nie była prawda, że Leo był nikim - brzmiało to trochę snobistyczne, jeśli nie prostu okrutnie, ale Ezra także w swoich znajomościach kierował się pewnym systemem kolekcjonerskim, dobierając sobie ludzi, którzy byli warci jego zachodu. Dla innych nawet się nie trudził. A Leonardo był - z całą jego gwałtownością i ciepłym serduszkiem, z jego ludzką wrażliwością i ogromną pasją. Ezra podziwiał go i kochał nie za wybitne osiągnięcia naukowe, ale za to, że Vin-Eurico z wysoko podniesioną głową stawiał czoła temu, co złe. Z tym że w gorącym momencie potrafił przejąć inicjatywę i w zupełnej improwizacji sobie z nim poradzić. Ezra doceniał szczerość jego serca - sam dostrzegał krystaliczny obraz własnej dwulicowości, podczas gdy Gryfon był nieprzekłamanym promykiem przebijającym się pomiędzy zawiłościami mankamentów Ezry.  
Leonardo nie był nikim.
Nigdy nie sądził, że będzie skazany na oglądanie płaczącego Leo - poprzednim razem, na zajęciach z Shawnem było to zabawne, bo wiedział, że był to tylko efekt zaklęcia. Teraz jednak to nie tylko Theria była winna. Gra tylko wyolbrzymiała emocje, które faktycznie gdzieś tam siedziały w chłopaku, nawet jeśli przytłumione i w normalnych okolicznościach mające nigdy się nie ujawnić. I nieprzyjemny uścisk w okolicach podbrzusza sugerował mu, że i on jest pośrednio temu winien. Ezra nie potrafił patrzeć na tę postawę osoby załamanej, która tak bardzo nie odpowiadała sylwetce Vin-Eurico. Pomimo potężnej budowy ciała, Leo prezentował się teraz raczej biednie, krucho i potrzebująco, jakby wzrost był jedynie otoczką skrywającą chłopca, który bardzo potrzebował uwagi i troski.
- Kochanie, proszę... - zaczął, ale wtedy Leonardo gwałtownie zsunął się z sofy na kolana i wyciągnął z kieszeni scyzoryk, szybciej niż Ezra zdążył zareagować. Z szeroko otwartymi oczami widział jak Gryfon przykłada sobie ostrze do nadgarstka... - Papiliofors
To było zbyt złośliwe, że właśnie w tym momencie jego różdżka odmówiła posłuszeństwa, pozostawiając Ezrę kompletnie bezradnego wobec tych przerażających sekund. Clarke prawie sam poczuł łzy napływające mu do oczu, gdy Leo zwiększył nacisk na skórę.
- Przestań! Przestań się tak głupio zachowywać. Nie możesz... Nie masz prawa, kiedy tak bardzo cię kocham  - wyrzucił z siebie desperacko, zaskakując z sofy na posadzkę obok swojego chłopaka, (przypadkowo strącając wtedy kostki) gotowy nawet siłą mu odebrać ten scyzoryk. Na szczęście nie musiał tego próbować, bo nożyk sam wysunął się z palców chłopaka  kiedy efekt Therii przestał działać. Zaskoczone i pełne zagubienia spojrzenie jakim został obdarzony dosłownie przełamało mu serce na pół - zarówno z ulgi, jak i zaniepokojenia do jakiego stanu znowu doprowadzała Leonardo zwykła gra. To było zbyt okrutne.
Ezra, z wciąż bijącym nieregularnie sercem, po prostu wtulił się w chłopaka, zaciskając kurczowo palce na jego ubraniu i powoli kręcąc głową, nie mogąc początkowo wyrzucić z siebie żadnego słowa. Zamist tego zaczął składać delikatne pocałunki na twarzy Leo, poczynając od żuchwy, a potem przechodząc na policzki, które wciąż przeorane były zasychającymi ścieżkami łez. Ale Ezry nie mogło to mniej obchodzić.
- Nawet nie masz pojęcia jakiego mi napędziłeś strachu - wyznał mu, chowając twarz w zagłębieniu między jego szyją i obojczykiem i biorąc uspokajające oddechy. Ezra już kompletnie zapomniał o Therii, nie zdjąc sobie sprawy, że przypadkowe strącenie potraktowane było jako rzut. Rzut zwycięski. Gra została zakończona, ale tym razem zwycięstwo nie miało mieć tak słodkiego smaku.

Zaklęcie: 5
Kostki: było 4, nie chce mi się linku szukać. W każdym razie wygrywam
Powrót do góry Go down


Leonardo O. Vin-Eurico
Leonardo O. Vin-Eurico

Absolwent Gryffindoru
Wiek : 28
Czystość Krwi : 50%
Wzrost : Ok. 222cm
C. szczególne : Wzrost; blizny na udzie i łopatce; umięśniony
Dodatkowo : animag (grizzly)
Galeony : 4467
  Liczba postów : 2204
http://czarodzieje.forumpolish.com/t13793-leonardo-ovidio-vin-eurico#365517
http://czarodzieje.forumpolish.com/t13807-love-letters#365644
http://czarodzieje.forumpolish.com/t13804-leonardo-ovidio-vin-eurico#365640
https://www.czarodzieje.org/t18322-leonardo-o-vin-eurico-dzienni
Pokój Zakochanych - Page 5 QzgSDG8




Gracz




Pokój Zakochanych - Page 5 Empty


PisaniePokój Zakochanych - Page 5 Empty Re: Pokój Zakochanych  Pokój Zakochanych - Page 5 EmptyCzw 21 Wrz 2017 - 1:13;

Można było śmiało zarzucić Gryfonowi, że bywał niemiłosiernie uparty. Często nie dopuszczał do siebie słów innych osób i rozmowa z nim mogła przypominać uderzanie grochem o ścianę. Leo nie słuchał Ezry, kiedy ten odmawiał wbicia się na imprezę w palarni, nie zareagował na jego protest podczas pamiętnej nocy po mistrzostwach (co, swoją drogą, było trochę niepokojące), a poza tym ignorował słowa innych wiele, wiele razy. Nigdy jednak nie podchodził do tego wszystkiego tak obojętnie. W tej jednej chwili zupełnie do niego nie docierał nawet głos Krukona i mógł sobie teraz prowadzić monolog życia, a Leo nie zwróciłby na to najmniejszej uwagi. Zupełnie pogubił się we własnej głowie, nie mogąc znaleźć ani jednej myśli, która nie została splamiona wywołaną przez Therię rozpaczą.
Leo po raz pierwszy w swoim życiu czuł, że nie chce żyć.
Było to wyjątkowo dziwne, zważywszy na to, ile normalnie radości potrafił czerpać z otaczającego go świata. Chętnie próbował nowych rzeczy, wiele miał już sprawdzonych. Nie odpuszczał swoich hobby nawet w takich sytuacjach, w których nic mu nie wychodziło. Poza tym dalej miał kochającą rodzinkę, z którą był blisko jak mało kto. Zwiedził połowę świata i planował zobaczyć tę drugą - cholera, miał przecież marzenia! Animagia, wyjazd na Hawaje... Gdyby się postarał, spisałby długą listę, z której możnaby jedynie wykreślać podpunkty. Nawet jeśli było mu przykro po tamtej akcji z Ezrą i Bridget, to i tak nie mógł zapomnieć o swoim szczęściu. W końcu Clarke pomimo swojego zachowania dalej tutaj był, nie? U boku Leo. Czy Vin-Eurico mógł chcieć czegoś więcej?
To wszystko uderzyło w niego w chwili, w której przycisnął ostrze scyzoryka mocniej do nadgarstka. Nagle dotarły do niego słowa Ezry, serce zabiło szybciej, jego kolejka w Therii się skończyła. Może to ten przypadkowy rzut Krukona przerwał efekt? Leonardo był w zbyt wielkim szoku, aby jakoś zareagować i po prostu gapił się na chłopaka, który padł obok niego na kolana. Merlinie, przesłyszał się? Jeśli to było spowodowane Therią, to Gryfon rzuci tę grę smokom na pożarcie, serio.
- Przepraszam - wydusił z siebie, a w tej samej chwili Ezra wtulił się w niego mocno. Vin-Eurico miał trochę problem z zebraniem myśli i niezbyt ogarniał co się dzieje, ale objął go czule i zaraz uniósł minimalnie kącik ust do góry, czując te drobne pocałunki. Nie był w stanie sobie wyobrazić, jakie emocje towarzyszyły podczas tego wszystkiego chłopakowi. Musiał być potwornie przerażony i ta durna sytuacja wpłynęła na nich obu w trudny do wytłumaczenia sposób. Nie było łatwo zobaczyć, jak proste jest porzucenie wszystkich szczęśliwych myśli. Równie trudne było obserwowanie, jak ktoś tak bliski postanawia się poddać. - Ja nie... - "nie chcę się zabić?" To było chyba dość oczywiste... Chociaż teraz to już ciężko stwierdzić. - Um, potrzebuję chwili. - Bliskość Clarke'a z pewnością mu pomagała. Leo mógł przesuwać łagodnie dłonią po jego plecach, mógł skupić się na biciu ich rozszalałych serc. Trzymał go dalej przy sobie, oddychając coraz spokojniej. Przetarł rękawem twarz, chcąc się jakoś zebrać w sobie. To wszystko było trochę upokarzające, tak na marginesie. - Kurwa, następnym razem gramy w Monopoly, albo nie wiem, w karty, ale normalne. - Posłał wściekłe spojrzenie przeklętej planszy i przy okazji dostrzegł, że pionek jego partnera przesunął się na linię mety. Od razu złagodniał, jak gdyby reszta efektu dopiero teraz go opuściła. Pewnie, gra sama w sobie całkiem mu się podobała - kto by nie lubił odrobiny rywalizacji i cierpienia? Z drugiej strony, jego pech pchał go na same nieprzyjemne pola. I co? I potem próbował się zabić!
- Ej, gratulacje - mruknął, odsuwając od siebie trochę Ezrę, żeby móc spojrzeć mu w oczy. Uśmiechnął się delikatnie i przypomniał sobie cudowne brzmienie tamtych słów wypowiedzianych w emocjach. Szczere, bo pod wpływem impulsu? Merlinie, Leonardo gotowy był w to uwierzyć. Kąciki ust podjechały mu jeszcze wyżej, gdy pocałował swojego chłopaka. Nie włożył w to wcale wiele żarliwości, planował jednak przekazać Krukonowi trochę czułości i takiego zapewnienia, że wszystko w porządku. Potem podniósł się powoli, chcąc wrócić na sofę. W pozycji stojącej dotarło do niego, jak osłabiony się czuje i w jakim szoku dalej było jego ciało. Gęsia skórka nie opuściła przedramion, a czerwona kropka na nadgarstku tylko się powiększyła. Jakby tego było mało, nogi chłopaka zdawały się składać z mięciutkiej waty. Opadł na sofę z ciężkim westchnięciem.
- Chyba nigdy nie kochałem mojego życia tak bardzo, jak teraz.
Powrót do góry Go down


Ezra T. Clarke
Ezra T. Clarke

Nauczyciel
Wiek : 27
Czystość Krwi : 0%
Wzrost : 182 cm
C. szczególne : Szczupła, nawet lekko umięśniona sylwetka, zawadiacki uśmiech, zapach Merlinowych Strzał i mięty, znamię w kształcie kruka na łopatce
Galeony : 6236
  Liczba postów : 3387
https://www.czarodzieje.org/t13332-ezra-thomas-clarke
https://www.czarodzieje.org/t13336-eureka
https://www.czarodzieje.org/t13338-ezra-clarke
https://www.czarodzieje.org/t19322-ezra-t-clarke-dziennik
Pokój Zakochanych - Page 5 QzgSDG8




Gracz




Pokój Zakochanych - Page 5 Empty


PisaniePokój Zakochanych - Page 5 Empty Re: Pokój Zakochanych  Pokój Zakochanych - Page 5 EmptyPią 22 Wrz 2017 - 23:45;

Ezra cały czas zdawał sobie sprawę z tego, że wszystko było jedynie elementem gry, że Leonardo nigdy przenigdy nie targnąłby się na swoje życie - nie w takiej sytuacji, nie przy tak znikomych problemach. Miejmy trochę godności, nie? To jednak nie umniejszało kompletnie emocji, które go ogarnęły. Bo Ezra po prostu nie miał pojęcia, jak daleko ta gra może się posunąć. Nie wiedział, czy był to zamierzony efekt Therii, czy też kolejne zakłócenia magii, wykraczające poza zwyczajną rozgrywkę. 
To, co przeżywał Vin-Eurico było jednak wyłącznie urojeniem, mającym odejść niedługo na drugi plan, gdy rozsądek weźmie już górę. To, co przeżywał Ezra było w stu procentach prawdziwe i obciążało go dodatkowo - Ezrze została zaserwowana namiastka emocji w razie gdyby cokolwiek stało się jego chłopakowi. Cała ta momentalna rozpacz, ten strach i poczucie bezsilności były wręcz przytłaczające. Stąd właśnie ten uścisk, który na Ezrę działał uspokajająco, bo dawał mu poczucie, że wszystko jest w porządku, że może przestać się zamartwiać.
- Wiem, że nie... - odparł cicho, odgadując jego myśli. Clarke od pewnego czasu miał świadomość, że samoocena Leonardo nie znajduje się na tak wysokim poziomie, na jakim powinna. Chłopak tak bardzo się nie doceniał i Ezra naprawdę nie rozumiał dlaczego. - Nie wyobrażam sobie nawet o czym myślałeś, ale... gdybyś kiedyś w rzeczywistości zamartwiał się jakąś z tych kwestii, to pomyśl o mnie. Czy, znając mnie - intryganta, materialistę i kolekcjonera wyjątkowych dusz - zadawałbym się z tobą, gdybym nie uważał cię za kogoś niezwykłego w każdym calu?
Krukon wyrównał swój oddech z tempem Leonardo, mając wrażenie, że gdyby tylko się postarał, nawet ich serca mogłyby bić w tym samym rytmie. O ile jeszcze tego nie robiły...
Zaśmiał się nieznacznie, kiwając głową. Po tej sytuacji Monopoly jednak zebrało kilka dodatkowych plusów. Zero płaczu, prób samobójczych, ataków magicznych sworzeń. Nie mówiąc już o zwykłych kartach, które dawały mnóstwo możliwości - były przecież wersje pokera, które pozwalały ograbić współgracza nie tylko z pieniędzy.
- Hm? - mruknął bez zrozumienia, cały czas myślami znajdując się w obrębie zmartwień o Leo. Przeniósł wzrok na planszę, bo ona widocznie była punktem odniesienia tej wypowiedzi i dopiero wtedy dotarło do niego, że faktycznie wygrał (problematyczne byłoby to, gdyby nie wygrał, bo plansza zaatakowałaby go czymś okropnym, a przecież przed chwilą był tak zaaferowany Leo, że pewnie nawet nie byłby w stanie zareagować.) - Och. Dzięki - Uśmiechnął się minimalnie, mając świadomość, że prawdopodobnie zaważyło to, że rzucał jako pierwszy. Gdyby kolejki się odwróciły, to pewnie on gratulowałby Leo. Wrócił spojrzeniem do Gryfona akurat w momencie, gdy ten zaskoczył go czułym pocałunkiem. Kąciki ust Ezry podjechały do góry, w szczerej aprobacie pieszczoty. Gdy Leonardo się odsunął, by ponownie znaleźć się na sofie, Ezra jeszcze przez chwilę trwał w przyklęku w jakby zamrożonej pozie, przypatrując się chłopakowi.
- Chyba powinniśmy się postarać, żeby podbić tę poprzeczkę trochę wyżej. Po takiej traumie jaką zgotowała ci Theria, mam obowiązek, jako twój chłopak, postawić cię... - Ezra przechylił się w jego stronę, palcami niespiesznie przebiegając od kolan w górę ciała Leo, a gdy dotarł do wewnętrznej strony jego ud, stanowczo je rozsunął, by zrobić sobie miejsce. - Na nogi.
Podciągnął nieznacznie jego koszulkę do góry, nachylając się, by złożyć pocałunek na linii łączącej nagie ciało Leo z paskiem spodni. Zassał drażniąco jego skórę, zaraz przesuwając się ustami bliżej w kierunku środka linii bioder chłopaka. Nie wiedzieć kiedy także jego ręce szybko dobrały się do zamka spodni - zanim jednak cokolwiek zrobił, posłał Gryfonowi lekko pytające spojrzenie z niemym "mogę?". Nie podejrzewał jednak, by Vin-Eurico miał mu odmówić...
Powrót do góry Go down


Leonardo O. Vin-Eurico
Leonardo O. Vin-Eurico

Absolwent Gryffindoru
Wiek : 28
Czystość Krwi : 50%
Wzrost : Ok. 222cm
C. szczególne : Wzrost; blizny na udzie i łopatce; umięśniony
Dodatkowo : animag (grizzly)
Galeony : 4467
  Liczba postów : 2204
http://czarodzieje.forumpolish.com/t13793-leonardo-ovidio-vin-eurico#365517
http://czarodzieje.forumpolish.com/t13807-love-letters#365644
http://czarodzieje.forumpolish.com/t13804-leonardo-ovidio-vin-eurico#365640
https://www.czarodzieje.org/t18322-leonardo-o-vin-eurico-dzienni
Pokój Zakochanych - Page 5 QzgSDG8




Gracz




Pokój Zakochanych - Page 5 Empty


PisaniePokój Zakochanych - Page 5 Empty Re: Pokój Zakochanych  Pokój Zakochanych - Page 5 EmptySob 23 Wrz 2017 - 0:32;

Swoją drogą to całkiem ciekawe, jak takie zakłócenia magiczne mogły wpłynąć na Therię. Planszówka należała do raczej niebezpiecznych zabaw, majstrowanie przy niej mogło mieć skutki katastroficzne. Na szczęście Leo nie wpadło do głowy, że gdyby coś się zepsuło, to mógłby poważnie się tym głupim scyzorykiem zranić. Zanotował sobie za to w myślach, żeby może ograniczyć noszenie przy sobie ostrych rzeczy do minimum. Akurat to niewielkie ostrze miał w torbie niemal nieodłącznie - towarzyszyło mu zwykle w miejscach mugolskich, gdzie niezbyt mógł użyć różdżki. Obsługi broni (nawet tak niepozornej jak mały scyzoryk) najlepiej się nauczyć po paru wypadkach.
Gryfon nie wyobrażał sobie, co musiał czuć Ezra. Fizycznie nie był w stanie uznać, jak zareagowałby, gdyby zamienili się rolami. Miał ochotę wstać i wyrzucić planszę przez okno, dla pewności, że już żadnego z nich nie skrzywdzi. Za bardzo jednak zależało mu na uspokojeniu swojego chłopaka i, oczywiście, samego siebie.
- Wiesz, zamartwiam się każdą tą kwestią, po prostu... Nie aż tak - wzruszył niezgrabnie ramionami. Dobijały go jego wyniki w nauce, tęsknił za MMA, a sprawa Ezry i Bridget powoli doprowadzała go do szaleństwa. Mimo wszystko nie osiągnął jeszcze tego etapu desperacji, żeby chcieć odrzucić pozostałe aspekty swojego życia. - Hmf. Przypomnij mi, czemu ja się z tobą zadaję? - Prychnął z rozbawieniem, pijąc oczywiście do tego jakże uroczego podsumowania Krukona. Dobrze, że to pytanie nie padło z ust Clarke'a, bo odpowiedzi Leo mógłby nie zdążyć udzielić w tym roku.
Szkolnym.
Jakoś nie ruszyła go przegrana. Ucieszył się po prostu, że mają to już za sobą i rozsiadł wygodniej na sofie. Pewnie powinien się zmartwić, bo to oznaczało, że Ezra trafi do dogrywki i będzie później cierpiał przez efekty Therii. Na tę chwilę Vin-Eurico stwierdził, że nie ma co się przejmować na zapas. Kto miałby sobie poradzić, jeśli nie Ezra?
Zerknął z niejakim rozbawieniem na swojego towarzysza, kiedy ten zaczął go drażnić. Błyskawicznie uznał to za zupełnie niewinny gest - a potem przygryzł dolną wargę, kiedy Krukon stanowczo rozsunął mu nogi. Dłoń Leo odruchowo pomknęła do jego włosów, które przeczesał łagodnie palcami.
- Myślę, że z tym nie powinieneś mieć większego problemu... - Normalnie pomyślałby sobie, że jednak zwycięski rzut Ezry i tak jakoś na niego wpłynął i dlatego okazuje tyle, hm, pieszczot. Kto wie, co jeszcze miała w zanadrzu przeklęta Theria? Rzecz w tym, że Vin-Eurico zupełnie to nie obchodziło i nie potrafił przejąć się tym, że jego chłopak może działać pod wpływem efektu gry planszowej. O wiele łatwiej było sobie wmówić, że tak nie jest - zresztą, były lepsze rzeczy do robienia, niż myślenie i analizowanie. Leo akurat zajął się obserwowaniem Krukona, któremu z taką łatwością przychodziło rozłożenie go na łopatki. Oddech, którego tak czujnie pilnował po tamtych podduszaniach, teraz zupełnie zgubił. Klatka piersiowa unosiła mu się i opadała nierównomiernie, a wszystko to przez bliski kontakt z tak nieziemską istotą. To pytające spojrzenie to było już za dużo, bo Leo nie dałby rady wyrazić słowami, jak bardzo Ezra może. Zamiast tego w jego umyśle odezwał się cichy głosik, przypominający coś o odznace prefekta spoczywającej na dnie torby.
Niestety, w ich związku to nie Leo był "tym mądrzejszym". Skinął po prostu głową, w duchu modląc się, żeby to wszystko nie okazało się być jakimś durnym snem. Nie, żeby często mu się śniły podobne sytuacje... Po prostu nagle, zupełnie przypadkiem, dostawał dokładnie to, czego chciał. Może jednak warto było przez chwilę przystanąć na krawędzi życia i śmierci? Inna sprawa, że teraz dalej był w sytuacji zagrażającej jego życiu. Był prawie pewny, że może dostać zawału serca - krew odpłynęła w inne miejsce...
Powrót do góry Go down


Blaithin 'Fire' A. Dear
Blaithin 'Fire' A. Dear

Absolwent Gryffindoru
Wiek : 24
Czystość Krwi : 100%
Wzrost : 160cm
C. szczególne : chuda, opaska na twarzy, blizny, tatuaż, zapach damasceńskich róż
Galeony : 1181
  Liczba postów : 3632
https://www.czarodzieje.org/t13638-blaithin-astrid-dear
https://www.czarodzieje.org/t13684-dziobek
https://www.czarodzieje.org/t13647-blaithin-astrid-dear
https://www.czarodzieje.org/t21155-blaithin-fire-a-dear-dziennik
Pokój Zakochanych - Page 5 QzgSDG8




Gracz




Pokój Zakochanych - Page 5 Empty


PisaniePokój Zakochanych - Page 5 Empty Re: Pokój Zakochanych  Pokój Zakochanych - Page 5 EmptySob 23 Wrz 2017 - 1:08;

Fire narzekała tylko z przyzwyczajenia, kiedy musiała załatwiać sprawy związane z klubem. Tak naprawdę wypełnianie stosunkowo niewielkiej papierkowej roboty, polegającej głównie na tym, że aktualizowała listy graczy i zwycięzców, pilnowanie, żeby nikt nie przeszkodził w czasie gry i przychodzenie na sam koniec, kiedy otrzymywała powiadomienie o tym, że dana osoba wygrała nie było takie złe. Właściwie to nawet polubiła to zajęcie, a inni nawet doceniali wkład Blaithin i najwyraźniej miała pozostać organizatorką na dłuższy okres. Miała już nawet plany, jak wszystko usprawnić. Przede wszystkim chciała dodać zaklęcia, które pozwoliłyby jej wiedzieć w dormitorium Gryfonów o tym, jak poruszają się pionki w sali w lochach. Żałowała, że nie może widzieć gry Leo i Ezry. Z niecierpliwością czekała na moment, w którym na specjalnie zaczarowanym pergaminie pojawi się nazwisko zwycięzcy. Niestety, Clarke okazał się lepszy (na pewno uratowało go zwykłe szczęście pf), a Blaithin musiała pójść odebrać planszę i ewentualnie coś sprzątnąć, bo niekiedy gracze robili więcej bałaganu niż sama Theria.
Poza tym, była w głębi duszy złą osóbką i chciała zobaczyć miny chłopaków, którzy trafili do Pokoju Zakochanych. Wybrała to paskudne i przepełnione tandetą miejsce, uważając to za niezły żart. Jednak nie mogła być nim w pełni usatysfakcjonowana, bo ani Ezra ani Leo nie mieli pojęcia, że to wszystko było planem Fire. Tak naprawdę to ona ich ograła. Musieli przecież być tego świadomi!
Nie spieszyła się, zastanawiając nad tym, czy spotkało ich wiele przykrości. Theria potrafiła być podła, a Szkotka wolała nie wyobrażać sobie Leo w katuszach. Mimo to pozostawał naprawdę dużym chłopcem, więc powinien sobie poradzić z zagrożeniem. W końcu to Gryfon! I miał przy sobie Clarke'a, którego spryt idealnie komponował się z siłą Vin-Eurico.
Fire była pewna, że nie zdążyli jeszcze opuścić pomieszczenia. Otworzyła drzwi, z zamiarem bezczelnego zawołania "Surprise, motherfucker", ale trochę zaniemówiła. Tylko nie to, nie znowu. Było za późno, zdążyła zauważyć Ezrę, który najwyraźniej klęczał przed Leo i rozpinał mu spodnie. Merlinie drogi. Dlaczego to musiało się jej przytrafiać ponownie? Naprawdę wcale nie uknuła tego, żeby za każdym razem przerywać im intymne chwile. Zresztą... w ogóle nie podejrzewała, że postanowią coś takiego robić w szkole i to Leo, który jest prefektem. Mieli grać, a nie... No.
- Przyszłam... po planszę. - wyjaśniła, zapominając o tym, że chciała z nich pokpić, ale jakimś cudem pamiętając o powodzie. Ostatnia taka sytuacja nie skończyła się najlepiej, ale teraz dziewczyna podchodziła do tego zupełnie inaczej. Dla Leo zamierzała hamować swój temperament i myśleć nad tym, co robi albo mówi. - Accio Theria. - machnęła różdżką, a plansza od razu do niej podleciała. Fire spodziewała się zaskoczenia chłopaków... Ale raczej nie w tym sensie.

Zaklęcie:
Powrót do góry Go down


Ezra T. Clarke
Ezra T. Clarke

Nauczyciel
Wiek : 27
Czystość Krwi : 0%
Wzrost : 182 cm
C. szczególne : Szczupła, nawet lekko umięśniona sylwetka, zawadiacki uśmiech, zapach Merlinowych Strzał i mięty, znamię w kształcie kruka na łopatce
Galeony : 6236
  Liczba postów : 3387
https://www.czarodzieje.org/t13332-ezra-thomas-clarke
https://www.czarodzieje.org/t13336-eureka
https://www.czarodzieje.org/t13338-ezra-clarke
https://www.czarodzieje.org/t19322-ezra-t-clarke-dziennik
Pokój Zakochanych - Page 5 QzgSDG8




Gracz




Pokój Zakochanych - Page 5 Empty


PisaniePokój Zakochanych - Page 5 Empty Re: Pokój Zakochanych  Pokój Zakochanych - Page 5 EmptyPon 25 Wrz 2017 - 23:19;

Nie wiedział, jak może przekonać Leonardo, że sprawy, którymi się przejmuje, w dużej mierze są jedynie w jego wyobraźni. Że sam jest dla siebie największą barykadą. Jednocześnie rozumiał, że każdy musiał nosić na plecach jakiś problem, rzeczywisty czy nadinterpretowany. Taka już była natura ludzka.
- Dlatego, że mam niebywałe poczucie humoru,  zaskakujące pointy w historyjkach, nadzwyczajny urok osobisty,  przenikliwy umysł, piękne ciało, dobre serce... I myślę, że dobre serce  to przeważająca odpowiedź - wyliczył mu dokładnie  Ezra wedle życzenia, podśmiewając się pod nosem. I wymienienie tych  zalet nie zajęło mu roku - ale cóż, rozumiał, że nie wszyscy w tym  pomieszczeniu obdarzeni byli lotnością i przenikliwością umysłu. Albo w  ogóle umysłem...
Leonardo jak najbardziej nie powinien się  martwić - Ezra udowodnił mu chyba, że radzi sobie ze zsyłanymi na niego  zwierzęcymi plagami. Poza tym, miał naprawdę duże nadzieje na wygraną,  więc zamiast się przejmować, Leo miał mocno trzymać za niego kciuki.  (Lub nie. Ezra chciałby losować dobre pola, a wątpliwe szczęście  Vin-Eurico mogło to popsuć...)
Jak bardzo by chciał, nie miał zbytnich możliwości obserwowania reakcji Leonardo na jego śmiałe gesty. Jednak obejście się smakiem w tej kwestii, przynosiło inne, przyjemne  korzyści. Clarke nie widział więc przygryzienia warg, doskonale jednak  poczuł łagodny dotyk rozdzielający jego włosy, który wywołał u niego  uśmiech i sprowokował do maksymalnego spowolnienia tempa.
W pewien  sposób napawał się tą chwilą, tym, jak podatny na każdy, najdrobniejszy  gest był Vin-Eurico. Z satysfakcją obserwował to skinienie głową, to  przyzwolenie, które nie mogło znaleźć ujścia w słowach. Ezra nie robił  tego, bo cokolwiek go zmuszało - jak nigdy czuł, że odpowiada za swoje  pragnienia i wybory. I chciał, bardzo chciał wszystkiego, czemu dał  początek.
Ezra więc przyjemnie zamruczał, najpierw łaskoczącym  oddechem otulając skórę Leonardo, a dopiero później zostawiając na niej  pełen uwielbienia pocałunek. Jeden, drugi, trzeci... Po chwili sam  stracił rachubę. Pozbył się przeszkody w postaci zamka i zaczął powoli  zsuwać spodnie z bioder chłopaka, milimetr po milimetrze, tę samą  ścieżkę przebywając ustami.
Niestety (a może na szczęście? Wszystko zależało od perspektywy) nie zdążył całkowicie pozbawić Gryfona elementu garderoby, bo drzwi Pokoju Zakochanych stanęły otworem. A w nich? A w nich niezawodna Fire. Ezra był przekonany, że w poprzednim wcieleniu była przyzwoitką. I to cholernie dobrą.
Tym razem jednak Ezra był zadziwiająco spokojny - jak na zawołanie, grzecznie oderwał się od Leo, kciukami gładząc go po udach, nim pozwolił mu na zmianę pozycji na jakąś bardziej przyzwoitą. Sam także wspiął się na sofę, posyłając Fire nawet uśmiech i kompletnie nie przejmując się tym, że jak na talerzu miała dwóch mocno napalonych chłopaków z nierównymi oddechami, zaczerwienionymi z emocji policzkami (przynajmniej Ezra) i skrzącymi się od pożądania oczami.
Ezra zamrugał ze zdziwieniem, gdy Fire wyjawiła cel swojej wizyty. Na usta cisnęło mu się pytanie, jaka plansza. Ale tylko dlatego, że jego umysł był jeszcze chwilowo przytępiony. Zaraz jednak załapał, co to znaczyło.
- To wszystko twoja sprawka - domyślił się, kręcąc z niedowierzaniem głową. Dearówna dawała mu tyle sprzecznych sygnałów o swojej osobie, że już nie wiedział co myśleć. - Ucałowałbym cię, ale niektóre narządy jeszcze dziś mogą mi się przydać... - Puścił jej oczko, na moment uciekając wzrokiem do Leonardo. Nie mógł się powstrzymać przed jakimś kontaktem, więc jedną ręką subtelnie zaczął gładzić kolano Leo - nic wyżej, nawet jeśli jego samokontrola małymi kroczkami zaczęła odchodzić. Fire miała bardzo ograniczony czas w tym pomieszczeniu, jeśli nie chciała być świadkiem żadnych intymnych scen.
Powrót do góry Go down


Leonardo O. Vin-Eurico
Leonardo O. Vin-Eurico

Absolwent Gryffindoru
Wiek : 28
Czystość Krwi : 50%
Wzrost : Ok. 222cm
C. szczególne : Wzrost; blizny na udzie i łopatce; umięśniony
Dodatkowo : animag (grizzly)
Galeony : 4467
  Liczba postów : 2204
http://czarodzieje.forumpolish.com/t13793-leonardo-ovidio-vin-eurico#365517
http://czarodzieje.forumpolish.com/t13807-love-letters#365644
http://czarodzieje.forumpolish.com/t13804-leonardo-ovidio-vin-eurico#365640
https://www.czarodzieje.org/t18322-leonardo-o-vin-eurico-dzienni
Pokój Zakochanych - Page 5 QzgSDG8




Gracz




Pokój Zakochanych - Page 5 Empty


PisaniePokój Zakochanych - Page 5 Empty Re: Pokój Zakochanych  Pokój Zakochanych - Page 5 EmptyWto 26 Wrz 2017 - 0:09;

Słuchał swojego chłopaka z pobłażliwym uśmiechem, chociaż w gruncie rzeczy się z nim zgadzał. Byłby w stanie spokojnie rozdzielić te plusy na więcej mniejszych. Ezra poza swoim niebywałym urokiem najzwyczajniej w świecie był przystojny i, cóż, ładny. Przyjemnie się na niego patrzyło nie tylko ze względu na zabójcze geny, wkład w to miała również jego schludność i swego rodzaju elegancja, która Leośka dalej zaskakiwała. Poza tym jego dobre serce było dodatkowo interesujące. Krukon bywał potwornie wredny i nieprzyjemny, ale koniec końców walczył w obronie tych, na których faktycznie mu zależało. Leo potrafił stanąć murem za zupełnie obcą osobą, kierując się jedynie tak często zwodną intuicją. Wymamrotał coś potakującego, nie śmiąc w ogóle zaprzeczyć tym odważnym zapewnieniom swego towarzysza. Pewnie, że miał powody, aby się z nim zadawać.
Clarke chyba bardzo chciał mu to udowodnić. Leo widział jego uśmiech i chociaż gdzieś tam w środku nie chciał "dawać mu tej satysfakcji", to nie był w stanie zapanować nad przyjemnymi dreszczami łagodnie, ledwie zauważalnie wstrząsającymi jego ciałem. Powstrzymywał się przed zadowolonymi pomrukami, chcąc jak najwięcej wyciągnąć z zaistniałej sytuacji. Zupełnie się tego wszystkiego nie spodziewał i dodatkowo dalej był nieco wytrącony z równowagi po rozgrywce Therii - Ezra miał go teraz w garści. Gryfon poważnie nie miał pojęcia, czy byłby w stanie teraz czegokolwiek odmówić. Chciał go obserwować, ale ostatecznie jego ciało miało własne plany. Przymknął powieki z zachwytem w postaci cichego jęku zamierającego na ustach. Dźwięk rozniósł się po pomieszczeniu i... i dotarł do uszu nieodpowiednich. Leo przeniósł zaskoczone spojrzenie na Fire, która stanęła w drzwiach i chyba była z tego równie zadowolona, co oni. W pierwszej chwili chłopak zupełnie nie wiedział co się dzieje, nie miał pojęcia jak reagować, a jego twarz wyrażała szczere zagubienie. Ostatecznie to Ezra zapanował nad sytuacją, z niemal przerażającym spokojem po prostu się podnosząc. Zmotywowało to Leonardo do jakiegoś działania - sięgnął po pobliską poduszkę (w kształcie serca) i położył ją sobie na kolanach, oddychając ciężko i próbując doprowadzić do porządku.
- Fire, zacznę myśleć, że ty to robisz specjalnie - wyrzucił z siebie ze śmiechem, choć z tyłu głowy już pojawiła mu się myśl, że jego najbliżsi znowu zaczną na siebie naskakiwać. Blaithin chyba coś mocno stopowało, a u Ezry nie było widać ani śladu irytacji. Czyżby tym razem to Gryfon był najbardziej sfrustrowany? Powiódł nieco nieprzytomnym spojrzeniem od jednego do drugiego, niezbyt rozumiejąc, czemu dziewczyna interesuje się ich planszą. Zamrugał kilkakrotnie. - Czekaj. Ty to zorganizowałaś? - Jakimś cudem zupełnie zapomniał o tym, że dopiero co chciał się zabić i kilkakrotnie niemal się udusił. W tej jednej chwili gotów był wydać fortunę na słodkości dla Fire, byle tylko jakoś jej podziękować za taką pomoc. W końcu Leo chodził wyraźnie zmarnowany przez te "ciche dni" z Ezrą, a teraz... Teraz miał wszystko! - Ja jestem normalniejszy i po prostu bym cię przytulił - mruknął z rozbawieniem, podłączając się pod słowa Krukona, - ale mogłoby to być wyjątkowo niezręczne. Innym razem? - Ostatnie słowo wymówił tonem nieco wyższym, bo zachowanie Ezry po raz kolejny go zaskoczyło. Przykrył jego dłoń swoją, zapobiegając temu głaskaniu, ale jednocześnie nie pozwalając na odsunięcie się. Nie chciał go zgasić, ale nie chciał również jakoś wybitnie spłoszyć Fire.
- Mogłaś mi powiedzieć - zarzucił, bez cienia żalu w głosie. Rozpierała go duma, bowiem oto jego najlepsza przyjaciółka i jego miłość potrafili się opanować. Sam nie wiedział, czy byli źli lub poddenerwowani, ale skrzętnie to ukrywali - może nauczyli się podchodzić do tego typu sytuacji z dystansem? Wszystko jedno, Leo był szczęśliwy. Nieświadomie ścisnął dłoń Clarke'a mocniej i przesunął ją minimalnie wyżej wzdłuż własnego uda. - A ja mogłem się domyślić. Kto inny prowadziłby tego typu grę? - Dodał bezgłośnie "przepraszam", doskonale wiedząc, że nie powinien pozwalać na takie zbliżenia na terenie Hogwartu. Ale, na Merlina - większość punktów tracił zawsze właśnie na tego typu drobiazgach.
Nie wyganiał przyjaciółki, dobra? Po prostu aktualnie bardzo, bardzo potrzebował Ezry i nie był w stanie o tym zapomnieć... Nawet jeśli usilnie na niego nie spoglądał i z uśmiechem patrzył na Fire.
Powrót do góry Go down


Blaithin 'Fire' A. Dear
Blaithin 'Fire' A. Dear

Absolwent Gryffindoru
Wiek : 24
Czystość Krwi : 100%
Wzrost : 160cm
C. szczególne : chuda, opaska na twarzy, blizny, tatuaż, zapach damasceńskich róż
Galeony : 1181
  Liczba postów : 3632
https://www.czarodzieje.org/t13638-blaithin-astrid-dear
https://www.czarodzieje.org/t13684-dziobek
https://www.czarodzieje.org/t13647-blaithin-astrid-dear
https://www.czarodzieje.org/t21155-blaithin-fire-a-dear-dziennik
Pokój Zakochanych - Page 5 QzgSDG8




Gracz




Pokój Zakochanych - Page 5 Empty


PisaniePokój Zakochanych - Page 5 Empty Re: Pokój Zakochanych  Pokój Zakochanych - Page 5 EmptySob 7 Paź 2017 - 19:00;

Ciężko było przewidzieć, jak dokładnie zareaguje każde z nich. Fire właściwie nie byłaby zdziwiona, ba, nawet nieco przygotowywała się na ewentualne niezadowolenie Clarke'a, które być może zechciałby zademonstrować. O dziwo, wyglądało na to, że nie dojdzie do żadnego spięcia - a ten uśmiech Krukona zmieszał Blaithin i kompletnie nie wiedziała, czy w ogóle uznać to za dobry znak. Zaczęła doceniać fakt, że nie przyszła tu minutę czy dwie później. Już i tak jęk Leo zapisał się na zawsze w pamięci dziewczyny.
- Uwierz, Olbrzymie - nie. - powiedziała, lekko unosząc kącik ust, gdy zobaczyła, jak spłoszyła Leo. W jakiś sposób sprawiło to, że mniej wstydziła się przerwania takiej sceny. Jasnowłosa sama ledwo wierzyła, że to po prostu kolejny "przypadek", no ale jak to inaczej wytłumaczyć? Nawet jak na świat magii, wydawało się to dziwne. Skinęła zdawkowo głową Clarke'owi, który szybko domyślił się wszystkiego. Najwidoczniej rzeczywiście zasłużył na przynależność do Ravenclawu. Fire liczyła na to, że reszta uczniów nie będzie tak bystra, bo dyrektor chętnie poznałby tożsamość organizatora rozgrywek nielegalnej gry...
Upewniła się, że plansza jest spakowana i żadne pionki nie zagubiły się gdzieś na podłodze, po czym parsknęła pod nosem. Nieodpowiedniej osobie proponowali te całusy i przytulenia, do tego w nieodpowiedniej sytuacji. Fire odchrząknęła, doskonale rozumiejąc aluzję Ezry, a wiele dałaby za to, żeby jej nie załapać. Podłapała za to propozycję Leo, żeby przełożyć to na "inny raz". No nie spodziewałaby się, żeby to Vin-Eurico miał trochę więcej przyzwoitości!
- Zazwyczaj ludzie nie cieszą się z tego, że wystawiam ich na niebezpieczeństwo zagrożenia zdrowia lub życia, ale okej. - rzuciła. A jeszcze mniej osób po grze w Therię miało ochotę na jakieś bliskości... Fire zadawała się z dziwnymi ludźmi.
- Pomagam prowadzić. - podkreśliła. Rzeczywiście mogła uprzedzić Leo, ale jaka byłaby z tego niespodzianka? Poza tym im mniej osób wiedziało tym mniejsza szansa, że ktoś się w końcu wygada. - Miałabym sobie odpuścić możliwość wysłania was we dwójkę właśnie tutaj? Mowy nie ma.
Nie do końca przewidywała, że jej plan zaowocuje czymś takim, ale nie ma tego złego, co by na dobre nie wyszło! W pomieszczeniu nadal panowała wyjątkowo gorąca atmosfera, a nawet dla Ognia mogło to być zbyt dużo.
- Właściwie... Powinnam wam odjąć punkty za kontakty intymne na terenie szkoły. - wydęła dolną wargę, przybierając poważną minę. - Ale znajcie moją dobroć. Nawet sypnę radą: nauczycie się, do cholery, zamykać te drzwi.
To nie było takie trudne! Wystarczyło popracować nad jakimś zaklęciem i może wyciszeniem na wszelki wypadek, a później robić to na co mają ochotę. Co jakby wpadł tu taki Craine? Wzrokiem starała się omijać to, w jakim położeniu znalazła się dłoń Ezry, za to powolutku planowała wycofanie się za drzwi.
Powrót do góry Go down


Ezra T. Clarke
Ezra T. Clarke

Nauczyciel
Wiek : 27
Czystość Krwi : 0%
Wzrost : 182 cm
C. szczególne : Szczupła, nawet lekko umięśniona sylwetka, zawadiacki uśmiech, zapach Merlinowych Strzał i mięty, znamię w kształcie kruka na łopatce
Galeony : 6236
  Liczba postów : 3387
https://www.czarodzieje.org/t13332-ezra-thomas-clarke
https://www.czarodzieje.org/t13336-eureka
https://www.czarodzieje.org/t13338-ezra-clarke
https://www.czarodzieje.org/t19322-ezra-t-clarke-dziennik
Pokój Zakochanych - Page 5 QzgSDG8




Gracz




Pokój Zakochanych - Page 5 Empty


PisaniePokój Zakochanych - Page 5 Empty Re: Pokój Zakochanych  Pokój Zakochanych - Page 5 EmptyPon 9 Paź 2017 - 8:52;

Bardzo często musiał czegoś dowodzić - że jego zdanie w pracy domowej poparte było racjonalnymi przesłankami z rzeczywistości, że wcale nie jest takim dupkiem jak mogłyby głosić niektóre plotki... Trzeba było jednak oddać Leo, że Ezra nigdy nie argumentował swojego zdania tak ochoczo i dokładnie jak teraz - żaden aspekt nie powinien w tej sytuacji zostać pominięty i dlatego nie żałował wkładanej w to energii. Tym bardziej, że Leonardo tak starał się nie dać po sobie niczego poznać, a przecież to było dodatkową motywacją dla Ezry. W końcu jego wysiłki jednak zostały docenione nie przez samego Leo, a jego niechcące podporządkować się woli właściciela ciało. Clarke poczuł ogromną satysfakcję, zatem rozczarowanie, które nadeszło było jeszcze bardziej druzgocące. Ezra nie dał po sobie tego jednak poznać, nie chcąc zaszkodzić nastrojowi. Bo bynajmniej nie chodziło w tym o Fire. (Ale zmieszanie się Gryfonki było całkiem przyjemnym efektem ubocznym)
- Olbrzymie? Przekonamy się... - wtrącił natychmiast ze znaczącym uśmiechem, taksując go żartobliwie uśmiechem, cmokając z niezadowoleniem na poduszkę, którą przysłonił się chłopak. Fakt, że Fire miała go za tego przyzwoitszego... O Merlinie, jak bardzo ona go nie znała. Z jednej strony może to był dobry znak, przynajmniej sprawiał takie wrażenie dla obcych ludzi.
Może powinien być bardziej zaskoczony, zdegustowany czy coś w tym stylu, że organizacją tych nielegalnych rozgrywek zajmowała się Pani Prefekt Gryffindoru - ale czy poważnie byłoby to zgodne z jego myślami? Wiadomo było, że osoby z największymi uprawnieniami lubiły jeszcze bardziej naginać zasady dla siebie. Ezra postanowił się po prostu nad tym nie zastanawiać. A Fire zdecydowanie nie musiała obawiać się, że Clarke cokolwiek komuś sypnie - Leonardo był świadkiem, że Ezra dochowywał sekretów jak niemal nikt w tej szkole.
- Adrenalina w związku jest istotna- stwierdził. Tak naprawdę Theria nie mogła ich zabić... w sensie, efekt gry zawsze znikał w tym przełomowym momencie - po co w innym wypadku sadystyczna gra, skoro statystycznie jeden z graczy by umierał? Natychmiast zmalałoby zainteresowanie!
- Kontakty intymne? Prowadzenie Therii? Mam wrażenie, że żadne z nas nie ma nic wspólnego z takim bezczelnym łamaniem zasad, prawda? - przypomniał jej lekko, że sama powinna zarobić punkty ujemne dla swojego domu. Mogli też przyjąć do oficjalnej świadomości, że ta sytuacja nie miała miejsca. O ileż łatwiejsze to było niż bawienie się w jakieś punkty? - Poza tym, niezamknięte drzwi o też forma adrenaliny. Przynajmniej dostałbym szlaban, robiąc to, co kocham - dodał, puszczając oczko Vin-Eurico. Z aprobatą za to uśmiechnął się do Fire, która zaczęła się wycofywać. Chciał zaczekać, aż dziewczyna wyjdzie i faktycznie rzucić to jakieś zaklęcie... Ale cóż, był bardzo niekonsekwentny. Gdy tylko drzwi trzasnęły, Ezra odrzucił poduszkę, zajmując jej miejsce na kolanach Vin-Eurico i niecierpliwie wpijając się w jego usta.
- Będę się z tobą kochał, choćby sam Merlin przeszedł przez te drzwi - mruknął, łapiąc za rąbek jego koszulki i podciągając ją do góry. Starczy tego ociągania się.

/zakładam, że Fire jednak wyszła/
Powrót do góry Go down


Leonardo O. Vin-Eurico
Leonardo O. Vin-Eurico

Absolwent Gryffindoru
Wiek : 28
Czystość Krwi : 50%
Wzrost : Ok. 222cm
C. szczególne : Wzrost; blizny na udzie i łopatce; umięśniony
Dodatkowo : animag (grizzly)
Galeony : 4467
  Liczba postów : 2204
http://czarodzieje.forumpolish.com/t13793-leonardo-ovidio-vin-eurico#365517
http://czarodzieje.forumpolish.com/t13807-love-letters#365644
http://czarodzieje.forumpolish.com/t13804-leonardo-ovidio-vin-eurico#365640
https://www.czarodzieje.org/t18322-leonardo-o-vin-eurico-dzienni
Pokój Zakochanych - Page 5 QzgSDG8




Gracz




Pokój Zakochanych - Page 5 Empty


PisaniePokój Zakochanych - Page 5 Empty Re: Pokój Zakochanych  Pokój Zakochanych - Page 5 EmptyPon 9 Paź 2017 - 21:18;

Udawanie niewinności chyba przestało mieć sens już za pierwszym razem, kiedy Fire przeszkodziła chłopakom w jakże jednoznacznej sytuacji. Jakkolwiek by to nie brzmiało, wynieśli z tego pewnego rodzaju nauczkę. Nie było to, niestety, dobieranie odpowiedniego czasu albo zamykanie drzwi. Przynajmniej nie denerwowali się już wzajemnie o coś, o co w gruncie rzeczy nie trzeba było się spinać. Blaithin mogła się spodziewać takiego zachowania, skoro wybrała im całkiem przytulny kącik. Inna sprawa, że oni mogli bardziej dbać o prywatność... Tylko, Merlinie, kto miałby do czegoś takiego głowę?
Leo doskonale wiedział, że to tylko pseudonim - słyszał go wielokrotnie. W tej sytuacji jednak na nazwanie go Olbrzymem po prostu wybuchnął szczerym śmiechem. Reakcja Ezry trochę pomogła z odzyskaniem powagi, ale przy okazji przypomniała Gryfonowi, że ta poduszka to tylko przeszkadza.
Właściwie, to chłopak nie miał pojęcia, co myśli na temat Fire prowadzącej klub Therii. Z jednej strony gra była ciekawa i sam się przecież na nią zapisał, z drugiej było to (jak widać) serio niebezpieczne. Leo nie miał tej świadomości, że efekt zaklęcia nagle zniknie - co więcej przypuszczał, że skoro planszówka była nielegalna, to może prawdziwe wypadki się zdarzały. Tak czy inaczej nie dyskutował, przejęty dogłębnie tym, że dziewczyna tak ich dopasowała i ulokowała. Szczerze, to było po prostu miłe.
Siedział cicho, niezbyt przejmując się tą radosną rozmówką o traceniu punktów. Dla niego było oczywiste, że Blaithin nie skrzywdzi Gryfonów. Działało to oczywiście w drugą stronę... Ezra jedynie łagodnie wskazał całkiem solidne argumenty, z którymi nie dało się kłócić.
- Teraz tak mówisz. Jakby przyszło co do czego, to jeszcze byś mnie pewnie skopał - i nie, nie chodziło o wkopanie, tylko fizyczne skrzywdzenie. Co, swoją drogą, już im się przytrafiło. Vin-Eurico mimo wszystko dalej się uśmiechał i wcale nie chciał jakoś bardzo wywlekać tematu z nieszczęsnego popołudnia w Grecji. Raz jeszcze wyszczerzył się do panny Dear, zanim wyszła - a potem przyszedł czas na prawdziwe przyjemności. Zanim odrzucona tak energicznie poduszka wylądowała na drugim końcu pomieszczenia, Gryfon już nie miał koszulki i sam zajmował się rozbieraniem Ezry, oddając bądź też inicjując żarliwe pocałunki. Pomyślałby kto, że to przy Ogniu jest najgoręcej, a jak widać wystarczy Miłość... I tak dalej.
Fakt faktem, teraz już żadnego ociągania się nie było. Leo w końcu bardzo intensywnie odczuł, że nie tylko on tak potrzebował bliższego kontaktu. Gdyby go ktoś postanowił teraz zapytać, to pewnie odparłby, że może warto było zaczekać. Satysfakcja niemal niemożliwa do opisania...
Co tu dużo pisać - Pokój Zakochanych opuściła dwójka zadowolonych (i zaspokojonych...) chłopaków. Ciężko nazwać to ucieczką z miejsca zbrodni, mimo wszystko lepiej było znaleźć sobie inne miejsce, zanim jakiś nauczyciel postanowi skontrolować ulubione gniazdko wielu hogwarckich gołąbeczków.

/zt x2
Powrót do góry Go down


Mistrz Gry
Mistrz Gry

Czystość Krwi : 100%
Galeony : 32480
  Liczba postów : 102702
http://czarodzieje.forumpolish.com/t7560-wielka-poczta-mistrza-gry#211658
Pokój Zakochanych - Page 5 QzgSDG8




Specjalny




Pokój Zakochanych - Page 5 Empty


PisaniePokój Zakochanych - Page 5 Empty Re: Pokój Zakochanych  Pokój Zakochanych - Page 5 EmptyPon 22 Paź 2018 - 11:08;

@Aaron O'Connor

Przechadzałeś się dzisiejszego wieczora, pokonując kolejne piętra i rozmyślając o minionym dniu. Świece powoli zaczynały gasnąć, zaś półmrok przelewał się wzdłuż korytarzy, które wcale nie zachęcały do dalszej wędrówki. Wydawać się nawet mogło, że aura była znacznie mroczniejsza, aniżeli poprzednim razem, kiedy to sprawowałeś dyżur. Ciekawość jednak, podobnie jak obowiązki, nakazały ci wędrować przed siebie, dając sobie nieme przyzwolenie na zaglądnięcie do kilku sal, które pozostawały puste; co jednak mogłoby strzelić do głowy studentom bądź uczniom? Nocne libacje alkoholowe, imprezy i nie daj Merlinie amoralne zachowania, od których winien stronić każdy! Niemniej, warto nadmienić, że mury Hogwartu skrywają więcej niż jedną tajemnicę, a ty właśnie miałeś szansę odkryć jedną z nich.
Zaintrygowany podchodzisz pod drzwi Pokoju Zakochanych, otwierasz je, zaś twoim oczom ukazuje się widok, którego nie jesteś w stanie wytłumaczyć. Szok odbiera ci możliwość mówienia i jedynie co potrafisz zrobić to wyciągnąć różdżkę, po chwili szeptając Lumos.


1,4 nie dowierzasz własnym oczom, choć jesteś nauczycielem nie od wczoraj i zapewne powinieneś być przyzwyczajony. Głośny hałas sprawił, że nie potrafiłeś przejść obojętnie obok pomieszczenia i nieważne czy tego żałujesz bądź też nie, musisz zmierzyć się z parą nastolatków, które w najlepsze tkwią przy czekoladowej fontannie, jakże pięknie zaczarowanej, a ich języki zalewa brązowa maź. Próbują jęczeć, tłumaczyć i rozwijać wszelkie możliwe wątpliwości, że: to nie to co pan myśli!, lecz nie dajesz się temu zwieść… Podchodzisz bliżej i dopiero dociera do ciebie, że na stan podopiecznych mają wpływ zakłócenia, przez które przykleili się do zdobionego, czarodziejskiego naczynia. Wiesz, że należy im pomóc, dlatego też rzucasz od razu inkantacje Finite, a dzięki temu, udaje ci się zdobyć punkt do Zaklęć. Zgłoś się po niego w odpowiednim temacie.
2,5 po otwarciu się drzwi, nadal jesteś w szoku, wszak dostrzegasz dwie nastolatki, które tkwią na wielkich sofach, rozmawiają, a mało tego!, spożywają alkohol. Nie dostrzegają cię jednak, toteż od razu musisz podejść, by zakomunikować im swoją obecność. Dziewczęta jednak się śmieją nadal, nieprzerwanie, jakby kompletnie nie obchodziło ich to, czy ktokolwiek znajduje się w sali. Dopiero po chwili orientujesz się, że jakiś żartowniś rzucił zaklęcie imitujące naturalną osobę, jest jednak za późno… Drzwi nagle zamykają się z trzaskiem, a ty tkwisz w Pokoju Zakochanych. Jeżeli chcesz przekonać się o szansie na ucieczkę, rzuć kostką: parzysta – udaje ci się wydostać po dłuższym czasie, wszak zakłócenia dzisiejszego wieczora są niezwykle kapryśne, nieparzysta – niestety, ratuje cię nad ranem dozorca, który otwiera drzwi od zewnętrznej strony, tym samym dając ci szansę na opuszczenie pomieszczenia. Nie pozostaje ci nic innego jak odkryć, kto postanowił pobawić się w żartownisia i dać mu szlaban.
3,6 wchodzisz do pokoju, robisz kolejny krok, szok narasta, a ty przypatrujesz się z niezrozumieniem i niedowierzaniem skrzyni, która znajduje się na wprost ciebie. Wypchana jest po brzegi stertą papierów, dokumentów i wszelkich innych drobiazgów, ale to co powinno przyciągnąć twoją uwagę to pozłacana szkatułka. Otwierasz ją z zaciekawieniem i dostrzegasz kilka sztuk galonów. Zastanawiasz się, kto to zostawił? To nieistotnie, bo najważniejszy jest fakt, że stajesz się bogatszy o kilka galeonów (30), należy zgłosić się po nie w odpowiednim temacie.

______________________

Pokój Zakochanych - Page 5 Tumblr_myxyl0JKkN1s94thyo1_500
Powrót do góry Go down


Aaron O'Connor
Aaron O'Connor

Nauczyciel
Wiek : 45
Czystość Krwi : 50%
Wzrost : 172
Galeony : 234
  Liczba postów : 335
https://www.czarodzieje.org/t16695-aaron-o-connor
https://www.czarodzieje.org/t16712-poczta-aarona-o-connora#463062
https://www.czarodzieje.org/t16696-aaron-o-connor
Pokój Zakochanych - Page 5 QzgSDG8




Gracz




Pokój Zakochanych - Page 5 Empty


PisaniePokój Zakochanych - Page 5 Empty Re: Pokój Zakochanych  Pokój Zakochanych - Page 5 EmptyPon 22 Paź 2018 - 17:45;

Ostrożnie wędrował wśród korytarzy.
Jako wcześniejszy wychowanek domu Godryka nie musiał martwić się o brak jakiejkolwiek odwagi podczas przemierzania i lustrowania wzrokiem charakterystycznych manufaktur poszczególnych pięter. O ile była to wyjątkowo rutynowa czynność, wpisująca się oczywiście w podstawowe obowiązki nauczycieli, o tyle stawała się niebywale nudna oraz powodowała, że Aaron miał ochotę nucić pod nosem jakąś nutkę, byleby sobie umilić czas do końca zmiany. Podczas takich obchodów działo się wyjątkowo wiele rzeczy; o ile starał się nieraz przymykać oko, doskonale znając tutejsze zwyczaje oraz chęć wyluzowania u nastolatków, o tyle nie mógł pozostawać obojętny, kiedy to coś działo się widocznie pod jego nosem. Hogwart miał w sobie dość dużo miejsc, tudzież po chwili dotarł do Pokoju Zakochanych, jednego z najciekawszych pod względem sytuacji pomieszczeń. To właśnie tutaj zdarzało się, że uczniowie przekraczali wyznaczane przez regulamin bariery, być może i nawet robiąc więcej niż jeden krok. Ciche westchnięcie wydobyło się z jego ust, dłuższe oczekiwanie oraz promień nikłego światła znajdującego źródło wśród różdżki skutecznie oświetliły najbliższe otoczenie, tym samym oświetlając jego twarz - teraz poważną, choć jak zwykle był nastawiony optymistycznie.
Zauważył - dwie dziewczyny zasiadające na jednym z foteli, kiedy to do nich podchodził, starając się zasygnalizować własną obecność. O dziwo te nie zwracały na niego uwagi za wszelką cenę; jakby były kompletnie nieobecne oraz pozbawione krzty reakcji na kolejne kroki. Czyżby były wyjątkowo głuche? Nie wiedział, ale widok alkoholu skutecznie spowodował, że podszedł jeszcze bliżej, tym razem również bez skutku. Uczennice w ogóle nie zwracały na niego uwagi, jakby po prostu nie istniał. Dopiero potem Aaron zdał sobie sprawę z tego, w co się wpakował. Hologram, tudzież iluzja. - Cholera. - wykrzyczał pod nosem, skupiając uwagę głównie na tym, że drzwi po chwili się zatrzasnęły, tym samym uniemożliwiając podjęcie się jakiejkolwiek ucieczki. Drewniany patyczek miał w stanie gotowości w razie jakiegoś poważniejszego żartu ze strony wychowanków jednego z czterech domów; aczkolwiek został zmuszony do poczekania, aż dozorca będzie łaskaw otworzyć drzwi. Wstyd? Odrobinę. Aczkolwiek nie mógł nic w tym przypadku zrobić; ktoś go zwyczajnie nabrał na tak głupi żart. Tłumaczenie się pracownikowi szkoły zdawało się być najbardziej śmieszną sytuacją, tudzież po chwili rzucił jedynie charyzmatycznym uśmiechem oraz ruszył dalej.
A tych śmieszków na pewno znajdzie!

| zt

Kostka: bodajże 5 i nieparzysta
Powrót do góry Go down


Gabrielle Levasseur
Gabrielle Levasseur

Student Hufflepuff
Rok Nauki : I studencki
Wiek : 21
Czystość Krwi : 90%
Wzrost : 171 cm
C. szczególne : długie, blond włosy, w okresie letnim - piegi na nosie i policzkach, tatuaż kwiatu niezapominajki na prawym obojczyku
Dodatkowo : Ćwierćwila
Galeony : 626
  Liczba postów : 1459
https://www.czarodzieje.org/t16791-gabrielle-levasseur
https://www.czarodzieje.org/t16936-gabrielle-levasseur
https://www.czarodzieje.org/t16819-gabrielle-levasseur
Pokój Zakochanych - Page 5 QzgSDG8




Gracz




Pokój Zakochanych - Page 5 Empty


PisaniePokój Zakochanych - Page 5 Empty Re: Pokój Zakochanych  Pokój Zakochanych - Page 5 EmptySob 26 Paź 2019 - 21:33;

Stawiając kolejne kroki w kierunku Pokoju Zakochany, Gabrielle nie była pewna, czy to co zamierza zrobić zakrawa o odwagę, szaleństwo, czy też jest kompletną głupotą. Myśl o wykonaniu na swoim ciele tatuażu zrodziła się w głowie blondynki kilka dni temu, od tego czasu nie odstępując jej na krok. Podczas zajęć zamiast pisać notatki, wręcz z uporem maniaka kartki pergaminu zapełniała rysunkiem kwiatów niezapominajki; niedbały, pozbawiony detali, jednak dla niej mający ogromną wartość. Ów tatuaż miał być swego rodzaju przypominajką. Denerwowała się, sporo czasu straciła na szukaniu osoby, która podjęłaby się tego, mając ograniczenia wiekowe, pogodziła się już z tym, że czekać będzie musiała do osiągnięcia pełnoletności.
Wtedy go zobaczyła, Ślizgona, którego ciało przyozdobione było nie tylko kolczykami, ale również starannie wykonanymi malunkami. Przyglądała mu się wtedy całe śniadanie, w głowie analizując wszystkie za i przeciw, ostatecznie postanowiła napisać do niego list, prosząc o spotkanie. Mankament tego wszystkiego polegał na tym, że nie miała żadnej pewności, co do tego, czy zjawi się on w umówiony miejscu, o umówionej poprze w dodatku z całym sprzętem.
Trzymając w dłoniach niezgrabny rysunek na pożółkłym pergaminie – że też Di wylała na niego przypadkowo herbatę! – stanęła przed drzwiami odpowiedniej sali. Wzięła trzy głębokie wdechy, zastanawiając się jeszcze chwilę, po czym nacisnęła klamkę – nie było już odwrotu.
Pokój Zakochanym od początku nie wydawał się jej trafionym pomysłem, jednak było to jedno z nielicznych pomieszczeń, w których mogli liczyć nie tylko na dyskrecję, ale również spokój od niechcianych gości. W pierwszej chwili Gabrielle pomyślała o Pokoju Życzeń, jednak ostatnio stał się on dość często odwiedzanym miejscem, a wolała jednak uniknąć tego, że ktoś ich przyłapie. Przyszła chwilę przed czasem, nie mogąc dłużej usiedzieć w miejscu, wyczekiwanie było najgorszą z faz całego tego przedsięwzięcia. Chodziła z kąta w kąt, wręcz umierając ze zdenerwowania.



@Mefistofeles E. A. Nox
Powrót do góry Go down


Mefistofeles E. A. Nox
Mefistofeles E. A. Nox

Absolwent Slytherinu
Rok Nauki : III studencki
Wiek : 26
Czystość Krwi : 50%
Wzrost : 185
C. szczególne : Tatuaże; kolczyki; wilkołacze blizny; bardzo umięśniony; skórzana obroża ze złotym kółkiem; od 14.02.2022 pierścionek zaręczynowy!
Dodatkowo : Wilkołak, Legilimencja
Galeony : 4495
  Liczba postów : 4498
https://www.czarodzieje.org/t15136-mefistofeles-e-a-nox#403342
https://www.czarodzieje.org/t15139-kind#403356
https://www.czarodzieje.org/t15134-mefistofeles-e-a-nox
https://www.czarodzieje.org/t18387-mefistofeles-e-a-nox-dziennik
Pokój Zakochanych - Page 5 QzgSDG8




Gracz




Pokój Zakochanych - Page 5 Empty


PisaniePokój Zakochanych - Page 5 Empty Re: Pokój Zakochanych  Pokój Zakochanych - Page 5 EmptySob 26 Paź 2019 - 21:50;

Siedział w branży tatuażu już dość długo - najpierw jako wierny klient, później dokładając do tego swoją własną pracę. Starał się nie pozostawać w tyle zarówno w nowinkach świata magicznego, jak i mugolskiego. Nie były mu straszne żadne maszynki, ale też nie przestawał eksperymentować z zaczarowanymi malunkami. Śmiało można było powiedzieć, że Mefistofeles zdążył już jakoś zbudować swoje nazwisko, zyskując pozytywną "sławę" przynajmniej w tym jednym aspekcie. Nie sądził, że zaskoczy go teraz jeszcze wiele, bo poza oczywistymi niespodziankami serwowanymi przez klientów... kiedyś zdarzyło mu się robić tatuaż śwince wietnamskiej.
Nie spodziewał się jednak kompletnie listu z zaproszeniem do Pokoju Zakochanych, co już samo w sobie brzmiało dość dwuznacznie. Nie był pewien kim jest ta Gabrielle i czemu tak otwarcie zaprasza go do takiego miejsca, a na dodatek jeszcze wplatała w to wszystko tatuaże?... Wolał pracować w swoim gabinecie, albo chociaż jakimś bardziej dostosowanym do tego miejscu. Może i magiczne zabiegi nie wymagały takich przygotowań jak te mugolskie, ale Nox z tym jednym ryzykować nie chciał.
Przyszedł.
Zatrzymał się pod drzwiami, chociaż w gruncie rzeczy niezbyt się wahał. Potrzebował tylko zebrać myśli, żeby nacisnąć klamkę i wejść do środka. Poprawił pasek torby, wpijający się w ramię, gdy przekraczał próg i omiatał spojrzeniem wnętrze. Czekała tam na niego śliczna blondynka, na widok której Nox nawet nie musiał wymuszać uśmiechu, bo ten pojawił się samoistnie.
- Nietypowe miejsce - przyznał, przeczesując palcami włosy. To co właściwie tutaj robili?...
Powrót do góry Go down


Gabrielle Levasseur
Gabrielle Levasseur

Student Hufflepuff
Rok Nauki : I studencki
Wiek : 21
Czystość Krwi : 90%
Wzrost : 171 cm
C. szczególne : długie, blond włosy, w okresie letnim - piegi na nosie i policzkach, tatuaż kwiatu niezapominajki na prawym obojczyku
Dodatkowo : Ćwierćwila
Galeony : 626
  Liczba postów : 1459
https://www.czarodzieje.org/t16791-gabrielle-levasseur
https://www.czarodzieje.org/t16936-gabrielle-levasseur
https://www.czarodzieje.org/t16819-gabrielle-levasseur
Pokój Zakochanych - Page 5 QzgSDG8




Gracz




Pokój Zakochanych - Page 5 Empty


PisaniePokój Zakochanych - Page 5 Empty Re: Pokój Zakochanych  Pokój Zakochanych - Page 5 EmptySob 26 Paź 2019 - 22:23;

Sława Mefa dotarła również do Gabriell, która stając w obliczu problemu z odnalezieniem dobrego tatuażysty, dowiedziała się o Ślizgonie naprawdę dużo rzeczy, jednak faktem, który interesował ją najbardziej było to, że chłopak podejmie się każdego wyzwania. Głęboko wierzyła w to, że słowa „każdego wyzwania” odnosiły się nie tylko do projektów, które był w stanie zrealizować, ale również do aspektu etycznego, jak chociażby wykonanie tatuażu na ciele nieletniej.  
Sekundy mijały zdecydowanie szybciej niż by sobie tego życzyła, niepewność budziła w niej swego rodzaju lęki, jednak, kiedy usłyszała zgrzyt otwieranego mechanizmu klamki wstrzymała oddech, a wątpliwości, które do tej pory miała rozmyły się jak poranna mgła, w momencie, gdy wschodzi słońce.
Gabrielle niepewnie odwzajemniła posłany w jej stronę uśmiech, choć zdenerwowanie nadal można było dostrzec w jej zielonych tęczówkach oraz dłoniach, które mocno zaciskały kawałek zapisanego pergaminu.
-Nie znalazłam lepszego, a szkoły nie mogę opuszcza – odpowiedziała rzeczowo, głos jej nieco drżał, co mógł jedynie zarejestrować wprawny słychać, gdyż za wszelką cenę blondwłosa czarownica próbowała nad nim zapanować.
-Słyszałam, że jesteś najlepszym tatuatorem, potrzebuje… chcę, żebyś wykonał mi tatuaż. Tu… - wyciągnęła w jego stronę pomięty, zaplamiony kawałek papieru, który zawierał wykonany ręcznie rysunek kwiatu niezapominajki – …mam projekt, taki poglądowy. Chciałabym, żeby to był magiczny tatuaż, jeśli to możliwe, to chciałabym, żeby zimą płatki znikały, a wiosną i jesienią pojawiały się pąki, zaś latem kwiaty. – wyjaśniła mówiąc szybko oraz zwięźle. Bała się, że widząc ją Mef zmieni zdanie –Mam pieniądze, nie wiem, ile taki tatuaż może kosztować… chciałabym mieć go na obojczyku lewym, albo nie! Prawym. - mówiła dalej, nie dając nawet dojść Ślizgonowi do słowa –Nie bez powodu cię wybrałam, wybacz za śmiałość, ale słyszałam, że wolisz chłopaków, dzięki temu nie będę czuła się skrępowana – dodała jeszcze, patrząc na niego wręcz błagalnym spojrzeniem, a na skutek ostatnich wypowiedzianych słów mimochodem na policzkach blondynki pojawiły się zdradzieckie, różowe plamy.
Powrót do góry Go down


Mefistofeles E. A. Nox
Mefistofeles E. A. Nox

Absolwent Slytherinu
Rok Nauki : III studencki
Wiek : 26
Czystość Krwi : 50%
Wzrost : 185
C. szczególne : Tatuaże; kolczyki; wilkołacze blizny; bardzo umięśniony; skórzana obroża ze złotym kółkiem; od 14.02.2022 pierścionek zaręczynowy!
Dodatkowo : Wilkołak, Legilimencja
Galeony : 4495
  Liczba postów : 4498
https://www.czarodzieje.org/t15136-mefistofeles-e-a-nox#403342
https://www.czarodzieje.org/t15139-kind#403356
https://www.czarodzieje.org/t15134-mefistofeles-e-a-nox
https://www.czarodzieje.org/t18387-mefistofeles-e-a-nox-dziennik
Pokój Zakochanych - Page 5 QzgSDG8




Gracz




Pokój Zakochanych - Page 5 Empty


PisaniePokój Zakochanych - Page 5 Empty Re: Pokój Zakochanych  Pokój Zakochanych - Page 5 EmptySob 26 Paź 2019 - 23:09;

Słuchał blondynki z zaciekawieniem, odkładając torbę na podłogę i wyciągając z niej różdżkę. Niewerbalne Lumox Maxima pozbawiło pomieszczenie budującego atmosferę półmroku - świetlista kula zawieszona została pod sufitem, by swoim zasięgiem rozjaśnić każdy kącik. Mefisto swoją uwagę z kolei przekierował na podany mu kawałek papieru, czekając aż słowotok Puchonki dobiegnie końca.
Podniósł na nią spojrzenie dopiero w momencie, w którym w jej wypowiedzi pojawiło się coś zaskakującego. "Wolisz chłopaków" zadźwięczało w uszach Mefisto jakoś nieswojo, czego usilnie starał się po sobie nie pokazywać. Ogólnie niezbyt obchodziło go co ludzie o nim myślą, toteż mógł nawet uchodzić za geja... Dopiero w momencie, w którym miało to wpływ na jego pracę, to nieco się niepokoił.
Plus, Gabrielle była śliczną dziewczyną, od której ciężko było w ogóle oderwać wzrok. Przy niej to nawet ciężko byłoby udawać, że nie jest zainteresowany kobietami...
- Wolę - przyznał ostrożnie. Nie chciał stracić klientki, a skoro już na samym wstępie podzieliła się z nim tą informacją, to najwyraźniej miała ona dla niej dużą wagę. Mefisto poczuł się trochę jak taki żałosny desperat - biznes nie kręcił się jakoś szalenie dobrze, nie po tym mało chwalebnym pobycie w Azkabanie. Niby nie musiał kłamać dla jednej Gabrielle, ale... ale przecież wolał mężczyzn. Brak odporności na uroki płci pięknej mógł pominąć, nic złego by się nie stało. I tak nie miało to wpływu na jego pracę, toteż po co biedne dziewczę dodatkowo stresować?
- Co do tatuażu... - odchrząknął, porzucając nurtującą go kwestię własnej szczerości. - Jak najbardziej wykonalne, to brzmi jak ciekawy i przyjemny projekt. Tylko nie stresuj się tak, Gabrielle - mrugnął do niej wesoło, przysiadając na kanapie. Starał się przyglądać rysunkowi, żeby nie pozerkiwać na dziewczynę. - To świeży pomysł?
Powrót do góry Go down


Gabrielle Levasseur
Gabrielle Levasseur

Student Hufflepuff
Rok Nauki : I studencki
Wiek : 21
Czystość Krwi : 90%
Wzrost : 171 cm
C. szczególne : długie, blond włosy, w okresie letnim - piegi na nosie i policzkach, tatuaż kwiatu niezapominajki na prawym obojczyku
Dodatkowo : Ćwierćwila
Galeony : 626
  Liczba postów : 1459
https://www.czarodzieje.org/t16791-gabrielle-levasseur
https://www.czarodzieje.org/t16936-gabrielle-levasseur
https://www.czarodzieje.org/t16819-gabrielle-levasseur
Pokój Zakochanych - Page 5 QzgSDG8




Gracz




Pokój Zakochanych - Page 5 Empty


PisaniePokój Zakochanych - Page 5 Empty Re: Pokój Zakochanych  Pokój Zakochanych - Page 5 EmptyNie 27 Paź 2019 - 0:30;

Nie potrafiła przestać mówić, działo się tak zawsze, kiedy się denerwowała. Dostawała wówczas słowotoku, czasem było to niebywale pomocne, jak chociażby podczas odpowiedzi ustnej, gorzej sprawdzało się w rozmowie z inną osobą. Przy ostatnich słowa prawie zabrało jej powietrza w płucach, wydusiła z siebie wszystko na jednym wdechu, dlatego teraz łapczywie złapała kilka haustów powietrza, obdarzając chłopaka uśmiechem. Dopiero kiedy za sprawą niewerbalnego zaklęcia rozświetlił pokój mogła mu się lepiej przyjrzeć, a jej uwadze nie umknął fakt, że przystojnym właściwie już mężczyzną. Spojrzał na nią sprawiając, że policzki Gabrielle nabrały różowego odcienia, który widoczny był w jasnym świetle. Wciąż było jej głupio za bezpośredniość, jednak mając świadomość, iż gustuje on w chłopakach czuła się znacznie pewniej. Mimo swojego wieku, nie miała dużego doświadczenia z chłopakami, raczej stroniła od przedstawicieli płci przeciwnej i tylko Elijah był jedynym wyjątkiem, choć to też nie potoczyło się zbyt dobrze. Była dziewczyną, która nigdy nie rozebrała się przed obcym chłopakiem, dlatego myśl o tym wywoływała u niej krępacje, którą zapewne potęgowana byłaby bardziej, gdyby Mefisto należał do mężczyzn gustujących w dziewczynach.
Nie zwróciła zbytniej uwagi na jego ostrożną odpowiedź, zbyt zestresowana całą sytuacją. Nadal miała pewność, że chcę zrobić tatuaż, ale bała się bólu związanego z jego wykonywaniem. Ten błąd może ją za jakiś czas wiele kosztować, choć teraz ciężko było określić czy na pewno? A może nigdy nie dowie się prawdy?
Uniosła do góry głowę patrząc w oczy Ślizgona, który w końcu mógł zabrać głos, a z każdym jego słowem uśmiech na ustach dziewczyny powiększał się. Pisnęła radośnie, mimowolnie przytulając Mefisofelesa.
- Super, ale się cieszę – oznajmiła, zrobiła wielkie oczy, uświadamiając sobie, że narusza jego prywatną przestrzeń. Odchrząknęła robiąc krok w tył –Przepraszam – powiedziała, rumieniąc się jeszcze bardziej. –Pomysł już od dawna chodzi mi po głowie, ale tak, jest stosunkowo świeży- odpowiedziała –Czy to ma znaczenie?
Powrót do góry Go down


Mefistofeles E. A. Nox
Mefistofeles E. A. Nox

Absolwent Slytherinu
Rok Nauki : III studencki
Wiek : 26
Czystość Krwi : 50%
Wzrost : 185
C. szczególne : Tatuaże; kolczyki; wilkołacze blizny; bardzo umięśniony; skórzana obroża ze złotym kółkiem; od 14.02.2022 pierścionek zaręczynowy!
Dodatkowo : Wilkołak, Legilimencja
Galeony : 4495
  Liczba postów : 4498
https://www.czarodzieje.org/t15136-mefistofeles-e-a-nox#403342
https://www.czarodzieje.org/t15139-kind#403356
https://www.czarodzieje.org/t15134-mefistofeles-e-a-nox
https://www.czarodzieje.org/t18387-mefistofeles-e-a-nox-dziennik
Pokój Zakochanych - Page 5 QzgSDG8




Gracz




Pokój Zakochanych - Page 5 Empty


PisaniePokój Zakochanych - Page 5 Empty Re: Pokój Zakochanych  Pokój Zakochanych - Page 5 EmptySob 23 Lis 2019 - 14:01;

Jeszcze trochę bił się ze swoimi myślami, nie wiedząc czy to "kłamstwo" nie jest przesadą. Bądź co bądź, jedynie chronił Gabrielle przed większą dawką niepotrzebnego stresu. Mógłby ją zapewniać, że jest na tyle profesjonalny, by jego orientacja seksualna nie miała najmniejszego znaczenia w obliczu wykonywanej pracy... Ale chyba trafiło mu się nieco zbyt niepewne dziewczę.
Zamiast zmusić się do wyjaśnień, pozwolił się przytulić.
Oj nie szło to w dobrą stronę...
- Nie ma za co - zapewnił ją, nieszczególnie przejmując się czymś takim jak prywatna przestrzeń. Nox należał do szalenie dotykalskich osób, choć zazwyczaj (z drobniutkimi wyjątkami) wolał najpierw upewnić się, czy jest to w tym przypadku dobrze widziane.
- Mmm, nie... Tak tylko pytam, bo nie byłaś pewna umiejscowienia. W przypadku magicznych tatuaży nie będzie to aż takim problemem, można będzie go w razie czego po prostu przesunąć... Ale to pierwotne miejsce zawsze ma znaczenie. Zakotwiczenie rysunku w nowym miejscu będzie wymagało okazjonalnego odnawiania. - Machnął lekko ręką, coby Puchonka za bardzo się nie przejmowała, bo w końcu raczej jej to nie dotyczyło. Mogła za to wiedzieć, że zawsze istniały jakieś alternatywy. - No i cóż... Mimo wszystko wolę wiedzieć, że decyzja odnośnie tatuażu nie jest szalenie spontaniczna i nie dostanę zaraz kolejnego listu, tym razem z prośbą o usunięcie go. - Chwilę jeszcze patrzył na rysunek, wyciągając z torby flamaster. Na taki wzór kalki nie potrzebował i był całkiem pewny, że poradzi sobie bez żadnych problemów... Acz pozostała jeszcze jedna kwestia, którą musieli poruszyć.
- A koszt... 60 galeonów?*

*Kompletnie nie pamiętam ile wcześniej mówiła, jestem skłonna zmienić jak coś XD I strasznie przepraszam za to potworne opóźnienie!
Powrót do góry Go down


Gabrielle Levasseur
Gabrielle Levasseur

Student Hufflepuff
Rok Nauki : I studencki
Wiek : 21
Czystość Krwi : 90%
Wzrost : 171 cm
C. szczególne : długie, blond włosy, w okresie letnim - piegi na nosie i policzkach, tatuaż kwiatu niezapominajki na prawym obojczyku
Dodatkowo : Ćwierćwila
Galeony : 626
  Liczba postów : 1459
https://www.czarodzieje.org/t16791-gabrielle-levasseur
https://www.czarodzieje.org/t16936-gabrielle-levasseur
https://www.czarodzieje.org/t16819-gabrielle-levasseur
Pokój Zakochanych - Page 5 QzgSDG8




Gracz




Pokój Zakochanych - Page 5 Empty


PisaniePokój Zakochanych - Page 5 Empty Re: Pokój Zakochanych  Pokój Zakochanych - Page 5 EmptyNie 24 Lis 2019 - 21:22;

Nie potrafiła powstrzymać naturalnych odruchów ciała, które często wkraczały w przestrzeń osobistą drugiej osoby, jednak tylko takiej, przy której blondynka czuła się pewnie. Inaczej rzecz się miała, gdy przy kimś zmuszona była trzymać gardę, wówczas sama zwiększała dystans. Posiadając pewną, choć niezbyt szeroką wiedzę na temat Mefistofelesa, Gabrielle czuła się przy nim dość swobodnie, pomimo tego, że cały proces tatuowania własnego ciała był dla niej dość stresującym przeżyciem. Była pewna swojej decyzji oraz wyboru motywu; kwiat niezapominajki był ważnym w jej życiu - miała pamiętać.
Ślizgon nie protestował, gdy go przytuliła, co uznała za pozwolenie, jednocześnie nakazując sobie w myślach, by od tego momentu trzymać emocje na wodzy.
Uśmiechnęła się do chłopaka słysząc jego zapewnienie, dzięki czemu blondynka poczuła się znacznie lepiej; zapobiegł temu, że później dręczyłyby ją wyrzuty sumienia.
-Długo zastanawiałam się, czy to będzie dobre miejsce, rozważałam inne… Hm… bardziej ukryte, jednak chce aby było go widać - odpowiedziała, patrząc na niego najpierw z lekką niepewności, jednak wystarczyło kilka sekund do zmiany postawy, jaką prezentowała w pewną siebie i swoich decyzji.
- Odnawiania? To ten tatuaż trzeba odnawiać? - zapytała, marszcząc czoło, na jego gładkiej powierzchni pojawiły się dwie proste linie. Nie spodziewała się czegoś takiego, będąc święcie przekonaną, że jeśli tatuaż wykona się raz, to jest ona na całe życie, bez dodatkowych ingerencji. Zmartwiły ją nieco słowa Mefa, jednak nie dała tego po sobie poznać.
- Nie. To znaczy, chce go wykonać na pewno. Zależy mi na tym bardzo - oparła pewna swoich słów. Decyzję o stworzeniu czegoś na swoim ciele, na zawsze podjęła stosunkowo niedawno, gdyż zaledwie trzy miesiące temu, lecz była jej pewna, jak niczego innego w swoim życiu.
- Jasne - oznajmiła, sięgając do kieszeni w której przygotowane miała galeony, odliczając odpowiednią kwotę podała ją Ślizgonowi.

Powrót do góry Go down


Mefistofeles E. A. Nox
Mefistofeles E. A. Nox

Absolwent Slytherinu
Rok Nauki : III studencki
Wiek : 26
Czystość Krwi : 50%
Wzrost : 185
C. szczególne : Tatuaże; kolczyki; wilkołacze blizny; bardzo umięśniony; skórzana obroża ze złotym kółkiem; od 14.02.2022 pierścionek zaręczynowy!
Dodatkowo : Wilkołak, Legilimencja
Galeony : 4495
  Liczba postów : 4498
https://www.czarodzieje.org/t15136-mefistofeles-e-a-nox#403342
https://www.czarodzieje.org/t15139-kind#403356
https://www.czarodzieje.org/t15134-mefistofeles-e-a-nox
https://www.czarodzieje.org/t18387-mefistofeles-e-a-nox-dziennik
Pokój Zakochanych - Page 5 QzgSDG8




Gracz




Pokój Zakochanych - Page 5 Empty


PisaniePokój Zakochanych - Page 5 Empty Re: Pokój Zakochanych  Pokój Zakochanych - Page 5 EmptyCzw 28 Lis 2019 - 21:25;

Coś było w tej Gabrielle... Coś, co sprawiało, że Mefisto z każdą chwilą zaczynał dostawać coraz większej paranoi odnośnie swojego 'niewinnego' kłamstewka. Nie mógł od blondynki oderwać wzroku, a jej ciepło - choć przytulenie zdążyli zakończyć bardzo szybko - zdawało się dalej wilkołaka rozgrzewać. Czuł się zatem paskudnie skrępowany swoimi dziwnymi reakcjami i czekał tylko, aż zdoła uspokoić myśli. Na szczęście temat tatuaży pomagał... Mógł skoncentrować się na dobrze znanych mu mechanizmach tworzenia trwałego wzoru na ciele.
Mógł też bezwstydnie patrzeć na Gabrielle, jakoby przyzwyczajał wzrok do płótna.
- Mmm, nie, tego nie będzie trzeba. Narysuję ci cały, te zmiany - znikające płatki chociażby - nie zachodzą na dużym obszarze. Odnawiać trzeba wtedy, kiedy chce się tatuaż przesunąć gdzieś dalej, więc gdybyś planowała go przerzucić na drugi obojczyk. - Pokiwał głową, zadowolony jej pewnością.
- W takim razie... - Wziął galeony i odłożył je na stolik, wprawnym okiem prędko zerkając na sumę; nie spodziewał się żadnych oszustw, ale nie potrafił wyzbyć się wyuczonej ostrożności. Chyba nawet nie myślał, ukontentowany idealną sześćdziesiątką. - Nie pozostaje mi nic innego jak poprosić cię o zdjęcie koszulki. - Gestem jeszcze wskazał, by Puchonka nie krępowała się położyć na tej nieszczęsnej sofie w kształcie ust. - Powiedz mi jeszcze... Czy płatki mają przed zimą wypadać i znikać 'w locie', czy po prostu stopniowo znikać z łodygi?
Powrót do góry Go down


Gabrielle Levasseur
Gabrielle Levasseur

Student Hufflepuff
Rok Nauki : I studencki
Wiek : 21
Czystość Krwi : 90%
Wzrost : 171 cm
C. szczególne : długie, blond włosy, w okresie letnim - piegi na nosie i policzkach, tatuaż kwiatu niezapominajki na prawym obojczyku
Dodatkowo : Ćwierćwila
Galeony : 626
  Liczba postów : 1459
https://www.czarodzieje.org/t16791-gabrielle-levasseur
https://www.czarodzieje.org/t16936-gabrielle-levasseur
https://www.czarodzieje.org/t16819-gabrielle-levasseur
Pokój Zakochanych - Page 5 QzgSDG8




Gracz




Pokój Zakochanych - Page 5 Empty


PisaniePokój Zakochanych - Page 5 Empty Re: Pokój Zakochanych  Pokój Zakochanych - Page 5 EmptyPią 29 Lis 2019 - 11:18;

Znając "prawdę" o chłopaku, którą w rzeczywistości - kierowana własnymi obawiam i brakiem doświadczenia w relacjach damsko-męskich - na nim wymusiła, czuła się dużo pewniej. Nie krępowało jej spojrzenie Ślizgona, choć przez niektórych uznane mogłoby być za natarczywe. Ona - zdawało się - nie przywiązywała do niego dużej wagi, będąc święcie przekonaną, że patrzy on na nią przez pryzmat artysty, który ma wykonać dzieło na płótnie z jej ciała. Nie doszukiwała się w nim niczego, nawet jeśli jej uwagę zwróciło to, że tęczówki oczu Mefistofelesa nieco pociemniały. Nox w całej tej kuriozalnej sytuacji miał prawo czuć się dziwne, jednak był jednocześnie niewinny, nawet jeśli dopuścił się małego kłamstwa.
- W takim razie myślę, że to nie będzie konieczne - dodała jeszcze uśmiechając się do niego szeroko, w ten rozbrajający sposób, kiedy policzki dziewczyny unoszą się delikatnie ku górze, powstają w nich urocze dołeczki;; ukazując rząd białych zębów. Widać było, że chłopak jest zadowolony z odpowiedzi, której udzieliła, co dodało jej kilka kolejnych gram pewności siebie.
Nagle uśmiech dziewczyny znikł, spojrzała przerażonym wzrokiem na Mefa, kiedy napomknął o zdjęciu koszulki. Liczyła się z tym, ba! Była pewna, że będzie musiała przed chłopakiem pozbyć się części swojej garderoby, jednak kiedy powiedział o tym otwarcie, mimo wszystko wywołało to u niej zaskoczenie, a policzki mimowolnie zarumieniły się.
- Hm… Mhm… - wydukała, czerwieniąc się jeszcze bardziej, ale zdjęła z siebie koszulkę, choć z lekkim ociąganiem, nie patrząc Ślizgonowi w oczy. Zgodnie z niemym poleceniem położyła się na sofie, zamykając powieki. Czuła się… dziwnie - to było idealne określenie stanu, jaki wywoływała w niej owa sytuacja.
- Jeśli… - głos Gabrielle zadrżał lekko, odkaszlnęła - Jeśli to nie problem, wolałabym, żeby znikały w locie - odparła, ta wizja wydawała się być bardziej kobieca i lepiej pasująca do niej samej.
- Długo to potrwa? - zapytała uchylając jedną powiekę.

Powrót do góry Go down


Mefistofeles E. A. Nox
Mefistofeles E. A. Nox

Absolwent Slytherinu
Rok Nauki : III studencki
Wiek : 26
Czystość Krwi : 50%
Wzrost : 185
C. szczególne : Tatuaże; kolczyki; wilkołacze blizny; bardzo umięśniony; skórzana obroża ze złotym kółkiem; od 14.02.2022 pierścionek zaręczynowy!
Dodatkowo : Wilkołak, Legilimencja
Galeony : 4495
  Liczba postów : 4498
https://www.czarodzieje.org/t15136-mefistofeles-e-a-nox#403342
https://www.czarodzieje.org/t15139-kind#403356
https://www.czarodzieje.org/t15134-mefistofeles-e-a-nox
https://www.czarodzieje.org/t18387-mefistofeles-e-a-nox-dziennik
Pokój Zakochanych - Page 5 QzgSDG8




Gracz




Pokój Zakochanych - Page 5 Empty


PisaniePokój Zakochanych - Page 5 Empty Re: Pokój Zakochanych  Pokój Zakochanych - Page 5 EmptyPon 6 Sty 2020 - 14:03;

Starał się zachowywać jak najbardziej naturalnie, ale przez mętlik w swojej głowie nawet nie zauważał tego natarczywego spojrzenia, jakim obdarzał Gabrielle. Zapewne kiedy wyjdzie z pomieszczenia, zacznie to uczucie jakoś bardziej analizować... Może nawet pokusi się o wniosek, że dziewczyna jest jakoś spokrewniona z wilami? Byłby to dla niej niewątpliwie komplement, ale też nieco strzał w ślepo dla samego Mefistofelesa. Miał względnie spore doświadczenie z tymi pięknymi stworzeniami, lecz pewności zawsze brak.
Zdołał zmusić się do odwrócenia wzroku, kiedy Puchonka zdejmowała koszulkę. Potem tylko zacisnął mocniej zęby, jeszcze rozproszony tym przesłodkim uśmiechem, którym dopiero co został obdarzony.
Trochę dziwiła go ta krępacja, którą Gabrielle przedstawiała. Była śliczną dziewczyną i chyba powinna być już trochę przyzwyczajona do zainteresowanych spojrzeń? Ale może to bezwstydność Mefisto przyćmiewała mu pogląd na sytuację... Skupił wzrok na jej obojczyku, odsuwając sobie lekko z drogi ramiączko biustonosza.
- Pół godziny, może chwilkę dłużej... - Chciał zrobić to porządnie, dopieszczając każdy listek zsuwający się z łodyżki. Oczyścił wybrane miejsce i zerknął raz jeszcze na rysunek, który położył sobie obok, w zasięgu wzroku. Obrócił różdżkę w palcach i rozpoczął pracę, niewerbalnym zaklęciem zarysowując kontury. - Gdybyś potrzebowała przerwy, mów. - Dla niego ciepło spowodowane robieniem tatuażu nie było problemem, ale dla nowej osoby mogło działać inaczej.
Powrót do góry Go down


Gabrielle Levasseur
Gabrielle Levasseur

Student Hufflepuff
Rok Nauki : I studencki
Wiek : 21
Czystość Krwi : 90%
Wzrost : 171 cm
C. szczególne : długie, blond włosy, w okresie letnim - piegi na nosie i policzkach, tatuaż kwiatu niezapominajki na prawym obojczyku
Dodatkowo : Ćwierćwila
Galeony : 626
  Liczba postów : 1459
https://www.czarodzieje.org/t16791-gabrielle-levasseur
https://www.czarodzieje.org/t16936-gabrielle-levasseur
https://www.czarodzieje.org/t16819-gabrielle-levasseur
Pokój Zakochanych - Page 5 QzgSDG8




Gracz




Pokój Zakochanych - Page 5 Empty


PisaniePokój Zakochanych - Page 5 Empty Re: Pokój Zakochanych  Pokój Zakochanych - Page 5 EmptyWto 7 Sty 2020 - 9:33;

Ulga. Odczuła ją wyraźnie, kiedy chłopak odwróciła się, starając się, aby blondynka czuła się jak najbardziej komfortowo w jego towarzystwie, zupełnie jakby wcześniej wyczuł czy też dojrzał jej niepewność i skrępowania jego obecnością. Uśmiechnęła się do niego w podziękowaniu, za swego rodzaju szacunek, który okazał jej osobie, a którego szczerze mówiąc po Ślizgonie się nie spodziewała, jednak - tak jak głosiły doniesienia - był on profesjonalistą.
W rzeczy samej, panienka Levasseur była przyzwyczajona do tego, że przedstawiciele płci męskiej kierowali na nią swoje zainteresowane spojrzenia, jednak z ich bliskością wciąż nie była tak dobrze zaznajomiona. Wcześniej całkowicie jej unikała, pozwalając aby tylko członkowie rodziny się do niej zbliżali, więc tego typu spotkanie, które miało miejsce w tym momencie było dla niej nowością przez co nie czuła się zbyt pewnie.
Spięła się, by po chwili rozluźnić, kiedy poczuła jak palce chłopaka przesuwają ramiączko stanika, muskając przy tym delikatnie jej skórę. Przymknęła oczy, przygryzając dolną wargę, jakby w obawie przed tym, co wydarzy się za chwilę. Syknęła cicho pod nosem, zaciskając mimowolnie dłonie w piąstki, w momencie kiedy niewerbalne zaklęcie zaczęło oddziaływać na jej ciało. Oberwanie zaklęciem - jakimkolwiek - nigdy nie było niczym przyjemnym, jednak ona dobrowolnie tym razem się na to godziła. [i] Chyba postradałam zmysły [/b] pomyślała, a kąciku jej ust, delikatnie uniosły się ku górze.
Uchyliła jedną powiekę, patrząc na skupionego chłopaka.
- Długo się tym zajmujesz? - zapytała cicho i nieco niepewnie, zastanawiając się czy dobrym pomysłem jest zagadywanie Mefa, kiedy ten rzuca właśnie na nią zaklęcie. Chwilę po tym jak słowa opuściły usta dziewczyny, ponownie syknęła, zaciskając mocniej powieki.
Nie była pewna ile czasu tak naprawdę zajął ten mały obrazek, co jakiś czas krzywiła się pod wpływem bólu i dyskomfortu, który odczuwała, lecz ostatecznie gdy Mef skończył pracę, doszła do wniosku, że nie było to najgorsze doświadczenie w jej życiu.
Chłopak wyjaśnij jej jak powinna zadbać o tatuaż, a później rozeszli się, starając zachować dyskrecję opuszczając pokój zakochanych.


Zt x2
Powrót do góry Go down


Robin Doppler
Robin Doppler

Student Slytherin
Rok Nauki : II studencki
Wiek : 22
Czystość Krwi : 75%
Wzrost : 166 cm
C. szczególne : Podobnież duże oczy, trzy podłużne blizny po pazurach od lewego nadgarstka aż do łokcia, bardzo jasne, blond włosy
Galeony : 1400
  Liczba postów : 1202
https://www.czarodzieje.org/t19800-robin-doppler#600127
https://www.czarodzieje.org/t19810-robin-i-jej-sowa#600759
https://www.czarodzieje.org/t19808-robin-doppler#600671
https://www.czarodzieje.org/t20573-robin-doppler-dziennik
Pokój Zakochanych - Page 5 QzgSDG8




Gracz




Pokój Zakochanych - Page 5 Empty


PisaniePokój Zakochanych - Page 5 Empty Re: Pokój Zakochanych  Pokój Zakochanych - Page 5 EmptyPon 14 Gru 2020 - 14:35;

No dobra... Może trochę faktycznie za bardzo zaszalała z wybraniem miejsca ich spotkania, ale zwyczajnie nie mogła oprzeć się pokusie, która zakiełkowała w jej ciele. Bo w końcu potrzebowali przede wszystkim ustronnego miejsca, gdzie nikt nie będzie ich podsłuchiwał. Wszyscy wiedzieli, że w pokoju zakochanych takie właśnie warunki można było osiągnąć. Umownie nikt nie wchodził do środka, kiedy wiadomym było, że ktoś tam już się znajduje. Robin nawet nie chciała podejrzewać, co muszą robić tam ludzie i skąd się wzięła ta zasada, ale w tym momencie była ona jej bardzo na rękę. Nie mogli przecież rozmawiać w pokoju wspólnym ślizgonów. Było tam za dużo ciekawskich par uszu, a przecież obiecała Eskilowi, że nic nie dotrze do Lucasa. Szukanie innych potencjalnie bezpiecznym miejsc, było o wiele bardziej pracochłonne, niż wykorzystanie tego, które Doppler już znała. Pozostawało tylko mieć nadzieję, że pomimo otoczki, jaką względem tego zaplanowała, Hunter nie potraktuje jej słów jako jeden, paskudny żart. Tego zapewne by nie była w stanie mu wybaczyć.
Jak to miała w zwyczaju, pojawiła się przed wyznaczoną godziną. Nie lubiła się spóźniać i bardzo starannie tego unikała. A wiedziała, że ktoś taki, jak Hunter, szczególnie mocno by jej wypomniał, że pojawiła się nie o czasie. Poza tym, dzięki zabiegowi, gdzie pojawiła się chwilę przed swoim rozmówcą, miała jeszcze czas na to, aby przygotować w głowie odpowiednie słowa i argumenty przemawiające za tym, że plan, który zamierzała mu za chwilę przedstawić, jest planem dobrym, odpowiednim do zrealizowania i powinien im w tym pomóc. Nie brała nawet pod uwagę tego, że mógłby postąpić inaczej! W końcu, wiedziała gdzie śpi. W razie potrzeby znała jakieś czary, które mogła na niego rzucić w środku nocy i zrobić mu... niespodziankę.
Wzorem tego, co napisała w liście do Huntera, również postanowiła ubrać się ładnie. Spódniczka, ciepły i miły sweterek do tego jeszcze trampki, bo była pokraką i nie nadawała się do chodzenia w butach na obcasie. Przeciągnęła jeszcze usta delikatną pomadką i ruszyła na spotkanie. Tak jak się spodziewała, nie zastała nikogo w środku. Chłopak pewnie dopiero miał się pojawić za jakiś czas. I musiała stwierdzić, że jednak dobrze iż postanowiła pojawić się przed czasem. Kiedy weszła do pomieszczenia, po prostu zaniemówiła. Wszystko tutaj było takie... kiczowate i kompletnie zakrawające o wysoki statut zażenowania. Tak, miała cudowne wręcz przeczucie, że Hunter zabije ją śmiechem, kiedy w końcu się pojawi...
Powrót do góry Go down


Hunter O. L. Dear
Hunter O. L. Dear

Student Slytherin
Rok Nauki : III studencki
Wiek : 22
Czystość Krwi : 100%
Wzrost : 191cm
Galeony : 2009
  Liczba postów : 788
https://www.czarodzieje.org/t19794-hunter-ossian-lewis-dear#599888
https://www.czarodzieje.org/t19804-sowa-huntera#600487
https://www.czarodzieje.org/t19795-hunter-o-l-dear#599914
Pokój Zakochanych - Page 5 QzgSDG8




Gracz




Pokój Zakochanych - Page 5 Empty


PisaniePokój Zakochanych - Page 5 Empty Re: Pokój Zakochanych  Pokój Zakochanych - Page 5 EmptyWto 15 Gru 2020 - 10:59;

Skręcając w skrzydło zachodnie, na jednym z korytarzy, próbował wpaść na to, czego Robin może od niego chcieć. Jej wiadomość była tak tajemnicza, że w sumie to nie wiedział z niej nic oprócz tego, że dziewczyna ma do niego prośbę. I do tego wybrała takie miejsce, którego nigdy by się nie spodziewał, choć wiedział, że to po to, aby mogli porozmawiać bez świadków. Nie wiedział czego się spodziewać, a po Doppler można było spodziewać się wszystkiego.
Oczywiście nie mógł znaleźć odpowiednich drzwi, bo przecież wszystkie były takie same na tym cholernym piętrze, dlatego zajrzał do kilku, zanim trafił na odpowiednie. Widząc w środku znajomą sylwetkę w cukierkowym otoczeniu, nie mógł zapanować nad swoim wręcz zszokowanym wyrazem twarzy.
- Ubrałaś się pod kolor ścian? - zdołał z siebie wyrzucić, zanim parsknął śmiechem, omiatając całe różowe wnętrze i przedmioty w kształcie serca. Nie bez powodu to pomieszczenie nosiło taką a nie inną nazwę. - Powiem Ci... następnym razem ja wybieram miejsce na randkę - zażartował, padając na jedną z miękkich kanap i poprawiając ciemną marynarkę od kompletu, uniósł wzrok na dziewczynę, posyłając jej łobuzerski uśmiech.
- Dobra, to co to za sprawa? - zapytał, rozkładając ramiona na jej oparciu sofy, spoglądając na nią wyraźnie zaintrygowany tym co Ślizgonka ma mu do powiedzenia. Miał nadzieję, że nie jest to nic związanego z jej dziennikarską karierą, bo nie nadawał się na informatora, który wyszukuje najbardziej "chodliwe" tematy.
Powrót do góry Go down


Sponsored content

Pokój Zakochanych - Page 5 QzgSDG8








Pokój Zakochanych - Page 5 Empty


PisaniePokój Zakochanych - Page 5 Empty Re: Pokój Zakochanych  Pokój Zakochanych - Page 5 Empty;

Powrót do góry Go down
 

Pokój Zakochanych

Zobacz poprzedni temat Zobacz następny temat Powrót do góry 
Strona 5 z 7Strona 5 z 7 Previous  1, 2, 3, 4, 5, 6, 7  Next

Permissions in this forum:Nie możesz odpowiadać w tematach
Czarodzieje :: Pokój Zakochanych - Page 5 JHTDsR7 :: 
hogwart
 :: 
Skrzydlo zachodnie
 :: 
drugie piętro
-