Czarodzieje
Czy chcesz zareagować na tę wiadomość? Zarejestruj się na forum za pomocą kilku kliknięć lub zaloguj się, aby kontynuować.

Share
 

 Gabinet zabiegowy

Zobacz poprzedni temat Zobacz następny temat Go down 
Strona 2 z 3 Previous  1, 2, 3  Next
AutorWiadomość


Beatrice L. O. Whitelight
Beatrice L. O. Whitelight

Absolwent Gryffindoru
Wiek : 28
Czystość Krwi : 100%
Wzrost : 160cm
C. szczególne : Czarne oczy, przenikliwe spojrzenie, blizny na dłoniach, ukryte po metamorfomagią, tatuaż na łopatkach (kuferek), obrączka z białego złota na palcu serdecznym lewej dłoni
Dodatkowo : metamorfomagia
Galeony : 1647
  Liczba postów : 1755
https://www.czarodzieje.org/t14885-beatrice-l-o-o-dear
https://www.czarodzieje.org/t14920-poczta-beatrice-l-o-o-dear#397481
https://www.czarodzieje.org/t14915-beatrice-l-o-o-dear
https://www.czarodzieje.org/t18356-beatrice-l-o-o-dear-dziennik
Gabinet zabiegowy - Page 2 QzgSDG8




Gracz




Gabinet zabiegowy - Page 2 Empty


PisanieGabinet zabiegowy - Page 2 Empty Gabinet zabiegowy  Gabinet zabiegowy - Page 2 EmptyPon 25 Sty 2021 - 20:29;

First topic message reminder :


Gabinet zabiegowy


Przeprowadzane są tutaj wszelakie zabiegi, które nie powinny być oglądane przez postronnych obserwatorów. Pomieszczenie nie jest duże, jednak w pełni wyposażone. W prawym rogu oddzielone jest miejsce idealne do warzenia eliksirów na bieżąco. Na środku znajduje się kozetka, która w przypadku poważniejszych zabiegów zastępowana jest przez bardziej profesjonalny sprzęt. Lewa ściana jest zastawiona przez różnorakie eliksiry uzdrawiające i innego rodzaju medykamenty.
Powrót do góry Go down

AutorWiadomość


Larkin J. Swansea
Larkin J. Swansea

Absolwent Ravenclawu
Wiek : 23
Czystość Krwi : 75%
Wzrost : 180cm
C. szczególne : medalik na szyi
Dodatkowo : Metamorfomag
Galeony : 2307
  Liczba postów : 935
https://www.czarodzieje.org/t19499-larkin-j-swansea#577514
https://www.czarodzieje.org/t19599-marmo-sowa-larkina#582623
https://www.czarodzieje.org/t19516-larkin-j-swansea#578211
https://www.czarodzieje.org/t21399-larkin-j-swansea-dziennik#692
Gabinet zabiegowy - Page 2 QzgSDG8




Moderator




Gabinet zabiegowy - Page 2 Empty


PisanieGabinet zabiegowy - Page 2 Empty Re: Gabinet zabiegowy  Gabinet zabiegowy - Page 2 EmptySro 31 Mar 2021 - 0:17;

Przyglądał się dziewczynie, gdy dawała mu kolejne rady, starając się je zapamiętać jak najlepiej. Nie wahać się, aby ruch był płynny, inkantację wypowiadać pewnie, uważać na dyftong i akcent.  Wydawało się to dość proste, choć jak wszystko w jego przypadku, nie było takie z całą pewnością. Czekał więc na dalszy ciąg instrukcji, obserwując, jak Yuuko coś majstruje przy manekinie. Zakładał, że dziewczyna rzuca na niego zaklęcia, które miały pomóc im w nauce nowego. On sam w tym czasie ponownie próbował wykonać prawidłowy ruch ręką. Z lekkim uśmiechem na twarzy odkrył, że dziewczyna miała rację i z każdą kolejną próbą, ruch ten był płynniejszy, co wróżyło lepszy efekt w trakcie ćwiczeń. Nie wiedział jeszcze, że jest to jednak trudniejsze, niż się zdawało.
- Czy w takim razie, zaklęcie będzie działało także na klatce piersiowej? Okłady, w celu ochłodzenia niektórzy nakazują także tam robić - spytał, wskazując gestem obszar tuż pod szyją manekina. W końcu odchrząknął, próbując ponownie zrobić tylnojęzykowe r. Kiedy miał pewność, że wymówi poprawnie inkantację, wycelował różdżką w głowę manekina. Miał nadzieje, że tym razem nie uderzy go nią w oko. -Coeur blessé 0 wypowiedział, wykonując w miarę płynnie ruch nadgarstkiem, a machnąwszy różdżką, poczuł coś, co najwyraźniej musiało być działaniem tego zaklęcia. Miał wrażenie, że jest pewny temperatury manekina i próbował skupić się na zmniejszeniu jej. Myśli jednak krążyły mu wokół wysokości gorączki, o tym, jak wysoką mogą mieć temperaturę manekiny. Kiedy zaklęcie przestało działać, okazało się, że zamiast ją obniżyć, podniósł ja. Co prawda nie było źle, bo zaledwie o pół stopnia, ale to nie pomogłoby choremu, a przecież tego chciał sie nauczyć.
- Super... Jakieś wskazówki? Skąd mam wiedzieć, że obniżam ją, zamiast zwiększać? - spytał dziewczynę, próbując nie zacząć przeklinać. Zaklęcie to było na tyle ważne, żeby nie chciał porzucać jego nauki, ale musiał przyznać, że było bardziej skomplikowane, niż się wydawało. A może zwyczajnie nie miał drygu do magii leczenia.

1
Powrót do góry Go down


Yuuko Kanoe
Yuuko Kanoe

Absolwent Hufflepuffu
Wiek : 23
Czystość Krwi : 90%
Wzrost : 166cm
C. szczególne : azjatycka uroda, zawsze na nadgarstku ma bransoletkę z wiecznych fiołków i drugą czarno-żółtą z zawieszką borsuka
Galeony : 4778
  Liczba postów : 1942
https://www.czarodzieje.org/t17924-yuuko-kanoe#507792
https://www.czarodzieje.org/t17975-yuuko
https://www.czarodzieje.org/t17925-yuuko#507797
https://www.czarodzieje.org/t19163-yuuko-kanoe-dziennik#561975
Gabinet zabiegowy - Page 2 QzgSDG8




Gracz




Gabinet zabiegowy - Page 2 Empty


PisanieGabinet zabiegowy - Page 2 Empty Re: Gabinet zabiegowy  Gabinet zabiegowy - Page 2 EmptySro 31 Mar 2021 - 0:31;

Zdecydowanie mogło to być nieco dużo informacji do przyswojenia, ale jak dotąd wszystko szło mu naprawdę dobrze. Może z pewnymi potknięciami, ale był pilnym uczniem i potrafił się zreflektować i stosować do wskazówek, których mu udzielała. Naprawdę bardzo dobrze jej się pracowało z Larkinem.
- Tak mógłbyś spróbować tego jeśli tak będzie ci prościej. Bardzo skuteczne są też okłady stosowane w miejscu, w którym znajduje się wątroba i szybko wyciągają gorączkę - powiedziała jeszcze w tej kwestii, a następnie zamilkła, dając chłopakowi skupić się na zaklęciu.
Obserwowała uważnie jego próbę i wyczuła, że coś było nie tak. Raz jeszcze przyłożyła różdżkę do manekina, aby sprawdzić jego temperaturę, która przekroczyła czterdzieści stopni. Zdecydowanie coś w tym systemie zawiodło.
- Wszystko wydawało się w porządku. Spróbuj może położyć bardziej akcent na ostatnią sylabę ostatniego człona inkantacji. Możesz też dla pewności celować w obręb klatki piersiowej... - zaczęła, zastanawiając się, co jednak mogło być prawdziwym źródłem problemu. - Może nie myśl też tak wiele o gorączce? Zamiast tego skup się na chłodzie. Być może niechcący wywołałeś odwrotny efekt, bo byłeś skupiony nie na tym, co trzeba.
Zawsze było to jakieś wytłumaczenie. Miała tylko nadzieję, że miało to jakiś sens. Na wpół po to, aby dokonać demonstracji, a na wpół po to, by przypadkiem nie usmażyli manekina samodzielnie wykonała nieskomplikowany ruch nad jego ciałem, wymawiając pewnym głosem formułę zaklęcia, by przywrócić jego temperaturę do stanu sprzed pierwszej nieudanej próby Larkina.

/obowiązują te same kostki
Powrót do góry Go down


Larkin J. Swansea
Larkin J. Swansea

Absolwent Ravenclawu
Wiek : 23
Czystość Krwi : 75%
Wzrost : 180cm
C. szczególne : medalik na szyi
Dodatkowo : Metamorfomag
Galeony : 2307
  Liczba postów : 935
https://www.czarodzieje.org/t19499-larkin-j-swansea#577514
https://www.czarodzieje.org/t19599-marmo-sowa-larkina#582623
https://www.czarodzieje.org/t19516-larkin-j-swansea#578211
https://www.czarodzieje.org/t21399-larkin-j-swansea-dziennik#692
Gabinet zabiegowy - Page 2 QzgSDG8




Moderator




Gabinet zabiegowy - Page 2 Empty


PisanieGabinet zabiegowy - Page 2 Empty Re: Gabinet zabiegowy  Gabinet zabiegowy - Page 2 EmptySro 31 Mar 2021 - 0:58;

Kiwał głową, na znak, że zapamięta. Nie słyszał o możliwości robienia okładów w obrębie wątroby, ale zdecydowanie było to coś, co warto było zapamiętać. Nigdy nie wiadomo, kiedy może się to przydać, a nie wiedział, jak dobrze będzie sobie radził z nowym zaklęciem. Niewiele później okazało się, że wykonał coś zupełnie odwrotnego, co zaczął podejrzewać. Zacisnął zęby, starając się zapanować nad kolejną falą irytacji, jaka przetoczyła się przez jego ciało. Wciągnął powoli powietrze, a wypuszczając, spojrzał na Kanoe, gdy sugerowała, żeby myślał o chłodzie. Może rzeczywiście miało to wpływ? Właściwie, dlaczego nie, skoro przy zaklęciach transmutacyjnych także należało skupić się na efekcie, jaki chciało się osiągnąć.
Ponownie wycelował w manekina różdżką. Powtarzał sobie w myślach, aby wyobrazić sobie, jak spada temperatura. Dopiero gdy był pewny, że jest już odpowiednio skupiony, wypowiedział spokojnie, płynnie inkantację, wykonując ruch różdżką, którą na końcu machnął, celując tym razem w węzły chłonne. Najwyraźniej to było to, co należało robić - oczyścić myśli z tego, co było niepożądane i skupić się na celu. Nie był pewny, ale wydawało mu się, że tym razem wszystko działo się tak, jak należało. Inkantacja brzmiała dobrze, ruch był płynny, a teraz, gdy celował w węzły chłonne manekina, miał wrażenie, że czuł, jak spada jego gorączka. Być może było to jedynie złudzenie?
- I jak? - spytał Yuuko, opuszczając różdżkę. - To zaklęcie działa także na zwierzęta? - dopytał nagle, ciekaw, czy mógłby w ten sposób spróbować sprawdzić stan chociazby własnej sowy. Marmo była dla niego ważna.


6
Powrót do góry Go down


Yuuko Kanoe
Yuuko Kanoe

Absolwent Hufflepuffu
Wiek : 23
Czystość Krwi : 90%
Wzrost : 166cm
C. szczególne : azjatycka uroda, zawsze na nadgarstku ma bransoletkę z wiecznych fiołków i drugą czarno-żółtą z zawieszką borsuka
Galeony : 4778
  Liczba postów : 1942
https://www.czarodzieje.org/t17924-yuuko-kanoe#507792
https://www.czarodzieje.org/t17975-yuuko
https://www.czarodzieje.org/t17925-yuuko#507797
https://www.czarodzieje.org/t19163-yuuko-kanoe-dziennik#561975
Gabinet zabiegowy - Page 2 QzgSDG8




Gracz




Gabinet zabiegowy - Page 2 Empty


PisanieGabinet zabiegowy - Page 2 Empty Re: Gabinet zabiegowy  Gabinet zabiegowy - Page 2 EmptySro 31 Mar 2021 - 1:12;

Akurat czarodzieje w większości sytuacji skłaniali się ku zaklęciom lub eliksirom także wiele myków stosowanych w mugolskiej medycynie mogło nie być im znane lub też uważali je za zbędne. Yuuko natomiast chętnie czytała o podobnych metodom, bo w końcu nie zawsze mogła mieć przy sobie różdżki lub odpowiednich składników.
Skupianie się na efekcie, który chciało się uzyskać było dobrą i sprawdzoną metodą, która wspomagała rzucanie czarów i pomagała w koncentracji nad nimi. I chyba faktycznie zadziałało to i tym razem, bo zdecydowanie efekt był zupełnie inny niż ten, który Larkin uzyskał za pierwszym razem.
- Bardzo dobrze - pochwaliła go z uśmiechem, gdy tylko po raz kolejny zmierzyła odpowiednim zaklęciem temperaturę manekina, która opadła o cały stopień. - I owszem, zadziała na zwierzęta. Z tym jednak musiałbyś być bardziej ostrożny, bo normalna temperatura ciała danego zwierzęcia może odbiegać dosyć znacznie od tej ludzkiej.
Dlatego przed ewentualnymi próbami najlepiej, by się zaznajomił z odpowiednim zwierzęciem i jego potrzebami. Niemniej jednak to zdecydowanie był temat na inne rozważania.
- Spróbuj jeszcze raz. Zobaczymy jak pójdzie ci tym razem - zachęciła go jeszcze, aby ponowił próbę i utrwalił sobie zaklęcie skoro już udało mu się je raz rzucić poprawnie. Według niej teraz mogło być tylko lepiej, bo nie chciało jej się wierzyć, że był to jedynie łut szczęścia.

Ostatnie miłe kostki:
Powrót do góry Go down


Larkin J. Swansea
Larkin J. Swansea

Absolwent Ravenclawu
Wiek : 23
Czystość Krwi : 75%
Wzrost : 180cm
C. szczególne : medalik na szyi
Dodatkowo : Metamorfomag
Galeony : 2307
  Liczba postów : 935
https://www.czarodzieje.org/t19499-larkin-j-swansea#577514
https://www.czarodzieje.org/t19599-marmo-sowa-larkina#582623
https://www.czarodzieje.org/t19516-larkin-j-swansea#578211
https://www.czarodzieje.org/t21399-larkin-j-swansea-dziennik#692
Gabinet zabiegowy - Page 2 QzgSDG8




Moderator




Gabinet zabiegowy - Page 2 Empty


PisanieGabinet zabiegowy - Page 2 Empty Re: Gabinet zabiegowy  Gabinet zabiegowy - Page 2 EmptySro 31 Mar 2021 - 1:34;

Larkin interesował się uzdrawianiem jako takim, zarówno zaklęciami, jak i eliksirami, czy metodami naturalnymi. Ponieważ z zaklęciami nie szło mu najlepiej, co Yuuko miała okazję obserwować, starał się dowiadywać także innych sposobów, więc informacja z wątrobą w celu zmniejszenia gorączki była całkiem przydatna.
Uśmiechnął się lekko, samym kącikiem ust, gdy usłyszał pochwałę z ust Japonki. Nie zamierzał jednak osiadać na laurach i gdy tylko dziewczyna zachęciła go do ponownej próby, nie ociągał sie. Odchrząknął, czując, że od skupienia i prób zaschło mu w gardle, po czym znów wycelował w węzły chłonne manekina. Wypowiedziana inkantacja, płynnie, niemal melodyjnie, w połączeniu z właściwym ruchem nadgarstka, a do tego wzmocniona skupieniem na obniżeniu gorączki, zadziałała prawidłowo. Temperatura spadła o dwa stopnie, co sprawdziła Yuuko, gdy tylko opuścił różdżkę. Wciąż jednak nie uzyskał pożądanej temperatury. Upewnił się raz jeszcze, o czym powinien myśleć w trakcie rzucania zaklęcia, ale nie było lepszej rady, niż koncentrowanie się na pożądanym efekcie zaklęcia. W takiej sytuacji mógł jedynie poprosić dziewczynę, aby poprawiła stan manekina tak, jak był na początku ćwiczeń i kolejny raz wycelować w niego różdżką. Powtarzał czynność i zaklęcie, aż w końcu udało mu się prawidłowo zbić gorączkę manekina. Nie był pewny, że sam tego dokonał, czy zwyczajnie manekin miał już dość bycie ich szczurem laboratoryjnym. Podziękował dziewczynie za pomoc, oferując swoją pomoc w zakresie szkicowania, gdyby tylko potrzebowała. Sprzątając gabinet, Larkin przez cały czas wykonywał ruch nadgarstka, ćwicząc odpowiednie machnięcie, chcąc, aby należycie utrwaliło się w jego pamięci i nie zawiodło, gdy będzie go potrzebował. Gdy udało im się sprzątnąć, wyszli z gabinetu, udając się każde w swoją stronę.

1


/zt x2

rozliczone
Powrót do góry Go down


Mulan Huang
Mulan Huang

Student Gryffindor
Rok Nauki : III studencki
Wiek : 21
Czystość Krwi : 100%
Wzrost : 176cm
C. szczególne : niewielki tatuaż z przodu lewego barku, zmieniający kolor poruszający się tatuaż chińskiego smoka na niemal całe plecy, runa jera na lewym boku na wysokości żeber, ślad po zaklęciu Agere na prawym przedramieniu, często zmienia kolor włosów oraz korzysta z magicznych i barwiących soczewek
Galeony : 1169
  Liczba postów : 1406
https://www.czarodzieje.org/t20227-mulan-huang#630198
https://www.czarodzieje.org/t20246-lacze-lan
https://www.czarodzieje.org/t20228-mulan-huang#630207
Gabinet zabiegowy - Page 2 QzgSDG8




Gracz




Gabinet zabiegowy - Page 2 Empty


PisanieGabinet zabiegowy - Page 2 Empty Re: Gabinet zabiegowy  Gabinet zabiegowy - Page 2 EmptyNie 4 Kwi 2021 - 1:39;

Była wdzięczna za to, że Brewer zgodził się pomóc jej w nauce zaklęć leczniczych. Sama nie bardzo się na nich znała. W zasadzie była w stanie rzucić jedynie podstawowe z nich, które w wielu przypadkach po prostu nie miałyby większego zastosowania. Po prostu potrzebowała czegoś, co mogłaby wykorzystać w wielu sytuacjach ze względu na to, że często pakowała się w różne dziwne rzeczy.
Zanim postanowiła spotkać się z Gryfonem na ich małą sesję naukową, przejrzała jeszcze uważnie podręcznik do uzdrawiania, aby nieco zorientować się w temacie i wybrać coś, co mogłoby ją zainteresować i wydawało się na tyle proste, że nawet taki laik jak ona mógłby się tego nauczyć. W końcu nikomu jeszcze nie zaszkodziło nieco wiedzy teoretycznej. No i chociaż mogła mieć jakąś konkretną prośbę skierowaną do Maxa.
- Jeszcze raz dzięki, że się zgodziłeś - podziękowała chłopakowi, otwierając drzwi do gabinetu zabiegowego, w którym to też postanowili się zaszyć, aby wspólnie poćwiczyć zaklęcia. - Myślałam nad tym, żeby zacząć od Episkey. Wydaje mi się ono dosyć uniwersalne i łatwe do opanowania. Nadaje się chyba do leczenia drobnych złamań, nie? A jak byłoby ze skręceniami chociażby? Też by uszło?
Nie miała pojęcia czy w takim przypadku też mogłaby zastosować Episkey. Opis w książce był dosyć ogólny i jakoś szczególnie nie wyznaczał granic używalności zaklęcia więc równie dobrze mogło to oznaczać, że tak używajcie tego do czego chcecie póki nie są to rany głębokie na kilka centymetrów lub ciągnące się przez pół ciała, ale może istniały jakieś jeszcze niby nie tak ciężkie urazy, których leczenia owe zaklęcie nie obejmowało. Dlatego właśnie wolała dopytać eksperta, aby mieć lepszy pogląd na całą sytuację.
Powrót do góry Go down


Ruby Maguire
Ruby Maguire

Student Gryffindor
Rok Nauki : II studencki
Wiek : 19
Czystość Krwi : 50%
Wzrost : 160
C. szczególne : golden retriever energy | irlandzki akcent | duże oczy | zapach cytrusów
Dodatkowo : kapitanka drużyny Gryfonów
Galeony : 582
  Liczba postów : 1565
https://www.czarodzieje.org/t20263-ruby-echna-maguire
https://www.czarodzieje.org/t20265-poczta-ruby#632863
https://www.czarodzieje.org/t20264-ruby-echna-maguire
https://www.czarodzieje.org/t20266-ruby-maguire-dziennik#632872
Gabinet zabiegowy - Page 2 QzgSDG8




Gracz




Gabinet zabiegowy - Page 2 Empty


PisanieGabinet zabiegowy - Page 2 Empty Re: Gabinet zabiegowy  Gabinet zabiegowy - Page 2 EmptySob 17 Kwi 2021 - 21:37;

inny czas

To nie tak, że żałowała pójścia na tę lekcję, chociaż właściwie nie mogła myśleć o niczym innym niż o tym, że zaklęcie rzucone przez profesor Dear przestawało działać, a jej znowu zbierało się na wymioty. Biegła więc, wciąż cuchnąca i absolutnie zielona na twarzy, przez szkolne korytarze, starając się nie zwymiotować po raz kolejny. Nie wiedziała co dokładnie spartaczyła na lekcji – oprócz tego, że totalnie wszystko. Bolała ją ręka, bo przecież jej eliksir łagodzący skutki zaklęcia żądlącego sprawił, że zwróciła wszelkie resztki kolacji. Wciąż była zielona na twarzy, nadal miała ochotę odciąć sobie rękę i w ogóle nie potrafiła pohamować swoich łez. Nie sądziła, że skończy aż tak źle, ale oto szła spanikowana, zestresowana i przerażona tym wszystkim do skrzydła szpitalnego. Okej, może i w pierwszym etapie lekcji, pomyślała sobie, że chce spędzić w skrzydle do obiadu, ale nie TO miała na myśli. Słodki Godryku, dlaczego zawsze ona? W tak paskudnej kondycji – wpadła do skrzydła, ze spływającymi łzami po policzkach, chociaż nie wiedziała, czy przypadkiem nie płakała też ze złości. Jak to było, że jej braciom wszystko zawsze się udawało, a ona nieważne jak się starała, wszystko psuła. Nawet głupiego protego nie mogła dobrze rzucić.
Przekroczyła próg gabinetu zabiegowego i kiedy zobaczyła Profesor Whitehorn, to znaczy Shercliffe, jej łzy się nasiliły i im bardziej próbowała się uspokoić, tym gorzej jej to szło. Spojrzała na nauczycielkę bezradnie i szukając u niej pomocy.
Profesor… — zaczęła łamiącym się głosem, czując jeszcze większą irytację, że nie może się wysłowić — Dear mnie przysłała — powiedziała i wciąż czując smród jej nieudanego eliksiru, ponownie poczuła mdłości i w progu znowu zwymiotowała.

@Perpetua Shercliffe
Powrót do góry Go down


Perpetua Whitehorn
Perpetua Whitehorn

Nauczyciel
Wiek : 45
Czystość Krwi : 100%
Wzrost : 161
C. szczególne : Styl vintage i aura wesołości | Wspiera się na artefakcie: Jarzębinowej Feruli | Na lewym nadgarstku - srebrna bransoletka z tancerką zmieniającą się w łanię; na prawym - bransoleta Wielkiej Wezyrki | Gdy Hux jest obok - mimowolnie roztacza wokół urok
Dodatkowo : Półwila
Galeony : 552
  Liczba postów : 1570
https://www.czarodzieje.org/t18317-perpetua-whitehorn#521196
https://www.czarodzieje.org/t18325-sowiszcze-pet#521411
https://www.czarodzieje.org/t18316-perpetua-whitehorn#521191
https://www.czarodzieje.org/t18547-perpetua-whitehorn-dziennik#5
Gabinet zabiegowy - Page 2 QzgSDG8




Gracz




Gabinet zabiegowy - Page 2 Empty


PisanieGabinet zabiegowy - Page 2 Empty Re: Gabinet zabiegowy  Gabinet zabiegowy - Page 2 EmptyNie 18 Kwi 2021 - 20:20;

Wciąż wiele rzeczy pozostawało do uporządkowania po jej ślubie - dlatego też Perpetua paradoksalnie w szkole... łapała oddech. Zajmowała się tym czym dotychczas - w końcu będąc w formie, by nie musieć rozplanowywać własnych zajęć jak najbliżej toalet. Poza tym eliksiry łagodzące i przeciwwymiotne od Huxleya spełniały doskonale swoje przeznaczenie. Przynajmniej dopóki mdłości ją jeszcze dręczyły, bo teraz, w końcu czuła się wręcz doskonale. Co też było widać - do szkoły i zajęć wróciła pełna energii, uśmiechnięta i promienna jak zawsze. Bez otaczającej jej nienaturalnej aury smutku, niepewności czy... jakichkolwiek innych negatywnych emocji.
Tradycyjnie już, gdy nie miała swoich zajęć zaszyła się w Skrzydle Szpitalnym. Dzisiaj postanowiła przeprowadzić małą inwentaryzację eliksirów leczniczych w gabinetach, żeby zrobić odpowiedni spis i ewentualnie uzupełnić braki. Właśnie etykietowała małe dawki wiggenowych, kiedy usłyszała u wejścia łamiący się głos - momentalnie odwróciła się, a jasne oczy dostrzegły u progu młodą Gryfonkę.
Skarbie, nie wyglądasz... — Dziewczyna zwymiotowała na kafle, a Perpetua ściągnęła usta w wąską linię i uniosła brwi. — ... dobrze — dokończyła już ciszej i bardziej dla samej siebie, od razu dobywając różdżki, by niewerbalnym Chłoszczyść załatwić kolorowego pawia podłogowego. Szczęśliwie sama nie miała już mdłości, bo zapewne wymiotowałyby jedna przez drugą.
Ruby, spokojnie, oddychaj. — Podeszła do uczennicy, delikatnie biorąc ją pod swoje ramię - jednocześnie rzucając ciche Kinetosis, by odgonić kolejne napady mdłości dziewczyny. Zmarszczyła nos, czując niezidentyfikowaną... dziwną woń - podprowadziła Gryfonkę do kozetki, by ta usiadła.
Złotko, masz chusteczkę, wytrzyj buzię — poleciła łagodnie, wręczając młodej Maguire haftowaną chusteczkę z kieszeni swojej szaty. Drugą, drobną dłonią, właściwie matczynym gestem gładziła ramię i bark podopiecznej w uspokajającym geście. — Co się stało?
Wolała nie nadinterpretować w swojej diagnozie, póki nie miała całego obrazu sytuacji.

@Ruby Maguire
Powrót do góry Go down


Ruby Maguire
Ruby Maguire

Student Gryffindor
Rok Nauki : II studencki
Wiek : 19
Czystość Krwi : 50%
Wzrost : 160
C. szczególne : golden retriever energy | irlandzki akcent | duże oczy | zapach cytrusów
Dodatkowo : kapitanka drużyny Gryfonów
Galeony : 582
  Liczba postów : 1565
https://www.czarodzieje.org/t20263-ruby-echna-maguire
https://www.czarodzieje.org/t20265-poczta-ruby#632863
https://www.czarodzieje.org/t20264-ruby-echna-maguire
https://www.czarodzieje.org/t20266-ruby-maguire-dziennik#632872
Gabinet zabiegowy - Page 2 QzgSDG8




Gracz




Gabinet zabiegowy - Page 2 Empty


PisanieGabinet zabiegowy - Page 2 Empty Re: Gabinet zabiegowy  Gabinet zabiegowy - Page 2 EmptyPon 19 Kwi 2021 - 19:42;

Nie oponowała przed dotykiem nauczycielki, kiedy ta prowadziła ją na kozetkę, jednocześnie sprawiając, że znowu mdłości jej przeszły, za co była naprawdę wdzięczna. Wciąż jednak nie mogła przestać płakać, co irytowało ją coraz mocniej, bowiem Ruby zawsze była ta twarda. W końcu wychowała się wśród samych braci, każdy chciał być lepszy, silniejszy i w ogóle mocniejszy od innego na każdej płaszczyźnie. Dlatego u Maguire nie często można było zobaczyć łzy, a ona sama nie radziła sobie z większymi emocjami, tak jak robili to inni. Na tej lekcji – wszystko pękło, cały ten mur, który dzielnie budowała, by pokazać, że niewiele ją rusza, że emocje nie były czymś co nią targało, a przecież wieczny uśmiech na jej twarzy był czymś normalnym. Teraz jednak czuła krokodyle łzy spływające po policzkach i przyjęła chustkę od nauczycielki z cichym dziękuję, wciąż nie ufając własnemu głosowi. Wytarła więc słoną wodę ze swojego lica, by później przetrzeć też usta, w których czuła ten paskudny, kwaśny posmak żółci, którą przed chwilą zwróciła na kafelki. Rozluźniła się trochę pod wpływem dłoni Shercliffe, zupełnie nie znając takich gestów. Cóż, samotny i zapracowany ojciec piątki dzieci nie sprzyjał takim rzeczom, więc rzadko kiedy ktoś pocieszał ją w ten sposób.
Nie podniosła wzroku, słysząc pytanie, uparcie wbijając zielone tęczówki we własne dłonie, trzymające chusteczkę i skubiące jej róg w nerwowym geście. Nie chciała się przyznawać, że po prostu jest najbardziej tępą Gryfonką, jaka chodziła po Hogwarcie, a z drugiej strony miała ochotę ponownie wybuchnąć płaczem. Mimo to, wzięła jeden głębszy oddech i wciąż nie odwracając spojrzenia od swoich rąk, zaczęła mówić.
Najpierw profesor Lanceley rzuciła we mnie zaklęciem, którego nie zdołałam obronić, żądlącym chyba, ale nie jestem najlepsza w te klocki, więc nie wiem, a potem miałam zrobić sobie lekarstwo u profesor Dear, ale zamiast tego wszystko zepsułam i zrobiłam najbardziej śmierdzący eliksir na świecie i zaczęłam wymiotować i boli mnie ręka, możemy ją uciąć? — wyrzuciła z siebie i lekko wzruszyła ramionami, i dopiero po kilku długich sekundach podniosła wzrok na nauczycielkę uzdrawiania — Ale może pani profesor nie mówić o tym mojemu ojcu? Już i tak wypadam super blado na tle moich braci. — dodała cicho i niepewnie, co było absolutnie niepodobne do zazwyczaj pogodnej i pewnej siebie Ruby, z którą wszyscy mieli do czynienia. Zawsze kiedy coś psuła, czuła się paskudnie, wiedząc, że żaden z jej braci nie spartaczyłby wszystkiego tak jak ona. Nie chciała więc, żeby ktokolwiek się dowiedział i jej to wypominał.

@Perpetua Shercliffe
Powrót do góry Go down


Perpetua Whitehorn
Perpetua Whitehorn

Nauczyciel
Wiek : 45
Czystość Krwi : 100%
Wzrost : 161
C. szczególne : Styl vintage i aura wesołości | Wspiera się na artefakcie: Jarzębinowej Feruli | Na lewym nadgarstku - srebrna bransoletka z tancerką zmieniającą się w łanię; na prawym - bransoleta Wielkiej Wezyrki | Gdy Hux jest obok - mimowolnie roztacza wokół urok
Dodatkowo : Półwila
Galeony : 552
  Liczba postów : 1570
https://www.czarodzieje.org/t18317-perpetua-whitehorn#521196
https://www.czarodzieje.org/t18325-sowiszcze-pet#521411
https://www.czarodzieje.org/t18316-perpetua-whitehorn#521191
https://www.czarodzieje.org/t18547-perpetua-whitehorn-dziennik#5
Gabinet zabiegowy - Page 2 QzgSDG8




Gracz




Gabinet zabiegowy - Page 2 Empty


PisanieGabinet zabiegowy - Page 2 Empty Re: Gabinet zabiegowy  Gabinet zabiegowy - Page 2 EmptyPią 28 Maj 2021 - 11:04;

W Mungu spotkała się z wieloma niespotykanymi przypadkami - nawet zbyt licznymi, niż wskazywałyby na to statystyki. Z doświadczenia była wręcz uodporniona na wszystkie 'nagłe' przypadki, które z reguły były już tylko powtarzającymi się przypadkami. Rzadko co ją zaskakiwało - choć przyznać trzeba, że praca w Hogwarcie niosła za sobą pewne nowości. Choćby składanie gajowego po ataku akromantul - czy leczenie innego nauczyciela i jego uczennicy po ataku wiwerna w Zakazanym Lesie. Nie wspominając już o podnoszeniu na nogi co poniektórych domorosłych zawodników Quidditcha po treningu wokół Wierzby Bijącej. Działo się, oj działo - paradoksalnie to właśnie te 'wędrujące' do Skrzydła Szpitalnego przypadki były najmniej niecodzienne. Właściwie wręcz rutynowe.
Dlatego, choć doskonale rozumiała wstyd, którym właściwie młoda Maguire promieniowała -nie wyglądała na zdziwioną, ani nawet specjalnie zaniepokojoną. Gryfonka jedynie potwierdziła jej domysły.
Profesor Lanceley i profesor Dear chyba szczególnie do serca wzięły sobie zajęcia praktyczne — skwitowała, uśmiechając się delikatnie do uczennicy, gdy ta w końcu podniosła na nią wzrok. Miękkim, naturalnym gestem zgarnęła Ruby grzywkę z czoła - jednocześnie wierzchem drobnej dłoni muskając jej skroń w szybkiej kontroli temperatury. Nie na wszystko musiała wywijać różdżką.
Cała ręka, czy tylko przedramię? — Kącik ust delikatnie jej drgnął i pokręciła z pewną powagą głową. — Skarbie, wystarczy już Gryfonów bez rąk — rzuciła krótko, jednocześnie ruchem różdżki rzucając niewerbalne Essentia Mirable i roztaczając wokół nich zapach... czystości po prostu. Ozonu i białych kwiatów.
Mogę nic nie mówić twojemu ojcu — przytaknęła na niepewne pytanie dziewczyny, jednocześnie ściągając w zatroskaniu brwi i zaglądając uczennicy w oczy. Nie oceniała - ale wyraźnie zaniepokoiła ją postawa Maguire. — Nawet nie muszę, z tego co mówisz to był przypadek, który mógł zdarzyć się każdemu. A zwłaszcza uczennicy VI roku, której specjalnością nie są zaklęcia. — Znów pogładziła dziewczynę po ramieniu, pokrzepiająco. — Nie wiem czy ja zdążyłabym zareagować przed zaklęciem Nessy, jest wyjątkowo zdolną w tej kwestii czarownicą.
Postanowiła podejść do tego uczciwie, chcąc podnieść na duchu wyraźnie dotkniętą porażką Gryfonkę. A jakby nie patrzeć Perpetua miała na karku już 4 krzyżyki i mogła pochwalić się niemałym doświadczeniem - bynajmniej, wcale nie w pojedynkach magicznych, nie kłamała więc ni w krztę.
Podeszła do biurka na którym poukładane stały eliksiry - sprawnymi ruchami drobnych dłoni szukając między fiolkami łagodzącego wywaru. Jednocześnie zerknęła na Maguire - posyłając jej kolejny, ciepły uśmiech.
Wyjdziesz stąd cała i zdrowa — zapewniła, po czym zaraz dodała: — Czym zajmują się twoi bracia? Mój starszy brat to ważniak w rodzinnej spółce, rudy i wredny.
Zachichotała pod nosem - choć w jej głosie nie rozbrzmiała nawet nuta złośliwości.
Powrót do góry Go down


Felinus Faolán Lowell
Felinus Faolán Lowell

Nauczyciel
Wiek : 24
Czystość Krwi : 25%
Wzrost : 178
C. szczególne : Na prawej dłoni nosi Sygnet Myrtle Snow i Pochłaniacz Magii. Spokojne spojrzenie, łagodna aparycja.
Dodatkowo : Oklumencja
Galeony : 1973
  Liczba postów : 7412
https://www.czarodzieje.org/t18786-felinus-faolan-lowell#539099
https://www.czarodzieje.org/t18807-felinus-faolan-lowell#539739
https://www.czarodzieje.org/t18796-felinus-faolan-lowell
https://www.czarodzieje.org/t18814-felinus-faolan-lowell-dzienni
Gabinet zabiegowy - Page 2 QzgSDG8




Gracz




Gabinet zabiegowy - Page 2 Empty


PisanieGabinet zabiegowy - Page 2 Empty Re: Gabinet zabiegowy  Gabinet zabiegowy - Page 2 EmptyWto 12 Paź 2021 - 9:20;

Miał ochotę przekląć, gdy okazało się, że jednak pewne stworzenie upodobało sobie materiał jego wcześniej rozpiętej koszuli, którą, pod wpływem zauważenia przez ucznia, po prostu zapiął - ptasie gówno wylądowało na ramieniu, brudząc je w sposób całkowicie nieprzyjemny i odpychający. Nic dziwnego, że podczas tej drogi sięgnął jeszcze po różdżkę wolną, prawą ręką - wszak na lewej wspierał młodzieńca, który niefortunnie się potknął, jak to wcześniej oznajmił - by następnie rzucić odpowiednio na siebie zaklęcie czyszczące wszelki brud. Czy był z tego dumny? Niespecjalnie. Takimi minusami musieli jednak się nacieszyć, posiadając sowy bądź inne ptactwa gotowe to roznoszenia poczty i innych pakunków, jakie to wymagały odpowiedniego transportu. 
Samemu zaczynał powoli marznąć, ale wraz z dostaniem się na korytarz fala ciepła uderzyła go w policzki, przyczyniając się do uczucia ulgi. Powoli i ostrożnie, wspomagając ucznia poprzez rzucanie odpowiednich zaklęć, które miały załagodzić nieprzyjemne dolegliwości, powoli dotarli razem do Skrzydła Szpitalnego, w którym znajdowało się trochę więcej uczniów niż na początku roku szkolnego. Pomijając fakt rozszerzonej przez Mulan co nieco Purpury, tym razem to Lebetius wiódł prym na szpitalnych łóżkach, udowadniając, iż rozpoczął się tym samym sezon jesienno-zimowy. Westchnąwszy lekko, gdy udało im się pokonać jedną z najgorszych dróg, ostrożnie pomógł młodzieńcowi usiąść na kozetce, zapinając kolejny guziczek, który perfidnie postanowił wydostać się z pętelki. Co jak co, ale nie widziało mu się paradować z rozpiętymi ubraniami w miejscu, gdzie jednak wymagało się pewnego profesjonalizmu.
- Powiedziałbym nawet, że za często... - pokręciwszy głową, gdy udzielił odpowiedzi na jedno pytanie, po tej drodze ciszy pozwolił sobie na luźniejszy ton, choć słowa te okraszone były piętnem przeszłości. Ponad trzydzieści urazów, które to posiadał, wymagało specjalistycznego leczenia, a zamiast tego samemu się leczył, bo tak. Wcześniej? Doireann otrzymała czarnomagicznym zaklęciem. Bycie medykiem polowym chyba miał we krwi, czym jednak nie zamierzał się tak łatwo chwalić. - Czyli to było potknięcie, tak? Twoja godność? - wyciągnął samonotujące pióro, by sporządzić wywiad i odpowiednie papiery, w razie konieczności, gdyby ktoś chciał jednak mu zarzucić brak podjętych jakkolwiek działań. Znajdowało się to w jego obowiązkach, także skrupulatnie, kiedy wyciągał odpowiednie eliksiry, coś tam pod nosem mruczał, by na pergaminie pojawiły się podane przez młodzieńca informacje. - Sprawdzę jeszcze, jak dokładnie wygląda to złamanie. Zaraz ci podam eliksir łagodzący ból... - oznajmiwszy, mając na myśli nie najsilniejszą jego wersję, a tę standardową, bez jakichkolwiek możliwości uzależnienia. Jeżeli ten nie oponował, to podał mu flakonik. Następnie chwycił za okulary diagnostyczne z rentgenem, by móc stwierdzić, jak dokładnie doszło do urazu i złamania.
- Nie jest źle, na szczęście bez przemieszczeń bądź uszkodzeń tkanek, więc można naprawić "od ręki". Trochę zaboli i będzie nieprzyjemne, ale innego wyjścia nie mamy. - uśmiechnął się lekko, by następnie odstawić specjalistyczny sprzęt i przygotować dodatkowo pół porcji Szkiele-Wzro, by jak najszybciej zażegnać uraz. Jednocześnie zakrył stanowisko kotarami, by nikt niepotrzebnie się nie przyglądał. - Niestety, ale będę musiał ci zniszczyć ubranie, a przynajmniej mundurek. Nie mam innego wyjścia. - mruknąwszy, pierwsze pomógł ściągnąć skórzaną kurtkę w jak najbardziej delikatny sposób, potem jednak rozciął damski mundurek w obrębie złamanej ręki, by mieć do niej pełny dostęp. - Coś jeszcze poza tym? Jak się czujesz? - zapytał się łysego wychowanka Gryffindoru, powoli rozpoczynając pracę.

Powrót do góry Go down


Ashley S. A. Phoenix
Ashley S. A. Phoenix

Rok Nauki : VII
Wiek : 19
Czystość Krwi : 0%
Wzrost : 173cm
C. szczególne : często nosi żeński mundurek, rzadko pokazuje się bez makijażu; piegi; atencjusz
Galeony : 214
  Liczba postów : 277
https://www.czarodzieje.org/t20841-ashley-s-a-phoenix#665168
https://www.czarodzieje.org/t21005-poczta-ashley-s-a-phoenix#674412
https://www.czarodzieje.org/t20857-ashley-s-a-phoenix-kuferek
https://www.czarodzieje.org/t20858-ashley-s-a-phoenix-dziennik
Gabinet zabiegowy - Page 2 QzgSDG8




Gracz




Gabinet zabiegowy - Page 2 Empty


PisanieGabinet zabiegowy - Page 2 Empty Re: Gabinet zabiegowy  Gabinet zabiegowy - Page 2 EmptyWto 12 Paź 2021 - 18:44;

Nie powstrzymał się od parsknięcia śmiechem na widok pozostawionego na ubraniu mężczyzny ptasiego pozdrowienia, choć choć zaraz faktycznie uciekł rozbawionym spojrzeniem gdzieś w bok, by przypadkiem nie przekroczyć granicy, której ze względu na swój stan przekraczać nie chciał. I nie tyle wiedział, co chciał wierzyć, że wcale nic takiego mu się nie stało, więc i całą drogę powtarzał sobie, że dla własnej przyjemności z zagarnięcia bliskości przystojnego uzdrowiciela wspiera się o mężczyznę nieco ufniej niż powinien, po każdym kolejnym piętrze oddychając nieco ciężej od nawracającego przy większym ruchu bólu. Stłumił głuche jęknięcie, gdy przysiadał na kozetce i sapnął cicho, próbując poprawić się do dogodnej pozycji, nie tyle czując ból, co dyskomfort nieco zdezorientowanych zaklęciami mięśni.
- Mhm, często się potykam - przyznał najpoważniej jak potrafił, zaraz już podwijając białą koszulę do góry, by z szerokim uśmiechem pokazać mężczyźnie naznaczony blizną bok. - Raz potknąłem się na trójząb trytona - dodał z zaczepnym puszczeniem oczka, ewidentnie dumny ze swojego zabliźnionego dowodu, będąc całkiem pewny tego, że "potknięcie się" pod wodą jest wystaczarczającą aluzją do zrozumienia, że to nie zbyt luźno zawiązane trampki są odpowiedzialne za jego wypadki. Bo tak naprawdę sam nie wiedział czy chce zrzucić z siebie podejrzenia czy jednak chce przyciągnąć na siebie uwagę uzdrowiciela, więc i zawahał się wyraźnie, nie będąc pewnym czy nie wolałby podać ledwo poznane imię brata, zanim odpowiedział w końcu: - Ash Phoenix - mając nadzieję, że nie będzie zmuszany do podania pełnego imienia i wszystkich zbytecznych dodatków między nim a nazwiskiem.
- Ale bajer - wyrzucił z siebie na widok diagnostycznych okularów, nieco przyduszając się ledwo przełkniętym eliksirem uśmierzającym ból, po którym otarł usta wierzchem zdrowej dłoni, porzucając flakonik na kozetkę. - Wyglądam przez nie jak ruszający się szkielet? Jak te co tańczą czasem na paradach Halloweenowych - podpytał, szczerze zafascynowany nieznanym przez siebie przyrządem, przyglądając mu się ciekawsko, ale też zwyczajnie pragnąc rozgadać stres, który go łapał, gdy musiał trzymać obolałą rękę nieruchomo, biernie czekając na dalszą diagnozę. - A może są jakieś stopnie podglądu i wzrok przenika tylko przez ubrania? - pociągnął dalej, teatralnie przysłaniając tors zdrową ręką, gdy spojrzenie już mrużyło się zaczepnie, a brwi podskoczyły w prowokacji do odbicia tego żartu dalej, bo choć teraz był całkiem pewny, że uzdrowiciel nie zajmuje się przyglądaniem się jego rozsypanym po ciele pieprzykom, to bardzo chętnie skorzystałby z inspiracji do nastraszenia tym innych.
Spanikował dopiero, gdy kotary nagle zostały zasłonięte, a on jeszcze trzęsąc się znów z zimna przez osłabione czasem zaklęcia trawił podane mu informacje, nie do końca wiedząc czy mężczyzna faktycznie jest tym, za kogo się podaje i czy naprawdę nie mieli żadnego innego wyjścia, a jednak nie ruszył się z zajętego przez siebie miejsca, bardziej przerażony myślą, że mógłby wyjść na tchórza niż tym, że faktycznie coś mogło mu się stać.
- Byle nie kurtkę… to  unikat - zaznaczył, gotów zawalczyć o przerobiony przez siebie materiał, choćby miało to oznaczać nowe komplikacje i wycieczkę do szpitala, ale zaraz uspokoił się widząc, że mężczyzna pomaga mu zdjąć z siebie bezpiecznie tę wierzchnią część okrycia.
- Em… - mruknął rozkojarzony, pociągając nosem z nieco tępym spojrzeniem wbitym w nagle odsłoniętą skórę, która przybrała dziwacznie obce odcienie purpury. - Wszystko okej, dobrze jest, bywało gorzej - zapewnił, choć przecież wiedział, że to działanie zaklęć i eliksirów trzyma go w tym przekonaniu, a on wcale nie ma za sobą aż tak wielu spektakularnych trafień do Skrzydła Szpitalnego. - Tylko strasznie u Was zimno. W całym kraju, ale i zamku - przyznał, zdrową dłonią trąc wyziębione na wietrze udo. - No ale za to nie ma robali. U nas w Red Rock co chwila gdzieś coś pełzło, a tutaj nawet na dworze jakoś tego mało… To pewnie przez sowy, co?
Powrót do góry Go down


Felinus Faolán Lowell
Felinus Faolán Lowell

Nauczyciel
Wiek : 24
Czystość Krwi : 25%
Wzrost : 178
C. szczególne : Na prawej dłoni nosi Sygnet Myrtle Snow i Pochłaniacz Magii. Spokojne spojrzenie, łagodna aparycja.
Dodatkowo : Oklumencja
Galeony : 1973
  Liczba postów : 7412
https://www.czarodzieje.org/t18786-felinus-faolan-lowell#539099
https://www.czarodzieje.org/t18807-felinus-faolan-lowell#539739
https://www.czarodzieje.org/t18796-felinus-faolan-lowell
https://www.czarodzieje.org/t18814-felinus-faolan-lowell-dzienni
Gabinet zabiegowy - Page 2 QzgSDG8




Gracz




Gabinet zabiegowy - Page 2 Empty


PisanieGabinet zabiegowy - Page 2 Empty Re: Gabinet zabiegowy  Gabinet zabiegowy - Page 2 EmptyWto 12 Paź 2021 - 19:51;

Szczęście mu jednak nie dopisywało. Niezależnie od tego, co robił, wszystko zdawało się mieć dość... specyficzne skutki. I tak oto, chcąc tylko pomóc uczniowi, który zaliczył nieprzyjemną wywrotkę w postaci walnięcia o barierkę, otrzymał w ramach podziękowań pozdrowienie prosto od sowy zajmującej się przewozem listu. Kto wie, może powinien pójść sobie do Proroka i puścić jakieś numerki w loterii za symboliczną kwotę? Być może wtedy by mu się udało osiągnąć cokolwiek więcej - koniec końców przesądy zdają się być kluczowe pod tym względem, a przecież rzadko kiedy można zaliczyć taki piękny ślad.
I jak żeby inaczej - nie zauważał tego, że ten wspierał się na nim ufniej. Nie zauważając niczego podejrzanego, uważał, że to po prostu kwestia braku sił i poniekąd tego, iż był jedną z tych osób, które jednak chciały mu pomóc. Nie osądzał, nie snuł niepotrzebnych teorii, choć różnice między nim a Percym odnalazł niemalże od razu. Gdyby to był jednak d'Este, raczej tak łatwo by się nie szło przez kolejne piętra, aż do Skrzydła Szpitalnego, aż do momentu, gdy ten podwinął koszulkę do góry, pokazując bliznę po nadzianiu się na trójząb trytona.
- Trójząb trytona? No to nieźle. Rzadko to musi się jednak zdarzać... nie boli cię ta blizna, co nie? - spojrzał badawczym okiem uzdrowiciela, bo na swoim ciele miał tyle blizn wcześniej, że te rzucały się w oczy nawet w odległości kilkunastu metrów. Na szczęście zdołał je usunąć, w związku z czym były tylko i wyłącznie nieprzyjemną przeszłością, o której to nie mógł zapomnieć, ale z którą to mógł pogodzić się... jakoś. - Ash Phoenix... rocznik? - dopytawszy się jeszcze, pozwolił sobie na zanotowanie paru istotnych informacji, zanim to przeszedł w pełni do zajmowania się dość specyficznym przypadkiem.
Okulary skutecznie pokazywały mu, co jest nie tak, w związku z czym mógł uznać, które leczenie będzie najskuteczniejsze i dlatego. Mimo to nie umknęły mu słowa Asha, na które to lekko podniósł brwi do góry, bo co jak co, ale to był standardowy sprzęt medyczny.
- Bajer, ale jaki cholernie drogi. Czasami boję się, że zepsuję i mi odetną to z pensji... - pokręciwszy własną głową, zauważył, jak kolejny guzik próbował się wymsknąć z zapięcia, w związku z czym elegancko go poprawił. Co jak co, ale jeszcze tylko brakowało tego, by samemu się rozchorował, a za zimnem nie przepadał, choć w sytuacjach, które tego wymagały, o tym zapominał. - Dokładnie tak, widać każdą możliwą kość, ale podgląd jest na żywo. I otoczenie też tak poniekąd wygląda. - zaśmiał się, bo mimo wszystko i wbrew wszystkiemu było tutaj sporo metalowych części, które uwydatniały się na przekazywanym przez okulary obrazie. Kolejne słowa spowodowały nieme zaskoczenie, jakoby pod kopułą czaszki, które chciało przeniknąć przez wyraz twarzy, aczkolwiek się z tym nie zdradził. - Nie... chyba nie. Nie wiem, nie widziałem nigdy takiej funkcji, ale spokojnie, twoje sekrety są ze mną bezpieczne. - postawił na zażartowanie, bo nie widziało mu się posiadać parasolki we własnych czterech literach, gdzie plecy kończyły swą szlachetną nazwę. Nie bez powodu - do większości podchodził luźno, choć nie omieszkał przed zastosowaniem bardziej profesjonalnego tonu.
Zasłony skutecznie odbierały możliwość przyglądaniu się komukolwiek, zapewniając tym samym odpowiednią dozę prywatności. Może nawet nie musiał, wszak w pomieszczeniu nie było nikogo, niemniej jednak pozostawało ono otwarte i raczej wolałby uniknąć sytuacji, w której to chłopak czułby się jakkolwiek speszony koniecznością odsłonięcia ramienia i części klatki piersiowej. Ot, czyste zabezpieczenie, a sam miał czyste sumienie i nie zamierzał robić niczego, co mogłoby mu zaszkodzić. Prędzej by takiemu skurwielowi łapy uciął.
- Unikat? - podniósł w zaskoczeniu brwi, kiedy to spojrzał na rękę dość nieprzyjemnego koloru, co świadczyło także o stłuczeniu i konieczności korzystaniu z eliksiru łagodzącego. Opuchlizna nie była spora, a rzucone niewerbalnie zaklęcie Dispareo Oedema umożliwiło tym samym na unikniecie pogłębiania się urazu. - Dostałeś ją od kogoś na zamówienie czy sam zrobiłeś? - postanowił zagaić o ten temat, wiedząc, że rozmowa o czymś przyjemnym dla chłopaka może pozwolić mu na uniknięcie niepotrzebnego zwracania uwagi względem leczonego urazu. Były Puchon rozpoczął tym samym kolejne schematy uroków rzucanych niczym mantrę, co robił całkiem profesjonalnie, precyzyjnie i bez najmniejszego zastanowienia; musiało to świadczyć o posiadanym przez niego doświadczeniu, gdy mógł oddawać się w odmęty rozmowy.
- Sam nie przepadam za tą pogodą... - pokręciwszy głową, tym razem rzucił Calefieri, by trochę chłopaka ogrzać, bo zauważył to, że jednak lekko skurczona postawa - gdy Phoenix pocierał dłonią o udo - jest skutecznym dowodem na to, że być może młodzieniec będzie miał do czynienia z lebetiusem. Raz po raz potem nastawiał zaklęciami Locus, Surexposition i Episkey kolejne pęknięcia kości, by pozwolić sobie na równomierne połączenie wcześniej zerwanej tkanki. - Sowy, niezbyt przyjemny dla owadów klimat... - postanowił lekko się uśmiechnąć. - Każdy kraj ma swój urok, co nie? Sama Australia jest dość... memogenna. Wiesz, do góry nogami ludzie podobno tam chodzą, a co chwilę można zobaczyć w Internecie, jak właściciele mieszkania znajdują w kiblu jakiegoś jadowitego węża albo biją się z kangurem na podwórku. - oczywiście nie obrażał mieszkańców, ale tak sytuacja się jawiła w social mediach.

Powrót do góry Go down


Ashley S. A. Phoenix
Ashley S. A. Phoenix

Rok Nauki : VII
Wiek : 19
Czystość Krwi : 0%
Wzrost : 173cm
C. szczególne : często nosi żeński mundurek, rzadko pokazuje się bez makijażu; piegi; atencjusz
Galeony : 214
  Liczba postów : 277
https://www.czarodzieje.org/t20841-ashley-s-a-phoenix#665168
https://www.czarodzieje.org/t21005-poczta-ashley-s-a-phoenix#674412
https://www.czarodzieje.org/t20857-ashley-s-a-phoenix-kuferek
https://www.czarodzieje.org/t20858-ashley-s-a-phoenix-dziennik
Gabinet zabiegowy - Page 2 QzgSDG8




Gracz




Gabinet zabiegowy - Page 2 Empty


PisanieGabinet zabiegowy - Page 2 Empty Re: Gabinet zabiegowy  Gabinet zabiegowy - Page 2 EmptySro 27 Paź 2021 - 21:59;

Ożywił się widocznie, zadowolony z tej drobnej ciekawości, którą dopatrzył się w ciemnych oczach uzdrowiciela, bo choć ten oddał mu odpowiednią uwagę słownie, tak doświadczenie nauczyło go już przecież, że i atencja może być udawana.
- Nie, nie, rana już się porządnie wyleczyła - zapewnił, pogodnie poklepując zabliźniony bok dłonią, nie mając pojęcia o istnieniu czegoś takiego jak ból blizn, bo i poza tą jedną nie posiadał ich wcale zbyt wiele, mogąc wskazać zaledwie kilka drobnych białych kresek na dłoniach. - Ale czasami jak się wykręcam, o tak o, to ją czuję - dodał jednak zaraz, gdy nie ruszając się ze swojego miejsca wykręcił się by zerknąć za siebie, faktycznie czując jak zabliźniona skóra ciągnie go nieco ku poprzedniej pozycji, a jednak w życiu nie zwróciłby na to głośno uwagi, gdyby nie chęć zainteresowania tym mężczyzny.
- Zero-cztery, siódma klasa, Gryffindor - wyrecytował, niepytany wymieniając także dom, bo i chcąc nieco na siłę przypisać się do tego niezaakceptowanego jeszcze do końca środowiska. - Też mi wyglądasz na Gryfona. Albo Puchona - przyznał, pochylając nieco głowę w bok, jakby w ten sposób naprawdę mógł lepiej przyjrzeć się uzdrowicielowi. - Przez tę akcję z kurtką - doprecyzował, czujniej spoglądając w brązowe oczy, by doszukać się jakiejś reakcji czy może choćby cienia znajomego błysku zdradzającego, że mógłby spodobać się mężczyźnie. Bo przecież i on grzecznie słuchał jego słów, starał się nie wiercić choć przez chwilę, by umożliwić mu oględziny i nawet zaśmiał się szczerze z podarowanego żartu, utrzymując drobny uśmiech na ustach aż do czasu pierwszego skrzywienia się przy rzuconym na rękę zaklęciu.
- Sam. A potem ozdabiałem ją przez całą szóstą klasę na zajęciach z Historii Magii - pochwalił się, czułym spojrzeniem przemykając po nieco krzywo zszytych rękawach, na których roiło się od przeróżnych drobnych rysunków, które dodawał stopniowo za każdym razem, gdy tylko nauczyciel wpadał w zbyt nużący go ton. - No, kolega z ławki raz trochę mi pomógł - przyznał rozbawiony, palcem nakreślając wciśnięty pomiędzy wzorami symbol dorodnego karnego kutasa.
- No, to jest super w Australii - przytaknął, chyba nieco opacznie odbierając komentarz mężczyzny, bo i ożywił się nieco zbyt mocno, zaraz musząc syknąć z bólu przez poruszoną w złym momencie rękę. - Ale jak się mieszka w dużym mieście to nawet pająków się zbyt często nie spotyka... - poskarżył się zaraz, jeszcze nieco ściągając brwi przy wspomnieniu przemykającego po ciele nieprzyjemnego dreszczu. - Ale! Niedaleko Red Rock była taka łąka, gdzie często można było spotkać żądlibąki, tylko w chuj trudno było takie złapać. Najłatwiej było jak był jakiś chłodniejszy dzień, bo przy wyższych temperaturach zaczynały się wściekać i latały tak szybko, że łatwo było oberwać od nich kilka razy, a nauczyciele strasznie się wściekali, jak tak potem ktoś im lewitował na lekcjach - rozgadał się, ciekawsko przyglądając się leczonej ręce, mimowolnie musząc napiąć drugą, by nie dotknąć ciekawsko powstałych opuchnięć i sińców. - No ale pewnie tutaj też macie jakieś fajne zwierzęta. No i macie znacznie więcej smoków.
Powrót do góry Go down


Felinus Faolán Lowell
Felinus Faolán Lowell

Nauczyciel
Wiek : 24
Czystość Krwi : 25%
Wzrost : 178
C. szczególne : Na prawej dłoni nosi Sygnet Myrtle Snow i Pochłaniacz Magii. Spokojne spojrzenie, łagodna aparycja.
Dodatkowo : Oklumencja
Galeony : 1973
  Liczba postów : 7412
https://www.czarodzieje.org/t18786-felinus-faolan-lowell#539099
https://www.czarodzieje.org/t18807-felinus-faolan-lowell#539739
https://www.czarodzieje.org/t18796-felinus-faolan-lowell
https://www.czarodzieje.org/t18814-felinus-faolan-lowell-dzienni
Gabinet zabiegowy - Page 2 QzgSDG8




Gracz




Gabinet zabiegowy - Page 2 Empty


PisanieGabinet zabiegowy - Page 2 Empty Re: Gabinet zabiegowy  Gabinet zabiegowy - Page 2 EmptySro 27 Paź 2021 - 23:40;

Był ciekaw w naturalny sposób; egzystencja ludzka zawsze była dla niego intrygująca i wcale nie zamierzał się wycofywać z tego, do czego się przyzwyczaił. Człowiek samotny, pozostawiony z własnymi problemami, wpada na coraz to gorsze próby ich rozwiązania. Zmagając się z widmem przeszłości, chciał, by nikogo więcej to nie tknęło - choć wiadomo, nie mógł zadowolić wszystkich.
- Och. - spojrzał, nieco zaskoczony, by następnie obserwować to, jak Ashley przekręcił się elegancko, udowadniając, że czuje to, co miało odciśnięte piętno na ciele. Sam miał wcześniej dużo blizn i wiedział, co to oznacza - sama struktura warstwy zdawała się być też mniej atrakcyjna, ale to zależy od specyfikacji danego zabliźnienia. - To naturalne. - przytaknąwszy, kontynuował. - W jednym ze salonów piękności od czasu do czasu pojawia się kobieta, która potrafi usuwać blizny. Rzadko kiedy urzęduje, ale gdy się pojawia, to można korzystać z jej usług. - rzucił luźną propozycję, bo może chłopak o tym nie wiedział, a jednak sam za swoimi poprzednimi podpisami głupoty i dowodami w postaci całego ciała pokrytego w nieprzyjemnych śladach nie przepadał, a chciał coś zaproponować. Może Ash wcale za nią nie przepadał?
- Okej... zapisane! Klasa siódma, idziesz potem na studia? - podpytał, zaintrygowany, bo sam w jego wieku może od razu zdecydował się na dalszą edukację, ale nie było to zbyt mądre posunięcie w wyniku problemów w domu rodzinnym. - Pierwszy strzał nieodpowiedni, ale następny... - w tym momencie dźwięk pstryknięcia palców przeszył powietrze. - Prawidłowy. Jestem Puchonem. - uśmiechnąwszy się, wcale nie narzekał z tego powodu, choć też, przypisywanie sobie łatki nie było jego ulubioną czynnością. - Czyli skreśliłeś z góry Krukonów i Ślizgonów? Pierwsi byliby za bardzo zapatrzeni w podręczniki, drudzy by jeszcze dowalili? - różne plotki chodziły o różnych domach i nie ukrywał się z tym, że o tym wie, aczkolwiek żartobliwość w źrenicach była znacząco odczuwalna do tego stopnia, że nikt nie wziąłby jego słów na poważnie. Nie wiedział jednocześnie o tym, że ten doszukiwał się pewnych reakcji, bo był po prostu ślepy. I jak inni może by to zauważyli, tak dla niego nie istniały chyba żadne okulary. Był po prostu debilem.
- Widzę, że Wojny Goblinów nie były twoim ulubionym tematem, o ile dalej nie jest. - wyszczerzył się, bo nieco z tego rozumiał. Prowadzenie tego typu lekcji ciągle wiązało się z koniecznością opowiadania i podawania suchych faktów; sam za tą dziedziną niespecjalnie przepadał. Zamiast tego, oczywiście, wolał Starożytne Runy. - Piękna autopsja, autor ma się czym w życiu pochwalić! - spojrzał na pięknego, dorodnego kutasa, przypominając sobie o lekcji z Uzdrawiania organizowanej w ramach kółka Laboratorium Medycznego wraz z Mulan. Te wszystkie mniej lub bardziej uśmiechnięte sprzęty ciągle nawiedzały jego umysł.
Ciągle zatem leczył rękę, starając się odciągnąć uwagę chłopaka od zbędnego bólu. Momentami rzucał ponownie zaklęcie znieczulające, by oszczędzić mu nieco problemów powiązanych z nagłym ruchem w obrębie kości. Ruchy różdżką były gładkie, bez jakiegokolwiek cienia błędu bądź zmęczenia, a to wszystko robił w idealnej wręcz ciszy. Jedynie świst lecącego zaklęcia zdawał się to wszystko zdradzać.
- Serio? Ale węże już tak? - postanowił nieco zażartować, spoglądając z widocznym zaintrygowaniem, choć naprawiał rękę, by przyczynić się do jej najszybszego i najbardziej skutecznego naprawienia. Nie wątpił w to, że czeka ich jeszcze podanie Szkiele-Wzro, ale do momentu leczenia jeszcze się wstrzymywał. Chłopak się rozgadywał i już nie zważał uwagi na język, aczkolwiek nie zamierzał mu odbierać punktów. - Oho. Przyklejali do krzesła Zlepem, gby za bardzo się wkurzali? - wyszczerzył się, słysząc kolejne słowa, na które podniósł jeszcze bardziej kąciki ust do góry. - W jeziorze hogwarckim masz trytony i plumki, a do tego Wielką Kałamarnicę. Spoko ziomuś, lubi uczniów, choć czasami za mocno ściska. - to wspomnienie było powiązane jeszcze z byciem studentem, a doskonale pamiętał, jak ta wędrówka się zakończyła. Zwierzę chwyciło go i partnera mackami, by następnie nieco pokitkać; chyba czas za niedługo ją z powrotem odwiedzić. - Szczerze? Rzadko kiedy widziałem smoki. Co najwyżej w podręcznikach... - pokręciwszy głową, wcale nie zapowiadało się, by jakkolwiek coś w tej kwestii zmienił.
Z czasem rękę wyleczył, choć wymagało to jeszcze jednego, ważnego zabiegu. Z ręką na sercu wręcz (nie do końca, ale metaforycznie) spojrzał w kierunku eliksiru, który znajdował się w specyficznej fiolce. Połówka. Tyle powinno wystarczyć, by zregenerować uszkodzoną wcześniej tkankę kostką, bo o ile mógłby go już tak puścić, o tyle, gdy wpisywał kolejne rzeczy do kartoteki, musiał zadbać o wszystko na ostatni guzik.
- Teraz najgorsza część. Szkiele-Wzro do zażycia, parę godzin spokoju na Skrzydle Szpitalnym i możliwość pójścia. - bo mógł go puścić, ale nie zamierzał. W swoim przypadku zapewne nie wziąłby nawet mikstury, no ale tutaj zasady były nieco inne. - Piłeś kiedykolwiek? Ma okropny smak, ale tyle dobrego, że tylko pół porcji. Śmiało, choć nie obiecuję, że będzie ci się to podobało. - podsunął nieco, by obserwować, jak ten pije to okropne gówno. - Tylko mi tutaj nie wymiotuj ani na mnie nie napluj! - napisał coś w kartotece i wyszczerzył szerzej, mając pod kopułą czaszki nadal sporo pytań.

Powrót do góry Go down


Ashley S. A. Phoenix
Ashley S. A. Phoenix

Rok Nauki : VII
Wiek : 19
Czystość Krwi : 0%
Wzrost : 173cm
C. szczególne : często nosi żeński mundurek, rzadko pokazuje się bez makijażu; piegi; atencjusz
Galeony : 214
  Liczba postów : 277
https://www.czarodzieje.org/t20841-ashley-s-a-phoenix#665168
https://www.czarodzieje.org/t21005-poczta-ashley-s-a-phoenix#674412
https://www.czarodzieje.org/t20857-ashley-s-a-phoenix-kuferek
https://www.czarodzieje.org/t20858-ashley-s-a-phoenix-dziennik
Gabinet zabiegowy - Page 2 QzgSDG8




Gracz




Gabinet zabiegowy - Page 2 Empty


PisanieGabinet zabiegowy - Page 2 Empty Re: Gabinet zabiegowy  Gabinet zabiegowy - Page 2 EmptyNie 7 Lis 2021 - 16:35;

Mruknął cicho na znak, że słucha, ale muskając opuszkami palców rozległą bliznę mimowolnie uśmiechnął się lekko, rozczulony wspomnieniem, które przyniosło mu dużo kłopotów, ale też i tak uwielbianej uwagi.
- Nie myślałem o tym jeszcze - skłamał gładko, bo właśnie to chciał myśleć, że wszystko mu jedno; że ma czas; że odpowiedź sama do niego przyjdzie w odpowiednim momencie. I bliżej końca szkoły był, tym naturalniejsze wydawały się pojawiające się w głowie myśli związane z przyszłością, a jednak starał się wypierać je jak tylko może, nie lubiąc tworzyć sobie planów czy celów.
- Można tak to uzasadnić - przytaknął rozbawiony, szczerze zadowolony z poprawności swojego strzału, więc i zmrużył czujnie oczy, przyglądając się uważnie twarzy Uzdrowiciela. - Puchoni mają coś w sobie, że łatwo ich polubić - przyznał, bo nawet jeśli do tej pory zdołał lepiej poznać zaledwie dwóch byłych uczniów Hufflepuffu, to obaj okazali się nie tylko ciekawi, ale też ciekawscy na tyle, by pozwolić mu się rozgadać.
- Węży niestety też nie widać za często - odpowiedział z nieco zbyt głośnym śmiechem, spojrzeniem śledząc leczące machnięcia różdżką, balansując gdzieś na granicy szczerego zainteresowania procesem, którego zupełnie nie rozumiał a próbą pokazania jak bardzo nie robi to na nim wrażenia, nie wiedząc o ilości rzuconych na niego zaklęć znieczulających, więc i łechtając swoje ego swoją wytrzymałością na ból.
- Wielką Kałamarnicę? - podłapał, z nagłej ekscytacji wszystko inne pozostawiając już bez komentarza, tak zabawne dla niego kiedyś Zlepy z krzesłami porzucając byle przytaknięciem głowy. - Można ją czymś karmić? To zwierzątko Trytonów czy niezależny mieszkaniec? - pociągnął od razu dalej, najwyraźniej dając zafascynować się tematem na tyle, by przeoczyć moment końcowy leczenia, bo i zanim się zorientował, trzymał już w dłoni buteleczkę z odmierzoną dawką eliksiru. Skrzywił się nieco, niechętnie kręcąc głową na znak, że nigdy wcześniej nie podawano mu Szkiele-Wzro, więc i nieszczególnie miał ochotę próbować czegoś, czego niechlubny smak owiany był już niemal legendą. Grymas jednak szybko zniknął z jego twarzy, gdy tylko dostrzegł uśmiech Uzdrowiciela, wiec i on wyszczerzył się chętniej, opierając dłoń z nietkniętym jeszcze eliksirem o udo.
- Eliksir może i mi się nie podoba, ale zdecydowanie widzę coś, co tak - wyrzucił z siebie z dawną pewnością, jakby wcale nie był poobijany i zziębnięty, a jego największa chluba nie zniknęła z jego głowy, pozostawiając go ze skrytą pod czapką łysiną. - Żeby jeszcze raz zobaczyć ten uśmiech muszę znów coś sobie zrobić i dać Ci się wyleczyć czy są jakieś szybsze sposoby? - zagadnął, mrużąc zaczepnie oczy, gdy zsuwał się już z kozetki, obracając fiolkę w palcach, by gładko wlać ją sobie do gardła, niemal natychmiast psując nonszalancki efekt głośnym zakrztuszeniem się i niezadowolonym parsknięciem. - O chuj, o fu, jakie niedobre kurestwo - wyrzucił z siebie, przestępując z nogi na nogę z niekontrolowanym machaniem dłonią, jakby naprawdę mógł nią przegonić obrzydliwy posmak z ust. - Nie masz czegoś smaczniejszego?
Powrót do góry Go down


Felinus Faolán Lowell
Felinus Faolán Lowell

Nauczyciel
Wiek : 24
Czystość Krwi : 25%
Wzrost : 178
C. szczególne : Na prawej dłoni nosi Sygnet Myrtle Snow i Pochłaniacz Magii. Spokojne spojrzenie, łagodna aparycja.
Dodatkowo : Oklumencja
Galeony : 1973
  Liczba postów : 7412
https://www.czarodzieje.org/t18786-felinus-faolan-lowell#539099
https://www.czarodzieje.org/t18807-felinus-faolan-lowell#539739
https://www.czarodzieje.org/t18796-felinus-faolan-lowell
https://www.czarodzieje.org/t18814-felinus-faolan-lowell-dzienni
Gabinet zabiegowy - Page 2 QzgSDG8




Gracz




Gabinet zabiegowy - Page 2 Empty


PisanieGabinet zabiegowy - Page 2 Empty Re: Gabinet zabiegowy  Gabinet zabiegowy - Page 2 EmptyNie 7 Lis 2021 - 17:51;

Blizny nie zawsze wiążą się z czymś przyjemnym - każdy, kto znał Felinusa z czasów szkolnych, doskonale o tym wiedział. Wiedział, że te pozostawały nieodłącznym elementem jego życia, nie do końca subtelnym, ale za to pewnym puzzlem. Z czasem postanowił się jednak poprawić, usunąć to, co wiązało się z przeszłością, której nie może zapomnieć, ale którą może nieco stłumić, by nie wydobywała się na zewnątrz bardziej, niż w rzeczywistości powinna.
- Rozumiem. - kiwnąwszy głową, nie napierał na odpowiedź. Prędzej zaproponował, gdyby ten nie wiedział, a sam nigdy nie lubił doradzać innym, co jest dla nich najlepsze. Sam czasami nie wiedział, co ze sobą zrobić - dlaczego zatem miał dyktować Gryfonowi to, w jaki sposób powinien postąpić? No właśnie. Na kolejne słowa nieco się zastanowił, bo nie uważał siebie za idealny przykład Puchona, a prędzej za kogoś, kto dryfował na tej cienkiej granicy, popełniając błędy, a momentami stawiając kroki tam, gdzie powinien być. Wiele rzeczy po nim spływało - jakoby przykryty tym samym ciężarem przez większość czasu, nie potrafił stać się kimś w rodzaju ideału. Nie był ideałem.
- A osobiście... nie zaprzeczę. No ale! Osobiście zadaję się z większością osób z innych domów, więc... - przyznał się do tego, bo co jak co, ale przyjaciół w Hufflepuffie nie miał. Prędzej tam, gdzie się tego nikt nie spodziewał, ale przecież przeciwieństwa się przyciągają, prawda? - To, że ich nie widać, to nie znaczy, że nie są pośród nas. - pozwolił sobie tym rzucić, bo naprawdę wielu nauczycieli pochodziło właśnie z tego domu. Mimo to zauważył na przestrzeni czasu, że obecnie w kadrze był wręcz unikatem pod względem przynależności do domu Helgi, wraz z Lancasterem i Rafem na czele. Większość to właśnie Slytherin - jak zdołał dobrze zauważyć - bądź właśnie Ravenclaw. Przedstawicieli Gryffindoru nie pozostawało zbyt wiele; skupił się jednak w pełni na leczeniu zyskanego przez Asha obrażenia.
- Tak! Taka spora kałamarnica, przeogromna wręcz. - nieco się wyszczerzył na samo wspomnienie, bo wcześniej miał okazję się z nią spotkać. Pewne rzeczy z przeszłości nie pozostawały wcale takie złe; kwestia przede wszystkim umiejętności dostrzeżenia tego, by w tej gęstwinie dostrzec coś dobrego. - Sam jej nie karmiłem, ale chyba... je wszystko? Nie no, ludzi chyba nie... - widoczne zastanowienie postanowiło pojawić się na jego twarzy, gdy zajmował się nadal składaniem kości. - Niezależny mieszkaniec raczej. Wiesz, prędzej bym powiedział, że trytony to zwierzątko Wielkiej Kałamarnicy... - prychnął z rozbawieniem, bo taki stwór mógł naprawdę dać sobie rady z całą armią podwodnych stworzeń, a tu proszę, jednak potrafią żyć sobie w zgodzie i miłości.
Przygotowawszy porcję Szkiele-Wzro, czekał na pierwszą reakcję ze strony wychowanka Gryffindoru, który nie wyglądał najlepiej, ale koniec końców w gabinecie zabiegowym mógł zostać uleczony i poddany odpoczynkowi. Nie wiedział jeszcze, do tego pewnego momentu, że w oczach nastolatka widnieje jako dość specyficzna osoba - atrakcyjna, być może nieco pociągająca. Był ślepy jak kret, dopóki nie otrzymywał jawnych sygnałów i, gdy usłyszał pierwszą odpowiedź, lampka zapaliła się pod jego kopułą czaszki subtelnie, jakoby wskazując na coś, co nie powinno wydostać się z ust Phoenixa. Nie zmienił spojrzenia, nie ujawnił, że to zauważył, ale ilość rzeczy, które pojawiły się w strukturach jego własnego umysłu, nieco go naprowadziły na odpowiedni trop. Szczerze? Pierwszy raz otrzymywał taką atencję ze strony kogokolwiek i gdzieś wewnątrz nie tyle odezwał się w nim głos, co bardziej poczuł spięcie, tudzież zwarcie, które porównywalne było z tym, gdy nie potrafił przełamać pewnych struktur i doznawał ataków paniki. Jakoby lekkie przeświadczenie chciało przejąć kontrolę nad umysłem w mgnieniu oka, choć nie zamierzał na to tak łatwo pozwolić.
Maska na twarz, spokojne podejście, brak przejawu tego, co się działo wewnątrz. Kompletnie nie wiedział, jak zareagować i jak to ugryźć, w związku z czym przeżywał mini-zawał, musząc tu i teraz wymyślić jakąś reakcję.
- Od zawsze tak jawnie podrywasz ludzi? Mam zacząć się bać, że zyskam nowego obserwatora, który będzie znał każdy aspekt mojego prywatnego życia? Chyba na noc zacznę zasłaniać okna... - podniósł brwi i lekko się uśmiechnął, nie zamierzając zareagować wyjątkowo gwałtownie, a prędzej lekko zwrócić uwagę na sytuację, której to w stu procentach komfortową dla niego nazwać nie mógł. Brawo, Lowell, podjąłeś się zadania znakomicie! Zaśmiał się nieco; pozostawał wierny tylko jednej osobie i nie zamierzał tego w żaden sposób zmienić. - Opcji ze zrobieniem sobie czegoś i wyleczeniem nie polecam! Może się okazać, że tym razem to Williams będzie się tobą zajmował. - wyszczerzył się widocznie, bo nie zawsze urzędował w Skrzydle Szpitalnym i zazwyczaj to była fucha albo Perpetuy, albo Huxa właśnie. - A te szybsze sposoby to moja tajemnica. - odparł gładko, by następnie obserwować, jak chłopak zażywa najmniej lubiany w świecie medycyny uzdrowicielskiej eliksir, powstrzymując się przed śmiechem, gdy jego reakcja była wręcz adekwatna.
Z torby zatem wyciągnął paczkę żelków; złote misie Haribo, jak żeby inaczej, wylądowały następnie w opakowaniu wprost w dłonie Asha.
- Na razie tylko to, ale myślę, że osłodzi ci ten niemiły efekt zażywanego Szkiele-Wzro, tuż przed pieprzowym. - przytaknąwszy, nie miał przy sobie niczego do picia, w związku z czym chłopak musiał zadowolić się właśnie tym elementem jego własnego życia - słodyczami. - Też nie jest przyjemny w smaku, ale na pewno bardziej znośny. Następnie pobędziesz trochę jeszcze na oddziale i wystawię ci wypis. - jak mnie Hux za tę swawolę na oddziale nie zje, chciał sobie powiedzieć, ale jedynie pomyślał. W sumie nic dziwnego, skoro jako asystent zajmował się wieloma rzeczami, a z czasem na stoliku pojawił się wspominany wcześniej eliksir. Po spożyciu go przez Ashleya zalecił jeszcze pozostanie na chwilę na obserwacji, a sam poszedł zająć się innymi, równie ważnymi rzeczami, doglądając od czasu do czasu, czy z chłopakiem wszystko jest w porządku.

Powrót do góry Go down


Hawk A. Keaton
Hawk A. Keaton

Student Ravenclaw
Rok Nauki : II studencki
Wiek : 21
Czystość Krwi : 75%
Wzrost : 183
C. szczególne : miodowe końcówki włosów, blada twarz, blizna na prawym przedramieniu po szponach sokoła, blizny na lewej dłoni i ręce po kugucharze, nosi mugolskie ciuchy
Galeony : 190
  Liczba postów : 854
https://www.czarodzieje.org/t20936-hawk-astor-keaton
https://www.czarodzieje.org/t20940-hawk-a-keaton-poczta#671901
https://www.czarodzieje.org/t20938-hawk-astor-keaton
https://www.czarodzieje.org/t20942-hank-a-keaton-dziennik#671939
Gabinet zabiegowy - Page 2 QzgSDG8




Gracz




Gabinet zabiegowy - Page 2 Empty


PisanieGabinet zabiegowy - Page 2 Empty Re: Gabinet zabiegowy  Gabinet zabiegowy - Page 2 EmptyNie 28 Lis 2021 - 22:45;

Po polanie pegazów

Nieszczęścia chodzą parami - mi się wydaje, że z nieszczęściem to wziąłem ślub i posiadamy obecnie trójkę wspaniałych dzieci. Trójkę, bo ładna, pierwsza liczba - i to, co najchętniej mam ochotę przyzywać, gdy przedostaję się z zewnętrznej części Hogwartu do średniowiecznych murów, snując przez korytarz niczym jakieś widmo. Całe ramię mnie boli tak, jakbym miał je dosłownie złamane, choć wolałbym tego uniknąć. Kopyto, jakie łupnęło mnie prosto w obojczyk, zdecydowanie posiadało wystarczającą ku temu siłę. Najgorsze w tym wszystkim jest jednak to, że poszkodowana stała się prawa ręka. Nijak mogę dostać się do Świętego Munga, jestem nieco uziemiony - choć początkowo postanawiam zignorować to, co miało miejsce. Ostatnio za bardzo zdaję się na łaskę osób posiadających doświadczenie względem leczenia, co mnie niespecjalnie cieszy - a więc pierwsze idę do łazienki, by sprawdzić, jak to wygląda.
I nie wygląda to najlepiej - na bladej skórze znajduje się sporej wielkości, bolejący siniec, którego dotknięcie wprawia tkanki w wysyłanie bodźców bólowych wprost do mojej i tak równie bolejącej czaszki. Zakrywam materiałem bluzy nowopowstałe trofeum z kategorii "nieszczęście wobec magicznych stworzeń" i próbuję udawać, że nic się nie dzieje. Próbuję, co jest w większej części wyjątkowo ciężkie; ciężko mi ruszyć kończyną, dlatego unikam lekcji, na których potrzebne jest korzystanie z niej. Czyli większości; ciężko jest mi ustać w jednym miejscu, ból coraz to bardziej mnie paraliżuje.
Pierwsza godzina - męczę się cholernie. Nie mam w torbie ani przeciwbólowych, ani innych tego typu, które mogłyby mi pomóc. Zamykam się w jakiejś nieużywanej sali, pozbawionej w większości nawet porządku. Wdech, wydech - zamykam oczy, jestem zmęczony samym faktem, że musiałem się tutaj dostać. Dłoń mi drży, nie mogę skupić własnych myśli.
Druga godzina - jest coraz gorzej. Zmieniam pomieszczenie, gdy znowu nikogo nie ma na korytarzu, ignoruję zaczepianie ze strony Irytka, który dołożył cegiełki do tego, w jakim obecnie jestem stanie. Nie mogę usiedzieć w miejscu, nie mogę się skupić; nie mogę w sumie niczego. Teleportacja po przedostaniu się przez bramy Hogwartu raczej by mnie rozszczepiła, dlatego nie ryzykuję i wierzę we własną wytrzymałość.
Trzecia godzina - zaczynam wątpić w to, czy w ogóle uda mi się dalej przetrwać. Siedzę sam, zaciskam powieki, Irytek znowu stara mi się dogryźć. Denerwuję się, gdyż wiem, z czego to konkretnie wynika. Gdyby nie to, że półwil postanowił mnie upić, nie musiałbym się niczym martwić. Ani plotkami, ani problemami.
Czwarta godzina - staję przed drzwiami do Skrzydła Szpitalnego i drżącą dłonią chwytam za klamkę, tak bardzo nie chcąc tam iść.
Czuję, że zwymiotuję zaraz od sygnałów bólowych, które nieustannie są wysyłane przez uszkodzone ramię. Waham się przez chwilę, zaciskając mocniej zęby, by ruchem w pełni zdrowej kończyny ostatecznie zdecydować się na ten krok. Zapach ziół i innych tego typu rzeczy - przede wszystkim eliksirów, z których się tutaj zapewne korzysta na potęgę - uderza mnie zaskakująco mocno. Muszę wejść. Przełykam dumę i postanawiam skorzystać z pomocy, wpatrując się oczami na czubki moich butów.
Imię i nazwisko. Podaję, nie spoglądając nawet na miłą pielęgniarkę, która stara mi się pomóc. Nie cierpię być w roli kogoś, kto wymaga dłoni, która wyciągnie go z tarapatów. Nie cierpię spojrzeń, nie cierpię zapachu, który otacza pomieszczenie. Każdy, kto mnie zna trochę bardziej (czyli mało), wie o tym, że moje zdolności komunikacyjne z uzdrowicielami w pracy stoją na bardzo niskim poziomie. Niechętnie zatem mówię o czymkolwiek więcej, powiadając tylko o tym, że ręka mnie boli, wydarzyło się to w sumie niedawno - co jest zwyczajnym kłamstwem - i niewiele pamiętam.
Nie współpracuję zatem specjalnie dobrze, będąc prędzej utrapieniem na wykonywaniu obowiązków, aniżeli pacjentem, z którym można porozmawiać. Standardowe procedury trwają o wiele dłużej, w związku z czym spędzam z kobietą nieco więcej czasu. Tutaj niespecjalnie daję się zbadać, innym razem niespecjalnie daję się uleczyć. Jedno jest pewne - raczej za mną tutaj nie będą przepadać, skoro to nie jest już pierwsza tego typu sytuacja.
Podany przez pielęgniarkę eliksir wypijam, ale robię to z ogromnym oporem, jakby ktoś chciał wlać we mnie coś szkodliwego. Po tym i po rzuceniu odpowiednich zaklęć uzdrowicielskich, zgodnie z tym, co powiedziała następnie kobieta, mogę opuścić Skrzydło Szpitalne, dbając o to, by się nadmiernie nie przeciążać. I opuszczam.
Najszybciej, jak jest to możliwe, by nie musieć mieć do czynienia z tym miejscem i osobami wypełniającymi własne obowiązki przez najbliższe wiele miesięcy. Najlepiej w ogóle - o ile jest to oczywiście możliwe.

[ zt ]
Powrót do góry Go down


Larkin J. Swansea
Larkin J. Swansea

Absolwent Ravenclawu
Wiek : 23
Czystość Krwi : 75%
Wzrost : 180cm
C. szczególne : medalik na szyi
Dodatkowo : Metamorfomag
Galeony : 2307
  Liczba postów : 935
https://www.czarodzieje.org/t19499-larkin-j-swansea#577514
https://www.czarodzieje.org/t19599-marmo-sowa-larkina#582623
https://www.czarodzieje.org/t19516-larkin-j-swansea#578211
https://www.czarodzieje.org/t21399-larkin-j-swansea-dziennik#692
Gabinet zabiegowy - Page 2 QzgSDG8




Moderator




Gabinet zabiegowy - Page 2 Empty


PisanieGabinet zabiegowy - Page 2 Empty Re: Gabinet zabiegowy  Gabinet zabiegowy - Page 2 EmptyNie 26 Cze 2022 - 21:19;

Czekał na Yuuko, z którą umówił się na naukę uzdrawiania w gabinecie zabiegowym, wcześniej prosząc Whitehorn o możliwość nauki w tym miejscu. Owszem, egzaminy mieli już za sobą, ale właśnie z tego powodu chciał na spokojnie wrócić do nauki, bez martwienia się, że pytanie o to może być na egzaminie. Nie mówiąc o tym, że Nędzny z uzdrawiania był jak uderzenie w policzek. Nie miał również pewności, czy Puchonka zamierza wracać do swojego kraju, czy zostanie w Anglii, więc jeszcze przed wyjazdem wszystkich postanowił skorzystać z możliwości nauki pod jej okiem, co miło wspominał.
Czekając na przyjście Kanoe, zaczytywał się w podręczniku, czytając o zaklęciu tamującym krwotok. Czytał o tym, jak ważne było to zaklęcie i jak skutecznie można było powstrzymać wykrwawienie się w przypadku ciężkiej rany. Dostrzegał wyraźne różnice między tym zaklęciem a spowalniającym krwawienie. W tym przypadku krwotok zostawał całkowicie wstrzymany, choć nigdzie w podręczniku nie było informacji o tym, na jak długo. Rozpisywano się za to o jego skuteczności, które rzekomo natychmiastowo tamowało krew, nie pozwalając na utratę jej w większej ilości. Podobno pozwalało na bezpieczne opatrzenie rany, choć nie było wskazane, czym jest bezpieczne opatrywanie. Zaznaczono jednakże, aby nie próbować wyjmować ciała obcego z rany, jeśli nie znało się tego zaklęcia.
- Jak długo wstrzymany jest krwotok? Nie kończy się to obrzękiem naczyń krwionośnych? W końcu krew stale jest pompowana, a nie ma możliwości dalszego przepływu z powodu zaklęcia - zapytał Yuuko, gdy tylko zorientował się, że dziewczyna dołączyła już do niego. Wskazał jej od razu w podręczniku, o którym zaklęciu mówi i jednocześnie, czego chciał się nauczyć.

@Yuuko Kanoe

______________________

ti dedico il silenzio
tanto non comprendi le parole
Powrót do góry Go down


Yuuko Kanoe
Yuuko Kanoe

Absolwent Hufflepuffu
Wiek : 23
Czystość Krwi : 90%
Wzrost : 166cm
C. szczególne : azjatycka uroda, zawsze na nadgarstku ma bransoletkę z wiecznych fiołków i drugą czarno-żółtą z zawieszką borsuka
Galeony : 4778
  Liczba postów : 1942
https://www.czarodzieje.org/t17924-yuuko-kanoe#507792
https://www.czarodzieje.org/t17975-yuuko
https://www.czarodzieje.org/t17925-yuuko#507797
https://www.czarodzieje.org/t19163-yuuko-kanoe-dziennik#561975
Gabinet zabiegowy - Page 2 QzgSDG8




Gracz




Gabinet zabiegowy - Page 2 Empty


PisanieGabinet zabiegowy - Page 2 Empty Re: Gabinet zabiegowy  Gabinet zabiegowy - Page 2 EmptyNie 26 Cze 2022 - 23:32;

Cieszyła się na perspektywę pomocy w nauce Larkinowi. Tym bardziej, że nadchodził koniec roku i w zasadzie mógł sobie odpuścić bardziej ambitne plany dotyczące rozwijania swoich umiejętności w pewnych dziedzinach. Jednak była to również dla niej okazja do tego, aby powtórzyć zarówno pewne informacje jak i wykorzystać jakoś kreatywnie pozostały jej czas w Hogwarcie.
Z pewnością spodobało jej się to, że chłopak zaczął się przygotowywać już przed jej przyjściem i miał już w zanadrzu kilka naprawdę przydatnych i mądrych pytań, na które postanowiła odpowiedzieć mu, przygotowując już do przyszłych ćwiczeń jednego ze specjalnych manekinów, którego wypożyczyła ze szkolnych zasobów specjalnie na tę okazję.
 - Cóż w przeciwieństwie do Tuus claudere varices nie wymaga od ciebie tego, byś trzymał przyciśniętą różdżkę do rany, bo tworzy tymczasową barierę w naczyniu krwionośnym, która nie pozwala na to, aby krew wylewała się na zewnątrz. Nie odcina ona też całkowicie przepływu krwi, ale znacznie go ogranicza. Dlatego nie powinno się go stosować dłużej niż pół godziny, bo może dojść do martwicy w części ciała z ograniczonym dostępem do krwi. Zwykle jednak do tego czasu coś da się już wymyślić i można wcześniej zwolnić działanie zaklęcia.
Miała nadzieję, że jej odpowiedź była na tyle wyczerpująca, że zadowoli chłopaka i ewentualnie sprowokuje go do zadania kolejnych. W sumie nie przeszkadzało jej prowadzenie rozmowy w trakcie udzielania instrukcji. W międzyczasie zdążyła też rozłożyć manekina w odpowiedniej pozycji i wyciągnąć własną różdżkę.
- Zaczniemy może od inkantacji, która może ci sprawić nieco trudności. Najpierw przewałkujemy ją sylaba po sylabie, a później przejdziemy do ćwiczenia odpowiedniego gestu - zapowiedziała, powoli przechodząc do instruowania Krukona odnośnie omawianego chwilowo zaklęcia.
Jak zwykle skupiła się na głoskach i złączeniach, które mogły wydawać się najbardziej kłopotliwe dla Brytyjczyka, mając nadzieję, że LJ dosyć szybko wszystko załapie. W końcu nie raz już z nim pracowała i wiedziała, że był niezwykle pojętny. Dlatego nie sądziła, aby takie proste czynności zajęły im sporo czasu, bardziej nastawiała się na ćwiczenia praktyczne na przygotowanym już sprzęcie, aby móc jak najlepiej opanować zaklęcia.
Powrót do góry Go down


Larkin J. Swansea
Larkin J. Swansea

Absolwent Ravenclawu
Wiek : 23
Czystość Krwi : 75%
Wzrost : 180cm
C. szczególne : medalik na szyi
Dodatkowo : Metamorfomag
Galeony : 2307
  Liczba postów : 935
https://www.czarodzieje.org/t19499-larkin-j-swansea#577514
https://www.czarodzieje.org/t19599-marmo-sowa-larkina#582623
https://www.czarodzieje.org/t19516-larkin-j-swansea#578211
https://www.czarodzieje.org/t21399-larkin-j-swansea-dziennik#692
Gabinet zabiegowy - Page 2 QzgSDG8




Moderator




Gabinet zabiegowy - Page 2 Empty


PisanieGabinet zabiegowy - Page 2 Empty Re: Gabinet zabiegowy  Gabinet zabiegowy - Page 2 EmptyWto 28 Cze 2022 - 9:19;

Słuchał Yuuko uważnie, starając się nie pominąć nic z tego, co tłumaczyła. Taka nauka magii leczniczej była lepsza dla niego, ciekawsza, niż gdy pozostali z grupy patrzyli ci na ręce czasem dogadując, czasem się śmiejąc. Zdecydowanie był zwolennikiem samodzielnej nauki, choć nie zawsze miał na to czas. Teraz, po zakończeniu nauki będzie mieć tylko taka możliwość.
- Więc właściwie w przypadku ciężkich obrażeń jest to pierwsze zaklęcie, jakie powinno się zastosować, aby ograniczyć utratę krwi. Dopiero później można leczyć przykładowo złamaną kość, czy przyszywać utraconą kończynę? Bo jak rozumiem można po rzuceniu go używać dalej różdżki i nie skutkuje to zwolnieniem działania zaklęcia?- dopytywał, odkładając podręcznik na bok i podchodząc do dziewczyny, kiedy kończyła rozkładać manekina. Bez oporów zgodził się na ćwiczenie wpierw inkantacji, pamiętając, jakie problemy miała Brooks z rzuceniem tego zaklęcia. Nie dość, że samo nie wydawało się łatwe, to jeszcze ta nazwa… Starożytni naprawdę mieli wyobraźnię wymyślając nazwy.
- Hemoragia… Haemoagia… - próbował, czując się tak, jakby miał sobie poplątać za moment język. Zamilkł na moment, powtarzając w myślach to, co mówiła Yuuko, próbując zwrócić uwagę na te łączenia, o których mówiła. W końcu powoli pokiwał głową próbując jeszcze raz.
- Hae… morr… hagia… itu… rus… Haemorrhagia iturus… Haemorrhagia iturus - mówił powoli, starając się wypowiadać głoski coraz płynniej, aż w końcu spojrzał na Yuuko unosząc pytająco brwi, niepewny, czy udało mu się trafić w to, jak zaklęcie powinno brzmieć.

______________________

ti dedico il silenzio
tanto non comprendi le parole
Powrót do góry Go down


Yuuko Kanoe
Yuuko Kanoe

Absolwent Hufflepuffu
Wiek : 23
Czystość Krwi : 90%
Wzrost : 166cm
C. szczególne : azjatycka uroda, zawsze na nadgarstku ma bransoletkę z wiecznych fiołków i drugą czarno-żółtą z zawieszką borsuka
Galeony : 4778
  Liczba postów : 1942
https://www.czarodzieje.org/t17924-yuuko-kanoe#507792
https://www.czarodzieje.org/t17975-yuuko
https://www.czarodzieje.org/t17925-yuuko#507797
https://www.czarodzieje.org/t19163-yuuko-kanoe-dziennik#561975
Gabinet zabiegowy - Page 2 QzgSDG8




Gracz




Gabinet zabiegowy - Page 2 Empty


PisanieGabinet zabiegowy - Page 2 Empty Re: Gabinet zabiegowy  Gabinet zabiegowy - Page 2 EmptyWto 28 Cze 2022 - 10:15;

Szczerze powiedziawszy to Yuuko naprawdę lubiła pracę w takim kameralnym gronie. Było coś naprawdę przyjemnego w takiej pracy jeden na jeden, gdy można było pracować z kimś kto posiadał o wiele większą wiedzę w jakimś zakresie i mógł ci ją na spokojnie przekazać. I w sumie lubiła też zawsze służyć komuś pomocą i starać się nauczyć inną osobę tego, co sama już wiedziała lub umiała. Chociaż chyba nie nadawałaby się na dłuższą metę do kariery nauczycielskiej. Chyba nie miała do tego odpowiedniego charakteru i uczniowie zaczęliby wchodzić jej na głowę. Chociaż kto to wie...
- Dokładnie. Jeśli jesteś jedyną osobą, która może w stanie udzielić pomocy poszkodowanemu to najlepiej właśnie je rzucić w przypadku krwawienia, a potem przejść do rzucania innych zaklęć. W ten sposób nie będziesz musiał się przejmować utratą krwi i przejść do innych istotnych działań - potwierdziła, gdy tylko Larkin podłapał dokładnie o co chodziło. Zdecydowanie było to bardzo przydatne zaklęcie, które wypadałoby znać w przypadku większych urazów.
Uśmiechnęła się jedynie lekko, słysząc jak LJ miał pewne problemy z wymówieniem formuły zaklęcia. Dała mu jednak czas na to, by przyswoił ją sobie na spokojnie, bez większego pośpiechu. Najpierw sylabizując uważnie każdą część, a następnie starając się to złożyć w jakąś całość. Z początku wymawianą powoli, a później już coraz pewniej i naturalniej. Służyła mu zawsze pomocą, poprawiając go, gdy tylko wymówił inkantację niepoprawnie. Mieli czas i mogli próbować do skutki. Niemniej jednak dosyć szybko się z tym uporali.
- Dobrze to możemy powoli przechodzić do praktyki. Postaraj się wycelować różdżką w kierunku rany, którą za chwilę utworzę. Pamiętaj o dokładnym ruchu nadgarstkiem - powiedziała jeszcze nim sama przy pomocy prostego zaklęcia uszkodziła manekina, z którego zaczęła sączyć się magiczna ciecz przypominająca nieco krew zarówno swoim kolorem jak i zapachem.
Powrót do góry Go down


Larkin J. Swansea
Larkin J. Swansea

Absolwent Ravenclawu
Wiek : 23
Czystość Krwi : 75%
Wzrost : 180cm
C. szczególne : medalik na szyi
Dodatkowo : Metamorfomag
Galeony : 2307
  Liczba postów : 935
https://www.czarodzieje.org/t19499-larkin-j-swansea#577514
https://www.czarodzieje.org/t19599-marmo-sowa-larkina#582623
https://www.czarodzieje.org/t19516-larkin-j-swansea#578211
https://www.czarodzieje.org/t21399-larkin-j-swansea-dziennik#692
Gabinet zabiegowy - Page 2 QzgSDG8




Moderator




Gabinet zabiegowy - Page 2 Empty


PisanieGabinet zabiegowy - Page 2 Empty Re: Gabinet zabiegowy  Gabinet zabiegowy - Page 2 EmptySob 2 Lip 2022 - 21:29;

Larkin pokiwał głową na słowa Yuuko, dostrzegając coraz więcej zalet znajomości tego zaklęcia. Nic więc dziwnego, że starał się jak mógł, aby poprawnie wymówić nazwę zaklęcia, później ćwicząc równie długo odpowiedni ruch nadgarstkiem. Właściwie sam ruch okazywał się łatwiejszy od wymowy, której wciąż nie był pewien, mimo podpowiedzi Kanoe. Powtarzał więc jeszcze chwilę, poprawiając to, co sugerowała Puchonka, w końcu kiwając głową, gotów przećwiczyć w praktyce działanie zaklęcia.
Skupił się na manekinie, próbując wyobrazić sobie, że to żywy człowiek. Zdecydowanie pomogła w tym sztuczna krew, tak bardzo podobna do prawdziwej, wypływająca w końcu z powstałej nagle rany. LJ wycelował różdżką w ranę, oddychając spokojnie.
- Haemorrhagia iturus - wypowiedział zaklęcie, ale nic się nie stało. Ponownie machnął różdżką, celując w ranę, starając się skupić odpowiednio mocno na tym, co chciał uzyskać, co chciał żeby się stało. Wiedział już jak działa zaklęcie, ale sprawienie, aby było skutecznie nie było tak proste. Ponownie wymówił inkantację, zyskując chwilowe zatrzymanie krwawienia. Kiedy już chciał sie uśmiechnąć z zadowoleniem, że sobie radzi, krew znów zaczęła wypływać, zdaniem Swansea nawet szybciej niż wcześniej.
- Dobra, gdzie robię błąd? - spytał, spoglądając na Yuuko, nim ponownie podjął próbę z równie marnym efektem. Był przekonany, że skupiał się odpowiednio mocno na zaklęciu, a także że poprawnie wymówił zaklęcie, a mimo to nie chciało zadziałać jak należy. Skrzywił się, mierzwiąc wolną dłonią włosy, opuszczając w końcu różdżkę, wyraźnie zdezorientowany.

@Yuuko Kanoe

______________________

ti dedico il silenzio
tanto non comprendi le parole
Powrót do góry Go down


Yuuko Kanoe
Yuuko Kanoe

Absolwent Hufflepuffu
Wiek : 23
Czystość Krwi : 90%
Wzrost : 166cm
C. szczególne : azjatycka uroda, zawsze na nadgarstku ma bransoletkę z wiecznych fiołków i drugą czarno-żółtą z zawieszką borsuka
Galeony : 4778
  Liczba postów : 1942
https://www.czarodzieje.org/t17924-yuuko-kanoe#507792
https://www.czarodzieje.org/t17975-yuuko
https://www.czarodzieje.org/t17925-yuuko#507797
https://www.czarodzieje.org/t19163-yuuko-kanoe-dziennik#561975
Gabinet zabiegowy - Page 2 QzgSDG8




Gracz




Gabinet zabiegowy - Page 2 Empty


PisanieGabinet zabiegowy - Page 2 Empty Re: Gabinet zabiegowy  Gabinet zabiegowy - Page 2 EmptyPią 8 Lip 2022 - 0:21;

Cóż w przypadku podobnych zaklęć akurat znajomość teorii była niezwykle przydatna w pełnym zrozumieniu ich i poprawnym zastosowaniu. Zwłaszcza, gdy chodziło o zaklęcia lecznicze, które zawsze powinny być rzucane z odpowiednią rozwagą i precyzją. Dlatego też starała się rozwiać wszelkie wątpliwości Larkina i odpowiedzieć na każde zadane przez niego pytanie, aby wiedział dokładnie na czym polega omawiany czar i w jaki sposób działa.
Obserwowała uważnie próby Krukona w poprawnym rzuceniu zaklęcia i starała się wyłapać jakikolwiek błąd w jego postępowaniu. Jej słuch wytężał się za każdym razem, gdy tylko słyszała inkantację, a wzrok uważnie śledził kreślącą w powietrzu wzory różdżkę, by później przenieść spojrzenie na znajdującego się na podłodze manekina.
- Po pierwsze zapominasz czasami o dokładnym wypowiedzeniu podwójnego R w słowie Haemorrhagia - zaczęła, gdy tylko chłopak spytał ją o wskazówki odnośnie rzucanego zaklęcia. - Po drugie staraj się nie robić tak zamaszystego ruchu różdżką. Trzymaj ją też nieco niżej, bliżej samej rany. Spokojnie i precyzyjnie. I wyobraź sobie przy rzucaniu zaklęcia tą małą niewidzialną barierę, o której mówiłam. Wizualizacja często pomaga w czarowaniu.
Przynajmniej ona przy nauce każdego nowego zaklęcia starała się zawsze zobaczyć oczami wyobraźni efekt końcowy,  gdy tylko zaczynała czarować. Może nie był to jakiś złoty środek na wszelkie problemy, który działał niezawodnie, ale z pewnością przynosił jakieś skutki i można było go nazwać skutecznym. Zanim jednak Larkin wznowił swoje starania, Kanoe ruchem swojej różdżki sprawiła, że zebrana na podłodze sztuczna krew zaczęła wracać do powstałej na ciele manekina rany, aby po chwili zacząć z niej wypływać na nowo.

@Larkin J. Swansea
Powrót do góry Go down


Larkin J. Swansea
Larkin J. Swansea

Absolwent Ravenclawu
Wiek : 23
Czystość Krwi : 75%
Wzrost : 180cm
C. szczególne : medalik na szyi
Dodatkowo : Metamorfomag
Galeony : 2307
  Liczba postów : 935
https://www.czarodzieje.org/t19499-larkin-j-swansea#577514
https://www.czarodzieje.org/t19599-marmo-sowa-larkina#582623
https://www.czarodzieje.org/t19516-larkin-j-swansea#578211
https://www.czarodzieje.org/t21399-larkin-j-swansea-dziennik#692
Gabinet zabiegowy - Page 2 QzgSDG8




Moderator




Gabinet zabiegowy - Page 2 Empty


PisanieGabinet zabiegowy - Page 2 Empty Re: Gabinet zabiegowy  Gabinet zabiegowy - Page 2 EmptySro 13 Lip 2022 - 19:07;

Słuchał jej wskazówek uważnie, nie unosząc się dumą, tylko z pokorą przyjmując, że gdzieś robił błąd. Ostatecznie, gdyby tak nie było, potrafiłby rzucić to zaklęcie bezproblemowo, a skoro krwotok nie został zatrzymany, błąd był po jego stronie. Wiedział też dobrze, że Yuuko była świetną nauczycielką, dzięki której podciągał się z uzdrawiania szybciej, niż gdyby próbował sam. Z tego powodu, słysząc o błędnej wymowie, jeszcze raz starał się powtórzyć inkantację na głos, na sucho. Nie wykonywał żadnego ruchu różdżką, próbując jedynie wymówić właściwie wszystkie głoski i litery, skupiając się na wskazanym podwójnym "r".
- Czy są miejsca, na które lepiej nie rzucać tego zaklęcia, czy nie ma to znaczenia, bo jest bezpieczne? Wiesz, jakbym zranił się w szyję, bo dłuto odbiłoby mi się od kamienia. Mogę rzucić na siebie na szyję to zaklęcie, czy to skończyłoby się utratą tchu, przez którą i tak nie rzuciłbym kolejnego zaklęcia? - zapytał, czując, że samo powtarzanie inkantacji zaczyna go męczyć. Potrzebował lepiej zrozumieć działanie zaklęcia, także odkryć jego słabe strony, sytuacje, gdy lepiej nie korzystać z niego.
Czekając na odpowiedź Yuuko, jeszcze raz, o wiele ciszej, powtórzył zaklęcie, mając nadzieję, że odpowiednio wymawia kolejne słowa. Dopiero wtedy wykonał na sucho ruch nadgarstkiem tak, jak zwykle, a po chwili spokojnie, starając się nie machać zbytnio dłonią. W końcu wyobraził sobie tę barierę, którą miało stworzyć zaklęcie i skonał lekko głową Yuuko, dając znać, że jest gotów znów spróbować.

@Yuuko Kanoe

______________________

ti dedico il silenzio
tanto non comprendi le parole
Powrót do góry Go down


Yuuko Kanoe
Yuuko Kanoe

Absolwent Hufflepuffu
Wiek : 23
Czystość Krwi : 90%
Wzrost : 166cm
C. szczególne : azjatycka uroda, zawsze na nadgarstku ma bransoletkę z wiecznych fiołków i drugą czarno-żółtą z zawieszką borsuka
Galeony : 4778
  Liczba postów : 1942
https://www.czarodzieje.org/t17924-yuuko-kanoe#507792
https://www.czarodzieje.org/t17975-yuuko
https://www.czarodzieje.org/t17925-yuuko#507797
https://www.czarodzieje.org/t19163-yuuko-kanoe-dziennik#561975
Gabinet zabiegowy - Page 2 QzgSDG8




Gracz




Gabinet zabiegowy - Page 2 Empty


PisanieGabinet zabiegowy - Page 2 Empty Re: Gabinet zabiegowy  Gabinet zabiegowy - Page 2 EmptySob 16 Lip 2022 - 23:09;

Chyba po prostu oboje byli bardzo kompatybilni kiedy chodziło o kwestie nauki. Larkin był bardzo uzdolniony i szybko łapał to o co jej chodziło, poprawiając wskazane wcześniej błędy przy kolejnych próbach. Owszem czasami natrafiał na coś z  czym zmagał się dłużej, ale ogólnie rzecz biorąc przykładał się uważnie do jej wskazówek i wprowadzał w życie, gdy tylko mógł.
- Na pewno nie oddziałałoby na twój układ oddechowy lub organy artykulacji jeśli o to ci chodzi. Jednak w wypadku szyi czy cóż... głębokich zranień w okolicach serca, czyli tam gdzie krew rozprowadzana jest na cały organizm jest to już nieco bardziej niebezpieczne, bo nie odcinasz dopływu krwi do pojedynczej części ciała, ale do całości: organów, kończyn. Dlatego z pewnością używałabym go ostrożniej i nieszczególnie długo - wyjaśniła jeszcze, gdy tylko kolejne wątpliwości i kwestie techniczne nasunęły się na myśl LJowi.
W zasadzie cieszyło ją to, że zaczynał coraz bardziej zastanawiać się nad praktyką. Przynajmniej będzie bardziej świadomy ewentualnych komplikacji i zagrożeń wynikających z używania tego konkretnego zaklęcia.
- Okay, widzę, że idzie ci już nieco lepiej. Powtórz teraz dokładnie to samo, ale nad manekinem - poleciła, pozwalając mu na wykonanie kolejnej próby rzucenia zaklęcia. Tym razem jednak była niemal pewna, że wszystko pójdzie po jego myśli.

@Larkin J. Swansea
Powrót do góry Go down


Sponsored content

Gabinet zabiegowy - Page 2 QzgSDG8








Gabinet zabiegowy - Page 2 Empty


PisanieGabinet zabiegowy - Page 2 Empty Re: Gabinet zabiegowy  Gabinet zabiegowy - Page 2 Empty;

Powrót do góry Go down
 

Gabinet zabiegowy

Zobacz poprzedni temat Zobacz następny temat Powrót do góry 
Strona 2 z 3Strona 2 z 3 Previous  1, 2, 3  Next

Permissions in this forum:Nie możesz odpowiadać w tematach
Czarodzieje :: Gabinet zabiegowy - Page 2 JHTDsR7 :: 
hogwart
 :: 
Wielkie schody
 :: 
pierwsze pietro
 :: 
skrzydło szpitalne
-