Czarodzieje
Czy chcesz zareagować na tę wiadomość? Zarejestruj się na forum za pomocą kilku kliknięć lub zaloguj się, aby kontynuować.

Share
 

 Dodatkowa Aula

Zobacz poprzedni temat Zobacz następny temat Go down 
Strona 13 z 18 Previous  1 ... 8 ... 12, 13, 14 ... 18  Next
AutorWiadomość


Mistrz Gry
Mistrz Gry

Czystość Krwi : 100%
Galeony : 32476
  Liczba postów : 102652
http://czarodzieje.forumpolish.com/t7560-wielka-poczta-mistrza-gry#211658
Dodatkowa Aula - Page 13 QzgSDG8




Specjalny




Dodatkowa Aula - Page 13 Empty


PisanieDodatkowa Aula - Page 13 Empty Dodatkowa Aula  Dodatkowa Aula - Page 13 Empty17.10.10 19:50;

First topic message reminder :


Dodatkowa Aula

W przypadku, gdy Główna Aula jest zajęta, zajęcia zawsze mogą się odbywać w Dodatkowej Auli. Mimo, iż jest nieco mniejszych rozmiarów niż ta pierwsza, bez problemów pomieści uczniów z danego wydziału. Ściany są w kolorze jasno szarym, a choć nie zdobią ich piękne malowidła, wnętrze na pewno zdobywa dzięki zupełnie fascynującemu, okrągłemu sklepieniu. Nie brakuje na nim drobnych malowideł przedstawiających różne stworzenia.
Powrót do góry Go down

AutorWiadomość


Boyd Callahan
Boyd Callahan

Student Gryffindor
Rok Nauki : III studencki
Wiek : 22
Czystość Krwi : 25%
Wzrost : 192
C. szczególne :
Dodatkowo : bardzo kocha Fillina
Galeony : 857
  Liczba postów : 1730
https://www.czarodzieje.org/t17850-boyd-callahan
https://www.czarodzieje.org/t17855p26-sowa-boyda#top
https://www.czarodzieje.org/t17851-boyd-callahan
https://www.czarodzieje.org/t18313-boyd-callahan-dziennik
Dodatkowa Aula - Page 13 QzgSDG8




Gracz




Dodatkowa Aula - Page 13 Empty


PisanieDodatkowa Aula - Page 13 Empty Re: Dodatkowa Aula  Dodatkowa Aula - Page 13 Empty23.03.20 23:55;

Wizja nagiej Nessy owijającej się brudną szmatą pewnie i wydałaby mu się atrakcyjna i poparłby sugestie Fillina jakoby ta scena była kluczowa i niezbędna do odtworzenia jak najbardziej wiernie, ale zdążył już wtrącić ją tak głęboko w sisterzone, że nie podzielił entuzjazmu.
- Może zostawmy kwestię gołych cycków ich właścicielce - zaproponował dyplomatycznie, bo nie wydawało mu się, żeby dziewczyna miała być zachwycona tą propozycją, szczególnie w akompaniamencie sprośnego rechotu Felka i dość szybko, po jej ironicznej odpowiedzi, okazało się że miał rację.
Słuchał dalszych propozycji  i szczerze mówiąc, to miał ochotę tylko przytakiwać, bo raz że sam sam nie miał żadnych ciekawych pomysłów, które mógłby zaproponować jako alternatywy, a dwa, to było mu wszystko jedno i chciał po prostu jak najszybciej mieć z głowy najpierw próby, a potem całe to durne przedstawienie i pożytkować swój czas w sensowniejszy sposób niż pląsając po scenie. Jedyne, z czego był naprawdę zadowolony, to dobór ról, dzięki któremu jego najlepszy ziomek miał stanąć przed straszliwym dylematem i wybrać oczywiście jego; przybił mu soczystą piątkę, gdy Fillin o tym wspomniał, a potem nie mógł powstrzymać śmiechu, gdy usłyszał wzmiankę o międzygatunkowej miłości. To było idiotyczne, ale gdyby zdecydowali, że spoko, to on jak najbardziej mógłby być obleśnym goblinem, ogrem, centaurem, mugolem, czymkolwiek, w jakimkolwiek stroju i robiącym cokolwiek. Starał się zignorować chamskie odzywki Fitzgeralda, który chyba przyszedł tu dziś popisywać się swoim chamstwem zamiast ćwiczyć, ale za bardzo go typ irytował, żeby mógł puścić mimo uszu to, jak brzydko odpowiada Fillinowi.
- A ty musisz być, kurwa, zawsze takim bucem? - wytknął mu na wzmiankę o bekaniu, i już z każdą minutą miał coraz bardziej dosyć tego spotkania, głównie za sprawą wyżej wymienionego dżentelmena. Bo gdyby nie on, to pewnie jakoś by dał radę.
- Ruchanie goblinów to już nie fetysz tylko zboczenie, nie róbmy sobie tego, co... Musimy być wszyscy z jednego gatunku, jeśli Fillin ma latać za pannami - ocenił, rzucając znów okiem na scenariusz i zastanowił się nad rozwiązaniem - Konflikt z mugolami jest spoko, chyba że polecimy bardziej współcześnie i zrobimy którąś z wojen czarodziejów? A jak chcemy stworzeń, to zawsze można gdzieś wcisnąć Fuja jako statystę, może na przykład napierdalać w Fitzgeralda obierkami - rzucił luźno swoją propozycję, dokuczając przy okazji rudemu, bo przecież każda okazja była do tego dobra. Tak, powinien odpuścić i skupić się na próbie. Nie, nie miał zamiaru tego robić.
Gdy Nessa podeszła do gramofonu, gotowa go transmutować, by wymigać się od śpiewania, podbiegł do niej, by odwieść ją od tego zamiaru.
- Won mi od tego gramofonu, nie będziesz teraz rzępolić. Śpiewamy, i wszyscy to wszyscy - zarządził, zagradzając jej drogę do przedmiotu, chociaż miał świadomość, że gdyby tylko chciała, to i jego mogłaby jednym machnięciem różdżki zmienić w jakiś puzon; ponieważ chciał uniknąć takiego losu, to postanowił szybko działać - Dobra, ciśniemy, pewnie wszystkim pójdzie chujowo więc nie ma się co przejmować - zachęcił, włączając gramofon, z którego popłynęła muzyka, a sam skorzystał z tego, że zaczyna śpiewać dopiero jakoś w połowie, i podbiegł na drugi koniec auli po swój scenariusz, po czym wrócił na miejsce, gotów do rozpoczęcia próby.

@Wiera R. Krawczyk @William S. Fitzgerald @Nessa M. Lanceley @Fillin Ó Cealláchain
Powrót do góry Go down


Wiera R. Krawczyk
Wiera R. Krawczyk

Student Hufflepuff
Rok Nauki : III studencki
Wiek : 24
Czystość Krwi : 75%
Wzrost : 176 cm
C. szczególne : rude włosy, piegi, wyzywające stroje
Galeony : 179
  Liczba postów : 61
https://www.czarodzieje.org/t18315-wiera-roza-krawczyk
https://www.czarodzieje.org/t18369-wiera#523028
https://www.czarodzieje.org/t18351-wiera-roza-krawczyk#522383
Dodatkowa Aula - Page 13 QzgSDG8




Gracz




Dodatkowa Aula - Page 13 Empty


PisanieDodatkowa Aula - Page 13 Empty Re: Dodatkowa Aula  Dodatkowa Aula - Page 13 Empty25.03.20 18:31;

Dziewczyna tak bardzo spieszyła się na umówione spotkanie i była tak bardzo podekscytowana zaczęciem próby, że zapomniała im się przedstawić. Poczuła się naprawdę głupio z tego powodu. Nie było nawet mowy, by ją kojarzyli. Nie byli z jednego domu, więc to było naprawdę ciężki. Zwłaszcza po roku przerwy w nauce. Imprezy? Nawet jeśli zdarzyło im się bywać na tych samych, to raczej przebywali w innym towarzystwie. Oczywiście to nie działało w drugą stronę. Z plotek to tu to tam słyszała o nich. Ludzie mówili naprawdę wiele, a ona w pewnym sensie była dziennikarką i umiała słuchać.
- Oh tak, przepraszam, że zapomniałam Tak, Wiera- przywitała się i zerkała po poszczególnych osobach i posyłała im przyjazny uśmiech na przywitanie. Czuła się nieco dziwnie. Nie tak jakby właśnie wpadła do gniazda żmij… nie wiedziała jak porównać to uczucie, ale było miłe. Byli przyjaźni i całkiem niezła z nich paczka przyjaciół. To dziwne, ale kiedyś marzyła o takich przyjaciołach, a zamiast tego miała brata bliźniaka, z którym blisko się trzymała pomimo różnych domów i sporą liczbę rodzeństwa. Żadnych innych przyjaciół. Ba! Nawet nigdy nie miała chłopaka. Nie mogła sobie pozwolić na takie przyjemności. A poza tym rozstania bywają bolesne. Oczywiście to wie tylko z obserwacji oraz książek, które przeglądała. Tak więc nic nie mówiąc stała i tylko przyglądała się ich dyskusji z szerokim uśmieszkiem na ustach, nie wiedząc jak dołączyć się do dyskusji i czy w ogóle mogła z nimi żartować.
Do sali wpadł kolejny slizgon, więc wstała i podeszła do niego
- Tak, chyba się nie znamy. Wiera jestem- przywitała się po raz kolejny dzisiejszego dnia. To był chyba już komplet.
Ah, kolejny rudzielec. Czy profesor zrobił to specjalnie i dał większość rudzielców do jednej grupy? To byłoby zabawne, gdyby i William się kochał w Fillinie. Wszyscy rudzi by na niego lecieli, a ten wybrałby innego. To z jednej strony byłoby słodkie a z drugiej zabawne, ale zbyt dużo osób leciałoby na jedną osobę. To byłoby niedorzeczne.
- Mam nadzieję, że chociaż ty umiesz śpiewać lub tańczyć, bo wygląda na to, że profesor doskonale nas pogrupował. Nasza grupa składa się z tych, którzy niewiele potrafią- mruknęła nieco rozbawionym tonem. Mogło wyjść im to naprawdę całkiem zabawne. Zupełne beztalencia próbują swoich sił w musicalu. Czy mogło być coś zabawniejszego?
- Dobrze, że nie musimy trzymać się tak tego scenariusza- gdyby tylko mogła, to wykonałaby im te stroje i tutaj by się skończyła ich rola, ale nie, musieli ją męczyć w dalszej roli. Po co ona w ogóle wysyłała ten nieszczęsny list? Nie była sama. A to zawsze jakieś pocieszenie.
- Jasne. Może wieczorem przysiądę do projektów strojów i podeślę ci propozycje czy coś- zasugerowała. Najlepiej jakby kilka przykładów przyszło jej do głowy. Ludzie potrafili być wybredni. No to swoją cegiełkę dołożyła. Każdy miał coś do roboty. Prawie każdy.
Powrót do góry Go down


Fillin Ó Cealláchain
Fillin Ó Cealláchain

Student Slytherin
Rok Nauki : III studencki
Wiek : 23
Czystość Krwi : 50%
Wzrost : 175
C. szczególne : czarne, wąskie ubrania; mocny irlandzki akcent; prawie udany tatuaż na szyi, nad karkiem : all four boyd;
Galeony : 551
  Liczba postów : 1581
https://www.czarodzieje.org/t16446-fillin-o-ceallachain#452046
https://www.czarodzieje.org/t17983-fillin#510202
https://www.czarodzieje.org/t16445-fillin-o-ceallachain#452029
https://www.czarodzieje.org/t18350-fillin-o-ceallachain-dziennik
Dodatkowa Aula - Page 13 QzgSDG8




Gracz




Dodatkowa Aula - Page 13 Empty


PisanieDodatkowa Aula - Page 13 Empty Re: Dodatkowa Aula  Dodatkowa Aula - Page 13 Empty25.03.20 19:40;

Oburzyłem się trochę na brak entuzjazmu u Boyda przy wizji cycków Nessy, ale przynajmniej dziewczyna zdawała się popierać ten pomysł! Oczywiście zignorowałem fakt, że jest to wszystko bardzo sarkastyczne.
- Świetnie, to jedną scenę już mamy - stwierdzam zadowolony, ale szybko prycham na przyjaciółkę (najwyraźniej taki ma dzień oprychania), kiedy oznajmia, że Boyd będzie najlepiej wyglądał na przedstawieniu. Kiwam głową na stwierdzenie, że Cosette jest śliczna, koncertując się prędko na dalszej treści. Okazuje się, że każdy ma jakiś komentarz i pomysł na naszą scenkę, jedni mądrzejsi, jedne mniej. Mi tam wszystko obojętne czy będziemy ludźmi, czy goblinami i jakie międzyrasowe romanse tam będą.
- Tchórze z was - stwierdzam luźno na wasze przerażenie na myśl o miłości między goblinem, a człowiekiem ze wzruszeniem ramion. - Obojętnie mi, możemy być czarodziejami, a William złym mugolem, czy coś tam - mówię patrząc po zebranych, żeby każdy wyraził zdanie co woli. - Dziewczyny chcecie być pięknymi czarodziejkami pewnie, a nie przebrzydłymi goblinicami? - pytam, bo zakładam, że wersja Nessy pod tym względem zdecydowanie lepiej do nich przemawia. - No i co najważniejsze mój wybranek będzie wtedy jak przystojnie wyglądał w... szacie czarodziejskiej ze starych czasów? - zaczynam rezolutnie, ale potem trochę tracę rezon, bo nie wiem jak ma wyglądać w sumie Boyd i zerkam pytająco na Wierę, która ma się zająć ubraniami. - Może być też i wojna czarodziejów... tyle opcji! Możemy też robić bunt Irlandczyków i Rudych, tyle mniejszości - zauważam i wzdycham na te wszystkie pomysły, patrząc po reszcie, żebyśmy coś ustalili.
Też wywracam oczami na to bucowanie Williama.
- Tylko jeśli ty je wypierdzisz, Fitzgerald - stwierdzam trochę obrażony, ale też rechoczę po sekundzie kiedy mam w głowie wizję takiego przedstawienia. Wstaję i kręcę się po sali przeglądając tekst, w trakcie gdy Boyd już odciąga Nessę od rzępolenia i oznajmia, że mamy śpiewać. Wzruszam ramionami i podchodzę do Wiery przy której klękam na kolanko, wyciągając rączkę, jakby to miało pomóc w synchronie, których mamy strasznie dużo. Odchrząkam kładąc skrypt na ziemi.
- Dopiero dziś zacząłem żyyyyyć - zaczynam śpiewać kiedy wydaje mi się, że jest moja kolej, nieszczególnie przestrzegając linii melodycznej, raczej bardziej smętnie mrucząc tekst. - A los zamierza nas rozdzieliiić - śpiewam dalej i patrzę rozbawiony na Wierę, z którą właśnie muszę dalej śpiewać niesamowicie romantyczny tekst, starając się zgrać z dziewczyną, która na pewno brzmi lepiej niż ja, bo nagle piosenka wymagała ode mnie jakiś nieprzyzwoicie wysokich tonów. Macham na niechętną do śpiewania Nessę, by się do nas przyłączyła w dobrym momencie. W międzyczasie ja muszę dalej próbować dorównać Wierze coraz wyższym tonem na co parskam śmiechem między moimi próbami śpiewów; kiedy kończę duet z Wierą i wstaję z kolanka, puszczając rączkę dziewczyny, by wybrać oczywiście Boyda.

Ej tak brzmi wersja po polsku chyba jbc
Powrót do góry Go down


Nessa M. Lanceley
Nessa M. Lanceley

Nauczyciel
Wiek : 24
Czystość Krwi : 100%
Wzrost : 159
Dodatkowo : animag, magia bezróżdżkowa
Galeony : 916
  Liczba postów : 3856
https://www.czarodzieje.org/t15974-nessa-m-lanceley
https://www.czarodzieje.org/t15976-freya-i-korespondencja-dla-panny-lanceley#434018
https://www.czarodzieje.org/t15975-nessa-m-lanceley#433995
Dodatkowa Aula - Page 13 QzgSDG8




Gracz




Dodatkowa Aula - Page 13 Empty


PisanieDodatkowa Aula - Page 13 Empty Re: Dodatkowa Aula  Dodatkowa Aula - Page 13 Empty27.03.20 23:50;

Jeszcze tego by brakowało, żeby Boyd fantazjował lub wzdychał do jej biustu, kiedy w oczach Lanceley klasyfikował się już kompletnie jako osoba aseksualna, wepchnięta do worka z plakietką powiązań niemalże rodzinnych — niczym Blaith czy Heaven. Spojrzała więc na gryfona z wdzięcznością, posyłając mu niemalże łagodny i pełen miłości uśmiech, gdyby tylko umiała w pełni oddawać tak pozytywne emocje. - Dziękuje, chętnie załatwię sprawę moich piersi sama.
Na śmiech Fillina, trąciła go łokciem, parskając niczym niezadowolony ryś — co jej chyba ze zwierzęcej natury zostało. Siedziała wygodnie, mając skrzyżowane ręce na biuście i zastanawiając się, jak uniknąć śpiewania, które całkiem nie było jej na rękę — chociaż nie, bardziej nie chciała tańczyć — łudząc się, że zachwyci ich swoimi umiejętnościami gry na skrzypcach i pozwolą jej melodyjnie oddać wyniosłość tej piosenki. Uśmiechnęła się za to do drugiego rudzielca, który zdradził swoje imię. - Fajnie, że jesteś z nami w grupie. Idealna do roli Cosette.
Rzuciła jeszcze w jej stronę, wyłapując mieszankę ekscytacji i zdenerwowania w ich spojrzeniu. Trudno było się dziwić, mieszanka Fillina i Boyda potrafiła zaskoczyć, naładować tak olbrzymią energią i zaskoczeniem, że komuś nieobeznanemu ciężko mogłoby się odnaleźć. Ich relacja zawsze stanowiła wzór przyjaźni, a teraz jeszcze mieli małego skrzata w pakiecie, który odrobinę równoważył ich szaleństwo swoim spokojem. Milczała, słuchając ich pomysłów i streszczeń fabuły, wstając, dopiero gdy przyszedł William i zgęstniała atmosfera, bo chłopaki nie byli swoimi największymi fanami. Dla bezpieczeństwa ogółu — gdyby Boyd z Fillinem lub sam Fitzgerlad mieli któremuś przywalić, stanęła pomiędzy nimi, mając różdżkę w pogotowiu, gotowa zamienić ich w komplet mebli ogrodowych.
- No już, nie mamy czasu na te wasze głupie potyczki słowne, przedstawienie samo się nie zrobi. - zarządziła, przesuwając dłońmi po materiale spódnicy i wygładzając ją, utkwiła spojrzenie w czarno-zielonym materiale w kratę. Callahan był dziś zaskakujący i pewnie by mu przyklasnęła, bo jej też takie zberezeństwa i perwersje nie były w głowie. - Myślę, że zaangażowanie Juniora nie jest dobrym pomysłem bez zgody profesora, ale wojny czarodziejów.. To brzmi nieźle. Przywódca mugoli? Ciekawe. Przy Tobie to większość można nazwać tchórzem, Fillin. - zauważyła zaczepnie, ze szczyptą złośliwości i jednocześnie puściła mu oczko, sugerując, że to niewinny żart. Niemniej jednak wierzyła gdzieś tam w środku, że tylko on był zdolny do takich pomysłów. - No, mam nadzieję, że William ma w sobie potencjał gwiazdy estrady, bo tak — musimy ratować się scenografią i interpretacją. Masz tu troje rudych, teraz to wy jesteście mniejszością, Panowie.
Zgodziła się z Wierą — komentując jednocześnie słowa przyjaciela i przesuwając spojrzenie na rudego ślizgona. Według dziewcząt w szkole był dobry we wszystkim, więc może istniał cień szansy, że w musicalach też. Skupiła uwagę na puchonce, kiwając głową. - Świetnie, ale wierzę, że w projektowaniu jesteś lepsza niż ja. Sięgając po wojny czarodziejów, powinnaś sobie szybko poradzić — to były dość barwne stylizacje z tego, co pamiętam! Jeśli chcesz, możemy wieczorem lub jutro się spotkać i popracować razem, może uda mi się stworzyć dla nas jakieś ciekawe dodatki.
Chociaż wyglądało na to, że i ona miała ubogi talent taneczno-wokalny, cieszyła się z zaangażowania puchonki. Mogli trafić dużo gorzej. Nessa jako prefekt miała obraz większości studentów oraz uczniów w głowie i mogła wymieniać nazwiskami osoby, które w grupie mogły stanowić prawdziwą zadrę i jabłko niezgody, nie wnosząc niczego wartościowego. Machnęła ręką już na te ich niegroźne teksty rodem z trzeciej klasy Hogwartu, knując w głowie plan ucieczki.
Czmychnęła w stronę gramofonu, chcąc go transmutować i im zagrać, gdy nagle wyrósł przed nią Boyd z tym swoim spojrzeniem starszego brata, sprawiając, że prychnęła znów, odwracając wzrok. Paskud. Bezceremonialnie stanęła obok niego, opierając głowę o ramię chłopaka i patrząc na niego z niezadowoloną miną. - Wolę rzępolić, łatwiej nauczyć się piosenki przy pianinie. Ładnie rzępole, obiecuje.
Dodała jeszcze, licząc, że swoim wątpliwym urokiem osobistym w postaci pociągłego spojrzenie spod ciemnych rzęs coś ugra, ale Callahan był niewzruszony. Znów splotła ręce pod biustem, łapiąc dłońmi za ramiona i zaciskając na nich palce. Obserwowała z niedowierzaniem, jak Fillin podszedł do puchonki i padł na kolana, widocznie niezwykle wczuwając się w utwór i słowa. Stanęła bliżej gryfona, chowając się nieco za nim i przyglądając się tej scence z odrobiną chyba zażenowania, bo jej ekspresyjne braki i emocjonalna, wewnętrzna deska umarłyby od czegoś takiego rychło. - On tak na poważnie? Nie podejrzewałam, że nasz drogi przyjaciel ma taki talent aktorsko-sceniczny i smykałkę do śpiewu.
Szepnęła całkiem szczerze, wzruszając jeszcze ramionami i patrząc w konsternacji na te odważne próby powstrzymania rozbawienia. Starał się, nie musiało wyjść od razu. Ta piosenka nie była łatwa. Zabrała leżący z krzesła skrypt, mrucząc coś pod nosem z niezadowoleniem, łapiąc oddech. Nie śpiewała tragicznie, ale nie było to jej ulubione zajęcie. Słuchała Wiery i Fillina, czekając na swój moment — blednąc nieco na ilość tekstu i odrobinę solowego występu, którego wcale nie chciała. Przeklęła w myślach, przygryzając wargę, wbijając paznokcie w papier. - Jeszcze jeden pusty dzień... Jeszcze jeden bez niego.. - słysząc swój własny głos roznoszący się po auli, przymknęła oczy z rezygnacją, rozluźniając ciało. Musiała, zgłosiła się, to była konsekwencja darzenia sympatią musicalu o Merlinie. Przynajmniej nie fałszowała — dopóki stała w miejscu, bo z tańcem ten występ mógłby być trudniejszy niż przemiana w animaga. Śpiewała jednak dalej, trącając stojącego obok Boyda, aby zaczął w odpowiednim momencie.

@Wiera R. Krawczyk @William S. Fitzgerald @Boyd Callahan @Fillin Ó Cealláchain
Powrót do góry Go down


William S. Fitzgerald
William S. Fitzgerald

Student Slytherin
Rok Nauki : II studencki
Wiek : 21
Czystość Krwi : 100%
Wzrost : 183,5 cm
C. szczególne : tatuaże: motyw quidditchowy na lewym ramieniu, czaszka wężna na prawej piersi i runa Algiz po wewnętrznej stronie lewego przedramienia | amulet z jemioły zawsze na szyi
Galeony : 4937
  Liczba postów : 1972
https://www.czarodzieje.org/t17623-william-s-fitzgerald#494556
https://www.czarodzieje.org/t17645-ulisses#495903
https://www.czarodzieje.org/t17635-william-s-fitzgerald#495526
https://www.czarodzieje.org/t19423-william-s-fitzgerald-dziennik
Dodatkowa Aula - Page 13 QzgSDG8




Gracz




Dodatkowa Aula - Page 13 Empty


PisanieDodatkowa Aula - Page 13 Empty Re: Dodatkowa Aula  Dodatkowa Aula - Page 13 Empty30.03.20 0:50;

  Nawet nie łudził się, że obędzie się bez jakichkolwiek tarć na linii on-Boyd – ewentualnie jeszcze Fillin do kompletu – bo to, że nie byli swoimi fanami było zdecydowanie zbyt mało powiedziane. Nie trawił Gryfona jak diabli i nawet nie próbował się z tym kryć, przy żadnej okazji; zwykle po prostu go jednak ignorował, żeby sobie nie psuć niepotrzebnie krwi oraz nerwów obcowaniem z takim cymbałem, ale w tej sytuacji było to no… niemożliwe trochę.
  — Bucem? A skąd, wpasowuję się w towarzystwo jedynie — odparł zupełnie spokojnie, nadal z tym lekko kpiącym uśmieszkiem, choć ciśnienie zaczęło mu się odrobinę już podnosić (jak to zwykle bywało, gdy musiał znosić towarzystwo bruneta przez dłużej niż chwilę), na zarzut Callahana, poprzedziwszy to cichym prychnięciem. — Bez urazy oczywiście — zwrócił się zaraz do dziewczyn, żeby czasem nie pomyślały, że i je miał w tym momencie na myśli; Nessę w końcu lubił, natomiast Wiery po prostu nie znał, ale wydawała się być w porządku. Jakże elokwentną – nie to, żeby jego własny tekst był lepszy, ale ciii – ripostę Cealláchaina puścił mimo uszu, woląc skupić się na tym co mieli do zrobienia. Jak stwierdziła Lanceley – próba sama się nie zrobi, a prawda była taka, że im sprawniej to ogarną, tym szybciej będą mieć to z głowy i każdy będzie mógł pójść we własną stronę. Brzmiało jak dobry plan, powinni się go zdecydowanie trzymać.
  Tak samo zresztą zignorował zaczepkę ze strony Callahana, choć zrobił to z wielkim trudem, przewracając na to jedynie ślepiami i wzdychając cicho pod nosem. Za jakie grzechy?
  — Dobra, szybki znicz, bo nie mamy na to całego dnia, na co się ostatecznie decydujemy? Jedna z wojen czarodziejów? — rzucił, przesuwając spojrzeniem po obecnych, kiedy padły kolejne propozycje realiów do osadzenia sztuki, ale wciąż nie było żadnej jednoznacznej decyzji.
  — No mistrzem tańca bym się nie określił, ale ze śpiewem sobie akurat nieźle radzę, nie ukrywam — odparł zerkając to na Nessę, to na Wierę, gdy dziewczyny o tym napomknęły. Na pierwszy rzut oka prawdopodobnie byłoby go trudno podejrzewać o jakiekolwiek muzyczne zapędy, ale prawda była taka, że gdyby nie quidditch, to najpewniej zająłby się na poważniej muzykowaniem; bardziej jednak grą na gitarze niż stricte śpiewaniem i na pewno nie celowałby w musicale.  — Nie wiem czy to poziom godny gwiazdy estrady, ale być może wystarczający, żeby choć trochę podratować nasz honor, jeśli faktycznie jest tak źle — dodał w odpowiedzi na słowa Ślizgonki, uniósłszy przy tym kącik ust w uśmiechu. Dobrze zdawał sobie sprawę, że sam jeden niewiele tak naprawdę zdziała i absolutnie nie miał zamiaru jakoś mocno się wysilać; chciał to odbębnić i mieć z głosy, skoro już przymusem go w tą imprezę wciągnięto, tyle. Ciemnobrązowe oczy na moment dłużej zatrzymały się na rudowłosej pani prefekt.
  — Postarzyć? Szczerze, to nie mam żadnych preferencji co do sposobu, jeśli już trzeba będzie — wzruszył barkami, pokazując, że naprawdę jest mu wszystko jedno. — A może wystarczyłoby, żebym sobie brodę jakoś bardziej zapuścił, czy coś? — Palcami mimowolnie przejechał po linii szczęki, na której już dało się dostrzec wyraźny cień rudawego zarostu, więc do czasu wystawiania tych musicali zapewne dałby radę coś porządnego sobie wyhodować i to bez magicznych wspomagaczy.
  Z założonymi rękami obserwował jak Lanceley próbuje się wymigać od śpiewu, nieskutecznie, a potem Boyd włączył gramofon i aulę wypełniła muzyka. Fitzgerald ze słabo ukrywanym rozbawieniem obserwował popisy aktorsko-sceniczne Fillina w duecie z Wierą, w międzyczasie głosem dołączyła do nich Nessa. Kolejny miał być Callahan i dopiero po nim on miał zrobić wejście smoka ze swoją solówką; była to mniej więcej połowa utworu. Korzystając z tego faktu, Will rzucił okiem na scenariusz, słuchając jednocześnie reszty, żeby czasem nie przegapić właściwego momentu.
  — Jeszcze dzień do rewolucji, co nie potrwa i dwóch dni… — Na wstępie miał problem, żeby wstrzelić się w melodię, ale jakoś to nadgonił i koniec końców nie wyszło mu tak źle, szczególnie jak na zupełnie pierwsze podejście; nie do końca może czysto, ale za to mocno i pewnie, bez zawahania. Może przy drugim solo pójdzie mu ciut lepiej; inną kwestią pozostawał za to poprzedzający to fragment, w którym musiał się jakoś zgrać ze ślizgońsko-gryfońskim duo, co może być… interesujące.

// Wybaczcie, jeśli pomotała mi się chronologia gdzieś D:

@Boyd Callahan
@Fillin Ó Cealláchain
@Nessa M. Lanceley
@Wiera R. Krawczyk
Powrót do góry Go down


Boyd Callahan
Boyd Callahan

Student Gryffindor
Rok Nauki : III studencki
Wiek : 22
Czystość Krwi : 25%
Wzrost : 192
C. szczególne :
Dodatkowo : bardzo kocha Fillina
Galeony : 857
  Liczba postów : 1730
https://www.czarodzieje.org/t17850-boyd-callahan
https://www.czarodzieje.org/t17855p26-sowa-boyda#top
https://www.czarodzieje.org/t17851-boyd-callahan
https://www.czarodzieje.org/t18313-boyd-callahan-dziennik
Dodatkowa Aula - Page 13 QzgSDG8




Gracz




Dodatkowa Aula - Page 13 Empty


PisanieDodatkowa Aula - Page 13 Empty Re: Dodatkowa Aula  Dodatkowa Aula - Page 13 Empty30.03.20 14:00;

Puścił mimo uszu kolejne złośliwości Fitzgeralda i trafne riposty Fillina, bo zgadzał się z ryżym w jednej kwestii - nie mieli całego dnia i dobrze byłoby wszystko ustalić jak najszybciej, potem sprawnie ogarnąć jakąś prostą choreografię, dodać kilka zaklęć i zapamiętać teksty piosenek. I z głowy.
- To co, pierwsza wojna czarodziejów, my stawimy opór jako Zakon Feniksa, a Fitzgerald będzie śmierciożercą? Czy wolicie drugą i, nie wiem, będziemy uczniami broniącymi zamku? - rzucił, licząc tym razem na konkretne odpowiedzi i dojście do jakiegoś konsensusu, a potem zamyślił się jeszcze nad następną kwestią do ustalenia - I co, żeby wykorzystać magię to powciskamy gdzie się da rzucanie zaklęć, że najpierw się przygotowujemy, a potem napierdalamy i zabijamy tych, którzy tam mieli zginąć? Ej, Nessa, a ty się może przetransmutuj w faceta zamiast przebierać i owijać szmatą? - dodał dziarsko, chcąc chociaż trochę dołożyć od siebie, a skoro nie nadawał się do szycia strojów ani błyszczenia podczas choreografii, to tylko to mu pozostało.
Gdy z gramofonu rozbrzmiała muzyka, aktorzy stanęli w gotowości i zaczęli po kolei odśpiewywać swoje kwestie, on przycupnął obok czającej się Nessy i podziwiał występ Fillina w romantycznym duecie z Wierą; no, najwyższe loty to to nie były, ale dla niego to całkiem spoko.
- Cicho, zaangażowanie się liczy   - zganił szeptem dziewczynę po jej komentarzu, który odebrał jako drobną złośliwostkę, a w tej sytuacji postanowił, że powinni się wszyscy wspierać, bo chyba nikt tu nie czuł się pewnie i komfortowo, no może oprócz ryżego, który zawsze przecież pławił się w blasku własnej zajebistości. Gdy sam został szturchnięty, ostatni raz zerknął na dość prosty i krótki tekst, po czym zaśpiewał swoje kwestie na zmianę z Fillinem, starajac się nie brzmieć przy tym jak jakaś pijana szyszymora.
- Jeszcze dzień i będziesz tu... wolność jest na barykadach... kiedy oddział ruszy w bój... CZY CHCESZ WALCZYĆ OBOK MNIEEE? - zwrócił się bojowo i dramatycznie do Fillina, który oczywiście oznajmił, że walczyć chce, olewając duperki. Jakoś poszło, udało mu się nie doprowadzić nikogo do omdlenia, chociaż wiadomo że do Dona Lockharto mu było daleko. Moment jednoczesnego użycia wszystkich głosów pod koniec wymagał jeszcze sporo pracy, nie mówiąc o choreografii, ale naprawdę nie było tragedii.  
- No dobra, zajebiście, ze śpiewaniem ogarniemy, a czy ktoś ma wizję gdzie tu pasuje jakiś taniec? Jakoś synchronicznie będziemy machać różdżkami czy co? - zapytał, trochę zakłopotany, bo nie umiał sobie tego wyobrazić - Albo Fillin, zrób z Wierą jakiś piruet skoro się tam tak kochacie bardzo? - spojrzał wyczekująco na zgromadzonych, czekając na ich propozycje i konkrety.

@Wiera R. Krawczyk @William S. Fitzgerald @Nessa M. Lanceley @Fillin Ó Cealláchain
Powrót do góry Go down


Wiera R. Krawczyk
Wiera R. Krawczyk

Student Hufflepuff
Rok Nauki : III studencki
Wiek : 24
Czystość Krwi : 75%
Wzrost : 176 cm
C. szczególne : rude włosy, piegi, wyzywające stroje
Galeony : 179
  Liczba postów : 61
https://www.czarodzieje.org/t18315-wiera-roza-krawczyk
https://www.czarodzieje.org/t18369-wiera#523028
https://www.czarodzieje.org/t18351-wiera-roza-krawczyk#522383
Dodatkowa Aula - Page 13 QzgSDG8




Gracz




Dodatkowa Aula - Page 13 Empty


PisanieDodatkowa Aula - Page 13 Empty Re: Dodatkowa Aula  Dodatkowa Aula - Page 13 Empty01.04.20 14:29;

Czego jak czego, ale tylu komplementów od nich się nie spodziewała. Oczywiście jej się to podobało. Lubiła, jak ktoś podziwiał jej urodę i mówił komplementy, ale szczerze mówiąc która kobieta tego nie lubiła? Przecież nie dla siebie tak się stroiła każdego dnia. Nie dla siebie wciskała się w te ciasne stroje, które podkreślały jej kobiece kształty, prawda? Od razu polubiła Nessę. Wydała jej się taka przyjazna. Całkiem możliwe, że polubiłyby się. Wiera była szczęściarą, że trafiła do tej grupy pomimo jej niskiego talentu związanego z wystąpieniem na scenie. Wolała rysować niż śpiewać i tańczyć.
Wszystko byłoby jak najlepszym porządku, gdyby w powietrzu nie było czuć dziwnego napięcia między chłopakami. W pewnym momencie nawet zaczęła żałować, że nie wzięła popcornu, bo na pewno coś tu się wydarzy, była tego pewna. Czy to będzie miła współpraca? Na pewno wszyscy się przekonamy. Posłała przyjazny uśmiech rudowłosemu chłopakowi.
- To dobrze, że chociaż śpiewać umiesz. W takim razie chyba jesteśmy uratowani. W razie mocnego fałszu możesz krzyczeć. Albo zatkać sobie uszy- mruknęła. Ostatnie zdanie zdawać się mogło, że nikt nie usłyszał. Była świadoma tego, że ani Fillin, ani Boyd nie chciałby, by ktoś krytykował jego śpiew. Co do Nessy… wyglądała, jakby żałowała, że tutaj jest. Coś o tym wiedziała. Sama wolałaby nie śpiewać, ale to miało być nowe przeżycie! To miało być coś nowego.
- Tak, z pewnością wolałabym być piękną dziewczyną, a nie goblinem- mruknęła na słowa Fillina. Nessa raczej również by wolała pozostać sobą. No powiedzmy, że w większej części.
Podeszła do Boyda po pociągnęła go za rękę, mierząc go spojrzeniem, by mniej więcej ogarnąć jego rozmiary.
- Nie martw się Fillin. Będzie wyglądał jeszcze przystojniej, niż jest teraz- zaśmiała się, patrząc to na jedno to na drugie. - Kolorowe ubrania owszem, ale różnorodne falbany bym darowała. Aczkolwiek nie ukrywam, że by pasowały do musicalu, jak i do wojny.- wyjaśniła ślizgonowi.
- W takim razie będę czekać na ciebie Nessa- cieszyła się, że nie będzie musiała sama obmyślać tych poprawek. Trzeba było wziąć również pod uwagę to, że Cosette wychowała się w klasztorze i była prześladowana. Nie mogła mieć ślicznych ubrań jak inni!
Dopiero kiedy chłopak klęknął przed nią i zaczął śpiewać, nie mogła się powstrzymać od uśmiechu. Czuła się dość nieswojo. Jeszcze nikt przed nią nie klęczał. Co więcej- nikt nie śpiewał, patrząc wprost na nią! Ale wiedziała, że musi się uspokoić, bo zaraz nadejdzie na nią kolej. Spojrzała na scenariusz, bo nie znała na pamięć słów. Tak, zdecydowanie przydałby się jakiś taniec, bo czuła się dziwnie, tak stojąc przed chłopakiem.
- Daleko będziesz skoro świiiit- dołączyła w odpowiednim momencie do chłopaka. Trzeba przyznać, że w pewnym momencie zaczęła gubić rytm, ale nie pokazała tego po sobie. Śpiewała jakby nigdy nic. Na szczęście nie miała aż tak dużo do śpiewania. Co więcej- żadnej kwestii nie śpiewała samodzielnie. To zdecydowanie pomagało. Zdecydowanie gorzej miał Fillin. Jednak miał nie byle jaką rolę! W końcu miał główną postać.

@Fillin Ó Cealláchain @Nessa M. Lanceley @William S. Fitzgerald @Boyd Callahan
Powrót do góry Go down


Mistrz Gry
Mistrz Gry

Czystość Krwi : 100%
Galeony : 32476
  Liczba postów : 102652
http://czarodzieje.forumpolish.com/t7560-wielka-poczta-mistrza-gry#211658
Dodatkowa Aula - Page 13 QzgSDG8




Specjalny




Dodatkowa Aula - Page 13 Empty


PisanieDodatkowa Aula - Page 13 Empty Re: Dodatkowa Aula  Dodatkowa Aula - Page 13 Empty04.04.20 21:43;

W związku z reorganizacją tematów fabularnych na Czarodziejach, ten temat zostanie schowany do archiwum. Kiedy skończycie grę, bardzo proszę o informację zwrotną do @Riley Fairwyn na PW.

______________________

Dodatkowa Aula - Page 13 Tumblr_myxyl0JKkN1s94thyo1_500
Powrót do góry Go down


Boyd Callahan
Boyd Callahan

Student Gryffindor
Rok Nauki : III studencki
Wiek : 22
Czystość Krwi : 25%
Wzrost : 192
C. szczególne :
Dodatkowo : bardzo kocha Fillina
Galeony : 857
  Liczba postów : 1730
https://www.czarodzieje.org/t17850-boyd-callahan
https://www.czarodzieje.org/t17855p26-sowa-boyda#top
https://www.czarodzieje.org/t17851-boyd-callahan
https://www.czarodzieje.org/t18313-boyd-callahan-dziennik
Dodatkowa Aula - Page 13 QzgSDG8




Gracz




Dodatkowa Aula - Page 13 Empty


PisanieDodatkowa Aula - Page 13 Empty Re: Dodatkowa Aula  Dodatkowa Aula - Page 13 Empty20.05.20 15:39;

Trzeba przyznać, że próba była niesamowicie owocna, udało im się bowiem dokonać bardzo ważnych ustaleń jeśli chodzi o podstawy ich przedstawienia, takie jak umiejscowienie sceny w czasie i przestrzeni, przydzielić obowiązki związane z przygotowywaniem strojów, dekoracji i innych rzeczy do  poszczególnych uczestników przedsięwzięcia, wreszcie trzykrotnie przećwiczyć cały tekst oraz poczynić nieśmiałe próby pierwszych kroków, mających stanowić coś w rodzaju skromnej choreografii. Co najważniejsze, udało im się przy tym wszystkim nie zamordować Rudego, który wymądrzał się co chwilę zupełnie bez sensu i nie szczędził złośliwych komentarzy, i to był chyba największy sukces tego dnia; przed nimi była jeszcze długa, wyboista droga do osiągnięcia prawdziwego kunsztu musicalowego, ale najważniejsze, że poczynili już pierwszy, najtrudniejszy krok. Od teraz mogło być już tylko lepiej. Po skończonej próbie umówili się od razu na kolejną, na którą mieli już przygotować pierwsze elementy stroju i wystroju, i rozeszli się każde w swoją stronę, a więc Nessa, Fillin i Boyd udali się do ich pięknego apartamentu w Hogsmeade, by tam przez resztę wieczoru zastanawiać się, jak najlepiej wywiązać się z tego zadania by profesor Howard był zadowolony (Nessa) a także jak przy okazji zaimponować pięknym paniom na widowni (Fillin) i najważniejsze: co zjeść na kolację (Boyd).


/zt x4 koniec próby!!!

@Nessa M. Lanceley @Wiera R. Krawczyk @William S. Fitzgerald @Fillin Ó Cealláchain
Powrót do góry Go down


Aslan Colton
Aslan Colton

Absolwent Ravenclawu
Wiek : 23
Czystość Krwi : 100%
Wzrost : 189 cm
C. szczególne : rodowy sygnet na palcu, multum durnych tatuaży
Galeony : 1931
  Liczba postów : 1014
https://www.czarodzieje.org/t18403-aslan-colton#524234
https://www.czarodzieje.org/t18431-aslan-colton#525085
https://www.czarodzieje.org/t18426-aslan-colton
https://www.czarodzieje.org/t18721-aslan-colton-dziennik
Dodatkowa Aula - Page 13 QzgSDG8




Gracz




Dodatkowa Aula - Page 13 Empty


PisanieDodatkowa Aula - Page 13 Empty Re: Dodatkowa Aula  Dodatkowa Aula - Page 13 Empty21.06.20 2:51;

LABORATORIUM MEDYCZNE – ZADANIE CZERWIEC

Laboratorium Medyczne to jedyne koło, w którym starał się być aktywny i regularnie angażować. I gdy dowiedział się, że Nora Blanc ma misję dla jego członków, nie wahał się ani sekundy – od razu zgłosił się na ochotnika, nawet nie do końca zdając sobie sprawę co takiego jest do zrobienia. Podejrzewał, że pewnie chodzi o jakieś uporządkowanie skrzydła szpitalnego albo posegregowanie eliksirów leczniczych. Przecież pielęgniarka nie wymyśliłaby nic, co wymagałoby nie wiadomo jak wielkiego nakładu pracy.
No otóż nie. Mina mu zrzedła, gdy usłyszał w co się właśnie wpakował – warsztaty medyczne dla najmłodszych. I to oparte na pierwszej pomocy pozbawionej magii. Świetnie. Po prostu, kurwa, bosko. Nie miał zielonego pojęcia jak się za to zabrać – nigdy nie wiódł życia pozbawionego czarów, w związku z czym nie posiadał odpowiedniej wiedzy. A skoro o niej była mowa, najprostszym rozwiązaniem było sięgnięcie po mugolski poradnik (któż jak nie mugole wiedzieli jak radzić sobie bez magii?). I tak też właśnie zrobił.
Powoli, z każdą kolejną przeczytaną stroną, zarysowywał mu się w głowie plan owych warsztatów, który skrzętnie notował na pergaminie. Postanowił zacząć od krótkiego wykładu wprowadzającego, traktującego o pierwszych krokach ratowniczych tj. ocena sytuacji, zabezpieczenie terenu, a następnie udzieleniu pomocy bądź ewakuacji, jeśli zachodziła taka potrzeba. Nie omieszkał wtrącać średnio co 5 zdań najważniejszej maksymy „po pierwsze – nie szkodzić” oraz „przede wszystkim zadbaj o własne bezpieczeństwo”. Tak na wszelki wypadek, żeby im się w tych młodych głowach raz na zawsze utrwaliło.
Potem zgrabnie miał zamiar przejść do tłumaczenia jak skutecznie ocenić stan poszkodowanego, zawierającego ocenę przytomności, udrażnianie dróg oddechowych oraz sprawdzanie oddechu. I wiedział, że po takim czasie wystarczy gadania – dzieciaki miały to do siebie, że szybko się nudziły i najłatwiej łapały o co chodzi w praktyce. Toteż postanowił wykorzystać magiczne fantomy, na których kolejno prezentowałby co zrobić w przypadku najczęstszych urazów wakacyjnych. Planował poruszyć kwestię krwotoków, użądleń, poparzeń oraz złamań
I gdy część teoretyczną mieliby za sobą, gładko przeszedłby do tej praktycznej, z której z własnego doświadczenia wiedział, że wyciąga się najwięcej informacji. Ostro zapisywał kolejne strony, planując dla nich kilkanaście przypadków – każdy fantom prezentowałby inny uraz, z jakim musieliby sobie poradzić przy użyciu przekazanych im wcześniej wskazówek i rad.
Zamierzał w międzyczasie ich obserwować i poprawiać ewentualne błędy (nie przewidywał ich, mocno wierząc w potencjał młodych, ale przede wszystkim swój nauczycielski talent) oraz odpowiadać na nurtujące pytania.
Przejrzał wszystko raz jeszcze, skorygował kilka błędów i upewniając się, że plan ten ma ręce i nogi, żwawo ruszył do profesor Blanc, aby przedstawić jej swe wypociny. Dopiero otrzymując jej błogosławieństwo aprobatę, mógł wszystko na spokojnie przygotować, aby następnie faktycznie przeprowadzić takie edukacyjne warsztaty, jakże inspirujące i potrzebne.

/zt
Powrót do góry Go down


Lucas Sinclair
Lucas Sinclair

Nauczyciel
Wiek : 22
Czystość Krwi : 90%
Wzrost : 183cm
Galeony : 1749
  Liczba postów : 1940
https://www.czarodzieje.org/t18564-lucas-sinclair#529285
https://www.czarodzieje.org/t18598-landryna-lukiego#531203
https://www.czarodzieje.org/t18566-lucas-sinclair#529292
https://www.czarodzieje.org/t18716-lucas-sinclair-dziennik#53577
Dodatkowa Aula - Page 13 QzgSDG8




Gracz




Dodatkowa Aula - Page 13 Empty


PisanieDodatkowa Aula - Page 13 Empty Re: Dodatkowa Aula  Dodatkowa Aula - Page 13 Empty30.06.20 22:18;

Uważał, że młodzi czarodzieje, poniżej siedemnastego roku życia, którzy nie mogli na co dzień posługiwać się magią, byli w beznadziejnej sytuacji, jeśli chodziło o różnego rodzaju wypadki, gdzie miały miejsce uszkodzenia ciała czy jakieś choroby. Stosowanie czarów było bardzo przydatne nie tylko podczas czynności dnia codziennego, ale także podczas zdarzeń nieprzewidzianych, jakimi były np. urazy wszelkiego rodzaju. Dlatego jak tylko dowiedział się o warsztatach, które chciała zorganizować Blanc dla młodzików, stwierdził, że jest to genialny pomysł i zaoferował swoją pomoc w opracowaniu prezentacji na temat niemagicznych sposobów pierwszej pomocy. A jako, że sam zwykle automatycznie sięgał po różdżkę w przypadkach kryzysowych, musiał najpierw udać się do biblioteki i sprawdzić dział mugoloznawstwa, aby zapoznać się z dokładnymi metodami pomocy, bez użycia magii. Byłoby o wiele prościej, gdyby świat mugoli byłby mu choć trochę bliższy, jednak książki zawsze były dla niego ratunkiem. Okazało się, że szkolny regał z literaturą, odnoszącą się do niemagicznego leczenia, był całkiem pokaźny. Sinclair znalazł tam aż zanadto informacji na temat, który go interesował. Przytaszczył do swojego dormitorium kilka tomów poradników i studiował je przez kilka godzin, do późnego wieczora, aby dobrze zapoznać się z tym zagadnieniem. Następnego dnia postanowił stworzyć magiczny plakat z paroma bardzo prostymi magicznymi ikonami, aby łatwiej było przekazać zalecenia młodszym kolegom, podczas prezentacji. Wykonał więc niewielki baner, przedstawiający krok po kroku w jaki sposób pomóc komuś, kto uległ wypadkowi. Okazało się, że sam pomysł ilustracji postępowania w takiej sytuacji, bardzo pomógł wszystkim uczestnikom warsztatów wyobrazić sobie to w jaki sposób mają się wtedy zachowywać. Jak tylko pokazał plakat, widział zainteresowanie w ich oczach, co zmotywowało go do dalszego przemówienia. Najpierw skupił się na najważniejszej rzeczy czyli ocenie własnego bezpieczeństwa. Wytłumaczył, że aby pomóc komuś trzeba upewnić się czy samemu nie jest się w stanie zagrożenia zdrowia lub życia. Następnie przeszedł do pokazywania w jaki sposób oceniać przytomność kogoś, kto uległ wypadkowi. Chwilę później, wskazał trzeci poruszający się obrazek na bannerze, aby omówić punkt wezwania pomocy. Kolejną rzeczą, którą należało zrobić było udrożnienie dróg oddechowych osobie poszkodowanej. Opisał młodszym uczniom jak bardzo ważne jest to, aby ofiara wypadku miała możliwość złapania swobodnego oddechu, o ile była tylko przytomna. I właśnie następnym krokiem było sprawdzenie oddechu. Następnie niezwykle ważne było poinformowanie o wypadku ekipy ratunkowej, aby osobą poszkodowaną mógł w odpowiednim momencie zająć się lekarz. Na samym miejscu wypadku za to, trzeba było przejść do ułożenia owej osoby w specjalnej pozycji, która była dla niego bezpieczna i w której miał czekać na przyjazd specjalistów. Lucas pozwolił sobie nawet pokazać na jednym z uczniów, jak powinna wyglądać ta pozycja, jednak nie do końca wiedział czy oddał ją w stu procentach, tak jak to było pokazane na rycinach jednego z poradników do niemagicznej pierwszej pomocy. Zasygnalizował także uczestnikom, że jeśli osoba, która uległa wypadkowi nie oddycha, powinni przejść do tzw. resuscytacji krążeniowo-oddechowej. Wytłumaczył dokładnie czym ona jest i jak do niej przystąpić, a następnie każdy z nich miał dobrać się w pary i przećwiczyć zarówno ułożenie kolegi w pozycji bocznej, jak i samą resuscytację. Ocenił ich starania, jako bardzo dobre, widząc jak wszyscy angażują się w trening pierwszej pomocy, stwierdzając, że jednak jego pochylenie się nad tym tematem nie poszło na marne. Na koniec podziękował zebranym i mając poczucie wypełnienia godnego pochwały obowiązku, wyszedł z sali, dumny z siebie. Miał nadzieję, że młodziki wyniosą coś z jego prezentacji.

//zt
Powrót do góry Go down


Christopher Walsh
Christopher Walsh

Nauczyciel
Wiek : 35
Czystość Krwi : 75%
Wzrost : 183
C. szczególne : Blizna u dołu brzucha oraz niewielka blizna na ręce, blizny na piersi po jadzie akromantuli, ciemnogranatowe blizny na lewym ramieniu; obrączka z czarno-zielonej muszli; runa agliz na lewym nadgarstku
Galeony : 4700
  Liczba postów : 2276
https://www.czarodzieje.org/t18076-christopher-o-connor#514253
https://www.czarodzieje.org/t18088-poczta-chrisa#514438
https://www.czarodzieje.org/t18079-christopher-o-connor#514252
https://www.czarodzieje.org/t18310-christopher-o-connor-dziennik
Dodatkowa Aula - Page 13 QzgSDG8




Moderator




Dodatkowa Aula - Page 13 Empty


PisanieDodatkowa Aula - Page 13 Empty Re: Dodatkowa Aula  Dodatkowa Aula - Page 13 Empty13.10.20 11:25;

Kontynuacja wątku z Miejsca psot

Może był nieco zdziwiony faktem, że żaden z nich nie postanowił się buntować. Może był również nieco zdziwiony faktem, iż oddali mu różdżki, dokładnie tak, jak im kazał, chociaż oczywiście, zdawał sobie sprawę z tego, że w chwili obecnej pewnie powinien związać im wszystkim ręce, żeby upewnić się, iż za chwilę nie rzucą się sobie do gardeł albo nie zaczną wydrapywać sobie oczu, czy robić czegoś równie mądrego. Mieli pecha, że na nich trafił, w innym wypadku, być może, rozwiązaliby całą sprawę i po prostu na tym by się zakończyło, ale obecnie wszystko wskazywało na to, że czeka ich jeszcze radosna pogawędka. W końcu Christopher nie zamierzał sobie tego odmawiać, skoro już złapał ich na gorącym uczynku, a Solberg dodatkowo zachowywał się, jakby chciał udowodnić, że jest dorosły, niezależny i wspaniały, O'Connor po prostu musiał zareagować.
- Panowie przodem - rzucił jeszcze, dość gładko, po czym skinął na nich głową.
Pokój nauczycielski był obecnie dość mocno okupowany, więc po prostu skierował ich do jednej z auli w pobliżu, by tam mogli spokojnie odbyć pogawędkę z opiekunami. Posłał do nich patronusa, z prośbą, by stawili się na miejscu jak najszybciej, bowiem mają do odebrania swoich podopiecznych oraz ich różdżki. Nie było mu ich ani trochę żal, w końcu za swoje czyny należało ponosić odpowiedzialność i chociaż mogli powiedzieć, że był taki mądry, bo był stary, to doskonale pamiętał własne szlabany. I właściwie nigdy nie ukrywał, że namawiany przez przyjaciela faktycznie łamał regulamin, niemniej jednak po latach dostrzegał, jak bardzo był głupi, kiedy faktycznie godził się na niszczenie pewnych reguł w imię, czego?, dobrej zabawy lub czegoś podobnego.
- Siadajcie - powiedział spokojnie, uprzejmie jak zawsze, a później oparł się o nauczycielski pulpit i przyjrzał się uważnie zebranym przez niego gagatkom. Nie wiedział, o co chodziło, o co dokładnie poszło, ale nie zamierzał ich o to wypytywać, teraz gdy na sali nie było jeszcze ich opiekunów. Wychodził zresztą z założenia, że jego rola ogranicza się do przekazania jeńców wojennych i poinformowania o okolicznościach ich przechwycenia, reszta, zapewne, należała już do ich opiekunów.


@Perpetua Whitehorn @Beatrice L. O. O. Dear @Leonardo O. Vin-Eurico
@Boyd Callahan @Maximilian Felix Solberg @Felinus Faolán Lowell @Fillin Ó Cealláchain

______________________

After all these years
you still don't know
The things
that make you
beautiful
Powrót do góry Go down


Perpetua Whitehorn
Perpetua Whitehorn

Nauczyciel
Wiek : 45
Czystość Krwi : 100%
Wzrost : 161
C. szczególne : Styl vintage i aura wesołości | Wspiera się na artefakcie: Jarzębinowej Feruli | Na lewym nadgarstku - srebrna bransoletka z tancerką zmieniającą się w łanię; na prawym - bransoleta Wielkiej Wezyrki | Gdy Hux jest obok - mimowolnie roztacza wokół urok
Dodatkowo : Półwila
Galeony : 552
  Liczba postów : 1570
https://www.czarodzieje.org/t18317-perpetua-whitehorn#521196
https://www.czarodzieje.org/t18325-sowiszcze-pet#521411
https://www.czarodzieje.org/t18316-perpetua-whitehorn#521191
https://www.czarodzieje.org/t18547-perpetua-whitehorn-dziennik#5
Dodatkowa Aula - Page 13 QzgSDG8




Gracz




Dodatkowa Aula - Page 13 Empty


PisanieDodatkowa Aula - Page 13 Empty Re: Dodatkowa Aula  Dodatkowa Aula - Page 13 Empty13.10.20 12:12;

To miało być kolejne spokojne popołudnie - które oczywiście nie mogło okazać się tak spokojne, na jakie liczyła. Siedziała właśnie w swoim gabinecie nad notatkami dotyczącymi skrupulatnie przygotowywanych przezeń zaklęć uzdrowicielskich - w pełni skupiona, rozpisując kolejny pomysł na prawidłową inkantację. Skupienie jednak wkrótce ją opuściło - kiedy przez szparę pod drzwiami jej hogwarckiego zakątka przebiło się jasne światło - formując się w tak dobrze jej znanego patronusa. Borzoj. Christopher O'Connor. W pierwszej chwili poczuła jak serce podchodzi jej do gardła - automatycznie zrywając się z kwiecistego fotela. Paradoksalnie, choć powinna się choćby zirytować, kiedy usłyszała wiadomość przekazywaną pozornie spokojnym głosem gajowego, poczuła ulgę. Z dwojga złego wolała iść skonfrontować się z grupką młodocianych, którzy nabroili aniżeli znów gnać na łeb na szyję do Zakazanego Lasu. Chwyciwszy więc swoją laskę, po prostu pokuśtykała do dodatkowej auli. Ciekawa co tym razem uczniowie wymyślili - i czemu znów uczestniczył w tym Lowell.
Chris, na litość Helgi, zejdę kiedyś na widok twojego patronusa. Jak musy-świstusy kocham, dostałam sekundowego zawału widząc go ponownie — zachichotała na wejściu, z rozmachem godnym roześmianej półwili otwierając drzwi. Wbrew wszystkiemu - humor jej dopisywał, przynajmniej dopóki jej roziskrzony wzrok nie spoczął na obitych mordkach podopiecznych. Uśmiech rozciągający karminowe usta momentalnie zbladł, kiedy kobieta zorientowała się o co mogło pójść.
Kolejna bójka? Skarby, naprawdę... — przyłożyła odzianą w koronkową rękawiczkę dłoń do czoła, kręcąc głową z dezaprobatą. Nie mogąc powstrzymać swoich odruchów na widok zaschniętej - lub śmiało toczącej się jeszcze - krwi, podeszła do grupy pokiereszowanych gagatków. Nie ze złością - a troską wymalowaną w jasnych tęczówkach, zmierzyła wzrokiem wszystkich po kolei - poczynając od Felinusa, przechodząc przez Boyda i Solberga, kończąc na (zaskakująco) nietkniętym Fillinie.
Westchnęła ciężko, dobywając z kieszeni spódnicy srebrzystą różdżkę.
Pozwolisz, Chris. Obojętnie czego nie zrobili, rozmowa w takim stanie nie ma sensu — oznajmiła, zgrabnym ruchem różdżki przywołując do siebie jedno z wolnostojących krzeseł i podchodząc do jedynego Gryfona, który zwyczajnie stał najbliżej.
Panie Callahan — zaczęła, podnosząc wzrok do opuchniętej twarzy studenta. Żeby to zrobić, musiała naprawdę zadrzeć głowę w górę. Uśmiechnęła się do Boyda delikatnie, gestem wskazując przywołane krzesło, bił od niej przede wszystkim spokój. — Usiądź złotko, proszę.
Jednocześnie zerknęła na pozostałą trójkę, unosząc brwi w wyrazie zapytania - po czym skierowała wzrok na opartego o pulpit gajowego. Nie zadała jednak żadnego pytania - skoro ona została wezwana, Beatrice i Leonardo prawdopodobnie także. Wypadało zaczekać - i zająć się poszkodowanymi w tym czasie.
Powrót do góry Go down


Beatrice L. O. Whitelight
Beatrice L. O. Whitelight

Absolwent Gryffindoru
Wiek : 28
Czystość Krwi : 100%
Wzrost : 160cm
C. szczególne : Czarne oczy, przenikliwe spojrzenie, blizny na dłoniach, ukryte po metamorfomagią, tatuaż na łopatkach (kuferek), obrączka z białego złota na palcu serdecznym lewej dłoni
Dodatkowo : metamorfomagia
Galeony : 1647
  Liczba postów : 1755
https://www.czarodzieje.org/t14885-beatrice-l-o-o-dear
https://www.czarodzieje.org/t14920-poczta-beatrice-l-o-o-dear#397481
https://www.czarodzieje.org/t14915-beatrice-l-o-o-dear
https://www.czarodzieje.org/t18356-beatrice-l-o-o-dear-dziennik
Dodatkowa Aula - Page 13 QzgSDG8




Gracz




Dodatkowa Aula - Page 13 Empty


PisanieDodatkowa Aula - Page 13 Empty Re: Dodatkowa Aula  Dodatkowa Aula - Page 13 Empty14.10.20 18:10;

Siarczysta kurwa osiadła na jej języku, kiedy patronus Christophera pojawił się w jej gabinecie. Pozostawiała w ustach gorzki smak, który nie mógł zwiastować niczego dobrego. Jak na złość, naiwnie miała nadzieję, że tym razem będzie lepiej. Oczywiście los bardzo szybko musiał zweryfikować jej postrzeganie świata, nie pozostawiając żadnych złudzeń co do tego, w jaki sposób powinna patrzeć na niektórych uczniów tej szkoły. Najbardziej bolał fakt, że to są przeważnie jej uczniowie... Czym prędzej wstała zza masywnego, dębowego biurka i ruszyła w kierunku dodatkowej auli, gdzie Christopher obiecał dostarczyć jeńców wojennych. W myślach wciąż powtarzała jedno słowo, tę piękną kurwę przeplatając ją takimi zdaniami jak narzekanie na to, że na terenie Hogwartu nie można było się teleportować. Z wierzy, gdzie znajdował się jej gabinet, do auli był szmat drogi, którą musiała przebyć pieszo. Kipiała ze złości, co było widać gołym okiem, bo uczniowie rozchodzili się na boki, kiedy przemierzała obok nich. Nikt nie śmiał zatrzymać jej a i ona nie zwracała na innych ludzi uwagi. Po prostu szła przed siebie, bardzo szybkim krokiem, w prawej dłoni dzierżąc różdżkę. Jej lewy nadgarstek, jak zwykle w ostatnim czasie ozdobiony był złotą bransoletą, która skrywała w sobie ostrze Karona.
Stanęła przed drzwiami auli i zamknęła na chwilę oczy. Próbowała się uspokoić, biorąc kilka głębokich wdechów. Dopiero po kilku sekundach otworzyła drzwi i przekroczyła próg pomieszczenia. Obecność jednego osobnika kompletnie jej nie zdziwiła, lecz cała pozostała trójka stanowiła dla niej niejako zagadkę. Nawet na chwilę zapomniała o gniewie, by przekrzywić głowę w bok i przyglądać się przez chwilę uczniom. A musiała przyznać, że wyglądali doprawdy paskudnie co poniekąd (choć nie powinno i nie powiedziała by o tym nigdy na głos!) poprawiło jej nastrój. Jej usta wykrzywiły się w lekkim uśmiechu, który każdy mógł interpretować w dowolny sposób.
-Witam serdecznie - skinęła wpierw głową w stronę Perpetuy a następnie w stronę Chrisa. Zapowiadało się ciekawiej, niż mogła się spodziewać. Rozejrzała się jeszcze raz po zatrzymanych uczniach, którzy reprezentowali trzy różne domy. Kojarzyła ich z zajęć, więc wiedziała. Dopiero po chwili przeniosła pytające spojrzenie w kierunku gajowego. -Jak mniemam, czekamy jeszcze na Leonardo? - zapytała, choć miała przeczucie, że pytanie to było kompletnie zbędnym. Podeszła do ściany i oparła się o nią plecami, wciąż przyglądając z niegasnącym zaintrygowaniem całej czwórce uczniów. Zaplotła dłonie na wysokości piersi, myśląc nad tym wszystkim, co powinno ich spotkać. Przynajmniej względem jednego miała dosyć sprecyzowane plany, które w tym momencie nie miały prawa podlegać już żadnym negocjacjom.
Powrót do góry Go down


Fillin Ó Cealláchain
Fillin Ó Cealláchain

Student Slytherin
Rok Nauki : III studencki
Wiek : 23
Czystość Krwi : 50%
Wzrost : 175
C. szczególne : czarne, wąskie ubrania; mocny irlandzki akcent; prawie udany tatuaż na szyi, nad karkiem : all four boyd;
Galeony : 551
  Liczba postów : 1581
https://www.czarodzieje.org/t16446-fillin-o-ceallachain#452046
https://www.czarodzieje.org/t17983-fillin#510202
https://www.czarodzieje.org/t16445-fillin-o-ceallachain#452029
https://www.czarodzieje.org/t18350-fillin-o-ceallachain-dziennik
Dodatkowa Aula - Page 13 QzgSDG8




Gracz




Dodatkowa Aula - Page 13 Empty


PisanieDodatkowa Aula - Page 13 Empty Re: Dodatkowa Aula  Dodatkowa Aula - Page 13 Empty15.10.20 0:45;

Idę posłusznie za Chrisem, niewiele już mówiąc i tak naprawdę nie spodziewając się póki co nic szczególnego oprócz odjęcia punktów i paru słów, by więcej się to nie powtórzyło. A przynajmniej tego się spodziewam. Siadamy w auli czekając na pogadankę i oddanie różdżek, Chris rzuca gdzieś tam patronusa i zakładam, że woła kogoś odrobinę bardziej kompetentnego do udzielenia nam reprymendy niż gajowy. Po chwili też przychodzi Perpetua i odrobinę oddycham z ulgą, bo zakładam, że ona zrozumie sytuację i uwierzy w to co się wydarzyło. Chce reperować twarze moich towarzyszy przed pogadanką i całą siłą swojej woli staram się nie przewrócić oczami, gapiąc się uparcie w jeden punkt. Nie możemy po prostu przejść do wyjaśnienia sytuacji, a potem rozejść się do SS? Czekam spokojnie mimo to, kiedy do auli wchodzi... Beatrice. Dopiero wtedy orientuję się, że najwyraźniej konfident gajowy postanowił sprosić tu wszystkich opiekunów, jakbyśmy co najmniej podpalili mu ogródek i pomordowali mu psidwaki, czy co on tam sobie hoduje. Kiedy najwyraźniej mamy czekać na Leonardo, daję sobie trochę czasu, ale w końcu nie mogę wytrzymać i chrząkam delikatnie kiedy minuty się przeciągają niemiłosiernie.
- Panie O'Connor? Czy nie wystarczyłby jeden nauczyciel by nas osądzić? A to była tylko prywatna sprzeczka i próba jej zakończenia - zauważam uprzejmie zerkając na gajowego, a potem przenosząc spojrzenie na kobiety. Szczerze mówiąc uznaję, że mogę odezwać się, bo moja buzia wygląda tak samo gładko jak zwykle, więc myślę, że łatwo można uznać, że nie brałem udziału bezpośrednio w bójce. - Może pozwolą panie, że szybko powiemy co się wydarzyło? Bo mam wrażenie, że odrobinę wyolbrzymiamy sprawę... Ja i Boyd nie straciliśmy punktów za żadne przewinienie od... roku? - dodaję jeszcze, sam lekko się dziwiąc temu. Oczywiście nie, bo ja, jestem przewodniczącym kółka, grzecznym szukającym Slythu, ziomkiem Beatrice, z którą nie tak dawno wymieniałem się ciekawostkami kto z kim sypia (hah, zabawne jak o tym pomyślę). Ale Boyd po drodze pewnie zaliczył ze trzy wpierdole, całe szczęście, że to nie Becia była jego opiekunką... Kto przypuszczałby, że z mojego taki tajniak?
Kiedy jednak mówię wcześniejsze słowa przypominam sobie Maximiliana i Felinusa na lekcji gotowania. Może oni już coś narobili? Odwracam głowę w kierunku dwójki uczniów, których oddzielam skrzętnie od Boyda tak by on i Max siedzieli jak najdalej od siebie. Z zastanowieniem przyglądam się im, po czym odwracam się z powrotem ku nauczycielkom.
- Historia nie jest długa - oznajmiam ze wzruszeniem ramion czekając na potwierdzające skinienie, bym mógł po prostu szybko powiedzieć co i jak.


@Perpetua Whitehorn @Beatrice L. O. O. Dear @Christopher O'Connor
@Boyd Callahan @Maximilian Felix Solberg @Felinus Faolán Lowell
Powrót do góry Go down


Leonardo O. Vin-Eurico
Leonardo O. Vin-Eurico

Absolwent Gryffindoru
Wiek : 28
Czystość Krwi : 50%
Wzrost : Ok. 222cm
C. szczególne : Wzrost; blizny na udzie i łopatce; umięśniony
Dodatkowo : animag (grizzly)
Galeony : 4467
  Liczba postów : 2204
http://czarodzieje.forumpolish.com/t13793-leonardo-ovidio-vin-eurico#365517
http://czarodzieje.forumpolish.com/t13807-love-letters#365644
http://czarodzieje.forumpolish.com/t13804-leonardo-ovidio-vin-eurico#365640
https://www.czarodzieje.org/t18322-leonardo-o-vin-eurico-dzienni
Dodatkowa Aula - Page 13 QzgSDG8




Gracz




Dodatkowa Aula - Page 13 Empty


PisanieDodatkowa Aula - Page 13 Empty Re: Dodatkowa Aula  Dodatkowa Aula - Page 13 Empty16.10.20 15:12;

Miał co robić - naprawdę, naprawdę miał co robić. Pomijając oczywisty natłok obowiązków wynikających z licznego prowadzenia zajęć, zmieniającego się również ze względu na wprowadzanie nowego nauczyciela Opieki Nad Magicznymi Stworzeniami, Leonardo starał się możliwie jak najwięcej swojej energii przeznaczać na pomoc w wyłapywaniu szkodzących w Hogwarcie zarówno chochlików, jak i niuchaczy. Bądź co bądź, niektórzy uczniowie właśnie u niego szukali pomocy w kwestii tej dziwnej inwazji, a sam ćwierćolbrzym otwarcie negował podejście pod tytułem "polujcie i przynoście". Coraz częściej słyszał o śladach spopielonych chochlików i amatorskich próbach wyleczenia poranionych niuchaczy, pozwalając już na rozbudzenie w nim frustracji, którą przecież tak uparcie starał się wyciszyć.
Patronus gajowego złapał go na skraju Hogsmeade, gdzie zanosił klatki z kolejnymi zwierzakami do znajomego hodowcy, który miał nicponie przejąć pod swoją opiekę. I Leonardo przez chwilę naprawdę nie wiedział co robić, nie mając nawet wolnej ręki do wyjęcia różdżki... chociaż, fakt faktem, raczej nie dałby rady wysłać własnego patronusa z wiadomością zwrotną, zwyczajnie nie czując się pewnie z tego typu magią. Zaklął pod nosem, przyspieszając i niemal porzucając klatki pod nosem hodowcy, drogę powrotną do Hogwartu pokonując biegiem.
Nic dziwnego, że do zamku wpadł wyraźnie poddenerwowany, próbując uspokoić się głębszymi oddechami dopiero kilka kroków od auli, nim nie wpadł do środka z pewnego rodzaju wyrzutem w czekoladowych oczach - i sam nawet nie wiedział, do kogo mógłby mieć teraz pretensje. Do Gryfona, który wpakował się w takie tarapaty? Do Chrisa, bo nie zajął się sprawą sam? Wiadomo, że opiekunowie powinni być informowani o wybrykach swoich uczniaków, a jednak jak poważna musiała być ta sprawa, skoro nie została rozstrzygnięta na miejscu?
- Historia nie jest długa? - Powtórzył, bo udało mu się wyłapać cudem te ostatnie słowa skazanego na gniew Beatrice Ślizgona. - To skoro już wszyscy jesteśmy - mam nadzieję? - to myślę, że chętnie ją usłyszymy - zachęcił szybko, skinieniami głowy witając nauczycieli i łagodniejszym już spojrzeniem próbując jakoś przeprosić za swoje spóźnienie, w gruncie rzeczy nie mając pojęcia jak znaczące mogło być. Podszedł też już szybko do Boyda, przystając obok i pozerkując na niego uważnie, z samej postawy chcąc wychwycić jak najwięcej informacji, jednocześnie nie wtrącając się w ewentualne poczynania mistrzyni magii leczniczej, która już kręciła się pośród poszkodowanych (?). Złość odłożył na bok, dając sobie czas na zrozumienie sytuacji.

@Boyd Callahan, @Fillin Ó Cealláchain, @Felinus Faolán Lowell, @Maximilian Felix Solberg, @Christopher O'Connor, @Perpetua Whitehorn, @Beatrice L. O. O. Dear
Powrót do góry Go down


Maximilian Felix Solberg
Maximilian Felix Solberg

Student Slytherin
Rok Nauki : I studencki
Wiek : 20
Czystość Krwi : 50%
Wzrost : 194 cm
C. szczególne : leworęczność, Znak zorzy w postaci czerwonej kreski na palcach lewej dłoni, tatuaż kojota na lewym ramieniu,tatuaż fiolki z syreną i sroką na lewym przedramieniu, Telepatyczne połączenie z Brewerem
Galeony : 4249
  Liczba postów : 11894
https://www.czarodzieje.org/t18528-maxmilian-felix-solberg
https://www.czarodzieje.org/t18530-poczta-maxa-felixa
https://www.czarodzieje.org/t18529-maxmilian-felix-solberg
https://www.czarodzieje.org/t18677-max-felix-dziennik
Dodatkowa Aula - Page 13 QzgSDG8




Gracz




Dodatkowa Aula - Page 13 Empty


PisanieDodatkowa Aula - Page 13 Empty Re: Dodatkowa Aula  Dodatkowa Aula - Page 13 Empty16.10.20 15:47;

Zostali przyprowadzeni tutaj całą gromadą. Frustracja w ślizgonie z tytułu tego, że nie mógł po prostu sobie pójść, wciąż była żywa, ale z zewnątrz wyglądał już na dużo spokojniejszego. Chciał mieć to wszystko z głowy. Odbębnić opierdol, może nawet zebrać ujemne punkty i szlaban i po prostu wyjść.
Ustawił się pod ścianą i w milczeniu przyglądał się wszystkiemu, co się działo wokół. Patrzył, jak Perpetua łata poobijaną mordę Boyda i zaczynało mu się robić trochę smutno, że gryfon wraca to swojego standardowego wyglądu. Połamany podobał się Maxowi dużo bardziej.
W końcu w klasie pojawiła się też Beatrice. Ślizgon posłał jej tylko krótkie spojrzenie. Wciąż nie pozbył się jeszcze w całości wstydu, że tak przed nią wymiękł podczas ostatniego spotkania. Nie chciał, żeby tak szybko musiała ponownie interweniować w jego sprawie i to jeszcze z takiego powodu. Westchnął ciężko, na samą myśl o konsekwencjach, które przyjdzie mu spotkać tym razem.
Spojrzenie zielonych tęczówek skierował natomiast na Filina, który postanowił jako jedyny z winowajców zabrać głos. Naprawdę nie wierzył, że szukający przyjął postawę "jesteśmy grzeczni, nie tracimy punktów" opowiadając o sobie i Boydzie. Max nie mógł się powstrzymać i przewrócił oczyma na tę wypowiedź. Naprawdę lepszej linii obrony nie mógł sobie wyobrazić. Postanowił jednak nie odzywać się nie pytany.



@Boyd Callahan, @Fillin Ó Cealláchain, @Felinus Faolán Lowell, @Leonardo O. Vin-Eurico, @"Christopher O'Connor," @Perpetua Whitehorn, @Beatrice L. O. O. Dear

______________________



 
I thought that I could walk away easily
But here I am, falling down on my knees
Powrót do góry Go down


Felinus Faolán Lowell
Felinus Faolán Lowell

Nauczyciel
Wiek : 24
Czystość Krwi : 25%
Wzrost : 178
C. szczególne : Na prawej dłoni nosi Sygnet Myrtle Snow i Pochłaniacz Magii. Spokojne spojrzenie, łagodna aparycja.
Dodatkowo : Oklumencja
Galeony : 1973
  Liczba postów : 7412
https://www.czarodzieje.org/t18786-felinus-faolan-lowell#539099
https://www.czarodzieje.org/t18807-felinus-faolan-lowell#539739
https://www.czarodzieje.org/t18796-felinus-faolan-lowell
https://www.czarodzieje.org/t18814-felinus-faolan-lowell-dzienni
Dodatkowa Aula - Page 13 QzgSDG8




Gracz




Dodatkowa Aula - Page 13 Empty


PisanieDodatkowa Aula - Page 13 Empty Re: Dodatkowa Aula  Dodatkowa Aula - Page 13 Empty16.10.20 17:52;

Jeńcy wojenni, zaprowadzeni przez gajowego, jakoby rozpierdalając pół Zakazanego Lasu, musieli ponieść teraz konsekwencje. W tym wszystkim Felinus czuł się najmniej winny, bo tak naprawdę został wciągnięty we wszystko bez jakiegokolwiek zaangażowania; to on został zamieniony w dramat tapicerkowy, na co w sumie nie zareagował w żaden sposób agresywnie. Zamiast tego uleczył to, co mógł, przyjmując później cios w nos prosto od własnego przyjaciela. I o ile na początku chciał mieć w tyłku całe zwalanie winy na Maximiliana, to jednak czuł się winien takiej reakcji. Wiedział, że w większości to jest wszystko jego wina - zachowanie ślizgonskiego bluszczu, który to po prostu nie wytrzymał i pękł ze wszystkim. Wymagania, jakie przed nim postawił, no ba, do tego cała akcja z boginem, ciągłe ukrywanie prawdy o przyczynie złamanej wcześniej ręki, a do tego jeszcze monitorowanie tego, czy ponownie się nie stacza, zapewne były za mocnym owijaniem sobie go wokół własnego palca. Zawiódł.
Nie bez powodu nie odzywał się, a jedynie proste "Dzień dobry" opuszczało jego wargi, gdy krew cieknąca ze złamanego nosa zaschnęła na dobre, a metaliczny posmak stał się już czymś całkowicie normalnym. Pierwsze profesor Whitehorn, która zapewne nie mogła wytrzymywać już w ogóle tego, że co chwilę jej wychowanek wchodzi w bliżej nieokreślone problemy, boginy oraz bójki, potem opiekun Slytherinu, Beatrice, a na sam szary koniec profesor Leonardo. Za każdym razem ta sama formuła, proste skinięcie głowy, spoglądanie od czasu do czasu na pozostałych uczestników bójki, aczkolwiek bez żadnego realnego zaangażowania. Aby siebie samego nie pogrążyć, nie bez powodu nożyczkami odcinał dostęp serca i emocji do własnego umysłu, pozostawiając w nich racjonalne i logiczne myślenie. A szło mu to znacznie lepiej po spotkaniu z magiczną istotą ciągnącą za największy strach.
Nawet jeżeli pod kopułą czaszki naprawdę zamartwiał się, nawet jeżeli otrzymał prosto w twarz, nad stanem Solberga, czekając na wytłumaczenie ze strony Filina. I o ile on mógł bez problemu chwalić się, że wraz z Boydem nie stracili żadnych punktów w ciągu ostatniego roku, o tyle Felinus wraz z Maxem nie mogli tego argumentu wykorzystać. Za dużo problemów sprawiali. A do tego wpierdolili się w jeszcze jeden, dlatego liczył na to, że nie będzie musiał się tłumaczyć, przyjmując zgodnie z przyjacielem Callahana wersję wydarzeń w postaci "to wszystko jest jednym wielkim nieporozumieniem", zamykając na krótki moment oczy.

@Fillin Ó Cealláchain, @Boyd Callahan, @Maximilian Felix Solberg
@Christopher O'Connor, @Perpetua Whitehorn, @Beatrice L. O. O. Dear, @Leonardo O. Vin-Eurico
Powrót do góry Go down


Fillin Ó Cealláchain
Fillin Ó Cealláchain

Student Slytherin
Rok Nauki : III studencki
Wiek : 23
Czystość Krwi : 50%
Wzrost : 175
C. szczególne : czarne, wąskie ubrania; mocny irlandzki akcent; prawie udany tatuaż na szyi, nad karkiem : all four boyd;
Galeony : 551
  Liczba postów : 1581
https://www.czarodzieje.org/t16446-fillin-o-ceallachain#452046
https://www.czarodzieje.org/t17983-fillin#510202
https://www.czarodzieje.org/t16445-fillin-o-ceallachain#452029
https://www.czarodzieje.org/t18350-fillin-o-ceallachain-dziennik
Dodatkowa Aula - Page 13 QzgSDG8




Gracz




Dodatkowa Aula - Page 13 Empty


PisanieDodatkowa Aula - Page 13 Empty Re: Dodatkowa Aula  Dodatkowa Aula - Page 13 Empty16.10.20 19:03;

Ignoruję przewrócenie oczami Maximiliana kiedy zauważam jak mało punktów straciliśmy. Sama prawda, nie wszyscy są takimi frajerami dającymi się złapać jak najwyraźniej nasi pechowi kumple obok nas. W trakcie mojego słowotoku do sali wchodzi Leonardo, który daje mi przyzwolenie na kontynuowanie swojej opowieści. Zerkam na siedzących obok uczniów i patrzę wyczekująco na wszystkich tu zebranych czekając aż ktoś będzie się kwapił do powiedzenia czegokolwiek Wszyscy jednak milczeli ponuro, więc ja prędko postanawiam wbić się z temat, zanim ktokolwiek dojdzie do jakichś bardzo złych wniosków w tej złowrogiej ciszy.
- To sprzeczka dotycząca totalnie prywatnych spraw, kobieta i takie tam... wiadomo... młodość - mówię postanawiając nie wgłębiać w to wszystko ciąży-nie-ciąży oraz siostry Boyda, zakładając, że wszyscy po prostu uznają, że kłócą się o tą samą dziewczynę; myślę, że to brzmi jak dobry powód, może nawet nauczyciele lubią nieszczęśliwe historie miłosne (Perpetua i Leo na pewno uwielbiają, patrząc na to, że znaleźli swoje drugie połówki w Hogwarcie). A Becia lubi seks, jak też lubi powtarzać, więc może też zrozumie. - Od słowa do słowa i okazało się, że irlandzki i szkocki nie są tak podobne, więc próbowali inaczej się dogadać. Ja i Felinus chcieliśmy temu zapobiec, dość nieudolnie, bo wiadomo... - Chodzi mi o wzrost i posturę więc macham ręką pokazując różne wysokości. - Mogliśmy użyć różdżek, nie pomyśleliśmy; Lowell niechcący oberwał od Maxa w całej szamotaninie i złości, nikt nie urządzał żadnej regularnej bitwy, jakkolwiek to mogło nie wyglądać kiedy wkroczył pan O'Connor - dodaję jeszcze by usprawiedliwić dlaczego i Felek ma lekko zrytą mordę; nawet Maxa jako najgorszego nie przedstawiam. I nie wspominam o żadnych tapicerkach, gaciach, odpalanych szlugach przy odejściu. Jednak przypominając sobie to ostatnie zerkam na O'Connora, patrząc na niego by poprosić spojrzeniem o potwierdzenie tego co widział (a wydaje mi się, że przyuważył tylko to co powiedziałem, w końcu trochę się szamotaliśmy z odrywaniem od siebie naszych kumpli). - Więc nie wiem czy wszyscy byli potrzebni - ośmielam się jeszcze dodać odrobinę ciszej, mając na myśli oczywiście opiekunów, by zakończyć swój wywód i milknę prędko, zerkając na moich towarzyszy, by sprawdzić ich reakcje na moją w sumie totalnie prawdziwą historię, a potem na nauczycieli czy mi wierzą i rozumieją.

@Felinus Faolán Lowell, @Boyd Callahan, @Maximilian Felix Solberg
@Christopher O'Connor, @Perpetua Whitehorn, @Beatrice L. O. O. Dear, @Leonardo O. Vin-Eurico
Powrót do góry Go down


Boyd Callahan
Boyd Callahan

Student Gryffindor
Rok Nauki : III studencki
Wiek : 22
Czystość Krwi : 25%
Wzrost : 192
C. szczególne :
Dodatkowo : bardzo kocha Fillina
Galeony : 857
  Liczba postów : 1730
https://www.czarodzieje.org/t17850-boyd-callahan
https://www.czarodzieje.org/t17855p26-sowa-boyda#top
https://www.czarodzieje.org/t17851-boyd-callahan
https://www.czarodzieje.org/t18313-boyd-callahan-dziennik
Dodatkowa Aula - Page 13 QzgSDG8




Gracz




Dodatkowa Aula - Page 13 Empty


PisanieDodatkowa Aula - Page 13 Empty Re: Dodatkowa Aula  Dodatkowa Aula - Page 13 Empty16.10.20 20:11;

Gajowy się nie pierdolił i po zaprowadzeniu ich do zamku najwyraźniej postawił sobie wyzwanie, by podkablować jak największej ilości osób; czekanie w pełnej napięcia ciszy strasznie się dłużyło, miał wrażenie że każda minuta trwa godzinę i dopiero pojawienie się zatroskanej Perpetuy przełamało nieco gęstą atmosferę tej schadzki. - Nic mi nie jest - fuknął dla zasady, gdy kobieta zainteresowała się jego pokiereszowaną mordą, ale nie protestował i posłusznie usiadł kiedy wyjęła różdżkę by zniwelować obrażenia zadane przez Kutasolberga. Przybycie kolejnych nauczycieli, chyba znacznie bardziej zdenerwowanych od profesor Whitehorn, sprowokowało Fillina do podjęcia prób wyjaśnienia sytuacji. Wiedział, że przyjaciel nie jest takim konfidentem jak gajowy i z pewnością nie przedstawi szanownemu ciału pedagogicznemu zbyt szczegółowego opisu sprawy - i nie pomylił się, bo ziomek sprawnie lawirował między prawdą, omijając sporą jej część, ale przy okazji nie kłamiąc. Mimo straszliwej kosy i wzjemnego życzenia sobie śmierci, teraz wszyscy nagle stanęli po jednej stronie: przeciwko nauczycielom. Dlatego sam nie miał zamiaru wkopywać Maxa - choć gdyby powiedział ze Ślizgon uderzył pierwszy, to też nie byłoby kłamstwo - bo to była sprawa między nimi, nie warto było mieszać w nią opiekunów. W milczeniu pokiwał głową na potwierdzenie wersji Fillina i czekał na reakcję profesorów; miał nadzieję że sprawa kary zostanie rozstrzygnięta szybko i bez zbędnych morałów, żeby ewentualnie potem mogli sobie z Solbergiem sami wyjaśnić sprawę do końca.


@Maximilian Felix Solberg, @Fillin Ó Cealláchain, @Felinus Faolán Lowell, @Leonardo O. Vin-Eurico, @Christopher O'Connor ,@Perpetua Whitehorn, @Beatrice L. O. O. Dear
Powrót do góry Go down


Christopher Walsh
Christopher Walsh

Nauczyciel
Wiek : 35
Czystość Krwi : 75%
Wzrost : 183
C. szczególne : Blizna u dołu brzucha oraz niewielka blizna na ręce, blizny na piersi po jadzie akromantuli, ciemnogranatowe blizny na lewym ramieniu; obrączka z czarno-zielonej muszli; runa agliz na lewym nadgarstku
Galeony : 4700
  Liczba postów : 2276
https://www.czarodzieje.org/t18076-christopher-o-connor#514253
https://www.czarodzieje.org/t18088-poczta-chrisa#514438
https://www.czarodzieje.org/t18079-christopher-o-connor#514252
https://www.czarodzieje.org/t18310-christopher-o-connor-dziennik
Dodatkowa Aula - Page 13 QzgSDG8




Moderator




Dodatkowa Aula - Page 13 Empty


PisanieDodatkowa Aula - Page 13 Empty Re: Dodatkowa Aula  Dodatkowa Aula - Page 13 Empty17.10.20 12:07;

Mógłby ich puścić, oczywiście. Mógłby sobie założyć, że to nic wielkiego, że zwyczajna bójka nie jest niczym dziwnym, kiedy jest się rozentuzjazmowanym nastolatkiem i coś ci nie pasuje, ale problem polegał na tym, że to nie było coś, do czego zdolny były Chris. Dla niego wszystko musiało mieć jakiś porządek, a zachowanie chłopaków mimo wszystko mu się nie podobało, tym bardziej że radośnie łamali zasady, musieli zatem ponieść konsekwencje swoich czynów, najlepiej jak najszybciej, a ponieważ on był ledwie gajowym, musiał sprowadzić do nich ich opiekunów, by to oni ostatecznie zdecydowali, co zrobić z tymi nicponiami. I może nawet jakimś cudem rozeszłoby się to po kościach, może dostarczyłby ich tylko do zamku i powiadomił o wszystkim pozostałych listownie, gdyby nie to, że ktoś postanowił palić, a ktoś inny nadal nie umiał się zachować, co w efekcie doprowadziło do tego, iż Christopher postanowił, iż sprawą należy zająć się poważnie. Przy okazji był ciekaw, jak zachowają się opiekunowie, bo chociaż mogli przymknąć oko na podobne wybryki, raczej nie wypadało im tego robić tak naprawdę.
- Tym razem nie zamierzałem spalić całego Zakazanego Lasu, Perpetuo - powiedział, uśmiechając się lekko do kobiety i nie zaprotestował, kiedy zabrała się za leczenie, po czym przywitał się spokojnie z pozostałymi opiekunami, zastanawiając się jednocześnie, jakie jest ich nastawienie do całej tej sprawy. Wysłuchał tego, co uczniowie mieli do powiedzenia, a później sięgnął do kieszeni po guzik, który był tak naprawdę niedopałkiem, by cofnąć przemianę.
- Gdybym był w stanie wymierzyć wam odpowiednią karę, na pewno nie wzywałbym tutaj wszystkich opiekunów. Tak się jednak składa, że nie bardzo mam możliwość nałożenia na was szlabanu. Obawiam się, panie Ó Cealláchain, że rzucanie czarów byłoby równie nieodpowiedzialne, co rozmowa na pięści. Poza tym, panie Solberg, naprawdę będę wdzięczny, jeśli nie będzie pan palił w lesie - stwierdził jeszcze, odkładając niedopałek na stół, obok różdżek chłopaków. Nie wydawało mu się, żeby wyjaśnienie, iż chodzi jedynie o kobietę, było naprawdę dobrym sposobem na linię obrony, zwłaszcza że powód nie był w tej chwili zbyt konieczny, liczył się raczej skutek, którym były obite twarze i raczej nadszarpnięta reputacja każdego z nich. Nie chciał mówić nazbyt dużo, bo prawda była taka, że widział i słyszał jedynie końcówkę tego całego zajścia, nie znał jego przyczyn, nie widział jego początku, tak więc wyjaśnienie wszystkich kwestii spoczywało na winowajcach, ci jednak najwyraźniej nie kwapili się do tego, by poważnie podejść do sprawy.

@Perpetua Whitehorn @Beatrice L. O. O. Dear @Leonardo O. Vin-Eurico
@Boyd Callahan @Maximilian Felix Solberg @Felinus Faolán Lowell @Fillin Ó Cealláchain

______________________

After all these years
you still don't know
The things
that make you
beautiful
Powrót do góry Go down


Beatrice L. O. Whitelight
Beatrice L. O. Whitelight

Absolwent Gryffindoru
Wiek : 28
Czystość Krwi : 100%
Wzrost : 160cm
C. szczególne : Czarne oczy, przenikliwe spojrzenie, blizny na dłoniach, ukryte po metamorfomagią, tatuaż na łopatkach (kuferek), obrączka z białego złota na palcu serdecznym lewej dłoni
Dodatkowo : metamorfomagia
Galeony : 1647
  Liczba postów : 1755
https://www.czarodzieje.org/t14885-beatrice-l-o-o-dear
https://www.czarodzieje.org/t14920-poczta-beatrice-l-o-o-dear#397481
https://www.czarodzieje.org/t14915-beatrice-l-o-o-dear
https://www.czarodzieje.org/t18356-beatrice-l-o-o-dear-dziennik
Dodatkowa Aula - Page 13 QzgSDG8




Gracz




Dodatkowa Aula - Page 13 Empty


PisanieDodatkowa Aula - Page 13 Empty Re: Dodatkowa Aula  Dodatkowa Aula - Page 13 Empty17.10.20 12:25;

Westchnęła głośno, nawet nie zamierzając ukrywać swojego zirytowania w żaden sposób. Po pierwsze, miała dziwne odczucie, jakoby cała czwórka uczniów była skończonymi kretynami. Skoro mieli coś do siebie nawzajem, mogli rozwiązać to poza terenami Hogwartu. Wszyscy mieliby wtedy mniej roboty, bo przecież nauczyciele nie mogli by ich ukarać za coś, co działo się poza obszarem ich jurysdykcji. Po drugie, po co życzyli sobie wyjaśniania historii, która zdawała się być historią nader oczywistą. Bez wchodzenia w zbędne dla niej wyjaśnienia, mogła wyobrazić sobie, jak cała sytuacja wygląda, a tylko na podstawie relacji między uczniami. Boyda zawsze można było zauważyć w towarzystwie Fillina, natomiast Max, jej specjalny podopieczny, ostatnio coraz więcej czasu spędzał z puchonem. Jedni nie dogadali się z drugimi i wyszło, jak wyszło. Jedyną zagadką w tym całym równaniu pozostawało dla Beatrice dlaczego starszy z jej ślizgońskich podopiecznych, wyglądał jakby dopiero co wrócił z randki, nie z bójki? Miała ochotę przewrócić oczami, kiedy zobaczyła, jak wzburzony Leonardo żąda od uczniów wyjaśnień, których zapewne i tak nie otrzyma. Doskonale pamiętała, jak to jest być uczniem i za wszelką cenę próbować uniknąć kary. Póki jeden nie zacznie mówić, to nikt się słowem nie odezwie. A Ó Cealláchain rozpoczął swój wywód od standardowego "bo my jesteśmy grzeczni i to tak tylko zupełnie przez nieuwagę i przez przypadek". Pozostała trójka milczała jak zaklęta.
Odsunęła się od ściany, zaplatając dłonie na wysokości klatki piersiowej. Ktoś patrząc na nią teraz, zapewne nawet nie domyślił by się, jak bardzo wewnętrznie wzburzona pozostawała. Nie zamierzała jednak dać nikomu satysfakcji i pozwolić, by jej prawdziwe odczucia zostały ujawnione. Wolała skryć je za maską obojętności.
- Z całym szacunkiem Leonardo, jednak wydaje mi się, że sprawa jest nader prosta, choć jeśli macie ochotę, możemy posłuchać dodatkowych wyjaśnień. - przyglądała się każdemu z uczniów po kolei, dłużej zahaczając wzrokiem o Solberga, na którym sromotnie się zawiodła w tym momencie. I tak jak się spodziewała, Fillin postanowił wyjaśnić jeszcze więcej z tego wszystkiego. Nie wierzyła w nawet jedno wypowiadane przez niego słowo świadoma tego, jak bardzo można chcieć zatuszować prawdę, byle by tylko uniknąć kary.
-Czyli, innymi słowy, panowie stwierdzili, że załatwianie sporów w mugolski sposób, poprzez zwykłe mordobicie, jest odpowiedniejszym rozwiązaniem niż po pierwsze - tu uniosła jeden palec do góry, patrząc po kolei na każdego ucznia - a bo ja wiem, próba normalnego porozumienia się. I po drugie - tu podniosła drugi palec - godne reprezentowanie społeczności czarodziejskiej do której notabene wszyscy należą. - z zaintrygowaniem popatrzyła na guzik, który Chris położył na blacie i przemienił w niedopałek po papiersie. Coś w niej pękło. Podeszła do czekających na skazanie uczniów i zatrzymała się przed Ó Cealláchainem. - Panie Ó Cealláchain, pierwsze takie wykroczenie. Szlaban w izbie pamięci, a jeśli to nie pomoże, to przy kolejnym podobnym incydencie, będzie pan musiał zapoznać się z rozkładem jazdy expresu z Hogsmade do Londynu - przeszła kolejne kilka kroków, by zatrzymać się przed Solbergiem. Tutaj musiała bardziej się postarać, aby nie pokazać, jak wielki zawód jej sprawił. - Panie Solberg, bójka na uczcie powitalnej, sytuacja z boginem, a teraz to. Niniejszym od dnia dzisiejszego ma pan zakaz uczestnictwa w jakichkolwiek zajęciach dodatkowych do końca tego semestru. Jeśli to nie pomoże, kara zostanie rozszerzona o nowe obostrzenia lub wydłużona. - tak jak powiedziała, sprawa była dla niej prostą, więc i kary były proste i adekwatne do popełnionych grzechów. Co stanie się z puchonem i gryfonem, nie leżało już w jej odpowiedzialnością. Ba, nawet nie czuła się osobą odpowiednią do proponowania czegokolwiek względem nie swoich uczniów. - A teraz zapraszam panów do swoich dormitoriów i radzę już ich dzisiaj nie opuszczać. - dodała po chwili, nawet nie wspominając o tym, jaka wspaniała nagroda mogłaby ich czekać, gdyby jednak postanowili nie skorzystać z jej zaproszenia do ogarnięcia się.

@Perpetua Whitehorn @Christopher O'Connor @Leonardo O. Vin-Eurico
@Boyd Callahan @Maximilian Felix Solberg @Felinus Faolán Lowell @Fillin Ó Cealláchain
Powrót do góry Go down


Felinus Faolán Lowell
Felinus Faolán Lowell

Nauczyciel
Wiek : 24
Czystość Krwi : 25%
Wzrost : 178
C. szczególne : Na prawej dłoni nosi Sygnet Myrtle Snow i Pochłaniacz Magii. Spokojne spojrzenie, łagodna aparycja.
Dodatkowo : Oklumencja
Galeony : 1973
  Liczba postów : 7412
https://www.czarodzieje.org/t18786-felinus-faolan-lowell#539099
https://www.czarodzieje.org/t18807-felinus-faolan-lowell#539739
https://www.czarodzieje.org/t18796-felinus-faolan-lowell
https://www.czarodzieje.org/t18814-felinus-faolan-lowell-dzienni
Dodatkowa Aula - Page 13 QzgSDG8




Gracz




Dodatkowa Aula - Page 13 Empty


PisanieDodatkowa Aula - Page 13 Empty Re: Dodatkowa Aula  Dodatkowa Aula - Page 13 Empty17.10.20 13:37;

Wsłuchiwał się w słowa pozostałych, wyłapując je niczym osoba, która przez krótki moment straciła zdolność zaczerpnięcia świeżego powietrza. Aula była pusta, dlatego nie bez powodu cisza była gorszym stanem niż rozmowa z nauczycielami; każde słowo początkowo było przecięciem ostrym orężem, z charakterystycznym dźwiękiem, a dopiero potem, gdy wszystko się rozkręcało, dyskusja stawała się codziennością. Słowo przeciwko słowu, uderzenie dwóch mieczy w zakresie posiadanej racji, chociaż na razie do niczego to jeszcze nie doprowadziło. Było prędzej ostrzeżeniem - delikatnym, aczkolwiek widocznym i dającym się we znaki.
Pokiwał głową na wersję Filina, który najwidoczniej nie starał się do końca rzucać Maximiliana pod pociąg, byleby uratować resztę uczestników tego całego zamieszania. Był mu za to wdzięczny, ale, słysząc słowa jego opiekunki domu, w myślach skrzywił się, słysząc, jak ten jest oskarżany o jedną, dość ważną rzecz. Nie bez powodu czekał na swoją kolej, kiedy słowa kobiety rozbrzmiewały echem w jego czaszce, jakoby nie chcąc w żaden sposób wyjść.
Jeżeli pani pozwoli... — chciał napomknąć, kiedy Beatrice skończyła swój wywód, próbując wybielić poniekąd imię Maximiliana w sprawie jednej, istotnej rzeczy. Ciche westchnięcie wydostało się z jego ust, jakoby musząc zdjąć szaty przed zebranymi tutaj osobami. Srał już na to, a tym bardziej srał na to, co powie Solberg w tejże kwestii. Sam wiedział, jak wyglądała bójka podczas uczty powitalnej, dlatego miał możliwość przedstawienia odpowiedniej wersji zdarzeń. Najchętniej to zakończyłby ten cały kabaret, co nie zmienia faktu, iż jedna rzecz musiała zostać przedstawiona, wytłumaczona. Nawet jeżeli pod kopułą czaszki nie jawiło się to jako coś komfortowego. — ...a jeżeli nie, to i tak będę kontynuował wywód, przynajmniej dla reszty obecnych, by mieć czyste sumienie. — nie bez powodu wybrał moment zakończenia wszystkiego przez profesor Dear, przymykając na chwilę oczy, jakoby próbując zebrać w sobie resztki energii do przedstawienia w lepszym świetle swojego przyjaciela. O tym wszystkim wiedziała właśnie Perpetua i nie bez powodu spojrzał na nią tajemniczo, choć okazjonalnie pokazując czysty zamiar szczerej prawdy. I niezależnie od tego, co by powiedziała (bądź też i nie), niezależnie od tego, jak mocne hamulce starał się wstawić, teraz przyszedł czas, by je zwolnić. Uchylić pewien rąbek tajemnicy, nawet jeżeli mógł mieć konsekwencje ze względu na to, że nie znajdował się tutaj tylko z nauczycielami oraz Solbergiem. Był gotów, dla wybielenia imienia Solberga podczas tego całego przedstawienia na początku roku, ujawnić swój sekret dodatkowym pięciu osobom.
Chcę przede wszystkim naprostować jedną rzecz w sprawie początku roku szkolnego. — rozpoczął, nie czując już bólu w obrębie wcześniej złamanego nosa, kiedy to założył ręce na piersi. Jeszcze raz, głębszy wdech. — Bójka na uczcie powitalnej była z mojej winy, a raczej z winy rozchwiania emocjonalnego spowodowanego niedoborem testosteronu, wynikającego z utraty jąder w trakcie wakacji. Profesor Whitehorn potwierdzi ten fakt. — przerwał na chwilę, choć nie chciał obserwować reakcji innych. Miał już dość wszędobylskiego z tego powodu współczucia; nienawidził tego. Traktowanie jako ktoś, jako coś potrzebującego pomocy. Żałosne. Nie bez powodu odcinał się obecnie od emocji, ostrożnie lawirując między własnymi myślami, by dobrać słowa tak odpowiednio, aby komukolwiek na tej auli nie zaszkodzić. Dodatkowo, miał przy sobie, w tej kwestii, sojusznika; Perpetua badała go i podanie leków spowodowało, że Lowell był bardziej stabilny i nikogo już więcej nie zaatakował. — Byłbym wdzięczny, aby nie oskarżać Maximiliana jako winnego, bo to nie on zawinił, a tylko się bronił. — napomknąwszy, nie były to słowa skierowane tylko i wyłącznie do profesor Dear; były to słowa skierowane do wszystkich, słowa gotowe przyjąć winę oraz karę za swoje występki, kiedy lojalność wobec przyjaciela była wyższa niż rozsądek udostępniania o sobie własnych informacji. Nie wymagał żadnych braw za szczerość; wymagał czystego spokoju.
Miał już totalnie gdzieś to wszystko. Był w stanie postawić niektóre wstydliwe fakty ze swojego życia, ale przynajmniej sumienie nie wgryzało się w duszę, pozostawiając na niej widoczną skazę oraz postępującą chorobę.
Mógł odetchnąć z ulgą.

@Fillin Ó Cealláchain, @Boyd Callahan, @Maximilian Felix Solberg
@Christopher O'Connor, @Perpetua Whitehorn, @Beatrice L. O. O. Dear, @Leonardo O. Vin-Eurico
Powrót do góry Go down


Maximilian Felix Solberg
Maximilian Felix Solberg

Student Slytherin
Rok Nauki : I studencki
Wiek : 20
Czystość Krwi : 50%
Wzrost : 194 cm
C. szczególne : leworęczność, Znak zorzy w postaci czerwonej kreski na palcach lewej dłoni, tatuaż kojota na lewym ramieniu,tatuaż fiolki z syreną i sroką na lewym przedramieniu, Telepatyczne połączenie z Brewerem
Galeony : 4249
  Liczba postów : 11894
https://www.czarodzieje.org/t18528-maxmilian-felix-solberg
https://www.czarodzieje.org/t18530-poczta-maxa-felixa
https://www.czarodzieje.org/t18529-maxmilian-felix-solberg
https://www.czarodzieje.org/t18677-max-felix-dziennik
Dodatkowa Aula - Page 13 QzgSDG8




Gracz




Dodatkowa Aula - Page 13 Empty


PisanieDodatkowa Aula - Page 13 Empty Re: Dodatkowa Aula  Dodatkowa Aula - Page 13 Empty17.10.20 14:19;

Cały wywód Filina, Max postanowił przyjąć za uniwersalną prawdę i nie kwestionować nawet najmniejszego słowa. Szczerze był zdziwiony, że nie został wypchnięty jako zło wcielone, które zobaczyło ślizgona z Boydem w lesie i postanowiło zajebać ich z uśmiechem na twarzy.
Przelotnie spojrzał na stolik, gdzie oprócz różdżek pojawił się jego papieros. Wisienka na torcie Maxowego zjebania. Teraz to już raczej nadziei nie miał.
Gdy głos postanowiła zabrać Beatrice, Solberg był już gotowy do wyjścia. Wiedział, że kobieta raczej szybko zakończy tę farsę. Słysząc jednak jej słowa, poczuł nagle ucisk w żołądku, a w jego oczach zagościł strach. Opanowywał reakcję ciała, które wewnątrz całe się trzęsło. Nie. Tylko nie to. Najgorszy moment na tę właśnie karę o czym kobieta miała prawa nie wiedzieć. Tylko Felek był w stanie rozpoznać to, co kryło się za reakcją Maxa, ale w tej chwili ślizgon nie myślał o tym. Wręcz wątpił, żeby puchona to nawet obchodziło, po tym jak bezceremonialnie mu przyjebał. Już miał zabierać głos, gdy to właśnie Lowell się odezwał. Max spojrzał na niego zdziwiony. Nie rozumiał, dlaczego puchon postanowił teraz to wyjaśniać i przez to jeszcze zdradzać swój sekret. Żołądek jeszcze mocniej mu się ścisnął na słowa przyjaciela.
-Pani Profesor, proszę... - Zaczął, a w jego głosie wyczuwalna była nutka strachu i błagania. Bał się. -Potrzebuję tych zajęć. Może mnie Pani odsunąć na semestr od funkcji przewodniczącego, ale proszę pozwolić mi chociaż uczestniczyć w zajęciach. Mam do tego prawo. - Chciał się kłócić i krzyczeć, ale jakimś cudem to właśnie uległa postawa nad nim zawładnęła. Jeżeli nie będzie mógł uczęszczać na spotkania, będzie miał zdecydowanie zbyt wiele czasu, a na to nie był jeszcze gotów. Fakt, że ciągle był czymś zajęty bardzo mocno pomagał mu jakoś się kontrolować. Świadomość, że nagle zostanie mu to odebrane, przygniotła go. Wiedział jednak, że Dear jest słowna, a on ją po raz kolejny zawiódł i dobrze pamiętał, co powiedziała mu podczas uczty powitalnej.

@Fillin Ó Cealláchain, @Boyd Callahan, @Felinus Faolán Lowell
@Christopher O'Connor, @Perpetua Whitehorn, @Beatrice L. O. O. Dear, @Leonardo O. Vin-Eurico

______________________



 
I thought that I could walk away easily
But here I am, falling down on my knees
Powrót do góry Go down


Perpetua Whitehorn
Perpetua Whitehorn

Nauczyciel
Wiek : 45
Czystość Krwi : 100%
Wzrost : 161
C. szczególne : Styl vintage i aura wesołości | Wspiera się na artefakcie: Jarzębinowej Feruli | Na lewym nadgarstku - srebrna bransoletka z tancerką zmieniającą się w łanię; na prawym - bransoleta Wielkiej Wezyrki | Gdy Hux jest obok - mimowolnie roztacza wokół urok
Dodatkowo : Półwila
Galeony : 552
  Liczba postów : 1570
https://www.czarodzieje.org/t18317-perpetua-whitehorn#521196
https://www.czarodzieje.org/t18325-sowiszcze-pet#521411
https://www.czarodzieje.org/t18316-perpetua-whitehorn#521191
https://www.czarodzieje.org/t18547-perpetua-whitehorn-dziennik#5
Dodatkowa Aula - Page 13 QzgSDG8




Gracz




Dodatkowa Aula - Page 13 Empty


PisanieDodatkowa Aula - Page 13 Empty Re: Dodatkowa Aula  Dodatkowa Aula - Page 13 Empty17.10.20 16:13;

Zignorowała kręcenie nosem Callahana - mrucząc nad jego twarzą szereg zaklęć leczniczych i przywracając mu codzienny wygląd. W międzyczasie do auli dotarła reszta opiekunów Domów w postaci rozeźlonej Beatrice - Perpetua wystarczająco kobietę już znała, żeby to wyłapać - oraz zabieganego Leonardo. Miała zamiar w czasie oczekiwania na resztę opiekunów doprowadzić do porządku wszystkich gagatków - ostatecznie jednak sprawy potoczyły się szybciej niż przewidywała i wyleczyć zdołała jedynie Boyda. Zwiastując koniec swojej kuracji, poklepała delikatnie studenta po ramieniu - wodząc wzrokiem po wszystkich uczestnikach dyskusji. Od tłumaczącego wesołą, zakrwawioną gromadkę Fillina, przez spokojnego Christophera, po Beatrice, która jako pierwsza wyrwała się od razu z osądem - i karami.
Mimo wszystko, Perpetua nie była fanką szlabanów. Tak samo jak i nie była fanką rozwiązywania konfliktów za pomocą pięści.
Sądzę, że sprawa jest prosta i... odrobinę nawet wyolbrzymiona — zaczęła delikatnie, z westchnięciem odsuwając się od Gryfona, by stanąć nieco bliżej nauczycielskiego pulpitu, by mieć szersze spojrzenie na wszystkich. Była zwolenniczką rozmowy, a nie ślepego wlepiania kar, które tak naprawdę nie niosły za sobą żadnej nauki. A właśnie tym powinny być - nauką. Choć jej zdania nie podzielała widocznie żadna ze stron - uczniowie, prócz złotoustego Fillina, adwokata uciśnionych uparcie milczeli, a młoda Dear bez zwłoki przystąpiła do ustawiania swoich wychowanków. Zmarszczyła brwi, w tym także momencie wyłapując nie tyle spojrzenie Lowella - co jego aurę, która automatycznie posłała napięcie między nimi. Momentalnie zrozumiała - i choć w pierwszej chwili chciała otworzyć usta, by Puchona powstrzymać, ostatecznie umilkła. Tak jak obiecywała - ona nikomu nie wyjawiła stanu zdrowia (a raczej powodu owego stanu) młodego mężczyzny, niemniej, nie miała prawa zabraniać mu o tym mówić. Zacisnęła jedynie drobne dłonie na głowni swojej laski, wysłuchując tłumaczeń Felinusa - i obserwując reakcje pozostałych. Przyjęła przy tym niejako postawę obronną - pamiętna tragicznej lekcji WDŻ i doskonałego przykładu niedojrzałości - gotów wziąć w obronę Puchona, gdyby tylko dostrzegła jakikolwiek głupi uśmieszek. Bo w tej sytuacji nie było absolutnie nic śmiesznego.
Od czasu podjęcia odpowiedniej terapii hormonalnej, Felinus nie wykazuje żadnych agresywnych zachowań — potwierdziła powoli, pewna swoich słów. Bo choć Lowell w istocie mógł mieć wiele za uszami - o czym była na bieżąco informowana choćby listownie - sama dokonywała analizy i osądu zasłyszanych informacji. Niemniej, nie było to spotkanie zwołane, by podjąć temat jej wychowanka. Nie chciała rzucać światła na Puchona i jego problemy na szerszym forum. — Nie wierzę, że Pan Lowell podjął się bójki, więc jestem gotowa przyjąć wersję wydarzeń Pana Ó Cealláchain. Choć motywy dalej pozostają dla mnie niewyjaśnione...
I choć chciałaby kontynuować rozmowę o motywie tegoż mordobicia - jej uwagę zwróciła Beatrice, a konkretnie jej słowa, kara wymierzona w stosunku do Solberga - ale i reakcja młodego Ślizgona na taki wyrok. W powietrzu wręcz wibrowała jego desperacja - ścisnęło ją to za serce.
Prawa ucznia mogą zostać zawieszone — zaczęła ostrożnie - wbrew pozorom wcale nie kierując ich przeciwko Solbergowi. Podeszła do młodej Dear, kładąc jej dłoń na ramieniu, chcąc niejako zaznaczyć swoją obecność w tej dyskusji. Choć absolutnie nie dominację. — Niemniej, bardzo cenię wkład Maximiliana w Laboratorium Medycznym i uważam, że odsunięcie go od tych zajęć byłoby wyjątkowo krzywdzące - nie pouczające — próbowała podjąć się polemiki, jako opiekunka nie tylko Hufflepuffu - ale właśnie opiekun Laboratorium Medycznego i przede wszystkim - pedagog. — Z całym szacunkiem, jakim Cię darzę, moja droga. Jeśli mogłabym coś zasugerować... Sugerowałabym odsunięcie Pana Solberga od treningów Quidditcha i ewentualnych imprez okolicznościowych w najbliższym czasie. Lub, jeśli Ci to odpowiada - w Skrzydle Szpitalnym zawsze jest wiele pracy, zwłaszcza przez panującą inwazję chochlików. Przydałby mi się asystent na najbliższe miesiące. Pan Solberg zużytkowałby swoją energię na coś pożytecznego.
Podniosła wzrok na wysokiego ucznia, posyłając mu delikatny, pokrzepiający uśmiech - choć jasne oczy zdradzały powagę. Maximilian bywał problematyczny - ostatecznie widziała w nim jednak nie do końca mogącego się odnaleźć nastolatka. Zwyczajnie w swojej naturze miała roztaczanie skrzydeł nad zagubionymi jednostkami - i rozdawanie swojego zaufania jak ciepłe bułeczki u Pani Chambers.
Powrót do góry Go down


Beatrice L. O. Whitelight
Beatrice L. O. Whitelight

Absolwent Gryffindoru
Wiek : 28
Czystość Krwi : 100%
Wzrost : 160cm
C. szczególne : Czarne oczy, przenikliwe spojrzenie, blizny na dłoniach, ukryte po metamorfomagią, tatuaż na łopatkach (kuferek), obrączka z białego złota na palcu serdecznym lewej dłoni
Dodatkowo : metamorfomagia
Galeony : 1647
  Liczba postów : 1755
https://www.czarodzieje.org/t14885-beatrice-l-o-o-dear
https://www.czarodzieje.org/t14920-poczta-beatrice-l-o-o-dear#397481
https://www.czarodzieje.org/t14915-beatrice-l-o-o-dear
https://www.czarodzieje.org/t18356-beatrice-l-o-o-dear-dziennik
Dodatkowa Aula - Page 13 QzgSDG8




Gracz




Dodatkowa Aula - Page 13 Empty


PisanieDodatkowa Aula - Page 13 Empty Re: Dodatkowa Aula  Dodatkowa Aula - Page 13 Empty18.10.20 14:30;

Powoli zaczynała mieć wszystkiego dosyć i coraz mocniej oddawała się marzeniom wyjścia z tej auli i powrotu do swojego domu w Dolinie Godryka. Wiedziała jednak, że póki tutaj sprawa nie zostanie zakończona, nie ma co liczyć na taką rozkosz. Dlatego nie odezwała się słowem, kiedy Felinus postanowił wtrącić się do całej rozmowy. Poniekąd, kiedy usłyszała, co chciał im przekazać i w jakiej formie, poczuła względem niego nawet pewnego rodzaju szacunek. Nie każdy byłby w stanie przyznać się do tak poważnej przypadłości, tylko po to, aby ochronić przyjaciela, bądź wybielić go w oczach innych osób. Musiała po prostu pokiwać z uznaniem głową, bo naprawdę zaimponował jej swoją postawą.
- Panie Lowell, bardzo dziękuję za pana słowa. Naprawdę je doceniam - oznajmiła w końcu, tembrem swojego głosu naprawdę zaznaczając, że tak faktycznie było. Nie była całkowicie pozbawioną uczuć istotą, dla której liczyły się tylko suche fakty, jak niektórzy mogli sądzić. Nie lubowała się w dawaniu kar jak i nie czerpała satysfakcji z tego, że musiała kierować się według własnych zasad moralnych. Niekiedy były one okrutne, ale nigdy nie podejmowała się działań dopóty, dopóki nie uznała, że są one jedyny rozsądnym wyjściem. Zawsze poświęcała czas, choćby niewielką chwilę, aby rozważyć wszelakie inne możliwości. Jak i teraz, kiedy puchon naprostował jedną sytuację. Jednak pomimo faktu, że teraz miała świadomość, jakoby wspomniane zajście nie było zainicjowane przez Solberga, w jej ocenie nie umniejszało to udziału chłopaka. Postawa puchona jej zaimponowała, ale nie mogła niczego w tym momencie zmienić.
Nie zauważyła, kiedy Perpetua podeszła do niej. Dopiero jej dłoń położona na jej ramieniu, sprawiła, że Dearówna wzdrygnęła się znacznie. Wciąż patrzyła na Solberga, kiedy nauczycielka magii leczniczej przedstawiała swoje stanowisko, z którym Trice kompletnie się nie zgadzała. Słuchała jej słów bez nawet jednego słowa, czy mrugnięcia okiem, pozostając kompletnie nieporuszoną. Wiedziała doskonale, zapewne lepiej niż którykolwiek z obecnych tutaj przedstawicieli pracowników Hogwartu, co jej decyzja oznaczała dla Solberga. To ona z nim rozmawiała i to ona poznała więcej rzeczy na jego temat, niż mogłaby choćby marzyć. Otworzył się przed nią i przedstawił swoje problemy. Ona obiecała mu wtedy, że uczyni wszystko, co w jej mocy, aby mu pomóc. I nie zamierzała złamać danego mu słowa.
Jednak nie zamierzał również pokazywać, że każdy, bez względu na to kim był oraz co robił mógł jawnie kpić sobie ze szkolnego regulaminu, który przecież wszyscy musieli przestrzegać. Czy nie wyraziła się jasno pod koniec ubiegłego roku, jaki ma stosunek do notorycznego sprawdzania, jak daleko za jej prywatne granice, można się zapuścić? Ileż to już razy przymykała oko na wiele przeróżnych zdarzeń? W jej opinii zbyt wiele razy dawała szansę, która pozostawała całkowicie zaprzepaszczoną. I bez względu na opinię reszty kadry szkoły, uważała, że jej stanowisko jest jak najbardziej zasadne.
- Panie Solberg, ma pan również prawo, do przestrzegania regulaminu szkolnego. Bo nauka w Hogwarcie nie jest równoznaczna tylko z przywilejami, lecz również z nakazami i zakazami. - zerknęła w stronę Perpetuy, posyłając jej bardzo delikatny i oszczędny uśmiech. - Dziękuję Ci moja droga za Twoją opinię. Jednak zarówno pan Solberg jak i Ó Cealláchain oraz cała reszta wychowanków domu Salazara Slytherina, doskonale zdają sobie sprawę z tego, jakie są konsekwencje notorycznego łamania regulaminu szkoły. Dlatego nawet nie próbuję poddać w wątpliwość fakt, jakoby oboje byli nieświadomi tego, co ewentualne przyłapanie, może im przynieść. W przypadku pana Ó Cealláchain sprawa jest prosta, ponieważ to jego pierwsza tego typu sytuacja od dawna. Natomiast w przypadku pana Solberga, nie zamierzam podjąć innej decyzji niż ta, która już zapadła. Zakaz uczestniczenia oraz organizowania zajęć z kółek do końca tego semestru. - tu przeniosła z powrotem spojrzenie na swojego wychowanka, wysoko zadzierając podbródek, aby móc spojrzeć mu prosto w oczy. - Nie wątpię, że byłby on potrzebny w skrzydle szpitalnym, lecz wolałabym jednak, aby w razie nadmiaru wolnego czasu, pan Solberg spędzał czas w moim gabinecie. Zawsze przyda się pomoc do przygotowania kolejnych zajęć, bądź posprzątania po nich. Panie Solberg, w najbliższy poniedziałek po godzinie szesnastej, jestem do pana dyspozycji, pracy panu nie zabraknie - nie zamierzała dalej dyskutować na ten temat. W jej opinii decyzja zapadła już dawno i żadne słowa nie mogły jej zmienić, względem obojga jej uczniów. Ponadto naprawdę uważała, że kary są słuszne i adekwatne względem popełnionych przewinień. Mogłyby być znacznie bardziej surowe, a nie zamierzała nagradzać nagannego zachowania, pozwalając Solbergowi na pomoc w Skrzydle Szpitalnym. Należało ponosić konsekwencje swoich działań.

@Perpetua Whitehorn @Christopher O'Connor @Leonardo O. Vin-Eurico
@Boyd Callahan @Maximilian Felix Solberg @Felinus Faolán Lowell @Fillin Ó Cealláchain
Powrót do góry Go down


Sponsored content

Dodatkowa Aula - Page 13 QzgSDG8








Dodatkowa Aula - Page 13 Empty


PisanieDodatkowa Aula - Page 13 Empty Re: Dodatkowa Aula  Dodatkowa Aula - Page 13 Empty;

Powrót do góry Go down
 

Dodatkowa Aula

Zobacz poprzedni temat Zobacz następny temat Powrót do góry 
Strona 13 z 18Strona 13 z 18 Previous  1 ... 8 ... 12, 13, 14 ... 18  Next

Permissions in this forum:Nie możesz odpowiadać w tematach
Czarodzieje :: Dodatkowa Aula - Page 13 JHTDsR7 :: 
hogwart
 :: 
Wielkie schody
 :: 
trzecie pietro
-