Czarodzieje
Czy chcesz zareagować na tę wiadomość? Zarejestruj się na forum za pomocą kilku kliknięć lub zaloguj się, aby kontynuować.

Share
 

 Polana do lekcji ONMS

Zobacz poprzedni temat Zobacz następny temat Go down 
Strona 22 z 37 Previous  1 ... 12 ... 21, 22, 23 ... 29 ... 37  Next
AutorWiadomość


Bell Rodwick
Bell Rodwick

Absolwent Gryffindoru
Wiek : 29
Czystość Krwi : 90%
Galeony : 4902
  Liczba postów : 4482
http://czarodzieje.forumpolish.com/t58-bell-rodwick
http://czarodzieje.forumpolish.com/t243-bell-rodwick
http://czarodzieje.forumpolish.com/t7785-bell-rodwick#216614
http://dzika-mafia.blog.onet.pl/
Polana do lekcji ONMS - Page 22 QzgSDG8




Gracz




Polana do lekcji ONMS - Page 22 Empty


PisaniePolana do lekcji ONMS - Page 22 Empty Polana do lekcji ONMS  Polana do lekcji ONMS - Page 22 EmptySob Cze 12 2010, 14:15;

First topic message reminder :



Na samym skraju błoni, tuż gdzie już zaczyna się las znajduje się przestronna polana. Została ona przeznaczona do prowadzenia na niej zajęć z Opieki Nad Magicznymi Stworzeniami. Nauczyciele często z zaczynającego się tuż niedaleko lasu, przyprowadzali przeróżne zwierzęta. Na polanie znajdują się także poukładane pnie, na których uczniowie zwykli siadać w razie długiej, teoretycznej lekcji.

Opis zadań z OWuTeMów:

Powrót do góry Go down

AutorWiadomość


Jerry Davies
Jerry Davies

Student Gryffindor
Rok Nauki : I
Wiek : 23
Czystość Krwi : 100%
Dodatkowo : metamorfomag
Galeony : 315
  Liczba postów : 156
https://www.czarodzieje.org/t16051-jeremiah-m-davies
https://www.czarodzieje.org/t16111-iggy
https://www.czarodzieje.org/t16063-jeremiah-m-davies
Polana do lekcji ONMS - Page 22 QzgSDG8




Gracz




Polana do lekcji ONMS - Page 22 Empty


PisaniePolana do lekcji ONMS - Page 22 Empty Re: Polana do lekcji ONMS  Polana do lekcji ONMS - Page 22 EmptyWto Maj 15 2018, 18:27;

Biegnie.
Świat przewija się - przed jego lekceważącym szczegóły wzrokiem, zdeformowany i wyjątkowo ulotny; biegnąc, mija kolejno wijący się ciąg korytarzy, zwalnia w uzasadnionej przerwie - tuż przed pływającymi w eterze masywnymi kształtami schodów.
Wie, dokąd zmierza - na zewnątrz.
Świeże powietrze mile wskakuje przy zamaszystym wdechu drogą wyprowadzoną z nozdrzy, spomiędzy nielicznych, rozwarstwiających się chmur upada w złocistych strumieniach światło - w świetle kąpią się drzewa, ich rozłożyste korony, niższa roślinność, całe, bliskie tereny nagromadzone i wymijane celem dotarcia do konkretnego punktu. Dziś wyjątkowo nie zjawia się wraz z nadejściem ostatniej chwili przed uznawaniem spóźnienia, wyjątkowo nie dyszy, dalej zwalniając - przychodząc spokojnym i wyważonym krokiem. Ponownie zetknął się z tym kretynem, najpewniej skończyłby - zostając choć odrobinę dłużej - wąchając smród przez Oppedo bądź łażąc ze swoim nowym ogonem, kołyszącym się niespokojnie w powietrzu. Wyjątkowo. Wyjątek nie jest jednakże tak wyjątkowy w każdej ze swych części - wbrew śmiało stawianych hipotez. Na polanie nie ma praktycznie nikogo, żadnej z blisko znajmych sylwetek, tym bardziej próżno odszukać twarzy nauczyciela.
Ale jest ona. I to wydaje się dostateczne - zmusza, by odruchowo, pokątnie odstąpić od otoczenia spojrzeniem, aby w pośpiechu odczytać układ pomniejszych igieł snujących się w rytm melodii aktualnego czasu. Odwiecznie pojawiała się szybciej. Ambicje? Perfekcja? Lęk przed spóźnieniem? Cóż. To wszystko - wyzwala iskrę nieodpartego impulsu, której to Jerry Davies poddaje się, tak jak zawsze; której musi się poddać (w przeciwnym razie nie byłby przecież sobą).
- Czy bycie Krukonem to jakaś choroba? - zaczyna, tuż po zreflektowaniu się czas-oraz-miejsce, przystając posłusznie w oczekiwaniu na rozpoczęcie zajęć, a w teraźniejszym wymiarze - w oczekiwaniu na zaistniałą odpowiedź.

@Camellia Tilbury
Powrót do góry Go down


Nessa M. Lanceley
Nessa M. Lanceley

Nauczyciel
Wiek : 24
Czystość Krwi : 100%
Wzrost : 159
Dodatkowo : animag, magia bezróżdżkowa
Galeony : 916
  Liczba postów : 3856
https://www.czarodzieje.org/t15974-nessa-m-lanceley
https://www.czarodzieje.org/t15976-freya-i-korespondencja-dla-panny-lanceley#434018
https://www.czarodzieje.org/t15975-nessa-m-lanceley#433995
Polana do lekcji ONMS - Page 22 QzgSDG8




Gracz




Polana do lekcji ONMS - Page 22 Empty


PisaniePolana do lekcji ONMS - Page 22 Empty Re: Polana do lekcji ONMS  Polana do lekcji ONMS - Page 22 EmptySro Maj 16 2018, 19:54;

Dni uciekały jej pomiędzy palcami, godziny przypominały swym trwaniem raptem sekundy. Nauczyciele powariowali z ilością prac domowych czy ilości wykładów, zresztą i jej życie towarzyskie nabrało rumieńca. Właściwie nadal nie znalazła odpowiedzi na stawiane sobie w tym zakresie pytania. Dodatkowo wolnymi krokami zbliżały się urodziny Lanceleyówny, a po ostatniej rozmowie z Enzo żyła w stresie, że koszmar o zaaranżowanym małżeństwie okaże się rzeczywistością. Nigdy nie wiadomo! Nadszedł dzień kolejnych zajęć z Opieki Nad Magicznym Stworzeniami. Z powodu swojej chorej ambicji i dumy, która nie pozwalała jej na opuszczanie żadnych zajęć — i tu przywiało rude stworzenie. Tym razem za towarzystwa miała gryfona, z którym umówiła się kilka dni wcześniej. Było to w ramach wynagrodzenia, że nie mogli nawet wyskoczyć na ugadane piwo!
Szła leniwym krokiem w towarzystwie @Cornelius C. Ramsey, trzymając jedną z dłoni na ramiączku skórzanej torby, która tkwiła przewieszona przez ramię ślizgonki. Zważając na zajęcia na dworze, postawiła mniej dziewczęcą odsłonę szkolnego mundurka — czarne szorty z wyższym stanem sięgały jej połowy uda, zapinane na rząd srebrnych guzików. W nie wpuszczona była biała, luźniejsza koszula, na której piersi widniało logo domu węża, dobrała do tego, buty na delikatnym obcasie. Nie mogło ich zabraknąć, bez była zbyt niziutka. Burza płomiennych włosów zebrana była w wysokiego kucyka, opadającego jej na jedno z ramion i kołyszącego się przy każdym ruchu głowy Nessy.

— Ciekawe co na dziś przygotowali. Ostatnio mają naprawdę różnorodną tematykę zajęć związanych z magicznymi stworzeniami.. — zaczęła z nutką rozbawienia w głosie, odwracając głowę w jego stronę i posyłając mu krótkie spojrzenie. Orzechowe ślepia jak zwykle lśniły zaczepnie, idealnie komponując się z uśmieszkiem widniejącym na maźniętych czerwoną szminką wargach dziewczyny. Znajdowali się już praktycznie na miejscu, mając okazję po drodze przeprowadzić klasyczną, powitalną konwersację. Po wymianie najważniejszych informacji zacząć można było te znacznie przyjemniejsze, ciekawsze tematy. Lanceley omiotła spojrzeniem otaczająca ich przestrzeń, dochodząc do wniosku, że najwyraźniej zjawili się w tym miejscu pierwsi. — Oho, czyżby zbliżające się wakacje zaczęły uderzać ludziom do głowy? Swoją drogą Cor, jakie masz plany? Myślałeś nad czymś? Mam nadzieję, że uda nam się wyskoczyć na jakąś imprezę.
Zatrzymała się zaraz przy pniach, które uczniowie mieli do przygotowane za siedziska. Nie usiadła, jedynie stając przodem do niego i lustrując go spojrzeniem, opierając wolną rękę na biodrze, wsuwając dłoń w kieszeń spodenek. Na całe szczęście poza podręcznikiem, pergaminem, piórem i kilkoma innymi pierdołami, dziś w torbie nie miała aż tak wielu rzeczy. Wciąż mieli trochę czasu do rozpoczęcia zajęć, czemu więc go jakoś pozytywnie nie wykorzystać? Ostatnio mijali się na korytarzach, nie mieli zbyt dużo czasu na pogawędki, lub jak wspomniane było wyżej, na wspólny wypad do wioski bądź Londynu.
Powrót do góry Go down


Cornelius C. Ramsey
Cornelius C. Ramsey

Student Gryffindor
Rok Nauki : I studencki
Wiek : 26
Czystość Krwi : 100%
Galeony : 28
  Liczba postów : 39
https://www.czarodzieje.org/t16049-cornelius-c-ramsey
https://www.czarodzieje.org/t16068-kornelowa-korespondencja#439502
https://www.czarodzieje.org/t16050-cornelius-c-ramsey
Polana do lekcji ONMS - Page 22 QzgSDG8




Gracz




Polana do lekcji ONMS - Page 22 Empty


PisaniePolana do lekcji ONMS - Page 22 Empty Re: Polana do lekcji ONMS  Polana do lekcji ONMS - Page 22 EmptyPią Maj 18 2018, 23:19;

Ciężko było mu uchwycić Lanceleyównę w biegu codzienności, bo obrała sobie bezsprzecznie zbyt szybkie na ogarnięcie przez Kornelka tempo. Co nie znaczy, że on sam marnował swój czas! Skąd, gdzieś tam poza zamartwianiem się o matkę i siostrę, pisaniem setek zatroskanych listów do schorowanej rodzicielki oraz upijaniem się, organizował sobie czas na sporządzanie dziarek tym, którzy zechcieli mu za to sypnąć galeonem... no i na lekcjach sporadycznie się pojawiał. Głównie przez przypadek, no ale liczy się, że ostatecznie zawitał. Do przybycia na raczej mało adorowany przez niego przedmiot, jakim była Opieka Nad Magicznymi Stworzeniami, skłoniło go przybycie w towarzystwie tej nieuchwytnej ślizgonki. Nie było im jakoś po drodze wyrwać się na procenty do porządnego baru, mimo nieustannego mijania się na korytarzach, zatem doszli do nieskomplikowanego wniosku, iż najlepszą na ten moment opcją będzie spędzenie czasu w swoim towarzystwie na zajęciach. Zawsze coś. Cornel czuł, że potrzebował w swoim życiu częstszej obecności dziewczyny, która przypominała mu co znaczy być beztroskim, a przy tym nie robić sobie zaległości z pracami domowymi! Kiedyś taki był - beztroski, z pewnością. Teraz miewał zaledwie przebłyski bezmyślności. W co zasadniczo największy wkład miał nietrzeźwy umysł i niezmienny od najmłodszych lat niski poziom moralności.
- Nie będzie dla nikogo problemem zaskoczenie mnie dzisiejszym tematem. - Sugerowanie, że cokolwiek mogłoby go jeszcze zaskoczyć. - Wcześniej nie spieszyło mi się na te zajęcia, wiesz jak jest, Ness. - Wzruszył ramionami, a jego kąciki ust uniosły się wyżej przelotnie nawiązując kontakt wzrokowy z Lanceleyówną. Tego dnia nie przeszkadzały mu natrętne promienie słoneczne odbierające możliwość dokładnego lustrowania okolicy bez mrużenia ospałych powiek. Nie przeszkadzały mu żadne dźwięki, które rutynowo wykonywały stworzenia poza murami Hogwartu. Był rozluźniony. Dotarli na miejsce stanowczo szybciej niż mógłby zakładać przez leniwy, niespieszny krok, jaki utrzymywali całą drogę. Lub to kwestia pędzącego czasu, który jakoś mu umknął podczas przyjemnej wymiany zdań z Nessą - klasycznie. - Plany... hm, co ma być, to będzie. Impreza nam się trafi, ale to pod warunkiem, że wciśniesz ją gdzieś w swój napięty grafik - rzucił swobodnie i wyszczerzył się, ponownie wracając wzrokiem na buźkę Nessy. Odpowiedź jakże wymijająca, skoro był świadomy już od początku września - wróci do matki i spędzi całe wakacje przy jej łóżku. Natomiast jego wzmianka o domniemanym grafiku, no cóż, nie do końca był w stanie sprawdzić ile ślizgonka aktualnie wzięła na swoją głowę, ale musiało być coś... coś, co nie pozwoliło im na tę imprezę szybciej! A przecież Kornel potrafił sobie ją sprawić ot tak - zakładając, że aktualnie nie zjadały go rozpaczliwe myśli krążące wokół rodziny, nakłaniające go do wysyłania masy listów. Których zresztą matka prawdopodobnie do tej pory nie przeczytała. No dobra, teraz też nie była na to najodpowiedniejsza chwila, kiedy już zjawił się na zajęciach. No i kochani, Cornel Ramsey, we własnej osobie, pojawił się przed nauczycielem. A co wy dzisiaj osiągnęliście?
Powrót do góry Go down


Neirin Vaughn
Neirin Vaughn

Student Hufflepuff
Rok Nauki : I studencki
Wiek : 23
Czystość Krwi : 10%
Wzrost : 196cm/106kg
C. szczególne : Oparzenia: prawa noga, część nogi lewej, część torsu, wnętrze prawej ręki. Blizny po porażeniu prądem: wewnętrzna część lewej dłoni i przedramienia.
Galeony : 1502
  Liczba postów : 1214
https://www.czarodzieje.org/t15703-neirin-vaughn#423773
https://www.czarodzieje.org/t15736-kruk-pocztowy#424226
https://www.czarodzieje.org/t15719-neirin-vaughn#423916
Polana do lekcji ONMS - Page 22 QzgSDG8




Gracz




Polana do lekcji ONMS - Page 22 Empty


PisaniePolana do lekcji ONMS - Page 22 Empty Re: Polana do lekcji ONMS  Polana do lekcji ONMS - Page 22 EmptyNie Maj 20 2018, 14:49;

Nie słyszał za wiele o nowym nauczycielu opieki nad magicznymi stworzeniami, chociaż osobiście powątpiewał, aby przebił zajęcia organizowane przez Swanna. Bo u jakiego innego profesora możesz zostać polizany przez wilkołaka albo walczyć w środku nocy z Merlin wie jakimi bestiami, które Swann wypuścił na błonia? Jego lekcje zawsze były w stanie wywołać subtelny dreszcz ekscytacji wzdłuż kręgosłupa Neirina. Coś, czego brakowało wszelkim innym zajęciom i coś, za co Walijczyk tak chętnie chodził na każde onms organizowane przez kontrowersyjnego prowadzącego.
Nowy nauczyciel miał poprzeczkę wysoko podniesioną, chociaż rudzielec nie wątpił, że wielu uczniów odetchnie z ulgą na myśl, iż nie ryzykują utratą życia czy zdrowia w trakcie nauki. Puchon jednak wolał czasem stanąć na granicy zdrowego rozsądku i przejść się po krawędzi, gdzie jeden nieodpowiedni ruch zaowocuje nieszczęściem. W końcu nie bez powodu poszedł walczyć ze skalnymi trollami, za co potem zebrał historyczne wręcz cięgi od dyrektorki.
Mimo to, ciekaw był, jaki okaże się ten prowadzący. Czy będzie łagodniejszy? Nudniejszy? Ciekawszy? Kto wie. Muszą przekonać się sami. Chociaż "lekcja zapoznawcza" brzmiała dość mało atrakcyjnie.
Wyciągnął Jacka na zajęcia nie uznając praktycznie sprzeciwu. Po prostu wziął jego torbę na drugie ramię (na pierwszym miał własną), zanim wyszedł z dormitorium, oznajmiając, że czeka na Momenta na korytarzu przed pokojem wspólnym. Kiedy już Jack - ciężko rzec, aby zadowolony z obrotu spraw - dołączył do rudzielca, razem udali się na polanę.
Powrót do góry Go down


Leonardo O. Vin-Eurico
Leonardo O. Vin-Eurico

Absolwent Gryffindoru
Wiek : 28
Czystość Krwi : 50%
Wzrost : Ok. 222cm
C. szczególne : Wzrost; blizny na udzie i łopatce; umięśniony
Dodatkowo : animag (grizzly)
Galeony : 4467
  Liczba postów : 2204
http://czarodzieje.forumpolish.com/t13793-leonardo-ovidio-vin-eurico#365517
http://czarodzieje.forumpolish.com/t13807-love-letters#365644
http://czarodzieje.forumpolish.com/t13804-leonardo-ovidio-vin-eurico#365640
https://www.czarodzieje.org/t18322-leonardo-o-vin-eurico-dzienni
Polana do lekcji ONMS - Page 22 QzgSDG8




Gracz




Polana do lekcji ONMS - Page 22 Empty


PisaniePolana do lekcji ONMS - Page 22 Empty Re: Polana do lekcji ONMS  Polana do lekcji ONMS - Page 22 EmptyNie Maj 20 2018, 16:35;

Przyjęcie nowego nauczyciela niemalże pod koniec roku szkolnego wydawało się trochę dziwne - zupełnie tak, jakby dyrektor Bennett rzeczywiście denerwowało zachowanie profesora Swanna. Coś musiało jej nie pasować w Opiece Nad Magicznymi Stworzeniami prowadzonej w Zakazanym Lesie, nocą, podczas pełni... I chyba jedne zajęcia z robienia amuletów ochronnych wcale nie miały sprawy załatwić. Leonardo zmartwiły trochę te zmiany, bo sam mimo wszystko całkiem Swanna lubił - niby facet był dziwny, ale nie można mu było odmówić posiadania niesamowitej pasji. Nie oznaczało to jednak, że Vin-Eurico zamierzał olać nowy nabytek hogwarckiego grona nauczycielskiego. Na ONMS zawsze potrafił znaleźć trochę czasu.
Nawet teraz, kiedy w życiu trochę mu się... posypało? Pozmieniało? Leo sam nie wiedział co czuje i co myśli, ale nowości mu ostatnio nie brakowało. Wyjście z bezpiecznej związkowej stagnacji wydawało mu się posunięciem drastycznym i chyba trochę nie wiedział jak się zachowywać; nic dziwnego, że zaraz po jego i Ezry zerwaniu, rzucił się jeszcze głębiej w wir pracy. Szef Oasis niemal wyrzucał go z lokalu, zaskoczony natłokiem nadgodzin. Z kolei znajomy fotograf wydawał się być zachwycony, podczas przywoływania makijażystki dopytując tylko, czy Leo chociaż trochę sypia. Dopóki dało się ukryć cienie pod oczami, to nikt nie widział problemu. Jedynie sam Gryfon w wolnych chwilach gubił rytm - nagle przystawał w dormitorium, nagle śniadanie mógł sobie zrobić tylko w towarzystwie szkolnych skrzatów (odzwyczaił się od częstego jadania w Wielkiej Sali, a teraz wcale nie brakowało mu ciekawskich spojrzeń). Zawzięcie czepiał się tego, co jeszcze było mu znane. Praca, treningi, ulubione lekcje. Mógł nawet przeboleć nowego profesora, byle tylko zapchać sobie czas tak, aby o niczym nie myśleć.
Na polanę dotarł chwilę przed czasem, tylko trochę rozpaczliwie poszukując towarzystwa. Liczył na jakąś przyjazną, znajomą twarz... i dałby się pokroić, żeby spotkać @Blaithin ''Fire'' A. Dear. Nie miał okazji do spotkania się z nią, chyba nawet sam podświadomie to odwlekał - ale hej, nie chciał trzymać przed przyjaciółką jakichś durnych sekretów. Niczego nie ukrywał, po prostu się też nie chwalił.
Przystanął w samotności, wsuwając dłonie do kieszeni spodni i wbijając spojrzenie w niebo. Chwilę obserwował przesuwające się po nim chmurki, chętnie przyjmując ciepłe promienie słoneczne. Jeszcze tylko trochę, a skończy studia i - o słodka Morgano - poleci prosto do Meksyku!
Powrót do góry Go down


Ezra T. Clarke
Ezra T. Clarke

Nauczyciel
Wiek : 27
Czystość Krwi : 0%
Wzrost : 182 cm
C. szczególne : Szczupła, nawet lekko umięśniona sylwetka, zawadiacki uśmiech, zapach Merlinowych Strzał i mięty, znamię w kształcie kruka na łopatce
Galeony : 6236
  Liczba postów : 3387
https://www.czarodzieje.org/t13332-ezra-thomas-clarke
https://www.czarodzieje.org/t13336-eureka
https://www.czarodzieje.org/t13338-ezra-clarke
https://www.czarodzieje.org/t19322-ezra-t-clarke-dziennik
Polana do lekcji ONMS - Page 22 QzgSDG8




Gracz




Polana do lekcji ONMS - Page 22 Empty


PisaniePolana do lekcji ONMS - Page 22 Empty Re: Polana do lekcji ONMS  Polana do lekcji ONMS - Page 22 EmptyNie Maj 20 2018, 16:49;

Tydzień szkolny trwał zdecydowanie zbyt długo - z każdą kolejną lekcją Ezra czuł tylko większą frustrację i zniecierpliwienie. Ambicja nie pozwalała mu się na nich nie pojawić, nawet jeśli miał to wszystko za stratę czasu. Stratę czasu, która powstrzymywała go od tysięcznej analizy tego, czy postąpił słusznie. Za każdym razem dochodził do innego wniosku...
Gdyby nie to, że zajęty umysł był mu w tym momencie bardzo potrzebny, pewnie wcale nie pojawiłby się na pierwszych zajęciach nowego profesora. Nie zleżało mu na jakimś zapoznaniu, w zasadzie mężczyzna sam w sobie niezbyt go ciekawił. Nauczyciele nieustannie się zmieniali i po tylu latach w Hogwarcie na Ezrze nie robiły już wrażenia lekcje zapoznawcze. Tak po prostu było łatwiej. Z tego też powodu Clarke nie odgradzał się wcale od znajomych, którzy motywowali go do chłodnej, niemal rozumowej postawy wobec całej sytuacji.
Bo pokazywanie emocji było złe.
To, co czuł, to była bardzo świeża rana i Clarke obawiał się, że jeśli zbyt szybko wystawi ją na działanie czynników zewnętrznych, wda się zakażenie. Z tego powodu baczniej niż przez ostatnie miesiące obserwował otoczenie, w które wkraczał, mimo wszystko bojąc się postawić nierozsądnego kroku. Ezra musiał być przygotowany wcześniej na spotkanie z Leonardo, bo wiedział, że to on miał nosić tytuł winowajcy. To on przecież podjął decyzję, bez konsultacji z chłopakiem.
Czy ktoś poza ich dwójką już wiedział?
Ezra poniekąd miał nadzieję, że to Vin-Eurico nie pojawi się na polanie, biorąc pod uwagę jego ostatnią wysoką absencję. Ale oczywiście musiało być inaczej i Clarke wiedział już o tym, kiedy kierował swoje kroki na miejsce spotkania. Sylwetki Leonardo nie dało się pomylić z niczyją inną. Merlinie, Ezra z zamkniętymi oczami by go rozpoznał, po samym zapachu. Zatrzymał się wtedy w drodze, zastanawiając się, czy nie powinien zawrócić w ramach milczącej współpracy z Gryfonem. Jego nogi nie słuchały jednak rozsądku, a szły za emocjami, które prowadziły go prosto do byłego chłopaka.
W tych kilkunastu krokach rysy jego twarzy stężały pod wyuczoną nonszalancją i jeśli Leonardo opuścił głowę dopiero w tym momencie, niewiele było już w twarzy Clarke'a z obaw i wątpliwości. Nie chciał udawać, że było mu dobrze z tym zerwaniem, jednocześnie nie chciał pokazywać, jak źle się czuł w tej sytuacji. Jego serce biło trochę szybciej, a oddech stał się cięższy. Były słowa, które byłyby odpowiednie na taką okazję?
Przystanął przed Leonardo i spojrzał na chłopaka, którego niegdyś darzył uczuciem tak silnym, że niemal rozrywało ono serce swoją intensywnością. To nie było tak, że jego miłość wyparowała, Ezra czuł ją tlącą się pod grubą warstwą bólu, tęsknoty, zagubienia, ale i zniechęcenia. I wciąż patrzył na Gryfona, jakby był najpiękniejszym mężczyzną na świecie. To po prostu nic nie zmieniało na dłuższą metę.
- Kiedy zamierzasz zabrać swoje rzeczy z mieszkania? - zapytał, choć dobrze wiedział, że nie miał prawa wbijać kolejnej szpili w Leonardo. Sam Ezra nazwałby to dosyć desperacką próbą, by ich relacja nie zakończyła się z tak negatywnym wydźwiękiem. Nie ośmielił się jednak utrzymać spojrzenia na Gryfonie, a zamiast tego studiował pień drzewa, leżący na trawie. Jego głos nie był zimny, można było nawet powiedzieć, że pobrzmiewała w nim potulna nuta, podobna do tej, którą kierował często do Bridget i która znaczyła jedno - Clarke nie chciał się kłócić.
Powrót do góry Go down


Mefistofeles E. A. Nox
Mefistofeles E. A. Nox

Absolwent Slytherinu
Rok Nauki : III studencki
Wiek : 26
Czystość Krwi : 50%
Wzrost : 185
C. szczególne : Tatuaże; kolczyki; wilkołacze blizny; bardzo umięśniony; skórzana obroża ze złotym kółkiem; od 14.02.2022 pierścionek zaręczynowy!
Dodatkowo : Wilkołak, Legilimencja
Galeony : 4495
  Liczba postów : 4498
https://www.czarodzieje.org/t15136-mefistofeles-e-a-nox#403342
https://www.czarodzieje.org/t15139-kind#403356
https://www.czarodzieje.org/t15134-mefistofeles-e-a-nox
https://www.czarodzieje.org/t18387-mefistofeles-e-a-nox-dziennik
Polana do lekcji ONMS - Page 22 QzgSDG8




Gracz




Polana do lekcji ONMS - Page 22 Empty


PisaniePolana do lekcji ONMS - Page 22 Empty Re: Polana do lekcji ONMS  Polana do lekcji ONMS - Page 22 EmptyNie Maj 20 2018, 17:19;

Do pełni było jeszcze daleko, ale Mefistofeles już się stresował. Jego życie zawsze toczyło się tym samym rytmem - oczekiwaniem na okrągły księżyc, radowaniem się chwilą wolności. Co by się nie działo, to z tyłu głowy trzymała się go myśl, że przynajmniej trochę sobie odetchnie. Tylko ten jeden raz aż dygotał na samą myśl o przemianie, po której nie wiedział czego się spodziewać. Rozemocjonowany, przeżywał jak małe szczenię.
Lekcji omijał trochę zbyt wiele, większość czasu panikując w zaciszu własnego mieszkanka - ale nie chciał przegapić powitania nowego nauczyciela od ONMS. Nie miał pojęcia czy Swann miał dość, czy Bennett się zbuntowała. Ważne, że zajęcia odbywały się na świeżym powietrzu, a Mefisto chodził już zupełnie sprawnie. Ruszył w stronę polany z lizakiem befsztykowym w ustach, nagle jego smak uważając za nudny i sztuczny - czegoś w nim brakowało. Nie to zaprzątało myśli Noxa, a raczej bardziej przejęty był prośbą znajomego prawnika o wieczorne spotkanie. Sprawa dotyczyć miała Asmoday’a, ale Mefistofeles i tak wyrzucał sobie własne zbrodnie z poprzedniej pełni.
Dotarł na miejsce, potoczył nieprzytomnym spojrzeniem po zebranych uczniach, a następnie wcisnął do kieszeni patyczek po lizaku. Nie miał ochoty na socjalizowanie się, toteż nikogo nie zagadywał.
Chciał... nie wiedział, czego chciał.
Chciał, żeby wszystko się po prostu skończyło.
Powrót do góry Go down


Blaithin 'Fire' A. Dear
Blaithin 'Fire' A. Dear

Absolwent Gryffindoru
Wiek : 24
Czystość Krwi : 100%
Wzrost : 160cm
C. szczególne : chuda, opaska na twarzy, blizny, tatuaż, zapach damasceńskich róż
Galeony : 1181
  Liczba postów : 3632
https://www.czarodzieje.org/t13638-blaithin-astrid-dear
https://www.czarodzieje.org/t13684-dziobek
https://www.czarodzieje.org/t13647-blaithin-astrid-dear
https://www.czarodzieje.org/t21155-blaithin-fire-a-dear-dziennik
Polana do lekcji ONMS - Page 22 QzgSDG8




Gracz




Polana do lekcji ONMS - Page 22 Empty


PisaniePolana do lekcji ONMS - Page 22 Empty Re: Polana do lekcji ONMS  Polana do lekcji ONMS - Page 22 EmptyNie Maj 20 2018, 17:56;

Do nowego nauczyciela podchodziła bardzo sceptycznie, ale dość nieufne i ostrożne podejście bardzo mocno do niej przywarło w ostatnim czasie. Nie oznaczało to, że zamierzała w jakiś sposób wybadać belfra albo się hamować dopóki nie rozpozna, jaki to człowiek. Po prostu wątpiła, że go polubi. Pamiętała nadal profesor Pober i w czasie, kiedy to Swann przejął rządy, zdążyła nieraz zatęsknić. Do ich dziwnego nauczyciela albinosa podchodziła negatywnie i z każdą lekcją tylko umacniała się w przekonaniu, że nie lubi ani jego, ani ONMSu. Ten cały Cromwell pewnie też będzie ich rzucał na pożarcie bestiom albo, co było nawet gorszym przypuszczeniem, spróbuje ich przekonać, że magiczne stworzonka są miłe i kochane. Według Blaithin bardzo niewiele takich było. Mimo to dalej wolała je od ludzi.
Nie myślała o tym długo, bo wyjątkowo szybko się rozpraszała i straciła na tej czujności, która kazała jej szybko reagować na nowe sytuacje czy gesty. Podkrążone oczy dziewczyny mogły świadczyć o tym, że jest niewyspana i zmęczona - zapewne nie tylko fizycznie. Nie krzywiła się bardziej niż zwykle na innych ludzi, a wręcz przeciwnie. Brakowało jej sił na bycie złośliwą jędzą, więc pozostawała względnie wyciszona. Miała ogromną nadzieję, że Cromwell zajmie się gadaniem i zapoznawaniem z uczniami, a ona zostanie zapomniana jako ta, która spała oparta o drzewo jednym ramieniem. Kawa powinna pomóc, ale wypiła ich już pięć tego dnia, przez co miewała chwilowe przypływy energii. Może nauczyciel nie będzie ich długo przetrzymywać...
Fire wkroczyła na polanę bez mundurka, otulona cienką bluzą z kapturem, pod którym skryła rude włosy. Planowała większość uczniów jak leci zignorować, unosząc tylko rękę na powitanie @Nessa M. Lanceley, ale przemknęła spojrzeniem po dwóch Puchonach, myśląc o tym, że warto przywitać się także z @Neirin Vaughn. Sekundę później dostrzegła, że @Jack Moment to ten baran, który popisał się swoją głupotą na eliksirach i przez twarz Gryfonki przemknął grymas niezadowolenia. Odwróciła się od nich bez słowa i skupiła na @Leonardo O. Vin-Eurico, przy którym stał również @Ezra T. Clarke. Nogi same poniosły ją w kierunku chłopaków, a w miarę zbliżania się zauważyła parę niepokojących szczegółów. Wyglądało to jakoś nienaturalnie, przede wszystkim Fire rzuciło się w oczy to, że Krukon ani nie patrzy na Leo, ani nie ma rozluźnionej postawy dopełnionej uśmieszkiem, który tak podnosił rudowłosej ciśnienie. Zdążyła usłyszeć dziwne pytanie i gdyby nie to, że była zgorzkniałą pesymistką, nie przewidywałaby, że coś się święci. Ale ewidentnie w tym obrazku pewne elementy do siebie nie pasowały. Ona również by go dobrze nie dopełniała - mogła zaliczyć się do znajomej twarzy dla Leo, ale czy przyjaznej?
Przez chwilę w przeświadczeniu, że nie powinna wpychać się w rozmowę, zwłaszcza jeśli to miała być jakaś ważna rozmowa, rozmyślała, czy nie zatrzymać się gdzieś na uboczu albo w ogóle pójść gdzie indziej. Dotychczas jak już im w czymś przerywała to nikt nie był z tego zadowolony. W końcu jednak postawiła te parę kroków, żeby stanąć bliżej Leo, a bardziej naprzeciwko Clarke'a, choć Krukonowi praktycznie nie spojrzała w oczy. Dłonie wsunęła do głębokich kieszeni.
- Wyprowadzasz się gdzieś? - zapytała przyjaciela, próbując odruchowo odnaleźć jakieś logiczne i sensowne wyjaśnienie, dlaczego miał zabierać rzeczy z ich wspólnego mieszkania. Może właściciela coś ugryzło i nie chce już pozwalać na wynajmowanie go dla dwóch osób? Fire czuła jednak, że ma przeciążoną głowę, więc wolała usłyszeć o co chodzi niż gdybać i myśleć nad różnymi planami wydarzeń, z których każdy był gorszy od poprzedniego.
Powrót do góry Go down


Leonardo O. Vin-Eurico
Leonardo O. Vin-Eurico

Absolwent Gryffindoru
Wiek : 28
Czystość Krwi : 50%
Wzrost : Ok. 222cm
C. szczególne : Wzrost; blizny na udzie i łopatce; umięśniony
Dodatkowo : animag (grizzly)
Galeony : 4467
  Liczba postów : 2204
http://czarodzieje.forumpolish.com/t13793-leonardo-ovidio-vin-eurico#365517
http://czarodzieje.forumpolish.com/t13807-love-letters#365644
http://czarodzieje.forumpolish.com/t13804-leonardo-ovidio-vin-eurico#365640
https://www.czarodzieje.org/t18322-leonardo-o-vin-eurico-dzienni
Polana do lekcji ONMS - Page 22 QzgSDG8




Gracz




Polana do lekcji ONMS - Page 22 Empty


PisaniePolana do lekcji ONMS - Page 22 Empty Re: Polana do lekcji ONMS  Polana do lekcji ONMS - Page 22 EmptyNie Maj 20 2018, 18:19;

Wystarczyło tylko trochę cieplejszej pogody, aby Leo zaczął intensywniej wspominać rodzinne strony. Uczepił się tych przyjemnych myśli, które nakręcały go na szukanie wyjazdów, na wskakiwanie na deskę (och, Reyna czekała na to tak długo!), na bieganie po plaży... Z łatwością odrzucał zamartwianie się przyszłością. Kończył Hogwart i chyba powinien mniej beztrosko do tego podchodzić, ale słodka Morgano, wystarczająco problemów miał już teraz. Po co wybiegać wprzód na kilka miesięcy?
Spuścił głowę, kiedy usłyszał kroki. Ledwie kątem oka wyłapał zbliżającą się sylwetkę, a już wiedział kto to. Gdy Ezra przystanął tuż przed nim, Leo jakby odetchnął z ulgą - kąciki ust drgnęły mu, zupełnie tak, jakby chciał się uśmiechnąć. Niby pamiętał, niby wiedział, ale jego było tak dobrze zobaczyć. I podszedł... Sam z siebie. Tak po prostu. Co z tego, że wyraz jego twarzy wcale nie zachęcał i nie dawał nadziei?
Jest okej. Jest okej. Jest okej. Jest okej. Mogę cię pocałować?
Czuł, że maleje bardziej znacząco, niż jakby wypił eliksir wzrostu. Vin-Eurico błyskawicznie zapadł się w sobie, pozwalając aby zalała go fala negatywnych emocji. Panikował - tego nie dało się inaczej nazwać. Serce rozbijało mu się po klatce piersiowej i chciało do swojego prawowitego właściciela; przecież on tylko chciał, żeby Krukon objął go i już nie puścił. Czy wtedy byłoby im źle? Gdyby rzucili wszystko i po prostu byli razem? Gryfon poruszył się niespokojnie, nie potrafiąc ukryć żalu i cierpienia przelewającego się w czekoladowych tęczówkach. Nie wierzył, że Ezra faktycznie podszedł tylko po to, by zadać pytanie tak nieprzyjemne - oficjalnie kończące wszystko. Łagodny ton głosu wcale nie pomagał, bo kojarzył się z czymś wyjątkowo nieprzyjemnym. Leo w tej chwili nie potrafił powiązać danej sytuacji z tą Hudsonową, ale być może tak było lepiej.
Fire okazała się być jego kołem ratunkowym. To na niej zawiesił spojrzenie, w końcu przywołując na twarz tak charakterystyczny dla siebie uśmiech. Dalej widać było odrobinę desperacji i strachu - Vin-Eurico czuł się jak porzucony szczeniak, nagle niechciany. Dłonie w kieszeniach zacisnął w pięści, zbierając się w sobie, aby nie odpowiedzieć jakimś kompromitującym, wysokim tenorem.
- Chciałem po nie wpaść w weekend - oznajmił w końcu beztrosko, chociaż jednocześnie sztucznie. Pozory zachowywał tylko i wyłącznie dla samego siebie, bo przecież znajdował się w towarzystwie dwóch osób, które doskonale go znały. - Tylko do Hogwartu, Płomyku. Potem ci wyjaśnię - palnął, zupełnie bezrefleksyjnie. Obrzucił Clarke'a niepewnym spojrzeniem. Nie chciał nikogo stawiać w niezręcznej sytuacji, nie chciał też robić jakiegoś zamieszania. Chyba trochę oczekiwał, że Ezra zostawi go w spokoju, bo czego więcej mógł od Leonardo chcieć?
Powrót do góry Go down


Jack Moment
Jack Moment

Student Hufflepuff
Rok Nauki : I studencki
Czystość Krwi : 50%
Wzrost : 174 cm
C. szczególne : Ciemne, niemalże czarne tęczówki.
Galeony : 334
  Liczba postów : 636
https://www.czarodzieje.org/t15713-jack-moment
https://www.czarodzieje.org/t15733-moment#424167
https://www.czarodzieje.org/t15720-jack-moment#423917
Polana do lekcji ONMS - Page 22 QzgSDG8




Gracz




Polana do lekcji ONMS - Page 22 Empty


PisaniePolana do lekcji ONMS - Page 22 Empty Re: Polana do lekcji ONMS  Polana do lekcji ONMS - Page 22 EmptyNie Maj 20 2018, 18:59;

Człapał się w towarzystwie Neirina z tą samą co każdego dnia, minimalną chęcią do życia. Gdyby nie te torby, sam by wlazł koledze na barana, aby go tu przyniósł skoro już tak bardzo chciał aby Moment z nim poszedł. Był na paru lekcjach... ale nic wielkiego się nie działo. Jakoś za specjalnie też go one nie zaskoczyły. Ot... poszukaj coś... znajdź coś... wszędzie jest tak samo. Nawet na zielarstwie. Może uznać te przedmioty za równe? Zwierzakami się trzeba zajmować i roślinkami też. Różnica jest taka, że za takim uschniętym korzonkiem płakać będzie głównie nauczycielka, a za zdechniętym chomikiem, czy innym maluchem cała klasa. Nie ukrywał wcale tego, że w obu przypadkach zainteresowanie jego było zerowe, a jedynie nieprzyjemnie zahaczało o eliksiry. W końcu jak się uprzesz to i zwiędły korzonek do kociołka wrzucisz, i truchełko.
Jego frekwencja coś ostatnio kłóciła się z zainteresowaniami. Stanął na miejscu zbiórki, tuż koło drugiego Walijczyka, zastanawiając się czy zdąży jeszcze coś zjeść zanim zaczną.
- Neirin... powiedz mi, co ja tu tak właściwie robię? - Jęknął przeciągle. Po czym pogrzebał w swojej torbie, w poszukiwaniu czegoś słodkiego. Rozmyślił się jednak na widok @Blaithin ''Fire'' A. Dear. Jeszcze skorzystałaby z okazji, aby go niechybnie otruć za ostatnie zajęcia. -Kolejnym razem ja Cię gdzieś zaciągnę. Tylko nigdzie się teraz nie oddalaj beze mnie. - Ostrzegł kolegę ostatecznie wkładając dłonie do kieszeni i wracając do znęcania się nad płaskim kamieniem pod butami. Wgniatając go w ziemię i wykopując na powrót, by nie musieć gapić się na tych wszystkich ludzi dookoła. Sprawiać wrażenie, że również ma poważny powód do przebywania w tym samym miejscu. Pewnie tak mu zostanie do końca lekcji. Nie chce kolejny raz wpaść w mrowisko, czy wdepnąć w coś równie nieprzyjemnego.
Powrót do góry Go down


Daisy Bennett
Daisy Bennett

Absolwent Gryffindoru
Rok Nauki : II studencki
Wiek : 24
Czystość Krwi : 50%
Wzrost : 173
C. szczególne : Tatuaż na żebrach w kształcie różdżki z trzema gwiazdkami; czarodziejski tatuaż z ruszającą się palmą na nadgarstku.
Galeony : 801
  Liczba postów : 449
https://www.czarodzieje.org/t15878-daisy-bennett#429065
https://www.czarodzieje.org/t15881-poczta-daisy-b#429071
https://www.czarodzieje.org/t15879-daisy-bennett
https://www.czarodzieje.org/t20944-daisy-bennett-dziennik#672463
Polana do lekcji ONMS - Page 22 QzgSDG8




Gracz




Polana do lekcji ONMS - Page 22 Empty


PisaniePolana do lekcji ONMS - Page 22 Empty Re: Polana do lekcji ONMS  Polana do lekcji ONMS - Page 22 EmptyNie Maj 20 2018, 22:39;

Na lekcję opieki nad magicznymi stworzeniami szła nieco zaintrygowana, w związku z nowym nauczycielem, który został przyjęty na to stanowisko. Nie wiedziała tylko czy został zatrudniony zamiast dotychczasowego nauczyciela czy jako drugi profesor tego przedmiotu. W końcu zbliżał się koniec roku, zostało niecałe dwa miesiące do wakacji, a tu nowy nauczyciel? Dziwne. W każdym razie dzisiejszą lekcję tego przedmiotu miał prowadzić właśnie on.
Szła niespiesznie, myśląc, że ma jeszcze sporo czasu do lekcji, ale gdy spojrzała na zegarek zaklęła pod nosem. Jeśli nie ruszy tyłka to się spóźni, a nie wiedziała jak nowy nauczyciel podchodzi do spóźnień na jego lekcję, a nie miała zamiaru zostać wyproszona z zajęć.
Na szczęście dotarła punktualnie. Rozejrzała się po twarzach obecnych uczniów, jednak prawie każdy miał towarzystwo, więc stanęła samotnie, czekając na towarzystwo bądź rozpoczęcie zajęć.
Powrót do góry Go down


Bridget Hudson
Bridget Hudson

Absolwent Hufflepuffu
Wiek : 24
Czystość Krwi : 75%
Wzrost : 167cm
Galeony : 935
  Liczba postów : 2267
https://www.czarodzieje.org/t13874-bridget-hudson
https://www.czarodzieje.org/t13915-bridget-hudson#367829
https://www.czarodzieje.org/t13904-bridget-hudson
Polana do lekcji ONMS - Page 22 QzgSDG8




Gracz




Polana do lekcji ONMS - Page 22 Empty


PisaniePolana do lekcji ONMS - Page 22 Empty Re: Polana do lekcji ONMS  Polana do lekcji ONMS - Page 22 EmptyNie Maj 20 2018, 22:55;

Gdy tylko dowiedziała się, że w Hogwarcie pojawił się nowy nauczyciel opieki nad magicznymi stworzeniami, niemal od razu wyskoczyła z fotela i poleciała wypytać ludzi, czy cokolwiek o nim wiedzą. Była niesamowicie ciekawa nowego członka kadry nauczycielskiej, tym bardziej takiego, który miał uczyć jej ulubionego przedmiotu w szkole. Zajęcia profesora Swanna zawsze jej się podobały i uważała, że z jego strony było to bardzo ciekawe podejście, by zabierać ich w teren na zajęcia praktyczne, przeczesywać zakazany las, błonia i nawet podróżować świstoklikami. A jak będą wyglądały zajęcia Hala Cromwella?
Zjawiła się na polanie o czasie, ubrana na tyle wygodnie, na ile pozwalały jej na to zasady szkolnego ubioru, z ogromnym pokładem dobrego humoru i ciekawości. Stanęła gdzieś z boku wśród uczniów, wymieniając z niektórymi powitalne skinienia głowy i krótkie "cześć".
Powrót do góry Go down


Hal Cromwell
Hal Cromwell

Nauczyciel
Wiek : 62
Czystość Krwi : 25%
Wzrost : 175cm
C. szczególne : okulary do czytania, bardzo zły tatuaż na lewym ramieniu (podgląd w kp)
Galeony : 1041
  Liczba postów : 530
https://www.czarodzieje.org/t16102-harold-cromwell-jr#440448
https://www.czarodzieje.org/t16104-hal-s-ono#440515
https://www.czarodzieje.org/t16101-harold-cromwell-jr#440447
Polana do lekcji ONMS - Page 22 QzgSDG8




Gracz




Polana do lekcji ONMS - Page 22 Empty


PisaniePolana do lekcji ONMS - Page 22 Empty Re: Polana do lekcji ONMS  Polana do lekcji ONMS - Page 22 EmptyPon Maj 21 2018, 03:10;

Decyzja o przyjęciu pracy w Hogwarcie była tak naprawdę bardzo spontaniczna. Hal niemal zapomniał, że cztery lata temu miał jakieś nauczycielskie plany, więc gdy mu o nich przypomniano bez żadnego badania gruntu na to poszedł. Wstyd przyznać, jak bardzo się tym ekscytował. Mężczyźnie w jego wieku nie wypada rajcować się czymkolwiek jak kilkuletnia dziewczynka pierwszą jazdą na kucyku, co nie zmieniało faktu, że wewnątrz faktycznie się tak czuł. W związku z tym przed objęciem posady jego głowę zajmowały głównie wyidealizowane wizje przyszłych lekcji, które ustały dopiero, kiedy zderzył się z rzeczywistością, a raczej, gdy to ona walnęła z niego.
Zimnym prysznicem okazał się być urzędujący już nauczyciel opieki - światowej sławy Ajax Swann. Gdyby Hal sprawdził wcześniej i dowiedział się z jak fascynującą personą mieli do tej pory do czynienia jego przyszli uczniowie, pewnie przemyślałby kandydaturę. Jego obawy potwierdziły się, gdy zobaczył już przyszłych podopiecznych - pełnych energii - na korytarzach. Dopiero wtedy przypomniał sobie jaki sam był w ich wieku. W dupie miał jakieś ględatki i różeczniki. Ani to duże, ani charakterystyczne, ani porywające. W tym wieku chciało się przygody, nie rysowania żuczków na pergaminie. To nie wątpliwie zapewniał im Swann i już widział jak ich ucieszy widok pięćdziesięcioletniego, nieznanego światu durnia, zamiast podziwianego podróżnika.
Na wątpliwości było już jednak odrobinę za późno, więc starał się na nich nie skupiać. Nadal miał tę jakąś tam swoją misję i chociaż z początku była trochę naiwna, liczył na to, że jego nauki dotrą chociaż do garstki osób.
Na polanie pojawił się punktualnie, chociaż kiedy już z daleka dostrzegł niewielką frekwencję korciło go, żeby odrobinę się spóźnić. Mimo to doszedł do wniosku, że pierwszego dnia nie wypada oraz że najprawdopodobniej niewiele by to dało. Było to o tyle smutne, że o ile pamiętał ze szkoły, to na pierwszych lekcjach pojawiało się najwięcej uczniów - wiadomo, trzeba było się zorientować kim był nowy belfer i czy przejdzie u niego nieuczęszczanie na zajęcia. No a przynajmniej on tak robił, chociaż fakt - był leserem jakich mało.
- Dzień dobry - przywitał obecnych, kiedy już znalazł się w zasięgu wzroku i słuchu wszystkich zebranych - Siadajcie, siadajcie - machnął ręką w stronę ułożonych na polanie pieńków wskazując je tym, którzy jeszcze stali i sam również posadził się na jednym, twarzą do uczniów. Po ich minach mógł stwierdzić, że nie jego oczekiwali, choć nie mógł jednoznacznie określić czy spodziewali się innego typu człowieka, czy po prostu nie mieli pojęcia o nowym członku ciała pedagogicznego. Uprzejmie jednak ten fakt zignorował.
- Zapewne już wiecie, ale pro forma i tak się przedstawię: Nazywam się Hal Cromwell i będę was uczył opieki nad magicznymi stworzeniami. Tak więc witajcie na mojej pierwszej lekcji - "i proszę o wyrozumiałość", aż chciało się dodać, ale zrezygnował, uznając, że lepiej udawać, że wie co robi - Pozwólcie, że szybko przelecimy przez formalności. Ponieważ do końca roku zostały nam niecałe dwa miesiące, pomyślałem, że nie będę was męczył poznawaniem konkretnych gatunków, bo pewnie i tak wszystko co ma być na egzaminach już wiecie, a zamiast tego zajmiemy się takimi bardziej ogólnymi zagadnieniami dotyczącymi zoologii i wszystkiego co z tym związane. Na ten moment chcę was przede wszystkim zachęcić do obserwowania przyrody na własną rękę, żebyście mogli poznawać ją także w wakacje już z własnej woli, ale tak naprawdę, to nie mam żadnego ścisłego planu. Chcę żebyście również mieli wpływ na tematykę zajęć, więc jeżeli jest coś co was szczególnie interesuje i chcecie o tym zajęcia, to walcie śmiało - po lekcji czy sową - jak wolicie, tylko trochę wcześniej, żebym też miał czas się przygotować. O czymś zapomniałem? - przejechał wzrokiem po ich twarzach, jakby miał w nich znaleźć od powiedź. Przed lekcją miał plan zapisania sobie tego, co powinien powiedzieć, ale jakoś tak się za to ostatecznie nie wziął. Nigdy z resztą nie umiał tworzyć i trzymać się planów, więc nawet go już nie dziwiło, ani nie załamywało, że tego nie zrobił.
- A! - przerwał ciszę, pstrykając palcami - Gabinet mam* na pierwszym piętrze, aczkolwiek nie zawsze mogę tam być. Gdyby tak się stało, możecie nie marnować czasu i nie polować tam na mnie co dziesięć minut, tylko wsunąć mi notatkę pod drzwiami - na pewno odpowiem. Gdybym miał znikać na dłużej, to wywieszę jakąś informację, żebyście wiedzieli, żeby mnie ganiać sowami. Jak coś jeszcze chcecie wiedzieć, to pytajcie, a jeśli nie, to przejdziemy do części, która interesuje mnie, czyli do was i do tego, czemu tu jesteście.
Nie mógł powstrzymać (i zresztą nawet nie próbował) uśmiechu, widząc jak krzywili się, gdy docierało do nich, że prosi ich o przedstawienie się. Sam kiedyś tak reagował - jakby nie patrzeć jego młodzieńczymi pasjami były głównie kobiety i alkohol, a tego nie dotyczyła żadna lekcja, stąd też na żadnej nie mógł sensownie się wypowiedzieć. Liczył jednak na to, że skoro większość z nich była już studentami, a do tego opieka nie była przedmiotem obligatoryjnym, to przynajmniej część z nich znajdowała się tu świadomie.
- Wiem, że wszyscy uczniowie tego nienawidzą, ale będzie mi dużo łatwiej prowadzić dla was zajęcia, gdy będę wiedział, co was interesuje. Żeby było łatwiej zacznę ja: jak się nazywam już wiecie. W zamierzchłych czasach zajmowałem się głównie zwierzętami gospodarskimi, a dopiero gdzieś na studiach, trochę niechcący przestawiłem się na dzikie (magiczne i niemagiczne) i już od dobrych trzydziestu lat zajmuję się ich ochroną w najróżniejszej formie. Jeżeli miałbym wskazać jakąś najbliższą memu sercu grupę zwierząt, to są to te nazwane przez Ministerstwo "neutralnymi" oraz "nierozumnymi" i "niekumunikatywnymi", chociaż osobiście nie do końca się z tą nomenklaturą zgadzam. Prywatnie mam jedną sowę - pójdźkę. Taka mała i mówiąc szczerze, to kiepski z niej listonosz, ale jak to ktoś kiedyś powiedział "jaki właściciel, taka sowa", więc nie wypada mi narzekać. To chyba tyle - klasnął w dłonie i uśmiechnął się szerzej, przenosząc spojrzenie z twarzy na twarz - To kto następny?

------------------------------------------------
Sora za słowotok, możecie się odwdzięczyć 8D Musicie się przedstawić i opowiedzieć o Waszych zwierzęcych zainteresowaniach. Jakby ktoś tu trafił z przypadku i bardzo nie chciał, to może rzucić kostką:
parzysta - Halowi umknęło, że nic nie powiedziałeś
nieparzysta - Hal ciągnie Cię za język i albo coś zmyślasz, albo przyznajesz, że nie wiesz co tu robisz

SPÓŹNIENI MOGĄ WBIJAĆ
EDIT: Kolejny etap 27.05 jakoś w nocy
*jeszcze nie mam, ale na dniach będzie :p


Ostatnio zmieniony przez Hal Cromwell dnia Pią Maj 25 2018, 22:57, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry Go down


Marceline Holmes
Marceline Holmes

Student Ravenclaw
Rok Nauki : II studencki
Wiek : 25
Czystość Krwi : 50%
Galeony : 1207
  Liczba postów : 1162
https://www.czarodzieje.org/t15095-marceline-holmes
https://www.czarodzieje.org/t15273-sow
https://www.czarodzieje.org/t15094-marceline-holmes
Polana do lekcji ONMS - Page 22 QzgSDG8




Gracz




Polana do lekcji ONMS - Page 22 Empty


PisaniePolana do lekcji ONMS - Page 22 Empty Re: Polana do lekcji ONMS  Polana do lekcji ONMS - Page 22 EmptyPon Maj 21 2018, 17:40;

Wiedziała, że jest spóźniona, ale ponoć na terenie Anglii liczyło się minimalne faux pas, które uznawane było w obszernym towarzystwie za eleganckie. Liczyła, że w przypadku nowego profesora również tak będzie, wszak nie zamierzała nikomu podpadać na jego pierwszych zajęciach.
Wolnym krokiem przedzierała się korytarzami, aż wreszcie udało jej się dotrzeć na błonia, gdzie mogła odetchnąć z ulgą, kiedy to dostrzegła sporą grupkę studentów i uczniów. Miała nadzieję, że nauczyciel nie jest żadnym potworem, który odbierze jej punkty, tak jak szanowny Fairwyn, u którego zajęcia, pomimo że konkretne - budziły w niej czystą grozę. Dotarła akurat na kończący się wywód o sobie pana Cromwella i szczerze miała nadzieję, że pozostanie niezauważona, choć świadomość, że należy powiedzieć o sobie parę zdań, wydawała się nad wyraz tłamsząca. Nie umiała przemawiać w większym gronie, nawet jeżeli chodziło o zwykłe przedstawienie się, dlatego spięła się momentalnie i poczęła się chować za swoją koleżanką @Nessa M. Lanceley, która na pewno była w stanie zamaskować jej drobną sylwetkę, choć... Czy na pewno? Obie były filigranowej postury, toteż Holmes nie łudziła się zbytnio, że profesor odpuści wypowiadanie się.
- Shhh... - szepnęła do ucha rudej, a zaraz potem jej tęczówki zetknęły się z tymi należącymi do mężczyzny i skrzywiła się lekko, bo już wiedziała, że jest na przegranej pozycji. Sądziła, że kłamstwo i tak jej nie wyjdzie, dlatego po krótkim namyśle, odezwała się:
- Ja jestem... Marceline Holmes i... Właściwie... Jestem w Hogwarcie od września i rzadko kiedy uczęszczałam na zajęcia opieki nad magicznymi stworzeniami. Uczyłam się wcześniej w Beauxbatons i... - zawiesiła głos, bo nagle wszystkie wspomnienia uderzyły w nią z impetem. - Trausnitz, ale to nie zmienia faktu, że bardzo chciałabym się czegoś dowiedzieć o stworzeniach, które skrywa świat czarodziejów - wybrnęła? Miała nadzieję. Lanceley jako jedyna (prawdopodobnie) wiedziała, że krukonka wcześniej uczęszczała do innych akademii, tym samym miała nadzieję na minimalne wsparcie, które mogłaby jej ofiarować koleżanka. Uniosła jeszcze niepewny wzrok na chłopaka (@Cornelius C. Ramsey), który stał obok niej i posłała mu przepraszające spojrzenie, że tak niegrzecznie przystanęła przy jego towarzyszce.
Wzrok Marce osiadł też na @Bridget Hudson, a czarny scenariusz w ułamku sekundy pojawił się w głowie Francuzki. Miała pecha? Wierzyła, że nie.

Kostka: 5
Powrót do góry Go down


Ezra T. Clarke
Ezra T. Clarke

Nauczyciel
Wiek : 27
Czystość Krwi : 0%
Wzrost : 182 cm
C. szczególne : Szczupła, nawet lekko umięśniona sylwetka, zawadiacki uśmiech, zapach Merlinowych Strzał i mięty, znamię w kształcie kruka na łopatce
Galeony : 6236
  Liczba postów : 3387
https://www.czarodzieje.org/t13332-ezra-thomas-clarke
https://www.czarodzieje.org/t13336-eureka
https://www.czarodzieje.org/t13338-ezra-clarke
https://www.czarodzieje.org/t19322-ezra-t-clarke-dziennik
Polana do lekcji ONMS - Page 22 QzgSDG8




Gracz




Polana do lekcji ONMS - Page 22 Empty


PisaniePolana do lekcji ONMS - Page 22 Empty Re: Polana do lekcji ONMS  Polana do lekcji ONMS - Page 22 EmptyPon Maj 21 2018, 18:06;

Drgnięcia kącików ust Leonardo wcale nie wziął za pozytywny symptom - dlaczego on w ogóle śmiał się ucieszyć, nawet tak minimalnie? Dlaczego śmiał mieć nadzieję tak jasno wypisaną w oczach, że cokolwiek między nimi było do cofnięcia? To było niesprawiedliwe, że na siłę wciskał Ezrze swoje serce w ręce, a jedyne, co mógł Clarke zrobić to oddać mu je równie uszkodzone jak na początku. Lub nawet gorzej...
Ezra zaplótł obronnie ramiona na klatce piersiowej, jakby chroniąc się przed tym żalem i cierpieniem, które wypełniało czekoladowe oczy Vin-Eurico. Niemal namacalnie czuł się atakowany przez wyrzuty, a to spowodowało, że (prawie) hardo uniósł podbródek i jeśli nawet w rzeczywistości zadrżał żałośnie, nie zamierzał się do tego przyznawać. Przez chwilę miał wrażenie, że Leonardo wcale mu nie odpowie i zwyczajnie powinien sobie odpuścić. Wtedy też dołączyła do nich Fire - Ezra spiął się jeszcze bardziej, jeżeli w ogóle było to możliwe. Może Dearówna nie zaszczyciła go za bardzo spojrzeniem, on za to obserwował ją z dużą dozą niepewności, jakby oczekiwał od niej jakiejś wyraźniejszej reakcji.
Ale najwyraźniej nie wiedziała.
- W porządku, mogę się usunąć na ten czas... Jeśli chcesz - zaproponował, wcale nie wierząc w ten beztroski ton. Być może gdyby jego własne uczucia nie były tak bezwzględne, dałby się nabrać, tylko po to, aby móc się jakoś usprawiedliwiać. To jednak nie mogło być takie proste.
Zerknął ponownie na Fire, która trochę bez sensu stała w ich towarzystwie, zapewne niewiele rozumiejąc. Ezra nie był pewny, w jaki sposób Gryfonka zareaguje, wiedział jednak że automatycznie nabierze dla niej rysów nieprzyjaciela, bo ochrona Vin-Eurico w tym momencie przestawała działać. I uważał, że absolutnie nie była to jej sprawa i nie był zobligowany do tłumaczenia jej czegokolwiek. Nie mniej, skoro już się wtrąciła, mogła chociaż powierzchownie wiedzieć, w czym rzecz, żeby w głowie nie tworzyła własnych scenariuszy.
- Rozstajemy się - wyjaśnił krótko, nie poświęcając na nią większej ilości słów. Odetchnął, obejmując ostatni raz twarz Leonardo drobiazgowym spojrzeniem i podświadomie wiedząc, że to najwyższy czas, by się wycofać. Zanim jednak to zrobił, przygryzł lekko wargę i zebrał się na odwagę.
- Leonardo, chcę tylko... upewnić się, że wiesz, że to nie znaczy, że wykreślam cię z mojego życia. Nie chcę żebyśmy udawali, że się nie znamy. - Nie proponował mu przyjaźni, już raz się na tym przejechał. Wiedział, że to po prostu nie ma prawa wyjść i jedynie im obu sprawiłoby jeszcze więcej cierpienia. Spróbował więc wymusić uśmiech, ale nawet on wiedział, że jak na osobę ćwiczącą się na aktora był on wyjątkowo mizerny i blady.
Dobrze zatem, że w tym momencie na polanie pojawił się nowy profesor i Ezra miał całkiem dobry powód, żeby zrobić kilka kroków bezpieczeństwa i odsunąć się od Leonardo i Fire. Jako jeden z pierwszych ruszył w kierunku pni, aby przysiąść na brzegu. Nie oceniał nauczyciela po wyglądzie, tylko czekał, aż mężczyzna coś im zaproponuje na tę pierwszą lekcję. Drobne skrzywienie przebiegło przez jego twarz, kiedy dowiedział się, że zajmą się jedynie "ogólnymi zagadnieniami". Ezra kończył Hogwart w tym roku i niezbyt interesowało go układanie planów na przyszłe lata. W jego odczuciu była to wielka strata czasu, który mógłby wykorzystać na naukę do ważnych egzaminów.
Przewrócenie oczami mimowolnie wymknęło mu się, kiedy zostali poproszenie o przedstawienie się. Całe szczęście, że Clarke nie miał problemu z publicznymi wystąpieniami. Kiedy Marceline skończyła mówić, szybko uniósł rękę, żeby mieć to za sobą.
- Więc nazywam się Ezra Clarke... Ogólnie lubię zwierzęta, myślę, że mam do nich całkiem dobrą rękę. Chciałbym kiedyś jakieś hodować, jeśli będzie to możliwe. Na przykład niuchacza. Chciałbym mieć niuchacza. Ale ogólnie tak samo cenię sobie kontakt z milusimi futrzakami i stworzeniami, z którymi trzeba popracować, także... Na razie muszę się jednak zadowolić psem i sową, której gatunku nawet nie znam.   - Wzruszył trochę lekceważąco ramionami (nie przykładał się bardzo do prezentacji) i lekko teatralnie skłonił głowę, siadając ponownie na pieńku i wzrokiem podążając do Leonardo. Jakoś tak mimowolnie.
Powrót do góry Go down


Alise L. Argent
Alise L. Argent

Student Ravenclaw
Rok Nauki : II studencki
Wiek : 22
Czystość Krwi : 90%
Wzrost : 171 cm
C. szczególne : dołeczki w policzkach przy uśmiechu, zawsze nosi bransoletkę ze smoczym akcentem i łańcuszek z zawieszką z Irlandzką Koniczynką
Dodatkowo : Prefektka
Galeony : 1281
  Liczba postów : 985
https://www.czarodzieje.org/t16073-alise-lauren-argent#440125
https://www.czarodzieje.org/t16093-shea#440127
https://www.czarodzieje.org/t16089-alise-l-argent#440019
https://www.czarodzieje.org/t18311-alise-argent-dziennik#521059
Polana do lekcji ONMS - Page 22 QzgSDG8




Gracz




Polana do lekcji ONMS - Page 22 Empty


PisaniePolana do lekcji ONMS - Page 22 Empty Re: Polana do lekcji ONMS  Polana do lekcji ONMS - Page 22 EmptyWto Maj 22 2018, 15:20;

Błękitnooka krukonka była na siebie wściekła! Jak mogła zapomnieć i do tego spóźnić się na zajęcia z ONMS? Przeklinała się w myślach, pędząc przez szkolne korytarze. Posyłała mijanym ludziom przepraszające spojrzenia, rzucała przelotne "cześć" i zeskakując ze schodów, opuściła mury zamku, kierując się w stronę Błoni, a następnie polany, na której odbyć się miały lekcje. Jako przykładna uczennica Ravenclawu, odziana była w szkolny mundurek, gdzie dominowała czerń i błękit. Kaskady jasnych włosów zebrane były w wysokiego kucyka, natomiast w uszach tkwiły delikatne kolczyki w formie sztyftów, przedstawiające głowę jednorożca. Zagryzła dolną wargę, dobiegając i z przerażeniem uznając, że już się zaczęło. Zwolniła, łapiąc oddech i przecierając dłonią oczy, a następnie jak gdyby nigdy nic, chcąc przemknąć niezauważoną, dołączyła do uczniów. Rozejrzała się po ich twarzach, szukając potencjalnego towarzysza — dziś jednak nie było jej to dane. Był jej ulubiony Clarke, ale wyglądał na zaabsorbowanego swoimi towarzyszami, a także aktualnie przedstawiał się i skupiona na nim była cała uwaga. Uśmiechnęła się pod nosem na myśl o chłopaku, skupiając się na końcówce jego wypowiedzi. Dziewczyna miała wrażenie, że coś go trapiło — przy ludziach nie było jednak sensu pytać. Ali stanęła gdzieś z boku, krzyżując ręce pod biustem, nadal mając na policzkach rumieńce wywołane intensywnym biegiem. Poprawiła swoją szkolną torbę, podnosząc wzrok na nauczyciela i wtedy właśnie ich spojrzenia się spotkały, a on kiwnął na nią głową. Pięknie. Posłała mu delikatny, ciepły uśmiech i korzystając ze wskazówki jakieś koleżanki obok, która szeptem streściła, co mówił i o co prosił — zrobiła pół kroku do przodu.
—Alise Argent, siódma klasa, Ravenclaw, Panie Profesorze.—zaczęła z charakterystycznym dla siebie, pełnym entuzjazmu i miłym dla ucha głosem. Kiwnęła mu jeszcze głową na przywitanie, zgarniając za ucho kosmyk jasnych włosów, który w jakiś sposób uciekł jej z kitki. — Moimi ulubionymi przedmiotami są ONMS i Uzdrawianie, chociaż Zielarstwo jest również ciekawe. Wiąże przyszłość z którymś z dwóch pierwszych, tylko nadal nie zdecydowałam się na jeden. Uwielbiam smoki, zawsze marzyłam o pracy z tymi stworzeniami, chociaż testrale czy fascynujące nundu też są warte uwagi. Podobnie jak Clarke, brałam pod uwagę hodowle. Z pewnością, nawet jeśli nie skończę zawodowo z magicznym stworzeniami, to planują skorzystać z oferowanych przez kraj kursów i doszkolić się w tym kierunku. Em.. Miło Pana również poznać, mam nadzieję, że odnajdzie się Pan w naszej szkole.
Zakończyła w końcu swój przydługi, nieco pewnie nudny dla pozostałych uczniów monolog. Dziewczyna była jednak szczera, uwieńczając go promiennym uśmiechem, który miał nowemu nauczycielowi dodać odwagi. Cofnęła się, szukają wzrokiem jakiegoś wolnego pieńka, a następnie na nim usiadła i z uwagą obserwowała kolejne osoby, które mówiły coś o sobie. Była zaskoczona zainteresowaniem mężczyzny swoimi uczniami, miała nadzieję, że indywidualnie będzie podchodził po takich zajęciach do ich osiągnięć.


Kostka: 1
Powrót do góry Go down


Nessa M. Lanceley
Nessa M. Lanceley

Nauczyciel
Wiek : 24
Czystość Krwi : 100%
Wzrost : 159
Dodatkowo : animag, magia bezróżdżkowa
Galeony : 916
  Liczba postów : 3856
https://www.czarodzieje.org/t15974-nessa-m-lanceley
https://www.czarodzieje.org/t15976-freya-i-korespondencja-dla-panny-lanceley#434018
https://www.czarodzieje.org/t15975-nessa-m-lanceley#433995
Polana do lekcji ONMS - Page 22 QzgSDG8




Gracz




Polana do lekcji ONMS - Page 22 Empty


PisaniePolana do lekcji ONMS - Page 22 Empty Re: Polana do lekcji ONMS  Polana do lekcji ONMS - Page 22 EmptyWto Maj 22 2018, 16:42;

Lanceleyówna do tej pory nie wiedziała, jak udawało się jej godzić całe swoje pokrętne i niezwykle intensywne ostatnio życie. Przesadzała. Była pewna, że w końcu przypłaci to czymś więcej niż podkrążonymi oczyma, zmęczeniem i zbyt dużą ilością spożywanego alkoholu. Czy tego ostatniego mogło być jednak zbyt wiele? To było pytanie, które od wieków nurtowało filozofów. Wiedziała o sytuacji Ramseya, dlatego też nie naciskała, zresztą sama ostatnio czasu miała niewiele. Stąd tez najlepszą opcją na nadrobienie zaległości związanych z jego życiem było właśnie wspólne pójścia na zajęcia, nawet jeśli opieka nad magicznym stworzeniami nie należała do jego ulubionych. Pocieszeniem dla rudej były zbliżające się wakacje, a wtedy na pewno będzie miała okazję wyciągnąć go na jakiś szalony i niebezpieczny wypad, który pozwoliłby zapomnieć im o szarej codzienności i towarzyszącym jej problemom. Słowa gryfona sprawiły, że brązowe oczy Nessy, które w promieniach niemalże letniego już słońca nabierały złotej barwy, skierowały się w stronę jego twarzy. Uśmiechnęła się zadziornie, prowokacyjnie, unoszą przy tym brwi na kilka sekund i znów je opuszczając.
— Tak, wiem słońce. Moje towarzystwo jest jednak lekiem na każdy przedmiot, zachęca do czynnego udziału w zajęciach.—odparła niezbyt skromnie, wzruszając przy tym delikatnie ramionami i szturchając go zaczepnie łokciem. Puściła mu oczko, żeby wiedział, że żartuje — nie była wcale dziewczęciem w sobie zakochanym! Takie persony zawsze źle się jej kojarzyły. Oczywiście wiedziała, ile jest warta i na co może sobie pozwalać, jednak wynoszenie się na piedestały nigdy nie było w jej stylu. Spacer w jego towarzystwie był przyjemny, droga na Polane zleciała jej bardzo szybko. Prawda była taka, że potwór z Loch Ness jak trafił na właściwą personę, to stawał się towarzyski, chociaż do tytułu królowej wszelkiej atencji wciąż było jej daleko. Odchyliła nieco głowę do tyłu, lustrując spojrzeniem błękitne niebo, po którym leniwie sunęły białe obłoki. Okazjonalnie skrywało się za nimi słońce, a jego promienie nie rzucały przyjemnego światła i ciepła na kręcące się na zewnątrz osoby. Westchnęła cicho, wyciągając ręce do góry i przeciągając się, wydając z siebie ciche mruknięcie zadowolenia i zrelaksowania. Zawsze miło było odpocząć od szkolnych korytarzy i zakurzonych sal, korzystać z wybornej do zajęć w terenie pogody.— Oh już nie przesadzaj Corneliusie, dla Ciebie z a w s z e znajdę czas. Już nie zwalaj całej winy na mnie, Ty też go nie masz za wiele, wredna gryfońska małpko.
Dodała z udawaną pretensją w głosie, chociaż zaraz jej wyraz twarzy zmienił się na rozbawiony. Kąciku ust na drobnej, bladej buzi wystrzeliły do góry. W tej samej chwili znaleźli się na polanie, a ślizgonka rozejrzała się dookoła, nieco zdziwiona frekwencją. Myślała, że więcej osób skorzysta z możliwości dotlenienia się. ONMS było przedmiotem tak neutralnym.. Sądziła, że nie ma chyba osoby w tej szkole, która szczerze by go nie lubiła. Tak po prostu, bo nie. Posłała chłopakowi dłuższe spojrzenie, starając się skupić jego uwagę i myśli, aby chociaż na chwilę oderwał się od przykrych spraw i faktów, które dotyczyły jego rodzinnego domu. Jak gdyby nigdy nic, chwyciła go pod rękę i pociągnęła do przodu, zajmując miejsca po lewej stronie — mieli doskonały widok na rosnącą zbieraninę, zamek, a także błonia. Zsunęła z ramienia torbę, rzucając ją niedbale na ziemię i wolną już od naruszania przestrzeni osobistej chłopaka dłonią, rozmasowała nieco obolały bark. Jak zwykle napakowała do wnętrza skórzanej listonoszki zbyt dużo. Zawsze chciała być przygotowana, była ambitna i jej duma nie zniosłaby, gdyby akuratnie jakiegoś przedmiotu zwyczajnie zapomniała. Gdy profesor zaczął mówić, przez chwilę jej uwaga pozostawała skupiona na nim. Była zszokowana jego zaangażowaniem w pracę, próbą poznania młodzieży, którą dane będzie mu w tematyce stworzeń szkolić. Posłała zadziorny uśmieszek Ramseyowi, wspinając się na palce i szepcząc do niego cicho.
— Mam nadzieję, że będą hipogryfy albo smoki, kiedy już wszyscy się poznamy lepiej..—mówiła na tyle cichutko, że tylko on mógł usłyszeć. Osobliwy ten nowy profesorek, nie ma co. Ruda ze średnim zainteresowaniem wędrowała po twarzach kolejno przedstawiających się osób — posyłając jednocześnie powitalne, krótkie uśmiechy do @Daisy Bennett, @Ezra T. Clarke , @Neirin Vaughn i oczywiście do @Blaithin ''Fire'' A. Dear. Była tak zaabsorbowana towarzystwem Corneliusa, że nie zauważyła ich wcześniej.
Wtedy też stała się rzecz, której ślizgonka zupełnie się nie spodziewała. W tłumie przemknęła jej gdzieś postać @Marceline Holmes. Uniosła brwi zaskoczona, albowiem krukonka nie miała spóźniania się w naturze. Ni stąd ni zowąd jej uroczy Łabędź znalazł się za jej plecami, robiąc sobie z Lanceleyówny żywą tarczę. Była nie tyle co zaskoczona, co poczuła się do kompletnej odpowiedzialności w roli rycerza Calineczki, która już chyba do końca chwyciła ją za serce. Była trochę też dumna. Rozbawiona, uśmiechnęła się pod nosem, kiwając głową na jej uciszenie i niczym ochroniarz, skrzyżowała ręce pod biustem, patrząc na profesora błyszczącymi, wesołymi oczyma. No tak, nie mógł jej odpuścić. Widząc jednak, a raczej czując bijącą od niej aurę, która podjudzała jej wewnętrznego rycerza do wkroczenia, westchnęła cicho. Nie mogła przecież jej tak zostawić, Marce nienawidziła być w centrum. Nie mogła dać nauczycielowi szansy na dopytanie się Francuzki czegokolwiek, więc gdy tylko ta skończyła — odezwała się Nessa z tym swoim nonszalanckim uśmieszkiem.

— Miło Pana poznać, Profesorze Cromwell! — zaczęła, podobnie jak Ezra wcześniej, kiwając mu jeszcze głową. Następnie rozluźniła jedną z dłoni, opierając ją na biodrze, przekręcając głowę nieco w bok. Luźne kosmyki marchewkowych włosów zakołysały się leniwie wołku drobnej buzi Szkotki.— Powiem Panu, że ONMS to bardzo sympatyczny przedmiot, znacznie fajniejszy niż takie Zielarstwo. Moimi ulubionymi zwierzętami są zdecydowanie Hipogryfy oraz Żmijoptaki. Gromoptaki też są ciekawe, tylko je chyba trudniej spotkać.. Jest szansa na to, że będziemy mieli z nimi styczność podczas pańskich zajęć? Może nie wiąże z magicznymi stworzeniami przyszłości jak niektórzy, jednak jako czarownica uważam, że potrzebna jest przynajmniej podstawowa wiedza i obycie, aby poradzić sobie w dorosłym życiu. Nigdy nie wiadomo, gdy zza krzaków wyjdzie jakaś iguana albo jednorożec, prawda?Ahh, właśnie! Zapomniałam się przedstawić. Nessa Lanceley, Slytherin.
Zakończyła swój przydługi monolog, jakże bogaty w gesty i zmieniający się tonu głosu, przepełniony krótkimi spojrzeniami, pełnymi ciekawości. Uwieńczyła go także rozbrajającym, szczerym uśmiechem. Miała nadzieję, że była na tyle przekonująca, że jej przyjaciółka będzie bezpieczna. Gdy nauczyciel zajął się kolejną osobą, obróciła głowę przez ramię i spojrzała na krukonkę, puszczając jej oczko. Następnie jej głowa skierowała się w stronę Corneliusa. Ciekawe, co ten będzie miał do powiedzenia! Nie była pewna, że jej dwie urocze kreaturki się znają, zważywszy jednak na okoliczności — oficjalne przedstawienie ich sobie będzie musiało nastąpić troszkę później, gdy uwaga się rozproszy i dostaną jakieś ciekawe zadania. Kto wie, może marzenia potworka się spełnią i faktycznie pojawią się cudowne hipogryfy. Nie była pewna, czy nawet Marcelina i Cornel będą w stanie wtedy skupić na sobie uwagę żmijki.


Kostki: 1 -.-
Powrót do góry Go down


Daisy Bennett
Daisy Bennett

Absolwent Gryffindoru
Rok Nauki : II studencki
Wiek : 24
Czystość Krwi : 50%
Wzrost : 173
C. szczególne : Tatuaż na żebrach w kształcie różdżki z trzema gwiazdkami; czarodziejski tatuaż z ruszającą się palmą na nadgarstku.
Galeony : 801
  Liczba postów : 449
https://www.czarodzieje.org/t15878-daisy-bennett#429065
https://www.czarodzieje.org/t15881-poczta-daisy-b#429071
https://www.czarodzieje.org/t15879-daisy-bennett
https://www.czarodzieje.org/t20944-daisy-bennett-dziennik#672463
Polana do lekcji ONMS - Page 22 QzgSDG8




Gracz




Polana do lekcji ONMS - Page 22 Empty


PisaniePolana do lekcji ONMS - Page 22 Empty Re: Polana do lekcji ONMS  Polana do lekcji ONMS - Page 22 EmptyWto Maj 22 2018, 17:42;

W końcu pojawiło się kilkoro więcej uczniów, niektórzy spóźnieni, bo wpadli tuż po tym, jak do ich grupy dołączył nowy nauczyciel. Z aparycji wyglądał raczej sympatycznie, ale wszyscy wiedzą, że pozory mogą mylić. Słodka dziewczynka może być podłą żmiją, a ktoś o ponurym wyglądzie duszą towarzystwa. Odwzajemniła uśmiech @Nessa M. Lanceley. Wyprostowała się, skupiając wzrok na nowym profesorze. Jego słowa i ton głosu również brzmiały raczej zachęcająco. Usiadła na pieńku wskazanym przez nauczyciela. Cromwell nie był mrukiem. Przynajmniej takie sprawiał wrażenie. Przywitał się z nimi, przedstawił najważniejsze informacje o nim i o jego przedmiocie. Pierwsze zadanie jakie im postawił nie zdziwiło Daisy, spodziewała się czegoś takiego, co nie znaczy, że była z tego zadowolona. Jednak z drugiej strony nie miała zamiaru się uchylać Zresztą co mogła powiedzieć? Rzuci jakieś dwa zdania i będzie z głowy. Przysłuchiwała się wszystkim, którzy wypowiadali się przed nią. W końcu nadeszła jej kolej.
- Miło Pana poznać, profesorze - zaczęła podobnie do innych. - Nazywam się Daisy Bennett. Nie będę ściemniać, że opieka nad magicznymi stworzeniami to mój ulubiony przedmiot, ale lubię go, nie mam nic przeciwko chodzeniu na tego typu zajęcia. Również uważam, że każdy powinien posiadać choć podstawową wiedzę z każdego z nauczanych nas przedmiotów, a poznawanie nowych gatunków zwierząt, hodowla, opieka lub nawet obrona przed nimi może być rzeczywiście fascynujące i na pewno w jakimś stopniu przydatne. Może nie będę oryginalna, kiedy powiem, że hipogryfy i feniksy wydają mi się ciekawe, jednakże i tak najlepszym zwierzakiem pod słońcem jest moja kotka Vitani. Magicznych zdolności jeszcze w niej nie wykryłam, ale ma niebywały talent jednocześnie do rozrabiania i bycia najbardziej kochanym kotem na świecie - zakończyła swój monolog.

Nie rzucam kostką, bo mogę się wypowiedzieć!
Powrót do góry Go down


Heaven O. O. Dear
Heaven O. O. Dear

Student Slytherin
Wiek : 23
Czystość Krwi : 100%
Wzrost : 1,70
Dodatkowo : Dziecko - Milka O. O. Dear
Galeony : 17
  Liczba postów : 1297
https://www.czarodzieje.org/t16083-heaven-olive-octavia-dear
https://www.czarodzieje.org/t16087-margarita
https://www.czarodzieje.org/t16082-heaven-o-o-dear
Polana do lekcji ONMS - Page 22 QzgSDG8




Gracz




Polana do lekcji ONMS - Page 22 Empty


PisaniePolana do lekcji ONMS - Page 22 Empty Re: Polana do lekcji ONMS  Polana do lekcji ONMS - Page 22 EmptyWto Maj 22 2018, 19:33;

Zaczynałam odnosić wrażenie, że spóźnienia to była moja specjalność. Na wszystkie lekcje trafiałam ostatnio z poślizgiem, niespecjalnie się tym przejmując i w ciszy dołączając do grupy. Cóż, lepiej późno niż wcale? Chyba nie pogardzą tak po prostu moim towarzystwem. Na miejscu rozejrzałam się trochę, zastanawiając się, do kogo tutaj podejść. Oczywiście moim pierwszym odruchem był @Ezra T. Clarke, jednak jego towarzystwo aktualnie temu nie sprzyjało. Nie, żebym nie chciała do niego podchodzić jak był z Fire, wspólne męczenie mojej siostry to zawsze była ciekawa perspektywa. Jednak stał tam też Leo, a mina całej trójki wskazywała na jakiś nieciekawy dramacik. Postanowiłam później pomolestować o to krukona, a na razie nie pchać się w i tak już pewnie niezręczną sytuację. W końcu dobrze wiedziałam, jak zakręcone relację panują między tą trójką, a z dala usłyszałam tylko o jakimś zerwaniu, co absolutnie nie brzmiało dobrze. Kiwnęłam tylko głową w kierunku Ezry na przywitanie i przystanęłam bliżej @Daisy Bennett
- Siema - uśmiechnęłam się w jej kierunku przysłuchując się słowom profesora. O nie, będzie chciał, żebyśmy gadali... Myślałam, że jakoś tego uniknę wtapiając się w tłum, bo absolutnie nie miałam na to ochoty, ale profesor nie dał mi tak łatwo spokoju. - Nazywam się Heaven Dear, jestem ślizgonką a onms niespecjalnie mnie interesuje, ale lubię chodzić na te zajęcia, bo zawsze są ciekawie prowadzone. Zwierzęta są mi raczej obojętne, nie mogłabym patrzeć jak ktoś się nad nimi znęca, ale nie nachylam się też nad każdym stworzeniem. Wyjątkowo lubię koty, mają charakter - stwierdziła. Nie zamierzałam tutaj zbyt wiele gadać, chyba wystarczyło parę słów i tyle, prawda?

Kostka : 3
Powrót do góry Go down


Neirin Vaughn
Neirin Vaughn

Student Hufflepuff
Rok Nauki : I studencki
Wiek : 23
Czystość Krwi : 10%
Wzrost : 196cm/106kg
C. szczególne : Oparzenia: prawa noga, część nogi lewej, część torsu, wnętrze prawej ręki. Blizny po porażeniu prądem: wewnętrzna część lewej dłoni i przedramienia.
Galeony : 1502
  Liczba postów : 1214
https://www.czarodzieje.org/t15703-neirin-vaughn#423773
https://www.czarodzieje.org/t15736-kruk-pocztowy#424226
https://www.czarodzieje.org/t15719-neirin-vaughn#423916
Polana do lekcji ONMS - Page 22 QzgSDG8




Gracz




Polana do lekcji ONMS - Page 22 Empty


PisaniePolana do lekcji ONMS - Page 22 Empty Re: Polana do lekcji ONMS  Polana do lekcji ONMS - Page 22 EmptyWto Maj 22 2018, 19:49;

Skinął głową na powitanie @Blaithin ''Fire'' A. Dear, przyuważając jej gest oraz spojrzenie. Zaraz po tym usiadł na tyle wygodnie, na ile mógł, na jednym z pniaków. Uniósł jeszcze dłoń w odpowiedzi na uśmiech @Nessa M. Lanceley. Pomimo potknięć w czasie warzenia eliksiru, cieszył się, że Ślizgonka nie chowa doń żadnej urazy za tamten tragicznie posiekany moździerzem korzeń.
Zwrócił po tym uwagę na Jacka.
- Wygląda na to, że przedstawiasz się - czy to nie brzmi ekscytująco? Który z uczniów wręcz nie kocha o sobie mówić przed wszystkimi... Prawie jak na spotkaniu anonimowych alkoholików. Chociaż tutaj już nie aż tak anonimowo.
- Zaciągniesz mnie gdzieś? - Co Jacka interesuje? Eliksiry. Jeśli to będzie lekcja warzenia czegoś ciekawego, nie brzmi to aż tak tragicznie. Chociaż po ostatniej powinien zreformować własny pogląd na mikstury... Chyba żaden z Puchonów nie będzie mistrzem mieszania w kociołku.
Podczas monologu profesora rudzielec zdążył parę razy odpłynąć myślami. Nie lepiej skupiał się w czasie wypowiedzi innych uczniów, zdążył jednak wyłapać, że kogoś interesuje uzdrawianie. Sporo osób w ostatnim czasie kładzie nacisk na tę dziedzinę. Nadchodzi jak widać spora fala przyszłych magomedyków. Ciekawe, czy znajdą się miejsca pracy dla każdego...
Nastała jego kolej, aby się wypowiedzieć. Chwilę starał się ułożyć sobie plan w głowie, potem uznał, że nie ma sensu i po prostu jął mówić.
- Neirin Vaughn. Kontakt ze zwierzętami uwielbiam od zawsze, dorastałem wśród owiec i kur. Nie brakowało nam też innej trzody, ale zdecydowanie owiec było najwięcej - przynajmniej do momentu, aż się nie wyprowadzili, ale to poza głównym tematem.
- Lubię pracować ze zwierzętami. Każdymi, tymi gospodarskimi, domowymi czy magicznymi. Ze stworzeń magicznych myślę, że moimi ulubionymi są szyszymory i wilkołaki. Wiele jest ciekawych: nundu, iglica albo wspomniany wcześniej gromoptak. Sam mam kruka, który jest atencyjnym gnojkiem; pończosznika, który raz uciekł mi z terrarium oraz znikacza. Tego ostatniego ledwie parę dni i dopiero uczę się jego trybu życia, potrzeb i wymagań. Planuję kupić jeszcze jednego kruka, aby mój obecny nie dręczył kota prefekta, chociaż obawiam się, że skończy się to tak, iż oboje będą zaczepiać nieszczęsnego Shakepawa. Chciałbym mieć też kurę. Albo kozę pigmejską. Jestem tu, aby poszerzyć swoją wiedzę i by więcej trolle górskie nie łamały mi obojczyków. Nie obraziłbym się wobec tego za lekcję o trollach.
Podczas swojej wypowiedzi wpatrywał się nieruchomo w profesora, odwracając wzrok dopiero, kiedy skończył. Szybko jego uwagę zwrócił skaczący między kępkami traw szpak.
Powrót do góry Go down


Jack Moment
Jack Moment

Student Hufflepuff
Rok Nauki : I studencki
Czystość Krwi : 50%
Wzrost : 174 cm
C. szczególne : Ciemne, niemalże czarne tęczówki.
Galeony : 334
  Liczba postów : 636
https://www.czarodzieje.org/t15713-jack-moment
https://www.czarodzieje.org/t15733-moment#424167
https://www.czarodzieje.org/t15720-jack-moment#423917
Polana do lekcji ONMS - Page 22 QzgSDG8




Gracz




Polana do lekcji ONMS - Page 22 Empty


PisaniePolana do lekcji ONMS - Page 22 Empty Re: Polana do lekcji ONMS  Polana do lekcji ONMS - Page 22 EmptyWto Maj 22 2018, 20:14;

Zmierzył go wzrokiem. Nie miał zamiaru się publicznie przedstawiać. Wolałby aby ludzie go nie kojarzyli z czymkolwiek i kimkolwiek. Niestety nie mógł zmienić tego, że rudy puchon go tutaj zaciągnął, najwyraźniej bardzo potrzebując jego towarzystwa. Także nie mając wyboru usiadł na drugim pieńku, w cieniu wyższego Neirina. Zaś nie mając już jak męczyć płaskiego kamyka, ujął w dłoń jakiś patyczek i dla odmiany zaczął skrobać nim udeptaną ziemię. Czuł się odrobinę niczym kot na spacerze, zaszczycając wszystkich swoją obecnością bez większego zainteresowania.
Mówienie o sobie wcale nie sprawiało Jackowi przyjemności. Słuchanie o innych również, jednak w mniejszym stopniu. Zdarzył wyłapać tych, którzy najwyraźniej tak jak on nie wiązali swojej przyszłości z opieką nad magicznymi zwierzętami. Musiał przyznać, że całkiem sporo ich się tutaj zebrało.
- Jeszcze wiele razy. - Rzucił doń, nim chłopak wstał gdy tylko nadeszła jego kolej. Czy to w porządku wspominać o wilkołakach i trollach w zestawieniu z kozami i kurami? Zabrzmiał jakby chciał założyć własną farmę, gdzie do budy przywiąże likantropa, a pole będzie orał za pomocą maczug... Cieszmy się, że w pewnym momencie się rozkojarzył. Nowy profesor jeszcze by dostał zawału, jak nie zimnych potów słysząc inne równie niebezpieczne propozycje z ust Puchona. Jack wręcz wyciągnął rękę w górę, aby pociągnąć chłopaka za koszulę, by wrócił na miejsce zanim uzna że tamten ptak idealnie nada się do jego zwierzyńca. Nie dzisiaj Neirin, nie dzisiaj.
Musiał przyznać, że przemowa rudzielca na tyle rozkojarzyła profesora iż ten zupełnie przeoczył obecność Jacka na swoich zajęciach. Dobrze się składa. Bo pewnie Jack nie miałby za wiele do powiedzenia, a i nie chciał dzielić się z nikim swoimi zainteresowaniami.

Kostka: 6
Powrót do góry Go down


Bridget Hudson
Bridget Hudson

Absolwent Hufflepuffu
Wiek : 24
Czystość Krwi : 75%
Wzrost : 167cm
Galeony : 935
  Liczba postów : 2267
https://www.czarodzieje.org/t13874-bridget-hudson
https://www.czarodzieje.org/t13915-bridget-hudson#367829
https://www.czarodzieje.org/t13904-bridget-hudson
Polana do lekcji ONMS - Page 22 QzgSDG8




Gracz




Polana do lekcji ONMS - Page 22 Empty


PisaniePolana do lekcji ONMS - Page 22 Empty Re: Polana do lekcji ONMS  Polana do lekcji ONMS - Page 22 EmptySro Maj 23 2018, 01:05;

Ciekawość Bridget została bardzo szybko zaspokojona, ponieważ chwilę po tym, jak zajęła miejsce na jednym z pieńków, nowy nauczyciel zaczął opowiadać o sprawach organizacyjnych oraz przede wszystkim o sobie. Dziewczyna słuchała go z prawdziwym zainteresowaniem. Brzmiał, jakby naprawdę znał się na rzeczy i dodatkowo sprawiał wrażenie człowieka prostego i pogodnego, z którym będzie potrafiła się dogadać. Niemalże z miejsca zyskał jej zaufanie w kwestii nauczanego przedmiotu. I jakkolwiek dziwne mogłoby się to wydawać, chyba już wtedy stwierdziła, że zdecydowanie bardziej woli nowego profesora od obecnego w Hogwarcie Swanna, mimo iż ten drugi był znacznie bardziej znany i szanowany w społeczności magicznej, a jego osiągnięcia i podróże posiadały swoją dokumentację.
Jedyne, co jej nie przypadło do gustu to to, że musiała zabrać głos przed wszystkimi zebranymi i opowiedzieć co nieco o sobie, a podobne sytuacje zawsze wyzwalały u niej lęk i budziły ogromne pokłady niepewności drzemiące wewnątrz serca dziewczyny. Z automatu jej policzki przybrały delikatnie różową barwę, a sama Bridget powiodła wzrokiem po zebranych, którzy, o zgrozo, z wielką ochotą opowiadali o sobie, swoich zainteresowaniach, doświadczeniach i marzeniach w związku ze zwierzętami magicznymi. Duża część z obecnych wymieniła w swoich wypowiedziach zwierzęta bardzo niebezpieczne i Puchonka zaczęła irracjonalnie sądzić, że wypadnie przy reszcie okropnie blado i może lepiej, aby w ogóle nie zabierała głosu? Bo co w końcu miałaby o sobie powiedzieć?
Gdy przyszła jej kolej i kilka par oczu skupiło na niej swój wzrok, Bridget chrząknęła krótko i cicho, po czym zaczęła mówić:
- Bridget Hudson, pierwszy rok studiów, Hufflepuff, prefekt... - Merlinie, i po cóż o tym wspomniała? Teraz wyjdzie na zarozumiałą. - Magicznymi stworzeniami interesowałam się od dziecka. Moja mama prowadzi hodowlę pufków, więc z jakimiś podstawami dotyczącymi tych kwestii jestem obeznana. Posiadam w tej chwili kota, lecz marzę o psidwaku... Niemniej jednak nie wyrobiłam jeszcze licencji i nie sądzę, bym kupiła go będąc na studiach. Swoją przyszłość chciałabym w jakiś sposób związać ze zwierzętami, tylko nie wiem jeszcze jak. Obecnie pracuję w Menażerii w Hogsmeade - mówiła dalej, mając wrażenie, że jeszcze jedno zdanie i otaczający ją ludzie zaczną padać jak muchy, znudzeni jej wywodem. Postanowiła dodać jeszcze jeden fakt o sobie. - Interesują mnie także języki magicznych stworzeń. Zgłębiam trytoński, a w przyszłości chciałabym rozpocząć naukę goblideguckiego - Była to zdecydowanie najciekawsza rzecz, jaką powiedziała o sobie od przedstawienia się. Uśmiechnęła się po wszystkim, nieco krzywo i niepewnie, ale jednak, po czym z ulgą oddała komuś innemu światło reflektorów.
Powrót do góry Go down


Mefistofeles E. A. Nox
Mefistofeles E. A. Nox

Absolwent Slytherinu
Rok Nauki : III studencki
Wiek : 26
Czystość Krwi : 50%
Wzrost : 185
C. szczególne : Tatuaże; kolczyki; wilkołacze blizny; bardzo umięśniony; skórzana obroża ze złotym kółkiem; od 14.02.2022 pierścionek zaręczynowy!
Dodatkowo : Wilkołak, Legilimencja
Galeony : 4495
  Liczba postów : 4498
https://www.czarodzieje.org/t15136-mefistofeles-e-a-nox#403342
https://www.czarodzieje.org/t15139-kind#403356
https://www.czarodzieje.org/t15134-mefistofeles-e-a-nox
https://www.czarodzieje.org/t18387-mefistofeles-e-a-nox-dziennik
Polana do lekcji ONMS - Page 22 QzgSDG8




Gracz




Polana do lekcji ONMS - Page 22 Empty


PisaniePolana do lekcji ONMS - Page 22 Empty Re: Polana do lekcji ONMS  Polana do lekcji ONMS - Page 22 EmptyPią Maj 25 2018, 09:44;

Zgubił się we własnych myślach i w pewnym momencie chyba nawet zapomniał, że przyszedł na lekcję Opieki Nad Magicznymi Stworzeniami. Zupełnie nieświadomie odwrócił głowę w stronę Zakazanego Lasu, półprzytomnym spojrzeniem błądząc po pierwszej linii drzew, tak niesamowicie spokojnej i niepozornej. Do rzeczywistości Nox powrócił dopiero w momencie, w którym usłyszał głos nowego profesora; zawędrował do jakiegoś wolnego, niziutkiego pniaka. Usiadł, kolana podciągając niemal pod brodę, a pusty wzrok wbił w nauczyciela. Słuchał go, ale zupełnie bezrefleksyjnie - musiał wyglądać na znudzonego, może nawet smutnego bądź zatroskanego. Widać było, że nie ma teraz serca do jakichś przemówień. Początkowo jedynie biernie uczestniczył w zapoznawaniu się (tylko na wzmiankę @Neirin Vaughn o wilkołakach wyprostował się trochę, jakby go ktoś po imieniu zawołał), w końcu postanowił zabrać głos.
- Mefistofeles Nox - wydusił z siebie bardziej ochryple, niż się tego spodziewał. Pominął swój hogwarcki dom, bowiem przynależnością do Slytherinu zwykle się tak nie chwalił. - Chyba można powiedzieć, że mam rękę do zwierząt... a jak nie rękę, to przynajmniej serce. Zależy mi na ONMS, aktualnie pracuję - z @Bridget Hudson - w menażerii. - Uniósł kącik ust i mrugnął w stronę Puchonki, chyba trochę licząc na to, że się speszy. Bądź co bądź, nie dogadywali się najlepiej i w sklepie zwykli się unikać; Mefisto miał wrażenie, że pani prefekt się go boi. - A jeśli mam wybrać ulubioną kategorię stworzeń magicznych, to wypadałoby wziąć „bardzo niebezpieczne”, skoro regularnie staję się jednym z nich. - Przeczesał palcami włosy, na nowo poważniejąc i tym subtelnym wyznaniem kończąc wypowiedź.
Powrót do góry Go down


Lily Blackwood
Lily Blackwood

Student Hufflepuff
Rok Nauki : I studencki
Wiek : 20
Czystość Krwi : 50%
Dodatkowo : półwila
Galeony : 133
  Liczba postów : 132
https://www.czarodzieje.org/t16116-lily-thicket-w-budowie#440823
https://www.czarodzieje.org/t16128-lily-thicket-poczta
https://www.czarodzieje.org/t16115-lily-thicket#440804
Polana do lekcji ONMS - Page 22 QzgSDG8




Gracz




Polana do lekcji ONMS - Page 22 Empty


PisaniePolana do lekcji ONMS - Page 22 Empty Re: Polana do lekcji ONMS  Polana do lekcji ONMS - Page 22 EmptyPią Maj 25 2018, 12:53;

Lily przybiegła na lekcję totalnie spóźniona. Tak serio strasznie. No ale miała dobre intencje! Masę czasu przekonywała @Finnegan Gilliams żeby poszła z nią na pierwsze zajęcia z nowym nauczycielem Opieki, w końcu to było takie fascynujące! Lekcja z (jeszcze!) obcymi jej ludźmi i sama możliwość poznania starszych uczniów i na dodatek studentów była tak niemożliwą do odrzucenia opcją, że nawet Finn musiała się zgodzić. Sama też by poszła, ale za punkt honoru postawiła sobie, żeby zaciągnąć tam koleżankę.
- Będzie cudownie, zobaczysz! No i trzeba się dowiedzieć jaki jest ten cały Cromwell, no nie? Czy jest fajny czy to taka siekiera straszna, no weeeeź! Chodź ze mną!
Namawiała krukonkę i namawiała, aż w końcu wybiła godzina lekcji i po prostu trzeba było już biec. Przegapiła pierwszą część przemowy, załapując się dopiero na końcówkę. Oczywiście zamierzała się wypowiedzieć, ani myślała siedzieć cicho, ale na wszelki wypadek wolała zaczekać, aż wypowiedzą się inni. Bo co jeśli nauczyciel powiedział wcześniej coś bardzo bardzo istotnego, czego ona nie słyszała? Lepiej nie robić z siebie idiotki na pierwszych zajęciach. Najlepiej to w ogóle, oczywiście, ale na pierwszych to już totalnie niewybaczalne! W końcu jednak upewniła się, że chodzi po prostu o przedstawienie się i zarysowanie swoich poglądów w temacie zwierząt, więc zabrała głos.
- Ja jestem Lily! Lily Thicket, Puchonka z klasy czwartej! – mówiła głośno, wyraźnie, tak żeby na pewno być słyszaną przez wszystkich. Na jej dziewczęcej buźce malował się ogromny uśmiech, a oczy błyszczały radośnie, taka była szczęśliwa, że ma okazje zaprezentować się przed tłumem. A może ktoś ją zapamięta i będzie chciał ją lepiej poznać?! Byłaby w siódmym niebie! – Uwielbiam dowiadywać się nowych rzeczy o zwierzętach, bo to ważne, żeby je zrozumieć i żeby wiedzieć jak z nimi żyć na tym naszym wspólnym świecie. Ale uważam, że ludzie roszczą sobie zbyt wiele praw do nich samych. Zwierzęta powinny być wolne! Tak całkowicie wolne, bo moim zdaniem ich życia są równie wartościowe, co nasze. Oczywiście nie mam tu na myśli, że mamy się pozwalać gryźć przez komary czy coś w tym stylu, absolutnie! Ale nigdy, NIGDY nie powiedziałabym, że posiadam jakieś zwierzę. To czyste niewolnictwo! Każde zwierzę ma swoją osobowość, każde powinno mieć prawo wybrać, czy chce żyć z człowiekiem czy w swoim naturalnym środowisku. Na przykład sowa, którą się opiekuję, sama zdecydowała o tym, żeby żyć ze mną, a ja nigdy nie nazwałabym się jej właścicielką. To tak jakby rodzic powiedział, że jest właścicielem swojego dziecka! A czy ktokolwiek uznałby to za normalne?! Myślę, że możemy się przed zwierzętami bronić i możemy z nimi współpracować, ale nie powinniśmy ich wykorzystywać. Powinniśmy je szanować! Dlatego moją ulubioną grupa zwierząt są te, które żyją w swoim naturalnym środowisku, tam gdzie powinny. Fascynują mnie też stworzenia, z którymi możemy porozmawiać i bardzo chciałabym poznać centaury, bo one są niesamowicie mądre i na pewno mogłyby nam powiedzieć duuużo ciekawych rzeczy, a ludzie im. I niesamowicie interesujące są wszystkie wodne stworzenia, bo są takie zupełnie inne niż my i jeszcze cudowne jest wszystko, co lata! I w ogóle wszystkie stworzenia są wspaniałe, ale własnie te najbardziej!
Zaczerpnęła oddech po swoim monologu i dumna z przedstawienia poglądów rozejrzała się po twarzach innych zebranych tu osób, żeby sprawdzić jakie wywarła na nich wrażenie. Może kogoś zaciekawi? Może ktoś będzie chciał z nią o tym porozmawiać? Może zaczepi ją jakiś student i dzięki temu otworzy jej wrota do zupełnie nowych znajomości?
Powrót do góry Go down


Jerry Davies
Jerry Davies

Student Gryffindor
Rok Nauki : I
Wiek : 23
Czystość Krwi : 100%
Dodatkowo : metamorfomag
Galeony : 315
  Liczba postów : 156
https://www.czarodzieje.org/t16051-jeremiah-m-davies
https://www.czarodzieje.org/t16111-iggy
https://www.czarodzieje.org/t16063-jeremiah-m-davies
Polana do lekcji ONMS - Page 22 QzgSDG8




Gracz




Polana do lekcji ONMS - Page 22 Empty


PisaniePolana do lekcji ONMS - Page 22 Empty Re: Polana do lekcji ONMS  Polana do lekcji ONMS - Page 22 EmptyPią Maj 25 2018, 17:00;

Nie zastanawia się dłużej, dlaczego punktualna, chora na krukonizm Camellia zniknęła - rozproszyła się w tłumie przybyłym mniej albo bardziej przed czasem. Nowy nauczyciel wydaje się nawet-nawet w porządku, chociaż czar pryska wraz z tradycyjnym integrująco-zapoznawczym fragmentem, wdrożonym w kształt jego zajęć. Marszczy brwi, następnie - wsłuchuje się w wypowiedzi, wreszcie ostatnia (przed nim) toczy słowotok @Lily Thicket, ta się najpewniej przejęła aż zbytnio, słucha, słucha i końca przy tym nie widać. I Jerry Davies potwornie się łudzi, że oto mężczyzna nie zdoła go zauważyć. Nic bardziej mylnego.  
Spogląda wymownie.
Powiedz coś, cokolwiek, nie stój - niczym skończony idiota.
- Jerry Davies - No co, pan profesor przedstawił się jakimś zdrobnieniem; on również, analogicznie sobie pozwala w tej kwestii. Nie znosi imienia Jeremiah, z ogromnym trudem przechodzi przez tunel gardła - nie ma zamiaru się zmagać w tej niepotrzebnej kwestii. Wystarczy, że musi mówić. Mówić. Cholera jasna.
Podobnie - nie toleruje mówienia o sobie.
- Nie wiążę przyszłości ze zwierzętami, jednak uważam poznanie ich za istotne - zaczyna, cóż za wspaniała mowa, pannie Davies, proszę kontynuować bo to nie wszystko. - Głównie dlatego tu jestem. Aby dowiedzieć się więcej i nie być ignorantem. Myślę, że każdy czarodziej powinien opanować podstawy i mieć pojęcie na temat magicznych stworzeń. - Choćby w przypadku podróży. Żałośnie Pięknie ubrane słowa. Pustosłowie. Na brodę Merlina, czuł się obecnie wyprany z duszy - tuż po zetknięciu się z dementorem życia wśród społeczeństwa.
Liczył
że dalej profesor Cromwell n i e będzie kazał jemu się wypowiadać.

Kostka: nieparzysta żałość
Powrót do góry Go down


Cornelius C. Ramsey
Cornelius C. Ramsey

Student Gryffindor
Rok Nauki : I studencki
Wiek : 26
Czystość Krwi : 100%
Galeony : 28
  Liczba postów : 39
https://www.czarodzieje.org/t16049-cornelius-c-ramsey
https://www.czarodzieje.org/t16068-kornelowa-korespondencja#439502
https://www.czarodzieje.org/t16050-cornelius-c-ramsey
Polana do lekcji ONMS - Page 22 QzgSDG8




Gracz




Polana do lekcji ONMS - Page 22 Empty


PisaniePolana do lekcji ONMS - Page 22 Empty Re: Polana do lekcji ONMS  Polana do lekcji ONMS - Page 22 EmptySob Maj 26 2018, 01:30;

Mówili mu, że tracił. Niewątpliwie lekcje Swanna, nauczyciela-podróżnika, skupiały na sobie więcej uwagi od pozostałych, przeciętnych przedmiotów, biorąc pod uwagę ekscytację im towarzyszącą. Słyszał, że to za sprawą wilkołaka czy jakiejkolwiek innej kreatury, niecodziennej rzecz jasna. Z tym że Cornel wychodził z prostego założenia, iż... takie same formy rozrywki może zapewnić sobie zupełnie sam. Z większym stopniem ryzyka, w końcu miał być zdany t y l k o na siebie! Ale wierzył w swoją zaradność i niezawodne szczęście, przynajmniej póki mu dopisywało. Nawet jeśli przed takim wilkołakiem nie było mu dane jeszcze stanąć sam na sam, w lesie pod osłoną nocy, to był przekonany, że dla chcącego nic trudnego. W międzyczasie, szukając ucieczki od rzeczywistości i własnych myśli, łaził w różne osobliwe miejsca, gdzie szukał wrażeń. Zwykle też je znajdował. Nie była mu w dodatku obca garstka z tych bestii, z którymi zwykle czarodzieje wolą nie mieć do czynienia. Co mu zatem może zaoferować taka lekcja ONMS? Cóż, powiadali, że zdziwiłby się. Odpowiadał na to z teatralnym przejęciem, że przeżyłby najpewniej szok. Kiedy już Cornelius zawitał na Polanę, nie oczekiwał od nowego nauczyciela, że ten zwali go z nóg lub chociaż dorówna temu poprzedniemu, bo fakt faktem, nie zjawił się na ani jednej lekcji przeprowadzonej przez niego! Zaabsorbowanie Nessą wywoływało na jego twarzy najprzyjemniejszy, bo najszczerszy uśmiech, podczas którego mrużył nieznacznie oczy i prezentował dołeczki, zatem jednym z tych uśmiechów obdarzył nawet profesora. Co więcej, chwilę później udawał, że słucha jego monologu, wewnątrz nadal gubiąc się w troskach. Udało mu się jednak wywnioskować, że psor odbębnił formalności. Wtedy też wrócił do Kornela głos ślizgonki, która wykazywała większe zainteresowanie słowotokiem Cromwella. Żeby nie wyjść na ignoranta, którego nie interesuje nawet to, czym ma się w najbliższej przyszłości zajmować, mruknął w odpowiedzi z nutką rozbawienia w głosie: - Jeśli Cromwell zechce ziścić twoje nadzieje, to nie będziesz się bać, że ta ruda burza, którą utrzymujesz na główce, rozsierdzi nowe pupile? No wiesz, one mogą nie być tak przychylnie nastawione do obcowania z Tobą, Nessie. - Gdzieś między słowami wykonał swój charakterystyczny ruch brwiami, polegający na szybkim ich uniesieniu (przy czym lewa brew pozostawała wyżej) i jeszcze szybszym przywróceniu do pierwotnego stanu. Powielał ten gest często, gdy pozwalał sobie na nieszkodliwe dogryzanie. Profesor już kontynuował dalej, Kornelowi obiła się o uszy jakaś autoprezentacja i właściwie to tyle. Nawet gdyby zechciał poświęcić namiastkę atencji profesorkowi, to już jego uwagę odwracało pewne drobne dziewczę, podejmujące próbę ukrycia się za Lanceleyówną. No rozbawiło go to, dziwne żeby nie, skoro ślizgonka była zbyt podobnej postury, by stanowić dobrą, osłaniającą tarczę! Z boku wyglądało to szczególnie komicznie, przynajmniej dla Korneliusza, który nie mógł się powstrzymać od kaskady śmiechu i do samego końca obserwowania zajścia z politowaniem. Prędko uchwycił, że nauczyciel przez te dwie urocze istoty nawet nie rzuci na niego cienia swojej uwagi, co pozwoliło mu na większy relaks i baczniejsze przysłuchiwanie się tych, pożal się Merlinie, prezentacji innych zobowiązanych do zabrania głosu. Sam siedział dumnie, szczególnie wtedy, gdy teatrzyk zapoznawczy się skończył, a jemu znowu się przyfarciło, a jak, dzięki czemu uniknął lekkiej kompromitacji związanej ze swoją wrodzoną ignorancją. Chociaż, czy by się tym przejął? Nah.

Kostka: 4
Powrót do góry Go down


Sponsored content

Polana do lekcji ONMS - Page 22 QzgSDG8








Polana do lekcji ONMS - Page 22 Empty


PisaniePolana do lekcji ONMS - Page 22 Empty Re: Polana do lekcji ONMS  Polana do lekcji ONMS - Page 22 Empty;

Powrót do góry Go down
 

Polana do lekcji ONMS

Zobacz poprzedni temat Zobacz następny temat Powrót do góry 
Strona 22 z 37Strona 22 z 37 Previous  1 ... 12 ... 21, 22, 23 ... 29 ... 37  Next

Permissions in this forum:Nie możesz odpowiadać w tematach
Czarodzieje :: Polana do lekcji ONMS - Page 22 JHTDsR7 :: 
hogwart
 :: 
Okolice zamku
 :: 
blonia
-