Czarodzieje
Czy chcesz zareagować na tę wiadomość? Zarejestruj się na forum za pomocą kilku kliknięć lub zaloguj się, aby kontynuować.

Share
 

 Cieplarnia numer dwa

Zobacz poprzedni temat Zobacz następny temat Go down 
Strona 26 z 31 Previous  1 ... 14 ... 25, 26, 27 ... 31  Next
AutorWiadomość


Tamara Markowa
avatar

Student Hufflepuff
Rok Nauki : III
Wiek : 32
Czystość Krwi : 50%
Galeony : 556
  Liczba postów : 908
http://czarodzieje.my-rpg.com/t1486-tamara-markowa
http://czarodzieje.my-rpg.com/t2938-tamara-markowa
http://czarodzieje.my-rpg.com/t7613-tamara-markowa#212364
http://www.lastfm.pl/user/gabrielle_lucy
Cieplarnia numer dwa - Page 26 QzgSDG8




Gracz




Cieplarnia numer dwa - Page 26 Empty


PisanieCieplarnia numer dwa - Page 26 Empty Cieplarnia numer dwa  Cieplarnia numer dwa - Page 26 EmptySob Cze 02 2012, 14:05;

First topic message reminder :


Cieplarnia numer dwa

Tutaj uczniowie i studenci zajmują się roślinami o średnim stopniu zagrożenia. Nie są one tak niebezpieczne, jak mandragory czy wnykopieńki, jednak również trzeba poświęcić im sporo uwagi.

Opis zadan z OWuTeMów:

Powrót do góry Go down

AutorWiadomość


Irvette de Guise
Irvette de Guise

Absolwent Slytherinu
Wiek : 23
Czystość Krwi : 100%
Wzrost : 172cm
C. szczególne : Burza rudych włosów, piegi, lawendowy tatuaż za lewym uchem, krwawa obrączka na palcu
Dodatkowo : Hipnoza
Galeony : 1104
  Liczba postów : 2811
https://www.czarodzieje.org/t19796-irvette-lavena-de-guise
https://www.czarodzieje.org/t19821-poczta-irvette#601307
https://www.czarodzieje.org/t19797-irvette-de-guise
https://www.czarodzieje.org/t19820-irvette-de-guise-dziennik#601
Cieplarnia numer dwa - Page 26 QzgSDG8




Gracz




Cieplarnia numer dwa - Page 26 Empty


PisanieCieplarnia numer dwa - Page 26 Empty Re: Cieplarnia numer dwa  Cieplarnia numer dwa - Page 26 EmptyPon Maj 31 2021, 21:50;

Faktycznie problemy z magią w świecie, w jakim dziewczyny się znajdowały raczej nie wróżyły nic dobrego. Nawet jeśli niektóre czynności dało się załatwić bez niej, ta mogła nie raz przydać się w sytuacjach zagrożenia, a nigdy nie można było być pewnym, że tam nam się nie przydarzy.
-Hmmm... - Machinalnie podniosła palec do policzka, zastanawiając się nad tym zagadnieniem. Zazwyczaj to różdżka właśnie była źródłem podobnych problemów. Skoro jednak dziewczyna próbowała wielu patyczków i każdy działał tak samo, problem musiał tkwić gdzieś indziej. -Słuchaj, jeśli chcesz przekażę Ci namiary na naprawdę niesamowitego uzdrowiciela. Wiem, że wykrył już nie jedną bardzo rzadką chorobę, czym uratował wielu ludzi. Może i Tobie będzie w stanie pomóc. - Nie sugerowała, że z uczennicą jest coś nie tak, a szukała, jak może się jej jeszcze przysłużyć. Nie zmuszała jej przecież do chwycenia po wyciągniętą dłoń.
W trybie praktycznie natychmiastowym zabrała się do roboty, jednocześnie instruując dziewczynę, jak zrobić odpowiedni nawóz. Doniczki jedna po drugiej scalały się i przybierały mocy użytkowej. Było ich jednak naprawdę wiele, więc całość zabrała Irv trochę czasu.
-Miło Cię poznać Delilah. Jestem Irvette. - Odwzajemniła gest, dodatkowo lekko kiwając głową w jej stronę. Dziewczyna wydawała się być naprawdę sympatyczna, a do tego sprawiała wrażenie, jakby pracy się nie bała, co Ruda zawsze mocno szanowała.
-Wydaje mi się, że w tej cieplarni wiele roślin dawno zostało zaniedbanych. Jeśli zechcesz, możemy się tu spotykać i spróbować doprowadzić to miejsce do względnej używalności. Zazwyczaj i tak przesiaduję tu codziennie. - Zaproponowała, sklejając ostatnie donice, po czym schowała różdżkę do kieszeni i przyklękła przy worku ze świeżą ziemią, by powoli przygotować grunt pod nowe sadzonki.

______________________



 
A star becomes a sun, under the pressure of darkness.
Powrót do góry Go down


Czarodziejowa Dusza
Czarodziejowa Dusza

Galeony : 991
  Liczba postów : 1045
https://www.czarodzieje.org/t10816-czarodziejowa-poczta
Cieplarnia numer dwa - Page 26 QzgSDG8




Specjalny




Cieplarnia numer dwa - Page 26 Empty


PisanieCieplarnia numer dwa - Page 26 Empty Re: Cieplarnia numer dwa  Cieplarnia numer dwa - Page 26 EmptyPon Maj 31 2021, 22:04;

To był problem, ale co mogła z tym Delilah zrobić? No właśnie. Jedni rodzą się z ogromnym potencjałem magicznym, niezależnie od własnego pochodzenia, inni z mniejszym, a inni z naprawdę małym - czyli takim, jaki miała uczennica, która to poprawiała raz po raz grzywkę, co ją uspokajało. Wbrew pozorom szukała już wcześniej pomocy, ale nie na tyle, by się po nią chwycić. Bała się różnych diagnoz, bo o ile z wiedzy teoretycznej pozostawała dobra, o tyle mogła podejrzewać samodzielnie, co to jest. Może uzdrowicielką nie była, ale o różnych chorobach się naczytała. Niemniej jednak wszystkie prowadzą do jednego i tego samego. Niezależnie od różdżki, zaklęcia nie wychodziły tak, jak powinny wychodzić. I dziewczyna zdołała się do tego naprawdę przyzwyczaić, choć proszenie kogoś o pomoc zazwyczaj było kłopotliwe i mogło sugerować coś więcej, niż tylko i wyłącznie problemy.
- Kiedyś próbowałam, ale jakoś nie sądzę, by to miało... pomóc. - chwyciła się za jedno z ramion mimowolnie, by potem powrócić do własnej pracy, wszak doskonale wiedziała, że może nie jest idealna - bo nie była - ale też, proszenie o cokolwiek nie zdawało się być tym, do czego chciałaby się przyznawać. Problemy z magią pozostawały wstydliwe, być może nawet bardziej wstydliwe, niż niektóre istniejące na świecie choroby. No cóż, nie wybierała tego.
Przygotowywała zatem nawóz wedle instrukcji, wiedząc, jak należy zmieszać odpowiednio składniki. Wchłanianie wiedzy książkowej pozostawało jedną z tych nielicznych, przyjemnych rzeczy w świecie magii, gdzie mogła czasami ominąć konieczność wystosowywania odpowiednich czarów na rzecz spokojnego czesania pegazów bądź właśnie pielęgnowania roślin. Do tego nie zawsze potrzebowała różdżki, choć teraz korzystanie z potencjału magicznego wydawało jej się być naprawdę przydatne. Dłonie bez problemu mieszały kolejne ingrediencje, a lekki, nieśmiały uśmiech nadal utrzymywał się na jej twarzy.
- To trochę szkoda, nie...? Wiesz, że rośliny są zaniedbywane, bo komuś się nie chciało. To też są, jakby nie było, żywe istoty... - zastanowiła się, powoli podejmując się roli nawożenia hibiskusów, które wymagały odpowiedniej opieki. Raz po raz dawała odpowiednią ilość nawozu, by następnie za pomocą odpowiednich narzędzi pozostawić odrobinę kropelek wody na liściach i kielichach. - To by było... dobrą opcją. - kiwnąwszy głową, nie zdążyła się jeszcze określić, dlatego, kiedy to przygotowywała sadzonki, oczyszczając odpowiednio korzenie, skapnęła się dopiero po kilkunastu sekundach. - T-tak, możemy. - nieśmiały uśmiech ponownie przeszył jej wargi, a kąciki ust podniosły się, zanim to nie zaczęła przesadzać wraz z Irvette kolejnych sadzonek, które to wymagały uwagi. Praca ta była okraszona głównie wysiłkiem fizycznym, jakiego Delilah się nie bała, raz po raz zasypując odpowiednio ziemią korzenie, które to wymagały odpowiedniego skrycia.
Praca szła do przodu, ale czas niemiłosiernie się kurczył. Mimo to dziewczyny zdołały ogarnąć naprawdę wiele - rośliny znalazły zdrowsze, lepsze warunki do życia, zostały odpowiednio nawodnione i nawożone, a do tego w odpowiednich notatkach informacje na ich temat zostały poprawione. Po tym dniu - choć jeszcze trwał w najlepsze - Delilah rozstała się z Irvette, jeszcze raz dziękując jej za pomoc, którą to otrzymała. Wspólna współpraca przyniosła wiele korzyści, a i obowiązki zostały rozłożone, więc w sumie wykonywanie ich było znacznie przyjemniejsze.

Powrót do góry Go down


Julius Rauch
Julius Rauch

Uczeń Ravenclaw
Rok Nauki : I studencki
Wiek : 20
Czystość Krwi : 100%
Wzrost : 185
Galeony : 37
  Liczba postów : 749
https://www.czarodzieje.org/t18407-julius-rauch
https://www.czarodzieje.org/t18569-julek#529510
https://www.czarodzieje.org/t18461-julius-rauch#525661
Cieplarnia numer dwa - Page 26 QzgSDG8




Gracz




Cieplarnia numer dwa - Page 26 Empty


PisanieCieplarnia numer dwa - Page 26 Empty Re: Cieplarnia numer dwa  Cieplarnia numer dwa - Page 26 EmptyCzw Wrz 09 2021, 23:19;

To miało być jego pierwsze spotkanie od kilku miesięcy z Christine. Dopiero co wrócił do Hogwartu i jeszcze nie zdążył zorientować się we wszystkich zmianach jakie tutaj zaszły, ale uznał, że przyswajanie informacji przełoży na inny termin, a wolniejszą chwilę, którą udało mu się wygospodarować na dzisiaj, wolał przeznaczyć właśnie na spotkanie ze starą znajomą.
Ubrany w luźny strój, czarny golf, spodnie tego samego koloru i wygodne buty, idąc na miejsce spotkania, którym to była jedna z hogwarckich cieplarni, trzymał pod jedną pachą podręcznik do zielarstwa zabrany z pokoju wspólnego Ravenclawu, pod drugą bluzę jakby miało się zrobić zimniej, a na ramieniu siedział jego dzielny, wierny towarzysz, to jest Jeż Alfons.
Po dojściu na miejsce, wszedł do środka, odkładając przy tym zebrane ze sobą rzeczy i zwierzaka, by następnie wyjść na zewnątrz w oczekiwaniu na koleżankę. W końcu udało mu się ją dostrzec. Zaczął energicznie machać jedną ręką wyciągniętą w górę, kierując się jednocześnie nieznacznie w jej stronę, by nie czekać jak słup pod samymi drzwiami.
-Hej- przywitał się krótko, przytulając się nieznacznie- Dobrze cię widzieć po przerwie- dodał z uśmiechem. Spostrzegł się, że teraz mówił ze znacznie bardziej charakterystycznym niemieckim akcentem, ale nie uważał, żeby było to coś co utrudniałoby z kimkolwiek rozmowę.
-Książka i jeżyk czekają już na nas w środku.- widział, że Gremlin, tak jak zapowiadała, wzięła ze sobą swojego zwierzaka i coś jeszcze. Zaprowadził ją do środka, gdzie Alfons grzecznie na nich czekał, skubiąc sobie boki przyniesionej przez niego książki.
-A kysz- trącił lekko jeża, by ten nie niszczył podręcznika szkolnego. Nie było to dobre ani dla niego, ani dla nich na ten moment. Nie mówiąc już o tym, że posługiwanie się obślinioną księgą nie było niczym przyjemnym.
-Zapomniałem się wcześniej spytać, jeżeli nie jest to jakimś problemem. Wszystko u ciebie w porządku, bo pisałaś o jakiś problemach rodzinnych w liście- nie chciał być nachalny, ale z drugiej strony nie chciał też, mając wiedzę o jakimś problemie, pozostawiać tego tematu samego sobie. Nie wydawało mu się to czymś naturalnym.

@Christina Grim
Powrót do góry Go down


Christina Grim
Christina Grim

Student Gryffindor
Rok Nauki : I studencki
Wiek : 21
Czystość Krwi : 50%
Wzrost : 152 cm
C. szczególne : Niski wzrost, chorobliwa bladość, blizny po poparzeniu na lewej stronie ciała, blizny na lewej ręce po nocy z Drejczim. Dziecinny wygląd. Ubrania z motywami mugolskimi.
Dodatkowo : Likantropia, prefektka
Galeony : 536
  Liczba postów : 408
https://www.czarodzieje.org/t17966-christina-grim
https://www.czarodzieje.org/t17982-kryska-grim#510194
https://www.czarodzieje.org/t17969-christina-grim
https://www.czarodzieje.org/t20719-kryska-grim-dziennik
Cieplarnia numer dwa - Page 26 QzgSDG8




Gracz




Cieplarnia numer dwa - Page 26 Empty


PisanieCieplarnia numer dwa - Page 26 Empty Re: Cieplarnia numer dwa  Cieplarnia numer dwa - Page 26 EmptySob Wrz 11 2021, 18:15;

Kryśka żadnych ambitnych, dodatkowych planów na ten dzień nie miała, więc pasowało jej spotkanie z Julkiem. Co prawda nic by jej się nie stało, gdyby jednak trochę się tego wieczora przyłożyła do nauki, ale Grimowa wychodziła z założenia, że nauka i podręczniki nie zając - nie uciekną. Przed spotkaniem wpadła do kuchni po kawę, bo z niej to jednak kofeinowe zwierzę było, a gdy wracała do dormitorium po Tuptusia, którego miała ze sobą zabrać, schody postanowiły zrobić ją w hipogryfa i utrudnić powrót do legowiska Gryfonów. Gdy w końcu dotarła do dormitorium, chwyciła już jedynie torbę, pelerynę i jeża, i pognała do cieplarni. Nie traciła czasu na wyskakiwanie ze szkolnego mundurka. Właściwie to nie przeszkadzał jej on aż tak bardzo, więc wzruszyła na to mentalnie ramionami. Poluzowała jedynie trochę krawat, co by lepiej jej się oddychało po przebyciu po raz kolejny tych wszystkich schodów.
Gdy zbliżała się do cieplarni, już z daleka dostrzegła Julka. Nie dość, że wysoki jak większość uczniów tej szkoły, to jeszcze zaczął machać. Nie miała więc wątpliwości, że to Krukon czai się przy ów budynku. A jak miło z jego strony, ze nawet po nią wyszedł! Normlanie gdyby nie była sobą, to by się pewnie nawet jakoś ładnie uśmiechnęła. A że jednak była Gremlinem, to wyszczerzyła się jedynie w podejrzanym uśmiechu, który wyglądał nieco niepokojąco.
- No siemasz, Julek - przywitała się z Krukonem. Jeżuniu, ten to znów sprawiał wrażenie wyższego. Choć to pewnie wina tego, ze się ubrał na czarno, przez co wydawał się chudy jak tyczka. - Ciebie też. Tylko jakoś dziwnie gadasz - zauważyła. Najwidoczniej podczas tej nieobecności Krukon podziewał się gdzieś w świecie. Nie przeszkadzało to jednak w rozumieniu go, więc Kryśka postanowiła nie zgłębiać tematu.
- O, super. Tuptusiowi przyda się towarzystwo. Ostatnio zaczął przesiadywać przed lustrem, jakby oczekiwał, ze jego odbicie okaże się jednak innym jeżem - powiedziała, spoglądając na przerzuconą przez ramię torbę, z której wystawał łepek jej pupila. Zwierzak uwielbiał spacery, więc ciekawsko rozglądał się po otoczeniu przez całą drogę z zamku do cieplarni. Weszli do środka, a Kryśka prychnęła śmiechem na widok tego, że Alfons urządził sobie bufet z podręcznika Krukona.
- Julek, chyba musisz zacząć go lepiej karmić, skoro połasił się nawet na książkę - powiedziała rozbawiona. Postawiła Tuptusia na blacie, a po chwili jeże zaczęły się poznawać. Właściwie przebywały razem już kiedyś, więc rozpoznanie się nie zajęło im wiele czasu. Z torby wyjęła też kilka książek dotyczących, co oczywiste, grzybków. Ostatnio nie ruszała się bez nich prawie nigdzie.
- To nic takiego. Matka trochę ześwirowała, bo wyszły na jaw nowe okoliczności pożaru, ale już jej lepiej - powiedziała, machając niedbale dłonią. Według niej nie było o czym gadać. Przeszłości i tak przecież to nie zmieni. - A co u ciebie? Co się stało, żeś zniknął? - zapytała, siadając na blacie jednego z pustych stolików, na których nie było roślin czy doniczek.

@Julius Rauch
Powrót do góry Go down


Julius Rauch
Julius Rauch

Uczeń Ravenclaw
Rok Nauki : I studencki
Wiek : 20
Czystość Krwi : 100%
Wzrost : 185
Galeony : 37
  Liczba postów : 749
https://www.czarodzieje.org/t18407-julius-rauch
https://www.czarodzieje.org/t18569-julek#529510
https://www.czarodzieje.org/t18461-julius-rauch#525661
Cieplarnia numer dwa - Page 26 QzgSDG8




Gracz




Cieplarnia numer dwa - Page 26 Empty


PisanieCieplarnia numer dwa - Page 26 Empty Re: Cieplarnia numer dwa  Cieplarnia numer dwa - Page 26 EmptyNie Wrz 12 2021, 19:03;

Nie spodziewał się komentarza na temat jego sposobu mówienia, więc gdy tylko usłyszał słowa Chrstine podniósł lekko jedną brew, jakby już samym wyrazem twarzy chciał się zapytać "ale o co chodzi". Jednak po szybkiej refleksji domyślił się, że kilkumiesięczny pobyt zagranicą i brak praktyki języka angielskiego mógł wpłynąć nieznacznie na brzmienie wypowiadanych przez niego słów.
-Pewnie przez to, że dość długo czasu używałem wyłącznie niemieckiego- użył dość prostego wytłumaczenia, na równie proste zagadnienie. Nie widział powodu, by w tym momencie elaborować swoją wypowiedź i ze szczegółami opisywać co i jak dokładnie się stało. Uważał, że będzie miał na to jeszcze wystarczająco czasu tego dnia.
-Może kup sobie strój jeża jakby Alfons miał jakieś problemy ze spotkaniami z Tuptusiem i rozmawiaj ze swoim zwierzęciem, bo jeszcze popadnie w jakąś schizofrenię czy coś- nie miał aż tak dobrej wiedzy na temat jeży czy innych zwierząt domowych, ale domyślał się, że potrzebują towarzystwa i jakiejś aktywności, co akurat starał się zapewnić swojemu pupilowi, żeby miał dobry nastrój.
-Żeby był tak gruby jak twój? Nie ma mowy. Poza tym to może być jego sposób na chłonięcie wiedzy- mówiąc to popatał swojego jeżyka po głowie, gdy ten zakończył swoje powitanie z braciszkiem, którym opiekowała się Gryfonka. Miał nadzieję, że ta dwójka nie będzie zbytnio rozrabiała, gdy oni zajmą się uczeniem o trawach i innych kwiatkach.
-Ciekawa lektura?- zapytał wskazując na książkę wyjętą przez Grim, oczywiście, jeżeli którakolwiek z książek o roślinach mogła być ponad przeciętnie interesująca, ale musiał być powód dla którego wzięła akurat tę księgę ze sobą.
-Jakiego pożaru?- czuł, że wkracza na dość grząski grunt, ale pamięć płatała mu figle i nie był w stanie przypomnieć sobie, czy poruszał z nią temat jakiegokolwiek wypadku na tle ognia.
-Wszystko dobrze, musiałem wyjechać, bo byłem na testach do drużyny Sokołów z Heidelbergu. Trenowałem z nimi te kilka miesięcy i jak wszystko dobrze pójdzie, to jeszcze w tym sezonie do nich dołączę.- udane zakwalifikowanie się do drużyny oznaczałoby ograniczenie czasu przeznaczonego na naukę i znajomych w Anglii ale był to wybór, na który Niemiec mógł sobie pozwolić.

@Christina Grim
Powrót do góry Go down


Christina Grim
Christina Grim

Student Gryffindor
Rok Nauki : I studencki
Wiek : 21
Czystość Krwi : 50%
Wzrost : 152 cm
C. szczególne : Niski wzrost, chorobliwa bladość, blizny po poparzeniu na lewej stronie ciała, blizny na lewej ręce po nocy z Drejczim. Dziecinny wygląd. Ubrania z motywami mugolskimi.
Dodatkowo : Likantropia, prefektka
Galeony : 536
  Liczba postów : 408
https://www.czarodzieje.org/t17966-christina-grim
https://www.czarodzieje.org/t17982-kryska-grim#510194
https://www.czarodzieje.org/t17969-christina-grim
https://www.czarodzieje.org/t20719-kryska-grim-dziennik
Cieplarnia numer dwa - Page 26 QzgSDG8




Gracz




Cieplarnia numer dwa - Page 26 Empty


PisanieCieplarnia numer dwa - Page 26 Empty Re: Cieplarnia numer dwa  Cieplarnia numer dwa - Page 26 EmptySro Wrz 15 2021, 22:31;

Kryśce właściwie dziwny akcent Julka nie bardzo przeszkadzał, choć brzmiał trochę dziwacznie, ale nie byłaby chyba sobą, gdyby nie rzuciła żadnym komentarzem na ten temat i udawała, że wcale nie słyszy tego dziwnego zaciągania. Nie wnikała jednak w to, co tam mu się podziało w życiu, choć oczywiście jeśli Krukon podzieli się jakąś historią na ten temat, to chętnie wysłucha. W końcu ciekawe historie zawsze w cenie.
- Podobno to koszmarny język - skomentowała jedynie, z iście gremlinowym uśmiechem. Nie żeby celowo obrażała ów język. Ot tak, dzieliła się zasłyszanymi pogłoskami. Ile było w nich prawdy - nie miała pojęcia, bo też nie znała właściwie niemieckiego. Nie miała daru do języków obcych, wiec nawet się nimi nie interesowała za bardzo.
- Strój jeża, też mi coś - prychnęła, wywracając oczami. - Może Alfons by się na to nabrał, ale Tuptuś nie jest głupi. No i rozmawiam z nim przecież. Nawet mu szalik wydziergałam - dodała. Jeż miał u niej naprawdę dobrze. I był gwiazdą jej wizbooka. Ostatnio wstawiała tam częściej jego zdjęcia niż swoje własne. Nic jednak nie mogła na to poradzić. Uwielbiała tego zwierzaka. I starała się zapewnić mu wszystko, czego potrzebował.
- Tuptuś nie jest tłusty. On po prostu dobrze wygląda. A z tym chłonięciem wiedzy to wmawiaj sobie dalej te kiepskie wymówki - powiedziała, ponownie przewracając oczami. No naprawdę, co też ten Julek wygadywał. Chyba mu się coś poprzewracało przez to gadanie po niemiecku. Innej opcji nie było.
- No pewnie. Wiesz ile jest rodzajów halucynogennych grzybków? Z wyglądu zazwyczaj nie różnią się od siebie aż tak bardzo, ale za to jakie mają właściwości! No wiadomo, niektóre są trochę jakby niebezpieczne, jeśli nie wiesz, jak je zażywać, ale i tak to bomba. Wiesz może, czy w czarodziejskim świecie są odpowiedniki takich mugolskich grzybków? - zapytała całkiem poważnie, wpatrując się w Julka w oczekiwaniu na odpowiedź. Może Krukon zdoła ją nieco oświecić w kwestii narkotycznych grzybków w świecie magii. Na chwilę obecną nie znalazła o tym zbyt wielu informacji.
- Kiedyś, gdy mieszkaliśmy w Newcastle, nasz dom spłonął. I matka nadal potrafi mieć z tego powodu jakieś napady depresji czy coś - powiedziała, machając niedbale ręką. Sama zdążyła jakoś to wszystko przetrawić, choć nie było zbyt łatwo. W końcu widziała śmierć ojca, a po pożarze leżała kilka miesięcy w szpitalu, lecząc oparzenia. To ją jednak zahartowało.
- Ooo, no proszę. Gwiazda quidditcha. Nie wiem, co wy widzicie w tym lataniu z trzonkiem pod tyłkiem. No ale gratuluję - dodała, starając się brzmieć szczerze. Choć fanką tego sportu nie była ani trochę.

@Julius Rauch
Powrót do góry Go down


Julius Rauch
Julius Rauch

Uczeń Ravenclaw
Rok Nauki : I studencki
Wiek : 20
Czystość Krwi : 100%
Wzrost : 185
Galeony : 37
  Liczba postów : 749
https://www.czarodzieje.org/t18407-julius-rauch
https://www.czarodzieje.org/t18569-julek#529510
https://www.czarodzieje.org/t18461-julius-rauch#525661
Cieplarnia numer dwa - Page 26 QzgSDG8




Gracz




Cieplarnia numer dwa - Page 26 Empty


PisanieCieplarnia numer dwa - Page 26 Empty Re: Cieplarnia numer dwa  Cieplarnia numer dwa - Page 26 EmptyPon Wrz 20 2021, 02:17;

Trudno mu było ocenić, czy jego rodzimy język był aż tak koszmarny, jak wyobrażała to sobie Christina. Mógł z łatwością stwierdzić, że były dialekty i języki znacznie trudniejsze do nauczenia, nie mówiąc już o tych, które mogłyby zabijać miliony samą fonetyką.
-Nie jest aż tak źle przyswoić niemiecki, czasami po prostu trzeba włożyć więcej pracy w ćwiczenia ust i języka- wiedział o tym z własnego doświadczenia, kiedy to miał okazję obserwować osoby spoza krajów niemieckojęzycznych, które próbowały nauczyć się właśnie tego języka. Jednak tak jak w przypadku edukowania się w każdym innym aspekcie, praktyka pozwalała osiągać zaplanowane cele.
-Może i jest głupi, ale nie jest materialistą- popatrzył na swojego jeża, odwracając się tylko na chwilę twarzą, ze sztucznie przybraną, obrażoną miną, po czym poklepał swojego zwierzaka delikatnie kilka razy.
-Dobrze wygląda... No tak, podobno kula to figura doskonała, a niewiele mu brakuje- odpowiedział wyszczerzając się szeroko, ukazując przy tym górny szereg swoich zębów. Nie było niczego lepszego od dobrych przytyków na rozwinięcie rozmowy, po długim okresie nieobecności.
-Po pierwsze to nie wymówka, a po drugie, jeżeli czysto hipotetycznie to byłaby wymówka, to lepiej, żeby w ogóle była, niż gdyby miało jej nie być- liczył, że używając pokrętnej logiki uda mu się zniechęcić koleżankę do brnięcia dalej w temat, dlaczego nic nie zrobił w kwestiach wychowania Alfonsa, który to teraz zjadał raczej niezdrową dla siebie książkę.
-Na wszystkie pytania niestety odpowiedź brzmi nie, ale myślę, że dzięki temu co tutaj przyniosłaś poznany odpowiedzi na dane zagadnienia i coś zrobimy ze zdobytą wiedzą.- nie wiedział jeszcze, czy faktycznie były tam te informacje, a jedyną rośliną, która dawała podobny efekt, tj. halucynacje, był jakiś chwast, którego nazwę Niemiec zapomniał. Niestety tak się mogło stać, kiedy olewało się dany przedmiot przez długi czas, zwłaszcza w aspekcie, który miał nigdy przez niego nie być poruszany.
-Bardzo współczuję- nie chciał sobie nawet wyobrażać jaki to stres i dodatkowa odpowiedzialność mieć kogoś z takimi problemami w domu, ale przynajmniej miał możliwość, dzięki tej informacji, lepiej poznać dziewczynę i trochę bardziej ją zrozumieć.
-Jak na tych swoich grzybkach kiedyś będziesz, to możemy się wybrać na krótką przejażdżkę, na niewielkiej wysokości, to zobaczysz- na pewno nie było to coś odpowiedzialnego, ale skoro teoretycznie mieliby być na niskim pułapie, to i tak nic nikomu nie powinno się stać.

@Christina Grim
Powrót do góry Go down


Christina Grim
Christina Grim

Student Gryffindor
Rok Nauki : I studencki
Wiek : 21
Czystość Krwi : 50%
Wzrost : 152 cm
C. szczególne : Niski wzrost, chorobliwa bladość, blizny po poparzeniu na lewej stronie ciała, blizny na lewej ręce po nocy z Drejczim. Dziecinny wygląd. Ubrania z motywami mugolskimi.
Dodatkowo : Likantropia, prefektka
Galeony : 536
  Liczba postów : 408
https://www.czarodzieje.org/t17966-christina-grim
https://www.czarodzieje.org/t17982-kryska-grim#510194
https://www.czarodzieje.org/t17969-christina-grim
https://www.czarodzieje.org/t20719-kryska-grim-dziennik
Cieplarnia numer dwa - Page 26 QzgSDG8




Gracz




Cieplarnia numer dwa - Page 26 Empty


PisanieCieplarnia numer dwa - Page 26 Empty Re: Cieplarnia numer dwa  Cieplarnia numer dwa - Page 26 EmptyPon Wrz 27 2021, 22:40;

No Kryśka właściwie tak nie do końca wiedziała, jak to jest z tym niemieckim. Coś tam niby słyszała, jakieś plotki i pogłoski, może jednym uchem zdarzyło jej się zasłyszeć, jak ktoś po niemiecku gada, ale to by było na tyle. To całe jej gadanie brało się raczej z przekory, niż z rzeczywistego znawstwa tegoż języka.
- Będę to miała na uwadze, ale raczej i tak nie mam w planach nauki niemieckiego. Ani żadnego innego języka - stwierdziła Kryśka, wzruszając ramionami. Co tu dużo mówić - Grimowa do nauki nigdy nie była zbyt chętna, poza niektórymi przedmiotami, a co tu dopiero mówić o nadprogramowej nauce języków, co do których nie było pewności, że kiedykolwiek jeszcze jej się w życiu przydadzą.
- Potrafisz stwierdzić, że dany jeż jest materialistą? Jak? - zapytała, patrząc na Julka z powątpiewaniem. Odnosiła wrażenie, że Krukon chyba za bardzo się nauczyła tych wszystkich pism o zwierzętach, bo zaczynał dziwnie filozofować. A może to typowe dla każdego Krukona? Chyba będzie musiała to przeanalizować. I przeprowadzić jakiś porównawczy eksperyment naukowy.
- Pff... Lepiej, że jest okrągły niż miałby wyglądać na niedożywionego. Jak twój jeż - stwierdziła, patrząc na Julka i jego wyszczerz spod przymrużonych powiek. No chyba musiał się w tej swojej ojczyźnie strasznie nudzić, skoro już teraz zaczepki z nią szuka. Powstrzymała jednak chęć skopania go po kostkach. Ale jak dalej będzie tak podskakiwał, to niechybnie mu się oberwie. - Julek, ale ty lejesz wodę - prychnęła, wywracając oczami. Czy on naprawdę myśli, że jak zacznie gadać bez sensu, to zagada lub zagłuszy fakt, że jego jeż ma kiepską dietę? Biedny Alfons. Gdyby wiedziała, że ten biedak ma tak kiepską opiekę podczas nieobecności Krukona, to chyba wzięłaby go do siebie i Tuptusia na ten czas.
- Julek, weź ty nie gadaj tak sztywno i formalnie, bo się czuję jak na lekcji - mruknęła, marszcząc brwi. Ten pobyt w Niemczech to mu chyba coś przestawił i to poważnie. Może jakiś tłuczek między oczy trochę by mu wszystko nastawił na właściwe tory? - No te książki to są głównie mugolskie, więc nie wiem jaki będzie z nich pożytek w magicznym świecie - stwierdziła po chwili namysłu. No wiadomo, działanie magicznych grzybków samo w sobie było pewną magią (hehe), ale jednak te mugolskie to pewnie się nie umywały do takich magicznych. A przynajmniej tak się Kryśce wydawało.
- Nie ma o czym mówić - powiedziała, wzruszając ramionami. Zdążyła się już do tego faktu przyzwyczaić. W końcu trochę czasu już od tych wydarzeń minęło.
- O nie, nie, nie. Julek, nie mówimy teraz o rzeczach nierealnych. Nie wsiądę na to ustrojstwo nawet będąc w trumnie. Nie ma mowy - zaprotestowała kategorycznie. Co prawda pewnie w wyniku głupiego zakładu byłaby zdolna na takie szaleństwo, ale Julek wiedzieć o tym nie musiał.

@Julius Rauch
Powrót do góry Go down


Julius Rauch
Julius Rauch

Uczeń Ravenclaw
Rok Nauki : I studencki
Wiek : 20
Czystość Krwi : 100%
Wzrost : 185
Galeony : 37
  Liczba postów : 749
https://www.czarodzieje.org/t18407-julius-rauch
https://www.czarodzieje.org/t18569-julek#529510
https://www.czarodzieje.org/t18461-julius-rauch#525661
Cieplarnia numer dwa - Page 26 QzgSDG8




Gracz




Cieplarnia numer dwa - Page 26 Empty


PisanieCieplarnia numer dwa - Page 26 Empty Re: Cieplarnia numer dwa  Cieplarnia numer dwa - Page 26 EmptyNie Paź 17 2021, 23:23;

Samemu też nie zabierałby się ze zbyt wielkim entuzjazmem do nauki irlandzkiego, czy innego pokręconego, skomplikowanego języka, zwłaszcza jak miało się lepsze rzeczy do roboty, dlatego też nie zamierzał przekonywać Chrstine do swojego pomysłu.
-No rozumiem.-można to było przełożyć na inny czas, albo zrezygnować i wymyślić jakąś inną, wspólną formę spędzania czasu, która wyjątkowo nie wymagałaby nauki.
-Owszem potrafię, te złe mają taki nieprzyjemny błysk w oczach... O jak ten tutaj-wskazał dyskretnie na jeża Grimmowej, tak by ten przypadkiem nie zauważył, że go obgadują, co mogłoby się skończyć nieprzyjemnie dla ich obojga, a co gorsza, dla jego jeża, cudownego Alfonsika... Ale to było piękne imię, znacznie lepsze niż jakieś tam Tuptusie, czy inne stworki.
-Sugerujesz, że nie dbam o swojego Alfonsa?-to już była gruba przesada, prawie tak gruba jak jeż jego koleżanki, co już świadczyło o wadze wypowiedzianych przez nią słów dość poważnie. Jego pociecha dostawała od niego to co najlepsze dla niego, dzięki czemu mogła przemierzać świat, który w tym momencie był stołem w cieplarni, z uśmiechem na pyszczku i w radosnych podskokach. Nie tak ociężale, jak co poniektórzy.
-Sorki, na treningu formą otrzepin były tłuczki od każdego zawodnika w potylicę i musiało mnie nieco ten tego-wolał już zarzucić słabym żartem niż drążyć temat jego dziwactwa, w końcu do niczego by ich to nie doprowadziło, a co za tym idzie, debatowaliby nad tematem, który dało się ogarnąć listownie.
-Też nie wiem ale coś wymyślimy-miał nadzieję, że będzie mógł wykorzystać swoją wiedzę by pomóc koleżance w czymkolwiek chciała.
-Zawsze pozostają różne eliksiry i pewnie informacje z DKZ, jeżeli chcesz powiedzmy odlecieć na chwilkę i wrócić cała- samemu umiałby najprawdopodobniej przygotować i odpowiednio wyporcjować taką miksturę, pytaniem było tylko, czy akurat na tym mogło zależeć Gryfonce, czy tylko i wyłącznie na roślinach dających podobny efekt.
-Jak nie ty to chociaż jeżykom pokażę jak wygląda świat z trochę większej wysokości- lot ze zwierzętami nie byłby najmądrzejszą z rzeczy, które robił, ale raz się żyje, tak jak raz żyją jeże. Na pewno po takiej przygodzie podziękowałyby mu, gdyby potrafiły mówić.

@Christina Grim
Powrót do góry Go down


Christina Grim
Christina Grim

Student Gryffindor
Rok Nauki : I studencki
Wiek : 21
Czystość Krwi : 50%
Wzrost : 152 cm
C. szczególne : Niski wzrost, chorobliwa bladość, blizny po poparzeniu na lewej stronie ciała, blizny na lewej ręce po nocy z Drejczim. Dziecinny wygląd. Ubrania z motywami mugolskimi.
Dodatkowo : Likantropia, prefektka
Galeony : 536
  Liczba postów : 408
https://www.czarodzieje.org/t17966-christina-grim
https://www.czarodzieje.org/t17982-kryska-grim#510194
https://www.czarodzieje.org/t17969-christina-grim
https://www.czarodzieje.org/t20719-kryska-grim-dziennik
Cieplarnia numer dwa - Page 26 QzgSDG8




Gracz




Cieplarnia numer dwa - Page 26 Empty


PisanieCieplarnia numer dwa - Page 26 Empty Re: Cieplarnia numer dwa  Cieplarnia numer dwa - Page 26 EmptySro Paź 27 2021, 19:55;

Dyplomatyczna odpowiedź Julka nieco ją zaskoczyła. W końcu odkąd pamiętała, to Krukon nie potrafił odpuścić sobie sposobności do dyskusji z nią. Chyba faktycznie mu mózg wyprali w tej jego ojczyźnie. Innej opcji nie było.
- A co? Szukasz chętnych by ich niemieckiego uczyć? - zapytała z rozbawieniem. No, to w sumie by jej pasowało do Krukona. Miała jednak nadzieję, że te jej stwierdzenie to nietrafione się okaże. Bo lekcje niemieckiego w Hogwarcie to jednak wydawały się być absurdalnym pomysłem.
- No chyba coś ci się przewidziało, Julek. Bo pierdzielisz od rzeczy - prychnęła, przewracając oczami. No naprawdę. Nie miał już czego wymyślić, że zarzucał jej jeżowi materializm? Przecież to głupota i bezsens. Naprawdę. Co też z nim ta wizyta w Niemczech zrobiła? Kryśka zaczęła się aż niepokoić. Bo w końcu Krukoni powinni myśleć logicznie, a nie pleść farmazony.
- Sugeruję, że pewnie gdy wyjechałeś, to zagłodził się z rozpaczy i tęsknoty za tobą - odpowiedziała, jak na nią, dyplomatycznie. Bo już nie chciało jej się licytować na jeże. Przecież oczywiste było, że Tuptuś wygląda zdrowo i promiennie. A Julek po prostu nie wiedział, jak powinien wyglądać prawilny i zdrowy jeżyk.
- Ach, no i wszystko jasne. Tak, to logiczne. A jak tam ogółem wrażenia po tych treningach? - zapytała, podejmując temat gry. Nie żeby ją quidditch interesował. Nie widziała w tej grze nic interesującego, a dodatkowo zniechęcający był fakt, że rozgrywki miały miejsce w powietrzu. Skoro już jednak ten temat wypłynął, to nie wypadało go olać.
- No skoro Krukon mówi, że coś wymyślimy, to chyba tak będzie - stwierdziła rozbawiona, biorąc jedną z książek w dłonie. Przekartkowała ją, zawieszając wzrok chwilę dłużej na niektórych ilustracjach.
Wysłuchała Julka, zamyślając się nad jego słowami. Tak, eliksiry brzmiały dobrze. I sama wprawdzie o nich myślała. Ale nie jako o środku bezpośrednio narkotyzującym, ale raczej jak o sposobie na nadanie grzybkom takowych właściwości. Tak czy inaczej - temat warty uwagi.
- Ooo, Dział Ksiąg Zakazanych? Masz tam jakieś dojścia? - zapytała, patrząc na chłopaka z zaciekawieniem. No ale w sumie to by jej nie zdziwiło. Kruczki z ich zapałem do nauki na pewno mieli większe szanse na zdobycie pozwolenia na korzystanie z zasobów tego działu.
- Alfonsa możesz sobie brać na takie atrakcje, ale o Tuptusiu nie ma mowy - powiedziała zdecydowanie. No chyba musiałaby rozum do reszty stracić, żeby na coś takiego pozwolić!

@Julius Rauch
Powrót do góry Go down


Hawk A. Keaton
Hawk A. Keaton

Student Ravenclaw
Rok Nauki : II studencki
Wiek : 22
Czystość Krwi : 75%
Wzrost : 183
C. szczególne : miodowe końcówki włosów, blada twarz, blizna na prawym przedramieniu po szponach sokoła, blizny na lewej dłoni i ręce po kugucharze, nosi mugolskie ciuchy
Galeony : 190
  Liczba postów : 854
https://www.czarodzieje.org/t20936-hawk-astor-keaton
https://www.czarodzieje.org/t20940-hawk-a-keaton-poczta#671901
https://www.czarodzieje.org/t20938-hawk-astor-keaton
https://www.czarodzieje.org/t20942-hank-a-keaton-dziennik#671939
Cieplarnia numer dwa - Page 26 QzgSDG8




Gracz




Cieplarnia numer dwa - Page 26 Empty


PisanieCieplarnia numer dwa - Page 26 Empty Re: Cieplarnia numer dwa  Cieplarnia numer dwa - Page 26 EmptySob Lis 27 2021, 22:54;

Ostatnie dni w szkole są dla mnie udręką - i to dosłownie. Chodzę przemęczony, chodzę kompletnie zestresowany, a do tego ilość krwotoków z nosa zwiększyła się kilkukrotnie. Wszystko dzięki temu, że poczynania ze strony Eskila powodują w moim przypadku dodatkowe problemy zdrowotne, a jak na złość te nie zamierzają odpuścić. Zalecenia: spokojny tryb życia, bez stresu. Jak się okazuje, nie jest to do końca możliwe, dlatego moje ręce częściej się trzęsą, a sam czuję szum przedostający się przez głowę w postaci nadmiernego denerwowania się.
Co chwilę staram się określić, na jakim piętrze obecnie swój dyżur prowadzi profesor Williams, a to stawia mnie w świetle nieco prześladowcy. Naprawdę mam dość półwila chcącego się ze mną zaprzyjaźnić. Nie czuję się zatem najlepiej, co chwilę wymagam od siebie chodzenia na najwyższych obrotach, muszę wchodzić na wyższe piętra bądź przeciwnie - schodzić, by następnie ponownie zawitać tam, gdzie zaczynam lekcje. To wszystko pozostawia na moim organizmie widoczne piętno, którego nie potrafię się wyzbyć. Jest ze mną coraz gorzej i brakuje mi naprawdę poprzednich dni w postaci swobodnego uczęszczania do biblioteki bądź przesiadywania na korytarzu.
Jeszcze wcześniej, bo na początku miesiąca, postanowiłem wziąć pod opiekę krwawe ziele. Nie jestem specem pod względem roślin, ale opieka nad nimi nie sprawia mi większych problemów przez fakt, iż są one podobne do zwierząt. Jedyna różnica - nie wymagają takiej dozy opieki, codziennej interakcji z opiekunem i specyficznego podejścia. Podobieństwa? Nie oceniają, nie stanowię dla nich zagrożenia - i to mnie pociesza, gdy szybkim krokiem dostaję się do cieplarni, mając w kieszeni kameleona z wypadu do posiadłości von Hoffensteina.
Zdyszany już kompletnie (i rozgrzany) wchodzę do cieplarni, ściągając niepotrzebną kurtkę, by pozostać w bluzie. Ktoś tam jednak jest, mój umysł już przypisuje tej osobie twarz półwila, gotowego zmusić mnie do wypicia alkoholu, przerażam się w jednej chwili na pół sekundy; potem dociera do mojej świadomości to, iż nie mam do czynienia ze Ślizgonem, a z pracownikiem Hogwartu. Stoję zatem nieco blady jak ściana (bledszy już raczej nie będę), przyglądając się mężczyźnie w ciszy trwającej kilka sekund.
- Och, p-p-profesor Vonnegut... - mówię, dukając wręcz dosłownie, biorąc nieco głębsze wdechy, by się uspokoić. Trauma ze schowkiem lubi się utrzymywać aż do dzisiaj, dlatego nic dziwnego, że staram się unikać wszelkich możliwych tłumaczeń, chyba że pojawia się Irytek.
- Cieplarnia jest jak schowek dobra, ale czy na walenie Niemca po kasku również jest pora? - powiada poltergeist, przez którego jeszcze bardziej się denerwuję. - Murphy ma nastrój podły, czeka, aż zadowolisz go w schowku na miotły! - chichot dociera do moich uszu (i zapewne mężczyzny też), w związku z czym nie pozostaje mi nic innego, jak schować nieco dumę do kieszeni. Po tym Irytek odlatuje - jeszcze mówi parę sprośnych wiązanek na mój temat, wreszcie dając odrobinę spokoju.
- Dzień dobry i p-przepraszam za niego. - mówię tylko, by następnie chwycić za pierwsze przyrządy ogrodnicze, poprawiając zakasając rękawy. Na lewej dłoni jawi się blizna po ataku kuguchara, natomiast na prawym przedramieniu - po lądowaniu sokoła. - M-Myślałem, że pan zajmuje się... n-nauczaniem historii magii. C-Co pan robi... robi zatem w cieplarni? - pytam się, chcąc zapomnieć o wcześniejszej sytuacji.

1/6 | Irytek: 2
@Vinzent M. Vonnegut
Powrót do góry Go down


Vinzent M. Vonnegut
Vinzent M. Vonnegut

Nauczyciel
Wiek : 28
Czystość Krwi : 90%
Wzrost : 180cm
C. szczególne : stara blizna przecinająca lewą brew, nieułożone kręcone ciemnobrązowe włosy
Galeony : 671
  Liczba postów : 194
https://www.czarodzieje.org/t20744-vinzent-m-vonnegut
https://www.czarodzieje.org/t20751-vinzent-m-vonnegut-korespondencja
https://www.czarodzieje.org/t20745-vinzent-m-vonnegut
https://www.czarodzieje.org/t20753-vinzent-m-vonnegut-dziennik#6
Cieplarnia numer dwa - Page 26 QzgSDG8




Gracz




Cieplarnia numer dwa - Page 26 Empty


PisanieCieplarnia numer dwa - Page 26 Empty Re: Cieplarnia numer dwa  Cieplarnia numer dwa - Page 26 EmptyPon Lis 29 2021, 16:03;

Listopad przeminął Vinzentowi, jak z bicza strzelił. Tak jak początkowo nic nie zapowiadało tego, że czeka go zmęczenie wykonywaną pracą, tak pierwsze dwa tygodnie miesiące wystarczyły, aby wyprowadzić go z błędu. Do niedawna wydawało mu się, że to październikowe dni zostaną uznane za te najbardziej stresujące z uwagi na to, że wymagały od niego dużo intensywniejszej asysty na zajęciach Historii Magii. Niestety, mylił się. Okazało się, że listopad okazał się pod tym względem dużo gorszy.
         Mnóstwo pracy nad testami, kartkówkami i innymi formami sprawdzenia wiadomości uczniów, długie godziny spędzone nad szkolną dokumentacją, a jeszcze dodatkowo musiał znaleźć dodatkowy czas dla studentów, którzy zdecydowali się rozpocząć naukę dopiero po niezaliczeniu kilku pierwszych testów. Przygotowywanie popraw było wyjątkowo karkołomnym zajęciem w momencie, gdy chciało się dać wszystkim pytania na podobnym poziomie trudności.
         Niestety nie było to w stu procentach możliwe, więc Vonnegut musiał sięgnąć po zagadnienia z nieco wyższej półki. Cóż, może dzieciaki zostaną przynajmniej sprowadzone na ziemię i zrozumieją, że dużo lepiej i łatwiej jest nauczyć się na pierwszy termin, zamiast marnować siły na próbę wybłagania terminu poprawkowego. Vinzent nie przygotowywał jednak w szklarni kolejnej wersji testu. Wręcz przeciwnie, starał się zrelaksować po długim i ciężkim dniu zajęć.
         Właśnie przymierzał się do podlania roślin umieszczonych w tylnej części cieplarni, gdy usłyszał stłumione odgłosy, świadczące o tym, że ktoś również zdecydował się zawitać do krainy nauczycieli Zielarstwa w Hogwarcie. Vinzent odstawił konewkę na bok i przyjrzał się z uwagą przybyszowi. Nieco nienaturalna bladość twarzy wyróżniała się na tyle mocno, że przez chwilę sądził, że ma do czynienia z Rylanem, jednak szybko zorientował się, że ma do czynienia z innym uczniem, chociaż również z dumnego domu Roweny Ravenclaw.
         — Dzień dobry, Hawk — powitał go uprzejmie.
         Już miał spytać chłopaka, jak minął mu dzień, gdy nagle w zasięgu jego wzroku pojawił się Irytek, który uraczył ich jakże przepiękną rymowanką na temat, prawdopodobnie domniemanego, związku dwójki uczniów. Vinzent spojrzał za poltergeistem z kwaśną miną. Nie mógł się pozbyć wrażenia, że duch pozwala sobie na trochę zbyt wiele, a zachowanie zasad dobrego smaku przychodziło mu z niemałym trudem.
         — Nie masz za co przepraszać. Ewidentnie pozwala sobie na więcej, niż powinien — mruknął, starając się obrócić tę sytuację w coś nieco mniej... niezręcznego. — Skoro tak dobrze sobie radzi z rymami, to może dyrekcja powinna rozważyć wyeksmitowanie go do siedziby jakiegoś poety.
         Pokręcił głową i wznowił podlewanie roślinek. Czy w zamku była chociaż jedna osoba, przed którą ten mały demon czuł jakikolwiek respekt? Może dyrektorka?, pomyślał, jednak szybko odrzucił tę opcję. Była pracownica Biura Aurorów piastowała swoje obecne stanowisko od niedawna, a utworzenie jakiejkolwiek relacji z Irytkiem raczej nie było na szczycie listy jej priorytetów.
         — Zaoferowałem nauczycielowi Zielarstwa pomoc przy drobnych pracach w szklarni — odparł, wracając na krótko wzrokiem do Krukona. — A ty? Obawiam się, że jeśli szukasz kogoś z opiekunów szklarni, to niestety źle trafiłeś.

Powrót do góry Go down


Hawk A. Keaton
Hawk A. Keaton

Student Ravenclaw
Rok Nauki : II studencki
Wiek : 22
Czystość Krwi : 75%
Wzrost : 183
C. szczególne : miodowe końcówki włosów, blada twarz, blizna na prawym przedramieniu po szponach sokoła, blizny na lewej dłoni i ręce po kugucharze, nosi mugolskie ciuchy
Galeony : 190
  Liczba postów : 854
https://www.czarodzieje.org/t20936-hawk-astor-keaton
https://www.czarodzieje.org/t20940-hawk-a-keaton-poczta#671901
https://www.czarodzieje.org/t20938-hawk-astor-keaton
https://www.czarodzieje.org/t20942-hank-a-keaton-dziennik#671939
Cieplarnia numer dwa - Page 26 QzgSDG8




Gracz




Cieplarnia numer dwa - Page 26 Empty


PisanieCieplarnia numer dwa - Page 26 Empty Re: Cieplarnia numer dwa  Cieplarnia numer dwa - Page 26 EmptyPon Lis 29 2021, 20:01;

Zazwyczaj staram się, by moje pierwsze oceny były tymi prawidłowymi, choć z powodu licznych okresów, gdy mnie po prostu nie ma, ciężko jest mi czasami odpowiednio wbić się w ten rytm. I czasami przez to też wymagam nieco więcej terminów poprawkowych, niż mogłoby mi się z początku wydawać. Początek roku szkolnego był fajny i ciekawy, koniec końców powrót po wakacjach - które spędziłem nie tak, jak chciałbym częściowo spędzić - i też, ponowne przystosowanie się pracowników szkoły do pytania uczniów w celu sprawdzenia ich wiedzy. Ilość rzeczy do napisania w listopadzie zdaje się być zatem ogromna - koniec końców więcej testów, więcej kartkówek i więcej sprawdzianów, na które wpływu nie posiadam - dlatego też, osiągam wyniki najróżniejsze, począwszy od tych ledwo akceptowalnych, a kończąc na nieco lepszych. Z jednych dziedzin idzie mi łatwiej, z innych znacznie trudniej, ale jakoś idzie. Małymi kroczkami, może dziecięcymi, ale jakoś.
Ostatnie wydarzenia wpływają jednak na moje zdolności percepcji otoczenia i ogólnie szeroko pojętego relaksu, w związku z czym czuję się bardziej zmęczony. Częściej miewam krwotoki z nosa, częściej również obawiam się, że do pewnych tego typu rzeczy dojdzie w obecności osób postronnych - a tego wolałbym osobiście uniknąć. Chodzę niepewnie, a gdy moja dłoń zaciska się na klamce prowadzącej do cieplarni, gdzie widzę twarz - i pierwsze identyfikuję ją, nie wiem czemu, z Eskilem - czuję, że ponownie panikuję. Na szczęście jest to tylko i wyłącznie chwilowa iluzja mojego umysłu, który widzi w każdym półwila. Nie mam szczęścia do ludzi; nie muszę nawet zgadywać, że pewne rzeczy przytrafiają mi się losowo czy wedle tego, że mnie przeznaczenie i karty losu po prostu nie lubią. Wiem, że tak jest.
Irytkowa wiązanka niespecjalnie jawi mi się jako coś, z czego chcę się tłumaczyć, więc kiedy ten znika z mojego i profesorskiego oka widzenia, mogę nieco odetchnąć z ulgą. Tyle dobrze - myślę, choć rymowanie poltergeista utyka mi w pamięci na dłuższy moment, kiedy to niespecjalnie za nim przepadam. Szczerze? Wiele dałbym, by powrócić do tego nieprzyjemnego dnia i równie nieprzyjemnego uderzenia w głowę, unikając opicia poprzez zignorowanie w pełni Clearwatera i pójścia w swoim kierunku.
- T-Trudno zaprzeczyć... czasami mam już go dość. - mówię w kierunku asystenta nauczyciela historii magii, biorąc głębszy wdech. Nim się oglądam, a pech postanawia się przytulić do mojego kolana niczym jakieś pięcioletnie, zagubione w sklepie z magicznymi zabawkami dziecko. Chyba czas zacząć odliczać sekundy, kiedy to stado hipogryfów postanowi mnie staranować... - N-nie wiem, czy d-dyrekcja by chciała, żeby ten zajmował s-się satyrą... - powiadam całkowicie szczerze, bo może i Irytek potrafi wyśmiewać całkiem wybornie, co nie zmienia faktu, ze równie wulgarnie. Druga kwestia, Li Wang jest całkowicie nowa, choć nie mogę odmówić jej szybkiej reakcji na moje poczynania. Nie jestem z nich dumny - koniec końców przez inwersję charakteru, jakiej to doznałem, udało mi się nabić ujemne punkty dla domu Roweny.
- O-och, rozumiem... - dukam, kiedy to przedostaję się do jednej z nieco mniej uczęszczanych sfer szklarni, skąd wydobywam całkiem sporą doniczkę z krwawym zielem na czele. Może powinienem je zażywać? Przechodzi mi ta myśl przez głowę niczym grom z jasnego nieba, aczkolwiek szybko od niej uciekam, chwytając za wolną konewkę i odpowiednie przyrządy. - N-nie, mam pod opieką krwawe ziele... niby nic s-szczególnego, ale się do tego z-zobowiązałem. - słowa opuszczają moje usta, gdy spoglądam w kierunku pana Vonneguta, choć jedna rzecz jawi się jako widoczna - unikam kontaktu wzrokowego. Zawsze, wszędzie.
- O-od dawna się pan tym zajmuje? Nad jakimi... jakimi roślinami sprawuje pan opiekę...? - proste pytanie z mojej strony pozwala mi na nieco więcej logicznego podejścia, gdy zerkam na każdy możliwy listek. Szkoda by było, żeby jakieś pasożyty przejęły nad rośliną kontrolę, dlatego staram się w pełni zająć się podejmowanym przeze mnie okazem.

Powrót do góry Go down


Vinzent M. Vonnegut
Vinzent M. Vonnegut

Nauczyciel
Wiek : 28
Czystość Krwi : 90%
Wzrost : 180cm
C. szczególne : stara blizna przecinająca lewą brew, nieułożone kręcone ciemnobrązowe włosy
Galeony : 671
  Liczba postów : 194
https://www.czarodzieje.org/t20744-vinzent-m-vonnegut
https://www.czarodzieje.org/t20751-vinzent-m-vonnegut-korespondencja
https://www.czarodzieje.org/t20745-vinzent-m-vonnegut
https://www.czarodzieje.org/t20753-vinzent-m-vonnegut-dziennik#6
Cieplarnia numer dwa - Page 26 QzgSDG8




Gracz




Cieplarnia numer dwa - Page 26 Empty


PisanieCieplarnia numer dwa - Page 26 Empty Re: Cieplarnia numer dwa  Cieplarnia numer dwa - Page 26 EmptyCzw Gru 02 2021, 21:11;

Pokiwał głową z namysłem.
         — Może chociaż udałoby się dzięki temu odwrócić jego uwagę od większych psot na terenie szkoły — odparł swobodnie, uzupełniając małych rozmiarów konewkę.
         Z drugiej strony, biorąc pod uwagę, od jak dawna tu jest, to zadanie może być awykonalne, pomyślał. Wprawdzie nie miał tak wielu doświadczeń z Irytkiem, jak większość uczniów, którzy spędzili w murach szkoły długie lata, tak plotki szybko się rozchodziły po pokoju nauczycielskim. Chociaż nie. Nie były to nawet plotki, a raczej po prostu doniesienia o kolejnych incydentach. Vinzent skrzywił się lekko. Z tego, co słyszał na kartach historii Hogwartu, było zapisane całkiem sporo wzmianek o próbach powstrzymania poltergeista i ustawienia go do pionu, jednak zazwyczaj wywoływały one zupełnie odwrotny efekt.
         W duchu sądził, że złośliwy duch raczej nie ma wolnej ręki w kwestii swoich żartów i docinków. Z pewnością ograniczały go jakieś więzy lub umowa, bez względu na to, czy chodziło o “słowo honoru” dane dyrektorowi placówki czy magiczny kontrakt, który powstrzymywał go przed zostaniem najgorszym utrapieniem nowego pokolenia czarodziejów.
         — Dobra próba charakteru i odpowiedzialności. Na pewno świetnie sobie radzisz — odparł z uśmiechem, chwaląc postawę ucznia. — Poza tym zajmowanie się roślinami to ponoć dobre ćwiczenie na cierpliwość.
         Słysząc o krwawym zielu, zwrócił spojrzenie ku Krukonowi. Starał się przypomnieć sobie charakterystyczne cechy rośliny, jednak zajęło mu to dłuższą chwilę. Czy ta roślina nie miała czasem jakiegoś związku z wyrobami medycznymi? Zwłaszcza tymi, które w zamyśle miały uśmierzać ból?
         Trudności w nawiązaniu kontaktu wzrokowego z Hawkiem nie umknęły jego uwadze, jednak nie powziął żadnych starań, aby ten zwrócił na niego uwagę. W końcu był to wolny czas chłopaka, więc powinien czuć się komfortowo, prawda? Poza tym różni byli ludzie i niektórzy po prostu preferowali trzymać swe spojrzenie z dala od innych ludzi. Nie mówiąc już o tym, że Krukon mógł czuć się nieco zawstydzony Irytkiem, który się za nim kręcił, więc lepiej byłoby nie pogłębiać tego stanu.
         — Do mnie pod opiekę trafiła część szkolnej hodowli blekotu — powiedział, wskazując ruchem ręki naczynie, w którym zasadzone zostały rośliny. — Mam nadzieję, że przez przypadek ich nie wykończę.
         Słaby żart, jednak trudno było odmówić mu tego, że było w tym ziarno prawdy. Przez to, jak dużo czasu Vinzent spędzał zakopany wśród opasłych ksiąg, woluminów i stertach pergaminu, wykształcił dużo lepsze zrozumienie słowa pisanego i historycznych zagadnień niż wiedzy nad uprawą roślin. Mimo wszystko chciał się na coś przydać i liczył, że faktycznie praca w szklarni pomoże mu się zrelaksować po ciężkiej pracy.

Powrót do góry Go down


Hawk A. Keaton
Hawk A. Keaton

Student Ravenclaw
Rok Nauki : II studencki
Wiek : 22
Czystość Krwi : 75%
Wzrost : 183
C. szczególne : miodowe końcówki włosów, blada twarz, blizna na prawym przedramieniu po szponach sokoła, blizny na lewej dłoni i ręce po kugucharze, nosi mugolskie ciuchy
Galeony : 190
  Liczba postów : 854
https://www.czarodzieje.org/t20936-hawk-astor-keaton
https://www.czarodzieje.org/t20940-hawk-a-keaton-poczta#671901
https://www.czarodzieje.org/t20938-hawk-astor-keaton
https://www.czarodzieje.org/t20942-hank-a-keaton-dziennik#671939
Cieplarnia numer dwa - Page 26 QzgSDG8




Gracz




Cieplarnia numer dwa - Page 26 Empty


PisanieCieplarnia numer dwa - Page 26 Empty Re: Cieplarnia numer dwa  Cieplarnia numer dwa - Page 26 EmptyPią Gru 03 2021, 10:25;

Poltergeist, zgodnie z informacjami zawartymi w podręcznikach, istnieją tyle czasu, ile w ludzkiej duszy znajduje się dziecięca krnąbrność. Niezależnie zatem od starań któregokolwiek z dyrektorów, duch tak łatwo nie odpuści - mimo nasuwających się na język pytań, mimo wielu powodów, dla których powinien zmienić swoje zachowanie. Nie zmieni go - jest to w pełni uwarunkowane tym, z czego czerpie swoją energię, a każda kolejna strona zdaje się trzymać w nim trochę sadyzmu. Rok temu podobno wpychał ludzi do sali, gdzie grasował bogin; muszę mieć się bardziej na baczności. Ale... czy z moim szczęściem jest to możliwe? Nie mam bladego pojęcia.
- P-Podejrzewam, że szukałby w nich inspiracji do kolejnych... w-wymyślnych wierszy. - odpowiadam w pełni prawdziwie, ponieważ poeta uaktywnia się w magicznym stworzeniu - choć nie do końca "zwierzęcym" - dopiero wtedy, gdy zauważy coś, co go zaintryguje. Zapewne jego działalność w zakresie kolejnych wierszy rymujących się ze sobą w znakomitym tempie byłaby oparta na bardziej skrupulatnym przyglądaniu się schowkom lub innym kluczowym miejscom w Hogwarcie, gdzie coś się jednak dzieje. Uwolnienie magicznej szkoły od wpływów ducha raczej nie jest możliwe i już się z tym pogodziłem. Pozostaje mieć tylko nadzieję, że on również da mi jakiś spokój, bo ciągłe chodzenie zestresowanym nie działa na moją korzyść. Wręcz przeciwnie - zbiera ciche, subtelne żniwo, pierwsze palcami snując po jedno ziarenko, by następnie, w momencie tak gwałtownym i niespodziewanym, chwycić za całą garść.
Próba odpowiedzialności brzmi w moim przypadku tak skrajnie źle i nieprawidłowo, że może nie mam do tego słowa awersji, ale wiem, iż ewidentnie mnie nie dotyczy. Trochę się spinam, aczkolwiek w końcowym rezultacie tylko poprawiam nieco nerwowo kolejny kosmyk, który mi się nagramolił na twarz. Swoją szansę już miałem, ten przymiotnik pasuje do mnie niczym woda do ognia - czyli wcale.
- R-Rośliny nie są moją mocną stroną. - odpowiedź snuje się przez moje myśli, a następnie uderza w kierunku rzeczywistości, na szczęście nie doznając jakichkolwiek złamań. - A-Ale tak, radzę sobie. - nie wiem, czemu profesor Vonnegut jest dla mnie miły, ale może jestem za bardzo przeświadczony. Wiem, że mężczyzna raczej mi źle nie życzy, a większość moich "dopowiedzeń" wynika z obniżonej samooceny, dzierżonej w sercu niczym łańcuch, który waży wystarczająco za dużo. - Myślę... że to zależy. O-Owszem, rośliny nie rosną szybko i wymagają odpowiednich warunków, a-ale pielęgnacja polega raczej na podlaniu raz na jakiś czas i p-przesadzeniu co parę sezonów. Nic wielkiego... - biorę się do roboty, sprawdzając, jak ciężka jest doniczka, w której znajduje się roślina. Ewidentnie wymaga podlania. - N-Na co dzień się tym nie zajmuję. Powiedziałbym, że opiekowanie się roślinami to b-bardziej... statyczna czynność. Nie kształci się p-przecież charakteru jej, prawda? - moje doświadczenie jako tresera zwierząt, gdzie mój naturalny dryg do fauny się przejawia podczas pracy, postanawia nieco wypłynąć.
Całe szczęście, że rozmawiam z asystentem nauczyciela historii magii, a nie Eskilem. Czuję się też poniekąd nieco bezpieczniej, bo wiem, że gdyby w otoczeniu pojawił się jakkolwiek półwil, miałbym w miarę solidne plecy. A przynajmniej mam taką nadzieję, bo nie podejrzewam, by ten chciał się do mnie zbliżyć w obecności pracownika Hogwartu; towarzystwo profesora Vonneguta spadło mi dosłownie z nieba.
- B-Blekot chyba nie jest trudny do hodowania... ale zastanawia mnie, w jakim c-celu profesor Vicario zamierza go użyć. P-Podejrzewam, że i tak na lekcjach mówimy wystarczająco d-dużo głupot, żeby potrzebna była taka roślina... - wiem, do czego blekot służy i nie umyka mi uwadze to, że akurat nam to nie będzie on potrzebny. Staram się nieco rozluźnić, ale zmęczenie daje mi się we znaki; na krótki moment przymykam oczy, starając się oczyścić własny umysł. Gdy podlewam ostrożnie znajdujące się pod moją opieką krwawe ziele, sprawdzając każdą doniczkę, chwytam tym samym za nawóz, by nieco pobudzić je do wzrostu.
- Będzie p-pan potrzebował? - pytam się, gdy tworzę powoli odpowiednią mieszankę składającą się z najróżniejszych składników. Nie pachnie to najlepiej, ale takie są uroki pracy w pełnym wymiarze flory i fauny.

Mechanika:

Powrót do góry Go down


Christopher Walsh
Christopher Walsh

Nauczyciel
Wiek : 35
Czystość Krwi : 75%
Wzrost : 183
C. szczególne : Blizna u dołu brzucha oraz niewielka blizna na ręce, blizny na piersi po jadzie akromantuli, ciemnogranatowe blizny na lewym ramieniu; obrączka z czarno-zielonej muszli; runa agliz na lewym nadgarstku
Galeony : 5799
  Liczba postów : 2446
https://www.czarodzieje.org/t18076-christopher-o-connor#514253
https://www.czarodzieje.org/t18088-poczta-chrisa#514438
https://www.czarodzieje.org/t18079-christopher-o-connor#514252
https://www.czarodzieje.org/t18310-christopher-o-connor-dziennik
Cieplarnia numer dwa - Page 26 QzgSDG8




Moderator




Cieplarnia numer dwa - Page 26 Empty


PisanieCieplarnia numer dwa - Page 26 Empty Re: Cieplarnia numer dwa  Cieplarnia numer dwa - Page 26 EmptyPią Cze 10 2022, 13:52;




Egzamin z zielarstwa


Egzamin odbywa się w tym roku w Cieplarni Numer Dwa, która została dostosowana do potrzeb tego dnia. Po wejściu do szklarni możecie dostrzec rozstawione ławki, na których ułożone zostały pergaminy, a dalej ustawione trzy stoły, na których znajdują się rośliny, najpewniej specjalnie przygotowane do tego, by się nimi należycie zająć. Profesor czeka na was przy wejściu do cieplarni i chociaż pogodnie się uśmiecha, pilnuje, żebyście przypadkiem nie wnieśli do pomieszczenia żadnej ściągi.


Część teoretyczna
Tegorocznym zadaniem teoretycznym okazuje się esej dotyczący podobieństw i różnic pomiędzy roślinami z danych kategorii określonych przez Ministerstwo Magii. Zgodnie z zaleceniem, wasza praca musi zostać sporządzona na przynajmniej rolkę pergaminu. Każdy egzaminowany zobowiązany jest do wybrania jednej kategorii roślin, niezależnie, czy to neutralnych, czy groźnych, najlepiej sobie znanych, ponadto esej musi dotyczyć przynajmniej trzech różnych roślin.

Uwaga: nie musicie pisać w swoim poście prawdziwego eseju, wystarczy, że zastosujecie się do uzyskanych z kostek oraz modyfikatorów wyników.

Kość k6
1 Czy ty w ogóle wiesz, jakie są kategorie roślin nadane przez Ministerstwo Magii? Wybierasz na chybił trafił trzy znane ci rośliny, licząc na to, że profesor przymknie oko na Twój kompletny brak przygotowania. Zdobywasz 1 punkt.
2 Mylisz kategorie kilku roślin, o których piszesz (dorzuć k6, żeby zobaczyć ilu), ale nie zamierzasz się poddawać. Masz wiedzę, tylko niestety nie do końca uporządkowaną i to widać w twoich zapiskach. Zdobywasz 3 punkty.
3 Dość długo nie możesz się zdecydować, jaką właściwie wybrać kategorię roślin, czas Ci ucieka, a to nie jest najlepsze, skoro masz do napisania cały esej! Ostatecznie, kiedy się decydujesz, musisz pisać bardzo szybko i robisz to nieco chaotycznie, piszesz skrótami albo bazgrzesz, jak kura pazurem, próbując przekazać na papier swoją wiedzę. Zdobywasz 5 punktów.
4 Jesteś sumienny w swoich działaniach, starasz się skrupulatnie przekazać swoją wiedzę, ale mimo to pojawiają się w twojej pracy potknięcia. Mylisz nazwę jednej rośliny, może zamieniasz właściwości albo dzieje się coś podobnego. Twoja praca jest ostatecznie jednak całkiem dobra. Zdobywasz 8 punktów.
5 Nie martwisz się o to, czy poradzisz sobie z tym zadaniem, w końcu naprawdę dobrze znasz się na roślinach i starannie wybierasz grupę, o której piszesz, zestawiając ze sobą kolejne zioła, krzewy i kwiaty. Na ostatniej prostej zapominasz o jednym szczególe. Dorzuć drugie k6: parzyste - udało ci się dopisać nieco niewyraźnie to, co chciałeś, zdobywasz 10 punktów, nieparzyste - czarna dziura w głowie, nic z tego, nic już nie dopiszesz, zdobywasz 9 punktów.
6 Tylko trzy rośliny do opisania? Przecież ty masz w głowie cały atlas! Bardziej, niż tego, że nic nie napiszesz, obawiasz się tego, że zabraknie ci pergaminu do spisania wszystkich różnic, jakie przychodzą ci w tej chwili do głowy! Zdobywasz 12 punktów.

Modyfikatory:
1. Za każde 10 punktów kuferkowych z zielarstwa przysługuje ci +1 do wyniku kości (maksymalnie jednak +3);
2. Jeśli zielarstwo jest twoją najlepiej rozwiniętą dziedziną kuferkową, przysługuje ci +1 do wyniku kości;
3. Jeśli w tym roku uczestniczyłeś w chociaż jednej lekcji zielarstwa, odrobiłeś przynajmniej jedną pracę domową z zielarstwa albo wykonałeś zadanie związane z zielarstwem w ramach Stowarzyszenia Miłośników Przyrody przysługuje ci +1 do wyniku kości (jednokrotnego użytku, tj. wybierasz lekcję ALBO zadanie domowe, ALBO zadanie koła naukowego);
4. Jeśli twoja postać powstała mniej niż 3 miesiące temu przysługuje ci +2 do wyniku kości.


Część praktyczna

Po zakończeniu części teoretycznej, gdzie wszystkie pergaminy zostają złożone na jednej z ławek i nikt nie ma już możliwości dopisania choćby jednego słowa do swojej pracy egzaminacyjnej, profesor zaprasza was do stołów ustawionych w głębi cieplarni. Teraz można zapoznać się z ustawionymi na nich roślinami, które sprawiają wrażenie chorych albo zaniedbanych, zupełnie, jakby ktoś całkowicie zapomniał o ich podlewaniu i nawożeniu, a może nawet pozwolił na to, by chodziły po nich robaki?

Każdy z egzaminowanych rzuca trzema kośćmi: literową, na określenie, jaką dokładnie rośliną będzie się zajmował; k6 na rozpoznanie, co roślinie dolega; k100 na rozpoczęcie procesu właściwego leczenia.

Roślina:
A Dymnica
B Malwa
C Rdest Ptasi
D Szalej Jadowity
E Bieluń Dziędzierzawa
F Lulek
G Szczwół Plamisty
H Języcznik Migoczący
I Wrotycz Zwyczajny
J Skacząca Bulwa

Rozpoznanie:
1. Dokonujesz niezwykłego odkrycia! Na roślinie znajdują się robaki, których z całą pewnością nie powinno tam być, ale nawet sam Merlin nie jest ci w stanie podpowiedzieć, czym właściwie jest ten inwazyjny gatunek. Biorąc jednak pod uwagę dziury w liściach i inne zniszczenia rośliny, robaki są do unicestwienia. Zdobywasz 1 punkt.
2. Powiedzmy sobie szczerze: idzie ci opornie. By nie powiedzieć, że idzie ci tragicznie; nie jesteś pewien, od czego zacząć, bo roślina, chociaż nie wygląda najlepiej, nie sposób poznać po niej, co się właściwie dzieje. Skaczesz dookoła niej, wywracasz jej liście do góry nogami szukając wyjaśnień i coraz bardziej pocisz się ze stresu, aż w końcu znajdujesz to, co przegapiłeś na początku! Ziemię pokrywa paskudny nalot. Zdobywasz 2 punkty.
3. Podobno to niekoniecznie ci najmądrzejsi mają zawsze szczęście. Choroby roślin były tym, czego zupełnie nie powtarzałeś przed egzaminem, ale szczęśliwym zrządzeniem losu trafia ci się coś, co jesteś w stanie rozpoznać, bo omawialiście to na jednej z ostatnich lekcji. Czym jest problem z nazwy - nie masz pojęcia, ale przynajmniej masz pewność, na co patrzysz. Zdobywasz 3 punkty.
4. Analiza przypadku zajmuje ci sporo czasu i zaczynasz się z tego powodu dość mocno denerwować, nie jesteś do końca pewien, czego właściwie szukasz i w pewnym momencie wydaje ci się, że zaczynasz dostrzegać więcej problemów, niż jeden. Bierzesz kilka głębokich wdechów i wracasz do pracy, odrzucając coraz to głupsze hipotezy, znajdując ostatecznie rozwiązanie. Zdobywasz 4 punkty.
5. Jesteś pewien, że roślina, którą masz przed sobą, cierpi z dwóch powodów. Zdołałeś je już właściwie określić, ale nim przystąpisz do dalszej pracy, wolisz się upewnić, że się nie pomyliłeś. Dorzuć k6, gdzie parzyste potwierdzają twoją hipotezę i zdobywasz 6 punktów, zaś nieparzyste jasno pokazują ci, że tylko jedna teoria jest właściwa, a twoje dotychczasowe rozwiązanie szlag trafił i zdobywasz 4 punkty.
6. Właściwie od razu, bez zbędnego zastanawiania się nad tym, na co patrzysz, odkrywasz, w czym problem. Zbyt mało wody, za dużo nawozu, robactwo albo inna choroba, cokolwiek to nie jest, po obejrzeniu starannie rośliny jedynie potwierdzasz swoje wcześniejsze założenia. Zdobywasz 6 punktów.

Opieka:
1 - 24 Merlinie, lepiej nie zostawaj zielarzem! Cokolwiek robisz, robisz to mniej więcej tak dobrze, jak poradziłby sobie słoń w składzie porcelany. Wszystko ci się myli, nie jesteś w stanie zapanować nad własnymi rękami, masz problem z koncentracją, nieopatrznie wyrywasz roślinie liście albo robisz coś podobnego, ostatecznie prawie osiągając połowiczny sukces. Zdobywasz 1 punkt.
25 - 49 Kombinujesz jak koń pod górę, starając się przypomnieć sobie cokolwiek z podręczników i zajęć. Jesteś pewien, że wiesz, jaką zastosować kurację, czy roślinę przesadzić, czy może oczyścić jej liście, a może wybrać właściwy środek na owady, ale ciągle ci coś umyka i musisz powtarzać odpowiednie kroki kilka razy, nim niepewnie je wykonujesz. Zdobywasz 3 punkty.
50 - 74 Jesteś bardzo skrupulatny w tym co robisz, przez co nieco się ociągasz i gdzieś w końcu powija ci się noga. Coś robisz zbyt opieszale, przez rozlewasz na siebie przygotowywany właśnie specyfik albo zrzucasz sobie na nogę nową donicę pełną ziemi; cokolwiek się nie dzieje, wypadek gwarantowany, a roślina, o którą miałeś zadbać, nieco również na tym cierpi. Zdobywasz 5 punktów.
75 - 100 Nie ma lepszego zielarza od ciebie. Niezależnie od tego, jak szło ci rozpoznanie problemów rośliny, teraz świetnie sobie radzisz z wprowadzeniem jej leczenia! Najwyraźniej przypominasz sobie odpowiednie zapisy ze swoich notatek. Zdobywasz 6 punktów.

Modyfikatory:
1. Jeśli zielarstwo jest waszą najlepiej rozwiniętą dziedziną kuferkową, przysługuje wam +1 do wyniku kości k6;
2. Jeśli wasza postać powstała mniej niż 3 miesiące temu przysługuje wam +2 do wyniku kości k6;
3. Do wyniku kości k100 możecie dodać wszystkie swoje punkty kuferkowe z zielarstwa.


Oceny


• Wybitny: 24 - 22
• Powyżej oczekiwań: 21 - 18
• Zadowalający: 17 - 13
• Nędzny: 12 - 9
• Okropny: 8 - 4
• Troll: 3


Kod


Kod:
<zg>Wynik egzaminu teoretycznego:</zg> (podlinkuj swoje kości oraz wskaż zastosowane modyfikatory)
<zg>Wynik egzaminu praktycznego:</zg> (podlinkuj swoje kości oraz wskaż zastosowane modyfikatory)
<zg>Ostateczna ocena:</zg>


______________________

After all these years
you still don't know
The things
that make you
beautiful
Powrót do góry Go down


Irvette de Guise
Irvette de Guise

Absolwent Slytherinu
Wiek : 23
Czystość Krwi : 100%
Wzrost : 172cm
C. szczególne : Burza rudych włosów, piegi, lawendowy tatuaż za lewym uchem, krwawa obrączka na palcu
Dodatkowo : Hipnoza
Galeony : 1104
  Liczba postów : 2811
https://www.czarodzieje.org/t19796-irvette-lavena-de-guise
https://www.czarodzieje.org/t19821-poczta-irvette#601307
https://www.czarodzieje.org/t19797-irvette-de-guise
https://www.czarodzieje.org/t19820-irvette-de-guise-dziennik#601
Cieplarnia numer dwa - Page 26 QzgSDG8




Gracz




Cieplarnia numer dwa - Page 26 Empty


PisanieCieplarnia numer dwa - Page 26 Empty Re: Cieplarnia numer dwa  Cieplarnia numer dwa - Page 26 EmptyPon Cze 13 2022, 10:48;

Wynik egzaminu teoretycznego: 1 + 3 za kuferek + 1 za Lekcję + Dorzut = 10pkt.
Wynik egzaminu praktycznego: J - Skacząca bulwa,2 - 2pkt.,71 + 36 za kuferek - 6pkt.
Ostateczna ocena: 10 + 2 + 6 = 18pkt. (PO)

Ostatni dzień egzaminów był tym, na który Irv czekała najbardziej. Nie zakładała jakkolwiek oblać zielarstwa i też najmniej przykładała się do powtórek z tego przedmiotu jako że od dawna posiadała już dużą wiedzę w tym temacie. Czuła się więc naprawdę pewna, gdy wchodziła do cieplarni numer dwa, gdzie już czekał na nich profesor Walsh. Przywitała się z nim uprzejmie, po czym zajęła swoje miejsce. Pergamin nie należał do najkrótszych, ale to nigdy nie przerażało Irvette, która podwinęła nieco rękawy swojej szaty i zabrała się za pisanie wyczerpujących odpowiedzi. Jedno z pytań nieco zbiło ją z tropu. Dziewczyna wiedziała, że zna odpowiedź, ale czuła też, że uciekł jej z głowy jakiś istotny szczegół. Niestety, nie udało jej się go odgrzebać nim klepsydra wyznaczyła koniec przeznaczonego na tę część czasu i musiała pogodzić się z tym, że po raz kolejny tego tygodnia nie będzie tak idealna jak by tego chciała.
Całą nadzieję wiązała więc z częścią praktyczną, choć rozproszenie wynikające z przemęczenia i niezadowolenia z tego, co znalazło się na jej pergaminie zabrało ślizgonce skupienie potrzebne do zidentyfikowania powierzonej jej rośliny. W końcu, po zdecydowanie zbyt długich oględzinach udało jej się dostrzec chorobę i skacząca bulwa dostała diagnozę jakiej wyczekiwała. Kiedy ten moment miała już za sobą, Irvette w mig przypomniałą sobie wszystko co wiedziała o leczeniu tego schorzenia i ochoczo wzięła się do roboty mieszając maści i sera oraz zmieniając glebę, byle tylko poprawić żywot biednej roślinki. Widać było w tym wieloletnią wprawę i pasję, co odzwierciadlał efekt, jaki dziewczyna wkrótce uzyskała. To poprawiło jej humor i z uśmiechem, choć lekkim zawodem w sercu przyjęła ocenę Powyżej Oczekiwań i opuściła cieplarnię ruszając prosto w stronę Hogsmeade, gdzie miała zamiar celebrować zakończenie egzaminów przy lampce dobrego skrzaciego wina.

//zt

______________________



 
A star becomes a sun, under the pressure of darkness.
Powrót do góry Go down


Drake Lilac
Drake Lilac

Student Gryffindor
Rok Nauki : III studencki
Wiek : 20
Czystość Krwi : 50%
Wzrost : 218 cm
C. szczególne : Bardzo wysoki i barczysty. Praktycznie cały czas nosi na palcu pierścień tojadowy - tak na wszelki wypadek.
Dodatkowo : Wilkołak, prefekt
Galeony : 1003
  Liczba postów : 2078
https://www.czarodzieje.org/t20288-drake-lilac
https://www.czarodzieje.org/t20289-poczta-drake-a#636524
https://www.czarodzieje.org/t20286-drake-lilac#636463
https://www.czarodzieje.org/t20314-drake-lilac-dziennik#638560
Cieplarnia numer dwa - Page 26 QzgSDG8




Gracz




Cieplarnia numer dwa - Page 26 Empty


PisanieCieplarnia numer dwa - Page 26 Empty Re: Cieplarnia numer dwa  Cieplarnia numer dwa - Page 26 EmptyPon Cze 13 2022, 18:41;

Wynik egzaminu teoretycznego: 3 + 1 za kuferek + 1 za udział w lekcji = 5 | 10pkt, bo dorzut parzysty
Wynik egzaminu praktycznego: D- szalej jadowity, 5 z dorzutem nieparzystym, 68+14 za kufer | 10pkt
Ostateczna ocena: 20 pkt - PO


Zielarstwo było całkiem przyjemnym przedmiotem przy którym czasem ciężko było się zirytować. No chyba że czyrakobulwa postanowi tryskać sokiem gdzie tylko może, co raczej nie jest miłym przeżyciem. Tak czy inaczej do cieplarni wszedł z raczej dobrym nastawieniem odnośnie egzaminu. Chociaż był to jeden z tych przedmiotów w których wolał teorię od praktyki. Głównie dlatego że nie jest najzręczniejszą osobą i czasem bał się że przez przypadek może uszkodzić roślinkę. Miał delikatne nadzieje na szereg zamkniętych i otwartych pytań, a tu proszę... esej. Nie robiło mu to większej różnicy bo i tak sporo się uczył. Będzie musiał nieco bardziej pomyśleć nad tym co będzie pisać. No i już z góry wiedział że najgorzej będzie zacząć. Potem jak już się rozkręci, to pisanie pójdzie jak po maśle. Za cel obrał sobie rośliny groźne, bo o tych chyba naczytał się ostatnio najbardziej. Kiedy już napisał wszystko, przypomniało mu się o dosyć ważnym szczególe który wypadałoby napisać. Spróbował to dopisać i szczerze mówiąc to ledwie to wcisnął, co nie wyglądało to zbyt estetycznie. No... najważniejsze że było.
Następnie przeszli do praktyki, której nieco się obawiał. Rośliny przy których mieli pracować wyglądały tak jakby profesor wsadził je do doniczek i zamknął gdzieś w składziku na kilka miesięcy całkowicie o nich zapominając. Odratowanie ziółka będzie małym wyzwaniem, ale chyba powinien sobie z tym poradzić. Miał do czynienia z szalejem jadowitym, a jego problem było widać jak na dłoni. Przynajmniej jeden z nich, bo był to zdecydowany brak odpowiedniej ilości wody. Miał też podejrzenie zbyt dużej ilości nawozu, ale okazało się że to nie prawda i tylko stracił czas. Na szczęście wiedział jak się zająć roślinką i ostatecznie udało mu się ją uleczyć co też poskutkowało chyba najbardziej odpowiednią dla niego oceną. Zadowolony opuścił cieplarnie.
Powrót do góry Go down


Larkin J. Swansea
Larkin J. Swansea

Absolwent Ravenclawu
Wiek : 23
Czystość Krwi : 75%
Wzrost : 180cm
C. szczególne : medalik na szyi
Dodatkowo : Metamorfomag
Galeony : 2779
  Liczba postów : 968
https://www.czarodzieje.org/t19499-larkin-j-swansea#577514
https://www.czarodzieje.org/t19599-marmo-sowa-larkina#582623
https://www.czarodzieje.org/t19516-larkin-j-swansea#578211
https://www.czarodzieje.org/t21399-larkin-j-swansea-dziennik#692
Cieplarnia numer dwa - Page 26 QzgSDG8




Moderator




Cieplarnia numer dwa - Page 26 Empty


PisanieCieplarnia numer dwa - Page 26 Empty Re: Cieplarnia numer dwa  Cieplarnia numer dwa - Page 26 EmptyPon Cze 13 2022, 23:25;

Wynik egzaminu teoretycznego: 3 +1 za PD = 4 (8 pkt)
Wynik egzaminu praktycznego: I (Wrotycz Zwyczajny), 4 (4pkt), 13 (1 pkt)
Ostateczna ocena: 13 pkt - Zadowalający

W końcu nadszedł dzień egzaminów końcowych. Pierwszy był dla niego egzamin z zielarstwa, które w pewnym stopniu lubił. Nawet bardziej niż zaklęcia. Z tego powodu zdecydował się wybrać właśnie ten przedmiot i w pewnym stopniu z radością szedł do cieplarni. Kiedy usłyszał, że częścią teoretyczną jest esej, zwątpił w swoje możliwości. Jednak w trakcie pisania nie było najgorzej. Próbował krok po kroku opisywać rośliny, ale gdzieś popełnił błąd w ich właściwościach, ale esej wyszedł całkiem dobrze. Najważniejsze, że mógł dzięki niemu podejść do części praktycznej, której obawiał się bardziej. Mimo wszystko zielarzem był jedynie z teorii, nie z praktyki.
W udziale przypadł mu wrotycz zwyczajny. Przyglądał mu się uważnie, dostrzegając jakieś plamki na liściach, które przecież mogły być objawem pasożytów, grzyba, przelania, przesuszenia, a równie dobrze może ktoś podlał go dziwnym eliksirem i w tej chwili gniły roślinie korzenie? Przez chwilę LJ miał wrażenie, że coraz więcej głupich hipotez pojawi się w jego głowie, więc jedynie przymknął oczy, aby na spokojnie raz jeszcze podejść do rozpoznania choroby rośliny, aby po chwili zabrać się za poprawę jej warunków, za leczenie jej. Problem polegał na tym, że nie wiedział, jak powinien się do tego zabrać. Próbował ją przesadzić, uszkadzając korzenie, a kiedy upewniał się, że jest odpowiednio nawożona, urwał jeszcze kilka liści. Nie było idealnie i Swansea miał pewność, że nie powinien zostawać zielarzem, ale koniec końców egzamin poszedł mu całkiem dobrze. Zakończył go z oceną Zadowalający, a ta cóż, była w pełni wystarczająca.

/zt

______________________

ti dedico il silenzio
tanto non comprendi le parole
Powrót do góry Go down


Ruby Maguire
Ruby Maguire

Student Gryffindor
Rok Nauki : II studencki
Wiek : 20
Czystość Krwi : 50%
Wzrost : 160
C. szczególne : golden retriever energy | irlandzki akcent | duże oczy | zapach cytrusów
Dodatkowo : kapitanka drużyny Gryfonów
Galeony : 839
  Liczba postów : 1624
https://www.czarodzieje.org/t20263-ruby-echna-maguire
https://www.czarodzieje.org/t20265-poczta-ruby#632863
https://www.czarodzieje.org/t20264-ruby-echna-maguire
https://www.czarodzieje.org/t20266-ruby-maguire-dziennik#632872
Cieplarnia numer dwa - Page 26 QzgSDG8




Gracz




Cieplarnia numer dwa - Page 26 Empty


PisanieCieplarnia numer dwa - Page 26 Empty Re: Cieplarnia numer dwa  Cieplarnia numer dwa - Page 26 EmptyWto Cze 14 2022, 12:35;

Wynik egzaminu teoretycznego: 4 (8pkt)
Wynik egzaminu praktycznego: C, 2, 20 (3pkt)
Ostateczna ocena: 11pkt – Nędzny

Jak ona nienawidziła egzaminów. Żadnych, w ogóle, nigdy. Cały rok myślała o tym, że uwali owutemy, że nie zna jakiegoś przedmiotu i będzie totalna katastrofa, bo przecież tata ją zabije. A potem wskrzesi i zabije jeszcze raz, była tego pewna. Szła do cieplarni numer dwa jak na skazanie, wyrzucając sobie, że dlaczego w ogóle wybrała zielarstwo i co ją do tego skłoniło. To znaczy, niby wiedziała, że to mogło być przydatne, ale czuła do roślin jakąś taką niewytłumaczalną niechęć – nie taką jak do eliksirów, ale wciąż. Chyba chodziło po prostu o to, że zielarstwo nie potrafiło ją zainteresować. Nie widziała nic fascynującego w roślinach, nawet w tych magicznych, które zazwyczaj po prostu chciały czarodzieja zabić i na tym polegała ta ich magia.
Przekroczyła jednak próg cieplarni i słabo uśmiechnęła się do profesora, uprzejmie się z nim witając. Czarno widziała ten egzamin, kiedy tak rozglądała się po wnętrzu pomieszczenia i walczyła z ta charakterystyczną duchotą. Usiadła w ławce, wpatrując się tępo w pergamin, bo miała kompletną pustkę w głowie. Spojrzała na profesora niemal błagalnym wzrokiem, choć wiedziała, że to i tak nic nie da. W końcu jednak westchnęła i chwyciła pióro, by zanurzyć je w atramencie i ostrożnie przyłożyć do pergaminy, prosząc w duchu Merlina, by jej pomógł. Nie była najlepsza w pisaniu esejów, ale zaczęła pisać. Po pierwszym zdaniu jakby się nieco odblokowała, choć miała wrażenie, że stale o czymś zapomina. Jej praca była pełna skreśleń i strzałek, była kompletnym chaosem i naprawdę miała nadzieję, że nauczyciel się doczyta. Nigdy nie miała ładnego charakteru pisma jak Tommy. Była przekonana, że pomyliła jakieś nazwy, ale to wszystko wydawało jej się zbyt podobne, by było możliwym się nie pomylić. Nie była pasjonatką zielarstwa, nie liczyła na maksimum punktów, ale ostatecznie była nawet zadowolona, że napisała cokolwiek.
Jeśli myślała, że teoria była trudna, to właśnie poczuła się tak, jakby miała wyrecytować wszystkie transmutacyjne regułki, których nawet nie rozumiała. Stała nad rośliną, ledwo ją rozpoznając, ale ostatecznie dochodząc do wniosku, że to chyba rdest. Przełknęła ślinę i poczuła jak jej policzki pokrywa rumieniec, a dłonie zaczynają się nienormalnie pocić. Stres ją zaczął zjadać, dosłownie, miała wrażenie, że zaraz się popłacze. Nie mogła dostrzec niczego co było nie tak, oglądała tę durną roślinę przez zdecydowanie zbyt długi czas, a kiedy sobie uświadomiła, że musi się pospieszyć, serce zaczęło jej walić jak oszalałe. W końcu znalazła jakiś niezidentyfikowany nalot i uznała, że to będzie to. Sęk w tym, że nie wiedziała co dalej. Z jękiem chwyciła różdżkę i jakieś inne rzeczy, nie wiedząc do czego one służą i zaczęła robić coś. Czas ją gonił, ona nie miała pojęcia co robi, a ostatecznie popsuła wszystko. Właściwie była zdumiona, że w ogóle zdała. Przyjęła na klatę ten nędzny i wyszła, powoli wypuszczając powietrze z płuc, próbując uspokoić swoje rozdygotane dłonie. Jak ona nie cierpiała zielarstwa…

|zt
Powrót do góry Go down


Yuuko Kanoe
Yuuko Kanoe

Absolwent Hufflepuffu
Wiek : 23
Czystość Krwi : 90%
Wzrost : 166cm
C. szczególne : azjatycka uroda, zawsze na nadgarstku ma bransoletkę z wiecznych fiołków i drugą czarno-żółtą z zawieszką borsuka
Galeony : 4778
  Liczba postów : 1942
https://www.czarodzieje.org/t17924-yuuko-kanoe#507792
https://www.czarodzieje.org/t17975-yuuko
https://www.czarodzieje.org/t17925-yuuko#507797
https://www.czarodzieje.org/t19163-yuuko-kanoe-dziennik#561975
Cieplarnia numer dwa - Page 26 QzgSDG8




Gracz




Cieplarnia numer dwa - Page 26 Empty


PisanieCieplarnia numer dwa - Page 26 Empty Re: Cieplarnia numer dwa  Cieplarnia numer dwa - Page 26 EmptyPon Cze 27 2022, 09:43;

Wynik egzaminu teoretycznego: 3+3 za kuferek=6 (12pkt)
Wynik egzaminu praktycznego: bieluń, 4 i 97 (10pkt)
Ostateczna ocena: 22pkt, Wybitny

Nie było opcji, żeby Kanoe opuściła egzamin z zielarstwa. Tym bardziej, że była to akurat dziedzina, z której postanowiła pisać swoją pracę dyplomową. Zresztą nawet jeśli byłoby inaczej to i tak zapewne pojawiłaby się w cieplarni ze względu na swoją ogólną pasję i zainteresowanie roślinami oraz sympatię, którą odczuwała do nauczyciela tego przedmiotu. Szkoda tylko, że niestety nie będzie dane jej spędzić z Chrisem więcej czasu i przekonać się o tym jak postanowił prowadzić lekcje. No, ale może zdołają jeszcze nieco czasu spędzić ze sobą przez wakacje i na początku września.
Z pewnością zaskoczeniem nie było to, że teoretyczna część nie była dla niej szczególnie wielkim wyzwaniem. Biorąc pod uwagę fakt ile książek i tygodników poświęconych zielarstwo przeczytała w ostatnim czasie to mogła wykazać się naprawdę sporą wiedzą w tym zakresie. Dlatego musiała raczej się powstrzymywać, aby zbytnio nie wykorzystać podarowanego pergaminu wypisując na nim każdy fakt, który przyszedł jej do głowy.
Nieco większe schodki pojawiły się w momencie, gdy miała się zaopiekować cieplarnianym bieluniem. Troszkę czasu zajęło jej rozwikłanie zagadki tego, co właściwie mu dolega. Być może dlatego, że oznaki chorobowe nie były aż tak wyraźne, a sama Puchonka rozważała zdecydowanie zbyt dużo różnych opcji nim w końcu zdecydowała się na tę jedną, poprawną. Po tym jak już dokonała odpowiedniego rozpoznania to zajęcie się rośliną nie stanowiło sporego problemu. Wiedziała dokładnie co powinna robić i cały proces przebiegał dosyć sprawnie. W końcu po pierwsze orientowała się całkiem dobrze w sposobach dbania i leczenia roślin oraz miała jednak w tym jakieś doświadczenie chociażby przez doglądanie szkolnych gatunków razem z Christopherem czy też dbaniem o ogródek i doniczkową zieleninę w komunie puchońskiej.
Raczej większym zaskoczeniem nie było dla niej otrzymanie oceny wybitnej z egzaminu. Co prawda Yuuko nigdy nie należała do zbyt pewnych siebie, ale zdecydowanie czuła, że szło jej bardzo dobrze w czym tylko się upewniła na sam koniec. Teraz wystarczyło jedynie mieć nadzieję, że dalsze egzaminy pójdą jej tak samo dobrze, choć na to nigdy nie było sporej gwarancji.
Powrót do góry Go down


Mulan Huang
Mulan Huang

Absolwent Gryffindoru
Wiek : 21
Czystość Krwi : 100%
Wzrost : 176cm
C. szczególne : niewielki tatuaż z przodu lewego barku, zmieniający kolor poruszający się tatuaż chińskiego smoka na niemal całe plecy, runa jera na lewym boku na wysokości żeber, ślad po zaklęciu Agere na prawym przedramieniu, często zmienia kolor włosów oraz korzysta z magicznych i barwiących soczewek
Galeony : 1310
  Liczba postów : 1444
https://www.czarodzieje.org/t20227-mulan-huang#630198
https://www.czarodzieje.org/t20246-lacze-lan
https://www.czarodzieje.org/t20228-mulan-huang#630207
Cieplarnia numer dwa - Page 26 QzgSDG8




Gracz




Cieplarnia numer dwa - Page 26 Empty


PisanieCieplarnia numer dwa - Page 26 Empty Re: Cieplarnia numer dwa  Cieplarnia numer dwa - Page 26 EmptyPon Cze 27 2022, 15:39;

Wynik egzaminu teoretycznego: 1+1za lekcję=2 (3pkt)
Wynik egzaminu praktycznego: lulek, 3, 82 (9pkt)
Ostateczna ocena: 12pkt, Nędzny

Co jak co, ale z pewnością nie można było nazwać Mulan ani miłośniczką ani entuzjastką roślin. Kaktusa Bartka to ona dawno zasuszyła we własnym pokoju i najzwyczajniej paprotki nie interesowały jej tyle, co zwierzątka, które owymi paprotkami mogły się żywić. Niemniej ze względu na to, że praca w rezerwacie też wymagała chociaż pobieżnego obeznania z roślinami, poszła już na ten egzamin, nie licząc jednak na zbyt wiele. Czy się przygotowywała? Otóż nie.
Jak można było podejrzewać z teorią poszło jej słabo chociaż nie poddawała się i wybrała swoją taktykę polegającą na pisaniu czegokolwiek, co jej przyjdzie do głowy z nadzieją, że jednak coś z tego będzie poprawne także pewnie tak źle jednak nie wyjdzie. Trzeba być dobrej myśli.
Gorzej oczywiście niby powinno być z praktyką. I co prawda nagłowiła się nieco przy tym lulku, którego rozpoznała jedynie z tego, że gdzieś tam już jej się kiedyś przewinął. Czy tym przypadkiem nie dało się naćpać? Odnośnie zaś do rozpoznania... No pewnie jakieś robaki to były. Zaryzykuje stwierdzeniem. I nawet jej się udało. A potem to już trochę pokombinowała z jakimiś odżywkami, smoczym łajnem i chuj wie czym. Grunt, że się udało i Walsh pogratulował jej idealnego poradzenia sobie z problemem. Tego jeszcze nie było. Aż ją wcięło, ale przyjęła jego słowa i przyjęła Nędzą ocenę za ten egzamin, która w pełni jej się należała. Wybredna nie mogła być
Powrót do góry Go down


Mina Hawthorne
Mina Hawthorne

Student Slytherin
Rok Nauki : II studencki
Wiek : 20
Czystość Krwi : 90%
Wzrost : 172cm
C. szczególne : rozsiane po ciele tatuaże, kolczyk w nosie, na środkowym palcu prawej ręki zawsze nosi pierścień Atlantów, który przykrywa krwawy znak, praktycznie zawsze towarzyszy jej blady pyton królewski imieniem Faust
Dodatkowo : Wężoustość, prefektka
Galeony : 357
  Liczba postów : 508
https://www.czarodzieje.org/t21049-wilhelmina-hawthorne#676337
https://www.czarodzieje.org/t21573-mina#701344
https://www.czarodzieje.org/t21033-wilhelmina-hawthorne#675877
Cieplarnia numer dwa - Page 26 QzgSDG8




Gracz




Cieplarnia numer dwa - Page 26 Empty


PisanieCieplarnia numer dwa - Page 26 Empty Re: Cieplarnia numer dwa  Cieplarnia numer dwa - Page 26 EmptyPon Cze 27 2022, 18:23;

Wynik egzaminu teoretycznego: 6 (12pkt)
Wynik egzaminu praktycznego: szczwół, 6, 72+10=82 (12pkt)
Ostateczna ocena: 24pkt, Wybitny

Biorąc pod uwagę fakt, że Mina wywodziła się z rodu Hawthorne'ów to obecność i wynik egzaminu z zielarstwa był w jej przypadku kwestią honoru. Dlatego też niezwłocznie stawiła się w cieplarni, która była przystosowana do przeprowadzenia egzaminu. Niby próbowała się przygotować do niego, ale wiedziała, że wiedza i doświadczenie, które wyniosła z domu było dużo cenniejsze niż to, czego dotychczas mogła się dowiedzieć w szkole.
I może jednak było w tym trochę racji, bo jeśli chodziło o kwestię egzaminu praktycznego to bez problemu wypisała i opisała wszystkie odpowiednie rośliny. Do tego musiała się jeszcze powstrzymywać od tego, by nie rozpisać się niepotrzebnie, bo jednak ilość pergaminu była ograniczona. Niemniej chyba zawarła w swoim arkuszu wszystko, co chciała.
Z praktyką również nie miała aż takich problemów. Od razu praktycznie rozpoznała, co też dolega szczawłowi, którego otrzymała. Już widziała podobne objawy u roślin w rodzinnej posiadłości i doskonale wiedziała jak powinna sobie z nimi poradzić. Dlatego po krótkiej diagnozie od razu przeszła do czynów, poruszając się szybko i działając precyzyjnie, aby zaradzić coś na roślinny problem. Zdecydowanie wychowywanie w posiadłości Hawthorne'ów pomogło jej w poradzeniu sobie z takim zadaniem. 
Powrót do góry Go down
The author of this message was banned from the forum - See the message


Ruby Maguire
Ruby Maguire

Student Gryffindor
Rok Nauki : II studencki
Wiek : 20
Czystość Krwi : 50%
Wzrost : 160
C. szczególne : golden retriever energy | irlandzki akcent | duże oczy | zapach cytrusów
Dodatkowo : kapitanka drużyny Gryfonów
Galeony : 839
  Liczba postów : 1624
https://www.czarodzieje.org/t20263-ruby-echna-maguire
https://www.czarodzieje.org/t20265-poczta-ruby#632863
https://www.czarodzieje.org/t20264-ruby-echna-maguire
https://www.czarodzieje.org/t20266-ruby-maguire-dziennik#632872
Cieplarnia numer dwa - Page 26 QzgSDG8




Gracz




Cieplarnia numer dwa - Page 26 Empty


PisanieCieplarnia numer dwa - Page 26 Empty Re: Cieplarnia numer dwa  Cieplarnia numer dwa - Page 26 EmptyPią Lis 11 2022, 18:25;

SZLABAN

Podświadomie wiedziała, że tak to się skończy. Niby miała nadzieję, ale od dawna było wiadomo, że była matką głupich. Co prawda Ruby nie uważała się za najmądrzejszą na świecie, no ale nie łudziła się zbyt długo, że Walsh będzie po jej stronie i może odpuści, może uzna, że ta cała pogadanka po lekcyjna wystarczy. Zawiodła się rzecz jasna, bo teraz wchodziła do cieplarni, kiedy tylko otrzymała zawiadomienie o dacie i miejscu szlabanu. Trochę uważała, że to wszystko było niesprawiedliwe. Dostała przecież dwa szlabany za jedną i tą samą rzecz, za coś, co Chris naprawił jednym, łatwym zaklęciem, a miała karę jakby oczy Irvecie wydłubała i zakopała pod jakimś grzybem. Tym bardziej, że wcześniej wcale nie miała wiele przewinień. Te głównie dotyczyły uszczerbku na jej zdrowiu, które ostatnio zostawało wystawiane na nieco zbyt ciężkie dla organizmu próby, a jedna z nich była spowodowana przez Ślizgonkę. A co gdyby się wtedy wykrwawiła, gdyby Blanc nie zdążyła zareagować? Przynajmniej nie musiałaby odrabiać tego szlabanu.
Przywitała się z nauczycielem i niemal od razu zabrała się do pracy. Chciała mieć to za sobą. Nie lubiła mandragor, wrzeszczały jak zarzynane świnie, no i po co? Ubrała rękawice, fartuch i nauszniki, bo miała szczerze dosyć lądowania u uzdrowiciela, już widziała w wyobraźni jak mdleje, uderza głową w jakąś donicę i tak kończy się jej marny żywot. Koszmarna wizja. Dlatego też przyklepała je do uszu, upewniając się, że dobrze przylegają, bo zawsze sądziła, że jej śmierć będzie spektakularna, donica nie była wcale spektakularna.
Jednym ruchem wyciągnęła mandragorę z doniczki, krzywiąc się na to paskudztwo. Jakim cudem ktokolwiek mógł to robić dobrowolnie. Wsadziła ją do większej doniczki i przysypała ziemną, żeby nie musieć patrzeć na tę paskudę. Nie rozumiała magicznych roślin, właściwie nieco ją przerażały, te na przykład wyglądały jak ludzkie noworodki z liśćmi na głowie i nikt jej nie wmówi, że to całkiem normalne, nawet jak na magiczne realia. Chwyciła kolejną roślinę, powtarzając czynność, bo wiedziała, że każdy jej ruch śledzi czujne oko nauczyciela. Przysięgła już sobie, że już nigdy nie da się na niczym przyłapać i wszystkie rachunki będzie wyrównywać poza szkołą, więc nic jej nie będą mogli zrobić. Owszem, wiedziała, że popełniła błąd, ale nie w samym uderzeniu de Guise, co zrobieniu tego przed lekcją. Poniosły ją emocje, nie od dzisiaj było wiadomo, że miała iście ognisty temperament. Powtarzała czynność przesadzania mandragor, czując powoli, że zaczyna ją boleć ręka. Całe szczęście smok odgryzł jej lewą, którą rzadziej używała, więc nie musiała się o to aż tak martwić. Z jednej donicy do drugiej i tak w kółko, aż w końcu Christopher ją zwolnił, pożegnała się więc z nim i niemal wybiegła z cieplarni, z nadzieją, że już wszyscy dadzą jej spokój.

|zt
Powrót do góry Go down


Vinícius Marlow
Vinícius Marlow

Student Hufflepuff
Rok Nauki : II studencki
Wiek : 22
Czystość Krwi : 50%
Wzrost : 170,5 cm
C. szczególne : krzywy zgryz, dużo pieprzyków, w tym nad górną wargą. Tatuaż na karku, kolczyk w lewym uchu, spora blizna w prawej pachwinie. Na jego ramieniu zwykle siedzi elficzka
Galeony : 702
  Liczba postów : 576
https://www.czarodzieje.org/t16781-vinicius-oliver-marlow-budowa#466597
https://www.czarodzieje.org/t16786-vini-da-vinci#466765
https://www.czarodzieje.org/t16784-vinicius-marlow
https://www.czarodzieje.org/t18404-vinicius-marlow-dziennik
Cieplarnia numer dwa - Page 26 QzgSDG8




Gracz




Cieplarnia numer dwa - Page 26 Empty


PisanieCieplarnia numer dwa - Page 26 Empty Re: Cieplarnia numer dwa  Cieplarnia numer dwa - Page 26 EmptyNie Kwi 30 2023, 19:53;

Nie ma co ukrywać, jestem niemało zdziwiony, kiedy okazuje się, że w cieplarni pojawiłem się jako pierwsza osoba. Dosłownie nikogo tutaj nie ma, nawet nauczyciela. Z reguły mi się to nie zdarza, zwykle jestem raczej po drugiej stronie barykady i wpadam na lekcje z opóźnieniem, pędząc jak na złamanie karku, żeby tylko nie stracić punktów dla domu albo nie być wyrzuconym z lekcji. No albo wcale nie idę, nie zawsze dlatego, że mi się nie chce, czasem po prostu dlatego, że nie pamiętam, albo zajmuję się czymś innym i czas całkiem mi ucieka.
Postanawiam rozejrzeć się w cieplarni, trochę z ciekawości co do samych roślin, które można tam znaleźć, a trochę zastanawiając się, czy może ktoś jednak nie dotarł tu przede mną, tylko ukrywa się gdzieś pomiędzy liśćmi. Tak, tak niewiarygodne wydaje mi się, że po prostu się pospieszyłem. Bella wydaje się zadowolona z mojej decyzji, elficzka szybko opuszcza moją głowę, na której do tej pory siedziała i rozpoczyna podróż między kwiatami, łodygami i listkami, niekiedy całkiem ginąc mi z oczu. Mnie też byłoby tam przyjemnie, pogoda może i ostatnio się poprawiła, ale wciąż nie jest tak ciepło, by było mi komfortowo. No ale niestety, okazuje się, że drzwi są zamknięte i mogę tylko pocałować klamkę. Zniecierpliwiony i coraz bardziej zaniepokojony rozpoczynam więc wędrówkę pod drzwiami, chodząc pod nimi w kółko.
Powiedz mi, proszę, że nie zwariowałem i zaraz będzie tu lekcja z profesorem Walshem — słysząc skrzypnięcie drzwi, mówię do pierwszej osoby, która tutaj podchodzizostawiłem plan zajęć w domu — wyjaśniam jeszcze szybko, uśmiechając się przy tym z zakłopotaniem.

Gadam do osoby po mnie! Zapraszam do odpowiedzi Cieplarnia numer dwa - Page 26 1291670070
Powrót do góry Go down


Sponsored content

Cieplarnia numer dwa - Page 26 QzgSDG8








Cieplarnia numer dwa - Page 26 Empty


PisanieCieplarnia numer dwa - Page 26 Empty Re: Cieplarnia numer dwa  Cieplarnia numer dwa - Page 26 Empty;

Powrót do góry Go down
 

Cieplarnia numer dwa

Zobacz poprzedni temat Zobacz następny temat Powrót do góry 
Strona 26 z 31Strona 26 z 31 Previous  1 ... 14 ... 25, 26, 27 ... 31  Next

Permissions in this forum:Nie możesz odpowiadać w tematach
Czarodzieje :: Cieplarnia numer dwa - Page 26 JHTDsR7 :: 
hogwart
 :: 
Okolice zamku
 :: 
cieplarnie
-