Czarodzieje
Czy chcesz zareagować na tę wiadomość? Zarejestruj się na forum za pomocą kilku kliknięć lub zaloguj się, aby kontynuować.

Share
 

 Czytelnia

Zobacz poprzedni temat Zobacz następny temat Go down 
Strona 35 z 35 Previous  1 ... 19 ... 33, 34, 35
AutorWiadomość


Bell Rodwick
Bell Rodwick

Absolwent Gryffindoru
Wiek : 29
Czystość Krwi : 90%
Galeony : 4902
  Liczba postów : 4482
http://czarodzieje.forumpolish.com/t58-bell-rodwick
http://czarodzieje.forumpolish.com/t243-bell-rodwick
http://czarodzieje.forumpolish.com/t7785-bell-rodwick#216614
http://dzika-mafia.blog.onet.pl/
Czytelnia - Page 35 QzgSDG8




Gracz




Czytelnia - Page 35 Empty


PisanieCzytelnia - Page 35 Empty Czytelnia  Czytelnia - Page 35 EmptyPią Cze 11 2010, 17:35;

First topic message reminder :




Rząd foteli i stolików, przy których można poczytać w ciszy i spokoju. Nie brakuje tu również ogromnych okien, przy których można się trochę zrelaksować po wielogodzinnym czytaniu.
Powrót do góry Go down

AutorWiadomość


Elaine Morieu
Elaine Morieu

Uczeń Hufflepuff
Rok Nauki : VII
Wiek : 17
Czystość Krwi : 0%
Wzrost : 165 cm
C. szczególne : fioletowe paznokcie, charakterystyczny zapach perfumy(mieszanka cytryny, mandarynki, konwalii, jaśminu i drzewa sandałowego)
Galeony : 35
  Liczba postów : 567
https://www.czarodzieje.org/t22452-elaine-morieu#743747
https://www.czarodzieje.org/t22456-krakers#743891
https://www.czarodzieje.org/t22451-elaine-morieu#743694
Czytelnia - Page 35 QzgSDG8




Gracz




Czytelnia - Page 35 Empty


PisanieCzytelnia - Page 35 Empty Re: Czytelnia  Czytelnia - Page 35 EmptySob Wrz 23 2023, 10:23;

Sięgnęłam po inną księgę, która miała dotyczyć powiązań Venetii z mugolami. Skoro ten temat został wyłożony na stół, to mogłam i sobie o nim poczytać. Praca w przedziwny sposób spadła nieco na dalszy plan, bo sama nauka historii i powtórka tego, co już wiedziałam, było bardziej interesujące i fascynujące. Gdyby wziąć pod uwagę wszelkie wierzenia mugoli, zarówno te występujące kiedyś jak i obecne wśród nas, to można by było wiele z nich podważyć. Moi rodzice należeli do kościoła anglikańskiego, uważałam ich za ludzi o dość dużej wierze, potwierdzaną postępowaniem zgodnie z wyznawanymi wartościami w życiu codziennym. Jednocześnie byli wobec mnie bardzo tolerancyjni - w końcu ich córka okazała się wiedźmą, a takie osoby otrzymują moc poprzez pakt z siłami nieczystymi. - Zastanawiałaś się kiedyś, skąd wzięła się magia? Dlaczego my możemy z niej korzystać, a mugole nie? Moi rodzice są mugolami, mój starszy brat jest mugolem, a ja czarownicą. - położyłam rękę na księdze, zatrzymując proces kartkowania jej poprzez dzieje państw basenu morza Śródziemnego. - No bo, czym jest sama magia? Siłą? Darem? Jeżeli tak, to od kogo? - drugą ręką podrapałam się po czole, gorączkowo myśląc nad swoimi filozoficznymi pytaniami. Byłam ciekawa, czy na to jest gdzieś odpowiedź. Może moja nowa koleżanka je znała? W końcu była krukonką, oni wiedzą wszystko.
- No, zazwyczaj wszelkiego rodzaju powstania były krwawo tłumione. Sam Rzym miał tylu niewolników, że gdyby wszyscy sięgnęli za broń jak Spartacus i inni gladiatorowie, to cesarstwo ległoby w gruzach. - wielokrotnie w dziejach ludzkości ludu, który był uciskany, znajdowało się wielokrotnie więcej od tych, którzy uznawali się na panów i władców. Idealnie pasował tutaj przykład ptaka, który przywiązany do sznura chciał początkowo uciec, a później zrezygnował z tego, pomimo bycia przepiętym na bardzo cienką linę.
Przytaknęłam głową, zgadzając się z tezą wywęszenia interesu. - Powiem więcej, na skutek manipulacji doży weneckiego, Henryka Dandolo, krzyżowcy zaatakowali Cesarstwo Bizantyjskie i złupili Konstantynopol. Wzbogacili się na tym ogromnie, równocześnie przyśpieszając upadek samego Bizancjum. - nigdy nie rozumiałam tego wydarzenia. Skoro krucjaty były organizowane w celu odbicia Bliskiego Wschodu z rąk "niewiernych", to dlaczego zaatakowano państwo, które prosiło o pomoc? Zgodnie ze słowami Veronici, jeśli nie wiadomo o co chodzi, to powodem są pieniądze. Góry złota i innych kosztowności.
Wzruszyłam ramionami, nie znając odpowiedzi. - Bo ja wiem, żeby ukryć swoją tożsamość? Biorąc pod uwagę hierarchizacje średniowiecznego społeczeństwa, możliwe, że chciano znieść podziały podczas karnawału. - to wydawało mi się najbardziej logiczne i miałam nadzieję, że chociaż trochę było związane z prawdą.

@Veronica H. Seaver
Powrót do góry Go down


Veronica H. Seaver
Veronica H. Seaver

Student Ravenclaw
Rok Nauki : I studencki
Wiek : 19
Czystość Krwi : 75%
Wzrost : 160 cm
Galeony : 394
  Liczba postów : 399
https://www.czarodzieje.org/t22481-veronica-h-seaver#746026
https://www.czarodzieje.org/t22491-poczta-verki#746343
https://www.czarodzieje.org/t22482-veronica-h-seaver#746035
https://www.czarodzieje.org/t22781-veronica-h-seaver-dziennik
Czytelnia - Page 35 QzgSDG8




Gracz




Czytelnia - Page 35 Empty


PisanieCzytelnia - Page 35 Empty Re: Czytelnia  Czytelnia - Page 35 EmptyWto Wrz 26 2023, 15:07;

Zamyśliła się, słysząc jej pytanie. Pytanie, które czarodziejskich filozofów nurtowało od wieków. Jak dla niej magia była silnie związana z siłami natury, ogniem, wodą, ziemią i powietrzem. I tym piątym pierwiastkiem, który tak trudno było nazwać. Czystą, pierwotną mocą, która manifestowała się w przedziwny sposób poprzez trzy komponenty. Słowo, gest i oczywiście różdżkę.
To nie była kwestii wiedzy, a wiary. Veronica uparcie wierzyła w to, że ta energia, żeby nie powiedzieć materia, krążyła w przyrodzie od wieków. Mówiąc religijną metaforą z prochu powstaniesz, w proch się obrócisz. Tak jak obieg wody, w naturze wszystko toczyło się według ustawionego od dawien dawna cyklu.
Spojrzała na nią z uwagą, zanim odpowiedziała.
- No wiesz, w sumie to… według mnie to nie tylko kwestia genów. Na to pytanie próbowało odpowiedzieć przecież tak wielu. Filozofia to nie mój konik, ale podejrzewam że mugolska wiara w czakry, złą i dobrą energię, a nawet w dusze w jakiś sposób wiąże się właśnie z magią. Przypuszczam, że pierwszy czarodziej w historii świata miał po prostu duże szczęście. Może to jakiś absolut obdarzył go tą mocą? - Wzruszyła ramionami, błądząc po omacku. - No ale poza tym to czysta genetyka. Może po prostu jesteś potomkinią Morgany Le Fey. I los chciał, żeby akurat w tobie obudziła się ta iskra.
Uśmiechnęła się do niej promiennie, nie pierwszy raz zastanawiając się, jakby to było urodzić się w mugolskiej rodzinie. Współczuła wszystkim niemagicznym ludziom, chociaż z drugiej strony… nie znając magii, nie znali także klątw. Coś za coś…
- W ogóle ten Rzym to była dosyć kuriozalna sprawa. To tylko pokazuje, że umowa społeczna to bzdura, a zasady działania świata powinny zostać spisane na nowo. To nie ma prawa się udać, w sumie teraz to też się nie udaje. Najbogatsi mają najwięcej i jeszcze bardziej się bogacą. - Wow, śmiałe słowa jak na Seavera. - A biedni biednieją. To niesprawiedliwe, musi istnieć przecież jakieś inne wyjście. Ale jakby ktoś pytał to yay, kapitalis. - Przewróciła teatralnie oczami. Trochę jej się ulało, ukazała tę swoją buntowniczą stronę, która na co dzień była wypierana przez rozsądek. Niby powtarzała sobie, że poszła na studia bo trzeba znać system, żeby umieć rozwalić go od środka. Ale szczerze mówiąc, było jej po prostu wygodnie posłuchać rodziców i przeboleć te trzy lata zamiast słuchać ich wyrzutów przez całe życie.
Ale stop, bo ona chyba nie na temat. Skupiła się więc z powrotem na historii.
- To smutne, co pieniądze robią z ludźmi - westchnęła, słysząc o działaniach włoskiego polityka. Na Merlina, gdyby się okazało, że jest z nim w jakikolwiek sposób spokrewniona chyba osobiście wyprułaby sobie krew z żył. Verka szybko wróciła jednak do tego znacznie przyjemnego tematu, a mianowicie karnawału.
- Otóż masz rację, moja droga! Maski miały za zadanie ukrycie tożsamości. Doż mógł przebrać się za chłopa, a kupiec na księdza. I tak dalej. Tańce, hulanki i swawole ogarniały chyba wszystkie europejskie kraje, gdzie przyjęto tę tradycję. Ludziom puszczały wszelkie hamulce. Bo przecież lada chwila miał się zacząć post, gdzie każdy był taki święty. - Rzuciła, przekręcając głowę na bok. To wszystko było po prostu żałosne i śmieszne. Ludzie nie potrafią oszukać swojej dwulicowej natury, nie przestaną się nigdy okłamywać i nie zasługują ani na świat, który niszczą ani na magię, z której zrobili śmiercionośną broń.

______________________



If you're going to San Francisco
Be sure to wear some flowers in your hair




Powrót do góry Go down


Elaine Morieu
Elaine Morieu

Uczeń Hufflepuff
Rok Nauki : VII
Wiek : 17
Czystość Krwi : 0%
Wzrost : 165 cm
C. szczególne : fioletowe paznokcie, charakterystyczny zapach perfumy(mieszanka cytryny, mandarynki, konwalii, jaśminu i drzewa sandałowego)
Galeony : 35
  Liczba postów : 567
https://www.czarodzieje.org/t22452-elaine-morieu#743747
https://www.czarodzieje.org/t22456-krakers#743891
https://www.czarodzieje.org/t22451-elaine-morieu#743694
Czytelnia - Page 35 QzgSDG8




Gracz




Czytelnia - Page 35 Empty


PisanieCzytelnia - Page 35 Empty Re: Czytelnia  Czytelnia - Page 35 EmptySro Wrz 27 2023, 22:40;

Moje nadzieje opadły, słysząc odpowiedź, jaka była powtarza w kółko. Skoro to sprawa genów, to dlaczego czarownicą byłam tylko ja? Ani mój brat, ani rodzice, dziadkowie, pradziadkowie - nikt w linii prostej do czterech pokoleń wstecz. Nie znałam się zbytnio na genetyce, jednak po prostu coś mi tu nie grało. Najwięcej rzeczy odziedziczaliśmy po rodzicach, mniej po dziadkach. Od czego zależało, że ten gen, czy cokolwiek to było, w danym człowieku się budził? Czy jeśli wyszłabym za mąż za mugola i miała dziecko, to będzie ono posiadać zdolności magiczne, czy nie? Kolejne pytania bez odpowiedzi, które były zdecydowanie ciekawsze niż jakieś tam święto w Venetii. - Morgana Le Fey? - powtórzyłam, po czym się zaśmiałam. Zrobiłam to zdecydowanie za głośno jak na możliwości czytelni, także dość szybko go przerwałam, zatykając sobie usta rękami. Aż poczerwieniałam na twarzy od krwi, która napłynęła do głowy. Nadęłam policzki jak chomik magazynujący jedzenie. - Wiesz, jeśli to prawda, to moja linia pokrewieństwa musiałaby być bardzo pokręcona. - odpowiedziałam po dłuższym wydechu, który miał mnie uspokoić. No bo naprawdę, ja, mugolaczka, potomkinią jednej z najpotężniejszych czarownic? Kobiety przyrównywanej do Merlina? Czy moje żarty o różowych pantoflach miały okazać się czymś więcej, niż głupią odzywką?
- Dość ciekawy bieg opowieści. - odparłam, na wzmiankę o bogaczach i biednych. - Świat od zawsze był i będzie niesprawiedliwy. Im prędzej to zrozumiemy, tym lepiej. - wzruszyłam ramionami, samej nie mając zbytnio na co narzekać. Może i moi rodzice nie spali na pieniądzach, jednak niczego nam nie brakowało. Jednocześnie bycie pośrodku nigdy nie było dobre. Atak potrafił nadejść z każdej strony. - Sam Rzym o wiele dłużej nie przetrwał, najechany przez wiele nacji, które po prostu sobie wchodziły i brały, co chciały. Korupcja, materializm i egoizm są największymi chorobami ludzkości od zarania dziejów. - na ich podstawie powstały wszelkie mocarstwa, i tak samo przez nie większość upadła. Każdemu władcy ciągle było za mało. Za mało bogactw, ziem, surowców, niewolników, armii, władzy...ludzie uważali siebie za lepszych od innych, sprowadzając ludzi do poziomu błota tylko przez wzgląd na ich kolor skóry, bądź wierzenia. Niekiedy wystarczył fakt, że jedna osoba danej narodowości była dla ciebie niemiła. Nienawiść, zawiść, pożądanie, zazdrość - to kolejne powody, dla których mieliśmy tyle wojen, a ziemia nasiąknęła niezliczonymi litrami krwi. - Prawda, to bardzo smutne. Jeszcze smutniejsze jest to, że to nie jest jedyny taki przypadek. Zakon rycerski templariuszy został rozwiązany na podobnej zasadzie. Mieli dużo pieniędzy i byli niewygodni dla osób u władzy. - pokręciłam głową, wzdychając cicho. Odbiegłam mocno od tematu zadania, i coś czułam, że każda moja myśl sięga jeszcze dalej. Ku zdecydowanie mroczniejszym kartom naszej i światowej historii.
- Czyli świętowanie karnawału było jedynie pretekstem, by posmakować sobie życia, robić co się żywnie chce, a później udawać, że to nie miało miejsca? Bez sensu. - nie przepadałam za ukrywaniem swoim zamiarów i kłamstwami, szczególnie takimi, które mają duży wpływ na inne osoby. - Czyli ten karnawał jest tylko tym? Okresem swawoli bez żadnego pokrycia? - bardzo chciałam usłyszeć negatywną odpowiedź, równocześnie przeczuwając, że wcale taka nie będzie.

@Veronica H. Seaver
Powrót do góry Go down


Veronica H. Seaver
Veronica H. Seaver

Student Ravenclaw
Rok Nauki : I studencki
Wiek : 19
Czystość Krwi : 75%
Wzrost : 160 cm
Galeony : 394
  Liczba postów : 399
https://www.czarodzieje.org/t22481-veronica-h-seaver#746026
https://www.czarodzieje.org/t22491-poczta-verki#746343
https://www.czarodzieje.org/t22482-veronica-h-seaver#746035
https://www.czarodzieje.org/t22781-veronica-h-seaver-dziennik
Czytelnia - Page 35 QzgSDG8




Gracz




Czytelnia - Page 35 Empty


PisanieCzytelnia - Page 35 Empty Re: Czytelnia  Czytelnia - Page 35 EmptySob Wrz 30 2023, 13:39;

Vera trochę posmutniała, widząc zawód wymalowany na twarzy Elaine. No tak, to musiało być dla niej trudne - wychowanie się w niemagicznej rodzinie, bo jak wytłumaczyć krewnym błogosławieństwo, którego nie poskąpił jej los? Seaver nie była głupia, przecież doskonale wiedziała, że czarownice i czarodzieje byli postrzegani za heretyków, za sprzymierzonych z nieczystymi mocami. Spojrzała na nią z ciekawością i przez chwilę wyglądała, jakby chciała coś powiedzieć. Ale najwyraźniej uznała, że nie znają się na tyle dobrze, by poruszać ten temat, toteż szybko ugryzła się w język.
- Czemu nie? Dopóki nie udowodnisz, że jest inaczej, wszystko jest możliwe - odpowiedziała z sympatią, uśmiechając się do tego przeuroczego gestu, jakim było zakrycie sobie ust rękami. Trochę jej tego zazdrościła, bo Vera trzymała swoje emocje na takiej krótkiej smyczy, że rzadko jej się zdarzały podobne gesty.
Kiwnęła głową, w pełni się z nią zgadzając, po czym z ciekawością przysłuchiwała się jej słowom o Starożytnym Rzymie. Jego upadek był tragedią, którą dało się przewidzieć i mu zapobiec. Co plag gorszych niż ta, którą nawiedziały venetiańskie wyspy nie mogła zaprzeczyć.
- To prawda. Nieświęta trójca, można by rzec. - Uśmiechnęła się krzywo, konstatując że ten rak toczy i współczesną cywilizację. Ale dosyć pochmurnych myśli, o wiele lepiej przyglądać się mrokom historii i pocieszać myślą, że współcześni wyciągną z nich jakieś rozsądne wnioski.
- Och, to ciekawe. Niewiele słyszałam o templariuszach, może możesz mi o nich co nieco opowiedzieć? - rzuciła zachęcająco, opierając głowę o rękę. I z uwagą przysłuchiwała się słowom dziewczyny, ciekawym meandrom historii o białych płaszczach z czerwonym krzyżem na piersi, o krucjatach, czasach glorii i zdradzieckim upadku. Oczywiście, o ile Puchonka ową wiedzą chciała się z nią podzielić.
- Tak. Ale wiesz, za to wtedy powstały donaty, to znaczy pączki. W sensie w niektórych krajach, szczególnie tych położonych bardziej na wschodzie. Tam robili takie drożdżowe ciasto i zawijali mięso do środka i smażyli to na słoninie. To znaczy, tak słyszałam. Dobra, nieważne, bo chyba zboczyłam z tematu. - Zaśmiała się nieporadnie i przeszła do meritum. To znaczy do pracy domowej, z którą dzielnie walczyła Ela.
Opowiedziała jej jeszcze wszystko co wiedziała o karnawale. O dniach Bzu, Moździerza, Fali i oczywiście Dniu Odrodzenia. O pladze Morbus Mortus, która nawiedziła Venetię, o genialnym leku wynalezionym przed Domenico Anafesto, o niemałym udziale świętego Bzu w tym jego sukcesie, o Opuszczonej Wyspie i magipsychiatrycznym szpitale owianym złą sławą. Mówiła o legendach, historii, faktach i datach - mając szczerą nadzieję, że nie jest w tym zbyt chaotyczna i niepoukładana. Ale cóż poradzić, że na co dzień metodyczna i logiczna Veronica uniosła się emocjami, gdy była mowa o jej pasji.

Zt

+

______________________



If you're going to San Francisco
Be sure to wear some flowers in your hair




Powrót do góry Go down


Elaine Morieu
Elaine Morieu

Uczeń Hufflepuff
Rok Nauki : VII
Wiek : 17
Czystość Krwi : 0%
Wzrost : 165 cm
C. szczególne : fioletowe paznokcie, charakterystyczny zapach perfumy(mieszanka cytryny, mandarynki, konwalii, jaśminu i drzewa sandałowego)
Galeony : 35
  Liczba postów : 567
https://www.czarodzieje.org/t22452-elaine-morieu#743747
https://www.czarodzieje.org/t22456-krakers#743891
https://www.czarodzieje.org/t22451-elaine-morieu#743694
Czytelnia - Page 35 QzgSDG8




Gracz




Czytelnia - Page 35 Empty


PisanieCzytelnia - Page 35 Empty Re: Czytelnia  Czytelnia - Page 35 EmptySob Wrz 30 2023, 19:16;

Pokręciłam głową na boki parę razy, wciąż starając się powstrzymać śmiech. To co mówiła Veronica było naprawdę miłe, jednak prawdopodobieństwo wystąpienia podobnego scenariusza mocno graniczyła z zerem. Linia rodowodów takich znamienitych osób była powszechnie znana, a jeśli pamięć mnie nie myli, to jej, o ile w ogóle istniała, bo z tym historycy również się spierali, została zakończona dawno temu. Czy krew czarownicy mogła krążyć gdzieś w mugolskich żyłach? W czystej teorii tak...jednak tylko w niej. - Przepraszam, ale to jest tak mocno nieprawdopodobne, że po prostu w to nie wierze. - spróbowałam usprawiedliwić swój napad śmiechu, co by nie wyjść na niewychowaną. Nie wypada się śmiać z cudzych słów, nawet tych najbardziej absurdalnych. Szczególnie, kiedy miały być komplementem.
Słysząc pytanie na temat templariuszy wykrzywiłam usta na bok. - Wiesz, jakoś bardzo dużo informacji o nich nie wiem, ale mogę coś tam opowiedzieć. - skróciłam nieco historię zakonu, skupiając się na ich największych i najwybitniejszych misjach na Bliskim Wschodzie i późniejszym przeniesieniu się do Francji. Nieco bardziej szczegółowo opowiedziałam o ich zatrzymaniu i niesłusznym skazaniu na śmierć poprzez spalenie na stosie. Wyjaśniłam, że stąd u mugoli wziął się przesąd o pechowym piątku, który wypada trzynastego dnia miesiąca.
Informacja o powstaniu pączków była...ciekawa. Nie wiedziałam w jakim stopniu jedno z drugim było powiązane, jednak zdobywanie takich smaczków i szczegółów, na które ludzie niekiedy nie zwracali uwagi, było pouczające. Może i Morris nie będzie o to pytał na lekcji, ale nikt nie powiedział, że nawet taka pierdoła nie przyda się przy jakimś wydarzeniu. Wysłuchałam również w skupieniu opowieści o karnawale, co jakiś czas przytakując głową. Byłam bardzo wdzięczna za okazaną pomoc, bez której siedziałabym nad esejem cały dzień. Zamiast tego spędziłam chwilę na dość miłej rozmowie i wymianie opinii, a później delikatnie przeprosiłam Veronicę, żebym mogła zabrać się za cel mojego pobytu.

z/t

+
Powrót do góry Go down


Veronica H. Seaver
Veronica H. Seaver

Student Ravenclaw
Rok Nauki : I studencki
Wiek : 19
Czystość Krwi : 75%
Wzrost : 160 cm
Galeony : 394
  Liczba postów : 399
https://www.czarodzieje.org/t22481-veronica-h-seaver#746026
https://www.czarodzieje.org/t22491-poczta-verki#746343
https://www.czarodzieje.org/t22482-veronica-h-seaver#746035
https://www.czarodzieje.org/t22781-veronica-h-seaver-dziennik
Czytelnia - Page 35 QzgSDG8




Gracz




Czytelnia - Page 35 Empty


PisanieCzytelnia - Page 35 Empty Re: Czytelnia  Czytelnia - Page 35 EmptySob Paź 28 2023, 12:48;

Samonauka DA

Znacie ten żart – gdzie można spotkać Krukona w sobotni poranek? W bibliotece!
Aha, tylko że to nie jest wcale żart.
Utrwalając stereotyp Krukona-kujona, Vera zwlekła się z łóżka o ósmej, aby już pół godziny później siedzieć pośród zakurzonych ksiąg i wysokich regałów.
O czym czytała? No cóż, można powiedzieć, że uzupełniała artystyczne braki.
Zachęcona ostatnim spotkaniem koła z Działalności Artystycznej, podczas którego to wybierali przedstawienie, które mieli wystawić stwierdziła, że poczyta sobie o innych musicalach tudzież przedstawieniach. Najlepiej o takich, których niewiele wie.
Jej uwagę od razu przykuł tytuł „Peron 9 ¾”. Zbuntowany i uzdolniony muzycznie czarodziej? Toż to jej ideał! Vera czytając historię o grupie czarodziei, którzy chcą grać w najbardziej prestiżowym czarodziejskim teatrze, Magic Royal Theatre, miała mieszanie uczucia. Z jednej strony po to przecież od lat ćwiczyła balet, by występować na jego deskach. Zaś z drugiej strony dorastając, uświadomiła sobie to, jak bardzo zepsuta to instytucja. W każdym razie wiele by dała, żeby posłuchać na żywo piosenek, o których czytała. „Wybudujemy wieżę (Merlina)”, „Litania o galeonach”, „Za fałszoskopem”… Przecież wszystkie te piosenki brzmiały cudownie! W teorii, bo przecież w praktyce zobaczy je pewnie dopiero podczas świątecznej przerwy.
Czyżby planowała wycieczkę po londyńskich teatrach? Być może się na nią skusi, o ile tegoroczna oferta ferii okaże się nieatrakcyjna.
Jej oczy wertowały beznamiętnie księgę, w poszukiwaniu równie ciekawych tytułów. „Zakochana bez pamięci” brzmiało naprawdę interesująco, ale po tym wszystkim co spotkało Nico miała dość duży dystans do zaklęcia Oblivate. Wzdrygnęła się na myśl o tym, jak to jest tak właściwie stracić pamięć. Czy podobnie jak Penelopa, Nico też stracił wszelkie wspomnienia i uczucia, który żywił wobec najbliższych? Vera wczytała się w tę historię z coraz większym zaciekawieniem, ale księga, którą trzymała w ręku nie zdradzała rzecz jasna jej zakończenia. O tym będzie musiała przekonać się już, gdy pójdzie na przedstawienie osobiście.
Na sam koniec, bo powoli zbliżała się już godzina, w której należało by coś zjeść, przeczytała ustęp o „Hogwarts Musical”. W końcu to właśnie ta sztuka pokonała w głosowaniu „Balladynę” na ostatnim spotkaniu koła. Być może właśnie od tego powinna zacząć, ale… lepiej późno niż wcale! No tak, ta historia miłosna o Terrym, Harper i Belii w sumie nie jest najważniejsza. To muzyka jest tu najbardziej istotna, ona i siła przyjaźni, czyż nie? Vera pochyliła się nad książką i wynotowała wszystkie tytuły piosenek, czując się niejako odpowiedzialna za ich muzyczną oprawę. Tylko jak ugryźć temat zapisów nutowych takiego pianina, jeśli całe życie gra się tylko na perkusji? Cholera! Vera przeciągle westchnęła i ruszyła się z miejsca, by po chwili wrócić do czytelni z książką o podstawach muzyki. W swojej dziedzinie była specjalistką, ale przecież nie będzie udawała, że w ogóle pozjadała wszystkie rozumy. Obiecując sobie, że za niedługo pójdzie do muzycznej sali aby pobrzdąkać trochę na pianinie, najlepiej takim co nie podpowiada następnej nuty jak ta przeklęta perkusja, na której przyszło jej ćwiczyć w szkole, otworzyła księgę i zaczęła czytać. Robiła do tego notatki i niestety, zupełnie straciła przy tym poczucie czasu. Zresztą, jak zawsze, gdy się uczyła.
Wyszła z biblioteki tak późno, że na Wielkiej Sali czekała już na nią zimna kawa i ostygła jajecznica. No cóż, dla sztuki trzeba się czasem poświęcić.

Zt

+

______________________



If you're going to San Francisco
Be sure to wear some flowers in your hair




Powrót do góry Go down


Mistrz Gry
Mistrz Gry

Czystość Krwi : 100%
Galeony : 32438
  Liczba postów : 102435
http://czarodzieje.forumpolish.com/t7560-wielka-poczta-mistrza-gry#211658
Czytelnia - Page 35 QzgSDG8




Specjalny




Czytelnia - Page 35 Empty


PisanieCzytelnia - Page 35 Empty Re: Czytelnia  Czytelnia - Page 35 EmptySro Lis 01 2023, 13:06;




Biblioteczna Schadzka



Listopad właśnie się zaczął i trudno powiedzieć, jaki tak naprawdę jest. Nijaki? To chyba dobre określenie, tym bardziej że dopiero co skończyła się Noc Duchów i wszystko w zamku wydaje się jeszcze ciepłe i kolorowe. Być może byłyby bardziej kolorowe, gdyby nie to, że właśnie spieszysz się na zajęcia z profesorem Crainem i nie bardzo masz możliwość od tego umknąć. A przynajmniej tak ci się wydaje, dopóki ze ściany nie wyłania się duch Szarej Damy.

Widząc cię, zaczyna mówić o parze studentów, którzy postanowili urządzić sobie schadzkę na tyłach biblioteki. Upiera się, że właśnie ty masz coś z tym zrobić, skoro jesteś prefektem, a oni łamią zasady panujące nie tylko w bibliotece, ale i samej szkole. Jeśli decydujesz się sprawdzić bibliotekę, rzuć literą, gdzie samogłoska oznacza, że studenci zdążyli uciec. Co z nimi zrobisz, jeśli ich znajdziesz, zależy już tylko od ciebie, ale pamiętaj, że tobie również nie wolno łamać szkolnych zasad!

@Marla O'Donnell @Victoria Brandon @Drake Lilac @Xion S. Grey @Zoe Brandon @Augustine Edgcumbe @Elizabeth Brandon @Anna Brandon @Charlotte Brandon @Mina Hawthorne




______________________

Czytelnia - Page 35 Tumblr_myxyl0JKkN1s94thyo1_500
Powrót do góry Go down


Charlotte Brandon
Charlotte Brandon

Student Slytherin
Rok Nauki : I studencki
Wiek : 20
Czystość Krwi : 100%
Wzrost : 169 cm
C. szczególne : Zawsze lekko uniesiony nosek i half-smile na twarzy, jakby wiedziała więcej od innych. Nosi się z dumą. Nierozłączna ze szpilkami, przynajmniej sześciocentymetrowymi! Maluje usta mocnymi kolorami. Aż zauważalne zmiękczenie w jej zachowaniu i noszeniu się, kiedy rozmawia z innym Brandonem.
Galeony : 175
  Liczba postów : 352
https://www.czarodzieje.org/t22165-charlotte-brandon#727583
https://www.czarodzieje.org/t22184-poczta-charlotte#729730
https://www.czarodzieje.org/t22177-charlotte-brandon#729191
Czytelnia - Page 35 QzgSDG8




Gracz




Czytelnia - Page 35 Empty


PisanieCzytelnia - Page 35 Empty Re: Czytelnia  Czytelnia - Page 35 EmptyCzw Lis 30 2023, 21:39;

| zadania prefektów | listopad | biblioteczna schadzka | H |

Bycie prefektem nie należało do najprostszych i Charlotte wciąż do końca nie rozumiała, dlaczego wybrali do tego zadania właśnie ją. Była pilna, przykładna, lubowała się w perfekcji i zdecydowanie należała do osób surowych, jednak, a raczej przede wszystkim, nie było jej w Hogwarcie przez ponad pół roku i wróciła dopiero od zeszłego semestru, nawet nie całego. Czy naprawdę w jej domu był tak słaby wybór wśród odpowiedzialnych czarodziejów, że tytuł spoczął na jej barkach?
Może nawet zapytałaby się o tę kwestię profesora Morisa, lecz ten stracił tytuł ich opiekuna na rzecz profesora Whitelighta - na ten fakt nie zamierzała narzekać, szanowała go i jako człowieka i mistrza w swej sztuce. Tak samo jednak nie planowała na wstępie po jego powrocie upominać się o wytłumaczenie decyzji, w świetle której musiała znosić bezdenną głupotę niektórych uczniów, których jakimś cudem prawo Darwina nie zmiotło jeszcze z powierzchni ziemi, chyba tylko jako eksperyment do sprawdzenia jej cierpliwości.
Na całe szczęście jej dyżur właśnie się skończył i w porównaniu do uganiania się za mądrymi inaczej, pójście na lekcję Craine’a było przyjemnością. Na którą zresztą postanowiła udać się ze swoją ukochaną siostrą, dla której to ostatnio miała zdecydowanie za mało czasu. Tę krótką chwilę więc, w której spokojnie spacerowały w kierunku właściwej klasy, poświęciła na rozmowę.
- Jak spędziłaś Noc Duchów? - spytała z żywym zainteresowaniem, tym, które potrafiła pokazać i faktycznie poczuć jedynie przy najbliższych jej osobach. - Zdecydowałaś się pójść na obchody, czy wolałaś zostać w domu? - nie zdziwiłaby się, gdyby ze względu na chorobę postanowiła zostać. - W przyszłym roku koniecznie muszę zabrać cię na bal! Nie było na nim żadnego straszenia, jedynie wytworne towarzystwo, dobra muzyka, wspaniałe maski i taniec. Balowy oczywiście - na bal w tym roku poszła bez niej, z prostego względu sprawdzenia tego wydarzenia. Uroczystość jedynie dla dorosłych z okazji Nocy Duchów mogła być równie dobrze odczytana nie jako godne spotkanie z wytrawnym winem i przyjemną dyskusją, a straszenie tylko dla tych o najsilniejszych nerwach. I, choć brakowało jej tam obecności Luny, nie mogła powiedzieć, że samodzielne stawienie się na imprezie źle dla niej wyszło.

Powrót do góry Go down


Anna Brandon
Anna Brandon

Uczeń Hufflepuff
Rok Nauki : VII
Wiek : 18
Czystość Krwi : 100%
Wzrost : 156
Dodatkowo : prefektka
Galeony : 281
  Liczba postów : 607
https://www.czarodzieje.org/t22217-anna-luna-brandon#730807
https://www.czarodzieje.org/t22223-korespondencja-panienki-anny-luny-brandon#730916
https://www.czarodzieje.org/t22222-anna-luna-brandon#730888
https://www.czarodzieje.org/t22397-anna-brandon-dziennik#745098
Czytelnia - Page 35 QzgSDG8




Gracz




Czytelnia - Page 35 Empty


PisanieCzytelnia - Page 35 Empty Re: Czytelnia  Czytelnia - Page 35 EmptyCzw Lis 30 2023, 21:48;

Gdyby Charlotta choć w najmniejszym stopniu zająknęła się na temat swoich przemyśleń co do zasadności wybrania jej na stanowisko prefekta, Aneczka szybko i dobitnie wyraziłaby swoje zdanie. Nie ulegało wątpliwości, że jako BRANDON miała najlepsze predyspozycje do tego, by pełnić tak odpowiedzialną i zaszczytną funkcję. Jako panna ze szlacheckiego rodu, odpowiedzialna, zdolna i szalenie inteligentna, po prostu musiała zostać prefektem. Pytanie Aneczki brzmiałoby za to, czemu jej siostra została wybrana na prefekta tak późno.
Jeśli chodziło o dyskomfort związany z pełnieniem tej funkcji, tutaj puchonka miała zupełnie inne podejście. Owszem, bywała zmęczona i przepracowana, bo czasem tego wszystkiego było po prostu za dużo, ale cieszyła się tym, że powierzono jej tak odpowiedzialne zadanie. Mało tego, była jednym z najmłodszych prefektów! A jeśli wziąć pod uwagę to, że Xion ostatnio straciła swoją odznakę, to… Ha! Najmłodsza! Była obecnie jedyną uczennicą należącą do tego zaszczytnego grona. A to naprawdę był powód do dumy.
- Nie mogę powiedzieć, bym spędzała ją jakoś wyjątkowo intensywnie - przyznała Aneczka. - Oczywiście wybrałam się na nią, chciałam poczuć tę atmosferę, ale tyle się ostatnio dzieje, że doprawdy trudno się w pełni cieszyć takimi obchodami. No i wolałabym móc spędzić ten czas z tobą. Przyznam też, że od tego feralnego tonięcia w trakcie Beltane mam obiekcje co do chodzenia samej na takie wydarzenia, a jakoś nikomu się nie składało, żeby pójść tam ze mną. Seaverowie spędzili ten czas bardzo rodzinnie, Valerie z kolei jest dziwnie nieobecna. Z Elaine nie mam takiego dobrego kontaktu, a z nikim więcej nie utrzymuję tak bliskich kontaktów, by zaprosić na wspólne spędzanie wieczoru.
Pominęła tutaj fakt, że nie potrzebowała piątego koła u wozu, i że liczyła na to, że wpadnie przypadkiem na Atlasa, z którym miała ochotę porozmawiać czasem w innych okolicznościach niż lekcje czy hipoterapia. Chwilę później Szarlotka odciągnęła jej myśli od czarującego nauczyciela ONMS i Aneczka skupiła się znów w stu procentach na słowach siostry.
- Bal! Och Lottie! Koniecznie muszę się wybrać z tobą! To wprost spełnienie moich marzeń! - Aneczka aż wybuchła radością. Musiała się uspokoić, wszak silne emocje, nawet te pozytywne, nie całkiem jej służyły, ale i tak pozostała promienna i uśmiechnięta. Zaraz też pomyślała o czymś, a raczej o kimś  jeszcze i spojrzała na Charlotte z zadziornym błyskiem w oku. - A czy przypadkiem nie będziesz miała kogoś innego do zabrania? Kogoś wysokiego o pięknych, zielonych oczach?
Powrót do góry Go down


Charlotte Brandon
Charlotte Brandon

Student Slytherin
Rok Nauki : I studencki
Wiek : 20
Czystość Krwi : 100%
Wzrost : 169 cm
C. szczególne : Zawsze lekko uniesiony nosek i half-smile na twarzy, jakby wiedziała więcej od innych. Nosi się z dumą. Nierozłączna ze szpilkami, przynajmniej sześciocentymetrowymi! Maluje usta mocnymi kolorami. Aż zauważalne zmiękczenie w jej zachowaniu i noszeniu się, kiedy rozmawia z innym Brandonem.
Galeony : 175
  Liczba postów : 352
https://www.czarodzieje.org/t22165-charlotte-brandon#727583
https://www.czarodzieje.org/t22184-poczta-charlotte#729730
https://www.czarodzieje.org/t22177-charlotte-brandon#729191
Czytelnia - Page 35 QzgSDG8




Gracz




Czytelnia - Page 35 Empty


PisanieCzytelnia - Page 35 Empty Re: Czytelnia  Czytelnia - Page 35 EmptyCzw Lis 30 2023, 21:48;

Na pewno doceniłaby wsparcie siostry w kwestii tego nieszczęsnego wyboru, nie mając serca odezwać się do niej w jakikolwiek inny, niż ciepły sposób. Lecz na pewno zrobiłaby to z ciężkim westchnięciem. Doprawdy, Aneczka nadawała się dużo bardziej do tej pozycji, nie mogli znaleźć drugiej takiej? Z drugiej strony nie wątpiła, że nie było to najprostsze zadanie. Uczniowie Hogwartu udowadniali jej to codziennie na dyżurach, sugerując również z wątpienie w teorię o ewolucji. Na jej nieszczęście jej siostra należała do mniejszości. Bystra, lotna, niezwykle uparta w drążeniu prawdy, nawet ku podwojeniu ciężkich westchnięć u siostry.
Zdecydowanie była w tym zagrożonym gatunku osób inteligentnych. Będąc w pełni szczerą, miała wrażenie, że jeszcze jeden dzień tej funkcji i jej cierpliwość wyginie w podobny sposób.
- Dużo się dzieje? - uniosła na nią brew, zainteresowana tematem. Nawet jeżeli ostatnio sama zakręciła się w wirze utrzymywania imbecyli przy życiu, wbrew wszelkim prawom natury, wciąż była zainteresowana jej dniami i chciała w nich uczestniczyć. - Prefekcko, czy masz coś jeszcze na głowie? - uśmiechnęła się do niej kącikiem ust, w przeciwieństwie jednak do większości takich jej gestów, ten kierowany do Lunci był w pełni szczerym. - Przysięgam, że święta spędzimy razem, na nie nigdzie się nie wybieram, no chyba że z tobą - ścisnęła jej dłoń w zapewnieniu, wsłuchując się w kolejne słowa. - Ach tak, Seaverowie są dość… Stadni, czyż nie? - zdecydowanie w jej oczach byli dzikim i nieposkromionym stadem, jednak nie mogła im odmówić ani zasług dla historii, ani - tym bardziej - faktu, że byli zaprzyjaźnionymi rodami. - I bardzo dobrze, że masz obiekcje! Nawet nie wiem co bym zrobiła, gdyby coś się stało… Nic mnie jeszcze tak nie nastraszyło, jak zawiadomienie ze szpitala! - oczywiście przemilczała fakt, że na drugi dzień to ona nastraszyła cały szpital za to, że tak późno ją poinformowali. - Zdecydowanie następnym razem idziesz ze mną, nie mogę ci się przecież pozwolić nudzić, czyż nie? - zachichotała i puściła jej oczko, rzecz, na którą już zdecydowanie pozwalała sobie w najbardziej zamkniętym gronie. I wygłupy, na które nawet nie zwracała uwagi w obecności siostry, przy której to te wychodziły naturalnie, zupełnie jak wtedy, gdy jako małe jeszcze dziewczynki bawiły się w wieczory herbatkowe. Wszak nawet bawić się wypadało z właściwą etykietą.
- Bal! - powtórzyła z perlistym, melodyjnym śmiechem, tak wyuczonym z salonów, że stał się jej naturalnym brzmieniem. Odpowiednio zaakcentowany, wystarczająco pewny siebie, ale niezbyt głośny, by wyrwać z opowieści. Taki, jaki powinna mieć inteligentna kompanka rozmowy, chcąca powoli sobą interesować. - Z prawdziwego zdarzenia i z prawdziwą maskaradą! - żałowała, że nie miała przy sobie jakiś zdjęć swojego kostiumu, obiecała jednak, że po powrocie do dormitoriów na pewno pokaże jej całą swoją kreację, szytą - a jakże - przez nią samą.
Charlotte rzadko, by nie powiedzieć, że prawie nigdy, dawała po sobie poznać, że coś ją ruszało. Skryta pod wieczną maską z perfekcji i pewności siebie, które to nosiła równie zgrabnie jak szyte na miarę sukienki, nie pozwalała innym na zobaczenie jej potknięć, zawahań i, najgorszego z tej trójki zwodniczych słabości, uczuć. Te chowała głęboko, sama przed sobą udając, że nie istniały, że była na nie odporna, nosząc głowę wysoko ponad nimi.
W rzeczywistości spadała w nie coraz niżej.
Nikt nie miał nad nią takiej władzy. Nad myślami i ciałem, jej spojrzeniem i uśmiechem, wyrywając jej uwagę dokładnie wtedy, kiedy chciał i sprawiając, że mogła myśleć, że to jej własna decyzja. Nikt nie robił jej tego samego, co ona innym. Nawzajem się mamili, kusili, przyciągali, nie umiejąc w tańcu tym kłamać, ani z niego wyjść. Ciągnąć do siebie bezwolnie, a jednak z pełną premedytacją. Nie mogąc odpuścić, kiedy zdecydowanie powinni.
I zupełnie od tak, jakby była małą trzpiotką, na moment straciła oddech, próbując odzyskać go krótkim, subtelnym wciągnięciem powietrza. To jednak i tak, na tle jej codziennej stoickości, było zdecydowanie zbyt zauważalne. Uścisk w gardle i sercu rozbrzmiały obco na jej ciele. Zmarszczyła brwi, nie wiedząc, czy zirytowana bardziej sobą czy tym jego cholernym, magnetycznym spojrzeniem i wkurwiającą, nieodpartą charyzmą.
- Musiałby najpierw mnie zaprosić, a ja musiałabym się zgodzić - prychnęła, unosząc nosek z dumą. - Nie zapominaj do tych pięknych dodać cholernych. Albo wkurwiających. Zdecydowanie doprowadzających do gorączki, zresztą jak on sam. Zbyt pewnym siebie i porywczy, impertynencki, brawurowy aż do przesady i zdecydowanie arogancki - i, czego nie dodała, a co jej ton nieomieszkał zdradzić, dokładnie taki, jak podobał jej się najbardziej.
Denerwowało ją to i intrygowało ponad miarę. Przyciągało poza granice rozsądku.

Powrót do góry Go down


Anna Brandon
Anna Brandon

Uczeń Hufflepuff
Rok Nauki : VII
Wiek : 18
Czystość Krwi : 100%
Wzrost : 156
Dodatkowo : prefektka
Galeony : 281
  Liczba postów : 607
https://www.czarodzieje.org/t22217-anna-luna-brandon#730807
https://www.czarodzieje.org/t22223-korespondencja-panienki-anny-luny-brandon#730916
https://www.czarodzieje.org/t22222-anna-luna-brandon#730888
https://www.czarodzieje.org/t22397-anna-brandon-dziennik#745098
Czytelnia - Page 35 QzgSDG8




Gracz




Czytelnia - Page 35 Empty


PisanieCzytelnia - Page 35 Empty Re: Czytelnia  Czytelnia - Page 35 EmptyCzw Lis 30 2023, 21:49;

- O tak, prefekci mają bardzo dużo zadań, ale to nie tylko to. W tym roku czekają mnie OWTMy, a ja tak naprawdę nie wiem co dalej. Ciągnie mnie do domu, ale szkoda byłoby przegapić tak ekscytującą przygodę jak studia, prawda? Mam wrażenie… - tu Aneczka westchnęła i spojrzała przed siebie wzrokiem pełnym zadumy. - Mam wrażenie, że stoję na granicy światów, rozdarta między dzieciństwem, a dorosłością. Między zabawą, a obowiązkiem, między swobodą, a powagą. Lottie, czy życie dorosłych ludzi zawsze tak wygląda? Rozdarcie między ambicją, a tęsknotą beztroski. Chcę chodzić boso po trawie, oddawać się najwznioślejszym myślom, najpiękniejszym marzeniom, a jednocześnie piąć się w górę i stawac się lepsza jako człowiek, jako czarownica i jako Bran… Brandon.
Przy tym ostatnim jej nastrój momentalnie się zmienił, a jej spojrzenie stało się pełne goryczy. Trudno jej było pociągnąć temat Seaverów, bo wspomnienie o nich tylko przygnębiło ją jeszcze bardziej.
- Stadni, tak. Jeden stoi za drugim, jeden drugiego wspiera. A my… Wiesz, Lottie, mam wrażenie, że wśród Brandonów źle się dzieje.
Powiedziała to szeptem, patrząc w jakiś nieistniejący punkt, smutna, zdruzgotana wręcz. Usta jej zadrżały, gdy wahała się, czy powiedzieć siostrze o tym, co ją dręczy.
- Zdaniem Victorii nie jestem dobrym prefektem. Tak sądzę. Spotkałyśmy się we wrześniu i… Och, Lottie. Serce mi pęka, gdy o tym myślę.
Cóż znaczył bal, cóż znaczyła maskarada, kiedy w rodzinie źle się działo? Chciała odpowiedzieć Charlotte, chciała się śmiać wesoło razem z nią, chciała aktywnie uczestniczyć w jej emocjach, w jej pasji, w tym jak emocjonalnie podchodziła do Tajemniczego Wybranka, ale nie potrafiła. W tej chwili wszystkie jej myśli wróciły do tamtego spotkania w kolorowej kawiarni, kiedy padło zbyt wiele słów. A może właśnie zbyt mało?
- Gdybyś usłyszała na mój temat coś złego, Lottie, spytałabyś mnie, zamiast wydawać wyrok, prawda? Spytałabyś co ja myślałam, co czułam, co widziałam, dlaczego postąpiłam tak, a nie inaczej. Nie osądziłabyś mnie tak po prostu, prawda? Bo jesteśmy Brandonami. Jesteśmy rodziną, stoimy po swojej stronie. Tak powinno być, prawda Lottie?
Powrót do góry Go down


Charlotte Brandon
Charlotte Brandon

Student Slytherin
Rok Nauki : I studencki
Wiek : 20
Czystość Krwi : 100%
Wzrost : 169 cm
C. szczególne : Zawsze lekko uniesiony nosek i half-smile na twarzy, jakby wiedziała więcej od innych. Nosi się z dumą. Nierozłączna ze szpilkami, przynajmniej sześciocentymetrowymi! Maluje usta mocnymi kolorami. Aż zauważalne zmiękczenie w jej zachowaniu i noszeniu się, kiedy rozmawia z innym Brandonem.
Galeony : 175
  Liczba postów : 352
https://www.czarodzieje.org/t22165-charlotte-brandon#727583
https://www.czarodzieje.org/t22184-poczta-charlotte#729730
https://www.czarodzieje.org/t22177-charlotte-brandon#729191
Czytelnia - Page 35 QzgSDG8




Gracz




Czytelnia - Page 35 Empty


PisanieCzytelnia - Page 35 Empty Re: Czytelnia  Czytelnia - Page 35 EmptyCzw Lis 30 2023, 21:51;

Pytanie Aneczki uderzyło ją mocniej, niż spodziewać by się mogła, jednak się na nim nie zachwiała. Choć przed siostrą wystrzegała się noszenia masek, zabraniając sobie samej wchodzić w wygodną, tak już naturalną dla niej ułudę, chcąc być z nią w pełni szczerą. W pełni sobą. Jednocześnie jednak zupełnie nie wiedziała, jak przemyślenia swoje ubrać w słowa. Jak się za nie zabrać i od której strony poruszyć temat tak jej bliski, że wyznaczał jej życiu niezmienny, silny rytm, srogi i pewny, prowadzący do sukcesu. Jak w zdaniu ująć to, że w jej życiu zabrakło dziecinnej beztroski, którą wymieniła na opiekę nad siostrą i chronienie nazwiska. Jak powiedzieć o czymś, przed czym zawsze ją chroniła, ująć temat, przez który dzieciństwo skończyła przedwcześnie, ucząc się grać i mamić, oszukiwać, a w końcu i nawet nęcić. Jak przekazać, że…
- Beztroska potrafi być i dorosłość - odparła w końcu, uśmiechając się lekko, szczerze, a jednak z niejakim zamyśleniem. Bo dopiero będąc dojrzałą, wolną od Vincenta, dopiero, gdy przejęła tytuł pierworodnej, a rodzina wyrzekła się czarnej owcy, zaznała swobody. - Ambicja nie jest drogą łatwą i na pewno nie patrzą na niej na ciebie przychylnie - miękki, czuły i pełen ciepła wzrok skierowała na młodszą Brandon, z tą właśnie siostrzaną manierą krótko pstrykając ją palcem w zgrabny nosem, zawsze godnie uniesiony. - Ale zawsze prowadzi do prawdziwej swobody. Gdy osiągniesz to, co osiągnąć chcesz i mierzysz wysoko, w końcu sama możesz definiować własną beztroskę. I nikt nie będzie tego robił za ciebie - a słodki uśmiech na chwilę doprowadził nawet do chichotu i pokręcenia głową z niedowierzaniem, gdy doszło do niej, kiedy ostatnio czuła się tak bezczelnie wolna, tak arogancko, bezkreśnie szczęśliwa. - Chyba, że mu na to pozwolisz - skwitowała się wesoło, jednak humor ten nie utrzymał się długo, gdy tylko zachowanie Aneczki pokazało jej, że coś było nie tak.
W momencie zniknęła delikatność, a pojawił się siostrzany radar, gdy ona sama gotowa była znaleźć każdego, kto mógł położyć zmartwienie a jej ślicznej, niewinnej główce. Wiedziała, że nie mogła bronić jej w nieskończoność. Doskonale to rozumiała.
Po prostu dopóki była na warcie, nikt nie miał prawa jej zagrażać.
Jednak na kolejne słowa przygotować się nie mogła. Źle się dzieje. Przełknęła głośniej ślinę, gula w gardle urosła jej aż do miana dyskomfortu, kiedy spojrzała na siostrę z niedowierzaniem. Źle się dzieje. Czyżby… Czyżby Vincent mógł wrócić? Czy jej się naprzykrzał? Czy po takim czasie ciszy znów postanowił pojawić się w ich życiu? Źle się dzieje. Miała nadzieję, że nie dało się zobaczyć, jak pobladła, bo czuła, że krew odpłynęła jej z twarzy.
Nikogo i niczego w życiu się nie bała.
Oprócz niego.
Dlatego skłamałaby, gdyby powiedziała, że na słowa o Victorii nie odetchnęła z głęboką ulgą. Była gotowa stanąć przez Vincentem twarzą w twarz, jeżeli oznaczałoby to chronienie Ani, ale fakt, że to nie była taka sytaucja, był pocieszającym.
Niemniej słuchala jej z przejęciem, marszcząc brwi coraz bardziej z biegiem opowieści, jakby nie do końca mogąc zrozumieć co takiego właściwie się stało. Albo trafniej - jak do tego na pierwszym miejscu doszło.
- Ale jak to we wrześniu? Co się wtedy stało? Victoria coś ci powiedziała? Czemu mi nie powiedziałaś? - darzyła swoją kuzynkę absolutną miłością i zaufaniem, jednak widząc swoją młodszą siostrę w rozterce, wiedziała, że sprawa była przynajmniej poważna. I zamierzała ją załatwić. - Lunciu, kochanie - powiedziała spokojnym głosem, łapiąc ją za dłonie, gdy widziała, że coraz trudniej jej było pozbierać myśli. - Słoneczko, przecież wiesz, że tak bym zrobiła. Nigdy bym cię o nic nie oskarżyła, bez wysłuchania twojej strony. Mogłabyś mi dokładnie opowiedzieć, co się stało? Wtedy będę mogła też porozmawiać z Victorią - bo tego była już całkowicie pewna, że porozmawiać z nią musiała. - Chcę posłuchać najpierw z twojej perspektywy, co się stało, jest dla mnie najważniejsza - i mówiąc to, pogłaskała ją opiekuńczo po włosach.

Powrót do góry Go down


Anna Brandon
Anna Brandon

Uczeń Hufflepuff
Rok Nauki : VII
Wiek : 18
Czystość Krwi : 100%
Wzrost : 156
Dodatkowo : prefektka
Galeony : 281
  Liczba postów : 607
https://www.czarodzieje.org/t22217-anna-luna-brandon#730807
https://www.czarodzieje.org/t22223-korespondencja-panienki-anny-luny-brandon#730916
https://www.czarodzieje.org/t22222-anna-luna-brandon#730888
https://www.czarodzieje.org/t22397-anna-brandon-dziennik#745098
Czytelnia - Page 35 QzgSDG8




Gracz




Czytelnia - Page 35 Empty


PisanieCzytelnia - Page 35 Empty Re: Czytelnia  Czytelnia - Page 35 EmptyCzw Lis 30 2023, 21:52;

Ambicja prowadząca do swobody? Aneczka nie była ślizgonką, ale przekładając to, o czym mówiła siostra, na ciężką pracę prowadzącą do osiągnięcie sukcesu, była w stanie zrozumieć o co jej chodzi. Było w tym coś odzierającego z dzieciństwa, nie było to łatwe, tak jak mówiła siostra. Ale to, co się kryło na końcu wytyczonej ścieżki budziło nadzieję. Tylko czy Ania na pewno była gotowa sprostać tej walce?
A potem przeszły do drugiego nurtującego ją tematu, problemu, który zasiał spustoszenie w jej kochającym rodzinę sercu. Charlotte poprosiła o dokładność, więc Ania była dokładna. Przytoczyła najwierniej jak się dało po takim czasie słowa krukonki, ale też sytuację ze spotkania koła i z obrzeży Zakazanego Lasu. Opowiedziała, co słyszała, co czuła, o co pytania padły, a o co nie. I przede wszystkim jakie zarzuty miała względem niej Victoria.
- I wiesz, Lottie, mi nie chodzi o to, czy dobrze zrobiłam na labmedzie, czy źle. O tym można porozmawiać, przeanalizować, wyciągnąć naukę na przyszłość, dzięki której będę wiedziała jak się zachować. Możliwe, że postąpiłam źle. Ale ona mnie nawet nie spytała. Od razu mnie oskarżyła, bo tak jej opowiedziano. Nie mówiła kto, ale na labmedzie nie było nikogo z Brandonów, prócz mnie. A to my jesteśmy rodziną. Powinnyśmy się wspierać i stać za sobą murem, prawda? A nawet jeśli nie, to Victoria mówiła o sprawiedliwych osądach. Wszystkie prawomocne sądy wysłuchują co oskarżony ma do powiedzenia na swoją obronę. Jej to nie interesowało. Po prostu tak usłyszała i tyle. A gdzie w tym wszystkim byłam ja?
Ania się rozgadała, ale naprawdę było jej to potrzebne. Temat siedział w niej tak głęboko, tak ją uwierał, spędzał jej sen z powiek, że raz podjąwszy temat nie potrafiła się zatrzymać. Mówiła coraz szybciej, coraz energiczniej, wyrzucając z siebie wszystko, co ją bolało. Tak, jak to tylko przy Szarlotce mogła. Tylko przy siostrze, która była jej opoką, która ją chroniła przed wszystkim, która zawsze ją wysłuchała i zawsze stała w jej obronie.
- I jeszcze te kary, o których mówiła. Że “nie mogę nikogo karać na podstawie podejrzeń.” Lottie, ja nikogo nie ukarałam. Jako prefekt jeszcze ani razu nie odjęłam punktów. A ona mówiła to tak, jakbym na każdym rogu naskakiwała na wszystkich tylko dlatego, że krzywo spojrzeli. Czemu ona mnie posądza o takie rzeczy? Skąd to wzięła? A ja się tak staram! Zawsze staram się tyle robić dla innych! Pomagałam dzieciakom z niemagicznych rodzin mierzyć się z szykanami, pokazywałam im tak podstawowe rzeczy jak wysyłanie listów, ratowałam ofiary żartów, zawsze pilnowałam porządku, a od własnej kuzynki usłyszałam, że się ośmieszam. No, może nie wprost, ale tak to brzmiało. Jestem taka rozczarowana, taka zawiedziona! A naprawdę myślałam, że akurat w niej mogę pokładać ufność. W końcu to… W końcu to Victoria. Victoria Brandon, a nie pierwszy lepszy prefekt.
Aneczka miała nadzieję, że siostra jej to wszystko wyjaśni. W końcu była starsza, mądrzejsza, bardziej obyta ze światem i miała lepszy kontakt z ich kuzynką. Niestety nie było im dane dłużej rozmawiać, bo niespodziewanie ze ściany wyłoniła się Szara Dama i zaczęła opowiadać niestworzone historie o schadzce w bibliotece. No, to zdecydowanie było zadanie dla sióstr prefektek!
- Lottie, sądzę, że to nasz obowiązek, by zareagować. Zgodzisz się ze mną? - spytała ślizgonki, czekając na jej ostateczną decyzję. W końcu była starsza. No i Ania zawsze się jej słuchała, bo też Lottie nigdy jej nie zawiodła. - I myślę, że tym razem nie obejdzie się bez ujemnych punktów.
Powrót do góry Go down


Charlotte Brandon
Charlotte Brandon

Student Slytherin
Rok Nauki : I studencki
Wiek : 20
Czystość Krwi : 100%
Wzrost : 169 cm
C. szczególne : Zawsze lekko uniesiony nosek i half-smile na twarzy, jakby wiedziała więcej od innych. Nosi się z dumą. Nierozłączna ze szpilkami, przynajmniej sześciocentymetrowymi! Maluje usta mocnymi kolorami. Aż zauważalne zmiękczenie w jej zachowaniu i noszeniu się, kiedy rozmawia z innym Brandonem.
Galeony : 175
  Liczba postów : 352
https://www.czarodzieje.org/t22165-charlotte-brandon#727583
https://www.czarodzieje.org/t22184-poczta-charlotte#729730
https://www.czarodzieje.org/t22177-charlotte-brandon#729191
Czytelnia - Page 35 QzgSDG8




Gracz




Czytelnia - Page 35 Empty


PisanieCzytelnia - Page 35 Empty Re: Czytelnia  Czytelnia - Page 35 EmptyCzw Lis 30 2023, 21:52;

Nie było jej łatwo oglądać siostrę targana emocjami, nie potrafiła patrzeć, jak działa się jej krzywda i zawsze była gotowa do działania, by stanąć po jej stronie. Od razu i bez zawahania. Teraz jednak sprawa była inna, głębsza. Wewnętrzna. Po chodziło o Brandonów, a co więcej, o nieporozumienie z Victorią. Tak chciała to nazywać - nieporozumieniem, nie chcąc dopuścić do siebie myśli, że wyniknąć ono mogło z czegokolwiek innego. Brandonowie byli rodzinni. Nie rozumiała wersji wydarzeń, w której to miałoby się jakoś zmienić. Jakkolwiek. Ania nie była Vincentem, zawsze pilna i przykładna. Musiało tu zajść nieporozumienie!
Tego jednak na głos nie mówiła, nie chcąc wyrokować, zanim nie dostałaby całej opowieści - nie chciała jej Aneczce przerywać. Widziała, jak bardzo potrzebowała to wszystko z siebie wyrzucić, wyżalić się. Potrzebowała zostać wysłuchaną, a kto miał to zrobić, jeżeli nie starsza siostra? Słuchała więc ze szczerym przejęciem, zainteresowaniem i otwartością, nie zamykając się na żadną możliwość zaistnienia tej sytuacji.
- Nie było nikogo z Brandonów i ktoś coś takiego opowiedział? - zmarszczyła brwi. Z tego co słyszała od Anii, nie postąpiła w sposób niewłaściwy. Upewniła się, że nie działo się w tej szkole nic nielegalnego. Nadgorliwie i z dziecięcą naiwnością, może. Ale na pewno nie niewłaściwie. Słysząc takie rzeczy, opowiedziane w żarcie i mając na sobie odznakę prefekta, na pewno można było zrozumieć sytuację w sposób mniej sprzyjający dla żartującego. Lepiej być zbyt ostrożnym, nim by raz tej ostrożności zabrakło. - Czy jest ktoś, kto mógłby ci chcieć zaszkodzić Lunciu? To, co usłyszała Victoria musiało być naprawdę poważne i oskarżycielskie, skoro aż tak twardo uznała wersję wydarzeń drugiej strony. Może ktoś opowiedział jej coś… Zdecydowanie mijającego się z prawdą i poniżej twojej godności? - nie wiedziała, czym “to coś” musiałoby być, żeby doprowadzić do takiego postawienia sprawy, ale zaistnieć musiało.
- Oh Lunciu - westchnęła i przytuliła do siebie siostrę. Nie przerywała jej w opowieści, emocje, które w sobie nosiła musiały być wypowiedziane. Ale nie mogła się powstrzymać przed tym gestem, by ją do siebie przyciągnąć i objąć, opiekuńczo, dalej słuchając. - Wiem, że się starasz, jesteś bardzo przykładna. Nie wiem co tam się zadziało i dlaczego tak się stało, ale co powiesz na to, żebym z nią porozmawiała, hmm? Spytam się o powód i przedstawię twoją stronę, co ty na to? - zaproponowała, znów tykając ją w nos, trochę zaczepnie, trochę na poprawę humoru, tak, żeby się uśmiechnęła.
Powiedziałaby coś więcej, ale przerwała im Szara Dama, zdecydowanie oburzona i tym razem chyba faktycznie miała ku temu powód. Schadzka! I to jeszcze w czytelni! No doprawdy! Wszystko rozumiała, potrzeby namiętności także, ale naprawdę, trochę godności! Jakby nie istniały na to inne, lepsze miejsca! Jakże to było niemądre, nie dość, że tuż pod nosem duchów, to bez żadnego przemyślenia. Uzmysłowienia sobie konsekwencji czy chociaż, przynajmniej, zachowania dobrego gustu. Choć, czemuż się ona dziwiła, że tego u rzeczonej dwójki nie zastała. Zdecydowanie za dużo wiary. Czy jeżeli schadzka ta nie odbywała się w Marsylii, to w ogóle była tego warta?
Charlotte szczerze w to wątpiła.
- Niestety tak, skarbie - westchnęła, po raz kolejny nie mogąc uwierzyć w głupotę uczniów. - Tylko napiszę do profesora Craine’a, że się spóźnimy i poproszę profesora Whitelighta o usprawiedliwienie z tych powodów. Oh, Szara Damo? - zwróciła się do ducha z uprzejmym uśmiechem i dygnięciem godnym damy, powstrzymując się od komentarza, że ona sama już chyba zapomniała, jak z podobnymi się rozmawiało. - Czy mogłaby pani odwiedzić profesora Craie’a i poinformować go, że pochłonęły nas prace prefekckie? - poprosiła jeszcze, a zaraz sama przygotowała wiadomości, po czym ruszyły do czytelni.
A w niej…
- No na litość Merlina! - krzyknęła, widząc hogwartczyków, którzy zdecydowanie za bardzo dali ponieść się parze i ostatnią resztką przyzwoitości nie zaczęli zrzucać z siebie ubrań. Choć nie. To było za dużo wiary w nich. Resztą, która się do tego przyczyniła, było ich własne przyjście we właściwym momencie, zanim oznaczające tylko jedno pocałunki przeszłyby w cokolwiek więcej.

Powrót do góry Go down


Anna Brandon
Anna Brandon

Uczeń Hufflepuff
Rok Nauki : VII
Wiek : 18
Czystość Krwi : 100%
Wzrost : 156
Dodatkowo : prefektka
Galeony : 281
  Liczba postów : 607
https://www.czarodzieje.org/t22217-anna-luna-brandon#730807
https://www.czarodzieje.org/t22223-korespondencja-panienki-anny-luny-brandon#730916
https://www.czarodzieje.org/t22222-anna-luna-brandon#730888
https://www.czarodzieje.org/t22397-anna-brandon-dziennik#745098
Czytelnia - Page 35 QzgSDG8




Gracz




Czytelnia - Page 35 Empty


PisanieCzytelnia - Page 35 Empty Re: Czytelnia  Czytelnia - Page 35 EmptyCzw Lis 30 2023, 21:53;

Aneczka pokręciła przecząco głową.
- Nie, na pewno nie było żadnego Brandona. Było dwóch prefektów, Mina i Drake, ale nie wygladali na zainteresowanych tematem. A tak to… sama nie wiem. Nie wydaje mi się, żeby ktoś tam mi źle życzył. W ogóle nie wydaje mi się, żeby ktokolwiek mi źle życzył.
Na temat mijania się z prawdą pokręciła głową. Tu sprawa była trudniejsza, bo jeśli chodziło o labmed, to fakty były z grubsza zgodne. Różniła się za to całkowicie interpretacja. Z resztą to nie w tym tkwił problem. Ewidentną nieprawdą były za to insynuacje o karaniu za podejrzenia, a ich źródła Aneczka już całkowicie nie mogła sobie wyobrazić. Czyżby te dzieciaki, które chciały wejść do lasu, zaczęły rozpowiadać na jej temat jakieś głupoty? Nie wiedziała.
Kiedy Charlotte ją przytuliła, z Aneczki zeszło nareszcie całe ciśnienie i stres, który w sobie kumulowała. Bo czyż może być coś wspanialszego niż czułość starszej siostry? I to TAKIEJ starszej siostry! Puchonka była wzruszona tym, że Lottie chciała stanąć w jej obronie. Już otwierała usta, by odpowiedzieć, ale szybko je zamknęła, widząc ducha. W tych okolicznościach na odpowiedź nie było przestrzeni, bo trzeba było się skupić na obowiązkach prefektów. Ona również dygnęła elegancko przed Szarą Damą i podziękowała jej za pomoc w przekazaniu wiadomości nauczycielowi. Akurat od transmutacji wymigała się z czystą przyjemnością. Dlatego kiedy dotarły z Charlotte do czytelni, miała całkiem niezły humor, dużo lepszy niż na początku rozmowy. I ogromny wpływ miała na to możliwość wyrzucenia z siebie tego, co zalegało na sercu.
- Obawiam się, że wasz skrajny brak przyzwoitości i jakichkolwiek zasad moralnych stoi w konflikcie ze szkolnym regulaminem. - powiedziała Aneczka, dumnie się prostując. - Nie mówiąc już o tym, że właśnie w tym momencie zaczęły się lekcje i nie sądzę, by którekolwiek z was miało z nich zwolnienie. A już na pewno nie zwolnienie na rzecz obściskiwania się w bibliotece.
Puchonka była wyjątkowo urażona ich postępowaniem. Jeśli uwodzić, to tak jak Charlotte. A nie jak nakręcone króliki, które nie mogą się powstrzymać nie bacząc na to, że ani czas to, ani miejsce na takie schadzki. Aneczce zapaliła się jednak lampka aktywna od rozmowy z prefekt naczelną.
- Ale oczywiście każdy ma prawo do obrony. Jeśli macie do powiedzenia cokolwiek, co usprawiedliwiałoby tak haniebny czyn, to teraz jest właściwy moment, by przedstawić swoje argumenty.
No i proszę, teraz nikt nie może jej zarzucić, że dokonała niesprawiedliwego osądu. Skoro ma być domniemanie niewinności, proszę bardzo. Ona dawała im szansę na to, by się jakoś wytłumaczyć. Choć, oczywiście, wątpiła by Charlotte miała równie wiele cierpliwości. Ślizgonka była cudowną siostrą i miała niezaprzeczalnie klasę, ale taka zbrodnia popełniona na dobrym smaku z pewnością skracała jej lont.
Powrót do góry Go down


Charlotte Brandon
Charlotte Brandon

Student Slytherin
Rok Nauki : I studencki
Wiek : 20
Czystość Krwi : 100%
Wzrost : 169 cm
C. szczególne : Zawsze lekko uniesiony nosek i half-smile na twarzy, jakby wiedziała więcej od innych. Nosi się z dumą. Nierozłączna ze szpilkami, przynajmniej sześciocentymetrowymi! Maluje usta mocnymi kolorami. Aż zauważalne zmiękczenie w jej zachowaniu i noszeniu się, kiedy rozmawia z innym Brandonem.
Galeony : 175
  Liczba postów : 352
https://www.czarodzieje.org/t22165-charlotte-brandon#727583
https://www.czarodzieje.org/t22184-poczta-charlotte#729730
https://www.czarodzieje.org/t22177-charlotte-brandon#729191
Czytelnia - Page 35 QzgSDG8




Gracz




Czytelnia - Page 35 Empty


PisanieCzytelnia - Page 35 Empty Re: Czytelnia  Czytelnia - Page 35 EmptyCzw Lis 30 2023, 21:54;

Chociaż wolałaby teraz porozmawiać z Aneczką, a nawet od razu zaaranżować spotkanie z Victorią, wiedziała, że obowiązki prefekta wzywały i że na opinię jej siostry też lepiej wpłynie, jeżeli udadzą się w ich kierunku. Nawet jeżeli nastepującym widokiem mały być doszczętnie zgorszone. Charlotte rzadko nie wiedziała, co powinna zrobić, ale to była właśnie jedna z tych chwil, gdy rozsądek po prostu nakazywał sięgnięcie po wino i zapomnienie o całej sprawie.
Z dumą spojrzała na Luncię, widząc, jak dobrze radziła sobie w wypełnieniu swojej roli. Przyklasnęłaby na jej elokwencję w tym momencie i sprawne wymierzenie zarzutów w godny i zrozumiały sposób, wiedziała jednak, że nie było na to teraz miejsca. Gdyby była tu sama, pewnie już puściłyby jej hamulce i pierwszy raz od zostania prefektką nie powstrzymywałaby się ze swoją opinią o tym, że obściskująca się z jakimś amantem dziewczyna powinna mieć do siebie zdecydowanie więcej szacunku, a do partnera wyższe wymagania i standardy. Doprawdy, w bibliotece.
Uczniowie wydawali się na tyle zszokowani, że, choć Charlotte doskonale widziała, że języki nie tylko mieli, ale i wiedzieli, jak ich używać, nagle jakoś tak chyba zapomnieli, że w ogóle takowe posiadali. No jakaż szkoda.
- Moja siostra daje wam niepowtarzalną okazję, by stanąć w swojej obronie. Radziłabym jej odpowiedzieć i nie zapomnieć przy tym o dziękuję, nie każdy byłby tak łaskawy - posłała Aneczce drobny uśmiech, jednak, gdy tylko z powrotem przeniosła spojrzenie na parę, jej wyraz stał się srogi, zimny i nieznoszący sprzeciwu. - Zastrzegam, że sama nie mam tyle cierpliwości, a więc? - uniosła wyzywająco brwi, przyglądając się to jednemu, to drugiemu, jednak poza mało zrozumiałymi “ale…” i wcale nie dalej rozwiniętymi “bo my…”, z ich ust nic się nie wydobywało. Westchnęła ciężko, masując sobie skroń, nagle żałując, że dla czegoś takiego nie poszła na lekcję transmutacji. - Jak widzisz droga siostro, chyba swoich języków wolą używać w znacznie mniej godnych aktach. Myślisz, że polekcyjne prezentacje dla młodszych klas z przypomnienia regulaminu szkoły będą na ich poziomie? - zwróciła się przodem do Lunci i bokiem do uczniów, jasno informując ich, że ich czas się już skończył.

Powrót do góry Go down


Anna Brandon
Anna Brandon

Uczeń Hufflepuff
Rok Nauki : VII
Wiek : 18
Czystość Krwi : 100%
Wzrost : 156
Dodatkowo : prefektka
Galeony : 281
  Liczba postów : 607
https://www.czarodzieje.org/t22217-anna-luna-brandon#730807
https://www.czarodzieje.org/t22223-korespondencja-panienki-anny-luny-brandon#730916
https://www.czarodzieje.org/t22222-anna-luna-brandon#730888
https://www.czarodzieje.org/t22397-anna-brandon-dziennik#745098
Czytelnia - Page 35 QzgSDG8




Gracz




Czytelnia - Page 35 Empty


PisanieCzytelnia - Page 35 Empty Re: Czytelnia  Czytelnia - Page 35 EmptyCzw Lis 30 2023, 21:56;

Aneczka cierpliwie wysłuchiwała tych wszystkich "ale" i "bo my", zdegustowana brakiem jakiejkolwiek spójności wypowiedzi. Widać, że żadne z nich nie otrzymało należytego wychowania i nie potrafiło się ani zachować, ani wysłowić. Jako Panna Brandon miała wręcz obowiązek, by zadbać o uzupełnienie braków w ich edukacji.
- Sądzę, że to doskonały pomysł, droga Charlotto. Z chęcią wezmę udział w przygotowaniach, by mieć pewność, że regulamin zostanie zaprezentowany ze stosowną ekspresją i poprawną dykcją. W końcu nie chodzi tu o pognębienie kogokolwiek. - tu odwróciła się znów do przyłapanych gołąbków. - Takie ćwiczenia niewątpliwie się wam przydadzą. I są niezaprzeczalnie konieczne. Prawda, że wszyscy odniosą tutaj korzyści?
Tutaj Aneczka uśmiechnęła się wręcz ciepło, bo i w serduszku czuła, że robią coś dobrego. Niesienie kaganka oświaty wśród tak nieroztropnej młodzieży, jednocześnie przywołując ją do porządku, sprowadzając zbłąkane owieczki na właściwą ścieżkę. Toż to na wskroś szlachecka postawa!
- A teraz sądzę, że czas najwyższy podnieść się z tej podłogi. Skoro już wiemy, że żadne z nas nie zdąży dotrzeć na lekcję punktualnie, może zaczniemy od ustalenia szczegółów waszych prezentacji?
Tutaj spojrzała pytająco na siostrę, zastanawiając się, co sądzi o tym pomyśle. No i oczekiwała, że to ona podejmie decyzję, czy mają realizować swoje zadanie wspólnie czy osobno.
Powrót do góry Go down


Charlotte Brandon
Charlotte Brandon

Student Slytherin
Rok Nauki : I studencki
Wiek : 20
Czystość Krwi : 100%
Wzrost : 169 cm
C. szczególne : Zawsze lekko uniesiony nosek i half-smile na twarzy, jakby wiedziała więcej od innych. Nosi się z dumą. Nierozłączna ze szpilkami, przynajmniej sześciocentymetrowymi! Maluje usta mocnymi kolorami. Aż zauważalne zmiękczenie w jej zachowaniu i noszeniu się, kiedy rozmawia z innym Brandonem.
Galeony : 175
  Liczba postów : 352
https://www.czarodzieje.org/t22165-charlotte-brandon#727583
https://www.czarodzieje.org/t22184-poczta-charlotte#729730
https://www.czarodzieje.org/t22177-charlotte-brandon#729191
Czytelnia - Page 35 QzgSDG8




Gracz




Czytelnia - Page 35 Empty


PisanieCzytelnia - Page 35 Empty Re: Czytelnia  Czytelnia - Page 35 EmptyCzw Lis 30 2023, 21:58;

Ledwo powstrzymała pełen zadowolenia uśmiech na wypowiedź swojej siostry, nie omieszkała jednak pokiwać głową z uznaniem, gdy jakaś złośliwa satysfakcja zabłysła w jej oczach. Sama lepiej by tego w słowa nie ubrała i nawet nie chowała w sobie uczucia dumy, widząc, jak Ania potrafiła się z ogłada, kulturą i zdecydowaną, dworską poprawnością rozprawić z podobnymi ekscesami. Nawet, jeżeli u niej gest ten nie wychodził z czystej złośliwości, o coś takiego nie podejrzewałaby swojej delikatnej, kochającej siostry, wiedziała, że było to zagranie sprytne.
Cóż za wspaniałomyślny pomysł, nie mogliby sobie wymarzyć lepszego korepetytora z dykcji. Po takich zajęciach na pewno powinni zrozumieć nie tylko regulamin, ale jak się w jego kwestii wysłowić - co prawda nie pokładała w tej dwójce aż tak wygórowanych nadziei, ale miala pewność, że Ania by ich dopilnowała. - Boję się tylko Aniu, że ty w tym tylko ponosisz koszty. Co powiesz na układ, w którym to już zaczniecie omawianie regulaminu, a ja przejmę ich wieczorem? - zaproponowała, jakby na tym miało się skończyć, jednak ta nadzieja nie trwała długo. W szybki, choć elegancki, na swój sposób groźny sposób spojrzała na dwójkę raz jeszcze, mierząc ich oczekującym spojrzeniem. - Wtedy dokładnie przepytam ich z ich wiedzy i może wtedy będą w stanie przytoczyć mi, ile punktów powinno się odjąć za taki występek. Chyba brzmi sprawiedliwie, prawda? - znów zwróciła się z satysfakcja do siostry. - W końcu kara będzie wymierzona przez zbiór panujących tutaj zasad, nie bez powodu zostały spisane. My tylko będziemy działać regulaminowo. Wam też tego życzę.
Kończąc swoją wypowiedź, obiecała zająć się całą papierkową robotą. Spisała oczywiście dane uczniów, dom, do którego należeli i zaplanowała pierwszy draft listu do opiekunów. Oczywiście wysłać go zamierzała dopiero, kiedy ta dwójka sama nauczy się jaki jest wymiar ich kary.


/zt
Powrót do góry Go down


Anna Brandon
Anna Brandon

Uczeń Hufflepuff
Rok Nauki : VII
Wiek : 18
Czystość Krwi : 100%
Wzrost : 156
Dodatkowo : prefektka
Galeony : 281
  Liczba postów : 607
https://www.czarodzieje.org/t22217-anna-luna-brandon#730807
https://www.czarodzieje.org/t22223-korespondencja-panienki-anny-luny-brandon#730916
https://www.czarodzieje.org/t22222-anna-luna-brandon#730888
https://www.czarodzieje.org/t22397-anna-brandon-dziennik#745098
Czytelnia - Page 35 QzgSDG8




Gracz




Czytelnia - Page 35 Empty


PisanieCzytelnia - Page 35 Empty Re: Czytelnia  Czytelnia - Page 35 EmptyCzw Lis 30 2023, 22:18;

Aneczka płonęła z dumy, oczywiście wewnętrznie, bo na zewnątrz pozostała damą. Charlotte ją doceniła! Oczywiście puchonka zawsze wiedziała, że na siostrę może liczyć, ale i tak ogarnął ją zachwyt. Z entuzjazmem przystała na takie rozwiązanie, a potem zagoniła niesforną parkę do wyjścia z biblioteki. Ostatnie tutaj należało zachować ciszę. A w ciszy nie da się pracować nad dykcją, prawda?
- Sądzę, że to doskonały pomysł. - przytaknęła z entuzjazmem. - Ale pamiętajcie, Charlotte jest wspaniałą, ale bardzo wymagającą prefektką. Liczę, że nie przyniesiecie mi przed nią wstydu, kiedy przejmie was pod wieczór.
No i to by było na tyle. Kolejny owocnie spędzony dzień, w którym panny Brandon udowodniły, że w pełni zasłużyły na swoje stanowiska. Kolejni błądzący nawróceni na właściwą drogę opromienioną regulaminem. Kolejne dobrze wykonane zadanie i spełniony obowiązek.

ZT
Powrót do góry Go down


Anna Brandon
Anna Brandon

Uczeń Hufflepuff
Rok Nauki : VII
Wiek : 18
Czystość Krwi : 100%
Wzrost : 156
Dodatkowo : prefektka
Galeony : 281
  Liczba postów : 607
https://www.czarodzieje.org/t22217-anna-luna-brandon#730807
https://www.czarodzieje.org/t22223-korespondencja-panienki-anny-luny-brandon#730916
https://www.czarodzieje.org/t22222-anna-luna-brandon#730888
https://www.czarodzieje.org/t22397-anna-brandon-dziennik#745098
Czytelnia - Page 35 QzgSDG8




Gracz




Czytelnia - Page 35 Empty


PisanieCzytelnia - Page 35 Empty Re: Czytelnia  Czytelnia - Page 35 EmptyCzw Lut 01 2024, 22:13;


Dyżur prefekta - luty 2024
Rydwan


Godzina była już dość późna i uczniowie powolutku kończyli swoje pozalekcyjne aktywności, by zdążyć wrócić do dormitoriów przed ciszą nocną. Aneczka do nich nie należała, bowiem dziś miała dyżur. A jako wzorowa prefektka nie ominęła swojej warty ani razu. Patrolowanie miała zacząć od biblioteki, dlatego tutaj właśnie przesiedziała godziny wieczorne.
Z ogromnym zadowoleniem przypatrywała się pewnej ślizgonce, która pilnie studiowała jakąś książkę już trzeci kwadrans, zagłębiając się w nią z prawdziwymi wypiekami na twarzy. Panna Brandon to pochwalała, dlatego nie zamierzała jej przeszkadzać. Niestety pora zrobiła się już naprawdę taka, że czas było kończyć i puchonka z poczucia obowiązku wreszcie wstała i skierowała się do uczennicy, żałując, że musi przerwać jej tak zajmującą lekturę.
I wtedy to zobaczyła.
Prefektka ze zgrozą dostrzegła, że na stronicach znajdują się ilustracje i instrukcje rzucania zaklęć ze wszech miar zakazanych. Czarnomagiczne praktyki, klątwy ściągające podłe dolegliwości, ba! Aneczka mogła przysiąc, że widziała tam wzmianki o rytuałach tak okrutnych i odrażających, że daremne będą próby wymazania ich z pamięci. I to wszystko czytało dziecko zaledwie! Może piątoklasistka? A może nawet nie. Oburzające. I skandaliczne. Panienka Brandon musiała interweniować.
- Obawiam się, że muszę skonfiskować tę książkę. - powiedziała chłodno, przywołując niecny podręcznik zaklęciem. Spojrzała na dziewczynkę z najwyższą surowością, ale skinąwszy głową pokazała jej, że ma siedzieć. Sama też usiadła naprzeciwko niej. - Zdajesz sobie sprawę, że to, co czytałaś, jest zabronione? Nawet posiadanie takiej książki w szkole jest niezgodne z regulaminem, chyba że posiadasz pisemną zgodę nauczyciela. Masz takową?
Oczywiście, że nie miała. A sądząc po wykrętnych odpowiedziach fakt łamania zasad nie był dla niej całkiem niewiadomy. Aneczka westchnęła ze smutkiem i wyciągnęła kartkę, by spisać od dziewczyny wszystkie potrzebne dane. Imię, nazwisko, klasa, dom. Puchonka nie odejmowała jej punktów. Wykroczenie było jej zdaniem zbyt duże, a przede wszystkim niepokojące, dlatego wymagało interwencji opiekuna domu. Całe szczęście, że opiekunem domu winowajczyni był Camael Whitelight. Czarodziej z szacownego, zaprzyjaźnionego rodu, który z pewnością do całej sprawy podejdzie z najwyższą kompetencją.
Brandonówna zatrzymała księgę, a dziewczynie kazała się spakować i ruszyć razem z nią w kierunku gabinetu nauczyciela transmutacji. Miała nadzieję, że go tam w ogóle zastanie, bo przecież mógł przechadzać się w kociej postaci gdzieś po drugiej stronie zamku. A patronusa niestety Aneczka ciągle nie potrafiła wyczarować. Nie marnowała jednak czasu i całą drogę poświęciła na pogadankę umoralniającą, która może i nie trafiła do serca ślizgonki w takim stopniu, jak życzyła sobie tego pani prefektka, ale za to zniechęciły pannicę do narażania się w przyszłości na podobne nudy.
Kiedy sprawa została przekazana we właściwe ręce, Aneczka oddała opiekunowi ślizgonów zakazaną księgę, zdając mu relację z zaistniałej sytuacji, a później z poczuciem dobrze spełnionego obowiązku oddaliła się, by móc kontynuować tak smutno rozpoczęty dyżur.


ZT
Powrót do góry Go down


Sponsored content

Czytelnia - Page 35 QzgSDG8








Czytelnia - Page 35 Empty


PisanieCzytelnia - Page 35 Empty Re: Czytelnia  Czytelnia - Page 35 Empty;

Powrót do góry Go down
 

Czytelnia

Zobacz poprzedni temat Zobacz następny temat Powrót do góry 
Strona 35 z 35Strona 35 z 35 Previous  1 ... 19 ... 33, 34, 35

Permissions in this forum:Nie możesz odpowiadać w tematach
Czarodzieje :: Czytelnia - Page 35 JHTDsR7 :: 
hogwart
 :: 
Wielkie schody
 :: 
czwarte pietro
 :: 
biblioteka
-