Czarodzieje
Czy chcesz zareagować na tę wiadomość? Zarejestruj się na forum za pomocą kilku kliknięć lub zaloguj się, aby kontynuować.

Share
 

 Stanica Madora

Zobacz poprzedni temat Zobacz następny temat Go down 
Strona 1 z 2 1, 2  Next
AutorWiadomość


Darren Shaw
Darren Shaw

Absolwent Ravenclawu
Wiek : 23
Czystość Krwi : 75%
Wzrost : 184cm
Dodatkowo : Mistrz Pojedynków I Edycji Profesjonalnej Ligi
Galeony : 3011
  Liczba postów : 3049
https://www.czarodzieje.org/t18607-darren-shaw
https://www.czarodzieje.org/t18609-skrzynka-darrena#532211
https://www.czarodzieje.org/t18608-darren-shaw#532138
https://www.czarodzieje.org/t18612-dziennik-darren-shaw#532281
Stanica Madora QzgSDG8




Gracz




Stanica Madora Empty


PisanieStanica Madora Empty Stanica Madora  Stanica Madora EmptyNie Kwi 24 2022, 22:29;


Stanica Madora

UWAGA! Do tej lokacji można dostać się jedynie z Kasztelu Morholta. Na początku swojej wiadomości podlinkuj post z poprzedniego tematu.

Mador, paź króla Artura, co prawda nie był za życia wyśmienitym pojedynkowiczem, jednak nie można było odmówić mu umiejętności nalewania i przygotowywania wina. Także i po śmierci oferuje cichą i bezpieczną ostoję wśród trudów szczytów Onchu.

Wybierz jeden z efektów.

Grzane wino - w kolejnych lokacjach masz jednorazowy, dodatkowy przerzut.

Gulasz ze świnksa - w kolejnych lokacjach jednorazowo możesz zignorować nakaz pisania określonej ilości znaków.

Mgielne ciasteczka - we wszystkich kolejnych lokacjach nie możesz korzystać z żadnych przerzutów. Wszystkie nagrody są podwojone (nie dotyczy przedmiotów).

Cebule w sosie z elfiego pyłu - są smaczne. Poza tym Mador zaprasza cię do pomocy z przygotowaniem sosu - otrzymujesz jeden punkt z Magicznego Gotowania.

Z tej lokacji możesz udać się do Baszty Króla z Setką Rycerzy.
Powrót do góry Go down


Maximilian Brewer
Maximilian Brewer

Absolwent Gryffindoru
Wiek : 21
Czystość Krwi : 10%
Wzrost : 178 cm
C. szczególne : Blizny na całym ciele, które wychynęły po usunięciu wszystkich mugolskich tatuaży, runa agliz na lewym ramieniu, krwawa obrączka na palcu serdecznym prawej dłoni, blizna w kształcie błazeńskiej czapki na prawej piersi, trzy blizny przez całe plecy, blizna w kształcie kluczy tuż nad sercem
Dodatkowo : Jasnowidzenie
Galeony : 5635
  Liczba postów : 2283
https://www.czarodzieje.org/t18375-maximilian-brewer
https://www.czarodzieje.org/t18475-listy-tradycyjne-maxa#526264
https://www.czarodzieje.org/t18374-maximilian-brewer
https://www.czarodzieje.org/t18428-maximilian-brewer-dziennik#52
Stanica Madora QzgSDG8




Moderator




Stanica Madora Empty


PisanieStanica Madora Empty Re: Stanica Madora  Stanica Madora EmptyPon Lip 11 2022, 12:39;

Kasztel Morholta: tutaj
Efekt: grzane wino

Wszystko, przez co przeszli, było naprawdę męczące, kiedy więc znaleźli się w końcu w Stanicy, Max poczuł, że może w końcu na moment odetchnąć. Nadal nie był w stanie nic powiedzieć, a zbroja nadal sterczała nad nimi jak kołek w płocie, zachowując się co najmniej w dziwaczny sposób, ale nie mógł nic na to poradzić. Pozostawało mu jedynie pogratulować na migi zwycięstwa nad duchem, którego dopiero co opuścili i nawet wydawało mu się, że dostrzega jeszcze zamczysko, w którym odnieśli tak triumfalne zwycięstwo. Był zmęczony, to nie ulegało wątpliwości, w końcu od dawna napierdalali po tym szlaku, a przed nimi były jeszcze kolejne wyzwania, ale nie zamierzał teraz spoczywać na laurach, czy po prostu się poddawać, bo to byłoby z jego strony co najmniej żałosne.

Nie zmieniało to jednak faktu, że z przyjemnością przyjął grzane wino, które bez dwóch zdań poprawiło mu humor i pozwoliło na chwilę zapomnieć o tym, co jeszcze ich czekało. Wyciągnął przed siebie nogi, mając pełną świadomość tego, że nie mogli tutaj zostać na zawsze. Alkohol jednak grzał go przyjemnie, powodując, że naprawdę rozważał, czy nie powinni przypadkiem spędzić tutaj nieco więcej czasu, z dala od duchów i wyzwań, jakie im mimo wszystko fundowały. Zamknął więc na chwilę oczy, by ostatecznie dopić wino i spojrzeć ponownie na Maxa, unosząc znowu lekko brwi.

Skoro już wybrali się na tę szaloną podróż, a on i tak nie mógł nic powiedzieć, co z każdym kolejnym krokiem robiło się coraz bardziej gówniane, nie było sensu w leżeniu tutaj w nieskończoność i czekaniu na Merlin raczy wiedzieć co dokładnie. Trzeba było się ruszyć, trzeba było działać i przekonać się, co jeszcze dokładnie kryło się na szlaku. Bo to, że czekały ich kolejne wyzwania, było dla Maxa absolutnie oczywiste i miał świadomość, że nie powinien się w tej chwili poddawać. Zabawa była ostatecznie bowiem przednia, a teraz, wypoczęty, zdecydowanie miał chęć kontynuować tę wspinaczkę, mając pewność, że jakiś worek jeszcze mu przywali. To akurat nie byłoby nic dziwnego, bo miał szczęście do podobnych przypadków, więc był pewien, że zdoła się jeszcze wpakować w jakieś bagno.

@Maximilian Felix Solberg

______________________

Never love

a wild thing


Powrót do góry Go down


Maximilian Felix Solberg
Maximilian Felix Solberg

Student Slytherin
Rok Nauki : I studencki
Wiek : 20
Czystość Krwi : 50%
Wzrost : 194 cm
C. szczególne : leworęczność, Znak zorzy w postaci czerwonej kreski na palcach lewej dłoni, tatuaż kojota na lewym ramieniu,tatuaż fiolki z syreną i sroką na lewym przedramieniu, Telepatyczne połączenie z Brewerem
Galeony : 4226
  Liczba postów : 11847
https://www.czarodzieje.org/t18528-maxmilian-felix-solberg
https://www.czarodzieje.org/t18530-poczta-maxa-felixa
https://www.czarodzieje.org/t18529-maxmilian-felix-solberg
https://www.czarodzieje.org/t18677-max-felix-dziennik
Stanica Madora QzgSDG8




Gracz




Stanica Madora Empty


PisanieStanica Madora Empty Re: Stanica Madora  Stanica Madora EmptyPon Lip 11 2022, 12:51;

Kasztel: Klik
Wybór: Grzane wino, a co!
Zdobyte do tej pory fanty: dwa punkty do dowolnej statystki i płaszcz z wełny kulinga
Żabcia: Thaddeus Turkhell


Tak, cała ta wędrówka nie dość, że była męcząca sama w sobie, to jeszcze stawiała na ich drodze wyzwania, które dodatkowo wysysały z nich energię. Solberg wręczył kumplowi czekoladową żabę, którą jak zawsze miał w kieszeni, a sam odpakował drugą, patrząc na podobiznę kolesia, który miał siedmiu synów charłaków i wszystkich pozamieniał w jeże. No to dopiero pojeb jakich mało! Z drugiej strony lepszy jeż niż żuk gnojownik, ale co tam Solberg wiedział o reinkarnacji z przymusu...
Stanica zdawała się być odpoczynkiem jakiego obydwoje potrzebowali, a gdy okazało się, że można tu dostać alkohol, Solberg nawet nie próbował odmawiać. Zresztą to było tylko wino, a nie jakieś mocne rzeczy, więc to prawie jakby się nie liczyło.
-Ty też zajebiście sobie poradziłeś! Morholt nie miał z nami szans! - Uradował się wznosząc toast, po czym przeprosił na chwilę Brewera i udał się do środka stanicy, gdzie wyjął z kieszeni zebrany po drodze kamyk i transmutował go w schludną i skromną szarą obrączkę, którą schował w garści nim wrócił do gryfona.
-Wiem, że mówiłem o tym w perspektywie końca tej przygody, ale myślę, że lepszej okazji nie będzie. Jesteśmy tu sami, jest wino i nawet posiłek. Bardzo skromny, ale posiłek! - Przerwał patrząc na Brewera i czując, jak serce bije mu jak oszalałe w piersi, po czym uklęknął przed gryfonem na jedno kolano wyciągając w jego stronę własnoręcznie zrobioną obrączkę. -Teraz już wiem na pewno, że chcę spędzić z Tobą resztę życia. Uczynisz mi ten zaszczyt? Nie musisz odpowiadać od razu, ale chociaż obiecaj, że się zastanowisz. - Widać było, że nastolatek jest poddenerwowany i zdecydowanie nie jest sobą, bo normalnie nawet gdyby świata poza imiennikiem nie widział, nigdy nie posunąłby się nawet do myśli o małżeństwie, a co dopiero do oświadczyn.

// pójdziem dalej do Baszty setki rycerzy

______________________



 
I thought that I could walk away easily
But here I am, falling down on my knees
Powrót do góry Go down


Darren Shaw
Darren Shaw

Absolwent Ravenclawu
Wiek : 23
Czystość Krwi : 75%
Wzrost : 184cm
Dodatkowo : Mistrz Pojedynków I Edycji Profesjonalnej Ligi
Galeony : 3011
  Liczba postów : 3049
https://www.czarodzieje.org/t18607-darren-shaw
https://www.czarodzieje.org/t18609-skrzynka-darrena#532211
https://www.czarodzieje.org/t18608-darren-shaw#532138
https://www.czarodzieje.org/t18612-dziennik-darren-shaw#532281
Stanica Madora QzgSDG8




Gracz




Stanica Madora Empty


PisanieStanica Madora Empty Re: Stanica Madora  Stanica Madora EmptyWto Lip 19 2022, 00:17;

Post: tu
Efekt: dodatkowy przerzut
@Leighton J. Swansea

  Po otrzymaniu wełnianego płaszcza Darren rzucił jedynie krótkie "dzięki", po czym zwinął go i wepchnął do plecaka, maszerując czym prędzej w dalszą drogę. Nie miał pojęcia, czy Morholt miał zamiar gonić - do odwrócenia się zmusiły go jedynie dźwięki torsji, na które najwyraźniej cierpiała Swansea po teleportacji. Zamiast patrzeć na nią mężczyzna wpatrywał się jednak w ruiny, teraz będące kilkadziesiąt metrów od nich. Gospodarz nie wyglądał jednak jakby chciał się od nich oddalać - wręcz przeciwnie, pomachał im nawet swoją kłodową różdżką, choć Shaw nie miał zielonego pojęcia czy w geście groźby, czy pozdrowienia i podziękowania za przyzwoitą rozrywkę.
  Droga przypominała coraz bardziej górską ścieżkę - wyszli z lasów i wędrowali teraz po terenach przypominających bardziej hale, na których pasły się dzikie kozy i kulingi, a od czasu do czasu przeleciał nawet pomiędzy większymi kępami wrzosów jakiś świnks, który zapuścił się tutaj w poszukiwaniu jakichś skarbów, na przykład wyjątkowo fajnego patyka albo okrągłego kamyczka.
  Podczas dalszej wędrówki Darren usta miał szczelnie zasznurowane. Nie był wściekły - przynajmniej nie tak wybuchowo jak zwykle łączyło się to z tym stanem. Złość bulgotała w nim powoli, bieląc zaciśnięte wargi i czerwieniąc wierzchołki uszu. Nie mógł nawet powiedzieć, że "nie wierzył", że Leighton zrobiła coś takiego, bo zdawał sobie sprawę, że ta go w końcu wystawi - miał jednak nadzieję, że byłoby to jednak później niż prędzej. Jednak wszystko co dobre szybko się kończyło - Shaw przygotowany był więc teraz na męki przedłużającej się wędrówki przez góry Onchu.
  Na razie jednak trafili do kolejnego przystanku, tym razem na szczęście całkowicie przyjaznego. Górskie schronisko miało najwyraźniej zapewnić podróżnikom "ostatni przyjazny dom" przed ruszeniem ku najwyższym szczytom i najcięższym próbom a gospodarz, duch o imieniu Mador, najwyraźniej w przeciwieństwie do innych nie lubował się w pleśni i zgniliźnie, ale oferował zarówno swoim kubkom smakowym, jak i tym należącym do jego gości, całkiem smaczne potrawy.
  Darren przyjął od niego dzbanek grzanego wina - szli tu dość długo, więc i tak wyglądało na to, że czeka ich tu spędzenie kolejnej nocy, nawet jeśli tego dnia zdążyli odwiedzić ledwo dwa zamki oraz stanicę dawno zmarłego pazia - i jakąś parującą jeszcze potrawkę z kaczki-dziwaczki, po czym podszedł do pierwszej lepszej ławy usytuowanej przy ścianie i usiadł na niej. Z braku laku - nie wziął ze sobą żadnej książki - wyciągnął z kieszeni spodni kartę sławnych czarodziejów znalezioną w paczce dwa dni temu, tą należącą do Fulberta Bojaźliwego, czytając raz po raz historię o tym, jak nazbyt ostrożny czarodziej spowodował zawalenie się na niego stropu jego własnego domostwa. Bulgocząca w nim jak gulasz w garnku złość momentalnie zawrzała, Darren prychnął jednak tylko i wepchnął kartę z powrotem do spodni. Czuł przemożną chęć teleportowania się gdzieś - choćby do domku w Ellan Vannin, nawet jeśli równałoby się to z przerwaniem podróży. Wino okazało się być jednak nazbyt dobre, postanowił więc nie marnować go i wziąć jeszcze kilka łyków.
Powrót do góry Go down


Leighton J. Swansea
Leighton J. Swansea

Student Ravenclaw
Rok Nauki : II studencki
Wiek : 22
Czystość Krwi : 75%
Wzrost : 175 cm
C. szczególne : Duże usta, kilka pieprzyków, ślady farby na rękach
Galeony : 277
  Liczba postów : 647
https://www.czarodzieje.org/t21367-leighton-lea-joanne-swansea#691779
https://www.czarodzieje.org/t21382-panna-sowa#692448
https://www.czarodzieje.org/t21368-leighton-lea-j-swansea#691780
https://www.czarodzieje.org/t21499-leighton-j-swansea-dziennik#6
Stanica Madora QzgSDG8




Gracz




Stanica Madora Empty


PisanieStanica Madora Empty Re: Stanica Madora  Stanica Madora EmptyWto Lip 19 2022, 07:30;

Mgielne ciasteczka

Nie próbowała rozpoczynać rozmowy, cały emanował złością, która zdawała się ciągnąć za nim jak ciemna smuga. Wolałaby, gdyby powiedział coś niemiłego i cynicznego, nawet podniósł głos – wszystko byłoby lepsze od ciężkiej ciszy, jaką ją uraczył. Najgorsza w niej była świadomość, że sobie zasłużyła, dając się zbyt łatwo ponieść negatywnym emocjom i interpretując jego zachowanie na swój własny sposób. Droga okazała się być wyjątkowo trudna, w plecaku ciążył jej płaszcz, na barkach poczucie winy, a żołądek jeszcze długo odmawiał posłuszeństwa i choć nie wymiotowała po raz drugi, czuła się naprawdę koszmarnie. Mimo to dzielnie parła naprzód, wsłuchując się w odgłosy umykających spod butów kamieni, szumu drzew i śpiewających wokół ptaków.
Na miejsce dotarła blada i zmęczona, ale ani myślała narzekać. W przeciwieństwie do Darrena, wzięła od rezydenta jedynie ciasteczka, po to tylko, żeby wziąć cokolwiek i go nie urazić. Nie była jeszcze w stanie nic przełknąć, a i jedynym rozsądnym napitkiem w tej sytuacji zdawała się być woda. Kiedy więc Shaw zasiadł do stołu z jedzeniem, Swansea zrobiła to samo wyłącznie ze szkicownikiem, na karty którego pospiesznym i ruchami ręki przenosiła zapamiętaną sylwetkę Morholta, nim ta wyblaknie za bardzo, by dało się mówić o jakichś szczegółach. Usiadła przy tej samej ławie, naprzeciwko mężczyzny, ale na samym jej końcu, nijak nie narzucając się swoją obecnością.
Powstający przed nią szkic – chwilę potem już rysunek z prawdziwego zdarzenia – przynosił jej sporą ulgę. Nie była już przecież zła, tak jak było to chociażby u Borsów, potrzebowała tylko odrobiny wewnętrznego spokoju i chwili pozwalającej ułożyć sobie pewne rzeczy w głowie. W końcu jednak – mniej więcej w momencie, kiedy zawiesiła się na Absurdalnie Wielkiej Różdżce czarodzieja, której nie umiała wystarczająco dobrze sobie przypomnieć ani tym bardziej przenieść na papier – westchnęła ciężko i podniosła wzrok na Darrena, zatrzymując go na nim na dłuższą chwilę. Ze szkicownikiem w ręku przysunęła się tak, by siedzieć idealnie na wprost niego. Splecione słonie oparła o blat, na moment wlepiając wzrok we własne paznokcie, jakby były najciekawszym, co kiedykolwiek w życiu zobaczyła.
Nie chcę znowu iść spać ze świadomością, że jesteś na mnie zły — druga ze wspólnych nocy spędzona w takiej atmosferze to naprawdę koszmarne statystyki, zwłaszcza dla kogoś, kto zwykł spędzać je samotnie. Zmarszczyła brwi, szukając odpowiednich słów, które jak rzadko kiedy kompletnie nie chciały z nią współpracować i ostatecznie nigdy nie nadeszły. Musiała więc improwizować.
Wystraszyłam się jak diabli — przyznała w końcu niechętnie; do samego końca liczyła, że uda jej się nie odsłaniać. W każdej innej sytuacji wolałaby uchodzić za idiotkę i furiatkę, niż osobę słabą. — Ale nie powinnam była uciekać i zostawiać cię samego, ja po prostu… ja nie przypuszczałam… — głos uwiązł jej w gardle na czas trwania kilku uderzeń serca. Na Merlina, czy dało się być gorszym w przepraszanie? — myślałam, że to bez różnicy czy jestem, czy mnie nie ma. I że tylko będę zawadzać.
W końcu na niego spojrzała, pełna obaw, co ujrzy na jego twarzy i naprawdę nie była pewna, czy gorsza byłaby złość, czy obojętność, którą, wiedziała już o tym doskonale, potrafił operować lepiej, niż ona kląć po włosku.
Przyzwyczaiłam się do uciekania. Nie zasłużyłeś sobie na to. I… przepraszam. — zamilkła, szukając wzrokiem piwnych tęczówek, choć była szalenie zakłopotana całą tą szczerością. Teraz też miała ochotę uciec – czy to wzrokiem, czy do innego stołu, na zewnątrz, albo jeszcze dalej i w najbardziej charakterystyczny dla siebie sposób: w sztukę. Ale tkwiła tu mimo wszystko.
Powrót do góry Go down


Darren Shaw
Darren Shaw

Absolwent Ravenclawu
Wiek : 23
Czystość Krwi : 75%
Wzrost : 184cm
Dodatkowo : Mistrz Pojedynków I Edycji Profesjonalnej Ligi
Galeony : 3011
  Liczba postów : 3049
https://www.czarodzieje.org/t18607-darren-shaw
https://www.czarodzieje.org/t18609-skrzynka-darrena#532211
https://www.czarodzieje.org/t18608-darren-shaw#532138
https://www.czarodzieje.org/t18612-dziennik-darren-shaw#532281
Stanica Madora QzgSDG8




Gracz




Stanica Madora Empty


PisanieStanica Madora Empty Re: Stanica Madora  Stanica Madora EmptyWto Lip 19 2022, 08:12;

  Darren był serdecznie wdzięczny za to, że przez drogę Lei zachowywała ciszę - nie licząc odgłosów wymiotowania na samym początku. Nie była to jednak wdzięczność podobna do tej, jaką czuje się do swojego wybawcy na białym koniu albo kolegi, dzięki któremu nie byłoby się w stanie zdać końcoworocznych egzaminów, ale raczej taką, jaką odczuwa się do znienawidzonego współpracownika, który nagle ogłosi że odchodzi - albo że chociaż nie będzie go jeden czy dwa dni w miejscu pracy - albo podobną uczuciu do Pattona Craine'a, gdy ten postanowi skrytykować akurat nie twój, źle transmutowany dzbanek. Wdzięczność oślizgła i cuchnąca tak, że to być może właśnie ona prawie wizualizowała tą chmurę złego nastroju ciągnącą się za Shawem podczas drogi pod górę.
  Posiłek z jedynie ciasteczek również rozjuszył Darrena - zupełnie irracjonalnie. Zaczynał mieć wrażenie, że zachowywał się jak byk, który reagował jak na czerwony kolor na wszystko, co robiła Swansea. Nie znał pojęcia ściśniętego żołądka na tyle, by nie móc nic zjeść, szczególnie że wiedział, że prawdopodobnie jutro czeka ich jeszcze cały dzień marszu pod górę. Może mniej - acz i tak przejście takiej trasy jedynie na ciasteczkach i schowanych w plecaku czekoladowych żabach byłoby dość imponujące, oczywiście tylko jeśli komuś imponował kolosalny brak odpowiedzialności i głupota przerastająca olbrzyma o dwie głowy.
  W końcu jednak nadeszła wiekopomna chwila, kiedy Swansea zdecydowała się przesunąć naprzeciw niego - Shaw postanowił więc odłożyć teleportację do Ellan Vannin o chociaż parę minut.
- To nie idź spać - wycedził, mieląc drewnianym widelcem w sosie z potrawki jak zawodowe mieszadło. Przedstawił Lei rozwiązanie proste i niezawodne - a znając ostatnie wybory kobiety (zaznaczając ponownie, niezbyt trafne), mężczyzna nie zdziwiłby się, gdyby akurat na niewyspanie Swansea się zdecydowała.
  Na kolejne słowa Lei policzki Darrena zbielały, mimo wina krążącego coraz mocniej w jego żyłach. Co prawda było grzane, przez co utraciła znaczącą część alkoholu. który nie omieszkał wyparować i wsiąknąć do krokwi pod sufitem, ale nawet mniejsza ilość była w jakiś sposób wystarczająca dla Shawa, który przecież większość dzisiejszego dnia przeszedł na czczo, nie licząc oczywiście kurczących się i prawie już niebyłych zapasów, które Swansea zakupiła u skrzatów Segwaridesa.
Kiedy Leighton uniosła wzrok, nie miała jednak okazji spotkać nim oczu Shawa, który trzymał je wbite w sos w swojej misce. Nie z powodu złości, która zaczęła z niego parować jakby ktoś odkręcił szybkowar, ale raczej przez konsternację całą tą górską wyprawą.
- Jest różnica - odpowiedział Darren, również unosząc wzrok. Nie sposób było w nim uświadczyć obojętności - choć ostatnie ogniki zdenerwowania pryskały z niego jak iskry - Zaczyna być - dodał nieco ciszej, opuszczając oczy na rysunek przedstawiający Morholta - który co prawda nie zdążył się im przedstawić, ale z tego co pamiętał Shaw, właśnie tak opisały go syreny. Możliwe jednak było, że coś skaszanił w tłumaczeniu, a słowo to oznaczało po prostu w trytońskim "włochacza", co pasowałoby dość zgrabnie do owego rycerza.
  Darren westchnął ciężko i popchnął w jej stronę półpełny - albo półpusty, zależy od punktu widzenia - dzbanek wina, w podobnym geście zgody do wczorajszego zaoferowania mu przez Swansea śniadania.
- Powinnaś coś zjeść - burknął, zerkając na gospodarza, a potem na Swansea. Czekała ich jeszcze - podobno - dość długa droga, a jeśli rzeczywiście zbliżali się do najwyższych partii gór, to tym bardziej nie powinni zwracać na siebie niepotrzebnej uwagi burczeniem w brzuchu.
Powrót do góry Go down


Leighton J. Swansea
Leighton J. Swansea

Student Ravenclaw
Rok Nauki : II studencki
Wiek : 22
Czystość Krwi : 75%
Wzrost : 175 cm
C. szczególne : Duże usta, kilka pieprzyków, ślady farby na rękach
Galeony : 277
  Liczba postów : 647
https://www.czarodzieje.org/t21367-leighton-lea-joanne-swansea#691779
https://www.czarodzieje.org/t21382-panna-sowa#692448
https://www.czarodzieje.org/t21368-leighton-lea-j-swansea#691780
https://www.czarodzieje.org/t21499-leighton-j-swansea-dziennik#6
Stanica Madora QzgSDG8




Gracz




Stanica Madora Empty


PisanieStanica Madora Empty Re: Stanica Madora  Stanica Madora EmptyWto Lip 19 2022, 13:30;

Puściła jego uwagę mimo uszu, przygotowana na to, że może usłyszeć różne rzeczy. W ostateczności nie było to nawet takie złe, wręcz przeciwnie, można było go pochwalić za zachowanie, jak zwykle zresztą, żelaznej logiki. Gdyby nie czuła się tak zagubiona i przerażona, że nie uda jej się jakoś go uspokoić, prawdopodobnie nawet by się uśmiechnęła.
Każde kolejne słowo padające z jej ust wydawało jej się coraz głupsze i mniej zgrabne, zwłaszcza w zderzeniu z murem ciszy stawianym przez Darrena. Miała wrażenie, że tylko się ośmiesza i niepotrzebnie wyrzuca z siebie tak wiele słów, podczas gdy mogłaby tylko go przeprosić i liczyć na to, że będzie dobrze. Zwykle wystarczyło, żeby uśmiechnęła się w odpowiedni sposób i wiele było jej wybaczane – tylko w jego przypadku zwykle wcale to nie działało. Ale nawet gdyby mogła załatwić sprawę w taki sposób, wcale by nie chciała, wyjątkowo potrzebowała się wytłumaczyć i uważała, że on też zasługiwał na wyjaśnienia, nawet tak pokrętne i mało satysfakcjonujące jak te, które udało jej się sklecić.
Ciemna brew drgnęła wyraźnie, zdradzając zaskoczenie nagłą zmianą – w ilości słów, która od zera wzrosła aż do czterech, w sposobie ich wypowiedzenia i w spojrzeniu, którym na moment ją zaszczycił i pod wpływem którego coś zaczęło w niej topnieć. Wreszcie w samej treści, przez którą z kolei poczuła się tak zagubiona, jak już dawno jej się nie zdarzało. Podążyła za nim wzrokiem, wbijając go w twarz rycerza; nawet na rysunku czuć było grozę, jaką wokół siebie rozsiewał – przynajmniej w odczuciu Leighton.
Miło mi to słyszeć — odpowiedziała ostrożnie mimo wszelkiej świadomości, że nie mówił tego po to, żeby sprawić jej przyjemność; sparaliżowana strachem nie miała pojęcia, co innego mogłaby odpowiedzieć.
Pokręciła głową na wino, mamrocząc coś o tym, że dziękuje, ale „naprawdę znowu się porzyga”, jeśli tylko weźmie coś do ust i że poczeka jeszcze trochę, albo nawet i do rana. Zamiast więc jeść, wyraźnie się zawahała, zawieszając się z rozchylonymi ustami, które, nim zdążyła z siebie coś wydusić, zamknęła i otworzyła jeszcze co najmniej dwa razy, zanim zdołała się odezwać.
Jak… gdybym następnym razem próbowała uciekać… spróbujesz mnie powstrzymać? — wygładziła palcem zagięty róg szkicownika, bojąc się podnieść na niego wzrok — chodzi mi o to, że nie chcę, ale czasem naprawdę nie potrafię inaczej. Więc jeśli ty też byś nie chciał to… będę potrzebować Twojej pomocy.
Wbrew swoim wcześniejszym zaprzeczeniom sięgnęła po dzbanek i napełniła nim kufel, w którym do tej pory znajdowała się woda. Może to wcale nie teleportacja była główną przyczyną ściśniętego żołądka? Niechętnie wzięła też ciasteczko, wsadziła je między zęby i chwilę pogrzebała w plecaku, wygrzebując z niego w końcu niedużą, znaną dobrze ich obojgu szkatułkę, którą wcisnęła sobie pod pachę.
Będę na zewnątrz — poinformowała go, chcąc uniknąć kolejnych nieporozumień w kwestii ucieczek. Tym razem nie brała nóg za pas, próbowała jedynie podarować mu odrobinę przestrzeni – i namalować obraz, rzecz jasna.
Powrót do góry Go down


Darren Shaw
Darren Shaw

Absolwent Ravenclawu
Wiek : 23
Czystość Krwi : 75%
Wzrost : 184cm
Dodatkowo : Mistrz Pojedynków I Edycji Profesjonalnej Ligi
Galeony : 3011
  Liczba postów : 3049
https://www.czarodzieje.org/t18607-darren-shaw
https://www.czarodzieje.org/t18609-skrzynka-darrena#532211
https://www.czarodzieje.org/t18608-darren-shaw#532138
https://www.czarodzieje.org/t18612-dziennik-darren-shaw#532281
Stanica Madora QzgSDG8




Gracz




Stanica Madora Empty


PisanieStanica Madora Empty Re: Stanica Madora  Stanica Madora EmptyWto Lip 19 2022, 16:36;

W porównaniu do Zoe - czy choćby samej siebie z imprezy u Brooks, gdzie Lei dostała do wypicia napitek ścigającego - potok słów wydobywający się z ust Swansea był raczej jedynie strumyczkiem paru zdań, które mimo wszystko zdołały nieco ugłaskać rozsierdzonego jej wcześniejszą bezczelnością Darrena.
Mimo wszystko, Shaw poczuł jednak lekkie ukłucie po pierwszej odpowiedzi Leighton - nawet jeśli tym razem nie była to złość, ale rozczarowanie, to i tak wbił on swój wzrok z powrotem w potrawkę i sęki dębowego stołu, tracąc zainteresowanie graniem w berka w oczami Swansea.
  - Co mam niby zrobić, rzucić na ciebie Incacerous? - prychnął Darren po prośbie dziewczyny. Niegdysiejsza, na temat wzięcia jej ze sobą, gdyby znów wybierał się na jakąś niebezpieczną wyprawę teraz, na terenie umysłu Shawa wciąż podlanym złością, wydawała się on być równie absurdalna, w końcu Jonesowe wycieczki nigdy nie były tajemnicą i każdy chętny mógł w nich wziąć udział. Darren nie skomentował tego jednak jakkolwiek, nawet mimo tego że Leighton według niego powinna wykazać się nieco większą samokontrolą.
Po paru oddechach Shaw westchnął jednak kręcąc głową i podnosząc głowę. Odsunął się o dębowe oparcie, czując nierówno heblowane drewno na łopatkach.
- Dobrze, będę cię zatrzymywał. Czasami - mruknął, wracając do kończenia potrawki. Kiwnął jedynie głową na oznajmienie, że Lei rusza malować - znaleźli w końcu miejsce i chwilę odpoczynku, gdzie mogła to zrobić na spokojnie, bo najwyraźniej Swansea także zamierzała tutaj spędzić noc. Darren zaś od początku wiedział, że malowanie będzie częścią tej wyprawy - doskonale więc rozumiał skorzystanie z okazji. No cóż, przynajmniej dokładnie TO skorzystanie z okazji.
  W środku Shaw jeszcze spędził prawie kwadrans, kończąc posiłek, wino i ignorując natarczywe spojrzenia ducha gospodarza, który teatralnie wzdychał do otwartego okna i swoją spektralną postacią opierał się o parapet, wpatrując się w coś na zewnątrz. Darren zdążył jeszcze wyczyścić różdżkę - tym razem na spokojnie i o wiele dokładniej - i złożyć dokładnie wepchnięty do plecaka strój z kulingowej wełny, w końcu jednak w środku stanicy nie było nic innego do zrobienia, a spać jeszcze mu się nie chciało, wyszedł więc w końcu na zewnątrz.
Shaw usiadł na jakimś większym kamieniu w bliżej nieokreślonej okolicy malującej Leighton. Zerknął na płótno, jednak nie chciał komentować go w żaden sposób - dzieło było niedokończone, a spodziewał się że artyści nie lubili, gdy ktoś zaglądał im przez ramię na coś, co jeszcze dalekie było do swej ostatecznej formy. Poza tym, na pejzażach znał się jak świnks na gwiazdach - chyba że Swansea szkicowała akurat coś innego - tak samo zresztą, jak na wszystkich innych formach sztuki.
Darren przymknął więc oczy i powoli wdychał zimne, górskie powietrze. Świerszcze zaczynały swój koncert, a echo niosło skądś beczenie kulinga - albo fauna, nigdy nie wiadomo.
Powrót do góry Go down


Leighton J. Swansea
Leighton J. Swansea

Student Ravenclaw
Rok Nauki : II studencki
Wiek : 22
Czystość Krwi : 75%
Wzrost : 175 cm
C. szczególne : Duże usta, kilka pieprzyków, ślady farby na rękach
Galeony : 277
  Liczba postów : 647
https://www.czarodzieje.org/t21367-leighton-lea-joanne-swansea#691779
https://www.czarodzieje.org/t21382-panna-sowa#692448
https://www.czarodzieje.org/t21368-leighton-lea-j-swansea#691780
https://www.czarodzieje.org/t21499-leighton-j-swansea-dziennik#6
Stanica Madora QzgSDG8




Gracz




Stanica Madora Empty


PisanieStanica Madora Empty Re: Stanica Madora  Stanica Madora EmptyWto Lip 19 2022, 22:02;

Wzruszyła ramionami, i tę uwagę zamierzając poza tym drobnym gestem zupełnie zignorować. Nie potrzebował zaklęć, i bez Mizerykordii w ręce miał znacznie większą władzę, niż najwyraźniej się tego spodziewał i niż potrafiłaby – nie wspominając nawet o chęciach – przyznać Swansea.
Dziękuję — odpowiedziała mu, nieświadoma, że pierwsza z jej próśb potraktowana została jako bezsens i głupota. Bezsensowna głupota. I całe szczęście, że nikt nie rodził się z wrodzoną legilimencją, bo gdyby Leighton cierpiała na taką przypadłość, prawdopodobnie śmiertelnie by się teraz obraziła. Nie zawsze chodziło o możliwości, czasem ważniejsze było towarzystwo.
Po wyjściu na zewnątrz na moment oparła się plecami o mur i przymknąwszy powieki, odetchnęła pełną piersią. Sama też chyba potrzebowała chwili samotności, na przegryzienie w sobie wszystkiego, co się do tej pory wydarzyło – włączając to wszystkie słowa, które padły przed momentem. Zdawała sobie sprawę, jak koszmarnie płytko zabrzmiała i przeklinała w myślach samą siebie, pełna pretensji o to, że nie potrafiła zareagować tak, jak zrobiłaby to każda inna osoba. Każda normalna osoba. Czy znowu uciekała, choć tak bardzo chciała pokazać, że to nieprawda?
Napiła się chłodnącego wina, założyła na siebie zdecydowanie za duży sweter brata, znalazła odpowiednie światło i rozstawiła sztalugę, dalej działając zupełnie automatycznie. Paleta, słoik z terpentyną, pędzle i farby – jedyne naprawdę niezmienne elementy jej życia. Kiedy za plecami usłyszała skrzypnięcie i cichy trzask drzwi, miała zrobioną zaledwie bazę kolorystyczną pozbawioną jakichkolwiek detali. Trudno było jeszcze odgadnąć, co miało znaleźć się na ostatecznym obrazie, ale do tego, by wiedzieć, że z pewnością nie pejzaż, wystarczyło troszkę znać samą autorkę.
Nie spodziewała się, że jego milcząca obecność przyniesie jej tak dużą ulgę. Było to dla niej tak zaskakujące, że jednocześnie uśmiechnęła się pod nosem, ale i napięła jak struna, za grosz nie pojmując własnych reakcji. Jeszcze przez dłuższą chwilę sprawiała wrażenie, jakby w ogóle zauważyła, że się tutaj pojawił i nie było to żadną zmyślną zagrywką, a efektem skupienia na swojej czynności. W końcu zamoczyła pędzel w terpentynie i schyliła się po kufel, który ustawiła w trawie. Popijając z niego, zerknęła na Darrena; na policzku miała ślad błękitnej farby.
Dla mnie też jest różnica — odezwała się cicho, tuż po tym, jak na nowo podjęła pracę z farbami, nie odrywając wzroku od rozciągniętego przed nią podobrazia, dla odmiany o niezbyt przytłaczającym formacie, który w plenerze był po prostu wygodniejszy. Odchrząknęła, zakłopotana — pomyślałam sobie, że namaluję trytony w fosie, póki jeszcze w miarę dobrze je pamiętam, ale teraz sama już nie jestem pewna, czy skórę powinnam im zrobić bardziej zbliżoną do ludzkiej, czy może jednak zielonkawą albo srebrną. Trochę obawiam się, że wszystko będzie zbyt mdłe. Z drugiej strony monochromatyczne albo prawie monochromatyczne obrazy też mają w sobie czasem „to coś”, jak się umie je odpowiednio zrobić. Gdybym umiała dodać trochę ruchu, wybór byłby jasny — wypowiadała wszystko, co na język przyniosła jej ślina, chowając się w tych wszystkich nieinteresujących go bredniach, żeby odciągnąć uwagę od tego, co istotne. W końcu jednak opanowała się i zamilkła, przygryzając wargę. Zmieszała zieleń z niebieskim i nieco go rozbieliła, starając się uzyskać odpowiedni kolor wody.
Powrót do góry Go down


Darren Shaw
Darren Shaw

Absolwent Ravenclawu
Wiek : 23
Czystość Krwi : 75%
Wzrost : 184cm
Dodatkowo : Mistrz Pojedynków I Edycji Profesjonalnej Ligi
Galeony : 3011
  Liczba postów : 3049
https://www.czarodzieje.org/t18607-darren-shaw
https://www.czarodzieje.org/t18609-skrzynka-darrena#532211
https://www.czarodzieje.org/t18608-darren-shaw#532138
https://www.czarodzieje.org/t18612-dziennik-darren-shaw#532281
Stanica Madora QzgSDG8




Gracz




Stanica Madora Empty


PisanieStanica Madora Empty Re: Stanica Madora  Stanica Madora EmptyWto Lip 19 2022, 22:52;

  Oczywiście wszystkie myśli o bezsensowności pierwszej - i drugiej zresztą też - prośby Swansea podlane były dość sporą dozą złośliwości i drwiny, dla których idealnym wręcz paliwem była niedawna ich kłótnia. W normalnych warunkach zapewne uznałby je obie - o pierwszej zresztą cały czas tak myślał, tylko teraz opinia ta przykryta została silnym wygłuszaczem pod postacią zdenerwowania - za dość słodkie. Z dnia na dzień zresztą Lei wydawała się być Shawowi coraz mniej podobna do tej kobiety z pierwszego dnia i spotkania nad jeziorem, która strzeliła w niego całkiem zgrabną Rictumsemprą. Choć może "mniej podobna" było złym i niewystarczająco dokładnym wyrażeniem. Bliżej byłby opis mozaiki - co za artyzm ze strony mężczyzny - w której najjaskrawsze fragmenty wysuwały się na pierwszy plan i stanowiły o pierwotnym wrażeniu wywartym na oglądającym, ale to te mniejsze, przebijające się z feerii kolorów elementy stanowiły o pięknie całości i dopiero poznanie ich pozwolić mogły na docenienie trudu włożonego przez twórcę dzieła.
  O braku pejzażów w portfolio Leighton Darren oczywiście pamiętał - sądził jednak, że naturalne i przede wszystkim nieznane piękno Avalonu skłonić może ją do zmiany swojego zdania na temat tego rodzaju obrazów i, szczególnie wśród szczytów Onchu, Swansea być może zdecyduje się na stworzenie takiego szkicu. Shaw jednak się mylił - o zgrozo, zdarzało się to nawet jemu.
Większe wrażenie niż podkład - choć to akurat trudne nie było - wywarły na Shawie jednak kolejne słowa kobiety. I choć kolejny opis planów na temat obrazu pływał gdzieś na obrzeżach jego świadomości, w uszach brzęczało mu na tyle głośno, że musiał wyjątkowo mocno się skupić, by wrócić z powrotem na avaloński grunt.
- Em... hmm... - zachrypiał Darren, chrząkając chwilę później. Otworzył usta ponownie, jednak zamiast jakichś słów wydobyło się z nich kolejne chrypnięcie - gardło nadal odmawiało mu posłuszeństwa. Dopiero nieco głębsze kaszlnięcie przywróciło mu władzę nad głosem - Nieco zielonkawa - ocenił, samemu przypominając sobie jak wyglądały syreny - Choć widziałem ich głównie pod wodą i może to przez to... - zastanowił się, wstając i podchodząc bliżej płótna. Nie było na nim zbyt wiele - to znaczy, farby było na nim pełno, ale nie było tam zbyt wiele dającej się rozpoznać treści - Umazałaś się - powiedział z lekką troską w głosie. Upaćkanie dłoni doskonale rozumiał, ale policzki? Wątpił, że Lei mieszała farby nosem.
  Słysząc kolejne słowa Leighton Darren zmrużył oczy. Poruszające się obrazy były oczywiście magiczne, jednak z tego co wiedział - a była to wiedza niestety czysto teoretyczna - to wymagały one tej odrobiny artystycznego drygu, który sprawiał, że odpowiednie zaczarowanie płótna leżało daleko poza jego zasięgiem. Od strony technicznej jednak, zarówno inkantacja odpowiedniego czaru - a raczej czarów, zależnie od poziomu zaawansowania artysty - jak i ruchy różdżką, nadgarstkiem czy całą dłonią były bardzo proste. Shaw pamiętał jednak, że nawet w spotkaniu z dziwaczną zjawą Lei wciąż uciekała się do używania Rictumsempry - i choć możliwe, że było to jej po prostu ulubione zaklęcie, to stawianie na piedestale uroku, który był wręcz banalnie prosty i potrafili go nawet najbardziej początkujący czarodzieje nie wróżył dobrze.
- Jeśli chcesz, mogę ci dać parę lekcji z zaklęć - powiedział, stając bokiem do sztalugi, przodem do kobiety. Spodziewał się protestów - że są one jej niepotrzebne, że sama sobie poradzi, że tak naprawdę to potrafi wszystko co umieć powinna - dlatego też zareagował od razu - Bez uciekania tym razem - dodał twardszym nieco tonem, w którym czaiła się jednak znikoma nuta zachęty - jak trener quidditcha, karcący juniora na spotkaniu profesjonalnej kadry by ten wracał na miotłę, z której spadł. Ósmy raz tego wieczoru. Z dwunastu metrów.
Powrót do góry Go down


Leighton J. Swansea
Leighton J. Swansea

Student Ravenclaw
Rok Nauki : II studencki
Wiek : 22
Czystość Krwi : 75%
Wzrost : 175 cm
C. szczególne : Duże usta, kilka pieprzyków, ślady farby na rękach
Galeony : 277
  Liczba postów : 647
https://www.czarodzieje.org/t21367-leighton-lea-joanne-swansea#691779
https://www.czarodzieje.org/t21382-panna-sowa#692448
https://www.czarodzieje.org/t21368-leighton-lea-j-swansea#691780
https://www.czarodzieje.org/t21499-leighton-j-swansea-dziennik#6
Stanica Madora QzgSDG8




Gracz




Stanica Madora Empty


PisanieStanica Madora Empty Re: Stanica Madora  Stanica Madora EmptySro Lip 20 2022, 07:36;

Dopiero teraz zaczęła naprawdę rozumieć, jak musiał czuć się przy stole we wnętrzu stanicy, skazany przez nią wpierw na ciszę, a potem na jakieś banały, które od ciszy były chyba jeszcze gorsze. Jeśli przyznanie się do czegoś takiego było w dla niego chociaż w połowie tak trudne i niewygodne jak dla niej, zachowała się wobec niego podle i nie była pewna, czy to, że niechcący, jakoś ją usprawiedliwiało.
Była czysta, chyba nie przekłamałaby kolorów aż tak mocno. Zatem zielony. Jak nie wyjdzie, oczywiście wszystko będzie na ciebie — oskarżycielsko wycelowała w niego pędzel, ale w oczach miała wyłącznie rozbawienie. Wszelki kryzys oficjalnie można było uznać za zażegnany.
Hm? Gdzie? — zdziwiła się, rzeczywiście spoglądając na dłonie, choć umazanie się na twarzy a czasem nawet dłoniach, nie byłoby niczym nowym ani dziwnym. Pędzle traktowała jak przedłużenie ręki i rzadko je z niej wypuszczała. Kiedy odgarniała włosy albo po prostu gestykulowała, absolutnie wszystko stawało się możliwe. Zanim dała mu szansę na odpowiedź, uśmiechnęła się i nie był to jeden z tych uśmiechów, które zwiastowały coś dobrego, albo po prostu były. Nie zastanawiając się dwa razy, uniosła ręką i włosiem pędzla zamoczonym w wodnistej zieleni musnęła jego nos, zostawiając na nim barwną plamę. — Ty też — zachichotała – żart był przecież wspaniały. Dość szybko naprawiła swoje przewinienie, na chwilę porzucając malowanie na rzecz uniesienia ręki i zmazania zieleni rękawem larkinowego swetra. Brat z pewnością miał być tym zachwycony.
Bez uciekania — zgodziła się, choć minę miała niepewną. Jak dotąd nie czuła się dobrze w sytuacjach korzystania z cudzej pomocy i tylko patronus był pod tym względem wyjątkiem. A może to Shaw nim był? Zmrużyła delikatnie oczy; ta wycieczka miała jej widocznie dać wiele do myślenia. — W porządku, jeśli znajdziesz dla mnie czas i nie chcesz spędzić go lepiej, to byłabym głupia, odmawiając. Nie każdy może mieć korepetycje u mistrza pojedynków — a może i każdy, ale większość musiała o to prosić? Tak czy inaczej, czuła się dość wyróżniona i zrobiło jej się miło, że wykazał się podobną troską. Starała się udawać, że wcale nie brzmiał tak, jakby miał dać jej w kość.
Myślisz, że znajdą się tutaj jakieś łóżka? Jeśli nie, chyba powinniśmy rozłożyć namiot póki jest w miarę jasno.
Powrót do góry Go down


Darren Shaw
Darren Shaw

Absolwent Ravenclawu
Wiek : 23
Czystość Krwi : 75%
Wzrost : 184cm
Dodatkowo : Mistrz Pojedynków I Edycji Profesjonalnej Ligi
Galeony : 3011
  Liczba postów : 3049
https://www.czarodzieje.org/t18607-darren-shaw
https://www.czarodzieje.org/t18609-skrzynka-darrena#532211
https://www.czarodzieje.org/t18608-darren-shaw#532138
https://www.czarodzieje.org/t18612-dziennik-darren-shaw#532281
Stanica Madora QzgSDG8




Gracz




Stanica Madora Empty


PisanieStanica Madora Empty Re: Stanica Madora  Stanica Madora EmptySro Lip 20 2022, 07:59;

  Kolejne słowa wymawiane na zewnątrz nie były - przynajmniej dla Darrena - banałami. To znaczy, były one w pewnym stopniu, przynajmniej część z nich, związane ze sztuką, więc dla Shawa miały jakąś banalność już wpisaną w swoją bytność i charakter. Chyba, że dla Leighton każda rozmowa, która nie opierała się na jakichś krępujących wyznaniach - przed którymi Darren chciał uciekać równie mocno co Swansea - albo na wrzących kłótniach była teraz banalna, co z pewnością miało jakieś podstawy, jeśli porównać by wagi obu tematów.
- Będzie na mnie - zgodził się i przewrócił oczami Shaw. Jeden zniszczony obraz wte czy wewte, nie robiło mu to żadnej różnicy. Co prawda, do tej pory miał na koncie całe zero zniszczonych dzieł sztuki, więc to byłby jego pierwszy raz - ale mężczyzna nie miał wrażenia, że akurat ten pierwszy raz był jakoś wyjątkowo ważny.
  Darren próbował uskoczyć przed atakiem kolorowego pędzla, jednak wyraźnie było widać to, że tego dnia to Swansea miała opanowane odskakiwanie do perfekcji, jak choćby w fortecy Grifleta, gdzie żaden z worków nawet jej nie musnął. Ostatecznie więc Shaw został z kolorową plamką na nosie - i szczerymi wątpliwościami, że przyduży sweter Lei był w stanie zmyć wszystko dokładnie. Ostatecznie jednak tylko westchnął, choć tylko w połowie tak ciężko.
- Na pewno znalazłbym parę ciekawszych form spędzania wolnego czasu - powiedział ze zmrużonymi oczami i machnięciem dłoni - Ale korepetycje z Lei na pewno są co najmniej w moim top dziesięć. No, może top pięć, zależy z jakim efektem - dodał z cieniem śmiechu w głosie.
  Po kolejnym pytaniu - dotyczącym snu - Darren odwrócił się najpierw przez ramię w kierunku schroniska, zaraz wracając jednak wzrokiem na kobietę.
- Chyba widziałem tam parę pokoików z łóżkami piętrowymi - powiedział ostrożnie, o wiele bardziej woląc spanie w takich luksusach niż w namiocie, na jednym śpiworze. Albo owiniętym nierozłożonym szałasem - bólu zgiętych przez całą noc pleców prędko nie zapomni - Sprawdzę.

z/t z Lei
Powrót do góry Go down


Christopher Walsh
Christopher Walsh

Nauczyciel
Wiek : 35
Czystość Krwi : 75%
Wzrost : 183
C. szczególne : Blizna u dołu brzucha oraz niewielka blizna na ręce, blizny na piersi po jadzie akromantuli, ciemnogranatowe blizny na lewym ramieniu; obrączka z czarno-zielonej muszli; runa agliz na lewym nadgarstku
Galeony : 4690
  Liczba postów : 2262
https://www.czarodzieje.org/t18076-christopher-o-connor#514253
https://www.czarodzieje.org/t18088-poczta-chrisa#514438
https://www.czarodzieje.org/t18079-christopher-o-connor#514252
https://www.czarodzieje.org/t18310-christopher-o-connor-dziennik
Stanica Madora QzgSDG8




Moderator




Stanica Madora Empty


PisanieStanica Madora Empty Re: Stanica Madora  Stanica Madora EmptySob Lip 23 2022, 23:25;

Kasztel Morholta: post
Efekt: Grzane wino
Zdobycze: 2 punkty do dowolnej statystyki, 1 punkt do ONMS, 2 punkty do dowolnej statystyki, płaszcz z wełny kulinga

Było wiele rzeczy, które musieli przemyśleć, nad którymi musieli popracować, czy to wspólnie, czy to samodzielnie. Więcej, niż mogli właściwie podejrzewać i naprawdę trudno było coś w tym temacie poradzić już teraz, poza powiedzeniem sobie, nad czym muszą pracować, na co muszą jeszcze spojrzeć, na czym muszą się w pełni skoncentrować. Musieli zdecydowanie popracować nie tylko nad samymi sobą, ale nad tym, co mieli wspólnie, nad tym, co jeszcze było przed nimi. Mieli na to czas, choć jednocześnie Chrisowi wydawało się, że ten wymykał mu się między palcami. Potrząsnął jednak głową, gdy tylko ta myśl przyszła mu do głowy, a później spojrzał uważnie w stronę Josha, który zmierzał w jego kierunku.
Widział wcześniej, jak ten sprytnie unikał przeciwnika, jak oszukiwał Morholta, by pokonać go nie w otwartej walce, ale postępując dokładnie tak, jak postępować nie powinien pozornie nikt honorowy. Oczywiście, Chris wiedział, że tak naprawdę pod tym pojęciem mogło i kryło się wiele różnych pojęć i styli walki, więc nie widział niczego złego w zachowaniu swojego męża. To, że sobie poradził, było najważniejsze. Uśmiechnął się do niego lekko, zgadzając się z nim, że powinni coś zjeść i odpocząć, i wkrótce nadarzyła się do tego okazja, gdy trafili do stanicy. To było idealne miejsce do tego, by usiąść, by zapomnieć o tym, co się działo dookoła nich, by skupić się po prostu na pięknie otaczającego ich świata, a nie na czymś innym.
Chris nieco niepewnie podziękował za podany mu napitek, marszcząc lekko nos, gdy zorientował się, że było to najpewniej grzane wino, ale mimo to postanowił go skosztować, by po chwili lekko się skrzywić. Nadal nie był fanem alkoholu, aczkolwiek musiał przyznać, że w tym akurat było coś przyjemnego, coś rozkosznego i powodującego, że mógł pójść spać. Zresztą, zaraz podał kubek mężowi, by wyciągnąć się po prostu na trawie i spojrzeć w niebo.
- To było naprawdę sprytne, wiesz?]/b] - powiedział w końcu dość cicho, zamykając oczy. - [b]Myślałem, że będziesz chciał po prostu mu przyłożyć, ale wygląda na to, że tylko ja mam takie pomysły. Chyba jednak tiara miała rację, uznając, że jestem Gryfonem - dodał, uśmiechając się lekko pod nosem, mając świadomość, jak podobne wybryki do niego nie pasowały.
Ostatecznie był spokojnym człowiekiem, nie zwykł się wychylać, wdawać w bójki, czy cokolwiek podobnego, tymczasem nagle okazywało się, że bez większego problemu walczył z duchem, sięgając nawet po zaklęcia, choć nie miał pojęcia, czy to na niego podziała. Widać jednak była w nim gorąca krew, która zwykła się burzyć w najmniej spodziewanych momentach. Tak jak teraz, jak w czasie sporej części tej wyprawy, zupełnie, jakby avalońska magia jedynie wszystko w nim wzmagała. Teraz jednak był zmęczony i po prostu na chwilę zapadł w drzemkę, zbierając siły przed dalszą drogą, zamierzając nieco się ogarnąć, gdy wróci do pełni sił.

______________________

After all these years
you still don't know
The things
that make you
beautiful
Powrót do góry Go down
Online


Joshua Walsh
Joshua Walsh

Nauczyciel
Wiek : 37
Czystość Krwi : 50%
Wzrost : 193cm
C. szczególne : runa algiz za lewym uchem, obrączka z bladoróżowej muszli, bransoletki na lewym nadgarstku
Galeony : 4446
  Liczba postów : 2006
https://www.czarodzieje.org/t18077-joshua-walsh
https://www.czarodzieje.org/t18086-poczta-profesora-walsha#514412
https://www.czarodzieje.org/t18084-joshua-walsh#514388
https://www.czarodzieje.org/t18300-joshua-walsh-dziennik#520887
Stanica Madora QzgSDG8




Moderator




Stanica Madora Empty


PisanieStanica Madora Empty Re: Stanica Madora  Stanica Madora EmptySob Lip 23 2022, 23:35;

Kasztel Morholta: post
Efekt: Grzane wino
Zdobycze:2pkt do DA, tracę 50 galeonów, 2pkt do dowolnej statystyki, skarpety z wełny kulinga

Gdy tylko dotarli do Stanicy, Josh poczuł, jak naprawdę był zmęczony - mocno, właściwie był wyczerpany. Usiadł, czując, jak oczy zaczynają mu się zamykać i z przyjemnością przymknął powieki, po chwili śmiejąc się cicho, gdy tylko usłyszał słowa męża. Z chęcią przyjął od niego jego wino, aby dopić je i zamówił sobie drugie. Nie widział powodu, dla którego miałby nie wypić własnego kieliszka, zwłaszcza że to wino było niezwykłe. Pyszne, słodkie, przyjemnie kołyszące. Wyciągnął przed siebie nogi, zastanawiając się nad odpowiedzią dla męża, śmiejąc się kolejny raz, gdy przyznał rację wyborowi tiary.
- Odwaga, która ukazuje się w najmniej oczekiwanych chwilach… Ja jestem Puchonem, to czego się spodziewałeś. Poza tym, widziałeś jaki on był wielki? - odpowiedział mu, jednocześnie przypominając sobie własny, mimo wszystko, strach. To było coś dziwnego i wolał zdecydowanie uciec się do podstępu, niż walczyć, choć przecież mógł użyć zaklęć. Wtedy jednak nie myślał o tym poprawnie i w efekcie wyszło, jak wyszło. Nie żałował jednak swojego sposobu, uznając go również za całkiem sprytny. Ostatecznie w walce należało wykorzystywać słabości przeciwnika i przekuwać je na własną korzyść. Nawet jeśli był to tylko sparing z duchem. Miał wrażenie, że jeśli tylko spróbowałby walczyć z nim wręcz, albo próbować rzucać zaklęcia, skończyłby cały poturbowany. Dzięki swojej ucieczce między szczelinami i zrzuceniu na niego kamieni zwyciężył, choć nie zdobył prezentu, jak jego mąż. To jednak nie miało znaczenia.
Milczał, gdy tylko zauważył, że Chris przysnął, samemu spokojnie pijąc swoje grzane wino. Pozwalał także swoim myślom płynąć bez kontroli. Przebiegać swobodnie od problemów, przez wielkie plany na przyszłość. Szukał rozwiązania jak porozmawiać z dwoma osobami, jednocześnie zastanawiając się, która z rezydencji w Hogsmeade była do kupienia i jakie jeszcze zwierzęta mogliby mieć. Był jednak pewny, że będą musieli pomyśleć o drugim skrzacie, aby biedna Mędrka nie została sama z ich mini zoo.
- Pobudka, Dzielny Gryfonie. Czeka nas jeszcze parę zamków do zwiedzenia, więc pora ruszać dalej. W końcu nie możemy zostawiać uczniów tak długo bez opiekunów - obudził delikatnie męża, gdy wypił swoje wino. Nie był pewien, co czekało ich w następnym miejscu, ale czuł się dostatecznie wypoczęty, aby podjąć każde wyzwanie. Właściwie można było powiedzieć, że wracał mu jego dawny humor, ten sprzed rodzinnych zawirowań. Nic więc dziwnego, że niemal poganiając Chrisa, wstał od stołu i wyszedł, dopytując jeszcze o kierunek ku kolejnemu zamku, czy raczej ku Baszcie Króla z Setką Rycerzy.
- Mam nadzieję, że nie będziemy musieli z nimi walczyć… - mruknął jedynie, gdy kierowali się już w wyznaczonym kierunku, chwytając znów Chrisa za rękę.

/zt z Chrisem -> Baszta

______________________


Peace in your gardens and light from your eyes
No one can hold me the way you do
Powrót do góry Go down


Drake Lilac
Drake Lilac

Student Gryffindor
Rok Nauki : II studencki
Wiek : 20
Czystość Krwi : 50%
Wzrost : 214 cm
C. szczególne : Bardzo wysoki i barczysty. Praktycznie cały czas nosi na palcu pierścień tojadowy - tak na wszelki wypadek.
Dodatkowo : Wilkołak, prefekt
Galeony : 511
  Liczba postów : 1989
https://www.czarodzieje.org/t20288-drake-lilac
https://www.czarodzieje.org/t20289-poczta-drake-a#636524
https://www.czarodzieje.org/t20286-drake-lilac#636463
https://www.czarodzieje.org/t20314-drake-lilac-dziennik#638560
Stanica Madora QzgSDG8




Gracz




Stanica Madora Empty


PisanieStanica Madora Empty Re: Stanica Madora  Stanica Madora EmptyNie Lip 31 2022, 07:07;

bonus: Mgielne ciasteczka - we wszystkich kolejnych lokacjach nie możesz korzystać z żadnych przerzutów. Wszystkie nagrody są podwojone (nie dotyczy przedmiotów).
post: Kasztel

Co jak co, ale zostawać nie miał zamiaru. Chciał z Ruby przejść przez wszystkie zamki jakie czaiły się na tej trasie. Nie zmieniało to faktu że może kiedyś jeszcze wróci do Kasztelu. Ale raczej nie prędko. W końcu na Avalonie było tyle miejsc do zwiedzenia, że raczej szybko nie uda mu się zwiedzić całości.
Zameczek który na nich czekał nie robił ogromnego wrażenia, ale zdecydowanie można było przyznać że posiadał swego rodzaju urok. Wydawał się bowiem być niesamowicie przytulny. Wspomagał to zapach jedzenia, który uderzył wprost w jego wilkołaczy nos. - Coś czuję że ten zamek się nam spodoba. - Wszedł do środka i zapach jedzenia uderzył go jeszcze mocniej. Duch który zamieszkiwał to miejsce okazał się być niezwykle gościnny. Oferował im posiłek, a jako że byli raczej głodni po przejściu kolejnego kawałka szlaku... To raczej oczywiste było to że wezmą coś do jedzenia. Wybór Drake'a padł na sporą tacę ciastek, na które Ruby najwidoczniej też miała chęć. Spróbował jedno i musiał przyznać że były wyśmienite. - Dobre takie, nie za suche. - Jednocześnie czuł się trochę kiepsko ze świadomością tego że duch, czyli coś co nie może jeść, gotuje lepiej niż Lilac, który partaczył w tej dziedzinie większość rzeczy niezależnie od ilości prób. Dlatego więc korzystał z okazji i próbował zjeść tych ciastek jak najwięcej. Nie wiadomo przecież ile im jeszcze zostało zamków do odwiedzenia, a ich zapasy nie były nieograniczone. Zwłaszcza że czeka ich też powrót...
Drake zerknął na zbroję, która po prostu sobie usiadła czekając aż gryfony się napchają jedzeniem. Poczuł się nieco dziwnie i tym razem nie chodziło o zmęczenie. Musiało być to dziwne uczucie patrzyć jak ktoś je i nie móc robić tego samemu. - Elfy mogą jeść ciastka? - Spytał się patrząc na Ruby pytającym wzrokiem. Nigdy w życiu nie miał, ani nie karmił elfa więc nie był do końca pewien co im szkodzi.

@Ruby Maguire
Powrót do góry Go down


Ruby Maguire
Ruby Maguire

Student Gryffindor
Rok Nauki : II studencki
Wiek : 19
Czystość Krwi : 50%
Wzrost : 160
C. szczególne : golden retriever energy | irlandzki akcent | duże oczy | zapach cytrusów
Dodatkowo : kapitanka drużyny Gryfonów
Galeony : 542
  Liczba postów : 1564
https://www.czarodzieje.org/t20263-ruby-echna-maguire
https://www.czarodzieje.org/t20265-poczta-ruby#632863
https://www.czarodzieje.org/t20264-ruby-echna-maguire
https://www.czarodzieje.org/t20266-ruby-maguire-dziennik#632872
Stanica Madora QzgSDG8




Gracz




Stanica Madora Empty


PisanieStanica Madora Empty Re: Stanica Madora  Stanica Madora EmptyNie Lip 31 2022, 10:08;

żarcie: mgielne ciasteczka
post: kasztel

Przyzwyczaiła się do drogi. Jej nogi same stawiały kolejne kroki, choć mięśnie raz po raz przypominały o sobie, bo prawdę mówiąc ostatnio trochę zaniedbała swoją sprawność fizyczną. Miała za to bardzo dobre wytłumaczenie, bo przecież cała się połamała, spadając z pegazów, więc uważała, że zostanie jej to wybaczone. Niemniej jednak teraz porwała się na długą wyprawę i dawała z siebie wszystko, choć miała wrażenie, że po powrocie prześpi cały tydzień, żeby się zregenerować.
Podziwiała widoki, które mijali, nie potrafiąc ich porównać do niczego innego co wcześniej widziała w życiu. Jasne, nie raz i nie dwa była już w górach, ale te były zupełnie inne. Brak obecności człowieka sprawiał, że żyły własnym życiem, a Ruby niesamowicie to doceniała i zachwycała się każdą kolejną milą, która jawiła się własnym krajobrazem.
Uniosła brwi, kiedy w końcu zamiast zamku, ich oczom ukazał się dom. Drewniany, najzwyklejszy, tak zgoła inny od poprzednich budowli. Uznała to za dobry znak i nawet się nie zawahała, kiedy przekraczała próg. Do jej nozdrzy dotarł zapach ciepłego jedzenia i grzanego wina, a jej żołądek od razu dał znać, że oprócz śniadania nic jeszcze dzisiaj nie jadła.
O Merlinie, padam z głodu! — powiedziała, opadając ciężko no jedną z drewnianych ław i traktując swój plecak tak jak zawsze - bezceremonialnie zrzucając go na ziemię i nie przejmując się niczym co było w środku, a miała tam sporo rzeczy.
Rzecz jasna wybrała ciastka, bo dosłownie mogłaby zjeść konia z kopytami, ale cebule jakoś niespecjalnie ją zachęcały. Zgodziła się z Drakiem na jego stwierdzenie i parsknęła śmiechem, plując się nawet, bo co to w ogóle było za powiedzenie. Oczywiście nie mogła pozostać mu dłużna. — Takie nie za słodkie — zaśmiała się — Mogłabym tu zostać na zawsze — rzuciła, przeciągając się, choć wbrew temu co właśnie powiedziała, już zaraz się podnosiła, ociężale zakładając plecak na ramiona.

|zt x2
@Drake Lilac
Powrót do góry Go down


Salazar Morales
Salazar Morales

Absolwent Slytherinu
Wiek : 38
Czystość Krwi : 50%
Wzrost : 183 cm
C. szczególne : blizny ciągnące się przy lewej nerce i po prawej stronie żeber | niewielkie, krwawe znamię w kształcie krzyża na grzbiecie prawej dłoni | krwawy znak w kształcie obrączki
Galeony : 2976
  Liczba postów : 1989
https://www.czarodzieje.org/t21123-salazar-morales-w-budowie#680537
https://www.czarodzieje.org/t21140-salazar-morales#681116
https://www.czarodzieje.org/t21122-salazar-morales#680529
https://www.czarodzieje.org/t21131-salazar-morales-dziennik#6806
Stanica Madora QzgSDG8




Gracz




Stanica Madora Empty


PisanieStanica Madora Empty Re: Stanica Madora  Stanica Madora EmptyPon Sie 01 2022, 00:08;

Poprzednia lokacja: Kasztel Morholta
Wybrany bonus: -
Dotychczasowe zdobycze: 1 pkt HM [Fort Galahada] | 2 pkt DA/GM [Zamczysko Borsa] | 2 pkt do dowolnej statystyki [Forteca Grifleta]

Przebył długą drogę zanim wreszcie trafił do stanicy Madora słynącego ze swoich kulinarnych zdolności. Paco nie ukrywał, że miał nadzieję na smaczną stawę i kieliszek dobrego, wytrawnego wina, ale niestety tym razem musiał – i dosłownie i w przenośni - obejść się smakiem. Nie znalazł w budynku bezpiecznej przystani; wręcz przeciwnie, właściciel patrzył na niego jak na ofiarę losu, co właściwie dziwić nie powinno. Po przegranym pojedynku z potężnym Morholtem wyglądał przecież gorzej niż pół dupy zza krzaka, a liczne rany i sińce prawdopodobnie zniechęcały do wejścia z nim w jakąkolwiek interakcję, przede wszystkim w postaci jakże romantycznego obiadu. Morales umierał z głosu, jednak czy tego chciał czy nie, musiał pogodzić się ze swoim losem i cieszyć z tego, że udało mu się chociaż wybłagać rycerskiego gospodarza o szklaneczkę wody, którą wypił zresztą jednym haustem przed dalszą podróżą do baszty króla z setką podwładnych mu rycerzy. Cóż… jak to mówią? Ahoj, przygodo!  

zt.
Powrót do góry Go down


Larkin J. Swansea
Larkin J. Swansea

Absolwent Ravenclawu
Wiek : 23
Czystość Krwi : 75%
Wzrost : 180cm
C. szczególne : medalik na szyi
Dodatkowo : Metamorfomag
Galeony : 2128
  Liczba postów : 924
https://www.czarodzieje.org/t19499-larkin-j-swansea#577514
https://www.czarodzieje.org/t19599-marmo-sowa-larkina#582623
https://www.czarodzieje.org/t19516-larkin-j-swansea#578211
https://www.czarodzieje.org/t21399-larkin-j-swansea-dziennik#692
Stanica Madora QzgSDG8




Moderator




Stanica Madora Empty


PisanieStanica Madora Empty Re: Stanica Madora  Stanica Madora EmptySro Sie 03 2022, 23:05;

Kasztel Morholta: post
Efekt: brak
Zdobycze: 1pkt z Zaklęć, 2 pkt z DA, 2 pkt do dowolnej statystyki

Porażka. Nie znał osoby, która radziłaby sobie w podobnej sytuacji ze spokojem. Widział, ze Victoria nie chciała na niego patrzeć, więc nawet nie próbował w żaden sposób jej sprowokować do odwrócenia w jego stronę głowy. Podejrzewał, że błękitne tęczówki przesłaniała teraz wściekłość na samą siebie, może jakiś żal, czy wstyd. Podobna mieszankę sam odczuwał, więc nie zdziwiłby się, gdyby w o wiele większym stopniu czuła ją Victoria.
- Wiesz, kiedy ruszaliśmy, nie podejrzewałem, że będziemy w każdym z zamków musieli mierzyć się z jakąś przeszkodą. Po prostu zakładałem, że spędzę więcej czasu z tobą i cię poznam, ale nie od strony tego, jak szybko biegasz, jak łatwo radzisz sobie z zagadkami i jak dobrze walczysz z duchami – powiedział nagle, nawiązując do wcześniejszego tematu, który urwali przez Morholta i walkę z nim. – Jakich zaklęć mógłbym użyć… Co prawda na niego nie podziałało, ale z defensywnych i ofensywnych znam tylko podstawowe, droga Victorio. Jestem marnym przeciwnikiem… Jednak korzystam z transmutacyjnych zaklęć, kiedy mogę. Choć jak widać, na niewiele mi się to przydało – dodał, uśmiechając się krzywo. Czuł się naprawdę źle, szczególnie, że wcześniej w jakimś stopniu udawało mu się wyjść lepiej, niż podejrzewał.
Dotarli do Stanicy, ale Larkin nie był pewien, czy chce wchodzić do środka, czy chcą jeść. Zaproponował więc, żeby usiedli na trawie, zrywając jedno ze źdźbeł, robiąc z niego czarkę, którą po chwili napełnił wodą i podał Victorii. Sobie stworzył drugą, pijąc z niej wodę, aż w końcu położył się na trawie, znów bawiąc się medalikiem. Widział swoje odbicie w zbroi Morholta i gdyby nie medalik, nie był pewny, czy zdołałaby wrócić do swojego wyglądu. Skoro jednak Victoria nie zwróciła na to uwagi, to najwyraźniej wszystko było w porządku.
- Może mógłbym spróbować przybrać wygląd swojego przeciwnika, żeby go zdezorientować, ale powrót do mojego właściwego wyglądu nie jest taki prosty… A lęk przed lustrem, czy raczej tym, co mogę tam zobaczyć, nie ułatwia mi przemian – odezwał się ponownie cicho, spoglądając na Victorię z ukosa.

______________________

ti dedico il silenzio
tanto non comprendi le parole
Powrót do góry Go down


Victoria Brandon
Victoria Brandon

Student Ravenclaw
Rok Nauki : III studencki
Wiek : 21
Czystość Krwi : 100%
Wzrost : 168
C. szczególne : Piegi na całej twarzy
Dodatkowo : Prefektka naczelna
Galeony : 4712
  Liczba postów : 2482
https://www.czarodzieje.org/t18197-victoria-brandon#517279
https://www.czarodzieje.org/t18201-poczta-brandonowny#517591
https://www.czarodzieje.org/t18199-victoria-brandon#517482
https://www.czarodzieje.org/t18306-victoria-brandon-dziennik
Stanica Madora QzgSDG8




Moderator




Stanica Madora Empty


PisanieStanica Madora Empty Re: Stanica Madora  Stanica Madora EmptySro Sie 03 2022, 23:07;

Kasztel Morholta: post
Efekt: brak
Zdobycze: 1 pkt z zaklęć, 2 pkt z GM, 2 pkt z dowolnej dziedziny, skarpety z wełny kulinga

Być może byli tacy, którzy nie przejmowali się aż tak bardzo takimi rzeczami, ale Victoria z całą pewnością się do nich nie zaliczała. Odczuwała tę przegraną o wiele gorzej, niż porażkę w walce z Violą, tam bowiem była w stanie chociaż coś zrobić, czymś się popisać, pokazać, że jest coś warta. Tymczasem tutaj nie miała żadnych szans, nie była w stanie wykonać żadnego ruchu i zachowywała się, jak głupie dziecko, które nie ma pojęcia, jak powinno się zachowywać, jak powinno działać, ostatecznie tracąc wszystkie siły. Zaciskała mocno zęby, starając się w żaden sposób nie utyskiwać na ból, jaki odczuwała, wiedząc, że jeśli zacznie próbować się leczyć, skończy się to tylko gorzej, jednocześnie z jakiegoś powodu mając opory, by prosić o pomoc Larkina. Widziała również, choć spoglądała na niego jedynie kątem oka, że ten również nie czuł się najlepiej – nie widziała dobrze tego, co się z nim działo, ale oboje sprawiali teraz wrażenie bardzo, ale to bardzo zbitych psów, co z dziwnego powodu spowodowało, że poczuła, że są do siebie bardziej podobni, niż można było podejrzewać. Wiele spraw, jak widać, przeżywali w zbliżony do siebie sposób, choć na inne kwestie ich światopogląd był całkowicie odmienny.
- Może powinieneś zrobić sobie listę rzeczy, o które chciałeś zapytać – parsknęła, czując jednocześnie, że znowu podświadomie spięła się na jego słowa, ale zganiła się sama w myślach, przypominając sobie, że nie powinna zachowywać się, jak skończony głupiec. Nie o to w tym wszystkim chodziło, nie powinna w ten sposób reagować na każdą tego typu wzmiankę, bo wkrótce inni ludzie naprawdę uznają, że była nienormalna. Chociaż nie wiedziała, czy tak samo reagowała w stosunku do nich, czy może jednak istniała jakaś różnica, której nie dostrzegała.
- Zaklęcia transmutacyjne bywają równie potężne, co te stosowane przeważnie w czasie pojedynków. Zdaje się, że nie zdajesz sobie do końca sprawy z tego, jak łatwo jest kogoś pokonać, gdy przemienisz go w fotel albo całkowicie zdezorientujesz, plącząc go przy pomocy jego własnego ubrania. To ty jesteś artystą, ale odnoszę wrażenie, jakbym w tej chwili miała o wiele lepszą wyobraźnię, od ciebie. Nawet zamieniając czyjeś włosy w kwiaty możesz okazać się godnym przeciwnikiem, wystarczy, że wybierzesz coś odpowiednio groźnego albo rozpraszającego, chociaż w tym lepiej poradziłaby sobie Liz, znając te wszystkie śmierdzące rośliny – stwierdziła, wyraźnie się ożywiając, chociaż na wspomnienie siostry nieco przygasła, wciąż nie wiedząc, czy była na nią nadal zła, czy może to już minęło, zastąpione irracjonalnym smutkiem, który było równie trudno wyrzucić z serca.
Kiedy dotarli do miejsca, gdzie mogli odpocząć, sięgnęła po swój pomniejszony sweter, by wykorzystać odpowiednie zaklęcia i przemienić go w coś, co o wiele bardziej przypominało koc, na którym mogli usiąść. Bez słowa przyjęła podaną wodę i spojrzała uważnie na Larkina, kiedy ponownie się odezwał, przy okazji wzbudzając w niej ciekawość, jaka dręczyła ją już od dłuższego czasu, ale nie chciała z wielu powodów stawiać pewnych pytań. Teraz jednak było inaczej, tym bardziej że sama również podzieliła się z nim wcześniej czymś, o czym nie mówiła właściwie nikomu.
- Dlaczego? – zapytała, ostatecznie kładąc się na plecach i krzywiąc z bólu, uznając, że kiedy nie będzie na niego patrzyła, będzie mu łatwiej mówić. – Myślałam, że to dla ciebie zabawa, a nie coś poważnego i trudnego do opanowania – przyznała, wpatrując się w niebo, które powoli zaciągało się chmurami, ale nic nie wskazywało na to, by miała nawiedzić ich jakaś nieznośna, potworna ulewa.

______________________

they can see the flame that's in her eyes

Nobody knows that she's a lonely girl


Powrót do góry Go down


Larkin J. Swansea
Larkin J. Swansea

Absolwent Ravenclawu
Wiek : 23
Czystość Krwi : 75%
Wzrost : 180cm
C. szczególne : medalik na szyi
Dodatkowo : Metamorfomag
Galeony : 2128
  Liczba postów : 924
https://www.czarodzieje.org/t19499-larkin-j-swansea#577514
https://www.czarodzieje.org/t19599-marmo-sowa-larkina#582623
https://www.czarodzieje.org/t19516-larkin-j-swansea#578211
https://www.czarodzieje.org/t21399-larkin-j-swansea-dziennik#692
Stanica Madora QzgSDG8




Moderator




Stanica Madora Empty


PisanieStanica Madora Empty Re: Stanica Madora  Stanica Madora EmptySro Sie 03 2022, 23:07;

Uśmiechnął się lekko, pod nosem, kiedy usłyszał jej słowa, nie wiedząc, czy bardziej się śmiała, zaczepiała go, czy krył się tam pewien wyrzut.
- Nie umówiliśmy się na spotkanie klubu dyskusyjnego, żebym musiał przygotowywać listę tematów do omówienia… Ale dowiedziałem się, że lubisz niebieski, być może jest twoim ulubionym kolorem, skoro wybrałabyś go na kolor dachu, mając taką możliwość. Wiem, że lubisz jedzenie i nie boisz się smakowych wyzwań. Jesteś zwinna i nie spodziewałem się, że znasz się na szermierce… Poznaję cię bez spisu pytań – odpowiedział cicho, miękko, nie patrząc jednak na nią, nie chcąc widzieć jej reakcji. Obawiał się, że z jakiegoś powodu może ją to zawstydzić, albo zirytować. Wciąż nie rozumiał do końca słów swojej siostry, ale powoli podejrzewał, że po prostu Brandon nie przywykła do okazywania jej zainteresowania w taki sposób, jak on to robił. Mając w pamięci jej doświadczenia z Filinem, o których mówiła Zoe, musiał jeszcze bardziej uważać i nie zrażać się, gdy Victoria się zrażała. To, o dziwo, było tak samo trudne, jak łatwe.
- Jestem artystą… Powiedzmy, że nigdy nie patrzyłem na transmutację jak na narzędzie do pojedynków, do pokonania kogoś. Jednak masz rację… Takie zmiany mogłyby skutecznie kogoś zdezorientować, albo pomóc używającemu transmutacji. Zmieniając buty w rolki, żeby szybciej się poruszać… Następnym razem skorzystam z tego bardziej – zapewnił, uśmiechając się lekko, zastanawiając się, dlaczego tak właściwie wcześniej nie pomyślał o takiej formie wykorzystania transmutacji. Być może przez fakt, że jednak nigdy nie chciał się pojedynkować.
Temat rozmowy zszedł nagle na jego traumę, na jego problem, o którym chciał jej powiedzieć, lecz nagle odkrył, że nie było to tak łatwe, jak myślał. Szczególnie, gdy Victoria dopytywała o szczegóły. Był jednak wdzięczny, że położyła się obok niego, nie patrząc. W ten sposób rzeczywiście było łatwiej.
- Dlaczego… Z tego samego powodu, dla którego rzuciłem malarstwo – ojciec. Jednym ze świetnych ćwiczeń jest tworzenie autoportretów. Jednak, gdy wraz z magią ujawnia się twoja dodatkowa umiejętność, a nikt tego jeszcze nie wie, trudno jest namalować siebie… Im dłużej przyglądałem się odbiciu, tym bardziej to się bolało, dodatkowo sprawiając mi początkowo ból. Teraz jest to tylko dyskomfort, a zmian koloru włosów nie wyczuwam, bo jak… W każdym razie przez nieporozumienie z ojcem, nabawiłem się problemów ze spoglądaniem do lustra, co sprawia, że nie jestem w stanie sprawdzać, czy wróciłem do swojego wyglądu, czy nie. Do tego służy mi medalik – mówił spokojnie, odwracając się na końcu nieznacznie w stronę dziewczyny, aby łatwiej pokazać jej zawartość zawieszki. – Zdjęcie robiła mama. Co roku je wymienia i jakoś… Drobne zmiany udaje mi się poprawić bez problemu, ale przy większych wciąż go używam – dodał, odrobinę lżejszym tonem, wyraźnie przyzwyczajony do tego, o czym mówił, choć ściągnięte usta jasno świadczyły o niezadowoleniu z tego faktu.


______________________

ti dedico il silenzio
tanto non comprendi le parole
Powrót do góry Go down


Victoria Brandon
Victoria Brandon

Student Ravenclaw
Rok Nauki : III studencki
Wiek : 21
Czystość Krwi : 100%
Wzrost : 168
C. szczególne : Piegi na całej twarzy
Dodatkowo : Prefektka naczelna
Galeony : 4712
  Liczba postów : 2482
https://www.czarodzieje.org/t18197-victoria-brandon#517279
https://www.czarodzieje.org/t18201-poczta-brandonowny#517591
https://www.czarodzieje.org/t18199-victoria-brandon#517482
https://www.czarodzieje.org/t18306-victoria-brandon-dziennik
Stanica Madora QzgSDG8




Moderator




Stanica Madora Empty


PisanieStanica Madora Empty Re: Stanica Madora  Stanica Madora EmptySro Sie 03 2022, 23:13;

- Obawiam się, że klub dyskusyjny nie byłby zainteresowany podobnymi tematami – stwierdziła, starając się mimo wszystko przełknąć to dziwne uczucie, jakie nieoczekiwanie rozsiadło się na jej barkach, przykazując sobie, żeby przestała zachowywać się, jak skończony głupiec. To nie prowadziło do niczego dobrego, a oni już wcześniej ustalili pewne kwestie, od których nie powinna w żaden sposób uciekać. Wspomniała więc jedynie, że w istocie niebieski był jej ulubionym kolorem, a później podała mu kilka górnolotnie brzmiących tematów, które nadawałyby się jej zdaniem na spotkanie koła dyskusyjnego. Była pewna, że oboje dobrze by się w nim czuli, ostatecznie bowiem potrafili prowadzić rozmowy na temat kawałka koszuli przez kilka listów, nie dbając o to, co inni mieliby do powiedzenia na ten temat. Myśl ta spowodowała, że lekko się uśmiechnęła, a potem zerknęła na Larkina.
- Więc… Co z twoją pracą dyplomową? – zapytała, jakby chcąc sprowokować go do tego, żeby powiedział o tym coś więcej, a później uniosła lekko brwi, gdy udzielił odpowiedzi na jej swoisty zarzut, który mógł traktować równie dobrze, jak wyzwanie, jakby próbowała zachęcić go do tego, żeby jednak sprawdził, jak transmutacja sprawdzała się w takiej, a nie innej sytuacji, jak dokładnie można było ją wykorzystać, kiedy przeciwnik próbował powalić nas na ziemię. – Może trzeba było zamienić zbroję tego szalonego ducha w kamień. Albo kwiecistą suknię, w której mógłby się zaplątać i rozbić swój niewidzialny nos o najbliższy mur – stwierdziła nieco marudnie.
Zamilkła później, nie chcąc ani mu przerywać, ani zniechęcać go do udzielenia odpowiedzi, mając wrażenie, że to, co miał do powiedzenia, było niesamowite ważne i nie powinna się wtrącać. Nie wiedziała, czy mogła i powinna traktować to, jak jego sekret, co oznaczałoby, że mimo wszystko jej ufał, czy jednak jako coś oczywistego, o czym wiedzieli również inni ludzie, ale zdecydowanie nie powinna o to dopytywać. To bowiem byłoby co najmniej niewskazane i brzmiałoby co najmniej idiotycznie. Dlatego też po prostu słuchała, starając się zrozumieć z tego coś więcej, przy tej okazji nieco przestawiając jego obraz w swojej głowie, starając się jednak nie narzucać, bo chociaż nie była w stanie zrozumieć jego emocji, była świadoma tego, że mówienie o tego typu sprawach było niełatwe. Jej sprawiało dyskomfort i nie zamierzała tego ukrywać.
Przekręciła się na bok, sycząc z bólu i położyła dłoń na żebrach, spoglądając na Larkina, jakby się nad czymś poważnie zastanawiała. Wspomniała mu wcześniej o tym, dlaczego bała się wody, ale po jego słowach miała poczucie, że również jest mu winna wyjaśnienia, tym bardziej po tym, co wydarzyło się w jej domu, gdy mieli okazję do tej pierwszej, absolutnie idiotycznej rozmowy, która nie prowadziła w żadne logiczne i sensowne miejsce, to zaś wyjątkowo mierziło Victorię.
- Nikt nigdy nie powiedział otwarcie, że to, co się stało, nie było wypadkiem, ale nie wiem do dzisiaj, o czym myśli Vincent. Jest… przerażający i w jego obecności jestem skłonna do rzucania wszystkich możliwych zaklęć obronnych. Wydaje mi się, że gdyby mógł, sprawdziłby, jak to jest, gdy kogoś faktycznie się utopi, a nie będzie się jedynie próbowało – powiedziała, nieco matowo, jakby próbowała ukryć prawdziwe emocje, które były z tym związane, zachowując się w nieco dumny sposób, unosząc do twarzy dłoń, na której dopiero teraz dostrzegła zaschniętą krew. Musiała się zranić w czasie tej idiotycznej walki z duchem rycerza, który potraktował ich nie lepiej, niż worki pełne ziemniaków.

______________________

they can see the flame that's in her eyes

Nobody knows that she's a lonely girl


Powrót do góry Go down


Larkin J. Swansea
Larkin J. Swansea

Absolwent Ravenclawu
Wiek : 23
Czystość Krwi : 75%
Wzrost : 180cm
C. szczególne : medalik na szyi
Dodatkowo : Metamorfomag
Galeony : 2128
  Liczba postów : 924
https://www.czarodzieje.org/t19499-larkin-j-swansea#577514
https://www.czarodzieje.org/t19599-marmo-sowa-larkina#582623
https://www.czarodzieje.org/t19516-larkin-j-swansea#578211
https://www.czarodzieje.org/t21399-larkin-j-swansea-dziennik#692
Stanica Madora QzgSDG8




Moderator




Stanica Madora Empty


PisanieStanica Madora Empty Re: Stanica Madora  Stanica Madora EmptyCzw Sie 04 2022, 21:25;

Nie wiedział, o czym Victoria myślała, ale podejrzewał, że mówienie jej, co jemu się podoba w niej, czy czego się dowiedział, nie było najlepszym rozwiązaniem. Nawet jeśli miał jej pokazać, jak ją widział, zgodnie ze słowami Leighton. Zaraz jednak spojrzał na nią z lekkim zaskoczeniem, gdy jednak zapytała go o jego pracę dyplomową. Nie spodziewał się tego, ale z nieznacznym uśmiechem zacząć jej opowiadać o tym, co napisał, zapalając się w trakcie snucia historii. Przyznał, że napisał ją dłuższą, niż powinna być, ale ostatecznie otrzymał za nią Powyżej Oczekiwań. Mniej niż zakładał, ale zawsze była to lepsza ocena, niż Nędzny. Chwilę jeszcze rozmawiali o transmutacji i o tym, co ostatecznie mogli zrobić Morholtowi, a na co nie wpadli, aż w końcu temat się urwał, gdy przeszedł w o wiele poważniejsze tony.
Larkin wcześniej nie zakładał, że wyzna kiedyś Victorii prawdę o swoich problemach z metamorfomagią. Nie zakładał, że w ogóle przyzna się jej do tego. Ostatecznie była tą, która niegdyś musiała wszystko umieć najlepiej, dla której ważne były wyniki, wszystko musiało być perfekcyjne. On jednak nie był taki i choć podobnie spoglądał na swoje rzeźby, jego perfekcjonizm tyczył się tylko sztuki, niczego więcej. Miał się więc za kogoś, z kim Victoria nie chciałaby rozmawiać, a co dopiero, zdradzać sekrety, w jakimś stopniu bolesne wspomnienia. Mimo to mówił o wszystkim, względnie spokojnie, nie zagłębiając się bardziej w to, co czuł z tego powodu. Nie sądził, aby było to konieczne. Ostatecznie wciąż pracował nad swoją zdolnością, wciąż starał się ją odpowiednio rozwinąć.
Znieruchomiał, jednak gdy i dziewczyna uznała, że jest to dobra pora na rozwinięcie tematu lęku i prawdę mówiąc, nie tego spodziewał się Larkin. Podejrzewał, że wpadła do dużego zbiornika jako dziecko, ale nie tego, że mógł w tym brać udział ktoś jeszcze. Trudno było zrozumieć, że jej własny kuzyn mógłby chcieć ją wepchnąć do wody, jeszcze jako dziecko, ale nie takich psychopatów świat widział. LJ zacisnął zęby, czując, że złość, znów się w nim odzywa, zmieniając najprawdopodobniej kolor jego włosów.
- Skoro nie czujesz się bezpiecznie w jego otoczeniu, nie widzę niczego złego w otoczeniu się odpowiednimi zaklęciami ochronnymi. Twoje bezpieczeństwo jest ważniejsze, a skoro ten… Vincent… Sprawia wrażenie psychopaty… Lepiej uważać. Ja po prostu unikam luster, ale w moim przypadku łatwiej ograniczyć to niż u ciebie kontakt z kimś z rodziny - powiedział cicho, unosząc się z sykiem na przedramieniu, gdy tylko dostrzegł krew na dłoni Victorii. - Daj - powiedział cicho, wyciągając w jej stronę swoją dłoń, drugą ręką, sięgając po różdżkę.

______________________

ti dedico il silenzio
tanto non comprendi le parole
Powrót do góry Go down


Victoria Brandon
Victoria Brandon

Student Ravenclaw
Rok Nauki : III studencki
Wiek : 21
Czystość Krwi : 100%
Wzrost : 168
C. szczególne : Piegi na całej twarzy
Dodatkowo : Prefektka naczelna
Galeony : 4712
  Liczba postów : 2482
https://www.czarodzieje.org/t18197-victoria-brandon#517279
https://www.czarodzieje.org/t18201-poczta-brandonowny#517591
https://www.czarodzieje.org/t18199-victoria-brandon#517482
https://www.czarodzieje.org/t18306-victoria-brandon-dziennik
Stanica Madora QzgSDG8




Moderator




Stanica Madora Empty


PisanieStanica Madora Empty Re: Stanica Madora  Stanica Madora EmptyCzw Sie 04 2022, 21:45;

Życie pisało różne, dziwne scenariusze, których Victoria nie była w stanie zrozumieć. To, co miało nadejść, było dla niej mimo wszystko tajemnicą i dokładnie tego się trzymała, nie przejmując się tym, co się mogło wydarzyć. To było bowiem bardzo abstrakcyjne i chociaż zdarzało jej się wcześniej zakładać z góry, że nigdy czegoś nie zrobi, nie zmieni albo nie spróbuje, zdała sobie sprawę z tego, że jej kategoryczne stanowisko w tym względzie było po prostu śmieszne i dosłownie nic niewarte. Musiała jednak do tej myśli dojrzeć, jak zresztą do wielu innych, które wyraźnie ją zmieniły, ujawniając się coraz wyraźniej, pozwalając na to, żeby Brandon mimo wszystko spoglądała nieco szerzej na to, co ją otaczało, porzucając swój śmieszny perfekcjonizm i paskudną postawę godną nudnego, strasznego prefekta.
Zapewne właśnie dlatego była ciekawa tego, co Larkin miał do powiedzenia, ale nie spodziewała się tego, że podzieli się z nią tak intymną kwestią. Przynajmniej za taką zaczynała ją odbierać, ale nie komentowała tego w żaden sposób, tak jak nie skomentowała mimo wszystko jego słów na temat Vincenta. Był, jaki był, był również częścią jej rodziny i wszyscy zakładali, że to, co się wydarzyło, było wypadkiem. Choć jednocześnie oczywiste było, iż chłopak, czy raczej już mężczyzna, był czarną owcą rodziny, kimś, o kim się nie mówiło i z kim się nie spotykało, jeśli nie było to konieczne, jeśli nie trzeba było się z nim wymienić jakimiś uwagami, czy czymś podobnym.
Victoria zamrugała, nie do końca wiedząc, co się właściwie dzieje, przez chwilę zbyt skupiona na ich rozmowie i własnych myślach, by w pełni zorientować się, że wyglądała raczej nie najlepiej i w takim stanie zapewne nie powinna iść nigdzie daleko. Usiadła ostatecznie na kocu, pozwalając na to, żeby Larkin zaczął rzucać zaklęcia lecznicze, mając świadomość, że był w tym niewątpliwie lepszy od niej, bo chociaż znała poprawne inkantacje, tak była pewna, że prędzej połamałaby im palce, niż faktycznie im pomogła.
- Powinniśmy iść dalej - powiedziała, zerkając w stronę nieba, czując również, że opada ją coraz wyraźniejsze zmęczenie. Domyślała się, że jeśli zostaną tutaj jeszcze chwilę dłużej, to po prostu oboje zapadną w sen i odnosiła wrażenie, że było to coraz lepiej po nich widać. - Tym razem przynajmniej wiem, co zrobić, jeśli kolejny duch postanowi się ze mną bić - dodała, nawiązując do ich wcześniejszej rozmowy i wstała, by ostatecznie ponownie pomniejszyć swój sweter i przeciągnąć się, czując wciąż, jak bardzo była obolała.
Przesunęła palcami po rozczochranych włosach, a potem westchnęła i ruszyła powoli przed siebie, mając świadomość, że nie wszystko poszło dokładnie tak, jak sobie tego życzyła, ale nie mogła narzekać. Ostatecznie bowiem ta wyprawa mogła być nie tylko bardziej bolesna, ale również bardziej wybuchowa, gdyby tylko zboczyli znowu na tematy, które powodowały, że nieustannie się kłócili.

z.t x2

______________________

they can see the flame that's in her eyes

Nobody knows that she's a lonely girl


Powrót do góry Go down


Elizabeth Brandon
Elizabeth Brandon

Student Hufflepuff
Rok Nauki : I studencki
Wiek : 18
Czystość Krwi : 100%
Wzrost : 161cm
Dodatkowo : Prefektka
Galeony : 393
  Liczba postów : 420
https://www.czarodzieje.org/t21413-elizabeth-brandon#693691
https://www.czarodzieje.org/t21420-poczta-elizabeth#694351
https://www.czarodzieje.org/t21414-elizabeth-brandon#693692
Stanica Madora QzgSDG8




Gracz




Stanica Madora Empty


PisanieStanica Madora Empty Re: Stanica Madora  Stanica Madora EmptyWto Sie 09 2022, 20:25;

Kasztel Morholta
co wybieram?: grzane wino

- Ta, pewnie będzie się teraz chwalił na prawo i lewo, że pokonał jakieś biedne dziewczę, co to nawet nie potrafiło się obronić - mruknęła, z pomocą Carly podnosząc się z ziemi. Otrzepała się starannie, posyłając przez ramię piorunujące spojrzenie Morholtowi i dopiero po tym mogła ruszyć dalej, w stronę kolejnego punktu na mapie avalońskich zamków do odhaczenia. Z tymi plasterkami co prawda wcześniej żartowała, ale kiedy się pozbierała z ziemi i otrzepała, dostrzegła rany na dłoniach. Niewielkie, bo niewielkie, ale jednak były, a że akurat nie za bardzo umiała w magię leczniczą, to ten opatrunek był w sam raz.
- Ja nie wiem, wszyscy byli tak podekscytowani tymi zamkami, słyszałam praktycznie same ochy i achy i co? Jak na razie to wcale nie jest tak super, jak można się było spodziewać - powiedziała w pewnym momencie, w duchu zastanawiając się, od kiedy zaczęła tyle narzekać. Zawsze znajdowała pozytywy w każdej sytuacji i cieszyła się byle czym, a tu po tym ślad zaginął... Z drugiej strony była poobijana, wymęczona i głodna, więc chyba nie było się co dziwić, że i humor zaczynał jej coraz bardziej siadać. - Nie wiem czego się spodziewałam, ale nie tego - dodała, wzruszając przy tym ramionami, bo naprawdę nie wiedziała, czego wcześniej oczekiwała. Zwiedzania zamków? Ucieczki przed straszliwym smokiem? No na pewno nie wyzwań rodem z bajek o rycerzach, chociaż w pewnym sensie było to ciekawe.
- O, patrz! Nie zamek! - wykrzyknęła i złapała Carly za ramię, wolną ręką wskazując na widoczną przed nimi stanicę, zupełnie jakby jej towarzyszka bez tego nie potrafiła jej dostrzec. Już po chwili znalazły się przy wejściu i stanął przy nich Mador, oferując odpoczynek i jedzenie. A były to dwie rzeczy, których Elizabeth potrzebowała w tamtym momencie najbardziej. Bez zbędnych ceregieli przyjęła więc grzane wino. - Doda mi odwagi na dalszą drogę i ewentualnie kolejne zmagania. Nikt mi po nim nie podskoczy, zobaczysz! A już na pewno nie żaden Morholt czy inny cwaniaczek - powiedziała ze śmiechem, po czym oddała się rozkoszowaniu smakiem trunku.
Powrót do góry Go down


Scarlett Norwood
Scarlett Norwood

Student Hufflepuff
Rok Nauki : I studencki
Wiek : 19
Czystość Krwi : 50%
Wzrost : 160 cm
C. szczególne : Rytualny krwawy znak na wskazującym palcu lewej dłoni
Galeony : 2921
  Liczba postów : 1290
https://www.czarodzieje.org/t21546-scarlett-norwood#699531
https://www.czarodzieje.org/t21555-serniczek#699868
https://www.czarodzieje.org/t21548-scarlett-norwood#699535
https://www.czarodzieje.org/t21554-scarlett-norwood-dziennik#699
Stanica Madora QzgSDG8




Moderator




Stanica Madora Empty


PisanieStanica Madora Empty Re: Stanica Madora  Stanica Madora EmptyWto Sie 09 2022, 20:40;

Kasztel Morholta: post
Efekt: Cebule w sosie z elfiego pyłu

-O na pewno, w końcu pewnie nie ma nic innego, czy mógłby się pochwalić - powiedziała poważnie, kiedy tylko usłyszała słowa Liz i pokiwała głową, spoglądając jeszcze groźnie w stronę ducha, starając się udawać, że wcale nie była w tej chwili posikana ze strachu. Nie wiedziała, co mogło je jeszcze czekać, ale ten pojedynek wcale jej się nie podobał i miała nadzieję, że mimo wszystko zdołają teraz jakoś odpocząć, że zdołają jakoś napić się wody, oczyścić zadrapania i poradzić sobie z siniakami. Było tego całkiem sporo i Carly również czuła zmęczenie, więc podzielała zdanie młodszej Puchonki, nie rozumiejąc zupełnie, co takiego fascynującego było w tym zwiedzaniu, czy jakkolwiek nazwać to, co się działo.
-Pewnie wszyscy są tym tam podekscytowani, bo lubią dostawać tłuczkami po tyłku - stwierdziła, nadymając policzki i poprawiła chustkę na głowie, mając wrażenie, że obecnie przedstawiały sobą potworny obraz, całkowicie nie na miejscu, całkowicie odklejony od rzeczywistości. Aczkolwiek, być może, były w tym tak żałosne, że jakiś rycerz zechce się nimi zająć, że jakiś rycerz wspomoże je w niedoli, wstawi się za nimi albo uczyni cokolwiek podobnego.
Pokiwała smętnie głową na kolejne słowa Liz, a potem jej oczy rozbłysnęły, gdy zdała sobie sprawę z tego, że faktycznie nie kierowały się w stronę żadnego zamku. Stanica jawiła się jej jak wybawienie, a kiedy zdała sobie sprawę z tego, że wypełnia ją zapach jedzenia, dobrych trunków i wszystkiego, co kojarzyło się z pełnym brzuchem, aż klasnęła w dłonie, przeszczęśliwa, że może w końcu trafiły w miejsce, które było dla niej odpowiednie. Zaraz też Mador, gdy spróbowała się dowiedzieć, co dokładnie powstaje w kuchni, zaprosił ją do wspólnego przygotowania sosu, a ona odkryła, że to cebule w sosie z elfiego pyłu, co spowodowało, że w jej oczach zapaliły się wręcz ognie ekscytacji i widać było, że w końcu robi to, co robić chciała.
-Do tego zjemy sobie te smaczne cebulki i jestem pewna, że absolutnie nikt nie będzie mógł stanąć nam na drodze, ha! - zakomunikowała Carly, gdy Liz już się napiła, a następnie wróciła do wykańczania dania, zachwycona tą przerwą, którą okrasiła jeszcze haustem wody i chwilą siedzenia na trawie przed stanicą. Zdjęła nawet buty, by dać odpocząć stopom, a kiedy Liz skończyła pić i uznały, że są gotowe do dalszej drogi, ruszyły przed siebie z większym zapałem, wyraźnie zadowolone z tej krótkiej przerwy, jaka przypadła im w udziale.

z.t z Liz

______________________

I come from where the wild
wild flowers grow
Powrót do góry Go down


Boris Zagumov
Boris Zagumov

Dorosły czarodziej
Wiek : 42
Czystość Krwi : 90%
Wzrost : 177 cm
C. szczególne : Blizny po gniciu na szyi, klatce piersiowej i górze brzucha, rytualny krwawy znak na małym palcu prawej ręki, naszyjnik Ariadne zawsze zawieszony na piersi oraz mocno zmęczona twarz z widocznie podkrążonymi oczyma, które wydają się zapadać w sobie
Galeony : 306
  Liczba postów : 798
https://www.czarodzieje.org/t18108-borys-zagumov
https://www.czarodzieje.org/t18123-boris
https://www.czarodzieje.org/t18109-boris-zagumov
Stanica Madora QzgSDG8




Gracz




Stanica Madora Empty


PisanieStanica Madora Empty Re: Stanica Madora  Stanica Madora EmptyWto Sie 09 2022, 21:01;

Nie potrzebował obecnie, by ten czarodziej był lojalny wobec niego ze względu na szacunek, czy renomę, a ze względu na to, jakie może ponieść konsekwencje. Z czasem mogło by się to zmienić, jednak nie łudził się, że będzie miał relacje z nim na poziomie Irv czy Lowela.
-Niezbyt mnie to interesuje- nie przejmował się jego opinią. Równie dobrze mógł uważać Rosjanina za szalonego czarodzieja, który wybrał sobie prześladowanie wciąż uczących się osób jako swoje hobby i dalej nic by się nie zmieniło. Ważne było to, żeby chłopak robił to czego się od niego oczekuje.
-Pewnie, tak...- nie marnował chwili i jak tylko skończył mówić, wyciągnął prędko różdżkę i rzucił urok nakładający namiar na blondyna, by upewnić się, że w najbliższym czasie temu nie wpadnie do głowy robić jakichkolwiek głupot, czy też ukrywać się przed nim. Kolejna metoda, która miała mu "otrzeźwić" umysł.
-To tak dla pewności, że będziesz się wywiązywał, jak komuś wspomnisz o tym co tutaj zaszło, będziesz mógł się spodziewać konsekwencji- w przypadku konfrontacji, byłoby słowo szefa biura aurorów, przeciwko wyglądającego na kogoś, kto lubi sobie co nieco walnąć młodzika, szlalającego się nieopodal podejrzanych typów. W końcu Rosjanin nie robił niczego złego, tylko ewentualnie metoda mogła nie należeć do najlepszych, a raczej najbardziej moralnych.
-Będziesz mógł się chociaż na coś przydać społeczności czarodziejskiej. Jak pójdzie ci na prawdę dobrze, to będziesz mógł się spodziewać nagrody- metoda kija i marchewki bardzo często się sprawdzała. Teraz samemu przyjmował rolę tresera niepokornego psa, któremu musiał wyjaśnić na jakich warunkach będzie prowadzona ich znajomość.
Doszli w końcu do kolejnej stacji na ich drodze i ku zdziwieniu Borisa, nie ukazał się kolejny zamek, a mały, w porównaniu do poprzednich budowli, drewniany domek. Mężczyzna trzymający cały czas różdżkę w pogotowiu, po rzuceniu zaklęcia, postanowił poczekać na zewnątrz i chwilę tam odpocząć.

Namiar na 4 miesiące

poprzednia lokacja

@Hawk A. Keaton
Powrót do góry Go down


Sponsored content

Stanica Madora QzgSDG8








Stanica Madora Empty


PisanieStanica Madora Empty Re: Stanica Madora  Stanica Madora Empty;

Powrót do góry Go down
 

Stanica Madora

Zobacz poprzedni temat Zobacz następny temat Powrót do góry 
Strona 1 z 2Strona 1 z 2 1, 2  Next

Permissions in this forum:Nie możesz odpowiadać w tematach
Czarodzieje :: Stanica Madora JHTDsR7 :: 
reszta świata
 :: 
Avalon
 :: 
Zamki Avalonu
-