Czarodzieje
Czy chcesz zareagować na tę wiadomość? Zarejestruj się na forum za pomocą kilku kliknięć lub zaloguj się, aby kontynuować.

Share
 

 Posąg Kobry Olbrzymiej

Zobacz poprzedni temat Zobacz następny temat Go down 
Strona 3 z 3 Previous  1, 2, 3
AutorWiadomość


Ruby Maguire
Ruby Maguire

Student Gryffindor
Rok Nauki : II studencki
Wiek : 19
Czystość Krwi : 50%
Wzrost : 160
C. szczególne : golden retriever energy | irlandzki akcent | duże oczy | zapach cytrusów
Dodatkowo : kapitanka drużyny Gryfonów
Galeony : 542
  Liczba postów : 1564
https://www.czarodzieje.org/t20263-ruby-echna-maguire
https://www.czarodzieje.org/t20265-poczta-ruby#632863
https://www.czarodzieje.org/t20264-ruby-echna-maguire
https://www.czarodzieje.org/t20266-ruby-maguire-dziennik#632872
Posąg Kobry Olbrzymiej - Page 3 QzgSDG8




Gracz




Posąg Kobry Olbrzymiej - Page 3 Empty


PisaniePosąg Kobry Olbrzymiej - Page 3 Empty Posąg Kobry Olbrzymiej  Posąg Kobry Olbrzymiej - Page 3 EmptyNie 11 Lip 2021 - 15:51;

First topic message reminder :


Posąg Kobry Olbrzymiej


Posąg? Tak właśnie wygląda, jednak niektórzy twierdzą, że to starożytne magiczne zwierzę, które zostało zmienione w kamień przez wybitnego czarodzieja, specjalizującego się w transmutacji. Krąży więc wiele opowieści wokół tego miejsca, jedni sądzą, że jest przeklęte, bowiem właśnie tak zginął ostatni przedstawiciel gatunku Olbrzymiej Kobry. Co do ich dawnego istnienia nie ma wątpliwości, wiele pustynnych jaskiń jest niepodważalnym dowodem ich istnienia w przeszłości. Przekleństwo krycia się w cieniu kamienia jest przesadzone, chociaż pierwsza część historii może być prawdą.

Spróbuj rzucić kostką jeśli twój Pappar jest dobry z Transmutacji.
Tutaj nie musisz nosić specjalnego stroju.


Powrót do góry Go down

AutorWiadomość


Doireann Sheenani
Doireann Sheenani

Student Hufflepuff
Rok Nauki : I studencki
Wiek : 19
Czystość Krwi : 100%
Wzrost : 158
C. szczególne : Jest drobna i wygląda zdecydowanie młodo. | Na lewym barku ma blizny po Sectumsemprze, a pomiędzy łopatkami ma tatuaż. | Posiada kolczyk w nosie. | Końcówki włosów pofarbowane są na żółto.
Galeony : 352
  Liczba postów : 963
https://www.czarodzieje.org/t20296-doireann-sheenan#636815
https://www.czarodzieje.org/t20298-korespondencja-doireann-sheenani#637079
https://www.czarodzieje.org/t20295-doireann-sheenan#636813
https://www.czarodzieje.org/t20301-doireann-sheenani-dziennik#63
Posąg Kobry Olbrzymiej - Page 3 QzgSDG8




Gracz




Posąg Kobry Olbrzymiej - Page 3 Empty


PisaniePosąg Kobry Olbrzymiej - Page 3 Empty Re: Posąg Kobry Olbrzymiej  Posąg Kobry Olbrzymiej - Page 3 EmptyWto 3 Sie 2021 - 21:19;

Informacje:

  Doireann była wdzięczna za opiekę, chociaż niekoniecznie się jej spodziewała. Była pewna, że w rosnącej grupie zadziała psychologia tłumu; ludzie skupią się na ściśle wyznaczonych zadaniach, starając się nie wykraczać poza ściśle ustalone ramy, a ona będzie zmuszona zadbać o siebie samodzielnie (chociaż nigdy nie straciła wiary w Drake’a). Piętrzące się czarne myśli zostały jednak szybko rozwiane przez drobne gesty; tu profesor Whitelight podał jej wody, tam Nanael podeszła do niej i zagadała (nie omieszkała powiedzieć jej, że ten mały kawałek drewna to wszystko, co zostało z jej różdżki). Do tego Drake postanowił ją odkurzyć, chociaż przy tym widocznie zbladła i próbowała cicho protestować, bo przecież dobrze wiedziała, że chłopak niezbyt dobrze radził sobie w zajęciach gospodarczych.
  Chwilę zajęło przygotowanie się do wyznaczonych zajęć; Drake wciąż przeglądał kopię podręczniku, ktoś z kimś rozmawiał, a Puchonka wykorzystywała pozostałe do wymarszu minuty na wewnętrzne samobiczowanie się, bo “Zbyt wolno odpoczywasz, szybciej się regeneruj, bezużyteczne ciało, niepraktyczne takie”.
  W końcu jednak nadszedł czas, by wyruszyć. Szła uczepiona Drake’owego ramienia, korzystając z tego, że chłopak najwyraźniej z coraz większym zapałem poświęca się swoim treningom. Czterdzieści kilo uczepione z jednej strony na pewno nie mogło być dla niego szczególnie męczącym obciążeniem.
  Starała się nie mówić zbyt wiele; jedynie raz wskazała palcem na małe ślady, oznajmując, że to od takiej pustynnej myszki, a to znaczy, że gdzieś niedaleko musi być coś, co dałoby się zjeść, korzonki pewnie, albo co. Była jednak świadoma, że to “niedaleko” mogło oznaczać dystans paru kilometrów, na dodatek w każdą możliwą stronę. Żadne z nich nie wyglądał zaś na zdolne do przekopania pustyni - i to tylko po parę drobnych, nadgryzionych korzonków. Poza tym… Przeżycie w takich warunkach wymagało mięsa. Nie była więc najszczęśliwsza, kiedy trzymana przez nich torba stawała się wegańskim rajem, jednocześnie zdając sobie sprawę, że jest to wciąż lepsze od głodówki.
  - Drake, ale wiesz, że… jakby co… - To ja potrafię zarżnąć królika i go oporządzić, skończyła w myślach, pewna, że może problem leżał w tym, że gryfona mogłoby to w jakiś sposób przerastać. Doireann była jednak wychowana na farmie, na dodatek jej dziadek lubował się w mniej, lub bardziej legalnych polowaniach. Widziała rzeczy. Nie zdążyła jednak dokończyć myśli; jaskinia stała się węższa, przez co Lilac zmuszony był pójść przodem. Puchonka odwróciła się kontrolnie w stronę Ślizgonki - szła teraz niefortunnie pomiędzy nimi, przez co odrobinę spowalniała Nanael.
  Okazało się jednak, że Drake'a wcale nie trzeba było gonić. Chłopak nie zdążył nawet zniknąć z zasięgu jej wzroku, a już ponownie był obok. - Oh. - Skomentowała wylewnie, a potem pokręciłą głową. - W-Widziałam już jedną, spokojnie. - Dodała. Nie była przekonana, czy chciała z nią rozmawiać, ale na pewno nie chciała zostawać teraz samej.
Powrót do góry Go down


Nanael O. Whitelight
Nanael O. Whitelight

Student Slytherin
Rok Nauki : III studencki
Wiek : 23
Czystość Krwi : 90%
Wzrost : 171cm
C. szczególne : Niezwykle jasne i mocno pomalowane oczy, styl vintage, taneczna gracja przy każdym ruchu, wiecznie perfekcyjnie pomalowane paznokcie
Dodatkowo : Metamorfomagia
Galeony : 1018
  Liczba postów : 404
https://www.czarodzieje.org/t19962-nanael-o-whitelight#612606
https://www.czarodzieje.org/t20214-now-or-never#628807
https://www.czarodzieje.org/t19963-nanael-o-whitelight#612607
https://www.czarodzieje.org/t20225-nanael-o-whitelight-dziennik#
Posąg Kobry Olbrzymiej - Page 3 QzgSDG8




Moderator




Posąg Kobry Olbrzymiej - Page 3 Empty


PisaniePosąg Kobry Olbrzymiej - Page 3 Empty Re: Posąg Kobry Olbrzymiej  Posąg Kobry Olbrzymiej - Page 3 EmptyWto 3 Sie 2021 - 21:34;

Rola: Magic Grylls
Ekwipunek: Przy sobie: różdżka, okulary przeciwsłoneczne, lekki strój, wiązane buty za kostkę
W plecaku: dwie butelki wody, kilka mandarynek i nektarynek, kilka chlebków pita; duża zwykła chusta
Cechy eventowe: Gibki jak lunaballa (zwinność), Złotousty Gilderoy (perswazja), Powab wili (zwierzęta), Rączki jak patyki (odporność na magię), Wiecznie struty, Mocno zmaterializowany (nie umie w ogóle teleportacji!)
Obrażenia: -
Kości: 88
Wynik: 118, tak jak w poście Drake'a
Dodatkowo: -

Może i nie czuła się zbyt pewnie na pustyni, nie mając tu dużego doświadczenia, ale za to dobrze jej było z objętą funkcją poszukiwaczki pożywienia. Pasowało jej posiadanie towarzystwa - z tego co kojarzyła, to Drake lepiej radził sobie chociażby z Obrony Przed Czarną Magią, czym sama Nanael chwalić się nie mogła. Niezbyt rozumiała dlaczego tak naprawdę zabierają ze sobą Doireann, która nie wyglądała jakby była w stanie pozwolić sobie teraz na piesze wycieczki, ale skoro Camael nie protestował, to Nana też nie zamierzała. Wolała wierzyć, że sobie poradzą, a Puchonka była miła i wyraźnie posiadała jakąś wiedzę na temat pustynnego życia.
Nie mieli szczęścia ze zwierzętami, co było wyjątkowo żenujące, bo przecież właśnie dlatego Nana zaoferowała swoją pomoc w poszukiwaniach... a do Zielarstwa już takiej ręki nie miała. Nie zmieniało to faktu, że znalezione w jaskini rośliny nie były niczym skomplikowanym i szybko zorientowała się, że są jadalne, co podręczniki Nessy - kto zabiera podręczniki na soul-searching wyprawę do rajskiej oazy? - jedynie potwierdziły.
- Shahmaran? - Powtórzyła nie tyle zaskoczona, co zwyczajnie zaciekawiona. Czytała o tych stworzeniach i uważała je za fascynujące, zwłaszcza gdy dowiedziała się, że jedna przedstawicielka tego gatunku mieszka w Jamalu, co było dość nietypowe. Nana wiedziała na tyle dużo, by domyślać się, że kulturalna rozmowa to lepsze wyjście niż próba wymknięcia się z zebranymi już zapasami - w końcu skoro Drake dostrzegł Shahmaran, to równie dobrze ona mogła dostrzec jego, albo po prostu zorientować się, że ktoś pałęta się po tej jaskini. - Myślę, że rozmowa to dobra opcja - przyznała. Ucieszyło ją też, że Doireann nie chce się z tego spotkania wycofać, bo pokazanie Shahmaran zmęczonej, może jeszcze trochę noszącej ślady walki dziewczyny, brzmiało po prostu perfekcyjnie - w końcu to właśnie uzdrawianie było domeną wężowych kobiet.
Ślizgonka odruchowo poprawiła materiał swojej koszuli, pewnie przechodząc dalej i niemal czując, jak jej nastawienie błyskawicznie się zmienia. Pracowała właściwie codziennie z magicznymi stworzeniami i to nie były tylko niuchacze czy psidwaki, ale również skrzaty, gobliny lub krasnoludy. Shahmaran były inteligentnymi istotami, które zwykle nie nastawiały się do czarodziejów negatywnie.
- Salam - powitała wężycę po arabsku, decydując się na tę drobną grzeczność. Nie chciała podchodzić zbyt blisko i raczej trzymała się Drake'a i Doireann - pilnowała za to, by różdżkę (którą oświetlała sobie drogę) mieć skierowaną z dala od nieznajomej. - Bardzo przepraszamy za najście - nie wiedzieliśmy, że ta jaskinia jest zamieszkana... potrzebowaliśmy pożywienia i schronienia, ponieważ nasza wycieczka została zaatakowana na pustyni - wyjaśniła.

Powrót do góry Go down


Mistrz Gry
Mistrz Gry

Czystość Krwi : 100%
Galeony : 32437
  Liczba postów : 102430
http://czarodzieje.forumpolish.com/t7560-wielka-poczta-mistrza-gry#211658
Posąg Kobry Olbrzymiej - Page 3 QzgSDG8




Specjalny




Posąg Kobry Olbrzymiej - Page 3 Empty


PisaniePosąg Kobry Olbrzymiej - Page 3 Empty Re: Posąg Kobry Olbrzymiej  Posąg Kobry Olbrzymiej - Page 3 EmptyWto 3 Sie 2021 - 23:56;

@Drake Lilac, @Doireann Sheenani, @Nanael O. Whitelight

W swojej jaskini Shahmaran wydaje się smutna i przygaszona. Wyraźnie nie ma ochoty na pogawędki i na waszą pomoc. Zerka na was niechętnie, chowając za sobą coś co wydaje się być zdjęciem.
- To wasz problem, zmiatajcie z mojego domu - mówi niezadowolona, sycząc swoją wężową stroną. Odgania was niechętnie ręką. Szczególnie nieprzyjemnie patrzy na Gryfona, który wydaje jej się być jakimś zagrożeniem.

Każdy z was może rzucić kostką k100. Jeśli będziecie mieć ponad 150 i odpowiednie osoba zauważy nastrój i zagada do Shahmaran - dostaniecie dodatkowe +40 punkty za Makłowicza. Jeśli nie - macie - 40 za Makłowicza.

Automatycznie odejmujecie od swojego wyniku - 50 za cechę Drzemie we mnie zwierzę Drake'a.

______________________

Posąg Kobry Olbrzymiej - Page 3 Tumblr_myxyl0JKkN1s94thyo1_500
Powrót do góry Go down


Doireann Sheenani
Doireann Sheenani

Student Hufflepuff
Rok Nauki : I studencki
Wiek : 19
Czystość Krwi : 100%
Wzrost : 158
C. szczególne : Jest drobna i wygląda zdecydowanie młodo. | Na lewym barku ma blizny po Sectumsemprze, a pomiędzy łopatkami ma tatuaż. | Posiada kolczyk w nosie. | Końcówki włosów pofarbowane są na żółto.
Galeony : 352
  Liczba postów : 963
https://www.czarodzieje.org/t20296-doireann-sheenan#636815
https://www.czarodzieje.org/t20298-korespondencja-doireann-sheenani#637079
https://www.czarodzieje.org/t20295-doireann-sheenan#636813
https://www.czarodzieje.org/t20301-doireann-sheenani-dziennik#63
Posąg Kobry Olbrzymiej - Page 3 QzgSDG8




Gracz




Posąg Kobry Olbrzymiej - Page 3 Empty


PisaniePosąg Kobry Olbrzymiej - Page 3 Empty Re: Posąg Kobry Olbrzymiej  Posąg Kobry Olbrzymiej - Page 3 EmptySro 4 Sie 2021 - 7:23;

Informacje:
rzuty:

  Jeśli na świecie istniała rzecz, której Doireann nie znosiła mocniej od duchów krążących po szkole, ruszających się schodów, obrazów, które z jakiegoś powodu były bardziej żywe niż niejeden znużony życiem nastolatek i kolejnej kurwa sekty, to było nią cierpienie. Jakikolwiek przejaw bólu, czy smutku sprawiał, że jej małe serduszko momentalnie stawało się rozemocjonowane i pragnęło jakoś zaradzić sytuacji. Często do tego stopnia, że zdolna była ignorować wtedy własne bezpieczeństwo. Puchonka była zaś po końskiej dawce eliksiru spokoju i paru bardzo ekscytujących przeżyciach, a to sprawiało, że nawet przez myśl nie przeszło jej, by zostawić teraz wężową kobietę samą - na dodatek w rozpaczy.
  Przecisnęła się przed dwójkę pozostałych towarzyszy, tak by Shahmarani mogła z łatwością ją dostrzec. Szybko też zorientowała się, że z jakiegoś powodu wężyca obdarzała Drake’a niezbyt przychylnym spojrzeniem. Nie widziała ku temu żadnych powodów; w końcu jej przyjaciel był absolutnie najłagodniejszym stworzeniem, które stąpało po tej ziemi. Mimo to Puchonka szturchnęła go lekko i wydała z siebie jak najcichsze “Może lepiej stań tam dalej?”, mając szczerą nadzieję, że chłopak jej posłucha. Sama zaś szybko wróciła wzrokiem do kobiety. Na moment ogarnęło ją zdziwienie - kiedy pierwszy raz zetknęła się z przedstawicielką jej gatunku nie czuła się najlepiej. Była zmieszana i niekoniecznie wiedziała, jak powinna się zachować. Teraz jednak nie przeszkadzało jej nic, poza ponownie narastającym zmęczeniem. Viva la filtro de paz.
  Doireann wyglądała jak nieszczęście - na dodatek bardzo przejęte losem wężycy nieszczęście. Nie pozwalała sobie wprawdzie na to, by podejść bliżej (chociaż nie powstrzymywał jej strach, a maniery), ale całą sobą oznajmiała, że jeśli jest taka potrzeba, to ona chętnie przytuli. Bogowie, ta mniej trzaśnięta część dziewczyny rozkrzyczała się gdzieś w zakamarkach umysłu Puchonki na samą myśl o zbliżaniu się do potencjalnie niebezpiecznej kobiety z jaskini; była jednak zbyt cicho i nie przedostała się do świadomości Sheenani. - Przepraszamy, nie chcieliśmy pani przeszkodzić, ale… - Nie była pewna, czy w ogóle wypada jej pytać. Nie dość, że wpadli do jej domu, to jeszcze istniała szansa, że zebrane dotąd jedzenie było po prostu zapasami Shahmarani - a to chyba czyniło z nich złodziei. - P-proszę mi wybaczyć, że tak się spoufalam, ale czy wszystko w porządku? - Spytała w końcu, uznając, że w puchońskim dormitorium widziała wystarczająco wiele smutnych osób, które pomimo twierdzenia, że “nic się nie dzieje, idź sobie” korzystały z wyciągniętej w dłoni.

@Drake Lilac idź sobie, @Nanael O. Whitelight i @Huxley Williams proszęniebij


Ostatnio zmieniony przez Doireann Sheenani dnia Czw 5 Sie 2021 - 0:24, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry Go down


Beatrice L. O. Whitelight
Beatrice L. O. Whitelight

Absolwent Gryffindoru
Wiek : 28
Czystość Krwi : 100%
Wzrost : 160cm
C. szczególne : Czarne oczy, przenikliwe spojrzenie, blizny na dłoniach, ukryte po metamorfomagią, tatuaż na łopatkach (kuferek), obrączka z białego złota na palcu serdecznym lewej dłoni
Dodatkowo : metamorfomagia
Galeony : 1647
  Liczba postów : 1755
https://www.czarodzieje.org/t14885-beatrice-l-o-o-dear
https://www.czarodzieje.org/t14920-poczta-beatrice-l-o-o-dear#397481
https://www.czarodzieje.org/t14915-beatrice-l-o-o-dear
https://www.czarodzieje.org/t18356-beatrice-l-o-o-dear-dziennik
Posąg Kobry Olbrzymiej - Page 3 QzgSDG8




Gracz




Posąg Kobry Olbrzymiej - Page 3 Empty


PisaniePosąg Kobry Olbrzymiej - Page 3 Empty Re: Posąg Kobry Olbrzymiej  Posąg Kobry Olbrzymiej - Page 3 EmptySro 4 Sie 2021 - 8:37;

Spoiler:

Czy naprawdę tak wielkim zaskoczeniem powinien wydawać się fakt, że Beatrice była w stanie poradzić sobie z kobrą tygrysią, pomimo tego, że gad ewidentnie próbował wprowadzić ją w jakiś dziwaczny trans? Usłyszała krzyk Felinusa, ale nie zwróciła na niego uwagi, dopiero po czasie, kiedy pozbyła się zagrożenia, uznając, że wypada mu coś odpowiedzieć. Mężczyzna był już obok niej, a ona spojrzała na niego nieco zaskoczona, delikatnie unosząc wciąż wypielęgnowaną brew ku górze. Tak, niewątpliwą zaletą metamorfomagii było to, że nawet w tak chujowej sytuacji, mogła wciąż wyglądać obłędnie, jeśli tylko tego zapragnęła.
- Dzięki - odpowiedziała mu krótko, pozwalając sobie nawet na delikatny uśmiech na swoich wargach. Może i powinna być milszą osoba, skoro zawdzięczała mu powrót wzroku, ale jakoś nie była w stanie. Ta sytuacja wykańczała ją psychicznie i fizycznie, choć usilnie nie dawała nic po sobie poznać. Zapewne jak każdy w tym obozowisku. - Widziałeś coś na wschód? Jak sprawdzałam na północnej części obozu i jeszcze dalej, nic się nie działo - zrelacjonowała mu pokrótce to, co dotychczas dostrzegła, choć nie dodała, że na ten moment, ta dziwna kobra była najciekawszym, co ją spotkało. Może to i lepiej…
- Jakie rzucałeś zaklęcia ochronne? - postanowiła jeszcze dopytać, by nie powielać jego zabezpieczeń. Nie zamierzała wyjść na bezużyteczną, nie mogła sobie na to pozwolić. Dlatego wciąż pozostawała cholernie mocno skupiona na zadaniu, które przed nią się pojawiło. Wciaż czujnie rozglądała się wokół, gotowa obronić towarzyszy z obozowiska przed każdym zagrożeniem.

@Felinus Faolán Lowell
Powrót do góry Go down


Felinus Faolán Lowell
Felinus Faolán Lowell

Nauczyciel
Wiek : 24
Czystość Krwi : 25%
Wzrost : 178
C. szczególne : Na prawej dłoni nosi Sygnet Myrtle Snow i Pochłaniacz Magii. Spokojne spojrzenie, łagodna aparycja.
Dodatkowo : Oklumencja
Galeony : 1973
  Liczba postów : 7412
https://www.czarodzieje.org/t18786-felinus-faolan-lowell#539099
https://www.czarodzieje.org/t18807-felinus-faolan-lowell#539739
https://www.czarodzieje.org/t18796-felinus-faolan-lowell
https://www.czarodzieje.org/t18814-felinus-faolan-lowell-dzienni
Posąg Kobry Olbrzymiej - Page 3 QzgSDG8




Gracz




Posąg Kobry Olbrzymiej - Page 3 Empty


PisaniePosąg Kobry Olbrzymiej - Page 3 Empty Re: Posąg Kobry Olbrzymiej  Posąg Kobry Olbrzymiej - Page 3 EmptySro 4 Sie 2021 - 9:43;

Kod:

Wszystko, co się działo, wymagało współpracy. Dwóch idealnie zsynchronizowanych dusz, które odpowiednio zabezpieczą teren. Felinus nie znał potencjału magicznego profesor Dear, ale tak samo - ona nie wiedziała, co chłopak tak naprawdę potrafi. Kierowali się zatem wiedzą w postaci rzucanych zaklęć i ich poziomem zaawansowania, aczkolwiek ten nie wątpił w to, że połączenie wspólnie sił pozwoli zagwarantować jakoś bezpieczeństwo na obszarze, który powinien im służyć do odpoczynku. Na razie nie służył. Lowell był zmęczony i również nie zamierzał tego po sobie okazywać, lecz nie uśmiechał się, zamiast tego w pełni skupiwszy na zadaniu, które zostało mu dane przez profesora Whitelighta. Początkowo przebipiaski postanowiły skutecznie odebrać mu jakikolwiek wigor do działania, niemniej jednak nie poddawał się - na razie rzucał mur ochronny tam, gdzie nie wyruszyła grupa. Nie chciał, by mieli zablokowaną drogę, natomiast bariera alarmowa pozwoliłaby dowiedzieć się o obcym - nie o kimś, kogo przecież znał.
Kiwnąwszy głową, lekko odwzajemnił podniesienie kącików ust do góry, choć było ono trochę słabe. Nic dziwnego, skoro byli na razie bez wody, bez jedzenia, a na domiar złego czekało ich w sumie przebywanie bez konkretnego celu pośrodku burzy piaskowej. Idealnie. Teleportacja nie działała, wiele rzeczy waliło się na łeb na szyję, a do tego nie wiedzieli koniec końców, ile będą musieli czekać. Mimo to stał spokojnie, choć wewnątrz był nieco rozdrażniony. Całe szczęście, że dzięki zyskanej wcześniej zdolności mógł w miarę szybko powrócić częściowo do swojego pierwotnego stanu.
- Na razie nic, nie zauważyłem niczego podejrzanego. Wiem tylko, że nieopodal obozowiska są niebezpieczne rośliny, nic poza tym. - podzielił się tym faktem, ale obecnie nie miał sił wysyłać do każdego patronusa. Spięcie na umyśle było odczuwalne w sferze powrotu do pozytywnych wspomnień, a więc pozostawał bez odpowiedniego narzędzia komunikacji. Mimo to musiał działać i nie mógł sobie pozwolić na żaden błąd - nawet ten najmniejszy. Rozmyślał zatem, jak zabezpieczać teren i kiedy się podjąć bardziej skutecznych schematów postępowania.
- Jednostronne Accenure w miejscach, gdzie pozostali nie wyruszyli w poszukiwaniu jedzenia bądź wody, do tego Cave Inimicum, by wznosiło alarm, gdyby ktoś nieznajomy się zbliżył do posągu. - odpowiedział zgodnie z prawdą, na krótki moment muskając opuszkami palców drewno, z którego została wykonana różdżka. Ostrokrzew posiadał właściwości ochronne, a więc może dlatego poszło mu aż tak dobrze podczas ucieczki. - Na razie powstrzymuję się przed rzucaniem barier paraliżujących bądź inskrypcji runicznych. Myślę, że tym powinniśmy się zająć dopiero wtedy, gdy wszyscy będą na miejscu i zacznie się zbliżać wieczór. - było to w sumie rozsądne podejście. Przyczynianie się do obrażeń u swoich zazwyczaj niczego dobrego nie wnosiło, a tak to mogli ich uniknąć.

Powrót do góry Go down


Mistrz Gry
Mistrz Gry

Czystość Krwi : 100%
Galeony : 32437
  Liczba postów : 102430
http://czarodzieje.forumpolish.com/t7560-wielka-poczta-mistrza-gry#211658
Posąg Kobry Olbrzymiej - Page 3 QzgSDG8




Specjalny




Posąg Kobry Olbrzymiej - Page 3 Empty


PisaniePosąg Kobry Olbrzymiej - Page 3 Empty Re: Posąg Kobry Olbrzymiej  Posąg Kobry Olbrzymiej - Page 3 EmptyCzw 5 Sie 2021 - 1:37;

Shahmaran zerka na niewielką Puchonkę, która pyta o jej samopoczucie. Już tak dawno nikt się tym nie interesował! Kobieta - wąż pada w ramiona niewielkiej dziewczynie, szlochając jej w ramionach. Kiedy w końcu przestaje pokazuje niewielką, ruchomą fotografię, którą wcześniej chowała. Jest na niej zdjęcie całkiem ładnej arabki, która machała do was wesoło.
- Ona... rzuciła mnie... chciała ode mnie tylko eliksirów... a mówiła, że nie przeszkadza jej... nic... - opowiada istota łamiącym się głosem pokazując ręką, że to nic, to jej głowa węża, która była z tyłu. Musicie wysłuchać historię o niespełnionych obietnicach zdradzieckiej eliksowarki biednej Shahmaran. Siedzicie tu ponad godzinę z kobietą - wężem, aż ta w końcu poruszona waszym zaangażowaniem w jej życie intymne daje wam jeszcze więcej najróżniejszych jadalnych ziół oraz składnik do eliksirów - figę abisyńską.
- Jeśli będziecie chcieli kiedyś jeszcze... wpaść... nie będę miała nic przeciwko - mówi Shahmaran dotykając zalotnie ręki @Nanael O. Whitelight.

składnik dostaniecie do kuferka, zdobyliście +40 punktów do Makłowicza

@Drake Lilac @Doireann Sheenani

______________________

Posąg Kobry Olbrzymiej - Page 3 Tumblr_myxyl0JKkN1s94thyo1_500
Powrót do góry Go down


Doireann Sheenani
Doireann Sheenani

Student Hufflepuff
Rok Nauki : I studencki
Wiek : 19
Czystość Krwi : 100%
Wzrost : 158
C. szczególne : Jest drobna i wygląda zdecydowanie młodo. | Na lewym barku ma blizny po Sectumsemprze, a pomiędzy łopatkami ma tatuaż. | Posiada kolczyk w nosie. | Końcówki włosów pofarbowane są na żółto.
Galeony : 352
  Liczba postów : 963
https://www.czarodzieje.org/t20296-doireann-sheenan#636815
https://www.czarodzieje.org/t20298-korespondencja-doireann-sheenani#637079
https://www.czarodzieje.org/t20295-doireann-sheenan#636813
https://www.czarodzieje.org/t20301-doireann-sheenani-dziennik#63
Posąg Kobry Olbrzymiej - Page 3 QzgSDG8




Gracz




Posąg Kobry Olbrzymiej - Page 3 Empty


PisaniePosąg Kobry Olbrzymiej - Page 3 Empty Re: Posąg Kobry Olbrzymiej  Posąg Kobry Olbrzymiej - Page 3 EmptyCzw 5 Sie 2021 - 22:27;

Informacje:

  Puchońskie przeczucie było nieomylne. Shahmaran istotnie miała problem, a Doireann nie omieszkała pomóc. Jedynie z lekkim wahaniem - bo wężyca okazała się być nieprzyjemnie zimna - odwzajemniła jej uścisk, oplatając ją swoimi wątłymi ramionami. Ostatnio spotykała na swojej drodzę naprawdę wiele złaknionych uścisków stworzeń; kolejne objęcie nie robiło młodej czarownicy szczególnie wielkiej różnicy (zwłaszcza, że lubiła się przytulać), a za to mogło chociaż odrobinę pomóc na to smutne, złamane serce. No... No bida to była z tej kobiety. Potrzebowała się wypłakać, a kimże była Sheenani, naczelna płaczka Hogwartu, by jej tego odmówić?
  Pełna zaangażowania słuchała opowieści Shahmaran, co jakiś czas wplatając w nią przejęte "och" i "o nie!", na przemian z pełnym współczucia "tak mi przykro" i "to okropne". Nie miała jeszcze tej przyjemności, by na własnej skórze poczuć, jak boli złamane serce, ani też nikt nigdy do niczego jej nie wykorzystał, jednak swój brak doświadczenia nadrabiała wyobrażeniem, które dostarczyły jej nagminnie pochłaniane powieści. I tak z pomocą zrozumienia zrozpaczonej kobiety przyszła Marianna Dashwood i Jane Bennet oraz jej bardzo własne, mocno współodczuwające trzewia.
  Postanowiła dać jej tyle czasu, ile tylko potrzebowała, nie zwracając uwagi na potencjalne narzekanie ze strony jej towarzyszy. Doireann była teraz w swoim świecie, gdzie przyjaźń i miłość był wartościami nadrzędnymi, dobro zawsze zwyciężało, a odrobina współczucia potrafiła zdziałać cuda. Jeszcze przy pożegnaniu zapewniła wężyce, by nigdy nie wątpiła, że jest piękna i dobra, bo ona widzi, jak na dłoni, że jest wspaniała.

  Dopiero po wyjściu z jaskini, z torbą pełną jedzenia i figami w kieszeniach zaczęła powoli zdawać sobie sprawę ze swojego zaćmienia umysłu. Wciąż jednak nie na tyle, by wpaść w panikę. Była… po prostu zdziwiona swoim zachowaniem, chociaż wciąż nie widziała w nim wiele złego. - Chyba zrobiłam się odważniejsza. - Uznała w końcu, a w jej głosie zabrzmiała duma.
  Udało się im wrócić już bez większych problemów. Godzinna pogawędka z kobietą pozwoliła jej odpocząć, toteż nie musiała iść całej drogi zawieszonej na ramieniu Drake’a; nie oznacza to jednak, że ostatecznie nie skończyła wspierając się na chłopaku. Kiedy tylko znaleźli się w obozie, puściła Lilac’a i nieco chwiejnym krokiem podeszła do Camael’a. - Profesorze Whitelight… - Zaczęła mówić, automatycznie uprzejmie dygając. Nie ważne, że znajdowali się na środku pustyni, prawie umarła i przed chwilą przyciskała do piersi zapłakaną wężyce - wierzyła, że maniery powinno okazywać się zawsze, bez względu na okoliczności. A zwłaszcza przez nauczycielem, który przyłapał ją wcześniej w bardzo niedwuznacznej sytuacji. Nawet teraz czuła, że musi ratować swoją dumę. - Nie udało się nam niczego upolować, ale przemiła Shahmaran zapakowała nam całą torbę żywności. Tylko... - Wyciągnęła z kieszeni kawałek zwęglonego drewienka i wyciągnęła je w stronę mężczyzny. - Tyle zostało z mojej różdżki. Potrzebowałabym pomocy. - W głębi duszy cieszyła się, że nie ona będzie zmuszona do rzucania zaklęć. Właściwie liczyła na to, że dostanie nóż, parę misek i będzie mogła przyrządzić danie jak najbardziej pomugolskiemu.
Powrót do góry Go down


Drake Lilac
Drake Lilac

Student Gryffindor
Rok Nauki : II studencki
Wiek : 20
Czystość Krwi : 50%
Wzrost : 214 cm
C. szczególne : Bardzo wysoki i barczysty. Praktycznie cały czas nosi na palcu pierścień tojadowy - tak na wszelki wypadek.
Dodatkowo : Wilkołak, prefekt
Galeony : 511
  Liczba postów : 1989
https://www.czarodzieje.org/t20288-drake-lilac
https://www.czarodzieje.org/t20289-poczta-drake-a#636524
https://www.czarodzieje.org/t20286-drake-lilac#636463
https://www.czarodzieje.org/t20314-drake-lilac-dziennik#638560
Posąg Kobry Olbrzymiej - Page 3 QzgSDG8




Gracz




Posąg Kobry Olbrzymiej - Page 3 Empty


PisaniePosąg Kobry Olbrzymiej - Page 3 Empty Re: Posąg Kobry Olbrzymiej  Posąg Kobry Olbrzymiej - Page 3 EmptyPią 6 Sie 2021 - 6:51;

Kiedy Shamaran początkowo spojrzała na niego wyjątkowo nieprzychylnie, wycofał się nieco i pozostawił rozmowę Doireann, która nieco go zaskoczyła odwagą. Wiedział że magia nieco ją przerażała. W końcu jak była młoda była w stanie odmówić zjedzenia czekoladowej żaby bo "bYłA MAgiCZnA". Na szczęście wychodziło na to że jej to już nieco przechodziło. Powoli bo powoli, ale przechodziło. No i danie puchonki do rozmowy, samemu wycofanie się okazało się być dobrym posunięciem. Wężyca się im nieco rozkleiła i okazała się być dosyć wylewna. Puchonka wkręciła się w rozmowę tak bardzo że chyba zapomniała o własnym lęku i tym że właściwie gada z "MaGicznYM" stworzeniem. Przez większość czasu milczał i pozwalał reszcie prowadzić rozmowę. Niekiedy wtrącił kilka swoich groszy. Jednak kiedy odchodzili z wdzięcznością podziękował i pożegnał się.

-Dałaś radę. Brawo.- Pochwała poleciała do Doireann, która idąc się o niego opierała. Wracali po jego świecących śladach, więc właściwie mieli pewność że nie zgubią się w drodze powrotnej. Kiedy dotarli z powrotem do obozu, zakomunikował reszcie że-Nie mamy mięsa, ale za to są rośliny i zioła. Da się z tego coś zrobić.- Jeśli ktoś liczył na mięsiwo, to niestety teraz się mógł rozczarować. Chociaż jeśli naprawdę miał ochotę na takie, to można było rzucić zaklęcie żeby na przykład niektóre rośliny smakowały jak curry. Z tego co wiedział takie zaklęcie istniało, ale on niezbyt potrafił takie rzucić. Oddał kolczyk Nessie. Szkoda że za bardzo się im nie przydał, bo nie znaleźli niczego co dałoby się upolować. Całe szczęście dzięki wężycy nie pójdą spać o pustych żołądkach.
Powrót do góry Go down


Nessa M. Lanceley
Nessa M. Lanceley

Nauczyciel
Wiek : 24
Czystość Krwi : 100%
Wzrost : 159
Dodatkowo : animag, magia bezróżdżkowa
Galeony : 916
  Liczba postów : 3856
https://www.czarodzieje.org/t15974-nessa-m-lanceley
https://www.czarodzieje.org/t15976-freya-i-korespondencja-dla-panny-lanceley#434018
https://www.czarodzieje.org/t15975-nessa-m-lanceley#433995
Posąg Kobry Olbrzymiej - Page 3 QzgSDG8




Gracz




Posąg Kobry Olbrzymiej - Page 3 Empty


PisaniePosąg Kobry Olbrzymiej - Page 3 Empty Re: Posąg Kobry Olbrzymiej  Posąg Kobry Olbrzymiej - Page 3 EmptySob 7 Sie 2021 - 17:06;

Spoiler:

"Nessa, zakładam, że wiesz co robisz."
Powstrzymała się od jakiekolwiek odpowiedzi w stronę Camaela, który chyba przejął się rolą lidera i chciał scalić grupę, chociaż jej brwi mimowolnie drgnęły ku górze na ułamek sekundy. Z pewnością wiedziała, co ma robić i to lepiej, niż połowa z tu obecnych z jego narzeczoną na czele, której wysłanie na patrol i wyznaczenie na ochroniarza wciąż wydawało się rudej absolutnie niedorzeczne. Niemniej jednak miała pracę do wykonania i to właśnie na tym skupiła całą swoją uwagę, chwilę przeglądając książki i rozplanowując działania, układała w głowie plan.

Prawda była taka, że mając wiedzę z transmutacji, trudno było się czegokolwiek obawiać. Ta niedoceniona dziedzina magii umożliwiała przetrwanie w każdych warunkach, tak długo, jak znało się podstawowe prawa transmutacji i nie próbowano przełamywać tabu. Tak długo, jak trzymano się schematów, łańcuchów oraz logiki, zbłądzenie na ścieżce wiodącej przez przekształcanie struktur materii nie było absolutnie żadnym problemem.
Miała stworzyć miejsce do noclegu, komfortowe i przede wszystkim bezpieczne. Piasek stabilnym podłożem nie był. Kolejny raz powieliła jedną ze swoich ksiąg, rozkładając ją przed sobą i wyrywając kilka kartek, zacisnęła je w dłoni, resztę wsuwając do torby i ruszając — wybierając odpowiednie miejsce. Bo przecież to było podstawą! Idąc kawałek na prawo od posągu kobry, dostrzegła jaskinie, wewnątrz której poruszał się piękny, niewątpliwie damski kształt i chociaż przez dłuższą chwilę karmelowe tęczówki asystentki sunęły po sylwetce, zaraz wzruszyła ramionami, wracając do swoich sprawunków. Wybrała miejsce po lewej stronie posągu, aby jego ściana osłaniała ich z jednej strony. Było tu też dość miejsca między kamiennymi szpikulcami na namiot, a dodatkowo wyżej wspomniane idealnie nadawały się do wykorzystania w procesie fortyfikacji noclegu. Jako że transmutacja łańcuchowa działała tylko na istoty żywe, wsteczne przekształcanie materiałów znajdujących się dookoła, elementów nieożywionych — było proste. Zaciskając palce na różdżce, powiększyła najpierw jedną ze stron książki za pomocą odpowiedniego zaklęcia, a następnie przekształciła ją w grubą, drewnianą dechę o kwadratowym kształcie. Papier był pochodnym drewna, powrót do pierwotnej formy był kwestią sekund. Tak powstała płyta została powielona, położona podwójnie w formie kwadratu, tworząc posadzkę. Pozostałe zmieniły się w drewniane słupy — kolumny, rozmieszczone i przytwierdzone pewnie oraz stabilnie do podłogi tak, że stanowiły podstawę dla materiału namiotowego. Na każdy drewniany element rzucała również zaklęcie ochronne, biorąc pod uwagę ewentualne podpalenia od zaklęć w przypadku jakiegokolwiek ataku, warunki pogodowe oraz szkodniki. Wyjmując scyzoryk, ucięła skrawek swojego stroju pustelnika od dołu, chcąc wykorzystać właściwości materiału stworzonego przez tutejszych rzemieślników. Po powiększeniu, nadaniu odpowiedniego kształtu oraz splotów wiążących, przytwierdziła go z pomocą magicznych lin do kolumn i pozwoliła opaść łagodnie, niczym kołdra — tworząc ich lokum w formie podstawowej. Całą konstrukcję zabezpieczyła zaklęciem bariery — począwszy od klasycznego Tueri Abi, poprzez Protego Maxima i aż do bariery uniemożliwiającej teleportację na danym obszarze. Na kamiennych kolcach umieściła zaklęcia — pułapki, aktywowane po zetknięciu się z nieprzyjaznym celem. Ważnym elementem była temperatura — z racji tego, że na pustyni wahania były olbrzymie. Przydatne okazało się zaklęcie Aexteriorem, które pomimo zabezpieczeń płynących z materiału namiotu i tak rzuciła. Weszła do powstałego obozu, rzucając na ziemię kolejne kartki z książki, które zmieniły się w drewniane, proste łóżka — rozstawione w kręgu, podwójne dla wszystkich poza Nessą, bo ona ceniła sobie przestrzeń osobistą oraz dla Drake'a, aby dwie pozostałe uczennice mogły spać razem. Nad każdym rzuciła Bullae, aby utrzymać odpowiednią dla snu temperaturę. Kolejnymi elementami, które zrobiła z kartek papieru poddanych przeróbce transmutacyjnej, był prostokątny stół, krzesła, drewniane miski, talerzyki oraz łyżki. Z zapinki od kolczyka, którego wcześniej powiększyła i wbiła w jeden z drewnianych pali, stworzyła metalowy garnek — powielony tak, aby mieli przynajmniej trzy o różnych rozmiarach. Jeden z nich pod wpływem jednego ruchu drewnianego patyka stał się kociołkiem. Palenisko przygotowała z kamieni ułożonych w okrąg, zabezpieczyła przestrzeń również zaklęciem na warunki atmosferyczne. Strony książki przybrały postać drewnianych bali, które tylko czekały na iskrę ognia. Z jaskini dostrzeżonej wcześniej przywołała za pomocą Accio kilka kamieni, które zmieniła w rozstawione dookoła namiotu, kamienne figury — dwie mantikory, dwie kobry oraz lwy. Otoczone ochronnym zaklęciem czekały tylko na ożywienie, aby ewentualnie pomóc im bronić obozu oraz siebie wzajemnie. Przydałby się materiał. Nessa usiadła na kamiennej posadzce, zsunęła buty oraz skarpetki, które potraktowała zaklęciem czyszczącym i powielającym. Bawełniana część garderoby szybko zmieniła formę w poduchy oraz koce — tak, aby na każdym łóżku były komplety do snu oraz dwa rzucone luźno nieopodal paleniska, rzucone na drewniane krzesła. Po namyśle na kamienne figury rzuciła jeszcze Abdico Visus, uprzednio oznaczając niewielkim kawałkiem patyka ich położenie, chociaż doskonale je zapamiętała. Warto było utrzymywać je jako element zaskoczenia. Jedna z drewnianych łyżek — dodatkowa, za pomocą zaklęcia Morfio zmieniła się w porządny nóż, który mógł ułatwić przygotowanie posiłku. Ostatecznie przygotowała również dwa mniejsze egzemplarze oraz widelce, były też kubeczki. Przechadzając się po wnętrzu, stworzyła przy każdym łóżku parawan, a także upewniła się, że nie ma żaden dziury w przestrzeni pomiędzy drewnianą płytą podłogową a materiałem namiotu. Musiała również przygotować oświetlenie — zabezpieczone przed ewentualnymi pożarami lub innymi konsekwencjami, które wynikać mogły z warunków użycia. Najlepiej było więc zamknąć snop światła z lumos w szklanych lampach, których przygotowanie zajęło jej kilka kolejnych minut. Przez umysł przemknęło jej, że ubrania części osób były w stanie zakrawającym na dramatyczny — wszystko to, przy naprawie swojego krańca szaty. Wyczarowanie nowych ubrań przy dużej ilości materiału nie stanowiło problemu, chociaż zajęło jej kilka minut, zanim na każdym łóżku tkwił komplet na zmianę — łącznie z bielizną oraz nakryciem głowy, bo przecież jak podróżować wśród pustyni bez kapelusza? Nessa westchnęła, wychodząc przed namiot, gdzie tkwiło palenisko przygotowane już wcześniej. Kolejne dwie strony podręcznika o przetrwaniu na pustyni zmieniły się w siedziska dookoła. Również tu znalazły się koca oraz odpowiednia seria zaklęć zabezpieczających na czele z barierą. Nieopodal, na krańcu bariery przeciw teleportacji, pojawił się również drewniany wychodek.
Zajęła miejsce na drewnianej ławce, składając dłonie i opierając na czubkach palców brodę. Zastanawiała się, co jeszcze może przygotować, jednocześnie wzrokiem szukając znajomych sylwetek. Mogli tu wejść, bariera zaklęcia wpuszczała tych, którym Nessa na to pozwalała, a w innym wypadku — teren noclegowni był dobrze strzeżony. Ten najbliższy, rzecz jasna. Rozważała rzucenie zaklęcia kameleona, co by nie ukryć ich kwatery na tle pustyni. Karmelowe tęczówki zniknęły pod powiekami, a ona złapała głębszy oddech, czując magiczne iskry pomiędzy palcami. Przygotowanie tego wszystkiego było przyjemne, mniej wyczerpujące niż spędzenie tu iluś godzin z ludźmi, których większości nie rozumiała i nie znała. Na widok Patronusa westchnęła z niejaką ulgą, że jej czarnowłosa siostra jest bezpieczna i żywa. Umiała sobie poradzić, ale fakt, że napastnicy z pustyni byli dobrymi czarodziejami sprawiał, że Nessa nie mogła w pełni docenić jej kunsztu magii praktycznej. Wyczarowała żmijoptaka - błękitnego i wijącego się w powietrzu, który pognał w stronę Trice. Kobra mogła się przydać.
"Przynieś."


Edit: zapomniałam odpisać na Patronusa Beci, więc daje nowe zdanie.


Ostatnio zmieniony przez Nessa M. Lanceley dnia Sob 7 Sie 2021 - 17:49, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry Go down


Felinus Faolán Lowell
Felinus Faolán Lowell

Nauczyciel
Wiek : 24
Czystość Krwi : 25%
Wzrost : 178
C. szczególne : Na prawej dłoni nosi Sygnet Myrtle Snow i Pochłaniacz Magii. Spokojne spojrzenie, łagodna aparycja.
Dodatkowo : Oklumencja
Galeony : 1973
  Liczba postów : 7412
https://www.czarodzieje.org/t18786-felinus-faolan-lowell#539099
https://www.czarodzieje.org/t18807-felinus-faolan-lowell#539739
https://www.czarodzieje.org/t18796-felinus-faolan-lowell
https://www.czarodzieje.org/t18814-felinus-faolan-lowell-dzienni
Posąg Kobry Olbrzymiej - Page 3 QzgSDG8




Gracz




Posąg Kobry Olbrzymiej - Page 3 Empty


PisaniePosąg Kobry Olbrzymiej - Page 3 Empty Re: Posąg Kobry Olbrzymiej  Posąg Kobry Olbrzymiej - Page 3 EmptySob 7 Sie 2021 - 17:32;

Kod:

Wrócił do patrolowania; raz po raz skutecznie, byleby nie ponieść żadnej porażki. Gdy natomiast do obozu zaczęły schodzić kolejne osoby, trudno było uniknąć wewnętrznej ulgi, która jednak nie pozostawała zaspokojona. Wcześniejsze spotkanie z przebipiaskami się na nim odbijało, a więc uśmiech był słabszy, jakoby stonowany. Mimo to działał - i to się najbardziej liczyło. Zobaczenie @Maximilian Felix Solberg trochę go rozchmurzyło, gdy przestawał rzucać Accenure, domykając okrąg, który tworzył; niewidzialne bariery z oznaczeniem punktu, gdzie mogli spokojnie wchodzić i wychodzić, powinny dać im jakoś spokój z wprowadzeniem alarmu. Zamiast tego zwrócił się ku niemu i postarał się jakoś ukryć, że nie wszystko jest w porządku, pomagając z ewentualnym wnoszeniem wody.
- Cieszę się, że nic ci nie jest... dużo tej wody przyniosłeś, jesteś wspaniały. - złożył na jego policzku lekki pocałunek, zanim to nie przeszedł do kolejnych czynności. Wyczuwalna była ta aura, którą wokół siebie roztaczał, aczkolwiek nie miał obecnie czasu, by jakkolwiek się tym zajmować. Był bardziej sztywny, wycofany z emocjami, a uśmiech nie pozostawał taki sam, jak wcześniej. Nic dziwnego, skoro otrzymał powtórkę najgorszych wydarzeń z ostatnich lat, starając się jakoś wewnętrznie uspokoić. Zamiast tego umysł przekierował na zadania, które zostały mu przydzielone. W obozie byli wszyscy, a więc mógł rozpocząć bardziej specyficzne rozrzucanie zaklęć, które, miał nadzieję, jakoś pomogą uniknąć potencjalnego ataku ze strony Beduinów, którzy upatrzyli sobie burze piaskowe jako możliwość oddania się w rabunki, ataki i czarnomagiczne zaklęcia.
Zmęczone oczy, chodzenie i brak możliwości wykrztuszenia czegokolwiek więcej, zdawały mu się powoli udzielać. Brak leków nie do końca, wszak termin nie był na razie zbyt długi, ale jeżeli to wszystko się przedłuży, wiedział, co go czeka. I psychicznie się do tego szykował, bo czuł, że niespecjalnie będzie miał inne wyjście. Dlatego, gdy wokół obozu rozstawione były bariery, sprawdzone raz po raz, pozwalające na wyjście członków tego całego zdarzenia z zajmowanego przez nich terenu, gdyby tylko zaszła taka potrzeba, zdecydował się na pozostawienie run w pierwszych krokach od zewnętrznej strony zaklęcia Cave Inimicum. Obozowisko wyglądało naprawdę niesamowicie dzięki działaniom Nessy, aczkolwiek szkoda by było, gdyby nie mieli możliwości jakiejkolwiek obrony. Nie bez powodu jednak nie rzucał zaklęcia chroniącego przed warunkami atmosferycznymi na tak sporym obszarze, aż do niewidzialnego muru; nie chciał, by to zwróciło w jakimś stopniu wagę. Gdy w połowie zrobił swoją robotę, czując, że musi uzupełnić brakujące płyny, nie bez powodu skorzystał z przygotowanych przez Nessę kubeczków, nie biorąc jej zbyt dużo.
- Świetna robota. - pochwalił asystentkę nauczyciela Obrony Przed Czarną Magią (@Nessa M. Lanceley, ale nie miał sił, by jakkolwiek wydobyć z siebie coś więcej poza komplementem. Gdyby czuł się w miarę dobrze, na pewno pokwitowałby to dodatkowym uśmiechem, podniesieniem kącików ust do góry. Było jednak widać, że po incydencie z rośliną jest zmęczony i próba wykrzesania z siebie czegoś więcej - ukrywając wszystko za płaszczem oklumencji - może stanowić problem. Po prostu działał. A to, jak się czuł, odchodziło na dalszy plan. Przynajmniej będzie mógł ukoić zmysły, gdy przyjdzie czas na odpoczynek, choć niespecjalnie chciał się temu poddawać, czując, że musi stać na nogach dwadzieścia cztery godziny na dobę i wartować.
Po krótkiej przerwie ponownie szedł stawiać odpowiednie zaklęcia. Chwała komukolwiek, że postanowił pobawić się w magię runiczną, bo obecnie był w stanie stawiać runy, które i tak przykrywał częściowo piaskiem, by ten, kto w nie wdepnie, niespecjalnie był tego świadom, a mógł poznać efekty na własnej skórze. Gdy postanowił sprawdzić działanie magii runicznej w postaci runy Laguz, nie wydostało się nic, poza oczywiście syknięciem i jakoby efektem pokazującym, że wody po prostu nie ma. Nie można jej wyczarować i tyle; skrzywiwszy się, musiał obmyślić plan działania. Oznaczało to w sumie też, że zaklęcie wyczarowujące lód, poprzez dotknięcie Isa, nie miało prawo działać. Pethro, Sowilo, Dagaz, Thurisaz, a do tego Eihwaz. Wszystko utrudniało na krótki okres komunikację z otoczeniem; nie na tyle, by im zaszkodzić, ale na tyle, by dać im widoczną przewagę. Powiadomił jednocześnie wszystkich o tym, gdzie się te magiczne inskrypcje znajdują, jak również bariery i mury; nie chcieli przecież sytuacji, gdyby jednak takie działanie spowodowało sparaliżowanie jednego ze sojuszników.
- Nieźle, skąd macie te rośliny? - zapytał się zaciekawiony ekipy od poszukiwań i gotowania (@Nanael O. Whitelight, @Doireann Sheenani, @Drake Lilac), choć przez czekoladowe tęczówki przejawiało się również lekkie zmęczenie. Skrupulatnie ukrywane, z czasem stłumione do tego stopnia, iż nie było widoczne. Mimo to nie zamierzał wycofywać się tylko dlatego, bo czuł się wewnętrznie źle. Chodziło tutaj o współpracę, a nie o to, by się w sobie zamykać. Po tym, jak uzyskał odpowiedź - albo też i nie - wrócił do patrolowania północnego obszaru. Wszystko było zabezpieczone na tyle, by Beduini otrzymali po dupsku, a i obozowisko miało czas na reakcję; jeszcze pozostawało to, co dała od siebie sama Dear.

5/?
Powrót do góry Go down


Doireann Sheenani
Doireann Sheenani

Student Hufflepuff
Rok Nauki : I studencki
Wiek : 19
Czystość Krwi : 100%
Wzrost : 158
C. szczególne : Jest drobna i wygląda zdecydowanie młodo. | Na lewym barku ma blizny po Sectumsemprze, a pomiędzy łopatkami ma tatuaż. | Posiada kolczyk w nosie. | Końcówki włosów pofarbowane są na żółto.
Galeony : 352
  Liczba postów : 963
https://www.czarodzieje.org/t20296-doireann-sheenan#636815
https://www.czarodzieje.org/t20298-korespondencja-doireann-sheenani#637079
https://www.czarodzieje.org/t20295-doireann-sheenan#636813
https://www.czarodzieje.org/t20301-doireann-sheenani-dziennik#63
Posąg Kobry Olbrzymiej - Page 3 QzgSDG8




Gracz




Posąg Kobry Olbrzymiej - Page 3 Empty


PisaniePosąg Kobry Olbrzymiej - Page 3 Empty Re: Posąg Kobry Olbrzymiej  Posąg Kobry Olbrzymiej - Page 3 EmptySob 7 Sie 2021 - 22:31;

Informacje:

  Doireann, kiedy działanie eliksiru w końcu ustąpi, zapewne sama siebie zaskoczy swoją odwagą - i to do tego stopnia, że pewnie w ruch pójdzie stary, dobry mechanizm wyparcia. Sheenani nie potrzebowała skoków adrenaliny; nie bawiła jej wizja trzymania za ręce wściekłej harpii, grania w karty z wilkołakiem, a tym bardziej bycie moralnym wsparciem wężycy. Wciąż jednak myślała o Shamaran na tyle ciepło, by zastanawiać się, czy byłaby w stanie za jakiś czas sprawdzić, jak się ma i czy może jej sercowe sprawy nie ruszyły w nowym, dużo lepszym kierunku.
  Na razie postanowiła jednak skupić się na tym, że faktycznie dała radę. Czuła się przez to nieco lepiej.
  - Zanieśmy to do namiotu. - Rzuciła w stronę Drake’a, zerkając na wór. Sama była na tyle świadoma, by nawet nie próbować targać ich zapasów; bo nie dość, że była po prostu słabą osobą, to jeszcze niedawno odniesione obrażenia jedynie potęgowały jej niemoc. Ruszyła za to ku namiotowi, napotykając po drodze Lowella. - Shamaran nam pomogła. - Oświadczyła, przy okazji poświęcając te parę sekund, by przyjrzeć się chłopakowi. Nie wyglądał najlepiej. Bogowie, zapewne żadne z nich nie wyglądało dobrze.
  Cóż, widok Felinusa dołożył go jej bagażu kolejną cegiełkę zmartwień, przez co ten dziwny, irracjonalny stan, w który popadła odrobinę się uspokoił - nie było to jednak koniecznie najlepszą rzeczą, która mogła ją teraz spotkać. Znacznie łatwiej było jej funkcjonować, kiedy świat wydawał się dziwny, odrealniony i taki… nienaturalny. Zapominała wtedy, że przecież należy się bać.
  Teraz jednak, poza pielęgnowania na nowo rosnącej trwogi w sercu, trzeba było posegregować to, co mieli i jakoś sensownie rozplanować posiłki.

  Kiedy znalazła się już wewnątrz namiotu, wraz z ich zapasami, zaczęła rozkładać wszystko na stole, próbując zdecydować, co przyda im się w obecnej formie. Zdawała sobie sprawę z tego, że na pustyni podstawą, zaraz obok nieobecnego mięsa, były wszelkiego rodzaju kasze i ryże, również chleb. Na ostatnie nie mogli raczej liczyć, ale niektóre z roślin, których zastosowania w kuchni nie znała, można było chyba przeznaczyć na transmutację?
  Chwyciła więc jedną misek, nalała tam odrobinę zapasów własnej wody i zaczęła czyścić te zioła, które uznała przydatne. Przygotowanie ich - odpowiednie cięcie i siekanie, czy ugniatanie, co by wydobyć z nich jak najwięcej aromatu (bo o ile głównym celem było napchanie brzuchów, tak wciąż mogło to chociaż odrobinę smakować) szło jej całkiem sprawnie.
  - Profesorze Whitelight, czy można by transmutować to w kaszę? Albo ryż? - Spytała, podsuwając w jego stronę trudne do zidentyfikowania (bo najwyraźniej zgniecione pod ciężarem reszty roślin) liście. - To byłaby najpożywniejsza opcja. - Zamilkła na moment, przyglądając się trzymanemu przez siebie nożowi. Tak na dobrą sprawę, to… Skoro można było zrobić namiot, postawić łóżka i sprawić, by wszystko wyglądało tak, jakby szkolna wycieczka rozstawiła tutaj obóz dla przyjemności, to dlaczego nie spróbować ratować ich obiadu, jak tylko się da? - Właściwie to… Jeśli nic nie stoi na przeszkodzie, to przydałyby się jakieś warzywa. Marchewka, może bakłażan?
  I jeśli Camael uznał, że owszem, da się zrobić trochę sernika ryżu, marchewek i bakłażanów, to po prostu stała i obserwowała. Bogowie, od zawsze nie lubiła transmutacji, jednak teraz była skłonna wybaczyć jej ignorowanie prawa zachowania masy.

@Camael Whitelight
Powrót do góry Go down


Maximilian Felix Solberg
Maximilian Felix Solberg

Student Slytherin
Rok Nauki : I studencki
Wiek : 20
Czystość Krwi : 50%
Wzrost : 194 cm
C. szczególne : leworęczność, Znak zorzy w postaci czerwonej kreski na palcach lewej dłoni, tatuaż kojota na lewym ramieniu,tatuaż fiolki z syreną i sroką na lewym przedramieniu, Telepatyczne połączenie z Brewerem
Galeony : 4226
  Liczba postów : 11847
https://www.czarodzieje.org/t18528-maxmilian-felix-solberg
https://www.czarodzieje.org/t18530-poczta-maxa-felixa
https://www.czarodzieje.org/t18529-maxmilian-felix-solberg
https://www.czarodzieje.org/t18677-max-felix-dziennik
Posąg Kobry Olbrzymiej - Page 3 QzgSDG8




Gracz




Posąg Kobry Olbrzymiej - Page 3 Empty


PisaniePosąg Kobry Olbrzymiej - Page 3 Empty Re: Posąg Kobry Olbrzymiej  Posąg Kobry Olbrzymiej - Page 3 EmptyNie 8 Sie 2021 - 11:42;

Poczuł ulgę, gdy dotarł do obozu i przywitał go tam względny spokój. Nic nie zapowiadało, że w czasie jego nieobecności nastąpił jakiś atak, a Merlin mu świadkiem, że niczym się tak nie stresował jak wizją, że po powrocie ujrzy tu rannych, lub nie daj merlinie nawet w gorszym stanie, uczestników całego tego pierdolnika.
Już na wstępie natrafił na Felka, którego objął, dając się pocałować. Lekki uśmiech zagościł na twarzy Maxa, choć odczuwał niepokój widząc, że ten nie jest do końca w najlepszym stanie. Nie pytał jednak. Ten dzień rządził się trochę innymi prawami i tak, jak Felek dał mu swobodę wyjścia z obozu, tak Solberg nie chciał teraz w to wnikać.
-Znalazłem ogromną oazę. Gdyby było trzeba doniosę więcej. - Przekazał te optymistyczne wieści, po czym odprowadził ukochanego wzrokiem, gdy ten wracał na patrol. Najchętniej poszedłby z nim, ale wiedział, że nie może. Powróciła chęć ucieczki z obozu, ale to też pozostawało niemożliwe, jako że wzniesiono już wszelkie bariery ochronne.
-Woda stoi pod posągiem. Zapas jest duży, ale nie wiemy ile tu posiedzimy, więc gdyby okazało się, że przyniosłem zbyt mało, mogę iść z kimś po więcej. Jak wygląda sytuacja? - Zdał raport do @Camael Whitelight czekając, czy może się jeszcze na coś przydać, czy ma siedzieć i nalewać każdemu wody do kubeczków. Nosiło go i to porządnie. Szlugi też mu się skończyły, więc potrzebował działania, choć obóz wyglądał jakby naprawdę był przygotowany na ich pobyt tutaj. Miejsca do spania były, gdzieś tam ktoś siedział przy garach, patrol monitorował teren.. Strach o współobozowiczów pozostawał, ale nie mógł dać mu się teraz obezwładnić. Nie teraz.

@Felinus Faolán Lowell

______________________



 
I thought that I could walk away easily
But here I am, falling down on my knees
Powrót do góry Go down


Camael Whitelight
Camael Whitelight

Nauczyciel
Wiek : 29
Czystość Krwi : 90%
Wzrost : 185
C. szczególne : tęczówki w kolorze oceanu; bransoletka z morskiego szkła i syrenia bransoleta; zapach Lordków i drzewa sandałowego; tatuaż z Oazy Cudów na łopatce; pierścień kameleona
Dodatkowo : animag
Galeony : 1141
  Liczba postów : 1345
https://www.czarodzieje.org/t18633-camael-ariel-whitelight
https://www.czarodzieje.org/t18638-alphard#533258
https://www.czarodzieje.org/t18634-camael-whitelight#533045
Posąg Kobry Olbrzymiej - Page 3 QzgSDG8




Gracz




Posąg Kobry Olbrzymiej - Page 3 Empty


PisaniePosąg Kobry Olbrzymiej - Page 3 Empty Re: Posąg Kobry Olbrzymiej  Posąg Kobry Olbrzymiej - Page 3 EmptyNie 8 Sie 2021 - 15:54;

kod:
Blokował swój umysł przed zmęczeniem, nie pozwalając sobie na stratę czujności nawet przez ułamek sekundy. Nie pozwolił też sobie na rozluźnienie palców, zaciśniętych wokół różdżki, będąc gotowym na rzucenie jakiegokolwiek zaklęcia, jeśli tylko zajdzie taka potrzeba. Nerwy miał w strzępkach, kiedy czekał aż wszyscy wrócą, kiedy wyczekiwał jakiejkolwiek informacji i – być może – wołania o pomoc. Bał się, chociaż za wszelką cenę chował to głęboko, starając się pewnością siebie dodać otuchy innym, jakby chciał pokazać, że mogło być gorzej. Nie rozpamiętywał tego, że wycieczka nie miała się tak skończyć. Twardo myślał o tym, że teraz nie miało to najmniejszego znaczenia, kiedy podświadomie chciał jedynie, żeby wszyscy – bez wyjątku – byli bezpieczni. Czuł się w obowiązku otoczyć chociaż marną imitacją bezpieczeństwa każdego z osobna, przypominając sobie uczucie, kiedy przyjmował wszystkie ostre słowa rodziny na siebie, żeby tylko uchronić przed nimi rodzeństwo.
Odetchnął – pierwszy raz od dłuższej chwili, kiedy jego oczy dostrzegły @Maximilian Felix Solberg. Skinął mu głową i lekko się uśmiechnął, czując żałosną iluzję szczęścia, że udało mu się zdobyć wodę, bez większych wypadków. Wiedział, że wszyscy byli zmęczeni, ale żadnego z nich nie było teraz stać na odpoczynek.
Świetna robota, dziękuję. — powiedział do chłopaka, kładąc mu lekko rękę na ramieniu — Jesteśmy na dobrej drodze do chwili odpoczynku. — odparł, by po chwili przenieść wzrok na wracających uczniów. Kolejna fala ulgi, która przyćmiła nieopuszczające go nerwy. Wszystko szło w dobrym kierunku, chociaż okropnie obawiał się tak myśleć, jakby zaraz wszystko na powrót miał szlag trafić.
Był pod wrażeniem pracy @Nessa M. Lanceley, doskonale wiedział, że była fantastyczną czarownicą i najpewniej lepszą od nich wszystkich. Połączył na ułamek sekundy z nią spojrzenie, by skierować do niej jedno słowo: „dziękuję”. Nie wiedział czy musi to robić, ale zdecydowanie nie czuł się wyżej od kogokolwiek tutaj, nawet jeśli nieco nieświadomie przejął rolę lidera.
Ostatecznie udał się z @Doireann Sheenani do jednego z namiotów, by pomóc jej w przygotowaniu czegoś na ząb. Nie obawiał się, że nie wiedziała co robi, za to martwił się jej stanem, doskonale wiedząc, że oberwała jednym z gorszych zaklęć. Skinął głową na jej słowa, nie zadając pytań. Sam niewiele znał się na gotowaniu, jeśli miał być zupełnie szczery, za to mógł użyć swojej wiedzy z zakresu transmutacji, by usprawnić cały proces.
Pewnie. — odparł i rzucając zwykłe niewerbalne plantae verto szybko przemienił rośliny w te, które potrzebowała Puchonka i odsunął się nieco, pozwalając jej pracować.
Powrót do góry Go down


Doireann Sheenani
Doireann Sheenani

Student Hufflepuff
Rok Nauki : I studencki
Wiek : 19
Czystość Krwi : 100%
Wzrost : 158
C. szczególne : Jest drobna i wygląda zdecydowanie młodo. | Na lewym barku ma blizny po Sectumsemprze, a pomiędzy łopatkami ma tatuaż. | Posiada kolczyk w nosie. | Końcówki włosów pofarbowane są na żółto.
Galeony : 352
  Liczba postów : 963
https://www.czarodzieje.org/t20296-doireann-sheenan#636815
https://www.czarodzieje.org/t20298-korespondencja-doireann-sheenani#637079
https://www.czarodzieje.org/t20295-doireann-sheenan#636813
https://www.czarodzieje.org/t20301-doireann-sheenani-dziennik#63
Posąg Kobry Olbrzymiej - Page 3 QzgSDG8




Gracz




Posąg Kobry Olbrzymiej - Page 3 Empty


PisaniePosąg Kobry Olbrzymiej - Page 3 Empty Re: Posąg Kobry Olbrzymiej  Posąg Kobry Olbrzymiej - Page 3 EmptyNie 8 Sie 2021 - 16:33;

Informacje:

  Sama próbowała nie martwić się własnym stanem. Było jej słabo i czasami świat stawał się nagle ciemniejszy, jednak uparcie to ignorowała. Trzeba było nakarmić grono zmęczonych ludzi, nadać się na coś, nawet jeśli będzie musiała przypłacić to zwaleniem się z nóg (najlepiej na jedno z łóżek, co by nie robić zamieszania). Teraz myślała jedynie o tym, że to w sumie dobrze, że oberwała w lewy brak; bo może i przygotowywała przez to składniki nieco wolniej, ale koniec końców musiała po prostu uważać, by ruchy ręki wychodziły z nadgarstka, nie ramienia. Traciła wtedy na sile i precyzji, ale… Wciąż, była praworęczna. Cały czas dawała radę.
  Kiedy niezidentyfikowana papka stała się warzywami i ryżem, dziewczyna napełniła kociołek wodą - i chociaż podniesienie naczynia z wodą na tyle wysoko przyszło jej z lekkim trudem, to tutaj nie pozwoliła sobie pomóc. Poprosiła jedynie o rozpalenie paleniska, a potem zabrała się do oporządzania transmutowanych roślin. Bogowie, chyba jednak będzie zmuszona przyłożyć się do zaklęć i nie niszczenia swoich różdżek.
  W odpowiednich kolejnościach zaczęła dodawać składniki do kociołka. Najpierw te twardsze warzywa, potem ryż, a na sam koniec wrzuciła bakłażana (nie chcąc, by przemienił się w papkę), daktyle i zioła. A potem postanowiła spróbować tego improwizowanego dania.
  - Nie jest to gorsze od angielskiej kuchni. - Skomentowała, sięgając po przygotowane przez Nessę naczynia. Ustawiła je nieopodal kociołka, razem ze sztućcami, a potem dała znać, że oto czas jeść. Uparła się też, że to ona sama nałoży każdemu posiłek, dopytując się jedynie, czy taka porcja aby na pewno wystarczy.
  Po skończonym posiłku poczuła się lepiej. Chwilowe zamroczenia nie przychodziły już tak często, jednak senność i zmęczenie pozostały. A z tym coraz trudniej było jej walczyć.
Powrót do góry Go down


Felinus Faolán Lowell
Felinus Faolán Lowell

Nauczyciel
Wiek : 24
Czystość Krwi : 25%
Wzrost : 178
C. szczególne : Na prawej dłoni nosi Sygnet Myrtle Snow i Pochłaniacz Magii. Spokojne spojrzenie, łagodna aparycja.
Dodatkowo : Oklumencja
Galeony : 1973
  Liczba postów : 7412
https://www.czarodzieje.org/t18786-felinus-faolan-lowell#539099
https://www.czarodzieje.org/t18807-felinus-faolan-lowell#539739
https://www.czarodzieje.org/t18796-felinus-faolan-lowell
https://www.czarodzieje.org/t18814-felinus-faolan-lowell-dzienni
Posąg Kobry Olbrzymiej - Page 3 QzgSDG8




Gracz




Posąg Kobry Olbrzymiej - Page 3 Empty


PisaniePosąg Kobry Olbrzymiej - Page 3 Empty Re: Posąg Kobry Olbrzymiej  Posąg Kobry Olbrzymiej - Page 3 EmptyNie 8 Sie 2021 - 16:53;

Kod:

Na szczęście nie wydarzyło się nic poza tą niesforną przygodą z przebipiaskami. Starał się jednak skrupulatnie o tym zapomnieć, oddając się pomocy innym. Pomocy przede wszystkim w tym, by zapewnić każdemu uczestnikowi tego niefortunnego zdarzenia bezpieczeństwo. Accenure, mury, bariery alarmujące, powstające raz po raz pułapki, o których wiedział każdy z obozowiczów, by się nie nadziać na nie w akompaniamencie wrzasków - to wszystko miało swój określony cel. Całe szczęście, że Max wrócił zdrowy; kamień mu spadł z serca, pozwalając na odczucie ulgi, która przeszła przez bardzo krótki moment przez jego duszę. Nikt nie chciał tutaj się znajdować, najlepiej byłoby się z powrotem teleportować do pałacu i zapomnieć o tym, co miało miejsce. Niestety nie było to do końca możliwe, ale jakoś mógł teraz odpocząć podczas patrolu, gdy słońce nieprzyjemnie starało się chwycić jego skórę poprzez opaleliznę.
Czasami powracał do obozu, gdy upewnił się, że po jednej stronie nie znajduje się jakieś niebezpieczeństwo - czy to ze strony magicznych zwierząt, czy to jednak ze strony Beduinów - mogąc przyjrzeć się bardziej pracy innych osób w ich ekipie. Powoli szykowała się pora obiadowa, uzupełnienie pustych jak jego własny umysł brzuchów, ale nie narzucał się. Instynktownie organizm wymagał uzupełnienia braków, ale nie oznaczało to, że zamierzał się kręcić wokół gotującej Doireann jak mucha owocówka. Zresztą, był cholernie dumny z tego, że każdy starał się coś robić. Dumny ze swojego chłopaka, dumny z tego, że ekipie poszukiwawczej udało się znaleźć jedzenie; dumny z tego, że Camael perfekcyjnie dawał sobie radę na stanowisku osoby dowodzącej tym całym przedsięwzięciem. Dumny z Nessy, która zadbała o komfort wypoczynku i ochronę przez złymi warunkami, jak również dumny z Beatrice, że świetnie sobie poradziła z kobrą tygrysią. To, jak się obecnie czuł, nie miało znaczenia.
Również podczas pobytu w głównej bazie odnawiał kontakt z Maximilianem, szukając w tym jakiegoś wewnętrznego spokoju. Nic nachalnego, a prędzej pozwalającego powrócić do rzeczywistości i zapomnieć o tym, co miało miejsce podczas działania pod wpływem toksycznych oparów ze strony magicznej rośliny. Nie mówił, nie tłumaczył, a zamiast tego czasami siadał obok niego (jak ten siedział), opierając się o ramię. Po prostu.
Z czasem, gdy ponownie patrolował okolicę, okazało się, że ekipa od gotowania przygotowała odpowiedni posiłek, pozwalając na zyskanie dodatkowej energii. Nic dziwnego, iż wówczas wszyscy przyszli z powrotem do miejsca, gdzie żarzył się pod kociołkiem ogień, czekając na przyjęcie podanej przez Doireann porcji jedzenia. Lowell nie prosił o dużo, wiedząc, że to nie jest pierwszy raz, gdy działa w takich warunkach, a na pewno inni potrzebowali bardziej dodatkowych węglowodanów. Usiadł tym samym na ławce nieopodal ogniska, chwycił odpowiednie sztućce i zaczął... jeść. Zwyczajnie, spoglądając na dość specyficzną mieszankę ziół i warzyw w połączeniu z ryżem, ale potrawa była tak dobra, że nie omieszkał się powstrzymać przed komentarzem.
- Świetne jedzenie, Doireann. Od dawna gotujesz? - pozwolił sobie po uspokojeniu samego siebie gdzieś wewnętrznie na lekki uśmiech, bardzo delikatny, niemniej jednak widoczny. Nic dziwnego. Wszyscy byli zmęczeni i chyba to, co przyszykowała dla nich Puchonka, pozwalało na zapomnienie o trudnościach na pustyni. Lowell przyglądał się innym, nie zamierzając dopuścić do tego, by ktokolwiek ominął jedzenia; przymusił każdą możliwą duszyczkę do spróbowania stworzonego przez dziewczynę dania, ale nie tylko ze względu na to, żeby inni mogli tego posmakować, bo kuchnia pierwsza klasa była. Wilcze instynkty nakazywały mu opiekę nad innymi, a więc nic dziwnego, iż starał się monitorować, kto ile je i w jaki sposób.
Po tym, gdy minęła pora na obiad, a zwyczajna senność chciała się przedostać przez jego ciało, jeszcze na krótki moment wrócił do patrolowania południowego obszaru. Burze szalały poza obozowiskiem, ale na szczęście nie dotykały tego, co zdołali zabezpieczyć.

Powrót do góry Go down


Mistrz Gry
Mistrz Gry

Czystość Krwi : 100%
Galeony : 32437
  Liczba postów : 102430
http://czarodzieje.forumpolish.com/t7560-wielka-poczta-mistrza-gry#211658
Posąg Kobry Olbrzymiej - Page 3 QzgSDG8




Specjalny




Posąg Kobry Olbrzymiej - Page 3 Empty


PisaniePosąg Kobry Olbrzymiej - Page 3 Empty Re: Posąg Kobry Olbrzymiej  Posąg Kobry Olbrzymiej - Page 3 EmptyNie 8 Sie 2021 - 17:47;

Po zjedzeniu i spędzeniu tu całego dnia - każdy z was poszedł spać mniej lub bardziej spokojnym snem. Nawet osoba, którą postawiliście na warcie nie może powstrzymać się od zamknięcia oczu, kiedy słońce zaczyna wschodzić na horyzoncie. Krąży wokół was magia, której nikt nie potrafiłby się oprzeć; dlatego nic nie jest w stanie was obudzić. Nie macie pojęcia kiedy otula was kolorowa mgła, w której całkowicie znikacie, by teleportować się do magicznej oazy.

Wszyscy przenosicie się tutaj. Napiszcie tam waszego ostatniego, eventowego posta. Pojawiacie się tam w momencie przebudzenia.

Event zt, lokalizacja otwarta.

______________________

Posąg Kobry Olbrzymiej - Page 3 Tumblr_myxyl0JKkN1s94thyo1_500
Powrót do góry Go down


Sponsored content

Posąg Kobry Olbrzymiej - Page 3 QzgSDG8








Posąg Kobry Olbrzymiej - Page 3 Empty


PisaniePosąg Kobry Olbrzymiej - Page 3 Empty Re: Posąg Kobry Olbrzymiej  Posąg Kobry Olbrzymiej - Page 3 Empty;

Powrót do góry Go down
 

Posąg Kobry Olbrzymiej

Zobacz poprzedni temat Zobacz następny temat Powrót do góry 
Strona 3 z 3Strona 3 z 3 Previous  1, 2, 3

Permissions in this forum:Nie możesz odpowiadać w tematach
Czarodzieje :: Posąg Kobry Olbrzymiej - Page 3 JHTDsR7 :: 
reszta świata
 :: 
Arabia
 :: 
Pustynia
-