Czarodzieje
Czy chcesz zareagować na tę wiadomość? Zarejestruj się na forum za pomocą kilku kliknięć lub zaloguj się, aby kontynuować.

Share
 

 Wielki dąb

Zobacz poprzedni temat Zobacz następny temat Go down 
Strona 2 z 13 Previous  1, 2, 3, ... 11, 12, 13  Next
AutorWiadomość


Clarissa R. Grigori
Clarissa R. Grigori

Absolwent Gryffindoru
Wiek : 26
Czystość Krwi : 75%
Wzrost : 170
C. szczególne : Rosyjski akcent, rude długie włosy, przeważnie chodzi ubrudzona farbą
Dodatkowo : animagia (fenek)
Galeony : 295
  Liczba postów : 896
http://czarodzieje.org/t12265-clarissa-rowena-grigori
http://czarodzieje.org/t12321-asmodaj#328235
http://czarodzieje.org/t12320-clarissa-rowena-grigori#328234
Wielki dąb - Page 2 QzgSDG8




Gracz




Wielki dąb - Page 2 Empty


PisanieWielki dąb - Page 2 Empty Wielki dąb  Wielki dąb - Page 2 EmptyNie Lip 10 2016, 18:25;

First topic message reminder :




Wspaniale rozgałęzione drzewo rzucające przyjemny cień na znajdujące się pod nim osoby. Dzięki licznym gałęziom idealne do wspinania i przesiadywania na grubych konarach, rozmawiania z przyjaciółmi lub po prostu odpoczywania po mniej lub bardziej ciężkim dniu. Można znaleźć pod nimi duże żołędzie, idealne do prac plastycznych bądź rzucania w innych. Na jesień mieni się wspaniałą czerwienią i brązem, wiosną zaś można nacieszyć oko soczystą zielenią.


Ostatnim czasem spacery stały się rutyną dla Clari. Uczucie wiatru na skórze jak i promieni słońca dawało jej, swego rodzaju, poczucie bezpieczeństwa. Bynajmniej zawsze czuła się bezpieczna w Hogwarcie. Zero krzyków, kar i nagan. Zero widoku znienawidzonych dziadków i strachu przed ich gniewem. Mogła żyć spokojnie swoim życiem. Do czasu... Już niedługo szkoła miała się kończyć, a wraz z tym miała wrócić do Rosji. Nie rozumiała tego. Przecież obiecali jej wolność. Czyżby zmienili zdanie? Fakt kontaktu z nimi napawał ją jeszcze większym lękiem, gdyż miała za niedługo urodzić. Mimowolnie objęła swój brzuch rękoma uśmiechając się do siebie. I pewnie dalej tkwiłaby w swoim małym świecie sześcian gdyby nie widok, który momentalnie zwalił ją z nóg. Pod wielkim dębem zauważyła znienawidzoną przez siebie ślizgonkę. I pewnie nie ruszyłoby jej to, gdyby nie znajoma sylwetka leżącą pod nią. Czy to był... Evan?! ale jak...? Czy oni...? Nie, na pewno nie! Przecież... Czyżby znów trafiła na nieodpowiedniego faceta? Najpierw Belphegor, a teraz Evan. Najwidoczniej została rzucona na nią klątwa o której nie wiedziała. Pomimo ciepła panującego na zewnątrz objęła swoje ramiona rękoma zbliżając się po woli do postaci na trawie. Stając kilka kroków od nich miała już stu procentową pewność. To była Evan i Tori. I to jeszcze jak. Pozycja w jakiej leżeli przywoływała na myśl tylko jedno. I wierzcie mi, każdy by o tym pomyślał.
- Evan? - z niedowierzaniem wypowiedziała jedno słowo mając nadzieję usłyszeć zaprzeczenie. Jednak jak mógł zaprzecza skoro doskonale go widziała. Ból w jej oczach zmienił się w iskierki złości, które zostały skierowane na dziewczynę - Niby co ty tutaj robisz? Co WY tutaj robicie?! - na chwilę przestała panować nad sobą przez co jej głos podskoczył do góry o kilka tonów. - Jak mogłeś mi to zrobić. - nawet nie zwróciła uwagi, że chłopak śpi. Bo kto by na takie coś zwracał uwagę w obecnej chwili. Mimowolnie zacisnęła drżące dłonie na swojej spódniczce.
Powrót do góry Go down

AutorWiadomość


Leonardo O. Vin-Eurico
Leonardo O. Vin-Eurico

Absolwent Gryffindoru
Wiek : 28
Czystość Krwi : 50%
Wzrost : Ok. 222cm
C. szczególne : Wzrost; blizny na udzie i łopatce; umięśniony
Dodatkowo : animag (grizzly)
Galeony : 4467
  Liczba postów : 2204
http://czarodzieje.forumpolish.com/t13793-leonardo-ovidio-vin-eurico#365517
http://czarodzieje.forumpolish.com/t13807-love-letters#365644
http://czarodzieje.forumpolish.com/t13804-leonardo-ovidio-vin-eurico#365640
https://www.czarodzieje.org/t18322-leonardo-o-vin-eurico-dzienni
Wielki dąb - Page 2 QzgSDG8




Gracz




Wielki dąb - Page 2 Empty


PisanieWielki dąb - Page 2 Empty Re: Wielki dąb  Wielki dąb - Page 2 EmptyNie Cze 25 2017, 21:55;

Ezra chyba wciągnął się w książkę i w gruncie rzeczy, Leo bardzo oburzyło to jego bezczelne podniesienie ręki. Pozwolił sobie na zirytowane prychnięcie, aczkolwiek przynajmniej miał czas na uspokojenie oddechu. Cholerka, cień tego dębu był niesamowicie przyjemny! Leo nie spodziewał się, że tak bardzo zmęczy go ta trasa. Z drugiej strony, miał za sobą jakiś miesiąc bezczynnego siedzenia na tyłku. Aż mu było wstyd...
- Malutka rundka, daj spokój - przewrócił oczami z rozbawieniem, obserwując jak Ezra wierci się na tym drzewie. Jego propozycja brzmiała niezwykle kusząco, ale... Gryfon zerknął na trasę, którą teoretycznie miał jeszcze do przebycia. Nie lubił sobie tak odpuszczać i wiedział, że tak czy siak musi tę rundkę dokończyć. Tylko czy drobna przerwa mogła jakoś zaszkodzić? Czuł się dalej trochę niepewnie w tej całej ich relacji i krótka rozmowa zdawała się czymś, co powinno go zapewnić, że nie dzieje się nic niepokojącego.
- Tylko na sekundkę. - Zdecydował, po czym podparł się rękoma i zwinnie wskoczył na gałąź obok Krukona. Pod pretekstem poprawienia się odwrócił głowę od Ezry, ale tak naprawdę chodziło o to, że przez wsparcie się na lewym ramieniu aż mu oczy zaczęły łzawić. Odwrócił się z powrotem do przyjaciela i posłał mu wesoły uśmiech.
- Co czytasz? - Przekrzywił lekko głowę, zerkając na książkę, która tak wciągnęła Krukona. Sam nie był jakimś zagorzałym czytelnikiem i prawdę powiedziawszy, w jego dłonie trafiało mało powieści. Cóż, dla każdego co innego, prawda?
Powrót do góry Go down


Ezra T. Clarke
Ezra T. Clarke

Nauczyciel
Wiek : 27
Czystość Krwi : 0%
Wzrost : 182 cm
C. szczególne : Szczupła, nawet lekko umięśniona sylwetka, zawadiacki uśmiech, zapach Merlinowych Strzał i mięty, znamię w kształcie kruka na łopatce
Galeony : 6236
  Liczba postów : 3387
https://www.czarodzieje.org/t13332-ezra-thomas-clarke
https://www.czarodzieje.org/t13336-eureka
https://www.czarodzieje.org/t13338-ezra-clarke
https://www.czarodzieje.org/t19322-ezra-t-clarke-dziennik
Wielki dąb - Page 2 QzgSDG8




Gracz




Wielki dąb - Page 2 Empty


PisanieWielki dąb - Page 2 Empty Re: Wielki dąb  Wielki dąb - Page 2 EmptyNie Cze 25 2017, 22:15;

Skoro "malutka rundka" doprowadzała chłopaka do tego stopnia zmęczenia, to Ezra musiał zapamiętać, że jedyny sport, w którym mógł towarzyszyć Gryfonowi to był nordic walking.
- Ależ ja ci nie robię żadnych wyrzutów. Kto by się tobą przejmował? - zapytał retorycznie.
Od początku wiedział, że Leonardo nie zdoła się oprzeć jego niesamowitemu towarzystwu. I cieniowi. Prawdopodobnie głównie cieniowi...
Jeśli chodziło o ich relację to Ezra już był całkiem spokojny. Rozmowa z Ruth dużo mu w głowie ułożyła, nawet jeśli samych rad wiele nie otrzymał. Prowadząc monolog, zdradził swoje przemyślenia nie tylko Wittenberg, ale i samemu sobie. Do tamtego momentu był świecie przekonany, że chciałby zapomnieć. Teraz jednak było inaczej. Chciał pamiętać, już nie mówiąc o tym, że Krukon chciał, by i Leonardo pamiętał. Zachowywali się tak, jakby zrobili coś złego, a w gruncie rzeczy popełnili tylko głupotę.
- Każda sekunda w twoim towarzystwie sprawia, że moje życie jest lepsze, więc docenię też tą jedną - Mrugnął do niego żartobliwie. W sumie to Ezra w stosunku do Leo miał dwa humory - albo pozbawiony był jakiegokolwiek taktu, albo zachowywał się tak cudownie, że sam zazdrościł Leonardowi, że ma takiego przyjaciela jak on.
- Och, to? "Pokerzysta". To jest o czarodzieju, który narzeka na swoje życie, później bierze udział w jakimś napadzie i zaczyna dostawać karty z zadaniami, co przybliża go do rozwiązania zagadki - streścił trochę lekceważąco, bo jednak nie o książce chciał rozmawiać. - Ogólnie całkiem przyjemne, ale jak wybierałem książkę to kierowałem się tytułem, a nie fabułą, więc sam jestem zaskoczony. - Trudno było ukryć, że Ezra był ogromnym fanem kart i sam pomysł przypadł mu do gustu. - Widzę, że z twoją ręką już całkiem dobrze. Najwyraźniej się myliłem co do mugolskich medykamentów. Jednak potrafią zdziałać cuda...
Uśmiechnął się, bo było oczywiste, że chłopak wreszcie się złamał i poszedł do uzdrowiciela. Po prostu chciał, żeby Gryfon to przyznał. I po co się było tak męczyć przez miesiąc?
Powrót do góry Go down


Leonardo O. Vin-Eurico
Leonardo O. Vin-Eurico

Absolwent Gryffindoru
Wiek : 28
Czystość Krwi : 50%
Wzrost : Ok. 222cm
C. szczególne : Wzrost; blizny na udzie i łopatce; umięśniony
Dodatkowo : animag (grizzly)
Galeony : 4467
  Liczba postów : 2204
http://czarodzieje.forumpolish.com/t13793-leonardo-ovidio-vin-eurico#365517
http://czarodzieje.forumpolish.com/t13807-love-letters#365644
http://czarodzieje.forumpolish.com/t13804-leonardo-ovidio-vin-eurico#365640
https://www.czarodzieje.org/t18322-leonardo-o-vin-eurico-dzienni
Wielki dąb - Page 2 QzgSDG8




Gracz




Wielki dąb - Page 2 Empty


PisanieWielki dąb - Page 2 Empty Re: Wielki dąb  Wielki dąb - Page 2 EmptyNie Cze 25 2017, 22:32;

Leo naprawdę zapominał, że z Ezry jest taka wredota. Poważnie! Każdy sarkastyczny komentarz zaskakiwał go dokładnie tak samo. Pomyślałby kto, że Gryfon się nauczy - ale dla tego naiwniaka Ezra dalej był kochanym słodziakiem. Skoro siedział już obok, to mógł na spokojne zbyć słowa Krukona szturchnięciem z łokcia pod żebra. No bo nie może sobie tak na wszystko pozwalać!
- Ooo, jaki ty jesteś uroczy chwilami, to się w głowie nie mieści - zaśmiał się, potrząsając lekko głową.
Ze względnym zainteresowaniem wysłuchał tego krótkiego streszczenia fabuły książki i zauważył, że Ezra wcale nie chce o tym rozmawiać... Co prowadziło do wniosku, że o czymś chciał rozmawiać! O czymś konkretnym. Vin-Eurico odczuł dziwny niepokój, przypominając sobie o tamtym kłamstwie, które dalej ciążyło mu na serduchu. Nie chciał dać się podpuścić i palnąć czegoś głupiego - już raz miał okazję. Jakimś cudem wtedy wybrnął więc... Stała czujność!
- Brzmi ciekawie - rzucił jedynie. Ezra chyba wiedział, że Leo nie spędza zbyt wiele czasu nad książkami, więc nie powinien oczekiwać zbyt wielkiego entuzjazmu w tym temacie.
- Już się tak nie ciesz, zostałem zaciągnięty do Skrzydła Szpitalnego siłą! - Było to tylko troszkę naciągane, bo w końcu Leo poszedł na własnych nóżkach... Ale Fire nie należała do osób, których groźby należy bagatelizować. Pół metra różnicy wzrostu nic nie zmieniało, Vin-Eurico wolał nie podpuszczać przyjaciółki.
- Ale muszę przyznać, że przyjemnie znowu ruszać ręką - skrzywił się lekko, bo przecież nie zgadzało się to z jego ideologiami. Podniósł w bok rekę zgiętą w łokciu z zaciśniętą pięścią i odruchowo napiął mięśnie (znaczy, odruchowo bo odruchowo, ale Ezra dostał okazję do podziwiania!), aby pokazać jak sprawny już jest.
Powrót do góry Go down


Ezra T. Clarke
Ezra T. Clarke

Nauczyciel
Wiek : 27
Czystość Krwi : 0%
Wzrost : 182 cm
C. szczególne : Szczupła, nawet lekko umięśniona sylwetka, zawadiacki uśmiech, zapach Merlinowych Strzał i mięty, znamię w kształcie kruka na łopatce
Galeony : 6236
  Liczba postów : 3387
https://www.czarodzieje.org/t13332-ezra-thomas-clarke
https://www.czarodzieje.org/t13336-eureka
https://www.czarodzieje.org/t13338-ezra-clarke
https://www.czarodzieje.org/t19322-ezra-t-clarke-dziennik
Wielki dąb - Page 2 QzgSDG8




Gracz




Wielki dąb - Page 2 Empty


PisanieWielki dąb - Page 2 Empty Re: Wielki dąb  Wielki dąb - Page 2 EmptyNie Cze 25 2017, 22:55;

Bez wątpienia chodziło o anielską aparycję Ezry. Jak w ogóle możnaby go oskarżać o bycie złośliwym, kiedy miał w zanadrzu tak cudowny uśmiech i jeszcze wspanialsze urocze komentarze, którymi się rehabilitował? Zaraz wszyscy zapominali o jego przewinieniach. I co z tego, że mało delikatnie trzepnął Vin-Eurico w rękę, kiedy ten go szturchnął za bycie niemiłym? Kwintesencja niewinności po prostu.
Skinął głową, zbywając temat książki, która nie powaliła Gryfona na kolana. Cóż, trudno. Ezra mógł żyć ze świadomością, że nie wykorzystał szansy na przekonanie Leonarda do zapełnienia karty bibliotecznej.
- Po prostu jesteś pod pantoflarzem Fire - stwierdził w końcu, wnioskując, że to ona za tym stoi, bo kto inny mógłby wymusić na chłopaku coś takiego? - Chciałbym się u niej uczyć perswazji, serio. To jest kobieta... - westchnął niedowiedzająco. Jakby nie patrzeć, jemu Leo odmówił dwukrotnie. Ezra potrzebował znaleźć na przyjaciela coś, czego mógłby używać w takich sytuacjach. W końcu ktoś musiał podejmować dobre decyzje, skoro Leo nie potrafił.
- No, już się nie popisuj tymi mięśniami. To takie pretensjonalne upominanie się o uwagę. - Przewrócił oczami, dźgając go lekko w ramię. Poniekąd złośliwe, poniekąd by sprawdzić, czy faktycznie jego mięśnie były jak wykute z kamienia. I tak, były. - Mogłeś to robić już dawno, ale ty oczywiście musisz zgrywać osła. Zapamiętaj, że ja się nie mylę w ocenie sytuacji... Ale wiem, że to czasami trudne, szczególnie jeśli jest się w dużych emocjach - mówiąc to, odwrócił głowę w taki sposób, że wpatrywał się centralnie w twarz Leo. Siedzieli blisko siebie i nie była to odległość w pełni komfortowa, pomagała jednak Ezrze w wyłapaniu szczegółu w mimice przyjaciela, który sugerowałby, że myślą o tej samej sytuacji. Ezra musiał to wiedzieć, ale nie chciał uciekać się do ogromnych podstępów. Na razie spróbował łagodnej sugestii, a co Leo z nią zrobi? To należało już do niego.
Powrót do góry Go down


Leonardo O. Vin-Eurico
Leonardo O. Vin-Eurico

Absolwent Gryffindoru
Wiek : 28
Czystość Krwi : 50%
Wzrost : Ok. 222cm
C. szczególne : Wzrost; blizny na udzie i łopatce; umięśniony
Dodatkowo : animag (grizzly)
Galeony : 4467
  Liczba postów : 2204
http://czarodzieje.forumpolish.com/t13793-leonardo-ovidio-vin-eurico#365517
http://czarodzieje.forumpolish.com/t13807-love-letters#365644
http://czarodzieje.forumpolish.com/t13804-leonardo-ovidio-vin-eurico#365640
https://www.czarodzieje.org/t18322-leonardo-o-vin-eurico-dzienni
Wielki dąb - Page 2 QzgSDG8




Gracz




Wielki dąb - Page 2 Empty


PisanieWielki dąb - Page 2 Empty Re: Wielki dąb  Wielki dąb - Page 2 EmptyNie Cze 25 2017, 23:04;

W życiu nie nazwałby się pantoflem - choćby dlatego, że przecież nie wytrzymuje w związkach i z czasem traktuje partnerki dość... no cóż, różnie. Na słowa Ezry jednak roześmiał się szczerze, ponieważ chodziło o Fire, a z nią była kompletnie inna bajka.
- Prawda, jest niesamowita... ale to nie takie trudne, może się nauczysz. Następnym razem spróbuj jakiegoś grożenia lub szantażowania. No wiesz, "bo nie będzie seksu przez miesiąc", albo "bo ci nogi z dupy powyrywam". To zależy, musisz wyczuć sytuację.
Uśmiechnął się tak niewinnie, jak tylko mógł. Machał lekko zwieszonymi z gałęzi nogami i pewnie wyglądał teraz jak przerośnięte dziecko...
- Ale działa - zauważył, gdy Ezra dźgnął go w ramię. Nie powstrzymywał entuzjazmu, ale grzecznie opuścił rączkę, aby już Krukona nie drażnić.
- Ktoś musi zgrywać osła, żeby ktoś inny mógł się wymądrzać - wzruszył łagodnie ramionami. Dalej uważał, że dałby sobie radę bez pomocy uzdrowiciela, ale ciężko było żałować, gdy kończyna po "naprawie" działała tak dobrze. Leo bardzo chciał, ale nie umiał okazać braku wdzięczności.
- Cóż, nie zamierzam już więcej przegrywać, także... chyba sobie poradzę - uznał. Miał szczerą nadzieję, że Ezra nie zinterpretuje jego mało szczęśliwej miny w kontekście pocałunku - w końcu Leo mógł dalej być przybity z powodu zawodów! - Ale dzięki za wyrozumiałość.
Wydawało mu się, czy zrobiło się cieplej? Leo naszła nagła ochota, aby jednak trochę się odsunąć. Sekundka odpoczynku już minęła?...
Powrót do góry Go down


Ezra T. Clarke
Ezra T. Clarke

Nauczyciel
Wiek : 27
Czystość Krwi : 0%
Wzrost : 182 cm
C. szczególne : Szczupła, nawet lekko umięśniona sylwetka, zawadiacki uśmiech, zapach Merlinowych Strzał i mięty, znamię w kształcie kruka na łopatce
Galeony : 6236
  Liczba postów : 3387
https://www.czarodzieje.org/t13332-ezra-thomas-clarke
https://www.czarodzieje.org/t13336-eureka
https://www.czarodzieje.org/t13338-ezra-clarke
https://www.czarodzieje.org/t19322-ezra-t-clarke-dziennik
Wielki dąb - Page 2 QzgSDG8




Gracz




Wielki dąb - Page 2 Empty


PisanieWielki dąb - Page 2 Empty Re: Wielki dąb  Wielki dąb - Page 2 EmptyNie Cze 25 2017, 23:27;

Zatem to były tajemnicze metody Fire. Rozczłonkowywanie! (Bo pierwszą propozycję groźby wziął jednak jako dostosowaną dla niego...) Wbrew pozorom dla Ezry nie brzmiało to nieprawdopodobnie.
- "Bo nie będzie seksu przez miesiąc"? - parsknął. Nie wiedzieć czemu, bardzo go to rozbawiło. Tym bardziej, że to teraz Leo zaczynał ze związkowymi żarcikami, więc nie mógł Ezry później winić o pociągnięcie tego. Gryfon powinien znać go już na tyle, a nie chować się za niewinnymi uśmiechami. - Słoneczko, jestem na to za słaby i dobrze o tym wiemy. Może jednak coś w co byś mi uwierzył?
Puścił mu oczko, ignorując kolejną bezczelność. Bo kiedy to niby Ezra się wymądrzał? Dawał mu tylko rady i co mógł poradzić na to, że okazywały się takie błyskotliwe? Leo po prostu nie był stworzony do bycia kontuzjowanym. I życzył mu z całego serca, żeby nie musiał się zmagać nigdy więcej z taką porażką. Ale to po prostu było życzenie bardzo nierealne. Najwięksi mistrzowie mieli gorsze dni, a z całym szacunkiem, Leo jeszcze nim nie był.
Przełknął niepewnie ślinę, zanim zdecydował się na kolejny ruch - wsunął palce we włosy Leonarda i przeciągnął po nich zupełnie tak, jak tamtego pamiętnego dnia pod wieżą Krukonów. Tym razem zatrzymał je na trochę dłużej. Skoro Leo nie chciał (lub nie mógł przez alkoholową amnezję) przyznać, że cokolwiek pamiętał, Ezra musiał spróbować innej metody. Osoby z zanikiem pamięci zabierało się w odwiedzone wcześniej miejsca, prawda? A przypadek Leo był o wiele lżejszy, tym bardziej powinno pomóc!
- Mamy taki ładny dzień i jeszcze spędzasz go ze mną, A ty wciąż nie wyglądasz na tak szczęśliwego jak powinieneś być. Chyba już kiedyś o tym wspominałem... Ale chcesz wiedzieć, co dobrze podnosi hormony szczęścia, Leonardo? - wyrzucił z siebie z błyskiem w oku, nachylając się niebezpiecznie w jego stronę, jakby chciał zdradzić mu jakiś sekret. Skoro łagodne pytania nic nie mogły wskórać, może jakaś terapia szokowa? W końcu jeśli Leo nic nie pamiętał, nie miał prawa speszyć się tą bliskością.
Powrót do góry Go down


Leonardo O. Vin-Eurico
Leonardo O. Vin-Eurico

Absolwent Gryffindoru
Wiek : 28
Czystość Krwi : 50%
Wzrost : Ok. 222cm
C. szczególne : Wzrost; blizny na udzie i łopatce; umięśniony
Dodatkowo : animag (grizzly)
Galeony : 4467
  Liczba postów : 2204
http://czarodzieje.forumpolish.com/t13793-leonardo-ovidio-vin-eurico#365517
http://czarodzieje.forumpolish.com/t13807-love-letters#365644
http://czarodzieje.forumpolish.com/t13804-leonardo-ovidio-vin-eurico#365640
https://www.czarodzieje.org/t18322-leonardo-o-vin-eurico-dzienni
Wielki dąb - Page 2 QzgSDG8




Gracz




Wielki dąb - Page 2 Empty


PisanieWielki dąb - Page 2 Empty Re: Wielki dąb  Wielki dąb - Page 2 EmptyPon Cze 26 2017, 00:11;

Dobra, sam zaczął, ale Ezra wcale go nie ogarniał, tylko jeszcze bardziej podpuszczał - Leo czuł się bardzo niewinnie i gdyby tylko został o coś oskarżony, to by się kłócił. Teraz również się roześmiał, wtórując swojemu towarzyszowi.
- Racja, to zbyt absurdalne - przytaknął. Leo szybko się rozpraszał, a z tego miejsca miał takie widoki, że po prostu nie sposób było skoncentrować się na jednej rzeczy. Spojrzenie Gryfona omiotło uważnie błonia, które wyglądały niesamowicie w takim świetle. Kochał lato, był przyzwyczajony do pogody jeszcze bardziej słonecznej i ciepłej, niż ta tutaj. Mimo wszystko nie narzekał, bo w końcu nie można całego życia spędzić surfując na Hawajach, albo opalając się w Meksyku.
Zerknął z zaskoczeniem na swojego towarzysza, gdy ten delikatnym gestem przeczesał jego włosy. Serce Vin-Eurico zabiło parę razy szybciej, bo wspomnienie faktycznie do niego powróciło. Leo włożył całą swoją energię w to, aby nie pokazać po sobie jawnego niepokoju - skoncentrował się na tym, że jest mu całkiem miło.
- Doceniam, że tak bardzo chcesz mnie zadowolić... - Uniósł kącik ust w nieco pobłażliwym uśmiechu. Dalsze słowa Krukona sprawiły, że Leo zalała fala gorąca.
Merlinie, on wiedział o tym parszywym kłamstwie?! Zdawał się być tak spokojny i niewinny, jak gdyby nie podejrzewał o nic Leo... Ale wyraźnie odtwarzał tamtą sytuację! A może to po prostu Gryfon miewał jakieś dziwne schizy?...
- Mizianie po włosach? Muszę przyznać, że to całkiem przyjemne. Znaczy, trochę dziwne, ale względnie przyjemne. - Miał nadzieję, że pokazuje Ezrze jedynie łagodne zakłopotanie, jakie odczuwałby chyba każdy w sytuacji, w której znajduje się z kimś w tak bliskiej pozycji.
- Toooo o ile nie zamierzasz bawić się w fryzjera, to ja chyba powinienem dokończyć trasę, bo i tak się już zasiedziałem. - Panikował, chociaż miał wrażenie, że nawet nieźle idzie mu ukrywanie tego. Najchętniej od razu puściłby się biegiem do zamku, ale chyba powinien zadbać o to, aby nie wyjść na zbyt przewrażliwionego.
Powrót do góry Go down


Ezra T. Clarke
Ezra T. Clarke

Nauczyciel
Wiek : 27
Czystość Krwi : 0%
Wzrost : 182 cm
C. szczególne : Szczupła, nawet lekko umięśniona sylwetka, zawadiacki uśmiech, zapach Merlinowych Strzał i mięty, znamię w kształcie kruka na łopatce
Galeony : 6236
  Liczba postów : 3387
https://www.czarodzieje.org/t13332-ezra-thomas-clarke
https://www.czarodzieje.org/t13336-eureka
https://www.czarodzieje.org/t13338-ezra-clarke
https://www.czarodzieje.org/t19322-ezra-t-clarke-dziennik
Wielki dąb - Page 2 QzgSDG8




Gracz




Wielki dąb - Page 2 Empty


PisanieWielki dąb - Page 2 Empty Re: Wielki dąb  Wielki dąb - Page 2 EmptyPon Cze 26 2017, 00:53;

On raczej wolał wiosenny klimat, ale trzeba było przyznać, że skąpane w złotym słońcu i w pełni rozkwitu wszystko w okolicy wyglądało pięknie jak nigdy. Szkoda, że nie miał teraz nastroju do podziwiania ale do bycia upierdliwą cholerą. Bo Ezra oczywiście tylko Leonarda prowokował - nawet przez myśl mu nie przeszło, żeby go faktycznie znowu pocałować. Wszystko miało swoje granice. Już i tak zasługiwał, żeby Ruth trzepnęła go jakimś zaklęciem i wbiła mu rozsądku do głowy. Zamiast zachowywać się jak dojrzała osoba i po prostu powiedzieć o swoich oczekiwaniach i wątpliwościach względem ich obecnej relacji, on bawił się w jakieś przerażające podchody. Stop Ezra, stop.
- Nie, w sumie chciałem powiedzieć, że czekolada. I zaproponować wypad do Miodowego Królestwa... Ale mizianie po włosach mogę dodać do pakietu - odparł, odchylając się do tyłu z perfidnym uśmieszkiem. Uniósł także brwi, akcentując swoje zdziwienie zakłopotanym zachowaniem Gryfona. Spowodowanym tylko bliskością czy czymś więcej? Wciąż nie potrafił jednoznacznie stwierdzić... - Jeśli tylko zostaniesz. Może warto - dodał, kiedy Leonardo powziął decyzję o natychmiastowym odwrocie. Ezra zacisnął usta z niezadowoleniem. Co on miał teraz zrobić? Siłą go zatrzymać? Zaklęciem przywiązać do drzewa i kazać mu się wysłuchać?
- Och dobra, koniec tej szopki. Po prostu pokażę ci, co mam na myśli. Przepraszam już teraz. - W jego ręku pojawiła się różdżka (spełnił swoje postanowienie i stworzył kieszonkę w rękawie, dzięki czemu mógł wyciągać różdżkę w sposób niezauważalny), którą nakierował na chłopaka. - Memoriale - mruknął, nim chłopak zdążył zareagować. Skoncentrował się przy tym mocno na tym jednym wydarzeniu, które chciał wyciągnąć na wierzch... Merlinie, Ezra był martwy prawda? Jak tylko Leo wybudzi się ze wspomnienia to zabije Ezrę za użycie na sobie czaru. Przecież Krukon nawet nie znał w stu procentach działania tego zaklęcia! I za przywołanie pocałunku. Cholera. Za to Ezra był martwy podwójnie.
Powrót do góry Go down


Leonardo O. Vin-Eurico
Leonardo O. Vin-Eurico

Absolwent Gryffindoru
Wiek : 28
Czystość Krwi : 50%
Wzrost : Ok. 222cm
C. szczególne : Wzrost; blizny na udzie i łopatce; umięśniony
Dodatkowo : animag (grizzly)
Galeony : 4467
  Liczba postów : 2204
http://czarodzieje.forumpolish.com/t13793-leonardo-ovidio-vin-eurico#365517
http://czarodzieje.forumpolish.com/t13807-love-letters#365644
http://czarodzieje.forumpolish.com/t13804-leonardo-ovidio-vin-eurico#365640
https://www.czarodzieje.org/t18322-leonardo-o-vin-eurico-dzienni
Wielki dąb - Page 2 QzgSDG8




Gracz




Wielki dąb - Page 2 Empty


PisanieWielki dąb - Page 2 Empty Re: Wielki dąb  Wielki dąb - Page 2 EmptyPon Cze 26 2017, 01:07;

Czekolada! Czemu nie wpadł na tak banalną odpowiedź? W końcu słodycze faktycznie potrafiły niesamowicie poprawić nastrój. Leo i tak był z siebie dumny, że nie palnął czegoś tak idiotycznego jak "pocałunek", bo to byłby prawdziwy strzał w kolano.
- Oooo kurde. To już chyba za dużo szczęścia - przygryzł dolną wargę z rozbawieniem, obserwując ten perfidny uśmiech Ezry. Tak właściwie, to po prostu sprawdzał jego reakcje na swoje zachowanie, aby wiedzieć, kiedy definitywnie musi uciekać. Gdzie ta gryfońska odwaga? Leo bardzo, bardzo nie był gotów na jakąkolwiek poważną konfrontację. Dla przyjaciela dałby sobie rękę uciąć i wskoczyłby w ogień, ale poważne rozmowy... Cóż, Leo nie bez powodu zdradzał swoje partnerki - zerwania bywały takie trudne...
- Może? - Powtórzył z wyraźnym brakiem przekonania w głosie. Zaraz Ezra zaczął jednak chrzanić coś bez sensu i Vin-Eurico zmarszczył brwi bez zrozumienia. Jakimś cudem nie zwrócił nawet większej uwagi na tę różdżkę i... Poleciał bezwładnie do przodu i chwała za to Merlinowi. W ten sposób zatrzymał się na Krukonie - gdyby odchylił się do tyłu, spadłby z gałęzi jak nic. Leo i tak jednak aktualnie nic nie czuł, bo w jego głowie zupełnie na nowo rozgrywała się scena z tamtego pamiętnego wieczoru.
To było przerażające. Znowu czuł to łomotanie serca i to niesamowicie przyjemne uczucie, jakie dawała bliskość Ezry. Zignorował jego protesty i dobrze, ponieważ ten pocałunek przerodził się w coś niezwykłego. Leo pamiętał dokładnie, jak cudowna była bliskość Ezry i jak bardzo nie chciał odsunąć się nawet na milimetr.
Kiedy się ocknął, dalej czuł delikatny zapach perfum Krukona, co jeszcze bardziej wyprowadziło go z równowagi. Gryfon ledwo mógł złapać oddech, a jego serce chyba zamierzało wyskoczyć z klatki piersiowej. Odsunął się błyskawicznie, odpychając nieco przy tym swojego przyjaciela i dysząc ciężko. Wlepił w niego spojrzenie pełne niedowierzania.
- Czy ciebie już, kurwa, do końca pojebało? - Wyrzucił z siebie, ale w głosie nie było ani śladu złości, bo wszystko przysłoniło przerażenie zmieszane z zaskoczeniem.
Powrót do góry Go down


Ezra T. Clarke
Ezra T. Clarke

Nauczyciel
Wiek : 27
Czystość Krwi : 0%
Wzrost : 182 cm
C. szczególne : Szczupła, nawet lekko umięśniona sylwetka, zawadiacki uśmiech, zapach Merlinowych Strzał i mięty, znamię w kształcie kruka na łopatce
Galeony : 6236
  Liczba postów : 3387
https://www.czarodzieje.org/t13332-ezra-thomas-clarke
https://www.czarodzieje.org/t13336-eureka
https://www.czarodzieje.org/t13338-ezra-clarke
https://www.czarodzieje.org/t19322-ezra-t-clarke-dziennik
Wielki dąb - Page 2 QzgSDG8




Gracz




Wielki dąb - Page 2 Empty


PisanieWielki dąb - Page 2 Empty Re: Wielki dąb  Wielki dąb - Page 2 EmptyPon Cze 26 2017, 01:43;

To zdecydowanie nie był najlepszy pomysł w jego życiu. Ezrę niestety trochę łączyła z Leo ta przykra cecha braku umiejętności rozmawiania o uczuciach. Czasami wychodziło lepiej, czasami gorzej... Ale generalnie zazwyczaj jego poważne rozmowy kończyły się tym, że robił sobie kolejnego śmiertelnie skrzywdzonego znajomego. Oby nie tył razem.
Zrobił wielkie oczy, kiedy Leo poleciał bezwładnie do przodu. Na szczęście miał na tyle rozumu, żeby go przytrzymać, co wcale nie było takie proste. Siła ciężkości, grawitacji... No tak, Ezra mógł pomyśleć, że gałąź, nawet znajdująca się dosyć nisko, to nie jest najlepsze miejsce na takie działania. W sumie Krukon tylko wiedział, że to zaklęcie przywoływało wspomnienie, reszty nie chciało mu się doczytać...
Choć całość nie trwała długo, dla Ezry była to wieczność. Czuł jak jego serce mocno waliło w piersi, kiedy ze zmartwieniem przypatrywał się chłopakowi. Trzymając go tak blisko siebie, by uchronić od upadku, chciał czy nie, wyczuwał reakcje jego ciała, w szczególności łomotanie serca. Czy to właśnie tak czuł się w tamtym momencie? Prawie brakowało, żeby położył rękę na jego klatce piersiowej... Ale wtedy Gryfon się ocknął i odepchnął Ezrę. Clarke zachwiał się niebezpiecznie na prawą stronę i gdyby nie wystający fragment drzewa, o który się przytrzymał, już leżałby na ziemi. Może i zasługiwał?
Zawstydzony, unikał wzroku towarzysza i zaskoczył ostrożnie na ziemię. Jeśli Leo zamierzał go uderzyć to lepiej tam.
- Przepraszam, przepraszam, przepraszam - wyrzucił z siebie w panice. Tak bardzo tego nie przemyślał. - Nie dałeś mi wyboru. Bo pamiętałeś prawda? Nie jesteś tak zaskoczony... Tym. Tak strasznie cię przepraszam, nie nienawidzi mnie. Chciałem jakoś do ciebie dotrzeć - Dawno nie wyrzucił z siebie równie nieskładnego słowotoku. Ale on teraz był naprawdę przerażony. No bo... Co powinien teraz powiedzieć? "Nie chowam urazy za tę wymianę śliny?"
Powrót do góry Go down


Leonardo O. Vin-Eurico
Leonardo O. Vin-Eurico

Absolwent Gryffindoru
Wiek : 28
Czystość Krwi : 50%
Wzrost : Ok. 222cm
C. szczególne : Wzrost; blizny na udzie i łopatce; umięśniony
Dodatkowo : animag (grizzly)
Galeony : 4467
  Liczba postów : 2204
http://czarodzieje.forumpolish.com/t13793-leonardo-ovidio-vin-eurico#365517
http://czarodzieje.forumpolish.com/t13807-love-letters#365644
http://czarodzieje.forumpolish.com/t13804-leonardo-ovidio-vin-eurico#365640
https://www.czarodzieje.org/t18322-leonardo-o-vin-eurico-dzienni
Wielki dąb - Page 2 QzgSDG8




Gracz




Wielki dąb - Page 2 Empty


PisanieWielki dąb - Page 2 Empty Re: Wielki dąb  Wielki dąb - Page 2 EmptyPon Cze 26 2017, 02:00;

Leo dawno nie był aż tak skołowany, jak teraz. Nie był pewien, czy nawet tamtej nocy nie czuł się mniej niepewnie! Teraz siedział na tej gałęzi, oddychając szybko i przytrzymując się, żeby nie spaść. Gapił się przy tym dość tępo na Ezrę, nie mogąc przestać myśleć o tym, co przed chwilą zobaczył i odczuł. Nie dałby rady chyba się teraz nawet zdenerwować, chociaż bardzo chciał.
- Cicho - machnął ręką, chcąc uciszyć Krukona. Dobrze, że zlazł z tej gałęzi, bo teraz Leo mógł na niego chwilę nie patrzeć i trochę się uspokoić. Przetarł dłonią twarz, próbując zebrać myśli. Raczej nie było już sensu w przedłużaniu kłamstwa...
Trzymając się kurczowo drzewa, w końcu spojrzał na Ezrę. Nie chciał schodzić, dystans między nimi zdawał się grać na obupólną korzyść.
- No to, powiem ci, dotarłeś - stwierdził, powoli i ostrożnie dobierając słowa. - Zadowolony? Aż tak tragicznie chciałeś o tym porozmawiać, serio? Na tyle, żeby rzucać takie zaklęcie? Rzuciłeś na mnie zaklęcie. Rzuciłeś na mnie zaklęcie! - Zeskoczył energicznie na ziemię, nie mogąc się powstrzymać. Chyba zaczął się nakręcać, ale Clarke powinien się tego spodziewać. Na Merlina, nie pamiętał już ich pierwszego spotkania? Leo był gotów go pobić za samo podniesienie różdżki! - Nie pierdol mi tu, że nie dałem ci wyboru. Jak tak tragicznie ci zależało na rozmowie, to trzeba było po prostu się odezwać. Zresztą, nie mogłeś  po prostu kulturalnie uznać, że JA nie chcę o tym rozmawiać, skoro już domyślałeś się, że pamiętam? Raczej nie kłamię sobie tak bez przyczyny. - Wcisnął zaciśnięte w pięści dłonie do kieszeni spodni, żeby przypadkiem nie zrobić czegoś głupiego.
Powrót do góry Go down


Ezra T. Clarke
Ezra T. Clarke

Nauczyciel
Wiek : 27
Czystość Krwi : 0%
Wzrost : 182 cm
C. szczególne : Szczupła, nawet lekko umięśniona sylwetka, zawadiacki uśmiech, zapach Merlinowych Strzał i mięty, znamię w kształcie kruka na łopatce
Galeony : 6236
  Liczba postów : 3387
https://www.czarodzieje.org/t13332-ezra-thomas-clarke
https://www.czarodzieje.org/t13336-eureka
https://www.czarodzieje.org/t13338-ezra-clarke
https://www.czarodzieje.org/t19322-ezra-t-clarke-dziennik
Wielki dąb - Page 2 QzgSDG8




Gracz




Wielki dąb - Page 2 Empty


PisanieWielki dąb - Page 2 Empty Re: Wielki dąb  Wielki dąb - Page 2 EmptyPon Cze 26 2017, 02:41;

Obaj przeżywali teraz w myślach osobiste małe końce świata. Zagryzł nerwowo wargę, posłusznie milknąc w momencie, gdy Leo machnął na niego ręką i grzecznie czekając na tyradę.
- Nigdy nie rzuciłbym na ciebie zaklęcia, które mogłoby cię skrzywdzić - odparł cicho, wiedząc, że to nie jest żadne wytłumaczenie, ale po prostu... Wtedy się nie znali, a teraz byli przyjaciółmi i Leo musiał wiedzieć, że Ezra nie zrobiłby tego, gdyby nie czuł się pod ścianą. Spojrzał na niego skrzywdzonym wzrokiem. - Jak sobie to wyobrażasz? "O, Leonardo, ładna pogoda, prawda? Idealna, żeby pogadać o tym jak po pijaku pocałowałeś mnie pod dormitorium Gryffindoru". Co, znowu powiedziałbyś, że mi się przyśniło? - zabrzmiało to mocno ofensywnie, a przecież Ezra nie chciał się z nim kłócić. Przecież obaj potrafili wskazać winowajcę i nie był nim Leonardo. Jęknął, pocierając twarz i zaczynając iść w kierunku zamku. Zaraz jednak zawrócił. To było jak taki niespodziewany tik nerwowy.
- No właśnie o to chodzi. Kłamałeś. Okłamałeś mnie. Nie tak to powinno działać w przyjaźni. Gdyby to jeszcze coś dało... Ale za każdym razem, za każdym pieprzonym razem, kiedy później rozmawialiśmy, pojawiał się miedzy nami dystans. Nie chcę go, okej? Przepraszam, że nie uszanowałem tego, że wolisz być tchórzem i  funkcjonować w kłamstwie, ale za bardzo mi na tobie zależy, żebym mógł do tego dopuścić.
Stanął ponownie zaraz przed nim, wreszcie mając odwagę spojrzeć mu prosto w oczy. Jeśli nie teraz to nigdy.
- Ruth wie. I powiedziała jedną rzecz, która mi zapadła w pamięć. Jak... Jesteśmy teraz w punkcie niestabilnym i musimy coś z tym zrobić. Krok w tył albo w przód - powtórzył mniej więcej słowa Krukonki, mając nadzieję, że Leo zignoruje fakt, że Ezra nie zostawił tego pocałunku w tajemnicy. -  I nie wiem jak ty, ale ja nie czuję się gotowy cię stracić. Więc proszę, porozmawiaj ze mną.
To się nazywało wyłożyć wszystko na jedną kartę...
Powrót do góry Go down


Leonardo O. Vin-Eurico
Leonardo O. Vin-Eurico

Absolwent Gryffindoru
Wiek : 28
Czystość Krwi : 50%
Wzrost : Ok. 222cm
C. szczególne : Wzrost; blizny na udzie i łopatce; umięśniony
Dodatkowo : animag (grizzly)
Galeony : 4467
  Liczba postów : 2204
http://czarodzieje.forumpolish.com/t13793-leonardo-ovidio-vin-eurico#365517
http://czarodzieje.forumpolish.com/t13807-love-letters#365644
http://czarodzieje.forumpolish.com/t13804-leonardo-ovidio-vin-eurico#365640
https://www.czarodzieje.org/t18322-leonardo-o-vin-eurico-dzienni
Wielki dąb - Page 2 QzgSDG8




Gracz




Wielki dąb - Page 2 Empty


PisanieWielki dąb - Page 2 Empty Re: Wielki dąb  Wielki dąb - Page 2 EmptyPon Cze 26 2017, 03:00;

Bardzo nie chciał, żeby to wszystko obróciło się tak, że to on sam jest winny. Wolał jeszcze denerwować się na Ezrę, że wymusił na nim tę rozmowę. W końcu Krukon nie zachował się odpowiednio, prawda?
Problem w tym, że Leo zawsze miał dobre serduszko i ten miesiąc okłamywania kogoś ważnego był dla niego męczarnią. Teraz, kiedy widział jak bardzo Clarke'owi to przeszkadzało, czuł się jeszcze podlej. Chciał się odezwać, ale nie dał rady nic z siebie wydusić. Jak mógł robić Ezrze wyrzuty, skoro sam zachowywał się jeszcze gorzej?
Skrzywił się, gdy został nazwany tchórzem, ale nie potrafił nawet zaprotestować. Co z tego, że to kłamstwo wyrwało mu się zupełnie przypadkowo? Mógł je od razu odkręcić.
Rozluźnił zaciśnięte w pięści dłonie i poczuł, jak ramiona mu opadają. Ogólnie, zmieniła się cała jego postawa - z tej nieco agresywnej przeszedł w bardziej skuloną. Wróciło to nieznośne zagubienie, które usiłował przykryć kłamstwami.
- Przepraszam. - W końcu udało mu się odezwać i uznał, że to jedno słowo jest najważniejsze. Wytrzymał spojrzenie Krukona, chociaż miał wrażenie, że sam zaraz zacznie się trząść. Merlinie, czemu tak tragicznie wychodziło mu zwykłe rozmawianie? Chciał już wrócić do tych momentów, gdy przy Ezrze nie czuł nawet najdrobniejszego skrępowania.
- Podziel się przyjaciółką... moja powiedziała mi, że gdybym był biseksualistą, to nie byłoby w tym niczego złego. - Uśmiechnął się krzywo. Jakimś cudem kompletnie nie zabolał go fakt, że Clarke również potrzebował z kimś o tym porozmawiać - wręcz przeciwnie, dziwnie mu ulżyło.
Chciał się zapierać, chciał sobie stamtąd iść... Ale kiedy Krukon tak to wszystko przedstawiał, Leo nie mógł tak postąpić. Wziął głęboki wdech i odwrócił wzrok, przebierając nogami w miejscu.
- Przepraszam, poważnie. Nie tylko za to kłamstwo, tylko za całą sytuację. Przysięgam, to nie chodziło o to, że jakoś tragicznie chciałem cię pocałować i za tobą szaleję, czy coś. Serio byłem pijany i tego nie planowałem i do dzisiaj nie wiem, czemu to zrobiłem - wyrzucił z siebie, nie patrząc na Ezrę. Przygryzł wewnętrzną stronę policzka, zastanawiając się, czy warto kontynuować. Chyba winien był przyjacielowi wyjaśnienia... - I nie chciałem cię okłamywać, po prostu spanikowałem i potem uznałem, że tak będzie łatwo. Przepraszam. Ja nie... Nie rozumiem czemu to zrobiłem i stwierdziłem, że nie będę w stanie nawet się wytłumaczyć, więc... - Zwiesił głowę i wzruszył bezwiednie ramionami.
Och, czuł się tak głupio. Właśnie tego próbował uniknąć...
Powrót do góry Go down


Ezra T. Clarke
Ezra T. Clarke

Nauczyciel
Wiek : 27
Czystość Krwi : 0%
Wzrost : 182 cm
C. szczególne : Szczupła, nawet lekko umięśniona sylwetka, zawadiacki uśmiech, zapach Merlinowych Strzał i mięty, znamię w kształcie kruka na łopatce
Galeony : 6236
  Liczba postów : 3387
https://www.czarodzieje.org/t13332-ezra-thomas-clarke
https://www.czarodzieje.org/t13336-eureka
https://www.czarodzieje.org/t13338-ezra-clarke
https://www.czarodzieje.org/t19322-ezra-t-clarke-dziennik
Wielki dąb - Page 2 QzgSDG8




Gracz




Wielki dąb - Page 2 Empty


PisanieWielki dąb - Page 2 Empty Re: Wielki dąb  Wielki dąb - Page 2 EmptyPon Cze 26 2017, 13:11;

Obserwował jak postawa Leo stopniowo się zmienia, a chłopak zdaje się wręcz maleć. I Ezra czuł się z tym źle, bo jeszcze chwilę temu jego towarzysz był zrelaksowany, może nie w pełni szczęśliwy, ale już sobie wszystko układał w życiu. A on to egoistycznie zniszczył i nawet nie miał niczego, by podarować mu w zamian. Nie mógł przecież obiecać, że ta rozmowa przyniesie im spokój duszy. Miał nadzieję, ale nie pewność.
Odetchnął, kiedy chłopak wreszcie wydusił z siebie słowo. Ezra nie oczekiwał od Leo przeprosin, ale te miały tę wagę, która po prostu kazała mu skinąć głową i je przyjąć, nie rzucając żadnymi pocieszającymi "nie musisz". Ezrze naprawdę zrobiło się po tym jakoś odrobinę lżej... Nie mniej, to nie był jeszcze cały ciężar, który potrzebowali zrzucić.
- Na swój sposób to też pocieszające. Pewnie też nie wiedziałbym co powiedzieć, gdyby ktoś się ze mną taką rewelacją podzielił. - Zaśmiał się, choć było to trochę wymuszone w tej sytuacji. Sam był pod wrażeniem, jak Ruth sobie poradziła z tym wszystkim, nawet na chwilę go nie zawodząc.
- Wiem, spokojnie. Nie podejrzewam cię o żadną skrywaną do mnie miłość czy coś takiego. Byłeś smutny, roztrzęsiony i pod wpływem, naprawdę, naprawdę o nic cię nie winię. To nie chodziło o mnie, tylko o to, że potrzebowałeś wtedy drugiej osoby - mówił teraz stonowanym, spokojnym tonem, sugerując się tym, co na niego dobrze działo. To trochę śmieszne, że starał się wytłumaczyć Leo jego uczucia, podczas gdy sam nie rozumiał swoich. - Bardziej jest mi wstyd za siebie. Nie powinienem do tego dopuścić, wiedząc w jakim jesteś stanie. Nie powinienem oddawać tego pocałunku i cię jeszcze bardziej zachęcać - westchnął, siadając na ziemi i zaczynając rwać trawę. - Więc też przepraszam. I jeszcze za ucieczkę. Gdybyśmy od razu zachowywali się jak dorośli, może już dawno byśmy o tym zapomnieli. - Zerwał pojedynczą stokrotkę i zaczął ją obracać w palcach. Kocha, lubi, szanuje...?
Uniósł wzrok, uśmiechając się delikatnie. Ruth twierdziła, że to wszystko zmieni w ich relacji... ale czy musiało? Ludzie na imprezach potrafili się przelizać nawet z kilkoma osobami w jeden wieczór. I jakoś ich światy się nie zawalały.
- Bo to tylko pocałunek, racja? Było fajnie, ale nic między nami to nie zmienia. Było, minęło? - zaproponował, wyciągając stokrotkę w stronę Leo, jako symboliczny przeprosinowy podarek.
Powrót do góry Go down


Leonardo O. Vin-Eurico
Leonardo O. Vin-Eurico

Absolwent Gryffindoru
Wiek : 28
Czystość Krwi : 50%
Wzrost : Ok. 222cm
C. szczególne : Wzrost; blizny na udzie i łopatce; umięśniony
Dodatkowo : animag (grizzly)
Galeony : 4467
  Liczba postów : 2204
http://czarodzieje.forumpolish.com/t13793-leonardo-ovidio-vin-eurico#365517
http://czarodzieje.forumpolish.com/t13807-love-letters#365644
http://czarodzieje.forumpolish.com/t13804-leonardo-ovidio-vin-eurico#365640
https://www.czarodzieje.org/t18322-leonardo-o-vin-eurico-dzienni
Wielki dąb - Page 2 QzgSDG8




Gracz




Wielki dąb - Page 2 Empty


PisanieWielki dąb - Page 2 Empty Re: Wielki dąb  Wielki dąb - Page 2 EmptyPon Cze 26 2017, 13:26;

Krukonów cechowała wyrozumiałość, czy to tylko Ezra był tak cudowny? Leo nie był w stanie pojąć, jak bardzo pomogła mu spokojna, opanowana postawa przyjaciela.
Jakimś cudem Clarke o wiele lepiej potrafił ubrać myśli Leo w słowa i Gryfon tylko potakiwał mu kiwaniem głową, czując się trochę jak małe dziecko. Teraz, kiedy to wspomnienie w nim odżyło, nie był w stanie przestać o tym myśleć - ściskała go w żołądku tęsknota za tym podejrzanie przyjemnym uczuciem, jakie dał tamten pocałunek. Stał i zerkał na rwącego trawę Ezrę. Jasne, wszystko pięknie... ale był teraz trzeźwy, a dalej sądził, że mógłby pocałować tego chłopaka, znając uczucie, które by mu towarzyszyło. Czy to było samolubne, że aż tak zależało mu na własnej wygodzie? Nie zamierzał tego robić, ale myślał o tym, a to samo w sobie zdawało mu się nieodpowiednie.
Leo, czas znaleźć sobie dziewczynę, robisz się desperacki.
Zaśmiał się cicho, przyjmując stokrotkę od przyjaciela i zerkając na niego z rozbawieniem.
- Nie wiem, gdzie usłyszałeś tę teorię o hormonach szczęścia - moim zdaniem ten pocałunek spowodował dużo innych emocji - wyżalił się, bo przecież skończyło się na zakłopotaniu i niepewności. Obrócił kwiatek parę razy w palcach. - Czyli między nami w porządku.
To już nawet nie było pytanie - Leo jedynie zapewniał samego siebie, że ruszyli dalej. Przeprosili się chyba za wszystko!
Powrót do góry Go down


Ezra T. Clarke
Ezra T. Clarke

Nauczyciel
Wiek : 27
Czystość Krwi : 0%
Wzrost : 182 cm
C. szczególne : Szczupła, nawet lekko umięśniona sylwetka, zawadiacki uśmiech, zapach Merlinowych Strzał i mięty, znamię w kształcie kruka na łopatce
Galeony : 6236
  Liczba postów : 3387
https://www.czarodzieje.org/t13332-ezra-thomas-clarke
https://www.czarodzieje.org/t13336-eureka
https://www.czarodzieje.org/t13338-ezra-clarke
https://www.czarodzieje.org/t19322-ezra-t-clarke-dziennik
Wielki dąb - Page 2 QzgSDG8




Gracz




Wielki dąb - Page 2 Empty


PisanieWielki dąb - Page 2 Empty Re: Wielki dąb  Wielki dąb - Page 2 EmptyPon Cze 26 2017, 15:25;

Ezra kompletnie nie był juz świadomy rozterek swojego przyjaciela. On tego w ten sposób nie odczuwał. Sądził, ze gdyby teraz doszło do podobnej sytuacji, był na to gotowy i po prostu wiedziałby, co robić. Albo raczej czego zdecydowanie nie robić, bo ze sposobem na odepchnięcie wielkoluda wciąż mógłby być problem... Ale generalnie doszedł ze sobą do ładu, szczególnie po ostatnim opcm. Takie drobne flirtowanie nie było szkodliwe, a zaspokajało potrzebę Ezry do jakiejś intymniejszej relacji z kimkolwiek. (Na razie.) Swoją drogą, gdzie podziały się te wszystkie ładne dziewczyny, które nie szukały poważnego związku?
- Ostatecznie tak. Ale wtedy na nieszczęśliwego nie wyglądałeś, więc coś w tym jest - zauważył, bo przecież sam przed sobą przyznał, że jemu się podobało. A skoro mu się podobało to endorfiny musiały działać. Teoria potwierdzona. - Ale rozumiem, że chcesz przez to powiedzieć, że nie zgłaszasz się jako ochotnik do przetestowania kolejnych teorii, jeśli jakieś znowu pojawią się w mojej głowie - powiedział z udawanym smutkiem. Przydałoby się, gdyby Leo zaczął lepiej przefiltrowywać pomysły Ezry. Jak na znajomość, która trwała pół roku, zdążyli zrobić wiele głupich rzeczy. A mieli przed sobą jeszcze bardzo dużo czasu. - Tak.Tak, w jak najlepszym.
To się miało dopiero okazać w najbliższych dniach, ale Ezra był dobrej myśli. Z jego strony atmosfera została całkowicie wyczyszczona i nie zamierzał do tej sytuacji wracać. Nawet myślami.
- Miałeś skończyć trasę - przypomniał Gryfonowi, ponownie wspinając się na drzewo, żeby tym razem zabrać książkę. Już i tak Leo poświęcił mu dużo czasu. Skoro wszystko sobie wyjaśnili to szkoda by teraz na siłę to przeciągać. Warto było, żeby w samotności jeszcze raz przemyśleli to co zostało powiedziane.
Powrót do góry Go down


Leonardo O. Vin-Eurico
Leonardo O. Vin-Eurico

Absolwent Gryffindoru
Wiek : 28
Czystość Krwi : 50%
Wzrost : Ok. 222cm
C. szczególne : Wzrost; blizny na udzie i łopatce; umięśniony
Dodatkowo : animag (grizzly)
Galeony : 4467
  Liczba postów : 2204
http://czarodzieje.forumpolish.com/t13793-leonardo-ovidio-vin-eurico#365517
http://czarodzieje.forumpolish.com/t13807-love-letters#365644
http://czarodzieje.forumpolish.com/t13804-leonardo-ovidio-vin-eurico#365640
https://www.czarodzieje.org/t18322-leonardo-o-vin-eurico-dzienni
Wielki dąb - Page 2 QzgSDG8




Gracz




Wielki dąb - Page 2 Empty


PisanieWielki dąb - Page 2 Empty Re: Wielki dąb  Wielki dąb - Page 2 EmptyPon Cze 26 2017, 15:33;

Jeśli coś dawało poczucie szczęścia tylko przez krótką chwilę, to chyba nie miało większego sensu - co dziwnie brzmiało w głowie Leo, ponieważ w końcu był raczej beztroską osobą, która rzadko kiedy przejmuje się konsekwencjami swoich czynów. Tym razem jednak nabroił do tego stopnia, że ciężko mu było to zignorować i chyba faktycznie wyniósł z tego jakąś nauczkę.
- Och, to zależy od teorii. Daj znać, jak wpadnie ci coś fajnego - mrugnął do przyjaciela wesoło, pozwalając aby na nowo ogarnął go dobry humor. Miał wrażenie, że dopiero teraz faktycznie może być szczęśliwy, bo w sumie to już nic nie ciążyło mu na sercu. Dalej nie wiedział czemu pijany Leo jest tak zdesperowanym Leo, ale cóż. Chyba po prostu trzeba było zacząć wyżywać się na kimś, hm, bardziej w jego typie? Gryfon nigdy nie miał większego problemu ze znalezieniem sobie jakiejś partnerki, więc co niby się zmieniło?
- Teraz to chcesz się mnie pozbyć? - Cmoknął z dezaprobatą, obserwując Krukona wspinającego się na drzewo. Posłał mu lekki uśmiech, widząc, że zapewne wróci teraz do książki, a potem cofnie się do Hogwartu - bo było serio ciepło, nawet w cieniu dębu. - W takim razie do zobaczenia - dodał, po czym udał się w dobrze znaną trasę.

/zt x2
Powrót do góry Go down


Mistrz Gry
Mistrz Gry

Czystość Krwi : 100%
Galeony : 32707
  Liczba postów : 107345
http://czarodzieje.forumpolish.com/t7560-wielka-poczta-mistrza-gry#211658
Wielki dąb - Page 2 QzgSDG8




Specjalny




Wielki dąb - Page 2 Empty


PisanieWielki dąb - Page 2 Empty Re: Wielki dąb  Wielki dąb - Page 2 EmptyNie Wrz 17 2017, 14:43;

THERIA

Zdecydowałeś zapisać się do Klubu Therii i teraz masz szansę przekonać się, czy okazało się to mądrą czy nierozsądną decyzją! W tej grze spotkać może Cię wszystko - dlatego bądź czujny. Panuje zasada kto pierwszy ten lepszy, dlatego którekolwiek z was może napisać post jako pierwsze. Najważniejsze informacje są tu  a zasady tu.
Proszę o wklejanie pod postem kodu:

Kod:
<zg>Kostka</zg>: [url=LINK DO LOSOWANIA]LICZBA OCZEK[/url]
<zg>Pole</zg>: NUMER POLA
<zg>Efekt</zg>: EFEKT POLA
Powodzenia!

______________________

Wielki dąb - Page 2 Tumblr_myxyl0JKkN1s94thyo1_500
Powrót do góry Go down


Riley Fairwyn
Riley Fairwyn

Student Ravenclaw
Rok Nauki : III studencki
Wiek : 26
Czystość Krwi : 75%
Wzrost : 185cm
C. szczególne : cała górna lewa strona mojego ciała jest poparzona - ukrywam to za pomocą metamorfomagii; liczne blizny na dłoniach; blizna po dziobie bystroducha przebiegająca przez całą szerokość pleców
Dodatkowo : metamorfomagia, prefekt naczelny
Galeony : 4204
  Liczba postów : 1697
https://www.czarodzieje.org/t15093-riley-t-fairwyn
https://www.czarodzieje.org/t15161-maverick
https://www.czarodzieje.org/t15098-riley-fairwyn
https://www.czarodzieje.org/t18289-riley-fairwyn-dziennik
Wielki dąb - Page 2 QzgSDG8




Gracz




Wielki dąb - Page 2 Empty


PisanieWielki dąb - Page 2 Empty Re: Wielki dąb  Wielki dąb - Page 2 EmptyPon Wrz 18 2017, 20:05;

Od zawsze fascynowała mnie tajemniczość niebezpieczeństwa. Jak to się stało, że potrafiło ono przekonać do siebie nawet względnie najbardziej ułożone jednostki w szkole? Czy nasze umysły naprawdę były tak podatne na sugestie innych, starszych uczniów? To oni z reguły kpili sobie z potencjalnego zagrożenia i igrali z ogniem tak długo, aż wreszcie nie sparzyliby się solidnie. Młodsze klasy wszystko widziały i brały sobie do serduszka. Niejednokrotnie sam uczestniczyłem w rozmowach trzecioklasistów, obmawiających największego szkolnego łobuza, który to potajemnie sprowadzał nieco zbyt silne eliksiry nasenne, a potem sprzedawał je byle komu, pod samym nosem belfrów czy wykradałem z przyjaciółmi książki z działu ksiąg zakazanych tylko po to, aby pooglądać w nich obrazki. Nie było wtedy wiele potrzeba, aby zaszczepić we mnie zainteresowanie, co na ironię kompletnie nie pasowało do mojego analitycznego umysłu, który potrafił szybko podsumować potencjalne korzyści i możliwe do poniesienia straty. Wniosek z obliczeń zawsze był prosty - Fairwyn, daj sobie spokój, a jednak czy kiedykolwiek posłuchałem? Nie inaczej było tym razem i dopiero, gdy maszerowałem w wyznaczone miejsce zrozumiałem w co się pakowałem. To nie były już dziecinne igraszki. Moja dewiza życiowa - „to mnie nie dosięgnie” - przestała obowiązywać przed rokiem, kiedy wreszcie się omyliłem i poczułem jak zdradliwa potrafi być przesadna pewność siebie.  Jednakże obecność względnie znajomej twarzy @Blaithin ''Fire'' A. Dear pozwoliła mi oprzytomnieć. To nie był strach. To paraliżujące moje wszystkie myśli uczucie to było podniecenie… a w zasadzie chora ekscytacja, zdecydowanie wykraczająca już poza to, czego zasmakowałem przed smoczym płomieniem. Jako nowicjusz, wyrwałem się do rozpoczęcia gry. Kości się potoczyły, gra wybrała cytat, a ja niezbyt dobrze znałem reguły, za co natychmiast zostałem ukarany. Jakieś rośliny wystrzeliły z ziemi, pomagając mi w utracie równowagi, abym w całej swej niezdarności wpadł ręką prosto na jedną z nich. Na szczęście nie była to dłoń, ale i tak krzyknąłem cicho, gdy paraliż objął cały lewy łokieć i ramię. Fuknąłem pod nosem zaklęcie. Niewyraźnie, Gryfonka nie usłyszy, ale wystarczy, aby różdżka zrozumiała przekaz. Diffindo ogłuszyło napastujące mnie ciężkie ramie rośliny, a kolejne zaklęcie powinno się ich pozbyć, ale czy miało ono szansę zadziałać, gdy magia była tak kapryśna? Wkrótce okazało się, że zamiast skurczyć się i obumrzeć, tentakule poczuły prawdziwy przypływ mocy i wystrzeliły w niebo jak po najlepszym smoczym nawozie. Wyturlałem się spomiędzy nich, tuląc do piersi sztywną dłoń. Świetny początek.

Kostka: 8
Pole: 8
Efekt: dostaję bęcki od tentakuli
Powrót do góry Go down


Blaithin 'Fire' A. Dear
Blaithin 'Fire' A. Dear

Absolwent Gryffindoru
Wiek : 25
Czystość Krwi : 100%
Wzrost : 160cm
C. szczególne : chuda, opaska na twarzy, blizny, tatuaż, zapach damasceńskich róż
Galeony : 1181
  Liczba postów : 3632
https://www.czarodzieje.org/t13638-blaithin-astrid-dear
https://www.czarodzieje.org/t13684-dziobek
https://www.czarodzieje.org/t13647-blaithin-astrid-dear
https://www.czarodzieje.org/t21155-blaithin-fire-a-dear-dziennik
Wielki dąb - Page 2 QzgSDG8




Gracz




Wielki dąb - Page 2 Empty


PisanieWielki dąb - Page 2 Empty Re: Wielki dąb  Wielki dąb - Page 2 EmptyCzw Wrz 21 2017, 23:45;

Fire całymi latami przyzwyczajała się do ciągłego niebezpieczeństwa. Dlatego tak często pozostawała spięta, nawet jeśli paradoksalnie jej chód był bardzo swobodny i lekki. Czujna pozostawała zawsze, uważnie obserwując innych, słuchając i widząc tak dużo, jak tylko mogła. Jedynie takie nieliczne momenty, jak gra na ukochanych skrzypcach czy pozostanie w pewnych ramionach (tych konkretnych) pozwalało Gryfonce na chwilę pozbyć się uczucia wszechobecnego zagrożenia gotowego ją dopaść, gdy tylko zmruży powieki.
Teraz teoretycznie też mogła odetchnąć, różdżkę odłożyć na stolik obok łóżka zamiast ściskać ją w dłoni, gdy spała i zjeść coś bez nikłej obawy, że w sosie może być ukryta trucizna. Mimowolnie Fire zaczęła tęsknić za szaleńczym biciem serca i stawaniu twarzą w twarz ze śmiercią. Theria dawała namiastkę tego wszystkiego, co Blaithin już przeżyła i wycierpiała. W przypływie spontaniczności zgłosiła chęć prowadzenia klubu, a niedługo potem prefektowi zwalono na głowę obowiązek zorganizowania rozgrywek. Szkotka myślała, że zajmie jej to mnóstwo czasu, ale ostatecznie załatwiła wszystkie kwestie bardzo sprawnie. Co prawda, nie miała większego wpływu na kojarzenie par i dobieranie miejsc do gry, ale pilnowała, żeby w tamtym czasie nikogo oprócz graczy tam nie było. Co do swojego przeciwnika - pozostawiła wybranie go pomocnikowi, chcąc mieć niespodziankę. I ją otrzymała.
Riley'a przywitała skinieniem głowy, myśląc nad tym, czy grał już w Therię. Mógł okazać się groźnym i wytrwałym przeciwnikiem i za takiego go od razu uznała. Lepiej, gdyby ją rozczarował, ale nie zamierzała narzekać. Liczyło się wyzwanie, a Fire nigdy go nie odmawiała. Pierwszy ruch należał do chłopaka, więc Szkotka czekała. Wstała, kiedy zauważyła, że spod ziemi wyrastają jakieś rośliny. Uczyła się trochę do zielarstwa, więc rozpoznała tentakule. Fairwyn nie miał tyle szczęścia, a krzyk bynajmniej nie świadczył o tym, że to przyjemne roślinki. Blaithin czekała. W końcu mieli sami sobie radzić, pomoc byłaby oszustwem... Jednak źle rzucone zaklęcie zmusiło Gryfonkę do wycelowania w nie i krótkiego, ostrego machnięcia różdżką. Od razu zostały unieszkodliwione.
- W porządku? - zapytała, uznając od razu, że tak i mogą kontynuować. Przysunęła się z powrotem do gry i rzuciła kostkami.
Mimo, że z czujnością godną mugolskiego snajpera oglądała planszę i otoczenie, Theria okazała się sprytniejsza. Z pewnością temu, kto to wszystko opracował należał się niemały podziw... Każdy element był wyważony na tyle, żeby w jakiś sposób zranić czarodzieja, ale też nie spowodować trwałych uszkodzeń ani śmierci. I zaskakiwał. Kto by się spodziewał, że zagrożenie przyjdzie dokładnie w taki sam sposób jak poprzednio?
Szorstki dotyk na lewym nadgarstku dziewczyny sprawił, że szarpnęła się i odsunęła szybko od pnącza wyrastającego spod kamienia. To nie był dobry ruch, ponieważ oparła się o kolejną, błyskawicznie rozrastającą się roślinę. Diabelskich sideł lekceważyć nie było można, a Fire bardzo starała się nie dać poczuciu bezsilności. Mimo, że pnącza unieruchomiły jej nogę, boleśnie uciskając na łydkę, zacisnęła palce wolnej dłoni na różdżce. Nie było czasu na myślenie, czy czarny bez posłucha czy też nie - Blaithin myślała już tylko o tym, żeby spalić rośliny na popiół.
- Incendio. - syknęła, kierując strumień ognia na diabelskie sidła. Nie zwracała uwagi na buchające od płomieni gorąco, które niemal parzyło jej skórę. Szkotka ściągnęła z siebie nadwęglone resztki i odsunęła od siebie butem. Pomasowała zaczerwieniony mocno od ucisku rośliny nadgarstek lewej ręki. - Twój ruch, Fairwyn. - powiedziała w końcu, mając nadzieję, że następna tura nie przyniesie czegoś gorszego. Co prawda, opcji było naprawdę wiele...

Kostka: 4

Kostka: 5 i parzysta
Pole: 5
Efekt: diabelskie sidła atakują
Powrót do góry Go down


Riley Fairwyn
Riley Fairwyn

Student Ravenclaw
Rok Nauki : III studencki
Wiek : 26
Czystość Krwi : 75%
Wzrost : 185cm
C. szczególne : cała górna lewa strona mojego ciała jest poparzona - ukrywam to za pomocą metamorfomagii; liczne blizny na dłoniach; blizna po dziobie bystroducha przebiegająca przez całą szerokość pleców
Dodatkowo : metamorfomagia, prefekt naczelny
Galeony : 4204
  Liczba postów : 1697
https://www.czarodzieje.org/t15093-riley-t-fairwyn
https://www.czarodzieje.org/t15161-maverick
https://www.czarodzieje.org/t15098-riley-fairwyn
https://www.czarodzieje.org/t18289-riley-fairwyn-dziennik
Wielki dąb - Page 2 QzgSDG8




Gracz




Wielki dąb - Page 2 Empty


PisanieWielki dąb - Page 2 Empty Re: Wielki dąb  Wielki dąb - Page 2 EmptyPią Wrz 22 2017, 01:42;

Ta oschłość w powitaniu i oszczędność w jakichkolwiek innych gestach zmuszały do zastanowienia. Kim była ta dziewczyna? Przesunąłem po jej sylwetce swoim długim, niebieskim spojrzeniem, czując że niewiele brakuje, abym w zamyśleniu przygryzał wargę, co przecież kompletnie nie było w moim stylu. Znaczy, nerwowe gesty a i owszem, ale nie akurat ten. Póki co, wiedziałem jedynie tyle, że popala w lasach i zdecydowanie szczędzi ludziom słów, a to zdecydowanie zbyt mało. Lubiła też obserwować jak się męczę… a może to po prostu była taka strategia. Miałem już to do siebie, że ciekawością nadrabiałem inne swoje niedostatki, a chyba musiałem ich mieć od groma, skoro nieznajomość Fire wywoływała we mnie pewien niepokój i dyskomfort psychiczny. Lubiłem wiedzieć czego powinienem się spodziewać po danej jednostce, chociażby właśnie dla takich momentów jak ten. Blask płomieni znalazł odbicie w moich oczach, a ja wyraźnie czułem jak stopniowo nieruchomiałem. Rozedrgane, świetliste iskry zatańczyły wokół włosów dziewczyny, gdy wokół nas rozpierzchł się drażniący zapach spalenizny. Odruchowo, bez zastanowienia przytknąłem rękaw do ust, unikając odpowiedzi na jej pytanie. Odpowiedź i tak chyba niezbyt ją interesowała. Powód takiego postępowania nie był jednak tak oczywisty, jak można by sądzić. Ochrona przed dymem nie miała najmniejszego znaczenia, kiedy wydawało mi się, że dłonie zaczynają lekko mi drżeć. Zacisnąłem je silniej w pięści i odwróciłem twarz profilem do Blaithin, niby to szukając zawietrznej, podczas gdy skupiłem się na opanowaniu dzikiego tańca, jaki właśnie uprawiały moje wnętrzności. Nie chciałem na to patrzeć, ba, nie mogłem nawet. Wystarczyło mi to ciche skwierczenie dobiegające mych uszu, wyraźnie stymulujące moją wyobraźnię. Kiedy ogień zniknął, poczułem to natychmiast w powietrzu, a jednak nie odwracałem głowy. Miałem wrażenie, że moja twarz znowu przechodzi tamtą starą metamorfozę. Na moich oczach rozpadała się na kawałki. Kiedy ustawiałem od nowa swoje kości policzkowe, widziałem oczyma wyobraźni nagą kość wyzierającą spod cienkiej jak papier, bliznowatej tkanki i ta wizja przestraszyła mnie nie na żarty. Przecież nie miałem w tym momencie możliwości, aby użerać się z upartością własnej magii, a jednak jaki miałem teraz wybór? Nienawidziłem ognia tak gorąco, że gdyby tylko byłoby to możliwe, dokonywałbym dzień w dzień samozapłonu. Paradoksalnie, to właśnie ta silna nienawiść pozwoliła mi się skupić na moim zadaniu w tym miejscu. Głos Gryfonki już dawno umilkł, czas rzucić kościami. Odsunąłem ręce od twarzy, czując jak uchodzi ze mnie napięcie, a jednak nie opuszczał mnie ogromny wstyd. Dear widziała moją słabość, a czy istnieje cokolwiek, co bardziej odsłania duszę człowieka od zwykłego strachu? O, słodka ironio. Chciałbym rozszczepiać czyjąś duszę na części, aby dogłębnie ją zbadać, a nie potrafię tego samego znieść, gdy zasady gry się odwracają. Poczułem jak wyraz mojej twarzy się zmienia, ale nie dojrzałem w jaki sposób. Wyglądając już normalnie, miałem naprawdę zaciętą minę, która nie drgnęła ani na jotę, gdy losowałem pole, a ustąpiła dopiero wówczas, gdy odebrano mi świadomość. Moje płuca zapłonęły żywym ogniem, kiedy wokół mnie i Fire wyrosły dziwaczne horklumpy. Zakaszlałem, lecz powinienem wiedzieć, że to nie ma sensu. Jedynym wyjściem z sytuacji było pozbycie się tego paskudztwa zanim… zanim… odpłyniemy…
Nie spałem długo, czułem to, a jednak głowa zrobiła mi się jakaś taka… ciężka. Sekundę zajęło mi rozeznanie się w sytuacji, a kolejna z nich wybrzmiała powoli przy akompaniamencie mojego cichego, chrapliwego głosu inkantującego zaklęcie. Tym razem zadziałało tak jak powinno, chociaż nie zniwelowało dokuczliwego drapania w gardle. To nic, może w następnej turze zaleje nas tsunami i pomoże mi w wypłukaniu z siebie tego czegoś?

Kostka: 5, nieparzysta
Pole: 13
Efekt: horklumpy rozsiewają zarodniki
Powrót do góry Go down


Blaithin 'Fire' A. Dear
Blaithin 'Fire' A. Dear

Absolwent Gryffindoru
Wiek : 25
Czystość Krwi : 100%
Wzrost : 160cm
C. szczególne : chuda, opaska na twarzy, blizny, tatuaż, zapach damasceńskich róż
Galeony : 1181
  Liczba postów : 3632
https://www.czarodzieje.org/t13638-blaithin-astrid-dear
https://www.czarodzieje.org/t13684-dziobek
https://www.czarodzieje.org/t13647-blaithin-astrid-dear
https://www.czarodzieje.org/t21155-blaithin-fire-a-dear-dziennik
Wielki dąb - Page 2 QzgSDG8




Gracz




Wielki dąb - Page 2 Empty


PisanieWielki dąb - Page 2 Empty Re: Wielki dąb  Wielki dąb - Page 2 EmptyWto Wrz 26 2017, 22:16;

Blaithin wiedziała, że jest obserwowana i nie pozostawała dłużna Riley'owi. Krukon wyróżniał się na tyle innych, a Szkotka nie do końca umiała wyjaśnić dlaczego. Był taki opanowany, co też zdawało się wpływać i na nią, przez co same ruchy Szkotki stawały się mniej gwałtowne, a słowa wyrzucała bardziej beznamiętnie niż zwykle. Fire ciekawiło, jakim cudem tak na nią oddziałuje i czy w ogóle zamierzenie? Ciężko było odgadnąć intencje i myśli chłopaka. Miała tylko nadzieję, że podobnie było z nią samą. Teoretycznie sporo ich łączyło - chociażby głośne nazwisko i sławna rodzina, o niezbyt chlubnej przeszłości i zasługach, którymi nie powinno się chwalić.
Blask płomieni trawiących resztki tkanek rośliny odbijał się w na przekór chłodnych, błękitnych oczach.  Wielu ludzi bało się siły, jaką niósł ze sobą ogień. W Salem udowodnił jak dużo szkód potrafi wyrządzić. Odebrał życie wielu osobom, wywołał trwałe urazy psychiczne u innych, o fizycznych nie wspominając... Może to właśnie to niebezpieczeństwo pociągało Fire, która nawet sama nadała sobie takie przezwisko. Lubiła przesiadywać jak najbliżej kominka, uczyć się jak poskromić płomienie, a zapach dymu uspokajał. Kątem oka obserwowała dziwną reakcję Krukona, który najwidoczniej nie był tym żywiołem w podobnych stopniu zachwycony. Wręcz przeciwnie - mimo, że widziała zaledwie profil Riley'a wyczuwała bijące od niego negatywne emocje i dostrzegła drżenie mięśni twarzy. Wtedy uświadomiła sobie, że Theria jej również może zgotować podobną niespodziankę - co jeśli zostanie uniesiona wysoko w górę albo zacznie się topić? Nie powinna była grać w tę grę choćby ze względu na swoje liczne fobie... A ona nie radziła sobie z paniką tak dobrze, jak Fairwyn.
Następny rzut przyniósł ze sobą szkodliwe opary grzybów. Fire nie była narażona na ich atak równie mocno, co osoba, która stanęła na tym polu, ale i tak zaczęła kaszleć. Zarodniki sprawiały, że piekły ją oczy i nawet przyciskanie rękawa szaty do nosa nie pomagało. Spostrzegła, że chłopak odpłynął, ale nie zbliżała się. Ostatecznie ocknął się i opanował horklumpy, a Blaithin splunęła. Paskudztwo. Wzięła kostki i rzuciła, przyglądając się cytatowi.
- Wyrok, wybuch, niegodziwość... - powtórzyła powoli, próbując zrozumieć o co chodziło grze. Wbrew pozorom tajemnicze cytaty wcale nie były dobierane przypadkowo - miały, bądź co bądź, naprowadzić gracza na trop tego, co może go czekać. Tylko jaki z tego pożytek, skoro i jeśli już się orientowali to za późno? Gwałtowny wybuch sprawił, że lekko podskoczyła i momentalnie uniosła różdżkę, żeby wycelować w miejsce, z którego dochodził. Coś kryło się za dębem, a Szkotka nie miała najmniejszej ochoty tam zaglądać. Wyczuwała, że nie wyjdzie jej to na dobre. Theria nie akceptowała jednak bierności i Szkotka ostrożnie okrążyła drzewo, żeby dostrzec sklątkę tylnowybuchową. Jak do cholery radziło się z tym bydlęciem? Gdyby tylko Fire nie była tak tragiczna z ONMSu, wiedziałaby, że stoi zbyt blisko. Stworzenie nie czekało aż Blaithin wymyśli, jak się go pozbyć i zaatakowało.
Przez chwilę nie wiedziała, co się stało, a mroczki przed oczami skutecznie utrudniały rozeznanie w terenie. Poczuła tylko pulsujący ból w całym ciele, którym wyrżnęła o ziemię, jak nic niewarty worek ziemniaków. Wydusiła z siebie francuskie przekleństwo, odzyskując oddech, który odebrało jej uderzenie plecami o twarde podłoże. Nabiła sobie siniaki chyba wszędzie. Z trudem oparła się o łokieć i uniosła różdżkę, żeby zaklęciem pozbyć się sklątki.
- Daj mi chwilę. - powiedziała, powstrzymując się od krzywienia. Blaithin nie lubiła okazywać słabości, a nawet przyjmować do wiadomości, że takowe posiada. Oparła się o chłodną, nieco już wyschniętą trawę, dając sobie krótką chwilę na dojście do siebie. Zaraz później wstała i wróciła na miejsce z równie zaciętą miną, jak miał Riley niedawno. I pomyśleć, że to była dopiero połowa planszy.

Kostka: 9 i nieparzysta
Pole: 14
Efekt: sklątka tylnowybuchowa mnie bije :c
Powrót do góry Go down


Riley Fairwyn
Riley Fairwyn

Student Ravenclaw
Rok Nauki : III studencki
Wiek : 26
Czystość Krwi : 75%
Wzrost : 185cm
C. szczególne : cała górna lewa strona mojego ciała jest poparzona - ukrywam to za pomocą metamorfomagii; liczne blizny na dłoniach; blizna po dziobie bystroducha przebiegająca przez całą szerokość pleców
Dodatkowo : metamorfomagia, prefekt naczelny
Galeony : 4204
  Liczba postów : 1697
https://www.czarodzieje.org/t15093-riley-t-fairwyn
https://www.czarodzieje.org/t15161-maverick
https://www.czarodzieje.org/t15098-riley-fairwyn
https://www.czarodzieje.org/t18289-riley-fairwyn-dziennik
Wielki dąb - Page 2 QzgSDG8




Gracz




Wielki dąb - Page 2 Empty


PisanieWielki dąb - Page 2 Empty Re: Wielki dąb  Wielki dąb - Page 2 EmptySro Wrz 27 2017, 22:07;

Nie chciałem wracać myślami do płomieni, a jednak nie mogłem oprzeć się wrażeniu, że nieważne co by się stało, po prostu nie dałbym rady o nich zapomnieć. Mogłem wyglądać na opanowanego, kiedy tak wrosłem w ziemię, ale jedynie na pozór. Fire słusznie zauważała zdradzające mnie elementy mowy ciała, nad którymi po prostu nie potrafiłem zapanować, albo zwyczajnie nie zdawałem sobie z nich sprawy. Nawet moje oczy nie chciały kłamać o mej odwadze i słusznie, nie bez przyczyny nazywano je zwierciadłami duszy. Jak ich brak reakcji mógłby o mnie świadczyć? Wykazałby tylko, że jestem robotem pozbawionym emocji, za jakiego chyba chciałem uchodzić, gdy tak powstrzymywałem swoje ciało od zdradzania moich myśli, a ja po prostu bałem się okazać strach przed obcymi mi ludźmi. W Hogwarcie było wielu takich, którzy chętnie wykorzystaliby moją słabość dla własnych celów, a ogień byłby na mnie tak wielkim hakiem, że nie wiem czy zachowałbym się wtedy obliczalnie. Tylko płomienie potrafiłyby wzbudzić we mnie nieogarniętą niczym wściekłość powodowaną lękiem, a takowa mogłaby być groźna nie tylko dla ludzi w moim otoczeniu, ale także i dla mnie samego. Brak kontroli nigdy nie zwiastował niczego dobrego, a wręcz stał się dla mnie synonimem porażki. Ponadto, nawet sama myśl o krzywdzeniu innych mnie mierziła, a czy mógłbym z ręką na sercu obiecać, że potrafiłbym się powstrzymać, gdyby już doszło do tego typu konfrontacji? No cóż… nie miałem do tej pory okazji, aby to sprawdzić. Nie teraz, kiedy lęki tak silnie potrafiły mnie paraliżować. Na szczęście płomienie w końcu zniknęły, a ja mogłem w spokoju przyglądać się jak dziewczyna walczy ze sklątką tylnowybuchową. To były doprawdy fascynujące stworzenia i gdyby tylko nie miały tak gorącego temperamentu, pewnie teraz przyglądałbym się im z wielką uwagą, zamiast otwierać usta na kształt ostrzeżenia. Czemu wcześniej nie zorientowałem się co oznacza cytat jasnowłosej?
- Dear, odejdź od niej! - krzyknąłem, a przynajmniej spróbowałem, ale mój głos odrobinę mnie teraz zawodził. Był przedziwnie słaby i odwykły od ostrzeżeń, dlatego nie zdziwiła mnie specjalnie nagła eksplozja za drzewem. Obserwowałem jak Gryfonka przecina powietrze i uderza w ziemię, jaka wydusiła z jej płuc ostatni oddech. Skrzywiłem się. Nie zdążyłem jej ostrzec i do zaklęć leczniczych też niezbyt się garnąłem. Byłem kiepskim partnerem do gry w Therie, ale co do tego drugiego to chociaż miałem wytłumaczenie. - Wybacz, nie potrafię leczyć. - zdradziłem, przywołując na twarz zrozumienie i odrobinę współczucia. Niezbyt wiele, aby nie poczuła się słaba, a jednak wystarczająco, aby zrozumiała, że jestem z nią i gotów jestem ją wesprzeć jak tylko będę potrafił. To nie o to chodziło w tej grze. Mieliśmy się wyeliminować, wszak wygrać mogło tylko jedno z nas, a z drugiej strony nigdy nie potrafiłem być tak bezpośrednio okrutny… chyba, że w grę wchodziły moje zainteresowania, ale nie o tym teraz mowa. Nie przyglądałbym się bezczynnie czyjemuś cierpieniu, jeżeli byłbym w stanie zmienić jego los. Zwierząt też nie katowałem utrzymywaniem ich przy życiu, dlaczego inaczej miałoby być z ludźmi? Cóż, wtedy jeszcze nie rozumiałem, że oznaczało to nie tylko łaskę, ale i bezlitosność w gotowości do odebrania życia. Szkoda tylko, iż nieumiejętne rzucanie zaklęć leczniczych w tym momencie odbijało się również na mnie. Odczekałem chwilę, dając Blaithin czas na złapanie oddechu, a potem wykonałem swój ruch. Nie posunąłem się zbyt daleko naprzód, a w dodatku cytat jaki się pojawił sprawił, iż poczułem się nieswojo. Wkrótce już wiedziałem, że była to zdrowa reakcja. Szkoda, że nie zdołałem uniknąć konsekwencji nieudanego rzutu. Nagle coś głośno dwukrotnie trzasnęło. Ciemne niebo przeszyła świetlista smuga. Dotknąwszy konaru drzewa, pod którym była plansza, odłupała go z trudem od grubego pnia i posłała wprost na mnie. Zdążyłem tylko cofnąć jedną nogę, nim mój okrzyk rozerwał wieczorną ciszę. Nie był to zwykły krzyk bólu, a niemalże zwierzęcy wrzask. Natychmiast rzuciłem się do przodu, ale cóż mogłem poradzić na strzaskanie kości w drobny mak? Na wpół oślepiony z bólu, chwyciłem silniej różdżkę, aby lewitacją odsunąć gałąź od siebie. Krew wrzała mi w żyłach, gardło płonęło słabym ogniem, lecz nawet to nie mogło odwrócić mojej uwagi do spłaszczonej nogi. Jęknąłem przeciągle, gdy musiałem poruszyć się, aby sięgnąć do eliksiru leczniczego, ukrytego w kieszeni mojej szaty. Nie wiem co zrobiłbym bez niego w takiej sytuacji. Jedną dłoń miałem sparaliżowaną, ciężko więc było mi odpieczętować wywar. Przysunąwszy go do twarzy, zacisnąłem zęby na korku i wyrwałem go zeń siłą, aby następnie przełknąć lek. Natychmiast uśmierzył ból i rozpoczął opatrywanie moich ran. Po kilku sekundach oddychałem już lżej, chociaż na moim czole wciąż perlił się pot. Jeśli tak dalej pójdzie, oboje tutaj umrzemy, a chociaż chciałbym powiedzieć, że widziałem już wszystko, gdy spadałem w otchłań płomieni, wciąż obawiałem się co jeszcze mogę w niej odnaleźć.

Kostka: 4, nieparzysta
Pole: 17
Efekt: gałąź spada mi na nogę
Powrót do góry Go down


Blaithin 'Fire' A. Dear
Blaithin 'Fire' A. Dear

Absolwent Gryffindoru
Wiek : 25
Czystość Krwi : 100%
Wzrost : 160cm
C. szczególne : chuda, opaska na twarzy, blizny, tatuaż, zapach damasceńskich róż
Galeony : 1181
  Liczba postów : 3632
https://www.czarodzieje.org/t13638-blaithin-astrid-dear
https://www.czarodzieje.org/t13684-dziobek
https://www.czarodzieje.org/t13647-blaithin-astrid-dear
https://www.czarodzieje.org/t21155-blaithin-fire-a-dear-dziennik
Wielki dąb - Page 2 QzgSDG8




Gracz




Wielki dąb - Page 2 Empty


PisanieWielki dąb - Page 2 Empty Re: Wielki dąb  Wielki dąb - Page 2 EmptySro Paź 04 2017, 23:29;

Fire pogardzała strachem i tymi, którzy nie próbują z nim walczyć. Sama obrała tę emocję na swojego najgorszego przeciwnika już dawno temu. Wiele wysiłku i lat panowania nad sobą włożyła w to, żeby w końcu choć odrobinę umieć unieść podbródek i być dzielną. Szkotka widziała doskonale, że Riley się boi, ale nie czuła z tego powodu ani awersji, ani niechęci, a już na pewno nie współczucia. Każdy walczyć ze swoimi demonami samotnie - inaczej nigdy nie będzie zdolny do ich całkowitego pokonania. Blaithin odrzucała pomoc i niemal wymagała od innych, żeby też stawiali na niezależność. Podświadomie może nawet nieco kibicowała Krukonowi w tym, żeby wziął się w garść? Cóż, nie zwinął się w pozycji embrionalnej, więc naturalnie uznała, że jest wystarczająco silny.
Szkoda, że ostrzeżenie chłopaka nie zapobiegło wypadkowi. Gdyby Fire była kimś innym pewnie i tak doceniłaby to, że Fairwyn w ogóle próbował. Tyle, że w oczach Blaithin to działanie nie miało sensu, a nawet byłaby zdolna zarzucić mu, że nie zareagował trochę wcześniej. Zacisnęła jednak usta w wąską kreskę, walcząc z chęcią wypicia eliksiru leczniczego. Podwinęła dyskretnie rękaw szaty, żeby zobaczyć fioletowe zabarwienie na własnej skórze. Uznała, że wytrzyma - w końcu ile razy w dzieciństwie chodziła taka poobijana? Zbyt wiele.
- Spoko, ja też nie, więc świetnie się dobraliśmy. - stwierdziła z kwaśnym uśmiechem. Miała o tyle szczęścia, że przynajmniej twarz ocaliła od zadrapań. Fire rzuciła ostatnie chmurne spojrzenie w miejsce, gdzie wcześniej zaatakowała ją sklątka i westchnęła cicho. Mięśnie dziewczyny pamiętały doskonale skutki czarnej magii, więc mocne uderzenie obudziło skryty w nich uporczywy, tępy ból. Miała wrażenie, że znowu przeżywa namiastkę tego, co potrafi zrobić semtumsempra. Zamyśliła się nad tym na tyle, że ledwo zauważyła wynik na kostkach Fairwyna. Ocknęła się w pełni dopiero, kiedy coś zaczęło się dziać. Szkotka odruchowo chciała odskoczyć, ale nie mogła zrobić nic więcej, jak nieco się odczołgać, zaciskając mocno zęby z bólu. Odwróciła się tyłem do Riley'a, ale wrzask sprawił, że zamarła w bezruchu. Widziała pędzący na nich konar, ale nie sądziła, że uderzy prosto w chłopaka... Popatrzyła na Krukona z niepokojem - co jeśli z bólu zemdleje? Przez chwilkę przemknęło jej przez myśli, że mogłaby może jakoś pomóc, odsunąć konar albo chociaż przytrzymać fiolkę eliksiru, kiedy chciał go wypić, ale przez cały czas tylko patrzyła.
- Chyba się rozkręca. - mruknęła Fire, przysuwając się znów do planszy i upewniając, że żaden pionek się nie stoczył. Musieli pilnować Therii, która potrafiła straszliwie karać ludzi, którzy przerwali grę. Blaithin do tego uważała, żeby nie zarysować gry, bo jako organizatorka rozgrywek dbała o każdy egzemplarz. Zacisnęła dłonie na kostkach i chwilę myślała w ciszy, po czym po prostu rzuciła. Wypadł dokładnie taki sam wynik, jak Fairwynowi, a pionek dziewczyny wyprzedził go o jedno pole.
Cytat mówił o bólu, ale to mogło oznaczać wszystko. Fire podrapała się po kolanie, próbując wymyślić jakieś rozwiązanie. Wtedy zorientowała się, że nie tylko na całych łydkach, ale i udach czuje ukłucia bólu, jakby ktoś wbijał w nią setki igieł. Podwinęła nogawkę, żeby zobaczyć obrzydliwe, czerwone bąble.
- Kurwa - zaklęła, krzywiąc się, bo bąbli przybywało w zastraszającym tempie. Machnęła różdżką, żeby zatrzymać ten proces. Pozbyła się resztek paskudztw i oddała kostki Fairwynowi, patrząc mu prosto w oczy. - Skończmy to szybko.

Kostka: 4 i parzysta
Pole: 18
Efekt: niweluję bąble zaklęciem
Powrót do góry Go down


Riley Fairwyn
Riley Fairwyn

Student Ravenclaw
Rok Nauki : III studencki
Wiek : 26
Czystość Krwi : 75%
Wzrost : 185cm
C. szczególne : cała górna lewa strona mojego ciała jest poparzona - ukrywam to za pomocą metamorfomagii; liczne blizny na dłoniach; blizna po dziobie bystroducha przebiegająca przez całą szerokość pleców
Dodatkowo : metamorfomagia, prefekt naczelny
Galeony : 4204
  Liczba postów : 1697
https://www.czarodzieje.org/t15093-riley-t-fairwyn
https://www.czarodzieje.org/t15161-maverick
https://www.czarodzieje.org/t15098-riley-fairwyn
https://www.czarodzieje.org/t18289-riley-fairwyn-dziennik
Wielki dąb - Page 2 QzgSDG8




Gracz




Wielki dąb - Page 2 Empty


PisanieWielki dąb - Page 2 Empty Re: Wielki dąb  Wielki dąb - Page 2 EmptyNie Paź 08 2017, 00:04;

Nie słyszałem jej słów, ale to nic dziwnego. W tym momencie nie zwracałem uwagi dosłownie na nic. Byłem tylko ja i moje cierpienie. To było naprawdę nic. Trzask złamanej kości i mój krzyk kompletnie nie imał się tego zamieszania sprzed roku. Odrobina bólu, głaskanie piórem. Byłem w stanie to znieść, a jednak uciekłem się do zastosowania eliksiru leczącego. Rozumowałem pragmatycznie, oceniałem szanse. Nie zdołałbym uniknąć konsekwencji kolejnego rzutu bez sprawnej nogi. Wydawało mi się, że rozumiałem czym jest cierpienie jak nikt inny, a jednak obawiałem się go jak każdy, a potem tłumaczyłem swoje postępowanie rozsądkiem. Chociaż, może po trochu to wszystko miało wpływ na moje zachowanie? Człowiek nie był przecież prostym równaniem, a sumą wielu z nich. Leżałem więc przez chwilę, starając się ignorować dudnienie krwi w żyłach, aż w rannej nodze wyczuwałem już tylko miarowe pulsowanie. Na pewno nie była to pełna sprawność, ale do końca gry powinienem być zdrów, o ile tylko nie uwikłam się w nic groźniejszego. Przejąłem kostki od Fire, przeciągając to spojrzenie jedynie o sekundę dłużej niż powinno trwać. Też miałem już dość, widziałem zbyt wiele. Niebezpieczeństwo nie było dla mnie nowością, ale Theria była… specyficzna. Osiem oczek pojawiło się na kościach po moim rzucie, a cytat ujawniający się na planszy do gry okazał się tym razem bardzo dosłownym. Wiedziałem czego się spodziewać i z łatwością uniknąłem zagrożenia. Ziemia zatrzęsła się pod moimi stopami, lecz zdołałem zachować równowagę. Odskoczyłem w porę w stronę Blaithin, wyczarowując wokół nas skuteczne zaklęcie ochronne. Nie sądziłem, aby tego potrzebowała. Widziałem, że radzi sobie o wiele lepiej niż ja, nawet jeżeli chwilowo miałem przewagę w liczbie pokonanych pól. Wszystko mogło zmienić się nawet i za kilka sekund, podczas jej następnego rzutu, a mimo tego, nie chciałbym zakończyć tej gry z poczuciem, że moje rzuty mają negatywny wpływ także i na nią. Nie spoglądałem w jej stronę, w całości skupiony na planszy. Wyczekiwałem. Może nawet obawiałem się dostrzeżenia na jej twarzy czegoś innego niż nieme podziękowanie i to dlatego tego uniknąłem?

Kostka: 8, parzysta
Pole: 25
Efekt: unikam wpadnięcia do dziury w ziemi
Powrót do góry Go down


Blaithin 'Fire' A. Dear
Blaithin 'Fire' A. Dear

Absolwent Gryffindoru
Wiek : 25
Czystość Krwi : 100%
Wzrost : 160cm
C. szczególne : chuda, opaska na twarzy, blizny, tatuaż, zapach damasceńskich róż
Galeony : 1181
  Liczba postów : 3632
https://www.czarodzieje.org/t13638-blaithin-astrid-dear
https://www.czarodzieje.org/t13684-dziobek
https://www.czarodzieje.org/t13647-blaithin-astrid-dear
https://www.czarodzieje.org/t21155-blaithin-fire-a-dear-dziennik
Wielki dąb - Page 2 QzgSDG8




Gracz




Wielki dąb - Page 2 Empty


PisanieWielki dąb - Page 2 Empty Re: Wielki dąb  Wielki dąb - Page 2 EmptyWto Paź 10 2017, 23:07;

Fire dziękowała w myślach swojemu refleksowi, co do tych piekących bąbli, bo nie wiedziała, czy po prostu by z nimi wytrzymała. Niby pozostawał jej eliksir leczniczy, ale wyjątkowo mocno stroniła od wszelkich pomocy pozwalających przezwyciężyć ból - dopóki potrafiła szukać kostką nie musiała z niego korzystać! Szkotka nie mogła powstrzymać się od drapania co jakiś czas nóg, bo nie opuszczało jej wrażenie, że jednak czerwone plamy dalej tam są.
Czemu ludzie chcieli grać w tę grę... Fire traktowała ją trochę jak wyzwanie, szukając w kolejnych polach kolejnej dawki adrenaliny, jakiegoś impulsu do działania, może nawet nutki strachu? Wiedziała, że mnóstwo osób już po pierwszym spróbowaniu Therii rezygnowało. Nic dziwnego, że rozgrywki były tak ciężkie do zorganizowania, ale jedno było pewne - brać udział można było już ze względu na główną nagrodę... Blaithin odczuła nieprzyjemne skutki drobnego trzęsienia w obolałych mięśniach. Nie odsunęła się od Riley'a, obserwując jak sobie radzi. Musiała przyznać, że był wytrwały i mimo wszystko opanowany. Theria bardzo sobie takie cechy ceniła. Fire skinęłaby mu głową w podzięce, ale nie patrzył, najwyraźniej wyczekując jej ruchu. Wzięła kostki bez ociągania i rzuciła, a liczba oczek była zaskakująco mała.
Dziewczyna wpatrzyła się uważnie w cytat i przełknęła cicho ślinę. A całkiem niedawno myślała o tym, co się stanie, jeśli gra zmusi ją do zetknięcia się z którąś z fobii... Fire naprawdę nie chciała nagle zacząć się unosić, więc odruchowo wręcz pochyliła się ku ziemi, żeby w razie czego w ogóle mieć się czego trzymać. Okazało się jednak, że Theria nasłała na nią po prostu jakieś owady, których bzyczenie dało się usłyszeć z daleka. Dziewczyna posłała parę zaklęć, ale i tak czuła bolesne użądlenia. Była pewna, że zaraz cała spuchnie, ale po kilku chwilach walki z przeciwnikami żądlibąki odleciały. Nawet nie zorientowała się, kiedy wstała, ale Blaithin zakręciło się w głowie. Zachwiała się za wszelką cenę próbując odzyskać równowagę, ale jad w żądłach owadów już działał. Stopy jasnowłosej oderwały się od ziemi.
- Nienienienie - na razie było to zaledwie kilkanaście centymetrów, ale Gryfonka wolała nie unieść się wyżej. Starała się uspokoić gwałtownie przyspieszone tętno i wymyślić coś... Machnęła różdżką, celując w gałąź, która wcześniej przygniotła nogę Fairwyna. - Carpe retractum!
Złapała za niewidzialną linę i odetchnęła z ulgą, mimo, że reszta ciała wzleciała wyżej. Czuła się w miarę bezpiecznie, a wiedziała, że niewiele brakuje do końca gry. Właściwie to pozostawał tylko ruch Fairwyna... Uda mu się czy też nie? Szczerze to wolałaby, żeby Riley już wygrał, a ona mogłaby spokojnie stanąć znów na ziemi.

Kostka: 3 i nieparzysta
Pole: 21
Efekt: pożądlona sobie latam

zaklęcie:
Powrót do góry Go down


Sponsored content

Wielki dąb - Page 2 QzgSDG8








Wielki dąb - Page 2 Empty


PisanieWielki dąb - Page 2 Empty Re: Wielki dąb  Wielki dąb - Page 2 Empty;

Powrót do góry Go down
 

Wielki dąb

Zobacz poprzedni temat Zobacz następny temat Powrót do góry 
Strona 2 z 13Strona 2 z 13 Previous  1, 2, 3, ... 11, 12, 13  Next

Pozwolenia na tym forum:Nie możesz odpowiadać w tematach
Czarodzieje :: Wielki dąb - Page 2 JHTDsR7 :: 
hogwart
 :: 
Okolice zamku
 :: 
blonia
-