Na łące rośnie kilka samotnych drzew i jakiś czas temu ktoś postanowił to wykorzystać. Do jednej z grubszych gałęzi zostały przymocowane dwie liny, na końcu połączone drewnianą deseczką. Tworzą prowizoryczną huśtawkę, ale czy czegoś więcej potrzeba, żeby na niej usiąść i trochę się pokołysać? Jest zrobiona na tyle solidnie, i zapewne wzmocniona jakimiś zaklęciami, że nie ma obaw, by można było spaść.
Autor
Wiadomość
Hope U. Griffin
Rok Nauki : I studencki
Wiek : 19
Czystość Krwi : 0%
Wzrost : 165 cm
C. szczególne : Piegi na twarzy i ciele. Kilka blizn po szponach na ramionach i jedna na skroni, skrupulatnie zakrywana włosami.
Kość - definicja:2 +1 Kość - słowa: 5 Odpowiedź - słowa: sportowiec, gracz, piłkarz Jestem mugoloznawcom: tak
Nie spodziewała się, że reparo może nie zadziałać, zwykle nie miała większych problemów z zaklęciami, a wręcz czuła się w nich całkiem swobodnie. Podniosła na Victorię przerażone spojrzenie, nie mając pojęcia, jakiej reakcji może spodziewać się po prefekt. Nie wiedziała nawet, czy powinna przeprosić – czy aby na pewno była to jej wina? Spuściła w końcu wzrok, zawstydzona i nie powiedziała nic, odwracając się tylko w stronę nauczycielki. Głupio było jej choćby się poruszyć... ale najgorsze było dopiero przed nią. Kiedy przeczytała fragment, który dostała od profesor Krawczyk, poczerwieniała jak dorodny pomidor w środku lipcowego upału. Cóż za wulgarność! Pochłonięta poznawaniem czarodziejskiego świata, nie skupiała się aż tak na mugolskim, który uważała za dobrze znany. Nie starczało jej czasu na czytanie nawet tego co chciała, nie mówiąc już o lekturach z czasów Szekspira... nic dziwnego, że kojarzył jej się z płaczliwymi romansami i że ani przyszło jej posądzać wielkiego mistrza o takie słownictwo. Skupiła się na zaznaczonym słowie, starając się ignorować całą resztę i na szczęście nie było dla niej trudnością wymyślić odpowiednie skojarzenia. Wpierw postanowiła spróbować odpowiedzieć na zagadkę ich prefekta. — Piłkarz? — rzuciła pytającym tonem, nie wiedząc, czy można tak nazwać gracz quidditcha. — Sportowiec! Gracz! — wysunęła wszystkie skojarzenia, jakie nasunęły jej się na myśl i dopiero potem odchrząknęła, by zwrócić na siebie uwagę. Nienawidziła tego. — Yyy... więc... Mokra, łączy cegły. Razem tworzą ścianę.
Yuuko Kanoe
Wiek : 22
Czystość Krwi : 90%
Wzrost : 166cm
C. szczególne : azjatycka uroda, zawsze na nadgarstku ma bransoletkę z wiecznych fiołków i drugą czarno-żółtą z zawieszką borsuka
Kość - definicja:4 Kość - słowa: 6 Odpowiedź - słowa: zaprawa, spoina, obejma Jestem mugoloznawcom: w niewielkim stopniu
Fragment, który jej się trafił przynajmniej z początku brzmiał znajomo. Nie była może zbyt zaznajomiona ze światem mugolskim pod wieloma względami, ale jeśli chodziło o sztukę to starała się jednak zapoznać chociaż z niektórymi klasykami. Było to jej zdaniem naprawdę wzbogacające doświadczenie. Przez chwilę zastanawiała się nad tym, co takiego mogą oznaczać słowa Hope. W zasadzie nie znała się zbytnio na budownictwie, ale chyba miała kilka słów, których mogłaby użyć, szukając odpowiedniego rozwiązania. - Zaprawa? - zaczęła, zastanawiając się nad znanymi jej jeszcze słowami, które mogłyby się odnosić do masy kładzionej między cegły. Dopiero po chwili sama skupiła się na tym, co miała przedstawić innym do zgadywania. - Walczy się przy jej pomocy. Słowo to brzmi też jak polecenie - powiedziała w końcu, mając nadzieję, że dzięki temu następna osoba łatwo podłapie o co w zasadzie jej chodziło.
Wiktor Krawczyk
Rok Nauki : VII
Wiek : 17
Czystość Krwi : 75%
Wzrost : 160cm
C. szczególne : Mańkut, Rude włosy, centymetrowa blizna na udzie w kształcie smoka. Na policzkach i nosie ma piegi, które według rodzeństwa dodają mu uroku. Amulet Uroborosa zawsze na szyji +1 ONMS
Obserwował siostrę iskrzącymi się, wesołymi oczyma. Oj, będzie na tych lekcjach aktywny, zdecydowanie tak. Przynajmniej się postara. Wzrokowej sielanki nie przerwało nawet jak kolejni uczniowie zgadywali, choć mimochodem wyłapał coś pojedyncze słowa czy zdani. Gdy przyszła kolej na rudzielca ten chwilę się zastanowił i spróbował odgadnąć ale czy dobrze to się okaże. Po czym dodał swoje ciekawe czy zgadnie ktoś to proste . Jest poł człowiekiem poł zwierzęciem i śmierdzi od niego siarką. Namawia do złego kusi człowieka do grzechu.
Violetta Strauss
Wiek : 21
Czystość Krwi : 100%
Wzrost : 168cm
C. szczególne : wyjątkowo niski i zachrypnięty głos | tatuaż z runą algiz na wnętrzu lewego nadgarstka | na palcu prawej dłoni zawsze obrączka Bruhavena, a nad nią krwawy znak | blizny: na palcach i wierzchu lewej dłoni oraz jedna biegnąca w poprzek jej wnętrza, na łydce po ugryzieniu inferiusa, w okolicach zregenerowanego lewego ucha
Sięgnęła po kartkę, aby przeczytać widniejący na niej tekst i zobaczyć jakie też hasło jej samej przypadło do opisania. Cóż łatwe to z pewnością nie było i musiała pomyśleć nad tym jak odpowiednio przekazać je bez zdradzania zbyt wiele i wchodzenia na grunt zakazanych słów. W międzyczasie wysłuchała jeszcze innych i tego jak oni sobie radzą. W końcu kiedy Wiktor wygłosił swoje krótkie przemówienie zdecydowała się na to, by zabrać głos. - Diabeł - zdecydowanie oszczędzała głos skoro wypowiedziała tylko jedno hasło, ale co do tego była po prostu pewna. Dopiero po chwili zaczęła sama mówić swoją jakże elokwentną krukońską zagadkę. - Leci w kierunku przeciwnika. Wyrzucony z oręża. Miała nadzieję, że nie naruszyła jakiś zasad w ten sposób kierując się w wyrazy bliskoznaczne dla zabronionych, ale hej, do kreatywnych świat należy!
Lekcja zawierała więcej niż tylko początkową zabawę w skojarzenia i definicje. Również recytację otrzymanych fragmentów oraz interpretację losowych fragmentów twórczości Szekspira. Pośród innych tematów zajęć, widać było, że ten pochłania profesor Krawczyk znacznie bardziej niż omawianie technologii mugolskich, choć jej fascynacja kulturą mugolską wydawała się niezmiennie na tym samym, wysokim poziomie. Kończąc zajęcia Wanda oddała uczniom pergaminy, prosząc o intepretację tych uczniów, którzy wyrażą chęć na dodatkowe punkty.
Hasła:
Victoria - Machina Julia - Modlitwa Maximilian - Proch Aleksandra - Piekło William - Pierwiastek Bruno - gracz Hope - zaprawa murarska Aleksandra - Piekło Yuuko - Broń Wiktor - Diabeł Violetta - Pocisk
Zadanie domowe dla każdego, kto wziął udział w lekcji. Niezależnie, czy ją skończył czy nie.
Napisać interpretację fragmentu, jaki dostaliście na PW. Forma i długość dowolna. Odpowiedź nie musi być poprawna, ani tym bardziej bezbłędna, byle była adekwatna do poziomu wiedzy postaci.
Będę wdzięczna za podanie w spoilerze lub na osobnym pergaminie treści fragmentu, jaki dostaliście - ułatwi mi to sprawdzenie.
Czas na zadanie macie 10 dni od dzisiaj.
zt dla wszystkich
Hope U. Griffin
Rok Nauki : I studencki
Wiek : 19
Czystość Krwi : 0%
Wzrost : 165 cm
C. szczególne : Piegi na twarzy i ciele. Kilka blizn po szponach na ramionach i jedna na skroni, skrupulatnie zakrywana włosami.
Trochę się stresowała – ostatnio nie ćwiczyła zbyt wiele, pochłonięta nauką i marnowaniem czasu w dormitorium i innymi szkolnymi aktywnościami. Chyba nie przywykła jeszcze do myśli, że jako członkini drużyny, powinna narzucić sobie jakąś samodyscyplinę i regularnie trenować swoje mierne umiejętności. Dopiero kiedy przypomniała sobie o meczu – a raczej zdała sobie sprawę z tego, jak szybko jego termin się przybliża – wybudziła się z tego letargu i postanowiła napisać do Tristana, choć kiedy wracała myślami do rozmowy na trybunach, pąsowiała jak dorodne jabłko. Relacje z chłopakami ją przerastały, naprawdę... ale Kerganton nie był tylko chłopakiem, był też ścigającym. Delikatnie odłożyła szkolną miotłę i zabranego ze schowku kafla na trawę i wgramoliła się na huśtawkę, ze sprawnością małpki z mugolskiego placu zabaw wprowadzając ją w delikatny ruch. Patrząc w przestrzeń, wymyślała możliwe kary dla chłopaka, gdyby ten postanowił ją wystawić.
Wakacje przebiegły mu dość pomyślnie. Może i nie był razem ze szkołą na tegorocznych wakacjach, ale mimo wszystko dobrze się bawił. O dziwo jego najlepsza przyjaciółka- Kryśka również na nie się nie wybrała, więc mogli od czasu do czasu się zobaczyć i sobie pogadać jak to oni. Ile by się nie znali, to zawsze mieli jakiś ciekawy temat do obgadania. Tym razem nie było inaczej. Póki nie było jeszcze tak zimno, to postanowił się umówić z dziewczyną na błonach. Trochę obawiał się jednak swojej klątwy. Tak czy inaczej- w pomieszczeniach zamkniętych czuł się bardziej bezpieczny. Gdyby ktoś mu kiedyś powiedział, że będzie działał jak magnes, to byłby zachwycony, myśląc, że przyciągnie do siebie kobiety. Jednak to nie działało na takich zasadach. Działał jak prawdziwy magnes! Wszystkie metale w pobliżu niego były jego. Patrząc na innych, mógł trafić na zdecydowanie gorzej, ale też nie narzekałby na coś lepszego! Gdyby mógł wybrać, to chciałby mieć brak teleportacji. I tak tym się nie zajmował, więc to nie było nic złego. Jednak także współczuł Krysi. Dziewczyna miała małe problemy z rozmową. Z jednej strony nie chciałby by dziewczyna cierpiała a z drugiej strony czuł się strasznie samotny kiedy nie mógł z nią dyskutować. Przecież byli przyjaciółmi od pierwszego roku! Usiadł na huśtawce i zaczął się delikatnie huśtać.
Christina Grim
Rok Nauki : I studencki
Wiek : 20
Czystość Krwi : 50%
Wzrost : 152 cm
C. szczególne : Niski wzrost, chorobliwa bladość, blizny po poparzeniu na lewej stronie ciała, blizny na lewej ręce po nocy z Drejczim. Dziecinny wygląd. Ubrania z motywami mugolskimi.
Na spotkanie z Alvaro wyszła wcześniej, bo w końcu nie mieszkała już w szkole tylko w Hogsmeade, więc droga trochę jej się wydłużyła, co Kryśka oczywiście uwzględniła. Ale jakoś tak się złożyło, że po drodze wstąpiła jeszcze do jakiegoś małego sklepu po coś do żarcia, przez co ostatecznie na spotkanie przybyła z małą obsuwą. Nic jednak nie mogła poradzić na to, że przez tę całą klątwę zawsze musiała mieć pod ręką coś do przegryzienia. Gdy znów trafiały jej się napady jąkania i gryzienia w język, starała się gadać jak najmniej, a żeby się nie zapomnieć - zatykała sobie usta cukierkami, ciastkami i innymi dobrodziejstwami. Na umówione miejsce przydreptała wyglądając nie jak poważna studentka, a jak pierwszoroczniaczka w ubraniach po starszym bracie - bluza z symbolem Batmana równie dobrze mogłaby robić jej za sukienkę, tak samo jak narzucona na wierzch kurtka dżinsowa. Sama Kryśka jednak nie bardzo przejmowała się tym, że wygląda dziecinnie. Było jej ciepło, a to ceniła sobie najbardziej. - Czołem, Alvaro. Co tam? Jak tam? - zapytała, gdy już zbliżyła się do bujającego się na huśtawce przyjaciela, z zadowoleniem zauważając, że tym razem się nie jąka. EUREKA. Przynajmniej przez jakiś czas będzie mogła normlanie pogadać, bez zabawy w mima czy pisania wiadomości na kartkach. Klątwy bywały kłopotliwe. Ta Alvareza to już w ogóle. Grimowa nawet specjalnie na spotkania z nim zdejmowała wszystkie kolczyki. Wolała nie sprawdzać, czy przyciągany przez ludzki magnez kolczyk może wydziobać ów osobie oko...
Chłopak nie potrzebował mieć klątwy gryzienia się w język czy tej, w której jest się cały czas głodnym, by nie mieć ochoty cały czas coś wszamać. Od pewnego czasu jednak unikał publicznego jedzenia w obawie, że wszystkie sztućce skupiłyby się na nim. Nie miał pojęcia ile uczniów właśnie ma taki sam problem jak on, ale wolał nie ryzykować. Plus był taki, że jego przyjaciele nie mieliby problemu ze zgubionymi sztucami. Sam Russell od pewnego czasu przerzucił się na plastikowe. To było znacznie bezpieczniejsze. Nie wspominając już o nocy kiedy czasami ni z tego, ni z owego klątwa się aktywowała i... bał się o swoje zdrowie. Na widok Kryśki uśmiechnął się szeroko i wstał z huśtawki, by dziewczyna mogła sobie usiąść. Nie zwrócił jakiejś szczególnej uwagi na jej wygląd. Wyglądała ślicznie jak zawsze. Może trochę zmęczona przez ostatnią sytuację, ale wciąż uroczo. - Nie spodziewałem się z twoich ust aż tylu słów. To chyba rekord patrząc na ostatni czas- zażartował, chociaż nie było mu do śmiechu. Statystycznie rzecz biorąc jeśli jej klątwa była nieaktywna to jego... owszem. Jednak tylko statystycznie. - Mam świadomość, że w zamku już jest bezpiecznie, jednak wolę nie ryzykować- słyszał, że nauczyciele pozbyli się niektórych przedmiotów, ale nigdy nic nie wiadomo. Tak przynajmniej starał się wyjaśnić swoją nieobecność. Pod żadnym pozorem nie unikał Kryśki. Był po prostu niepewny. Swoich uczuć, a nie niebezpieczeństwa.
C. szczególne : Niski wzrost, chorobliwa bladość, blizny po poparzeniu na lewej stronie ciała, blizny na lewej ręce po nocy z Drejczim. Dziecinny wygląd. Ubrania z motywami mugolskimi.
Choć czasem przeżywała istne katusze, gdy tak bez przerwy się jąkała i gryzła w język, przez co ciężko było ją komukolwiek zrozumieć, to i tak była zadowolona, że nie trafiła jej się gorsza klątwa. Na przykład takie wyłysienie. Lub wybuchająca różdżka. Albo samozapłon ubrań. Po pożarze właściwie nie bała się ognia, ale jednak nieprzyjemnie byłoby ciągle sobie o tamtych wydarzeniach przypominać, gdy tylko dosięgałoby ją działanie klątwy. To już wolała swoje jąkanie. Przynajmniej wiedziała, czego się spodziewać i jak zminimalizować negatywne efekty ów klątwy. Z zadowolonym uśmiechem klapnęła sobie na huśtawce. Nie zaczęła się jednak szaleńczo bujać. Wolała nie tracić kontaktu z podłożem. Za to wyciągnęła z kieszeni bluzy cukierki - krówki mordoklejki - które wyciągnęła w stronę Russella. - Chcesz? Mówię ci, są świetne - powiedziała, częstując Alvaro słodyczami. Przez tę klątwę Kryśka niespodziewanie doceniała te mordoklejki. Nic tak skutecznie nie hamowało jej gadulstwa jak zaklejenie mordy ów cukierkami. - A weź. Już mam dosyć tego jąkania się. Ostatnio na zajęciach prawie sobie język odgryzłam - mruknęła, krzywiąc się nieznacznie. O rzucaniu zaklęć wolała nawet nie wspominać, bo też unikała tego jak ognia. Nie dość, że normlanie nie była geniuszem z tego przedmiotu, to ostatnio przez klątwę wypowiedzenie niektórych formułek w pewnych sytuacjach było dla niej wręcz niemożliwe. - Mówisz? Też słyszałam coś, że pozbyli się tych zbroi i innych takich przez wzgląd na ludzi-magnesy. Ale nawet nie zwróciłam na to większej uwagi - powiedziała po chwili namysłu. Odkąd zamieszkała w Hogsmeade i zaczęła pracować w Londynie, spędzała w szkole o wiele mniej czasu. Chyba będzie musiała ogarnąć, co ją ominęło. - A stało się coś? Oberwałeś czymś w szkole? - zapytała z zainteresowaniem. To musiało być dziwne uczucie - gdy tak niespodziewanie zaczynałeś przyciągać wszelki metal.