Podobno Godryk bardzo lubił pić w tym miejscu herbatę razem z Helgą Hufflepuff, podziwiając mały staw i słuchając szumu wodospadu, rozprawiając na najróżniejsze tematy. Przyjęło się więc nazywać podest altaną Helgi. Jest podzielony na kilka części. Środkowa, największa, pomieści naprawdę sporą ilość osób, jednak po bokach, rozrzucone w równej odległości od siebie, znajdują się też mniejsze altanki - dwu i czteroosobowe. Wieczorami oświetlana jest lampionami, unoszonymi przez magiczne owady, znajdujące się w środku. Od czasu do czasu organizuje się tu mniejsze lub większe imprezy, najczęściej jednak można natrafić na regularne wieczorki artystyczne, na które przybywa się nawet z Londynu.
Autor
Wiadomość
Yuuko Kanoe
Wiek : 22
Czystość Krwi : 90%
Wzrost : 166cm
C. szczególne : azjatycka uroda, zawsze na nadgarstku ma bransoletkę z wiecznych fiołków i drugą czarno-żółtą z zawieszką borsuka
Naprawdę od dawna nie widziała się z Solbergiem. Pewnie częściowo dlatego, że ten nie rozpoczął jeszcze studiów. W zasadzie kto wie czy z jego kartoteką zostanie w ogóle ponownie przyjęty do Hogwartu. Chociaż żeby nie było, Yuuko kibicowała mu mocno, bo jednak były Ślizgon nie był złym chłopakiem. Po prostu miał skłonność do różnych odpałów i wpadania w kłopoty. Pomimo dosyć napiętego grafiku związanego z dosyć intensywną pracą nad nowymi utworami w czym pomagał jej jeden z najbardziej zaufanych producentów, udało jej się znaleźć czas dla Maxa. Cóż dla dawnego znajomego mogła wygospodarować choćby jedno popołudnie. Nawet jeśli chciała uwinąć się z wypuszczeniem płyty i serią występów przed swoim finalnym wyjazdem z Wielkiej Brytanii. Uśmiechnęła się na jego widok, gdy tylko przybyła na uzgodnione miejsce spotkania i również wyszła mu naprzeciw. I naprawdę ostatnim, co mogła zrobić było uderzenie Solberga. W końcu nie miała za co i podobne gesty kompletnie do niej nie pasowały. Zamiast tego po prostu zgarnęła chłopaka w krótki przyjacielski uścisk. - Ciebie też miło widzieć, Max. I... naprawdę nie strasz mnie. O co chodzi? - powiedziała, gdy tylko chłopak zaczął przywitanie od jakże enigmatycznych słów. Oby tylko znowu nie wpakował się w coś naprawdę poważnego i grożącego strasznymi konsekwencjami.
Maximilian Felix Solberg
Rok Nauki : VII
Wiek : 19
Czystość Krwi : 50%
Wzrost : 194 cm
C. szczególne : leworęczność, dupa nie zaklęciarz, Znak zorzy w postaci czerwonej kreski na palcach lewej dłoni, tatuaż kojota na lewym ramieniu,Telepatyczne połączenie z Brewerem
Wiedział, że inni mieli raczej mniej wolnego czasu do zabicia niż on sam, ale cieszył się, że mimo to udawało im się znaleźć czas, by zobaczyć jego zdeprawowaną mordę od czasu do czasu. Z Yuu nie był aż tak blisko, jak chociażby z chłopakami z drużyny, ale i tak miał specjalne miejsce w swoim połamanym serduszku dla tej puchońskiej, bardzo utalentowanej azjatki. Poza tym, nie dało się zapomnieć jej wypieków, które chyba zawsze poprawiały człowiekowi humor. Widać bycie borsukiem szło w pakiecie właśnie z takimi zdolnościami, co zresztą udowadniał też sam Schuester. -Spokojnie, nie planuję mordu, czy dołączenia do Yakuzy. - Uśmiechnął się, gdy już wypuścili się z objęć i mogli na spokojnie usiąść i porozmawiać. -Za to planuję tripa do Japonii i uznałem, że nie ma drugiej osoby, która może mnie na to przygotować tak dobrze, jak Ty. Potrzebuję każdej rady w kwestii zabytków, żarcia, hoteli, burdeli i oczywiście magii, a konkretniej eliksirów. Jeśli oczywiście w tym ostatnim znasz jakiegoś japońskiego guru. - Wytłumaczył, żeby nie trzymać dziewczyny dłużej w niepewności. Co prawda nie planował tego wyjazdu sam i wiedział, że chociażby Beatrice spędziła w kraju kwitnącej wiśni trochę czasu, ale to nie to samo, co rady kogoś, kto rzeczywiście się tam wychował i potrafił podzielić się smaczkami, których byle przyjezdny znać nie ma prawa. Znał siebie i rozumiał obawy puchonki, ale wyjątkowo tym razem był one bezpodstawne. Przynajmniej dopóki faktycznie czegoś nie odpierdoli, jak tylko postawi stopę w Azji.
______________________
I thought that I could walk away easily But here I am, falling down on my knees
Yuuko Kanoe
Wiek : 22
Czystość Krwi : 90%
Wzrost : 166cm
C. szczególne : azjatycka uroda, zawsze na nadgarstku ma bransoletkę z wiecznych fiołków i drugą czarno-żółtą z zawieszką borsuka
Cóż jeśli chodziło o specjalne miejsce w serduszku dla pewnych osób to można było śmiało stwierdzić, że w tym należącym do Kanoe znaleźć się mogło miejsce w zasadzie dla każdego. Zawsze była skora do pomocy nieważne czego dokładnie ktoś potrzebował i starała się wszystkiemu zaradzić na tyle na ile mogła. A co do wypieków to pewnych umiejętności nabywało się automatycznie przez przebywanie w pobliżu Skylera. - I takie zapewnienia na wstępie mają mnie uspokoić? - spytała, przyglądając się z konsternacją byłemu Ślizgonowi nim w końcu siadła na obecnej w altanie ławeczce. Jednak wyjaśnienia odnośnie wyjazdu do Japonii nieco już nakreśliły jej sytuację i faktycznie sprawiły, że mogła z ulgą stwierdzić, że naprawdę nie ma się o co martwić. Przynajmniej chwilowo, bo oczywiście Solberg stanowił istny magnes na kłopoty. - Okay, chętnie pomogę jak tylko mogę. Do jakiej konkretnie części Japonii się wybierasz? Postaram się wynaleźć jakieś atrakcje turystyczne w pobliżu - to była jej zdaniem najważniejsza kwestia chociaż biorąc pod uwagę to jakimi środkami transportu dysponowali czarodzieje to większych trudności nie nastręczyłoby mu podróżowanie z jednej prefektury do drugiej. Choć oczywiście byłoby to niezwykle męczące. - Jeśli chodzi o znawców eliksirów to owszem znajdzie się kilku takich, którzy cieszą się dobrą renomą. Mogę podać ci kilka sklepów, gdzie łatwo jest o nawiązanie kontaktu z profesjonalistą. Jeśli chcesz to mogę nawet spróbować skontaktować się z paroma osobami. Jestem pewna, że profesor Kang mogłaby służyć ci pomocą. Wykładała eliksiry, gdy jeszcze uczyłam się w Mahoutokoro. W tej chwili jej mózg działał na najwyższych obrotach zupełnie jakby Solberg prosił ją nie o radę, a o zorganizowanie całego wyjazdu. Cóż, od dawna nie rozmawiała z nikim na temat swojej ojczyzny dlatego też całkiem możliwe, że nieco ją ponosiło. Oby tylko Max przystopował ją jeśli tylko zajdzie taka potrzeba. - Jeśli chodzi o jedzenie to polecam gorąco lokalną kuchnię. Jest coś co szczególnie lubisz albo nie cierpisz? To by nieco pomogło. W kwestii... ehem... burdeli - nawet wymawianie tego słowa przyszło jej z pewnym trudem, a chłopak mógł zauważyć rumieniec wstępujący powoli na jej policzki - za bardzo nie mogę ci pomóc. Z pewnością jednak dobrą opcją będzie poszukanie noclegu w tradycyjnym pensjonacie z onsen. Uwierz mi, że gorące źródła mają naprawdę kojące właściwości. Po wyrzuceniu z siebie takiej ilości słów musiała odetchnąć na chwilę i zastanowić się jeszcze przez chwilę nad tym czy na pewno powiedziała byłemu Ślizgonowi dokładnie to czego od niej oczekiwał. Nie chciała też od razu przytłoczyć go ogromną ilością informacji i zdominować rozmowy. - Wybierasz się tam z kimś? Dobrze byłoby mieć ze sobą kogoś obeznanego z kulturą albo chociaż językiem na miejscu. Angielski nie jest mocną stroną Japończyków. Wielu z nich albo go nie zna albo za bardzo się wstydzi, aby używać go w rozmowie. No i dzięki temu możesz też uniknąć różnych wpadek. Chociaż oczywiście jako, że jesteś gaikoku-jin to mieszkańcy mogą patrzeć na ciebie nieco łaskawiej. I to chyba byłoby na tyle. Przynajmniej chwilowo nie zamierzała zarzucać Solberga większą ilością informacji nim nie przetworzy jeszcze tych, które otrzymał przed chwilą.
C. szczególne : leworęczność, dupa nie zaklęciarz, Znak zorzy w postaci czerwonej kreski na palcach lewej dłoni, tatuaż kojota na lewym ramieniu,Telepatyczne połączenie z Brewerem
Yuuko była puchonką i naprawdę Solberg zdziwiłby się, jakby nagle uznała, że zabrakło jej miejsca w serduszku. Mimo, że był to niby stereotyp dziewczyna była naprawdę ciepła i była to jedna z rzeczy, za którą Max pałał do niej sympatią i wiedział, że w razie potrzeby zawsze może się do niej zgłosić. -A bardziej by Cię uspokoiło, jakbym powiedział, że planuję? - Wyszczerzył się, choć chyba potrafił zrozumieć, co dziewczyna miała na myśli. Sam pewnie nieco by się zaniepokoił słysząc podobne słowa na wstępie padające z jego własnych ust. -No więc nie mam jeszcze kompletnie żadnego planu, więc nawet nie wiem, w które regiony mnie wywieje. Nie wykluczam przemieszczania się w różne części kraju. - Odpowiedział szczerze, przeczesując palcami włosy. No mistrzem organizacji wyjazdów to on nie był i zazwyczaj płynął z prądem, ale skoro miał obok kogoś, kto faktycznie mógł go jakoś nakierować, uznał że głupotą byłoby nie skorzystanie z tej okazji. -Byłbym niezmiernie wdzięczny. Jeśli dałabyś radę się z nim skontaktować, to super, jeśli nie, na pewno podłapię coś w sklepach. Nie mogę się doczekać żeby zobaczyć składniki, jakich tu nie ma. Potencjał suszonego tytoniu na Kubie otworzył mi oczy na wiele spraw i mam nadzieję, że z Japonii wrócę z podobnym odkryciem. - Widać było, że zajarał się na samą myśl o eliksirowych doznaniach, jakie czekały na niego w Kraju Kwitnącej Wiśni. Jakby nie było, to był jego główny cel tej całej wycieczki i liczył, że nie wróci z niej z pustymi rękoma i brakiem nowych notatek. -Nie jestem fanem owoców morza, ale to nie znaczy, że ich nie przełknę. Jeśli przysięgniesz na własne wypieki, że są warte spróbowania, to na pewno czegoś spróbuję. - Zapewnił, bo był raczej człowiekiem wszystkożernym. Na widok rumieńca i słowa "burdeli" padającego z usta Yuuko, Max ledwo powstrzymał szeroki uśmiech. Była to sytuacja, której chyba nigdy w życiu sobie nie wyobrażał. Oczywiście wymieniając te przybytki żartował, ale skoro Kanoe postanowiła się wypowiedzieć to nie miał zamiaru jej przerywać, choć ostatecznie i tak okazało się, że nie miała nic godnego polecenia. -Onsen... To są te źródła tak? Jakieś zasady tam obowiązują w kwestii korzystania z nich? Nie znam kultury Japonii, ale słyszałem, że wiele rzeczy mają tam specyficznie uporządkowanych, więc wolę się przygotować, żeby nie wylądować w pace za jakąś głupotę. - Jak to mówili, przezorny zawsze ubezpieczony, a wiedząc jak bardzo przyciąga dziwne sytuacje, Max wolał zminimalizować ryzyko popełnienia jakiejś poważniejszej gafy poza granicami Wielkiej Brytanii. No i jakby nie było miał ubiegać się o zaświadczenie o niekaralności, więc choć w najbliższym czasie musiał się trochę pilnować. -Taki jest plan, ale nikt z nas nie zna ani języka ani niczego. Mam za to tłumaczki, to powinno trochę ułatwić kontakt, no nie? - Przypomniał sobie o tak ważnym przedmiocie, który leżał gdzieś na dnie szuflady, a który zdecydowanie mógł ratować sytuację w obcym kraju, w którym ani on, ani ta druga strona nie potrafi komunikować się w innym języku niż ich ojczysty. -Czym jestem? - Zapytał skonfundowany, bo ni chuja nie rozumiał słowa, którym określiła go Kanoe. Nie brzmiało to za bardzo jak obelga, ale kto tam wiedział, lepiej było się upewnić, że nie nazwała go właśnie śmierdzącym gumochłonem.
______________________
I thought that I could walk away easily But here I am, falling down on my knees
Yuuko Kanoe
Wiek : 22
Czystość Krwi : 90%
Wzrost : 166cm
C. szczególne : azjatycka uroda, zawsze na nadgarstku ma bransoletkę z wiecznych fiołków i drugą czarno-żółtą z zawieszką borsuka
Cóż jakby nie patrzeć to akurat w jej przypadku pewne stereotypy się sprawdzały. Całkiem dobrze radziła sobie z nauką, pracowała ciężko, a do tego była typową Puchonką z sercem na dłoni. Chociaż może była to kwestia wychowywania w typowym i konserwatywnym japońskim domostwie czystokrwistego rodu. - Nie. Najbardziej uspokoiłoby mnie gdybyś w ogóle o nich nie wspominał - odpowiedziała z ciężkim westchnięciem, bo w końcu naprawdę podobne zapewnienia nie działają uspokajająco, a jedynie sprawiają, że człowiekowi do głowy przychodzą coraz liczniejsze i coraz gorsze scenariusze związane z tym w co też taki Solberg mógłby się wpakować. Oby tylko naprawdę tym razem nie wpadł w jakieś srogie kłopoty. - Cóż sama jestem z prefektury Kioto i najbardziej znam tamtejsze rejony. Jeśli interesuje cię historią i kultura japońska to z pewnością znajdziesz wiele różnych ciekawych punktów turystycznych w Kioto. Z magicznych atrakcji z pewnością poleciłabym oceanarium na wyspie Kutsujima. Jak dasz mi nieco czasu to mogę ci wypisać listę interesujących miejsc - jeszcze trochę i naprawdę zacznie mu planować cały wyjazd i robić coś na kształt planu wycieczki z najlepszymi trasami i rozkładem przystanków. - Nie ma problemu. Jeszcze dzisiaj napiszę list i zobaczę, co uda mi się wskórać. I chyba nie muszę cię pouczać w kwestii tego, że lepiej abyś sam nie wypuszczał się na poszukiwania składników na eliksiry? Uwierz mi, że lasy są tam pełne youkai, magicznych stworzeń wszelkiego typu, które mogą cię zwodzić na różne sposoby. Co prawda brytyjskie tereny również potrafiły obfitować w różne stworzenia, które były do ludzi mniej lub bardziej przyjaźnie nastawione, ale jednak należały one z grubsza do chociaż pobieżnie znanych Solbergowi gatunków. Sytuacja zupełnie inaczej prezentowała się w momencie, gdy znajdowałby się na innym kontynencie wśród nieznanych stworzeń, które dysponowały różnymi mocami. Trzeba było na nie naprawdę uważać, gdyż sam ich wygląd potrafił być zwodniczy. - Nie będę ci wciskała owoców morza jeśli ich nie lubisz. To jednak nie jest taki problem. Na pewno mogę polecić wszelkiego rodzaju makarony i zupy. Jeśli lubisz panierowane dania to z pewnością znajdziesz dobre rzeczy w panko albo tempurze. Osobiście uwielbiam takoyaki. To takie smażone kulki z ośmiornicy i ciasta podawane z sosem i jakimiś drobnymi dodatkami. Polecam również okonomiyaki: smażone placki, często robione z ciasta, siekanej kapusty i z dodatkiem mięsa. W zasadzie jakbyś chciał to zawsze możesz wpaść do komuny to dam ci próbkę japońskiej kuchni - zaproponowała, posyłając chłopakowi uprzejmy uśmiech. Naprawdę nie miałaby nic przeciwko gotowaniu dla Maxa. W końcu nie raz przygotowywała posiłki dla wszystkich mieszkańców komuny, bo po prostu sprawiało jej to przyjemność. Zwłaszcza jeśli chodziło o dobrze jej znane dania z kuchni azjatyckiej, którymi lubiła się dzielić z innymi i obserwować ich reakcje na nowe i z pewnością oryginalne smaki. - Dokładnie. Gorące źródła dokładnie. Najważniejsze, co musisz wiedzieć to to, że w nich się nie myje, a jedynie wchodzi tam dla relaksu. Dlatego wcześniej musisz się dokładnie umyć i opłukać w odpowiednio do tego przeznaczonym miejscu. Do tego obowiązuje zakaz chlapania, wygłupiania się i tym podobnych. No i... najlepiej byłoby jakbyś ukrył tatuaże. Japończycy są dosyć konserwatywni jeśli o nie chodzi i nie zawsze wpuszczają wytatuowane osoby w pewne miejsca. Większość onsen stosuje podział ze względu na płeć i cóż... wiele z nich zezwala na korzystanie ze strojów kąpielowych czy ręczników, ale w niektórych przesiaduje się nago. To tak w ramach ostrzeżenia... Chociaż jakoś nie sądziła, żeby były Ślizgon miał z tym jakiś szczególny problem. Wydawał się być... całkiem otwarty i nieskrępowany jeśli chodziło o podobne kwestie, ale i tak czuła się w obowiązku poinformowania go o istniejącym w gorących źródłach dress code. - Cóż... zawsze lepsze to niż nic - skomentowała, nie bardzo będąc pewną tego jak bardzo pomocne mogą się okazać tłumaczki. Jakoś dotychczas nie miała większej okazji, by z nich skorzystać. - Jeśli mogę jeszcze coś zasugerować... Japończycy zwykli zwracać się do siebie po nazwisku zamiast przechodzić od razu na ty i używać imion. Dodatkowo dodanie po nazwisku honoryfikatu '-san' sprawi, że sprawisz lepsze wrażenie. On jest najczęściej używany i najbezpieczniejszy. Dopiero widząc konsternację Solberga zdała sobie sprawę z tego, że nieświadomie użyła określenia, które kompletnie nic mu nie mówiło. Cóż, z pewnością się nieco zapędziła i nawet nie zwróciła na to uwagi. - Gaikoku-jin - powtórzyła raz jeszcze. - To znaczy obcokrajowiec. Jest jeszcze chyba bardziej znane określenie gaijin, ale ono ma nieco gorsze skojarzenia. Powiedzmy, że kojarzyć się może z takimi nieobeznanymi cudzoziemcami, którzy nie znają do końca kultury i Gaikoku-jin jest bardziej neutralne. Przynajmniej tyle z jej strony i miała nadzieję, że naprawdę jej wskazówki okażą się dla Maxa pomocne.
Maximilian Felix Solberg
Rok Nauki : VII
Wiek : 19
Czystość Krwi : 50%
Wzrost : 194 cm
C. szczególne : leworęczność, dupa nie zaklęciarz, Znak zorzy w postaci czerwonej kreski na palcach lewej dłoni, tatuaż kojota na lewym ramieniu,Telepatyczne połączenie z Brewerem
Dobra, Yuuko miała rację, z ust Maxa nic takiego nie brzmiało uspokajająco. Na szczęście tym razem naprawdę chciał spędzić ten wyjazd spokojnie i jechał tam w celach przede wszystkim naukowych. Choć oczywiście nie wykluczał wieczorku, czy pięciu przy butelce sake. -Czas mam, z pamięcią gorzej, więc chyba poproszę o ściągę. - Przyznał, bo jego pamięć przez lata stosowania używek nie była w perfekcyjnej kondycji. No i przez kilka przebytych amnezji. Co jak co, ale łatwo z własnym umysłem nie miał. -Takoyaki i otomatoyaki... - Powtórzył, próbując zapamiętać te dziwne azjatyckie nazwy. -Brzmi zdecydowanie jak coś wartego spróbowania. Mają jakieś bezmięsne wersje? - Zapytał bo nadal jeszcze czasem pamiętał o wegetariańskiej diecie, choć zdecydowanie coraz mocniej od niej odchodził. -Do komuny zawsze chętnie. Zresztą chciałem też podpytać o pewne kwestie zielarskie, ale to chyba rozmowa na zupełnie inny dzień jeśli nie chcemy tu zapuścić korzeni. - Przyjął zaproszenie od razu. Wiedzę Yuuko cenił sobie na wielu płaszczyznach i jeśli mógł z niej skorzystać to zawsze był chętny. Dziewczyna nie tylko była kulturową skarbnicą wiedzy, ale i wśród roślin poruszała się jak nikt inny kogo były ślizgon by znał. -Matko najdroższa, nie sądziłem, że aż tyle zasad jest potrzebnych żeby wejść do wody. - Wytrzeszczył oczy, choć oczywiście starał się żeby żadna z reguł mu nie umknęła. Z zakrywaniem tatuażu problemu nie miał, bo transmutacja działała cuda, a i nie do końca chyba miał zamiar się tam wygłupiać jak pojeb. Trochę żal podziału na płcie, ale darowanemu onsenowi się w źródła nie zagląda, szczególnie, że męskie ciała równie mocno cieszyły Maxiowe oczęta. -Akurat z nagością problemów nie mam. W końcu miejsce, gdzie mogę wskoczyć cały. Może powinienem rozważyć przeprowadzkę. - Powiedział pół żartem pół serio. Naprawdę kwestia fizyczności zawsze była dla niego dość luźna i jeśli miał okazję popływać na golasa to zawsze z niej korzystał. Nie zawsze ku uciesze przypadkowych gapiów. -Czyli żadnego "siema ziom", kumam. A jakieś gesty, które są u nas normalne, a tam powodują, że będę brany za skończonego kretyna? - Raczej nie planował pozdrawiać wszystkich środkowym palcem, ale komunikacja niewerbalna czasem potrafiła wyrządzić tyle samo krzywdy co słowa, więc wolał się i na tej płaszczyźnie jakoś zabezpieczyć. Przynajmniej w niezbędnym minimum. -Aaaaa, okej. Teraz jasne. Czyli to całegajin to jakby nazwać kogoś białasem? - Spytał, by upewnić się, że wszystko dobrze zrozumiał.
______________________
I thought that I could walk away easily But here I am, falling down on my knees
Yuuko Kanoe
Wiek : 22
Czystość Krwi : 90%
Wzrost : 166cm
C. szczególne : azjatycka uroda, zawsze na nadgarstku ma bransoletkę z wiecznych fiołków i drugą czarno-żółtą z zawieszką borsuka
Jaki Max był każdy wiedział i chyba naprawdę nie był on w stanie powiedzieć czegoś, co nie wywołałoby pewnych podejrzeć w jego rozmówcy co do tego czy aby na pewno jego pomysł należy do kategorii tych, które można choćby postawić przy kategorii rozsądnych lub bezpiecznych. No, ale był już dorosły, a ona sama mogła jedynie stwierdzić, że pewnie wie co robi i tak łatwo nie wciągnie się w jakieś podejrzane rzeczy, a nawet jeśli to będzie jego własna decyzja. - W takim razie ustalone. Przygotuję ci z pewnością jakąś małą ściągę jak tylko znajdę czas. Muszę ją tylko dobrze przemyśleć i zorganizować - odparła z uśmiechem, gdy tylko usłyszała, że z pamięcią u byłego Ślizgona to już było gorzej. W sumie nie ma co się dziwić. Jeśli faktycznie zawaliłaby go od razu natłokiem informacji to biedaczek naprawdę nie byłby w stanie zapamiętać choćby ułamka tego, co przed chwilą mu powiedziała. No i mogła nie tylko przygotować mu listę miejsc do zwiedzenia, ale także przygotować krótki spis potraw z ich opisami i rekomendacjami oraz mały poradnik odnośnie tego jak powinien się zachowywać. Coby faktycznie Max nie wyszedł po przybyciu na niewychowanego gaijina. - Na tym etapie są już chyba bezmięsne wersje wszystkiego. Chociaż mogę też zaproponować jakieś wegetariańskie dania jeśli tylko wolisz - zapewniła go, bo to w zasadzie nie był jakiś szczególnie wielki problem. Tylko, że z doświadczenia wiedziała, że większość dań, które ot tak przychodziło jej do głowy zwykle nie było podpasowane pod jakąś specjalną dietę wykluczającą dany składnik lub skupiający się na konkretnych wartościach odżywczych. - I nie ma sprawy. Jeśli chodzi o zielarstwo to zawsze jestem gotowa służyć swoją radę. O ile będzie to coś z czym dam sobie radę - w końcu zielarstwo było jedynie jej pasją. Co prawda taką, na którą poświęcała sporo czasu i szkoliła się w niej z ogromnym zacięciem, ale dalej nie było to coś, co stanowiło jej główne pole ekspertyzy choć to i tak było dosyć szerokie. - Wszystko związane jest z kulturą danego kraju. Uwierz, że nie potrafiłam w pierwszej chwili przyzwyczaić się do wielu rzeczy w Wielkiej Brytanii. Zwłaszcza takich naprawdę brytyjskich - niby europejska kultura zdawała się dużo mniej skomplikowana, ale i tak sprawiała jej pewien kłopot w tej czy innej sytuacji. Jednak przez te kilka lat zdążyła już mniej więcej przywyknąć do pewnych rzeczy, które już tak bardzo jej nie szokowały i ze zdziwieniem mogła stwierdzić, że jednak odnalazła się w krainie starego kontynentu. - Cóż to na pewno bardzo piękny kraj, ale dosyć się różni od brytyjskiej rzeczywistości. No i jest jeszcze ta bariera językowa, o której ci wcześniej wspominałam. No, ale na jakiś wyjazd wakacyjny polecam serdecznie. Trochę tych różnic było i zaraz też na wyraźną prośbę Maxa przeszła do tłumaczenia mu garści powszechnie używanych gestów, które miały zupełnie inne znaczenie w kulturze brytyjskiej i japońskiej. Troszkę tego było, ale przynajmniej Solberg mógł mieć pewność, że otaczający go ludzie wcale nie pokazują mu ekwiwalentu środkowego palca, gdy choćby pozują do zdjęć z palcami wskazującymi i środkowymi ułożonymi w kształt litery V. To akurat było jej zdaniem niezwykle istotne. - W zasadzie można tak powiedzieć. Tylko, że stosowane jest nie tylko dla ludzi białych, ale ogólnie do cudzoziemców - skwitowała jeszcze jego podsumowanie, ciesząc się, że jednak wydało się ono dosyć zrozumiałe dla byłego Ślizgona.
C. szczególne : leworęczność, dupa nie zaklęciarz, Znak zorzy w postaci czerwonej kreski na palcach lewej dłoni, tatuaż kojota na lewym ramieniu,Telepatyczne połączenie z Brewerem
Podziękował jej uśmiechem za ściągę, której jeszcze nie dostał. Informacji było tyle, że chyba każdy by się w tym pogubił, a on chciał być dobrze przygotowany, bo międzynarodowy list gończy nie znajdował się na jego liście marzeń. Przynajmniej jeszcze nie. -Przyjmę każdą sugestię. Jak polecasz coś mocniejszego oprócz Sake, to też się nie krępuj. Może jadę tam w celach naukowych, ale nie oznacza to, że odpuszczę sobie trochę dobrej zabawy. - Puścił jej oczko, bo nie miał zamiaru udawać, że nagle gdzieś tam zapomniał, że mimo wszystko jest sobą. -Ty byś miała nie dać sobie rady? Kobieto, nie żartuj sobie nawet. Wymiatasz jak nikt i pewnie nie ma przed Tobą tajemnic w tym temacie. - Pokręcił z niedowierzeniem głową. Zawsze podziwiał Yuuko za wiedzę, jaką posiadała na temat magicznej flory i szczerze sam chciałby wiedzieć w połowie tyle, co ona trzymała w swojej puchońskiej łepetynie. -Co sprawiło Ci najwięcej problemu? - Zapytał z ciekawości, opierając się wygodnie o balustradę. Z jego punktu widzenia mogło to być coś skrajnie oczywistego, ale faktycznie różnice kulturowe, szczególnie między kontynentami, mogły powodować dość duży szok. -Wiele osób tak mówiło. Nawet Beatrice kiedyś wspominała, że siedziała w Japonii i chyba po części to skłoniło mnie do wyjazdu. Wiesz, mam pewność, że czegoś mogę się tam naprawdę nauczyć i dowiedzieć. - Wyjaśnił w końcu po krótce, skąd akurat wybór tej destynacji, a nie innej. Jakby nie było bardzo liczył się ze zdaniem Dear i był gotów sprawdzić każdy podstawiony mu przez nią trop. Nawet ten najmniej zachęcający, choć wycieczka do Japonii nie brzmiała jak coś nudnego. Zdecydowanie nie. -To nie jest przypadkiem trochę... No rasistowskie? - Zapytał, nie wiedząc, jak inaczej ubrać to w słowa. Samemu miał w to wyjebane, był nazywany zdecydowanie gorzej, ale nie mógł nic poradzić na to, że właśnie taki wydźwięk w jego uszach podobne sformułowania miały, co kłóciło się z jego poglądem na to, jak bardzo kulturalna i przyjazna jest Japonia. Jak widać nie pierwszy raz w życiu się mylił.
______________________
I thought that I could walk away easily But here I am, falling down on my knees
Yuuko Kanoe
Wiek : 22
Czystość Krwi : 90%
Wzrost : 166cm
C. szczególne : azjatycka uroda, zawsze na nadgarstku ma bransoletkę z wiecznych fiołków i drugą czarno-żółtą z zawieszką borsuka
Chciała być pomocna jak tylko mogła, a wiedziała, że w takiej zwykłej rozmowie to sporo szczegółów czy też informacji może chłopakowi umknąć czy po czasie je zapomni. Oczywiście ściąga nie była gwarantem, że jednak zrobi wszystko tak jak należało i nie popełni żadnej gafy, ale jednak minimalizowało to w pewien sposób. - Wybacz, ale z tym ci akurat nie pomogę. Sama stronię od alkoholu - odpowiedziała, posyłając jeszcze byłemu Ślizgonowi przepraszający uśmiech. - Mogę ci jedynie powiedzieć, że słowo sake w języku japońskim oznacza alkohol, jakikolwiek. O-sake albo nihoushu oznacza właśnie sake czy też wino ryżowe. Wskazówki lingwistyczne były jedynym, co mogła mu chwilowo zaoferować. Nie piła zbytnio i przez to nie znała się kompletnie na alkoholu także akurat w tej kwestii Max musiał być już zdany kompletnie na siebie. - Dzięki, ale nie jestem ekspertką. Zajmuję się tym jedynie hobbystycznie także jest sporo rzeczy, których nie wiem - stwierdziła, bo była typem świadomym swoich słabości i niewiedzy w pewnych kwestiach. Jeśli Solberg potrzebowałby z kolei jakiś konsultacji muzycznych to wtedy okazałaby z pewnością o wiele większą pewność w swoje umiejętności i kompetencje. - Trochę czasu zajęło mi przyzwyczajenie się do tego, że Brytyjczycy są bardziej bezpośredni. Musiałam przestawić się z używania nazwisk na imiona, zwracać się bez żadnych tytułów. Z pewnością też dotyk. Tutaj o wiele łatwiej jest o rzeczy takie jak buziak w policzek czy przytulenie w ramach przywitania - przyznała po krótkim momencie zastanowienia. Zdecydowanie właśnie takie interakcje międzyludzkie były bardziej problematyczne i wiele razy zdarzało jej się, że zamarła i nie wiedziała, co powinna zrobić, gdy ktoś nagle przytulił ją zamiast ograniczyć się do krótkiego cześć. Później przywykła do tego, ale z początku było to dosyć niekomfortowe choć miłe. - W zasadzie wszędzie mógłbyś się dowiedzieć i nauczyć czegoś nowego. Wszystko zależy od twojego rozeznania i tego z jakim nastawieniem i celem tam jedziesz - bo prawda była taka, że i na afrykańskim stepie czy w amazońskiej dżungli nauczyłby się sporo na temat różnego rodzaju eliksirów czy ziół, bo obstawiała, że zapewne właśnie te dwie rzeczy najbardziej Solberga interesowały. I naprawdę miała nadzieję, że wyjazd ten będzie dla niego owocny pod każdym możliwym względem. - Może? Znaczy, Japonia do dziewiętnastego wieku była zamknięta na świat. Dlatego też możemy mieć nieco inne podejście do cudzoziemców. Nawet jeśli faktycznie nie kryje się za tym żadna wrogość czy faktyczny rasizm. Nie wiem jak to wytłumaczyć - westchnęła ciężko. Takie tematy zawsze były trudne do poruszania i zwykle wiązały się z całym tłem społeczno-historycznym, a i tak osobom o różnym pochodzeniu i sposobach widzenia świata było nieraz trudno dojść do porozumienia nawet jeśli podzielali swoje poglądy. Po prostu nie potrafili tego wyrazić w taki sam sposób.
C. szczególne : leworęczność, dupa nie zaklęciarz, Znak zorzy w postaci czerwonej kreski na palcach lewej dłoni, tatuaż kojota na lewym ramieniu,Telepatyczne połączenie z Brewerem
Z Maxem takowej gwarancji nigdy nie było, ale szansa na odjebanie maniany gwałtownie spadała, jeśli chłopak wiedział, jak powinien się zachować. Oczywiście wszystko zależało też od sytuacji, czy w ogóle chciałby się zachowywać kulturalnie, ale to już pozostawało zupełnie innym tematem. -Och, kolejna rzecz, której nie wiedziałem. Dobrze, że mnie naprawiasz póki jeszcze niczego nie odjebałem. - Zaśmiał się lekko, chociaż gdyby po prostu podano mu jakikolwiek alkohol i tak przecież nie miałby nic przeciwko. -Chyba wiem, co masz na myśli. Sam w kwestii eliksirów mam jeszcze wiele dziur, które chciałbym załatać. Chociaż nie jestem pewien, czy kiedykolwiek uda mi się uzyskać choć częściowo pełen obrazek. - Przyznał, bo choć trochę mógł się utożsamić z tym problemem mimo, że inni mieli nieco inne podejście do jego wiedzy w temacie tej magicznej dziedziny. Muzycznie z kolei chętnie by przyjął kilka wskazówek, ale to bardziej po to, by polepszyć swoje zdolności czysto dla użytku rozrywkowego. Nie miał zamiaru przecież iść w to jako w karierę, ale nie oznaczało to, że odmawiał dobrego karaoke, czy nie chwytał czasem za gitarę, ot tak po prostu. -No tak, to na pewno, chociaż z tą bezpośredniością to zależy jak trafisz. Wiesz, jak to jest, brytyjska ironia i gadka naokoło. Młode pokolenie inaczej do tego podchodzi, ale na tle innych państw wypadamy raczej sztywno. No i na pewno nie tak sympatycznie przy pierwszym wrażeniu. - Faktycznie, do Japonii było im trochę daleko pod tym względem i domyślał się, że to nagłe skracanie granic w interakcjach społecznych musiało być ciężkie dla przybyszów z tego kraju. Sam nie wyobrażał sobie życia w tak dużym dystansie. Chłopaka nie krępowała bliskość fizyczna w żadnym stopniu i sam preferował raczej bezpośrednie interakcje niż zachowywanie sztucznej grzeczności. -Teoretycznie masz rację, ale niektóre metody są zbyt podobne do tych, jakie stosujemy tutaj. Ja szukam czegoś kompletnie innego. Czegoś, co pomoże mi zmienić spojrzenie na pracę i zapewni mi nowe pomysły, które normalnie w życiu by do mnie nie przyszły. Potrzebuję tego chamskiego zderzenia kultur, żeby otworzyło mi nieco oczy. Kumasz, co mam na myśli? - Nakręcił się, kończąc pytaniem, bo nie miał pojęcia, czy Yuuko nadąża za tym, czego szuka. Nie żeby Max w stu procentach sam to wiedział, ale zdecydowanie był świadom, w jakim kierunku zmierza i jak drastycznej zmiany potrzebuje, żeby w końcu ruszyć z miejsca i przestać odczuwać tę cholerną frustrację ze stania w miejscu. A przynajmniej w jego zbyt ambitnej głowie, jego praca nigdzie nie zmierzała, co było chyba najgorszą rzeczą, dla kogoś pokroju Maxa. -No tak... Kwestie społeczno-historyczne. Czasem zapominam, jak takie najmniejsze szczegóły wpływają na podobne kulturowe niuanse. - Musiał nieco spokornieć, bo historii Japonii nie znał i w tym wypadku jak widać mógł popełniać wiele gaf, które na szczęście nie raziły Yuuko.
______________________
I thought that I could walk away easily But here I am, falling down on my knees
Yuuko Kanoe
Wiek : 22
Czystość Krwi : 90%
Wzrost : 166cm
C. szczególne : azjatycka uroda, zawsze na nadgarstku ma bransoletkę z wiecznych fiołków i drugą czarno-żółtą z zawieszką borsuka
Jak na razie chłopak dostawał jasne informacje, które pewnie jakoś mu w głowie utkną. Przynajmniej w jakimś procencie. Wierzyła w to, że jeśli się postara to Max naprawdę będzie w stanie pokazać się z dobrej strony i zachowywać zgodnie z przyjętymi normami. W końcu nieważne co o nim mówiono to nie był jakimś kompletnym dzikusem i chuliganem. - To chyba jedna z częstszych wpadek turystów, którzy nie znają do końca japońskiego, a chcą zamówić alkohol w lokalu - odparła z uśmiechem choć oczywiście wielu Japończyków było świadomych tego, że dany gaijin mógł po prostu się nieodpowiednio wyrazić. - Wiesz... niektóre dziedziny są na tyle rozległe, że nie ma możliwości, abyś uzyskał ten pełen obraz. Dodatkowo jeszcze zawsze za jakieś kilkadziesiąt lat pojawi się ktoś kto odkryje jakiś nowy składnik lub w ogóle nową roślinę, którą zastosuje w eliksirach i wtedy okaże się, że jednak twoja wiedza nie była tak pełna na nowe standardy - przynajmniej miała nadzieję, że to co mówiła miało jakiś sens. Jednak tak to już było, że niektórzy całe życie spędzali na badaniu jedynie jednego konkretnego zjawiska, a i tak koniec końców okazywało się, że było jeszcze coś czego nie udało im się odkryć. Było to jakby nie patrzeć tragiczne i pokazywało, że może jednak nie warto było się w pełni poświęcać jedynie jednej rzeczy w swoim życiu. - W sumie masz rację, ale to chyba można zauważyć wszędzie. Czasem nawet można po tym zauważyć z jakiej rodziny ktoś pochodzi, bo są też pewne różnice zachowań pomiędzy czystokrwistymi rodzinami, a tymi mugolskimi. Kwestie kulturowe nie muszą się zatem ograniczać jedynie do różnych pokoleń czy krajów - bo jakby nie patrzeć jednak czarodziejskie domostwa funkcjonowały inaczej od tych niemagicznych i one także wytworzyły swoje własne zachowania, kulturę i tym podobne. Dopiero ostatnie lata pokazywały coraz większą globalizację i mieszanie się wcześniej wymienionych światów. Trudno było jej ocenić czy to dobrze czy źle. Z jednej strony można było nawiązać kontakt z kimś z kompletnie innego środowiska, ale jednocześnie prowadziło to do ujednolicenia i zatracenia tożsamości pewnych grup. - Rozumiem. Liczysz zapewne na to, że przez kontakt z tak odległą kulturą odnajdziesz nowe magiczne składniki, sposoby ich użytkowania i dzięki temu wpadniesz na coś nowego, starając się połączyć metody stosowane w obu krajach. To całkiem zrozumiałe - odpowiedziała, gdy tylko usłyszała ekscytację Maxa, która też jej się poniekąd udzielała. Miała nadzieję, że faktycznie znajdzie w jej ojczyźnie to czego poszukiwał i jego wycieczka okaże się owocna. Naprawdę życzyła mu dobrze. Możliwe, że w sumie przy jakiejś okazji mogliby się tam spotkać jeśli chłopak będzie chciał powtórzyć swoją podróż, a ona akurat będzie znajdowała się w kraju. To byłoby z pewnością przyjemne spotkanie. - Tak. Czasami trudno to wyjaśnić, bo przez pewne kwestie ktoś może zostać uznany za niewrażliwego lub właśnie uprzedzonego choć nie miał nic złego na myśli - sama nie chciała nawet myśleć o tym ile razy sama mogła palnąć coś, co można było uznać za niewłaściwe, a wszystko przez to, że nie miała chociażby odpowiedniego wyczucia w kwestii języka lub przez kwestie związane z wychowaniem w zupełnie obcej kulturze. No, ale dzięki takim kontaktom człowiek wzbogacał się kulturowo i najważniejsze było po prostu uczyć się na bieżąco, aby nie popełniać pewnych błędów.
Maximilian Felix Solberg
Rok Nauki : VII
Wiek : 19
Czystość Krwi : 50%
Wzrost : 194 cm
C. szczególne : leworęczność, dupa nie zaklęciarz, Znak zorzy w postaci czerwonej kreski na palcach lewej dłoni, tatuaż kojota na lewym ramieniu,Telepatyczne połączenie z Brewerem
-No i zajebiście. Ciągle będzie nad czym pracować. Nie ukrywam, sam chciałbym coś takiego odkryć, ale jeszcze wiele mi brakuje do podobnych osiągnięć. - Przyznał szczerze, bo myśl, że mógłby osiągnąć wszystko była dla niego jednocześnie kusząca jak i niepokojąca. W końcu, czym innym miałby się wtedy zająć? Nic nie dawało mu tyle radości co eliksiry i nie wyobrażał sobie stracić tej możliwości rozwoju. Po raz kolejny musiał przyznać Yuuko rację. Wiele zależało od tego, z jakiego środowiska człowiek pochodził i jakiego zachowania był nauczony. Max miał świadomość, że gdyby dorastał przez cały czas z Freyą wyszedłby na zupełnie innego człowieka tak samo, jak gdyby jego ojciec postanowił przygarnąć go do siebie. Nie narzekał jednak na to, co miał, bo fakt, że miał szansę dorastać u Kolbergów naprawdę polepszył jego życie. -Dokładnie tak. W końcu niby magia wszędzie jest ta sama, ale różnice kulturowe mocno wpływają na to, jak się ją użytkuje. No i trzeba brać pod uwagę inny klimat i całą resztę, a to też przecież ważne czynniki. W Skandynawii na przykład wiele eliksirów warzy się na zimno, co jest kolejną rzeczą, jakiej chciałbym się kiedyś nauczyć. - O eliksirach mógłby opowiadać godzinami, choć też nie chciał dziewczyny zanudzić. Wiedział, że czasem jego wywody na ten temat potrafią uśpić i chciał tego dzisiaj uniknąć szczególnie, że naprawdę dawno się nie widzieli i wolały jakoś ten stracony czas po prostu z Yuuko nadrobić. -Dobrze, że mnie niełatwo urazić. - Puścił jej oczko, bo była to dyskusja czysto teoretyczna. Raczej nie przejmował się podobnymi określeniami. Miał inne czynniki zapalne i te w zupełności mu wystarczały. Zresztą uważał, że w życiu trzeba mieć do siebie odpowiedni dystans, a tego mu akurat nie brakowało. -Co powiesz na jakąś dobrą herbatę? Niedaleko bramy jest dobra knajpka, a ja chętnie posłucham, co u Ciebie słychać i jakie masz dalsze plany. - Zaproponował dziewczynie z uśmiechem, po czym w zależności od jej woli skierowali się w stronę herbaciarni lub rozeszli w swoje strony.
//zt x2
+
______________________
I thought that I could walk away easily But here I am, falling down on my knees