Czarodzieje
Czy chcesz zareagować na tę wiadomość? Zarejestruj się na forum za pomocą kilku kliknięć lub zaloguj się, aby kontynuować.

Share
 

 Sala Teatralna

Zobacz poprzedni temat Zobacz następny temat Go down 
Strona 28 z 37 Previous  1 ... 15 ... 27, 28, 29 ... 32 ... 37  Next
AutorWiadomość


Mistrz Gry
Mistrz Gry

Czystość Krwi : 100%
Galeony : 32462
  Liczba postów : 102527
http://czarodzieje.forumpolish.com/t7560-wielka-poczta-mistrza-gry#211658
Sala Teatralna  - Page 28 QzgSDG8




Specjalny




Sala Teatralna  - Page 28 Empty


PisanieSala Teatralna  - Page 28 Empty Sala Teatralna   Sala Teatralna  - Page 28 Empty17/10/10, 08:16 pm;

First topic message reminder :


Sala Teatralna


Opustoszałe, zakurzone, nie używane od lat pomieszczenie. Początkowo, miało to być miejsce organizowania różnorodnych przyjęć i okazji, a także wspaniałe miejsce ćwiczeń dla kółka teatralnego. Jednakże przez brak zarówno prowadzącego, jak i chętnych sala ta pozostała nieużywana. Na ziemi można znaleźć pare pergaminów, zawierających zgubione notatki studentów, czy też początkowe rysopisy scenariuszy jeszcze sprzed wielu lat. Dzisiaj, uczniowie przybywają tu najczęściej tylko po to, by odpocząć od hałaśliwych rówieśników i zaznać nieco ciszy i spokoju.

Powrót do góry Go down

AutorWiadomość


Bridget Hudson
Bridget Hudson

Absolwent Hufflepuffu
Wiek : 24
Czystość Krwi : 75%
Wzrost : 167cm
Galeony : 935
  Liczba postów : 2267
https://www.czarodzieje.org/t13874-bridget-hudson
https://www.czarodzieje.org/t13915-bridget-hudson#367829
https://www.czarodzieje.org/t13904-bridget-hudson
Sala Teatralna  - Page 28 QzgSDG8




Gracz




Sala Teatralna  - Page 28 Empty


PisanieSala Teatralna  - Page 28 Empty Re: Sala Teatralna   Sala Teatralna  - Page 28 Empty01/06/18, 03:11 pm;

Stwierdzenie, że Bridget była zawiedziona swoją rolą było zgoła eufemizmem - w praktyce dziewczyna była prawdziwie zdruzgotana faktem, że nie zdobyła głównej roli. I tu nawet nie chodziło o to, że rościła sobie jakieś prawa do bycia uprzywilejowaną, że to ona koniecznie musiała ją otrzymać ze względu na swoje niezwykłe zdolności aktorskie, swoje rozległe doświadczenie w dziedzinie teatru i jakieś inne czynniki mogące przemawiać na jej korzyść. Nie, to nie tak, po prawdzie w ogóle nie spodziewała się angażu. Już nawet nie grał roli cały ten eliksir postarzający, który był jej największą obawą podczas zgłaszania się do przedstawienia, bo posiadanie zmarszczek jeszcze przeżyje (jakkolwiek mogłoby to być traumatyczne dla niej i dla reszty aktorów w przedstawieniu. Nie ukrywała, że perspektywa zobaczenia siebie samej za parędziesiąt lat budziła w jej sercu ogromny niepokój i dyskomfort, lecz nie była to najstraszniejsza wizja, jaką mogła przed sobą roztoczyć.).
Powodem jej smutku był fakt, iż w głównej roli męskiej został obsadzony Ezra.
Ich relacja zakrawała już o niemałą patologię, aczkolwiek sama Bridget niekoniecznie była tego świadoma. Po prostu tak jej się pomyślało, jak doskonale byłoby zagrać z nim w parze kochanków, młodych ludzi, których połączyło uczucie tak silne, że nawet śmierć nie zdołała go przerwać. Uderzyły ją wspomnienia noszone bardzo głęboko w sercu, wywołujące szczery, delikatny uśmiech na twarzy i błysk w oku, który zgasł równie szybko, jak tylko jej wzrok padł na nazwisko Vivien przy głównej roli żeńskiej. No tak, przecież Dear była muzykiem, aktorką i w ogóle człowiekiem orkiestrą, jakim cudem miałaby w ogóle z nią wygrać tę konkurencję?
Wszystko to nieco ją dobiło i uczenie się własnego skryptu stało się niezwykle trudne, ponieważ mimowolnie uciekała do czytania nie swoich kwestii, rozgrywając przed oczyma wyobraźni wszystkie możliwe sceny z udziałem Krukona i siebie samej. Kim ona w ogóle miała być w przedstawieniu? Ach, matką Romea, no tak. Ale Julia miała tak piękne kwestie...
Ostatecznie umiała swoje dialogi piąte przez dziesiąte, a w głowie miała spory mętlik. Nie do końca wiedziała, o co jej samej chodziło, bowiem zdawało jej się, że jej serce reagowało na całą sytuację szybciej niż mózg zdołał przetworzyć sygnały. Dlaczego w ogóle tak bardzo obchodziło ją to, że nie dostała głównej roli w przedstawieniu? Czy naprawdę się tego spodziewała, biorąc pod uwagę jej zerowe doświadczenie, posiadanie zerowej prezencji scenicznej, bycie niezwykle wstydliwą podczas przemówień publicznych? Irracjonalizm jej myśli był dla niej bardzo jasny, lecz w tym wszystkim nie potrafiła zagłuszyć odbijającego się w jej środku żalu, że to nie ona będzie postawiona w roli kochanki Ezry... Czy tego właśnie chciała?
Stojąc naprzeciwko bibliotekarki, Donny Jenkins, nie mogła się zbytnio skupić na jej słowach, bowiem jej wzrok uciekał na boki, analizując, z kim będzie miała do czynienia podczas przygotowywania się do przedstawienia. Obecność Marceline sprawiła, że poczuła wyrzuty sumienia. Ich ostatnie spotkanie nie zakończyło się dobrze, a Bridget jeszcze nie zebrała się, by wyciągnąć do niej rękę i załagodzić sytuację. Szczerze mówiąc nie do końca wiedziała, co między nimi wtedy zaszło i jak się do tego odnieść, niemniej jednak było jej bardzo źle z tym, jak potraktowała Krukonkę. Głupio wyszło. Mefisto z kolei sprawił, że ledwo powstrzymała się od wywrócenia oczami. Zawiesiła wzrok na krótko na postaci Fire, po czym przeniosła go na Vivien i poczuła ukłucie zazdrości. Czym prędzej zajęła się oglądaniem czubków własnych butów. To nie miało być tak.
Ćwiczenie, które przyszło im wykonać, należało raczej do tych prostych i trudnych zarazem. Bridget nie miała powodów, przez które mogłaby nie złapać swojej partnerki, @Daisy Bennett. Akurat nie przewidywała opcji, żeby celowo ją upuścić bądź nawet nie podejść do wykonania zadania. Miała nadzieję, że Daisy nie będzie miała większych problemów z powierzeniem jej tej niewielkiej dozy zaufania. Odwróciła się tylko na chwilę, akurat w momencie, w którym Vivien Dear z impetem gruchnęła o podłogę. Hudson przyłożyła dłoń do ust, poniekąd w geście zaskoczenia i zmartwienia, czy aby na pewno nic się jej nie stało, a po części, by zakryć uśmiech wykwitający na jej wargach. Potrząsnęła głową, by otrzepać się z głupich myśli i wrócić do swojego zadania, jakim było złapanie Daisy... Cóż, wszystko poszłoby w porządku, gdyby nie fakt, że podłoga była nieco śliska, Bridget postawiła stopę w śmieszny sposób i gdy zrzucił się na nią ciężar Daisy, bądź co bądź szczupłej dziewczyny, wszystko poszło nie po jej myśli. Dziewczęta upadły z piskiem na podłogę. Gryfonka miała lepsze lądowanie, bowiem przyszło jej położyć się na Bridget, która z kolei została rozpłaszczona na parkiecie.
- Merlinie, strasznie Cię przepraszam! Źle stanęłam, o rany, nic Ci nie jest? - wydusiła z siebie, chociaż to prawdopodobnie ona potrzebowała teraz większej pomocy medycznej niż Daisy. Niemniej jednak wyszło okropnie głupio i cała pokryła się rumieńcem. Na pewno wszyscy się na nie gapili i śmiali się z nich, no cudownie...
Na szczęście ćwiczenie zaufania minęło i mogli przejść do innych rzeczy, aczkolwiek po usłyszeniu tematu kolejnego zadania, mina Bridget trochę zrzedła. Improwizacja to rzecz, której kompletnie nie potrafiła robić. W sytuacjach stresowych mózg Bridget zdawał się wykazywać pracę albo zerową, albo ponad stuprocentową, przez co nigdy nie wiedziała, co powinna zrobić w następnej kolejności, ponieważ albo nie potrafiła nic wymyślić, albo nie potrafiła się zdecydować na jedną z opcji, które wpadły jej do głowy. Jej komfort już dawno temu został zaburzony, teraz była po prostu zestresowana. Z zamyślenia wyrwał ją szept tuż przy uchu, pod którego wpływem po jej plecach przebiegły ciarki. Odwróciła delikatnie głowę, dostrzegając @Ezra T. Clarke i jej usta automatycznie rozciągnęły się w szerokim uśmiechu.
- Cześć - odszepnęła, a jej policzki lekko się zaróżowiły. Zastanawiała się chwilę nad tym, co powinna powiedzieć dalej, czy zapytać o te zajęcia, czy może o życie, lecz okazało się, że chłopak skupił się na czymś kompletnie innym i w jednej chwili chwycił ją za rękę, wciągając ją za sobą na scenę. - O nienienienienie - mamrotała pod nosem, ale Ezra albo jej nie słyszał, albo nie chciał usłyszeć.
Na gacie Merlina.
W oczach Bridget, wielkich jak spodki, bez przeszkód można było wyczytać strach, lecz wcale nie był on wywołany sytuacją, w którą miała się wczuć. Była przerażona faktem, że oczekiwano od niej teraz jakiejś reakcji, jakiejś gry aktorskiej, jakiegoś zabrania głosu i przejęcia inicjatywy, podczas gdy ona sama niespecjalnie zdążyła rozeznać się w sytuacji, w całej akcji na scenie. Wyciągnięcie jej przez Ezrę było okropnym pomysłem, lecz nie mogła mu tego przekazać, bowiem on już wszedł w swoją rolę i zaczął grać pijanego. Bridget wybałuszyła na niego oczy, nie mogąc uwierzyć w to, co widzi, a następnie przeniosła spojrzenie na leżącego na podłodze Mefisto. Cóż, był całkiem przekonująco omdlały... Tylko co ona miała zrobić? Kim być?
MEDYKIEM?!
Czy ja już kiedyś wspominałam, że w kwestii magii leczniczej Bridget wiedziała praktycznie tyle co nic? I nagle przyszło jej grać medyka? No chyba tylko jakiegoś konowała. Wypchnięta na środek, stanęła mało stabilnie na własnych nogach i zachwiała się, a to podrzuciło jej pomysł. Skoro Ezra był pijanym bratem czy kuzynem omdlałego Mefisto, dlaczego ona miałaby być trzeźwa? Powiodła spojrzeniem po zebranych wkoło osobach i przybrała na twarz głupawy uśmiech.
- Kochany, miałeś nie mówić nic o moich sprawnych rączkach w towarzystwie - prychnęła lekko bełkotliwie, po części nie wierząc, że naprawdę to powiedziała, a po części będąc z siebie cholernie dumna, że chociaż starała się wybrnąć z tej sytuacji. Nie wiedziała, czy jej podejście spodoba się prowadzącej zajęcia pani Jenkins, lecz bez ryzyka nie było zabawy, a Bridget była już w takim stresie, że paplanie głupich rzeczy i tak miałoby miejsce w jej przypadku. - Myślisz, że serio nabiorą się na mój dyplom medyka z czekoladowych żab? - zwróciła się do Krukona teatralnym szeptem, po czym parsknęła śmiechem. Nie dlatego, że jej wyimaginowany, pijany charakter miałby się w tej chwili zaśmiać - naprawdę uważała, że jej żart był śmieszny. - Tak, tak, jestem medykiem - dodała trochę głośniej, odwracając się i zataczając delikatnie na bok, po czym wykonała kilka niepewnych, sztywnych kroków w kierunku leżącego na podłodze Mefisto. - A co też się stało temu koleżce? - zapytała z szerokim uśmiechem, korzystając z okazji i wcale niedelikatnie klepiąc Ślizgona w klatkę piersiową. Farciarz, miał tylko mdleć, a już w pierwszych sekundach musieli go uśmiercić. Taki to ma dobrze, mógł leżeć przez całą scenę. - Zgon? Och, też kiedyś to przeżyłam. To normalne konsekwencje po spożyciu zbyt dużej ilości denaturatu i taniego winiacza, a czuć, że koleżka zdecydowanie przesadził! Albo może to ja... No, w każdym razie jest w fazie śpiącej królewny, więc teraz jedyne, co może go ocucić to pocałunek prawdziwej miłości - bełkotała, starając się zachować w miarę poważny wyraz twarzy i wodząc wzrokiem po zebranych dookoła osobach. - Jacyś chętni?

kostka na zaufanie: 5
Powrót do góry Go down


Daisy Bennett
Daisy Bennett

Absolwent Gryffindoru
Rok Nauki : II studencki
Wiek : 24
Czystość Krwi : 50%
Wzrost : 173
C. szczególne : Tatuaż na żebrach w kształcie różdżki z trzema gwiazdkami; czarodziejski tatuaż z ruszającą się palmą na nadgarstku.
Galeony : 801
  Liczba postów : 449
https://www.czarodzieje.org/t15878-daisy-bennett#429065
https://www.czarodzieje.org/t15881-poczta-daisy-b#429071
https://www.czarodzieje.org/t15879-daisy-bennett
https://www.czarodzieje.org/t20944-daisy-bennett-dziennik#672463
Sala Teatralna  - Page 28 QzgSDG8




Gracz




Sala Teatralna  - Page 28 Empty


PisanieSala Teatralna  - Page 28 Empty Re: Sala Teatralna   Sala Teatralna  - Page 28 Empty03/06/18, 06:34 pm;

Nie wierzyła. Po prostu nadal nie wierzyła, że zgłosiła się do tego cyrku przedstawienia. Wewnętrznie chyba liczyła na to, że dostanie odpowiedź zwrotną typu: Panno Bennett, z przykrością informujemy, że wszystkie role i inne pomoce w przedstawieniu zostały już obsadzone, ale życzymy powodzenia w dalszych próbach i będzie mogła powiedzieć Donnie, że przecież się zgłosiła! Niestety, jedną z osób w komisji była właśnie Donna, toteż Daisy mogła się spodziewać, że na pewno zostanie w coś zaangażowana. No i dostała rolę i to matki Julii. Musi jeszcze raz przejrzeć scenariusz, może wcale nie pojawia się tam tak dużo razy. Może podoła.
Zjawiła się, nieco nachmurzona, w sali teatralnej. Merlinie, miała przecież uczyć się do egzaminów, a nie do jakiejś szopki, gdzie musiała jeszcze opanować tekst i chodzić na próby. Jak to wszystko się skończy to chyba zabije Donnę! Kobieta chyba ucieszyła się na jej widok, ale Daisy tylko westchnęła głęboko, pokazując swoje niezadowolenie. Założyła ręce pod biustem, opierając się o ścianę i czekając na rozwój wypadków. Obserwowała ludzi, którzy zjawili się w sali i aż była w szoku, że tyle osób zgłosiło się z własnej woli.
W końcu Donna zaczęła zajęcia. Daisy uniosła brew, słysząc pierwsze zadanie. Nie no, chyba żart! Daisy miała problem w zaufaniu komukolwiek i potrzebowała na to trochę czasu, a i tak wydawało jej się, że lepiej wyznawać zasadę "umiesz liczyć? Licz na siebie". A tu miała spaść do tyłu w ramiona innej osoby, która miała ją złapać. Nie podobało jej się to. Niechętnie ruszyła w stronę Bridget, którą do pary przydzieliła jej Donna. Uśmiechnęła się do dziewczyny, pokazując, że nie ma nic przeciwko niej osobiście, tylko przeciwko temu zadaniu! Cóż, ale skoro powiedziało się A to trzeba powiedzieć B. Weszła na krzesło niepewnie. Odwróciła się tyłem do Bridget. Wcale mi się to nie podoba, pomyślała setny raz. Miała ogromny opór przeciwko rzuceniu się do tyłu, licząc, że ktoś ją złapie. Może gdyby obie miały za partnerów krzepkich facetów byłoby łatwiej. Jednak obie były raczej podobnej postury, więc tu mogło być trudniej. Wzięła głęboki oddech, w końcu trzeba było wykonać to zadanie. Może nie będzie tak źle. To było naprawdę trudne. Działał tu mocno instynkt samozachowawczy czy jak to nazwać. W końcu przestała się zastanawiać i bezwładnie poleciała do tyłu, modląc się, żeby Bridget złapała ją na tyle, aby obie wyszły bez szwanku. Już myslała, że poradziły sobie z tym zadaniem, ale nagle poczuła jak w ramionach Bridget leci jeszcze niżej. Pisnęła krótko i obie dziewczyny zwaliły się na podłogę. Daisy nic się nie stało, bo jednak Puchonka zamortyzowała jej upadek. Gorzej chyba z nią. Zerwała się na równe nogi.
- Nie, nie, nic się nie stało, nie przepraszaj! Chyba ja powinnam, w końcu to ja na ciebie spadłam! Tobie nic się nie stało? - zapytała z niepokojem, pomagając dziewczynie wstać. Kiedy zobaczyła, że Bridget żyje i nie odniosła żadnych poważnych ran - roześmiała się. Sama nie wiedziała dlaczego upadki tak ją bawiły, ale może to takie rozładowanie napięcia? Chociaż kiedy patrzyła jak inni się przewracają to również nie mogła powstrzymać się od śmiechu. - Świetne zadanie, nie ma co! - skomentowała jeszcze, a potem odwróciła się w stronę Donny, która próbowała skupić ich uwagę na sobie. Nadszedł czas na drugą część ćwiczeń. Daisy aż się bała co też bibliotekarka teraz wymyśli. I bała się słusznie. To było jeszcze gorsze niż rzucanie się w tył w nieznane. Stanęła z boku. Na pewno nie miała zamiaru zaczynać tej szopki. Żeby nie wyjść na głupka powie jakieś kilka słów, choćby z małym aktorskim zaangażowaniem i tyle. W miarę jednak kiedy kolejne osoby improwizowały zaczętą scenkę Daisy stwierdziła, że nawet ciekawie im to wychodzi. Jack naprawdę śmiesznie zagrał policjanta, usiłującego wlepić mandat nieboszczykowi. Marce udawała ciotkę-arystokratkę, a Ezra pijanego brata owego nieboszczyka. Krukon wciągnął Bridget do scenki jako medyka, który w zasadzie tylko medyka udawał. To nawet zaczynało być śmieszne i Daisy nie mogła powstrzymać śmiechu, kiedy Bri wspomniała o sprawnych rączkach. Czy tylko ona ma już tak dziwny mózg czy zabrzmiało to dwuznacznie? Stwierdziła, że chyba czas wkroczyć. Weszła między nich z wyniosłą miną, a gdy ujrzała twarz Mefisto uśmiechnęła się jadowicie.
- No nareszcie, nie wiedziałam już ile jeszcze będę czekać, żeby ten stary pajac wyciągnął kopyta. Modliłam się, żeby to się stało jeszcze przed ślubem - powiedziała i trąciła go lekko stopą. Odwróciła się w stronę medyka i policjanta. - Ale na pewno nie żyje? Bo już przyzwyczaiłam się do myśli, że nie będę musiała wychodzić za tego patafiana i jakby nagle zmartwychwstał to z pewnością nie byłabym zadowolona - odparła jeszcze z kwaśną miną, po czym skrzywiła się, jakby wąchała coś obrzydliwego. - Pocałunek? Mogę mu zapewnić co najwyżej pocałunek dementora, bo na nic więcej nie zasługuje - dodała i nagle zaczęła się śmiać. - Komu mam postawić kolejkę za tę przysługę? - zapytała. - Na pewno nie rodzicom, którzy zmuszają mnie do ożenku z tym typem - prychnęła i z zadowoleniem przyglądała się "nieboszczykowi", na pewno nie tak, jak powinna niedoszła żona.
Dobra, coś tam odwaliła, a czy to się Donnie podobało czy nie, to już nie jej sprawa. Niech się cieszy, że w ogóle się odezwała!
Powrót do góry Go down


Vivien O. I. Dear
Vivien O. I. Dear

Uczeń Slytherin
Rok Nauki : III studencki
Wiek : 25
Czystość Krwi : 100%
Wzrost : 171
C. szczególne : Bardzo chuda sylwetka
Dodatkowo : ścigająca Slytherinu
Galeony : 3533
  Liczba postów : 2669
http://czarodzieje.forumpolish.com/t14309-vivien-o-i-dear
http://czarodzieje.forumpolish.com/t14330-poczta-void
http://czarodzieje.forumpolish.com/t14333-vivien-o-i-dear#378429
Sala Teatralna  - Page 28 QzgSDG8




Gracz




Sala Teatralna  - Page 28 Empty


PisanieSala Teatralna  - Page 28 Empty Re: Sala Teatralna   Sala Teatralna  - Page 28 Empty03/06/18, 07:48 pm;

Z jednej strony byłam cholernie szczęśliwa, że mogłam zagrać główną rolę w spektaklu - wprawdzie mój grafik był już napięty do granic możliwości, ale zawsze marzyłam o czymś takim. Z drugiej - czułam się totalnie wściekła, bo granie z Clarke, wydawało mi się chyba najgorszą możliwą opcją. W tym momencie Krukon był chyba jedyną osobą, którą darzyłam szczerą niechęcią. Mimo to starałam się na moment schować urazę i postępować zgodnie z poleceniami nauczycielki. Niestety nazwisko @Ezra T. Clarke i profesjonalizm nie stały obok siebie w jednym zdaniu. Mimo obaw wykonałam polecenie nauczycielki opadając z krzesła, zaś Krukon udając, że to przypadek nawet nie skinął palcem by mnie chwycić.
- Policzymy się później - mruknęłam ponuro w stronę Ezry podnosząc się z podłogi. Byłam piekielnie obolała, ale żeby jeszcze bardziej zirytować mojego oponenta już po chwili uśmiechałam się słodko, jakbym w ogóle nie czuła bólu. Po chwili zobaczyłam, ze podchodzi do Bridget, co odrobinę mnie zdziwiło biorąc pod uwagę ich burzliwą relację.
Po chwili dołączyłam do improwizacji, która okazała się niepokojąco trudna. Bridget zawiesiła sytuację w bardzo niepokojącym miejscu i ani ja (ani tym bardziej ktokolwiek inny) nie miał ochoty na całowanie Mefa, pozostawało więc przejąć inicjatywę i odwrócić tę sytuację.
- Chyba faktycznie znalazła Pani dyplom w czekoladowych żabach, skoro wierzy Pani w te brednie o zbawiennej mocy pocałunku - rzuciłam wygrywając w moim głosie chłód zmieszany z niesmakiem, by po chwili wyrzucić z siebie ostrą tyradę - Tacy jak on zasługują na wszystko co najgorsze, bo krzywdzą nie tylko siebie, ale też swoich bliskich. A wy chcecie być wobec kogoś takiego delikatni?
Podeszłam powoli do Mefisto, po czym ukucnęłam obok i wycelowawszy różdżkę w jego szyję szepnęłam:
- Aquamendi!
Szyję, tors i część twarzy Mefisto oblał strumień zimnej wody. Trochę bałam się reakcji, więc lekko się odsunęłam.
- Na twoim miejscu sama zabiłabym go gołymi rękoma - rzuciłam w stronę @Daisy Bennett.

Kostka: 2
Punkty w kuferku:
• z zaklęć - 19 (+5)
Liczba możliwych przerzutów w wątku:
• wg statystyki z zaklęć - 2
Wykorzystane przerzuty:
• wg statystyki z zaklęć - 1
Powrót do góry Go down


Jerry Davies
Jerry Davies

Student Gryffindor
Rok Nauki : I
Wiek : 23
Czystość Krwi : 100%
Dodatkowo : metamorfomag
Galeony : 315
  Liczba postów : 156
https://www.czarodzieje.org/t16051-jeremiah-m-davies
https://www.czarodzieje.org/t16111-iggy
https://www.czarodzieje.org/t16063-jeremiah-m-davies
Sala Teatralna  - Page 28 QzgSDG8




Gracz




Sala Teatralna  - Page 28 Empty


PisanieSala Teatralna  - Page 28 Empty Re: Sala Teatralna   Sala Teatralna  - Page 28 Empty04/06/18, 12:22 am;

Kostka: 2

Ż a ł o s n e.
W owym momencie - zdecydowanie najbardziej - tonie w powstałych wahaniach. Nie jest już pewnym, czy aby dobrze, skoro odważył się stąpać z upragnieniem na scenie, zanurzyć w gąszcz didaskaliów i wypowiedzi, którym mógł nadać życie w medium dźwięczących słów oraz dobranych gestów, w medium własnego, użyczonego ciała.
- Marzyłem o tym - mruczy, niezbyt zadowolony z jakiś prób zaufania. Spogląda na @Blaithin ''Fire'' A. Dear przelotnie, spojrzenie pośrednio wygłasza: miejmy to już za sobą. Ustawia się, usiłuje skupić, nie wyjść na największego kretyna - nie mógł pozwolić wszak pani prefekt uderzyć szlachetną postacią o ziemię. Boisz się kobiet, Davies? Nawet sam z siebie szydzi, chociaż - jakby nie patrzeć - zadanie, w jego subiektywnym poczuciu jest całkowicie czymś zbędnym.  
Dziwi się, już sam sobie - kiedy bez przeszkód spełnia owe wymogi.
- Widzisz, jestem najbardziej godnym zaufania człowiekiem - dodaje, z równie obfitą w ironię dumą, nieukrywaną w tonie. Na pewno, dzięki temu będzie postrzegany przez pannę Dear całkowicie inaczej, skoro bez przeszkód jest ona w stanie - oddać się błogiej utracie stracenia - gruntu? Krzesła pod swoimi nogami? Nieważne, ma już za sobą - tylko to jest istotne. Nareszcie coś ciekawego.
Przygląda się nieustannie improwizacji; czeka na swoją kolej. Poniekąd żałuje niedołączenia wcześniej, byłoby łatwiej, lepiej, większość ról obsadzona… Cóż. Pora być właścicielem, użalić się nad swym losem - zmierzać do zakończenia (albo przynajmniej mieć tę nadzieję, głupią, iskrzącą się jak światełko w zaciemnionym tunelu). Panna zielona-Dear jest albo szalona albo genialna, albo wypadnie tragicznie albo najlepiej z nich wszystkich - istniała wyłącznie skrajność w prawdopodobnej ocenie jej poczynania - choć teraz, obecnie nie ma już czasu wczytywać się w przekaz skryty w mimice Jenkins.
- Na litość Merlina! - grzmi wobec tego zbulwersowanym tonem. - Co tu się właśnie wyrabia… - tu ścisza ton, dodając, niby wyłącznie na głos ciągnął ponadto nici własnych rozważań: - …czy zawsze muszę mieć takie nieszczęście do gości? - Załamuje się, zniesmaczony - lecz nie poddany, brnie pośród ludzi, lawiruje, niekiedy potrąca ramieniem.
- Sunąć się, gapie - mruczy, jakby z pogardą, oczy wytrzeszcza, patrząc na wszechobecną wilgoć - niby zobaczył właśnie osobistego bogina. - TO JUŻ NISZCZENIE MIENIA, podłoga cała zalana, zaraz wybrzuszy się… zbutwieje… - lamentuje - ludzie się patrzą, zamieszanie ogromne… - w końcu podnosi głos: - …otwórzcie któreś z tych okien!
Trzeba coś zrobić, dopiero teraz - nareszcie obserwuje Mefisto. Zupełnie, jakby szacował. Zastanawiał się. Kalkulacja za kalkulacją.
- Chyba, że umarł - dodaje cicho, odwracając poniekąd głowę w stronę zmyślonej widowni. - …albo wynieście go tak czy inaczej, niech pooddycha świeżym powietrzem, ja nie chcę mieć z tym nic wspólnego! - prowadzi swe oburzenie, w końcu, nareszcie, więdnie w tej irytacji, odsuwa się, kręci; nie umie znaleźć dla siebie miejsca: - …w renomowanym lokalu, to już przechodzi wszelkie pojęcia granic - wieńczy, równie stłumionym głosem. W tej chwili, wydaje się już zmęczony. Ma dosyć - to jakiś koszmar.

jakbym coś namieszała piszcie na pw, bo jestem w kiepskim stanie :ccccc
Powrót do góry Go down


Lily Blackwood
Lily Blackwood

Student Hufflepuff
Rok Nauki : I studencki
Wiek : 20
Czystość Krwi : 50%
Dodatkowo : półwila
Galeony : 133
  Liczba postów : 132
https://www.czarodzieje.org/t16116-lily-thicket-w-budowie#440823
https://www.czarodzieje.org/t16128-lily-thicket-poczta
https://www.czarodzieje.org/t16115-lily-thicket#440804
Sala Teatralna  - Page 28 QzgSDG8




Gracz




Sala Teatralna  - Page 28 Empty


PisanieSala Teatralna  - Page 28 Empty Re: Sala Teatralna   Sala Teatralna  - Page 28 Empty04/06/18, 06:45 pm;

Lily wręcz nosiło z emocji. Była tu! Była na próbie! Dostała rolę! I była księżniczką! Czy ten dzień mógł być wspanialszy?! Zadania, które przydzieliła im pani Jenkins, dodatkowo pobudziły entuzjazm Puchonki, a jako że jej drugie imię brzmiało „naiwność” bez większych oporów weszła na krzesło i rzuciła się w tył, nie zaprzątając sobie główki takimi drobiazgami jak upewnienie się, że partner jest gotów ją złapać. Wyszło jak wyszło, ale nikomu krzywda się nie stała, a to najważniejsze.
Nadszedł czas na zadanie drugie. Z początku chciała podlecieć do Mefisto i zacząć lament nad „otrutym braciszkiem”, ale ubiegł ją Jack, zapalając przy okazji w głowie Lily lampkę z pomysłem. Ha! A zatem czekała, aż wypowiedzą się wszyscy, prócz niej i jednej osoby. Z każdym nowym wcielającym się w rolę aktorem wzbogacała swój plan, aż wreszcie nadszedł czas działania.

Dziewczyna z chytrym uśmieszkiem wymalowanym na twarzy z wolna podeszła do „zbiegowiska”, bardzo powoli, teatralnie klaszcząc, a gdy się odezwała, zrobiła to głośno i wyraźnie, tak by zwrócić na siebie uwagę wszystkich.
- Brawo! Brawo! – zawołała z uśmiechem. – Wspaniały teatr. Wszyscy odegrali swoje role znakomicie… Jednak czas zakończyć tę farsę. Inspektorze! – tu zwróciła się do @Jack MomentMoże pan pomóc wstać naszemu nieboszczykowi. Milordzie! – skłoniła się z uznaniem @Mefistofeles E. A. Nox Spełnił pan swoje zadanie wybornie. A teraz! – tu odwróciła się do pozostałych i ściszyła nieco głos, tak że zabrzmiał on dużo groźniej i poważniej. – Czas odsłonić karty.
Puchonka splotła za plecami dłonie i dumnie wyprostowana zaczęła się przechadzać wzdłuż miejsca, w którym rozgrywało się całe przedstawienie.
- Otrucie. – zaczęła, wchodząc w tryb snucia opowieści. - Straszna śmierć, która była pisana lordowi Nox tego wieczoru. Wszystko zaplanowane w najmniejszym calu, plan musiał się powieść. I powiódłby się. Gdyby nie detektyw Thicket!

Wypięła z pychą pierś, rozglądając się po zgromadzonych i analizując, jakie wywarła wrażenie.
- Gdyby nie małe szare komórki detektyw Thicket – stuknęła się palcem w skroń, naśladując bohatera swoich ulubionych powieści kryminalnych – nasz szanowny lord pożegnałby się z tym światem na zawsze. Tragedii udało się zapobiec. A jednak… - stanęła gwałtownie, rzucając ostre spojrzenie tłumowi. – Przestępca jest wśród nas!
Zrobiła efektowna pauzę, ale tylko na chwilę, a zaraz potem znów zabrzmiał jej głos o bardzo oskarżycielskim tonie.
- Każdy z tu obecnych MIAŁ MOTYW! – zakrzyknęła drapieżnie, zaraz po tym doskakując jak dzika kotka do @Marceline Holmes A więc, może winna jest ciotka? Histeryzująca starsza pani, która udając, iż wydarzyło się nieszczęście i skandal, w istocie cieszy się z usunięcia niewygodnego siostrzeńca?! Wszyscy wiemy, jak łasa była pani na pieniądze, lady. Pieniądze, które należały do starszego z braci. A przecież gdyby w ich posiadanie wszedł młodszy z nich, dużo bardziej lekkomyślny i przepadający za cioteczką, z pewnością źródełko gotówki płynęłoby nieprzerwanie, czyż nie?

Lily zaczerpnęła oddech, czując się w radosnej improwizacji jak ryba w wodzie, a zaraz potem spojrzała na @Ezra T. Clarke.
- A może było inaczej? Może braciszek sam wpadł na pomysł przejęcia majątku i z pomocą towarzyszki o dość… wątpliwej w swej szacowności profesji postanowił pozbyć się jedynej osoby, która oddzielała go od rodowego majątku? Pani również by na tym nie straciła, prawda? – tu rzuciła spojrzenie @Bridget Hudson, a zaraz potem przeniosła wzrok na @Daisy Bennett. – No i nasza nieszczęsna narzeczona. Pani nawet nie starała się ukryć pragnienia śmierci przyszłego małżonka, czyż nie?

Puchonka znów zrobiła parę kroków, przypominając sobie chwilę kogo odegrała @Vivien O. I. Dear i co też miała przy niej nazmyślać. Na udało jej się przywołać znów ducha improwizacji, który tak wiele razy ratował ją na lekcjach. Ciągnęła więc dalej.
- A pani. Przypadkowy świadek, który zdaje się mieć najmniej powodów, by życzyć lordowi śmierci. A jednak w tak typowy dla płci pięknej sposób nie mogła powstrzymać emocji. Ostatnie słowa panią zdradziły! „Na twoim miejscu sama zabiłabym go gołymi rękoma”… Tak tak, szanowni państwo! Słowa brzmiące, jakby je rzucono od niechcenia, ale czy na pewno? Otóż nie!

Tutaj Lily wyciągnęła z kieszeni randomowy kawałek papieru, który okazał się być zwykłym listem. Chwilowo jednak stanowił niezbity dowód w sprawie, dlatego dziewczyna podniosła go wysoko, tak, by wszyscy zgromadzeni, jak i wyimaginowana widownia, mogli go zobaczyć.
- Oto jest list, w którym obecna tu lady błagała lorda Nox o pomoc. Jestem pewien, że w pani domu znajdziemy odpowiedź przeczącą. Sprawa iście najwyższej wagi. Za takie coś można chcieć zabić… A na koniec, nie tak szanowny właściciel lokalu, w którym się znajdujemy. – tym razem spojrzała na @Jerry Davies. – Pan jak nikt inny miał sposobność zatrucia koktajlu. A motyw? Myślę, ze nie będę w błędzie, jeśli założę iż jest pan jednym z dłużników rodziny Nox. I znów wracamy do tematu pieniędzy. Czy więc one są przyczyną morderstwa, którego niemal tu dokonano? Która z osób, które wymieniłam, chciała osiągnąć korzyść w tak niechlubny sposób? Odpowiem wam. ŻADNA. Winna jest bowiem osoba, której nie podejrzewał nikt. Ktoś, kogo na co dzień się nie zauważa. Kto jest wciąż obecny, ale kogo mało kto dostrzega. I ten ktoś i dziś jest wśród nas. Nie mylę się, prawda?

Przy ostatnich słowach spojrzała na ostatnią osobę, która jeszcze nie miała okazji się wypowiedzieć – na @Blaithin ''Fire'' A. Dear. I tak, kipiąc wręcz z radości i z dumy, Lily skończyła swoją opartą na typowych detektywistycznych motywach improwizację i stanęła czekając na ciąg dalszy w wykonaniu Gryfonki. Miała ochotę się zaśmiać od pozytywnych emocji, ale dzielnie starała się powstrzymać, dla dobra sprawy.
Powrót do góry Go down


Blaithin 'Fire' A. Dear
Blaithin 'Fire' A. Dear

Absolwent Gryffindoru
Wiek : 24
Czystość Krwi : 100%
Wzrost : 160cm
C. szczególne : chuda, opaska na twarzy, blizny, tatuaż, zapach damasceńskich róż
Galeony : 1181
  Liczba postów : 3632
https://www.czarodzieje.org/t13638-blaithin-astrid-dear
https://www.czarodzieje.org/t13684-dziobek
https://www.czarodzieje.org/t13647-blaithin-astrid-dear
https://www.czarodzieje.org/t21155-blaithin-fire-a-dear-dziennik
Sala Teatralna  - Page 28 QzgSDG8




Gracz




Sala Teatralna  - Page 28 Empty


PisanieSala Teatralna  - Page 28 Empty Re: Sala Teatralna   Sala Teatralna  - Page 28 Empty04/06/18, 07:17 pm;

Kto by pomyślał, że się dostanie? List zgłoszeniowy napisała bez zbędnych starań, w gruncie rzeczy mógł się nawet wydać arogancki. O przedstawieniu dużo słyszała, a zgłosiła się bardzo spontanicznie. Rola Tybalte nie była taka zła - mogła dalej pozostawać niemiłą, gburowatą dziewczyną. Prześledziła cały scenariusz, ale najbardziej ciekawiło ją, kto również dostał role... Przyszła do sali teatralnej i już wiedziała, że ich mieszanka będzie całkiem nieprzewidywalna.
Ćwiczenie zaufania strasznie się Fire nie spodobała. Naturalnie, nie chciała nikomu w tym pomieszczeniu ufać, że ją złapie. Zaufanie i dotyk to były dwie rzeczy, których Blaithin unikała, więc tylko spojrzała pochmurnie na Jerry'ego. Nie odpowiedziała na jego ironiczne słowa, ale zgadzała się z tym, że warto to po prostu przeboleć i iść dalej. Weszła więc na krzesło, nagle górując nad innymi swoją drobną postacią. I przyrzekła sobie, że pobije Gryfona, jeśli jej nie złapie. Serce zabiło jej nieco szybciej, gdy cofnęła się, żeby opaść niezbyt zgrabnie i niezbyt łagodnie w ramiona chłopaka. Odskoczyła zaraz, żeby uniknąć nieprzyjemne wrażenia bliskości.
- Wiesz co, jeszcze jeden sarkastyczny komentarz i uderzę cię w twarz, Davies. - powiedziała. Zadanie chyba nie spełniło swojej roli, bo ani trochę bardziej nie ufała Jerry'emu. Nigdy więcej.
Fire obserwowała całą akcję z boku. Pomimo zachęt pani Jenkins wolała trzymać się z tyłu, będąc ciągle za wszystkimi, przesuwając się czasem, żeby ktoś w ferworze gry na nią nie wpadł. Miała plan i trzymała się go, czekając aż każdy zabierze głos, odegra swoją szopkę i w końcu przyjdzie czas na nią. Nie śmiała się mimo, że niektóre sceny były naprawdę zabawne, a każdy spisywał się nadzwyczaj dobrze. Nie bała się też, że sama wypadnie blado. W gruncie rzeczy niezbyt się taką możliwością przejmowała.
Udała, że otwiera pospiesznie  niewidzialne okno, gdy zażądał tego właściciel lokalu, pochyliła się też nad oblanym Noxem, żeby  pomóc go wynieść na zewnątrz, mrucząc ciche "już zaraz, sir". Słuchała detektywa, czując nawet ukłucie podziwu wobec małej Puchonki, i w pewnym momencie zamarła, bo nawet jeśli była odwrócona tyłem to wiedziała, że spojrzenie dziewczynki padło na nią. Powoli wyprostowała się, a leniwy, nieco szalony uśmiech wpłynął na usta Fire. Stanęła twarzą w twarz z resztą aktorów.
- Nie mylisz się, detektywie. - zwróciła się do @Lily Thicket, ostentacyjnie wycierając ręce o spodnie. Głos miała zaskakująco chłodny i spokojny, ale w miarę jak ciągnęła swój monolog, subtelnie coraz bardziej zwiększała napięcie, podnosząc ton. I starała się włożyć w swoje słowa jak najwięcej bólu. - W końcu nigdy się pani nie myli, prawda? Podobnie jak wszyscy tu zebrani, uważacie się za kogoś lepszego od nas, zwykłych szarych ludzi. Przynieś to, podaj tamto, tu posprzątaj, uprasuj, rozbaw, kiedy jaśnie lord sobie tego zażyczy. Traktujecie wszystkich niższych statusem jak popychadła, które nie mają żadnych praw! Oczywiście, że na co dzień nas nie zauważacie!
Rzuciła oskarżycielsko, patrząc na Marceline, Ezrę i Daisy. Zabawnie było tak otwarcie wyzywać arystokrację. Wczuła się w rolę skrzywdzonej zabawki bez większego problemu, choć niektóre jej ruchy były niezbyt swobodne. Fire zaśmiała się głośno, ale chwilę później kontynuowała, krzyżując ramiona.
- Nie widzicie niczego poza czubkiem własnego nosa, a lord Nox jest albo był, jeśli moja trucizna okaże się skuteczna, najlepszym tego przykładem. Myślałeś, że możesz brać co zechcesz i nie spotkają cię za to żadne konsekwencje? Myślałeś, że możesz mi wmawiać, że jestem kimś więcej niż pokojówką? Że coś znaczę w tym parszywym świecie?! - krzyknęła i teatralnie zaczęła trząść się z emocji, ale zaraz później znów zachichotała na wpół obłąkańczo. W końcu usiadła na podłodze, jakby ten występ pozbawił ją wszystkich sił. Zakryła twarz rękami, bo nie zamierzała udawać, że płacze, ale wymamrotała jeszcze ciche, pełne cierpienia: - Wszyscy zasługujecie na ten sam los...
Powrót do góry Go down


Donna Jenkins
Donna Jenkins

Wiek : 38
Czystość Krwi : 50%
Galeony : 385
  Liczba postów : 103
https://www.czarodzieje.org/t15982-donna-jenkins
https://www.czarodzieje.org/t16125-lara#441072
https://www.czarodzieje.org/t15983-donna-jenkins?highlight=Donna+Jenkins
Sala Teatralna  - Page 28 QzgSDG8




Gracz




Sala Teatralna  - Page 28 Empty


PisanieSala Teatralna  - Page 28 Empty Re: Sala Teatralna   Sala Teatralna  - Page 28 Empty05/06/18, 06:30 pm;

Obserwowała pierwszą część zadania ze zgrozą. Szczerze mówiąc miała nadzieje, że nikt nie upadnie i uda im się względnie zachować równowagę, a ćwiczenie na zaufanie miało bardziej sprawić, że odważą się spaść. Widocznie trafiła na grupę sprawnych inaczej i nie wszystko poszło tak gładko i przyjemnie jak myślała. Świetnie, to teraz wszyscy wyjdą poobijani od niej z próby, nie do końca taki był plan. Niewiele jednak mogła na to poradzić, więc kiedy stanęli na nogi spojrzała na nich jedynie kręcąc głową.
- Okej. Mogło być lepiej, ale... staraliście się. Mam nadzieje - stwierdziła, szczerze licząc na to, że nikt tutaj nikogo nie upuścił specjalnie. Wolała mieć świadomość, że wszelkie nieprzyjemne sytuacje wydarzyły się przypadkiem. Na szczęście drugie zadanie poszło już znacznie lepiej. W sumie nie spodziewała się, że wykażą się taką wyobraźnią i tak łatwo im przyjdzie zaangażowanie się w tę scenkę. A jednak co nowa osoba - to kolejny, świetny i zmieniający dynamikę sytuacji pomysł. Była pod wrażeniem i już widziała, że będzie z nich dobry materiał na aktorów, nawet jeżeli kwestia sprawności fizycznej trochę kuleje. Nad wszystkim da się popracować, prawda? Miała jednak nadzieje, że osoby walczące w sztuce na miecze wykażą się odrobiną gracji i nie będzie z tym takiego problemu. Kiedy @Blaithin ''Fire'' A. Dear wypowiedziała ostatnie zdanie, to był idealny moment, żeby wszystko przerwać.
- Okej, koniec. Poszło wam naprawdę świetnie, jestem pod wrażeniem! Teraz mam pewność, że czego jak czego ale zdolności do improwizacji wam w ostateczności nie zabraknie. Gratuluje wszystkim pomysłów. Teraz czas zająć się już sztuką. Proponuje zrobić próbę od początku do końca. Poprosiłam was żebyście opanowali tekst i mam nadzieje, że nie będzie z tym problemu. W razie czego jednak będę podpowiadać, ale kartki odłóżcie na bok. Chce, żebyście przećwiczyli też ruch sceniczny a tekst ogranicza. Po każdej scenie będę dawała wam dodatkowe wskazówki, co poprawić, co powiedzieć inaczej, a może że wszystko było idealnie. Osoby, które akurat nie będą grać proszę o ciszę, nie rozpraszajcie innych. Nie możemy szastać czasem, który pozostał do spektaklu, więc przyłóżcie się i zróbcie to najlepiej jak umiecie - Donna spojrzała na grupę uczniów i zrobiła miejsce, które miało symulować scenę. Nie było jeszcze dekoracji, ale najważniejsze były rozmowy i działania między aktorami, więc to nie powinna być przeszkoda. - Oczywiście jest to pełna próba, wraz z utworami muzycznymi w odpowiednich momentach, dlatego teraz wszyscy aktywnie uczestniczą - powiedziała i usiadła na jednym z krzeseł, dała znać że mogą zaczynać i na scenę wyszli pierwsi aktorzy

Jak poszło?

*Dla każdej pary są osobne kostki. Jeżeli uwzględniają one osoby trzecie - oznaczajcie!
*Można przerzucić, ale tylko pod warunkiem, że chcą tego obie strony, a jedno z was musi mieć 10 punktów z DA. Przerzut jest tylko jeden i liczy się druga kostka.  
*Czas macie do 12 czerwca.
*Kostką rzuca jedno z was. Zdarza się dorzut z osobna.  

Romeo i Julia:

Merkucja i Tybalte:

Pani Monteki i Pani Kapuletti:

Ojciec Laurenty i Eskalie:

Benvolio i Parys:

Tutaj każdy rzuca z osobna!:
Muzycy:
Powrót do góry Go down


Nessa M. Lanceley
Nessa M. Lanceley

Nauczyciel
Wiek : 24
Czystość Krwi : 100%
Wzrost : 159
Dodatkowo : animag, magia bezróżdżkowa
Galeony : 916
  Liczba postów : 3856
https://www.czarodzieje.org/t15974-nessa-m-lanceley
https://www.czarodzieje.org/t15976-freya-i-korespondencja-dla-panny-lanceley#434018
https://www.czarodzieje.org/t15975-nessa-m-lanceley#433995
Sala Teatralna  - Page 28 QzgSDG8




Gracz




Sala Teatralna  - Page 28 Empty


PisanieSala Teatralna  - Page 28 Empty Re: Sala Teatralna   Sala Teatralna  - Page 28 Empty06/06/18, 10:45 pm;

Próba trwała, każdy na swój sposób angażował się najlepiej, jak potrafił. Ruda nie wiedziała, czy prowadząca jest zadowolona z ich wysiłków, czy nie, nie zamierzała się wtrącać czy pytać. Przeszkadzać. Bo i po co? Mieli trochę pracy. Pomiędzy niektórymi osobami wciąż były niedociągnięcia wymagające poprawek. Na aktorstwie nie znała się kompletnie i jakoś na scenie siebie nie widziała. Omiotła spojrzeniem jeszcze raz salę i uczestników, jakby zaciekawiona bardziej ich zawiłymi relacjami w życiu prywatnym, które będą musieli zamieść pod dywan dla sztuki. To chyba zawsze było najtrudniejsze. Nie sądziła, żeby każda z wybranych przez Pannę Jenkins par pałała do siebie miłością czy sympatią. Nessa przeciągnęła się, przymykając oczy i pozwalając sobie na ciche westchnięcie. Na nią raczej nikt uwagi nie zwracał, ale może to i lepiej, bo mogła skupić się na muzyce, która przecież stanowiła bardzo istotną część całego tego przedsięwzięcia. Ruszyła wolno w stronę swojego kącika, gdzie stało nastrojone, piękne pianino oraz oparty o nie, leżący nieopodal futerał na skrzypce. Usiadła i poprawiła nuty, znajdujące się na specjalnej dla nich półce, tuż nad klawiszami. Właściwie to ich nie potrzebowała. Słuch umożliwiał jej zagranie każdej melodii, którą usłyszała. Zerkała jednak na kolejność wykonywanych utworów, nie chcąc nic pomieszać.
Próba zaczęła się, a ruda zamknęła oczy i z delikatnym uśmiechem zaczęła grać. Jej palce niczym zaczarowane sunęły po klawiszach, tworząc nienagannie brzmiącą, perfekcyjną melodię, która echem roznosiła się po sali teatralnej. Była czysta, dokładna, żaden dźwięk nie był źle umiejscowiony. Muzyka była nieodłącznym elementem spektaklu, pobudzała wrażliwość i wyobraźnie widzów, a także dodawała dramaturgii temu, co aktualnie grali w jej rytm aktorzy. Miała dziwne wrażenie, że jej ciało i dłonie pracują same. Zupełnie, jakby urodziła się tylko po to. Może nie była tak zdolną pianistką, jak Vivien, jednak zdolności manualne i muzyczne były w jej rodzie dziedziczne no i przede wszystkim, nazwisko zobowiązywało. Z westchnięciem zakończyła ostatnią piosenkę, odwracając głowę i patrząc przez ramię na zakończoną próbę. Nawet nie patrzyła, jak im poszło, na co była na siebie zła. Chciała obejrzeć to przedstawienie, jednak jej zaangażowanie w praktykę i piosenki było tak duże, że nim się obejrzała, to było po wszystkim. Zamknęła instrument, dając mu chwilę wytchnienia i sięgnęła do plecaka po butelkę wody, gasząc pragnienie. Obróciła się na swoim siedzisku, tym razem mając wszystkich na oku. Brązowe ślepia bezczelnie sunęły po twarzach zebranych, a dłonie utkwiły oparte na kolanach. Wtem, podszedł do niej jakiś pierwszoklasista i obsypał komplementami, wręczając jej słodką, czekoladową żabę. Ruda uśmiechnęła się w charakterystyczny dla siebie, złośliwie — rozbrajający sposób, wpadając z chłopakiem w konwersację i udzielając mu kilku wskazówek, albowiem wyraźnie interesował się muzyką. Ceniła ludzi, którzy szli w tym kierunku, bo wiedziała po samej sobie, jak wiele ciężkiej pracy potrzeba, żeby osiągnąć cokolwiek. Instrumenty dla początkujących łaskawe nie były, jednak po czasie, pracy i straconych nerwach, potrafiły odwdzięczyć się czymś naprawdę pięknym. Wrzuciła żabę do plecaka, powracając uwagą do zbiorowiska. Ciekawiło ją, co teraz będą musieli przećwiczyć. Czy całe przedstawienie od nowa?


Kostki: 5
Powrót do góry Go down


Marceline Holmes
Marceline Holmes

Student Ravenclaw
Rok Nauki : II studencki
Wiek : 25
Czystość Krwi : 50%
Galeony : 1207
  Liczba postów : 1162
https://www.czarodzieje.org/t15095-marceline-holmes
https://www.czarodzieje.org/t15273-sow
https://www.czarodzieje.org/t15094-marceline-holmes
Sala Teatralna  - Page 28 QzgSDG8




Gracz




Sala Teatralna  - Page 28 Empty


PisanieSala Teatralna  - Page 28 Empty Re: Sala Teatralna   Sala Teatralna  - Page 28 Empty11/06/18, 07:14 pm;

Pragnęła, by to przedstawienie dobiegło wreszcie końca.
Oczekiwała, że czas diametralnie przyspieszy, jakby ktoś z premedytacją wykorzystał czarodziejskie urządzenie zaklinające rzeczywistość, dające prawo kolejnego wyboru, mniej błędnego niż uczyniła to parę dni temu. Za duże wymagania?, a może zbyt wiele oczekiwała od codzienności... Tyle pytań i jeszcze więcej odpowiedzi, które pozostawały odbite echem od ścian czaszki.
Uniosła znużone spojrzenie błękitnych tęczówek na @Donna Jenkins, po czym jej wzrok powędrował na zaznajomioną kilka lekcji temu gryffonkę; och, jak miło!, przynajmniej nie zginie z ręki jakiegoś tępego kurwiszcza debila.
- Chyba obie już na zawsze będziemy skazane na duety... - powiedziała bardziej do siebie, aniżeli Fire, po czym przygryzła policzek od środka. Nie była wściekła, ba!, nie była nawet rozżalona. Z każdą kolejną sekundą modliła się do wszelkich zastępów Merlina, by ukrócono jej męki, wszak wysilanie umysłu, który otępiony został poprzez feerię gromadzących się pod membraną skóry emocji, jawił się jako krystaliczna katorga.
Cholerne szczęście!
- Myślałaś o tym, żeby zawodowo grać na scenie? - zapytała po chwili Blaithin, chociaż tak naprawdę w tym jednym, konkretnym momencie - nie interesowały jej jakiekolwiek frazy. Miała cichą nadzieję, że Jenkins pozwoli im opuścić salę, skoro i tak wykonały zadanie bezbłędnie Nie sądziła jednak, że pójdą przeszukiwać kulisy, toteż gdy dostrzegła ogromną szafkę z wieloma szufladami - nie była w stanie oprzeć się pokusie. Zawsze przegrywała z własną ciekawością, a oniryczna otoczka masywnej konstrukcji doprowadziła do chęci otworzenia jej, niestety (pech chciał), że ani Dear ani tym bardziej ona nie przemyślały sobie działania ewentualnych skutków własnej, nieposkromionej natury.
- Szlag! - krzyknęła zirytowana, gdy figurka Grubej Damy zaczęła wydzierać się w niebogłosy, jakby ktoś planował przynajmniej ją rozbić o posadzkę. Wierzcie mi!, Holmes byłaby w stanie to zrobić, gdyż ostatnimi dniami bywała piekielnie drażliwa. - Co za syf... - warknęła pod nosem a gdy dostrzegła złowrogie spojrzenie Donny, dygnęła niczym księżniczka z bajek dla małych dziewczynek i z bolącą głową przycupnęła gdzieś z boku. Nie zamierzała w przyszłości angażować się do jakichkolwiek poszukiwań, a już na pewno - NIE - w przeklętej szkole.

Kostki: 3 i 3
Przerzuty: 3 i 3 ;"""""))))
Powrót do góry Go down


Bridget Hudson
Bridget Hudson

Absolwent Hufflepuffu
Wiek : 24
Czystość Krwi : 75%
Wzrost : 167cm
Galeony : 935
  Liczba postów : 2267
https://www.czarodzieje.org/t13874-bridget-hudson
https://www.czarodzieje.org/t13915-bridget-hudson#367829
https://www.czarodzieje.org/t13904-bridget-hudson
Sala Teatralna  - Page 28 QzgSDG8




Gracz




Sala Teatralna  - Page 28 Empty


PisanieSala Teatralna  - Page 28 Empty Re: Sala Teatralna   Sala Teatralna  - Page 28 Empty12/06/18, 01:51 am;

Udział w improwizacji był dla Bridget przeżyciem zgoła traumatycznym i po tym, gdy sama z siebie wydusiła cokolwiek, by pociągnąć akcję do przodu, straciła rachubę, co działo się dalej. Jedyne, o czym marzyła, to aby móc zejść z pola widzenia wszystkich tych ludzi i zaszyć się na moment w ciemnym kąciku, by pozbyć się wpełzającego na jej buzię szkarłatnego rumieńca. Dzięki niemu faktycznie wyglądała, jakby co nieco popiła tak, jak przed momentem odgrywała, lecz jednocześnie zdradzał ogromny dyskomfort, który odczuwała w tamtej chwili. Patrzyła co jakiś czas na @Ezra T. Clarke, chcąc go w środeczku odrobinkę udusić za to, że ją w to wmieszał...
Na szczęście skończyło się bez przykrych konsekwencji, a pani Jenkins nawet pochwaliła ich starania, co Bridget odebrała z westchnieniem ulgi. Naprawdę nosiła się z obawą, że była najsłabszym ogniwem sceny i szczerze ucieszyła się z faktu, że wcale nie zawaliła tak bardzo, jak sądziła.
- To było straszne... - szepnęła do Krukona w międzyczasie, lecz poza tym posłała mu ciepły, delikatny uśmiech. Nie mieli jednak okazji współpracować dalej, ponieważ przeszli do ćwiczenia dialogów i scen. @Daisy Bennett, z którą miała pracować nad sceną początkowej kłótni dwóch matek, okazała się świetnie współpracować. Bridget co prawda umiała swoje dialogi, cóż, średnio, we współpracy z Gryfonką wypadły naprawdę świetnie i pani Jenkins pochwaliła je za zapał, który wkładały w odgrywaną scenę. Puchonka poczuła się zdecydowanie pewniej i przekonała się, że wcale nie miała takiej ciężkiej roli do zagrania. Na pewno jej podoła. Jedyne, co spędzało jej sen z powiek w kwestii tego przedstawienia, to ów nieszczęsny eliksir postarzający, lecz na szczęście nie musiała go zażywać. Uf!


5
Powrót do góry Go down


Carson Gilliams
Carson Gilliams

Student Ravenclaw
Rok Nauki : II studencki
Wiek : 23
Czystość Krwi : 10%
Wzrost : 166,5cm
Galeony : 140
  Liczba postów : 348
https://www.czarodzieje.org/t16163-carson-o-gilliams
https://www.czarodzieje.org/t16171-poczta-pantoflowa-carson#442692
https://www.czarodzieje.org/t16162-carson-o-gilliams
Sala Teatralna  - Page 28 QzgSDG8




Gracz




Sala Teatralna  - Page 28 Empty


PisanieSala Teatralna  - Page 28 Empty Re: Sala Teatralna   Sala Teatralna  - Page 28 Empty12/06/18, 03:26 am;

Carson chyba nie doszła do zupełnego porozumienia z panną Jenkins, na którym instrumencie powinna grać, a gotowa była grać na kilku, może nawet jednocześnie, bo przecież była niezwykle uzdolniona. Zjawiła się na próbie jednak nieco spóźniona, ale to nawet lepiej, ponieważ ominęła ją scena improwizacyjna, w której i tak nie chciałaby uczestniczyć. Nie po to tu była, nie po to pisała listy ze zgłoszeniem. Chciała wykazać się muzycznie, pokazać swoje zdolności z instrumentem w ręce, nie z rekwizytem scenicznym.
- Bardzo przepraszam za spóźnienie, nałożyły mi się zajęcia - powiedziała na wstępie, podchodząc do bibliotekarki i obdarzając ją szerokim, przepraszającym uśmiechem. W tym wszystkim mówiła całą prawdę, w istocie siedziała na lekcji jeszcze kilkanaście minut temu. - Jestem gotowa do gry! - dodała, pełna zapału.
Uwielbiała angażować się w podobne przedsięwzięcia. Za każdym razem próbowała dołożyć swoje trzy grosze do sprawy, tym bardziej jeśli miałaby ją później oglądać cała szkoła. Światło reflektorów nie zawsze musiało padać właśnie na nią, by czuła się doceniona ze względu na swój wkład i pracę, a zawsze, ale to zawsze przykładała się do wszystkiego, co miała robić. Teraz też nie miało być inaczej. Podążyła do kąta sali teatralnej, gdzie nieopodal pianina ustawiona była wiolonczela.
- Cześć - przywitała się z @Nessa M. Lanceley. Kojarzyła ją z lekcji oraz z nazwiska - Lanceleyowie byli jednym z tych szanowanych rodów, w dodatku mocno związanych z muzyką. Automatycznie poczuła jakieś delikatne uczucie w środku - musi wypaść dobrze. Nie znała dokładnych umiejętności rudowłosej, lecz nazwa jej zobowiązywała do olśniewania wrodzonym talentem. Musiała udowodnić, że i ona mogła być do niej przyrównana, mimo że gry na instrumentach uczyła się w głównej mierze sama. Posłała Ślizgonce jeszcze jeden uśmiech, taki z rodzaju tych kamuflujących wcześniejsze roztargnienie. Nic nie maskowało przebiegających po twarzy cieni niźli rząd błyszczących zębów.
Również przewertowała na szybko nuty, po czym na wydany przez pannę Jenkins znak, zaczęła grać. Wypadła dobrze, nawet bardzo dobrze, bezproblemowo zgrywając się z Nessą. Tworzyły dobry duet, choć chyba nie dało się ukryć czającej się po kątach rywalizacji między nimi. Lanceley mogłaby się zasłaniać, że w tamtym momencie kierowała się sercem, instynktem, pasją i miłością do muzyki, lecz Carson doskonale wiedziała, że chciała ją przyćmić. Niestety jej się to nie udało, bowiem Gilliams wypadła równie dobrze, jeśli nie lepiej, biorąc pod uwagę fakt, że po wszystkim zyskała fana...
Tak rodzą się gwiazdy!

6
Powrót do góry Go down


Jack Moment
Jack Moment

Student Hufflepuff
Rok Nauki : I studencki
Czystość Krwi : 50%
Wzrost : 174 cm
C. szczególne : Ciemne, niemalże czarne tęczówki.
Galeony : 334
  Liczba postów : 636
https://www.czarodzieje.org/t15713-jack-moment
https://www.czarodzieje.org/t15733-moment#424167
https://www.czarodzieje.org/t15720-jack-moment#423917
Sala Teatralna  - Page 28 QzgSDG8




Gracz




Sala Teatralna  - Page 28 Empty


PisanieSala Teatralna  - Page 28 Empty Re: Sala Teatralna   Sala Teatralna  - Page 28 Empty17/06/18, 10:18 pm;

Po zakończeniu niezbyt trudnych i wymagających improwizacji - a przynajmniej niezbyt wymagających jeśli chodzi o jakieś dodatkowe akcje poza staniem i trajkotaniem co ślina na język przyniosła - przyszedł czas na nieco mniej śmiechów i poważną pracę aktorską. Gdyby Jack wiedział, że będzie się owa wiązała z takimi katuszami, jakie serwowała mu kapłańska alba, czy tam toga w połączeniu z tym upałem... nigdy by się nie próbował wbić w te szmaty. To było nawet gorsze od Liama, próbującego poprawić mu wygląd przed spotkaniem z niedoszłą walentynką. Może tym razem nic nie wybuchło i nie śmierdziało niczym gorszym od zatęchłego fotela starej kociary, ale uporczywie uwierało, smyrało, drapało albo dusiło. W kark, w bok, pod ramionami... Ktoś zapomniał powydzierać metki, czy starał się tak mocno, że naprawdę pozszywał te stroje na średniowieczną modłę? Ile one miały lat? W tym można wyciągnąć kopyta! Szorstki materiał, w niektórych miejscach utrudniający poruszanie się, bądź oddychanie. Co to będzie jeśli zaliczy zgon szybciej niż Julia? Ubrania Liama przy tym, były niczym jedwab krojony pod lupą. Na pewno dużo czasu minie, nim ponownie spróbuje je jakoś gorzej skrytykować... no może poza kolorami. Kolory można krytykować zawsze i bez skrępowania.
Zerknął na Lily - sprawiającą wrażenie złapania wszy - równie czerwoną i zziajaną co on sam, po czym asekuracyjnie odsunął się od dziewczyny ze dwa kroki. Po co pogarszać sytuację? Tekst i tak się nie kleił. Co chwila musieli powtarzać swoje monologi, ze względu na wiercenie się i poprawki. Gdyby gdzieś obok leżały nożyczki, zapewne Jack zrobiłby z nich dobry użytek.
- To na nic. Lepiej było bez tego... niechże to ktoś poprawi. - Albo zagram w to w piżamie! Najwygodniejszym ubraniu jakie tylko można mieć w swoim kufrze. Zawsze odpowiednim do pogody. Odszedł na stronę aby przejrzeć się w stojącym za sceną lustrze. Czy ojciec Laurenty nie powinien być wyższy? I starszy? Nie wyglądał zbyt przekonująco. Mowa też nie wydawała się porywająca. Stanął bokiem, wkładając dłonie do kieszeni i starając się wyglądać nieco godniej. Zdziwienie wylało się na jego twarz gdy wyczuł z jednej strony gładki przedmiot. Wyciągnął go z togi i spojrzał na napis znajdujący się na buteleczce. - Eliksir wzrostu... - Odczytał cicho, po czym schował buteleczkę w swojej torbie. Przyda się, kiedyś.
Wrócił do rozdziewania się. Nie chciał w tym umrzeć, a trzeba przyznać że niewiele ku temu brakowało.

Kostki - 2 (Lily rzucała)
(Wybaczcie zwłokę!)
Powrót do góry Go down


Ezra T. Clarke
Ezra T. Clarke

Nauczyciel
Wiek : 27
Czystość Krwi : 0%
Wzrost : 182 cm
C. szczególne : Szczupła, nawet lekko umięśniona sylwetka, zawadiacki uśmiech, zapach Merlinowych Strzał i mięty, znamię w kształcie kruka na łopatce
Galeony : 6236
  Liczba postów : 3387
https://www.czarodzieje.org/t13332-ezra-thomas-clarke
https://www.czarodzieje.org/t13336-eureka
https://www.czarodzieje.org/t13338-ezra-clarke
https://www.czarodzieje.org/t19322-ezra-t-clarke-dziennik
Sala Teatralna  - Page 28 QzgSDG8




Gracz




Sala Teatralna  - Page 28 Empty


PisanieSala Teatralna  - Page 28 Empty Re: Sala Teatralna   Sala Teatralna  - Page 28 Empty18/06/18, 08:41 am;

Nawet jeśli nie opanowali do końca łapania swoich partnerów, to improwizacji nie można było nic zarzucić. Ezra śledził przebieg wydarzeń z prawdziwym zaangażowaniem, podziwiając w duchu kreatywność wszystkich aktorów-amatorów; podołanie takiej formie artystycznej było naprawdę warte oklasków. Najbardziej dumny i tak był z Bridget, która pokonała swój lęk - podczas ich krótkiego wejścia śledził każdy jej ruch z wyjątkową uwagą, a uczucia, które mu przy tym towarzyszyły, były odrobinę niepokojące i trudne do zrozumienia. Ale w dobry sposób.
- Byłaś wspaniała - odszepnął jej zanim się rozdzielili i zrobili miejsce dla aktorów pierwszego aktu. Od tego momentu rozproszenie i brak powagi odeszły w zapomnienie; Ezra wiedział po co jest na tej scenie i co chce osiągnąć. Vivien mogła go nie lubić i sądzić, że nie był profesjonalistą (bo w zasadzie jeszcze nie był, jednak potrafił się tak zachowywać), ale kiedy Clarke podchodził do zadania, to rzeczywiście dawał z siebie wszystko. Chciał pokazać Donnie, że nie popełniła błędu, oddając mu główną rolę, a on sam wziął sobie do serca jej prośbę nauki kwestii, bo przez cały scenariusz przeszedł bez pomyłek - a jeśli jakieś były to na tyle ładnie zatuszowane, że nie można mu było ich wyrzucać. Ezra poniekąd czuł też presję posiadania partnerki takiej jak Vivien. Byłby zaślepionym zawiścią głupcem, gdyby ignorował naturalny talent Dearówny. Zamiast tego cały czas się pilnował, aby nawet na chwilę nie zniżyć poziomu. W końcu musiał dotrzymywać jej kroku lub w innych momentach to ją zmusić do podkręcenia tempa; pomimo że grali dwójkę kochanków, nie dało się całkowicie wyeliminować elementów rywalizacji między nimi.
Jaka była najgorsza scena dla Ezry? Scena pocałunku. Wiedział, że praca, której się podjął, pełna jest trudnych decyzji, często sprzecznych z naturą samego aktora, ale to nie wystarczało do wyłączenia tej wewnętrznej niechęci. Sprawienie, aby odgrywany pocałunek z Vivien miał w sobie zapał, wcale nie było proste, biorąc pod uwagę, że samo pojęcie "kontaktu cielesnego" z Dearówną było dla niego pojęciem abstrakcyjnym. Nawet Donna mogła zauważyć zatem dystans z jakim się traktowali. Rozumiał więc ideę powtórki, nawet jeżeli wcale mu się to nie podobało. Jednak na zachętę odnośnie "osobnych prób" na jego ustach pojawił się cyniczny uśmieszek połączony z krótkim komentarzem "Po moim trupie". I miał wrażenie, że w tym jednym będą bardzo zgodni.

Vivi rzuciła 5
To co, idziemy na prywatną próbę, Viv? xD
Powrót do góry Go down


Vivien O. I. Dear
Vivien O. I. Dear

Uczeń Slytherin
Rok Nauki : III studencki
Wiek : 25
Czystość Krwi : 100%
Wzrost : 171
C. szczególne : Bardzo chuda sylwetka
Dodatkowo : ścigająca Slytherinu
Galeony : 3533
  Liczba postów : 2669
http://czarodzieje.forumpolish.com/t14309-vivien-o-i-dear
http://czarodzieje.forumpolish.com/t14330-poczta-void
http://czarodzieje.forumpolish.com/t14333-vivien-o-i-dear#378429
Sala Teatralna  - Page 28 QzgSDG8




Gracz




Sala Teatralna  - Page 28 Empty


PisanieSala Teatralna  - Page 28 Empty Re: Sala Teatralna   Sala Teatralna  - Page 28 Empty21/06/18, 12:00 pm;

Współpraca z Ezrą była trudna, z drugiej jednak strony fakt, że tak bardzo sie nie lubiliśmy sprawiał, że każde z nas dawało z siebie tysiąc procent nie chcąc wypaść gorzej niż to drugie. Oboje byliśmy utalentowani, pracowici, a przede wszystkim zawzięci, co w tym zadaniu było bardzo ważne. Efekt bez wątpienia był fenomenalny, a Clarke tym razem zdecydował się zachować znacznie profesjonalniej, co wywołało zadowolenie u bibliotekarki. Jakimś cudem udało nam się odegrać nawet scenę pocałunku, chociaż osobiście miałam wrażenie jakbym całowała się z wyjątkowo ohydnym górskim trollem.
Niestety, Donna mimo całej aprobaty skierowanej w stronę naszej pracy nie była zadowolona z odegrania uczucia, musieliśmy więc ponownie podejść do sceny balkonowej i do sceny pocałunku. Poprawienie tej pierwszej nie sprawiło nam żadnego problemu, jednak druga sekwencja wydawała się barierą niemożliwą do przejścia. W końcu zrobiliśmy - starałam się wczuć w pocałunek wyobrażając sobie, że na miejscu Ezry jest cała kupa innych ludzi - niestety nie mogłam pozbyć się z tyłu głowy obrzydzenia. Scena wyszła odrobinę lepiej, ale mimo to Donna zaproponowała nam indywidualne próby, na co oboje zareagowaliśmy bardzo negatywnie - chyba każdy zdążył już zauważyć jak bardzo się nie cierpimy, mimo że na scenie udawanie kochanków szło nam całkiem przekonująco.

Czekam na to,hehe
Powrót do góry Go down


Daisy Bennett
Daisy Bennett

Absolwent Gryffindoru
Rok Nauki : II studencki
Wiek : 24
Czystość Krwi : 50%
Wzrost : 173
C. szczególne : Tatuaż na żebrach w kształcie różdżki z trzema gwiazdkami; czarodziejski tatuaż z ruszającą się palmą na nadgarstku.
Galeony : 801
  Liczba postów : 449
https://www.czarodzieje.org/t15878-daisy-bennett#429065
https://www.czarodzieje.org/t15881-poczta-daisy-b#429071
https://www.czarodzieje.org/t15879-daisy-bennett
https://www.czarodzieje.org/t20944-daisy-bennett-dziennik#672463
Sala Teatralna  - Page 28 QzgSDG8




Gracz




Sala Teatralna  - Page 28 Empty


PisanieSala Teatralna  - Page 28 Empty Re: Sala Teatralna   Sala Teatralna  - Page 28 Empty22/06/18, 11:20 am;

Cóż, musiała przyznać, że scena improwizacji wyszła im całkiem ciekawie. Każda osoba dodała do sceny coś nowego, co wpływało dalej na pomysły innych. Daisy w wielu momentach miała ochotę się roześmiać, ale musiała się powstrzymywać, co było w zasadzie swego rodzaju kolejnym ćwiczeniem teatralnym. Przecież jak już się wpakowała się w to przedstawienie to musiała zachowywać się profesjonalnie. Na scenie przy graniu Romea i Julii nie mogła wybuchnąć śmiechem, kiedy komuś załamie się głos albo powie niechcący coś głupiego. Może trochę przekonała się do występowania na scenie, ale nadal wolałaby mieć to już za sobą.
W końcu przeszli do ćwiczenia tekstu. Każdy miał zagrać wybraną scenę w parach dopasowanych przez Donnę. Ona, jako matka Julii miała grać z panią Monteki, czyli z Bridget. Daisy umiała swoją kwestię. Nie miała zamiaru robić Donnie problemów i nic nie robić na próbach, skoro już się zgłosiła. Musiała się z tego wywiązać i tyle. Scenariusz zapamiętała całkiem szybko, co trochę ją zdziwiło. Jednak jedno to nauka tekstu, a drugie zagranie tego tak, aby wyglądać autentycznie. Ale po ćwiczeniach z improwizacją czuła się już pewniej, to była dobra rozgrzewka, więc ich scena wyszła naprawdę świetnie. Daisy była zdziwiona, jak dobrze grało jej się z Puchonką dwie kłócące się matki i nawet Donna była zadowolona!
- Jak zagramy tak na przedstawieniu to przyćmimy samych Romea i Julię! - roześmiała się do @Bridget Hudson.

Kostka 5 - Bridget wyrzuciła.
Powrót do góry Go down


Mefistofeles E. A. Nox
Mefistofeles E. A. Nox

Absolwent Slytherinu
Rok Nauki : III studencki
Wiek : 26
Czystość Krwi : 50%
Wzrost : 185
C. szczególne : Tatuaże; kolczyki; wilkołacze blizny; bardzo umięśniony; skórzana obroża ze złotym kółkiem; od 14.02.2022 pierścionek zaręczynowy!
Dodatkowo : Wilkołak, Legilimencja
Galeony : 4495
  Liczba postów : 4498
https://www.czarodzieje.org/t15136-mefistofeles-e-a-nox#403342
https://www.czarodzieje.org/t15139-kind#403356
https://www.czarodzieje.org/t15134-mefistofeles-e-a-nox
https://www.czarodzieje.org/t18387-mefistofeles-e-a-nox-dziennik
Sala Teatralna  - Page 28 QzgSDG8




Gracz




Sala Teatralna  - Page 28 Empty


PisanieSala Teatralna  - Page 28 Empty Re: Sala Teatralna   Sala Teatralna  - Page 28 Empty27/06/18, 11:02 pm;

Z góry przepraszam, ale nie mam siły reagować na wszystkie te posty. Ja przeczytałam i się ubawiłam <3 XD

Trzeba przyznać, że przynajmniej Mefisto nie musiał wykorzystywać swojej kreatywności. Postawione przed nim zadanie miało się okazać trudne pod zupełnie innym względem - podłoga była niewygodna, a jego wszystko bolało ze względu na nadchodzącą pełnię. W dodatku ludzie obrali sobie za cel sponiewieranie leżącego... W dodatku ich słowa były tak niedorzeczne lub zabawne, że ignorowanie ich było niemal niemożliwe. Nox był całkiem pewny, że jego kąciki ust okazjonalnie drgały leciutko. Koniec końców nieźle sobie radził z tym przeżywaniem wielkiej szopki rozwijającej się wokół niego - jedynie woda go zupełnie rozproszyła. Na całe szczęście zabawa zaraz została zakończona, bo w przeciwnym wypadku Mefisto chyba by się kompletnie na tej podłodze zadławił. Już nawet nie miał siły komentować tych wszystkich występów i faktu, że nikt nie podjął się planu z całowaniem. Chyba nie było tutaj jego księcia z bajki i tyle...
Przeszli do normalnych prób - Mefisto miał chwilę na ogarnięcie się i rozeznanie w sytuacji. Kiedy już miał szansę wcielić się w rolę Benvolio, okazało się, że nie jest to wcale takie nieznośne... Trochę bawiło go udawanie najlepszego przyjaciela Ezry, ale o dziwo szło nieźle. Próba już dobiegała końca, kiedy Mefisto wyczuł w kieszeni stroju jakieś dziwne, malutkie pakunki; wyciągnął je i z zaskoczeniem stwierdził, że to tabletki tęczowych pykostrąków. Miał je schować już do swojej kieszeni, kiedy dostrzegł Parysa, @Jerry Davies - i sam chyba również został dostrzeżony. Nox rzucił mu kilka tabletek, dzieląc je względnie porówno. Potem jedynie mrugnął do niego i odszedł sobie na bok, licząc na dyskrecję ze strony Gryfona.

Było 5!
Powrót do góry Go down


Jerry Davies
Jerry Davies

Student Gryffindor
Rok Nauki : I
Wiek : 23
Czystość Krwi : 100%
Dodatkowo : metamorfomag
Galeony : 315
  Liczba postów : 156
https://www.czarodzieje.org/t16051-jeremiah-m-davies
https://www.czarodzieje.org/t16111-iggy
https://www.czarodzieje.org/t16063-jeremiah-m-davies
Sala Teatralna  - Page 28 QzgSDG8




Gracz




Sala Teatralna  - Page 28 Empty


PisanieSala Teatralna  - Page 28 Empty Re: Sala Teatralna   Sala Teatralna  - Page 28 Empty28/06/18, 12:44 pm;

lamalamalamalama
też soreczki, że nie ogarniam, piszę na szybko


Zmiana - następująca z racji dynamiczności próby sprowadza na Daviesową twarz uśmiech - z trudem powstrzymywane kurczenia mięśni mimicznych, chcące emanować jak gdyby - drwiną wobec wszystkiego i wszystkich, wpisaną w jego naturę jak nieodłączny element. Jerry Davies nie przepada za dziwactwami (co ciekawe, ma zgoła inne pojęcie rzeczy normalnych), z kolei w subiektywnym odczuciu - dziwactwem było łapanie (oczywiście bez żadnych podtekstów) średnio zadowolonej też pani prefekt. Wkrótce zaczyna się - ulubiony fragment.
Wyczekiwany.
Nareszcie, będzie w stanie spróbować, skosztować wczuwania się w już prawdziwy, już zamierzony teatr.
Mierzy się z tym wyzwaniem w rzeczywistości dobrze - bez większych przeszkód - nie wpada w klęskę i ośmieszenie albo kajdany strachu; mimo większego braku doświadczeń na tym podeście, deficytów aktorskiej przeszłości - poza czymś więcej, niźli naprędce uformowanym kłamstwie. Udaje zachwyt, chociaż właściwie - nie powinien mieć większych problemów w związku z urodą… (przerywa, celowo - potok owego rodzaju myśli).
Dostrzega później dyskrecję, co jest mu, rzecz jasna - jak najbardziej na rękę, co jak najbardziej docenia; równie dyskretnie odbiera od @Mefistofeles E. A. Nox znalezisko, ani myśląc oddania go prowadzącej.
Całe szczęście - nie znajduje się z jakimś nadętym, ambitnym Krukonem.
Bo bycie Krukonem jest czasem niczym choroba, jak zwykł nieustannie powtarzać - i nadal sądzi, jest w tym ogromna część prawdy.
Powrót do góry Go down


Gabrielle Levasseur
Gabrielle Levasseur

Student Hufflepuff
Rok Nauki : I studencki
Wiek : 21
Czystość Krwi : 90%
Wzrost : 171 cm
C. szczególne : długie, blond włosy, w okresie letnim - piegi na nosie i policzkach, tatuaż kwiatu niezapominajki na prawym obojczyku
Dodatkowo : Ćwierćwila
Galeony : 626
  Liczba postów : 1459
https://www.czarodzieje.org/t16791-gabrielle-levasseur
https://www.czarodzieje.org/t16936-gabrielle-levasseur
https://www.czarodzieje.org/t16819-gabrielle-levasseur
Sala Teatralna  - Page 28 QzgSDG8




Gracz




Sala Teatralna  - Page 28 Empty


PisanieSala Teatralna  - Page 28 Empty Re: Sala Teatralna   Sala Teatralna  - Page 28 Empty30/01/19, 09:57 pm;

Sala teatralna, zapomniane - przez mieszkańców Hogwartu oraz czas - miejsce, teraz bardziej przypominające zakurzony schowek na miotły niż wielki gmach, w którym to odbywać się miały oszałamiające spektakle. Rzędy pojedynczych krzeseł obite czerwonym welurem, noszącym nikłe znamiona zniszczenia, zupełnie jakby nikt nigdy nie miał okazji zbyt długo czy też zbyt często na nim siedzieć. Drewniane podłokietniki pokrywała gruba warstwa kurzu delikatnie zmieniając kolor mahoniowego drewna. Gabrielle stawiając niepewnie kroki na czerwonej wykładzinie pokrywającej kamienną podłogę, mijała kolejne rzędy kierując się wprost na wielką scenę wykonaną z desek o pięknym, wiśniowym kolorze. Jako mało dziewczynka wyobrażała sobie, że kiedyś stanie na podobnym wzniesieniu, chwyci mikrofon w dłonie, a jej głos rozbrzmi przez wielkie głośniki wypełniając całe pomieszczenie. Uśmiechnęła się na wspomnienie swoich występów w szopie dziadków przed zwierzyńcem ją zamieszkującym. Nie była to może najznamienitsza publiczność, jednak to nie umniejszało w żaden sposób wydarzeniu jakim był jej występ jako pięcioletniej wtedy dziewczynki.
Po schodach znajdujących się po lewej stronie wspięła się na scenę, dookoła walały się zapisane do połowy lub całkowicie wyblakłe już pergaminy. Pochwyciła jeden z leżących nieopodal, na którym atrament był jeszcze dość wyraźny a słowa zapisane były starannym pismem.
-Akt drugi. Prolog – na głos przeczytała tytuł zamieszczony u góry. –Dawna namiętność już w całunach leży. W jej miejscu władanie siła żądzy nowej. Piękną przestała być przy Julii świeżej. Piękność, dla której umrzeć był gotowy. Dziś jest Romeo kochany i kocha. W oczach jego obojga żar jednaki płonie – wyrecytowała kilka pierwszych wersów stając na środku, zupełnie jakby była aktorem odgrywającym swoją rolę. Zaśmiała się cicho pod nosem, sposób w jaki opisywany był tu motyw miłości wydawał się archaiczny, chociaż dla niej zrozumiały. Teraz używało się zupełnie innych słów, prostych zaś najlepiej uczucia oddawała muzyka oraz słowa płynące prosto z serca. Mimo, iż dookoła panowała niczym niezmącona cisza w sercu dziewczyny zaczęła płynąć muzyka, powoli systematycznie zajmując każdą tkankę w jej ciele.
- I can't really tell. What it feels on my skin. When you're whisperin. All your intentions. I don't really know. Why my heart skips a beat. When you get too close. Always, almost – zamknęła oczy całkowicie poddając się temu uczuciu, które wypełniało ja po czubki palców u stóp.
- Just like first love. You give everything. And you get too much. Just like first love. Don't really care if it hurts a lot. When it's all done. We look back and know it was worth it all. Worth it all. We'll never forget how it feels now. – zaśpiewała robiąc krok w przód, złączyła dłonie przykładając je do miejsca, w którym było jej serce. Zupełnie nie zdawała sobie sprawy z faktu, że od jakiegoś czasu przygląda się jej obserwator.
Powrót do góry Go down


Sariel Frey
Sariel Frey

Student Ravenclaw
Rok Nauki : I studencki
Wiek : 24
Czystość Krwi : 50%
Dodatkowo : hipnoza
Galeony : 39
  Liczba postów : 38
https://www.czarodzieje.org/t16957-sariel-frey#472892
https://www.czarodzieje.org/t17011-uriel#475592
https://www.czarodzieje.org/t16967-sariel-michael-gabriel-frey#473299
Sala Teatralna  - Page 28 QzgSDG8




Gracz




Sala Teatralna  - Page 28 Empty


PisanieSala Teatralna  - Page 28 Empty Re: Sala Teatralna   Sala Teatralna  - Page 28 Empty31/01/19, 10:46 pm;

Izolacja
Pragnąłem separacji. Od całości życia, od jego złożoności. Od jego prostoty i trudu zarazem. Miałem dość. Codziennych konwenansów, których przestrzeganie tak głęboko weszło mi w nawyk. Nawyk. Piękne słowo. Zapomniane niegdyś przeze mnie. Próbowałem mu się nie poddać. Trwać, pomimo niechęci własnej istoty. Próbowałem nie złamać danego słowa. Sobie i mojej matce. Chyba jedynej osoby na tym świecie, która szczerze mnie kochała. Teraz wiedziałem, że wszystko inne było iluzją. Idealnym snem wykreowanym przez mój własny, złakniony wrażeń umysł. Dlatego właśnie niezbędna mi była izolacja. Chociaż chwilowe oderwanie od całokształtu otaczających mnie zewsząd istot. Wiedziałem, gdzie powinienem jej szukać. A raczej miałem nadzieję, że wiem.

Drogę znało moje serce.
Bo czy nie zaszywałem się wcześniej w tym miejscu? Czy nie stało się ono poniekąd moją prywatną oazą spokoju? Bezpieczną wyspą na bezkresnym morzu pokusy i kłamstwa? Owszem, tak właśnie było. Moje stopy mimowolnie pokonywały drogę, którą jakby znały na pamięć. Odtwarzały dobrze znany schemat. Jedenaście kroków w przód. Skręt w lewo o kąt dziewięćdziesięciu stopni. Sto dwadzieścia trzy kroki prosto. Przeskok nad znikającym stopniem. Lądowanie na prawej stopie. Czyż nie robiłem tak nagminnie? Metalowa klamka szybko ustąpiła pod niewielkim naporem dłoni. Do moich nozdrzy doleciał jakże znajomy i pożądany zapach stęchlizny. Moje oczy napawały się przyćmionym w pomieszczeniu światłem. Tylko z uszami coś było nie tak.

Po chwili zrozumiałem.
Otaczał mnie śpiew. Nie byle jaki śpiew. Jako wprawny muzyk umiałem rozpoznać każdy fałszywy ton. Tu takich nie dostrzegałem. Jako wprawny w ocenie doznań człowiek, wyłapywałem, że śpiew był z głębi serca. Docierał do każdej komórki mojego ciała. Poruszał, choć wcale się tego nie spodziewałem. Mimowolnie poprawiłem gitarę.Przewieszona przez ramię na czarnym pasku była wspomnieniem domu. Ale ten śpiew napawał optymizmem.

Dziewczyna zamilkła.
Stałem jak zauroczony, niepewny jak zareagować. Nie chciałem jej przestraszyć. Nie chciałem sprawić dyskomfortu. Wiedziałem, że moje pojawienie się tutaj pewnie było niechciane. Ale nie potrafiłem się wycofać. Pewnie dlatego odchrząknąłem delikatnie, ale na tyle głośno, że musiało to do niej dotrzeć. Dopiero potem, ośmieliłem się wyjść z kryjącego mnie mroku i dostrzec właścicielkę tego głosu.
-Masz piękny głos. - powiedziałem spokojnie, pozwalając sobie na niewielki uśmiech goszczący na mych ustach. Nie zamierzałem mówić więcej, nim nie usłyszę jej reakcji. Może zechce uciec? Kto to mógł wiedzieć...
Zechce?
Powrót do góry Go down


Gabrielle Levasseur
Gabrielle Levasseur

Student Hufflepuff
Rok Nauki : I studencki
Wiek : 21
Czystość Krwi : 90%
Wzrost : 171 cm
C. szczególne : długie, blond włosy, w okresie letnim - piegi na nosie i policzkach, tatuaż kwiatu niezapominajki na prawym obojczyku
Dodatkowo : Ćwierćwila
Galeony : 626
  Liczba postów : 1459
https://www.czarodzieje.org/t16791-gabrielle-levasseur
https://www.czarodzieje.org/t16936-gabrielle-levasseur
https://www.czarodzieje.org/t16819-gabrielle-levasseur
Sala Teatralna  - Page 28 QzgSDG8




Gracz




Sala Teatralna  - Page 28 Empty


PisanieSala Teatralna  - Page 28 Empty Re: Sala Teatralna   Sala Teatralna  - Page 28 Empty01/02/19, 12:28 pm;

Życie człowiek to ciągła wędrówka. Każdego dnia pokonujemy niezliczoną ilość kroków, które prowadzą nas do celów jakie dawno temu sobie wytyczyliśmy i wciąż wyznaczamy każdego nowego dnia. Odkąd tylko pojęliśmy jak stawiać pierwsze kroki wiedzieliśmy,że ta umiejętność będzie miała wpływ na nasze życie i zadecyduje o tym co osiągniemy, kim będziemy i do czego dojdziemy. Całe życie polega właśnie na tej drodze, na pokonywaniu jej z kimś lub w samotności, izolacji.
Podczas tych bezmiernych dni wędrówki na każdej ścieżce napotykamy zakręty, znaki i drogowskazy, które decydują o tym gdzie dojdziemy na końcu naszej własnej Odysei. Bywa tak, że niespodziewanie zdarza nam się z niej zboczyć, czasem równie nieprzewidziane na nią wracamy. Możemy iść po krótkich, zawiłych zakrętach lub długich, prostych ścieżkach. Jednak każda droga, którą wybierzemy prędzej czy później dokądś nas doprowadzi.
Nagłego pojawienia się dwóch osób w nieużywanej od dawna sali teatralnej nie można było nazwać przypadkiem. Mało kto w nie wierzył, większość dziejących się w życiu rzeczy zawdzięczane było przeznaczeniu lub sile wyższej, na które nie mieliśmy żadnego wpływu.
Gabrielle, całkowicie zatracona, pochłonięta muzyką i aurą tego miejsca, straciła poczucie rzeczywistości, która uderzyła w nią, gdy tylko zamilkła. Mimowolnie spięła mięśnie, kiedy pierwsze dźwięki obecności drugiej osoby do niej dotarły. Dopiero chwilę później mogła dostrzec intruza, wyłonił się z cienia niczym zjawa, choć w rzeczywistości wcale jej nie przypominał.
Policzki dziewczyny przyozdobiły różowe plamy, a kąciki ust drgnęły w nieśmiałym uśmiechu.
- Hm… dziękuję? - odpowiedziała, choć głos Puchonki nie brzmiał tak pewnie jak jeszcze chwilę temu, przez co odpowiedź złudnie brzmiała niczym pytanie. Zielone tęczówki blondynki błądziły od chłopaka poprzez scenę na której stała do kawałka pergaminu który nadal trzymała w dłoni.
- Ja… tylko… mmm - zaczęła miotać się w słowach, jakby zapomniała
w jaki sposób powinno wyrażać się myśli. Czyżby pierwszy raz w życiu odebrało jej mowę? Zapanowała między nimi nieprzenikliwa cisza. Zarówno dziewczynie, jak i chłopakowi nie śpieszyło się do jej przerwania.
Dziewczyna odłożyła na pobliski stołek zapisaną atramentem kartkę, zrobiła krok do przodu, by zejść z wiśniowego drewna niefortunnie stawiając stopę na porozrzucanym pergaminie. Nim zdążyła chwycić się czegokolwiek straciła równowagę, z głuchym łoskotem uderzając czterema literami o deski.
- Ałł… - jęknęła, a jej oczy zaszkliły się delikatnie. Fala wstydu niczym trucizna rozlała się po jej ciele, zatruwając każdy, nawet najmniejszy atom ciała, policzki przybrały kolor purpury. W mgnieniu oka, walcząc z bólem podniosła się.
Powrót do góry Go down


Sariel Frey
Sariel Frey

Student Ravenclaw
Rok Nauki : I studencki
Wiek : 24
Czystość Krwi : 50%
Dodatkowo : hipnoza
Galeony : 39
  Liczba postów : 38
https://www.czarodzieje.org/t16957-sariel-frey#472892
https://www.czarodzieje.org/t17011-uriel#475592
https://www.czarodzieje.org/t16967-sariel-michael-gabriel-frey#473299
Sala Teatralna  - Page 28 QzgSDG8




Gracz




Sala Teatralna  - Page 28 Empty


PisanieSala Teatralna  - Page 28 Empty Re: Sala Teatralna   Sala Teatralna  - Page 28 Empty06/02/19, 01:53 pm;

Widziałem to, co niewidoczne.
Mimo, że teraz miałem świadomość swojej maleńkości, potrafiłem dostrzec talent innych. Ta dziewczyna niewątpliwie go posiadała. Słowa wypowiadane przez nią, w rytm bliżej nieznanej mi melodii, były piękne, idealnie dopasowane, pod względem dźwięku i przesłania. Robiło to wrażenie, każdy by to przyznał. Skoro więc każdy, ja tym bardziej musiałem. Zauważałem piękno bardziej niż inni. Ona miała to piękno w sobie. Nie zewnętrzne, powierzchowne. Piękno duszy. Tak rzadko spotykane w tych czasach.

Czyżby się zawstydziła?
Ta myśl ugodziła we mnie z całą jej siłą. Czyżbym był intruzem w jej świecie? Czy nie śpiewała po to, aby zostać usłyszaną? Wolała pozostać niewidzialną? Niesłyszalną dla innych? Gdybym tylko to wiedział... Gdybym miał tą świadomość, nie napastowałbym jej. Wiedziałem, jak łatwo zburzyć cudzą pewność siebie. Sam to przecież robiłem. Niszczyłem wyidealizowane obrazy w głowie ofiary. Nie tym razem. Teraz tego nie chciałem. Pragnąłem wesprzeć ją na duchu. Może dlatego, że pojawiła się w mojej świątyni... W moim sekretnym miejscu. A skoro tutaj trafiła, może przeznaczeniem było, bym ją spotkał.

Jak w zwolnionym tempie.
Kolejne wydarzenia, tak odbierałem. Bo nagle dziewczyna odłożyła kartkę, którą trzymała w dłoni, a chwilę potem leżała jak długa na deskach sceny. Nie myślałem. Ruszyłem jej z pomocą przeskakując po dwa stopnie na raz. Nie mogłem pozostawić jej bez udzielenia pomocy. To do mnie nie pasowało. Każdą cząstką swojego ciała pragnąłem stać się lepszym. A jaki był lepszy sposób na to, niż niesienie pomocy innym? Nie znałem podobnego.
-Nic Ci nie jest? - zapytałem, szczerze zmartwiony jej stanem. Widziałem, że upadek musiał być bolesny. Wskazywał na to jej wyraz twarzy. Nie chciałem przechodzić obok tego obojętnie. Pewnie dlatego wystawiłem swoją dłoń w jej stronę, celem pomocy przy podniesieniu się z ziemi. Obdarowałem swoje usta delikatnym uśmiechem. Jakbym chciał jej powiedzieć, że nic się nie stało. Że takie rzeczy mają miejsce częściej, niż ktokolwiek sądzi. Że nie należało się tym przejmować. -Lepiej tak nie szalej, bo nie zawsze będę, żeby Ci pomóc wstać. - dodałem po chwili, jakby dla rozluźnienia atmosfery. Czy udolnie, zobaczymy...

Wybacz, że dopiero teraz odpisuję, ale miałem trochę pracy w weekend :(
Powrót do góry Go down


Gabrielle Levasseur
Gabrielle Levasseur

Student Hufflepuff
Rok Nauki : I studencki
Wiek : 21
Czystość Krwi : 90%
Wzrost : 171 cm
C. szczególne : długie, blond włosy, w okresie letnim - piegi na nosie i policzkach, tatuaż kwiatu niezapominajki na prawym obojczyku
Dodatkowo : Ćwierćwila
Galeony : 626
  Liczba postów : 1459
https://www.czarodzieje.org/t16791-gabrielle-levasseur
https://www.czarodzieje.org/t16936-gabrielle-levasseur
https://www.czarodzieje.org/t16819-gabrielle-levasseur
Sala Teatralna  - Page 28 QzgSDG8




Gracz




Sala Teatralna  - Page 28 Empty


PisanieSala Teatralna  - Page 28 Empty Re: Sala Teatralna   Sala Teatralna  - Page 28 Empty06/02/19, 08:44 pm;

Podczas niekończącej się ludzkiej wędrówki pojawia się w końcu taki moment, kiedy człowiek budzi się pewnego dnia i stwierdza, że coś się zmieniło. Może to być nic nieznacząca błahostka w postaci nowego pryszcza na czole, może to być również coś ważniejszego jak złota obrączka na palcu, której dzień wcześniej nie było.
Prędzej czy później nasz mały, dotychczas nienaruszalny świat jednak się odmieni. Jedni tego chcą, do drugich nowy etap w życiu sam puka do drzwi, nachalnie pojawia się w ich progu, z wielkimi buciorami wchodzi do uporządkowanego, prywatnego terytorium, zmieniając je przy tym diametralnie - ot tak, bez pytania nas o zdanie. Kiedy już pojawi się ten etap, nasze życie może odmienić się tylko trochę, czasem jednak wywraca nasz mały świat do góry nogami. Niekiedy może go wywrócić do tego stopnia, że jedyne co chce się zrobić to krzyknąć: „Zatrzymajcie świat! Ja wysiadam.” Zdarza się, że wywraca go zdecydowanie za bardzo.
Oboje jeszcze nie mogli pewnie stwierdzić, że właśnie znaleźli się w takim momencie, jednakże ich spotkanie zapewne zostanie zapamiętane na długo.
Kilka razy zamrugała powiekami zupełnie jakby nie mogła pojąć co się z nią stało, a jednocześnie by powstrzymać cisnące się do oczu łzy. Jedyne nad czym nie mogła zapanować, to te niewdzięczne różowe plamy na policzkach. Było jej zwyczajnie głupio, rzadko kiedy zdarzały się tego typu dziwaczne sytuacje.
Nim zdołała umysłem ogarnąć co właściwie się wydarzyło, w mgnieniu oka rudowłosy znalazł się tuż obok niej. Wystawił rękę w stronę blondynki, a ona chwyciła ją nieśmiało. Blada, gładka i miękka skóra Gabrielle zetknęła się z nieco szorstką dłonią Sariela, zaś jego usta wykrzywiły się w delikatnym uśmiechu. Puchonka musiała przyznać, że wyglądał niezwykle uroczo.
- Wszystko w porządku - powiedziała po chwili ciszy, w czasie której bezwstydnie wręcz wpatrywała się w chłopaka. Z jego pomocą podźwignęła się na nogi.
- W takim razie miałam dużo szczęścia, że tym razem byłeś. Obyś był częściej. - uśmiechnęła się do niego, szeroko pokazując rząd białych zębów, może zbyt długo trzymając jego dłoń w swojej. Kiedy oprzytomniała, puściła ją, zaś jej uwaga skupiła się na materiale przepasającym jego pierś. Śmiało spojrzała za niego.
- Od dawna grasz? - zapytała unosząc do góry jedną brew.
Powrót do góry Go down


Emily Rowle
Emily Rowle

Student Slytherin
Wiek : 22
Czystość Krwi : 100%
Wzrost : 1,60
C. szczególne : Czerwone usta, zawsze!
Galeony : -72
  Liczba postów : 1809
https://www.czarodzieje.org/t15867-emily-rowle
https://www.czarodzieje.org/t15996-sowa-emily-felicja#436128
https://www.czarodzieje.org/t15872-emily-rowle
Sala Teatralna  - Page 28 QzgSDG8




Gracz




Sala Teatralna  - Page 28 Empty


PisanieSala Teatralna  - Page 28 Empty Re: Sala Teatralna   Sala Teatralna  - Page 28 Empty25/04/19, 10:15 pm;

Nie miała pojęcia po co zapisała się do kółka teatralnego. Co prawda pomoc przy ostatnim przedstawieniu była nawet fajną zabawą, ale to raczej dlatego, że nie musiała wychodzić na scenę i udawać, że ma jakiekolwiek pojęcie o aktorstwie. Tym razem jednak musiała liczyć się z tym, że będzie musiała faktycznie grać, a nie tylko z boku uczestniczyć w przygotowaniu dekoracji. A jednak postanowiła zaryzykować i nauczyć się czegoś nowego. Szczerze mówiąc, wynikało to raczej z tego, że desperacko szukała sposobu, żeby oderwać myśli. Z tego wszystkiego jeszcze naprawdę zostanie wybitnie pilną uczennicą. Miała wrażenie, że poświęcając się życiu szkolnemu i działając od rana do wieczora żadne natrętne myśli nie będą przychodziły jej do głowy. Oczywiście nic bardziej mylnego, bo kiedy tylko przykładała głowę do poduszki, polegała.
Mimo wszystko próbowała. Dlatego, kiedy usłyszała o konieczności wysprzątania sceny, natychmiast się zgłosiła. Co prawda zajęcie było monotonne, ale konkretne i przede wszystkim - mogła odbyć je w samotności. Nie pomyślała tylko, że latając po scenie i zbierając jakieś dziwne śmieci będzie miała aż za dużo czasu na rozmyślenia. Nawet nie wyciągała różdżki, nie chciała sobie niczego ułatwiać. Zbierała stare, zniszczone rekwizyty i odkładała je do pudła, które zamierzała schować głęboko w garderobie. Kto wie, może kiedyś coś z tego się przyda, ale nie było sensu zaśmiecać powierzchni. Z jedną z dekoracji musiała się sporo siłować, ale ostatecznie i ją zepchnęła na tyły, zostawiając na ziemi ogromną smugę kurzu. Czy ktokolwiek tu sprzątał? Stan tego pomieszczenia pozostawiał wiele do życzenia. Jeżeli naprawdę mieli zacząć tu jakieś próby, faktycznie gruntowny porządek był niezbędny. Znalazła kilka fiolek walających się po eliksirach w kątach sali, sporo piórek (w sumie, nie wiadomo po czym), jakiś zagubiony kapelusz i kilka kolorowych kulek w niewielkich szczelinach między deskami. Cierpliwie i skrupulatnie zbierała nawet najdrobniejsze szczegóły. Kiedy podłoga została pusta, a Emily wszystko kolorystycznie ułożyła w garderobie, sięgnęła po mopa. Deski sceny aż się kleiły i potrzebne było porządne, dobre szorowanie. Na szczęście w Emily nie brakowało frustracji, a wyrzucenie ich z siebie przez sprawne ruchy mopem było całkowicie nieszkodliwe. To zajęcie było naprawdę wyczerpujące. Kto by pomyślał, że wyczyszczenie tak pozornie niewielkiej powierzchni może tyle zająć. Była dokładna jak nigdy, w końcu Rowle wcale nie należała do pedantek.
Kiedy skończyła walkę z podłogą, zabrała się za czyszczenie kurtyn. Tutaj darowała już sobie mugolskie sposoby i wyciągnęła z kieszeni różdżkę, bo i tak nie sięgnęłaby tak wysoko.
- Chłoczyść - to z całą pewnością ułatwiało sprawę. Weszła jeszcze na chwilę do garderoby, sprawdzić czy wszystko tam jest na miejscu. Poprawiła jeszcze kilka byle jak rzuconych dekoracji, zmiotła podłogę i usiadła na schodkach obok sceny. Nieważne jakby się nie starała, ciągle jej myśli schodziły na jeden to i coraz bardziej ją to męczyło.
Powrót do góry Go down


Donna Jenkins
Donna Jenkins

Wiek : 38
Czystość Krwi : 50%
Galeony : 385
  Liczba postów : 103
https://www.czarodzieje.org/t15982-donna-jenkins
https://www.czarodzieje.org/t16125-lara#441072
https://www.czarodzieje.org/t15983-donna-jenkins?highlight=Donna+Jenkins
Sala Teatralna  - Page 28 QzgSDG8




Gracz




Sala Teatralna  - Page 28 Empty


PisanieSala Teatralna  - Page 28 Empty Re: Sala Teatralna   Sala Teatralna  - Page 28 Empty15/05/19, 02:42 am;

To były pierwsze zajęcia. Co prawda na przedstawienie zapisało się w zeszłym roku sporo osób, jednak tutaj chodziło o stałe przychodzenie na spotkania - nie była pewna, czy to aby na pewno będzie cieszyło się taką popularnością, jaką by chciała. Miała nadzieje, że @Ezra T. Clarke zachęci uczniów, może chociaż przyciągnie znajomych. Nie spodziewała się tłumu za pierwszym razem, ale chciała, żeby mieli chociaż dla kogo prowadzić zajęcia. Pojawili się na miejscu jako piersi, chwile przed czasem, żeby wszystko przygotować. Przesypała losy do sporej miski, którą zabrała ze sobą i położyła na brzegu sceny. Improwizacja na pierwsze zajęcia to była dobra forma integracji. Oczywiście pod warunkiem, że będzie kogo integrować, ale Donna była optymistką i zakładała, że ktoś zainteresuje się nowym kółkiem. Chyba wciąż sporo dzieci i nastolatków marzyło o karierze aktora, prawda? Pamiętała, że kiedy ona chodziła do Hogwartu to było zdecydowanie jedno z najpopularniejszych wymarzonych zawodów, tuż obok aurora i piosenkarki. W końcu młodzież zawsze wyróżniała wyjątkowa wrażliwość, a ona z kolei popychała do tych artystycznych form wyrażenia siebie. Spojrzała na Ezrę, siadając na jednym z krzeseł, które było na sali.
- Mam nadzieje, że zbierze się jakaś grupa. Dobrze nas rozreklamowałeś? - podpytała go jeszcze, zerkając w kierunku drzwi. Sama zadręczała każdego, kto w ostatnim czasie przekroczył próg biblioteki. To nie była delikatna reklama, raczej nakłanianie wszelkimi możliwymi sposobami, żeby dany człowiek dał sobie szansę na scenie, bo może nawet nie wie o talencie, który skrywa. Póki co i tak nie planowali przedstawienia, wszystko miało opierać się na ćwiczeniach a to zdecydowanie było dobre dla każdego, nie tylko dla przyszłych aktorów.




Kiedy pojawicie się na miejscu, Donna i Ezra proszą was o wylosowanie karteczki z dużej miski, która stoi na brzegu sceny. Na podstawie cechy, którą otrzymacie, będziecie musieli zbudować postać i zagrać nią w improwizacji w parach. Szczegóły pojawią się w następnym poście. Czas na przyjście macie do 18 maja, do północy! Rzucacie dwoma kostkami, a jeżeli ktoś przed wami wylosował już tę cechę - przerzucacie.

Cechy:
Powrót do góry Go down


Blaithin 'Fire' A. Dear
Blaithin 'Fire' A. Dear

Absolwent Gryffindoru
Wiek : 24
Czystość Krwi : 100%
Wzrost : 160cm
C. szczególne : chuda, opaska na twarzy, blizny, tatuaż, zapach damasceńskich róż
Galeony : 1181
  Liczba postów : 3632
https://www.czarodzieje.org/t13638-blaithin-astrid-dear
https://www.czarodzieje.org/t13684-dziobek
https://www.czarodzieje.org/t13647-blaithin-astrid-dear
https://www.czarodzieje.org/t21155-blaithin-fire-a-dear-dziennik
Sala Teatralna  - Page 28 QzgSDG8




Gracz




Sala Teatralna  - Page 28 Empty


PisanieSala Teatralna  - Page 28 Empty Re: Sala Teatralna   Sala Teatralna  - Page 28 Empty15/05/19, 03:22 am;

Czasami bywają takie dni, że denerwuje cię wszystko. Odstający uparcie kosmyk włosów, który nijak nie da się ładnie ułożyć. Kakao i kanapka pozbawione smaku, które służą za jedyny posiłek w ciągu dnia, bo nie ma się czasu na coś więcej. Rosnący bałagan w domu. Fakt, że współlokator nie opuścił deski klozetowej. No i zbliżał się okres. Jeśli ktoś zamierzał w takim stanie wchodzić Fire za skórę, niech lepiej przygotuje dobre Protego.
Szła do teatru, żeby się wyżyć. Zawsze może udawać, że za bardzo wczuła się w rolę i przypadkiem uderzyła kogoś za mocno. Gra pozwalała na chwilę zapomnieć o wszystkich naglących sprawach i stać się kimś zupełnie innym. Dla kogoś o temperamencie Blaithin to było również wyzwanie. Podejmowała je z przyjemnością i nie żałowała zapisania się do przedstawienia. Słyszała, że pani Jenkins męczy ludzi o przyjście, wywnioskowała więc, że zainteresowanie nieco spadło. Nie to żeby odezwała się w niej jakaś empatia (not in a thousand years), ale postanowiła pojawić się wśród tych całych... teatrofili. Ubrana w dżinsy podkreślające szczupłość jej nóg, luźną białą koszulę i krawat Gryffindoru, zawiązany tuż pod szyją. Wchodząc do sali przywitała się zwięźle, bo nigdy nie lubiła wymieniania uprzejmości, odłożyła na puste miejsca widowni swoją torbę i złożoną czarną szatę. Poprawiła kok i machnęła różdżką, a drobna karteczka podleciała do niej prosto z miski Donny.
Fire parsknęła wymuszonym, pustym śmiechem i rozejrzała się, chcąc sprawdzić, czy inni też zrozumieli ten żart. Bo to musiał być niskich lotów dowcip. Nie wiedziała, jakie inne cechy były na karteczkach, ale wylosowała praktycznie najgorszą z możliwych. Półuśmiech nie schodził Fire z twarzy, gdy zgniotła papierek w małą kulkę i wyrzuciła. Sztuczną wesołością maskowała rozdrażnienie. Może i przesadzała z reakcją, ale cóż, już sobie wyobrażała głupie miny tych wszystkich ludzi, gdy będzie musiała schować dumę do kieszeni i zagrać jakąś introwertyczną, cichą osóbkę. Nawet nie zauważyła, kiedy zesztywniała i wyprostowała się jeszcze bardziej, pokazując, że pewności siebie jej nie brakuje. Nigdy nie brakowało! Wymazywała jakieś drobne sytuacje, kiedy już jakimś cudem ktoś ją zawstydzał tak, jak sprawny czarodziej kształtuje swoje wspomnienia.
- To kto chce być moim partnerem? - zapytała takim tonem, jakby pierwszego ochotnika miała ugodzić kulą ognia. Blaithin bez wątpienia była ekstrawertykiem. Mówiła głośno, co myśli (czasem wręcz krzyczała), kłóciła się, walczyła o swoje, czerpała przyjemność z denerwowania innych, lubiła imprezy i dyskusje, dyrygowanie ludźmi, rozkazywanie im... cóż, wycofywanie się, bierność albo zwykłe tchórzostwo było dla niej jak wymierzony policzek. A właśnie tak widziała wszystkie szare myszki. Poprzednio teatr aż tak jej nie zawiódł, mogła grać postać, która nawet do niej pasowała, a teraz? Popatrzyła na Donnę z co najmniej zimnym wyrzutem, ale szybko tę emocję ukryła. Lepiej pokazywać, że tak naprawdę wcale nie obchodzi jej wylosowana cecha. Była dobrą aktorką, mogła zagrać nawet coś tak wymagającego. Ukryć włożony w to wysiłek i niechęć, zanim ktoś zacznie czerpać z tego satysfakcję. Na przykład taki jeden Krukon.
Skrzyżowała ramiona, poprawiwszy jeden z guzików koszuli. Scena też była polem bitwy, tylko odrobinę innym.

8: Nieśmiałość
Powrót do góry Go down


Vivien O. I. Dear
Vivien O. I. Dear

Uczeń Slytherin
Rok Nauki : III studencki
Wiek : 25
Czystość Krwi : 100%
Wzrost : 171
C. szczególne : Bardzo chuda sylwetka
Dodatkowo : ścigająca Slytherinu
Galeony : 3533
  Liczba postów : 2669
http://czarodzieje.forumpolish.com/t14309-vivien-o-i-dear
http://czarodzieje.forumpolish.com/t14330-poczta-void
http://czarodzieje.forumpolish.com/t14333-vivien-o-i-dear#378429
Sala Teatralna  - Page 28 QzgSDG8




Gracz




Sala Teatralna  - Page 28 Empty


PisanieSala Teatralna  - Page 28 Empty Re: Sala Teatralna   Sala Teatralna  - Page 28 Empty15/05/19, 08:42 pm;

Od wystawianego przez nas przedstawienia teatralnego minął już niemal rok, a moja chęć występowania w spektaklach nadal nie słabła, choć nie da się ukryć, że ze względu na wyjątkowo dynamiczną karierę muzyczną nie miałam na to aż tak wielkich szans - w przyszłości rozważałam by połączyć te dwie dziedziny sceniczne, niemniej jednak na tym etapie życia nie mogłam sobie na to pozwolić. Zdecydowałam więc, że resztki wolnego czasu, które w dużej mierzy pożerała drużyna poświęcę działaniu w szkolnym kole teatrofilów. Nie uśmiechała mi się wprawdzie współpraca z Clarke, niemniej jednak od czasu spektaklu nasze stosunki nie były już aż tak napięte, więc liczyłam, że mimo wszystko obędzie się bez dramatów.
Nawet jak na pierwsze spotkanie na sali było bardzo mało ludzi, miałam więc nadzieję, że jeszcze ktoś się pojawi. Skinęłam głową na powitanie nauczycielce, po czym obdarzyłam lekkim uśmiechem Fire i zgodnie z poleceniem Donny wylosowałam karteczkę. Zgodnie z poleceniem sięgnęłam do misy i wylosowałam cechę. Po przeczytaniu karteczki wzruszyłam ramionami - rola jak rola, uważałam się za tak zdolną, że mogłam zagrać wszystko, szczególnie po wielkim sukcesie płyty i spektaklu.

7: Tchórzostwo
Powrót do góry Go down


Sponsored content

Sala Teatralna  - Page 28 QzgSDG8








Sala Teatralna  - Page 28 Empty


PisanieSala Teatralna  - Page 28 Empty Re: Sala Teatralna   Sala Teatralna  - Page 28 Empty;

Powrót do góry Go down
 

Sala Teatralna

Zobacz poprzedni temat Zobacz następny temat Powrót do góry 
Strona 28 z 37Strona 28 z 37 Previous  1 ... 15 ... 27, 28, 29 ... 32 ... 37  Next

Permissions in this forum:Nie możesz odpowiadać w tematach
Czarodzieje :: Sala Teatralna  - Page 28 JHTDsR7 :: 
hogwart
 :: 
Skrzydlo zachodnie
 :: 
drugie piętro
-