Czarodzieje
Czy chcesz zareagować na tę wiadomość? Zarejestruj się na forum za pomocą kilku kliknięć lub zaloguj się, aby kontynuować.

Share
 

 Kącik eliksirów

Zobacz poprzedni temat Zobacz następny temat Go down 
Strona 9 z 11 Previous  1, 2, 3 ... 8, 9, 10, 11  Next
AutorWiadomość


Zilya Fyodorova
Zilya Fyodorova

Absolwent Gryffindoru
Wiek : 26
Czystość Krwi : 50%
Galeony : 2714
  Liczba postów : 1932
https://www.czarodzieje.org/t8036-zilya-nikolaevna-fyodorova
https://www.czarodzieje.org/t8071-syberyjska-sowka#225017
https://www.czarodzieje.org/t8067-zilya-fyodorova
Kącik eliksirów  - Page 9 QzgSDG8




Administrator




Kącik eliksirów  - Page 9 Empty


PisanieKącik eliksirów  - Page 9 Empty Kącik eliksirów   Kącik eliksirów  - Page 9 Empty14.06.15 20:15;

First topic message reminder :


Kacik Eliksirow


W tym niewielkim pomieszczeniu, przylegającym do małej biblioteki, każdy pasjonat eliksirów, może doskonalić swe umiejętności z zakresu warzenia mikstur, bez konieczności zapuszczania się w odległe lochy. Jak łatwo się domyślić - miejsce to powstało specjalnie na życzenie uczniów Salem.
Powrót do góry Go down

AutorWiadomość


Marie R. Moreau
Marie R. Moreau

Student Hufflepuff
Rok Nauki : I studencki
Wiek : 21
Czystość Krwi : 100%
Wzrost : 173 cm
C. szczególne : znamię w kształcie półksiężyca na prawym nadgarstku, słyszalny francuski akcent
Galeony : 382
  Liczba postów : 247
https://www.czarodzieje.org/t19862-marie-r-moreau-karta-postaci#605482
https://www.czarodzieje.org/t19866-poczta-marie-r-moreau#605949
https://www.czarodzieje.org/t19863-marie-r-moreau#605484
https://www.czarodzieje.org/t19888-marie-r-moreau-dziennik#60756
Kącik eliksirów  - Page 9 QzgSDG8




Gracz




Kącik eliksirów  - Page 9 Empty


PisanieKącik eliksirów  - Page 9 Empty Re: Kącik eliksirów   Kącik eliksirów  - Page 9 Empty16.02.21 14:13;

Zadanie na Laboratorium Medyczne - Luty 2021

Idąc do kącika eliksirów niewiele zastanawiała się co tam zastanie. Jako członkini Laboratorium Medycznego zostało jej przydzielone zająć się czymś co miała znaleźć właśnie tam. Myślami była zupełnie gdzie indziej. Martwiły ją ostatnie koszmary, to jak budziła się wielokrotnie w nocy, a później długo nie mogła zmrużyć oka. Nie sądziła, że treść tego listu tak na nią wpłynie, szczególnie że minęło tle czasu. Na dłuższe rozmyślania nie było już czasu, gdyż właśnie doszła do celu swojej wędrówki po szkolnych korytarzach.
Po otworzeniu drzwi i pierwszym zetknięciu z zapachem rozkładających się ciał puchonka skrzywiła się. Nie panikowała - w końcu jeżeli chciała zostać uzdrowicielką nie mogły brzydzić jej truchła. Na stole znalazła kartkę z instrukcjami, a zaraz obok fartuch i rękawice. Nie marudząc przystąpiła do pracy, po przebraniu się zaczęła się rozglądać po ciałach rozłożonych na stole. Spod dużego ciała taranda wygrzebała dwie traszki - to nimi postanowiła się zająć. Chciała pozyskać z nich śledziony do eliksiru ciążowego - może niekoniecznie wykorzystywanego w szkole, ale z całą pewnością gdzieś zostanie wykorzystany, a także oczy - do eliksiru dormitionis. Najpierw wzięła skalpel, aby powoli, ostrożnie rozciąć płaza wzdłuż, po brzuchu. Teraz czekała ją najtrudniejsza część, czyli znalezienie odpowiedniego narządu. Aby odwrócić swoją uwagę od wszechobecnego smrodu, który jednak znacznie utrudniał jej pracę, zaczęła nucić pod nosem francuskie piosenki. Muzyka, szczególnie ta w jej ojczystym języku, zawsze ją uspokajała.
W głowie przypomniała sobie budowę wewnętrzną traszki z lekcji ONMS, a także wygląd śledziony. Po kilku minutach dokładnego badania wnętrza płaza, odnalazła pośród żołądka, serca, trzustki, właśnie śledzionę. Delikatnie ją podniosła, tak aby móc pod nią włożyć szczypce, a drugą ręką mocno złapała resztę bezwładnego ciałka. Szybkim, wprawnym ruchem wyciągnęła narząd ze środka wykonując ruch szczypiec wokół własnej osi, dzięki czemu pozbyła się ciągnących żyłek. Przełożyła ją na przygotowany ręcznik, przygotowując się do oczyszczenia jej z niepotrzebnej krwi i żyłek. Cierpliwie zdejmowała każdy niepotrzebny element i odkładała do małego woreczka na odpadki zwierzęce. Teraz zostało jej tylko obmyć śledzionę. W tym celu skorzystała z pipety i wody, którą uprzednio wyczarowała. Delikatnie obmywała narząd starając się go, ani nie zalać, ani ze zostawić na nim kropli krwi. Obie czynności wymagały dużego skupienia i uwagi, gdyż bardzo łatwo było zmiażdżyć lub uszkodzić tak mały element. Marie mogła co prawda skorzystać z zaklęć, które umożliwiały wykonanie tych działań za pomocą magii, ale nie czuła się w tej dziedzinie tak pewnie, a nie chciała ryzykować. Czysty narząd włożyła do słoiczka i opatrzyła go odpowiednią etykietą. Odłożyła go na bok, a na tapetę wzięła ponownie małe ciałko płaza. Tym razem skupiała się na głowie. Z okiem było prościej, ponieważ dokładnie widziała swój cel. Skorzystała ponownie ze skalpela, aby rozciąć miejsce na głowie traszki, gdzie powinien znajdować się łuk brwiowy. Uzyskała w ten sposób lepszy dostęp do oka. Następnie wzięła do ręki szczypce, do końców przycisnęła watę, aby nie uszkodzić oka. Złapała je szczypcami, a przy użyciu skalpela odcięła pozostałe nerwy i żyłki kilka milimetrów od samego narządu. Przełożyła je na tackę i ucisnęła dłonią żyłki, chcąc zatamować krwawienie. Po chwili, kiedy nie spływała już krew, puchonka przeniosła ostrożnie narząd do kolejnego słoiczka i ten także opatrzyła odpowiednią etykietą. Ta samo powtórzyła z drugim okiem płaza. Resztę traszki przełożyła ostrożnie do odpadów zwierzęcych, gdyż z płaza nic więcej nie było wykorzystywanego przy warzeniu eliksirów. Następnie te same czynności powtórzyła na drugiej traszce.
Kiedy na stole miała już gotowe sześć słoiczków z ingrediencjami do eliksirów, pozbyła się fartucha i rękawic, zebrała słoiczki i skierowała się do wyjścia. Mimo, że było to dla niej bardzo ciekawe i potrzebne doświadczenie, cieszyła się, że może opuścić już nieciekawie pachnącą salę.

[z/t]
Powrót do góry Go down


Felinus Faolán Lowell
Felinus Faolán Lowell

Nauczyciel
Wiek : 24
Czystość Krwi : 25%
Wzrost : 178
C. szczególne : Na prawej dłoni nosi Sygnet Myrtle Snow i Pochłaniacz Magii. Spokojne spojrzenie, łagodna aparycja.
Dodatkowo : Oklumencja
Galeony : 1973
  Liczba postów : 7412
https://www.czarodzieje.org/t18786-felinus-faolan-lowell#539099
https://www.czarodzieje.org/t18807-felinus-faolan-lowell#539739
https://www.czarodzieje.org/t18796-felinus-faolan-lowell
https://www.czarodzieje.org/t18814-felinus-faolan-lowell-dzienni
Kącik eliksirów  - Page 9 QzgSDG8




Gracz




Kącik eliksirów  - Page 9 Empty


PisanieKącik eliksirów  - Page 9 Empty Re: Kącik eliksirów   Kącik eliksirów  - Page 9 Empty16.02.21 22:07;

02/2021
Laboratorium Medyczne

Funkcjonowanie jako zastępca przewodniczącego Laboratorium Medycznego nie sprawiało mu żadnego, większego problemu. Uzdrawianie przede wszystkim stanowiło dla niego coś, w czym chciał się rozwijać, w związku z czym nie bez powodu starał się dopinać własne spotkania na ostatni guzik, żeby przypadkiem nie wyszły jakieś problemy z tym powiązane. Starał się, co było, zresztą, doskonale widać; nie bez powodu traktował stanowisko jako coś, z czego powinien się wywiązywać, aniżeli udawać, że istnieje. Wszak, ostatnimi czasy oczywiście, o dziwo tylko jego kółko zdawało się jakkolwiek funkcjonować i udowadniać, że istnieje, organizując tym samym spotkania. Inne… zdawały się zgasnąć, jakoby płomień, który dawał ciepło i napędzał je do działania, zmalał znacząco, powodując tym samym powrót do stanu hibernacji. Dlatego, wiedząc o zleconym zadaniu w ramach funkcjonującego (jeszcze) kółka, nie potrafił przejść obok niego obojętnie, kiedy to jego własne nogi same pokierowały go w stronę sali. Przyczyniając się tym samym do charakterystycznego stukotu podeszwy, wszak glany zawsze się wiązały z brakiem jakiejkolwiek prywatności. Po co mu ona jednak miała być w tej chwili, skoro musiał odpowiednio zająć się wyciąganiem odpowiednich składników z trucheł ciał zwierząt?
Aromat zgnilizny, rozkładających się powoli ciał, jakoby przeszywający słodkością, powodujący ponowny powrót do czasów świetności, zdawał się przeszyć całe jego ciało. Doskonale go pamiętał, zresztą, no ba, zdołał się nawet przyzwyczaić, kiedy to pracował na wsi przy zabijaniu zwierząt. Mimo to… wraz z czasem zanikła ta zdolność, w związku z czym naprawdę musiał się uzbroić w stalowe nerwy, przynajmniej na początku. Ciche westchnięcie, powolne stawianie kolejnych kroków, jak również przygotowanie odpowiednich narzędzi (co jak co, ale różdżki nie zamierzał w to wtrącać), pozwoliły mu podjęcie się prac powiązanych ze zdobywaniem składników z poszczególnych zwłok zwierząt.
Skupił się zatem głównie, na samym początku, na nietoperzach. Z nich starał się wydobyć skrzydła, nie naruszając uprzednio ich struktury, co wymagało od niego sporej precyzji. Powoli odcinał poszczególne mięśnie w taki sposób, by ich nie uszkodzić, co było całkiem… przyjemną rzeczą, nawet jeżeli nie do końca atrakcyjną pod względem zapachu. Z tkanek nie wydostawała się już świeża krew - prędzej jedynie jej podwaliny, kiedy to powoli przygotowywał odpowiednie składniki, które mogłyby się przydać do Eliksiru Postarzającego. Doskonale znał jego recepturę, wszak na lekcji z rozpoznawaniem mikstur zdołał dokładnie wykryć, co dolega szczurkowi, któremu to został on podany. Starał się je dokładnie obmywać - każde ze skrzydeł, kiedy to je odpowiednio odseparowywał od torsu ssaka, preparował za pomocą odpowiednich zaklęć, coby nie uległy one zbyt szybkiemu zepsuciu.
Potem zajął się czymś kompletnie innym - z trucheł żab wyciągał, poprzez odpowiednie dojście do organu, martwe już mózgi, przydatne w celu przygotowania Necessitudo. Nie podejrzewał, by miały one taki mocny potencjał, jak w przypadku świeżych składników, ale nie mógł osobiście nic na to poradzić, kiedy to miał do czynienia mimo wszystko i wbrew wszystkiemu z przygotowanymi już wcześniej ciałami zwierząt. O dziwo jednak… nie pracowało mu się aż tak dobrze, jak kiedyś. Nie dawało zbyt dużej, sporej satysfakcji, ustępując prędzej miejsca jakiemuś wewnętrznemu zniesmaczeniu. Dlaczego… tego nie był do końca pewien, ale pod sklepieniem żeber pojawił się dziwny szacunek dla tych zmarłych istot, którego to nie mógł w pełni określić.
Kiedy to zakończył własną robotę, jedyne, o czym pomyślał na początku, to tylko i wyłącznie wzięcie prysznica. Co jak co, ale czuł się tak, jakby nasiąknął zgnilizną, której to nie mógł powstrzymać; higienę zawsze posiadał, w związku z czym, wraz z odłożeniem skalpeli, skierował własne korki w stronę najbliższej łazienki.

[ zt ]
Powrót do góry Go down


Yuuko Kanoe
Yuuko Kanoe

Absolwent Hufflepuffu
Wiek : 23
Czystość Krwi : 90%
Wzrost : 166cm
C. szczególne : azjatycka uroda, zawsze na nadgarstku ma bransoletkę z wiecznych fiołków i drugą czarno-żółtą z zawieszką borsuka
Galeony : 4778
  Liczba postów : 1942
https://www.czarodzieje.org/t17924-yuuko-kanoe#507792
https://www.czarodzieje.org/t17975-yuuko
https://www.czarodzieje.org/t17925-yuuko#507797
https://www.czarodzieje.org/t19163-yuuko-kanoe-dziennik#561975
Kącik eliksirów  - Page 9 QzgSDG8




Gracz




Kącik eliksirów  - Page 9 Empty


PisanieKącik eliksirów  - Page 9 Empty Re: Kącik eliksirów   Kącik eliksirów  - Page 9 Empty28.02.21 1:07;

Nie podobało jej się to wszystko. W pierwszym odruchu chciała się po prostu cofnąć i opuścić kącik eliksirów odrzucona unoszącym się w powietrzu wszechobecnym odorem zgnilizny i widokiem spływającej na podłogowe panele posoki, skapywała z zabrudzonych cerat. Wiedziała jednak, że skoro już się czegoś podjęła i zadeklarowała to nie może zmienić zdania. Dlatego też przed przystąpieniem do pracy zadbała o to, by założyć na dłonie rękawiczki i narzucić na siebie fartuch, który miał uchronić ją przed ubrudzeniem się płynami ustrojowymi martwych zwierząt.
To była z pewnością niewdzięczna praca.
Ułożyła w dłoni skalpel, który spoczywał wśród wyposażenia pomieszczenia i powoli oraz ostrożnie zajęła się rozcinaniem leżących na stołach martwych zwierząt, starając się nie przejmować za bardzo tym, co właśnie czuła i widziała. Starała się odciąć od tego wszystkiego, skupić się na wykonywaniu swojego zadania za każdym razem, gdy pozyskiwała składniki do eliksirów z martwych ciał. Wolała nie skupiać się na tym uczuciu, które towarzyszyło jej za każdym razem, gdy wsuwała rękę w rozcięte ciało, aby wydobyć z niego zwykle całe organy, które miały później trafić do kociołka. Musiała je jednak wcześniej uprzednio zważyć i zapisawszy ich masę w odpowiednim miejscu, odłożyć do wyznaczonego pojemnika lub fiolki. Z pewnością była to niewdzięczna praca. I powtarzała to sobie w myślach za każdym razem, gdy musiała wyciąć całe fragmenty ciał z martwych stworzeń magicznych i dokonać ich oględzin, aby upewnić się czy na pewno znajdują się w dobrym stanie i nadają się do tego, aby użyto ich w eliksirach, co niestety nie zawsze było możliwe. Czasem na skutek jakiś obrażeń lub postępującego rozkładu musiała wyrzucić fragmenty zwierzęcych zwłok do odpadów, bo dodanie ich do kociołka mogło się naprawdę tragicznie skończyć dla użytkowników owych wywarów, a tego zdecydowanie nie chcieli.
Może i działała dosyć powoli, ale z pewnością przekładało się to na staranność i dokładność. Chciała mieć pewność, że na pewno wszystko, co robi jest wykonane godziwie i dopilnowała, aby każdy składnik znalazł się na swoim miejscu, podpisany i w odpowiedniej ilości nim odłożyła wszelkie pojemniki i fiolki na stół, na którym znajdowały się gotowe do zaniesienia do składzików naczynia.
Po pewnym czasie nawet przestał przeszkadzać jej zapach, który unosił się w sali, Przywykła do niego i nie zauważała go o ile nie natknęła się na zdecydowanie dużo bardziej intensywny odór rozkładu. Nie wszystkie zwierzęta były... pierwszej świeżości jeśli mogłaby to określić w ten sposób. Całe szczęście jednak nie miała do czynienia z najzwyklejszą padliną, która nie nadawała się do czegokolwiek. Zawsze można było pozyskać jakiś surowiec choćby w małej ilości z tego, co znajdowało się na stole, a każde z tych stworzeń mogło do czegoś się przyczynić po swojej śmierci.
Wypełniwszy w końcu sporą ilość pojemników, zdjęła ostrożnie rękawiczki, aby nie ubrudzić się krwią, która się na nich znajdowała i skierowała się do wyjścia z sali uprzednio zdejmując fartuch, który potraktowała kilkoma zaklęciami czyszczącymi. Teraz zostało jej jedynie zanieść składniki tam, gdzie powinny się znaleźć.

z|t
Powrót do góry Go down


Bruno O. Tarly
Bruno O. Tarly

Student Gryffindor
Rok Nauki : III studencki
Wiek : 23
Czystość Krwi : 50%
Wzrost : 183,5
C. szczególne : mocno zarysowane kości policzkowe, baran na głowie, typowo brytyjski akcent
Galeony : 1410
  Liczba postów : 1087
https://www.czarodzieje.org/t17773-bruno-o-tarly
https://www.czarodzieje.org/t17828-korespondencja-bruna#501992
https://www.czarodzieje.org/t17803-bruno-o-tarly
Kącik eliksirów  - Page 9 QzgSDG8




Gracz




Kącik eliksirów  - Page 9 Empty


PisanieKącik eliksirów  - Page 9 Empty Re: Kącik eliksirów   Kącik eliksirów  - Page 9 Empty28.02.21 21:48;

Jeśli chciał zaliczyć ostatni semestr - musiał podciągnąć się z Eliksirów. Nie był najlepszy w te klocki, a choć całkiem nieźle szło mu Magiczne Uzdrawianie i od jakiegoś czasu (coraz lepiej!) Magia Lecznicza, to wciąż sporządzanie czarodziejskich mikstur było dla niego niezwykle skomplikowane i zbyt trudne. W jego głowie te wszystkie dziedziny nie miały ze sobą za wiele wspólnego, nie czerpał przyjemności z odważania sproszkowanych części martwych zwierząt, nie potrafił zapamiętać ile czego i kiedy, już o odpowiednim mieszaniu nie wspominając. Dlatego szedł trochę niechętnie do Kącika, bo wiedział, że czeka go sporo pracy i to bardzo męczącej mózg. O wiele bardziej wolałby latać pomiędzy pacjentami w Skrzydle Szpitalnym, niż wieczorową porą sporządzać jakieś trucizny. Tak, trucizny, bo coś dobrego na pewno mu nie wyjdzie. Ale… próbować warto.
Wszedł do salki niepewnym krokiem, garbiąc się i powłócząc nogami. Jednak panujące warunki i aura śmierci szybko postawiły go na równe nogi. I o mały włos nie zwymiotował na sam środek posadzki. Zrobiło mu się okropnie słabo, na twarz wpełzł blado-zielony odcień, a on sam zastanowił się, po co właściwie tam przyszedł. W pomieszczeniu panował okropny odór zgnilizny, zaschniętej krwi i martwych od-nie-wiadomo-kiedy zwierząt. Czy to wszystko jest tego warte? Paru punktów dla Domu i lepszej oceny na koniec studiów? Wahał się. Widok małych truchełek nie był najprzyjemniejszy, a przecież nie zdążył jeszcze nic z nimi zrobić.
Żołądek podszedł mu do gardła, ale postąpił - mimo wszystko - kilka kroków dalej, w stronę stołu. Zgarnął grube rękawice i wszystkie potrzebne przybory. W międzyczasie przeprosił w myślach wszystkie żyjątka świata za to, co właśnie będzie się dziać. Cóż, wszystko ma swój cel, a on podobno ma dar uświęcania środków, czy jakoś tak… Czasami trzeba poświęcić jedno życie, by ocalić kilka innych.
Przyjrzał się dokładniej martwym salamandrom, żukom, żabom i… szczurom. Dobrze wiedział, co będzie musiał zrobić i bardzo niechętnie się do tego zabierał. Może dlatego był taki kiepski z Eliksirów? Zdecydowanie wolałby pracować na już oprawionych składnikach, a najlepiej to nie na odzwierzęcych. Postanowił więc myśleć jak najmniej i włączyć się w tryb pracy, by wykonywać pewne czynności wręcz machinalnie. Założył sobie, że przygotuje wszystkie potrzebne elementy składowe do eliksirów leczniczych, dzięki czemu będzie się czuł lepiej psychicznie i sam ze sobą. Sięgnął po wagę, odważniki, nóż, fiolki i inne pojemniczki. Nalał do niektórych formaliny, a resztę porządnie wyczyścił. Pozostawało jedynie wziąć się za krojenie, patroszenie, mielenie i suszenie. Brrr!
Najpierw podszedł do kilku traszek, z których planował wyciągnąć śledzionę. Szczęśliwie dobrze wiedział, gdzie szukać tego cennego narządu i jak on wygląda. Poszło mu sprawnie, choć nacinał zwierzęta ręcznie, nie korzystając z magii. Opisał szklane naczynia i odstawił gotowy półprodukt na miejsce. Potem wziął delikatnie ze stołu truchełka żab i zastanowił się, co najbardziej może się przydać. Pomyślał o mózgu, oczach i o śluzie. Właściwie... najlepiej byłoby, gdyby zawsze każda część martwego zwierzęcia była jakoś wykorzystana. Najbardziej etycznie. Tylko, że... świat tak nie wyglądał, niestety. Do kolejnych probówek zebrał też krew salamandry i posiekał przy pomocy zaklęcia jej narządy wewnętrzne, starając się robić wszystko z szacunkiem i dokładnie. Wciąż było mu słabo, mdliło go do tego zapachu i odliczał minuty do wyjścia. Obiecał sobie, że sproszkuje jeszcze tylko pozostałości po kościach, że jeszcze tylko odseparuje szczurze ogonki i już, już, wyjdzie z tego piekła. Na koniec zważył przygotowane składniki i posegregował je na półkach, by na pewno zostały wykorzystane i nic się nie zmarnowało. Z wielką ulgą zdjął rękawice i skierował się do wyjścia.
Będzie potrzebował wielu godzin snu na reset. Oby się to wszystko opłaciło!

[zt]
Powrót do góry Go down


Violetta Strauss
Violetta Strauss

Absolwent Ravenclawu
Wiek : 22
Czystość Krwi : 100%
Wzrost : 168cm
C. szczególne : wyjątkowo niski i zachrypnięty głos | tatuaż z runą algiz na wnętrzu lewego nadgarstka | na palcu prawej dłoni zawsze obrączka Bruhavena, a nad nią krwawy znak | blizny: na palcach i wierzchu lewej dłoni oraz jedna biegnąca w poprzek jej wnętrza, na łydce po ugryzieniu inferiusa, w okolicach zregenerowanego lewego ucha
Galeony : 2397
  Liczba postów : 3699
https://www.czarodzieje.org/t17878-violetta-strauss#504731
https://www.czarodzieje.org/t17893-viola#505013
https://www.czarodzieje.org/t17884-violetta-strauss#504822
https://www.czarodzieje.org/t18567-violetta-strauss-dziennik#529
Kącik eliksirów  - Page 9 QzgSDG8




Gracz




Kącik eliksirów  - Page 9 Empty


PisanieKącik eliksirów  - Page 9 Empty Re: Kącik eliksirów   Kącik eliksirów  - Page 9 Empty28.02.21 22:39;

Rzędy martwych ciał spoczywały w kąciku eliksiru, czekając jedynie na to aż ktoś w końcu je rozłoży na części pierwsze i wyjmie z nich potrzebne do tworzenia eliksirów składniki. Zdecydowanie była to o wiele bardziej niewdzięczna robota niż zrywanie kwiatków i wyciąganie z nich ekstraktów lub suszenie za piecem. Violetta nie miała jednak nic przeciwko niej.
Starała się przywyknąć do odoru stęchlizny, który przepełniał pomieszczenie. Naciągnęła na dłonie rękawiczki, aby nie ubrudzić się wszechobecną krwią i podeszła do jednego ze stołów, by sięgnąć po coś, co przypominało nóż lub skalpel. Przyłożyła ostrze do pierwszego z ciał, by rozciąć je pewnym i prostym ruchem. Nie miała większego problemu z patroszeniem zwierząt, aby pozyskać z nich potrzebne do warzenia eliksirów ingrediencje. To była po prostu praca jak każda inna. Nawet jeśli w jej trakcie brudziło się sobie ręce. I to całkiem poważnie.
Wycinała kolejne fragmenty ciał zwierząt, które po odpowiednim oczyszczeniu trafiały na wagę, aby mogła sprawdzić ich masę. Wszystko musiało być odmierzone z właściwą skrupulatnością, a następnie po wykonaniu pomiarów odłożone na właściwe sobie miejsce, które zostało wcześniej podpisane i oznakowane tak jak pan Merlin przykazał.
Niekiedy odór rozkładających się ciał był na tyle mocny, że aż wstrzymywała oddech na chwilę, rozcinając zwierzęce zwłoki. Na ogół jednak przywykła do niego i nie zwracała większej uwagi im dłużej znajdowała się w pomieszczeniu.
Wytrwale i konsekwentnie dokonywała oględzin zalegających na ławkach stworzeń, aby ocenić, w jakim stanie się znajdowały i ile oraz co mogła z nich pobrać. Niektóre były bardziej, a inne mniej uszkodzone. Rozkład niektóre z nich naznaczył śladem ogromu martwych tkanek. Z tych trzeba było oczywiście oczyścić wszelkie ewentualnie składniki eliksirów, bo oczywiście w przypadku zbyt sporego rozkładu wszystko nadawało się jedynie do kosza.
Skupiała się przede wszystkim na wydobywaniu fragmentów ciał ssaków, które niejednokrotnie należało rozciąć i wypatroszyć, aby pozyskać ingrediencje. Zakładała, że sporo osób miałoby przed tym lekkie awersje, więc jeśli Dear ich potrzebowała to, kto je dla niej pozyska jak nie ona? Jednak profesor mogła na nią zawsze liczyć. Zwłaszcza, że nie zamierzała tu zbytnio pajacować i odstawiać zabaw typu: rzut do kosza śledzioną traszki czy jakąś inną zwierzęcą wątrobą. Była ponad to. No może trochę to robiła. Jednak nie zawsze chciało jej się podchodzić bliżej pojemnika na odpady medyczne i kończyło się to wtedy niezwykle zgrabnym rzutem za trzy punkty, a to że przy okazji zachlapała podłogę krwią? Szczegóły. Proste chłoszczyść albo tergeo z pewnością dadzą sobie radę i po tym wszystkim nie będzie ani śladu.
Zapakowawszy w końcu wszystkie pozyskane i poważone wcześniej składniki, ułożyła je w odpowiednim miejscu, aby móc je swobodnie zanieść do składzika i klasy eliksirów, by znajdowały się one zawsze pod ręką. Uprzątnęła także swoje stanowisko pracy i dopiero wtedy opuściła pomieszczenie.

z|t
Powrót do góry Go down


Maximilian Felix Solberg
Maximilian Felix Solberg

Student Slytherin
Rok Nauki : I studencki
Wiek : 20
Czystość Krwi : 50%
Wzrost : 194 cm
C. szczególne : leworęczność, Znak zorzy w postaci czerwonej kreski na palcach lewej dłoni, tatuaż kojota na lewym ramieniu,tatuaż fiolki z syreną i sroką na lewym przedramieniu, Telepatyczne połączenie z Brewerem
Galeony : 4236
  Liczba postów : 11866
https://www.czarodzieje.org/t18528-maxmilian-felix-solberg
https://www.czarodzieje.org/t18530-poczta-maxa-felixa
https://www.czarodzieje.org/t18529-maxmilian-felix-solberg
https://www.czarodzieje.org/t18677-max-felix-dziennik
Kącik eliksirów  - Page 9 QzgSDG8




Gracz




Kącik eliksirów  - Page 9 Empty


PisanieKącik eliksirów  - Page 9 Empty Re: Kącik eliksirów   Kącik eliksirów  - Page 9 Empty28.02.21 23:41;

Szczerze, gdy usłyszał o zadaniu z Lab Medu nie mógł się powstrzymać, by nie pobiec do kącika eliksirów. Akurat było to coś, co w tym momencie naprawdę potrzebował więc praktycznie z uśmiechem na ustach miał podjąć się odpowiedniego zadania.
Lekki smród uderzył jego nozdrza, gdy wszedł do sali i zastał tam walające się tkanki i truchła. Widok ten nie robił już na nim najmniejszego wrażenia. W końcu sam od dawna wyjmował żabom świeże mózgi, czy maltretował niewinne szczury swoimi eksperymentami. Musiał się poświęcić, jeżeli chciał mieć najlepsze składniki, lub sprawdzić rezultaty swoich eksperymentów. Podszedł do najbliższego stanowiska i założył na dłonie rękawice, po czym zaczął spokojnie analizować to, co przed nim leżało. Krew ściekała po płachcie, a Max spokojnie myślał, jak wykorzystać znajdującego się na blacie trupa.
Klejnotnik.
Ni to kret, ni to chuj, ale jego ciało było niezwykle cenne jeżeli chodziło o eliksirowarstwo. Solberg delikatnie rozciął pokrytą szczeciną skórę zwierzaka, by następnie odchylić płaty skóry i przyjrzeć się wnętrznością. Pierwsze sięgnął po żołądek. Truchło było na tyle świeże, że bez problemu przy pomocy zaklęcia wyekstraktował kwasy trawienne, które używane były w naprawdę wielu wywarach, szczególnie tych stanowiących czyściki. Wiele gospodyń wiedziało, że nic tak nie rozpuszcza brudu jak eliksir z tym właśnie składnikiem. Gdy już zakorkował fiolkę i zabezpieczył kwas, zabrał się za dalsze grzebanie w martwym klejnotniku. Kilka organów widocznie było uszkodzonych i nie nadających się do użytku, ale wzrok ślizgona skierował się prosto w stronę jego nerki. Delikatnie chwycił ją przy pomocy szczypiec i za pomocą swojej różdżki zaczął oczyszczać organ ze wszelkich zanieczyszczeń, jakie się na nim osadziły. Była to wszak najważniejsza procedura, która miała zapewnić poprawne działanie składnika i jego stabilną formę. Gdy już skończył ten nudny, acz precyzyjny proces chwycił za swój ukochany sztylet. Jak zwykle dokładnie sprawdził jego czystość i ostrość na własnej skórze. Ostrze nie odchodziło od perfekcji powodując, że krew zaczęła sączyć się z ramienia ślizgona, który natychmiast zaleczył rankę odpowiednim zaklęciem.
Zabrał się więc za obrabianie nerki. Najpierw starannie wyciął moczowód, który był zazwyczaj odpowiedzialny za większość niepowodzeń związanych z tym właśnie składnikiem. Była to bardzo precyzyjna robota, ale Max nie pierwszy raz miał do czynienia z nerkami, więc wiedział jak się z nimi obyć, by uzyskać jak najwięcej. Gdy już moczowód miał wywalony, mógł w końcu zabrać się za wycinanie kielichów nerkowych, które to posiadały największą moc magiczną i były częstym i cenionym elementem eliksirów transmutacyjnych z jakiegoś powodu. Solberg czytał kiedyś badania jednej czarownicy, która poprzez dodanie ich do eliksiru wielosokowego zdołała poprawić jego działanie i nawet wydłużyć je o kilka zbawiennych minut, czego jednak nikomu innemu nie udało się narazie powtórzyć. Ślizgon zawzięcie, acz delikatnie machał sztyletem, powoli uzyskując dokładnie te tkanki, które chciał, a następnie każdy fragment dokładnie oglądał i zamykał w odpowiednim słoiczku. Na koniec opisał wszystkie pojemniki, które dziś zapełnił i odłożył w odpowiednie miejsce. Miał nadzieję, że sam niedługo będzie mógł z tych składników skorzystać.
Posprzątał swoje stanowisko pracy, żegnając się z truchłem klejnotnika i wyszedł z sali ciekaw, jak na widok tych pięknych trupów zareagują inni.

//zt

______________________



 
I thought that I could walk away easily
But here I am, falling down on my knees
Powrót do góry Go down


Caesar U. Badcock
Caesar U. Badcock

Uczeń Gryffindor
Rok Nauki : I
Wiek : 14
Czystość Krwi : 50%
Wzrost : 160cm
C. szczególne : Kilka pieprzyków na lewym policzku, randomowe blizny/obtarcia/zadrapania
Galeony : 109
  Liczba postów : 265
https://www.czarodzieje.org/t20601-caesar-u-badcock#652129
https://www.czarodzieje.org/t20644-diva-sowa-caesara#654078
https://www.czarodzieje.org/t20642-caesar-u-badcock-kuferek#653801
https://www.czarodzieje.org/t20767-caesar-u-badcock-dziennik#660
Kącik eliksirów  - Page 9 QzgSDG8




Gracz




Kącik eliksirów  - Page 9 Empty


PisanieKącik eliksirów  - Page 9 Empty Re: Kącik eliksirów   Kącik eliksirów  - Page 9 Empty07.09.21 16:28;


Myślał, że poruszanie się po Hogwarcie będzie prostsze - to nie tak, że zaskakiwały go ruchome schody czy zmieniające się między ramami obrazy, które nie ułatwiały zasad orientacji w przestrzeni. Wiedział, że magia będzie płatała figle na każdym kroku, ale właśnie o tę wiedzę chodziło... bo Caesar był wcześniej przekonany, że tyle się o zaczarowanym zamku nasłuchał, że jak do niego wejdzie to poczuje się jak w domu i nic kompletnie nie stanie na jego drodze. A potem okazało się, że może coś tam wiedział, ale teoria definitywnie przegrywała z praktyką.
Zgodnie ze wskazówkami kuzynki, postanowił odnaleźć kącik eliksirów, który z samej nazwy już brzmiał jak idealne miejsce do małej sesji warzenia pierwszego w życiu Ridikuskusa. Po drodze starał się też na wizzengerze wysyłać Oliverowi jakieś pomocne instrukcje jak się tu dostać, ale czuł, że tylko jeszcze bardziej miesza - Skrzydło Zachodnie pozostawało dla niego jeszcze większą tajemnicą, niż główna część zamku, którą musiał przechodzić chociażby w celu dostania się do Wielkiej Sali czy z powrotem do Wieży Gryfonów.
Wreszcie odnalazł wymarzone miejsce i usadowił się na stołku przy jednym ze stołów. Miejsce wyglądało jak mała salka do eliksirów i nie było szczególnie zachęcające, chociaż jednocześnie paskudnie intrygowało - jakieś dziwne mikstury poupychane na półkach i łypiące ze słoików ślepia magicznych stworów... Caesar pieczołowicie porozkładał na stole wszystkie składniki, które kupił, przy okazji upewniając się też, że niczego nie brakuje. Miał listę, którą znalazł w podręczniku do Eliksirów, ale kompletnie nie znał się na konkretnych składnikach, więc bardzo ucieszyło go dostrzeżenie, że w aptece podpisano każdą paczuszkę z osobna.
Powrót do góry Go down


Oliver F. Fox
Oliver F. Fox

Wiek : 14
Czystość Krwi : 0%
Wzrost : 135
C. szczególne : Nadmierna dbałość o dykcję, więc gdy się podekscytuje jego "r" może brzmieć nieco zabawnie; specyficzny, nieco niezręczny uśmiech, który prezentuje niemal cały czas; zapach jabłkowej gumy balonowej; okulary z grubymi szkłami
Galeony : 295
  Liczba postów : 231
https://www.czarodzieje.org/t20456-oliver-flynn-fox#647281
https://www.czarodzieje.org/t20461-korespondencja-olivera-f-foxa#647375
https://www.czarodzieje.org/t20459-oliver-flynn-fox#647328
https://www.czarodzieje.org/t20464-oliver-f-fox-dziennik#647383
Kącik eliksirów  - Page 9 QzgSDG8




Gracz




Kącik eliksirów  - Page 9 Empty


PisanieKącik eliksirów  - Page 9 Empty Re: Kącik eliksirów   Kącik eliksirów  - Page 9 Empty07.09.21 17:09;

W a r z e n i e e l i k s i r u
samonauka | eliksiry | ridikuskus
wrzesień

Szybko zapomniał o drobnych nieprzyjemnościach, które raz po raz wyskakiwały mu na drodze już od pierwszych dni spędzonych w Hogwarcie, bo ilekroć pojawiała się w jego głowie jakakolwiek niewygodna myśl, szybko uciekał do produktywności, by skupić się na przyjemnym uczuciu dobrze wypełnionego zadania. W ten sam sposób wpadł na pomysł, by jak najprędzej rzucić się na uwarzenie jednego z prostych eliksirów, które mało skomplikowanym procesem znajdowały się w zasięgu jego możliwości. Właściwie po zajęciach ledwo zdążył przebrać się w swój przyduży i różnobarwnie cerowany sweter, w wygodniejszych od mundurka ubraniach udając się do biblioteki, a już jeden z rzuconych w jego stronę komentarzy sprowokował go do napisania do Caesara, którego przecież wciąż chciał poznać znacznie lepiej, niż umożliwiały mu to dzielone z innymi lekcje. Gdy tylko udało im się zdobyć potrzebne do eliksiru składniki, a on otrzymał na wizengerze informacje o miejscu, w którym mają się spotkać, gotów był popędzić do Gryfona tak szybko, jakby niosła go tam miotła, a jednak... zawahał się tuż przed wyjściem z dormitorium i zdjął z siebie sweter, pozostając w nieco przykrótkiej z kolej koszulce w paski.  Po drodze zgubił się nieco i zmarzł w chłodnych lochach, jednak pocierając wolną dłonią o wychłodzone ramię szybko zapewnił się o tym, że przecież ogrzeje się zaraz od ognia pod niesionym do umówionej sali kociołkiem.
- Cezy! - zawołał wesoło na powitanie, próbując nie spłonąć pod tą chwilą wątpliwości czy powinien pozwalać sobie na skracanie tak lubianego przecież przez Gryfona imienia, nie mając przecież pojęcia, czy ten w ogóle nie zezłości się na niego na taką poufałość. - Ojaaa, ale tego sporo... Znaczy- Znam wszystkie składniki, wiem ile ich potrzeba, po prostu... no wiesz, to co innego czytać listę w podręczniku, a co innego już je widzieć w jednym miejscu - rozgadał się od razu, początkowo po prostu chcąc odwrócić uwagę chłopaka od swojej bezczelności, a jednak zaraz już orientując się, że wykopał dół na swojej drodze, więc jeszcze pospieszniej wyciągnął z torby słoik z kłączem imbiru, stawiając go na stole przed Caesarem. - Wygląda trochę jak taka chora mandragora, nie?
Powrót do góry Go down


Caesar U. Badcock
Caesar U. Badcock

Uczeń Gryffindor
Rok Nauki : I
Wiek : 14
Czystość Krwi : 50%
Wzrost : 160cm
C. szczególne : Kilka pieprzyków na lewym policzku, randomowe blizny/obtarcia/zadrapania
Galeony : 109
  Liczba postów : 265
https://www.czarodzieje.org/t20601-caesar-u-badcock#652129
https://www.czarodzieje.org/t20644-diva-sowa-caesara#654078
https://www.czarodzieje.org/t20642-caesar-u-badcock-kuferek#653801
https://www.czarodzieje.org/t20767-caesar-u-badcock-dziennik#660
Kącik eliksirów  - Page 9 QzgSDG8




Gracz




Kącik eliksirów  - Page 9 Empty


PisanieKącik eliksirów  - Page 9 Empty Re: Kącik eliksirów   Kącik eliksirów  - Page 9 Empty07.09.21 17:26;

- Ollie! - Ucieszył się od razu, cały podskakując na widok chłopaka, bo wcześniej koncentrując się tylko na ładnym poukładaniu składników i trochę zapominając o całym merlinowym świecie. Wyszczerzył się radośnie do swojego nowego przyjaciela, całkowicie oddając mu ten tytuł jeszcze w pociągu i nie pozwalając na to, by widzimisię Tiary Przydziału czy czegokolwiek/kogokolwiek innego miało na to jakkolwiek wpłynąć.
- No wiem, dużo! Moja sowa nie była zbyt szczęśliwa po dźwiganiu tego - przyznał, poprawiając jedną paczuszkę, która leżała za bardzo na skraju stołu. - Ale ona ogólnie jest taka markotna, znaczy po prostu łatwo ją obrazić - poza tym jest super! A już na pewno super wybreda, jak chodzi o żarcie - zaśmiał się cicho, zaraz przenosząc swoją uwagę na wyjęty przez chłopaka słoik. Prawda była taka, że nieszczególnie wiedział jak wyglądają mandragory, a przynajmniej te prawdziwe, a nie narysowane w książce dla dzieci... Ale pokiwał głową z miną znawcy, żeby nie wyjść na niedoinformowanego.
- Tooo czytałeś coś o tym kuskusie? Bo ja to tylko zerknąłem na składniki przy zamawianiu i to tyle - przyznał ze śmiechem, ale takim pewnym, bo nie chciał wyjść na zdyganego samodzielnym warzeniem eliksirów. - W ogóle, co cię tak wzięło na elki? Podobno profesorka od elków jest dość surowa, w sumie może dobrze, że się pouczymy wcześniej - przyznał, dalej bawiąc się imbirem w słoiczku.
Powrót do góry Go down


Oliver F. Fox
Oliver F. Fox

Wiek : 14
Czystość Krwi : 0%
Wzrost : 135
C. szczególne : Nadmierna dbałość o dykcję, więc gdy się podekscytuje jego "r" może brzmieć nieco zabawnie; specyficzny, nieco niezręczny uśmiech, który prezentuje niemal cały czas; zapach jabłkowej gumy balonowej; okulary z grubymi szkłami
Galeony : 295
  Liczba postów : 231
https://www.czarodzieje.org/t20456-oliver-flynn-fox#647281
https://www.czarodzieje.org/t20461-korespondencja-olivera-f-foxa#647375
https://www.czarodzieje.org/t20459-oliver-flynn-fox#647328
https://www.czarodzieje.org/t20464-oliver-f-fox-dziennik#647383
Kącik eliksirów  - Page 9 QzgSDG8




Gracz




Kącik eliksirów  - Page 9 Empty


PisanieKącik eliksirów  - Page 9 Empty Re: Kącik eliksirów   Kącik eliksirów  - Page 9 Empty07.09.21 17:45;

Wyszczerzył się szeroko na zdrobnienie swojego imienia, niemal przysiadając obok Caesara, a jednak z trzymającej go ekscytacji i tak podrywając się do góry, zanim zdążył na dobre opaść na krzesło, rzucając się do ciekawskiego przeglądania kupionych składników.
- To musi być super mieć własną sowę - skomentował, w pełni szczerze i bez cienia zazdrości, chętnie powtarzając sobie w głowie słowa dorosłych, że nie poradziłby sobie z opieką nad żywym zwierzęciem.
- Czytałem! Znam składy wszystkich obowiązujących nas w tym semestrze eliksirów, ale o R i d i k u s k u s i e  jeszcze sobie doczytałem przed naszym spotkaniem, ale podobno na każdego działa nieco inaczej, więc jestem ciekawy  jak z nami będzie - wyrzucał z siebie pospiesznie, nieco zwalniając przy nazwie eliksiru, nie chcąc, by ktoś później śmiał się z Cezara, że zamiast warzyć eliksir, to ten gotuje kasze. Przesunął kociołek na jedno z wyznaczonych na palenisko miejsc i... nagle zdał sobie sprawę, że zupełnie nie pomyśleli o wznieceniu ognia.
- Merlinie, nie pomyślałem o zapałkach - wyrzucił z siebie, zdecydowanie zbyt przerażony jak na to, że zdecydowanie nigdzie się nie paliło, szybko obwiniając się za to, że cały ich plan może się popsuć. - Wiem, że do podpalania korzysta się z Incendio, ale nie mam pojęcia- nie chcę go rzucać. Wszystko mogłoby wybuchnąć- wyrzucił z siebie na wydechu, rozglądając się już w poszukiwaniu zapałek, a jednak nie zrobił tego wystarczająco dokładnie, dość szybko uciekając spojrzeniem w stronę drzwi. - Może poprosimy kogoś o pomoc? Albo- Może ogień sam się rozpali, gdy tylko będzie potrzebny - podrzucił, od razu łapiąc butelkę z destylowaną wodą, by nalać ją do kociołka, przez kilka długich sekund wpatrując się w zupełnie ciemne i zimne palenisko, słysząc jak serce dudni mu w bezsensownej panice.
Powrót do góry Go down


Caesar U. Badcock
Caesar U. Badcock

Uczeń Gryffindor
Rok Nauki : I
Wiek : 14
Czystość Krwi : 50%
Wzrost : 160cm
C. szczególne : Kilka pieprzyków na lewym policzku, randomowe blizny/obtarcia/zadrapania
Galeony : 109
  Liczba postów : 265
https://www.czarodzieje.org/t20601-caesar-u-badcock#652129
https://www.czarodzieje.org/t20644-diva-sowa-caesara#654078
https://www.czarodzieje.org/t20642-caesar-u-badcock-kuferek#653801
https://www.czarodzieje.org/t20767-caesar-u-badcock-dziennik#660
Kącik eliksirów  - Page 9 QzgSDG8




Gracz




Kącik eliksirów  - Page 9 Empty


PisanieKącik eliksirów  - Page 9 Empty Re: Kącik eliksirów   Kącik eliksirów  - Page 9 Empty07.09.21 18:01;

- Noo, nie narzekam - przyznał. - Ale to była sowa mojego brata, po prostu on teraz wrócił mieszkać z ojcem i nie potrzebuje własnej sowy, a Diva zawsze mnie lubiła! - Wyjaśnił, trochę rozczulając się na wspomnienie domu. Był przyzwyczajony do zmieniania miejsca zamieszkania, ale tylko trochę, bo jednak przenosił się tylko ze względu na rodziców i tylko do jakichś normalnych mieszkań, a nie wielkich zamków. To zdecydowanie była nowość i Caesar może nie był strachliwy, ale chwilami z chęcią przyjmował obecność rodzeństwa czy kuzynostwa, byle tylko przez ułamek sekundy poczuć się w znajomym otoczeniu.
- To po co ci lekcje w ogóle? - Parsknął wesoło, niezbyt rozumiejąc aż takie uczenie się na zapas, chociaż sam dorwał się do podręczników jeszcze przed rozpoczęciem roku szkolnego, gdy tylko uzbierał wszystko od starszego rodzeństwa. Teraz zaczął się zastanawiać, czy i on nie powinien przygotować się do zajęć trochę bardziej, więc odruchowo zaczął przerzucać kartki w swoim podręczniku, by zapamiętać chociaż nazwy eliksirów, czy ich najważniejsze składniki.
- Och - zdziwił się głupio, unosząc zaskoczone spojrzenie na swojego towarzysza. Może to on powinien o tym pomyśleć? W końcu miał załatwić wszystkie składniki poza imbirem, a ogień to taki trochę składnik… Poderwał się w poszukiwaniu zapałek, przegrzebując pobliskie regały i tylko raz reagując „bleh” na jakiś słoik z ciemnozieloną mazią. Co najlepsze, to za nim znalazł opakowanie wielkich zapałek, idealny element kącika eliksirów i ratunek dla dwóch zagubionych pierwszaków.
- Mam!!! Zapalę - ostrzegł, wyciągając zapałkę i zamaszyście przesuwając nią po boku pudełka, by uzyskać raptem słabą iskrę. Odkaszlnął dla ponownego zbudowania napięcia i tym razem mu się udało, więc wycelował w palenisko i potem już dmuchał na podnoszący się ochoczo ogień. - Teraz to już tylko z górki, co?…
Powrót do góry Go down


Oliver F. Fox
Oliver F. Fox

Wiek : 14
Czystość Krwi : 0%
Wzrost : 135
C. szczególne : Nadmierna dbałość o dykcję, więc gdy się podekscytuje jego "r" może brzmieć nieco zabawnie; specyficzny, nieco niezręczny uśmiech, który prezentuje niemal cały czas; zapach jabłkowej gumy balonowej; okulary z grubymi szkłami
Galeony : 295
  Liczba postów : 231
https://www.czarodzieje.org/t20456-oliver-flynn-fox#647281
https://www.czarodzieje.org/t20461-korespondencja-olivera-f-foxa#647375
https://www.czarodzieje.org/t20459-oliver-flynn-fox#647328
https://www.czarodzieje.org/t20464-oliver-f-fox-dziennik#647383
Kącik eliksirów  - Page 9 QzgSDG8




Gracz




Kącik eliksirów  - Page 9 Empty


PisanieKącik eliksirów  - Page 9 Empty Re: Kącik eliksirów   Kącik eliksirów  - Page 9 Empty08.09.21 0:01;

- Oj bo lekcje to zupełnie co innego... Nikt mi nie powie, że zrobiłem coś źle i w ogóle nie dowiem się nic więcej, niż jest napisane w podręcznikach. A jest dużo wiedzy, której w podręcznikach nam celowo nie dają, żeby nam nie mieszać! Na przykład ja mam taki stary podręcznik i wolę taki od tych nowych, bo często na boku są napisane różne rzeczy. Czasami śmieszne, czasami trochę... brzydkie, ale często to są jakieś super fajne podpowiedzi. Teraz jak czytałem o Ridikuskusie to się dowiedziałem z marginesu nie tylko tego, że profesor Dear to niezła [cenzura], cokolwiek to znaczy, ale też tego, że lepiej dodać sok z imbiru, zamiast go mielić - wyrzucił z siebie, biorąc pospieszne wdechy nieco zbyt głośno, chcąc jak najlepiej wytłumaczyć chłopakowi swoje podejście, według którego lekcje miały być wszystkim tym, czego mu brakowało, gdy uczył się na własną rękę. Nie wspominając już o niezapomnianej interakcji z innymi.
Z przejęciem i z zupełną biernością przyglądał się przeszukującemu salę Gryfonowi, zaraz mogąc uśmiechnąć się szeroko, gdy wycofywał się nieco, przepuszczając chłopaka do kociołka, by z rozpalającymi się nadzieją oczami przyglądać się jak Caesar stwarza ich pierwsze wspólne płomienie.
- No... No w sumie to nie, to dopiero początek, ale damy sobie radę. Idzie nam świetnia ta cała współpraca, uzupełnianie się i w ogóle - pochwalił ich nieco koślawo, próbując zmotywować ich do dalszej pracy, gdy sam pochylał się już nad pomazanym kredkami podręcznikiem, po raz kolejny przypominając sobie wszystkie konieczne do uwarzenia eliksiru etapy przepisu. - Tooo może Ty zetrzyj na tarce imbir... Tylko uważaj na palce - zaczął, podsuwając chłopakowi słoik z kłączem, zaraz już szukając dla niego tarki w jednej z wyposażonych szuflad. - Potrzebujemy aż stu mililitrów, więc potrzeba sporo siły i może, eeee, tarkuj do tej miski i potem przecedzimy to jakimś sitkiem do słoika, bo ma tutaj takie kreseczki co dziesięć mililitrów - porządził się nieco, z łoskotem grzebiąc po szafce, aż w końcu zamiast sitka znalazł cienką ściereczkę, która równie dobrze, jeśli nie lepiej, powinna sprawdzić się w tej roli. - Większość składników jest już w gotowej do dodania formie... Tylko trzeba pilnować kolejności i proporcji... - pociągnął dalej, kontrolując temperaturę w kociołku, by zgodnie ze wskazówkami do podgrzanej wody zacząć dodawać już pierwsze ziołowe składniki, dając im w kadzi zaledwie kilka minut, zanim zaczął wyławiać je długą chochlą. - Ygh, już zaczyna śmierdzieć. Mam nadzieję, że imbir to wszystko naprawi. Jak Twoje palce? Wszystkie całe?
Powrót do góry Go down


Caesar U. Badcock
Caesar U. Badcock

Uczeń Gryffindor
Rok Nauki : I
Wiek : 14
Czystość Krwi : 50%
Wzrost : 160cm
C. szczególne : Kilka pieprzyków na lewym policzku, randomowe blizny/obtarcia/zadrapania
Galeony : 109
  Liczba postów : 265
https://www.czarodzieje.org/t20601-caesar-u-badcock#652129
https://www.czarodzieje.org/t20644-diva-sowa-caesara#654078
https://www.czarodzieje.org/t20642-caesar-u-badcock-kuferek#653801
https://www.czarodzieje.org/t20767-caesar-u-badcock-dziennik#660
Kącik eliksirów  - Page 9 QzgSDG8




Gracz




Kącik eliksirów  - Page 9 Empty


PisanieKącik eliksirów  - Page 9 Empty Re: Kącik eliksirów   Kącik eliksirów  - Page 9 Empty08.09.21 0:14;

- To chyba komplement - mruknął, nie znając się wcale aż tak dobrze na przekleństwach, chociaż naprawdę je uwielbiał i starał się zapamiętywać wszystko, co tylko mogło się wymsknąć jego rodzeństwu. - Nie no, rozumiem, ale chyba na lekcjach też się korzysta z podręczników, nie? Więc będziesz znowu to czytał - zauważył, dalej mając wrażenie, że uczenie się na zapas nie jest konieczne, ale pewnie też po prostu chcąc jakoś usprawiedliwić to, że sam nie miał wystarczająco dużo motywacji, by to robić. - I też mam pomazane książki, to jest super! - Przytaknął weselej, bo chociaż początkowo martwił się, że nie będzie miał najnowszych wydań, to teraz nie widział tego problemu, zbyt przejęty samym posiadaniem własnych podręczników.
Machnął lekceważąco ręką, uznając optymistycznie, że ogień to największe wyzwanie, skoro wszystko inne mieli właściwie już pod nosem; przysiadł z powrotem na swoim stołku, pozerkując na przepis. W swoim podręczniku miał, żeby koniecznie imbir najpierw obrać, bo inaczej może mieć słabsze działanie, więc przed złapaniem tarki sięgnął jeszcze po nożyk, nieszczególnie martwiąc się o swoje palce. Za ścieranie zabrał się nieco niezdarnie, ale uznawał, że dopóki nie widzi czerwieni krwi, to wszystko musi być w porządku.
- Powinno śmierdzieć! - Zauważył, przerywając na chwilę i zerkając na swoje palce. Na jednym opuszku miał nieco startą skórę, ale oprócz tego nie widział takich błędów, więc tylko kontynuował, dopóki nie pozbył się końcówki korzonka. - Dobra, to co, sto mililitrów? - Upewnił się, wgapiony w wyciskany sok - trwało to znacznie dłużej, niż się spodziewał, ale wybranie kącika do eliksirów było świetnym pomysłem, bo naprawdę mieli pod ręką setki przyborów. - To ja wlewam, a ty od razu mieszaj - zaproponował, gdy miał już wystarczająco dużo soku. Wychylił się nad kociołek, powoli - tak jak było przykazane - wprowadzając imbir do coraz delikatniej pachnącej mikstury. - Dziwny ten kolor - przyznał. - Powinno być takie mętne? Tu prawie nic jeszcze nie ma przecież...
Powrót do góry Go down


Oliver F. Fox
Oliver F. Fox

Wiek : 14
Czystość Krwi : 0%
Wzrost : 135
C. szczególne : Nadmierna dbałość o dykcję, więc gdy się podekscytuje jego "r" może brzmieć nieco zabawnie; specyficzny, nieco niezręczny uśmiech, który prezentuje niemal cały czas; zapach jabłkowej gumy balonowej; okulary z grubymi szkłami
Galeony : 295
  Liczba postów : 231
https://www.czarodzieje.org/t20456-oliver-flynn-fox#647281
https://www.czarodzieje.org/t20461-korespondencja-olivera-f-foxa#647375
https://www.czarodzieje.org/t20459-oliver-flynn-fox#647328
https://www.czarodzieje.org/t20464-oliver-f-fox-dziennik#647383
Kącik eliksirów  - Page 9 QzgSDG8




Gracz




Kącik eliksirów  - Page 9 Empty


PisanieKącik eliksirów  - Page 9 Empty Re: Kącik eliksirów   Kącik eliksirów  - Page 9 Empty08.09.21 0:57;

Ściągnął brwi, ale tylko pokiwał chłopakowi na znak, że rozumie, nie za bardzo mając w sobie na tyle pewności siebie, by przebić się przez tę pewność, która aż biła z Gryfona, gdy ten deklarował konieczność zepsucia powietrza przygotowywanym wywarem. Zanim Caesar poradził sobie ze starciem ogromnej ilości imbiru, sam zdążył wyłożyć ugotowane zioła na talerz obok kociołka, zmniejszyć buchający pod nim ogień i dosypać sproszkowane skrzydła żądlibąka, po których dodaniu należało mieszać wywar zgodnie z kierunkiem wskazówek zegara, aż ten nie pociemnieje. Podejrzliwie pozerkiwał na nieco rozjaśniając się pod wpływem soku z imbiru eliksir, zaraz wyginając brwi w zmartwieniu pod wpływem komentarza Caesara, nie za bardzo wiedząc czy uzyskany kolor faktycznie był dziwny.
- W przepisie nie było żadnych wskazówek co do przejrzystości... Pisali tylko o kolorach - spróbował się usprawiedliwić, podając chochlę Gryfonowi, by ten dalej mieszał wywar, gdy on sam rzucił się do przewertowania swoich notatek.
- Gdy pojawią się czerwone plamy- to nie. Przed dodaniem sproszko- to też nie... Po dodaniu imbiru, mam! - ożywił się, przysuwając się do Caesara z szeleszczącymi głośno kartkami, jakby potrzebował, by ten też zerknął na starannie nakreślone pismo jako dowód jego przygotowania i zaangażowania. - Po dodaniu imbiru wywar nabiera odcieni zależnych od użytego gatunku rośliny. Nie należy przerywać warzenia niezależnie od uzyskanego koloru. Wyjątek stanowi magenta. W wypadku pojawienia się tego koloru należy jak najszybciej zdjąć kociołek z ognia i poczekać aż ostygnie - wyczytał uważnie, nieco zbyt mocno skupiając się na poprawnej dykcji, więc i z pewnym opóźnieniem dopuszczając do siebie sens przeczytanych słów. - Nie wiem czy jest magenta, ale my mamy coś eee jakby mleczno-zielony? Więc chyba okej... Dodajemy kolce szpiczaka? - pociągnął dalej, pozerkując na Caesara z wyraźnym wyczekiwaniem na jakąkolwiek decyzję.
Powrót do góry Go down


Caesar U. Badcock
Caesar U. Badcock

Uczeń Gryffindor
Rok Nauki : I
Wiek : 14
Czystość Krwi : 50%
Wzrost : 160cm
C. szczególne : Kilka pieprzyków na lewym policzku, randomowe blizny/obtarcia/zadrapania
Galeony : 109
  Liczba postów : 265
https://www.czarodzieje.org/t20601-caesar-u-badcock#652129
https://www.czarodzieje.org/t20644-diva-sowa-caesara#654078
https://www.czarodzieje.org/t20642-caesar-u-badcock-kuferek#653801
https://www.czarodzieje.org/t20767-caesar-u-badcock-dziennik#660
Kącik eliksirów  - Page 9 QzgSDG8




Gracz




Kącik eliksirów  - Page 9 Empty


PisanieKącik eliksirów  - Page 9 Empty Re: Kącik eliksirów   Kącik eliksirów  - Page 9 Empty08.09.21 1:07;

- Nie no, spokojnie - zaśmiał się lekko, patrząc jak Ollie rzuca się do notatek i samemu dalej wiernie mieszając. Nie był pewien co dokładnie chłopak pozapisywał, skoro miał dostęp tylko do podręcznika, a nie dodatkowych wskazówek nauczycieli, ale i tak był pod wrażeniem tego, jak poważnie podchodził do sprawy; fakt faktem, sam raczej starał się zabijać ewentualny stres luźniejszą atmosferą. - To nasz pierwszy eliksir i mamy tylko podręcznik, moim zdaniem i tak idzie super! - Zauważył, wzruszając lekko ramionami, ale zaraz grzecznie słuchając wyczytywanych przez Puchona zapisków. Mruknął ze zrozumieniem, wreszcie odkładając chochlę, co trzeba było zrobić chwilę przed dodaniem kolców.
- Dobra! Dodaj kolce szpiczaka, a ja zwiększę ogień - zaproponował, nie chcąc robić przestoju tylko dlatego, że nie wiedzą czym dokładnie jest magenta. Wierzył, że gdyby faktycznie było coś źle kolorystycznie, to by się zorientowali. - I teraz trzeba będzie mieszać raz w prawo, raz w lewo, nie? - Upewnił się, zerkając do swojego podręcznika, by sprawdzić, czy na pewno mówi o dobrym momencie. - A, nie, najpierw musi się rozjaśnić... Skomplikowane to warzenie eliksirów - stwierdził, chociaż czuł się mocno pocieszony świadomością, że ostatecznie to było tylko czytanie wskazówki za wskazówką - a gdyby jeszcze t były wzbogacone notatkami czy doświadczeniem, to już w ogóle sprawa powinna być znacznie prostsza. - Ale to śmieszne, że potem się wypija takie rzeczy, nie? No bo normalnie nikt by nie chciał jeść sproszkowanych skrzydełek żądlibąka...
Powrót do góry Go down


Oliver F. Fox
Oliver F. Fox

Wiek : 14
Czystość Krwi : 0%
Wzrost : 135
C. szczególne : Nadmierna dbałość o dykcję, więc gdy się podekscytuje jego "r" może brzmieć nieco zabawnie; specyficzny, nieco niezręczny uśmiech, który prezentuje niemal cały czas; zapach jabłkowej gumy balonowej; okulary z grubymi szkłami
Galeony : 295
  Liczba postów : 231
https://www.czarodzieje.org/t20456-oliver-flynn-fox#647281
https://www.czarodzieje.org/t20461-korespondencja-olivera-f-foxa#647375
https://www.czarodzieje.org/t20459-oliver-flynn-fox#647328
https://www.czarodzieje.org/t20464-oliver-f-fox-dziennik#647383
Kącik eliksirów  - Page 9 QzgSDG8




Gracz




Kącik eliksirów  - Page 9 Empty


PisanieKącik eliksirów  - Page 9 Empty Re: Kącik eliksirów   Kącik eliksirów  - Page 9 Empty08.09.21 1:36;

Uśmiechnął się nieco pewniej, ośmielony przez tę pozytywną pewność siebie Caesara, dzięki czemu łatwiej było mu uwierzyć w słuszność podejmowanych decyzji czy przytaknąć na rzucone mu polecenia. Przywykł już do pewnego pesymizmu Baby, doskonale wiedząc, że powinien reagować na niego wiarą w siostrę, więc ten niepokonany entuzjazm Gryfona konfundował go wciąż na nowo w niewiedzy jakiej właściwie reakcji chłopak od niego potrzebował.
Posłusznie dosypał pokruszone kolce szpiczaka, choć przed tym zerknął ciekawsko w głąb kadzi, kontrolując na ile barwa wywaru zmieniła się od dodania do niej soku z imbiru. Nie spoglądał już jednak na sam ogień, ślepo zawierzając w to, że Cezar dobrał odpowiedni rozmiar płomieni do aktualnego etapu, grzecznie mieszając raz w jedną, raz w drugą stronę, z pewną fascynacją przyglądając się jak eliksir zmienia swoje kolory i odcienie.
- No... Ale w sumie ludzie lubią jeść różne świństwa - zauważył, monotonnie kiwając się do rytmu mieszającej wywar dłoni ze spojrzeniem nieco tępo utkwionym na znikającym powolnie turkusie. - No wiesz, różne zepsute rzeczy albo wątroby i serca... Kiedyś słyszałem, że wino to zepsute winogrona ugniatane stopami. Nie rozumiem dlaczego ktoś chciałby pić coś, w czym moczyły się czyjeś nogi... - rozwinął, przerywając sam sobie, by poprosić Cezara o ugaszenie ognia i wspólne przeniesienie kociołka na stanowisko obok, by tam przygotowany przez nich eliksir mógł spokojnie przystygać. - Ale w sumie jeśli nie wygląda i nie smakuje jak jakieś skrzydełka, a po wypiciu robi się naprawdę wesoło, to chyba warto, nie? - zagadnął jeszcze, wyciągając z torby przygotowane na kilka porcji eliksirów fiolki, ciekawskim spojrzeniem próbując zmierzyć w ilu fiolkach zmieści się przygotowany Ridikuskus.
Powrót do góry Go down


Caesar U. Badcock
Caesar U. Badcock

Uczeń Gryffindor
Rok Nauki : I
Wiek : 14
Czystość Krwi : 50%
Wzrost : 160cm
C. szczególne : Kilka pieprzyków na lewym policzku, randomowe blizny/obtarcia/zadrapania
Galeony : 109
  Liczba postów : 265
https://www.czarodzieje.org/t20601-caesar-u-badcock#652129
https://www.czarodzieje.org/t20644-diva-sowa-caesara#654078
https://www.czarodzieje.org/t20642-caesar-u-badcock-kuferek#653801
https://www.czarodzieje.org/t20767-caesar-u-badcock-dziennik#660
Kącik eliksirów  - Page 9 QzgSDG8




Gracz




Kącik eliksirów  - Page 9 Empty


PisanieKącik eliksirów  - Page 9 Empty Re: Kącik eliksirów   Kącik eliksirów  - Page 9 Empty08.09.21 1:46;

- Coooś w tym jest, chociaż nie wiem czy wątroba albo serce to coś dziwnego - zamyślił się, bo na u swojego ojca na wsi jadał bardzo dużo "dziwnych" rzeczy, a jednak to dopiero przy eliksirach zaczynał kwestionować podejrzany dobór składników. - Ja to jestem ciekawy jak to się w ogóle stało, że ktoś postanowił dodać żądlibąki, imbir i te wszystkie inne pierdoły, w sensie wiesz, że te wszystkie składniki się aż tak składają i KTOŚ musiał na to wpaść - kontynuował, dźwigając już kociołek, a potem tylko pozerkując na niego ciekawsko. Raczej Historia Magii go jakoś wybitnie nie interesowała, ale tworzenie czegoś z niczego kojarzyło mu się z różdżkarstwem, a to brzmiało fascynująco.
- Musimy to wypić w jakimś fajnym momencie - zauważył, podstawiając Oliverowi fiolki, by wspólnymi siłami przelać trochę najlepszej, wierzchniej partii wywaru, przy okazji możliwie jak najmniej rozlewając. Pewnie przy użyciu magii byłoby trochę łatwiej, ale ich posługiwanie się różdżkami dalej było ograniczone do minimum, także niewiele mogli zdziałać. - Ale wygląda totalnie podręcznikowo, więc będzie super! - Ucieszył się jeszcze, bo kiedy potrząsał zakorkowaną fiolką, to docierało do niego jak genialny był cały ten plan. Inna sprawa, że przesiadywanie w kąciku eliksirów nie było szczególnie "fajnym momentem"; przynajmniej podczas sprzątania mogli wymyślać różne okazje, takie jak zajęcia z potwornym profesorem Craine'em albo po prostu piątkowy wieczór we wspólnym salonie.

/zt x2

+
Powrót do góry Go down


Rylan A. Coulter
Rylan A. Coulter

Student Ravenclaw
Rok Nauki : II studencki
Wiek : 21
Czystość Krwi : 10%
Wzrost : 170
Galeony : 325
  Liczba postów : 201
https://www.czarodzieje.org/t20738-rylan-a-coulter
https://www.czarodzieje.org/t20742-rylan-a-coulter#658468
https://www.czarodzieje.org/t20740-rylan-a-coulter
Kącik eliksirów  - Page 9 QzgSDG8




Gracz




Kącik eliksirów  - Page 9 Empty


PisanieKącik eliksirów  - Page 9 Empty Re: Kącik eliksirów   Kącik eliksirów  - Page 9 Empty02.10.21 14:43;

Aż dziw brał, że Narcyz zgodził się na douczki z eliksirów... W sumie, no nie do końca były to korepetycje, bo ani Rylana nie zamierzał niczego nauczyć puchona, ani na odwrót. Raczej chodziło o przyrządzenie czegokolwiek co było w stanie pchnąć chłopaka w rozwoju. Wiedział, że do egzaminów ma jeszcze trochę czasu, ale tak wielką wagę ostatnim czasem przywiązywał do rozwijania swojego talentu, że nawet nie zauważył jak bardzo czas przemykał mu przez palce.
Stawił się zatem o tej godzinie, o której wcześniej umówił się z samym Cyzem i przyniósł wszystko co było potrzebne do uwarzenia eliksiru migrenowego. Ostatnim czasem nie sypiał, a jeśli już to nie za specjalnie długo, dlatego też bóle głowy były coraz większe. Mylił już te z wycieńczenia z tymi nadanymi przez dar i powoli tracił kontakt z przyjmowanymi przez jego ciało bodźcami. Niemniej jednak odkrył ostatnim czasem czar krótkich drzemek... Powodowało to oczywiście obsuwy i spóźnienia na lekcjach, ale był to niewielki koszt, dzięki któremu mógł jako tako postawić się na nogi. Co wprawniejsze oczy mogły zauważyć na jego szacie kilka drobnych pozostałości po dwugodzinnej drzemce na błoniach. To źdźbło trawy, to krótki listek albo jakieś niewielkie pnącze o nieznanym pochodzeniu. Wyglądał jak wypłosz i od dłuższego czasu się z tym pogodził. Znaczy... Przynajmniej od czasu, w którym zaczęły nękać go szczury.
Czekając na swojego warzelniczego towarzysza powoli rozstawiał się z całym osprzętowaniem, a także wyciągnął recepturę, która miała im tego dnia przyświecać. Kiedy już uporał się ze wszystkim, a chłopaka nadal nie było szybko przybrał jak najwygodniejszą pozycję na krześle po jednej stronie stołu i nim się obejrzał zmrużył na chwilę oczy... No na dłuższą chwilę.


@Narcyz Bez
Powrót do góry Go down


Narcyz Bez
Narcyz Bez

Student Hufflepuff
Rok Nauki : III studencki
Wiek : 23
Czystość Krwi : 50%
Wzrost : 178
C. szczególne : Wiecznie goszczący na ustach uśmiech, twarda angielska wymowa z wyraźnymi końcówkami
Dodatkowo : Metamorfomag
Galeony : 289
  Liczba postów : 383
https://www.czarodzieje.org/t19726-narcyz-bez
https://www.czarodzieje.org/t19736-tofu
https://www.czarodzieje.org/t19727-narcyz-bez
Kącik eliksirów  - Page 9 QzgSDG8




Gracz




Kącik eliksirów  - Page 9 Empty


PisanieKącik eliksirów  - Page 9 Empty Re: Kącik eliksirów   Kącik eliksirów  - Page 9 Empty08.10.21 14:24;

Klątwa: Aktywna

Zawinięty pod szyję w gruby koc podkradziony z pokoju wspólnego, ze szczękającymi co jakiś czas zębami i przeszywającymi ciało dreszczami opadam ciężko na krzesło naprzeciwko Ciebie, czoło na moment opierając o blat stołu, w chwili poważnego zwątpienia. Czuję się tak, jak wyglądam - wyjątkowo matowo, jakby cała moja życiowa energia szła na próby pozbycia się tego uczucia zimna, którego źródło, przez klątwę, tkwi wewnątrz mojego ciała. Także metamorfomagiczne zdolności mi nie pomagają; zazwyczaj słoneczny blond włosów przechodzi dekoloryzację w postarzającą platynę, a klatka piersiowa nieco opada, teraz już zdradzając, że moja sylwetka nie jest jedynie efektem ćwiczeń.
Z westchnieniem podpieram głowę o dłoń, drugą ręką poprawiając na sobie materiał koca i garbiąc się dla poskreślenia zmęczenia przenikającą mnie zimnem klątwą. Być może trochę ją wyolbrzymiam, bo choć nie jest przyjemna i faktycznie większość czasu czuję się, jak w stanie przedchorobowym, to ostatecznie jestem w stanie funkcjonować. Tym bardziej, że akurat mi złośliwa magia czasami daje wolną godzinę lub dwie. Próbuję wykorzystać jednak cały arsenał, który posiadam, łudząc się, że i Twoja do nauki jest w obecnej sytuacji osłabiona.
- Nadal możemy to odpuścić - proponuję Ci bardzo naiwnie, ale też bardzo wspaniałomyślnie, abyś nie czuł się w żaden sposób zobowiązany, ponieważ obiecałeś mi wspólną naukę. Sam nie mam pojęcia, dlaczego tak bardzo odpycha mnie ten przedmiot, gdy nad kociołkiem w kuchni mógłbym spędzać godziny - to w jakiś sposób jednak nie jest to samo. Z zadowoleniem zauważam, że przynajmniej potrzebne składniki są pochodzenia roślinnego, więc ostatecznie łatwiej mi się przemóc i sięgnąć do brunatno-krwistej rośliny, by obrócić ją kilkukrotnie w palcach. - Co to ma być? Jaki eliksir? - dopytuję, bo chyba wiesz, że na podstawie samych składników tego nie wywnioskuję.

@Rylan A. Coulter
Powrót do góry Go down


Rylan A. Coulter
Rylan A. Coulter

Student Ravenclaw
Rok Nauki : II studencki
Wiek : 21
Czystość Krwi : 10%
Wzrost : 170
Galeony : 325
  Liczba postów : 201
https://www.czarodzieje.org/t20738-rylan-a-coulter
https://www.czarodzieje.org/t20742-rylan-a-coulter#658468
https://www.czarodzieje.org/t20740-rylan-a-coulter
Kącik eliksirów  - Page 9 QzgSDG8




Gracz




Kącik eliksirów  - Page 9 Empty


PisanieKącik eliksirów  - Page 9 Empty Re: Kącik eliksirów   Kącik eliksirów  - Page 9 Empty21.10.21 15:35;

Każdy z nich w ostatnich czasach musiał borykać się ze swoją klątwą przez co obaj zdawali się niespecjalnie przeżywać najlepszy czas swojego życia jakby początkowo można było się spodziewać po mężczyznach znajdujących się w tym wieku. O tyle o ile uporczywe szczury, które krążyły w okolicach Rylana były czymś, co specjalnie nie sprawiało większych problemów podczas szkolnego życia, nie licząc niemożności snu, o tyle napady chłodu u chłopaka męczyły go tak nieprzewidywalnie, że Coulterowi wydawało się, że mógłby dostać samej paranoi od tego czy wyniszczający mróz przyjdzie teraz czy za piętnaście minut.  
Mimo wszystko wypowiedź chłopaka starał się skwitować z uśmiechem odpierając jego pesymizm. Wiedział, że ten nienawidzi eliksirów, niemniej jednak tak jak krukon musiał się ich wciąż uczyć, a co za tym szło... Musiał zdać do następnej klasy. Dear’owa natomiast do najprzyjemniejszych nauczycieli nie należała i nie wybaczała lenistwa czy braku talentu.  
- Nic z tych rzeczy. - Potwierdził jeszcze tak na wszelki wypadek gdyby Bez miał jakiekolwiek wątpliwości.  
Z zaciekawieniem obserwował jak chłopak uważnie przygląda się składnikom, które przyszły do chłopaka sową kilka dni wcześniej. Następnie sięgnął po jedna z roślin i nim zadał pytanie odpowiedział na to zadane przez przyjaciela. - Migrenowy... Będziemy warzyć migrenowy, chociaż biorąc pod uwagę to co dzieje się ostatnio z tobą będziemy musieli chyba zrobić pieprzowy. - Nie mógł odmówić tego, że nawet na skutek wyziębienia, co dość mocno zmieniło wygląd chłopaka, ten wyglądał nadal porządnie i mimo wszystko dość atrakcyjnie. Nie mógł jednak przyzwyczaić się do tak jasnej platyny, która okalała jego głowę. Szybko jednak potrząsając głową zakomunikował to, że się rozproszył i zamierzał właśnie zebrać myśli do kupy. - A zatem... Powiedz mi. - Powiedział wskazując na sporej wielkości bukiecik złożony z białych, drobnych kwiatków. - Co to za roślina i jakie ma właściwości? - Rylan był już gotów by pomęczyć Cyza, co potwierdził krótkim uśmiechem, który wkradł się na jego usta.  


@Narcyz Bez
Powrót do góry Go down
The author of this message was banned from the forum - See the message


Beatrice L. O. Whitelight
Beatrice L. O. Whitelight

Absolwent Gryffindoru
Wiek : 28
Czystość Krwi : 100%
Wzrost : 160cm
C. szczególne : Czarne oczy, przenikliwe spojrzenie, blizny na dłoniach, ukryte po metamorfomagią, tatuaż na łopatkach (kuferek), obrączka z białego złota na palcu serdecznym lewej dłoni
Dodatkowo : metamorfomagia
Galeony : 1647
  Liczba postów : 1755
https://www.czarodzieje.org/t14885-beatrice-l-o-o-dear
https://www.czarodzieje.org/t14920-poczta-beatrice-l-o-o-dear#397481
https://www.czarodzieje.org/t14915-beatrice-l-o-o-dear
https://www.czarodzieje.org/t18356-beatrice-l-o-o-dear-dziennik
Kącik eliksirów  - Page 9 QzgSDG8




Gracz




Kącik eliksirów  - Page 9 Empty


PisanieKącik eliksirów  - Page 9 Empty Re: Kącik eliksirów   Kącik eliksirów  - Page 9 Empty08.11.21 14:17;

Nigdy nie widziała problemu w tym, aby udzielić pomocy uczniom, którzy jej faktycznie potrzebowali. Nie raz i nie dwa zapewniała na ten temat swoich wychowanków, ale również przedstawicieli innych domów Hogwartu. Tak więc, kiedy Gryfon poprosił ją o dodatkowe zajęcia z eliskirów, nie stanowiło to dla niej żadnego problemu. W końcu była nauczycielem w tej szkole. Dodatkowo była uznawana za niekwestionowany autorytet w tej konkretnej dziedzinie magicznej. Jedyny problem, jaki zauważyła, był jej dosyć mocno ograniczony przez liczne obowiązki czas. Ale i na to znalazła sposób.
Szła kamiennym korytarzem w stronę kącika eliksirów, gdzie jak wiedziała, powinien na nią czekać uczeń. Po jego aktywności na lekcjach zauważyła, że ma całkiem niezłą podstawę, jednak jest jeszcze sporo tego, co powinien nadrobić. Wcześniej przekazała mu informację, jakim eliksirem będą się dzisiaj zajmować i zamierzałą wprowadzić swój plan w życie. Jak zwykle miała wszystko dokładnie zaplanowane oraz działała metodycznie i sprawnie. Beatrice nie potrafiła inaczej.
Weszła do pomieszczenia, lewitując obok siebie wszelkie niezbędne dla niej rzeczy do dzisiejszych zajęć. Od razu dostrzegła Aryana i uśmiechnęła się do niego.
- Dzień dobry panie Caladan - przywitała się kulturalnie. Zaprowadziła za pomocą różdżki wszystkie swoje przedmioty na jeden z wolnych stolików. Rozejrzała się krótko po pomieszczeniu, bo po chwili ponownie skupić swój wzrok na Gryfonie.
- Jak wspominałam wcześniej, dzisiaj zajmiemy się eliksirem eurofii. Proszę zamknąć książkę, zaczniemy od podstaw - miała swój system pracy i zamierzała go w tym wypadku wdrożyć. A więc powinna zacząć od tego, co zawsze. - Na sam początek poproszę pana o wymienienie podstawowych składników tego eliksiru oraz jakie posiada on zastosowanie - poprosiła go. Była ciekawa, jaką wiedzę posiadał i musiała to sprawdzić, by wiedzieć, w jaki sposób z nim współpracować. Istniało prawdopodobieństwo, że nie wiedział nic, bądź że wiedział bardzo dużo.

Mechanika:
Rzuć kostką k6. Ilość oczek odpowiada temu, ile Twoja postać była w stanie wymienić składników, gdzie:
1,2 - 1 składnik,
3,4 - 2 składnik,
5,6 - 3 składniki
Zastosowanie eliksiru proszę znaleźć w spisie i przedstawić w swoim poście.
Powrót do góry Go down
The author of this message was banned from the forum - See the message


Beatrice L. O. Whitelight
Beatrice L. O. Whitelight

Absolwent Gryffindoru
Wiek : 28
Czystość Krwi : 100%
Wzrost : 160cm
C. szczególne : Czarne oczy, przenikliwe spojrzenie, blizny na dłoniach, ukryte po metamorfomagią, tatuaż na łopatkach (kuferek), obrączka z białego złota na palcu serdecznym lewej dłoni
Dodatkowo : metamorfomagia
Galeony : 1647
  Liczba postów : 1755
https://www.czarodzieje.org/t14885-beatrice-l-o-o-dear
https://www.czarodzieje.org/t14920-poczta-beatrice-l-o-o-dear#397481
https://www.czarodzieje.org/t14915-beatrice-l-o-o-dear
https://www.czarodzieje.org/t18356-beatrice-l-o-o-dear-dziennik
Kącik eliksirów  - Page 9 QzgSDG8




Gracz




Kącik eliksirów  - Page 9 Empty


PisanieKącik eliksirów  - Page 9 Empty Re: Kącik eliksirów   Kącik eliksirów  - Page 9 Empty15.11.21 10:06;

Szanowała i bardzo lubiła dobre wychowanie, którym niewątpliwie wykazywał się względem niej Aryan. Sama zawsze uważała, że dobre maniery to podstawa. Nic dziwnego, że jej nastrój od razu stał się nieco lepszy niż na samym początku.
- Nie ma pan za co dziękować, naprawdę. Bardzo mnie cieszy, że wyraził pan pragnienie pogłębienia swojej wiedzy. To zawsze jest w cenie - odpowiedziała tylko, zgodnie z własnymi myślami. Niemniej, spotkali się tutaj w bardzo konkretnym celu, jakim było nauczenie się czegoś więcej na temat eliksiru. Kurtuazyjne wstępy były miłe, ale powinni przejść do dalszej pracy, toteż polecenie Beatrice było takie a nie inne.
Słuchała go z uwagą, jak miała w zwyczaju czynić zawsze, względem jakiegokolwiek ucznia uważając, że wszystko jest godnym uwagi. Nawet z tych najgłupszych wypowiedzi można było później wyciągnąć odpowiednie wnioski, o ile tylko ktoś chciał to uczynić. Pokiwała głową, gdy wymienił dwa spośród trzech podstawowych składników, jednocześnie zaplatając dłonie na wysokości swojej klatki piersiowej.
- Dodałabym do tego jedynie żądło żądlibąka i mamy komplet - stwierdziła z uśmiechem. Potem wyjaśnił jej, co dzisiejszy eliksir w ogóle miałby robić. - Dokładnie tak. Warto jeszcze pamiętać o tym, jakie są skutki uboczne stosowania tego eliksiru. Ponadto, eliksir Euforii, podawany w nieodpowiedniej dawce może bardzo silnie uzależniać. Dlatego tak ważnym są idealne proporcje, przy jego przygotowywaniu oraz podawaniu. - to co prawda nie była wiedza konieczna w czasie dzisiejszych zajęć, ale Beatrice lubiła podawać takie dodatkowe informacje. Robiła to w konkretnym celu. W ten sposób siała zainteresowanie tym, z czym uczniowie, bądź jak w tym wypadku uczeń, mieli do czynienia.
- Przejdźmy do praktyki, bo to jednak ważniejsze. Będę pana instruować, ale tylko w granicach rozsądku. Chcę, żeby to była przede wszystkim pana praca, dobrze? - dalej była pogodnie nastawiona względem chłopaka i jego pracy. W końcu, przyszedł tutaj się nauczyć, nie zamierzała go za go w żaden sposób karać. - Dobrze, czy mógłby mi pan powiedzieć, w jaki sposób prawidłowo przygotować wspomniane składniki do pracy z nimi? - wolała najpierw upewnić się, że chłopak wie, co będzie musiał robić, a dopiero potem wcielił to w życie. Nie lubiła marnotrawstwa, które było bardzo powszechne pośród uczniów Hogwartu.

Notka:
Napisz prosze, jak Tobie sie wydaje, że powinno to zostać zrobione ;)
Powrót do góry Go down


Drake Lilac
Drake Lilac

Student Gryffindor
Rok Nauki : II studencki
Wiek : 20
Czystość Krwi : 50%
Wzrost : 214 cm
C. szczególne : Bardzo wysoki i barczysty. Praktycznie cały czas nosi na palcu pierścień tojadowy - tak na wszelki wypadek.
Dodatkowo : Wilkołak, prefekt
Galeony : 511
  Liczba postów : 1989
https://www.czarodzieje.org/t20288-drake-lilac
https://www.czarodzieje.org/t20289-poczta-drake-a#636524
https://www.czarodzieje.org/t20286-drake-lilac#636463
https://www.czarodzieje.org/t20314-drake-lilac-dziennik#638560
Kącik eliksirów  - Page 9 QzgSDG8




Gracz




Kącik eliksirów  - Page 9 Empty


PisanieKącik eliksirów  - Page 9 Empty Re: Kącik eliksirów   Kącik eliksirów  - Page 9 Empty29.03.22 20:43;

Zadanie Lab-Medu

Nie należał za bardzo do grona zagorzałych eliksirowarów. Warzył je głównie na zajęciach, a w czasie wolnym zdecydowanie bardziej wolał się zajmować zaklęciami. Jednak kiedy była potrzeba, potrafił zabrać się do roboty żeby stworzyć magiczny płyn. Taka potrzeba była i teraz, gdzie na nadchodzące przedstawienie potrzebne było kilka eliksirów, a jako że on miał nawet trochę wolnego czasu to też postanowił pomóc z jakimś prostym eliksirem. Zdecydował się więc na eliksir Neonu. Przygotował już nawet najważniejsze składniki. Mianowicie Sok z Granatu, napar z tykwobulwy i owoce dzikiej róży. Chociaż te ostatnie musiały jeszcze zostać poddane dodatkowej obróbce. I po przygotowaniu stanowiska za to też się właśnie zabrał. Może i mikstura nie należała do skomplikowanych receptur, ale nie zmieniało to faktu że obróbka składników była tak samo ważna jak przy innych eliksirach. Dlatego starał się zrobić to tak dokładnie jak tylko mógł. Owoce wystarczało pociąć na równe połówki, więc nie było to też nic wielkiego. Resztę składników też odmierzył brudząc się przy tym tylko nieznacznie. Oczyścił się szybko zaklęciem i mógł zabrać się za warzenie. Kocioł napełnił wodą i zaczął ją doprowadzać do wrzenia. Troszkę minęło zanim woda się zagotowała, ale mógł to chyba zrzucić na kociołek. Kiedy woda się już zagotowała dolał trochę naparu z tykwobulwy oraz jedną trzecią owoców dzikiej róży. Woda niemalże natychmiastowo przyjęła purpurową barwę, która jaśniała podczas mieszania przez niego łyżką w prawo. Zabawne że podczas warzenia eliksiru ważne jest także w jakim kierunku się miesza, oraz ile razy. Zły kierunek albo jedno mieszanie więcej niż potrzeba potrafiło całkowicie zmienić działanie tego co z tego wyjdzie. Przyszła więc pora żeby dolać sok z granatu, co sprawiło że barwa zmieniła kolor na krwisto czerwoną. Zmniejszył więc ogień i zaufał swoim piaskom pustyni, które dokładnie odliczały czas ile to musiało teraz się na wolnym ogniu pyrtolić zanim doda do środka pozostałe, niezbędne składniki. Otworzył więc swój notes i zaczął powoli przewracać w nim kartki czytając swoje zapiski odnośnie zaklęć i kilku innych rzeczy regularnie rzucając okiem na przelatujacy w aarabskiej klepsydrze piasek. Po około kwadransie dodał po kolei resztę składników, zamieszał w kierunku przeciwnym do ruchu zegara, zwiększył ogień i... znowu musiał czekać aż eliksir z czerwonego zrobi się różowy. Trwało to na szczęście tylko dziesięć minut i zaraz po tym mógł przelać utworzoną magiczną farbę do buteleczki. Z tego co widział przyrządził go poprawnie. Barwa mieściła się w odpowiednim przedziale, a zapach gumy balonowej zdecydowanie mówił że wszystko było w jak najlepszym porządku. Ciekawe co zostanie tym eliksirem pomalowane. Oby jakieś rekwizyty, a nie ludzie. Czasami ciężko resztek tego eliksiru się pozbyć nawet zaklęciem i nie pozostaje inna opcja niż magiczny środek czystości, który ma drażniący i mało przyjemny dla nosa zapach. Posprzątał po sobie i nawet zadowolony ruszył w kierunku wyjścia z pomieszczenia.

/zt


Powrót do góry Go down


Drake Lilac
Drake Lilac

Student Gryffindor
Rok Nauki : II studencki
Wiek : 20
Czystość Krwi : 50%
Wzrost : 214 cm
C. szczególne : Bardzo wysoki i barczysty. Praktycznie cały czas nosi na palcu pierścień tojadowy - tak na wszelki wypadek.
Dodatkowo : Wilkołak, prefekt
Galeony : 511
  Liczba postów : 1989
https://www.czarodzieje.org/t20288-drake-lilac
https://www.czarodzieje.org/t20289-poczta-drake-a#636524
https://www.czarodzieje.org/t20286-drake-lilac#636463
https://www.czarodzieje.org/t20314-drake-lilac-dziennik#638560
Kącik eliksirów  - Page 9 QzgSDG8




Gracz




Kącik eliksirów  - Page 9 Empty


PisanieKącik eliksirów  - Page 9 Empty Re: Kącik eliksirów   Kącik eliksirów  - Page 9 Empty15.05.22 8:29;

Warzenie eliksiru wiggenowego

Chociaż składniki zamówił już kilka dni wcześniej, dopiero sobotniego poranka udało mu się znaleźć wolną chwilę żeby udać się na trzecie piętro do kącika z przyrządami do warzenia eliksirów. Zawsze to było bliżej niż do lochów. Zwłaszcza że tym razem eliksiry przyrządzał dla siebie, a nie jako pracę domową albo jakieś kółkowe zadanie. Po tym co z Ruby przeszli na Malediwach powoli dochodził do wniosku że na wszelkie wyprawy poza Hogwart warto będzie ze sobą brać flakonik albo dwa eliksiru wiggenowego. Mieli wtedy farta że przeżyli walkę z tymi skalnymi smokami, chociaż i tak musieli potem udać się do miejscowego uzdrowiciela. Napełnił obecny tu kociołek wodą i zabrał się za przygotowanie składników dokładnie tak jak Williams ich uczył na ostatnim uzdrawianiu. Obróbkę zaczął od swojego ulubionego i jednocześnie znienawidzonego tojadu. Musiał uważać żeby się nie oparzyć jego toksyną która jak ironię wnikała przez skórę, bo nie miał za bardzo ochoty testować na sobie zaklęcia wysysającego truciznę z ciała. Nie śpieszył się. Tojadem zajmował się powoli i ostrożnie, dlatego przygotowanie go zajęło mu dużo dłużej niż wtedy na uzdrawianiu. Następny na celowniku był asfodelus, który na szczęście był łatwiejszy w obróbce i wyrobił się z nim szybko. Została mu jeszcze kora drzewa wiggen. Czyli w sumie najważniejszy składnik całego eliksiru. Zaczął ją ostrożnie rozdrabniać na mniejsze części i kiedy skończył, a woda się już ogrzała do odpowiedniej temperatury, zabrał się za przyrządzanie mikstury. Oczywiście wziął też ze sobą piaski pustyni, które mocno mu ułatwiały przygotowywanie eliksirów przez to że zawsze pokazuje idealny czas dla wyrobu którym akurat się zajmuje. Kurczowo trzymał się przepisu którego się uczyli, a nawet dla pewności zerkał co jakiś czas w swoje notatki żeby mieć pewność że niczego nie pokręcił. Ostatecznie jednak wyszło na to że eliksir wyszedł mu całkiem sprawnie. Nie śmierdział, miał odpowiedni kolorek, nie wypalił kociołka i nawet konsystencję miał dobrą. Poszło mu lepiej niż na lekcji. Prawdopodobnie dlatego że nie czuł presji czasu i nie był osłabiony przez sztuczną chorobę. Przygotował więc fiolki i uzupełnił je dopiero co uwarzonym eliksirem wiggenowym. Na koniec została mu tylko ta najgorsza część... Sprzątanie. Dopiero po ogarnięciu tego pierdolnika jaki proces produkcji po sobie zostawił, zabrał swoje rzeczy i wyszedł z pomieszczenia

z.t
Powrót do góry Go down


Sponsored content

Kącik eliksirów  - Page 9 QzgSDG8








Kącik eliksirów  - Page 9 Empty


PisanieKącik eliksirów  - Page 9 Empty Re: Kącik eliksirów   Kącik eliksirów  - Page 9 Empty;

Powrót do góry Go down
 

Kącik eliksirów

Zobacz poprzedni temat Zobacz następny temat Powrót do góry 
Strona 9 z 11Strona 9 z 11 Previous  1, 2, 3 ... 8, 9, 10, 11  Next

Permissions in this forum:Nie możesz odpowiadać w tematach
Czarodzieje :: Kącik eliksirów  - Page 9 JHTDsR7 :: 
hogwart
 :: 
Skrzydlo zachodnie
 :: 
trzecie piętro
-