W kuchni dodatkowej organizowane są zazwyczaj zajęcia z magicznego gotowania. Jest to miejsce bardziej przestronne, bogate we wszystkie niezbędne elementy wyposażenia kuchni. Są tu również stoły, przy których uczniowie mogą gotować. Skrzaty korzystają z tego miejsca tylko i wyłącznie, gdy trzeba przygotować więcej dań podczas szkolnych uroczystości.
Autor
Wiadomość
Scarlett Norwood
Rok Nauki : I studencki
Wiek : 19
Czystość Krwi : 50%
Wzrost : 160 cm
C. szczególne : Rytualny krwawy znak na wskazującym palcu lewej dłoni
Nawet jeśli miała jakiś cel, wolała spełniać go z przyjaciółmi, bo w grupie było po prostu raźniej. Czyli dokładnie lepiej, a przynajmniej tak uważała Carly, która chociaż umiała spędzać czas samotnie, zdecydowanie bardziej wolała bawić się w towarzystwie innych osób. Niezależnie od tego, co właściwie mieli robić, na czym mieli się skupić, czemu mieli się poświęcić. Uwielbiała się śmiać, piszczeć, bawić się, uczyć nowych rzeczy, czasami nowe rzeczy zdobywać i po prostu było to po niej widać. Tak najnormalniej na świecie, dokładnie tak, jak w tej chwili, kiedy Mina wspomniała o chlebie ziołowym, a jej oczy aż zapłonęły z zaciekawienia, sprawiając, że jeszcze mocniej przypominała chochlika, którym była z natury. - O no widzisz i to jest na ten przykład cudowna myśl! Ale słuchaj, bo można by na ten przykład spróbować zrobić taki chlebek, ale z ziołami leczniczymi albo czymś podobnym. Pytanie, na ile byłyby w stanie utrzymać swoje właściwości, jak myślisz? Ja mogę próbować, ale wiesz, ty na pewno wiesz lepiej ode mnie, czy zioła wytrzymałyby pewne temperatury. Bo taki rozmaryn, na ten przykład, to przy wysokiej temperaturze zaczyna uwalniać swoje właściwości, zapach i smak, ale nie wiem, czy to zadziałałoby na, no, o, krwawe ziele – wyrzuciła z siebie, zerkając na Faust, żeby zapewnić ją, że w takim razie znajdą dla niej jakieś zajęcie, bo w końcu taki mądry wąż, jakim była, mógł im pomóc. I to nie raz i nie tylko w maleńkich rzeczach, była o tym święcie przekonana. Dlatego też wpuściła je zaraz do kuchni dodatkowej, kiedy tylko Mina wspomniała, że mogłaby coś zjeść, po czym rozłożyła triumfalnie ręce. - Ta dam! Skrzaty dobrze wiedzą, że się tutaj kręcę i wiesz, z reguły nie mają nic przeciwko temu, a to fantastycznie. Powiedz, co byś zjadła, a zaraz porozmawiamy dalej o tych ziołach. O w sumie, możemy sprawdzić, jakie tutaj mamy i spróbujemy zrobić jakichś eksperyment! Wiesz, wspaniała metoda prób i błędów – zakomunikowała, wyraźnie zadowolona z tego, co się działo, obdarzając przyjaciółkę swoim entuzjazmem.
______________________
I never stay in one place too long
Mina Hawthorne
Rok Nauki : II studencki
Wiek : 19
Czystość Krwi : 90%
Wzrost : 172cm
C. szczególne : rozsiane po ciele tatuaże, kolczyk w nosie, na środkowym palcu prawej ręki zawsze nosi pierścień Atlantów, który przykrywa krwawy znak, praktycznie zawsze towarzyszy jej blady pyton królewski imieniem Faust
Różniły się naprawdę sporo i nie było wielkim zaskoczeniem to, że akurat Carly była dużo bardziej ekspresyjna niż Mina, która raczej nie wyrażała jakoś wylewnie swoich emocji. Chyba, że chodziło o naprawdę ogromną irytację, której już nie mogła powstrzymać. To już było coś zupełnie innego. Jednak zdawała sobie równocześnie sprawę z tego, że ci, którzy znali ją naprawdę dobrze potrafili zapewne bez większego trudu odczytywać jej emocje i zamiary nawet z tak niewielkich reakcji, którymi ich raczyła. - To wszystko zależy od tego czego byś użyła i w jakich ilościach. Są rośliny, które pod wpływem wysokich temperatur tracą swoje właściwości lub po prostu działają o wiele słabiej. No i niektórych musiałabyś zażyć też w całkiem sporej dawce, aby zaczęły działać - odpowiedziała, zdając sobie sprawę z tego, że nie była to wcale taka prosta kwestia, na którą mogłaby udzielić jednoznacznej odpowiedzi. Jeśli tylko miałaby jakiś konkretny przykład to pewnie mogłaby wtedy rozmawiać zupełnie inaczej z Norwood, ale na ten moment skupiały się właściwie wyłącznie na ogólnikach. - Jeśli chodzi o krwawe ziele to ono akurat idealnie nadaje się do wykonywania wszelkich naparów także znosi o wiele lepiej wysokie temperatury. Prawda jest jednak taka, że nieco gorzej sprawuje się w suszonej postaci także musiałabyś uważać, aby za bardzo go nie spiec - dorzuciła, gdy tylko Puchonka zarzuciła jej jakimś przykładem, na którym mogły przez chwilę się skupić. Faust była bardzo mądrym wężem. Zapewne po części można było za ten stan rzeczy obarczać fakt, że spędziła praktycznie całe swoje życie przy boku wężoustej, która swobodnie z nią rozmawiała. Dzięki temu pyton był w stanie pojąć naprawdę wiele i wykonywać różne czynności, o które tylko został poproszony. Czasami nawet Hawthorne zastanawiała się czy Faust momentami nie zapomina, że sama nie jest człowiekiem, a wężem. No, ale póki lubiła wszystkich znajomych Ślizgonki to nie miała prawa narzekać na ten stan rzeczy. - Nie wiem. Z reguły nie jestem zbytnio wybredna - westchnęła, ale domyślała się, że nie takiej odpowiedzi oczekiwała Carly. - Może spróbujemy zrobić coś w stylu tego chleba ziołowego? W końcu jeszcze chwilę wcześniej o nim rozmawiały więc to była pierwsza rzecz, która przyszła jej na myśl. Pytanie tylko co właściwie będą mogły znaleźć w kuchni. Zawsze mogły jakoś zmodyfikować przepis i improwizować. Czy coś takiego mogłoby się nie udać skoro miała przy sobie Norwood?
Scarlett Norwood
Rok Nauki : I studencki
Wiek : 19
Czystość Krwi : 50%
Wzrost : 160 cm
C. szczególne : Rytualny krwawy znak na wskazującym palcu lewej dłoni
Prawdę mówiąc, Carly wolałaby nie doprowadzać do tej sytuacji, w której Mina faktycznie okazałaby jej swoje emocje, żeby pokazała, jakie miała ostre zęby, chociaż jednocześnie odnosiła wrażenie, że właśnie dokładnie o to jej chodziło. Bo ostatecznie była diabelsko wręcz ciekawska, wtykała nos, gdzie się tylko dało, żeby dowiedzieć się, czego się tylko dało i to ją cieszyło. Po prostu musiała wiedzieć wszystko i o wszystkich, i niczym się nie przejmowała, starając się zdobyć jak najwięcej informacji, jakie mogłyby się jej w życiu przydać. Była przekonana, że kiedyś wiedza, jakiej potrzebowała, po prostu do czegoś jej się przyda. - Och, dobra, to może po prostu zrobimy sobie testy, co ty na to? Bo wtedy to najłatwiej będzie działać i wszystko sprawdzać. Ale wiesz, mam taką szaloną myśl, że może byśmy po prostu zrobiły ciastka albo chleby mające właściwości lecznicze? Jesz i ta dam, jest ci lepiej! A jesteś w stanie mi powiedzieć, jaka temperatura dla krwawego ziela jest właściwa, a w której już nie jest mu dobrze? Tak wiesz, dokładniej! - odpowiedziała na to, wyraźnie podekscytowana nowymi możliwościami i nowymi pomysłami, jakie przyszły do jej jakże szalonej głowy, a następnie spojrzała na Minę, jakby nie mogła doczekać się jej odpowiedzi. I być może dokładnie tak było, trudno było to stwierdzić, w każdym razie Carly całą swoją postawą pokazywała, że była teraz skoncentrowana na drugiej dziewczynie. Oraz na Faust, rzecz jasna, bo ona tutaj także miała prawo głosu. - Aj, aj, kapitanie! Dobrze, to zobacz, jakie mamy zioła i wybierz coś, co będzie ci pasowało, a ja w tym czasie przygotuję składniki potrzebne do tego, żeby wyrobić w ogóle ciasto. Chciałabyś do tego jakieś ziarna? Sezam? A potem zrobię masło! Może czosnkowe? - rzuciła się do rzucania propozycji, jakie same przychodziły jej do głowy, niemalże nie dając jej po prostu spokoju. Taka była nimi zafascynowana i aż się głodna robiła, że nie mogła po prostu przestać.
______________________
I never stay in one place too long
Mina Hawthorne
Rok Nauki : II studencki
Wiek : 19
Czystość Krwi : 90%
Wzrost : 172cm
C. szczególne : rozsiane po ciele tatuaże, kolczyk w nosie, na środkowym palcu prawej ręki zawsze nosi pierścień Atlantów, który przykrywa krwawy znak, praktycznie zawsze towarzyszy jej blady pyton królewski imieniem Faust
Pod pewnym względem Carly była wyjątkowa, bo Mina nie potrafiła sobie wyobrazić sytuacji, w której faktycznie potrafiłaby się tak zdenerwować na przyjaciółkę choć ta oczywiście wielokrotnie ją osłabiała i sprawiała, że Hawthorne po prostu wywracała oczami albo wzdychała głośno. Z pewnością też pozwalała jej na o wiele więcej niż innym, którzy mieli okazję do tego, aby znaleźć się w jej otoczeniu. - Robienie testów zabrzmiało... dziwnie - przyznała w końcu, bo bardziej odniosłaby to do jakiś bardziej naukowych dziedzin niż zwyczajne pieczenie ciastek po godzinach w kuchni okupowanej zwykle przez skrzaty domowe. - Myślę, że gdyby było to takie proste to już dawno ktoś by to opatentował. Nie wiem ile musiałabyś zjeść takiego chleba, by faktycznie przyniósł efekt. Chyba, że wyhodowałabyś roślinnego skurwola, który miałby o wiele silniejsze właściwości niż jego normalna wersja. To też było jakieś wyjście z sytuacji, bo raczej nie znała zioła, które miałoby aż tak szybkie i mocne właściwości przy działaniu w pojedynkę. Zwykle potrzeba było całego eliksiru, który był wzmocniony i zbalansowany w odpowiedni sposób. - Musiałabym to w zasadzie sprawdzić, ale na pewno jest to temperatura poniżej dziewięćdziesięciu stopni. Nadaje się do parzenia różnych naparów, ale nie powinien być zalewany wrzątkiem. Tyle mogła powiedzieć, a resztę będzie musiała sprawdzić. Przynajmniej wiedziała, gdzie mogła szukać podobnych informacji, a w razie potrzeby zawsze też mogła skierować się do swojej własnej babki. - Brzmi całkiem dobrze. Odrobina masła przydałaby się też do przesmarowania tego ciasta razem z ziołami. Będziemy potrzebowały okrągłej blachy. Tortownicy? - zasugerowała, zaczynając rozglądać się po kuchni w poszukiwaniu czegoś, co mogłoby się okazać przydatne w czasie ich pieczenia. - Pietruszka na pewno się nada. Masz jakieś preferencje? Osobiście użyłabym bazylii... Nie było gwarancji, że uda im się wszystko znaleźć, ale mogły mieć przynajmniej jakiś drobny zamysł odnośnie tego, co chciały faktycznie zrobić.
Scarlett Norwood
Rok Nauki : I studencki
Wiek : 19
Czystość Krwi : 50%
Wzrost : 160 cm
C. szczególne : Rytualny krwawy znak na wskazującym palcu lewej dłoni
Można było powiedzieć, że Carly naprawdę była wyjątkowa. Była jedyna w swoim rodzaju, miała w sobie coś, czego nie dało się opisać i miała tego pewność, bo widziała, jak reagowali na nią inni ludzie, widzieli, jak postępowali, widziała, jak ich do siebie ściągała. I nie zamierzała z tego powodu kłamać, oszukiwać, czy twierdzić, że było jakoś inaczej. Była po prostu kimś, kto błyszczał na niebie, jak najjaśniejsza z gwiazd i zamierzała nią pozostać, po prostu wszystkim dookoła pokazując, że królowa była tylko i wyłącznie jedna, i to ona nią była. Można było powiedzieć, że Norwood była tą istotą, która zamierzała rzucić sobie świat do stóp, a co za tym szło, działała na tę rzecz zdecydowanie regularnie, lśniąc na firmamencie, nawet jeśli inni tego nie widzieli. - Akurat! Jestem pewna, że nikomu nie przyszło jeszcze do głowy, że to można naprawdę wykorzystać, że to jest jakaś przyszłość. Zastanów się nad tym, Mina! Mówi się, że jedzenie ma leczniczą moc, bo ma, jeśli jest dobrze dobrane, a po coś również miesza się do niego zioła i gwarantuję ci, że nie tylko po to, żeby miało lepszy smak – zakomunikowała, niesamowicie pewna swego. Widać było to w jej postawie, która jasno pokazywała, że skoro coś sobie postanowiła, to nie zamierzała tego powstrzymywać, nie zamierzała zastanawiać się nad tym, czy to aby na pewno było poważne. Parła przed siebie niczym spadająca gwiazda, niczym ogień, który wyraźnie tlił się w jej sercu, parząc dosłownie wszystkich dookoła, a ona się z tego co najmniej bardzo cieszyła. Odnotowała w pamięci wyjaśnienie przyjaciółki dotyczące stosownej temperatury, a później zaczęła wirować po kuchni, zaklęciami przywołując do siebie odpowiednie pojemniki, blachy i noże, którymi musiała się posłużyć. I sprawiała w tym momencie wrażenie dobrej wróżki. - Weźmy blaszkę i keksówkę, żeby nadać mu odpowiednio fantazyjne wzory – powiedziała, odsyłając z głośnym trzaskiem część blach, uśmiechając się przy tej okazji, by zaraz klasnąć z zadowolenia. – Bazylia brzmi wspaniale! Co ty na to, żeby faktycznie sięgnąć również po czosnek? Proponowałabym również posypać go z góry pestkami dyni, żeby przełamać nieco smak – dodała, unosząc lekko brwi, czekając wyraźnie na decyzję przyjaciółki, w tym czasie machając różdżką, by mąka zaczęła przesypywać się do właściwego naczynia.
______________________
I never stay in one place too long
Mina Hawthorne
Rok Nauki : II studencki
Wiek : 19
Czystość Krwi : 90%
Wzrost : 172cm
C. szczególne : rozsiane po ciele tatuaże, kolczyk w nosie, na środkowym palcu prawej ręki zawsze nosi pierścień Atlantów, który przykrywa krwawy znak, praktycznie zawsze towarzyszy jej blady pyton królewski imieniem Faust
Na pewno można było stwierdzić, że Norwood należała też do osób oryginalnych, bo drugiej takiej jak ona nie było. Czasami można było się nawet zastanawiać, które z rodzeństwa faktycznie nosiło w sobie krew wili, bo Carly momentami zdawała się roztaczać wokół siebie o wiele większy czar niż Jamie. Przynajmniej w taki sposób mogła czuć się Mina, bo jak inaczej mogła sobie wyjaśnić fakt, że tak często ulegała Puchonce? - Mhmm... To, co mówisz ma sens - przyznała, bo jednak nie mogła się nie zgodzić z podobnymi słowami nawet jeśli miała pewne obiekcje. Poza tym czasami lepiej było po prostu przytaknąć Norwood niż potem przechodzić przez jakąś rozbudowaną dyskusję, której i tak nie mogła wygrać. W końcu nikt nie był w stanie zmienić sposobu myślenia Carly. Zaczęła szukać odpowiednich ziół, ale w przeciwieństwie do swojej przyjaciółki nie wspomagała się przy tym zaklęciami, ale przeglądała zakamarki kuchni w niemagiczny sposób, bo dzięki temu mogła zorientować się lepiej w tym, co znajdowało się w pomieszczeniu i być może przy okazji znaleźć również coś innego, co mogłyby wykorzystać i co stałoby się źródłem ich inspiracji. - Tylko z wierzchu? Znalazłam też oregano jeśli tylko chciałabyś go użyć - oznajmiła, podchodząc z powrotem do Scarlett i kładąc wszelkie interesujące ją składniki w pobliżu dziewczyny.
Scarlett Norwood
Rok Nauki : I studencki
Wiek : 19
Czystość Krwi : 50%
Wzrost : 160 cm
C. szczególne : Rytualny krwawy znak na wskazującym palcu lewej dłoni
Wychowała się z pół wilą. Taka była prawda. Miała w sobie również niepowtarzalny urok, który posiadała jej mama, najwyraźniej po prostu odziedziczyła jej wdzięk, jej charyzmę, jej śmiech. Może przez to, że przez długie godziny podziwiała jej zdjęcia, może przez to, że nieustannie o niej słuchała, starając się zrozumieć, jaką była kobietą. Bo to, że jedyną, wspaniałą i całkowicie niepowtarzalną, było wręcz oczywiste. Jednak zdolności Jamiego nie pozostały całkowicie obojętne, tak samo, jak poczucie, że jednak może pewnego dnia zgasnąć przy swoim bracie, przy jego niepowtarzalnym uroku. I może to spowodowało, że zaczęła nie tylko o siebie dbać, ale również weszła na drogę prawdziwego oratora, który porywał tłumy na każdy możliwy sposób. - A, widzisz? Właśnie dlatego uważam, że warto tego spróbować. Może wybrałybyśmy się do twojej babci, co? - rzuciła jeszcze, podekscytowana tym, co się działo, mając wrażenie, że mimo wszystko mogła znaleźć w Minie sojusznika, nawet jeśli nie zawsze i nie we wszystkim się zgadzały. Kuchnia sprawiała wrażenie, jakby cała ożyła, kiedy Carly ruszyła do dzieła i to, co ją otaczało, zdawało się wręcz fruwać w powietrzu. Mknęła przez to wszystko bez najmniejszego problemu, gnając przed siebie, wiedząc, co chciała uzyskać i wiedząc, jak mogła to uzyskać, nie przejmując się zupełnie tym, że Ślizgonka nie sprawiała wrażenia zbyt entuzjastycznej. Zawsze można było zachęcić ją do działania, zawsze można było zrobić coś, co by ją pobudziło i Norwood zamierzała to właśnie uczynić. - A w sumie dlaczego nie! Podzielimy sobie ciasto i każde może ostatecznie być inne, sprawdzimy, jaki chleb odpowiada nam najbardziej - zakomunikowała, postanawiając wyciągnąć również inne pestki, orzechy i Merlin raczy wiedzieć, co jeszcze. Znalazła nawet żurawinę, na co uradowana klasnęła w ręce i niemalże podskoczyła, bo oto dostała wszystko, co było jej potrzebne, żeby zrobić niesamowicie niesamowite czary.
______________________
I never stay in one place too long
Mina Hawthorne
Rok Nauki : II studencki
Wiek : 19
Czystość Krwi : 90%
Wzrost : 172cm
C. szczególne : rozsiane po ciele tatuaże, kolczyk w nosie, na środkowym palcu prawej ręki zawsze nosi pierścień Atlantów, który przykrywa krwawy znak, praktycznie zawsze towarzyszy jej blady pyton królewski imieniem Faust
Nie dało się zaprzeczyć, że prawdopodobnie przez kontakt z Jamiem Scarlett mogła niejako podświadomie wyłapać i zaadaptować część jego cech. Nawet jeśli nie posiadała w sobie krwi wili to i tak potrafiła roztaczać wokół siebie naturalny i niemagiczny czar, który sprawiał, że niekiedy naprawdę trudno było jej odmówić i przeciwstawić się jej woli. Drugim wytłumaczeniem było po prostu to, że przez tę przyjaźń Minie o wiele łatwiej było ulec Puchonce. W końcu to mogła być jej osobista cecha. - Możemy do niej wpaść jak chcesz. Ucieszy się, że w końcu będzie miała z kim gadać o pieczeniu - przytaknęła, bo była pewna, że akurat emerytowana uzdrowicielka okazałaby się dużo lepszą kompanką do rozmów dla Norwood. Nie wspominając już o tym, że nie była jedyną osobą, która zajmowała się roślinami leczniczymi w rodzinie Hawthorne'ów. Biorąc pod uwagę ich historię nie było wielkim zaskoczeniem, że z ich rodu wywodziło się niezwykle wielu eliksirowarów, aptekarzy czy uzdrowicielami poza zwyczajnymi zielarzami. Z pewnością obecność Carly w kuchni sprawiała, że ta od razu stawała się być miejscem, w którym widać było pracę i życie. Nie było to nic dziwnego biorąc pod uwagę fakt jak bardzo Puchonka uwielbiała piec. Mina z kolei miała nieco większy problem z odnalezieniem się w tej sytuacji, bo najzwyczajniej w świecie nie chciała jej przeszkadzać w pracy i nie bardzo wiedziała w czym właściwie mogłaby się okazać pomocna. - Czuję, że to będzie pierwszy z twoich eksperymentów - stwierdziła, widząc jak uradowana dziewczyna rzuciła się na poszukiwanie pozostałych składników, których mogłyby użyć w pieczeniu. Sama upewniła się jeszcze w tym czy na pewno miały wszystkie podstawowe ingrediencje potrzebne do wykonania ciasta, konsultując się jeszcze z Carly w sprawie wyboru mąki, bo dla niej nie różniły się one między sobą jakoś szczególnie.
Scarlett Norwood
Rok Nauki : I studencki
Wiek : 19
Czystość Krwi : 50%
Wzrost : 160 cm
C. szczególne : Rytualny krwawy znak na wskazującym palcu lewej dłoni
Wszystko, dosłownie wszystko, było możliwe w tym wypadku. Carly nie spoczywała również na laurach, uważając, że pewne rzeczy i pewne cechy należy doskonalić, że należy brać je w całości, że należy wyciskać je jak cytryny, do ostatniej wręcz kropli. Chciała, a jakże, zawojować dosłownie cały świat! I może było w niej coś z bohaterki, od której pochodziło jej imię, może była faktycznie jak panna O'Hara, niesamowicie wręcz egoistyczna i niezdolna do tego, by stać w miejscu. Jeśli czegoś chciała, to zwyczajnie musiała to mieć, jeśli za czymś tęskniła, to musiała to zdobyć i w jej słowniku nie było żadnego słowa: nie. Oczywiście w granicach rozsądku. - Oczywiście, że chcę, jestem pewna, że będziemy miały super dużo pomysłów. I może jeszcze powie mi, dlaczego niektóre receptury nie chcą mi za diabła wyjść. Ja to myślę, że to jest jakaś zmowa i spisek, tylko jeszcze nie jestem do końca pewna tego, czyja. Może tych, którzy nie chcą, żebym wymyśliła temat swojej pracy dyplomowej! Mam niby więcej czasu, ale no sama nie wiem - powiedziała, trajkocząc w najlepsze, uwijając się jakby była w ukropie, przypominając nieco dyrygenta, który nie mógł i nie chciał się nawet na chwilę zatrzymać. Rozwiewała wątpliwości Miny, później instruując ją krok po kroku, co powinna robić, nie zamierzając brać na siebie całej pracy, bo to zwyczajnie byłoby nudne, a one przyszły tutaj razem, żeby coś testować. Poza tym skoro Mina znała się na ziołach i wiedziała, że należy z nimi uważnie postępować, kiedy szykowało się eliksiry, to w kuchni również nie mogła z niej być całkowita noga, co to to, to nie, ani trochę! - Oczywiście, że tak. Jak inni mogą robić nowe eliksiry, to dlaczego ja nie mogę robić nowego jedzenia, które będzie miało jakieś niesamowite właściwości, co? Myślę, że możesz mi dużo w tym temacie pomóc, a właściwie jestem pewna, że możesz!
______________________
I never stay in one place too long
Mina Hawthorne
Rok Nauki : II studencki
Wiek : 19
Czystość Krwi : 90%
Wzrost : 172cm
C. szczególne : rozsiane po ciele tatuaże, kolczyk w nosie, na środkowym palcu prawej ręki zawsze nosi pierścień Atlantów, który przykrywa krwawy znak, praktycznie zawsze towarzyszy jej blady pyton królewski imieniem Faust
Gdyby tylko Mina znała Przeminęło z Wiatrem pewnie mogłaby się wypowiedzieć na temat tego czy faktycznie Carly miała w sobie coś ze swojej imienniczki. Wiedziała jednak tyle, że na pewno dziewczyna ot tak nie podda się nawet jeśli natrafi na jakieś niepowodzenia, a kolejne sukcesy chyba rozbudzą jeszcze bardziej jej głód sukcesu zamiast sprawić, że spocznie na laurach. - Jestem pewna, że odpowie ci lepiej na te pytania niż ja. Może po prostu źle obrabiasz niektóre składniki i łączysz nie to, co trzeba - zaproponowała, bo bez konkretów po raz kolejny trudno było jej powiedzieć gdzie leżał pies pogrzebany. - Ale chcesz pisać pracę z gotowania? Nigdy chyba nie rozmawiały na ten temat. Wydawało jej się, że kulinaria były raczej... błahym tematem jeśli chodziło o pisanie jakiś rozpraw naukowych. W końcu co takiego mogłaby zawrzeć na tak wielu stronach? Przepis na bigos z mięsem rema oraz historię tego dania? Trudno jej było to sobie wyobrazić. Sama raczej obstawiała przy zielarstwie albo eliksirach, co raczej wydawało się być dla niej naturalną ścieżką. Całe szczęście faktycznie całkiem dobrze potrafiła się odnaleźć w kuchni u boku Norwood, która na bieżąco mówiła jej, co i jak powinna robić. Była wdzięczna za ten instruktarz i rozwiewanie wszelkich obaw. Doskonale wiedziała dzięki niej na czym musi się skupić i jak się zachowywać. Czuła się naprawdę dosyć przyjemnie pracując tak wspólnie z Puchonką. - Myślę, że twoje eksperymenty mogą być nieco mniej poważne w skutkach jeśli coś pójdzie nie do końca jak trzeba - przyznała, bo według niej po prostu coś mogłoby nie smakować jak trzeba i ewentualnie poskutkować jakimś mniejszym zatruciem. W przypadku eliksirów błędy czy jakieś inne potknięcia mogły znacznie częściej osiągać tragiczne skutki i doprowadzić nawet do śmierci chociażby przez zastosowanie złego składnika czy też dodanie go w nieodpowiedniej ilości do kociołka. Naprawdę wiele ingrediencji potrafiło doprowadzić człowieka do wielu komplikacji zdrowotnych.
Scarlett Norwood
Rok Nauki : I studencki
Wiek : 19
Czystość Krwi : 50%
Wzrost : 160 cm
C. szczególne : Rytualny krwawy znak na wskazującym palcu lewej dłoni
Spoczywanie na laurach było dla głupków. Przynajmniej z takiego założenia wychodziła Carly, która nie znosiła nic nie robienia. Nie była tym typem, który wiecznie by się uczył, który zdobywałby nową wiedzę tylko po to, by stać się jakimś geniuszem, czy kimś podobnym, ale siedzenie i patrzenie w ścianę również nie należało do jej ulubionych czynności. Potrzebowała świeżości, potrzebowała ruchu, potrzebowała działania, jakiego nie chciała sobie odmawiać i dlatego paplała, jak szalona, robiąc rzeczy, o jakich inni by nawet nie pomyśleli. Bo nie sądziła, żeby wiele osób pobiegło choćby na te całe warsztaty z alchemii, a ona owszem, poleciała tam i zdobywała wiedzę, jakiej nie zdobyłaby nigdzie indziej i nigdy, w żadnych innych okolicznościach. - A chcesz posłuchać? Bo wiesz, mogę przygotować dla ciebie odpowiednie zestawienie i może uda nam się razem coś z tego ogarnąć. I tak, chcę pisać o magicznym gotowaniu, ale może też o eliksirach? To w końcu jest ze sobą dość pokrewne i teraz zwyczajnie nie wiem, na co ja się mam zdecydować i co z tym wszystkim zrobić - odpowiedziała przyjaciółce, jak zawsze trajkocząc w najlepsze, ani trochę nie przejmując się tym, że to, dokąd zmierzała, mogło okazać się co najmniej zgubne. Wiedziała, czego potrzebowała, a jednocześnie nie wiedziała, więc paplała i biegała dookoła, robiąc milion rzeczy na raz, bawiąc się tym całym gotowaniem. I nawet nie przeszkadzało jej to, że Mina nie mówiła zbyt wiele, bo wiedziała, że ona już taka była. Skoro zaś tak, to brała na siebie ciężar opowiadania o wszystkim i o niczym, i prawdę mówiąc, nie czuła się z tym jakoś szczególnie źle. Ani trochę! - O no wiesz, zależy od tego, co spróbuję ugotować. Wiesz, że w Japonii je się rybę, która jest śmiertelnie trująca? Spróbowałabyś czegoś takiego? - zapytała, gdy zadowolona z tego, co robiły, pokazała Minie, jak podzielić ostatecznie chleb i zaczęły układać go w odpowiednich formach, które musiały sobie teraz odczekać, wyrosnąć, a później pomknąć prosto do pieca. Carly zauważyła jedynie, że trzeba to przykryć bawełnianymi szmatkami, a potem zachwycona zaklaskała i zapytała, czy czekają w kuchni aż do chwili, kiedy chleby wyjadą z pieca.
______________________
I never stay in one place too long
Mina Hawthorne
Rok Nauki : II studencki
Wiek : 19
Czystość Krwi : 90%
Wzrost : 172cm
C. szczególne : rozsiane po ciele tatuaże, kolczyk w nosie, na środkowym palcu prawej ręki zawsze nosi pierścień Atlantów, który przykrywa krwawy znak, praktycznie zawsze towarzyszy jej blady pyton królewski imieniem Faust
W zasadzie jeśli każdy rezygnowałby z dalszego rozwijania się po osiągnięciu jednego sukcesu to świat byłby obecnie na dużo niższym poziomie rozwoju w zasadzie każdej dziedzinie. Ambicje jednej osoby potrafiły naprawdę sporo zdziałać jeśli tylko postawił sobie odpowiedni cel, a potem rozwijał się w obranym wcześniej kierunku. Zresztą nawet sama Mina, która nie należała do szczególnie zmotywowanych, ale nie potrafiłaby tak po prostu pożegnać się z dalszymi eksperymentami czy zajmowaniem się czymś, co ją interesowało. - Nie wiem na ile pomogę, ale mogę wysłuchać, więc przygotuj, co tam masz i może spróbujemy same to przygotować - zaproponowała, bo wydawało jej się to rozsądnym wyjściem. - Widzę też podobieństwo, ale do celów naukowych myślę, że mogłabyś napisać o składnikach eliksirów z zastosowaniem kulinarnym czy coś takiego. Chociaż wtedy bardziej skupiałabyś się na zielarstwie i takie tam. Nie wiedziała jak powinna podejść do tematu. Sama miała mgliste pojęcie na temat tego o czym sama zamierzała pisać. Wiedziała jedynie tyle, że z pewnością będzie bliższa bardziej tradycyjnemu kanonowi edukacyjnemu oraz naukowemu podejściu do zielarstwa czy eliksirów. - Fugu? Słyszałam o tym, ale raczej bym nie zjadła. Musiałabym mieć niesamowite zaufanie do kucharza. Plus mój organizm zbyt silnie działa na toksyny od czasu incydentu z tentakulą - odpowiedziała, rezygnując z tej hipotetycznej możliwości. Następnie zgodnie z instrukcjami dziewczyny zaczęła układanie i formowanie chlebków w foremkach. Wyglądało na to, że teraz już nic więcej nie mogły zrobić poza czekaniem na to aż ciasto wyrośnie i będzie gotowe na to, aby umieścić je w piekarniku.