Czarodzieje
Czy chcesz zareagować na tę wiadomość? Zarejestruj się na forum za pomocą kilku kliknięć lub zaloguj się, aby kontynuować.

Share
 

 Kuchnia dodatkowa

Zobacz poprzedni temat Zobacz następny temat Go down 
Strona 14 z 26 Previous  1 ... 8 ... 13, 14, 15 ... 20 ... 26  Next
AutorWiadomość


Jake Middleton
avatar

Nauczyciel
Wiek : 36
Czystość Krwi : 50%
Dodatkowo : teleportacja
Galeony : 52
  Liczba postów : 64
Kuchnia dodatkowa - Page 14 QzgSDG8




Gracz




Kuchnia dodatkowa - Page 14 Empty


PisanieKuchnia dodatkowa - Page 14 Empty Kuchnia dodatkowa  Kuchnia dodatkowa - Page 14 EmptyPią Sie 19 2011, 20:34;

First topic message reminder :




W kuchni dodatkowej organizowane są zazwyczaj zajęcia z magicznego gotowania. Jest to miejsce bardziej przestronne, bogate we wszystkie niezbędne elementy wyposażenia kuchni. Są tu również stoły, przy których uczniowie mogą gotować. Skrzaty korzystają z tego miejsca tylko i wyłącznie, gdy trzeba przygotować więcej dań podczas szkolnych uroczystości.
Powrót do góry Go down

AutorWiadomość


Lennox X. Zakrzewski
Lennox X. Zakrzewski

Student Slytherin
Rok Nauki : II studencki
Wiek : 23
Czystość Krwi : 50%
Galeony : 185
  Liczba postów : 465
https://www.czarodzieje.org/t15432-lennox-zakrzewski
https://www.czarodzieje.org/t15448-ostrzy-sobie-pazury#414843
https://www.czarodzieje.org/t15438-lennox-zakrzewski#414740
Kuchnia dodatkowa - Page 14 QzgSDG8




Gracz




Kuchnia dodatkowa - Page 14 Empty


PisanieKuchnia dodatkowa - Page 14 Empty Re: Kuchnia dodatkowa  Kuchnia dodatkowa - Page 14 EmptyCzw Lis 21 2019, 18:51;

Rozejrzał się po pomieszczeniu, chłonąc oczami wszystko, co się tutaj znajdowało. Góra łakoci na stoliku, parujący kubek herbaty (taką miał nadzieję, jak również na to, że znajdowało się tam coś więcej) i rzeczy, które jeszcze znajdowały się na blacie. Czyżby to nie koniec przygotowań?
Naturalne przywitania nie były w jego stylu, dlatego tylko lekko kiwnął głową. To była forma przywitania godna Lennoxa Zakrzewskiego, powinna czuć się niemal zaszczycona. Przez moment lustrował jej osobę spojrzeniem, jakby minęło naprawdę sporo czasu, odkąd widzieli się po raz ostatni. Tak przecież było, w końcu tamten incydent miał miejsce jeszcze przez zakończeniem roku szkolnego. Widział rumieńce na jej policzkach, a ich interpretacje pozostawiał swojej własnej wyobraźni, bardzo bujnej w tym momencie. Kiedy zaczęła wymieniać wszystkie smakołyki, automatycznie powędrował tam spojrzeniem. Już w głównej kuchni dochodziły do niego zapachy jej wypieków. Usiadł na krześle, jak oczarowany przyglądając się pączkom, brownie i innym pysznościom. Odkąd pamiętał była to jego jedyna słabość, wystarczyło otworzyć paczkę, wypuszczając w powietrze zapach cukru i jego uwaga była całkowicie poświęcona jedzeniu. Czy podczas swoich chwalebnych bójek był równie rozkojarzony?
Chwycił brownie, nie zastanawiając się i pakując je do buzi. Zadziwiające było to, do jakiej szerokości mógł otworzyć otwór gębowy. Wydał z gardła dziwny dźwięk, coś jak pomruk, na moment przymykając powieki. Ten rodzaj przyjemności nie był zarezerwowany dla osób o słabych i szybko gorszących się nerwach. To był romans, z którego nigdy by nie zrezygnował. Ruchy żuchwy były uwydatnione przez skórę, która mocniej opinała się na jego twarzy. Cuuudo.
O obecności dziewczyny przypomniał sobie, kiedy usłyszał dźwięk wydychanego przez nią powietrza. Akurat wkładał pączka do buzi, z niecierpliwością czekając na to, co znajdzie w środku. Niewiedza była złotem w tym przypadku. Kiedy sięgał po kolejnego pączka, przez moment się zawahał. Nie przeszkadzało mu jedzenie w samotności, czy ciszy... Zwyczajnie wstał, z tym jednym, jeszcze ciepłym pączkiem i podszedł do jej osoby.
Uśmiechnął się szeroko, a kiedy stanął naprzeciwko niej, czubkami butów dotykając jej stóp, dłoń uniosła się na wysokość jej ust. Chyba nie myślała, że zje to wszystko sam (oczywiście dałby radę, zwyczajnie nie było to tak interesujące, jak karmienie jej z własnej ręki)!
Wyglądał niemal niewinnie, czekając na to, co zrobi Flora. Zachowywał się jak dziecko, które z podekscytowaniem czeka na reakcję dziewczyny. Musiała spróbować tych rozpływających się w ustach słodyczy, nie był samolubnym draniem.
Powrót do góry Go down


Flora J. Martell
Flora J. Martell

Student Hufflepuff
Rok Nauki : I studencki
Wiek : 22
Czystość Krwi : 75%
Wzrost : 155
C. szczególne : duże, błękitne oczy.
Galeony : 1481
  Liczba postów : 521
https://www.czarodzieje.org/t17100-flora-joy-martell
https://www.czarodzieje.org/t17106-florkowa-sowka#477531
https://www.czarodzieje.org/t17105-flora-j-martell
Kuchnia dodatkowa - Page 14 QzgSDG8




Gracz




Kuchnia dodatkowa - Page 14 Empty


PisanieKuchnia dodatkowa - Page 14 Empty Re: Kuchnia dodatkowa  Kuchnia dodatkowa - Page 14 EmptyCzw Lis 21 2019, 19:08;

Nie był typowym człowiekiem, więc typowe przywitania nie wchodziły w grę. Przynajmniej jej nie zignorował, co uznała za plus i jakąś ewolucję na drodze do celu. Powiedziała sobie kiedyś, że mu pomoże, jakby wmówiła sobie, że bezgłośnie o pomoc i uwagę wołał, otoczony murem siły i niezależności. To było przerażające, a jednocześnie intrygujące. Nigdy wcześniej nie znała takiego człowieka jak Lennox, bo zwykle te silne i dominujące osoby jej dokuczały. Musiał zrobić na niej olbrzymie wrażenie, że jeszcze nie zrezygnowała z tych podziękowań. Zwłaszcza że nie widzieli się tyle czasu. Nie mogła się nie uśmiechnąć pod nosem, gdy dostrzegła niemalże dziecięcą radość na jego twarzy. Ten błysk w oczach, proste uczucie szczęścia, które przynosiły mu słodycze. Flora była człowiekiem, dla którego tego typu reakcja była największą nagrodą. Warto było spędzić te kilka godzin w kuchni. Zgarnęła kosmyk włosów za ucho, gdy przestała rozmasowywać kark i zrobiła kolejnego łyka ciepłej, aromatycznej herbaty. Miała gdzieś wewnątrz jakieś dziwne uczucie niepokoju. Zupełnie, jakby była to tęczą przed burzą, chociaż zwykle te zjawiska występowały odwrotnie. Prawie podskoczyła w miejscu, gdy chłopak.. Zamruczał z zadowolenia, odwracając głowę w drugą stronę i nie chcąc mu przeszkadzać w tej intymnej chwili. A to były tylko pączki! Nawet nie próbował jej maślanych ciastek czy tarty cytrynowej, tortu czekoladowego z masą malinową i mascarpone!
Gdy wyrwała się z zamyślenia na temat swoich przepisów, wracając do rzeczywistości i prostując głowę, tym razem autentycznie zadrżała, a całe ciało aż się wzdrygnęło, gdy po zadarciu głowy, kilka centymetrów przed nią pojawiła się jego twarz. Wbiła się plecami w blat, najmocniej jak mogła, czując, jak poliki oblewają się jej płomiennym rumieńcem. I pewnie wpatrywałaby się w niego zdezorientowana, gdyby nie ten pączek, który pojawił się znikąd. Zaraz przy jej ustach. Kubek wyleciał jej z dłoni, a herbata rozlała się po posadzce, mocząc jej rajstopy i jemu nogawkę od spodni. Wbiła spojrzenie w jego klatkę piersiową, nie mogąc znieść intensywnych ślepi ślizgona. I ta niewinna mina, dziecięca radość. Nie robił nic złego, przecież nie znęcał się nad nią celowo, a przynajmniej tak sobie powtarzała. Nie miała pojęcia, co zrobić, jak powinna się zachować? Nie było nic złego w dzieleniu się, chociaż nigdy w życiu by go o to nie podejrzewała, ale karmienie.. Przecież widzieli się drugi lub trzeci raz w życiu, na Merlina! W jej niewinnej głowie takie wyobrażenie było przy parach z dużych stażem. Te kilka sekund wydawało się we Florze wiecznością, zanim zauważyła, że ma puste dłonie, a kubek poturlał się gdzieś pod szafkę. Nawet nie poczuła ciepła od napoju, który na szczęście nie był gorący.
- P....P.. Przepraszam, nic Ci się nie stało? Pozwól, że to posprzątam... - powiedziała z nutą paniki w głosie, nadal wpatrując się w jego nieszczęsnego pęczka. Naprawdę ładnie pachniał, mieszając się z zapachem Lennoxowym perfum i whiskey lub piwa, czego nie potrafiła jednoznacznie stwierdzić. Nie drgnęła jednak, bo nie miała jak, przecież stał zaraz przed nią. Ostatecznie uniosła dłoń, łapiąc za drugi kraniec jeszcze ciepławego pączuszka, aby przysunąć go sobie do ust i ugryźć. Oczywiście nadal najbardziej interesującą rzeczą była jego klatka piersiowa, bo chyba by umarła ze wstydu, teraz na niego patrząc.
Powrót do góry Go down


Lennox X. Zakrzewski
Lennox X. Zakrzewski

Student Slytherin
Rok Nauki : II studencki
Wiek : 23
Czystość Krwi : 50%
Galeony : 185
  Liczba postów : 465
https://www.czarodzieje.org/t15432-lennox-zakrzewski
https://www.czarodzieje.org/t15448-ostrzy-sobie-pazury#414843
https://www.czarodzieje.org/t15438-lennox-zakrzewski#414740
Kuchnia dodatkowa - Page 14 QzgSDG8




Gracz




Kuchnia dodatkowa - Page 14 Empty


PisanieKuchnia dodatkowa - Page 14 Empty Re: Kuchnia dodatkowa  Kuchnia dodatkowa - Page 14 EmptyCzw Lis 21 2019, 20:06;

Wiedział, dlaczego tak było. Chyba jej to nawet wyjaśnił? Nie pamiętał dokładnie dlaczego, ale ludzie uważali, że był kimś, kogo trzeba się kurczowo trzymać. Niektórzy uważali, że trzeba go ratować, najlepiej przed samym sobą. W końcu był najgorszym, co mogło go spotkać w życiu. Nie potrzebował ratunku, czy pomocy. Inność była pociągająca, wychodzenie poza swoje ramy też było intrygujące i właśnie tego większość chciała. Tak to widział, był chodzącym eksperymentem, jak ludzie poradzą sobie z jego osobą. Nie wierzył w bezinteresowność, a jej propozycję podziękowania mu przyjął tylko dlatego, aby dłużej o tym nie słuchać. Nie miała za co być mu wdzięczna, bo wtedy działał nie w jej obronie, spełnił jedynie swoją zachciankę... Poszedł tam, bo chciał pobawić się z tymi chłopakami w sposób, w który tylko on umiał.
Nie można rozdzielić tego, co właśnie wytworzyło się między nim a tym stolikiem. A raczej tym, co się na nim znajdowało. Zamiast żołądka ma czarną dziurę, nigdy nie czuł się w pełni najedzony, czy przepełniony. Wydawanie dźwięków rozkoszy zdecydowanie nie było zarezerwowane dla jej delikatnych uszu, jednak nie będzie teraz szukał prywatnego pokoju. Jeszcze się przyzwyczai do takiego traktowania i będzie ją męczył swoją obecnością, nawet będzie gotów przynosić jej składniki. Będzie jego kuchenną niewolnicą!
Powinien coś powiedzieć, uprzedzić ją o tym, co zamierzał zrobić. Nie odczuwał jednak takiej potrzeby. Wiedział, doskonale z kim w tym momencie przebywał. Czekał na jej reakcję, na tę purpurę, którą przywdziewała za każdym razem, kiedy napotykała jedno jego spojrzenie. Przecież nie zrobił nic specjalnego, podszedł spokojnie, jak do dzikiego zwierzęcia, ostrożnie podnosząc dłoń z pączkiem. Nie była to poza zarezerwowana dla par, dla jakieś intymnej sytuacji, w której karmił ją ze swojej dłoni. Nie odczuwał wstydu. Był perfidny, mylne było jej wrażenie, że nie robił tego celowo.
Nie ruszył się, kiedy kubek wyleciał z jej rąk, odgłos tłuczonego naczynia rozniósł się po pomieszczeniu, a na nodze czuł ciepło. Nie parzyło, co było raczej dobrym znakiem. Nie ruszał się, bo sama go do tego zmuszała. Oparł się jedną ręką o blat, nachylając się tak, aby jednak spojrzała w jego oczy. Wypalała dziurę w jego odzieniu od tego gapienia się.
-Nie przejmuj...-Nie dokończył tego, co miał do powiedzenia. Zapewne byłoby to coś elokwentnego, jednak ewidentnie go rozproszyła. To dlatego, że zobaczył, jak pospiesznie wgryzła się w pączka. Gdyby tylko przesunął palcem wskazującym wyciągniętej dłoni, dotknąłby jej skóry. Czy naprawdę musiał to robić? Czemu pastwił się nad nią, w końcu nie zrobiła mu niczego złego. Pękł dawno temu. Kiedy odsunęła głowę, zabierając połowę jedzenia, pospiesznie wsunął do buzi drugą połowę, oblizując przy okazji palce, na które dostało się białe nadzienie. Uśmiechnął się przy tym szeroko, jakby robili coś naprawdę niewinnego.
Odsunął się leniwie, klękając i zbierając resztki kubka z podłogi. Jakby nigdy nic się nie stało, jakby przed chwilą nie naruszył jej przestrzeni osobistej i nie przyprawił o szybki zawał. -Wiesz co, pasuje do tego wszystkiego, co przygotowałaś?-Uniósł głowę i wbił w nią spojrzenie.-Uczniowie chowają tutaj, swoje prywatne zapasy gorzały. Wieczory stają się coraz chłodniejsze, nie zaszkodzi.-Dodał spokojnie, podnosząc się i szukając kosza, do którego wrzucił śmieci.
Powrót do góry Go down


Flora J. Martell
Flora J. Martell

Student Hufflepuff
Rok Nauki : I studencki
Wiek : 22
Czystość Krwi : 75%
Wzrost : 155
C. szczególne : duże, błękitne oczy.
Galeony : 1481
  Liczba postów : 521
https://www.czarodzieje.org/t17100-flora-joy-martell
https://www.czarodzieje.org/t17106-florkowa-sowka#477531
https://www.czarodzieje.org/t17105-flora-j-martell
Kuchnia dodatkowa - Page 14 QzgSDG8




Gracz




Kuchnia dodatkowa - Page 14 Empty


PisanieKuchnia dodatkowa - Page 14 Empty Re: Kuchnia dodatkowa  Kuchnia dodatkowa - Page 14 EmptyCzw Lis 21 2019, 20:48;

Wyjaśnił czy nie, jej było trudno zaakceptować postrzeganie siebie w ten sposób. Jak mógł traktować siebie jako eksperyment? Był człowiekiem, miał uczucia i była pewna, że nawet on bywał samotny. Mama zawsze jej mówiła, że człowiek był zwierzęciem stadnym, nie mógł funkcjonować indywidualnie przez całe życie. Flora jeszcze nie wiedziała, jak ich relacja się rozwinie i czy w ogóle to nastąpi, bo raczej dla kogoś takiego jak on, była wyjątkowo nudna. Niemniej jednak ona była nim zainteresowana, jego towarzystwo pomimo wywoływania w niej stanów przed zawałowych, było orzeźwiające, pełne niespodzianek. Byli tak skrajnie różni. Mógł sobie tłumaczyć swoją postawę takiego dnia, jak chciał - Martellówna myślała jednak swoje i niebywale ciężko będzie ją przekonać do zmiany zdania.
Lennox nie wiedział chyba jeszcze, że poza pieczeniem doskonale gotowała. Zupy, mięsa, przystawki. Przejrzała wszystkie kucharskie spisy tuż po śmierci mamy, biorąc sobie na barki wyżywienie rodziny. Uwielbiała to robić. Nie musiałby nawet jej porywać i robić z niej niewolnicy, bo zgodziłaby mu się przygotowywać łakocie, gdyby tylko poprosił. To było jej hobby.
Czuła, jak serce wali jej w piersi, rozbrzmiewa niczym dzwon. Zakrzewski miał niebywały talent do dostarczania jej adrenaliny, wywoływania jąkania się czy różu na buzi. Jego bezpośredniość była strasznie onieśmielająca, podobnie jak intensywne, głębokie i niebezpieczne spojrzenie. Wiedziała, że można w nim zatonąć, dlatego nie potrafiła zerkać długo. Nie chciała też być wścibska i nachalna, a do tego szept rozsądku ciągle mącił jej w głowie, podsyłając sugestie, że powinna uciekać. A ona tkwiła oparta o blat, czując zapach pączka i ślizgona, bijące od niego ciepło. Nie mogła uwierzyć, że był złą osobą. To było irracjonalne, ale puchonka naprawdę mu ufała. Gdy się nachylił, drgnęła i odsunęła głowę, napotykając jego ślepia. Blisko, zbyt blisko. Zaczął mówić, a jej jedyne co przyszło do głowy, to ugryźć tego pączka i zamknąć oczy, delektując się idealnie usmażonym przysmakiem. Trafiła na custard, jej ulubiony. Miała wrażenie, że ich dłonie są przy sobie, bo z pączka aż piekło. Był to jednak wytwór dziewczęcej wyobraźni.
Odetchnęła, gdy się odsunął. Przyłożyła dłoń do biustu, zaciskając palce w pięść. Starała się uspokoić serce, bezgłośnie łapiąc oddechy i śledząc go spojrzeniem dużych, błękitnych oczu. Kucnęła jednak zaraz, łapiąc za ścierkę i zabierając się jak on, za wycieranie podłogi. Mogła ukryć drżenie rąk. Wiedziała, że przesadza, jednak nigdy wcześniej nie była tak blisko z żadnym chłopcem.
- Co pasuje? Herbata?- odparła, widocznie łapiąc haczyk, zaintrygowana jego słowami. Wciąż kucając i mając dłoń na podłodze, patrzyła na niego, unikając jednak oczu. Miała nadzieję, że napój nie poparzył mu skóry. Ona sama miała rajstopy i bardziej narażoną skórę, ale była przyzwyczajona do wrzących kąpieli. Poza nimi miała na sobie sięgające przed kolano szorty i cienki golf w błękitnym kolorze. Wiedziała, że przy pieczeniu jest gorąco, a sukienka jest niepraktyczna. Burza brązowych włosów złapana była w koka na czubku głowy, a kilka kosmyków tkwiło luzem, łaskocząc jej skórę. Wytrzeszczyła na niego oczy, kręcąc zaraz głową.
- Nie... Nie możemy, Lennox! W szkole nie wolno pić przecież! To niezbyt ładnie pić czyiś alkohol.. - wyrzuciła szybko, szeptem, jakby bała się, że ktoś usłyszy. Nawet nachyliła się nieco w jego stronę, widocznie przejęta. Prawda była taka, że Flory doświadczenie kończyło się na winie przy kolacji świątecznej, do tego różanym. Nigdy wcześniej nie piła nic mocnego, tylko bezalkoholowe i kremowe piwo. Odprowadziła go wzrokiem, wycierając do końca. Podeszła do zlewu, odkręcając wodę i płucząc szmatkę, zastanawiała się, co zrobić. Gdy podłoga była czysta, a szmatka została przewieszona na rączce od szafki, odwróciła głowę, patrząc na niego.- Nie pokaleczyłeś sobie rąk?
Otrzepała dłonie, podchodząc do piekarnika i zerkając na ciasto. Wciąż potrzebowało trochę czasu. Z tego wszystkiego całkiem zapomniała, o składnikach na blacie.
Powrót do góry Go down


Lennox X. Zakrzewski
Lennox X. Zakrzewski

Student Slytherin
Rok Nauki : II studencki
Wiek : 23
Czystość Krwi : 50%
Galeony : 185
  Liczba postów : 465
https://www.czarodzieje.org/t15432-lennox-zakrzewski
https://www.czarodzieje.org/t15448-ostrzy-sobie-pazury#414843
https://www.czarodzieje.org/t15438-lennox-zakrzewski#414740
Kuchnia dodatkowa - Page 14 QzgSDG8




Gracz




Kuchnia dodatkowa - Page 14 Empty


PisanieKuchnia dodatkowa - Page 14 Empty Re: Kuchnia dodatkowa  Kuchnia dodatkowa - Page 14 EmptyCzw Lis 21 2019, 21:45;

Różne osobowości chodziły po świecie, nie można z góry przyjąć, że wszyscy są zdolni do życia w stadzie. On wychowywał się w stadzie, a teraz był sam, czyli tak, jak powinno być. Czuł się dobrze, wręcz wyśmienicie, szczególnie po tych wakacjach. Gdyby tak nie było, snułby się po błoniach czy wiosce, szukając kolejnej mordy do obicia. Teraz? Mordy do obicia wciąż się pojawiały, jednak zaczął myślami błądzić po zupełnie innej sferze. Coś ciężkiego spadło z jego ramion, dając upust temu, co siedziało mu w środku. Nie było to dobre rozwiązanie, jednak takie, którego w tym momencie potrzebował. Poza tym odrobina szaleństwa nikomu nie zaszkodziła. Uparta jak osioł? Na pewno są od siebie aż tak różni? Gotowanie po to, aby przeżyć... Czy to nie kolejna rzecz, którą mogliby dopisać do tej niewielkiej listy?
Nie robiłby tego, gdyby nie dostarczała mu amunicji. Robił to wszystko po to, aby próbować jej osoby, tego, jak się zachowa, co zrobi, do czego mógł ją pociągnąć. Przypierał ją do ściany, bo wiedział, że ludzie tylko wtedy pokazywali swoje prawdziwe oblicze. Ktoś mógłby powiedzieć, że była łatwa do rozgryzienia, w końcu to najbardziej skomplikowane osobowości przyciągały. Nie w jego przypadku... Jakby to prostota była czymś, czego pragnął. Sprawiała, że do niczego się nie zmuszał, a lubił taką odmianę.
Gdyby nie czerwień jej policzków i uciekające spojrzenie, zapewne nie naciskałby bardziej. Jednak było coś w sposobie, w którym nie mogła wytrzymać jego spojrzenia, a kiedy tylko się odwracał, czuł jej wzrok na swojej osobie. Nie robiła tego specjalnie, prawda? Ciekawa ta jej dziewczęca wyobraźnia, powinna mu coś o tym opowiedzieć. O ile znajdzie ten język w buzi.
Skupił się na sprzątaniu, niekoniecznie nie na kaleczeniu swoich dłoni. Już dawno nie wykorzystywał ich w ten sposób, do którego zostały stworzone. Drgnęły mu wargi, słysząc jej pytanie, a raczej wyczuwając niewinność jej głosu. Było coś naprawdę fascynującego w tym, jak kompletnie nie nadążała za jego myślą. Naprawdę nawet do głowy by jej przyszło, aby zrobić coś, czego zdecydowanie nie powinna? Sukienka byłaby zdecydowanie praktycznie przy gotowaniu. Nie lubiła uczucia powiewu podczas ruchów? Nie, żeby cokolwiek na ten temat wiedział!
Podniósł głowę i przez moment ją obserwował.-Masz problem z piciem w szkole, czy kradzież cudzego alkoholu?-Spytał całkowicie szczerze.-Jesteś z prefektem tej cudownej placówki, bez obaw.-Puścił w jej kierunku perskie oczko, jakby to naprawdę wszystko wyjaśniało. Podszedł do szafki i wyjął z niej kolejny kubek, woda wciąż parowała z czajnika, dlatego chwilę po wrzuceniu torebki z herbatą i uprzednim podgrzaniu wody, zalał go. Teraz zaczął szukać alkoholu... Prawdopodobnie swojego, bo nie była to jego pierwsza wizyta w tym miejscu. Ktoś, kogo znał, spojrzałby na niego karcąco, a on zapewne i tak zrobiłby to, na co miał ochotę.
-Jest!-Zawołał, kiedy skończył przeszukiwać dolne szafki, których drzwiczki wisiały niebezpiecznie nisko. -Jestem gruboskórny, trudno mnie skaleczyć.-Mruknął, podchodząc do ich kubków i dolewając alkoholu. Woń malin była teraz jeszcze wydatniejsza niż wcześniej. Usiadł na blacie z kubkiem w dłoni i brownie w ustach, patrząc na to, co działo się w piekarniku. Wskazał głową jej nogi.-Nie powinnaś się przebrać?-Dopiero teraz zauważył, że jej noga była mokra, żaden więc z niego dżentelmen.
Powrót do góry Go down


Flora J. Martell
Flora J. Martell

Student Hufflepuff
Rok Nauki : I studencki
Wiek : 22
Czystość Krwi : 75%
Wzrost : 155
C. szczególne : duże, błękitne oczy.
Galeony : 1481
  Liczba postów : 521
https://www.czarodzieje.org/t17100-flora-joy-martell
https://www.czarodzieje.org/t17106-florkowa-sowka#477531
https://www.czarodzieje.org/t17105-flora-j-martell
Kuchnia dodatkowa - Page 14 QzgSDG8




Gracz




Kuchnia dodatkowa - Page 14 Empty


PisanieKuchnia dodatkowa - Page 14 Empty Re: Kuchnia dodatkowa  Kuchnia dodatkowa - Page 14 EmptyPią Lis 22 2019, 17:28;

Nie zamierzała mu czegoś narzucać ani ingerować w jego styl życia, czy decyzję, które podjął. Nie miała prawa i chęci do takich działań. Był dorosły, wiedział co dla niego najlepsze, a ona mogła tylko pomóc odrobinę z zewnątrz, poprawić mu humor słodyczami czy go wysłuchać, chociaż Flora nie łudziła się, że Lennox kiedykolwiek po to przyjdzie. Może o tym nie wiedział, ale mógł na nią liczyć. I całą jej prostotę, którą miała. Nie była dobra w zawiłych emocjach czy sytuacjach, nie potrafiła pewnie znaleźć rozwiązania na jego problemy. Lubiła jednak spędzać z nim czas i to powinno wystarczyć, dopóki taki szary człowieczek mu się nie znudzi. A zawsze przychodziło to zobojętnienie i unikanie, prędzej czy później. W końcu nie miała sobą zbyt wiele do zaoferowania, o czym nie raz już słyszała. Westchnęła raz jeszcze, uciszając tę eksplozję ciepła, która miała miejsce w jej wnętrzu. Na całe szczęście, dał jej przestrzeń i mogła znów oddychać, powtarzając sobie, że może ten pączek to teraz taka nowa moda i ludzie wzajemnie się karmili.
Herbata zniknęła z podłogi, a suchym kawałkiem ścierki przetarła morą nogę. Przemilczał jej odpowiedź i oburzenie, co jeszcze mocniej ją zaniepokoiło. Powinna przewidzieć, że łobuz coś takiego proponował. Wszyscy teraz pili. Czując, jak ślizgon ją obserwuje, też podniosła na niego wzrok, a spomiędzy warg uciekło ciche "hmm", po czym wzruszyła ramionami, przekręcając głowę nieco na bok.
- Obydwa brzmią źle, paskudnie i łamią regulamin?- odparła pytaniem na pytanie, retorycznie. Wiedziała, że się nie zgodzi. Na jego gest i nonszalancję w głosie, która wcale jej nie uspokoiła, odwróciła wzrok na bok, przygryzając dolną wargę. Głupek. Dlaczego chciał łamać regulamin, będąc prefektem? Nie miała pojęcia, czy nadal nim jest, ale nie miała żadnego powodu, aby podważać jego słowa. Nie sądziła, żeby ją okłamał, bo w całej tej swojej bezpośredniości wydawał się brunetce autentyczny i szczery. - To mnie wcale nie uspokoiło i nie sprawiło, że ten pomysł wydaje się dobry..
Szepnęła bardziej do siebie niż do niego, również wstając i idąc do piekarnika, gdzie dochodziło drożdżowe ciasto. Gdy trochę przestygnie, będzie musiała zrobić lukier, bo doskonale uwydatni smak kwaskowych powideł, których użyła. Podskoczyła, siadając na blacie nieopodal rozgrzanego urządzenia, śledząc jego poszukiwania wzrokiem. Był nimi tak zaabsorbowany, że wydawało się Florze, że tu też mógłby zamruczeć. Skrzyżowała ręce na piersiach, zaciskając palce na drobnych ramionach, kołysząc nogami w powietrzu.
- No nie wiem, widziałam Cię całkiem poobijanego. Nie wyglądałeś, na takiego ogra czy coś... Lennox, naprawdę nie powinniśmy tego pić.. - zaczęła ze spokojem, obserwując, jak zalewał kubek herbatą czymś o intensywnym, niemalże gorzkim zapachu. Zaraz jednak zdominowała go woń malin, intensywna i przywodząca jej na myśl ciepłe, hiszpańskie lato. - Ty też powinieneś, bo masz mokrą nogawkę. Dziękuje, ale zaraz wyschnie, szybciej, niż Twoje spodnie.
Dodała, przesuwając spojrzeniem z kubków, na Zakrzewskiego. Z tym kubkiem i wielkim kawałkiem brownie, miał sobie coś z dziecka. Wyglądał całkiem uroczo, dzięki czemu uśmiechnęła się delikatnie pod nosem, powracając spojrzeniem do piekarni, żeby czasem nie zauważył. Nie chciała, żeby się złościł, a nie potrafiła przewidzieć, co i jak wywoła u niego gniew. Kubka jednak nie wzięła, jakby czekała na pozwolenie.
- Muszę kiedyś spróbować dodać alkoholu do czekoladowego founde z malinami, zapach jest przepiękny. Może jak odparuję, to się uda podkreślić smak, a nie upić próbującego. Właściwie.. To, jakie ciasto lubisz najbardziej?
Zapytała z nutą ciekawości w głosie, rozluźniając dłonie i zostawiając ramiona w spokoju. Zsunęła na swoje kolana, splątując ze sobą palce. Miała pewnie więcej pytań, niż to jedno, jednak nie miała jeszcze odwagi, aby go nimi zasypać. Im więcej zagadek się pojawiało, tym bardziej wiedziała, że nie powinna była w żaden sposób się w tę relację angażować.
Powrót do góry Go down


Lennox X. Zakrzewski
Lennox X. Zakrzewski

Student Slytherin
Rok Nauki : II studencki
Wiek : 23
Czystość Krwi : 50%
Galeony : 185
  Liczba postów : 465
https://www.czarodzieje.org/t15432-lennox-zakrzewski
https://www.czarodzieje.org/t15448-ostrzy-sobie-pazury#414843
https://www.czarodzieje.org/t15438-lennox-zakrzewski#414740
Kuchnia dodatkowa - Page 14 QzgSDG8




Gracz




Kuchnia dodatkowa - Page 14 Empty


PisanieKuchnia dodatkowa - Page 14 Empty Re: Kuchnia dodatkowa  Kuchnia dodatkowa - Page 14 EmptyNie Lis 24 2019, 18:06;

Wiedziała, że ta pewność wobec jego osoby oraz to, jak na nią wpływał, kiedyś ją zgubi? Może tego nie widzieć, ale to już się dzieje. Normalna osoba, wyczuwając coś dziwnego w jego osobie, od razu przeszłaby do sedna lub zwyczajnie odeszła. Potrafił być intensywną postacią, kiedy tylko tego zapragnął. Potrafił coś sobie przywłaszczyć, nie pytając o niczyją zgodę. Napierał tak długo, aż coś nie puściło... Nie był osobą, którą był w chwili narodzin, nie był tą, która wkroczyła do murów tej uczelni kilka lat temu, nie był również tą osobą, którą wtedy spotkała na dziedzińcu.
Łobuz niekoniecznie wpasowuje się w kanon jego osobowości. Zakrzewski nie był szkolnym łobuzem, raczej swoje potyczki rozgrywał poza terytorium szkoły, raczej nie z racji prawdopodobnego szlabanu, czy odebraniu wszelkich przywilejów, jakie mógł mieć. Jebać przywileje i szlabany. Zwyczajnie to, co robił, nie wpasowywało się w osobowości uczęszczające do tej szkoły. Tutaj, jeżeli wkroczyłby z kimś na wojenną ścieżkę, byłyby to przepychanki lub pojedynki pod nadzorem nauczycieli... A on chciał krwi. Magii używał jedynie w ostateczności, chociaż i wtedy czuł się jak ostatnia niedołęga. Szczerze gardził swoją różdżką, jak i magicznymi zdolnościami. O wiele lepiej przemawiała do niego czysta przemoc, jakby zza zakrwawionych pięści kryła się sucha prawda i moc, której potrzebował.
Tak naprawdę nie wiedział, czy jeszcze nim był... Ciekawe. Może już ktoś wszedł na jego miejsce? Nie było go na rozpoczęciu, co raczej nowością nie było. Chyba jednak ktoś przekazałby mu te wieści, prawda? -Ja również jestem zły, paskudny i łamię regulamin. A jednak zrobiłaś mi to wszystko... I dodatkowo, siedzisz tutaj ze mną.-Uniósł lekko brew, jakby tym pytającym wyrazem twarzy, dając jej do zrozumienia, że równie dobrze nie musiała tutaj siedzieć, a wszystkie jej czyny stały pod wielkim znakiem zapytania.
Niewiadome były jej zamiary, dlatego postanowił spędzić z nią ten czas. Chciał zobaczyć, co naprawdę siedziało jej w głowie. Nie tylko po to, aby trochę się z nią podroczyć. Nie tylko dlatego, że zwyczajnie miał ochotę na jej towarzystwo, które pobudzało w nim tylko najgorsze cechy. Nie wierzył w jej bezinteresowność, nie wierzył w to, że chciała mu podziękować za coś, czego tak naprawdę nie zrobił.
Jego mięśnie stężały na moment, kiedy wspomniała o jego poobijanej facjacie. Nie dlatego, że go w jakiś sposób zezłościło.-Na razie Ty nie pijesz, tylko ja.-Podsunął kubek pod jej nos, tak aby woń uderzyła w jej nozdrza. Nie po to, aby ją tym odurzyć, tylko przyciągnąć swoim kuszącym aromatem. Upił łyk z naczynia, pozwalając, aby ciepło połączone z procentami wygrzewało drogę do żołądka. Gdzieś po drodze, robiąc miejsce dla kolejnego pączka. Jak dobrze, że posiadał długi ręce, a stolik znajdował się chwilę od miejsca, gdzie siedział aktualnie. Spojrzał na dziewczynę.-Mogę je zdjąć i wtedy wyschną jeszcze szybciej.-Chrząknął, ukrywając swoje rozbawienie.
Czy mówiła tyle, kiedy się denerwowała? Czy jego bliska obecność tak na nią wpływała, czy może to zapach alkoholu już ją ugodził. Nie wiedział. A chociaż wiele pytań przemknęło przez jego myśli, żadne nie ujrzało światła dziennego. Był człowiekiem z rodzaju słuchaczy, nie mówił za wiele, a kiedy to robił, zasychało mu w gardle, jakby brakowało śliny na tak spory potok słów. Mógł więc podziwiać ją za to, że potrafiła wypowiedzieć to wszystko przez wzięcia ani jednego oddechu. Brawo.-Wszystkie. Tylko żeby nie miały mokrych owoców w środku.-Szczerze nienawidził, kiedy coś miękkiego rozchodziło mu się po zębach, czuł, jakby mielił w buzi coś żywego. Przez moment pozwolił, aby cisza wypełniła przestrzeń między nimi, było to przyjemne uczucie.-Czemu chcesz to wiedzieć?-Spytał jakby od niechcenia, sięgając po jeden z kosmyków jej włosów, który wypadł podczas jej pracy i zapewne całego zamieszania z koka na czubku głowy. -Widziałaś mnie obijającego mordy jakimś kolesiom, byłem dla Ciebie chamem. Wiesz, że nie powinnaś teraz tutaj ze mną być.-Mówił spokojnie, wciąż bawiąc się jej włosami. Były miękkie i grube, jakby potrafił to wyczuć bez względu na to, jak zniszczył swoje dłonie. Kiedyś delikatne, smukłe i wyczulone na wszystko, czego dotknął. Czuł się w tym momencie jak drapieżnik, który bawił się ze swoją następną ofiarą, a przecież nie zamierzał uczyć jej krzywdy. Przynajmniej nie takiej, którą widać by było gołym okiem.
Powrót do góry Go down


Flora J. Martell
Flora J. Martell

Student Hufflepuff
Rok Nauki : I studencki
Wiek : 22
Czystość Krwi : 75%
Wzrost : 155
C. szczególne : duże, błękitne oczy.
Galeony : 1481
  Liczba postów : 521
https://www.czarodzieje.org/t17100-flora-joy-martell
https://www.czarodzieje.org/t17106-florkowa-sowka#477531
https://www.czarodzieje.org/t17105-flora-j-martell
Kuchnia dodatkowa - Page 14 QzgSDG8




Gracz




Kuchnia dodatkowa - Page 14 Empty


PisanieKuchnia dodatkowa - Page 14 Empty Re: Kuchnia dodatkowa  Kuchnia dodatkowa - Page 14 EmptyPon Lis 25 2019, 18:16;

Wiedziała. Flora była jednak naiwna, uparcie brnęła ku najgorszym przypadkom przez swoją altruistyczną, pełną empatii duszę. Uratowałaby cały świat, gdyby tylko mogła. Takiej mocy jednak nie miał nikt, a ona dawno przekonała się, że próba odkupienia za grzechy wszystkich jest głupotą. Dlatego też uparła się na Zakrzewskiego, nawet jeśli wymykało się to spod kontroli. Był taki inny od wszystkich, nieprzewidywalny. Gdyby wtedy na tym dziedzińcu jej nie pomógł, pewnie by odpuściła. Zobaczyła jednak kolejną iskrę dobra w jego zachowaniu, co tylko utwierdziło brunetkę w przekonaniu, że warto kopać głębiej.
Martellówna niewiele o nim w gruncie rzeczy wiedziała. Podstawowe rzeczy, głupotki. Dostawała to, co chciał jej pokazać i nigdy nie naciskała, nie prosiła o więcej. Wiedziała, że z tym człowiekiem nie można podążać taką drogą, jeśli chciało się z nim zawiązać przyjaźń lub jakieś pozytywnie wpływające na życie relacje. Słyszała o jego zamiłowaniach do niebezpiecznych, nielegalnych wręcz zabaw. Lubił się bić, był brutalny, powinna na niego uważać — właściwie większość rozmów, które miała okazję o nim słyszeć lub pytań, które na jego temat padły tylko utwierdzały ją w przekonaniu, że jej szaleństwo skończy się tragedią. Naprawdę próbowała, starała się trzymać do tego dystans, tylko niezbyt jej wychodziło.
Na jego słowa przekręciła głowę w jego stronę, przełykając ślinę nieco głośniej, ignorując już te natrętne rumieńce. Pokręciła przecząco głową.
- Nie wierzę w to, że jesteś zły. Paskudny czasem, regulamin to wiem, że łamiesz. Zrobiłam Ci, bo chciałam Ci podziękować za pomoc. Mam znacznie więcej spokoju od tamtego czasu, więc wywołanie Twojego uśmiechu przez ciasteczka to drobiazg, który mogłam i chciałam zrobić...- zamilkła na chwilę, prostując głowę i patrząc gdzieś w przestrzeń przed sobą, wciąż nerwowo machając nogami. Niby od niechcenia poprawiła materiał bluzki, naciągając na dół. Tak naprawdę szukała jakieś odpowiedzi, która nie brzmiałaby głupio czy banalnie. Sama jeszcze też nie wiedziała, czy siedzi z nim tylko przez ciekawość wywołaną mruczeniem, czy ciekawość względem całej jego osoby. A może z sympatii. - Przecież ciasto się piecze..
Wypaliła w końcu, wskazując ręką na piekarnik. Potrzebowało jeszcze kilku minut. Zastanawiała się, czy jej towarzystwo faktycznie mu odpowiada, czy może raczej przeszkadza, bo nie może wydawać rozkosznych mruknięć do ciasta w samotności. Kogoś takiego jak Flora bardzo ciężko było posądzić o kłamstwo, o chęć zdobycia czegokolwiek od drugiego człowieka. Zapach malin uderzył w jej nos, wzbudzając dreszcz na ciele. Wzięła od niego kubek, unikając dotknięcia jego dłoni, aby nie naruszyć Lennoxowej przestrzeni osobistej. Uniosła go, wąchając raz jeszcze i przymykając oczy. Jakim cudem alkohol był niemalże niewyczuwalny? Nie upiła jednak łyka, chyba przez czujność Merlina, bo wspomniał o zdjęciu spodni. Odwróciła głowę w drugą stronę, kręcąc nią szybko i trącając go z łokcia delikatnie.
- C..Ch.. Chyba zwariowałeś. Nawet nie próbuj, nie umrzesz od mokrej nogawki.
Wyszeptała z nutą paniki w głosie, instynktownie pozostawiając zamknięte ślepia i przytulając do piersi kubek. Było od niego niesamowicie przyjemnie, ciepło uspokajało jej zszargane nerwy. Musiała zmienić temat, uspokoić się czymś, w czym czuła się komfortowo. Na czym się znała. Nic więc dziwnego, że zeszła na pieczenie. Obydwoje się tym interesowali, chociaż mieli całkiem inne role w procesie. Wzmianka o mokrych owocach ją nieco zaskoczyła, bo sama była fanką tart z owocami leśnymi czy kopert z ciasta francuskiego, które wypełnione były kawałami kwaskowych jabłek z wiśniami lub cynamonem.
- Tracisz dużo pysznych słodyczy. A owoce w formie musu? - odwróciła głowę w jego stronę, posyłając mu krótkie spojrzenie intensywnie błękitnych oczu. Nie odpowiedział jednak od razu, co sprawiło, że właściwie przesunęła wzrokiem z jego oczu na trzymany przez niego kubek, kiedy poczuła, jak chłodne palce emanują swoją aurą w okolicach szyi, wywołując na niej gęsią skórkę. Zamrugała kilkakrotnie zdziwiona, podnosząc na niego spojrzenie i kręcąc delikatnie głową, próbując coś powiedzieć, ale zwyczajnie jej nie wyszło. Dlaczego się tak nad nią znęcał? Nawet zapomniała, o co właściwie ją zapytał, rozproszona szalejącym w piersi sercem, które znów ruszało na wyścigi. Słuchała go jak zaczarowana, wędrując spojrzeniem od jego oczu do ręki, czując, jak kręci się jej w głowie. Własne ręce zaczęły jej drżeć, wprawiając trzymane naczynie w ruch. Złapała instynktownie mocniej, nie chcąc znów czegoś stłuc. Miał rację. Odwróciła spojrzenie, razem z buzią — nawet jeśli kosmyk wciąż pozostał w jego dłoni, to szyja już nie miała tak bliskiej styczności z Lennoxową ręką. Wypiła zawartość kubka na hejnał, zakrywając twarz dłońmi, zaraz po tym, jak odstawiła kubek. Zrobiło się jej gorąco, cierpki smak rozniósł się po buzi, wywołując pokasływanie. Zakręciło się jej też w głowie. Miała wrażenie, że ciało jej płonie i zaraz nic z niego nie zostanie, bo przez pracę serca i adrenalinę, którą jej dostarczał, procenty szybko trafiały do krwiobiegu. Zacisnęła palce na policzkach, unosząc po chwili powieki, wpatrując się w podłogę.
- Nie wiem.. Dlaczego tak robisz? Dlaczego się tak zachowujesz? - wyszeptała w końcu, zsuwając się z blatu, aby zaraz oprzeć się o niego plecami, tracąc równowagę od gwałtownego ruchu. Nawet zrobiło się jej ciemno przed oczyma. Objęła ramionami rękoma, zaciskając na nich palce, nieśmiało odwracając w jego stronę intensywnie różową buzię z błyszczącymi, nieco rozkojarzonymi oczyma. - Masz rację, nie powinnam tu z Tobą być.. Tylko gdybyś Ty nie chciał tu ze mną być, to sam byś powiedział, żebym sobie poszła. Wyjmę tylko ciasto i to zrobię, będziesz mógł mruczeć do jedzenia.
Zakończyła nieco innym tonem niż zazwyczaj, sama zdziwiona jego brzmieniem. Teoretycznie odwróciła się w stronę piekarnika, chcąc podejść do niego i sprawdzić ciasto, ale jej ciało było jakieś takie niestabilne i ciężkie. Wolniutko więc, łapiąc głębszy oddech i łapiąc się jedną dłonią blatu, ruszyła w jego stronę, marudząc coś pod nosem, z czego zrozumieć mógł tylko "głupek".
Powrót do góry Go down


Lennox X. Zakrzewski
Lennox X. Zakrzewski

Student Slytherin
Rok Nauki : II studencki
Wiek : 23
Czystość Krwi : 50%
Galeony : 185
  Liczba postów : 465
https://www.czarodzieje.org/t15432-lennox-zakrzewski
https://www.czarodzieje.org/t15448-ostrzy-sobie-pazury#414843
https://www.czarodzieje.org/t15438-lennox-zakrzewski#414740
Kuchnia dodatkowa - Page 14 QzgSDG8




Gracz




Kuchnia dodatkowa - Page 14 Empty


PisanieKuchnia dodatkowa - Page 14 Empty Re: Kuchnia dodatkowa  Kuchnia dodatkowa - Page 14 EmptyPon Lis 25 2019, 19:40;

Powinna dawno się poddać. Świata nigdy nie zbawi. A niektórzy zwyczajnie tego zbawienia nie potrzebował. Dlatego, jeżeli chciała dalej się nim zajmować, chcąc mu pomóc, niech odpuści. Prędzej odprawi ją z kwitkiem... I podobno, nie był eksperymentem.
Tak, trzymaj się z daleka. No już, uciekaj.
Uniósł nieznacznie brwi, jak wspomnienie jego uśmiechu było całkowicie nie na miejscu. Jednak jego usta wyginały się właśnie w takim oto uśmiechu, który tak bardzo lubiła obserwować. Podniósł obronnie ręce, jakby nie zamierzał już nic dodawać, jeszcze by się zaczęła z nim wykłócać, a przecież nie o to tutaj chodziło. Musiał jej przyznać, że pewność w jej głosie oraz cała postać w tym konkretnym momencie delikatnie mu zaimponowała, miała więc inne strony swojej osobowości.
Co jeszcze przed nim ukrywasz?
Nie chodziło o to, kim była, czy czym się w życiu charakteryzowała. Nie znali się, więc wszystko, co mówił na jej temat, było raczej powiązane z obserwacją... A do nieufności i tego, że nie wierzył w ludzkie dobro, to zupełnie inna kwestia. Jego stanowisko, a jej osobowość... Nie kwestionował jej charakteru, rozkładał jedynie na czynniki pierwsze to, co dla niego w tym momencie robiła. Za dużo jak na zwykłe podziękowanie za domniemany ratunek.
Obserwował spokojnie jej przymierzanie się do wypicia herbatki z prądem. Aby nie wybuchnąć śmiechem, wsadził kostki zaciśniętej pięści do buzi, a dokładniej, zagryzł je zębami. Nawet nie wiedziała, jak zabawnie wyglądała z jego perspektywy. I reakcja na jego słowa o spodniach! Bezcenne!
Każdy miał swoje żywieniowe preferencje. Może i mógł wrzucić w siebie wszystko i wciąż wyglądać jak, wyglądał... Nie zdzierży jednak dziwacznych, mokrych owoców, wchodzących między jego zęby... Bleh. Wzruszył ramionami.-Papki dla dzieci, moje rodzeństwo takie...- Zamilkł, jakby się zagalopował. Taka była właśnie prawda powiedział o kilka słów za dużo, nie dlatego, że cenił sobie prywatność dotyczącą rodziny... Jednak dlatego, że wywoływało to wspomnienia. Coś, o czym próbował zapomnieć przez całe wakacje. Skutecznie, bo dosłownie, zatracił się w czasie i alkoholu... Odchrząknął, popijając szybko herbatę.
Gdyby tylko mógł, przysunąłby się bliżej, nosem trącąc jej skórę. Taki właśnie był, zbytnie spoufalanie się z tym człowiekiem naprawdę źle wróży. Robi się intensywny, zaborczy, wręcz osaczający swoją osobowością. Nie będzie zdawała sobie sprawy kiedy... I wtedy wypiła zawartość kubka. Całego kubka. Przez moment myślał, że zwyczajnie wypluje wszystko na podłogę, jakby zbyt duże natężenie alkoholu za jednym razem sprawi, że zwróci nieprzyjemny smak. Nie zrobiła tego, wytrzymała to i najwidoczniej zamierzała zrobić jeszcze kilka innych rzeczy.
I zrobiła to, zeskoczyła z blatu, na którym siedzieli, chwiejąc się na niestabilnych nogach. Nie wyciągnął rąk do przodu, do samego końca obserwując sytuację. Udało jej się zatrzymać, oprzeć bezpiecznie o blat i zatrzymać. Czyżby naprawdę miała tak niską odporność na alkohol? Jej słowa do niego dochodziły, jednak nie uraczył jej odpowiedzią. Nie, kiedy widział, dokąd zmierzała...
I dopiero teraz wkroczył do akcji. Zszedł z blatu, zagradzając jej drogę w połowie. -Ja to zrobię.-Powiedział, odwracając się i szukając ścierek, którymi mógłby wyjąć gorące ciasto z piekarnika. Kiedy je znalazł, otworzył go i odsunął na kilka sekund, aby ciepło nie uderzyło go za mocno w twarz. Tego brakowało, nagła zmiana temperatury, kiedy w jego krwi (i nie tylko w jego) płynął alkohol. Chwycił ciasto i wysunął je ostrożnie, uważając, aby dziewczyna przypadkiem się gdzieś obok nie kręciła. Odszedł na drugi koniec blatu i dopiero tam zostawił jej cudownie pachnący wypiek. Podniósł na nią swoje surowe spojrzenie, aby po kilku sekundach powoli do niej podchodząc. Widział, jak chwiała się na nogach, wciąż oparta o blat.
-Pomóc Ci usiąść?-Spytał, wskazując blat, jakby będąc pod wpływem alkoholu, mogła zupełnie inaczej zareagować na jego formę pomocy. Chociaż czy nie o to chodziło? Oczywiście, że musiał jej pomóc, z drugiej, bardzo tego chciał. -Racja. Gdybym nie chciał tutaj z Tobą być, nigdy bym do Ciebie nie napisał.-Mruknął, patrząc na czubek jej głowy... Aby zjechać w dół, na jej oczy.-Chcesz wiedzieć, dlaczego to robię?-Uniósł lekko brwi, zaczesując jeden luźny kosmyk włosów za jej ucho, cały czas pilnując, aby przypadkiem nie upadła z jedną ze stron. -Czy uciekniesz bądź będziesz mnie dalej obrażać?-Uśmiechnął się leniwie.
Powrót do góry Go down


Flora J. Martell
Flora J. Martell

Student Hufflepuff
Rok Nauki : I studencki
Wiek : 22
Czystość Krwi : 75%
Wzrost : 155
C. szczególne : duże, błękitne oczy.
Galeony : 1481
  Liczba postów : 521
https://www.czarodzieje.org/t17100-flora-joy-martell
https://www.czarodzieje.org/t17106-florkowa-sowka#477531
https://www.czarodzieje.org/t17105-flora-j-martell
Kuchnia dodatkowa - Page 14 QzgSDG8




Gracz




Kuchnia dodatkowa - Page 14 Empty


PisanieKuchnia dodatkowa - Page 14 Empty Re: Kuchnia dodatkowa  Kuchnia dodatkowa - Page 14 EmptySro Lis 27 2019, 20:05;

W ratowaniu całego świata faktycznie się poddała, jednak wciąż chciała zrobić tyle, ile mogła dla osób w najbliższym otoczeniu. Dla Lennoxa. Tak przynajmniej sobie tłumaczyła zainteresowanie nim, ciekawość. Nawet jeśli na pierwszy rzut oka było widać, że radzi sobie doskonale tak, jak jest, to nadal cichy szept empatii w jej głowie sugerował inaczej. Nadęła na chwilę policzki, żeby zaraz wypuścić powietrze z cichym świstem na ten jego rozbrajający uśmiech, dochodząc do kolejnego wniosku — Zakrzewski był przypadkiem beznadziejnym. Flora przez swój szczery i niewinny sposób bycia nie miała wielu cech do ukrycia, a przynajmniej sama o nich nie wiedziała. Najważniejsze było i tak postępowanie zgodnie z głosem serca, aby ewentualne wyrzuty sumienia nigdy nie miały okazji powstać. Tak było jej najłatwiej w tym wielkim, okrutnym świecie. Z drugiej jednak strony, czy gdyby nie ludzie tacy jak towarzyszący jej chłopak, chciałaby w ogóle zostać lekarzem, a nie smokologiem, tak jak marzyła za dzieciaka? Zgarnęła kosmyk włosów za ucho, przesuwając znów spojrzeniem w jego stronę. Dlaczego uważał, że przesadziła z podziękowaniem? Ci chłopcy mogli zrobić naprawdę okropne rzeczy, gdyby nie jego postawa.
Jawnie się z niej nabijał, na co prychnęła pod nosem, kręcąc jedynie głową. Nie zapchał się wystarczająco ciastem, żeby jeszcze piąstkę, niczym podekscytowane dziecko? Jej braciszek tak robił! To była jednak też strona Zakrzewskiego, której wcześniej nie miała okazji dojrzeć. Miała wrażenie, że jest całkiem inny, gdy otacza go jakaś komfortowa strefa i jedna lub dwie osoby, nie więcej. Chyba nie był stworzony do tłumów. Całe szczęście, nie zdjął tych cholernych spodni. Obracając kubek w dłoniach, próbowała kontynuować ich rozmowę w jak najbardziej naturalny sposób, chociaż nie miała do tego talentu. Podobnie jak, znacznie lepiej słuchała lub po prostu nie znalazła jeszcze nikogo poza Skylerem, przed kim mogłaby się otworzyć. Na jego słowa, posłała mu krótkie spojrzenie. Jego wyraz twarzy mówił więcej, niż pewnie on sam chciał.
- Tak, mój braciszek też. - przytaknęła jedynie, posyłając mu delikatny uśmiech, jakby wewnętrznie uspokojona jego reakcją. To znaczyło, że nie był tak całkiem sam i miał rodzinę, niezależnie od tego, gdzie teraz była. Musiał być zżyty z młodszym rodzeństwem, bo miała głupie wrażenie, że przez ułamek sekundy słyszała w jego głosie dziwną łagodność. Nie drążyła jednak, zaciskając mocniej palce na kubku. Gdy będzie kiedyś chciał, to sam jej opowie. Praktycznie się nie znali, jego prywatne życie nie było jej sprawą. Chyba.
Gdyby tak zrobił, Flora pewnie by zemdlała albo oblała go herbatą jeszcze raz, zasłaniając twarz. Zamiast tego, walczyła z zawartością kubka, która wypełniła jej żołądek. Wiedziała, że zrobiła głupio i źle, zwłaszcza że wcześniej nie było. To spotkanie zmieni się w jakąś komedie z tragedią, a ona będzie główną gwiazdą, co tylko potwierdziła kaszlnięciem. Paliło, było paskudne, gdy maliny zniknęły, ale ciepło.. Ciepło rozlewające się niczym ta herbata było czymś magicznym. Nic więc dziwnego, że nie zwymiotowała, skupiając się na tym uczuciu. Nagle świat wydawał się prostszy, a wszystkie te szepty w głowie zniknęły, dając jej wolną wolę. Zeskok może nie przypominał baletnicy, ale przynajmniej się nie wywaliła. Tylko dlaczego jej nogi były takie miękkie? Piekarnik, musiała się tym zająć, zaraz po tym, jak powiedziała temu psotnikowi, co o nim myśli. Czy ta droga do piekarnika była zawsze taka długa?
- Aleee Dlaczego? A jak się poparzysz? Daj, ja jestem w tym lepsza, mam mniejsze rączki, widzisz?- na swoje słowa uniosła dłonie, pokazując mu na potwierdzenie, przez co zachwiała się, tracąc podpórkę w meblu. Przekręciła głowę na bok zdziwiona, wpatrując się w zadbane paznokcie w odcieniu delikatnego różu. Niby, kiedy ona je pomalowała? Machnęła ręką. - Nie, nieważne..
Szepnęła z parsknięciem śmiechu, szukając wzrokiem ślizgona, który już sobie z ciastem poradził. Klasnęła w dłonie, kroczek za kroczkiem idąc w jego kierunku. Zapach drożdżowego był cudowny, intensywny. Nie udało się jednak, bo nagle on znalazł się przed nią. Odchyliła głowę do tyłu, patrząc na niego błyszczącymi, nietrzeźwymi oczyma. Oblana rumieńcem, uśmiechająca się z wdzięcznością i mająca roztrzepane kosmyki włosów dookoła buzi. Uniosła dłoń, stukając go palcem w tors.
- Jesteś.. Jesteś cwany niczym jakiś adwokat. Masz na wszy..wszystko odpowiedź? A więc chciałeś tu ze mną być! Dlaczego? Masz ze mnie taki duży ubaw? Gdybyś nie miał takich ładnych oczu, byłoby mi łatwiej z Tobą rozmawiać!- mówiła z cieniem wyrzutu, wciąż stukając palcem. Zaraz roześmiała się jednak, kręcąc głową i zamykając na chwilę oczy. Przesunęła dłoń do policzka, czując, jak znów się rumieni. To przez alkohol czy przez niego? Gdy jej wzrok powędrował na podłogę, ta jakoś dziwnie się kręciła i deski nie miały już swojego klasycznego wyglądu, co chyba ją trochę przestraszyło. Dlatego, gdy schował jej kosmyków włosów za ucho, spojrzała na niego z powagą, co w jej stanie musiało być przekomicznie.
- Powiedz mi, ale najpierw musimy przeżyć. Widzisz? Podłoga się zaraz zarwie.. - niezależnie jak to brzmiało, dostała gęsiej skórki, znów na deski patrząc. Rozejrzała się, robiąc pół kroku w tył, szukając ratunku. Nie mogła jednak nic sensownego znaleźć, ale przypomniała sobie, że mówił coś o blacie. - Tak! Jesteś genialny! Jak usiądziemy na blacie, to nie spadniemy, chodź. I ja wcale, ale to wcale nie chciałam Cię obrazić.
Dodała jeszcze z przekąsem, posyłając mu krótkie spojrzenie. Nie chciała komentować swojej ucieczki, bo miał rację , a jej było głupio się przyznać. Gdy stanęła przodem do blatu, ten wydawał się jej dziwnie wysoki. Była jednak uparta, więc oparła się rękoma, podskakując trochę, co jednak zaowocowało tylko zawrotem głowy. Mruknęła z niezadowoleniem, próbując raz jeszcze, przez co wpadła plecami na biednego Zakrzewskiego. Korzystając więc z okazji, obróciła się przodem do niego, patrząc z dołu na jego buzię. Położyła dłonie na jego ramionach.
- Jednak możesz mi pomóc, chyba zmalałam.. Może podłoga pochłania wzrost? Chociaż Ty wydajesz się nadal taki wysoki.- mówiła bardziej pod nosem i do siebie niż do Lennoxa. Odwróciła głowę w bok, patrząc jednak na wirujące coraz mocniej deski. Czy szkoła w ogóle była ubezpieczona od takich wypadków?
Po jakimś czasie, wrócili do dormitorium.


z/t x2


Ostatnio zmieniony przez Flora J. Martell dnia Czw Kwi 02 2020, 20:58, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry Go down


Charlie O. Rowle
Charlie O. Rowle

Student Slytherin
Rok Nauki : III studencki
Wiek : 23
Czystość Krwi : 100%
Wzrost : 188cm
C. szczególne : łobuzerski, i rozbrajający uśmiech. nadmiar energii, pali
Galeony : 1802
  Liczba postów : 829
https://www.czarodzieje.org/t17714-charlie-oliver-rowle#498256
https://www.czarodzieje.org/t17716-cygaro#498257
https://www.czarodzieje.org/t17715-charlie-oliver-rowle#498254
Kuchnia dodatkowa - Page 14 QzgSDG8




Gracz




Kuchnia dodatkowa - Page 14 Empty


PisanieKuchnia dodatkowa - Page 14 Empty Re: Kuchnia dodatkowa  Kuchnia dodatkowa - Page 14 EmptySob Gru 14 2019, 18:20;

Kółko Kulturalnych Kucharzy

Charlie lubił gotować, więc postanowił zapisać się do szkolnego kółka młodych kucharzy amatorów, którzy przy tym wszystkim byli kulturalni. Trudno było nie zauważyć, że bruneta ów nazwa niezwykle bawiła. Niemniej jednak otrzymał list z zadaniem na ten miesiąc i poświęcił mu niemalże cały wieczór, zastanawiając się, co powinni zjeść uczniowie podczas kolacji świątecznej. Wiadome było, że będzie indyk, warzywa, pudding czy paszteciki. Nie chciał brać się za wypieki, bo jego poziom w tym zakresie pozostawiał wiele do życzenia i postanowił wybrać jakieś danie główne. Smażona ryba byłaby zbyt banalna, więc ambitny Rowle postawił na zupę.
Przyszedł do dodatkowej kuchni w dresach i z pergaminem, który sobie przygotował. Zawierał on szkic przepisu, który chłopak wymyślił, łącząc kilka znanych i zapisanych w książkach, a także wedle własnego smaku. Był dobrej myśli. Przygotował więc garnek, zalewając go wodą i nastawiając do zagotowania. W międzyczasie obrał i przygotował warzywa, aby następnie móc wrzucić je do bulgoczącej wody. Postawił na klasyczną podstawę bulionu: marchew, pora, selera, pietruszkę i cebulę, którą wcześniej nieco opiekł nad ogniem dla lepszego aromatu. Następnym zadaniem było przygotowanie filetów z ryb — których na szczęście w szkolnej spiżarni było pod dostatkiem. Wybrał dorsza, sandacza i halibuta, ignorując apetycznego łososia. Sam go uwielbiał, jednak smak pozostawał bardzo intensywny, a po dodatkowej obróbce termicznej zdarzało się, że dominował w potrawie, zabijając całą resztę. Ważną rolę grały tu przecież przyprawy, a także łączenie smaków warzyw i filetów, musiał więc ostrożnie dobierać mięso. Po uwolnieniu filetów ze skóry — co zajęło mu dłuższą chwilę, bo w tej czynności nie miał zbytniej wprawy, oprószył je solą oraz pieprzem, a także pyłkiem z hibiskusa, który miał dodać potrawie ostrości i rozgrzewających właściwości. Zimą nie było nic lepszego po powrocie do domu jak ciepły i zdrowy posiłek. On sam pewnie pochłonąłby ze trzy takie miski, zanim poczułby nasycenie. Był łakomczuchem, ale na szczęście jednocześnie fanem sportu, bo inaczej wyglądałby równie okrągło, jak cebula, której użył. Zupa musiała pogotować się kolejne piętnaście minut. Miał czas, aby raz jeszcze zerknąć na przygotowany przez siebie przepis i dobrać resztę przypraw, chociaż w tym przypadku był raczej klasyczny. Dodał więc liście laurowe, pieprz, oregano, papryki i przede wszystkim pomidory, a także pastę z nich, aby wywar rybny przestał być rosołem. Drobno posiekane, czerwone i pełne słodkiego miąższu pomidory wydawały mu się dobrze zgrywać z wędzoną papryką, której dodał solidną łyżkę. Nie mógł gotować zbyt długo, bo mięso by się rozpadło i kawałki filetów nie byłyby wyczuwalne, tworząc z drobno skrojonymi warzywami i pomidorami jakąś mało apetyczną breję. Na sam koniec dodał odrobiny mleka. Nalał sobie miseczkę, aby spróbować i zdecydować, czy potrawa nadawała się do pokazania przewodniczącemu kółka, a także skrzatom. Była aromatyczna i bogata w smaku, jednak Charlie postanowił dodać jeszcze odrobinę cytrynowego pieprzu dla kwaśno-ostrego posmaku. Gdy wszystko było gotowe, uśmiechnął się pod nosem i przygotował porcję do spróbowania dla akceptujących menu, po czym uprzątnął po sobie i wyszedł z kuchni. Najedzony i zadowolony.

z/t
Powrót do góry Go down


Mistrz Gry
Mistrz Gry

Czystość Krwi : 100%
Galeony : 32476
  Liczba postów : 102650
http://czarodzieje.forumpolish.com/t7560-wielka-poczta-mistrza-gry#211658
Kuchnia dodatkowa - Page 14 QzgSDG8




Specjalny




Kuchnia dodatkowa - Page 14 Empty


PisanieKuchnia dodatkowa - Page 14 Empty Re: Kuchnia dodatkowa  Kuchnia dodatkowa - Page 14 EmptyNie Gru 15 2019, 14:05;

Świateczne wypieki

22 grudnia 2019 roku

Uczestnicy: @Dina Harlow, @Charlie O. Rowle, @Matthew C. Gallagher

Wybiła umówiona godzina. Jeden z drobniejszych skrzatów jakiego mogliście poznać w życiu już czekał na was w kuchni. Na imię miał Orzech, co mogliście poznać po zmyślnej plakietce, którą przyczepił sobie na piersi do roboczego mundurka składającego się z czystej, białej przepaski na biodrach, tego samego koloru koszulki bez rękawów i kucharskiego fartuszka w barwach zieleni i czerwieni. Na głowie miał niewielki biały berecik, pod którym ukrył swoje przerzedzone jasne włosy, co by mieć pewność, że uczestnicy bożonarodzeniowej uczty nie znajdą w swoich ciasteczkach żadnej niespodzianki. Warto wspomnieć, że z rzeczonego beretu wystawały mu chyba największe uszy jakie mogliście zobaczyć w całym swoim życiu! Jako, że to skrzaty w tym roku zorganizowały to małe-duże pieczenie wraz z mieszkańcami zamku, mała kuchnia była wypucowana na błysk, a blaty wręcz uginały się od składników, z których mogli dzisiaj skorzystać. Orzech był przekonany, że trójka uczestników nie da rady wyprodukować ciastek dla całej szkoły, ale nieszczególnie się tym martwił. Za kilka dni ruszała produkcja masowa, a same farsze i nadzienia jak najbardziej mogli zrobić już dzisiaj. Nie wyglądał na zniecierpliwionego. Kiedy wyczekiwał na zebranie się wszystkich młodych kucharzy, zajęty był gotowaniem dla was aromatycznej, zimowej herbaty, której zapach otulił was przyjemnie tuż po przekroczeniu progu. Zapach goździków, pomarańczy i cytryny wieńczyła delikatna nutka miodu (i może odrobiny brandy?). Zachęcając was do spróbowania, na powitanie wcisnął wam w dłonie po samonagrzewającym się kubku wraz ze wspomnianą zawartością.
- Domyślają się co będą pichcić? - Zapytał, ujawniając specyficzną manierę mówienia i spoglądał na was z dołu aż przebierając nóżkami ze zniecierpliwienia. Jak każdy skrzat ewidentnie był przyzwyczajony do ogromnego tempa pracy i nawet taka chwila przerwy ewidentnie wytrącała go z równowagi.

Od autora: Jeżeli macie ochotę zabrać ze sobą jakieś dodatkowe przedmioty, wypiszcie je wszystkie obowiązkowo w pierwszym poście. Poproszę was również o wskazanie ile macie punktów z magicznego gotowania oraz jakie doświadczenie w gotowaniu ma wasza postać (ponieważ, jak wiemy, nie zawsze jedno przekłada się na drugie).

Na udzielenie odpowiedzi macie czas do godziny 17:00 w poniedziałek (16.12).

______________________

Kuchnia dodatkowa - Page 14 Tumblr_myxyl0JKkN1s94thyo1_500
Powrót do góry Go down


Dina Harlow
Dina Harlow

Student Slytherin
Rok Nauki : II studencki
Wiek : 23
Czystość Krwi : 50%
Wzrost : 164
Dodatkowo : Pół wila, prefekt
Galeony : 916
  Liczba postów : 857
https://www.czarodzieje.org/t17491-claudine-harlow#491028
https://www.czarodzieje.org/t17497-pumpkin#491256
https://www.czarodzieje.org/t17493-dina-harlow#491062
https://www.czarodzieje.org/t18297-dina-harlow-dziennik
Kuchnia dodatkowa - Page 14 QzgSDG8




Gracz




Kuchnia dodatkowa - Page 14 Empty


PisanieKuchnia dodatkowa - Page 14 Empty Re: Kuchnia dodatkowa  Kuchnia dodatkowa - Page 14 EmptyNie Gru 15 2019, 16:51;

Pospiesznie gnała korytarzami w stronę kuchni, w której miała się stawić w celu wypiekania świątecznych ciasteczek. Mogła się zapierać rękoma i nogami, bronić się kijem i kręcić gorliwie głową próbując zaprzeczyć, ale i Dinie Harlow udzielił się świąteczny klimat, czego dowodem mógł być chociażby choinkowy sweter który z dumą podzwaniał kiedy tak przebierała dzielnie krótkimi nóżkami w wielkim pośpiechu. Wpadłszy do kuchni wyhamowała gwałtownie, zszokowana pięknością i czystością tego miejsca, a mieszanka kochenno-cynamonowo-cytrusowych aromatów prawie zwaliła ją z nóg. Ustała jednak, nie bez trudu, rozglądając się po kuchni na te nieprzebrane ilości składników i dodatków. Obserwując magiczne foremki i blaty samoposypujące się mąką. Gdzieś w środku, w brzuszku poczuła ukłucie pierwszego małego marzenia, żeby mieć taką kuchnie kiedyś i żeby robić w niej najlepsze jedzenie pod słońcem. Dla balansu szybko się skrzywiła, coby ta słodycz przypadkiem nie popsuła jej reputacji - ale cóż to! Harlow broniąca się przed urokliwością kuchni poległa w boju kiedy otrzymała kubek aromatycznej herbaty z rąk najsłodszego brzydkiego elfa jakiego widziały jej oczy. Aż jęknęła w duchu wydymając usta w absolutnie bezbrzeżnym rozczuleniu.
- Dziękuje. - boże, to chyba magia świąt, Harlow za coś dziękuje. Podążyła za Orzechem parząc jak mu się majtają wielkie uszy z każdym krokiem drobnych nóżek - Same dobre rzeczy. Ciastka? - widziała mimochodem cały zestaw kolorowych lukrów i posypek migoczących wszystkimi kolorami.

Przedmioty: Gwiazda południa wpięta w sweter, rękawice kuchenne póki co w kieszeni
Umiejętności kulinarne: Jak najbardziej są, choć nie w 'magicznym' gotowaniu.
Powrót do góry Go down


Charlie O. Rowle
Charlie O. Rowle

Student Slytherin
Rok Nauki : III studencki
Wiek : 23
Czystość Krwi : 100%
Wzrost : 188cm
C. szczególne : łobuzerski, i rozbrajający uśmiech. nadmiar energii, pali
Galeony : 1802
  Liczba postów : 829
https://www.czarodzieje.org/t17714-charlie-oliver-rowle#498256
https://www.czarodzieje.org/t17716-cygaro#498257
https://www.czarodzieje.org/t17715-charlie-oliver-rowle#498254
Kuchnia dodatkowa - Page 14 QzgSDG8




Gracz




Kuchnia dodatkowa - Page 14 Empty


PisanieKuchnia dodatkowa - Page 14 Empty Re: Kuchnia dodatkowa  Kuchnia dodatkowa - Page 14 EmptyNie Gru 15 2019, 17:47;

Był podekscytowany, że udało mu się zgłosić do grupy mającej pomóc skrzatom w kuchni. Przeglądał przed spaniem przepisy na ciastka i potrawy świąteczne, żeby nie wyjść na kompletnego idiotę, jednak szczerząca się gęba skutecznie mu to utrudniała. Ubrał się wygodnie w ciemne spodnie dresowe i koszulkę na krótki rękaw, a bluzę przepasał w biodrach. Zabrał swój czarny fartuszek i rękawice do kompletu, które kiedyś dostał w prezencie i wyszedł z pokoju wspólnego, kierując się wprost do kuchni. Nie musiał specjalnie się śpieszyć, bo wszystkie te pomieszczenia znajdowały się w lochach.
Gdy pchnął kuchenne drzwi, jego oczom ukazał się maleńki skrzat i piękna blondynka, również ślizgonka. Znali się z Diną, kilka razy nawet rozmawiali czy zdarzało się, że Charlie zaczepiał ją na korytarzu. Dominujący był jednak przepiękny, intensywny zapach herbaty. Zamruczał cicho, zamykając za sobą drzwi i zajmując miejsce niedaleko koleżanki.
- Cześć wam! Jak pięknie pachnie, aż zgłodniałem.. - rzucił pogodnie, kładąc na blacie przyniesione przez siebie przedmioty. Przyjął kubek od skrzata, kiwając w jego stronę głową. - Dzięki, przyda się przy pracy.
Zacisnął dłonie na kubku, upijając i delektując się wybornym smakiem pieczołowicie przygotowanego napoju. Nie wypił jednak całego, odstawiając kubek zaraz obok swoich rzeczy. Rozejrzał się po kuchni, było pełno składników i ślizgonowi wiele rzeczy przychodziło do głowy.
- Piernik lub pierniczki? Strucel jabłkowy? A może.. Litry kompotu? Chociaż miałem nadzieję, że farsz do pasztecików lub indyka. - odparł Orzeszkowi z łobuzerskim błyskiem w oczach, po czym raz jeszcze zerknął na Dinę. Miała naprawdę fajny, świąteczny sweter i wydawała się milsza niż zwykle, co uznał za dobry początek współpracy. Był też ciekaw, kto jeszcze zgłosił się do pomocy kuchennej. Oby nie Emily, bo źle by to znosił.
- Fajnie wyglądasz. Harlow!
Mówiąc to, odplątał bluzę z bioder i odłożył ją na bok tak, aby nie przeszkadzała. Ubrał za to fartuch, wiązać niedbale czarne sznurki za plecami. W pomieszczeniu było gorąco, a poza tym Charlie zawsze odczuwał nadmiar ciepła.


Przedmioty: rękawice kuchenne, fartuch
Umiejętności Kulinarne: 5 punktów w kuferku. Lepiej radzi sobie z gotowaniem wytrawnym, niż pieczeniem - potrafi tylko najprostsze ciasta czy ciasteczka. Doskonale jednak ugniata ciasto, gorzej z dekorowaniem - dużo gorzej.
Powrót do góry Go down


Matthew C. Gallagher
Matthew C. Gallagher

Student Slytherin
Rok Nauki : III studencki
Wiek : 23
Czystość Krwi : 50%
Wzrost : 178
C. szczególne : zawadiacki uśmiech, podczas którego jego prawa brew zawsze unosi się nieco wyżej niż lewa; dołeczki w policzkach
Galeony : 1345
  Liczba postów : 1054
https://www.czarodzieje.org/t17284-matthew-c-gallagher
https://www.czarodzieje.org/t17286-matthew-c-gallagher#484354
https://www.czarodzieje.org/t17285-matthew-c-gallagher#484235
https://www.czarodzieje.org/t18302-matthew-c-gallagher-dziennik
Kuchnia dodatkowa - Page 14 QzgSDG8




Gracz




Kuchnia dodatkowa - Page 14 Empty


PisanieKuchnia dodatkowa - Page 14 Empty Re: Kuchnia dodatkowa  Kuchnia dodatkowa - Page 14 EmptyNie Gru 15 2019, 21:35;

Mimo że zbliżały się święta, a temperatury spadały poniżej zera, Zjednoczeni z Puddlemere nie przestawali trenować. Od Gallaghera wymagano zaś obecności na każdym treningu z uwagi na fakt, że dopiero niedawno dołączył do drużyny. Chłopak zdecydowanie nie narzekał więc na nudę, a momentami miał problem z zapamiętaniem swojego własnego napiętego grafiku i z samoorganizacją. Natłok obowiązków nie powstrzymał go jednak przed zgłoszeniem swojego udziału w przedświątecznych przygotowaniach w Hogwarcie. Inna sprawa, ze do końca sam chyba nie zdawał sobie sprawy z tego na co się pisał. Początkowo myślał, że jest w grupie, której zadaniem jest dekorowanie Hogwartu. Dopiero po czasie uświadomił sobie, że jednak będzie musiał spędzić więcej czasu w szkolnej kuchni.
Cóż, przynajmniej w tym wszystkim nie zapomniał o umówionej godzinie, a w pomieszczeniu pojawił się punktualnie. Uważnie przyjrzał się napotkanemu, drobniutkiemu skrzatowi, wyczytując jego imię na plakietce. Zaczął się zastanawiać również nad tym, co takiego się wydarzyło, że skrzaty potrzebowały w tym roku pomocy. Z tego co pamiętał zwykle same potrafiły przyrządzić wszystkie niezbędne potrawy na wigilijną ucztę. Jakieś braki kadrowe? Stwierdził, że nie warto się nad tym zastanawiać, kiedy otrzymał od stworzenia samonagrzewający się kubek, z którego unosiła się intensywna woń pomarańczy, goździków. Podmuchał chwilę, po czym upił łyka zimowego napoju.
- Cholera… myślałem, że będziemy lepić pierogi. – Westchnął z niesmakiem na pytanie skrzata, bo po wyczuwalnych w dodatkowej kuchni zapach domyślił się już, że pozostaną przy wypiekach. Nie był z tego powodu zbyt szczęśliwe, bo akurat ze słodkościami wiązał najmniejsze doświadczenie.
- Pewnie pierniki? – Dodał jednak zaraz, podejmując tę zabawę-zgadywankę. Miał nadzieję, że popisze się chociaż dobrym trafem, bo akurat żadnych sensownych przepisów nie znał i w tym zakresie musiał zdać się na pomoc swoich przyjaciół ze Slytherinu albo Orzecha, który pewnie i tak będzie nadzorował ich pracę. Swoją drogą... czy Dina zrobiła coś z włosami?
- Muszę się dołączyć do Charliego. Czy to świąteczny nastrój sprawia, że wyglądasz jeszcze lepiej niż zwykle? - Zwrócił się w kierunku panny Harlow, przy okazji poklepując również Rowle'a po ramieniu.

Kuferek: 2...
Doświadczenie: Zakładam, że Matthew dobrze i smacznie gotuje - może nie na poziomie masterchefa, ale bardzo przyzwoitej, domowej kuchni. Wypieki i słodkości nie są jednak jego najmocniejszą stroną. Sam rzadko je desery, dlatego nie ma w tej kwestii doświadczenia.
Ekwipunek: Różdżka, pióro samopiszące, zwinięty pergamin + borowik wielkości jego głowy (bo myślał, że będą lepić pierogi)
Powrót do góry Go down


Mistrz Gry
Mistrz Gry

Czystość Krwi : 100%
Galeony : 32476
  Liczba postów : 102650
http://czarodzieje.forumpolish.com/t7560-wielka-poczta-mistrza-gry#211658
Kuchnia dodatkowa - Page 14 QzgSDG8




Specjalny




Kuchnia dodatkowa - Page 14 Empty


PisanieKuchnia dodatkowa - Page 14 Empty Re: Kuchnia dodatkowa  Kuchnia dodatkowa - Page 14 EmptyNie Gru 15 2019, 23:18;

@Dina Harlow, @Charlie O. Rowle, @Matthew C. Gallagher

Skrzat wydawał się być względnie nieporuszony podziękowaniami Diny, bo też najwidoczniej nie zdawał sobie sprawy z tego, jak niezwykłe jest to wydarzenie. Jedynie uśmiechnął się nieznacznie i zaraz zaczął gorliwie kiwać głową w górę i dół, kiedy zaczęła mówić o ciasteczkach tylko po to, żeby sekundę później zacząć machać nią na boki, bo chłopaki wpadali na coraz to głupsze pomysły, co to tylko Orzecha zdenerwowały.
- Żadne pierniki, żadne słone rzeczy. To świąteczne wypieki, rodzime, czarodziejskie! - Oburzył się skrzat, spoglądając z pewnym rozrzewnieniem na Dinę, która jako jedyna rozumiała skrzaci zamysł na całe to pichcenie. Na szczęście przyjęli od niego napój, więc nie byli jeszcze tak do końca skreśleni.
- Może coś z was będzie, może będzie. - Mruczał pod nosem, kręcąc się nerwowo wokół własnej osi, gdy zbierał kilka pierwszych składników, z których mieli stworzyć naprawdę wspaniałe danie. Orzech nie zamierzał niczego im ułatwiać, a wręcz czegoś ich dzisiaj nauczyć. Czy którekolwiek z nich pomagało swojej rodzinie na święta czy tak jak w Hogwarcie zawsze przychodziło na gotowe? Skrzat miał to za chwilę zweryfikować. Wspiął się na stołeczek przysunięty do blatów i ustawił przed nimi duży, litrowy słoik, świeżą żurawinę (w ilości wręcz hurtowej), ekstrakt z wanilii i całą miseczkę lasek cynamonu.
- Co by z tego zrobili? Niech mówią szybko. Orzech sprawdzi czy znają się na pieczeniu! - Zatuptał w miejscu na tym swoim stołeczku i ledwo powstrzymał się od poganiającego zaklaskania w dłonie. Dostał zezwolenie na wynagradzanie pojętnych uczniów od samego nauczyciela, więc miał nadzieję, że dadzą mu do tego powody.
- Jak nie zgadną to Orzech podpowie. - Zgodził się wspaniałomyślnie, chociaż już patrzył na Harlow wyczekująco, jakby spodziewał się, że to ona pierwsza udzieli mu odpowiedzi. Trudno mu się dziwić skoro za konkurencję miała Pana Borowika i Farsz do Pasztecików.

Na udzielenie odpowiedzi macie czas do godziny 17:00 we wtorek (17.12).
PS. W razie wątpliwości: nie obowiązuje was żadna kolejność. Piszcie tak, aby gra toczyła się jak najsprawniej.

______________________

Kuchnia dodatkowa - Page 14 Tumblr_myxyl0JKkN1s94thyo1_500
Powrót do góry Go down


Dina Harlow
Dina Harlow

Student Slytherin
Rok Nauki : II studencki
Wiek : 23
Czystość Krwi : 50%
Wzrost : 164
Dodatkowo : Pół wila, prefekt
Galeony : 916
  Liczba postów : 857
https://www.czarodzieje.org/t17491-claudine-harlow#491028
https://www.czarodzieje.org/t17497-pumpkin#491256
https://www.czarodzieje.org/t17493-dina-harlow#491062
https://www.czarodzieje.org/t18297-dina-harlow-dziennik
Kuchnia dodatkowa - Page 14 QzgSDG8




Gracz




Kuchnia dodatkowa - Page 14 Empty


PisanieKuchnia dodatkowa - Page 14 Empty Re: Kuchnia dodatkowa  Kuchnia dodatkowa - Page 14 EmptyPon Gru 16 2019, 00:47;

Obserwowała chwilę bezczelnie rozbierającego się Rowle'a, choć wcale nie chciała okazywać mu jakoś dużo zainteresowania. Słyszała, że straszny z niego babiarz i bawidamek, a ona miała swojej biedy wystarczająco na głowie, żeby się wplątywać jeszcze w jakieś ceregiele. Wcale jej to nie przeszkadzało jednak unieść brwi kiedy wkasał na szyję fartuch bo jednak mężczyźni w fartuchach to miły widok i nawet miała już zamiar coś na ten temat powiedzieć, kiedy dołączył do nich Matt z dorodnym okazem borowika, na który aż jej się parsknęło w kubek.
- Ale masz grzybolca. - powiedziała unosząc brwi z rozbawieniem, kiedy chłopcy uznali za stosowne obdarować ją pięknymi komplementami, na które momentalnie zmrużyła oczy z wielką podejrzliwością siorbiąc z kubka herbatkę jak typowy czarny charakter z niskobudżetowego filmu. Nie przypominała sobie, żeby Charlie, a już z pewnością Matt obdarowywali ją miłymi słowami nawet w jej urodziny, w związku z czym węszyła jakiś okropny podstęp i zamierzała mieć się na baczności! Nie zamierzała nad się ocyganić! ...choć po prawdzie nie mogła wymyślić po co mieli by się przymilać.
Od biedy przywali im z uroku wili i ucieknie, nie.
Chrząknęła, bo chyba spąsowiała lekko od intensywności ich spojrzeń, dla balansu marszcząc paskudnie gębę w wyrazie niezadowolenia coby nie wyglądać jakby się jej komplementy podobały (bo jednak w rzeczywistości była łasa na komplementy jak skrzat domowy na trudne zadania) i odwróciła się pospiesznie w kierunku blatu do którego przysunął swój stołeczek Orzech.
- Mmm... konfiura? - strzeliła bo nic jej nie przychodziło do głowy, a taką ilością żurawiny zniwelowali by braki witaminy c w organizmie połowy uczniów tej szkoły. Tylko czemu litrowy słoik? Chciała zasugerować jakąś nalewkę, ale to ani do pieczenia ani pewnie legalne, jakoś nie wyobrażała sobie, żeby skrzatom wolno było dawać uczniom wódę. Nawet pysznie doprawioną i żurawinową.
Powrót do góry Go down


Matthew C. Gallagher
Matthew C. Gallagher

Student Slytherin
Rok Nauki : III studencki
Wiek : 23
Czystość Krwi : 50%
Wzrost : 178
C. szczególne : zawadiacki uśmiech, podczas którego jego prawa brew zawsze unosi się nieco wyżej niż lewa; dołeczki w policzkach
Galeony : 1345
  Liczba postów : 1054
https://www.czarodzieje.org/t17284-matthew-c-gallagher
https://www.czarodzieje.org/t17286-matthew-c-gallagher#484354
https://www.czarodzieje.org/t17285-matthew-c-gallagher#484235
https://www.czarodzieje.org/t18302-matthew-c-gallagher-dziennik
Kuchnia dodatkowa - Page 14 QzgSDG8




Gracz




Kuchnia dodatkowa - Page 14 Empty


PisanieKuchnia dodatkowa - Page 14 Empty Re: Kuchnia dodatkowa  Kuchnia dodatkowa - Page 14 EmptyPon Gru 16 2019, 20:03;

Po samych zapachach domyślał się oczywiście, że mowa o jakichś wypiekach, chociaż nadal nie mógł przeboleć tego, że nie będą lepić pierogów. O wiele lepiej czuł się w kuchni wytrawnej, ale skoro sam się zgłosił na ochotnika, to nie zamierzał narzekać. Jakoś poradzi sobie również i z ciasteczkami… albo innym słodkim ustrojstwem, bo póki co żadne z nich nie doszło jeszcze do tego, co będą takiego pichcić. Póki co wykluczyli jedynie pierniki, i co oczywiste wszelkie słone potrawy. Orzech podpowiedział im również, że chodzi o rodzime, czarodziejskie wypieki, ale nie oszukujmy się, podpowiedź ta to zbyt konkretnych nie należała. Właściwie było trochę współczuł temu oburzonemu skrzatowi, ale jednocześnie póki co nic nie przychodziło mu do głowy. Obserwował więc poczynania magicznej istoty, która wspięła się na stołeczek, a zaraz po tym ustawiła przed nimi duży, litrowy słoik, świeżą żurawiną w sporych ilościach, ekstrakt z wanilii i cała miseczkę lasek cynamonu. Eee? Spoglądał to na Dinę, to na Charliego, czekając aż któreś z nich jako pierwsze wypowie się w temacie. Konfitura brzmiała sensownie, jeśli chodzi o te wszystkie składniki, ale w jego mniemaniu nadal nie spełniała kryterium „wypieku”.
- Cynamonowe bułeczki z żurawiną? – Powiedzieć, że go nagle olśniło byłoby grubą przesadą, a jednak kojarzył, że w jego domu podczas Świąt Bożego Narodzenia coś takiego się jadało. Inna sprawa, że on sam nie był raczej fanem słodkości i to dlatego zwykle omijał przekąski, które zawierały w sobie zbyt dużą dawkę cukru. Nie był pewien czy dobrze strzela, ale z drugiej strony… nie miał innego pomysłu, a i nie było kar za złe odpowiedzi. Wyczekiwał więc na reakcję Orzecha, a także propozycję młodego Rowle’a, nad którą ten chyba nadal się głowił.
Powrót do góry Go down


Charlie O. Rowle
Charlie O. Rowle

Student Slytherin
Rok Nauki : III studencki
Wiek : 23
Czystość Krwi : 100%
Wzrost : 188cm
C. szczególne : łobuzerski, i rozbrajający uśmiech. nadmiar energii, pali
Galeony : 1802
  Liczba postów : 829
https://www.czarodzieje.org/t17714-charlie-oliver-rowle#498256
https://www.czarodzieje.org/t17716-cygaro#498257
https://www.czarodzieje.org/t17715-charlie-oliver-rowle#498254
Kuchnia dodatkowa - Page 14 QzgSDG8




Gracz




Kuchnia dodatkowa - Page 14 Empty


PisanieKuchnia dodatkowa - Page 14 Empty Re: Kuchnia dodatkowa  Kuchnia dodatkowa - Page 14 EmptyPon Gru 16 2019, 20:08;

Dina była z tych babek, co to stanowiły wyzwanie w obchodzeniu się. Lubił też widzieć jej uśmiech, więc zawsze się z nią witał i zaczepiał, nie mając nic złego na myśli. Może i bajerant, ale jaki dżentelmen! Ślizgonka z pewnością (podobnie jak Celestine) słyszała o jego sukcesach wśród ładniejszej części szkoły, jednak w gruncie rzeczy one kończyły się głównie całusami i przytulaniem, bo dalej nie brnął. Miał swój honor, nawet jak był czarującym Charliem. Blondynka była piękna, jednak nigdy nie próbował zdobyć jej zainteresowania na tle fizycznym, bardziej traktował ją jako kumpele. Zwłaszcza że ostatnio chyba widział ją z Cassiusem, ale nie był pewien. Wpadł do kuchni też Matt, na którego widok wyszczerzył się, parskając wcześniej śmiechem. Okazały grzyb nie wywołał zachwytu w skrzacie, jednak przyjaciel był zachwycony. Przywitał się z nim, przybijając piątkę i wciąż się chichrając, rzucił luźno z zadowoleniem.
- Siema stary! Ja nie wiem, skąd Ty masz dostęp do takich wielkich grzybów, Matt?
Zaraz jednak zamilkł, czując na sobie krytyczne spojrzenie ich kulinarnego przewodnika. Złapał za pyszną herbatę, robiąc kolejnego łyka, aby następnie oprzeć dłonie na blacie i wlepić mętne, zielone oczy w małego pracownika szkoły. Był na swój sposób rozczulający tym rozmiarem niczym krasnalek! Wydał z siebie ciche hmmm, szukając w głowie czegoś słodkiego, do czego pokazane składniki by się nadały. Niestety, przychodziły mu jedynie dodatki do serów lub wytrawnych rzeczy. Wtedy też drugi ślizgon wyleciał z propozycją, która wydała się Charliemu całkiem prawdopodobna.
- Ma rację, to mogą być muffiny albo ciasto. Pasuje też do kompotu.
Westchnął w końcu, prostując się i krzyżując ręce na torsie. Przeszły mu też przez głowę ciastka owsiane, które jednak były przekąską mało świąteczną. W oczach bruneta widać było jednak ekscytację i radość z możliwości nauczenia się czegoś nowego, zwłaszcza w tematyce pieczenia, która pozostawała wiele do życzenia.
Powrót do góry Go down


Mistrz Gry
Mistrz Gry

Czystość Krwi : 100%
Galeony : 32476
  Liczba postów : 102650
http://czarodzieje.forumpolish.com/t7560-wielka-poczta-mistrza-gry#211658
Kuchnia dodatkowa - Page 14 QzgSDG8




Specjalny




Kuchnia dodatkowa - Page 14 Empty


PisanieKuchnia dodatkowa - Page 14 Empty Re: Kuchnia dodatkowa  Kuchnia dodatkowa - Page 14 EmptyPon Gru 16 2019, 21:10;

@Dina Harlow, @Charlie O. Rowle, @Matthew C. Gallagher

Orzech najwidoczniej nie wiedział co powinien począć z takimi odpowiedziami. Na przemian kiwał się dziwnie na stołeczku i brał wdech, jakby chciał im przerwać. Lekko czerwieniał na twarzy, najwidoczniej oburzony tym JAK MOŻNA w ogóle nie wiedzieć do czego służy taka pyszna, świeża żurawina. Spojrzał na Dinę trochę łaskawiej, chociaż Matthew też nie został zgromiony spojrzeniem. Tylko Charlie i ten jego kompot coś tutaj Orzechowi nie odpowiadały. Zacmokał, wiercąc się w miejscu i po chwili dodając do tej mieszanki także… smalec i świeże pomarańcze, sól, cukier puder, białą mąkę, ale rozgraniczając je od poprzednich składników. Najwidoczniej, do ich dzisiejszych wypieków potrzeba było czegoś więcej, niż tylko czegoś, co mieli zrobić z żurawiny. Orzech pstryknął palcami, aż poszła iskra i przywołał z szafki słoiczek goździków wraz z moździerzem, świeże klementynki, rodzynki i koryntki oraz miód. Potem za pozostałymi składnikami podążyła też solidna butelka brandy, ekstrakt z migdałów, imbir, brązowy cukier i… słodkie, czerwone wino.
- Brakuje im jeszcze zimnego masła i kilku jajek - zasugerował, ale tym razem nie wyczarował ich samodzielnie z powietrza, a jedynie przysunął ku sobie machnięciem nadgarstka wielki garnek, który zdecydowanie nie wyglądał na taki, w którym gotowało się litr żurawiny z dodatkami, a co najmniej kilkanaście razy więcej.
- Mincemeat - powiedział wreszcie Orzech. - Mieszanka bakalii, trochę jak marmolada. Nadzienie do kruchych tart i babeczek bożonarodzeniowych. Nigdy nie jedli takich na święta? - Zdziwił się na głos, najwidoczniej nie mogąc wyjść z podziwu nad tym, gdzie się te dzieciaki uchowały. On już jako mały skrzat co roku przygotowywał te babeczki w okresie okołoświątecznym, a produkcja wtedy przypominała wręcz maszynową, takie było wzięcie!
- Jedno robi ciasto, dwoje robi mincemeat. - Spojrzał na nich wyczekująco, mając nadzieję, że podzielą się samodzielnie i nie będą kłócić się o żurawinową marmoladę tylko dlatego, iż oznaczało to bliski kontakt z winem i brandy.
- Do ciasta potrzeba mąki, smalcu i masła. Kroi to co tłuste. Miesza się jak na ciasto kruche, nie dotyka i chowa do zamrażarki. - Poinstruował chętnego do zagniatania ciasta i machnąwszy palcem jak batutą wskazał parze moździerz. - Jedno miesza cukier z winem nad ogniem. Po rozpuszczeniu dorzuca żurawiny, miesza. Drugie mieli goździki w moździerzu, Orzech odmierzy. - Wrzucił tam niemalże całą garść. - Trzeba też zetrzeć cynamon. Szybko, oj szybko, bo cukier się przypali!

Szybka kostka for fun, która odpowie wam na wskazane pytanie:


Czy w mojej herbacie bylo veritaserum?

Parzysta - Niestety nie
Nieparzysta - O, tak!

Zachęcam do mierzenia się z konsekwencjami, jakie niesie ze sobą spożycie veritaserum i realnej, chociaż mocno dowolnej oceny (w treści) jak mogły pójść wam zadania zlecone przez Orzecha.

Na udzielenie odpowiedzi macie czas do godziny 21:10 we wtorek (17.12).

______________________

Kuchnia dodatkowa - Page 14 Tumblr_myxyl0JKkN1s94thyo1_500
Powrót do góry Go down


Dina Harlow
Dina Harlow

Student Slytherin
Rok Nauki : II studencki
Wiek : 23
Czystość Krwi : 50%
Wzrost : 164
Dodatkowo : Pół wila, prefekt
Galeony : 916
  Liczba postów : 857
https://www.czarodzieje.org/t17491-claudine-harlow#491028
https://www.czarodzieje.org/t17497-pumpkin#491256
https://www.czarodzieje.org/t17493-dina-harlow#491062
https://www.czarodzieje.org/t18297-dina-harlow-dziennik
Kuchnia dodatkowa - Page 14 QzgSDG8




Gracz




Kuchnia dodatkowa - Page 14 Empty


PisanieKuchnia dodatkowa - Page 14 Empty Re: Kuchnia dodatkowa  Kuchnia dodatkowa - Page 14 EmptyPon Gru 16 2019, 22:16;

Veritaserum: tak

Kiedy elfik zaczął przywoływać kolejne składniki ich przepisu napiła się jeszcze herbaty. Nie umiała powiedzieć dlaczego ale nagle zapragnęła podzielić się z nimi wszystkimi bardzo ważnym wyznaniem.
- To pierwsze święta, na które naprawdę czekam. - powiedziała ze zdziwieniem, bo w sumie dopiero niedawno przyznała się do tego sama przed sobą, a co dopiero mówić to takim dwóm gagatkom jak Gallagher i Rowle! Potrząsnęła głową i wpadła jeszcze głębiej w ten kompot biorąc wielki łyk herbaty, żeby to wyznanie spłukać z języka.
Przyglądała się niezadowoleniu skrzata i westchnęła ciężko.
- Jakbyś nam pokazał wszystkie składniki odrazu, a nie tak o, to pewnie byśmy zgadli. - znów powiedziała na głos coś, czego nie planowała mówić, a co było całkowicie szczerą prawdą z samego czubka jej stosu myśli. Chrząknęła biegając wzrokiem po składnikach z nadzieją, że się nikt nie zainteresuje tą jej niespodziewaną wylewnością i odstawiwszy kubek chwyciła niemal natychmiast moździerz w ręce, czując, że tego właśnie potrzebuje. Trochę się wyżyć i hałasu. Z pewną podejrzliwością zerkała na parującą herbatę, bo stan przesadnej szczerości kojarzył jej się z jej wcześniejszym, całkiem niedawnym doświadczeniem - wciąż jednak nie mogła się przekonać do tego, że taka heca miałaby miejsce w kuchni przy pieczeniu ciastek.
- To... dla kogo chcesz dać najsmaczniejsze ciastko jakie dziś zrobisz? - zapytała osobę, która dołączyła do niej przy pracy nad mincemeatem. Ściągnęła brwi i usta bo po pierwsze - wcale nie chciała o to pytać! Wcale! A po drugie... wcale nie chciała wiedzieć. Ani troche. Ni ciut.
Gdyby można było żyć plotkami, Dina Harlow odrzuciła by sen, jedzenie i alkohol na rzecz konsumpcji niedopowiedzeń, podsłuchanych bzdur i wszelkich innych bujd wyssanych z palca. Grzmotnęła w goździki z taką siłą, że pół sekundy wcześniej a zmiażdżyła by biednemu Orzechowi palce. Zaczęła maltretować przyprawę z zapamiętałością godną psychopaty z zaburzeniami maniakalno-kompulsywnymi.
Powrót do góry Go down


Matthew C. Gallagher
Matthew C. Gallagher

Student Slytherin
Rok Nauki : III studencki
Wiek : 23
Czystość Krwi : 50%
Wzrost : 178
C. szczególne : zawadiacki uśmiech, podczas którego jego prawa brew zawsze unosi się nieco wyżej niż lewa; dołeczki w policzkach
Galeony : 1345
  Liczba postów : 1054
https://www.czarodzieje.org/t17284-matthew-c-gallagher
https://www.czarodzieje.org/t17286-matthew-c-gallagher#484354
https://www.czarodzieje.org/t17285-matthew-c-gallagher#484235
https://www.czarodzieje.org/t18302-matthew-c-gallagher-dziennik
Kuchnia dodatkowa - Page 14 QzgSDG8




Gracz




Kuchnia dodatkowa - Page 14 Empty


PisanieKuchnia dodatkowa - Page 14 Empty Re: Kuchnia dodatkowa  Kuchnia dodatkowa - Page 14 EmptyWto Gru 17 2019, 00:16;

Veritaserum: tak

Orzech chyba za bardzo nastawił się na jedną konkretną odpowiedź i nie potrafił znieść tego, że nikt inny nie może na nią wpaść. Sęk w tym, że skrzat szkolny doskonale wiedział, co będą przyrządzać w przeciwieństwie do ich trójki, a przez to najprawdopodobniej źle oceniał poziom trudności tej zgadywanki. Z żurawiny można było wszak przyrządzić wiele smacznych potraw i wypieków; i właściwie Matthew uważał, że zarówno jego propozycja, jak i te wypowiedziane na głos przez kolegów wcale nie wydawały się takie nierealne. Ba, szczególnie zważając na fakt, że Orzech sporą część składników zdecydował się przed nimi kryć. Kiedy Gallagher zobaczył całą resztę, sam zaczął domyślać się o co może chodzić, ale nie zdążył już wtrącić swoich trzech knutów. Mincemeat. Nigdy go nie przygotowywał, więc potraktował tę wspólną pracę jako spore wyzwanie.
- Jeść, to może i jedli, ale wielkim fanem to ja nie jestem. – Rzucił w odpowiedzi, zaskakując tym samego siebie. Rzeczywiście takie miał zdanie na ten temat, ale czy chciał je od razu wypowiadać na głos? Szczery aż do bólu nie pomyślał o tym, że w wypitej przez niego herbacie mogło znajdować się veritaserum. Nie zdawał sobie nawet sprawy, że w istocie pozostaje pod intensywnym wpływem magicznej broszki Diny, jak i eliksiru prawdy – w innym wypadku pewnie by się na takie wspólne, przedświąteczne wypieki wcale nie pisał. Zabawne jak mogą potoczyć się przygotowania do Bożego Narodzenia.
- Jak mamy robić coś takiego, to ja muszę się napić… – Mruknął znów z niebywałą uczciwością, podejmując dość oczywisty wybór. Zajął bowiem miejsce przy kuchni, mieszając nad ogniem wino z cukrem. Pilnował swej mikstury, oczywiście. Ba, nawet dorzucał żurawiny, kiedy ta masa stawała się jednolita i mieszał ją energicznie. Nie omieszkał jednak w międzyczasie skosztować procentowego trunku. Ot, żeby dodać sobie zapału do pracy. Nawet nie żałował, że zmusił swojego kumpla do rozgniatania ciasta. Tylko by się namachał i napocił, a przecież to wino i brandy zdawały się o wiele bardziej kuszące…
- Może Tobie? - Odpowiedział swojej ślizgońskiej koleżance a propos tego, kogo obdarowałby ciastkiem. - A Ty Dina... to się teraz z kimś spotykasz? - Zagaił do niej jeszcze zaraz po tym jak wychylił kolejnego łyka szkarłatnego napoju. Nie poczekał jednak nawet na jej odpowiedź, kiedy odczuł, że musi podzielić się z innymi swoim wielkim żalem. - Nadal uważam, że powinniśmy lepić pierogi. Każdy lubi pierogi. - Westchnął ciężko, łapiąc za chochlę, którą po raz kolejny przemieszał żurawinową papkę.
Powrót do góry Go down


Charlie O. Rowle
Charlie O. Rowle

Student Slytherin
Rok Nauki : III studencki
Wiek : 23
Czystość Krwi : 100%
Wzrost : 188cm
C. szczególne : łobuzerski, i rozbrajający uśmiech. nadmiar energii, pali
Galeony : 1802
  Liczba postów : 829
https://www.czarodzieje.org/t17714-charlie-oliver-rowle#498256
https://www.czarodzieje.org/t17716-cygaro#498257
https://www.czarodzieje.org/t17715-charlie-oliver-rowle#498254
Kuchnia dodatkowa - Page 14 QzgSDG8




Gracz




Kuchnia dodatkowa - Page 14 Empty


PisanieKuchnia dodatkowa - Page 14 Empty Re: Kuchnia dodatkowa  Kuchnia dodatkowa - Page 14 EmptyWto Gru 17 2019, 18:31;

Veritaserum: Nie

Przyglądał się w milczeniu, jak Orzech przywołuje kolejne składniki świątecznych słodkości. Prawda była taka, że nigdy u nich w domu takich nie było, a do tego sam nie był pewien, czy ich próbował. Nie był fanem smalcu, jednak do ciast czy naleśników nadawał się idealnie. W zadumie przetarł palcami brodę, zielonymi oczyma przyglądając się żurawinie, cynamonowi, aż w końcu ostrzejszej nucie, którą skrzat przywołał. Alkohol doskonale sprawdzał się w gotowaniu sosów czy podlewaniu mięs, były też cukierki z procentami, więc widocznie musiał równie dobrze sprawdzać się w tradycyjnych wypiekach. Przesunął wzrok na Dine, unosząc brew na jej nagłe wyznanie.
- Dlaczego te mają być wyjątkowe?
Zamrugał kilkakrotnie, podejrzliwie się jasnowłosej przyglądając, bo do wylewnych w jego mniemaniu nie należała. Zaraz znów rozbrzmiał jej głos, chwilę potem Matthew, na co jeszcze chwilę wędrował spojrzeniem pomiędzy dwójką dziwnie bezpośrednich i szczerych ślizgonów. Matt był raczej takim typem, co to szczerość zostawiał dla najbliższych, a przecież ani z Orzechem, ani z Harlow się nie bujał. Pokręcił tylko głową, robiąc kolejny łyk herbaty. Lubił wyzwania, nawet jeśli mógł nie lubić tego, co mieli przygotować. Słodycze i ciasta, owszem, cudowne doznania, ale nie ma to, jak najeść się porządnym kawałkiem mięsa czy stosem pierogów. Niemniej jednak brunet uśmiechnął się do ich nauczyciela.
- Ja się wezmę za ciasto, w tym jestem niezły.
Zaoferował się niemalże od razu, dostrzegając z ulgą, że pozostała dwójka wybrała inne rzeczy. Przemył ręce, a następnie wytarł i raz jeszcze upewnił się, że fartuch jest na miejscu. Brakowało im tu jeszcze świątecznej muzyki dla odpowiedniego klimatu, bo doznania smakowe i zapachowe były prawdziwie domowe. Zabrał się do pracy, postępując zgodnie ze wskazówkami skrzata. Kruche trzeba było wyrabiać szybko, nie można było dopuścić do wzrostu temperatury ciasta i znajdującego się w nim masła. Musiało też swoje odleżeć w zamrażalniku lub lodówce. Na rozmowę Diny i Matthew parsknął śmiechem, kręcąc głową z niedowierzaniem.
- Matt, czy Ty naprawdę próbujesz wyrywać Dine przy świątecznych wypiekach? Ja rozumiem, super laską, ale.. Orzech tu jest, ja tu jestem i wydawało mi się, że nie lubisz blondynek. - zagaił zaczepnie, wciąż rozbawiony, energicznie krojąc tłuste składniki, aby potem połączyć je z mąką i wyrabiać prędko kulkę ciasta. - A Ty? Komu chcesz dać ciacho, Harlow?
Nie łudził się nawet, że jemu. Mieli neutralne stosunki, może trochę nawet w stronę dobrych, ale daleko im było do przyjaźni lub romansu, chociaż za piękną ślizgonką trudno było się nie obejrzeć. On sam też nie był fanem blondynek, więc tylko te wyjątkowe przykuwały jego uwagę.
- Nie marudź Matt, nauczysz się czegoś nowego. Może potem zrobimy pierogi i użyjesz tego swojego grzyba.
Rzucił jeszcze, zawijając ciasto folią i wrzucając do zamrażalki, aby potem zabrać się za ogarnięcie swojego stanowiska pracy. Prawda była taka, że jemu przypadło najszybsze i najłatwiejsze zadanie.
- Potrzebujecie z czymś pomocy?
Powrót do góry Go down


Mistrz Gry
Mistrz Gry

Czystość Krwi : 100%
Galeony : 32476
  Liczba postów : 102650
http://czarodzieje.forumpolish.com/t7560-wielka-poczta-mistrza-gry#211658
Kuchnia dodatkowa - Page 14 QzgSDG8




Specjalny




Kuchnia dodatkowa - Page 14 Empty


PisanieKuchnia dodatkowa - Page 14 Empty Re: Kuchnia dodatkowa  Kuchnia dodatkowa - Page 14 EmptyWto Gru 17 2019, 21:10;

@Dina Harlow, @Charlie O. Rowle, @Matthew C. Gallagher

Orzech aż się zapowietrzył. Nic dziwnego, skoro niespodziewanie natrafił na taką falę szczerości od Diny. Jednego udało jej się dokonać bez problemu - skrzat na moment zapomniał języka w gębie… a przynajmniej pozornie. Mamrotał coś zawzięcie pod nosem, doglądając waszych starań i cmokając nad garnkiem, nad ciastem i już nawet nad moździerzem. Nie zamierzał też tolerować popijającego Gallaghera, więc w pewnym momencie… zakleił mu usta zaklęciem i rzucił na niego czar trzeźwiący. Wstrząsnęło to jego ramionami i pewnie sprawiło, że zrobiło mu się niedobrze.
- Nie piją składników! - Ochrzanił go Orzech, ale nie zabronił pozostałym udzielenia pomocy Mattowi i zdjęcia z niego zaklęcia klejącego. Przywiesił za to listę czynności, którą mieliście do wykonania w związku z przygotowywaniem nadzienia i ciasta, bo to jeszcze nie było wszystko.

Wszelkie miksowanie, ścieranie, wyciskanie i tym podobne (generalnie to wszystko) możecie wykonywać za pomocą różdżek albo ręcznie, wedle uznania!

Lista zadan - nadzienie:
• zmielić / zetrzeć cynamon;
• zetrzeć skórkę z klementynek i wycisnąć z nich sok;
• dodać cynamon, imbir, goździki, koryntki, rodzynki, suszoną żurawinę, skórkę otartą z klementynek oraz sok do garnka z żurawiną - doprowadzić do wrzenia i gotować 20 minut aż owoce się rozpadną;
• potem zdjąć z palnika, lekko schłodzić, dodać brandy, ekstrakty z migdałów i wanilii oraz miód, wymieszać, ostudzić.

Lista zadan - ciasto:
• wycisnąć sok z pomarańczy;
• sok wymieszać z solą, odstawić do lodówki;
• po schłodzeniu ciasta, zmiksować zawartość miski z sokiem - można dodać odrobinę wody, jeżeli za gęste;
• ciasto zagnieść (wcześniej było mieszane - jak na kruszonkę, więc możemy założyć, że jeszcze Charlie go nie zagniótł tak jak powinien), ponownie mocno schłodzić;
• rozwałkować ciasto na grubość 2-3mm, lekko podsypując mąką, wycinać kółka i gwiazdki;
• wysmarować foremki (jak do muffinek lub babeczek) masłem, oprószyć mąką

Na górze każdego ciastka kładziecie gwiazdkę. Wykrawanie i nadziewanie możecie powtórzyć w postach kilka razy. Skrzat będzie dbał o wypiekanie. Każdą wypieczoną porcję możecie posypać cukrem pudrem.

Pogladowe kostki na wasze powodzenie w misji „nakarmienie Hogwartu”:
Każde z was rzuca 1 kostką k6 na posta (i już na tym etapie możecie sobie mniej więcej opisywać jak wam idzie). Ostatecznie chciałabym, aby każdy z was napisał trzy posty, rozliczane w poprzednim systemie minimum 1 post na 24h, w których poopisujecie waszą pracę zgodnie ze wskazaną listą czynności i uwzględnicie lekki wpływ kostek. W razie problemów, standardowo zapraszam na priv.

Skala ocen mierzona w oczkach:
3 - 9 - Nie zostaniesz przyszłym Masterchefem, bowiem nie idzie ci za dobrze. Każda wykrojona gwiazdka jest jakaś taka krzywa, dajesz za dużo farszu i przebijasz placki z ciasta albo może szturchasz łokciem kolegę, który akurat upuszcza to, co aktualnie trzymał? Macie na tym polu pełną dowolność, ale załóżcie proszę, że być może trochę utrudniacie, zamiast pomagać. Śmiało też róbcie sobie krzywdę we własnym zakresie o ile macie chęć pozacinać się w palce czy oparzyć garnkiem.
10 - 14 - Ani nie jest źle, ani wybitnie. Radzisz sobie mocno przeciętnie, ale też nie można ci nic zarzucić. Jest duża szansa, że wyjdziesz z tego starcia żywy.
15 - 18 - Walka z ciasteczkami idzie ci zaskakująco dobrze i wszystkie sztuki, które wychodzą spod twojej ręki są niemalże idealnie równe i ładne. Wyciskasz bez problemów, nie robisz sobie krzywdy ścierając - no banalna robota.  

Do punktacji możecie doliczyć sobie:
• +3pkt za określenie kulinarnych zdolności postaci jako dobre lub bardzo dobre;
• dodatkowy 1pkt za każdy punkt z magicznego gotowania w kuferku.

Pamiętajcie, że ostatecznie Orzech poprawia po was wszelkie błędy, jeśli poprosicie o wsparcie.

Na udzielenie odpowiedzi macie czas do godziny 21:10 w środę (18.12).

______________________

Kuchnia dodatkowa - Page 14 Tumblr_myxyl0JKkN1s94thyo1_500
Powrót do góry Go down


Dina Harlow
Dina Harlow

Student Slytherin
Rok Nauki : II studencki
Wiek : 23
Czystość Krwi : 50%
Wzrost : 164
Dodatkowo : Pół wila, prefekt
Galeony : 916
  Liczba postów : 857
https://www.czarodzieje.org/t17491-claudine-harlow#491028
https://www.czarodzieje.org/t17497-pumpkin#491256
https://www.czarodzieje.org/t17493-dina-harlow#491062
https://www.czarodzieje.org/t18297-dina-harlow-dziennik
Kuchnia dodatkowa - Page 14 QzgSDG8




Gracz




Kuchnia dodatkowa - Page 14 Empty


PisanieKuchnia dodatkowa - Page 14 Empty Re: Kuchnia dodatkowa  Kuchnia dodatkowa - Page 14 EmptySro Gru 18 2019, 01:14;

post 1: 2 pkt (+4)

Goździki w moździerzu były zmasakrowane gorzej niż mamelucka kawaleria w starciu z Napoleonem w 1788, z czego Dina byłą połowicznie jedynie dumna, bo okazało się, że kiedy już wysypała pył z kamiennej misy ten małpiszon Orzech zaraz dosypywał jej więcej! Nie było mowy o tym, że szybko skończy.
- Podzieliłbyś się... - burknęła patrząc z pretensją na niekoleżeńskiego Gallaghera. Nigdy nie była fanką mocnych alkoholi z tego banalnego względu, że opijała się z łatwością jak żaba mułem, wiedzieli to wszyscy, którzy mieli okazję z nią spożywać jakiekolwiek procentowe trunki, ale że ani Charlie ani Matt takiej przyjemności nie przeżyli to przecież mogła marudzić, tak.
Obejrzała się na Rowle'a z oburzeniem, jakżeż mógł zadać tak bezpośrednie pytanie, oczywistym było, że nic mu nie powie za Chiny ludowe. Tym bardziej ogarnęło ją zdziwienie kiedy jej usta samoistnie rozwarły się w kolejnym żałosnym wyznaniu ze szczerego serca:
- Bo nie będę się w nie czuć samotna. - zaraz kiedy wybrzmiała ostatnia sylaba, uszy poczerwieniały jej tak strasznie jakby ktoś jej po bokach głowy wkręcił dwie choinkowe żarówki i gdyby nie rozpuszczone włosy wyglądałaby jak słupek ostrzegawczy na remontowanej drodze. Zaczęła miażdżyć z dziką zapamiętałością kolejną porcję przypraw z nadzieją, jakby ten hałas mógł zagłuszyć słowa, które powiedziała zanim zaczęła hałasować. Czy to logiczne? Niekoniecznie, ale nikt nigdy nie mówił, że Harlow była mądra.
- Mi? - zdziwiła się nie na żarty, ale zaraz jej rozbujałe ego napęczniało dumnie- Nie wiedziałam, że wyrażasz zainteresowanie. - puściła mu perskie oko, by zaraz dodać wbrew swojej woli -Właściwie, to... tak. - z dość oczywistym przerażeniem swoją wylewnością malującym się na jej twarzy- Rozumiem, że pytasz bo jesteś zazdrosny? - poruszyła kokieteryjnie ramionami zerkając na Gallaghera spod rzęs. Miała nadzieje tą szopką ratować swój kruszący się wizerunek!
- Czy masz coś do blondynek, Rowle? - rzuciła chłodno w stronę drugiego kolegi, wiedząc, że zasadniczo jego aktualnie najmniej ulubiona kobieta - jego własna siostra - cieszy się płowym skalpem więc wystarczyło dodać jeden do jednego. Chciała dodać coś jeszcze, prawdopodobnie pożebrać o więcej komplementów, ale skrzat zakleił Gallagherowi gębę na co jedynie parsknęła śmiechem i spojrzała porozumiewawczo na Charliego. Miał całe ręce w mące i maśle więc odłożyła młócek i wyjęła z kieszeni różdżkę by powiedzieć wyraźnie "finite!" i rozkleić mu usta, kłaniając się Orzechowi kulturalnie - On już będzie grzeczny, a jak nie to sama mu zakleję usta. - powiedziała z dziwną szczerością i jakąś nutą rozbawienia w głosie.
- Trzeba będzie jeszcze cynamon zetrzeć. - odpowiedziała zgodnie z prawdą na pytanie Charliego wskazując laseczki cynamonu i widząc, że poradził sobie z pierwszą porcją ciasta.- Ja się wezmę za klementynki... - zaanonsowała jakby to było jakieś wybitnie ważne. Ani tknęła kubka z nadzieją, że efekt eliksiru szybko jej minie i ustawiła się przy wielkiej kopie owoców.
- Moje ciastko... - zaczęła z namysłem, chociaż zaraz na usta wpełzł jej wyjątkowo debilny uśmiech bo przyszło jej do głowy coś absolutnie nieprzyzwoitego, co próbowała usilnie zamaskować nagłym kaszlem, nic on jednak nie dał na ciśnienie spowodowane eliksirem prawdy- ...moje ciastko jest już oddane. - palnęła przez to zupełnie bez sensu.
Powrót do góry Go down


Matthew C. Gallagher
Matthew C. Gallagher

Student Slytherin
Rok Nauki : III studencki
Wiek : 23
Czystość Krwi : 50%
Wzrost : 178
C. szczególne : zawadiacki uśmiech, podczas którego jego prawa brew zawsze unosi się nieco wyżej niż lewa; dołeczki w policzkach
Galeony : 1345
  Liczba postów : 1054
https://www.czarodzieje.org/t17284-matthew-c-gallagher
https://www.czarodzieje.org/t17286-matthew-c-gallagher#484354
https://www.czarodzieje.org/t17285-matthew-c-gallagher#484235
https://www.czarodzieje.org/t18302-matthew-c-gallagher-dziennik
Kuchnia dodatkowa - Page 14 QzgSDG8




Gracz




Kuchnia dodatkowa - Page 14 Empty


PisanieKuchnia dodatkowa - Page 14 Empty Re: Kuchnia dodatkowa  Kuchnia dodatkowa - Page 14 EmptySro Gru 18 2019, 19:00;

Kostka: 3 (+5) = 8

Zajęty swoimi obowiązkami, jak i popijaniem wina, nie patrzył nawet za bardzo na to, czy dobrze idzie jego przyjaciołom. Nie wiedział więc o złym stanie goździków w moździerzu, zaś na pretensję Diny uśmiechnął się tylko, wskazując gestem dłoni, że jeśli ta ma ochotę na procentowy trunek, to powinna podejść nieco bliżej. Przecież nie będzie biegał za nią z butelką po całej kuchni, skoro miał pilnować, żeby cukier się nie przypalił. Musiał co chwila mieszać lepką substancję, dlatego również rozmowa Rowle’a i Harlow docierała do jego uszu jedynie w urywkach.
- Właściwie to nie jestem, ktoś inny podoba mi się jeszcze bardziej. – Mruknął rozmarzony na kolejne wtrącenie dziewczyny. Tym razem mocniejszy od magicznej broszki wpływ wywarło na niego chyba veritaserum. – Może to jednak jemu powinienem sprezentować takie ciastko? Ale nawet nie wiem czy je lubi… – Westchnął cicho, upijając kolejny łyk wina. Nie zdążył jednak awet skoncentrować się na tym, co działo się między jego współpracownikami, bo w tym samym momencie Orzech zdecydował się zakleić mu usta, zakazując podpijania szkolnych zapasów. Gallagher zaczął wymownie machać rękoma, pokazując żeby skrzat zdjął urok, ale jego próby na nic się zdawały. Dopiero Dina zlitowała się nad nim, używając prostego Finite i zapewniając tym samym Orzecha, że będzie już grzeczny. Czy dobrze zrobiła, że za niego zaręczyła? Tego nie był pewien, ale postanowił być nieco bardziej ostrożnym.
- Dzięki. – Odetchnął z ulgą i okazał jej swoją wdzięczność, chociaż do starcia cynamonu niespecjalnie się garnął, skoro pierwszym typem Harlow okazał się Charlie. Dziewczyna zaklepała sobie z kolei klementynki, toteż sam próbował znaleźć sobie jakieś niezbyt wymagające zajęcie z listy. – To ja wycisnę sok z pomarańczy. – Oznajmił wreszcie pozostałym, po czym wziął się za krojenie pomarańczy. Niestety zadatków na cukiernika roku to on nie miał. Przy rozkrajaniu czwartej z nich rozciął sobie palec, który zaczął obficie krwawić. Na szczęście miał ze sobą różdżkę, więc szybko opanował sytuację za pomocą Episkey, jednak niesmak pozostał z nim na dłużej. Nie wziął już po raz kolejny noża do ręki, a zamiast tego wysłużył się czarem Diffindo. Dopiero gdy przyszło do wyciskania soku, zdecydował się zrobić to ręcznie dla lepszego efektu. Nie chciał przecież zmarnować pomarańczy o tak intensywnym zapachu i smaku (tak, spróbował kawałek w międzyczasie, skoro miał taką okazję).
Powrót do góry Go down


Sponsored content

Kuchnia dodatkowa - Page 14 QzgSDG8








Kuchnia dodatkowa - Page 14 Empty


PisanieKuchnia dodatkowa - Page 14 Empty Re: Kuchnia dodatkowa  Kuchnia dodatkowa - Page 14 Empty;

Powrót do góry Go down
 

Kuchnia dodatkowa

Zobacz poprzedni temat Zobacz następny temat Powrót do góry 
Strona 14 z 26Strona 14 z 26 Previous  1 ... 8 ... 13, 14, 15 ... 20 ... 26  Next

Permissions in this forum:Nie możesz odpowiadać w tematach
Czarodzieje :: Kuchnia dodatkowa - Page 14 JHTDsR7 :: 
hogwart
 :: 
Podziemia
 :: 
kuchnia
-