Czarodzieje
Czy chcesz zareagować na tę wiadomość? Zarejestruj się na forum za pomocą kilku kliknięć lub zaloguj się, aby kontynuować.

Share
 

 Restauracja "Soul"

Zobacz poprzedni temat Zobacz następny temat Go down 
Strona 3 z 6 Previous  1, 2, 3, 4, 5, 6  Next
AutorWiadomość


North Orion Tavora
North Orion Tavora

Absolwent Gryffindoru
Wiek : 44
Czystość Krwi : 50%
Galeony : -641
  Liczba postów : 23
http://czarodzieje.my-rpg.com/t14235-north-orion-tavora
http://czarodzieje.my-rpg.com/t14241-ptys#375859
http://czarodzieje.my-rpg.com/t14238-kuferek-northa#375852
Restauracja "Soul" - Page 3 QzgSDG8




Gracz




Restauracja "Soul" - Page 3 Empty


PisanieRestauracja "Soul" - Page 3 Empty Restauracja "Soul"  Restauracja "Soul" - Page 3 EmptySro Lut 22 2017, 13:07;

First topic message reminder :


Restauracja "Soul"


Eleganckie miejsce, w którym można dobrze zjeść. Wnętrze jest specyficznie oświetlone i znajduje się tu mnóstwo roślin. Po jednej stronie lokalu zasiąść można na miękkich kanapach. Po drugiej zaś gości kuszą wygodne krzesła. Białe obrusy, poskładane serwetki... W tym miejscu często pojawiają się rezerwacje, ale może uda Ci się trafić na wolny stolik? Jeśli tak, to powinieneś się cieszyć. Obsługa jest bardzo sympatyczna, a jedzenie nie z tej ziemi. Menu jest bardzo obszerne, dlatego z całą pewnością każdy coś dla siebie znajdzie!

Można kupić wszystkie potrawy z tego spisu.

Można kupić wszystkie słodycze z tego spisu.

Można kupić wszystkie napoje alkoholowe lub bezalkoholowe z tego spisu.


Można kupić dowolne danie, choćby najbardziej wyszukane, z kuchni z każdego zakątka świata. Dodatkowo dowolny napój, na zasadach podobnych do dania.*
*Danie/napój nie może znajdować się w spisie fabularnym!

OFERTA SPECJALNA:

PRZYSTAWKI:
- Kawałki wędzonego łososia z kwiatami aloesu uzbrojonego i hibiskusa ognistego, polane sosem imbirowym;
- Zapiekana cukinia ze skarmelizowanymi płatkami księżycowej rosy;
- Crostini z gorgonzolą i nasionami mandragory
- Pieprzne roladki z kurczaka w kremie z malwy
- Arepa de yuca
ZUPY:
- Krem z soczewicy, z odrobiną sproszkowanych korzeni raptuśnika
- Krem cynamonowy
- "Bogracz" - zupa gulaszowa, z nasionami chmurnika
DANIA GŁÓWNE:
- Pabellón Criollo z posiekaną łodygą pykostrąków
- Karjalanpiirakat polany sosem z języcznika migocącego
- Risotto z dynią i jagodami z jemioły
DESERY:
- Tarta pistacjowa
- Crème brulée z malinami
- Deser lodowy - smaki: cynamon, pomarańcza z imbirem, dzika róża; polany czekoladą
- Sernik karmelowy z gorącymi malinami

Powrót do góry Go down

AutorWiadomość


Jack Moment
Jack Moment

Student Hufflepuff
Rok Nauki : I studencki
Czystość Krwi : 50%
Wzrost : 174 cm
C. szczególne : Ciemne, niemalże czarne tęczówki.
Galeony : 334
  Liczba postów : 636
https://www.czarodzieje.org/t15713-jack-moment
https://www.czarodzieje.org/t15733-moment#424167
https://www.czarodzieje.org/t15720-jack-moment#423917
Restauracja "Soul" - Page 3 QzgSDG8




Gracz




Restauracja "Soul" - Page 3 Empty


PisanieRestauracja "Soul" - Page 3 Empty Re: Restauracja "Soul"  Restauracja "Soul" - Page 3 EmptyNie Paź 20 2019, 01:15;

Wylądował w Hufflepufie, bo nie chciał iść do slytherinu. Przyjaciele to druga sprawa. Nawet nie wiedział, kiedy zapragnął być razem z nimi oraz kiedy nimi zostali. Jeśli czara myślała podobnie jak Fabien, na pewno w jakiś sposób ta decyzja wpłynęła na chłopaka. Potrafił być miły, acz nieczęsto było to zauważalne. Na przykład jego ostatnie słowa. Sporo spuścił z tonu, chcąc aby Fabien nie kłopotał się dłużej i poszedł sobie, nim brunet zmieni zdanie. Wspaniałomyślne, nieprawdaż? Jednak po takim traktowaniu, zaproszenie na kolację było ostatnią rzeczą jakiej Jack mógłby się spodziewać po ślepym krukonie.
Przecież otwarcie go obraził? Czy przez to Fabien nie powinien zawinąć się na pięcie i odejść z obniżonym - co najmniej o połowę – samopoczuciem? Przyjrzał się chłopakowi uważniej. Modne buty. Drogie ubranie. Wszystko schludne i zadbane tak, że nawet Liam by się nie powstydził takiego kolegi. Jack nie miał na sobie takich rzeczy. Spodnie w kancik, to była ostateczność, jaką zdarzało mu się przyodziać podczas swojej pracy. Przygryzł wargę.
- Jadasz sam w restauracji? - Skoro zaprasza Jacka, znaczyło że ktoś się rozmyślił, albo kaleka naprawdę jest tak żałosny, że zajmuje dwuosobowy stoli sam. Z boku to musiał być naprawdę przykry widok.
- Nie wydaje mi się bym… - chciał już się wymigać i oznajmić, że nie ma czasu, kiedy niewidomy z góry zaproponował mu zapłatę rachunku. Szybka kalkulacja i w głowie Jacka coś głośno kliknęło, każąc mu iść za głosem pustego portfela oraz żołądka.
- Zgoda. Ale ja wybieram. - Jakoś nie za bardzo chciał pozostawić w rękach ślepca dobór dań. Poza tym, ktoś mógłby wykorzystać kalectwo krukona i niefajnie go oszukać. Czy on w ogóle umiał czytać? Zaciekawiło go również cóż za restauracja znajdywała się tam, dwa zakręty dalej. Fabien narobił mu ochoty na coś dobrego, chociaż tak naprawdę niewiele informacji podał na temat samego lokalu. Równie dobrze, mógł zmierzać do budki z kebabami. Te też niektórzy uważali za dobre jedzenie, a i rezerwacja stolika mogła trwać zapewne cały rok - o ile jakieś mieli.
- Prowadź... znaczy, chodźmy! - Nie będzie go niewidomy przez ulice prowadził! To niebezpieczne. Przeciez dopiero co zderzyli ze sobą na chodniku.
Powrót do góry Go down


Fabien E. Arathe-Ricœur
Fabien E. Arathe-Ricœur

Nauczyciel
Wiek : 25
Czystość Krwi : 100%
Wzrost : 178 cm
C. szczególne : Niewidomy. Cienkie, białe blizny na palcach.
Dodatkowo : Jasnowidz
Galeony : 854
  Liczba postów : 236
https://www.czarodzieje.org/t16060-budowa
https://www.czarodzieje.org/t16766-hootie#466049
https://www.czarodzieje.org/t16059-budowa
Restauracja "Soul" - Page 3 QzgSDG8




Gracz




Restauracja "Soul" - Page 3 Empty


PisanieRestauracja "Soul" - Page 3 Empty Re: Restauracja "Soul"  Restauracja "Soul" - Page 3 EmptyNie Paź 20 2019, 19:39;

Trzeba przyznać, iż to traktowanie nie należało do najmilszych. Poczuł się jak spychany w kąt problem, brud zamiatany pod dywan, bo nie można go - humanitarnie ani moralnie - usunąć raz a dobrze. To było coś, co zabolało niewidomego mocniej niż kiedykolwiek dałby po sobie poznać. Uderzenie w czuły punkt kompleksów - siedź w domu i nie przeszkadzaj normalnym. Ale odsunął na bok własne problemy, uznając, że zniesienie kilku nieprzyjemności to nic w porównaniu do wyrzutów do końca życia. A by sobie nie darował, że wolał zawrócić na pięcie i oburzony odejść, zamiast przełknąć gorycz.
- Nie, nie... Miałem umówione spotkanie, ale w ostatniej chwili mnie patronusem poinformowano, że niestety nie dojdzie do skutku - wyjaśnił, co nie byłoby tak dalekie od prawdy. Różne wypadki się zdarzały, kiedy pracuje się z młodymi rodzicami. Już mu podobnie odwoływano wizyty, jak i proszono o spotkania w najbardziej dziwnych miejscach, jakie przychodzą do głowy. - Już myślałem, że przyjdzie mi albo anulować rezerwację, albo szukać na szybko kogoś, by nie przepadła... Jak widać, już nie muszę - ucieszył się z tego, zdając się po prostu radować, iż nie ma problemu ani nieprzyjemności w restauracji. A i może zrekompensować alkohol! Jak cudownie pięknie i zupełnie przypadkiem się zdarzyło. Oraz jak niesamowicie niewinnie optymistyczny się Fabien wydawał.
Dobrze wiedział, że argument pieniędzy zadziała. Rozluźnił się zatem i podszedł dwa kroki, omijając leżące na ulicy szkło. Wyciągnął rękę i dotknął delikatnie ramienia Jacka.
- Pozwolisz? - Poczekał na reakcję. Jeśli nie zaprotestował, wziął go pod ramię i delikatnie podprowadził ulicami w stronę restauracji. Jeśli Puchon się odsunął, poszli obok siebie. Koniec jednak końców, w obu scenariuszach wylądowali przed wejściem do restauracji Soul. A potem czekało ich tylko minimum formalności, zanim mogli zasiąść we względnym odosobnieniu, otoczeni z trzech stron ściankami. Z czwartej był widok na salę oraz stoliki na jej środku.
Powrót do góry Go down


Jack Moment
Jack Moment

Student Hufflepuff
Rok Nauki : I studencki
Czystość Krwi : 50%
Wzrost : 174 cm
C. szczególne : Ciemne, niemalże czarne tęczówki.
Galeony : 334
  Liczba postów : 636
https://www.czarodzieje.org/t15713-jack-moment
https://www.czarodzieje.org/t15733-moment#424167
https://www.czarodzieje.org/t15720-jack-moment#423917
Restauracja "Soul" - Page 3 QzgSDG8




Gracz




Restauracja "Soul" - Page 3 Empty


PisanieRestauracja "Soul" - Page 3 Empty Re: Restauracja "Soul"  Restauracja "Soul" - Page 3 EmptySro Paź 23 2019, 22:58;

Jack nie był pewien czy chce wiedzieć, czyje miejsce przyszło mu zająć przy stoliku i czy był to ktoś ważny dla ślepca. Wydawało mu się, że ciężko jest odmówić komuś takiemu, skoro już się raz zapowiedziało. Z drugiej strony, ta osoba nie musiała być takim egoistą, skoro pozwoliła sobie na wysłanie patronusa w… w ostatniej chwili? Kiedy miała miejsce ta chwila? Tuż przed zderzeniem z Jackiem? Z drugiej strony, to ostatecznie nie dziwił się nieobecnemu gościowi, że się wycofał.
Przebywanie w pobliżu kogoś, kto nic nie widzi na pewno do łatwych nie należało. Choćby z tego powodu iż osoba widząca, z automatu stawała się tą odpowiedzialną, za poczynania kaleki.
Początkowo Jack nie miał zamiaru korzystać z pomocy blondyna - przecież lokal był niedaleko. Zmienił zdanie zaraz po tym, gdy Fabien zaczął przechodzić przez ulicę. Tę bardziej ruchliwą, przy której samo stanie przy krawężniku mogło być niebezpieczne. Natychmiast złapał Fabiena za kołnierz i pochwycił jego ramię, odciągając w stronę przejścia dla pieszych. Czy on w ogóle wiedział gdzie się owe znajdowało? Z laską czy z darem, nie może sobie od tak paradować po ulicy, licząc na to, że ktoś zatrzyma dla niego pojazd. Wielu na pewno pozbawiłoby go pionu, jeszcze przed postawieniem kroku na jezdni. W końcu jest ślepy do diabła! Nigdy nie dowie się, kto zrobił mu krzywdę.
Opadł na wskazane krzesło, ostatecznie ciesząc się, że wycieczka rzeczywiście długa nie była. Odetchnąwszy, rozejrzał się w milczeniu po lokalu. Nigdy nie bywał w takich miejscach i nie jadł nic z karty dań. Jeśli panowały tutaj jakieś specyficzne zwyczaje, również nie miał o nich pojęcia. Po prostu siedział na kanapie i wpatrywał się w ustawione na środku stoliki, zanim nie wrócił spojrzeniem do niewidomego. Przez te parawany miał wrażenie, że goście wstydzą się z nim jadać. Albo może to Fabien się wstydził?
- Często tu przychodzisz? - Zapytał w końcu, czując się zapewne bardziej nieswojo, aniżeli niewidomy krukon. - Z kimś? - Spojrzał na darowaną im kartę, nieprzyzwyczajony do takiego usługiwania. Same dania głównie brzmiały dlań równie egzotycznie co order uśmiechu. Nie miał pojęcia czego dotyczyły te nazwy... - To... Może deser? - Spróbował, mając nadzieję, że ominie go ta dziwna ruletka z daniami głównymi i nie będzie musiał się tłumaczyć z tego, dlaczego zaczyna od deseru. Bo zapewne zacznie i na nim skończy.
Powrót do góry Go down


Fabien E. Arathe-Ricœur
Fabien E. Arathe-Ricœur

Nauczyciel
Wiek : 25
Czystość Krwi : 100%
Wzrost : 178 cm
C. szczególne : Niewidomy. Cienkie, białe blizny na palcach.
Dodatkowo : Jasnowidz
Galeony : 854
  Liczba postów : 236
https://www.czarodzieje.org/t16060-budowa
https://www.czarodzieje.org/t16766-hootie#466049
https://www.czarodzieje.org/t16059-budowa
Restauracja "Soul" - Page 3 QzgSDG8




Gracz




Restauracja "Soul" - Page 3 Empty


PisanieRestauracja "Soul" - Page 3 Empty Re: Restauracja "Soul"  Restauracja "Soul" - Page 3 EmptyNie Lis 24 2019, 20:20;

Nie spodziewał się, iż zostanie odciągnięty. Może to i nie było przejście, ale moment wyliczył idealnie na tyle, aby dostać się na drugą stronę w pełni bezpiecznie. Najwyraźniej jednak Jack nie był przyzwyczajony do obcowania ze ślepcem - ciężko się dziwić. Nie utrzymywali wszak do tej pory kontaktu, nie licząc okazjonalnych spotkań na lekcji. Przelotnych spotkań i krótkiej współpracy, w czasie której nie idzie zbyt dobrze poznać człowieka ani jego możliwości.
Pozwolił się pokierować, w pewnym momencie śmiejąc się cicho. Ta złość i irytacja Jacka, że to on musi tu obierać przywództwo, były w pewien sposób urocze. Fabiena ciężko zniechęcić do kogokolwiek. Puchonowi zapewne też będzie trudno blondyna odstraszyć od siebie.
- Oh, nawet często. Lubię próbować nowych dań - nie chciał odstraszyć go albo zepsuć i tak ciężkiej (ze strony Jacka) atmosfery wspominając, iż nie ma za wiele innych rozrywek w życiu poza muzyką, słuchaniem muzyki, słuchaniem deszczu/ptaków lub właśnie jedzeniem. Niemniej uśmiechał się beztrosko, sięgając po różdżkę. Zaklęciem zmienił kartę w dostosowaną do niewidomego, nim patyczek położył obok na stole. Opuszkami palców przesuwał po nazwach dań, szukając czegoś nowego.
- Od razu deser? Ja bym może skusił się na łososia i... Oh, próbowałeś kiedykolwiek złocistego feniksa? Albo reema w kwiatach? Nieważne, ile bym razy jadł feniksa, za każdym jest równie smaczny. A reem ma taki cudownie głęboki smak. Mocniej nawet niż dziczyzna - ugryzł się w język, zanim zacznie się rozgadywać na temat jedzenia. Może o nim dość długo rozmawiać. Chociaż, gdzie indziej rozwodzić się na temat dań, jak nie w restauracji?
- Z deserów polecam ich karmelowy sernik - uśmiech tylko się poszerzył, gdy przerzucał strony menu, teraz zapoznając się z napojami.
- Optujesz za alkoholem czy wolisz raczej kawę lub herbatę? - Nie każdy musi lubić pić. Fabien rozważał wino, ale wolał dostosować się w tej kwestii do towarzysza.
Powrót do góry Go down


Jack Moment
Jack Moment

Student Hufflepuff
Rok Nauki : I studencki
Czystość Krwi : 50%
Wzrost : 174 cm
C. szczególne : Ciemne, niemalże czarne tęczówki.
Galeony : 334
  Liczba postów : 636
https://www.czarodzieje.org/t15713-jack-moment
https://www.czarodzieje.org/t15733-moment#424167
https://www.czarodzieje.org/t15720-jack-moment#423917
Restauracja "Soul" - Page 3 QzgSDG8




Gracz




Restauracja "Soul" - Page 3 Empty


PisanieRestauracja "Soul" - Page 3 Empty Re: Restauracja "Soul"  Restauracja "Soul" - Page 3 EmptyWto Sty 21 2020, 22:45;

Puchon nachylił się mocniej ponad stołem, aby spojrzeć na „nową” kartę niewidomego. Kropki?! Zupełnie jakby aktualny język, w którym zapisano nazwy dań, nie był wcale wystarczająco skomplikowany. Ręką nacisnął na kartę dań, aby ta opadła płasko na stół. Za moment przesunął palcem po śliskiej stronie, zahaczając paznokciem o jeden rząd wypustek. Tak jakby chciał je zdrapać lub wygładzić.
- Zmyślasz prawda? Wcale nie ma tutaj feniksa. - Czy to normalne aby poświęcać tak drogocenne ptactwo na takie… po prostu żarcie? - Jego w ogóle da się upiec? Przecież one same się spopielają. To przecież feniksy… nie? - Oj mało Jack wiedział o wykwintnym jedzeniu. Może nawet podobnie mało co na temat magicznych zwierząt. Jednak mimo jego małej wiedzy, nie lubił gdy ktoś próbował wciskać mu takie kity. Podobne danie musiałoby kosztować fortunę.
- I ty to wszystko niby wyczytałeś z tych kropek? A może wywróżyłeś? - Ślepiec i jego słowa stały się dlań nagle strasznie abstrakcyjne. W jakim świecie on żył? Odwrócił te nową kartę do góry nogami, a potem wskazał mu miejsce jednego z prostszych słów - jakie jeszcze umiał zrozumieć. - A tu? Co tu masz napisane?
Pochwycił jego bladą dłoń i położył palcami na wybranym wyrazie. To prawdopodobnie pierwszy raz jak dowiaduje się, że niewidomi również potrafią czytać.
Puścił go po chwili, podpierając się na łokciu w oczekiwaniu na te nadchodzące fajerwerki.
- Z samą herbatą, chyba nie dałbym rady uwierzyć w twoją samowystarczalność na tyle, by nie zacząć szukać na twojej szyi obroży z identyfikatorem. - Wymamrotał, zauważając że chyba ostatnio zbyt wiele czasu spędzał z Mefistofelesem. Tak czy inaczej, numer domu by się przydał. Wiedziałby dokąd chłopaka odstawić po tej imprezie, zanim z pomocą procentów, oboje zapomną jak się chodzi. Blondyn raczej na dobrego kompana do picia nie wyglądał. Rzucił ponownie okiem w głąb lokalu. To nie pub, ani żaden klub... Tutaj ludzie nie zalewają smutków butelką, ani nie zataczają się pod ścianami. Spiął się odrobinę, ale jeszcze nie na tyle by czuć potrzebę poprawy swojego zachowania. Czy chociażby stylu siedzenia. Na tę chwilę czuł się po prostu nieswojo. Za jasno, za cicho. Zbyt spokojnie jak na lokale w których bywał zazwyczaj.
- Alkohol będzie w porządku. - W końcu wisisz mi jedną flaszkę.  
Powrót do góry Go down


Fabien E. Arathe-Ricœur
Fabien E. Arathe-Ricœur

Nauczyciel
Wiek : 25
Czystość Krwi : 100%
Wzrost : 178 cm
C. szczególne : Niewidomy. Cienkie, białe blizny na palcach.
Dodatkowo : Jasnowidz
Galeony : 854
  Liczba postów : 236
https://www.czarodzieje.org/t16060-budowa
https://www.czarodzieje.org/t16766-hootie#466049
https://www.czarodzieje.org/t16059-budowa
Restauracja "Soul" - Page 3 QzgSDG8




Gracz




Restauracja "Soul" - Page 3 Empty


PisanieRestauracja "Soul" - Page 3 Empty Re: Restauracja "Soul"  Restauracja "Soul" - Page 3 EmptyCzw Lut 20 2020, 08:08;

Nie spodziewał się, że karta nagle mu ucieknie. Wyciągnął dłoń, słysząc ciche drapanie, zanim palce jego i Jacka się spotkały. Zrozumiał. Cofnął zatem rękę, powstrzymując westchnienie. Puchon nie wydaje się zbyt miłym kompanem, ale hej. Grunt, że jest żywy. Całą resztę jakoś się wypracuje.
Fabien możliwe, że zbaczał odrobinę w stronę nieuleczalnego optymizmu, szczególnie kiedy sądził, iż Jack może mieć te przyjemniejszą, bardziej dostępną stronę. W końcu jakichś przyjaciół Moment ma. Za coś co lubić muszą. Trochę tylko dłużej może zająć odkrycie, za co dokładnie.
Słysząc jego rozważania, zaśmiał się cicho.
- Oczywiście, że to nie prawdziwy feniks. To tylko nazwa dnia. To kurczak w sosie z dodatkiem feliks felicis. Kto by podejrzewał, że użyją takiego eliksiru do gotowania, co? Ale chyba w kuchni nie ma ograniczeń co do składników. Nawet ser z pleśnią ludzie jedzą - utrzymywał wesoły, niezobowiązujący ton luźnej rozmowy.
A później Jack zabrał mu kartę całkiem i chwycił za rękę. Kładąc na czymś, co zapewne miało być nazwą dania.
- Nie umiem czytać do góry nogami... - odwrócił ponownie kartę, by przesunąć palcami po uwypukleniach.
- Wędzony łosoś - zawahał się chwilę. - To jest Braille. Każda literka zapisana jest w formie uwypukleń. Taki określony wzorek na kratce 2x3. Jeśli go odwrócić do góry nogami, kropeczki z lewej zmienią się w kropeczki z prawej i będą tworzyć zupełnie inną literę. Na początku może być trudno się nim posługiwać, ale po kilku latach mam już wprawę - wyjaśnił mu. Nie każdy musi wiedzieć, jak ten alfabet działa. Sięgnął po jego dłoń, jak wcześniej Jack po rękę Krukona, zanim położył mu palce na aktualnie "czytanym" słowie. - Jeśli chcesz, mogę opowiedzieć ci więcej - zaproponował, acz nie narzucał się. Domyśla się, że życie ślepego jest ciekawe tylko jako niuans. Coś, z czym się Jack - jak wielu mu podobnych - jeszcze się nie spotkał i o czym nie myślał. Nie ma sensu szykanować go za ignorancję czy zainteresowanie. Pytanie tylko, czy i kiedy ta ciekawość przerodzi się w zaintrygowanie niczym skaczącą w cyrku małpką. Gdzieś pod skórą Fabien miał przeczucie, iż Moment bardzo szybko może zacząć postrzegać go tylko jako chwilowe zabicie czasu; dziwaka, jaki gada niestworzone rzeczy.
- Wierzysz we wróżby? - Z tego względu chwilowo nie zdradzał się ze swoimi zdolnościami. Przyjaźnie... Ale ostrożnie. Zobaczy, co przyniesie rozmowa. Póki co zupełnie nieświadomie dalej trzymał Jacka za rękę, dotykając paznokci i bawiąc się paliczkami. Prostując je i zginając.
A później kliknął językiem o podniebienie. Cóż. Kultura i wyczucie.
- Nie jestem psem ani wilkołakiem, by nosić obroże. Chyba, że to zaproszenie na noc. Wówczas rozważę - sam sobie wydaje się dość samodzielny. Subtelnie się oburzył tym stwierdzeniem, acz niezbyt długo, zaraz starając się obrócić to w żart.
- Domyślam się, że gatunek i rocznik są obojętne? Czy zaskoczysz mnie wyrafinowanym gustem oraz szeroką wiedzą na temat win? - Kącik ust powędrował mu w górę, kiedy na chwilę splótł ich palce. Jeśli Jack zaprzeczy, ślepiec weźmie to, co sam najbardziej lubi. Jedynie rację miał w tym, iż to miejsce nie sprzyja upijaniu się. Ani Fabien nie miał tendencji do przesadzania z alkoholem... Ni ochoty zajmować się pijanym niemalże-obcym-Puchonem.
Powrót do góry Go down


Jack Moment
Jack Moment

Student Hufflepuff
Rok Nauki : I studencki
Czystość Krwi : 50%
Wzrost : 174 cm
C. szczególne : Ciemne, niemalże czarne tęczówki.
Galeony : 334
  Liczba postów : 636
https://www.czarodzieje.org/t15713-jack-moment
https://www.czarodzieje.org/t15733-moment#424167
https://www.czarodzieje.org/t15720-jack-moment#423917
Restauracja "Soul" - Page 3 QzgSDG8




Gracz




Restauracja "Soul" - Page 3 Empty


PisanieRestauracja "Soul" - Page 3 Empty Re: Restauracja "Soul"  Restauracja "Soul" - Page 3 EmptySro Mar 25 2020, 00:48;

Jack za to zaczynał sądzić, że książki dla niewidomych muszą byś strasznie nudne. Szczególnie te bez obrazków. Czytanie po jednej literce musi być upierdliwe, zakładając że na każdą faktycznie przypada tak duża powierzchnia. Poza tym, poczuł się strasznie oszukany prawdą kryjącą się za nazwami dań w tej restauracji. To znaczyło, że cokolwiek wybierze, może się to okazać czymś innym. Chyba naprawdę będzie musiał zacząć polegać na tym niewidomym, a przynajmniej w kwestii jedzenia.
- Okej, poddaję się. Ty musisz coś wybrać. Przynajmniej wiesz, że feniks tutaj jest zwykłym kurczakiem. - skomentował, gdy krukon sam położył jego dłoń na kartce – I obawiam się, że tak jak ty nie umiesz tego przeczytać do góry nogami, tak ja tym bardziej. - Wyszczerzył się pobłażliwie, za moment zauważając, jak chłopak bawi się jego dłonią. Ozdobne bransoletki na jego nadgarstku szczęknęły, gdy puchon odwrócił nagle dłoń w górę i pochwycił palce Fabiena.
- Nie wierzę. - Odparł natychmiast, zanim chłopak zacznie się rozwodzić nad przyszłością, gwiazdami, czy innymi głupotami, które Jacka co najwyżej irytowały. - Wszystkie wróżby kruszeją w obliczu gier i hazardu. W przeciwnym razie każdy jeden wróżbita już dawno byłby milionerem. - Sam spojrzał na jego dłoń, zastanawiając się czy ten dziwny odruch nie jest oznaką nerwów. Czyżby Jack sprawiał, że chłopak czuł się źle? Albo niezręcznie? Popatrzył w te ślepe oczy, nim zwolnił uścisk, chociaż nie zabierał ręki.
- I nie nastraszysz mnie żadnymi przepowiedniami. Nie wierzę w nic… ale lubię zakłady. - Dodał wolno, dając sobie jeszcze chwilę na przemyślenie jego słów. Raczej nie chciał zapraszać go do domu. Niewidomy czarodziej w tej pustej klicie chyba umarłby z nudów nie mogąc dotykać niczego ciekawego. Nie wspominając o ojcu, który może poczuć dziwną zazdrość na widok kaleki posługującego się magią. To zdecydowanie musiałoby być inne miejsce.
- A, nie. Jest mi to obojętne. - Wyrwał się nagle z zamyślenia, przyłapując na tym, że naprawdę rozważał próbę zatrzymania ślepca na noc, jak jakiegoś przybłąkanego psiaka. Niedoczekanie. - Znasz się lepiej. Wiesz co tutaj podają i z czym. Nie zaskoczę Cię, żadną wybitną wiedzą na ten temat. - Szczególnie, że wciąż bliżej mu było do mugola niż czarodzieja. - Wiem tylko kiedy wino faktycznie jest winem oraz zdarzało mi się od czasu do czasu przygotowywać jakieś drinki dla przyjaciół. Nic szczególnego, wzruszył ramionami.
Powrót do góry Go down


Fabien E. Arathe-Ricœur
Fabien E. Arathe-Ricœur

Nauczyciel
Wiek : 25
Czystość Krwi : 100%
Wzrost : 178 cm
C. szczególne : Niewidomy. Cienkie, białe blizny na palcach.
Dodatkowo : Jasnowidz
Galeony : 854
  Liczba postów : 236
https://www.czarodzieje.org/t16060-budowa
https://www.czarodzieje.org/t16766-hootie#466049
https://www.czarodzieje.org/t16059-budowa
Restauracja "Soul" - Page 3 QzgSDG8




Gracz




Restauracja "Soul" - Page 3 Empty


PisanieRestauracja "Soul" - Page 3 Empty Re: Restauracja "Soul"  Restauracja "Soul" - Page 3 EmptySob Kwi 11 2020, 21:12;

Zaśmiał się cicho. Jakoś to poddanie się go rozbawiło. Jack musiał rzadko jadać bardziej wykwintnie, skoro sądzi, że w tego typu restauracji wszystko jest całkowicie dosłowne. Przynajmniej jeszcze nie spotkał się z daniem pokroju "wspomnienie łososia". Mógłby dopiero się oburzyć.
- Więc niech będzie feniks. A na deser sernik. I na przystawki... - Zamyślił się, nim Puchon go nie upomniał odnośnie czytania do góry nogami. Faktycznie. Speszył się lekko, a policzki delikatnie mu się zarumieniły. Nie umiał ukrywać emocji, można było zeń czytać jak z otwartej księgi. Łatwo też dało się zauważyć zakłopotanie. Ale odezwał się raczej pewnie.
- Założyłem, że jesteś zdolniejszy. Więc mówisz, że się myliłem? - Odwrócił sytuację w żart, uśmiechając się.
Nie spodziewał się gwałtownego pochwycenia. Prawie jak złapany na gorącym uczynku, aż wyprostował się, sztywniejąc delikatnie. Posunął się za daleko? Ale jakby Jack nie chciał być dotykanym, to by chyba zabrał po tym dłoń, podczas, gdy ta została na poprzednim miejscu. Więc co to było? Upomnienie? Sprowadzenie na ziemię? A może droczenie się i sprawdzenie, co chłopak zrobi? Fabien wahał się ledwie chwilę, nim wyciągnął też drugą rękę i zaczął delikatnie palcami wodzić po jego bransoletkach. Nie zwrócił na nie wcześniej uwagi. Dopiero, kiedy się odezwały.
- Hazard? - Brwi delikatnie się uniosły, a uśmiech zrobił się trochę mniej dziecinny. Bardziej zaczepny, gdy wsuwał palec pod jedną z ozdób i nacisnął delikatnie paznokciem na ścięgna nadgarstka. - Więc może mały zakład? Partyjka w karty, co ty na to? - Zaproponował, nim przyszła kelnerka. Krukon dopiero wówczas puścił dłonie Jacka, acz menu nie wziął. Z pamięci wymienił, co sobie życzą, od przystawki po wino. Poprosił też o karty, wiedząc, że Moment się zgodzi.
Dziewczyna zdawała się odrobinę zmieszana, ale obiecała, że poszuka im czegoś. Niedługo też wróciła, kładąc na stoliku talię. Najwyraźniej uznała, że chcą sobie umilić czekanie na jedzenie.
- To co? O co będziemy grać? - Ujął karty w dłonie, przez moment sprawiając wrażenie, że zamierza je potasować i rozdać. Ale na razie tylko obracał pudełeczko w palcach, trzymając je samymi opuszkami. Jakby nie chcąc pobrudzić rąk... Lub wyeksponować karty Puchonowi.
Powrót do góry Go down


Jack Moment
Jack Moment

Student Hufflepuff
Rok Nauki : I studencki
Czystość Krwi : 50%
Wzrost : 174 cm
C. szczególne : Ciemne, niemalże czarne tęczówki.
Galeony : 334
  Liczba postów : 636
https://www.czarodzieje.org/t15713-jack-moment
https://www.czarodzieje.org/t15733-moment#424167
https://www.czarodzieje.org/t15720-jack-moment#423917
Restauracja "Soul" - Page 3 QzgSDG8




Gracz




Restauracja "Soul" - Page 3 Empty


PisanieRestauracja "Soul" - Page 3 Empty Re: Restauracja "Soul"  Restauracja "Soul" - Page 3 EmptyNie Kwi 12 2020, 01:27;

Oczywiście, że nie. Jedynymi wykwintniejszymi daniami jakie miał okazje spróbować, były te serwowane w Hogwarcie podczas większych uroczystości. Jednakże żadne z nich nigdy nie było podpisane. Po prostu tam były i nikt nie musiał się zastanawiać czy to wspomnienie łososia będzie faktycznie kawałkiem łososia, czy może jedynie wodą w której ta ryba pływała. Jedyne niespodzianki to to zaczarowane jedzenie, z magicznymi efektami. Tu już się sprawa komplikowała.
- Bycie zdolnym nie polega na celowym utrudnianiu sobie życia. - Oburzył się. Czy ślepiec właśnie próbował wytknąć mu brak umiejętności czytania brajla do góry nogami? Już ustalili, że oboje tego nie potrafią.
Tymczasem, Jacka bardzo zadowoliło to zainteresowanie hazardem. Czyżby naprawdę chciał tego spróbować?
- Karty? Ty w ogóle wiesz jak wyglądają karty? - Nie wspominając o jakiejkolwiek grze. Zmarszczył czoło. Sądził raczej, że chłopak zaproponuje jakieś domino, lub coś podobnego co takie ślepe osoby byłyby w stanie jeszcze wyczuć… ale karty?
Milcząco wpatrywał się w chłopaka, gdy rozmowę przerwało im nadejście kelnerki. Zamówił karty! On naprawdę chciał to zrobić! Czując jak narasta w nim pewna niezręczność, cofnął dłonie.
- Dobra… Ale trzymam się pewnej zasady. Jeśli jest coś czego nie chcesz stracić, wymień to teraz. U mnie będzie to szczur oraz rzeczy, które nie należą do mnie. - Zastanowił się. Dawno z nikim o nic się nie zakładał. Coś mogło mu wylecieć z głowy. Z drugiej strony, nigdy nie stronił od ryzyka jeśli chodziło o jakiekolwiek gry czy zakłady. Warto jednak z góry ustalić warunki. Jakakolwiek zmiana później, może nastąpić jedynie za obopólną zgodą. Poza tym… czy ślepy miał jakiekolwiek szanse?
- Reszta jest do wzięcia. - Machnął ręką. Może na początek pojedzie trochę po portfelu chłopaka? Nauczy się, by nie brać udziału w grach, w których i tak nie miał szans.
- …jak wygram, wisisz mi kolejną butelkę wina. To na start. Później zawsze możemy podbić stawkę. O ile Cię to nie zniechęci. - Uśmiechnął się brzydko. - A ty co byś chciał? Którąś z moich bransoletek? - Zamachał ręką w powietrzu podzwaniając cicho zębami zwierząt i kolorowymi koralikami.
Powrót do góry Go down


Fabien E. Arathe-Ricœur
Fabien E. Arathe-Ricœur

Nauczyciel
Wiek : 25
Czystość Krwi : 100%
Wzrost : 178 cm
C. szczególne : Niewidomy. Cienkie, białe blizny na palcach.
Dodatkowo : Jasnowidz
Galeony : 854
  Liczba postów : 236
https://www.czarodzieje.org/t16060-budowa
https://www.czarodzieje.org/t16766-hootie#466049
https://www.czarodzieje.org/t16059-budowa
Restauracja "Soul" - Page 3 QzgSDG8




Gracz




Restauracja "Soul" - Page 3 Empty


PisanieRestauracja "Soul" - Page 3 Empty Re: Restauracja "Soul"  Restauracja "Soul" - Page 3 EmptyPon Kwi 13 2020, 13:41;

Jack miał trochę racji. Celowe utrudnianie sobie życia nie zawsze łączy się z posiadanymi umiejętnościami. Czasem po prostu z byciem w pewnych kwestiach idiotą i kombinowaniem jak koń pod górkę. Z oczywistych zatem względów tematu nie ciągnął. Zainteresowanie i tak przeszło już na hazard.
- Karty? Ty w ogóle wiesz jak wyglądają karty?
- Nie mam pojęcia - odpowiedział rozbrajająco szczerze. Kiedyś mu przyjaciel rozrysował same symbole, ale cała reszta była wciąż zagadką. - Chyba nie jakoś bardzo skomplikowanie? Są prostokątne i mają znaczki na górze - dodał, nim położył pudełeczko na blacie pomiędzy nimi. Przytrzymywał je palcami, jakby pilnując, coby Jack za wcześnie nie zabrał. Aż wszystkie ustalenia nie zostaną domknięte. Podobało mu się to - wiedzą, na czym oboje stoją. Co chcą stracić, a czego nie.
- Różdżka, moja sowa. Wszystkie instrumenty... I przedmioty, które dostałem - wydaje się, że to najważniejsze rzeczy Krukona. A przynajmniej nic więcej nie przychodziło mu do głowy. Zabrał wobec tego palec z pudełeczka kart, pozwalając, aby Jack owe wziął i rozdał.
- Hootie podejrzewam, że i tak byś nie chciał. Jest dość wredna - zaśmiał się cicho, zastanawiając, co może zażyczyć sobie od Puchona. I w tym momencie Jack przedstawił własne żądania, jednocześnie kusząc ślepca dźwiękiem bransoletek. Zęby uderzały o koraliki zachęcająco. Ale to chyba nie było to.
- Bransoletka brzmi dość biednie jak za całą butelkę wina... Więc może różdżka? Jeśli wygram, chcę twoją różdżkę - on z kolei uśmiechnął się bardzo uroczo. To dobra zachęca, aby Jack nie poddał się za szybko w grze. Jak przegra swój patyczek, będzie miał motywację do odzyskać. Ciekawe, czy jest tak bardzo pewny siebie, aby to postawić na szalę.
Powrót do góry Go down


Jack Moment
Jack Moment

Student Hufflepuff
Rok Nauki : I studencki
Czystość Krwi : 50%
Wzrost : 174 cm
C. szczególne : Ciemne, niemalże czarne tęczówki.
Galeony : 334
  Liczba postów : 636
https://www.czarodzieje.org/t15713-jack-moment
https://www.czarodzieje.org/t15733-moment#424167
https://www.czarodzieje.org/t15720-jack-moment#423917
Restauracja "Soul" - Page 3 QzgSDG8




Gracz




Restauracja "Soul" - Page 3 Empty


PisanieRestauracja "Soul" - Page 3 Empty Re: Restauracja "Soul"  Restauracja "Soul" - Page 3 EmptyNie Kwi 19 2020, 03:08;

- I tak nie lubię ptaków. - Zabrał karty i przejrzał je pobieżnie zastanawiając się co może zaproponować ślepcowi, aby za bardzo się nie zmęczył myśleniem. Z drugiej strony, czy powinien mieć aż tak fatalne zdanie o krukonie?  Gra w trzy karty jest prosta, ale też zbyt łatwa jeśli wziąć prawdopodobieństwo przypadkowości wylosowania odpowiedniego kartonika. Wyciągnął blotki z pudełka przetasowując je pobieżnie.
- Hm? - uniósł głowę, wyrwany po chwili z zamyślenia. - Moją różdżkę? - Skrzywił się odrobinę. Zupełnie o niej zapomniał. Co prawda miał w domu zapasową, ale ta… ta była z nim już dość długi czas. Zdążył się do niej przyzwyczaić.
- Co to? Próbujesz mnie rozbroić? - Zakpił sobie z niego, wracając do tasowania. - Wydawało mi się, że spodobały Ci się moje ozdoby. Nie każda jest tak tania jak sądzisz. - Poczuł się odrobinę niesłusznie potraktowany jak biedak. To, że nie jadał w drogich restauracjach, nie nosił na co dzień gajera z drogimi spinkami i nie wysławiał się zbyt dobrze, jeszcze o niczym nie świadczyło. Wciąż może być tak bogaty jak tylko chce. Przecież tyle rzeczy planuje jeszcze osiągnąć. Rozłożył cały stosik na pustym blacie, przesuwając nad nim ręką, by po chwili zebrać go ponownie na dłoń.
- Niech Ci będzie. Może być różdżka. Szanuje swoje zasady. - Sięgnął do rękawa i wyciągnął zeń niezbyt długi patyczek, kładąc go przed sobą. Dość pokazowo, stukając drewnem o drewno, co by niewidomy przekonał się, że mówił prawdę.
- Teraz gra. Jako iż utrzymujesz, że potrafisz przewidzieć przyszłość. Proponuję Ci blackjacka. Albo raczej jego odpowiednik – Oczko. Gra jest bardzo prosta i każdy powinien szybko załapać o co chodzi. Ciągniemy na zmianę karty do momentu aż oboje nie stwierdzimy, że już nie potrzebujemy więcej kart. Wygrywa ten, kto osiągnie wynik 21 lub najbliższy tej liczbie. Jeśli twój wynik będzie wynosił 22 lub wyżej, przegrywasz. Zrozumiałe? - Zapytał, aby upewnić się że chłopak nadąża. To bardzo ryzykowana gra, szczególnie, gdy ma się do dyspozycji całą talię. Jedna zła karta i po tobie. - Nie musisz zwracać uwagi na kolory. Liczą się tylko punkty. Nie jestem bezlitosnym krupierem, więc punktację również przyjmiemy dla Oczka. Gra potrwa nieco dłużej i będzie bardziej nieprzewidywalna. - Wyjaśnił mu to, za chwilę robiąc krótką przerwę, zanim wyciągnął karty w stronę Fabiena. - Dwa Asy, to Perskie oczko. Razem dają punktów 22. Osobno warte są tylko 1. Mając dwa Asy - co się normalnie prawie nigdy nie zdarza,  chociaż jest możliwe - również wygrywasz. - Wyjaśnił mu resztę punktacji dla każdej z kart i upewnił się, że pseudo-wróżbita załapał, nim nie wyciągnął do niego całego stosiku.
- Jeśli wszystko Ci pasuje, przełóż je raz i możemy zaczynać. - Uśmiechnął się kącikiem ust, pewien, że chłopak nie da rady dobrze wszystkiego zliczyć i zapamiętać. Albo już na starcie przekroczy pule wymaganych punktów, nieświadomy tego jak mało kart potrzeba, by zbliżyć się do dobrego wyniku. Ciekawiło go również, czy będzie czarować karty, ab widzieć na nich znaki, czy może odpuści to sobie jako wielki jasnowidz? Czy w alfabecie kropek i kresek ktoś w ogóle przewidział to, że ślepi będą chcieli grać w karty?


Skrót Zasad:
Powrót do góry Go down


Fabien E. Arathe-Ricœur
Fabien E. Arathe-Ricœur

Nauczyciel
Wiek : 25
Czystość Krwi : 100%
Wzrost : 178 cm
C. szczególne : Niewidomy. Cienkie, białe blizny na palcach.
Dodatkowo : Jasnowidz
Galeony : 854
  Liczba postów : 236
https://www.czarodzieje.org/t16060-budowa
https://www.czarodzieje.org/t16766-hootie#466049
https://www.czarodzieje.org/t16059-budowa
Restauracja "Soul" - Page 3 QzgSDG8




Gracz




Restauracja "Soul" - Page 3 Empty


PisanieRestauracja "Soul" - Page 3 Empty Re: Restauracja "Soul"  Restauracja "Soul" - Page 3 EmptyNie Kwi 19 2020, 14:31;

Nie lubi ptaków. W takim razie jak wysyła listy? Szczurem? Korzystanie całe życie ze szkolnego ptaka wydawało się Fabienowi niesamowicie niewygodne. Szczególnie, że kiedyś ta szkoła się skończy.
- Nie masz sowy? - Zapytał, czekając, aż Jack wybierze grę. Blondyn nie lubił zwierząt, ale ta zasada nie obejmowała Hootie. Może tak samo było w przypadku Momenta. Bo trzeba przyznać... Czarodziej bez sowy to raczej rzadkość. Pewny ewenement.
- Rozbroić można tylko kogoś niebezpiecznego. Więc mówisz, że stanowisz dla mnie zagrożenie? - Również lekko zakpił. Nie sądził, aby Jack chciał być agresywny czy dążył do czarnej magii. Raczej wydawał mu się... Znudzony bardziej niż pragnący rozlewu krwi. - Może w takim razie nie powinienem ci niczego stawiać? - Zażartował, słuchając dźwięku tasowanych kart. - A już na pewno nie wina. Upijesz mnie i kto wie, co zrobisz ze mną w ciemnym zaułku - wsparł głowę na ręce. Drugą dłoń odruchem wyciągnął, aby dotknąć drewienka. Jakby chciał upewnić się, że to różdżka, a nie jakaś kolejna ozdoba. Z drugiej strony, Jack był podejrzanie honorowy w hazardzie...
- Często grasz? Lubisz kasyna? - Rzucił, zanim się Moment nie rozgadał na temat zasad. Faktycznie były proste. Bawił się jego różdżką, słuchając. Wydawało mu się, że wszystko rozumiał.
- Co zrobisz, jak będę mieć dwa asy? Może dorzucisz wtedy swoją bransoletkę? Ja dorzucę drugą butelkę wina, jeśli nie będę ich mieć - Wyprostował się.
- Nie chciałem obrazić - spuścił z tonu. Faktycznie może zbyt szybko wyciągnął wnioski na temat jego stanu majętnego. Sam teraz cienko przędł, od kiedy wyrzucono go z teatru. Nie jest na dobrej pozycji do deprecjonowania kogokolwiek.
Milczał dłuższą chwilę i nie robił nic konkretnego. Siedział,jedynie turlając różdżkę w lewo oraz prawo opuszką palca wskazującego. Minęła chyba pełna minuta, nim apatycznie wyciągając dłoń, kładąc ją na kartach. Jack mógł się znudzić, zanim w końcu Fabien wsunął paznokieć pomiędzy dwie karty i pchnął górny stosik.
Zaczął, biorąc pierwszą kartę; nawet nie zaglądając, jaka to jest. Po co? I tak jej nie zobaczy. Położył zatem kartę symbolem do dołu na blacie przed sobą. Poczekał, aż Jack weźmie następną, zanim wyciągnął rękę po drugą kartę.
- Tyle dla mnie - ocenił, składając oba kartoniki tak, by się pokrywały. Jeszcze ich nie pokazywał.
- To jak będzie z tą bransoletką?
Powrót do góry Go down


Jack Moment
Jack Moment

Student Hufflepuff
Rok Nauki : I studencki
Czystość Krwi : 50%
Wzrost : 174 cm
C. szczególne : Ciemne, niemalże czarne tęczówki.
Galeony : 334
  Liczba postów : 636
https://www.czarodzieje.org/t15713-jack-moment
https://www.czarodzieje.org/t15733-moment#424167
https://www.czarodzieje.org/t15720-jack-moment#423917
Restauracja "Soul" - Page 3 QzgSDG8




Gracz




Restauracja "Soul" - Page 3 Empty


PisanieRestauracja "Soul" - Page 3 Empty Re: Restauracja "Soul"  Restauracja "Soul" - Page 3 EmptyPon Kwi 20 2020, 02:33;

Pokręcił przecząco głową.
- Nie mam. Nie wysyłam listów zbyt często. - Bo i nawet nie mam do kogo. - Jeśli ktoś wymaga ode mnie odpowiedzi na wiadomość, wysyłam ją tym samym ptakiem którym przyleciała. - Wzruszył ramionami. Zwierzęta go po prostu nie interesowały jakoś szczególnie. Były upierdliwe i kłopotliwe. Natomiast ptaki wydawały mu się największymi skurwielami jakie żyją na tym świecie. Wraz ze wschodem słońca pruły japę, by tylko nie pozwolić Ci dłużej spać. Wieczorami wcale nie lepiej… szczególnie gdy były to sowy. Do tego mewy… Jedni mają w miastach gołębie, inni mieli tuptające mewy, które tylko czekały, aż stracisz swoją kanapkę z oczu. Do tego obsrywanie dachów, samochodów, balkonów i ludzi niczym w ataku bombowym. Trujące, trudno piorące się fekalia… No nic tylko pokochać ten żywy rosół.
- To zaprosiłeś mnie tu i nawet nie miałeś pewności? - Uniósł jedną brew. - Dość lekkomyślnie jak dla kogoś, kto nigdy nie widział się w lustrze. - Pokręcił głową z politowaniem - Nie wiem co się robi z ludźmi w ciemnych zaułkach. Preferuję nieco wygodniejsze i przyjemniejsze miejsca na schadzki. - Parsknął.
- Nie tak często jak mogłoby Ci się wydawać. W większości siedzę i obserwuję. - Ucząc się trików i zagrań innych graczy. Aby móc pozwolić sobie na grę w kasynie z prawdziwego zdarzenia, musiałby ubrać się jak milion monet… a później pewnie opuściłby lokal bez spodni, portfela i godności, o ile nie życia. Zdecydowanie wolał mniej nieprzyjemne zabawy. W luźniejszym gronie. Ino takowe nieczęsto się trafiało, wiec zwykle zadowalał się samą obserwacją lub niegroźnymi zakładami z rówieśnikami.
Dłuższy czas przyglądał się ślepcowi, czekając na jego reakcję. Powoli zaczynała go irytować ta zabawa jego różdżką i gdyby nie fakt, że trzymał w dłoni stos kart, szybko by ukrócił te bezsensowne zabawy. Co ten ziomek miał w głowie? Dlaczego nie skupiał się na grze?
- Taki zachłanny? Tylko i wyłącznie jeśli będą to dwa Asy. W tedy pozwolę Ci jakąś wybrać. - Rzucił kpiąco, nie siląc się nawet na ściąganie bransoletki z nadgarstków, czy tez ponowną prezentację. Po co? Takiego farta można mieć tylko i wyłącznie na filmach. Sam Jack dobrał cztery karty, nim ostatecznie spasował. Ryzykownie. Nie przekroczył sumy dwudziestu jeden, ale i owej nie uzyskał. Tyle na pewno starczy, by przebić dwie karty Fabiena.
- Ja też już kończę. Pokaż co tam dobrałeś typeczku. - Położył swoje własne karty na stole, spoglądając z zaciekawieniem w stronę tych Fabiena.
Powrót do góry Go down


Fabien E. Arathe-Ricœur
Fabien E. Arathe-Ricœur

Nauczyciel
Wiek : 25
Czystość Krwi : 100%
Wzrost : 178 cm
C. szczególne : Niewidomy. Cienkie, białe blizny na palcach.
Dodatkowo : Jasnowidz
Galeony : 854
  Liczba postów : 236
https://www.czarodzieje.org/t16060-budowa
https://www.czarodzieje.org/t16766-hootie#466049
https://www.czarodzieje.org/t16059-budowa
Restauracja "Soul" - Page 3 QzgSDG8




Gracz




Restauracja "Soul" - Page 3 Empty


PisanieRestauracja "Soul" - Page 3 Empty Re: Restauracja "Soul"  Restauracja "Soul" - Page 3 EmptyNie Kwi 26 2020, 20:20;

Trochę się kwestia sowy wyjaśniła. Acz nie ciągnął jej. Teraz mają inną, znacznie ważniejszą. Należy skupić się na grze.
- A jak miałem to sprawdzić? Jasnowidzeniem, które uważasz, że nie istnieje? - Odpowiedział odrobinę kpiąco, przesuwając sobie górną kartę po powierzchni dolnej. Tak naprawdę nie grał, by mu cokolwiek udowodnić. Jack pewnie słyszał o jego darze z Obserwatora albo plotek. Zresztą, latał w meczu, kiedy Fabien był szukającym. Nie raz i nie dwa oskarżano Ravenclaw o oszukiwanie i wystawianie jasnowidza do rozgrywek. Ciężko nie wiedzieć - chociaż sam nie mówił o tym dużo, przez ostatni rok praktycznie każdy się dowiedział. Nie znajdziesz osoby poza przyjezdnym, jaka by nie miała tej świadomości, że w domu Kruka jest niewidomy wróżbita.
Nigdy nie prosił o tę popularność. Ale co spędził w drużynie, to jego... Nie licząc tych kontuzji, to jednak był dość zabawny czas. Jakkolwiek by teraz blondyn nie brzmiał na masochistę.
Lubi obserwować... Fabienowi tylko jedno cisnęło się na usta.
- Ah tak. Też lubię patrzeć - to już nie było ironii. Po prostu sobie żartował z własnego kalectwa.
Jack się zgodził. Kąciki ust uniosły się w uśmiechu, kiedy Fabien się upewnił w tym, że Puchon nie odmawia zakładu. Nie, nie grał, by mu cokolwiek udowadniać. Grał, aby się zabawić. Pożartować sobie, utrzeć mu nosa, zwrócić potem wygrane rzeczy. Ot. Czasem i Fabienowi zdarzało się pobyć odrobinę zaczepnym, chociaż nadal jest dość bułczy. Mógłby mu nawet nie oddawać wygranych fantów - Walijczyka zgubi jego własna pewność siebie, przez którą sądzi, że niewidomy nie ma z nim szans, a jasnowidzenie można między bajki włożyć. Sam sobie będzie winnym. Niemniej Fabien nie umiałby go z czystym sumieniem ograć. Niejako oszukuje... Może zostawi sobie tylko tę bransoletkę? Jeszcze zobaczy.
Kiedy Moment upomniał się o pokazanie kart, Krukon zaczepił paznokciem o kartoniki i przekręcił je. A potem palcem przesunął górną z dolnej, odsłaniając obie: dwa asy, czarny i czerwony. Serce i trefl.
Wyglądał teraz jak małe dziecko, które właśnie wywinęło bardzo sprawny żart swojemu rodzicielowi. I jakie czeka teraz na reakcję.
Musiał przyznać, że to była jedna z tych nielicznych chwil, kiedy żałował, że nie widzi. Bardzo chciał wiedzieć, jaką minę ma teraz Jack.
Powrót do góry Go down


Jack Moment
Jack Moment

Student Hufflepuff
Rok Nauki : I studencki
Czystość Krwi : 50%
Wzrost : 174 cm
C. szczególne : Ciemne, niemalże czarne tęczówki.
Galeony : 334
  Liczba postów : 636
https://www.czarodzieje.org/t15713-jack-moment
https://www.czarodzieje.org/t15733-moment#424167
https://www.czarodzieje.org/t15720-jack-moment#423917
Restauracja "Soul" - Page 3 QzgSDG8




Gracz




Restauracja "Soul" - Page 3 Empty


PisanieRestauracja "Soul" - Page 3 Empty Re: Restauracja "Soul"  Restauracja "Soul" - Page 3 EmptySob Maj 02 2020, 03:07;

Jack spojrzał na odkryte karty i zamilkł. Fabien Faktycznie mógłby pożałować faktu, że jest w tym momencie niewidomy i nie może dostrzec tej mieszaniny niedowierzania oraz totalnej porażki na twarzy swojego przeciwnika. Chłopak zabrał dłonie ze stołu, próbując pojąć to co się właściwie przed chwilą stało. Jego usta otwierały się i zamykały, zaś gesty urywały się w połowie. Nawet nie wiedział jak to skomentować. Po prostu musiał pogodzić się z wynikiem. Skrzyżował swoje ręce na piersi i wpatrywał się intensywnie w Fabiena, starając się nie wypalić żadnego niemiłego słowa. Trzeba umieć przegrywać - najlepiej z klasą o ile się da. To w końcu dopiero pierwsza runda - pocieszał się w myślach, dość mocno tracąc chęć na wznowienie rozgrywki.
Nie był do końca pewien, czy gra była aby na pewno uczciwa. Już nie raz spotykał się z osobami które oszukiwały w kartach czy próbowały jakiś sztuczek z wykorzystaniem magicznych przedmiotów. Czy to możliwe, że czegoś nie zauważył? Niestety wciąż było za wcześnie na oskarżenia… z drugiej strony, jeśli on faktycznie nie oszukiwał. Znaczyłoby to, że jest zwyczajnie niewiarygodnie głupi i zachłanny! Dostał wszystko co chciał. Skąd inaczej to stwierdzenie, że głupi mają zawsze szczęście? Dodać do tego jeszcze fakt, że nadal żyje, nic go jak dotąd nie rozjechało na ulicy ani nie rozwaliło łba w ciemnym zaułku i mamy ślepego farciarza. Czy rodzice kąpali go w eliksirze Felix Felicis za dzieciaka?
Wziął głęboki oddech, aby jakoś przełknąć toczące się w jego umyśle nieprzyjemne emocje i…
- Zgłodniałem. Gdzie jest to jedzenie? - Wypalił, zmieniwszy temat, jakby wcale nie został przed momentem ograny wa bank i nie stracił swojej różdżki.
Jedyny plus jaki znalazł to to, że gorzej już być raczej nie mogło. Nie miał przy sobie nic więcej, czego strata mogłaby go jakoś bardziej zaboleć. I tak nieczęsto posługiwał się tą różdżką będąc w domu, czy na mieście. Zresztą w kufrze pewnie nadal podziewała się jego stara-zapasowa. Przeżyje. Zakładając, że jedzenie będzie w miarę dobre i nikt nie zechce go tu otruć. Bo albo miał dziś wyjątkowego pecha, albo Fabien miał ultra farta. Jedno z dwóch.
Powrót do góry Go down


Fabien E. Arathe-Ricœur
Fabien E. Arathe-Ricœur

Nauczyciel
Wiek : 25
Czystość Krwi : 100%
Wzrost : 178 cm
C. szczególne : Niewidomy. Cienkie, białe blizny na palcach.
Dodatkowo : Jasnowidz
Galeony : 854
  Liczba postów : 236
https://www.czarodzieje.org/t16060-budowa
https://www.czarodzieje.org/t16766-hootie#466049
https://www.czarodzieje.org/t16059-budowa
Restauracja "Soul" - Page 3 QzgSDG8




Gracz




Restauracja "Soul" - Page 3 Empty


PisanieRestauracja "Soul" - Page 3 Empty Re: Restauracja "Soul"  Restauracja "Soul" - Page 3 EmptyNie Maj 03 2020, 14:14;

Może to i prawda była, że Fabien za młodu wpadł do kociołka z Felix felicis. Miejscami bywa wyjątkowym szczęśliwcem. Albo to po prostu los odpłaca mu kalectwo i przekleństwo jasnowidzenia. Ewentualnie dar, zależy, jak i kto na to spojrzy.
Czekał w milczeniu, uśmiechając się wciąż pełen zadowolenia. Ale Jack się nie odzywał i chłopak nie miał pojęcia, co znajduje się w jego głowie. Szkoda, wielka szkoda. Mógł tylko podejrzewać, że to niedowierzanie oraz szok. Może wściekłość? Nie, tę by usłyszał. Raczej.
Cisza się przeciągała. W pewnym momencie wyciągnął dłoń i zgarnął ze stołu jego różdżkę. Tyle mu nie wychodziło, aby kupić i zmienić, a tu... W zasadzie zupełnym przypadkiem zarobił sobie całkiem porządny patyczek. Obrócił go między opuszkami. Pozostawał zimny, obcy. Oznajmiał, że nie będzie z jasnowidzem współpracował.
- Żądło mantykory? - Fairwynowska. Ciekawe, czy Riley ją rzeźbił. Na trochę uśmiech blondyna przygasł, kiedy myśli zboczyły mu w stronę Krukona. Szybko jednak postarał się skupić na rzeczywistości, odkładając patyczek na blat przed sobą.
- Zaraz będzie - odpowiedział, ale Jack zbyt szybko zabrał ręce, coby Fabien mógł sobie raz jeszcze przejrzeć jego bransoletki. Trudno, to poczeka. Skoro jeszcze Walijczyk nie krzyczy w protestach na niesprawiedliwość świata i nie domaga się zerwania zakładu, chłopak wierzył, że dotrzyma umowy.
Faktycznie nie trzeba było długo czekać, jak na stole pojawił się kurczak w złocistym sosie oraz wino. Niewidomy podziękował i odsunął karty na bok. Różdżki nie chował. Leżała przy kieliszku niczym wypomnienie przegranej.
- Przerwijmy na chwilę grę - postanowił, ostrożnie palcami szukając sztućców.
Powrót do góry Go down


Jack Moment
Jack Moment

Student Hufflepuff
Rok Nauki : I studencki
Czystość Krwi : 50%
Wzrost : 174 cm
C. szczególne : Ciemne, niemalże czarne tęczówki.
Galeony : 334
  Liczba postów : 636
https://www.czarodzieje.org/t15713-jack-moment
https://www.czarodzieje.org/t15733-moment#424167
https://www.czarodzieje.org/t15720-jack-moment#423917
Restauracja "Soul" - Page 3 QzgSDG8




Gracz




Restauracja "Soul" - Page 3 Empty


PisanieRestauracja "Soul" - Page 3 Empty Re: Restauracja "Soul"  Restauracja "Soul" - Page 3 EmptyNie Cze 28 2020, 01:25;

- Ta. - Mruknął ciche potwierdzenie odwracając twarz od chłopaka. Chyba nie mógł na niego patrzeć przychylnym wzrokiem. Wkurzał go. Jego ślimacze ruchy, kalectwo, poprawność odpowiedzi. Całokształt był nie do wytrzymania. Nie pozwolił sobie zdjąć bransoletek przed posiłkiem, bowiem byłoby to jeszcze bardziej drażniące. Nosił je często- niemal codziennie, toteż brak ciężaru którejkolwiek z nich szybko stałby się odczuwalny. Moment chciał się cieszyć jedzeniem, a nie zaciskać zęby na twardym widelcu, czując jedynie gorzki smak przegranej i wzbierającego gniewu. Blondyn przeciął mu ścieżkę niczym czarny kot na drodze, a teraz zwyczajnie przynosi mu pecha. Nie tak wyobrażał sobie rekompensatę.
Trudno w tej sytuacji było cieszyć się posiłkiem. Zaczął od alkoholu - mając nadzieję na rozcieńczenie swoich wewnętrznych żali, nim znowu zacznie otwarcie Fabiena obrażać.
Pierwszy kieliszek dość mocno rozgrzewał. Uderzał do głowy, ale jakoś niespecjalnie pozbawiał urazy. Za to kurczak, to co innego. Faktycznie był trochę jak ten feniks... Aczkolwiek dało się odczuwać pewien żal, jeśli chodzi o brak prawdziwego feniksa na talerzu. Trochę mu to narobiło ochoty na egzotykę - zupełnie jakby ten ptak miał smakować inaczej niż kura czy inny gołąb. Odłożył z brzdękiem sztućce.
- Chcesz grać dalej? - Zaczął znowu, nabierając na nowo pewności siebie. Byle nie skończyło się na tym, by Jack zażyczył sobie na koniec jego zębów w zamian za jedną chociaż wygraną.
- Masz zamiar mnie tak powoli rozbierać, aż nic mi już nie zostanie? - Wyciągnął nagle dłoń w jego stronę. Ciężko jedną ręką zdejmowało się te ozdoby. - Przy takim szczęściu chyba nie masz nic przeciw jeśli zażyczę sobie czegoś więcej? - Zakładając z góry, że Walijczyk przegra. Takie zagranie zwykle gubiło świeżych graczy. Dobra passa prędzej czy później musiała się skończyć. To jego szansa na odegranie się. Będzie zwiększał nagrody, aż w końcu za którymś razem mu się uda.
Powrót do góry Go down


Fabien E. Arathe-Ricœur
Fabien E. Arathe-Ricœur

Nauczyciel
Wiek : 25
Czystość Krwi : 100%
Wzrost : 178 cm
C. szczególne : Niewidomy. Cienkie, białe blizny na palcach.
Dodatkowo : Jasnowidz
Galeony : 854
  Liczba postów : 236
https://www.czarodzieje.org/t16060-budowa
https://www.czarodzieje.org/t16766-hootie#466049
https://www.czarodzieje.org/t16059-budowa
Restauracja "Soul" - Page 3 QzgSDG8




Gracz




Restauracja "Soul" - Page 3 Empty


PisanieRestauracja "Soul" - Page 3 Empty Re: Restauracja "Soul"  Restauracja "Soul" - Page 3 EmptySob Lip 11 2020, 19:09;

Milczenie mu nie przeszkadzało. Nie w czasie posiłku, kiedy skupiał się na tym, aby nie ubrudzić siebie ani stolika i nie rozrzucić jedzenia. Faktycznie był przez to powolny. Ostrożny. Możliwe też, że denerwujący. Cieszył się, że magia pozwala zachować ciepłotę posiłku, inaczej mógłby pod koniec już tylko dłubać w zimnym. Acz powolne jedzenie miało też swój plus - mógł nacieszyć się każdym kęsem. Nawet pomimo tej paranoi, że zaraz ośmieszy się, bo wywali sobie warzywa na kolana albo wyleje wino. Starał się zawsze wyglądać porządnie i czysto. Nawet, jak nie wie, co to dokładnie znaczy.
Gdyby Jack głośno wyraził swoje niezadowolenie z powodu braku egzotyki na talerzu, Fabien nie miałby nic przeciw jakiejś nietypowej przystawce - wędzona szynka z reema czy inny nadziewany świergotnik. Coś małego, ale smacznego. Na spróbowanie. Acz tak pozostawał błogo nieświadom rozczarowania chłopaka.
Drgnął delikatnie, słysząc brzdęk odkładanych sztućców. Sam miał jeszcze trochę na talerzu, niemniej pojawił się kelner, aby dolać Jackowi wina oraz zabrać jego talerz. Fabien miał jeszcze pół kieliszka.
- Preferujesz szybkie rozbieranie? - Spytał, również kończąc jedzenie. Wkrótce i jego naczynia sprzątnięto, kiedy niespiesznie popijał alkohol. Nie chciał, aby za wcześnie mu dolewano.
Odstawił kieliszek i objął dłoń Puchona, palcami szukając bransoletki. Wybrał jedną i rozpiął ją, zanim założył na własną rękę.
- Testujesz moje szczęście? - Uśmiechnął się lekko. - Niech będzie - zgodził się, zastanawiając się, do czego ta noc ich doprowadzi.
Z pewnością nie będą się nudzić.
Powrót do góry Go down


Mistrz Gry
Mistrz Gry

Czystość Krwi : 100%
Galeony : 32741
  Liczba postów : 109048
http://czarodzieje.forumpolish.com/t7560-wielka-poczta-mistrza-gry#211658
Restauracja "Soul" - Page 3 QzgSDG8




Specjalny




Restauracja "Soul" - Page 3 Empty


PisanieRestauracja "Soul" - Page 3 Empty Re: Restauracja "Soul"  Restauracja "Soul" - Page 3 EmptyWto Gru 29 2020, 17:28;

Ingerencja w pracy

Czas Świąt Bożego Narodzenia był pełen ciepła, pełen radości i pełen najróżniejszych przyjęć, imprez i występów, o których mówiono szeroko w świecie, czarodzieje zjawiali się na spotkaniach w odległych końcach kraju, byle tylko spotkać się z przyjaciółmi, byle wysłuchać jakiegoś koncertu albo zjeść coś dobrego w przyjemnej atmosferze. Nic zatem dziwnego, że właściciele Restauracji Soul również zapragnęli, by oprawa ich obiadów oraz kolacji, była odpowiednia na ten elegancki, wspaniały czas. Wszystkie stoliki były zarezerwowane, nie dało się wejść tutaj po prostu z ulicy, nie było już szans na to, by przeżyć kilka naprawdę podniosłych, uroczystych chwil w gronie rodziny, bliskich i przyjaciół.
W takich właśnie okolicznościach miałaś wystąpić. Zostałaś zatrudniona, jako jedna ze śpiewaczek na ten wieczór. Poproszono cię o przygotowanie spokojnych piosenek, być może jakichś kolęd, wszystkiego, co kojarzy się z rodzinną, wspaniałą atmosferą, ale na pewno nie będzie w niczym przeszkadzało. Miałaś czas, by zgrać się z zespołem, który miał z tobą występować, ale wieczór tak naprawdę zależał od ciebie. Właściciele restauracji nie mieli żadnych problemów z tym, by pozwolić ci na przyjmowanie dodatkowego honorarium od zadowolonych gości!

Kość:
Rzuć kością k6 jeden raz. Jedno oczko oznacza, że dostałaś w formie dodatkowego honorarium za występ tego wieczoru 10G, każde kolejne oczko w górę oznacza dodatkowe 10G.
Im wyższy wynik na kostce, tym lepiej wypadł twój występ, a publiczność była naprawdę zadowolona.

Opisz swoją reakcję, zgodnie z wyrzuconą kością i ingerencja zostanie wykonana

@Yuuko Kanoe

______________________

Restauracja "Soul" - Page 3 Tumblr_myxyl0JKkN1s94thyo1_500
Powrót do góry Go down


Yuuko Kanoe
Yuuko Kanoe

Absolwent Hufflepuffu
Wiek : 23
Czystość Krwi : 90%
Wzrost : 166cm
C. szczególne : azjatycka uroda, zawsze na nadgarstku ma bransoletkę z wiecznych fiołków i drugą czarno-żółtą z zawieszką borsuka
Galeony : 4778
  Liczba postów : 1942
https://www.czarodzieje.org/t17924-yuuko-kanoe#507792
https://www.czarodzieje.org/t17975-yuuko
https://www.czarodzieje.org/t17925-yuuko#507797
https://www.czarodzieje.org/t19163-yuuko-kanoe-dziennik#561975
Restauracja "Soul" - Page 3 QzgSDG8




Gracz




Restauracja "Soul" - Page 3 Empty


PisanieRestauracja "Soul" - Page 3 Empty Re: Restauracja "Soul"  Restauracja "Soul" - Page 3 EmptyCzw Gru 31 2020, 16:18;

Kość: 2

Były takie pory roku, kiedy to wszelkiego rodzaju artyści występujący na scenie mogli zdobyć więcej okazji do tego, by pokazać się światu i trochę zarobić. I właśnie okres świąteczny był jedną z takich pór. Jedną z ofert, które ją zainteresowały był występ w restauracji Soul. I zgodnie z jego nazwą jej występ zdecydowanie powinien być związany z muzyką soulową. I naprawdę jej to odpowiadało, bo uwielbiała takie klimaty.
Mało tego naprawdę dobrze współpracowało się jej z zespołem, który jej się trafił. W czasie prób, które wspólnie odbyli odkryła, że byli to naprawdę utalentowani ludzie, którym udało się dokonać cudownych aranżacji znanych i lubianych świątecznych utworów tak, by mogły się wpasować w nową estetykę, którą chcieli szerzyć ze sceny. Wyglądało na to, że każde z nich miało jakiś pomysł i mogło dołożyć swoje sugestie do tego jak całość powinna brzmieć. Potrafili się zgrać i to nie tylko w muzycznym znaczeniu.
W końcu jednak nadszedł dzień występu, w czasie, którego mieli dać z siebie wszystko. Tym razem to nie ona musiała się przejmować odpowiednim nastrojeniem instrumentów nim te pojawiły się na scenie. Ufała w to, że jej współpracownicy dobrze zadbali o swój sprzęt i wiedzieli jak się z nim obchodzić.
W ich repertuarze przede wszystkim dominowały przede wszystkim popularne i klasyczne kawałki. Wszystkie były odpowiednio stonowane tak, by pasowały do odgrywanego przez nich gatunku. Stojąc na scenie ciągle czuła i słyszała wokół siebie muzykę płynącą z dzierżonych przez resztę zespołu instrumentów. I choć brakowało im tutaj typowych chórków, które mogłyby wspierać wokal Kanoe i tworzyć niezapomniany efekt to jednak szło im naprawdę świetnie. Charyzmatyczny perkusista dawał z siebie wszystko za jej plecami, a urocza basistka poruszała palcami po strunach z niezwykłą precyzją, manewrując jedną z dłoni na gryfie.
Yuuko odczekała aż wybrzmią pierwsze dźwięki piosenki nim dołączyła do nich ze swoim głosem wyśpiewującym dobrze jej znany tekst. Po tylu próbach doskonale wiedziała, w którą tonację wejść i jakimi dźwiękami operować. Nie zamierzała przesadzać. Nie była tutaj po to, by się nadmiernie popisywać i starać się wyciągać niewyobrażalne nuty. Zamiast tego po prostu wczuwała się w utwór i prowadziła go tak, by stanowił przyjemne tło dla wszystkich, którzy zgromadzili się w restauracji. Nie zamierzała zagłuszać ich rozmów, nie chciała domagać się nadmiernie ich uwagi. Ten kto chciał słuchać ten jej słuchał mniej lub bardziej aktywnie.
Być może też dlatego cały koncert nie jakimś niezwykle spektakularnym sukcesem. Ot niektórzy może i rzucili kilka galeonów, ale poza tym obyło się bez większego szału. Jak widać zarówno gra wszystkich muzykantów jak i łagodny głos Kanoe, który rozbrzmiewał w aksamitnych tonach nie był wystarczającym powodem do tego, by otworzyć szerzej swoje sakiewki. Nie narzekała jednak na to zbytnio. Przede wszystkim liczyło się dla niej to, że wszystko wyszło dokładnie tak jak powinno i nie zaliczyli żadnej wpadki. Po zakończeniu koncertu wszyscy zabrali się za ściąganie sprzętu ze sceny, a następnie odebrali swoje wynagrodzenie i opuścili lokal, zastanawiając się czy powinni gdzieś jeszcze wstąpić nim się finalnie rozejdą.

z|t
Powrót do góry Go down


Irvette de Guise
Irvette de Guise

Absolwent Slytherinu
Wiek : 23
Czystość Krwi : 100%
Wzrost : 172cm
C. szczególne : Burza rudych włosów, piegi, lawendowy tatuaż za lewym uchem, krwawa obrączka na palcu
Dodatkowo : Hipnoza
Galeony : 1618
  Liczba postów : 2885
https://www.czarodzieje.org/t19796-irvette-lavena-de-guise
https://www.czarodzieje.org/t19821-poczta-irvette#601307
https://www.czarodzieje.org/t19797-irvette-de-guise
https://www.czarodzieje.org/t19820-irvette-de-guise-dziennik#601
Restauracja "Soul" - Page 3 QzgSDG8




Gracz




Restauracja "Soul" - Page 3 Empty


PisanieRestauracja "Soul" - Page 3 Empty Re: Restauracja "Soul"  Restauracja "Soul" - Page 3 EmptyNie Mar 28 2021, 22:21;

Ostatni miesiąc obfitował w wydarzenia. Ruda potrzebowała trochę odpoczynku, dlatego też w weekend wzięła Amie i wybrała się z psiną na spacer po Londynie. Po takim czasie nauczyła się już nieco opieki nad cziłałą i zdecydowanie rzadziej doprowadzała do sytuacji, gdy psina zwiększała swoją wagę w wyniku frustracji. Irv uwielbiała przechadzać się tymi uliczkami z Amie, więc jej krok był spokojny. W głowie wciąż odtwarzała ostatnie wydarzenia. Musiała jeszcze przecież oddać daną jej podczas wiecu marynarkę. Już miała kierować swoje kroki w stronę ulicy Tojadowej, by sprawdzić polecaną jej cukiernię, gdy zobaczyła na horyzoncie znajomą sylwetkę.
-Hunter? - Zawołała do niego z lekką wątpliwością w głosie. -Co Ty tu robisz? - Radośnie go przytuliła, bo ostatnio energia ją rozpierała a do tego jeszcze naprawdę cieszyła się, że ten gałgan jest cały i zdrowy.
-Amie też się za Tobą stęskniła. Dawno nas nie odwiedzałeś. - Cziłała zaczęła poszczekiwać z radości i obwąchiwać ślizgona, merdając wesoło ogonkiem. Już miała proponować Hunterowi spacer do pobliskiego parku, gdy jej wzrok padł na szyld restauracji.
-Zabieram Cię na kolację, mamy co świętować. Nie wiem, czy słyszałeś, ale zaszły pewne zmiany... - Tu wyciągnęła w jego stronę dłoń, na której wyraźnie mógł dostrzec brak pierścionka. - A do tego dali mi odznakę prefekta, więc będę Cię mieć w końcu na oku. - Wyszczerzyła się jeszcze mocniej, po czym pchnęła drzwi do restauracji zapraszając Huntera do środka. Odmowy nie przyjmowała zarówno ze strony przyjaciela jak i kelnera, który mógł krzywo spojrzeć się na wprowadzone do lokalu zwierzę. Nie pozwoliłaby żeby cokolwiek zepsuło jej ten dzień.
-No, to na co masz ochotę? - Zapytała, sama zamawiając butelkę szampana i studiując uważnie menu tego eleganckiego lokalu. Wiele rzeczy wyglądało naprawdę przepysznie i miała dość wielki problem żeby zdecydować się na konkretne danie.

@Hunter O. L. Dear

______________________



 
A star becomes a sun, under the pressure of darkness.
Powrót do góry Go down


Hunter O. L. Dear
Hunter O. L. Dear

Student Slytherin
Rok Nauki : III studencki
Wiek : 22
Czystość Krwi : 100%
Wzrost : 191cm
Galeony : 2009
  Liczba postów : 788
https://www.czarodzieje.org/t19794-hunter-ossian-lewis-dear#599888
https://www.czarodzieje.org/t19804-sowa-huntera#600487
https://www.czarodzieje.org/t19795-hunter-o-l-dear#599914
Restauracja "Soul" - Page 3 QzgSDG8




Gracz




Restauracja "Soul" - Page 3 Empty


PisanieRestauracja "Soul" - Page 3 Empty Re: Restauracja "Soul"  Restauracja "Soul" - Page 3 EmptyPon Mar 29 2021, 23:07;

Osiem godzin w pracy minęło mu zadziwiająco szybko. Nim się obejrzał wychodził ze szklarni państwa Harrisonów, znajdującej się na przedmieściach Londynu, by przed budynkiem teleportować się wprost w zatoczoną, najpopularniejszą, magiczną ulicę w stolicy. Miał konkretny cel. Wejść do sklepu odzieżowego w poszukiwaniu nowego fartucha do pracy, bo poprzedni został przeżarty przez jad tentakuli i przypominał w tej chwili bardziej sito. Dlatego wszedł do pierwszego lepszego sklepu z szyldem obwieszczającym, że wśrodku sprzedają ubrania i zaczepił sprzedawcę, aby pomógł mu odnaleźć odzież roboczą. Nie minęło pół godziny, gdy wyszedł z siatką w ręku, postanawiając jeszcze kawałek przespacerować się po Pokątnej, sprawdzając czy coś zmieniło się od jego ostatniej wizyty tutaj.
Jakież było jego zdziwienie, kiedy dostrzegł w oddali postać rudowłosej, bardzo dobrze mu znanej Ślizgonki. Od razu uśmiechnął się na jej widok i pozwolił jej siebie poprzytulać, również odwzajemniając ten gest.
- Byłem na zakupach - odpowiedział krótko, unosząc torbę z zakupionym fartuchem przed jej nos - A Ty, ryża kocico? -  następnie z zadowolonym wyrazem twarzy, przeniósł wzrok na kochaną cziłałę, jej towarzyszkę. Kucnął przy psiaku, by poczochrać ją po krótko przystrzyżonej sierści - Cześć, Amie. Przepraszam, że mnie dawno nie było. Też tęskniłem... - mruknął do niej z prawdziwą czułością, której doznawał od niego mało kto. Zwierzak już dość dużo podrósł odkąd widział go ostatnio, co wskazywało na to, że Irvette miała rację - bardzo dawno nie odwiedzał de Guisów.
- Wybacz, jakoś tak zalatany jestem ostatnio. A raczej... zwyczajnie nie chce mi się tyłka ruszać z dorma, kiedy mam wolne - poprawił się szczerze, po czym parsknął śmiechem. A kiedy usłyszał o kolacji, a potem o zmianach u dziewczyny, posłał jej zdziwione spojrzenie. - Kolacja? Wow, to już aż tak uderzyła Ci sodówa do głowy? - zażartował, ale dał się zaprowadzić do wskazanej restauracji, oczywiście puszczając ją przodem do lokalu.
Kiedy zajęli miejsca, rozejrzał się, próbując skojarzyć czy zna ten wystrój. Ale nie. środek był elegancki, gustowny, jednak nie był tu chyba nigdy wcześniej. Otwierając kartę dań przeniósł wzrok na Irv, ciekawy co ma mu więcej do opowiedzenia.
- Gratuluje prefekta. Naprawdę. Szczerze. Należy Ci się tak odznaka. - odezwał się poważnie, ale nie byłby sobą, gdyby nie uśmiechnął się lekko i nie dodał: - Ale liczę jednak na jakieś fory - śmiejąc się pod nosem, począł przesuwać wzrokiem po liście potraw, by za moment usłyszeć pytanie dziewczyny.
- Hmm, te pieprzne roladki do mnie przemawiają. A Ty co sobie wypatrzyłaś? - zerknął na rudowłosą, po czym zamknął menu i opierając łokcie o blat stolika pochylił się ku niej. - No dobra, to teraz gadaj jak to się stało, że pozbyłaś się Avrey'a. Wiedziałem przed wydaniem Proroka, bo Robin właśnie wtedy zaczęła tam prace i miała przecieki... Serio to on je zerwał? - ten temat niezwykle go ciekawił, zwłaszcza, że wiedział jakie stosunki mieli "narzeczeni". Nie mógł się doczekać, aż dowie się co takiego się stało, że Daemon odpuścił ślub i wycofał się z tej farsy.
Powrót do góry Go down


Irvette de Guise
Irvette de Guise

Absolwent Slytherinu
Wiek : 23
Czystość Krwi : 100%
Wzrost : 172cm
C. szczególne : Burza rudych włosów, piegi, lawendowy tatuaż za lewym uchem, krwawa obrączka na palcu
Dodatkowo : Hipnoza
Galeony : 1618
  Liczba postów : 2885
https://www.czarodzieje.org/t19796-irvette-lavena-de-guise
https://www.czarodzieje.org/t19821-poczta-irvette#601307
https://www.czarodzieje.org/t19797-irvette-de-guise
https://www.czarodzieje.org/t19820-irvette-de-guise-dziennik#601
Restauracja "Soul" - Page 3 QzgSDG8




Gracz




Restauracja "Soul" - Page 3 Empty


PisanieRestauracja "Soul" - Page 3 Empty Re: Restauracja "Soul"  Restauracja "Soul" - Page 3 EmptyWto Mar 30 2021, 10:27;

Widok Huntera poza łóżkiem był czymś zdecydowanie zauważalnym. Ruda wiedziała, jak ciężko jest mu się ruszyć gdziekolwiek więc tym bardziej była zdziwiona widząc go tutaj, w Londynie. Spojrzała na torbę, którą trzymał na potwierdzenie swojej historii.
-O, co tam masz dobrego? - Zapytała żywo zainteresowana zawartością opakowania, bo nazwa widniejąca na logotypie niewiele jej mówiła. -Szukam pewnej cukierni. Nadal nie mogę przeżyć braku bezowych pegazów w Anglii. - Wyjaśniła cel swojej wędrówki tymi uliczkami patrząc, jak Hunter wita się z Amie. Obydwoje w tej chwili wyglądali jak urocze szczeniaczki, choć tylko jedno z nich tak naprawdę dreptało na chterech nogach miejmy nadzieję.
-Chciałam zaprosić Cię któregoś dnia na obiad, ale mieliśmy straszne zamieszanie w domu i na weekendy w większości uciekałam do Afi do Francji. - Dodała na temat tego, że dawno się nie widzieli. Zazwyczaj większość czasu spędzała w Windsorze, ale od Wigilii coraz częściej wracała do swojego prawdziwego domu. Brakowało jej rezydencji, w której się wychowała więc jeszcze bardziej cieszyła się, że ma pod swoimi skrzydłami nową podopieczną, która daje jej wymówkę, żeby tam powracać.
- Czego ja się innego spodziewałam. - Pokręciła rozbawiona głową na jego wymówkę, po czym wskazała na pobliski lokal. -Już starego znajomego nie można czasem rozpieścić? - Odpowiedziała pytaniem na pytanie, puszczając mu zalotnie oczko, a cała trójka weszła do przestronnego, eleganckiego miejsca.
Ruda miała okazję już tu być z rodzeństwem, więc dobrze znała dostępne w restauracji dania. Nie oznaczało to, że miała ułatwiony wybór. Nie bez powodu zaczęła więc od zamówienia szampana.
-Dziękuję. Jak się postarasz to może zamiast samych ujemnych dorzucę Ci jakiś dodatni punkcik, może być? - Raczej nie miała w zwyczaju traktować ulgowo znajomych, jeżeli chodziło o wykonywanie obowiązków, co nie oznaczało, se nie byłaby zdolna do przymknięcia oka na wybryk czy dwa Huntera. Wszystko zależało, co ten akurat miał w planach wykombinować.
-Chyba na początek wezmę tę pieczoną cukinię... - Roladki zdecydowanie kusiły, ale ostatecznie postawiła na opcję bardziej wegetariańską. Gdy złożyli już pełne zamówienia (Irv nalegała, na pełen zestaw dań), mogli skupić się na nieco swobodniejszej rozmowie.
-Widzisz o dziwo to nie ja się go pozbyłam. Wiesz, że prędzej upozorowała bym jego samobójstwo niż odważyła się zerwać zaręczyny. - Zaczęła lekko żartobliwie. -Choć niestety musiałam raz czy dwa użyć na nim moich sztuczek. W każdym razie to jego rodzina uznała, że Avrey nie jest jeszcze gotowy na dorosłe życie, czy coś takiego i postanowili mnie uwolnić. - Pokrótce przedstawiła całą sytuację, choć w jej głosie było słychać raczej radość niż żal, że losy jej narzeczeństwa tak się potoczyły. Szybko jednak uwaga Irvette została skierowana gdzie indziej gdy usłyszała dobrze znane sobie imię.
-Robin Doppler? Ta ślizgonka? Znasz ją dobrze? - Zapytała bez owijania w bawełnę. Jeżeli ta dwójka była blisko, a Hunter jeszcze nic nie wspomniał na temat hipnozy to znaczyło, że Ruda nie pomyliła się w osądzie dziewczyny i słusznie jej zaufała.

______________________



 
A star becomes a sun, under the pressure of darkness.
Powrót do góry Go down


Hunter O. L. Dear
Hunter O. L. Dear

Student Slytherin
Rok Nauki : III studencki
Wiek : 22
Czystość Krwi : 100%
Wzrost : 191cm
Galeony : 2009
  Liczba postów : 788
https://www.czarodzieje.org/t19794-hunter-ossian-lewis-dear#599888
https://www.czarodzieje.org/t19804-sowa-huntera#600487
https://www.czarodzieje.org/t19795-hunter-o-l-dear#599914
Restauracja "Soul" - Page 3 QzgSDG8




Gracz




Restauracja "Soul" - Page 3 Empty


PisanieRestauracja "Soul" - Page 3 Empty Re: Restauracja "Soul"  Restauracja "Soul" - Page 3 EmptyNie Kwi 04 2021, 20:49;

Oczywiście, że lubił się wysypiać i to aż zanadto. Ale skoro tego dnia miał zmianę w szklarni i musiał koniec końców wstać rano i wyzbierać się na konkretną godzinę, to po skończeniu pracy - skoro i tak dzień miał "zmarnowany" - postanowił iść na zakupy, na które zbierał się już jakoś czas. W końcu z pomocą teleportacji kupił fartuch szybko i mógł jeszcze przejść się po Pokątnej i natrafić na Ślizgonkę. Same plusy. A więc jednak czasami warto ruszyć tyłek gdzieś dalej niż tylko w znajome miejsca pojawiając się i znikając.
- To tylko fartuch do pracy. Poprzedni załatwił jad tentakuli, wcześniejszy "umarł" ze starości i mam nadzieję, że ten będzie mi podobnie służyć - odparł zgodnie z prawdą, wskazując na torbę, a nawet pokazując jej dokładnie co jest w środku, jeśli chciała zerknąć do siatki. - Pomógłbym Ci, ale rzadko tu bywam i nawet nie wiedziałem, że jest tu cukiernia... - jęknął w odpowiedzi na jej słowa, rozglądając się po pobliskich szyldach, bo rzeczywiście nie miał pojęcia gdzie szukać owej cukierni. Tylko od czasu do czasu odwiedzał Pokątną, wiec nie było się czemu dziwić.
Przywitawszy się z psiakiem, podniósł wzrok na Irvette, marszcząc czoło, gdy usłyszał, że coś działo się u niej w domu i "musiała uciekać". Spojrzał na nią wyraźnie zmartwiony, wstając i prostując się. Nie miał pojęcia, że mieli jakieś problemy. Chyba, że chodziło o to aranżowane małżeństwo, które ostatecznie nie doszło do skutku. Eh, zawsze coś.
- Jakie zamieszanie? - zagadnął, zanim to temat nie zszedł na jego leniuchowanie, a potem nie usłyszał propozycji wspólnego obiadu i obietnicy opowieści o jej życiowych zmianach. - Ej, tylko nie starego! - oburzył się, posyłając jej ewidentnie udawane spojrzenie spod byka, po czym zaśmiał się, a potem weszli do restauracji.
Jeśli chodziło o Dearów, raczej zbyt często nie bywali w restauracjach, chyba, że ktoś z rodziny organizował jakąś uroczystość. Przeważnie woleli domową kuchnie, bo mieli wyjątkowo uzdolnione skrzaty i każdy domownik potwierdzi, że nawet w najlepszych lokalach nie można tak dobrze zjeść jak u nich w posiadłości. Tak więc, zamówili jedzenie i napoje, po czym kiedy kelner się oddalił, zaczął się gorący temat zerwanych zaręczyn.
- Serio? Tak odwalał, że musiałaś go "namawiać"? - spytał, kładąc nacisk na ostatnie słowo i patrząc na nią wymownie z zaciekawionym wyrazem twarzy. Nie mógł sobie jakoś wyobrazić Daemona pod wpływem magii Rudej. - A kto w tym wieku jest gotowy na dorosłe życie? Gadanie... Nie żebym go bronił, bo koleś mocno przesadzał swoim podejściem, ale ja sam mogę sobie wyobrazić co on mógł czuć, kiedy był zmuszany do tych zaręczyn. - mówił, nieco bardziej zagłębiając się w temat. Już raz rozmawiał o tym z Fredką i oboje jednogłośnie stwierdzili, że aranżowanie małżeństw jest do kitu. Ale co poradzić na to, że czystokrwiści czarodzieje chcieli zachować jak najdłużej ową nieskazitelną niemal czystość ich dzieci? W każdym razie też cieszył się z tego, że Ślizgonka była "uwolniona" od Avrey'a.
Usłyszawszy pytanie o Robin, przez chwilę się zawahał, nie wiedząc co dokładnie odpowiedzieć. Prawda była taka, że w ciągu ostatnich tygodni wiele się wydarzyło i nawet jeśli nie chciał rozmawiać o swoich uczuciach, czuł, że w przypadku Irv także może porozmawiać o tym co się u niego zmieniło. Przecież nie brał ślubu z Robin, tylko się spotykali, ale w jego przypadku poważne randki to jednak było coś niebywałego i z takimi intencjami i podejściem jakie miał w tej chwili, raczej zmierzało to do czegoś wcześniej dla Deara niemożliwego.
- Byliśmy przyjaciółmi, a od jakiegoś czasu też... spotykamy się. - powiedział gładko, dość spokojnym tonem, jakby właśnie obwieścił, że wystrój tego lokalu niezmiernie przypadł mu do gustu. - A Ty skąd ją znasz? - dorzucił po chwili i w momencie powiązał ze sobą fakty, po czym nachylił się ponownie nad stolikiem, by szepnąć: - Uczysz ją?
Był pewien, że jeśli to prawda, to dziewczyna będzie wiedziała, że pyta o hipnozę, a jeśli nie to zbędzie temat, tak, aby nie rzucać podejrzeń na Robin i jej próby opanowania tej zdolności. Ale wydawało mu się, że skoro Irvette zwróciła uwagę na to imię, to raczej bardzo prawdopodobne, że dziewczyny mogą razem ćwiczyć. Zwłaszcza, że Doppler miała zacząć coś działać w tym kierunku.
Powrót do góry Go down


Irvette de Guise
Irvette de Guise

Absolwent Slytherinu
Wiek : 23
Czystość Krwi : 100%
Wzrost : 172cm
C. szczególne : Burza rudych włosów, piegi, lawendowy tatuaż za lewym uchem, krwawa obrączka na palcu
Dodatkowo : Hipnoza
Galeony : 1618
  Liczba postów : 2885
https://www.czarodzieje.org/t19796-irvette-lavena-de-guise
https://www.czarodzieje.org/t19821-poczta-irvette#601307
https://www.czarodzieje.org/t19797-irvette-de-guise
https://www.czarodzieje.org/t19820-irvette-de-guise-dziennik#601
Restauracja "Soul" - Page 3 QzgSDG8




Gracz




Restauracja "Soul" - Page 3 Empty


PisanieRestauracja "Soul" - Page 3 Empty Re: Restauracja "Soul"  Restauracja "Soul" - Page 3 EmptyPon Kwi 05 2021, 16:08;

Tylko Hunter mógł uznać dzień za zmarnowany tylko z takiego powodu. Irv nigdy nie potrafiła pojąć tej części jego charakteru, ale zdążyła się już przyzwyczaić do takiej rzeczywistości i raczej starała się nie wyciągać chłopaka gdziekolwiek przed południem.
-No tak, jad tentakuli potrafi nieźle poniszczyć ubrania. A jak tam rękawice się spisują? Nie rozwaliłeś ich jeszcze? - Sama wciąż korzystała z pary, jaką dostała na Gwiazdkę i choć nie były już w idealnym stanie, zdecydowanie nie wyglądały, jakby miały się za chwilę rozlecieć, co było oznaką, że zostały naprawdę porządnie wykonane. W Beauxbatons zostawiła naprawdę dużą sumę, co chwilę wymieniając rękawice na nowe i miała nadzieję, że w tym roku chociaż trochę będzie mogła w tym temacie zaoszczędzić.
-Spokojnie, obejdę się chwilę bez słodyczy. Ponoć jest przy ulicy Tojadowej. Wpadnę tam następnym razem. - Nie wymagała od chłopaka od razu mapy do cukierni. Kierowała tam swoje kroki przy okazji, skoro już i tak kręciła się po okolicy.
Po jego minie widziała już zbliżające się w jej stronę pytanie. W domostwie de Guise nie trudno było o napiętą atmosferę, choć ta zazwyczaj szybko ulatniała się w zapomnienie. Charakterystyczny spokój zagościł na twarzy Rudej, jakby ta nie chciała pokazywać, co naprawdę o tym wszystkim myśli. Była przyzwyczajona do podobnego obrotu spraw, a od czasu emigracji do Anglii mogła przynajmniej czasem zaszyć się w rodzinnej Francji i tam odpocząć w otoczeniu swoich ukochanych cieplarni.
-Matka była poinformować ojca o zerwaniu zaręczyn. Nie był najszczęśliwszy z tego powodu i choć w większości uważa, że to wina drugiej strony, miał też kilka dość sporych obiekcji do tego, jak ona sobie z nami radzi od kiedy go skazali. Do tego Nicolas ostatnio podupadł w nauce do tego stopnia, że niewiadomo czy poradzi sobie z SUM-ami z Historii Magii, a jej "idealna córeczka" wraca z ważnego politycznego spotkania w marynarce obcego mężczyzny tuż po zerwaniu zaręczyn. Uwierz mi, da się zwariować. Może jak bliźniaki się wyprowadzą, zrobi się trochę spokojniej chociaż mam wrażenie, że Claire ostatnio jako jedyna potrafi jakoś matkę uspokoić. - Spokojnie przedstawiła mu sytuację wiedząc, że akurat jemu może zaufać w sprawach rodzinnych. Klan de Guise miał naprawdę sporo członków, więc nie było trudno o napiętą sytuację i choć większość starała się godnie reprezentować nazwisko rodowe, wpadki zawsze się zdarzały, a w tej chwili wydawało się, że wiele rys pojawiło się naraz.
Irvette nie miała w zwyczaju uciekać, ale odwiedziny we Francji zawsze poprawiały jej humor i dodawały sił. Mogła tam odpocząć od tłumu i obowiązków, a do tego nie chwaląc się wyjazdami, mogła zachować w pewnym sensie anonimowość. Brakowało jej nie tylko najstarszej siostry, ale i rozmów z ich najwierniejszą skrzatką domową podczas bezsennych nosy w chateau.
-No już dobrze, dobrze dzieciaku. Jak ja mogłam wypomnieć Ci te zatrważające nastoletnie lata. - Zaśmiała się razem z nim. Dzielił ich zaledwie rok, a i tak Ruda czasem traktowała ślizgona jak młodszego brata. Lata, jakie się przyjaźnili sprawiły, że uznawała go praktycznie za rodzinę, co naprawdę znaczyło dla niej wiele. W końcu nie bez powodu wysłała mu patronusa, gdy dowiedziała się o zamieszaniu, jakie wybuchło podczas koncertu na Stadionie Narodowym.
Dziś zdecydowanie mieli co świętować i choć jedzenie tutaj mogło nie być aż tak wyśmienite jak to, co serwowały Hunterowi na co dzień skrzaty, Irv nie widziała dlaczego mieli sobie odmówić tej małej przyjemności. W końcu wyjście do restauracji nie tylko opierało się na jedzeniu, ale i na całej otoczce, jaka temu towarzyszyła. Sama była fanką kuchni, jaką Jacinthe i jej pomocnicy serwowali w Lyonie, co nie zmieniało faktu, że uwielbiała raz na jakiś czas wyjść poza domowe mury i poznać coś innego. Zmienić otoczenie i nieskromnie spędzić czas na mieście.
-Pchał się z łapami, gdzie nie trzeba, a skoro słowa nie działały, musiałam być nieco bardziej stanowcza. - Odpowiedziała, jakby rozmawiała o pogodzie za oknem. Raczej nie nadużywała swoich zdolności, choć z Hunterem nie raz próbowali sprawdzić, jakie są możliwości dziewczyny w tym zakresie. Jego jednak nigdy by nie skrzywdziła, w przeciwieństwie do Daemona. -Z jednej strony masz rację, z drugiej gdyby zachowywał się jak rozumny człowiek, mógłby się jakoś ze mną dogadać. Wiesz, że nie obchodziło mnie z kim sypiał, ale nie musiał tego robić tak bezczelnie otwarcie. Wszystko dało się jakoś załatwić. Tylko problem w tym, że on nawet nie chciał spróbować. Nikomu ta sytuacja nie była na rękę, ale czasem trzeba zagryźć zęby i spełnić swój obowiązek. - Po części musiała zgodzić się z Hunterem, choć ten wiedział, że Ruda została wychowana w nieco innym myśleniu. Aranżowane małżeństwa zdawały się być obecnie jedną z największych bolączek czystokrwistych rodów i choć wiele rodzin już od tego odchodziło, niektóre wciąż trzymały się tradycji i brnęły w to zachowując większą bądź mniejszą twarz. Gdyby dziewczynie aż tak nie zależało na własnej przeszłości zapewne sama nigdy nie zgodziłaby się na podobny układ. Wiedziała jednak, że są na świecie gorsze rzeczy niż mąż, którego się nie kocha i potrafiła się na tyle poświęcić.
Temat Robin okazał się mieć większe znaczenie, niż Ruda mogła się spodziewać. Wiedziała, że Dear z natury jest lekkim flirciarzem, więc nie zdziwiłaby się, gdyby ten przyznał, że z nią kręcił. Tutaj jednak spadło na nią zaskoczenie, gdy okazało się, że Doppler jest dla niego kimś więcej niż tylko chwilowym podrywem. A przynajmniej tak Irv wywnioskowała ze słów przyjaciela.
-Gratulację, mon cher! Od dawna się spotykacie? I czemu dowiaduję się o tym dopiero teraz? Musisz mnie wtajemniczyć w to, co się tam działo. Mam tylko nadzieję, że nie dobierasz sobie partnerek pod względem podobieństwa charakterów, bo nie wiem, czy dam sobie radę z takim duetem krążącym po zamku. - Na jej twarzy zagościł szczery uśmiech. Cieszyła się szczęściem przyjaciela i nie miała zamiaru tego ukrywać. Do tego jeżeli Hunter był z dziewczyną tak blisko, Ruda wiedziała, że może jej zaufać, co pozwoliło jej nieco uspokoić swój umysł.
-Poznałyśmy się w dość pechowej sytuacji i wpadłyśmy na siebie jeszcze później. Nie powiedziałabym, że znam ją dobrze. - Przyznała szczerze, nie chcąc przyznawać przyjacielowi, że ufajdała jego dziewczynę, gdy jakiś żartowniś zamienił ją w gołębia.
Z odpowiedzią na kolejne pytanie musiała poczekać, gdyż zjawił się kelner z szampanem i przystawkami. Obsłużył ich, po czym gdy tylko zniknął z pola widzenia tej dwójki, Ruda rzuciła dyskretnie Muffliato, by zapewnić im dozę prywatności.
-W takim razie, wznieśmy toast za zmiany na lepsze! - Uniosła kieliszek, by po chwili zamoczyć usta w chłodnym napoju. Widać życie obydwu z nich powoli toczyło się w dobrym kierunku, co zawsze było warte świętowania.
Ruda odłożyła swój kieliszek, powracając spojrzeniem na Huntera. Przez ułamek sekundy zastanawiała się, czy powinna mówić mu o układzie z Robin.
-Nie miałam wyjścia. Przyłapała mnie. - Odpowiedziała krótko i bez większych emocji w głosie. Jeżeli Dear wiedział o nauce Robin, nie było sensu go okłamywać, a do tego stanowił pewnego rodzaju "zabezpieczenie", jeżeli coś poszłoby nie tak. Zawsze mogła poprosić go wtedy o pomoc, lub zapytać o radę, gdyby jej uczennica okazała się inna, niż Irv się tego spodziewała.
-Czyli wspominała Ci o swoich planach nauki? Co o tym sądzisz? - Jak zawsze była ciekawa zdania Huntera, bo choć nie zawsze się z nim zgadzała, lubiła rozpatrzyć nieco inny punkt widzenia, a ten często go jej dostarczał.

______________________



 
A star becomes a sun, under the pressure of darkness.
Powrót do góry Go down


Hunter O. L. Dear
Hunter O. L. Dear

Student Slytherin
Rok Nauki : III studencki
Wiek : 22
Czystość Krwi : 100%
Wzrost : 191cm
Galeony : 2009
  Liczba postów : 788
https://www.czarodzieje.org/t19794-hunter-ossian-lewis-dear#599888
https://www.czarodzieje.org/t19804-sowa-huntera#600487
https://www.czarodzieje.org/t19795-hunter-o-l-dear#599914
Restauracja "Soul" - Page 3 QzgSDG8




Gracz




Restauracja "Soul" - Page 3 Empty


PisanieRestauracja "Soul" - Page 3 Empty Re: Restauracja "Soul"  Restauracja "Soul" - Page 3 EmptySro Kwi 14 2021, 21:31;

Słysząc wzmiankę o rękawicach, aż uśmiechnął się przypominając sobie prezent od przyjaciółki. Fakt faktem w tej chwili miał już kilka par nowiusieńkich par, ale akurat to był towar niezwykle chodliwy u niego, więc ucieszył się z tak praktycznego podarunku.
- Powiem Ci, że spisują się bardzo dobrze, widać, że od serca podarowane - oznajmił, oczywiście nie mogąc sobie darować tak miłego komentarza, skierowanego w stronę przyjaciółki. Bo przecież rękawice ochronne, jak to rękawice, pewnie za chwilę się zniszczą, a dla niego bardziej liczyło się to, że Irvette pomyślała o czymś co mogło mu się naprawdę przydać. Widać było, że dobrze go zna i wie z czego się chłopak ucieszy najbardziej.
Usłyszawszy kolejne informacje na temat cukierni, której szukała, skinął tylko lekko głową, stwierdzając w duchu, że teraz to sam jest ciekaw gdzie lokal się znajduje, ale już nie ciągnął tematu. Za to przeszli do mniej przyjemnej kwestii, o którą niejako dopytywał się Hunter, próbując dowiedzieć się co takiego dzieje się w domu de Guise, skoro tak dawno go tam nie było.
- Wróć. Serio Twoja matka przyczepiła się o to, że miałaś na sobie męską marynarkę? - nie wiedział czemu z tego wszystkiego uczepił się akurat tego, ale jakoś tak to było pierwsze, które wyłapał z jej wypowiedzi. - Ale rzeczywiście, reszta nie wygląda za ciekawie. Wybacz, ale najbardziej chyba denerwuje mnie fakt, że Jaques krytykuje wasze wychowanie, zza celi, a nie wie tak naprawdę jak to jest zajmować się wszystkimi i wszystkim samej... Podziwiam ją i moim zdaniem Twój ojciec nie powinien jej niczego wypominać, skoro sam spartolił sprawe i ma wyrok. - powiedział, co na ten temat sądził i zdawał sobie sprawę z tego, ze to mocne słowa i nie miał prawa tak osądzać pana de Guise, jednak takie było jego zdanie i musiał podzielić się nim z Irv. Genevieve miała od jakiegoś czasu bardzo wiele na głowie, bo została sama z siódemką dzieci, musiała pracować, zajmować się wszystkim i w dodatku je wychowywać. Nie wyobrażał sobie gdyby jego matka nie miała wsparcia ojca w tym momencie i musiała to wszystko robić.
Rzeczywiście często zachowywali się jak rodzeństwo, a to dlatego, że naprawdę bardzo dużo czasu spędzali wspólnie "za dzieciaka", przez co znali się praktycznie jak łyse konie i co za tym idzie mogli na sobie polegać. Nie raz żartowali ze swojego wieku, jak w tej chwili, bo zwyczajnie Hunterowi zawsze ciężko było pogodzić się z faktem, że Ruda jest starsza i ma więcej do gadania.
Ucieszył go fakt, że Irvette zaprosiła go na kolacje, bo przed to faktycznie mogli spędzić ze sobą więcej czasu. Ostatnio dość rzadko ze sobą rozmawiali, a tutaj nadarzała się okazja i żeby coś dobrego zjeść i pogadać. Jak widać nawet przypadkowe spotkanie można dobrze wykorzystać.
- Jezu, co za typ... Czyli wtedy to mógł być też on... - myślał na głos, mamrocząc drugą część pod nosem, po czym dodał: - Spotkałem raz Bonnie na korytarzu. Tą Puchonkę co przeniosła się z Ilvermorny. Była rozdygotana i jak dopytałem, to powiedziała, że to przez chłopaka, który właśnie tak się narzucał. Pasowałoby go nauczyć rozumu... - gdyby miał dobre stosunki z Callahanem z pewnością by mu przygadał i zwarzywszy na fakt, że kiedyś spotykał się z Bons, z pewnością pomógłby mu skopać dupe Avrey'owi, żeby odechciało mu się takich akcji.
- Sama sobie zaprzeczasz. Jak "dało się z nim dogadać", jak widocznie nie chciał współpracować, skoro nie krył się z tym, że ma panienki na boku? - spytał, wyraźnie poirytowany samą osobą Ślizgana, który od początku nie przypadł mu do gustu. Wiedział też, że Irvette też go nie znosi, więc tym bardziej współczuł jej tego narzeczeństwa. Tyle dobrego, że to już skończone.
No, tak - Robin. Kiedyś musiał przyznać się przyjaciółce do tego, że coś zmieniło się w ich relacji, bo ta z pewnością by to zauważyła prędzej czy później. Dlatego wolał powiedzieć, kiedy przyszła ku temu okazja. Ale nie spodziewał się aż tak entuzjastycznej reakcji. Słysząc o podobieństwie charakterów, posłał jej tylko blady uśmiech.
- Od niedawna. Więc w sumie nie mogłaś nawet dowiedzieć się wcześniej. I weź, nie ciągnij mnie za język, bo sama wiesz jak u mnie wygląda rozmowa o uczuciach.... - jęknął, nieco niezadowolony pod koniec i nawet nieświadomy tego, że przecież Ruda nie pytała o to co ich łączy, ale chciała dowiedzieć się jak to się stało, że zaczęli się spotykać. Tylko, że w ich przypadku to jest bardzo ściśle powiązane... Wysłuchał odpowiedzi dziewczyny na temat tego jak Ślizgonki się poznały, po czym skinął głową na znak zrozumienia. A potem pojawił się kelner, by położyć przed nimi talerze z przystawkami i nalać szampana, a jak tylko się oddalił Irv zadbała o to, aby mogli swobodnie rozmawiać przy stoliku. Uśmiechnął się, usłyszawszy toast i wzniósł również i swój kieliszek, stukając o szkło dziewczyny.
- Tak jest - potwierdził, mając cichą nadzieję, że jednak w jego przypadku zmiana przyjaciółki na dziewczynę wyjdzie mu na dobre. Po dwóch łykach musującego napoju, temat Ślizgonka postanowiła wyjaśnić mu jak to sie stało, że ćwiczy z Robin hipnozę. Uśmiechnął się pod nosem, słysząc to, że Doppler ją przyłapała, bo bardzo to do blondynki pasowało. - Osobiście uważam, że za bardzo się na to napaliła. Za bardzo jej zależy i już raz oberwała, próbując zdobyć źródła do nauki. - westchnął, wspominając jej opowieść o akcji w dokach - Ale nie mam zamiaru jej powstrzymywać, bo wiem, że to bez sensu. Bez mojego wsparcia i tak to zrobi, więc lepiej, żebym wiedział co planuje, prawda? - według niego to było najlepsze rozwiązanie, bo znał Robin i wiedział jak bardzo zdeterminowana potrafi być. Ćwiczenia z Irvette na pewno go uspokoją, bo jednak dziewczyna, która opanowała tą zdolność najlepiej nauczy ją jak do tego dojść. I przede wszystkim Robin nie będzie musiała znowu nadstawiać karku, tak jak wcześniej, chcąc zdobyć jakąś czarnomagiczną księgę...
Powrót do góry Go down


Sponsored content

Restauracja "Soul" - Page 3 QzgSDG8








Restauracja "Soul" - Page 3 Empty


PisanieRestauracja "Soul" - Page 3 Empty Re: Restauracja "Soul"  Restauracja "Soul" - Page 3 Empty;

Powrót do góry Go down
 

Restauracja "Soul"

Zobacz poprzedni temat Zobacz następny temat Powrót do góry 
Strona 3 z 6Strona 3 z 6 Previous  1, 2, 3, 4, 5, 6  Next

Pozwolenia na tym forum:Nie możesz odpowiadać w tematach
Czarodzieje :: Restauracja "Soul" - Page 3 JHTDsR7 :: 
londyn
 :: 
Ulica Pokątna
-