Czarodzieje
Czy chcesz zareagować na tę wiadomość? Zarejestruj się na forum za pomocą kilku kliknięć lub zaloguj się, aby kontynuować.

Share
 

 Restauracja "Soul"

Zobacz poprzedni temat Zobacz następny temat Go down 
Strona 4 z 5 Previous  1, 2, 3, 4, 5  Next
AutorWiadomość


North Orion Tavora
North Orion Tavora

Absolwent Gryffindoru
Wiek : 43
Czystość Krwi : 50%
Galeony : -641
  Liczba postów : 23
http://czarodzieje.my-rpg.com/t14235-north-orion-tavora
http://czarodzieje.my-rpg.com/t14241-ptys#375859
http://czarodzieje.my-rpg.com/t14238-kuferek-northa#375852
Restauracja "Soul" - Page 4 QzgSDG8




Gracz




Restauracja "Soul" - Page 4 Empty


PisanieRestauracja "Soul" - Page 4 Empty Restauracja "Soul"  Restauracja "Soul" - Page 4 Empty22.02.17 13:07;

First topic message reminder :


Restauracja "Soul"


Eleganckie miejsce, w którym można dobrze zjeść. Wnętrze jest specyficznie oświetlone i znajduje się tu mnóstwo roślin. Po jednej stronie lokalu zasiąść można na miękkich kanapach. Po drugiej zaś gości kuszą wygodne krzesła. Białe obrusy, poskładane serwetki... W tym miejscu często pojawiają się rezerwacje, ale może uda Ci się trafić na wolny stolik? Jeśli tak, to powinieneś się cieszyć. Obsługa jest bardzo sympatyczna, a jedzenie nie z tej ziemi. Menu jest bardzo obszerne, dlatego z całą pewnością każdy coś dla siebie znajdzie!

Można kupić wszystkie potrawy z tego spisu.

Można kupić wszystkie słodycze z tego spisu.

Można kupić wszystkie napoje alkoholowe lub bezalkoholowe z tego spisu.


Można kupić dowolne danie, choćby najbardziej wyszukane, z kuchni z każdego zakątka świata. Dodatkowo dowolny napój, na zasadach podobnych do dania.*
*Danie/napój nie może znajdować się w spisie fabularnym!

OFERTA SPECJALNA:

PRZYSTAWKI:
- Kawałki wędzonego łososia z kwiatami aloesu uzbrojonego i hibiskusa ognistego, polane sosem imbirowym;
- Zapiekana cukinia ze skarmelizowanymi płatkami księżycowej rosy;
- Crostini z gorgonzolą i nasionami mandragory
- Pieprzne roladki z kurczaka w kremie z malwy
- Arepa de yuca
ZUPY:
- Krem z soczewicy, z odrobiną sproszkowanych korzeni raptuśnika
- Krem cynamonowy
- "Bogracz" - zupa gulaszowa, z nasionami chmurnika
DANIA GŁÓWNE:
- Pabellón Criollo z posiekaną łodygą pykostrąków
- Karjalanpiirakat polany sosem z języcznika migocącego
- Risotto z dynią i jagodami z jemioły
DESERY:
- Tarta pistacjowa
- Crème brulée z malinami
- Deser lodowy - smaki: cynamon, pomarańcza z imbirem, dzika róża; polany czekoladą
- Sernik karmelowy z gorącymi malinami

Powrót do góry Go down

AutorWiadomość


Irvette de Guise
Irvette de Guise

Absolwent Slytherinu
Wiek : 23
Czystość Krwi : 100%
Wzrost : 172cm
C. szczególne : Burza rudych włosów, piegi, lawendowy tatuaż za lewym uchem, krwawa obrączka na palcu
Dodatkowo : Hipnoza
Galeony : 1625
  Liczba postów : 2530
https://www.czarodzieje.org/t19796-irvette-lavena-de-guise
https://www.czarodzieje.org/t19821-poczta-irvette#601307
https://www.czarodzieje.org/t19797-irvette-de-guise
https://www.czarodzieje.org/t19820-irvette-de-guise-dziennik#601
Restauracja "Soul" - Page 4 QzgSDG8




Gracz




Restauracja "Soul" - Page 4 Empty


PisanieRestauracja "Soul" - Page 4 Empty Re: Restauracja "Soul"  Restauracja "Soul" - Page 4 Empty16.04.21 23:27;

Była fanką praktycznych podarunków. Nie przepadała za bibelotami, które tylko wyglądały, a nie sprawowały żadnej przydatnej funkcji. Dlatego też zawsze starała się pomyśleć o czymś, co mogłoby się obdarowywanej osobie przydać. Z Hunterem nie miała zazwyczaj na szczęście problemów w kwestii prezentów. Nie przejmowała się tym, że ten je zużyje, bo w końcu po to miały służyć. W razie czego zawsze przecież mogła sprezentować mu nowe.
Lokal na szczęście nie był wypełniony po brzegi, więc mogli spokojnie porozmawiać bez konieczności podnoszenia głosu. Irv nie przepadała za uczuciem, że ktoś może podsłuchiwać jej prywatne rozmowy.
-A Ciebie nadal to dziwi? Wiesz, jaka ona potrafi być. Pamiętasz, jak przyczepiła się o tę żartobliwą bransoletkę od Ciebie? - Przewróciła lekko oczami, bo była już przyzwyczajona do podobnych sytuacji. Siedząc w tej rodzinie od dwudziestu lat bardzo dobrze wiedziała, skąd podobne schematy się biorą i potrafiła się w nie perfekcyjnie wpasować, jednak czasem sama uważała to za kompletną bzdurę. Fakt jednak, że używano jej często jako "przynęty" na klientów był jednym ze źródeł ograniczenia jej swobody i musiała pilnować się nawet z tak drobnymi, głupimi gestami, choć od przeprowadzki do Anglii na szczęście mogła pozwolić sobie na trochę więcej luzu.
Na wspomnienie o ojcu oczy dziewczyny nieco przygasły. Była z nim dość blisko związana i choć uważała, że zasłużenie go skazano, konsekwencje tego wydarzenia do dziś ciążyły jej na sercu. Tylko Hunter mógł tak naprawdę wyrażać przy niej opinię na ten temat. Gdyby spróbował tego ktoś inny, zdecydowanie ucięłaby temat pozostawiając sprawy rodzinne w wąskim kręgu. Dear jednak wiedział trochę więcej o tym, co działo się za pozornie idealnymi murami domostwa de Guise i Irv ufała jego osądowi, jednocześnie znajdując w nim osobę, której mogła się wyżalić.
-Oczywiście, że zawalił. Wiem, że to co zrobił było wątpliwe moralnie i zasłużył na to, co go spotkało, ale pamiętaj, że to nadal jego rodzina. Gdyby chciał, nawet zza krat mógłby nas wszystkich posłać na bruk. Poza tym nie będzie siedział tam wiecznie i matka też zdaje sobie z tego sprawę. - Zaczęła, jak zwykle rozważnie dobierając słowa. Cała ta sprawa nie była wcale tak czarnobiała jak mogłoby się wydawać. -Myślimy z bliźniakami, czy nie lepiej będzie odesłać ją do Francji, ale wątpię, żeby dała się przekonać. Praktycznie wszyscy jesteśmy już dorośli, poradzimy sobie bez niej, a widzisz jak to wszystko na nią działa. Jak znajdę wolny weekend spróbuję wpaść do ojca. Może jak z nim porozmawiam, trochę się uspokoi. - Faktem było, że jej matka nie miała łatwo. Została sama z bandą dzieciaków na głowie w zupełnie obcym dla siebie kraju i choć starsze rodzeństwo robiło co mogło, by jej pomóc, kobieta nie znosiła emigracji najlepiej nawet teraz. Zdanie Jacquesa jako głowy rodu zdawało się być niepodważalne, choć raz po raz próbowali z ojcem jakoś porozmawiać. To Irvette miała na niego największy wpływ, co nie znaczyło jednak, że zawsze uginał się pod jej wolę.
Rok różnicy wystarczył, by Ruda mogła wystosowywać w kierunku Huntera kilka żartów od czasu do czasu. Wiedziała, jak to na niego wpływa ale choć teoretycznie miała więcej do gadania traktowała chłopaka praktycznie na równi, co często starała się zamaskować. Szanowała jego zdanie i wiedzę, a do tego ich bliską więź. Zdarzało jej się traktować go protekcjonalnie, jak wtedy gdy z obawy przed jego stanem zdrowia od razu posłała patronusa, by dowiedzieć się, czy przypadkiem nie siedzi na tym feralnym koncercie, ale podobne sytuacje bywały raczej rzadkością.
Spojrzała na niego pytająco, gdy wspomniał o jakiejś sytuacji z udziałem Daemona. Nie miała kompletnie pojęcia, o czym on mówi, więc cierpliwie czekała na wyjaśnienia, które na szczęście prędko nadeszły.
-Biedna dziewczyna... Masz rację, to pasuje do Avrey`a. Obydwoje wiemy, że raczej nie wie jak radzić sobie z odmową. - W myślach skrzywiła się na wspomnienie sytuacji z dormitorium tak samo, jak na myśl o tym, co wydarzyło się w wiosce w kąciku z jemiołami. Nigdy wcześniej nie czuła się tak brudna i wykorzystana.
-Zdarzało mu się przejawiać resztki rozsądku, ale wykonanie nie było najlepsze. Choć gdybyś widział nasze zaręczyny w życiu byś nie pomyślał, że to wszystko tylko szopka. Zanim zniknął chciał ze mną o czymś pogadać. Pójść na jakąś współpracę, ale nie było mi dane dowiedzieć się co konkretnie miał na myśli. Chciałam nawet pogadać z tamtą panienką, żeby może ona zachowała się rozsądnie, ale moja siła perswazji uległa niestety przerwaniu, gdy tylko zapytałam o jej tożsamość. - Wiedziała, jak to brzmiało, ale musiała przyznać, że Avrey znał zasady. Nie stosował się do nich za sykla, ale zdecydowanie wiedział o co grają i gdy trzeba było, potrafił wcielić się w swoją rolę i to naprawdę dobrze.
Kwestia Robin na szczęście poprowadziła rozmowę na nieco weselsze tory. Twarz Irv lekko się rozjaśniła, a dziewczyna była ciekawa wszystkich szczegółów dotyczących relacji tej dwójki.
-Od niedawna, czyli ile? Tydzień? Miesiąc? Nic dziwnego, że w ferie byłeś nieobecny. - Puściła mu oczko, po czym roześmiała się krótko. -No już dobrze, dobrze. Wiem, że to nie Twoja bajka. Widocznie będę musiała wypytać Robin. - Jej ton mógł sugerować zarówno, że żartowała jak i że mówiła na poważnie. Co prawda nie była z dziewczyną na tyle blisko, by wypytywać ją o szczegóły relacji z Hunterem, ale na pewno miała zamiar jeszcze lepiej jej się teraz przyjrzeć.
Wznieśli toast i Ruda zabrała się za kosztowanie jedzenia, uważnie wsłuchując się w opinię Huntera na temat całej tej sytuacji z hipnozą. Naprawdę zależało jej na jego zdaniu. Znał obydwie dziewczyny i  w razie wątpliwości Irvette wiedziała, że nie pozwoli jej brnąć w coś zbyt podejrzanego. Skoro jednak on jej ufał, de Guise postanowiła też dać dziewczynie ten przywilej. Ten lekki uśmiech Huntera jednak nieco ją zdenerwował, lecz nie ze względu na reakcję, a na fakt, że musiała zdradzić się ze swoim sekretem. Nie miała jednak wtedy wyjścia i musiała podjąć tę ryzykowną decyzję, a tylko czas miał pokazać, czy była ona w stu procentach słuszna.
-Hunt... Wiesz, że to nie jest droga przez usianą kwiatami łąkę, prawda? Robin jeszcze nie raz zostanie zraniona jeżeli chce iść w tym kierunku i nie mogę obiecać, że ją przed tym uchronię. To jest nieodzowny element, bez którego nie da rady się nauczyć. - Dodała ostrożnie, z nutą troski w głosie. Nie chciała jednak robić mu fałszywych nadziei. -Wsparcie na pewno jej się przyda i uważam, że słusznie postępujesz. Postaram się ograniczyć nieco tę nieprzyjemną część, ale niektórych rzeczy nie będę mogła pominąć. Obiecuję jednak, że nie dam jej trwale ucierpieć ani pozwolić na to, by to wszystko przejęło nad nią kontrolę. - Wiedziała, że może to być gorzka prawda do przełknięcia, ale tak samo jak ceniła sobie jego szczerość, nie chciała sama okłamywać w tym temacie przyjaciela. Sposób, w jaki w jej domu nauczano czarnej magii nie był przyjemny i tylko dzięki współpracy z najlepszymi uzdrowicielami Irv nie była skalana żadną blizną. Jednak to nie ciało było tutaj najbardziej zagrożone a psychika ludzka, która zbyt łatwo mogła wpaść w sidła chęci większej potęgi i pożądania, a niestety tutaj nawet najlepsi magimedycy nie zawsze mogli pomóc.
-Skoro jednak się spotykacie i Robin naprawdę chce iść w tym kierunku muszę mieć do Ciebie prośbę. Chcę żebyś pomógł jej z emocjami. Musi nauczyć się je uwalniać i kontrolować, co może nie być wcale takie łatwe jak się wydaje. Nie mówię nawet tutaj o przekładaniu ich w magię, bo obiecuję, że zabiję was obydwu jeżeli spróbujecie tego na sobie. - Spojrzała na niego nieco ostrzej, dając do zrozumienia, że nie żartuje. - Po prostu musi stać się bardziej świadoma i znaleźć sposób, na opanowanie samej siebie. - Kto, jak nie najbliższa dziewczynie osoba mogła lepiej nadawać się do tego zadania? A skoro Robin spotykała się z Hunterem, Irv uznała, że ten zdecydowanie do tego grona należy i może wiedzieć, jak dziewczynie pomóc. Do tego Ruda miała nadzieję, że taki trening naprawdę będzie dla ślizgonki owocny. Nie musieli przecież zamykać się w klasie i ćwiczyć kontroli. Wystarczyło, by pracowali nad tym na osobności, podczas spotkań i zwykłych rozmów.
Powrót do góry Go down


Hunter O. L. Dear
Hunter O. L. Dear

Student Slytherin
Rok Nauki : III studencki
Wiek : 22
Czystość Krwi : 100%
Wzrost : 191cm
Galeony : 2009
  Liczba postów : 788
https://www.czarodzieje.org/t19794-hunter-ossian-lewis-dear#599888
https://www.czarodzieje.org/t19804-sowa-huntera#600487
https://www.czarodzieje.org/t19795-hunter-o-l-dear#599914
Restauracja "Soul" - Page 4 QzgSDG8




Gracz




Restauracja "Soul" - Page 4 Empty


PisanieRestauracja "Soul" - Page 4 Empty Re: Restauracja "Soul"  Restauracja "Soul" - Page 4 Empty25.04.21 17:53;

Odkąd pamiętał utrzymywał dobre relację z państwem de Guise, a to za sprawą dobrych stosunków jego rodziców i ich ścisłej współpracy miedzy sobą. Znał ich też dość dobrze i obserwował z boku, przez co mógł co nieco wypowiedzieć się na ich temat. Jednak ostatnio przez to, że nie bywał u Irvette w domu tak często, nie wiedział co dokładnie tam się dzieje. A po tym co mówiła przyjaciółka, po prostu poczuł, że to nie jest sprawiedliwe ze strony jej ojca, aby tak dyrygował kobietą, która de facto została sama ze wszystkim, kiedy jego skazali za lewy handel. Ale dziewczyna też miała sporo racji - jednak wiele mu zawdzięczali...
- Dobra, przepraszam, po prostu trochę mnie to ukuło, że poucza Twoją matkę jak ma postępować z dziećmi, kiedy sam siedzi zamknięty w celi. W moich oczach na pewno straciłby co nieco szacunku... - wyznał szczerze. Zawsze mówił to co myślał, a więc i tak było w tym przypadku i nie mógł oszczędzić Irv swojej opinii osoby patrzącej na to z boku. Jednak nie jemu było to oceniać. To była jej rodzina i mimo wszystko, to był jej ojciec i sama najlepiej wiedziała jak ma postrzegać jego zachowanie. - Też myślę, że to może jej dobrze zrobić. Ale tak jak mówisz, wątpię, żeby na to poszła. Jednak spróbować nie zaszkodzi, a ojcem i tak pewnie chciałaś porozmawiać. Skoro źle przyjął informację o zerwaniu zaręczyn, to warto, żebyś Ty mu wytłumaczyła dlaczego tak się stało. - sam nigdy nie miał problemów ze swoimi rodzicami, bo z matką miał dobry kontakt, a ojca rzadko widywał, jednak nigdy nie uważał, że to źle. Kiedy już był, wiele się od niego uczył, a więc też cenił sobie każdą spędzoną w cieplarni chwilę z Christopherem. Nie wiedział do końca jak to jest mieć konflikt z którymś z rodziców, ale też jego rodziciele mieli trochę inne, bardziej swobodne podejście do większości rzeczy. Choć nie wiedział jeszcze jak wygląda ich stosunek do zamążpójścia swoich dzieci, tak jakoś na razie nie chciał tego sprawdzać. Pewnie dowie się w swoim czasie. Oby nie było z tym aż takich problemów.
Irvette często traktował jak starszą siostrę, której nigdy nie miał, dlatego czuli się nad wyraz swobodnie w swoim towarzystwie. Żartować uwielbiał, ale miał swój specyficzny humor, który nie każdy rozumiał, ale dziewczyna owszem. Nigdy tego nie przyzna, ale lubił, kiedy się o niego troszczyła jak prawdziwa siostra, nawet jeśli miała go ochrzanić z góry na dół.
- Słowo daje, jeszcze raz o czymś takim usłyszę to nie ręczę za siebie. Mam nadzieję, że Ciebie już nie nagabuje...? -zwrócił się do niej, posyłając jej pytające spojrzenie. Nie cierpiał takich kolesi, którzy uważali, że wszystko im wolno, i że są bezkarni. To najgorsze co mogło być - Aktorem mógł być niezłym, ale to by oznaczało, że grał kiedy chciał. Ale jeśli tak się obnosił z tą laską, to ewidentnie psuł całe to wasze przedsięwzięcie i tym samym przekreślił całą tą umowę narzeczeństwa. Czyli czego on konkretnie chciał, bo nie rozumiem? - naprawdę ciężko było gościa pojąć, bo skoro zgodził się na tę farsę to też jemu powinno zależeć na tym, aby to wszystko było wiarygodne. Ale nie było dopóki widywano go z inną... To nie miało sensu.
Naprawdę nie potrafił rozmawiać o emocjach, a tym bardziej kiedy wchodziły w grę autentyczne uczucia, których nawet sam jeszcze do końca nie rozumiał. Dlatego rozmowa o Robin nieco go zmieszała na początku, a późniejsze pytania trochę zaniepokoiły. Bo co miał jej powiedzieć?
- Jakieś dwa tygodnie. I to jest dobry pomysł, żebyś pogadała o tym z nią, może dowiesz się czegoś ciekawego - poruszał sugestywnie brwiami, jakby na znak, że też chciałby się czegoś dowiedzieć i chętnie przytuli jakieś informacje. Nie lubił mówić o uczuciach, ale kto powiedział, że nie chce posłuchać o takowych, tym bardziej dotyczących jego osoby?
Oczywiście, że ufał Robin i chciał zadbać o to, żeby nie wplątała się w coś niebezpiecznego, dlatego jak tylko powiedziała mu o swojej nowej zajawce musiał przyglądać się jej uważniej. I tak, zdawał sobie sprawę z tego, że to nie było studiowanie nudnej historii magii, wojen olbrzymów tylko styczność z czarną magią, dlatego tym bardziej chciał jak tylko mógł uchronić ją od niepotrzebnego niebezpieczeństwa.
- I co, ja mam na to tak po prostu patrzeć, co? - wypalił, nieco poruszany jej słowami, bo tak właśnie to odebrał. I choć nie miał tu pretensji do Rudej - bo dlaczego miałby je mieć - to i tak to nieco go zdenerwowało, ale na szczęście szybko wyjaśniła mu o co jej konkretniej chodziło. - Byłbym jednak spokojniejszy, gdybym mógł uczestniczyć w całym tym procesie, ale ona nie chce mnie za bardzo w to wtajemniczać... Na początku, kiedy mi powiedziała, to owszem, byłem z nią w starym antykwariacie, ale potem sama poszła do tych doków... Eh, czasami nie mam do niej siły - westchnął, bo oczywiście chciał dla Robin dobrze, wiec uważał, że powinna pozwolić mu pomóc sobie, jednak dziewczyna chciała ograniczać ryzyko u niego. I błędne koło się zamyka.
Troche uspokoiły go słowa Ślizgonki, choć wiedział, że nie da się mieć wszystkiego pod kontrolą i ta obietnica choć złożona szczerze - bo w to nie wątpił - może nie być wiarygodna w przyszłości. Na szczęście wiedział o wpływach rodziny Irvette, więc w razie "w" zapewne Doppler miałaby najlepszą opiekę. Grr, nawet nie chciał o tym myśleć. I to wszystko dla opanowania jakiejś głupiej zdolności wpływania na innych...
Po chwili, wziął się za jedzenie, który wyglądało bardzo smakowicie i ledwie odkroił sobie kawałek mięsa, włożył do ust i przegryzł, kiedy usłyszał prośbę rudowłosej. Momentalnie zdębiał. Pomóc jej... w czym? On?
- Ale... że ja? Myślisz, że ja potrafie kontrolować emocje? Irv, znasz mnie tyle lat. Ja bym bardzo chciał, ale jednak... Może, spotkamy się w trójkę i pokażesz nam jak to robić. Bo ja chętnie pomogę, tyle, że nie wiem za bardzo jak - naprawdę czuł się niepewnie, już jak usłyszał o tym co mogłoby pomóc Robin. Ogromnie chciał, aby było jej łatwiej w nauce hipnozy i wierzył, ze uporanie się z emocjami na pewno by się ku temu przyczyniło, ale... jak miał ją nauczyć "uwalniać emocje"? - To prawda, wiemy o sobie wiele i czasami nawet może nas to przerasta. Ale co innego wykorzystywać to w praktyce, a co innego jakoś wyodrębnić i ćwiczyć. Nie mam w tym żadnej wprawy. Może nakierujesz mnie chociaż, co mógłbym robić, żeby jakoś w niej to uwalniać, kiedy nie jest świadoma, a ja gdzieś tam mogę ją jakoś podpuścić... czy sprowokować do konkretnych zachowań. Tylko jakich? - mówił dość chaotycznie, bo nieco stresował się tym, że miałby przyczynić się do treningu Robin, a tak naprawdę nie wiedział kompletnie jak to zrobić. To Irvette była zawsze tą mądrzejszą...
Powrót do góry Go down


Irvette de Guise
Irvette de Guise

Absolwent Slytherinu
Wiek : 23
Czystość Krwi : 100%
Wzrost : 172cm
C. szczególne : Burza rudych włosów, piegi, lawendowy tatuaż za lewym uchem, krwawa obrączka na palcu
Dodatkowo : Hipnoza
Galeony : 1625
  Liczba postów : 2530
https://www.czarodzieje.org/t19796-irvette-lavena-de-guise
https://www.czarodzieje.org/t19821-poczta-irvette#601307
https://www.czarodzieje.org/t19797-irvette-de-guise
https://www.czarodzieje.org/t19820-irvette-de-guise-dziennik#601
Restauracja "Soul" - Page 4 QzgSDG8




Gracz




Restauracja "Soul" - Page 4 Empty


PisanieRestauracja "Soul" - Page 4 Empty Re: Restauracja "Soul"  Restauracja "Soul" - Page 4 Empty22.05.21 19:58;

Lewy handel był tylko przykrywką, którą rozpowszechnili, by prawda nie wyszła na jaw. Niestety jakimś cudem byli ludzie, którzy wiedzieli, za co naprawdę siedzi Jacques i nie raz próbowali to wykorzystać przeciwko jego rodzinie. Nie bez powodu w końcu matka Rudej postanowiła opuścić kraj, który tak kochała. Hunter znał wiele rodzinnych sekretów, ale tego akurat Irv nie potrafiła mu przekazać. Wiedziała, że chłopak miał do wielu spraw inne podejście i pewnie nie byłby najbardziej zadowolony z prawdy, a po czasie ciężko było cały temat tak po prostu wyprostować. Dlatego też zazwyczaj po prostu nie komentowała, gdy wspominał o rzekomym nielegalnym handlu.
-Nie przejmuj się. Wszyscy wiemy, że niewinnych ludzi nie skazują, ale musisz też pamiętać, że moja rodzina nie jest tak postępowa jak Twoja. Czasem lepiej zamilknąć i stanąć w szeregu nawet, jeżeli na uboczu robisz coś kompletnie odwrotnego. - Wyznała gorzką prawdę, która raczej nie była dla wielu osób tajemnicą. Gra pozorów była często ważniejsza niż to, jakie działania podejmowało się naprawdę. Ruda wiele razy musiała przełknąć dumę, by dopasować się do rodzinnych reguł, a jednak nie była kimś, kim łatwo się dyrygowało. Często potrafiła znaleźć sposób, by mimo wszystko dopiąć swojego i przy okazji nie stracić wizerunku grzecznej i posłusznej panienki z dobrego domu.
-Będzie się upierać, ale może w ilości siła. - Posłała mu lekki uśmiech, bo ciężko było zaprzeczyć, że potomstwa kobieta dorobiła się sporego i choć z jednym synem nie utrzymywała kontaktów, wciąż w grę wchodziła cała reszta, która potrafiła zjednoczyć się i dać kobiecie w kość. -Nienawidzę go tam odwiedzać. - Przyznała już nieco markotniej, bardziej pod nosem niż do Huntera. Więzienie nie było przyjemnym miejscem i Irvette rzadko się tam pojawiała. Jeżeli potrzebowała, wymieniała z ojcem listy, a zazwyczaj to matka przekazywała im wszelkie wieści. Tak było najwygodniej dla wszystkich.
Rodziców Huntera znała, choć ciężko jej było powiedzieć, jak dobrze. Zazwyczaj oddelegowywali ją do spędzania czasu ze ślizgonem, choć przy kilku okazjach miała szansę porozmawiać z samym Christopherem. Wydawał jej się zawsze konkretnym człowiekiem, acz w nieco innym stopniu niż jej własny ojciec. Lubiła go, jednocześnie zdając sobie sprawę, że dla własnych dzieci może być zupełnie innym człowiekiem. Z tego, co opowiadał jej jednak Hunter, nie miewał z nim większych problemów, choć też ich kontakt był często ograniczony.
-Na szczęście nie. Rozpłynął się w powietrzu i tyle go widzieli. - Umoczyła usta w resztkach szampana, jakby celebrując fakt, że ten nieprzyjemny rozdział swojego życia ma już za sobą. -A to prawda. Chyba nie do końca rozumiał niektóre kwestie, a najwidoczniej niewystarczająco jasno mu je wykładałam. Czego chciał? Chyba sam nie wiedział. Na pewno chciał obracać tamtą panienkę na boku, a co dalej to Merlin wie. - Wzruszyła ramionami, bo to, czego Avrey chciał naprawdę ją mało obchodziło. Miał tylko spełniać swoją rolę, a że się do tego nie nadawał to Ruda niestety przez dość długi czas  była wystawiana na ciężką próbę.
Widelec zawisł w połowie drogi do jej ust, gdy usłyszała następne słowa Huntera. Podniosła delikatnie jedną brew ku górze, by następnie odchylić się i cicho zaśmiać.
-Naprawdę mam wyciągnąć ją na damskie ploteczki? Hunt, czy Ty wiesz w co się pakujesz? - Powiedziała rozbawiona. Była świadoma tego, że ślizgon nie był najlepszy w rozmowach o uczuciach, ale nie spodziewała się tego, że poprosi ją o szpiegowanie. Choć sama chętnie poznałaby Robin lepiej. -Rozważę tę opcję. - Dodała, w końcu wkładając kęs do ust i delektując się jego smakiem.
-Nikt Ci nie karze milczeć i posłusznie patrzeć, ale nie zmienisz jej zdania. Ani mojego. Jeżeli będzie chciała kontynuować naukę, będę nad tym czuwać. - Przyznała pewnie, nie wykluczając obecności Huntera, a jednocześnie dając mu do zrozumienia, że niektóre decyzje są poza jego zasięgiem. -Nie wiem, czy chcesz i czy powinieneś bezpośrednio na to patrzeć. Możesz pomóc jej szukać informacji i ćwiczyć, ale nie wyobrażam sobie, byś był obecny na naszych spotkaniach. - To, że ośmielała się rzucać na Robin zaklęcia zakazane raczej nie przypadłoby mu do gustu, ale nie był to jedyny powód obiekcji Rudej. Dziewczyna potrzebowała skupienia, a Robin jeszcze bardziej, dlatego obecność chłopaka mogła być po prostu zbyt rozpraszająca dla młodej adeptki hipnozy.
-Nie masz ich kontrolować. Masz je prowokować. - Dodała z dość niebezpiecznym błyskiem w oku, który jednak szybko zniknął. -Dziewczyna ma w sobie ogromny potencjał, ale go powstrzymuje. Chodzi o to, byś podsycał to, co w niej siedzi. Musi mieć odwagę stawiać czoła swoim emocjom zamiast starać się je za wszelką siłę zepchnąć na bok. Wiem, że to nie jest przyjemne, ale niezbędne do opanowania tej części magii. - Wyjaśniła, naprowadzając Huntera na nieco bardziej poprawne tory. Domyślała się, że jako jej chłopak będzie lepiej wiedział, jak podobne reakcje u Doppler wywołać. Nie chciała by specjalnie wykorzystywał jej słabości, a jedynie by pomógł ślizgonce nieco bardziej uzewnętrznić to, co i tak pokazywała.
-Na tym etapie nie musi to być nic konkretnego. Wystarczą codzienne sytuacje. Jeśli się kłócicie, niech wybucha, jeśli żartujecie, niech uzewnętrznia tę radość jak dziecko, a gdy dajecie się ponieść chwili... No cóż, tego chyba tłumaczyć Ci już nie muszę. - Puściła mu zalotnie oczko mając nadzieję, że ta zwięzła instrukcja pomoże Hunterowi zrozumieć jej myśli.
Powrót do góry Go down


Hunter O. L. Dear
Hunter O. L. Dear

Student Slytherin
Rok Nauki : III studencki
Wiek : 22
Czystość Krwi : 100%
Wzrost : 191cm
Galeony : 2009
  Liczba postów : 788
https://www.czarodzieje.org/t19794-hunter-ossian-lewis-dear#599888
https://www.czarodzieje.org/t19804-sowa-huntera#600487
https://www.czarodzieje.org/t19795-hunter-o-l-dear#599914
Restauracja "Soul" - Page 4 QzgSDG8




Gracz




Restauracja "Soul" - Page 4 Empty


PisanieRestauracja "Soul" - Page 4 Empty Re: Restauracja "Soul"  Restauracja "Soul" - Page 4 Empty26.06.21 19:11;

Dla niego rodzina również była najważniejsza, podobnie jak dla Irvette, jednak trochę w innym kontekście. De Guise raczej stali jeden za drugim, dla ogólnego dobra rodziny i dlatego właśnie była ona na pierwszym miejscu w ich hierarchii. Ten bardzo formalny stosunek wiążący jej członków dość różnił się od tego w domu Huntera. Dlatego właśnie inaczej patrzył na całą sprawę.
- Nie potrafiłbym tak. Dusiłbym się w takiej przestrzeni. Jak Ty to wytrzymujesz? - najbardziej chyba bolałoby go to, że nie mógłby być sobą i że rodzice by go ograniczali. Nawet nie zdawał sobie sprawy z tego jak wiele szczęścia ma w tej chwili, ze swoją rodziną, która nie każe mu tworzyć złudnego obrazu rzeczywistości. - Dacie radę. No i Ty masz dar przekonywania - oznajmił, patrząc na nią wymownie. Nie wierzył, że dziewczyna nigdy nie użyła swoich zdolności hipnozy na żadnym członku swojej rodziny. Przecież to było tak przydatne. Zwłaszcza, jeśli chodziło o takie ważne aspekty, gdzie potrzeba było albo siły perswazji albo właśnie odrobiny innej pomocy.
On ze swoim ojcem, owszem rzadko kiedy mieli okazję spędzać ze sobą czas, jednak wiele nauczył się od niego nauczył, jeśli chodzi o pielęgnację roślin, nawet widując go za na kilka miesięcy. Zaraził się od niego i matki miłością do zielarstwa, wokół którego teraz obracało się jego życie. Cenił sobie rodziców nie tylko za to jak wiele mu przekazali, ale też za to, że mimo iż pracowali tak ciężko i nie mieli dla swoich dzieci tyle czasu ile by chcieli, starali się.
- I bardzo dobrze, że się zmył. Masz problem z głowy. Bo jakbyś miała z nim dalej odgrywać ten cyrk, a on by nie współpracował, to by Cię wykończył. Jeszcze z laską na boku - ogólnie nie trawił gościa. Po tym co słyszał od niej i od Bonnie, naprawdę gdyby go spotkał to sam wszcząłby bójkę. Nawet on nie był takim dupkiem. Za kogo on się uważał, żeby tak traktować kobiety? Chyba nikt nigdy nie pokazał mu gdzie jego miejsce.
- Chyba mnie nie pogrążysz? Jestem Twoim przyjacielem, pamiętaj - rzucił na jej słowa, również rozbawiony, po czym sięgając po szklankę z szampanem, upił łyk i dodał jeszcze: - A tak serio, to Wy tam dogadacie się w kwestii kto kogo pierwszy zaczął podrywać, kto kogo pierwszy pocałował i inne bzdety. Ja nie umiem o tym gadać... - i to była prawda. Czemu nie lepiej, żeby one tak sobie popsioczyły, jak im to sprawia przyjemność, a nie jego wciągać w jakieś wywody pod tytułem "jak to się stało, że jesteście razem".
Kwestia nauki hipnozy zawsze była dla niego zagadką, a teraz, kiedy Robin zaczęła się tym interesować, on zwyczajnie zaczął zastanawiać się o co tyle zachodu. Ponad to nie chciał, żeby coś jej się pod drodze stało, dlatego też zareagował tak a nie inaczej, w rozmowie z Irv.
- No dobra, nie będę się starał zmienić jej zdania, bo to jej decyzja, to fakt - odparł na jej słowa, nabijając kolejny kawałek mięsa na widelec, aby wsunąć go do ust. - Aaa, czyli chcesz mnie wykorzystać, żebym ćwiczył z nią, kiedy ona jest nieświadoma, ale nie mogę przyjść popatrzeć jak Wy to robicie? - nieco się oburzył, bo jednak od początku, jak tylko dowiedział się o tym, że Robin będzie uczyć się hipnozy, chciał w tym uczestniczyć. Ale skoro one wiedziały lepiej... Eh, nie znosił być odsuwany na bok!
- Aaa, to o to nie musisz się martwić. Podaj mi tylko jakie emocje mam u niej wywołać. To akurat dosyć proste zadanie. - wzruszył ramionami, zanim jeszcze usłyszał jej późniejsze, bardziej poważne słowa - Naprawdę? A mi się właśnie wydaje, że doskonale oddaje swój stan wewnętrzny... Jeśli jest wkurzona, to NAPRAWDĘ widać to po niej. Nigdy tego nie ukrywa. Tak samo jeśli się śmieje... - urwał na moment i uśmiechnął się do swoich myśli, przypominając sobie ich rozmowę w pustej klasie i jej rozpromienioną, roześmianą twarz - Jak inaczej ma "stawiać czoła emocjom", jak nie wylewając je na zewnątrz? To chyba najlepszy sposób.
Nie do końca rozumiał o co chodzi Irvette. Dla niego to było jedno i to samo. Nie wiedział, że aby mieć wpływ na emocje innych, dziewczyny potrzebują doskonale oswoić się ze swoimi odczuciami, potrafić je zarówno zatrzymać jak i w pełni oddać na zewnątrz. Ale kiedy podała mu już konkretne przykłady, wszystko było już jaśniejsze.
- Ale chodzi o to, że ona właśnie taka jest. A przynajmniej w moim odczuciu. Chyba, że to dlatego... że znamy się tak dobrze. Ale naprawdę, ja mam wrażenie, że nie ma z tym problemów przy mnie - oznajmił pewien swoich słów, dokładnie przypominając sobie konkretne sytuacje z udziałem dziewczyny. Czy to możliwe, że przy innych osobach była mniej wylewna i hamowała swoje emocje z jakiegoś powodu?
Powrót do góry Go down


Irvette de Guise
Irvette de Guise

Absolwent Slytherinu
Wiek : 23
Czystość Krwi : 100%
Wzrost : 172cm
C. szczególne : Burza rudych włosów, piegi, lawendowy tatuaż za lewym uchem, krwawa obrączka na palcu
Dodatkowo : Hipnoza
Galeony : 1625
  Liczba postów : 2530
https://www.czarodzieje.org/t19796-irvette-lavena-de-guise
https://www.czarodzieje.org/t19821-poczta-irvette#601307
https://www.czarodzieje.org/t19797-irvette-de-guise
https://www.czarodzieje.org/t19820-irvette-de-guise-dziennik#601
Restauracja "Soul" - Page 4 QzgSDG8




Gracz




Restauracja "Soul" - Page 4 Empty


PisanieRestauracja "Soul" - Page 4 Empty Re: Restauracja "Soul"  Restauracja "Soul" - Page 4 Empty06.07.21 17:42;

Uśmiechnęła się dość smutno, a  jednocześnie pobłażliwie słysząc to pytanie. Potrzebowała chwili, by odpowiedzieć przyjacielowi. Czasem sama miała podobne odczucia i czuła przeraźliwą chęć uwolnienia się z tego środowiska. Jednak miłość do bliskich była w niej silniejsza niż kilka dość niewygodnych zasad.
-Widocznie mam do tego talent. - Powiedziała w końcu, decydując się na nieco bardziej żartobliwą odpowiedź.
Oczywiście, że Irvette nie raz próbowała perswadować coś swojej rodzinie przy użyciu hipnozy. Problem polegał jednak na tym, że wszyscy oni byli świadomi jej talentu i raczej wiedzieli, jak się przed nim bronić, gdy dziewczyna była jeszcze niedoświadczona. W tej chwili zapewne wyglądałoby to nieco inaczej, ale obecnie nie miała powodów, by aż tak definitywnie wpływać na swoich bliskich.
Tutaj obydwoje byli podobnie. W obydwu przypadkach to rodzina stała za ich miłością do zielarstwa i to od niej nauczyli się najwięcej. Co prawda techniki tej edukacji zapewne były zupełnie inne, no i Ruda nie tylko od rodziców mogła pobierać nauki, ale i od rodzeństwa, które miało zupełnie inne podejście w zależności od tego, do kogo akurat postanowiła podejść.
-Albo bym nie wytrzymała i posłała go do piachu. - Uśmiechnęła się podstępnie, bo choć morderczynią nie była, to zdecydowanie miłowała się w różnych formach znęcania, choć nikomu nie życzyła, by poznał akurat tę stronę jej osobowości. Dzięki Merlinowi cierpliwość kobieta miała anielską.
Na następne słowa nie potrafiła już zachować powagi. Skompromitować Huntera mogła w naprawdę niewielu słowach, po tylu latach znajomości, a jednak nie potrafiłaby tego mu zrobić. Zbyt mocno ceniła go jako przyjaciela, a do tego zbyt mało zależało jej na Robin. Przynajmniej na ten moment.
-Pytanie, czy ona będzie chciała poplotkować ze mną. Ostatnio musiałam ją nieco wkurzyć, żeby zobaczyć jej potencjał. - Przyznała, wciąż pamiętając, jak ślizgonka trzęsła się z wkurwu w ukrytej bibliotece ze sypialnią Rudej. Irv uśmiechnęła się do siebie na samo wspomnienie i równie szybko powróciła do neutralnej twarzy, by nie wzbudzać niepotrzebnych pytań.
-Jest jeszcze zbyt niestabilna, byś mógł ją rozpraszać. Może się to skończyć naprawdę różnie, a cenię sobie swoje życie i zdrowie. - Wyciągnęła w jego stronę język, choć mówiła całkiem poważnie. Cieszyła się jednak, że Dear naprawdę nie miał zamiaru próbować odwieźć którąkolwiek z dziewczyn od pomysłu wspólnej nauki.
-Może przy Tobie taka jest. Przy mnie się powstrzymywała. Musiałam ją naprawdę podjudzić. Jeżeli zrozumie własne emocje, będzie w stanie przywołać to, jaką moc jej dają, bez tego perfidnego bodźca zewnętrznego. W końcu zagrożenie może przyjść zawsze i z każdej strony. Jeśli liczy, że napastnik będzie czekał, aż wypowie odpowiednie zdanie, by ją wkurzyć, aby mogła dowalić mu czymś ciekawym, to chyba nigdy nie była w sytuacji zagrożenia życia. - Powiedziała raczej beznamiętnie, bo o ile Robin wydawała jej się ambitna i zdeterminowana, Ruda uważała, że dziewczyna jest jeszcze zbyt mało doświadczona przez życie, by potrafiła bez większych problemów opanować sztukę Czarnej Magii, a co za tym szło i samej hipnozy.
Powrót do góry Go down


Hunter O. L. Dear
Hunter O. L. Dear

Student Slytherin
Rok Nauki : III studencki
Wiek : 22
Czystość Krwi : 100%
Wzrost : 191cm
Galeony : 2009
  Liczba postów : 788
https://www.czarodzieje.org/t19794-hunter-ossian-lewis-dear#599888
https://www.czarodzieje.org/t19804-sowa-huntera#600487
https://www.czarodzieje.org/t19795-hunter-o-l-dear#599914
Restauracja "Soul" - Page 4 QzgSDG8




Gracz




Restauracja "Soul" - Page 4 Empty


PisanieRestauracja "Soul" - Page 4 Empty Re: Restauracja "Soul"  Restauracja "Soul" - Page 4 Empty07.07.21 21:56;

Rozmowa o rodzinie dziewczyny wydawała się schodzić na coraz gorszy tor. Nie chciał w żadnym wypadku podważać autorytetu żadnego z jej rodziców, jednak jako osoba patrząca na to wszystko z boku, zwyczajnie czuł potrzebę wypowiedzenia się. Po prostu uznał, że jako przyjaciel doda jej tym otuchy. Czy zadziałało? Raczej średnio.
- A więc jesteś utalentowana w naprawdę wielu dziedzinach, na to wychodzi - dorzucił jeszcze od siebie, posyłając jej pokrzepiający uśmiech i próbując odejść od tego tematu. W końcu można było ponarzekać na jej byłego narzeczonego, który dawał jej nieźle popalić i sprawiał wrażenie jakby był pępkiem świata. To z pewnością mogło poprawić jej humor.
- Cudowne marzenie. Mogę Ci pomóc w jego realizacji kiedyś - odparł równie żartobliwie na jej wzmiankę o pozbyciu się Daemona raz na zawsze. Jakie to zabawne - nie znał go przecież dobrze, a były Ślizgon już zdążył sobie u niego nagrabić. Wystarczyło posłuchać o tym jak traktuje kobiety. Menda.
Mimo wszystko wierzył, że Irvette jako jego przyjaciółka nie będzie go obgadywać z Robin w ten negatywny sposób. Fakt, miała na niego zdecydowanie za dużo haków, jednak ufał jej jak nikomu innemu (no może w tej chwili także Robin ufał w podobnym stopniu), więc wiedział, że nie ma się o co martwić. Na jej słowa, odnoście wkurzania jego dziewczyny, mimowolnie kącik jego ust uniósł się do góry, kiedy odstawiał kieliszek z szampanem od swoich warg.
- Nie przejmuj się. To złośnica. Słodka co prawda przez to czasami, ale złośnica. Ale szybko jej to przechodzi. - oznajmił, już widząc w myślach twarz Doppler czerwoną od złości, w momencie, kiedy usłyszałaby to co powiedział. Urocza. -Ah, czyli byłbym "rozpraszaczem"? Hmm, to zmienia postać rzeczy... - mruknął pod nosem, lekko kiwnąwszy głową. Zadziwiająco dobrze poczuł się z tym, że jego obecność podczas spotkania dziewczyn może Robin rozkojarzyć. I przyjął to do wiadomości.
- Podjudzanie brzmi trochę okrutnie. Ale jeśli sądzisz, że nie ma innej drogi... Jest bardzo zdeterminowana, żeby to opanować. Wiem, że zrobi wszystko. - powiedział, nieco zamyślony, doskonale zdając sobie sprawę z tego, co jego dziewczyna sobie założyła - A ja postaram się jakoś mimochodem w rozmowach prowokować ją do intensywniejszego wyrażania swoich emocji - obiecał z lekkim uśmiechem, zerkając na przyjaciółkę, rad że ta zechciała pomóc Robin i stara się zrobić to jak najlepiej.

+
Powrót do góry Go down


Irvette de Guise
Irvette de Guise

Absolwent Slytherinu
Wiek : 23
Czystość Krwi : 100%
Wzrost : 172cm
C. szczególne : Burza rudych włosów, piegi, lawendowy tatuaż za lewym uchem, krwawa obrączka na palcu
Dodatkowo : Hipnoza
Galeony : 1625
  Liczba postów : 2530
https://www.czarodzieje.org/t19796-irvette-lavena-de-guise
https://www.czarodzieje.org/t19821-poczta-irvette#601307
https://www.czarodzieje.org/t19797-irvette-de-guise
https://www.czarodzieje.org/t19820-irvette-de-guise-dziennik#601
Restauracja "Soul" - Page 4 QzgSDG8




Gracz




Restauracja "Soul" - Page 4 Empty


PisanieRestauracja "Soul" - Page 4 Empty Re: Restauracja "Soul"  Restauracja "Soul" - Page 4 Empty09.07.21 14:36;

Wbrew pozorom słyszała co mówił i brała to sobie do serca. Nie był to jednak czas na głębsze przemyślenia nad dysfunkcjami w jej rodzinie. Mieli świętować, a nie wytykać błędy wychowawcze, choć Ruda widziała ich całkiem sporo. Mimo to posłusznie milczała uważając, że łatwiej jest się dopasować niż na siłę brnąć pod prąd.
-Normalnie mówisz jakbyś mnie znał. - Zaśmiała się perliście, po czym sama opróżniła do końca swój kieliszek. Brakowało jej takich wypadów z Hunterem, choć obydwoje mieli naprawdę coraz mniej czasu, przez co podobne okazje nie przychodziły już tak często.
-Nie odmówiłabym Ci tej przyjemności, mon cher. - Wspólne planowanie hipotetycznego morderstwa na jej byłym narzeczonym naprawdę poprawiało jej humor, choć zdecydowanie cieszyła się, że ten wyjechał gdzieś i nie miał zamiaru utrzymywać z nią kontaktu. Liczyła, że ten stan rzeczy utrzyma się do końca jej dni.
Zdecydowanie nie miała zamiaru pokazywać Doppler Huntera w złym świetle, choć lubiła się z nim droczyć. Tak naprawdę Ruda cieszyła się, że jej przyjaciel znalazł kogoś, kto daje mu szczęście i że choć na chwilę będzie w stanie jakoś się ustatkować. To raczej nie było dla niego zbyt spotykane.
-Kto powiedział, że się przejmuję. - Wskazała na niego widelcem z ostatnim kęsem jarzyny, po czym wepchnęła go sobie do ust. -Dokładnie tak. Kobieta rozproszona to kobieta niebezpieczna, radzę Ci to zapamiętać. - Puściła mu oczko, choć w tym zdaniu znajdowało się więcej prawdy niż na pierwszy rzut oka można było pomyśleć.
Kolejnych słów nie skomentowała niczym więcej niż tylko lekkim przechyleniem głowy i wzruszeniem ramionami. Może i jej metody nie były najprzyjemniejsze i wielu uznałoby je za dość kontrowersyjne, ale Ruda wiedziała co robi. Doppler musiała nauczyć się panować nad sobą, a do tego musiała najpierw uwolnić w pełni swoje emocje.
-Och... Chyba czas się zbierać. - Wstała, zabierając na ręce Amie, która zaczęła szczekać w niebogłosy. Widziała już obsługę, rzucającą im niezadowolone spojrzenia, co wskazywało na to, że bańka wyciszająca również przestała pełnić swoją funkcję. Poszła więc uregulować rachunek, po czym razem z psinką i Hunterem wyszła na zatłoczoną ulicę Londynu.

//zt x2
Powrót do góry Go down


Nathaniel Bloodworth
Nathaniel Bloodworth

Absolwent Slytherinu
Wiek : 27
Czystość Krwi : 100%
Wzrost : 190 cm
C. szczególne : Lewa ręka: pochłaniacz magii, sygnet rodu | prawa ręka: od łokcia w dół pokryta paskudnymi bliznami, runiczne tatuaże na ramieniu | blizna pod łopatką
Dodatkowo : Oklumencja
Galeony : 1811
  Liczba postów : 2359
https://www.czarodzieje.org/t17075-nathaniel-bloodworth#476657
https://www.czarodzieje.org/t17080-nathaniel-bloodworth#476778
https://www.czarodzieje.org/t17070-nathaniel-bloodworth
https://www.czarodzieje.org/t22257-nathaniel-bloodworth-dziennik
Restauracja "Soul" - Page 4 QzgSDG8




Gracz




Restauracja "Soul" - Page 4 Empty


PisanieRestauracja "Soul" - Page 4 Empty Re: Restauracja "Soul"  Restauracja "Soul" - Page 4 Empty28.07.21 3:29;

— Ale to ja jestem mistrzem eliksirów. Przykro mi, ale nigdy nie dorównasz mi w dopasowywaniu proporcji. Zwłaszcza patrząc na Twoje zaangażowanie w ten przedmiot. — Tym razem pozwolił sobie zakpić z jej wyczynów na lekcjach eliksirów, choć nie było to szczególne pole do popisu. — A herbata była dobra. W końcu Cię rozgrzała.
Wzruszył ramionami, tak jakby wcale nie rozumiał dlaczego tak bawiła ją ta sytuacja. Stracił czujność – znów pozwolił się zaskoczyć. Odwzajemnił pocałunek, chciwie znów sięgając dłońmi do jej talii i zamruczał cicho, niezadowolony, gdy mu uciekła. Dźwięk zginął w znacznie głębszym pomruku silnika. Z trudem powstrzymał pokusę, aby rzucić to wszystko w cholerę i zaprowadzić ją z powrotem na górę... ale był jej to winien – był to winien im obojgu: tę odrobinę normalności, beztroski, spędzonego razem czasu. Kawałek pospolitości, która na co dzień nie dotyczyła ich w najmniejszym stopniu. Oblizał wargi i z nieskrywanym rozbawieniem zamknął jej kask tuż przed nosem.
— Płacę? Przypomnij mi, czy zrobiłaś już kurs teleportacji? Jeśli nie, co miałoby powstrzymać mnie przed zniknięciem Ci sprzed nosa, Rowle?
A kiedy w końcu wgramoliła się na miejsce za nim, pomknął uliczką Aleją Amortencji, by pod koniec uliczki wzbić się w powietrze. Letnia sukienka najpewniej nie była dobrym wyborem na tego typu przejażdżkę, nawet w wieczór tak ciepły jak ten. Trochę z tego względu, lecz głównie dla własnej frajdy utrzymywał prędkość znacznie przekraczającą granicę rozsądku – choć nie ulega wątpliwości, że tylko z tego powodu zdążyli na czas. Teleportacja byłaby zdecydowanie szybsza... ale o ileż mniej ekscytująca. Kiedy wylądował pod restauracją i wyłączył silnik, wciąż czuł drganie na całym ciele. Odpiął kask, wyciągnął zaś różdżkę i niewerbalnym zaklęciem orchideus wyczarował niewielki bukiet piwonii, który wręczył jej z szarmanckim uśmiechem. Mógł taki być – przez ten jeden wieczór. Specjalnie dla niej. Mógł być romantyczny, ujmujący... normalny. Może nawet nie było to kłamstwo? W jego przypadku tak trudno było oddzielić je od prawdy, że sam niejednokrotnie się w tym wszystkim gubił.
Podał jej rękę i poprowadził ją do wnętrza restauracji, gdzie odebrał swoją rezerwację – stolik nie byle jaki, bo zaciszny, zapewniający prywatność. Dołożył niemałą sumę, by potraktowano go w tak poważny sposób.
Powrót do góry Go down


Emily Rowle
Emily Rowle

Student Slytherin
Wiek : 22
Czystość Krwi : 100%
Wzrost : 1,60
C. szczególne : Czerwone usta, zawsze!
Galeony : -72
  Liczba postów : 1809
https://www.czarodzieje.org/t15867-emily-rowle
https://www.czarodzieje.org/t15996-sowa-emily-felicja#436128
https://www.czarodzieje.org/t15872-emily-rowle
Restauracja "Soul" - Page 4 QzgSDG8




Gracz




Restauracja "Soul" - Page 4 Empty


PisanieRestauracja "Soul" - Page 4 Empty Re: Restauracja "Soul"  Restauracja "Soul" - Page 4 Empty28.07.21 7:00;

To faktycznie były dość pokrewne dziedziny, a jednak eliksiry ewidentnie robiły jej na złość, mogła przestrzegać wszystkich proporcji, odmierzać wszystko co do grama, a i tak i tak efekt końcowy był marny. Całe szczęście, że ten przedmiot nie był jej jakoś szczególnie potrzebny, bo faktycznie musiałaby udać się do niego na korepetycje a z jakiegoś powodu miała wrażenie, że nie odnaleźliby się za dobrze w relacji uczeń-student, nawet w domowym zaciszu. A raczej zwłaszcza w domowym zaciszu.
Nie, żeby parę miesięcy zdala od siebie było niewystarczającym budowaniem napięcia, ale chociaż sama miała odpuścić wszelkie posiłki i tylko uciec z nim do swojego mieszkania, chyba oboje wiedzieli, że przyda im się najpierw spędzić ze sobą trochę czasu w inny sposób.
- Owszem, zrobiłam. Uczę się na błędach, no, przynajmniej niektórych - rzuciła, bo skoro tu z nim teraz, ewidentnie nie uczyła się na wszystkich.
Nie przemyślała tego, ale faktycznie nieźle zmarzła tej przejażdżce, ale też nieźle się zestresowała. Emily miała słodko-gorzką relację z motocyklami. Uważała że są niebezpieczne i niewarte ryzyka, ale było w nich też coś ekscytującego, co sprawiało, że nie mogła sobie odmówić skorzystania z okazji. Cóż, ewidentnie dało się wyczytać pewien schemat w jej słabościach.
- Czy ty mnie chcesz zabić - pokręciła głową, kiedy w końcu zahamował i przestała zaciskać na nim dłonie, najpewniej zostawiając widoczne ślady. Nie poszła jednak w kierunku dawania mu wykładu o tym, dlaczego nie powinien jeździć tak szybko i uśmiechnęła się, mimo wszystko z lekkim rozbawieniem, kiedy wręczył jej bukiet. To z całą pewnością nie było dla nich typowe, ale skoro Nate zamierzał być dzisiaj romantykiem w pełni, ona zamierzała podążać jego śladem.
- Dziękuje, śliczne - weszła wraz z nim do środka i kiedy zajęłi miejsce, kelner przejął jej kwiaty i wsadził je do wody. Spojrzała na menu, które było całkiem imponujące. Emily uwielbiała jedzenie, nie ujmując swojej własnej kuchnii, zwłaszcza to restauracyjne, bardziej wyszukane i ciekawe. Lubiła próbować nowych smaków i to też była dziedzina, w której nie umiała nie cieszyć się swoim pochodzeniem. Otwarcie gardziła czystokrwistymi, bogatymi rodami i tym samym też typowymi dla tego towarzystwa imprezami, zachowaniami i rozrywkami, ale kiedy przychodziło do jedzenia w drogich restauracjach, była w swoim żywiole. - Poproszę risotto z dynią i jagodami z jemioły - uśmiechnęła się do kelnera, który zaraz dopytał o to, czy ma ochotę na coś do picia. - Wodę z cytryną i miętą - dodała, z oczywistego powodu nie decydując się na żadne z serwowanych w tym miejscu win. Nie zamierzała wcale przy nim pić, ani teraz ani w żadnej najbliższej przyszłości, nie spodziewała się tylko jego powrotu w tej chwili, więc jej barek nie był jeszcze opróżniony. - Uwielbiam to miejsce. Mam tylko nadzieje, że zaspokoją twoje wybredne kubki smakowe - pokręciła głową i zerknęła na kelnera - lepiej uprzedź kucharza Tony, mistrz eliksirów, jedno ziarno soli za dużo i wszystko wyczuje - nie znała mężczyzny poza restauracją, ale często przychodziła tu z braćmi i ojcem na kolację i parę razy zdarzyło im się pogadać. Doskonale zdawała sobie sprawę, z jakim typem klientów muszą się użerać w takim miejscu, więc sama starała się być jak najsympatyczniejszym.
Powrót do góry Go down


Nathaniel Bloodworth
Nathaniel Bloodworth

Absolwent Slytherinu
Wiek : 27
Czystość Krwi : 100%
Wzrost : 190 cm
C. szczególne : Lewa ręka: pochłaniacz magii, sygnet rodu | prawa ręka: od łokcia w dół pokryta paskudnymi bliznami, runiczne tatuaże na ramieniu | blizna pod łopatką
Dodatkowo : Oklumencja
Galeony : 1811
  Liczba postów : 2359
https://www.czarodzieje.org/t17075-nathaniel-bloodworth#476657
https://www.czarodzieje.org/t17080-nathaniel-bloodworth#476778
https://www.czarodzieje.org/t17070-nathaniel-bloodworth
https://www.czarodzieje.org/t22257-nathaniel-bloodworth-dziennik
Restauracja "Soul" - Page 4 QzgSDG8




Gracz




Restauracja "Soul" - Page 4 Empty


PisanieRestauracja "Soul" - Page 4 Empty Re: Restauracja "Soul"  Restauracja "Soul" - Page 4 Empty28.07.21 18:57;

— Częściej niż Ci się wydaje. Strach pomyśleć co będzie po ślubie. — Mimo to otoczył ją na moment ramieniem by przekazać jej choć trochę własnego ciepła ochronionego w czasie jazdy przez niezawodną kurtkę. Dopiero po upływie krótkiej chwili wpadł na pomysł, aby ściągnąć z siebie wierzchnie odzienie i narzucić je na jej zmarznięte plecy.
— Myślałaś o tym? — Zagaił niepewnie, zupełnie do siebie niepodobnie; może nawet trochę nieśmiało? Opuścił wzrok na menu, stukając opuszkami palców o śliską powierzchnię kartki. W końcu zebrał się jednak w sobie, uświadomiwszy sobie, że zachowuje się nie tylko ja skończony kretyn, ale i nastolatek, który pierwszy raz w życiu rozmawia z dziewczyną. Byli zaręczeni, ten temat powinien być naturalny. Uniósł więc na nią spojrzenie. — O ślubie. Kiedy skończysz studia, skończą nam się wymówki. Wiesz, że będą nalegać.
Musnął spojrzeniem jej dłoń w poszukiwaniu pierścionka, choć prawdę powiedziawszy, dawno przestał się łudzić, że go tam zobaczy – nawet kiedy byli na randce. Odnalazł na karcie pierwsze lepsze danie i zamknął menu zanim dotarł do strony, na której najpewniej byłaby wypisana bogata lista win i najprzeróżniejszych napojów alkoholowych. Wiedział, że nie wolno mu na to nawet spojrzeć, że to jeszcze za wcześnie. Wiedział też, że nie powinien wcale tu przychodzić, lecz w tym wypadku górę wzięła chęć udowodnienia czegoś i jej, i sobie; potrzeba postawienia sobie wyzwania i co najważniejsze, podołanie mu.
Tylko czemu było to tak cholernie trudne?
— Dla mnie będzie Pabellón Criollo z posiekaną łodygą pykostrąków i woda gazowana. A na deser coś, co skutecznie zaklei mojej narzeczonej usta. Może gigantojęzyczne toffi? — Posłał kelnerowi przesympatyczny uśmiech i utrzymywał go na twarzy, aż ten w końcu zostawił ich w spokoju. Wówczas zdjął tę sztuczną maskę, uznawszy, że nie ma sensu udawać przesadnej radości. Denerwował się – a ona miała prawo o tym wiedzieć.
— Co robiłaś, kiedy mnie nie było? Jak w pracy? — potrzebował normalności, a ze względu na jej deficyt w jego życiu, chciał, by to właśnie Emily zasypała go prozą życia. Codzienność nigdy dotąd nie wydawała mu się bardziej pasjonująca niż w tym momencie.
Powrót do góry Go down


Emily Rowle
Emily Rowle

Student Slytherin
Wiek : 22
Czystość Krwi : 100%
Wzrost : 1,60
C. szczególne : Czerwone usta, zawsze!
Galeony : -72
  Liczba postów : 1809
https://www.czarodzieje.org/t15867-emily-rowle
https://www.czarodzieje.org/t15996-sowa-emily-felicja#436128
https://www.czarodzieje.org/t15872-emily-rowle
Restauracja "Soul" - Page 4 QzgSDG8




Gracz




Restauracja "Soul" - Page 4 Empty


PisanieRestauracja "Soul" - Page 4 Empty Re: Restauracja "Soul"  Restauracja "Soul" - Page 4 Empty28.07.21 22:55;

Faktycznie sporo ostatnio myślała o tym ślubie. Do tej pory starała się trochę wypierać to narzeczeństwo, licząc, że to wszystko jakoś się rozmyje, ale odkiedy się do siebie zbliżyli, sprawy znacznie bardziej się pokomplikowały. Można by pomyśleć, że na lepsze, ale niekoniecznie, nie dla Emily. Teraz tym bardziej nie chciała, żeby było między nimi cokolwiek udawanego. Zresztą, kiedy go nie było i po rozmowie z Viro zaczęła dużo zastanawiać się nad nimi, sobą, jak mogła wyleczyć ciągłe uczucie, że nie jest sobą. Coraz częściej zastanawiała się, na ile te wszystkie złe rzeczy były wypadkiem, a na ile ich wybory prowadziły w kiepskie miejsce i jeśli wyjdą z tego błędnego koła, mogą poprowadzić w lepsze.
- Myślałam sporo - przyznała, ale nie bardzo wiedziała jak to kontynuować, żeby źle nie odczytał jej intencji. Zwłaszcza teraz, kiedy wszystko było dużo bardziej delikatne. Na szczęście została uratowana przez kelnera, więc mogła złapać oddech, żeby poukładać sobie to w głowie, zanim podejmie temat, od którego nie było sensu uciekać. Faktycznie nie nosiła pierścionka, nie mogła się do tego przemóc, chociaż zawsze nosiła go blisko siebie, zwłaszcza kiedy go nie było.
Co robiła, kiedy go nie było? Cóż. Głownie starała się nie stracić zmysłów, ale do pracy chodziła i starała się nie zaniedbywać tej dziedziny, chociaż trudno było dawać z siebie sto procent.
- W porządku, chociaż dalej głównie noszę kawę i próbuje się przebić do jakiegokolwiek okołodziennikarskiego zajęcia. Wiem, że muszę skończyć studia, żeby pisać artykuły, ale i tak mam wrażenie, że powinni pozwolić nam więcej. Myśle o zmianie redakcji, prorok jest przepełniony chętnymi, ciągła rywalizacja. Może powinnam spróbować czegoś mniejszego - stwierdziła, bo naprawdę jej koledzy z pracy byli jednymi z tych, którzy dążyli do celu po trupach i jeśli znaleźli sposób na zainteresowanie jakimś tematem przełożonych, etyka odchodziła na bok. Wiedziała, że dziennikarstwo było trochę takim zawodem i nie bała się konkurowania, wręcz przeciwnie, to jak najbardziej był jej klimat, ale w proroku trzeba było mieć naprawdę ogromną siłę przebicia.
Wiedziała, że musi wrócić do tematu ślubu, skoro sam go zawołał, więc kiedy kelner doniósł im napoje, upiła łyka kwaskowatej wody i wzięła wdech.
- Naprawdę chcesz tego ślubu? - przegryzła wargę, patrząc na niego. - Chce mieć szansę wziąć kiedyś prawdziwy ślub. Nie dla innych - dla nas cisnęło jej się na usta, ale z jakiegoś powodu miała wrażenie, że to przekroczenie granicy, bo oczywiście za wcześnie było na takie rozważania. Trochę to było ironiczne, bo oboje stali przed perspektywą aranżowanego ślubu, ale prawdziwy, z uczuciem, był zupełnie abstrakcyjnym tematem dla ich obojga. To powinno wystarczająco dać im do myślenia. - Poza tym, jesteś pewien, że przejdzie ci przez gardło przysięga? - odchrząknęła i uśmiechnęła się lekko, chcąć rozluźnić atmosferę nawiązaniem do czegoś, co mogło popchnąć ich w bardzo niezręcznym kierunku. Tonący brzytwy się chwyta. W końcu oboje wiedzieli, że to ona jest tu bardziej skłonna do wyrażania swoich uczuć.
Powrót do góry Go down


Nathaniel Bloodworth
Nathaniel Bloodworth

Absolwent Slytherinu
Wiek : 27
Czystość Krwi : 100%
Wzrost : 190 cm
C. szczególne : Lewa ręka: pochłaniacz magii, sygnet rodu | prawa ręka: od łokcia w dół pokryta paskudnymi bliznami, runiczne tatuaże na ramieniu | blizna pod łopatką
Dodatkowo : Oklumencja
Galeony : 1811
  Liczba postów : 2359
https://www.czarodzieje.org/t17075-nathaniel-bloodworth#476657
https://www.czarodzieje.org/t17080-nathaniel-bloodworth#476778
https://www.czarodzieje.org/t17070-nathaniel-bloodworth
https://www.czarodzieje.org/t22257-nathaniel-bloodworth-dziennik
Restauracja "Soul" - Page 4 QzgSDG8




Gracz




Restauracja "Soul" - Page 4 Empty


PisanieRestauracja "Soul" - Page 4 Empty Re: Restauracja "Soul"  Restauracja "Soul" - Page 4 Empty29.07.21 1:20;

Jej milczenie skomentował zmarszczeniem brwi, niczym więcej. Myślała, ale wyraźnie nie zamierzała podzielić się z nim swoimi wnioskami. Powinno go to niepokoić? Martwić? Cieszyć, bo wcale nie miał ochoty dać się usidlić? Nie ciągnął ją jej za język, bo sama próba poruszenia tego tematu była wystarczająco żenująca.
— Nie daj sobą pomiatać. To Tobie powinni nosić kawę, bez względu na to, czy ukończyłaś studia, czy nie. Pracujesz tam już długo, jeśli Cię nie dostrzegają, wyraźnie są ślepi. Uważaj żeby nie utknąć w miejscu. — Widać po nim było żywe zainteresowanie i zaangażowanie w temat. Wzburzył się, bo nie zamierzał pozwalać na to, by ktokolwiek pomiatał jego narzeczoną. Skoro już upierała się, że chce pracować, choć przecież i rodzina, i nawet on sam byliby w stanie zapewnić jej wystarczające luksusy i bez tego, niech chociaż praca ta nie będzie dla niej rozczarowaniem. Po cichu zaczął rozważać opcje wpłynięcia w jakiś sposób na postrzeganie Emily przez jej szefa, zwiększenie jej szans na rozpoczęcie prawdziwej kariery. To z pewnością nie mogło być trudne dla wpływowego młodego czarodzieja. Zdeterminowanego czarodzieja.
— Nie wiem, czego chcę. — Odpowiedział krótko, nieco oschle, ale przynajmniej szczerze. Oparł podbródek na dłoni, odważnie patrząc jej prosto w oczy. Rzucał jej nieme wyzwanie. — Nie uważasz, że każdy ślub jest organizowany „dla innych”? — zapytał, unosząc brew — gdyby chodziło tylko o mnie, nigdy w życiu nie chciałbym wiązać się żadną przysięgą. Nigdy więcej. A wizja niekończącej się monogamii nie jest ani trochę kusząca... nawet przy Twoim boku. Ale nie zrozum mnie źle, wciąż możesz mnie przekonać, że warto.
Uśmiechnął się półgębkiem i sięgnął po szklankę, by upić z niej łyka wody. Bąbelki połaskotały go w nos, jeszcze przed spróbowaniem, boleśnie przypominając, że w szkle nie zastanie niczego interesującego.
— Jeśli chodzi o mnie, możemy zerwać te zaręczyny nawet w tym momencie. Nie żartuję, Emily. Odłożony w czasie ślub wywoła prawie tak samo negatywne reakcje, więc chyba nie mamy nic do stracenia. — Wzruszył ramionami i rozłożył elegancką serwetkę na kolanach, bo do stolika wrócił właśnie kelner, przynosząc ich zamówienie. Niespiesznie sięgnął po sztućce. — Wiem, że kolejny raz wracamy do tego tematu, ale nie chcesz nawet nosić pierścionka. Rozumiem to, ale to nie zmienia faktu, że jest dla mnie ważny i wolałbym, żeby trafił w ręce odpowiedniej osoby... w odpowiednim czasie.
Apetyt mu nie dopisywał, a mimo to pełen parującego jedzenia talerz okazał się być doskonałą wymówką dla odwrócenia wzroku, a pierwszy kęs – milczenia.
Powrót do góry Go down


Emily Rowle
Emily Rowle

Student Slytherin
Wiek : 22
Czystość Krwi : 100%
Wzrost : 1,60
C. szczególne : Czerwone usta, zawsze!
Galeony : -72
  Liczba postów : 1809
https://www.czarodzieje.org/t15867-emily-rowle
https://www.czarodzieje.org/t15996-sowa-emily-felicja#436128
https://www.czarodzieje.org/t15872-emily-rowle
Restauracja "Soul" - Page 4 QzgSDG8




Gracz




Restauracja "Soul" - Page 4 Empty


PisanieRestauracja "Soul" - Page 4 Empty Re: Restauracja "Soul"  Restauracja "Soul" - Page 4 Empty29.07.21 1:52;

Zdecydowanie chciała się uniezależnić od rodziny, nie dlatego, że próbowała się od nich odsunąć. Zwyczajnie chciała zacząć zarabiać na siebie, pensja w proroku nie była ogromna, ale była dobrym startem i dzięki niej nie musiała już wracać do domu po pieniądze, a jedyne co akceptowała to prezenty z którymi i tak czuła się nienajlepiej. Mieszkanie, samochód, każdego dnia czuła te silne uwiązanie, które nie pozwalało jej się w pełni uniezależnić.
- Zawsze mi się wydaje, że powoli się przebijam i ktoś faktycznie zaczyna mnie słuchać, więc warto zostać, ale ostatecznie niewiele to daje - przyznała, ale chociaż starała się skupiać na pracy jak mogła, nie dało się ukryć, że myślami nie zawsze była w dobrym miejscu. Na początku planowała jak najbardziej zagłębić się w politykę, ale później i spotkania partii zaniedbała, więc nie była w stanie w pełni zrealizować swojego pomysłu. - Ale ja pewnie też powinnam dawać z siebie więcej, angażować się poza pracą. Liczyłam, że znajdę jakieś ciekawe materiały jak zapiszę się do partii, ale jakoś nie mogłam się w to w pełni zaangażować - a może wyrzuty sumienia nie pozwalały jej w pełni odnaleźć się w promugolskiej partii, kiedy jej życie pod tym względem pozostawiało wiele do życzenia. Nie stanowiła najlepszej reprezentacji i wiecznie czuła się jak oszustka, podpisująca się pod idęą zgodnie z którą wcale nie żyła.
- Nie wiem, nigdy się nad tym nie zastanawiałam, nie sądziłam nawet że coś takiego jak ślub będzie dla mnie ważne. Ale zaczynam myślec, że kiedyś będę chciała zrobić to głównie dla siebie.
Wyraźnie zaskoczyła ją jego kolejna wypowiedź, co dało odczytać się na jej twarzy. Jak zawsze. Potem po jej twarzy przemknęło poczucie winy po wspomnieniu pierścionka. Właśnie dlatego, że był dla niego ważny, naprawdę chciała oddzielić te uczucia i zacząć patrzeć na niego inaczej, ale nie potrafiła. Przynajmniej nie teraz.
- Przepraszam - westchnęła i wyciągnęła pierścionek z torebki, bo teraz również miała go przy sobie. Położyła go na stole i złapała jego rękę, patrząc na niego. - Chciałabym być kiedyś odpowiednią osobą, jest piękny. Miałam go ciągle przy sobie, po prostu noszenie go... to skomplikowane - przyznała, ale po dyskusji którą odbyli we Francji, pewnie wiedział, nawet jeśli nie w pełni rozumiał, co miała na myśli. Miała tylko nadzieje, że to nie tak, że nie docenia wartości sentymentalniej jaka się za nim kryła. Po prostu okoliczności nie sprzyjały. - Nie chodzi tylko o nas. Muszę być w końcu naprawdę szczera z moją rodziną. Przede wszystkim z ojcem. Udaje niezależną, ale nigdy nie umiałam się tak naprawdę postawić, szukałam tylko wymówki - jasne, kiedy to wszystko się zaczęło, jej ojciec chorował i stres nie był najlepszym, co mogła go zafundować, ale czuła, że to nie był jedyny powód. Zwłaszcza, kiedy z czasem czuł się znacznie lepiej, a ona i tak tkwiła w tych zaręczynach udając, że zmusza ją do tego siła wyższa. To był najwyższy czas, żeby przestać szukać wymówek i żyć po swojemu. Dopiero po chwili zatopiła widelec w swoim risotto, chociaż jej zapał do próbowania ciekawych potraw trochę przygasł przy poważnej dyskusji, która ściągnęła całą jej uwagę.
Powrót do góry Go down


Nathaniel Bloodworth
Nathaniel Bloodworth

Absolwent Slytherinu
Wiek : 27
Czystość Krwi : 100%
Wzrost : 190 cm
C. szczególne : Lewa ręka: pochłaniacz magii, sygnet rodu | prawa ręka: od łokcia w dół pokryta paskudnymi bliznami, runiczne tatuaże na ramieniu | blizna pod łopatką
Dodatkowo : Oklumencja
Galeony : 1811
  Liczba postów : 2359
https://www.czarodzieje.org/t17075-nathaniel-bloodworth#476657
https://www.czarodzieje.org/t17080-nathaniel-bloodworth#476778
https://www.czarodzieje.org/t17070-nathaniel-bloodworth
https://www.czarodzieje.org/t22257-nathaniel-bloodworth-dziennik
Restauracja "Soul" - Page 4 QzgSDG8




Gracz




Restauracja "Soul" - Page 4 Empty


PisanieRestauracja "Soul" - Page 4 Empty Re: Restauracja "Soul"  Restauracja "Soul" - Page 4 Empty29.07.21 2:26;

Prawda była taka, że myśl o ślubie nieco go przerażała i po części miał nadzieję, że to właśnie ona, jego bardziej buntownicza i wychodząca poza krojony od pokoleń szablon połowa, zdecyduje się położyć temu kres zanim do czegokolwiek dojdzie. Bał się nudy i rutyny, a myśl o ponownym pełnym zaangażowaniu napawała go prawdziwym strachem. Raz pozwolił sobie na bezgraniczne uczucia względem drugiej osoby i nie wyszedł na tym dobrze, czego skutki odczuwał do tej pory i on, i sama Emily. To nie tak, że na Rowle mu nie zależało i że wcale nie angażował się w ten, bądź co bądź, związek – po prostu trzymał ją na pewien dystans, którego nigdy nie było między nim i Alicią. Najlepszym przykładem było rzecz jasna to, że mimo pełnej świadomości swoich uczuć, nie przyznał się do niej ani razu i właściwie nigdy nie dał jej odczuć, co takiego wypełnia jego głowę. Do tego wszystkiego dochodziło głębokie poczucie, że nie nadaje się już na długoterminowego partnera. Choć wybujałe ego nie pozwalało mu zapomnieć o swoich niewątpliwych zaletach, zdawał sobie sprawę, że najlepiej sprawdzały się one w okresie od jednej do kilku nocy. Na dłuższą metę nie potrafił sprostać kobiecym wymaganiom – nie umiał już być taki jak dziś częściej niż od wielkiego dzwonu. Czy naprawdę jej to odpowiadało? Do tej pory raczej nie myślał o tym w taki sposób, ale właśnie teraz naszła go myśl, że przecież był jej pierwszym facetem i całe to uczucie, którym go darzyła, było raczej szczeniackie. Trudno mieć pewność, czy aby na pewno można brać to na poważnie.
— Nie przepraszaj, to ja Cię w to wszystko wplątałem. Od początku aż do końca. Może ślub to nie takie głupie rozwiązanie, biorąc pod uwagę, że nawet przy wspólnym spędzeniu każdego cholernego dnia, prawdopodobnie nie starczy mi życia na wynagrodzenie Ci tego. — Przepraszał ją wielokrotnie, ale czy słowa miały w tym wypadku jakiekolwiek znaczenie? Zresztą nie tylko miał na koncie okropne uczynki, ale też co i rusz dopuszczał się kolejnych, co tylko wydłużało listę przewinień i długu, który powinien kiedyś spłacić.
— Obawiam się, że akurat w tym nie jestem w stanie Ci pomóc. — Westchnął, beznamiętnie przesuwając widelcem kilka sklejonych ziaren ryżu. Nie chodziło przecież tylko o to, że mówiła o swojej rodzinie, na którą nie miał większego wpływu, ale i o fakt, że samemu nigdy nie udało mu się postawić ojcu. — Ale jeśli Cię to pocieszy, mam kilka pomysłów na rozwiązanie naszego problemu. Ostatnie miesiące dały mi dużo czasu na przemyślenia i lekturę kilku książek, mam... zalążek planu. Szanse powodzenia są niskie, ale chciałbym chociaż spróbować, jestem Ci to winien. — Zawahał się przez krótką chwilę, bo swoje plany i przemyślenia wolał zachowywać dla samego siebie, zwłaszcza takie, które mogłyby jej się nie spodobać. Z drugiej jednak strony powinna dostać choćby niewielką wskazówkę w kwestii jednego z nich. Oblizał wargę i zniżył nieco głos. — Pomyślałem, że gdybym wpłynął na Twojego ojca tak, żeby zmienił zdanie, nie musiałabyś się nikomu stawiać. Problem polega na tym, że to... czasochłonny plan.
Popatrzył na nią znacząco i złapał kolejny kęs jedzenia.
Powrót do góry Go down


Emily Rowle
Emily Rowle

Student Slytherin
Wiek : 22
Czystość Krwi : 100%
Wzrost : 1,60
C. szczególne : Czerwone usta, zawsze!
Galeony : -72
  Liczba postów : 1809
https://www.czarodzieje.org/t15867-emily-rowle
https://www.czarodzieje.org/t15996-sowa-emily-felicja#436128
https://www.czarodzieje.org/t15872-emily-rowle
Restauracja "Soul" - Page 4 QzgSDG8




Gracz




Restauracja "Soul" - Page 4 Empty


PisanieRestauracja "Soul" - Page 4 Empty Re: Restauracja "Soul"  Restauracja "Soul" - Page 4 Empty29.07.21 7:03;

To nie tak, że nie było w niej już ani trochę żalu. Zakopany, ale gdzieś tam był i pewnie miał pozostać, bo to co między nimi się wydarzyło było trudne do zapomnienia. Ale nie oczekiwała już przeprosin, chciała patrzeć do przodu. Nie odcinać się przeszłości, bo ta ukształtowała ich relację nie tylko negatywnie, ale nie chciała trzymać w sobie złości, która nie pozwoliłaby im na zbudowanie prawdziwej relacji.
Emily nie mogła porównać tego uczucia do żadnego innego, miała wcześniej drobne zauroczenia, ale nigdy nie przerodziły się w nic konkretnego. Wiedziała, że traktuje to poważnie, ale tak naprawdę wciąż nie wiedziała, czym ona dokładnie jest dla niego. Czy wyolbrzymiała to, co było między nimi? Był starszy, bardziej doświadczony, z dużo większym bagażem doświadczeń. Jak szybko zacznie zauważać te różnice w codziennej, ustabilizowanej relacji? Póki co ich związek to były ciągłe wyjazdy i powroty, trudno było powiedzieć, jak przejdą próbę rutyny. Pragnęła jej od dawna, a jednocześnie bała się, że to te niesprzyjające okoliczności sprzyjały im najbardziej.
- Nie musisz mi niczego wynagradzać. To wszystko było bardziej dwustronne niż chciałabym przyznać. Czas to odpuścić - powiedziała w końcu. Nie było sensu udawać, że szala przewinień nie przechylała na jego stronę, zwłaszcza biorąc pod uwage jak to wszystko się zaczęło, ale prawda była taka, że oboje podejmowali po drodzę sporo kiepskich decyzji i tworzyli toksyczną atmosferę, z jednego prostego powodu - oboje byli zranieni.
Patrzyła na niego, starając się zrozumieć co dokładnie ma na myśli i co ma być magicznym rozwiązaniem ich problemu i dopiero pod koniec, kiedy zniżył głos i niemal bezpośrednio powiedział o co mu chodzi, dotarło do niej, co ma na myśli.
- Od kiedy się tym interesujesz? - zapytała zaskoczona. Nie miała nic przeciwko czarnej magii i nawet nauka hipnozy, może trochę nieetyczna, nie odrzucała jej całkowicie. Oczywiście, to było niepokojące, sama świadomość, że ktoś może mieć na ciebie taki wpływ, ale magia dawała wiele innych narzędzi, których można było się obawiać. Wierzyła już, że czasami warto zagłebić się trochę bardziej niż inni, bo może cię to dotknać nie ważne jak duży dystans trzymasz. W takim wypadku przynajmniej jesteś gotowy. - Nie chce manipulować moim ojcem. Wolę być z nim szczera - przyznał,a ale przegryzła wargę. Było do tego znacznie lepsze zastosowanie i jednocześnie rozwiązanie problemu, który wydał jej się dużo bardziej niepokojący. - Ale może powinieneś pomyśleć o swoim - dodała, po przełknięciu potrawy, która z ich tempem prawdopodobnie miała wystygnąć, zanim dojdzie do jej połowy. - Tylko to chyba trochę ryzykowne? - nie miała pojęcia, czy sama nieudana próba hipnozy sprawiała jakieś fizyczne ryzyko dla Nate'a, ale mogła tylko się domyśleć, że gdyby jego ojciec zorientował się, że ktoś próbował go zahipnotyzować, syn czy nie syn, nie skończyłoby się to dla takiej osoby najlepiej.
Było jeszcze jedno zastosowanie, które przychodziło jej do głowy, ale nie była pewna, czy będzie w stanie je zwerbalizować. Upiła łyka wody i w końcu spojrzała na niego niepewnie.
- Gdybyś wiedział jak to robić, mógłbyś użyć tego na mnie?
Powrót do góry Go down


Nathaniel Bloodworth
Nathaniel Bloodworth

Absolwent Slytherinu
Wiek : 27
Czystość Krwi : 100%
Wzrost : 190 cm
C. szczególne : Lewa ręka: pochłaniacz magii, sygnet rodu | prawa ręka: od łokcia w dół pokryta paskudnymi bliznami, runiczne tatuaże na ramieniu | blizna pod łopatką
Dodatkowo : Oklumencja
Galeony : 1811
  Liczba postów : 2359
https://www.czarodzieje.org/t17075-nathaniel-bloodworth#476657
https://www.czarodzieje.org/t17080-nathaniel-bloodworth#476778
https://www.czarodzieje.org/t17070-nathaniel-bloodworth
https://www.czarodzieje.org/t22257-nathaniel-bloodworth-dziennik
Restauracja "Soul" - Page 4 QzgSDG8




Gracz




Restauracja "Soul" - Page 4 Empty


PisanieRestauracja "Soul" - Page 4 Empty Re: Restauracja "Soul"  Restauracja "Soul" - Page 4 Empty29.07.21 16:27;

Znał jej podejście, wiedział, jak bardzo chciała żyć teraźniejszością i przyszłością, a przeszłość zostawić daleko w tyle, tam gdzie było jej miejsce. Znał i podziwiał, i wiedział nawet, że było ono właściwe... ale nie potrafił zastosować go do samego siebie. Karał samego siebie od tak dawna, że nie znał innej drogi. Nieważne ile razy powtarzała mu, że nie musi jej niczego wynagradzać i że wina leży po obu stronach – do niego i tak nie docierał sens jej słów. Puszczał je mimo uszu, ignorował. Jak miałby odpuścić?
Odchrząknął, zastanawiając się w jakim stopniu powinien być z nią szczery. Wszystko w nim protestowało przed całkowitym obnażeniem swoich myśli i planów, ale z drugiej strony dziś był wyjątkowy wieczór i czuł, że był to jej – im – winien. Tę odrobinę szczerości, która miała szansę zbliżyć ich do siebie, pozwolić na skrócenie dystansu, który pogłębił się przez jego nieobecność.
— Od dawna. Dowiedziałem się o tym jeszcze w Hogwarcie, po prostu z czasem zmieniły mi się motywy. Nigdy nie wziąłem się za to na poważnie, bo w szkole byłem zafiksowany na eliksirach, a potem... — urwał, a po ustach przebiegł mu grymas bólu. Na moment zajął się zawartością talerza, bo myślenie o Alicii nie było przyjemne i musiał przetrawić w sobie powrót do wspomnień. — Potem nie byłem już zainteresowany — niczym, zwłaszcza życiem — No i nie miałem już tyle czasu. W czasie pracy w szkole zwiedziłem dział ksiąg zakazanych i przypomniało mi się o tym pomyśle. Ale nie wiem, czy można rozważać to jako plan, Ems, czytałem o tym dużo, nauka trwa koszmarnie długo. Łatwiej byłoby użyć zaklęcia.
Nie miał zielonego pojęcia jak zareaguje na wieść, że rozważał również imperiusa, nie znał jej stosunku do zaklęć zakazanych, z wyjątkiem crucio rzucanego na jej przyjaciół – w tym temacie wyraziła się dość jasno i zapamiętał swoją lekcję. Może miało się okazać, że wcale nie uważała tego za koszmarny pomysł? To znacznie ułatwiłoby jego życie, bo nie chciał robić niczego podobnego bez jej wiedzy, a szczególnie wbrew jej woli. Bądź co bądź nie była to tylko jego sprawa, a ich wspólna – i taka powinna być też decyzja.
— Zwariowałaś. — Skomentował, nawet nie siląc się na pytanie. Rzucił jej pobłażliwe spojrzenie i upił łyka gazowanego napoju. Kręcąc przy tym delikatnie głową. — To oklumenta. Nie tylko nie udałoby mi się przebić przez barierę, ale zginąłbym zaraz po tym. Jeśli mam być szczery, to nawet po latach praktyki bałbym się użyć na nim czegoś podobnego.
Wzruszył ramionami, pewien, że rozmowa na ten temat dobiegła już końca. Mylił się jednak, a jej udało się skutecznie go zaskoczyć. Zmarszczył brwi, odłożył sztućce i otarł usta serwetką, by popatrzeć na nią z powagą.
— Na Merlina, Emily, dlaczego miałbym chcieć użyć tego na Tobie? Chyba że masz na myśli sypialnię? — uniósł pytająco brew, rozluźniając się nieznacznie. — To jakaś twoja fantazja, podnieca cię to? — wbrew pozorom wcale nie kpił, w takich sprawach nie zwykł szydzić.
Powrót do góry Go down


Emily Rowle
Emily Rowle

Student Slytherin
Wiek : 22
Czystość Krwi : 100%
Wzrost : 1,60
C. szczególne : Czerwone usta, zawsze!
Galeony : -72
  Liczba postów : 1809
https://www.czarodzieje.org/t15867-emily-rowle
https://www.czarodzieje.org/t15996-sowa-emily-felicja#436128
https://www.czarodzieje.org/t15872-emily-rowle
Restauracja "Soul" - Page 4 QzgSDG8




Gracz




Restauracja "Soul" - Page 4 Empty


PisanieRestauracja "Soul" - Page 4 Empty Re: Restauracja "Soul"  Restauracja "Soul" - Page 4 Empty29.07.21 18:45;

Nie dało się ukryć, że w czarnej magii było coś, co chyba przyciągało każdego chociaż odrobinę. Fakt, że ta wiedza była tak trudno dostępna stanowił ogromną pokusę, żeby dotrzeć do tego, do czego nie każdy był w stanie dotrzeć i nie umiała nikogo winić za tę fascynację. Co innego oczywiście to, jak używa się zdobytej wiedzy i tu nie miało znaczenia, czy były to zwyczajne zaklęcia, czy niewybaczalne. Praktycznie nie istniały dla niej okoliczności, w których naprawdę musiałeś użyć avady, albo crucio, nie w świecie w którym mieli zaklęcia paraliżujące i uniemożliwiające ruch przeciwnikomi. Imperio? Kiedyś również powiedziałaby, że to szalenie nieetyczne w każdej sytuacji, ale teraz powiedziałaby, że okoliczności naprawdę mają znaczenie. I gdyby Nate chciał użyć go na swoim ojcu, nie winiłaby go nawet przez minutę.
W jej przypadku jednak trudno byłoby znaleźć na to jakiekolwiek usprawiedliwienie. Nie musiała się tak naprawdę bać swojego ojca. Wiedziała, że jej nie skrzywdzi, co najwyżej pokłócą się, będzie nią rozczarowany, może nie będzie nawet chciał jej widzieć, a w najgorszym wypadku, gdyby sytuacja zaszłą za daleko, może by ją wydziedziczył, ale to był koniec. I chociaż nic z tego nie było kuszącą perspektywą, było warte wyznaczenia granic, które musiała wyznaczyć. Na własną rękę.
- Nie na nim - pokręciła głową, ale nie skrytykowała samego pomysłu zaklęcia, na wypadek, gdyby faktycznie rozważył rozwiązanie tym swoich problemów rodzinnych, ale po chwili przekonała się, że w tej kwestii Nate nie ma za dużych nadziei. Kiwnęła głową, bo sama bałaby się takiego ryzyka i doskonale już wiedziała, że jego ojciec jest nieprzewidywalny.
- Nie! - odparła szybko, speszona mimo jego neutralnego tonu. Upiła łyka wody i pokręciła głową. Mimo że znacznie się przy nim otworzyła, dalej było w niej sporo niepewności i wstydu, zwłaszcza kiedy sobie przypominała, jaką różnice doświadczeń mają. Fakt jak swobodnie przyjął taką ewentualność natychmiast przekierował jej myślenie na to nie tyle jak dużo doświadczeń miał, ale pewnie jak różnych. Przez chwilę aż zapomniała, o co tak właściwie jej chodziło, ale tak szybko jak wypadło jej to z głowy, tak szybko wróciło i to było znacznie poważniejsze niż jego przypuszczenia.
- Wiem, że mówiłam o niewracaniu o przyszłości, i naprawdę mam na to na myśli, ale gdybyś mógł sprawić, że... nigdy nic nie powiem, przypadkiem, pod wpływem jakiegoś eliksiru, zaklęcia, alkoholu, czegokolwiek. Czułabym się bezpieczniej- zdała sobie sprawę, że ich normalna randka, na której planowała być delikatna ze względu na jego stan, zamieniła się w dyskusje o wszystkich poważnych i trudnych tematach. Najwidoczniej oboje nie umieli się powstrzymać i cieszyć smacznym jedzeniem rozmawiając o niczym.
Powrót do góry Go down


Nathaniel Bloodworth
Nathaniel Bloodworth

Absolwent Slytherinu
Wiek : 27
Czystość Krwi : 100%
Wzrost : 190 cm
C. szczególne : Lewa ręka: pochłaniacz magii, sygnet rodu | prawa ręka: od łokcia w dół pokryta paskudnymi bliznami, runiczne tatuaże na ramieniu | blizna pod łopatką
Dodatkowo : Oklumencja
Galeony : 1811
  Liczba postów : 2359
https://www.czarodzieje.org/t17075-nathaniel-bloodworth#476657
https://www.czarodzieje.org/t17080-nathaniel-bloodworth#476778
https://www.czarodzieje.org/t17070-nathaniel-bloodworth
https://www.czarodzieje.org/t22257-nathaniel-bloodworth-dziennik
Restauracja "Soul" - Page 4 QzgSDG8




Gracz




Restauracja "Soul" - Page 4 Empty


PisanieRestauracja "Soul" - Page 4 Empty Re: Restauracja "Soul"  Restauracja "Soul" - Page 4 Empty29.07.21 20:05;

Nie pojmował jej sentymentalnego podejścia do staruszka, ale rozumiał, że nie jest najlepszą osobą do oceniania więzów i stosunków rodzinnych. U Bloodworthów wszystko od początku do końca było popieprzone, a relacja z ojcem w ogóle stanowiła najodleglejsze zakątki tego kosmosu. Jeśli jego związek z Emily był toksyczny, to stosunek między męskimi przedstawicielami Bloodworthów można było porównać do kwasu nadchlorowego, wyżerającego dziury przy każdym najmniejszym kontakcie. Nienawidził, bał się go i przede wszystkim bezsprzecznie go podziwiał. To nie była normalna mieszanka emocji wobec jakiegokolwiek człowieka, a tu przecież chodziło o ojca.
Westchnął bezgłośnie i skinął głową, by dać jej do zrozumienia, że pojmuje i przyjmuje to do wiadomości. Że nie zrobi tego, nawet jeśli mogło to być najłatwiejsze rozwiązanie. Jednocześnie nie kontynuował tematu Bloodwortha seniora, bo nie brał pod uwagę możliwości spróbowania rzucenia na niego zaklęcia i powodem nie były tylko wysokie oklumenckie zdolności mężczyzny – a do tego nie chciał przyznawać się nawet przed samym sobą.
— Hmm, szkoda. — Podsumował z niejakim rozczarowaniem, chociaż przeszedł nad tym po prostu do porządku dziennego. Nie mógł powiedzieć, że podobny eksperyment wcale by mu się nie spodobał, ale nie zależało mu też na tym szczególnie. Przekrzywił głowę, gdy rozwinęła swoją myśl i przymrużył zielone ślepia, próbując złożyć jej słowa w zrozumiałą dla siebie całość. Nie było to łatwe, bo jej pomysł wydawał jej się absurdalny, bez względu na to, z której strony na niego patrzył.
— Obawiam się, że to tak nie działa... — odpowiedział delikatnie, próbując w jakiś sposób dodać jej otuchy. Właściwie nie miał pojęcia JAK to działa, bo przecież nigdy nie próbował nikogo zahipnotyzować. W ogóle nic jeszcze nie zrobił w tym kierunku poza przeczytaniem kilku książek, które mgliście naświetliły sprawę. Sięgnął przez stół po jej dłoń, którą pogładził szorstkim, chłodnym palcem. — Nie chciałabyś tego. To nie jest naturalny stan. To tak jakbyś nie wiedziała co robisz, jakbyś śniła. Wprawiony hipnotyzator jest w stanie stworzyć nawet iluzję silnych uczuć, podobnie jak amortencja. Chciałabyś być pod wpływem amortencji?
Celowo nie nazywał tych działań niemoralnymi czy obrzydliwymi, bo choć bez wątpienia były kontrowersyjne, to wciąż chciał posiąść tę umiejętność i to bynajmniej nie po to, żeby nigdy jej nie użyć. Nie uważał tego zresztą za coś gorszego od zaklęć czy niektórych eliksirów – po prostu części eliksirów tak samo nigdy nie chciałby na niej zastosować.
— Coś wymyślimy. Mam w zanadrzu jeszcze jeden pomysł, ale muszę lepiej rozeznać się w sytuacji. Jesteś w stanie mi zaufać?
Powrót do góry Go down


Emily Rowle
Emily Rowle

Student Slytherin
Wiek : 22
Czystość Krwi : 100%
Wzrost : 1,60
C. szczególne : Czerwone usta, zawsze!
Galeony : -72
  Liczba postów : 1809
https://www.czarodzieje.org/t15867-emily-rowle
https://www.czarodzieje.org/t15996-sowa-emily-felicja#436128
https://www.czarodzieje.org/t15872-emily-rowle
Restauracja "Soul" - Page 4 QzgSDG8




Gracz




Restauracja "Soul" - Page 4 Empty


PisanieRestauracja "Soul" - Page 4 Empty Re: Restauracja "Soul"  Restauracja "Soul" - Page 4 Empty29.07.21 20:31;

Jej nagłą reakcja nie wynikała nawet z tego, że gdyby on to zaproponował to powiedziała by twardę nie, zwyczajnie się speszyła, zwłaszcza na myśl, że tak ją odebrał kiedy kompletnie nie była myślami w tym miejscu. Nic jednak już nie dodała, bo zeszli na poważniejszy temat.
Nate najwidoczniej nie uważał, że to takie dobre rozwiązanie. Emily po prawdzie tego jakoś specjalnie nie przemyślała, bardziej przyszło jej to na myśl, pod wpływem chwili, bo nie dało się ukryć, że ten temat czasem zakradał się do jej myśli i lekki niepokój wracał niespodziewanie, kiedy przypominała sobie o tej niebezpiecznej perspektywie. To zdecydowanie była najgorsza część przysięgi, świadomość, że kiedyś z jakiegoś powodu może stracić konrolę i powiedzieć coś, czego nie chce powiedzieć a konsekwencję będą nieodwracalne.
- Nie, pewnie masz rację - westchnęła, zaciskajac dłoń na jego. Może nie istniało rozwiązanie i musiała w końcu pogodzić się z tą odrobiną ryzyka i zwyczajnie zachować ostrożność, nie pakować się w sytuację, które mogłyby zaprowadzić ją w te niebezpieczne rejony. Dał jej trochę nadziei kolejną wypowiedzią, chociaż samej wydawało jej się, że przejrzała już wszystkie możliwe książki, które mogłyby podsunąć rozwiązanie. Nie spodziewała się i doceniała, że on też się tym interesuje i jest gotowy sam rozejrzeć się za odpowiedzią. W końcu pewnie miał znacznie więcej dobrych źródeł i znajomości, które pozwalały mu się w to zagłębić.
- Tak - powiedziała, przez chwilę zaskoczona z jaką łatwością przyszła jej ta odpowiedź. Gdyby rok temu ktoś powiedział jej, że szczerze i bez wahania będzie mogła powiedzieć, że mu ufa, nie uwierzyłaby.  A jednak wszystko potoczyło się znacznie bardziej nieprzewidywalnie, niż sądziła. - Ufam ci - uśmiechnęła się i uścisnęła jeszcze jego rękę, żeby zaraz ją puścić bo kelner podszedł do nich i wymienił puste talerze na deser.
- Ale zanim zatopisz się w tym wszystkim, naprawdę musisz dać sobie czas na regenerację, obiecaj mi to. Chociaż do końca wakacji, mam urlop w pracy bo miałam zostać w arabii. Może odpocząłeś już w odosobnieniu, ale śmiem twierdzić, że w odpoczywaniu ze mną będzie znacznie więcej zabawy. Zwierzęta, randki, może jakiś krótki wyjazd? I musisz naprawdę poznać się z Viro, znowu przyjechał do miasta. Pobawmy się w normalność - zaproponowała, zatapiając mały widelec w pysznie wyglądającym deserze i biorąc go z zaskoczenia wsunęła go prosto do jego buzi. Nie, żeby zamierzała być taką parą, ale nie mogła się powstrzymać przed tym drobnym gestem. - I kto tu ma teraz zaklejone usta.
Powrót do góry Go down


Nathaniel Bloodworth
Nathaniel Bloodworth

Absolwent Slytherinu
Wiek : 27
Czystość Krwi : 100%
Wzrost : 190 cm
C. szczególne : Lewa ręka: pochłaniacz magii, sygnet rodu | prawa ręka: od łokcia w dół pokryta paskudnymi bliznami, runiczne tatuaże na ramieniu | blizna pod łopatką
Dodatkowo : Oklumencja
Galeony : 1811
  Liczba postów : 2359
https://www.czarodzieje.org/t17075-nathaniel-bloodworth#476657
https://www.czarodzieje.org/t17080-nathaniel-bloodworth#476778
https://www.czarodzieje.org/t17070-nathaniel-bloodworth
https://www.czarodzieje.org/t22257-nathaniel-bloodworth-dziennik
Restauracja "Soul" - Page 4 QzgSDG8




Gracz




Restauracja "Soul" - Page 4 Empty


PisanieRestauracja "Soul" - Page 4 Empty Re: Restauracja "Soul"  Restauracja "Soul" - Page 4 Empty29.07.21 21:58;

Był pewien, że ten pomysł wcale by się jej nie spodobał nie tylko przez to, że wiązał się z przemytem, do którego zamierzał wrócić choćby z tego jednego powodu, ale ze względu na to, jakie niósł ze sobą rozwiązanie. Było radykalne... niezwykle skuteczne, owszem, ale w pewnym sensie również tragiczne. Nie zamierzał jej o tym mówić również dlatego, że w tych czasach znalezienie działającego zmieniacza czasu graniczyło z cudem, a jemu nie chciało się kłócić o coś, co właściwie było nierealne. Nie chciał, by przeszkadzała mu w poszukiwaniach, mógł się martwić dopiero w momencie, gdyby jakoś udało mu się dopiąć swego. Odgonił od siebie niewygodne myśli.
— Mmm, to niedobrze — mruknął z rozbawieniem, doceniając swoją umiejętność skutecznego rozgraniczenia myśli od słów. Przymrużył oczy rozbawiony. — Powinnaś mi ufać od czasu do czasu i tylko po zastanowieniu. Zobaczysz, sprowadzę Cię na manowce.
To chyba za ich docinkami i żartobliwymi uwagami tęsknił najbardziej. Nie miał w sobie dużego zapotrzebowania na słodycz (chyba że mowa o prawdziwych słodyczach, to była zupełnie inna kwestia), znacznie lepiej bawił się w atmosferze przepełnionej sarkazmem.
Prychnął cicho.
— Poznałem już Viro i chyba mi wystarczy... — sam nie wiedział co myśleć o zimowym spotkaniu w fabryce. Pamiętał je jak przez mgłę, bo w tamtym czasie rzadko kiedy był trzeźwy; były też oczywiście kwestie, których nawet przy ogromnych chęciach nie mógł wymazać z pamięci, jak to, że przebrał się za Emily. Nie miał pojęcia co o nim myśleć, choć niechęć do Noxa działała na plus chłopaka. No i w gruncie rzeczy współpraca nie poszła im tak najgorzej. — Wyjazd nie wchodzi teraz w grę, mam na oku pracę, w grę wchodzi co najwyżej weekend. Ale nie obrażę się jeśli zadbasz o mój wypoczynek, zatrzymując mnie w łóżku. Ta kolacja była absolutnie wyczerpująca, wiesz? Musisz pomóc mi się zregenerować.
Uśmiechnął się lisio i otworzył usta, pozwalając jej na ten niegroźny żart. Oblizał się ze smakiem, jak zwykle łasy na wszystko co słodkie i nachylił się ponad stołem
— Chcesz spróbować? — ale nie miał bynajmniej zamiaru powtórzyć jej gestu, zamiast tego pocałował ją bezwstydnie, mając w głębokim poważaniu, czy to aby wypada w miejscu takim jak to.
Powrót do góry Go down


Emily Rowle
Emily Rowle

Student Slytherin
Wiek : 22
Czystość Krwi : 100%
Wzrost : 1,60
C. szczególne : Czerwone usta, zawsze!
Galeony : -72
  Liczba postów : 1809
https://www.czarodzieje.org/t15867-emily-rowle
https://www.czarodzieje.org/t15996-sowa-emily-felicja#436128
https://www.czarodzieje.org/t15872-emily-rowle
Restauracja "Soul" - Page 4 QzgSDG8




Gracz




Restauracja "Soul" - Page 4 Empty


PisanieRestauracja "Soul" - Page 4 Empty Re: Restauracja "Soul"  Restauracja "Soul" - Page 4 Empty29.07.21 22:30;

Ona z całą pewnością również nie tęskniła za słodyczą, bo tej między nimi za dużo nie było i akurat tego wcale nie żałowała. Najbardziej tęskniła za tym, jak się przy nim czuła, swobodnie, jakby mogła być sobą i mogła mówić co myśli, nawet jeśli ich opinie w wielu kwestiach były tak rozbieżne. Nie miała ostatnio zbyt wielu osób, przy których mogła się tak poczuć, zawsze miała wrażenie, że robi coś niewłaściwego i trzyma dystans, który jest trudny do przeskoczenia dla obu stron. Teraz brała głęboki oddech i mogła poczuć prawdziwą beztroskę, nawet jeśli przed chwilą poruszyli same trudne tematy.
- Już za późno - zauważyła rozbawiona i pokręciła głową, na uwagę o Viro. Nie dało się ukryć - jej brat był specyficzny, miał dziwne pomysły i pewnie nie każdy mógł traktować go w pełni poważnie, ale i tak miała wrażenie, że znajdą wspólny język. Zwłaszcza że Nate całkiem nieźle dogadywał się z resztą rodziny, jeszcze niedawno znacznie lepiej niż z samą Emily. Dużo mniej stawiałaby na dobre stosunki z Dominikiem, ale jednak, tutaj sobie poradzili, więc Viro nie mógł być trudny do przeskoczenia. A przebywanie z pozostałą dwójką w towarzystwie Nate'a wciąż wydawało jej się niezręczne.
- Jest w porządku, musisz się tylko czasem przymknąć oko. Jak tak o tym myśle, to ewidentnie macie coś wspólnego - wytknęła coś, co przecież można było niepokąd nazwać wspólnym gruntem.
Przewróciła oczami na jego definicje najlepszego wypoczynku, ale nie zamierzała protestować. Chciała nadrobić stracony czas w każdym tego słowa znaczeniu. Odwzajemniła jego dosłownie słodki pocałunek. Zdecydowanie nie dawał jej zapomnieć, jak tęskniła za jego bliskością, dotykiem, oddechem. Przez chwilę zapomniała, że wciąż są w restauracji i zapragnęła intymności, którą mogli osiągnąć tylko we własnym mieszkaniu. - Też robię się zmęczona. Weźmiemy deser na wynos? - zaproponowała cicho, ledwo na kilka milimetrów odsuwając się od jego ust.
Powrót do góry Go down


Nathaniel Bloodworth
Nathaniel Bloodworth

Absolwent Slytherinu
Wiek : 27
Czystość Krwi : 100%
Wzrost : 190 cm
C. szczególne : Lewa ręka: pochłaniacz magii, sygnet rodu | prawa ręka: od łokcia w dół pokryta paskudnymi bliznami, runiczne tatuaże na ramieniu | blizna pod łopatką
Dodatkowo : Oklumencja
Galeony : 1811
  Liczba postów : 2359
https://www.czarodzieje.org/t17075-nathaniel-bloodworth#476657
https://www.czarodzieje.org/t17080-nathaniel-bloodworth#476778
https://www.czarodzieje.org/t17070-nathaniel-bloodworth
https://www.czarodzieje.org/t22257-nathaniel-bloodworth-dziennik
Restauracja "Soul" - Page 4 QzgSDG8




Gracz




Restauracja "Soul" - Page 4 Empty


PisanieRestauracja "Soul" - Page 4 Empty Re: Restauracja "Soul"  Restauracja "Soul" - Page 4 Empty29.07.21 23:07;

Prawda była taka, że w jej rodzinie było coś, czego bardzo jej zazdrościł. Zwykł nazywać to brakiem wygody i niepotrzebnymi sentymentami, ale w istocie chodziło tu o bliskość i wsparcie, które sobie wzajemnie zapewniali. Nathaniel nigdy nie doświadczył czegoś podobnego w swoim zaciszu domowym. Miał dobre relacje z matką i niezłe z dziadkami z Marsylii, ale to nie było to samo – nie dało się porównać więzi z rodzicami do tej, która mogła istnieć między rodzeństwem. Kiedy się zastanawiał, było mu wręcz przykro, że nigdy nie będzie miał okazji przekonać się, jakie uczucie wiąże się z posiadaniem brata lub siostry. Chociażby z tego względu niezależnie od swoich narzekań wcale nie zamierzał stronić od poznania Viro, bez względu na to jak ekscentryczny by nie był. Nawiązanie bliskiej relacji z jej rodzeństwem było prawdopodobnie najbliższą namiastką posiadania własnego.
Zamruczał z aprobatą, ale nim zdążyła się odsunąć, ukradł jej jeszcze jeden pocałunek, tak dla pewności, że na pewno nie zmieni zdania. Dopiero kiedy się od niej odsunął, zawołał kelnera i uregulował rachunek, zostawiając mu hojny napiwek. Poprosił o zapakowanie ledwo uszczkniętego deseru i wskazał jej dłonią wyjście, zdecydowanie nie zgadzając się na to, by oddała mu kurtkę. W końcu czekała ich jeszcze podróż na błyszczącym Bravo.

+

| z.t.
Powrót do góry Go down


Emily Rowle
Emily Rowle

Student Slytherin
Wiek : 22
Czystość Krwi : 100%
Wzrost : 1,60
C. szczególne : Czerwone usta, zawsze!
Galeony : -72
  Liczba postów : 1809
https://www.czarodzieje.org/t15867-emily-rowle
https://www.czarodzieje.org/t15996-sowa-emily-felicja#436128
https://www.czarodzieje.org/t15872-emily-rowle
Restauracja "Soul" - Page 4 QzgSDG8




Gracz




Restauracja "Soul" - Page 4 Empty


PisanieRestauracja "Soul" - Page 4 Empty Re: Restauracja "Soul"  Restauracja "Soul" - Page 4 Empty30.07.21 7:15;

Cieszyła się, że wyszli na tę kolację. Poruszyli sporo ciężkich tematów, ale miała wrażenie, że dzięki temu udało im się szybko zerwać plaster i pozbyli się niezręcznych tematów najszybciej jak się dało, teraz mogli skupić się wyłącznie na sobie. Bez większych niedopowiedzeń, wiszących w powietrzu pytań i niedokończonych dyskusji. I przede wszystkim pierwszy raz w pełni mogła powiedzieć, że są po tej samej stronie, oni przeciwko światu, nie samym sobie. Wszystko wydawało jej się do rozwiązania, nawet jeśli dalej było sporo wyzwań, które miały przyjść z wyczekiwaną codziennością.
Chociaż próbowała oddać mu kurtkę, kiedy tylko wyszli na chłodne wieczorne powietrze, przypomniała sobie, jak nietrafnie się ubrała i że w perspektywie powrotu na motocyklu faktycznie woli ją zachować. Nałożyła i zapięła kask i kiedy usiadł, nie pozwoliła ruszyć mu za szybko, w końcu nigdzie im się nie spieszyło. Objęła jego szyję i znowu zatopiła się w pocałunku, jakby zupełnie nie umiała się nim nacieszyć. Dopiero po dłuższej chwili pozwoliła mu odpalić silnik, silnie zaciskając na nim dłonie, ale nie oponując przed dużą prędkością. Pozwoliła sobie na rozkoszowanie się nią, nawet jeśli niosła za sobą odrobinę ryzyka. Ale w końcu ufała mu na tyle, żeby je ponieść.
Powrót do góry Go down


Irvette de Guise
Irvette de Guise

Absolwent Slytherinu
Wiek : 23
Czystość Krwi : 100%
Wzrost : 172cm
C. szczególne : Burza rudych włosów, piegi, lawendowy tatuaż za lewym uchem, krwawa obrączka na palcu
Dodatkowo : Hipnoza
Galeony : 1625
  Liczba postów : 2530
https://www.czarodzieje.org/t19796-irvette-lavena-de-guise
https://www.czarodzieje.org/t19821-poczta-irvette#601307
https://www.czarodzieje.org/t19797-irvette-de-guise
https://www.czarodzieje.org/t19820-irvette-de-guise-dziennik#601
Restauracja "Soul" - Page 4 QzgSDG8




Gracz




Restauracja "Soul" - Page 4 Empty


PisanieRestauracja "Soul" - Page 4 Empty Re: Restauracja "Soul"  Restauracja "Soul" - Page 4 Empty11.05.23 14:30;

Trochę czekała na ten dzień, ale niestety przygniotły ją obowiązki, więc nie mogła wszystkiego rzucić na rzecz przyjemnego wieczora w doborowym towarzystwie. W końcu jednak udało się wyłuskać wolny wieczór, a Irvette mogła zrzucić z siebie szkolny mundurek i wskoczyć w coś zdecydowanie bardziej eleganckiego. Strój dopełniła gustownymi szpilkami, a rude loki upięła tak, by nie przeszkadzały jej w delektowaniu się posiłkiem, czy tym bardziej, winem.
-Charlotte, ma chérie! - Podkreślone szminką usta rozciągnęły się w usmiechu, gdy de Guise zobaczyła swoją przyjaciółkę, witając ją symbolicznymi buziakami w policzki. -Cet endroit est super. Fais-moi confiance! Je n'ai pas encore trouvé de meilleur vin dans cette région. - Zapewniła ją, po czym podała swoje nazwisko, by kelner mógł zaprowadzić kobiety do zarezerwowanego wcześniej przez rudowłosą, stolika.
Zajęła z gracją miejsce, odkładając torebkę i kładąc delikatnie dłoń na zamkniętym menu, by dać znać Charlotte, że w tej chwili nie będzie jeszcze skupiać się na wyborze potraw. -Tu dois tout me dire. Tu m'as manqué. - Zapewniła dziewczynę, niecierpliwe, aczkolwiek z uśmiechem, stukając zadbanymi paznokciami w kartę dań.

@Charlotte Brandon
Powrót do góry Go down


Charlotte Brandon
Charlotte Brandon

Student Slytherin
Rok Nauki : I studencki
Wiek : 20
Czystość Krwi : 100%
Wzrost : 169 cm
C. szczególne : Zawsze lekko uniesiony nosek i half-smile na twarzy, jakby wiedziała więcej od innych. Nosi się z dumą. Nierozłączna ze szpilkami, przynajmniej sześciocentymetrowymi! Maluje usta mocnymi kolorami. Aż zauważalne zmiękczenie w jej zachowaniu i noszeniu się, kiedy rozmawia z innym Brandonem.
Galeony : 175
  Liczba postów : 352
https://www.czarodzieje.org/t22165-charlotte-brandon#727583
https://www.czarodzieje.org/t22184-poczta-charlotte#729730
https://www.czarodzieje.org/t22177-charlotte-brandon#729191
Restauracja "Soul" - Page 4 QzgSDG8




Gracz




Restauracja "Soul" - Page 4 Empty


PisanieRestauracja "Soul" - Page 4 Empty Re: Restauracja "Soul"  Restauracja "Soul" - Page 4 Empty13.05.23 12:51;

Nie miała wątpliwości, że @Irvette de Guise znajdzie dla nich jakieś gustowne miejsce, miała przecież wyczucie smaku do sztuki wyższej, a za taką uważała wytworne wina i dobre jedzenie. Dlatego też nie szczędziła w doborze odpowiedniej kreacji, uważając, że właściwie zadbany i schludny wygląd nie komplementował tylko noszącego, ale przede wszystkim osobę, która organizowała spotkanie. Wszak brakiem szacunku jednej damy do drugiej byłoby stawienie się nie wyglądając najlepiej, jak się dało. Wybrała zieloną sukienkę z eleganckimi, ale nie balowymi detalami i sparowała ją z krótkimi, czarnymi rękawiczkami i beretem. Oczywiście dobrała też właściwą, złotą biżuterię, czarne szpilki i w końcu domknęła wszystko burgundową szminką, nie zapominając o właściwym upięciu i zasekurowaniu swoich hollywoodzkich fal.
- Irvette! Ça fait trop longtemps depuis notre dernière soirée entre filles. Scandaleux! – zażartowała z lekkim chichotem i przywitała się z nią buziakami w policzki. – Je n'ai jamais douté de vos goûts, vous pouvez nous recommander quelque chose de convenable – zapewniła, idąc do stolika. Szczerze nie przejmowała się, co Irvette wybierze, wiedziała, że będzie to coś dobrego, a najważniejszy w tym momencie nie był trunek tylko ona sama. Tak dawno nie widziała się z przyjaciółką, że mogłaby i rozmawiać do butelki z lokalnego spożywczego (choć była naprawdę wdzięczna, że nie musiały takowej otwierać).
Już na samym wstępie była zachwycona tym miejscem i obsługą, o czym od razu dziewczynie powiedziała, chwaląc wystrój. Nie zerknęła jednak na menu, niemo zgadzając się z nią, że jedzenie mogło poczekać, bo naprawdę w tak doborowym towarzystwie donikąd jej się nie spieszyło.
- "Tout" est un sujet tellement vaste – uśmiechnęła się jednak na te słowa słodko, bo wcale jej to nie przeszkadzało. – Dans ce cas, je propose un échange équivalent. Tout pour tout. Je veux aussi savoir comment tout s'est passé – zaproponowała zgrabnie, jakby właśnie przybijała kolejny interes, dumnie prostując się na wygodnym krześle, jednak jej łagodny wyraz twarzy zapewniał, że wszystkie drobne, salonowe gesty były po ich wspólnej stronie, wykonywane bardziej z czystego przyzwyczajenia i nawyku, niż chęci ugrania czegoś. Siedziała przecież z kimś sobie równym, z przyjaciółką i mogła po prostu być sobą, a wyrafinowanie było najzwyczajniej tego częścią. – S'il n'y avait pas toute cette histoire de dragon, je vous conseillerais vivement d'étudier avec moi en France. La vie y semble plus remplie, ce n'est pas si plat. Vous savez que j'ai assisté à quelques émissions et tournages là-bas? On dit que l'Italie est la capitale de la mode, mais j'ose ne pas être d'accord – zaczęła opowieść ani to od początku, ani końca, od zaznaczając przyjemne wspomnienia i chcąc się nimi dzielić. Wieczór był młody i mogły po nich krążyć w dowolnej kolejności i kombinacji, przecież nikt ich nie gonił.

______________________



The devil wears lace and she can't be tamed
Shred my soul; Turn me on; Have pride in my will; But the devils strong; Rock and roll; Sing my song; It must've been right cause she can't be wrong
Powrót do góry Go down


Irvette de Guise
Irvette de Guise

Absolwent Slytherinu
Wiek : 23
Czystość Krwi : 100%
Wzrost : 172cm
C. szczególne : Burza rudych włosów, piegi, lawendowy tatuaż za lewym uchem, krwawa obrączka na palcu
Dodatkowo : Hipnoza
Galeony : 1625
  Liczba postów : 2530
https://www.czarodzieje.org/t19796-irvette-lavena-de-guise
https://www.czarodzieje.org/t19821-poczta-irvette#601307
https://www.czarodzieje.org/t19797-irvette-de-guise
https://www.czarodzieje.org/t19820-irvette-de-guise-dziennik#601
Restauracja "Soul" - Page 4 QzgSDG8




Gracz




Restauracja "Soul" - Page 4 Empty


PisanieRestauracja "Soul" - Page 4 Empty Re: Restauracja "Soul"  Restauracja "Soul" - Page 4 Empty13.05.23 20:21;

Widać było, że w swoim towarzystwie kobiety czuły się bardzo swobodnie. Dzieliły miłość do wielu rzeczy, ale to serce oddane Francji najmocniej je początkowo połączyło. Irv cieszyła się, że miała przyjaciółkę, która nie tylko pozwoliła jej poczuć się jak w domu, ale przy okazji równie mocno doceniała smak dobrego wina, czy szlachetnych serów podawanych do skomplementowania alkoholowego napitku.
-Rouge sec ? - Zapytała więc od razu, nie podając żadnej konkretnej marki, bo wiedziała, że trafi w gusta Brandon. Znały się nie od dziś i jeśli chodziło o wybór wina, była to praktycznie tylko formalność.
Podziękowała Charlotte za skomplementowanie wyboru miejsca. Uwielbiała tu przychodzić z Hunterem, który obecnie niestety ulotnił się z jej życia, ale i tak miło wspominała wszystkie spędzone z nim tutaj wieczory. Nigdzie i nigdy nie czuła się tak swobodnie jak wtedy, gdy mogła szczerze porozmawiać z nim o swoich rodzinnych problemach, które jako jeden z nielicznych znał i co ważniejsze, rozumiał. -Je crains que mon histoire ne vous décevra, mais je suis prêt pour cet accord. - Prychnęła, lekko rozbawiona, bo nie uważała, by w jej życiu cokolwiek większego się działo, od kiedy miały okazje ostatni raz wymienić się ploteczkami. Była jednak pewna, że wygrzebie cokolwiek z pamięci, jeśli tylko Charlotte da jej coś, za co warto się odwdzięczyć. Tak, ufała jej i traktowała jak przyjaciółkę, ale czasem wychowanie, jakie Irv otrzymała, brało nad nią górę mimo, że od kilku lat powoli zaczynała wyznaczać w końcu własną ścieżkę, a przynajmniej przestała ślepo podążać po śladach swoich przodków. -Si c'était mon choix, je n'étudierais jamais ici. - Z pogardą podkreśliła ostatnie słowo. Tak, ona też wolałabym studiować we Francji, otoczona Abraksanami i wilami, dobrym jedzeniem i wyższą sztuką, ale niestety, jej ojciec odebrał jej tę szansę przez własną głupotę. -Mode? Je ne suis pas surpris que vous ayez attiré  attention. Comptez-vous le continuer ? - Skomentowała dalszą część wypowiedzi ślizgonki. Kolejna rzecz, która je łączyła - zamiłowanie do mody i czegoś więcej niż wyciągnięte dresy, czy kolejna kurtka bomberka.  -Combien de temps restez-vous? - Rzuciła kolejnym pytaniem. Nie żeby wyganiała Charlotte z kraju, wręcz przeciwnie, nie marzyła o niczym więcej, jak o przyjaznej twarzy w pobliżu, ale też wcale nie zdziwiłaby się, gdyby usłyszała, że Brandon jest tu tylko na chwilę i ponownie wraca do kraju de Guise.
Powrót do góry Go down


Sponsored content

Restauracja "Soul" - Page 4 QzgSDG8








Restauracja "Soul" - Page 4 Empty


PisanieRestauracja "Soul" - Page 4 Empty Re: Restauracja "Soul"  Restauracja "Soul" - Page 4 Empty;

Powrót do góry Go down
 

Restauracja "Soul"

Zobacz poprzedni temat Zobacz następny temat Powrót do góry 
Strona 4 z 5Strona 4 z 5 Previous  1, 2, 3, 4, 5  Next

Permissions in this forum:Nie możesz odpowiadać w tematach
Czarodzieje :: Restauracja "Soul" - Page 4 JHTDsR7 :: 
londyn
 :: 
Ulica Pokątna
-